Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Kierunek: Syberia
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Minerre
Skąd? Zakopane. Dokąd? Warszawa Zachodnia. Co teraz? Kraków Główny. Jak długo? Sześć godzin dwadzieścia
siedem minut. Ile minęło? Trzy i pół godziny. Ile jeszcze? Dwie godziny pięćdziesiąt siedem minut.
Oboje byli już wyraźnie zmęczeni podróżą. On, sześćdziesięcioparoletni młodzieniec w ciele starca o srebrnym
zabarwieniu włosów i ona, sześćdziesięcioparoletnia nastolatka w skórze poprzecinanej niezliczonymi zmarszczkami.
Sen wkradał się pod ich powieki nawoływany przez popołudniowe słońce zaglądające do wagonu oraz stukot kół
pociągu. Siedzieli naprzeciwko siebie, tuż przy oknie. Jej usta rozwierały się za każdym razem, gdy Morfeusz starał się
ją objąć i zamykały wraz z każdym mocniejszym szarpnięciem wagonu, gdy powracała na stronę jawy, pozostawiając
znów w tyle sen. Jego głowa wydawała się być zbyt ciężka dla szczupłej szyi i ta popychała ją nieustannie do przodu.
Tylko jego silna wola reagowała na słabość fizycznego ciała i przywracała czubek figury na swoje miejsce. Stopy Julii
ulegały przyjemnemu dotykowi palcom Daniela. Gdy wyciągnęła je przed siebie i położyła na siedzeniu obok jego
pośladków niecałą godzinę temu, od razu potraktował je jak małego zwierzaka, który przychodzi do pana, aby
doświadczyć odrobiny czułości. Zaczął je gładzić, wykonując okrężne ruchy prawą ręką. Zauważył, że są nieco
spuchnięte. Za dużo dziś chodzenia lub zbyt wiele soli w obiedzie z Harnasiowej Chaty. Z letargu wyrwał ich dopiero
dźwięk rozsuwanych drzwi przedziału. Do środka wszedł trzydziestoparoletni mężczyzna odziany w białą koszulę i
ciemne dżinsy. Wtargnął za sobą małą, czarną walizkę na kółkach. Rozejrzał się kilka razy, po czym podszedł do
kobiety i pochylił się nad nią, mówiąc:
- Przepraszam, ale to jest moje miejsce.
Julia zdjęła prędko nogi z siedzenia niczym wystraszona dziewczynka.
- Jest pan pewien? Bo na bilecie… - zaczęła, lecz mężczyzna nie dał jej skończyć. Podsunął jej pod nos idealnie prostą
kartkę, na której wydrukowane były między innymi poszczególne stacje kolejowe, numer wagonu oraz siedzenia.
Pięćdziesiąt dwa. Kobieta dla pewności odwróciła się i spojrzała na numerek pod jej zagłówkiem. Pięćdziesiąt dwa.
Zanim zdążyła wrócić do swojej poprzedniej pozycji, Daniel podał nieznajomemu podobną karteczkę, którą ten
kurczowo trzymał w dłoni, tylko zdecydowanie bardziej pomiętą. Czuł się, jakby wręczał ją najbardziej przemądrzałemu
z konduktorów. Mężczyzna parsknął tylko, gdy dostrzegł podobieństwo na biletach. Usiadł na ostatnim z trzech
wolnych miejsc obok Daniela, jak najdalej od pary sześćdziesięciolatków. Jego zirytowana i oburzona twarz krzyczała
swoim wyrazem o niesprawiedliwości na świecie oraz niekompetencji pracowników PKP. Tymczasem Julia wymieniała
spojrzenia oraz uśmiechy ze swoim partnerem. Fala z echem minionych dni uderzyła o brzegi obydwu głów. Nic nie
mówili, mimo to wiedzieli, że myślą o tym samym. Mieli przecież wspólne wspomnienia, a to do czegoś zobowiązuje. Po
kilku minutach kobieta dosiadła się do swojego towarzysza i dotknęła drobną dłonią jego masywnej ręki. Spojrzeli
sobie w oczy, a płonął w nich wciąż ten sam płomień. Wielkiej miłości, niekończącej się radości, młodzieńczego
podniecenia, dziecięcego entuzjazmu… Zwał, jak zwał. Ważne, że ich oczy wciąż były żywe, nawet gdy ciała z wolna
przygotowywały się na śmierć. Daniel zbliżył swe usta do warg partnerki. Jeden niewinny buziak przerodził się w całą
serię nasiąkniętych namiętnością pocałunków i zmysłowych czułości. Kilka chwil było zabójczo podobnych do sytuacji
sprzed czterdziestu lat, kiedy to, również w pociągu, został poczęty ich pierwszy, przebywający obecnie w Holandii syn
– Eryk. Uśmiechnęli się czule do siebie na myśl o nim. Promienieli, może nawet bardziej od zachodzącego słońca.
