pan_tadeusz_kresowy_zarebina_maria_000190.

Transkrypt

pan_tadeusz_kresowy_zarebina_maria_000190.
Maria Zarębina
Kraków
Pan Tadeusz kresowy
W roku 1995 w Uppsali ukazała się książka Marii Zadenckiej pt.
„W poszukiwaniu utraconej ojczyzny". Obraz Litwy i Białorusi w twórczo­
ści wybranych polskich pisarzy emigracyjnych1, której przedmiotem jest
twórczość prozatorska pisarzy takich jak Czesław Miłosz, Maria Czap­
ska, Józef Mackiewicz i inni, pochodzących z Kresów. Autorka, wy­
chodząc od sformułowań Daniela Beauvois z konferencji w Lille
w 1987 roku nad ustaleniem typologii mitu kresowego od Mickiewi­
cza i Słowackiego do Konwickiego i Zakiewicza, dyskutuje z tym uję­
ciem, gdyż uważa, że nie dotyczy ono współczesnych pisarzy emi­
gracyjnych. Wspierając się z jednej strony pracą Niny Taylor z „Kul­
tury" paryskiej, z drugiej - teorią F.A. Yeatsa i W. Diltheya2, ustala
następujące cechy, które wyróżniają pisarzy emigracyjnych: 1. dekla­
racja „dawania świadectwa prawdzie", odtworzenie zaginionego świa­
ta możliwie jak najdokładniej, autentyzm wypowiedzi naocznego
świadka; zarazem 2. „dążenie do uogólnienia partykularnego do­
świadczenia poprzez refleksję na temat wartości zamkniętej epoki i for­
macji kulturowej, która zniknęła, a także historycznego sensu zmian".
1 Zob. „Acta Universitatis Upsaliensis", Uppsala 1995.
2Por. D. Beauvois (ed.), Les confins de 1'ancienne Pologne, Ukrainę, Bielorussie XV1‘XXe siecles, Lille 1988 oraz N. Taylor, Dziedzictwo Wielkiego Xięstwa Litewskiego w li­
teraturze emigracyjnej, „Kultura" 1986; F.A. Yeates, Sztuka pamięci, tłum. W. Radwań­
ski, Warszawa 1977 i W. Dilthey, Pisma estetyczne, tłum. K. Krzemieniowa, opr.
Z. Kuderowicz, Warszawa 1982.
19
Hasia wywoławcze to „pamięć" i „typowość". Motyw wyrażony ty­
tułem pracy Zadenckiej zaczerpnięty jest z Epilogu Pana Tadeusza3:
„Biada nam zbiegi, żeśmy w czas morowy / Lękliwe nieśli za granicę
głowy" (E 5-6), dalej „Dziś dla nas w świecie nieproszonych gości /
W całej przeszłości i w całej przyszłości / Jedna już tylko jest kraina
taka, / W której jest trochę szczęścia dla Polaka: / Kraj lat dziecinnych
[...] Jakże tam wszystko do nas należało [...] jak każdy kątek ziemi byt
znajomy" (E 64-69, 81, 85). I przekładając kolejność wersów: „On za­
wsze zostanie/ Święty i czysty jak pierwsze kochanie" (E 68-69).
Kiedy w roku 1988 w Toruniu odbywała się konferencja poświę­
cona językowi Kresów, na której wygłosiłam referat o wsi litewskiej
w PT w świetle nazw zawodów, Polacy - uczestnicy delegacji z Wil­
na, Grodna i Mińska - ku mojemu zdumieniu mówili w dyskusji, że
oni wszyscy są potomkami szlachty zaściankowej i że na wsi litew­
skiej (wtedy byli obywatelami ZSRR) nic się od czasów Mickiewicza
nie zmieniło. Jeszcze bardziej zdumiała mnie wypowiedź toruńskie­
go antropologa (nie znanego mi z nazwiska), który dowodził, że opis
typu mazurskiego w Księdze Zaścianek odpowiada ściśle wymogom
naukowym. Już wcześniej, bo w roku 1983, kiedy ukazała się książka
Z. Góralskiego Urzędy i godności w dawnej Polsce (Warszawa 1983), dzi­
wiło mnie, że autor posługuje się epopeją jako źródłem naukowym.
Stopniowo zrozumiałam, że „realia Mickiewiczowskie" (taki tytuł
noszą eseje L. Podhorskiego-Okołowa4), odnoszące się głównie do
pierwowzorów, p ie rw o t y p ó w b o h a t e r ó w i m i e j s c , m ają
sens. Nie tylko opracowania, ale i wystawy ówczesne pokazywały
a to dwór w Cząbrowie, jako możliwe miejsce urodzenia Mickiewi­
cza, a to Tuchanowicze z ogrodem, gdzie Maryla „gałęzią była ude­
rzona", a to murowany dom Mickiewiczów w (drewnianym) N ow o­
gródku według rysunku I. Domejki. Prototypu Sędziego z PT upa­
trywano v/ Medardzie Rostockim z Ruty, ojcu chrzestnym Adama;
prototypu Podkomorzego - w Stefanie Wereszczace, podkomorzym
nowogrodzkim, którego poeta musiał widywać w Tuchanowiczach,
„otoczonego nimbem zasług obywatelskich starca, tego naocznego
świadka obrad czteroletniego sejm u"5. Nawet całkiem ostatnio T. Mar­
3 PT = Pan Tadeusz, E = Epilog, takich skrótów będę używać w dalszym ciągu,
por. Adam Mickiewicz, Wydanie Narodowe, t. IV: Pan Tadeusz. Objaśnienia s. 357375 pochodzą od A. Mickiewicza, oznakowane tu będą jako OA = Objaśnienia
autora; Objaśnienia wydawcy = OW, są pióra J. Krzyżanowskiego.
4 Część II, Wpadam do Soplicowa, Warszawa 1955.
5 Ibidem, s. 41.
20
cinkowski wydał własnym sumptem książeczkę Soplicowo w „Panu Ta­
deuszu " i jego umiejscowienie geograficzne6. Autor, z zawodu lekarz, uro­
dzony w Wilnie, a do ósmego roku życia wychowywany był we wsi
Chodziszki w dawnym powiecie lidzkim nad rzeką Dzitwą, prawo­
brzeżnym dopływem Niemna (przypomnijmy, że Miłoszowe Szetejny leżą też nad prawobrzeżnym dopływem Niemna - Niewiażą,
a Miłosz pisze, że tu było pogranicze Rzymu i Bizancjum ), gdzie
według niego ludność białoruska graniczy z litewską. Marcinkow­
ski, opierając się na historycznej pracy R. Kiersnowskiego, udowad­
nia, że zam ek Horeszków to do dziś istniejący m urowany dwór
obronny z XVII wieku w Gajcieniszkach. Rysuje plan, gdzie wszyst­
ko się topograficznie zgadza: dwór i sad, las i staw, i wewnętrzny plan
zamku, a same Gajcieniszki należały do spokrewnionych z Puttkamerami Osten-Sackenów i Mickiewicz bawił tam w roku 1822. Cór­
ka Osten-Sackenów mogłaby być prototypem Ewy Horeszkówny,
a jej ojciec - prototypem Jacka Soplicy w młodości.
W każdym razie główne postacie PT nie są postaciami auten­
tycznymi, nie jest też nim miejsce akcji - Soplicowo. A. Opacka, w naj­
nowszej chyba, bo z roku 1997, pracy o PT7 uzmysławia nam, że każ­
da nowa metoda badawcza pozwala odkryć w epopei coś zupełnie
nowego i że już dziś nikt nie zastanawia się, kim był Podkomorzy,
a kim Telimena, przyznając równocześnie, że zupełnie niedawno
czytała w maszynopisie szkic na temat genealogii Wojskiego Hreczechy. Sama zajm uje s i ę o r a l n o ś c i ą e p o p e i , przez którą nawiązuje
do epopei klasycznej, nie będącej dziełem pisanym, ale przekazy­
wanym ustnie, przy czym kolejni przepowiadacze dokonywali nie­
świadomie małych zmian tekstu, co w PT widać w powtarzających
się formułach „idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży" oraz
w wielokrotnie użytym przymiotniku „ostatni", epitecie stałym, ale
występującym przy coraz innym rzeczowniku (wszystko za Walte­
rem J. Ongiem, który korzystał ze zbioru nagrań jugosłowiańskich
poetów -gaw ędziarzy). Podobna problem atyka, m etodologicznie
wszakże inaczej, bo 35 lat wcześniej, postawiona, pojawia się u Z.
Szm yd tow ej8 jako „czynniki gaw ędow e w poezji M ickiew icza".
6 Goleniów 1993.
7 A. Opacka, Siady oralności w „Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza, Katowice
1997.
8 Por. Z. Szmydtowa, Rousseau - Mickiewicz, Warszawa 1961, rozdz. Pan Tade­
usz, s. 188-254.
21
Szmydtowa uznaje gawędowość za charakterystykę obyczajową lud­
ności kresowej (np. H. Rzewuskiego Pamiątki Soplicy). W czasie pracy
nad PT Mickiewicz otaczał się gawędziarzami (Stefan Witwicki, Igna­
cy Domejko, Antoni Górecki). Głównym gawędziarzem (bo są i inni,
np. Gerwazy i Protazy) jest w poemacie Wojski. Przypomnijmy tu
jego wystąpienia: Ks. I „Żale Wojskiego", w. 784-847; Ks. II „Rzecz
Wojskiego", 779-813; Ks. IV „Wojskiego powieść o pojedynku Doweyki
z Domeyką, przerwana szczuciem kota - Koniec powieści o Doweyce i Domeyce", 750-759; 866-923; 973-1002; Ks. V „Powieść Wojskiego
o Rejtanie i księciu Denassów, przerwana", 445-485; 499-515; Ks. VIII,
195-259; Ks. XII „Arcyserwis - Objaśnienie jego figur", 50-135.
