Pobierz - Echo Katolickie

Transkrypt

Pobierz - Echo Katolickie
2
EchoKatolickie
reGioN
agnieszKa
warecKa
reDaKtor
Prawdziwe rekolekcje
D
ruga niedziela Wielkiego Postu, zwana „ad gentes”, przeżywana jest pod hasłem „Z misjonarzamigłośmypojednanie”.Wyrazemsolidarności z tymi, którzy z narażeniem życia świadczą
o Jezusie w różnych zakątkach świata, są datki
zbierane do puszek. W świetle doniesień o prześladowaniach,
jakich doświadczają bracia i siostry w wierze, szczególnego
znaczenia nabiera także apel o modlitwę oraz post w intencji
ofiar konfliktów religijnych i etnicznych. Niestety, o wielu na co zwraca uwagę bp Jerzy Mazur, przewodniczący komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. misji - opinia światowa
milczy, skazując ich na zapomnienie i osamotnienie. Obowiązkiem chrześcijan jest natomiast pamięć i modlitwa!
W minionych dniach serwisy internetowe informowały
o wymordowaniu chrześcijan obrządku koptyjskiego, którzy
ponieśli śmierć z rąk dżihadystów Państwa Islamskiego. Odchodzili z godnością, dając świadectwo prawdzie. Na filmie
rejestrującym egzekucję słychać, jak wielu z nich woła przed
śmiercią: „Jezusie, Panie!”. „Tak rodzą się święci” - komentuje na łamach „Echa” ks. Paweł Siedlanowski. Abp Stanisław Gądecki na zakończenie Poznańskiej Drogi Krzyżowej
podkreślił z kolei, że prawdziwe rekolekcje odbywają się na
naszych oczach. „Nie tyle w świątyniach, co pośród prześladowanych! Jesteśmy zaproszeni, aby w nich uczestniczyć!”.
W jaki sposób? „Chodzi o to, aby poczuć głęboką solidarność
z prześladowanymi braćmi i siostrami w wierze - karmić się
ich świadectwem i umacniać swoją wiarę - podpowiada autor
artykułu „Bez nienawiści”. „Aby wyjść z ukrycia - przestać
się bać! Przestać być niewidzialnym chrześcijaninem. Aby
z ziemi, zroszonej męczeńską krwią, wyrosło nowe życie”.
4,1
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
tyle mln zł wynosi roczny czynsz dzierżawny
za odkup nieruchomości, jakie miasto Siedlce
będzie musiało zapłacić firmie Magellan
POWIAt ŁUKOWSKI
Zamieszanie ze „schetynówką” NPPDL. Pomoc w wysokości po
Województwo
obcina dotację?
3 miliony zł dofinansowania miał otrzymać powiat
łukowski w ramach Narodowego Programu
Przebudowy Dróg Lokalnych. Okazuje się jednak,
że dotacja będzie mniejsza o połowę. Starosta
zapewnia, iż samorząd dostanie tyle pieniędzy,
o ile wnioskował. Radni jednak mają wątpliwości.
KrótKo
Poseł czeka na mieszkańców
MIĘdZyRZEC Podl. uroczyście otwarto biuro poselskie Marcina
duszka, parlamentarzysty Prawa i sprawiedliwości. Mieści się ono
przy ul. lubelskiej 4 a. Jest czynne od poniedziałku do piątku, od 11.00
do 16.00, nr tel. 530-002-303. Dyrektorem biura jest Sławomir Bogucki.
M. Duszek został posłem po jesiennych wyborach samorządowych. w sejmie zastąpił Jerzego rębka, który wygrał walkę o fotel burmistrza radzynia
Podlaskiego. w wyborach parlamentarnych 2011 r. Duszek otrzymał kolejMD
ny po J. rębku wynik, otrzymując ponad 5,2 tys. głosów.
Reklama
Radni obawiają się, że mniejsza dotacja oznacza mniejszy zakres prac.
23 grudnia ubiegłego roku samorząd powiatowy zatwierdził plan
finansowy na 2015 r. Wśród inwestycji znalazła się przebudowa
dróg w miejscowościach: Stanin
- Krzywda - Adamów - Krzówka
oraz Nowy Świat - Krzywda. Całość przedsięwzięcia oszacowano na 6 mln zł, z czego 3 mln zł
miała stanowić dotacja w ramach
570 tys. zł zadeklarowały także
gminy Krzywda i Adamów.
tylko połowę?
Tymczasem w ostatnim okresie
pojawiły się informacje, że powiat łukowski nie otrzyma pełnej
kwoty dofinansowania.
Według dokumentów dostępnych na stronach lubelskiego
urzędu wojewódzkiego, który
rozdziela pieniądze na tzw. schetynówki, samorząd miałby dostać
tylko połowę wnioskowanej kwoty, czyli 1,5 mln zł zamiast 3 mln
zł. Oznaczałoby to, że samorząd
będzie musiał wnieść większy
wkład własny - ok. 4,4 mln zł.
Starosta uspokaja
Podczas sesji, która odbyła się
12 lutego, radni poprosili starostę o wyjaśnienia w tej sprawie.
- Nasz wniosek znalazł się na
20 miejscu, dlatego otrzymaliśmy
mniejszą dotację. Jej kwota była
znana od początku. Otrzymałem
jednak obietnicę, że w przypadku
oszczędności poprzetargowych
wysokość dofinansowania zostanie podniesiona - tłumaczył starosta Janusz Kozioł.
Według radnych ta obietnica
wydaje się być niczym innym,
jak wróżeniem z fusów. Obawiają się także, że mniejsza dotacja
oznacza mniejszy zakres prac.
Jak będzie? Czas pokaże. Zastanawiające jest, że skoro starosta
wiedział o zmniejszonej kwocie
dofinansowania, dlaczego nie
wniósł poprawek do budżetu i nie
wyprowadził samorządowców
z błędu, iż powiat łukowski otrzyma 3 mln zł?
WIOLETTA EKIELSKA
100
www.echokatolickie.pl
Fot. arch.
Złodzieje prądu. Jest ich coraz więcej
Uważaj na
„pajęczarza”
Hamowanie tarczy licznika, przyłącza z jego
pominięciem. Ale także i bardziej wyrafinowane
sposoby, jak na przykład budowanie tzw.
podwójnych wewnętrznych linii zasilających.
W dobie internetu i nowych technologii pomysłów
na kradzież prądu nie brakuje.
Popyt na prąd stale rośnie, w górę
idą też ceny energii, która staje się
towarem deficytowym. Wynoszące grubo ponad 100 zł rachunki to
norma niemal w każdym gospodarstwie domowym. Wiele rodzin
nie stać na ich płacenie, dlatego
kradną prąd. Bywa jednak, że
złodziejami są też ludzie dobrze
sytuowani. Każdego roku zakłady
energetyczne z tego powodu tracą
miliony złotych.
Wpadli na gorącym
uczynku
Policjanci i energetycy potwierdzają, że odnotowują coraz
więcej przypadków kradzieży
prądu. Kilka dni temu policjanci
z Mokobód otrzymali zgłoszenie
od pracowników PGE Dystrybucja S.A. Oddział Warszawa, pod
który podlega rejon siedlecki, że
podczas kontroli wykryli dwa
takie przypadki. - Do kradzieży
energii elektrycznej doszło w jednej z miejscowości w gminie Kotuń. W domach 63-latka i 51-latka
kontrolerzy ujawnili instalacje, za
pomocą których nielegalnie pobierano prąd - mówi podinsp. Jerzy Długosz, rzecznik siedleckiej
policji. Do podobnych incydentów
doszło w ostatnim czasie również
w gminie Wodynie i gminie Zbuczyn. Sprawą zajęła się policja.
Energetycy czuwają
- Od lat prowadzimy działania
mające na celu przeciwdziałanie
nielegalnemu poborowi energii.
Aby chronić uczciwych odbiorców, nasi pracownicy dokonują
rutynowych kontroli urządzeń
pomiarowo - rozliczeniowych,
analizują system bilingowy poszczególnych punktów odbioru
- zapewnia Artur Rola z zespołu
prasowego PGE. O skutkach kradzieży prądu spółka przestrzega
także za pośrednictwem mediów.
Ile przypadków nielegalnego poboru energii odnotowano
w ubiegłym roku w rejonie siedleckim? - Zgodnie z przyjętą
polityką informacyjną oraz dla
dobra prowadzonych działań nie
podajemy takich statystyk - zastrzega A. Rola, przyznając jed-
Krótko
Janowska na „tak”, park bez szans
SIEDLCE. Wniosek dotyczący remontu ul. Janowskiej
znalazł się na liście projektów kluczowych. Jednak
na rewitalizację parku „Aleksandria” nie ma na razie co
liczyć. O decyzji marszałka województwa mazowieckiego dotyczącej przeniesienia wniosku o modernizacji ul.
Janowskiej z listy rezerwowej na listę podstawowych
projektów kluczowych poinformowały władze miasta
podczas konferencji prasowej, która odbyła się 20 lutego.
- Projekt był już oceniany, ale procedura jest taka, że
musi podlegać ponownej weryfikacji, z tym że już bez
konkursu. Jeśli rezultat będzie pozytywny, to zostanie
podpisana umowa. Tu zaczyna się wyścig z czasem, bo
pierwotnie to zadanie miało być skończone do końca
czerwca, jako że mija poprzedni unijny okres programowania. Pojawiły się jednak sygnały, że zarząd wojewódzReklama
redaktor prowadzący:
jolanta krasnowska-dyńka
nak, że złodzieje prądu wykazują
się dużą pomysłowością.
Wszelkie majstrowanie
przy liczniku grozi
porażeniem prądu
i wybuchem pożaru.
REGION Region
ok. tyle sztuk zabytkowej broni
zarekwirowała policja w Domu Kultury
Pomnik Czynu Bojowego Kleeberczyków
twa jest gotów podpisać umowę do końca września
- powiedział wiceprezydent Jarosław Głowacki. Jeśli tak
się stanie, to z 9,5 mln zł, stanowiących koszt inwestycji,
miasto może liczyć na 7,5 mln zł dofinansowania. Ul. Janowska jest drogą wylotową z Siedlec w kierunku Łosic.
Miasto zmodernizowało odcinek od ul. św. Faustyny do
rzeki Helenki. Do remontu pozostał ok. 1 km drogi - do
ronda na skrzyżowaniu z ulicą Starowiejską. Dużo gorzej
wygląda sprawa remontu parku „Aleksandria”. Chociaż
projekt kompleksowej rewitalizacji kompleksu powstał
kilka lat temu, władze miasta nadal nie mogą liczyć na
unijne dotacje. - Nawet gdyby podpisano z nami dzisiaj
umowę, to nie zdążymy przeprowadzić przetargu i tych
prac zrobić. Zresztą nikt chyba już nawet nie będzie nam
KO
tego proponował - potwierdził J. Głowacki.
3
Willa z drugim obiegiem
Najczęściej próbują ominąć własny licznik albo podłączają się do
sieci na korytarzu. Inni zakładają
kabel, ciągnąc energię z piwnicznej instalacji. W tym celu wiercą
dziury w podłodze mieszkania,
żeby przewód był niewidoczny
z zewnątrz. Jeszcze inni starają
się spowolnić obroty licznika, co
obniża ilości zużytych kilowatów.
Z kolei właściciele prywatnych
posesji kradną prąd bezpośrednio z linii niskiego napięcia. - To
jednak ryzykowne. Bowiem kiedy
w dzielnicy wyłączą prąd, jedynym domem, w którym świeci
się światło, jest willa „pajęczarza”
- podkreślają energetycy, którzy
opowiadają legendy o największych specach od lewego poboru. Na niektórych podobno nie
ma mocnych. Nawet demontaż
słupów w pobliżu ich domów nie
pomaga, bo potrafią okablowanie
ciągnąć setki metrów od najbliższych latarni.
Płacą uczciwi
Okazuje się, że złodzieje okradają nie tylko zakład energetyczny, ale i sąsiadów. Bowiem
każda pobrana nielegalnie kilowatogodzina wpływa w niewielkim stopniu na wysokość stawek
opłat. Dlatego jeśli niepokoją nas
podejrzanie wysokie rachunki za
prąd, warto sprawdzić, czy ktoś
nie podłączył się do naszego licznika. Co powinno nas zaniepokoić? - Należy zwrócić uwagę czy
urządzenie i plomby nie zostały
uszkodzone. Zauważone zmiany
w liczniku, np. wgniecenie obudowy, rozbicie szybki, powinny
być zgłoszone dostawcy energii
- radzi A. Rola.
Jednak najgorszy przy tego typu
manipulacjach jest brak wyobraźni. Mogą one bowiem doprowadzić do porażenia prądem nie
tylko majsterkowicza, ale i osoby
postronne, w szczególności dzieci, a także do wybuchu pożaru.
- Nie bądźmy obojętni na zjawisko kradzieży choćby dlatego,
że skutki zarówno finansowe, jak
i społeczne ponosimy wszyscy
- apeluje A. Rola.
Kary, jakie nalicza sprawcom
kradzieży zakład energetyczny,
wynoszą od kilkuset do nawet
kilku tysięcy złotych. Wszystko
zależy od tego, jak długo pobierany był prąd, i od średniego zużycia we wcześniejszych miesiącach.
Dodatkowo sprawcy kradzieży
stają przed sądem. Według kodeksu karnego za nielegalny pobór energii domorosłym elektrykom grozi nawet pięć lat więzienia
i grzywna.
MD
Reklama
om.pl
reklama wizualna
poligrafia
www.iwonex.c
gadżety
reklamowe
PROMOCJA
ULOTKA
*
LUTY
druk 2-strony
nakład 1 000 szt.
papier kreda
połysk 130 g
1SPNPDKBOJF[BXJFSBPQSBDPXBOJBHSBñD[OFHP
%<ebZhkaC[Z_W
OFERTA WAŻNA: 1-28.02.2015
www.foldruk.media.pl
PRAWO region
EchoKatolickie
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
Zmiany w urzędach
Fot. BZ
4
Po dokument
do dowolnego USC
Od 1 marca odpisy aktów stanu cywilnego
będzie można pobrać w każdym urzędzie
Stanu cywilnego (USC), niezależnie od tego,
gdzie nastąpiły urodzenie, zgon czy zawarcie
małżeństwa.
Elektroniczny rejestr
Teraz ten problem zniknie, bo
wszystko załatwimy w jednym
urzędzie. Będzie to możliwe
dzięki elektronicznemu rejestrowi dokumentów stanu cywilnego przez wszystkie USC w kraju.
- Do tej pory każdy urząd prowadził swój rejestr narodzin, małżeństw, zgonów. Teraz powstaje
jeden, ogólnopolski, prowadzony
w systemie informatycznym, co
oznacza, że nie będzie już dokumentów przygotowywanych na
papierze. Rejestr będzie uzupełniany na bieżąco przez każdego
pracownika, który sporządzi
akt stanu cywilnego. Natomiast
akty stworzone wcześniej w postaci papierowej będą stopniowo
przenoszone do nowego systemu
- tłumaczy kierownik siedleckiego USC.
Wchodzące w życie 1 marca
przepisy mają skrócić obywatelom urzędową drogę do uzyskania dokumentów. - Rejestrując urodzenie dziecka, rodzice
Reklama
dostaną od razu zaświadczenie
o nadaniu PESEL i o zameldowaniu. Natomiast jeśli ktoś urodził się albo zawierał małżeństwo poza Siedlcami, będzie
mógł przyjść do nas i dostanie
odpis dokumentu - wyjaśnia
A. Leszkowicz.
Będzie trudniej,
żeby było łatwiej
Mimo że docelowo nowe zasady mają być dla obywateli korzystne, to w pierwszym okresie
po ich wprowadzeniu czas załatwiania spraw może się wydłużyć. - Rejestr 1 marca będzie
pusty i dopiero tego dnia rozpocznie się jego uzupełnianie.
Zajmie to kilka, a nawet kilkanaście lat, ponieważ oprócz tego,
że do urzędów dojdą zlecenia
z innych miast o wpis do rejestru, one nadal będą prowadzić
swoją aktualną działalność. A to
oznacza, że na to, co w miejscu
zameldowania dostalibyśmy od
ręki, trzeba będzie poczekać czasem do siedmiu dni - tłumaczy
kierownik USC.
A jak będzie funkcjonował
sam system? A. Leszkowicz przyznaje, że jest pełen obaw i wspomina problemy, jakie pojawiły
się przy liczeniu głosów w wyborach samorządowych. - Na razie
uczymy się na platformie szkoleniowej i nie wszystko tam działa.
Ustawa jednak przewiduje, że
jeszcze przez pół roku potrwa
okres przejściowy i będziemy
mogli pracować w starym i nowym systemie - podsumowuje
kierownik siedleckiego USC. KO
MIĘDZYRZEC PODLASKI Spotkanie z przedsiębiorcami
Współpraca
i klimat do rozwoju
20 lutego w sali konferencyjnej Miejskiego Ośrodka Kultury odbyło się
spotkanie, na które burmistrz miasta zaprosił przedsiębiorców.
Już podczas kampanii wyborczej
Zbigniew Kot deklarował, że będzie
spotykał się z różnymi grupami
społecznymi, aby poznawać ich problemy i skutecznie je rozwiązywać.
Jako pierwszych zaprosił międzyrzeckich przedsiębiorców. - Jesteście
państwo wewnętrznym motorem
rozwoju naszego miasta i stwarzacie ogromne możliwości, które pozwalają funkcjonować pozostałym
mieszkańcom. Dlatego rozpoczynam spotkania właśnie od państwa
grupy - powiedział Z. Kot.
Do MOK przyszli także radni z
przewodniczącym miejskiego samorządu Robertem Matejkiem na
czele. Przewodnim tematem była
współpraca miasta z przedsiębiorcami i stworzenie klimatu dla
rozwoju przedsiębiorczości oraz
działalność Rady Przedsiębiorców
Ziemi Międzyrzeckiej. Spotkanie
było także okazją do przedstawienia lokalnym biznesmenom urzędującego od kilku tygodni zastępcy
burmistrza - Grzegorza Łubika.
Sprawy
załatwiane od ręki
Burmistrz zapewnił, że zawsze
jest do dyspozycji przedsiębiorców,
a ich sprawy będą w urzędzie załatwiane od ręki. - Jeśli potrzebujecie
indywidualnych spotkań, zawsze
znajdę czas, żeby z państwem porozmawiać i wesprzeć wasze działaŁuków nia - obiecał. - Ponieważ zza biurka
trudno nam ocenić potrzeby i problemy przedsiębiorców, chciałbym,
abyśmy spotykali się przynajmniej
raz w roku - dodał.