Spojrzeli w bok i spostrzegli, że mający wysokie mniemanie o sobie urzędnik opuścił ich przedział. Na pewno poczuł się
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
zgorszony. Zaśmiali się perliście. Ona położyła głowę na jego ramieniu, a on objął ją prawą ręką, korzystając tym
samym z niewerbalnej komunikacji i zapewniając ją o cieple oraz schronieniu, które zawsze może u niego znaleźć.
Rozpieszczeni sielankową atmosferą swego afektu, zamknęli oczy.
- Bilety, proszę.
Dwie pary powiek leniwie się rozchylały po tym, jak do uszu dobiegł czyjś gruby, chrypliwy głos. Dwa ostre słowa
zostały powtórzone jeszcze dwa razy. Dobijały się do drzwi ich świadomości, lecz ta ociężałym ruchem zdejmowała
dopiero łańcuch z klamki. Gdy dostrzegli wpatrzone w nich duże, brązowe ślepia posyłające srogie spojrzenia, szybko
się otrząsnęli, a Daniel po raz kolejny dzisiaj wyciągnął bilety z tylnej kieszeni jasnych spodni. Wręczył je panu w
mundurku i uśmiechnął się do Julii.
- Przykro mi, ale państwa stacja była jakieś dwadzieścia minut temu.
Niespodzianka. Zdziwienie. Poruszenie. Zrozumienie. Zastanowienie. Chwila milczenia.
- My na Syberię – odezwał się Daniel, życzliwie patrząc na konduktora. Na twarzy pracownika PKP namalowała się
nieznaczna konsternacja. Skinął głową.
- Proszę za mną.
Para posłusznie wstała i podążyła szlakiem wyznaczonym przez mężczyznę. W trakcie swojej wędrówki między
wagonami, trzymali się za ręce i przesyłali sobie tym samym zasoby pozytywnej energii. Julia była prawie pewna, że
właśnie oto zmierzają, by otrzymać wyrok za swoje dziecięce przewinienie w postaci kary pieniężnej oraz nakazu
natychmiastowego opuszczenia pociągu na najbliższej stacji. Myśl o tym z jednej strony ją nieco przerażała, a z drugiej,
na swój sposób, podniecała. A to dlatego, że uwielbiała sytuacje, w których do głosu dopuszczane było dziecko
uwięzione wewnątrz niej, a nie sześćdziesięcioparoletnia kobieta z monstrualnym bagażem życiowego doświadczenia.
Minęli trzy albo cztery wagony zanim dotarli na miejsce. Był to przedział wypełniony sześciorgiem młodych (w wieku
około dwudziestu lat) ludzi. I były w nim, o dziwo, dwa wolne miejsca. Konduktor zaprosił ich do środka gestem prawej
ręki i oddalił się. Uśmiechem przywitali się ze skonsternowanym towarzystwem i zajęli siedzenia. Popatrzyli dookoła i
spostrzegli wiele wypchanych po brzegi turystycznych plecaków, siatki z puszkami fasoli i sosem pomidorowym, kilka
karimat.
- Skąd wiedziałeś? – zapytała Julia, spoglądając na Daniela. W odpowiedzi otrzymała całusa w czoło zasłonięte do
połowy grzywką. Nastąpiła krótka chwila adoracji mężczyzny i potwierdzającej się za każdym razem obserwacji kobiety.
On zawsze wiedział, co należy powiedzieć w odpowiednim momencie. Niewinna rozmowa między nimi oraz
współuczestnikami wycieczki zaczęła się, a jakżeby inaczej, od tematu Syberii. Później, skręcała w stronę jedzenia i
miesięcznych zapasów, dzikich zwierząt i natury, prywatnych historii… Niczym pociąg, którym jechali i który na swej
trasie pokonać musiał wiele zakrętów, zanim dotarł na Syberię. Nie rozmawiało się tu jednak o polityce, o różnicy
wieku czy chorobach. Julia ścisnęła dłoń Daniela.
- W końcu jesteśmy wśród swoich.
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl