Zapisz u siebie na komputerze

Transkrypt

Zapisz u siebie na komputerze
HISTORIA MICHEASZA
Poniższe opracowanie przedstawia historię Micheasza oraz możliwy antytyp związany
z wydarzeniami, jakie dzieją się wśród epifanicznego ludu Bożego mniej więcej od śmierci brata Hedmana
(tj. od roku 2004). Składa się z trzech części – pierwsza omawia sam typ, druga możliwy antytyp, natomiast
trzecia dodaje kilka pomocnych wyjaśnień. Życzę błogosławieństwa Bożego w rozważaniu tych myśli.
CZĘŚĆ I – WYDARZENIA HISTORYCZNE
Ostatnie pięć rozdziałów księgi Sędziów opisują trudny okres w historii ludu izraelskiego – umarł
sędzia Samson, a nie został rozpoznany ani inny sędzia, ani nie było też króla w Izraelu. Interesować nas
będzie pierwsza z dwóch historii – historia Micheasza, zawarta w 17 i 18 rozdziale.
17:1. Był pewien mąż z pogórza Efraim imieniem Micheasz.
Wydarzenia rozpoczęły się na pogórzu efraimskim. Pogórze efraimskie (czasem zwane górami
Efraima) znajdowało się w samym centrum ówczesnego obszaru państwa Izrael. Na południe leżały ziemie
pokolenia Beniamina, na wschód – ziemie przeznaczone na dziedzictwo dla pokolenia Dana. Na pogórzu
efraimskim znajdowało się miasto Sylo, w którym stał – od czasów Jozuego – Namiot Zgromadzenia.
Żydzi co roku udawali się na uroczyste święto do Sylo.
I gdzieś tam, na tym pogórzu, żył Micheasz ze swoją rodziną. Oni – choć nie jest to wprost w Biblii
powiedziane – nie byli ani Żydami, ani prozelitami, ani też rodowitymi Kananejczykami, lecz bogatymi
cudzoziemcami, którzy osiedli w tych okolicach (podobnie jak Abraham). Poznając ich historię,
należy o tym pamiętać, ponieważ żaden Żyd nie podjąłby takich działań jak oni w swoim domu; jednak Bóg
uznawał ich czyny.
17:2,3. Rzekł on do swojej matki: Te tysiąc sto srebrników, które utraciłaś,
a ty ślubowałaś, i mi o tym mówiłaś – patrz, to srebro otrzymałem. I rzekła jego
matka: Niech będzie mój syn błogosławiony przez JHWH! 3. I zwrócił swojej matce
owe tysiąc sto srebrników, Wtedy rzekła jego matka: Poświęciłam te srebrniki Panu
od siebie na rzecz mojego syna, aby zrobiono z tego posąg ryty i lany.
Tłumaczenie wersetów 2 i 3 są obarczone niewłaściwym przekonaniem większości tłumaczy
(czyniących z Micheasza złodzieja). Powyżej zaproponowana wersja oparta jest na krótkich komentarzach
brata Johnsona do podkreślonych słów – kolejno: „ślubowała, a nie przeklinała” i „które on otrzymał
(to hebrajskie słowo tutaj oznacza otrzymał, a nie zabrał)” (E10, 510).
Mama Micheasza była majętną kobietą. W niewyjaśniony sposób utraciła część swojego majątku,
tj. 1100 srebrników. Choć był to pokaźny majątek (por. 17:10), nie zubożała pomimo tej straty.
Złożyła natomiast pewien ślub. Czego mógł dotyczyć? Ona, poganka, zamieszkała pośród ludzi
wyznających wiarę w jednego tylko Boga, który wydawał się być silniejszy niż wszyscy inni znani jej
bogowie – słyszała opowieści o czynach sędziów i widziała, że ten Bóg wysłuchiwał modlitw.
Narastała w niej wiara w owego Boga, a równocześnie chęć wypróbowania Jego mocy. Rozumiała
oczywiście, że ten Bóg nie czyni jakiegoś „hokus-pokus”, ale odpowiada na rozsądne, roztropne prośby.
Gdy więc utraciła owe 1100 srebrników, w jej głowie prawdopodobnie zrodziła się myśl: „Jeśli
Bóg Jehowa naprawdę jest właścicielem wszystkiego, to gdyby chciał – mógłby je zwrócić, używając
jakiegoś specjalnego posłańca. Uznałabym wtedy takiego posłańca, i pomogłabym mu przygotować
świątynię dla Jego wychwalania”. Jej ślub prawdopodobnie brzmiał następująco: „Uznam za posłańca,
strona 1 z 31
wybrańca Bożego, osobę, przez którą Bóg Jehowa zwróci mi te srebrniki, i pomogę przygotować mu
świątynię dla Jego wychwalania”. Z dalszego opisu wynika, że jej syn był zaznajomiony z tym
ślubowaniem. Gdy okazało się, że Micheasz otrzymał (sam nie wiedząc jak) owe 1100 srebrników,
zaskoczony („patrz, to srebro otrzymałem”), przyszedł zwrócić je swojej matce. Wówczas matka
z wiarą zawołała, aby Bóg Jehowa błogosławił jej syna Micheasza.
Micheasza onieśmielało, że miałby być posłańcem Boga Jehowy, lecz fakty mówiły same za siebie.
Głównym elementem, jaki według jego matki należało przygotować, było coś, co jest tu nazwane
„posągiem rytym i lanym”. Choć budzi w nas to złe skojarzenia, należy pamiętać, że to właśnie Bóg
zadziałał w tej rodzinie (wiedział o tym i Micheasz, i jego matka). Ów posąg był prawdopodobnie
czymś, co było trochę ołtarzem, trochę posągiem, i składało się z dwóch części (być może osobnych,
jak wynika z 18:17,18) – jedna był wyrzeźbiona z drewna, a druga odlana z metalu (lub nim oblana) –
prawdopodobnie srebrem (z przetopionych srebrników).
Czy badaczom Pisma Świętego czegoś to nie przypomina? Czy Skrzynia Przymierza nie była
również takim ołtarzo-posągiem, wykonanym częściowo z drewna, a częściowo z przetopionego metalu?
Ani Micheasz, ani jego mama nigdy nie byli w Namiocie Zgromadzenia w Sylo – byli poganami.
W jakimś stopniu jednak byli zaznajomieni z tym, jak Żydzi oddawali tam cześć Bogu Jehowie.
Ile wiedzieli, ile rozumieli – tyle uczynili (Bóg nie wymagał czegoś, czego nie rozumieli, tym bardziej,
że nie byli związani z Nim przymierzem Zakonu).
17:4,5. Zwrócił więc owe srebrniki swojej matce. Matka jego wzięła z tego dwieście
srebrników i dała je odlewaczowi, a ten zrobił z tego posąg ryty i lany, który potem
był w domu Micheasza. 5. Tak więc ten mąż, Micheasz, miał dom Boży.
Kazał też sporządzić efod kapłański i terafim i powołał jednego ze swoich synów,
aby był jego kapłanem.
Gdy ołtarzo-posąg stanął w domu Micheasza, ten dom stał się domem Bożym. Efod był szatą
zakładaną przed składaniem ofiar. Terafim natomiast był pewnego rodzaju rzeźbą lub płaskorzeźbą pokrytą
symbolami i miał przedstawiać, czyją duchową własnością jest dany dom.
W Biblii jest m.in. mowa o terafim, jakie Rebeka zabrała opuszczając dom Labana (1Moj. 31:19,34),
o terafim jakie znajdowało się w domu Dawida i Mikal (1 Sam. 19:11-17), o terafim które służyły
bałwochwalstwu (Zach.10:2; 2 Król 23:24), o terafim które było elementem oddawania czci Bogu (Oz. 3:4
– zresztą ten werset wymienia analogiczne trzy sprzęty do przygotowanych przez Micheasza: ołtarzo-posąg,
efod i terafim). Terafim można przyrównać do obrazu. W wielu domach można spotkać rozmaite
„święte obrazy”, którym oddawana jest cześć, do których zanoszone są modlitwy, itp. Zaś wielu badaczy
Pisma Świętego zawiesza zdjęcie Pastora Russella. Zgodzimy się jednak, że choć z natury jest to „taka
sama” rzecz, jednak nie służy „temu samemu” co owe wspomniane „święte obrazy”. Podobnie jest
z terafim: samo w sobie nie było niczym złym, ale mogło zostać źle wykorzystane (i historia to potwierdza).
Czy badaczom Pisma Świętego „terafim” również nie może to wzbudzić skojarzeń z bramą Przybytku
pokazującą do kogo on należy?
Zatem Micheasz zamówił efod i terafim, a jednego ze swoich synów uczynił kapłanem w tym domu
Bożym, zgodnie z opatrznościowymi sytuacjami, jakich doświadczył wraz ze swoją mamą.
Do tego momentu wszystko było inspirowane i akceptowane przez Boga Jehowę. Mamy czasem
mylne przekonanie, że jeśli Bóg związał się przymierzem z narodem żydowskim, to ignorował i pozostawił
wszystkich innych ludzi. Ale pamiętamy przecież Naamana, wdowę z Sarepty albo Pana Jezusa,
który poświadczył wielkość wiary rzymskiego setnika czy kobiety przyrównującej siebie do psa,
któremu nikt nie odmówi okruchów spadających ze stołu. Pan Bóg nigdy nie lekceważył i nie zlekceważy
prawdziwej pokuty i wiary.
strona 2 z 31
17:6. W dniach tamtych nie było króla w Izraelu i każdy co było słuszne w jego oczach
czynił.
Tłem wydarzeń jest brak króla w ziemi Izraelskiej.
17:7-9. Był też pewien młodzieniec z Betlejemu judzkiego, z rodu [osiadłego wśród]
Judy, Lewita, który tam przebywał jako obcy przybysz. 8. Mąż ten wyszedł z miasta
Betlejemu judzkiego, aby osiedlić się jako obcy przybysz gdziekolwiek się nadarzy.
Wędrując tak, przyszedł na pogórze efraimskie do domu Micheasza. 9. I rzekł do niego
Micheasz: Skąd przybywasz? A ten odpowiedział: Jestem Lewitą z Betlejemu
judzkiego, a idę, aby osiedlić się jako obcy przybysz gdziekolwiek się nadarzy.
Dowiadujemy się, że w Betlejem osiadła pewna rodzina lewicka (nie kapłańska); mieli syna,
który czując się tam obcym, opuścił rodzinę szukając lepszego miejsca (lecz nie chciał iść do Sylo,
by pełnić tam służbę lewicką). Dlaczego był obcym w Betlejem? Kapłani otrzymali 9 miast z pokolenia
Judy i Symeona: Hebron, Libna, Jeter, Estemon, Helon, Dabir, Ain, Jeta, Betsemes. Lewici nie otrzymali
żadnego miasta w ziemi judzkiej. Betlejem było natomiast dziedzictwem synów Judy (4 Moj. 35:7,
Joz. 14:4; 21:1-42; 1 Kron. 6:57-81). Wydaje się zatem, że osiadając w Betlejem, jego rodzina łamała
wytyczne, jakie otrzymała w Zakonie. Uważani byli za obcych, a ich syn musiał mocno ową „obcość”
odczuwać. Jednak nie pragnął udać się do Sylo, lecz poszukiwał dla siebie innego dziedzictwa. Tak dotarł
do domu poganina Micheasza, który się nim zainteresował, wysłuchał jego historię i plany.
17:10. I rzekł do niego Micheasz: Zamieszkaj u mnie i bądź mi ojcem i kapłanem;
dam ci za to dziesięć srebrników rocznie, odzienie i żywność. I przymusił Lewitę.
W domu Micheasza wykonywana była służba dla Boga Jehowy. Jednak z jakiegoś powodu
(być może spowodowanym jakimś niepowodzeniem planów Micheasza, brakiem czytelnych wskazówek
od Boga lub niewysłuchiwaniem jego modlitw) Micheaszowi zdawało się, że problem jest nie w nim,
ale w formie składania ofiar przez jego syna. Gdy się zorientował się kogo gości, wyobraził sobie, że służba
Lewity będzie lepiej oceniona przez Boga. Zaoferował więc sowite wynagrodzenie i sowite uznanie:
jako ojca! Wynagrodzenie (10 srebrników rocznie) plus ubiór i wyżywienie musiało być bardzo dobrą
ofertą, aby przekonać Żyda do zamieszkania i pracy w domu poganina.
17:11-13. I postanowił Lewita pozostać u tego męża i młodzieniec ten był dlań jak
jeden z jego synów. 12. Micheasz powołał tego Lewitę i młodzieniec ten został jego
kapłanem, i pozostał w domu Micheasza. 13. Wtedy Micheasz rzekł: Teraz wiem, że
Pan będzie mnie darzył powodzeniem, gdyż Lewita został u mnie kapłanem.
Lewita przyjął ofertę, zamieszkał u poganina Micheasza, a ten potraktował go znacznie lepiej
niż sługę. Micheasz był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy; wydaje się bowiem, że wierzył,
iż Bóg Jehowa będzie błogosławił jego domowi ze względu na służbę Żyda, i to Lewity.
Zatem w domu Micheasza nastąpiła istotna zmiana, nie wynikająca jednak z inspiracji Boga.
Wkrótce przyniosła jemu i jego bliskim utratę błogosławieństwa, jakim się dotychczas cieszyli.
Rozdział 18 można by zatytułować: „Dwie wyprawy Danitów”. Zawiera on opis ich wyprawy
zwiadowczej oraz wyprawy wojennej. W obu tych ekspedycjach jej uczestnicy odwiedzili dom Micheasza.
strona 3 z 31
18:1. W tym czasie nie było króla w Izraelu. W tym też czasie plemię Dana szukało
sobie dziedzictwa, aby się osiedlić, gdyż dotychczas nie przypadło mu w udziale żadne
dziedzictwo wśród plemion izraelskich.
Właśnie w tym czasie część ówczesnego ludu Bożego zdecydowała się podjąć działania,
jakich wcześniej nie podejmowali. Ich wspólną cechą było to, że bali się zająć ziemię, którą Bóg
dał im w posiadanie. Mieli zbyt mało wiary, więc postanowili poszukać łatwiejszego dziedzictwa.
18:2. Wyprawili tedy synowie Dana ze swojego rodu pięciu mężów spośród wszystkich
mężów, mężów nader dzielnych, z Sorea i Esztaol celem przeszpiegowania ziemi
i przebadania jej, i rzekli do nich: Idźcie, przebadajcie ziemię! I oni doszli do pogórza
efraimskiego aż pod dom Micheasza, i przenocowali tam.
Wybrali najbardziej zaufane osoby i zlecili im poszukiwania. Ich celem już od samego początku
było Laisz (mówi o tym werset 14), o którym prawdopodobnie wcześniej usłyszeli, choć gdyby
nie było odpowiednie dla ich zamiarów, zapewne szukaliby dalej odpowiedniejszego (ich zdaniem) miejsca.
Warto pamiętać, kim byli ówcześni Danici. Danitą był Samson, ostatni ze znanych dotąd sędziów,
który mieszkał pomiędzy Sorea a Esztaol (Sędz. 13:2,24,25). Jego pobratymcy z pewnością byli mu
najbliższym wsparciem w jego służbie dla Boga. Jednak po jego śmierci, pomimo wielkiego zniszczenia
wśród Filistynów, jakiego dokonał umierający Samson, czuli się zbyt słabi, aby zdobyć dziedzictwo,
które mieli do zdobycia, i – rezygnując z dotychczasowej walki – podjęli inne działania.
18:3,4. A gdy byli w pobliżu domu Micheasza, poznali głos młodzieńca Lewity, wstąpili
tam więc i rzekli do niego: Kto cię tutaj sprowadził? I co ty robisz w tym miejscu?
I co tu masz za sprawę? 4. A on im odpowiedział: Tak a tak postąpił ze mną Micheasz;
wynajął mnie i jestem dla niego za kapłana.
Pięciu szpiegów przenocowało na pogórzu efraimskim, niedaleko domu Micheasza.
Prawdopodobnie rano, gdy Lewita składał ofiarę, usłyszeli hebrajski śpiew jego modłów. Zadziwieni jego
obecnością w pogańskim domu, zaczęli pytać: „Co ty tutaj robisz?” – a Lewita starał się wytłumaczyć.
18:5. A oni rzekli do niego: Zapytaj no Boga, i poznajmy, czy powiedzie się droga
nasza, w którą się wybraliśmy.
Treść wersetu 5 zdaje się wskazywać, że nieco naigrywali się z niego. Skoro on, będąc Lewitą,
zachowuje się jakby był kapłanem Boga (tj. potomkiem Aarona), to zaproponowali, aby również
skontaktował się z Nim i zapytał o Jego wolę w ich sprawie. „Może Bóg ją Tobie objawi, jak to czyni
prawdziwym kapłanom?”
18:6. I rzekł do nich kapłan: Idźcie w pokoju, pod opieką Jahwe jest wasza droga,
w którą się wybraliście.
Wydaje się, że Lewita nie wyczuł ich intencji i uczynił to, co mu sugerowali. Nie wiemy,
czy wiedział, jak Bóg objawia kapłanom swą wolę, doszedł jednak do przekonania, że tę wolę mu objawił.