Z. Kot poinformował także
o możliwości zorganizowania na
terenie miasta bezpłatnych szkoleń
na temat pozyskiwania środków
unijnych lub przepisów skarbowych. Na spotkanie przybyło kilkadziesiąt osób. Przedsiębiorcy nie
narzekali na dotychczasową współpracę z urzędem miasta. Niektórzy
mieli jednak uwagi do działalności
magistratu.
Pytania i problemy
Prowadzący działalność gospodarczą na terenie miasta zainteresowani byli wysokością stawek podatków, które - jak wyjaśnił burmistrz
- nie wzrosną. Pytali też o plany budowy kolejnych marketów w mieście
i możliwości zablokowania takiej inwestycji. Podjęto także temat szarej
strefy i nielegalnego handlu na targowisku, rozmawiano też o budowie wschodniej obwodnicy miasta.
Padła również propozycja przyjrzenia się uchwale o zwolnieniach firm
z podatku, czyli tzw. pomoce de
minimis, a burmistrz obiecał, że zostanie ona poddana konsultacjom.
Włodarz zachęcał przedsiębiorców
do wspierania międzyrzeckiego
sportu i lokalnych klubów. Poin-
formował także, że chce rozwiązać problemy związane z planem
zagospodarowania przestrzennego
miasta, aby właściciele biznesów
mogli rozwijać swoją działalność.
Przedsiębiorca Stanisław Wysokiński podkreślał rolę handlu, który,
niestety, jest coraz mniej opłacalny i zagrożony przez zagraniczne
markety.
Nowa kadencja
rady przedsiębiorców
Burmistrz zapewnił, że chce
podtrzymać funkcjonowanie powołanej przez poprzednika rady
przedsiębiorców. Jej obecny skład
to: Jerzy Mikuśkiewicz, Stanisław
Pytlik, Henryk Ignaciuk, Edward
Leszczyński, Roman Sierhej, Roman Waszczuk i Jan Brodawka.
Kadencja rady właśnie się kończy,
przyszedł więc czas na powołanie
nowych członków. - Chciałbym,
żebyście w swoich branżach wyłonili do 15 marca reprezentantów - zwrócił się Z. Kot do zgromadzonych w sali konferencyjnej
przedsiębiorców, którzy również
uważają, że takie ciało doradcze
jest potrzebne. - Powinna powstać
taka rada, która będzie występować
w naszym imieniu i uczestniczyć
w tworzeniu budżetu oraz mająca
głos w sprawach inwestycji - stwierdził Stanisław Lesiuk z przedsięBZ
biorstwa Wipasz.
Jest zgoda na budowę lądowiska
Najważniejszy pierwszy krok
O konieczności zbudowania w mieście lądowiska dla helikopterów transportujących
chorych mówi się od dawna. Jednak dopiero teraz pojawiły się konkrety.
Obecnie śmigłowce pogotowia
ratunkowego zatrzymują się na
stadionie miejskim. Jednak aby
w Łukowie mógł funkcjonować
szpitalny oddział ratunkowy (SOR),
niezbędne jest lądowisko z prawdziwego zdarzenia. Musi ono powstać do grudnia 2016 r. - Tak się
stanie - zapewnia dyrektor szpitala
powiatowego w Łukowie Grzegorz
Gomoła, dodając, iż pierwszy krok
już postawiono. Starosta łukowski
Janusz Kozioł wyraził bowiem zgodę na budowę lądowiska. Władze
szpitala liczą, że inwestycja zostanie
nawet w 85% sfinansowana z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Powstanie obiektu
pochłonie ok. 1 mln zł. Jeżeli uda
się pozyskać dotację, szpital poniesie koszt ok. 150 tys. zł. Wnioski
o wspomniane wsparcie finansowe będzie można składać wiosną.
Fot. we
- Do tej pory, jeżeli przyszliśmy
na świat w Siedlcach, odpis aktu
urodzenia mogliśmy dostać tylko
w miejscowym urzędzie - przypomina Andrzej Leszkowicz,
kierownik USC w Siedlcach. Było
to kłopotliwe, zwłaszcza gdy ktoś
opuścił rodzinne miasto i z czasem musiał złożyć wniosek o wydanie lub wymianę dowodu osobistego. Należało wtedy dołączyć
skrócony odpis aktu urodzenia lub
małżeństwa, jeśli wydała go inna
placówka niż ta, w której składano
wniosek o dowód osobisty.
Międzyrzeccy
przedsiębiorcy mogą
liczyć na współpracę
z miastem.
Tu powstanie
lądowisko dla
helikopterów
ratujących życie.
A co, jeśli projekt nie zostanie rozpatrzony pozytywnie? - Wówczas
Samodzielny Publiczny Zakład
Opieki Zdrowotnej w Łukowie
będzie musiał poszukać środków,
ponieważ brak lądowiska do końca
2016 r. oznacza również brak SOR odpowiada G. Gomoła.
Inwestycja ruszy najprawdopo-
dobniej wiosną przyszłego roku.
Do tego czasu rozstrzygnie się
sprawa dofinansowania, natomiast zimą 2015 r. rozpocznie się
wycinka drzew, by w marcu albo
kwietniu na plac budowy weszli
robotnicy. Lądowisko o wymiarach 25 m na 25 m ma znajdować
WE
się za szpitalem. Region
www.echokatolickie.pl
SIEDLCE
Finanse miasta
Umowa bez tajemnic
Przypomnijmy: w pierwszej połowie ubiegłego roku Regionalna
Izba Obrachunkowa zobowiązała
władze Siedlec do wdrożenia programu postępowania naprawczego dotyczącego miejskiego budżetu. Powodem było przekroczenie
na koniec 2013 r. dopuszczalnego 60% wskaźnika zadłużenia
względem rocznych dochodów.
Program naprawczy zakładał,
że pieniądze, których zabrakło
w budżecie, zostaną pozyskane ze
zbycia nieruchomości miejskich.
Chodziło o kilka działek, w tym
błonia siedleckie, wycenionych
na ok. 70 mln zł. Sprzedaż miała
być połączona z jednoczesnym
podpisaniem z nabywcą długoterminowej umowy dzierżawy.
W grudniu ubiegłego roku nieruchomości kupiła firma Magellan
S.A. z Łodzi. Teraz miasto będzie
odkupywało grunty przez dziesięć lat w rocznych ratach tzw.
czynszu dzierżawnego.
nic do ukrycia
Wokół transakcji pojawiało się
wiele pytań i niejasności. Na temat umowy dyskutowano wielokrotnie na sesjach. Radni opozycji
zarzucali wysoki koszt operacji,
mówiąc o „zastawianiu gruntów
w lombardzie”. Natomiast koalicja przekonywała, że było to jedyne wyjście z finansowych problemów.
Na konferencji, która odbyła
się 20 lutego, prezydent Wojciech
Kudelski przekazał treści umów
zawartych z firmą Magellan,
stwierdzając, że robi to, bo wokół sprawy „rodzi się coraz więcej
nieprawdziwych informacji”. - Ze
sprzedaży błoni na konto miasta
wpłynęło prawie 75 mln zł. NieReklama
Fot. Ko
Władze miasta udostępniły umowy zawarte z firmą Magellan. Dokumenty dotyczą sprzedaży kilkudziesięciu
hektarów gruntu, głównie błoni siedleckich, z prawem do ich wykupienia. - Lepiej pokazać całą umowę,
niż jedną wyrwaną z kontekstu stronę - powiedział prezydent Wojciech Kudelski.
Władze miasta podkreślają, że transakcja spowodowała spadek obciążeń
kredytowych miasta z 290 do 176 mln zł na koniec zeszłego roku.
którzy próbują wokół tego robić
niezdrową atmosferę, ale dzięki
temu zakończyliśmy wszystkie
inwestycje, które zaczęliśmy. Nie
mamy niczego, co jest niespłacone. Przedsięwzięcia służą mieszkańcom, dają miejsca pracy. To
jest warte odważnych decyzji, jakie umożliwiły wzięcie kredytów,
sięgnięcie po unijne pieniądze po
to, żeby przeprowadzić niezbędne
inwestycje - wyjaśnił prezydent.
- Uważamy, że była to transakcja konieczna, bo inaczej Siedlce
ogarnąłby ekonomiczny paraliż.
Umowa jest tak skonstruowana,
że firma ma zabezpieczone swoje interesy, a miasto ma 75 mln
zł. Mamy kilka możliwości, aby
w niedługim czasie zejść z długu,
jaki niektórzy starają się rozdmuchać do niebotycznych rozmiarów
- zwrócił uwagę W. Kudelski.
Prezydent podkreślił, że nie
robi z umowy tajemnicy. - Lepiej
pokazać całość dokumentów, niż
jedną stronę wyrwaną z kontekstu. Umowę trzeba czytać w całości, a pokazywanie pojedynczych
kartek i mówienie, że to takie
niekorzystne, byłoby dla miasta,
delikatnie mówiąc, niestosowne.
Jesteśmy od tego, aby bronić dobrego imienia Siedlec - podkreślił
W. Kudelski.
Wyjście z finansowych
kłopotów
Skarbnik Kazimierz Paryła po
raz kolejny podkreślił, że sprzedaż gruntów była jedynym wyjściem z finansowych kłopotów.
- Zgłosił się jedyny oferent, czyli
spółka Magellan. I dobrze, że
ta propozycja się pojawiła, gdyż
miasto nie miało wyjścia. Uniknęliśmy wielu perturbacji i bardzo poważnych nieprzyjemności
- stwierdził skarbnik. I przypomniał o konieczności wprowadzenia programu naprawczego.
- Musieliśmy doprowadzić do dużego przychodu ze sprzedaży, który spowodowałby to, że moglibyśmy spłacić ponad 50-milionowe
zadłużenie krótkoterminowe lub
zamienić je na możliwy do spłaty instrument długoterminowy. Dzięki sprzedaży mienia za
75 mln zł miasto naprawiło
wszystkie wskaźniki za 2014 r.
Zadłużenie spadło z prawie
290 do 176 mln zł na koniec minionego roku. I takie jest w chwili
obecnej - wyjaśnił K. Paryła.
Skarbnik zapewnił też, że
miasto stać na obsługę operacji.
- Pierwsze dwa przetargi o wysokości 3,5 i 9,5 mln zł jak na
warunki rynkowe nie są tanie,
ale są małe kwotowo. Natomiast
duży przetarg dotyczący działki
na błoniach na blisko 62 mln zł
ma przyzwoite oprocentowanie
- 7,7% w skali roku. To nie jest lichwiarski procent, ale bardzo przyzwoita stawka, bo takie kredyty są
oferowane - stwierdził K. Paryła.
Umowa z firmą Magellan wiąże
się z dziesięcioletnim wykupem
nieruchomości. - Koszt za dziesięć
lat wynosi 41 mln zł. Przypomnę,
że kwotą 75 mln zł z pozyskanego
kapitału dokonano spłaty starych
kredytów, czyli tych, które nam
przeszkadzały. I dług z krótkoterminowego zamienił się w długoterminowy - wyjaśnił skarbnik. Roczny czynsz dzierżawny
za odkup nieruchomości wynosi
KO
4,1 mln zł.
5
drożej za
niesegregowane
odpady?
sIEdlCE. Czy wzrosną ceny
za śmieci zmieszane? władze
miasta przyznają, że to zmotywowałoby mieszkańców do większej
segregacji odpadów. tym bardziej,
że prawo unijne i krajowe narzuca
coraz wyższe wskaźniki odzysku
surowców z odpadów. obecnie
siedlczanie płacą miesięcznie
8,5 zł za segregowane i 12 zł za
zmieszane śmieci. - Czy, jeśli mamy
dojść do tego, by 100% odpadów
było segregowanych, powinno się
bardziej zróżnicować cenę między
zmieszanymi a segregowanymi,
czy nie? odpowiedzcie sobie
państwo na to pytanie. Można zatrudnić przy taśmie na składowisku
więcej ludzi, którzy to posegregują,
ale trzeba im zapłacić. a można
też postawić w kuchni dodatkowe
wiaderko i płacić taniej - powiedział prezydent wojciech Kudelski
podczas konferencji prasowej,
która odbyła się 20 lutego. - Myślę,
że to najlepszy bodziec - dodał.
Prezydent przyznał, że zmiany
w cenie śmieci leżą w gestii rady
miasta. - ale będę mobilizował
moich kolegów, by ta różnica była
większa i tym samym opłaciło się
segregować już w domu, u źródła,
bo Unia europejska nam tego nie
odpuści - podsumował w. Kudelski.
Ko
wykonawcy mogą
przystąpić do prac
REGIon. wojewoda mazowiecki
nadał rygor natychmiastowej
wykonalności pozwoleniu na budowę linii elektroenergetycznej
na terenie gminy kotuń. Dotyczy
ono m.in.: budowy słupów oraz
montażu przewodów w przęsłach
linii elektroenergetycznej. inwestor
może przystąpić do prac, a ewentualne spory dotyczące działek
będą rozpatrywane normalnym
trybem administracyjno-sądowym.
Nadanie rygoru natychmiastowej
wykonalności było niezbędne
m.in. ze względu na zachowanie
dofinansowania Unii europejskiej
oraz potrzebę realizacji kluczowych
projektów dla bezpieczeństwa
Krajowego Systemu elektroenergetycznego. inwestycja prowadzona jest w ramach rozbudowy
warszawskiego węzła elektroenergetycznego. Jej celem jest wzrost
możliwości operacyjnych sieci oraz
zwiększenie niezawodności zasilania aglomeracji warszawskiej. Linia
400 kV Miłosna - Siedlce Ujrzanów
będzie również częścią mostu
elektroenergetycznego łączącego
Polskę i Litwę. Stanowi on istotny
element w tworzeniu wspólnego
europejskiego rynku energii poprzez zamknięcie tzw. pierścienia
oPr. MD
bałtyckiego.
sprawdzą
kanalizację
łuków. kary grzywny w wysokości 10 tys. zł, ograniczenie
wolności grożą mieszkańcom,
którzy nielegalnie odprowadzają
wody opadowe i drenażowe do
kanalizacji sanitarnej. Jak zaznacza w specjalnym komunikacie
Przedsiębiorstwo Usług i inżynierii
Komunalnej w Łukowie, problem
narasta, a skutki ponoszą wszyscy,
gdyż rezultatem jest podwyżka cen
wody i ścieków. Dlatego przedsiębiorstwo zapowiada, że w najbliższym czasie kontrolerzy będą
szukać nielegalnych podłączeń
wód opadowych oraz nielegalnych
podłączeń ścieków do kanalizacji
sanitarnej. PUiiK apeluje też o
zgłaszanie wszystkich nieprawidłoMD
wości, nr tel. 25-798-23-71.
region
EchoKatolickie
Lubelszczyzna numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
Pieniądze na drogi
Fot. KO
6
Będą remonty
Wojewoda lubelski Wojciech Wilk wręczył
przedstawicielom samorządów umowy
w sprawie udzielenia dotacji z budżetu państwa
na przebudowę dróg powiatowych i gminnych.
Powiat bialski
W ramach przyznanego dofinansowania w Terespolu zostanie przebudowana ul. Wojska
Polskiego (droga powiatowa)
na odcinku od ul. Przelotowej
do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 698 oraz od ul.
Okrężnej do ul. 3 Maja. W sumie za kwotę blisko 1,2 mln zł
powstanie prawie 1,5 km nowej nawierzchni. Powiat bialski
otrzyma na to przedsięwzięcie
niespełna 600 tys. zł, 300 tys. zł
dołoży miasto Terespol. Prawie
tyle samo będzie pochodzić ze
środków starostwa. W Terespolu zostaną także przebudowane
ulice Asnyka i Prusa. Remont
ponadkilometrowego odcinka
będzie kosztował blisko 700 tys.
zł i zostanie po połowie pokryty
z wkładu własnego miasta i dotacji.
Z kolei gmina Terespol otrzymała blisko 1,5 mln zł na modernizację dróg na terenie obszaru
celnego i trasę łączącą go z krajową „dwójką” w Małaszewiczach Małych.
W Kodniu zostanie wyremontowana ul. Polna, a w Janowie Podlaskim ul. Wiejska.
Nowa droga powstanie także
w Starym Pawłowie (gm. Janów Podl.). Z kolei gm. Rokitno
otrzymała pieniądze na poprawę
bezpieczeństwa ruchu drogowe-
migawka
go w Pratulinie poprzez budowę
trasy gminnej nr 100219L wraz
z chodnikiem i parkingiem.
Siedziba ośrodka
to nowoczesny,
spełniający najwyższe
standardy budynek.
I rycki
Wśród zadań ubiegających
się o dofinansowanie z NPPDL
pierwsze miejsce w województwie lubelskim zajął projekt
przygotowany przez powiat
rycki. Przedsięwzięcie zakłada przebudowę ulic w Dęblinie i tras w gminie Ryki, gdzie
będzie realizowana największa
część inwestycji. I tak, jeden ciąg
drogowy: Dęblin - Bobrowniki
- Sędowice - Sarny - Ułęż zostanie przebudowany na długości 4,6 km, tj. od skrzyżowania
z drogą krajową nr 48 w Dęblinie
do skrzyżowania z planowaną do
przebudowy drogą powiatową
1437L w centrum Bobrownik.
Natomiast drugi: Krasnogliny - Bobrowniki - Niebrzegów
- droga wojewódzka nr 845 zaplanowano do przebudowy od
skrzyżowania z drogą krajową
nr 48 w miejscowości Krasnogliny do przeprawy mostowej
na Wieprzu w Bobrownikach
(granicy powiatów ryckiego i puławskiego). W ramach zadania
w centrum Dęblina zmodernizowane zostaną 2,5 km drogi 1445L
od ul. Stawskiej przez 1 Maja do
ul. Składowej. Przebudowa czeka
też 2,4-kilometrowy odcinek od
ul. Balonna przez ul. Spacerową
do ul. Krasickiego. Szacowana
wartość projektu wynosi 6 mln zł.
W tym roku na terenie województwa lubelskiego pomoc
finansową w ramach NPPDL
otrzyma 55 projektów, w tym
20 obejmujących drogi powiatowe, a 35 gminne. Łącznie inwestycje obejmą ponad 174 km tras
w województwie. Suma dofinansowania, jaką przyznano Lubelszczyźnie na 2015 r., to blisko
MLS
75 mln zł. Złote gody
SIEDLCE Nowy budynek SOSW
Nowoczesny
i funkcjonalny
Nowa siedziba Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Marii
Grzegorzewskiej przy ul. Kazimierzowskiej jest już gotowa. Obecnie trwa
przetarg na jej wyposażenie i umeblowanie. Podopieczni SOSW przeprowadzą
się do budynku w kwietniu.
Do tej pory ośrodek mieścił się
w dwóch gmachach: przy ul. Sienkiewicza i pl. Tysiąclecia. Obie siedziby były w fatalnym stanie technicznym oraz nieprzystosowane
dla osób niepełnosprawnych.
Fot.ug mokobody
W trakcie odbywającej się
17 lutego w Lublinie uroczystości podpisano umowy na
zadania realizowane w ramach
Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych - Etap
II Bezpieczeństwo - Dostępność
- Rozwój. Wśród tych, którzy
otrzymają wsparcie, są samorządy z naszego regionu, m.in.:
Biała Podlaska, Terespol, Kodeń,
Rokitno, Janów Podlaski, Dęblin
i Ryki.
Sale lekcyjne
oraz internat
SOSW wkrótce przeniesie się
do dawnego internatu Zespołu
Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4,
który przeszedł generalny remont,
adaptację i rozbudowę. Inwestycja realizowana była w ramach
trzech budynków: internatu,
szkoły i budynku gastronomicznego. Od podstaw wybudowano
siedzibę placówki, która pomieści
klasopracownie, a także małą salę
gimnastyczną. Będzie to doskonałe miejsce na zajęcia rehabilitacyjne, stworzy również warunki do
aktywnego wypoczynku po zajęciach. Uczniowie ośrodka skorzystają również z nowego internatu,
a także nowoczesnych sal lekcyjnych. Powstały pracownie do terapii zajęciowej, w tym rękodzieła
artystycznego, do zajęć plastyczno-technicznych oraz sale do muzykoterapii, choreoterapii, ekspresji ruchowej, a także relaksacji. Jest
również zaplecze rehabilitacyjne,
gdzie będą prowadzone zajęcia
z fizjoterapii oraz kinezyterapii.
Budynek został dostosowany do
potrzeb osób niepełnosprawnych
ruchowo dzięki windom, podjazdom, specjalnie dostosowanym
łazienkom oraz oświetleniu z czujnikiem ruchu. Jak podkreśliła
Agnieszka Przesmycka z firmy
Zeltech, głównego wykonawcy,
siedziba ośrodka to nowoczesny,
spełniający najwyższe standardy
budynek. - Poza tym jest to obiekt
przestronny, z szerokimi korytarzami. Sądzimy więc, że zapewni
łatwość komunikacji, przyjemną
pracę i naukę. Warto podkreślić,
że dzieci niejednokrotnie odwiedzały nas podczas prac budowlanych - dodała A. Przesmycka.
Z nowego budynku skorzysta
ponad 130 podopiecznych SOSW,
w większości spoza Siedlec, oraz
uczniowie „Rolnika”. Na tych
ostatnich czekają sale do przygotowania zawodowego i internat.
Przeprowadzka
po świętach
Budowa nowej siedziby SOSW
to jedna z największych inwestycji
oświatowych ostatnich lat w Siedlcach. Kosztowała 12,5 mln zł. Budynek starego internatu stał pu-
sty, podjęliśmy więc decyzję, żeby
wykorzystać go wraz z przyległym
terenem dla potrzeb SOSW - przypomniał prezydent Wojciech Kudelski podczas oficjalnej prezentacji kompleksu, która odbyła się
20 lutego. Zwrócił również uwagę
na korzystne położenie ośrodka
w pobliżu obiektów sportowo-rekreacyjnych: aquaparku, zespołu
boisk czy hali WLKS. - Mamy hasło „Siedlce - miasto przyjazne”,
przyjazne również tym dzieciom,
które los napiętnował. Musimy
zrobić wszystko, żeby te maluchy maksymalnie przygotować
do samodzielnego życia, by czuły
się pożyteczne w naszym społeczeństwie, pomóc rodzicom w ich
wychowaniu - podkreślił W. Kudelski.
Uczniowie do nowego budynku
przeprowadzą się prawdopodobnie
po świętach wielkanocnych. Obecnie trwa przetarg na wyposażenie
i umeblowanie obiektu. - Część
mebli zostanie przeniesiona ze starej szkoły, ale większość będzie zakupiona - zwrócił uwagę skarbnik
miasta Kazimierz Paryła.
Nieruchomość po starej siedzibie SOSW przy ul. Sienkiewicza
zostanie przeznaczona na sprzeKO
daż.
Krótko
Wygraj wyjazd
17 par małżeńskich z terenu gminy Mokobody świętowało jubileusz złotych
godów. Uroczystość wręczenia Medali za Długoletnie Pożycie Małżeńskie
miała miejsce 10 lutego. Dekoracji dokonali: wójt gminy Dorota DmowskaPaczuska, przewodniczący rady gminy Marian Mazurek oraz reprezentująca
Urząd Stanu Cywilnego Hanna Bielecka. Pół wieku temu w związek małżeński
wstąpili państwo: Zofia i Stanisław Ksionkowie, Teresa i Ludwik Przesmyccy,
Lucyna i Tadeusz Tomkiewiczowie, Barbara i Czesław Pachnikowie, Irena
i Antoni Królakowie, Marianna i Jan Soszyńscy, Zofia i Tadeusz Rytelowie,
Halina i Tadeusz Pliszkowie, Alicja i Stanisław Klewkowie, Bożena i Ireneusz
Grzebiszowie, Zofia i Stanisław Cymermanowie, Halina i Kazimierz Olszewscy,
Zofia i Stanisław Marciszewscy, Halina i Stanisław Kopciowie, Helena
i Stanisław Paczuscy, Bogumiła i Henryk Grabarkowie oraz Teresa i Czesław
MLS
Ławeccy. Biała Podl. Do 10 marca można zgłaszać prace
do ogłoszonego przez młodzieżową radę miasta
konkursu „Film promocyjny o mieście Biała Podlaska
w języku rosyjskim”. Zadaniem uczestników jest nakręcenie w języku rosyjskim krótkiego, trwającego od pięciu do
ośmiu minut, promującego miasto filmu. Konkurs skierowany jest do osób pełnoletnich. Laureat weźmie bezpłatny
udział w odbywającym się od 8 do 12 kwietnia w Brześciu na
Białorusi „Młodzieżowym Forum Miast Partnerskich Brześcia”.
Szczegółowy regulamin oraz karta zgłoszeniowa dostępne
MLS
są na stronie internetowej: www.bialapodlaska.pl. Zmiana warty
Łuków. Strażacy mają nowego komendanta. Został
nim dotychczasowy zastępca st. bryg. Tomasz Majewski,
który zastąpił odchodzącego na emeryturę Andrzeja
Rusinka. Do zdania obowiązków oraz przyjęcia ich przez
nowego komendanta doszło 16 lutego w siedzibie powiatowej straży pożarnej. Na uroczystość zaproszono m.in.
komendanta wojewódzkiego straży pożarnej st. bryg. Tadeusza Milewskiego i naczelnika wydziału kadr komendy
wojewódzkiej st. bryg. Jerzego Korbę. Byli też: przewod-
niczący rady powiatu łukowskiego Tadeusz Brzozowski,
starosta Janusz Kozioł, który jednocześnie pełni funkcję
prezesa zarządu oddziału powiatowego związku Ochotniczych Straży Pożarnych, oraz komendant łukowskiej policji
mł. inspektor Andrzej Panasz. A. Rusinkowi dziękowano za
lata pracy, a nowemu komendantowi życzono sprawnego
WE
kierowania ochroną przeciwpożarową w powiecie. Dla pań
Biała Podl. 6 marca, o 11.00, w sali konferencyjnej
starostwa powiatowego przy ul. Brzeskiej 41 rozpocznie się VI Sejmik Kobiet Powiatu Bialskiego. W trakcie
spotkania zostaną poruszone m.in. istotne kwestie
nurtujące panie i mające wpływ na ich rozwój w lokalnym
środowisku. Po powitaniu uczestników przez starostę
Tadeusza Łazowskiego z prelekcją „Język mediów i nośników elektronicznych” wystąpi Tomasz Marciniuk z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Międzyrzecu Podlaskim.
Następnie o „Mediach w internecie” opowie Małgorzata
Mieńko z MM Projekt i radia Biper. Po przerwie obiadowej i występach artystycznych głos zabierze powiatowy
rzecznik konsumentów Ewa Tymoszuk, która poruszy m.in.
problem zakupów w sieci. Piątkowe spotkanie zakończy
MLS
dyskusja. Region
www.echokatolickie.pl
Wola Gułowska Policja w domu kultury
997
Zarekwirowano broń
Rekwizyty
były to od zawsze
Wizytą policji najbardziej zdziwiony jest dyrektor Domu Kultury
Pomnik Czynu Bojowego Kleeberczyków Karol Ponikowski. - Broń
była w muzeum od zawsze, czyli od
momentu jego powstania w 1989 r.
Wcześniej znajdowała się w szkolnej izbie pamięci. To unikaty, które
przekazali nam m.in. sami kleeberczycy. Przez te wszystkie lata nikt się
nie interesował, czy zbiory są legalne, a już na pewno nie policja, która sama w 1990 r. przywiozła nam
część eksponatów. Zresztą nie tylko
ona. W 2014 r. decyzją sądu otrzymaliśmy kolejne sztuki zabytkowej
broni znalezione w domu jednego
z kolekcjonerów. Teraz nagle okazało się, że nie została ona pozbawiona
cech bojowych - mówi zaskoczony
rozwojem sytuacji dyrektor.
Niezgodnie z ustawą
Co na to policja? - Pod nadzorem prokuratury prowadzimy
postępowanie w sprawie naru-
Fot. tomasz goławski
Po sprawdzeniu broni przez saperów okazało się, że wciąż zawiera
ona cechy bojowe. Eksponaty zostały zabezpieczone i wywiezione
z Woli Gułowskiej. Stróże prawa
tłumaczą, że placówka nie posiada stosownych zaświadczeń, które
pozwalałyby na przechowywanie
takich rekwizytów.
Broń była w muzeum od zawsze, czyli od momentu jego powstania w 1989 r.
szenia ustawy o broni i amunicji.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że
znajdujące się w placówce eksponaty miały cechy bojowe, a nie
powinny - odpowiada lakonicznie
rzecznik prasowy łukowskiej policji asp. sztab. Marcin Jóźwik.
Muzeum, ale...
nie muzeum
Dodatkowym utrudnieniem
w sprawie jest fakt, że dom kultury w Woli Gułowskiej potocznie nazywany muzeum, wcale
nim nie jest. Rada gminy Ada-
mów nie podjęła uchwały, która
zmieniałaby status placówki. Nie
ma jej także w rejestrze muzeów
ministerstwa kultury.
- Wiele osób musiałoby ponieść
odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Jednak najmniej winny
w tym wszystkim jest obecny dyrektor K. Ponikowski - podkreśla
wójt gminy Adamów Sławomir
Skwarek, zapowiadając, że będzie
się starał o oficjalną zmianę domu
kultury w muzeum i przywrócenie
eksponatów placówce.
Wioletta Ekielska
Kronika
7 rannych
Do niecodziennej sytuacji doszło 20 lutego w Domu Kultury Pomnik Czynu
Bojowego Kleeberczyków, gdzie zjawiła się policja, rekwirując znajdującą się
od 1989 r. w placówce broń, granaty i amunicję. Po 26 latach okazało
się bowiem, że eksponaty były wystawiane nielegalnie i mogą stanowić
niebezpieczeństwo dla zwiedzających.
7
Stara Wróblina. 19 lutego,
ok. 8.00, kierujący samochodem marki Mercedes Vito
19-letni łukowianin zderzył się
z volkswagenem transporterem, który prowadził 37-latek
z gminy Krzywda. W wypadku
ucierpieli obydwaj kierowcy oraz
pięcioro pasażerów mercedesa.
Wszyscy poszkodowani trafili do
szpitala.
Wpadł
z amfetaminą
Łuków. 17 lutego policjanci
uzyskali informację, z której
wynikało, iż jeden z mieszkańców rozprowadza środki odurzające. Weryfikując ustalenia,
funkcjonariusze zatrzymali do
kontroli drogowej samochód osobowy, którym poruszał się podejrzany. Podczas przeszukania auta
znaleziono woreczki z zawartością sproszkowanej substancji.
Po sprawdzeniu okazało się, że
zabezpieczone u 22-latka środki
to amfetamina, z której można
było wytworzyć ponad 1 tys. dilerskich porcji. Mężczyzna został
zatrzymany i trafił do policyjnego
aresztu. Mundurowi ustalili, że
łukowianin już w przeszłości
wchodził w konflikt z prawem.
Nielegalne
automaty
Radzyń Podl. 18 lutego
policjanci wspólnie z funkcjonariuszami Urzędu Celnego
w Białej Podlaskiej zabezpieczyli dziesięć automatów do
gier hazardowych. Urządzenia
znajdowały się w dwóch lokalach
na terenie miasta. Za prowadze-
nie gier wbrew przepisom prawa
właścicielom automatów grozi
grzywna lub kara pozbawienia
wolności do trzech lat albo obie
kary łącznie.
W pieszego
Nowy Orzechów. 20 lutego,
ok. 18.00, kierujący citroenem
berlingo 31-letni mężczyzna
potrącił poruszającego się
w tym samym kierunku pieszego. Na skutek odniesionych
obrażeń 83-latek zmarł po przewiezieniu do szpitala. W chwili
zdarzenia kierowca auta był
trzeźwy. Okoliczności wypadku
wyjaśniają parczewscy policjanci.
8 kg narkotyków
Siedlce. Policjanci zajmujący
się zwalczaniem przestępczości narkotykowej od pewnego
czasu pracowali nad rozbiciem
grypy zajmującej się handlem
narkotykami. Podejrzane osoby
(trzech mężczyzn i kobieta) zostały zatrzymane kilka dni temu
w trakcie przekazywania narkotyków. Podczas przeszukania
ich mieszkań policjanci znaleźli
środki odurzające (w sumie 8 kg),
nielegalną broń, amunicję oraz
pieniądze, jakie najprawdopodobniej pochodziły z przestępstwa. Wartość czarnorynkową
zabezpieczonych narkotyków
oszacowano na ponad 240 tys.
zł. Zatrzymani mężczyźni już
wcześniej byli karani za przestępstwa kryminalne i narkotykowe.
Decyzją sądu zostali tymczasowo
aresztowani na trzy miesiące. Wobec kobiety zastosowano dozór
policyjny. Zatrzymanym grozi do
MLS
12 lat więzienia. Krótko
Znaleziono ciało Pawła
GM. MOKOBODY. W poniedziałek, 23 lutego, niedaleko wsi Kapuściaki znaleziono
w Liwcu ciało 12-letniego Pawła, który wraz
ze starszym bratem zaginął 29 grudnia.
- Tuż po 12.00 dyżurny siedleckiej komendy
został powiadomiony o odnalezieniu zwłok
drugiego z poszukiwanych w Mokobodach
braci. Ciało znaleziono w nurcie rzeki. Było
zaczepione o konar kilkaset metrów od kładki.
Chłopca odnalazł dziadek, który od początku
bardzo zaangażował się w akcję poszukiwawczą - mówi podinsp. Jerzy Długosz, rzecznik
siedleckiej policji.
Reklama
Przypomnijmy: dwaj bracia (15-latek
i 12-latek) z Mokobód zaginęli 29 grudnia
2014 r. Poszukiwania chłopców były zakrojone
na szeroką skalę. 2 stycznia płetwonurkowie
odnaleźli w rzece Liwiec ciało starszego z braMD
ci. To już pięć lat
Gm. Górzno. 13 lutego na zebraniu
walnym spotkali się członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Gminy Górzno im. Aleksandry i Bronisława Rojek. Głównym celem
działalności jest udzielanie pomocy rzeczowej
i finansowej. Stowarzyszenie kładzie nacisk na
materialne wsparcie mieszkających w gminie
studentów. W ciągu pięciu lat istnienia udało
się pomóc 14 stypendystom. Ponadto stowarzyszenie wspiera finansowo Towarzystwo
Przyjaciół Dzieci oddział w Górznie, miejscową
bibliotekę, różne festyny („Gramy dla Anity
i Pauliny”, „Podaruj dzieciom radość” organizowane przez parafię), a także osoby mające trudną sytuację materialną. Rokrocznie organizuje
też imprezę pn. „Dzień Górzna”, która integruje
mieszkańców i promuje gminę w regionie.
Organizacja podkreśla, że nastawiona jest na
MLS
nowych członków i współpracę. Będą szkolić
Region. Agencja Restrukturyzacji
i Modernizacji Rolnictwa oraz Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
w Końskowoli zapraszają na spotkanie
informacyjno-szkoleniowe w zakresie
wypełniania wniosków o przyznanie
płatności bezpośrednich oraz działań
PROW w latach 2015-2020. Spotkania
dla zainteresowanych rolników odbędą
się 2 marca, o 10.00, w Gminnej Instytucji
Kultury w Rokitnie oraz 12 marca, o 10.00,
w Centrum Kultury i Integracji Społecznej
MLS
w Krzywdzie. 8
EchoKatolickie
diecezja
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
Jego Ekscelencji Księdzu Biskupowi Kazimierzowi Gurdzie z okazji imienin życzymy nieustającej pomocy i łaski Pana, wspierającej
biskupią posługę. Niech towarzyszy Księdzu Biskupowi opieka i wstawiennictwo św. Kazimierza, który dał piękny przykład życia dla
innych. Życzymy, by w posłudze Waszej Ekscelencji uobecniły się słowa św. Pawła do Tymoteusza: „Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś
Redakcja „Echa Katolickiego”
foto. wsd
trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!” (2 Tm 4,5). list do redakcji
fot. www.jerychomlodych.pl
Deo gratias!
Po homilii nastąpił
obrzęd posypania
głów popiołem.
SIEDLCE Środa Popielcowa
Niech czas Wielkiego
Postu będzie owocny
Nie wiem, jaki masz pomysł na tegoroczny Wielki Post, ale jeśli
chcesz możesz razem z nami przygotować „Gederi na wielkanocny
stół” dla ubogich mieszkańców Mugoiri (Kenia). Gederi - to tradycyjny, pożywny posiłek Kenijczyków, którego głównymi składnikami są fasola i kukurydza
W tym roku susza bardzo boleśnie dotyka wszystkich, ale jak zawsze najbardziej cierpią ci, którzy na co dzień mają niewiele. Żywność jest bardzo droga, a tegoroczne zbiory - bardzo skąpe. W misji
codziennie dbamy o wyżywienie ok. 60 dzieci w wieku przedszkolnym, z których ponad połowa pochodzi z rodzin bardzo ubogich,
często wielodzietnych. Nie zaspokoimy potrzeb tych ludzi, nie nakarmimy ich wszystkich, ale możemy pomóc przynajmniej niektórym, składając dobrowolną ofiarę na ten cel.
Pamiętaj, że dzieląc się tym, co masz z potrzebującymi - zawsze
zyskujesz więcej!
Jeśli potrzebujesz więcej informacji na temat tej wielkopostnej inicjatywy lub interesuje Cię nasze misyjne życie, proszę o kontakt: S.M.
