Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
2 EchoKatolickie reGioN agnieszKa warecKa reDaKtor Prawdziwe rekolekcje D ruga niedziela Wielkiego Postu, zwana „ad gentes”, przeżywana jest pod hasłem „Z misjonarzamigłośmypojednanie”.Wyrazemsolidarności z tymi, którzy z narażeniem życia świadczą o Jezusie w różnych zakątkach świata, są datki zbierane do puszek. W świetle doniesień o prześladowaniach, jakich doświadczają bracia i siostry w wierze, szczególnego znaczenia nabiera także apel o modlitwę oraz post w intencji ofiar konfliktów religijnych i etnicznych. Niestety, o wielu na co zwraca uwagę bp Jerzy Mazur, przewodniczący komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. misji - opinia światowa milczy, skazując ich na zapomnienie i osamotnienie. Obowiązkiem chrześcijan jest natomiast pamięć i modlitwa! W minionych dniach serwisy internetowe informowały o wymordowaniu chrześcijan obrządku koptyjskiego, którzy ponieśli śmierć z rąk dżihadystów Państwa Islamskiego. Odchodzili z godnością, dając świadectwo prawdzie. Na filmie rejestrującym egzekucję słychać, jak wielu z nich woła przed śmiercią: „Jezusie, Panie!”. „Tak rodzą się święci” - komentuje na łamach „Echa” ks. Paweł Siedlanowski. Abp Stanisław Gądecki na zakończenie Poznańskiej Drogi Krzyżowej podkreślił z kolei, że prawdziwe rekolekcje odbywają się na naszych oczach. „Nie tyle w świątyniach, co pośród prześladowanych! Jesteśmy zaproszeni, aby w nich uczestniczyć!”. W jaki sposób? „Chodzi o to, aby poczuć głęboką solidarność z prześladowanymi braćmi i siostrami w wierze - karmić się ich świadectwem i umacniać swoją wiarę - podpowiada autor artykułu „Bez nienawiści”. „Aby wyjść z ukrycia - przestać się bać! Przestać być niewidzialnym chrześcijaninem. Aby z ziemi, zroszonej męczeńską krwią, wyrosło nowe życie”. 4,1 numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. tyle mln zł wynosi roczny czynsz dzierżawny za odkup nieruchomości, jakie miasto Siedlce będzie musiało zapłacić firmie Magellan POWIAt ŁUKOWSKI Zamieszanie ze „schetynówką” NPPDL. Pomoc w wysokości po Województwo obcina dotację? 3 miliony zł dofinansowania miał otrzymać powiat łukowski w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Okazuje się jednak, że dotacja będzie mniejsza o połowę. Starosta zapewnia, iż samorząd dostanie tyle pieniędzy, o ile wnioskował. Radni jednak mają wątpliwości. KrótKo Poseł czeka na mieszkańców MIĘdZyRZEC Podl. uroczyście otwarto biuro poselskie Marcina duszka, parlamentarzysty Prawa i sprawiedliwości. Mieści się ono przy ul. lubelskiej 4 a. Jest czynne od poniedziałku do piątku, od 11.00 do 16.00, nr tel. 530-002-303. Dyrektorem biura jest Sławomir Bogucki. M. Duszek został posłem po jesiennych wyborach samorządowych. w sejmie zastąpił Jerzego rębka, który wygrał walkę o fotel burmistrza radzynia Podlaskiego. w wyborach parlamentarnych 2011 r. Duszek otrzymał kolejMD ny po J. rębku wynik, otrzymując ponad 5,2 tys. głosów. Reklama Radni obawiają się, że mniejsza dotacja oznacza mniejszy zakres prac. 23 grudnia ubiegłego roku samorząd powiatowy zatwierdził plan finansowy na 2015 r. Wśród inwestycji znalazła się przebudowa dróg w miejscowościach: Stanin - Krzywda - Adamów - Krzówka oraz Nowy Świat - Krzywda. Całość przedsięwzięcia oszacowano na 6 mln zł, z czego 3 mln zł miała stanowić dotacja w ramach 570 tys. zł zadeklarowały także gminy Krzywda i Adamów. tylko połowę? Tymczasem w ostatnim okresie pojawiły się informacje, że powiat łukowski nie otrzyma pełnej kwoty dofinansowania. Według dokumentów dostępnych na stronach lubelskiego urzędu wojewódzkiego, który rozdziela pieniądze na tzw. schetynówki, samorząd miałby dostać tylko połowę wnioskowanej kwoty, czyli 1,5 mln zł zamiast 3 mln zł. Oznaczałoby to, że samorząd będzie musiał wnieść większy wkład własny - ok. 4,4 mln zł. Starosta uspokaja Podczas sesji, która odbyła się 12 lutego, radni poprosili starostę o wyjaśnienia w tej sprawie. - Nasz wniosek znalazł się na 20 miejscu, dlatego otrzymaliśmy mniejszą dotację. Jej kwota była znana od początku. Otrzymałem jednak obietnicę, że w przypadku oszczędności poprzetargowych wysokość dofinansowania zostanie podniesiona - tłumaczył starosta Janusz Kozioł. Według radnych ta obietnica wydaje się być niczym innym, jak wróżeniem z fusów. Obawiają się także, że mniejsza dotacja oznacza mniejszy zakres prac. Jak będzie? Czas pokaże. Zastanawiające jest, że skoro starosta wiedział o zmniejszonej kwocie dofinansowania, dlaczego nie wniósł poprawek do budżetu i nie wyprowadził samorządowców z błędu, iż powiat łukowski otrzyma 3 mln zł? WIOLETTA EKIELSKA 100 www.echokatolickie.pl Fot. arch. Złodzieje prądu. Jest ich coraz więcej Uważaj na „pajęczarza” Hamowanie tarczy licznika, przyłącza z jego pominięciem. Ale także i bardziej wyrafinowane sposoby, jak na przykład budowanie tzw. podwójnych wewnętrznych linii zasilających. W dobie internetu i nowych technologii pomysłów na kradzież prądu nie brakuje. Popyt na prąd stale rośnie, w górę idą też ceny energii, która staje się towarem deficytowym. Wynoszące grubo ponad 100 zł rachunki to norma niemal w każdym gospodarstwie domowym. Wiele rodzin nie stać na ich płacenie, dlatego kradną prąd. Bywa jednak, że złodziejami są też ludzie dobrze sytuowani. Każdego roku zakłady energetyczne z tego powodu tracą miliony złotych. Wpadli na gorącym uczynku Policjanci i energetycy potwierdzają, że odnotowują coraz więcej przypadków kradzieży prądu. Kilka dni temu policjanci z Mokobód otrzymali zgłoszenie od pracowników PGE Dystrybucja S.A. Oddział Warszawa, pod który podlega rejon siedlecki, że podczas kontroli wykryli dwa takie przypadki. - Do kradzieży energii elektrycznej doszło w jednej z miejscowości w gminie Kotuń. W domach 63-latka i 51-latka kontrolerzy ujawnili instalacje, za pomocą których nielegalnie pobierano prąd - mówi podinsp. Jerzy Długosz, rzecznik siedleckiej policji. Do podobnych incydentów doszło w ostatnim czasie również w gminie Wodynie i gminie Zbuczyn. Sprawą zajęła się policja. Energetycy czuwają - Od lat prowadzimy działania mające na celu przeciwdziałanie nielegalnemu poborowi energii. Aby chronić uczciwych odbiorców, nasi pracownicy dokonują rutynowych kontroli urządzeń pomiarowo - rozliczeniowych, analizują system bilingowy poszczególnych punktów odbioru - zapewnia Artur Rola z zespołu prasowego PGE. O skutkach kradzieży prądu spółka przestrzega także za pośrednictwem mediów. Ile przypadków nielegalnego poboru energii odnotowano w ubiegłym roku w rejonie siedleckim? - Zgodnie z przyjętą polityką informacyjną oraz dla dobra prowadzonych działań nie podajemy takich statystyk - zastrzega A. Rola, przyznając jed- Krótko Janowska na „tak”, park bez szans SIEDLCE. Wniosek dotyczący remontu ul. Janowskiej znalazł się na liście projektów kluczowych. Jednak na rewitalizację parku „Aleksandria” nie ma na razie co liczyć. O decyzji marszałka województwa mazowieckiego dotyczącej przeniesienia wniosku o modernizacji ul. Janowskiej z listy rezerwowej na listę podstawowych projektów kluczowych poinformowały władze miasta podczas konferencji prasowej, która odbyła się 20 lutego. - Projekt był już oceniany, ale procedura jest taka, że musi podlegać ponownej weryfikacji, z tym że już bez konkursu. Jeśli rezultat będzie pozytywny, to zostanie podpisana umowa. Tu zaczyna się wyścig z czasem, bo pierwotnie to zadanie miało być skończone do końca czerwca, jako że mija poprzedni unijny okres programowania. Pojawiły się jednak sygnały, że zarząd wojewódzReklama redaktor prowadzący: jolanta krasnowska-dyńka nak, że złodzieje prądu wykazują się dużą pomysłowością. Wszelkie majstrowanie przy liczniku grozi porażeniem prądu i wybuchem pożaru. REGION Region ok. tyle sztuk zabytkowej broni zarekwirowała policja w Domu Kultury Pomnik Czynu Bojowego Kleeberczyków twa jest gotów podpisać umowę do końca września - powiedział wiceprezydent Jarosław Głowacki. Jeśli tak się stanie, to z 9,5 mln zł, stanowiących koszt inwestycji, miasto może liczyć na 7,5 mln zł dofinansowania. Ul. Janowska jest drogą wylotową z Siedlec w kierunku Łosic. Miasto zmodernizowało odcinek od ul. św. Faustyny do rzeki Helenki. Do remontu pozostał ok. 1 km drogi - do ronda na skrzyżowaniu z ulicą Starowiejską. Dużo gorzej wygląda sprawa remontu parku „Aleksandria”. Chociaż projekt kompleksowej rewitalizacji kompleksu powstał kilka lat temu, władze miasta nadal nie mogą liczyć na unijne dotacje. - Nawet gdyby podpisano z nami dzisiaj umowę, to nie zdążymy przeprowadzić przetargu i tych prac zrobić. Zresztą nikt chyba już nawet nie będzie nam KO tego proponował - potwierdził J. Głowacki. 3 Willa z drugim obiegiem Najczęściej próbują ominąć własny licznik albo podłączają się do sieci na korytarzu. Inni zakładają kabel, ciągnąc energię z piwnicznej instalacji. W tym celu wiercą dziury w podłodze mieszkania, żeby przewód był niewidoczny z zewnątrz. Jeszcze inni starają się spowolnić obroty licznika, co obniża ilości zużytych kilowatów. Z kolei właściciele prywatnych posesji kradną prąd bezpośrednio z linii niskiego napięcia. - To jednak ryzykowne. Bowiem kiedy w dzielnicy wyłączą prąd, jedynym domem, w którym świeci się światło, jest willa „pajęczarza” - podkreślają energetycy, którzy opowiadają legendy o największych specach od lewego poboru. Na niektórych podobno nie ma mocnych. Nawet demontaż słupów w pobliżu ich domów nie pomaga, bo potrafią okablowanie ciągnąć setki metrów od najbliższych latarni. Płacą uczciwi Okazuje się, że złodzieje okradają nie tylko zakład energetyczny, ale i sąsiadów. Bowiem każda pobrana nielegalnie kilowatogodzina wpływa w niewielkim stopniu na wysokość stawek opłat. Dlatego jeśli niepokoją nas podejrzanie wysokie rachunki za prąd, warto sprawdzić, czy ktoś nie podłączył się do naszego licznika. Co powinno nas zaniepokoić? - Należy zwrócić uwagę czy urządzenie i plomby nie zostały uszkodzone. Zauważone zmiany w liczniku, np. wgniecenie obudowy, rozbicie szybki, powinny być zgłoszone dostawcy energii - radzi A. Rola. Jednak najgorszy przy tego typu manipulacjach jest brak wyobraźni. Mogą one bowiem doprowadzić do porażenia prądem nie tylko majsterkowicza, ale i osoby postronne, w szczególności dzieci, a także do wybuchu pożaru. - Nie bądźmy obojętni na zjawisko kradzieży choćby dlatego, że skutki zarówno finansowe, jak i społeczne ponosimy wszyscy - apeluje A. Rola. Kary, jakie nalicza sprawcom kradzieży zakład energetyczny, wynoszą od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Wszystko zależy od tego, jak długo pobierany był prąd, i od średniego zużycia we wcześniejszych miesiącach. Dodatkowo sprawcy kradzieży stają przed sądem. Według kodeksu karnego za nielegalny pobór energii domorosłym elektrykom grozi nawet pięć lat więzienia i grzywna. MD Reklama om.pl reklama wizualna poligrafia www.iwonex.c gadżety reklamowe PROMOCJA ULOTKA * LUTY druk 2-strony nakład 1 000 szt. papier kreda połysk 130 g 1SPNPDKBOJF[BXJFSBPQSBDPXBOJBHSBñD[OFHP %<ebZhkaC[Z_W OFERTA WAŻNA: 1-28.02.2015 www.foldruk.media.pl PRAWO region EchoKatolickie numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Zmiany w urzędach Fot. BZ 4 Po dokument do dowolnego USC Od 1 marca odpisy aktów stanu cywilnego będzie można pobrać w każdym urzędzie Stanu cywilnego (USC), niezależnie od tego, gdzie nastąpiły urodzenie, zgon czy zawarcie małżeństwa. Elektroniczny rejestr Teraz ten problem zniknie, bo wszystko załatwimy w jednym urzędzie. Będzie to możliwe dzięki elektronicznemu rejestrowi dokumentów stanu cywilnego przez wszystkie USC w kraju. - Do tej pory każdy urząd prowadził swój rejestr narodzin, małżeństw, zgonów. Teraz powstaje jeden, ogólnopolski, prowadzony w systemie informatycznym, co oznacza, że nie będzie już dokumentów przygotowywanych na papierze. Rejestr będzie uzupełniany na bieżąco przez każdego pracownika, który sporządzi akt stanu cywilnego. Natomiast akty stworzone wcześniej w postaci papierowej będą stopniowo przenoszone do nowego systemu - tłumaczy kierownik siedleckiego USC. Wchodzące w życie 1 marca przepisy mają skrócić obywatelom urzędową drogę do uzyskania dokumentów. - Rejestrując urodzenie dziecka, rodzice Reklama dostaną od razu zaświadczenie o nadaniu PESEL i o zameldowaniu. Natomiast jeśli ktoś urodził się albo zawierał małżeństwo poza Siedlcami, będzie mógł przyjść do nas i dostanie odpis dokumentu - wyjaśnia A. Leszkowicz. Będzie trudniej, żeby było łatwiej Mimo że docelowo nowe zasady mają być dla obywateli korzystne, to w pierwszym okresie po ich wprowadzeniu czas załatwiania spraw może się wydłużyć. - Rejestr 1 marca będzie pusty i dopiero tego dnia rozpocznie się jego uzupełnianie. Zajmie to kilka, a nawet kilkanaście lat, ponieważ oprócz tego, że do urzędów dojdą zlecenia z innych miast o wpis do rejestru, one nadal będą prowadzić swoją aktualną działalność. A to oznacza, że na to, co w miejscu zameldowania dostalibyśmy od ręki, trzeba będzie poczekać czasem do siedmiu dni - tłumaczy kierownik USC. A jak będzie funkcjonował sam system? A. Leszkowicz przyznaje, że jest pełen obaw i wspomina problemy, jakie pojawiły się przy liczeniu głosów w wyborach samorządowych. - Na razie uczymy się na platformie szkoleniowej i nie wszystko tam działa. Ustawa jednak przewiduje, że jeszcze przez pół roku potrwa okres przejściowy i będziemy mogli pracować w starym i nowym systemie - podsumowuje kierownik siedleckiego USC. KO MIĘDZYRZEC PODLASKI Spotkanie z przedsiębiorcami Współpraca i klimat do rozwoju 20 lutego w sali konferencyjnej Miejskiego Ośrodka Kultury odbyło się spotkanie, na które burmistrz miasta zaprosił przedsiębiorców. Już podczas kampanii wyborczej Zbigniew Kot deklarował, że będzie spotykał się z różnymi grupami społecznymi, aby poznawać ich problemy i skutecznie je rozwiązywać. Jako pierwszych zaprosił międzyrzeckich przedsiębiorców. - Jesteście państwo wewnętrznym motorem rozwoju naszego miasta i stwarzacie ogromne możliwości, które pozwalają funkcjonować pozostałym mieszkańcom. Dlatego rozpoczynam spotkania właśnie od państwa grupy - powiedział Z. Kot. Do MOK przyszli także radni z przewodniczącym miejskiego samorządu Robertem Matejkiem na czele. Przewodnim tematem była współpraca miasta z przedsiębiorcami i stworzenie klimatu dla rozwoju przedsiębiorczości oraz działalność Rady Przedsiębiorców Ziemi Międzyrzeckiej. Spotkanie było także okazją do przedstawienia lokalnym biznesmenom urzędującego od kilku tygodni zastępcy burmistrza - Grzegorza Łubika. Sprawy załatwiane od ręki Burmistrz zapewnił, że zawsze jest do dyspozycji przedsiębiorców, a ich sprawy będą w urzędzie załatwiane od ręki. - Jeśli potrzebujecie indywidualnych spotkań, zawsze znajdę czas, żeby z państwem porozmawiać i wesprzeć wasze działaŁuków nia - obiecał. - Ponieważ zza biurka trudno nam ocenić potrzeby i problemy przedsiębiorców, chciałbym, abyśmy spotykali się przynajmniej raz w roku - dodał. Z. Kot poinformował także o możliwości zorganizowania na terenie miasta bezpłatnych szkoleń na temat pozyskiwania środków unijnych lub przepisów skarbowych. Na spotkanie przybyło kilkadziesiąt osób. Przedsiębiorcy nie narzekali na dotychczasową współpracę z urzędem miasta. Niektórzy mieli jednak uwagi do działalności magistratu. Pytania i problemy Prowadzący działalność gospodarczą na terenie miasta zainteresowani byli wysokością stawek podatków, które - jak wyjaśnił burmistrz - nie wzrosną. Pytali też o plany budowy kolejnych marketów w mieście i możliwości zablokowania takiej inwestycji. Podjęto także temat szarej strefy i nielegalnego handlu na targowisku, rozmawiano też o budowie wschodniej obwodnicy miasta. Padła również propozycja przyjrzenia się uchwale o zwolnieniach firm z podatku, czyli tzw. pomoce de minimis, a burmistrz obiecał, że zostanie ona poddana konsultacjom. Włodarz zachęcał przedsiębiorców do wspierania międzyrzeckiego sportu i lokalnych klubów. Poin- formował także, że chce rozwiązać problemy związane z planem zagospodarowania przestrzennego miasta, aby właściciele biznesów mogli rozwijać swoją działalność. Przedsiębiorca Stanisław Wysokiński podkreślał rolę handlu, który, niestety, jest coraz mniej opłacalny i zagrożony przez zagraniczne markety. Nowa kadencja rady przedsiębiorców Burmistrz zapewnił, że chce podtrzymać funkcjonowanie powołanej przez poprzednika rady przedsiębiorców. Jej obecny skład to: Jerzy Mikuśkiewicz, Stanisław Pytlik, Henryk Ignaciuk, Edward Leszczyński, Roman Sierhej, Roman Waszczuk i Jan Brodawka. Kadencja rady właśnie się kończy, przyszedł więc czas na powołanie nowych członków. - Chciałbym, żebyście w swoich branżach wyłonili do 15 marca reprezentantów - zwrócił się Z. Kot do zgromadzonych w sali konferencyjnej przedsiębiorców, którzy również uważają, że takie ciało doradcze jest potrzebne. - Powinna powstać taka rada, która będzie występować w naszym imieniu i uczestniczyć w tworzeniu budżetu oraz mająca głos w sprawach inwestycji - stwierdził Stanisław Lesiuk z przedsięBZ biorstwa Wipasz. Jest zgoda na budowę lądowiska Najważniejszy pierwszy krok O konieczności zbudowania w mieście lądowiska dla helikopterów transportujących chorych mówi się od dawna. Jednak dopiero teraz pojawiły się konkrety. Obecnie śmigłowce pogotowia ratunkowego zatrzymują się na stadionie miejskim. Jednak aby w Łukowie mógł funkcjonować szpitalny oddział ratunkowy (SOR), niezbędne jest lądowisko z prawdziwego zdarzenia. Musi ono powstać do grudnia 2016 r. - Tak się stanie - zapewnia dyrektor szpitala powiatowego w Łukowie Grzegorz Gomoła, dodając, iż pierwszy krok już postawiono. Starosta łukowski Janusz Kozioł wyraził bowiem zgodę na budowę lądowiska. Władze szpitala liczą, że inwestycja zostanie nawet w 85% sfinansowana z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Powstanie obiektu pochłonie ok. 1 mln zł. Jeżeli uda się pozyskać dotację, szpital poniesie koszt ok. 150 tys. zł. Wnioski o wspomniane wsparcie finansowe będzie można składać wiosną. Fot. we - Do tej pory, jeżeli przyszliśmy na świat w Siedlcach, odpis aktu urodzenia mogliśmy dostać tylko w miejscowym urzędzie - przypomina Andrzej Leszkowicz, kierownik USC w Siedlcach. Było to kłopotliwe, zwłaszcza gdy ktoś opuścił rodzinne miasto i z czasem musiał złożyć wniosek o wydanie lub wymianę dowodu osobistego. Należało wtedy dołączyć skrócony odpis aktu urodzenia lub małżeństwa, jeśli wydała go inna placówka niż ta, w której składano wniosek o dowód osobisty. Międzyrzeccy przedsiębiorcy mogą liczyć na współpracę z miastem. Tu powstanie lądowisko dla helikopterów ratujących życie. A co, jeśli projekt nie zostanie rozpatrzony pozytywnie? - Wówczas Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Łukowie będzie musiał poszukać środków, ponieważ brak lądowiska do końca 2016 r. oznacza również brak SOR odpowiada G. Gomoła. Inwestycja ruszy najprawdopo- dobniej wiosną przyszłego roku. Do tego czasu rozstrzygnie się sprawa dofinansowania, natomiast zimą 2015 r. rozpocznie się wycinka drzew, by w marcu albo kwietniu na plac budowy weszli robotnicy. Lądowisko o wymiarach 25 m na 25 m ma znajdować WE się za szpitalem. Region www.echokatolickie.pl SIEDLCE Finanse miasta Umowa bez tajemnic Przypomnijmy: w pierwszej połowie ubiegłego roku Regionalna Izba Obrachunkowa zobowiązała władze Siedlec do wdrożenia programu postępowania naprawczego dotyczącego miejskiego budżetu. Powodem było przekroczenie na koniec 2013 r. dopuszczalnego 60% wskaźnika zadłużenia względem rocznych dochodów. Program naprawczy zakładał, że pieniądze, których zabrakło w budżecie, zostaną pozyskane ze zbycia nieruchomości miejskich. Chodziło o kilka działek, w tym błonia siedleckie, wycenionych na ok. 70 mln zł. Sprzedaż miała być połączona z jednoczesnym podpisaniem z nabywcą długoterminowej umowy dzierżawy. W grudniu ubiegłego roku nieruchomości kupiła firma Magellan S.A. z Łodzi. Teraz miasto będzie odkupywało grunty przez dziesięć lat w rocznych ratach tzw. czynszu dzierżawnego. nic do ukrycia Wokół transakcji pojawiało się wiele pytań i niejasności. Na temat umowy dyskutowano wielokrotnie na sesjach. Radni opozycji zarzucali wysoki koszt operacji, mówiąc o „zastawianiu gruntów w lombardzie”. Natomiast koalicja przekonywała, że było to jedyne wyjście z finansowych problemów. Na konferencji, która odbyła się 20 lutego, prezydent Wojciech Kudelski przekazał treści umów zawartych z firmą Magellan, stwierdzając, że robi to, bo wokół sprawy „rodzi się coraz więcej nieprawdziwych informacji”. - Ze sprzedaży błoni na konto miasta wpłynęło prawie 75 mln zł. NieReklama Fot. Ko Władze miasta udostępniły umowy zawarte z firmą Magellan. Dokumenty dotyczą sprzedaży kilkudziesięciu hektarów gruntu, głównie błoni siedleckich, z prawem do ich wykupienia. - Lepiej pokazać całą umowę, niż jedną wyrwaną z kontekstu stronę - powiedział prezydent Wojciech Kudelski. Władze miasta podkreślają, że transakcja spowodowała spadek obciążeń kredytowych miasta z 290 do 176 mln zł na koniec zeszłego roku. którzy próbują wokół tego robić niezdrową atmosferę, ale dzięki temu zakończyliśmy wszystkie inwestycje, które zaczęliśmy. Nie mamy niczego, co jest niespłacone. Przedsięwzięcia służą mieszkańcom, dają miejsca pracy. To jest warte odważnych decyzji, jakie umożliwiły wzięcie kredytów, sięgnięcie po unijne pieniądze po to, żeby przeprowadzić niezbędne inwestycje - wyjaśnił prezydent. - Uważamy, że była to transakcja konieczna, bo inaczej Siedlce ogarnąłby ekonomiczny paraliż. Umowa jest tak skonstruowana, że firma ma zabezpieczone swoje interesy, a miasto ma 75 mln zł. Mamy kilka możliwości, aby w niedługim czasie zejść z długu, jaki niektórzy starają się rozdmuchać do niebotycznych rozmiarów - zwrócił uwagę W. Kudelski. Prezydent podkreślił, że nie robi z umowy tajemnicy. - Lepiej pokazać całość dokumentów, niż jedną stronę wyrwaną z kontekstu. Umowę trzeba czytać w całości, a pokazywanie pojedynczych kartek i mówienie, że to takie niekorzystne, byłoby dla miasta, delikatnie mówiąc, niestosowne. Jesteśmy od tego, aby bronić dobrego imienia Siedlec - podkreślił W. Kudelski. Wyjście z finansowych kłopotów Skarbnik Kazimierz Paryła po raz kolejny podkreślił, że sprzedaż gruntów była jedynym wyjściem z finansowych kłopotów. - Zgłosił się jedyny oferent, czyli spółka Magellan. I dobrze, że ta propozycja się pojawiła, gdyż miasto nie miało wyjścia. Uniknęliśmy wielu perturbacji i bardzo poważnych nieprzyjemności - stwierdził skarbnik. I przypomniał o konieczności wprowadzenia programu naprawczego. - Musieliśmy doprowadzić do dużego przychodu ze sprzedaży, który spowodowałby to, że moglibyśmy spłacić ponad 50-milionowe zadłużenie krótkoterminowe lub zamienić je na możliwy do spłaty instrument długoterminowy. Dzięki sprzedaży mienia za 75 mln zł miasto naprawiło wszystkie wskaźniki za 2014 r. Zadłużenie spadło z prawie 290 do 176 mln zł na koniec minionego roku. I takie jest w chwili obecnej - wyjaśnił K. Paryła. Skarbnik zapewnił też, że miasto stać na obsługę operacji. - Pierwsze dwa przetargi o wysokości 3,5 i 9,5 mln zł jak na warunki rynkowe nie są tanie, ale są małe kwotowo. Natomiast duży przetarg dotyczący działki na błoniach na blisko 62 mln zł ma przyzwoite oprocentowanie - 7,7% w skali roku. To nie jest lichwiarski procent, ale bardzo przyzwoita stawka, bo takie kredyty są oferowane - stwierdził K. Paryła. Umowa z firmą Magellan wiąże się z dziesięcioletnim wykupem nieruchomości. - Koszt za dziesięć lat wynosi 41 mln zł. Przypomnę, że kwotą 75 mln zł z pozyskanego kapitału dokonano spłaty starych kredytów, czyli tych, które nam przeszkadzały. I dług z krótkoterminowego zamienił się w długoterminowy - wyjaśnił skarbnik. Roczny czynsz dzierżawny za odkup nieruchomości wynosi KO 4,1 mln zł. 5 drożej za niesegregowane odpady? sIEdlCE. Czy wzrosną ceny za śmieci zmieszane? władze miasta przyznają, że to zmotywowałoby mieszkańców do większej segregacji odpadów. tym bardziej, że prawo unijne i krajowe narzuca coraz wyższe wskaźniki odzysku surowców z odpadów. obecnie siedlczanie płacą miesięcznie 8,5 zł za segregowane i 12 zł za zmieszane śmieci. - Czy, jeśli mamy dojść do tego, by 100% odpadów było segregowanych, powinno się bardziej zróżnicować cenę między zmieszanymi a segregowanymi, czy nie? odpowiedzcie sobie państwo na to pytanie. Można zatrudnić przy taśmie na składowisku więcej ludzi, którzy to posegregują, ale trzeba im zapłacić. a można też postawić w kuchni dodatkowe wiaderko i płacić taniej - powiedział prezydent wojciech Kudelski podczas konferencji prasowej, która odbyła się 20 lutego. - Myślę, że to najlepszy bodziec - dodał. Prezydent przyznał, że zmiany w cenie śmieci leżą w gestii rady miasta. - ale będę mobilizował moich kolegów, by ta różnica była większa i tym samym opłaciło się segregować już w domu, u źródła, bo Unia europejska nam tego nie odpuści - podsumował w. Kudelski. Ko wykonawcy mogą przystąpić do prac REGIon. wojewoda mazowiecki nadał rygor natychmiastowej wykonalności pozwoleniu na budowę linii elektroenergetycznej na terenie gminy kotuń. Dotyczy ono m.in.: budowy słupów oraz montażu przewodów w przęsłach linii elektroenergetycznej. inwestor może przystąpić do prac, a ewentualne spory dotyczące działek będą rozpatrywane normalnym trybem administracyjno-sądowym. Nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności było niezbędne m.in. ze względu na zachowanie dofinansowania Unii europejskiej oraz potrzebę realizacji kluczowych projektów dla bezpieczeństwa Krajowego Systemu elektroenergetycznego. inwestycja prowadzona jest w ramach rozbudowy warszawskiego węzła elektroenergetycznego. Jej celem jest wzrost możliwości operacyjnych sieci oraz zwiększenie niezawodności zasilania aglomeracji warszawskiej. Linia 400 kV Miłosna - Siedlce Ujrzanów będzie również częścią mostu elektroenergetycznego łączącego Polskę i Litwę. Stanowi on istotny element w tworzeniu wspólnego europejskiego rynku energii poprzez zamknięcie tzw. pierścienia oPr. MD bałtyckiego. sprawdzą kanalizację łuków. kary grzywny w wysokości 10 tys. zł, ograniczenie wolności grożą mieszkańcom, którzy nielegalnie odprowadzają wody opadowe i drenażowe do kanalizacji sanitarnej. Jak zaznacza w specjalnym komunikacie Przedsiębiorstwo Usług i inżynierii Komunalnej w Łukowie, problem narasta, a skutki ponoszą wszyscy, gdyż rezultatem jest podwyżka cen wody i ścieków. Dlatego przedsiębiorstwo zapowiada, że w najbliższym czasie kontrolerzy będą szukać nielegalnych podłączeń wód opadowych oraz nielegalnych podłączeń ścieków do kanalizacji sanitarnej. PUiiK apeluje też o zgłaszanie wszystkich nieprawidłoMD wości, nr tel. 25-798-23-71. region EchoKatolickie Lubelszczyzna numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Pieniądze na drogi Fot. KO 6 Będą remonty Wojewoda lubelski Wojciech Wilk wręczył przedstawicielom samorządów umowy w sprawie udzielenia dotacji z budżetu państwa na przebudowę dróg powiatowych i gminnych. Powiat bialski W ramach przyznanego dofinansowania w Terespolu zostanie przebudowana ul. Wojska Polskiego (droga powiatowa) na odcinku od ul. Przelotowej do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 698 oraz od ul. Okrężnej do ul. 3 Maja. W sumie za kwotę blisko 1,2 mln zł powstanie prawie 1,5 km nowej nawierzchni. Powiat bialski otrzyma na to przedsięwzięcie niespełna 600 tys. zł, 300 tys. zł dołoży miasto Terespol. Prawie tyle samo będzie pochodzić ze środków starostwa. W Terespolu zostaną także przebudowane ulice Asnyka i Prusa. Remont ponadkilometrowego odcinka będzie kosztował blisko 700 tys. zł i zostanie po połowie pokryty z wkładu własnego miasta i dotacji. Z kolei gmina Terespol otrzymała blisko 1,5 mln zł na modernizację dróg na terenie obszaru celnego i trasę łączącą go z krajową „dwójką” w Małaszewiczach Małych. W Kodniu zostanie wyremontowana ul. Polna, a w Janowie Podlaskim ul. Wiejska. Nowa droga powstanie także w Starym Pawłowie (gm. Janów Podl.). Z kolei gm. Rokitno otrzymała pieniądze na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowe- migawka go w Pratulinie poprzez budowę trasy gminnej nr 100219L wraz z chodnikiem i parkingiem. Siedziba ośrodka to nowoczesny, spełniający najwyższe standardy budynek. I rycki Wśród zadań ubiegających się o dofinansowanie z NPPDL pierwsze miejsce w województwie lubelskim zajął projekt przygotowany przez powiat rycki. Przedsięwzięcie zakłada przebudowę ulic w Dęblinie i tras w gminie Ryki, gdzie będzie realizowana największa część inwestycji. I tak, jeden ciąg drogowy: Dęblin - Bobrowniki - Sędowice - Sarny - Ułęż zostanie przebudowany na długości 4,6 km, tj. od skrzyżowania z drogą krajową nr 48 w Dęblinie do skrzyżowania z planowaną do przebudowy drogą powiatową 1437L w centrum Bobrownik. Natomiast drugi: Krasnogliny - Bobrowniki - Niebrzegów - droga wojewódzka nr 845 zaplanowano do przebudowy od skrzyżowania z drogą krajową nr 48 w miejscowości Krasnogliny do przeprawy mostowej na Wieprzu w Bobrownikach (granicy powiatów ryckiego i puławskiego). W ramach zadania w centrum Dęblina zmodernizowane zostaną 2,5 km drogi 1445L od ul. Stawskiej przez 1 Maja do ul. Składowej. Przebudowa czeka też 2,4-kilometrowy odcinek od ul. Balonna przez ul. Spacerową do ul. Krasickiego. Szacowana wartość projektu wynosi 6 mln zł. W tym roku na terenie województwa lubelskiego pomoc finansową w ramach NPPDL otrzyma 55 projektów, w tym 20 obejmujących drogi powiatowe, a 35 gminne. Łącznie inwestycje obejmą ponad 174 km tras w województwie. Suma dofinansowania, jaką przyznano Lubelszczyźnie na 2015 r., to blisko MLS 75 mln zł. Złote gody SIEDLCE Nowy budynek SOSW Nowoczesny i funkcjonalny Nowa siedziba Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Marii Grzegorzewskiej przy ul. Kazimierzowskiej jest już gotowa. Obecnie trwa przetarg na jej wyposażenie i umeblowanie. Podopieczni SOSW przeprowadzą się do budynku w kwietniu. Do tej pory ośrodek mieścił się w dwóch gmachach: przy ul. Sienkiewicza i pl. Tysiąclecia. Obie siedziby były w fatalnym stanie technicznym oraz nieprzystosowane dla osób niepełnosprawnych. Fot.ug mokobody W trakcie odbywającej się 17 lutego w Lublinie uroczystości podpisano umowy na zadania realizowane w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych - Etap II Bezpieczeństwo - Dostępność - Rozwój. Wśród tych, którzy otrzymają wsparcie, są samorządy z naszego regionu, m.in.: Biała Podlaska, Terespol, Kodeń, Rokitno, Janów Podlaski, Dęblin i Ryki. Sale lekcyjne oraz internat SOSW wkrótce przeniesie się do dawnego internatu Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4, który przeszedł generalny remont, adaptację i rozbudowę. Inwestycja realizowana była w ramach trzech budynków: internatu, szkoły i budynku gastronomicznego. Od podstaw wybudowano siedzibę placówki, która pomieści klasopracownie, a także małą salę gimnastyczną. Będzie to doskonałe miejsce na zajęcia rehabilitacyjne, stworzy również warunki do aktywnego wypoczynku po zajęciach. Uczniowie ośrodka skorzystają również z nowego internatu, a także nowoczesnych sal lekcyjnych. Powstały pracownie do terapii zajęciowej, w tym rękodzieła artystycznego, do zajęć plastyczno-technicznych oraz sale do muzykoterapii, choreoterapii, ekspresji ruchowej, a także relaksacji. Jest również zaplecze rehabilitacyjne, gdzie będą prowadzone zajęcia z fizjoterapii oraz kinezyterapii. Budynek został dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych ruchowo dzięki windom, podjazdom, specjalnie dostosowanym łazienkom oraz oświetleniu z czujnikiem ruchu. Jak podkreśliła Agnieszka Przesmycka z firmy Zeltech, głównego wykonawcy, siedziba ośrodka to nowoczesny, spełniający najwyższe standardy budynek. - Poza tym jest to obiekt przestronny, z szerokimi korytarzami. Sądzimy więc, że zapewni łatwość komunikacji, przyjemną pracę i naukę. Warto podkreślić, że dzieci niejednokrotnie odwiedzały nas podczas prac budowlanych - dodała A. Przesmycka. Z nowego budynku skorzysta ponad 130 podopiecznych SOSW, w większości spoza Siedlec, oraz uczniowie „Rolnika”. Na tych ostatnich czekają sale do przygotowania zawodowego i internat. Przeprowadzka po świętach Budowa nowej siedziby SOSW to jedna z największych inwestycji oświatowych ostatnich lat w Siedlcach. Kosztowała 12,5 mln zł. Budynek starego internatu stał pu- sty, podjęliśmy więc decyzję, żeby wykorzystać go wraz z przyległym terenem dla potrzeb SOSW - przypomniał prezydent Wojciech Kudelski podczas oficjalnej prezentacji kompleksu, która odbyła się 20 lutego. Zwrócił również uwagę na korzystne położenie ośrodka w pobliżu obiektów sportowo-rekreacyjnych: aquaparku, zespołu boisk czy hali WLKS. - Mamy hasło „Siedlce - miasto przyjazne”, przyjazne również tym dzieciom, które los napiętnował. Musimy zrobić wszystko, żeby te maluchy maksymalnie przygotować do samodzielnego życia, by czuły się pożyteczne w naszym społeczeństwie, pomóc rodzicom w ich wychowaniu - podkreślił W. Kudelski. Uczniowie do nowego budynku przeprowadzą się prawdopodobnie po świętach wielkanocnych. Obecnie trwa przetarg na wyposażenie i umeblowanie obiektu. - Część mebli zostanie przeniesiona ze starej szkoły, ale większość będzie zakupiona - zwrócił uwagę skarbnik miasta Kazimierz Paryła. Nieruchomość po starej siedzibie SOSW przy ul. Sienkiewicza zostanie przeznaczona na sprzeKO daż. Krótko Wygraj wyjazd 17 par małżeńskich z terenu gminy Mokobody świętowało jubileusz złotych godów. Uroczystość wręczenia Medali za Długoletnie Pożycie Małżeńskie miała miejsce 10 lutego. Dekoracji dokonali: wójt gminy Dorota DmowskaPaczuska, przewodniczący rady gminy Marian Mazurek oraz reprezentująca Urząd Stanu Cywilnego Hanna Bielecka. Pół wieku temu w związek małżeński wstąpili państwo: Zofia i Stanisław Ksionkowie, Teresa i Ludwik Przesmyccy, Lucyna i Tadeusz Tomkiewiczowie, Barbara i Czesław Pachnikowie, Irena i Antoni Królakowie, Marianna i Jan Soszyńscy, Zofia i Tadeusz Rytelowie, Halina i Tadeusz Pliszkowie, Alicja i Stanisław Klewkowie, Bożena i Ireneusz Grzebiszowie, Zofia i Stanisław Cymermanowie, Halina i Kazimierz Olszewscy, Zofia i Stanisław Marciszewscy, Halina i Stanisław Kopciowie, Helena i Stanisław Paczuscy, Bogumiła i Henryk Grabarkowie oraz Teresa i Czesław MLS Ławeccy. Biała Podl. Do 10 marca można zgłaszać prace do ogłoszonego przez młodzieżową radę miasta konkursu „Film promocyjny o mieście Biała Podlaska w języku rosyjskim”. Zadaniem uczestników jest nakręcenie w języku rosyjskim krótkiego, trwającego od pięciu do ośmiu minut, promującego miasto filmu. Konkurs skierowany jest do osób pełnoletnich. Laureat weźmie bezpłatny udział w odbywającym się od 8 do 12 kwietnia w Brześciu na Białorusi „Młodzieżowym Forum Miast Partnerskich Brześcia”. Szczegółowy regulamin oraz karta zgłoszeniowa dostępne MLS są na stronie internetowej: www.bialapodlaska.pl. Zmiana warty Łuków. Strażacy mają nowego komendanta. Został nim dotychczasowy zastępca st. bryg. Tomasz Majewski, który zastąpił odchodzącego na emeryturę Andrzeja Rusinka. Do zdania obowiązków oraz przyjęcia ich przez nowego komendanta doszło 16 lutego w siedzibie powiatowej straży pożarnej. Na uroczystość zaproszono m.in. komendanta wojewódzkiego straży pożarnej st. bryg. Tadeusza Milewskiego i naczelnika wydziału kadr komendy wojewódzkiej st. bryg. Jerzego Korbę. Byli też: przewod- niczący rady powiatu łukowskiego Tadeusz Brzozowski, starosta Janusz Kozioł, który jednocześnie pełni funkcję prezesa zarządu oddziału powiatowego związku Ochotniczych Straży Pożarnych, oraz komendant łukowskiej policji mł. inspektor Andrzej Panasz. A. Rusinkowi dziękowano za lata pracy, a nowemu komendantowi życzono sprawnego WE kierowania ochroną przeciwpożarową w powiecie. Dla pań Biała Podl. 6 marca, o 11.00, w sali konferencyjnej starostwa powiatowego przy ul. Brzeskiej 41 rozpocznie się VI Sejmik Kobiet Powiatu Bialskiego. W trakcie spotkania zostaną poruszone m.in. istotne kwestie nurtujące panie i mające wpływ na ich rozwój w lokalnym środowisku. Po powitaniu uczestników przez starostę Tadeusza Łazowskiego z prelekcją „Język mediów i nośników elektronicznych” wystąpi Tomasz Marciniuk z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Międzyrzecu Podlaskim. Następnie o „Mediach w internecie” opowie Małgorzata Mieńko z MM Projekt i radia Biper. Po przerwie obiadowej i występach artystycznych głos zabierze powiatowy rzecznik konsumentów Ewa Tymoszuk, która poruszy m.in. problem zakupów w sieci. Piątkowe spotkanie zakończy MLS dyskusja. Region www.echokatolickie.pl Wola Gułowska Policja w domu kultury 997 Zarekwirowano broń Rekwizyty były to od zawsze Wizytą policji najbardziej zdziwiony jest dyrektor Domu Kultury Pomnik Czynu Bojowego Kleeberczyków Karol Ponikowski. - Broń była w muzeum od zawsze, czyli od momentu jego powstania w 1989 r. Wcześniej znajdowała się w szkolnej izbie pamięci. To unikaty, które przekazali nam m.in. sami kleeberczycy. Przez te wszystkie lata nikt się nie interesował, czy zbiory są legalne, a już na pewno nie policja, która sama w 1990 r. przywiozła nam część eksponatów. Zresztą nie tylko ona. W 2014 r. decyzją sądu otrzymaliśmy kolejne sztuki zabytkowej broni znalezione w domu jednego z kolekcjonerów. Teraz nagle okazało się, że nie została ona pozbawiona cech bojowych - mówi zaskoczony rozwojem sytuacji dyrektor. Niezgodnie z ustawą Co na to policja? - Pod nadzorem prokuratury prowadzimy postępowanie w sprawie naru- Fot. tomasz goławski Po sprawdzeniu broni przez saperów okazało się, że wciąż zawiera ona cechy bojowe. Eksponaty zostały zabezpieczone i wywiezione z Woli Gułowskiej. Stróże prawa tłumaczą, że placówka nie posiada stosownych zaświadczeń, które pozwalałyby na przechowywanie takich rekwizytów. Broń była w muzeum od zawsze, czyli od momentu jego powstania w 1989 r. szenia ustawy o broni i amunicji. Ze wstępnych ustaleń wynika, że znajdujące się w placówce eksponaty miały cechy bojowe, a nie powinny - odpowiada lakonicznie rzecznik prasowy łukowskiej policji asp. sztab. Marcin Jóźwik. Muzeum, ale... nie muzeum Dodatkowym utrudnieniem w sprawie jest fakt, że dom kultury w Woli Gułowskiej potocznie nazywany muzeum, wcale nim nie jest. Rada gminy Ada- mów nie podjęła uchwały, która zmieniałaby status placówki. Nie ma jej także w rejestrze muzeów ministerstwa kultury. - Wiele osób musiałoby ponieść odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Jednak najmniej winny w tym wszystkim jest obecny dyrektor K. Ponikowski - podkreśla wójt gminy Adamów Sławomir Skwarek, zapowiadając, że będzie się starał o oficjalną zmianę domu kultury w muzeum i przywrócenie eksponatów placówce. Wioletta Ekielska Kronika 7 rannych Do niecodziennej sytuacji doszło 20 lutego w Domu Kultury Pomnik Czynu Bojowego Kleeberczyków, gdzie zjawiła się policja, rekwirując znajdującą się od 1989 r. w placówce broń, granaty i amunicję. Po 26 latach okazało się bowiem, że eksponaty były wystawiane nielegalnie i mogą stanowić niebezpieczeństwo dla zwiedzających. 