Ius Matrimoniale 18(24) - Wydział Prawa Kanonicznego

Transkrypt

Ius Matrimoniale 18(24) - Wydział Prawa Kanonicznego
JUS
MATRIMONIALE
ROCZNIK
Tom
Tom
18 (24)
12
(18) 2013
2007
Ze studiów nad koÊcielnym prawem ma∏˝eƒskim
Wydawnictwo
Wydawnictwo
Uniwersytetu
Uniwersytetu Kardynała
Kardyna∏a Stefana
Stefana Wyszyńskiego
Wyszyƒskiego
Warszawa
2012
Warszawa
2013
Warszawa 2007
© Copyright by Wydawnictwo
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Warszawa 2013
Redaktor naczelny
ks. Wojciech Góralski
Zastępca redaktora naczelnego
ks. Henryk Stawniak
Sekretarze redakcji
ks. Jan Krajczyński, ks. Tomasz Białobrzeski, Urszula Nowicka
Recenzenci
ks. Juan Ignacio Bañares Parera, ks. Giner Dzierżon, ks. Grzegorz Erlebach,
ks. Jan Krajczyński, ks. Grzegorz Leszczyński, ks. Piotr Majer,
ks. Ryszard Sztychmiler, ks. Lucjan Świto, ks. Stanisław Paździor, ks. Tomasz
Rozkrut, ks. Wiesław Wenz
Komitet Naukowy
ks. Juan Ignacio Bañares Parer, Jan Błeszyński,
ks. Ginter Dzierżon, Juan Fornés de la Rosa, kard. Zenon Grocholewski,
ks. Grzegorz Leszczyński, ks. Józef Wroceński, Jan Zabłocki
Projekt okładki: Stanisław Stosiek
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej
ISSN 1429-3803
Zgłoszenia prenumeraty przyjmuje Wydawnictwo UKSW
ul. Dewajtis 5, 01-815 Warszawa, tel./fax 22 839 89 85
Adres redakcji: ul. Dewajtis 5, 01-815 Warszawa
www.wydawnictwo.uksw.edu.pl
Skład, druk i oprawa:
EXPOL, sp.j., P. Rybiński, J. Dąbek
ul. Brzeska 4, 87-800 Włocławek, tel. 54 232-37-23, e-mail: [email protected]
SPIS TREŚCI
ROZPRAWY I ARTYKUŁY
Ks. Zbigniew Janczewski, Materia i forma sakramentu małżeństwa ........ 7
Ks. Tomasz Jakubiak, Procedury kanoniczne zmierzające
do stwierdzenia stanu wolnego ............................................................ 25
Ks. Wojciech Góralski, Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych
wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r. .................................................... 73
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzak, Nadmierna zależność
małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności
w podjęciu istotnych obowiązków małżeńskich .................................. 101
Ks. Rafał Hołubowicz, Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa
w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich ....................... 123
Ks. Bartosz Nowakowski, Uczestnictwo strony pozwanej w procesie
o stwierdzenie nieważności małżeństwa .............................................. 151
Urszula Nowicka, Kompetencja sądów kościelnych w Polsce
do rozpatrywania spraw wiernych należących do katolickich
Kościołów wschodnich (art. 16 DC) .................................................... 165
ORZECZNICTWO SĄDOWE
Ks. Wojciech Góralski, Defectus discretionis iudicii, incapacitas
assumendi i gravis timor reverentialis w świetle wyroku Roty
Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r. ................................ 181
Ks. Wojciech Góralski, Problem niezdolności relatywnej do podjęcia
istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty
Rzymskiej c. Jarawan z 4 października 1995 r. ................................... 209
Ks. Wojciech Góralski, Poważny brak rozeznania oceniającego
co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich (kan. 1095 n. 2 KPK)
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach
z 16 października 2008 r. ..................................................................... 219
Ks. Tomasz Białobrzeski, Poważny brak rozeznania oceniającego
(kan. 1095 n. 2 KPK) oraz wykluczenie nierozerwalności
małżeństwa (kan. 1101 § 2 KPK) w świetle wyroku Trybunału
Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos
z 9 lipca 2007 r. .................................................................................... 233
4
SPIS TREŚCI
[2]
RECENZJE I SPRAWOZDANIA
Ks. Wojciech Góralski (rec.), Zdzisław Zarzycki, Rozwód w świetle
akt Sądu Okręgowego w Krakowie w latach 1918-1945.
Studium historyczno-prawne, Księgarnia Akademicka,
Kraków 2010, ss. 755 . ......................................................................... 247
Ks. Bartosz Nowakowski (rec.), Cosimo Iannone, Il valore della
giurisprudenza nel sistema giuridico canonico, Romae 2012,
ss. 334 . ................................................................................................. 253
Urszula Nowicka (rec.), F. Greco, Possibile apporto della prova peritale
nelle cause di nulltà matrimoniale in cui non sia obbligatoria
per legge, Lateran University Press, Città del Vaticano 2012,
ss. 301 . ................................................................................................. 257
Justyna Krzywkowska, Sprawozdanie z II Międzynarodowej Konferencji
Kanonicznego Prawa Procesowego „Problemy z sądową ochroną praw
człowieka”, Olsztyn, 7-8 maja 2012 r. ................................................. 261
[3]
SPIS TREŚCI
5
INDEX RERUM
DISSERTATIONES
Ks. Zbigniew Janczewski, The matter and form of sacrament marriage . . 7
Ks. Tomasz Jakubiak, Canonical procedures leading to non-married
status statement .................................................................................... 25
Ks. Wojciech Góralski, Exclusion of bonum prolis in published
judgments of the Roman Rota of 2002 ................................................ 73
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzak, Immoderate dependence
of the spouse on the family of origin as the source of inability
to assume the essential obligations of marriage ................................... 101
Ks. Rafał Hołubowicz, Canonical form of marriage contraction
in Codex Canonum Ecclesiarum Orientalium ..................................... 123
Ks. Bartosz Nowakowski, Participation of a respondent party
in the process for the declaration of the nullity of marriage ................ 151
Urszula Nowicka, Church court competence in Poland in trying cases
of the faithful belonging to the Eastern Catholic Churches
(art. 16 DC) .......................................................................................... 165
JUDICATURE
Ks. Wojciech Góralski, Defectus discretionis iudicii, incapacitas
assumendi e gravis timor reverentialis in view of a decision
of the Roman Rota c. De Lanversin of 18 January 1994 ..................... 181
Ks. Wojciech Góralski, A problem of relative inability to take up
significant marital obligations in view of a decision of the Roman
Rota c. Jarawan of 04 October 1995 .................................................... 209
Ks. Wojciech Góralski, A serious lack of the evaluative analysis regarding
significant marital rights and obligations (can. 1095, n.2 of the Code
of Canon Law) in view of a decision of the Roman Rota c. Erlebach
of 16 October 2008 .............................................................................. 219
Ks. Tomasz Białobrzeski, Grave defect of discretion of judgment
concerning (can. 1095 n 2 CCL) and exclude indissolubility marriage
(can. 1101 § 2 CCL) under sentence of the Tribunal of the Rota of the
Apostolic Nunciature in Spain c. Morán Bustos of 09 July 2007 ........ 233
6
SPIS TREŚCI
[4]
RECENSIONES – RELATIONES
Ks. Wojciech Góralski (rec.), Zdzisław Zarzycki, Rozwód w świetle
akt Sądu Okręgowego w Krakowie w latach 1918-1945.
Studium historyczno-prawne, Księgarnia Akademicka,
Kraków 2010, 755 p. ............................................................................ 247
Ks. Bartosz Nowakowski (rec.), Cosimo Iannone, Il valore della
giurisprudenza nel sistema giuridico canonico,
Romae 2012, 334 p. ............................................................................. 253
Urszula Nowicka (rec.), F. Greco, Possibile apporto della prova peritale
nelle cause di nulltà matrimoniale in cui non sia obbligatoria per
legge, Lateran University Press, Città del Vaticano 2012, 301 p. ........ 257
Justyna Krzywkowska, The report of the Second International
Conference of Canon Law Process “Problems with the judicial
protection of human rights” (Olsztyn, 7-8 May 2012) . ....................... 261
R O Z P R A W Y
I
A R T Y K U Ł Y
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Zbigniew Janczewski
UKSW
MATERIA I FORMA SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA
Kiedy dwie osoby ochrzczone zawierają małżeństwo, otrzymują
specjalny udział w dobrach Mistycznego Ciała Chrystusa. Chrystus
udziela swoich łask, potrzebnych dla utrzymania i rozwoju ich związku. Dołączają się również do wspólnoty tworzonej przez Chrystusa
z Kościołem, którą w swoim małżeństwie odtwarzają i dopełniają. Jak
naucza Sobór Watykański II, otrzymany sakrament umacnia i jakby
konsekruje do obowiązków i godności ich stanu1. To dla nich zwykły
akt małżeński został przez Boga podniesiony do godności sakramentu.
Od stuleci teologowie i kanoniści starają się znaleźć samo jądro sakramentalnego znaku małżeństwa, wyrażanego poprzez słowa i gesty.
Skoro małżeństwo jest sakramentem i dokonuje się w nim duchowe
zjednoczenie, oraz zjednoczenie materialne ze względu na służbę naturze ludzkiej i społeczeństwu, potrzeba, aby mocą Bożą to zjednoczenie duchowe dokonywało się za pośrednictwem zjednoczenia materialnego2. Takie dwa elementy, podobnie jak w przypadku wszystkich
sakramentów, tworzą ich materię i formę. Problem materii i formy sakramentu małżeństwa jest na tyle skomplikowany, że autorzy omawiający małżeństwo zazwyczaj o nim nie wspominają, albo też niejako
„prześlizgują” się nad nim, traktując zdawkowo za pomocą dwóch –
trzech zdań. Przypatrzmy się mu zatem bliżej.
Interesujące nas zagadnienie zostanie omówione w trzech częściach. W pierwszej znajdzie się jego krótki rys historyczny, kolejne
punkty będą dotyczyły materii sakramentu małżeństwa oraz jego formy. Na zakończenie zajmiemy się problemem wad powodujących nieważność małżeństwa.
1
2
Konstytucja dogmatyczna o Kościele, Gaudium et spes, nr 48.
S. Tomasz z Akwinu, Summa theologica, Suppl. 45, 1.
–7–
Ks. Zbigniew Janczewski
1. Rys historyczny
Sakramenty są znakami, które odzwierciedlają zbawienie, za ich
pośrednictwem tajemnica zbawienia dokonuje swego dzieła w osobach przyjmujących. Istotą wydarzenia sakramentalnego jest to, że łaska z nim związana, w jej przekazywaniu, łączy się ściśle z elementami widzialnymi, nazywanymi znakami – widzialnymi znakami daru
łaski niewidzialnej. Bóg w porządku sakramentalnym zespala swoje
dary nadprzyrodzone z naturalnym znaczeniem znaków3. Znak sakramentalny składa się z gestu wykonywanego za pomocą słów i czynności, uobecniającej tajemnice paschalne. Słowo, nazywane też formułą sakramentalną, jest „formą” działania, tego działania, które może
się posługiwać elementami materialnymi, nazywanymi w terminologii scholastycznej „materią” sakramentów. Słowa wypowiadane przez
szafarzy podczas sprawowania wszystkich sakramentów, stają się ściśle „formą”, określoną w ten sposób, aby znaczenie sakramentu było
jasne i doprecyzowane. „Materia” ukazuje więź ze światem otaczającym człowieka oraz zbawczymi gestami samego Jezusa Chrystusa4.
Proces kształtowania się materii i formy sakramentu małżeństwa
dokonywał się na przełomie kilku wieków historii Kościoła, przy
czym zauważa się nieco odmienne podejście do tejże kwestii w Kościele katolickim i prawosławnym. W świetle teologii małżeństwa wydaje się, że małżeństwo jest sakramentem, w którym najtrudniej było
wyróżnić jego materię i formę. Za jego formę błędnie uznawano na
przykład wolę rodziców, przełożonych, publiczne ogłoszenie związku
lub wyznanie miłości, umowę prawną czy stosunek seksualny. Jeszcze
bardziej skomplikowany jest problem ustalenia materii i formy w katolickich Kościołach wschodnich, które przyjęły w znacznej mierze
rzymskokatolicką naukę o sakramencie małżeństwa5.
Trudność ta wynika między innymi z faktu, że Jezus ustanawiając sakrament małżeństwa, dokładniej podnosząc małżeństwo chrześcijan do godności sakramentu, nie określił wprost jego materii i formy. Stwierdził jedynie, że mężczyzna i kobieta, łączą się w związek
B. Testa, Sakramenty Kościoła, tłum. L. Balter, Poznań 1998, s. 69.
Z. Janczewski, Ważność sprawowania sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego, uzdrowienia i święceń w porządku prawnym Kościoła katolickiego, Warszawa 2011, s. 160.
5
M. Blaza, D. Kowalczyk, Traktat o sakramentach, w: Dogmatyka, t. 5, Warszawa 2007, s. 476.
3
4
–8–
Materia i forma sakramentu małżeństwa
tworzony przez Boga i nierozwiązalny ludzką mocą6. Stąd też już
w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nie istniał jednolity obrzęd
zawierania małżeństwa. Najpierw miały miejsce zaślubiny w formie
„cywilnej” po czym para chrześcijan udawała się do biskupa, aby
w ramach sprawowania Eucharystii przyjąć Komunię św. i specjalne
błogosławieństwo, które niejako „przypieczętowywało” małżeństwo
chrześcijańskie7. To błogosławieństwo było przez Tertuliana (+230)
uznawane za istotny element sakramentu8. Na Wschodzie omawiany
sakrament był zawsze celebrowany podczas liturgii Mszy, rozumianej
jako źródło wspólnoty małżeńskiej.
Tymczasem w Kościele łacińskim podczas obrzędu zawierania małżeństwa za najistotniejszy element sakramentu zaczęto uważać wyrażenie przez nupturientów zgody małżeńskiej. Potwierdzeniem tej tezy
jest list papieża Mikołaja I do Borysa – cara Bułgarii z 866 r. Papież
pisze, że do ważności małżeństwa nie jest konieczne błogosławieństwo kapłana, wystarczy bowiem wyrażona zgodnie z prawem zgoda
tych, którzy chcą się pobrać. Jeżeli tej zgody w małżeństwie zabrakło,
wszystko inne nie ma znaczenia9. Należy zauważyć, iż kształtująca
się chrześcijańska liturgia małżeństwa, przejmując z różnych kultur,
w których była sprawowana zastałe formy łączenia mężczyzny i kobiety w jedna rodzinę, tchnęła w nie nowego ducha, nową wizję pozostawioną przez Chrystusa. Novum było w niej również sprawowanie
podczas obrzędu Eucharystii10.
Zgoda małżeńska (nazywana też konsensem), została w średniowieczu dokładniej opisana przez Hugona od św. Wiktora (+1141).
Jest ona wzajemnie wymieniana przez nupturientów i stanowi nie tylko zwykłe przyrzeczenie na przyszłość, ale wyraźną intencję zawarcia
małżeństwa. Ponadto i przede wszystkim to przyczyna sprawcza małżeństwa11. Piotr Lombard (+1160) dodaje, iż małżeństwo istnieje od samego momentu wyrażenia zgody przez strony, słowami albo znakami,
Mt 19, 6.
B. Nadolski, Liturgika. Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa, t. 3, Poznań 1992, s. 194-195.
8
J.M. Millas, Il sacramento del matrimonio. Elementi fonamentali, w: Matrimonio e sacramento, Studi Giuridici LXV, Città del Vaticano 2004, s. 9.
9
Denzinger, 643.
10
B. Nadolski, dz. cyt., s. 197.
11
J. Hendrix, Diritto matrimoniale. Commento ai canoni 1055-1165, del Codice di
Diritto Canonico, Milano 1999, s. 44-45.
6
7
–9–
Ks. Zbigniew Janczewski
przy czym nie wystarcza wewnętrzne wypowiedzenie „tak”12. Konieczność wyrażenia zgody w danej chwili podkreślił papież Innocenty III w liście Ex parte tua z 1200 r. Natomiast Sobór Florencki w bulli
unii z Ormianami Exultate Deo (1439) i unii z Koptami Cantate Domino (1442) naucza, iż w zwyczajnych warunkach przyczyną sprawczą małżeństwa jest wzajemna zgoda stron, wyrażona słowami w czasie teraźniejszym13.
Wymiana konsensu odbywała się w średniowieczu przez wypowiedzenie nupturientów słowa „tak”, będącego odpowiedzią na postawione przez kapłana pytania o wolę zawarcia sakramentu. Istniały również bardziej rozwinięte formuły liturgiczne, zawierające zwrot: „ja
biorę sobie ciebie za żonę (męża)…” Pojawił się też gest łączenia rąk,
stanowiący jednak tylko symbol wzajemnego oddania się małżonków,
co wyrażały towarzyszące temu znakowi słowa. Można powiedzieć,
że od XII w. małżeństwo chrześcijańskie stało się „kościelnym”, czyli sprawą Kościoła, zarówno w perspektywie jurydycznej, jak i liturgicznej14.
Na Wschodzie, podobnie jak na Zachodzie, w pierwszych wiekach
chrześcijaństwa małżeństwa zawierane bez udziału Kocioła uznawane
były za ważne. Jednakże tutaj większą wagę przywiązywano do formy zawierania związku, uroczystej ceremonii, kapłańskiego błogosławieństwa15. Kościół Wschodni domagał się od samego początku, aby
wierni przystępowali do małżeństwa za jego wiedzą i z błogosławieństwem kapłańskim16. W IV w. uformował się już ryt zaślubin właściwy chrześcijaństwu wschodniemu, coraz częściej mówiło się również
o obecności kapłana podczas takiego obrzędu17. Ceremonie zawierały
trzy istotne elementy, stanowiące jakby trzy etapy celebracji: zaręczyny, błogosławieństwo małżonków i ich koronację18. Modlitwa błogoP. Lombard, Sententiarum libri quattuor, dist. 27 n. 3, t.4, Antwerpia 1757.
Dokumenty soborów powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski, opr. Baron H.,
Pietras H., t.3, Kraków 2004, s. 523; 615.
14
B. Nadolski, dz. cyt., s. 198-199.
15
U. Nowicka, Szafarz sakramentu małżeństwa. Studium historyczno-prawne,
Wrocław 2007, s. 89.
16
T. Gromnicki, Forma zaręczyn i małżeństwa według dekretu „Ne temere”, Kraków 1910, s. 17.
17
K. Stevenson, Nuptial Blessing. A study of Christian Marriage, Colchester –
London 1982, s. 22-24.
18
A. Raes, Le consentement matrimonial dans les rites orientaux, Ephemerides Liturgicae 47(1933) s. 35.
12
13
– 10 –
Materia i forma sakramentu małżeństwa
sławieństwa była traktowana jako środek, przez który Kościół wzywa
pomocy bożej, aby towarzyszyła małżonkom i ich nowemu życiu19.
Błogosławieństwa udzielał kapłan, przewodniczący liturgii zaślubin
podczas Mszy św.20.
W liturgii bizantyjskiej, w której pytał on narzeczonych o ich intencję zjednoczenia się w małżeństwie, następowało błogosławieństwo obrączek narzeczonych oraz koronacja i błogosławieństwo narzeczonych. Podobnie liturgia maronicka składała się z pytań kapłana
o wyrażenie zgody na małżeństwo oraz z błogosławieństwa i koronacji. Natomiast w liturgii Koptów wolę narzeczonych wyrażała wymiana pobłogosławionych obrączek, po której następowała koronacja małżonków21. W kontekście materii interesującego nas sakramentu
według Daquino, najistotniejszym obrzędem podczas zawierania małżeństwa na Wschodzie była koronacja, czyli akt nałożenia wieńców
na głowy małżonków, z którą w ścisłym związku pozostawało równie ważne i doniosłe błogosławieństwo kapłańskie. Jednakże przyjęcie tego błogosławieństwa było bardziej obowiązkiem moralnym niż
prawnym, traktowanym jako zaszczyt i przywilej chrześcijan22. Cytowany autor nie ma chyba do końca racji, ponieważ przytoczony wcześniej list papieża Mikołaja I z 866 r. stwierdza powszechną praktykę
błogosławienia małżeństw w Kościele bizantyjskim i zdaje się zakładać konieczność takiego błogosławieństwa dla ważności małżeństw23.
O słuszności tej tezy świadczą postanowienia synodów prowincjalnych Kościołów wschodnich z tamtych czasów24 oraz słowa patriarchy Konstantynopola Nikifora (806-815), stwierdzającego, że związek, który został zawarty bez kapłańskiego błogosławieństwa jest
konkubinatem25.
19
G. Kadzioch, Il ministro del sacramento del matrimonio nella tradizione e nel diritto canonico latino e orientale, Roma 1997, s. 78.
20
K. Ritter, Formen, Riten Und religioses Brauchtum der Eheschlieaung in der
christlichen Kirchen des ersten Jahrtausendes, Munster 1962, s. 82-83.
21
A. Raes, Le mariage dans les Eglises d’Orient, Chevetogne 1958, s. 25.
22
P. Daquino, Storia del matrimonio christiano alla luce della Biblia, Torino 1984,
s. 345.
23
U. Nowicka, Szafarz sakramentu małżeństwa…, s. 94.
24
Por. np. uchwały Kościoła ormiańskiego, Collectio Canonum Apostolorum
IV sec., w: Fonti Codificazione Canonica Orientale, ser. II, z. XXI, Cita del Vaticano
1935, s. 26.
25
J.B. Pitra, Ius ecclesiastici Graecorum historia et monumenta, t.2, Roma 1868,
s. 346.
– 11 –
Ks. Zbigniew Janczewski
Od VIII w. ustawodawstwo bizantyjskie uznawało błogosławieństwo małżeństw w Kościele jako jedną z form związku zawieranego ważnie na forum cywilnym. Od tej pory w Kościele bizantyjskim,
a później w innych, za ważne uważano zarówno małżeństwa zawierane za zgodą stron w obecności świadków, jak i z błogosławieństwem
Kościoła26. Około roku 893 cesarz Leon Filozof nakazał zawieranie
związków małżeńskich w formie kościelnej, z błogosławieństwem kapłana i tylko takim zapewnił ważność w obliczu prawa cywilnego27.
W XI w. obrzędy liturgiczne stały się w koncepcji prawnej grecko-bizantyjskiej formą obligatoryjną kontraktu małżeńskiego, zaakceptowaną z czasem w innych Kościołach wschodnich28.
2. Materia sakramentu
Począwszy od XIII w. uznani teolodzy, jak Hugo od św. Wiktora, Aleksander de Halles, św. Tomasz z Akwinu, zaczęli wyróżniać
w znaku sakramentalnym współzależne od siebie dwa elementy –
materię i formę29. Każdy sakrament, stanowiąc materialny i widzialny znak, zawiera w sobie element materialny, nazywany jego materią.
Określenie materii jest najłatwiejsze w przypadku chrztu, bierzmowania, Eucharystii oraz namaszczenia chorych, natomiast w odniesieniu
do pozostałych nie jest już takie proste30. Od późnego średniowiecza
rozróżniano także dalszą materię sakramentów (materia remota), odnoszącą się do rzeczy jako takiej, związanej z danym sakramentem
i materię bliższą (materia proxima), czyli użycie tej rzeczy podczas liturgii sprawowania sakramentu31. Dzisiaj materia określana jest jako
esencjalny, niewerbalny element sakramentu, konieczny do jego ważności32.
Tak jak to już zostało powiedziane, określenie materii sakramentu małżeństwa stanowi pewną trudność. W teologicznym opracowaU. Nowicka, Szafarz sakramentu małżeństwa…, s. 96.
Leo VI Philosophus, Nov. 89, w: PG 107, 602.
28
E. Schilleebeckx, Il matrimonio. Realtà terrena e mistero di salvezza, Roma
1971, s. 322.
29
E. Besson, La dimension juridique des sacraments, Roma 2004, s. 199.
30
Z. Janczewski, dz. cyt., s. 162.
31
M. Blaza, D. Kowalczyk, dz. cyt., s. 248.
32
J.M. Huels, Liturgy and Law. Liturgical Law in the System of Roman Catholic
Canon Law, Montreal 2006, s. 189.
26
27
– 12 –
Materia i forma sakramentu małżeństwa
niu tej tematyki zauważa się najpierw, iż chrześcijańskie małżeństwo
nie ma żadnego własnego gestu, który musiałby być spełniony, ani też
słów nadających temu gestowi konkretne znaczenie. Wszystko wynika
tutaj z samego wyniesienia człowieka do łaski zakorzenionej i związanej z chrztem33. Po wtóre, interesująca nas kwestia jest inaczej ujmowana przez Kościół łaciński i Kościoły wschodnie. W odniesieniu do
pierwszego z nich, jak trafnie zauważa Pawluk, materią jest wzajemne
przekazanie siebie przez nowożeńców, wyrażone słowami lub innymi
znakami, w celu ustanowienia nieodwracalnej wspólnoty małżeńskiej.
Następstwem nierozerwalności umowy małżeńskiej i sakramentu małżeństwa, jest również to, że szafarzami sakramentu są nupturienci do
niego przystępujący. Umowa małżeńska ochrzczonych nie różni się
realnie od sakramentu małżeństwa, stąd też, kto ją zawiera, jest jednocześnie szafarzem sakramentu34. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium Soboru Watykańskiego II deklaruje, że w interesującym nas sakramencie małżonkowie wzajemnie się sobie oddają
i przyjmują, a działanie Boga staje się widoczne nie tylko w prawnym
akcie, ale w liturgicznej celebracji zawierania małżeństwa. Przymierze małżonków jest rzeczywistością o charakterze personalnym i religijnym. Ich konsens nie dotyczy jedynie wzajemnego prawa do ciała,
ale ma znaczenie personalnego, wzajemnego zrozumienia, głębokiej
wspólnoty życia i miłości35.
Nauczanie Soboru Watykańskiego II zostało syntetycznie sprecyzowane w Kodeksie prawa kanonicznego papieża Jana Pawła II.
Czytamy w nim, że małżeństwo stwarza zgoda stron między osobami prawnie do tego zdolnymi, wyrażona zgodnie z prawem. Zgoda
ta jest aktem woli, w którym mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym
przymierzu wzajemnie się sobie oddają i przyjmują w celu stworzenia
małżeństwa36.
Materię sakramentów, jak to już zostało wspomniane stanowi nieodzowny element materialny, będący widzialnym znakiem dla całej
wspólnoty Kościoła. Reasumując można powiedzieć, że w przypadku
małżeństwa, w Kościele łacińskim (co podkreśla również Katechizm
Kościoła Katolickiego), tym nieodzownym elementem „ je stwarzająB. Testa, Sakramenty Kościoła, tłum. L. Balter, Poznań 1998, s. 356.
T. Pawluk, Prawo kanoniczne według kodeksu Jana Pawła II, t.2, Lud Boży jego
nauczanie i uświęcanie, Olsztyn 1986, s. 29.
35
KDK 48.
36
Kan. 1057 KPK.
33
34
– 13 –
Ks. Zbigniew Janczewski
cym” jest wzajemne wyrażenie zgody przez małżonków. Jeżeli nie ma
takiej zgody, nie ma też małżeństwa37. Posługa małżonków realizuje
się przeto w samym zawieraniu umowy małżeńskiej, wykonanie gestu
konsensualnego, przynosi im samo przez się łaskę sakramentalną38.
Odmiennie kwestia materii sakramentu małżeństwa przedstawia
się w ujęciu prawosławnym. Tam bowiem małżeństwo staje się niejako przejściem do prawdziwego życia, wprowadzając zaślubionych
w głębię bóstwa i człowieczeństwa Zbawiciela. Dwie osoby nawiązują wspólnie niezwykłą relację ze zmartwychwstałym i królującym
Chrystusem, Jego śmierć i zmartwychwstanie stanowią więc podstawę tej nowej, radykalnej relacji pomiędzy małżonkami39.Małżeństwo
jest mistycznym odzwierciedleniem Kościoła, spójnią męża i żony
na wzór jedności Boga-Człowieka i Jego Ciała-Kościoła, szczególnym przymierzem małżonków z Bogiem40. Również w prawosławiu
nupturienci muszą wyrazić swoją zgodę, aby zjednoczyć się jako mąż
i żona, jednakże zgoda ta, będąca przyczyną każdego innego, zwyczajnego, kontraktu, według Pradera nie może mieć mocy ustanowienia sakramentu. W tym właśnie małżeństwo „w Panu” różni się od
związku cywilnego, że jest uświęcane przez łaskę Bożą, która może
na nie zstąpić poprzez błogosławieństwo kapłańskie. W koncepcji prawosławnej przymierze małżeńskie nie staje się sakramentem na mocy
wzajemnej zgody małżonków, ale poprzez interwencję kapłana, szafarza sakramentu41. Jak pisze Evdokimov, jeśli narzeczeni wyrażają
swoją miłość wobec kapłana, modlitwa inwokacyjna błogosławieństwa Bożego przekształca tę miłość w sakrament42. Tak więc podczas gdy w Kościele katolickim wzajemna zgoda stron jest przyczyną
sprawczą kontraktu-sakramentu, jako jednej rzeczywistości, to w KoKatechizm Kościoła Katolickiego, nr 1626, Poznań 1998.
B. Testa, dz. cyt., s. 355.
39
A. C. Calivas, Życie sakramentalne, w: Prawosławie. Światło wiary i zdrój doświadczenia, red. K. Leśniewski, J. Leśniewska, Lublin 1999, s. 198.
40
S. Hrycuniak, Prawosławne pojmowanie małżeństwa w teologii prawosławnej,
Warszawa 1977, s. 53.
41
J. Prader, Aspetti specifici nel Codice orientale rispetto al Codice Latino in materia matrimoniale, w: Gruppo Italiano Docenti di Diritto Canonico, Matrimonio e disciplina ecclesiastica. XXI Incotnro Studio Passo della Mendola-Trento 4-9.07.1994,
Quaderni della Mendola, z. 3, Milano 2002, s. 48-49.
42
P. Evdokimov, Sakrament miłości. Tajemnica małżeństwa w świetle tradycji prawosławnej, Białystok 2007, s. 212.
37
38
– 14 –
Materia i forma sakramentu małżeństwa
ściele prawosławnym konsens określa kontrakt, nie identyfikując się
z sakramentem43.
Jeżeli zaś chodzi o katolickie Kościoły wschodnie, uznające
zwierzchnictwo Stolicy Apostolskiej, jak wyjaśnia Prader, interesujący nas znak sakramentalny współistnieje istotowo w niedyspensowanej zgodzie stron oraz za przyczyną takiego postanowienia Kościoła, w błogosławieństwie kapłańskim, które jest również istotnym
elementem dla formy sakramentu małżeństwa44. Błogosławieństwo
jest konieczne do ważności małżeństwa45. Według Blazy i Kowalczyka w skład materii wchodzi również wzajemną miłość nupturientów46.
Twierdzenie to jest nieco kontrowersyjne. Po pierwsze dlatego, że pojęcie „miłość” jest niezwykle trudne do zdefiniowania, a tym bardziej
do uchwycenia. Po drugie, powstaje poważna wątpliwość w odniesieniu do związków zawieranych przed laty przez strony, które po raz
pierwszy widziały się i poznawały podczas ceremonii swoich zaślubin. Trudno więc było mówić o łączącej ich miłości. Brakowało w tym
przypadku tego rzekomo istotnego dla powstania sakramentu elementu. Podejście katolickich Kościołów wschodnich jest więc nieco inne
niż Kościoła prawosławnego, dla którego jak to zostało powiedziane
wcześniej, elementem konstytutywnym sakramentu małżeństwa jest
jedynie błogosławieństwo47.
Materię sakramentu stanowi istotny element, bez którego nie można
go ważnie udzielić. W przypadku małżeństwa jak widzimy, mamy do
czynienia aż z dwoma, a ewentualnie nawet z trzema takimi elementami. W przypadku Kościoła katolickiego jest nim zgoda małżonków,
w Kościele prawosławnym - błogosławieństwo małżonków przez kapłana (prezbitera albo biskupa) i w końcu w katolickich Kościołach
wschodnich materię stanowią konsens, błogosławieństwo i być może
również wzajemna miłość nupturientów. Przy tak dużej różnorodności
ujmowania interesującej nas kwestii wydaje się, że przy dobrej woli
i chęci panującej w tych Wspólnotach, istniałaby możliwość porozu43
U. Nowicka, Stwierdzenie stanu wolnego wiernych prawosławnych na forum
Kościoła katolickiego, Warszawa 2012, s. 69.
44
J. Prader, La forma di celebrazione del matrimonio, w: Il matrimonio nel Codice
dei Canoni delle Chiese orientali, Città del Vaticano 1994, s. 288.
45
Kan. 828 KKKW; Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1634, Poznań
1998.
M. Blaza, D. Kowalczyk, dz. cyt., s. 477.
J. Prader, La forma di celebrazione del matrimonio..., s. 288.
46
47
– 15 –
Ks. Zbigniew Janczewski
mienia się w sprawie ujednolicenia materii sakramentu. Wszak władzę
ku temu, posiadają one z woli Chrystusa.
3. Forma sakramentu
Formą sakramentu w ujęciu klasycznym są słowa wypowiadane przez szafarza, podczas sprawowanego sakramentalnego obrzędu.
Nie musi być ona jednak w sposób literalny, do końca utożsamiana ze
słowem. Tezę taką potwierdza możliwość zawierania sakramentalnego związku małżeńskiego przez osoby głuchonieme48. Zgodnie z normą Kodeksu prawa kanonicznego z 1983 r. przysięga małżeńska może
być wyrażona równoznacznymi znakami49, na przykład przy zastosowaniu języka migowego, albo też pisemnego oświadczenia50.
Dwa istotne elementy – forma i materia, nieodzowne dla ważnego
sprawowania wszystkich sakramentów, przypominają o swoistym hylomorfiźmie, napięciu występującym pomiędzy słowem a obrzędem.
Słowo wypowiadane podczas dokonywania obrzędu, nie może być
traktowane przedmiotowo i abstrakcyjnie, należy zawsze doceniać
wymiar eklezjalny i paschalny sakramentu. W Kościołach wschodnich każde rozróżnienie materii i formy sakramentów jest rozumiane
zawsze w nawiązaniu do Wcielenia Syna Bożego oraz w kontekście
Jego działalności na ziemi51.
Zatem, jak to już zostało powiedziane, formę sakramentów, w tym
małżeństwa, stanowią zasadniczo istotne słowa wypowiadane przez
szafarza podczas ich sprawowania. Słowa te zawierają się w formule, przewidzianej przez prawo liturgiczne. Forma sakramentu jest nieważna, jeżeli słowa formuły wypowiedzianej przez szafarza istotnie
różnią się od tych które przewidują księgi liturgiczne52.
Omawiając formę sakramentu małżeństwa należy ponadto wyraźnie rozróżnić formę zawarcia małżeństwa określaną przez prawo kanoniczne i formę sakramentu małżeństwa, ujmowaną prawem liturgicznym. Pierwsza może być zwyczajna lub nadzwyczajna. W formie
zwyczajnej małżeństwo zawiera się wobec asystującego miejscowego
ordynariusza lub proboszcza, albo kapłana czy diakona delegowaneZ. Janczewski, dz. cyt., s. 218-219.
Kan. 1104 § 2 KPK.
50
M. Blaza, D. Kowalczyk, dz. cyt., s. 248-249.
51
Tamże, s. 249.
52
Z. Janczewski, dz. cyt., s. 219-220.
48
49
– 16 –
Materia i forma sakramentu małżeństwa
go przez jednego z nich oraz w obecności dwóch świadków. Nadzwyczajną stosuje się, kiedy nie ma osoby kompetentnej do asystowania,
lub nie można się z nią spotkać bez większej niedogodności i podczas
ceremonii obok nupturientów obecni są jedynie świadkowie53.
Formę sakramentu małżeństwa w Kościele łacińskim, jak pisze
Pawluk, stanowi przyjęcie i przekazanie prawa do siebie54. Jest nią
więc zgoda małżeńska, wyrażana przez nupturientów zgodnie z prawem, przede wszystkim słowami przewidzianymi w prawie liturgicznym55. Słowa te znajdujemy w księdze liturgicznej – Obrzędach
sakramentu małżeństwa. Ciekawym jest fakt, iż obrzędy niejako dwukrotnie przewidują wypowiedzenie przez nupturientów konsensu.
Najpierw kapłan zadaje im pytania dotyczące, jak czytamy w rubryce,
dobrowolnej zgody na małżeństwo, woli wytrwania w wierności oraz
gotowości na przyjęcie i wychowanie potomstwa: „…czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński? …
czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia? …czy chcecie z miłością i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?” Oboje równocześnie, trzykrotnie odpowiadają: „chcemy”56.
W innej rubryce znajduje się norma liturgiczna, zgodnie z którą kapłan zwraca się do narzeczonych, aby wyrazili zgodę małżeńską słowami: „Ja … biorę ciebie, …, za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do
śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci”57. Należy w tym miejscu postawić pytanie: która z dwóch wymienionych formuł stanowi formę zawarcia sakramentu? Odpowiedź znajdujemy u Nadolskiego. Pierwszy z przytoczonych
tekstów liturgicznych nazywa się skrutynium. Są to pytania wstępne
proklamujące w działaniu liturgicznym, w obliczu całej zgromadzonej
wspólnoty warunki wymagane do zawarcia małżeństwa. Natomiast
Kan. 1108;1116 KPK.
T. Pawluk, dz. cyt., s. 29.
55
Tak jak to już zostało wspomniane wcześniej, zgoda może być wyrażona w inny
sposób niż za pomocą słów.
56
Obrzędy sakramentu małżeństwa dostosowane do zwyczajów diecezji polskich,
nr 25, Katowice 1986.
57
Tamże, nr 27.
53
54
– 17 –
Ks. Zbigniew Janczewski
drugi tekst jest właśnie uroczystym wyrażeniem konsensu58, zawierającym równocześnie w sobie formę sakramentu.
W Kościołach wschodnich, prawosławnych i katolickich, w których
formę stanowią formuły błogosławieństwa kapłańskiego, liturgie tam
celebrowane zawierają wiele tekstów, w których prosi się Boga o łaskę i błogosławieństwo dla nowożeńców59. I tak przykładowo w Kościele bizantyjskim po wyrażeniu konsensu przed ikonostasem, para
udaje się z zapalonymi świecami przed ołtarz, gdzie następuje wręczenie obrączek i rozbudowana modlitwa kapłańska, składająca się właściwie z trzech modlitw60. Formą sakramentu są słowa: „Zostaje ukoronowany(a) sługa Boży (służebnica Boża) …, w imię Ojca i Syna
i Ducha Świętego. Amen”61. Ponadto u katolików wschodnich formułą
sakramentalną jest również tekst przysięgi małżeńskiej.
Należy zatem zauważyć, że żadna z formuł stanowiących formę sakramentu nie została pozostawiona Kościołowi przez Chrystusa. Każda z nich ukształtowała się we Wspólnocie i została przez Kościół
przyjęta, bądź to w formie zwyczaju, bądź też poprzez stworzenie
konkretnego tekstu liturgicznego, najczęściej władzą najwyższego
prawodawcy kościelnego, co miało między innymi miejsce po Soborze Watykańskim II.
4. Wady materii i formy sakramentu powodujące nieważność
małżeństwa
Materia i forma sprawowania sakramentów są uważane zarówno w teologii jak i kanonistyce za jedne z czynników warunkujących
ważność sprawowania sakramentów, w rozumieniu scholastycznym.
Zasadniczo muszą być one aplikowane przez tego samego szafarza62. Zasadniczo, bo w przypadku zawierania małżeństwa katolickiego przez pełnomocnika, sprawa przedstawia się nieco inaczej. Szafarzami omawianego sakramentu są nupturienci. Wypowiadając słowa
przysięgi małżeńskiej, muszą posiadać wewnętrzny akt woli zawarcia
małżeństwa. W tym momencie powinni też być równocześnie obecni,
B. Nadolski, dz. cyt., s. 204-205.
Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1624, Poznań 1998.
60
B. Nadolski, dz. cyt., s. 202.
61
Trebnyk, Lviv 2001, s. 77-78.
62
Z. Janczewski, dz. cyt., s. 160-161.
58
59
– 18 –
Materia i forma sakramentu małżeństwa
chyba że w imieniu którejś strony występuje właśnie pełnomocnik63.
Pełnomocnik wypowiadając słowa przysięgi małżeńskiej aplikuje niejako formę sakramentu w imieniu swojego mocodawcy. Gdyby w tym
samym czasie mocodawca cofnął swoją zgodę na małżeństwo, będzie
to skutkowało jego nieważnością. Nieważne będzie również małżeństwo, podczas zawierania którego, jako pełnomocnik dla obu stron
wystąpi ta sama osoba, albo dla jednej strony drugi z nupturientów,
wypowiadając formułę sakramentalną w imieniu swoim i zleceniodawcy. Jak trafnie bowiem zauważa Viladrich, jeżeli oboje nupturienci zawierają małżeństwo per procuratorem, nie mogą upoważnić tej
samej osoby, ani też gdy pełnomocnictwa udziela jeden z nupturientów, nie może pełnomocnikiem ustanowić drugiego64.
Tak jak to już zostało wspomniane, nupturienci występujący osobiście podczas ceremonii małżeńskiej, muszą występować jednocześnie.
Chodzi o obecność fizyczną. Nie wystarcza użycie listu, radia, czy też
innych środków dla przekazania konsensu65. Nieważnym będzie więc
małżeństwo, przy którego zawieraniu posłużono się współcześnie masowo używanymi środkami równoczesnej komunikacji, jak telefon
komórkowy, albo internet. Zabraknie bowiem wypełnienia wymogu
równoczesnej obecności fizycznej stron.
Pozostając w dalszym ciągu przy małżeństwie zawieranym w Kościele katolickim musimy zauważyć, że wady zgody małżeńskiej powodujące nieważność związku, stają się również przyczyną nieważności materii sakramentu. Wynika to pośrednio z faktu nierozdzielności
kontraktu małżeńskiego i sakramentu. Jak trafnie zauważa Góralski,
konsekwencją nadania przez Jezusa Chrystusa naturalnemu kontraktowi małżeńskiemu godności sakramentalnej, jest absolutna nierozdzielność u chrześcijan tych dwóch rzeczywistości. Prawda ta jest mocno ustalona w tradycji, nauczaniu Kościoła oraz jego ustawodawstwie,
a także powszechnie przyjmowana w doktrynie i orzecznictwie sądowym66. W tym miejscu, dla przypomnienia, należy wyliczyć wady
zgody małżeńskiej zawarte w Kodeksie prawa kanonicznego z 1983 r.
Należą do nich:
Kan. 1104 § 1 KPK.
P. J. Viladrich, Konsens małżeński. Sposoby prawnej oceny i interpretacji w kanonicznych procesach o stwierdzenie nieważności małżeństwa, tłum. S. Świaczny,
Warszawa 2002, s. 460.
65
W. Góralski, Kanoniczna zgoda małżeńska, Gdańsk 1991, s. 243.
66
W. Góralski, Studia nad małżeństwem i rodziną, Warszawa 2007, s. 144.
63
64
– 19 –
Ks. Zbigniew Janczewski
a)brak wystarczającego używania rozumu,
b)poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich,
c)niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej67,
d)brak wystarczającej wiedzy o małżeństwie68,
e)błąd co do osoby, lub jej przymiotu69,
f) podstępne wprowadzenie w błąd70,
g)błąd co do jedności lub nierozerwalności, albo godności sakramentalnej małżeństwa71,
h)wykluczenie małżeństwa,
i) wykluczenie jego istotnego elementu lub przymiotu72,
j) małżeństwo zawarte pod warunkiem73,
k)małżeństwo zawarte pod wpływem przymusu i bojaźni74.
Tak jak to już zostało powiedziane, w Kościele prawosławnym za
materię sakramentu małżeństwa uznaje się błogosławieństwo udzielane przez prezbitera albo biskupa. Nieważność materii powoduje zatem
brak takiego błogosławieństwa podczas ceremonii liturgicznej, albo
udzielenie go przez osobę nie posiadającą święceń kapłańskich.
Natomiast kryterium obiektywnym, decydującym o ważności formy sakramentu, jest przepisowe użycie słów formuły sakramentalnej,
czyli wypowiedzianych przez szafarza, a w przypadku małżeństwa
niemówiących również gestu przez nich wykonanego. Nupturienci
wypowiadają słowa przysięgi małżeńskiej, używając wyrażeń odpowiednich i jasnych, lub też w przypadku kiedy nie potrafią mówić,
równoznacznych znaków, aby uzewnętrznić wspólną intencję ustanawiającą małżeństwo. Wola wewnętrzna poszczególnego nupturienta,
rozpatrywana pojedynczo i z osobna, bez jej wyrażenia zgodnie z prawem, nie ma siły sprawczej (brakuje tu bowiem formy sakramentu)75.
Forma sakramentu jest również nieważna, kiedy słowa wypowiadanej
formuły istotnie różnią się od określonych przez Kościół i umieszczoKan. 1095 n. 1-3 KPK.
Kan. 1096 KPK.
69
Kan. 1097 KPK.
70
Kan. 1098 KPK.
71
Kan. 1099 KPK.
72
Kan. 1101 KPK.
73
Kan. 1102 KPK.
74
Kan. 1103 KPK.
75
P. J. Viladrich, dz. cyt., s. 451-452.
67
68
– 20 –
Materia i forma sakramentu małżeństwa
nych w księdze liturgicznej. Dopuszczona jest jedynie ich drobna modyfikacja, zmiana akcydentalna76.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku w niektórych dużych parafiach osiedlowych w Polsce, istniała praktyka
udzielania małżeństw większej liczbie nupturientów podczas jednej
ceremonii. Przy tej okazji dochodziło czasami do przeoczenia, polegającego na pominięciu przez jakąś parę słów przysięgi małżeńskiej.
Sądy kościelne, rozpatrujące takie sprawy musiały stwierdzać potem
nieważność małżeństw z powodu braku formy kanonicznej, wynikającej z nieużycia przez szafarzy formuły sakramentalnej.
W Kościele prawosławnym nieważnym z powodu braku formy sakramentu, jest małżeństwo, podczas zawierania którego, kapłan nie
zastosował przepisanych w jego obrządku słów uroczystego błogosławieństwa. Ponadto w katolickich Kościołach wschodnich, gdzie do
ważności formy należy również złożenie przez nupturientów przysięgi
małżeńskiej77, w przypadku, kiedy przez miesiąc kapłan jest nieosiągalny, lub nie można się do niego udać bez poważnej niedogodności,
albo pojawiło się u któregoś z nupturientów niebezpieczeństwo śmierci, wystarczającą jest forma zawierająca tylko formułę sakramentalną
przysięgi małżeńskiej, złożonej w obecności samych świadków, bez
błogosławieństwa kapłana78.
Zakończenie
Bóg jest twórcą małżeństwa. Przymierze małżeńskie, przez które
mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, zostało
między ochrzczonymi przez Chrystusa podniesione do godności sakramentu79. Każdy sakrament posiada swój znak, czyli gest wykonywany
za pomocą słów i czynności przez szafarza oraz formę, którą stanowi
formuła liturgiczna, wypowiadana w momencie jego udzielania. Brak
należytej materii i / lub formy skutkuje nieważnością sakramentu,
czyli faktem jego faktycznego niezaistnienia. Materia i forma niektórych sakramentów zostały przez Jesusa ustanowione wprost, innych,
w tym również małżeństwa, nie dostąpiły szczegółowego określenia. Stąd proces ich kształtowania dokonywał się na przełomie wielu
Z. Janczewski, dz. cyt., s. 220.
Kan. 837 § 1 KKKW.
78
Kan. 832 KKKW.
79
Kan. 1055 § 1 KPK.
76
77
– 21 –
Ks. Zbigniew Janczewski
wieków. Zauważa się przy tym nieco odmienne podejście do tej kwestii w Kościołach katolickim i prawosławnym.
W Kościele katolickim, nieodzownym elementem, „stwarzającym”
małżeństwo, czyli jego materią, jest wzajemne wyrażenie zgody przez
nupturientów. Wykonanie tego gestu konsensualnego, przynosi samo
przez się łaskę sakramentalną. W koncepcji prawosławnej przymierze
małżeńskie staje się sakramentem, nie na mocy konsensu stron, ale poprzez interwencję kapłańską (biskupa albo prezbitera), czyli udzielenie uroczystego błogosławieństwa, przy obrzędzie tak zwanej koronacji. Modlitwa inwokacyjna błogosławieństwa Bożego wywołuje skutki
sakramentalne. Kapłan, a nie jak to ma miejsce u katolików łacińskich
sami małżonkowie, jest więc tutaj szafarzem sakramentu. W katolickich Kościołach wschodnich, uznających zwierzchnictwo Stolicy Apostolskiej, znak sakramentalny będący jego formą, współistnieje istotowo w zgodzie stron złączonej z błogosławieństwem kapłańskim.
Formę sakramentów stanowią słowa szafarza wypowiadane podczas ceremonii ich sprawowania. W przypadku małżeństwa, należy
wyraźnie odróżnić formę jego zawarcia, określoną przez prawo kanoniczne, od formy sakramentu, ujmowanej w prawie liturgicznym.
W Kościele katolickim formą omawianego sakramentu są słowa przysięgi małżeńskiej, przewidziane przez księgę Obrzędów sakramentu
małżeństwa. Faktem jest, że wspomniana księga liturgiczna przewiduje wypowiedzenie przez nupturientów zgody niejako dwukrotnie.
Za pierwszym razem są to jednak tzw. skrutinia, czyli pytania wstępne, proklamujące w liturgii, w obliczu całej zgromadzonej wspólnoty,
warunki wymagane do zawarcia małżeństwa. Natomiast drugi tekst,
rozpoczynający się słowami: „Ja... biorę sobie ciebie…,” jest właśnie
wyrażeniem konsensu, stanowiącym formułę sakramentalną. W przypadku omawianego sakramentu, dla osób niepotrafiących mówić, formę mogą stanowić również istotne gesty, wykonywane na przykład
w języku migowym.
W Kościołach wschodnich, prawosławnym i katolickich, formą sakramentu małżeństwa są słowa modlitwy liturgicznej uroczystego błogosławieństwa. Liturgie tam celebrowane zawierają wiele tekstów,
w których prosi się Boga o takie błogosławieństwo. Ponadto u katolików wschodnich formułą sakramentalną jest równocześnie tekst przysięgi małżeńskiej.
Istotne wady materii i formy sakramentu małżeństwa powodują jego nieważność. Do wad materii zaliczmy między innymi wady
– 22 –
Materia i forma sakramentu małżeństwa
zgody małżeńskiej, przewidziane przez Kodeks prawa kanonicznego. Wynika to pośrednio z faktu nierozdzielności kontraktu małżeńskiego i sakramentu. Taką nieważność spowoduje także, w przypadku
małżeństwa zawieranego przez pełnomocnika, cofnięcie przez mocodawcę swojej zgody na związek, przed lub w czasie jego zawierania.
Powodem nieważności może się stać sytuacja, w której funkcję pełnomocnika w odniesieniu do obojga nupturientów pełniłaby jedna osoba, albo druga ze stron. Innym powodem niezaistnienia sakramentu,
byłoby posłużenie się podczas ceremonii ślubnej nowoczesnymi środkami komunikowania się, jak np. telefonem albo Internetem, ponieważ wyrażenie konsensu ma się odbywać jednocześnie i osobiście,
przy fizycznej obecności nupturientów.
Wadami formy sakramentu, powodującymi jego nieważność są
przede wszystkim niezastosowanie formuły sakramentalnej, czyli tekstów liturgicznych wymaganych przy składaniu przysięgi małżeńskiej
i udzielaniu błogosławieństwa kapłańskiego albo, kiedy słowa formuły różnią się istotnie od wymaganych. Dopuszcza się jedynie ich drobną modyfikację, czyli zmianę akcydentalną.
The matter and form of sacrament marriage
Two of few elements which have an influence on validity of the sacraments
administration are the matter and form. The most important is the fact if they
were defined directly by the very Jesus Christ and they are in the deposit of
revelation. Otherwise, they are defined by the Church, which specifies them
by means of canonical and liturgical law, the conditions for a sacrament to
be valid. The gesture of a minister of a sacrament is the matter of a given
one, which is necessary for validity of an act and for receiving a sacramental
grace, while the words spoken by him during the celebration of a sacrament
(that is a sacramental formula), included in the liturgical books, constitute the
form.
But is a problem with sacrament of marriage. The matter and form of such
sacrament are different in the Roman catholic and orthodox Churches. In the
first of those the matter is matrimonial consent. It is an act of will by which
a man and a woman by an irrevocable covenant mutually give and accept one
another for the purpose of establishing a marriage. The form is formula of
consent. In the orthodox Church the matter is priest’s or bishop’s blessing, and
the form is formula of such blessing. This article shows history of the matter
and form of those sacrament and various problems relative this questions.
– 23 –
Nakładem
Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
ukazała się książka
Ryszard Czekalski
CommuniCation CateChesis model
Publikacja na temat sposobów i miejsc katechizacji. Całość w języku angielskim.
Dystrybucję prowadzi:
Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11
oraz Księgarnia dwójka
Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68
e.mail: [email protected]
www.wydawnictwo.uksw.edu.pl
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Tomasz Jakubiak
Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie
PROCEDURY KANONICZNE
ZMIERZAJĄCE DO STWIERDZENIA STANU WOLNEGO
Jedną z częstszych czynności duszpasterza w kancelarii parafialnej
jest stwierdzanie stanu wolnego, czyli rozeznawanie, czy osoba pragnąca uzyskać w Kościele jakąś łaskę – przeważnie w postaci sakramentu
– w świetle prawa Kościoła katolickiego, jest: kawalerem, panną, małżonkiem, czy też żyjącą w związku quasi-małżeńskim, który ogólnie
mówiąc, jako ważny nie może zostać uznany przez Kościół. Stwierdzenie stanu wolnego, wbrew swojej nazwie jest czynnością wykraczającą
poza odpowiedź na pytanie, czy osoba jest stanu wolnego, czy też nie.
Czynność ta nie jest tylko i wyłącznie przedmiotem kanonicznego rozeznania stanu osobowego narzeczonych przed zawarciem małżeństwa,
o czym można przeczytać w Instrukcji Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim z dn. 13 grudnia 1989 r., w p. 42 n. 21. Towarzyszy ona również procedurze związanej z: udzieleniem chrztu dorosłemu, który mógł zawrzeć małżeństwo2;
stwierdzeniem – ewentualnie późniejszym spisaniem, faktu chrztu dorosłego, który także mógł wstąpić w związek małżeński3; konwersją –
1
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, n. 42 n.2, 13.12.1989 r., w: Cz. Krakowiak, L. Adamowicz (opr.),
Dokumenty duszpastersko-liturgiczne Episkopatu Polski 1966-1998, Lublin 1999,
s. 140: „Rozeznanie ma na celu ustalić: (...) stan wolny osób, które zamierzają zawrzeć związek małżeński”.
2
KPK 1983, kan. 863: „O chrzcie dorosłych, przynajmniej tych, którzy ukończyli czternasty rok życia, powinien być powiadomiony biskup diecezjalny, ażeby, jeśli
uzna to za wskazane, sam udzielił chrztu.”
3
KPK 1983, kan. 876: „Do udowodnienia chrztu, jeśli to nie przynosi nikomu
szkody, wystarczy oświadczenie jednego wiarygodnego świadka albo przysięga samego ochrzczonego, gdy przyjmował chrzest jako dorosły.”
– 25 –
Ks. Tomasz Jakubiak
przyjęciem do pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim – dorosłego ochrzczonego we wspólnocie kościelnej odłączonej, który również
mógł zawrzeć małżeństwo4; zdjęciem na forum zewnętrznym ekskomuniki zaciągniętej przez osobę, która formalnym aktem wystąpiła
z Kościoła katolickiego, celem dokonania stosownej adnotacji w akcie
chrztu „formalnego apostaty”5. Stwierdzenie stanu wolnego w przywołanych powyżej okolicznościach, konieczne jest nie tylko przykładowo ze względu na rozpoznanie, czy przypadkiem po chrzcie albo
konwersji dorosły od razu będzie żył w nieuporządkowanym życiu
sakramentalnym, ale ze względu na możliwe późniejsze małżeństwo.
Metryka chrztu albo dokument poświadczający konwersje, jeśli jest
świeżej daty, przy rozeznania stanu osobowego narzeczonych przed
zawarciem małżeństwa, będzie w większości przypadków poświadczał stan wolny nupturienta6 (w przypadku konwertytów, to właśnie
akt konwersji poświadcza przyjęcie chrztu.) Brak stwierdzenia stanu
wolnego w przywołanych okolicznościach, może skutkować brakiem
stosownej adnotacji w uwagach aktu chrztu, bądź konwersji, a co za
KPK 1983, kan. 877 § 1: „Proboszcz miejsca udzielenia chrztu powinien bezzwłocznie i dokładnie zapisać w księdze ochrzczonych nazwisko ochrzczonego, czyniąc wzmiankę o szafarzu, rodzicach, chrzestnych oraz o świadkach, jeśli występują,
jak również o miejscu i dacie udzielonego chrztu, podając również datę i miejsce urodzenia.”
4
Obrzęd przyjęcia ważnie ochrzczonych do pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, n. 8, w: Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych dostosowane do
zwyczajów diecezji polskich, Katowice, 1988, s. 195: „Przyjęcie kandydata należy do
biskupa. Kapłan, któremu zlecono udzielenie chrztu, ma prawo bierzmować podczas
obrzędów przyjęcia...”
5
KPK 1983, kan. 1355: § 1. Z kary ustanowionej ustawą, jeśli jest wymierzona
lub deklarowaną, o ile nie jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej, mogą zwolnić: 1°
ordynariusz, który upoważnił trybunał do wymierzenia lub deklarowania kary, bądź ją
dekretem osobiście lub przez innego wymierzył lub deklarował; 2° ordynariusz miejsca, na którym przebywa przestępca, w porozumieniu jednak – chyba że byłoby to
niemożliwe z racji nadzwyczajnych okoliczności – z ordynariuszem, o którym w n. 1.
§ 2. Z kary wiążącej mocą samego prawa, jeszcze nie deklarowanej, ustanowionej
ustawą, jeśli nie jest zarezerwowana Stolicy Apostolskiej, może zwolnić ordynariusz
własnych podwładnych oraz tych, którzy przebywają na jego terytorium lub na nim
dopuścili się przestępstwa, a także każdy biskup w akcie sakramentalnej spowiedzi.
6
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, n. 41, dz. cyt., s. 140: „Metryka bowiem w pełnym wypisie jest nie
tylko dowodem przyjęcia chrztu ale o ile jest świeżej daty, tzn. wydana nie wcześniej
niż sześć miesięcy temu również stwierdzeniem stanu wolnego.”
– 26 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
tym idzie, może wprowadzić w przyszłości w błąd duszpasterza oceniającego stan wolny nupturientów.
Rozeznanie stanu osobowego narzeczonych przed zawarciem małżeństwa przybiera różną formę w zależności od tego kim jest nupturient. Dlatego w przypadku małżeństw mieszanych i proceduralnie do
nich podobnych, tj.: katolików z osobami nieochrzczonymi; katolików
z niekatolikami ochrzczonymi; katolików z katolikami: niepraktykującymi, deklarującymi się, jako niewierzący, z tymi, którzy formalnym
aktem odstąpili od Kościoła katolickiego, procedura ta jest bardziej
złożona i nie ogranicza się przeważnie do zadania nupturientom pytań z protokołu i badania metryki, ale jest uzupełniana o tzw.: zeznanie
o stanie wolnym7, przysięgę narzeczonego o stanie wolnym8, stwierdzeniem stanu wolnego narzeczonego9, oświadczenia o stanie wolnym, itp.10 W przypadku małżeństwa tułaczy oraz katolików, którzy po
zawarciu kontraktu cywilnego i późniejszym rozwodzie chcą zawrzeć
nowy związek małżeński, stwierdzenie stanu wolnego, podobnie jak
we wcześniej wymienionych sytuacjach, nie ogranicza się do pytań
z protokołu i badania metryki. Dla jasności należy przypomnieć, że
za katolika należy uważać osobę ochrzczoną w Kościele katolickim,
bądź po chrzcie do niego przyjętą, w myśl zasady „raz katolik, zawsze
katolik”11. Osobną grupę, jeśli chodzi o rozeznanie kanonicznego stanu osób stanowią małżeństwa, w których jedno z nupturientów jest
wdowcem, uzyskało stwierdzenie nieważności związku małżeńskiego
albo związek został rozwiązany, jako małżeństwo nieskonsumowane
lub na zasadach privilegium paulinum, privilegium fidei.
7
Por. Wydział Spraw Sakramentalnych Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, Małżeństwa mieszane, Teczka dziekańska z dn. 08.06.2004, s. 31.
8
Por. L. Adamowicz (opr.), Wzory pism i formularzy używanych w kancelarii parafialnej, Lublin 2001.
9
Por. Instrukcja w sprawie małżeństw zawieranych na terenie Archidiecezji Częstochowskiej, Wiadomości Archidiecezji Częstochowskiej. Numer specjalny, 83/2009,
s. 35
10
Por. Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa
w Kościele Katolickim, n. 42, dz. cyt., s. 141.
11
R. Sobański, Ustawy kościelne, w: J. Krukowski (red.), Komentarz do Kodeksu
Prawa Kanonicznego, t.1, Poznań 2003, s. 61.
– 27 –
Ks. Tomasz Jakubiak
1. Pytania zadawane przy określeniu stanu wolnego
Przed przystąpieniem do rozeznania stanu wolnego należy określić
na podstawie dokumentów ze zdjęciem dane personalne osoby, której będą zadawane pytania – a więc imiona i nazwisko, data i miejsce urodzenia, imiona rodziców, adres zamieszkania; oraz wyznanie12
i zawód. Oprócz kierowania pytań do zainteresowanych określeniem
swojego stanu kanonicznego, mogą one być stawiane również świadkom. W przypadku tych ostatnich koniecznym jest określenie, od jak
dawna znają osobę, o której zeznają13. Zdarza się bowiem, że świadek
może być niewiarygodny, ponieważ osobę o której stan jest pytany,
zna od niedawna, bądź od okresu, w którym zgodnie z prawem osoba mogła już zawrzeć małżeństwo. Pytaniami pozwalającymi określić
wiarygodność zeznającego są te, które dotyczą wyznania i regularności praktyk religijnych - czy osoba jest praktykująca, niepraktykujaca, niewierząca. Przed zadaniem pytań przez duszpasterza, osoby powinny zostać poinformowane o konieczności zaprzysiężenia zeznań,
świętości przysięgi i karach, jakie ściągają krzywoprzysięzcy. Kwestię świętości przysięgi, jak również kar kanonicznych należałoby pominąć w przypadku, gdyby zeznawały osoby, których to nie dotyczy,
np. niewierzący, nieochrzczeni, zaś co się tyczy kar kościelnych, ci
którzy nie podlegają pod ustawodawstwo karne kościoła katolickiego. Warto przypomnieć, że zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego według normy zawartej w kan. 1391 n.3, kto w publicznym dokumencie kościelnym potwierdza fałsz, może być ukarany sprawiedliwą
karą stosownie do ciężkości przestępstwa. Dla wzmocnienia pewności, że osoba zeznająca nie będzie mówić nieprawdy, zdarza się, że
normy Konferencji Biskupów wymagają złożenia zeznań nie w obecności duchownego, ale uprawnionego urzędnika państwowego. Tak
się dzieje np. w Anglii, gdzie oświadczenia opracowane przez stronę
kościelną, zgodnie z klauzulą Statutory Declarations Act, 1835, składane są przed tzw. „Commissioner for Oaths”. Zeznaniom takim przyznaje się większą wiarę, gdyż świadkowie je składający ponoszą nie
O sposobie określenia wyznania będzie w dalszej części artykułu.
Por. Sacra Congregatio de Disciplina Sacramentorum, Instructio de normis a parocho servandis in peragendis canonicis investigationibus antequam nupturientes ad
matrimonium ineundum admittat (can. 1020) Sacrosanctum Matrimonii, Appendix,
Allegatum II. Examen testium ad comprobandam libertatem status nupturientium,
AAS 33 (1941), s. 313-314.
12
13
– 28 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
tylko odpowiedzialność kościelną, ale i cywilną. Warto w tym miejscu
zdobyć się na kolejną dygresję, poruszając kwestię tzw. taqiji w islamie. Zgodnie z jej zasadami „każdy muzułmanin może naturalnie
uznać, że posiada usankcjonowane boskim nakazem prawo do oszukiwania, jeżeli tylko wierzy, że jego oszustwa służą sprawie islamu”14.
Stąd w sytuacji, kiedy wyznawca islamu składa oświadczenie o swoim stanie wolnym, przed zawarciem związku małżeńskiego z katoliczką za dyspensą od przeszkody różnicy religii, wydaje się, że należy zachować szczególną ostrożność, nie ograniczając się w miarę
możności tylko i wyłącznie do zaprzysiężonych zeznań wyznawców
wspomnianej religii. W przypadku, gdyby duszpasterz przyjmujący
zeznania o stanie wolnym miał uzasadnione wątpliwości co do wiarygodności świadków katolików, wydaje się, że można by było postąpić
wg powszechnie obowiązującej w sądach biskupich praktyki, prosząc
własnego proboszcza osoby zeznającej o wystawienie tzw. świadectwa kwalifikacyjnego15. O świadectwach kwalifikacyjnych świadków
można przeczytać w kan. 1572 KPK 198316.
14
P. Jankowski (opr.), Oszustwo – oręż muzułmanów, http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=4114 (stan z dn. 28.11.2011); za: R. Ibrahim, How Taqiyya Alters Islam’s Rules of War. Defeating Jihadist Terrorism, w: Middle East Quarterly, Winter
2010, s. 3-13, http://www.meforum.org/2538/taqiyya-islam-rules-of-war (stan z dn.
28.11.2011).
15
Jakie informacje może zawierać takie świadectwo, aby było użyteczne przy ocenie wiarygodności świadka, zostało przepisane przez Arcybiskupa Metropolitę Warszawskiego w Aneksie IV Synodu Archidiecezji Warszawskiej: „Świadectwo kwalifikacyjne powinno zawierać: 1. dane personalne: imię i nazwisko (także rodowe),
datę urodzenia, wyznanie, wykształcenie, zawód, stan cywilny, miejsce zamieszkania;
2. stosunek do wiary (wierzący, niewierzący), religijność (praktykujący, niepraktykujący), udział w sakramentach (Sakrament Małżeństwa czy związek niesakramentalny,
udział w Mszy Świętej niedzielnej, spowiedź - kiedy ostatnia); 3. moralność: jaką opinią cieszy się wśród ludzi godnych zaufania, czy nie jest uzależniony od nałogów (jeśli tak, to jakich); 4. wiarygodność: czy jest osobą prawdomówną, czy jest zdolny do
krzywoprzysięstwa w wymienionej sprawie (jeśli jest przypuszczenie, że tak, to z jakich powodów), czy jest zależny od innych (stron); 5. inne uwagi duszpasterza. Świadectwo należy wypełnić udzielając odpowiedzi pełnymi zdaniami, unikając zdawkowych jedynie „tak” lub „nie”.” – Aneks 2, w: IV Synod Archidiecezji Warszawskiej,
Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej 5 (2003), s. 551.
16
KPK 1983, kan. 1572: „Przy ocenie zeznań, sędzia, żądając w razie potrzeby
świadectw kwalifikacyjnych, winien wziąć pod uwagę: 1° jaki jest stan osoby i jaka
jej uczciwość; 2° czy zeznanie jest na podstawie własnej wiedzy zwłaszcza z osobistego widzenia i słyszenia, czy jest opinią świadka, opiera się na pogłoskach lub
na zasłyszeniu od innych; 3° czy świadek jest stały i trwale ze sobą zgodny, czy też
– 29 –
Ks. Tomasz Jakubiak
1.1. Pytanie dotyczące ewentualnie zawartego związku
Przy stwierdzaniu stanu wolnego nie wystarczy, tak jak to bywa
w niektórych diecezjach, pytać się, czy osoba zawierała związek sakramentalny, związek kościelny, bądź cywilny. Udzielenie na tak postawione pytanie odpowiedzi negatywnej – że nie – nie przesądza, że
osoba jest stanu wolnego. Pierwsze pytanie dotyczące rozeznania pozycji kanonicznej osoby zamierzającej zawrzeć związek małżeński
w Kościele, powinno zmierzać do określenia, czy osoba jest z pewnością stanu wolnego, gdyż z nikim w żaden sposób się nie wiązała, albo
też do stwierdzenia, że badanie stanu należy dalej prowadzić. Pytanie
to powinno być jak najbardziej ogólne w swojej prostocie, ponieważ
źle postawione może doprowadzić do zaniechania stawiania dalszych
pytań, a co za tym idzie, do stwierdzenia stanu wolnego osoby związanej ważnym węzłem małżeńskim.
W krajach, gdzie większość mieszkańców stanowią katolicy, zdarza się, że popełniany jest błąd, na skutek którego jedynie „związki sakramentalne” w odróżnieniu od „związków cywilnych” są traktowane jako ważnie zawarte. Jego przyczyną jest niewłaściwe założenie,
że przy rozeznawaniu stanu wolnego mamy do czynienie z dwojgiem
katolików, ochrzczonych jako dzieci, oraz że tylko związki zawierane
w Kościele katolickim są ważnie zawierane. A trzeba z całą mocą podkreślić, że wcale tak nie musi być.
Na wstępie należy jednak uporządkować terminologię. Najczęściej
używanym terminem przy określeniu małżeństwa jest „związek sakramentalny”. Pod pojęciem tym kryje się ważnie zawarty związek miedzy ochrzczonymi. Bez znaczenia jest, czy chrzest jest w Kościele katolickim, czy też nie. Chrzest małżonków musi być ważny, aby ich
małżeństwo było sakramentalne. Nie jest sakramentem małżeństwo
osoby ochrzczonej z osobą nieochrzczoną, choćby było zawarte według formy kanonicznej, po uzyskaniu dyspensy od przeszkody różnej
religii17. Ważnie zawarte małżeństwo przez ochrzczonych dopełnione
przez akt małżeński nazywa się „małżeństwem zawartym i dopełniozmienny, niepewny lub chwiejny; 4° czy ma współświadków zeznania i czy jest potwierdzony lub nie przez inne elementy dowodowe.”
17
Por. Z. Janczewski, Małżeństwo niesakramentalne chrześcijan, Ius Matrimoniale
12 (18) 2007, s. 35-49; W. Góralski, Nierozdzielność ważnej umowy małżeńskiej zawartej między ochrzczonymi i sakramentu (kan. 1055 § 2 KPK i kan. 776 § 2KKKW),
Ius Matrimoniale 12 (18) 2007, s. 7-33. (Ius Matrimoniale – dalej jako IM).
– 30 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
nym”18. Tylko małżeństwa sakramentalne dopełnione są bezwzględnie
nierozerwalne19. Chociaż termin „małżeństwo sakramentalne” oznacza ważnie zawarty związek małżeński przez ochrzczonych, to jednak
terminy „związek niesakramentalny”, „małżeństwo niesakramentalne”, „małżeństwo pozasakramentalne” powszechnie są stosowane do
określenia związków, które nie mogą zostać uznane za ważne małżeństwo. Na uwagę zasługuje fakt, że wielu kanonistów, mówiąc o osobach żyjących w związkach niesakramentalnych, często ogranicza się
tylko do rozwodników związanych nowymi, niekanonicznymi związkami, albo też do osób, które po zawarciu małżeństwa sakramentalnego, zdecydowały się na rozwód cywilny, zawierając kolejne małżeństwo cywilne z inną osobą20.
„Małżeństwo kanoniczne”, to małżeństwo spełniające warunki określone w prawie kanonicznym, czyli wewnętrznym Kościoła21. Może
być zawarte w formie zwyczajnej lub nadzwyczajnej22. W drugim
18
KPK 1983, kan. 1061 § 1: „Ważne małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi nazywa
się tylko zawartym, jeśli nie zostało dopełnione; zawartym i dopełnionym, jeśli małżonkowie podjęli w sposób ludzki akt małżeński przez się zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu małżeństwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez
który małżonkowie stają się jednym ciałem”.
KPK 1983, kan. 1055 § 2: „Z tej racji między ochrzczonymi nie może istnieć ważna umowa małżeńska, która tym samym nie byłaby sakramentem.”
19
KPK 1983, kan. 1141: „Małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci”.
Por. W. Góralski, Kościelne prawo małżeńskie, Warszawa 2006, s. 319-342.
20
Por. KPK 1983, kan. 1055 § 1; W. Góralski, Kościelne prawo..., dz. cyt., s. 3739; J. Gręźlikowski, Wokół problemu związków niesakramentalnych, Homo Dei 1
(2000), s. 38, 57; W. Góralski, Problem dostępu do sakramentów świętych osób żyjących w małżeństwie pozasakramentalnym, w: A.L. Szafrański (red.), Małżeństwo i rodzina w świetle nauki Kościoła i współczesnej teologii, Lublin 1985, s. 332, 340.
21
Por. M. Sitarz, Słownik prawa kanonicznego, Warszawa 2004, s. 107.
22
KPK 1983, kan. 1108 § 1: „Tylko te małżeństwa są ważne, które zostają zawarte
wobec asystującego miejscowego ordynariusza albo proboszcza, albo wobec kapłana
lub diakona delegowanego przez jednego z nich; a także wobec dwóch świadków, według zasad wyrażonych w następnych kanonach i z uwzględnieniem wyjątków, o których w kan. 144, 1112, § 1, 1116 i 1127, §§ 2-3. § 2. Za asystującego przy zawieraniu
małżeństwa uważa się tylko tego, kto jest obecny i pyta nowożeńców, czy wyrażają
zgodę i przyjmuje ją w imieniu Kościoła”.
KPK 1983, kan. 1112 § 1: „Gdzie nie ma kapłanów i diakonów, biskup diecezjalny,
uzyskawszy – po wcześniejszej pozytywnej opinii Konferencji Episkopatu – zezwolenie Stolicy Apostolskiej, może delegować świeckich do asystowania przy zawieraniu małżeństw”.
– 31 –
Ks. Tomasz Jakubiak
wypadku małżeństwo zawarte bez udziału kapłana lub diakona nie
może wywrzeć skutków cywilnych23. Warto podkreślić, że w potocznym użyciu małżeństwo kanoniczne zawierane przez osobę ochrzczoną w Kościele katolickim z osobą nieochrzczoną, określane jest terminem „małżeństwo jednostronne”, który jest błędny i mylący, bowiem
małżeństwo zawsze muszą zawierać mężczyzna i kobieta, a nie tylko
jedno z nich24.
„Małżeństwem konkordatowym” nazywa się to „małżeństwo kanoniczne”, które po spełnieniu odpowiednich warunków, określonych
w art. 10 Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą
Polską, pociąga za sobą również skutki przewidziane w prawie polskim25.
„Małżeństwo naturalne”26 albo „małżeństwo prawne” jest to małżeństwo ważnie zawarte przez osoby nieochrzczone lub osobę nieochrzczoną z ochrzczoną. Może się ono stać „małżeństwem sakramentalnym” z chwilą, gdy małżonkowie przyjmują chrzest. Kościół
od nawróconych małżonków nie domaga się odnowienia zgody małżeńskiej, po przyjęciu przez nich chrztu27.
KPK 1983, kan. 1116 § 1: „Jeśli osoba, zgodnie z przepisem prawa, kompetentna
do asystowania jest nieosiągalna lub nie można do niej się udać bez poważnej niedogodności, kto chce zawrzeć prawdziwe małżeństwo, może je ważnie i godziwie zawrzeć wobec samych świadków: 1° w niebezpieczeństwie śmierci; 2° poza niebezpieczeństwem śmierci jedynie wtedy, jeśli roztropnie się przewiduje, że te okoliczności
będą trwały przez miesiąc czasu”.
23
Por. P. M. Gajda, Prawo małżeńskie Kościoła katolickiego, Tarnów 2005, s. 180.
24
KPK 1983, kan. 1057 § 1: „Małżeństwo stwarza zgoda stron między osobami
prawnie do tego zdolnymi, wyrażona zgodnie z prawem, której nie może uzupełnić
żadna ludzka władza. § 2. Zgoda małżeńska jest aktem woli, którym mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu wzajemnie się sobie oddają i przyjmują w celu
stworzenia małżeństwa”.
25
Por. M. Sitarz, dz. cyt., s. 107-108; Konkordat między Stolicą Apostolską i Rzeczpospolitą Polską, 28.07.1993, Dz.U. 1998, nr 51, poz. 318, art. 10; Kodeks rodzinny
i opiekuńczy, 25.02.1964, Dz. U. 1964, nr 9, poz. 59, art. 1 § 2; Obwieszczenie Ministra
Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie ogłoszenia wykazu stanowisk, których
zajmowanie upoważnia do sporządzenia zaświadczenia stanowiącego podstawę sporządzenia aktu małżeństwa zawartego w sposób określony w art. 1 par. 2 i 3 Kodeksu
rodzinnego i opiekuńczego, 21.02.2008, Monitor Polski 2008, nr 18, poz. 191.
26
Por. S. Paździor, Małżeństwo, w: Encyklopedia katolicka, t. XI, Lublin 2006,
s. 1084.
27
Por. W. Góralski, Kościelne prawo..., dz. cyt., s. 339; P. M. Gajda, dz. cyt., s. 27,
420.
– 32 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
Małżeństwo zawarte wg formy określonej przez władzę państwową
nazywa się „małżeństwem cywilnym”28. Zawarte przez nieochrzczonych jest małżeństwem prawnym i ważnym także z punktu widzenia
prawa Kościoła katolickiego, o ile przy jego zawieraniu były zachowane wymogi prawa Bożego naturalnego i pozytywnego29.
Małżeństwo może być zawierane nie tylko w formie kanonicznej, ale również w innej formie religijnej. Wtedy mamy do czynienia
z „małżeństwami religijnymi”, np. w Judaizmie, islamie, prawosławiu, czy katolicyzmie30. Są także „małżeństwa zwyczajowe”, zawierane zgodnie ze zwyczajem, czy też tradycją obowiązującą w jakimś
narodzie, czy też grupie etnicznej, jak np. w Afryce – naród Kabyé,
Konkomba, albo wśród Romów31.
Oprócz związków małżeńskich istnieją również inne formy związków, tak jak np. „zarejestrowany związek partnerski” (nazywany też:
formalnym związkiem partnerskim, PACS – Pacte civil de solidarité
we Francji, civil partnership w Wielkiej Brytanii) – usankcjonowany
prawem związek dwóch osób dowolnej płci. Osoby stanowiące związek partnerski nazywane są partnerami lub partnerkami. Skutki prawne rejestrowanych związków partnerskich są podobne do małżeństwa,
ale pod względem prawnym są to dwa różne pojęcia. Na marginesie
należy zauważyć, że w niektórych krajach przy rozeznaniu stanu wolnego zadawane jest także pytanie o zawarcie „civil partnership” – np.
w Anglii32. Wydaje się, że i w Polsce również należałoby o tę formę
związku się pytać, tym bardziej, że wynikają z niego prawne skutki
i zobowiązania stron33.
28
E. Wilemska, Małżeństwo, w: Encyklopedia katolicka, t. XI, Lublin 2006,
s. 1100.
29
P. M. Gajda, dz. cyt., s. 46.
30
Por. S. Szymik, Małżeństwo, w: Encyklopedia katolicka, t. XI, Lublin 2006,
s. 1056.
31
Por. J. J. Pawlik, Afrykańskie małżeństwo zwyczajowe na przykładzie wybranych
grup etnicznych Togo, w: R. Sztychmiler (red.), Zawieranie małżeństwa w różnych
systemach prawnych, religijnych i kulturalnych, Olsztyn 2009, s. 183-194; A. Bartosz,
Nie bój się Cygana. Na dara Romestar, Sejny 2004, s. 193.
32
„I have never been through any form of marriage either civil (including civil
partnership) or religious or customary...”
33
Por. B. Mitosek, Partnerstwo cywilne święci triumfy we Francji, Gazeta Wyborcza nr 45, z dn. 22.02.2008, s. 17; E. Siedlecka, Związki partnerskie obowiązek, nie
rewolucja, Gazeta Wyborcza nr 271, z dn. 22.11.2011, s. 3.
– 33 –
Ks. Tomasz Jakubiak
Niektóre Kościoły chrześcijańskie (np. protestanckie i starokatolickie) uświęcają związki partnerskie obrzędami religijnymi.
Wśród różnych systemów prawnych zdarzają się także „małżeństwa
zawierane na czas określony” – np. dzień, tydzień, miesiąc – w odróżnieniu od „małżeństw zawieranych na stałe”. Tak też przykładowo
w Iranie znane jest „małżeństwo tymczasowe” lub „małżeństwo dla
przyjemności” zwane nekah-e wachti albo nekah-e monaggat. O ile
nekah-e wachti określane jest w kontrakcie małżeńskim i wygasa po
upływie terminu, o tyle w przypadku nekah-e monaggat młodzi muszą
się pobrać ponownie, aby ich związek nie stracił na ważności34.
Po sprecyzowaniu terminologii należy odnotować fakt, że pytanie o stan wolny w zależności od rodzaju małżeństwa stawiane jest
w kontekście norm: prawa Bożego (naturalnego i pozytywnego), prawa własnego wspólnoty religijnej oraz prawa społeczności cywilnej35.
Problematykę tę poszerzają między innymi kan. 1059 KPK 1083,
kan. 780 KKKW oraz instrukcja Dignitas Connubii. Zgodnie z art. 2
§ 1 instrukcji Dignitas Connubii, małżeństwo katolików, chociażby
tylko jedna strona była katolicka, podlega nie tylko prawu Bożemu,
lecz także kanonicznemu, z zachowaniem prawa sądu cywilnego do
rozstrzygania spraw dotyczących czysto cywilnych skutków małżeństwa. Według normy zawartej w § 2 art. 2 instrukcji, małżeństwo między stroną katolicką i stroną ochrzczoną niekatolicką, jest regulowane
także: 1° prawem własnym Kościoła lub Wspólnoty kościelnej, do której należy strona akatolicka, jeśli ta Wspólnota posiada własne prawo
małżeńskie; 2° prawem, jakiego używa Wspólnota kościelna, do której należy strona akatolicka, jeśli ta Wspólnota nie ma własnego prawa małżeńskiego. Uznanie ważności dyscypliny małżeńskiej Kościołów lub Wspólnot akatolickich dotyczy tylko przeszkód zrywających
oraz wad zgody małżeńskiej pochodzących z prawa pozytywnego,
czyli czysto ludzkiego, a nie z prawa Bożego pozytywnego i naturalnego. W tym bowiem, co dotyczy przeszkód i wad zgody małżeńskiej,
opartych na prawie Bożym pozytywnym i naturalnym w interpretacji
autentycznej Kościoła katolickiego, do małżeństw akatolików stosu34
Por. A. Patyna, „Poślubiam cię za...”. Koncepcja małżeństwa w Koranie oraz
tradycji krajów bliskowschodnich, w: W. Hryniewicz, J. S. Gajek, S. J. Koza (red.),
Ku chrześcijaństwu jutra. Wprowadzenie do ekumenizmu, Lublin 1997, s. 223.
35
Por. L. Adamowicz, Stwierdzanie stanu wolnego nieochrzczonych i niekatolików
przed zawarciem małżeństwa kanonicznego, Annales Canonici 4 (2008), s. 42. (Annales Canonici – dalej jako AC)
– 34 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
ją się również przepisy kanonicznego prawa małżeńskiego36. Bardziej
wyrazisty pogląd w kwestii aplikacji norm prawa własnego Kościoła
lub Wspólnoty niekatolickiej do przeszkód pochodzących z prawa Bożego i pozytywnego reprezentuje Salachas, zaznaczając, że aplikacja
norm prawa własnego Kościoła lub Wspólnoty niekatolickiej odnosi
się tylko do przeszkód „czysto kościelnych”37.
Jeżeli chodzi o określenie właściwego prawa małżeńskiego dla rozstrzygania spraw o nieważność małżeństwa akatolików ochrzczonych,
instrukcja przyjmuje zasadę już ustaloną w dyscyplinie katolickiej
wschodniej (kan. 781; 780 § 2) o stosowaniu własnego prawa akatolickiego lub będącego w użyciu Wspólnoty kościelnej (art. 2 § 2) wiążącego strony w czasie zawierania małżeństwa38.
Zgodnie z normą zawartą w art. 4 § 1 n. 2 instrukcji Dignitas Connubii, w tym co dotyczy formy zawarcia małżeństwa, Kościół uznaje
każdą formę przepisaną lub dopuszczoną przez prawo w Kościele lub
Wspólnocie kościelnej, do której należały strony w czasie zawierania
małżeństwa, byleby tylko małżeństwo było zawarte z zachowaniem
świętego obrzędu, jeśli przynajmniej jedna strona należała do jakiegoś
Kościoła wschodniego akatolickiego. Należy zauważyć w tym miejscu, że nie wymaga się wyrażenia zgody małżeńskiej w formie publicznej, tak jak to stanowi Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich
(por. kan. 781, n. 2.)
Według przepisu zamieszczonego w art. 4 § 2 n. 2° przywołanej
instrukcji, nieważność małżeństwa zawartego przez dwie osoby nieochrzczone rozstrzygana jest, z zachowaniem prawa Bożego naturalnego i pozytywnego, według prawa, którym były związane strony
w czasie zawierania małżeństwa. Sztychmiler zauważa, że prawo to
tworzą reguły normatywne religii niechrześcijańskich, przepisy prawa
państwowego oraz ustalone zwyczaje, określające wymogi do ważnego zawarcia małżeństwa, np. zdolność prawną stron, przeszkody małżeńskie, formę zawierania małżeństwa39.
Znajomość prawa własnego wspólnoty religijnej innej niż Kościół
katolicki oraz prawa społeczności cywilnej, wydaje się nie być ko36
R. Sztychmiler, Instrukcja, w: T. Rozkrut (red.), Komentarz do Instrukcji procesowej „Dignitas Connubii”, Sandomierz 2007, s. 25-26.
37
Por. D. Salachas, De matrimonio, w: P.V. Pinto (red.), Commento al Codice dei
Canoni delle Chiese Orientali, Città del Vaticano 2001, s. 655.
38
R. Sztychmiler, Instrukcja, dz. cyt., s. 29-30.
39
Tamże, s. 30-31.
– 35 –
Ks. Tomasz Jakubiak
nieczny w przypadku duszpasterzy rozstrzygających zgodnie z art. 5
instrukcji Dignitas Connubii stan wolny katolików40. Jednakże nieznajomość tych norm może się okazać brzemienna w skutkach, kiedy do
duszpasterza zgłosi się katolik planujący zawrzeć związek małżeński
z niekatolikiem rozwiedzionym, i duszpasterz nie będąc świadomym
problemów mogących wyniknąć przy rozeznaniu stanu wolnego niekatolika, zarezerwuje termin ślubu, wyznaczając spisanie protokołu na
trzy miesiące przed planowanym ślubem, zgodnie z p. 19 Instrukcji
Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim. W takiej sytuacji, kiedy już prawie wszystko zostanie przygotowane przez młodych do zawarcia małżeństwa, może się
okazać, że nie jest możliwe w tak krótkim czasie uznanie stanu wolnego akatolika (jeśli w ogóle to będzie możliwe), a co za tym idzie,
związek małżeński, na rzecz którego nupturienci i ich rodziny mogli
ponieść już znaczne nakłady finansowe, nie zostanie pobłogosławiony. Stan wolny akatolika rozwodnika, który zawarł związek z akatolikiem, jeśli planuje zawrzeć związek małżeński z katolikiem, rozstrzyga Sąd Biskupi Kościoła katolickiego, o czym przypomina Instrukcja
Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim41. W takiej sytuacji nie można stosować akatolickiej
40
DC, art. 5 § 3: „Do stwierdzenia stanu wolnego tych, którzy usiłowali zawrzeć
małżeństwo wobec urzędnika stanu cywilnego lub ministra akatolickiego, pomimo że
według kan. 1117 byli zobowiązani do zachowania formy kanonicznej, wystarczy dochodzenie przedślubne przewidziane w kan. 1066-1071”.
KPK 1983, kan. 1117: „Określona wyżej forma powinna być zachowana, jeśli
przynajmniej jedna ze stron zawierających małżeństwo została ochrzczona w Kościele katolickim lub została do niego przyjęta, z zachowaniem przepisów kan. 1127 § 2”.
KPK 1983, kan. 1127 § 1: „ (...) Jeśli jednak małżeństwo zawiera strona katolicka
ze stroną niekatolicką obrządku wschodniego, kanoniczna forma zawarcia wymagana jest tylko do godziwości; do ważności zaś konieczny jest udział świętego szafarza,
z zachowaniem innych wymogów prawa”.
41
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, n. 88, dz. cyt., s. 162-163: „Przy załatwianiu zwyczajnych formalności przed ślubem, duszpasterz wypełniając protokół rozeznania stanu osobowego
narzeczonych, zwróci uwagę na fakt chrztu św. strony niekatolickiej oraz jej stanu
wolnego. O ile stan wolny strony niekatolickiej budzi wątpliwości, całą dokumentację dotyczącą tej sprawy należy przesłać do Kurii diecezjalnej, która postara się o potrzebne dalsze wyjaśnienia i podejmie decyzję. Wypadki tego rodzaju mogą się zdarzyć u niekatolików rozwiedzionych, zawierających powtórne lub dalsze małżeństwo,
a także u cudzoziemców. Sprawę taką, po porozumieniu się z Kurią diecezjalną, duszpasterz kieruje do sądu kościelnego, który musi ją rozważyć indywidualnie”.
– 36 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
dyscypliny przeciwnej nierozerwalności małżeństwa oraz traktować
jako ważne, oparte na niej wyroki lub decyzje stanowiące o udzieleniu rozwodu. Na forum kanonicznym nie może być uznane stwierdzenie stanu wolnego na podstawie udzielonego rozwodu od poprzedniego małżeństwa42. Ogólnie mówiąc, tylko wydane zgodnie z prawem
dokumenty (wyroki, orzeczenia, dyspensy, itp.) Kościoła katolickiego na temat nieważności małżeństwa, mogą mieć zastosowanie przy
ocenie stanu wolnego. Nieznajomość norm, według których oceniany jest stan wolny nupturientów, również może być bardzo brzemienna w skutkach, kiedy duszpasterz zgonie z kan. 1068 KPK 1983 r.,
będzie rozeznawał stan wolny w sytuacji niebezpieczeństwa śmierci
nupturientów, gdyż to właśnie on będzie musiał podjąć decyzję, czy
błogosławić związek, czy też nie, niejednokrotnie bez możliwości odniesienia się do kogokolwiek43. Należy w tym miejscu podkreślić, że
uprawnienia przyznane duszpasterzowi na mocy kan. 1068 KPK 1983
lub też 1079-1080 KPK 1983 (o możliwości udzielenia przez duszpasterza dyspensy od określonych przeszkód małżeńskich wynikających z prawa kościelnego, w grożącym niebezpieczeństwie śmierci
oraz kiedy przeszkoda zostaje wykryta, gdy wszystko jest już gotowe
do ślubu i małżeństwa) nie przenoszą na duszpasterza kompetencji sądów biskupich.