Amabilis Gliniecka, e-mail: [email protected] (jestem też dostępna na facebooku).
Proszę też z całego serca o modlitwę za naszą misje w Mugoiri.
Pozdrawiam z gorącej Kenii, z darem wdzięczności i modlitwą.
S.M. Amabilis, orionistka
Obyśmy potrafili, przyjmując popiół na nasze głowy, rozpocząć drogę
nawrócenia. Drogę nie naszą, ale tę, którą proponuje nam Jezus, nasz Pan i Bóg
- mówił bp Kazimierz Gurda w homilii podczas Mszy św. w Środę Popielcową.
18 lutego biskup siedlecki przewodniczył Mszy św. odprawionej
o 10.00 w katedrze wraz z biskupem pomocniczym Piotrem Sawczukiem, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji
Siedleckiej im. Jana Pawła II ks. dr.
Mieczysławem Głowackim oraz
kilkunastoma kapłanami.
migawka
Ksiądz biskup z narzeczonymi
Od 20 do 22 lutego trwał w Siedlanowie kolejny kurs dla narzeczonych.
Udział w nim wzięły 42 pary. Konferencje głosili : ks. dr Jacek Sereda,
ks. dr Mateusz Czubak, Ewa Bernatowicz - psycholog, Anna Stephan doradca życia rodzinnego. Świadectwem podzielili się Agnieszka i Andrzej
Sokołowie. Narzeczeni mieli możliwość wspólnej modlitwy, adoracji
Najświętszego Sakramentu i uczestnictwa w Drodze Krzyżowej. W trakcie
kursu uczestników odwiedził biskup siedlecki Kazimierz Gurda. Ksiądz
biskup wygłosił konferencję, po której był czas na rozmowę. Narzeczeni
pytali m.in. o kwestie związane z in vitro, problem wspólnego zamieszkania
przed ślubem - połączonym z życiem w czystości, pracę za granicą, o to, jak
być dobrym małżonkiem, jak owocnie przygotować się do ślubu. Ufamy, że
był to ważny dla narzeczonych czas przygotowania i refleksji zawiązanych
z decyzją zawarcia małżeństwa. Dom Rekolekcyjny w Siedlanowie k. Radzynia
Podlaskiego jest miejscem, gdzie odbywają się kursy dla narzeczonych,
rekolekcje dla małżeństw i dorosłych, a także młodzieży w czasie ferii i wakacji.
Zapraszamy wszystkich, którzy czują potrzebę pogłębienia swojej relacji
z Bogiem, do skorzystania z takiej formy weekendowych rekolekcji. Więcej na
Anna Stephan, Biuro Prasowe Domów Ewangelizacyjnych
stronie www.wodażywa.pl.
fot. ARCH. BPDE
Gdyby ktoś z naszych Czytelników poczuł potrzebę włączenia
się w misyjne dzieło, może to zrobić, przekazując ofiarę na specjalne konto: Zgromadzenie Sióstr Małych Misjonarek Miłosierdzia, ul. Piękna 44/46, 05-540 Zalesie Górne, Bank Pekao
VII oddz w Warszawie 04 1240 1109 1111 0010 5504 5844 - z dopiskiem: „Gederi na wielkanocny stół”.
Popiół znakiem początku
nawrócenia
W homilii ksiądz biskup zaznaczył, że wkroczenie w 40-dniowy
czas Wielkiego Postu winno dokonywać się w perspektywie tajemnicy zmartwychwstania Jezusa,
z pragnieniem spotkania zmartwychwstałego Pana na drodze
życia, bycia z Nim, doświadczania
Jego miłosiernej miłości, a warunkiem tego jest wewnętrzne nawrócenie człowieka.
Omawiając symbolikę znaku
pragnienia duchowej odnowy
i rozpoczęcia jej, jakim jest przyjęcie popiołu na głowy, powiedział, iż z jednej strony wyraża
on pokorną świadomość naszej
niegodności, uznania, że powinniśmy coś w naszym życiu zmienić,
a jednocześnie jest znakiem chęci,
by nasze życie stało się bardziej
owocne, „by popiół użyźnił nasze
serca, by z popiołu wyrosło nowe
życie, byśmy się odrodzili z popiołu jak legendarny feniks”. Bp Gurda podkreślił również, że przyjęcie
popiołu wymaga odwagi. - Muszę być odważny, by wobec całej
wspólnoty uznać siebie za człowieka niedoskonałego i grzesznego,
by z pokorą przyjąć słowa wówczas
wypowiadane: „nawracajcie się
i wierzcie w Ewangelię” lub „prochem jesteś i w proch się obrócisz”.
Przyjmując popiół, okazuję, że
mam swoje słabości, których pragnę się pozbyć. Czynię to wbrew
powszechnie przyjętym standardom, według których człowiek
nie musi z niczego się poprawiać,
w niczym zmieniać, bo to mogłoby
pomniejszyć jego godność. Przed
Bogiem, który zna moje serce,
Muszę być
odważny, by
wobec całej
wspólnoty
uznać siebie
za człowieka
niedoskonałego
i grzesznego, by
z pokorą przyjąć
słowa wówczas
wypowiadane:
„nawracajcie
się i wierzcie
w Ewangelię” lub
„prochem jesteś
i w proch się
obrócisz”.
pragnę stanąć w prawdzie i chcę
to czynić wobec innych. Dziękuję
Panu Bogu za dar odwagi, męstwa
w stawaniu w prawdzie o sobie
samym zarówno przed Nim, jak
i wobec ludzi. Jest to pierwszy krok
do nawrócenia - głosił.
Ku Bogu pełnemu
miłosierdzia
W dalszej części homilii biskup
siedlecki odniósł się do ludzkiego,
nieuzasadnionego poczucia lęku
przed Stwórcą. - Bóg pełen miłosierdzia - takiego Boga nie trzeba
się obawiać. Nawet gdyby ktokolwiek uznawał siebie za największego grzesznika, nie można słuchać
podpowiedzi nieprzyjaciół Boga,
z których pierwszym jest zły duch
- szatan. On będzie stale ukazywał
karykaturę Boga, a nie Jego prawdziwy obraz. Będzie więc pokazywał Boga, który czyha na ludzką
słabość, aby człowieka ukarać.
Szatan pragnie, aby człowiek Pana
Boga się lękał, a lękając się, by się
do Niego nie zbliżył. Inaczej ukazują Boga jego przyjaciele - prorocy i święci. Oni przekonują nas, że
On jest Bogiem prawdziwym, jedynym. To pierwsza i najważniejsza prawda, a druga jest następująca: On, jedyny i prawdziwy Bóg,
jest dobry. Pragnie dobra i szczęścia człowieka. W Nim człowiek to
szczęście znajduje. Nawrócenie się
nasze polega na tym, by odwrócić
się od naszych bożków, którzy zbawić człowieka nie mogą, i zwrócić
się ku Bogu prawdziwemu - mówił
kaznodzieja.
Ksiądz biskup poruszył również
kwestię wielkanocnych praktyk:
postu, jałmużny i modlitwy. - Jeśli
te trzy czynności będziemy umieli
wykonać ze względu na Boga, to
i we wszystkim innym, co będziemy czynić, będzie obecny Bóg,
a nie ja ze swoim egoizmem, swoją
samowolą, ani drugi człowiek ze
swoją pseudomądrością. Osiągniemy wówczas to, co jest celem nawrócenia: skierujemy rzeczywiście
nasze serca, myśli i pragnienia ku
Bogu. On będzie naszym Bogiem
jedynym, prawdziwym, dobrym,
mądrym. Zobaczymy Go takim,
jakim naprawdę jest, i pokochamy Go jeszcze bardziej - mówił bp
K. Gurda. - Obyśmy potrafili,
przyjmując popiół na nasze głowy, rozpocząć drogę nawrócenia.
Drogę nie naszą, ale tę, którą proponuje nam Jezus, nasz Pan i Bóg.
Niech czas Wielkiego Postu będzie
dla nas owocny - puentował.
Po zakończeniu homilii nastąpił
obrzęd posypania głów popiołem.
LI
12
diecezja
www.echokatolickie.pl
DIECEZJA Kościół
tylu alumnów Wyższego Seminarium Duchownego
Diecezji Siedleckiej otrzymało posługi z rąk biskupa
pomocniczego Piotra Sawczuka. Pięciu z nich
otrzymało posługę lektoratu, zaś siedmiu - akolitatu.
9
redaktor prowadzący:
ks. Andrzej adamski
Rekolekcje wielkopostne i udzielenie posług w WSD
kalendarz dIecezjalny
Nowi akolici i lektorzy
imieniny obchodzą:
fot. AL. RADOSŁAW SOKÓLSKI
21 lutego podczas uroczystej Eucharystii w Wyższym Seminarium Duchownym
Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II z rąk bp. Piotra Sawczuka pięciu alumnów
przyjęło posługę lektoratu, a siedmiu akolitatu.
4 marca:
JEGO EKSCELENCJA KAZIMIERZ
GURDA, BISKUP SIEDLECKI;
Ks. infułat Kazimierz Korszniewicz - emeryt w parafii św. Józefa w Międzyrzecu Podlaskim;
Ks. prałat dr hab. Kazimierz Matwiejuk - wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym;
Ks. prałat dr Kazimierz Niemirka
- proboszcz parafii Miłosierdzia
Bożego w Siedlcach i ekonom
diecezjalny;
Ks. prałat Kazimierz Stańczuk emeryt w parafii Zwiastowania
NMP w Żelechowie;
Ks. prałat Kazimierz Musiej emeryt w parafii Trójcy Świętej
w Radzyniu Podlaskim;
Ks. kanonik Kazimierz Chełstowski - proboszcz parafii św.
Marii Magdaleny w Suchożebrach i dziekan dekanatu
suchożebrskiego;
Ks. kanonik Kazimierz Zdunek
- emeryt w parafii Dziesięciu
Tysięcy Rycerzy Męczenników
w Trzebieszowie;
Ks. Kazimierz Momont - proboszcz w parafii NMP Królowej
Polski w Gocławiu;
Ks. Kazimierz Jóźwik - proboszcz parafii św. Apostołów
Piotra i Pawła w Wierzbnie;
Ks. Kazimierz Dudek - proboszcz parafii NMP Wspomożycielki Wiernych w Borkach;
5 marca:
Ks. Adrian Komar - pracuje poza
krajem (Stany Zjednoczone
Ameryki)
7 marca:
Ks. kanonik Tomasz Kostecki
- proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Dębowej Kłodzie;
Ks. Tomasz Pawlak - notariusz
w Sądzie Biskupim w Siedlcach
Ks. Tomasz Radczuk - wikariusz
w parafii Chrystusa Miłosiernego w Dęblinie.
Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy
duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego.
Krótko
Od 18 do 21 lutego seminaryjna
wspólnota przeżywała rekolekcje prowadzone przez o. Roberta
Krawca OFMCap. Hasłem towarzyszącym skupieniu były słowa
z Dziejów Apostolskich: „Trwali
oni w nauce Apostołów, we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). Naszemu
wprowadzeniu w czas Wielkiego
Postu towarzyszył w sposób szczególny św. o. Pio, którego relikwie
zostały podarowane seminarium
przez ojca rekolekcjonistę. Liczne
konferencje, modlitwy oraz nabożeństwo Drogi Krzyżowej stawiały pytania dotyczące zmiany naszego życia, mające prowadzić do
nawrócenia i przylgnięcia w pełni
do Boga.
Czas rekolekcji był szczególny
dla braci z czwartego i trzeciego
roku, którzy przygotowywali się do
przyjęcia posług akolitatu i lektoratu. Udzielenie posług odbyło się 21
lutego, w ostatnim dniu rekolekcji,
w czasie uroczystej Mszy św. pod
przewodnictwem biskupa pomocniczego diecezji siedleckiej Piotra
Sawczuka. Ksiądz biskup podkreślił rangę tego wydarzenia dla Kościoła siedleckiego. Wskazywał, jak
znacząca to chwila w formacji do
Chrystusowego kapłaństwa i okazja, by jeszcze ściślej zjednoczyć
się z Mistrzem i Panem. W homilii przywołał słowa papieża Benedykta XVI ze spotkania z polskim
duchowieństwem, które odbyło się
w czasie jego pielgrzymki do Polski
w 2006 r.: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego: aby byli specjalistami od spotkania człowieka
z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach
ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był
ekspertem w dziedzinie życia duchowego”.
Po homilii nastąpił obrzęd
udzielenia posługi akolitatu i lektoratu. Biskup, wypowiadając specjalną modlitewną formułę nad
braćmi, ustanowił ich akolitami
i lektorami. Udzieleniu posług
towarzyszyło położenie rąk przez
braci z czwartego i trzeciego roku,
odpowiednio na: patenie - akolici
- i księdze Pisma Świętego - lektoal. Radosław Sokólski
rzy. SIEDLCE. 5 marca, o 9.30, w auli I Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Świętej Rodziny rozpocznie się diecezjalny finał XXV
edycji Olimpiady Teologii Katolickiej. Jego zakończenie połączone
z wręczeniem olimpijczykom okolicznościowych dyplomów i upominków planowane jest ok. 11.30. Sprawdzaniem testów zajmie się specjalKL
nie powołana komisja, która ogłosi wyniki finału diecezjalnego.
fot. Arch. SSnROzZD
Nowi akolici: Łukasz Bąk - parafia św. Jana Chrzciciela w Górznie, Michał Bieńczyk - parafia Matki Boskiej Częstochowskiej
w Radoryżu Kościelnym, Damian Koryciński - parafia Bożego Ciała w Siedlcach, Mateusz Kozłowski - parafia Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej, Łukasz Krasucki - parafia św. Jana Chrzciciela w Parczewie, Michał Pniewski
- parafia bł. Honorata Koźmińskiego w Białej Podlaskiej, Jakub Przygrodzki - parafia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
w Białej Podlaskiej.
Diecezjalny finał Olimpiady
Teologii Katolickiej
migawka
14 lutego w sali gimnastycznej Publicznego Gimnazjum nr 2 w Siedlcach odbył
się pierwszy bal karnawałowy zorganizowany przez Siedleckie Stowarzyszenie
Na Rzecz Osób z Zespołem Downa. - Zabawa była bardzo udana, zwłaszcza,
że udział w niej wzięły całe rodziny oraz wolontariusze z PG nr 2 - relacjonuje
prezes stowarzyszenia Mariola Toczyska z uwagą, że wszyscy zatroszczyli się
o piękne stroje i ciekawe przebrania. - W trakcie balu na dzieci czekał słodki
poczęstunek. Pan wodzirej zadbał, abyśmy się nie nudzili. Przygotował dla
dzieci zabawy z chustą oraz piłkami i balonami. Było to bardzo radosne
KL
popołudnie! - podsumowuje M. Toczyska. Reklama
Nowi lektorzy: Marek Kondej - parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Łaskarzewie, Rafał Przeździak - parafia św. Brata
Alberta w Łukowie, Łukasz Rodzoś - parafia Najświętszego Zbawiciela w Rykach, Radosław Sokólski - parafia św. Mikołaja
w Międzyrzecu Podlaskim, Marcin Wesołowski - parafia Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Szaniawach.
Na zakończenie karnawału
10
EchoKatolickie
Kodeń Spotkanie młodych
diecezja
Fot. AWAW
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
Zamienić zasługi
na zaufanie
Fot. Katarzyna Kozioł
20 lutego odbyło się kolejne Nocne Czuwanie
Młodych. Tematem spotkania było pytanie:
„Co to znaczy być dzieckiem Boga”?
KSM z Wisznic
przygotował
pantomimę, w której
opowiedział o szalonej
miłości Boga do
człowieka.
Wisznice Wspólne uwielbienie
Stworzeni do wolności
W sobotę, 21lutego, w kościele pw. Przemienienia Pańskiego odbył się kolejny
wieczór chwały. Hasłem spotkania były słowa: „Wyrwani z otchłani!”.
Gościem specjalnym spotkania
był Marcin Jakimowicz, znany
publicysta i dziennikarz „Gościa
Niedzielnego”, autor popularnej
książki „Radykalni”. Swoją konferencję zaczął od przypomnienia słów Jezusa, który powiedział: „Jeśli się nie odmienicie
i nie staniecie się jak dzieci, nie
wejdziecie do Królestwa Niebieskiego” (Mt 18,3).
- Dlaczego mamy być jak dzieci? Zrozumiałem to dopiero wtedy, gdy urodziło się moje trzecie
dziecko - Nikodem. Gdy nosiłem
go na rękach, uświadomiłem sobie, że on nie może mi zapłacić za
moją miłość. Starsze dzieci swoimi ocenami próbowały zasłużyć
na grę czy inne rzeczy. Nikodemek nie miał żadnej „waluty”.
Z nami powinno być podobnie.
Niestety, my ciągle chcemy płacić za Bożą miłość, uważamy, że
można czymś zasłużyć na Boże
dary. Przecież od chwili śmierci Jezusa nie muszę już niczym
płacić, by wejść do nieba. Jego
„wykonało się” można przetłumaczyć jako „zapłaciłem”. Dobre
uczynki nie powinny więc być
argumentem, ale wynikać z naszej miłości, z tego, że chcemy
być podobni do Jezusa - tłumaczył M. Jakimowicz.
Duchowe
trzęsienie ziemi
Dziennikarz pokazywał na
wielu przykładach, że ciągle
handlujemy z Panem Bogiem.
Dzieci robią inaczej. Wiedzą, że
kiedy zawołają ojca, to on zawsze
przyjdzie. - Demon wmawia
nam, że jeśli będziemy mówili
„Bądź wola Twoja, Boże”, to Bóg
nas skrzywdzi, że w naszym życiu będzie tylko gorzej, że tymi
słowami godzimy się na zawirowania w naszej codzienności.
Wiesz, czemu celnicy i nierządnice ubiegną nas w drodze do
nieba? Bo nie mają czym zapłacić Bogu. Dzieci nie boją się ufać,
my - przeciwnie. Słowa „Jezus cię
kocha” nie robią na nas wrażenia, bo nie mamy doświadczenia
Boga. Małe dzieci w odróżnieniu
od nas, nie kalkulują, nie robią
wcześniej spisu zysków i strat.
Kiedy to zrozumiałem, przeżyłem duchowe trzęsienie ziemi.
My boimy się zaufać Jezusowi,
ponieważ obawiamy się rykoszetu ze strony złego. Dzieci nie
boją się także prosić o rzeczy
niemożliwe. Czy zdajesz sobie
sprawę, że Bóg jest wszechpotężny, że można Go prosić dosłownie o wszystko? Jeśli naprawdę
idziesz z Nim w życie, to idzie
z tobą całe niebo. Niech Imię Jezusa będzie ci zbroją - przekonywał M. Jakimowicz.