7 Stara Wróblina. 19 lutego, ok. 8.00, kierujący samochodem marki Mercedes Vito 19-letni łukowianin zderzył się z volkswagenem transporterem, który prowadził 37-latek z gminy Krzywda. W wypadku ucierpieli obydwaj kierowcy oraz pięcioro pasażerów mercedesa. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala. Wpadł z amfetaminą Łuków. 17 lutego policjanci uzyskali informację, z której wynikało, iż jeden z mieszkańców rozprowadza środki odurzające. Weryfikując ustalenia, funkcjonariusze zatrzymali do kontroli drogowej samochód osobowy, którym poruszał się podejrzany. Podczas przeszukania auta znaleziono woreczki z zawartością sproszkowanej substancji. Po sprawdzeniu okazało się, że zabezpieczone u 22-latka środki to amfetamina, z której można było wytworzyć ponad 1 tys. dilerskich porcji. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Mundurowi ustalili, że łukowianin już w przeszłości wchodził w konflikt z prawem. Nielegalne automaty Radzyń Podl. 18 lutego policjanci wspólnie z funkcjonariuszami Urzędu Celnego w Białej Podlaskiej zabezpieczyli dziesięć automatów do gier hazardowych. Urządzenia znajdowały się w dwóch lokalach na terenie miasta. Za prowadze- nie gier wbrew przepisom prawa właścicielom automatów grozi grzywna lub kara pozbawienia wolności do trzech lat albo obie kary łącznie. W pieszego Nowy Orzechów. 20 lutego, ok. 18.00, kierujący citroenem berlingo 31-letni mężczyzna potrącił poruszającego się w tym samym kierunku pieszego. Na skutek odniesionych obrażeń 83-latek zmarł po przewiezieniu do szpitala. W chwili zdarzenia kierowca auta był trzeźwy. Okoliczności wypadku wyjaśniają parczewscy policjanci. 8 kg narkotyków Siedlce. Policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej od pewnego czasu pracowali nad rozbiciem grypy zajmującej się handlem narkotykami. Podejrzane osoby (trzech mężczyzn i kobieta) zostały zatrzymane kilka dni temu w trakcie przekazywania narkotyków. Podczas przeszukania ich mieszkań policjanci znaleźli środki odurzające (w sumie 8 kg), nielegalną broń, amunicję oraz pieniądze, jakie najprawdopodobniej pochodziły z przestępstwa. Wartość czarnorynkową zabezpieczonych narkotyków oszacowano na ponad 240 tys. zł. Zatrzymani mężczyźni już wcześniej byli karani za przestępstwa kryminalne i narkotykowe. Decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Wobec kobiety zastosowano dozór policyjny. Zatrzymanym grozi do MLS 12 lat więzienia. Krótko Znaleziono ciało Pawła GM. MOKOBODY. W poniedziałek, 23 lutego, niedaleko wsi Kapuściaki znaleziono w Liwcu ciało 12-letniego Pawła, który wraz ze starszym bratem zaginął 29 grudnia. - Tuż po 12.00 dyżurny siedleckiej komendy został powiadomiony o odnalezieniu zwłok drugiego z poszukiwanych w Mokobodach braci. Ciało znaleziono w nurcie rzeki. Było zaczepione o konar kilkaset metrów od kładki. Chłopca odnalazł dziadek, który od początku bardzo zaangażował się w akcję poszukiwawczą - mówi podinsp. Jerzy Długosz, rzecznik siedleckiej policji. Reklama Przypomnijmy: dwaj bracia (15-latek i 12-latek) z Mokobód zaginęli 29 grudnia 2014 r. Poszukiwania chłopców były zakrojone na szeroką skalę. 2 stycznia płetwonurkowie odnaleźli w rzece Liwiec ciało starszego z braMD ci. To już pięć lat Gm. Górzno. 13 lutego na zebraniu walnym spotkali się członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Gminy Górzno im. Aleksandry i Bronisława Rojek. Głównym celem działalności jest udzielanie pomocy rzeczowej i finansowej. Stowarzyszenie kładzie nacisk na materialne wsparcie mieszkających w gminie studentów. W ciągu pięciu lat istnienia udało się pomóc 14 stypendystom. Ponadto stowarzyszenie wspiera finansowo Towarzystwo Przyjaciół Dzieci oddział w Górznie, miejscową bibliotekę, różne festyny („Gramy dla Anity i Pauliny”, „Podaruj dzieciom radość” organizowane przez parafię), a także osoby mające trudną sytuację materialną. Rokrocznie organizuje też imprezę pn. „Dzień Górzna”, która integruje mieszkańców i promuje gminę w regionie. Organizacja podkreśla, że nastawiona jest na MLS nowych członków i współpracę. Będą szkolić Region. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Końskowoli zapraszają na spotkanie informacyjno-szkoleniowe w zakresie wypełniania wniosków o przyznanie płatności bezpośrednich oraz działań PROW w latach 2015-2020. Spotkania dla zainteresowanych rolników odbędą się 2 marca, o 10.00, w Gminnej Instytucji Kultury w Rokitnie oraz 12 marca, o 10.00, w Centrum Kultury i Integracji Społecznej MLS w Krzywdzie. 8 EchoKatolickie diecezja numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Jego Ekscelencji Księdzu Biskupowi Kazimierzowi Gurdzie z okazji imienin życzymy nieustającej pomocy i łaski Pana, wspierającej biskupią posługę. Niech towarzyszy Księdzu Biskupowi opieka i wstawiennictwo św. Kazimierza, który dał piękny przykład życia dla innych. Życzymy, by w posłudze Waszej Ekscelencji uobecniły się słowa św. Pawła do Tymoteusza: „Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś Redakcja „Echa Katolickiego” foto. wsd trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!” (2 Tm 4,5). list do redakcji fot. www.jerychomlodych.pl Deo gratias! Po homilii nastąpił obrzęd posypania głów popiołem. SIEDLCE Środa Popielcowa Niech czas Wielkiego Postu będzie owocny Nie wiem, jaki masz pomysł na tegoroczny Wielki Post, ale jeśli chcesz możesz razem z nami przygotować „Gederi na wielkanocny stół” dla ubogich mieszkańców Mugoiri (Kenia). Gederi - to tradycyjny, pożywny posiłek Kenijczyków, którego głównymi składnikami są fasola i kukurydza W tym roku susza bardzo boleśnie dotyka wszystkich, ale jak zawsze najbardziej cierpią ci, którzy na co dzień mają niewiele. Żywność jest bardzo droga, a tegoroczne zbiory - bardzo skąpe. W misji codziennie dbamy o wyżywienie ok. 60 dzieci w wieku przedszkolnym, z których ponad połowa pochodzi z rodzin bardzo ubogich, często wielodzietnych. Nie zaspokoimy potrzeb tych ludzi, nie nakarmimy ich wszystkich, ale możemy pomóc przynajmniej niektórym, składając dobrowolną ofiarę na ten cel. Pamiętaj, że dzieląc się tym, co masz z potrzebującymi - zawsze zyskujesz więcej! Jeśli potrzebujesz więcej informacji na temat tej wielkopostnej inicjatywy lub interesuje Cię nasze misyjne życie, proszę o kontakt: S.M. Amabilis Gliniecka, e-mail: [email protected] (jestem też dostępna na facebooku). Proszę też z całego serca o modlitwę za naszą misje w Mugoiri. Pozdrawiam z gorącej Kenii, z darem wdzięczności i modlitwą. S.M. Amabilis, orionistka Obyśmy potrafili, przyjmując popiół na nasze głowy, rozpocząć drogę nawrócenia. Drogę nie naszą, ale tę, którą proponuje nam Jezus, nasz Pan i Bóg - mówił bp Kazimierz Gurda w homilii podczas Mszy św. w Środę Popielcową. 18 lutego biskup siedlecki przewodniczył Mszy św. odprawionej o 10.00 w katedrze wraz z biskupem pomocniczym Piotrem Sawczukiem, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II ks. dr. Mieczysławem Głowackim oraz kilkunastoma kapłanami. migawka Ksiądz biskup z narzeczonymi Od 20 do 22 lutego trwał w Siedlanowie kolejny kurs dla narzeczonych. Udział w nim wzięły 42 pary. Konferencje głosili : ks. dr Jacek Sereda, ks. dr Mateusz Czubak, Ewa Bernatowicz - psycholog, Anna Stephan doradca życia rodzinnego. Świadectwem podzielili się Agnieszka i Andrzej Sokołowie. Narzeczeni mieli możliwość wspólnej modlitwy, adoracji Najświętszego Sakramentu i uczestnictwa w Drodze Krzyżowej. W trakcie kursu uczestników odwiedził biskup siedlecki Kazimierz Gurda. Ksiądz biskup wygłosił konferencję, po której był czas na rozmowę. Narzeczeni pytali m.in. o kwestie związane z in vitro, problem wspólnego zamieszkania przed ślubem - połączonym z życiem w czystości, pracę za granicą, o to, jak być dobrym małżonkiem, jak owocnie przygotować się do ślubu. Ufamy, że był to ważny dla narzeczonych czas przygotowania i refleksji zawiązanych z decyzją zawarcia małżeństwa. Dom Rekolekcyjny w Siedlanowie k. Radzynia Podlaskiego jest miejscem, gdzie odbywają się kursy dla narzeczonych, rekolekcje dla małżeństw i dorosłych, a także młodzieży w czasie ferii i wakacji. Zapraszamy wszystkich, którzy czują potrzebę pogłębienia swojej relacji z Bogiem, do skorzystania z takiej formy weekendowych rekolekcji. Więcej na Anna Stephan, Biuro Prasowe Domów Ewangelizacyjnych stronie www.wodażywa.pl. fot. ARCH. BPDE Gdyby ktoś z naszych Czytelników poczuł potrzebę włączenia się w misyjne dzieło, może to zrobić, przekazując ofiarę na specjalne konto: Zgromadzenie Sióstr Małych Misjonarek Miłosierdzia, ul. Piękna 44/46, 05-540 Zalesie Górne, Bank Pekao VII oddz w Warszawie 04 1240 1109 1111 0010 5504 5844 - z dopiskiem: „Gederi na wielkanocny stół”. Popiół znakiem początku nawrócenia W homilii ksiądz biskup zaznaczył, że wkroczenie w 40-dniowy czas Wielkiego Postu winno dokonywać się w perspektywie tajemnicy zmartwychwstania Jezusa, z pragnieniem spotkania zmartwychwstałego Pana na drodze życia, bycia z Nim, doświadczania Jego miłosiernej miłości, a warunkiem tego jest wewnętrzne nawrócenie człowieka. Omawiając symbolikę znaku pragnienia duchowej odnowy i rozpoczęcia jej, jakim jest przyjęcie popiołu na głowy, powiedział, iż z jednej strony wyraża on pokorną świadomość naszej niegodności, uznania, że powinniśmy coś w naszym życiu zmienić, a jednocześnie jest znakiem chęci, by nasze życie stało się bardziej owocne, „by popiół użyźnił nasze serca, by z popiołu wyrosło nowe życie, byśmy się odrodzili z popiołu jak legendarny feniks”. Bp Gurda podkreślił również, że przyjęcie popiołu wymaga odwagi. - Muszę być odważny, by wobec całej wspólnoty uznać siebie za człowieka niedoskonałego i grzesznego, by z pokorą przyjąć słowa wówczas wypowiadane: „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” lub „prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Przyjmując popiół, okazuję, że mam swoje słabości, których pragnę się pozbyć. Czynię to wbrew powszechnie przyjętym standardom, według których człowiek nie musi z niczego się poprawiać, w niczym zmieniać, bo to mogłoby pomniejszyć jego godność. Przed Bogiem, który zna moje serce, Muszę być odważny, by wobec całej wspólnoty uznać siebie za człowieka niedoskonałego i grzesznego, by z pokorą przyjąć słowa wówczas wypowiadane: „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” lub „prochem jesteś i w proch się obrócisz”. pragnę stanąć w prawdzie i chcę to czynić wobec innych. Dziękuję Panu Bogu za dar odwagi, męstwa w stawaniu w prawdzie o sobie samym zarówno przed Nim, jak i wobec ludzi. Jest to pierwszy krok do nawrócenia - głosił. Ku Bogu pełnemu miłosierdzia W dalszej części homilii biskup siedlecki odniósł się do ludzkiego, nieuzasadnionego poczucia lęku przed Stwórcą. - Bóg pełen miłosierdzia - takiego Boga nie trzeba się obawiać. Nawet gdyby ktokolwiek uznawał siebie za największego grzesznika, nie można słuchać podpowiedzi nieprzyjaciół Boga, z których pierwszym jest zły duch - szatan. On będzie stale ukazywał karykaturę Boga, a nie Jego prawdziwy obraz. Będzie więc pokazywał Boga, który czyha na ludzką słabość, aby człowieka ukarać. Szatan pragnie, aby człowiek Pana Boga się lękał, a lękając się, by się do Niego nie zbliżył. Inaczej ukazują Boga jego przyjaciele - prorocy i święci. Oni przekonują nas, że On jest Bogiem prawdziwym, jedynym. To pierwsza i najważniejsza prawda, a druga jest następująca: On, jedyny i prawdziwy Bóg, jest dobry. Pragnie dobra i szczęścia człowieka. W Nim człowiek to szczęście znajduje. Nawrócenie się nasze polega na tym, by odwrócić się od naszych bożków, którzy zbawić człowieka nie mogą, i zwrócić się ku Bogu prawdziwemu - mówił kaznodzieja. Ksiądz biskup poruszył również kwestię wielkanocnych praktyk: postu, jałmużny i modlitwy. - Jeśli te trzy czynności będziemy umieli wykonać ze względu na Boga, to i we wszystkim innym, co będziemy czynić, będzie obecny Bóg, a nie ja ze swoim egoizmem, swoją samowolą, ani drugi człowiek ze swoją pseudomądrością. Osiągniemy wówczas to, co jest celem nawrócenia: skierujemy rzeczywiście nasze serca, myśli i pragnienia ku Bogu. On będzie naszym Bogiem jedynym, prawdziwym, dobrym, mądrym. Zobaczymy Go takim, jakim naprawdę jest, i pokochamy Go jeszcze bardziej - mówił bp K. Gurda. - Obyśmy potrafili, przyjmując popiół na nasze głowy, rozpocząć drogę nawrócenia. Drogę nie naszą, ale tę, którą proponuje nam Jezus, nasz Pan i Bóg. Niech czas Wielkiego Postu będzie dla nas owocny - puentował. Po zakończeniu homilii nastąpił obrzęd posypania głów popiołem. LI 12 diecezja www.echokatolickie.pl DIECEZJA Kościół tylu alumnów Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej otrzymało posługi z rąk biskupa pomocniczego Piotra Sawczuka. Pięciu z nich otrzymało posługę lektoratu, zaś siedmiu - akolitatu. 9 redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski Rekolekcje wielkopostne i udzielenie posług w WSD kalendarz dIecezjalny Nowi akolici i lektorzy imieniny obchodzą: fot. AL. RADOSŁAW SOKÓLSKI 21 lutego podczas uroczystej Eucharystii w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II z rąk bp. Piotra Sawczuka pięciu alumnów przyjęło posługę lektoratu, a siedmiu akolitatu. 4 marca: JEGO EKSCELENCJA KAZIMIERZ GURDA, BISKUP SIEDLECKI; Ks. infułat Kazimierz Korszniewicz - emeryt w parafii św. Józefa w Międzyrzecu Podlaskim; Ks. prałat dr hab. Kazimierz Matwiejuk - wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym; Ks. prałat dr Kazimierz Niemirka - proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Siedlcach i ekonom diecezjalny; Ks. prałat Kazimierz Stańczuk emeryt w parafii Zwiastowania NMP w Żelechowie; Ks. prałat Kazimierz Musiej emeryt w parafii Trójcy Świętej w Radzyniu Podlaskim; Ks. kanonik Kazimierz Chełstowski - proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Suchożebrach i dziekan dekanatu suchożebrskiego; Ks. kanonik Kazimierz Zdunek - emeryt w parafii Dziesięciu Tysięcy Rycerzy Męczenników w Trzebieszowie; Ks. Kazimierz Momont - proboszcz w parafii NMP Królowej Polski w Gocławiu; Ks. Kazimierz Jóźwik - proboszcz parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Wierzbnie; Ks. Kazimierz Dudek - proboszcz parafii NMP Wspomożycielki Wiernych w Borkach; 5 marca: Ks. Adrian Komar - pracuje poza krajem (Stany Zjednoczone Ameryki) 7 marca: Ks. kanonik Tomasz Kostecki - proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Dębowej Kłodzie; Ks. Tomasz Pawlak - notariusz w Sądzie Biskupim w Siedlcach Ks. Tomasz Radczuk - wikariusz w parafii Chrystusa Miłosiernego w Dęblinie. Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. Krótko Od 18 do 21 lutego seminaryjna wspólnota przeżywała rekolekcje prowadzone przez o. Roberta Krawca OFMCap. Hasłem towarzyszącym skupieniu były słowa z Dziejów Apostolskich: „Trwali oni w nauce Apostołów, we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). Naszemu wprowadzeniu w czas Wielkiego Postu towarzyszył w sposób szczególny św. o. Pio, którego relikwie zostały podarowane seminarium przez ojca rekolekcjonistę. Liczne konferencje, modlitwy oraz nabożeństwo Drogi Krzyżowej stawiały pytania dotyczące zmiany naszego życia, mające prowadzić do nawrócenia i przylgnięcia w pełni do Boga. Czas rekolekcji był szczególny dla braci z czwartego i trzeciego roku, którzy przygotowywali się do przyjęcia posług akolitatu i lektoratu. Udzielenie posług odbyło się 21 lutego, w ostatnim dniu rekolekcji, w czasie uroczystej Mszy św. pod przewodnictwem biskupa pomocniczego diecezji siedleckiej Piotra Sawczuka. Ksiądz biskup podkreślił rangę tego wydarzenia dla Kościoła siedleckiego. Wskazywał, jak znacząca to chwila w formacji do Chrystusowego kapłaństwa i okazja, by jeszcze ściślej zjednoczyć się z Mistrzem i Panem. W homilii przywołał słowa papieża Benedykta XVI ze spotkania z polskim duchowieństwem, które odbyło się w czasie jego pielgrzymki do Polski w 2006 r.: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego: aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego”. Po homilii nastąpił obrzęd udzielenia posługi akolitatu i lektoratu. Biskup, wypowiadając specjalną modlitewną formułę nad braćmi, ustanowił ich akolitami i lektorami. Udzieleniu posług towarzyszyło położenie rąk przez braci z czwartego i trzeciego roku, odpowiednio na: patenie - akolici - i księdze Pisma Świętego - lektoal. Radosław Sokólski rzy. SIEDLCE. 5 marca, o 9.30, w auli I Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Świętej Rodziny rozpocznie się diecezjalny finał XXV edycji Olimpiady Teologii Katolickiej. Jego zakończenie połączone z wręczeniem olimpijczykom okolicznościowych dyplomów i upominków planowane jest ok. 11.30. Sprawdzaniem testów zajmie się specjalKL nie powołana komisja, która ogłosi wyniki finału diecezjalnego. fot. Arch. SSnROzZD Nowi akolici: Łukasz Bąk - parafia św. Jana Chrzciciela w Górznie, Michał Bieńczyk - parafia Matki Boskiej Częstochowskiej w Radoryżu Kościelnym, Damian Koryciński - parafia Bożego Ciała w Siedlcach, Mateusz Kozłowski - parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej, Łukasz Krasucki - parafia św. Jana Chrzciciela w Parczewie, Michał Pniewski - parafia bł. Honorata Koźmińskiego w Białej Podlaskiej, Jakub Przygrodzki - parafia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej. Diecezjalny finał Olimpiady Teologii Katolickiej migawka 14 lutego w sali gimnastycznej Publicznego Gimnazjum nr 2 w Siedlcach odbył się pierwszy bal karnawałowy zorganizowany przez Siedleckie Stowarzyszenie Na Rzecz Osób z Zespołem Downa. - Zabawa była bardzo udana, zwłaszcza, że udział w niej wzięły całe rodziny oraz wolontariusze z PG nr 2 - relacjonuje prezes stowarzyszenia Mariola Toczyska z uwagą, że wszyscy zatroszczyli się o piękne stroje i ciekawe przebrania. - W trakcie balu na dzieci czekał słodki poczęstunek. Pan wodzirej zadbał, abyśmy się nie nudzili. Przygotował dla dzieci zabawy z chustą oraz piłkami i balonami. Było to bardzo radosne KL popołudnie! - podsumowuje M. Toczyska. Reklama Nowi lektorzy: Marek Kondej - parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Łaskarzewie, Rafał Przeździak - parafia św. Brata Alberta w Łukowie, Łukasz Rodzoś - parafia Najświętszego Zbawiciela w Rykach, Radosław Sokólski - parafia św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim, Marcin Wesołowski - parafia Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Szaniawach. Na zakończenie karnawału 10 EchoKatolickie Kodeń Spotkanie młodych diecezja Fot. AWAW numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Zamienić zasługi na zaufanie Fot. Katarzyna Kozioł 20 lutego odbyło się kolejne Nocne Czuwanie Młodych. Tematem spotkania było pytanie: „Co to znaczy być dzieckiem Boga”? KSM z Wisznic przygotował pantomimę, w której opowiedział o szalonej miłości Boga do człowieka. Wisznice Wspólne uwielbienie Stworzeni do wolności W sobotę, 21lutego, w kościele pw. Przemienienia Pańskiego odbył się kolejny wieczór chwały. Hasłem spotkania były słowa: „Wyrwani z otchłani!”. Gościem specjalnym spotkania był Marcin Jakimowicz, znany publicysta i dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, autor popularnej książki „Radykalni”. Swoją konferencję zaczął od przypomnienia słów Jezusa, który powiedział: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego” (Mt 18,3). - Dlaczego mamy być jak dzieci? Zrozumiałem to dopiero wtedy, gdy urodziło się moje trzecie dziecko - Nikodem. Gdy nosiłem go na rękach, uświadomiłem sobie, że on nie może mi zapłacić za moją miłość. Starsze dzieci swoimi ocenami próbowały zasłużyć na grę czy inne rzeczy. Nikodemek nie miał żadnej „waluty”. Z nami powinno być podobnie. Niestety, my ciągle chcemy płacić za Bożą miłość, uważamy, że można czymś zasłużyć na Boże dary. Przecież od chwili śmierci Jezusa nie muszę już niczym płacić, by wejść do nieba. Jego „wykonało się” można przetłumaczyć jako „zapłaciłem”. Dobre uczynki nie powinny więc być argumentem, ale wynikać z naszej miłości, z tego, że chcemy być podobni do Jezusa - tłumaczył M. Jakimowicz. Duchowe trzęsienie ziemi Dziennikarz pokazywał na wielu przykładach, że ciągle handlujemy z Panem Bogiem. Dzieci robią inaczej. Wiedzą, że kiedy zawołają ojca, to on zawsze przyjdzie. - Demon wmawia nam, że jeśli będziemy mówili „Bądź wola Twoja, Boże”, to Bóg nas skrzywdzi, że w naszym życiu będzie tylko gorzej, że tymi słowami godzimy się na zawirowania w naszej codzienności. Wiesz, czemu celnicy i nierządnice ubiegną nas w drodze do nieba? Bo nie mają czym zapłacić Bogu. Dzieci nie boją się ufać, my - przeciwnie. Słowa „Jezus cię kocha” nie robią na nas wrażenia, bo nie mamy doświadczenia Boga. Małe dzieci w odróżnieniu od nas, nie kalkulują, nie robią wcześniej spisu zysków i strat. Kiedy to zrozumiałem, przeżyłem duchowe trzęsienie ziemi. My boimy się zaufać Jezusowi, ponieważ obawiamy się rykoszetu ze strony złego. Dzieci nie boją się także prosić o rzeczy niemożliwe. Czy zdajesz sobie sprawę, że Bóg jest wszechpotężny, że można Go prosić dosłownie o wszystko? Jeśli naprawdę idziesz z Nim w życie, to idzie z tobą całe niebo. Niech Imię Jezusa będzie ci zbroją - przekonywał M. Jakimowicz. Usuń jarzmo Mszy św. czuwaniowej przewodniczył ks. Piotr Witkowicz. On również wygłosił słowo Boże. - Łatwo przyznajemy, że Jezus zmartwychwstał, ale z drugiej strony uważamy, że z nami to już sobie raczej nie poradzi. Tym samym stawiamy granice Wszechmocnemu. Daj Mu się wreszcie poprowadzić. Za dziesięć lat zdziwisz się, doświadczysz bowiem takich rzeczy, których nawet nie mógłbyś sobie wyobrazić. Bądź jak dziecko i zrozum, że On twoimi rękami może zrobić wszystko. Usuń wreszcie jarzmo ze swojej głowy. Dla Boga nie ma nic niemożliwego, ale ty nazwij najpierw swoje ograniczenia i pomódl się o wiarę. Powiedz Mu o marzeniach, w których spełnienie nie potrafisz uwierzyć - radził ks. Piotr. Przed 2.00 nad ranem młodzi wyszli na kalwarię, by tam uczestniczyć w Drodze Krzyżowej. Po nabożeństwie wrócili do bazyliki, aby na koniec uklęknąć przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Półgodzinna adoracja zakończyła czuwanie. Kolejne spotkanie przewidziano na 20 marca. AWAW ROZWIĄZANIE KONKURSU W numerach 6 i 7 „Echa Katolickiego” ogłosiliśmy konkurs, w którym do wygrania była wycieczka do Wilna ufundowana przez Diecezjalne Centrum Turystyczno-Pielgrzymkowe „Arka”. By szansa wyjazdu stała się realna, czytelnicy mieli tylko jedno zadanie, a mianowicie: jak najciekawiej odpowiedzieć na pytanie: „Czy warto odwiedzić Wilno i dlaczego?”. Najbardziej kreatywnej odpowiedzi udzieliła pani Anna Zabłocka z Łukowa. Serdecznie gratulujemy i życzymy udanego wyjazdu! Przedsięwzięcie animował miejscowy oddział Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Wieczór rozpoczął się od Mszy św. Kolejnym punktem była pantomima. Młodzież w kilkunastominutowej scence pokazała, że jesteśmy kochani przez Boga i że On zawsze o nas walczy. Drama mówiła również o przeszkodach, które oddzielają nas od Jezusa i gaszą naszą wiarę w Niego. Potem była konferencja. Słowo do zgromadzonych wygłosił ks. Jakub Kozak, były wikariusz parafii Wisznice, który obecnie posługuje w parafii św. Jana Pawła II w Siedlcach. Kapłan przypomniał, że tytułowa otchłań jest stanem, który organizujemy sobie sami, jest duchową pustką i przestrzenią bez odniesienia do Boga. Taka duchowa otchłań wydaje się nam początkowo czymś wygodnym, jednak dzieje DIECEZJA się tak tylko do pewnego momentu. Zaznaczył, że Wielki Post to bardzo dobra chwila, by o tym mówić. Przytoczył także fragment homilii Melitona z Sardes, ojca Kościoła żyjącego w II w. n.e., na Wielką Sobotę, w którym opisany jest moment zstąpienia Jezusa do otchłani. - Historia zbawienia to wielka kontemplacja miłości Boga. Warto się nią zadziwić i zachwycić; zatrzymać nad każdym krokiem Jezusa. On przychodzi, by wyrwać nas z niewoli. Pascha ma w sobie coś z gwałtowności, to słowo tłumaczone jest także jako uderzenie. Bóg nie jest pobłażliwy dla grzechu i pokonuje go. Trzeba chwycić się wyciągniętej do nas przebitej ręki Jezusa, bo z otchłani nie ma innego wyjścia. Potem wszystko musi się w nas zmienić. Odmiana ma być konkretna i natychmiasto- wa - tłumaczył ks. Jakub. Przypominał, że wszędzie, gdzie nie ma Boga, jest piekło. Dotyczy to chociażby rodziny czy pracy. - Nie zostaliśmy stworzeni do niewoli. Oczywiście, wyrwanie z otchłani grzechu boli i zarazem rodzi pustkę, którą trzeba wypełnić. A szatan już się o to postara. Jeśli nie zmienimy swojego życia, on znów wejdzie i zacznie mieszać. Pamiętajmy, że jesteśmy stworzeni do wolności. Jezus upewnia nas, że zostaliśmy wyrwani z otchłani i nie musimy już grzeszyć - zakończył. Kolejnym punktem była adoracja Najświętszego Sakramentu. Modlitwę przed Jezusem wypełniono śpiewem i ciszą. Ta część wieczoru była najbardziej osobistym momentem, prawdziwym spotkaniem z Jezusem, który zbawia. Spotkanie zakończył Apel JaAWAW snogórski. Upamiętnia historię Świadectwo kapłańskiej posługi Publikacja „Kapituła Kolegiacka Janowska 1924-2014” upamiętnia jubileusz 90-lecia istnienia Kapituły Kolegiackiej Janowskiej (KKJ). Uroczysta prezentacja książki miała miejsce podczas jubileuszowych uroczystości, które odbyły się 16 lutego w sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim. Dokonał jej dziekan Kapituły ks. prałat Roman Wiszniewski, proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu. Przypomnijmy: publikacja ukazuje historię KKJ, sięgającej swymi korzeniami początków diecezji siedleckiej. Jej sercem są biogramy wszystkich 187 kanoników kapituły mianowanych na przestrzeni 90 lat. Ponadto monografia zawiera przetłumaczone po raz pierwszy z łaciny na język polski Breve Apostolskie „Ad perpetuam rei memoriam” papieża Piusa XI (dokument powołujący Kolegiatę Janowską) oraz Dekret egzekucyjny biskupa podlaskiego Henryka Przeździeckiego. W publikacji zamieszczono również statut kapituły, opisano dystynktorium kanoników oraz zamieszczono obrzęd instalacji kanonickiej. Bogata treść, ciekawa szata Jak wyznał ks. prał. Roman Wiszniewski podczas spotkania 16 lutego, do podjęcia dzieła wydania książki zainspirowało go analo- giczne wydawnictwo poświęcone Kapitule Kolegiackiej Łukowskiej. Decyzja została podjęta w maju 2012 r., w październiku odbyła się sesja zdjęciowa. Nastąpił okres intensywnej pracy całego kolegium redakcyjnego. Swój wkład w powstanie dzieła mieli również: dr Rafał Dmowski z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach - autor zarysu dziejów Kolegiaty Janowskiej, ks. dr Robert Mirończuk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego, który napisał rozdział poświęcony dziejom Janowa Podlaskiego, były rektor WSD ks. prałat Konstanty Kusyk, który dokonał działa tłumaczenia Breve Apostolskiego Piusa X. Mówca zaznaczył, że książka ma nie tylko bogatą treść, ale i niezwykle staranną, ciekawą szatę edytorską: wydana jest na kredowym papierze, zdobna ornamentami, zawiera wiele kolorowych zdjęć. Koniec wieńczy dzieło W dyskusji po prezentacji dokonanej przez ks. prał. R. Wiszniewskiego kolejni mówcy wspominali dzieło przygotowywania publikacji, gratulowali efektu, dziękowali za zaangażowanie wszystkim, którzy w tym uczestniczyli. W słowie wstępnym biskup siedlecki Kazimierz Gurda napisał: „Mam nadzieję, że to zapisane świadectwo kapłańskiej posługi pomoże nowemu pokoleniu kapłanów naszej diecezji w dawaniu właściwej odpowiedzi na nowe wyzwania i na nowe sytuacje, w jakich mu przyszło realizować kapłańskie powołanie. Obyśmy i my potrafili obficie czerpać z tego samego źródła mądrości, z którego oni czerpali. Obyśmy z wytrwałością budowali piękno naszego człowieczeństwa, naśladując ich wiarę, odwagę i miłość do Chrystusa i do Jego Kościoła. Obyśmy i my umieli dobrymi czynami zapisać nowe karty naszej diecezjalnej, prawie 200-letniej, XMCZ, AWAS historii”. Kościół diecezja www.echokatolickie.pl Tradycyjnie już w Kościele polskim II Niedziela Wielkiego Postu jest Dniem Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami. - W tę niedzielę pamiętamy o naszych misjonarkach i misjonarzach. Szczególnie chcemy modlić się za tych, którzy pełnią swą posługę w krajach misyjnych ogarniętych konfliktami zbrojnymi - mówi bp Jerzy Mazur SVD, przewodniczący komisji ds. misji Konferencji Episkopatu Polski (KEP). Niebezpieczeństwa Misjonarze ryzykują życiem i zdrowiem w wielu krajach Afryki i Azji. Ostatnio wiele mówiło się o porwaniu ks. Mateusza Dziedzica, misjonarza w Republice Środkowoafrykańskiej. Dzięki negocjacjom z porywaczami udało się go uwolnić wraz z grupą 18 Kameruńczyków. Jednak to państwo nie jest jedynym, gdzie trwają walki zbrojne. Niebezpiecznie jest w Nigerii, ostatnio w Kamerunie, a także w Iraku, Indiach, Pakistanie. Na posługę misjonarzy złowrogo patrzą właściciele karteli narkotykowych i skorumpowani politycy w krajach Ameryki Łacińskiej i Środkowej. Według danych Agencji Fides w ciągu ostatnich 30 lat zginęło śmiercią męczeńską tysiąc misjonarek i misjonarzy. Wśród ofiar są także misjonarze polscy. W Rzymie zakończył się proces beatyfikacyjny o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka, franciszkanów zamordowanych 9 sierpnia 1991 r. przez terrorystów z maoistowskiego ugrupowania „Świetlisty Szlak” w Peru. Wieczorem terroryści oto- Pratulin czyli klasztor w wiosce Pariacoto - Pueblo Viejo. Ojcowie ukończyli właśnie Mszę św. Do klasztoru weszło trzech uzbrojonych mężczyzn w kominiarkach. Związali ojców Zbigniewa i Michała oraz wywieźli ich samochodami za wioskę. Zarzucali misjonarzom, że nauczają ludzi, rozdają żywność z Caritas. „Wszystko, co robicie jest oszukiwaniem ludzi. Wasza Biblia jest wielkim kłamstwem. Religia usypia ludzi. Religia jest opium dla ludu. Głosząc pokój, nic się nie zyskuje. Dziś wszystko się zdobywa dzięki walce zbrojnej. Przemoc jest jedyną drogą, aby triumfować” - mówił jeden z porywaczy. Za wioską strzałem w tył głowy zabili zakonników. Na ciele o. Zbigniewa terroryści zostawili kartkę: „Niech żyje wojna ludowa! Taki los spotka wszystkich sługusów imperializmu!”. Są znakiem nadziei - Z niepokojem obserwujemy narastanie konfliktów zbrojnych, zwłaszcza w najuboższych regionach świata. Setki tysięcy ludzi żyją w niewyobrażalnej nędzy i doświadczają cierpień z powodu brutalnych prześladowań, konfliktów etnicznych i religijnych. Niestety o wielu konfliktach w Afryce i Azji milczy światowa opinia publiczna, skazując ich ofiary na zapomnienie i osamotnienie - pisze bp Jerzy Mazur w komunikacie wydanym na Niedzielę „Ad Gentes”. - Misjonarki i misjonarze są obecni wśród cierpiących, służą pomocą Fot. arch. Z misjonarzami głośmy pojednanie Misjonarki i misjonarze są obecni wśród cierpiących, służą pomocą i wsparciem duchowym. Głoszą pojednanie i pokój. darności z Misjonarzami przypomina, jak bardzo jesteśmy potrzebni misjonarzom. Głoszą oni Ewangelię, pełnią dzieła charytatywne, edukacyjne i medyczne. Możemy stać się ich pomocnikami poprzez modlitwę i ofiary. Dzisiaj we wszystkich Kościołach zbierane są do puszek ofiary na misje. Możemy pomagać misjom poprzez Dzieło Pomocy „Ad Gentes”, które działa z ramienia KEP. Zostańmy darczyńcami, wpłacając nawet niewielką ofiarę na konto: Bank PEKAO S.A. I/O/Warszawa 66 1240 1037 1111 0010 1498 4506. (Można odliczyć ją od podatku). i wsparciem duchowym. Głoszą pojednanie i pokój. Wzywają zwaśnionych do przebaczenia, wyzbycia się uprzedzeń i wrogości. Uczą dialogu, odbudowują wzajemne zaufanie i szacunek. Misjonarze udzielają schronienia sierotom, porzuconym, chorym, niepełnosprawnym i starszym. Solidaryzując się w ten sposób z Chrystusem prześladowanym i cierpiącym w ubogich, są znakiem nadziei na lepszą przyszłość - przypomina biskup. Solidarni z misjonarzami Dzień Modlitwy, Postu i Soli- Inauguracja Szkoły Wiary Na stronie www.adgentes.misje. pl lub www.misje.pl znajdują się informacje o konkretnych potrzebach i projektach misyjnych. Inną formą pomocy jest wysłanie esemesa o treści „Misje” na numer 72032 (koszt 2,46 z VAT). Niech modlitwa za misjonarzy i wsparcie finansowe ich działań będą naszą tegoroczną jałmużną wielkopostną. Nie lękajmy się bezinteresownie pomagać, gdyż - jak uczy doświadczenie życiowe - Bóg miłuje tych, którzy czynią dobro, i hojnie odpłaca im swoją łaską i błogosławieństwem. KS. ZBIGNIEW SOBOLEWSKI Krótko Nauczyciele są nam potrzebni Zaproszenie na uroczystości imieninowe bp. Kazimierza Gurdy fot. Arch. Sanktuarium w Pratulinie 23 lutego do pratulińskiego sanktuarium po raz kolejny przybyli czciciele bł. Męczenników, by od nich uczyć się wiary i dać jej świadectwo. Jak podkreśla kustosz sanktuarium ks. Jacek Guz, odnosząc się do spotkania, które odbyło się w ramach Pratulińskiej Szkoły Wiary, modlitwa różańcowa, Eucharystia, modlitwy wstawiennicze przez przyczynę Męczeńskich Sług z Podlasia stanowią trzon tego, co przyciąga coraz większe zgromadzenia czcicieli błogosławionych. - Do Pratulina przyjechali wszyscy księża z dekanatu janowskiego, którzy w tym roku szczególnej jedności kapłańskiej, każdego dnia miesiąca chcą przeżywać wspólnotę braterską, uczestnicząc i przewodnicząc kolejnemu spotkania z błogosławionymi - relacjonuje. Inicjując Pratulińską Szkołę Wiary, ks. prałat Stanisław Grabowiecki w słowie do zgromadzonych nawiązywał do wspa- 11 DIECEZJA. W środę, 4 marca, święto św. Kazimierza, obchodzimy po raz pierwszy dzień imienin biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy. „Zgromadźmy się w tym dniu o 18.00 w siedleckiej katedrze i weźmy udział w uroczystej koncelebrowanej Eucharystii sprawowanej pod przewodnictwem Dostojnego Solenizanta” - zachęca diecezjan biskup pomocniczy Piotr Sawczuk. „Otoczmy naszego Pasterza życzliwością i modlitwą, wypraszając Boże błogosławieństwo na pełnioną wśród nas posługę, ale też wyrażając wdzięczność Bogu z racji 10 rocznicy Jego święceń biskupich, przyjętych w Bazylice Katedralnej w Kielcach, 5 lutego 2005 r. Serdecznie zapraszam zatem Czcigodnych Księży do koncelebry, a Osoby Konsekrowane oraz Wiernych Świeckich, szczególnie z Siedlec i okolic, do wspólnej modlitwy w katedrze” - zachęca w specjalnie wystosowanym komunikacie. LI Piłkarze siedleckiego seminarium wicemistrzami Polski na hali! Ks. prałat Stanisław Grabowiecki gorąco zachęcał do pójścia w ślady bł. Męczenników. niałej, jasnej i czytelnej postawy prostych, a zarazem świętych ludzi. Gorąco zachęcając do pójścia w ślady Męczenników, porównując ich do nauczycieli, dobrych pedagogów, tak bardzo potrzebnych naszym czasom. Na zakoń- czenie stwierdził: - Obyśmy my chcieli być dobrymi uczniami. To będzie piękny owoc lekcji, jaką od 142 lat dają nam Wincenty Lewoniuk i 12 współbraci Męczenników Podlaskich. OPR. KL KRAJ. 14 lutego Białystok po raz kolejny gościł uczestników VII Halowych Mistrzostw Polski Seminariów Duchownych w piłce nożnej. W zawodach wzięło udział 16 ekip z całego kraju. Dzień rozgrywek rozpoczął się uroczystą Mszą św. sprawowaną przez bp. Henryka Ciereszko, biskupa pomocniczego archidiecezji białostockiej, w kaplicy seminaryjnej. O 9.20 rozpoczęły się mistrzostwa. W ćwierćfinale siedleccy seminarzyści zagrali ze studentami WSD w Łomży, kończąc mecz wynikiem 4:1. Spotkanie półfinałowe z WSD w Kielcach nasza drużyna wygrała 2:0. W finale uległa gospodarzom 2:3, zdobywając tytuł wicemistrza. Królem strzelców został reprezentant siedleckiego WSD dk. Marcin Prudaczuk z 11 golami na koncie. KL 12 Formacja religijna EchoKatolickie II niedziela wielkiego postu kalendarz liturgiczny czytania: Rdz 22, 1-2. 9-13. 15-18; Ps 116B, 10 i 15. 16-17. 