Jak zauważa Adamowicz, duszpasterz poza przypadkiem dwojga
nupturientów katolików, którzy nigdy w żadnej formie nie zawierali
małżeństwa i w przypadku wdowców, nigdy ostatecznie nie decyduje o stwierdzeniu stanu wolnego nupturientów, ale zawsze winien odnieść się do ordynariusza miejsca i procedować zgodnie z jego decyzją lub zgodnie z wyrokiem trybunału sądu biskupiego. Rozeznanie
sytuacji prawnej osób ze strony duszpasterzy wymaga przynajmniej
dostrzeżenia problemu odnośnie do stanu wolnego niekatolika44.
Po przywołaniu ogólnych norm, zgodnie z którymi oceniany jest
stan wolny ze względu na formę zawartego małżeństwa i przynależność religijną małżonka, właściwym wydaje się zapoznanie z kilkoma
przykładami systemów prawnych religijnych i wyznań niekatolickich,
Por. R. Sztychmiler, Instrukcja, dz. cyt., s. 30.
Por. KPK 1983, kan. 1068: „Jeśli w niebezpieczeństwie śmierci nie można zdobyć innych dowodów, wystarcza - jeśli nie ma przeciwnych podejrzeń – oświadczenie
nupturientów, w razie potrzeby zaprzysiężone, że zostali ochrzczeni i nie są związani
żadną przeszkodą”.
44
Por. L. Adamowicz, Stwierdzanie stanu wolnego..., art. cyt., s. 56.
42
43
– 37 –
Ks. Tomasz Jakubiak
których znajomością powinni odznaczać się duszpasterze w pracy
kancelaryjnej, aby właściwie pokierować przygotowaniem do przyjęcia sakramentu lub udzielenia innej łaski w Kościele katolickim.
Zgodnie z Pragmatyką Służbową Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP: „Małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni, a w przypadku osobistej nieobecności jednej
strony – przez pełnomocnika, złożą wobec uprawnionego duchownego zgodne oświadczenie woli jego zawarcia oraz ślubowanie wierności małżeńskiej. Ślubowanie to narzeczeni winni wyrazić słowami,
a gdy nie mogą mówić, równoznacznymi znakami (§ 121). Małżeństwo zawiera się przed Bogiem w obecności ordynowanego duchownego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego oraz dwóch świadków
(§ 122). Takie małżeństwo winno być zawierane wobec duchownego
Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. W przypadku zawierania małżeństwa przez ewangelika augsburskiego wyznania z ewangelikiem
wyznania reformowanego lub metodystycznego asystującym może
być adekwatnie duchowny Kościoła Ewangelicko-Reformowanego
lub Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego (§ 135). Jeśli poważne trudności nie pozwalają zachować powyższych wymogów i strona
ewangelicka zamierza zawrzeć małżeństwo poza Kościołem Ewangelicko-Augsburskim, zobowiązana jest uzyskać dyspensę właściwego
biskupa diecezjalnego, który zajmie stanowisko po konsultacji z właściwym proboszczem (§ 136)45. Według Adamowicza, przywołana
Pragmatyka Służbowa wymaga od nupturientów zawarcia małżeństwa
wobec ordynowanego duchownego. Jednakże przywołany autor nie
zajmuje stanowiska co do charakteru cytowanych powyżej norm. Nie
wyjaśnia, czy normy te mają charakter unieważniający, czy też nie.
Czy zawarcie małżeństwa przez członków Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP w formie publicznej uznanej przez społeczeństwo, ale innej niż wymaga prawo Kościoła – np. w USC – jest ważne,
czy też nie. Wydaje się, że kwestia ta wymaga głębszej analizy, tym
bardziej, że według Trandy „z punktu widzenia ewangelickiego każda uznana w społeczeństwie publiczna forma zawarcia związku małżeńskiego jest ważna. Ważny więc jest również związek potwierdzony
przed urzędnikiem Stanu Cywilnego”. Mimo że Kościół Ewangelicki
posiada obrzęd liturgiczny zawarcia małżeństwa (modlitwa i błogosła45
Pragmatyka Służbowa Kościoła Ewangelicko–Augsburskiego w Rzeczpospolitej Polskiej, zatwierdzona na 4. Sesji Synodu X Kadencji ze zmianami dokonanymi
do 9. Sesji Synodu XII Kadencji, s. 22-23.
– 38 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
wieństwo), to akt religijny nie jest wymagany dla ważności małżeństwa. Niejasnym pozostaje kwestia, w perspektywie wcześniejszych
wypowiedzi wspomnianego autora, czy Tranda mówiąc o formie zawarcia małżeństwa, wypowiada się na temat doktryny Kościołów
Ewangelickich w ogólności, czy też wyłącznie Kościoła Ewangelicko
Reformowanego46.
Zgodnie z doktryną Kościoła Prawosławnego, „małżeństwo prawosławne może być zawarte tylko przez odpowiednie błogosławieństwo
Kościoła. To nie zgoda czyni małżeństwo (jak w Kościele rzymskokatolickim), ale modlitwy święte. Szafarzem sakramentu jest kapłan,
a nie sami małżonkowie”47. Kościół prawosławny dopuszcza tzw.
„zdjęcie błogosławieństwa ze ślubu” i uzyskania zezwolenia na nowe
małżeństwo, które co należy podkreślić, na gruncie prawa kanonicznego Kościoła katolickiego nie ma żadnych skutków prawnych. Pewne niejasności co do możliwości zawarcia małżeństwa przez osoby
wyznania prawosławnego bez wymaganej formy religijnej pojawiają
się po lekturze komentarza Sztychmilera do art. 4 instrukcji Dignitas
Connubii. Według tego autora forma małżeństwa cywilnego w zasadzie nie jest uznawana za ważną dla wiernych Kościołów wschodnich
akatolickich. Kościoły te również nie udzielają dyspensy od wymogu
zachowania obrzędu świętego przy zawieraniu małżeństwa48. Niejasnym pozostaje w tym kontekście wyrażenie „w zasadzie” użyte przez
Sztychmilera, sugerujące możliwość odstępstwa od reguły.
Kościoły anglikańskie nie wymagają zasadniczo do ważności celebracji religijnej zawarcia małżeństwa, uznając także formę cywilną za wystarczającą. W judaizmie małżeństwo jest prywatną umową
pomiędzy kobietą a mężczyzną, dlatego obecność rabina lub innego
duchownego nie jest konieczna, chociaż przyjęło się, że rabin uczestniczy w uroczystości, ponieważ prawo wielu krajów wymaga obecności jego dla uznania skutków cywilno-prawnych małżeństwa49. Judaizm rabinistyczny dopuszczał trzy sposoby wzięcia kobiety za żonę:
46
B. Tranda, Małżeństwa mieszane. Punkt widzenia innych chrześcijan, w: W. Hryniewicz, J. S. Gajek, S. J. Koza (red.), Ku chrześcijaństwu jutra..., dz. cyt., s. 650-651.
47
C. Jasiński, Małżeństwo w Kościele prawosławnym, w: Tamże, s. 239-240.
48
R. Sztychmiler, Instrukcja, dz. cyt., s. 25-26.
49
Por. L. Adamowicz, Stwierdzanie stanu wolnego..., art. cyt., s. 48-49; The Canons of The Church of England. Canons Ecclesiastical promulged by the Convocations
of Canterbury and York in 1964 and 1969 and by the General Synod of the Church of
England from 1970, London 2008, B30-B36; D. Parrott, Your Church and the Law.
A simple explanation and guide, London 2008, s. 53-70; R. Marcinkowski, Zawieranie
– 39 –
Ks. Tomasz Jakubiak
nabywając ją za pieniądze, na mocy dokumentu prawnego lub przez
stosunek seksualny z zamiarem małżeństwa. Zwykle jednak zawarcie małżeństwa odbywało się dwustopniowo, podczas dwu najczęściej
odległych w czasie ceremonii – zaręczyn i podpisania kontraktu50.
W przypadku islamu, obok Świętej Księgi muzułmanów istnieje też
wielowiekowa tradycja. To właśnie ona, jak zauważa Patyna, powoduje, że realizowanie zapisów Koranu nie idzie w parze z życiem codziennym, niekiedy łamiąc przy tym prawa człowieka. Normy prawa
małżeńskiego obowiązujące w islamie zróżnicowane są także terytorialnie. W Iranie np. istnieją inne zasady zawierania małżeństwa niż
chociażby w Turcji lub Afganistanie. Małżeństwem w islamie można
się stać po podpisaniu kontraktu ślubnego, po uprzednim zapłaceniu
mahru (kałym – oznacza to rodzaj posagu płaconego przez mężczyznę
za poślubienie kobiety). Jednakże związku nie można skonsumować
aż do wesela i nocy poślubnej51.
Tak też dostrzegając różnorodność systemów prawnych wpływających na ważność lub nieważność małżeństwa akatolików, rozumiemy
sens normy zawartej w p. 57 Instrukcji Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, która w swoim brzmieniu stanowi swoistego rodzaju przestrogę. „Z wielką troską
należy podchodzić do małżeństw zawartych u braci rozłączonych czy
to w kościołach prawosławnych czy protestanckich, które zgodnie ze
stosowaną u nich praktyką w określonych warunkach uzyskały rozwód. Takich spraw nie da się załatwić schematycznie i każda z nich
musi być rozważana przez sąd kościelny, jeżeli zainteresowani chcą
zawrzeć drugie małżeństwo, tym razem ze stroną katolicką”52.
Podsumowując, pierwsze pytanie stawiane przy rozeznaniu stanu
wolnego należałby sformułować następująco: „Czy zawierał(a) Pan
(Pani) do tej pory jakiekolwiek związek mający formę małżeństwa,
np.: religijny, zwyczajowy, cywilny?” Pytanie dla świadków trzeba by
było odpowiednio zmodyfikować.
i rozwiązywanie małzeństwa w judaizmie rabinistycznym, w: W. Hryniewicz, J. S. Gajek, S. J. Koza (red.), Ku chrześcijaństwu jutra..., dz. cyt., s. 207-211.
50
Por. R. Marcinkowski, dz. cyt., s. 207-211.
51
Por. A. Patyna, dz. cyt., s. 222-227; G. Dzierżon, Prawo do zawarcia małżeństwa
muzułmanina z katolikiem. Założenia generalne, IM 12 (18) 2007, s. 69-72; J. Krajczyński, Małzeństwo z muzułmaninem, Prawo Kanoniczne 52 (2009) nr 1-2, s. 180186 (Prawo Kanoniczne – dalej jako PK).
52
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, n. 57, dz. cyt., s. 147.
– 40 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
1.2. Pytanie o wystąpienie z Kościoła formalnym aktem
Przy rozeznaniu stanu wolnego niezwykle ważnym pytaniem jest
to, które dotyczy możliwości wystąpienia strony katolickiej formalnym aktem z Kościoła katolickiego. Mówiąc o katoliku, należy pamiętać, że mamy na myśli osobę ochrzczoną w Kościele katolickim,
bądź po chrzcie do niego przyjętą, w myśl przywołanej wcześniej zasady „raz katolik, zawsze katolik”53.
Odpowiedź na pytanie, czym jest „formalny akt wystąpienia z Kościoła”, nie była dla kanonistów przez wiele lat do końca oczywista.
W związku z pojawieniem się w poświęconych małżeństwu kanonach
Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. terminu – „formalny akt odstąpienia z Kościoła”54 – innego od „notorycznego porzucenia wiary katolickiej”55 oraz odmiennego od „apostazji, schizmy, herezji”56,
wśród biskupów, wikariuszy sądowych i osób działających na obszarze prawa kanonicznego wystąpiły wątpliwości, jak należy rozumieć
actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica57. Problem ten podjęła
Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych w liście okólnym z dnia 13 marca 2006 r., w dokumencie, który posiada wartość autentycznej interpretacji tekstu prawnego.58 Dnia 27 września 2008 r. dla ułatwienia
jednolitego stosowania wskazań Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych Konferencja Episkopatu Polski wydała Zasady postępowania
w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła (dalej, jako „Zasady...”).
Każdy formalny akt wystąpienia z Kościoła zakłada popełnienie przestępstwa apostazji, schizmy, czy też herezji, ale nie każda schizma, apostazja, czy też herezja jest formalnym aktem wystąpienia z Kościoła. Definicję wspomnianych przestępstw znajdujemy
R. Sobański, Ustawy kościelne, dz. cyt., s. 61.
Por. KPK 1983, kan. 1086 § 1, 1117, 1124.
55
Por. KPK 1983, kan. 1071 § 1, n. 4.
56
Por. KPK 1983, kan. 751.
57
Por. Pontifical Council for Legislative Texts, Actus formalis defectionis ab Ecclesia Catholica, Prot. N. 10279/2006, 13.03.2006; www.vatican.va/roman_curia/
pontifical_councils/intrptxt/documents/rc_pc_intrptxt_doc_20060313_actus-formali_
en.html (stan z dn. 20.10.2008).
58
Por. Jan Paweł II, Konstytucja Apostolska Pastor Bonus, 28.06.1988, art. 155, w:
M. Sitarz, W. Kacprzyk (red.), Ustrój Hierarchiczny Kościoła. Wybór źródeł, Lublin
2006, s. 217-257.
53
54
– 41 –
Ks. Tomasz Jakubiak
w kan. 751 KPK z 1983 r.59. Osoby ochrzczone w Kościele katolickim, bądź do niego przyjęte po chrzcie w innej wspólnocie chrześcijańskiej, które uważają się za niepraktykujących (np. przy zawieraniu
związku małżeńskiego ze stroną katolicką) dopóki nie wyrażają – nie
uzewnętrzniają – woli zerwania więzi wiary, sakramentów, wspólnoty
bądź zwierzchnictwa, traktujemy jako katolików, którzy się „zagubili”, a nie osoby, które popełniły przestępstwo apostazji, schizmy, czy
też herezji, a tym bardziej nie traktujemy ich, jako „osoby, które formalnym aktem występujące z Kościoła”. Indyferentyzm religijny nie
stanowi jeszcze przestępstwa apostazji. W odróżnieniu od niepraktykujących, osoby niewierzące, których działanie ma znamiona uporczywości oraz odznacza się dużą winą, popełniają przestępstwo apostazji60 (wypełniając dokumenty kancelaryjne należy pamiętać o tym,
że „niewierzący” to nie to samo, co „niepraktykujący”).
Jak sama nazwa wskazuje, formalny akt wystąpienia z Kościoła posiada „jakąś formę” przepisaną prawem odróżniającą go od publicznego, czy też notorycznego odejścia od wiary – takiego, którego nie da
się ukryć, o którym wiele osób wie. Na tę formę składa się wyrażenie
w określony sposób woli odejścia z Kościoła, wobec kompetentnego
proboszcza lub ordynariusza. Niezachowanie formy czyni akt formalnego wystąpienia z Kościoła nieskutecznym, co nie oznacza wcale,
że osoba nie zaciągnęła kar kościelnych – ekskomuniki latae sententiae61. Przestępstwo apostazji, schizmy, herezji obwarowane zostały
w kodeksie ściśle określoną karą kościelną – ekskomuniką62.
Apostazja, schizma, herezja, czy też formalne wystąpienie z Kościoła
nie przekreśla i nie wymazuje znamienia sakramentalnego, jakie wyciska chrzest święty, bierzmowanie i święcenia63. Osoba w świetle przepisów Kościoła katolickiego nadal jest traktowana jako katolik (nawet
59
Por. J. Syryjczyk, Problem apostazji od wiary w projektach nowego prawa kościelnego, PK 25 (1982), nr 3-4, s. 177-185; J. Syryjczyk, Kanoniczne prawo karne,
Warszawa 2003, s. 19-33; E. Tejero, The Teaching Office of the Church, w: Exegetical
Commentary on the Code of Canon Law, Vol. III/1, Montreal – Chicago 2004, s. 36-38.
60
Por. Á. Marzoa, Offences Against Religion and Unity of Church, w: Exegetical
Commentary on the Code of Canon Law, Vol. IV/1, Montreal – Chicago 2004, s. 444.
61
O karach latae sententiae można przeczytać więcej w: J. Syryjczyk, Wymiar kar
„latae sententiae” w świetle przepisów Kodeksu prawa kanonicznego z 1983 roku,
PK 28 (1985), nr 3-4, s. 41-63.
62
Por. KPK 1983, kan. 1364.
63
Por. J. Syryjczyk, Kara ekskomuniki a pełna wspólnota kościelna według Kodeksu prawa kanonicznego z 1983 roku, PK 33 (1990), nr 3-4, s. 173-196.
– 42 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
gdyby wstąpiła do innej wspólnoty religijnej) tyle, że ciążą na niej kary
kościelne64. Przestępstwo, którego się dopuściła w rozumieniu Kodeksu
Prawa Kanonicznego, wywołuje określone skutki, o czym przypomina
Episkopat w „Zasadach...”. Przykładem potwierdzającym występowanie „formalnego odstępcy od wiary” w porządku kanonicznym, jako katolik może być chociażby wymóg okazania przez niego, w czasie przygotowania się do zawarcia związku małżeńskiego ze stroną katolicką,
metryki chrztu z Kościoła katolickiego, nawet wtedy, gdyby w międzyczasie przyjął chrzest w innej wspólnocie chrześcijańskiej65.
Można powiedzieć, że formalne wystąpienie z Kościoła jest czymś
więcej niż „zwykła apostazja, herezja, bądź schizma”. Akt formalnego
wystąpienia z Kościoła oprócz ekskomuniki66 pociągał przez wile lat
także inne konsekwencje, o których mowa w kan.: 1086, 1117, 1124
Kodeksu z 1983 r. Oprócz kary ekskomuniki zwalniał ono z obowiązku zachowania formy kanonicznej przy zawarciu małżeństwa z niekatolikiem oraz powodował, że osoba która formalnym aktem wystąpiła
z Kościoła, nie podlegała przeszkodzie różnicy religii67. Pisząc o skutkach aktu formalnego wystąpienia z Kościoła, celowo został użyty
czas przeszły. Kodeks Prawa Kanonicznego Jana Pawła II został ogłoszony Konstytucją Apostolską Sacrae disciplinae leges przez papieża
25 stycznia 1983 r. z mocą obowiązującą od pierwszego dnia Adwentu
1983 r.68, tzn. od 27 listopada 1983 r69. Od tego czasu kan. 1086, 1117,
1124 KPK 1983 obowiązywały w pierwotnym brzmieniu – z wzmianką o formalnym akcie wystąpienia z Kościoła70. Jednakże dla większej
Por. KPK 1983, kan. 11; R. Sobański, Ustawy kościelne, dz. cyt., s. 60-62.
Ten drugi chrzest jest oczywiście nieważnie przyjęty, ponieważ można przyjąć
ważnie chrzest tylko jeden raz w życiu.
66
Por. T. J. Green, Delicts against Religion and the Unity of the Church,
w: J. P. Beal, J. A. Coriden, T. J. Green (red.), New Commentary on the Code of Canon
Law, New York 2000, s. 1575-1577.
67
T. Jakubiak, Istotne elementy konstytutywne formalnego aktu wystąpienia z Kościoła oraz czynności związane z jego przyjęciem, Ateneum Kapłańskie, z. 3 (601),
t. 152, s. 322.
68
Por. Ioannes Paulus II, Constitutio Apostolica Sacrae disciplinae leges,
25.01.1983, AAS 75II (1983), s. VII.XIV.
69
Por. T. Pawluk, Prawo kanoniczne według kodeksu Jana Pawła II, T. 1, Zagadnienia wstępne i normy ogólne, Olsztyn 2002, s. 110.
70
KPK 1983, kan. 1086 § 1: „Nieważne jest małżeństwo między dwiema osobami,
z których jedna została ochrzczona w Kościele katolickim lub była do niego przyjęta
i nie odłączyła się od niego formalnym aktem, a druga jest nieochrzczona”.
64
65
– 43 –
Ks. Tomasz Jakubiak
użyteczności przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz uniknięcia w przyszłości problemów duszpasterskich, 26 października 2009 r.
papież Benedykt XVI listem apostolskim Omnium in mentem usunął
z kodeksu Jana Pawła II słowa: „i nie odłączyła się od niego formalnym aktem” z kan. 1117, „i nie odstąpiła od niego formalnym aktem”
z kan. 1086 § 1, jak również „i formalnym aktem od niego się nie
odłączyła” z kan. 112471. Przepisy zawarte w motu proprio Omnium in
mentem, zaczęły obowiązywać z dniem 8 kwietnia 2010 r.72.
Data 27 listopada 1983 r. – dzień, w którym zaczęły obowiązywać przepisy zawarte w kodeksie Jana Pawła II, oraz data 8 kwietnia 2010 r. – dzień, z którym zaczęła obowiązywać zmiana przepisów
KPK 1983 ogłoszona przez Benedykta XVI w motu proprio Omnium
in mentem, jest niezwykle ważna w przypadku stwierdzania stanu
wolnego „formalnych apostatów”. Brak pamięci o przywołanych datach może skutkować fatalnymi pomyłkami. Przykładowo, podczas
gdy 7 kwietnia 2010 r. osoba, która formalnym aktem wystąpiła z Kościoła katolickiego, nie była zobligowana do zachowania formy kanonicznej przy zawarciu małżeństwa i nie była związana przeszkodą
różnicy religii, to dzień później sytuacja „formalnego apostaty” diametralnie się zmieniła, i osoba ta była już zobligowana do zachowania formy kanonicznej przy zawieraniu małżeństwa oraz starania się
o uzyskanie od kompetentnej władzy dyspensy od przeszkody różnicy
religii, gdy zawierała małżeństwo z osobą nieochrzczoną.
Z powyższego widać, że nie wystarczy katolika pytać, czy wystąpił
z Kościoła formalnym aktem, ale należy pytać również, kiedy ewentualnie dokonał tego aktu73. Pytanie mogłoby wyglądać następująco:
KPK 1983, kan. 1124: „Małżeństwo między dwiema osobami ochrzczonymi,
z których jedna została ochrzczona w Kościele katolickim lub po chrzcie została do
niego przyjęta i formalnym aktem od niego się nie odłączyła, druga zaś należy do Kościoła lub wspólnoty kościelnej nie mającej pełnej łączności z Kościołem katolickim,
jest zabronione bez wyraźnego zezwolenia kompetentnej władzy”.
71
Por. Benedictus XVI, Litterae apostolicae motu proprio datae quaedam in Codice
Iuris Canonici immutantur. Omnium in mentem, 26.10.2009, AAS 102 (2010), s. 8-10.
72
Według komentarza do kan. 203 KPK 1983 R. Sobańskiego czas vacatio legis
ustaw ogłoszonych w AAS zaczyna się z dniem podanym na stronie tytułowej i za
obowiązywania KPK 1917 było liczone zgodnie z normą zawartą w kan. 34 § 3 n. 2.
73
Więcej na temat formalnego aktu wystąpienia z Kościoła, problemów związanych z aktem formalnego wystąpienia i zawieraniu małżeństwa przez „formalnych
apostatów” można przeczytać w: W. Góralski, Formalny akt odstąpienia od Kościoła katolickiego w świetle listu okólnego Papieskiej Rady do Spraw Tekstów Prawnych
– 44 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
„Czy kiedykolwiek Pan(i) występował(a) z Kościoła katolickiego?
(Jeśli tak, to kiedy?). Gdyby je zadawać świadkom, należałoby je odpowiednio przeredagować.
2. Pytania pozwalające precyzyjnie określić małżeństwo
Po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi na pytanie czy osoba zawierała do tej pory jakikolwiek związek mający formę małżeństwa, np.:
religijny, zwyczajowy, cywilny, należy uzyskać więcej informacji na
jego temat. Służy temu zadanie kilku dodatkowych pytań. Duszpasterz powinien także zażądać od osoby zeznającej o swoim stanie wolnym właściwego dokumentu poświadczającego fakt zawarcia małżeństwa, na którym będą widniały dane osób zawierających małżeństwo
wraz z datą i miejscem zawarcia.
2.1. Współmałżonek i jego wyznanie
Jedną z pierwszych kwestii, którą należy ustalić, to dane personalne osoby, z którą zostało zawarte małżeństwo oraz jej wyznanie. Pytanie o wyznanie pozwoli określić prawo, pod które podlegał małżonek
w czasie zawarcia małżeństwa, o czym była mowa we wcześniejszej części opracowania. Przy określeniu wyznania należy, jeśli tylko
to możliwe, domagać się dokumentów je poświadczających, jak np.
świadectwo: chrztu, przyjęcia do wspólnoty religijnej, konwersji, itp.
W dalszym etapie rozeznania stanu wolnego może się okazać konieczne przeprowadzanie, zgodnie z kan. 876 KPK 1983, badania dotyczącego faktu chrztu małżonka.
Na marginesie należy zaznaczyć, że w badaniu faktu chrztu, potrzebnym do stwierdzenia ważności małżeństwa, nie wystarcza zeznanie jednego wiarygodnego świadka lub też ochrzczonego, gdyby przyjmował chrzest jako dorosły. Potrzebne będą zeznania dwóch
świadków74, chyba że będzie to świadek spełniający kryteria przepisane
z dnia 13 marca 2006 roku, PK 51 (2008), nr 3-4, s. 15-28; P. Steczkowski, Wystąpienie z Kościoła katolickiego aktem formalnym w świetle dokumentu Papieskiej Rady
ds. Tekstów Prawnych z 13 marca 2006 r., AC 2 (2006), s. 179-193; W. Góralski, Zawarcie małżeństwa przez osobę, która formalnym aktem odstąpiła od Kościoła katolickiego, AC 4 (2008), s. s. 21-37.
74
Por. W. H. Woestman, Sacraments Baptism, Confirmation, Eucharist, Reconciliation and Anointing of the Sick. Commentary on Canons 840-1007, Bangalore 2001, s. 71.
– 45 –
Ks. Tomasz Jakubiak
w kan. 1573 kodeksu Jana Pawła II75. Co się tyczy wyznania, nie można się ograniczać tylko i wyłącznie do aktualnego wyznania, tzn. tego,
w jakim osoba praktykuje, albo też za kogo się uważa, ponieważ może
się zdarzyć, że aktualne odczucia, czy też praktyki nie muszą iść w parze z faktyczną przynależnością wyznaniową. Przykładowo, ktoś mógł
być ochrzczony w Kościele katolickim i w skutek różnych okoliczności porzucić wiarę katolicką na rzecz praktykowania islamu; bądź też
mógł być ochrzczony w Kościele Starokatolików Mariawitów i praktykować swoją wiarę w Kościele Rzymskokatolickim, nie będąc nigdy do niego formalnie konwertowanym.
Pierwsze pytanie precyzujące mogłoby wyglądać następująco:
„Z kim został zawarty związek i jakie było wyznanie małżonka?”
2.2. Miejsce i czas zawarcia związku
Nie wystarczy tylko i wyłącznie stwierdzić, że osoba zawierała
związek małżeński i znać dane personalne współmałżonka. Istotnym
jest określenie momentu jego zawarcia, gdyż prawo, któremu podlegały osoby zawierające małżeństwo, mogło ulegać zmianom. Przykłady zmian prawa, w aspekcie formy, jaką winna zachować przy zawarciu związku małżeńskiego strona rzymskokatolicka, na przestrzeni
ostatnich kilkudziesięciu lat, zostaną podane w dalszej części artykułu. Ważnym jest także określenie gdzie zawarto małżeństwo – w jakiej miejscowości i kraju – bowiem podobnie jak od czasu zawarcia,
tak również od miejsca uzależniona bywa również ważność zawartego związku, a to dlatego, że prawo, któremu podlega osoba, może być
zróżnicowane ze względu na terytorium dokonania czynności prawnej, jaką jest zawarcie małżeństwa76.
Poza ustaleniem czasu i miejsca (miejscowości, państwa) wstąpienia w związek małżeński, należy również ustalić formę, w jakiej
dokonało się wyrażenie woli zawarcia małżeństwa. Czy była to forma zwyczajowa, religijna, czy też cywilna, o czym była mowa wcześniej. Czasami się zdarza, że małżonkowie wyrażają zgodę małżeńską
75
KPK 1983, kan. 1573: „Zeznanie jednego świadka nie może być pełnym dowodem, chyba że chodzi o świadka kwalifikowanego, który zeznaje o sprawach dokonanych z urzędu, albo okoliczności rzeczy lub osób sugerują inaczej”.
76
Por. P. Kasprzyk, Zawarcie małżeństwa w Polsce, na Białorusi, Ukrainie i w Federacji Rosyjskiej – próba syntezy, w: R. Sztychmiler (red.), Zawieranie małżeństwa…, dz. cyt., s. 159-179.
– 46 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
w więcej niż jednej formie. Przykładem pozwalającym zobrazować
taką sytuację było zawieranie związków cywilnych przez katolików
w USC przed zawarciem małżeństwa w formie wymaganej przez Kodeks Prawa Kanonicznego do 1989 r., kiedy to został zniesiony zakaz
udzielania ślubów w formie wyznaniowej osobom, które nie zawarły uprzednio małżeństwa w formie cywilnej77. Do tego czasu katolicy
przeważnie zawierali kontrakt cywilny w USC przed zawarciem małżeństwa sakramentalnego.
Przy rozeznaniu stanu wolnego osób, które wstąpiły już w związek
małżeński należy szczegółowo dopytać, czy małżeństwo było zawierane tylko i wyłącznie w jednej formie, czy też w kilku. Bowiem może się
zdarzyć tak, że przy rozpatrywaniu stanu wolnego osoba poda fakt wyrażenia zgody małżeńskiej w jednej formie, która według prawa, któremu podlegała w chwili zawierania małżeństwa, nie była wystarczająca
do ważności małżeństwa, zaś nie wspomni nic – nawet w dobrej wierze
– o innej formie wystarczającej do ważności. W tym miejscu również
trzeba wspomnieć, że czasami katolicy zawierając małżeństwo mieszane, wbrew zakazowi, o którym w kan. 1127 § 3 KPK 1983, przed lub
po wyrażeniu zgody małżeńskiej w formie przepisanej przez Kodeks
Prawa Kanonicznego, uzewnętrzniają wolę zawarcia małżeństwa w innej formie religijnej, wspólnoty lub Kościoła, do której należy małżonek akatolicki78. Przy stwierdzeniu stanu wolnego strony katolickiej,
duszpasterz posiadający wiedzę tylko i wyłącznie o fakcie zawarcia
małżeństwa w formie akatolickiej (innej niż prawosławna), nie wiedząc nic z różnych powodów o formie kanonicznej wyrażenia zgody
małżeńskiej, błędnie rozezna stan wolny małżonków.
Odchodząc od głównego wątku rozważań, koniecznym wydaje się
zaprezentowanie ewolucji dyscypliny Kościoła rzymskokatolickiego
dotyczącej formy zawierania związków małżeńskich przez rzymskokatolików. Celowo w tym miejscu dokonano ograniczenia rozważań
do zawierania małżeństwa przez osoby ochrzczone w Kościele rzymskokatolickim, lub po chrzcie do niego przyjętych, gdyż dyscyplina
77
Por. Ustawa z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego
w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, Dz.U. 1989, nr 29, art. 74.
78
KPK 1983, kan. 1127 § 3: „Zabrania się, przed lub po kanonicznym zawarciu
małżeństwa zgodnie z przepisem § 1, stosować inne religijne zawarcie tegoż małżeństwa w celu wyrażenia lub odnowienia zgody małżeńskiej. Zabroniony jest również
taki obrzęd religijny zawarcia małżeństwa, w którym asystujący katolicki i szafarz
niekatolicki, stosując równocześnie własny obrzęd, pytają o wyrażenie zgody stron”.
– 47 –
Ks. Tomasz Jakubiak
innych wyznań katolickich, dotyczących formy zawierania małżeństwa, w niektórych kwestiach jest odmienna i wymaga dokładniejszego opracowania. Znajomość wspomnianej ewolucji dyscypliny
przez duchownych wymagana jest z dwóch zasadniczych powodów.
Po pierwsze dlatego, że prawodawstwo Kościoła rzymskokatolickiego na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat ulegało zasadniczym
zmianom i nie zawsze osoby, których stan wolny należy stwierdzić
zawierały związki po wejściu w życie Kodeksu Prawa Kanonicznego
ogłoszonego przez papieża Jana Pawła II. Po drugie – zgodnie z przywołanym już art. 5 § 3 instrukcji Dignitas Connubii, do stwierdzenia stanu wolnego tych, którzy usiłowali zawrzeć małżeństwo wobec
urzędnika stanu cywilnego lub ministra akatolickiego, pomimo że według kan. 1117 byli zobowiązani do zachowania formy kanonicznej,
wystarczy dochodzenie przedślubne przewidziane w kan. 1066-1071.
A zatem mogą zaistnieć takie sytuacje, w których to sam duszpasterz
będzie rozeznawał stan wolny badanej osoby.
Zgodnie z normą zawartą w § 1 kan. 1099 Kodeksu Pio-Benedyktyńskiego obowiązującego od 19 maja 1918 r.79, do zawarcia małżeństwa wobec kompetentnego kapłana i dwóch świadków zostali zobligowani: 1° wszyscy ochrzczeni w Kościele katolickim i nawróceni do
niego z herezji lub schizmy, ilekroć zawierają między sobą małżeństwo, choćby ci albo tamci od Kościoła później odpadli; 2° ci sami,
o których wyżej, jeżeli zawierają małżeństwo z akatolikami ochrzczonymi, czy nieochrzczonymi, nawet za dyspensą od przeszkody odmiennego różnej wiary; 3 °członkowie Kościoła wschodniego, jeżeli zawierają małżeństwo z łacinnikami, związanymi tą formą80. Jak
zauważa Grabowski, rozstrzygającym jest w tym względzie chrzest
przyjęty w Kościele katolickim lub przynależność doń, chociaż czasowa, przynajmniej jednej strony81. Kodeks przewidywał pewne odstępstwa. Według normy zawartej w § 2 kan. 1099 KPK 1917, z zachowaniem przepisu kan. 1099 § 1 n.1, akatolicy czy to ochrzczeni czy
nieochrzczeni, jeżeli pobierają się między sobą, nigdzie nie są obowiązani do zachowania katolickiej formy małżeństwa; jak również
urodzeni z akatolików, chociażby ochrzczeni w Kościele katolickim,
gdy od dzieciństwa wzrośli w herezji, schizmie, pogaństwie82.
Por. I. Grabowski, Prawo kanoniczne, Warszawa 1948, s. 5.
Por. KPK 1917, kan. 1099 § 1.
81
I. Grabowski, dz. cyt., s. 405.
82
Por. KPK 1917, kan. 1099 § 1.
79
80
– 48 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
Wejście w życie Kodeksu Pio-Benedyktyńskiego zdaniem Nowickiej nie rozwiązało sytuacji katolików wschodnich. Według niej, zobowiązani byli do zachowania formy kanonicznej, kiedy zawierali małżeństwa z katolikami łacińskimi83. Zresztą sam ustawodawca
w kan. 1 KPK 1917 stanowił, że chociaż Kodeks Prawa Kanonicznego
omawia często także i karność Kościoła wschodniego, dotyczy wszakże jedynie Kościoła łacińskiego i nie obowiązuje wschodniego, chyba
że w sprawach, które z natury rzeczy odnoszą się także do wschodniego. Bączkowicz, wśród kanonów KPK 1917, które wiążą Kościoły wschodnie z natury rzeczy, nie wymienia kan. 109984. Analogiczna norma do tej zawartej w kan. 1099 KPK 1917 (z zachowaniem
oczywiście rytu świętego) została włączona do ogłoszonego w 1949 r.
motu proprio Crebrae allatae sunt85, którego normy zgodnie z wolą
papieża Piusa XII zaczęły obowiązywać z dniem 2 maja 1949 r.86
Na zmianę dyscypliny Kościoła łacińskiego dotyczącej formy kanonicznej trzeba było czekać około trzydziestu lat. Papież Pius XII dnia
1 sierpnia 1948 r. dokonał abrogacji drugiej części paragrafu drugiego kanonu 1099 KPK 1917. Od dnia 1 stycznia 1949 r. do zachowania
formy kanonicznej zostali zobligowani również urodzeni z akatoli-
83
Por. U. Nowicka, Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa z prawosławnym wg
KPK i KKKW, PK 52 (2009), nr 3-4, s. 248-249.
84
Por. F. Bączkowicz, J. Baron, W. Stawinoga, Prawo kanoniczne. Podręcznik dla
duchowieństwa, T. 1, Opole 1957, s. 171-172.
85
Can. 85 § 1. Ea tantum matrimonia valida sunt quae contrahuntur ritu sacro, coram parocho, vel loci Hierarcha, vel sacerdote cui ab alterutro facta sit facultas matrimonio assistendi et duobus saltem testibus, secundum tamen praescripta canonum qui
sequuntur, et salvis exceptionibus de quibus in cann. 89, 90. § 2. Sacer censetur ritus,
ad effectum de quo in § 1, ipso interventu sacerdotis adsistentia ac benedicentis.
Can. 90 § 1. Ad statutam superius formam servandam tenentur: 1° Omnes in catholica Ecclesia baptizati et ad eam ex haeresi aut schismate conversi, licet sive hi
sive illi ab eadem postea defecerint, quoties inter se matrimonium ineunt; 2° Iidem,
de quibus in n. 1, si cum acatholicis, sive baptizatis sive non baptizatis, etiam post obtentam dispensationem ab impedimento mixtae religionis vel disparitatis cultus, matrimonium contrahant. § 2. Firmo autem praescripto § 1, n. 1, acatholici baptizati, si
inter se vel cum acatholicis non baptizatis contrahant, nullibi tenentur ad catholicam
matrimonii formam servandam.
86
Por. Pius XII, Motu proprio de disciplina sacramenti matrimonii pro Ecclesia
Orientali Crebrae allatae sunt, 22.02.1949, AAS 41 (1949), s. 117.
– 49 –
Ks. Tomasz Jakubiak
ków, chociażby ochrzczeni w Kościele katolickim, gdy od dzieciństwa
wzrośli w herezji, schizmie, pogaństwie87.
Sobór Watykański II dokonał kolejnej zmiany ustawodawstwa.
W 18 numerze Dekretu o Kościołach wschodnich katolickich Orientalium ecclesiarum została zamieszczona norma zgodnie z którą, gdy
katolicy wschodni wchodzą w związek małżeński z niekatolikami
wschodnimi ochrzczonymi, forma kanoniczna zawierania tych małżeństw obowiązuje tylko pod sankcją godziwości. Do ważności wystarcza obecność kapłana, z zachowaniem jednak innych przepisów
z prawa obowiązujących. Według dekretu Orientalium ecclesiarum
małżeństwa zawierane przez wspomniane osoby wobec kapłana prawosławnego, bez dyspensy od formy kanonicznej, jednakże przy zachowaniu innych przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.,
były ważnie zawarte. Celem promulgacji tego przepisu było zapobieżenie zawieraniu przez katolików wschodnich małżeństwom nieważnym oraz zapewnienie trwałości i świętości związku małżeńskiego,
jak też i spokoju domowego małżeństw mieszanych88. Niestety choć
przepis jest zrozumiały, to jednak moment w którym zaczął on obowiązywać, nie jest wcale taki oczywisty. Dekret o Kościołach wschodnich katolickich został zaakceptowany przez Ojców Soborowych dnia
20 listopada 1964 r. Dzień później – tj. dnia 21 listopada – został przyjęty przez Sobór Watykański II i promulgowany przez papieża Pawła
VI. Zamieszczony został w Acta Apostolicae Sedis opatrzonym datą
30 stycznia 1965 r. Promulgując dekret Orientalium ecclesiarum Paweł VI ustalił vacatio legis na okres dwóch miesięcy. Jednakże papież
zezwolił patriarchom dla słusznej przyczyny na skrócenie lub przedłużenie czasu zawieszenia prawa. Ustalenie decyzji patriarchów, lub jej
braku wymaga osobnego badania i jest konieczne do określenia szczegółowej daty wejścia w życie przywołanej normy zawartej w dekrecie
Orientalium ecclesiarum. Bez tych badań nie wiadomo, czy vacatio
legis przepisu należy liczyć od ukazania się jego w Acta Apostolicae
Sedis, czy też nie.89
87
Por. Pius XII, Motu Proprio Abrogatur alterum comma paragraphi secundae can.
1099 “Decretum Ne Temere”, 01.08.1948, AAS 40 (1948), s. 305-306.
88
Por. Sacrosanctum Concilium Oecumenicum Vaticanum II, Decretum de Ecclesiis Orientalibus Catholicis Orientalium Ecclesiarum, n. 18, 21.11.1964, AAS 57
(1965), s. 82.
89
Por. P. Felici, Notificatio, AAS 57 (1965), s. 89.
– 50 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
Kolejną zmianę ustawodawstwa Kościoła łacińskiego w materii formy kanonicznej przyniósł Dekret Św. Kongr. dla Kościołów
Wschodnich Crescens matrimoniorum z 22 lutego 1967 r., który zaczął obowiązywać od dnia 25 marca 1967 r.90. Zgodnie z normami
w nim promulgowanymi, kiedykolwiek katolicy wschodni i łacińscy,
zawierają małżeństwo z wiernymi niekatolikami wschodnimi, forma
kanoniczna obowiązuje tylko pod sankcją godziwości; do ważności
małżeństwa wystarcza obecność kapłana, z zachowaniem jednak innych przepisów z prawa obowiązujących. Ratio legis niniejszej zmiany było zapobieżenie małżeństwom nieważnym oraz zapewnienie
trwałości i świętości związku małżeńskiego, spotęgowanie większej
życzliwości pomiędzy wiernymi katolikami i wiernymi niekatolikami
wschodnimi. W dekrecie Crescens matrimoniorum została zatem powtórzona norma dekretu Orientalium ecclesiarum dotycząca ważności
zawierania małżeństw przez katolików wschodnich z prawosławnymi
w obecności kapłana prawosławnego. Data 25 marca 1967 r. wydaje
się być datą pewną, mimo niejasności związanych z długością vacatio legis dekretu Orientalium ecclesiarum, co do ważności małżeństw
zawieranych przez katolików wschodnich z akatolikami wschodnimi
w obecności kapłana prawosławnego, przy zachowaniu pozostałych
przepisów prawa kanonicznego. Podobne normy zostały powtórzone
w KPK 1983 i KKKW.
Na marginesie należy zauważyć, że kiedy mówimy o zachowaniu formy kanonicznej za czasów obowiązywania KPK 1917 r., należy pamiętać o zastrzeżeniach, jakie zamieścił ustawodawca w Kodeksie Pio-Bendyktyńskim, a dotyczących omawianej materii. Forma
liturgiczna małżeństw mieszanych (oraz małżeństw wiernych wyznających reguły materialistyczne i antychrześcijańskie) z zasady była
wzbroniona. Zakazane były wszelkie obrzędy religijne, sacri ritus91.
Zgoda małżeńska powinna być wyrażana poza kościołem, a co najwyżej w zakrystii lub prywatnej kaplicy. We wschodnim prawie małżeńskim nie było wyraźnego przepisu co do małżeństw mieszanych,
jednakże należało przypuszczać, że obrzęd liturgiczny błogosławienia
małżonków przy zawieraniu małżeństwa mieszanego, należało w tej
90
S. Congregatio Pro Ecclesia Orientali, Decretum de matrimoniis mixtis inter catholicos et orientales baptizatos acatholicos Crescens matrimoniorum, 22.02.1967,
AAS 59 (1967), s. 165-166.
91
Por. KPK 1917, kan. 1102 § 2.
– 51 –
Ks. Tomasz Jakubiak
sytuacji zachować92. Złagodzenie dyscypliny Kościoła w omawianym temacie przyniosła Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary o małżeństwach mieszanych Matrimonii sacramentum z dnia 18 marca
1966 r.93.
Od 27 listopada 1983 r., kiedy zaczęły obowiązywać w Kościele
łacińskim przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego ogłoszonego przez
Jana Pawła94, do zachowania formy kanonicznej małżeństwa zostali
zobligowani zgodnie z kan. 1117 KPK 1983 nupturienci, jeśli przynajmniej jedna ze stron zawierających małżeństwo została ochrzczona w Kościele katolickim lub została do niego przyjęta i nie odstąpiła od niego formalnym aktem, z zachowaniem przepisów kan. 1127
§ 295. Ustawodawca w kan. 1127 § 1 KPK 1983 stwierdził, że jeśli
małżeństwo zawiera strona katolicka ze stroną niekatolicką obrządku wschodniego, kanoniczna forma zawarcia wymagana jest tylko do
godziwości; do ważności zaś konieczny jest udział świętego szafarza,
z zachowaniem innych wymogów prawa. Zatem mamy tutaj powtórzoną normę dekretu Świętej Kongregacji dla Kościołów Wschodnich
Crescens matrimoniorum ze zmianą, że obecnie do ważności wymagany jest udział świętego szafarza a nie jedynie obecność96.
Jak już to zostało wcześniej zaznaczone, z dniem 26 października 2009 r. papież Benedyk XVI listem apostolskim Omnium in mentem usunął z kan. 1117 Kodeksu Jana Pawła II słowa: „i nie odłączyła się od niego formalnym aktem”, zobowiązując tym samym od dnia
8 kwietnia 2010 r. osoby występujące formalnym aktem z Kościoła katolickiego, do zachowania formy kanonicznej przy zawieraniu
związków małżeńskich97.
92
Por. F. Bączkowicz, J. Baron, W. Stawinoga, Prawo kanoniczne. Podręcznik dla
duchowieństwa, t. 2, Opole 1958, s. 302-303.
93
Por. Sacra Congregatio pro Doctrina Fidei, Instructio de matrimoniis mixtis Matrimonii sacramentum, n. IV, 18.03.1966, AAS 58 (1966), s. 238.
94
Por. KPK 1983, kan. 1.
95
KPK 1983, kan. 1127 § 2: „Jeśli poważne trudności nie pozwalają zachować formy kanonicznej, ordynariusz miejsca strony katolickiej ma prawo dyspensować od
niej w poszczególnych przypadkach, po poradzeniu się jednak ordynariusza miejsca
zawarcia małżeństwa, z zachowaniem - i to do ważności - jakiejś publicznej formy
zawarcia. Do Konferencji Episkopatu należy określić normy, według których byłaby
udzielana dyspensa w jednolity sposób.”
96
Por. U. Nowicka, art. cyt., s. 251-261.
97
Por. Benedictus XVI, Omnium in mentem, dok. cyt., s. 8-10.
– 52 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich promulgowany dnia
18 października 1990 r. przez papieża Jana Pawła II, obowiązujący
od 1 października 1991 r.98 we wszystkich katolickich Kościołach
wschodnich99, w kan. 834 zawierał analogiczne normy do tych zamieszczonych w kan. 1117 KPK 1983 z uwzględnieniem poprawek
dokonanych przez papieża Benedykta XVI w 2009 r.100. W odróżnieniu do dekretu o Kościołach wschodnich katolickich Orientalium ecclesiarum do ważności małżeństwa katolików wschodnich z prawosławnymi wymagane jest błogosławieństwo kapłana, a nie tylko jego
obecność101. KKKW nie zawierał norm, w których byłaby wzmianka
o formalnym akcie wystąpienia z Kościoła.
Kolejne pytania precyzujące mogłyby wyglądać następująco: „Kiedy i gdzie został zawarty związek? Czy był to związek cywilny, religijny, zwyczajowy?” (W jakiej wspólnocie religijnej, lub wg jakiego
zwyczaju? – np. „rzymskokatolicki, USC”) Czy małżeństwo było zawierane tylko i wyłącznie w jednej formie, czy też w kilku. (Np. po
formie religijnej w formie cywilnej).
3. Okoliczności mogące wpłynąć na ważność małżeństwa mimo braku
formy kanonicznej
Gdy przynajmniej jedna ze stron związku była katolicka (przez katolika zawsze rozumiemy osobę kiedykolwiek ochrzczoną w Kościele katolickim bądź do niego przyjętą) i związek nie został pobłogosławiony przez uprawnionego duchownego katolickiego (ewentualnie
świeckiego delegowanego przez biskupa na podstawie kan. 1112 KPK
98
Por. Ioannes Paulus II, Constitutio Apostolica Sacri Canones, AAS 82 (1990),
s. 1043-1044.
99
Por. KKKW, kan. 1.
100
KKKW, kan. 834 § 1: „Forma zawarcia małżeństwa przepisana prawem powinna być zachowana, jeśli przynajmniej jedna strona zawierająca małżeństwo została
ochrzczona w Kościele katolickim lub do niego została przyjęta. §2. Jeśli zaś strona
katolicka należąca do jakiegoś Kościoła wschodniego sui iuris zawiera małżeństwo ze
stroną, która należy do Kościoła wschodniego akatolickiego, forma zawarcia małżeństwa przepisana prawem powinna być zachowana jedynie do godziwości, do ważności zaś należy błogosławieństwo kapłana, z zachowaniem innych przepisów prawa”.
101
O biernej i czynnej asystencji duchownego przy zawieraniu małżeństwa mieszanego można przeczytać w: F. Bączkowicz, J. Baron, W. Stawinoga, dz. cyt., t. 2,
s. 302.
– 53 –
Ks. Tomasz Jakubiak
1983)102, przed „odruchowym” stwierdzeniem stanu wolnego należy się upewnić czy przypadkiem nie zaistniały okoliczności, które
mimo braku formy wymaganej przez prawo Kościoła, nie wpłynęły na
ważność zawartego małżeństwa. Na marginesie należy zauważyć, że
KKKW nie zawiera normy analogicznej do tej z kan. 1112 KPK 1983.
Do tych okoliczności należy zaliczyć: udzielenie dyspensy przez kompetentną władzę od obowiązku zachowania normy nakazującej zawarcie małżeństwa w formie kanonicznej; uważnienie przez kompetentną
władzę małżeństwa w zawiązku – sanatio in radice; a także zaistnienie okoliczności, w których ważne jest małżeństwo zawarte w formie
nadzwyczajnej.
3.1. Dyspensa od formy kanonicznej
Możliwość udzielenia dyspensy od zachowania normy obligującej
katolików do zawierania małżeństw w formie kanonicznej przewidywał Kodeks Pio-Benedyktyński. Do przepisów w nim ogłoszonych
odsyłała instrukcja Kongregacji Nauki Wiary o małżeństwach mieszanych Matrimonii sacramentum. Zgodnie z normami w niej zawartymi,
nienaruszającymi prawa Kościołów wschodnich – ustanowionymi autorytetem Papieża Pawła VI dnia 18 marca 1966 r., obowiązującymi
od dnia 19 maja 1966 r. – jeśli przy zawieraniu małżeństw mieszanych
nie można było zachować formy kanonicznej, o której mowa w kan.
1094 KPK 1917, ordynariusz powinien przedstawić wszystkie okoliczności Stolicy Apostolskiej, która jako jedyna poza pewnymi wyjątkami była kompetentna udzielić stosownej dyspensy103.
Przełom w dyspensowaniu od zachowania formy kanonicznej przyniosło wejście w życie 15 sierpnia 1966 r. norm ogłoszonych przez
papieża Pawła VI dnia 15 czerwca 1966 r. Od tego momentu zgodnie z normą zawartą w p. 17 przywołanego dokumentu, biskupi diecezjalni oraz zrównani z nimi w prawach mogli dyspensować od for102
KPK 1983, kan. 1112 § 1: „Gdzie nie ma kapłanów i diakonów, biskup diecezjalny, uzyskawszy – po wcześniejszej pozytywnej opinii Konferencji Episkopatu
– zezwolenie Stolicy Apostolskiej, może delegować świeckich do asystowania przy
zawieraniu małżeństw. §2. Należy wybrać odpowiedniego świeckiego, który potrafi przygotować nupturientów i właściwie odprawić liturgię zawierania małżeństwa”.
103
Por. Sacra Congregatio Pro Doctrina Fidei, Matrimonii sacramentum, n. III,
dok. cyt., s. 238; KPK 1917, kan. 81, 1140, 1043, 1045.
– 54 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
my przewidzianej przez prawo do ważnego zawarcia małżeństwa104.
Później papież dnia 31 marca 1970 r., w motu proprio Matrimonia mixta dla Kościoła łacińskiego, powtarzając, że ordynariuszom miejsca
przysługuje prawo dyspensowania od formy kanonicznej małżeństw
mieszanych, jeżeli poważne trudności nie pozwalały na jej zastosowanie, zobligował Konferencje Biskupów do opracowania norm, na podstawie których byłaby udzielana dyspensa na podległym regionie lub
terytorium, z zachowaniem jakiejś formy publicznej zawarcia małżeństwa105. Dnia 1 kwietnia 1971 r. na 124 Konferencji Episkopatu Polski zostały przyjęte Wskazania Episkopatu Polski w sprawie realizacji
M.P. Pawła VI „Matrimonia mixta”. Biskupi w przywołanym dokumencie zdecydowali, że dyspensy może udzielić ordynariusz jednej
ze stron. Przed udzieleniem dyspensy należało uprzednio zbadać, czy
zawarcie małżeństwa dokonuje się w formie publicznej i czy ta forma
rzeczywiście jest zawarciem małżeństwa a nie ceremonią, jeśli małżeństwo ma być zawierane we wspólnocie religijnej106.
W promulgowanym przez Jana Pawła II Kodeksie w kan. 1127 § 2
ustawodawca zamieścił normę, zgodnie z którą, jeśli poważne trudności nie pozwalają zachować formy kanonicznej, ordynariusz miejsca
strony katolickiej ma prawo dyspensować od niej w poszczególnych
przypadkach, po poradzeniu się jednak ordynariusza miejsca zawarcia
małżeństwa, z zachowaniem – i to do ważności – jakiejś publicznej
formy zawarcia. Do Konferencji Episkopatu należy określić normy,
według których byłaby udzielana dyspensa w jednolity sposób. Normy wydane przez Konferencję Episkopatu Polski w 1987 r. i 1989 r.,
w odróżnieniu do tych z 1971 r., nie przewidywały możliwości udzielenia dyspensy od formy kanonicznej przez ordynariusza innego niż ordynariusz strony katolickiej107. Oprócz ordynariuszy strony katolickiej
104
Pius VI, Motu proprio. Normae Episcopis impertiuntur ad facultatem dispensandi spectantes De episcoporum muneribus, n. IX,17, 15.06.1966, AAS 58 (1966),
s. 471.
105
Por. Paulus VI, Motu proprio Normae de matrimoniis mixtis Matrimonia Mixta,
n. 9, 31.03.1970, AAS 62 (1970), s. 261.263.
106
Por. Konferencja Episkopatu Polski, Wskazania Episkopatu Polski w sprawie
realizacji M.P. Pawła VI „Matrimonia mixta”, 01.04.1971, Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie 6-7/1970, s. 145-151.
107
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, n. 90-93, dz. cyt., s. 163-164; Instrukcja Episkopatu Polski w sprawie duszpasterstwa małżeństw o różnej przynależności kościelnej, n. 7b, 14.03.1987,
– 55 –
Ks. Tomasz Jakubiak
pod pewnymi warunkami dyspensy mogli udzielić również inni,
o czym jest mowa w kan. 1079 KPK 1983108.
Należy również odnotować fakt, że nie tylko katolicy łacińscy,
ale również i wschodni mogli w rozważanym okresie czasu uzyskiwać dyspensę od zachowania formy kanonicznej. Przykładowo kan.
835 KKKW stanowi: „Dyspensowanie od formy zawarcia małżeństwa przepisanej prawem jest zarezerwowane Stolicy Apostolskiej
lub Patriarsze, który nie może jej udzielić, chyba że dla najpoważniejszej przyczyny.” Zaś kan. 796 § 1 KKKW: „W grożącym niebezpieczeństwie śmierci, Hierarcha miejsca może dyspensować swoich podwładnych gdziekolwiek przebywających oraz pozostałych chrześcijan
przebywających aktualnie w granicach terytorium jego eparchii, od
formy zawarcia małżeństwa przepisanej prawem oraz od wszystkich
i poszczególnych przeszkód z prawa kościelnego, zarówno publicznych jak i tajnych, z wyjątkiem przeszkody święceń kapłańskich. §2.
W tych samych okolicznościach, ale tylko w wypadkach, w których
nie można zwrócić się do Hierarchy miejsca, tę samą władzę dyspensowania posiada proboszcz, inny kapłan posiadający upoważnienie do
błogosławienia małżeństw i kapłan katolicki, o którym mowa w kan.
832 § 2...” Przywołane normy nawiązują z kolei do tych zawartych
w motu proprio Crebrae allatae sunt z 1949 r. w kan. 32 § 2 n.5, 33,
34§1109.
Przy rozeznaniu stanu wolnego w kontekście możliwości uzyskania dyspensy od zachowania formy kanonicznej przy zawarciu małw: L. Adamowicz, Cz. Krakowiak (opr.), Dokumenty duszpastersko-liturgiczne…, dz.
cyt., s. 201.
108
KPK 1983, kan. 1079 § 1: „W grożącym niebezpieczeństwie śmierci, ordynariusz miejsca może swoich podwładnych, gdziekolwiek przebywających, oraz
wszystkich pozostających na własnym jego terytorium, dyspensować zarówno od formy obowiązującej przy zawarciu małżeństwa, jak od wszystkich i poszczególnych
przeszkód z prawa kościelnego, czy to publicznych czy tajnych, z wyjątkiem przeszkody wypływającej ze święceń prezbiteratu. §2. W tych samych okolicznościach,
o jakich w §1, ale tylko w wypadkach, w których nie można się odnieść nawet do
miejscowego ordynariusza, taką samą władzę dyspensowania posiada proboszcz, szafarz odpowiednio delegowany, a także kapłan lub diakon, asystujący przy zawieraniu
małżeństwa zgodnie z kan. 1116 § 2”.
Kan. 1081: „Proboszcz albo kapłan lub diakon, o którym w kan. 1079, § 2, powinien o udzieleniu dyspensy w zakresie zewnętrznym natychmiast powiadomić ordynariusza miejsca. Winna być ona również odnotowana w księdze małżeństw.”
109
Por. Pius XII, Crebrae allatae sunt, dz. cyt., s. 95-97.
– 56 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
żeństwa należy pamiętać, że bywały okresy w Polsce, kiedy zgodnie
z uchwalonymi dokumentami przez Konferencję Episkopatu Polski dyspensy mógł udzielić ordynariusz jednej ze stron, a nie tylko
strony katolickiej. Decyzja ta musi zostać uwzględniona w przypadku prowadzenia kwerendy, mającej na celu stwierdzenie faktu udzielenia dyspensy, gdyby podmiot stwierdzający stan wolny nie mógł
się tylko i wyłącznie ograniczyć do zeznań świadków, albo uwag zamieszczonych w akcie chrztu110. Warto o tym pamiętać, tym bardziej,
że i dzisiaj zdarza się ordynariuszom podobnie postępować. Czasami
wspomnianej dyspensy udziela ordynariusz miejsca ceremonii ślubnej, który nie zawsze musi być tożsamy z ordynariuszem stron. Dzieje
się tak przeważnie, gdy formalności ślubne prowadzone są przez proboszczów na podstawie substytucji.
Częstym problemem, z którym można się spotkać, jest również
trudność z uzyskaniem od małżonków zawierających małżeństwo po
uzyskaniu dyspensy od zachowania formy kanonicznej dokumentu
poświadczającego fakt zawarcia małżeństwa. Skutkuje to trudnością
ze sporządzeniem aktu małżeństwa w księdze ślubów oraz dokonaniem stosownego zapisu w akcie chrztu strony katolickiej. Należałoby
się zastanowić, czy nie należałoby w takiej sytuacji odnotowywać na
marginesie aktu chrztu faktu udzielenia dyspensy.
Przy zadawaniu pytań o możliwość uzyskania dyspensy nie należy ograniczać się jedynie do ustalenia, czy tylko małżonkowie starali
się o dyspensę. O tę łaskę zgodnie z przepisami prawa kanonicznego
może wystąpić kto inny111. Należy zatem stwierdzić, czy przy zawieraniu związku poza Kościołem katolickim ktokolwiek inny oprócz małżonków mógł starać się o dyspensę od formy kanonicznej.
Kolejna rzecz, którą należy uwzględnić przy rozeznaniu stanu wolnego, to miejsce zawarcia małżeństwa. Może się zdarzyć, że po uzyskaniu dyspensy od formy kanonicznej, nupturienci podjęli decyzję
o zmianie miejsca zawarcia małżeństwa bez powiadomienia o tym
fakcie ordynariusza, który udzielił dyspensy112. Taka zmian może,
choć nie musi, wpływać na ważność udzielonej dyspensy. Niniejsza
110
Por. Konferencja Episkopatu Polski, Wskazania Episkopatu Polski w sprawie
realizacji M.P. Pawła VI „Matrimonia mixta”, dz. cyt., s. 145-151.
111
Por. KPK 1917, kan. 36-38; KPK 1983, kan. 59-61; KKKW, kan. 1528.
112
Por. Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa
w Kościele Katolickim, n. 93, dz. cyt., s. 164.
– 57 –
Ks. Tomasz Jakubiak
kwestia wymagałaby szczegółowej analizy konkretnego aktu administracyjnego113.
Pytanie związane z omawianym w niniejszym punkcie artykułu materiałem mogłoby wyglądać następująco: „Czy przy zawieraniu
związku poza Kościołem katolickim Pan(i) starał(a) się, lub ktokolwiek inny mógł się starać o dyspensę od formy kanonicznej?” I mogłoby zostać uzupełnione dla pewności, aby strona pytana lepiej zrozumiała jego treść, o drugie pytanie bardziej opisowe – mianowicie:
„Czy władza kościelna zezwoliła katolikowi na zawarcie wcześniej
wymienionego małżeństwa w inny sposób niż wobec duchownego katolickiego (ew. uprawnionego świeckiego)?” Pytania dla świadków
należałoby odpowiednio zmienić114.
3.2. Uważnienie w zawiązku
Czynnością, która mogła wpłynąć na ważność nieważnie zawartego związku małżeńskiego, czy to na skutek braku formy, przeszkody, niezdolności konsensualnej albo wady zgody, jest uważnienie małżeństwa. Jest to akt prawny, mocą którego nieważnie zawarty związek
małżeński staje się małżeństwem kanonicznie ważnym. W rozważanym temacie uwagę należy w sposób szczególny skoncentrować na
tzw. uważnieniu nadzwyczajnym (sanatio in radice – inaczej: konwalidacja nadzwyczajna, konwalidacja u korzenia) – polegającym na
usunięciu przeszkody oraz dyspensie od ponowienia zgody (której
trwanie się zakłada), w odróżnieniu od tzw. uważnienia zwykłego (convalidatio simplex) – wymagającym usunięcia przeszkody, która spowodowała nieważność umowy małżeńskiej oraz ponowienia konsensu115. Definicję sanatio in radice można odnaleźć w kan. 1161 KPK
1983. W § 1 przywołanego kanonu czytamy: „Uważnienie w zawiązku małżeństwa nieważnego jest uważnieniem go bez ponawiania zgody, dokonane przez kompetentną władzę. Zawiera ono w sobie dyspensę od przeszkody, gdyby istniała, oraz od formy kanonicznej, gdy
nie została zachowana, jak również cofnięcie wstecz skutków kanonicznych. Ustawodawca w § 2 dodał: „Uważnienie następuje od chwiPor. KPK 1983, kan. 39; KKKW, kan. 39; KPK 1917, kan. 39.
Więcej na temat dyspensy od formy kanonicznej można przeczytać u: G. Dzierżon, Dyspensowanie od formy zawarcia małżeństw mieszanych, IM 11 (17) 2006,
s. 91-101.
115
Por. W. Góralski, Kościelne prawo..., dz.cyt., s. 349.
113
114
– 58 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
li udzielenia łaski; natomiast cofnięcie skutków odnosi się do momentu zawarcia małżeństwa, chyba że co innego wyraźnie zastrzeżono.”
Aktualnie podmiotami kompetentnymi do udzielenia łaski sanatio in
radice zgodnie z normami zawartymi w kanonach Kodeksu Jana Pawła II są Stolica Apostolska, biskup diecezjalny116. Inne podmioty niż
Stolica Apostolska były wyposażone we władzę uważniania nadzwyczajnego na mocy motu proprio Pastorale munus i De Episcoporum
muneribus117. Kodeks Pio-Benedyktyński zastrzegał tę władzę jedynie
Stolicy Apostolskiej.118 Ordynariusze miejscowi oraz legaci papiescy
mogli również otrzymać w tym względzie szczególne uprawnienia119.
W tym miejscu warto odnotować, że również Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich przewiduje możliwość uważnienia w zawiązku
nieważnego małżeństwa. Aktu uważnienia zgodnie z kan. 852 mogą
dokonać: Stolica Apostolska, Patriarcha i biskup eparchialny. Źródeł
wspomnianego kanonu należy szukać w normach wydanych przez papieża Pius XII w motu proprio Crebrae allatae sunt z dnia 22 lutego
1949 r., które udzielały władzy uważniania w zawiązku oprócz Stolicy
Apostolskiej także Patriarchom120. Przed tym ogłoszeniem motu proprio Crebrae allatae sunt Stolica Apostolska mogła sanować małżeństwa katolików wschodnich oraz upoważnione przez nią podmioty.
Prośbę o konwalidację od czasu obowiązywania Kodeksu z 1917 r.
do dzisiaj może wnieść którekolwiek z małżonków, albo też osoba
trzecia, za wiedzą lub bez wiedzy stron121. W związku z tym, w pytaniu
o stan wolny nie wystarcza się ograniczać tylko i wyłącznie do zadania pytania, czy któreś z małżonków prosiło o udzielenie łaski sanatio
in radice, ale należy dociekać, czy w ogóle ktokolwiek mógł o tę łaskę
prosić. Przy rozeznaniu stanu wolnego małżonków, których związek
może być postrzegany jako nieważnie zawarty w świetle przepisów
prawa kanonicznego, może się okazać, że bez ich wiedzy małżeństwo
to zostało sanowane. Zeznania stron i świadków mogą okazać się niewystarczające. Koniecznym może się okazać, poza zweryfikowaniem
Por. KPK 1983, kan. 1165.
Por. Paulus VI, Motu proprio. Facultas et privilegia quaedam Episcopis conceduntur Pastorale Munus, n. 21-22, 30.11.1963, AAS 56 (1964), s.9; Pius VI, De pastorale muneribus, n. IX,18 a-c, dz. cyt., s. 471-472.
118
Por. KPK 1917, kan. 1141.
119
F. Bączkowicz, J. Baron, W. Stawinoga, dz. cyt., t. 2, Opole 1958, s. 335.
120
Pius XII, Crebrae allatae sunt, can 130§1-2, dok. cyt., s. 117.
121
Por. KPK 1917, kan. 1138 § 3; Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 127 § 3,
dok. cyt., s. 116; KPK 1983, kan. 1164, KKKW, kan. 849.
116
117
– 59 –
Ks. Tomasz Jakubiak
uwag na marginesie aktu chrztu strony katolickiej, dokonanie kwerendy w kuriach diecezjalnych, w których ordynariusze mogli wydać akt
administracyjny sanatio in radice związku. Teoretycznie konwalidacji nadzwyczajnej mógł dokonać każdy z biskupów diecezjalnych, na
terenie którego któreś z małżonków miało stałe lub tymczasowe zamieszkanie (lub pobyt) po zawarciu nieważnego małżeństwa, oraz biskup miejsca zawarcia małżeństwa.
Przy rozeznaniu stanu wolnego, poza próbą zatajenia przez strony
faktu konwalidacji nadzwyczajnej małżeństwa, które już się rozpadło,
problemy (jednakże rzadkie), jakie mogą się pojawić to: brak adnotacji na marginesie aktu chrztu strony katolickiej faktu udzielenia łaski
sanatio in radice oraz pomyłki osoby dokonującej adnotacji w akcie
chrztu. Czasami, duszpasterze częściej spotykając się ze stwierdzaniem nieważności małżeństw przez sądy kościelne niż z sanowaniem
związków, zamiast słowa „uważniono” piszą „unieważniono”. Jednakże pomyłka ta jest łatwa do wychwycenia, bowiem nigdy pojedynczy biskup lub ordynariusz nie „unieważnia” małżeństw. „Stwierdza
nieważność zawartego małżeństwa” jedynie sąd kościelny. Fakt uważnienia czasem bywa odnotowany tylko w aktach Kurii122.
Pytanie, które można byłoby w związku z powyższym zadać stronom lub świadkom, mogłoby wyglądać następująco: „Czy związek
ten mógł być uzdrowiony na wniosek kogokolwiek w zawiązku (sanatio in radice)?” Ponieważ pytanie zawiera fachową terminologię,
niezrozumiałą dla większości osób, należałoby je uzupełnić o drugie
bardziej zrozumiałe dla przeciętnego człowieka: „Czy władza kościelna uznała ten związek później (po jego zawarciu) za ważny w oczach
Kościoła?”
3.3. Motywy zawarcia związku poza Kościołem
Aby związek był ważnie zawarty przez osoby zobligowane do zachowania formy kanonicznej, mimo jej niezachowania, mogą zaistnieć
również inne okoliczności niż uzyskanie dyspensy od niezachowania
formy kanonicznej, czy też łaski sanatio in radice. Kodeks Pio-Bendyktyński, a także późniejsze kodeksy promulgowane przez papieża
Jana Pawła II dla Kościoła łacińskiego oraz Kościołów katolickich
122
Por. Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa
w Kościele Katolickim, n. 52, dz. cyt., s. 145.
– 60 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
wschodnich, odróżniały formę zwyczajną zawarcia małżeństwa oraz
formę nadzwyczajną. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że
w formie zwyczajnej zawierane są małżeństwa wobec asystującego
„kompetentnego” duchownego a także wobec dwóch świadków, przy
zachowaniu innych przepisów prawa kościelnego123.
Według normy zawartej w kan. 1098 n. 1 Kodeksu z 1917 r., w formie nadzwyczajnej było zawierane małżeństwo, jeśli było zawarte w niebezpieczeństwie śmierci (periculum mortis) wobec samych
dwóch świadków, jeśli proboszcz lub ordynariusz miejscowy albo też
kapłan przez nich delegowany był nieosiągalny lub nie można do niego było się udać bez poważnej niedogodności, aby asystował przy ślubie według przepisu prawa. Późniejsze ustawodawstwo Kościoła łacińskiego oraz Kościołów katolickich wschodnich zawierało bardzo
zbliżoną normę do tej z KPK 1917124.
Zdaniem kanonistów, „niebezpieczeństwo śmierci” (periculum mortis) jest wyrażeniem używanym nie tylko w odniesieniu do momentu bliskości czy też pewności śmierci. Sformułowanie to oznacza zestawienie okoliczności, w których przeciętny człowiek może umrzeć.
Nie chodzi tu o zwykłą możliwość śmierci (która zawsze istnieje),
ale o prawdopodobieństwo niebezpieczeństwa, o którym musimy pamiętać125. W niebezpieczeństwie śmierci znajdują się te osoby, które
według wszelkiego prawdopodobieństwa w danych okolicznościach
mogą umrzeć, nawet choćby nadzieja uleczenia była duża126. Niebezpieczeństwo śmierci może grozić z przyczyn wewnętrznych lub zewnętrznych. W przypadku choroby miarodajne jest zdanie lekarza127.
Przyczyny, które mogą powodować niebezpieczeństwo śmierci to np.
trzęsienie ziemi, powódź, tonięcie statku, katastrofa lotnicza, wypadek
samochodowy, wojna, atak partyzancki, snajper strzelający na chybił,
123
Por. KPK 1917, kan. 1094; Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 85 § 1, dz. cyt.,
s. 107; KPK 1983, kan. 1108; KKKW, kan. 828.
124
Por. Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 89, dz. cyt., s. 109; KPK 1983, kan.
1116 § 1n. 1; § 2; KKKW, kan. 832 § 1n. 1; § 2-3.
125
Por. Sacrosanctum Concilium Oecumenicum Vaticanum II, Constitutio de Sacra Liturgia Sacrosanctum Concilium, n. 73, 04.12.1963, AAS 56 (1964), s. 118-119;
Sacra Poenitentiaria Apostolica, Dubium. De militibus in statu bellicae convocationis, 29.05.1915, AAS 7 (1915), s. 282; Sacra Congregatio de Disciplina Sacramentorum, Decretum de sacra communione et de celebratione Missae in castris, 11.02.1915,
AAS 7 (1915), s. 97.
126
Por. J. Kasztelan, Sprawowanie sakramentu pokuty, Kraków 1993, s. 122.
127
Por. A. Marcol, Pokuta i sakrament pokuty, Opole 1992, s. 122.
– 61 –
Ks. Tomasz Jakubiak
gaz śmiertelny wydobywający się z rozbitej cysterny kolejowej, pożar, śmiertelna choroba, niebezpieczny poród, wyrok śmierci, itp.128.
Niebezpieczeństwo śmierci w omawianym przypadku może zagrażać
tylko jednej stronie. Pomyłka, co do zaistnienia niebezpieczeństwa
śmierci nie powoduje nieważności małżeństwa zawartego tylko i wyłącznie wobec dwóch świadków. Zawarcie małżeństwa może nastąpić
z jakichkolwiek słusznych pobudek – Bączkowicz wymienia przykładowo: uporządkowanie spraw sumienia, legitymacja dzieci poczętych
lub już zrodzonych. Niebezpieczeństwo śmierci odróżniamy od agonii
(articulus mortis), kiedy śmierć jest moralnie pewna i bliska. Wydaje się, że niebezpieczeństwo śmierci nie musi trwać długo, jak to jest
w przypadku opisanym w kan. 1116 § 1 n. 2 KPK 1983.
W niebezpieczeństwie śmierci strony mogą zawrzeć małżeństwo
wobec dwóch świadków, jeśli świadek urzędowy „jest nieosiągalny
lub nie można do niego się udać bez poważnej niedogodności” („Si
haberi vel adiri non potest sine gravi incommodo”). W 1928 r. Papieska Komisja Interpretacyjna stwierdziła, że warunek ten odnosi się
tylko do nieobecności fizycznej129. Bączkowicz, jako przykłady przyczyn takiej sytuacji podaje: brak czasu lub zwyczajnych środków komunikacji, albo z powodu działań wojennych, epidemii, wylewu, zasp
śnieżnych, itp., nie można ani go sprowadzić, ani się do niego udać,
względnie poprosić go o delegację dla innego kapłana130. Jednakże
w 1931 r. sam prawodawca uznał, że chodzi także o sytuację, kiedy
świadek urzędowy jest fizycznie obecny, jednakże z powodu wielkich
trudności (grave incommodum) nie może asystować131. Kongregacja
ds. Dyscypliny Sakramentów w prywatnej odpowiedzi udzielonej biskupowi Metz stwierdziła, w nawiązaniu do wcześniejszej wypowiedzi Papieskiej Komisji Interpretacyjnej z dn. 25 lipca 1931 r., że kan.
1098 KPK 1917 r. ma również zastosowanie do sytuacji, gdy kompetentny świadek urzędowy nie może asystować przy religijnej formie
zawarcia małżeństwa ponieważ prawo cywilne zabrania pod groźbą
128
Por. W. H. Woestman, dz. cyt., s. 228; G. Damizia, De sacramento penitentiae, w: P.V. Pinto (red.), Commento al Codice di Diritto Canonico, Città del Vaticano
2001, s. 583; F. Bączkowicz, J. Baron, W. Stawinoga, dz. cyt., t. 2, s. 293.
129
Por. Pontificia Commissio ad Codicis Canones Authenticae Interpretandos, Responsa, n.I, 10.03.1928, AAS 20 (1928), s. 120.
130
F. Bączkowicz, J. Baron, W. Stawinoga, dz. cyt., t. 2, s. 294.
131
Por. Pontificia Commissio ad Codicis Canones Authenticae Interpretandos, Responsa, n. I, 25.07.1931, AAS 23 (1931), s. 388.
– 62 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
kary, aż do momentu zawarcia przez strony kontraktu cywilnego. Po
zawarciu kontraktu cywilnego władze cywilne z jakiegoś powodu odmawiają pozwolenia na zawarcie małżeństwa w formie religijnej132.
Bączkowicz, oprócz wspomnianych sytuacji, jako przykłady „wielkich trudności” wymienia: gwałt, przemoc133. Beal dodaje – świadek
urzędowy nie rozumie języka lub zwyczajów ślubnych poszczególnej grupy134. Zdaniem przywołanego autora powołującego się na odpowiedź udzieloną przez Papieską Komisję Interpretacyjną 3 maja
1945 r. – „wielka trudność” może też zachodzić u nowożeńców lub
u jednego z nich, np. z powodu niebezpieczeństwa wielkiej szkody
na zdrowiu, sławie lub dobrach materialnych, itp. Nie może mieć zastosowania nadzwyczajna forma zawarcia małżeństwa, jeśli małżonkowie bez trudności mogą udać się do sąsiedniego proboszcza lub
ordynariusza miejscowego albo innego kompetentnego świadka urzędowego135.
Ustawodawca przewidział także drugą sytuację, kiedy można zawrzeć małżeństwo w formie nadzwyczajnej. Można ważnie i godziwie zawrzeć małżeństwo wobec samych świadków poza niebezpieczeństwem śmierci jedynie wtedy, jeśli roztropnie się przewiduje, że
przez miesiąc czasu osoba, zgodnie z przepisem prawa kompetentna
do asystowania jest nieosiągalna lub nie można do niej się udać bez
poważnej niedogodności. Od 1917 r. normy dot. drugiego przypadku promulgowane dla katolików wschodnich i łacinników były jednakowe. Nie ulegały żadnym zmianom poza drobnymi mało istotnymi
korektami136. O tym jak należy rozumieć wyrażenie: „osoba, zgodnie
z przepisem prawa kompetentna do asystowania jest nieosiągalna lub
nie można do niej się udać bez poważnej niedogodności” było powiedziane wcześniej. Zatem rozważanie warto skoncentrować na drugim
warunku – „okoliczności będą trwały przez miesiąc czasu”. Zgodnie z odpowiedzią udzieloną przez Papieską Komisję Interpretacyjną
132
Por. T. L. Bouscaren, The Canon Law Digest. Officially Published Documents
Affecting the Code of Canon Law 1933-1942, vol. II, Milwaukee 1943, s. 336.
133
F. Bączkowicz, J. Baron, W. Stawinoga, dz. cyt., t. 2, s. 294.
134
Por. J. P. Beal, The form of the celebration of marriage, w: J. P. Beal,
J. A. Coriden, T. J. Green (red.), New Commentary on the Code of Canon Law, Mahwah 2000, s. 1331.
135
Tamże, s. 194; Pontificia Commissio ad Codicis Canones Authenticae Interpretandos, Responsa, n. II, 03.05.1945, AAS 37 (1945), s. 149.
136
Por. KPK 1917, kan. 1098 n. 1; Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 89, dok.
cyt., s. 109; KPK 1983, kan. 1116 § 1, n. 2; § 2; KKKW, kan. 832 § 1, n. 2; § 2-3.
– 63 –
Ks. Tomasz Jakubiak
10 listopada 1925 r. do ważnego i godziwego zawarcia małżeństwa
według formy nadzwyczajnej konieczna jest moralna pewność, uzyskana na podstawie faktu notorycznego lub dochodzenia, że przez
miesiąc uprawniony świadek urzędowy jest nieosiągalny lub nie można do niego się udać bez poważnej niedogodności137. Według Góralskiego, nagłe, nieprzewidziane ustanie tych okoliczności i przeszkód
nie powoduje nieważności małżeństwa zawartego na tej podstawie,
o ile przewidywanie było roztropne. Miesiąc przewidywanej nieobecności musi być pełny i ciągły. Należy go liczyć od chwili, gdy wszystko jest przygotowane do ślubu, a brak tylko świadka urzędowego138.
Przy rozeznaniu stanu wolnego osób zawierających małżeństwo
w okolicznościach, o których mowa w kan. 1116 KPK 1983 należy
pamiętać, że od wejścia w życie norm Kodeksu Jana Pawła II, zgodnie z kan. 1112 § 1 tam, „gdzie nie ma kapłanów i diakonów, biskup
diecezjalny, uzyskawszy – po wcześniejszej pozytywnej opinii Konferencji Episkopatu – zezwolenie Stolicy Apostolskiej, może delegować świeckich do asystowania przy zawieraniu małżeństw”. Zatem,
gdyby na jakimś terenie byli delegowani świeccy świadkowie urzędowi, i byliby osiągalni lub można byłoby do nich się udać bez poważnej niedogodności, małżeństwo zawarte w formie nadzwyczajnej
wydaje się być nieważne, bowiem świecki jest świadkiem urzędowym, który pyta nowożeńców o zgodę na małżeństwo i przyjmuje ją
w imieniu Kościoła zgodnie z kan. 1108 § 2 KPK 1983139. Obowiązujące ustawodawstwo Kościoła łacińskiego dotyczące delegowania
świeckiego do asystowania przy zawieraniu małżeństwa, odwołuje
się do zmodyfikowanej instrukcji Sacramentalem indolem z 7 grudnia
1971 r.140. W przywołanym dokumencie Kongregacji upoważnienie
do asystowania wiernych świeckich przy zawieraniu małżeństwa, nie
137
Por. Pontificia Commissio ad Codicis Canones Authenticae Interpretandos, Responsa, n. VIII, 10.11.1925, AAS 17 (1925), s. 583.
138
W. Góralski, Kościelne prawo..., dz. cyt., s. 246-247.
139
Por. Wprowadzenie teologiczne i pastoralne, p. 25, w: Obrzędy sakramentu
małżeństwa dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, Katowice, s. 17; J. P. Beal,
The form of the celebration of marriage, dz. cyt., s. 1331; T. Pawluk, Prawo kanoniczne według kodeksu Jana Pawła II, t. 3, Lud Boży jego nauczanie i uświęcanie, Olsztyn 1996, s. 182.
140
Por. Kongregacja Sakramentów, Instrukcja na temat kanonicznego zawierania
małżeństwa w szczególnych wypadkach wobec samych tylko świadków, 07.12.1971,
w: E. Sztafrowski (opr.), Posoborowe prawodawstwo kościelne (dokumenty prawno-liturgiczne), tom VI, zeszyt 2, Warszawa 1975, s. 361-367.
– 64 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
ograniczało nupturientom możliwości zawarcia małżeństwa w obecności dowolnych świadków, zgodnie z przepisem kan. 1098 KPK
1917. W Sacramentalem indolem wierni „kwalifikowani” nie zostali
uznani, jako świadkowie kanoniczni wyposażeni w autorytet Kościoła, którzy byliby dodawani do dwóch świadków wymaganych w formie nadzwyczajnej zawierania małżeństwa141. Ustawodawstwo Kościołów wschodnich nie zawiera normy analogicznej do tej zawartej
w kan. 1112 Kodeksu Jana Pawła II.
Jak zauważa Sztafrowski, wśród kanonistów nie brak refleksji na
temat, czy ważne byłoby małżeństwo, gdyby w nadzwyczajnych okolicznościach nie dałoby się zdobyć dwóch lub nawet jednego tylko
świadka. Powołując się na pierwszeństwo prawa naturalnego przed
pozytywnym stwierdzają, że zawarte w takiej sytuacji małżeństwo należałoby uznać za ważne142.
Z powyższego rysuje się konieczność ustalenia przy stwierdzaniu
stanu wolnego – po rozeznaniu, że osoba zawarła małżeństwo jednakże nie w formie kanonicznej, do której była zobligowana, oprócz
dochodzenia, czy przypadkiem nie była udzielona dyspensa od zachowania formy kanonicznej bądź też łaska sanatio in radice – czy
przypadkiem nie zaistniały okoliczności, które mogłyby spowodować,
że małżeństwo zostało ważnie zawarte w tzw. formie nadzwyczajnej.
Istotnym zatem wydaje się zadanie kolejnego pytania: „Dlaczego Pan(i) zdecydował(a) się zawrzeć związek w formie innej niż przepisuje
to Kościół katolicki?”, przy jednoczesnym zwróceniu uwagi między
innymi, czy związek nie był zawierany w niebezpieczeństwie śmierci,
lub w trudności udania się do albo sprowadzenia osoby kompetentnej
do asystowania. Pytanie to w przypadku zadawania świadkom należy
odpowiednio zmodyfikować. Szczególną uwagę należy zwrócić na ten
problem, gdy małżeństwo było zawierane na terenach objętych totalitaryzmem, wojną, brakiem uprawnionych świadków urzędowych, itp.
– jak chociażby na terenach dawnego ZSRR.
4. Pytania uzupełniające i potrzebne dokumenty
Po ustaleniu faktu zawarcia związku małżeńskiego, należy zadać
kolejne pytanie, o to, czy istnieje on nadal. Przyczyn ustania związku
Por. tamże, p. 2a, s. 365-366.
E. Sztafrowski, Prawo kanoniczne w okresie odnowy soborowej, t. 2, Warszawa 1979, s. 295.
141
142
– 65 –
Ks. Tomasz Jakubiak
może być kilka. Wśród nich również i takie, które skutkują możliwością przystąpienia do nowego małżeństwa, bowiem strony lub strona
stały się stanu wolnego. Pierwszą przyczyną wymienioną w Instrukcji Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim w n. 53, jest prawomocny wyrok sądu kościelnego, orzekającego nieważność małżeństwa143. Osoba twierdząca, że jej
małżeństwo zostało uznane za nieważne musi przedłożyć autentyczny i prawomocny wyrok sądu kościelnego144. Podobna sytuacja zachodzi, kiedy zostanie wydany prawomocny wyrok orzekający nieważność małżeństwa w oparciu o proces skrócony, którego podstawą są
dokumenty145.
Druga przyczyna – rzadko spotykana, wymieniona w n. 54 Instrukcji Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim – to uzyskanie dyspensy papieskiej od małżeństwa
niedopełnionego146. Osoby powołujące się na otrzymanie dyspensy
mają obowiązek przedstawić autentyczne zawiadomienie o reskrypcie
papieskim. Analogiczne urzędowe stwierdzenie potrzebne jest w wypadku, gdy małżeństwo ma zostać rozwiązane na podstawie privilegium fidei. Najbardziej znaną formą wspomnianego przywileju jest
tzw. przywilej pawłowy147 (rozwiązanie małżeństwa na podstawie privilegium fidei to kolejna przyczyna). Wówczas wymagany jest dekret
ordynariusza miejsca, który stwierdza, że istnieją warunki do skorzystania z tego przywileju albo stosowny dokument Stolicy Apostolskiej
informujący o udzieleniu łaski przez Ojca świętego148.
143
Por. KPK 1917, kan. 1987; Pius XII, Motu proprio de iudiciis pro Ecclesia
Orientali Sollicitudinem Nostram, can. 495, 06.01.1950, AAS 42 (1950), s. 105; KPK
1983, kan. 1684 § 1; KKKW, kan. 1370.
144
Por. G. Leszczyński, Merytoryczne i formalne problemy związane z uchylaniem
klauzuli zabraniającej zawarcia nowego małżeństwa, PK 53 (2010), nr 3-4, s. 185195.
145
Por. KPK 1917, kan. 1990-1992; Pius XII, Sollicitudinem Nostram, can. 498500, dok. cyt., s. 106; KPK 1983, kan. 1686-1688, KKKW, kan.1372-1374.
146
Por. KPK 1917, kan. 1962; Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 108, dok. cyt.,
s. 112-113; Pius XII, Sollicitudinem Nostram, can. 470-471, dok. cyt., s. 100-101;
KPK 1983, kan. 1706; KKKW, kan. 862; 1384; Sacra Congregatio pro Sacramentis et
Cultu Divino, Litterae ciclares De processu super matrimonio rato et non consummato, 20.12.1983, Monitor Ecclesiasticus 112 (1987), s. 423-429.
147
Por. KPK 1917, kan. 1990-1992; Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 109-116,
dok. cyt., s. 113-114; KPK 1983, kan. 1143-1147; KKKW, kan. 854-862.
148
Por. S. Świaczny, Rozwiązanie węzła w małżeństwie nieochrzczonych. Próba
systematyzacji, IM 7 (13) 2002, s. 119-149; G. Dzierżon, Privilegium fidei w kano-
– 66 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
Kolejna przyczyna przesądzająca o stanie wolnym, to śmierć
współmałżonka, bowiem węzeł małżeński istnieje aż do śmierci jednego z małżonków. Zgodnie z Instrukcją Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim n. 55, „jako
dowodu śmierci współmałżonka należy żądać przedstawienia autentycznego dokumentu kościelnego lub dokumentu władzy świeckiej
stwierdzającego zgon tej osoby. Nie wystarczy natomiast cywilny dokument domniemanej śmierci, lecz wymaga się, zgodnie z kan. 1707,
przeprowadzenia procesu dotyczącego domniemanej śmierci współmałżonka149. Ta różnica w traktowaniu dokumentów wynika stąd, że
Kościół opiera swój proces na innych kryteriach. O sądowy kościelny
dekret wdowieństwa należy się postarać we wszystkich wypadkach,
w których zgonu współmałżonka nie można udowodnić urzędowymi
dokumentami kościelnymi lub świeckimi. W takim wypadku oprócz
zebrania wszystkich możliwych dokumentów należy uwzględnić formularz XI zawierający pytania dla świadków w sprawie stwierdzenia
domniemanej śmierci zaginionego i przedstawić go Kurii diecezjalnej
do decyzji”150.
Skoro była mowa o dokumentach wymaganych przy rozeznaniu stanu wolnego, warto w tym miejscu również wspomnieć, że przy ocenie
stanu wolnego osób, które zawarły związek małżeński, dokumentami
pomocniczymi – jednakże nieprzesądzającymi o stanie wolnym, których należy zażądać, są także autentyczne i wystawione przez uprawniony do tego podmiot: dokumenty poświadczające zawarcie związku
w formie religijnej (niekoniecznie katolickiej), w formie zwyczajowej,
cywilnej – np. „Odpis zupełny aktu małżeństwa USC”, „Odpis skrócony aktu małżeństwa USC”; metryki chrztu i dokumenty poświadczające
nicznym prawie małżeńskim, IM 10 (16) 2005, s. 84-118; T. Rakoczy, Rozwiązanie
węzła małżeńskiego w rozumieniu Norm Kongregacji Nauki Wiary z 30.04.2001, AC 4
(2008), s. 207-230; Sacra Congregatio pro Doctrina Fide, Normae de conficiendo processu pro solutione vinculi matrimonialis in favorem fidei, 30.04.2001, Civitate Vaticana 2001; Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa
w Kościele katolickim, n. 54, dok. cyt., s. 146.
149
Por. KPK 1917, kan. 1990-1992; Pius XII, Sollicitudinem Nostram, can. 498500, dok. cyt., s. 106; KPK 1983, kan. 1686-1688; KKKW, kan.1372-1374; R. Sztychmiler, Stwierdzenie domniemanej śmierci współmałżonka, IM 7 (13) 2002, s. 151-166.
Por. Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 43.59§2, dok. cyt., s. 99-102; KKKW,
kan. 1383.
150
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, n. 55, dok. cyt., s. 146-147.
– 67 –
Ks. Tomasz Jakubiak
przynależność do jakiegoś kościoła, wspólnoty, związku wyznaniowego (np. akt konwersji); dokumenty rozwodowe151 – np. odpis wyroku wydanego przez sąd państwowy orzekający rozwód związku
małżeńskiego. Co się tyczy metryki chrztu zgodnie z normą zamieszczoną w Instrukcji Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia
małżeństwa w Kościele Katolickim w punkcie 44: „Metryka bowiem
w pełnym wypisie jest nie tylko dowodem przyjęcia chrztu ale o ile
jest świeżej daty, tzn. wydana nie wcześniej niż sześć miesięcy temu
również stwierdzeniem stanu wolnego”152. Oprócz opisanych sytuacji, kiedy metryka chrztu może nie zawierać wzmianki w uwagach
o zawarciu związku małżeńskiego, rzadko obecnie spotykaną w Polsce jest sytuacja, kiedy zostało zawarte małżeństwo tajne153. Zgodnie
z kan. 1133 KPK 1983 fakt jego zawarcia powinien być zapisany jedynie w specjalnej księdze, przechowywanej w tajnym archiwum kurii, jednakże mogą zaistnieć powody, dla których tajemnica zostanie
wyjawiona154.
Na marginesie trzeba zaznaczyć, że w przypadku metryk chrztu
i innych dokumentów kościelnych, szczególną uwagę należy również
zwrócić na ich zgodność z dokumentami państwowymi. Niektórzy też
autorzy przywiązują zbyt wielką wagę do dokumentów państwowych,
twierdząc że są one w stanie poświadczyć stan wolny – np. odpis aktu
urodzenia USC155. Niestety „Odpis skrócony aktu urodzenia” oraz
„Odpis zupełny aktu urodzenia” nie zawiera wzmianki o fakcie zawarcia kontraktu cywilnego i jego ewentualnym rozwiązaniu156. Tak samo
151
Por. Sacra Congregatio de Disciplina Sacramentorum, Instructio Sacrosanctum Matrimonii, dok. cyt., Appendix, Allegatum I. Nupturientium examen opportuno
tempore ante matrimonii celebrationem peragendum a parocho, n.6, AAS 33 (1941),
s. 310.
152
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele Katolickim, n. 44, dok. cyt., s. 141.
153
Por. G. Dzierżon, Zawieranie małżeństw tajnych, IM 11 (17) 2006, s. 115116; KPK 1917, kan. 1107; Pius XII, Crebrae allatae sunt, can. 96, dok. cyt., s. 110;
KKKW, kan. 840 § 3; KPK 1983, kan. 1133.
154
Por. KPK 1983, kan. 1132: „Obowiązek zachowania tajemnicy, o której w kan.
1131, n. 2, ze strony ordynariusza miejsca ustaje, jeśli z powodu jej zachowania zagraża poważne zgorszenie lub wielka szkoda dla świętości małżeństwa. O tym należy
powiadomić strony przed zawarciem małżeństwa”.
155
Por. P. Kroczek, S. Lubaszka, Podręcznik Kancelaryjny, Bielsko-Biała 2006,
s. 13.
156
Por. Ustawa Prawo o aktach stanu cywilnego, 29.09.1986, Dz.U. 2011, nr 212,
poz. 1264, art. 38-52.
– 68 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
rzecz się ma np. z rubryką „stan cywilny” w „Zaświadczeniu stwierdzającym brak okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa”157,
lub „Odpisie zupełnym aktu małżeństwa” wydanym przez Urząd Stanu Cywilnego powinna być (choć z przyczyn powiedzmy „technicznych” nie musi) wzmianka o fakcie ustania poprzedniego małżeństwa,
uznawanego przez państwo za ważne. Powodem może być m.in. zatajenie prawdy przez osobę zamierzającą wstąpić w związek małżeński
w zapewnieniu składanym przed Kierownikiem USC przewidzianym
w art. 54, ust. 1 pkt 2 ustawy z 29 września 1986 r. Prawo o aktach stanu cywilnego158. Ponadto, dokumenty USC nie będą zawierały „śladu” wskazującego na fakt zawarcia związku nieuznawanego za ważny przez państwo, który może być dla odmiany uznawany za ważny
przez Kościół. Dokumenty państwowe, mogą jedynie wspomagać
proces rozeznawania stanu wolnego, ale nigdy go nie wyręczać.
Wracając do przerwanego wątku, z powyższego wynika, że przy
stwierdzaniu stanu wolnego osoby, która zawarła już związek małżeński i z jakiegoś powodu przestał on istnieć, powinno się zadać następujące pytanie: „Kiedy i dlaczego związek ten przestał istnieć?”. Drugie pytanie, które nasuwa się w niniejszej sytuacji brzmi następująco:
„Czy zaciągnął(ęła) Pan(i) przez ten związek jakieś zobowiązania naturalne lub prawne? Jeśli tak, to jakie?” Pytania stawiane świadkom
należałoby odpowiednio zmodyfikować.
Ostatnie pytanie o zobowiązania wynikające z nieistniejącego już
związku jest o tyle istotne, że pozwala rozstrzygnąć kwestię, czy przypadkiem poza stwierdzeniem stanu wolnego, nie zajdzie potrzeba
zwrócenia się do ordynariusza miejsca z prośbą o zgodę na małżeństwo, o której w kan. 1071 § 1, n. 3 KPK 1983159. Owe zobowiązania
nie ograniczają się tylko do tych, które nałożył sąd cywilny orzekający rozwód, tym bardziej, że „poprzedni związek, nie zawsze kończy się cywilnym rozwodem lub wyznaczeniem alimentów”. Według
Por. Kodeks rodzinny i opiekuńczy, dok. cyt., art. 4.
Por. Prawo o aktach stanu cywilnego, dok. cyt., art. 54; 62.
159
KPK 1983, kan. 1071 § 1, n.3: „Poza wypadkiem konieczności, nie można bez
zezwolenia ordynariusza miejsca asystować przy małżeństwie osoby, którą wiążą naturalne obowiązki wobec innej strony lub wobec dzieci, wynikające z poprzedniego
związku.” (Por. KKKW, kan. 789, n.3: „Chociaż małżeństwo może być celebrowane ważnie, oprócz innych przypadków przewidzianych prawem, kapłan nie powinien
błogosławić bez zezwolenia Hierarchy miejsca małżeństwa osoby, którą wiążą naturalne obowiązki wobec osoby trzeciej lub wobec dzieci zrodzonych z poprzedniego
związku z tą osobą”).
157
158
– 69 –
Ks. Tomasz Jakubiak
Majera zobowiązania naturalne obejmują zwłaszcza w odniesieniu
do potomstwa, m.in.: wsparcie finansowe czy materialne, odwiedziny i wsparcie duchowe, troskę o środki wychowania fizycznego, społecznego, kulturalnego, moralnego i religijnego (por. KPK 1983, kan.
1136). Również zabezpieczenie potrzeb „poprzedniej” żony. Należy
uwzględnić także te powinności, które wynikają z fundamentalnych
praw wiernych – np. do dobrego imienia czy prywatności. Jak postuluje wspomniany autor, trzeba także pamiętać, że źródłem zobowiązań
mogą być także wcześniejsze pożycie w konkubinacie lub posiadanie
potomstwa pozamałżeńskiego160.
Ostatnie zadane pytanie przy badaniu stanu wolnego, powinno
zmierzać do rozeznania, czy przypadkiem poza wymienionym na początku faktem zawarcia małżeństwa, badany nie zawierał jakiegokolwiek innego związku. Służyć może temu pytanie sformułowane następująco: „Czy oprócz związku(ów), o którym(ch) była mowa, Pan(i)
zawarł(a) jeszcze jakieś małżeństwo(a)?” Pozwala ono uniknąć zatajenia części prawdy i daje pewność, że poza wymienionymi związkami,
nie były zawarte żadne inne. Analogiczne pytanie należy zadać również świadkom. W przypadku, gdyby osoba odpowiedziała twierdząco
– że zawierała – należałoby w razie potrzeby zadać wszystkie wymienione wcześniej pytania.
Na koniec pytany winien podpisać protokół z przeprowadzonego
badania.
Zakończenie
Stwierdzenie stanu wolnego to nie tylko odpowiedź na pytanie, czy
osoba jest stanu wolnego, czy też nie. Jest to czynność towarzysząca wielu procedurom kancelaryjnym wykraczającym poza rozeznanie
stanu osobowego narzeczonych przed zawarciem małżeństwa. Aby
trafnie rozeznać stan wolny należy czasami zadać wiele pytań oraz zażądać od osób zainteresowanych określeniem swojego stanu wolnego dokumentów państwowych lub religijnych potwierdzających treść
złożonych zeznań.
W większości przypadków rozeznania stanu wolnego dokonuje się
w kuriach diecezjalnych lub sądach kościelnych, jednakże zachodzą
160
Por. P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego a obowiązki naturalne wynikające z poprzedniego związku, AC 4 (2008), s. 74-78; S. Biskupski, Prawo małżeńskie Kościoła rzymskokatolickiego, t. 2, Proces małżeński, Olsztyn 1960, s. 471-472.
– 70 –
Procedury kanoniczne zmierzające do stwierdzenia stanu wolnego
sytuacje, kiedy to duszpasterz „na poziomie parafialnym” musi podjąć
się tej czynności. Czasami duchowni „mierzący się z rozeznaniem stanu wolnego” nie wiedzą jak się zachować, ulegając błędnym opiniom,
wg których tylko małżeństwa zawarte w Kościele katolickim są ważne. Tak jednak nie jest. Trzeba mieć świadomość wielości terminów
istniejących w kanonistyce pozwalających sklasyfikować małżeństwo,
jak np. związek cywilny, małżeństwo sakramentalne, małżeństwo kanoniczne, małżeństwo religijne, małżeństwo zwyczajowe; oraz związku tych pojęć ze stanem wolnym osób. Należy pamiętać, że istnieją
okoliczności wpływające na ważność małżeństwa katolika zawartego w innej formie niż przepisuje to Kodeks Prawa Kanonicznego, np.
dyspensa od formy kanonicznej, sanatio in radice oraz, że ustawodawca odróżnia formę zwyczajną zawarcia małżeństwa od formy nadzwyczajnej. Nie bez znaczenia pozostaje również ewolucja przepisów
Kościoła dotyczących małżeństwa. Rozeznający stan wolny nie może
ograniczać się tylko i wyłącznie do aktualnie obowiązujących przepisów, gdyż czasami to, co nie miało wpływu na ważność małżeństwa
jednego dnia, dzień później mogło mieć wielkie znaczenie. Przykładem obrazującym tę kwestię może być chociażby zmiana ustawodawstwa Kościoła rzymskokatolickiego dot. zawierania małżeństwa przez
osoby, które formalnym aktem wystąpiły z Kościoła katolickiego.
Na zakończenie należy odnotować, że materia związana z formą
kanoniczną zawierania małżeństw w Kościołach katolickich wschodnich do okresu obowiązywania motu proprio Crebrae allatae sunt papieża Piusa XII, wymaga osobnego badania, co zostało przez autora
w artykule zasygnalizowane161.
Błędy popełnione przez duszpasterzy przy rozeznaniu stanu wolnego nie muszą być widoczne od razu. Mogą skutkować nieważnym lub
niegodziwym przyjęciem sakramentu w dalszym odstępie czasu – np.
brak należytego rozeznania stanu wolnego osoby przyjmującej chrzest
jako dorosły może doprowadzić do błędnego odnotowania stanu wolnego w akcie chrztu, co z kolei może się przyczynić do nieważnego
zawarcia sakramentu małżeństwa na skutek istnienia przeszkody poprzedniego węzła małżeńskiego (por. KPK 1983, kan. 1085).
161
Por. U. Nowicka, dz. cyt., s. 248-249.
– 71 –
Ks. Tomasz Jakubiak
Canonical procedures leading to non-married status statement
Statement of non-married status is an action accompanying many office
procedures which is something more than regular pre-martial examination. To
be accurate in judging someone is not married one has to ask many questions
and request both secular and church documents. In majority of cases the thing
takes place in diocesan curia or church courts yet there are some situations
when it’s the local priest who has to do it. There are circumstances which
influence the validity of marriage completed in form other than the one
envisaged by the Canon Law Code. One should also consider the evolution
of the marriage regulations in the Church. Mistakes made by the priests when
stating non-married status of a person can conclude in non-valid or non-licitly
reception of this sacrament in the future.
– 72 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Wojciech Góralski
UKSW
WYKLUCZENIE BONUM PROLIS
W OPUBLIKOWANYCHWYROKACH ROTY RZYMSKIEJ
Z 2002 R.
Naturalne skierowanie małżeństwa ku potomstwu (ordinatio ad
prolem), a ściśle ku jego zrodzeniu i wychowaniu (ordinatio ad prolis generationem et educationem), należące do istotnych elementów
małżeństwa, które pozwoliło św. Augustynowi stworzyć doktrynę
na temat bonum prolis, jako jednego z trzech dóbr małżeństwa, każe
przyjąć, że „miłość małżeńska winna być w pełni ludzka, wyłączna
i otwarta na nowe życie”1. Dając je, małżonkowie spełniają szczególną misję jako „współpracownicy miłości Boga – Stwórcy i jakby jej
wyraziciele”2. Wzajemna donatio i acceptatio małżonków w aspekcie
zdolności prokreacyjnej przesądza o tym, że jest to przekazanie siebie
i przyjęcie współkontrahenta rzeczywiście małżeńskie, a więc właściwe dla ustanowienia małżeństwa.
Konkretne małżeństwo jest skierowane ku zrodzeniu i wychowaniu potomstwa jedynie wówczas, gdy nupturienci – w momencie zawierania go – zamierzają przekazać prawo do aktów zdolnych z siebie
do zrodzenia potomstwa. Na podstawie kan. 1060 KPK domniemywa
się, że w momencie wyrażania zgody małżeńskiej u stron istnieje wola
rzeczywistego oddania się i przyjęcia małżeńskiego, ukierunkowana
1
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska „Familiaris consortio” (22.11.1981), n. 29,
Częstochowa 1982, s. 52.
2
Konstytucja ,,Gaudium et spes”, n. 50, w: Sobór Watykański II. Konstytucje, Dekrety, Deklaracje. Tekst polski. Poznań 1968, s. 579.
– 73 –
Ks. Wojciech Góralski
ku różnorodnym prawom-obowiązkom wynikającym z owego osobowego daru3.
Jeśli ordinatio ad prolem stanowi istotny element małżeństwa4, to
w myśl kan. 1101 § 2 obowiązującego KPK wykluczenie bonum prolis
skutkuje nieważnością tego związku. Wykluczenie to obejmuje określone działania – podejmowane w momencie zawierania małżeństwa
– godzące w ów porządek naturalny, naruszające więc ład obiektywny.
Zapoznanie się z fragmentem orzecznictwa Roty Rzymskiej
w przedmiocie exclusio boni prolis (opublikowane wyroki z 2002 r.)5
może przynieść pełniejsze rozumienie niektórych kwestii związanych
z wymienionym tytułem nieważności małżeństwa, ukazując aktualne kierunki interpretacyjne. Czymś pożytecznym wydaje się poprzedzenie tej prezentacji ukazaniem waloru prokreacyjnego małżeństwa
i skuteczności unieważniającej intencji przeciwnej bonum prolis.
1. Znaczenie prokreacyjne małżeństwa i skuteczność unieważniająca
zgodę małżeńską pochodząca z intencji przeciwnej zrodzeniu potomstwa
Z woli Stwórcy małżeństwo i prokreacja są ze sobą ściśle związane,
małżeństwo bowiem jest z natury swojej skierowane m.in. do zrodzenia i wychowania potomstwa (kan. 1055 § 1 KPK z 1983 r.). Według
św. Augustyna, generatio et educatio prolis jest czymś, czego chciał
Bóg od początku stworzenia, jeszcze przed grzechem pierworodnym6.
Uznając ten cel małżeństwa za element wspólny dla całej ludzkości,
biskup Hippony był pierwszym autorem, który na oznaczenie go użył
zwrotu bonum prolis7.
Problem oceny kanonicznej prokreacyjnego znaczenia małżeństwa
oraz skuteczności unieważniającej zgodę małżeńską pochodzącej z in3
W. Góralski, Wykluczenie dobra potomstwa w nowszym orzecznictwie rotalnym,
Jus Matrimoniale 9/15/ (2004), s. 116-117.
4
Wskazuje na to kan. 1055 § 1 KPK, w którym stwierdza się, iż małżeństwo –
jako wspólnota całego życia mężczyzny i kobiety – z natury swojej skierowana jest ku
zrodzeniu i wychowaniu potomstwa.
5
Rotae Romanae Tribunal, Decisiones seu Sententiae selectae inter eas quae anno
2002 prodierunt cura eiusdem Apostoloci Tribunalis editae, vol. 92, Città del Vaticano
2010 (ss. 818).
6
S. Augustinus, De Civitate Dei, XIV, 22. W: Corpus Scriptorum Ecclesiasticorum Latinorum, t. 40, Vienna 1900, s. 45-46.
7
S. Augustinus, De Genesi ad litteram, IX, 7,12, w: Corpus Scriptorum Ecclesiasticorum Latinorum, t. 28, Vienna 1894, s. 275-276.
– 74 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
tencji przeciwnej zrodzeniu potomstwa, w okresie obowiązywalności
KPK z 1917 r. znajdował – tak w doktrynie, jak i w orzecznictwie –
dwa rozwiązania.
Rzecznicy tendencji restrykcyjnej przyjmowali, że elementu prokreacyjnego bonum prolis nie należy uważać za istotny dla ius coniugale. Główną podstawę dla tej opinii stanowiła dyspozycja Dekretałów Grzegorza IX, gdzie do warunków przeciwnych istocie
małżeństwa zaliczono m.in. warunek przeciwny prokreacji: „contraho
tecum, si generationem prolis evites”8.
W KPK z 1917 r., pod wpływem P. Gasparriego, od warunku co
do przyszłości przeciwnego istocie małżeństwa (kan. 1092, n. 2) odróżniano wykluczenie, pozytywnym aktem woli, wszelkiego prawa do
aktu małżeńskiego (kan. 1086 § 2). Ponieważ, w myśl kan. 1081 § 2
prawo do aktu małżeńskiego zdolnego przez się do zrodzenia potomstwa należało do przedmiotu formalnego zgody małżeńskiej, istota
bonum prolis była przypisywana jedynie takiemu prawu do aktu małżeńskiego, którego wykluczenie pozytywnym aktem woli (kan. 1086
§ 2) lub objęcie klauzulą warunku (kan. 1092, n. 2) powodowało nieważność małżeństwa. Według tej opinii, nie powodował więc nieważności małżeństwa warunek pozbawienia życia dziecka, porzucenia go,
czy dokonania aborcji. Intencja bowiem lub warunek przeciwne dobru
potomstwa powodowały nieważność małżeństwa tylko wówczas, gdy
zostało wykluczone prawo do aktu małżeńskiego prawidłowo skierowanego, to jest prawo do naturalnego współżycia fizycznego9.
Kierunek ten, w przeważającej mierze doktrynalny, stał się inspiracją dla niektórych wyroków Roty Rzymskiej, w których opowiadano
się przeciwko walorowi prawnemu wykluczenia prokreacji. Motywowano to dyspozycją kan. 1086 § 2, który w sposób taksatywny deklarował nieważność małżeństwa w przypadku wykluczenia wszelkiego
prawa do aktu małżeńskiego, a także tym, że istotą małżeństwa nie
jest zrodzenie potomstwa, lecz wzajemne przekazanie i przyjęcie prawa do aktów zdolnych przez się ad prolis generationem10.
Z kolei zwolennicy tendencji rozszerzającej, opierając się na tradycji kanoniczno-teologicznej, znajdującej swoje podstawy w doktrynie
św. Augustyna o znaczeniu elementu prokreacyjnego, który usprawie C. 7, X, IV, 5.
A. Stankiewicz, L’esclusione della procreazione ed educazione della prole, w: La
simulazione del consenso matrimoniale canonico, Città del Vaticano 1990, s. 151-152.
10
Zob. m.in. Dec. c. Pecorari z 10.04.1940, SRRD 32 (1940), s. 258.
8
9
– 75 –
Ks. Wojciech Góralski
dliwia akt małżeński i małżeństwo, lecz w jakiś sposób wskazuje również na moment konstytutywny powstającego małżeństwa, od dawna
upatrywany w elemencie prokreacyjnym, doszli do dostrzeżenia istotnego elementu małżeństwa w intentio prolis. Jeśli więc według utrwalonej tradycji kanonicznej, którą umocnił św. Tomasz z Akwinu11, bez
intentio prolis nie może istnieć małżeństwo, i jeśli intencja przeciwna prokreacji piętnowana we wspomnianej klauzuli warunkowej Dekretałów Grzegorza IX („si generationem prolis evites”) powodowała
nieważność małżeństwa, niewątpliwie nie tylko z prawa pozytywnego, to w KPK z 1917 r. zasady prokreacyjnej nie można było oddzielić
od istoty małżeństwa12.
Nic też dziwnego, że po promulgowaniu wymienionego Kodeksu w doktrynie i orzecznictwie istoty dobra potomstwa poszukiwano
nie tylko w prawie do aktów prokreacyjnych, czyli w prawie do ciała
w odniesieniu do aktów zdolnych przez się do zrodzenia potomstwa
(kan. 1081 § 2), ale również w tzw. prawie do potomstwa (ius ad prolem, inaczej ius ad procreationem albo ius ad paternitatem/maternitatem). Zdaniem niektórych autorów, istotny przedmiot formalny zgody małżeńskiej rozciągał się na prawo-obowiązek nieprzeszkadzania
skutkom aktu małżeńskiego naturalnego, inni natomiast przyjmowali, że przedmiot ten obejmuje także dobro fizyczne potomstwa, które, oprócz poczęcia dziecka, dotyczy jego zrodzenia, zachowania przy
życiu i podstawowego wychowania. Wykluczenie zatem prawa do potomstwa z zamiarem podejmowania aktów destrukcyjnych wobec życia dziecka (np. uciekanie się do aborcji czy dzieciobójstwa) czyniło małżeństwo nieważnym na równi z wykluczeniem prawa do aktów
małżeńskich, tj. prokreacyjnych, wyrażającym się w stosowaniu antykoncepcji13.
Z oceną praktyczną (sądową) przypadków nieważności małżeństwa
z powodu wykluczenia bonum prolis wiązał się problem podstaw prawnych owego ius ad prolem, zważywszy, że kan. 1086 § 2 wzmiankował
jedynie o wykluczeniu prawa do aktów małżeńskich. Mając na uwadze
ową lukę w kanonie, wykluczenie ius ad prolem (lub wykluczenie ordinatio ad prolem albo ius ad bonum prolis) niektórzy sprowadzali do symulacji całkowitej (wykluczenie samego małżeństwa). Inni natomiast
11
S. Thomas, Commentum in quartum librum Sententiarum, dist. XXXI, q. 1,
art. 3, sol. I.
12
A. Stankiewicz, L’esclusione della procreazione ed educazione, art. cyt., s. 153-154.
13
Tamże, s. 154-155.
– 76 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
usiłowali sprowadzić wykluczenie ordinatio ad prolem do wykluczenia pierwszorzędnego celu małżeństwa (kan. 1013 § 1), choć w obrębie
wykluczenia matrimonium ipsum. Jeszcze inni proponowali rozpatrywanie wykluczenia ius ad prolem jako wykluczenie istotnego przymiotu małżeństwa, a więc jako figurę symulacji częściowej.
Orzecznictwo rotalne nie przyjęło jednak tych kierunków rozwiązania problemu, uciekając się koncepcji oryginalnej, choć nie uzyskała ona kwalifikacji opinii powszechnej. Lansowano mianowicie zwrot
„bezpośrednie wykluczenie potomstwa” (directa prolis exclusio) –
jako figurę odrębną od odmowy prawa do aktu małżeńskiego (denegatio iuris ad actum coniugalem). Skuteczność unieważniająca została tutaj przypisana wykluczeniu pierwszorzędnego celu małżeństwa
(kan. 1013 § 1), choć zacieśnionego do zrodzenia potomstwa, w czym
chciano określać właśnie figurę wykluczenia bonum prolis, inaczej intentio prolis14.
Powszechnie jednak przyjętą przez judukaturę rotalną stała się opinia, w myśl której wykluczenie intentio prolis, określane także jako
intentio prolis in suis principiis albo ordinatio ad prolem (w odróżnieniu od intentio prolis in seipsa)15, było rozumiane jako wykluczenie
prawa do aktów przez się zdolnych do zrodzenia potomstwa; opinia ta
zaprzeczała więc istnieniu podwójnego źródła nieważności16.
14
Zob. A. Stankiewicz, Exclusio boni prolis ad tempus, Archiv für Katholisches
Kirchenrecht 144 (1975), s. 457.
15
Rozróżnienie pomiędzy potomstwem samym w sobie (proles in se ipsa) i potomstwem w swoich zasadach (proles in suis principiis) pochodzi od św. Tomasza
z Akwinu. Potomstwo ujęte w swoich zasadach, jako przedmiot woli (intencji) konsensualnej, przekazuje się we wzajemnym oddaniu ciał kontrahentów dla spełnienia
copula coniugalis, gdyż jedynie poprzez to przekazanie możliwe jest osiągnięcie naturalnej konsekwencji w postaci prokreacji ujmowanej in se ipsa (faktyczne zrodzenie potomstwa). Jak wynika ze sformułowania Akwinaty, nie ma żadnego obowiązku
posiadania pozytywnej woli zrodzenia potomstwa, wystarczy, by nie unikać poczęcia
lub nie przeszkadzać w narodzeniu istoty poczętej: „Alio modo possunt considerari fides et proles secundum quod sunt in suis principiis: ut pro «prole» accipitur intentio
prolis, et pro <fide> debitum servandi fidem. Sine quibus etiam matrimonium esse non
potest; quia haec in hoc matrimonio ex ipsa pactione coniugali causantur; ita quod, si
aliquid contrarium huius exprimeretur in consensu qui matrimonium facit, non esset
verum matrimonium”. S. Thomas, Summa Theologica, Suppl. q. 49, a. 3. Zob. P. Fedele, L’,,ordinatio ad prolem” nel matrimonio canonico, Milano 1962, s. 323.
16
Zob. Dec. c. Stankiewicz z 29.07.1980, RRD 72 (1980), s. 559-563; Zob. także
Dec. c. Felici z 11.01.1955, SRR D 47 (1955), s. 32; Dec. c. Pinto z 28.10.1983, RRD
75 (1983), S. 559.
– 77 –
Ks. Wojciech Góralski
KPK z 1983 r., kładąc kres rozdzieleniu, jakie mogło powstawać
pod rządami poprzedniego Kodeksu pomiędzy wymiarem jednoczącym i prokreatywnym małżeństwa i samego aktu małżeńskiego oraz
uchylając hierarchizację celów małżeństwa i rozdzielenie formy intencji przeciwnej bonum prolis (pozytywny akt woli – kan. 1096 § 2;
warunek – kan. 1092 § 2), zaprezentował ujęcie jednolite (jednocząco-personalistyczne i prokreatywne) tak małżeństwa (kan. 1055 § 1),
jak i aktu małżeńskiego (kan. 1061 § 1). Jednocześnie ustanowił jedyne kryterium nieważności w postaci wykluczenia istotnego elementu
małżeństwa (kan. 1101 § 2)17.
W ten sposób, jak podkreśla A. Stankiewicz, zasada nierozdzielnego powiązania pomiędzy dwoma wymiarami małżeństwa i samego
aktu małżeńskiego stała się również zasadą hermeneutyczną w interpretacji sądowej przypadków wykluczenia prokreacji, gdyż pomiędzy
aktem małżeńskim i prokreacją nie istnieje jedynie „pożytek”, jak to
można było utrzymywać pod rządami KPK z 1917 r., lecz nierozdzielna więź, tak iż istotna zmiana jednej rzeczywistości nie pozostaje bez
wpływu na istnienie drugiej18.
Skierowanie małżeństwa, z natury swojej, ku zrodzeniu potomstwa
(kan. 1055 § 1) rodzi określone istotne prawa-obowiązki, które nie tylko wpływają na stan życia małżeńskiego (matrimonium in facto esse),
lecz są już aktualne w momencie konstytuowania się małżeństwa (matrimonium in ferii), gdyż wchodzą w zakres przedmiotu formalnego
zgody małżeńskiej, nie można więc ich wykluczyć pod sankcją nieważności tejże zgody. Chodzi w rzeczywistości o prawa-obowiązki
ściśle ze sobą związane w taki sposób, że w powszechnej opinii sprowadzano je niemal do jednego prawa-obowiązku, to jest spełniania
aktów zdolnych do zrodzenia potomstwa, rozciągających się także na
akty następcze w stosunku do naturalnego aktu małżeńskiego: zachowania przy życiu dziecka w jego integralności fizycznej.
W doktrynie okresu pokodeksowego zauważa się powszechną tendencję do trzymania się tradycji kanonicznej w określeniu istotnych
17
Na jednolity charakter aktu małżeńskiego, łączący w sobie wymiar jednocząco-personalistyczny i prokreacyjny, wskazuje m.in. następujący fragment Adhortacji apostolskiej Familiaris consortio: „W ten sposób małżonkowie, oddając się sobie,
wydają z siebie nową rzeczywistość-dziecko, żywe odbicie ich miłości, trwały znak
jedności małżeńskiej oraz żywą i nierozłączną syntezę ojcostwa i macierzyństwa”
(n. 14). Jan Paweł II, Adhortacja apostolska „Familiaris consortio”, dok. cyt., s. 25.
18
A. Stankiewicz, L’esclusione della procreazione ed educazione, art. cyt., s. 158.
– 78 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
elementów skierowania małżeństwa ku zrodzeniu potomstwa (ordinatio ad bonum prolis) i związanych z tym praw-obowiązków wypływających z podstawowego prawa do aktów małżeńskich19, które to
prawa-obowiązki dotyczą zachowania przy życiu i wychowania potomstwa, gdy akty te były całkowicie płodne. Ta sama tendencja istnieje również w orzecznictwie rotalnym20.
Należy jednak z naciskiem podkreślić, że gdy się weźmie pod uwagę to, że w KPK z 1983 r. zaakcentowano skierowanie małżeństwa ku
dobru potomstwa, to trzeba przyjąć priorytetowe znaczenie – w porządku instytucjonalnym – ius ad procreationem w stosunku do ius
ad actus per se aptos ad prolis generationem, nie dlatego, że prawo
do wspomnianych aktów małżeńskich miałoby być jedynie „towarzyszem a nie sprawcą małżeństwa”21, lecz dlatego, że małżeństwo jest
„sakramentem społecznym, to znaczy sakramentem, który jest przyjmowany dla drugiego (dla małżonka) i dla założenia rodziny”22.
W przeciwieństwie jednak do prawa do prokreacji, uznawanego
w porządkach prawnych państwowych, które oznacza prawo do prokreacji tzw. wolnej (uznawanie rozdzielenia pomiędzy zrodzeniem
i cielesnym zjednoczeniem małżeńskim, odrzucenie związku aktu
seksualno-prokreacyjnego, a w konsekwencji dopuszczenie zarówno
przeciwdziałania poczęciu poprzez stosowanie środków antykoncepcyjnych, jak i dokonania poczęcia poza aktem seksualnym czy niedoprowadzenia do końca skutku poczęcia), w małżeństwie sakramentalnym, zgodnie z porządkiem stworzenia, wspomniane prawo do
prokreacji pozostaje zawsze nieodłączne od aktu małżeńskiego jednoczącego i płodnego (prokreatywnego), a więc odbytego „zgodnie z naturalnym porządkiem moralnym, który wyklucza uciekanie się do antykoncepcji, sterylizacji, aborcji”23.
Gdy mowa o ius ad procreationem, to należy zaznaczyć, że prawo to nie oznacza jednak ius ad prolem, a więc prawa do posiadania
dziecka. Nic też dziwnego, że tego niejednoznacznego terminu (ius ad
19
Zob. F.R. Aznar Gil, El Nuevo Derecho Matrimonial Canònico, Salamanca 1983,
s. 311.
20
Zob. m.in. Dec. c. Stankiewicz z 26.05.1983, RRD 75 (1983), s. 324-328; Dec.
c. Pompedda z 27.03,1984, RRD 76 (1984), s. 190-191; A. Stankiewicz, L’esclusione
della procreazione ed educazione, art. cyt., s. 158-159.
21
Ugo Di S. Vittore, De Beatae Mariae Virgoinitate, c. I, PL, t. 176, s. 859.
22
J. Auer, Die Sakramente der Kirche, Assisi 1989, s. 359.
23
Karta Praw Rodziny Stolicy Apostolskiej (22.10.1983), art. 3; A. Stankiewicz,
L’esclusione della procreazione ed educazione, art. cyt., s.160.
– 79 –
Ks. Wojciech Góralski
prolem) nie powinno się stosować w orzecznictwie kościelnym. W Instrukcji Donum vitae Kongregacji Nauki Wiary o poszanowaniu życia ludzkiego i godności prokreacji z 22 lutego 1987 r. stwierdza się,
że „małżeństwo bynajmniej nie daje małżonkom prawa do posiadania dzieci, lecz jedynie daje prawo do spełniania naturalnych aktów
małżeńskich, które przez się są skierowane ku prokreacji”24. Co więcej, rzeczywiste prawo do dziecka sprzeciwiałoby się jego godności
i naturze, dziecko bowiem nie jest czymś, co się należy i nie może
być traktowane jako przedmiot posiadania; jest raczej największym
i najbardziej „darmowym” darem małżeństwa i żywym świadectwem
wzajemnego oddania się jego rodziców25. Małżeństwo udziela małżonkom, na sposób obiektywny i niezbywalny, wyłącznego prawa stania się ojcem i matką, lecz nie do posiadania dziecka26. Chodzi więc
o prawo osobiste do prokreacji małżonków za pośrednictwem aktu
miłości małżeńskiej, który jest uważany w nauczaniu Kościoła za jedyne miejsce godne ludzkiej prokreacji27.
Gdy chodzi o przedmiot wykluczenia (powodującego nieważność
zgody małżeńskiej), to wskazują nań istotne prawa-obowiązki związane ze skierowaniem małżeństwa ku dobru potomstwa. Przede wszystkim jednak należy przyjąć, że unieważniające konsens wykluczenie
samej ordinatio ad bonum prolis ma znaczenie dla prawa-obowiązku
spełniania aktów małżeńskich skierowanych per se ku prokreacji, jak
również dla samej prokreacji w stosunku do własnego współmałżonka, dokonującej się przez właściwy akt zjednoczenia małżeńskiego28.
Wykluczenie prawa-obowiązku spełniania naturalnych aktów małżeńskich stanowi – w przeważającej mierze przypadków – świadome
zerwanie nieodłącznego związku pomiędzy wymiarem jednoczącym
i prokreacyjnym samego aktu seksualnego przez zastosowanie metod antykoncepcyjnych, co oznacza sprowadzenie prawa-obowiązku
jedynie do sfery doznaniowej instynktu seksualnego; zachodzi również wówczas, gdy odrzuca się całkowicie ius coniugale. Natomiast
24
Congregazione per la Doctrina della Fede, Instructio su il rispetto della vita
umana nascente e la dignità della procreazione. Risposte ad alcune questioni di attualità (22.02.1987), AAS 80 (1987), s. 97; Zob. także A. Stankiewicz, De iurisprudentia
recentiore circa simulationem totalem et partialem, Romae 1989, s. 62-63.
25
Tamże.
26
Tamże, s. 88.
27
Tamże, s. 94.
28
Zob. A. Stankiewicz, L’esclusione della procreazione ed educazione, art. cyt.,
s.161.
– 80 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
prawo-obowiązek prokreacji dokonuje się bądź poprzez zastrzeżenie
sobie zachowań przeciwnych prokreacji, skierowanych do uniemożliwienia spełnienie się procesu prokreacyjnego poprzez unicestwienie
nowego życia technikami aborcyjnymi, bądź też do stosowania prokreacji autonomicznej (w różnych jej odmianach), niezależnej od aktu
małżeńskiego29.
Wymienione przypadki pozostają w sprzeczności z intentio prolis
właściwej z natury porządkowi obiektywnemu, pozbawiają bowiem
małżonków zarówno zamiaru – jak stwierdza się w Adhortacji apostolskiej Familiaris consortio – „współdziałania z miłością Stwórcy
i Zbawiciela”30, jak i urzeczywistniania nieodłącznego powiązania
znaczenia jednoczącego i prokreatywnego ludzkiej seksualności.
2. Tytuł exlusio boni prolis w wyrokach rotalnych wydanych
w 2002 r. – dane ogólne
Zamieszczony w tomie 94 Decisiones seu Sententiae (za 2002 r.)
wykaz wydanych w tymże roku wyroków rotalnych obejmuje łącznie
136 orzeczeń, z których 65 zostało opublikowanych. Wśród wszystkich 136, tytuł exclusio boni prolis pojawia się w piętnastu wyrokach
– jako jedyny lub występujący z innym tytułem (lub z innymi tytułami), z których tylko pięć zostało ogłoszonych. Spośród tych ostatnich trzy stanowią jedyny rozpoznawany w danej sprawie tytuł nieważności, w dwóch zaś pozostałych, obok tytułu wykluczenia dobra
potomstwa występują inne tytuły: w jednej niezdolność do podjęcia
istotnych obowiązków małżeńskich (u obydwu stron), w drugiej zaś
wykluczenie nierozerwalności (u jednej i tej samej strony).
W wyroku w sprawie Corduben. (Argentyna) c. Boccafola
z 17 stycznia 2002 r.31 turnus rotalny orzekł non constare de nullitate
matrimonii – w drugiej instancji: z tytułu wykluczenia dobra potomstwa przez pozwanego oraz w trzeciej instancji: z tytułu niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich u obydwu stron.
Powódka, po pięciu latach od zawarcia małżeństwa (1988) zaskarżyła małżeństwo o nieważność z tytułu braku rozeznania oceniającego
u obydwu stron, całkowitej symulacji po stronie pozwanego i wykluczenia dobra potomstwa po stronie tegoż pozwanego. Wyrok zapadł
Tamże, s. 161-162.
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska „Familiaris consortio”, dok. cyt., n. 28, s. 51.
31
Dec. c. Boccafola z 17.01.2002, RRD 94 (2002), s. 1-16.
29
30
– 81 –
Ks. Wojciech Góralski
negatywny ze wszystkich tytułów. Powódka złożyła od tego wyroku
apelację, a następnie ją odwołała. Następnie wniosła do tego samego trybunału nową skargę (1990): z tytułu niezdolności do podjęcia
istotnych obowiązków małżeńskich u obydwu stron, trybunał zaś wydał wyrok pozytywny (1991), uznając incapacitas assumendi u obydwu stron za udowodnioną. W ten sposób akta sprawy znalazły się
w Krajowym Argentyńskim Trybunale Apelacyjnym, gdzie zapadł
wyrok negatywny w odniesieniu do obydwu stron. Powódka złożyła wówczas apelację do Roty Rzymskiej. Po zawiązaniu sporu (1995)
z wymienionego tytułu w stosunku do obydwu stron, patron powódki
prosił (1996) o poszerzenie formuły wątpliwości o nowy tytuł dodany subordinate (jeśli nie zostanie udowodniona incapacitas assumendi u żadnej ze stron), który byłby rozpoznany w pierwszej instancji:
wykluczenie dobra potomstwa po stronie pozwanego, co turnus – po
pierwotnej odmowie – przyjął (2001), postanawiając jednak dodany
tytuł rozpoznać w drugiej instancji. Jak na wstępie wspomniano, turnus c. Boccafola wydał wyrok negatywny z obydwu tytułów.
Wydany w sprawie Leucaden. (Italia) wyrok c. Alwan z 12 kwietnia 2002 r.32 zdeklarował nieważność małżeństwa z tytułu wykluczenia przez pozwaną dobra potomstwa, po zapadnięciu w trybunale
pierwszej instancji wyroku pozytywnego (1998). Jakkolwiek przeciwko temu orzeczeniu pierwszej instancji pozwana złożyła apelację
do Trybunału Apelacyjnego w Benewencie, to z kolei powód prosił
o potwierdzenie wyroku pierwszej instancji dekretem (stosownie do
kan. 1682 § 2 KPK) Trybunał Roty Rzymskiej. Turnus rotalny odmówił jednak wydania takiego potwierdzenia (1999), kierując sprawę do
rozpoznania w zwykłym trybie postępowania (pozwana odmówiła zeznań w tej instancji). Do wyroku rotalnego dodano klauzulę zakazującą pozwanej zawarcie nowego małżeństwa bez uprzedniej konsultacji
z ordynariuszem miejsca.
Również pozytywny wyrok zapadł w sprawie Katovicen. c. Monier
z 12 kwietnia 2002 r.33, po wydanym uprzednio wyroku pozytywnym
z tytułu wykluczenia bonum prolis – w pierwszej instancji – przez
Trybunał Metropolitalny w Katowicach (1997), a następnie po zapadnięciu wyroku negatywnego w Trybunale Apelacyjnym (1999).
Dec. c. Alwan z 12.04.2002, RRD 94 (2002), s. 233-242.
Dec. c. Monier z 12.04.2002, RRD 94 (2002), s. 243-254.
32
33
– 82 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
Z kolei w sprawie Panormitanae turnus rotalny c. Stankiewicz,
w orzeczeniu z 25 kwietnia 2002 r.34 rozstrzygnął sprawę nullitatis
matrimonii wniesioną przez mężczyznę z tytułu wykluczenia nierozerwalności i wykluczenia potomstwa przez pozwaną. W pierwszej
instancji zapadł wyrok negatywny z obydwu tytułów nieważności
(1995). Po apelacji powoda, Trybunał Apelacyjny Kampanii, uzupełniwszy instrukcję dowodową (pozwana nie stawiła się na przesłuchania) wydał wyrok pro nullitate z obydwu wniesionych tytułów (1998).
Turnus rotalny wyrok ten potwierdził w całej rozciągłości.
Wreszcie w wyroku c. Ciani z 30 października 2002 r. dotyczącym
sprawy Romana35 turnus rotalny uznał nieważność małżeństwa z tytułu wykluczenia bonum prolis przez powoda. W pierwszej instancji
Trybunał Regionalny Lacjum, po rozpoznaniu sprawy z tytułu braku
zgody małżeńskiej z powodu wykluczenia przez obydwie strony nierozerwalności i potomstwa wydał – z obydwu tytułów – wyrok negatywny (1998). Natomiast Trybunał Apelacyjny Wikariatu Miasta, do
którego powód złożył apelację, i w którym uzupełniono instrukcję,
wyrok ten uchylił, stwierdzając nieważność małżeństwa jedynie z tytułu wykluczenia dobra potomstwa przez powoda (2000). W ten sposób sprawa znalazła się w Rocie Rzymskiej, jako trybunale trzeciej instancji.
3. Znaczenie bonum prolis dla wspólnoty małżeńskiej i jego wykluczenie
Istotna treść klasycznego zwrotu bonum coniugum, która nie mogła ulec zmianie w KPK z 1983 r. (w stosunku do dawnej kodyfikacji),
w wyrokach rotalnych zostaje ściśle powiązana z przedmiotem zgody
małżeńskiej (proles in suis principiis) lub z intentio prolis albo z wymiarem płodności aktów małżeńskich. Jednocześnie podkreśla się nierozdzielność pomiędzy płodnością i małżeńskością oraz pomiędzy dobrem małżonków i dobrem potomstwa.
Wymiar prokreacyjny małżeństwa, stwierdza się w wyroku c. Boccafola, polegający na skierowaniu tego związku ku dobru potomstwa
(kan. 1055 § 1 KPK), stanowi istotny element przedmiotu formalnego zgody małżeńskiej i kontrahent nie może go wykluczyć. W danym
przypadku chodzi oczywiście nie o faktyczne posiadania potomstwa,
Dec. c. Stankiewicz z 25.04.2002, RRD 94 (2002), s. 277-291.
Dec. c. Ciani z 30.10.2002, FRRD 94 (2002), s. 590-597.
34
35
– 83 –
Ks. Wojciech Góralski
a więc poczęcie i zrodzenie dziecka, lecz o „dobro potomstwa”, czyli o „wymianę” między stronami prawa do aktów zdolnych przez się
do zrodzenia potomstwa, inaczej o potomstwo in suis principiis, gdyż
małżeństwo nie może istnieć bez przekazania drugiej stronie ius ad
bonum prolis36. Miłość małżeńska dysponuje małżonków „do współdziałania z miłością Stwórcy i Zbawiciela, który przez nich wciąż powiększa i wzbogaca swoją rodzinę”37.
W nawiązaniu do Listu Jana Pawła do Rodzin z 2 lutego 1994 r.38,
w którym Ojciec święty akcentuje rolę rodziny jako kolebki życia,
w wyroku c. Alwan stwierdza się, że dobro małżonków jest dobrem
całej rodziny, urzeczywistnia się ono także w prokreacji. Wykluczenie
zrodzenia potomstwa we wspólnocie małżeńskiej niesie więc ze sobą
odrzucenie samego celu, do którego jest ona skierowana. Poza tym,
że zrodzenie i wychowanie potomstwa jest celem małżeństwa i cennym jego darem, na co zwraca uwagę Konstytucja soborowa Gaudium
et spes (n. 50) oraz Adhortacja apostolska Jana Pawła II Familiaris
consortio z 22 listopada 1981 r. (n. 14)39, stanowią one również istotne prawo osoby związanej małżeństwem i prawo samej rodziny. Wypływa ono z samego małżeństwa, czyli wspólnoty życia małżonków
powstającej przez ich wzajemną zgodę małżeńską. Dlatego też, podkreśla ponens, zgoda wykluczająca tego rodzaju prawo do prokreacji
bynajmniej nie jest tą zgodą, którą Kościół uważa za źródło przymierza małżeńskiego, i dlatego nie może stworzyć ważnego małżeństwa
chrześcijańskiego podniesionego do godności sakramentu. Ilekroć bowiem kontrahent zawierając małżeństwo odmawia drugiej stronie prawa do aktów zdolnych przez się do zrodzenia potomstwa, nie chcąc
podjąć obowiązków świadczenia jej debitum matrimoniale, niweczy
celowościowe skierowanie wspólnoty małżeńskiej ustanowione przez
Stwórcę i nie zawiera kontraktu prawdziwie małżeńskiego, ponieważ
pozytywną wolą odrzuca jego istotny element (kan. 1055 § 1 KPK),
czyli jego przedmiot formalny40.
Dec. c. Boccafola, cyt., s. 4.
Dec. c. Monier, cyt., s. 244; Konstytucja „Gaudium et spes”, dok. cyt., n. 50.
38
Ioannes Paulus II, Litterae familiis datae ipso volvente sacro familiae anno
MCMXCIV,,Gratissimam sane” (02.02.1994), AAS 86 (1994), s. 875.
39
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska „Familiaris consortio”, dok.cyt., s. 25.
40
Dec. c. Alwan, cyt., s. 234-235; Ponesns odwołuje się tutaj do wyroku c. Palestro
z 14.03.1993, RRD 85 (1993), s. 215; Zob. także Dec. c. Monier, cyt., s. 244.
36
37
– 84 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
W wyroku c. Stankiewicz podkreśla się, że płodność jest istotna dla
małżeństwa i oznacza określone istotne prawa-obowiązki małżeńskie
związane z przekazaniem życia i wychowaniem dziecka zrodzonego.
Przede wszystkim chodzi o prawo do aktu małżeńskiego, prawo-obowiązek niepodejmowania niczego przeciwko potomstwu i prawo-obowiązek przyjęcia dziecka i jego wychowania41. W oparciu o to stwierdzenie wskazujące na bonum prolis jako istotny element małżeństwa
ponens następująco określa to dobro: jest to w każdym małżeństwie
nadzieja na dziecko, skierowanie ku dziecku, w szczególności zamiar
otwarty na płodność42.
Jakkolwiek, zauważa Stankiewicz, wykluczenie płodności oddziela
życie małżeńskie od jego „najcenniejszego daru”43, jakim jest dziecko, to jednak nieważność małżeństwa powoduje jedynie odrzucenie
niepłodności istotnej, która niweczy całkowicie lub ogranicza w części istotnej prokreację pochodzącą ze wzajemnego oddania się stron
w odniesieniu do prawa-obowiązku prokreacji w stosunku do własnego współmałżonka na drodze aktów przez się zdolnych do zrodzenia
potomstwa, ku którym z natury swojej skierowane jest małżeństwo,
i poprzez które małżonkowie stają się „jednym ciałem” (Mt 19,6)44.
W orzeczeniu c. Ciani akcentuje się ścisły, nierozdzielny związek, jaki z woli Stwórcy zachodzi pomiędzy wymiarem jednoczącym
i wymiarem prokreacyjnym aktu małżeńskiego, która to teza stanowi
przedmiot nauczania magisterium Kościoła, znajdującego swój wyraz m.in. w Katechizmie Kościoła Katolickiego (n. 2366). Przypomina
Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 284.
„Quam ob rem bonum prolis, prout essentials est matrimoni, hisce verbis accomodate describitur: «il bene della prole è uno solo in ogni matrimonio ed è la spes
prolis, l’ordinatio alla prole, potissimum vero mens ad fecunditatem aperata (Catechismus Catholicae Ecclesiae, p. 443, n. 1664)»”. Tamże, s. 284.
43
Konstytucja „Gaudium et spes”, n. 50; Katechizm Kościoła Katolickiego
(11.10.1992), n. 1664, Pallotinum 1994, s. 393.
44
„Quamquam «fecunditatis reiectio vitam disiungit coniugalem ab eius praestantissimo dono, a filio (Concilium Vaticanum II, Const. past. Gaudium et spes, n. 50:
AAS 56 /1966/, p. 1070); Catechismus Catholicae Ecclesiae, cit., p. 443, n. 1664), tamen matrimonium irritum facit dumtaxat essentialis refutatio, quae procreativitatem
(cf. coram Burke, sent. diei 1 martii 1990, RRDec., vol. LXXXII, p. 181, n. 14; coram
infrascripto Ponente, sent. diei 17 decembris 1993, ibid., vol. LXXXV, pp. 779-780,
n. 13)» mutuae donationis ex toto subvertit vel ex parte substantialiter limitat quoad
ius vel officium procreandi e proprio coniuge per actus per se aptos ad prolis generationem, ad quos natura sua ordinatur matrimonium, et quibus coniuges fiunt «una
caro» (Mt 19,6; cf. can. 1061, § 1)”. Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 285.
41
42
– 85 –
Ks. Wojciech Góralski
się również, że najważniejszym i koniecznym przedmiotem formalnym i istotnym zgody małżeńskiej jest trwałe i wyłączne prawo do
aktów małżeńskich zdolnych przez się do zrodzenia potomstwa oraz
prawo do wspólnoty całego życia, poprzez którą urzeczywistnia się
status małżeński i dobro małżonków, z zachowaniem wierności i nierozerwalności węzła małżeńskiego45. To osobowe oddanie się stron
w akcie zgody małżeńskiej nie może doznać żadnych ograniczeń ze
strony woli jednej czy obojga kontrahentów. Wyrażając swój konsens
nie mogą oni zapominać o usposobieniu ducha dotyczącym gotowości
współdziałania z miłością Stwórcy46.
Przedmiotem aktu wykluczenia jest zatem proles in suis principiis,
nie zaś fakt posiadania potomstwa, które to posiadanie nie zawsze zależy od woli47.
Gdy chodzi o wykluczenie ius procreandi, to – stosownie do dyspozycji kan. 1101 § 2 KPK – w prezentowanych wyrokach przypomina
się, iż winno się ono dokonać pozytywnym aktem woli. Nie wystarczą więc: intencja interpretatywna, zwykła intencja lub postanowienie pozostające jedynie w sferze umysłowej, usposobienie czy sposób
myślenia (mentalność), pragnienie (nieposiadania potomstwa), błędne
wypowiedzi (na temat potomstwa), podobnie jak zwykła inercja (obojętność) lub opinia ogólnie sformułowana48. Pozytywny akt woli wykluczający bonum prolis może być powzięty zarówno actualiter, jak
i virtualiter, byleby istniał w momencie wyrażania konsensu małżeńskiego49. Poprzez taki akt zaprzecza się wewnętrznemu skierowaniu
małżeństwa ku zrodzeniu i wychowaniu potomstwa50.
45
Dec. c. Ciani, cyt., s. 591. Stwierdzenie to ponens przytacza za orzeczeniem
c. Funghini z 08.11.1989, RRD 81 (1989), s. 659.
46
Dec. c. Ciani, cyt., s. 592.
47
„Obiectum enim actus exclusionis debet esse ius in suis principiis, inter contrahentes consummandum, non factum prolis quae non necessario semper a voluntate
dependent (coram Giannecchini, sent. diei 26 aprilis 1994, RRDec., vol. LXXXVI,
p. 196, n. 2)”. Dec. c. Alwan, cyt., s. 235.
48
Dec. c. Boccafola, cyt., s. 4; Dec. c. Alwan, cyt., s. 235; Dec. c. Monier, cyt.,
s. 246; Dec. c. Ciani, cyt., s. 592.
49
„His in casibus verificari debet actus positivus voluntatis actualiter vel virtualiter
elicitus, momento praestationis consensus”. Dec. c. Monier, cyt., s. 246.
50
„Haec positiva exclusione denegatur enim intrinsea ordinatio matrimonii ad prolis generationem et educationem”. Dec. c. Ciani, cyt., s. 592.
– 86 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
4. Wykluczenie samego prawa do prokreacji a wykluczenie korzystania
z tego prawa
We wszystkich analizowanych wyrokach zaznacza się, iż – zgodnie z powszechnie przyjętą w judykaturze rotalnej opinią – należy rozróżnić wykluczenie samego prawa do prokreacji, tj. do aktów małżeńskich przez się zdolnych ad prolis generationem (exclusio ipsius
iuris), od wykluczenia korzystania z tego prawa, inaczej wykonywania go albo nadużycia (exercitium iuris). Nieważność konsensu małżeńskiego, a tym samym i małżeństwa zachodzi jedynie wówczas, gdy
przynajmniej jedna strona wyklucza ipsum ius, a więc proles in suis
principiis51. Istnieje więc tutaj istotna różnica dotycząca przedmiotu
symulacji: ipsum ius i exercitium iuris. Do sędziego należy ocena – na
podstawie faktów i okoliczności – tego, czy w danym przypadku miało miejsce wykluczenie prawa, czy tylko korzystania zeń; chodzi więc
o dokładne rozpoznanie intencji domniemanego symulanta52.
Inną podstawą podziału wykluczenia jest czas, na jaki zostaje ono
dokonane: możliwe jest wykluczenie bonum prolis absolutne, czyli na
zawsze (exclusiuo absoluta et perpetua), a więc odrzucenie wszelkiej
możliwości zrodzenia potomstwa, a także wykluczenie czasowe (exclusio temporaria), inaczej odłożenie (w czasie) zrodzenia potomstwa.
Wykluczenie absolutne jest zawsze wykluczeniem samego prawa do
aktów małżeńskich zdolnych przez się do zrodzenia potomstwa. Gdy
więc zrodzenie potomstwa zostało wykluczone absolute et in perpetuum, domniemywa się, że zostało wykluczone ipsum ius53.
Gdy chodzi o wykluczenie bonum prolis czasowe – poprzez odłożenie prokreacji na czas określony lub ograniczenie liczby dzieci – to
w orzecznictwie rotalnym domniemywa się, że chodziło jedynie o nadużycie prawa (exercitium iuris)54. Dotyczy to m.in. postanowienia
Dec. c. Boccafola, cyt., s. 5; Dec. c. Alwan, cyt., s. 235; Dec. c. Monier, cyt.,
s. 244-245; Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 285; Dec. c. Ciani, cyt., s. 592.
52
„Ad perpendendam naturam exclusionis boni prolis, qua declaratio nullitatis est
petita, in singulis casibus penitus inquirendum est de vera intentione eius, qui simulavisse consensum dicitur, ut determinetur utrum ipse revera ius ad actus coniugales per
se aptos ad prolis generationem suo proposito excluserit, an potius exercitium iuris”.
Dec. c. Ciani, cyt., s. 592.
53
„At si prolis generatio absolute et in perpetuum excludatur, ipsum ius coniugale
exclusum praesumitur”. Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 285.
54
„Abusus autem iuris coniugalis rite praesumitur, si prolis procreatio ad determinatum tempus procrastinetur vel filiorum numerus tantum limitetur”. Tamże; Zob. także Dec. c. Ciani, cyt., s. 593.
51
– 87 –
Ks. Wojciech Góralski
stron zachowania okresowej wstrzemięźliwości, co może być wyrazem chęci praktykowania prawdziwie odpowiedzialnego ojcostwa
i macierzyństwa55. Żadnemu jednak z małżonków nie wolno wówczas
arbitralnie ograniczyć ius coniugale wyłącznie do okresów niepłodności (lub do aktów w inny sposób pozbawionych płodności), by przeszkodzić w ten sposób prokreacji, tak iż poza nimi druga strona nie
miałaby prawa spełniania aktów zdolnych przez się do zrodzenia potomstwa. Tego rodzaju intencja stanowiłaby wykluczenie ipsum ius
w okresach płodności (a nie jedynie exercitiuum iuris), implikowałaby
więc istotną wadę zgody małżeńskiej, a tym samym nieważność małżeństwa, gdyż prawo wynikające z zawieranego związku jest trwałe
i nieprzerwane dla każdego z małżonków (w stosunku do drugiego)56.
Jak zauważa się w orzeczeniu c. Boccafola, nupturienci niejednokrotnie przystępują do zawarcia małżeństwa z przemyślanym postanowieniem unikania potomstwa przez pewien okres czasu, kierując się
różnymi motywami, przede wszystkim zachowaniem wolności od poważnych obowiązków związanych z narodzeniem się dziecka (przynajmniej w pierwszych latach małżeństwa), oczekiwaniem na poprawę
sytuacji ekonomicznej, potrzebą wypróbowania wspólnotowej harmonii życia, czy jeszcze innymi względami57. Mogą być nimi, jak nadmienia się w orzeczeniu c. Alwan, również nieosiągnięcie przez strony
(lub jedną z nich) określonego wieku, czy oczekiwanie na ukończenie
55
„Notandum, quod «exclusio ad tempus, e contra, iuxta constatntem iurisprudentiam Nostri Apostolici Trubunalis, praesumere facit coniuges, per procreationis procrastinationem, tantummodo exercitium iuris concessi detrectare intendisse, quo, per
se, uti etami ex doctrina responsabilis paternitatis patet, consensum matrimonialem
inficere nequit» (coram Bruno, sent. diei 1 februarii 1991, cit., p. 68, n. 5)”. Dec.
c. Alwan, cyt., s. 236; Zob. także Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 285; Por. Konstytucja
„Gaudium et spes”, cyt., n. 50; Katechizm Kościoła Katolickiego, dok. cyt., n. 1664;
Jan Paweł II, Adhortacja apostolska „Familiaris consortio”, dok. cyt., n. 11.
56
,,Cum exstat interna connexio inter proles intentionem et ius ad actus per se aptos ad generationem «nemo valide potest pro arbitratu coangustare ius coniugale ad
periodos exclusive steriles vel ad actus ex industria fecunditate privatos, ut nova vitae conceptio ac procreatio impediatur» (coram Stankiewicz, sent. Diei 29 iulii 1980,
ibid., vol. LXXII, p. 561, n.3 ). Coniuges igitur suam animi dispositionem ad accipiendam conceptionem novae vitae servare debent etiam in actus exsecutione temporibus agenesicis, quia hoc postulat traditio ex integro iuris coniugalis”. Dec. c. Monier,
cyt., s. 246. Ponens odwołał się tutaj m.in. do przemówienia Piusa XII wygłoszonego
29 października 1951 roku do położnych (AAS 43/1951, s. 562-563).
57
Dec. c. Boccafola, cyt., s. 4-5.
– 88 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
studiów58. W tego rodzaju przypadkach aktualne byłoby domniemanie
o wykluczeniu jedynie exercitium iuris.
Wspomniane domniemanie o wykluczeniu – w przypadku odłożenia prokreacji na pewien czas – jedynie korzystania, czyli wykonywania prawa (exercitium iuris), według zapatrywania przyjętego w Rocie
Rzymskiej dopuszcza jednak dowód przeciwny. Oznacza to, iż nawet exclusio boni prolis ad tempus może stanowić wykluczenie samego prawa, gdy wykluczenie to „wkracza” w sferę zgody małżeńskiej
w celu ograniczenia tegoż prawa59. „Jeśli ktoś, czytamy w wyroku
c. Monier, postanawia ograniczyć prawo drugiej strony na czas określony albo ograniczyć liczbę dzieci, tak iż – poza ustalonymi ograniczeniami – nie może ona korzystać z naturalnego aktu małżeńskiego,
małżeństwo należy uznać za nieważne, ponieważ przymiot dozgonności, należący do istoty małżeństwa, przez sprzeniewierzenie się prawu
zostaje zniweczony”60. Jest czymś powszechnie wiadomym, że prawo
(do prokreacji) powinno być przekazane na zawsze (pro semper), stąd
jakakolwiek odmowa lub ograniczenie tegoż prawa czyni małżeństwo
nieważnym61. Zatem czasowe wykluczenie prokreacji może niewątpliwie stanowić ograniczenie samego prawa małżeńskiego, a nie tylko
korzystania z niego, czyli wykonywania go.
W przypadku jednostronnego odłożenia zrodzenia potomstwa na
czas nieokreślony, stwierdza się w wyroku c. Monier, w świetle jednoznacznej opinii judykatury rotalnej wyrażona zgoda małżeńska jest
nieadekwatna. Tego rodzaju wykluczenie godzi bowiem w naturalną
Dec. c. Alwan, cyt., s. 236.
„Attamen citata praesumptio de excluso tantummodo usu seu exercitio iuris in
casu temporaneae dilationis prolis, item ex recepota iurisprudentia Nostri Fori admittit
contrariam probationem, quam si quis assequitur, «indubium est et exclusionem prolis
ad tempus posse inducere iuris ipsius exclusionem, si in ipsum consensum ingrediatur
ad istum limitandum» (coram Lefebvre, sent. diei 26 iulii 1971, RRDec., vol. LXIII,
p. 719, n. 2)”. Dec. c. Boccafola, cyt., s. 5.
60
„Attamen si quis, serio proposito, ius ad tempus determinatum vel ad determinatum filiorum numerum alteri parti coarctare vult ut eadem, extra limites statutos, naturalem copulam praetendere nequeat, nuptiae irritae sensendae sunt, quia nota perpetuitatis, ad essentiam coniugii pertinens, iuri tradendo subducitur”. Dec. c. Monier, cyt.,
s. 245.
61
Tamże; Ponens przywołuje tutaj następujące wyroki: Dec. c. Ewers z 29.10.1959,
SRRD 51 (1959), s. 480; Dec. c. Bruno z 15.04.1983, RRD 75 (1983), s. 165; Dec.
c. Bruno z 30.03.1984, RRD 76 (1984), s. 219; Dec. c Pinto z 11.10.1996, RRD 88
(1996), s. 624-625.
58
59
– 89 –
Ks. Wojciech Góralski
auto-donację małżeńską i narusza prawo drugiej strony do gotowości
otwarcia się współmałżonka na możliwość zrodzenia dziecka62.
Orzecznictwu rotalnemu znana jest i przezeń uznawana możliwość wykluczenia hipotetycznego bonum prolis. W wyroku c. Boccafola, ponens odwołując się do orzeczenia c. Burke z 19 października
1995 r.63 stwierdza, że tego rodzaju wykluczenie ma miejsce wówczas,
gdy nupturient, zawierając małżeństwo zastrzega sobie ius ad prolem
do czasu, gdy wspólnota małżeńska będzie udana; w takim przypadku przekazanie owego prawa nie jest absolutne i udzielone in perpetuum. Prawo to bowiem powinno być przekazane całkowicie i na zawsze (integrum et pro semper), tymczasem jakakolwiek odmowa lub
ograniczenie prawa małżeńskiego czyni małżeństwo nieważnym64.
Tę samą zasadę przytacza w swoim wyroku Monier, wzmiankując
expressis verbis, iż odłożenie zrodzenia potomstwa na czas nieokreślony jest równoznaczne z wykluczeniem in perpetuum, a więc skutkuje nieważnością małżeństwa65.
Tak rozumiane wykluczenie hipotetyczne i jego stwierdzenie
w konkretnym przypadku wymagają uwzględnienia stosownych rozróżnień. Tak więc możliwe są tutaj dwie różne sytuacje. Jedna związana jest z następująco sformułowaną intencją, jakkolwiek niemoralną,
to jednak nieskutkującą nieważnością konsensu małżeńskiego: „Poprzez podejmowaną zgodę małżeńską udzielam drugiej stronie prawa do mojej potencji prokreacyjnej, choć postanawiam to w przyszłości ograniczyć lub wykluczyć albo nadużywać to prawo, jeśli nastąpią
pewne zdarzenia”. Druga możliwa sytuacja polega na powzięciu przez
nupturienta intencji, która unieważnia konsens, a która brzmi następująco: „Tu i teraz drugiej stronie nie udzielam prawa do mojej potencji prokreacyjnej, lecz w przyszłości udzielę go, jeśli sprawy potoczą się pomyślnie”. W tym drugim przypadku mamy do czynienia
z rzeczywistym i aktualnym wykluczeniem ius procreandi66. W wyroku c. Alwan wyjaśnia się, że w tymże przypadku nupturient zawiesza
skutek swojego konsensu, uzależniając go od spełnienia się przyszłej
Dec. c. Monier, cyt., s. 245.
Dec. c. Burke z 19.10.1995,RRD 87 (1995), s. 562.
64
Dec. c. Boccafola, cyt., s. 5; Ponens powołuje tutaj wyrok c. Bruno z 15.04.1983,
RRD 75 (1983), s. 165.
65
Dec. c. Monier, cyt., s. 245.
66
Dec. c. Boccafola, cyt., s. 5-6; Odwołano się tutaj do wyroku c. Burke
z 19.10.1995, RRD 87 (1995), s. 562.
62
63
– 90 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
okoliczności niepewnej, tak iż w razie jej niespełnienia się, będzie się
uważał za wolnego od obowiązku podejmowanego w momencie wyrażania konsensu; ma wówczas miejsce absolutne wykluczenie bonum
prolis67. Tego rodzaju warunkowe odłożenie ius procreandi, zauważa
wymieniony ponens, jest podobne do warunku co do przyszłości, który unieważnia małżeństwo; sprzeciwia się bowiem istocie, czyli naturze małżeństwa, które jest wzajemnym i absolutnym darem siebie
w stosunku do współpartnera w celu ustanowienia wspólnoty całego
życia68.
5. Zbieg wykluczenia bonum prolis z wykluczeniem bonum sacramenti
Jak już wyżej wspomniano, w jednej z uwzględnionych w tym
opracowaniu spraw rozpoznanych w instancji rotalnej, obok tytułu
exclusio boni prolis, występuje tytuł exclusio boni sacramenti, przy
czym jeden i drugi rodzaj symulacji dotyczy pozwanej (wyrok c. Stankiewicz jest negatywny z obydwu tytułów). Na uwagę zasługuje tutaj
wywód ponensa na temat zbiegu wymienionych tytułów nieważności
małżeństwa.
Według przyjętej w orzecznictwie rotalnym zasady, zaznacza na
wstępie redaktor wyroku, wykluczenie dobra potomstwa i dobra sakramentu (nierozerwalności) mogą u tej samej osoby występować
łącznie i tak też mogą być rozpoznawane. Między bowiem odrzuceniem dozgonności wspólnoty małżeńskiej i pragnieniem zachowania
wolności od obowiązku przekazania nowego życia ludzkiego i wychowania go zachodzi wewnętrzny związek psychologiczny i logiczny69.
Wyjaśniając bliżej to powiązanie, b. dziekan Roty Rzymskiej zauważa, że ten, kto zawierając małżeństwo postanawia odejść od współmałżonka i rozwiązać węzeł małżeński, najczęściej żywi również postanowienie przeszkadzania prokreacji w trakcie trwania wspólnego
życia małżeńskiego, by po rozwiązaniu wspólnoty nie być obciążonym poważnym obowiązkiem zrodzenia i wychowania potomstwa.
Dec. c. Alwan, cyt., s. 236.
„[…] dum dilatio conditionata ex bono matrimonii exitu vel vitae coniugalis firmitate est exclusio temporaria incerta et similis conditioni futurae irritanti connubium.
Nam est contra ipsam essentiam vel naturam matrimonii, quod est donum sui mutuum
et absolutum comparti ad consortium totius vitae constituendum (cf. Const. past. Gaudium et spes, n. 48 et can. 1055 § 1)”. Tamże.
69
Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 283.
67
68
– 91 –
Ks. Wojciech Góralski
Dlatego też pożądana wolność od powinności związanych z posiadaniem dziecka skłania zazwyczaj symulanta do odrzucenia również bonum prolis. W takim przypadku wykluczenie bonum sacramenti staje
się przyczyną konsekwentnego wykluczenia i bonum prolis, chociaż
jedno i drugie wykluczenie może mieć tę samą przyczynę70.
Niekiedy występuje również wykluczenie potomstwa łącznie z wykluczeniem nierozerwalności; w przypadku takiego zbiegu istnieje
domniemanie o wykluczeniu prawa do aktów małżeńskich przez się
zdolnych do zrodzenia potomstwa, czyli dobra potomstwa71. Wówczas, choć wykluczenie potomstwa może być w jakiś sposób traktowane w aspekcie czasowości w stosunku do podjętej próby osiągnięcia szczęśliwości w małżeństwie, to jednak wykluczenie to staje się
trwałym z uwagi na przeważającą intencję rozwiązania węzła małżeńskiego, poprzez którą w rzeczywistości wykluczany jest sam trwały
obowiązek w odniesieniu do aktów małżeńskich przez się zdolnych do
zrodzenia potomstwa; wykluczenie bowiem nierozerwalności małżeństwa wyklucza sam przedmiot umowy małżeńskiej, który całkowicie
należy przekazać72.
Jednak intencja, czyli wola kontrahenta przeciwna dobru potomstwa, zauważa ponens, inaczej niż intencja przeciwna dobru sakramentu, wtedy czyni małżeństwo nieważnym, gdy wyklucza płodność,
czyli proles in suis principiis, to jest – jak powie św. Tomasz z Akwinu – „ut pro prole accipiatur intentio prolis”73, ponieważ poprzez tego
rodzaju przyjęcie potomstwo jest czymś najistotniejszym w małżeństwie. I przeciwnie, skutku nieważności nie osiąga wykluczenie proles
in seipsa, które odnosi się jedynie do korzystania z małżeństwa, czyli
„per quem et proles producitur”74, zważywszy że niepłodność nie zabrania małżeństwa ani go nie unieważnia75.
Jakkolwiek orzeczenie c. Ciani obejmuje wyłącznie tytuł wykluczenia bonum prolis (wyrok zapadł pro nullitate), to jednak znalazł się
w nim fragment poświęcony wykluczeniu nierozerwalności (w pierw70
Tamże. Ponens przywołuje tutaj wyrok c. Palazzini z 04.03. 1970, SRRD 62
(1970), s. 236 oraz wyrok c. Di Felice z 29.03.1969, SRRD 61 (1969), s. 530.
71
Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 283. Powołano tutaj wyrok c. Di Felice z 15.12.1986,
RRD 78 (1986), s. 636.
72
Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 283. I tutaj odwołano się do wyroku c. Di Felice
z 15.12.1986, RRD 78 (1986), s. 636.
73
S. Thomas, Commentarium in IV Lib. Sententiarum, dist. 31, q. 1, art. 3, c.
74
Tamże.
75
Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 283.
– 92 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
szej i w drugiej instancji sprawa toczyła się również z tego tytułu;
obydwa wyroki okazały się negatywne). Domniemanym symulantem
był powód, który miał zastrzec sobie decyzję o zerwaniu węzła małżeńskiego, jeśli sprawy małżeńskie potoczą się niepomyślnie, i dlatego wykluczył zrodzenie potomstwa. Ponens, nawiązując do zbiegu
obydwu tytułów rozpoznawanych w poprzednich instancjach zauważa, że istnieje tutaj domniemanie o wykluczeniu prawa do aktów małżeńskich zdolnych przez się do zrodzenia potomstwa. Jakkolwiek
bowiem wykluczenie potomstwa na pewien okres czasu – dla sprawdzenia, czy życie we wspólnocie małżeńskiej ułoży się pomyślnie –
może być traktowane w różny sposób, to jednak wykluczenie takie
staje się trwałe z powodu intencji przeważającej rozwiązania węzła
małżeńskiego. W rzeczywistości bowiem zostaje wykluczony trwały
obowiązek spełniania aktów małżeńskich zdolnych przez się do zrodzenia potomstwa. Wszak wykluczenie nierozerwalności małżeństwa
wyklucza sam przedmiot umowy małżeńskiej, który należy całkowicie przekazać, to jest ius in corpus perpetuum et exclusivum in ordine
ad actus per se aptos ad prolis generationem76.
6. Dowodzenie exclusio boni prolis
W sprawach z tytułu wykluczenia bonum prolis, podobnie jak w odniesieniu do pozostałych form symulacji zgody małżeńskiej, w orzecznictwie rotalnym funkcjonują określone zasady dotyczące dowodzenia
tego tytułu nieważności. Zostały one uwzględnione również w wyrokach, o których mowa. Potwierdza się w nich generalnie, że dowodzenie exclusio boni prolis niesie ze sobą znaczny stopień trudności. Urobienie sobie przez sędziego pewności moralnej co do rzeczywistego
wykluczenia wymienionego dobra małżeńskiego wymaga wnikliwego rozpoznania prawdziwej intencji domniemanego symulanta istniejącej w momencie zawierania przezeń małżeństwa. Tym bardziej, że
w kan. 1101 § 1 KPK ustawodawca pomieścił domniemanie, w myśl
76
„Nempe, quamvis exclusio prolis sub specie temporalitatis pro consequendo experimento felicis coniugii considerari quodammodo possit, tandem eadem exclusio
perpetua evadit ob praevalentem intentionem solvendi vinculum, quia revera excluditur ipsa perpetua obligatio ad actus coniugales per se aptos ad prolis generationem,
cum exclusio indissolubilitatis matrimonii excludat ipsum obiectum contractus matrimonialis integre tradendum, quo est ius in corpus perpetuum et exclusivum in ordine
ad actus per se aptos ad prolis generationem”. Dec. c. Ciani, cyt., s. 593.
– 93 –
Ks. Wojciech Góralski
którego wewnętrzna zgoda odpowiada słowom lub znakom użytym
przy zawieraniu małżeństwa, które to domniemanie – dla udowodnienia symulacji – należy niezbitymi dowodami obalić77. Sędzia, chcąc
wydać wyrok pro nullitate, powinien – w oparciu o całokształt materiału dowodowego – zdobyć pełne przekonanie o przeważającej woli
nupturienta wykluczającego potomstwo, tak, iż nie zawarłby on małżeństwa, gdyby na zawsze lub przynajmniej ad tempus nie wykluczył
bonum prolis78.
Zgodnie z dyspozycją kan. 1526 § 1 KPK, obowiązek dowodzenia spoczywa na tym, który coś twierdzi, a nie na tym, który neguje79,
a więc – w przypadku symulacji, o której mowa – na stronie, która
głosi tezę o wykluczeniu przez siebie lub przez współmałżonka dobra potomstwa, i to w odniesieniu do ipsum ius, a nie tylko exercitium iuris80. W orzeczeniu c. Stankiewicz słusznie podkreśla się, że
bezpodstawnie wymaga się niekiedy dowodu od tego, kto zarzucanej sobie przez innych symulacji zaprzecza w sądzie pod przysięgą.
Kto bowiem, stosownie do kan. 1585 KPK, ma za sobą domniemanie
prawne, jest zwolniony z obowiązku dowodzenia, który przechodzi na
stronę przeciwną81.
Do „klasycznych” dowodów w sprawach symulacyjnych tradycyjnie należą: wyznanie symulanta (confessio simulantis), przyczyna symulacji (causa simulationis) i okoliczności (circumstantiae).
Wyznanie symulanta obejmuje wyznanie sądowe (confessio iudicialis), jak i pozasądowe (confessio extraiudicialis). To pierwsze, złożone przed sędzią (przyznanie się do symulacji), w myśl kan. 1536
§ 2 KPK nie ma mocy pełnego dowodu, chyba że dochodzą inne elementy, które je całkowicie wzmacniają, jak świadkowie świadczący
o prawdomówności symulanta oraz inne poszlaki i wskazówki (kan.
1679 KPK). Większe znaczenie ma wyznanie pozasądowe symulanta, pochodzące z okresu „niepodejrzanego”, a więc poprzedzającego
wniesienie skargi sądowej o nieważność. Jak przypomina w swoim
Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 285.
Dec. c. Alwan, cyt., s. 237.
79
Tamże. Ponens przytacza tutaj zasadę prawa rzymskiego (Dig. 22,3, 2).
80
Dec. c. Ciani, cyt., s. 592-593.
81
„Quare immerito interdum exigitur probatio ab eo, qui obiectam sibi ab aliis simulationem in iudicio sub iuramenti fide infitiatur. Nam qui pro se habet praesumptionem, liberatur ab onere probandi, quo recidit in partem adversam (can. 1585)”. Dec. c.
Stankiewicz, cyt., s. 285.
77
78
– 94 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
wyroku Stankiewicz, ocena tego wyznania, przytoczonego również
w sądzie, należy do sędziego, po rozważeniu wszystkich okoliczności (kan. 1537 KPK)82. Wyznanie pozasądowe służy przede wszystkim
wzmocnieniu wyznania sądowego, zastąpieniu jego braku, a także
rozważaniu zaprzeczenia symulacji przez domniemanego symulanta83.
Zarówno w odniesieniu do wyznania sądowego domniemanego symulanta, jak i jego wyznania pozasądowego, sędzia, oprócz dosłownego wyrażania się przez niego, powinien zwrócić uwagę na jego
prawdziwą intencję, wychowanie, wykształcenie, sposób postępowania i wyrażania się, charakter i przymioty, sposób postępowania
w sprawach intymnych, środki stosowane przeciw zrodzeniu potomstwa, wytrwałość w postanowieniu przez zawarciem małżeństwa i po
jego zawarciu84.
Gdy chodzi o przyczynę wykluczenia dobra potomstwa, to jej
wskazanie stanowi dowód szczególnie doniosły, jeśli jest ona proporcjonalnie poważna, przynajmniej w ocenie kontrahenta, a także znacząca i trwała, i która z natury swojej jest powiązana z potomstwem
oraz z okolicznościami przedślubnymi i z okresu po zawarciu małżeństwa85. W wyroku c. Monier podkreśla się, że ponieważ człowiek
nigdy nie działa bez stosownej i odpowiedniej przyczyny, należy dokładnie zbadać causam simulandi, która skłoniła wolę nupturienta. Odwołując się do orzeczenia c. Funghini z 26 marca 1996 r.86 zaznacza, iż przyczyna wykluczenia potomstwa powinna być poważna
i proporcjonalna do wykluczonego dobra, domniemywa się bowiem,
że nikt z powodu motywu błahego czy banalnego nie wyklucza istotnego przymiotu lub istotnego elementu małżeństwa87. Odnośnie do
Tamże, s. 286.
Tamże; Dec. c. Alwan, cyt., s. 237.
84
„Tamen, ut praeter corticem verborum vera mens contrahentis eruatur, et circumstantiae attendandae sunt, veluti institutio et educatio simulantis, eius modi agendi et
loquendi, ratione habita naturae et ingenii; modus agendi in intimitatibus, media adhibita contra prolem, tenacitas in proposto ante et post nuptias, etc.”. Dec. c. Boccaafola, cyt., s. 6.
85
„Inter elementa probatoria principalem locum obtinet causa exclusionis, si proportionate gravis, saltem in aestimatione contrahentis, relevans, subsistens et perpetua
esset, quaeque natura sua nexm habeat cum prole et cum circumstantiis ante et post
nuptias emergentibus, tunc pro exclusione ipsius iuris decernendum est”. Dec. c. Boccafola, cyt., s. 6; Dec. c. Alwan, cyt., s. 237.
86
Dec. c. Funghini z 26.03.1996, RRD 88 (1996), s. 323.
87
Dec. c. Monier, cyt., s. 246.
82
83
– 95 –
Ks. Wojciech Góralski
„ciężkości” przyczyny Monier przytacza z kolei fragment wyroku
c. Giannecchini z 28 marca 1995 r.88, w którym stwierdza się, iż odczuciu ludzkiemu, tak w społeczności świeckiej, jak i kościelnej, obce
jest w tak ważnej sprawie, jaką jest zawieranie małżeństwa z osobą
trwale kochaną, podejmowanie aktu symulacji bez poważnej przyczyny89. Ponieważ ocena ciężkości przyczyny, dodaje Monier, powinna
być zarówno obiektywna, jak i subiektywna, czymś bardzo ważnym
jest mentalność domniemanego symulanta, a także jego religijne i rodzinne wychowanie oraz sposób wyrażania się i postępowania w okresie poprzedzającym zawarcie małżeństwa. Należy też zwrócić uwagę
na traktowanie przezeń życia, a przede wszystkim na sposób postępowania w sprawach seksualnych: czy mianowicie od samego początku
życia małżeńskiego odrzucał zrodzenie potomstwa i uporczywie odmawiał porzucenia stosowania antykoncepcji90. W wyroku c. Ciani zaznacza się, iż od oceny obiektywnej przyczyny wykluczenia bonum
prolis ważniejsza jest ocena subiektywna, a więc samego symulanta91.
Teza o wykluczeniu przez kontrahenta dobra potomstwa powinna wreszcie znaleźć potwierdzenie w okolicznościach sprawy: przedślubnych, z okresu zawierania małżeństwa oraz z okresu po zwarciu
związku. Sam fakt braku potomstwa w ciągu trwania wspólnoty małżeńskie może być pewną poszlaką symulacji, bynajmniej jednak nie
stanowi dowodu rzeczywistej odmowy prawa do aktów małżeńskich
otwartych na prokreację, gdyż czas wspólnego zamieszkania mógł
być zbyt krótki albo małżonkowie jedynie nadużywali tegoż prawa92.
Okolicznościami, które mogą wskazywać na wykluczenie bonum
prolis, są m.in. stosowanie środków antykoncepcyjnych czy popełnienie aborcji. Natomiast podjęcie leczenia niepłodności albo przerwanie
lub zaniechanie stosowania antykoncepcji stanowią poważną poszlakę
przeciw symulacji93. W wyroku c. Monier stwierdzono, że w orzecznictwie rotalnym przyjmuje się domniemanie o wykluczeniu ipsum
ius, gdy ktoś przez cały czas trwania życia małżeńskiego sprzeciwia
się normalnej copula carnalis, okazując swoją wolę nieposiadania
Dec. c. Giannecchini z 28.03.1995, RRD 87 (1995), s. 242.
Dec. c. Monier, cyt., s. 247; Zob. także Dec. c. Stankiewicz, cyt., s. 286.
90
Tamże; Ponens powołuje tutaj wyrok c. Bruno z 14.12.1995, RRD 87 (1995),
s. 733.
91
Dec. c. Ciani, cyt., s. 592.
92
Dec. c. Boccafola, cyt., s. 6.
93
Dec. c. Alwan, cyt., s. 237.
88
89
– 96 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
nigdy dziecka z przyczyn istniejących już przed zawarciem małżeństwa. Praktycznie biorąc, nie można przyjąć prawdziwego przekazania prawa, w odniesieniu do którego nie może mieć miejsca żaden
akt94. Judykaturze rotalnej znane jest powszechnie również domniemanie, w myśl którego zostało wykluczone prawo do zrodzenia potomstwa, gdy u obydwu stron lub u jednej z nich miało miejsce trwałe
wykluczenie wszelkiego potomstwa w momencie zawierania małżeństwa, gdyż absolutna odmowa posiadania prawa oznacza in concreto
to samo, co odmowa tegoż prawa95.
W przypadku rozbieżności zeznań stron lub odmiennego przedstawiania faktów należy poszukiwać i określić, gdzie jest prawda albo
kłamstwo, chyba że przedmiot rozbieżności jest obojętny w rozstrzyganiu danego tytułu nieważności. Celem bowiem sędziego jest udowodnienie lub nie istnienia zaskarżonego tytułu, czyli ważności lub
nie małżeństwa, nie zaś dociekanie, czy jedna strona zna lepiej prawdę
niż druga. Należy przy tym określić wiarygodność każdej ze stron; powszechnie świadectwa wiarygodności stron czy świadków są wystawiane przez odnośnych proboszczów96.
Bardzo trafną uwagę zawiera wyrok c. Ciani, w którym ponens zauważa, że często bywa tak, iż nupturienci przystępują do zawarcia
małżeństwa z postanowieniem unikania potomstwa w pierwszych latach małżeństwa, a dopiero w trakcie trwania wspólnoty małżeńskiej
rodzi się u nich postanowienie wykluczenia potomstwa. Nie można
w takim przypadku wątpić, iż małżeństwo zostało zawarte ważnie.
Zgoda małżeńska stron była w takim przypadku prawnie ważna, wywołując swój skutek, a zmiana ich decyzji nie mogła zniweczyć węzła małżeńskiego, który zaistniał w momencie wyrażania tejże zgody.
Aktualna jest zatem zasada rzymska: Rite contractum matrimonium ex
post vitiari non potest97.
94
„Pro certo, uti admonet iurisprudentia Nostri Fori, «praesumitur ius exclusum
fuisse, quando quis per totum coniugalis vitae tempus normali copulae obstitit, suam
voluntatem numquam prolem habendi manifestans ob causas iam ante nuptias exstantes. Quamvis abusus primo et directe opponatur usui, gravem praesumptionem exclusi
iuris integrit. Practice non intelligitur vera traditio iuris, cuius nullus esse debet actus
(coram Mannucci, decisio diei 20 decembris 1926, RRDec., vol. XVIII, p. 222, n. 2)»
(coram Huber, sent. diei 30 decembris 1995, ibid., p. 750, n. 8)”. Dec. c. Monier, cyt.,
s. 247.
95
Dec. c. Ciani, cyt., s. 593.
96
Dec. c. Alwan, cyt., s. 237.
97
Dec. c. Ciani, cyt., s. 593; Zob. C. 5, 6, 3.
– 97 –
Ks. Wojciech Góralski
Niezależnie od trzech „klasycznych” dowodów w sprawach z wykluczenia bonum prolis, jak zauważa w swoim wyroku Boccafola,
nie ma reguły, czyli normy generalnej, która mogłaby być zwyczajnie aplikowana; sędzia jednak może sobie urobić pewność moralną po
zbadaniu wszystkich okoliczności dotyczących osoby, miejsca i czasu98.
7. Uwagi końcowe
Bonum prolis, stanowiące jedno z trzech dóbr Augustyńskich, obejmujące zrodzenie i wychowanie potomstwa, integralnie powiązane
z bonum coniugum, nie przestaje być przedmiotem symulacji (tzw.
częściowej) zgody małżeńskiej, a więc wykluczenia – pozytywnym
aktem woli – prawa do spełniania aktów małżeńskich skierowanych
per se ku prokreacji. Owa bowiem ordinatio matrimonii ad prolis generationem et educationem należy do istotnych elementów małżeństwa, a kan. 1101 § 2 KPK sankcjonuje nieważność takiego związku
w przypadku wykluczenia przez jedną czy obydwie strony matrimonii
essentiale aliquod elementum.
Poddane analizie wyroki Trybunału Roty Rzymskiej (opublikowane)
w sprawach rozpoznanych w 2002 r. z wymienionego tytułu nieważności małżeństwa wskazują na istotną treść bonum prolis i potwierdzają
przyjęte w tamtejszej judykaturze zasady interpretacji poszczególnych
elementów składających się na exclusio boni prolis – w odniesieniu do
sfery zrodzenia potomstwa (brak wyroków z tytułu wykluczenia wychowania potomstwa). Pozwalają również pełniej poznać wypracowane przez orzecznictwo rotalne środki dowodowe stosowane w sprawach prowadzonych z wymienionego tytułu nieważności.
Exclusion of bonum prolis in published judgments of the Roman Rota
of 2002
Bonum prolis, constituting one of three goods of Saint Augustine, including
procreation and bringing up children, connected integrally with bonum
coniugum, has been the subject of simulation (so called partial simulation) of
98
„Non existit tamen regula seu norma generalis, quae hac in re sic et simpliciter
applicari possit. Iudex tamen, attentis omnibus adiunctis personae, loci et temporis,
certitudinem moralem sibi efformamre potest”. Dec. c. Boccafola, cyt., s. 6.
– 98 –
Wykluczenie bonum prolis w opublikowanych wyrokach Roty Rzymskiej z 2002 r.
the marital consensus, i.e. exclusion – the positive act of will – right to fulfill
marital acts aiming per se at procreation.
Based on the analysis of five published judgments of the Roman Rota
issued in 2002 the author presents the meaning of bonum prolis for the
marital unity and the exclusion of this good (with respect to the procreation),
differentiates the exclusion of the right to procreation itself from the exclusion
of exercising this law only, takes into consideration the concurrence of bonum
prolis exclusion with bonum sacramenti exclusion, and, finally, discusses
proofs for the bonum prolis exclusion.
The analysis of the judgments is preceded by presenting the issue of the
procreative meaning of the marriage and the effectiveness nullifying the
marital consensus arising from the intention contrary to the procreation.
– 99 –
Nakładem
Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
ukazała się książka
Włodzimierz Gałązka (red.)
Oblicza pOlskiej duchOWOści
Główną wartością książki jest trafne przedstawienie procesów tworzenia się polskiej duchowości z jej konkretnymi nurtami teologicznymi i mistycznymi,
obejmującymi proces kształtowania relacji człowieka do Boga i bliźniego.
Dystrybucję prowadzi:
Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11
oraz Księgarnia dwójka
Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68
e.mail: [email protected]
www.wydawnictwo.uksw.edu.pl
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
Instytut Psychologii UKSW w Warszawie
NADMIERNA ZALEŻNOŚĆ MAŁŻONKA
OD RODZINY GENERACYJNEJ JAKO ŹRÓDŁO
NIEZDOLNOŚCI DO PODJĘCIA ISTOTNYCH
OBOWIĄZKÓW MAŁŻEŃSKICH
Przemiany zachodzące we współczesnej cywilizacji nierzadko
przy­czyniają się do powstawania trudności w nawiązaniu pełnej relacji międzyosobowej, jaka powinna zaistnieć w małżeństwie katolickim. Od kilkudziesięciu lat jako czynniki nerwicorodne, które nie
tylko wpływają na stan psychiczny poszczególnych jednostek, ale także ich funkcjonowanie społeczne, w tym rodzinne, wymienia się ustawiczny wzrost wymagań w odniesieniu do kwalifikacji zawodowych,
stałe zagrożenie własnej pozycji, związane m.in. z konkurencją, konflikty w stosun­kach między ludźmi, utrata autorytetów, trudności w realizacji dążeń osobistych, doprowadzające do frustracji, ustawiczny
pośpiech w życiu codziennym, a zwłaszcza w pracy zawodowej. Powyższe czynniki sprawiają, że dochodzi do wystąpienia różnych nacisków, czy problemów, które wpływają dezorganizująco na działania
człowieka, czyniąc wiele szkód, także w życiu małżeńskim.