Warto może dodać przy stylu gawędziarskim o p o t o c z n o ś c i ,
m ó w i o n o ś c i wyrażeń, zwrotów, przysłów, przekleństw występują­
cych w dialogu za OW, np. IV 345 świecić baki 'pochlebiać, tu w dalszym
znaczeniu zmyślać'; V 683 daj go katu - 'zwrot niegdyś sądowy, ozna­
czający wydanie skazańca w ręce kata; odpowiednikim będzie coś w ro­
dzaju 'do diabła!'; V II425 elegancik z marymonckiej mąki - zwrot przysło­
wiowy, oznaczający 'człowieka przesadnie wydelikaconego, wychuchanego'; V II505 na kim się mięło, na was skrupi - przysłowie znaczące: 'ktoś
inny zawinił bezkarnie, a wy za to płacicie'; VII 510-512 Do milijonów /
Kroćset kroci fur beczek furgonów / Diabłów!! (przekleństwo); VIII 349 za
kąty - 'do licha' (łagodne przekleństwo), V III744jak w siedmiu kościołach
zaświeci - stary zwrot przysłowiowy; V 330 Wyrwawszy się Bóg wie skąd,
jak Filip z konopi - Mickiewicz w Objaśnieniach Autora komentuje, że to
poseł Filip ze wsi dziedzicznej Konopie powiedział coś od rzeczy, bu­
dząc powszechny śmiech. J. Krzyżanowski opatruje tę uwagę komen­
tarzem: „W' istocie filip znaczy tu zająca, przytoczone zaś opowiadanie
należy do prób dorabiania historyjek do przysłowi".
Wprawdzie głównie bohaterowie nie są osobami autentyczny­
mi historycznie, ale a u t e n t y c z n o ś ć n a z w w ł a s n y c h o s o b o ­
w y c h (w tym też historycznych) i m i e j s c o w y c h o proweniencji
kresowej występuje obficie. Ponieważ pisałam już o tym w książce
Wyrazy obce w „Panu Tadeuszu", w rozdziałach pt. Lokalizacja w miejscu
oraz Charakterystyka środozoiska wielojęzycznego, a o imionach własnych
u Mickiewicza pisała też Łucja M. Szewczyk9, tu podam tylko parę
przykładów na nazwy historyczne litewskie od Mendoga do Witolda
9 Por. M. Zarębina, Wyrazy obce w „Panu Tadeuszu ", Wrocław 1977, s. 94-101 oraz
Ł.M. Szewczyk, Nazewnictwo literackie w twórczości Adama Mickiewicza, Bydgoszcz
1993.
22
i Jagiellonów, magnackie, np. Radziwiłł czy Pac, szlacheckie, np. Budre­
wicz czy Dzindolet; a z lokalizacji miejscowej znów jedynie ilustracyj­
nie: Ponarskie Góry, Nalibockie lasy, Kłeck i Nieśwież, Wilno czy Nowogró­
dek, jezioro Świteź, Wiliję i Niemien. Z nazwisk białoruskich historycz­
nych pojawia się np. Sanguszko, z pospolitych szlacheckich mamy
Hreczechę czy Jurahę, a z nazw terenowych Mińsk; z polskich niehistorycznych np. Dobrzyńskich, Bolestę czy Maleskiego; są dwa nazwiska
turko-tatarskie szlacheckie: Birbasz i Sołtan; występują nazwiska ro­
syjskie: Nikita Nikitycz Ryków, i nazwy miejscowe: Peterburk i rzeka
Newa. Pojawiły się w poemacie dwa imiona żydowskie: Jankiel i Siora;
jest niemiecki Buchman, nazwa państwa Prusy i przezwisko Prusak;
także „ukraińskie" Holowińscy, wg SJAM10 'właściciele Steblowa na
Ukrainie'. U Krzepeli11 nazwisko to występuje w rodach ruskich,
a w PT pojawia się w apostrofie do drzew: „I tam na Ukrainie, czy
dotąd się wznosi / Przed Hołowińskich domem, nad brzegami Rosi /
Lipa tak rozrośniona, że pod jej cieniami / Sto młodzieńców, sto pa­
nien szło w taniec parami?" (IV 31-34). Mamy też Halicz (SJAM) 'mia­
sto i księstwo ruskie nad Dniestrem'. O Jankielu w Ks. IV 247-248 mówi
poeta: „Przywoził mnóstwo z każdej za Niemen wyprawy / Kołomyjek z Halicza, mazurów z Warszawy". Nie imię własne, ale nazwa opi­
sowa kozacki wieszcz (IV 41) użyta jest dla określenia Seweryna Gosz­
czyńskiego, poety polskiego urodzonego na Ukrainie (OW). Buchman
jest wprawdzie nazwiskiem znaczącym, więc poniekąd sztucznym,
ale jego niemieckość jest wyraźnie zaznaczona: „Ubrany z niemiec­
ka" (V II148), a w starciu słownym z Bartkiem z przydomkiem Prusak
(„Ze często na strugach do Królewca chadzał, / Nazwany był Prusa­
kiem przez swych współrodaków / przez żart, bo nienawidził okrop­
nie Prusaków", VII 2-4), występującym w obronie Sędziego, dostaje
mu się przytyk: „Płacił za włość podatki (sc. Sędzia), a nie tak jak
w Kłecku, / Choć tam Waść, Panie Buchman, rządzisz po niemiecku"
(VII 341-342). Oto prawdziwie autentyczny skład narodowościowy
Kresów, zawarty w nazwach ludzi i terenu.
Pora na p r z y r o d ę . Nie będę się tu zajmowała jej rolą w po­
emacie (według K. Wyki12 to ona, zamiast antycznych bogów, kieruje
10SJAM = Słownik języka Adama Mickiewicza, red. nacz. K. Górski, S. Hrabec,
t. I-XI, Wrocław 1962-1983.
11 Por. J. Krzepela, Rody ziemiańskie w XV i XVI w. zestawione według dzielnic,
w których były osiedlone, Kraków 1930.