Usuń jarzmo
Mszy św. czuwaniowej przewodniczył ks. Piotr Witkowicz.
On również wygłosił słowo
Boże.
- Łatwo przyznajemy, że Jezus
zmartwychwstał, ale z drugiej
strony uważamy, że z nami to już
sobie raczej nie poradzi. Tym samym stawiamy granice Wszechmocnemu. Daj Mu się wreszcie
poprowadzić. Za dziesięć lat
zdziwisz się, doświadczysz bowiem takich rzeczy, których nawet nie mógłbyś sobie wyobrazić. Bądź jak dziecko i zrozum, że
On twoimi rękami może zrobić
wszystko. Usuń wreszcie jarzmo
ze swojej głowy. Dla Boga nie ma
nic niemożliwego, ale ty nazwij
najpierw swoje ograniczenia
i pomódl się o wiarę. Powiedz
Mu o marzeniach, w których
spełnienie nie potrafisz uwierzyć
- radził ks. Piotr.
Przed 2.00 nad ranem młodzi wyszli na kalwarię, by tam
uczestniczyć w Drodze Krzyżowej. Po nabożeństwie wrócili do bazyliki, aby na koniec
uklęknąć przed wystawionym
Najświętszym
Sakramentem.
Półgodzinna adoracja zakończyła czuwanie. Kolejne spotkanie
przewidziano na 20 marca. AWAW
ROZWIĄZANIE KONKURSU
W numerach 6 i 7 „Echa Katolickiego”
ogłosiliśmy konkurs, w którym do wygrania była wycieczka do Wilna ufundowana przez Diecezjalne Centrum
Turystyczno-Pielgrzymkowe „Arka”. By
szansa wyjazdu stała się realna, czytelnicy mieli tylko jedno zadanie, a mianowicie: jak najciekawiej odpowiedzieć
na pytanie: „Czy warto odwiedzić Wilno i dlaczego?”. Najbardziej kreatywnej
odpowiedzi udzieliła pani Anna Zabłocka z Łukowa. Serdecznie
gratulujemy i życzymy udanego wyjazdu!
Przedsięwzięcie animował miejscowy oddział Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Wieczór
rozpoczął się od Mszy św. Kolejnym punktem była pantomima.
Młodzież w kilkunastominutowej
scence pokazała, że jesteśmy kochani przez Boga i że On zawsze
o nas walczy. Drama mówiła również o przeszkodach, które oddzielają nas od Jezusa i gaszą naszą
wiarę w Niego. Potem była konferencja. Słowo do zgromadzonych
wygłosił ks. Jakub Kozak, były
wikariusz parafii Wisznice, który
obecnie posługuje w parafii św.
Jana Pawła II w Siedlcach.
Kapłan przypomniał, że tytułowa otchłań jest stanem, który organizujemy sobie sami, jest duchową
pustką i przestrzenią bez odniesienia do Boga. Taka duchowa otchłań wydaje się nam początkowo
czymś wygodnym, jednak dzieje
DIECEZJA się tak tylko do pewnego momentu. Zaznaczył, że Wielki Post
to bardzo dobra chwila, by o tym
mówić. Przytoczył także fragment
homilii Melitona z Sardes, ojca
Kościoła żyjącego w II w. n.e., na
Wielką Sobotę, w którym opisany
jest moment zstąpienia Jezusa do
otchłani.
- Historia zbawienia to wielka
kontemplacja miłości Boga. Warto się nią zadziwić i zachwycić;
zatrzymać nad każdym krokiem
Jezusa. On przychodzi, by wyrwać
nas z niewoli. Pascha ma w sobie
coś z gwałtowności, to słowo tłumaczone jest także jako uderzenie.
Bóg nie jest pobłażliwy dla grzechu i pokonuje go. Trzeba chwycić
się wyciągniętej do nas przebitej
ręki Jezusa, bo z otchłani nie ma
innego wyjścia. Potem wszystko
musi się w nas zmienić. Odmiana
ma być konkretna i natychmiasto-
wa - tłumaczył ks. Jakub.
Przypominał, że wszędzie, gdzie
nie ma Boga, jest piekło. Dotyczy to
chociażby rodziny czy pracy. - Nie
zostaliśmy stworzeni do niewoli.
Oczywiście, wyrwanie z otchłani
grzechu boli i zarazem rodzi pustkę, którą trzeba wypełnić. A szatan
już się o to postara. Jeśli nie zmienimy swojego życia, on znów wejdzie i zacznie mieszać. Pamiętajmy,
że jesteśmy stworzeni do wolności.
Jezus upewnia nas, że zostaliśmy
wyrwani z otchłani i nie musimy
już grzeszyć - zakończył.
Kolejnym punktem była adoracja Najświętszego Sakramentu.
Modlitwę przed Jezusem wypełniono śpiewem i ciszą. Ta część
wieczoru była najbardziej osobistym momentem, prawdziwym
spotkaniem z Jezusem, który zbawia. Spotkanie zakończył Apel JaAWAW
snogórski.
Upamiętnia historię
Świadectwo kapłańskiej posługi
Publikacja „Kapituła Kolegiacka Janowska 1924-2014” upamiętnia jubileusz
90-lecia istnienia Kapituły Kolegiackiej Janowskiej (KKJ).
Uroczysta prezentacja książki
miała miejsce podczas jubileuszowych uroczystości, które odbyły się 16 lutego w sanktuarium
Matki Bożej Nieustającej Pomocy
w Radzyniu Podlaskim. Dokonał
jej dziekan Kapituły ks. prałat
Roman Wiszniewski, proboszcz
parafii Matki Boskiej Nieustającej
Pomocy w Radzyniu.
Przypomnijmy: publikacja ukazuje historię KKJ, sięgającej swymi korzeniami początków diecezji
siedleckiej. Jej sercem są biogramy
wszystkich 187 kanoników kapituły mianowanych na przestrzeni 90 lat. Ponadto monografia
zawiera przetłumaczone po raz
pierwszy z łaciny na język polski
Breve Apostolskie „Ad perpetuam
rei memoriam” papieża Piusa XI
(dokument powołujący Kolegiatę
Janowską) oraz Dekret egzekucyjny biskupa podlaskiego Henryka
Przeździeckiego. W publikacji
zamieszczono również statut kapituły, opisano dystynktorium
kanoników oraz zamieszczono
obrzęd instalacji kanonickiej.
Bogata treść, ciekawa
szata
Jak wyznał ks. prał. Roman
Wiszniewski podczas spotkania 16
lutego, do podjęcia dzieła wydania
książki zainspirowało go analo-
giczne wydawnictwo poświęcone
Kapitule Kolegiackiej Łukowskiej.
Decyzja została podjęta w maju
2012 r., w październiku odbyła się
sesja zdjęciowa. Nastąpił okres intensywnej pracy całego kolegium
redakcyjnego. Swój wkład w powstanie dzieła mieli również: dr
Rafał Dmowski z Uniwersytetu
Przyrodniczo-Humanistycznego
w Siedlcach - autor zarysu dziejów
Kolegiaty Janowskiej, ks. dr Robert
Mirończuk, dyrektor Muzeum
Diecezjalnego, który napisał rozdział poświęcony dziejom Janowa
Podlaskiego, były rektor WSD ks.
prałat Konstanty Kusyk, który dokonał działa tłumaczenia Breve
Apostolskiego Piusa X. Mówca
zaznaczył, że książka ma nie tylko
bogatą treść, ale i niezwykle staranną, ciekawą szatę edytorską:
wydana jest na kredowym papierze, zdobna ornamentami, zawiera wiele kolorowych zdjęć.
Koniec wieńczy dzieło
W dyskusji po prezentacji dokonanej przez ks. prał. R. Wiszniewskiego kolejni mówcy wspominali
dzieło przygotowywania publikacji, gratulowali efektu, dziękowali za zaangażowanie wszystkim,
którzy w tym uczestniczyli.
W słowie wstępnym biskup siedlecki Kazimierz Gurda napisał:
„Mam nadzieję, że to zapisane
świadectwo kapłańskiej posługi
pomoże nowemu pokoleniu kapłanów naszej diecezji w dawaniu
właściwej odpowiedzi na nowe
wyzwania i na nowe sytuacje,
w jakich mu przyszło realizować
kapłańskie powołanie. Obyśmy
i my potrafili obficie czerpać
z tego samego źródła mądrości,
z którego oni czerpali. Obyśmy
z wytrwałością budowali piękno
naszego człowieczeństwa, naśladując ich wiarę, odwagę i miłość
do Chrystusa i do Jego Kościoła.
Obyśmy i my umieli dobrymi czynami zapisać nowe karty naszej
diecezjalnej, prawie 200-letniej,
XMCZ, AWAS
historii”.
Kościół
diecezja
www.echokatolickie.pl
Tradycyjnie już w Kościele polskim II Niedziela
Wielkiego Postu jest Dniem Modlitwy, Postu
i Solidarności z Misjonarzami.
- W tę niedzielę pamiętamy
o naszych misjonarkach i misjonarzach. Szczególnie chcemy
modlić się za tych, którzy pełnią
swą posługę w krajach misyjnych
ogarniętych konfliktami zbrojnymi - mówi bp Jerzy Mazur SVD,
przewodniczący komisji ds. misji Konferencji Episkopatu Polski
(KEP).
Niebezpieczeństwa
Misjonarze ryzykują życiem
i zdrowiem w wielu krajach Afryki i Azji. Ostatnio wiele mówiło się
o porwaniu ks. Mateusza Dziedzica, misjonarza w Republice Środkowoafrykańskiej. Dzięki negocjacjom z porywaczami udało się
go uwolnić wraz z grupą 18 Kameruńczyków. Jednak to państwo
nie jest jedynym, gdzie trwają
walki zbrojne. Niebezpiecznie jest
w Nigerii, ostatnio w Kamerunie,
a także w Iraku, Indiach, Pakistanie. Na posługę misjonarzy złowrogo patrzą właściciele karteli
narkotykowych i skorumpowani
politycy w krajach Ameryki Łacińskiej i Środkowej. Według danych
Agencji Fides w ciągu ostatnich
30 lat zginęło śmiercią męczeńską
tysiąc misjonarek i misjonarzy.
Wśród ofiar są także misjonarze
polscy. W Rzymie zakończył się
proces beatyfikacyjny o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała
Tomaszka, franciszkanów zamordowanych 9 sierpnia 1991 r. przez
terrorystów z maoistowskiego
ugrupowania „Świetlisty Szlak”
w Peru. Wieczorem terroryści oto-
Pratulin czyli klasztor w wiosce Pariacoto
- Pueblo Viejo. Ojcowie ukończyli
właśnie Mszę św. Do klasztoru
weszło trzech uzbrojonych mężczyzn w kominiarkach. Związali
ojców Zbigniewa i Michała oraz
wywieźli ich samochodami za
wioskę. Zarzucali misjonarzom,
że nauczają ludzi, rozdają żywność
z Caritas. „Wszystko, co robicie
jest oszukiwaniem ludzi. Wasza
Biblia jest wielkim kłamstwem.
Religia usypia ludzi. Religia jest
opium dla ludu. Głosząc pokój,
nic się nie zyskuje. Dziś wszystko
się zdobywa dzięki walce zbrojnej.
Przemoc jest jedyną drogą, aby
triumfować” - mówił jeden z porywaczy. Za wioską strzałem w tył
głowy zabili zakonników. Na ciele
o. Zbigniewa terroryści zostawili
kartkę: „Niech żyje wojna ludowa!
Taki los spotka wszystkich sługusów imperializmu!”.
Są znakiem nadziei
- Z niepokojem obserwujemy
narastanie konfliktów zbrojnych,
zwłaszcza w najuboższych regionach świata. Setki tysięcy ludzi
żyją w niewyobrażalnej nędzy i doświadczają cierpień z powodu brutalnych prześladowań, konfliktów
etnicznych i religijnych. Niestety
o wielu konfliktach w Afryce i Azji
milczy światowa opinia publiczna,
skazując ich ofiary na zapomnienie i osamotnienie - pisze bp Jerzy
Mazur w komunikacie wydanym
na Niedzielę „Ad Gentes”. - Misjonarki i misjonarze są obecni
wśród cierpiących, służą pomocą
Fot. arch.
Z misjonarzami
głośmy pojednanie
Misjonarki i misjonarze są obecni wśród cierpiących, służą pomocą i wsparciem duchowym. Głoszą pojednanie i pokój.
darności z Misjonarzami przypomina, jak bardzo jesteśmy potrzebni misjonarzom. Głoszą oni
Ewangelię, pełnią dzieła charytatywne, edukacyjne i medyczne.
Możemy stać się ich pomocnikami poprzez modlitwę i ofiary.
Dzisiaj we wszystkich Kościołach
zbierane są do puszek ofiary na
misje. Możemy pomagać misjom
poprzez Dzieło Pomocy „Ad Gentes”, które działa z ramienia KEP.
Zostańmy darczyńcami, wpłacając
nawet niewielką ofiarę na konto:
Bank PEKAO S.A. I/O/Warszawa
66 1240 1037 1111 0010 1498 4506.
(Można odliczyć ją od podatku).
i wsparciem duchowym. Głoszą
pojednanie i pokój. Wzywają zwaśnionych do przebaczenia, wyzbycia się uprzedzeń i wrogości. Uczą
dialogu, odbudowują wzajemne
zaufanie i szacunek. Misjonarze
udzielają schronienia sierotom,
porzuconym, chorym, niepełnosprawnym i starszym. Solidaryzując się w ten sposób z Chrystusem
prześladowanym i cierpiącym
w ubogich, są znakiem nadziei na
lepszą przyszłość - przypomina
biskup.
Solidarni z misjonarzami
Dzień Modlitwy, Postu i Soli-
Inauguracja Szkoły Wiary
Na stronie www.adgentes.misje.
pl lub www.misje.pl znajdują się
informacje o konkretnych potrzebach i projektach misyjnych.
Inną formą pomocy jest wysłanie
esemesa o treści „Misje” na numer
72032 (koszt 2,46 z VAT).
Niech modlitwa za misjonarzy
i wsparcie finansowe ich działań
będą naszą tegoroczną jałmużną
wielkopostną. Nie lękajmy się bezinteresownie pomagać, gdyż - jak
uczy doświadczenie życiowe - Bóg
miłuje tych, którzy czynią dobro,
i hojnie odpłaca im swoją łaską
i błogosławieństwem.
KS. ZBIGNIEW SOBOLEWSKI
Krótko
Nauczyciele
są nam potrzebni
Zaproszenie na uroczystości
imieninowe bp. Kazimierza Gurdy
fot. Arch. Sanktuarium w Pratulinie
23 lutego do pratulińskiego sanktuarium po raz kolejny przybyli czciciele
bł. Męczenników, by od nich uczyć się wiary i dać jej świadectwo.
Jak podkreśla kustosz sanktuarium ks. Jacek Guz, odnosząc
się do spotkania, które odbyło się
w ramach Pratulińskiej Szkoły
Wiary, modlitwa różańcowa, Eucharystia, modlitwy wstawiennicze przez przyczynę Męczeńskich
Sług z Podlasia stanowią trzon
tego, co przyciąga coraz większe
zgromadzenia czcicieli błogosławionych.
- Do Pratulina przyjechali wszyscy księża z dekanatu janowskiego, którzy w tym roku szczególnej jedności kapłańskiej, każdego
dnia miesiąca chcą przeżywać
wspólnotę braterską, uczestnicząc
i przewodnicząc kolejnemu spotkania z błogosławionymi - relacjonuje.
Inicjując Pratulińską Szkołę
Wiary, ks. prałat Stanisław Grabowiecki w słowie do zgromadzonych nawiązywał do wspa-
11
DIECEZJA. W środę, 4 marca, święto św. Kazimierza, obchodzimy po
raz pierwszy dzień imienin biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy.
„Zgromadźmy się w tym dniu o 18.00 w siedleckiej katedrze i weźmy
udział w uroczystej koncelebrowanej Eucharystii sprawowanej pod
przewodnictwem Dostojnego Solenizanta” - zachęca diecezjan biskup
pomocniczy Piotr Sawczuk. „Otoczmy naszego Pasterza życzliwością
i modlitwą, wypraszając Boże błogosławieństwo na pełnioną wśród nas
posługę, ale też wyrażając wdzięczność Bogu z racji 10 rocznicy Jego
święceń biskupich, przyjętych w Bazylice Katedralnej w Kielcach, 5 lutego
2005 r. Serdecznie zapraszam zatem Czcigodnych Księży do koncelebry,
a Osoby Konsekrowane oraz Wiernych Świeckich, szczególnie z Siedlec
i okolic, do wspólnej modlitwy w katedrze” - zachęca w specjalnie wystosowanym komunikacie. LI
Piłkarze siedleckiego seminarium
wicemistrzami Polski na hali!
Ks. prałat Stanisław Grabowiecki gorąco zachęcał do pójścia w ślady bł. Męczenników.
niałej, jasnej i czytelnej postawy
prostych, a zarazem świętych ludzi. Gorąco zachęcając do pójścia
w ślady Męczenników, porównując ich do nauczycieli, dobrych
pedagogów, tak bardzo potrzebnych naszym czasom. Na zakoń-
czenie stwierdził: - Obyśmy my
chcieli być dobrymi uczniami. To
będzie piękny owoc lekcji, jaką od
142 lat dają nam Wincenty Lewoniuk i 12 współbraci Męczenników Podlaskich.
OPR. KL
KRAJ. 14 lutego Białystok po raz kolejny gościł uczestników VII Halowych Mistrzostw Polski Seminariów Duchownych w piłce nożnej.
W zawodach wzięło udział 16 ekip z całego kraju. Dzień rozgrywek rozpoczął się uroczystą Mszą św. sprawowaną przez bp. Henryka Ciereszko, biskupa pomocniczego archidiecezji białostockiej, w kaplicy seminaryjnej.
O 9.20 rozpoczęły się mistrzostwa. W ćwierćfinale siedleccy seminarzyści
zagrali ze studentami WSD w Łomży, kończąc mecz wynikiem 4:1. Spotkanie półfinałowe z WSD w Kielcach nasza drużyna wygrała 2:0. W finale
uległa gospodarzom 2:3, zdobywając tytuł wicemistrza. Królem strzelców
został reprezentant siedleckiego WSD dk. Marcin Prudaczuk z 11 golami
na koncie. KL
12
Formacja religijna
EchoKatolickie
II niedziela wielkiego postu
kalendarz liturgiczny
czytania: Rdz 22, 1-2. 9-13. 15-18; Ps 116B, 10 i 15. 16-17. 18-19; Rz 8, 31b-34; Mk 9, 2-10
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba
i Jana i zaprowadził ich samych
osobno na górę wysoką. Tam
przemienił się wobec nich.