Rodzą się dwojakiego rodzaju konflikty: intrapsychiczne, a więc rozgrywające się w psychice jednego człowieka i interpersonalne, w które
uwikłane są ważne dla człowieka potrzeby (samorealizacji, kontaktu emocjonalnego, sensu życia, aprobaty społecznej, seksualna), które utrudniają lub wręcz uniemożliwiają ich spełnienie. Szczególne znaczenie mają
konflikty między obowiązkiem, a miłością, konflikty moralne i religijne
oraz konflikty natury ambicjonalnej, gdy możliwości człowieka nie mogą
sprostać jego wysokim wymaganiom, bądź wymaganiom otoczenia1.
1
K. Imieliński, Medycyna seksualna patologia i profilaktyka, Warszawa 1992,
s. 126-135.
– 101 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
Obecna specyfika życia rodzinnego najczęściej ujmowana jest
w kontekście szybkich przemian, obejmujących formy, strukturę
i funkcje współczesnych rodzin. Typowym elementem tych procesów
jest przede wszystkim zwielokrotnienie kreowanych przez ludzi typów relacji i związków. Istotny wydaje się tu przede wszystkim indywidualizm, którego dominującym elementem jest samorealizacja,
bazująca na osobistych potrzebach i pragnieniach. Wszechobecna jest
potrzeba osiągnięć i nowych doświadczeń, a także otwartość na zmianę oraz gotowość do jej świadomej akceptacji. Ważnym aspektem staje się poczucie sprawstwa, oznaczające wiarę we własne siły i możliwości oraz umiejętność zorganizowania sobie własnego życia.
W opozycji do indywidualizmu pozostaje „kolektywizm”. W kulturach kolektywistycznych ludzie stanowią części wielopokoleniowych
rodzin zapewniających poczucie bezpieczeństwa i wymuszających grupową lojalność. Źródłem identyfikacji jest przynależność do silnych
i stabilnych sieci powiązań społecznych. W tych systemach relacje międzyludzkie są istotniejsze niż osiąganie indywidualnych celów, priorytetem jest dążenie do unikania konfliktów i zachowanie harmonii2.
Taki dwutorowy model oczekiwań współczesnego świata stawia
młodą, ale już dorosłą osobę w niezwykle trudnej sytuacji, kiedy to
zmuszona zostaje do dokonania wyboru pomiędzy budowaniem tradycyjnej rodziny, opartej na trwałych wartościach, a dążeniem do samorealizacji i wtopienia się w nurt nowoczesnego życia. Wydaje się,
że niekiedy rodziny generacyjne nie tylko nie wspierają młodych osób
w ich wyborach, ale wręcz pogłębiają w nich rozterki, gdyż z jednej
strony nakłaniają córki lub synów do małżeństwa, utożsamiając je ze
stabilnym systemem wartości, ale też oczekują, że ich dzieci przyjmą
jako jeden z priorytetów indywidualny rozwój i samorealizację, akceptując pominięcie atrybutów życia małżeńskiego.
Widać jasno, że zmiany społeczne i gospodarcze, dewaluacja tradycyjnych wartości, tzw. nowoczesne cele życiowe i dążenia, fałszywie
pojęta autonomia jednostki i dążenie do nadmiernej wolności spycha
na drugi plan uznane wzorce zachowań odciskając piętno na życiu rodziny. W młodych osobach coraz częściej rodzą się wątpliwości, czy
w ogóle zakładać rodzinę. Nie mają oni jasnego obrazu przyszłego
małżeństwa, ani swojej w nim roli, być może dlatego coraz rzadziej
rozmawiają ze sobą na temat wizji wspólnej przyszłości. Prawdopo2
D. Majak-Rostek, Indywidualizm jako źródło współczesnych przemian rodziny,
Kultura i Historia, nr 16/2009.
– 102 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
dobnie nie noszą w sobie wzorca małżeństwa, które pozwalałoby im
unikać sytuacji, narażających ich związek na próby, przekraczające
ich kompetencje interpersonalne.
1. Skala problemów małżeńskich
Miniona dekada stanowiła kontynuację zmian w procesach demograficznych, zapoczątkowanych przed dwudziestu laty. Dane statystyczne o 228,3 tys. związków zawartych w 2010r. wobec 250,8 tys.
zanotowanych rok wcześniej, wskazują, że boom matrymonialny minął. W latach 2001-2010 znaczącą większość zawieranych małżeństw
stanowiły związki wyznaniowe. Ich udział wśród ogółu par w kraju
wynosił 70,7%, w tym 65,7% w miastach oraz 78,4% na wsi. W kolejnych latach dekady analizowany odsetek systematycznie obniżał się
z 73,4% w 2001r. do 68,1% w 2010r. wśród par ślubujących w miastach i na wsi łącznie. Liczba nowo zawieranych związków, idąca
w parze ze wzrostem liczby małżeństw rozpadających się, prowadziła
w konsekwencji do ujemnego salda. Trendy oraz zmiany postaw i zachowań matrymonialnych w Polsce nie odbiegają od przeobrażeń notowanych od wielu lat w innych krajach Europy3.
Mimo, że badania demograficzne potwierdzają, że przynależność
religijna i wysoki stopień religijności (wg danych GUS w Polsce 90%
to osoby wierzące) są czynnikami stabilizującymi małżeństwo4, to
w latach 2001−2010 orzeczono w Polsce 593,9 tys. rozwodów, w tej
liczbie niemal 83,0% przypadało na rozwody w mieście (492,8 tys.).
Pierwsza połowa nowej dekady charakteryzowała się niespotykanym dotychczas dynamicznym wzrostem liczby rozwodów od poziomu 45,3 tys. w 2001 r. do 67,6 tys. cztery lata lat później i 61,3 tys.
w 2010 r.5.
W orzeczeniach rozwodów, wydawanych przez sądy cywilne, jako
najczęstsze przyczyny rozpadu małżeństw podawane są: niedochowanie wierności małżeńskiej, nadużywanie alkoholu oraz niezgodność
charakterów. Najczęstsze przyczyny rozwodów – z punktu widzenia
3
I. Kowalska, Małżeństwo i rozwody, w: Z. Strzelecki (red.) Sytuacja demograficzna Polski, Raport 2010-2011, Warszawa 2011, 46-55.
4
za M. Styrc, Ryzyko rozpadu pierwszych małżeństw w Polsce – znaczenie cech
indywidualnych, małżeństwa i otoczenia, Zeszyty Naukowe SGH w Warszawie, nr 12,
2011, s. 6-15.
5
I. Kowalska, art. cyt., s. 64-65.
– 103 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
kobiet – to alkoholizm męża, zdrada lub trwały związek uczuciowy
z inną osobą, brak zainteresowania rodziną, niemożliwość porozumienia się w sprawach życia codziennego oraz znęcanie się fizyczne. Znacznie rzadziej – w porównaniu z wyżej wymienionymi – przyczyną rozwodu bywa wpływ osób trzecich lub brak samodzielnego
mieszkania. Mężczyźni najczęściej jako przyczyny rozwodu wymieniają: brak możliwości porozumienia z żoną w sprawach życia codziennego, zdradę lub trwały związek uczuciowy z inną osobą oraz
rzadziej wpływ osób trzecich6.
Z danych demograficznych wynika, że „wpływ osób trzecich”,
przed sądami cywilnymi nie jest eksponowany przez pary zabiegające o rozwód, podczas kiedy w procesach o stwierdzenie nieważności
małżeństwa, toczących się przed sądami kościelnymi, uleganie przez
współmałżonka wpływom osób trzecich, w tym najczęściej rodziców
i innych członków jego rodziny generacyjnej, jest często utożsamiany z niedojrzałością psychiczną, która miałaby determinować niezdolność nupturienta do wypełniania obowiązków małżeńskich. Nie można wykluczyć, iż część tego typu spraw w sądach cywilnych mieści
się w grupie, której dotyczy określenie „niezgodność charakterów”,
zawierające w sobie przecież bardzo różne pojęcia, tak dotyczące osobowości małżonków, jak i sytuacji, w których dochodziło między nimi
do nieporozumień czy konfliktów, a które w ich rozumieniu miały
podłoże w usposobieniu drugiego współmałżonka. „Niezgodność charakterów” ze swej definicji dotyczy postaw pary małżonków, podczas
kiedy w procesach kościelnych istotna jest niezdolność natury psychicznej każdego małżonka z osobna.
2. Perspektywa kanoniczna
Yves Semen, francuski filozof i etyk stwierdza, że w związku mężczyzny i kobiety, którzy wezwani są do komunii poprzez całkowity
dar osobowy i cielesny, tajemnica ukryta w Bogu objawia się w sposób najbardziej wysublimowany. W tym sensie małżeństwo jest znakiem Miłości niestworzonej, odwiecznej miłości, którą Bóg kocha samego siebie oraz ludzkość, a zatem podkreśla zjednoczenie wyłącznie
dwóch osób, bez udziału innych7.
I. Kowalska, art. cyt., s. 68-69.
Y. Semen, Seksualność według Jana Pawła II, Poznań 2008, s.110.
6
7
– 104 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
Aby dar osobowy mógł zaistnieć, przyszli małżonkowie powinni
być przygotowani i wolni od wszelkich nacisków i zależności, także tych pochodzących od dotychczas najbliższych im osób – „dlatego
opuszcza mężczyzna ojca swego i matkę i łączy się z żoną, tak że oboje stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 21-24).
Jeśli jednak tak nie jest, a małżonkowie nieprzerwanie podlegają woli rodziców, będąc od nich zależnymi, to czy może to stanowić
o niezdolności do zawarcia małżeństwa, skoro kanon 1095 wymienia
jako niezdolne do zawarcia małżeństwa osoby: pozbawione wystarczającego używania rozumu, mające poważny brak rozeznania oceniającego co do istoty praw i obowiązków małżeńskich, wzajemnie
przekazywanych i przyjmowanych i które z przyczyn natury psychicznej nie są zdolne do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich?8.
Wymienia się następujące przyczyny natury psychicz­nej, które powodują nieważność zawarcia małżeństwa: zaburzenia osobowości, alkoholizm, narkomania, anomalie seksualne, niedojrzałość osobowości, niedojrzałość emocjonalna, skrajny egoizm, histeria, niezdolność
do relacji międzyosobowych, nasilona awersja do drugiej płci.
Zależność od innych osób, sama w sobie, nie musi się wiązać z występowaniem zaburzeń psychicznych, może być uwarunkowana wieloczynnikowo i obiektywnie, np. poprzez korzystanie ze wspólnego
zamieszkania, czy wsparcia finansowego (z przyczyn niezależnych
od młodych małżonków). Taki układ bliższy jest pewnej umowie społecznej, niż zależności w sensie negatywnym i jest określeniem charakteru relacji między bliskimi sobie osobami. Jej przykładem są
wielopokoleniowe i wspólnie zamieszkujące rodziny, w których początkowo rodzice starają się pomagać młodym małżonkom, a później
oczekują od nich opieki. Zależność ta nie musi wpływać na swobodę małżonków w budowaniu własnej więzi małżeńskiej, a może być
nawet dla niej pewnym wsparciem. Aby zatem zależność mogła być
podstawą do stwierdzenia „niezdolności” małżonka, muszą za nią stać
określone przyczyny natury psychicznej. Podnoszona w tak wielu pozwach sądowych niedojrzałość emocjonalna lub psychiczna może
sprzyjać nadmiernej uległości wobec rodziców, ale nie musi jej wa8
S. Kołakowski, Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa, w: J. Gierowski, A. Szymusik (red.), Postępowanie karne i cywilne wobec osób zaburzonych
psychicznie, Kraków 1996, s. 263; W. Góralski, Studia nad małżeństwem i rodziną,
Warszawa 2007, s. 576; J. Gręźlikowski, Przed nami małżeństwo, Włocławek 2002,
s. 123-134.
– 105 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
runkować. Rolą biegłych psychiatrów i psychologów jest wskazanie,
czy taki związek istnieje i ma ujemny wpływ na zdolność do pełnienia
roli męża, bądź żony.
Numer 3 kanonu 1095 mówi wprost o psychicznej niezdolności
do pro­wadzenia życia małżeńskiego. Nupturient w chwili zawierania
małżeństwa musi być zdolny psychicznie do podjęcia wszystkich, bez
wyjątku, obowiązków małżeńskich. W wypadku tego kanonu chodzi
o różne anomalnie psychiczne, uniemożliwia­jące nawiązanie relacji
międzyosobowych we wspólnocie, jaką jest małżeństwo9. Poza tym
niezdolnymi do zawarcia małżeństwa są osoby, które z przyczyn natury psychicznej nie mogą podjąć istotnych obowiązków małżeńskich,
ponieważ nie są w stanie ich wypełniać w sposób stały10, a przecież
usamodzielnienie się jednostki w swoich sądach i postawach życiowych, uniezależnienie od innych w postępowaniu w małżeństwie jest
procesem, który w naturalny sposób wiąże się z dynamiką związku
i osiąganiem dojrzałości psychicznej i społecznej.
Kolejna trudność orzecznicza w tego typu postępowaniach wynika
z faktu, że dotychczas nie określono jednoznacznie katalogu obowiązków małżeńskich, których niewypełnianie stanowiłoby podstawę do
uznania małżeństwa za nieważnie zawarte.
W wyrokach Roty Rzymskiej najczęściej wymienia się: obowiązek wspólnoty życia małżonków, obowiązek relacji międzyosobowej,
obowiązek relacji trwałej, wiernej, wzajemnej i dozgonnej, obowiązek
utrzymania wspólnoty heteroseksualnej i pożycia intymnego, obowiązek zrodzenia i wychowania potomstwa11.
J. Gręźlikowski wymienia trzy grupy obowiązków małżeńskich:
obowiązki służące realizacji dobra małżonków (wierność, pożycie
intymne, nierozerwalność, właściwe małżeńskie relacje międzyosobowe, wzajemna pomocy i odpowiedzialność, przyczynianie się do
wspólnego dobra, dążenie do wzajemnej doskonałości i świętości);
obowiązki związane z wydawaniem na świat potomstwa (pożycie in9
R. Sobański, Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach z 29.12.2005 z tytułu
niezdolności – z racji psychicznych – powoda do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, Ius Matrimoniale 11 (17) 2006, s. 179-184.
10
M. Żurowski, Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich z przyczyn psychicznych, Prawo Kanoniczne 29 (1986), nr 3-4, s. 153-162.
11
za Z. Majchrzyk, Osobowościowe i psychiczne przesłanki niezdolności do małżeństwa w świetle nowych uregulowań kodeksu prawa kanonicznego z 1983 r., Postępy Psychiatrii i Neurologii, 2000, 9, supl. 1 (9), s. 143-169.
– 106 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
tymne zmierzające do zrodzenia i wy­chowania dzieci, przyjęcie dzieci
poczętych); obowiązki i prawa odnoszące się do wychowania potomstwa (wychowanie ogólnoludzkie, wychowanie fizyczne; wychowanie
religijne). Wymienione obowiązki małżeńskie charakteryzują się wzajemnością, niezmiennością, ciągłością oraz wyłącznością12, co wydaje
się trudne do realizacji w wypadku, kiedy nupturient nie jest w stanie
w sposób dojrzały i odpowiedzialny rozpocząć odchodzenia od rodziny generacyjnej i budować własnego życia małżeńskiego. Nie można
zakładać, że odseparowanie od rodziny nastąpi w momencie składania przysięgi małżeńskiej. Proces ten powinien bowiem rozpocząć się
wcześniej i współgrać z rozwojem osobowym przyszłego małżonka,
dynamiką przeobrażeń, do jakich dochodzi w jego związku małżeńskim oraz zmianami w rodzinie generacyjnej.
3. Etapy życia rodziny
Nadmierna zależność dorosłego dziecka od rodziców jest zjawiskiem, które należy rozpatrywać wieloaspektowo i wielopoziomowo,
w perspektywie całego rozwoju życia rodziny generacyjnej. Taka zależność rodzi się bowiem już w okresie dzieciństwa, niekiedy wikłając
w nieprawidłowy układ rodzinny całą rodzinę oraz inne osoby13.
Aby głębiej zrozumieć mechanizm nadmiernego uzależnienia od
rodziców w dorosłości należy zacząć od analizy cyklów życia rodzinnego. W latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku zagadnieniami rozwoju rodziny interesowali się przede wszystkim socjologowie, później dołączyli do nich psychiatrzy i psycholodzy. Małżeństwo
w takim ujęciu nie jest tylko połączeniem się dwóch osób, ale łączeniem się dwóch rodzin, które oddziałują nawzajem na siebie i tworzą
skompliko­waną sieć podsystemów. Stwierdzono, że rodzina jako system rozwija się, a więc zmienia się przy równoczes­nej tendencji do
zachowania równowagi. To dążenie do homeostazy służy jej do ochrony systemu i do utrzymania jej własnej tożsamości14.
J. Gręźlikowski, dz. cyt., s. 123-134.
K. Ostoja-Zawadzka, Cykle życia rodziny, w: B. Barbaro (red.), Wprowadzenie
do systemowego rozumienia rodziny, Kraków 1999, s. 18-23.
14
M. Popielarska, Etiologia i patogeneza zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży, w: A. Popielarska, M. Popielarska (red.), Psychiatria wieku rozwojowego,
Warszawa 2000, s. 38-41.
12
13
– 107 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
Każdy członek rodziny należy równocześnie do różnych podsystemów, np. małżeńskiego czy podsystemu rodzic-dziecko, w których
ma inny poziom władzy, uczy się różnych umiejętności oraz wchodzi
w odmienne komplementarne relacje. Decydujące znaczenie mają tu
granice pomiędzy generacjami, które powinny być tak ukształtowane,
aby diada rodzicielska oraz dzieci tworzyły dwa oddzielne podsystemy15.
Przejście do każdej następnej fazy w cyklu życia rodzinnego może
nastąpić wówczas, gdy wszystkie zadania poprzedniej fazy zostały
wykonane. Jeśli tak nie jest, może dojść do zakłóceń czy do wystąpienia u poszczególnych członków systemu rodzinnego objawów chorobowych. Objawy te lub trudności w pożyciu małżeńskim pojawiają
się najczęściej, gdy następuje przerwa lub zakłócenie w przebiegu cyklu16.
Zwrotne punkty życia wywołują zmiany w obrazie własnej osoby i w po­czuciu własnej tożsamości. Najczęściej wymienia się sześć-osiem etapów, przez które przechodzi typowa pełna rodzina (rodzice
i dzieci), począwszy od okresu narzeczeńskiego.
Interesujący i przejrzysty wydaje się podział życia rodzinnego na
cykle według Haleya, który prezentuje Krystyna Ostoja-Zawadzka17.
Cykle życia rodzinnego ujęto w nim w sześciu fazach : 1) faza: narzeczeństwo – „randkowanie”; 2) faza: wczesne małżeństwo – partnerstwo prawnie usankcjonowane; 3) faza: narodziny dziecka; 4) faza:
średnia faza małżeńska – rodzina z dziećmi w wieku szkolnym;
5) faza: rodzice oddzieleni od dzieci – „puste gniazdo”; 6) faza: emerytura i starość. Dla potrzeb niniejszej pracy zostaną omówione jedynie pierwsze dwie fazy, tj. narzeczeństwa i wczesnego małżeństwa,
gdyż w tych okresach najczęściej ujawnia się nadmierna zależności
małżonków od ich rodzin generacyjnych.
Faza narzeczeństwa to okres, w którym młodzi ludzie uczą się kontaktów partnerskich. Pierwsze spotkanie z drugą płcią może być nie
tylko doświad­czeniem nowym, ale także trudnym. Więzy rodzinne
15
K. Kaleta, Rodzinne uwarunkowania społecznego funkcjonowania jednostek
w świetle teorii Minuchina i Bowena, Roczniki Psychologiczne, 2011, t. XIV, nr 2,
s. 141-158.
16
P. Cynkier, Z. Majchrzyk, Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza
przypadku, Ius Matrimoniale 16 (22) 2011, s. 343-366.
17
K. Ostoja-Zawadzka, art. cyt., s. 18-23.
– 108 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
mogą być bardzo silne i wówczas dla młodego człowieka problemem
staje się oddzielenie od rodziny. Wielu młodych ludzi nigdy nie osiąga dostatecznego oddzielenia się od własnej rodziny i nie przechodzi
przez etapy wyszukiwania partnera. Gdy młoda osoba opuszcza własną rodzinę i zaczyna się spotykać z part­nerem lub partnerką, jednocześnie częścią procesu decyzyjnego stają się dwie pary rodziców. Nawet wtedy, gdy młodzi ludzie wybierają partnera niejako na przekór
rodzi­com, to także wówczas ich rodzice są włączeni w ich życie. Przykładem zaburzeń w cyklu życia rodzinnego może być młoda osoba,
która unika małżeństwa z powodów wewnątrzrodzinnych, albo wiąże się przedwcześnie z kimś in­nym po to, by oddzielić się od rodziny
i uciec od zbyt trudnych dla niej problemów rodzinnych18.
Wczesny okres małżeństwa. Ceremonia ślubna jest ważnym wydarzeniem nie tylko dla młodej pary, ale także dla całej rodziny. Ten
rytuał jest ważny także i przez to, że rozdziela poszczególne okresy
życia. W związkach, w których jeszcze przed ślubem były problemy,
ceremonia ślubna nie poprawia relacji. Dla części par pierwszy okres
tuż po ślubie, a przed urodzeniem dziecka może być okresem obfitującym w nieporozumienia. Stres spowodowany wspólnym zamieszkaniem może uczynić więź małżeńską zagmatwaną, a może też być
przy­czyną wystąpienia problemów, zanim dojdzie do rozwinięcia się
więzi małżeńskiej. Niektóre związki są z góry skazane na problemy
z powodu celu, dla którego małżeństwo powstało (np. kiedy młodzi
ludzie pobierają się, aby uciec od rodziców). Powinni znaleźć trwałą podstawę, na której mogliby budować związek, a nie opierać się na
negatywnej motywacji czy celu zaczerpniętym z zewnątrz.
Problemy mogą pojawić się w związku z rozpoczęciem życia seksualnego, które może stać się powodem stresu, zwłaszcza jeśli w sferę
intymną ingerują inne osoby.
Para małżeńska musi wypracować sposoby radzenia sobie z konfliktami stanowiącymi nieodłączny element każdego związku. Młodzi małżonkowie muszą poradzić sobie z problemami rodzin, z których pochodzą, jak również z praktycznymi aspektami wspólnego
życia. Muszą znaleźć odpowiedź na wiele pytań, które pojawiają się
każdego dnia (np. kto zdecyduje gdzie będą mieszkać, z kim utrzymywać kontakty, jak dys­ponować pieniędzmi, jaki będzie podział
obowiązków domowych, itp.). Zdarza się, że obowiązki domowe jednego z małżonków przejmuje jego rodzic (usprawiedliwia to małym
K. Ostoja-Zawadzka, art. cyt., s. 18-23.
18
– 109 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
doświadczeniem dziecka, zapracowaniem, koniecznością nauki, itp.),
stając się stałym gościem w domu młodej pary. Takie „zastępstwo”
sprawia wrażenie niedbałości o związek i dom i rodzi poczucie niesprawiedliwego podziału obowiązków w drugim małżonku.
W tym początkowym okresie związku obie strony zwykle unikają stawiania otwarcie problemu, nie chcąc się ranić, ani narażać na
krytykę. Problem narasta i w końcu jeden z małżonków postanawia
go sprecyzować, często dochodzi wówczas do otwartej walki między małżonkami, pojawia się rozczarowanie, niezrozumienie i wzajemna niechęć. Z czasem młodzi ludzie powinni znaleźć swoje własne sposoby na rozwiązywanie sytuacji konfliktowych, które powinny
być traktowane nie jako przejaw głębokiej patologii małżeńskiej, czy
skrajnego niedostosowania któregoś z małżonków (takie stanowisko
zawarte bywa w pozwach sądowych), ale jako wyraz dynamiki związku. Gwałtowana ingerencja rodziców w taki konflikt, „obrona” własnego dziecka, czy kategoryczne rozstrzygnięcia sporów małżeńskich
nie dają szansy młodym ludziom na samodzielne dojście do porozumienia i naukę, w jaki sposób odnajduje się kompromis.
Na początku małżeństwa znaczna część decyzji podejmowanych
przez młodą parę pozostaje pod wpływem tego, czego się nauczyli
w swych własnych domach, tego, czego doświadczają obecnie, a także tego, co jest rezultatem aktualnych wpływów i zależ­ności od swych
rodziców. Każdy z małżonków musi przejść przez fazę bycia zależnym od swych rodziców do fazy uniezależnienia się od nich. Muszą
wspólnie znaleźć sobie oddzielne terytorium, które będzie niezależne od wpływu ich rodzin. Również nadmierna pomoc rodziców może
się okazać niszcząca dla ich związku, tworzy bowiem obszar, w który mogą oni ingerować, wtrącać się, instruować i krytykować, co powoduje dodatkowy rozłam między małżonkami. Osiągnięcie niezależności od rodziców i krewnych, a jednocześnie pozostawa­nie z nimi
w emocjonalnym związku jest dla młodych ludzi, którzy dopiero co
zawarli mał­żeństwo, zadaniem skomplikowanym19.
Zdaniem Kazimierza Dąbrowskiego20 na wyższych pozio­mach rozwoju psychicznego mamy do czynie­nia z tendencjami i realizacją
przekroczenia elementów stereotypowych i powszechnych. Wzmożona wrażliwość doprowadza do procesu tzw. dezintegra­cji pozytywnej,
dzięki któremu komplikuje się konstrukcja psychiczna jednostki, któK. Ostoja-Zawadzka, art. cyt., s. 18-23.
K. Dąbrowski, Trud istnienia, Warszawa 1986, s. 159-161.
19
20
– 110 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
ra zostaje uzupeł­niona dodatkowymi cechami. Praca nad przekroczeniem własnego typu psychicznego uzupełnia i rozwija na coraz wyższym poziomie tendencje i potrzeby społeczne, wyraża stopniową
realizację empatii, odpowie­dzialności za innych, wzrost świadomości
spo­łecznej oraz autonomii i autentyzmu.
4. Utrudniona separacja małżonka od rodziny generacyjnej
4.1. Przywiązanie i granice
Interesującą propozycję wyjaśnienia mechanizmów, warunkujących zdolność budowania relacji interpersonalnych dostarcza teoria
przywiązania, która zakłada, że poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza
we wczesnym etapie rozwoju jest zależne od reakcji pierwszych dorosłych opiekunów, na ekspresję emocjonalną dziecka. Powtarzane
wzorce i sekwencje zachowań opiekuńczych kształtują u dziecka wewnętrzną matrycę regulującą zachowania budujące więź. Ten wzorzec
jest aktywnym wewnętrznym modelem i stanowi prototyp relacji interpersonalnych, determinujący jakość funkcjonowania osoby dorosłej w różnych kontekstach społecznych21.
Badania nad stylami przywiązania wykazały, że do kształtowania
się tzw. pozabezpiecznych wzorców przywiązania (styl lękowo-ambiwalentny i unikający) prowadzą doświadczenia urazowe we wczesnym dzieciństwie, takie jak zaniedbanie, odrzucenie, przemoc ze
strony rodziców, czy opiekunów. Deprywacja potrzeby kontaktu i bezpieczeństwa w tych przypadkach generuje emocje lęku i złości, które
mogą wiązać się w okresie późniejszym z tendencją do nadmiernych
oczekiwań od otoczenia, w tym partnera życiowego, a także agresywną postawą wobec niego, co w wypadku niektórych osób utrudnia lub
wręcz uniemożliwia nawiązanie pełnej i rzeczywistej relacji interpersonalnej22.
21
B. Kozińska, Typy przywiązania a zdrowie psychiczne, Psychoterapia, 2006,
3 (138), s. 5-20.
22
E. Mandal, K. Zalewska, Style przywiązania, traumatyczne doświadczenia z okresu dzieciństwa i dorosłości, stany psychiczne oraz metody podejmowania
prób samobójczych przez kobiety leczone psychiatrycznie, Psychiatria Polska, 2012,
t. XLVI, nr 1, s. 75–84; G. Iniewicz, D. Wiśniewska, K. Dziekan, A. Czuszkiewicz,
Wzory przywiązania i zachowania agresywne wśród młodzieży z diagnozą zaburzeń
zachowania i emocji, Psychiatria Polska. 2011, t. XLV, nr 5, s. 703–711.
– 111 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
Stwierdzono, że bezpieczne przywiązanie w dzieciństwie wiąże
się z odpowiednimi zachowaniami w relacjach mał­żeńskich (większa
ustępliwość, kooperatywność, wrażliwość, odwzajemnienie uczuć,
otwartość, konstruktywna komunikacja). Więcej kon­taktów, większą
agresywność werbalną i fizyczną, nieukształtowanie się bądź szybki
zanik romantycznych relacji, jak również przesadną za­zdrość obserwowano w tych małżeństwach, w których przynajmniej jeden z partnerów pochodził z rodziny, gdzie doświadczał braku bez­piecznego
przywiązania. Status przywiązania mężczyzn w większym stopniu
wiąże się z ja­kością związku małżeńskiego. Zakłada się, że prezentowane przez dorosłych style przywiązania są podobne do stylów przywiązania w dzieciństwie23.
Równie ważny jak przywiązanie, dla budowania zdrowych relacji małżeńskich, jest rozwój granic osobowych. Rozpoczyna się on
w momencie urodzenia i trwa przez całe życie. Jeśli dziecko zyskuje
poczucie bezpieczeństwa i pewno­ści, że jego potrzeby zostaną zaspokojone, a nie zignorowane bądź umniejszone, to wówczas ma podstawę do budowania silnych granic.
Szczególne znaczenie przypisuje się tu znaczeniu matki, postaw
jakie prezentuje wobec dziecka, jej sposobowi postrzegania życia
w ogóle i siebie samej. Chodzi tu o tworzenie tzw. zdrowego narcyzmu dorosłych, który cha­rakteryzuje się kreatywnością, humorem,
empatią i mądrością. W każ­dym wieku narcyzm jest sposobem postrzegania, szacunkiem i miłością, jakich dana osoba doświadcza wobec siebie, wraz z odpowiednim uzna­niem dla innych ludzi (należy
rozróżnić od niewłaściwie wykształconego narcyzmu, który przejawia
się nadmierną potrzebą zwracania na siebie uwagi, żądzą podziwu,
przekonaniem o własnym uprzywilejowaniu, płytkim doświadczaniu
i słabej umiejętności wyrażania emocji, niedostatkiem empatii, czy
potrzebą uchodzenia za osobę wyjątkową i szczególną). Niewykształcony zdrowy narcyzm odgrywa ważną rolę w roz­woju psychicznym
dziecka, ponieważ traktuje ona dziecko jako przedłużenie samej siebie
i w ten sposób uważa, że pozostaje ono przez cały czas pod jej kontrolą. Matka nie pozwala wówczas dziecku na przejście normalnego cyklu separacji i indywiduacji. Dziecko nie otrzymuje rów­nież zasobów
potrzebnych do stworzenia elastycznych, silnych granic24.
23
M. Plota, Rozwój i znaczenie bliskich więzi w życiu człowieka, w: B. Wojciszke,
M. Plota (red), Osobowość a procesy psychiczne i zachowanie, Kraków 2003, s. 73-75.
24
N. Brown, Czyje to właściwie życie, Poznań 2004, s. 74-77.
– 112 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
Dodatkowym aspektem, który od niedawna jest uwzględniany
w analizie relacji pomiędzy rodzicami i ich wchodzącymi w dorosłość
dziećmi, jest kwestia płci, która wpływa na poziom samoakceptacji
dorastającego dziecka i budowania w nim poczucia bezpieczeństwa
i pewności siebie w relacjach interpersonalnych.
Zauważano różnicę pomiędzy rodzicami w zakresie autonomii,
jaką stwarzają swoim dorastającym dzieciom, a także w stosowanych
przez nich formach kontroli, która może rozciągnąć się na okres małżeński ich potomstwa. Matki są postrzegane jako mniej rygorystyczne, niekiedy nawet sprzyjające rozluźnionej dyscyplinie. Jednocześnie jednak ingerują one nadmiernie w życie swoich dzieci, sprawując
nad nimi specyficzną kontrolę w formie ukrytej psychicznej presji.
Ojcowie natomiast są bardziej liberalni i nie stosują przymusu psychicznego. Jednakże oceniani są przez dzieci jako bardziej wymagający aniżeli matki, w sposób bardziej stanowczy egzekwujący przyjęte
w domu zobowiązania i ustalenia. Preferują formy kontroli bezpośredniej, jawnej25.
4.2. Niezaspokojone potrzebny neurotyczne
Zdaniem Ireny Obuchowskiej26 w genezie nerwic dziecięcych dominujące znaczenie ma osobowość matek, które ujawniają autokratyczność, pedantyczność, lękliwość, niezrównoważenie, poczucie
nieszczęścia i brak miłości do dziecka. Swoim postępowaniem wywołują u dzieci stan stresu ze wszystkimi jego komponentami. Prowadzą
proces wychowawczy w charakterystyczny sposób. W okresie przedszkolnym rozpieszczają dzieci, spełniając jak największą liczbę ich
życzeń. W okresie szkolnym przyjmują postawę ochraniającą dziecko, poprzez wpływanie na kształt wymagań stawianych przez otoczenie, co stwarza barierę między światem zewnętrznym, a dzieckiem.
W okresie szkoły średniej natomiast wychowanie zmienia się na protekcyjne, a matki nastawione są na znalezienie dla dziecka wygodnego i łatwego miejsca w życiu. Tak ukształtowani młodzi ludzie poszukują do spełnienia minimalnych warunków, unikają obowiązków
i dostrzegają tylko powierzchowną warstwę życia. Z takim nastawie25
Z. Dąbrowska, Różnicujący wpływ płci na relacje rodziców i dzieci, Małżeństwo
i Rodzina 2003, nr 7.
26
I. Obuchowska, Dynamika nerwic, Warszawa 1983, s. 147-149.
– 113 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
niem i nerwicowymi mechanizmami radzenia sobie wchodzą w dorosłe życie.
Ulegając fascynacjom uczuciowym, zyskują wrażenie zakochania
się (w pewnym stopniu podlegają aktualnej tendencji zawierania małżeństwa jedynie pod wpływem miłości, z pominięciem innych elementów), do którego trafnie odnosi się klasyfikacja miłości wg. Karen Horney. Mówi ona o neurotycznej potrzebie miłości, wymieniając
miłość bezradnie infantylną (dążenie do bezpiecznego i wyłącznego
posiadania na własność, potrzeba bycia kochanym bez względu na to
jakim się jest), miłość niezdolną do wzajemności (brak chęci do dawania z siebie, poszukiwanie opieki), miłość władczą (uruchamia pychę
i podejrzliwość, lekceważy pomoc partnera), miłość zachłanną i nienasyconą (żądza posiadania, wymuszania, pasożytnictwo wobec drugiej osoby)27.
Małżonek realizując swoją neurotyczną potrzebę miłości, w pewnym sensie pozbawia partnera prawa do miłości dojrzałej, a więc pozbawionej zabarwienia nerwicowego. Kiedy pierwsza erotyczna fascynacja mija, neurotyczne potrzeby miłości jednego z małżonków
w coraz mniejszym stopniu mogą być zaspokajane przez drugiego
z nich. W takim związku trudno będzie budować autentyczną więź
małżeńską, opartą na równowadze potrzeb i wzajemnym oddaniu
się sobie małżonków, będzie się ona sprowadzała do zasady przede
wszystkim „brać”, przy minimalnym „dawać”, co wpływa negatywnie na zdolność do wypełniania obowiązków przez małżonków, które
poza tym mogą zostać w swoim kształcie wypaczone, bądź odsunięte
na dalszy plan.
Wysiłki i energia żony i męża będą obliczone głównie na utrzymanie związku, choćby w patologicznym kształcie. Z biegiem czasu między małżonkami może się jednak zrodzić nieufność, poczucie rozczarowania, niezrozumienia, czy osamotnienia. Neurotyczny
małżonek może odnaleźć wsparcie i wyrozumiałość dla jego niedojrzałych zachowań w rodzinie generacyjnej, która przecież w pewnej
mierze przyczyniła się do ukształtowania jego osoby. W tym sensie
jego związki z rodzicami będą trwalsze i pełniejsze, niż relacja z małżonkiem, który nie wyczuwa nerwicowych subtelności partnera albo
może odmówić dostosowania się do nich, uznając je np. za dziwaczne,
czy niepotrzebne.
27
za K. Zieliński, Wychowanie dzieci do zdrowia psychicznego, w: K. Dąbrowski
(red.), Zdrowie psychiczne, Warszawa 1981, s. 450-452.
– 114 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż za najbardziej istotny czynnik w kreowaniu udanego związku zarówno w przypadku mężów, jak
i żon uznaje się stabilność i dojrzałość emocjonalną. Dla budowania
satysfakcji w relacji małżeńskiej ważne jest, aby partnerzy nie wykazywali nadmiernej tendencji do obwiniania się i nie akcentowali zbytnio swojej autonomii i indywidualności. W przypadku mężczyzn satysfakcji z relacji sprzyja poczucie siły, asertywność i dominacja oraz
śmiałość i otwartość. Nie sprzyja natomiast bycie zbytnio wrażliwym
i sentymentalnym. W przypadku kobiet do odczuwania satysfakcji ze
związku przyczynia się pozytywnie czynnik inteligencji, natomiast
negatywnie czynnik czujności. Kobiety podejrzliwe i sceptyczne mają
trudności z doświadczaniem szczęścia w związku28. Inne badania
wskazują, że silny związek z satysfakcją małżeńską wykazuje właśnie
niski poziom neurotyzmu małżonka, a także wyższe poziomy ugodowości, sumienności i ekstrawersji29.
4.3. Typy rodzin
Zgodnie w teorią systemów istnieją dwa rodzaje rodzin, które nie
funkcjonują sprawnie, mogąc powodować zakłócenia między ich
członkami. Pierwszym z nich jest tzw. rodzina uwikłana, to znaczy
taka, w której granice pomiędzy jej podsystemami są nadmiernie przepuszczalne. Nie ma w niej wystarczającego dystansu pomiędzy diadą
małżeńską, a podsystemem dzieci. Rodzice dostarczają dzieciom opieki, uwagi, zrozumienia i wsparcia, ale ograniczają ich swobodę, kontrolując wszystkie dziedziny życia. Bardzo szybko reagują na kryzys
w życiu dziecka, ale zbyt emocjonalnie, mało racjonalnie, podejmując
chaotyczne działania. Wszyscy członkowie rodziny o rozproszonych
granicach ujawniają problemy w realizowaniu potrzeby niezależności.
Dzieci mają nadmiernie rozwiniętą potrzeb bliskości ze swoją rodziną
28
A. Małus, Cechy osobowościowe małżonków zgłaszających się na terapię małżeńską, Psychoterapia, 2011, 4 (159), s. 17-30.
29
B.R. Karney, T.N. Bradbury, F.D. Fincham, K.T. Sullivan, The role of negative
affectivity in the association between attributions and marital satisfaction, J. Pers.
Soc. Psychol., 1994, 66, s. 413–424; G. Bouchard, Y. Lussier, S. Sabourin, Personality and marital adjustment: Utility of the five-factor model of personality, J. Marr.
Fam., 1999, 6, s. 651–660; D.P.H. Barelds, P. Barelds-Dijkstra, Partner personality in
distressed relationships, Clin. Psychol. Psychother., 2006, 13, s. 392-396.
– 115 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
generacyjną, bywają niesamodzielne i mają kłopoty z nawiązywaniem
kontaktów z ludźmi spoza rodziny.
Drugim typem rodziny jest tzw. rodzina niezaangażowana, w której
rozwinięte zostały nadmiernie sztywne granice pomiędzy ich członkami, które prowadzą do izolacji dzieci. Rodzice dają im swobody,
nie mówią, co dzieci mają robić, nie kontrolują ich. Umożliwia to co
prawda uzyskanie autonomii, ale dzieci nie otrzymują ciepła, opieki i wsparcia, kiedy jest ono niezbędne. Takie emocjonalne odcięcie
może przyjąć formę nieufności i osamotnienia, niemożności nawiązania pełnej i otwartej relacji z innymi osobami spoza rodziny. Osobom
z tych rodzin brak podstawowych umiejętności nawiązania interakcji,
ponieważ nieprzepuszczalne granice ograniczają dostęp do modeli,
wskazówek, czy informacji zwrotnej ze strony partnera życiowego30.
4.4. Emocjonalne odcięcie
Koncepcja emocjonalnego odcięcia (emotional cut-off) opisuje sposób, w jaki ludzie często radzą sobie z nadmierną bliskością i zależnością w ich rodzinach pochodzenia: odizolowują się lub emocjonal­nie
odcinają od poprzednich pokoleń. Odcięcie to może zostać dokonane
albo poprzez fizyczny dystans (utrzymywanie krótkich i rzadkich kontaktów, czy wyjazd do innego kraju) lub poprzez wewnętrzne procesy
(wycofanie się lub unikanie rodzinnych spraw). Im bardziej silna jest
emocjonalna fuzja, jakiej dana osoba doświadcza w swojej rodzinie
pochodzenia, tym większe jest prawdopodobieństwo, że w przyszłości
dojdzie do emocjonalnego odcięcia. Emocjonalne odcięcie odzwierciedla problem fuzji międzypokoleniowej, rozwiązuje go poprzez unikanie emocjonalnego kon­taktu, a tym samym redukcję lęku, ale także
tworzy go, gdyż ludzie, którzy mogliby korzystać z wzajemnych kontaktów, izolują się lub wyobcowują się od siebie.
Ludzie po odcięciu się od siebie stają się podatni na równie intensywną fuzję z innym systemem relacji międzyludzkich, co np. wyraźnie widać w identyfikowaniu się przez nastolatków z ich grupą rówieśniczą. Takie osoby po opuszczeniu domu przechodzą od jednego
związku do drugiego, szukając zaspokojenia własnych potrzeb, a po-
30
M. De Barbaro, Struktura rodziny, w: B. De Barbaro (red.), Wprowadzenie…,
dz. cyt., s. 48-49; K. Kaleta, art. cyt., s. 141-158.
– 116 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
tem – w momencie gdy staje się on zbyt intensywny – odcinają się od
niego (tzw. emocjonalny rozwód)31.
4.5. Lojalność rodzinna
Termin ten został wprowadzony przez psychiatrę Ivana Boszormenyi-Nagy i może mieć wiele znaczeń, jednak jego etyczna komponenta wyraża się poprzez lojalność wobec członków danego systemu w sensie zaufania, uznania wzajemnych zasług, zobowiązań,
uczciwości i sprawiedliwości. Pojęcie wieloosobowej struktury lojalności w rodzinie opiera się na istnieniu grupowych oczekiwań, do
których wszyscy członkowie są zobowiązani. Niepowodzenie w przestrzeganiu wzajemnych zobowiązań powo­duje natomiast powstawanie poczucia winy, które uruchamia siły wtórnie regulujące system,
mające na celu utrzymanie homeo­stazy rodzinnej. Każda osoba w rodzinie dokładnie pamięta równowagę wza­jemnych zasług i to zarówno w kontekście przeszłości, teraźniejszości, jak i przyszłości.
Na bazę rodzinnej lojalności składają się więzy pokrewieństwa
i małżeństwa. Podstawowe lojalnościowe zobowiązanie to możliwość
oparcia się rodziny na samej sobie i utrzymywanie rodzinnej tożsamości. Służą temu między innymi rodzinne mity i legendy, wobec których lojalni są członkowie rodziny.
Siła zobowiązań rodzinnych może być przez większość czasu zamaskowana i pojawiać się dopiero w momentach, gdy istnieje „zagrożenie” zburzenia homeostazy, np. w postaci „groźby” zawarcia
małżeństwa przez członka rodziny. W tym kontekście może zostać
uruchomiony konflikt, który zintegruje rodzinę i przyciągnie do siebie jej poszczególnych członków. Rodzinna lojalność może być także wzmocniona poprzez uczucie wdzięczności żywione do kogoś lub
poprzez poczucie winy z powodu nieodwzajemnienia się rodzicom za
ich trud i poświęcenie. Im bardziej jakieś środowisko było warte zaufania, tym silniejsze poczucie zobowiązania wobec niego. W takiej
sytuacji wdzięczność wobec rodziców doprowadza do dalszego internalizowania obligacji wobec nich oraz do jeszcze silniejszego przyswojenia sobie ich systemu wartości. Lojalność w wymiarze jednostki obejmuje identyfikację z grupą, autentyczne celowe nawiązywanie
31
H. Kołbik, Procesy emocjonalne w rodzinie, w: B. De Barbaro (red.), Wprowadzenie…, dz. cyt., s. 41-43.
– 117 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
relacji z innymi jej członkami, zaufanie, pewność, odpowiedzialność,
zobowiązanie, wierność i oddaną gorliwość.
W momencie zmiany układu rodzinnego, np. poprzez zawarcie małżeństwa, indywiduacja nowożeńca powinna być rozpatrywana jako
zdolność do zrównoważenia starych i nowych lojalnościowych zobowiązań. Stopień „wolności” do nowego związku emocjonalnego musi
być wyważony w opozycji do starych zobowiązań, które przyciągają ku
przeszłej symbiotycznej wspólnocie rodziny generacyjnej. Im bardziej
przyszły małżonek jest sztywno przywiązywany do swoich rodziców
niewidzial­nymi lojalnościowymi zobowiązaniami, tym trudniej będzie
mu zastąpić generacyjną lojalność, nowym relacyjnym zobowiązaniem.
Warto podnieść, że jeżeli nowe zobowiązanie zmierza nie tylko do
małżeństwa, ale również rodzicielstwa, to rozwinięcie nowego lojalnościowego poświęcenia jest daleko łatwiejsze wobec dziecka, niż
wobec współmał­żonka.
Zauważono, że w tradycyjnych rodzinach, w których rodzice dokonują wyboru partnera dla swojego dziecka, młoda para jest mniej
podatna na przeżywanie poczucia winy z powodu nielojalności wobec swoich rodziców, przecież to właśnie rodzice planowali ich małżeństwo. Wielu młodych ludzi, wstępujących w związki małżeńskie,
odkrywa swoją niezdol­ność do utworzenia lojalnościowych więzi ze
swoimi małżonkami. Czują oni, że zobowiązanie do tego, by „zapłacić” rodzicom za ich wychowanie pozbawia ich możliwości kreowania swojego małżeństwa. W ten sposób „pionowe” lojalnościowe
zobowiązania (związane z wcześniejszym lub później­szym pokoleniem) pozostają w konflikcie z zobowiązaniami „poziomymi” (związane z małżonkiem). Młodzi rodzice winni przesunąć swoją lojalność
wobec własnych rodzin po­chodzenia w kierunku wzajemnych zobowiązań, powinni być także lojalni wobec swoich dzieci, urodzonych
w ich związku, a dzieci te powinny być lojalne wobec swoich rodziców i starszego pokolenia.
Wszyscy członkowie rodziny są zobowiązani do lojalności w podtrzymywaniu całego rodzinnego systemu, ale powinni być również
przygotowani do przyjęcia na siebie zobowiązań wynikających z nowych relacji emocjonalnych (jakie wiążą się z obecnością w rodzinie
nowego małżeństwa) i do pojawiających się zmian w systemie rodzinnym32.
32
I. Kołbik, Lojalność rodzinna, w: B. De Barbaro (red.), Wprowadzenie…,
dz. cyt., s. 78-84.
– 118 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
Podsumowanie
We współczesnym świecie przygotowanie do małżeństwa i życia
w rodzinie jest zadaniem trudnym i wymagającym od rodziny generacyjnej i nupturientów szczególnego zaangażowania. Zawarcia małżeństwa nie można traktować jako incydentu w życiu, ale jako zobowiązania, do którego należy przygotowywać się począwszy od wczesnego
dzieciństwa, poprzez okres szkolny, czas dojrzewania i okres wczesnej dorosłości. Tylko wtedy istnieją szanse na zbudowanie trwałych
i zwartych podstaw charakteru, wypracowania szacunku dla siebie
i innych, nauczenia się prawidłowego współżycia z drugą osobą, odczytania powołania do życia w małżeństwie.
Nie można pominąć znaczenia rodziców w kształtowaniu osobowości młodego człowieka, właściwych postawach matczynych i ojcowskich, budowaniu autentycznego i prawdziwego autorytetu rodziców,
który nie krępuje i nie zniewala, ale towarzyszy w drodze do dorosłości.
Bardzo ważnym elementem w formowaniu dojrzałości małżeńskiej
jest katecheza, która ukazuje związek dwojga ludzi i rodzinę jako powołanie i posłannictwo, które nie jest wolne od trudów i chwilowych
niepowodzeń, mających przecież za zadanie umocnienie małżeństwa,
a nie jego zdegradowanie i rozpad. Często młodzi małżonkowie właśnie te pierwsze trudności odczytują jako wyraz ich błędnych decyzji,
rozczarowanie współmałżonkiem, czyniąc sobie i drugiej stronie zarzuty, które tylko pogłębiają dystans w małżeństwie.
Kluczową rolę w wypracowaniu chrześcijańskiego spojrzenia na
związek małżeński powinny odgrywać instytucje kościelne, jednak
można odnieść wrażenie, że młodzież nie jest skłonna do poszukiwania w nich pomocy, a czasami wręcz unika wsparcia ze strony osób
duchownych i świeckich pracujących na rzecz rodzin w ich parafiach.
Należy rozważyć, czy spotkania z narzeczonymi, np. w poradniach
życia rodzinnego nie powinny się rozpoczynać dużo wcześniej, a nie
w ostatniej chwili przed ślubem. Pozwoliłyby one bliżej poznać nupturientów oraz ich problemy, a także układy rodzinne, nawiązać z nimi
głębszy kontakt i zyskać ich zaufanie, tak aby w przyszłości, już
w trakcie małżeństwa łatwiej było się im zwrócić o pomoc i radę do
osób, które nie tylko posiadają fachową wiedzę na temat życia w rodzinie, ale równocześnie prezentują katolickie spojrzenie na małżeństwo. Poznanie układów międzyosobowych panujących w rodzinach
generacyjnych jest niezwykle skomplikowanym zadaniem, wymaga– 119 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
jącym fachowej wiedzy psychologicznej, psychiatrycznej i pedagogicznej33.
Być może coraz więcej par „wyczuwając” niejako swoje nieprzygotowanie do małżeństwa, a równocześnie pragnąc samorealizować
się (zdobycie wykształcenia, pracy, uzyskanie stabilizacji finansowej,
pozyskanie prestiżu społecznego, pójście drogą zgodną z obowiązującymi trendami społecznymi, np. emancypacyjnymi) przesuwa decyzję
o małżeństwie, czego potwierdzenie zyskujemy w badaniach demograficznych, które ujawniają, iż w związki małżeńskie wchodzą coraz
to starsze osoby34. Badania te wskazują również, że wymienione cele
osobiste coraz częściej stają się konkurencyjne w stosunku do wartości altruistycznych, takich jak małżeństwo, rodzina i dziecko35.
Zazwyczaj dostrzegamy tylko wycinek rzeczywistości, będąc zamknięci w stereotypie naszych cech indywidualnych. Można przez
wiele lat obcować z jakąś osobą i nie zwrócić uwagi na jej najważniejsze cechy. Nasze sądy i opinie w znacznej mierze podlegają sugestiom
otoczenia lub innych osób, zwłaszcza powiązanych z nami uczuciowo. Różnorodność form naszych ocen uwarunkowana jest ogólną
wraż­liwością intelektualną i emocjonalną.
Samodzielność ocen i działania, autonomię spotykamy tylko wyjątkowo, a u wielu osób uważanych za samodzielne ob­serwuje się
wahania tej samodzielności. Proces uniezależniania się jednostki od
powierzchownych ocen otoczenia idzie w parze z procesem usamodzielniania się wewnętrznego, tzn. kierowanie się su­gestią zostaje zastąpione świadomym uleganiem tym tylko wpływom otoczenia, które
harmonizują z osobistymi wyraźnymi i zdecydowanymi przekonaniami, oraz świadomym odrzucaniem tych wpływów, które oddziałują na
naszą pod­świadomość i popędy w sposób niekontrolowa­ny (np. zazdrość, próżność). Pojawia się wówczas zdolność do kontroli własnego środowiska wewnętrznego36.
Niekiedy w analizie przyczyn niesamodzielności i uzależnienia pomocne może okazać się sięgnięcie do jednej z przytoczonych teorii,
dotyczących zdrowego i dojrzałego procesu separowania się młodych
dorosłych osób od ich rodzin generacyjnych.
33
Z. Majchrzyk, Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej, Ius Matrimoniale 16 (22) 2011, s. 283-297.
34
I. Kowalska, art. cyt., s. 46-55.
35
I. Kowalska, art. cyt., s. 55-57.
36
K. Dąbrowski, Trud istnienia ..., dz. cyt., s. 73-76.
– 120 –
Nadmierna zależność małżonka od rodziny generacyjnej jako źródło niezdolności w podjęciu
istotnych obowiązków małżeńskich
Szczególnie wyraźnie potrzeba kontroli wewnętrznej jest widoczna w momentach przełomowych w życiu rodziny, kiedy tworzą się
nowe układy rodzinne, a granice pomiędzy członkami rodziny zmieniają swój przebieg. Tego rodzaju doświadczenie rodzina może przeżywać w związku z małżeństwem jednego z jej członków. Zmienia
się wówczas pozycja tej osoby i charakter relacji z innymi osobami
należącymi do rodziny. Młody człowiek powinien wykorzystać swoją
autonomię i zakres odpowiedzialności, aby wypełniać zadanie dorosłego, a w małżeństwie podjąć i realizować obowiązki małżonka i rodzica. Te przemiany to proces, w którym uczestniczą małżonkowie
i ich rodziny, proces, który wymaga pracy, zaangażowania, cierpliwości w podejmowaniu wysiłków, nie od razu kończących się sukcesem.
Rodzina generacyjna powinna umieć dostrzec proces budowania
nowej więzi małżeńskiej, ale niektóre rodziny przejawiają opór przed
tą zmianą. Jeżeli rodzina uniemożliwi zmianę, pojawia się i utrwala
dysfunkcjonalny wzór relacji uruchamiany w przypadku każdego następnego konfliktu w związku37.
Idąc tropem systemowego rozumienia rodziny jako pożądany model rodziny jawi się tzw. rodzina funkcjonalna, w której granice pomiędzy jej członkami są na tyle elastyczne i „przepuszczalne”, że pozwalają członkom poszczególnych podsystemów (rodziców i dzieci)
na wzajemne kontaktowanie się oraz wypełnianie swoich funkcji, ale
bez ingerencji z zewnątrz. Charakterystyczne dla tego typu rodziny
są: autonomia (poczucie własnej odrębności, posiadanie prawa do zachowania obszaru intymności i umiejętność podtrzymywania indywidualności), bliskość (bycie w relacji partnerskiej, a nie zależnej, przy
zachowaniu wzajemnego szacunku i zrozumienia), autorytet (pozycja
jaką jednostka zajmuje w systemie rodzinnym, szanowanie własnych
opinii). Rodzina taka stwarza optymalne warunki dla rozwoju różnych
umiejętności interpersonalnych, kształtuje poczucie przynależności
z innymi, odczuwanie intymności i więzi z ludźmi38.
M. De Barbaro (red.), Wprowadzenie…, dz. cyt., s. 53.
K. Kaleta, art. cyt., s. 141-158.
37
38
– 121 –
Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk
Immoderate dependence of the spouse on the family of origin
as the source of inability to assume the essential obligations of marriage
This paper aims at discussing possible conditioning of the future
bridegroom’s overdependence on his generational family. Theories
analyzing family life identify few possible variants of how such
dependence may occur. According to systems theory, the young
man’s separation from the family is due not so much to his personal
features but the whole dynamic structure of the family. Sometimes to
retain homeostasis (maintain family structure), the family strives to
keep the future bridegroom within the family. Family loyalty theory
elaborates such a hypothesis. Attachment theories reach even deeper
into the structures of human psyche, assuming that the model of adult
interpersonal relations –that should be fully realized in marriage –
depends on the patterns of childhood contacts with one’s parents or
legal guardians. If the future bridegroom depends too much on his
parents, he may find it difficult to fulfill his marital obligations.
The paper proposes to focus on the family structure of the future
bridegroom before the marriage is solemnized. Just then, with the
help of the church and therapeutic institutions, such family can be
diagnosed and actions undertaken toward autonomy and independence
of the future spouse, while maintaining satisfactory relations with his
generational family.
– 122 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
KS. RAFAŁ HOŁUBOWICZ
Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu
KANONICZNA FORMA ZAWARCIA MAŁŻEŃSTWA
W ŚWIETLE KODEKSU KANONÓW KOŚCIOŁÓW
WSCHODNICH
Zgoda małżeńska, będąca przyczyną sprawczą małżeństwa, wyrażana przez nupturientów w momencie jego zawierania, jest nie tylko
aktem wypływającym z prawa naturalnego, czy też tylko i wyłącznie
aktem sakramentalnym, lecz również, ze względu na swój szczególny charakter zarówno religijny jak i społeczny, jest aktem prawnym,
z którego wypływają konkretne, poważne konsekwencje. Faktem jest,
że «z punktu widzenia prawa naturalnego nie jest potrzebna żadna publiczna forma zawierania małżeństwa; wystarczyłoby, żeby strony
wyraziły zgodę na nieodwołalną wspólnotę życia, wzajemnie siebie
przekazując i przyjmując w celu ustanowienia małżeństwa. Jednakże
małżeństwo jest instytucją realizującą dobro nie tylko prywatne, ale
i publiczne. Małżeństwo i rodzinę łączą ze społeczeństwem żywotne
i organiczne więzi. Stwórca ustanowił związek małżeński początkiem
i podstawą społeczności ludzkiej, a rodzina jest „pierwszą i żywotną komórką społeczeństwa”. Interes zatem zarówno społeczeństwa,
jak i samych nowożeńców domaga się, aby małżeństwo było otoczone opieką prawną, która zabezpieczałaby je przed nadużyciami i wypaczeniami oraz gwarantowałaby właściwe funkcjonowanie tak ważniej instytucji»1. Dlatego też obrzęd zawarcia sakramentu małżeństwa
podporządkowany został całej serii przepisów prawnych stanowiących podstawy określające kanoniczną formę zawarcia małżeństwa.
1
T. Pawluk, Prawo kanoniczne według Kodeksu Jana Pawła II, t. III, Olsztyn
1996, s. 174.
– 123 –
Ks. Rafał Hołubowicz
Już na wstępie zaznaczyć należy, iż temat formy kanonicznej nie
jest, bez najmniejszych wątpliwości, ulubionym tematem kanonistów. Nawet więcej, jest to dzisiaj jeden z tematów częściej omawianych, jednak wciąż budzących wiele kontrowersji, zarówno jeśli chodzi o kwestie doktrynalne, jak i o praktyczne ich zastosowanie
w rzeczywistości, w której dziś żyje osoba ludzka, której z natury rzeczy przysługuje niezbywalne i niepodważalne ius connubii. Jednym
z podstawowych problemów jest, z jednej strony, kwestia kompetencji
Kościoła i Państwa w materii małżeństwa; z drugiej, obecność, w łonie samego Kościoła katolickiego, wielu przepisów prawnych promulgowanych (jak chociażby obecność dwóch kodeksów kanonicznych:
KPK i KKKW), bądź zwyczajnie uznawanych przez tenże Kościół;
oraz kwestia kompetencji Kościoła katolickiego i innych kościołów
lub wyznań religijnych w materii małżeństwa. Punktem zapalnym pozostaje nadal kwestia małżeństwa zawieranego według formy przepisanej innym porządkiem prawnym niż własny, jako że forma celebracji małżeństwa może być tylko jedna i jedyna, i nie może mieć
miejsca fakt jednoczesnego zawierania małżeństwa według form pochodzących z dwóch różnych porządków prawnych2.
Obecny stan dyskusji doktrynalnej dotyczącej kanonicznej formy
zawarcia małżeństwa jest również wynikiem, swoistego rodzaju, kryzysu jaki dotknął dziś małżeństwo i rodzinę. Społeczeństwo współczesne stało się społeczeństwem wielokulturowym, wyznającym
wiele światopoglądów. Ogólny proces sekularyzacji i laicyzacji społeczeństwa doprowadził wielu do zupełnego odsunięcia się od religii.
Wszystko to, co związane z Bogiem, Kościołem i religijnością zostało
zepchnięte do wyłącznie indywidualnej i bardzo prywatnej sfery życia
człowieka. Współcześni przywódcy państwowi i różnorodne organizmy stanowiące dziś prawo, pragną stworzyć nowy porządek prawny,
w którym nie byłoby żadnych odniesień do Prawa Bożego. W związku
z tym, również w kwestii małżeństwa, tworzy się nowe ustawodawstwo, zupełnie różne od chrześcijańskiej wizji tej instytucji3. Dlatego
też wydawało nam się interesujące podjęcie tematu kanonicznej formy
zawarcia sakramentu małżeństwa. W niniejszej pracy postaramy się
2
Por. G. Kuminetz, La forma de la celebración del matrimonio desde la comparación entre ordenamientos, Ius Canonicum 89 (2005), s. 90.
3
Por. P. Moneta, I soggetti ad osservare la forma canonica: il canone 1117 CIC,
w: J. Carreras (red.), La giurisdizione della Chiesa sul matrimonio e sulla familia, Milano 1998, s. 151.
– 124 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
spojrzeć na ten temat z perspektywy ustawodawstwa Katolickich Kościołów Wschodnich, znajdującego się w kann. 828-842 KKKW.
1. Forma zawarcia małżeństwa – zagadnienia ogólne
Podejmując temat formy kanonicznej wymaganej przy zawieraniu
małżeństwa, należy zaznaczyć na wstępie, iż «małżeństwo jako umowa domaga się niezbędnych formalności przy jej zawieraniu. Przepisane przez prawo stanowią one formę prawną zawarcia umowy małżeńskiej, różnią się zaś od formy liturgicznej. Przez formę prawną
zawarcia małżeństwa rozumiemy więc ogół przepisów prawa kanonicznego, których zachowanie jest czymś koniecznym do wyrażenia
zgody małżeńskiej. Podczas gdy forma liturgiczna wymagana jest tylko do godziwości zawarcia związku małżeńskiego, to forma prawna
przepisana jest do jego ważności»4. Ponadto, jeśli spojrzymy na zagadnienie formy z nieco szerszego punktu widzenia, możemy stwierdzić, iż składa się na nią forma naturalna, sakramentalna i prawna.
Forma naturalna zawarcia małżeństwa polega na wyrażeniu w jakikolwiek sposób zewnętrzny prawdziwej zgody oraz na jej przyjęciu
przez drugą stronę. Forma sakramentalna dotyczy substancji znaku sakramentalnego, czyli wyrażenia przez strony zgody w sposób prawnie
skuteczny, oraz przyjęciu przez strony błogosławieństwa kapłańskiego, czyli wypełnienia ritus sacer. Podkreślić należy, iż ritus sacer stanowi istotny element znaku sakramentalnego jedynie w tradycji orientalnej. Prawo Kościoła zachodniego zawarte w KPK nie wspomina
o tym elemencie celebracji sakramentu małżeństwa. Powrócimy do tej
kwestii w dalszej części niniejszej pracy. Z kolei forma prawna zawarcia małżeństwa dotyczy, jak już wspomnieliśmy, szeregu aktów prawnych, które muszą być obecne w czasie zawierania małżeństwa, a bez
których małżeństwo to byłoby nieważne5.
Obecne przepisy dotyczące formy kanonicznej zawierania małżeństwa są owocem ewolucji, jaką w historii przeżyła instytucja małżeństwa. Na początku chrześcijanie zawierając małżeństwo kierowali się
przepisami i zwyczajami, które odnajdywali w społeczności, w której
żyli. Chrześcijanie nawróceni z judaizmu obserwowali prawa i tradycje żydowskie; ci, należący do obszaru kultury greckiej, zachowywali
W. Góralski, Kościelne prawo małżeńskie, Warszawa 2006, s. 181.
Por. G. Kuminetz, La forma de la celebración del matrimonio, dz. cyt., s. 110117.
4
5
– 125 –
Ks. Rafał Hołubowicz
prawa i tradycje wywodzące się z tej kultury; z kolei chrześcijanie
o tradycjach rzymskich stosowali się w momencie zawierania małżeństwa do prawa rzymskiego6.
Na Wschodzie proces krystalizowania się formy kanonicznej obowiązującej przy zawieraniu małżeństwa przebiegał inaczej niż na Zachodzie. Miało to związek, przede wszystkim, z odmienną od zachodniej, teologią małżeństwa oraz liturgią tego sakramentu. Wzorowała
się ona bardzo silnie na nauczaniu św. Pawła dotyczącym małżeństwa
jako obrazu miłości Chrystusa i Jego Kościoła. Dlatego też na Wschodzie zawsze przeważała bardziej duchowa, mistyczna wizja małżeństwa. Zachodnia koncepcja małżeństwa jako umowy o silnym charakterze prawnym pozostawała zupełnie obca mentalności i tradycji
chrześcijańskiego Wschodu. Jest prawdą, że w pierwszych trzech wiekach chrześcijaństwa nie istniały zasadnicze różnice jeśli chodzi o formę zawarcia małżeństwa, jako że także chrześcijanie tradycji wschodniej korzystali ze zwyczajów panujących w danym regionie. Jednak
już od IV w. pojawiają się pewne różnice. Podstawowa kwestia dotyczy, wspomnianego już, błogosławieństwa, które było udzielane nowożeńcom. Początkowo miało ono charakter prywatny i udzielane
było przez biskupa lub kapłana, którzy udając się na przyjęcie weselne odwiedzali nową rodzinę i udzielali jej specjalnego błogosławieństwa. Z tego prywatnego błogosławieństwa, pod koniec IV w., wytworzył się określony ryt liturgiczny, sprawowany w czasie zawierania
małżeństwa, na który składały się określone modlitwy i hymny. Od
tego też czasu istotnym elementem formy kanonicznej zawarcia małżeństwa stał się ritus sacer, błogosławieństwo małżonków udzielane
przez kapłana lub biskupa7. Będzie to miało, jak zauważymy, swoje
konsekwencje w ustawodawstwie zawartym w Kodeksie Kanonów
Kościołów Wschodnich.
Pierwszym z Kościołów, który uznał obrzęd błogosławieństwa za
istotny element celebracji sakramentu małżeństwa, był Kościół Ormiański. W Collectio Canonum Apostolorum, powstałej na Soborze
w Ashirismat w 365 r. czytamy w kan. 33: Per dexteram sacerdotis
manu eiusque benedictionem homo in matrimonium coniungitur. Począwszy od V w. ritus sacer stał się warunkiem ważności zawieranego małżeństwa. Zostaje to potwierdzone wielokrotnie na kolejnych Soborach czy Synodach zwoływanych na Wschodzie, zarówno
Por. J. Prader, Il matrimonio in Oriente e in Occidente, Roma 2003, s. 218-220.
Por. J. Prader, Il matrimonio in Oriente e in Occidente, dz. cyt., s. 221.
6
7
– 126 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
dla katolików, jak i wiernych prawosławnych. Dla przykładu możemy powiedzieć, że w Kościele w Aleksandrii obrzęd błogosławieństwa małżonków połączony z Ofiarą eucharystyczną staje się istotnym
elementem celebracji sakramentu małżeństwa od drugiej połowy V w.
Podobnie jest w Kościele Chaldejskim. W Kościele Syryjskim, na
przykład, począwszy od VIII w. błogosławieństwo małżonków staje
się wymogiem co do ważności zawieranego małżeństwa8. Od tamtego
czasu, aż po dziś dzień, ritus sacer jest istotnym elementem, wymagany co do ważności, w momencie zawierania małżeństwa, co za chwilę
zobaczymy analizując poszczególne kanony KKKW.
2. Władza Kościoła w zakresie formy kanonicznej
Jako że prawne narzędzie formy kanonicznej pochodzi z prawa kościelnego, nie natomiast z prawa Bożego, kompetentne organy władzy
kościelnej mają prawo dokonywać wszelkich modyfikacji w tym zakresie, a nawet znieść tę figurę. W czym jednak konkretnie przejawia
się władza Kościoła w tej materii.
Ponieważ, jak już zostało zaznaczone, mówiąc o momencie zawarcia małżeństwa, mówimy jednocześnie o akcie sakramentalnym oraz
o akcie prawnym, kompetentna władza kościelna ma pełne prawo definiowania niezbędnych wymogów odnoszących się do jego ważnego i godziwego celebrowania. Władza ta mogłaby więc: 1) zmienić te
elementy, które obecnie uważane są za istotne w momencie zawierania małżeństwa, jak np. mogłaby nakazać także katolikom zachodnim
obowiązek błogosławieństwa kapłana jako istotny element celebracji;
2) zmienić warunki udzielania dyspensy, udzielając na przykład takiej
władzy proboszczom; 3) zmienić zasady dotyczące zwolnienia z formy kanonicznej zawarcia małżeństwa; 4) zreformować normy dotyczące zawierania małżeństw mieszanych ustalając z władzami innych
Kościołów wspólne normy w tej materii; 5) zmienić kategorię prawną kanonu dotyczącego formy kanonicznej i ustalić jego wymóg tylko co do godziwości a nie ważności tego sakramentu; 6) powrócić do
wcześniejszego zapisu, w którym do formy kanonicznej obowiązującej w Kościele katolickim zobowiązani byliby wszyscy ochrzczeni9.
Por. tamże, s. 221-223.
Por. G. Kuminetz, La forma de la celebración del matrimonio, dz. cyt., s. 122123.
8
9
– 127 –
Ks. Rafał Hołubowicz
Rozwijając ten ostatni punkt, w sposób hipotetyczny, pamiętać
należy, iż władza Kościoła katolickiego nad małżeństwem wynika
z mandatu, którego udzielił Kościołowi sam Jezus Chrystus. Zgodnie z nauczaniem ostatniego Soboru ekumenicznego Kościół założony przez Chrystusa trwa (subsistit in) w Kościele katolickim. «Chrystus „ustanowił na ziemi” jedyny Kościół i uczynił go jako „widzialne
zrzeszenie i wspólnota duchowa”, która od początku i na przestrzeni
historii wciąż istnieje i będzie istnieć, i w której to jedynie pozostały
i pozostaną wszystkie elementy ustanowione przez samego Chrystusa.
„To jest ten jedyny Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Symbolu wiary jako jeden, święty, katolicki i apostolski […]. Kościół ten,
ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa
w Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz Biskupów pozostających z nim we wspólnocie”. W Konstytucji dogmatycznej Lumen gentium, n. 8, trwanie (subsistentia) to niezmienna historyczna ciągłość i obecność wszystkich elementów ustanowionych
przez Chrystusa w Kościele katolickim, w którym rzeczywiście trwa
Kościół Chrystusa na tej ziemi. Według doktryny katolickiej, można
wprawdzie powiedzieć, że Kościół Chrystusowy jest obecny i działa
w Kościołach i Wspólnotach kościelnych nie będących w pełnej komunii z Kościołem katolickim – dzięki elementom uświęcenia i prawdy, które są w nich obecne; tym niemniej pojęcie „trwa (subsistit)”
może być przypisane wyłącznie Kościołowi katolickiemu, ponieważ
dotyczy jego charakteru jedyności, wyznawanego w Symbolu wiary
(Wierzę w… „jeden” Kościół); i ten „jeden” Kościół trwa w Kościele
katolickim»10. Stąd też wynika władza Kościoła także w materii sakramentu małżeństwa. Jednakże pamiętać należy również, że władza ta
musi być sprawowana w duchu ekumenizmu, z poszanowaniem prawa do wolności religijnej każdej osoby ludzkiej. To prawo do wolności religijnej musi być jednak właściwie rozumiane. Oznacza ono
przecież także, że Kościół katolicki jest wolny i może, a nawet powinien, głosić najwyższą Prawdę w społeczeństwie, w którym funkcjonuje, wypełniając w ten sposób misję powierzoną mu przez Boskiego Założyciela. To wrodzone prawo Kościoła nie stoi w żadnej
sprzeczności z prawem innych religii czy wyznań, ani z dobrze rozumianą tolerancją. W społeczeństwie współczesnym, pluralistycznym,
sami jego obywatele wybierają swój styl życia, wartości, jakimi chcą
10
Kongregacja Doktryny Wiary, Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych
aspektów nauki o Kościele, 29 czerwca 2007, AAS 99 (2007), t. II, s. 604-608.
– 128 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
się kierować, a w konsekwencji w sposób wolny decydują się podporządkować wymogom religii, jaką sami wybrali. I jeśli, zgodnie z zasadą wolności religijnej, małżeństwo dwóch osób jest ważne według
norm ustanowionych przez jakąś konkretną religię, wierny wyznający tę konkretną religię, właśnie dlatego, że wybrał ją w sposób wolny,
uznaje także, że jego małżeństwo jest ważne. Opinia dotycząca ważności tego małżeństwa, wydana w oparciu o przepisy prawne innej religii, jest w tym wypadku zupełnie bez znaczenia. Taki stan rzeczy
jest wynikiem tego, iż współczesne Państwa demokratyczne zapewniają swoim obywatelom wolność religijną i posiadają odpowiednie
środki prawne mające zapewnić spokojne korzystanie z tej wolności11.
Tak więc, choć hipotetycznie Kościół katolicki mógłby powrócić do
dawnego ustawodawstwa, jednak mając na względzie obecną sytuację
społeczno-kulturową i etap rozwoju ruchów ekumenicznych, powrót
ten wydaje się niewskazany i mało prawdopodobny.
3. Zwyczajny szafarz sakramentu małżeństwa
Kościół, zgodnie z tym, co było już powiedziane, podtrzymuje obowiązek zawierania małżeństwa, zgodnie z formą kanoniczną przezeń
ustanowioną, nie tylko aby podkreślić publiczny charakter celebracji
i uniknąć wszelkich problemów wynikających z małżeństw tajnych,
ale przede wszystkim po to, aby podkreślić chrześcijański charakter
unii małżeńskiej oraz zaznaczyć fakt, iż zawarcie małżeństwa wprowadza małżonków w zupełnie nowy stan życia w Kościele12. Obowiązek
formy kanonicznej KKKW określa w kan. 828 § 1 w sposób następujący: «Tylko te małżeństwa są ważne, które są zawierane z zachowaniem świętego obrzędu wobec Hierarchy miejsca lub proboszcza
miejsca lub kapłana, który od jednego z nich otrzymał upoważnienie
do błogosławienia małżeństw i wobec przynajmniej dwóch świadków, jednak według kanonów, które następują, z uwzględnieniem
11
Por. G. Kuminetz, La forma de la celebración del matrimonio, dz. cyt., s. 124;
P. Valdrini, Prospettive del diritto canonico e della scienza canonistica nel quadro generale delle scienze giuridiche di fronte al terzo millennio. Il problema della giurisdizione, w: P. Erdö, P. Szabo (red.), Territorialità e personalità nel diritto canonico ed
ecclesiastico, Atti del XI Congresso Internazionale di Diritto Canonico e del XV Congresso Internazionale della Società per il Diritto delle Chiese Orientali, Budapest, 2-7
Settembre 2001, Budapest 2002, s. 73-75.
12
Por. J. Prader, Il matrimonio in Oriente e in Occidente, dz. cyt., s. 225.
– 129 –
Ks. Rafał Hołubowicz
wyjątków, o których mowa w kan. 832 i 834 § 2». Z lektury powyższego kanonu wynika, iż forma kanoniczna obowiązująca wiernych
katolików Kościołów Wschodnich obejmuje: 1) wyrażenie zgody;
2) aktywną obecność kompetentnego szafarza; 3) obecność dwóch
świadków; 4) obrzęd święty polegający na udzieleniu nowożeńcom
przez kapłana błogosławieństwa.
Jeśli chodzi o wyrażenie zgody małżeńskiej, to ma się ono odbyć
zgodnie z przepisami kan. 837 § 1 KKKW, tzn. strony wyrażające
zgodę małżeńską muszą być jednocześnie, osobiście i fizycznie obecne w miejscu celebracji. Prawo Katolickich Kościołów Wschodnich
zawiera generalną zasadę, iż nie można ważnie zawrzeć małżeństwa
z udziałem pełnomocnika (głównie ze względu na konieczność otrzymania przez małżonków błogosławieństwa), «chyba że prawo partykularne własnego Kościoła sui iuris inaczej postanawia, w takim przypadku należy przewidzieć warunki, pod którymi takie małżeństwo
może być zawarte» (kan. 837 § 2 KKKW).
Kolejny wymóg dotyczący kanonicznej formy zawarcia małżeństwa odnosi się do obecności kompetentnego szafarza. KKKW mówi
tutaj o Hierarsze miejsca lub proboszczu miejsca. Zgodnie z przepisami kan. 984 § 2 «Hierarchami miejsca, oprócz Biskupa Rzymskiego
są: Biskup eparchialny, Egzarcha, Administrator apostolski, ci, którzy,
podczas nieobecności wymienionych, czasowo zastępują ich w rządzeniu oraz Protosyncel i Syncel. Natomiast Patriarcha, Arcybiskup
większy, Metropolita stojący na czele Kościoła metropolitalnego sui
iuris i ci, którzy ich czasowo w rządzeniu stosownie do przepisów prawa zastępują, są Hierarchami miejsca tylko w eparchii, którą rządzą,
z zachowaniem kan. 101». Wszyscy więc wyliczeni w tym kanonie
Hierarchowie mają prawo błogosławienia małżeństw, zgodnie z kompetencjami terytorialnymi lub personalnymi, przewidzianymi w prawie. Prawo do błogosławienia małżeństw mogą posiadać także biskupi koadiutorzy i biskupi pomocniczy, zgodnie z zapisem kann. 212
i 213 KKKW. Wymienieni biskupi uzyskują również prawo do błogosławienia małżeństw kiedy zostają mianowani na urząd Protosynceli lub Synceli, zgodnie z przepisem kan. 215 § 2 KKKW. W sytuacji sede vacante, poza granicami własnego Kościoła patriarchalnego,
zgodnie z zapisem kan. 221, n. 2 KKKW, posiadają władzę błogosławienia małżeństw biskupi koadiutorzy, od momentu kanonicznego objęcia urzędu. Taką władzę posiada również Patriarcha w Eparchii wakującej, aż do czasu mianowania Administratora Eparchii (zob. kan.
– 130 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
220, n. 2). Poza tym pamiętać należy, że Patriarcha posiada zwyczajną
władzę błogosławienia małżeństw na całym świecie, w sytuacji kiedy
przynajmniej jedna ze stron należy do Kościoła, któremu on przewodzi13.
Na poziomie parafii natomiast, zgodnie z zapisem kan. 290 KKKW,
władzę błogosławienia małżeństw posiada proboszcz miejsca w stosunku do osób podlegających jego jurysdykcji. Wikariusze parafialni, w myśl kan. 302, nie posiadają zwyczajnej władzy błogosławienia małżeństw. Władza ta może im jednak zostać udzielona w sposób
habilutalny przez Hierarchę miejsca, a nawet przez własnego proboszcza. Wikariusz parafialny posiadający władzę błogosławienia
małżeństw może ją delegować w konkretnym przypadku innemu kapłanowi, zawsze jednak w granicach własnej parafii. Także Administrator parafialny (zob. kan. 298), w sytuacji wakatu parafii, posiada
władzę błogosławienia małżeństw.
Zgodnie z zapisem kan. 828 § 1 władza błogosławienia małżeństw
może być delegowana w konkretnym przypadku także innym kapłanom, nawet tym należącym do innego Kościoła sui iuris, w tym także
Kościoła łacińskiego. Nie może natomiast być delegowana diakonowi a tym bardziej osobie świeckiej, co stanowi zasadniczą różnicę istniejącą pomiędzy KKKW i KPK. Związane jest to ze wspomnianym
już wcześniej ritus sacer, obejmującym nałożenie koron i błogosławieństwo14, którego może udzielić tylko biskup lub prezbiter, zgodnie
z normą zawartą w kan. 828 § 2 KKKW. Zapis ten ma swoje podstawy
w odmiennej od naszej wschodniej teologii małżeństwa, według której sakramentu tego udzielają sobie nawzajem małżonkowie, ale jednocześnie prawdziwym szafarzem tego sakramentu staje się również
kapłan. Jego funkcja nie polega jedynie na odebraniu od nupturientów,
w imieniu Kościoła, ich przysięgi małżeńskiej. W tradycji wschodniej
prezbiter lub biskup błogosławiący małżeństwo jest rzeczywiście działającym reprezentantem Boga, jedynego autora i konsekratora związków sakramentalnych. Stąd też wypływa fakt, że kapłan nie jest tylko
przewodniczącym uroczystości liturgicznej zaślubin, ale prawdziwym
współ-konsekratorem. Staje się on, w ujęciu eklezjologicznym, prawdziwym szafarzem, jako że to on realizuje znak sakramentalny, jako
13
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 828 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice dei Canoni delle Chiese Orientali, Città del Vaticano 2001, s. 707.
14
Por. G. D. Gallaro, D. Salachas, The “ritus sacer” of the sacrament of marriage
in the Byzantine Churches, Folia Canonica 11 (2008), s. 135-157.
– 131 –
Ks. Rafał Hołubowicz
wyświęcony sacerdos, reprezentujący w doskonały sposób Chrystusa
i działający mocą Ducha Świętego, zgodnie z wschodnim ujęciem tematu15. Dlatego też, jak to zostało już zaznaczone, w odróżnieniu do
przepisów KPK, ani diakon, ani tym bardziej osoba świecka, nie mogą
zostać ważnie delegowani do błogosławienia małżeństw. Podkreślić
w tym miejscu należy, że w Kościołach wschodnich, zarówno katolickich, jak i niekatolickich, jak wynika ze szczegółowej analizy źródeł,
nigdy diakoni nie posiadali władzy błogosławienia małżeństw. Dlatego też, Hierarcha lub proboszcz obrządku wschodniego, nie mógł i nie
może ważnie delegować diakona wschodniego do błogosławieństwa
małżeństw katolików wschodnich16. Kwestia ta ma niezwykle ważne
znaczenie w sytuacji, kiedy wierni należący do któregoś z Katolickich
Kościołów Wschodnich znajdują się na terenie Kościoła łacińskiego,
gdzie nie ukonstytuowała się jeszcze Hierarchia ich własnego Kościoła
sui iuris, w związku z czym podlegają oni władzy Hierarchii łacińskiej.
Kolejnym wymogiem, co do ważności małżeństwa, stawianym
przez KKKW, jest obecność dwóch świadków. Kodeks nie określa tu
żadnych wymogów odnośnie wieku, zdolności, czy przynależności religijnej świadków. Wysnuwa się więc wniosek, że jedynym wymogiem stawianym świadkom jest ten dotyczący zdolności wypełnienia
przez nich swojego zadania, tzn. zdolności zaświadczenia, w razie konieczności, o rzeczywistej celebracji małżeństwa.
Ostatni wymóg dotyczy rytu świętego, o którym była już kilkakrotnie mowa. Dodajmy jedynie, że zgodnie z tradycją Katolickich Kościołów Wschodnich, obrzęd ten obejmuje przyjęcie przez kapłana
przysięgi składanej przez nupturientów i udzielenie im błogosławieństwa, zgodnie z normami liturgicznymi przepisanymi prawem partykularnym przez poszczególne Kościoły sui iuris.
4. Zakres kompetencji w przypadku błogosławienia małżeństw
Zakres kompetencji poszczególnych Hierarchów Katolickich Kościołów Wschodnich, jeśli chodzi o błogosławienie małżeństw, określają, generalnie rzecz biorąc, trzy elementy: urząd, terytorium i ryt.
Szczegółowe przepisy znajdują się w kan. 829 KKKW, który mówi:
15
Por. P. Szabó, Matrimoni misti ed ecumenismo. Prospettive del riconoscimento
ortodosso dei matrimoni misti con speciale riguardo al caso della celebrazione cattolica, Folia Athanasiana 3 (2001), s. 115.
16
Por. J. Prader, Il matrimonio in Oriente e in Occidente, dz. cyt., s. 226.
– 132 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
« § 1. Hierarcha miejsca i proboszcz miejsca po kanonicznym objęciu
urzędu, podczas prawnego sprawowania urzędu w granicach swojego
terytorium wszędzie ważnie błogosławią małżeństwo, zarówno w odniesieniu do narzeczonych swoich podwładnych, jak i w sytuacji, gdy
narzeczeni nie są podwładnymi, ale przynajmniej jedna strona należy do jego własnego sui iuris; § 2. Hierarcha i proboszcz personalny
na mocy urzędu ważnie błogosławią jedynie małżeństwa tych, z których przynajmniej jedna strona jest jego podwładnym, w granicach
swojego okręgu; § 3. Patriarcha z mocy prawa posiada upoważnienie, z zachowaniem innych prawnych wymogów, błogosławienia na
całym świecie małżeństw, w których przynajmniej jedna strona należy
do Kościoła, któremu on przewodzi».
Kompetencję do błogosławieństwa małżeństw, na mocy powierzonego im urzędu, mają Hierarcha, bądź Ordynariusz miejsca oraz
proboszcz miejsca. Władzę tę nabywa się w momencie kanonicznego objęcia urzędu i traci się ją, kiedy traci się urząd czy to poprzez rezygnację (zob. kann. 210 i 211 KKKW), przeniesienie (zob. kan. 223
KKKW), czy też wskutek śmierci lub pozbawienia urzędu (zob.
kan. 219). Odnosi się to również do proboszcza miejsca, który ważnie
wypełnia swój urząd.
Granicę prawnych kompetencji wyznacza również terytorium, na
którym tytulariusze wymienionych wyżej urzędów, sprawują swoją
władzę. W myśl tego kryterium Hierarcha miejsca ważnie błogosławi
małżeństwa wszystkich, którzy podlegają jego jurysdykcji z racji terytorium, na którym sprawuje on władzę, bądź też i ci, którzy nie są jego
podwładnymi, ale należą do Kościoła sui iuris, którego jest on Ordynariuszem. Także proboszcz ma władzę błogosławienia małżeństw
tych wszystkich, którzy są jego parafianami, lub, nawet jeśli nie są
parafianami, to należą do Kościoła sui iuris tego proboszcza. Mając
na uwadze te ograniczenia możemy podać kilka konkretnych przykładów, które pomogą nam uzyskać pełniejszy obraz zagadnienia:
1) Proboszcz orientalny, na mocy swojego urzędu i w granicach swojej parafii, ważnie błogosławi małżeństwo dwojga wiernych, w sytuacji kiedy oboje są jego parafianami i oboje należą do jego Kościoła sui iuris;
2) Proboszcz orientalny, na mocy swojego urzędu i w granicach swojej parafii, ważnie błogosławi małżeństwo dwojga wiernych, którzy mimo że nie są jego parafianami, to jednak należą do jego Kościoła sui iuris;
– 133 –
Ks. Rafał Hołubowicz
3) Proboszcz orientalny, na mocy swojego urzędu i w granicach
swojej parafii, ważnie błogosławi małżeństwo dwojga wiernych,
z których jeden jest jego parafianinem a drugi należy do Kościoła
łacińskiego;
4) Proboszcz orientalny, na mocy swojego urzędu i w granicach
swojej parafii, ważnie błogosławi małżeństwo dwojga wiernych,
z których jedno należy do Kościoła sui iuris proboszcza, mimo że
nie jest jego parafianinem, a drugi należy do Kościoła łacińskiego;
5) Proboszcz orientalny, na mocy swojego urzędu i w granicach swojej parafii, błogosławi nieważnie małżeństwo dwojga wiernych należących do Kościoła łacińskiego;
6) Proboszcz orientalny, na mocy swego urzędu, nieważnie błogosławi małżeństwo dwóch wiernych, niezależnie czy są jego parafianami czy nie, poza granicami swojego terytorium, nawet jeśliby ci
wierni należeli do jego Kościoła sui iuris17.
Jeśli chodzi o pryncypium rytualne, to ma ono szczególne znaczenie w sytuacji, kiedy na tym samym terytorium znajduje się dwóch
Hierarchów lub proboszczów należących do dwóch różnych Kościołów sui iuris, ale posiadających, w konkretnej sytuacji, władzę pobłogosławienia danego małżeństwa, zgodnie z zapisem kan. 829 § 1,
który mówi, że władza ta odnosi się do swoich podwładnych, jak również obejmuje ona sytuację, gdy narzeczeni nie są podwładnymi, ale
przynajmniej jedna strona należy do jego własnego Kościoła sui iuris.
W takim przypadku małżeństwo celebruje się zgodnie z normami kan.
831 § 2, i według przepisów liturgicznych Kościoła sui iuris szafarza
przewodniczącego celebracji (zob. kan. 674 § 2)18.
Jako, że obecnie organizacja kościelna obejmuje nie tylko struktury
terytorialne, ale także personalne, paragraf drugi omawianego kanonu
mówi, iż «Hierarcha i proboszcz personalny na mocy urzędu ważnie
błogosławią jedynie małżeństwa tych, z których przynajmniej jedna
strona jest jego podwładnym, w granicach swojego okręgu». Władza
Hierarchy lub proboszcza personalnego może rozciągać się na konkretną grupę wiernych w oparciu o ich obrządek, narodowość, język
itd. W takiej sytuacji posiadają oni władzę błogosławienia małżeństw,
17
Por. D. Salachas, Il sacramento del matrimonio nel Nuovo Diritto Canonico delle Chiese orientali, Bologna 1994, s. 196-197.
18
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 829 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice..., dz. cyt., s. 709.
– 134 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
ale tylko i wyłącznie w granicach swojego okręgu, w sytuacji, kiedy
przynajmniej jedna strona jest ich podwładnym.
Od omawianych powyżej zasad istnieją dwa wyjątki. Pierwszy
z nich stanowi Biskup Rzymu, który posiada władzę błogosławienia
małżeństw w odniesieniu do wszystkich wiernych na całym świecie.
Drugi odnajdujemy w kan. 829 § 3, który wyraźnie stanowi, że również «Patriarcha z mocy prawa posiada upoważnienie, z zachowaniem innych prawnych wymogów, błogosławienia na całym świecie
małżeństw, w których przynajmniej jedna strona należy do Kościoła,
któremu on przewodzi». Jest to więc władza, którą Patriarcha może
sprawować na całym świecie, jednak nie w odniesieniu do wszystkich
wiernych, jak to jest w przypadku Papieża, a jedynie w stosunku do
tych, którzy należą do Kościoła, któremu Patriarcha przewodzi. Wyjątek ten wynika ze szczególnego charakteru i roli, jaką pełni Patriarcha
w strukturach Katolickich Kościołów Wschodnich (por. kann. 55-56
KKKW).
5. Delegowana władza błogosławienia małżeństw
W odniesieniu do delegacji do błogosławienia określonego małżeństwa kan. 830 Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich stanowi:
«§ 1. Hierarcha miejsca i proboszcz miejsca w czasie prawnego sprawowania urzędu mogą upoważnić kapłanów każdego Kościoła sui iuris, także Kościoła łacińskiego, do błogosławienia określonego małżeństwa w granicach swojego terytorium; § 2. Upoważnienia ogólnego
do błogosławienia małżeństw może udzielić jedynie Hierarcha miejsca,
z zachowaniem kan. 302 § 2; § 3. Udzielenie upoważnienia do błogosławienia małżeństw, aby było ważne, powinno zostać dane w sposób
wyraźny określonym kapłanom, a ponadto jeśli chodzi o upoważnienie
ogólne, powinno być ono dane na piśmie». Zgodnie z zapisem tego kanonu, wszyscy ci, którzy posiadają zwyczajną władzę błogosławienia
małżeństw, w przypadku kiedy chodzi o własną Eparchię, mogą delegować tę władzę innym, ale tylko w granicach swojej jurysdykcji.