12 Por. K. Wyka, O formie prawdziwej „Pana Tadeusza", Warszawa 1955, s. 85-140,
zwłaszcza s. 110.
23
losem ludzkim), ale raczej autentycznością jej opisów w oczach bota­
nika. Przyroda litewska to gaj, brzezina, las, bór, puszcza, knieje, matecz­
nik. Kompetentnie na ten temat pisze J. Rostafiński13. Wprawdzie wy­
razy las, bór i puszcza są w PT czasem synonimami, jak widać to np.
w koncercie Wojskiego (IV 666-672):
[...] róg, jak wicher niewstrzymanym dechem
Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem.
Umilkli Strzelce, stali szczwacze zadziwieni
Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni.
Starzec cały kunszt, którym niegdyś w lasach słynął,
Jeszcze raz przed uszami myśliwców rozwinął:
Napełnił wnet, ożywił knieje i dąbrowy.
I według SJAM puszcza to 'wielki, gęsty las', a bór 'las'; knieja 'część
lasu, trudna do przebycia'. Rostafiński wyjaśnia jednak, że bór może
być tylko sosnowy albo smrekowy, co zależy od gleby: sosna rośnie
na piasku, smrek na gruncie ilastym; w sosnowym borze może istnieć
podszycie, gdyż korony drzew dopuszczają światło i dlatego są tu mchy
i murawa, i grzyby, i jagody i brusznica czerwona (III 220, choć tu naprawdę
opisany jest gaj, mimo to jednak w Ks. II Sędzia wzywa „na grzyby do
boru"). Lasy według Rostafińskiego zachowały się tylko na Litwie,
w Europie zostały wytrzebione. Smrek (czyli świerk) na Litwie nazy­
wa się jodłą. Wobec dwuznaczności tekstu Rostafińskiego (z początku
wieku) sprawdzam znaczenie w słowniku Karłowicza14, a zasięg obu
szpilkowych drzew u Nitscha15. Słownik gwar polskich używa nazwy
smrek, świerk wymiennie z jodłą, ale trudno ustalić lokalizację. U Nit­
scha w artykule Jodła, świerk, smrek (z mapą) czytamy: „wyraz ten (sc.
jodła) także w pn.-polskim i w pn.-ruskim oznacza świerk' (picea excelsa)", podczas gdy jodła to 'abies'. Dowiadujemy się poza tym, że za­
sięg jodły kończy się na 52° szerokości geograficznej.
Wyjaśnienia wymaga też dąbrowa, według SJAM 'przestrzeń dę­
bami zarośnięta'. Rostafiński twierdzi (s. 7-10), że jest to 'samorodny,
pierwotny las z wielkich rozmaitych drzew z dębami na czele, widny,
jasny'. Niby las, a niby zalesiona łąka (synonim gaju w pewnych kon­
13 Por. J. Rostafiński, „Las", „bór", „puszcza", „matecznik" jako natura i baśń w po­
ezji Mickiewicza, Kraków 1921.
14 Por. J. Karłowicz, Słownik gwar polskich, t. I-VI, Kraków 1900-1911.
15 Por. K Nitsch, Pisma polonistyczne, t. II, Wrocław 1955, s. 117-126.
24
tekstach). Opis dąbrowy mamy według Rostafińskiego w Ks. III od w.
548 do 567, choć tu opisany jest zespół drzew, który odpowiadałby
dzisiejszemu pojęciu 'las mieszany', ew. 'las liściasty', gdzie występu­
ją drzewa i krzewy, z drzew: dęby, brzozy, buki, graby i topole; z krze­
wów: czeremcha, jarzębina, leszczyna, głóg, kalina, dziki chmiel, ożyna.
Całość nazywa Mickiewicz lasem litewskim. Wyróżnia się też w poema­
cie jako rodzaj brzozowy gaj (129), natomiast brzezina oznacza wyłącz­
nie 'drzewo, brzozę' (III 594), podobnie dębina 'dąb' (IV 343).
Co do buka zgłasza swoje uwagi W. Dybowski16, dyskutując
z wcześniejszym K. Łapczyńskim1718(obaj pod koniec zeszłego stule­
cia) i twierdząc, że buki na Litwie nie rosły i w koncercie Wojskiego
użyte są tylko dla rymu, czyli jako licentia poetica: „Wysłuchawszy ro­
gowej arcydzieło sztuki, / Powtarzają je dębom dęby, bukom buki"
(IV 688-689). Ale te buki występują również w Ks. III w opisie lasu mie­
szanego, a u Karłowicza jest buczek 'pałka bukowa' na Rusi, natomiast
w Słowniku gwar polskich PAN18 z Bilwinowa suw. buk z cytatem dwu­
znacznym: „Buki nie rośno". W tym lesie mieszanym dziwne też wy­
daje mi się występowanie topoli, choć oczywiście botanikiem nie je­
stem. Rostafiński uważa również, że na Litwie jemioła nie rośnie na
dębie i że Mickiewicz pewne wiadomości wyniesione ze szkoły wpro­
wadził do opisu przyrody.
Pozostał nam matecznik, co do którego Rostafiński wyraża przy­
puszczenie, że poeta na własne oczy go nie widział, znał go tylko z pie­
śni gminnej, że nawet W. Pol nie znał matecznika, jedynie w Prologu
do Lituanii Grottgera jest przedstawiony autentyczny fragment ma­
tecznika 'niedostępnego królestwa zwierząt'.