Jego odzienie stało się lśniąco
białe tak, jak żaden wytwórca
sukna na ziemi wybielić nie
zdoła. I ukazał się im Eliasz
z Mojżeszem, którzy rozmawiali
z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa:
«Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy;
postawimy trzy namioty: jeden dla
Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden
dla Eliasza». Nie wiedział bowiem,
co należy mówić, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich,
a z obłoku odezwał się głos: «To
jest mój Syn umiłowany, Jego
słuchajcie». I zaraz potem, gdy się
rozejrzeli, nikogo już nie widzieli
przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał
im, aby nikomu nie rozpowiadali
o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych.
Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy
powstać z martwych.
Rozważanie: ks. paweł siedlanowski
Dobrze nam tu być!
Z
abawnie czasem brzmią komentatorzy
sportowi, którzy w momentach niepowodzeń naszych sportowców wyciągają z lamusa przykurzone wspomnienia
sprzed lat. Ileż to razy, gdy polscy piłkarze
nie byli w stanie wygrać żadnego poważniejszego meczu, słyszałem (ku pokrzepieniu
serc) o „zwycięskim remisie” na Wembley
w 1973 r. i „człowieku, który zatrzymał
Anglię”. Albo o skoku Wojciecha Fortuny,
rekordach Ireny Szewińskiej, zwycięstwie
Kozakiewicza. Przychodzą nowi bohaterowie, powstają nowe legendy i zapewne znów,
gdy nastaną lata chude w polskim sporcie,
będą wspominane ich zwycięstwa.
Lubimy żyć przeszłością. Zdarza się, że
podczas rozmów przy okazji np. wizyty kolędowej pada stwierdzenie: „Proszę księdza,
a ja kiedyś byłem ministrantem. Ja byłam bielanką - sypałam kwiatki na procesji Bożego
Ciała. Ja poszłam dwa razy na pielgrzymkę!”
Dobrze. A kim jesteś teraz? Co z tamtych
chwil w tobie dziś pozostało? W tym miejscu
często, choć na szczęście nie zawsze, pojawia
się konsternacja. „Teraz? Wszystko się zagubiło. Bo wie ksiądz, życie jest takie trudne.
Tyle w nim dylematów i fałszywych kompromisów”.
Traktujemy przeszłość jak kapitał, który
ma nam wystarczyć na zawsze, pieczętuje
teraźniejszość i zarazem staje się „windą do
nieba”. Nic już nie trzeba robić. Tymczasem
tak nie jest. Przychodzą mi na myśl słowa śp.
księdza prymasa Glempa, który nawiązując
do sceny Przemienienia Jezusa, wspomniał
o szczególnej pokusie na drodze rozwoju
wiary. Nazwał ją „stagnacją Taboru”. Na
czym miałaby polegać? „Wtedy Piotr rzekł do
Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden
dla Mojżesza i jeden dla Eliasza»”. Zatrzymajmy się na dłużej, nie trudźmy się! Jest dobrze!
Z
Poniedziałek, 2 marca
Czytania: Dn 9,4b-10; Łk 6,36-38
dy stajemy przed WszechmogąG
cym Bogiem, najbardziej właściwe wydaje się określenie zaczerpnięte z dzisiejszego pierwszego
czytania z Księgi Daniela: „Wstyd na
twarzach”. Wstyd na twarzach - bo
zgrzeszyliśmy, obraziliśmy naszego
najlepszego Ojca, pełnego dobroci
i miłosierdzia. Wstyd na twarzach
- bo mimo tego, że jesteśmy źli
i grzeszni, On nieustannie jest
gotowy nam przebaczać. Wstyd na
twarzach - bo w swej pysze zapominamy o naszej słabości i grzeszności, pysznimy się oraz wywyższamy
wobec naszych braci. Osądzamy ich
i potępiamy, choć sami nie jesteśmy
lepsi. Panie, nie postępuj z nami
według naszych grzechów, ale
według Twego wielkiego, nieskończonego miłosierdzia! Skrusz nasze
twarde serca!
Wtorek, 3 marca
Czytania: Iz 1,10.16-20; Mt 23,1-12
Tu jest kres!...
Są w życiu takie chwile. Chciałoby się przedłużać je w nieskończoność.
Tymczasem Chrystus każe zejść z góry.
Bywa, że wtedy rodzi się protest. Pamięć
przechowuje inne chwile, inne wyobrażenie
Boga. Rozum buntuje się! Trzeba iść do przodu, wielu nie starcza odwagi. Wycofują się,
gdy tylko zobaczą, że na horyzoncie majaczy
kolejna góra, złowroga i inna od tej, z której
przed chwilą zeszli: Golgota. Było fajnie, błogo, sentymentalnie - po co psuć nastrój?
Emocje, sentymentalne poruszenia to tylko
margines wiary. Owszem, gdy się pojawiają,
są umocnieniem, niosą w sobie pociechę. Bóg
daje łaskę ujrzenia Go w chwale, doświadczenia przez moment tego, co będzie naszym
udziałem w wieczności. Uchyla rąbka nieba.
Takie momenty zapadają w pamięć, aby być
światłem duszy wtedy, gdy pojawi się w niej
ciemność. Dlatego Chrystus zaprowadził
Piotra, Jakuba i Jana na górę Tabor, tam wobec
nich się przemienił. Niewiele jeszcze wtedy
pojmowali, zresztą w chwili próby zdezerterowali spod krzyża. Zrozumienie przyszło
później. Świadek przemienienia św. Piotr po
latach napisze: „I słyszeliśmy, jak ten głos
doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy
na górze świętej. Mamy jednak mocniejszą,
prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która
świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych
sercach” (2P 1,18-19). Apostoł nie zatrzymuje
się na tym jednym epizodzie. Owszem, on był
ważny, Ojciec przypieczętował wszystko to, co
przedtem widzieli i słyszeli, dał im zobaczyć
to, czego nikt jeszcze z ludzi nie widział. Ale
mamy słowa mocniejsze: Dobrą Nowinę. To
jest program na całe życie. Wierność krzyżowi, który stoi w jego centrum, tak naprawdę je
weryfikuje. Zdarza nam się o tym zapominać.
w niedzielę po kościele
Widok, który zapiera dech w piersiach
e sztuką doradzania jesteśmy za pan brat! „Spokojnie, to jeszcze nie koniec
świata!” albo „Inni mają gorzej!”
w połączeniu z braterskim poklepywaniem po plecach przynieść ma - w naszym mniemaniu
- ulgę cierpiącym, a nas otulić
dobrym samopoczuciem w myśl
zasady: „Fajny ze mnie człowiek,
skoro jeszcze pochylam się nad
potrzebującym…”.
Słowa, słowa, słowa…
Kiedy człowieka opanowują ciemności, wówczas zdaje
egzamin ze zgodności słownych
deklaracji z czynami. Trudne
przeżycia weryfikują myślenie,
wartościowanie, wreszcie pychę
objawiającą się przekonaniem:
„Ja nigdy nie upadnę!”. Człowiek
chce zrozumieć niepojęte, co na
ogół skutkuje jeszcze większym
zamętem. Jak zawrócić z drogi
prowadzącej ku mecie pod hasłem „życie bez pokoju”?
- Wielki Post to czas wyrzeczeń.
I tak jak brylant jest oszlifowa-
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
nym diamentem, tak też duchowy wzrost dokonuje się pośród
wszelkiej maści pokus - zauważyła Helenka w nawiązaniu do
relacji Witka na temat międzysąsiedzkiej kłótni, jakiej był świadkiem. Tłumaczyła mężczyźnie,
że często niepozorne zdarzenie
zaburza misternie tkany stan
wewnętrznego ukojenia oraz że
jedynym sposobem niepoddawania się beznadziei jest modlitwa.
- Tyle że wiara jest łaską - przypomniał.
- Daną każdemu, kto szczerze
o nią prosi! - potwierdziła.
- Przeżył pan kiedyś chwilę
zachwytu nad pięknem stworzenia? Albo moment wielkiego
szczęścia, które rozsadza wręcz
serce od środka?
- Do faceta o sercu? Pani Helenko… - zażartował.
W odpowiedzi kobieta posłużyła
się znanym przykładem z górską
wspinaczką.
- Kto próbował choć raz zdobyć
szczyt, ten wie, jak wielkim
wysiłkiem okupione jest każde
podejście. Kiedy jednak człowiek
staje na górze i spogląda w dół,
rozciągający się widok zapiera
mu dech w piersiach. Pełnia
spełnienia i szczęścia! Czy może
dziwić, że chciałby ocalić te
chwile od zapomnienia?
- Stąd pomysł z postawieniem
namiotu… - podrzucił sąsiad.
Helenka przytaknęła.
- Apostołowie byli oszołomieni
spotkaniem, nic więc dziwnego,
że pragnęli, by chwila ta trwała
wiecznie. Myśl o niebie - „oazie”
pokoju i miłości - to też antidotum na ziemskie cierpienie
- zauważyła, dodając, iż Wielki
Post to każdorazowo okazja do
przemienienia serca. Szansa
wybicia się ponad przeciętność
i zachowania tego stanu na co
dzień. Sposobem nawiązania
i podtrzymania trwałej relacji
z Bogiem jest zaś modlitwa - naładowanie serca Bożym pokojem
- i zaufanie!
WA
omu więcej dano, od tego więcej
KJezusa
wymagać się będzie. Te słowa
przypominają się w ze-
stawieniu z dzisiejszą liturgią
słowa. Obraz pysznych uczonych
w Piśmie i faryzeuszów, którzy
pouczają innych, ale nie stosują
swoich pouczeń do siebie, jest
bardzo poruszający. Uświadamia
nam bowiem, że nasza wiedza religijna nie czyni nas automatycznie
naśladowcami Boga. Można być
świetnym teoretykiem w kwestiach wiary, religii, Ewangelii,
Pisma Świętego i chrześcijaństwa,
ale nie wprowadzać tych zasad
w czyn. Można uczyć innych i pomagać innym dojść do Boga, ale
samemu być od Niego daleko. Ta
duchowa choroba szczególnie grozi kapłanom, katechetom, osobom
konsekrowanym. Otoczmy ich dziś
naszą szczególną modlitwą, aby
byli dla nas nie tylko nauczycielami, ale przede wszystkim świadkami. Również my sami starajmy
się przede wszystkim samemu żyć
według Bożych przykazań, aby
skutecznie i szczerze zachęcać do
tego innych.
Środa, 4 marca, Święto św. Kazimierza Królewicza
Czytania: Syr 51,13-20; J 15,9-17
rzykład św. Kazimierza dobitnie
Pi przyjaźń
pokazuje, że prawdziwa mądrość
z Bogiem nie jest bezpośrednio powiązana z liczbą lat i wiekiem. Także człowiek młody może
być pełen wiary i Ducha Świętego.
Współpraca z łaską Bożą może dać
mu tę prawdziwą mądrość serca
i roztropność, która nie jest książkową wiedzą, ale darem Ducha
Świętego. Św. Kazimierz uczy nas
też, że Ewangelia może być naszym
„duchowym paliwem” w każdym
miejscu i w każdym czasie. On
sam, żyjąc na szczytach władzy,
potrafił oprzeć się jej pokusom
i wybrać drogę pokornego służenia
prawdzie i drugiemu człowiekowi.
Módlmy się dziś za wszystkich, którzy sprawują władzę, by rozumieli,
że jest ona służbą, a nie drogą do
nieuczciwych korzyści.
Czwartek, 5 marca
Czytania: Jr 17,5-10; Łk 16,19-31
a czym buduję i opieram swoje
N
życie? Kto lub co jest dla mnie
skałą, fundamentem, opoką?
Dzisiejsza liturgia słowa prowokuje
nas do takich pytań, a jednocześnie pomaga odpowiedzieć na
nie. Pierwsze czytanie ostrzega
nas, że „serce jest zdradliwsze niż
wszystko inne i niepoprawne”.
Doświadczamy tego wielokrotnie,
zdani na łaskę i niełaskę naszych
uczuć i emocji, nad którymi nie
mamy władzy. I właśnie dlatego
w naszej relacji z Chrystusem
potrzebujemy głosu Kościoła. Jak
przestrzega papież Franciszek: „bez
Kościoła Jezus Chrystus sprowadza się ostatecznie do jakiejś idei,
pewnej moralności, do jakiegoś
sentymentu. Bez Kościoła nasza
relacja z Chrystusem byłaby na
łasce i niełasce naszej wyobraźni,
naszych interpretacji, naszych
nastrojów”.
Piątek, 6 marca
Czytania: Rdz 37,3-4.12-13a.17b-28; Mt 21,33-43.45-46
awiść, chciwość, pycha, bezZ
czelność. Te wszystkie postawy
mamy opisane w dzisiejszych czy-
taniach. Zarówno Józef, jak i jego
bracia jawią się nam jako ludzie,
którym daleko do ideału. Wszelkie
granice zuchwalstwa i bestialstwa
przekraczają rolnicy z przypowieści Chrystusa. A co na to Bóg?
Rozważajmy dziś Jego cierpliwość.
Nie rzuca piorunami z nieba, nie
ściera grzeszników na proch. Działa
w sposób niewidoczny dla oczu,
subtelny. Kieruje ludzkimi losami
w taki sposób, że łaska przemienia
ludzkie serca. U kresu historii Józefa
pojednał się on ze swymi braćmi,
a ci byli gotowi oddać życie za swego najmłodszego brata. Po latach
przyszło pojednanie, przebaczenie
i łzy. Uwielbiajmy Boga, którego
łaska jest w stanie skruszyć skałę
naszych serc i wyprostować poplątane ścieżki ludzkich losów.
Sobota, 7 marca
Czytania: Mi 7,14-15.18-20; Łk 15,1-3.11-32
zisiejsza Ewangelia mówi nam
D
o głębi ojcowskiego serca
Boga. Bóg łaskawy, pełen miłosier-
dzia, najlepszy Ojciec. Przebaczający i czuły. Szanujący naszą
wolność, a jednocześnie szukający
nas i wzywający do powrotu
nawet wtedy, gdy jesteśmy daleko.
Z kolei pierwsza sobota miesiąca
przypomina nam o Niepokalanym
Sercu Maryi. Tym Sercu, które według objawień fatimskich - „na
koniec zatryumfuje”. Módlmy się
zatem gorąco o tryumf Niepokalanego Serca Maryi w całym świecie,
w Kościele, w naszej ojczyźnie,
w naszych rodzinach i naszym
XAA
życiu!
Formacja religijna
www.echokatolickie.pl
Kościół
Oaza szkołą życia
13
Kiedy byłam w piątej klasie szkoły podstawowej, pewnego dnia do grupki dzieci, z którymi stałam na przerwie, podeszła katechetka
i spytała, czy nie chcemy iść na spotkanie oazowe. Prawie wszystkie dziewczyny się wybierały, więc też poszłam. Było to ok. 25 lat
temu - właśnie wtedy zaczęła się moja przygoda z Ruchem Światło-Życie. Trwa ona do dzisiaj.
Mimo upływu lat pozostał we
mnie sentyment do wspólnoty
dziecięco-młodzieżowej w parafii
Chrystusa Miłosiernego w Białej
Podlaskiej. Dzięki zaangażowaniu tworzących ją ludzi ciągle jest
prężna i nieustannie się rozwija.
Obecnie moderatorem Ruchu
Światło-Życie w tej parafii jest ks.
Piotr Orłowski. Grupy prowadzą
animatorzy: Zuzanna, Agnieszka, Paulina, Wiktoria, Natalia,
Elżbieta, Marek, Maciej i Ania.
Wspólnota liczy 40 osób.
Owocne zimowisko
Z animatorami spotykam się po
trwającym tydzień zimowisku dla
dzieci, które prowadzili. Salka oazowa nie jest duża, ale wypełniona
pomocami formacyjnymi i książkami religijnymi. Na ścianach wiszą tablice ze zdjęciami i pracami
plastycznymi dzieci uczestniczących w spotkaniach oraz bieżącymi informacjami. Na środku stół
ze świecą - atrybutem spotkań
oazowych. Zapalona symbolizuje
obecność Jezusa - Światło życia.
Animatorzy są trochę zmęczeni, ale pełni pasji. Poświęcili
tydzień dla innych. Tym chcą się
podzielić najpierw. - Zimowisko,
organizowane co roku dla dzieci
z podstawówki, to test naszych
umiejętności, które nabywamy
podczas całorocznej formacji stwierdza Marek. - Staramy się
wtedy ukazać dzieciom żywy Kościół, tzn. taki, który żyje słowem
Bożym i z tego czerpie radość
bycia chrześcijaninem. Opowiadając o Bogu, staramy się robić to
w sposób ciekawy - tłumaczy, zauważając, że takiej wiedzy młodzi
ludzie nie zdobędą, siedząc przed
telewizorem.
- Jest to niewątpliwie okazja,
aby zawrzeć nowe znajomości
oraz fajnie spędzić czas wypełniony śpiewem, tańcem i przeróżnymi zabawami - zauważa Natalia
z uwagą, że chętnych do udziału
w zimowisku przybywa z roku na
rok. - Jesteśmy usatysfakcjonowani, że mamy możliwość zaprezentowania Ruchu Światło-Życie
z jak najlepszej strony. Dlatego
po feriach zimowych często witamy w naszej wspólnocie nowych
członków.
Jak to działa?
Zimowisko nie jest jedyną formą pozwalającą młodym osobom
na poznanie RŚ-Ż i podjęcia pracy
formacyjnej. - W tym roku odwiedziliśmy gimnazjalistów w szkole,
w ramach katechezy, i zachęcaliśmy, aby włączyli się w życie parafii - mówi Zuzia. - W pierwszej
kolejności staramy się dawać świadectwo naszym zachowaniem
i przykładem. Niejednokrotnie to
wystarczy, by ludzie dołączyli do
oazy. Często pociąga ich przykład
należącego do oazy rodzeństwa podsumowuje Marek.
- Nasza wspólnota jest podzielona na grupy wiekowe. Za każdą jest odpowiedzialny animator - precyzuje Wiktoria. - Raz
w tygodniu przychodzimy na
spotkania formacyjne, przy czym
są one adekwatne do etapu drogi
formacyjnej, tzw. stopnia - tłumaczy, wyliczając: Oaza Dzieci
Bożych obejmuje uczniów szkoły
podstawowej, Oaza Nowej Drogi
się na innych, trzeba najpierw
otworzyć się na Ducha Świętego.
Wiadomo, że nikt z nas nie jest
idealny, mamy różne wady. W naszej wspólnocie dorastamy do
tego, by akceptować siebie takimi,
jakimi jesteśmy. Przebywając ze
sobą, ubogacamy się nawzajem.