18-19; Rz 8, 31b-34; Mk 9, 2-10 Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie». I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych. Rozważanie: ks. paweł siedlanowski Dobrze nam tu być! Z abawnie czasem brzmią komentatorzy sportowi, którzy w momentach niepowodzeń naszych sportowców wyciągają z lamusa przykurzone wspomnienia sprzed lat. Ileż to razy, gdy polscy piłkarze nie byli w stanie wygrać żadnego poważniejszego meczu, słyszałem (ku pokrzepieniu serc) o „zwycięskim remisie” na Wembley w 1973 r. i „człowieku, który zatrzymał Anglię”. Albo o skoku Wojciecha Fortuny, rekordach Ireny Szewińskiej, zwycięstwie Kozakiewicza. Przychodzą nowi bohaterowie, powstają nowe legendy i zapewne znów, gdy nastaną lata chude w polskim sporcie, będą wspominane ich zwycięstwa. Lubimy żyć przeszłością. Zdarza się, że podczas rozmów przy okazji np. wizyty kolędowej pada stwierdzenie: „Proszę księdza, a ja kiedyś byłem ministrantem. Ja byłam bielanką - sypałam kwiatki na procesji Bożego Ciała. Ja poszłam dwa razy na pielgrzymkę!” Dobrze. A kim jesteś teraz? Co z tamtych chwil w tobie dziś pozostało? W tym miejscu często, choć na szczęście nie zawsze, pojawia się konsternacja. „Teraz? Wszystko się zagubiło. Bo wie ksiądz, życie jest takie trudne. Tyle w nim dylematów i fałszywych kompromisów”. Traktujemy przeszłość jak kapitał, który ma nam wystarczyć na zawsze, pieczętuje teraźniejszość i zarazem staje się „windą do nieba”. Nic już nie trzeba robić. Tymczasem tak nie jest. Przychodzą mi na myśl słowa śp. księdza prymasa Glempa, który nawiązując do sceny Przemienienia Jezusa, wspomniał o szczególnej pokusie na drodze rozwoju wiary. Nazwał ją „stagnacją Taboru”. Na czym miałaby polegać? „Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza»”. Zatrzymajmy się na dłużej, nie trudźmy się! Jest dobrze! Z Poniedziałek, 2 marca Czytania: Dn 9,4b-10; Łk 6,36-38 dy stajemy przed WszechmogąG cym Bogiem, najbardziej właściwe wydaje się określenie zaczerpnięte z dzisiejszego pierwszego czytania z Księgi Daniela: „Wstyd na twarzach”. Wstyd na twarzach - bo zgrzeszyliśmy, obraziliśmy naszego najlepszego Ojca, pełnego dobroci i miłosierdzia. Wstyd na twarzach - bo mimo tego, że jesteśmy źli i grzeszni, On nieustannie jest gotowy nam przebaczać. Wstyd na twarzach - bo w swej pysze zapominamy o naszej słabości i grzeszności, pysznimy się oraz wywyższamy wobec naszych braci. Osądzamy ich i potępiamy, choć sami nie jesteśmy lepsi. Panie, nie postępuj z nami według naszych grzechów, ale według Twego wielkiego, nieskończonego miłosierdzia! Skrusz nasze twarde serca! Wtorek, 3 marca Czytania: Iz 1,10.16-20; Mt 23,1-12 Tu jest kres!... Są w życiu takie chwile. Chciałoby się przedłużać je w nieskończoność. Tymczasem Chrystus każe zejść z góry. Bywa, że wtedy rodzi się protest. Pamięć przechowuje inne chwile, inne wyobrażenie Boga. Rozum buntuje się! Trzeba iść do przodu, wielu nie starcza odwagi. Wycofują się, gdy tylko zobaczą, że na horyzoncie majaczy kolejna góra, złowroga i inna od tej, z której przed chwilą zeszli: Golgota. Było fajnie, błogo, sentymentalnie - po co psuć nastrój? Emocje, sentymentalne poruszenia to tylko margines wiary. Owszem, gdy się pojawiają, są umocnieniem, niosą w sobie pociechę. Bóg daje łaskę ujrzenia Go w chwale, doświadczenia przez moment tego, co będzie naszym udziałem w wieczności. Uchyla rąbka nieba. Takie momenty zapadają w pamięć, aby być światłem duszy wtedy, gdy pojawi się w niej ciemność. Dlatego Chrystus zaprowadził Piotra, Jakuba i Jana na górę Tabor, tam wobec nich się przemienił. Niewiele jeszcze wtedy pojmowali, zresztą w chwili próby zdezerterowali spod krzyża. Zrozumienie przyszło później. Świadek przemienienia św. Piotr po latach napisze: „I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej. Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach” (2P 1,18-19). Apostoł nie zatrzymuje się na tym jednym epizodzie. Owszem, on był ważny, Ojciec przypieczętował wszystko to, co przedtem widzieli i słyszeli, dał im zobaczyć to, czego nikt jeszcze z ludzi nie widział. Ale mamy słowa mocniejsze: Dobrą Nowinę. To jest program na całe życie. Wierność krzyżowi, który stoi w jego centrum, tak naprawdę je weryfikuje. Zdarza nam się o tym zapominać. w niedzielę po kościele Widok, który zapiera dech w piersiach e sztuką doradzania jesteśmy za pan brat! „Spokojnie, to jeszcze nie koniec świata!” albo „Inni mają gorzej!” w połączeniu z braterskim poklepywaniem po plecach przynieść ma - w naszym mniemaniu - ulgę cierpiącym, a nas otulić dobrym samopoczuciem w myśl zasady: „Fajny ze mnie człowiek, skoro jeszcze pochylam się nad potrzebującym…”. Słowa, słowa, słowa… Kiedy człowieka opanowują ciemności, wówczas zdaje egzamin ze zgodności słownych deklaracji z czynami. Trudne przeżycia weryfikują myślenie, wartościowanie, wreszcie pychę objawiającą się przekonaniem: „Ja nigdy nie upadnę!”. Człowiek chce zrozumieć niepojęte, co na ogół skutkuje jeszcze większym zamętem. Jak zawrócić z drogi prowadzącej ku mecie pod hasłem „życie bez pokoju”? - Wielki Post to czas wyrzeczeń. I tak jak brylant jest oszlifowa- numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. nym diamentem, tak też duchowy wzrost dokonuje się pośród wszelkiej maści pokus - zauważyła Helenka w nawiązaniu do relacji Witka na temat międzysąsiedzkiej kłótni, jakiej był świadkiem. Tłumaczyła mężczyźnie, że często niepozorne zdarzenie zaburza misternie tkany stan wewnętrznego ukojenia oraz że jedynym sposobem niepoddawania się beznadziei jest modlitwa. - Tyle że wiara jest łaską - przypomniał. - Daną każdemu, kto szczerze o nią prosi! - potwierdziła. - Przeżył pan kiedyś chwilę zachwytu nad pięknem stworzenia? Albo moment wielkiego szczęścia, które rozsadza wręcz serce od środka? - Do faceta o sercu? Pani Helenko… - zażartował. W odpowiedzi kobieta posłużyła się znanym przykładem z górską wspinaczką. - Kto próbował choć raz zdobyć szczyt, ten wie, jak wielkim wysiłkiem okupione jest każde podejście. Kiedy jednak człowiek staje na górze i spogląda w dół, rozciągający się widok zapiera mu dech w piersiach. Pełnia spełnienia i szczęścia! Czy może dziwić, że chciałby ocalić te chwile od zapomnienia? - Stąd pomysł z postawieniem namiotu… - podrzucił sąsiad. Helenka przytaknęła. - Apostołowie byli oszołomieni spotkaniem, nic więc dziwnego, że pragnęli, by chwila ta trwała wiecznie. Myśl o niebie - „oazie” pokoju i miłości - to też antidotum na ziemskie cierpienie - zauważyła, dodając, iż Wielki Post to każdorazowo okazja do przemienienia serca. Szansa wybicia się ponad przeciętność i zachowania tego stanu na co dzień. Sposobem nawiązania i podtrzymania trwałej relacji z Bogiem jest zaś modlitwa - naładowanie serca Bożym pokojem - i zaufanie! WA omu więcej dano, od tego więcej KJezusa wymagać się będzie. Te słowa przypominają się w ze- stawieniu z dzisiejszą liturgią słowa. Obraz pysznych uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy pouczają innych, ale nie stosują swoich pouczeń do siebie, jest bardzo poruszający. Uświadamia nam bowiem, że nasza wiedza religijna nie czyni nas automatycznie naśladowcami Boga. Można być świetnym teoretykiem w kwestiach wiary, religii, Ewangelii, Pisma Świętego i chrześcijaństwa, ale nie wprowadzać tych zasad w czyn. Można uczyć innych i pomagać innym dojść do Boga, ale samemu być od Niego daleko. Ta duchowa choroba szczególnie grozi kapłanom, katechetom, osobom konsekrowanym. Otoczmy ich dziś naszą szczególną modlitwą, aby byli dla nas nie tylko nauczycielami, ale przede wszystkim świadkami. Również my sami starajmy się przede wszystkim samemu żyć według Bożych przykazań, aby skutecznie i szczerze zachęcać do tego innych. Środa, 4 marca, Święto św. Kazimierza Królewicza Czytania: Syr 51,13-20; J 15,9-17 rzykład św. Kazimierza dobitnie Pi przyjaźń pokazuje, że prawdziwa mądrość z Bogiem nie jest bezpośrednio powiązana z liczbą lat i wiekiem. Także człowiek młody może być pełen wiary i Ducha Świętego. Współpraca z łaską Bożą może dać mu tę prawdziwą mądrość serca i roztropność, która nie jest książkową wiedzą, ale darem Ducha Świętego. Św. Kazimierz uczy nas też, że Ewangelia może być naszym „duchowym paliwem” w każdym miejscu i w każdym czasie. On sam, żyjąc na szczytach władzy, potrafił oprzeć się jej pokusom i wybrać drogę pokornego służenia prawdzie i drugiemu człowiekowi. Módlmy się dziś za wszystkich, którzy sprawują władzę, by rozumieli, że jest ona służbą, a nie drogą do nieuczciwych korzyści. Czwartek, 5 marca Czytania: Jr 17,5-10; Łk 16,19-31 a czym buduję i opieram swoje N życie? Kto lub co jest dla mnie skałą, fundamentem, opoką? Dzisiejsza liturgia słowa prowokuje nas do takich pytań, a jednocześnie pomaga odpowiedzieć na nie. Pierwsze czytanie ostrzega nas, że „serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne”. Doświadczamy tego wielokrotnie, zdani na łaskę i niełaskę naszych uczuć i emocji, nad którymi nie mamy władzy. I właśnie dlatego w naszej relacji z Chrystusem potrzebujemy głosu Kościoła. Jak przestrzega papież Franciszek: „bez Kościoła Jezus Chrystus sprowadza się ostatecznie do jakiejś idei, pewnej moralności, do jakiegoś sentymentu. Bez Kościoła nasza relacja z Chrystusem byłaby na łasce i niełasce naszej wyobraźni, naszych interpretacji, naszych nastrojów”. Piątek, 6 marca Czytania: Rdz 37,3-4.12-13a.17b-28; Mt 21,33-43.45-46 awiść, chciwość, pycha, bezZ czelność. Te wszystkie postawy mamy opisane w dzisiejszych czy- taniach. Zarówno Józef, jak i jego bracia jawią się nam jako ludzie, którym daleko do ideału. Wszelkie granice zuchwalstwa i bestialstwa przekraczają rolnicy z przypowieści Chrystusa. A co na to Bóg? Rozważajmy dziś Jego cierpliwość. Nie rzuca piorunami z nieba, nie ściera grzeszników na proch. Działa w sposób niewidoczny dla oczu, subtelny. Kieruje ludzkimi losami w taki sposób, że łaska przemienia ludzkie serca. U kresu historii Józefa pojednał się on ze swymi braćmi, a ci byli gotowi oddać życie za swego najmłodszego brata. Po latach przyszło pojednanie, przebaczenie i łzy. Uwielbiajmy Boga, którego łaska jest w stanie skruszyć skałę naszych serc i wyprostować poplątane ścieżki ludzkich losów. Sobota, 7 marca Czytania: Mi 7,14-15.18-20; Łk 15,1-3.11-32 zisiejsza Ewangelia mówi nam D o głębi ojcowskiego serca Boga. Bóg łaskawy, pełen miłosier- dzia, najlepszy Ojciec. Przebaczający i czuły. Szanujący naszą wolność, a jednocześnie szukający nas i wzywający do powrotu nawet wtedy, gdy jesteśmy daleko. Z kolei pierwsza sobota miesiąca przypomina nam o Niepokalanym Sercu Maryi. Tym Sercu, które według objawień fatimskich - „na koniec zatryumfuje”. Módlmy się zatem gorąco o tryumf Niepokalanego Serca Maryi w całym świecie, w Kościele, w naszej ojczyźnie, w naszych rodzinach i naszym XAA życiu! Formacja religijna www.echokatolickie.pl Kościół Oaza szkołą życia 13 Kiedy byłam w piątej klasie szkoły podstawowej, pewnego dnia do grupki dzieci, z którymi stałam na przerwie, podeszła katechetka i spytała, czy nie chcemy iść na spotkanie oazowe. Prawie wszystkie dziewczyny się wybierały, więc też poszłam. Było to ok. 25 lat temu - właśnie wtedy zaczęła się moja przygoda z Ruchem Światło-Życie. Trwa ona do dzisiaj. Mimo upływu lat pozostał we mnie sentyment do wspólnoty dziecięco-młodzieżowej w parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej. Dzięki zaangażowaniu tworzących ją ludzi ciągle jest prężna i nieustannie się rozwija. Obecnie moderatorem Ruchu Światło-Życie w tej parafii jest ks. Piotr Orłowski. Grupy prowadzą animatorzy: Zuzanna, Agnieszka, Paulina, Wiktoria, Natalia, Elżbieta, Marek, Maciej i Ania. Wspólnota liczy 40 osób. Owocne zimowisko Z animatorami spotykam się po trwającym tydzień zimowisku dla dzieci, które prowadzili. Salka oazowa nie jest duża, ale wypełniona pomocami formacyjnymi i książkami religijnymi. Na ścianach wiszą tablice ze zdjęciami i pracami plastycznymi dzieci uczestniczących w spotkaniach oraz bieżącymi informacjami. Na środku stół ze świecą - atrybutem spotkań oazowych. Zapalona symbolizuje obecność Jezusa - Światło życia. Animatorzy są trochę zmęczeni, ale pełni pasji. Poświęcili tydzień dla innych. Tym chcą się podzielić najpierw. - Zimowisko, organizowane co roku dla dzieci z podstawówki, to test naszych umiejętności, które nabywamy podczas całorocznej formacji stwierdza Marek. - Staramy się wtedy ukazać dzieciom żywy Kościół, tzn. taki, który żyje słowem Bożym i z tego czerpie radość bycia chrześcijaninem. Opowiadając o Bogu, staramy się robić to w sposób ciekawy - tłumaczy, zauważając, że takiej wiedzy młodzi ludzie nie zdobędą, siedząc przed telewizorem. - Jest to niewątpliwie okazja, aby zawrzeć nowe znajomości oraz fajnie spędzić czas wypełniony śpiewem, tańcem i przeróżnymi zabawami - zauważa Natalia z uwagą, że chętnych do udziału w zimowisku przybywa z roku na rok. - Jesteśmy usatysfakcjonowani, że mamy możliwość zaprezentowania Ruchu Światło-Życie z jak najlepszej strony. Dlatego po feriach zimowych często witamy w naszej wspólnocie nowych członków. Jak to działa? Zimowisko nie jest jedyną formą pozwalającą młodym osobom na poznanie RŚ-Ż i podjęcia pracy formacyjnej. - W tym roku odwiedziliśmy gimnazjalistów w szkole, w ramach katechezy, i zachęcaliśmy, aby włączyli się w życie parafii - mówi Zuzia. - W pierwszej kolejności staramy się dawać świadectwo naszym zachowaniem i przykładem. Niejednokrotnie to wystarczy, by ludzie dołączyli do oazy. Często pociąga ich przykład należącego do oazy rodzeństwa podsumowuje Marek. - Nasza wspólnota jest podzielona na grupy wiekowe. Za każdą jest odpowiedzialny animator - precyzuje Wiktoria. - Raz w tygodniu przychodzimy na spotkania formacyjne, przy czym są one adekwatne do etapu drogi formacyjnej, tzw. stopnia - tłumaczy, wyliczając: Oaza Dzieci Bożych obejmuje uczniów szkoły podstawowej, Oaza Nowej Drogi się na innych, trzeba najpierw otworzyć się na Ducha Świętego. Wiadomo, że nikt z nas nie jest idealny, mamy różne wady. W naszej wspólnocie dorastamy do tego, by akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy. Przebywając ze sobą, ubogacamy się nawzajem. Służą temu rozmowy, wspólne rozważanie Pisma Świętego, modlitwa, itp. Zdarza się, że rodzice niechętnie zgadzają się na religijne zaangażowanie swych pociech, zwłaszcza jeśli spotkania oazowe kolidują z obowiązkami w domu czy szkole. - Mnie udaje się pogodzić wszystkie zajęcia, a nawet znaleźć czas na to, by wpaść do znajomych na kawę czy pójść wieczorem do kina - mówi Maciek. - Oaza na pewno mi w tym nie przeszkadza - puentuje ze śmiechem. Młodzież z parafii Chrystusa Miłosiernego już przygotowuje się do letnich rekolekcji. W ubiegłym roku uczestniczyło w nich 30 osób. Animatorzy chcieliby, żeby każdy ze wspólnoty miał szansę pojechać na oazę. Czasami barierą okazują się finanse. Oazowicze wiedzą, że mogą liczyć na pomoc parafii. Szukają też innych rozwiązań, np. wsparcia sponsorów. Animatorzy oraz uczestnicy zimowiska w parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej. - gimnazjalistów, a Oaza Nowego Życia - młodzież szkół ponadgimnazjalnych oraz studentów. Część animatorów zakończyła już formację podstawową, czyli ONŻ III stopnia. - Podczas spotkań małej grupy czytamy i rozważamy Pismo Święte, śpiewamy i modlimy się. Rozmawiamy również na tematy religijne, dzielimy się naszymi radościami i trudnościami, problemami, z którymi zmagamy się w codziennym życiu. Dzięki temu lepiej się poznajemy - mówi Wiktoria. Materiały formacyjne są dostosowane do różnych grup wiekowych i stopni, a oparte na programie stworzonym przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie. Animatorzy raz w tygodniu spotykają się również z moderatorem parafialnym, by wspólnie się pomodlić i omówić tydzień pracy. We wspólnocie Ważnym elementem formacji, ale przede wszystkim życia duchowego, jest codzienny kontakt ze słowem Bożym podczas modlitwy osobistej metodą tzw. namiotu spotkania. Animatorzy podkreślają, że ważną rolę w życiu wspólnoty odgrywa Eucharystia. Starają się uczestniczyć w niej jak najczęściej. W każdy piątek i raz w miesiącu we wtorek - włączają się w czytania, modlitwę wiernych, śpiewanie psalmu, niesienie darów czy przygotowanie komentarzy pomagających wejść w głębię liturgii. Od niedawna regularnie troszczą się także o dobór śpiewów, gdyż utworzyli scholę oazową. W tym roku, również raz w miesiącu, wspólnie z gałęzią rodzinną RŚ-Ś, czyli Domowym Kościołem, przygotowują tzw. po- Ważnym elementem formacji, ale przede wszystkim życia duchowego, jest codzienny kontakt ze słowem Bożym podczas modlitwy osobistej metodą tzw. namiotu spotkania. Animatorzy podkreślają, że ważną rolę w życiu wspólnoty odgrywa Eucharystia. godne wieczory, które integrują oazową społeczność i pozwalają lepiej się poznać. Wspólnota ciągle się rozwija i podejmuje różnorodne inicjatywy w ciągu całego roku liturgicznego. Przygotowuje rozważania do Drogi Krzyżowej, procesji czy adoracji, włącza się w posługę liturgiczną podczas większych uroczystości, a przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą troszczy się o dekorację kościoła, itd. Radość, zapał i zaangażowanie w życie parafii stanowią również element formacji. Animatorzy przyznają, że zawsze mogą liczyć na swojego moderatora: służy radą, pomaga spojrzeć na wiele spraw z dystansu, w zaufaniu Bogu, uczy stałości w pracy. Podkreślają również, że nie można zapomnieć o życzliwości proboszcza ks. Jacka Owsianki, który chętnie wspiera działania RŚ-Ż. Oaza nie przeszkadza Jednak funkcjonowanie wspólnoty to nie tylko radości. Tym dzieli się Paulina: - Wszędzie tam, gdzie są ludzie, pojawiają się trudności. Wchodzenie w relacje nie jest rzeczą prostą. Żeby otworzyć Zaangażowanie procentuje - Bycie w Ruchu Światło-Życie pozwoliło mi przede wszystkim odkryć Boga, z którym mój kontakt wcześniej ograniczał się do niedzielnej Eucharystii. Ponadto RŚ-Ż ukształtował mój kręgosłup moralny, pogłębił wiedzę i świadomość na temat Eucharystii. Pozwolił zrozumieć, jak żyje prawdziwy chrześcijanin. Ta wspólnota jest dla mnie jak rodzina - daje świadectwo Marek. Podobnych do bialskiej wspólnot dziecięco-młodzieżowych funkcjonuje w naszej diecezji 20. Jak na ponad 200 parafii to niewiele. Dobrze, że dzieci i młodzież chcą się spotykać, poznawać Boga i uczyć się Kościoła. W takich wspólnotach rodzą się powołania kapłańskie, zakonne, ale też do życia w małżeństwie. Ruch Światło-Życie uczy, jak znaleźć swoje miejsce w Kościele. Dzieciom i młodzieży pomaga również w codziennym życiu: odkryć swoje pasje, rozwijać talenty, uczy współpracować z innymi, służyć młodszym, potrzebującym, angażować się w przemianę świata w duchu Ewangelii. To swoista szkoła, jak z wartościami wkraczać w dorosłość, co potem procentuje na stanowiskach pracy, w życiu rodzinnym czy społecznym. ANNA JÓŹWIK Kalendarium najbliższych wydarzeń Ruchu Światło-Życie Diecezji Siedleckiej 6-8 marca Rekolekcje dla rodzin „«W Nim wznosicie się we wspólnym budowaniu» - Jezus i małżonkowie architektami rodziny” - Dom „Moria” Łuków. 9 marca Wielkopostny Dzień Wspólnoty Moderatorów i Odpowiedzialnych - Dom „Moria” Łuków. 14 marca Wielkopostny Dzień Wspólnoty Animatorów i Diakonii, rejony: bialski, łukowski, garwoliński, siedlecki, włodawski. 15 marca Wielkopostny Dzień Wspólnoty Ruchu Światło-Życie, rejony: bialski, łukowski, garwoliński, siedlecki, włodawski. 21 marca Dzień Wspólnoty Diakonii Diecezjalnych - Lublin. 2-5 kwietnia Rekolekcje Triduum Paschalnego - Dom „Moria” Łuków. szczegóły: www.siedlce.oaza.pl 14 EchoKatolickie publicystyka numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. ZAMYŚLENIA WIELKOPOSTNE Sprawiedliwość fot. lipolen - fotolia.pl Roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo. Cnoty kardynalne. Często o nich zapominamy bądź pomniejszamy wartość. Tymczasem trudno przecenić ich rolę. Jak je zdefiniować? Są to stałe, podstawowe sprawności, dyspozycje uzdalniające do czynienia dobra. Nazwa pochodzi od łacińskiego wyrażenia „cardo”, czyli „zawias”, „przegub” - coś, co spaja elementy w jedną całość. Zatem cnoty kardynalne mają za zadanie zintegrować nasze postępowanie, pokierować sądem sumienia, uporządkować życie, wprowadzić w nie harmonię, ład i pokój. Uczynić je jednością. Dziś druga z nich. W salach sądowych stoi nieraz posąg Temidy. W mitologii greckiej była córką Uranosa i Gai. Uznawano ją za uosobienie sprawiedliwości, prawa i wiecznego porządku. Niekiedy przedstawiana jest z opaską na oczach, co ma symbolizować bezstronność. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI O sprawiedliwości zwykle myślimy w kategoriach prawnych - jak choćby wtedy, kiedy dotyczy regulowanych kodeksem karnym norm obowiązujących w danym społeczeństwie. Problem jednak w tym, że sprawiedliwość nie jest z natury rzeczy kwestią przepisów i zasad - jest czymś więcej! Opowiadał ktoś anegdotę. Do dwóch rozmawiających ze sobą prawników podchodzi człowiek i, zwracając się do jednego z nich, mówi: „Pana pies pogryzł mojego syna. Jeśli nie zapłaci mi pan odszkodowania, podam pana do sądu”. Adwokat bez słowa wyciąga z portfela pieniądze i podaje mężczyźnie. Ten odchodzi. Kolega nie może wyjść z szoku: „Co ty robisz? Przecież ty nie masz psa!”. „Niby nie mam. Ale gdyby sprawa trafiła do sądu, nie wiadomo, jak by się to wszystko mogło skończyć…”. Pamiętają Państwo fragment kultowego filmu „Sami swoi”? Kiedy Pawlak jedzie na „pierwszą rozprawę w powiecie!” (o kota) dostaje od matki dwa granaty i przykazanie: „Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie!”. Ludzie mówią: nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Inni, przeciwnie, uważają, że prawda jak „oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa”. Pewne jest jedno: dopóki na ziemi sprawiedliwość będą wymierzać ludzie, zawsze będzie istniało niebezpieczeństwo błędu, stronniczości. Z prostego powodu: mamy ograniczoną zdolność do poznania prawdy. I tak bardzo jesteśmy przywiązani do siebie, skłonni do uznawania tylko swoich racji. Z tej samej przyczyny pełną sprawiedliwość może oddać tylko Bóg - doskonały, wolny od partykularyzmów. Mówimy o Nim, że „jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”. Katechizm podpowiada nam, że sprawiedliwość jest cnotą, która każe oddać każdemu to, co mu się słusznie od nas należy - dotyczy to zarówno poszanowania godności, jak też wzajemnych relacji powstałych wskutek np. zależności służbowych, istniejących w rodzinie, w małżeństwie, zaciągniętych zobowiązań wobec Kościoła i ojczyzny. „Sprawiedliwość jest cnotą moralną, która polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy. Sprawiedliwość w odniesieniu do Boga nazywana jest „cnotą religijności”. W odniesieniu do ludzi uzdalnia ona do poszanowania praw i do wprowadzenia w stosunkach ludzkich harmonii, która sprzyja zachowaniu bezstronności względem osób i dobra wspólnego. Człowiek sprawiedliwy, często wspominany w Piśmie Świętym, wyróżnia się stałą uczciwością myśli i prawością postępowania względem bliźniego” (KKK pkt 1807). Oliwa sprawiedliwa… …zawsze na wierzch wypływa - głosi porzekadło. „Nie ma sprawiedliwości na tym świecie” - uczy z kolei samo życie. Skąd biorą się tak sprzeczne opinie? - A proszę rozejrzeć się dookoła… - entuzjazmowała się starsza kobieta. Miejsce spotkania: autobus komunikacji miejskiej. Okoliczności: rozmowa z (chyba) dawno niewidzianą znajomą. - Kradną, oszukują i wszystko uchodzi im płazem (to o politykach!). Zgorszenie sieją, a jakie pieniądze zarabiają (o celebrytach?). Żyją, jakby Boga nie było, a jakoś kary szczęśliwie ich omijają… (w imię przykazania miłości bliźniego?!). Proszę panią, ludzie tak polubili myśl o Bożym miłosierdziu, że już nawet sądu niebiańskiego się nie boją! Myślą, żeby jak najwięcej nachapać się za życia, przed śmiercią wyspowiadać i iść do nieba - kontynuowała wzburzona. I na nic sugestie znajomej, że skoro nagrodą za uczciwość będzie szczęście wieczne, ludzie czyniący dobro mogą żyć spokojnie. Bądź co bądź Pan Bóg patrzy w serce! - A ja pani mówię, nie ma sprawiedliwości na tym świecie… - pesymistka nie dawała za wygraną. W sprawach sądowych, zanim zapadnie wyrok, obowiązuje - a przynajmniej powinna - zasada domnie- mania niewinności. Stąd niejednokrotnie ostateczne orzeczenia tak bardzo bulwersują opinię publiczną. Ludzie tymczasem sądzą po pozorach i zazwyczaj w ferowaniu wyroków są surowsi od Pana Boga. Na szczęście nie w naszej gestii jest Sąd Ostateczny. Sprawiedliwość czy miłosierdzie? Kiedy człowiek zgrzeszy, pragnie uzdrawiającego dotyku miłosierdzia. Koi sumienie litaniami usprawiedliwień i żebrze o współczucie w myśl zasady, że mu się należy. Jeśli jednak upadek zdarzy się bliźniemu, wówczas - mimo że sam ma belkę w oku - woła o sprawiedliwość w przekonaniu, że winny dostał to, na co sobie zasłużył. I gdzie tu logika? Dobrym kierunkiem na drodze przyswajania cnoty sprawiedliwości jest odrobienie lekcji z przykazania miłości. „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej…”. Człowiek z sam z siebie nie jest w stanie osiągnąć doskonałości. Nawrócenie to owoc łaski Bożej. „… a bliźniego swego jak siebie samego” - to z kolei apel o przyjmowanie drugiego człowieka z jego prawem do słabości i powrotów. Świętość jest wyzwaniem! Zabieganie o sprawiedliwość staje się zawsze drogą ku Bogu.WA Oddaj każdemu, co mu się słusznie należy PYTAMY ks. dr. Marcina Bidera, wicerektora Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej, wykładowcę prawa kanonicznego W Liście do Rzymian (13,7) św. Paweł pisze: „Oddawajcie każdemu to, co mu się należy; komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć”. A ludzie przychodzą i mówią: nie da się tak! Gdybym zrezygnował z tzw. szarej strefy (podstawa wynagrodzenia na papierze, reszta pod stołem), musiałbym zamknąć firmę. I stałaby się jeszcze większa bieda: ci ludzie stracą pracę! Św. Paweł Apostoł, pisząc list do wspólnoty Kościoła w Rzymie, był w pełni świadomy, że chrześcijanie pozostawali w większym stopniu od innych wyczuleni na sprawy związane ze świecką władzą Imperium Romanum. W tym kontekście należy wspomnieć o słowach Pana Jezusa wypowiedzianych do faryzeuszy, którzy podstępnie zapytali Go, czy należy płacić podatek Cezarowi. Wówczas padło słynne stwierdzenie: „Oddajcie tedy, co jest cesarskiego cesarzowi, a co jest bożego Bogu” (Mt 22,21) (przekład ks. Jakuba Wujka). Chrystus akceptował współcześnie zastaną sytuację polityczną. Dążył do społecznych zmian, ale bez odwoływania się do przemocy. Może się zdarzyć, że znajdziemy się w sytuacji, w której nie będziemy mogli dokładnie zachować przepisów prawa świeckiego stanowionych przez władzę. Sprawiedliwość nie polega na jednakowym traktowaniu, ale na równym. Tak pojęta inspiruje nas do działania zgodnego ze słusznością w odniesieniu do osób i rzeczy. Słuszność polega na unikaniu niesprawiedliwości, która występuje w przypadku posiadania zbyt wielu dóbr lub doznawania czy otrzymywania zbyt małej ich liczby. Jest uzupełnieniem sprawiedliwości legalnej (określanej przez ustawy). Mówiąc kolokwialnie: życie jest zbyt bogate, aby ustawodawca mógł przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje. Dlatego przestrzeganie jedynie samych norm prawnych wprost nie prowadzi do poprawy stanu życia społecznego. Zdarza się, że sprawiedliwość legalna, oprócz zachowywania przepisów prawa, domaga się ich uzupełnienia, a nawet skorygowania. Kryterium korekty przepisów prawnych jest właśnie słuszność, będąca wyższym rodzajem sprawiedliwości. Polega na eliminowaniu błędów i niedoskonałości stanowionych norm prawnych, spowodowanych zbyt ogólnym ich charakterem. W takim kontekście należy postrzegać problem nadmiernego opodatkowania, które dławi polską gospodarkę i prywatną inicjatywę. O sprawiedliwości często myślimy w kategoriach prawnych. Określają ją kodeksy, paragrafy, wyroki sądów. Czy w taki sam sposób można myśleć o sprawiedliwości Bożej? Powszechnie znana jest antyczna definicja sprawiedliwości: „oddaj każdemu, co mu się [słusznie] należy” („suum cuique tribuere”). Jak w tym kontekście rozumieć Bożą sprawiedliwość? W swym działaniu Bóg chroni i rozwija dobro oraz usuwa zło, a także wynagradza za dobre czyny i karze za złe. Ostatecznie sprawiedliwość Boga wypełni się w sprawiedliwym osądzie złych i dobrych w Dniu Ostatecznym. Według św. Tomasza z Akwinu powinniśmy się lękać sądu Bożego, ponieważ sprawiedliwość Jego jest nieubłagana. Obecnie panuje czas miłosierdzia - mamy szansę na nawrócenie się, natomiast czas przyszły będzie tylko czasem sprawiedliwości. Bez sprawiedliwości nie jest możliwa świętość. Ale też nie jest możliwa bez Bożego miłosierdzia. Jak oba te pojęcia: sprawiedliwość i miłosierdzie mają się do siebie? Miłosierdzie Boże jest wypełnieniem sprawiedliwości, a nie jej ograniczeniem. Pan Bóg jest jednocześnie sprawiedliwy i miłosierny. Jedna cecha nie osłabia drugiej, a nawet więcej, jednej bez drugiej nie da się zrozumieć. Bóg jest miłosierny dla miłosiernych. Jezus podkreślił to w Modlitwie Pańskiej słowami: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Życie człowieka polega na ciągłym balansowaniu pomiędzy sprawiedliwością, na której opiera się życie społeczne, a miłosierdziem, będącym zapowiedzią oczekiwanego przez nas królestwa Bożego. Św. Tomasz z Akwinu pisał, że „miłosierdzie bez sprawiedliwości jest matką nieporządku. Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrucieństwem”. Dziękuję za rozmowę. NOT. XPS temat tygodnia www.echokatolickie.pl Opinie Zakładając realizację scenariusza najczarniejszego, w którym nasz kraj staje się ofiarą działań militarnych (lub paramilitarnych) rosyjskiego imperium, warto zadać sobie pytanie o nasze społeczeństwo, o jego czytaj str. 21 kondycję i stan. Bez nienawiści fot. www.balkanweb.com „Świat jakby przyzwyczaił się do śmierci męczenników, a nawet najbardziej wstrząsające opisy męczeństwa z czasem bledną” - mówił kilka dni temu abp Stanisław Gądecki na zakończenie Poznańskiej Drogi Krzyżowej. Miał na myśli męczeństwo 21 chrześcijan obrządku koptyjskiego, którzy zostali okrutnie zamordowani przez dżihadystów Państwa Islamskiego. Koptyjski patriarcha Tawadros już zapowiedział wpisanie ich do synaksarium, czyli odpowiednika Martyrologium Rzymskiego. Wszystko zostało z demoniczną dokładnością zaplanowane i wyreżyserowane. Nie było mowy o przypadku. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI M orderstwo zostało zarejestrowane, a następnie film opublikowano w internecie. Pokazały go największe serwisy informacyjne na świecie. I właściwie na tym wszystko się zakończyło. Ludzie powrócili do swoich codziennych zadań - zadowoleni, że powyższa sytuacja ich nie dotyczy. Syci, obojętni. Tylko nieliczni zadali sobie pytanie: „Dlaczego? Co sprawiło, że ich współbracia w wierze byli gotowi oddać życie za Chrystusa? Czy ja, gdybym znalazł się w analogicznej sytuacji, zachowałbym się jak oni?...”. Jezusie, Panie! Porażający jest opis egzekucji. Egipcjan ubrano w pomarańczowe kombinezony. Zaprowadzono na plażę, ustawiono w szeregu. Na zdjęciach pokazanych w światowych serwisach można zobaczyć ich klęczących, ze skrępowanymi z tyłu rękami. Następnie terroryści z Państwa Islamskiego (ISIS) nożami w sposób powolny, z zamiarem, aby zadać jak najwięcej bólu i przedłużyć w czasie moment umierania - odcięli głowy bezbronnym, pojmanym mężczyznom. Wszystko zostało z demoniczną dokładnością zaplanowane i wyreżyserowane. Nie było mowy o przypadku. Portal www.stacja7.pl zamieścił poruszającą rozmowę z Ashrafem Benyaminem, koptem na stałe mieszkającym w Polsce, który kilkanaście lat temu wyemigrował z Egiptu. Opowiadał o prześladowaniach, których od lat stale doświadczają chrześcijanie tego obrządku. Okrucieństwo, rytualne morderstwa dokonywane przez muzułmanów są na porządku dziennym. Potwornego bestialstwa nie są w stanie zrozumieć Europejczycy. Ashraf pomógł zinterpretować prowadzącemu z nim rozmowę zarejestrowane obrazy, przetłumaczyć słowa rodaków. Na filmie widać, że mordowani chrześcijanie nie buntują się, w ich zachowaniu jest niesamowity spokój, poczucie godności. Słychać, jak wielu z nich przed śmiercią woła: „Jezusie, Panie!”. Niektórzy się cicho modlą - można to wyczytać z ruchu ust. Jeden z mężczyzn wskazuje spojrzeniem kierunek nieba - inni podążają za jego wzrokiem! Nikt nie ucieka, nie błaga o litość. Umierają świadomie. Za wiarę. Za Chrystusa... Tak rodzą się święci Jest XXI w. Świat bawi się, pasjonuje filmowymi nominacjami do Oscarów. Zapadają kolejne decyzje, ratyfikuje się konwencje „wyzwalające” Europejczyków z tradycji i kultury. Na Ukrainie zerwano rozejm. Polski aktor Krzysztof Pieczyński peregrynuje po stacjach telewizyjnych, opluwając ze wzgardą wszystko, co święte, żądając rozliczenia Kościoła z licznych „zbrodni”. W tym samym czasie codziennie oddają swoje życie za wiarę chrześcijanie na Wschodzie. Wypędza się ich z domów, rabuje mienie, pali kościoły. Zabiera ziemie, które należały do nich od setek lat. Jest wiek XXI - nie II, III czy IV, kiedy to chrześcijan rzucano lwom na pożarcie, a publika żądna „chleba i igrzysk” domagała się nowych ofiar. Ginęły ich setki, tysiące! Ale dziesiątki tysięcy, dzięki świadectwu wiary męczenników, przyjmowały chrzest. Pisali o tym historycy. Sceny z rzymskiego koloseum uwiecznił Henryk Sienkiewicz w nagrodzonej Nagrodą Nobla powieści „Quo vadis”. Trudno się oprzeć wrażeniu, że pomiędzy wydarzeniami sprzed kilkunastu wieków a mordowaniem chrześcijan dziś istnieje jakaś ontyczna więź. Że Kościół pierwszych Na filmie widać, że mordowani chrześcijanie nie buntują się. W ich zachowaniu jest spokój, poczucie godności. Słychać, jak wielu z nich przed śmiercią woła: „Jezusie, Panie!”. Niektórzy się cicho modlą - można to wyczytać z ruchu ust. Jeden z mężczyzn wskazuje spojrzeniem kierunek nieba - inni podążają za jego wzrokiem. wieków i Kościół XXI w. łączy fakt, iż wzmacnia się przez świadectwo wiary swoich dzieci. Niezwykłe jest to, jak Ashraf Benyamin patrzy na męczeństwo swoich współbraci. „Jest pan chrześcijaninem, Koptem. Pana współbracia giną straszną śmiercią. Co się dzieje w Pańskim sercu? Czy czuje Pan żal, gniew, nienawiść, chęć zemsty?” - pyta dziennikarz. „Pan patrzy na to z perspektywy innego świata. A nasze spojrzenie jest inne. Pan być może myśli o śmierci w starości, w wieku np. 90 lat. A my od dzieciństwa wiemy, że możemy umrzeć w taki tragiczny sposób. […] Już Jezus powiedział, że będziemy prześladowani. Muzułmanie zabijają nas i myślą, że robią coś dobrego dla Boga. Ten, który uważa się za Kopta, musi to zagrożenie wkalkulować w swoje życie. Kościół nikogo nie przywiązuje do siebie łańcuchami. Chcesz odejść? Proszę bardzo. Ale my trwamy i wierzymy, że potem, po śmierci, otrzymamy wielką nagrodę”. I kolejne pytanie: „Co macie w sercach, że to wszystko znosicie?”. „Nasz kalendarz koptyjski oparty jest na męczennikach. Nazywa się nawet kalendarzem męczenników. Codziennie wspominamy tych, którzy zginęli danego dnia, słyszymy o nich na Mszach, czytamy ich życiorysy i pamiętamy. Tego dnia, kiedy zostali zamordowani nasi bracia, w Kościele wspominaliśmy św. Pawła, któremu ścięto głowę w taki sam sposób. To był niesamowity znak od Boga. I jeszcze jedna ważna rzecz! Pytał Pan, co czuję... Nie czuję nienawiści. Brat jednego z męczenników powiedział, że jest dumny z jego śmierci. A najważniejsze pytanie jest takie: «Jeśli ten, który zabił, który trzymał nóż nagle poznał Jezusa, to przyjmujemy go czy nie?». Kiedyś Kościół przyjął Pawła Apostoła, więc przyjmiemy i tego nawróconego. W sercu oczywiście jest ból, ale nie ma nienawiści. Ja tak zostałem wychowany - jestem 15 redaktor prowadzący: kinga ochnio «wizytówką» Pana Jezusa. Nie mogę inaczej. Kiedyś spalono nam w Egipcie 64 kościoły. Nie reagowaliśmy. Uznaliśmy, że to jest ofiara, ofiara za ludzi Egiptu. Co się potem stało? Dwa miliony ludzi - muzułmanów - zmieniły wiarę. Milion konwertowało z islamu na chrześcijaństwo, a milion zostało ateistami”. „Modli się Pan o miłosierdzie Boże dla islamistów, którzy zamordowali Pana współbraci?”. „Potrafię się modlić, ale jeszcze tego nie robiłem. Na razie modliłem się o miłosierdzie dla siebie, bo sam nie wiem, co bym zrobił, jak bym zareagował, gdybym był w sytuacji zagrożenia życia. […] Dzisiaj modlę się za dusze tych, którzy odeszli. Jeśli Pan, Panie Redaktorze, chce, żebym się pomodlił za morderców, to mogę to zrobić, nie znajduję w sobie nienawiści”. Poruszające! Bracia w wierze Przytaczam obszerne fragmenty rozmowy, bo trudno o lepsze świadectwo wiary na czas Wielkiego Postu. Prawdziwe rekolekcje odbywają się na naszych oczach - nie tyle w świątyniach, co pośród prześladowanych braci i sióstr w wierze! Jesteśmy zaproszeni, aby w nich uczestniczyć! Rzecz w tym, że „świat jakby przyzwyczaił się do śmierci męczenników, a nawet najbardziej wstrząsające opisy męczeństwa z czasem bledną” - mówił abp S. Gądecki na zakończenie Poznańskiej Drogi Krzyżowej, która w pierwszy czwartek Wielkiego Postu przeszła ulicami stolicy Wielkopolski. „Jedno jest pewne: jeżeli my, chrześcijanie, nie będziemy stanowczo i wytrwale upominali się o naszych braci w wierze, nikt inny nie stanie w ich obronie. W Europie potrzeba czegoś więcej. Potrzeba umocnienia wiary chrześcijan, a takie umocnienie niesie ze sobą krew męczenników. Kiedy w Europie Kościół zdaje się słabnąć, bo chrześcijanie trwonią swoje dziedzictwo, kilka tysięcy kilometrów dalej nasi bracia w wierze za wiarę w Chrystusa idą na śmierć”. Szkoda, że tracimy tę świadomość. Tłumaczymy się bezradnością, zbyt dużą odległością, różnicami kulturowymi. Ale przecież nie w tym rzecz. Chodzi o to, aby poczuć głęboką solidarność z prześladowanymi braćmi i siostrami w wierze - karmić się ich świadectwem i umacniać swoją wiarę. Aby wyjść z ukrycia - przestać się bać! Przestać być niewidzialnym chrześcijaninem. Aby z ziemi, zroszonej męczeńską krwią, wyrosło nowe życie. Tak rodzą się święci. Tak definiuje się świętość. Koptyjski patriarcha Tawadros zapowiedział wpisanie 21 egipskich Koptów, zamordowanych przez dżihadystów, do synaksarium, czyli odpowiednika Martyrologium Rzymskiego. Będą czczeni w koptyjskim kalendarzu liturgicznym jako męczennicy ósmego dnia koptyjskiego miesiąca amszir, czyli 15 lutego w kalendarzu gregoriańskim. A rząd Egiptu ogłosił już decyzję o budowie kościoła ku ich czci w wiosce Samalut w prowincji Al-Minja, skąd pochodzili. Wierzę, że ich męczeństwo wyda stukrotny plon. W tekście wykorzystano fragmenty wywiadu Sławomira Dynka z Ashrafem Benyaminem, opublikowanego na portalu www.stacja7.pl oraz materiały KAI. EchoKatolickie Publicystyka Obudzeni przez Jezusa numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Fot. AWAW 16 Czy dostrzegli Państwo, że w najlepsze trwa wiosna? Czuć ją, widać i słychać bardzo mocno. Nie chodzi mi jednak o tę kalendarzową, ale… eucharystyczną. Aby ją zobaczyć, wystarczy tylko otworzyć oczy i serce. S kromny biały opłatek w bogatej, lśniącej monstrancji. Wierzysz, że „Oto Mesjasz, oto nasz Bóg, oto Jezus przychodzi tu…”? Tak na rozpoczęcie adoracji Najświętszego Sakramentu śpiewają młodzi, zebrani na niejednym czuwaniu lub rekolekcjach. Dziś coraz trudniej wyobrazić sobie jakiekolwiek spotkanie modlitewne bez trwania przy Jezusie Eucharystycznym. I dobrze, że tak jest. To niesamowite, że adorujący nie ograniczają się tylko do zanoszenia swoich próśb. Coraz ważniejszym punktem staje się modlitwa uwielbienia. Zwiększa się liczba osób, które bezinteresownie chwalą Pana. Z roku na rok przybywa tzw. wieczorów uwielbienia gromadzących setki, a nawet tysiące ludzi. 17 listopada 2010 r. papież Benedykt XVI w jednej ze swoich katechez mówił: „Chciałbym stwierdzić z radością, że dziś w Kościele mamy <<wiosnę eucharystyczną>>; jakże wiele osób trwa w milczeniu przed tabernakulum, aby zagłębić się w rozmowę miłości z Jezusem! Cieszy to, że tak wiele grup młodych ludzi odkrywa na nowo piękno modlitwy w czasie adoracji Najświętszej Eucharystii. Modlę się, aby ta <<wiosna>> eucharystyczna szerzyła się coraz bardziej we wszystkich parafiach”. Dobre znaki A co z Polską? Czy do nas także zawitała taka wiosna? - W naszym kraju przybywa kościołów, w których organizowana jest całodzienna lub kilkugodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. Dzieje się tak od Roku Eucharystycznego ogłoszonego przez św. Jana Pawła II. Kolejnym symptomem są rekolekcje i spotkania młodzieżowe, na których również nie brakuje adoracji. Ten punkt już nikogo nie dziwi. Uwielbienie Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie stało się także nieodzownym i jednym z najważniejszych punktów Światowych Dni Młodzieży. Papież Benedykt XVI, wymieniając pięć charakterystycznych elementów tego spotkania, mówił także o adoracji wylicza ks. dr Stanisław Szczepaniec, koordynator ruchu Adoremus. Rekolekcje, czuwania i zjazdy ewangelizacyjne mogą być dobrym początkiem naszej przygody z Jezusem Eucharystycznym. Można wtedy doświadczyć zachwytu Panem, można też zafascynować się tego rodzaju modlitwą. Ale co dalej? Co się stanie, gdy wrócimy do naszych parafii? Warto zrobić wszystko, by ten zapał nie ostygł. Powolne dojrzewanie - Pójście na adorację w czasie odbywanych rekolekcji jest dla nas czymś oczywistym. Idziemy, bo tak trzeba, bo idą inni, bo zwyczajnie chcemy w niej uczestniczyć. Po powrocie do domu warto tę modlitwę kontynuować. Adoracja jest jednym z elementów naszego wewnętrznego wzrostu i duchowej dojrzałości. Warto znaleźć na nią czas w programie swoich codziennych zajęć; postarać się, by nasze trwanie przed Najświętszym Sakramentem było systematyczne. Często potrzebujemy do tego jakiegoś impulsu. Inspiracją może być np. lektura odpowiedniej książki, homilia, spotkanie formacyjne czy świadectwo drugiego człowieka - tłumaczy ks. S. Szczepaniec. Dodaje, że dojrzewanie do adoracji ma swoje etapy. Zazwyczaj najpierw uczestniczymy w niej tylko dlatego, że ktoś nas do tego zachęcił lub namówił. Kierujemy swoje kroki ku Najświętszemu Sakramentowi z myślą, że tak powinniśmy robić, że jest nam to potrzebne. Czasem nawet walczymy z samym sobą, by udać się na adorację. Nierzadko musimy pokonać pewne przeszkody, związane m.in. z brakiem czasu. W pewnym momencie dostrzeżemy jednak, że trwanie przed Jezusem stało się już potrzebą serca. Dojdziemy do takiego etapu, że brak adoracji będzie dla nas mocno odczuwalny. - Zobaczymy, że adoracja stała się dla nas miłosnym spotkaniem z żywym Bogiem. Zaczniemy dostrzegać Jego obecność w Najświętszym Sakramencie, będziemy Go słuchać i doświadczać wzajemnej bliskości, zwanej komunią. Więź pomiędzy nami stanie się coraz mocniejsza - opowiada kapłan. Aby tak się stało, potrzebna jest jednak systematyczna adoracja. W Białej u kapucynów Niektórzy ludzie skarżą się, że w ich parafiach nie ma na co dzień wystawionego Najświętszego Sakramentu. Okazji do adoracji często jest jak na lekarstwo. Jednak nie powinniśmy z tego powodu rezygnować z uwielbiania Jezusa. Nie zapominajmy, że On przez cały czas jest obecny w tabernakulum. Czerwona lampka to czytelny sygnał. W naszej diecezji całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu jest możliwa w dwóch miejscach. Pierwsze to kaplica sióstr sakramentek w Siedlcach (ul. Rawicza 32). Tam od 1959 r. trwa adoracja wieczysta. Drugi punkt to kościół św. Antoniego w Białej Podlaskiej, którym opiekują się bracia kapucyni. W tej świątyni wystawienie trwa codziennie w godz. 9.00-18.30. - Adoracja została wprowadzona w 1993 r. Przychodzą na nią najczęściej te osoby, które mają coś do załatwienia w mieście, albo ci, którzy chcą się u nas wyspowiadać. Z możliwości adoracji korzystają także osoby związane z naszym duszpasterstwem oraz sympatycy kościoła św. Antoniego. Wiem, że poprzez modlitwę przed Najświętszym Sakramentem chcą żywego kontaktu z Bogiem, pragną Mu się wyżalić, szukają umocnienia, wysłuchania i odpoczynku przed Jego Obliczem. Tu, w Białej Podlaskiej, mówi się, że adoracja jest czymś bardzo potrzebnym. Nasz kościół, jako jedyny w mieście, jest otwarty przez cały dzień. Każdy może wejść do środka, nie musi modlić się w przedsionku. Bialczanie bardzo to cenią. Z adoracją idealnie współgrają i łączą się także codzienne dyżury spowiednicze - zauważa br. Piotr Zajączkowski, gwardian bialskiego klasztoru braci kapucynów. Benedykt XVI powiedział, że adoracja nie jest luksusem, lecz priorytetem. W różnych kierunkach Czy z tego wynika, że zaczęliśmy doceniać wartość modlitwy adoracyjnej? - Liczba mnoga jest tu myląca, bo równocześnie jesteśmy świadkami odwrotnego procesu. Kiedy jedni odkrywają adorację, a drudzy dopiero wkraczają na ścieżkę wiary, inni w ogóle przestają chodzić do kościoła. Ci, którzy systematycznie trwają przy Jezusie Eucharystycznym, należą do grona tych najbardziej wierzących ludzi - twierdzi ks. S. Szczepaniec. Promowanie i praktykowanie adoracji Najświętszego Sakramentu to sprawa ważna zarówno dla świeckich, jak i dla kapłanów. - Wierni swoją gorliwością mogą zachęcić księży. Z kolei duszpasterze, rozeznając znaki czasu i widząc zainteresowanie wiernych, stwarzają im możliwość adoracji. Tu najbardziej działa jednak Duch Święty. Popularność trwania przy Jezusie Eucharystycznym wzrasta, ale to, co robimy, jest ciągle niewystarczające - zaznacza kapłan. Jesteśmy dla adoracji Ruch Adoremus, któremu przewodzi mój rozmówca, powstał w Krakowie przed beatyfikacją Jana Pawła II. Założycielom nie chodziło jednak o tworzenie sztywnych struktur. - Można do nas przynależeć formalnie, ale nie to jest najważniejsze. Skupiamy się na tym, by pomóc innym ludziom w adorowaniu Jezusa. Przekonujemy do tworzenia w parafiach nawet niewielkich grup adoracyjnych. Służmy modlitwą i inspiracją. Organizujemy sympozja i prowadzimy stronę www.adoremus.pl, na której umieszczamy różne materiały przydatne w adoracji. Strona cieszy się dużym powodzeniem. Uważam, że to kolejny znak wiosny eucharystycznej - podsumowuje ks. S. Szczepaniec. Pozwólcie przychodzić dzieciom… Na koniec wspomnijmy o echach jednego z minionych wydarzeń. To niesamowite, że adorujący nie ograniczają się tylko do zanoszenia swoich próśb. Coraz ważniejszym punktem staje się modlitwa uwielbienia. Ruch Adoremus zorganizował już trzy sympozja dotyczące adoracji. Ostatnie odbyło się 7 lutego w Łagiewnikach. Dotyczyło adoracji Najświętszego Sakramentu przez dzieci. - Nie mam pełnego oglądu w tej kwestii, ale z tego, co dowiedziałem się podczas rozmów z kapłanami, katechetami i wychowawcami, ten temat jest dosyć zaniedbany. O ile wzrasta liczba kościołów, w których regularnie odbywa się adoracja, o tyle liczba dziecięcych grup adoracyjnych jest ciągle bardzo mała. Nie muszą to być duże grupy. Wystarczy nawet pięć - siedem osób. Zaproszenie warto kierować do wszystkich, ale taka grupa też się przyda. Oczywiście, potrzeba wtedy pracy formacyjnej, by dzieci wzrastały w klimacie adoracji i modlitwy. W tym kierunku ciągle dzieje się zbyt mało. O tym, że trwanie przed Jezusem nie jest łatwe, także dla dzieci, nie trzeba nikogo przekonywać. Doświadczenia tych osób, które same często adorują i żyją Chrystusem, pokazują jednak, że najmłodsi również potrafią odnaleźć się w takiej formie modlitwy. Pójście z uczniami na adorację nie będzie łatwe tak, jak wyjście na wspólny mecz czy wyjazd do kina. Dzieci są jednak bardzo wyczulone, w nich także drzemie potrzeba trwania na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Na sympozjum wysłuchaliśmy świadectw najmłodszych, którzy systematycznie modlą się przed Jezusem. Oczywiście, nie zadziałoby się to bez osób, które je formują i pomagają im we wzrastaniu w wierze. Wysłuchaliśmy też na ten temat pięknego świadectwa katechetki pracującej w wiejskiej parafii. Okazuje się, że ciągle potrzeba takich Bożych szaleńców, którzy w tej kwestii przetrą szlaki i pokażą pewne wzory - kończy ks. Stanisław. Wszak, jak mówił Benedykt XVI, adoracja nie jest luksusem, lecz priorytetem… Agnieszka Wawryniuk rozmowy echa www.echokatolickie.pl Opinie Abstynencja wymaga konsekwencji 17 Z ks. kan. Andrzejem Kieliszkiem, diecezjalnym duszpasterzem ds. trzeźwości, rozmawia Monika Lipińska. Trzeba przede wszystkim zauważyć, że oddziaływanie alkoholu na młody organizm, na kształtującą się psychikę jest szczególnie szkodliwe. Z drugiej strony - niepokoi fakt, że obniża się wiek inicjacji alkoholowej, chłopakom zaczynają w piciu dotrzymywać kroku dziewczyny, a trunki, po jakie dzisiaj sięgają, są coraz mocniejsze. Naukowcy dowodzą, że im wcześniejsza inicjacja alkoholowa, tym szybciej nastąpi uzależnienie: jeśli młody człowiek zaczyna sięgać po alkohol przed 18 rokiem życia, wystarczą dwa, trzy lata; jeżeli ma to miejsce między 18 a 21 rokiem życia - pięć, itd. Dlaczego nastolatek, któremu - obiektywnie patrząc - niczego do szczęścia nie brakuje, zaczyna sięgać po alkohol? Współczesnemu młodemu człowiekowi przychodzi to łatwiej, ponieważ jest mniej odporny na stres. Przyzwyczaja się go do łatwego życia, do zabawy, a pozbawia wyrzeczeń, umartwień. Myślę, że Kościół także trochę zaniechał wychowywania pod takim kątem, by człowiek umiał sobie czegoś odmówić. Znany jest eksperyment przeprowadzony przez naukowców w USA. Kilkorgu czterolatków dano po cukierku, obiecując, że jeśli nie zjedzą go od razu, dostaną kolejne dwa. Dzieci zachowywały się różnie. Niektóre zjadły cukierek od razu, inne skubały go, jeszcze inne wytrwały i dostały nagrodę. Z podjętej po 15 latach próbie oceny, jak radzą sobie w życiu, wysnuto wniosek, że najlepiej powodzi się tym, którzy jako dzieci byli w stanie odmówić sobie cukierka; samodyscyplina doprowadziła je w dorosłym życiu do sukcesu. Te zachłanne nie osiągnęły wiele albo weszły w uzależnienia. Ten schemat można odnieść do różnych spraw, jednak pokazuje on, że warunkiem satysfakcjonującej drogi życia jest zdolność człowieka do podejmowania wysiłku, trudniejszych wyzwań związanych ze stresem, z przykrymi uczuciami - w imię późniejszych gratyfikacji. Trud zawsze się opłaca. Co w ostatnich latach zmieniło się w sferze środków prowadzących do uzależnień? Definicja uzależnień jest dość prosta i niezmienna: robię coś, co mi przynosi szkody, i nie potrafię powiedzieć sobie „stop”. Powstają przy tym mechanizmy, które nie pozwalają zobaczyć we właściwym świetle tego, co robię. Jeśli nie widzę problemu, trudno przekonać mnie do skorzystania z terapii. Koło się zamyka. Kiedyś sytuacja była klarowna: groźbą było uzależnienie od alkoholu i papierosów. Potem doszły jeszcze narkotyki, ale takie, które dało się nazwać i których działanie było znane, co stanowiło wskazówkę, jak pracownicy służby zdrowia mają radzić sobie z odtruwaniem. Dzisiaj najgroźniejsze są dopalacze - wynalazek go przekazu, np. telewizji. Reklamy piwa, a jest ich naprawdę dużo, uczą tylko tego, że picie alkoholu kojarzy się z radością, młodością, pełnią życia, siłą itd. Przygotowywane są przez sztab profesjonalistów po to, by zwróciły się wysokie koszty ich emisji. W kontekście tylko reklam realizacja programów profilaktycznych wydaje się działaniem czynionym z przymrużeniem oka. fot. shootingankauf - fotolia.pl W Wielki Post wkroczyliśmy w Tygodniu Modlitw o Trzeźwość Narodu, którego hasło w tym roku brzmiało: „Abstynencja dzieci troską rodziny, Kościoła i narodu”. Jakie przesłanki każą zwrócić uwagę na potrzebę abstynencji dzieci? Walka z alkoholem jest w Polsce pozorowana? Naukowcy dowodzą, że im wcześniejsza inicjacja alkoholowa, tym szybciej nastąpi uzależnienie. ostatnich czasów. Mówiąc skrótowo, w składzie mają całą tablicę Mendelejewa - stanowią mieszaninę wielu trucizn. Ich rozpoznanie jest szalenie trudne, leczenie tym bardziej, co rodzi problemy dla zajmujących się detoksykacją. Dopalacze dokonują prawdziwego spustoszenia w młodym organizmie, który nie jest przygotowany na obronę przed taką dawką trucizny. Oczywiście jest też sfera uzależnień behawioralnych. Dorośli wchodzą w hazard, w przypadku młodych ludzi to głównie internet i gry komputerowe. Małym plusem na tle negatywnych zjawisk jest większa świadomość istnienia uzależnień, możliwości ich leczenia, jak też większa akceptacja społeczna dla uzależnionych. Spotykamy coraz więcej młodych ludzi, którzy nie staczają się na to przysłowiowe dno, tylko wcześniej zaczynają szukać pomocy. Czy ochronę przed uzależnieniami zapewnia dzieciom wychowanie w rodzinie katolickiej? Najlepszą - o ile do spraw wiary podchodzimy całościowo, czyli np. nie jest ona sprowadzana tylko do praktyk religijnych. Mówimy o takiej rodzinie, w której dziecko ma przy sobie rodziców i pewność, że będą przy nim zawsze, doświadcza, że jest kochane oraz - co nawet ważniejsze dla jego rozwoju psychicznego - kochają się rodzice, w domu jest dialog, akceptacja i odniesienie do Pana Boga. Chociaż argumenty religijne w wychowaniu do trzeźwości to wyższa szkoła jazdy, idealnie byłoby, gdyby dziecko wzrastało w zaufaniu do Pana Boga i do Kościoła. Wówczas - nawet jeśli nie jest do końca przekonane - ufa podpowiedziom Kościoła, że najlepiej, gdyby do pełnoletniości nie używało alkoholu. Uważa Ksiądz, że współcześni rodzice w wystarczającym stopniu trzymają rękę na pulsie? Niekoniecznie. Odnoszę wrażenie, że oddają pole walki, godząc się ze stereotypem, że nie da się wychować dziecka w abstynencji. Poza tym nie zawsze mają czas dla dziecka, nie zawsze potrafią z nim rozmawiać. Bywa i tak, że w domu brakuje dobrego przykładu i jasnych zasad odnośnie używania alkoholu. Nauczyciele, z którymi rozmawiam, przyznają, że nie mogą liczyć na wsparcie rodziców, kiedy informują ich, że syn czy córka przejawia niewłaściwe zachowania w obszarze kontaktu ze środkami odurzającymi. Kłania się również kultura picia. Dzisiaj jest tak, że gdy rodzice witają Nowy Rok, szampana - i to w lampce - musi mieć też dziecko. Podczas imprez rodzinnych przed dzieckiem stawia się kieliszek, wprawdzie z oranżadą, ale i tak wychowuje je to do alkoholowego stylu życia. Kiedy dorośnie, a może wcześniej, dokonuje tylko pewnej korekty: zamiast szampana bezalkoholowego - alkoholowy, zamiast kieliszka z oranżadą - kieliszek z wódką. Wszystkie inne zachowania ma już wyćwiczone. Na ile ważne jest zaufanie rodziców wobec dzieci w zapobieganiu uzależnieniom? Obiektywnie patrząc, młodemu człowiekowi jest trudno wytrwać do pełnoletniości bez papierosa. Bywa, że chce po prostu spróbować, jak smakuje zakazany owoc… Rodzice powinni liczyć się z tym, że to może nastąpić. Jeśli pociecha wypije piwo czy zapali papierosa, temat jest „do obgadania”: dlaczego, w jakich okolicznościach, czy musisz to robić, czy wiesz, do czego to prowadzi. Ale jeżeli rodzic wytropi, zareaguje krzykiem albo i karą cielesną, nie jest to wychowywanie. Stres i strach może popchnąć młodego człowieka do ucieczki w to, co da mu ulgę, zapomnienie, czyli w alkohol. Ks. Marek Dziewiecki, omawiając mechanizm inicjacji alkoholowej, przywołał ciekawe porównanie: młody człowiek, wiedząc, że muchomory są trujące, nie zrywa ich; a jednak nie unika alkoholu - chociaż widzi tragiczne skutki nadużywania go. Działania profilaktyczne ponoszą klęskę? Z myślą o dzieciach i młodzieży faktycznie realizowanych jest dużo programów profilaktycznych, taki obowiązek ma każda szkoła. Spójrzmy jednak, jaki przekaz płynie równolegle ze środków masowe- Odnoszę wrażenie, że współcześni rodzice oddają pole walki, godząc się ze stereotypem, że nie da się wychować dziecka w abstynencji. Poza tym nie zawsze mają czas dla dziecka, nie zawsze potrafią z nim rozmawiać. Bywa i tak, że w domu brakuje dobrego przykładu i jasnych zasad odnośnie używania alkoholu. Podam dwa przykłady, a wnioski proszę wyciągnąć samodzielnie. 6 lutego z grupą osób związanych ze środowiskami trzeźwościowymi miałem okazję być w sejmie. Tego dnia nasi parlamentarzyści zajmowali się ustawą ws. ratyfikacji konwencji antyprzemocowej. Po obradach, podczas których ławy sejmowe były zapełnione, podjęto kolejny temat - realizację Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Co ciekawe, dyskutowano nad przyjęciem sprawozdania z realizacji ustawy za lata 2011 i 2012. Przy jednym podejściu próbowano załatwić sprawozdanie za dwa kolejne lata i to tak odległe. W ławach sejmowych było czterech, góra sześciu posłów. To pokazuje, jak wygląda podejście do rozwiązywania problemów alkoholowych. Kolejna sprawa: zgodnie z zamierzeniami ustawa alkoholowa miała zmniejszyć dostęp do alkoholu i wpłynąć na zmianę struktury jego spożycia. Intencją ustawodawcy było m.in. ograniczenie limitów punktów sprzedaży, m.in. poprzez trudność w spełnieniu wymogów dotyczących ich odległości od obiektów chronionych. Tymczasem samorządy tak ustalają limity, że nie ma mowy o ich przekroczeniu. Każdy handlowiec, który spełnia kryterium zachowania odległości, otrzymuje pozwolenie na otwarcie sklepu z alkoholem. W jakim kierunku powinna pójść profilaktyka ukierunkowana na młodzież? Dla dzieci i młodzieży atrakcyjne nie będzie na pewno zakładanie stowarzyszeń abstynenckich. Nie chwyci profilaktyka w formie wykładu. Owszem - takie działania są potrzebne, ale argument szkodliwości alkoholu dla zdrowia nie trafia do młodych ludzi. W oddziaływaniach dobrze byłoby pójść w innym kierunku. Jeśli gdzieś jest dobrze prowadzona drużyna harcerska, służba liturgiczna, klub sportowy czy koło teatralne, i tutaj usłyszą dobitnie, że używanie alkoholu czy palenie papierosów obniża sprawność organizmu, ręczę, że ta forma profilaktyki odniesie sukces. Tym bardziej, gdy młodzi ludzie mają szansę zrealizować się, zaistnieć, wyróżnić się, zdobywać nagrody itd. i wiedzą, że zawdzięczają to stylowi życia, któremu na imię trzeźwość. Mówiąc o trzeźwości, trzeba ją rozumieć w szerokim znaczeniu: jako zdrową, dobrą jakość życia. Zaprzeczeniem trzeźwości jest nie tylko upijanie się, ale sięganie po papierosy, po narkotyki i dopalacze. Dziękuję za rozmowę. 18 EchoKatolickie publicystyka numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Kazać, ale inaczej Homilie jak ciężkie indyki, jakby ktoś przyszedł porozmawiać z nikim. Jezus na śmierć rozebrany, bosy, prosi o słowa świeże, wilgotne od rosy - pisał nieodżałowany ks. Jan Twardowski. Opinię tę podziela Stolica Apostolska, wzywając duchownych do głoszenia krótszych kazań i dobrego przygotowania. K ongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów opublikowała „Dyrektorium homiletyczne”. Liczący ponad 100 stron dokument jest adresowany do biskupów, kapłanów i diakonów całego świata. Cytując papieża Franciszka, zaleca, by homilie były krótkie, a ich mówcy unikali wygłaszania konferencji czy wykładów. Nie mogą być także kazaniem na temat abstrakcyjny. Ponadto Msza św. nie powinna stanowić dla kapłana okazji do wypowiadania słów niezwiązanych z celebracją liturgiczną i czytaniami. Nie wolno pomijać tekstów przewidzianych przez Kościół lub przekręcać ich, dostosowując do z góry założonych idei. Dyrektorium podkreśla konieczność właściwego przygotowania się duchownego, przypominając słowa papieża Franciszka z adhortacji Evangelii Gaudium, że kaznodzieja, który się nie przygotowuje, nie modli się, jest nieuczciwy i nieodpowiedzialny, stając się fałszywym prorokiem, oszustem i szarlatanem. Głos na pustyni ludzkiego życia Oblat o. Paweł Gomulak, były rzecznik sanktuarium maryjnego w Kodniu i rekolekcjonista, zwraca uwagę, że kazanie i homilia to nie to samo. Pierwsze porusza konkretny temat dotyczący życia wiary. Natomiast homilia jest ściśle związana z liturgią słowa danego dnia. Zakonnik ma na swoim koncie wiele kazań. Nie potrafi ich zliczyć, ale zapewnia, że do każdego przygotowywał i przygotowuje się bardzo sumiennie. - Głoszenie Ewangelii to głoszenie słowa Bożego. To podstawowa rzeczywistość, która każe mi być pokornym wobec Jego woli. Wychodząc na ambonę, jestem świadomy, że mam być głosem wołającym na pustyniach ludzkiego życia. Nie głoszę jednak siebie, ale mam przekazać to, co Bóg chce powiedzieć swemu Kościołowi mówi, dodając, że przygotowując się do rekolekcji, misji parafialnych czy kazań okolicznościowych, zawsze stawia pytanie: „Co Ty chcesz, abym tym ludziom powiedział?”. Zdaniem o. Pawła podstawą jest relacja z Bogiem: rozmowa z Nim, modlitwa, rozmiłowanie w Jego słowie - Biblii, pogłębianie własnej duchowości. - Jako misjonarz ludowy (rekolekcjonista) zawsze pragnę poznać głębiej ludzi, którym będę głosił Ewangelię, aby odpowiedzieć na konkretne pytania w ich życiu wiary. Jeśli nie znam osobiście wspólnoty, pytam o to proboszcza. Wielką pomocą jest również świat medialny, w którym współczesny człowiek się porusza. Dzięki np. internetowi dostrzegam sprawy domagające się spojrzenia przez pryzmat nauki Chrystusa - to, czym ludzie żyją, o czym mówią, co ich bulwersuje. Nie unikam tematów trudnych, szczególnie gdy spotykam się ze szczerym pytaniem: jak żyć wiarą w dzisiejszych czasach. Wiele osób naprawdę przeżywa taki dylemat - mówi o. Gomulak, dodając, że kapłan na ambonie ma być sługą i prorokiem Pana - pasterzem i bratem pośród braci i sióstr w wierze. Wzorem kaznodziejstwa był dla niego bp Edward Dajczak. - Pierwszy raz usłyszałem go w naszym seminarium w Obrze podczas dnia skupienia. Jego nauki towarzyszyły mi, gdy przygotowywałem się do przyjęcia święceń diakonatu. Od pierwszych słów było jasne, że bp Dajczak wie, o czym mówi - jest przyjacielem Chrystusa. Jak brat bratu opowiada o swoim doświadczeniu wiary i wątpliwościach. Kocha tych, którym głosi słowo Boże. Kaznodzieja na ambonie musi być świadkiem wiary - podkreśla rekolekcjonista. Talent, rzemiosło i światło Czy istnieje przepis na kościelnego mówcę? - Trzeba trzymać się pewnych zasad. Po pierwsze ksiądz musi dobrze pomyśleć, zanim zacznie mówić kazanie. Watykański dokument mocny akcent kładzie na przygotowanie homilii. Chodzi o to, żeby kapłan nie szedł na ambonę z marszu - odpowiada ks. prof. Wiesław Przyczyna, przewodniczący Stowarzyszenia Homiletów Polskich, wykładowca na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i kierownik Krakowskiej Szkoły Kaznodziejów. - Poza tym ksiądz ma poświęcić wystarczającą ilość czasu na przygotowanie. A w razie, gdyby miał inne obowiązki, powinien je odłożyć na bok. Jak podkreśla papież Franciszek, niedzielne kazanie jest najważniejsze - przypomina ks. Przyczyna. Oprócz przygotowania istotne są też talent, rzemiosło i rodzaj wewnętrznego światła. „Widzę światło - mówię; nie widzę światła - nie mówię” - zwykł powtarzać przed wyjściem na ambonę nieżyjący już krakowski dominikanin o. Joachim Badeni. Zdarzało się, że światła nie widział, a mówić i tak było trzeba. Wtedy okazywało się, jak ważna jest swoboda płynąca z perfekcyjnego opanowania kaznodziejskiego rzemiosła. Do dziś jego słuchacze pamiętają kazanie, które wygłosił w święto Przemienienia Pańskiego. Brzmiało ono: „Dziś Przemienienie Pańskie. Przemieniajmy się więc. Przemieniajmy się. Amen”. Znaleźć złoty środek Coraz więcej ludzi narzeka, że język kazań jest zbyt hermetyczny, fachowy i dlatego nie dociera do serc i umysłów. - I wcale nie chodzi o to, by słowo Boże głosić slangiem gimnazjalistów, ale skoro Pan Jezus i apostołowie jedli i spali, to przecież i w kazaniu nie muszą koniecznie spożywać i spoczywać - mówi Monika, absolwentka polonistyki na Kato- lickim Uniwersytecie Lubelskim. - Dużo w tym racji - przyznaje prof. Bożena Matuszczyk z Uniwersytetu Gdańskiego, która od kilku lat bada język kazań. - Są one nasycone teologicznymi pojęciami. Wprawdzie nie wyeliminujemy zupełnie terminów religijnych takich jak zbawienie, grzech czy odkupienie, prawda, ale warto pracować nad znalezieniem odpowiednich przykładów, które zobrazują te rzeczywistości, wyjaśnią. Ponadto kapłani nadużywają metafor. Mało tego - jedną przenośnię tłumaczą drugą. Owszem, język religijny jest ze swej natury metaforyczny, ale warto szukać wyrażeń bliższych mowie potocznej - radzi językoznawca, ostrzegając jednocześnie, by nie przedobrzyć. - Zdarzają się księża, którzy za wszelką cenę chcą pokazać, jak bardzo są nowocześni i używają kolokwializmów. Furorę wśród młodych kaznodziejów robi słowo „niesamowity”. Dobrze, gdy na tym się kończy. Jeden z księży zacytował np. opinię młodzieży, że Pan Bóg jest „zaje...”. Inny, że „Matka Boża wymięka, słysząc anielskie pozdrowienie”. To usilne „umłodzieżowienie” języka wypada w kościelnym kontekście żałośnie. Dlatego warto szukać złotego środka - podkreśla prof. Matuszczyk. Natomiast na pytanie o to, jaki powinien być język kazań, o. P. Gomulak odpowiada słowami św. Eugeniusza de Mazenoda, założyciela Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, których pierwszą posługą jest głoszenie słowa Bożego: „Musimy stanowczo starać się tylko o pouczenie ludzi..., nie zadowalać się łamaniem im chleba Słowa, ale im go przeżuwać, słowem, tak postępować, aby wychodząc po naszych kazaniach, nie podziwiali głupio tego, czego nie zrozumieli, ale żeby wracali zbudowani, poruszeni, pouczeni i zdolni powtórzyć w łonie swojej rodziny to, czego z naszych ust się nauczyli”. - Zanudzanie wzniosłymi słowami jest bezsensowne, zwłaszcza że na Mszę św. przychodzą też ludzie, o których Czesław Miłosz pisał w poemacie „Ksiądz Seweryn”: „Tak naprawdę to trochę wierzą, a trochę nie Coraz więcej ludzi narzeka, że język kazań jest zbyt hermetyczny, fachowy i dlatego nie dociera do serc i umysłów. I wcale nie chodzi o to, by słowo Boże głosić slangiem gimnazjalistów, ale skoro Pan Jezus i apostołowie jedli i spali, to przecież i w kazaniu nie muszą koniecznie spożywać i spoczywać. wierzą. Chodzą do kościoła, żeby kto nie pomyślał, że są bezbożni...”. Treść i forma kazania powinna więc odbiorcę zaskoczyć, zainteresować życiem religijnym, wyrwać z codzienności, a w konsekwencji doprowadzić do Boga - zauważa Monika. Dziesięć minut wystarczy Według homiletów optymalne kazanie nie powinno być zbyt długie maksymalnie 12 minut. - Przyjmujemy, że jeśli Msza św. trwa godzinę, to dziesięć minut, czyli 1/6 Eucharystii wystarczy - mówi ks. Przyczyna. I choć wydaje się, że nie ma za krótkich wypowiedzi, to rekord osiągnął znany rekolekcjonista i autor wielu publikacji ks. Mieczysław Maliński, wygłaszając w krakowskim kościele ss. wizytek kazanie składające się z jednego słowa: „Chamiejemy!”. W poszukiwaniu ideału Jakie są zatem cechy idealnego kazania? - To takie, które przybliża ludzi do Boga. Takie, które inspiruje nas, abyśmy byli coraz bardziej podobni do Chrystusa - odpowiada o. P. Gomulak. - Ma być tak dobre i interesujące, że gdy ksiądz schodzi z ambony, ludzie mówią: „Szkoda, że skończył” - dodaje ks. prof. W. Przyczyna. Czy księża wezmą sobie do serca nowe wytyczne Stolicy Apostolskiej? - Łączę z tym dokumentem spore nadzieje - przyznaje kierownik Krakowskiej Szkoły Kaznodziejów, zwracając uwagę, że dyrektorium jest podsumowaniem dotychczasowej, posoborowej teologii dotyczącej przepowiadania słowa Bożego. - Dla mnie ważne jest to, co papież Franciszek zauważa w adhortacji Evangelii Gaudium, gdzie przypomina o obowiązku przygotowywania się do wygłoszenia kazania, podkreślając, iż kapłan ma poświęcić na to wystarczającą ilość czasu. Niezależnie od obowiązków. Bo nie ma nic ważniejszego dla kapłana niż przygotowanie kazania na niedzielę. To nigdy wcześniej nie pojawiło się w żadnym oficjalnym dokumencie Kościoła JKD - mówi ks. prof. Przyczyna. publicystyka www.echokatolickie.pl Opinie 19 W Żołnierz niezłomny Młodość Urodził się 13 maja 1901 r. w Ołońcu (karelski Anus), mieście w północnej Rosji, położonym kilkanaście kilometrów na wschód od jeziora Ładoga. Rodzina Pileckich pochodziła z Nowogródczyzny, ale na skutek represji po powstaniu styczniowym utraciła majątek. Stąd ojciec Witolda, Julian Pilecki, z wykształcenia leśnik, był zmuszony szukać zatrudnienia na posadzie rządowej z dala od rodzinnych stron. Karelia, gdzie podjął pracę, była wówczas ważnym europejskim ośrodkiem handlu drzewem. Troska o wychowanie potomstwa, w tym konieczność zadbania o dobrą znajomość języka polskiego, spowodowała, że w 1910 r. Ludwika Pilecka, żona Juliana, przeprowadziła się z dziećmi do Wilna. Witold Pilecki został wychowany w atmosferze patriotycznej. Jego dziadek za udział w powstaniu styczniowym spędził siedem lat na Syberii. Stąd nic dziwnego, że młody Witold zaangażował się w działalność nielegalnego harcerstwa. W żołnierskiej służbie W wieku 17 lat, jeszcze jako uczeń, podjął walkę z bronią w ręku. Jesienią 1918 r. wstąpił do oddziałów samoobrony w Wilnie. Pod naporem przeważających sił bolszewickich obrońcy zmuszeni byli jednak wycofać się z miasta. Następnie walczył jako ułan w oddziale dowodzonym przez braci Władysława i Jerzego Dąbrowskich. Na jesieni 1919 r., po ustabilizowaniu się frontu, został zdemobilizowany i wrócił do ławy szkolnej. W lipcu 1920 r., podczas ofensywy bolszewickiej, ponownie wstąpił do wojska. Walczył w szeregach 211 Pułku Ułanów Nadniemeńskich w obronie Warszawy. W październiku tegoż roku z tą jednostką uczestniczył w „buncie Żeligowskiego”, w wyniku którego do Polski została przyłączona Wileńszczyzna. Egzamin maturalny złożył już po zakończeniu działań wojennych. W niepodległej Polsce W okresie międzywojennym służył ojczyźnie swoją codzienną pracą. Gospodarował w odzyskanym po latach rodzinnym majątku Sukurcze, położonym na terenie powiatu lidzkiego. Wytrwale modernizował zrujnowane gospodarstwo. W 1931 r. ożenił się z Marią Ostrowską, nauczycielką pracującą w pobliskiej szkole, z którą miał dwoje dzieci, syna Andrzeja i córkę Zofię. Jednocześnie prowadził aktywną działalność społeczną, za którą został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. Ustawicznie też podnosił swoje kwalifikacje wojskowe. W 1926 r. został awansowany na stopień podporucznika rezerwy. Miał tę świadomość, że wolność i niepodległość nie jest dana na zawsze. Ponownie w służbie Pracę organiczną przerwała agresja niemiecka. Zmobilizowany, walczył najpierw pod Piotrkowem Trybunalskim, a później na Lubelszczyźnie. Po zakończeniu działań regularnych przeszedł do konspiracji. W listopadzie 1939 r. współtworzył Tajną Armię Polską (TAP), organizację wojskową o chrześcijańskim i narodowym obliczu ideowym. Komendantem jej był Jan Włodarkiewicz, po scaleniu ze W naszej historii nie brakuje osób, które swoim poświęceniem w walce o wolność i niepodległość zasłużyły sobie na wieczną pamięć u potomnych. W narodowym panteonie postacią szczególną jest Witold Pilecki, więzień Auschwitz, zamordowany po wojnie przez komunistów. Jego życie jest przykładem tragicznych losów, które w XX w. za sprawą obu totalitarnych reżimów były udziałem wielu Polaków. Powrót do kraju W grudniu 1945 r. Pilecki powrócił do kraju z misją utworzenia siatki wywiadowczej zbierającej informacje o sytuacji politycznej w Polsce. Do jego grupy, która w przeciwieństwie do organizacji z II wojny światowej nie była sformalizowana, udało się bezpiece komunistycznej wprowadzić agenta. Z powodu zagrożenia aresztowaniem otrzymał rozkaz wyjazdu z kraju. Najprawdopodobniej nie wykonał tego polecenia ze względu na żonę, która nie chciała emigrować. Sytuacja polityczna stawała się coraz trudniejsza po sfałszowaniu przez komunistów w styczniu 1947 r. wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Prowadzona od ponad dwóch lat Walka NKWD i UB z podziemiem niepodległościowym przynosiła również swoje rezultaty. Wielu żołnierzy, nie widząc reakcji mocarstw zachodnich na wydarzenia w Polsce, skorzystało z ogłoszonej na początku 1947 r. amnestii i wyszło z podziemia. Fot. www.wikipedia.org itold Pilecki szedł w życiu pod prąd. Trafił do Auschwitz jako ochotnik zaledwie trzy miesiące po uruchomieniu obozu. Podobnie po wojnie wrócił do Polski, aby prowadzić działalność konspiracyjną. W tym czasie wiele osób, w obawie przed represjami ze strony komunistycznego reżimu, najchętniej opuściłoby kraj. Postać Witolda Pileckiego w dzisiejszych czasach powinna służyć za wzór pracy na rzecz ojczyzny. Związkiem Walki Zbrojnej, pierwszy dowódca „Wachlarza”. We wrześniu pod jego rozkazami przez pewien czas walczył Pilecki. Żona z dziećmi ukrywała się po wejściu Armii Czerwonej. Dopiero w kwietniu 1940 r. udało im się dotrzeć na teren Generalnego Gubernatorstwa. Więzień nr 4859 Pomysł przedostania się do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (KL Auschwitz), uruchomionego przez Niemców 14 czerwca 1940 r., zrodził się bardzo szybko. Już w sierpniu Pilecki, za zgodą przełożonych, podjął się tego zadania. Rano 19 września został zatrzymany podczas łapanki, a dwa dni później wieczorem z drugim transportem warszawskim znalazł się w obozie. „Niektórzy wiedzieli, że to Oświęcim, lecz dla nas była to tylko nazwa jednego z polskich miasteczek - potworna opinia o tym obozie nie zdążyła jeszcze przeniknąć do Warszawy, nie była też znana w świecie” - pisał po ucieczce. Nowo przybyli wiedzę o obozie zdobywali w przyśpieszonym tempie. Pilecki podczas rejestrowania stracił dwa przednie zęby. Inni stracili życie. W swoim raporcie pisał, że codziennie ze śmiercią więźniowie bawili się w ciuciubabkę. Celem misji Pileckiego było skontaktowanie się z aresztowanymi członkami TAP, zorganizowanie w obozie ruchu oporu i zbieranie informacji wywiadowczych. Z wszystkich wyznaczonych mu zadań wywiązał się w pierwszych miesiącach swojego pobytu. Budowanie struktur konspiracyjnych rozpoczął od W grudniu 1945 r. Pilecki powrócił do kraju z misją utworzenia siatki wywiadowczej zbierającej informacje o sytuacji politycznej w Polsce. Do jego grupy, która w przeciwieństwie do organizacji z II wojny światowej nie była sformalizowana, udało się bezpiece komunistycznej wprowadzić agenta. uwięzionych żołnierzy TAP. Utworzył Związek Organizacji Wojskowych, którego głównym celem było, w sprzyjającym momencie przy pomocy z zewnątrz, opanowanie obozu i uwolnienie więźniów. Z powodu przeważających sił niemieckich nigdy tego zamierzenia nie zrealizowano. Najważniejszym jednak osiągnięciem organizacji podziemnej było utrzymanie kontaktów ze światem zewnętrznym, co pozwalało zdobywać i rozpowszechniać wśród więźniów wiadomości dotyczące aktualnej sytuacji na froncie. Podczas pobytu Pilecki informował przełożonych o sytuacji panującej za drutami, a po ucieczce sporządził szczegółowe raporty dotyczące funkcjonowania obozu. Z Oświęcimia do II Korpusu W kwietniu 1943 r., zagrożony dekonspiracją, ucieka z obozu. W tym czasie za dezercję nie stosowano już odpowiedzialności zbiorowej. Na początku 1944 r. został awansowany na rotmistrza. Na wolności włączył się aktywnie w tworzenie wewnątrz AK organizacji kadrowej „Nie”, która miała kontynuować walkę o niepodległość po wkroczeniu Armii Czerwonej. Pilecki wziął udział w powstaniu warszawskim, a po jego upadku został internowany w Oflagu VII A Murnau na terenie Bawarii, w którym osadzeni byli oficerowie polscy wzięci do niewoli podczas kampanii wrześniowej. Po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów wstąpił do II Korpusu Polskiego we Włoszech. Aresztowanie Witold Pilecki został aresztowany 8 maja 1947 r., niecałe dwa tygodnie po zakończeniu amnestii. W śledztwie przesłuchiwał go, zmarły dwa lata temu, Eugeniusz Chimczak, który w niepodległej Polsce za swoje zbrodnie został skazany na siedem i pół roku więzienia, ale nie odsiedział z tego ani jednego dnia. Pilecki na ostatnim widzeniu z żoną powiedział: „Oświęcim to była igraszka”. Mord sądowy Proces odbył się z pogwałceniem obowiązującego wówczas prawa, ponieważ skład sędziowski był niekompletny. Tragizm sytuacji polegał na tym, że zarówno sędzia Jan Hryckowian, jak i prokurator Czesław Łapiński byli żołnierzami AK, którzy poszli na współpracę z komunistami. Drugi sędzia Stefan Badecki był żołnierzem Września. Wszyscy trzej zasłużyli się nowej władzy, biorąc udział w procesach politycznych, w których często zapadały wyroki śmierci. W procesie „grupy Pileckiego” wyrok ogłoszono 15 marca 1948 r., zaledwie po 12 dniach od jego rozpoczęcia. Troje oskarżonych skazano na karę śmierci. Dwojgu z nich karę główną zamieniono na dożywocie. Wyrok na Witoldzie Pileckim wykonano 25 maja w więzieniu mokotowskim poprzez strzał w tył głowy, metodę stosowaną przez bezpiekę radziecką. Rozprawa sądowa, która miała charakter pokazowy, służyła zastraszaniu społeczeństwa. W sprawach odpryskowych, które odbywały się już za zamkniętymi drzwiami, na karę śmierci skazano sześć osób, z tego wyrok wykonano na trzech z nich. W procesie „grupy Pileckiego” i procesach odpryskowych skazano łącznie 22 osoby. Wzór postawy obywatelskiej Postać Witolda Pileckiego w dzisiejszych czasach powinna służyć za wzór pracy na rzecz ojczyzny. Jego postawa jakże różni się od nastawienia wielu dzisiejszych polityków, myślących wyłącznie o korzyściach materialnych, które może przynieść praca publiczna. Witold Bobryk EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Na marginesie D o dyskusji spowodowanej najpierw nadzieją, a teraz uhonorowaniem polskiego filmu najbardziej wytęsknioną przez ludzi kina statuetką pozwolę sobie dołożyć i swoje trzy grosze. Obejrzałam „Idę”, kiedy już przestała być grana w kinach, kiedy przewaliła się główna fala zachwytów i krytyki. I byłam pod wrażeniem filmu Pawła Pawlikowskiego. Żeby sprecyzować - nie było to jedno wrażenie. Obraz jest bowiem wysmakowany artystycznie, dobrze zagrany i wyreżyserowany, a czarno-białe zdjęcia stwarzają nastrój skłaniający do refleksji. Jakiej to (być może) zależy od oglądającego. Z rozmów ze znajomymi - takimi zwykłymi oglądaczami wynika, że ich naczelna refleksja to litość nad smutnym losem Żydów i wstyd za rodaków, którzy z prymitywnych powodów dopuszczali się zbrodni na naznaczonym Holokaustem narodzie. Co chyba istotne - towarzyszyły tej refleksji różne emocje: od buntu przeciwko negatywnemu pokazaniu Polaków do poczucia winy. Można więc chyba potraktować taki odbiór filmu jako argument, że „Idę” uznawano za swego rodzaju dokument mówiący o naszej przeszłości. Byli nieliczni, którzy powtarzali zasłyszane słowa, że to film o ciszy, nie o polskim antysemityzmie, że artystyczna wizja, prawo do wolności twórcy i że nie należy go łączyć z wydarzeniami z historii. Tylko jak, skoro akcja umieszczona została w historycznych realiach, a twórcy wielekroć powtarzali, że losy filmowej bohaterki odwołują się do biografii stalinowskiej prokurator Heleny Wolińskiej? Wyretuszowanej zresztą tak, że odbieramy ją jako postać niejednoznaczną - ale na pewno ofiarę systemu, która za swoje uwikłanie płaci bardzo wysoką cenę. Jest sprawą pozadyskusyjną, że nie może być film realizacją ideologicznych haseł, ale czy „Ida” nie wpisuje się świetnie w obowiązującą dziś polityczną poprawność i propagowane trendy? Oczywiście, ma prawo reżyser odwoływać się do tego, co go - z racji pochodzenia - boli, ma prawo, a nawet obowiązek wiedzieć, jaki film najlepiej się sprzeda, ale nie można też zabronić głośno o tym mówić. Tak jak nie można nie wiedzieć, że osadzony w historycznych realiach obraz zostanie potraktowany jako źródło wiedzy. Czy nam się to podoba, czy nie - tworzy uogólnienia. Obarcza Polaków odpowiedzialnością za eksterminację Żydów. I upowszechnia lansowaną przez polskich Europejczyków pedagogikę wstydu. Gdyby patrzeć na historię przez pryzmat takich filmów jak „Ida” czy „Pokłosie”, można wysnuć jeden wniosek. Okopaliśmy się bezprawnie na grobach ludzi, którzy tu kiedyś żyli, podstępnie ich wcześniej mordując. Za tym, że kino ma wpływ na kształtowanie postaw i świadomości historycznej bez wątpienia przemawia też przekonanie wielu oglądaczy, że nawet jeśli przedstawiona na filmie historia boli, mamy obowiązek rozliczenia się z naszą ciemną przeszłością. Zgoda, ale zachowajmy proporcje. Niech wreszcie ktoś zrobi też film o tym, jak z narażeniem życia, zupełnie bezinteresownie chroniliśmy Żydów przed winnymi Holokaustu. To też jest prawda historyczna. I procentowo znacznie przewyższająca nasze niechlubne zachowania. Wygląda jednak na to, że najlepiej sprzedaje się nasze samobiczowanie. Podobno producent „Idy” przymierza się do sfilmowania (z Amerykanami) losów przywracanego polskiej zbiorowej pamięci rotmistrza Pileckiego. Pozostaje mieć nadzieję, że w ramach zuniwersalizowania problemu i w imię artystycznej wolności nie przerobią go na wpisującą się w obowiązujące trendy nierozpoznawalną kukłę. A wracając do „Idy”… - Oscar to Oscar, niezależnie, jaki się ma do niego stosunek – mówi o amerykańskiej nagrodzie aktorka Małgorzata Zajączkowska. I niech te słowa wystarczą za puentę dzisiejszego pisania. jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski Dziwny jest ten świat J esienią 2014 r. opublikowano badania uczonych amerykańskich uniwersytetów w Utah i Arizonie. Zajęli się oni analizą wypowiedzi zamieszczanych na forach internetowych. Wyniki (dla kogoś, kto swobodnie porusza się w sieci) nie były zaskoczeniem: okazało się, że średnio co piąty komentarz jest obelżywy, zawiera wyzwiska, agresję, nienawiść. Ludzie najchętniej obrażają pod wpisami dotyczącymi polityków, podatków i Kościoła (religii). W innym eksperymencie, towarzyszącym badaniom, okazało się, że im mniejszą wiedzę dotyczącą zasadniczego tematu mieli uczestnicy dyskusji, tym ich wypowiedzi były brutalniejsze i tym mocniej sugerowali się wcześniej zamieszczonymi komentarzami! Ciekawe, prawda? Myślę, że powyższe wyniki naukowych dociekań można śmiało przenieść na poziom dyskusji, których każdego dnia toczy się bez liku na ulicach, w biurach i urzędach, w domach. Zwykle argumentami, które (w odbiorze dyskutantów) uzasadniają ich przebieg i treść, jest prawo do wolności wypowiedzi, wyrażania opinii, prawa do oceny funkcjonowania osób publicznych - skoro zdecydowały się pełnić taką funkcję „na świeczniku” (dotyczy to także duchownych), nie mogą mieć do nikogo żalu. OK. Rzecz w tym, że wielu osobom mylą się pojęcia. Prawo do oceny nie daje prawa do obrażania kogokolwiek. Nawet jeśli tego kogoś bardzo się nie lubi. Oto przykłady z ostatnich tygodni. Prawdziwy popis (wśród niezliczonych podobnego typu - dostępnych w sieci - wypowiedzi) dała niedawno w wywiadzie udzielonym magazynowi „Viva!” Kora. Raczyła była stwierdzić, iż biskupi, arcybiskupi i „purpuraci wszelkiej maści” to „kupa sadła, starego zmętniałego mózgu [...]. Jak może przekazywać miłość Urbi et Orbi facet, który ledwo chodzi, bo jest tak spasiony, więc wtacza się do swojego luksusowego auta, gdzie zza przyciem- numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. rys. m. andrzejewski 20 nionych szyb nie widzi swoich owieczek. Oni mają wszystkie siedem grzechów głównych wypisane na twarzy: Oj, pójdą pod topór […]”. Soczyście i prosto, nieprawdaż?... Od hejterów oberwała niedawno Natalia Niemen (pisałem o tym przed tygodniem). Obrywają permanentnie znienawidzony „Rydzyk”, pisiory, kaczor, katotalibowie, klechy. Obrywają politycy od lewicy do prawicy. W wirtualu i realu. Na trzeźwo i po pijaku. Utarło się przekonanie, że obrażać można każdego - najlepiej za jego plecami. Do tego stopnia, że dziś już chyba mało kto, przygotowując rachunek sumienia, zaprząta sobie tym głowę. Przecież to norma! Gdzie się podziały rycerskie ideały i poetyckie prośby Norwida, abyśmy „umieli pięknie się różnić?”. Gdzie zasady savoir-vivre’u, etykieta i przyzwoitość? Zostało szambo. I pasjonaci rzucania jego zawartości w wentylator. Prawo do wolności obrażania dają sobie zwykli ludzie i rzesze (w tym także hojnie opłacanych) hejterów - pod warunkiem że przedmiotem kpin nie będą geje, lesbijki, Anna Grodzka, Robert Biedroń, prezydent i premier, członkowie organizacji LGTBQ czy Adam Michnik. Tu jest granica. I biada temu, kto ją nieopatrznie naruszy! W wersji optymistycznej będzie go czekał medialny lincz, pesymistycznej - proces sądowy. Na koniec wpis z profilu facebookowego Natalii Niemen po hejcie, jakim ją „obdarowano” po występie na konwencji kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. Niech może stanie się puentą felietonu. Autor podpisał się „nickiem „filozof”. „Ludzie mali i degeneraci zawsze nienawidzą prawdziwej wielkości. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Taki „dziwny jest ten świat”. Małemu nie chce się być wielkim (bo to wysiłek) i złości się i nienawidzi wielkości. Pani musi być jak Orzeł, który potrafi wznieść się ponad chwast powietrzny”. Mądre, prawda? Dziś nie da się inaczej. ZBIREK Widok z okna GRZEGORZ ŁĘCICKI Ateista medialny D awniej, w PRL (ale zapewne i dziś) można było spotkać taką konstrukcję myślową oraz sformułowanie ilustrujące stosunek do religii i Kościoła, a mianowicie deklarację „wierzący, ale niepraktykujący”. W czasach stanu wojennego pojawiła się swoista satyryczna odmiana owego oświadczenia, czyli „praktykujący, ale niewierzący”. Przypomniałem owe oznajmienia, by zasygnalizować problem swoistego uzurpowania sobie przez media znaczenia do tej pory zarezerwowanego ściśle dla religii. Media zostały już kiedyś nazwane współczesną religią; kolejne lata dowiodły, że faktycznie środki społecznego przekazu nabierają cech religiopodobnych. Jawią się bowiem jako wszechobecne. Kto rano wstając, nie włącza radia, laptopa, tabletu, ba, nawet telewizji, której aktualny fenomen, czyli tzw. telewizja śniadaniowa, nastawiona jest na towarzyszenie widzom od bladego świtu? Radio w samochodzie, radio nierzadko w pracy; o obecności i stałym korzystaniu z przekazów internetowych nie ma nawet co wspominać. Czas spędzany przed telewizorem stale się wydłuża. Spotykam i takie rodziny, w której każdy ma nie tylko swój oddzielny komputer, ale i telewizor. Odbiornik w salonie, odbiornik w sypialni, odbiornik w kuchni, odbiornik w łazience. Bliskie to faktycznie wszechobecności... Drugą cechę mediów usiłujących świadomie (lub nie) zagarnąć istotny wymiar wiary i religii stanowi swoiście pojmowana nieomylność. Media i poszczególni dziennikarze przyjmują czasem nadęte pozy jakichś herosów, półbogów głoszących niby nieomylne komentarze i opinie, wydających osądy na każdy temat, oceniających wszystko i wszystkich. Taką fałszywą nieomylność najłatwiej zdemaskować poprzez reakcję na krytykę, której owe nieomylne media i nieomylni dziennikarze nie mogą znieść, i reagują na nią wybuchami agresji oraz emocjonalnymi tyradami. Z nieomylnością wiąże się ściśle jeszcze jedna cecha, upodabniająca media do religii, a mianowicie wszechwiedza. Redakcje, media, dziennikarze wydają się wszystko lepiej wiedzieć nawet od wyspecjalizowanych instytucji. Wystarczy tylko przypomnieć sobie, kto się najlepiej zna na Kościele, papieskim nauczaniu i wierze katolickiej. Autorytet uczonych, pasterzy nie ma tu nic do rzeczy. A skoro o autorytetach mowa, to czy współczesne media chętnie po nie sięgają i publikują opinie fachowców? Raczej nie. Autorytety zostały bowiem zastąpione poprzez idoli kultury popularnej, łatwo rozpoznawalnych celebrytów. Idole, czyli bożki, również w wymiarze religijnym, dowodzą swoistego bałwochwalstwa, co w przypadku mediów wolno zdefiniować jako odejście od fundamentalnej misji służenia prawdzie, dobru i pięknu. Skoro tak się rzeczy mają, to chyba nie bezzasadnym będzie postulat ateizmu medialnego, rozumianego jako świadoma postawa odrzucania religiopodobnych cech aktualnych przekazów medialnych i skłonności do przesadnego pojmowania roli oraz wyolbrzymionego znaczenia środków społecznego przekazu. Umiar jest we wszystkim wielce pożądany, a w relacji do mediów - szczególnie. KoMeNtarZe www.echokatolickie.pl opinie Klatkę masz w sobie 21 W komentarzach do kolejnych wydarzeń na Ukrainie oraz próbach (pozorowanych lub nie) rozwiązania tego konfliktu nieustannie powraca temat zagrożenia naszej części Europy, a zwłaszcza Polski, imperialną ekspansją Rosji. Zbrojne działania tego państwa na wschodnich rubieżach państwa ukraińskiego, niezależnie, czy będziemy je nazywać interwencją w obronie mniejszości, czy też jawną agresją na niepodległe państwo, w wielu naszych rodakach wywołują strach przed wojną, która może dotknąć naszą ojczyznę. KS. JaCeK wŁ. ŚwiĄteK W tych obawach, niestety, może być bardzo dużo prawdy. Dzisiaj nawet duża większość dowódców wojskowych nie zaprzecza, a wręcz jawnie stwierdza, iż taka możliwość jest jeśli nie pewna, to wielce uprawdopodobniona. Zakładając realizację scenariusza najczarniejszego, w którym nasz kraj staje się ofiarą działań militarnych (lub paramilitarnych) rosyjskiego imperium, warto zadać sobie pytanie o nasze społeczeństwo, o jego kondycję i stan. W końcu w przypadku działań wojennych naprzeciwko siebie stają nie tylko armie, ale przede wszystkim społeczności. Od ich kondycji w dużej mierze zależą sukcesy tej czy drugiej strony. Czy wystarczy sił? Analogia dzisiejszej sytuacji z tym, co wydarzyło się w 1920 r., narzuca się mimowolnie. Oczywiście, można twierdzić, iż sytuacja geopolityczna tamtych dni i dzisiejszych realiów jest dość odmienna, ale w gruncie rzeczy zasadnicza kanwa jest dość podobna. Zwycięstwo nad hordą bolszewicką w tamtym czasie było wynikiem nie tylko sprawności dowódczych naszej armii, ale przede wszystkim moralności społecznej. Biskup podlaski Henryk Przeździecki w liście do kapłanów po odparciu nawały Rosji sowieckiej pisał, iż „godziny przeżyte pod najazdem bolszewików to najlepsze były dla nas rekolekcje, najsumienniejsze rachunki sumienia”. Diagnoza być może lekko szokująca, gdyż w czasie działań wojennych raczej o sumieniu się nie mówi, licząc bardziej na zwycięskie działania za każdą cenę. Jednakże nie sposób odmówić siedleckiemu pasterzowi racji, gdyż to właśnie ten czas ujawnia najbardziej wewnętrzną, ludzką twarz każdego człowieka. Przeglądając ostatnio niektóre artykuły z konserwatywnej prasy katolickiej w Stanach Zjednoczonych, natrafiłem na analizę na temat stanu współczesnego człowieczeństwa autorstwa dr. Jeffrey’a Mirusa, zajmującego się m.in. apologetycznym i społecznym nauczaniem Kościoła. Zwraca on uwagę, iż modernistyczne szaleństwo dobiegnie tylko wówczas kresu, kiedy zdecydowanie i bez ogródek postawi się pytanie: kim jesteśmy jako ludzie? Odpowiedź na nie stanowi klucz do większości problemów współczesnych. Wracając do wydarzeń z 1920 r. i tego, co one ujawniły, poza chwalebnym zwycięstwem cieszy nas dzisiaj ukazanie się na arenie politycznej początków XX w. naszego narodu nie jako jakiegoś konglomeratu ludzkich istot, połączonych przypadkowym zamieszkiwaniem terenu geograficznego i jakoś połączonych historycznymi uwarunkowaniami, ale jako zwartej całości, która posiada wspólny cel i wspólne wartości. Nie przekreślała ona (wspomniana całość i jedność) sporów wewnątrznarodowych, nie zamazywała różnic ideowych pomiędzy nami, ale dzięki niej ukazała się natura Polaka, który przy całym zaangażowaniu w własne postrzeganie świata, potrafi „wysiąść na przystanku niepodległość” z każdego tramwaju ideologicznego. Grunt to mieć gdzie spać Czy dzisiejszy świat, nasz polski, jest taki sam, czy też zdecydowanie inny? Pytanie ważne, ale odpowiedź na nie łatwą nie jest. Można, owszem poszukiwać różnych badań socjologów, którzy wskazywać będą na sposoby przeżywania rzeczywistości społecznej przez większość naszych rodaków. Można także przeczesywać przepastne analizy różnej maści badaczy kulturowych mających uzasadniać takie czy inne wcześniej założone tezy. Nie jest to do końca zadaniem felietonisty. Ja osobiście szukam pewnych symptomów kondycji społecznej w najbardziej prostych wypowiedziach i zachowaniach ludzkich. W kontekście naszej narodowej kondycji ciekawym jawi się reakcja i władz, i społeczeństwa naszego na niewątpliwy sukces filmu „Ida”. Piszę wyraźnie sukces, ponieważ przyznanie prestiżowej nagrody filmowej polskiej produkcji stanowi takowy mimo zastrzeżeń odnośnie sposobu przyznawania oraz grona osób stanowiących jury tej nagrody. Abstrahując jednak od tego, warto zadać sobie pytanie o nasze reakcje. Przed oscarową nocą w Polsce odbywały się rozliczne debaty nad tezami zawartymi w tymże dziele. Co ciekawe, zarówno lewa, jak i prawa strona Zwycięstwo nad hordą bolszewicką w tamtym czasie było wynikiem nie tylko sprawności dowódczych naszej armii, ale przede wszystkim moralności społecznej. naszego społeczeństwa wskazywała na niepokojące zamazywanie w tym filmie tzw. prawdy historycznej odnośnie wojennych i powojennych wydarzeń. Nawet dość spora część środowisk związanych z badaniem losów żydowskich obywateli Polski była przeciwna tezom zawartym w tym dziele. Innymi słowy: zwracano uwagę na niebezpieczeństwo przekazania światu zamazanego (by nie rzec zakłamanego) obrazu polskiej historii. Tymczasem w medialnych doniesieniach jesteśmy dzisiaj wręcz zmuszani do histerycznego zachwytu nad polskim „sukcesem”. Wydaje się to tworzyć szaleńczą wręcz metodę na zaistnienie na forum międzynarodowym naszego państwa: nieważne, co o nas mówią, ważne żeby mówili. Typowa metoda celebrycka, dla której stanięcie na ściance jest na tyle ważne, że nie cofnie się przed preparowaniem skandalu jako eventu. Społecznie jest to jednak sposób niosący wręcz tragiczny skutek. Odsuwa się bowiem prawdę na rzecz doraźnej korzyści materialnej. Ugruntowanie w społeczeństwie takiego podejścia do spraw narodowych może skutkować dramatycznym odsunięciem się większości naszego społeczeństwa od łączących i spajających naszą ojczyznę wartości, bo one doraźnie nie Zakładając realizację scenariusza najczarniejszego, w którym nasz kraj staje się ofiarą działań militarnych (lub paramilitarnych) rosyjskiego imperium, warto zadać sobie pytanie o nasze społeczeństwo, o jego kondycję i stan. WARto PRZecZytAĆ Mam 47 lat. Noszę długie dredy, spodnie bojówki i uwielbiam chodzić po górach. mnie z trwającego przeszło 11 lat potwornego nałogu, który doprowadził mnie na skraj człowieczeństwa - takimi słowami rozpoczyna swoją opowieść Andrzej „Kogut” Sowa, lider punkowej kapeli Maria Nefeli, dodając, że miał szansę zostać gwiazdą, ale wciąż był na haju, zapominał o próbach i ostatecznie wyrzucono go z zespołu. Zamieszkał na Dzieci poszły precz, starzy idą w piach Siedlecki biskup kończył swój list do wiernych po odparciu nawały bolszewickiej następującymi słowami: „abyśmy dobra, wyrosłego z cierpień najazdu bolszewickiego, nie zmarnowali i życiem swoim pociągnęli wszystkich do odmaterializowania się, do wiernej służby Bogu, do ukochania Stwórcy i Odkupiciela, do wzajemnej miłości, i aby Polska cała, silna miłością, po drogach dobra i piękna kroczyła do możliwej ziemskiej szczęśliwości i do tej wiecznej w niebie”. Wydaje się, że dzisiaj cokolwiek jest to niemożliwe w kraju, gdzie sukcesy święci bon mot pewnej celebrytki, która wyznaje, iż w przypadku wojny ona po prostu stąd spier…a, a Polsce nie odda ani kropli krwi. Należy jednak zachować gram nadziei, bo niejeden już raz w historii było tak, że reakcja społeczna zaskakiwała wcześniejsze analizy. Jednak „czy wystarczy sił, by odegnać łzy…?”. konkuRs Nigdy nie jest za późno, by zawrócić Jestem mężem cudownej kobiety, ojcem trojga dzieci na ziemi i jednego w niebie. Wiem, jak to jest być spełnionym i szczęśliwym facetem w drodze do Wieczności. Jestem pewien, że to wszystko nie wydarzyłoby się, gdybym pewnego zimowego dnia nie doznał łaski uwolnienia i uzdrowienia. W ciągu jednej chwili Bóg zabrał mi głód narkotyczny i uzdrowił przynoszą szybkiego i spektakularnego sukcesu. Oczywiście, jeden film nie przyniesie od razu takiego skutku, ale wydaje się, że mozolna praca niektórych środowisk przez ostatnie ćwierćwiecze doprowadziła już do takiego stanu. ulicy, spadając na samo dno. O walce z nałogiem, nawróceniu opowiada w książce „Ocalony. Ćpunk w Kościele”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak. To niezwykle poruszające świadectwo daje nadzieję, że nigdy nie jest za późno by zawrócić, a Bóg zawsze czeka by dać człowiekowi drugą szansę. MD Andrzej Sowa, Ocalony. Ćpunk w Kościele, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015 r. Mamy dla Państwa trzy książki „ocalony. Ćpunk w Kościele”. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECho3.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 26 lutego, od godz. 10.00, do środy, 4 marca, do 22.00. wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię czytać książki?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 11 numerze „echa”. EchoKatolickie publicystyka numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. FOT. WALDEMAR KRUPA 22 Żywa lekcja historii Odsłonięcie odbudowanego kopca poświęconego Legionom Polski Józefa Piłsudskiego (9 listopada 2014 r.) Rozmowa z Piotrem Szkurłatowiczem, redaktorem książki „Szkice z dziejów Kąkolewnicy i okolic”, nauczycielem historii i jej pasjonatem, także w ujęciu regionalnym. „Szkice z dziejów Kąkolewnicy i okolic” - książka, jaka ukazała się pod Pana redakcją, to niewątpliwie efekt historycznej pasji, ale też pragnienie ocalenia dla potomnych dziejów małej ojczyzny. Jakie okoliczności zadecydowały o powstaniu publikacji? Zainteresowanie dziejami małej ojczyzny zrodziło się już podczas studiów. Spotkałem wówczas absolwenta historii, dziś znanego bialskiego regionalistę dr. Szczepana Kalinowskiego. Pracując w szkole, powołałem do życia koło turystyki rowerowej. Celem naszych wypraw było odkrywanie historii gminy. Podczas jednej z eskapad w latach 80 poznałem m.in. owiane dotąd tajemnicą dzieje lasu Baran, co z kolei zrodziło myśl o gromadzeniu informacji na temat przeszłości wsi Kąkolewnica i okolic. Pomocą w jej opisywaniu miały być dla uczniów rozmowy z ludźmi - świadkami minionych wydarzeń. Istotnym elementem mojej pracy w zawodzie nauczyciela stała się też dbałość o „izbę pamięci”, w zbiorach której przechowywana była m.in. tablica z kopca w Żakowoli Poprzecznej poświęconego Legionom Polskim Józefa Piłsudskiego. Ponadto wspólnie z ks. prałatem Tadeuszem Dzięgą, ówczesnym proboszczem, podjęliśmy na początku lat 90 staranie o postawienie krzyża oraz tablicy pamiątkowej na cmentarzu w Grabowcu. Pochodząca z czasów I wojny światowej nekropolia ekumeniczna - jedna z największych na południowym Podlasiu - nie miała symboli religijnych. Zależało nam, by odwiedzającym ją towarzyszyła świadomość, że przechowuje ona szczątki ofiar walk 1915 r. oraz wojny polskobolszewickiej. Na cmentarzu zostali bowiem pochowani m.in. ułani rtm. Feliksa Jaworskiego, którzy polegli podczas potyczki pod Kąkolewnicą. Udało nam się także zamieścić tablicę obok krzyża upamiętniającego miejsce stracenia bohatera powstania styczniowego - syna ziemi kąkolewnickiej Leona Kota. Pierwsze publikacje podejmujące temat małej ojczyzny, traktujące o okolicznościach powstania wsi czy przybliżające jej dzieje w zarysie, przypadły na czas mojej pracy w charakterze doradcy metodycznego. Pomysł opracowania książki, która zawierałaby rys historyczny Kąkolewnicy i okolic, to niejako odpowiedź na zainteresowanie tym tematem uczniów, jak też zobowiązanie wobec lokalnej społeczności, wśród której przepracowałem wie- le lat w charakterze nauczyciela historii. Poszukiwania towarzyszące powstawaniu tego typu publikacji kryją zazwyczaj wiele niespodzianek. Co podczas „odgrzebywania” przeszłości dotyczącej Kąkolewnicy okazało się dla Pana największym zaskoczeniem? Gromadząc materiały do książki, natrafiłem m.in. na zdjęcie kata naszych żołnierzy - mjr. Prokopowicza. Pełnił on funkcję prokuratora przy sądzie wojennym II Armii Wojska Polskiego. Dwie kserokopie dotyczące działalności sądu tejże armii - udostępnione przez mieszkańca Kąkolewnicy Antoniego Kota - zostały zamieszczone w książce. Źródłem wielkiej satysfakcji stało się dla mnie także odnalezienie zdjęć kopca poświęconego Legionom Polskim w Żakowoli Radzyńskiej, co z kolei umożliwiło jego odbudowę w 2014 r. W sposób szczególny zabiegał o to dr Sz. Kalinowski - pomysłodawca odbudowy wszystkich kopców dedykowanych marszałkowi J. Piłsudskiemu znajdujących się na terenie południowego Podlasia. Książka powstawała dwa lata. W pierwotnym zamyśle zawarte w niej treści miały być porządkowane chronologicznie. Prof. Adam Winiarz, kolega, z którym się konsultowałem, doradził mi jednak układ tematyczny. Miała to być „składanka” - jak tort. Stąd w tytule nie pojawiało się słowo „dzieje”, ale „szkice” - z uwagi na to, że zawsze można coś doprecyzować, uaktualnić… Książka w obecnym kształcie to zatem efekt zaangażowania i troski wielu osób. Komu w sposób szczególny należą się podziękowania? Zielone światło na wydanie publikacji pojawiło się w momencie, kiedy wójtem gminy Kąkolewnica został mój były uczeń Zbigniew Ładny. Bez jego dobrego słowa i wsparcia książka pewnie do dziś nie ujrzałaby światła dziennego. Jej powstanie to również efekt wielkiego zaangażowania dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej Ewy Korulczyk pomagającej mi w kompletowaniu zdjęć i materiałów. Dobrą duszą publikacji jest też druga autorka wydawnictwa - Bożena Skierka, która podjęła się m.in. przeprowadzenia korekty. Nieocenionym wkładem w powstanie „Szkiców…” okazały się ponadto wspomnienia i zdjęcia udostępnione przez A. Kota, emerytowanego nauczyciela matematyki tutejszej szkoły. Wiele wskazówek i materiałów otrzymałem również od Barbary Wartejuk. Cennymi wspomnieniami z lat okupacji i szkolnictwa podzieliła się także Zofia Piekarska, ucząca w miejscowej szkole przez wiele lat matematyki córka wybitnego patrioty i regionalisty Jana Piekarskiego, oraz Jerzy Kominko, który swoje młodzieńcze lata spędził w Kąkolewnicy. Kolejne osoby, którym należą się podziękowania, to: m.in.: Czesław Miazga, Krzysztof Szczepaniuk, Małgorzata Boreczek i Józef Korulczyk, prezes Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych, który pomógł w wydaniu publikacji. Nie sposób wymienić nazwisk wszystkich zasłużonych. Książka jest swego rodzaju hołdem złożonym tym, którzy odeszli na wieczną służbę. Najcenniejszymi recenzentami książek traktujących o historii małej ojczyzny są zazwyczaj mieszkańcy. Z jakim odzewem spotkały się „Szkice z dziejów Kąkolewnicy i okolic”? Wydanie publikacji okazało się dla mieszkańców miłym zaskoczeniem. Nie trzeba było robić specjalnej promocji! Książka ukazała się w nakładzie 400 egzemplarzy; robiliśmy dodruk. Okazało się, że w równym stopniu brana jest dla siebie, jak i bliskich czy znajomych - na prezent. Stąd nasze „Szkice…” zawędrowały nie tylko pod kąkolewnickie strzechy, ale też daleko w świat… Dla ludzi pochodzących z miejscowości, którzy wyjechali stąd za chlebem, jest ona niewątpliwie cenną pamiątką. Co dalej? Nie mogę nie spytać o plany tak wydawnicze, jak i dotyczące upamiętniania miejsc ważnych dla lokalnej społeczności… Marzy mi się uporządkowanie wszystkich zgromadzonych przy okazji powstawania publikacji zdjęć i wydania ich nie w formie książkowego albumu, ale na płycie CD. Skąd ten pomysł? Byłaby to żywa lekcja historii - szansa opisania zdjęć wedle własnego uznania. W ramach działań podjętych celem uczczenia miejsc pamięci narodowej nawiązałem kontakt z Markiem Królem, radnym ze wsi Zosinowo. Miejscowość była kilkakrotnie pacyfikowana podczas II wojny światowej - wielu jej mieszkańców wywiezionych na Majdanek nie wróciło… Pamięć o ofiarach powinna doczekać się upamiętnienia w formie tablicy. Z kolei w miejscowości Lipniaki, obok kapliczki, znajdował się dąb posadzo- Hasło, jakie przewodzi mi w pracy: „Naród, który traci pamięć - traci życie”, wyryte zostało na pomniku obok kościoła w Kąkolewnicy. Wydaje mi się, iż popularność książki świadczy o tym, że słowa te są bliskie nie tylko mnie, ale też wielu innym osobom. Ludzie szukają dziś swojej tożsamości, chętnie wracają do przeszłości, można rzec, że rodzi się wręcz moda na historię. ny w dniu pogrzebu marszałka J. Piłsudskiego (1935 r.). Po ścięciu pozostał tylko pień. Należałoby zamieścić informację o tym, co on symbolizuje. O upamiętnienie dopominają się także ofiary II wojny światowej, jak też żołnierze Armii Krajowej wywożeni na Syberię. Ponadto - w ramach realizowanych przez młodzież gimnazjum, w którym pracuję, projektów edukacyjnych - planujemy przygotowanie folderu prezentującego miejsca pamięci z terenu gminy. Przechowuję także materiały opracowane przez Zbigniewa Muszyńskiego dotyczące wydarzeń września 1939 r. na Lubelszczyźnie. Po wzbogaceniu artykułu o informacje dotyczące zbrodni dokonywanych przez Sowietów na żołnierzach polskich i miejscowej ludności chciałbym opublikować je w „Radzyńskim Roczniku Humanistycznym”. Na pomoc czeka też Szkoła Podstawowa w Żakowoli Poprzecznej, która będzie ubiegała się o przyjęcie imienia Legionów Polskich J. Piłsudskiego. To kolejny etap pracy na rzecz kształtowania tożsamości narodowej wśród mieszkańców naszej gminy i okolic. Dlaczego pamięć o małej ojczyźnie - świadomość własnych korzeni i dziedziczonej spuścizny - jest tak ważna? Pytanie to kieruję do Pana jako historyka z zawodu i zamiłowania. Uważam, że nauczanie historii typowo podręcznikowej to dziś stanowczo za mało! Młodych trzeba zaciekawić tematem, a nic nie działa tak bardzo na wyobraźnię, jak świadomość, że dzieje ich miejscowości tworzą rodzice, dziadkowie… Kiedy prowadzę zajęcia z historii regionalnej, opowiadam np. o powstaniu styczniowym, uczniowie dopytują się, dzielą spostrzeżeniami, mówią, że więcej uczą się, słuchając tego typu lekcji, niż z lektury obowiązkowych podręczników. Hasło, jakie przewodzi mi w pracy: „Naród, który traci pamięć - traci życie”, wyryte zostało na pomniku obok kościoła w Kąkolewnicy. Wydaje mi się, iż popularność książki świadczy o tym, że słowa te są bliskie nie tylko mnie, ale też wielu innym osobom. Ludzie szukają dziś swojej tożsamości, chętnie wracają do przeszłości, można rzec, że rodzi się wręcz moda na historię. Zainteresowanie nią w ujęciu regionalnym to pierwszy z wielu ważnych kroków na drodze ponownego rozbudzania tożsamości narodowej. Dziękuję za rozmowę. WA historia www.echokatolickie.pl REGION Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych Uczczą bojowników podziemia Fot. arch. 1 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W wielu miastach regionu odbędzie się szereg wydarzeń i inicjatyw mających na celu uczczenie bojowników polskiego podziemia antykomunistycznego. D ata święta nawiązuje do 1 marca 1951 r. Tego dnia w warszawskim więzieniu na Mokotowie wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Radzyń Podlaski Bogaty program będą miały obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych w Radzyniu. W niedzielę, 1 marca, po raz drugi ulicami miasta przejdzie Marsz Żołnierzy Wyklętych upamiętniający niezłomnych żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego walczących z komunistycznym zniewoleniem. Uroczystość rozpocznie się w kościele Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, gdzie o 12.15 sprawowana będzie Msza św. Po nabożeństwie uczestnicy przemaszerują do pałacu Potockich. Tam nastąpi zakończenie uroczystości. Po drodze delegacje złożą kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy wyklętych więzionych w ubeckiej katowni przy ul. Warszawskiej. Żołnierzem wyklętym ziemi radzyńskiej wspominanym podczas tegorocznych uroczystości będzie Jan Grudziński „Płomień”. Po zakończeniu Marszu, ok. 15.30, Stowarzyszenie Rekonstruktorów i Zbieraczy Broni Palnej oraz Militariów zaprasza na wystawę pt. „Radzyń Wyklęty”. Wernisaż odbędzie się w korpusie głównym pałacu Potockich. Natomiast w poniedziałek, 2 marca, o 18.00, w Radzyńskim Ośrodku Kultury odbędzie się uroczysta projekcja diaporamy Dariusza Magiera i Pawła Żochowskiego pt. „Areszt Urzędu Bezpieczeństwa w Radzyniu Podlaskim”. Pamięć o żołnierzach wyklętych w Radzyniu i okolicach jest pielęgnowana w sposób szczególny. Wyjątkową rolę odgrywa Inspektorat Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Szefem sztabu jest dr Dariusz Magier - dyrektor Archiwum Państwowego w Lublinie Oddział w Radzyniu Podlaskim, a kapelanem ks. Zbigniew Rozmysł - wikariusz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu. Przy kościele MBNP organizowane są tzw. wieczory dumy narodowej, podczas których często gości tematyka związana z podziemiem Program obchodów Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych w miastach naszego regionu będzie bogaty. antykomunistycznym, a także inne uroczystości, m.in. upamiętniające żołnierzy wyklętych więzionych i pomordowanych w radzyńskiej katowni UB oraz w lesie Baran zwanym „małym Katyniem”. Patronem radzyńskiego Inspektoratu WiN jest ks. Lucjan Niedzielak, kapelan AK i WiN, zamordowany w Polskowoli przez UB. SIEDLCE Uroczystości upamiętniające bojowników polskiego podziemia antykomunistycznego rozpoczną się o 12.30 Mszą św. w kościele garnizonowym. Po zakończeniu Eucharystii uczestnicy uroczystości w zwartej kolumnie przejdą na skwer Wileński, gdzie pod pomnikiem V i VI Wileńskiej Brygady Armii Krajowej zaplanowano apel pamięci, salwę honorową oraz złożenie wieńców. W części artystycznej wystąpi młodzież z Publicznego Gimnazjum nr 3 im. Tadeusza Kościuszki oraz orkiestra wojskowa. Dopełnieniem obchodów będzie wykład dr. Wiesława Charczuka „Podziemie antykomunistyczne na Południowym Podlasiu 1944-1948”. Prelekcja połączona z pokazem multimedialnym odbędzie się 3 marca, o 18.00, w Muzeum Regionalnym. BIAŁA PODLASKA Obchody rozpoczną się już 27 lutego, o 18.00, w Bialskim Centrum Kultury konferencją naukową pt. „Żołnierze wyklęci na Podlasiu”. Historię i działalność żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego przybliżą dr Mariusz Bechta w wykładzie „Powojenne podziemie polskie na Podlasiu w latach 1944-47” oraz Paweł Sudewicz w prelekcji „Zaplecze ideowe Narodowych Sił Zbrojnych. Zbigniew Stypułkowski i służba cywilna narodu”. Główne uroczystości odbędą się 1 marca w miejscu symbolicznym, a mianowicie przed siedzibą Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w latach 1944-1956, przy ul. Krótkiej. Na 11.00 zaplanowano wystąpienie prezydenta miasta Dariusza Stefaniuka. Potem odbędzie się apel poległych oraz złożenie kwiatów przez władze miasta pod pamiątkową tablicą. Następnie uczestnicy uroczystości prze- maszerują ul. Piłsudskiego, ks. Z. Bieńkowskiego (obok muralu), ul. Przechodnią do Zakładu Karnego przy ul. Prostej, gdzie głos zabiorą Leszek Wojciechowski, dyrektora ZK, oraz Małgorzata Nikolska, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia. Po wystąpieniach nastąpi złożenie kwiatów pod tablicą upamiętniającą akcję odbicia więźniów AK. Na ten dzień zaplanowano także otwarcie wystawy poświęconej podziemiu niepodległościowemu na terenie miasta i powiatu bialskiego prezentowanej na murach i w świetlicy ZK. Natomiast o 13.00 na placu na terenie ZK rozpocznie się „Koncert Pieśni Patriotycznej” w wykonaniu Zespołu Wokalnego Funkcjonariuszy Służby Więziennej Zakładu Karnego w Zamościu. Uroczystości towarzyszyć będzie zbiórka publiczna pieniędzy do puszek na rzecz budowy polskiej szkoły w Łanowicach na Ukrainie. Mieszkańcy Białej przyłączą się także do ogólnopolskiego projektu „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Bieg odbędzie się ulicami miasta na dystansie 1963 m. Długość odcinka nawiązuje do ostatniego żołnierza wyklętego - Józefa Franczaka „Lalka”, który zginął w walce zastrzelony podczas obławy we wsi Majdan Kozic Górnych pod Piaskami (w dawnym woj. lubelskim) 21 października 1963 r. Początek biegu o 12.00. PARCZEW, WŁODAWA W obu tych miastach 1 marca również odbędzie się bieg „Tropem Wilczym”. W Parczewie po części sportowej w sali konferencyjnej urzędu miasta zaplanowano podsumowanie projektu i rozstrzygnięcie konkursu dla szkół podstawowych i gimnazjum na plakat. Młodzież ze Szkoły Podstawowej nr 2 i Publicznego Gimnazjum zaprezentuje koncert piosenki patriotycznej. Natomiast we Włodawie, o 16.00, w kościele pw. św. Ludwika odbędzie się Msza św. w intencji polskiego podziemia antykomunistycznego. Po nabożeństwie, o. 17.00, uczestnicy uroczystości przejdą przed pomnik AK-WiN przy ul. 11 listopada, gdzie odbędzie się apel poległych i złożenie wieńców. AWAS/KO Opinie 23 z dziejów podlasia (467) Powstańcze dylematy Powstańcy ks. S. Brzóski w pewnym sensie uosabiali ostatni skrawek niepodległej Polski z jej prawami, instytucjami, obyczajami. Część majętnych obywateli, zatrwożona, tchórzliwie wyrzekała się już tej Polski, która kosztuje i wymaga ofiar, wolała niewolę i szła nawet na kolaborację z zaborcą. 