Prócz lasów mamy jeszcze w epopei opisy pól i łyk. Dybowski
wyjaśnia znaczenie niektórych nazw z nimi związanych. Tak np. wy­
różnia 3 gatunki dzięcieliny 'koniczyny, Trifolium'; może to być bo­
wiem dziko rosnąca 'Trifolium pratense', wg SJAM 'gatunek koniczy­
ny białej o różowym odcieniu' i ta występuje w Ks. I 20 „gdzie pa­
n ień sk im ru m ień cem d zięcielin a p ała". Sp ecjalista od spraw
rolniczych, publikujący współcześnie M. Wachowski19, nie zgadza się
16Por. W. Dybowski, Rośliny litewskie w poezyach Adama Mickiewicza, [w:] Z ziemi
pagórków leśnych, z ziemi łąk zielonych, Warszawa 1899, s. 396-406.
17 Por. K. Łapczyński, Flora Litwy w „Panu Tadeuszu", Kraków 1894.
18 Słownik gwar polskich PAN, pod kier. J. Reichana, t. III 1(7), Wrocław 1987.
19 M. Wachowski, Gospodarstwo soplicowskie. Rolnictwo w „Panu Tadeuszu", Po­
znań 1954.
25
z jednostronnym znaczeniem wyrazu dziecięlina. Według niego Mic­
kiewicz, choć urodzony na wsi, wychowany w Nowogródku, potem
w Wilnie, znał sąsiednie dwory i niektóre wzorowe gospodarstwa
(np. Chreptowieża w Szczorsach), znał dwory na Ukrainie, także
w Wiełkopolsce (np. Turwię), musiał przynajmniej słyszeć o Dezy­
derym Chłapowskim (i uczcie wydanej przez niego dla oddziału
wojsk napoleońskich), a przede wszystkim w czasie, w którym prze­
biega akcja PT, gospodarstwo na Litwie stało na o wiele wyższym
poziomie niż w Wiełkopolsce, podupadło dopiero po powstaniu li­
stopadowym. Drugie użycie wyrazu dzięcielina występuje w Ks. Za­
ścianek (VI 476), gdzie „chłopiec zarzuca źrebcom dzięcielinę", w e­
dług Wachowskiego uprawną, więc albo wymienioną już 'pratense',
albo ‘hybridum , albo 'repens', natomiast Dybowski uważa to za 'siano
z dziko rosnących na łące roślin'.
Jest jeszcze druga nazwa wiele przysparzająca kłopotów, jest nią
świerzop (119), na którego temat istnieje osobna literatura, zaczynając
od wydania Biblioteki Narodowej z objaśnieniami S. Pigonia20, który
uważa świerzop za chwast, 'ognichę', poprzez Wachowskiego, który
dowodzi, że mamy do czynienia z rośliną uprawną, 'rzepakiem'. Pi­
sze o świerzopie i S. Hrabec21, odwołując się do żartobliwego wiersza
Gałczyńskiego zakończonego stwierdzeniem: „Jestem ofiarą świerzopa", i stąd w SJAM występują dwa znaczenia: 1. 'Sinapsis aruensis’, 2.
'Raphanus raphanistrum'. Hrabec konkluduje (za Windakiewiczem), że
Mickiewicz przedstawia w PT nie tylko to, co sam widział, ale o czym
uczył się w szkole.
Dybowski z nazw roślin objaśnia jeszcze szczaw koński i łopuch,
przez który przedzierał się Hrabia w Ks. III, dalej głóg, którą to nazwą
określają na Litwie 'dziką różę Crategus', natomiast co do lewkonii,
astrów ifijołków, hodowanych przez Zosię na oknie, wyraża powąt­
piewanie, gdyż nie są to „ziółka pachnące", które miałyby rosnąć w do­
nicach, jedynie geranium może być do nich zaliczone; fijołki prawdo­
podobnie dla rymu (licentia poetka). Natomiast geranium w SJAM ob­
jaśnione jest dla I 86 jako 'prawdopodobnie pelargonia', chyba za
J. Krzyżanowskim22. Krzyżanowski objaśnia też szczyr w następujący
211Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, oprać. S. Pigoń, Biblioteka Narodowa, S. I,
nr 83, s. 9.
21 Por. S. Hrabec, „Bursztynowi/ świerzop" w „Panu Tadeuszu", „Język Polski" XXXV,
1955, s. 373-381.