Służą temu rozmowy, wspólne
rozważanie Pisma Świętego, modlitwa, itp.
Zdarza się, że rodzice niechętnie
zgadzają się na religijne zaangażowanie swych pociech, zwłaszcza
jeśli spotkania oazowe kolidują
z obowiązkami w domu czy szkole.
- Mnie udaje się pogodzić wszystkie zajęcia, a nawet znaleźć czas
na to, by wpaść do znajomych na
kawę czy pójść wieczorem do kina
- mówi Maciek. - Oaza na pewno
mi w tym nie przeszkadza - puentuje ze śmiechem.
Młodzież z parafii Chrystusa
Miłosiernego już przygotowuje się
do letnich rekolekcji. W ubiegłym
roku uczestniczyło w nich 30
osób. Animatorzy chcieliby, żeby
każdy ze wspólnoty miał szansę
pojechać na oazę. Czasami barierą okazują się finanse. Oazowicze
wiedzą, że mogą liczyć na pomoc
parafii. Szukają też innych rozwiązań, np. wsparcia sponsorów.
Animatorzy oraz uczestnicy zimowiska w parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej.
- gimnazjalistów, a Oaza Nowego
Życia - młodzież szkół ponadgimnazjalnych oraz studentów. Część
animatorów zakończyła już formację podstawową, czyli ONŻ III
stopnia. - Podczas spotkań małej
grupy czytamy i rozważamy Pismo Święte, śpiewamy i modlimy
się. Rozmawiamy również na tematy religijne, dzielimy się naszymi radościami i trudnościami,
problemami, z którymi zmagamy
się w codziennym życiu. Dzięki
temu lepiej się poznajemy - mówi
Wiktoria. Materiały formacyjne
są dostosowane do różnych grup
wiekowych i stopni, a oparte na
programie stworzonym przez
sługę Bożego ks. Franciszka
Blachnickiego, założyciela Ruchu
Światło-Życie. Animatorzy raz
w tygodniu spotykają się również
z moderatorem parafialnym, by
wspólnie się pomodlić i omówić
tydzień pracy.
We wspólnocie
Ważnym elementem formacji, ale przede wszystkim życia
duchowego, jest codzienny kontakt ze słowem Bożym podczas
modlitwy osobistej metodą tzw.
namiotu spotkania. Animatorzy
podkreślają, że ważną rolę w życiu
wspólnoty odgrywa Eucharystia.
Starają się uczestniczyć w niej jak
najczęściej. W każdy piątek i raz
w miesiącu we wtorek - włączają
się w czytania, modlitwę wiernych, śpiewanie psalmu, niesienie
darów czy przygotowanie komentarzy pomagających wejść w głębię liturgii. Od niedawna regularnie troszczą się także o dobór
śpiewów, gdyż utworzyli scholę
oazową.
W tym roku, również raz
w miesiącu, wspólnie z gałęzią
rodzinną RŚ-Ś, czyli Domowym
Kościołem, przygotowują tzw. po-
Ważnym
elementem
formacji,
ale przede
wszystkim
życia duchowego,
jest codzienny
kontakt ze słowem
Bożym podczas
modlitwy
osobistej
metodą tzw.
namiotu
spotkania.
Animatorzy
podkreślają,
że ważną rolę
w życiu
wspólnoty
odgrywa
Eucharystia.
godne wieczory, które integrują
oazową społeczność i pozwalają
lepiej się poznać.
Wspólnota ciągle się rozwija
i podejmuje różnorodne inicjatywy w ciągu całego roku liturgicznego. Przygotowuje rozważania
do Drogi Krzyżowej, procesji czy
adoracji, włącza się w posługę
liturgiczną podczas większych
uroczystości, a przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą troszczy się o dekorację kościoła, itd.
Radość, zapał i zaangażowanie
w życie parafii stanowią również
element formacji.
Animatorzy przyznają, że zawsze mogą liczyć na swojego
moderatora: służy radą, pomaga
spojrzeć na wiele spraw z dystansu, w zaufaniu Bogu, uczy stałości
w pracy. Podkreślają również, że
nie można zapomnieć o życzliwości proboszcza ks. Jacka Owsianki, który chętnie wspiera działania RŚ-Ż.
Oaza nie przeszkadza
Jednak funkcjonowanie wspólnoty to nie tylko radości. Tym
dzieli się Paulina: - Wszędzie tam,
gdzie są ludzie, pojawiają się trudności. Wchodzenie w relacje nie
jest rzeczą prostą. Żeby otworzyć
Zaangażowanie
procentuje
- Bycie w Ruchu Światło-Życie
pozwoliło mi przede wszystkim
odkryć Boga, z którym mój kontakt wcześniej ograniczał się do
niedzielnej Eucharystii. Ponadto
RŚ-Ż ukształtował mój kręgosłup moralny, pogłębił wiedzę
i świadomość na temat Eucharystii. Pozwolił zrozumieć, jak
żyje prawdziwy chrześcijanin. Ta
wspólnota jest dla mnie jak rodzina - daje świadectwo Marek.
Podobnych do bialskiej wspólnot
dziecięco-młodzieżowych funkcjonuje w naszej diecezji 20. Jak na
ponad 200 parafii to niewiele. Dobrze, że dzieci i młodzież chcą się
spotykać, poznawać Boga i uczyć
się Kościoła. W takich wspólnotach rodzą się powołania kapłańskie, zakonne, ale też do życia
w małżeństwie. Ruch Światło-Życie uczy, jak znaleźć swoje miejsce
w Kościele. Dzieciom i młodzieży
pomaga również w codziennym
życiu: odkryć swoje pasje, rozwijać talenty, uczy współpracować z innymi, służyć młodszym,
potrzebującym, angażować się
w przemianę świata w duchu
Ewangelii. To swoista szkoła, jak
z wartościami wkraczać w dorosłość, co potem procentuje na stanowiskach pracy, w życiu rodzinnym czy społecznym.
ANNA JÓŹWIK
Kalendarium najbliższych wydarzeń
Ruchu Światło-Życie Diecezji Siedleckiej
6-8 marca Rekolekcje dla rodzin „«W Nim wznosicie się we wspólnym
budowaniu» - Jezus i małżonkowie architektami rodziny” - Dom
„Moria” Łuków.
9 marca Wielkopostny Dzień Wspólnoty Moderatorów i Odpowiedzialnych - Dom „Moria” Łuków.
14 marca Wielkopostny Dzień Wspólnoty Animatorów i Diakonii,
rejony: bialski, łukowski, garwoliński, siedlecki, włodawski.
15 marca Wielkopostny Dzień Wspólnoty Ruchu Światło-Życie, rejony: bialski, łukowski, garwoliński, siedlecki, włodawski.
21 marca Dzień Wspólnoty Diakonii Diecezjalnych - Lublin.
2-5 kwietnia Rekolekcje Triduum Paschalnego - Dom „Moria” Łuków.
szczegóły: www.siedlce.oaza.pl
14
EchoKatolickie
publicystyka
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
ZAMYŚLENIA WIELKOPOSTNE
Sprawiedliwość
fot. lipolen - fotolia.pl
Roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo. Cnoty kardynalne. Często o nich zapominamy bądź pomniejszamy wartość. Tymczasem trudno przecenić ich rolę. Jak je zdefiniować? Są to stałe, podstawowe sprawności, dyspozycje uzdalniające do czynienia dobra. Nazwa pochodzi od łacińskiego wyrażenia
„cardo”, czyli „zawias”, „przegub” - coś, co spaja elementy w jedną całość. Zatem cnoty kardynalne mają za zadanie zintegrować nasze postępowanie, pokierować
sądem sumienia, uporządkować życie, wprowadzić w nie harmonię, ład i pokój. Uczynić je jednością. Dziś druga z nich.
W salach sądowych stoi nieraz posąg Temidy.
W mitologii greckiej była córką Uranosa i Gai.
Uznawano ją za uosobienie sprawiedliwości, prawa
i wiecznego porządku. Niekiedy przedstawiana
jest z opaską na oczach, co ma symbolizować
bezstronność.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
O
sprawiedliwości zwykle
myślimy w kategoriach
prawnych - jak choćby
wtedy, kiedy dotyczy
regulowanych kodeksem karnym
norm obowiązujących w danym
społeczeństwie. Problem jednak
w tym, że sprawiedliwość nie jest
z natury rzeczy kwestią przepisów i zasad - jest czymś więcej!
Opowiadał ktoś anegdotę. Do
dwóch rozmawiających ze sobą
prawników podchodzi człowiek
i, zwracając się do jednego z nich,
mówi: „Pana pies pogryzł mojego syna. Jeśli nie zapłaci mi pan
odszkodowania, podam pana do
sądu”. Adwokat bez słowa wyciąga
z portfela pieniądze i podaje mężczyźnie. Ten odchodzi. Kolega nie
może wyjść z szoku: „Co ty robisz?
Przecież ty nie masz psa!”. „Niby
nie mam. Ale gdyby sprawa trafiła
do sądu, nie wiadomo, jak by się to
wszystko mogło skończyć…”.
Pamiętają Państwo fragment
kultowego filmu „Sami swoi”?
Kiedy Pawlak jedzie na „pierwszą
rozprawę w powiecie!” (o kota)
dostaje od matki dwa granaty
i przykazanie: „Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej
stronie!”.
Ludzie mówią: nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Inni, przeciwnie, uważają, że prawda jak „oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch
wypływa”. Pewne jest jedno: dopóki na ziemi sprawiedliwość będą
wymierzać ludzie, zawsze będzie
istniało niebezpieczeństwo błędu,
stronniczości. Z prostego powodu: mamy ograniczoną zdolność
do poznania prawdy. I tak bardzo
jesteśmy przywiązani do siebie,
skłonni do uznawania tylko swoich
racji. Z tej samej przyczyny pełną
sprawiedliwość może oddać tylko
Bóg - doskonały, wolny od partykularyzmów. Mówimy o Nim, że
„jest sędzią sprawiedliwym, który
za dobre wynagradza, a za złe karze”.
Katechizm podpowiada nam, że
sprawiedliwość jest cnotą, która
każe oddać każdemu to, co mu się
słusznie od nas należy - dotyczy to
zarówno poszanowania godności,
jak też wzajemnych relacji powstałych wskutek np. zależności
służbowych, istniejących w rodzinie, w małżeństwie, zaciągniętych
zobowiązań wobec Kościoła i ojczyzny. „Sprawiedliwość jest cnotą moralną, która polega na stałej
i trwałej woli oddawania Bogu
i bliźniemu tego, co im się należy.
Sprawiedliwość w odniesieniu do
Boga nazywana jest „cnotą religijności”. W odniesieniu do ludzi
uzdalnia ona do poszanowania
praw i do wprowadzenia w stosunkach ludzkich harmonii, która
sprzyja zachowaniu bezstronności
względem osób i dobra wspólnego. Człowiek sprawiedliwy, często
wspominany w Piśmie Świętym,
wyróżnia się stałą uczciwością
myśli i prawością postępowania
względem bliźniego” (KKK pkt
1807).
Oliwa sprawiedliwa…
…zawsze na wierzch wypływa - głosi porzekadło. „Nie
ma sprawiedliwości na tym świecie” - uczy z kolei samo
życie.
Skąd biorą się tak sprzeczne opinie?
- A proszę rozejrzeć się dookoła… - entuzjazmowała
się starsza kobieta. Miejsce spotkania: autobus komunikacji miejskiej. Okoliczności: rozmowa z (chyba) dawno niewidzianą znajomą. - Kradną, oszukują i wszystko
uchodzi im płazem (to o politykach!). Zgorszenie sieją,
a jakie pieniądze zarabiają (o celebrytach?). Żyją, jakby
Boga nie było, a jakoś kary szczęśliwie ich omijają…
(w imię przykazania miłości bliźniego?!). Proszę panią,
ludzie tak polubili myśl o Bożym miłosierdziu, że już
nawet sądu niebiańskiego się nie boją! Myślą, żeby jak
najwięcej nachapać się za życia, przed śmiercią wyspowiadać i iść do nieba - kontynuowała wzburzona.
I na nic sugestie znajomej, że skoro nagrodą za uczciwość będzie szczęście wieczne, ludzie czyniący dobro
mogą żyć spokojnie. Bądź co bądź Pan Bóg patrzy
w serce!
- A ja pani mówię, nie ma sprawiedliwości na tym świecie… - pesymistka nie dawała za wygraną.
W sprawach sądowych, zanim zapadnie wyrok, obowiązuje - a przynajmniej powinna - zasada domnie-
mania niewinności. Stąd niejednokrotnie ostateczne
orzeczenia tak bardzo bulwersują opinię publiczną.
Ludzie tymczasem sądzą po pozorach i zazwyczaj
w ferowaniu wyroków są surowsi od Pana Boga. Na
szczęście nie w naszej gestii jest Sąd Ostateczny.
Sprawiedliwość czy miłosierdzie? Kiedy człowiek
zgrzeszy, pragnie uzdrawiającego dotyku miłosierdzia. Koi sumienie litaniami usprawiedliwień i żebrze
o współczucie w myśl zasady, że mu się należy. Jeśli
jednak upadek zdarzy się bliźniemu, wówczas - mimo
że sam ma belkę w oku - woła o sprawiedliwość
w przekonaniu, że winny dostał to, na co sobie zasłużył.
I gdzie tu logika?
Dobrym kierunkiem na drodze przyswajania cnoty
sprawiedliwości jest odrobienie lekcji z przykazania
miłości. „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego
serca swego, z całej duszy swojej…”. Człowiek z sam
z siebie nie jest w stanie osiągnąć doskonałości.
Nawrócenie to owoc łaski Bożej. „… a bliźniego swego
jak siebie samego” - to z kolei apel o przyjmowanie drugiego człowieka z jego prawem do słabości
i powrotów. Świętość jest wyzwaniem! Zabieganie
o sprawiedliwość staje się zawsze drogą ku Bogu.WA
Oddaj każdemu, co mu się słusznie należy
PYTAMY ks. dr. Marcina Bidera, wicerektora Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej, wykładowcę prawa kanonicznego
W Liście do Rzymian (13,7) św.
Paweł pisze: „Oddawajcie każdemu
to, co mu się należy; komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu
bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć”.
A ludzie przychodzą i mówią: nie
da się tak! Gdybym zrezygnował
z tzw. szarej strefy (podstawa
wynagrodzenia na papierze, reszta
pod stołem), musiałbym zamknąć
firmę. I stałaby się jeszcze większa
bieda: ci ludzie stracą pracę!
Św. Paweł Apostoł, pisząc list
do wspólnoty Kościoła w Rzymie,
był w pełni świadomy, że chrześcijanie pozostawali w większym
stopniu od innych wyczuleni na
sprawy związane ze świecką władzą Imperium Romanum. W tym
kontekście należy wspomnieć
o słowach Pana Jezusa wypowiedzianych do faryzeuszy, którzy
podstępnie zapytali Go, czy należy płacić podatek Cezarowi.
Wówczas padło słynne stwierdzenie: „Oddajcie tedy, co jest cesarskiego cesarzowi, a co jest bożego
Bogu” (Mt 22,21) (przekład ks.
Jakuba Wujka). Chrystus akceptował współcześnie zastaną sytuację
polityczną. Dążył do społecznych
zmian, ale bez odwoływania się
do przemocy. Może się zdarzyć, że
znajdziemy się w sytuacji, w której nie będziemy mogli dokładnie zachować przepisów prawa
świeckiego stanowionych przez
władzę. Sprawiedliwość nie polega na jednakowym traktowaniu,
ale na równym. Tak pojęta inspiruje nas do działania zgodnego
ze słusznością w odniesieniu do
osób i rzeczy. Słuszność polega
na unikaniu niesprawiedliwości,
która występuje w przypadku
posiadania zbyt wielu dóbr lub
doznawania czy otrzymywania
zbyt małej ich liczby. Jest uzupełnieniem sprawiedliwości legalnej
(określanej przez ustawy). Mówiąc
kolokwialnie: życie jest zbyt bogate, aby ustawodawca mógł przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje.
Dlatego przestrzeganie jedynie samych norm prawnych wprost nie
prowadzi do poprawy stanu życia
społecznego. Zdarza się, że sprawiedliwość legalna, oprócz zachowywania przepisów prawa, domaga się ich uzupełnienia, a nawet
skorygowania. Kryterium korekty
przepisów prawnych jest właśnie
słuszność, będąca wyższym rodzajem sprawiedliwości. Polega
na eliminowaniu błędów i niedoskonałości stanowionych norm
prawnych, spowodowanych zbyt
ogólnym ich charakterem. W takim kontekście należy postrzegać
problem nadmiernego opodatkowania, które dławi polską gospodarkę i prywatną inicjatywę.
O sprawiedliwości często myślimy
w kategoriach prawnych. Określają
ją kodeksy, paragrafy, wyroki sądów. Czy w taki sam sposób można
myśleć o sprawiedliwości Bożej?
Powszechnie znana jest antyczna
definicja sprawiedliwości: „oddaj
każdemu, co mu się [słusznie] należy” („suum cuique tribuere”). Jak
w tym kontekście rozumieć Bożą
sprawiedliwość? W swym działaniu Bóg chroni i rozwija dobro oraz
usuwa zło, a także wynagradza za
dobre czyny i karze za złe. Ostatecznie sprawiedliwość Boga wypełni
się w sprawiedliwym osądzie złych
i dobrych w Dniu Ostatecznym.
Według św. Tomasza z Akwinu
powinniśmy się lękać sądu Bożego, ponieważ sprawiedliwość Jego
jest nieubłagana. Obecnie panuje
czas miłosierdzia - mamy szansę
na nawrócenie się, natomiast czas
przyszły będzie tylko czasem sprawiedliwości.
Bez sprawiedliwości nie jest
możliwa świętość. Ale też nie jest
możliwa bez Bożego miłosierdzia.
Jak oba te pojęcia: sprawiedliwość
i miłosierdzie mają się do siebie?
Miłosierdzie Boże jest wypełnieniem sprawiedliwości, a nie
jej ograniczeniem. Pan Bóg jest
jednocześnie sprawiedliwy i miłosierny. Jedna cecha nie osłabia
drugiej, a nawet więcej, jednej bez
drugiej nie da się zrozumieć. Bóg
jest miłosierny dla miłosiernych.
Jezus podkreślił to w Modlitwie
Pańskiej słowami: „I odpuść nam
nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Życie
człowieka polega na ciągłym balansowaniu pomiędzy sprawiedliwością, na której opiera się
życie społeczne, a miłosierdziem,
będącym zapowiedzią oczekiwanego przez nas królestwa Bożego.
Św. Tomasz z Akwinu pisał, że
„miłosierdzie bez sprawiedliwości jest matką nieporządku. Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest
okrucieństwem”.