Wśród kapłanów, którym może zostać delegowana władza, kanon wyszczególnia tych należących do Kościoła łacińskiego. Oznacza to, że
Hierarcha może delegować do pobłogosławienia konkretnego małżeństwa katolików wschodnich, nie tylko kapłana należącego do jego Kościoła sui iuris, czy należącego do innego Kościoła wschodniego sui
iuris, ale również kapłana należącego do Kościoła łacińskiego.
– 135 –
Ks. Rafał Hołubowicz
Pamiętać również należy, że ogólnego upoważnienia do błogosławienia małżeństw może udzielić jedynie Hierarcha miejsca z zachowaniem kan. 302 § 2. Oznacza to, że Hierarcha miejsca może udzielić
każdemu kapłanowi ogólnego upoważnienia do błogosławienia małżeństw. Ponadto proboszcz, w granicach swojej parafii, może udzielić
takiej delegacji swojemu wikariuszowi parafialnemu, który nie posiada władzy błogosławienia małżeństw na mocy samego tylko urzędu.
Wikariusz, który otrzymuje delegację, może ją, w pojedynczych przypadkach, subdelegować innym kapłanom.
Aby delegacja była ważna muszą być spełnione określone wymogi formalne. Po pierwsze delegacja musi zostać przekazana w sposób
wyraźny (bądź ustnie, bądź na piśmie) osobie delegowanej. Po drugie,
jeśli chodzi o delegację ogólną, musi ona zostać przekazana na piśmie.
Kolejny wymóg stanowi, iż delegacja musi zostać przekazana konkretnemu kapłanowi. Delegowany musi zostać określony w sposób
konkretny, uniemożliwiający jakąkolwiek pomyłkę. Ostatni wymóg
stanowi, że delegacja, o której mówi paragraf pierwszy omawianego
kanonu, musi zostać udzielona w odniesieniu do konkretnego małżeństwa, to znaczy z dokładnym określeniem narzeczonych19.
6. Wymogi stawiane przez KKKW co do godziwości celebracji
małżeństwa
Do tej pory poruszaliśmy kwestie związane z wymogami, jakie
KKKW stawia w odniesieniu do ważności celebracji sakramentu małżeństwa. Poza tymi wymogami w Kodeksie wschodnim odnajdujemy
jeszcze inne, które odnoszą się do godziwości celebracji. Po pierwsze,
zgodnie z zapisem kan. 831 § 1, Hierarcha miejsca i proboszcz godziwie błogosławią małżeństwo dwojga osób, z których przynajmniej
jedna posiada zamieszkanie stałe lub tymczasowe na terytorium podlegającym ich jurysdykcji. Również w sytuacji, gdy jeden z nupturientów rezyduje w parafii lub Eparchii przynajmniej miesiąc, proboszcz
lub Hierarcha miejsca mogą godziwie pobłogosławić to małżeństwo.
W przypadku tułacza, Kodeks Kościołów Wschodnich przyjmuje zasadę, że ten Hierarcha lub proboszcz może godziwie pobłogosławić
małżeństwo, na terenie którego tułacz aktualnie przebywa. W przypadku gdyby nupturienci chcieli zawrzeć małżeństwo w innym miejPor. J. Prader, Il matrimonio in Oriente e in Occidente, dz. cyt., s. 235.
19
– 136 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
scu prawo kanoniczne stawia wymóg zdobycia zgody Hierarchy lub
proboszcza miejsca stałego lub czasowego zamieszkanie jednej ze
stron (por. kan. 831 § 1 n. 2). Zgoda ta, wymagana jedynie co do godziwości aktu, jest czymś odmiennym od delegacji, o której była
mowa wcześniej. Jest to po prostu specyficzny rodzaj autoryzacji. Kanon dodaje jeszcze, że w przypadku jeśli zachodzi słuszna przyczyna,
można pobłogosławić małżeństwo bez wcześniejszej zgody. Ponadto,
Hierarcha miejsca lub proboszcz mogą godziwie błogosławić małżeństwo w miejscu wyłącznym innego Kościoła sui iuris, jeśli Hierarcha,
który wykonuje swoją władzę w tym miejscu, wyraźnie tego nie zabroni.
Kan. 831 § 2 zawiera inną zasadę generalną, mówiącą że «małżeństwo powinno być zawierane przed proboszczem narzeczonego, chyba że prawo partykularne co innego postanawia lub wymawia od tego
słuszna przyczyna». W tym przypadku, jak to się często zdarza w Kodeksie Kanonów Kościołów Wschodnich, ustawodawca odsyła nas do
prawa partykularnego poszczególnych Kościołów sui iuris. Zapis ten
nie ma większego znaczenia w sytuacji, kiedy oboje nupturienci należą do tego samego Kościoła sui iuris; nabiera jednak szczególnej
wagi, gdy przynależą oni do dwóch różnych Kościołów sui iuris.
7. Forma nadzwyczajna
Kilkakrotnie podkreślaliśmy już znaczenie kanonicznej formy zawarcia małżeństwa oraz wymogi stawiane przez ustawodawcę kościelnego w tej materii. Teraz chcemy przeanalizować prawne skutki
sytuacji, w której, z różnych względów, niemożliwe jest zachowanie
przepisanej prawem formy w momencie celebracji sakramentu małżeństwa. Sytuacja ta została przewidziana przez ustawodawcę. Kan.
832 KKKW zawiera prawną regulację nadzwyczajnej formy zawarcia
małżeństwa. Norma ta, która trudna jest do pogodzenia ze wschodnią
teologią małżeństwa, została umieszczona w Codex Canonum Ecclesiarum Orientalium, przede wszystkim po to, aby chronić naturalne prawo osoby ludzkiej do zawarcia małżeństwa, także w sytuacjach
nadzwyczajnych.
«Nadzwyczajna forma zawarcia małżeństwa polega na wyrażeniu zgody małżeńskiej w przewidzianych prawem przypadkach wobec samych tylko świadków zwykłych. Ogólnym warunkiem stosowania nadzwyczajnej formy przy zawieraniu małżeństwa jest aktualny
– 137 –
Ks. Rafał Hołubowicz
brak świadka kwalifikowanego, czyli niemożliwość udania się do niego i sprowadzenia go bez wielkiej niedogodności»20. W takiej sytuacji, zgodnie z zapisem kan. 832 KKKW, narzeczeni mogą zawrzeć
sakramentalny związek małżeński, stosując formę nadzwyczajną, gdy
zachodzi niebezpieczeństwo śmierci, lub, poza niebezpieczeństwem
śmierci, gdy przewiduje się, że wspomniana sytuacja potrwa przez
miesiąc.
Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo śmierci, dotyczyć ono może albo
obojga narzeczonych, albo tylko jednego z nich. W takiej sytuacji,
po jej roztropnej ocenie, nupturienci mogą ważnie zawrzeć małżeństwo, wyrażając konsens, jedynie w obecności dwóch świadków. Nie
jest wtedy istotny czas, przez jaki przewiduje się niemożność zawarcia małżeństwa w obecności kapłana. Ważne jest tylko, aby sytuacja
niebezpieczeństwa śmierci odznaczała się rzeczywiście niewielkim
prawdopodobieństwem możliwości przeżycia. Sytuacja taka może zaistnieć, na przykład, kiedy jedno z narzeczonych ma zostać poddane
poważnej operacji, gdzie istnieje realne niebezpieczeństwo utraty życia21.
Druga wyjątek dotyczy sytuacji, w której roztropnie przewiduje
się, że kapłan, który jest kompetentny aby pobłogosławić dane małżeństwo, będzie nieosiągalny, lub nie będzie można się do niego udać
bez poważnej niedogodności, przez okres jednego miesiąca. Wtedy
to również można ważnie zawrzeć małżeństwo w obecności jedynie
dwóch świadków zwykłych. W tej sytuacji jednak, nie tylko ważny
jest fakt nieobecności kapłana, ale również moralne przypuszczenie
narzeczonych odnośnie czasu trwania tej nieobecności. Takie sytuacje
są bardzo często spotykane w krajach misyjnych, gdzie brakuje kapłanów, i wierni przez długi czas pozbawieni są dostępu do kapłana22.
Należy pamiętać również, że «w przypadku, kiedy wolno zastosować nadzwyczajną formę zawarcia małżeństwa, strony mogą ważnie zawrzeć małżeństwo nie tylko wobec samych dwóch świadków
zwykłych, ale także w urzędzie stanu cywilnego zgodnie z przepisami prawa cywilnego danego kraju (…). Warunkiem ważności małżeństwa zawieranego w takich przypadkach jest zawsze obecność dwóch
T. Pawluk, Prawo kanoniczne, dz. cyt., s. 186.
Por. A. Saje, Lo sviluppo della forma della celebrazione del matrimonio nella
Chiesa Occidentale en ella Chiesa Orientale nel caso in cui manca l’assistente competente, Folia canonica 10 (2007), s. 81.
22
Por. J. Prader, Il matrimonio in Oriente e in Occidente, dz. cyt., s. 242.
20
21
– 138 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
świadków zwykłych, brak przeszkód rozrywających oraz zamiar zawarcia w takich przypadkach prawdziwego małżeństwa»23.
Ponadto, kan. 832, w paragrafie drugim dodaje, że «w obydwu
przypadkach, gdyby był osiągalny inny kapłan, o ile to możliwe należy go poprosić o pobłogosławienie małżeństwa, z zachowaniem zasady ważności małżeństwa wobec samych świadków; w takiej sytuacji
może być poproszony także kapłan akatolicki». Zapis ten podkreśla
rolę, jaką w tradycji orientalnej pełni obrzęd kapłańskiego błogosławieństwa udzielanego nowożeńcom. Przypomina o tym również kolejny paragraf omawianego kanonu, mówiąc: «Jeśli małżeństwo zostało zawarte wobec samych świadków, małżonkowie nie powinni
zaniedbać przyjęcia jak najszybciej od kapłana błogosławieństwa małżeństwa».
W sytuacji nadzwyczajnej «Hierarcha miejsca może udzielić każdemu kapłanowi katolickiemu upoważnienia do błogosławienia małżeństwa chrześcijan każdego Kościoła wschodniego akatolickiego nie
mogących udać się do kapłana własnego Kościoła bez poważnej niedogodności, jeśli chrześcijanie ci dobrowolnie o to proszą i jeżeli nic
nie będzie przeszkadzać ważnemu lub godziwemu zawarciu małżeństwa» (kan. 833 § 1 KKKW). Ponadto pamiętać również należy, że
«kapłan katolicki, o ile to możliwe, zanim pobłogosławi małżeństwo,
powinien powiadomić o tym kompetentną władzę tych chrześcijan»
(kan. 833 § 2 KKKW). Zapis ten wypływa z głębokiego ducha ekumenicznego, którym przesiąknięty jest Kodeks wschodni oraz z pragnienia pogłębiania współpracy na terenie duszpasterskim, także pomiędzy katolikami i niekatolikami. Aby ta współpraca mogła mieć
miejsce konieczne jest spełnienie kilku warunków. Jeśli chodzi o błogosławienie małżeństw Ustawodawca kościelny stawia cztery wymogi, jakie należy spełnić. Po pierwsze musi zaistnieć sytuacja, w której wierni akatolicy wschodni nie mogą, bez poważnej niedogodności,
udać się do własnego kapłana. Po drugie, muszą oni poprosić o pobłogosławienie ich małżeństwa w sposób dobrowolny. Inicjatywa
więc musi znajdować się po stronie samych zainteresowanych. Chodzi o wykluczenie jakiegokolwiek nacisku czy to fizycznego, czy moralnego, czy społecznego. Kolejny warunek dotyczy kapłana katolickiego, który ma pobłogosławić dane małżeństwo akatolików. Musi on
posiadać wyraźne upoważnienie ze strony własnego Hierarchy miejsca. Ostatnim warunkiem jest brak jakichkolwiek przeszkód odnośnie
T. Pawluk, Prawo kanoniczne…, dz. cyt., s. 187.
23
– 139 –
Ks. Rafał Hołubowicz
ważności czy godziwości zawieranego małżeństwa. Jest jeszcze jeden
warunek, który jednak nie dotyczy ani ważności ani godziwości zawieranego małżeństwa. Zawiera się on w paragrafie drugim kan. 833,
w którym zaleca się aby, jeśli jest to możliwe, kapłan katolicki, zanim
pobłogosławi małżeństwo akatolików, poinformowała o tym kompetentną władzę tychże akatolików24.
8. Osoby zobowiązane do zachowania formy kanonicznej
W kan. 834 KKKW ustawodawca określił zakres osób zobowiązanych do zachowania formy kanonicznej zawarcia małżeństwa. Przepis
ten dotyczy zarówno formy zwyczajnej, jak i nadzwyczajnej. Na wstępie należy zaznaczyć, że zgodnie z przepisami zawartymi w kan. 780
Kodeksu wschodniego każde małżeństwo, w którym przynajmniej
jedna strona jest katolicka, podlega nie tylko prawu Bożemu, ale także przepisom prawa kanonicznego. Kościół stosuje tu zasadę, według
której, jeśli jedna strona jest zobligowana do zachowania odpowiedniego przepisu prawa czy formy kanonicznej, obowiązek przestrzegania tego prawa przechodzi również na druga stronę. Małżeństwo stron
nie może być ważne, jeśli nie zostały zachowane przepisy obydwu
stron25. W oparciu o tę zasadę kan. 834 § 1 stanowi, że «forma zawarcia małżeństwa przepisana prawem powinna być zachowana, jeśli
przynajmniej jedna strona zawierająca małżeństwo została ochrzczona
w Kościele katolickim lub do niego została przyjęta». Zgodnie z tym
przepisem jedynie katolicy zobligowani są do zachowania formy kanonicznej przy zawieraniu sakramentu małżeństwa. Za katolików Kodeks uważa osoby, które zostały ochrzczone w Kościele katolickim,
lub te, które mimo że zostały ochrzczone w Kościele akatolickim, to
jednak zostały przyjęte, z zachowaniem odpowiedniego rytuału, do
Kościoła katolickiego.
«Dzięki zasługom ducha ekumenicznego wyrażonego przez Sobór
Watykański II, oraz aby uniknąć małżeństw nieważnych między katolikami i akatolikami wschodnimi, jak również dla ochrony stałości,
świętości węzła, i pokoju domowego, Sobór Watykański II (OE 18)
ustalił, że w przypadku małżeństw pomiędzy katolikami wschodnimi
24
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 833 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice..., dz. cyt., s. 714.
25
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 834 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice..., dz. cyt., s. 715.
– 140 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
a ochrzczonymi akatolikami wschodnimi, forma kanoniczna zawarcia
małżeństwa obowiązuje tylko dla godziwości, natomiast dla ważności wystarczy obecność szafarza, zawsze z zachowaniem pozostałych
przepisów zgodnie z prawem»26. Odzwierciedleniem magisterium
ostatniego Soboru ekumenicznego jest zapis znajdujący się w kan.
834 § 2 KKKW. Zapis ten, po raz kolejny, podkreśla rolę, jaką w Tradycji Wschodu odgrywa kapłańskie błogosławieństwo nowożeńców.
Wymogi związane z zachowaniem kanonicznej formy zawarcia małżeństwa, w sytuacji małżeństwa strony katolickiej należącej do jakiegoś Kościoła wschodniego sui iuris ze stroną należącą do Kościoła wschodniego akatolickiego, obowiązują jedynie co do godziwości
tegoż małżeństwa. Natomiast do ważności należy jedynie błogosławieństwo kapłana. Oczywiście pamiętać należy o zachowaniu innych
przepisów prawa, którym mogą podlegać strony zawierające związek
małżeński.
9. Dyspensa od formy kanonicznej
Podstawowym zadaniem formy kanonicznej obowiązującej przy
zawieraniu małżeństw jest zapewnienie ważności zawieranego małżeństwa oraz ochrona jego nierozerwalności. W małżeństwach zawieranych pomiędzy ochrzczonymi forma kanoniczna wynika z sakramentalnej godności małżeństwa. Dlatego też, jak to już zostało
powiedziane, Kościół nakazuje zachowanie formy kanonicznej przy
zawieraniu małżeństw, gdzie przynajmniej jedna strona jest katolicka.
Mogą jednak zaistnieć sytuacje, w których jest niemożliwe zachowanie przepisanej prawem formy kanonicznej. Ustawodawca kościelny
dopuszcza więc możliwość dyspensowania od formy kanonicznej zawarcia małżeństwa. Kan. 835 Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich zawiera normę dotyczącą tej materii. Mówią on: «Dyspensowanie
od formy zawarcia małżeństwa przepisanej prawem jest zarezerwowane Stolicy Apostolskiej lub Patriarsze, który nie może jej udzielić,
chyba że dla najpoważniejszej przyczyny».
We wcześniej obowiązującym ustawodawstwie wschodnim (zob.
Crebrae allatae, can. 32 § 2, n. 5; can. 90 § 1, n. 2) dyspensowanie od
formy kanonicznej było zarezerwowane wyłącznie Stolicy Apostolskiej. W obowiązującym dziś Kodeksie rezerwa ta została rozciągnięTamże.
26
– 141 –
Ks. Rafał Hołubowicz
ta także na Patriarchę, który ma prawo dyspensowania we wszystkich
sytuacjach zwykłych, bez konieczności odwoływania się do Stolicy
Świętej. Jedyna różnica polega na tym, że w sytuacji zwyczajnej Stolica Apostolska ma władzę dyspensowania bez jakichkolwiek ograniczeń, ponad te wynikające z prawa, natomiast Patriarcha może dyspensować jedynie dla najpoważniejszej przyczyny.
Mówiąc o Stolicy Apostolskiej, mamy w tym przypadku na myśli, zgodnie z normami zawartymi w Konst. Ap. Pastor bonus, Kongregację Kościołów Wschodnich. Jeśli chodzi natomiast o Patriarchę,
norma kan. 835 odnosi się również do Arcybiskupa Większego, który
przewodzi swojemu Kościołowi sui iuris, zgodnie z kan. 152. Dotyczy to sytuacji zwyczajnej. Natomiast w sytuacji nadzwyczajnej zagrożenia życia, także Hierarcha miejsca, zgodnie z przepisami kan.
796 § 1 może dyspensować od formy kanonicznej. Jeśli jest niemożliwe skontaktowanie się z Hierarchą miejsca, w sytuacji nadzwyczajnej,
o której mowa, może również dyspensować proboszcz (zob. kan. 796
§ 2), a także kapłan posiadający władzę błogosławienia małżeństw,
jak również każdy inny kapłan katolicki, o którym mowa w kan. 832
§ 2, w sytuacji nieobecności kapłana kompetentnego27.
Ponadto, należy również pamiętać, że kiedy chodzi o małżeństwo
strony katolickiej obrządku wschodniego i strony akatolickiej wschodniej, dyspensa jest wymagana jedynie dla godziwości celebracji, jako
że, zgodnie z tym co zostało powiedziane w punkcie wcześniejszym,
forma kanoniczna w takim przypadku jest wymagana jedynie do godziwości.
10. Celebracja małżeństwa
Kan. 836 KKKW stanowi, iż «poza wypadkiem konieczności przy
zawieraniu małżeństwa należy zachować przepisy Ksiąg liturgicznych
i prawnych zwyczajów». Przepis ten jest konsekwencją normy kan. 3,
który mówi, że «Kodeks, chociaż często odwołuje się do przepisów
Ksiąg liturgicznych, zasadniczo nie stanowi prawa w dziedzinie Liturgii; dlatego przepisy liturgiczne powinny być starannie zachowywane,
chyba że są przeciwne przepisom Kodeksu». W ten sposób ustawodawca kościelny chce podkreślić, że Kodeks nie zawiera całego pra27
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 835 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice..., dz. cyt., s. 716.
– 142 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
wa obowiązującego w Katolickich Kościołach Wschodnich. Mimo, że
często porusza kwestie dotyczące kultu Bożego, w tym sakramentów,
to jednak nie obejmuje on całego prawa liturgicznego. «Na prawo to
składają się normy regulujące przebieg czynności liturgicznych („obrzędy” – czynności i teksy liturgiczne, słowo użyte w znaczeniu liturgicznym, a nie prawnoustrojowym) oraz normy dyscyplinarne dotyczące Liturgii jako jednej z podstawowych funkcji Kościoła»28. Codex
Canonum Ecclesiarum Orientalium nie zawiera tych pierwszych.
Znajdują się one w Księgach liturgicznych. Musimy również pamiętać, że specyfiką tego Kodeksu jest duże poszanowanie prawa partykularnego poszczególnych Kościołów sui iuris, stąd też często spotykamy się w nim z odsyłaniem do przepisów prawa partykularnego.
Tak też ma się sprawa, jeśli chodzi o przepisy liturgiczne, które powinny zostać zachowane przy celebracji sakramentu małżeństwa. Kanon
836 wyraźnie zaznacza, że poza przypadkiem prawdziwej konieczności, z największą starannością powinny zostać zachowane przepisy zawarte w Księgach liturgicznych, jak również inne prawne zwyczaje.
Kodeks zaznacza również, że «do ważnego i godziwego zawarcia małżeństwa konieczne jest, aby strony były obecne równocześnie
i wyraziły wzajemnie zgodę małżeńską» (zob. kan. 837 § 1). Jako, że
kwestia ta została poruszona już wcześniej i nie nastręcza większych
problemów, nie będziemy jej szczegółowo analizować. Natomiast zatrzymamy się chwilę nad drugim paragrafem niniejszego kanonu, który zawiera normę dotyczącą zawierania małżeństw przez pełnomocnika. Kanon stanowi: «Małżeństwo przez pełnomocnika nie może być
ważnie zawarte, chyba że prawo partykularne własnego Kościoła sui
iuris inaczej postanawia, w takim przypadku należy przewidzieć warunki, pod którymi takie małżeństwo może być zawarte». Norma generalna zawarta w tym kanonie, będąca w pełnej harmonii z tradycją
Katolickich Kościołów Wschodnich, potwierdzoną także w Crebrae
allatae, can. 80, stanowi, iż małżeństwa zawierane za pośrednictwem prokuratora są nieważne29. Nie da się bowiem pogodzić tej formy zawarcia małżeństwa z wymogami dotyczącymi osobistej obecności narzeczonych w momencie składania przysięgi małżeńskiej,
oraz koniecznością przyjęcia przez nich kapłańskiego błogosławieństwa. Dlatego też taki sposób zawarcia małżeństwa został uznany
28
R. Sobański, Komentarz do kan. 2 KPK, w: J. Krukowski (red.), Komentarz do
Kodeksu Prawa Kanonicznego, t. I, Poznań 2003, s. 47.
29
Por. Nuntia 15 (1982), s. 86.
– 143 –
Ks. Rafał Hołubowicz
za niemożliwy. W obecnym Kodeksie jednak widzimy pewne złagodzenie tej zasady w stosunku do wcześniejszego ustawodawstwa.
Kan. 837 § 2 dopuszcza bowiem zawarcie małżeństwa przez prokuratora w sytuacji, kiedy prawo partykularne jakiegoś Kościoła sui iuris daje taką możliwość. Należy wówczas dokładnie określić warunki,
pod którymi takie małżeństwo może zostać zawarte. Prawo partykularne powinno więc przewidzieć w jakich sytuacjach dopuszcza się
zawarcie małżeństwa przez prokuratora, kto jest kompetentny, aby
wydać licencję na zawarcie małżeństwa w ten sposób, jakie warunki
powinien spełnić prokurator, jak ma odbyć się późniejszy obrzęd pobłogosławienia małżonków, oraz inne jeszcze kwestie dotyczące ważności i godziwości tak zawieranego małżeństwa.
Jeśli chodzi o miejsce i czas celebracji małżeństwa, ogólna zasada mówi, że małżeństwo powinno być zawierane w Kościele parafialnym. Kościół parafialny jest miejscem gdzie koncentruje się życie liturgiczne wspólnoty parafialnej. Stąd też celebracja małżeństwa, ze
względu na jego charakter sakramentalny, z jednej strony, jak również
jego charakter publiczny, z drugiej, powinna mieć miejsce w tymże
kościele parafialnym.
Od tej zasady ogólnej, istnieją jednak wyjątki. Kan. 838 § 1 mówi
bowiem, że jeśli istnieje uprawniona przyczyna, Hierarcha miejsca lub
proboszcz miejsca, mogą zezwolić, aby małżeństwo zostało zawarte
w innym świętym miejscu. Pod pojęciem innego miejsca świętego należy rozumieć kościoły, nie będące kościołami parafialnymi (kościół
domu zakonnego, kościół garnizonowy itd.) lub kaplice (kaplica szpitalna, kaplica seminaryjna lub inne), czy oratoria.
Omawiany kanon zaznacza wyraźnie, że małżeństwo nie może być
zawierane w żadnym innym miejscu, poza tymi wymienionymi, chyba
że za zgodą Hierarchy miejsca. W takim przypadku Hierarcha może
wyrazić zgodę, aby celebracja małżeństwa odbyła się np. w domu prywatnym czy jakimś innym miejscu, nie będącym miejscem świętym.
Jeśli chodzi o czas zawarcia małżeństwa, to KKKW odsyła nas po
raz kolejny do prawa partykularnego poszczególnych Kościołów sui
iuris. Kan. 838 § 2 stanowi bowiem: «Odnośnie do czasu zawarcia
małżeństwa powinny być zachowane normy ustanowione przez prawo
partykularne własnego Kościoła sui iuris». Norma ta wynika z faktu,
iż pomiędzy poszczególnymi Kościołami sui iuris mają miejsce liczne różnice jeśli chodzi o tradycje liturgiczne, zwyczaje, a nawet kalendarz liturgiczny. Stąd też konieczność dostosowania przepisów doty-
– 144 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
czących czasu celebracji sakramentu małżeństwa do tych zwyczajów
i tradycji.
Ostatnia rzecz, na jaką należy zwrócić uwagę, jeśli chodzi o celebrację sakramentu małżeństwa, to kwestia zawarta w kan. 839 KKKW.
Zawiera on następujący zapis: «Przed lub po kanonicznym zawarciu małżeństwa jest zabroniona inna religijna celebracja tego samego małżeństwa w celu wyrażenia lub odnowienia zgody małżeńskiej.
Zabroniony jest również taki obrzęd religijny, w którym kapłan katolicki i szafarza akatolicki pytają strony o zgodę małżeńską». Kanon
ten pragnie podkreślić fakt, iż małżeństwo ważnie zawarte pomiędzy
dwojgiem ochrzczonych jest sakramentem. Sakrament posiada swoja skuteczność już po jednorazowej jego celebracji. Nie ma więc potrzeby, ani sensu powtórna celebracja religijna małżeństwa raz zawartego i pobłogosławionego. Zakaz ten nie dotyczy celebracji cywilnej
wynikającej z prawa cywilnego, któremu podlegają strony zawierające małżeństwo, po wcześniejszej celebracji religijnej, celem osiągnięcia przez małżeństwo również skutków cywilnych. Wynika to, po
pierwsze, z faktu, iż ustawodawca kościelny nie zezwala na kanoniczne zawarcie małżeństwa między stronami, które nie mogłyby zawrzeć
małżeństwa w świetle przepisów prawa cywilnego. Po drugie, ustawodawca kościelny uznaje kompetencje władzy cywilnej co do czysto
cywilnych efektów małżeństwa. Po trzecie, małżeństwo cywilne nie
może zostać uznane za sakrament, jak to jest w przypadku religijnej
celebracji małżeństwa. Z tych to właśnie powodów Kodeks dopuszcza
przed lub po celebracji religijnej, jeszcze cywilną celebrację małżeństwa, jeśli tego domaga się ustawodawstwo cywilne. Ze względu na
sakramentalny charakter małżeństwa i zachowując wymienione wcześniej motywy, Kodeks wschodni zabrania również stosowania takiego obrzędu w czasie zawierania małżeństw mieszanych, gdzie miałoby miejsce jednoczesne lub następującego po sobie wyrażania zgody
małżeńskiej przed kapłanem katolickim i szafarzem akatolickim30.
11. Małżeństwa zawierane tajnie
Kościół wprowadzając formę kanoniczną zawarcia małżeństwa
kierował się wieloma przesłankami. Na Zachodzie chodziło głównie
30
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 839 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice..., dz. cyt., s. 719.
– 145 –
Ks. Rafał Hołubowicz
o zapobieżenie szkodom, jakie wynikały z małżeństw utajnionych. Na
Wschodzie, z kolei, głównym motywem był wymóg obecności kapłana w czasie zawierania małżeństwa, jako prawdziwego szafarza tego
sakramentu. «Jednakże w wyjątkowych sytuacjach Kościół zezwalał na zawarcie małżeństwa w sposób tajny; o fakcie zawarcia małżeństwa strony zachowują wówczas pełną dyskrecję wobec osób postronnych. Jednak zawarcie małżeństwa w sposób tajny może nastąpić
tylko z zachowaniem zwyczajnej formy kanonicznej, w przeciwnym
razie byłoby ono nieważne»31.
Kan. 840 § 1 Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich stanowi: «Zezwolenie na tajne zawarcie małżeństwa może być udzielone
przez Hierarchę miejsca dla poważnej i naglącej przyczyny i pociąga za sobą obowiązek zachowania tajemnicy przez Hierarchę miejsca,
proboszcza, kapłana upoważnionego do błogosławienia małżeństwa,
świadków i drugiego małżonka, jeśli nie są jednomyślni co do rozgłaszania małżeństwa». Zgodnie z powyższym przepisem prawnym, tajne zawarcie sakramentu małżeństwa jest możliwe jedynie wówczas,
gdy istnieje poważna i nagląca przyczyna. Do Hierarchy miejsca należy rozeznanie, czy taka przyczyna rzeczywiście istnieje, i jedynie
on jest kompetentny do wydania zezwolenia na tajną celebrację małżeństwa. Specyfiką takiego rodzaju małżeństwa jest to, iż wszystkie
czynności związane z zawarciem tego małżeństwa zostają zachowane w tajemnicy. Oznacza to, że już czynności poprzedzające zawarcie
małżeństwa, o których mówią kann. 784-788 KKKW, nie posiadają
charakteru publicznego i muszą zostać spełnione z największą dyskrecją. Sama celebracja sakramentu małżeństwa również odbywa się
w tajemnicy. Zgodnie z przepisem zawartym w omawianym kanonie,
do zachowania tajemnicy o zawieranym małżeństwie zobowiązani są;
Hierarcha miejsca, proboszcz oraz kapłan, który pobłogosławił małżeństwo, świadkowie oraz sami małżonkowie. Także samo pożycie
małżeńskie powinno zostać objęte tajemnicą. Stąd też konieczność,
aby już po zawarciu małżeństwa strony zachowywały się tak, jakby
nie były związane sakramentalnym węzłem małżeńskim32. Jeśli chodzi o odnotowanie małżeństwa zawartego tajnie to kan. 840 § 3 mówi,
że «małżeństwo zawarte tajnie powinno być zapisane w specjalnej
31
J. Krukowski, Małżeństwa zawierane tajnie, w: J. Krukowski (red.), Komentarz
do Kodeksu Prawa Kanonicznego, t. III/2, Poznań 2010, s. 336.
32
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 840 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice..., dz. cyt., s. 720.
– 146 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
księdze przechowywanej w tajnym archiwum kurii eparchialnej, chyba że na przeszkodzie stoi bardzo poważna przyczyna».
Ustawodawca kościelny stanowi, że Hierarcha miejsca jest upoważniony do ujawnienia faktu zawarcia małżeństwa w sposób tajny,
gdyby z dalszego zachowania tajemnicy wynikało poważne niebezpieczeństwo zgorszenia lub poważna szkoda dla świętości małżeństwa
(zob. kan. 840 § 2).
12. Adnotacja zawarcia małżeństwa
Codex Canonum Ecclesiarum Orientalium zawiera również przepisy dotyczące odnotowania faktu zawarcia małżeństwa w Księgach parafialnych. Adnotacja ta stanowić będzie podstawowy środek, na podstawie którego będzie można udowodnić na forum zewnętrznym fakt
zawarcia małżeństwa. Jest to kwestia niezwykle istotna, jako że zawarcie małżeństwa pociąga za sobą odpowiednie skutki prawne w życiu publicznym. Pierwszą rzeczą, na którą zwraca uwagę kan. 841 § 1
jest konieczność jak najszybszego zapisania w Księdze małżeństw
faktu zawarcia sakramentu małżeństwa. Obowiązek ten spoczywa na
proboszczu miejsca zawarcia małżeństwa lub jego zastępcy, chociażby żaden z nich nie błogosławił małżeństwa. Podstawowe dane, które
powinny zostać odnotowane to: 1) imiona i nazwiska małżonków, oraz
podstawowe dane dotyczące ich osób, takie jak data i miejsce urodzenia, data i parafia chrztu czy imiona rodziców; 2) podstawowe dane
dotyczące kapłana, który błogosławił małżeństwo (w sytuacji, gdy nie
jest to proboszcz własny stron należy odnotować na jakiej podstawie
otrzymał uprawnienie do pobłogosławienia tego małżeństwa); 3) nazwiska świadków; 4) miejsce i dokładną datę zawarcia małżeństwa;
5) fakt udzielenia dyspensy, jeśli zaistniał, zarówno od formy jak i od
przeszkód (należy wówczas podać dane tego, kto udzielił dyspensy
oraz konkretny defekt do którego odnosiła się dyspensa); 6) upoważnienie udzielone do błogosławienia małżeństwa; 7) inne istotne okoliczności, jeśli zaistniały33.
Ponadto należy również pamiętać, że odpowiedniej adnotacji należy
dokonać także w Księdze ochrzczonych. Dlatego też kan. 841 § 2 wyraźnie stwierdza: «Oprócz tego proboszcz miejsca powinien zapisać
33
Por. H. G. Alwan, Commento al can. 840 CCEO, w: P. V. Pinto (red.), Commento
al Codice..., dz. cyt., s. 722-723.
– 147 –
Ks. Rafał Hołubowicz
w Księdze ochrzczonych, że małżonek zawarł małżeństwo w określonym dniu w swojej parafii; jeśli zaś małżonek został ochrzczony w innej parafii, proboszcz miejsca ślubu powinien świadectwo ślubu przesłać osobiście lub za pośrednictwem kurii eparchialnej do proboszcza,
u którego jest zapisany chrzest małżonka, nie będąc spokojnym dopóki nie otrzyma do niego zawiadomienia o dokonaniu adnotacji
w Księdze ochrzczonych». Kanon ten dotyczy sytuacji, w której małżeństwo zostaje zawarte poza parafią chrztu małżonka. Wówczas to na
proboszczu parafii, gdzie zostało zawarte małżeństwo, nawet jeśli on
sam nie błogosławił tego małżeństwa, spoczywa poważny obowiązek
przesłania świadectwa ślubu do parafii chrztu małżonka. Kodeks dopuszcza dwa sposoby dokonania takiego powiadomienia: proboszcz
przesyła osobiście świadectwo ślubu do parafii chrztu, bądź dokonuje tego za pośrednictwem kurii eparchialnej. Przekazanie informacji
o zawarciu małżeństwa uważa się za dokonane dopiero wówczas, kiedy proboszcz parafii, gdzie zostało zawarte małżeństwo otrzyma informację zwrotną o fakcie dokonania stosownej adnotacji w księdze
ochrzczonych.
Jeżeli zaś małżeństwo zostało zawarte przy zastosowaniu formy
nadzwyczajnej przewidzianej w prawie, kan. 841 § 3 stanowi, że kapłan, który pobłogosławił to małżeństwo, «wraz ze świadkami i małżonkami powinien się zatroszczyć, aby fakt zawarcia małżeństwa został zapisany w Księgach zaślubionych i ochrzczonych». W takich
wypadkach obowiązek dokonania odpowiedniej adnotacji spoczywa bezpośrednio na kapłanie, który asystował lub błogosławił małżeństwo. Gdyby żaden kapłan nie był obecny przy zawieraniu małżeństwa, o jego odpowiednie zapisanie powinny zatroszczyć się same
strony lub świadkowie.
Pamiętać również należy, że «ilekroć małżeństwo zostaje uważnione w zakresie zewnętrznym albo orzeczona jego nieważność, albo
zgodnie z prawem zostało rozwiązane, poza przypadkiem śmierci,
należy powiadomić o tym proboszcza miejsca zawarcia małżeństwa
w celu dokonania odpowiedniej adnotacji w księgach zaślubionych
i ochrzczonych» (zob. kan. 842 KKKW).
Zakończenie
Kościół od początku domagał się od nowożeńców, aby zawierali
małżeństwo publicznie, ze względu na jego wyjątkowy charakter oraz
– 148 –
Kanoniczna forma zawarcia małżeństwa w świetle Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich
skutki, jakie wywierało ono w życiu, nie tylko małżonków, ale i całej
społeczności. Stąd też na przestrzenie wieków ukształtowała się cała
seria norm prawnych dotycząca kanonicznej formy zawarcia małżeństwa. Normy te różnią się nieco w ujęciu Kodeksu Prawa Kanonicznego i Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich. W niniejszej pracy staraliśmy się ukazać problematykę formy zawarcia małżeństwa
z perspektywy ustawodawstwa obowiązującego wiernych należących
do któregoś z katolickich Kościołów sui iuris. Jak mogliśmy zauważyć normy te mają za zadanie chronić instytucję małżeństwa i rodziny,
będącą podstawową komórką organizacji społecznej, jak również podkreślać sakramentalny charakter małżeństwa ważnie zawartego. Ten
wymiar duchowy małżeństwa jest szczególnie widoczny w ustawodawstwie Kościołów wschodnich, któremu zupełnie obca jest koncepcja małżeństwa jako kontraktu, umowy. Stąd też centralna rola ritus
sacer przy zawieraniu małżeństwa. Przebogate ustawodawstwo kanoniczne Katolickich Kościołów Wschodnich jest odbiciem ich głębokiej i różnorodnej tradycji oraz duchowości i Liturgii.
Canonical form of marriage contraction in Codex Canonum Ecclesiarum
Orientalium
Marriage agreement, which is the cause of marriage itself, expressed by
betrothed at the moment of contracting it, is not only the act coming from
natural law or entirely the sacramental act, but also, due to its particular
character both religious and social, it is the act of law that causes concrete,
serious consequences. That is the reason why marriage agreement is put
under many legal regulations, which precisely define the canonical form of
marriage contraction. The issue of canonical form of marriage contraction
is still being disputed very intensely by canonists, concerning doctrinal
aspects as well as practical side of this problem. Most of existing in this area
problems, are related to Church rights and powers in this field, on the one
hand, and state power over the institution of marriage, on the other hand;
as well as to prerogatives owned by many churches or religions concerning
this subject. Particularly difficult matter is validity of marriages, contracted
according to norms of different legislation than its own or contracted in rite
different than own Church sui iuris. That is the reason, why undertaking
a legal reflection over the norms concerning canonical form of marriage
contraction, which occur in canons 828-842 of Codex canonum Ecclesiarum
Orientalium, seems to be interesting.
– 149 –
Ks. Rafał Hołubowicz
The first part of this stadium composes the short historical outline of
developing the form of ecclesiastical marriage contraction, both on the East
and West. Yet in this part, the sense of East tradition for mystical and spiritual
aspects of marriage, is clearly pointed out, which will later affect boldly
on current legal regulations in East Catholic Churches. It is even visible in
the first canon, article six, where role and meaning of so called ritus sacer
is outlined, at the time of contracting a marriage. In the Latin Church, the
sacrament of marriage essence is identical with its substance, in different
words with its sacramental sign. And that is the reason why expressing the
marriage agreement proclaimed by its sides, is the sacrament of marriage
essence. According to this, the priest is only an official witness of the
marriage contraction. In the East- tradition Churches, that issue is different
from our way of thinking. The priest himself is the one, who, in the name
of God, grants the sacrament to the betrothed and then blesses the marriage
contracted that way.
Based on this elementary difference in understanding relevant part of
canonical marriage form, east legislation adjusts the issue concerning normal
minister of marriage as well as the extraordinary one; matters regarding
delegation of the power needed for giving blessings to those who are married;
things referring to dispensation from canonical form of marriage contraction;
norms concerning the form of celebrating this sacrament in special ways or
rite in which that celebration is being performed. All these regulations, that
have been talked in details hereby, serve a purpose to protect the institution
of marriage, which is the basic cell of social organization and also to stress
the sacramental character of marriage, contracted between those who were
baptized.
– 150 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Bartosz Nowakowski
WT UAM
UCZESTNICTWO STRONY POZWANEJ W PROCESIE
O STWIERDZENIE NIEWAŻNOŚCI MAŁŻEŃSTWA
Analizując i oceniając sprawy o nieważność małżeństwa, z każdą
kolejną nabiera się przekonania, jak istotne jest uczestnictwo strony
pozwanej w prowadzonym postępowaniu. Abstrahując w tym miejscu od słuszności bądź nie nazywania jej pars convenuta w procesie, którego przedmiotem nie jest poszukiwanie winy, ale obiektywnej
prawdy o małżeństwie, pragnę skupić się na znaczeniu jej czynnego
uczestnictwa, jej praw i obowiązków w toczącym się postępowaniu.
Strona, która jest pozywana do sądu, choć nie powinna być utożsamiana z osobą, przeciwko której toczy się spór lub od której się czegoś
żąda, powinna być zawsze wysłuchana co do swoich racji. Od jej postaw niejednokrotnie może zależeć możliwość osiągnięcia wspólnego
celu, jaki powinien przyświecać wszystkim osobom zaangażowanym
w proces. Dlatego, niezależnie od tego co jest przedmiotu sporu, tak
ważne jest jej wezwanie i zapewnienie wszelkich innych środków procesowych przysługujących stronie.
1. Konieczność wezwania strony pozwanej
Mówiąc o konieczności wezwania strony pozwanej można wskazać
na prawne oraz praktyczne aspekty tego nakazu. A jednocześnie analiza
tych pierwszych ukazuje praktyczną stronę uczestnictwa strony pozwanej, prawo bowiem nigdy nie jest tworzone bez swoich właściwych podstaw i odniesień praktycznych. Dowodem na to jest przede wszystkim
treść art. 95 § 1 Instrukcji Dignitas connubii, zgodnie z którym w celu
łatwiejszego odkrycia prawdy i lepszego zagwarantowania prawa do
obrony, jest bardzo wskazane, aby obydwoje małżonkowie wzięli udział
– 151 –
Ks. Bartosz Nowakowski
w procesie o nieważność małżeństwa. Choć wprawdzie niestawiennictwo strony pozwanej nie wstrzymuje procesu (por. art. 138 § 1 DC), to
jednak już z treści zacytowanego powyżej artykułu wynika w sposób jasny cel i słuszność wezwania oraz uczestnictwa strony pozwanej.
Warto zwrócić uwagę, za Gian Paolo Montini, że owo wzięcie udziału, o którym mowa w analizowanym art. 95 § 1 Instrukcji Dignitas
connubii, zakłada realne, rzeczywiste uczestnictwo, które jednocześnie
stanie się pomocne w odkryciu obiektywnej prawdy. Wiele prawdy jest
zatem w przekonaniu, że uczestnictwo tzw. obstrukcyjne stwarzałoby niejednokrotnie większe niebezpieczeństwo od tego, gdyby strona
pozwana wcale nie wzięła udziału w procesie1. Podobnie należałoby
ocenić działanie złośliwe czy kłamliwe. Ale nigdy nie można zakładać go z góry, ani nigdy nie należy pomijać wezwania tylko dlatego, że
w przekonaniu strony powodowej uczestnictwo pozwanego nie tylko
nie pomoże, ale wręcz może zaszkodzić prowadzonemu postępowaniu.
Zgodnie z art. 126 § 1 Instrukcji Dignitas connubii w dekrecie przyjmującym skargę powodową przewodniczący powinien wezwać, czyli
pozwać przed sąd pozwanego. Jest to konieczne, gdyż oprócz wspomnianej powyżej gwarancji obiektywnego procesu, zapewnia także
naturalne prawo do obrony strony pozwanej, którego odmowa skutkowałaby nieusuwalną nieważnością wyroku (kan. 1620 n. 7 KPK)2.
Temu obowiązkowi sędziego odpowiada z kolei obowiązek strony
wyrażony w art. 95 § 2 tej samej Instrukcji, zgodnie z którym małżonek, który został prawnie wezwany do sądu, powinien odpowiedzieć.
Wydaje się oczywistym, że obowiązek ten nie ogranicza się do odpowiedzenia na owe pierwsze wezwanie, ale że powinien być odczytywany w szerszym kontekście. Oznacza to, że strona pozwana powinna
nie tylko zawiązać spór, ale również współdziałać w innych czynnościach procesowych, przede wszystkim złożyć zaprzysiężone zeznania
czy stawić się na ewentualną konsultację u biegłego psychologa.
Obowiązkiem sędziego jest również uczynienie wszystkiego, aby
strona pozwana miała z jednej strony zapewnione prawo uczestnictwa
w procesie, z drugiej także – aby rzeczywiście to uczyniła.
W odniesieniu do tej pierwszej kwestii szczególnego znaczenia nabiera obowiązek skutecznego powiadomienia o toczącym się postępo1
Por. G. P. Montini, La partecipazione della parte convenuta al processo di nullità matrimoniale tra diritto e realtà, http://www.terpuglia.it/2007/Montini2007.html
(data dostępu: 28 XII 2012 r.).
2
Por. M.J. Arroba Conde, Diritto processuale canonico, Roma 2006, s. 352.
– 152 –
Uczestnictwo strony pozwanej w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa
waniu, który wyraża się zarówno w konieczności wyczerpania wszelkich możliwych sposobów odnalezienia strony, jak i wystrzegania się
zbyt łatwego stwierdzania jej nieobecności w sądzie. Strona powodowa, przedkładając sądowi prośbę o orzeczenie nieważności małżeństwa, zobowiązana jest wskazać stałe lub tymczasowe zamieszkanie drugiego małżonka (art. 116 § 1 n. 5 Instrukcji Dignitas connubii).
Oczywiste jest jednak, że po pierwsze nie zawsze jest to możliwe, po
drugie, niestety, nie zawsze oznacza dobrą wolę strony powodowej
w podaniu bądź w precyzyjnym wskazaniu takiego adresu. Dlatego
niezwykle ważna wydaje się praktyka tych trybunałów, które w swojej codziennej pracy nie ograniczają się do „wiary” we wskazany adres,
ale wymagają jego potwierdzenia już przy składaniu skargi powodowej (np. przez odpowiedniego proboszcza). Zawsze należy mieć także
pewność, że wezwanie strony, w granicach możliwości, zostało dokonane w sposób najbardziej pewny3. W żadnym przypadku nie można przejść do porządku dziennego nad sytuacją, kiedy pismo zostało
zwrócone przez pocztę z adnotacją, że adresat w wyznaczonym czasie przesyłki nie odebrał, bowiem może to wynikać po prostu z jego
dłuższej nieobecności w domu4. Zgodnie z treścią kan. 1592 § 2 KPK
oraz art. 138 § 3 Instrukcji Dignitas connubii, należy wówczas wysłać
powtórne zawiadomienie. Tym bardziej niedopuszczalne jest zignorowanie sytuacji, gdy wysłane do strony pozwanej pisma wracają z adnotacją adresat nieznany bądź adresat wyprowadził się (co oczywiście
zakłada wysłanie pisma listem poleconym). Niezbędne jest wówczas
zwrócenie się do strony powodowej z prośbą o uaktualnienie adresu,
a następnie także dalsze poszukiwania. Jeśli adresu zamieszkania nie
może potwierdzić miejscowy proboszcz, wówczas pewnym wyjściem
z sytuacji mogłoby być zwrócenie się do odpowiedniego organu meldunkowego (można poprosić także o zajęcie się tą kwestią stronę powodową). Wprawdzie cywilne zameldowanie nie zawsze odpowiada
faktycznemu zamieszkaniu, może jednak stać się jedyną drogą możliwego dotarcia do strony pozwanej. Choć dzisiejsze prawo daje możliwość aby także prawo partykularne stanowiło o sposobie obwieszczenia
3
Por. C. Gullo, A. Gullo, Prassi processuale nelle cause canoniche di nullità del
matrimonio. Terza edizione aggiornata con l’Instr. “Dignitas connubii” del 25 gennaio 2005, Studi Giuridici LXXX, Città del Vaticano 2009, s. 105-106.
4
Por. P. Majer, Niestawiennictwo strony pozwanej w procesie o stwierdzenie
nieważności małżeństwa, Ius Matrimoniale 7 (13) 2002, s. 170.
– 153 –
Ks. Bartosz Nowakowski
publicznego wezwania i zawiadomienia5, w niektórych sądach nadal
praktykuje się w takich sytuacjach wezwanie edyktalne, polegające
na wywieszeniu wezwania na sądowej tablicy ogłoszeń lub w innym
ustalonym miejscu6. Dopiero jeśli mimo usilnych starań nie jest znane miejsce pobytu strony, wówczas sędzia może sprawę procedować
do końca, zaznaczając w aktach o starannych poszukiwaniach (por.
art. 132 § 1 Instrukcji Dignitas connubii). Warto w tym miejscu dodać
także, na co bardzo słusznie zwraca uwagę Piotr Majer, że aby sędzia
mógł wydać dekret o nieobecności strony pozwanej w procesie, winien
najpierw stwierdzić, iż strona pozwana została istotnie wezwana i nie
ustosunkowała się w żaden sposób do roszczenia strony powodowej.
Dlatego w każdym przypadku należy upewnić się, że wezwanie rzeczywiście dotarło do strony. Nie można natomiast, zdaniem Autora –
choć przyznaje on, że jest to kwestia dyskutowana w doktrynie – orzec
nieobecności strony pozwanej gdy odpowiedziała ona na wezwanie,
lecz później nie stawia się już na wyznaczony termin przesłuchania.
W takiej sytuacji należałoby raczej postąpić zgodnie z zasadą prekluzji, czyli uznać, że strona nie podejmująca jakiejś czynności w wyznaczonym przez sędziego terminie peremptoryjnym, traci do niej prawo7.
Drugi w tym zakresie, a wskazany powyżej obowiązek sędziego dążenia do tego, aby strona pozwana rzeczywiście wzięła udział w procesie, przypominał już papież Jan Paweł II w swoim przemówieniu
do Trybunału Roty Rzymskiej z 26 stycznia 1989 r. Mówił wówczas,
że nawet gdyby strona zrzekła się prawa do obrony, do sędziego należy poważny obowiązek uczynienia wszystkiego, aby strona pozwana oraz świadkowie ewentualnie przez nią zgłoszeni, złożyli swoje
zeznania. Zwłaszcza, że zdarza się, iż strona odmawia uczestnictwa
5
Kodeks Pio-Benedyktyński oraz Instrukcja Provida Mater przewidywały, że
gdyby mimo usilnego poszukiwania nie dało się ustalić miejsca zamieszkania strony
pozwanej, wówczas wezwania należało dokonać poprzez publiczne obwieszczenie,
wywieszając wezwanie na drzwiach kurii na czas ustalony przez sędziego albo ogłaszając je w jakimś czasopiśmie. – Por. KPK/1917, kan. 1720; Instrukcja Provida Mater, art. 83.
6
Wezwanie edyktalne jest przewidziane prawnie w Normach Trybunału Roty
Rzymskiej (art. 59 przewiduje publikowanie edyktu w Acta Apostolicae Sedis lub
w L’Osservatore Romano – por. AAS 86 (1994), s. 526) oraz w Normach Trybunału
Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii (art. 50 przewiduje, że w razie konieczności turnus rotalny powinien ustalić, w jakich gazetach lub czasopismach powinien zostać opublikowany edykt – por. AAS 92 (2000), s. 16).
7
Por. Majer, Niestawiennictwo strony pozwanej…, art. cyt., s. 179-181.
– 154 –
Uczestnictwo strony pozwanej w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa
w procesie jedynie dlatego, że nie rozumie istoty prowadzonego postępowania i słuszności orzekania przez Kościół nieważności świętego węzła małżeńskiego. To prawdziwa troska duszpasterska oraz szacunek dla świadomości strony stają się wówczas – zdaniem Papieża
– źródłem konieczności wyjaśnienia jej przyczyn ewentualnej nieważności małżeństwa oraz cierpliwego zabiegania o jej pełne współdziałanie w procesie, również po to, aby uniknąć częściowego sądu
w tak poważnej materii8. Te słowa znalazły następnie swoje odzwierciedlenie w art. 138 § 2 Instrukcji Dignitas connubii, zgodnie z którym przewodniczący i ponens powinni zatroszczyć się o to, by pozwany odstąpił od niestawiennictwa. To pokazuje, że niestawiennictwo
strony pozwanej nie może być przyjmowane zbyt łatwo, a próba jej
wezwania nie ma być zwykłą formalności w procesie.
2. Zeznania strony pozwanej
Zgodnie z art. 177 Instrukcji Dignitas connubii, sędzia w celu dokładnego poznania prawdy zatroszczy się o przesłuchanie stron. Nie
jest to zatem uprawnienie sędziego, ale jego obowiązek, do którego
jest on wezwany z mocy swojego urzędu9. Potwierdza także wcześniejsze wskazania, że uczestnictwo strony pozwanej jest istotnym
kryterium ułatwiającym dojście do obiektywnej prawdy o małżeństwie. Nie jest to jedynie teorią, choć praktyka pokazuje także, że bardzo często w procesach o nieważność małżeństwa zeznania obu stron,
całkowicie sprzeczne ze sobą, powodują poważną trudność w ustaleniu, co jest prawdą i która ze stron podaje prawdę. Zdarza się także, że rozbieżności w zeznaniach są nie tyle wynikiem kłamstw,
8
Anche se una delle parti avesse rinunziato all’esercizio della difesa, rimane per il
giudice in queste cause il grave dovere di fare seri tentativi per ottenere la deposizione
giudiziale di tale parte ed anche dei testimoni che essa potrebbe addurre. (...) Talvolta la parte convenuta non vuole presentarsi in giudizio non adducendo alcun motivo
idoneo, proprio perché non capisce come mai la Chiesa potrebbe dichiarare la nullità
del sacro vincolo del suo matrimonio dopo tanti anni di convivenza. La vera sensibilità pastorale ed il rispetto per la coscienza della parte impongono in tale caso al giudice
il dovere di offrirle tutte le opportune informazioni riguardanti le cause di nullità matrimoniale e di cercare con pazienza la sua piena cooperazione nel processo, anche per
evitare un giudizio parziale in una materia tanto grave. – Por. Jan Paweł II, Allocutiones, 26 I 1989, n. 5, AAS 81 (1989), s. 923.
9
Por. T. Rozkrut, Komentarz do art. 177, w: T. Rozkrut (red.), Komentarz do Instrukcji procesowej „Dignitas connubii”, Sandomierz 2007, s. 255.
– 155 –
Ks. Bartosz Nowakowski
co raczej subiektywnego przedstawiania rzeczywistości, które wymaga od sędziego kościelnego szczególnej uwagi i rozsądnej oceny złożonych zeznań. Nie zmienia to jednak faktu, że czynne uczestnictwo
strony pozwanej musi być zawsze brane pod uwagę jako dobro dla
rozpatrywanej sprawy. Z punktu widzenia subiektywnych dążeń strony powodowej niejednokrotnie może się wydawać, że stanowisko pozwanego utrudni uzyskanie pozytywnego wyroku. Co komu bowiem
po wyroku, który nijak ma się do prawdy? Jednak niezależnie od tego
należy z mocą podkreślić, że w procesie nie chodzi o korzystne orzeczenie, ale o prawdę. Stąd, chcąc tą prawdę poznać, wysłuchanie również strony pozwanej jest konieczne. Czasami, gdy analizuje się dowody zebrane w procesie, pochodzące od strony powodowej i jej
świadków, zdają się one rzeczywiście potwierdzać tezę powództwa.
Jednak nigdy nie można pominąć jednostronności materiału dowodowego, który zawsze pozostawia pewien margines niepewności co
do tego, co powiedziałaby w danej kwestii strona pozwana. Nie oznacza to oczywiście odgórnego założenia o braku wiarygodności strony
powodowej i jej świadków. Sugeruje jednak, że bez wysłuchania obu
stron małżeństwa niezwykle trudno uzyskać moralną pewność wymaganą przez prawodawcę dla orzeczenia nieważności małżeństwa.
W art. 178 Instrukcji Dignitas connubii prawodawca nakłada na
stronę obowiązek mówienia prawdy: strona pytana zgodnie z prawem
powinna odpowiedzieć i zeznać całą prawdę. Obowiązek ten wynika
także z natury rzeczy, bowiem w przeciwnym razie zeznania złożone w procesie byłyby pozbawione sensu, a poszukiwanie prawdy nie
tylko trudne, ale wręcz niemożliwe. Nie można jednak zmusić strony do złożenia zeznania, ani z odmowy odpowiedzi na pytania wyciągać zbyt pochopnych wniosków. W praktyce często można spotkać
się z tendencją zbyt łatwego negatywnego wnioskowania z faktu, że
strona – a dotyczy to w szczególności strony pozwanej – nie stawiła się do zeznań bądź nie chciała odpowiedzieć na zadane jej pytania.
Nierzadka jest wówczas argumentacja powoda, przejmowana niestety niekiedy również przez sędziów, że takim działaniem (czy lepiej
zaniechaniem działania) strona pozwana dowodzi swojej niedojrzałości bądź lekceważącego stosunku do sądu kościelnego. Taki osąd wydaje się zbyt pochopny, wręcz samo prawo nie przewiduje możliwości stosowania tego typu domniemania. W art. 178 Instrukcji Dignitas
connubii zostało natomiast zapisane, że jeśli (strona) odmawia odpowiedzi, sędzia winien osądzić, co z takiego zachowania należy wnio-
– 156 –
Uczestnictwo strony pozwanej w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa
skować w porządku udowodnienia faktów. Brak odpowiedzi nie zawsze jest bowiem równoznaczny z ukrywaniem niekorzystnego faktu,
ale może mieć usprawiedliwienie np. w bojaźni czy też we wstydzie
przedstawiania niektórych okoliczności nieudanego życia małżeńskiego10. Dlatego, nie bagatelizując takiej postawy strony pozwanej, sędzia zawsze musi ją ocenić z rozwagą i roztropnością.
W każdym wypadku należy jednak wskazać, że oświadczeniom
stron (czy to w formie przyznania się czy też jakiejkolwiek innej sądowej deklaracji) nie można przyznać siły pełnego dowodu (art. 180 § 1
Instrukcji Dignitas connubii).
Podobnie jak istotne jest przesłuchanie strony pozwanej, tak również niekiedy niezbędna dla możliwości wydania słusznego orzeczenia może okazać się jej obecność na konsultacji u biegłego. I a contrario należy stwierdzić, że w sytuacjach, kiedy biegły psycholog ma
wydać opinię na temat osobowości strony pozwanej, a ona odmawia
poddania się badaniu, wówczas dojście do prawdy obiektywnej jest
bardzo utrudnione. Dlatego należy zawsze z dużą ostrożnością traktować opinie wydawane bez możliwości osobistej konsultacji ze stroną pozwaną, której przedmiot sporu dotyczy, zwłaszcza gdy biegły, po
wielu latach od zawarcia małżeństwa używa kategorycznych sformułowań (typu fakty jednoznacznie wskazują – jest zatem przekonany,
bez możliwości bezpośredniego badania pozwanej – że pozwana przeszło 40 lat temu posiadała cechy osobowości zależnej) i uznaje, iż materiał, jakim dysponował biegły, jest wystarczający do wydania opinii.
On bowiem nie jest i nie może być wystarczający11.
3. Prawo do obrony
Choć – jak wyżej zostało wyjaśnione – istotą prowadzonego postępowania o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie jest poszukiwanie winnych, to jednak mówiąc o prawach strony, jako fundamentalne należy wskazać jej prawo do obrony. Realizacji tego prawa służy
10
Por. T. Rozkrut, Komentarz do art. 178, w: T. Rozkrut (red.), Komentarz do Instrukcji…, dz. cyt., s. 256.
11
Por. U. Nowicka, Kontrola opinii biegłych w uwagach obrońcy węzła małżeńskiego, w: T. Rozkrut (red.), Zalety oraz wady kanonicznego procesu o stwierdzenie
nieważności małżeństwa. Materiały z ogólnopolskiego spotkania pracowników sądownictwa kościelnego w Gródku nad Dunajcem w dniach 13-14 czerwca 2011 roku,
Tarnów 2012, s. 165.
– 157 –
Ks. Bartosz Nowakowski
wiele norm prawa kanonicznego, które – na poszczególnych etapach
procesu – zapewniają stronie pozwanej wiedzę o kolejnych czynnościach procesowych oraz możliwość przedstawiania własnego stanowiska w sprawie.
W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na dyspozycję, która nakazuje sędziemu, aby – wzywając stronę pozwaną – do wezwania dołączył skargę powodową (art. 127 § 3 Instrukcji Dignitas connubii). Jest to konieczne, aby strona pozwana mogła ustosunkować się
do proponowanej wątpliwości, sformułowanej właśnie na podstawie
skargi powodowej. Oznacza to, że – przedkładając treść skargi – prawodawca już w tym momencie zapewnia stronie pozwanej prawo do
obrony, umożliwiając poznanie stawianych jej ewentualnie zarzutów
czy innych okoliczności mających wpływ na ważność jej małżeństwa
czyli pełnych roszczeń powoda wraz z jego argumentacją. Co więcej, odpowiadając na skargę powodową strona pozwana będzie mogła przedstawić nie tylko swoje stanowisko odnośnie do jej treści, ale
także będzie mogła przedstawić własne żądania, które również zostaną wzięte pod uwagę przy ustalaniu formuły wątpliwości (art. 135 § 2
Instrukcji Dignitas connubii). Jest to na tyle istotne, że w art. 128 Instrukcji Dignitas connubii przewiduje się nieważność akt procesowych w przypadku, jeśli skarga powodowa nie zostałaby dołączona
do dekretu cytacyjnego. Niestety w praktyce polskich sądów takie sytuacje są bardzo częste. Należy wprawdzie przyznać, że prawo zezwala sędziemu zdecydować o nieprzekazywaniu stronie pozwanej treści
skargi przed złożeniem zeznań sądowych, jednak musi to być zawsze
uzasadnione poważnymi racjami. Wśród nich wymienia się w doktrynie przede wszystkim niebezpieczeństwo zniekształcenia instrukcji dowodowej, ale wskazuje się także na wypadki skrajne, których
źródłem mogłaby być bojaźń wynikająca z ujawnienia w skardze powodowej faktów stanowiących również przestępstwo lub naruszających czyjeś dobre imię. W takich sytuacjach skarga mogłaby zostać
użyta jako środek do wszczęcia procesu karnego, stąd sugeruje się raczej – zamiast przekazywania treści skargi – jej odczytanie stronie pozwanej celem zapewnienia jej prawa do obrony oraz zasady równości
procesowej12. Z drugiej strony wskazuje się także, że w tych okolicznościach prawo do obrony może być wykonywane na innych etapach
procesu. Antoni Stankiewicz wskazuje, że nie istnieje żadna poważna
12
Por. C. Gullo, A. Gullo, Prassi processuale nelle cause canoniche..., dz. cyt.,
s. 107; M.J. Arroba Conde, Diritto processuale canonico,dz. cyt., s. 354-355.
– 158 –
Uczestnictwo strony pozwanej w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa
przyczyna, która usprawiedliwiałaby sędziego naruszającego prawo
do obrony strony; są natomiast poważne racje, które mogą sugerować
stosowność wykonywania tego prawa w sposób inny od tego, który
zwyczajnie jest ustanowiony przez prawo13. Nie wydaje się zatem trafne postępowanie, jeśli niedołączanie skargi powodowej staje się stałą praktyką trybunału. Co więcej należy przypomnieć, że prawo wymaga, aby w takim przypadku pozwanemu przynajmniej przedstawić
przedmiot sprawy i motywy skargi dołączone przez powoda (art. 127
§ 3 Instrukcji Dignitas connubii), zaś w orzecznictwie rotalnym już
dawno sugerowało się konieczność umotywowania, przynajmniej sumarycznego, powodów, dla których sędzia zdecydował o nieujawnianiu treści pozwu14. Konieczność takiej motywacji wynika obecnie także z treści samego art. 127 § 3 Instrukcji Dignitas connubii, w którym
zostało wprost wskazane: decreto motivis suffulto.
W dekrecie cytacyjnym powinno się także podać stronie pozwanej nazwiska sędziów i obrońcy węzła małżeńskiego (art. 127 § 4 Instrukcji Dignitas connubii). Ma ona bowiem prawo wiedzieć, „w czyje ręce” został złożony los jej małżeństwa, ale przede wszystkim może
żądać ich wyłączenia w przypadkach określonych w art. 67 Instrukcji
Dignitas connubii.
Zagwarantowanie prawa do obrony oraz zasady równości procesowej stron wymaga także, aby również stronę pozwaną powiadamiać
o wszystkich aktach, które zgodnie z prawem powinny być spełnione (art. 134 § 1 Instrukcji Dignitas connubii). Zakłada to oczywiście
jej czynne uczestnictwo w procesie (osobiste lub przez pełnomocnika,
samodzielne bądź z pomocą adwokata), jednak w Instrukcji Dignitas connubii zostały określone także akta procesowe, o których nale13
Por. A. Stankiewicz, De citationis necessitate et impugnationis, Monitor Ecclesiasticus 114 (1989), s. 389-391.
14
Quamvis Defensor Vinculi Nostri Ordinis in suis Animadversionibus diei 19 octobris a. 1989 censuerat „nullam irregularitatem in procedendo” inveniri posse (Cf.
Animadv. cit., pag. 5, n. 12), nihilominus adnotasse imprimis iuvat, non videtur, vel
saltem ex litteris judicis, diei 27 octobris a. 1987, deduci nequit, libellum litis introductorium actricis, die 19 octobris eiusdem anni Tribunali exhibitum, missum fuisse
viro convento, et quidem contra praescriptum can. 1508, § 2, ita ut ipse edoceri possit de quonam capite nullitatis agebatur neque apparet ratio propter quam idem libellum convento significari non potuisset „antequam ipse deposuerit in iudicio”. – coram
Faltin, 5 XII 1989, Indianapolitana. Nullitatis matrimonii, B. 55/89, n. 11. Por. także
M.J. Arroba Conde, Prova e difesa nel processo di nullità del matrimonio canonico.
Temi controversivi, Lugano 2008, s. 176.
– 159 –
Ks. Bartosz Nowakowski
ży zawiadomić stronę pozwaną nawet w innych okolicznościach. I tak
przede wszystkim przewiduje się sytuację, w której strona pozwana
zdaje się na sprawiedliwość trybunału, czyli daje do zrozumienia, że
faktycznie nie jest zainteresowana pełnym uczestnictwem w sprawie,
natomiast liczy na właściwe i sprawiedliwe orzeczenie o jej małżeństwie15. Wówczas taką osobę należy zawiadomić o dekrecie ustalającym formułę wątpliwości, dekrecie o ewentualnych nowych, poważnych argumentach proszącego, o dekrecie publikacji akt i wszystkich
decyzjach kolegium (art. 134 § 2 Instrukcji Dignitas connubii). Jeśli
natomiast strona pozwana została uznana za nieobecną w procesie,
wówczas należy zawiadomić ją o formule wątpliwości oraz o wyroku (art. 134 § 3 Instrukcji Dignitas connubii), z zastrzeżeniem, że jeśli
oświadczyłaby, że odmawia przyjęcia jakiejkolwiek informacji o sprawie, wówczas można zakomunikować jej tylko pars dispositiva sententiae, zgodnie z art. 258 § 3 Instrukcji Dignitas connubii.
W tym miejscu warto dodać, że strona pozwana, która nawet początkowo zdecydowała o nie braniu udziału w procesie i została uznana za nieobecną, może w każdej chwili zmienić zdanie. Jeśli uczyni to
przed rozstrzygnięciem sprawy, wówczas ma prawo przedstawić własne wnioski i dowody tak, jakby od początku uczestniczyła w sprawie.
Oznacza to, że ma prawo złożyć zeznania, ale także powoływać świadków, oraz poznać nazwiska świadków zgłoszonych przez stronę powodową (art. 199 Instrukcji Dignitas connubii). To ostatnie uprawnienie ma służyć przede wszystkim temu, aby mogła przedstawić swoje
ewentualne zarzuty odnośnie do proponowanego świadka i, na mocy
art. 200 Instrukcji Dignitas connubii, z słusznej przyczyny prosić o jego
wykluczenie. Zdarza się bowiem, że w procesie zostają przedstawione
osoby, o których z góry wiadomo, że nie mogą dostarczyć sędziemu
informacji naprawdę istotnych dla sprawy (np. poznały strony po wielu latach od zawarcia przez nie małżeństwa). Co więcej, czasem jedna
ze stron prosi o wykluczenie świadka uprzedzając o jej negatywnym
nastawieniu do siebie czy braku obiektywizmu wynikającego z emocjonalnego zaangażowania w prowadzone postępowanie16. Strona pozwana może także domagać się przesłuchania tych świadków, których
zrzekłaby się strona powodowa (art. 197 Instrukcji Dignitas connubii),
15
Por. H. Stawniak, Komentarz do art. 134, w: T. Rozkrut (red.), Komentarz do Instrukcji procesowej…, dz. cyt., s. 204.
16
Por. T. Rozkrut, Komentarz do art. 200, w: T. Rozkrut (red.), Komentarz do Instrukcji procesowej…, dz. cyt., s. 275.
– 160 –
Uczestnictwo strony pozwanej w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa
a także przedstawiać punkty argumentów, na temat których powinny
być zapytane strony, świadkowie lub biegli (art. 164 Instrukcji Dignitas connubii). W przeciwnym wypadku, to znaczy wówczas, gdy sprawa została już rozstrzygnięta, wolno jej skorzystać z środków prawnych przeciwko wyrokowi (por. art. 139 Instrukcji Dignitas connubii).
Oznacza to przede wszystkim prawo złożenia apelacji od wyroku, ale
nie tylko. Ponieważ zgodnie z art. 272 n. 6 Instrukcji Dignitas connubii wyrok jest dotknięty wadą nieważności usuwalnej jeśli został wydany przeciwko stronie nieobecnej zgodnie z przepisami prawa, dlatego
– jeśli udowodniłaby ona, że wcześniej nie mogła wziąć udziału w procesie z powodu, którego bez własnej winy nie mogła wykazać – może
również wnieść skargę o nieważność wyroku.
Bardzo ważnym momentem zapewniającym stronom prawo do
obrony, jest publikacja akt. Oznacza ona możliwość daną stronom,
również pozwanej, zapoznania się w kancelarii sądu ze wszystkimi
aktami, które nie są im jeszcze znane. Kontrowersje budzi natomiast
możliwość, przewidziana w art. 230 Instrukcji Dignitas connubii, utajnienia jakiegoś aktu czyli zdecydowania przez sędziego o nieujawnianiu go stronom. Może to być zarówno dowód przedstawiony przez
stronę powodową, a utajniony przed stroną pozwaną, jak i na odwrót.
Wydaje się, że również dowód przeprowadzony przez sędziego z urzędu mógłby zostać utajniony przed obiema stronami. Zawsze jednak
w takiej sytuacji musi pozostać nienaruszone prawo do obrony, stąd
wymaga się, aby sędzia podejmował taką decyzję jedynie ad gravissima pericula evitanda, czyli dla uniknięcia bardzo poważnych niebezpieczeństw. Gian Paolo Montini rozważa to zagadnienie w perspektywie szczególnie wrogiego nastawienia strony pozwanej i stwierdza,
że publikacja akt jest rzeczywiście tym punktem procesu, w którym
owa wrogość strony pozwanej uwidacznia się zazwyczaj z największą
siłą17. Pewną próbą zapobieżenia takiej sytuacji jest możliwość dana
sędziemu, aby przed analizą akt zobowiązał strony przysięgą lub przyrzeczeniem, że z pozyskanej w ten sposób wiedzy będą korzystać jedynie w celu wykonywania prawa do obrony na forum kanonicznym.
Wówczas, jeśli strona odmówiłaby złożenia przysięgi lub przyrzeczenia, zakłada się, że zrzekła się możliwości przejrzenia akt (art. 232 Instrukcji Dignitas connubii).
17
Por. G. P. Montini, La partecipazione della parte convenuta al processo di nullità matrimoniale tra diritto e realtà, http://www.terpuglia.it/2007/Montini2007.html
(data dostępu: 28 XII 2012 r.).
– 161 –
Ks. Bartosz Nowakowski
Strona pozwana jest następnie stroną dyskusji, jaka następuje po zamknięciu postępowania dowodowego. Oznacza to możliwość przedstawienia przez nią swojej pisemnej obrony, a także otrzymania uwag
sporządzonych przez obrońcę węzła małżeńskiego i odpowiedzi na nie
(art. 240 i 242 Instrukcji Dignitas connubii). Jest to również bardzo
ważny moment na drodze poszukiwania obiektywnej prawdy o małżeństwie, stronom należy jednak przypominać w tym miejscu o dwóch
ważnych aspektach: po pierwsze, że ich odpowiedzi nie mogą sprowadzać się do walki z obrońcą węzła małżeńskiego (co niestety zdarza
się nader często), po drugie, że nie jest to czas na przekazywanie sędziemu informacji, które pozostają poza aktami sprawy. Jest to wprost
zabronione w art. 241 Instrukcji Dignitas connubii.
W końcu strona pozwana ma prawo otrzymać orzeczenie wydane
w procesie, a sędzia ma obowiązek jej to orzeczenie przekazać. Publikacja wyroku oznacza przekazanie jego treści stronom lub ich pełnomocnikom, bądź przez jego osobiste doręczenie bądź przez przesłanie
(art. 258 Instrukcji Dignitas connubii). Co natomiast istotne, ogłoszenie wyroku zobowiązuje do przekazania pełnej jego treści, a nie tylko samej sentencji wyrokowej18. Wyjątek stanowi wskazana wyżej
sytuacja, w której strona oświadcza, że nie chce być informowana
o sprawie – tylko jej można zakomunikować samą treść dyspozytywną wyroku. Natomiast w innych przypadkach, zgodnie z art. 257 § 1
Instrukcji Dignitas connubii, wyrok przed publikacją nie ma żadnego znaczenia, tzn. nie wywołuje skutków prawnych ani nie powoduje
biegu kanonicznych terminów. I to nawet wówczas, gdyby jego część
rozstrzygająca została, za zezwoleniem sędziego, podana do wiadomości stron. Dlatego należy uznać za niedopuszczalną praktykę przekazywania egzemplarza wyroku jedynie stronie powodowej, z jednoczesnym ograniczeniem się do poinformowania strony pozwanej
o treści decyzji. Jest to bowiem prawo strony pozwanej, którego sędzia nie może jej odbierać ani ograniczać.
Zakończenie
Uczestnictwo strony pozwanej w procesie o nieważność małżeństwa musi być zawsze widziane w perspektywie jej współdziałania
18
Por. W. Wenz, Komentarz do art. 258, w: T. Rozkrut (red.), Komentarz do Instrukcji procesowej…, dz. cyt., s. 347.
– 162 –
Uczestnictwo strony pozwanej w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa
na korzyść prawdy. Jest to szczególnie ważne zarówno w sytuacji,
gdy formuła wątpliwości dotyczy jej osoby (trudno bowiem oceniać
stronę bez możliwości osobistego kontaktu z nią i poznania jej stanowiska), jak w przypadku przeciwnym, gdy mianowicie ustalony
przedmiot sporu określa tytuł nieważności małżeństwa po stronie powodowej (bowiem podobnie trudno oceniać stronę na podstawie jedynie jej samooceny, bez wysłuchania stanowiska drugiej strony małżeństwa, o które chodzi). Powyższe rozważania prowokują jednak także
do stwierdzenia, że być może bardziej trafnym sformułowaniem od
„prawa do obrony” byłoby mówienie o „prawie do współuczestnictwa w procesie”. Strona pozwana – będąca w rzeczywistości po prostu drugą stroną postępowania – faktycznie nie jest osobą, od której
żąda się spełnienia jakiegoś roszczenia. Analiza jej praw i obowiązków w procesie oraz przekonanie o dobru, jakie płynie z jej czynnego
udziału w prowadzonej sprawie, upoważnia do stanowczego podkreślenia jej istotnej roli w poszukiwaniu obiektywnej prawdy o małżeństwie i skłania do postulowania o staranną i sumienną troskę o współdziałanie strony pozwanej na rzecz poszukiwania prawdy.
Participation of a respondent party in the process for the declaration
of the nullity of marriage
This publication discusses the significance of active participation of
a respondent, their rights and obligations in the process for the declaration
of the nullity of marriage. The author stresses a judge’s duty to do their
best to, on the one hand, enable a respondent to participate in the process,
and on the other hand, to make sure that a respondent does take part. It is
therefore about the effectiveness of notifying about the process as well as the
respondent ’s failure to appear, which cannot be accepted too easily, and the
attempt to notify a party should not be a mere formality. Moreover, the author
emphasises that respondent’s testimony are a important criterion helping
to find the objective truth about a marriage. Finally, discusses the question
of the inviolability of the right to defense and presenting respondent’s own
arguments.
– 163 –
Nakładem
Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
ukazała się książka
ks. Waldemar Gliński (red.)
Lux ex SiLeSia
Księga pamiątkowa dedykowana ks. prof. Józefowi Mandziukowi w 70. rocznicę urodzin.
Dystrybucję prowadzi:
Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11
oraz Księgarnia dwójka
Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68
e.mail: [email protected]
www.wydawnictwo.uksw.edu.pl
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Urszula Nowicka
UKSW
KOMPETENCJA SĄDÓW KOŚCIELNYCH W POLSCE
DO ROZPATRYWANIA SPRAW WIERNYCH
NALEŻĄCYCH DO KATOLICKICH KOŚCIOŁÓW
WSCHODNICH (ART. 16 DC)
Zgodnie z kan. 1 KPK kanony tego Kodeksu dotyczą tylko Kościoła łacińskiego, podobnie wedle kan. 1 KKKW, jego normy odnoszą się
do wszystkich i jedynie katolickich Kościołów wschodnich. Konsekwencją takiego zapisu jest fakt, że w sprawach o nieważność małżeństwa wierni Kościoła łacińskiego mają prawo i obowiązek odnieść się
do trybunałów łacińskich, kompetentnych wedle przepisu kan. 1673
KPK, z kolei wierni należący do Kościołów wschodnich – do trybunałów swoich Kościołów, właściwych na podstawie kan. 1359 KKKW.
I a contrario należy stwierdzić, że trybunały łacińskie nie mają żadnego prawa do rozpatrywania i rozstrzygania spraw małżeńskich dwojga katolików wschodnich, ani takie prawo nie przysługuje sądom
wschodnim, kiedy strony małżeństwa należą do Kościoła łacińskiego.
Należy następnie podkreślić, że zgodnie z art. 1 § 1 DC, instrukcja dotyczy jedynie trybunałów Kościoła łacińskiego, kompetentnych
do rozpatrywania spraw swoich wiernych oraz – w sytuacji wskazanej w art. 3 DC – niekatolików i nieochrzczonych (wtedy mianowicie, kiedy należy stwierdzić wobec Kościoła katolickiego stan wolny przynajmniej jednej strony). Rzeczywistość istnienia Kościoła
w świecie pokazuje jednak, że taka kompetencja nie zawsze jest łatwa do zachowania. Nie wszędzie, zwłaszcza na terytoriach tradycyjnie łacińskich, istnieją trybunały wschodnie, i nie w każdym miejscu
tradycyjnie wschodnim są erygowane trybunały łacińskie. Pierwsza z tych sytuacji dotyczy również Polski, stąd pojawia się pytanie o możliwość rozstrzygania spraw wiernych wschodnich przez
– 165 –
Urszula Nowicka
łacińskie sądy kościelne. Kryteria dla odpowiedzi na nie zostały zawarte w art. 16 DC.
1. Kompetencja z mocy samego prawa
W art. 16 § 1 n. 1 DC zostały wskazane dwa kryteria, na podstawie
których trybunał Kościoła łacińskiego będzie kompetentny z mocy samego prawa do rozpatrywania spraw wiernych katolików wschodnich.
Chodzi mianowicie o te terytoria, gdzie wierni wschodni podlegają
jurysdykcji ordynariusza łacińskiego – czy to z racji braku istnienia
hierarchii innego Kościoła, czy też na mocy specjalnego powierzenia
Stolicy Apostolskiej.
1.1. Terytoria, gdzie oprócz ordynariusza miejsca
nie ma innego hierarchy
Zgodnie z art. 16 § 1 n. 1 DC sąd Kościoła łacińskiego może z mocy
prawa rozpatrywać sprawę o nieważność małżeństwa katolików innego Kościoła sui iuris na tym terytorium, gdzie oprócz ordynariusza
miejsca Kościoła łacińskiego nie ma innego hierarchy miejscowego
innego Kościoła sui iuris. Treść tego artykułu odnosi się bez wątpienia
jedynie do sytuacji, kiedy wierni znajdują się poza terytorium Kościoła Patriarchalnego lub Arcybiskupiego większego. Zgodnie bowiem
z kan. 101 KKKW Patriarcha (a zatem i Arcybiskup większy) we własnej eparchii (…), jak również w miejscach, gdzie nie została erygowana ani eparchia ani egzarchat, ma te same prawa i obowiązki co
biskup eparchialny. Mówiąc zatem o terytorium Polski, ten pierwszy
warunek należy uznać za zweryfikowany. Tu bowiem nie sięga terytorium kanoniczne żadnego Kościoła Patriarchalnego ani Arcybiskupiego większego1.
1
Zgodnie z kan. 146 § 1 KKKW są trzy elementy, które określają terytorium Kościoła patriarchalnego lub arcybiskupiego większego: po pierwsze jest to element
geograficzny, czyli określony region geograficzny; po drugie element obrządkowy,
kanon stanowi bowiem, że chodzi o regiony, w których zachowywany jest ryt właściwy dla tego Kościoła; w końcu po trzecie, element władzy, czyli prawo patriarchy
do erygowania w tym regionie prowincji, eparchii i egzarchatów. – Por. L. Lorusso,
Il territorio canonico, w: Pontificio Consiglio per i Testi Legislativi, Il Codice delle Chiese Orientali. La storia le legislazioni particolari, le prospettive ecumeniche.
Atti del Convegno di studio tenutosi nel XX animadversario della promulgazione del
– 166 –
Kompetencja sądów kościelnych w Polsce do rozpatrywania spraw wiernych należących
do katolickich Kościołów wschodnich (art. 16 DC)
To pierwsze kryterium kompetencji ipso iure trybunału łacińskiego nie weryfikuje się jednak na terytorium Polski. Ordynariusz łaciński nie jest bowiem jedynym hierarchą, a Kościół rzymsko-katolicki nie posiada wyłączności strukturalno-organizacyjnej na terytorium
Polski. Oprócz 41 diecezji łacińskich, odrębną strukturę hierarchiczną
posiada także Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego.
Jego jednostką organizacyjną jest metropolia przemysko-warszawska,
obejmująca terytorium całego kraju, w skład której wchodzą: archieparchia przemysko-warszawska2 oraz eparchia wrocławko-gdańska3.
To z kolei powoduje, że na terytorium Polski, oprócz ordynariuszy łacińskich, ustanowieni są także hierarchowie wschodni: abp Jan Martyniak, Metropolita przemysko-warszawski Kościoła bizantyjsko-ukraińskiego oraz bp Włodzimierz Juszczak, biskup ordynariusz Eparchii
Wrocławsko-Gdańskiej Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego
w Polsce. A skoro tak, to w ustalaniu kompetencji trybunału łacińskiego dla wiernych innych Kościołów sui iuris, nie można brać pod uwagę wskazanego kryterium.
1.2. Terytoria, gdzie duszpasterska opieka nad wiernymi wschodnimi
została powierzona ordynariuszowi miejsca
Z pewnością adekwatne i możliwe do aplikacji jest natomiast drugie kryterium wskazane w treści art. 16 § 1 n. 1 DC. W normie tej postanowiono bowiem, że sąd Kościoła łacińskiego będzie kompetentny z mocy samego prawa także wówczas, gdy duszpasterska opieka
nad wiernymi Kościoła sui iuris, o którym mowa, została powierzona
ordynariuszowi miejsca Kościoła łacińskiego, przez zlecenie Stolicy
Apostolskiej lub przynajmniej za jej zgodą. Dyspozycja ta koresponduje z treścią kan. 916 § 5 KKKW, zgodnie z którym „w miejscach,
w których nie został utworzony nawet egzarchat dla chrześcijan jakiegoś Kościoła sui iuris, za ich własnego Hierarchę należy uważać
Codice dei Canoni delle Chiese Orientali, Città del Vaticano 2011, s. 396; G. Mori,
D. Salachas, Ordinamenti giuridici delle Chiese cattoliche orientali, Bologna 2000,
s. 68; G. Grigoriţă, Il concetto di Ecclesia sui iuris. Un’indagine stolica, giuridica
e canonica, Roma 2007, s. 62.
2
Ioannus Paulus II, Constitutiones Apostolica Ad aptius providendum, 1 VI 1996,
AAS 88 (1996), s. 793-794.
3
Ioannus Paulus II, Constitutiones Apostolica Ecclesia catholica, 1 VI 1996, AAS
88 (1996), s. 795-796.
– 167 –
Urszula Nowicka
Hierarchę miejsca drugiego Kościoła sui iuris, także Kościoła łacińskiego, mocą kan. 101; jeśli jest ich wielu, za własnego należy uważać
Hierarchę wyznaczonego przez Stolicę Apostolską lub, jeżeli chodzi
o chrześcijan jakiegoś Kościoła patriarchalnego, Patriarchę za zgodą
Stolicy Apostolskiej”. Oznacza to, że w sytuacji, w której na danym
terytorium ustanowionych jest co najmniej dwóch ordynariuszy / hierarchów różnych Kościołów sui iuris, ale jednocześnie przebywają
na nim wierni nie należący do żadnego z tychże Kościołów, wówczas
zgodnie z prawem zostają oni powierzeni pasterskiej trosce ordynariusza łacińskiego lub hierarchy wschodniego, posiadającego na danym
terytorium jurysdykcję. Takiego powierzenia dokonuje Stolica Apostolska lub, jeśli mówi się o wiernych jakiegoś Kościoła patriarchalnego lub arcybiskupiego większego, przez Patriarchę lub Arcybiskupa
większego za zgodą Stolicy Apostolskiej. Od tej chwili tak wyznaczonego ordynariusza / hierarchę należy uważać za hierarchę własnego
tych wiernych.
I rzeczywiście, 9 czerwca 2007 r. Ojciec Święty Benedykt XVI
mianował arcybiskupa metropolitę warszawskiego Kazimierza Nycza
ordynariuszem wiernych obrządków wschodnich w Polsce, pozbawionych ordynariusza własnego obrządku4. W zdecydowanej większości są to wierni Kościoła ormiańskiego, ale także wszystkich innych katolickich Kościołów wschodnich, dla których w Polsce nie
zostały ustanowione żadne struktury hierarchiczne. Jego jurysdykcji
nie podlega jedynie tzw. obrządek neounicki (bizantyjsko-słowiański), którego jedyna parafia w Kostomłotach nad Bugiem została powierzona pasterskiej opiece ordynariusza siedleckiego, bp. Zbigniewa Kiernikowskiego5.
Takie powierzenie, w konsekwencji którego ordynariusza łacińskiego należy uważać za hierarchę własnego tychże wiernych katolickich Kościołów wschodnich, zakłada wszelką jego władzę, analogiczną i tożsamą z tą, którą posiada w stosunku do wiernych własnego
Kościoła. A jeśli tak, to owo powierzenie oznacza także kompetencję
trybunału ordynariusza łacińskiego do rozpatrywania i rozstrzygania
spraw o nieważność małżeństwa, którego obie strony należą do Kościoła sui iuris, nad którym pasterska troska została powierzona da4
Nuncjatura Apostolska w Polsce, Komunikat, 9 VI 2007, N.13.217/07, http://
www.episkopat.pl/?a=dokumentyKEP&doc=200769_0 (data dostępu: 15 XII 2012 r.)
5
http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?id=21406&s=opoka (data dostępu: 15 XII 2007 r.)
– 168 –
Kompetencja sądów kościelnych w Polsce do rozpatrywania spraw wiernych należących
do katolickich Kościołów wschodnich (art. 16 DC)
nemu ordynariuszowi łacińskiemu. Innymi słowy, kompetencja jurysdykcyjna ordynariusza łacińskiego w zakresie opieki duszpasterskiej
znajduje swoje odzwierciedlenie także w kompetencji sądowej jego
trybunału. Tak, jak wierni łacińscy powierzeni opiece własnego ordynariusza, podlegają kompetencji jego trybunału ze względu na swoją
przynależność diecezjalną, tak również wierni wschodni, prawnie powierzeni danemu ordynariuszowi łacińskiemu, podlegają również jego
władzy sądowej, wykonywanej przez dany trybunał6. W konsekwencji
sprawy wiernych wschodnich pozbawionych ordynariusza własnego
obrządku w Polsce należą do kompetencji Trybunału Metropolitalnego w Warszawie. Natomiast wierni obrządku bizantyjsko-słowiańskiego, chcąc zbadać i stwierdzić nieważność swojego małżeństwa, będą
zobowiązani zwrócić się z odpowiednią prośbą do Sądu Biskupiego
Diecezji Siedleckiej. Wyłączna kompetencja tychże sądów – co warto
zaznaczyć – ogranicza się jednak jedynie do przypadków, w których
obie strony małżeństwa należą do Kościoła pozbawionego własnej
hierarchii i przez to powierzeni są opiece ordynariusza łacińskiego.
W innych przypadkach, czyli w sytuacji, jeśli chodziłoby o zbadanie
ewentualnej nieważności tzw. małżeństwa międzyobrządkowego, którego stroną byłby np. rzymsko-katolik, przy ustalaniu kompetencji
sądu należałoby wziąć pod uwagę także zwyczajne zasady określenia
kompetencji sądowej7.
2. Przedłużenie właściwości trybunału przez Sygnaturę Apostolską
O ile w wyżej opisanych przypadkach można mówić o pewnego rodzaju automatyzmie, inspirowanym bądź wyłącznością hierarchii danego Kościoła bądź wyraźną desygnacją Stolicy Apostolskiej, poprzez
którą dokonuje się powierzenie opieki duszpasterskiej nad wiernymi
pozbawionymi własnego ordynariusza8, o tyle w § 2 art. 16 DC określone zostały inne przypadki takiej kompetencji, otrzymanej na mocy specjalnego przedłużenia właściwości ze strony Sygnatury Apostolskiej.
6
Por. S. Rossano, Le causa di nullità di matrimonio dei fedeli orientali nei tribunali latini: la competenza (art. 16 Dignitas connubii), w: P. Gefaell (red.), Cristiani
orientali e pastori latini, Milano 2012, s. 456.
7
Por. M. del Pozzo, Sussidiarietà della giurisdizione dei tribunali latini nei confronti dei cattolici orientali alla luce art. 16 della Dignitas connubii, w: P. Gefaell
(red.), Cristiani orientali..., dz. cyt., s. 425.