Ale – OBJAWIONĄ już wolą Boga było, by Danici zdobyli wyznaczone dla nich dziedzictwo w ziemi
Kanaan! Niewątpliwie to, co usłyszeli szpiedzy, nie mogło być prawdziwym przesłaniem od Boga,
lecz jedynie mniej lub bardziej świadomym wyobrażeniem Lewity o tym, co tą wolą Bożą jest.
strona 4 z 31
18:7-10. Szło tedy tych pięciu mężów dalej i przybyli do Laisz. I zobaczyli, że lud,
który w nim mieszka, żył beztrosko, na modłę Sydończyków, cicho i spokojnie,
że niczego im nie brakowało z tego, co jest na ziemi, owszem nawet mieli dostatki.
Będąc zaś z dala od Sydończyków, z nikim też nie mieli żadnej sprawy spornej.
8.
Gdy więc powrócili do swoich braci w Sorea i w Esztaol, rzekli do nich ich bracia:
Co powiecie? 9. A oni na to: Nuże! Ruszmy na nich! Widzieliśmy bowiem tę ziemię,
że jest bardzo urodzajna. Czy jeszcze chcecie zwlekać? Nie leńcie się pójść i zająć
tę ziemię. 10. Gdy ruszycie, i przybędziecie do ludu beztroskiego, do ziemi przestronnej
to zdobędziecie ją samymi rękoma; gdyż Bóg dał ją w wasze ręce jako miejsce,
gdzie nie brak niczego z tych rzeczy, które są na ziemi.
Szpiedzy kontynuowali swoją podróż, doszli do Laisz, które okazało się być zgodne
z ich oczekiwaniami. Następnie powrócili do swoich bliskich, a że była to długa podróż, mieli wiele czasu
na przemyślenia. Z bardzo dużą dozą świadomości postanowili zdobyć Laisz i zmobilizowali swoich braci
(którzy w swych pragnieniach byli tacy jak oni, i tylko nieco bardziej obawiali się „gniewu Bożego”)
do podjęcia wyprawy wojennej.
18:11-14. Wyruszył więc stamtąd ród Dana z Sorea i Esztaol, w liczbie sześciuset
mężów w rynsztunku bojowym. 12. Pociągnęli i rozłożyli się obozem przy Kiriat-Jearim
w Judzie; dlatego miejscowość ta zwie się Obozem Dana aż do dnia dzisiejszego,
a leży ona za Kiriat-Jearim. 13. Stamtąd przeszli na pogórze efraimskie i doszli pod sam
dom Micheasza. 14. Wtedy odezwało się tych pięciu mężów, którzy wyruszyli,
aby przeszpiegować ziemię Laisz, i rzekli do swoich braci: Czy wiecie,
że w tych zabudowaniach znajduje się efod kapłański i terafim, i posąg ryty i lany?
A teraz wywnioskujcie, jak macie postąpić.
Powtórnie szli zbliżoną drogą. Gdy dotarli w pobliże domu Micheasza, pięciu wcześniejszych
szpiegów zasugerowało, że zabranie niektórych rzeczy z tej pogańskiej świątyni Jehowy da im
pełną niezależność od świątyni Jehowy w Sylo.
18:15-20. Skierowali się więc tam i wstąpili do domu młodzieńca, Lewity, do domu
Micheasza, i zapytali o jego zdrowie. 16. A sześciuset mężów w rynsztunku bojowym,
Danitów, stało u wejścia bramy. 17. Owych pięciu mężów zaś, którzy wyszli,
aby przeszpiegować ziemię, wstąpiło tam, zabrało posąg ryty i efod kapłański,
i terafim, i posąg lany. Kapłan stał u wejścia bramy podobnie jak tych sześciuset
mężów w rynsztunku bojowym, 18. Gdy zaś oni weszli do domu Micheasza i zabierali
posąg ryty, i efod kapłański, i terafim, i posąg lany, rzekł do nich kapłan:
Cóż to robicie? 19. A oni mu odpowiedzieli: Zamilknij! Połóż dłoń swoją na usta swoje
i chodź z nami, i zostań u nas ojcem i kapłanem. Czy lepiej ci być kapłanem w domu
jednego człowieka, niż być kapłanem całego plemienia i rodu w Izraelu?
20.
Udobruchał się więc kapłan i zabrał efod kapłański, i terafim, i posąg,
i przyłączył się do zbrojnego ludu.
Opisane tu postawy zadziwiają. 600 żołnierzy ze strachu przed „gniewem Bożym” stanęło
w pewnym oddaleniu, nie wchodząc do świątyni. Brak widzialnego potępienia ze strony Boga (np. ognia
z nieba niszczącego sięgających po poświęcone Jemu sprzęty świątynne) odczytali za znak, że Bóg
jest z nimi. A jakże zdradliwą jest postawa szpiegów, którzy nie dość że kradli, to czynili to bezwstydnie,
strona 5 z 31
w środku dnia, czerpiąc odwagę z obecności uzbrojonych pobratymców. Gdy nastąpiła pewna próba ich
powstrzymania, nie mieli skrupułów, aby przekupić Lewitę. Sam Lewita najpierw udawał, że nie wie,
co się dzieje – czekał, czy Bóg w cudowny sposób powstrzyma złodziei. Być może zastanawiał się również,
jaka reakcja przyniesie mu najlepszą korzyść? Kiedy wreszcie postanowił zareagować, został przekonany
do współpracy ze złodziejami wizją szerszej współpracy niż kiedykolwiek mógłby mieć w domu
Micheasza.
18:21. Potem zawrócili i ruszyli, wysunąwszy naprzód dzieci i bydło, i swój dobytek.
Po zdobyciu kontroli nad tymi poświęconymi Bogu Jehowie rzeczami, Danici przegrupowali się,
zmieniając sposób postępowania. Wszystko pozornie zaczęło wyglądać tak, jakby ta wyprawa była
„pokojowym przejściem”. Wojownicy zamykający pochód ukryli się za plecami dzieci i zwierząt.
Lecz ktoś, kto próbowałby powstrzymać bądź ostrzec ich bliskich, musiał natknąć się na wojowników,
którzy bronili do nich dostępu.
18:22-26. Gdy już byli daleko od domu Micheasza, skrzyknęli się mężowie z zabudowań
obok domu Micheasza i dopędzili synów Dana, 23. I wołali za synami Dana; ci zaś
odwrócili się i rzekli do Micheasza: Co ci jest, że tak krzyczysz? 24. A on odpowiedział:
Zabraliście mi mojego boga, którego sobie zrobiłem, i kapłana, i odchodzicie;
cóż mi jeszcze pozostało? Jak więc możecie mówić do mnie: O co ci chodzi?
25.
A synowie Dana rzekli do niego: Niech twój głos już się wśród nas nie rozlega,
bo inaczej natrą na was rozgoryczeni mężowie i utracisz swoje życie wraz z życiem
swojej rodziny. 26. Gdy potem synowie Dana ruszyli w dalszą drogą, Micheasz widział,
że oni są od niego silniejsi, zawrócił więc i poszedł do swojego domu.
Z całą pewnością obecność 600 uzbrojonych ludzi w domostwie Micheasza zwróciła jego uwagę
i jego sąsiadów. Jednak wydaje się, że nic się nie działo przez jakiś czas, podczas którego Danici odeszli
„daleko”, zmieniając szyk na pozornie „pokojowy”. Dlaczego tak długo nie było żadnej reakcji?
Prawdopodobnie sąsiedzi Micheasza nie wiedzieli, co zrobić. Oczywiście rozumieli, że była to świątynia
poświęcona Bogu Jehowie, ale ze względu na to, że była w domu Micheasza, oczekiwali najpierw
jego reakcji. Sami zapewne – jako znacznie mniej zamożni, słabsi, zajmujący się głównie służbą –
byli zniewoleni myślami, że jako tacy nie powinni rozpoczynać działań wcześniej od Micheasza.
Gdy jednak ten nic nie czynił, coraz bardziej rozumieli własną odpowiedzialność, która nie pozwalała im
na dłuższe milczenie i bezczynność.
Micheasz – jak się wydaje – miał w swoim umyśle znacznie większe zamieszanie.
Najpierw nie wierzył w kradzież, bo przecież to nie Danici, lecz sam Lewita wyniósł i zabrał sprzęty
poświęcone Bogu Jehowie. A to przecież był człowiek, któremu okazał tak wielki szacunek! Nie chciał
również wierzyć w złe zamiary Danitów – wszak byli to nie tylko ci wspaniali (w jego oczach) Izraelici,
ale dodatkowo pobratymcy ostatniego znanego wodza ówczesnego ludu Bożego! Być może wyobrażał
sobie, że działanie Lewity inspirowane było przez Boga, i że za chwilę powróci ze sprzętami świątynnymi.
Być może wyobrażał sobie również, że to Bóg powinien cudownie zadziałać (tylko trzeba jeszcze trochę
„poczekać na Pana”), a na nim nie ciąży żadna większa odpowiedzialność. Jego bezczynność i zrozumienie
otaczającej go rzeczywistości trwały znacznie dłużej.
Najpierw więc sąsiedzi Micheasza zorientowali się w tym, co się stało, połączyli siły i wyruszyli
w pogoń. Dogonili synów Dana i zaczęli ich napominać. I dopiero wtedy Micheasz włączył się
do tych działań. Zrozumiał, że wzięcie Lewity na kapłana przyniosło mu nieprzychylność Boga Jehowy.
Synowie Dana wyrazili wielką niechęć do naprawy swojego postępowania i zażądali milczenia Micheasza
strona 6 z 31
pod groźbą śmierci. Jego bliskich zupełnie zignorowali. I poszli dalej. To była ostatnia szansa,
aby zawrócić, od tego momentu Bóg już ich nie zatrzymywał.
18:27-31. Tamci zaś zabrali to, co sobie sporządził Micheasz, oraz kapłana,
którego miał, i ruszyli na Laisz, na lud beztroski i bezpieczny, i wybili ich ostrzem
miecza, miasto zaś spalili, 28. A nikt nie przyszedł im z pomocą, gdyż miasto było
oddalone od Sydonu, a oni nie utrzymywali z nikim stosunków. Miasto to leżało
w dolinie ciągnącej się ku Bet-Rechob. Lecz oni odbudowali to miasto i zamieszkali
w nim. 29. Miastu temu nadali nazwę Dan od imienia ich ojca Dana, który się urodził
Izraelowi. Poprzednio miasto to nazywało się Laisz. 30. I wznieśli sobie synowie Dana
posąg boga, a kapłanami plemienia Danitów byli Jehonatan, syn Gersona,
syn Manasesa, i jego synowie aż do czasu uprowadzenia do niewoli mieszkańców
tej ziemi. 31. I postawili sobie posąg, który sobie sporządził Micheasz, na cały czas,
dopóki dom Boży był w Sylo.
Synowie Dana dotarli do Laisz, zniszczyli je i wybili mieszkańców, a następnie przebudowali,
przeorganizowali je na własną modłę, nadając mu własną nazwę. Ustanowili tam własne miejsce czci
i własne kapłaństwo, które przetrwało aż do czasu uprowadzenia w niewolę. Pomimo tego, że prawdziwy
Dom Boży był w Sylo, używali ołtarzo-posągu Micheasza. Jest również rzeczą interesującą, że ustanowione
wśród nich kapłaństwo pochodziło z pokolenia Manasesa. Wydaje się, że Lewita, który z nimi podróżował
od domu Micheasza, nie dotarł do Laisz – słuch o nim zaginął (być może zmarł gdzieś w czasie tej drogi
lub zachorował i nie mógł wykonywać swojej służby).
W podsumowaniu tej historii warto przedstawić ogólną postawę i ocenę jej bohaterów.
Matka Micheasza – bogata, ale i bogobojna niewiasta. Dobry obserwator, i dobrze poinformowana.
Uwierzyła w Boga, a Bóg uznał jej wiarę. Pragnęła, aby dom Boży (świątynia dla Jehowy) w jej domu
była zorganizowana podobnie do żydowskiego domu Bożego (świątyni dla Jehowy). Czyniła tyle, na ile
rozumiała, i Bóg to przyjmował. Prawdopodobnie w czasach, gdy Micheasz spotkał Lewitę,
mogła już nie żyć, a brak jej wsparcia mógł być jednym z powodów zmiany postępowania Micheasza.
Micheasz – początkowo skromny i prostolinijny człowiek. Szanował swoją mamę, wzorowo
zajmował się rodziną, żył uczciwie i czcił Boga Jehowę. Chętnie przyjął posłannictwo od Boga,
zaangażował też swoich synów w służbę dla Niego. Jednak z biegiem dni zaczął się niepostrzeżenie
zmieniać, coś budziło jego niepokój, pomimo tego, że w jego domu wciąż była wykonywana taka sama
służba dla Boga, jak na początku. Gdy przybył Lewita szukający miejsca do osiedlenia, zbyt łatwo uznał,
że to Bóg go przyprowadził, i szybko zaproponował mu sowite wynagrodzenie i uznanie za wykonywanie
pracy kapłana. Mniemał, że służba Lewity będzie bardziej Bogu odpowiadać niż służba któregokolwiek
z jego synów. Gdy dla Micheasza forma czci stała się ważniejsza niż sama cześć, Bóg odwrócił się
od niego. Ostatecznie Micheasz zrozumiał swój błąd, lecz już nie mógł odwrócić tego, do czego głównie
przyczyniła się jego własna postawa.
Sąsiedzi Micheasza – okazali się być bardziej trzeźwi, znacznie szybsi w reakcji na zło
niż Micheasz. To ich sprawiedliwa postawa skłoniła Micheasza do naprawy. Zdaniem synów Dana
ich postawa wobec Danitów była postawą krytykancką, lecz w rzeczywistości była właściwym
i niezbędnym w takiej sytuacji strofowaniem, wezwaniem do sprawiedliwości. I to oni, bezimienni,
jako pierwsi zrozumieli sytuację. Choć byli poganami, okazali się być znacznie sprawiedliwsi niż część
ludzi uważających się za ówczesny lud Boży.
strona 7 z 31
Lewita – okazało się, że był ambitnym człowiekiem, bojącym się bardziej ludzi niż Boga.
Szukał dla siebie lepszej służby niż ta, którą mógł wykonywać z Bożym błogosławieństwem w Sylo.
Być może nawet uznał, że to właśnie Bóg pokierował go do domu Micheasza. Zgodził się odpłatnie
wykonywać służbę kapłańską (do której jako Lewita nigdy nie miałby dostępu). Chętnie przyjmował
uznanie i wywyższenie, jakim obdarzył go Micheasz. Dawał sobą sterować, i dwukrotnie poddał się
woli Danitów. Za pierwszym razem uwierzył, że może być tym, który rozpozna wolę Boga, a za drugim –
poszedł na współpracę ze złodziejami.
Pięciu szpiegów z pokolenia Dan – pochodzili z miast Sorea (szerszeń) i Esztaol (błaganie),
gdzie wraz ze swoimi braćmi buczeli na swój los i błagali, aby Bóg podbił ich ziemię bez ich udziału.
Byli wybitnymi jednostkami, umiejącymi przekonywać do swojego zdania. Ich pobratymcy szanowali ich
opinię, bo byli „nader dzielni” we wcześniejszych walkach, pomagając innym członkom ówczesnego ludu
Bożego zająć ich dziedzictwo. Nie byli jednak dość odważni, aby walczyć o dziedzictwo, jakie Bóg
im zaoferował. Pogardzili nim i szukali łatwiejszego. Z rozmysłem podjęli decyzję o zaatakowaniu
miasta Laisz, i nakłonili do współpracy swoich braci. Nie mieli szacunku ani do domu Boga w pogańskim
domu Micheasza, ani do domu Boga w hebrajskim Sylo, ponieważ w ogóle nie posiadali właściwej czci
dla Boga. Pogardzili więc Jego wolą, stając się – według pragnień własnej woli – oszustami i złodziejami.
Pokolenie Dan – klasa ówczesnego ludu Bożego narzekająca i oczekująca, aby Bóg zrobił wszystko
za nich w osiągnięciu ich dziedzictwa. W ten sposób uważali się za lepszych od pozostałej części ludu
Bożego. Przejęli i podporządkowali sobie uznawaną wcześniej przez Boga świątynię, jaka była w domu
Micheasza, zmieniając jej miejsce, jej organizację, i ustanawiając własny porządek kapłański.
Zamykali swoje uszy na głos napomnienia, ignorowali sąsiadów Micheasza, a Micheasza uciszyli groźbą
śmierci. Starali się, aby ich bliscy (których pozornie wyróżnili, dając im iść z przodu) nie usłyszeli głosu
wzywającego do sprawiedliwości (jaki wydawał Micheasz i jego sąsiedzi). Zaskoczyli (pozornie
pokojowym szykiem) mieszkańców Laisz, wybili ich, zniszczyli miasto. Przeorganizowali i odbudowali je
na własny sposób, wytworzyli w nim własną organizację religijną (opierając się na sprzętach z uznawanego
wcześniej przez Boga domu Micheasza), i zamknęli się w swoim gronie, aż do czasu zniewolenia
dokonanego przez pogańskich najeźdźców. Ponieważ Bóg nie reagował na ich czyny, wydawało się im,
że jest z nimi, że błogosławi im i akceptuje ich działania.