22 Por. przypis 3.
26
sposób: „Wyrażenia «szczyr koralowy» (III 61) i «szczyru barwiste ogony» (VI 442) wskazują, że poeta miał na myśli nie niepokaźną roślinę
nazwaną u nas szczyrem, ale szarłat (zwany szczyrem na Ukrainie),
roślinę ogrodową o ciemnoczerwonych kwiatach skupionych w dłu­
gie kity" (OW). Są też w OW uwagi na temat nazwy cykoryja (III 197202), użytej w porównaniu: „cykoryi kwiaty - cykoria lub podróżnik,
roślina przydrożna o niebieskich kwiatach. Obraz poetycki odnosi się
jednak raczej do pospolitego mlecza, czyli dmuchawca". Jest jeszcze
objaśnienie benedykty kardy, której snopy suszą się na sernicy razem
z szałwijq i macierzanką (IX 685): „benedykta karda (łac. Carduus benedictus) oset błogosławiony, roślina lecznicza". Z „ziółek" mamy jesz­
cze miętę w ogródku Zosi (I 60), rutę poziomą (XI 302) i rozmaryn („zie­
lonego wianek rozmarynu", XI 636), i zielony ślaz (III 60), ewentualnie
żółtą dziewannę, choć ta rośnie na dachu zaniedbanych zabudowań
Maćka Dobrzyńskiego (VI 442), razem z krokosem (OW: „krokosz, ro­
ślina zbliżona do ostu o wysokich łodygach i czerwieniejących stop­
niowo kwiatach"); z kwiatów wspomniane są w porównaniu bratki
(XI 302) i lilije (III 675, 677); z dziko rosnących: bławat i kąkole (XI 302),
stokrotki (I 92), tulipany wodne (V 74, OW: 'grzybienie żółte'), niezabudki
(III 671, 'niezapominajki'). Groszek rosnący w ogródku Kokosznickiej-Jendykowiczówny (III 26) może być chwastem dziko rosnącym w zbo­
żu, bo Mickiewicz używa nazw ludowych, co może być źródłem róż­
nicy zdań w interpretacji znaczeń (np. nazwą fijołki określa się w Za­
woi 'floksy'). Poeta na pewno nie studiował kalendarzy gospodarczych
ani Folwarku R. Bradleya23, opisywał to, co widział, ewentualnie, o czym
się uczył, naradzał się z przyjaciółmi, którzy mieli takie same doświad­
czenia młodości.
G o s p o d a r s t w o s o p l i c o w s k i e 24 przedstawia się umiarko­
wanie konserwatywnie, umiarkowanie postępowo. W Ks. II „Starszy­
zna przy stoliku małym zgromadzona / Mówiła o sposobach nowych
gospodarskich" (w. 52-53). Stosowano kalendarz słoneczny (wyraże­
nie Wyki25): woły ciągną niepełne wozy do stodoły, bo słońce zaszło
(I 207-208). Poza tym było dość postępowe: uprawiano żyto, pszeni­
cę, proso, jęczm ień wąsaty, grykę, ewentualnie rzepak. Produkty rol­
nicze eksportowano wicinami Niemnem (w idna to statek handlowy)
23 W przekładzie G. Kniażewicza z r. 1777.
24 Por. przypis 19.
25 Por. K. Wyka, „Pan Tadeusz". II Studia o tekście, Wrocław 1963, s. 193-194.
27
przez Kłajpedę do Anglii, Szwecji, Danii i Holandii (wg Wachowskie­
go). Handel był dla szlachty dozwolony od Konstytucji 3 Maja, po­
przednio jego uprawianie pozbawiało szlachectwa. Z jarzyn (a po­
nieważ wyraz ten oznacza w PT 'jare zboże', więc z warzyw) słyszy­
my o marchwi, burakach, bobie, kapuście, arbuzie ('dyni'), ogórkach, nawet
szparagach (V 315). Nie są wzmiankowane ani jako uprawa ogrodo­
wa, ani połowa ziemniaki ani len (jest tylko w porównaniu o włosach
dzieci, którymi opiekuje się Zosia, III 50), choć rosną w ogrodzie ko­
nopie, chmiel do wyrobu piwa, kukuruza, słoneczniki, mak, brak tytoniu.
Ogród nazwany jest sadem (choć jest też używany wyraz ogród),
mimo że są w nim kwiaty i jarzyny, ale też „drzewa owocne": jabło­
nie, grusze, wiśnie, z krzewów - agrest. Zosia zajm uje się ogrodem, co
dowodzi postępu w wychowaniu, Hreczeszanka, córka Wojskiego,
zajmuje się domową apteczką, więc pewnie jest też ogródek zioło­
wy, ale: dowiadujemy się tylko o ogródku dla drobiu, jako wynalaz­
ku ochmistrzyni.
Hodowla obejmuje krowy, cielice tyrolskie, woły, konie, nie używa­
ne do pracy, tylko do bryczki lub pod wierzch do polowania, najwy­
żej podjazdki 'młode konie' ciągnęły brony. Owce hodowano w wiel­
kiej ilości (skoro Sędzia na wieść o powstaniu na Litwie z radości chce
Kwestarzowi ofiarować dwieście owiec), także mnóstwo drobiu: gęsi,
kury, kaczki, gołębie, indyki; z ptactwa jest nawet paw. Produkowane jest
w wielkiej ilości masło, skoro można go używać do podsycania ognia
w piecu, twaróg, sery (u Maćka), bo jest serownica, wprawdzie w złym
stanie, ale chyba dlatego, że taka jest potrzebna do rozwoju akcji w cza­
sie bitwy.
Sprzętu gospodarskiego nie ma wiele, wymieniane są pługi, orze
się wołami, są w użyciu brony, sierpy, kosy i grabliska; drugi zbiór siana
nazywa się otawą, zboże składane jest w kopice lub kopy. Na sprzęt
zmechanizowany stać ewentualnie magnatów, ale jest opis „machi­
ny" w PT (mógł ją poeta widzieć w Szczorsach, tu jest użyta w po­
równaniu dotyczącym sposobu, w jaki walczy Brzytwa):
Jako machina, którą niemieccy majstrowie
Wymyślili i która młockarnią się zowie,
A razem jest sieczkarnią, ma cepy i noże,
Razem i słomę kraje, i wybija zboże:
Tak pracują Kropideł i Brzytwa po społu.