8
Por. tamże, s. 424-425.
– 169 –
Urszula Nowicka
Jak wynika z treści tegoż §, takie przedłużenie może dokonać się bądź
na stałe bądź do konkretnego przypadku.
2.1. Na stałe
Stanowiąc w art. 16 § 1 n. 2 DC, że poza przypadkami omówionymi wyżej, sąd Kościoła łacińskiego może rozpatrywać sprawę o nieważność małżeństwa katolików innego Kościoła sui iuris na podstawie
przedłużenia właściwości udzielonego przez Sygnaturę Apostolską,
prawodawca nawiązuje i potwierdza uprawnienia tegoż Trybunału
Apostolskiego stwierdzone i przyznane mu w innych przepisach prawnych. Sygnatura Apostolska jest rzeczywiście uprawniona i zobligowana do czuwania nad prawidłowym wymiarem sprawiedliwości (PB, art.
124 n. 1), a do jej kompetencji należy m.in. przedłużanie właściwości
trybunałów niższych instancji (PB, art. 124 n. 3; KPK, kan. 1445 § 3;
LP, art. 35 n. 3). Zakłada to w każdym przypadku dyspensę od ustaw
procesowych9, którą papież również zarezerwował Sygnaturze Apostolskiej. Nie ma wątpliwości, że to prawo – obowiązek należy odnieść
tak do Kościoła łacińskiego, jak również do katolickich Kościołów
wschodnich. Pewność taka wynika najpierw z treści reskryptu Sekretariatu Stanu z 22 listopada 1995 r., w którym stwierdza się, że Ojciec
Święty udzielił Sygnaturze Apostolskiej łaski dyspensowania od praw
procesowych Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich10. Następnie
prawo to zostało uwzględnione w treści art. 35 n. 2 Lex propria Sy9
Por. J. Llobell, I tribunali competenti nell’Istruzione «Dignitas connubii», w:
H. Franceschi – M.A. Ortiz (red.), Verità del consenso e capacità di donazione. Temi
di diritto matrimoniale e processuale canonico, Roma 2009, s. 374.
10
„Signor Cardinale [Prefetto del Supremo Tribunale della Segnatura Apostolica],
con estimato Foglio N. 23185/95 VAR., del 10 novembre corrente, codesto Supremo
Tribunale ha chiesto la facoltà generale di poter dispensare, per giusta e proporzionata
causa, dalle norme processuali del Codice dei Canoni delle Chiese Orientali, in deroga
al can. 1537 del medesimo Codice, affinché possa essere messo in grado di esercitare
per le Chiese Orientali la propria funzione, di cui all’art. 124 della Costituzione apostolica “Pastor bonus”, in ordine alla retta amministrazione della giustizia. Mi pregio
di comunicarLe che il Santo Padre, alla Cui considerazione la richiesta è stata sottoposta, in data 20 novembre 1995 ha benevolmente concesso la grazia...”. – Segreteria
di Stato, Rescritto di concessione alla Segnatura Apostolica la facoltà di dispensare
dalle norme processuali del CCEO, 22 XI 1995, Prot. N. 381.775, w: J. Llobell, Il tribunale competente per l’appello della sentenza di nullità del matrimonio giudicata
«tamquam in prima instantia ex can. 1683, Ius Ecclesiae 8 (1996), s. 689-690.
– 170 –
Kompetencja sądów kościelnych w Polsce do rozpatrywania spraw wiernych należących
do katolickich Kościołów wschodnich (art. 16 DC)
gnatury Apostolskiej, w którym stwierdza się, że do kompetencji tego
Trybunału – w ramach czuwania nad właściwym wykonywaniem sprawiedliwości – należy w szczególności (…) dispensationem a legibus
processualibus, Ecclesiis orientalibus haud exclusis, vel aliam gratiam
relative ad iustitiam administrandam11.
W ten sposób Sygnatura Apostolska jest kompetentna do przedłużania (prorogare) kompetencji trybunałów, czyli udzielania im prawa do
rozpatrywania spraw także wówczas, kiedy dany trybunał nie posiada
takiej właściwości z żadnego spośród wskazanych w prawie (art. 10
DC) tytułów. Takie przedłużenie kompetencji może dokonać się – jak
wyżej wspomniano – na stałe lub do konkretnego przypadku.
W Polsce aktualnie (grudzień 2012 r.) trzy sądy posiadają, na mocy
art. 24 DC, stałą kompetencje do rozpatrywania spraw wiernych należących do innej diecezji łacińskiej: Sąd Metropolitalny Warszawski
jest właściwy w I Instancji również dla spraw wiernych diecezji warszawsko-praskiej, Sąd Metropolitalny w Krakowie rozpatruje sprawy
wiernych diecezji bielsko-żywieckiej, w końcu Sąd Diecezji Legnickiej posiada kompetencje do rozpatrywania spraw wiernych diecezji
świdnickiej. Co jednak bardziej istotne dla omawianego zagadnienia,
zgodnie z analizowanym art. 16 § 1 n. 2 DC, Sygnatura Apostolska
dekretem z dnia 29 września 1993 r. powierzyła sprawy katolików należących do Kościoła bizantyjsko-ukraińskiego w I Instancji Metropolitalnemu Sądowi Archidiecezji Warmińskiej12. Wówczas bowiem
ówczesny biskup przemyski i sanocki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego Jan Martyniak, nie posiadając własnego zespołu kapłanów do
utworzenia sądu kościelnego, w porozumieniu z abp Edmundem Piszczem, metropolitą warmińskim, zwrócił się w dniu 21 czerwca 1993 r.
do Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej z prośbą o przyznanie kompetencji dla Metropolitalnego Sądu Archidiecezji Warmińskiej do sądzenia w I Instancji spraw wiernych jego diecezji, która
wówczas obejmowała terytorium całej Polski13. Sygnatura Apostolska
11
Benedictus XVI, Lettera apostolica Motu proprio data quibus Supremi Tribunalis Signaturae Apostolicae Lex propria promulgatur Antiqua Ordinatione, 21 VI 2008,
AAS 100 (2008), s. 521-522.
12
Supremum Signaturae Apostolice Tribunal, Decretum, 29 IX 1993, Prot.
N. 4616/93 SAT.
13
Por. Świto L., Struktura organizacyjna Metropolitalnego Sądu Archidiecezji
Warmińskiej, w: A. Kopiczko (red.), Dwudziestolecie Archidiecezji i Metropolii Warmińskiej, Olsztyn 2012, s. 78-79.
– 171 –
Urszula Nowicka
wyraziła zgodę, tym samym dekretem wskazując Gdański Trybunał
Metropolitalny jako instancję apelacyjną (jest to zrozumiałe o tyle, że
– jak pisze Miguel A. Ortiz – w przypadku przedłużenia kompetencji
danego trybunału, kompetentnym na stopniu apelacyjnym jest zawsze
trybunał II stopnia wyznaczony zgodnie z ogólnymi zasadami14). Kompetencja trybunału warmińskiego do sądzenia wiernych obrządku biznatyjsko-ukraińskiego z całej Polski nie zmieniła się także po dokonanej w 1996 r. reorganizacji struktur duszpastersko-administracyjnych
tego Kościoła. Jak wspomniano wyżej, Kościół bizantyjsko-ukraiński
strukturalnie istnieje w Polsce w formie metropolii, obejmującej archieparchię przemysko-warszawską oraz eparchię wrocławsko-gdańską. Żadna z nich nie posiada nadal własnego sądu, co jest spowodowane prawdopodobnie z jednej strony niewielką ilością spraw, z drugiej
także trudnościami natury kadrowej. Dlatego w 1996 r. dotychczasowy
biskup przemyski obrządku bizantyjsko-ukraińskiego Jan Martyniak,
który stanął na czele nowo utworzonej archieparchii przemysko-warszawskiej oraz metropolii przemysko-warszawskiej obrządku biznatyjsko-ukraińskiego, podtrzymał swoją prośbę o przyznanie kompetencji
trybunałowi warmińskiemu do sądzenia w I Instancji spraw wiernych
jego diecezji, do czego w dniu 28 kwietnia 2004 r. Stolica Apostolska przychyliła się potwierdzając tę kompetencję donec aliter provideatur15. Podobnie w dniu 8 grudnia 2002 r. kompetencja donec aliter
provideatur została przyznana trybunałowi warmińskiemu na prowadzenie spraw wiernych z eparchii wrocławsko-gdańskiej16, o co prosił
jej biskup Włodzimierz Juszczak17.
2.1. Do konkretnego przypadku
Oprócz tej kompetencji udzielonej na stałe każdy wierny ma prawo
zwrócić się do Sygnatury Apostolskiej z prośbą o możliwość rozpa14
M.A. Ortiz, La potestà giudiziale in generale e i tribunali (artt. 22-32), w:
P.A. Bonnet, C. Gullo (red.), Il giudizio di nullità matrimoniale dopo l’istruzione
“Dignitas connubii”. Parte seconda: la parte statica del processo, Studi Giuridici
LXXVI, Città del Vaticano 2007, s. 74.
15
Supremum Signaturae Apostolice Tribunal, Decretum, 28 IV 2004, Prot.
N. 4616/1/2004 SAT.
16
Supremum Signaturae Apostolice Tribunal, Decretum, 8 XII 2002, Prot.
N. 4625/1/2002 SAT.
17
Por. Świto L., Struktura organizacyjna…, art. cyt., s. 78-79.
– 172 –
Kompetencja sądów kościelnych w Polsce do rozpatrywania spraw wiernych należących
do katolickich Kościołów wschodnich (art. 16 DC)
trzenia jego sprawy przez trybunał nie posiadający właściwości sądowej z żadnego z wyżej wymienionych tytułów. Udzielenie takiej łaski
zakłada zawsze istnienie słusznej i racjonalnej przyczyny18. Autorem
prośby, kierowanej bezpośrednio do Sygnatury Apostolskiej, może
być jedynie strona w sprawie. Dlatego, chociaż w praktyce strona czyni to nie osobiście, ale za pośrednictwem ordynariusza lub wikariusza
sądowego, to jednak żaden z nich nie może przedstawić takiej prośby
z własnej inicjatywy. Prośba o łaskę musi być umotywowana, ponadto
należy do niej dołączyć kopię skargi powodowej oraz pozytywne zdanie ordynariusza strony proszącej. Istotnym elementem tej procedury
jest zawsze – o ile jest to możliwe – wysłuchanie stanowiska drugiej
strony co do treści petycji. Słuszne jest także wyznaczenie terminu,
w którym strona winna wyrazić swoje zdanie. Po jego bezużytecznym
upływie domniemywa się, że nie oponuje ona co do udzielenia łaski.
Jednak nawet jej zdanie przeciwne nie pozbawia możliwości proszenia Sygnatury Apostolskiej o łaskę, a jedynie należy podać powód, dla
którego strona przeciwna nie zgadza się na przedłużenie właściwości
trybunału19, a w konsekwencji na prowadzenie procesu w trybunale
innym niż kompetentny wedle wyżej wskazanych kryteriów.
3. Niekompetencja sądu – absolutna czy relatywna?
Powyższe rozważania pozwalają zatem stwierdzić, że w warunkach polskich jedynie trzy sądy są kompetentne w I Instancji do przyjęcia sprawy i rozpatrzenia ewentualnej nieważności małżeństw katolików wschodnich: dla wiernych Kościoła ukraińsko-bizantyjskiego
jest to Trybunał Metropolitalny w Olsztynie, dla niewielkiej grupy
neounitów z parafii w Kostomłotach kompetencje posiada Sąd Diecezji Siedleckiej, z kolei wierni pozostałych Kościołów sui iuris winni kierować swoje skargi do Trybunału Metropolitalnego w Warszawie. W tym miejscu należałoby jednak postawić pytanie o naturę
niekompetencji pozostałych sądów łacińskich w Polsce, a konkretnie
czy niewłaściwość innych – poza wymienionymi – sędziów w stosunku do spraw „wschodniaków” jest niewłaściwością absolutną czy jedynie względną? Pytanie jest zasadne z uwagi na istotne i poważne
18
Por. P. Malecha, Commissioni pontificie e proroghe di competenza nelle cause di
nullità del matrimonio alla luce della recente giurisprudenza della Segnatura Apostolica, Ius Ecclesiae 23 (2011), n. 1, s. 220
19
Por. tamże, s. 221-222.
– 173 –
Urszula Nowicka
konsekwencje takiego stanu rzeczy. Niekompetencja absolutna czyni bowiem nieważnym orzeczenie trybunału (KPK, kan. 1620 n. 1;
KKKW, kan. 1303 § 1 n. 1); względna – przeciwnie, nie powoduje
nieważności wyroku jeżeli nie została zaskarżona do czasu zawiązania sporu. W tym bowiem momencie sędzia, mimo wcześniejszej niewłaściwości, stanie się ipso iure właściwy (KPK, kan. 1460 § 2; DC,
art. 10 § 3).
Wydaje się, że odpowiedź na tak postawione pytanie można odnaleźć przede wszystkim w treści art. 16 § 1 n. 2 DC, który – choć
nie wprost – to jednak przynajmniej pośrednio wskazuje, że chodzi
tu o niewłaściwość względną. Jak bowiem wyżej zostało wyjaśnione,
poza przypadkiem powierzenia ordynariuszowi łacińskiemu na danym
terytorium opieki duszpasterskiej nad wiernymi katolickich Kościołów wschodnich (czy to ipso iure, jako jedynemu ordynariuszowi na
tym terytorium, czy też poprzez wyznaczenie ze strony Stolicy Apostolskiej), kompetencja danego trybunału jest przedłużana decyzją Sygnatury Apostolskiej. Biorąc następnie pod uwagę, że prawodawca
używa tu łacińskiego terminu prorogare, należy odróżnić pomiędzy
dwoma rodzajami decyzji, jakie Sygnatura Apostolska zwykła podejmować w odniesieniu do trybunałów nieposiadających właściwości
do rozpatrywania danych spraw z mocy samego prawa. Chodzi mianowicie o proroghe di competenza oraz commissioni pontificie. Różnica pomiędzy nimi dotyczy właśnie rodzaju niewłaściwości, której
Sygnatura Apostolska ma prawo zaradzać poprzez swoje dekrety. I tak
commissioni pontificie odnoszą się do trzeciego i kolejnych stopni sądzenia, czyli są udzielane wówczas, gdy dany trybunał jest niekompetentny w sposób absolutny. Z kolei proroghe di competenza dotyczą
pierwszego stopnia sądu, a w konsekwencji są przez Sygnaturę Apostolską udzielane trybunałowi względnie niewłaściwemu20.
20
Por. P. Malecha, Commissioni pontificie e proroghe di competenza..., art. cyt., s.
223. Autor ilustruje to następującym przykładem: jeśli dana osoba chce zaskarżyć nieważność swojego małżeństwa, ale ze słusznej przyczyny nie chce prosić o prowadzenie sprawy trybunału A., który jest jedynie kompetentny wedle normy kan. 1673 nn.
1 i 2, wówczas może prosić Sygnaturę Apostolską o proroga di competenza dla trybunału B, względnie niewłaściwego. Jeśli natomiast jedna lub obie strony, po dwóch
niezgodnych wyrokach wydanych w pierwszej i drugiej instancji kolejno przez trybunały A i B, nie chcą zwracać się do Roty Rzymskiej, wyłącznie kompetentnej w tym
przypadku, mogą prosić Sygnaturę Apostolską o commissioni pontificia dla trybunału
C, np. we własnym kraju, bezwzględnie niekompetentnego z racji stopnia.
– 174 –
Kompetencja sądów kościelnych w Polsce do rozpatrywania spraw wiernych należących
do katolickich Kościołów wschodnich (art. 16 DC)
W ten sposób, stanowiąc w art. 16 § 1 n. 2 DC, że Sygnatura Apostolska może prorogare właściwość danego trybunału, wskazuje się
pośrednio, że chodzi tutaj o niekompetencję względną21. Wydaje się,
że w tej materii nie może być żadnej wątpliwości. Tym bardziej, że
o przypadkach niewłaściwości bezwzględnej stanowi prawodawca
w art. 8 i 9 DC22, a wskazane tam przyczyny takiej niewłaściwości
zdają się mieć charakter katalogu zamkniętego.
Gdyby jednak powyższe argumenty uznać za niewystarczające
dla przekonania o względnej niekompetencji trybunałów łacińskich
w sprawach wschodnich, wówczas warto wskazać także na argumenty przywołane przez Stefano Rossano. Autor ten odwołuje się bowiem
do treści trzech kanonów Kodeksu łacińskiego, znajdujących swoje
odpowiedniki także w Kodeksie wschodnim: kan. 10 KPK (kan. 1495
KKKW), kan. 14 KPK (kan. 1496 KKKW) oraz kan. 19 KPK (kan.
1501 KKKW)23. Rzeczywiście, zgodnie z dyspozycją pierwszego
z nich, kan. 10 KPK (kan. 1495 KKKW), „jedynie te ustawy należy uznać za unieważniające lub uniezdalniające które wyraźnie postanawiają, że akt jest nieważny, albo osoba niezdolna”. Skoro zatem
w prawie kanonicznym brakuje wyraźnego stwierdzenia o absolutnej
niewłaściwości sędziego w omawianych przypadkach, która skutkowałaby nieważnością wydanego wyroku, to wówczas należy uznać, że
intencją prawodawcy nie było ustanowienie tak rygorystycznych konsekwencji rozpatrywania sprawy przez sędziego niewłaściwego. Następnie, zgodnie z kan. 14 KPK (1496 KKKW), „w wątpliwości prawnej, ustawy nie obowiązują, nawet unieważniające i uniezdalniające”.
Jeśli zatem powyższą argumentację uznałoby się za niewystarczającą, należałoby mówić, że w tej materii istnieje wątpliwość dotycząca prawa – a w jej przypadku nie należy przyjmować skutku absolutnej niekompetencji sędziego. W końcu trzecia kwestia to treść kan. 19
KPK, zgodnie z którym – w zakresie tutaj istotnym – „jeśli w określonej sprawie brak wyraźnej ustawy, powszechnej lub partykularnej, albo prawa zwyczajowego sprawa – z wyjątkiem karnej – winna
21
M. del Pozzo, Sussidiarietà della giurisdizione..., art. cyt., s. 426; S. Rossano, Le
causa di nullità di matrimonio..., art. cyt., s. 459-460.
22
W artykułach tych mowa jest kolejno o sprawach zastrzeżonych Biskupowi
Rzymskiemu (art. 8 DC), a także o niewłaściwości sędziego spowodowanej rozpatrywaniem sprawy w innym sądzie (art. 9 § 1 n. 1 DC) oraz nieprzestrzeganiem kompetencji dotyczącej stopnia sądzenia lub przedmiotu sądzenia (art. 9 § 1 n. 2 DC).
23
Por. S. Rossano, Le causa di nullità di matrimonio..., art. cyt., s. 460.
– 175 –
Urszula Nowicka
być rozstrzygnięta z uwzględnieniem (…) praktyki Kurii Rzymskiej
(…)”. Tak więc z pewnością praktyka Sygnatury Apostolskiej pozwala w tym miejscu uzyskać pewność co do przedłużania w odnośnych
przypadkach właściwości trybunałów (proroghe di competenza), które – o czym powyżej – rozwiązuje problem względnej niekompetencji
sędziego.
Słusznie podkreśla również Stefano Rossano, że fakt owej niewłaściwości względnej, a w konsekwencji także praktyka Sygnatury Apostolskiej, nie ma na celu zanegowania wyłącznej kompetencji sądów
wschodnich nad sprawami własnych wiernych. Wręcz przeciwnie, wynikają one jedynie z troski i chęci zabezpieczenia przed istnieniem wyroków nieważnych, i to w sposób nieusuwalny, czego skutki w często
i tak trudnych i skomplikowanych sprawach wiernych byłyby bardzo
poważne24. Nie upoważnia to oczywiście do ignorancji trybunału właściwego wedle wskazań zawartych w normach prawnych, daje jedynie
możliwość uzyskania ważnego wyroku mimo ich niezachowania.
4. Stosowanie przepisów
Z powyższych analiz wynika, że sytuacje, w których polskie sądy
Kościoła łacińskiego będą kompetentne do rozpatrywania spraw katolików wschodnich, nie są jedynie teoretyczne. Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę, że wedle najnowszych danych statystycznych
w Polsce oficjalnie przebywa przeszło 60 tysięcy wiernych wschodnich (obrządku greckokatolickiego, ormiańskiego i neounickiego)25.
To z kolei prowokuje pytanie o normy prawa, jakie powinien aplikować sędzia rozpatrując sprawę o nieważność małżeństwa wiernych
należących do wschodnich Kościołów sui iuris. Czy winny być to normy obowiązujące sędziego rozpatrującego i rozstrzygającego sprawę,
czy raczej prawa, którym podlegają strony małżeństwa?
Odpowiedź została zawarta bezpośrednio w treści § 2 art. 16 DC,
zgodnie z którym „sąd Kościoła łacińskiego w takich przypadkach powinien postępować według norm prawa procesowego własnego, lecz
nieważność małżeństwa ma być rozpatrywana według prawa Kościoła sui iuris, do którego należą strony”. Wydaje się, że taka dyspozycja nie ma jedynie charakteru organizacyjnego czy porządkowego, ale
Por. tamże, s. 460-461.
Por. Główny Urząd Statystyczny, Mały Rocznik Statystyczny Polski 2012, Warszawa 2012, s. 134.
24
25
– 176 –
Kompetencja sądów kościelnych w Polsce do rozpatrywania spraw wiernych należących
do katolickich Kościołów wschodnich (art. 16 DC)
przede wszystkim wynika ona z natury rzeczy. Sędzia kościelny zobowiązany jest do przestrzegania przepisów prawa procesowego, którym sam podlega. Fakt, że strona, której małżeństwo jest poddawane
badaniu sądowemu, nie należy do Kościoła sędziego, nie zwalania go
z przestrzegania prawa. Ustawy procesowe obligują bowiem sędziego kościelnego, to on je aplikuje i to on proceduje według ich dyspozycji. Natomiast w tym, co dotyczy prawa materialnego, sędzia musi
aplikować przepisy prawa Kościoła, do którego należą strony. A konkretnie prawa tego Kościoła, do którego należały w chwili zawierania
małżeństwa. Jeśli bowiem rozstrzyga się o jego nieważności, wówczas zawsze bierze się pod uwagę moment wyrażania zgody małżeńskiej. To bowiem wówczas małżeństwo powstaje i tylko ten moment
decyduje o tym, czy zawierane małżeństwo jest ważne, czy nie. Dlatego, wydając decyzję w tej sprawie, sędzia musi ocenić, czy zgoda
małżeńska została wyrażona i czy nie była dotknięta żadną wadą, czy
jej skuteczności nie wstrzymywała żadna przeszkoda małżeńska oraz
czy została zachowana kanoniczna forma zawarcia małżeństwa. Nie
może jednak aplikować prawa, którego strona nie miała obowiązku
przestrzegać. Dlatego należy wymagać od sędziego kościelnego, również łacińskiego, aby znał i rozumiał normy Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich. Orzekając o małżeństwie wschodnich katolików
trzeba bowiem mieć na uwadze przede wszystkim te kwestie, które
w obu Kodeksach zostały uregulowane w sposób odmienny. W zakresie przeszkód małżeńskich należy więc uwzględnić, że przeszkoda uprowadzenia dotyczy zarówno kobiety, jak i mężczyzny jako ofiary raptus (kan. 806 KKKW), następnie, że przeszkoda powinowactwa
rozciąga się także na drugi stopień linii bocznej (kan. 809 KKKW), że
źródłem przeszkody przyzwoitości publicznej jest nie tylko małżeństwo nieważne (po rozpoczęciu życia wspólnego) oraz publiczny lub
notoryczny konkubinat, ale także rozpoczęte życie wspólne tych, którzy zobowiązani do zachowania przepisanej prawem formy zawarcia
małżeństwa, usiłowali zawrzeć małżeństwo przed urzędnikiem cywilnym lub szafarzem akatolickim (kan. 810 § 1 n. 3 KKKW) oraz że wedle prawa wschodniego nieważne jest małżeństwo zawarte pomiędzy
chrzestnym i jego chrześnicą oraz jej matką, a także pomiędzy chrzestną i jej chrześniakiem oraz jego ojcem (kan. 811 § 1 KKKW). W tym,
co dotyczy zgody małżeńskiej należy pamiętać, że wierny wschodni nie może zawrzeć ważnego małżeństwa warunkowego (kan. 826
KKKW). W końcu w odniesieniu do formy kanonicznej, zgodnie ze
– 177 –
Urszula Nowicka
starożytną tradycją wschodnią, do jej ważności wymaga się zachowania rytu świętego, czyli błogosławieństwa kapłana (kan. 828 KKKW).
Zakończenie
Przeprowadzone powyżej analizy pozwalają – za Massimo del
Pozzo – uznać słuszność i celowość istnienia dyspozycji art. 16 DC,
ustanawiającego kompetencję trybunałów łacińskich wobec spraw
wiernych katolików wschodnich. Celem tym jest bonum communionis. Wspólnota kościelna zakłada bowiem jedność w różnorodności,
a szacunek dla tożsamości historyczno-kulturowej Ludu Bożego nie
jest niepotrzebnym elementem komplikującym porządek prawny, ale
potrzebą koordynacji i integracji aspektu hierarchicznego26. Taka potrzeba znajduje swoją aplikację niewątpliwie na terytorium Polski,
również w zakresie sądownictwa kościelnego. Liczebność „polskich
wschodniaków” wymaga istnienia również struktur sądowych, a skoro takie nie zostały ustanowione w ramach poszczególnych Kościołów wschodnich, dlatego słusznie sprawy wiernych wschodnich są
powierzone, wedle normy prawa, poszczególnym trybunałom łacińskim: warmińskiemu (sprawy wiernych obrządku bizantyjsko-ukraińskiego), siedleckiemu (sprawy tzw. neonitów) oraz warszawskiemu (sprawy pozostałych wiernych wschodnich). Ponieważ jednak nie
wyklucza się również sytuacji przedłużenia przez Sygnaturę Apostolską ad casum kompetencji innego trybunału, dlatego słusznym i uzasadnionym jest postulat, aby wszyscy sędziowie polscy znali i potrafili aplikować normy prawa małżeńskiego obowiązującego katolików
wschodnich.
Church court competence in Poland in trying cases of the faithful
belonging to the Eastern Catholic Churches (art. 16 DC)
Church Tribunals in Poland shall hear and rule in the cases of the faithful
belonging to the Latin Church. However, according to Art. 16 the faithful
belonging to the Eastern Catholic Churches may also be subject to the
competence of the Latin courts. Such competence may be either ipso iure (in
a territory where the Ordinary of the Latin church has the pastoral care of the
faithful of the Church sui iuris either as the only Ordinary in this area or by
Por. M. del Pozzo, Sussidiarietà della giurisdizione..., art. cyt., s. 423.
26
– 178 –
Kompetencja sądów kościelnych w Polsce do rozpatrywania spraw wiernych należących
do katolickich Kościołów wschodnich (art. 16 DC)
designation of the Apostolic See) or by reason of an extension of competence
granted by the Apostolic Signatura (stably or ad casum). This publication is
the analysis of such cases, which allows to conclude that applying presented
criteria for Polish conditions the competence of the Tribunal of Warmia
shall be indicated for the cases of the faithful belonging to the ByzanthineUkrainian rite, Tribunal of Siedlce for the cases of so-called Neo-Uniate,
Warsaw Tribunal for the cases of the faithful belonging to other Eastern
churches.
– 179 –
Nakładem
Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
ukazała się książka
Marcin Wielec
ZakaZ doWodoWy tajeMnicy spoWiedZi
w postępowaniu karnym
Książka przedstawia znaczenie zakazu dowodowego tajemnicy spowiedzi dla procesu karnego. Opisuje elementy oraz skutki naruszenia zakazu dowodowego tajemnicy spowiedzi.
Porusza też zagadnienia dyskwalifikacji dowodu oraz odpowiedzialności za naruszenie tego zakazu w postępowaniu karnym.
Dystrybucję prowadzi:
Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11
oraz Księgarnia dwójka
Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68
e.mail: [email protected]
www.wydawnictwo.uksw.edu.pl
O R Z E C Z N I C T W O
S Ą D O W E
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Wojciech Góralski, UKSW
DEFECTUS DISCRETIONIS IUDICII, INCAPACITAS
ASSUMENDI I GRAVIS TIMOR REVERENTIALIS
W ŚWIETLE WYROKU ROTY RZYMSKIEJ
c. DE LANVERSIN Z 19 STYCZNIA 1994 R.
I
Turnus rotalny c. B. De Lanversin (pozostałymi audytorami byli
E. Jarawan i R. Funghini) rozpoznał sprawę o nieważność małżeństwa Parisien. Bernarda, powoda, reprezentowanego przez patronkę
M. Wegn, adwokata Roty Rzymskiej, i Martyny, zawartego 11 października 1969 r. w Paryżu (każda ze stron liczyła wówczas 25 lat).
Sprawę tę trybunał rozpoznał z trzech tytułów (orzekając w różnych
instancjach), wydając – 19 stycznia 1994 r. – wyrok negatywny ze
wszystkich tytułów1.
Strony poznały się podczas studiów odbywanych przez Bernarda,
nawiązując następnie bliższe relacje, a wkrótce podejmując współżycie cielesne, w rezultacie czego Martyna znalazła się w stanie odmiennym, co też wyznała Bernardowi po jego dłuższym powrocie
z zagranicy. Ten zaś natychmiast zadeklarował, uznając to za swój
obowiązek, że gotów jest zawrzeć z nią małżeństwo, co kobieta chętnie zaakceptowała. Lękając się reakcji bardzo surowego ojca, Bernard
przygotował wszystko do zawarcia małżeństwa, tak, iż 11 października 1969 r. związek ten został zawarty, z wielkim przepychem, w jednym z kościołów paryskich.
Początki życia małżeńskiego upływały pod znakiem rozłąki stron
z powodu odbywanej przez Bernarda służby wojskowej; w tym okresie małżonkowie korespondowali ze sobą, po czym kontynuowali bez
1
R.P.D. Bernardo de Lanversin, Parisien. Nullitatis matrimonii, RRD 86 (1994),
s. 1-20.
– 181 –
Ks. Wojciech Góralski
przeszkód – przez kilka lat – życie wspólne, wzbogacone trojgiem
dzieci. Z czasem jednak między stronami pojawiły się nieporozumienia na skutek dziwnego zachowania żony oraz zbytniego poddania się
przez Bernarda swojemu ojcu, który, wraz z żoną, bardzo często wkraczał dominująco w życie młodych małżonków.
Z powodu zdarzenia rodzinnego, w którym ojciec Bernarda, z racji politycznych, stał się bardziej bierny, w 1978 r., a więc w dziewięć
lat po zawarciu małżeństwa, Bernard przyjął na siebie całe kierownictwo ojcowskie, rozpoczynając życie bardziej swobodne, a następnie
zaś rozstał się z żoną. Uzyskawszy 21 października 1983 r. rozwód
cywilny, związał się z Dominiką, przyjaciółką od czasów dzieciństwa,
wdową z trojgiem dzieci, zawierając z nią nieco później małżeństwo
cywilne.
W dniu 21 sierpnia 1983 r. Bernard zwrócił się do Trybunału Kościelnego Paryskiego (pierwszej instancji) o stwierdzenie nieważności
swojego małżeństwa z powodu braku u siebie rozeznania oceniającego oraz niezdolności żony do podjęcia istotnych obowiązków „z powodu niezrównoważenia psychicznego”. Po przeprowadzeniu instrukcji dowodowej, w której przesłuchano strony oraz ich świadków,
a także po zasięgnięciu opinii biegłego (sporządzonej jedynie w oparciu o akta sprawy), 15 stycznia 1987 r. trybunał wydał wyrok pozytywny, lecz jedynie z tytułu niezdolności żony do podjęcia obowiązków małżeńskich.
Po złożeniu apelacji przez obrońcę węzła małżeńskiego do Trybunału Wersalskiego (jako sądu drugiej instancji), a następnie po uzupełnieniu instrukcji dowodowej poprzez ponowne przesłuchanie pozwanej i powołanie biegłego-lekarza, który dokonał bezpośredniego
jej badania, wymieniony trybunał orzekł non constare de nullitate matrimonii.
Powód złożył wówczas apelację do Roty Rzymskiej, dołączając obszerną dokumentację, która miała potwierdzić jego postulat; poza tym
na wniosek nowej patronki powoda przyjęto nowy tytuł nieważności
(do rozpoznania w pierwszej instancji), a mianowicie „ciężką bojaźń
szacunkową u mężczyzny”. W dochodzeniu sądowym przesłuchano
po raz trzeci pozwaną oraz pięcioro świadków. Po publikacji akt patronka powoda wniosła o uwzględnienie ponadto (w drugiej instancji)
tytuł braku rozeznania oceniającego, rozpoznawany w pierwszej instancji, nierozpoznawany natomiast przez trybunał apelacyjny wersalski. W ten sposób, w dniu 24 kwietnia 1991 r. po raz trzeci zawiązano
– 182 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
spór opiewający tym razem na trzy tytuły nieważności: 1) incapacitas assumendi po stronie pozwanej (w trzeciej instancji); 2) defectus
discretionis iudicii po stronie powoda (w drugiej instancji); 3) gravis
metus reverentialis po stronie powoda (w pierwszej instancji).
Po wymianie restrictus iuris et facti patronki powoda i animadversiones obrońcy węzła małżeńskiego, 20 maja 1992 r. turnus rotalny
zadekretował uzupełnienie akt według instrukcji wskazanej przez ponensa, to jest z poleceniem: 1) sporządzenia nowej ekspertyzy przez
biegłego na okoliczność incaspacitas assumendi pozwanej; 2) przesłuchania krewnego powoda oraz świadków kwalifikowanych, obecnych podczas obrzędu zawierania małżeństwa co do najważniejszych
okoliczności dotyczących bojaźni szacunkowej po stronie pozwanego;
3) zbadania korespondencji, która miała miejsce między stronami oraz
tej, o której zeznawali już niektórzy świadkowie.
Po dokonaniu wymienionych czynności, przede wszystkim po sporządzeniu (w oparciu o akta sprawy) opinii przez biegłego (prof. A.),
potwierdzonej jego przysięgą, a następnie po dokonaniu publikacji
akt i dopełnieniu tego, co przewiduje prawo w stosunku do wszystkich uczestników w sprawie, turnus rotalny wydał 19 stycznia 1994 r.
wspomniany na wstępie wyrok, odpowiadając: Negative ad omnia,
seu non constare de nullitate matrimonii in casu ex ullo adducto capite2.
II
W obszernej części in iure orzeczenia rotalnego ponens przytacza
podstawowe zasady interpretacyjne odnośnych norm kodeksowych
przyjęte w judykaturze Roty Rzymskiej, dotyczące zaskarżonych tytułów nieważności.
1. W odniesieniu do nn. 2 i 3 kan. 1095 KPK przypomniano generalnie, że zgoda małżeńska, przez którą podejmuje się poważne i dozgonne obowiązki, w szczególności związane z wymiarem sakramentalnym małżeństwa, który naturalnemu węzłowi małżeńskiemu nadaje
specjalną moc, a nawet nierozerwalność, powinna być wolna i świadoma. „Rozmiar”, głębokość i proporcjonalność tejże zgody są wyjaśniane przez doktrynę i orzecznictwo Roty Rzymskiej, które jednak
ewoluuje wraz z ewolucją, czyli postępem nauk humanistycznych,
Tamże, s. 1-3 i 20.
2
– 183 –
Ks. Wojciech Góralski
przed wszystkim psychologicznych. W rzeczywistości, według stałego orzecznictwa rotalnego i doktryny kanonistycznej, do zawarcia
małżeństwa wymaga się – jak to zaznaczono w wyroku c. Colagiovanni z 26 lipca 1963 r. (niepubl.) – harmonii, współdziałania i jednomyślności wyższych władz, które, jeśli działają niewłaściwie, podmiot na pewno powinien być uznany za niezdolny do podejmowania
poważniejszych aktów życiowych, a przede wszystkim do powzięcia
w sposób świadomy i skuteczny konsensu małżeńskiego.
Co się tyczy wystarczającego rozeznania oceniającego wymaganego do ważnego zawarcia małżeństwa, to – zauważa De Lanversin – jest czymś oczywistym, że rozeznanie to dotyczy przedmiotu
małżeństwa, to jest praw i obowiązków wzajemnie przekazywanych
i przyjmowanych, odnoszących się do małżeństwa ujętego tak in fieri,
jak i in facto esse. Rozeznanie oceniające obejmuje procesy „deliberatywne” (rozważenia) i wolitywne. Te pierwsze dotyczą władzy intelektualnej, czyli krytycznej, rozważającej lub oceniającej odnośnie
do przedmiotu zgody małżeńskiej; procesy te chronią następnie wolność nie tyle od zewnątrz, lecz od wewnątrz (ab intrinseco) w wyborze małżeństwa; to wszystko odnosi się do najpoważniejszych praw
i istotnych obowiązków małżeńskich.
Gdy chodzi o władzę intelektualną, czyli poznawczą, stwierdza
dalej ponens, to – stosownie do stwierdzenia zawartego w wyroku
c. Anné z 7 kwietnia 1965 r.3 - nie wystarczy każde poznanie, lecz wymaga się wystarczającego poznania oceniającego, poprzez które kontrahent może w jakiś sposób osiągnąć wiedzę teoretyczną, czyli abstrakcyjną, rozumiejąc i rozważając, niejako w sobie, istotę obowiązku,
który należy przyjąć, tak jak jest on rozumiany w różnych kulturach. Dlatego też kontrahent powinien dobrze rozważyć istotne prawa
i obowiązki małżeńskie wzajemnie przekazywane i przyjmowane, nie
tylko teoretycznie, to jest w stosunku do małżeństwa in fieri, lecz również praktycznie, a więc w stosunku do małżeństwa in facto esse, czyli
do trwałej wspólnoty małżeńskiej, w której w przyszłości owe prawa
i obowiązki trzeba będzie wykonywać.
Tego rodzaju działanie umysłu, czytamy następnie w wyroku, podejmowane jest przez władzę krytyczną, która niesie ze sobą – jak
to określa się w orzeczeniu c. Felici z 3 grudnia 1957 r. (nieopubl.)
– zdolność rozsądzania i zastanawiania się oraz tworzenia spójnych
sądów, tak, aby można było stąd logicznie wyprowadzić nowy sąd.
Dec. c. Anné z 07.04.1965, RRD 57 (1965), s. 349.
3
– 184 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
Jednak stopień proporcjonalny rozeznania oceniającego nie wymaga,
by kontrahent mógł rozważyć albo przewidzieć i rozpoznać wszystkie konsekwencje natury etycznej, psychicznej, społecznej, religijnej,
publicznej i prywatnej, inaczej nikt nie mógłby zawrzeć małżeństwa.
A przecież związek ten Stwórca ustanowił dla zwykłych mężczyzn
i kobiet, nie wymaga zatem tak „bystrego” intelektu, długotrwałego,
głębokiego i wyszukanego rozważania, które spotyka się jedynie poza
codziennością i u osób, które przewyższają zwykły lud4.
Ową zdolność rozeznania wzajemnych praw i obowiązków przekazywanych i przyjmowanych poprzez zawarcie małżeństwa nabywa się
wraz z wiekiem, i nie można tutaj określić punktu finalnego, ponieważ wiele zależy od właściwości bio-psychicznych i kulturalnych poszczególnych jednostek; z pewnością normalnie ów rozwój dokonuje
się w okresie dorastania i młodości.
Jednak dojrzałość społeczna, podkreśla ponens, nie jest tym samym, co dojrzałość w znaczeniu prawnym i kanonicznym w odniesieniu do istotnych obowiązków małżeńskich, o których w kan. 1095,
n. 2 KPK (niezdolność do zawarcia małżeństwa spowodowana poważnym brakiem discretio iudicii). Dlatego to każdy człowiek powinien być uznany za zdolnego do zawarcia małżeństwa, a więc za posiadającego wystarczającą dojrzałość do ważnego wyrażenia zgody
małżeńskiej, która to dojrzałość obejmuje: 1) wystarczające poznanie
intelektualne przedmiotu zgody; 2) odpowiednią zdolność oceny, czyli
zdolność krytyczną; 3) wolność wewnętrzną, czyli zdolność swobodnego zdeterminowania się.
Mając niewątpliwie na uwadze kan. 1096 KPK, De Lanversin zauważa, że każdy, kto osiągnął wiek dojrzałości, powinien wystarczająco znać naturę małżeństwa, stąd nie można domniemywać niezdolności nupturientów do zawarcia małżeństwa. Jeśli zatem podważa się
ważność zawartego małżeństwa, należy udowodnić istnienie niezdolności w okresie zawierania małżeństwa, mając na uwadze, że niezdolności do rozeznania oceniającego nie należy mylić z trudnością, nawet
znaczną, w powzięciu zgody małżeńskiej.
Ponens zawraca następnie uwagę, iż nie każda wada psychiczna lub
psychologiczna może spowodować niezdolność rozeznania oceniającego do zawarcia małżeństwa, lecz jedynie taka, która powoduje poważny brak owego rozeznania co istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych.
Powołano tutaj wyrok c. Colagiovanni z 27.06.1986, RRD 77 (1986), s. 414.
4
– 185 –
Ks. Wojciech Góralski
Brak rozeznania oceniającego, czytamy dalej w orzeczeniu, może
istnieć albo wskutek schorzenia natury psychicznej lub psychologicznej albo bez takiego schorzenia, i może spowodować dysfunkcje
w procesie poznawczym, oceniającym, rozważającym, wolitywnym
i wykonawczym, i w ten sposób przeszkodzić we właściwym rozważeniu oraz wyborze owych elementów istotnych lub owych przymiotów istotnych, które składają się na małżeństwo kanoniczne. Co więcej, w ocenie tego rodzaju przyczyn nieważności małżeństwa, jak to
podkreśla się w wyroku c. Pompedda z 16 grudnia 1985 r.5, należy
przede wszystkim zwrócić uwagę na konieczność udowodnienia braku psychologicznego lub psychiatrycznego, z którego pochodzi owa
niezdolność. Lecz nie wystarczy, jak to stwierdza się w orzeczeniu
c. Giannechini z 1 sierpnia 1981 r.6, wykazać istnienia jakiejś choroby albo zaburzenia psychicznego; w każdym przypadku należy udowodnić związek zachodzący między schorzeniem i konsensem małżeńskim, to jest wykazać, że wyrażenie tegoż konsensu w momencie
zawarcia małżeństwa było tak poważnie zakłócone, iż determinacja
kontrahenta była jedynie fikcją7.
2. Co się tyczy z kolei incapacitas assumendi, redaktor orzeczenia
rotalnego przytacza kan. 1095, n. 3 KPK zaznaczając, że należy tutaj mieć na względzie: niemożność podjęcia, przyczyny, które mogą
tę niemożność spowodować, oraz istotne obowiązki małżeńskie (jako
przedmiot niezdolności).
Odnośnie do niemożności przypomina, że nie chodzi tutaj o zwykłą
trudność, ta bowiem nie ma żadnej mocy prawnej; chodzi natomiast
o prawdziwą impossibilitas, która niesie ze sobą nieważność węzła
małżeńskiego. Odwołując się do wyroku c. Stankiewicz z 26 listopada 1987 r. (nieopubl.) zaznacza, że należy poczynić niezbędne rozróżnienie pomiędzy niezdolnością do stworzenia „minimalnej” relacji
międzyosobowej („minima relatio interpersonalis”), właściwej małżeństwu i wystarczającej do ważnego zawarcia takiego związku, a niezdolnością do osiągnięcia relacji międzyosobowej dojrzałej, „nienaruszonej” i pełnej („relatio interpersonalis matura, integra et plena”),
Dec. c. Pompedda z 16.12.1985, RRD 77 (1985), s. 586.
Dec. c. Giannecchini z 01.08.1981, RRD 72 (1981), s. 445.
7
„Sed non sufficit ostendere existentiam alicuius morbi seu perturbationis psychici: semper probandum est nexus nter morbum et consensum, seu praestationem consensus momento initi matrimonii ita graviter perturbatam fuisse ostendatur oportet ut
determinatio conrahentis nonisi ficta exstet”. Tamże.
5
6
– 186 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
która jest w stanie zapewnić szczęśliwą i pomyślną wspólnotę życia
między małżonkami. Mając na uwadze to rozróżnienie, De Lanversin
przyjmuje za Pompeddą jego stwierdzenie (z wyroku z 19 października 1990 r.)8, iż incapacitas jest czymś absolutnym in se (choć jedynie
w porządku moralnym albo prawnym), a więc sprawia, że jakiś przedmiot, który w danym przypadku należy wypełnić, przekracza siły, czyli możliwości podmiotu podejmującego obowiązki prawne.
W określeniu przedmiotu niezdolności, kontynuuje ponens, należy
mieć na względzie kann. 1055 i 1056 KPK, które wskazują na istotne
prawa i obowiązki małżeńskie. Chodzi więc o tradycyjne przekazanie
i przyjęcie ius in corpus w porządku do zrodzenia i wychowania potomstwa, dobra wierności i sakramentu (jedność i nierozerwalność),
jako istotne przymioty, oraz bonum coniugum. Tak więc, jak to przyjmuje się w wyroku c. Pinto z 12 lutego 1982 r.9, niezdolnością psychiczną do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich dotknięty jest
nupturient, który wskutek poważnej anomalii psychicznej nie może
zobowiązać się do ustanowienia wspólnoty życia dozgonnej i wyłącznej, skierowanej z natury swojej ku dobru małżonków oraz ku zrodzeniu i wychowaniu potomstwa.
Wspólnota całego życia, stwierdza De Lanversin, nie tylko z racji
skierowania jej m.in. ku dobru małżonków, lecz ponadto już ze swojej definicji jest relacją prawdziwie małżeńską między dwoma małżonkami, a więc relacją pomiędzy osobami wprawdzie odmiennej
płci, lecz równymi sobie w godności i prawach10. Z tego też powodu
wspólnota życia implikuje integrację psycho-seksualną stron, wspólny
proces dojrzewania w sensie postępu w osiąganiu wyższych wartości
oraz kompensację nieuniknionych napięć psychologicznych (stresy),
szczególnie w obecnych czasach11.
Wreszcie, gdy chodzi o wymóg, by niezdolność pochodziła z przyczyn natury psychicznej, redaktor wyroku zaznacza, że przyczyna ta powinna być poważna. Nie wystarczą tutaj zła wola, niewielkie wady charakteru lub nieuporządkowania osobowości, które czynią
relację międzyosobową trudniejszą lub mniej doskonałą. Wymaga się
Dec. c. Pompedda z 19.10.1990, RRD 82 (1990), s. 687.
Dec. c. Pinto z 12.02.1982, RRD 74 (1982), s. 64.
10
Odniesiono się tutaj do wyroku c. Pompedda z 29.02.1988 (nieopubl.).
11
Odniesiono się w tym fragmencie do wyroku c. Colagiovanni z 18.07.1989,
RRD 81 (1989), s. 528.
8
9
– 187 –
Ks. Wojciech Góralski
natomiast, by przyczyna natury psychicznej czyniła relację międzyosobową moralnie niemożliwą i nie do tolerowania12.
Mając na uwadze rozpoznawaną sprawę, ponens rotalny czyni uwagę, iż prawie niemożliwe wydaje się, by po upływie wielu lat od zawarcia małżeństwa można było z pewnością przyjąć występowanie
anomalii lub zaburzenia psychicznego, to jest nieuporządkowania
w sferze władz duchowych występującego w czasie zawierania związku. Utrzymywanie wspólnoty przez wiele lat i przyjęcie potomstwa
oraz wypełnianie obowiązków małżeńskich tym bardziej rodzą silne
domniemanie o zdolności do zawarcia małżeństwa, należy więc zachować bardzo dużą ostrożność w stwierdzaniu braku konsensu, tym
bardziej, gdy nie dysponuje się jakimikolwiek dokumentami medycznymi albo świadectwami w sprawie13.
Niekiedy, zauważa ponens turnusu rotalnego, sędziowie usiłują
pokonać istniejące luki, kierując swoją uwagę do okresu po zawarciu małżeństwa, i – poza zeznaniami strony powodowej i zeznaniami
wprowadzonych przez nią niektórych świadków – posługują się wyłącznie metodą indukcyjną. Stosując ją, są zmuszeni przyjąć zeznanie
strony pozwanej14.
Według zaś słusznej i właściwej drogi, czytamy w wyroku, metodą indukcyjną można się posługiwać tam, gdzie wydźwięk faktów jest zgodny
i fakty wymagają jednoznacznej interpretacji, nie zaś wówczas, gdy jest
ona rozbieżna, a nawet sprzeczna, a przytoczone fakty mają wiele wyjaśnień i w konsekwencji dwuznaczne pochodzenie, cel lub znaczenie15.
12
„Non sufficiunt mala voluntas, leves indolis vitiositates vel deordinationes personalitatis quae relationem interpersonalem difficiliorem vel minus perfectam reddunt,
sed requiritur ut causa naturae psychice relationem interpersonalem moralem impossibilem ac intolerabilem reddat (cf. coram Bruno, decisio diei 19 iulii1991, R.R.Dec.,
vol. LXXXIII, p. 466, n.6)”. R.P.D. Bernardo de Lanversin, Parisien., jw., s. 6.
13
„Accedit quo ductus convictus per plures annos atque suscepta proles necnon officia coniugalia impleta, nedum vehementissimam praesumptionem inducunt pro capacitate contrahendi, exigunt utcumque perquam maximam cautelam in asserendo defectu consensus, tunc vel magis ubi ulla medicalia documenta aut testimonia adsunt
re re (cf. coram Pompedda, decisio diei 16 decembris 1985, R.R.Dec., vol. LXXVII,
p. 586, n. 6)”. Tamże.
14
„Nonnumquam autem Iudices lacunas superare satagunt ad tempus postmatrimoniale recurrendo et, nisi partis actricis assertis ac quorumdam testium ab eadem parte
inductorum dictis, una metodo inductiva utuntur. Quo metodo adhibita partis conventae depositionem coguntur admittere”. Tamże.
15
Odwołano się tutaj do wyroku c. Funghini z 24.11.1993 (nieopubl.).
– 188 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
W orzecznictwie Trybunału Apostolskiego Roty Rzymskiej, konkluduje De Lanversin, obowiązują m.in. następujące zasady: 1) incapacitas nie dotyczy elementów nieistotnych życia małżeńskiego,
takich jak szczęśliwy sposób prowadzenia wspólnego życia czy doskonała harmonia między stronami; nie wchodzą zatem w rachubę
różnice charakterów, wykształcenia, patrzenia na życie, wrażliwości
stron pod względem stopnia miłości, itp.; 2) incapacitas powinna występować w akcie wyrażania zgody małżeńskiej, to jest podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich16.
Wreszcie w wyroku wspomniano, iż sędziowie kościelni nie powinni nigdy uchylać się od obowiązku dokonania oceny akt sprawy, ani
zadowalać się opinią biegłych w sztuce medycznej, których konkluzje
pozbawione są przesłanek, czyli faktów pewnych i jednoznacznych.
3. Odnośnie do gravis timor reverentialis wspomniano na wstępie,
iż sama godność osoby ludzkiej wymaga, by nikt nie był zmuszany do
życia w jedności małżeńskiej z osobą, której nie kocha i z którą małżeństwo zawiera jedynie dlatego, że nie ma innego środka do uniknięcia poważnego – przynajmniej względnie – zła, które mu groziło, gdy
związek ten zawarł. Również wolność sumienia domaga się, aby każdy mógł dobrowolnie bądź nie zawierać małżeństwa, gdy chce pozostać bezżennym, bądź też dobrowolnie zawrzeć taki związek z osobą,
z którą – w głębokiej wspólnocie życia i miłości – będzie mógł łatwiej
zmierzać do swojego celu nadprzyrodzonego. Wreszcie do fundamentalnych praw człowieka zalicza się ius ad matrimonium17.
Małżeństwo zatem, stwierdza następnie ponens, jest nieważne, ilekroć zawierane jest pod wpływem pochodzącej ab extrinseco bojaźni pozbawiającej nupturienta wolnego wyboru, której to bojaźni nie
może uniknąć, jak tylko poprzez zawarcie niechcianego małżeństwa;
pozbawienie wolności powinno zawsze pochodzić od zła poważnego.
De Lanversin zwraca przy tym uwagę, że w myśl kan. 1103 obowiązującego KPK nie wymaga się – jak tego żądał kan. 1087 § 1 KPK
z 1917 roku – by bojaźń była niesprawiedliwa; dopuszcza poza tym
również bojaźń nieumyślnie spowodowaną (niezależnie od intencji jej
sprawcy).
Bojaźń – zarówno zwyczajna, jak i szacunkowa albo mieszana („metus mixtus”), nadmienia się w orzeczeniu, czyni małżeństwo
nieważnym jedynie wówczas, gdy jednocześnie odznacza się trzema
Ponens powołał się tutaj na wyrok c. Colagiovanni z 18.07.1989, s. 529.
Przywołano w tym fragmencie wyrok c. Stankiewicz z 25.03.1982 (nieopubl.).
16
17
– 189 –
Ks. Wojciech Góralski
przymiotami: jest ciężki, pochodzi od zewnątrz i jest przyczyną sprawczą umowy małżeńskiej.
Ciężkość bojaźni, wyjaśnia redaktor decisio, oceniana jest ciężkością zła, które grozi, np. skierowana rzeczywiście przez osobę bezwzględną groźba śmierci niewątpliwie rodzi bojaźń ciężką; ciężkość
bojaźni nie jest jednak „mierzona” wyłącznie ciężkością grożącego zła, w przeważającej mierze zależy bowiem od charakteru tego,
kto jest jej ofiarą. W rzeczywistości, w przypadku bojaźni szacunkowej charakter ofiary bojaźni należy uwzględniać w relacji do charakteru sprawcy bojaźni. Jednak istnienia bojaźni ciężkiej nie można
uznać, gdy nie poprzedzi jej pozytywne działanie, które ją wywołuje. Podobnie zwykłe zaakceptowanie małżeństwa zaproponowanego przez rodziców, bez żadnego, nawet niewielkiego oporu – z uwagi na nadmierną miłość, szacunek, poddanie lub tzw. lękliwość syna
wobec rodziców – nie stanowi bojaźni ciężkiej, jeśli małżeństwo nie
zostało narzucone absolutnym rozkazem18. W takich bowiem przypadkach, stwierdza De Lanversin przywołując wyrok c. Bruno z 17 stycznia 1986 r.19, syn zawiera małżeństwo nie wskutek bojaźni („non ex
metu”), lecz raczej należy powiedzieć, że usłuchał próśb rodziców
i również, być może w jakiś sposób, zawarł je w bojaźni tzw. towarzyszącej („cum metu”).
Pochodzenie bojaźni ab extrinseco oznacza, zaznaczono w wyroku, iż pochodzi ona od przyczyny wolnej, to jest od człowieka. Dlatego też, jak to wyrażono w orzeczeniu c. Ragni z 4 marca 1986 r.20, jeśli bojaźń nie ma swojego źródła w przyczynie wolnej, lecz pochodzi
jedynie od wewnętrznego niepokoju ducha albo od obiektywnej oceny
rzeczy i okoliczności, wówczas nie czyni zgody małżeńskiej nieważną. Nie zachodzi również bojaźń unieważniająca zgodę, gdy rodzice
lub przełożeni obiektywnie przedstawiają okoliczności spraw, które
to okoliczności przemawiają za zawarciem małżeństwa, i dlatego bardziej czy mniej usilnie małżeństwo to zalecają, nakłaniając do zawarcia go.
18
„Attamen metus gravis retineri nequit nisi eiusdem positiva incussio praecesserit. Itemque simplex acceptatio coniugii a parentibus propositi absque ulla ne levi quidem resistentia ob nimiam dilectionem, reverentiam, subiectionem vel paviditatem filii erga genitores, metum gravem non constituit, nisi saltem iussu absoluto nuptiae
impositae fuerint”. R.P.D. Bernardo de Lanversin, Parisien., cyt., s. 8.
19
Dec. c. Bruno z 17.01.1986, RRD 78 (1986), s. 3 nn.
20
Dec. c. Ragni z 04.03.1986, RRD 78 (1986), s. 155.
– 190 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
Bojaźń jest przyczyną sprawczą zgody małżeńskiej, czytamy dalej w wyroku, jedynie wtedy, gdy posiada moc przyczyny motywującej („causa motiva”), głównej i dominującej w wyborze małżeństwa,
i która jest postrzegana jako jedyna możliwość uniknięcia gróźb. Poza
tym należy zwrócić baczną uwagę na to, czy z całokształtu okoliczności wynika, że przyczyny skłaniające do powzięcia konsensu małżeńskiego były prawdziwie motywującymi („causae motivae”), czy jedynie pobudzającymi („causae impulsivae”), ponieważ bojaźń jedynie
towarzysząca („metus concomitans”), choćby skłaniała kontrahenta
„ubocznie”, nie determinuje go w sposób zasadniczy, i dlatego nie jest
zdolna unieważnić konsens.
Następnie wskazano w orzeczeniu sposób dowodzenia przymusu:
wykazanie istnienia awersji w stosunku do małżeństwa oraz samego
przymusu, jako środka, poprzez który została wywołana bojaźń. Gdy
nie wykaże się awersji, zaznacza ponens, trudno jest przyjąć istnienie
bojaźni wpływającej na konsens. Ciężkość bojaźni generalnie poznaje się na podstawie przyczyny właściwej do wyjaśnienia domniemanej
niechęci. Po udowodnieniu awersji należy ustalić wywarcie poważnego przymusu; nie wystarczy tutaj sama deklaracja słowna lub niejednoznaczny sposób wykazania go, wymaga się faktów i dowodów
pewnych.
Nie ulega wątpliwości, stwierdza następnie redaktor wyroku, że
dowodzenie bojaźni szacunkowej staje się trudniejsze, ponieważ implikuje dociekanie psychologiczne – podlegające wielu błędom –
w odniesieniu do ofiary bojaźni i jej sprawcy. Poza tym niewielu jest
świadków „zewnętrznych”, gdyż sprawa rozgrywa się wśród domowników; właściwe jest więc zeznawanie bardziej świadków z rodziny
niż obcych. Jest też czymś oczywistym, że nie wystarczą same twierdzenia stron lub osoby, która miała być dotknięta bojaźnią. W tego rodzaju sprawach, dodaje De Lanversin, należy zwracać uwagę zarówno na wiarygodność świadków, jak i na okoliczności poprzedzające
zawarcie małżeństwa i te, które miały miejsce po jego zawarciu, tak
by można było uzyskać ową pewność moralną, która wymagana jest
i zarazem wystarcza (u sędziów) do wydania sprawiedliwego wyroku,
jak to podkreśla się w orzeczeniu c. Colagiovanni z 23 lipca 1982 r.21.
Dec. c. Colagiovani z 23.07.1982, RRD 74 (1982), s. 446.
21
– 191 –
Ks. Wojciech Góralski
III
1. W części in facto wyroku spotykamy najpierw uwagi ponensa
dotyczące samej procedury, szczególnie gdy chodzi o proces przeprowadzony w pierwszej instancji.
Przede wszystkim więc krytyce poddano sposób przeprowadzenia instrukcji dowodowej, a winą obarczono tutaj niedoświadczonego
obrońcę węzła małżeńskiego wymienionej instancji, który sformułował pytania dla stron i świadków nie tylko podstępne, ale także sugerujące określoną odpowiedź22. Tymczasem jest czymś oczywistym,
że należy unikać pytań, na które odpowiedzią może być jedynie „tak”
albo „nie”, zeznającemu bowiem należy dać sposobność szerokiego
i swobodnego wypowiedzenia się w danej kwestii, potem zaś, gdy
wyraził swoją opinię, należy odpowiednio przejść do kwestii posiłkowych23. Trybunał pierwszej instancji, stwierdza De Lanversin, powinien był w tym przypadku pamiętać, że pytania sugestywne, formułowane wprost lub w sposób zawoalowany, są zakazane przez prawo
(zob. kan. 1564 KPK), i sędzia obowiązany jest powstrzymać się od
ich stawania. W myśl powołanego kanonu niedozwolone jest również stawiane pytań naruszających dobre imię drugiej strony, jak to
mało miejsce w wymienionym trybunale24. W wyroku turnusu c. De
Lanversin wyraża się następnie ubolewanie, iż zarówno w trybunale
pierwszej, jak i drugiej instancji zostali przesłuchani jedynie świadkowie ze strony powoda, nie postarano się natomiast o zeznania świadków drugiej strony. Natomiast zostały one uzyskane, choć tylko nieliczne, w instancji rotalnej, przede wszystkim dzięki aktowi zawarcia
małżeństwa, a mianowicie zeznania czterech świadków obrzędu za22
Jako przykład tego rodzaju pytań ponens podaje następujące: „Reconnaissez-vous que vous étiez timide, sans expérience et peu averti sur les problèmes sexuels?”;
,,Est-il exact qu’au moment de votre départ pour les Indes, vous étiez résolu à ne
plus revoir Martine?”; ,,Martin voulait-elle absolument avoir un enfant de Bernard?”.
R.P.D. Bernardo de Lanversin, Parisien., cyt., s. 9.
23
Ponens powołuje w tym miejscu na pracę: M. Lega, V. Bartoccetti, Commentarium in Iudicia Ecclesiastica, t. 3, s. 160.
24
Jako przykład takiego pytania ponens przytacza następujące: „Comment expliquez-vous que Martine était absolument décidé à avoir un infant, alors qu’elle n’avait
pas voulu garder son premier bébé?”. Na pytanie to świadkowie najczęściej odpowiadali następująco: ,,Je n’ai pas eu connaissance d’avortement anterieur” albo: „Il y aurait eu des problèmes graves auparavant, on l’aurait su”. R.P.D. Bernardo de Lanversin, Parisien., cyt., s. 9.
– 192 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
warcia tego związku, którzy – z wyjątkiem brata powoda – uprzednio
nie zostali wezwani. Prawo uznaje tych świadków jako „kwalifikowanych”, to jest uczestniczących w akcie wyrażania zgody przez kontrahentów. Poza tym świadkowie ci, będąc w większości krewnymi lub
przyjaciółmi stron, mogą w swoich zeznaniach wypowiadać się na temat wewnętrznego usposobienia tych ostatnich, co nastąpiło w rzeczywistości w instancji rotalnej.
W instancji tej, zaznacza się w orzeczeniu, relację pisemną, a następnie zeznania złożył m.in. ks. J., stryj powoda, który asystował przy
zawieraniu małżeństwa. Ponieważ popadł on w sprzeczności w stosunku do zeznań złożonych w instancji wcześniejszej, ponens rotalny
przypomina – odwołując się do wyroku c. Teodori z 26 marca 1945 r.25
– obowiązującą w judykaturze Roty Rzymskiej zasadę, w myśl której
w tego rodzaju przypadkach większe znaczenie ma zeznanie złożone
wcześniej.
Stwierdzając, że również strony w sprawie złożyły zeznania w trzeciej instancji ponens zaznacza, że niekiedy zdarza się, iż tak strona,
która padła ofiarą domniemanej bojaźni, jak i świadek, który miał być
jej sprawcą, w ponownym zeznaniu wyolbrzymiają swoją wiedzę na
temat awersji i przymusu. Pada przy tym bardzo ważna uwaga, iż jakkolwiek nie należy odrzucać a priori (jako podejrzanych) nowych dowodów pojawiających się w kolejnych zeznaniach stron i świadków,
ponieważ znajdują się w nich elementy, które nie były przytoczone
w pierwszym zeznaniu, to jednak owe nowe stwierdzenia sędzia powinien przyjąć i ocenić z ostrożnością. W wyroku bowiem c. Stankiewicz z 24 czerwca 1982 r., zauważa De Lanversin, znalazło się
znaczące zdanie: ,,Exinde in novis interrogatoriis saltem ab exaggerationibus simpificationibusque vix quidem cavere potest”26. Właśnie
w rozpoznawanej sprawie Bernarda i Martyny niektórzy świadkowie
zeznający w trzeciej instancji takiej tendencji do wyolbrzymiania lub
upraszczania zdarzeń najwyraźniej ulegli.
Cała sprawa jest zaciemniona, kontynuuje ponens, okolicznościami
pochodzącymi ze sporów, jakie powstały podczas procesu stron o rozwód cywilny, przede wszystkim gdy chodzi o postanowienie w sprawie opieki rodzicielskiej i wychowania zrodzonego potomstwa. Sędzia cywilny usiłował oddzielić u stron winę od niewinności. Dlatego
to powód bezużytecznie zgromadził podczas przebiegu całego procesu
Dec. c. Teodori z 26.03.1945, RRD 37 (1945), s. 231.
Dec. c. Stankiewicz z 24.06.1982, RRD 74 (1982), s. 370.
25
26
– 193 –
Ks. Wojciech Góralski
liczne świadectwa w tej sprawie, które jednak okazały się dla sędziego
niewiele znaczące lub w ogóle nieodpowiednie.
2. Gdy chodzi o stronę merytoryczną, w wyroku ustosunkowano się
najpierw do tytułu niezdolności pozwanej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Tytułowi temu najwięcej też poświęcono miejsca. Czytającemu akta sprawy, stwierdza De Lanversin, ten właśnie zaskarżony
titulus invaliditatis jawi się jako najbardziej prawdopodobny – w świetle
zeznań pozwanej na temat jej środowiska rodzinnego i wychowania.
Z zeznań Martyny wynika, jak się wydaje, stwierdza ponens, jej
ułomność psychologiczna, jej dzieciństwo bowiem upływało w bardzo trudnych warunkach, kiedy to od trzeciego do siódmego roku życia przebywała w sierocińcu (ojciec był już w zaawansowanym wieku a matka pozostawała w szpitalu psychiatrycznym w Tuluzie). Gdy
w wieku siedmiu lat została zaadoptowana przez siostrę ojca i jej męża
(rodzice nie mogli jej przyjąć), często widywała się z ojcem, a z matką spotkała się dopiero, gdy miała 16 lat. Ponens zauważa jednak,
że co się tyczy sylwetki psychologicznej pozwanej, to w jej zeznaniu nie widać niczego, co wskazywałoby na jakieś zaburzenia. Martyna stwierdziła bowiem, że nie miała żadnych szczególnych problemów ze zdrowiem tak w dzieciństwie, jak i w okresie młodości. Nie
doświadczyła również najmniejszych trudności w relacjach z przyjaciółmi, kolegami i koleżankami: były to relacje normalne dziecka,
a następnie młodej osoby. Podobnie było w okresie edukacji szkolnej
i formacji Martyny: nie miała żadnej depresji w okresie przed zawarciem małżeństwa, lubiła swoją pracę, dobrze sobie radziła; prowadziła
jednak dość swobodne życie moralne.
Niemniej jednak, konstatuje De Lanversin, o ułomności psychologiczną pozwanej zeznali wszyscy świadkowie w sprawie: uznali ją za
osobę mało zrównoważoną, niestałą, nierealizującą pochopnie podejmowanych zamierzeń. Niektórzy świadkowie określili ją jako ułomną psychologicznie, inni jednak dostrzegali w niej osobę „fruwającą”,
lecz bez żadnej anormalności psychologicznej, jeszcze inni ocenili ją
jako postępującą nieracjonalnie, ale nie szaloną.
Z różnych zeznań wynika, konstatuje redaktor orzeczenia, iż po zawarciu małżeństwa i przyjściu na świat trojga dzieci, w życiu małżeńskim Martyny zaczęły się trudności. Po poważnym kryzysie w rodzinie męża, silnie przeżytym przez Martynę, jej stan zdrowia uległ
pogorszeniu, a po około dziesięciu latach od zawarcia małżeństwa usiłowała popełnić samobójstwo, po czym przez kilka tygodni była ho-
– 194 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
spitalizowana z powodu zmęczenia psychologicznego, jak sama zeznała. Wspomniała jednocześnie, iż w przeciągu półtora roku straciła
ojca chrzestnego, ojca adopcyjnego i ojca właściwego, a w 1979 r.
przebywała w szpitalu specjalistycznym; w ciągu 15 dni spała. Następnie przeżyła bunt, a w końcu zwolniono ją ze szpitala, kiedy to
usłyszała (od lekarza), że nie jest chora, lecz wyczerpana.
Na podstawie wskazanych wyżej elementów dowodowych ponens
przyjmuje, że osobowość pozwanej była w jakiś sposób zaburzona. Jednak stopień tych zaburzeń, czyli ich intensywność oraz wpływ na jej zgodę małżeńską nie okazuje się – „ex actis et probatis” – czymś pewnym.
Odwołując się następnie do własnego wyroku z 19 listopada 1983 r.
(nieopubl.), De Lanversin stwierdza, iż w świetle judykatury rotalnej,
gdy choroba psychiczna albo zaburzenie osobowości lub nienormalny
stan nerwowy nie zostały całkowicie dowiedzione, sędzia nie może łatwo uznać niezdolności małżonka. Dlatego też owe elementy ciężkości psychologicznej nieprawidłowości powinien określić biegły.
W rozpoznawanej sprawie, przypomina ponens, wystąpili ex officio dwaj biegli w poprzednich instancjach przedstawiając sprzeczne
opinie; argumentów jednej i drugiej ekspertyzy nie należy odrzucać
w powzięciu własnej decyzji.
Odnosząc się do opinii biegłego powołanego przez trybunał pierwszej instancji, sporządzonej na podstawie akt sprawy, ponens rotalny
przypomina, że biegły ten uznał występowanie u pozwanej poważnej nerwicy o charakterze histerycznym (sugestywność, niestałość, teatralność, mitomania, itp.), co oznacza brak dojrzałości. Biegły jednak, podkreśla z naciskiem De Lanversin, odniósł się do okresu po
zawarciu małżeństwa, a opierając się na zeznaniach niektórych świadków wprowadzonych przez powoda posłużył się metodą indukcyjną.
Stosując ją stwierdził w swojej konkluzji, iż logiczna ewolucja tego
rodzaju osobowości znajduje swój początek bardziej w dzieciństwie
niż w historii małżonków. Osobowość ta prezentuje pewną „ciężkość” i jest trudno dostępna dla terapeutów. Biegły sądzi, że Martyna
w momencie zawierania małżeństwa nie cieszyła się autonomią woli
i przede wszystkim autentycznością konieczną do wyrażenia zgody małżeńskiej; była niezdolna do podjęcia obowiązków małżeństwa
i zawsze wybierała rozwiązania najłatwiejsze, zbyt łatwe w rzeczywistości, gdyż nieskuteczne na dłuższą metę27.
„Ele était incapable d’assumer les obligations du mariage et elle a toujours choisi
les solutions les plus faciles, trop faciles en fait, car inéficaces à long terme”. R.P.D.
Bernardo de Lanversin, Parisien., cyt., s. 12.
27
– 195 –
Ks. Wojciech Góralski
Przywołując wyrok c. Chimenti z 16 sierpnia 1918 r.28 ponens
stwierdza, że według utrwalonego orzecznictwa Roty Rzymskiej,
choćby biegłym należało okazać pełne zaufanie, to jednak do sędziego
należy ich opinie dobrze przeanalizować oraz ocenić, czy przedstawione fakty są prawdziwe i udowodnione, i czy nie są sprzeczne. Nierzadko bowiem zdarza się, jak to nadmienia się w wyroku c. Giannecchini
z 4 października 1991 r.29, że podstawę opinii biegłego stanowią fakty
albo nieudowodnione albo opisane i ocenione bez właściwych wniosków, gdy tymczasem, przeciwnie, pewne fakty poważniejsze bywają
całkowicie ignorowane.
W rozpoznawanym przypadku, kontynuuje swój dyskurs ponens,
opinia biegłego sporządzona siedem lat od zawarcia małżeństwa
(w 1986 r.) opiera się wyłącznie na aktach sprawy, w których interpretacja faktów jest sprzeczna, przeciwstawna, a w konsekwencji wieloznaczna i niewystarczająca, nie jest zaś oparta na dokumentach pewnych, jakimi byłaby karta kliniczna lub świadectwo lekarza pozwanej.
Poza tym, dodano w orzeczeniu, biegły nie miał obawy, by wnioskować i potwierdzić ciężkości braku osobowości pozwanej, niepomny tego, że – jak podkreśla się w wyroku c. Davino z 20 grudnia
1990 r. (nieopubl.) – badanie bezpośrednie domniemanego chorego
jest „drogą królewską” do wnioskowania z pewnością moralną i rzeczywistą wiedzą, czy badana osoba miała (w czasie zawierania małżeństwa) osobowość jedynie słabą czy w jakiś sposób zakłóconą, czy
przeciwnie, była dotknięta jakimś poważnym brakiem psychicznym.
Ustosunkowując się z kolei do opinii biegłej-psychologa, która
wystąpiła (ex officio) w drugiej instancji i dwukrotnie badała pozwaną, ponens turnusu rotalnego krótko przytacza najpierw jej pierwszą
ekspertyzę, w której biegła stwierdza, że odbyła z pozwaną swobodną rozmowę, w której ta ostatnia odniosła się do faktów przedstawionych w swoich zeznaniach złożonych w pierwszej i drugiej instancji.
W drugiej swojej opinii biegła wysunęła pewne kwestie dotyczące sprecyzowania faktów związanych z rozwodem oraz ekspertyzą.
W obydwu tych badaniach – psychologicznym i psychiatrycznym –
biegła odpowiedziała na pytania postawione jej przez trybunał drugiej
instancji. Odnośnie do domniemanej choroby pozwanej stwierdziła,
iż mimo że w dzieciństwie doznała ona przykrych i bolesnych przeżyć związanych z adopcją cywilną, spowodowaną chorobą umysłoDec. c. Chimenti z 16.08.1918, SRRD 10 (1918), s. 119.
Dec. c. Giannecchini z 04.10.1991, RRD 83 (1991), s. 521.
28
29
– 196 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
wą matki, a także z powodu pobytu w sierocińcu, a następnie pobytem
w internacie zakonnym, wydaje się, że mogła się ukształtować w sposób wystarczająco harmonijny, lecz słaby. Gdy chodzi z kolei o trudności, jakich Martyna doświadczyła w okresie życia małżeńskiego, to
psycholog stwierdziła, że poczynając od 1976 r., a więc po siedmiu latach spokojnego życia wspólnego, bardziej lub mniej trudnego i ubogaconego trojgiem dzieci, miała okresy reakcji nerwicowej, z ukierunkowaniem histerycznym z powodu warunków trudnego życia w sferze
społecznej, finansowej, fizycznej i psychologicznej. Co do umieszczenia pozwanej w szpitalu, to biegła zaznaczyła, że Martyna została wyleczona ze stanu depresyjno-nerwicowego, w jaki popadła w 1979 r.
po przeżyciu trudnego okresu, m.in. zapowiedzi rozwodu oznajmionej
przez pozwanego. W swojej konkluzji biegła stwierdziła, iż aktualnie
(podczas badania) pozwana jest kobietą dojrzałą, zranioną, lecz szczęśliwą z powodu pokonania samodzielnie owej próby destrukcyjnej.
Dodała, że termin „samodzielnie” nie jest dokładny, bowiem w momentach najtrudniejszych obraz jej dzieci nigdy nie zatarł się, i to właśnie on pozwolił jej powrócić do życia.
Oceniając te relacje biegłej ponens rotalny stwierdza, iż niewątpliwie do rozpoznania aktualnego stanu jakiejś osoby ma znaczenie
przed wszystkim bezpośrednie i aktualne badanie podmiotu przez biegłego. Gdy jednak ma on przedstawić swoją opinię do stanie tej osoby w okresie minionym, to jest w okresie zawierania małżeństwa, niemal zawsze powinien czerpać swoją miarodajną ocenę z pozostałych
elementów procesu dochodzeniowego, a więc z innych dokumentów
i świadectw, chociaż, jak w rozpoznawanym przypadku, bynajmniej
niewystarczających lub spornych. Powinien to rzeczywiście uczynić,
chyba że chodzi o naturę i stan choroby, które z konieczności przemawiają za sięgnięciem do czasu przeszłego lub może do całego życia osoby celem poznania tego stanu, by można odnaleźć obiektywne
racje domniemanej anomalii, nie będąc zmuszonym trzymać się wyłącznie słów pacjenta. W tym bowiem przypadku, nadmienia ponens,
biegła podstawę swojej relacji zbudowała jedynie na deklaracjach pozwanej, bez zestawienia jej stwierdzeń i własnych spostrzeżeń z innymi zeznaniami sądowymi zarówno powoda, jak i innych świadków;
przede wszystkim nie odniosła się do innej, poprzednio sporządzonej
opinii (w pierwszej instancji) dla wzmocnienia swojej przeciwnej opinii. Dlatego też swoją relację zakończyła dowodami ex nunc (z okresu aktualnego) uzyskanymi z badania pozwanej i pochodzącymi
– 197 –
Ks. Wojciech Góralski
z własnego doświadczenia, nie zaś ex tunc (z okresu zawierania małżeństwa), to jest sprzed dziewiętnastu lat.
W takich okolicznościach, zaznaczono w wyroku, gdy przedstawione ekspertyzy, zarówno co do sposobu postępowania, jak i ich konkluzji, są całkowicie różne, turnus rotalny powołał biegłego o wyższych
kwalifikacjach („Peritissimum instituere maluit”), który z polecenia
sędziego instruktora uważnie przestudiował wszystkie i poszczególne akta procesu oraz przedstawił swój osąd wyjaśniony argumentami,
przede wszystkim w przedmiocie dokumentów medycznych zgromadzonych w procesie.
Zdaniem ponensa, biegły ustanowiony w trzeciej instancji zwrócił
uwagę, iż obok dwóch wspomnianych opinii sporządzonych ex officio,
niezgodnych ze sobą w ocenie osobowości pozwanej, w aktach sprawy znajdują się ponadto dwie relacje sporządzone na wniosek trybunału cywilnego w sprawie rozwodowej: Stowarzyszenia J.C. z 1982 r.
i Stowarzyszenia Heleny B. z 1984 r. Odnośnie do tej drugiej relacji
biegły w instancji rotalnej przyjął, iż psychiatra, który opinię tę przygotował, nie mówi o psychopatii prawdziwej i właściwej, lecz o osobowości słabej, która reaguje w jakiś sposób na poniesioną prawdziwą frustrację. Poza tym ekspert-psychiatra występujący w trzeciej
instancji, mówiąc o zdarzeniu patologicznym, które dotknęło pozwaną i o jej pobycie w szpitalu stwierdza, że – przyjmując, iż chodziło
o zwykłą kurację uspokajającą – należałoby wykluczyć depresję endogenną, mimo podejrzeń o dziedziczenie choroby. Dodaje, iż pozostaje do rozstrzygnięcia między reakcją nienormalną na zdarzenie zewnętrzne i nerwicą, przy czym przypomina, że granice tych dwóch
stanów nie są tutaj dobrze określone i że niektórzy autorzy wykluczają
wręcz między nimi różnicę. Ponadto psychiatra nadmienia, że mimo
badań medyczno-psychologicznych ekspertów Stowarzyszenia J.C.,
którzy zwrócili uwagę na stan konfliktowy pozwanej, sędzia cywilny powierzył jej opiekę rodzicielską nad dziećmi, a z pewnością nie
uczyniłby tego, gdyby kobieta ta była wówczas dotknięta poważnym
zaburzeniem psychicznym i gdyby sądził, że matka jest niezdolna do
wypełnienia podstawowego obowiązku, jakim jest utrzymanie i wychowanie potomstwa.
Poza tym, kontynuuje De Lanversin, ten sam biegły (w trzeciej instancji) dostrzegł niepewność innych opinii, to jest przedłożonych
przez biegłych, którzy występowali w poprzednich instancjach. W wyniku ich analizy doszedł do przekonania, iż wypada ze wszech miar
– 198 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
przede wszystkim przebadać ich pracę tychże, ponieważ na ich ocenie
opierają się ostatecznie wyroki pierwszej i drugiej instancji, a także
dlatego, że w ten sposób stworzy się okazję do pogłębienia i dyskusji
nad danymi zgromadzonymi w różnych dochodzeniach.
Po dokładnym więc przeanalizowaniu wszystkich elementów procesu dotyczących pytań przedłożonych przez wnikliwą patronkę strony powodowej i przyjętych przez trybunał – czytamy w wyroku – tenże ekspert występujący w instancji rotalnej (prof. A.) wypowiedział
się w kilku punktach.
Tak więc, po pierwsze, prof. A. stwierdził – w odniesieniu do elementów naukowych zawartych w ekspertyzach przedstawionych
w poprzednich instancjach – że obydwie nie są poprawne z punktu
widzenia metodologicznego, opierają się bowiem wyłącznie na zeznaniach obydwu stron, bez poddania ich krytycznej ocenie i uwzględnienia akt procesowych. Jego zdaniem, ten sam błąd metodologiczny wyjaśnia kontrastujące ze sobą konkluzje dwóch ekspertyz wykonanych
ex officio. Zauważa również, że jednak biegła (dr C.) występująca
w drugiej instancji, w przeciwieństwie do biegłego (dr M.), występującego w pierwszej instancji, mogła poddać pozwaną wizycie specjalistycznej, i brak jest motywów nieuznania za ważne dokonania przez
nią obiektywnego zbadania osobowości Martyny, tak jak osobowość
ta przedstawiała się w 1988 r.
Po drugie, co się tyczy elementów znaczących zawartych w aktach procesu, służących do określenia stanu psychicznego pozwanej,
prof. A. stwierdził, że brak jest elementów wystarczających do wydania z pewnością, przynajmniej moralną, sądu o osobowości i charakterze pozwanej w okresie poprzedzającym zawarcie małżeństwa. Biorąc
pod uwagę dane dotyczące historii osobistej (choroba umysłowa matki, pobyt w sierocińcu, adopcja przez stryja) oraz reakcji na doświadczenia małżeńskie (prawdopodobne usiłowanie samobójstwa, symptomy nerwicy, depresja psychiczna, relacje afektywne kompensacyjne),
można – jego zdaniem – przyjąć istnienie osobowości ułomnej („fragile”), lecz niepozbawionej całkowicie pewnych zasobów (cech pozytywnych), ani za niezdolną do dokonania wolnych wyborów lub niezdatną do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Zbędne jest
dodawanie, nadmienia biegły, że nie wystarczy ustalić, iż dana osoba
nie zadośćuczyni obowiązkom, by stwierdzić, że jest niezdolna do ich
podjęcia i wykonywania.
– 199 –
Ks. Wojciech Góralski
Po trzecie, odnośnie do struktury umysłowej pozwanej z okresu
przed zawarciem małżeństwa biegły zauważa, że jest prawdopodobne, iż choroba umysłowa matki, pobyt w sierocińcu i późniejsza adopcja miały ujemny wpływ na osobowość Martyny. Jednak trudno jest
taki wpływ dokładnie określić i „zakwalifikować”. Nie można też wykluczyć lub potwierdzić udziału czynników, które w jakiś sposób pomniejszyły lub „wyrównały” ewentualne wpływy negatywne.
Po czwarte, w odniesieniu do ewolucji usposobienia Martyny w zakresie życia małżeńskiego prof. A. przyjmuje, że gdy chodzi o okres
hospitalizacji, to nie jest prawdą, jakoby nie została ona poddana żadnej trosce medycznej; w rzeczywistości została poddana terapii uspokajającej (leczenie snem), za czym mogłaby przemawiać natura neurotyczna (reakcyjna) jednostki chorobowej. Jednocześnie ekspert
zaznaczył, że nie sądzi, by po zawarciu małżeństwa nastąpiła zmiana osobowości kobiety; owszem, po kilku latach życia małżeńskiego
zmieniło się jej postępowanie i pojawiły się poza tym objawy neurotyczne.
Na podstawie tak szeroko przytoczonej opinii biegłego prof. A.,
która wskazuje na braki i niewłaściwości poprzednich ekspertyz,
co pokrywa się z uwagami prawniczymi turnusu rotalnego na temat
szczupłości elementów dowodowych na rzecz tezy powoda, ponens
wyciąga wniosek, iż nie można mieć pewności moralnej co do niezdolności pozwanej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich.
3. Z kolei ustosunkowano się w wyroku do tytułu poważnego braku
rozeznania oceniającego po stronie powoda, rozpoznanego przez sędziów totalnych jako trybunał drugiej instancji. De Lanversin na wstępie zaznacza, że nie wymaga się od kontrahenta doskonałego rozeznania, wystarczy dojrzałość, która pozwala mu na poznanie istotnych
przymiotów małżeństwa oraz pozostawia wolność wewnętrzną wyboru. Nie każdy więc impuls znosi zdolność powzięcia zgody małżeńskiej, gdyż znoszący ją powinien być taki, którego nupturient nie jest
w stanie przezwyciężyć.
Przywołując opinię biegłego, który badał powoda w pierwszej instancji, ponens stwierdza, że ekspert ten uznał Bernarda za osobę nieśmiałą, mało pewną siebie i poszukującą u Martyny niemal wyłącznie przyjemności fizycznej. Ocenił, że jego stan nie jest patologiczny
w sensie psychiatrycznym, niemniej jednak istnieje u niego pewna
niedojrzałość afektywna i brak autonomii woli; niedojrzałość ta nie
była całkowita. Stwierdził poza tym, nie podając żadnego dowodu ani
– 200 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
nie operując faktami, że u Bernarda na pewno występował brak, przynajmniej częściowy, sądu krytycznego i rozeznania dotyczącego małżeństwa.
Przytoczywszy tę opinię ponens zauważa, że sędzia w sposób nieuprawniony opiera się na zwykłych twierdzeniach i konkluzjach
biegłych, nawet bardzo uznanych, jeśli jasno nie wykazują źródła
niezdolności; jeśli stanu psychicznego podmiotu nie dowodzą stosownymi dowodami; jeśli nie wykazują ciężkości zaburzenia władz
duchowych istniejącej w czasie zawierania małżeństwa; jeśli pojęcia
psychologiczne „wtłaczają” w obszar pojęć kanonistycznych, gdyż
bardzo często stosowanie tych terminów prowadzi do pomieszania
różnych dyscyplin naukowych, w których w inny sposób nadaje się im
różne znaczenie.
W związku z tym redaktor orzeczenia stwierdza, że czytającemu
całe akta dochodzenia w sprawie nasuwają się trzy kwestie.
Po pierwsze, pyta De Lanversin, czego brakowało u Bernarda
w aspekcie intelektu oraz wystarczającego poznania? Odpowiadając
na to pytanie, przytacza fragmenty zeznań jego matki, które wskazują na pogłębione przekonania religijne syna, znajomość obowiązków
małżeńskich i zdolność do ich wypełniania, a także na jego pewną zależność od rodziców.
Po drugie, ponens stawia pytanie dotyczące wymogów stawianych przez Kościół zawierającemu małżeństwo – do jego ważności
– w aspekcie woli i koniecznej wolności. Odpowiada na nie słowami
będącymi reakcją powoda, która ujawniła się bezpośrednio po poinformowaniu go przez Martynę, że jest w stanie odmiennym: „Określiliśmy razem, jakie rozwiązanie tego nowego problemu znajdziemy. Marta życzyła sobie strzec dziecka, a ja ze swej strony myślałem
o swoich obowiązkach; postanowiłem poślubić Martynę”30. W ostatnim zeznaniu, nadmienia się w orzeczeniu, powód powiedział, że
wpadł „w sidła”, co jednak bynajmniej nie wynika z akt sprawy; owszem, zaprzeczają temu świadkowie, a nawet on sam, gdy wyznaje
sędziemu, iż nie miał sumienia odrzucenia pozwanej (po otrzymaniu
informacji o jej ciąży). Władza decyzyjna pozostała więc u Bernarda
nienaruszona, wnioskuje ponens.
30
,,Nos avons envisagé ensamble quelle solution trouver à ce nouveau problèm.
Martine souhaitait garder son enfant, de mon coté je pensais avoir des obligations.
C’est pourquoi j’ai résolu d’épouser Maria-José”. R.P.D. Bernardo de Lanversin, Parisien., cyt., s. 17.
– 201 –
Ks. Wojciech Góralski
Po trzecie, sędzia ponens pyta: co można powiedzieć w aspekcie aktu psychologicznego w podejmowaniu zgody małżeńskiej oraz
w aspekcie przedmiotu małżeńskiego do wypełnienia? Odpowiedź na
tę kwestię przynoszą, zdaniem tegoż audytora rotalnego, słowa samego powoda. Zeznał on bowiem, iż zawierając małżeństwo akceptował koncepcję katolicką takiego związku, co potwierdzili znający go
bliżej świadkowie; nadmienili również, że strony podjęły decyzję zawarcia małżeństwa dobrowolnie, kochając się wzajemnie. Z akt sprawy wynika poza tym, że przez okres niemal dziesięciu lat wspólnota
małżeńska, posiadająca troje dzieci, choć nie bez trudności, to jednak
godnie i spokojnie trwała.
Turnus orzekający nie znalazł więc dowodów, kończy ten fragment
ponens, na rzecz tytułu defectus discretionis iudicii u powoda.
4. Odnośnie do tytułu bojaźni szacunkowej po stronie powoda, rozpatrywanego przez turnus rotalny jako trybunał pierwszej instancji,
zwrócono uwagę na to, jakie było usposobienie ojca powoda i skala
apodyktyczności rodziny powoda.
Na wstępie ponens dezawuuje zeznania świadka w osobie wspomnianego już wyżej kapłana (profesora teologii moralnej), jako niespójne. W związku z tym, w myśl obowiązującej zasady, przyjęto, iż
za bardziej wiarygodne należy uznać pierwsze zeznanie tego duchownego.
Ustosunkowując się następnie do zeznań dwóch innych duchownych
(jedynie de auditu) potwierdzających tezę Bernarda o jego nadmiernej podległości bardzo surowemu ojcu i zeznających o faktach, które
w okresie zawierania małżeństwa w ogóle nie miały miejsca (odnoszą
do tego okresu to, co wystąpiło znacznie później i dotyczą bezpośredniej współpracy syna w zajęciach i sprawach ojca), redaktor orzeczenia
wyjaśnia, że w tym czasie pozwany przebywał poza domem rodzinnym
odbywając studia w Paryżu. Podkreśla także, iż w poprzednich instancjach, w kwestii bojaźni szacunkowej powód absolutnie milczał i dopiero w tejże instancji rotalnej zgłasza roszczenie dotyczące narzucenia
mu niechcianego małżeństwa. Przeciwnie, kontynuuje De Lanversin,
z zeznań Bernarda wynika, że to nie bojaźń szacunkowa miała miejsce,
lecz sprzeciw ojca, tak, iż Bernard uciekał się do mediacji siostry i innego krewnego w celu wyjednania u ojca przychylności surowych rodziców dla małżeństwa już „ustalonego” z Martyną; przede wszystkim
o uniknięcie gniewu ojca z powodu ciąży Martyny i wyrażenie przezeń
zgody na przyszłe z nią małżeństwo. Tymczasem o swojej uległości
– 202 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
wobec ojca powód zaczyna zeznawać dopiero w trzeciej instancji. Reakcja rodziców na wiadomość o stanie odmiennym pozwanej i powziętej już przez strony decyzji zawarcia małżeństwa, stwierdza ponens,
okazała się pełna rezerwy. Jak zeznała pozwana, ich ojcowie nie byli
zadowoleni z tego, że młodzi oczekiwali dziecka, byli tą wiadomością
zszokowani, lecz w końcu to zaakceptowali. Podobnie zeznał wspomniany krewny Bernarda, w osobie którego ten ostatni znalazł mediatora w stosunku do ojca. Świadek ten wyznał, że idea małżeństwa syna
całkowicie nie podobała się ojcu, a inny świadek (starszy brat powoda)
stwierdził, że tak jak rodzice, tak i on stanął przed faktem dokonanym
(postanowienie stron o zawarciu związku).
Dla turnusu rotalnego, jak stwierdza ponens, jest czymś pewnym
dobrowolna determinacja powoda do zawarcia małżeństwa z pozwaną od chwili otrzymania od niej wiadomości, iż spodziewa się dziecka; trudno też mówić o jakiejkolwiek awersji, podobnie jak o nieprzychylności Bernarda do zawieranego małżeństwa. Jeśli jednak, dodaje
De Lanversin, wspomina się o bojaźni, to należy w rzeczywistości powiedzieć, że determinacja powoda bynajmniej nie dokonała się wskutek bojaźni i nakazu ojca, lecz wraz z bojaźnią („cum metu”).
Przeciwko awersji mężczyzny zarówno do Martyny, jak i do małżeństwa z nią przemawiają zdecydowanie, czytamy w wyroku, uznane przez Bernarda listy (m.in. wyznające miłość), kierowane do niej
w okresie po zawarciu małżeństwa. Poza tym w aktach sprawy znalazły się dwa dokumenty pochodzące z czasu „niepodejrzanego”, które
również wyraźnie przeczą awersji mężczyzny do pozwanej (list Bernarda do pozwanej z lipca 1969 r. oraz list siostry powoda do niego
z 21 sierpnia tego samego roku).
Powód zawarł zatem małżeństwo, konkluduje ponens, daleki od jakiejkolwiek bojaźni.
Przytoczona już na wstępie dyspozycja Negative ad omnia kończy
to obszerne orzeczenie.
IV
Rozpoznana przez turnus rotalny c. De Lanversin sprawa nullitatis
matrimonii aż z trzech tytułów nieważności niewątpliwie nie była łatwa do rozstrzygnięcia. Chodziło bowiem o ocenę stanu rzeczy istniejącego przed 22 laty (po upływie takiego właśnie czasu sprawa znalazła się w Rocie Rzymskiej).
– 203 –
Ks. Wojciech Góralski
Przedmiotem dochodzenia była zaskarżona nieważność małżeństwa aż z trzech tytułów, przy czym każdy z nich rozpatrywany był
w innej instancji: niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich u pozwanej (w trzeciej), poważny brak rozeznania oceniającego u powoda (w drugiej) bojaźń ciężka bojaźń szacunkowa u powoda (w pierwszej).
Każdy z tych tytułów nieważności został przez turnus rotalny rzetelnie i wnikliwie przebadany, a rozstrzygnięcia, wszystkie negatywne, wydają się – w świetle zgromadzonego materiału dowodowego
– w pełni uzasadnione. Nie bez znaczenia jest obfite czerpanie przez
redaktora wyroku z orzecznictwa Roty Rzymskiej (częste odwoływanie się do konkretnych orzeczeń), co, niestety, nie jest zjawiskiem powszechnym w sądach niższych instancji.
Ze zrozumiałych względów najwięcej uwagi poświęcono tytułowi incapacitas assumendi po stronie pozwanej, z którego to tytułu
w pierwszej instancji zapadł pozytywny, uchylony następnie przez trybunał drugiej instancji.
W motywach prawnych orzeczenia na podkreślenie zasługuje zwięzła analiza kan. 1095, n. 3 KPK we wszystkich elementach normy
prawnej (pojęcie niezdolności; istotne obowiązki małżeńskie; przyczyny niezdolności) z szerokim uwzględnieniem zasad przyjętych
w tym obszarze przez judykaturę rotalną. Zwrócono więc uwagę na
konieczność rozróżnienia między zwykłą trudnością a prawdziwą niemożliwością podjęcia essentiales matrimonii obligationes, podobnie jak między niezdolnością do nawiązania relacji międzyosobowej
„minimalnej” a niezdolnością do osiągnięcia relacji dojrzałej i szczęśliwej. Charakterystyczne jest określenie incapacitas jako „niemożliwości absolutnej in se”. Znamienne jest także zdecydowane przypomnienie, iż istotne obowiązki małżeńskie należy upatrywać w obrębie
kann. 1055-1056 KPK. Słusznie powstrzymano się od przypisywania niezdolności cechy ciężkości, natomiast zaakcentowano, iż „ciężka” (poważna) powinna być przyczyna incapacitas. Zapewne dla wielu sędziów trybunałów niższych stopni jurysdykcji znaczące będzie
przywołanie przez ponensa funkcjonującego w orzecznictwie rotalnym domniemania (praesumptio hominis), w myśl którego długoletnie trwanie wspólnoty małżeńskiej przemawia za zdolnością do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich (w momencie zawierania
małżeństwa). Równie doniosłe wydaje się wskazanie – jako poważnego błędu – w dowodzeniu niezdolności (pojawia się on dość często
– 204 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
w trybunałach diecezjalnych i metropolitalnych), jakim jest kierowanie uwagi sędziów – w przeważającej mierze – ku okresowi po zawarciu małżeństwa i wnioskowanie na podstawie zdarzeń tegoż okresu
o stanie psychicznym kontrahenta w odniesieniu do okresu zawierania związku (metoda indukcyjna). Pożyteczna jest również związana
z tym wzmianka, że incapacitas powinna istnieć w momencie wyrażania konsensu małżeńskiego, jak również zwrócenie uwagi na walor
dokumentacji medycznej dotyczącej domniemanej niezdolności (w jej
braku dowodzenie jest znacznie trudniejsze). Wreszcie wyrok c. De
Lanversin jest bardzo instruujący, gdy chodzi o ustosunkowanie się
sędziego do opinii biegłych.
Jasne przedstawienie motywów prawnych przez ponensa znalazło
swoją aplikację w segmencie wyroku poświęconym motywom faktycznym. Niewątpliwą trudność w rozstrzygnięciu sprawy stanowiły
okoliczności związane z okresem dzieciństwa i wczesnej młodości pozwanej (jej środowisko rodzinne i traumatyczne przeżycia związane
z pobytem w sierocińcu i adopcją). W podejściu do rozpoznawanego
przypadku przez turnus rotalny widać z jednej strony uważne wniknięcie w stan kondycji psychicznej Martyny we wspomnianym okresie, z drugiej zaś uwzględnienie jej curriculum we wspólnocie małżeńskiej.
Wydaje się, że poświęcenie dość dużo miejsca krytyce postępowania sądu pierwszej instancji i wydanego w niej wyroku było niezbędne. Należało bowiem wykazać popełnienie przez sędziów rażących
błędów, by z kolei uzasadnić inne rozstrzygnięcie. Krytyka ta jest całkowicie słuszna i wszystkie uwagi należy uznać za w pełni zasadne,
poczynając od wytknięcia błędu obrońcy węzła małżeńskiego, poprzez uwagi poczynione pod adresem biegłego, a na samym rozstrzygnięciu sprawy kończąc.
Nie sposób nie dostrzec w wyroku c. De Lanversin szerszego i bardzo wnikliwego podejścia sędziów do zgromadzonego materiału dowodowego, wzbogaconego w instrukcji przeprowadzonej w trzeciej instancji, m.in. o opinię biegłego (prof. A.). Materiał ten został
uwzględniony w swoim całokształcie, wzięto więc pod uwagę wszystkie dowody przy zestawianiu ich poszczególnych elementów, co
umożliwiło uzyskanie pełnego „oglądu” sprawy.
W jej rozstrzygnięciu dużą rolę odegrały zeznania stron, poddane
uważnej analizie, z których to zeznań umiejętnie „wydobyto” to, co
istotne dla zaskarżonego tytułu nieważności. Niewątpliwie szczególne
– 205 –
Ks. Wojciech Góralski
znaczenie miały tutaj zeznania pozwanej. Na kanwie oceny zeznań
świadków ponens nie omieszkał przywołać przyjętej przez rzecznictwo ratalne zasady, według której z dużą ostrożnością należy podchodzić do powtórnych zeznań (tak strony, jak i świadka), kiedy to często
występuje tendencja do nadawania przedstawionym wcześniej faktom
nowej interpretacji. Godne uwagi jest również odwołanie się do innej,
bardziej fundamentalnej zasady, która głosi, iż nie można przyjąć istnienia incapacitas, gdy choroba psychiczna lub zaburzenia osobowości nie zostały jednoznacznie wykazane.
Znamienne jest następnie szerokie ustosunkowanie się w wyroku
c. De Lanversin do dowodu z opinii biegłych. Krytyczna ocena opinii biegłego występującego w pierwszej instancji, dotycząca w szczególności nieuprawnionego przyjęcia – bez badania pozwanej – występowania u niej poważnego zaburzenia osobowości, dała okazję do
przypomnienia, iż via regia w urzeczywistnianiu przez biegłego jego
zadania to bezpośrednie badanie osoby. W stosunku zaś do opinii biegłej, która dokonała badania Martyny (w drugiej instancji), ponens
rotalny słusznie wytknął niezrozumiałe pominięcie zestawienia relacji tejże pozwanej z zeznaniami powoda i świadków, a także wyraził
zdziwienie, iż biegła nie odniosła się zupełnie do ekspertyzy biegłego
pierwszej instancji.
Występując jako peritus peritorum, ponens (wraz z pozostałymi audytorami turnusu) pozytywnie ustosunkował się do opinii eksperta powołanego w trzeciej instancji. Szeroko przywołując jego opinię, wskazał na istotne jej ustalenia, zawierające m.in. krytyczną ocenę opinii
eksperckich przedłożonych trybunałom wcześniejszych instancji.
Znaczącym momentem było tutaj również zwrócenie uwagi na to, iż
prof. A. uwzględnił m.in. włączony do akt sprawy wyrok rozwodowy
dotyczący małżeństwa stron, w którym opieka rodzicielska nad trojgiem ich dzieci została powierzona pozwanej.
Czytający w tym fragmencie wyrok nabiera przekonania, że sędziowie rotalni rozstrzygnęli istotną kwestię merytoryczną adekwatnie do zgromadzonego materiału dowodowego. Z jednej bowiem strony przyjęli, że osobowość pozwanej (zawierającej małżeństwo) była
„w jakiś sposób” zaburzona, z drugiej zaś zdecydowanie ocenili, iż
stopień tych zaburzeń nie był wystarczający, by uczynić ją niezdolną
do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich.
Z kolei tytuł poważnego braku rozeznania oceniającego po stronie powoda został w części In iure ukazany jako dotyczący zdolno-
– 206 –
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi i gravis timor reverentialis
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. De Lanversin z 19 stycznia 1994 r.
ści poznania i krytycznej oceny przedmiotu konsensu małżeńskiego
oraz wolności wewnętrznej. Za bardzo trafne można uznać wyjaśnienie, iż przedmiotem owego rozeznania są istotne prawa i obowiązki
małżeńskie wzajemnie przekazywane i przyjmowane, jednak nie tylko teoretycznie (tj. w stosunku do małżeństwa in fieri), lecz również
praktycznie (tj. w stosunku do małżeństwa in facto esse); chodzi przy
tym o stopień discretio proporcjonalny do małżeństwa, nie zaś o rozeznanie „wyrafinowane” (wyszukane). Odnośnie do przyczyn ewentualnego poważnego barku rozeznania oceniającego ważna jest uwaga,
iż nie każda wada psychiczna lub psychologiczna brak taki może spowodować. Oznacza to, że w dowodzeniu należy uwzględnić związek
zachodzący między schorzeniem i konsensem małżeńskim, to jest wykazać, iż zabrakło autodeterminacji podmiotu.
Ustosunkowując się części In facto do rozpoznawanego tytułu nieważności, ponens wystarczająco wykazał, iż istnienia u Bernarda poważnego braku rozeznania oceniającego żadną miarą nie udowodniono. Owszem, w świetle zeznań stron i świadków, zarówno jego
znajomość obowiązków małżeńskich i zdolność ich krytycznej oceny,
jak i integralność autodeterminacji nie mogą budzić wątpliwości.
Wreszcie, gdy chodzi o tytuł poważnej bojaźni szacunkowej u pozwanego, to w motywach prawnych orzeczenia na podkreślenie zasługuje przedstawienie cech timor reverentialis (ciężkość, pochodzenie od zewnątrz, bycie przyczyną sprawczą małżeństwa), wskazanie
na zjawiska, jak proponowanie małżeństwa przez rodziców (gdy nupturient to akceptuje), które nie wyczerpują znamion bojaźni ciężkiej,
a także ukazanie symptomów timor reverentialis (awersja i działanie
skłaniające innej osoby).
W części orzeczenia In facto przekonująco wykazano, że nie może
być mowy o przymusie wywartym na powoda przez ojca. Dobrowolna determinacja Bernarda do zawarcia małżeństwa z pozwaną (po
przyjęciu do wiadomości prawdy o ciąży pozwanej) nie pozostawiła
u sędziów cienia wątpliwości w tym względzie. Znamienne jest przy
tym przyjęcie w rozstrzygnięciu ewentualności zawarcia przez Bernarda małżeństwa cum metu, a więc przy istnieniu bojaźni tzw. towarzyszącej.
Wolno sądzić, że zaprezentowany wyrok c. De Lanversin, pomnażający dorobek judykatury rotalnej w dziele kształtowania jednolitości orzecznictwa sądowego in re matrimoniali (w obszarach objętych
rozpoznanymi tytułami nieważności, w szczególności incapacitas
– 207 –
Ks. Wojciech Góralski
assumendi), może stać się dużą pomocą w prawidłowym rozstrzyganiu analogicznych spraw przez trybunały usytuowane niżej w hierarchii sądowniczej.
Defectus discretionis iudicii, incapacitas assumendi e gravis timor
reverentialis in view of a decision of the Roman Rota c. De Lanversin
of 18 January 1994
This decision refers to a marriage contracted between Bernard and Martyna
on 11 October 1969 (in Paris), which lasted for about ten years and then, on
21 January 1983 the man applied to the tribunal in Paris for annulment of
the marriage due to his defectus discretionis iudicii and wife’s incapacitas
assumendi. On 15 January 1987 the tribunal issued the pro nullitate decision
only for the latter reason. After the appeal of the defender of the matrimonial
tie to the tribunal of the second instance (in Versailles), on 17 May 1989
a negative decision for the appealed reason (Martyna’s incapacitas assumendi)
was issued. After that Bernard appealed to the Roman Rota and on 24 April
1991 c. Lanversin bench proceeded to trial for three reasons for annulment
of the marriage: 1) the respondent’s incapacitas assumendi (examined in the
third instance); 2) the petitioner’s defectus discretionis iudicii (examined in
the second instance); 3) the petitioner’s gravis metus reverentialis (added
reason and examined in the first instance). On 19 January 1994 the Negative
ad omnia decision was issued.
– 208 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Wojciech Góralski
UKSW
PROBLEM NIEZDOLNOŚCI RELATYWNEJ DO PODJĘCIA
ISTOTNYCH OBOWIĄZKÓW MAŁŻEŃSKICH
W ŚWIETLE WYROKU ROTY RZYMSKIEJ c. JARAWAN
Z 4 PAŹDZIERNIKA 1995 R.
Jedna z trzech postaci niezdolności konsensualnej (do zawarcia
małżeństwa), jaką jest niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków
małżeńskich z przyczyn natury psychicznej (kan. 1095, n. 3 KPK),
stanowi tytuł nieważności nastręczający wiele trudności we właściwym rozumieniu normy prawnej i jej aplikowaniu do konkretnych
przypadków wnoszonych na forum sądowe. W rozwiązywaniu wszelkich problemów w tym względzie przez trybunały diecezjalne, regionalne czy metropolitalne cenną pomocą nie przestaje być orzecznictwo Roty Rzymskiej, zgodnie z generalną dyspozycją kan. 19 KPK.
I
W sprawie z diecezji Tarvisio (Italia)1 stronami były: Marina, powódka, urodzona w 1949 r., i Wawrzyniec, pozwany, urodzony
w 1940 r. Strony poznały się podczas jednego ze spotkań towarzysko-politycznych, przynależąc do tej samej partii (Demokracja Chrześcijańska). Po dwóch latach znajomości, za sugestią ojca Wawrzyńca,
strony ustaliły datę ślubu, zawierając następnie małżeństwo 1 lipca 1972 r. Wspólnota małżeńska trwała 10 lat, z której przyszło na
świat dwoje dzieci. Nie zawsze jednak układało się w niej najlepiej,
a to z powodu różnicy charakterów małżonków i pewnych anomalii
1
R.P.D. Elia Jarawan, Tarvisina. Nullitatis matrimonii, decisio diei 4 octobris
1995, RRD 87 (1995), s. 534-539.
– 209 –
Ks. Wojciech Góralski
u obydwu stron, z powodu czego okazały się niezdolne do ustanowienia relacji międzyosobowych koniecznych dla wspólnoty życia małżeńskiego.
W dniu 21 czerwca 1982 r. Marina opuściła dom z jednym z synów, 13 października tego samego roku małżonkowie uzyskali separację cywilną, wreszcie 6 lutego 1990 otrzymali rozwód. Z kolei 5 października 1985 r. Marina wniosła do Trybunału Kościelnego Triveneto
skargę o stwierdzenie nieważności małżeństwa z powodu niezdolności obydwu stron do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
(kan. 1095 KPK). Po przyjęciu skargi dokonano zawiązania sporu według następującej formuły: „Czy wiadomo o nieważności małżeństwa
z braku ważnej zgody małżeńskiej z kan. 1095 KPK u obydwu stron”.
W dniu 29 czerwca 1989 r. trybunał wydał wyrok non constare, od
którego powódka wniosła apelację do trybunału drugiej instancji, tj.
do Trybunału Kościelnego Mediolańskiego.
Po przyjęciu złożonej apelacji, 19 grudnia 1990 r. dokonano zawiązania sporu według następującej formuły: „Czy decyzję pierwszej instancji należy zatwierdzić czy uchylić, tj. czy wiadomo o nieważności małżeństwa z powodu niezdolności, stosownie do kan. 1095, po
stronie obojga małżonków albo po stronie tylko jednego”. W dniu
23 maja 1993 r. zapadł wyrok w następującym brzmieniu: 1) pozytywnie, tj. wyrok pierwszej instancji należy uchylić; 2) negatywnie, tj. nie
stwierdzono nieważności małżeństwa z powodu niezdolności, stosownie do kan. 1095, po stronie powódki; 3) negatywnie, tj. nie stwierdzono nieważności małżeństwa z powodu niezdolności, stosownie do
kan. 1095, n. 1 i n. 2, po stronie pozwanego; 4) pozytywnie, tj. stwierdzono nieważność małżeństwa z powodu niezdolności, stosownie do
kan. 1095, n. 3, a więc niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, po stronie pozwanego”.
Po wniesieniu przez obrońcę węzła małżeńskiego apelacji od tego
orzeczenia sprawa znalazła się w Rocie Rzymskiej, jako trybunale trzeciej instancji. W dniu 18 czerwca 1994 r. zawiązano spór według formuły „Czy wyrok Trybunału Apelacyjnego należy zatwierdzić
lub poprawić, czy też nie, z tytułu niezdolności pozwanego do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich”. Po dokonaniu publikacji akt
i wymianie pism obrończych, turnus rotalny c. Jarawan (pozostałymi
sędziami byli R. Funghini i C. Burke), w dniu 4 października 1995 r.
wydał wyrok negatywny.
– 210 –
Problem niezdolności relatywnej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Jarawan z 4 października 1995 r.
II
W części In iure orzeczenia rotalnego, po przytoczeniu kan. 1095,
n. 3 KPK, a więc dotyczącego trzeciej postaci niezdolności konsensualnej, jaką jest niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej, ponens kieruje swoją uwagę ku istotnym obowiązkom małżeńskim. Stwierdza więc, że dotyczą
one nie tylko trzech dóbr Augustyńskich (fidei, prolis et sacramenti),
lecz także zdolności do ustanowienia wspólnoty całego życia skierowanej ku dobru małżonków, i że niezdolność do podjęcia tych obowiązków powinna pochodzić z przyczyn natury psychicznej, tj. z zaburzonej osobowości kontrahenta.
Co się tyczy anomalii osobowości, to Jarawan, odwołując się do
wyroku c. Bruno z 18 grudnia 1987 r.2 zauważa, że należy odróżnić je
od ułomności charakteru, które mogą występować także u osób zdrowych i normalnych. Niewielkie braki charakteru, wady i złe obyczaje wprawdzie czynią życie małżeńskie trudniejszym, lecz nie czynią
go niemożliwym, mogą bowiem łatwo być skorygowane przez dobrą wolę, cierpliwość i inne stosowne środki, jak korzystanie z wiedzy medycznej, przyjmowanie rad osób bardziej w życiu doświadczonych, a także poprzez modlitwę. Trudności zatem nie można uznawać
za niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków, i należy przyjmować, że małżeństwo zawarte w takiej sytuacji jest ważne.
Ponens stwierdza następnie, że incapacitas assumendi polega na
niemożności przekazania przedmiotu kontraktu małżeńskiego albo
istotnego elementu tegoż przedmiotu, i powinna istnieć w momencie wyrażania konsensu małżeńskiego, poprzez który powstaje węzeł
małżeński. Ważności małżeństwa nie stoi na przeszkodzie niezdolność
następcza (incapacitas subsequens), chyba że pochodzi z przyczyny,
która w momencie zawierania małżeństwa istniała już in actu primo
proximo, np. z zaburzenia osobowości lub ze złego zwyczaju już nabytego, nie zaś niezdolność, która powstaje wskutek innych przyczyn,
które wystąpiły już po zawarciu związku3.
W kolejnym fragmencie orzeczenia ponens stawia pytanie: co sądzić o niezdolności relatywnej, po czym odpowiada, iż – jak to
Dec. c. Bruno z 18.12.1987, RRD 79 (1987), s. 765.
W tym miejscu odwołano się do pracy J.M. Gomeza Pinto, Incapacitas [nie dokonano tutaj pełnego opisu bibliograficznego], s. 328 nn.
2
3
– 211 –
Ks. Wojciech Góralski
sformułowano w wyroku c. Pompedda z 19 października 1990 r.4 –
absolutnie przeważająca, a nawet powszechna opinia judykatury rotalnej nie jest przychylna kategorii niezdolności relatywnej5. Na dowód
tego wskazuje 13 wyroków Roty Rzymskiej z lat 1975-1993 (m.in.
c. Stankiewicz z 24 października 1985 r.)6.
Jarawan dodaje, że niezdolność prawna relatywna nie wystarcza do
spowodowania nieważności małżeństwa, gdyż kryterium niezdolności
brane jest wówczas jedynie w oparciu o rozpad życia małżeńskiego,
tymczasem upadek taki w tego rodzaju okolicznościach nie byłby dowodem potwierdzającym, lecz dowodem konstytutywnym niezdolności. Skoro prawdziwa niezdolność jest niezdolnością przedślubną, to
można pytać, jaki wpływ na zgodę małżeńską mogła mieć niezdolność relatywna, która ujawniła się dopiero po zawarciu małżeństwa7.
Nawiązując do stanowiska, w którym usiłuje się stosować do niezdolności relatywnej analogię w stosunku do impotencji, ponens podkreśla,
że analogia taka nie zachodzi. W odniesieniu bowiem do sfery związanej ze zdolnością fizyczną należy zauważyć, że wymagana jest tam
zdolność dokonania określonego aktu jednocześnie i przy wzajemnym
współdziałaniu. Gdy chodzi natomiast o niezdolność z przyczyn natury
psychicznej, to niezdolnością powinna być dotknięta – w momencie zawierania małżeństwa – jedna ze stron niezależnie od drugiej. Poza tym,
według brzmienia kanonu, niezdolność powinna odnosić się do istotnych obowiązków małżeńskich i mieć swoje źródło w przyczynach natury psychicznej, nie zaś odnosić się do osoby współkontrahenta.
Gdy chodzi z kolei o dowodzenie incapacitas assumendi, to redaktor orzeczenia przypomina, iż konieczna jest tutaj opinia biegłych.
Ich zadaniem jest określenie, przy zastosowaniu wszystkich środków
nauk medycznych, natury i ciężkości schorzenia oraz ustalenie czasu
Dec. c. Pompedda z 19.10.1990, RRD 82 (1990), s. 698.
„Absolute praevalens immo communis (cf. coram Pompedda, decisio diei 19 octobris 1990, RRDec., vol. LXXXII, p. 689, n. 10) iurisprudentia Nostri Fori Apostolici
non favert latiori cathegoriae incapacitatis relativae”. R.P.D. Elia Jarawan, Tarvisina.
Nullitatis matrimonii, cyt., s. 536.
6
Dec. c. Stankiewicz z 24.10.1985, RRD 77 (1985), s. 447-451.
7
„Incapacitas relativa iuridica vi caret ad nullitatem matrimonii inducendam; nam
criterium incapacitatis desumitur in casu tantummodo e naufragio vitae matrimonialis, et naufragium his in adiunctis non esset argumentum confirmatorium, sed constitutivum incapacitatis. Vera incapacitas cum sit praematrimonialis, quaeritur qualem
influxum in consensum habere potuerit relativa incapacitas quae dumtaxat post matrimonium emergit”. R.P.D. Elia Jarawan, Tarvisina. Nullitatis matrimonii, cyt., s. 536.
4
5
– 212 –
Problem niezdolności relatywnej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Jarawan z 4 października 1995 r.
jej powstania oraz wywołanych skutków. Sędzia, nadmienia się w wyroku, powinien dokładnie rozważyć wyniki badań dokonanych przez
biegłych, nie jest jednak nimi absolutnie związany, ponieważ obowiązany jest także wnikliwie wziąć pod uwagę akta sprawy i dokładnie
uwzględnić wszystkie okoliczności, porównać zeznania stron i świadków oraz zbadać dokumenty, fakty i zdarzenia przedślubne i te, które
miały miejsce po zawarciu małżeństwa.
Posiłkując się fragmentem wyroku c. Bruno z 18 grudnia 1987 r.8,
ponens zaznacza następnie, że doświadczenie uczy, iż biegły niejednokrotnie do spraw o nieważność małżeństwa (i separacji) prowadzonych na forum kościelnym aplikuje kryteria stosowne na forum cywilnym w sprawach rozwodowych i separacyjnych (m.in. trudności
w życiu wspólnym, niezgodność charakteru, surowe usposobienie
itd.), i łatwo według tychże kryteriów uznaje anomalie, psychopatie
i braki osobowościowe, wyolbrzymiając istniejący stan rzeczy ujmowany w sferze kanonicznej.
III
W części In facto referowanego wyroku Jarawan na wstępie zaznacza, iż turnus rotalny, rozpoznając sprawę w trzeciej instancji, odnosi się
jedynie do niezdolności pozwanego do podjęcia istotnych obowiązków
małżeńskich, gdy chodzi bowiem o analogiczną niezdolność powódki,
to w dwóch poprzednich instancjach zapadły orzeczenia negatywne.
Ponens przywołuje następnie – wyrażając aprobatę – fragment wyroku pierwszej instancji, w którym stwierdzono, że na podstawie analizy zeznań stron i wprowadzonych przez nie świadków, uzyskanych
w procesie dokumentów oraz oceny opinii powołanego ex officio biegłego sędziowie nie urobili sobie pewności moralnej o niezdolności
pozwanego do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej, wobec czego nie mogą przyjąć jego niezdolności do wyrażenia ważnej zgody małżeńskiej. Turnus rotalny podziela także stwierdzenie tegoż wyroku, iż doświadczenie pierwszych lat
życia małżeńskiego wskazuje, że mimo różnicy i ostrości charakteru obojga stron, znalazły one pewne zadowolenie i satysfakcję w ich
wspólnym życiu, tak, że mogły nawet wspierać inne pary w trudnościach.
Dec. c. Bruno z 18.12.1987, RRD 79 (1987), s. 766.
8
– 213 –
Ks. Wojciech Góralski
Ustosunkowując się z kolei do wyroku (pozytywnego) drugiej instancji, ponens rotalny dostrzega u sędziów przyjęcie przez nich
w sposób niewątpliwie wyłączny opinii kolegium biegłych sporządzonej na podstawie akt sprawy i bezpośredniego badania pozwanego. Jednak taka opinia sprzyjająca tezie powódki, podkreśla Jarawan,
oparta jest bardziej na „dzisiejszym” badaniu i zeznaniu, albo lepiej:
ma rozmowie z pozwanym niż na aktach sprawy.
Biegły w sprawie, kontynuuje ponens rotalny, bez wysiłku uznaje niezdolność relatywną i argumentuje na podstawie „dzisiejszego” stanu pozwanego, który w ostatnich czasach poddał się kuracji, z powodu czego
przyjmuje, że stan mężczyzny był jeszcze gorszy w okresie zawierania
małżeństwa, gdy nie korzystał z odpowiedniej opieki lekarskiej.
Dla rozwiązania kwestii dotyczącej wniosku powódki, stwierdza
następnie ponens, w Trybunale Mediolańskim wzięto pod uwagę niezdolność relatywną pozwanego. Dobrze to oddaje opinia kolegialna sporządzona na polecenie wymienionego trybunału apelacyjnego
i jego wyrok. Tak biegli, jak i trybunał przyjmują zdecydowanie niezdolność relatywną. Jednak tego rodzaju stanowisku przeciwne jest,
o czym już ponens rotalny wspomniał wcześniej, nie tylko przeważające, lecz niemal absolutne orzecznictwo Roty Rzymskiej. Chodzi
zatem o udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy miała miejsce (u pozwanego) incapacitas assumendi, czy też zwykła, o poważnym charakterze, niekompatybilność stron.
O niekompatybilności stron, czytamy w orzeczeniu c. Jarawan, wypowiedziało się kilku biegłych już w pierwszej instancji, czy to z urzędu czy też na wniosek strony, w swoich relacjach sporządzonych na
podstawie badania pozwanego albo na podstawie akt sprawy. Tak więc
prof. E. stwierdził, że pozwany nie był w stanie stworzyć „wspólnoty życia rodzinnego”. Dr F. wspomniał o „trudnościach pary”. Z kolei
dr Q. nadmieniła, że według niej, „było czymś niemożliwym stworzenie między dwojgiem małżonków prawdziwej relacji”. Psycholog L.
wyraziła pogląd, w myśl którego chodziło między stronami o „wzajemne niezrozumienie”. Wreszcie dr A. wypowiedział się następująco:
„Wawrzyniec na początku więzi z jakąś towarzyszką bardziej tolerancyjną mógł związać się relacją mniej chłodną i «dystrybutywną», lecz
z pewnością było to niemożliwe z partnerką, którą była Marina”.
W drugiej instancji, zauważa redaktor orzeczenia rotalnego, prof. C.
uznał, że czymś wysoce niewłaściwym jest mówienie o zdolności do
relacji międzyosobowej. Z kolei biegli „kolegium” podkreślają histo-
– 214 –
Problem niezdolności relatywnej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Jarawan z 4 października 1995 r.
rię osobistą u pozwanego, wspominając o jego głębokiej samotności
w okresie młodości, o brakach w relacjach afektywnych i międzyosobowych, z pewną dysharmonią w sferze seksualnej. Następnie zaś,
myląc kryteria prawne z psychologicznymi zauważają, że w obcowaniu z powódką nie stwierdza się u badanego silnej zdolności afektywnej. Zdaniem owych biegłych, w relacji, która doprowadziła obojga
do małżeństwa, Wawrzyniec wydaje się być poruszony bardziej na bazie modelu wcześniej zbudowanego i okazjonalnego, niż podtrzymanego przez głębszy bodziec emocjonalno-afektywny. Jego odniesienie
małżeńskie do Mariny jawi się jako zdecydowanie odznaczające się
brakiem silnej relacji wraz z niezdolnością do realizacji wspólnoty życia rodzinnego. Taka relacja szybko skończyła się stosunkiem wzajemnie destrukcyjnym i powodującym klęskę.
Ponens zwraca następnie uwagę na to, że na jednej ze stron akt procesowych figuruje wykaz licznych braków pozwanego, wskazanych
przez wielu biegłych. Jednak biegli „kolegium” ani nie mierzą „ciężkości” tego rodzaju wykazu, ani w oparciu o niego nie dochodzą do
konkretnego rozpoznania. Ostatecznie stawiają sobie pytanie o to, jak
mogła osobowość takiego „kalibru” patologicznego założyć wystarczającą wspólnotę międzyosobową z kobietą, przecież w pewnej mierze kochaną, szanowaną i pożądaną; lecz, niestety, dotkniętą również
„problemami”. Odpowiedź nie może być, rozsądnie biorąc, inna niż
negatywna. Autentyczna wzajemność małżeńska, stwierdzili biegli,
pomiędzy Mariną i Wawrzyńcem nigdy nie ukształtowała się.
Oceniając tego rodzaju „diagnozę” biegłych „kolegium”, ponens
rotalny nie waha się stwierdzić, iż w swoich założeniach wyraźnie
opiera się ona na „niekompatybilności relatywnej”; w wyroku tę „kolegialną” opinię ekspercką całkowicie przyjęto i sformułowano konkluzję, w myśl której pozwany nie był zdolny do ustanowienia wspólnoty życia rodzinnego z powodu struktury psychopatii obsesyjnej.
W wyroku tym nie zwrócono jednak uwagi ani na ciężkość anomalii,
ani przede wszystkim na jej znaczenie w stosunku do jakiegoś istotnego obowiązku małżeńskiego.
Dowód ze świadków, kontynuuje Jarawan, nie wspiera tezy powódki, jak to przyjmuje jej patron. Z ich zeznań widać wysoką inteligencję mężczyzny, dobry postęp w odbywanych studiach oraz uzyskany
dyplom o dużej wartości w ocenie społecznej, aktywny udział w polityce, itd. Jednocześnie na podstawie tych zeznań należy widzieć dobry
początek życia małżeńskiego, a co się tyczy występujących trudno-
– 215 –
Ks. Wojciech Góralski
ści, to – zdaniem proboszcza – są one wspólnym udziałem wszystkich
małżonków i są łatwe do pokonania.
Na rzecz niezdolności powoda do podjęcia istotnych obowiązków
małżeńskich, stwierdza się w wyroku, nie przemawiają wreszcie okoliczności: a) przynajmniej przez pierwszy rok trwania małżeństwa wszystko
układało się dobrze; według wielu świadków rodzina wydawała się wzorową; b) z okazji rozwodu, synowie, którzy pozostawali u matki, zostali „powierzeni” ojcu, i to nawet z wyboru synów i na podstawie decyzji
trybunału; c) proboszcz stwierdził, iż trudności między małżonkami nie
tylko były do pokonania, lecz były po prostu „normalne”.
W sentencji orzeczenia ponens stwierdza, że ponieważ argumentacja sędziów drugiej instancji dowodzi bardziej niekompatybilności
charakterów stron niż niezdolności pozwanego do podjęcia istotnych
obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychiczne, i ponieważ
doktryna o niezdolności relatywnej, która – jako jedyna – czyniłaby możliwym potwierdzenie wyroku Trybunału Mediolańskiego, nie
może być zaakceptowana, turnus rotalny, biorąc pod uwagę przedstawione motywy prawne i faktyczne, orzeka: Negative, seu non constare de matrimonii nullitate, in casu.
IV
Zaprezentowany wyżej wyrok Roty Rzymskiej c. Jarawan stanowi potwierdzenie zdecydowanego i powszechnie zajmowanego przez
wymieniony Trybunał Apostolski stanowiska, w myśl którego niezdolność tzw. relatywna (do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej) nie jest niezdolnością, o której
w kan. 1095, n. 3 KPK. Podczas gdy incapacitas assumendi stanowi
rzeczywistą niemożliwość przekazania przez kontrahenta – w momencie wyrażania zgody małżeńskiej – przedmiotu tejże zgody, a punktem
odniesienia dla niezdolności jest samo małżeństwo, to niezdolność relatywna nie stanowi takiej niemożliwości, a punktem odniesienia jest
tutaj jedynie osoba współkontrahenta.
Bardzo istotnym stwierdzeniem w wyroku c. Jarawan jest to, że
niezdolność relatywna nie ma mocy spowodowania nieważności małżeństwa, ponieważ kryterium niezdolności pochodzi tutaj z rozpadu
życia małżeńskiego, a rozpadu tego nie traktuje się jako potwierdzenia
incapacitas, lecz nadaje mu się rangę dowodu konstytutywnego (rozpad małżeństwa przesądza o istnieniu niezdolności). Tymczasem rze– 216 –
Problem niezdolności relatywnej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Jarawan z 4 października 1995 r.
czywista niezdolność, jak już wspomniano, istnieje już w okresie zawierania małżeństwa.
Niezdolność relatywna, która stanowi rezultat ujmowania małżeństwa w kategoriach przede wszystkim personalistycznych, i którą – jako powodującą nieważność małżeństwa – usiłowano lansować
w doktrynie i orzecznictwie już w początkach lat siedemdziesiątych,
jest traktowana jako niezdolność do nawiązania relacji międzyosobowych z konkretną osobą, tj. z tą, z którą doszło do zawarcia małżeństwa. Chodzi zatem o niekompatybilność charakterologiczną zachodzącą pomiędzy stronami, w związku z czym dla określenia zdolności/
niezdolności niezbędna byłaby analiza osobowości obydwu stron – nie
tylko jednej i drugiej wziętych indywidualnie, lecz także we wzajemnym ich odniesieniu i wzajemnej integracji. Na drodze takiej analizy może się ujawnić niezdolność do nawiązania między tymi dwiema
osobami relacji niezbędnej do prowadzenia wspólnego życia. W takiej
optyce istotne byłoby to, że ujawnionej w ten sposób niezdolności nie
można by przypisać wyłącznie jednej czy drugiej stronie, lecz jednocześnie obydwu stronom w kontekście ich szczególnej osobowości9.
Odrzucając kategorycznie niezdolność relatywną, Jarawan wykazał
również bezzasadność odniesienia się przez jej zwolenników do analogii z przeszkodą impotencji. Poza przytoczoną wyżej jego motywacją wolno nadmienić, iż w orzecznictwie rotalnym zwraca się uwagę
również na to, że impotencja względna uniemożliwia fizycznie dokonanie aktu małżeńskiego ex natura sua jednoczącego i prokreatywnego, natomiast relatywna niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich relację małżeńską może uczynić jedynie trudną, nie
zaś niemożliwą10.
W wyroku c. Jarawan znamienne jest bardzo krytyczne ustosunkowanie się do opinii biegłych, którzy wystąpili w drugiej instancji,
jak również do samego wyroku (pozytywnego) tejże instancji. Padają tutaj w pełni uzasadnione zarzuty, iż biegli nie wzięli pod uwagę
akt sprawy, opierając się wyłącznie na badaniu i zeznaniu pozwanego, przy czym uwzględnili jego stan z okresu przeprowadzonej w stosunku do niego inspekcji i wywiadu (po przebyciu przezeń kuracji),
bezzasadnie wnioskując, iż w okresie zawierania małżeństwa był on
9
Zob. J.M. Serrano Ruiz, La consideración existencial del matrimonio: presupuestos y perspectivas para las causas canónicas de nulidad por incapacidad psiquica,
Angelicum 68 (1991), s. 33-63.
10
Zob. Dec. c. Stankiewicz z 16.12.1994, Monitor Ecclesiasticus 122 (1997), s. 33.
– 217 –
Ks. Wojciech Góralski
w stanie gorszym. Trafny jest także zarzut dotyczący mieszania kryteriów prawnych z psychologicznymi, podobnie jak ten, iż nie wskazali
na ciężkość anomalii i nie odnieśli jej do żadnego konkretnego istotnego obowiązku małżeńskiego.
W orzeczeniu rotalnym dobitnie wykazano, iż zeznania stron
i świadków przeczą tezie powódki o niezdolności męża do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, co tym bardziej dezawuuje
wspomniane opinie biegłych. Wnikliwie również przeanalizowano
okoliczności (przedślubne i z okresu po zawarciu małżeństwa), które nie potwierdzają incapacitas assumendi u mężczyzny, gdy tymczasem trybunał drugiej instancji zlekceważył je (szczególnie dotyczące
pierwszego z wymienionych okresów).
Niewątpliwie przedstawiony wyrok c. Jarawan stanowi kolejny dowód, że judykatura rotalna jednoznacznie odrzuca opinię o wystarczalności tzw. niezdolności relatywnej do stwierdzenia nieważności
małżeństwa. Utrwala tym samym pogląd, iż koncepcja takiej niezdolności, przyjmująca niezdolność samej „pary” małżeńskiej do stworzenia relacji międzyosobowej, co zdaje się wskazywać na patologię
samej wspólnoty małżonków (niezależnie od patologii jednej czy drugiej strony), opiera się na czysto podmiotowym pojęciu małżeństwa,
jako związku służącego osiągnięciu przez małżonków własnej satysfakcji i szczęśliwości. Przekonuje po raz kolejny, że każda próba odnoszenia niezdolności nie do istotnych obowiązków małżeńskich, lecz
do osoby współkontrahenta, jest niczym innym, jak usiłowaniem utożsamiania niezdolności, o której mowa w kan. 1095, n. 3 KPK, z różnorodnymi trudnościami, jakie małżonkowie mogą spotkać na drodze
wypełniania obowiązków, które niegdyś podjęli.
A problem of relative inability to take up significant marital obligations
in view of a decision of the Roman Rota c. Jarawan of 04 October 1995
In the decision of the Roman Rota c. Jarawan the case of invalidity of
the marriage due to inability to take up significant marital obligations by the
respondent was examined and decided (a negative decision was issued in the
first instance and a positive in the second instance).
The Rotal judges subjected the decision of the second instance to decisive
criticism by, i.a., a few experts, and decided that it indicates the acceptance of
relative inability by the court, which is clearly inconsistent with the canonical
norm 1095, n. 3 of the Code of Canon Law.
– 218 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Wojciech Góralski (UKSW)
POWAŻNY BRAK ROZEZNANIA OCENIAJĄCEGO
CO DO ISTOTNYCH PRAW I OBOWIĄZKÓW
MAŁŻEŃSKICH (KAN. 1095, n. 2 KPK) W ŚWIETLE
WYROKU ROTY RZYMSKIEJ CORAM ERLEBACH
Z 16 PAŹDZIERNIKA 2008 R.
Zgoda małżeńska, stanowiąca przyczynę sprawczą zawarcia małżeństwa (kan. 1057 § 1 KPK), jako akt ludzki (actus humanus), zakłada zdolność podmiotu do jej powzięcia (tzw. zdolność konsensualną),
wymaga więc właściwego funkcjonowania rozumu i woli.
W kan. 1095, nn. 1-3 KPK ustawodawca kościelny, deklarując wymogi prawa naturalnego stanowi, iż niezdolnymi do zawarcia małżeństwa są ci, którzy: 1) są pozbawieni wystarczającego używania
rozumu (n. 1); 2) mają poważny brak rozeznania oceniającego co do
istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych (n. 2); 3) z przyczyn natury psychicznej są niezdolni do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich (n. 3).
Druga z wymienionych w kanonie postaci niezdolności konsensualnej (gravis defectus discretionis iudicii) oznacza brak bądź wystarczającego poznania intelektualnego przedmiotu zgody małżeńskiej, bądź
wystarczającej i proporcjonalnej do instytucji małżeństwa krytycznej
oceny istotnych praw i obowiązków małżeńskich, bądź wreszcie wolności wewnętrznej, tj. wolności od jakiegokolwiek impulsu wewnętrznego1.
We właściwym rozumieniu i aplikowaniu kan. 1095, n. 2 KPK ze
szczególną pomocą przychodzi orzecznictwo Roty Rzymskiej, zgodnie zresztą z dyspozycją kan. 19 KPK. Prezentowany wyrok tego Trybunału Apostolskiego c. Erlebach (pozostałymi sędziami turnusu byli:
Zob. Dec. c. Pompedda z 22.01.1979 r., RRDec. 71 (1979), s. 19;
1
– 219 –
Ks. Wojciech Góralski
A. Ciani i J. Ferreira Pena) z 16 października 2008 r. (niepublikowany)2 stanowi właśnie godny uwagi element składający się na całokształt owego orzecznictwa w przedmiocie poważnego braku rozeznania oceniającego.
1. Stan sprawy
Sprawa rozpoznana przez turnus rotalny c. Erlebach dotyczy małżeństwa Filipa Z. i Iunii M., którzy związek ten zawarli 20 sierpnia
1976 r., gdy mężczyzna liczył 23 lata, kobieta zaś 21, po uprzedniej,
trzy lub czteroletniej znajomości zapoczątkowanej podczas studiów
uniwersyteckich. Na rok przed zwarciem małżeństwa narzeczeni podjęli życie intymne. Decyzja na zawarcie związku małżeńskiego dokonała się w kontekście pragnienia Iunii uzyskanie niezależności od własnej rodziny, ponieważ jej relacje z rodzicami były trudne, a poza tym
Iunia ukończywszy studia zaczęła wykonywać zdobyty zawód. Z małżeństwa stron przyszło na świat dwoje dzieci: córka (w 1983 r.) i syn
(w 1991 r.). Życie wspólne małżonków okazało się trudne, przede
wszystkim po narodzeniu drugiego dziecka, po czym Iunia, nie bez
własnej winy, zwróciła się o rozwód. W lutym 1995 r., a więc w 19 lat
po zawarciu małżeństwa, sąd stanowy udzielił rozwodu, po czym strony zawarły nowe związki cywilne.
W dniu 5 sierpnia 1997 r. Filip zwrócił się do trybunału kościelnego
pierwszej instancji o stwierdzenie nieważności swojego małżeństwa,
nie wskazując jednak tytułu nieważności. Tego samego dnia wyznaczył pełnomocnika i przedłożył szerszą relację na temat swojego małżeństwa. Podobną deklarację złożyli również dwaj świadkowie, przez
niego wskazani.
Dnia 29 kwietnia 1998 r. ukonstytuował się trybunał, a po przyjęciu
skargi powodowej doszło do zawiązania sporu 28 maja tego samego
roku. W formule wątpliwości wskazano brak rozeznania oceniającego
u obojga stron. W toku instrukcji sprawy przyjęta została deklaracja
konsultora rodzinnego oraz zeznania stron i dwóch świadków, którzy
wcześniej złożyli swoje oświadczenia pisemne. Po publikacji akt pozwana przedstawiła swoje obszerne uwagi, a po złożeniu uwag przez
2
Coram R.P.D. Gregorio Erlebach, Ponente. Novae Aureliae, Nullitatis matrimonii (F. I.)., P.N. 18.461. W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować Ks. Prałatowi-Audytorowi Roty Rzymskiej, dr. Grzegorzowi Erlebachowi, za łaskawe udostępnienie mi orzeczenia.
– 220 –
Poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich
(kan. 1095 n. 2 KPK) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 16 października 2008 r.
obrońcę węzła małżeńskiego (swojego restrictus iuris et facti nie złożył patron powoda) trybunał jednoosobowy wydał wyrok – 16 września 1999 r. – stwierdzający nieważność małżeństwa z tytułu gravis
defectus discretionis iudicii po obydwu stronach. Po zapoznaniu się
z wyrokiem pozwana złożyła natychmiast przeciwko niemu oświadczenie oraz apelację do Roty Rzymskiej.
Po przyjęciu akt sprawy i wykonaniu czynności, o których w kan.
1682 § 2 KPK, turnus rotalny c. Erlebach, w dniu 7 grudnia 2001 r.
zakwalifikował sprawę do postępowania zwyczajnego. Przyjmując
do wiadomości wolę powoda kontynuowania postępowania, dziekan
Roty Rzymskiej wyznaczył mu patrona ex officio. Na jego wniosek
przyjęto ten sam tytuł nieważności, który był przedmiotem procedowania w pierwszej instancji. Chcąc zaradzić trudnościom podniesionym w dekrecie skierowania sprawy do zwyczajnego trybu rozpoznania, patron prosił trybunał o przesłuchanie dwóch nowych świadków,
czego dokonano (rogatoryjnie), a także przyjęto opinię biegłego wykonaną przezeń ex officio w oparciu o akta sprawy. Po wymianie uwag
końcowych (obrońcy węzła małżeńskiego i patrona powoda), w dniu
16 października 2008 r. turnus rotalny wydal wyrok negatywny, a więc
niestwierdzający nieważności małżeństwa.
2. Motywy in iure
Na wstępie ponens wyjaśnia, iż nie ma żadnej trudności, by – mimo
iż małżeństwo zostało zawarte w okresie obowiązywalności KPK
z 1917 r. – sprawa była rozpoznana z kan. 1095, n. 2 obowiązującego
Kodeksu, gdyż rozeznanie oceniające proporcjonalne do aktu zawarcia małżeństwa jest wymogiem prawa naturalnego, inaczej mówiąc
wynika z natury rzeczy, co ustawodawca kościelny w wymienionym
kanonie jedynie deklaruje. Zasada ta zresztą (o konieczności sądu proporcjonalnego do umowy małżeńskiej) już od dawna była bezpiecznie przyjmowana przez uznanych autorów, m.in. przez P. Gasparriego,
który utrzymywał, że do konsensu kontraktualnego in genere, a małżeńskiego w szczególności, nie wystarczy zwykłe używanie rozumu,
lecz wymagane jest rozeznanie, czyli dojrzałość sądu proporcjonalna
do kontraktu3.
3
Odwołano się tutaj do następującej pracy P. Gasparriego: Tractatus canonicus de
matrimonio, t. 2, In Civitate Vaticana 1932 (wyd. 9), s. 12, n. 783.
– 221 –
Ks. Wojciech Góralski
Pojęcie prawne rozeznania oceniającego, stwierdza ponens, wyjaśniane jest niekiedy przez pojęcie dojrzałości sądu, to ostatnie zaś używane jest niekiedy jako synonim rozeznania oceniającego. Może to
być rozumiane właściwie, choć niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo wewnętrzne pojmowania rozeznania oceniającego, wymaganego do ważności zgody małżeńskiej, pod kątem dojrzałości optymalnej lub jedynie życzeniowej, z powodu czego każda niedoskonałość
w procesie decyzyjno-konsensualnym może być łatwo uznana za niedojrzałość sądu. Tymczasem, jak uczy orzecznictwo rotalne, do ważności konsensu małżeńskiego nie wymaga się doskonałej dojrzałości
w zawieraniu małżeństwa, lecz takiej, która z prawa naturalnego powinna występować u człowieka normalnego, który uznawany jest za
zdolnego do założenia rodziny4.
Redaktor orzeczenia rozlanego widzi jeszcze inną trudność: niekiedy pojęcie dojrzałości sądu ujmowane jest w znaczeniu szerokim,
tak, iż obejmuje wszystkie elementy konieczne do rozeznania oceniającego. Tak np. M. F. Pompedda stwierdza, iż można utrzymywać,
iż rozeznanie lub dojrzałość sądu zakłada w orzecznictwie rotalnym
trzy aspekty, to jest trzy elementy dobrze określone: 1) wystarczającą znajomość intelektualną przedmiotu zgody małżeńskiej; 2) osiągniecie wystarczającej oceny proporcjonalnej do małżeństwa, czyli
zdolność krytyczną; 3) wolność wewnętrzną, to jest zdolność rozważenia z wystarczającą oceną motywów i autonomią woli w stosunku
do jakiegokolwiek impulsu wewnętrznego o charakterze determinującym5. Niekiedy jednak termin maturitas iudicii używany jest w znaczeniu bardziej specyficznym: jako sam rdzeń rozeznania oceniającego (zdolność krytyczna lub oceniająca). Tak np. W wyroku c. Huber
z 26 maja 2000 r. czytamy: „Do powzięcia zgody małżeńskiej wymaga się trzech warunków: 1) wystarczającego poznania intelektualnego
trwałej wspólnoty małżeńskiej między mężczyzną i kobietą, skierowanej do zrodzenia potomstwa przez jakieś współdziałanie seksualne
(por. kan. 1096 § 1); 2) dojrzałości sądu co do oceny istotnych praw
i o obowiązków małżeńskich; 3) wolności wewnętrznej, która zakłada
Jest to fragment wyroku c. Pinto z 24.03.2000, RRD 92 (2000), s. 270, n. 6.
Chodzi o następującą pracę M. F. Pompeddy: Ancora sulle nevrosi e personalità
psicopatiche in rapporto al consenso matrimoniale, w: Tenże, Studi di diritto matrimoniale canonico, Milano 1993, s. 56.
4
5
– 222 –
Poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich
(kan. 1095 n. 2 KPK) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 16 października 2008 r.
podwójny stan podmiotu, to jest brak determinacji i jednocześnie władzę samozdeterminowania się”6.
Z przytoczonych wyżej stwierdzeń ponens wyciąga wniosek, iż zamiast mówić o maturitas iudicii, to dla uniknięcia dwuznaczności bardziej wskazane jest tutaj posługiwać się zwrotem kodeksowym discretio iudicii.
Przypadek do rozpoznania i rozstrzygnięcia, nadmienia w dalszym
ciągu ponens, regulowany jest kan. 1095, n. 2 KPK, w myśl którego
niezdolnymi do zawarcia małżeństwa są ci, którzy dotknięci są poważnym brakiem rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, które należy przekazać i przyjąć. Nie widzi
przy tym potrzeby powtarzania wyjaśnień tegoż kanonu, już wystarczająco znanych, co do których judykatura rotalna jest dzisiaj – co do
istoty – jednomyślna. Wystarczy powiedzieć, że do zdeklarowania nieważności małżeństwa z tego tytułu przede wszystkim należy stwierdzić ograniczenie nupturienta w jego autodeterminacji do małżeństwa
zawieranego hic et nunc, co może obejmować różne aspekty psychologiczne: głównie jego władzę intelektualno-krytyczną i wolitywno-elektywną. Przede wszystkim jednak w odniesieniu do tej ostatniej
negatywny wpływ mogą powodować niekiedy także czynniki bardziej
specyficzne, odnoszące się najbardziej do niewystarczającego panowania nad emocjami lub nad innymi naciskami wewnętrznymi oraz do
braku odpowiedniej wolności wewnętrznej.
Nie każdy jednak brak rozeznania oceniającego, stwierdza się
w orzeczeniu, niesie ze sobą niezdolność konsensualną, nieważność
małżeństwa powoduje jedynie poważny brak discretio iudicii. Owa
ciężkość braku rozeznania winna być oceniana w dwojakim znaczeniu: w jej wymiarze wewnętrznym (bardzo istotne jest tutaj wykazanie
anomalii natury psychicznej, która – jako przyczyna lub przynajmniej
współ-przyczyna – może być uważana za odpowiednią do osiągnięcia
skutku uniezdalniającego) oraz w jej wymiarze zewnętrznym, mianowicie w relacji do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, ponieważ nie jest czymś koniecznym, aby nupturienci byli zdolni do oceny wszystkich i poszczególnych następstw swojej zgody małżeńskiej,
skądinąd niejasnych jako przyszłe i nie zawsze możliwych do przewidzenia.
6
Dec. c. Huber z 26.05.2000, RRD 92 (2000), s. 403, n. 4; Por. Dec. c. Faltin
z 19.07.2000, RRD 92 (2000), s. 480, n. 11.
– 223 –
Ks. Wojciech Góralski
Po osiągnięciu wieku pełnoletniego, zaznaczono w orzeczeniu, domniemywa się zdolność do małżeństwa, nie wyłączając – w znaczeniu właściwym – wystarczającego rozeznania oceniającego. Istnienie
więc czegoś przeciwnego należy udowodnić niezbitymi dowodami
(por. kann. 124 § 2 i 1060 KPK)7.
3. Motywy in facto
Na wstępie ponens stwierdza, iż w rozpoznanej sprawie uderza
szczupłość dowodów, co można zrozumieć, gdy weźmie się pod uwagę okoliczność zawarcia małżeństwa w 1976 r., a więc ponad 30 lat
temu. Poza zeznaniami stron, dowodami są jedynie zeznania dwóch
świadków złożone w pierwszej instancji i dwóch innych uzyskane
w instancji rotalnej. Jakkolwiek prawdą jest, dodaje Erlebach, że – jak
powszechnie przyjmuje się – liczy się nie tyle ilość świadków, lecz
waga ich zeznań, to jednak w rozpatrywanej sprawie waga zeznań
owych świadków jest raczej wątpliwa. Dwóch z nich: M.A., występujący w pierwszej instancji, i A.N., przesłuchana w drugiej instancji,
poznali powoda dopiero po zawarciu przezeń małżeństwa (odpowiednio w 1983 i 1978 r.). Jeszcze mniej wiedzy mają na temat pozwanej, gdyż oboje są raczej przyjaciółmi powoda z racji wykonywanych
obowiązków zawodowych. Pozostałych dwóch świadków: ojca i brata powoda należy traktować jako osoby dobrze poinformowane, tymczasem ten pierwszy nie był zdolny odpowiedzieć sędziemu na szereg kwestii, drugi zaś zamiast faktów przytacza najczęściej własne
oceny. Największa jednak trudność dotyczy samego meritum sprawy
w aspekcie anomalii, z powodu której strony miały być dotknięte poważnym brakiem rozeznania oceniającego.
Gdy chodzi o powoda, redaktor wyroku zauważa, że brak jest jakiejkolwiek podstawy do tego, by można było utrzymywać, że istniała
u niego jakaś anomalia natury psychicznej. W czasie zawierania małżeństwa Filip nie tylko był w wieku dojrzałym (liczył 23 lata), lecz od
roku był już studiach i wykonywał obowiązki zawodowe (w publicznej księgowości). Sędzia w pierwszej instancji niewiele i wątpliwie
napisał w wyroku na temat jego rozeznania stwierdzając, że nie był
7
„Obtenta maiori aetate, praesumitur aptitudo ad matrimonium, haud excepto sensu specifico sufficientis discretionis iudicii. Contrarium ergo invictis argumentis probari debet (cf. cann. 124 § 2; 1060)”. Coram R.P.D. Gregorio Erlebach, Ponente. Novae Aureliae, Nullitatis matrimonii, cyt., n. 6.
– 224 –
Poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich
(kan. 1095 n. 2 KPK) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 16 października 2008 r.
przygotowany do małżeństwa i był osobą niedojrzałą, oraz że oboje
byli nieodpowiedzialni w sferze relacji międzyludzkich, chociaż byli
zdolni do prowadzenia interesów. Co się tyczy rzekomego nieprzygotowania powoda do małżeństwa, to ponens rotalny stwierdzenie to
ocenia jako bardzo przejaskrawione albo po prostu nieodpowiadające prawdzie. Strony bowiem wzajemnie darzyły się miłością, następnie zainicjowały współżycie seksualne, tak iż w okresie ukończenia
studiów (w maju 1975 r.) – jak zeznał powód – było dość jasne, że
mogą zawrzeć małżeństwo. Należy przy tym, dodaje ponens, wziąć
pod uwagę okoliczność, iż pozwana chciała w styczniu 1976 r., po
ukończeniu studiów, porzucić dom rodziców i zawrzeć małżeństwo,
jak to zeznał powód. W wyniku jej nalegań, by zawarł z nią związek
małżeński, mężczyzna zgodził się (albo ze swej strony zaproponował
małżeństwo, jak utrzymuje pozwana), ponieważ – jak twierdzi powód
– kochał Iunię i chciał niewątpliwie żyć z nią niezależnie od przyszłego środowiska. Nie było więc, wnioskuje stąd sędzia rotalny, żadnego
ograniczenia wolności wewnętrznej u powoda, choć pewne okoliczności dotyczące pozwanej i jej rodziny skłoniły go do szybszego podjęcia decyzji zawarcia małżeństwa.
Nie da się też utrzymać, czytamy w orzeczeniu, drugiego argumentu na rzecz tezy o niedojrzałości powoda, owszem, można stwierdzić
coś wręcz przeciwnego. Powód zeznał mianowicie, że wcześnie poślubił pozwaną nie będąc do tego odpowiednio przygotowany, lecz –
zauważa ponens – chodzi oczywiście o jego ocenę, być może szczerą,
podjętą w okresie składania zeznań, nie potwierdzoną jednak okolicznościami. Biegły występujący ex officio w instancji rotalnej (dr P.C.)
otwarcie stwierdził, że w aktach sprawy nie widać przejawów jakiejś
niedojrzałości afektywnej u powoda.
Trzeci argument, jak stwierdza się następnie w wyroku, to jest domniemany brak odpowiedzialności Filipa w utrzymywaniu relacji
z pozwaną, ma swoje korzenie prawdopodobnie w fakcie jego stosunków seksualnych utrzymywanych z nią przed ślubem. W części facti
species wyroku mówi się, iż były one przeciwne moralności. Tymczasem, stwierdza ponens turnusu rotalnego, niezależnie od oceny moralnej tych relacji, z faktu tego niewiele wynika gdy chodzi o efektywne
rozeznanie oceniające u mężczyzny. W tejże części orzeczenia pierwszej instancji, dodaje Erlebach, zawarte są także inne sformułowania, które jednak, podobnie jak wspomniane, nie znajdują obiektywnej podstawy w aktach sprawy. Nic więc dziwnego, że ustanowiony
– 225 –
Ks. Wojciech Góralski
ex officio w drugiej instancji patron powoda w swoim restrictus iuris
et facti przyjął, iż akta sprawy niemal nic nie mówią o poważnym braku rozeznania oceniającego u Filipa.
Kolejny fragment wyroku został poświecony pozwanej w odniesieniu do postulowanego tytułu gravis defectus discretionis iudicii po jej
stronie, który to brak miałby mieć swoje źródło w jej niekorzystnym
środowisku rodzinnym, w którym wzrastała. Chodzi dokładniej o konfliktową relację między rodzicami Iunii, o której to relacji zeznał powód; miała ona spowodować brak prawdziwej miłości rodziców do
córki, a także brak właściwej relacji tej ostatniej z siostrą i matką. To
zaś miało stać się powodem wielkiego pragnienia pozwanej jak najszybszego opuszczenia domu rodzinnego. Dowodem na rzecz trudnych relacji pozwanej z rodziną było m.in. to, że Iunia nie zaprosiła
siostry na swój ślub. Według powoda, pozwana doświadczyła wielu
trudności w relacjach rodzinnych, zarówno gdy chodzi o jej własną
rodzinę, jak i jego rodzinę. Miał mieć poza tym miejsce fakt jawnej
niewierności pozwanej, stwierdzonej przez powoda w 1979 roku, co
potwierdzili świadkowie na podstawie relacji tegoż powoda, czemu
z kolei zaprzecza pozwana.
Według patrona powoda występującego w drugiej instancji, istota
kwestii tkwi w tym, że pozwana, z powodu niedojrzałości emocjonalnej, nie mogła swobodnie wybrać małżeństwa, to jest bez zniewalającego wpływu impulsów wewnętrznych wynikających ze wspomnianej
niedojrzałości. Emocjonalność Iunii rozwijała się w sposób zaburzony, ponieważ, już od młodości doświadczała nieprzyjaznych relacji
swoich rodziców, tak iż w tym okresie była pozbawiona ich uczucia.
To wszystko sprawiło, że skierowała się ku małżeństwu, by jak najprędzej opuścić rodzinny dom.
Teza o poważnym braku discretio iudicii u pozwanej, czytamy następnie w wyroku rotalnym, jakkolwiek rozpatrywana sama w sobie
wydaje się w jakimś stopniu prawdopodobna, to jednak nie może być
przyjęta bezkrytycznie. W rzeczywistości, akta procesowe zawierają
również elementy, które bardzo trudno można pogodzić z domniemaną niedojrzałością Iunii lub z brakiem u niej wolności wewnętrznej.
Tak więc, stwierdza ponens, pozwana pomyślnie odbyła swoje studia. Nikt nie dostrzegł również u niej nic szczególnego gdy chodzi
o relacje społeczne w okresie przed zawarciem małżeństwa. Przed
poznaniem się stron pozwana miała jeden poważny związek, jak to
zeznał powód i co potwierdziła ona sama. Przede wszystkim jednak
– 226 –
Poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich
(kan. 1095 n. 2 KPK) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 16 października 2008 r.
z opisu relacji przedmałżeńskich pochodzącego od powoda nie wynika nic nienormalnego (w jej postawie). Powód przedstawił ich początkową relację, która stała się przyjacielską, a następnie seksualną, gdy
strony w sposób oczywisty kierowały się już ku małżeństwu. Pragnienie pozwanej opuszczenia – po odbyciu studiów i rozpoczęciu pracy –
domu rodzinnego ponens uznaje za coś całkowicie właściwego.
Zdaniem Erlebacha, wątpliwe jest także nieszczęśliwe następstwo,
które miało powstać u pozwanej na skutek braku pokoju rodzinnego, gdyż tę niekorzystną sytuację należy ograniczyć do czasu, w którym dziewczyna osiągała już stopniowo własną dojrzałość. Powód nie
wskazuje dokładnie początku nieporozumień między rodzicami Iunii.
Ta ostatnia zaś jest tutaj o wiele bardziej dokładna stwierdzając, że gdy
sytuacje tę zrozumiała, miała 16 – 17 lat. W takim razie, wnioskuje ponens, jest mało prawdopodobny u pozwanej skutek patologiczny tego
rodzaju stanu rzeczy. Raczej należy przyjąć, że chodziło jedynie o większą czy mniejszą krzywdę, nawet może dotkliwą, ale o nic więcej.
Co się tyczy dokładniej bliższego kontekstu decyzji zawarcia przez
pozwaną małżeństwa, to znaczące są słowa powoda, z których wynika, że związek ten nie był środkiem do uzyskania przez Iunię wolności, lecz raczej owocem okazanego rozeznania oceniającego, co też
przyjął obrońca węzła małżeńskiego. Potwierdza to także zeznanie pozwanej, która nie mówi o rzekomej presji wywieranej na nią przez rodziców, a także zeznanie ojca powoda, który nie dostrzegł żadnej nadzwyczajnej presji wywieranej na pozwaną, by zawarła małżeństwo.
Gdy chodzi o inne elementy dotyczące postawy pozwanej w okresie trwania małżeństwa, to ponens uznał, iż nie ma potrzeby ich analizowania, gdyż mogą znaleźć inne wyjaśnienie (jak długi stron po
nabyciu własnego domu, następstwa pewnego poważnego wypadku
samochodowego, mniejsze zaangażowanie powoda) niż to, które implicite zdaje się przyjmować powód, podobnie jak trudności pozwanej w sferze jej obowiązków zawodowych. Niewielkie znaczenie mają
także uwagi konsultora rodzinnego, odnoszą się bowiem do spraw, jakie miały miejsce pod koniec życia wspólnego.
Ustosunkowując się z kolei do obszernej opinii biegłego występującego w instancji rotalnej, autor wyroku ocenia ją jako bardzo dobrą, w której wyświetla się różne elementy, także mniejszej wagi,
użyteczne dla właściwego zrozumienia osobowości powoda; w opinii tej zwraca się uwagę również na różnice występujące w zeznaniach. Stwierdzając występowanie u pozwanej – w okresie zawierania
– 227 –
Ks. Wojciech Góralski
małżeństwa – niedojrzałości emocjonalnej, dr P.C. stwierdził, iż konsekwencją owej immaturitas affectiva było niewystarczające spełnianie podjętych obowiązków, jak to często zdarzało się, które kobieta
przyjmowała na siebie w stosunku do rodziny powoda, a także wybuchy zazdrości i poczucie prześladowania, co stanowiło duży uszczerbek w życiu pary małżeńskiej. To wszystko jednak, podkreśla Erlebach, dotyczy – jeśli i na ile (?) – zakresu niezdolności do podjęcia
istotnych obowiązków małżeńskich, o czym nie traktuje się w przedmiotowej sprawie.
Tenże biegły, czytamy w orzeczeniu, utrzymuje jednak, że na podstawie akt sprawy nie można powiedzieć, że niedojrzałość pozwanej
wyraźnie wpłynęła na rozeznanie oceniające (kobieta wiedziała, czego chce) i na rozumienie przez nią obowiązków małżeńskich. W odpowiedzi na inne kwestie szczegółowe biegły wyjaśnił, że na podstawie akt nie można twierdzić, iż Iunia sprowadziła doświadczenie
narzeczeństwa do zwykłej więzi seksualnej, i że akta nie pozwalają
przyjąć prawdziwego i we właściwym rozumieniu całkowitego braku konfrontowania przez strony tematów zasadniczych dotyczących
wspólnoty małżeńskiej. Poza tym, oboje narzeczeni uczestniczyli
w przygotowaniu do małżeństwa (tzw. Pre Cana).
Biegły rotalny, kontynuuje ponens, uznał jedynie, że wolność wyboru u kobiety była w pewien sposób uwarunkowana jej pośpiechem
„wydostania się” z własnej rodziny, co zamierzała zrealizować poprzez (lub nie) zawarcie małżeństwa. Lecz w innym kontekście roztropnie przyjął, że liczne małżeństwa biorą swój początek na takiej
właśnie podstawie. Ten więc element, jeśli nie jest „wspierany” przez
pewną anomalię natury psychologicznej, nie dowodzi tak poważnego
braku wolności wewnętrznej, by strona mogła być uznana za niezdolną do zawarcia małżeństwa. Tego rodzaju decyzję zawarcia małżeństwa, zauważa ponens, jakkolwiek była ona szybka, należy uznać za
istotowo „nienaruszoną”, choć ewidentnie niedoskonałą. Dodaje, że
stosując analogię w stosunku do tytułu przymusu lub bojaźni można
powiedzieć, iż powódka przystąpiła do małżeństwa z ograniczeniem
wolności, lecz nie wskutek wolności ograniczonej8.
8
„Huiusmodi decisio sese nubendi, quodammodo celer, tenendo est substancialiter integra, etsi evidenter imperfecta. In analogia cum capite vis et metus dici potest
quod Actrix devenit ad matrimonium cum limitatione libertatis, sed non ob limitatam
libertatem”. Tamże, n. 11.
– 228 –
Poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich
(kan. 1095 n. 2 KPK) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 16 października 2008 r.
Wreszcie redaktor wyroku stwierdza, że nienaruszoną istotowo autodeterminację obojga stron potwierdza ich uczucie miłości, uznane przez samego powoda. Nie powtarzając tego, co powiedziano już
o okresie przedślubnym, dodaje Erlebach, zauważa się, iż nic szczególnego nie wydarzyło się w życiu intymnym stron, owszem, według
powoda, oboje utrzymywali „a very passionate sexual relationship”9.
A co się tyczy kontynuowania życia małżeńskiego, to powód wyznał,
że było ono nacechowane wzajemną pomocą oraz obopólną miłością
i uczuciem.
Sentencja: Negative, seu non constare de nullitate matrimonii, in
casu, ob defectum discretionis iudicii in utraque parte10 kończy wyrok rotalny.
4. Uwagi końcowe
Zaprezentowany wyrok Roty Rzymskiej c. Erlebach stanowi niewątpliwie interesujący przykład wszechstronnej i dogłębnej oceny
sprawy rozpoznanej w drugiej instancji (w zwyczajnym trybie postępowania), gdy w pierwszej, w której trybunał był jednoosobowy, zapadło orzeczenie pro nullitate z tytułu poważnego braku rozeznania
oceniającego, i to zarówno po stronie powoda, jak i pozwanej.
W części zawierającej motywy prawne uderza w miarę zwięzły wywód, w którym nietrudno się dopatrzeć oryginalnej myśli znanego
z wnikliwości audytora rotalnego.
Zatrzymując się przy samym pojęciu discretio iudicii, ponens słusznie zwraca uwagę na potrzebę odróżnienia tegoż rozeznania oceniającego od dojrzałości sądu (maturitas iudicii), ta ostatnia bowiem kojarzy się zazwyczaj z dojrzałością pełną, to zaś wskazywałoby, że jest
ona niezbędna do powzięcia zgody małżeńskiej. W rzeczywistości natomiast pełna, doskonała dojrzałość bynajmniej nie stanowi wymogu
prawa naturalnego. Gdy natomiast pojęcie dojrzałości sądu rozumiane jest szeroko, a więc jako obejmujące wszystkie elementy składające się na pojęcie rozeznania oceniającego (wystarczająca znajomość przedmiotu zgody małżeńskiej; zdolność krytyczna; wolność
wewnętrzna), wówczas zakres obydwu pojęć (rozeznania oceniającego i dojrzałości sądu) pokrywa się; terminy discretio iudicii i maturi Tamże, n. 12.
Tamże, n. 13.
9
10
– 229 –
Ks. Wojciech Góralski
tas iudicii stają się więc synonimami. Jeszcze w innych przypadkach
dojrzałość sądu oznacza samą istotę rozeznania oceniającego, to jest
zdolność krytyczną, czyli oceniającą.
Postulat Erlebacha, by na gruncie kanonicznego prawa małżeńskiego posługiwać się kodeksowym terminem discretio iudicii jest zatem
w pełni uzasadniony, ma bowiem zapobiegać możliwym nieporozumieniom w tak istotnej materii.
Wydaje się, że na szersze upowszechnienie, szczególnie wśród sędziów kościelnych trybunałów niższych stopni jurysdykcji, zasługuje
przypomnienie, iż rozeznanie oceniające co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych
obejmuje trzy następujące elementy: 1) wystarczającą znajomość małżeństwa (w granicach kan. 1096 § 1 KPK); 2) wystarczającą zdolność
krytycznej oceny istotnych praw i obowiązków małżeńskich; 3) wolność wewnętrzną (niezbędną do autodeterminacji w zawaraniu małżeństwa).
Zwracając swoją uwagę ku rozpoznanemu przypadkowi, ponens
skoncentrował się na ostatnim z wymienionych elementów discretio iudicii stwierdzając, że brak wolności wewnętrznej to ograniczenie kontrahenta w jego autodeterminacji ku zawieranemu tu i teraz
małżeństwu. Cenne jest wyjaśnienie, że ograniczenie to dotyczy m.in.
władzy wolitywnej (swobodnego wyboru), na co mogą mieć wpływ
różne czynniki, m.in. związane ze sferą emocjonalną.
Na podkreślenie zasługuje konstatacja, iż nie każdy brak discretio
iudicii stanowi niezdolność konsensualną określoną w kan. 1095, n. 2
KPK. Nullitas matrimonii powoduje wyłącznie poważny brak owego rozeznania, i to zarówno w jego aspekcie wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Chodzi zatem o poważną anomalię psychiczną oraz obowiązki małżeńskie istotne.
Na wskroś oryginalnym jest odniesienie do gravis defectus discretionis iudicii domniemania z kan. 124 § 2, w myśl którego domniemywa się ważność aktu prawnego dokonanego właściwie w jego elementach zewnętrznych. Ponieważ jednym z tych elementów jest zdolność
osoby (kan. 124 § 1 KPK), a w myśl kan. 87 § 1 KPK uzyskuje się ją
po osiągnięciu wielu pełnoletniego (18 lat), to wolno przyjąć, że zdolność do małżeństwa, również gdy chodzi o rozeznanie oceniające, posiada ten, kto ukończył 18. rok życia.
Wywód ponensa zawarty w motywach prawnych wyroku znalazł
swoją właściwą aplikację w części poświęconej motywom faktycz-
– 230 –
Poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich
(kan. 1095 n. 2 KPK) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 16 października 2008 r.
nym. Jak się okazało, zgromadzony materiał dowodowy nie był bogaty, a przestrzeń czasowa dzieląca rozpoznanie sprawy od momentu
zawarcia małżeństwa deficyt ten wyjaśnia. W świetle istniejącego materiału należało ocenić rozeznanie oceniające jednej i drugiej strony.
Gdy chodzi o powoda w sprawie, w wyroku rotalnym niezbicie wykazano, iż brak jest podstaw do przyjęcia jego tezy o poważnym braku rozeznania oceniającego. Polemizując ze stwierdzeniami zawartymi w wyroku sądu pierwszej instancji, redaktor orzeczenia rotalnego
wskazał okoliczności, które żadną miarą nie pozwalają uznać Filipa
za obciążonego gravis defectus discretionis iudicii. Stwierdzenie sędziego w pierwszej instancji, iż był on osobą niedojrzałą i nieprzygotowaną do małżeństwa sędzia rotalny poddał zdecydowanej krytyce,
wskazując na curriculum vitae Filipa z okresu przedślubnego. Przekonująco wykazał też, że nie istniała żadna okoliczność, która ograniczałaby jego wolność wewnętrzną, pewne natomiast okoliczności (związane z osobą pozwanej i jej rodziną) mogły jedynie przyspieszyć jego
decyzję matrymonialną. Przejawów niezdolności afektywnej u Filipa
nie dopatrzył się też biegły w drugiej instancji.
Równie przekonująco argumentuje Erlebach, gdy nie zgadza się
z tezą sędziego pierwszej instancji o braku wymaganego rozeznania
oceniającego u pozwanej. Jednoznacznie wykazuje, że konfliktowe
relacje Iunii z jej rodziną nie oznaczają jej niedojrzałości emocjonalnej ani braku wolności wewnętrznej w wyborze małżeństwa z powodem. Posługując się materiałem dowodowym, trafnie wskazuje na
okoliczności pochodzące z okresu przedślubnego, które nie pozwalają na przyjęcie twierdzenia o braku u kobiety dojrzałości czy niezbędnego discretio iudicii. Należy tutaj dostrzec umiejętne rozróżnienie
przez ponensa faktu niekorzystnego jej rozwoju w sferze emocjonalnej (z powodu stosunków rodzinnych) i pragnienia opuszczenia domu
rodzinnego od braku rozeznania oceniającego (znacznego uproszczenia dokonano tutaj w wyroku trybunału pierwszej instancji). Kluczową kwestią, którą właściwie rozwiązał sędzia rotalny, było wykazanie,
iż zawarcie przez Iunię małżeństwa z Filipem bynajmniej nie stanowiło środka do wyzwolenia się z koszmaru rodzinnego. Umiejętne operowanie zeznaniami samej pozwanej i świadków przekonuje o dysponowaniu przez nią wystarczającym rozeznaniem oceniającym.
Na specjalną uwagę zasługuje dość obszerny fragment orzeczenia,
w którym audytor totalny ustosunkował się do opinii biegłego powołanego w drugiej instancji (dr. P.C.). Ekspertyza ta została oceniona
– 231 –
Ks. Wojciech Góralski
bardzo pozytywnie nie dlatego, że nie stwierdzono w niej istnienia jakiejś przyczyny, która mogłaby spowodować brak wymaganego rozeznania oceniającego, lecz dlatego, iż uwzględnia wszystkie okoliczności i właściwie je interpretuje. Interesująco ponens konkluduje
stosując analogię w stosunku do przymusu i bojaźni, a stwierdzenie:
„Actrix devenit ad matrimonium cum limitatione libertatis, sed non ob
limitatam libertatem” bynajmniej nie jest formułą sofistyczną.
Wolno sądzić, że wyrok Roty Rzymskiej c. Erlebach z 16 października 2008 r. stanowi kolejny przyczynek do utrwalania właściwego kierunku interpretacyjnego kan. 1095, n. 2 KPK przyjmowanego
w wymienionym Trybunale Apostolskim.
A serious lack of the evaluative analysis regarding significant marital
rights and obligations (can. 1095, n.2 of the Code of Canon Law) in view
of a decision of the Roman Rota c. Erlebach of 16 October 2008
The author presents and comments on the Rotal decision (negative)
issued in the second instance after appealing against the decision (positive)
issued in the first instance (by one-man tribunal) by the respondent due to
a serious lack of the evaluative analysis of both parties. The Rotal judge,
after a thorough interpretation of the code-based expression discretio iudicii
(including three elements), emphasizes that not always the lack of such
analysis constitutes inability to come to a marital agreement. This inability
shall constitute exclusively the serious lack of discretio iudicii, both in its
internal and external aspects.
– 232 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Ks. Tomasz Białobrzeski
UKSW
POWAŻNY BRAK ROZEZNANIA OCENIAJĄCEGO
(KAN. 1095 N. 2 KPK) ORAZ WYKLUCZENIE
NIEROZERWALNOŚCI MAŁŻEŃSTWA (KAN. 1101 § 2 KPK)
W ŚWIETLE WYROKU TRYBUNAŁU ROTY NUNCJATURY
APOSTOLSKIEJ W HISZPANII C. MORÁN BUSTOS
Z 9 LIPCA 2007 R.
I
W dniu 9 lipca 2007 r. zapadł wyrok Trybunału Roty Nuncjatury
Apostolskiej w Hiszpanii potwierdzający ważność zawartego małżeństwa pomiędzy Dña … i D … Sprawa była rozpatrywana w dwóch instancjach z tytułów wykluczenia nierozerwalności małżeństwa przez
oboje małżonków (kan. 1101 § 2 KPK) i braku wolności wewnętrznej
również po obu stronach (kan. 1095 n. 2 KPK)1.
Narzeczeństwo stron, których dotyczy komentowany wyrok, trwało około dwóch lat. W ocenie powoda przebiegało ono normalnie.
W styczniu 1972 r. strony poczęły dziecko. Wspólnie postanowili zachować w tajemnicy ten fakt przed swoimi rodzicami i zawrzeć związek małżeński. Kobieta miała wtedy dwadzieścia, a mężczyzna dwadzieścia sześć lat. Małżeństwo zawarli 15 marca 1972 r. w parafii ...
Dnia 18 października 1972 r. urodziła się im córka. Pożycie małżeńskie stron, trwające cztery - pięć lat, nie układało się najlepiej2.
1
Wyrok został opublikowany w hiszpańskim portalu internetowym „El derecho”
(http://www.elderecho.com), pod sygnaturą EDJ 2007/100305 (dalej cytowany jako:
Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305).
2
Mężczyzna w swoich zeznaniach przedstawia inną wersję wydarzeń. Ponens na
podstawie zgromadzonego materiału dowodowego wykazuje nieprawdę w jego zeznaniach. Por. Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 1, 3.
– 233 –
Ks. Tomasz Białobrzeski
Mężczyzna, w dniu 26 kwietnia 1996 r., złożył pozew o stwierdzenie nieważności zawartego małżeństwa, wskazując jako tytuły wykluczenie nierozerwalności po obu stronach oraz brak wewnętrznej
wolności również po obu stronach. Pozwana, prawnie wezwana, nie
stawiła się i nie uczestniczyła w procesie. Trybunał I instancji, wyrokiem z dnia 15 listopada 2000 r., orzekł, że nie udowodniono nieważności małżeństwa z żadnego z tytułów przyjętych w formule wątpliwości (zawiązaniu sporu)3.
Powód złożył apelację od wyroku I instancji do trybunału Roty
Hiszpańskiej. Rozpatrując sprawę w II instancji przyjęto formułę
wątpliwości w następującym brzmieniu: czy należy zatwierdzić lub
zmienić wyrok trybunału w ..., z 15 listopada 2000 r., to znaczy, czy
wiadomo o nieważności ww. małżeństwa z powodu wykluczenia nierozerwalności przez obie strony lub braku wolności wewnętrznej obu
stron4. W procesie zeznania ponownie złożył powód i dwóch świadków. Kobieta nie chciała uczestniczyć w sprawie i zdała się na sprawiedliwość sądu. W II instancji powód powołał swojego adwokata.
II
Część in iure wyroku składa się z dwóch fragmentów5.
II.1. Ponens odnosi się do brak wolności wewnętrznej, jako pierwszego tytułu nieważności przyjętego w zawiązaniu sporu. Na samym
początku redaktor wyroku zaznacza, że ten tytuł nie został zawarty
wprost ani w KPK/1917, ani w KPK/1983. Sporadycznie można go jednak spotykać w jurysprudencji6. Analizując proces rozeznania oceniającego w orzecznictwie rotalnym wskazuje się, że jednym z jej etapów
jest element wolności w podjęciu decyzji, zdolność do samostanowie Por. tamże., s 1.
„Si se debe confirmar o reformar la sentencia del tribunal de ..., de 15 de noviembre de 2000, o sea: si consta, o no, la nulidad de este matrimonio por exclusión de la
indisolubilidad por parte de ambos contrayentes o de uno de ellos, o por falta de libertad interna en alguno de los contrayentes o en los dos”. Tamże, s. 1.
5
Fragmenty części in iure wyroku c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ
2007/100305, zostały wykorzystane w publikacji: T. Białobrzeski, Problematyka wykluczenia nierozerwalności małżeństwa w wybranych wyrokach Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii, w: R. Sztychmiler, J. Krzywkowska (red.), Małżeństwo na całe życie?, Olsztyn 2011, s. 207-217.
6
Ponens niestety nie wskazuje konkretnych wyroków odnoszących się do tego tytułu nieważności.
3
4
– 234 –
Poważny brak rozeznania oceniającego (kan. 1095 n. 2 KPK) oraz wykluczenie
nierozerwalności małżeństwa (kan. 1101 § 2 KPK) w świetle wyroku Trybunału Roty
Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 9 lipca 2007 r.
nia. Dlatego w jurysprudencji rotalnej, zauważa ponens, nie przyjmuje
się równocześnie tytułów braku rozeznania oceniającego [dotyczy defektu w sferze poznawczej – T.B.] i braku wolności wewnętrznej [dotyczy sfery wolitywnej – T.B.] w przypadku tej samej osoby7.
Odwołując się do publikacji M. F. Pompeddy ponens definiuje wolność wewnętrzną jako zdolność do autonomicznego i umotywowanego rozstrzygnięcia każdego impulsu wewnętrznego8. W innej definicji wolności wewnętrznej wskazuje na element zdolności samoistnego
decydowania, a nie pod wpływem jakichś uwarunkowań determinujących wolną wolę. Wolność wewnętrzna wyklucza jakąkolwiek skłonność wewnętrzną, której człowiek nie może się przeciwstawić9.
Redaktor wyroku zwraca uwagę, że nie każdy defekt wolnej woli
określa się jako brak wolności wewnętrznej powodujący nieważność
małżeństwa. Podobnie nie przez każde oddziaływanie lub motywację10
traci się wolność wewnętrzną konieczną do ważnego zawarcia związku. Utratę wolności powoduje tylko takie oddziaływanie lub motywacja, której nupturient nie może się oprzeć.
Należy rozróżnić pomiędzy libertas essentialis seu substantialis,
a libertas effectiva. Wolność wewnętrzna istotna czyli substancjalna
zawiera w sobie zdolność działania krytycznego, refleksyjnego, pragnienia czegoś. Wolność efektywna polega natomiast na skłanianiu się
bardziej ku jednej decyzji, niż ku drugiej11.
Wolność wewnętrzna konieczna do ważności wyboru nie wymaga braku wszelkich bodźców wewnętrznych lub skłonności psychicznych. W przeciwnym razie wybór nie byłby możliwy, ponieważ pozostawałby bezwolny wobec aktywności psychicznej12.
7
„Por ello, la jurisprudencia rotal no permite que en una misma causa se invoquen
la falta de discreción de juicio y la falta de libertad interna en la misma persona”. Dec.
c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2; por. W. Góralski, G. Dzierżon, Niezdolność konsensualna do zawarcia małżeństwa kanonicznego, Warszawa 2001, s. 157.
8
„La capacidad de deliberar con suficiente valoración de los motivos y con autonomía de la voluntad de cualquier impulso interno determinante”. tamże, por.
M. F. Pompedda, Ancora sulle nevrosi e personalità psicopatiche in rapporto al consenso matrimoniale, w: AA.VV., Bordeline, nevrosi e psicopatie in riferimento al consenso matrimoniale, Roma 1981, s. 39-64.
9
Por. Dec. c. Wynen, RRDec. 33 (1941), s. 273; por. Dec. c. Morán Bustos,
09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
10
Influjo o motivación. Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
11
Por. Dec. c. Stankiewicz z 30.10.1990, RRDec. 82 (1990), n. 11, s. 758; por. Dec.
c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
12
Por. Dec. c. Bruno z 30.05.1990, RRDec. 82 (1990), n. 4, s. 254; por. Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
– 235 –
Ks. Tomasz Białobrzeski
Nawiązując do faktu poczęcia dziecka Morán Bustos zwraca uwagę, że nie można z góry zakładać, iż jeśli ma ono miejsce, to osoba automatycznie traci istotną wolność (libertas essentialis seu substantialis); może zdarzyć się, że zabraknie w takim wypadku wolności
efektywnej (libertas effectiva), ale ten brak nie powoduje nieważności
małżeństwa. Zostało to podkreślone w wyroku rotalnym c. Boccafola:
„jakaś obawa zgorszenia nie wydaje się wystarczająca do naruszenia
wolności wewnętrznej”13.
W opinii ponensa zawsze należy analizować konkretną sytuację
i ocenić wewnętrzny stan, z którym strony zawierały małżeństwo.
„Niektóre formy zaburzeń psychogennych lub konfliktów wewnętrznych, które rozwijają się w osobach o określonych skłonnościach psychicznych: wątpliwości, niepewność, niezdolność do stawienia czoła
i rozwiązania wewnętrznych problemów... tworzą lub mogą tworzyć
stany niepokoju, wewnętrznego cierpienia, bezradności, lęku... Uwarunkowania środowiskowe mogą nawet zaostrzyć taki stan niepewności wewnętrznej”14.
II.2. Wykluczenie nierozerwalności. Nierozerwalność jest istotną
cechą małżeństwa ustanowionego przez Boga. Ten przymiot nabiera
szczególnego znaczenia w małżeństwie ochrzczonych z racji na jego
sakramentalność. Z tego powodu ten, kto zawiera małżeństwo wykluczając jego nierozerwalność, wyklucza istotny jego przymiot i tym samym zawiera je nieważnie15.
Aby stwierdzić nieważność małżeństwa należy wykazać, że nupturient rzeczywiście wykluczył dany przymiot. Prawodawca w kan.
1101 § 2 stanowi: „wykluczył pozytywnym aktem woli”. Pozytywny
akt woli wykluczający nierozerwalność małżeństwa nie jest zwykłym
błędem na płaszczyźnie intelektualnej, który nie ma wpływu na wolę;
nie jest również jakąś ogólną intencją skierowaną przeciwko dozgonności małżeństwa; nie jest wolą interpretującą, która jest czymś innym
13
Quidam «metus» scandali non videtur, solus, sufficiens ad libertatem internam ei
praepediendam. Dec. c. Boccafola z 25.07.1990, RRDec. 82 (1990), n. 16, s. 564; por.
Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
14
„Ciertas formas de reacciones psicógenas a conflictos interiores, que se desarrollan en individuos constitucionalmente predispuestos: dudas, incertidumbres, incapacidad para afrontar y resolver los problemas internos.... crean o pueden crear estados
de desazón, de sufrimiento interno, de perplejidad o ansia....Las condiciones ambientales pueden incluso agudizar tal estado de ánimo interno (Gozzano, Compendio di
psiquiatría, Milano 1968, s, 190)”. Tamże.
15
Por. KPK, kan. 1101 § 2; por. tamże.
– 236 –
Poważny brak rozeznania oceniającego (kan. 1095 n. 2 KPK) oraz wykluczenie
nierozerwalności małżeństwa (kan. 1101 § 2 KPK) w świetle wyroku Trybunału Roty
Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 9 lipca 2007 r.
niż aktualna, skuteczna wola; nie jest bierną postawą, w której nie ma
pozytywnego aktu wykluczającego. Kiedy nupturient nie myślał nawet o nierozerwalności małżeństwa, wtedy z pewnością jej nie wykluczył.