12 września 1864 r. zauważono powstańców we wsi Jamielniki. Dwóch zbrojnych przybyło wtedy do folwarku i prosiło o przygotowanie dla nich dziesięciu chlebów. Byli to uratowany przez ks. Lewandowskiego kleryk Bujanek i Korabiewski. 13 września został aresztowany 18-letni Piotr Sadowski z Konstantynowa oskarżony o werbowanie ludzi do szajki buntowniczej. 14 września, w nocy, 12 zbrojnych powstańców przybyło do folwarku Celej we wsi Guzówka z zamiarem wykonania wyroku na właścicielu, którego podejrzewano o współpracę z Rosjanami. Jednak nie przystąpili do wykonania natychmiastowej egzekucji, ale pytali o opinię mieszkańców Guzówki. W ostateczności od wyroku odstąpili wskutek zapewnień rodziny i mieszkańców wsi, że jest niewinny. Nieuchwytność powstańców zaniepokoiła rosyjskich dowódców miejscowych komend. Dowódca ze Stoczka zabiegał o wzmocnienie swej załogi. 15 września informował naczelnika łukowskiego, że aktualnie posiada jedynie 40 ludzi piechoty i nie jest w stanie wysyłać nikogo w pościg za powstańcami, bo „zostanie bez wojska”. Z Łukowa jednak dodatkowych sił nie przysłano. Stworzono natomiast nową placówkę we wsi Zastawie. Odkomenderowano tam 50 żołnierzy ze stacjonującego w Łukowie kostromskiego p.p. 23 września poszukujący powstańców mjr Jediełow z Dęblina pisał do głównego policmajstra Trepowa: „Wiadomą jest rzeczą, że w Królestwie jest jeszcze złoczyńca, ukrywający się w lasach Brzóska, który z godziny na godzinę, z minuty na minutę powiększa swoją szajkę i nie ma możności go schwytać. Przeto należy nakazać wójtom, aby śledzili za mieszkańcami. Jeśli schwytany będzie gdziekolwiek włóczęga, nałożyć kontrybucję na tą miejscowość”. Tym samym przyznawał się do bezskuteczności działań i jedyną szansę widział w zastosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. Wkrótce go wycofano i odwołano. Przewidujący ks. Brzóska odszedł ze swymi ludźmi z Łukowskiego w okolice Seroczyna, gdzie działała inna grupa powstańców w sile ok. 30 ludzi. Zorganizował ją 20-letni mieszkaniec Latowicza Paweł Ługowski. Oddał się on pod komendę ks. Brzóski. W ten sposób powstały nowe problemy. Mając ok. 40 ludzi, ks. Brzóska zaczął odczuwać brak pieniędzy i żywności. Teraz zmuszony był nałożyć na dwory podatek narodowy lub ściągać zaległy. W tym celu wysłał swoich żołnierzy, aby szukali środków na dalsze trwanie. 27 września, ok. 22.00, 11 powstańców przybyło do dworu w Tuchowiczu i zażądało od właściciela Aleksego Hempla 1050 rubli przypadającego na niego podatku narodowego. Kiedy im odmówiono, zabrali Aleksego, a także jego 78-letniego ojca Joachima z zamiarem dostawienia ich do naczelnika oddziału. Na trakcie do Żelechowa, wysłuchawszy wynurzeń patriotycznych starca, który w czasach napoleońskich szarżował pod Somosierrą, a niedawno szkolił powstańców, puścili go wolno, a z Aleksym ruszyli lasami do swej bazy. Usiłowali go przekonać, że nie są zwykłymi rabusiami i chcieli dać mu sposobność zakosztowania trudów partyzanckiego życia. Hempel pozostał jednak niewzruszony i wciąż zimno kalkulował. Powstańców uważał już za straceńców. Licząc się z ponownym aresztowaniem przez władze rosyjskie, nie zamierzał pomagać nieszczęśnikom. Zrezygnowani partyzanci 28 września wypuścili go do domu, ukarawszy uprzednio chłostą. Jednak ujęcie Hempla i doprowadzenie go do obozu okazało się poważnym błędem, bowiem zaraz po uwolnieniu przekazał on wójtowi Tuchowicza i władzom rosyjskim ważne informacje o oddziale ks. Brzóski. Podał mianowicie rejon jego kryjówki, sposób poruszania się, stan oddziału i jego uzbrojenie. Tymczasem władze rosyjskie otrzymały wiadomość, że powstańcy byli w Jeleńcu u ziemianina Dmochowskiego i kiedy tutaj odmówiono im podatku narodowego, wymierzyli chłostę właścicielowi i wzięli w zastaw burkę, kożuch i zegarek. Od 3 do 5 października dwie roty piechoty i rota kawalerii rosyjskiej stacjonujące we wsiach Żeliszew, Domanice i Stanin dokonywały obławy na „szajkę ks. Brzóski” w lasach Jagodnego wraz z błotami jackimi oraz spenetrowały rejony Adamowa, Żelechowa i Siedlec. Mimo usilnych starań buntowników nie wykryto. W międzyczasie powstańcy, przebywając w pobliżu wsi Soćki, natknęli się na dziwnych żebraków. Było to małżeństwo dwojga dziadów, których okoliczni mieszkańcy oskarżali o to, że zimą 1863/1864 naprowadzili wojsko rosyjskie do miejsca, gdzie odpoczywały resztki zmaltretowanej partii Kobylińskiego i przyczynili się do jej ponownego rozbicia. Zarzut nie był gołosłowny, bowiem świadczył o tym uratowany członek tego oddziału Antoni Szwagierek, były kwestarz zakonu kapucynów z Zakroczymia zwany bratem Pafnucym. Dziadów oskarżała także żona kowala Franciszka Brodowska i były żołnierz rosyjski Józef Dadacz oraz chłop Jan Młyńczak ze wsi Soćki. Wszyscy domagali się dla nich, jako szpicli, kary śmierci. Ks. Brzóska próbował ich bronić, ale miał większość przeciw sobie. Wydaje się, iż ma rację historyk dr Tadeusz Krawczak, biograf ks. Brzóski, że kapłan ten nie był obecny przy tej egzekucji, ale przedtem, jako kapelan, żebraków wyspowiadał. Te wszystkie fakty wykorzystają później władze rosyjskie, starając się zohydzić kapłana jako DR JÓZEF GERESZ rozbójnika. Krótko Zostań przewodnikiem Region. Fundacja „Via Jagiellonica” podjęła decyzję o rozszerzeniu oferty szkoleń przewodnickich. Dzięki temu Akademia Przewodnicka „Via Jagiellonica”, prowadzona razem z Organizacją Turystyczną „Szlak Jagielloński”, ma docelowo objąć 38 miast i gmin. W 2015 r. wybrano ośrodki zlokalizowane na dawnym trakcie królewskim. Począwszy od Krakowa, historycznej stolicy Polski, poprzez Lublin i Sandomierz (najważniejsze punkty przystankowe między Krakowem i Wilnem), aż po: Bielsk Podlaski, Firlej, Kock, Krynki, Łomazy, Mielnik, Międzyrzec Podlaski, Narew, Nowe Brzesko, Opatów, Ostrów Lubelski, Pacanów, Piszczac, Połaniec, Proszowice, Radzyń Podlaski, Rossosz, Szydłów, Terespol, Urzędów, Wisznice, Wiślicę i Zawichost. Chętni będą mogli uczestniczyć m.in. w szkoleniach podstawowych pierwszego stopnia. Zajęcia teoretyczne odbędą się w Centrum Obsługi Turystycznej w Lublinie, a praktyczne w poszczególnych miejscowościach. Więcej o tegorocznych szkoleniach i ofercie przewodnickiej można znaleźć na stronach internetowych: www.szlakjagiellonski.pl. Informacji udziela także COT „Via Jagiellonica” przy ul. Skłodowskiej MLS 3/15 w Lublinie pod nr. tel. 81-441-11-18. 24 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numernumer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. EchoKatolickie 1 MARCA, 15.30 MIĘDZYRZEC PODLASKI Pejzaże i abstrakcje 1 MARCA, 16.00 Siedlce Na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce zostanie wystawiony spektakl „Śpiąca Królewna” w reżyserii i choreografii Iwony Marii Orzełowskiej 1 MARCA, 10.00 Łuków XIII Powiatowy Przegląd Dorobku Artystycznego w Łukowskim Ośrodku Kultury 3 MARCA, 18.00 Siedlce Muzeum Regionalne zaprasza na wykład dr. Wiesława Charczuka pt. „„Podziemie antykomunistyczne na Południowym Podlasiu 1944-1948” Fot. AWAS Warto się wybrać Radzyń Podlaski Wernisaż wystawy „Radzyń wyklęty” w pałacu Potockich Radość tworzenia Fot. BZ Galeria ES gości barwne obrazy bialczanina Jarosława Struka. Można je oglądać do 17 marca. Prezentowane na wystawie prace to nie jest jedyny cykl pędzla M. Leszczyńskiego poświęcony Madonnie. Każdy obraz to modlitwa Radzyń Podlaski Obrazy Jarosława Struka można oglądać w Galerii ES do 17 marca. J arosław Struk urodził się w Białej Podlaskiej, gdzie do dzisiaj mieszka. Studiował w Instytucie Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Dyplom uzyskał w 1995 r. w pracowni malarstwa prof. Jacka Wojciechowskiego. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i grafiką komputerową. Jest laureatem wielu nagród artystycznych, a jego prace można podziwiać na wystawach nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami, m.in. na Ukrainie i w Danii. 21 lutego odbyło się uroczyste otwarcie wystawy bialskiego artysty w międzyrzeckiej galerii. Na wernisaż licznie przybyli miejscowi miłośnicy sztuki i członkowie Grupy Kontrast, Łuków do której należy J. Struk. Malarz w kilku zdaniach opowiedział o swoich obrazach i podziękował wszystkim za przybycie. Na wystawie zaprezentował przede wszystkim kolorowe pejzaże, które powstały na plenerach artystycznych. Większość prac charakteryzuje się żywą paletą barw. Są też obrazy abstrakcyjne, studyjne, gdzie widać sztuczne światło, złamane barwy i szarości. - Pejzaże to dla mnie zabawa przestrzenią, skróty myślowe. Bawię się światłem, barwą, fakturą. Lubię malować szpachlą, wykorzystuję terpentynę i olej, nakładam pastę na pastę. Cieszę się tym, co robię - przyznaje autor, który w swoich pracach nawiązuje także do tradycji polskich kolorystów. BZ Wsparcie od ministerstwa Muzeum stawia na twórczość ludową Warsztaty wielkanocne i bożonarodzeniowe w Muzeum Regionalnym należą już do tradycji. Ministerstwo kultury docenia działania placówki, przyznając jej dofinansowanie w wysokości 25 tys. zł. P ieniądze pochodzą z programu Dziedzictwo Kulturowe - Kultura ludowa i tradycyjna „Na ludowo w Łukowie”. O dofinansowanie starało się w tym roku 500 instytucji. Ministerialne środki przyznano 100 placówkom. W gronie wybrańców znalazło się łukowskie muzeum. - W ramach zadania „Na ludowo w Łukowie” zamierzamy zorganizować warsztaty rzeźbiarskie, plastyczne oraz wycinankarstwa. Ogłoszony zostanie także konkurs na najlepszą pracę - mówi dyrektor placówki Grzegorz Osial, dodając, iż do udziału zaprasza zarówno najmłodszych, jak i najstarszych mieszkańców powiatu łukowskiego. Z roku na rok zajęcia cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Podczas ostatniej edycji w warsztatach wielkanocnych wzięło udział 1,7 tys. uczestników. - Muzeum Regionalne w Łukowie jest jedyną placówką w tej części Polski, która podejmuje zadania związane z twórczością ludową - podkreślił dyWE rektor. „Madonny” w galerii MBP Obrazy Marka Leszczyńskiego z cyklu „Madonny” można oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Wernisaż odbył się 21 lutego. K ażda z prac to dla mnie forma modlitwy, szczególna „zdrowaśka” wypowiedziana akwarelą, temperą, złotem… - powiedział artysta. Podobne odczucia mieli ci, którzy przyszli w sobotni wieczór do galerii MBP. Świadomość korzeni Otwierając wystawę, jej organizatorka Maria Ryndak zaznaczyła, że kluczem do zrozumienia malarstwa M. Leszczyńskiego jest świadomość korzeni, z których wyrasta artysta. Odwołując się do noty o nim pióra jego córki Dominiki Leszczyńskiej, podkreśliła, że M. Leszczyński jest „człowiekiem Podlasia, którego wyjątkowość polega na tym, że na tej ziemi spotkały się dwie wielkie kultury: Wschodu ze swym mistycyzmem, i Zachodu z jasną, z racjonalną myślą filozoficzną… Nie zrodziła się tu wielka cywilizacja, gdyż ziemia ta była niespokojna. … To, co powstało tu pięknego i wielkiego, powstało w sercach ludzi tu mieszkających”. Tradycja i optymizm Kolejnym wyznacznikiem twórczości artysty jest czerpanie z tradycji chrześcijańskiej, co nie wyklucza potraktowania zadanego tematu z dużą swobodą. Ta z kolei wyraża się m.in. w zamiłowaniu do dekoracyjności, która stanowi ważny element stylizacji i idealizacji, gdyż według artysty malarstwo ma się podobać: „M. Leszczyński zaabsorbowany jest nieustannym poszukiwaniem piękna, doskonałych rozwiązań formalnych” - cytowała M. Ryndak, dodając, iż kolejną cechą malarstwa M. Leszczyńskiego, która znalazła odzwierciedlenie w cyklu „Madonny”, jest optymizm: „Jego sztuka z założenia jest optymistyczna… tutaj wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia”. I rzeczywiście elementy te można odnaleźć w prezentowanych obrazach. Wizerunki Madonny z Dzieciątkiem pełne są mistycznej zadumy i macierzyńskiego, ludzkiego ciepła, łączą prostotę tematu z niezwykłą dekoracyjnością - są piękne i wzruszające, przy tym niezwykle oryginalne. Pierwsza „Madonna” powstała ok. 40 lat temu jako obraz z cyklu „Herbaria” będący pracą dyplomową na wydziale sztuk pięknych toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Była tam również pracownia witrażu, którą zafascynował się młody malarz. - Kilka lat później malowałem Madonny na szkle. Inspiracją stały się podlaskie sanktuaria maryjne w Kodniu, Leśnej Podlaskiej, Kolembrodach, Parczewie. Powstałe obrazy to moje „zdrowaśki“ wymodlone akwarelą, temperą, złotem, suchymi barwnikami. Potem nastąpiły inne konwencje: Madonny bizantyjskie, romańskie, gotyckie, renesansowe - były to luźne interpretacje, ale odpowiednio przestylizowane, zinterpretowane. W końcu powstały moje własne Madonny - wspominał M. Leszczyński. Boże macierzyństwo Z okresu, gdy malował na szkle, pozostało mu ponad 100 szkiców, spośród których wyselekcjonował ok. 40, a następnie przetworzył je zarówno pod względem wyrazu artystycznego, jak i materiału. - Madonny powstałe w tym czasie były już inne. Gdy rodziły się nasze dzieci, dawne sacrum zostało przesłonięte tematem macierzyństwa. Moja córka Dominika nazwała to Bożym macierzyństwem - dodał artysta. Szczególnym elementem obrazu jest oryginalne, „pomarszczone” tło. To efekt eksperymentów z papierem. - Próbowałem go odpowiednio preparować, barwić, by lepiej przyjmował farby. Następnie na wytworzonym przez siebie materiale malowałem opracowane wcześniej szkice. Nazwałem to efemerydami - miały być nietrwałe, ale okazało się, że opracowana przeze mnie technika utrwaliła je tak, iż obrazy przetrwały wiele lat, były eksponowane na wystawach w Polsce i poza jej granicą - opowiada M. Leszczyński. Prezentowane na wystawie prace to nie jest jedyny cykl pędzla M. Leszczyńskiego poświęcony Madonnie. Jest ich wiele, lecz mają różne konwencje. Ostatni powstał w 2000 r. Tworzą go obrazy sukienek wotywnych. Pomysł powstał po tym, jak wspólnie z księdzem odkrył w Kolembrodach srebrną szatę wotywną. - Moje emocje były tak duże, że pobudziły mnie do tworzenia. Tak powstał cykl 15 sukienek wotywnych - własnych, oryginalnych, choć inspirowanych tym wydarzeniem - tłumaczył artysta. Dla mnie jest mistrzem Na wernisażu obecna była również żona artysty Zofia Leszczyńska, malarka, której obrazy znane są radzynianom choćby z pamiętnej wystawy „Ptaki”. Pani Zofia również ma w swym dorobku obrazy Madonn. - Jednak moje są trochę inne - mówi, a gdy przypominam wzruszający obraz Madonny z głową otuloną białą chustką, wyznaje: - To wspomnienie z dzieciństwa. Wczesną wiosną, gdy mama wyprowadzała brata na spacer, zakładała na głowę pieluszkę - śnieżnobiałą, miłą, dającą ciepełko. Bardzo mnie ten widok wzruszał - wspomina. A wracając do malarstwa męża, stwierdziła, że jest mistrzem. Obrazy Marka Leszczyńskiego można oglądać w MBP przy ul. Armii Krajowej 5. Wystawa jest czynna w godzinach otwarcia plaAWAS cówki. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Mordy Jarmark na Kazimierza odbędzie się na placu przy ośrodku kultury. W programie: stoiska z rękodziełem, loteria fantowa, występy zespołów ludowych. Biała Podlaska 6 MARCA, 19.00 Chlewiska Dom Pracy Twórczej „Reymontówka” zaprasza na promocje książki Krzysztofa Mroziewicza pt. „Pastwisko świętych byków” Siedlce Koncert „Kobiety świata” w sali widoMD wiskowej „Podlasie” redaktor prowadzący: jolanta krasnowska-dyńka Bliska tradycja Tajemnice dawnych ręczników 22 lutego w Muzeum Południowego Podlasia odbyła się prezentacja albumu „Ręcznik ludowy z okolic Bielska Podlaskiego”. Najważniejszym punktem spotkania była prelekcja o rodzajach i znaczeniu dawnych płócien. B ielskie muzeum realizuje projekt dotyczący ludowego ręcznika. W ubiegłym roku instytucja przeprowadziła badania terenowe. Ich efektem jest album. - Skupiliśmy się m.in. na materiałach, z których wykonywano ręczniki. Były to płótno, len i bawełna. Pochyliliśmy się również nad wzornictwem. Ręczniki ozdabiano pereborami, haftem krzyżykowym i płaskim, koronką szydełkową i mereżką. Integralną częścią albumu są dwa wzorniki przygotowane z myślą o osobach interesujących się rękodziełem. Proponujemy hafty płaskie i krzyżykowe, zaczerpnięte ze zbiorów muzeum w Bielsku Podlaskim - mówi Alina Dębowska, jego kierownik. Jesteśmy pierwsi Placówka ręcznikiem ludowym zajmuje się od czterech lat. W jej siedzibie prezentowana jest stała wystawa zatytułowana „Tajemniczy ręcznik”. Oprócz ekspozycji i albumu placówka proponuje także tematyczne projekty edukacyjne. Wszystko po to, by ochronić pamięć o dawnym ręczniku ludowym. - Album „Ręcznik ludowy z okolic Bielska Podlaskiego” został wydany dwa miesiące temu. To pierwsza tego typu publikacja w Polsce. Więcej takich wydawnictw przygotowali nasi sąsiedzi z Białorusi, Ukrainy i Litwy. U nas do tej pory żaden z badaczy nie podjął się tematu. Jesteśmy pierwsi - podkreśla A. Dębowska. Zaznacza, że przez pewien czas ręcznik ludowy był zapomniany. Teraz przeżywa swoisty boom. „Odkurzenie” starej tradycji było więc czymś zasadnym. - Dziś coraz wię- Kultura 7 MARCA, 19.00 Wielkanocnie Sosnówka. 22 marca odbędzie się II Powiatowy Przegląd Tradycji Wielkanocnych. Zostanie on zorganizowany w miejscowej szkole podstawowej. Na czas imprezy zaplanowano konkursy palm, pisanek i stołu wielkanocnego. Do udziału w nich organizatorzy zapraszają dzieci, młodzież oraz dorosłych. Konkursy bowiem stwarzają okazję do prezentacji działalności artystycznej oraz wymiany wiedzy na temat zanikającego zwyczaju zdobienia pisanek i wykonywania palm wielkanocnych, a także promowania tradycyjnych potraw oraz dekoracji świątecznych. Regulaminy wraz z kartami zgłoszeniowymi znajdują się na stronie internetowej gminy pod adresem www. sosnowka. pl. Szczegółowych informacji o imprezie udziela dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Sosnówce, nr tel. 83 379-30-57, 696-033-448; e-mail: [email protected]. Organizatorami przeglądu są: bialskie starostwo powiatowe, wójt MLS gminy Sosnówka oraz GOK. Portrety ludzi wsi Ręczniki miały też znaczenie obrzędowe. Tradycja ozdabiania nimi ikon jest ciągle bardzo popularna. cej osób zamawia takie ręczniki na ślub i wesele. Niektórzy szukają ich w babcinych szafach i kufrach. Ręczniki ludowe w dalszym ciągu są wieszane na ikonach i innych świętych obrazach. Ta tradycja jest znana nie tylko wśród wyznawców obrządku wschodniego, ale także pośród katolików. Trudno się temu dziwić, ponieważ takie ręczniki były niegdyś we wszystkich domostwach słowiańszczyzny - tłumaczy. Niesamowita symbolika Dawniej ręcznik służył nie tylko do celów użytkowych, ale miał też znaczenie obrzędowe. Uczestnicy prelekcji dowiedzieli się m.in. o tym, że towarzyszył on człowiekowi od narodzin aż po śmierć. Zaznaczył się również w obrzędowo- ści agrarnej. Nie obył się bez niego żaden siew, zbiór zboża czy dożynki. Jednak nie zawsze wykorzystywano tylko pięknie haftowane ręczniki, nierzadko posługiwano się także zwykłą lnianą tkaniną. - Prezentacja wpisuje się w działalność bialskiego muzeum. W naszych zbiorach mamy bowiem sporo ludowych ręczników. Dodatkowo możemy poszczycić się dużą wystawą ikon. Dziś coraz więcej osób poszukuje dawnych wzorów. Płótna z naszego regionu nie różnią się zbytnio od tych z okolic Bielska Podlaskiego. Leżymy w tym samym pasie kulturowym, dlatego można dostrzec w tym temacie więcej podobieństw niż różnic - podsumowuje Agnieszka Mikszta z Muzeum Południowego Podlasia AWAW w Białej Podlaskiej. patron medialny Biała Podl. Muzeum Południowego Podlasia zaprasza na wystawę fotograficzną Andrzeja Pańczuka zatytułowaną „Karczeby”. Wernisaż odbędzie się 13 marca, o 18.00. A. Pańczuk urodził się i wychowywał w Białej Podlaskiej, tam też rozwijał swoje zainteresowania fotograficzne i prezentował pierwsze zdjęcia. Z rodzinnych stron pochodzą jego najsłynniejsze cykle: „W rytmie ziemi”, „Aktorzy” i „Karczeby”. Ostatni z wymienionych tematów eksponowany był z sukcesem na wielu wystawach polskich i zagranicznych. Książka fotograficzna „Karczeby” została najlepszą książką fotograficzną 2013 r. w 71 konkursie Pictures of the Year International. 13 marca w bialskim muzeum będzie można nie tylko spotkać się z artystą, ale także obejrzeć teatr obrzędowy „Czeladońka” z Lubenki, którego aktorzy są bohaterami cykli fotograficznych A. Pańczuka. Karczeb to trudny do wyrwania korzeń drzewa. Tym mianem obdarzano także ludzi żyjących zgodnie z rytmem ziemi i silnie z nią związanych. Fotografie z cyklu „Karczeby” zaskakują oryginalnością i pomysłowością. Mieszkańcy wsi zauważą w nich także element pewnej swojskości. AWAW Wystawa będzie czynna od 15 marca do 3 maja. Na ludowo Fot. Ug jabłoń 5 MARCA, 9.00 Paszenki. W ostatnią niedzielę karnawału, w Wiejskim Domu Kultury w Paszenkach odbyły się „Zapusty na ludowo”. Swój dorobek artystyczny miały okazję zaprezentować przede wszystkim zespoły z gminy Jabłoń oraz sąsiednich. I tak przed publicznością wystąpili: Kalina z Jabłonia, Prządki z Kolana, Seniorzy z Jabłonia, KGW z Gęsi, Ziemianki i Przegalinianki z Przegalin, kapela ludowa Jutrzenka z Międzyrzeca Podlaskiego oraz gospodarze zespół Jarzębina. Ostatkowe spotkanie było także okazją do podziękowań i wręczenia przez dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Jabłoniu statuetek za działalność kulturalną. Zebrani mieli możliwość degustacji potraw zapustnych przygotowanych przez zespół Jarzębina. Organizatorami imprezy byli: zespół Jarzębina, Wiejski Dom Kultury w Paszenkach, filia biblioMLS teczna w Paszenkach oraz GOK w Jabłoniu. kina Siedlce - HELIOS DISCO POLO Pol., 12 lat, 105 min 27 II-5 III, godz. 11.15, 13.30, 15.45, 18.00, 20.15, 22.30 PIĘĆDZIESIĄT TWARZY GREYA USA, 17 lat, 124 min 27 II-5 III, godz. 11.00, 13.30, 16.00, 18.30, 21.00 KINGSMAN: TAJNE SŁUŻBY Wlk. Bryt., 15 lat, 129 min 27-28 II, 2-5 III, godz. 20.45 1 III, godz. 21.15 SNAJPER USA, 15 lat, 134 min 27 II-5 III, godz. 16.00, 19.30 LOFT Belg./USA, 15 lat, 108 min 27 II-5 III, godz. 21.15 CARTE BLANCHE Pol., 12 lat, 106 min 3 III, godz. 12.00 WKRĘCENI 2 Pol., 15 lat, 95 min 27 II-4 III, godz. 19.00 5 III, godz. 10.00 ASTERIX I OBELIX : OSIEDLE BOGÓW 3D Fr., b/o, 85 min 27 II-5 III, godz. 10.00, 14.00 ASTERIX I OBELIX: OSIEDLE BOGÓW Fr., b/o, 85 min 27 II-5 III, godz. 12.00, 17.00 SPONGEBOB: NA SUCHYM LĄDZIE USA, b/o, 100 min 27-28 II, 2-5 III, godz. 13.00, 17.30 25 1 III, godz.10.15, 13.00, 17.30 SPONGEBOB: NA SUCHYM LĄDZIE 3D USA, b/o, 100 min 27-28 II, 2-5 III, godz. 10.45, 15.15 1 III, godz. 15.15 PINGWINY Z MADAGASKARU USA, b/o, 92 min 27 II, godz. 9.00, 14.30, 18.45 28 II, 2-5 III, godz. 14.30, 18.45 1 III, godz.14.30 BARANEK SHAUN Fr./Wlk. Bryt., b/o, 85 min 27-28 II, 2,4 III, godz. 10.30 1 III, godz.12.30 3 III, godz.10.00, Filmowe poranki FILMOWE PORANKI ZE SCOBBY DOO USA, b/o, 70 min 1 III, godz. 10.30 Oscarowe hity IDA Pol./Dania, 15 lat, 80 min 28 II, godz. 19.00 BIRDMAN USA, 15 lat, 119 min 1 III, godz. 18.45 Biała Podlaska -MERKURY ASTERIX I OBELIX: OSIEDLE BOGÓW 3D Fr., b/o, 85 min 27 II-1 III, godz. 13.15 2-4 III, godz. 14.30 5 III, godz. 14.45 ASTERIX I OBELIX: OSIEDLE BOGÓW Fr., b/o, 85 min 27 II-1 III, godz. 11.30, 15.00 2-4 III, godz. 16.15 5 III, godz. 16.30 DISCO POLO Pol., 12 lat, 105 min 27 II-1 III, godz. 16.45, 18.50, 21.00 2-4 III, godz. 18.00, 20.15 5 III, godz. 18.15 Spotkania filmowe WIELKIE OCZY USA, 15 lat, 105 min 5 III, godz. 20.15 Garwolin - WILGA DISCO POLO Pol., 12 lat, 105 min 27-28 II,1,3 III godz. 15.45, 18.00, 20.15 Łuków - ŁOK BARANEK SHAUN Fr./Wlk. Bryt., b/o, 85 min 27 II-4 III, godz. 14.00, 16.00 Sokołów Podlaski - SOK BARBIE: SUPER KSIĘŻNICZKI USA, b/o, 74 min 27 II-1 III, godz. 15.00 JUPITER: INTRONIZACJA USA, 12 lat, 125 min 27 II-1 III, godz. 17.00 CARTE BLANCHE Pol., 12 lat, 106 min 27 II-1 III, godz. 19.15 PIĘĆDZIESIĄT TWARZY GREYA USA, 17 lat, 124 min 5 III, godz. 15.00, 19.30 SNAJPER USA, 15 lat, 134 min 5 III, godz. 17.15 Łosice - ŁDK Za Rogiem WIECZNI CHŁOPCY Fr., 16 lat, 98 min 28 II, godz. 18.00 Międzyrzec Podlaski - MOK Za Rogiem PORTRET O ZMIERZCHU Rosja, 15 lat, 115 min 27 II, godz. 19.00 LĘK WYSOKOŚCI Pol., 12 lat, 90 min 28-29 II, godz. 18.00 Filmowa niedziela dla dzieci WAKACJE MIKOŁAJKA Fr., 7 lat, 97 min 29 II, godz. 15.00 26 EchoKatolickie sport 15(615) 12-18 2007 numernumer 9 (1026) 26 lutego - 4kwietnia marca 2015 r. W poniedziałek, 2 marca, o 18.00, w kościele Ducha Świętego w Siedlcach, przy ul. Brzeskiej, odprawiona zostanie Msza św. w intencji członków i zarządu Miejskiego Klubu Piłkarskiego Pogoń Siedlce. fot. Michał Laudy/Biała 24 KOSZYKÓWKA Z pustymi rękami Mimo dobrej postawy siedleckie zespoły MKK i SKK wracają z wyjazdowych spotkań bez zwycięstwa. Niebędące faworytkami w konfrontacji z zespołem CCC koszykarki MKK tanio skóry nie sprzedały i zmusiły zespół z Polkowic do dużego wysiłku. Zwłaszcza pierwsza część meczu była bardzo wyrównana. Spotkanie lepiej zaczęły siedlczanki, które po pierwszej kwarcie prowadziły 18:14. W drugiej gospodynie zagrały lepiej i odrobiły straty, wychodząc do przerwy na prowadzenie 31:30. Na początku trzeciej kwarty MKK odzyskał przewagę punktową i wygrywał 39:35. Potem CCC znów odrobił stratę i prowadził 45:43. Wydaje się, że końcowe 2 min tej kwarty miały decydujący wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie meczu. Polkowiczanki zdobyły 5 pkt przy zerowym dorobku MKK, w konsekwencji czego na tablicy pojawił się wynik 50:43. W czwartej kwarcie gospodynie kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie, a na koniec spotkania zdołały jeszcze powiększyć swoją przewagę do 12 pkt. Zmienność sytuacji Do meczu z Rosą w Radomiu koszykarze SKK Siedlce przystąpili pod wodzą Wiesława Głuszczaka, który ponownie został pierwszym szkoleniowcem. Nowy trener zajął miejsce Mariusza Niedbalskiego, który po krótkim pobycie w Siedlcach skorzystał z oferty Trefla Sopot. Mecz w Radomiu miał różne oblicza i nieoczekiwany przebieg. Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, jednak koniec pierwszej kwarty zdecydowanie należał do SKK. Radomianie wygrywali 19:15, a następnie w końcowych 90 s stracili aż 11 pkt z rzędu. Zespół z Siedlec wyszedł więc na prowadzenie 26:19. W drugiej kwarcie Rosa zagrała zdecydowanie lepiej w obronie, co pozwoliło zbliżyć się jej do SKK na koniec pierwszej części meczu do stanu 36:37. W kolejnej kwarcie spotkanie było wyrównane do wyniku 55:54. Niestety ostatnie 2 min i 40 s należały do gospodarzy. Zespół z Radomia rzucił 12 pkt, siedlczanie nie odpowiedzieli żadnym, w efekcie czego przegrywali przed ostatnimi 10 min 54:67. Mimo takiej straty SKK nie poddał się, co skutkowało tym, że na 1 min i 47 s przed końcowym gwizdkiem przegrywał tylko 79:83. Gospodarze nie wypuścili jednak wygranej z rąk, pieczętując końcowe zwycięstwo zdobyciem kolejnych 4 pkt. TBL kobiet 19 kolejka Lider za silny PIŁKA RĘCZNA CCC Polkowice - MKK Siedlce 63:51 (14:18, 17:12, 19:13, 13:8). MKK: Zarycka 14, Mukosiej 11, Brooks 9, Jujka 7, Koperwas 6, Bibrzycka 4, Ristić. Trener: Mołłow. Pozostałe wyniki: Widzew Łódź - Energa Toruń 72:82, AZS UMCS Lublin - ROW Rybnik 68:62, Basket Konin - Wisła Kraków 63:84, Artego Bydgoszcz - Basket Gdynia 94:60, AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski - Ślęza Wrocław 64:52. 20 kolejka Awansem : CCC - Basket G. 66:51, ROW AZS PWSZ 66:77. 1. Wisła 19 38 1579-1081 2. Artego 19 35 1502-1245 3. CCC 20 34 1418-1219 4. Energa 19 34 1512-1314 5. AZS PWSZ 20 33 1481-1364 6. ROW 20 29 1344-1482 7. Ślęza 19 27 1277–1367 8. AZS UMCS 19 26 1243-1375 9. MKK 19 25 1296-1398 10. Basket G. 20 24 1355-1572 11. Widzew 19 22 1220-1496 12. Basket K. 19 21 1233-1547 I liga mężczyzn 21 kolejka Rosa Radom - SKK Siedlce 87:79 (19:26, 17:11, 31:17, 20:25). SKK: Ratajczak 20, Sobiło 16, Weres 13, Sulima 10, Dębski 8, Osiński 7, Bal 5, Nędzi. Trener: Głuszczak. Pozostałe wyniki: Sokół Łańcut - Stal Ostrów Wielkopolski 93:80, Legia Warszawa - Pogoń Prudnik 101:61, GTK Gliwice - Politechnika Poznań 65:60, Miasto Szkła Krosno - Zagłębie Sosnowiec 83:75, Znicz Pruszków - Spójnia Stargard Szczeciński i Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy - mecze przełożone. 1. Miasto Szkła 2. Sokół 3. Stal 4. Legia 5. Znicz 6. Zagłębie 7. Rosa 8. Spójnia 9. GTK 10. Pogoń 11. Tychy 12. SKK 13. Astoria 14. Politechnika Mecz szczypiornistów AZS AWF Biała Podlaska - KPR Legionowo. Bialscy akademicy (stroje zielone) osaczeni przez gości. 21 21 21 21 21 21 21 20 21 21 20 21 20 22 37 37 36 34 34 33 32 31 30 28 27 27 26 26 1661-1450 1630-1456 1680-1464 1646-1403 1573-1521 1610-1592 1623-1602 1398-1334 1476-1514 1440-1552 1375-1468 1418-1624 1363-1550 1351-1714 Sparingi Pogoń Siedlce - Dinamo Brześć 4:1 (2:0). Bramki: K. Wójcik 37, Paczkowski 42, Dmowski 76, Dziubiński 85 - Wasiluk 73, Pogoń II Siedlce - Wilga Garwolin 4:1 (1:1). Bramki: P. Krawczyk 28 (k), Buga 79, Tomalski 82, Janusiewicz 84 - Papiernik 34, Orlęta Radzyń Podlaski - KS Powiślak Końskowola 5:1 (3:0). Bramki: Ryczek 2, Jakubiec 2, Melnyczuk - Banaszek (karny), Podlasie Biała Podlaska - Lutnia Piszczac 4:0 (0:0). Bramki: Wiraszka, Kocoł, Magier, Jesionek, Orlęta Łuków - Mazovia Mińsk Mazowiecki 1:5 (1:0). Bramki: Kiryło 1 - Bondara 4, Słowik, Orzeł Unin - Tajfun Jartypory 5:3, Fenix Siennica - Varsovia Warszawa (juniorzy) 2:0, Józefowia - Hutnik Huta Czechy 2:7, Drukarz Warszawa - Watra Mrozy 3:1, Sęp Żelechów - Amur Wilga 4:2, Tęcza Stanisławów - Mazur Radzymin 2:4, Victoria Kałuszyn - Jutrzenka Cegłów 2:0, UKS Łady - Jutrzenka Cegłów 13:0, Kosovia Kosów Lacki - Podlasie Sokołów Podlaski 3:7, MKS Małkinia - ŁKS Łochów 4:4, Czarni Węgrów- Cresovia Siemiatycze 4:1, Wektra Zbuczyn Jabłonianka 5:1, Zorza Sterdyń - Wicher Sadowne 5:5, Mazovia II Mińsk Maz. - Kolektyw Oleśnica 3:2. Bialscy szczypiorniści nie dali rady KPR Legionowo. Nieskuteczna pogoń SPR. Bialczanie liczyli po cichu, że może dojść do niespodzianki i walczący o ligowy byt AZS AWF pokona lidera rozgrywek KPR Legionowo. Jednak goście nie pozostawili złudzeń, kto jest lepszy. Pierwsze minuty meczu rozegranego w Białej Podlaskiej dawały nadzieje lokalnym kibicom. Na początku był remis 2:2, a po kwadransie tylko 5:3 na korzyść gości. Przyspieszenie lidera nastąpiło, począwszy od 15 min. KPR odskoczył najpierw na 10:3, potem zaczął zwiększać przewagę, która na zakończenie pierwszej połowy wynosiła już 11 bramek (17:6). Wydawało się, że gospodarze po przerwie nie będą już w stanie się podnieść, a jednak nie zrezygnowali i - mimo że strata bramkowa była duża - do końca walczyli o jak najlepszy wynik. Z 11 bramek udało im się odrobić zaledwie dwie, jednak pokazali się po przerwie znacznie lepiej niż w pierwszej połowie. Inna sprawa, że KPR, mając duży zapas bramkowy, grał głównie na jego utrzymanie. Nie złapali Mazura Zamykający II-ligową tabelę szczypiorniści SPR Siedlce nie myślą rezygnować z walki o ligowy byt i do każdego meczu - niezależnie od klasy rywala - przystępują z pełnym poświęceniem i wolą zwycięstwa. Podobnie było w starciu z silną ekipą Mazura Sierpc. Do przerwy goście panowali niepodzielnie na parkiecie w Siedlcach, prowadząc 18:9. Jednak po zmianie stron obraz meczu uległ zdecydowanej zmianie. SPR z minuty na minutę odrabiał straty i był bliski remisu, a nawet wygrania spotkania. I liga 18 kolejka AZS AWF Biała Podlaska - KPR Legionowo 20:29 (6:17). AZS AWF: Adamiuk, Chmurski, Mentel - Pezda 9, Stefaniec 6, Chodur 2, Jaszczuk 1, Kubajka 1, Krawczyk 1, Wasiłek, Helman, Kula, Trener: Bodasiński. Pozostałe wyniki: Spójnia Gdynia - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 22:34, MKS Brodnica MKS Poznań 23:28, Wolsztyniak Wolsztyn - Real Leszno 18:24, Pomezania Malbork - Warszawianka Warszawa 28:29, Meble Wójcik Elbląg SMS Gdańsk 26:25, Sokół Kościerzyna - Warmia Olsztyn 27:32. 1. KPR 18 35 594:425 2. Pomezania 18 27 538:466 3. Piotrkowianin 18 26 558:473 4. Warmia 18 25 572:516 5. Meble Wójcik 18 21 476:466 PIŁKA NOŻNA W końcu u siebie IV-ligowa jedenastka garwolińskiej Wilgi przygotowuje się do nowej rundy rozgrywek. Między innymi ze względów organizacyjnych (praca, nauka) zespół nie uczestniczył w żadnej formie zgrupowania. Piłkarze pod wodzą Marka Krawczyka, którego wspiera Marek Zatorski, trenują cztery razy w tygodniu, do tego rozgrywają spotkania sparingowe, mierząc się z zespołami z różnych lig. Przed rozpoczęciem rundy wiosennej Wilgę czekają jeszcze dwie gry kontrolne z przedstawicielami IV ligi lubelskiej: Powiślakiem Końskowola i Czarnymi Dęblin. Co do kadry zespołu, nie ulegnie ona większym zmianom. Z zespołu do mińskiej Mazovii odejdzie Łukasz Puciłowski. W charakterze bram- karza klub pozyskał z rezerw Pogoni Siedlce Eryka Bednarskiego. Tylko w Garwolinie Ze względu na remont boiska Wilga w rundzie jesiennej wszystkie mecze rozgrywała na wyjeździe, zdobywając w 16 spotkaniach 18 pkt, co daje zespołowi 14 lokatę. - Byliśmy już tym zmęczeni - przyznaje drugi trener zespołu Marek Zatorski. - Wiosną będziemy grali tylko u siebie, na pięknie wyremontowanej płycie. Piłkarze już nie mogą się doczekać - zdradza. Zadanie na wiosnę? - Wygrywać w każdym meczu. O ligowy byt powinniśmy być spokojni - dodaje. 6. Spójnia 7. Wolsztyniak 8. Real 9. Warszawianka 10. Sokół 11. Poznań 12. SMS 13. AZS AWF 14. Brodnica 18 18 18 17 17 18 18 18 18 20 19 17 17 16 11 8 4 4 471:480 474:489 504:498 453:492 454:465 460:486 464:530 458:567 450:573 II liga 18 kolejka SPR Siedlce - Mazur Sierpc 28:29 (9:18). SPR: K. Maciak, - Chybowski 8, Kożuchowski 6, S. Tomczuk 4, Łukaszuk 4, Brzezek 3, Kasprzak 2, Głuchowski 1, Borkowski, Rymarzak, Sokołów, Matejek, Hunder, Nasiłowski, Czapski, Sikorski. Trener: A. Tomczuk. Pozostałe wyniki: ChKS Łódź - Trójka Ostrołęka 28:27, AZS AWF Warszawa - AZS UW Warszawa 22:26, MKS Wieluń - Anilana Łódź 39:27, Włókniarz Konstantynów Łódzki - AZS UMCS Lublin 19:20, Wisła II Płock - Pabiks Pabianice 34:25, pauza: Uniwersytet Radom. 1. Wisła II 16 28 541:351 2. Wieluń 16 25 514:430 3. Mazur 17 25 509:448 4. AZS UW 17 25 479:417 5. ChKS 15 17 418:406 6. AZS UMCS 16 17 430:446 7. Anilana 16 16 477:464 8. Uniwersytet 16 14 497:506 9. Trójka 17 13 488:508 10. AZS AWF 16 10 436:506 11. Pabiks 16 9 433:472 12. Włókniarz 15 8 359:441 13. SPR 17 3 427:613 Co, Gdzie, Kiedy? Koszykówka TBL 19 kolejka 26 lutego (czwartek), 18.00, MKK Siedlce - AZS UMCS Lublin. 