Dzieci Dana – nierozwinięte jednostki uważające Danitów za swoich ojców, i stowarzyszający się
z nimi. Bardziej cenili swoje wyróżnienie (wysunięcie do przodu) niż cel ich podróży czy napomnienia
sąsiadów Micheasza.
Zwierzęta Dana – również wyróżnione, ale zupełnie nieme, nie miały własnego zdania,
nie zabierały głosu, dawały się poprowadzić w każdą stronę, w jaką je prowadzono.
Jonatan, syn Gersona, syn Manasesa – człowiek, który nie tylko, że nie pochodził z rodziny
kapłańskiej, ale nawet nie był Lewitą. Jednak uważał się za człowieka odpowiedniego do służby
kapłańskiej. Być może współpracował w drodze do Laisz z owym Lewitą z domu Micheasza, czegoś się
nauczył, i w związku z tym uważał siebie za najbardziej odpowiednią osobę do tej służby (taką, którą
wybrałby sam Bóg). Być może nawet uznał, że sam Bóg opatrznościowo postawił go w takiej sytuacji.
Jego imię znaczy „dar Jehowy”, i zapewne uważał się za „dar Jehowy” dla pokolenia Dana. Oni również
za takiego go mieli, czyniąc go kapłanem. Choć nie był Danitą, utożsamiał się z ich celami, dążeniami
i pragnieniami, i ostatecznie zajął podobne do nich stanowisko. Uważał się za lepszego od innych
Manasesytów, za wybranego do godniejszych czynów. Pod jego wpływem jego synowie stali się
tacy jak on.
Mieszkańcy Laisz – nie byli Izraelitami. Z jednej strony żyli na modłę podobną do pogan,
ale równocześnie trzymali się z dala od nich. Mieli niewiele trosk, żyli bezpieczne i spokojne, bez sporów
z nikim. Gdy natarli na nich Danici, nikt z narodów pogańskich nie udzielił im pomocy.
strona 8 z 31
Historia ta opisuje głównie trzy grupy osób, które w owym czasie pogardziły swoim dziedzictwem
od Boga. Lewita, szukający lepszej służby niż służba w domu Bożym w Sylo. Danici, szukający
łatwiejszego miejsca do zdobycia niż ziemia, jaką wskazał im Bóg. Jonatan Manasesyta, pogardzający
swoim dziedzictwem w ziemi Manasesa, pragnący wywyższenia aż do służby kapłańskiej.
Sama litera tej historii skłania poświęconych Bogu do zadawania samemu sobie pytań:
Czy odrzucam wolę Boga, szukając własnej, jak Lewita, Danici, czy Jonatan Manasesyta? Czy bardziej
cenię wywyższenie niż sprawiedliwość, jak synowie Danitów? Czy jest mi wszystko obojętne,
jak zwierzętom Danitów? Czy ociągam się ze słusznym działaniem, jak Micheasz? Czy tak bardzo cenię
sprawiedliwość, jak sąsiedzi Micheasza? Etyczne przesłanie tej historii powinno być motywujące
dla każdego dziecka Bożego. Jeśli żyjemy w czasie podobnych doświadczeń, z pewnością zajmiemy
dokładnie takie stanowisko przed Bogiem, jakim jest nasze serce. Jakże więc zasadnym jest zadać
samemu sobie pytanie: „Jakim jest moje serce?”
strona 9 z 31
CZĘŚĆ II – MOŻLIWY ANTYTYP
Brat Johnson w swoich wyjaśnieniach powiązał historię opisaną w księdze Sędziów 17 i 18
z wydarzeniami w latach 1917-1919 oraz (w drugim obrazie) z WE (lecz nie podał tutaj szczegółów).
Wydaje się jednak, że w tej historii Pan Bóg mógł ukryć jeszcze więcej, niż mógł odczytać to podczas
swojej służby brat Johnson. W trzeciej części tego artykułu zawarte są dodatkowe przesłanki, które mogą
to uzasadnić.
Używane skróty:
MG – Młodociani Godni
POE – Poświęceni Obozowcy Epifanii
QW – Quasi Wybrani
LHMM – Layman’s Home Missionary Movement
Powszechnie znani pielgrzymi LHMM:
RH, LS, DH – z Domu Biblijnego w USA
JP – były przedstawiciel Domu Biblijnego w Niemczech
PW, HO – przedstawiciele Domu Biblijnego w Polsce
17:1. Był pewien mąż z pogórza Efraim imieniem Micheasz.
Micheasz („który jest jak Bóg”, poganin) – Johnson, oddzielony od nominalnego chrześcijaństwa (Izraela),
lecz stowarzyszający się z nimi (żyje w ziemi izraelskiej);
Pogórze Efraim – „podwójnie owocujące”, sfera prawdy paruzyjnej (i później epifanicznej).
17:2. Rzekł on do swojej matki: Te tysiąc sto srebrników, które utraciłaś,
a ty ślubowałaś, i mi o tym mówiłaś – patrz, to srebro otrzymałem. I rzekła
jego matka: Niech będzie mój syn błogosławiony przez JHWH!
Matka Micheasza – tacy poświęceni (szczególnie spłodzeni z Ducha), którzy żyjąc w sferze prawdy
paruzyjnej, tęsknili za dalszym postępem prawd na czasie;
1100 srebrników – moc wyjaśniania Prawdy na czasie, jaką posiadał brat Russell (1100 srebr. = 6,6 kg);
Ślubowanie – „tego, kto wyjaśni kolejne Prawdy na czasie, uznamy za posłannika Boga Jehowy”;
Micheasz otrzymujący w niewyjaśniony sposób 1100 srebrników – Johnson otrzymuje od Boga
zrozumienie postępującej Prawdy na czasie;
Matka Micheasza prosząca o błogosławienie syna – tacy poświęceni ze sfery prawdy paruzyjnej,
którzy tęskniąc za dalszym postępem prawdy, rozpoznali brata Johnsona jako posłańca Bożego
(to byli raczej spłodzeni z Ducha, którzy już nie żyli od w.7).
17:3. I zwrócił swojej matce owe tysiąc sto srebrników, Wtedy rzekła jego matka:
Poświęciłam te srebrniki Panu od siebie na rzecz mojego syna, aby zrobiono
z tego posąg ryty i lany.
Micheasz zwracajacy 1100 srebrników – Johnson wyjaśniający Prawdę epifaniczną;
Ołtarzo-posąg ryty i lany – pomnik Prawdy epifanicznej oraz ci, którzy ją głosili (pielgrzymi).
17:4. Zwrócił więc owe srebrniki swojej matce. Matka jego wzięła z tego dwieście
srebrników i dała je odlewaczowi, a ten zrobił z tego posąg ryty i lany,
który potem był w domu Micheasza.
strona 10 z 31
Micheasz zwracający srebrniki – Johnson wykonał pracę wyjaśniania Prawdy epifanicznej;
200 srebrników – większość pracy Johnsona było potwierdzaniem Prawdy paruzyjnej, tą samą mocą
Prawdy (1100 srebrników), jednak część była postępującą Prawdą, wynikającą z Prawd paruzyjnych;
200 srebrników = 20 lat pracy kapłańskiej (por. w.10), dokładnie tyle, ile kapłani mieli służyć zgodnie
z Zakonem = całkowita epifaniczna Prawda na czasie podana przez Johnsona;
Odlewacz – brat Johnson jako pisarz wystawia pomnik prawd epifanicznych;
Ołtarzo-posąg w domu Micheasza – prawdy epifaniczne oraz ci, którzy ją głosili w sferze kontroli
brata Johnsona.
17:5. Tak więc ten mąż, Micheasz, miał dom Boży. Kazał też sporządzić efod kapłański
i terafim i powołał jednego ze swoich synów, aby był jego kapłanem.
Micheasz mający dom Boży (w w.5) – Johnson w swojej pracy zorganizowania działań ostatniego
ruchu MS (powstanie LHMM, wspomagającego ten ruch);
Efod – władze urzędowe Opiekuna Wykonawczego LHMM;
Terafim – czasopisma LHMM (obrazowo głoszące prawdy epifaniczne);
Syn Micheasza – Johnson, Jolly, Gohlke, Hedman w funkcji Opiekuna Wykonawczego LHMM;
Praca kapłańska w domu Micheasza – nie polegała na rozpoznawaniu woli Bożej, nowych Prawd itd.,
ale na pełnieniu obowiązków Opiekuna Wykonawczego.
Do tego momentu wszystko było dobre, inspirowane i akceptowane przez Boga Jehowę.
17:6. W dniach tamtych nie było króla w Izraelu i każdy, co było słuszne w jego oczach
czynił.
W dniach tamtych nie było króla – w czasie następujących dalej wydarzeń wśród ludu Bożego nie było
rozpoznanego (posiadającego biblijne pełnomocnictwo) wodza ludu Bożego, tj. po śmierci brata Hedmana;
Każdy czynił, co było słuszne – każdy zaczął zajmować takie stanowisko przed Bogiem, do jakiego
prowadziło go jego serce.
17:7,8. Był też pewien młodzieniec z Betlejemu judzkiego, z rodu [osiadłego wśród]
Judy, Lewita, który tam przebywał jako obcy przybysz. 8. Mąż ten wyszedł z miasta
Betlejemu judzkiego, aby osiedlić się jako obcy przybysz gdziekolwiek się nadarzy.
Wędrując tak, przyszedł na pogórze efraimskie do domu Micheasza.
Betlejem Judzkie – „dom chleba”, sfera nauk Pisma Świętego (Biblia);
Młodzieniec – RH, prospektywny Młodociany Godny;
Lewita – prospektywny Lewita WE;
Urodzony w Betlejem – nauczony prawd biblijnych;
Obcy w Betlejem – czuł się źle z tym, że nauki biblijne ograniczają go tylko do służby lewickiej
(jako MG), i że nie ma szans być kapłanem (lub czuł jak nauki biblijne wskazują, iż może być utracjuszem
swojego stanowiska w klasie MG);
Wyszedł szukając innego miejsca osiedlenia (lecz nie chciał iść do Sylo) – szukał jakiejś nauki,
która umożliwiłaby mu pełnić rolę podobną do kapłańskiej (lub szukał usprawiedliwienia dla siebie
w innym miejscu, niż tam, gdzie wskazywał Bóg) – Sylo „miejsce odpocznienia”);
Przyszedł do domu Micheasza – w swoich pragnieniach przyszedł do struktury właściwej organizacji
pracy dla epifanicznego ludu Bożego.
strona 11 z 31
17:9. I rzekł do niego Micheasz: Skąd przybywasz? A ten odpowiedział: Jestem Lewitą
z Betlejemu judzkiego, a idę, aby osiedlić się jako obcy przybysz gdziekolwiek się
nadarzy.
Micheasz (do w. 13) – Niektórzy pomocnicy brata Hedmana (głównie niektórzy pielgrzymi, szczególnie
prospektywni MG) w niewłaściwej pracy organizacyjnej pozwalającej ambitnym jednostkom zająć wysokie
stanowiska wśród ludu Bożego;
Micheasz zadający pytanie o pochodzenie – zainteresowanie się RH (przed i po śmierci brata Hedmana);
Lewita udzielający odpowiedzi – RH swym postępowaniem przedstawił się jako prospektywny MG,
znawca nauk biblijnych;
Lewita mówiący o swoich planach – RH, który bez pytania umiejętnie przedstawił się jako odpowiedni
kandydat do pracy dla Pana („gdziekolwiek się nadarzy”, a nie „w domu Micheasza”).
17:10. I rzekł do niego Micheasz: Zamieszkaj u mnie i bądź mi ojcem i kapłanem;
dam ci za to dziesięć srebrników rocznie, odzienie i żywność. I przymusił Lewitę.
Micheasz zachęcający Lewitę do zamieszkania – Niektórzy pomocnicy brata Hedmana (szczególnie
prospektywni MG) zachęcający RH (wbrew życzeniu brata Hedmana, jakie publicznie prezentował swoimi
czynami), aby zamieszkał w Biblijnym Domu Epifanicznym, by pełnić rolę nie tylko kapłana (Opiekuna
Wykonawczego), ale również ojca (Generalnego Nauczyciela). Oni uznali (z różnych intencji),
że to Bóg przyprowadził RH do nich;
Całość wynagrodzenia dla Lewity – uznanie i wsparcie w każdy możliwy sposób, w szczególności
zaoferowane przez pielgrzymów na specjalnym zebraniu po śmierci brata Hedmana;
Przymuszenie Lewity – szczególnie poprzez głosowanie na specjalnym zebraniu po śmierci
brata Hedmana.
17:11-13. I postanowił Lewita pozostać u tego męża i młodzieniec ten był dlań
jak jeden z jego synów. 12. Micheasz powołał tego Lewitę i młodzieniec ten został
jego kapłanem, i pozostał w domu Micheasza. 13. Wtedy Micheasz rzekł: Teraz wiem,
że Pan będzie mnie darzył powodzeniem, gdyż Lewita został u mnie kapłanem.
Postanowił Lewita pozostać – RH zgodził się być Opiekunem Wykonawczym LHMM, choć dobrze
rozumiał, że nie takie było życzenie brata Hedmana;
Był traktowany jak syn, a nie jak sługa – okazywano mu większe uznanie, niż przynależało Opiekunowi
Wykonawczemu LHMM, nazywając go Wodzem Ludu Bożego (i tak go traktując), jeszcze zanim RH
zaczął się za takiego podawać (tj. w latach 2004-2007);
Micheasz powołał Lewitę na kapłana – nie Bóg, ale niektórzy pielgrzymi doprowadzili swoimi
działaniami do rozważania na konwencjach LHMM tylko jednej kandydatury i do trzykrotnego
przegłosowania jej na Opiekuna Wykonawczego LHMM;
Odsunięcie syna Micheasza od służby – (logiczna konsekwencja porównania 17:5,10,12,13 oraz
18:3,4,15-17) odsunięcie od służby Specjalnego Pomocnika brata Hedmana (Pielgrzymi na specjalnym
zebraniu po śmierci brata Hedmana i na konwencyjnym zebraniu gospodarczym powołali się na zasadę
z Żyd. 7:7, która jednak nie jest związana z funkcją gospodarczą, ale z duchową);
Lewita pozostał w domu Micheasza – RH pozostał w Epifanicznym Domu Biblijnym;
Micheasz mówiący do siebie – Niektórzy pielgrzymi po śmierci brata Hedmana (szczególnie prospektywni
MG) rozumujący (bądź przekonujący siebie), że jeśli Opiekunem Wykonawczym jest prospektywny MG,
to oni wszyscy wciąż będą uznawani przez Boga (i lud Boży) za prospektywnych MG (to była główna
intencja ich działań).
strona 12 z 31
18:1. W tym czasie nie było króla w Izraelu. W tym też czasie plemię Dana szukało
sobie dziedzictwa, aby się osiedlić, gdyż dotychczas nie przypadło mu w udziale żadne
dziedzictwo wśród plemion izraelskich.
W tym czasie nie było króla w Izraelu – wciąż nie było rozpoznanego wodza ludu Bożego;
Plemię Dana – część z poświęconego ludu Bożego, bojąca się przystąpić do chrześcijańskiego boju wiary
(z powodu swojej niewiary), aby osiągnąć swoje dziedzictwo;
W tym czasie plemię Dana – podkreślenie, że to właśnie w czasie, gdy nie było rozpoznanego wodza ludu
Bożego, pewna klasa poświęconych osób rozpoczęła nowy sposób działania (taki, jaki dyktował im
ich dotychczasowy brak rozwoju w poświęceniu);
Szukało sobie dziedzictwa – postanowili zdobyć inne dziedzictwo, tj. postanowili zmienić nauki dotyczące
usprawiedliwienia (ich pierwotny zamiar opisany jest w w.14, a uzasadnienie w w.28).
18:2. Wyprawili tedy synowie Dana ze swojego rodu pięciu mężów spośród wszystkich
mężów, mężów nader dzielnych, z Sorea i Esztaol celem przeszpiegowania ziemi
i przebadania jej, i rzekli do nich: Idźcie, przebadajcie ziemię! I oni doszli do pogórza
efraimskiego aż pod dom Micheasza, i przenocowali tam.
Pięciu mężów – najbardziej godne zaufania jednostki (niektórzy nauczyciele kościoła powszechnego).