W jurysprudencji istnieje zgodność, że ten akt może być podjęty
implicite, co wystarczy, aby wykluczyć nierozerwalność16. W jurysprudencji rotalnej dopuszcza się przypuszczenie pozytywnego aktu
woli, kiedy taki sposób myślenia zaczyna tworzyć w podmiocie niejako drugą jego naturę, która pociąga go w sposób nieodparty17.
Dowodzenie pozytywnego aktu woli wykluczającego nierozerwalność nie może dokonywać się w oparciu o interpretację nadużywającą
normę prawną. Papież Jan Paweł II, w swoim przemówieniu do Roty
Rzymskiej z 1993 r. stwierdził, że podporządkowanie normy prawnej
kaprysowi lub pomysłowości interpretacyjnej, w imię dwuznacznej
i niezdefiniowanej tzw. zasady humanitarnej, oznaczałoby uśmiercenie nie tylko samej normy kanonicznej, ale przede wszystkim samej
godności człowieka. Papież wskazuje, że byłoby dużą raną dla stabilności małżeństwa, a tym samym dla jego sakramentalnego charakteru,
gdyby na przykład fakt symulacji małżeńskiej nie był potwierdzony
przez symulującego, który dokonał go pozytywnym aktem woli, czyniąc tym samym nieważnym akt zgody małżeńskiej18.
III
Część in facto wyroku.
III.1. Brak wolności wewnętrznej współmałżonków. Główny dowód w tym tytule nieważności zawiera się w zeznaniach powoda. Jak
sam twierdzi, zdecydował się ostatecznie na zawarcie małżeństwa po
16
Ponens odwołuje się do wyroków Dec. c. Filipiak z 23.03.1956, RRDec. 48
(1956), n. 2; Dec. c. Ewers z 18.05.1968, RRDec. 60 (1968), s. 350; Dec. c. Parisella
z 30.05.1968, RRDec. 60 (1968), n. 3, s. 391; por. Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007,
EDJ 2007/100305, s. 2.
17
Dec. c. Pompedda z 23.01.1971, RRDec. 63 (1971), n. 2, s. 54; Dec. c. Lanversin z 05.10.1995, „Monitor Ecclesiasticus” 121 (1996), s. 65-66; Dec. c. Stankiewicz
z 29.04.1982, RRDec. 74 (1982), s. 249; por. Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ
2007/100305, s. 2.
18
Por. Ioannes Paulus II, Ad Romanae Roteae auditores coram admissos (die
m. 29 Ianuarii a. 1993), w: AAS, 85 (19993), n. 5-6, s. 1259; por. T. Rozkrut, Jan
Paweł II do Roty Rzymskiej, Tarnów 2003, s. 156-157; por. Dec. c. Morán Bustos,
09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
– 237 –
Ks. Tomasz Białobrzeski
tym, gdy kolejno dowiedział się o poczęciu dziecka i zerwał na miesiąc z narzeczoną. Stwierdził, że był przez fakt ciąży zmuszony do
małżeństwa, choć od miesiąca już nie byli narzeczeństwem. Ponens
podkreśla w tym miejscu konieczność określenia na pierwszym miejscu, czy to, co zeznaje powód jest prawdą. Należy stwierdzić przede
wszystkim, czy po tym jak narzeczona zaszła w ciążę nastąpiło zerwanie narzeczeństwa, czy wcześniej? Czy strony zdecydowały się na
małżeństwo po zerwaniu i wiadomości o ciąży?19
Na podstawie dokumentów zgromadzonych w sprawie sędzia wykazuje nieprawdę w zeznaniach powoda, że ciąża była przyczyną braku wolności w decyzji na zawarcie związku. Biorąc pod uwagę daty
wystawienia świadectw chrztu ponens dedukuje, że gdy strony podjęły decyzję na małżeństwo, nie wiedziały, że spodziewają się dziecka.
Świadectwo chrztu kobiety, przedstawione w kancelarii parafialnej przy spisywaniu protokołu przedślubnego, zostało wystawione
23 stycznia 1972 r. Metryka chrztu mężczyzny pochodzi z dnia 1 lutego 1972 r. Dziecko stron urodziło się 18 października 1972 r. Pozwala to przypuszczać, że strony zwróciły się o wydanie metryk chrztu
(przypuszczalnie do załatwienia spraw związanych z formalnościami
przedślubnymi) zaledwie kilka dni po zajściu w ciążę, nie mając nawet czasu, aby być pewnym faktu poczęcia. Od dnia wystawienia metryki, do dnia urodzenia dziecka upłynęło bowiem dziewięć miesięcy.
Oznacza to, że strony biorąc swoje świadectwa chrztu nie mogły wiedzieć, że spodziewają się dziecka.
Uważna analiza chronologii wydarzeń podana przez powoda komplikuje sprawę. Zeznaje on, że po zajściu w ciążę zerwali ze sobą na
miesiąc, a potem pojednali się i zawarli małżeństwo. Ponens weryfikuje te zeznania i licząc czas stwierdza: poczęcie dziecka – miesiąc
konieczny na odkrycie tego faktu – powiadomienie o ciąży – miesiąc
przerwy w narzeczeństwie – decyzja na ślub (23 stycznia 1972 roku
i 1 lutego 1972, kiedy wzięli metryki) – narodziny dziecka (18 października 1972). Razem daje to 11 miesięcy ciąży. Taka chronologia
wydarzeń podana przez powoda nie jest możliwa.
W II instancji powód złożył zeznania celem wyjaśnienia tej wątpliwości. Z całą stanowczością zapewnił o swojej prawdomówności. Potwierdził fakt przedłożenia metryki chrztu żony, na której widnieje data wystawienie z 23 stycznia 1972 r. i zapewnił, że jego żona
wzięła metrykę jeszcze przed uświadomieniem sobie faktu ciąży. Jego
Por. Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
19
– 238 –
Poważny brak rozeznania oceniającego (kan. 1095 n. 2 KPK) oraz wykluczenie
nierozerwalności małżeństwa (kan. 1101 § 2 KPK) w świetle wyroku Trybunału Roty
Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 9 lipca 2007 r.
zdaniem stało się tak dlatego, ponieważ musiała ona odbyć praktykę
w centrum terapii manualnej prowadzonej przez żeńskie zgromadzenie zakonne. To siostry poprosiły o przedłożenie metryki chrztu. Powód towarzyszył pozwanej i widział to centrum dla dzieci opóźnionych w rozwoju. Jak dalej zeznaje, jego żona starała się tam później
o pracę. W ocenia ponensa to wyjaśnienie powoda nie jest jednak poparte żadnym innym dowodem, który powinien być dołączony do akt.
Zdaniem sędziego istnieje jeszcze inny dowód przeciwko zeznaniom mężczyzny. Kiedy ma miejsce nieplanowana ciąża, a zainteresowani nie myśleli o zawarciu związku, to do głosu dochodzą zaskoczenie, emocje, trwoga, obawy, które mogą wpłynąć na stan woli
i umysłu. W rozpatrywanym przypadku to nie nastąpiło. Powód wspomina jedynie o swoim zaskoczeniu. Świadkowie natomiast w tym
aspekcie nic nie zeznali.
Wobec tych zeznań – konkluduje autor wyroku – pozostaje nieudowodniony tytuł braku wolności wewnętrznej nupturientów. Świadkowie potwierdzają, że strony poczęły dziecko jeszcze przed ślubem.
Ten fakt jest również potwierdzony w oparciu o dokumenty. Wątpliwość budzą natomiast okoliczności zerwania narzeczeństwa. Sam fakt
poczęcia dziecka nie jest wystarczający, aby udowodnić brak wolności
wewnętrznej w chwili zawarcia małżeństwa.
W dalszej części in facto wyroku Morán Bustos ustosunkowuje się
do opinii biegłej psycholog, która przygotowała ją na zlecenie sądu.
Biegła przeprowadziła wywiad z powodem i zapoznała się z aktami sprawy. Po badaniu mężczyzny nie stwierdziła symptomów, które pozwoliłyby podejrzewać u niego istnienie „zaburzenia osobowości
o charakterze psychozy lub neurozy”20. Wskazuje jedynie w osobowości powoda na „znaki niedojrzałości”21, bez bliższego doprecyzowania
ich charakteru. Biegła stwierdza, że „niedojrzałość emocjonalna niesie ze sobą brak koniecznego obiektywizmu w zdolności krytycznej
oceny”22 i miało to miejsce w przypadku powoda. Taka opinia spotkała się z krytyką ponensa, który zauważa, że to twierdzenie odnosi się
do ciężkiej niedojrzałości emocjonalnej, a ta nie została udowodniona
u powoda23.
Una patología grave, tipo psicosis o neurosis. Tamże, s. 3.
Marcados rasgos de inmadurez. Tamże.
22
La inmadurez afectiva conlleva una falta de la objetividad necesaria que precia
la capacidad crítica. Tamże, s. 3-4.
23
Por. tamże, s. 4.
20
21
– 239 –
Ks. Tomasz Białobrzeski
W odniesieniu do wolności powoda w podjęciu decyzji na małżeństwo biegła stwierdziła, iż na podstawie nie budzących wątpliwości
faktów, które zostały podane w sprawie, zawarcie małżeństwa było
motywowane wyłącznie ciążą pozwanej. Kiedy okazało się, że kobieta spodziewa się dziecka strony zerwały narzeczeństwo, a następnie
wróciły do siebie, aby rozwiązać zaistniałą sytuację. Z powodu braku koniecznych informacji biegła nie mogła określić, w jakim stopniu kobieta była wolna w podjęciu swojej decyzji na małżeństwo.
W oparciu o cechy osobowości mężczyzny biegła orzekła, że nie był
on w stanie samostanowić o sobie, tj. podjąć w sposób wolny decyzji
na małżeństwo.
To stwierdzenie biegłej spotyka się z ostrą krytyką ponensa. Zauważa on, że biegła przyjęła za pewne i prawdziwe, iż zerwanie narzeczeństwa miało miejsce po zajściu w ciążę przez kobietę. Jeśli biegła
zapoznałaby się z uwagami obrońcy w I instancji, to nie przyjęłaby
takiego założenia. Niemniej jednak, oparła ona swoje wnioski na założeniu, że ten fakt jest pewny. Na tej podstawie dedukuje, że mężczyzna w momencie zawierania małżeństwa posiadał wadę wolności
wewnętrznej (defecto de libertad interna), ponieważ nie miał warunków umożliwiających mu stanowienie o sobie z powodu okoliczności
towarzyszących kojarzeniu się małżeństwa. Ponens podkreśla, że konkretne okoliczności, do których odnosi się biegła, nie zostały potwierdzone, a tym samym jej wnioski nie opierają się na pewnych założeniach. Te niepewne założenia posłużyły jej jednak za dowód braku
wolności wewnętrznej stron powodowej w decyzji na zawarcie małżeństwa.
III.2. Druga część in facto wyroku poświęcona została kolejnemu
tytułowi nieważności małżeństwa przyjętemu w sprawie, tj. wykluczenie nierozerwalności przez obie strony.
Mężczyzna jako dowód wymienia wspólne rozmowy z żoną o tym,
że jeśli między nimi nie będzie się układało, to rozejdą się i każde
z nich oddzielnie ułoży sobie życie. Na uwagę sędziego audytora, że
w protokole kanonicznego badania narzeczonych informował o swojej akceptacji na małżeństwo nierozerwalne mężczyzna odpowiada, iż
wówczas kłamał, ponieważ okoliczności zmuszały go do małżeństwa.
Na podstawie tych zeznań ponens stwierdza, że mężczyzna kłamał
podczas spisywania protokołu; kłamał przed ołtarzem; kłamał mówiąc, iż zerwali narzeczeństwo, gdy okazało się, że kobieta spodziewa
się dziecka i również teraz, w tym co odnosi się do wykluczania nie-
– 240 –
Poważny brak rozeznania oceniającego (kan. 1095 n. 2 KPK) oraz wykluczenie
nierozerwalności małżeństwa (kan. 1101 § 2 KPK) w świetle wyroku Trybunału Roty
Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 9 lipca 2007 r.
rozerwalności, może kłamać. Oznacza to, że jego zeznania jako środki
dowodowe są wątpliwe.
Zeznania świadków, w ocenie ponensa, również są słabe. Brat powoda zeznaje, że ten ożenił się z powodu ciąży, jednak nie akceptował nierozerwalności małżeństwa. Podczas wspólnych rozmów powód miał wyrażać dezaprobatę dla małżeństwa trwającego dozgonnie.
Nawet wtedy, gdy świadek sam zawierał związek, to powód pytał go,
po co to robi, mówił, iż nie ma znaczenia czy jest ślub czy nie, i wypowiadał się przeciwko związkowi na całe życie. Poglądy pozwanej
w tej kwestii świadek poznał już po ich ślubie. Ona również była przeciwna nierozerwalności, wnioskuje zeznający, ponieważ we wspólnych rozmowach mówiła, iż nie akceptuje małżeństwa na całe życie.
Ponens weryfikując zeznania świadka podważa jego prawdomówność.
Świadek zeznał, że narzeczeni zerwali ze sobą na miesiąc lub półtora przed ślubem. Przedstawiona wcześniej analiza wykazała, że jest
to nieprawda. Świadek stwierdza, że jego brat powiedział przed ślubem swojej matce o ciąży pozwanej. Mężczyzna natomiast stwierdził:
„oboje ukrywaliśmy powód naszego małżeństwa przed naszymi rodzicami”. Świadek w I instancji zeznał, że córka stron urodziła się po
siedmiu miesiącach od ślubu i potwierdził to w II instancji. Jeśli byłoby to prawdą, to jak wytłumaczyć, że świadectwa chrztu stron noszą
odpowiednio daty 23 stycznia 1972 r. i 01 lutego 1972 r.?24 Ponadto,
ten sam świadek zeznaje, że strony zawarły małżeństwo dobrowolnie.
Kolejny świadek obecny w sprawie poznał strony, gdy byli krótko
po ślubie. Zeznaje, że strony powiedziały mu o przyczynie zawarcia
ich małżeństwa, którym była ciąża. Przypuszcza on wykluczenie nierozerwalność przez małżonków, ponieważ już wtedy każde z nich żyło
własnym życiem. W ocenie sędziego świadek jedynie dedukuje, opierając się na swoich domysłach.
Trzecia osoba zeznająca (mężczyzna) jest krewnym powoda i zna
go od dzieciństwa, a pozwaną poznał, gdy strony zaczęły chodzić ze
sobą. Zeznaje: „ja z nim nie rozmawiałem nigdy szczerze o małżeństwie, ale myślę, że on ze względu na sytuację, w której się znajdował,
nie był świadomy, że małżeństwo jest na całe życie. Z nią nie rozmawiałem o małżeństwie, dlatego nie potrafię powiedzieć, z jaką intencją
24
Dziecko urodziło się 18 października 1972 r. Przy założeniu, że ciąża trwała
7 miesięcy, jako datę poczęcia dziecka należy wskazać najprawdopodobniej marzec
1972 r. Przy takim założeniu strony zawierając małżeństwo nie mogłyby jeszcze wiedzieć o dziecku.
– 241 –
Ks. Tomasz Białobrzeski
je zawierała”. Morán Bustos zauważa, że jeśli powód nie był świadomy nierozerwalności małżeństwa, to nie mógł go wykluczyć. W drugiej instancji ten świadek nie dodał nic, aby to wyjaśnić.
Czwarty świadek, który poznał strony dwa lata przed ślubem zeznaje: „ja z nimi przed ślubem nie rozmawiałem o małżeństwie, dlatego
nie wiem, jakie mieli poglądy i co nimi kierowało, gdy się pobierali”.
Morán Bustos ocenia, że materiał dowodowy zebrany w I instancji
jest skąpy. W II instancji również nie udało się go uzupełnić. Kiedy sędzia wezwał powoda, aby wyjaśnił pewne kwestie dotyczące wykluczenia nierozerwalności, ten zeznał jedynie, że swoje poglądy wyrażał przed rodziną i przyjaciółmi. Oni nie byli tym zdziwieni, ponieważ
wiedzieli o jego obojętności religijnej. Brat powoda wezwany celem
uzupełnienia zeznań odpowiedział: „upłynęło wiele lat, ale ja byłem
z bratem przez cały ten czas; w rozmowach poruszaliśmy wiele tematów, również wobec innych, np. rodziców, którzy już nie żyją i nie podzielali tych poglądów. Po ślubie, kiedy strony nas odwiedzały, oboje
wypowiadali się o wykluczeniu nierozerwalności”. Ponens nadmienia,
że świadek zeznał, iż w czasie narzeczeństwa nie spotykał się zbyt
często ze stronami, ponieważ już miał swoją rodzinę. Obecnie, aby
wytłumaczyć swoje zeznania stwierdza, że mieszkał razem z bratem.
Kontynuując wyrok jego redaktor ustosunkowuje się do okoliczności wykluczenia. W toku postępowania nie udowodniono, że mężczyzna mówił do innych o pozytywnym akcie woli, którym wykluczał
małżeństwo. Nie ma wiec potrzeby odnosić się do okoliczności, które
mogłyby stanowić ewentualny dowód w sprawie. Powód i świadkowie zeznają, że strony były osobami niepraktykującymi. Fakt, że powód uczył się w szkołach prowadzonych przez zgromadzenia zakonne i jego rodzina była praktykująca, nie potwierdza tych deklaracji25.
Po publikacji akt swoje uwagi do sprawy dołączył adwokat powoda.
Odpowiadając na nie, ponens wskazuje na błędne założenia adwokata, które ten przyjął w kwestii chronologii kojarzenia się małżeństwa
stron. Na twierdzenie adwokata: „tak, jak nie można dokładnie stwierdzić, czy zerwali na 15 dni, czy na miesiąc, tak też nie można potwierdzić, czy dziecko urodziło się po 7, czy po 9 miesiącach” ponens ripostuje, że musi mieć na względzie to, co znajduje się w aktach. Powód
zeznał, że zerwali na miesiąc, gdy było wiadomo o ciąży. Ten fakt jest
odnotowany w aktach. Jeśli wszystko ma się układać w całość, należałoby to dodatkowo wyjaśnić. Adwokat wskazuje również, że jePor. Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 5.
25
– 242 –
Poważny brak rozeznania oceniającego (kan. 1095 n. 2 KPK) oraz wykluczenie
nierozerwalności małżeństwa (kan. 1101 § 2 KPK) w świetle wyroku Trybunału Roty
Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 9 lipca 2007 r.
dynym motywem ślubu była ciąża. W takim przypadku – odpowiada
Morán Bustos – mielibyśmy sytuację symulacji całkowitej. Nie wnoszono jednak o orzeczenie nieważności z tego tytułu. Adwokat przyjmuje za wystarczające wyjaśnienie powoda dotyczące daty wystawienia metryki chrztu pozwanej. Ponens zauważa, że problem pojawia się
również wtedy, gdy analizuje się datę wystawienia metryki powoda,
tak jak wcześniej to zostało wyjaśnione. Nie tylko świadectwo chrztu
kobiety przeczy wersji powoda, ale także jego własna metryka chrztu.
IV
W końcowym fragmencie orzeczenia zawarto jego sentencję obwieszczającą, że nie udowodniono żadnego z tytułów przyjętych
w formule wątpliwości. Ponadto swoim wyrokiem Trybunał Roty
Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii zatwierdził wyrok sądu metropolitalnego ... wydany w I instancji w dniu 15 października 2000 r.26.
V
Zaprezentowany wyrok Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej
w Hiszpanii, rozstrzygający definitywnie, w II instancji, sprawę nulitatis matrimonii – z tytułu wykluczenia nierozerwalności małżeństwa
przez oboje małżonków (kan. 1101 § 2 KPK) i braku wolności wewnętrznej również po obu stronach (kan. 1095 n. 2 KPK) – stanowi interesujący przykład wyroku rotalnego.
Symulacja częściowa (wykluczenie nierozerwalności) jest tytułem
dość często spotykanym w orzecznictwie sądów kościelnych. Drugi
tytuł nieważności w referowanym wyroku (brak wolności wewnętrznej), jak zaznaczył Morán Bustos w części in iure, występuje sporadycznie. Dlatego watro przeanalizować wyrok w perspektywie tego
tytułu.
Komentatorzy kan. 1095 n. 2 wskazują na trzy elementy konstytutywne rozeznania oceniającego: „1) poznanie intelektualne przedmiotu konsensu małżeńskiego (istotne prawa i obowiązki małżeńskie), zakładające wystarczające używanie rozumu oraz minimum
wiedzy o małżeństwie; 2) ocenę krytyczną tegoż przedmiotu, inaczej
właściwy sąd – w procesie decyzyjnym – o zawieranym małżeństwie;
Por. tamże.
26
– 243 –
Ks. Tomasz Białobrzeski
3) wolność wewnętrzną umożliwiającą dokonanie swobodnego wyboru”27. Równocześnie podkreślają, że najbardziej charakterystyczny
jest element drugi28. P. J. Viladrich komentując kan. 1095 n. 2 zwraca uwagę, że prawodawca w tej normie koncentruje się na istotnym
przedmiocie wewnętrznego aktu woli. „Tym przedmiotem jest dokonanie się przyjęcia i oddania się mężczyzny kobiecie i kobiety mężczyźnie w tym celu, aby oboje, wskutek tego obopólnego oddania się
i przyjęcia, połączyli się węzłem opartym na sprawiedliwości. Dlatego
też istotną treścią kan. 1095 n. 2 jest ten wymiar dobrowolności zgody, który tyczy się jej proporcjonalności do wagi przedmiotu ustanowienia konkretnego węzła małżeńskiego między konkretnym mężczyzną i konkretną kobietą”29.
W prezentowanym wyroku sędziowie turnusu rotalnego powinni
rozważyć ten wymiar dobrowolności obu stron w decyzji na małżeństwo. Tak się jednak nie stało, ponieważ zeznania powoda okazały się
nieprawdziwe. Potwierdził on swój brak wolności wewnętrznej w decyzji na małżeństwo, ale zgodnie z dyspozycją kan. 1536 § 2 KPK
jego przyznanie się nie miało mocy pełnego dowodu. Musiało ono
zostać potwierdzone przez pozostałe okoliczności sprawy i inne elementy30. W przypadku referowanej sprawy, wymienione w kan. 1536
§ 2 KPK „pozostałe okoliczności” i „inne elementy”, nie potwierdziły
sądowego przyznania się powoda, a wręcz przeciwnie, doprowadziły
do jego obalenia i wykazania nieprawdy w zeznaniach. Na podstawie
chronologii wydarzeń (poczęcie dziecka, decyzja na małżeństwo, wystawienie metryk chrztu stron, ślub, narodziny dziecka) ponens ustalił,
że fakt ciąży nie zdeterminował wewnętrznej woli stron w decyzji na
małżeństwo, ponieważ w chwili jej podjęcia strony nie wiedziały, że
spodziewają się dziecka.
Być może zeznania pozwanej i jej świadków pozwoliłyby wyjaśnić
wątpliwości wynikające z zeznań powoda. Nie było to jednak możliwe, ponieważ kobieta odmówiła udziału w procesie, tak w I, jak
27
W. Góralski, Małżeństwo kanoniczne, Warszawa 2011, s. 150; por. W. Góralski, G. Dzierżon, Niezdolność konsensualna do zawarcia małżeństwa kanonicznego,
dz. cyt., s. 157.
28
Por. W. Góralski, Małżeństwo kanoniczne, dz. cyt., s. 150.
29
P. J. Viladrich, Konsens małżeński, Warszawa 2002, s. 62; por. tenże, Comentario
al c. 1095 CIC, w: A. Marzoa, J. Miras, R. Rodríguez-Ocaña (red.), Comentario exegético al Código de Derecho Canónico, t. III/2, Pamplona 2002, s. 1225.
30
Por. KPK, kan. 1536 § 2; por. Dignitas Connubii, art. 179, 180 § 1.
– 244 –
Poważny brak rozeznania oceniającego (kan. 1095 n. 2 KPK) oraz wykluczenie
nierozerwalności małżeństwa (kan. 1101 § 2 KPK) w świetle wyroku Trybunału Roty
Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 9 lipca 2007 r.
i w II instancji. W związku z jej niestawiennictwem została uznana
za nieobecną w sądzie, a sprawa była prowadzona do wydania ostatecznego wyroku31. Przyjęcie biernej postawy pozwanej stanowiło
trudność dla sędziów obu instancji, ponieważ w wyniku tego zgromadzony materiał dowodowy, jak to ocenił Morán Bustos, był słaby
i wątpliwy.
Ponieważ sprawa była prowadzona z kan. 1095 n. 2, w procesie
w II instancji uczestniczyła również biegła psycholog, która na prośbę
sądu, w oparciu o wywiad z powodem oraz akta sprawy, przygotowała
opinię psychologiczną32. Redaktor wyroku oceniając opinię biegłej odniósł się do niej negatywnie. Zarzucił biegłej, że w swojej opinii oparła się na chronologii wydarzeń podanej przez powoda – która w toku
procesu została uznana za nieprawdziwą – i na tej podstawie wysnuła
wnioski o zaburzeniu wolności wewnętrznej mężczyzny w momencie
podejmowania decyzji na małżeństwo. Ponens zwrócił uwagę, że gdyby biegła zapoznała się dokładnie z aktami sprawy (zwłaszcza z uwagami obrońcy węzła małżeńskiego w I instancji), być może uniknęłaby tego błędu. Ponieważ biegła przyjęła błędne założenia jej opinia
praktycznie stała się bezużyteczna33.
Niewątpliwą trudnością w prowadzeniu i wyrokowaniu w przedmiotowej sprawie był fakt, że od momentu ślubu do wniesienia skargi
powodowej upłynęły 24 lata (zawarcie małżeństwa - 15 marca 1972 r.;
wniesienie skargi powodowej - 26 kwietnia 1996 r.). Pożycie małżeńskie stron trwało około pięciu lat. Po tak długim czasie nie można się
dziwić, że wiele faktów i kolejność ich następstwa zatarły się w pamięci powoda i świadków.
Na marginesie należy zauważyć, że niektóre odwołania do wyroków Roty Rzymskiej zawierają błędy pisarskie i są cytowane niejednolicie, np. „SRRD, c Stankiewicz, vol. 82, 1990, p. 758, n. 10”34
(cytowany tekst znajduje się w n. 11); „SRRD, c. Bruno sent. de 30
de marzo de 1990, vol. 82, 1990, p. 254, n. 5”35 (powinno być n. 4);
Por. KPK, kan. 1592 § 1; por. Dignitas Connubii, art. 138 § 1.
Por. KPK, kan. 1574, kan. 1680; por. Dignitas Connubii, art. 203 § 1, art. 209 § 2
31
32
n. 2.
33
Por. KPK, kan. 1579; por. Dignitas Connubii, art. 212; por. T. Rozkrut, Dialog sędziego z biegłym w kanonicznym procesie małżeńskim, Prawo Kanoniczne 54
(2011), n. 1-2, s. 170-171.
34
Dec. c. Morán Bustos, 09.07.2007, EDJ 2007/100305, s. 2.
35
Tamże.
– 245 –
Ks. Tomasz Białobrzeski
„SRRD, c. Wynen, vol. 33, 1941, p. 273” 36 (brak dokładnej daty wyroku); „c. Parisella, sent. de mayo de 1968, p. 391, n. 13”37 (brak dokładnej daty wyroku i numeru tomu). Sprawia to czytelnikowi trudności w dotarciu i korzystaniu z bibliografii użytej w wyroku.
Mając na uwadze fakt, że sprawy o nieważność małżeństwa z tytułu braku wolności wewnętrznej umożliwiającej dokonanie swobodnego wyboru są rzadko spotykane w trybunałach kościelnych, zaprezentowany wyrok jest cennym źródłem informacji i może służyć pomocą
w prowadzeniu spraw z tego tytułu.
Grave defect of discretion of judgment concerning (can. 1095 n 2 CCL)
and exclude indissolubility marriage (can. 1101 § 2 CCL) under sentence
of the Tribunal of the Rota of the Apostolic Nunciature in Spain
c. Morán Bustos of 09 July 2007
Presented sentence of the Tribunal of the Rota of the Apostolic Nunciature
in Spain adjudicate definitely in II instance adjudication nulitatis matrimonii
by virtue of grave defect of discretion of judgment concerning by both parties
(can. 1101 § 2 CCL) and lack of the freedom internal also by both parties
(can. 1095 n 2 CCL).
The question which was considering concerned matrimony which was got
in 15.03.1972. The libellus was lodged in 26.04.1996. Tribunal I instance in
sentence of 15.11.2000 declared that there was no proved the nullity of the
marriage. The petitioner lodged appeal to the Rote of the Spain. In 09.07.2009
the Rote declared the validity of the marriage.
Tamże.
Tamże.
36
37
– 246 –
R E C E N Z J E
I
S P R AW O Z D A N I A
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
ZDZISŁAW ZARZYCKI, ROZWÓD W ŚWIETLE AKT SĄDU
OKRĘGOWEGO W KRAKOWIE W LATACH 1918-1945.
STUDIUM HISTORYCZNO-PRAWNE, KSIĘGARNIA AKADEMICKA,
KRAKÓW 2010, SS. 755
Zdzisław Zarzycki, adiunkt w Zakładzie Prawa Kościelnego i Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor wielu publikacji z zakresu historii prawa, inspirowany
postulatami historyków prawa Wacława Uruszczaka i Stanisława Płazy oraz cywilisty Janusza Szwaji, podjął żmudne badania nad rozwodami uzyskiwanymi w Sądzie Okręgowym w Krakowie po 1918
roku. Badania te objęły okres, w którym w Małopolsce (były zabór
austriacki) obowiązywały poaustriackie przepisy prawa małżeńskiego, których istotna część została skodyfikowana w Kodeksie cywilnym austriackim z 1811 roku (wszedł w życie rok później), opartym
na alternatywnej formie mieszanej, tj. świecko-wyznaniowej, zawierania małżeństwa.
System austriacki przyjmował – co do zasady – zawarcie małżeństwa oraz jego rozwiązanie oparte na normach wyznaniowych kilku
uznanych prawnie przez państwo kościołów i innych związków wyznaniowych (rzymskokatolickiego, grekokatolickiego, prawosławnego, ewangelickiego i mojżeszowego), co oznaczało różnorodność
rozwiązań. Od roku 1868 (i 1870), na podstawie regulacji pozakodeksowej, istniała możliwość, stanowiąca wyjątek, zawarcia małżeństwa
także w formie świeckiej (korzystały z niej osoby: 1) niemogące zawrzeć związku małżeńskiego w formie wyznaniowej z przyczyn nieznanych prawu świeckiemu; 2) niemające przynależności do żadnego
kościoła i innego związku wyznaniowego uznanego przez państwo;
3) bezwyznaniowe). Ustawodawstwo austriackie, jakkolwiek preferowało zawieranie małżeństw nupturientów w obrębie poszczególnych
wyznań, to jednak w niektórych przypadkach zezwalało na małżeństwa wyznaniowo mieszane; zabraniało natomiast związków strony chrześcijańskiej ze stroną niechrześcijańską (w praktyce chodziło
o wyznawców judaizmu).
Gdy chodzi o rozwód, to w świetle prawa austriackiego był on niedopuszczalny jedynie dla katolików (możliwa była dla nich jedynie separacja lub stwierdzenie nieważności, nazywane „unieważnieniem”).
– 247 –
Ks. Wojciech Góralski
Natomiast związane małżeństwem osoby innych wyznań mogły otrzymać rozwód z ważnych przyczyn określonych w Kodeksie cywilnym
austriackim, z zachowaniem procedur państwowych przed sądami powszechnymi. Tego rodzaju rozwiązania, uznawane powszechnie za archaiczne, pomyślane jako przejściowe, de facto przetrwały w Austrii
do 1938 roku, w Polsce zaś aż do końca 1945 roku.
Co się tyczy aspektu badań nad rozwodem orzekanym przez Sąd
Okręgowy w Krakowie w latach 1918–1945 (cezury te są w pełni uzasadnione), to Autor zaznacza, iż badania te dotykają tej sfery działania prawa, którą krakowski socjolog prawa Krzysztof Pałecki nazwał
w 1977 roku „funkcją awaryjnego i pragmatycznego działania prawa
(rodzinnego)” (s. 15). Chodzi tutaj o ten etap działań małżonków, który jest sprzeczny z normami systemów pozaprawnych, lecz koniecznych z punktu widzenia praktyki życiowej. Autor, biorąc pod uwagę
szereg okoliczności (prowadzenie procesów rozwodowych według
prawa austriackiego; zastąpienie w 1933 roku procedury rozwodowej
austriackiej procedurą polską; wprowadzenie w 1939 roku dualistycznego – niemieckiego i polskiego – modelu sądownictwa okupacyjnego), stawia sobie podstawowe pytania, na które usiłuje odpowiedzieć.
Praca ma charakter interdyscyplinarny, obok bowiem historii prawa
małżeńskiego osobowego i historii procesu cywilnego, obejmuje także historię prawa wyznaniowego. Jest to studium historyczno-prawne, w którym został ukazany przebieg typowego procesu rozwodowego w oparciu o akta sądowe (109 przypadków). Analizując te ostatnie
(liczą łącznie 12.429 kart) – w odniesieniu do poszczególnych spraw,
toczących się przez okres około pół roku (postępowanie apelacyjne
w ok. 66% przypadków trwało ponad pięć miesięcy) – Autor ukazuje
szczegółowo losy owych procesów we wszystkich instancjach.
Podstawowym źródłem służącym opracowaniu są przechowywane
w Archiwum Państwowym w Krakowie (Oddział 3) akta 109. spraw
rozwodowych Sądu Okręgowego w Krakowie oraz akta wyższych instancji. Trzy sporawy pochodzą z okresu międzywojennego, trzydzieści siedem z okresu okupacji hitlerowskiej oraz dziewięć z 1945 roku.
Konstrukcja monografii jest w pełni uzasadniona, a opiera się na
10. rozdziałach, z których trzy pierwsze mają charakter dogmatyczny, normatywno-doktrynalny i wprowadzający do dalszych rozdziałów o charakterze przeważająco empirycznym.
Rozdział I: „Rozwód małżeństwa zawartego w formie wyznaniowej
i świeckiej” ma charakter wprowadzający. Omawia się w nim kwestie
– 248 –
Rozwód w świetle akt Sądu Okręgowego w Krakowie w latach 1918-1945.
Studium historyczno-prawne
zawarcia małżeństwa i rozwodu w Polsce do 1918 roku, poglądy społeczno-prawne na temat małżeństwa i rozwodu w II Rzeczypospolitej,
ogólnokrajowe prawodawstwo o małżeństwie i rozwodzie w II Rzeczypospolitej, rozwód na terenie byłego zaboru rosyjskiego, rozwód
na terenie byłego zaboru pruskiego, rozwód na terenie Spiszu i Orawy, zawarcie małżeństwa i rozwód obywateli polskich w latach 19391945 oraz reformę prawa małżeńskiego osobowego w 1945 roku.
W rozdziale II: „Rozwód małżeństwa zawartego w formie mieszanej (świecko-wyznaniowej) w austriackim prawie cywilnym (w Kodeksie cywilnym z 1811 roku)” czytelnik zapoznaje się z podstawami
materialno-prawnymi rozwodu tegoż Kodeksu oraz z jego przepisami o postępowaniu rozwodowym, przy czym w obrębie tego drugiego
wątku tematycznego znalazło się także zreferowanie polskich przepisów procesowych (z lat 1939-1945 i z roku 1945).
Rozdział III: „Małżeństwo i rozwód w prawie wewnętrznym Kościołów i innych związków wyznaniowych” obejmuje omówienie zagadnienia małżeństwa i rodziny w Kościele katolickim oraz w prawie
i nauce wyznań niekatolickich (kościołów prawosławnych, kościołów
protestanckich, religii mojżeszowej, innych wyznań prawnie uznanych w II Rzeczypospolitej).
Gdy chodzi o małżeństwo i rozwód w Kościele katolickim, to należało sięgnąć w większym stopniu do literatury nowszej. W punkcie
„Pojęcie małżeństwa” zabrakło opisowej definicji tego związku zawartej w kan. 1055 § 1 Kodeksu prawa kanonicznego z 1983 roku.
We fragmencie poświęconym nierozerwalności małżeństwa wypadało
wspomnieć o dyspensie papieskiej super rato, sed non consummato.
Do istoty małżeństwa nie zaliczono jego sakramentalności. Należało
poza tym zwięźle przedstawić pojęcie stwierdzenia nieważności małżeństwa.
W rozdziale IV: „Akta rozwodowe na tle innych cywilnych” Autor przedstawia stan źródeł praktyki sądowej, w oparciu o które przeprowadził swoje badania empiryczne. Po zaprezentowaniu akt spraw
małżeńskich niemajątkowych na tle innych spraw cywilnych, ukazano akta spraw rozwodowych na tle innych spraw małżeńskich niemajątkowych, następnie repertoria sądowe (i dokonane w nich wpisy),
wreszcie archiwizację rozwodowych akt sądowych. Niezmiernie ważne miejsce zajmują tutaj tabele w wykazami spraw. Cenna jest ocena
wiarygodności treści wpisów w repertoriach sądowych. Czytelnik dowiaduje się m.in., że przeciętne akta rozwodowe liczą średnio 114 kart
– 249 –
Ks. Wojciech Góralski
i nie należą do najobszerniejszych z przebadanego okresu na tle innych spraw małżeńskich lub generalnie cywilnych.
Rozdział V: „Sąd rozwodowy i osoby urzędowe” ma za przedmiot charakterystykę udziału organów wymiaru sprawiedliwości (Sąd
Okręgowy w Krakowie, Sąd Apelacyjny w Krakowie, Sąd Najwyższy
w Warszawie) i innych osób urzędowych (protokolanci i pracownicy sekretariatu, pełnomocnicy procesowi, obrońca węzła małżeńskiego, który występował do końca 1945 roku, kurator pozwanego, prokurator) w przeprowadzaniu procesów rozwodowych. Sporządzono tu
ponadto szereg tabel, m.in. z wykazami sędziów orzekających w poszczególnych instancjach.
Rozdziały VI, VII i VIII monografii, stanowiące pewien odrębny jej
segment, zawierają charakterystykę procedur rozwodowych przed kolejnymi instancjami sądowymi (pierwszą – Sądem Okręgowym; drugą – Sądem Apelacyjnym; trzecią – Sądem Najwyższym). Tak więc
w rozdziale szóstym, odnoszącym się do postępowania w pierwszej
instancji, zreferowano kolejno kwestie z zakresu: właściwości sądów
powszechnych w sprawach rozwodowych, wszczęcia procesu rozwodowego i dalszych czynności, wstępnych czynności sądowych, przebiegu rozprawy, wydania wyroku, czynności po wydaniu wyroku oraz
czasu trwania procesu. W rozdziale siódmym, poświęconym postępowaniu apelacyjnemu, omówiono dopuszczalność apelacji, kształt skargi apelacyjnej, interes prawny we wnoszeniu apelacji (wnoszonych
głównie przez obrońcę węzła małżeńskiego), postępowanie sądowe,
wnioski stron po zakończeniu postępowania apelacyjnego oraz czas
trwania procesu. Rozdział ósmy, dotyczący postępowania rewizyjnego (i kasacyjnego) w Sądzie Najwyższym, zawiera wywody Autora na
temat dopuszczalności rewizji, budowy skargi rewizyjnej (i kasacyjnej), rewizji i kasacji w sprawach rozwodowych (4 rewizje i 3 kasacje), postępowania sądowego, orzeczeń Sądu Najwyższego oraz czasu
trwania procesu. Czytelnik dowiaduje się, że wnoszenie do Sądu Najwyższego rewizji i kasacji było rzadkością (w stosunku do ilości apelacji wnoszonych do Sądu Apelacyjnego).
Rozdział IX opracowania: „Koszty procesowe” dotyczy kosztów:
sądowych (m.in. opłat sądowych i kosztów postępowania) i zastępstwa procesowego, a także orzeczeń sądowych o kosztach procesu
rozwodowego i egzekucji kosztów. Nie pomija Autor kwestii prawa
ubogich, wskazując na jego wymiar społeczny i ekonomiczny (interesujący jest wątek dotyczących samej procedury – austriackiej i pol-
– 250 –
Rozwód w świetle akt Sądu Okręgowego w Krakowie w latach 1918-1945.
Studium historyczno-prawne
skiej – udzielania tego prawa). I tutaj nie zabrakło tabel: z wykazem
spraw rozwodowych, w których ubiegano się o prawa ubogich, a także z wykazem wybranych spraw rozwodowych wszczętych w Sądzie
Okręgowym w Krakowie (z uwzględnieniem treści orzeczenia o kosztach procesu).
„Ogólna charakterystyka rozwodzącej się populacji i przyczyn
rozwodu” to tytuł kolejnego, X rozdziału książki. Po wskazaniu (na
podstawie przykładów) cech demograficznych i społecznych rozwodzących się małżonków (płeć małżonka wszczynającego proces rozwodowy, wiek małżonków, czas trwania małżeństwa, miejsce
zamieszkania, wykształcenie i zawód, wyznanie, miejsce i forma zawarcia małżeństwa, okres narzeczeński, ponowne małżeństwa stron,
dzietność małżonków), Autor koncentruje swoją uwagę wokół źródła konfliktów małżeńskich (na przykładach), ilustrując to tabelą stu
przypadków (bardzo interesujące dane), które następnie omawia według owych źródeł: cechy osobowe małżonków (niezgodność charakterów, alkoholizm i narkomania, niegospodarność i lekkomyślność,
nieudane pożycie małżeńskie, skłonności konfliktowe, nieuzasadniona zazdrość, zatargi majątkowe), konflikty wynikające z obiektywnej
sytuacji rodziny (choroba współmałżonka, różnice w poglądach politycznych i społecznych, różnice religijne i narodowościowo-rasowe,
szkodliwy wpływ osób trzecich, zbyt wczesne zawarcie małżeństwa,
znaczna różnica wieku między małżonkami, rozłąka małżonków).
Z kolei omawia przyczyny rozwodu, określone w uzasadnieniu poszczególnych wyroków rozwodowych (cudzołóstwo, złośliwe opuszczenie małżonka, nieprzezwyciężony wstręt, znęcanie się psychiczne i fizyczne nad małżonkiem, skazanie małżonka na długoletnią karę
pozbawienia wolności), a następnie wskazuje na podawaną w rozstrzygnięciu sądu winę rozwodu (jednej ze stron lub obojga stron). Na
uwagę zasługuje obszerne podsumowanie rozdziału.
Praca Z. Zarzyckiego stanowi cenne studium źródłowe poświęcone doniosłej (nie tylko poznawczo) problematyce. Rozwód w praktyce Sądu Okręgowego w Krakowie w tak szczególnym okresie (19181945) został ukazany we wszystkich istotnych aspektach i wymiarach,
co pozostaje rezultatem wnikliwych i rzetelnie przeprowadzonych analiz akt sądowych. Poszczególne wątki tematyczne, zarówno w części
wprowadzającej, jak i empirycznej, zostały zaprezentowane wyczerpująco, pozwalając czytelnikowi urobić sobie określony pogląd tak
na samo zjawisko rozwodu, jak i na jego orzekanie w wymienionym
– 251 –
Ks. Wojciech Góralski
wyżej sądzie. Przybliżenie mu prawodawstwa małżeńskiego – austriackiego i polskiego w szerszym kontekście historycznym – w przebadanym okresie czasu, przedstawienie stanu źródeł praktyki sądowej,
scharakteryzowanie udziału organów wymiaru sprawiedliwości i innych osób urzędowych w przeprowadzaniu procesów rozwodowych,
zaprezentowanie postępowań rozwodowych przed trzema instancjami
sądowymi, wreszcie szerokie naświetlenie przyczyn konfliktów małżeńskich czyni książkę znaczącym, erudycyjnym studium monograficznym o charakterze interdyscyplinarnym. Dostępny materiał źródłowy został umiejętnie wykorzystany, łącznie ze zilustrowaniem
go bardzo cennymi tabelami i wykresami, a zamieszczone na końcu
każdego rozdziału „podsumowania” pozwalają na uchwycenie tego,
co w obrębie poszczególnych kwestii jest istotne. Niezwykle cenne
są wnioski końcowe pomieszczone w zakończeniu pracy, zawierające m.in. krytyczną ocenę austriackiego prawa małżeńskiego (o formie
zawarcia małżeństwa i rozwodach) oraz ubolewanie nad niedokończeniem prób kodyfikacyjnych polskiego prawa małżeńskiego w okresie
międzywojennym. Nie sposób poza tym nie postrzegać książki również jako fragmentu historii ludzkich dramatów małżeńskich i rodzinnych.
Praca Zdzisława Zarzyckiego, stanowiąca niewątpliwy wkład Autora w rozwój badań nad instytucją rozwodu w praktyce sądowniczej,
powinna zainteresować nie tylko historyków prawa, lecz również zajmujących się prawem rodzinnym, a także socjologów rodziny.
ks. Wojciech Góralski
– 252 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Cosimo Iannone, Il valore della giurisprudenza nel
sistema giuridico canonico, Romae 2012, 334 ss.
Choć w prawie kanonicznym brak jest ścisłego określenia jurysprudencji, to jednak nie ma wątpliwości, że przyznaje jej się bardzo ważną rolę w praktyce, i to nie tylko sądowej, Kościoła. Zgodnie z kan. 19
KPK w sytuacji, gdy w jakiejś sprawie brakuje wyraźnej normy prawnej, przy jej rozstrzyganiu należy brać pod uwagę m.in. właśnie jurysprudencję. To bardzo ogólne stwierdzenie sugeruje konieczność pogłębionych analiz i prowokuje liczne pytania. Próbą odpowiedzi na
nie jest rozprawa doktorska autorstwa Cosimo Iannone, przygotowana
i obroniona w 2010 r. pod kierunkiem naukowym prof. Eduardo Baura, a wydana drukiem w 2012 r., w serii Dissertationes. Series Canonica Wydziału Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, jako jej tom XXX.
Recenzowana rozprawa zawiera wstęp (s. 1-5), trzy rozdziały merytoryczne (s. 6-289), zakończenie (s. 291-303) oraz bibliografię
(304-334). Brakuje natomiast wykazu skrótów, choć z treści dysertacji wynika, że Autor używa ich niejednokrotnie (poza skrótami powszechnymi jak p. – pagina, cfr. – confronta, można tylko dla przykładu wskazać takie jak ASS i AAS na s. 63; ASV na s. 71; COM na
s. 217).
We wstępie dysertacji Autor wskazuje cel swojej pracy (czyli określenie waloru jurysprudencji na polu prawa kanonicznego) oraz omawia jej strukturę.
Rozdział I (s. 9-127) został poświęcony koncepcji jurysprudencji.
Już w samym wstępie do niego Autor, podając różne znaczenia słowa
iurisprudentia zaznacza, że w swojej pracy odnosi się do jurysprudencji jako doktryny opartej na orzeczeniach sądowych, tzn. jako wspólnych kryteriach używanych przez trybunały i sądy dla rozwiązania danej sytuacji prawnej. Autor podzielił ów rozdział I na cztery punkty,
w których kolejno zajmuje się zagadnieniami prawa rzymskiego, prawa anglo-amerykańskiego, prawa włoskiego i w końcu prawa kanonicznego. Jak wyjaśnia, stanowi to la naturale piattaforma metodologia dla dalszych rozważań. Szczególną uwagę należy jednak zwrócić
zwłaszcza na punkt poświęcony prawu kanonicznemu, bowiem to
właśnie jego bezpośrednio dotyczy recenzowana rozprawa. Choć Au– 253 –
Ks. Bartosz Nowakowski
tor wielokrotnie podkreśla, że jego intencją nie jest ukazywanie historycznych aspektów zagadnienia, to jednak w praktyce w tym pierwszym rozdziale ten historyczny kontekst został potraktowany dosyć
szeroko.
II rozdział monografii (s. 129-211) został zatytułowany L’attività
giurisprudenziale dei Tribunali della Chiesa. Może być to nieco mylące, jako że zgodnie z dyspozycją Kodeksu Prawa Kanonicznego,
oprócz trybunałów niższych instancji, istnieją w Kościele trzy Trybunału Stolicy Apostolskiej: Penitencjaria Apostolska, Sygnatura Apostolska oraz Rota Rzymska. Cosimo Iannone omawia natomiast, obok
wyżej wymienionych, także Kongregację Doktryny Wiary. Na jego
„usprawiedliwienie” należy jednak powiedzieć, że w treści wyjaśnia
motyw takiego działania, jakim jest pozostawienie wspomnianej Kongregacji, w art. 52 Pastor bonus, funkcji związanej z rozpatrywaniem
spraw o przestępstwa przeciwko wierze, a także poważniejsze przestępstwa przeciwko dobrym obyczajom i dokonane przy sprawowaniu
sakramentów.
Pisząc o Penitencjarii Apostolskiej i Sygnaturze Apostolskiej Autor krótko omawia ich historię oraz zadania i kompetencje. Natomiast
spośród wszystkich trybunałów najwięcej miejsca poświęca aktywności jurysprudencjalnej Trybunału Roty Rzymskiej, zwracając szczególną uwagę na jego funkcję polegającą na dbaniu o jedność jurysprudencji. Jest to – uważam – bardzo cenna część pracy, zwłaszcza
w kontekście trwających w doktrynie dyskusji na temat rzeczywistej
roli Roty Rzymskiej w tym zakresie. Z kolei w tym, co dotyczy trybunałów niższych, należy podkreślić wprawdzie bardzo krótką, ale
słuszną uwagę na temat niemożliwości tworzenia przez nie własnej jurysprudencji, zastrzeżonej jedynie Trybunałom Apostolskim.
Bardzo ciekawy okazuje się także rozdział III rozprawy (s. 212289), w którym Autor poddaje szczegółowej analizie kwestie związane z „publikacją” wyroków Trybunałów Kościoła (słusznie odróżniając ją od publikacji nakazanej w kan. 1614 KPK). Dyskurs ten jest jak
najbardziej właściwy, trudno bowiem wyobrazić sobie faktyczną wartość orzecznictwa bez możliwości dostępu do niego. Autor omawia
zatem najpierw przymioty, jakimi – jego zdaniem – powinna odznaczać się owa dostępność (urzędowość, kompletność, powszechność)
oraz proponuje różne środki umożliwiające jej realizację. Następnie
analizie poddaje zagadnienia dostępności jurysprudencji poszczególnych Trybunałów, przy czym także i tutaj – ze zrozumiałych wzglę-
– 254 –
Iv valore della giurisprudenza nel sistema giuridico canonico
dów – najwięcej uwagi poświęca Rocie Rzymskiej. Warto zwrócić
w tym miejscu uwagę na trudności ukazane przez Autora w rzeczywistym korzystaniu z orzecznictwa rotalnego: chodzi mianowicie o używanie języka łacińskiego, o redakcję części in iure w wyrokach, następnie o opóźnienia w publikacji kolejnych tomów Decisiones oraz
o publikowanie tylko niektórych spośród wydawanych wyroków,
w końcu o określanie wyroku jedynie nazwiskiem ponensa. Warto
zwrócić uwagę, że na końcu tych rozważań Autor zamieszcza punkt,
który tytułuje La divulgazione: possibile miglioramenti i w którym
rzeczywiście nie boi się zgłaszać wniosków, które jego zdaniem przyczynią się do większej dostępności, a w konsekwencji pożytku z osiągnięć jurysprudencji.
Zakończenie monografii (s. 293-303) stanowią zebrane w siedemnastu punktów najważniejsze wnioski z przeprowadzonych analiz.
Całość kończy wykaz bibliograficzny, podzielony na źródła kanonistyczne, cywilistyczne oraz doktrynę. Jest on bardzo przejrzysty, jasny
i czytelny. Bez problemu odnajduje się w nim szczegółowe informacje
o pozycjach znajdujących się w przypisach.
Oceniając monografię należy podkreślić przede wszystkim trafność
problematyki, której podjął się Autor. W dzisiejszych czasach bardzo
szybkie tempo życia w połączeniu z olbrzymią ilością rozpatrywanych
spraw powoduje niebezpieczeństwo utraty właściwego sensu wydawanych orzeczeń, popadnięcia w rutynę oraz niejako automatycznych
działań. W tych okolicznościach ciągłe przypominanie praktyką prawa o wartości jurysprudencji kościelnej jest niezwykle istotnym zadaniem. Autor podjął się go i wywiązał się z niego dobrze. Nawet jeśli
niektóre fragmenty pracy nie wydają się konieczne (zwłaszcza owe historyczne wstępy, o których była mowa), to z pewnością nie obniżają
one waloru naukowego rozprawy. Ponadto na uwagę zasługuje samodzielność myślenia Autora, który – zwłaszcza w III rozdziale monografii – nie tylko opisuje i analizuje, ale nie boi się także oceniać, ukazywać trudności i proponować ich rozwiązania. Do tego należy dodać,
że książka – choć napisana po włosku, jest bardzo przystępna nawet
dla czytelnika znającego ten język w stopniu niedoskonałym. Nie jest
to bowiem język wyszukany, ale prosty i zrozumiały. Książkę czyta
się łatwo i z ciekawością.
Biorąc to wszystko pod uwagę trzeba powiedzieć, że rozprawa doktorska Cosimo Iannone z pewnością jest dziełem ważnym naukowo,
– 255 –
Ks. Bartosz Nowakowski
znaczącym merytorycznie i istotnym z punktu widzenia praktycznego.
Nie ma wątpliwości, że jest dziełem godnym polecenia.
Ks. Bartosz Nowakowski
– 256 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
F. Greco, Possibile apporto della prova peritale
nelle cause di nulltà matrimoniale in cui non sia
obbligatoria per legge, Lateran University Press,
Città del Vaticano 2012, ss. 301
Zgodnie z dyspozycją art. 203 Instrukcji procesowej Dignitas connubii (DC) w sprawach prowadzonych z tytułu impotencji oraz niezdolności, o której w kan. 1095 KPK, sędzia powinien skorzystać
z pomocy jednego lub kilku biegłych. Zwolnić go mogą od tego jedynie okoliczności, co do których wydaje się to wyraźnie niepotrzebne.
Jeśli zaś chodzi o inne tytuły nieważności małżeństwa we wskazanym
artykule zostało zapisane, iż należy skorzystać z ich pomocy wtedy,
gdy na mocy postanowienia sędziego, jest wymagany ich osąd i opinia, na bazie ich nauki lub wiedzy, w celu udowodnienia określonego
faktu albo poznania prawdziwej natury jakiejś rzeczy, jak np. w celu
poznania autentyczności jakiegoś pisma. W praktyce wielu sądów
polskich zdaje się widzieć pewien automatyzm działania. Gdy sprawa rozpatrywana jest z niezdolności psychicznej do podjęcia istotnych
obowiązków małżeńskich (a takich jest zdecydowanie najwięcej),
wówczas biegli są powoływani zawsze, nawet gdy materiał dowodowy sam w sobie sugeruje, że treść takiej opinii na niewiele się zda (zarówno w aspekcie pozytywnym – gdy zawiera np. karty kliniczne czy
opinie innych biegłych, jak i w negatywnym – gdy osoba, której badanie miałoby dotyczyć, jest nieobecna w procesie, a inne dowody nie
dostarczają żadnych informacji co do meritum). Z drugiej strony trudno spotkać sprawę, w której zostałby powołany biegły, jeśli jest ona
prowadzona z innych tytułów nieważności małżeństwa. Czy oznacza
to, że owe inne sprawy nigdy nie wymagają opinii biegłego?
Próbą odpowiedzi na liczne pytania w tym zakresie jest rozprawa
doktorska napisana przez Francescę Greco, pod kierunkiem naukowym prof. Claudi Izzi, obroniona w 2010 r. na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, a w 2012 r. wydana drukiem w ramach
serii Corona Lateranensis tegoż Uniwersytetu. Jej tytuł Possibile apporto della prova peritale nelle causa di nullità matrimoniale in cui
non sia obbligatoria per legge sugeruje bowiem, że Autorka będzie
– 257 –
Urszula Nowicka
w swoich analizach poszukiwała znaczenia i użyteczności, jakie mogą
płynąć z przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego w sprawach innych, niż określone w kan. 1084 i 1095 KPK. Jednak, choć w samej
treści cytowanego wyżej art. 203 DC wskazany został przykład użyteczności takiej opinii, ze wstępu recenzowanej publikacji dowiadujemy się, że Autorce nie chodzi o biegłych w jakichkolwiek innych
dziedzinach, ale o specifico riferimento alla perizia psichiatrica, e sopratutto psicologica. Wydaje się zatem, że byłoby słusznym dookreślić tę kwestię w tytule publikacji.
Recenzowana publikacja obejmuje 301 stron: wykaz skrótów (s. 7),
wstęp (s. 9-14), trzy rozdziały merytoryczne (s. 15-267), zakończenie
(s. 269-277), bibliografię (s. 279-297) oraz spis treści (s. 299-301).
We Wstępie Autorka określa cel swojej pracy, jakim jest – jak to
zostało wskazane powyżej – poszukiwanie celu i użyteczności opinii biegłego w sprawach innych od tych, w których prawodawca uważa taką opinię za obligatoryjną. Dla zobrazowania tej problematyki,
część merytoryczna rozprawy została podzielona na trzy rozdziały,
poświęcone kolejno zagadnieniu dowodu z opinii biegłego w ogólności, następnie możliwością wykorzystania tego dowodu w sprawach
z różnych tytułów nieważności, w końcu analizie jurysprudencji rotalnej w tym zakresie.
Rozdział I (s. 15-86), zatytułowany La prova peritale, jest bardzo
ogólny. Sama Autorka tłumaczy jednak we wstępie rozprawy, że ukazanie całościowej wizji tego środka dowodowego jest konieczne dla
późniejszych rozważań i daje możliwość uniknięcia różnego rodzaju
nieporozumień. Taka argumentacja wydaje się słuszna, a pominięcie
treści zawartych w pierwszym rozdziale oznaczałoby odgórne założenie, że czytelnik rozprawy istotę dowodu z opinii biegłego oraz zasady normatywne dotyczącej jego przeprowadzenia. W ten sposób jako
znaczące należy ocenić analizy poświęcone zarówno strukturze prawnej opinii, jak i kryteriom jej tworzenia. Szczególnie istotne wydają
się tutaj rozważania dotyczące treści opinii oraz jej oceny.
W rozdziale II (s. 87-206) Autorka poświęca już swoją uwagę zagadnieniom bezpośrednio związanym z tematem rozprawy, a mianowicie możliwością wykorzystania opinii biegłego przy rozstrzyganiu
spraw o nieważność małżeństwa z różnych tytułów jego nieważności. Należy jednak zwrócić uwagę, że choć Autorka bardzo często
używa sformułowania „tytuły inne, niż określone w kan. 1095 i 1084
KPK”, to jednak nigdzie nie tłumaczy, dlaczego w rozważaniach roz-
– 258 –
Possibile apporto della prova peritale nelle cause di nulltà matrimoniale in cui non sia
obbligatoria per legge
działu II uwzględnia jedynie pięć spośród siedmiu wad zgody małżeńskiej, wskazanych przez prawodawcę w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Kolejne części rozdziału poświęcone są bowiem kolejno kwestii
błędu (co do osoby, co do przymiotu osoby, wywołanemu podstępnie), symulacji oraz bojaźni, Autorka nie wspomina natomiast o błędzie prawnym oraz warunku. Być może miała ku temu jakieś powody,
niestety w treści rozprawy nie udało się odnaleźć żadnych wyjaśnień
w tym zakresie.
Każdy z tytułów nieważności został omówiony wedle tego samego
schematu: Autorka najpierw przedstawia jego elementy konstytutywne, następnie dowodzenie sądowe, w końcu użyteczność opinii (jedynie zagadnienie symulacji jest nieco bardziej rozbudowane, ze względu na możliwość występowania różnych jej form). Mimo wrażenia
pewnej monotonności takiego układu, analiza treści pozwala stwierdzić, że jest on słuszny. Czytelnik bowiem najpierw zapoznaje się
z treścią tego, co istotne w danym tytule nieważności małżeństwa, dowiaduje się na jakie elementy należy zwrócić uwagę przy jego dowodzeniu, Autorka zaś dopiero na tej podstawie poszukuje odpowiedzi
na pytanie, przy badaniu których aspektów użyteczna mogłaby okazać
się opinia biegłego.
III rozdział monografii (s. 207-267) Autorka poświęciła analizie jurysprudencji Roty Rzymskiej, z ostatnich – jak twierdzi we wstępie do
rozdziału – dwudziestu lat, ale ze szczególnym uwzględnieniem decyzji wydanych w ostatnich pięciu latach publikacji Decisiones seu Sententiae, w których razem z tytułem niezdolności konsensualnej rozważana była także inna wada konsensu. Szkoda, że nie uwzględniła
jednak większej ilości wyroków, zwłaszcza, że z pewnością miała taką
możliwość – ze spisu bibliograficznego wynika, że Autorka poddała
analizie aż 133 wyroki rotalne, począwszy od 1911 roku, zaś skończywszy na roku 2005. Przyjęcie wszystkich wskazanych kryteriów
łącznie bez wątpienia zawęża zakres przeprowadzonych analiz, choć
niewątpliwie trzeba powiedzieć, że i te wyroki, które zostały poddane
analizie, dają pewien spójny obraz stanowiska Trybunału Roty Rzymskiej w omawianej materii.
Zakończenie rozprawy jest dość obszernym podsumowaniem wyników przeprowadzonych badań. Autorka syntetyzuje swoje wcześniejsze rozważania, ale także wyciąga istotne wnioski co do użyteczności
dowodu z opinii biegłego w sprawach o nieważność małżeństwa rozpatrywanych z tytułów innych niż ujęte w kan. 1095 i 1084 KPK. Nie
– 259 –
Urszula Nowicka
ma wątpliwości, że stanowią one cenne źródło wiedzy nie tylko dla
zainteresowanych tematem z punktu widzenia teoretycznego, ale nade
wszystko dla praktyków prawa. Są wskazówką przede wszystkim dla
sędziów kościelnych, przed którymi stoi decyzja o powołaniu bądź nie
w procesie biegłego w sytuacji, gdy nieważność małżeństwa ma być
zbadana z któregoś spośród tytułów ujętych w kan. 1096-1103 KPK.
Niniejsza recenzja nie ma na celu podawanie kompletnych wniosków,
do jakich doszła Autorka w swojej monografii. Na jej zakończenie
wypada jednak dodać, że wnioski te są jak najbardziej godne uwagi,
a w konsekwencji zachęcić do lektury recenzowanej pracy.
Urszula Nowicka
– 260 –
Ius Matrimoniale
18 (24) 2013
Sprawozdanie z II Międzynarodowej Konferencji
Kanonicznego Prawa Procesowego
„Problemy z sądową ochroną praw człowieka”
(Olsztyn, 7-8 maja 2012)
W dniach 7-8 maja 2012 r. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie odbyła się II Międzynarodowa Konferencja Kanonicznego Prawa Procesowego pt. „Problemy z sądową ochroną praw człowieka”. Głównym organizatorem
konferencji była Katedra Prawa Kanonicznego i Wyznaniowego WPiA
UWM, zaś jej współorganizatorami: Korpus Adwokatów Kościelnych
w Polsce, Studenckie Koło Naukowe Prawników Kanonistów UWM,
Oddział Okręgowy Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Olsztynie oraz Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa
ELSA.
Zamierzeniem organizatorów tej cyklicznej – odbywającej się co
2 lata – konferencji było przeanalizowanie sądowej ochrony praw
człowieka na gruncie norm prawa kanonicznego i norm procesowych
obowiązujących w innych systemach prawnych. Obrady odbywające się w Bibliotece Uniwersyteckiej poprzedziła uroczysta Msza św.
w intencji pomyślności konferencji, której przewodniczył bp Jacek
Jezierski, biskup pomocniczy archidiecezji warmińskiej.
W imieniu wszystkich organizatorów słowo wstępne wygłosił
ks. prof. Ryszard Sztychmiler (UWM, KAK), który przywitał licznie
przybyłych gości: władze wydziału, które życzliwie wspierały przygotowania do konferencji, przedstawicieli władz świeckich i kościelnych,
pracowników naukowych UWM i innych uczelni, autorów referatów
z Polski, Austrii, Białorusi, Włoch i Słowacji, zacnych przedstawicieli komitetu honorowego i naukowego z najważniejszych ośrodków
myśli kanonistycznej, przewodniczących sesji, sponsorów, studentów
oraz słuchaczy. Na konferencji nie zabrakło przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości, dra Piotra Jarosa z Departamentu Współpracy
Międzynarodowej i Praw Człowieka, dawniejszego Rzecznika Praw
Dziecka. Ks. prof. Sztychmiler w przemówieniu podkreślił, że w każdej
społeczności człowiek posiada różne uprawnienia, które powinny być
uznawane i respektowane; nikt nie powinien dochodzić swych praw
przemocą i wymierzać sprawiedliwości według własnego uznania.
– 261 –
Justyna Krzywkowska
Najlepszą drogą rozwiązania problemu jest zwrócenie się do właściwej instytucji. Szczególne znaczenie w tym kontekście ma sądowa
ochrona praw człowieka. Praktyczna realizacja tej ochrony wymaga
jednak dostrzeżenia szeregu ewentualnych trudności, wobec których
może stanąć podmiot dochodzący swych praw i wolności. Kończąc
wystąpienie ks. prof. R. Sztychmiler życzył wszystkim owocnych obrad i dobrego samopoczucia na uczelni.
Następnie głos zabrał sekretarz województwa warmińsko-mazurskiego, Janusz Smoliński, który odczytał list od marszałka województwa Jacka Protasa. Podkreślono, że właśnie dzięki takim konferencjom
buduje się bezpieczną przyszłość, zwiększa się świadomość społeczną
w tym zakresie.
Otwarcia konferencji dokonał prodziekan ds. studiów stacjonarnych, prof. UWM dr hab. Piotr Krajewski. Pan dziekan zwrócił uwagę, że obecnie ochrona praw człowieka narażona jest na różne niebezpieczeństwa, tych zagrożeń jest coraz więcej, dlatego tak ważne jest
szukanie sposobów ochronnych tych podstawowych praw człowieka,
ich zabezpieczenie na przyszłość.
Następnie głos zabrał dr Paweł Jaros, który w imieniu Ministra
Sprawiedliwości i władz Departamentu Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka przekazał serdeczne gratulacje dla organizatorów. Dr Jaros wskazał, że ochrona praw człowieka to priorytet działalności Ministerstwa Sprawiedliwości. Ważne jest zapewnienie, aby
każdy człowiek rzeczywiście mógł dochodzić swoich praw. Ważne
jest także upowszechnianie praw człowieka, dlatego m.in. od ok. 3 lat
na stronie internetowej Ministerstwa znajdują się tłumaczone wyroki
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka; Krajowa Rada Sądownictwa organizuje szkolenia; prowadzona jest działalność ustawodawcza
w zakresie zmian polskiego prawa (np. realizacja prawa do małżeństwa przez osoby ubezwłasnowolnione, problem ten dotyka rocznie
kilku tysięcy osób). Na zakończenie dr Jaros życzył nie tylko sukcesów teoretycznych, ale również tych, które będą miały wymiar praktyczny, by postulaty konferencyjne zapewniły skuteczniejszą ochronę
praw człowieka.
Po przerwie kawowej przystąpiono do wygłaszania referatów. Obrady podzielone zostały na 5 sesji, które pozwoliły poznać różne
aspekty ochrony praw człowieka: w procesach kanonicznych; w procesach cywilnych; w Trybunale Konstytucyjnym oraz w postępowaniu i procesie administracyjnym; w procesach karnych; w procesach
– 262 –
Sprawozdanie z II Międzynarodowej Konferencji Kanonicznego Prawa Procesowego
„Problemy z sądową ochroną praw człowieka”, Olsztyn, 7-8 maja 2012 r.
przed trybunałami międzynarodowymi. Wspólnym filarem łączącym
wszystkie sesje było szukanie odpowiedzi na pytanie: Jak usprawnić
dochodzenie swoich uprawnień na drodze sądowej? Duże zainteresowanie konferencją świadczy o ważkości tej problematyki. Wygłoszono kilkadziesiąt wykładów. Prelegentami byli wybitni prawnicy z kraju i zagranicy, przedstawiciele licznych uczelni.
Pierwszej sesji pt. „Ochrona praw człowieka w procesach kanonicznych” przewodniczyli ks. prof. zw. dr hab. Wojciech Góralski
(część 1) oraz ks. prof. UKSW dr hab. Jan Krajczyński (część 2). Konsultor Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych prof. Ludger Mueller
z Uniwersytetu Wiedeńskiego podkreślił, że procesy kościelne chronią prawa człowieka, czyniąc to w sposób pośrednio, służą podstawowym celom Kościoła. Zadaniem Kościoła jest ochrona praw człowieka na drodze administracyjnej i sądowej. Ks. prof. Andrzej Pastwa
(UŚ) ukazał, jak znaczącą rolę w życiu Kościoła i w ochronie praw
człowieka pełni zasada słuszności kanonicznej. Prelegent nawiązał do
słynnego przemówienia Jana Pawła II z 1990 r. skierowanego do Roty
Rzymskiej, w którym Ojciec św. przybliża związek między tym co pastoralne a tym co duszpasterskie. Z kolei ks. prof. zw. dr hab. Ryszard
Sztychmiler (UWM, KAK) przedstawił rolę adwokata w dochodzeniu do prawdy w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa,
natomiast ks. prof. zw. dr hab. Tomasz Rozkrut (UPJPII) wskazał, że
w wielu sądach kościelnych przyjmuje się z zasady wszystkie skargi powodowe o stwierdzenie nieważności małżeństwa, zaś konieczne
jest ich selekcjonowanie. W tej części prelekcje wygłosili ponadto ks.
prof. UKSW dr hab. Jan Krajczyński („Ochrona praw dziecka w kanonicznych procesach małżeńskich”) oraz o. mgr Dariusz Lebok, doktorant z Uniwersytetu Wiedeńskiego („Prawa człowieka a przeniesienie
proboszcza, który jest członkiem instytutu zakonnego, na inne stanowisko”). Następnie miała miejsce dyskusja, w której Prelegenci odpowiadali na liczne pytania postawione przez prawników świeckich
(zwł. dużą aktywnością odznaczał się prof. UAM dr hab. Krzysztof
Knoppek). Pytano się m.in. o to: jakie kryterium przyjmuje kanonistyka na rozróżnienie dowodów godziwych od niegodziwych?, czy nie
jest ryzykowne odrzucanie skargi o nieważność małżeństwa przez sąd
kościelny z przyczyn merytorycznych? (w procesie cywilnym przed
sądem powszechnym odrzucenie pozwu następuje jedynie z przyczyn
formalnych), czy prawidłowe są wyroki niemieckich sądów kościel-
– 263 –
Justyna Krzywkowska
nych, w których za wystarczającą przyczynę nieważności małżeństwa
uznano brak stopnia doktora u pozwanego?
Drugą część sesji poświęconej kanonicznemu prawu procesowemu rozpoczęło wystąpienie ks. dra Martina Šimko, który scharakteryzował ochronę praw człowieka w praktyce sądów kościelnych na
Słowacji. Następnie dr Seweryn Świaczny przypomniał zasady prawa
kanonicznego, które chronią nieochrzczonych, zaś ks. dr Marek Zaborowski (KUL) wspomniał o uproszczonej procedurze przed sądownictwem kościelnym, tzw. ustnym procesie spornym. Kolejne referaty
wygłosili reprezentanci KUL-u: mgr lic. Magdalena Kołbuc („Zasada kolegialności jako wyraz ochrony praw człowieka w kanonicznych
sprawach o nieważność małżeństwa’), mgr lic. Monika Nakielska
(„Mediacja i możliwość jej aplikacji w procesach o stwierdzenie nieważności małżeństwa”), ks. mgr lic. Marcin Królik („Amor veritatis
gwarantem pomocy stronom na etapie przedprocesowym spraw o nieważność małżeństwa”) oraz ks. dr Wojciech Witkowski („Zakres działania stron podczas gromadzenia dokumentów w procesach kanoniczych”). W tej części obrad głos zabrali także gospodarze konferencji,
a mianowicie pracownicy Katedry Prawa Kanonicznego i Wyznaniowego mgr Aleksandra Bitowt („Odpowiedź na pozew w kanonicznym procesie o nieważność małżeństwa formą ochrony praw obojga
współmałżonków”), dr Justyna Krzywkowska i mgr Monika Krzywkowska („Wymóg pewności moralnej u sędziego orzekającego w sprawach o nieważność małżeństwa”) oraz przedstawiciele Studenckiego
Koła Naukowego Prawników Kanonistów UWM, Ewelina Reczuch
i Joanna Rybicka-Ziarko („Problem wykorzystania dowodów zdobytych w sposób niegodziwy w kanonicznym procesie o nieważność
małżeństwa”). Sesję pierwszą zakończył referat mgr lic. Zofii Orłowskiej, która pełni funkcję adwokata świeckiego i kościelnego. Przedstawione zostały zasady prawa do rzetelnego procesu i jego ochrony w
porządku państwowym i kościelnym. Następnie odbyła się dyskusja,
w której głos zabrali: ks. prof. Wojciech Góralski (UKSW), dr Aneta
Arkuszewska (UR), prof. UAM dr hab. Krzysztof Knoppek. Zainteresowanie w czasie dyskusji wzbudził temat dotyczący mediacji w prawie kanonicznym: czy sędzia w Kościele może być sam mediatorem?,
jaki jest cel mediacji w procesie kanonicznym?, czy strony procesowe
przed zapadnięciem wyroku o stwierdzenie nieważności małżeństwa
często godzą się ze sobą? Podczas przerwy obiadowej wszyscy zgod-
– 264 –
Sprawozdanie z II Międzynarodowej Konferencji Kanonicznego Prawa Procesowego
„Problemy z sądową ochroną praw człowieka”, Olsztyn, 7-8 maja 2012 r.
nie podkreślali, że konferencja jest dobrą okazję do posłuchania, czym
zajmują się kanoniści i prawnicy świeccy.
Sesję drugą, którą poprowadził w części pierwszej ks. prof. dr hab.
Ryszard Sztychmiler, rozpoczął wykład prof. UAM dr hab. Krzysztofa Knoppka na temat ochrony praw człowieka w procesie cywilnym
na przykładzie prawa świadka do odmowy zeznań i odmowy odpowiedzi. Prof. Knoppek w wystąpieniu polemizował z poglądami prof.
dra hab. Bartosza Rakoczego w kwestii ochrony tajemnicy spowiedzi.
Prelegent postawił pytanie: na jakiej podstawie sędzia w sądzie państwowym jest związany przepisami prawa kanonicznego? Kolejne referaty wygłosili: dr Joanna Studzińska (KUL) – „Prawo do wysłuchania jako jedna z gwarancji ochrony praw człowieka w postępowaniu
cywilnym”, dr Paweł Cioch (KUL) – „Zwolnienie od kosztów sądowych jako prawo ubogich w postępowaniu cywilnym”. Interesujący
wykład wygłosił prof. zw. dr hab. Bartosz Rakoczy (UMK, KAK),
który podkreślił, że „bez wątpienia w konstrukcji domniemań należy upatrywać ograniczenia prawa do sądu, oraz zasady równości wobec prawa”. Następnie prelekcje wygłosili: dr Aneta Arkuszewska,
dr Anna Kościółek (Uniwersytet Rzeszowski) – „Ireniczne zakończenie sporu cywilnego”, dr Edyta Gapska (KUL) – „Prawo do sprawiedliwego wyroku w postępowaniu cywilnym”, mgr Katarzyna Cygan
(UWM) – „Sposoby ustalania zadośćuczynienia pieniężnego za naruszenie dóbr osobistych w świetle aktualnego orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz doktryny” oraz mgr Jerzy Akińcza (UWM) – „Udział
prokuratora w ochronie stosunków o charakterze cywilnoprawnym
przed sądem cywilnym”. Głos w dyskusji zabrali: prof. Rakoczy, prof.
Knoppek, ks. prof. Rozkrut, mgr Andrzej Kijak (UŚ), mgr Anna Franusz (UWM). Prof. Rakoczy nie zgodził się z prof. UAM Krzysztofem Knoppkiem, ponieważ Sąd Najwyższy uznaje skuteczność prawa kanonicznego, i sędzia musi posiłkować się prawem kanonicznym,
aby zdefiniować pojęcie parafii czy proboszcza. Ważna jest odpowiedź
na pytanie: co jest wartością chronioną? Tą wartością jest ochrona tajemnicy spowiedzi, dlatego konieczna jest życzliwa wykładnia tej
wartości. Natomiast ks. prof. Rozkrut przedstawił racje natury teologicznej, które bronią wartości sakramentu spowiedzi św. Sędzia sądu
okręgowego w Olsztynie postawiła wiele interesujących pytań: przepisy chronią jedynie spowiedź konfesyjną, a co z tajemnicą duszpasterską?, czy można zabezpieczyć listę grzechów przynoszonych niekiedy do konfesjonału?, co z przesłuchaniem osoby, która podsłuchała
– 265 –
Justyna Krzywkowska
przypadkowo lub celowo czyjąś spowiedź? Według pani sędzi tajemnica spowiedzi św. jest chroniona w sposób niedostateczny. Podsumowując tę część sesji ks. prof. Sztychmiler podkreślił, że zarówno
prawo kanoniczne korzysta z pojęć wypracowanych przez prawa cywilnego, jak i odwrotnie.
Po przerwie kawowej kontynuowano rozważania w zakresie ochrony praw człowieka w procedurze cywilnej. Przewodniczącym sesji był
tym razem prof. UAM dr hab. Krzysztof Knnopek. W tej części obrad referaty wygłosili w większości pracownicy i doktoranci Wydziału Prawa i Administracji UWM: dr Magdalena Rzewuska i dr Maciej
Rzewuski – „Stosowanie prekluzji dowodowej przez sąd a realizacja zasady prawdy materialnej”, mgr Hanna Frąckowiak – „Nierówne wymogi proceduralne stawiane pełnomocnikom profesjonalnym
a prawo do sądu”, mgr Paweł Snopek (doktorant) – „Prawo do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki”, mgr Marzena Żulewska
(Izba Skarbowa w Olsztynie) – „Ochrona prawa do dobrego imienia
w sprawach o rozwód” oraz mgr Bartosz Pawlak (doktorant) – „Prawo do rzetelnego procesu sądowego a zakres orzekania Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – zagadnienia wybrane”. Ponieważ
podczas każdej konferencji wielką wartość naukową ma dyskusja, po
wysłuchaniu ostatniego referującego przystąpiono do niej. Głos zabrali: prof. UWM dr hab. Krzysztof Knoppek, który m.in. doprecyzował wystąpienie mgra P. Snopka w kwestii terminologicznej (chodziło o rozróżnienie terminów „przerwa” i „odroczenie”). Dr Rzewuska
w dyskusji wskazała, że zasada prawdy materialnej w postępowaniu cywilnym nadal istnieje, co wynika z orzecznictwa, choć została
w pewnym stopniu ograniczona. Do dyskusji włączyli się także mgr
A. Kijak, mgr A. Franusz i dr M. Rzewuski.
Ostatnia sesja w pierwszym dniu obrad poświęcona została ochronie praw człowieka w Trybunale Konstytucyjnym oraz w postępowaniu i procesie administracyjnym, a jej przewodniczenie powierzono
ks. prof. Tomaszowi Rozkrutowi (UPJPII). Pierwszy referat wygłosiła
dr Dorota Lis-Staranowicz (UWM), która przedstawiła 5 błędów kardynalnych, które popełniają profesjonalni pełnomocnicy sporządzając skargę konstytucyjną. Jak podkreśliła referentka, tylko 10 % skarg
spełnia wymagania formalne. Następnie prelekcje wygłosili: dr Piotr
Piszczek (UWM, NSA) – „Status uchodźcy w procedurze administracyjnej i sądowoadministracyjnej – zagadnienia wybrane”, dr Maciej
Gapski (KUL) – „Prawo do pomocy społecznej w orzecznictwie są-
– 266 –
Sprawozdanie z II Międzynarodowej Konferencji Kanonicznego Prawa Procesowego
„Problemy z sądową ochroną praw człowieka”, Olsztyn, 7-8 maja 2012 r.
dów administracyjnych (wybrane zagadnienia)”, dr Ewa Wójcicka
(Wyższa Szkoła Zarządzania i Prawa, Wydział Zamiejscowy we Wrocławiu) –„Sądowa ochrona jednostki przed bezprawnym działaniem
organów gminy”, dr Marcin Konarski (UKSW) – „Jakość wartości
sądowej kontroli administracji publicznej”, członkini Studenckiego
Koła Naukowego Prawników Kanonistów UWM, Ilona Biedrzycka
– „Odrzucenie w procedurze administracyjnej zasady ignorantia iuris nocet gwarancją ochrony praw człowieka”. Ostatni referat w tym
dniu wygłosił ks. dr Robert Piega (oficjał Sądu Biskupiego Diecezji
Sosnowieckiej) – „Prawo człowieka do wolności religijnej w postępowaniu o wpis do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych i jego sądowa ochrona”. Pomimo późnej godziny również po tej
sesji odbyła się ciekawa dyskusja, w której udział wzięli: mgr Mikołaj
Pawlak (Łódzka Izba Adwokacka, KAK), prof. UAM dr hab. Krzysztof Knoppek. Pytania dotyczyły m.in. ostatniego referatu: ile razy Ministerstwo wydało decyzje odmowne o wpis do rejestru związku wyznaniowego?, jaki jest status związków wyznaniowych działających
bez rejestracji? czy istnienie związków bez stosownej rejestracji jest
nielegalne czy prawnie obojętnie? Miłym elementem podsumowania
pierwszego dnia obrad był wspólny wyjazd do gospodarstwa agroturystycznego na uroczystą biesiadę.
Słowo wprowadzające w drugi dzień konferencji wygłosił ks. prof.
Ryszard Sztychmiler, który serdecznie powitał przewodniczącego sesji poświęconej ochronie praw człowieka w procedurze karnej, prof.
UWM dr hab. Jerzego Kasprzaka, prodziekana ds. nauki WPiA UWM.
Ponadto ks. prof. Sztychmiler w imieniu polskich kanonistów, Korpusu Adwokatów Kościelnych, wszystkich obecnych na konferencji
złożył najszczersze gratulacje i życzenia JE bpowi Antoniemu Dziemiance z racji nominacji na biskupa diecezji pińskiej, aby Pan Bóg
pozwolił przez wiele lat sprawować tak ważny urząd, aby tamtejsza
ludność, jak najlepiej mogła realizować prawo do wolności sumienia
i wyznania. Bp Dziemianko (sekretarz generalny Konferencji Katolickich Biskupów na Białorusi), który mógł przybyć dopiero w drugim
dniu konferencji, wygłosił referat pt. „Ochrona danych osobowych
w Kościele Katolickim na terenie dzisiejszej Białorusi w latach 19391989 jako ochrona przed ewentualnymi procesami”.
W sesji IV referaty wygłosili: dr hab. Radosław Koper (UŚ) – „Zakres ochrony prawa do prywatności na tle wywiadu środowiskowego
w procesie karnym”, dr Katarzyna Kaczmarczyk-Kłak (UR) – „Instru-
– 267 –
Justyna Krzywkowska
menty ochrony godności człowieka w toku postępowania karnego”,
dr Robert Dziembowski (UWM) – „Ochrona czci człowieka w polskim prawie karnym na tle regulacji międzynarodowych”, dr Marcin
Wielec (UKSW) – „Arogancja sądów a realizacja praw procesowych
przez strony postępowania sądowego”, mgr Krzysztof Szczucki (UW)
– „Prokonstytucyjna wykładnia prawa karnego jako instrument ochrony praw człowieka”, dr Czesław P. Kłak (UR) – „Ochrona praw pokrzywdzonego w toku postępowania przygotowawczego w świetle
standardów europejskich”, mgr Marta Brzezińska, prof. Danuta Tarnowska (US) – „Ochrona oskarżonego przed niesłusznym tymczasowym aresztowaniem”, mgr Maria Górska (UKSW) – „Ochrona praw
człowieka w procesach o wydanie dziecka”, dr Bogna Orłowska-Zielińska, dr Krystyna Szczechowicz (UWM) – „Regulacje procedury
karnej w aspekcie praw zagwarantowanych art. 6 ust. 3 EKPC” oraz
mgr Karol Juszka (UJ) – „Sądowa ochrona praw człowieka w stosowaniu instytucji warunkowego umorzenia postępowania karnego”.
Prelegenci zwrócili uwagę na wyjątkową aktualność tematu konferencji. Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach sądy (monteskiuszowska trzecia władza) w prowadzonych postępowaniach działa zawsze
w granicach prawa, hołdując zasadzie równouprawnienia procesowego stron z poszanowaniem wszystkich możliwych gwarancji procesowych. Autorzy zastanawiali się co jest nie tak z realizacją uprawnień procesowych stron. Prelegenci dzielili się swoimi obserwacjami
zaczerpniętymi bezpośrednio z teorii, prowadzonych badań naukowych, ale także z analizy praktycznej. Głos w dyskusji zabrali: ks.
prof. Sztychmiler, prof. Krzysztof Knoppek, mgr lic. Zofia Orłowska,
dr Damian Gil (KUL). Pytano się m.in. o to czy aktualnie naruszana
jest wolność osobista i wolność religijna na Białorusi?; czy słuszne są
głosy w kwestii depenalizacji zniesławienia i znieważenia?
W czasie przerwy kawowej wielokrotnie podkreślano, że nie często zdarzają się konferencje, które w tak szerokim aspekcie obejmują
omawianą problematykę. Po przerwie kawowej kontynuowano obrady na temat ochrony praw człowieka w procesach karnych. Obradom
przewodniczył ks. prof. Mieczysław Różański (UWM). W tej części
konferencji prelekcje wygłosili: mgr Bogumiła Lubera (UŚ) – „Prawa człowieka a postępowanie nakazowe w polskim procesie karnym”,
mgr Katarzyna Syroka (UW) – „Ochrona praw pacjenta w procesach
sądowych”, dr Damian Gil (KUL) – „Prawa uczestników procesu karnego w związku z zaskarżeniem decyzji procesowych bez uruchamia-
– 268 –
Sprawozdanie z II Międzynarodowej Konferencji Kanonicznego Prawa Procesowego
„Problemy z sądową ochroną praw człowieka”, Olsztyn, 7-8 maja 2012 r.
nia toku instancji”, mgr Nikodem Muszyński (UKSW) – „Zaniechanie ścigania w sprawie karnej skarbowej – dobrodziejstwo ustawy,
organów czy kalkulacja procesowych”, dr Tomasz Sienkiewicz (KUL)
– „Prawo człowieka niepełnosprawnego do obrony w postępowaniu
w sprawach o wykroczenia” oraz Beata Rodak (studentka KUL) –
„Sprawiedliwy, czyli indywidualny wymiar kary wobec współsprawców przestępstwa” i Katarzyna Dryka (studentka KUL) –„Postępowanie przyspieszone a ochrona podstawowych praw pokrzywdzonego
i oskarżonego w polskim procesie karnym”. W czasie dyskusji słuchacze pytali o powiązanie zaniechania ścigania z prawem łaski; na czym
polega wewnętrzna sprawiedliwość wyroku?, jaki jest wpływ tej przesłanki na wymiar kary?
Po przerwie obiadowej odbyło się Walne Zebranie Korpusu Adwokatów Kościelnych w Polsce, któremu przewodniczył ks. prof. Ryszard Sztychmiler.
Ostatnia sesja „Ochrona praw człowieka w procesach przed trybunałami międzynarodowymi” podzielona została na dwie części.
Pierwszej części przewodniczył prof. UWM dr hab. Piotr Krajewski,
prodziekan ds. studiów stacjonarnych WPiA UWM. W jej ramach wykłady wygłosili: ks. mgr lic. Maciej Kubala (Papieski Uniwersytet św.
Krzyża w Rzymie) – „Wolność sumienia w orzecznictwie europejskim”, dr Maciej Lubiszewski (UWM) – „Zwiększenie efektywności
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w świetle prac nad reformą
konwencyjnego systemu kontrolnego”, dr Marta Szuniewicz (Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni) – „Koncepcja ofiary pośredniej
przed ETPC – na przykładzie rodzin katyńskich”, dr Iwona Wrońska
(UwB) – „Polska przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka
w latach 2000-2010 – analiza statystyczna, prawna i faktyczna”. Głos
w dyskusji zabrali: dr Jakub Czepek (UWM), prof. Krzysztof Knoppek, dr Izabela Gawłowicz (US), prof. Piotr Krajewski. Pytano się
o osobistą refleksję na temat wyroku w sprawie katyńskiej; czy ETPC
nie sformułował definicji sumienia?; czy przestępstwo obrazy uczuć
religijnych w polskim kodeksie karnym nie stanowi ochrony jednokierunkowej (chroni jedynie uczucia wierzących przed niewierzącymi)? Drugiej części przewodniczył prof. dr hab. Tadeusz Jasudowicz
(UWM, UMK). Referaty w tej części referaty przedstawili: dr Izabela Gawłowicz (US) – „Wbrew pozorom nadal tortury? Uwagi na tle
sprawy Kupczak przeciwko Polsce przed Europejskim Trybunałem
Praw Człowieka” dr Jakub Czepek (UWM) – „Początkowe zastoso-
– 269 –
Justyna Krzywkowska
wanie przez ETPC procedury wyroku pilotażowego na przykładzie
sprawy Broniowski przeciwko Polsce”, mgr Krystyna Ziółkowska
(UWM) – „Ochrona praw pracowniczych w orzecznictwie sądów
międzynarodowych i Unii Europejskiej”, mgr Mateusz Fąfara (doktorant UPJPII i PWT we Wrocławiu) – „Ochrona prawna osób wyznania chrześcijańskiego w procesach sądowych w krajach islamskich”,
Katarzyna Głuch (studentka UWM) – „Prawo do poszanowania życia
prywatnego i rodzinnego w świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”, mgr Michał Hucał (ChAT) – „Margines oceny a ochrona wolności sumienia i wyznania w orzecznictwie ETPCz”,
mgr Michał Indan-Pykno (UMK) – „Polubowne załatwienie sprawy
przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka”.
Podsumowania konferencji dokonał ks. prof. Ryszard Sztychmiler,
który wyraził wdzięczność wszystkim prelegentom ciekawe wykłady. Ks. Profesor podkreślił, że referaty były selekcjonowane przez organizatorów, a mimo to ich liczba była bardzo duża. Wyrazy podziękowania skierowane zostały również do: wszystkich dyskutantów za
bardzo żywe i ciekawe dyskusje, pracowników Katedry Prawa Kanonicznego i Wyznaniowego za zorganizowanie konferencji, zaś za wydanie książki do dr Justyny Krzywkowskiej, koordynatora konferencji
i mgr Aleksandry Bitowt. Organizatorzy wyrazili radość, że do Olsztyna przyjeżdża coraz więcej osób.
Wieloaspektowa konferencja dotycząca najpilniejszych problemów
sądowej ochrony praw człowieka zakończyła się recytacją wiersza
przez jego Autora, prof. Tadeusza Jasudowicza.
Justyna Krzywkowska
– 270 –

Podobne dokumenty