20 kolejka 4 marca (środa), 18.00, Basket Gdynia - MKK Siedlce. I liga mężczyzn 23 kolejka 28 lutego (sobota), 18.00, SKK Siedlce - Miasto Szkła. Piłka ręczna I liga mężczyzn, gr. A 19 kolejka 28 lutego, 18.00, AZS AWF Biała Podlaska - Meble Wójcik Elbląg. II liga mężczyzn, gr. 3 17 kolejka 28 lutego, 15.00, SPR Siedlce - Trójka Ostrołęka. www.echokatolickie.pl Sport Maciej Staręga z UKS Rawa Siedlce zajął - w duecie z Maciejem Kreczmerem - ósme miejsce w narciarskich mistrzostwach świata w Falun (Szwecja), startując w drużynowym sprincie techniką dowolną. Wygrała Norwegia - przed Rosją i Włochami. Piłka siatkowa Same zwycięstwa Bardzo dobrze wypadły zespoły z naszego regionu w minionych kolejkach na parkietach I i II ligi. Dobrą passę kontynuują siatkarze KPS Siedlce. W minionym tygodniu zagrali dwa kolejne spotkania w I lidze i oba zakończyły się ich zwycięstwami. KPS wygrał piąty i szósty mecz z rzędu. W tej sytuacji szanse siedlczan na załapanie się do pierwszej ósemki zespołów na zakończenie rozgrywek zasadniczych zdecydowanie wzrosły. Rywalami ekipy z Siedlec były drużyny Caro Rzeczyca i AZS AGH Kraków. Do meczu z Caro zespół trenera Sławomira Gerymskiego przystępował w roli faworyta i z zadania wywiązał się, choć wygrana nie przyszła mu łatwo. Wyrównany bój trwał praktycznie przez wszystkie cztery sety, a żadnemu zespołowi nie udało się uzyskać większej przewagi punktowej. O zwycięstwie KPS w trzech setach, zaś gości w jednym, decydowały końcówki wszystkie skończyły się przewagą zaledwie dwóch punktów. Równie wyrównane spotkanie stoczył KPS w Krakowie z miejscowym AZS AGH. W pierwszej partii, po równym początku i remisie, w połowie seta (18:18) końcówka należała do gospodarzy, którzy wygrali 21. Drugi set też lepiej zaczęli krakowianie, jednak po odrobieniu strat i uzyskaniu prowadzenia w drugiej jego części po wygraną sięgnęli zawodnicy KPS. Podobnie było w kolejnej partii - z tym że goście mieli już większą przewagę w końcówce. AZS przegrywał w setach 1:2. Na początku czwartego próbował jeszcze walczyć, ale kiedy KPS na drugiej przerwie technicznej wyszedł na prowadzenie 16:8, nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Wracają do zdrowia Siatkarze KPS Siedlce walczą o znalezienie się w pierwszej ósemce po rozgrywkach zasadniczych. Nie dotyczy to natomiast siatkarek Nike Węgrów, które miejsce zapewniły sobie kilka kolejek wcześniej. Klub z Węgrowa miał natomiast inny problem - zdrowie siatkarek. Na szczęście z tym jest coraz lepiej i trener Robert Kupisz ma już do dyspozycji niemal cały skład - poza poważniej kontuzjowaną Izabelą Kożon. W minionej 21 kolejce wracające do zdrowia węgrowianki rozegrały spotkanie z Karpatami Krosno, z którymi przegrały w pierwszej rundzie rozgrywek 2:3. Teraz jednak wzięły pełen rewanż i zwyciężyły 3:0. Wygrana Nike praktycznie ani przez moment nie była zagrożona. Zespół z Węgrowa górował pod każdym względem, a zagrywka w jego wykonaniu była tym elementem, który w sposób szczególny dał się we znaki rywalkom. Karpaty tylko do połowy drugiej partii zdołały nawiązać bardziej wyrównaną walkę, poza tym na parkiecie panowały zdecydowanie gospodynie. Teraz play-off Zakończyły się rozgrywki zasad- TENIS STOŁOWY Cenne punkty Siedlecka Pogoń wywozi punkt z Białegostoku. Arka Ryki zgodnie z planem wygrywa ze Startem Nowy Sącz. Miłą niespodziankę sprawili tenisiści stołowi Pogoni Siedlce, którzy nieoczekiwanie zremisowali 5:5 z dotychczasowym wiceliderem - zespołem Galaxy w Białymstoku. Punkt zdobyty na trudnym terenie zwiększa dorobek w tabeli, co jest ważne w walce o spokojne zachowanie ligowego bytu, a dodatkowo wzmacnia psychicznie tenisistów siedleckich przed kolejnymi występami. Z kolei Arka Ryki nie miała większych kłopotów z zainkasowaniem zwycięstwa w starciu z ostatnim w tabeli Startem Nowy Sącz. Młode tenisistki Arki wygrały 8:2 i umocniły się w środkowej strefie tabeli. Mimo zdobyczy punktowych zarówno Arka, jak i Pogoń czy pauzująca Alfa Radzyń Podlaski nie osiągnęły jeszcze pełnego spokoju i nadal muszą walczyć, by nie stanąć na miejscu drużyn, które w barażach będą toczyć boje o pozostanie w I lidze. PIŁKA SIATKOWA SOS w Siedlcach W Siedlcach powstaje ośrodek szkolenia męskiej młodzieży siatkarskiej. W urzędzie miasta odbyło się podpisanie aktu inauguracyjnego Akademię Siatkarskich Ośrodków Szkolnych w Siedlcach, która powstała w ramach programu Mi- nisterstwa Sportu i Turystyki oraz Polskiego Związku Piłki Siatkowej. W projekcie uczestniczyć ma pięć szkół. Wiodące będzie Publiczne Gimnazjum nr 1 oraz Szkoły Pod- nicze w II lidze, w grupie czterech siatkarzy. Na zakończenie tej części rywalizacji międzyrzecki Huragan pewnie (3:0) wygrał z Centrum w Augustowie. Dzięki zwycięstwu międzyrzeczanie zajęli drugie miejsce w tabeli z taką samą ilością punktów, co najlepszy zespół - wołomiński Huragan. Teraz przed najlepszymi czterema zespołami są play-offy, w których Huragan Międzyrzec zagra z trzecim - Centrum Augustów, a w drugiej parze drużyna z Wołomina zmierzy się z czwartym w tabeli AZS II Olsztyn. Zespoły zagrają do trzech zwycięstw, przy czym pierwsze dwa mecze rozegrane zostaną na parkietach drużyn będących wyżej w tabeli. Międzyrzecki Huragan dwa pierwsze mecze z Centrum stoczy 7 i 8 marca u siebie. Zwycięzcy play-offów awansują do baraży o awans do I ligi. 4. Victoria 5. Krispol 6. Stal 7. Espadon 8. Pekpol 9. Kęczanin 10. KPS 11. Warta 12. AGH AZS 13. Caro 14. Avia redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI 23 23 23 23 23 23 23 23 22 23 23 43 41 39 35 35 34 34 32 27 12 3 53:39 49:40 50:39 44:45 42:45 46:46 44:47 43:48 40:47 24:64 13:68 I liga kobiet 21 kolejka Nike Węgrów - Karpaty Krosno 3:0 (25:11, 25:20, 25:16) Nike: M. Kupisz, Zaciek, Mieszała, Gurtowska, Mielczarek Borawska, Bulbak (l) oraz Wądołkowska, Witowska, Panufnik. Trener: R. Kupisz. Pozostałe wyniki: KS Pszczyna - SMS Szczyrk 3:0, Budowlani Toruń - ŁKS Łódź 2:3, Ekstrim Gorlice - Zawisza Sulechów 3:2, Joker Świecie - KS Murowana Goślina 3:0, Silesia Mysłowice Sparta Warszawa 3:0. 1. Zawisza 21 53 57:20 2. Budowlani 21 49 57:25 3. ŁKS 20 42 51:26 4. Ekstrim 21 42 52:33 5. Joker 21 38 50:41 6. Nike 21 35 40:35 7. Pszczyna 21 34 41:35 8. Goślina 21 27 34:43 9. Silesia 21 23 34:47 10. Karpaty 20 18 29:49 11. Sparta 21 10 20:58 12. SMS 21 4 9:62 I liga mężczyzn 22 kolejka II liga mężczyzn 18 kolejka KPS Siedlce - Caro Rzyczyca 3:1(25:23, 26:24, 24:26, 25:23). Centrum Augustów - Huragan Międzyrzec Podlaski 0:3 (22:25, 17:25, 20:25) Huragan: Nowacki, Kasjaniuk, Musiał, Ostapowicz, Jesień, Toma, Kowalczyk (l) oraz Kędzierski. Trener: Śliwa. Pozostałe wyniki: Huragan Wołomin - AZS UW Warszawa 3:0, SKS Hajnówka - Wicher Wilkasy 1:3, Wola Warszawa - Legia Warszawa 1:3, pauza: AZS UWM II Olsztyn. 1. Huragan W. 16 37 42:15 2. Huragan M. P. 16 37 42:18 3. Centrum 16 34 40:26 4. AZS UWM II 16 33 40:26 5. AZS UW 16 24 30:32 6. Wola 16 20 29:33 7. Legia 16 18 26:36 8. Hajnówka 16 9 18:43 9. Wicher 16 4 8:46 23 kolejka AGH AZS Kraków - KPS Siedlce Banki Spółdzielcze z Grupy BPS 1:3 (25:21, 23:25, 20:25, 19:25). KPS: Guz, Pruski, Żakieta, Fornal, Popik, Pietraszko i Zabłocki (l) oraz Matula, Butryn, Rejowski, Koziura, Stańczuk. Trener: Gerymski. Pozostałe wyniki: Victoria Wałbrzych - SMS Spała 0:3, Warta Zawiercie - Espadon Szczecin 3:0, Kęczanin Kęty - Camper Wyszków 1:3, Caro Rzeczyca - Ślepsk Suwałki 0:3, Avia Świdnik - Stal Nysa 0:3, Pekpol Ostrołęka - Krispol Września 3:0. 1. Camper 22 52 57:24 2. Ślepsk 23 48 56:29 3. SMS PZPS 23 45 55:35 I liga mężczyzn grupa północna 14 kolejka: Galaxy Białystok - Pogoń Siedlce 5:5. Punkty dla Pogoni: Folwarski, Franc, Krzyżanowski, Prus-Strowski, Folwarski-Krzyżanowski. Trener: Sagan. Pozostałe wyniki: GLKS Nadarzyn - Hals Warszawa 7:3, Energa II Toruń - Morliny II Ostróda 8:2, Spójnia Warszawa - AZS AWFiS Gdańsk 8:2, Stowarzyszenie Marabella Sopot - Warta Kostrzyn 5:5. 1. Spójnia 14 26 104-36 2. Energa II 14 21 89-51 3. Galaxy 14 21 76-64 4. GLKS 14 19 80-60 5. Warta 14 17 76-64 6. Pogoń 14 10 64-76 7. AZS G. 14 10 57-83 8. Marabella 14 9 60-80 9. Morliny II 14 4 46-94 10. Hals 14 3 48-92 grupa południowa 14 kolejka: Rozegrany wcześniej: BISTS Bielsko-Biała - Alfa Radzyń Podlaski 4:6. Pozostałe wyniki: Opoka Trzebinia - Odra Miękinia 3:7, Strzelec Frysztak - Dwunastka Wrocław 8:2, Viret Zawiercie - Pegaz Łańcut 4:6, Trefl Zamość - Orzeł Kozy 10:0. stawowe nr 7, 11 i 12, a także SP ze Skórca. W podstawówkach zajęcia prowadzone będą początkowo od klasy III i IV, w przyszłości być może nawet od I i II. Po wstępnym szkoleniu najlepsi siatkarze trafią do PG nr 1, gdzie zostaną objęci zaawansowaną opieką szkoleniową. Kolejny etap to klasy sportowe w szkołach ponadgimnazjalnych. Patronat nad projektem sprawuje KPS Siedlce, do którego w przyszłości trafić mają wyszkoleni siatkarze. W ramach przedsięwzięcia szkoły 1. Odra 2. Strzelec 3. BISTS 4. Trefl 5. Pegaz 6. Alfa 7. Opoka 8.Viret 9. Dwunastka 10. Orzeł 27 14 14 14 14 14 14 14 14 14 14 26 24 23 20 15 11 10 7 4 0 107:33 101:39 92:48 89:51 73:67 64:76 57:83 46:94 41:99 30:110 I liga kobiet grupa południowa 14 kolejka: Arka Ryki - Start Nowy Sącz 8:2. Pozostałe wyniki: AZS UE II Wrocław - AZS UMCS Lublin 1:9, Bronowianka II Kraków - Stal Nysa 9:1, Orion Bukowice - Victoria Chróścice 7:3, Jedynka Łódź - Cukrownik Chybie 3:7. 1. AZS UMCS 14 28 117:23 2. Orion 14 22 84:56 3. Bronowianka II 14 21 87:53 4. Jedynka 14 16 76:64 5. AZS UE II 14 14 67:73 6. Arka 13 12 65:65 7. Cukrownik 14 12 67:73 8. AZS PWSZ 13 8 46:84 9. Victoria 14 5 46:94 moim zdaniem Maciej Nowak koordynator projektu Inauguracja takiego ośrodka w Siedlcach stanowi kolejną perspektywę dla rozwoju piłki siatkowej w mieście. Przyniesie korzyści wszystkim: dzieciom, szkołom, klubowi KPS, a w konsekwencji polskiej siatkówce. otrzymają sprzęt sportowy, zaś szkoleniowcy będą częściowo opłacani ze środków ministerstwa i PZPS. w skrócie Lekka atletyka Toruń. W 59 Halowych Mistrzostwach Polski reprezentanci AZS AWF Biała Podlaska zdobyli dwa medale: Krzysztof Żebrowski wywalczył srebro w biegu na 3 km, a Anna Zych brąz w trójskoku. Łódź. Podczas zawodów Pedro’s Cup Lidia ChojeckaLeandro, była reprezentantka Polski, zawodniczka WLKS i Pogoni Siedlce, została odznaczona przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Złotym Krzyżem Zasługi za zasługi w działalności na rzecz rozwoju i upowszechniania sportu. Hokej na lodzie Siedlce. Rozegrane zostały kolejne mecze w rozgrywkach ligi północno-wschodniej z udziałem zespołu STH Siedlce. STH wygrało z Masters Giżycko 3:1 i uległo ADH Białystok 5:7. W pozostałych spotkaniach: ADH wygrało z LTH Lublin 7:2, a LTH z Masters 3:1. Biegi narciarskie Zakopane. Na zakończenie zimowej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży reprezentanci Rawy Siedlce zdobyli trzy medale. W sztafetach sprinterskich chłopcy wywalczyli srebrne krążki, a dziewczęta brązowe. Trzeci zdobył Patryk Borkowski, który wywalczył brąz w biegu na 10 km techniką dowolną. Łącznie reprezentanci klubu z Siedlec zdobyli na olimpiadzie pięć medali - jeden złoty, dwa srebrne i dwa brązowe, a Patryk miał udział w zdobyciu aż czterech krążków. Piłka nożna Siedlce. Nowym nabytkiem I-ligowej Pogoni Siedlce został pochodzący z Kamerunu napastnik 24-letni Donald Djousse. Jesienią piłkarz występował w Algierii w klubie tamtejszej ekstraklasy JS Saoura. Wcześniej grał w Pogoni Szczecin w I lidze i w Ekstraklasie, gdzie rozegrał 27 spotkań, zdobywając trzy bramki. Piłkarz podpisał z klubem półroczny kontrakt. Koszykówka Lublin. W meczu Gwiazd TBL koszykarek, w którym zagrają najlepsze zawodniczki zagraniczne z polskiej ligi z reprezentacją naszego kraju, wystąpi Marta Jujka, środkowa MKK Siedlce. Natomiast inna zawodniczka tego klubu - Ukrainka Anna Zarycka była nominowana do zespołu koszykarek zagranicznych, lecz w głosowaniu internautów znalazła się na trzecim miejscu na pozycji silnej skrzydłowej (w meczu zagrają po dwie najlepsze z każdej pozycji). 28 EchoKatolickie rolnictwo 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numernumer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Serowarstwa nie można się nauczyć, trzeba je poczuć. Z wielką przyjemnością dzielę się zatem swoim doświadczeniem i wiedzą. Można powiedzieć, że na warsztatach uczę zawodu w jeden dzień. Krzysztof Jaworski, mistrz serowarstwa Sztuka serowarstwa Jest ich na świecie około 10 tys. gatunków. Wykonanie domowego sera, bo o nim mowa, nie jest jednak trudne. Nie trzeba bowiem mieć specjalnych produktów i sprzętu. W czym zatem tkwi sekret serowarstwa? - W drewnie i pracy rąk - wyjaśnia Krzysztof Jaworski. - Nikt z nas nie pamięta pewnie imienia sumeryjskiego pasterza, który jako pierwszy nalał mleko do bukłaka zrobionego z żołądka owcy, by mieć napój na czas marszu przez pustynię. Po kilku godzinach wędrówki okazało się, że w bukłaku nie było już mleka, a serwatka i skrzepy sera. Zawarta w ściankach tego żołądka podpuszczka (enzym trawienny; u człowieka również występuje, ale tylko w wieku niemowlęcym) spowodowała, że z mleka powstał ser - zauważa K. Jaworski, dodając: - Z czasem nauczono się odcedzać skrzep, osuszać go i solić. Co ważne, tak powstały produkt można było przechowywać tygodniami. Dawniej ser traktowany był jako delikates, pożywienie specjalne stosowane np. przy rekonwalescencji rannych żołnierzy. Dziś ser jest powszechnie dostępny. Ale najlepszy i najbardziej wartościowy jest oczywiście ten zrobiony własnoręcznie! Z miłości do sera Wraz z mieszkańcami gminy Zbuczyn i okolic mieliśmy okazję uczestniczyć 17 lutego w szkoleniu pn. „Produkt tradycyjny jako element podnoszenia atrakcyjności turystycznej regionu”. W ramach inicjatywy zostały zorganizowane niezwykle ciekawe warsztaty z produkcji serów zagrodowych, czyli wytwarzanych przy użyciu tradycyjnych metod i naturalnych surowców. Mistrz z Żuław, z wykształcenia technolog żywności, od ponad 20 lat zajmuje się serowarstwem. Jak sam przyznaje, to dziedzina, w której im więcej wiemy, tym bardziej rozjaśnia nam się horyzont, ale jednocześnie widzimy, ile kwestii jeszcze przed nami. - Serowarstwa nie można się nauczyć, trzeba je poczuć. Z wielką przyjemnością dzielę się zatem swoim doświadczeniem i wiedzą. Można powiedzieć, że na warsztatach uczę zawodu w jeden dzień - zaznacza K. Jaworski. I dodaje: Często pada pytanie, czy zrobiony w czasie szkolenia ser będzie tak samo dobry, jak ten ze sklepu. Odpowiadam, że nie. Ten nasz będzie bowiem dużo lepszy. I rzeczywiście. Jak jednak przekonywaliśmy się na warsztatach, do wykonania idealnego sera nie wystarczy jedynie dopracowana receptura, ale potrzebna jest też pasja i autentyczne zaangażowanie. Tego u kursantów - przyszłych serowarów i entuzjastów naturalnej żywności - na szczęście nie brakowało. Czy serowarstwo jest trudne? - Nie. Tu nie ma błędów, są tylko różne drogi działania. Czasem z pewnych „błędów” po- wstają nowe gatunki sera - zauważa serowar. Do swojego hobby przekonuje kolejnymi argumentami: - Serowarstwo to zajęcie mało pracochłonne i niewymagające dużych nakładów finansowych. Kompletując warsztat, należy zaopatrzyć się przede wszystkim w termometr, drewniane łyżki (zgodnie z zasadą, że ser lubi drewno). One nie mogą być przypadkowe, bo zawarta w mleku kultura serowarska osadza się na mieszadle. Łyżek „do sera” nie używamy zatem nigdzie indziej. Podobnie rzecz się ma z garnkiem, deską, nożem, formą do sera, durszlakiem, sitkiem czy prasą. Skąd wziąć tę ostatnią? Można wykonać samemu z drewna. Serowarstwo jest jednak praktyczne, więc za prasę może nam posłużyć… zwykły polny kamień. W zgodzie z naturą - Można powiedzieć, że nie mleko, a ser jest naszym pierwszym pokarmem. Jedynym i najlepszym. Mleko matki zawiera wszystkie możliwe witaminy, łącznie z witaminą M, czyli miłością - dodaje z humorem K. Jaworski. I wyjaśnia: - Ciepłe mleko, trafiając do delikatnego żołądka niemowlaka, w którym jest praktycznie sama podpuszczka, błyskawicznie przekształca się w ser, który jest pokarmem kompletnym. Zawiera bowiem wszystko, co jest potrzebne do życia, wzrostu i prawidłowego rozwoju. To, co robimy w naszych serowarskich kociołkach, jest niczym innym, jak powtórzeniem tego, co dzieje się w naturze. Symbolika ma znaczenie Zaraz po napełnieniu krowim mlekiem każdego z garnków na sześciu stanowiskach, K. Jaworski dzieli się z nami swoją wiedzą i uczy podstawowych zasad. Przygotowując ser gouda, rozgrzewamy mleko do temp. maksymalnie 33ºC. Do podgrzanego płynu dodajemy naturalne bakterie w szczypcie kultury serowarskiej zawiera się ok. 100 mln bakterii, czyli więcej niż ludzi w Nowym Jorku (!). One mnożą się bardzo szybko, po ok. 20 min jest ich już 400 mln. Bakterie mają za zadanie delikatnie ukwasić nasz płyn, zrobić - jak mówią serowarzy - błyszczące oczy, czyli doprowadzić do oczkowania (dziury w serze) i wytworzyć aromat sera. Do serowarskiego mleka dodajemy następnie sól wapniową i podpuszczkę. - Po dodaniu podpuszczki mleko mieszamy, a następnie musimy je zatrzymać - poucza nas prowadzący warsztaty. Jak to zrobić? - Wystarczy uczynić znak krzyża, czyli włożyć łyżkę w cztery miejsca - tłumaczy K. Jaworski, jednocześnie podkreślając symbolikę tej czynności. - Zapach serowni jest dla mnie sentymentalny… Przez 15 lat prowadziłem bowiem stary zakład serowarski, utworzony w roku 1924. Tam zdobywałem pierwsze szlify swojego fachu. W serowni przestrzegano jednej zasady - gdy podpuszczka pracuje, to serowar nie robi nic. Jedyne, co mu wolno, to wypoczywać. Dlaczego? Bo jak się coś robi, to ser nie wyjdzie - tłumaczy mistrz. I nakazuje kursantom relaks. Czas działania podpuszczki (ok. 30 min) wypełnia nam opowieścią… Jakie mleko, taki ser! Jak zauważa K. Jaworski, nasz produkt końcowy zależy od tego, jakiego użyjemy mleka. - Dawniej nie było środków dezynfekujących, całego chemicznego świata. Kultura bakteryjna, mikroflora była obecna wszędzie - na rękach dojarki, wymieniu krowy, w całym gospodarstwie. Z dzieciństwa pamiętam, że mleko prosto z udoju ręcznego, pozostawione na noc w glinianym naczyniu, tworzyło wspaniałe zsiadłe bez jakichkolwiek dodatków wspomina serowar. Zapytany o to, czy można zrobić ser na mleku kupionym w sklepie, wyjaśnia: - Tak, ale pod warunkiem, że nie było ono poddawane procesowi pasteryzacji. A zatem mleko z oznaczeniem „UHT” nie nadaje się do produkcji sera. K. Jaworski apeluje jednak, by - w miarę możliwości - korzystać z mleka udojowego. Ono bowiem Do wykonania idealnego sera nie wystarczy jedynie dopracowana receptura, ale potrzebna jest też pasja i autentyczne zaangażowanie. Tego u kursantów - przyszłych serowarów i entuzjastów naturalnej żywności - na szczęście nie brakowało. jest pełne treści, wartościowe odżywczo i biologicznie. - Mleko wykorzystywane jest w pełni. Gdy świeżo po udoju zostawimy je na kilka godzin - zbierzemy śmietanę, z której zrobimy masło lub mascarpone. Ten ostatni to bardzo prosty ser zwarowy. Śmietankę należy podgrzać do temperatury 90ºC, a następnie powolutku dodawać sok z cytryny, pigwy lub ocet jabłkowy - wyjaśnia serowar. - Z reszty mleka zrobimy ser, a z serwatki - znaną ze sklepowych półek ricottę. Przy tym - co warto zauważyć - działanie serwatki na ręce jest zbawienne. Płyn ten jest bowiem najlepszym kosmetykiem, którym warto przemywać sobie również twarz - ma ph 5,5, szlachetne białka i równie szlachetne bakterie - dodaje. Czas na praktykę! W czasie kilkugodzinnych warsztatów, pod czujnym okiem naszego serowara, robimy goudę, mozarellę i ricottę. K. Jaworski zdradza nam również swoje przepisy na mozarellę na słodko (z suszonymi owocami i miodem), jogurty i kefiry. Mówi też o możliwościach wykorzystania serwatki, którą można dodać do masy chlebowej zamiast wody; płyn jest również doskonałą bazą do żurku oraz napojów chłodzących (w połączeniu np. z syropem z mięty, cukru i cytryny). Następuje degustacja. Entuzjazm jest widoczny. Zeszyty - zapełnione notatkami. Panie - jak same mówią - choć mieszkają na terenach wiejskich, nie potrafiły zrobić takich serów. Jedynie domowy twaróg, którego recepturę dostały od swoich mam i babć, czasem zagościł na stole… - A wykonanie w domowych warunkach górnolotnie brzmiącej mozarelli, mascarpone czy ricotty jest takie proste! - twierdzą zgodnie i zapewniają, że zdobytą wiedzę przełożą na serowarską praktykę. Spotkanie kończy rozmowa i… muzyka. Jak się bowiem okazuje, mistrz serowarstwa z Żuław ma GU wiele talentów… Notowania z targów i jarmarków 16-20 lutego produkt jednostka miar biała podl. siedlce Łosice pszenica dt 70 70-75 70 żyto dt - 40 - pszenżyto dt 60 50-55 60 60 jęczmień dt 70 70-72 - 70 70-75 70 60 60-65 60-65 owies dt 45-50 45-50 50 - 45-50 45-50 45-50 40-45 40-45 mieszanki zbożowe dt - 55-60 60 60 50-55 50-55 50-55 60 45-50 kukurydza dt - 80-85 - - 75-80 - 70 - - Garwolin Sokołów Podl. żelechów piszczac Radzyń podl. 70 70-75 70 70 55-60 65-70 40 40-45 - - - - 50-55 55-60 55-60 40-50 50-55 Łuków Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości Nawet 1,2-1,5 mln osób w Polsce choruje na depresję. Najczęściej jest ona diagnozowana u 20-40-latków i dotyczy redaktor prowadzący: Agnieszka warecka osób w wieku największej aktywności zawodowej. ZDROWIE Wczoraj melancholia, dzisiaj depresja Gdy brak radości życia Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją przypadający 23 lutego był okazją do refleksji poświęconej trudnemu do zdiagnozowania i wyleczenia schorzeniu. Choroba stara jak świat Wprawdzie wśród przyczyn podatności na zachorowanie znajduje się m.in. szybkie tempo życia, jakie prowadzi człowiek XXI w., jak i gwałtowny rozwój cywilizacyjny, jednak można zaryzykować stwierdzenie, że depresja jest chorobą starą jak świat. Inaczej ją tylko nazywano i mniej o niej mówiono. Mimo dostępności do literatury fachowej i wielu publikacji poświęconych depresji w czasopismach czy w internecie społeczeństwo pozostaje ciągle niedoinformowane. Z danych udostępnionych na stronie kampanii społecznej Forum Przeciw Depresji (jej organizatorzy to wspomniana wcześniej Fundacja Itaka Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych oraz firma Servier Polska) wynika, że w naszym kraju cierpi na nią od 1,2 do 1,5 mln osób, w grupie tej jest dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn. 40-80% chorych ma myśli samobójcze, 20-60% podejmuje próby samobójcze, a 15% chorych skutecznie odbiera sobie życie. Wbrew stereotypom, które odnoszą ten stan psychiki do jesieni życia, depresja jest coraz częściej diagnozowana u pokolenia ludzi w wieku największej aktywności zawodowej, tj. w przedziale 20-40 lat. Oblicza depresji Depresja może przyjmować bardzo różne oblicza. Jej podstawowe grupy to: depresje endogenne, depresje psychogenne oraz depresje objawowe. Depresje endogenne to stany depresyjne występujące w przebiegu chorób afektywnych i zaburzeń schizoafektywnych. Drugi typ - depresje psychogenne powstają w odpowiedzi na różnorodne niekorzystne sytuacje psychologiczne natury wewnętrznej (konflikty psychiczne), jak też zewnętrznej (pochodzenia środowiskowego). Ostatnia grupa odnosi się zwykle do osób przebywających na szpitalnych oddziałach somatycznych oraz pacjentów poradni ogólnych. Część z nich dotyczy przypadków niewłaściwego rozpoznania przez lekarzy depresji - ocenionych jako schorzenia Fot. www.morguefile.com Jak odnotowuje Fundacja Itaka, od wielu lat przygotowująca kampanie informacyjne na temat depresji, w której upatruje jedną z najczęstszych przyczyn zaginięć ludzi, ów „smutek duszy”, brak radości życia, poczucie bezsilności wyrażające się leżeniem i spoglądaniem w sufit stanowi czwartą najpoważniejszą chorobę na świecie. Dotyka ona ok. 10% populacji. Wbrew stereotypom, które odnoszą ten stan psychiki do jesieni życia, depresja jest coraz częściej diagnozowana u pokolenia ludzi w wieku największej aktywności zawodowej, tj. w przedziale wiekowym 20-40 lat. różnych narządów. Inną grupę stanowią pacjenci, u których depresja jest wtórna do schorzeń somatycznych i neurologicznych. Na stronie forumprzeciwdepresji.pl czytamy: „Nie jest to stan, który mija, ale choroba, którą trzeba leczyć”. Zaniepokoić powinny takie objawy, jak: poczucie ociężałości i zmęczenia, przygnębienie i płaczliwość, utrata radości życia, pogorszenie pamięci, zamartwianie się, unikanie spotkań ze znajomymi, uczucie niepokoju, kłopoty ze snem, brak apetytu, bóle, niska samoocena, niechęć do podejmowania jakiejkolwiek aktywności. Ich natężenie powinno wskazywać, że należy szukać pomocy. Błędne jest przekonanie „sam/sama sobie z tym poradzę”; przy cięższych, bardziej złożonych objawach koniecznie trzeba szukać pomocy u psychologa albo u psychiatry. Źródłem wiedzy może być strona internetowa forumprzeciwdepresji.pl, która powstała z myślą o osobach chorych na depresję i tych, których bliscy lub znajomi zmagają się z tą chorobą. Za jej pośrednictwem można uzyskać wiele informacji o objawach, przebiegu i sposobach leczenia depresji oraz wykonać test Becka, czyli sprawdzić swoje samopoczucie psychiczne. Natura na poprawę nastroju Warto powtórzyć, że najskuteczniejszą, nierzadko jedyną drogą wyjścia z depresji jest fachowa opieka psychiatry i kuracja farmakologiczna. W stanach obni- 29 żonego nastroju można próbować pomóc sobie samemu, szukając przede wszystkim okazji do rozmowy z bliskimi i przyjaciółmi, kontaktu z ludźmi oraz nie zamykając się w czterech ścianach domu. Łagodzić stres i napięcie pomagają zioła. Uważane są one o czym należy pamiętać - jedynie za pomocnicze środki w leczeniu depresji, co oznacza, że nie można opierać się tylko na ich działaniu. Polega ono zresztą na łagodzeniu stanów lękowych i kłopotów z bezsennością. Należą do nich: ziele owsa zwyczajnego, ziele bylicy piołunu, ziele melisy lekarskiej, korzeń selera zwyczajnego, kwiat rumianku pospolitego, ziele jemioły pospolitej, liście rozmarynu lekarskiego, korzeń kozłka lekarskiego, ziele werbeny pospolitej, ziele dziurawca zwyczajnego oraz jeżówki purpurowej. W leczeniu depresji zalecane są również produkty pszczele, szczególnie dotyczy to przypadków choroby na tle somatycznym. Ich skuteczność opiera się na stymulacji systemu odpornościowego. Badania dowodzą, że takie działanie ma zarówno miód, jak też propolis oraz mleczko pszczele. Szczególnie cenne jest mleczko pszczele, które wzmacnia, usuwa zmęczenie, polepsza samopoczucie, sprzyja lepszej koncentracji uwagi, przyspiesza procesy myślowe i powoduje przypływ sił życiowych. W kuracjach proponowanych przez rosyjskiego fitoterapeutę N.A. Pieresadina, poza preparatami ziołowymi oraz produktami z ula, ważne miejsce zajmuje rówOPR. KL nież zielona herbata. Podolog RADZI mgr Ewelina Piotrowicz kosmetolog - podolog Wkładki ortopedyczne i badanie stóp Nasze stopy są stworzone do chodzenia po naturalnych, miękkich powierzchniach, jak ziemia czy piasek. Powierzchnie te ułatwiają dostosowanie naturalnej osi kończyny dolnej. Tymczasem chodzenie czy nawet stanie na nienaturalnych, płaskich i twardych powierzchniach, jak chodnik bądź podłoga, zmusza stopy do rotacji wewnętrznej, a ich łuki naraża na spłaszczenie - nazywamy to nadmierną pronacją. Niewłaściwe ułożenie stóp i nóg może spowodować przeciążenia oraz uszkodzenia innych części ciała, tak jak złe wyważanie opon może uszkodzić układ kierowniczy i zawieszenie w samochodzie. Złe ułożenie kończyny dolnej upośledza normalną funkcję kolana i biodra, zwiększa też napięcie mięśniowe odcinka lędźwiowego kręgosłupa. W celu eliminacji tych dolegliwości trzeba ustawić stopy i ciało w ich prawidłowej pozycji. Musimy przywrócić naturalną oś kończyny dolnej. Zastosowanie wkładek ortopedycznych daje pacjentowi długotrwałą ulgę w wielu przewlekłych dolegliwościach. Są one wykorzystywane w leczeniu takich chorób, jak: - stopa płasko-koślawa, - paluch ograniczony, - palce młoteczkowate i buniony, - bóle śródstopia, - bóle pięty, - bóle łydek, kolan i bioder, - bóle krzyża, - rwa kulszowa, - odciski, modzele, zwapnienia, - cukrzyca i RZS - bóle krzyża. Przyzwyczajenie się stóp do wkładek może trwać kilka dni. Jeśli pojawi się jakikolwiek dyskomfort, trzeba wyjąć je na dwie, trzy godziny i ponownie włożyć do obuwia. Należy postępować w ten sposób, aż będzie się odczuwać wygodę. Zapraszam serdecznie na badanie postawy ciała, ocenę komputerową chodu, ułożenia stóp w statyce i deformacji, jakie temu towarzyszą, przy tym bezpłatny dobór wkładek ortopedycznych oraz kontrolę stóp. Mobilny Gabinet Podologiczny mgr Ewelina Piotrowicz kosmetolog - podolog Styrzyniec, ul Spacerowa 28 12-500 Biała Podlaska Zabiegi w domu klienta! tel. 502 333 618 nocne dyżury aptek SIEDLCE 27 II-5 III ul. Pułaskiego 13. Tel. 25-644-61-89 27 II-5 III ul. Kilińskiego 23. Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 27 II-5 III ul. Sidorska 2K. Tel. 83-343-25-24 ŁUKÓW 27 II-1 III ul. Nowowiejskiego 2. Tel. 25-798-54-07 2-5 III ul. Wilczyńskiego 10B. Tel. 25-798-54-05 MIĘDZYRZEC PODLASKI 27 II-5 III ul. Warszawska 17. Reklama Tel. 83-371-25-23 SOKOŁÓW PODLASKI 27 II-5 III ul. Piłsudskiego 12. Tel. 25-787-33-30 PARCZEW 27 II ul. Warszawska 14. Tel. 83-355-18-42 28 II-5 III ul. Spółdzielcza 9A. Tel. 83-354-19-26 RADZYŃ PODLASKI 27 II-5 III ul. Ostrowiecka 10. Tel. 83-354-10-54 EchoKatolickie motoryzacja W drogę ze św. Krzysztofem Kłopoty z wyprzedzaniem Wyprzedzanie to dość niebezpieczny manewr, który większość kierowców wykonuje wielokrotnie nawet podczas krótkich przejazdów. Błędy wówczas popełniane są bardzo groźne, gdyż osiągane podczas tego manewru prędkości są znaczne. Niestety wielu kierowców popełnia je bardzo często, gdyż nikt nie nauczył ich bezpiecznych zasad wyprzedzania. Kierowca, zanim zdobędzie uprawnienia, winien być dobrze przygotowany do uczestnictwa w ruchu drogowym. Niestety nasz system nauki jazdy i egzaminowania jest dość specyficzny i - delikatnie mówiąc Dyrektor WORD - niedoskonały. Kandydat ma opanować podstawowe Jacek Kobyliński umiejętności sterowania pojazdem i umieć swobodnie poruszać się w ruchu miejskim. Wymogi egzaminacyjne warunkują edukację, której pozytywnym finiszem ma być zdany egzamin. Cała machina szkoleniowa kręci się więc wokół kryteriów egzaminacyjnych. Tak wyedukowany kandydat zdaje egzamin i rusza na drogi, nie mając często pojęcia o prawidłach obowiązujących na trasach szybkiego ruchu, jeździe po śliskich nawierzchniach czy zachowaniach podczas niebezpiecznych sytuacji w ruchu na drogach pozamiejskich. Toteż trudno się dziwić, że szczególnie młodzi kierowcy popełniają aż tyle wykroczeń. Często uczą się dopiero na swoich błędach, a to nie zawsze dobrze się kończy. Jakie błędy popełniają kierowcy podczas wyprzedzania? Do najczęściej powtarzających się należy zbyt bliskie podjeżdżanie do pojazdu wyprzedzanego. Jedną z zasad bezpiecznego wyprzedzania jest „zbudowanie” jak największej różnicy prędkości do pojazdu wyprzedzanego. Nie da się tego zrobić, rozpoczynając manewr od jazdy jego „na zderzaku”. Jadąc bezpośrednio za kimś, poruszamy się z podobną prędkością. Dopiero wyjeżdżając na sąsiedni pas ruchu, zaczynamy się rozpędzać. Wyprzedzanie trwa więc dość długo, a przecież chodzi o to, aby skrócić go do maksimum. Wiele zależy też od mocy silnika i umiejętności kierowcy dotyczącej jej wykorzystania. To wiąże się z kolei z koniecznością redukcji biegu, która poprawi przyspieszenie pojazdu. Rozpoczęcie wyprzedzania winno być poprzedzone wnikliwą analizą sytuacji na drodze przed naszym pojazdem. Więc, po pierwsze, czy mamy przed sobą w miarę długi, dobrze widoczny odcinek drogi, po którym nie poruszają się inne pojazdy lub piesi. Przy jakiejkolwiek wątpliwości trzeba z wyprzedzania zrezygnować i czekać na lepszą okazję. Jeśli z przodu jest ‘ok i pojazd jadący przed nami nie ma zamiaru nikogo wyprzedzać, trzeba spojrzeć w lusterko wsteczne, aby upewnić się, co dzieje się z tyłu. Jeśli decyzję o wyprzedzaniu już podjęliśmy, to manewr musimy wykonać w miarę szybko. Możemy zredukować bieg (aby poprawić przyspieszenie) i nie dojeżdżając zbyt blisko pojazdu wyprzedzanego, włączyć kierunkowskaz sygnalizując swój zamiar. Zanim dojedziemy do pojazdu wyprzedzanego, powinniśmy już dysponować sporą przewagą prędkości. Pamiętajmy też o zachowaniu dystansu od obiektu wyprzedzanego (szczególnie dotyczy to jednośladów i pieszych). Po wyprzedzeniu sygnalizujemy powrót na swój pas ruchu i robimy to też z pewnym marginesem bezpieczeństwa, aby nie zajechać drogi wyprzedzanemu. Bardziej skomplikowane jest wyprzedzanie kolumny pojazdów. Często tak się zdarza, że za ciężarówką, autobusem lub innym maruderą ustawia się kilka pojazdów, których kierowcy nie chcą lub boją się go wyprzedzać. W takich sytuacjach w miarę możliwości wyprzedzamy pojedyncze pojazdy lub - jeśli sytuacja pozwala - całą kolumnę. Na taki manewr można sobie pozwolić tylko w naprawdę komfortowej sytuacji drogowej. Na naszych drogach jest wiele miejsc, gdzie wyprzedzać nie wolno. Kierowcy zwykle o tym wiedzą, ale często też te zakazy ignorują. Wyprzedzają więc na skrzyżowaniach z drogą podporządkowaną, na zakrętach oznaczonych znakami pionowymi i poziomymi oraz przed wzniesieniami, gdzie kompletnie nie widać, co za chwilę pojawi się na drodze. Za brak umiejętności i ignorowanie przepisów prawa drogowego wielu już zapłaciło bardzo wysoką cenę. Niestety do wyprzedzania biorą się często ci, którzy nie mają nawet świadomości, jak niebezpieczny i skomplikowany jest to manewr. uwaga, konkurs Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na wyciętych z gazety kuponach na adres redakcji: „Echo katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, z dopiskiem „W drogę – ze św. Krzysztofem. Pytanie konkursowe Wyprzedzać nie wolno: 1)na mostach, wiaduktach i rondach, 2)pojazdów uprzywilejowanych w akcji, z wyjątkiem dróg ekspresowych i autostrad, 3)z prawej strony na drodze, gdzie nie wyznaczono pasów ruchu. W drogę – ze św. Krzysztofem Odpowiedź ................................................................................................................................. Imię i nazwisko ......................................................................................................................... Adres ............................................................................................................................................ tel. kont. ....................................................................................................................................... Rozwiązanie konkursu z nr. 7 Podchwytliwe pytanie z ostatniego odcinka „Krzysztofa” brzmiało: „Czy 75-letni motorowerzysta może poruszać się drogą publiczną bez prawa jazdy, karty rowerowej i ważnego badania lekarskiego?”. Oczywiście może. Obowiązek posiadania karty motorowerowej dotyczył kiedyś osób, które nie ukończyły 18 lat. Obecnie osoby, które ukończyły 18 lat przed 19 stycznia 2013 r. nie muszą mieć na motorower żadnych pozwoleń komunikacyjnych. Natomiast wydane wcześniej karty motorowerowe są ważne i zastępują obecnie obowiązującą na motorower kategorię „AM” (prawidłowa odpowiedź „a”). Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje Walentyna Kuszpa z Kaplonosów. Serdecznie gratulujemy! Po odbiór nagrody KL zapraszamy do siedziby redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A w Siedlcach. 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numernumer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Nowe czy używane? Ponieważ wiosna coraz bliżej, czas pomyśleć o wymianie opon. A może warto zastanowić się nad zakupem nowych? Podpowiadamy, jak wybrać najlepsze. Najważniejsza wydaje się odpowiedź na pytanie, czy zmiana jest konieczna. Opony, podobnie jak wszystkie inne elementy samochodu, podlegają zużyciu. Jak szybkiemu, zależy od samych opon, sposobu ich przechowywania i warunków, w jakich są eksploatowane. Doświadczeni kierowcy sami czują, kiedy „gumy” przestają być bezpieczne, np. podczas hamowania czy ruszania. Kierowcę zaniepokoić powinno również ściąganie na bok podczas jazdy prosto, widoczne na oponach wybrzuszenia, spękania czy odkształcenia. Aby opona nadawała się do bezpiecznej jazdy, musi mieć minimum 5 mm bieżnika, a także być zużyta równomiernie po obu stronach. Choć przepisy dopuszczają wartość 1,6 mm, w przypadku opon letnich najlepiej interweniować, gdy głębokość rowków kształtuje się w okolicy 3 mm. Dwie czy cztery? Ponieważ na bezpieczeństwie nie można oszczędzać, kiedy przyjdzie czas na wymianę ogumienia, warto chwilę zastanowić się nad wyborem. Ufanie sprzedawcy - zwłaszcza nieznajomemu - może skończyć się wciśnięciem starych i zleżałych opon. Niektórzy, by obniżyć koszt eksploatacji auta, inwestują tylko w dwie opony. Polskie przepisy dopuszczają takie rozwiązanie, czyli możliwość posiadania różnych opon na dwóch osiach pojazdu (na jednej osi muszą być bezwzględnie takie same), jednak należy pamiętać, że obniża ono wydajność auta. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest jednak zakupienie całego kompletu. Jaki bieżnik? Decydując się na opony letnie, mamy do wyboru trzy rodzaje bieżnika: symetryczny, asymetryczny i kierunkowy. Pierwszy po obu stronach ma jednakowy kształt. Część ekspertów uważa, że dzięki temu można przekładać opony na osiach w dowolny sposób, zapewniając ogumieniu równomierne zużycie. Tego typu opony są dość ciche i wolno się zużywają, są stosunkowo tanie, ale ich wadą jest słabe odprowadzanie wody, co wpływa na wydłużenie drogi hamowania samochodu. Specjaliści ten typ bieżnika polecają do samochodów Fot. www.morguefile.com 30 Mając do wyboru tyle rodzajów opon, warto poradzić się zaufanego fachowca. o małej mocy i gabarytach, pojazdów miejskich, ale też dostawczych, które nie rozwijają dużych prędkości. Budowa opon z bieżnikiem asymetrycznym jest bardziej skomplikowana, przez co są droższe. Zewnętrzna strona ogumienia jest zbudowana z mocniejszych klocków, dzięki temu ta część będzie znacznie sztywniejsza. Głębokie rowki po wewnętrznej, bardziej miękkiej stronie opony mają za zadanie odprowadzać wodę. Tego typu opon nie można przekładać między osiami w dowolny sposób. Typ bieżnika nazywany kierunkowym ma charakterystyczne nacięcie w kształcie litery V. Rowki są głębokie, dzięki czemu bardzo dobrze odprowadzają wodę. Tego typu opony sprawdzają się świetnie w trudnych, deszczowych warunkach. Która klasa? Istnieje jeszcze jedna klasyfikacja opon, tym razem ze względu na klasę: ekonomiczna, średnia i wyższa. Jednak nie zawsze warto porywać się na najdroższe i najwyższej klasy, ponieważ przy niewielkich przebiegach i spokojnym stylu jazdy nie odkryjemy w pełni ich potencjału. Opony klasy ekonomicznej najlepiej sprawdzają się w warunkach miejskich umiarkowanych, w autach niższej i średniej klasy. Są stosunkowo tanie i funkcjonalne, sprawdzają się przy spokojnej jeździe z niewielkimi przebiegami miesięcznymi. Natomiast produkty klasy średniej to kompromis pomiędzy jakością a ceną. Mają dobre osiągi na suchej i mokrej nawierzchni. Dają wysoki poziom bezpieczeństwa, komfort i niezawodność w przystępnej cenie. Natomiast opony klasy premium doskonale radzą sobie na każdej nawierzchni, są również niezawodne w ekstremalnych warunkach pogodowych. Dzięki jakości wykonania i bardzo dobrym parametrom gwarantują bezpieczeństwo i sprawdzają się zarówno podczas codziennej, miejskiej jazdy, jak też na dłuższych trasach. JAG Krótko Będą utrudnienia Biała Podl. Do końca czerwca potrwają utrudnienia związane z przebudową jednej z ważniejszych wylotówek z miasta - ul. Lubelskiej. Od poniedziałku, 23 lutego, z ruchu została wyłączona ul. Podleśna na odcinku od ul. Lubelskiej do ul. Sowińskiego. Objazdy odbywać się będą ulicami: Graniczną, Robotniczą i Długą. Niebawem zamknięta zostanie również ul. Sokulska i Grabarska. Pomimo robót ul. Lubelska nie zostanie zamknięta. Ruch będzie prowadzony wahadłowo. Największe utrudnienia będą miały miejsce na odcinku w obrębie skrzyżowania z ul. Grzybową i w rejonie budowy ronda. Tam ma obowiązywać ograniczenie prędkości do 30 km/h. Organizacja ruchu będzie ulegać MLS zmianie w zależności od zakresu robót. W aucie coraz bezpieczniej POLSKA. Wyniki ostatnich badań pokazują, że Polacy częściej zapinają pasy bezpieczeństwa podczas jazdy samochodem, przybywa również dzieci podróżujących w fotelikach. Na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 16 wojewódz- twach i 86 punktach pomiarowych sprawdzono ponad 100 tys. aut. 94% pasażerów podróżujących z przodu miało zapięte pasy, z tyłu już mniej - 71%. Najczęściej zapinamy pasy na najszybszych drogach, czyli ekspresówkach i autostradach, rzadziej na powiatowych. Prawie wszystkie dzieci do lat trzech jeżdżą w fotelikach. Niestety wraz z wiekiem ten odsetek maleje. Z badań wynika, że w przypadku fotelików najmniej dzieci jeździ w nich na drogach powiatowych (80%), a najwięcej na JAG ekspresowych (100%) i autostradach (96%). Coraz więcej pytań PRAWO JAZDY. Niedawno specjalna komisja rozpoczęła weryfikację pytań z testów teoretycznych na prawo jazdy. Trafiło do niej blisko 2,9 tys. pytań na wszystkie kategorie prawa jazdy, z czego 1,5 tys. na kategorię B. Przed rokiem 2013 baza liczyła zaledwie kilkaset pytań, które były dostępne dla kandydatów przed egzaminem. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju zapewnia, że po zakończonej weryfikacji wszystkie pytania zostaną upublicznione. Eksperci alarmują, że nie określono limitu pytań, jakie baza może JAG zawierać. informacje fot. ADAM KRASUSKI www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości 31 list do redakcji Noc w szkole Zabawa trwała do późnych godzin wieczornych. SIEDLCE Bal ostatkowy w DPS Pożegnali karnawał U We wtorek, 17 lutego, w Domu Pomocy Społecznej „Dom nad Stawami” odbył się bal ostatkowy. W wieńczącej karnawał imprezie razem z gospodarzami bawili się przedstawiciele zaprzyjaźnionych placówek. Uczestników spotkania integracyjnego powitał dyrektor DPS Sławomir Piotrowski. Zanim zaprosił wszystkich do wspólnej zabawy, przypomniał o istniejącym i działającym na rzecz mieszkańców Stowarzyszeniu Przyjaciół „Domu nad Stawami”, które - jako organizacja pożytku publicznego - może pozyskiwać wpływy z 1%. Wśród licznie przybyłych na bal gości znaleźli się m.in.: podopieczni DPS w Mieni i Wirowie, Środowiskowych Domów Samopomocy oraz Warsztatów Terapii SIEDLCE Zajęciowej z Siedlec, Sokołowa Podlaskiego i Skórca, jak również przyjaciele i wolontariusze siedleckiego DPS. W taneczny wir uczestników karnawałowego spotkania porwał wodzirej. Pod wodzą Piotra Pastora, któremu towarzyszył w charakterze asystenta Mateusz Pieńkowski, mieszkańcy i goście bawili się przy największych przebojach muzyki, chętnie też brali udział w adresowanych do nich konkursach. Niewątpliwą atrakcją ostatków były również… suto zastawione stoły. Z myślą o pokrzepieniu nadwątlonych tańcem sił przygotowane zostały kanapki, ciasta i sałatki. Hol ozdabiały zaś liczne balony i blask świec. W miłej atmosferze impreza przeciągnęła się do późnych godzin wieczornych. Spotkania integracyjne organizowane przez „Dom nad Stawami” to już tradycja! Ich uczestnicy dobrze się znają, stąd każde kolejne jest okazją do zacieśniania wzajemnych więzi oraz miłego WA spędzenia czasu. czniowie Szkoły Podstawowej im. Kajetana Sawczuka w Komarnie-Kolonii mieli okazję przeżyć nietypową przygodę. „Noc w szkole” - forma nauki połączonej z zabawą - odbyła się już po raz trzeci. Nad przebiegiem inicjatywy czuwała dyrektor placówki Grażyna Jasińska-Pykało, zaś atrakcje przygotowane z myślą o dzieciach to inicjatywa pań nauczycielek: Beaty KoziołŚwierczewskiej, Agnieszki Typy, Moniki Demianiuk, Bogusławy Weremczuk oraz Katarzyny Nowik. W programie nocnej zabawy znalazły się: klasowe kalambury, gry ruchowe w rytmie muzyki, dyskoteka, nauka układów tanecznych, konkurs wiedzy o kulturze krajów anglojęzycznych oraz konkurs przyrodniczy. Oczywiście nie mogło zbraknąć też meczu piłki siatkowej. Wiele emocji wywołał ponadto klasowy konkurs na najbardziej oryginalne kanapki, jak również pokaz mody, podczas którego uczniowie musieli zaprezentować się w stroju sportowym i wieczorowym, oraz piżama party. Po wyczerpującej zabawie uczestnikom zaserwowano pizzę, zaś na dobranoc obejrzeli film pt. „Tajna agentka”. Mimo wczesnej pobudki, lekko zmęczeni, ale też zadowoleni uczniowie udali się pod opieką rodziców do domów. Głównym celem takiej formy spędzania czasu wolnego było pokazanie dzieciom, że szkoła to miejsce, gdzie nie tylko się uczy, ale i świetnie bawi, rozwija, a także współpracuje w grupie. BEATA KOZIOŁ-ŚWIERCZEWSKA Uniwersytet Otwarty zaprasza Otwórz się na nowe horyzonty Czy możliwy jest dom bez chemii? Co to jest grafika komputerowa? A ponadto warsztaty, np. kulinarne dla kobiet i mężczyzn, oraz zajęcia ruchowe pod hasłem „Zatańcz z nami”… Uniwersytet Otwarty, działający przy siedleckim Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym, zaprasza! W odpowiedzi na potrzeby Pomysł utworzenia UO skrystalizował się w roku ubiegłym. - Przeprowadziliśmy pilotażowy program, by zbadać oczekiwania naszych potencjalnych słuchaczy. Zostali powołani koordynatorzy na poszczególnych wydziałach, by zorganizować ciekawe zajęcia i tematy. Pomysł się przyjął. W tym roku, od lutego, ruszyliśmy z nową ofertą i pełnym programem na rok 2015. Cykl spotkań pierwszego semestru potrwa do czerwca, jesienią rozpoczniemy semestr drugi (zajęcia zakończą się w grudniu) - informuje E. Nasiłowska. Zapy- tana o to, do kogo kierowana jest oferta, odpowiada: - Do osób dorosłych. Nie stawiamy jednak żadnych barier wiekowych ani w dół, ani w górę. Chodzi nam o to, by skupić uwagę żywo interesujących się światem wokół nich. Kultura, sport, chemia, informatyka… „Lekcje” w UO budowane są na fundamentach zajęć akademickich, ale ostateczna ich forma zmierza w stronę wykładów popularnonaukowych. - Zaczepiają tematy, które wiążą się z naszym codziennym życiem. Stąd też jedne z zajęć poświęcone były np. boreliozie. Inne - jak choćby o kanonie kobiecego piękna, połączone z prezentacją biżuterii egzotycznej - nastawione były na nową wiedzę, otwieranie horyzontów naszych odbiorców - podkreśla E. Nasiłowska. I dodaje: - Liczymy na interaktywne zajęcia. Chcemy, by sam słuchacz również proponował tematy, które go ciekawią. By nim zostać, wystarczy zgłosić się do działu promocji UPH i zarejestrować swoje uczestnictwo w UO. Niepotrzebne są żadne dokumenty, zaświadczenie, bo to dobrowolna inicjatywa. Całkowity koszt uczestnictwa to 80 zł rocznie lub 45 zł za semestr. W opłatę wliczone są materiały do ćwiczeń, ale również wyjścia do kina czy muzeum, które będą uzupełnieniem wykładów. Fot. arch. Z jednej strony to spotkania z nauką. Z drugiej zaś - wiedza, która przyda się w życiu codziennym. - Uniwersytet Otwarty to rozwinięcie idei istniejącego już od kilku lat przy UPH Uniwersytetu Dziecięcego. Dla osób dorosłych nie przygotowywaliśmy do tej pory zajęć cyklicznych, a jedynie otwarte wykłady. Pomyśleliśmy, że warto byłoby usystematyzować taką ofertę dla dorosłych osób. Tym bardziej, że jest ona nieco inna niż siedleckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku - tłumaczy Ewa Nasiłowska, kierownik działu promocji UPH. I dodaje: - Nie chcemy jednak być dla siebie konkurencją. Ideą, jaka nam przyświeca, jest rozszerzenie oferty edukacyjnej dla osób dorosłych. Uniwersytet Otwarty to rozwinięcie idei istniejącego już od kilku lat przy UPH Uniwersytetu Dziecięcego. Dołącz do zajęć! Uczestnictwo w Uniwersytecie Otwartym, jak sama nazwa wskazuje, nie wiąże się ze sprawdzaniem obecności, sesją, egzaminami i zaliczeniami. Jedyne, co stanowi nawiązanie do uniwersyteckiej części działalności UO, to dyplomy, które będą wydawane słuchaczom po każdym roku. Celem spotkań jest bowiem odpoczynek, możliwość nawiązania nowych znajomości oraz nabycie praktycznej wiedzy. - Rekrutacja trwa nieustannie, w każdej chwili można dołączyć do grupy. Można również bezpłatnie przyjść na jedne z warsztatów, by przekonać się do proponowanej formuły spotkań (wcześniej trzeba jedynie zgłosić chęć udziału w jednych zajęciach) - zaznacza E. Nasiłowska. Zachęcając do udziału w spotkaniach, dodaje: - Przyjść na zajęcia może każdy, bo nie liczy się wiek, wykształcenie ani zainteresowania. Najmłodszą naszą słuchaczką jest aktualna studentka UPH. Bierze udział w zajęciach, bo chce poszerzać swoje horyzonty. Zaś najstarszy uczestnik spotkań ma ponad 70 lat. Jest człowiekiem niezwykle otwartym, a energią życiową przewyższa niejedną młodszą od siebie osobę. Co w programie? Każdy znajdzie tu coś dla sie- bie. Zajęcia zostały bowiem podzielone na poszczególne bloki tematyczne. W humanistycznych znajdziemy wykłady z kultury, sztuki i historii; w przyrodniczych - świat przyrody, zwierząt i dużo wiedzy o człowieku. Prowadzone są również zajęcia z dziedziny nauk ścisłych, ale te nastawione są przede wszystkim na praktykę (np. warsztaty z grafiki komputerowej czy wykłady z domowej ekonomii). Ponadto zaplanowano zajęcia rekreacyjno-ruchowe oraz taneczne. Szczegółowy program dostępny jest na stronie www. uo.uph.edu.pl. Z pewnością warto GU się z nim zapoznać! EchoKatolickie w woLNeJ ChwiLi 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numernumer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. Fot. GotUJMy.PL 32 KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO Polskie kryminały 24 lutego do księgarń trafiła najnowsza powieść Katarzyny Puzyńskiej „Trzydziesta pierwsza”. To kolejny po „Motylku” i „Więcej czerwieni” tom sagi o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo. Seria o Lipowie to nie tylko trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne, ale także powieści z rozbudowanym wątkiem społecznym i obyczajowym, które porównywane są do książek Agathy Christie i szwedzkiej królowej gatunku Camilli Läckberg. W Lipowie nastał świąteczny czas. Wszystko pachnie sosnowym igliwiem, a w ceglanym kościele śpiewa się kolędy. Jedno tylko mąci spokój mieszkańców wsi: już za kilka dni ma wrócić morderca. Przez długie 15 lat nikt we wsi nie wymawiał nawet jego imienia. Młodszy aspirant Daniel Podgórski ma szczególne powody, żeby nienawidzić mężczyzny - sprawcy pożaru, w którym bohaterską śmiercią zginął ojciec policjanta. Jakby tego było mało, we wsi zjawia się rodzeństwo ze Szwecji, które grozi jednemu z mieszkańców. Podgórski stara To, co pozostaje po obiedzie, doskonale nadaje się do ponownego wykorzystania w kuchni. Na winie SPOD POKRYWKI Katarzyna Puzyńska, Trzydziesta pierwsza, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015. się zapanować nad sytuacją. Nie spodziewa się jednak, że na dzień przed Wigilią zabójczy ogień zaJAG płonie na nowo… konkuRs Mamy dla Państwa trzy książki Katarzyny Puzyńskiej od wydawnictwa Prószyński i S-ka: „Motylek”, „więcej czerwieni”, „trzydziesta pierwsza”. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECho2. odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 26 lutego, od godz. 10.00, do środy, 4 marca, do 22.00. wygra sześć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię czytać kryminały?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 11 nr. „echa”. SAVOIR-VIVRE Zasady na co dzień Potrawy „na winie” to - wbrew pozorom - wcale nie dania mające w składzie ten szlachetny trunek. Terminem tym możemy nazwać wszystkie potrawy: sałatki, zupy, dania jednogarnkowe, które powstają z tego, co nam się pod rękę nawinie… SAłAtKA Z KASZy Składniki: kasza, która została z obiadu (gryczana, jęczmienna), kiełbasa, puszka czerwonej fasoli, sałata, jajka. Sos winegret: 1 łyżka octu winnego, 3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju, szczypta soli, świeżo zmielony czarny pieprz. Wykonanie: Jajka gotujemy na twardo, kroimy drobno. Kiełbasę podsmażamy na patelni bez tłuszczu. Sałatę rwiemy na kawałki. Wszystkie składniki wkładamy do miski i mieszamy. Do miseczki wlewamy ocet winny i dodajemy sól. Mieszamy, aż sól się rozpuści, i dolewamy oliwę. Mieszamy składniki, aż się połączą, i doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. Sosem polewamy sałatkę, po czym mieszamy delikatnie całość. placKi ziemniaczane Składniki: ugotowane ziemniaki, parówki lub boczek (opcjonalnie kiełbasa), jajko, mleko, mąka, pieprz ziołowy. Wykonanie: Ziemniaki jeszcze czymy na ekspedientkę w sklepie? Czy to ona jest winna, że mamy gorszy dzień? Warto nie okazywać złego humoru, a wówczas wszyscy dookoła odwdzięczą się tym samym. 3. Przepuszczanie w drzwiach. O tym, że najpierw ktoś wychodzi - ze sklepu, autobusu itp. - powinien wiedzieć każdy. Niestety, coraz mniej osób przestrzega tej zasady, efektem czego są niemiłe przepychanki w drzwiach. 4. Uścisk dłoni - na powitanie lub pożegnanie nie powinien być ani zbyt mocny, ani zbyt słaby. Pierwszy może sprawić komuś ból, drugi nosi często miano „śniętej ryby”. 5. W samochodzie też nas widać! Dlatego nie dłubmy w nosie czy zębach. 6. Do kina ludzie przychodzą obejrzeć film, ale też go posłuchać. Tę drugą przyjemność często niweczą odgłosy spożywanych przekąsek lub szeleszczących opakowań. Zanim sięgniemy po smakołyki, upewnijmy się, że nie będzie nas słychać. A może warto poczekać na głośniejszą scenę? 7. Punktualność to dziś bardzo ceniona zaleta. Nie pozwólmy komuś na nas czekać, to on odwdzięczy się tym samym. placKi z Kaszy gryczanej Składniki: ugotowana kasza gryczana, 3 jajka, boczek, mąka, biały ser. Wykonanie: Boczek pokroić w małą kosteczkę, podsmażyć na patelni. Do ugotowanej kaszy dodać podsmażony i wystudzony boczek z wytopionym tłuszczem, 2-3 łyżki mąki, biały ser (w zależności od upodobań) i wbić jajka. Jeśli masa jest bardzo rzadka - dodajemy jeszcze więcej mąki. Wszystko razem dokładnie mieszamy. Na rozgrzaną patelnię dużą łyżką kładziemy masę. Placki powinny być dość cienkie, smażymy z obu stron do przyrumienienia. Podajemy z sosem czosnkowym lub grzybowym. tWOJA URODA na Dzień Kobiet Świeża cera i pastelowy makijaż oka to idealna propozycja na nadchodzące wiosenne dni. Jedna z naszych czytelniczek zwróciła się do nas z prośbą o pomoc w przypomnieniu ludziom podstawowych zasad savoir-vivre’u. „Od jakiegoś czasu obserwuję przedziwną rzecz. Kiedy wychodzę ze sklepu, muszę przebijać się przez tłum ludzi wchodzących do niego. Mało komu przychodzi do głowy, że po pierwsze: wypadałoby ustąpić mi drogi, po drugie: byłoby wygodniej i prościej dla wszystkich, gdybym ja najpierw wyszła, a potem inni weszli. Może czas przypomnieć, że ktoś kiedyś wymyślił pewne zasady, żeby wszystkim żyło się łatwiej?”. Takiej oto treści list dotarł do naszej redakcji. Ze smutkiem musimy stwierdzić, że pani Anna z Białej Podlaskiej, która jest jego autorką, ma wiele racji i jej spostrzeżenia podziela sporo osób. Zapominamy o podstawowych zasadach savoir-vivre’u, tłumacząc się pośpiechem, szybkim tempem życia czy takimi czasami. Ale czy nie jest to przypadkiem nasze lenistwo? Spełniając prośbę pani Anny, przypominamy podstawowe zasady. 1. „Dzień dobry”, „przepraszam”, „dziękuję” - kiedyś te słowa znał każdy, dzieciom wpajano je od najmłodszych lat. Tzw. trzy magiczne słowa pomagają w każdej sytuacji. 2. Uśmiech na ustach. Jeśli my krzyczymy na urzędnika, nie dziwmy się, że on się nie uśmiecha i traktuje nas chłodno. War- raz ugniatamy, dodajemy jajko, sól i pieprz ziołowy do smaku. Wszystko dokładnie mieszamy. Jeśli nadal widać kawałki ziemniaków - można je ponownie ugnieść. Dodajemy mąkę - od 1 do 2 szklanek i pokrojone w plasterki parówki. Placki smażymy na gorącym oleju z obu stron i podajemy z keczupem. dę przypudruj pudrem Art Make Up, a policzki muśnij różem Satin Blush w odcieniu Soft Pink. Subtelny, pastelowy makijaż oczu to gorący trend tego sezonu. Na całą ruchomą powiekę nałóż matowy cień Mono Eyeshadow w kolorze liliowym. Zewnętrzny kącik oka oraz załamanie powieki podkreśl cieniem w kolorze przydymionego fioletu Charming Violet. Rzęsy wytuszuj maskarą X-Treme Noir, która sprawi, że będą intensywnie czarne, pogrubione i wydłużone. Usta zaznacz pomadką Color Edition w kolorze delikatnego różu Sweet Sugar. Elementem końcowym makijażu są pomalowane paznokcie. W tym celu użyj lakieru nr 932 z kolekcji Mini Max. konkuRs Wraz ze wzrostem temperatury chowamy do szuflady ciężkie podkłady i chętnie sięgamy po lekkie fluidy, takie jak kremy CC. Ich największą zaletą jest podwójne działanie, czyli jednoczesna pie- lęgnacja i makijaż twarzy. Dlatego makijaż rozpocznij od nałożenia kremu CC Magical Colour Corretion, który ujednolici cerę oraz nada jej naturalny i promienny kolor. Następnie czoło, nos i bro- Mamy dla Państwa sześć zestawów kosmetyków eveline. ich skład to: podkład artscenic, tusz do rzęs, lakier do paznokci oraz konturówka do ust. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: eCho1. odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 26 lutego, od godz. 10.00, do środy, 4 marca, do 22.00. wygra sześć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię się malować?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 11 nr. „echa”. eCho DZieCi www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl JEStEM PAtRIOtĄ Szary i smutny PRL Rozmaitości 33 RUSZ GŁOWĄ Codzienne życie w komunistycznej Polsce, czyli w PRL, było smutne i szare. Ludzie mieli niewiele powodów do radości. 1. Mroźna pora roku. 2. Mogą być olimpijskie. 3. Kiedyś skoczek, dzisiaj rajdowiec. 4. rozgrywane na skoczni. Mimo że ciężko pracowali, zarabiali bardzo mało pieniędzy i prawie nic nie mogli sobie kupić. Brakowało nie tylko towarów w sklepach. Od 1976 r. w sklepie można było kupić różne towary tylko wtedy, gdy miało się na nie „kartki”. Były to specjalnie wydrukowane kupony, po oddaniu których otrzymywało się daną rzecz. Na kartki kupowało się cukier, mięso i wędliny, kawę, czekoladę, proszek do prania, masło, buty, benzynę. Oprócz tego trzeba było stać w długich kolejkach. Czasami nawet kilka dni! Dlatego tworzono komitety kolejkowe sprawdzające listy osób oczekujących. Każdy otrzymywał numer i o określonych godzinach był sprawdzany, czy stoi na swoim miejscu. Jeżeli nie mógł tego robić osobiście, wynajmował „stacza”, czyli osobę, która stała za niego. nieosiągalne mieszkania i samochody Największym marzeniem wie- lu młodych ludzi było posiadanie własnego mieszkania, jednak było to prawie nieosiągalne. Budowane bloki były co prawda duże, ale mieszkania już malutkie i ciasne. Ich jakość też pozostawiała wiele do życzenia. Bardzo mało osób miało własny samochód. Polacy najpierw jeździli warszawami, potem bardziej popularne stały się syreny - zrobione przez polskich inżynierów. Szczytem elegancji były niemieckie plastikowe trabanty, które rozwijały maksymalnie prędkość 100 km/h. W 1972 r. po raz pierwszy pokazano w Warszawie włoskiego fiata 126p. Popularnie nazywany maluchem, stał się najczęściej spotykanym autem na polskich drogach. Kolorowo i na przekór Bikiniarz to nie nazwisko jednego człowieka, ale nazwa określająca młodych ludzi, którzy sprzeciwiali się wprowadzonym przez komunistów ograniczeniom w modzie, kulturze i muzyce. Bikiniarze naśladowali zakazane wzory amerykańskie, które kojarzyły im się z wolnością. Ubierali się kolorowo i jaskrawo. Nosili „zamszaki”, czyli zamszowe buty na grubej podeszwie, „piratki”, czyli kolorowe skarpetki w paski, wąskie spodnie nad kostkę, kolorowe koszule, ciemne okulary i ręcznie malowane krawaty przedstawiające plażę z palmami. Baz telewizji i telefonów Luksusem, na który nie każda rodzina mogła sobie pozwolić, był telewizor, na początku czarno-biały. Podobnie było z telefonami. Na podłączenie aparatu czekało się długie lata. Polacy rzadko wyjeżdżali za granicę, bo otrzymanie paszportu było bardzo trudne i zależało od decyzji komunistycznej władzy. Komuniści nie mogli dopuścić, aby zbyt wielu Polaków zobaczyło, jak wygląda życie w wolnych, niekomunistycznych krajach. cZy WieSZ, że… Więcej ciekawych informacji znajdziecie w książce „Kocham Polskę. Historia Polski dla naszych dzieci” Joanny i Jarosława Szarków. Reklama Huta Katowice została zbudowana na polecenie Związku Sowieckiego. Była naprawdę gigantyczna. Surowce do wytopu stali miały być sprowadzane ze Związku Sowieckiego i do niego także sprzedawane gotowe produkty po odpowiednio niskiej cenie. W ten sposób to ogromne przedsięwzięcie stawało się zupełnie nieopłacalne. 5. tam jeździ się na łyżwach. 6. Jazda …………… na łyżwach. 7. ………………….. Kowalczyk. 8. Zimowa stolica Polski. 9. Nasz najlepszy skoczek. Krzyżówkę tę ułożył kamil Gajek z Grabowa szlacheckiego. Nagrodę za inwencję (jedną z recenzowanych na naszej stronie książek) wyślemy pocztą. wasza krzyżówka też może zostać wydrukowana na tej stronie. wystarczy, że przyślecie ją do nas. Nie zapomnijcie podać swojego adresu. wypełnione kupony (wyłącznie na kartach pocztowych) prosimy przesyłać na adres: „echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce. Do wygrania zestaw gier z serii „akademia Umysłu Junior ZiMa” firmy Format. to specjalnie opracowany zestaw gier rozwijających pamięć, wspomagających koncentrację oraz pobudzających wyobraźnię. Każdy z czterech programów zawiera aż 20 ćwiczeń o wielu stopniach trudności, które stymulują rozwój intelektualny i poznawczy. rozwiązanie krzyżówki z 7 nr. „echa”: Święto ofiarowania Pańskiego Nagrodę otrzymuje Patrycja Gabrysiuk z siedlec. Serdecznie gratulujemy, po odbiór nagrody zapraszamy do redakcji. KRZyżóWKA 9 haSŁo iMiĘ i NaZwiSKo aDreS wieK do poczytania nie ma jak siostra Jaki jest najlepszy sposób na prawie wszystkie dziecięce problemy? Rodzeństwo! Doskonałym tego dowodem jest Franek. Ponieważ jest mały, nie wszystko potrafi. Na szczęście ma starszą siostrę Basię. To ona pokazuje mu świat. Poznają zwierzęta, kolory, liczby i pojazdy. Przeżywają złe i dobre sytuacje, przygody z zasypianiem, ubieraniem i jedzeniem. Dobrze jest wspólnie poznawać świat! W „Wielkiej księdze Basi i Franka” znajdują się wszystkie dotychczas wydane opowiastki, a także zupełnie nowe historie oraz strony z zadaniami dla dzieci. JAG Zofia Stanecka, Wielka księga Basi i Franka, Literacki Egmont, Warszawa 2014. 34 EchoKatolickie USłUgi ubezpieczenia komunikacyjne, majątkowe, rolne, turystyczne, na życie. Kilkanaście towarzystw. Siedlce, dworzec PKP (antresola i piętro - od strony miasta). tel. 883-670-202. nieRUchomości sprzedam Mieszkanie 58 m², iV piętro, ul. Kilińskiego. Cena 165 tys. zł. tel. 501-516-482. Mieszkanie 58 m², parter, ul. Jagiełły w Siedlcach. tel. 791-258-088. Mieszkanie 48 m², ii piętro, ul. Sobieskiego w Siedlcach, cena 168 tys. zł. tel. 600-382-844. Posesja 0,43 ha, budynki murowane. tel. 517-405-392. dobrej klasy ziemia w miejscowości Modrzew koło Zbuczyna. tel. 511-960-040. działka budowlana 40 arów w miejscowości Karcze, 18 km od Siedlec, z budynkiem gospodarczym murowanym i piwnicą murowaną. tel. 605-245-906. działka rolna o pow. 2,5 ha, ryczyska, pow. garwoliński. tel. 600-299-113. 8,4 ha ziemi, w tym: grunty orne, łąki, lasy i posesja z budynkami, okolice Siedlec - w stronę Garwolina. tel. 692-327332, 798-591-334. działki budowlane w Parczewie, ul. Klonowa/Laskowska. tel. 501-655-781. działka 0,6 ha z możliwością powiększenia, wszystkie media, przy drodze asfaltowej, okazyjna cena, Żelków. tel. 504-239-663. Mieszkanie 2-pokojowe, 35m², ii p., Siedlce, ul. wyszyńskiego, okna na dwie strony budynku, 120 tys. zł. tel. 600-269-020. M2, iii piętro, centrum Siedlec. tel. 602648-552. M3, 47 m², Biała Podlaska. tel. 500-495663. działka budowlana - 61 arów, na wsi, z domem drewnianym do remontu lub rozbiórki, przy lesie, 30 km od jeziora Firlej w woj. lubelskim, plus 55 arów pola. Cena 65 tys. zł. tel 723-545-595. Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz; Stoczek Łukowski. tel. 519-862-477. Mieszkanie 44 m² ul. Sobieskiego, iV piętro, 2 pokoje z kuchnią. Cena 125 tys. zł; Siedlce. tel. 25-644-67-87. działka budowlana uzbrojona o pow. 1005 m², szer. 16,30 m. Cena 95 zł/m2, ul. Górna, Biała Podlaska. tel. 790-445-024. Pole żwirowe 1,16 ha. Bojmie. tel. 512657-430. oGŁoSZeNia DroBNe nieRUchomości WynAjmę lokal 388 m² lub część i p., w tym biuro 75 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. tel. 600-452-492 lub 698-997-247. kwatera pracownicza z parkingiem, doskonałe warunki, tanio; Siedlce. tel. 509-951-331. Posiadłość w Żabcach (przy trasie Międzyrzec Podl. - warszawa), 59 arów, dom, stodoła. Cena do uzgodnienia. tel. 661-578-488. sprzedam kserokopiarka Canon ir2018, czarnobiała, format a5-a3, opcje: kopiarka, drukarka, skaner. idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. tel. 25-644-48-00. duża ilość blachy trapezowej i dachówkowej. tel. 25-63-121-91 lub 502-36-5643. leżaczek bujaczek Fisher Price „odkrywam i rosnę” dla dziecka do 10 kg, stan idealny. Cena 100 zł, Urszulin. tel. 695-369-654. drzwi i okna z demontażu, wewnętrzne i balkonowe, rury ocynkowane 1 cal, ¾ cala oraz plandeka wymiary 4,50 x 3,50 m, tanio. tel. 517-405-392. kożuch męski, beżowy, na wzrost 170180 cm, z Kurowa, stan idealny. Cena 200 zł. Biała Podlaska. tel. 791-919-914. tapczan, łóżko, fotel rozkładany. tel. 517-405-392. deski dębowe o grubości 2,5 cm i 5 cm, dł. 6 m, sezonowane 2 lata pod wiatą. tel. 503-493-002. drzewo, sosna i olcha na sztuki lub las 0,52 ha. tel. 501-242-095 lub 25-64454-36. osika, topole, sosna w lesie. Cena do uzg. tel. 517-405-392. Maszt widłowy przerobiony do traktora rolniczego, kompletny. tel. 503-493-002. sianokiszonka, okolice Bojmia. tel. 512-657-430. Regał pokojowy z szafką, barkiem i wnęką na telewizor. Ciemny, na wysoki połysk, szer. 3,3 m. Stan bdb. Cena 350 zł. Biała Podlaska. tel. 791-919-914. Mała lodówka, 230 V, nadaje się np. na działkę; sprawna, cena 50 zł. tel. 606743-291. siewnik konny przerobiony do ciągnika. tel. 25-787-56-38. sianokiszonka 30 szt. tel. 25-787-56-38. Pługi dwójki do władimirca, pługi duże trójki i platforma do kiszonki; okolice Bojmia. tel. 512-657-430. Biblioteczka na książki meblowa z poli- Reklama SIMPLY CLEVER 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numernumer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. turą wraz szafkami na dole, szer. 250 cm, wys. 240 cm, Cena 300 zł. Biała Podlaska. tel. 791-919-914. szafa narożna młodzieżowa i komoda w jasnym kolorze. tel. 501-242-095. suknia ślubna rozm. 36, biel śmietankowa, typ princeska z falbanami oraz narzutka z siateczki z koralikami, tanio. tel. 505-232-621. KUPię sosna na pniu. tel. 502-36-56-43. Gniotownik do zboża w dobrym stanie. tel. 514-629-697. Młynek do młynkowania zboża. tel. 512-683-681. rolnictwo korekcja racic u bydła mlecznego. tel. 501-231-594. sprzedam jałówki odsadki rasy Limousine, czystorasowe. w bardzo dobrej kondycji. Stado pod oceną PZhiPBM. w wadze ok. 410 kg i 370 kg, wiek 10 miesięcy, wolne od chorób, cena do uzg. tel. 696-664-803. sprzedam byka odsadka rasy Limousine, czysto rasowy. w bardzo dobrej kondycji. Stado pod oceną PZhiPBM. 10 miesięcy, waga ok 430 kg, cena 10,5 zł za kg. radzyń Podlaski. tel. 696-664-803. motoryzacyjne sprzedam Vw Passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 tDi, kombi czarny, full opcja, opony zimowe i letnie, cena do uzgodnienia. tel. 519862-477. Fiat Cinquecento 900, 1999 r., opony letnie i zimowe, hak, przebieg 120 tys. tel. 517-405-392. Renault Kangoo, poj. 1.4, 2000 r., stan bdb. tel. 505-425-722. opel agila, 2002 r., stan bdb, cena 5,8 tys. zł. tel. 606-743-291. praca dwóch panów z Ukrainy poszukuje pracy przy wykończeniu wnętrz: malowanie, układanie płyt kartonowo-gipsowych. tel. 511-432-813. Przedsiębiorstwo Prywatne Zbigniew Sobolewski z siedzibą w Siedlcach, przy ul. Brzeskiej 102a, zatrudni dwie osoby na stanowisku: robotnik budowlany. Jedna osoba potrzebna jest do prac ogólnobudowlanych, druga - wykoń- czeniowych. osoba do kontaktu: irena Soszyńska. tel. 694-195-470. nAUKA korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość dojazdu; Siedlce. tel. 794-205-704. korepetycje z matematyki, przygotowanie do matury. tel. 505-504-570. korepetycje: język angielski; Siedlce. tel. 888-143-675. zdrowie Masz żylaki? Pijawki lekarskie skutecznie leczą! Pijawki są przebadane i wolne od bakterii, wirusów i zanieczyszczeń. Są używane jednorazowo i utylizowane po każdym zabiegu. Gabinet hirudoterapii, ul. Sekulska 15B, Siedlce. tel. 504-217250. Różne Rodzina z Ukrainy potrzebuje pomocy, np. kanapa, rower. tel. 513-419-969 lub 511-432-813. Mam 63 lata i jestem osobą niepełnosprawną. Proszę o opiekę, w zamian oferuję miejsce do zamieszkania - Dąbrówka Ług. tel. 667-826-114 (po 18.00). Poszukuję nauczycieli i pracowników oświaty z Siedlec i okolic do nowo powstałej sekcji związku zawodowego. tel. 790-483-981. RoZwIĄZanIa konkuRsów Firma La Luxe ufundowała naszym czytelniczkom sześć zestawów kosmetyków, w skład których wchodzą: arganowy szampon, maska oraz odżywka do włosów. w konkursie SMS z 7 nr. „echa” najciekawszych odpowiedzi na pytanie: „w jaki sposób dbasz o włosy?” udzieliły: joanna arseniuk, Biała Podlaska; Ewa wójcik, siedlce; Magdalena Bratoszewska, Puławy; anna Cielemęcka, siedlce; Renata Czubaszek, Zbuczyn; Małgorzata Fójcik, warszawa. Gratulujemy! Nagrody wyślemy pocztą. w 7 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były bilety ufundowane przez kino helios. Najciekawszych odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego lubię chodzić do kina?”, udzielili: aldona Głuchowska, siedlce; andrzej Głuchowski, siedlce; anna kosieradzka, siedlce; katarzyna kanteluk, siedlce; stefania Buczkowska, siedlce; jacek Zalewski, łuków; Marzena kurek, wiśniew; Magdalena kalicka, siedlce; aneta Iwanowska, Ceranów; wanda Pawlak, Mordy. Gratulujemy! odbiór biletów w siedzibie redakcji. Reklama InFoRMaCja w związku z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2014 r., poz. 518 z późn. zm.) informuję, iż na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce na okres 21 dni, tj. od dnia 25 lutego 2015 r. do dnia 18 marca 2015 r., wywieszone zostały wykazy dotyczący zbycia w trybie: 1. przetargu nieograniczonego nieruchomości położonych przy: ul. h. Sienkiewicza 20, zabudowanej, oznaczonej w ewidencji gruntów w obrębie 50 jako działka nr 54/4 o pow. 0,1298 ha; Placu tysiąclecia 12, zabudowanej, oznaczonej w ewidencji gruntów w obrębie 50 jako działka nr 92 o pow. 0,2134 ha 2. bezprzetargowym nieruchomości położonej na osiedlu rozkosz, oznaczonej jako działka nr 11/2 obręb 90 o powierzchni 0,0017 ha w celu poprawy warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej. z up. Prezydenta Miasta Anna Sochacka Zastępca Prezydenta BETONIARNIA Rozmaitości reklama www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 35 Tradycyjne - znaczy najlepsze! „Zbuczynianki” skrywają w sobie talenty, jakich mało. Ugotują, uszyją, wykonają ręczne robótki… Same stworzyły sobie miejsca pracy. Po roku działalności przyznają, że wystarczyła odrobina chęci i motywacji, by zamiast siedzieć i narzekać, osiągnąć sukces. Blisko 50 mieszkańców gminy Zbuczyn i okolic wzięło udział w szkoleniu pn. „Produkt tradycyjny jako element podnoszenia atrakcyjności turystycznej regionu”. W ramach inicjatywy zostały zorganizowane warsztaty z produkcji serów zagrodowych. Głównym inicjatorem spotkania, które odbyło się 17 lutego w filii zbuczyńskiego Gminnego Ośrodka Kultury w Starym Krzesku, był urząd marszałkowski województwa mazowieckiego, zaś współorganizatorem - Spółdzielnia Socjalna „Zbuczynianki”. Ten wybór nie był przypadkowy, bowiem spółdzielnia oferuje produkty oparte na tradycyjnych recepturach przekazywanych z pokolenia na pokolenie, ale udoskonalonych o własne doświadczenie i lata praktyki. Produkt lokalny i tradycyjny - czy jest atrakcyjny? Krzysztof Zaniewski z urzędu marszałkowskiego przekonywał podczas wykładu, że zdecydowanie tak. Zachęcał zgromadzonych do udziału w konkursie o Laur Marszałka Województwa Mazowieckiego na najlepszy produkt roku. - Formuła konkursowa umożliwia udział zarówno producentom rynkowym, których produkty możemy spotkać na sklepowych półkach, jak i gospodarstwom agroturystycznym, kołom gospodyń wiejskich oraz osobom indywidualnym - tłumaczył K. Zaniewski, jednocześnie dodając, że produkty lokalne zachwycają nie tylko smakiem, ale również pięknem tradycji, jakie niosą ze sobą. W czasie warsztatów można było nie tylko poznać tajniki serowarstwa, ale również posmakować wspaniałych potraw i osobiście przekonać się o umiejętnościach „Zbuczynianek”. Przygotowany przez spółdzielnię jarski pasztet z cieciorki, nagrodzony prestiżowym odznaczeniem „Znak Dziedzictwa Europejskiego”, zachwycił wszystkich. A to był dopiero wstęp do kulinarnych specjałów… Gdzie kucharek pięć… tam jest co zjeść! Na stole zagościły bowiem m.in. pierogi z farszem z kaszy gryczanej, kapustą czy soczewicą, sałatka „ośmiornica”, zupa grzybowa. - Za nami rok działalności. To czas intensywnej pracy, ale i nauki efek- tywnego współdziałania w zespole. Cieszymy się, że efekty są widoczne, a potwierdzeniem sukcesu spółdzielni są dotychczasowe nagrody - mówi Anna Pogonowska, prezes spółdzielni. I dodaje: - Przed nami wiele planów - m.in. wyjazd na największe targi turystyczne ITB do Berlina, gdzie nie tylko będziemy reprezentować nasz region, ale i swoje produkty. A te już teraz można kupić w sklepie internetowym: www.niewykluczone. com, na portalu „Z lepszej półki”. - „Zbuczynianki” skrywają w sobie talenty, jakich mało. Chciałabym, by ich wyjątkowa oferta oparta na rękodziele i produktach tradycyjnych była dostrzeżona, bo w tej dziedzinie tkwi ogromny potencjał - mówi doradca spółdzielni Małgorzata Wojewódzka, właścicielka restauracji Retro Skibniew i jednocześnie współtwórca Szlaku Kulinarnego „Mazowiecka Micha Szlachecka”. Jak wyjaśnia M. Wojewódzka, kuchnia proponowana przez spółdzielnię to głównie potrawy tradycyjne, rodem z Podlasia, ale i takie w wersji „light”. - Idziemy za modą. Nagrodzony jarski pasztet z cieciorką jest idealną propozycją dla dbających o linię lub wegetarian. I o takie właśnie produkty będziemy systematycznie uzupełniać naszą ofertę - zaznacza. Zainteresowanych działalnością Spółdzielni Socjalnej „Zbuczynianki” odsyłamy do strony www.alewioska.pl. Wszelkie informacje można również uzyskać, dzwoniąc pod nr tel.: 797-700-045 lub 797-700-049. GU Artykuł współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego Spółdzielnię Socjalną „Zbuczynianki” założyło pięć bezrobotnych kobiet z gminy Zbuczyn, w ramach projektu „Ośrodek Wspierania Ekonomii Społecznej w subregionie siedleckim”. Decydując się na otwarcie spółdzielni, panie postanowiły, że wykorzystają swoje umiejętności, które zdobyły przez lata pracy w gospodarstwie domowym. Jednocześnie będą robić to, co lubią najbardziej. „Zbuczynianki” chcą pielęgnować piękne polskie tradycje i sprawiać, że ich klienci nigdy nie zapomną smaków z dzieciństwa i poczują ciepło domowego ogniska. W czym się specjalizują? Przede wszystkim w organizacji przyjęć okolicznościowych (wesela, komunie, chrzciny, urodziny, stypy oraz imprezy firmowe). Oferują również całą gamę wyrobów cukierniczych: od domowych ciast i ciasteczek, po konfitury i przetwory, a także garmażerię mięsną i jarską. Talenty „Zbuczynianek” pozwalają także na tworzenie praktycznych i niepowtarzalnych robótek ręcznych: od czapek, po obrusy i serwety. 36 numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r. EchoKatolickie PROMOCJA * Kompleksowo Profesjonalnie Konkurencyjnie ULOTKA LUTY druk 2-strony papier kreda połysk 130 g nakład 1 000 szt. 1SPNPDKBOJF[BXJFSBPQSBDPXBOJBHSBñD[OFHP OFERTA WAŻNA: 1-28.02.2015 %<ebZhkaC[Z_W www.foldruk.media.pl OJFVTÜVH LSFEZUPXB PXF CF[HPU¬XL [;64 SP[MJD[FOJF /"+/*å4;&$&/: 83&(*0/*& %LDáD3RGODVND $O-DQD3DZáD,, WHO www.komunalnik.pl tel. 24h 601 277 212 83 343 46 91 www.awistudio.pl T y g o D n i k R e g i o n a L n y wydawca: Siedlecka oficyna wydawnicza „Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 adres redakcji: ul. Bp. i. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected] numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 BGZ s.a o/siedlce Redaktor naczelna: Monika Grudzińska ([email protected]). Zastępca: agnieszka warecka ([email protected]) asystenci kościelni: ks. andrzej adamski, ks. Jacek Szostakiewicz, ks. Piotr wojdat Redaktorzy prowadzący: Jolanta Krasnowska-Dyńka ([email protected]), Monika Lipińska ([email protected]), Kinga ochnio ([email protected]) dziennikarze: agnieszka wawryniuk, andrzej Materski (red. sportowa) stali współpracownicy: ks. Mateusz Czubak, wioletta ekielska, ks. ireneusz Juśkiewicz, waldemar Jaroń, tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. Jacek wł. Świątek, Michał Sztelmach, anna wasak, anna wolańska, Beata Zgorzałek korekta: anna Kublik. skład: Leszek Sawicki administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha ([email protected]) Reklama: iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: [email protected]), Sylwia Jelonek, tel. 694-466-922 druk: Polskapresse Sp. z o.o., oddział Poligrafia, Drukarnia warszawa Prenumerata realizowana przez RuCh s.a. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z telefonicznym Biurem obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma kolporter spółka z ograniczoną odpowiedzialnością s.k.a. informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www. dp.kolporter.com.pl/ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. w przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.