Raz po raz dotykamy spraw e k o n o m i i . Prostego szlachcica nie
stać na maszyny rolnicze, ale według Wachowskiego socha nowo­
28
grodzka produkowana sposobem gospodarskim nie ustępowała płu­
gowi angielskiemu. Zabudowania gospodarskie były po części drew­
niane, po części murowane, czego dowodem jest folwark Maćka Do­
brzyńskiego, dwór soplicowski natomiast był „z drzewa, lecz podmuro­
wany" (125), ogromna stodoła kryta była strzechą, była też stajnia, kotuch
'kurnik' (SJAM); ponieważ są kabany ('wieprze') i prosięta, więc jest obora
(VIII) i zapewne gumno, skoro jest gumienny (I); folwarkiem nazwane
są budynki gospodarskie przy dworze, m.in. mieszkania służby dwor­
skiej (tak OW). W gospodarstwie Maćka Dobrzyńskiego wymienio­
ny jest lamus, spichrz, gumno, obora i stajnie (IV 435); między stawami
w rowie mieści się młyn wodny, istnieje też zapewne pasieka, bo jest
mowa o pszczołach i ul występuje w porównaniu, brak natomiast kuź­
ni, są za to dwie karczmy.
K. Sochaniewicz26 zajm uje się pojęciami agronomiczno-mierniczymi, takimi jak łan, włóka, morga, zagon, choć ukaz z roku 1835 kazał
je zastąpić terminologią rosyjską. Według Sochaniewicza zagon i sznur
są synonimami, gdy się odnoszą do własności chłopskiej (w Ks. II),
natomiast Sędzia mówi o niej morgi: „Na morgach chłopskich bronię
robić polowanie" (II 675). Fortuny magnackie liczy się na łany albo
włóki, np. „Ogiński sto włók raz przegrał o wilka" (II 802), a w Ks.
I opisane są „łany ogromne ugoru" (w. 35). Wszystko to są pojęcia
miernicze, np. włóka litewska liczyła 21 hektarów i 36 arów ziemi
(większa od polskiej) i nazywano ją też łanem. Występuje w PT po­
równanie wielkiego z małym, kontrastowe: latyfundium przeciwsta­
wione jest drobnej własności, co charakteryzuje zarazem stosunki
społeczne (o których piszę gdzie indziej). Wachowski wspomina, że
Sędzia przedstawiony jest jako pan łaskawy wobec chłopów, a Tade­
usz ich uwłaszcza w dniu zaręczyn, niem niej przypom niany jest
w poemacie (VII 460) Wołk z Łogomonowicz jako tyran dla chłop­
stwa.
Wachowski jest zdania, że u Sędziego istnieje kancelaria gospo­
darska, czego dowodzi fakt, iż Sędzia wydaje dyspozycje „ekonomom,
wójtom i gumiennym, / Pisarzom, ochmistrzyni, strzelcom i stajen­
nym" (I 846-848); pisarz określony jest w Ks. VIII i XII jako prowentowy
('dotyczący prowentu, dochodu, zwłaszcza z posiadłości rolnych; pi­
sarz prowentowy —urzędnik dworski prowadzący kontrolę dochodów
majątku ziemskiego', SJAM), a Sędzia w czasie tej „odprawy" „mu26 Por. K. Sochaniewicz, Na marginesie „Pana Tadeusza". Pojęcia agronomiczno-miernicze u A. Mickiewicza, „Ruch Literacki" II, 1927, s. 165-169.
29
sial wszystkie dzienne rachunki przezierać" (I 848). Mamy też Buchmana, administratora wielkiego majątku, ordynacji kleckiej Radziwił­
łów (V II148, 342,156). Nie wiemy, jak wykorzystuje swoje wykształ­
cenie z ksiąg obcych (Thaer w Niemczech), bo jest przedstawiony
humorystycznie. Wspomniany już czas słoneczny występujący w po­
emacie jest wbrew ekonomice. Sochniewicz dodaje, że poemat zaczy­
na się w pełni lata, gdyż „do gospodarstwa leśnego i ekonomicznego
przyjęto od dawna (!) rok rachunkowy leśno-ekonomiczny od dnia
1 lipca do lipca roku następnego trwający"27, a poema było szlachec­
kie, więc ziemiańskie. Jednakże, mimo żniw, Zosia brodzi „w m ajo­
wej zieloności" (II 432), ponieważ zdaniem Wachowskiego stosunek
poety do przedstawianej rzeczywistości raz jest estetyczno-przyrodniczy, kiedy indziej gospodarski, wreszcie idealizujący.
Ten estetyczno-przyrodniczy punkt widzenia jest przedmiotem
szczególnej analizy Kazimierza Wyki2829.W grę wchodzą głównie opisy
wschodów i zachodów słońca. Z autografów widać, jak usilnie praco­
wał nad nimi poeta, a dostaliśmy tekst uderzający prostotą i natural­
nością, pełen przepychu barw, jak ten z Ks. XI przed mszą w kaplicy:
I oko słońca weszło - jeszcze nieco senne,
Przymruża się, drżąc wstrząsa swe rzęsy promienne,
Siedmią barw błyszczący razem: szafirowe razem,
Razem krwawi się w rubin i żółknie topazem,
Aż rozlśniło się jako kryształ przezroczyste,
Potem jak brylant światłe, na koniec ogniste,
Jak księżyc wielkie, jako gwiazda migające:
Tak po niezmiernym niebie szło samotne słońce
(w. 174-181)
W opisie tym, podobnie jak w opisie burzy, Wyka zaobserwo­
wał ścisłą pamięć malarską, odpowiadającą dokładnie wskazówkom
Leonarda da Vinci z jego Traktatu o malarstwie19.