Pięciu raczej nie oznacza ich liczby, lecz stan ich dużej świadomości co do podejmowanych kroków,
podobnie jak u świadomych grzeszników WE (Żyd.6:4-6, E1, 245), którzy łamali antytypiczną
kość baranka (E8, 617-618);
Nader dzielni – najwybitniejsi, posiadający wiele zasług wynikających z wcześniejszych walk,
gdy pomagali innym pokoleniom ludu Bożego zdobyć ich dziedzictwo, lecz bojaźliwi w walce o swoje
własne, osobiste dziedzictwo zbawienia. By podkreślić ich dotychczasową dzielność, należy pamiętać,
że (ostatnim do tego czasu) sędzią był Danita Samson, który w obrazie WE przedstawia drugorzędnych
proroków walczących przeciwko sekciarstwu (TP ‘32,9). Brat Johnson w E10, 483 wskazuje, że w dwóch
obrazach dotyczących okresu Epifanii Samson przedstawia jego. Wydaje się również, że dobrze może on
pokazywać tych epifanicznych wodzów (w różnych epifanicznych odłamach ludu Bożego), którzy usilnie
walczyli przeciwko sekciarstwu, a Danici – osoby, które współpracowały z nimi w tej sprawie
(szczególnie pielgrzymi).
Czas – wydarzenia dzieją się jakiś czas po śmierci Samsona, Danity – po śmierci brata Johnsona coraz
bardziej zaprzestawano walczyć z objawami sekciarstwa (i klerykalizmu, jako jego głównego składnika);
Z Sorea [szerszeń] i Esztaol [błagający] – ze środowiska narzekającego, kąsającego, gdzie zamiast coś
czynić, jedynie biadolą nad losem. Drugorzędnie może dobrze obrazować Polaków (skłonność narodowa).
Brat Johnson również miał polskie korzenie.
Przyjście na pogórze efraimskie w pobliże domu Micheasza – w swoich poszukiwaniach „lepszego
miejsca” badali prawdę paruzyjno-epifaniczną, szczególnie w jej aspektach dotyczących nauki
o Poświęconych Obozowcach Epifanii i usprawiedliwieniu (kierunek podróży na północ, w stronę Laisz).
18:3,4. A gdy byli w pobliżu domu Micheasza, poznali głos młodzieńca Lewity, wstąpili
tam więc i rzekli do niego: Kto cię tutaj sprowadził? I co ty robisz w tym miejscu?
I co tu masz za sprawę? 4. A on im odpowiedział: Tak a tak postąpił ze mną Micheasz;
wynajął mnie i jestem dla niego za kapłana.
Głos młodzieńca Lewity – w pracy Opiekuna Wykonawczego LHMM, a szczególnie w jego postawie,
dało się rozpoznać innego ducha i postawę, niż posiadali wcześniejsi Opiekunowie; ducha,
który był im dobrze znany, gdyż był podobny do ich ducha, do ich postawy;
strona 13 z 31
Wstąpili tam – oderwali się od swojej pracy poszukiwawczej, w celu zbadania przekonań i ambicji RH;
Zadają pytania Lewicie – rozpoczęli badać jego ducha, postawę: „Jak to się stało, że jesteś Opiekunem
Wykonawczym LHMM, skoro masz ducha takiego jak my? Jakie są Twoje plany, zamiary? Na ile jesteś
wierny zasadom prawdy?”
Odpowiedź Lewity – (1) przedstawia, jakie wsparcie otrzymał od niektórych pomocników brata Hedmana
po jego śmierci; (2) dowodził, że otrzymał również takie wsparcie od brata Hedmana (co nie było prawdą);
(3) dowodził, że wykonuje bardzo ważną służbę Pańską. Postawa brata RH, sposób przedstawiania siebie –
świadczyły o jego wysokim mniemaniu o sobie.
18:5. A oni rzekli do niego: Zapytaj no Boga, i poznajmy, czy powiedzie się
droga nasza, w którą się wybraliśmy.
Ich ironiczna prośba – próbując wybadać jego postawę, podchwycili i wsparli jego mniemanie o sobie;
oświadczyli, że uznają go za kogoś więcej niż Opiekuna, bo za Generalnego Pastora, który będzie mógł
rozpoznać, czy ich poszukiwania doprowadzą ich do postępującej prawdy, w której będą mogli położyć
swoje nadzieje i która będzie też zapewnieniem błogosławieństwa Bożego.
18:6. I rzekł do nich kapłan: Idźcie w pokoju, pod opieką Jahwe jest wasza droga,
w którą się wybraliście.
I rzekł do nich kapłan – nie wyczuwając ich intencji (ponieważ były zbieżne z jego pragnieniami),
dał odpowiedź, prezentując się jako Generalny Pastor. Doszedł do przekonania, że Bóg objawia mu swoją
wolę i że to spotkanie jest opatrznościowym spotkaniem związanym z postępem w Prawdzie;
Pod opieką Jahwe jest wasza droga, w którą się wybraliście – uważając się za Generalnego Pastora,
poparł ich interpretacje postępującej Prawdy, szczególnie w zakresie ich nauk o Poświęconych Obozowcach
Epifanii i usprawiedliwieniu z wiary (Rzym. 5:1), sądząc, że są to działania Boga (por. w.14).
18:7. Szło tedy tych pięciu mężów dalej i przybyli do Laisz. I zobaczyli, że lud,
który w nim mieszka, żył beztrosko, na modłę Sydończyków, cicho i spokojnie,
że niczego im nie brakowało z tego, co jest na ziemi, owszem nawet mieli dostatki.
Będąc zaś z dala od Sydończyków, z nikim też nie mieli żadnej sprawy spornej.
Szło tedy tych pięciu mężów dalej i przybyli do Laisz – zorientowawszy się, że ich działania
nie spotkają się ze sprzeciwem RH, posunęli się dalej w swoich interpretacjach i otwarcie udali się do nauk
o tymczasowym usprawiedliwieniu z wiary;
Miasto Laisz – (Laisz – Lew) nauki biblijne, które uzasadniały istnienie klasy niepoświęconych
Quasi Wybranych;
Mieszkańcy Laisz – klasa niepoświęceni Quasi Wybranych, widziana oczami prawdziwych nauk
Pisma Świętego;
Beztrosko – ze względu na swoją wiarę usprawiedliwiającą, uwalniającą ich od ciężaru
grzechu Adamowego;
Na modłę Sydończyków (…) z dala od Sydończyków – (łowienie ryb) podobnie do świata (nominalnego
chrześcijaństwa), ponieważ w tymczasowym usprawiedliwieniu bez poświęcenia wciąż są żywymi
dla siebie i świata, ale „z dala od świata” – bo już zrezygnowali z grzechu i chcą żyć sprawiedliwie;
Sydon (łowcy ryb) – chrześcijańska część świata (nominalne chrześcijaństwo);
Cicho i spokojnie – w duchu tymczasowego usprawiedliwienia;
Z nikim nie mieli żadnej sprawy spornej – żyli w pokoju z Bogiem.
strona 14 z 31
18:8-10. Gdy więc powrócili do swoich braci w Sorea i w Esztaol, rzekli do nich
ich bracia: Co powiecie? 9. A oni na to: Nuże! Ruszmy na nich! Widzieliśmy bowiem
tę ziemię, że jest bardzo urodzajna. Czy jeszcze chcecie zwlekać? Nie leńcie się pójść
i zająć tę ziemię. 10. Gdy ruszycie, i przybędziecie do ludu beztroskiego,
do ziemi przestronnej to zdobędziecie ją samymi rękoma; gdyż Bóg dał ją w wasze
ręce jako miejsce, gdzie nie brak niczego z tych rzeczy, które są na ziemi.
Powrócili do swoich braci – wrócili do społeczności z innymi poświęconymi, którzy tylko buczeli
(narzekali), kąsali, i oczekiwali aby Bóg zbawił ich za nich;
Podróż – była długa, mieli dużo czasu na przemyślenia; świadomie zdecydowali, że lepiej zaangażować się
w zaatakowanie nauki o usprawiedliwieniu, niż walczyć o własne dziedzictwo wskazywane przez Boga;
Co powiecie? – bracia oczekujący ich powrotu utwierdzeni byli w długim oczekiwaniu, że musi być inne,
lepsze dziedzictwo niż to, jakie dawał Bóg. Z takim nastawieniem wsłuchali się w nauki tych nauczycieli;
Ruszmy na nich! (…) Nie leńce się pójść i zająć tę ziemię – ci wybitni nauczyciele zaczęli im głosić
nowe nauki o tymczasowym usprawiedliwieniu, mobilizując do wsparcia w głoszonych naukach;
Ziemia bardzo urodzajna (…) Nie brak niczego z tych rzeczy, które są na ziemi – tam będzie wiele
postępującej Prawdy;
Zdobędziecie ją samymi rękoma – nie potrzebujecie nawet miecza słowa Bożego, biblijnych argumentów
– wystarczy, że nam zaufacie;
Gdyż Bóg dał ją w wasze ręce – zapewniali o tym, że mają wsparcie RH, którego przedstawiali
jako Generalnego Nauczyciela.
18:11. Wyruszył więc stamtąd ród Dana z Sorea i Esztaol, w liczbie sześciuset mężów
w rynsztunku bojowym.
Wyruszył ród Dana – uzyskali szerokie wsparcie od niewiernej w dbaniu o własne zbawienie części klasy
poświęconych;
Z Sorea i Esztaol – ze środowiska narzekających i oczekujących, by Pan działał za nich (być może głównie
ze strony polskojęzycznych braci w Polsce i Niemczech);
Sześciuset mężów – prawdopodobnie oznacza ich cechę, tj. że są złymi (6), łącząc się z rozmyślnie
grzeszącymi (poświęconymi i usprawiedliwionymi wcześniej) ludźmi i aniołami, niższymi w naturze
od Boskiej (10x10). (por. E11, 250)
Rynsztunek bojowy – ubrali się w fałszywe przekonanie o sprawiedliwości Chrystusa wraz z niewłaściwie
rozwiniętym charakterem (pancerz), w fałszywą prawdę na czasie (pas), w fałszywe przekonanie o ochronie
od sideł i złudzeń błędu (hełm), w gotowość głoszenia tych fałszywych nauk (buty), w niebiblijne
argumenty (miecz), i w fałszywą wiarę, nie chroniącą ich przed strzałami przeciwnika (tarczę).
18:12. Pociągnęli i rozłożyli się obozem przy Kiriat-Jearim w Judzie;
dlatego miejscowość ta zwie się Obozem Dana aż do dnia dzisiejszego, a leży ona
za Kiriat-Jearim.
Rozłożyli się obozem przy Kiriat-Jearim w Judzie – w swojej podróży weszli w stan doświadczeń
przy „mieście lasów” – zgromadzeniach wiernych poświęconych, którzy wychwalali (Juda) prawdę
o usprawiedliwieniu;
Obóz Dana – miejsce tych doświadczeń nazywa się „obozem sądu”, ponieważ tam sądziły się ich losy;
Aż do dnia dzisiejszego – co zostanie na wieki zapamiętane, szczególnie: (a) postawa atakujących Prawdę
o tymczasowym usprawiedliwieniu i jej obrońców, oraz (b) postawa tych, którzy Prawdy bronili;
strona 15 z 31
Leży za Kiriat-Jearim – sąd dotyczył Danitów (niewiernych MG i POE), a nie wiernych MG i POE,
którzy odrzucali ich argumenty.
18:13. Stamtąd przeszli na pogórze efraimskie i doszli pod sam dom Micheasza.
Stamtąd przeszli – odrzucili, zignorowali argumenty, jakie były im podawane przez wiernych
poświęconych;
Na pogórze efraimskie – bardziej zagłębili się w poszukiwanie argumentów w prawdzie
paruzyjno- epifanicznej;
Doszli pod sam dom Micheasza – zrozumieli, że nie ma takich argumentów, a jedynym wyjściem
może być przejęcie urzędu Opiekuna Wykonawczego i wykorzystanie go do stworzenia takich argumentów.
18:14. Wtedy odezwało się tych pięciu mężów, którzy wyruszyli, aby przeszpiegować
ziemię Laisz, i rzekli do swoich braci: Czy wiecie, że w tych zabudowaniach
znajduje się efod kapłański i terafim, i posąg ryty i lany? A teraz wywnioskujcie,
jak macie postąpić.
Odezwało się pięciu – ci wybitni nauczyciele byli źródłem, inspiratorami tej propozycji;
Którzy wyruszyli, aby przeszpiegować ziemię Laisz – wskazanie, że już od samego początku ich celem
była zmiana nauki o tymczasowym usprawiedliwieniu, bo tylko jej zmienienie umożliwia zmianę
warunków, jakie należy spełnić do osiągnięcia zwycięstwa (uzasadnienie w w.28);
Ich propozycja – zaproponowali przejęcie i zmianę: władz urzędowych Opiekuna Wykonawczego LHMM
(efodu), czasopism LHMM (terafim), nauk prawdy epifanicznej i tych, którzy ją głoszą (ołtarzo-posąg ryty
i lany). Dałoby to im pełną niezależność od prawdziwych nauk o usprawiedliwieniu (Sylo).
18:15. Skierowali się więc tam i wstąpili do domu młodzieńca, Lewity,
do domu Micheasza, i zapytali o jego zdrowie.
Skierowali się (..) Wstąpili (…) zapytali o zdrowie – podjęli starania, wchodząc w bezpośredni kontakt,
udając przyjaciół, orientując się przy tym, że stan umysłowego zdrowia RH szwankuje (choruje na
demencję);
Druga ich wizyta i dalsze działania w domu Micheasza – dwie próby zaatakowania nauki
o tymczasowym usprawiedliwieniu, (w pierwszej najaktywniejszy JP, z Polski wspierany najaktywniej
przez PW), tutaj: druga forma (najaktywniejszy LS, z Polski wspierany najaktywniej przez HO)
18:16. A sześciuset mężów w rynsztunku bojowym, Danitów, stało u wejścia bramy.
Sześćset mężów w rynsztunku stało u wejścia bramy – niewierni poświęceni, wyposażeni
w swe fałszywe argumenty i prawdy, prezentowali je i swoje wsparcie. Czekali na Pana u „wejścia bramy”,
tj. bojąc się, obserwowali, czy Pan będzie im się sprzeciwiał, czy też brakiem reakcji pokaże, że jest z nimi.
18:17, 18. Owych pięciu mężów zaś, którzy wyszli, aby przeszpiegować ziemię,
wstąpiło tam, zabrało posąg i efod kapłański, i terafim, i posąg lany. Kapłan stał
u wejścia bramy podobnie jak tych sześciuset mężów w rynsztunku bojowym,
18.
Gdy zaś oni weszli do domu Micheasza i zabierali posąg, i efod kapłański, i terafim,
i posąg lany, rzekł do nich kapłan: Cóż to robicie?
strona 16 z 31
Weszło pięciu mężów – ci wybitni nauczyciele rozpoczęli swoją działalność zdobywania kontroli kolejno
nad:
 ołtarzo-posągiem (w części rytej), tj. zaczęli od prawdy paruzyjnej (która jest podstawą prawdy
epifaniczej) oraz nauczycieli tej prawdy (np. w Indiach);
 efodem, tj. władzami urzędowymi Opiekuna Wykonawczego LHMM;
 terafim, tj. czasopismami LHMM;
 ołtarzo-posągiem (w części lanej), tj. prawdami epifanicznymi oraz nauczycielami tej prawdy;
Kapłan stojący u bramy podobnie jak 600 mężów – RH udawał najpierw, że nie widzi działalności
owych „szpiegów”, „czekał na Pana” (tj. czekał, czy Pan jakoś zareaguje, a być może rozważał, jaki sposób
reakcji będzie najkorzystniejszy dla niego);
Kapłan pytający „co robicie?” – RH dał im poznać, że rozumie charakter ich czynów, udaremniając
pierwszą próbę przejęcia.
18:19. A oni mu odpowiedzieli: Zamilknij! Połóż dłoń swoją na usta swoje
i chodź z nami, i zostań u nas ojcem i kapłanem. Czy lepiej ci być kapłanem w domu
jednego człowieka, niż być kapłanem całego plemienia i rodu w Izraelu?
Dwie próby przejęcia – nie udała się pierwsza próba osobistego przejęcia urzędu Opiekuna
Wykonawczego, czasopism LHMM, prawd epifanicznych i ich nauczycieli przez Danitów (np. JP gdy był
reprezentantem Domu Biblijnego w Niemczech wysyłał swoje CV jako „odpowiedni kandydat” do pracy
w Domu Biblijnym w USA (według relacji DH); również usiłował w długich rozmowach telefonicznych
przekonać do swojej wizji tymczasowego usprawiedliwienia; wpływał na wybór nauczycieli powszechnych
– np. usunięcie brata Michała Łotysza, itp). Udała się dopiero druga próba, która powstała z potrzeby
chwili, gdy się okazało, że RH rozumie ich zamiary;
„Odwaga” pięciu szpiegów w podjętych działaniach – ich śmiałość (w podjęciu obu prób „przejęcia”)
wynikała z szerokiego poparcia dla nowych nauk od osób prowadzonych w stronę „Laisz”;
Zamilknij! Połóż dłoń swoją na usta swoje – swoją postawą i wpływem zabronili RH się sprzeciwiać.
Wskazali, aby używając swoich mocy urzędowych, powstrzymał Boga, który mógłby przez niego
przemawiać;
Chodź z nami – zażądali, aby wsparł ich w ich naukach, ich działaniach;
Zostań u nas ojcem i kapłanem – wciąż będą uznawać go za Generalnego Nauczyciela (ojca)
i Opiekuna Wykonawczego LHMM (kapłana);
Ich pytanie ofertowe – sugerowali, że w tylko ten sposób jego działalność i wpływ mogą zostać
rozszerzone na wszystkich POE, a nie tylko na POE stowarzyszonych z LHMM.
18:20. Udobruchał się więc kapłan i zabrał efod kapłański, i terafim, i posąg,
i przyłączył się do zbrojnego ludu.
Udobruchał się – RH zgodził się na współpracę;
I zabrał – RH poparł ich działania przekształcające władze urzędowe Opiekuna Wykonawczego LHMM,
czasopisma LHMM, prawdy paruzyjno-epifaniczne i jej sług;
Przyłączył się – zaczął głosić te same nauki o usprawiedliwieniu i POE.
18:21. Potem zawrócili i ruszyli, wysunąwszy naprzód dzieci i bydło, i swój dobytek.
Zawrócili i ruszyli – widząc, że Pan nie zareagował, uznali że Pan jest z nimi, i przestali „czekać na Pana”
(nawet w tym opacznym sensie, w jakim dotąd „czekali”); coraz śmielej podążali w stronę zmiany nauki
o usprawiedliwieniu;
strona 17 z 31
Wysunąwszy naprzód – przegrupowali się, ukrywając swoje wojenne zamiary, przyjacielsko ustawiając
się wobec nauki o tymczasowym usprawiedliwieniu, a zbrojnie wobec tych, którzy mogliby
powstrzymywać ich samych lub osoby z nimi się stowarzyszające. Ponadto dobrze to pokazuje,
że nie chcieli prezentować swoich fałszywych argumentów, fałszywego zrozumienia i złych charakterów,
lecz woleli zasłonić się osobami i naukami lepszymi niż oni sami. To przegrupowanie dokonało się
w czasie, gdy Micheasz i jego sąsiedzi na swoje sposoby „czekali na Pana”;
Dzieci – ci, którzy traktowali ich jako duchowych ojców, byli wyróżniani. Szczególnie może to dotyczyć
tracących wierność poświęconych, którzy otrzymywali wyróżnienie w służbie Słowem w kościele
powszechnym i przyjmowali je jako pochodzące od Boga (choć udzielający im tego wyróżnienia
nie posiadał żadnych dowodów biblijnych, że posiada upoważnienie od Boga do takich czynów).
Oni nie postarali się zbadać tę sprawę tak dokładnie, jak mogliby (być może z powodu uprzedzenia).
Bydło – ci, którzy byli niemi, słabi, dający się poprowadzić w każdą stronę, zastraszani (pośrednio lub
bezpośrednio), byli wyróżniani. Szczególnie może dotyczyć to nominalnych chrześcijan oraz tracących
wierność tymczasowo usprawiedliwionych – stowarzyszających się z LHMM (ze względu na swoje
urodzenie, przyjaciół, rodzinę, pracę itp.);
Dobytek – dobre rzeczy, nauki, cechy jakie posiadali (pochodzące z ich wcześniejszej właściwej postawy
wobec Boga). Starali się je prezentować, aby ukryć własne braki i zamiary.
18:22,23. Gdy już byli daleko od domu Micheasza, skrzyknęli się mężowie z zabudowań
obok domu Micheasza i dopędzili synów Dana, 23. I wołali za synami Dana;
ci zaś odwrócili się i rzekli do Micheasza: Co ci jest że tak krzyczysz?
Gdy już byli daleko – gdy ich działania były mocno zaawansowane;
Daleko – działania ponad 600 zbrojnych ludzi nie umknęły uwadze sąsiadów Micheasza i samego
Micheasza. Jednak wszyscy „czekali na Pana”.
Bliscy Micheasza w swoim „czekaniu” zniewoleni byli myślą, że to Micheasz powinien zareagować
jako pierwszy, a oni są „nieumiejętni, nieprzygotowani do zajmowania publicznego stanowiska”.
Gdy ten jednak nie reagował, ich własne poczucie sprawiedliwości nie zamknęło im ust, i zaczęli działać.
Micheasz w swoim czekaniu zniewolony był myślami:
 że nie była to kradzież, bo poszedł z nimi RH (któremu okazał takie wysokie uznanie), i to sam RH
niósł
te sprzęty, a nie „Danici”;
 nie mógł pojąć, że RH (któremu okazał takie wysokie uznanie) mógłby pójść na jakąś nikczemną
współpracę, że mógłby zdradzić Boga Jehowę;
 nie chciał również wierzyć, że „Danici” go okradli, że odwrócili się od celów, jakimi kierował się
ich ostatni wódz („Samson”);
 źle oceniał Boga; myślał, że to Bóg Jehowa powinien samodzielnie w sposób cudowny zadziałać
w tej sprawie;
 źle oceniał własną odpowiedzialność przed Bogiem; nie chciał przyznać się sam przed sobą, że
nieszczęście przyszło z powodu jego własnych błędów, zaniechać, niewłaściwych działań.
Mężowie z zabudowań obok domu Micheasza (sąsiedzi Micheasza) – różni bracia i siostry, bardziej
lub mniej wyróżnieni w swojej służbie wśród ludu Bożego, znajdujący się w zborach stowarzyszonych
z LHMM, którzy choć nie posiadali bezpośredniego wpływu na sprawy związane z organizacją LHMM,
jednak jako pierwsi zauważyli postępujące tam nieprawidłowości. Jako pierwsi odkryli:
 sekciarstwo i klerykalizm (przejmowanie kontroli nad LHMM prowadzące do zmiany sposobu
prowadzenia i organizacji pracy epifanicznej) (zorientowali się, co się wydarzyło w domu
Micheasza);
strona 18 z 31


błędne nauki o usprawiedliwieniu i POE (kierunek podróży Danitów);
ich aktualną pozycję w Planie Bożym (miejsce, gdzie się znajdowali), tj. zrozumienie biblijnego
typu z księgi Sędziów, objawiające ich prawdziwe stanowisko przed Bogiem.
Zrozumienie tego typu nie jest wyróżnieniem dla kogokolwiek. Bóg chciał, aby ten typ został objawiony
w takich warunkach i w taki sposób. Żeby mógł być zrozumiany, potrzeba było i tego, który protestował,
i tego, który nawoływał, i tego, który objawiał, i tego, który rezygnował z dotychczasowej służby,
oraz wielu innych opatrznościowych sytuacji. Jeśli Pan chce, aby kamienie przemówiły, to kamienie
przemówią, i nie będzie to chlubą kamieni, ale Pana. Zatem wśród sąsiadów Micheasza pojawiło się pełne
zrozumienie sytuacji.
Niejednorodność sąsiadów Micheasza – pomimo pragnień sprawiedliwego życia, wciąż są niedoskonali,
co objawia się (tu) różnym sposobem realizacji tych pragnień. Można zauważyć tę niedoskonałość
przynajmniej w trzech takich rodzajach działań:
 dopuszczają się myśleć, że skoro sami widzą niesprawiedliwość, to inni też powinni ją zobaczyć
(chcą mniej lub bardziej zmusić innych do tego, aby widzieli ich oczami, a nie własnymi);
 dopuszczają się myśleć, że skoro sami działają sprawiedliwie, to inni powinni działać tak, jak oni
(mniej lub bardziej chcą zmusić innych do tego, aby działali według ich woli, a nie według ich
własnego sumienia);
 powstrzymują się przed działaniami, na jakie ich stać – z powodu własnych słabości (rozmaitych).
Z tego powodu przez pewien czas dochodzi również do nieporozumień pomiędzy nimi. Widzą zło i myślą,
że jeśli „inni” nie widzą zła, to ci „inni” sami są źli. Widzą zło i myślą, że jeśli „inni” nie opierają się mu,
to ci „inni” sami są źli. Widzą zło, ale powstrzymują się przed działaniem myśląc, że powinni zająć się tym
lepsi od nich. Tymczasem Danici, korzystając z powstałego zamieszania, „bezpiecznie” odchodzą
i dokonują przegrupowania;
Skrzyknęli się – łączyli się we wspólnej pracy objawiania, jak się rzeczy mają. Ta działalność głównie
wykonała się na forach społecznościowych (np. Facebook) oraz na niesekciarskich, niezależnych
spotkaniach;
I wołali za synami Dana – zaczęli strofować, nawoływać do zachowywania zasad sprawiedliwości,
jednak w oczach Danitów byli uznawani jedynie za krytykantów, za osoby „o złym duchu”;
Ci zaś odwrócili się – synowie Dana postawili się murem, chroniąc przed wpływem napomnień
i strofowania tych, którzy uważali ich za ojców duchowych, oraz tych, którzy byli im niemo posłuszni;
Rzekli do Micheasza – zignorowali bliskich Micheasza i ich strofowania; okazuje się jednak,
że wśród osób napominających i strofujących znaleźli się niektórzy nauczyciele kościoła powszechnego
(Micheasz), którzy wcześniej nie protestowali;
Pytanie Danitów – wyrazili oburzenie postawą tych strofujących ich nauczycieli
18:24,25. A on odpowiedział: Zabraliście mi mojego boga, którego sobie zrobiłem,
i kapłana, i odchodzicie; cóż mi jeszcze pozostało? Jak więc możecie mówić do mnie:
O co ci chodzi? 25. A synowie Dana rzekli do niego: Niech twój głos już się wśród nas
nie rozlega, bo inaczej natrą na was rozgoryczeni mężowie i utracisz swoje życie
wraz z życiem swojej rodziny.
Odpowiedź Micheasza – niektórzy z (wcześniej nie protestujących) nauczycieli kościoła powszechnego
wyrazili wtedy swoje oburzenie z powodu:
 zdobycia kontroli nad prawdą paruzyjno-epifaniczną i jej sługami;
 zdobycia kontroli nad urzędem Opiekuna Wykonawczego;
 podążania w kierunku zmian nauk o usprawiedliwieniu;
strona 19 z 31
Byli oburzeni również dlatego, że dopiero teraz odkryli, iż stali się „więźniami” nowo tworzonej organizacji
religijnej. Nie spodziewali się też aż takiej ignorancji i buty ze strony „Danitów”;
Odpowiedź Danitów – korzystając ze swojego wpływu, odebrali głos (przywileje) tym nauczycielom
kościoła powszechnego, (bądź zmusili ich do milczenia w tej sprawie groźbą odebrania takich
przywilejów).
18:26. Gdy potem synowie Dana ruszyli w dalszą drogą, Micheasz widział, że oni
są od niego silniejsi, zawrócił więc i poszedł do swojego domu.
Ruszyli w dalszą drogę – dalsze postępowanie w kierunku zmiany nauki o tymczasowym
usprawiedliwieniu. W obecnie wydawanej literaturze LHMM cały ten okres (szczególnie od śmierci
brata Hedmana) nazywany jest przez nich samych „okresem przejścia” i takim rzeczywiście jest;
Micheasz widział, że oni są silniejsi – w ich ocenie walka o odzyskanie właściwej organizacji w LHMM
była niemożliwa do zwyciężenia;
Zawrócił i poszedł do swojego domu – po właściwej pokucie, zmianie sposobu postępowania,
tacy (wcześniejsi) nauczyciele powszechni powrócili do nauczania w swoich lokalnych zborach.
18:27,28. Tamci zaś zabrali to, co sobie sporządził Micheasz, oraz kapłana,
którego miał, i ruszyli na Laisz, na lud beztroski i bezpieczny, i wybili ich ostrzem
miecza, miasto zaś spalili, 28. A nikt nie przyszedł im z pomocą, gdyż miasto
było oddalone od Sydonu, a oni nie utrzymywali z nikim stosunków. Miasto to leżało
w dolinie ciągnącej się ku Bet-Rechob. Lecz oni odbudowali to miasto i zamieszkali
w nim.
Zabrali to, co sobie sporządził Micheasz – zabrali to, do czego nie mieli prawa;
Oraz kapłana, którego miał – kontrolę nad urzędem Opiekuna Wykonawczego LHMM;
Ruszyli na Laisz – bez dalszych przeszkód zmienili naukę o usprawiedliwieniu;
Lud wybili ostrzem miecza – zniszczyli (w swoim mniemaniu) Quasi Wybranych (fałszywymi
argumentami biblijnymi);
Miasto spalili – zmienili nauki dotyczące tymczasowego usprawiedliwienia;
Nikt nie przyszedł z pomocą gdyż miasto było oddalone od Sydonu – ani świat, ani nominalne
chrześcijaństwo nie rozumiało nauki o tymczasowym usprawiedliwieniu, więc nikt nie mógł im pomóc;
Nie utrzymywali z nikim stosunków – Quasi Wybrani jako tacy nie byli znani w świecie
ani w nominalnym chrześcijaństwie;
Leżało w dolinie ciągnącej się ku Bet-Rechob – nie było to miasto położone w górach
(miejscu odpowiednim dla poświęconych), lecz w dolinie, która łączyła się z „domem szerokości”
(zbiorem ludzi, którzy lubią iść szeroką drogą);
Odbudowali to miasto i zamieszkali w nim – zbudowali własny sekciarski system nauk doktrynalnych,
w którym się dobrze czuli.
Miasto Laisz wcześniej pokazywało sferę nauk dotyczących tymczasowo usprawiedliwionych.
Wybudowanie w tym samym miejscu miasta Dan sugeruje, że nowe nauki o tymczasowo
usprawiedliwionych zmuszają takich (Dan – sąd), aby się poświęcili (pomimo faktu, że nie zrobili
tego w sercu). Tacy „zmuszeni do poświęcenia” uchodzą za poświęconych (choć nimi nie są),
i żyją w standardzie znacznie niższym, niż jest wymagane od poświęconych.
W ten sposób ci, którzy są poświęceni, ale nie chcieli walczyć o swoje dziedzictwo (pokolenie Dan),
mogą z powodzeniem żyć poniżej standardów poświęcenia, a jednocześnie uchodzić za poświęconych.
strona 20 z 31
To właśnie dlatego ich dziedzictwo jest łatwiejsze niż dziedzictwo,
które mieli zdobyć jako poświęceni.
18:29. Miastu temu nadali nazwę Dan od imienia ich ojca
Dana,
który się urodził Izraelowi. Poprzednio miasto to nazywało się Laisz.
Nadali nazwę Dan – („sąd”) ostatecznie skazili wszystko swoim wpływem; tego miasta nie można było
już więcej wiązać ze sprawiedliwością (Laisz – Lew);
Ich ojciec – szatan (por. 1 Moj. 49:17).
18:30. I wznieśli sobie synowie Dana posąg boga, a kapłanami plemienia Danitów
byli Jehonatan, syn Gersona, syn Manasesa, i jego synowie aż do czasu uprowadzenia
do niewoli mieszkańców tej ziemi.
Wznieśli sobie posąg boga – stworzyli własny zbiór nauk i powołali nauczycieli, aby je głosili;
A kapłanami – ustanowili własny, klerykalny, nielewicki porządek (Opiekuna Wykonawczego);
Jehonatan, syn Gersona, syn Manasesa – LS, przedstawiający się jako Dar Jehowy, jako posiadający
upoważnienie od Opiekuna Wykonawczego z klasy MG (Gerson – „cudzoziemiec”), i jako przedstawiciel
klasy POE (Manases, „zapominający”);
Co się stało z Lewitą? – zaginął o nim ślad, RH zachorował i nie był zdolny do wykonywania
jakiejkolwiek dalszej służby;
Synowie Jehonatana – jego następcy, wychowankowie (być może przynajmniej dwóch po LS – albo
dotyczy jego głównych współpracowników, np. DH, który w takim samym duchu jak LS fałszywie
przedstawiał obraz sytuacji polskiej w swoich sprawozdaniach);
Aż do czasu uprowadzenia do niewoli – LHMM przetrwa w swojej spaczonej formie aż do czasu
niszczenia systemów religijnych w ucisku.
18:31. I postawili sobie posąg, który sobie sporządził Micheasz, na cały czas,
dopóki dom Boży był w Sylo.
Postawili sobie posąg – uważali się za właścicieli prawdy paruzyjno-epifanicznej i nauczycieli kościoła
powszechnego;
Dom Boży w Sylo – prawdziwy akceptowany przez Boga porządek był w Sylo („miejsce odpocznienia”) –
w prawdziwej doktrynie o usprawiedliwieniu;
Dopóki – Bóg ich nie potrzebował; nie chciał też, aby przeszkadzali w głoszeniu prawdziwej nauki
o usprawiedliwieniu.
strona 21 z 31
CZĘŚĆ III – UZASADNIENIA DLA PROPONOWANEGO ANTYTYPU
Istnieje wiele przesłanek, które wskazują na zasadność wiązania historii zawartej w Sędz. 17-18
z wydarzeniami, jakie obecnie mają miejsce pomiędzy ludem Bożym.
Pierwsza przesłanka wynika z 1 Moj. 49:17, który łączy pokolenie Dan z pewną częścią ludu
Bożego, atakującą „konia”, na którym podróżuje „jeździec”. Koń przedstawia różne nauki biblijne
(dotyczące szczególnie Okupu), gwarantujące, że Pan Jezus (główny wykonawca Bożych zamierzeń)
zrealizuje dzieło zbawienia. Kąsanie tych nauk przedstawia różnego rodzaju ataki na Okup, pozornie
uniemożliwiające ich realizację. Choć w pierwszej kolejności odnosi się to do szatana (i Judasza,
jego głównego wykonawcy w tym działaniu), który poprzez zabicie „jeźdźca” (Jezusa w ciele) usiłował
zniweczyć dzieło zbawienia, dotyczy to również wszystkich tych, którzy są jego naśladowcami (Danitami)
w atakowaniu nauki o Okupie. W literaturze LHMM i w naukach przedstawicieli LHMM od roku 2004
zaczęły się pojawiać poglądy atakujące doktrynę Okupu, szczególnie poprzez zmienianie nauk
o tymczasowym usprawiedliwieniu. Słusznym więc wydaje się wniosek, że muszą istnieć obecnie osoby,
które w swoim postępowaniu są naśladowcami szatana (Danitami).
Druga przesłanka wynika z faktu, że okres, jaki opisują rozdziały Sędziów 17-21, obejmuje czasy
określone szczególnym wyrażeniem: „w dniach tamtych nie było króla w Izraelu i każdy, co było słuszne
w jego oczach czynił” (Sędz. 17:6, 18:1). Bezdyskusyjnie, od roku 2004 nikt nie posiada żadnych biblijnych
argumentów dowodzących, że został wybrany przez Boga na obecnego wodza ludu Bożego. Ta istniejąca
od roku 2004 rzeczywistość uprawdopodabnia przypuszczenie, że może jej odpowiadać antytyp wydarzeń
zawartych właśnie w tej części Biblii.
Trzecia przesłanka. Nie zawsze Pismo Święte łączy Danitów z osobami, które porzucają Bożą
wolę. Gdy imiennie jest mowa o niektórych jednostkach z pokolenia Dan, najczęściej (ale nie zawsze)
są one przedstawiane w pozytywnym świetle. Istnieją zatem „dobrzy Danici”, którzy byli używani
przez Boga. Z tego punktu widzenia osoby współdziałające z nimi można również nazwać „dobrymi
Danitami” (bo pomagając Jezusowi działającemu poprzez „dobrego Danitę”, pozwalają Bogu poczytywać
sukcesy tej pracy również im), a gdy ową współpracę bezpowrotnie zrywają – „złymi Danitami”
(bo gdy porzucają pracę pomagania Jezusowi działającemu przez „dobrego Danitę”, pozwalają Bogu uznać
ich za niewiernych).
Tacy „dobrzy Danici” wymienieni w Piśmie Świętym to Samson (sędzia), Acholiab
(główny pomocnik Besaleela, budowniczego Przybytku i jego sprzętów), rzemieślnik Chiram
(wybitny pomocnik króla Salomona i króla Hirama w pracach związanych z budową Świątyni Salomona),
Achiezer (książę pokolenia Dan). Jest jeszcze innych czterech Danitów wymienionych z imienia w Biblii:
Chusym (1 Moj. 46:23 „czyniący nierozwagę”), Sucham (4 Moj. 26:42 „kopacz dołów”), Buki syna
Jogliego (4 Moj. 34:22 „strata” syn „wypędzonego”), Azraeel syn Jerohama (1 Kron. 27:22, „któremu
pomaga mocny” syn „okazującego litość”). Co do ostatniego brat Johnson wskazuje, że wraz z całym swym
pokoleniem przedstawia klasę Wtórej Śmierci w czasach brata Russella (E14, 293).
W antytypie dotyczącym WE Samson przedstawia „drugorzędnych proroków” z czterech ostatnich
okresów rozwoju Kościoła, walczących przeciwko antytypicznym Filistynom – sekciarzom uciskającym
lud Boży. W antytypach dotyczących okresu Epifanii Samson przedstawia brata Johnsona walczącego
przeciwko sekciarzom uciskającym lud Boży w okresie Epifanii. Osoby, które uczestniczyły
w tych pracach, lecz ostatecznie (szczególnie po śmierci Samsona) jej zaprzestały, wydają się być
odpowiednikami rzeczywistych Danitów, którzy jak ich rzeczywisty odpowiednik, okazali się być „złymi
Danitami”, porzucającymi swoje dziedzictwo.
Besaleel przedstawia Pana Jezusa w Jego funkcji budowania Przybytku WE (Kościoła) i jego
sprzętów (nauk) – 2 Moj. 31:2-6. Jego głównym pomocnikiem w tej pracy był Danita Acholiab,
który przedstawia wszystkich członków gwiezdnych (w tym braci Russella i Johnsona), używanych przez
strona 22 z 31
Pana jako Jego specjalnych pomocników w rozwijaniu Kościoła i jego nauk. Danita Acholiab miał swoich
pomocników, a są to "szczególnie, lecz nie wyłącznie, powszechni starsi, którzy nie byli członkami gwiazd",
"pisarze pouczeni o Królestwie, którzy wynoszą ze skarbu swego rzeczy nowe i stare, będąc ogólnymi
i specjalnymi pomocnikami członków siedmiu gwiazd (Mat.13:52)" (TP 37, 32; TP 61, 94; TP 2001, 3).
Ostatni z tych pomocników członków gwiezdnych to bracia Jolly, Gohlke, Hedman. Natomiast
ci pomocnicy, którzy porzucali pracę pomagania Panu i członkom gwiezdnym w pracy budowania Kościoła
i jego nauk, stawali się utracjuszami koron (bądź stanowisk), a jeśli nie nawrócili się do Pana, to ostatecznie
stawali się członkami klasy wtórej śmierci lub bardzo świadomymi grzesznikami – czyli „złymi Danitami”.
Rzemieślnik Chiram (nie mylić z królem Hiramem) był synem Danitki (2 Kron. 2:14). Przedstawia
on brata Jolly’ego jako wykonawcę w sprawach dotyczących rzeczy Boskich (TP 56, 14,15). Analogicznie
jak we wcześniejszych przypadkach, osoby, które go wspierały (umożliwiając Panu wykonywać
przez niego powierzoną mu pracę), po opuszczeniu Pana działającego przez brata Jolly’ego stawały się
„złymi Danitami”.
Achiezer był księciem pokolenia Dana i przedstawia wodzów z utracjuszy koron Kościoła
baptystów, którzy zamienili ten kościół w sektę. Utracjusze koron aż do roku 1917 nie byli odrębną klasą
od Maluczkiego Stadka, lecz wspólnie stanowili Kościół Wieku Ewangelii. Dlatego z tego punktu widzenia
można o nich mówić jako o „dobrych Danitach”, którzy pomimo utracenia korony po swojej pokucie nadal
służyli Panu. Mieli również swoich pomocników, którzy dopóki wpierali ich pomagając Panu wykonywać
przez nich powierzoną im pracę, również byli „dobrymi Danitami”; gdy zaś opuszczali Pana działającego
przez nich – stawali się „złymi Danitami”.
W obrazie pomocników wszystkich tych jednostek można dostrzec ogólną zasadę: wierni zachowują
swoje stanowisko przed Bogiem, a niewierni (i nie pokutujący) nie tylko tracą posiadane stanowisko,
ale również stają się uczestnikami klasy Wtórej Śmierci (bądź szykują sobie w niej miejsce) jako
„źli Danici”.
Spoglądając na brata Hedmana jako „dobrego Danitę” i jego pomocników, czy osoby,
które wcześniej wspierały pracę, jaką on wspierał, lecz ją porzuciły i nie chcą pokutować, nie mogą być
również nazwane „podobnymi do złych Danitów”? Jeśli ktoś ogłasza się wodzem ludu Bożego,
bez posiadania dowodów z Pisma Świętego, to czy taka osoba podtrzymuje, czy opuszcza pracę,
jaką wspierał brat Hedman? A czy osoby, które popierają takiego samozwańczego wodza (szczególnie
wybitni nauczyciele), podtrzymują czy opuszczają pracę, jaką wspierał brat Hedman? Rozum i fakty każą
rozpoznawać takie osoby jako „podobnych do złych Danitów”, przynajmniej dopóki nie zaczną
szczerze pokutować.
Czwarta przesłanka, uprawdopodobniająca proponowany antytyp Sędz. 17-18, związana jest
ze wspomnianym powyżej antytypem Danity Achiezera i szafarską doktryną baptystów. Szafarska doktryna
baptystów brzmi: „prawdziwy lud Pana składa się wyłącznie z usprawiedliwionych i poświęconych”
(E8, 383), i właśnie ją podtrzymywał Danita Achiezer ze swoimi pomocnikami. W ten sposób pokolenie
Dana wyraźnie połączone jest z nauką o tym, kto jest prawdziwym ludem Bożym („wyłącznie
usprawiedliwieni i poświęceni”); a zatem tych, którzy zmieniają tę naukę na następującą: „prawdziwy lud
Boży składa się wyłącznie z poświęconych, gdyż każdy usprawiedliwiony, który się nie poświęca,
traci swoje usprawiedliwienie”, można wiązać ze „złymi Danitami”.
Piątą przesłanką jest użycie innej nazwy dla miasta Laisz. W Joz. 19:47 nazwane jest ono
„Leszem”, co oznacza „drogocenny kamień, klejnot”. Czy nauka o Okupie nie jest właśnie takim
„drogocennym klejnotem”? Jeśli obecnie w sposób pośredni (poprzez zaatakowanie nauk dotyczących
tymczasowego usprawiedliwienia) atakowany jest ów „drogocenny klejnot”, wówczas zasadnym
jest wiązać historię z Sędz. 17-18 z obecnymi wydarzeniami pośród ludu Bożego.
strona 23 z 31
Szóstą przesłankę możemy odnaleźć w wyjaśnieniach antytypów uznanych za prawdziwe
(tj. zgodnych z Pismem Świętym, rozumem i faktami), dotyczących Sydonu i jego okolic. Sędz. 18:7
i 18:28 wiąże proponowany antytyp tych rozdziałów z wyjaśnieniami brata Johnsona.
Nazwa Sydon oznacza „łowcy ryb”. Brat Johnson w TP 1962, 77 łączył Sydończyków
z protestantami, a Tyryjczyków z rzymskokatolikami: „Protestanci bowiem (Sydończycy) oraz członkowie
Kościoła Rzymskiego (Tyryjczycy) dostarczali wielkie liczby ludzi mających ożywione usprawiedliwienie”.
W tym kontekście widać utożsamianie ich z kręgiem osób dostarczających posiadaczy ożywionego
usprawiedliwienia. Naturalnym poprzednikiem usprawiedliwienia ożywionego jest tymczasowe, a Biblia,
historia i logika dowodzą, że tymczasowo usprawiedliwionych jest znacznie więcej. Według Sędz. 18:7
i 18:28 styl życia mieszkańców Laisz przypominał pod pewnymi względami styl życia Sydończyków;
stąd można wnosić, że występuje tu pewna pośrednia więź z tymczasowym usprawiedliwieniem.
W E10, 425, komentując następujący fragment z Sędz. 3:1,3: „A to są narody, które Pan pozostawił
w spokoju, aby przez nie doświadczyć Izraela, (…) wszyscy Kananejczycy, i Sydończycy, i Chiwwijczycy
(…)”, brat Johnson napisał: „w wersecie trzecim oprócz pięciu książąt filistyńskich wymienione są trzy
narody i – odpowiednio do wymienionego porządku – przedstawiają ciało, świat, i upadłych aniołów
(ci ostatni będący w harmonii z imperium szatana, obejmując jego przejawy od religijnych do świeckich).
Wszyscy oni byli przez Boga przeznaczeni do przetestowania Jego ludu pomiędzy Żniwami i podczas
Epifanii, czy są lojalni wobec Prawdy i Jej Ducha z obu żniw”. Tutaj Sydończycy są utożsamieni
ze światem, który jak wiemy, wciąż istnieje jako taki i wciąż jest jednym ze źródeł testowania „naszej
lojalności wobec Prawdy i Jej ducha z obu żniw”. I tutaj można dostrzec pewną łączność z tymczasowo
usprawiedliwionymi, ponieważ wszyscy oni pochodzą ze świata.
W TP 1970, 7 brat Johnson napisał o Sydonie i innych miastach leżących w jego regionie
jako „sferze, która nie pozostawała w harmonii z nominalnym duchowym Izraelem, a jednak mniej
lub więcej w kompromisie (łowiąc ryby, kupcząc) z nim”. Ten opis pośrednio również łączy się
z tymczasowym usprawiedliwieniem.
Miasto Laisz położone jest w pobliżu jeziora Huleh, zwane „wodami Meron”. Brat Johnson
w E12, 251 wskazał, że wody Meron dobrze pokazują stan ludzkości w doskonałym stanie. Choć jest to
inny obraz, jednak pobliska lokalizacja miasta Laisz (u źródeł Jordanu) do miejsca, które dobrze
przedstawia stan doskonałości, również budzi skojarzenia z podobnym w istocie stanowiskiem
przed Bogiem, jakie daje usprawiedliwienie tymczasowe.
Zwracając się do nieczułych na wezwania do pokuty mieszkańców Chorazynu i Betsaidy, Pan Jezus
porównał ich z mieszkańcami Tyru i Sydonu, których serce było znacznie mniej zatwardziałe (Mat. 11:21).
Pokuta jest pierwszym krokiem prowadzącym do tymczasowego usprawiedliwienia, i w tym kontekście
interesującym jest użycie jako osób zdolnych do pokuty właśnie mieszkańców Tyru i Sydonu.
Siódmą przesłankę możemy odnaleźć w faktach, w wydarzeniach. Z pewnością istnieją fakty,
które – choć nieznane publicznie – mogą zostać ujawnione przez osoby będące bezpośrednimi ich
świadkami bądź uczestnikami. Być może zostaną ujawnione sprawy, które potwierdzą wiele szczegółów
postępowania, o jakich traktuje proponowany antytyp Sędz. 17 i 18. Obok tych nieznanych istnieją jednak
fakty znane, które potwierdzają, że RH, otrzymując wsparcie niektórych pielgrzymów, przejął w 2004 r.
urząd Opiekuna Wykonawczego LHMM, a w roku 2007 ogłosił, że jest wodzem ludu Bożego.
Podobnie istnieją fakty dowodzące, że LS poprzez uzurpację, błąd i niesprawiedliwość usiłuje uczynić ten
urząd własnym. W naukach głoszonych na konwencjach LHMM, a także w TP i SB (czasopismach
wydawanych przez LHMM), od roku 2004 można usłyszeć i przeczytać o błędach dotyczących
tymczasowego usprawiedliwienia, klasy Poświęconych Obozowców Epifanii, klasy Quasi Wybranych,
czy też o udzielaniu wsparcia klerykalizmowi i sekciarstwu. Jako przykład można przywołać
TP 519 z 2011 r., str. 60-64 (wydaną przez RH), która zawiera m.in.: (1) sugestię jakoby brat Jolly poparł
strona 24 z 31
pogląd o śmierci wszystkich POE; (2) sugestię jakoby poświęcenie POE obciążało embargiem zasługę
okupową; (3) sugestię jakoby miała być wkrótce podana „postępująca Prawda” dotycząca ostatniego
członka klasy MG; (4) poparcie praktyki wysyłania z usługą pielgrzymską brata wyłączonego z własnego
zboru oraz przymusu przyjęcia takiego pielgrzyma przez dany zbór; (5) kłamliwie przedstawioną sytuację
związaną z bratem Wayne. Wyjaśniając punkt 5, rodzice brata Wayne (Polacy) uczęszczali ze względów
językowych do zboru nieuznającego nauk epifanicznych, ale mówiącego za to po polsku. Nie mieli innej
opcji i po prostu korzystali z tego, co było w ich zasięgu. Brat Alex Wayne nigdy nie został wyłączony
z tego zboru, natomiast w pewnym momencie został pozbawiony starszeństwa. Powodem było uznawanie
Wysokiego Powołania za zamknięte i publiczne o tym mówienie. Wkrótce potem brat Johnson zaprosił go
do służby w kościele powszechnym, pomimo że w swoim zborze (i to nie w epifanicznym)
został pozbawiony starszeństwa. Powyższe informacje pochodzą z własnych świadectw brata Wayne,
jakie przedstawił w wykładach w Polsce (nagrania są ogólnie dostępne). Można je porównać
z przedstawieniem jego sytuacji we wspomnianej TP 519.
Takich błędów, przekłamań i różnych sugestii ukazało się znacznie więcej. Podobnie i mównica
konwencyjna była wielokrotnie wykorzystywana do głoszenia błędów doktrynalnych i organizacyjnych.
LS zaczął oficjalnie nazywać LHMM „rydwanem Jehowy”, podobnie do tego, jak swoją organizację
nazywa Ciało kierownicze Świadków Jehowy; przewodem, wybranym przez Boga Ruchem na ziemi
do podawania postępującej prawdy. Wprowadzono reguły, które nie mają uzasadnienia w Piśmie Świętym
(np. możliwość modlitwy tylko dla pielgrzymów i ewangelistów, a w zborach – tylko dla starszych
i diakonów), zborom nakazywano posłuszeństwo wobec sług kościoła powszechnego (np. obowiązkowe
przyjmowanie pielgrzymów, w tym nawet wyłączonego z własnego zboru), „bito współsług”, którzy mieli
odwagę posiadać własne zdanie, wyłączając ich, nazywając przesiewaczami, osądzając ich serca –
bez wskazania jakiejkolwiek przyczyny, itp.
Jest również znamienne, że główna sfera działań ówczesnych Danitów związana jest
z polskojęzyczną i anglojęzyczną sferą Prawdy paruzyjo-epifanicznej. Sfera polskojęzyczna zawiera
obecnie największą ilość osób stowarzyszających się z LHMM; rozsądne wydaje się więc założenie,
że wiele z ważnych obecnych doświadczeń ludu Bożego będzie miało miejsce właśnie w Polsce, a fakty
potwierdzają, że tak właśnie jest.
W istocie zgodność przedstawionego możliwego antytypu Sędz. 17-18 z faktami
jest jedną z najmocniejszych przesłanek świadczących o jego prawdziwości.
Ósma przesłanka warta zastanowienia opiera się na analizie wersetu Obj. 21:8. Jest tam
wymienionych osiem postaw, które mają przejawiać hipokryci (tj. Danici) w próbach Małego Okresu.
„Bojaźliwym, niewiernym, skalanym, mężobójcom, wszetecznikom, czarownikom, bałwochwalcom
i kłamcom będzie dany udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest wtóra śmierć”.
Ponieważ częścią nagrody klasy POE jest zachowanie w próbach Małego Okresu (Izaj. 56:4,5), rozsądnym
jest przypuszczenie, że to, co ich w istocie zachowa, to charakter odpowiednio rozwinięty w dzisiejszych
próbach. Oznacza to, że nasze próby są w dużym stopniu podobne do prób Małego Okresu, a przejawiane
dziś postawy niewierności wśród ludu Bożego również są podobne do tych z przyszłości. Szczególnie
interesującą jest postawa wymieniona jako pierwsza, tj. „bojaźliwość”, czyli „tchórzostwo”.
Osoba bojaźliwa pozwala swojej ostrożności kontrolować wyższe pierwszorzędne cechy. Taka osoba
„nadmiernie czeka na Pana”, ze strachu nie postępuje mądrze, sprawiedliwie, miłosiernie. Taki człowiek
jest przed Bogiem winien tak samo, jakby był „niewiernym, skalanym, mężobójcą, wszetecznikiem, itd.”
– i nie zasługuje na nagrodzenie życiem wiecznym. Czy obecne doświadczenia, jakie przeżyliśmy bądź
przeżywamy, nie są przepełnione głośnymi nawoływaniami do nadmiernego zachowywania „czekania
na Pana”? Czy tego nawoływania nie słyszeliśmy głównie ze strony „wybitnych nauczycieli”
kościoła powszechnego?
strona 25 z 31
Podobnie jest z innymi postawami, które szczegółowo opisał brat Johnson w E16, 275, a ponieważ
brat Russell, odnosząc się do pierwszej z tych postaw w P1, 107, zastosował ją do czasów obecnych,
tym bardziej możemy tak czynić z pozostałymi. „Jeśli ktokolwiek oświecony przez Prawdę i doprowadzony
do poznania miłości Bożej oraz przywrócony do ludzkiej doskonałości (istotnie lub jedynie poczytany
za doskonałego) stanie się „bojaźliwy” i będzie się „cofał” (Hebr. 10:38, 39; Obj. 21:8), to taki ktoś będzie
razem z niewiernymi „wygładzony z ludu” (Dz.Ap. 3:23). Jest to wtóra śmierć.” (P1, 107).
„Objawiciel wymienia różne złe cechy, jakie w Wieku Tysiąclecia, szczególnie przy jego końcu,
będą przejawiane przez niepoprawnych grzeszników. Bojaźliwymi są ci, którzy nie pozwolą duchowi
miłości, usuwającemu strach (1 Jana 4:18), na kontrolowanie ich; niewierni to ci, którzy nie będą ufać
zarządzeniom Boga dla uzyskania wiecznego życia (Żyd. 11:6); obmierzli to ci, którzy z powodu swej
nikczemności będą obrzydliwością dla Boga (Obj. 21:27); mężobójcy to ci, którzy będą nienawidzić swych
braci (1 Jana 3:15), jak również ci, którzy dosłownie będą dążyć do zabójstwa Starożytnych i Młodocianych
Godnych pod koniec Tysiąclecia (Obj. 20:8,9); wszetecznicy to symboliczni cudzołożnicy i nieczyści
(Ps. 73:27; Efez. 5:5), którzy będą trwać przy błędach nominalnego kościoła i przenosić je do Tysiąclecia;
czarownicy to szczególni agitatorzy błędu (Obj. 18:23); bałwochwalcy to ci, którzy czynią sobie bałwany
z dowolnej osoby lub rzeczy, jaką posiadają – przyjaciół, bliźnich, wspomnień z przeszłego życia w grzechu
(Kol. 3:5,6; 1 Kor. 6:9,10); kłamcy to nauczyciele fałszywych doktryn (Jana 8:44; 1 Jana 2:22).
Wszyscy oni będą mieli swoją "część w jeziorze gorejącym ogniem i siarką” (E16, 275)
Dziewiątą przesłanką, która może uprawdopodobnić przedstawiony antytyp Sędz. 17-18, jest
podobieństwo postawy Micheasza i Nikodema w podobnej sytuacji. Bojaźliwa postawa Nikodema
jest powszechnie znana. Pastor Russel napisał: „Miło nam zaznaczyć, że Nikodem, drugi bogaty
i wpływowy książę żydowski, przyłączył się do Józefa w zaopiekowaniu się ciałem Pana. Możemy być pewni,
że za tę okazaną odwagę i gorliwość mężowie ci otrzymali pewne szczególne błogosławieństwo
od Pana. Możemy być pewni, że ci, którzy są tak bojaźliwi, że wstrzymują się od służby Pańskiej,
chociaż mają ku temu sposobność, nie otrzymają od Pana uznania, a przeto nie osiągną wielkiej nagrody,
jaką On teraz ofiarowuje zwycięzcom. Lekcją w tym wszystkim jest, aby być odważnym
dla sprawiedliwości, dla prawdy, dla Pana i dla braci, bez względu ile to kosztuje. Zaiste, im więcej nasza
odwaga i wierność wobec przywilejów i sposobności nas kosztuje, tym większą będzie nasza nagroda,
tak w tym życiu, jak i w przyszłym. Jest to trzecia wzmianka o Nikodemie w łączności z Pańską misją.
Najpierw on przyszedł do Jezusa w nocy, jak jest to zapisane w trzecim rozdziale Ew. według Św. Jana.
Drugi raz on ostrożnie wstawił się za Jezusem, gdy Faryzeusze chcieli Go pojmać, o czym zapisane jest
u Jana 7:44-52. A teraz, jak ktoś powiedział, "Nikodem wykorzystał ostatnią sposobność przysłużenia się
Panu, z tą gorzką świadomością, że zaniedbał wtedy, gdy mógłby uczynić więcej”. Był on człowiekiem
bogatym, bo przyniósł sto rzymskich funtów (67 ft., naszej wagi ok. 30 kg) mirry i aloesu, rzeczy wonne
i konserwujące, prawdopodobnie używane przez Żydów przy owijaniu umarłych. Lekcją w tym dla nas jest,
że nie powinniśmy kontentować się neutralnością, gdy chodzi o prawdę i jej służbę. Powinniśmy być
czynni, o ile to możliwe; powinniśmy stanąć po stronie sprawiedliwości i czynić ile tylko możemy
w sprawie Pańskiej i dla Jego braci; używając roztropności i przezorności mamy jednak być odważnymi.
Mamy przynosić nasze kwiaty, aby pocieszać i zasilać za życia, a nie czekać, aż śmierć przyjdzie
i nie dozwoli takowych ocenić.” (R4171, por. TP 1985, 54)
Brat Johnson wskazywał (TP 1936, 27; 1967, 62), że brat Jolly jest antytypem Nikodema
(w sprawach związanych ze współpracą z antytypicznym Józefem z Arymatei). Nikodem do pewnego
stopnia pozwalał sobie stowarzyszać się (będąc członkiem Sanhedrynu) z tymi, którzy doprowadzili
do śmierci Pana Jezusa, stawiając ponad Nim własną organizację. Nikodem mógłby uczynić znacznie
więcej, gdyby zaczął działać wtedy, gdy działać powinien z odwagą, na jaką było go stać. Lecz podobnie
jak z tą częścią w proponowanym antytypie Micheasza, która pokutowała, nastąpiło to zbyt późno,
strona 26 z 31
aby utrzymać dostępne wcześniej błogosławieństwa. I w obu przypadkach jest podobnie: pomimo utraty
pewnego błogosławieństwa, po prawdziwej pokucie można uzyskać inne, mniejsze.
Dziesiąta przesłanka jest nieco związana z siódmą i polega na osobistym sprawdzeniu,
czy w społeczności, w jakiej przebywamy, nie występują cechy charakterystyczne dla królestwa Szatana.
Szatan bowiem w każdym podbitym przez siebie terytorium wprowadzał trzy charakterystyczne prawa,
dzięki którym mógł na nim rządzić. Są to: boskie prawo królów, arystokracji i kleru. Boskie prawo królów
twierdzi, że „król nie może nic złego uczynić” (czyli, że czyni co chce Bóg, i wszystkie jego czyny
Bóg uznaje), boskie prawo arystokracji – „arystokraci są szafarzami Wszechmogącego” (czyli, że Bóg
życzy sobie, aby oni posiadali i kontrolowali całą ziemię, a inni mają być im poddani jako słudzy
i robotnicy); boskie prawo kleru – „kler to Boskie usta i ręka” (czyli, że w sprawach religijnych Bóg mówi
i działa przez kler, a laicy są zobowiązani wierzyć i ślepo czynić bez żadnych pytań to, co kler im podaje).
Czyż właśnie nie te trzy prawa były ostatnio głoszone z mównic? Wielu z duchownych LHMM głosili
(i głoszą), że wszyscy mają być ślepo wierni Domowi Biblijnemu, bo inaczej zdradzają Pana.
Twierdzili i twierdzą, że w LHMM występuje zależność „pan – słudzy”, gdzie słudzy mają bezmyślnie
wykonywać polecenia ich panów, uporządkowanych jak w wojskowych zależnościach. Opowiadali
i opowiadają, że wszystko co Opiekun Wykonawczy czyni, jest takie jakby to Bóg uczynił, bo jeśli ktoś jest
Opiekunem Wykonawczym, to musiał wcześniej być wybranym przez Boga na wodza ludu Bożego.
Poniżej cytat z E4, 171. „Oto niepełna lista zła wynikającego z doktryny o Boskim prawie kleru:
intrygi kleru, pycha, nietolerancja, hipokryzja, przesądy, błąd, prześladowanie dysydentów, bluźnienie
osobie, charakterowi, planowi i dziełom Boga, sankcjonowanie zła władców i arystokratów, łączenie religii
z państwem, zeświecczenie religii, podżeganie do wojen i narodowej nienawiści, rywalizacje, nieufność
i mściwość, niszczenie prawdziwej religii itp. Każda z tych rzeczy gwałci Złotą Regułę,
rzekomo akceptowaną przez kler, nie ma Boskiego uznania i jest wyrazem fałszywości doktryny
o Boskim prawie kleru.”
Stąd słusznym jest pytanie: czy owe skutki występują, czy nie występują pośród epifanicznego
ludu Bożego stowarzyszonego z LHMM? Jeśli występują, oznacza to, że LHMM stał się częścią
terytorium szatana (tj. częścią jego „duchowych niebios”), co tym samym uprawdopodabnia
zaproponowany antytyp.
Jedenastą przesłanką, która może uprawdopodobnić przedstawiony antytyp, są myśli brata
Russella, Johnsona, Jolly’ego, Gohlke i Hedmana związane z wytłumaczeniem myśli z Ew. Mat. 13:52,
dotyczących „nauczonych w Piśmie i wyćwiczonych w królestwie niebieskim”. W TP 1950, 70-71 oraz
TP 1979, 78 wyjaśniona jest różnica pomiędzy spekulacyjnym badaniem Pisma Świętego
a „nagłym oświeceniem” umysłu na dany przedmiot przez Boga. W TP 1972, 42 podana jest wskazówka,
jak powinien postąpić ten, kto otrzyma takie „nagłe oświecenie” - powinien udać się do mówczego
narzędzia kapłańskiego do zbadania sprawy i dopiero po jego uznaniu podawać innym. W TP 1988, 8,9
brat Hedman wyjaśnia, jak ta zasada działa, gdy nie ma już brata Russella: że „nawet jeśli nie wyznaczył
jeszcze innego rządcy, użyje kogoś, kto wyniesie takie nowe rzeczy, jakie chciałby, aby jego rodzina
spożywała. Tak właśnie postępował nasz Pan przed i po śmierci swego szczególnego rządcy,
który na skutek śmierci przestał nim być.” Wydaje się więc oczywistym, że Bóg nie jest ograniczony
brakiem „rządcy” i jeśli będzie coś chciał podać dla swojej rodziny, to uczyni to. W TP 1988, 158 zwrócona
jest jeszcze uwaga na charakter prawd, jakie są objawiane w okresie ucisku – że Bóg zachował na ten czas
pewne trudne, trapiące prawdy. Są one szczególnie niszczycielskie dla imperium szatana, gdyż Pan Jezus
niszczy zło i czynicieli zła, „oddając pomstę tym, którzy Boga nie znają i tym, którzy nie są posłuszni
Ewangelii Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (1 Tes. 1:8). Interesującym jest również to, że niedługo przed
swoim odejściem brata Hedman przypomniał o tej sprawie (TP 2003, 43-44).
strona 27 z 31
Zgodnie z tym każdy, kto otrzymałby takie „nagłe zrozumienie”, powinien zachować ostrożność,
prosząc o krytyczną ocenę kogoś posiadającego „biblijne upoważnienie” (jak brat Russell, Johnson, Jolly,
Gohlke, Hedman), a jeśli takiej osoby brak – innych najwybitniejszych znanych sobie braci,
broniących zasad Prawdy. Według zrozumienia autora takimi okazali się być niektórzy z byłych
pielgrzymów, gotowych poświęcić swe stanowisko, reputację, opinię, aby bronić naruszanych zasad
sprawiedliwości. Dlatego najpierw zasięgnął ich opinii. Posłuchał porady, aby wstrzymać się na jakiś czas –
najlepiej na rok – z publikacją, by uniknąć niepotrzebnego błędu lub doświadczenia. Autor się z tym
zgodził, i w spokoju odłożył sprawę „na półkę”. W grudniu 2015 roku LS zuchwale, nie czekając nawet
na śmierć poprzedniego Opiekuna Wykonawczego, zamianował się jako jedyny kandydat i zarządził swój
wybór, twierdząc, że to on jest wodzem ludu Bożego. W rezultacie, podczas marcowej konwencji 2016
w USA, uzyskał niezbędną ilość głosów. Analizując ciąg obecnych wydarzeń i opatrzności,
autor niniejszego artykułu doszedł do przekonania, że wolą Pana wydaje się być, by już teraz, jeszcze przed
ostatnim, potwierdzającym głosowaniem w sprawie Opiekuna Wykonawczego, przedstawić to wyjaśnienie
ludowi Bożemu.
Autor nie zrozumiał tego tematu w wyniku spekulacyjnego badania Pisma Świętego. Stało się to
nagle, przy okazji zwykłego przygotowywania wykładu do usługi zborowej. Po odrzuceniu kilku tematów
przypomniał sobie, jak parę tygodni wcześniej podtytuł pewnego artykułu zwrócił jego uwagę
na historię Micheasza, i postanowił ją przeczytać (tj. księgę Sędziów 17 i 18 rozdział). W trakcie lektury
zaintrygowały go cztery rzeczy: a) wyrażenie „w tym czasie nie było króla w Izraelu”, b) „młodzieniec
Lewita” został kapłanem, inaczej niż dotychczasowi kapłani, c) zadowolenie Micheasza z nowego Kapłana,
d) ustanowienie przez Danitów nowego kapłaństwa z pokolenia Manasesa. Następnie zwrócił uwagę
na wytłumaczenie brata Johnsona w E10 na temat błędów dotyczących niepoprawnego tłumaczenia
z hebrajskiego wersetów 2 i 3, czyniących z tytułowego Micheasza złodzieja, oraz zapoznał się
z wytłumaczeniem jednego z antytypów, dotyczącego lat 1917-1919. Gdy ponownie zaczął czytać historię
Micheasza, wtedy nagle, bez żadnych spekulacji, każdy kolejny tekst sam wiązał się z aktualnymi
wydarzeniami o jakich autor słyszał, czytał, osobiście obserwował bądź przeżył. Wszystko to
(wraz z czytelnym zapisaniem całości) wydarzyło się w ciągu 24 godzin, pomiędzy 19-tą 2 września a 19-tą
3 września 2015, i tego samego wieczora wysłał opracowanie do jednego z pielgrzymów,
prosząc o zapoznanie się.