Jest jeszcze wiele tematów, np. myślistwo, ludoznawstwo, któ­
rych tu nie sposób zmieścić. Zważywszy jednak, że w epopei jest tyle
śniadań, wieczerzy, uczt, nie mogę nie wspomnieć o g a s t r o n o m i i
Mickiewicza. Taki właśnie tytuł dał temu zagadnieniu M. Giergiele27 Ibidem, s. 169.
28 K. Wyka, op. cit., rozdz.: Kształtowanie burzy, s. 84-127, oraz Wschody i zachody,
s. 193-227.
29 W przekładzie M. Rzepińskiego, Wrocław 1961, s. 168, 301-303.
30
wicz w Księdze w stulecie zgonu30. Sprawami tak przyziemnymi, jak je ­
dzenie, nie zajmowała się epoka poprzednia, ale realia życia ziemiań­
skiego, smak rodzimych potraw nabierają zupełnie innego znaczenia
na obczyźnie. Autor wylicza z PT osiem nazw zup, np. chłodnik litew­
ski, zupa piwna, barszcz królewski, rosół staropolski, kontuz (rosół z kur­
cząt i cielęciny z przecieranym mięsem', SJAM); trzynaście odmian ryb,
np. łososie suche, dunajeckie 'górskie', pomuchla ('gatunek dorsza', SJAM),
Szczuki ('szczupaki') główne, pogłówcie, łokietne, karpie ćwiki i karpie szla­
chetne oraz nieznana z nazwy „ryba nie krojona, / U głowy przysma­
żona, we środku pieczona,/ A mająca potrawkę z sosem u ogona" (XII
152-154). Są dalej kawijary weneckie, węgorz, nawet raki. Z mięs przyta­
cza np. zrazy, figatele ('pulpety', SJAM), półgęski tłuste, kumpie ('szynka
wędzona, nie gotowana', SJAM), cąbry dzicze, mięso niedźwiedzie; z dzi­
kiego ptactwa kuropatwy, cietrzewie, głuszce. Dań jarskich naliczył Giergielewicz dwadzieścia siedem odmian, tu wypada wspomnieć o grzy­
bach, z których wymienię jedynie przykładowo borowika i lisice. Dese­
rów nie podawano na co dzień, ale na uczcie staropolskiej pojawia się
wspaniały serwis z pianek cukrowych i lasek cynamonu, konfitur, owoców,
czekolady, arkasów, blemasów ('rodzaje galaretek', SJAM), zmieniający
się jak pory roku, w dodatku ozdobiony figurkami przedstawiający­
mi historię polskiego sejmiku. Przy okazji wymienione są też wina,
wódki, miody, których w całym poemacie jest piętnaście odmian, przy
czym węgrzyn jest wysoko ceniony, a szampan pogardzany. Dwukrot­
nie przytacza poeta przepisy kulinarne, raz na przyrządzenie kawy (II
500-510), drugi raz na bigos myśliwski (IV 832-841). Przygotowując
ucztę, Wojski posługuje się książką Kucharz doskonały, którą Mickie­
wicz w OA przypisuje Stanisławowi Czernieckiemu (s. 372), co J. Krzy­
żanowski prostuje w słowach: „Autorem Kucharza doskonałego (1800)
był Wojciech Wielądko, Czerniecki zaś napisał książkę kucharską pt.
Compendium ferculorum albo zebranie potraw (1682); stąd właśnie poeta
zaczerpnął wiele szczegółów kuchni staropolskiej".
Zakończmy cytatem z J. Kleinera31: „Ze wszystkich poematów
literatury polskiej Pan Tadeusz jest najbardziej polski. I rzecz dziwna:
jest to obraz nie rdzennej Polski, ale zrośniętej w warstwie szlachec­
kiej z Polską Litwy; powstał zaś nie wśród normalnego życia na ziemi
30Por. M. Giergielewicz, Gastronomia Mickiewicza i jej rodowód literacki, [w: ] Adam
Mickiewicz. Księga w stulecie zgonu, Londyn 1955, s. 396-416.
31Por. J. Kleiner, Polska w „Panu Tadeuszu", [w:] Adam Mickiewicz, 1798-1855. W stu­
lecie śmierci, Warszawa 1956, s. 187-202, cytaty ze s. 187 oraz 189.
31
rodzimej, wśród otoczenia swojskiego, ale jako plon oderwania się
od ojczyzny, tułactwa i oczarowania tęsknotą wizja utraconego Kraju
[...] Obca mimo to była Panu Tadeuszowi postawa pamiętnikarska. Twór­
ca oddalił się od kopiującego realizmu przy rozwinięciu wszelkich
bogactw realizmu artystycznego".
Spis skrótów
E
OA
OW
PT
SJAM
Pan Tadeusz. Epilog.
Objaśnienia autora, por. przypis 3.
Objaśnienia wydawcy, por. przypis 3.
Pan Tadeusz, por. przypis 3.
Słownik języka Adama Mickiewicza, por. przypis 10.

Podobne dokumenty