Czy autor myśli o sobie jako o wodzu ludu Bożego? Nie – wręcz przeciwnie. Każdy wódz ludu
Bożego dysponuje biblijnymi argumentami dowodzącymi, że jest takim narzędziem w ręku Pana,
a autor nie posiada ani jednego. Raczej myśli o sobie jedynie w kontekście Mat. 13:52, jako o słudze
niepożytecznym, który niczego więcej nie umie wykonać ponad to, co zostało mu powierzone. Nie umie
również wyjaśnić, dlaczego on został wyróżniony, a nie inni, którzy są bardziej wierni, bardziej odważni
w swoich postawach, bardziej zasłużeni w bojowaniu o Prawdę. Być może użycie kogoś wybitnego
mogłoby wyzwolić pragnienie do uznawania takiej osoby za „wodza”, zamiast zmusić do poszukiwań
innych powodów takiego Bożego działania.
Czy autor uważa, że nie ma już żyjących MG? Nie, bo jak dotąd Bóg nikomu nie objawił tak ważnej
informacji. Można jednak przypuszczać, że nie są oni już zdolni (głównie ze względu na wiek)
do kierowania ludem Bożym. Gdyby Bóg wybrał wodza (generalnego nauczyciela, przewodnika,
kierownika dla ludu Bożego) spośród POE (jak twierdzi o sobie LS), wówczas żyjący członkowie klasy MG
znaleźliby się pod kierownictwem osoby z niższej klasy, co byłoby sprzeczne z zasadą Żyd. 7:7, o której
brat Jolly (podobnie jak Apostoł Paweł) dowodził, że jest wieczną, nieprzemijalną zasadą Boga.
Gdy bowiem istnieje wódz (naznaczona przez Boga jednostka), wówczas zasada Żyd. 7:7 działa
w PEŁNYM zakresie (TP 1967, 14), a gdy takiego wodza nie ma, wówczas działa jedynie w zakresie
KLASOWYM, tj. dotyczy klasowego stanowiska kierowniczego najwyższej żyjącej (w danym czasie) klasy
strona 28 z 31
(TP 1967, 45). Dlatego jest oczywistym, że obecnie żaden POE nie mógłby być naznaczony jako „specjalne
mówcze narzędzie Boga, przewodnik i kierownik dla ludu Bożego” (nawet buntowniczy LS obawia się
twierdzić, że nie ma już żyjących MG, choć czyni tak swoim uzurpatorskim postępowaniem).
Zasada Żyd. 7:7 nie może obejmować przypadków „nagłego oświecenia” (Mat. 13:52), ponieważ nie czyni
nikogo „specjalnym mówczym narzędziem Boga, przewodnikiem i kierownikiem dla ludu Bożego”,
podobnie jak nie uczyniło takim brata B. Bartona, J. i M. Edgarów, P.S.L. Johnsona, Szczepana, osób,
które otrzymały dar prorokowania w czasach pierwotnego kościoła, czy oślicy Baalamowej.
„Nagłe oświecenie” było najczęściej specjalną nagrodą za dotychczasową postawę i walkę (np. z demonami
i przesiewaczami), choć niekoniecznie tak właśnie musi być w tym przypadku.
Fakty potwierdzają, że od 2004 roku Pan Bóg nie wskazał żadnego nowego wodza ludu Bożego.
Może oznaczać to, że Pan Bóg nie ma już żadnych nowych Prawd do wyjaśnienia swojemu ludowi,
bądź że posiada takie Prawdy, ale chce je podawać w inny sposób niż dotąd. Rozum każe odrzucić pierwszą
możliwość: Pan Bóg zawsze ma Prawdy, do których objawiania sam się zobowiązał, szczególnie
że niszczenie imperium szatana jest i ma być czynione poprzez różnego rodzaju Prawdy. Dlatego logicznym
wydaje się oczekiwać, że Bóg takie Prawdy może po prostu podać w inny sposób niż dotychczas.
Jedyny znany i wyjaśniony „inny sposób” to ten opisany w Ew. Mat. 13:52. W tym kontekście analiza
wydarzeń następujących po roku 2004 pozwala się domyślać, że pierwszy poważny błąd został poczyniony
właśnie w roku 2004. Nie została bowiem uszanowana wola brata Hedmana, zademonstrowana w jego
wiele mówiących czynach wobec jego Specjalnego Pomocnika. Opiekunem Wykonawczym została
wybrana osoba, która – jak wkrótce się okazało – miała silne ambicje wodzowskie, nie szanująca
wskazówek pozostawionych przez brata Hedmana w sprawie Mat. 13:52. W efekcie jakakolwiek Prawda,
którą Bóg może przekazywać rozmaitym osobom wg zasady wyrażonej w Ew. Mat. 13:52,
będzie przez złych, uzurpatorskich wodzów odrzucana (LS twierdzi, że jest jedynym „przewodem”,
przez którego Bóg może coś przekazać), i nie będzie tym samym już wydawana przez wydawnictwa
LHMM, co prawdopodobnie nie miałoby miejsca, gdyby w 2004 roku uszanowano prawdziwą wolę brata
Hedmana, wyrażoną w jego czynach jako wskazówkę od Pana.
Historia ludu Bożego dowodzi, że Szatan wszystkie społeczne ruchy religijne, w których „przejął
kontrolę”, przekształcał w organizacje („rydwany”) i w celu zwodzenia jej zwolenników zaczynał podawać
„fałszywe objawienia”. Prawdopodobnie wiele przyszłych doświadczeń klasy POE będzie związane
z rozpoznawaniem: które poselstwo pochodzi od Boga, a które nie. Sposób umożliwiający całkowicie
bezstronne rozważenie, czy coś jest Prawdą, czy nią nie jest, to prawidłowe użycie orężu siedmiu pewników
biblijnych. Każdy ma wolność i swobodę w rozsądzaniu, czy to co usłyszał bądź przeczytał jest zgodne
ze Słowem Bożym, rozumem i faktami, czy słyszy w tym głos Dobrego Pasterza. Warte zapamiętania
jest również ostrzeżenie, że sprawy dotyczące przyszłości nigdy nie są w pełni dobrze zrozumiane,
szczególnie jeśli dotyczą próby ludu Bożego.
Metoda badania za pomocą siedmiu pewników opisana jest przez brata Johnsona w E5, 478:
„Przede wszystkim Chrystus staje się dla nas mądrością od Boga. Co to oznacza? Oznacza to, że czyni On
poświęconych mądrymi. Dokonuje tego, działając jako ich Nauczyciel. Uczyć znaczy sprawić, by drugi
lub drudzy dowiedzieli się i zrozumieli. Proces nauczania sugeruje dwie strony: nauczyciela i ucznia.
Nikt nie nauczy drugiego, jeśli nie sprawi, by ten się dowiedział i zrozumiał. Można pięknie wyjaśniać,
dowodzić, porównywać, kontrastować, argumentować i ilustrować, lecz jeśli nie sprawi się, by ktoś się
dowiedział i zrozumiał, nie można go nauczyć. Jako nasz Nauczyciel, nasz Pan rzeczywiście sprawia,
że poznajemy i rozumiemy te zarysy Boskiego Słowa i planu, których zrozumienie staje się na czasie. Wierni
uznają Go za swego Nauczyciela, a czynią to szczególnie na dwa sposoby: uczą się od Niego poznania
i zrozumienia treści Jego nauk – różnych zarysów prawdy, jakich On ich naucza; oraz uczą się ich poznania
i zrozumienia przez odpowiednie sprawdziany prawdy. On przedstawia im oczywiście tylko prawdę,
strona 29 z 31
natomiast szatan przedstawia im mieszaninę prawdy i błędu. W jaki sposób mogą poznać, które rzeczy
przychodzą do nich od Chrystusa, a które od szatana? Pan daje im określone pewniki, kryteria,
przy pomocy których wierni mogą rozpoznać prawdę i błąd na każdy religijny temat. Istotą tych pewników,
kryteriów jest harmonia myśli. Harmonia ta musi występować pod siedmioma względami. Jeśli występuje,
wierny naśladowca Pana może być pewny, że posiada prawdę na w ten sposób zharmonizowany temat.
Aby nauka była prawdziwa, musi być zgodna (1) sama z sobą; (2) z każdym wersetem Biblii; (3) z każdą
doktryną Biblii; (4) z charakterem Boga; (5) z okupem; (6) z faktami; oraz (7) z celami Boskiego planu.
Jeśli jakakolwiek nauka religijna nie zgadza się z jednym lub z kilkoma z tych pewników, okazuje się przez
to nieprawdziwa. Gdy zrozumienie danego tematu pozostaje w harmonii z tymi siedmioma pewnikami,
wiemy, że jest nam ono udzielane przez Chrystusa, naszego Nauczyciela. Gdy zaprzecza jednemu lub kilku z
tych pewników, wiemy też, że zrozumienie takie podawane jest nam przez szatana. Wierni budują
na Chrystusie w zakresie mądrości jako na opoce przez poddawanie każdej myśli, jaka jest im
przedstawiana do przyjęcia, sprawdzianowi tych siedmiu pewników i przyjmowanie jej tylko wtedy,
jeśli przejdzie ona tę próbę (1 Tes. 5:21; 1 Jana 4:1-4; Ps. 45:2; Iz. 8:20; Mat. 4:3-10; Jana 17:17).
I tak we właściwy sposób i z właściwych materiałów budują strukturę swej wiary; w ten sposób, i tylko
w ten sposób, budują na Chrystusie w mądrości jako na opoce. Wykonują oni zatem Jego słowa i uznają Go
za swego Nauczyciela w zakresie mądrości.”
Z całą pewnością Obóz okresu Epifanicznego nie był budowany przez kapłanów czy Lewitów.
Główną pracę (na podstawie otrzymanych wskazówek) wykonali po prostu sami obozowcy – Obóz był
budowany przez obozowców. Praca budowania Przybytku zakończyła się, praca związana z Dziedzińcem
jest na końcowym odcinku, a najważniejszą, podstawową pracą do wykonania przed założeniem Królestwa
pozostaje zbudowanie Obozu (składającego się głównie z niepoświęconych QW). LHMM do roku 2004
był wydawnictwem, biznesem, firmą, której głównym celem istnienia było wspieranie, wspomaganie
w/w pracy. Jednak od 2004 roku zaczął stawać się organizacja religijną, z samozwańczymi wodzami,
prawami członkowskimi itd. Zamiast wspomagać budowanie Obozu i głosić chrześcijańską wolności,
zaczął zmieniać się w zniewalający system, ograniczający wolność i zbawienie. Takie zmiany
uniemożliwiają skuteczną pracę budowania Obozu, więc Bogu w pewnym momencie taka instytucja
przestaje być potrzebna. Jeśli Pan Bóg nie czyni niczego, czego nie przepowiedział zapisując w Biblii
(Am. 3:7), aby „ci, co są w zupełnej harmonii z Bogiem, nie byli prowadzeni w ciemność” (kom. paruzyjny
Am 3:7), to będzie od czasu do czasu odszyfrowywać jakieś proroctwo lub typ przez podanie komuś
„nagłego oświecenia”. Być może taka wiedza pozwoli tym, którzy „są w zupełnej harmonii z Bogiem”,
przystąpić do prawdziwej, nieskrępowanej niebiblijnymi zakazami pracy związanej z budowaniem Obozu
okresu Epifanii. Gdyby tak się stało, wówczas jako jeszcze jedna, dwunasta przesłanka mogłaby
uprawdopodobnić ona prawdziwość zaproponowanego antytypu Sędz. 17-18, gdyż uwolnienie ludu Bożego
do aktywnego działania byłoby zgodne z celami Boskiego Planu, który wymaga całkowitego zbudowania
przedtysiącletniego Obozu Epifanicznego.
A być może wpłynie jednak na pozytywną zmianę postawy i poglądów braci w Epifanicznym Domu
Biblijnym, którzy spowodowali tak wiele cierpień i „rozproszyli stado”? Jeśli jednak ich postawa
będzie uparta, to być może udzieli to niektórym braciom pomocy w rozpoznaniu, czy nie jest jednak
wolą Bożą oddzielić się od takiej organizacji. Natomiast dla tych, którzy już zostali rozproszeni,
bądź podjęli decyzję o odejściu, być może będzie pocieszeniem od Pana, że podjęli właściwą decyzję.
Sumując, jesteśmy jednymi z ostatnich ludzi na ziemi, którzy znają sens prawdy epifanicznej,
jej wartość, głębię, harmonię. Lud epifaniczny się nie pomnaża, lecz z każdą chwilą go ubywa. Ilu jest tych,
którzy ją dziś znają – 1000, 2000? A ilu spośród nich ją rozumieją? A ilu jest jej rzeczywiście posłusznymi?
Każdy, kto poznał i zrozumiał prawdę epifaniczną, znalazł się w sytuacji nie tylko bardzo wyróżniającej,
ale i obarczonej odpowiedzialnością, jakiej już chyba nikt nie będzie posiadał przez Królestwem.
strona 30 z 31
Suma wiedzy, doświadczeń, pracy wszystkich członków gwiezdnych, wszystkich spłodzonych z Ducha
Świętego, została złożona w nasze wspólne ręce. Dlaczego? Czy jesteśmy jacyś wyjątkowi?
Z pewnością nie, wielu wspaniałych POE jest w innych grupach czy denominacjach chrześcijańskich.
Jednak tak właśnie Bogu się upodobało, niezależnie od tego, na ile zdajemy sobie z tego sprawę.
Jakże wielkim przykładem wierności może to nas uczynić, jeśli dziś będziemy bronić jej oraz tych,
którzy jej prawdziwie służą! Cały świat ludzkości kiedyś przecież otrzyma tą prawdę i ją zrozumie. Będzie
też testowana jego wierność i ocena dla niej. Choć dziś jest to trudne do wyobrażenia, ale cały świat
ludzkości będzie czerpać przykład i siłę również z tych, którzy dzisiaj mają możliwość stać się takim
przykładem. Być może właśnie dlatego z miłością uzna ich jako odpowiednich książąt przyszłych wieków
(obok innych POE spoza sfery prawdy epifanicznej).
A z drugiej strony – jakże wielkim przykładem niewierności może nas uczynić to, jeśli dziś
nie będziemy bronić jej ani tych, którzy jej prawdziwie służą! Cały świat ludzkości być może uzna to za
przykład porównywalny z postawą tego, który był tak długo i tak blisko Pana Jezusa podczas Jego
obecności na ziemi, a jednak uznał, że inne drogi są lepsze. “Sprawiedliwość wywyższa naród, ale grzech
jest hańbą narodów” (Przyp. 14:34).
Niemniej jednak, z historii ludu Bożego wynika, iż wiele dobrych i wiernych dzieci Bożych
pozostawało w różnych systemach religijnych. Czasem byli zwiedzeni, czasem ze względów społecznorodzinnych, czasem ze względu na wiek, czasem z powodu niezrozumienia dalszych kroków Pana,
czasem z powodu Adamowych słabości, a czasem po prostu dlatego, że Pan ich jeszcze tam potrzebuje.
Bóg zna nasze możliwości, nasze warunki, nasze sumienie; dokładnie wie, jakim jesteśmy ulepieniem.
Wskazanie tego, co uznajemy za prawdę lub błąd jest zawsze niezbędne, ale to prawie wszystko,
co możemy uczynić; nie można gwałcić niczyjej woli. Każdy z własnego boju, z własnych wyborów,
z własnego sumienia zda sprawę przed Bogiem, więc zawsze właściwe jest unikać osądzania czyjegoś serca
(dopóki Pan nie okaże swojego sądu).
Jako ostatni komentarz chciałbym zacytować ostre, ale pełne miłości słowa brata Jolly’ego
z TP 1967, 60: „Lecz ten, kto jest bezczelnie buntowniczy w wywyższaniu siebie, nie daje się odstraszyć
przez Słowo Boże, ani przez ostrzeżenia Posłannika Epifanii. (...) Zauważcie starannie nieuzasadnioną
zarozumiałość w roszczeniu prawa tego uzurpatora do wykonywania urzędu kapłańskiego. (...)
Niezwykłą jednak i najbardziej zadziwiającą do zrozumienia rzeczą jest to, jak niektórzy kiedyś oświeceni
Epifanią mogli upaść z powodu takiego sofizmatu i takiej zarozumiałości oraz, jak mogli przyjąć taką osobę
za swego wodza. Dlaczego stracili oni tak dużo z ducha zdrowego rozsądku? I dlaczego oczy ich
są tak zaćmione, że nie mogą widzieć?”
Do jakichkolwiek dojdziecie wniosków, wierzę, że Pan wszystkim swoim dzieciom wskaże
taką drogę i udzieli takiej pomocy, aby bezpiecznie i zwycięsko wprowadzić je do Swojego Królestwa.
Obyśmy się wszyscy znaleźli tam razem, połączeni wiernością Panu, naszej Głowie.
Dawid Stopiński, marzec 2016
strona 31 z 31

Podobne dokumenty