Dziękuję za rozmowę. NOT. XPS
temat tygodnia
www.echokatolickie.pl
Opinie
Zakładając realizację scenariusza najczarniejszego, w którym nasz kraj
staje się ofiarą działań militarnych (lub paramilitarnych) rosyjskiego
imperium, warto zadać sobie pytanie o nasze społeczeństwo, o jego
czytaj str. 21
kondycję i stan.
Bez nienawiści
fot. www.balkanweb.com
„Świat jakby przyzwyczaił się do śmierci męczenników, a nawet najbardziej wstrząsające opisy
męczeństwa z czasem bledną” - mówił kilka dni temu abp Stanisław Gądecki na zakończenie
Poznańskiej Drogi Krzyżowej. Miał na myśli męczeństwo 21 chrześcijan obrządku koptyjskiego,
którzy zostali okrutnie zamordowani przez dżihadystów Państwa Islamskiego. Koptyjski patriarcha
Tawadros już zapowiedział wpisanie ich do synaksarium, czyli odpowiednika Martyrologium Rzymskiego.
Wszystko zostało
z demoniczną
dokładnością
zaplanowane
i wyreżyserowane.
Nie było mowy
o przypadku.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
M
orderstwo zostało zarejestrowane, a następnie
film opublikowano w internecie. Pokazały go
największe serwisy informacyjne na
świecie. I właściwie na tym wszystko
się zakończyło. Ludzie powrócili do
swoich codziennych zadań - zadowoleni, że powyższa sytuacja ich nie dotyczy. Syci, obojętni. Tylko nieliczni
zadali sobie pytanie: „Dlaczego? Co
sprawiło, że ich współbracia w wierze
byli gotowi oddać życie za Chrystusa? Czy ja, gdybym znalazł się w analogicznej sytuacji, zachowałbym się
jak oni?...”.
Jezusie, Panie!
Porażający jest opis egzekucji.
Egipcjan ubrano w pomarańczowe kombinezony. Zaprowadzono
na plażę, ustawiono w szeregu. Na
zdjęciach pokazanych w światowych
serwisach można zobaczyć ich klęczących, ze skrępowanymi z tyłu
rękami. Następnie terroryści z Państwa Islamskiego (ISIS) nożami w sposób powolny, z zamiarem, aby
zadać jak najwięcej bólu i przedłużyć
w czasie moment umierania - odcięli
głowy bezbronnym, pojmanym mężczyznom. Wszystko zostało z demoniczną dokładnością zaplanowane
i wyreżyserowane. Nie było mowy
o przypadku.
Portal www.stacja7.pl zamieścił
poruszającą rozmowę z Ashrafem Benyaminem, koptem na stałe mieszkającym w Polsce, który
kilkanaście lat temu wyemigrował
z Egiptu. Opowiadał o prześladowaniach, których od lat stale doświadczają chrześcijanie tego obrządku.
Okrucieństwo, rytualne morderstwa
dokonywane przez muzułmanów są
na porządku dziennym. Potwornego
bestialstwa nie są w stanie zrozumieć
Europejczycy. Ashraf pomógł zinterpretować prowadzącemu z nim
rozmowę zarejestrowane obrazy,
przetłumaczyć słowa rodaków. Na
filmie widać, że mordowani chrześcijanie nie buntują się, w ich zachowaniu jest niesamowity spokój, poczucie godności. Słychać, jak wielu
z nich przed śmiercią woła: „Jezusie,
Panie!”. Niektórzy się cicho modlą
- można to wyczytać z ruchu ust.
Jeden z mężczyzn wskazuje spojrzeniem kierunek nieba - inni podążają
za jego wzrokiem! Nikt nie ucieka,
nie błaga o litość. Umierają świadomie. Za wiarę. Za Chrystusa...
Tak rodzą się święci
Jest XXI w. Świat bawi się, pasjonuje filmowymi nominacjami do Oscarów. Zapadają kolejne decyzje, ratyfikuje się konwencje „wyzwalające”
Europejczyków z tradycji i kultury.
Na Ukrainie zerwano rozejm. Polski aktor Krzysztof Pieczyński peregrynuje po stacjach telewizyjnych,
opluwając ze wzgardą wszystko, co
święte, żądając rozliczenia Kościoła
z licznych „zbrodni”. W tym samym
czasie codziennie oddają swoje życie
za wiarę chrześcijanie na Wschodzie.
Wypędza się ich z domów, rabuje
mienie, pali kościoły. Zabiera ziemie,
które należały do nich od setek lat.
Jest wiek XXI - nie II, III czy IV,
kiedy to chrześcijan rzucano lwom
na pożarcie, a publika żądna „chleba i igrzysk” domagała się nowych
ofiar. Ginęły ich setki, tysiące! Ale
dziesiątki tysięcy, dzięki świadectwu
wiary męczenników, przyjmowały
chrzest. Pisali o tym historycy. Sceny z rzymskiego koloseum uwiecznił
Henryk Sienkiewicz w nagrodzonej
Nagrodą Nobla powieści „Quo vadis”.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że
pomiędzy wydarzeniami sprzed kilkunastu wieków a mordowaniem
chrześcijan dziś istnieje jakaś ontyczna więź. Że Kościół pierwszych
Na filmie
widać, że
mordowani
chrześcijanie
nie buntują
się. W ich
zachowaniu jest
spokój, poczucie
godności.
Słychać, jak
wielu z nich
przed śmiercią
woła: „Jezusie,
Panie!”.
Niektórzy się
cicho modlą
- można to
wyczytać
z ruchu
ust. Jeden
z mężczyzn
wskazuje
spojrzeniem
kierunek nieba
- inni podążają
za jego
wzrokiem.
wieków i Kościół XXI w. łączy fakt,
iż wzmacnia się przez świadectwo
wiary swoich dzieci. Niezwykłe jest
to, jak Ashraf Benyamin patrzy na
męczeństwo swoich współbraci. „Jest
pan chrześcijaninem, Koptem. Pana
współbracia giną straszną śmiercią.
Co się dzieje w Pańskim sercu? Czy
czuje Pan żal, gniew, nienawiść, chęć
zemsty?” - pyta dziennikarz. „Pan
patrzy na to z perspektywy innego świata. A nasze spojrzenie jest
inne. Pan być może myśli o śmierci
w starości, w wieku np. 90 lat. A my
od dzieciństwa wiemy, że możemy
umrzeć w taki tragiczny sposób. […]
Już Jezus powiedział, że będziemy
prześladowani. Muzułmanie zabijają
nas i myślą, że robią coś dobrego dla
Boga. Ten, który uważa się za Kopta, musi to zagrożenie wkalkulować
w swoje życie. Kościół nikogo nie
przywiązuje do siebie łańcuchami.
Chcesz odejść? Proszę bardzo. Ale
my trwamy i wierzymy, że potem,
po śmierci, otrzymamy wielką nagrodę”. I kolejne pytanie: „Co macie
w sercach, że to wszystko znosicie?”.
„Nasz kalendarz koptyjski oparty jest
na męczennikach. Nazywa się nawet
kalendarzem męczenników. Codziennie wspominamy tych, którzy
zginęli danego dnia, słyszymy o nich
na Mszach, czytamy ich życiorysy
i pamiętamy. Tego dnia, kiedy zostali
zamordowani nasi bracia, w Kościele
wspominaliśmy św. Pawła, któremu
ścięto głowę w taki sam sposób. To
był niesamowity znak od Boga. I jeszcze jedna ważna rzecz! Pytał Pan, co
czuję... Nie czuję nienawiści. Brat
jednego z męczenników powiedział,
że jest dumny z jego śmierci. A najważniejsze pytanie jest takie: «Jeśli
ten, który zabił, który trzymał nóż nagle poznał Jezusa, to przyjmujemy
go czy nie?». Kiedyś Kościół przyjął
Pawła Apostoła, więc przyjmiemy
i tego nawróconego. W sercu oczywiście jest ból, ale nie ma nienawiści.
Ja tak zostałem wychowany - jestem
15
redaktor prowadzący:
kinga ochnio
«wizytówką» Pana Jezusa. Nie mogę
inaczej. Kiedyś spalono nam w Egipcie 64 kościoły. Nie reagowaliśmy.
Uznaliśmy, że to jest ofiara, ofiara za
ludzi Egiptu. Co się potem stało? Dwa
miliony ludzi - muzułmanów - zmieniły wiarę. Milion konwertowało
z islamu na chrześcijaństwo, a milion
zostało ateistami”. „Modli się Pan
o miłosierdzie Boże dla islamistów,
którzy zamordowali Pana współbraci?”. „Potrafię się modlić, ale jeszcze
tego nie robiłem. Na razie modliłem
się o miłosierdzie dla siebie, bo sam
nie wiem, co bym zrobił, jak bym
zareagował, gdybym był w sytuacji
zagrożenia życia. […] Dzisiaj modlę
się za dusze tych, którzy odeszli. Jeśli
Pan, Panie Redaktorze, chce, żebym
się pomodlił za morderców, to mogę
to zrobić, nie znajduję w sobie nienawiści”. Poruszające!
Bracia w wierze
Przytaczam obszerne fragmenty
rozmowy, bo trudno o lepsze świadectwo wiary na czas Wielkiego
Postu. Prawdziwe rekolekcje odbywają się na naszych oczach - nie
tyle w świątyniach, co pośród prześladowanych braci i sióstr w wierze!
Jesteśmy zaproszeni, aby w nich
uczestniczyć! Rzecz w tym, że „świat
jakby przyzwyczaił się do śmierci
męczenników, a nawet najbardziej
wstrząsające opisy męczeństwa
z czasem bledną” - mówił abp S. Gądecki na zakończenie Poznańskiej
Drogi Krzyżowej, która w pierwszy
czwartek Wielkiego Postu przeszła
ulicami stolicy Wielkopolski. „Jedno
jest pewne: jeżeli my, chrześcijanie,
nie będziemy stanowczo i wytrwale upominali się o naszych braci
w wierze, nikt inny nie stanie w ich
obronie. W Europie potrzeba czegoś
więcej. Potrzeba umocnienia wiary
chrześcijan, a takie umocnienie niesie ze sobą krew męczenników. Kiedy
w Europie Kościół zdaje się słabnąć,
bo chrześcijanie trwonią swoje dziedzictwo, kilka tysięcy kilometrów
dalej nasi bracia w wierze za wiarę
w Chrystusa idą na śmierć”.
Szkoda, że tracimy tę świadomość.
Tłumaczymy się bezradnością, zbyt
dużą odległością, różnicami kulturowymi. Ale przecież nie w tym rzecz.
Chodzi o to, aby poczuć głęboką solidarność z prześladowanymi braćmi
i siostrami w wierze - karmić się ich
świadectwem i umacniać swoją wiarę. Aby wyjść z ukrycia - przestać
się bać! Przestać być niewidzialnym
chrześcijaninem. Aby z ziemi, zroszonej męczeńską krwią, wyrosło
nowe życie.
Tak rodzą się święci.
Tak definiuje się świętość.
Koptyjski patriarcha Tawadros
zapowiedział wpisanie 21 egipskich
Koptów, zamordowanych przez dżihadystów, do synaksarium, czyli odpowiednika Martyrologium Rzymskiego. Będą czczeni w koptyjskim
kalendarzu liturgicznym jako męczennicy ósmego dnia koptyjskiego miesiąca amszir, czyli 15 lutego
w kalendarzu gregoriańskim. A rząd
Egiptu ogłosił już decyzję o budowie
kościoła ku ich czci w wiosce Samalut w prowincji Al-Minja, skąd pochodzili.
Wierzę, że ich męczeństwo wyda
stukrotny plon.
W tekście wykorzystano fragmenty
wywiadu Sławomira Dynka z Ashrafem
Benyaminem, opublikowanego
na portalu www.stacja7.pl oraz materiały
KAI.
EchoKatolickie
Publicystyka
Obudzeni
przez Jezusa
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
Fot. AWAW
16
Czy dostrzegli Państwo, że w najlepsze trwa wiosna?
Czuć ją, widać i słychać bardzo mocno. Nie chodzi mi
jednak o tę kalendarzową, ale… eucharystyczną. Aby ją
zobaczyć, wystarczy tylko otworzyć oczy i serce.
S
kromny biały opłatek w bogatej, lśniącej monstrancji.
Wierzysz, że „Oto Mesjasz,
oto nasz Bóg, oto Jezus przychodzi tu…”? Tak na rozpoczęcie adoracji Najświętszego Sakramentu śpiewają młodzi,
zebrani na niejednym czuwaniu lub
rekolekcjach. Dziś coraz trudniej
wyobrazić sobie jakiekolwiek spotkanie modlitewne bez trwania przy
Jezusie Eucharystycznym. I dobrze,
że tak jest. To niesamowite, że adorujący nie ograniczają się tylko do
zanoszenia swoich próśb. Coraz ważniejszym punktem staje się modlitwa
uwielbienia. Zwiększa się liczba osób,
które bezinteresownie chwalą Pana.
Z roku na rok przybywa tzw. wieczorów uwielbienia gromadzących
setki, a nawet tysiące ludzi. 17 listopada 2010 r. papież Benedykt XVI
w jednej ze swoich katechez mówił:
„Chciałbym stwierdzić z radością,
że dziś w Kościele mamy <<wiosnę
eucharystyczną>>; jakże wiele osób
trwa w milczeniu przed tabernakulum, aby zagłębić się w rozmowę
miłości z Jezusem! Cieszy to, że tak
wiele grup młodych ludzi odkrywa
na nowo piękno modlitwy w czasie
adoracji Najświętszej Eucharystii.
Modlę się, aby ta <<wiosna>> eucharystyczna szerzyła się coraz bardziej
we wszystkich parafiach”.
Dobre znaki
A co z Polską? Czy do nas także zawitała taka wiosna? - W naszym kraju przybywa kościołów, w których
organizowana jest całodzienna lub
kilkugodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. Dzieje się tak od
Roku Eucharystycznego ogłoszonego przez św. Jana Pawła II. Kolejnym
symptomem są rekolekcje i spotkania młodzieżowe, na których również
nie brakuje adoracji. Ten punkt już
nikogo nie dziwi. Uwielbienie Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie stało się także nieodzownym
i jednym z najważniejszych punktów
Światowych Dni Młodzieży. Papież
Benedykt XVI, wymieniając pięć
charakterystycznych elementów tego
spotkania, mówił także o adoracji wylicza ks. dr Stanisław Szczepaniec,
koordynator ruchu Adoremus.
Rekolekcje, czuwania i zjazdy
ewangelizacyjne mogą być dobrym
początkiem naszej przygody z Jezusem Eucharystycznym. Można wtedy doświadczyć zachwytu Panem,
można też zafascynować się tego rodzaju modlitwą. Ale co dalej? Co się
stanie, gdy wrócimy do naszych parafii? Warto zrobić wszystko, by ten
zapał nie ostygł.
Powolne dojrzewanie
- Pójście na adorację w czasie odbywanych rekolekcji jest dla nas
czymś oczywistym. Idziemy, bo tak
trzeba, bo idą inni, bo zwyczajnie
chcemy w niej uczestniczyć. Po powrocie do domu warto tę modlitwę
kontynuować. Adoracja jest jednym
z elementów naszego wewnętrznego wzrostu i duchowej dojrzałości.
Warto znaleźć na nią czas w programie swoich codziennych zajęć;
postarać się, by nasze trwanie przed
Najświętszym Sakramentem było
systematyczne. Często potrzebujemy
do tego jakiegoś impulsu. Inspiracją
może być np. lektura odpowiedniej
książki, homilia, spotkanie formacyjne czy świadectwo drugiego człowieka - tłumaczy ks. S. Szczepaniec.
Dodaje, że dojrzewanie do adoracji
ma swoje etapy. Zazwyczaj najpierw
uczestniczymy w niej tylko dlatego,
że ktoś nas do tego zachęcił lub namówił. Kierujemy swoje kroki ku
Najświętszemu Sakramentowi z myślą, że tak powinniśmy robić, że jest
nam to potrzebne. Czasem nawet
walczymy z samym sobą, by udać się
na adorację. Nierzadko musimy pokonać pewne przeszkody, związane
m.in. z brakiem czasu. W pewnym
momencie dostrzeżemy jednak, że
trwanie przed Jezusem stało się już
potrzebą serca. Dojdziemy do takiego etapu, że brak adoracji będzie dla
nas mocno odczuwalny. - Zobaczymy, że adoracja stała się dla nas miłosnym spotkaniem z żywym Bogiem.
Zaczniemy dostrzegać Jego obecność
w Najświętszym Sakramencie, będziemy Go słuchać i doświadczać
wzajemnej bliskości, zwanej komunią. Więź pomiędzy nami stanie się
coraz mocniejsza - opowiada kapłan.
Aby tak się stało, potrzebna jest jednak systematyczna adoracja.
W Białej u kapucynów
Niektórzy ludzie skarżą się, że
w ich parafiach nie ma na co dzień
wystawionego Najświętszego Sakramentu. Okazji do adoracji często jest
jak na lekarstwo. Jednak nie powinniśmy z tego powodu rezygnować
z uwielbiania Jezusa. Nie zapominajmy, że On przez cały czas jest obecny
w tabernakulum. Czerwona lampka
to czytelny sygnał. W naszej diecezji
całodzienna adoracja Najświętszego
Sakramentu jest możliwa w dwóch
miejscach. Pierwsze to kaplica sióstr
sakramentek w Siedlcach (ul. Rawicza 32). Tam od 1959 r. trwa adoracja
wieczysta. Drugi punkt to kościół
św. Antoniego w Białej Podlaskiej,
którym opiekują się bracia kapucyni.
W tej świątyni wystawienie trwa codziennie w godz. 9.00-18.30.
- Adoracja została wprowadzona
w 1993 r. Przychodzą na nią najczęściej te osoby, które mają coś do załatwienia w mieście, albo ci, którzy
chcą się u nas wyspowiadać. Z możliwości adoracji korzystają także
osoby związane z naszym duszpasterstwem oraz sympatycy kościoła
św. Antoniego. Wiem, że poprzez
modlitwę przed Najświętszym Sakramentem chcą żywego kontaktu
z Bogiem, pragną Mu się wyżalić,
szukają umocnienia, wysłuchania
i odpoczynku przed Jego Obliczem.
Tu, w Białej Podlaskiej, mówi się,
że adoracja jest czymś bardzo potrzebnym. Nasz kościół, jako jedyny
w mieście, jest otwarty przez cały
dzień. Każdy może wejść do środka,
nie musi modlić się w przedsionku.
Bialczanie bardzo to cenią. Z adoracją idealnie współgrają i łączą się
także codzienne dyżury spowiednicze - zauważa br. Piotr Zajączkowski,
gwardian bialskiego klasztoru braci
kapucynów.
Benedykt XVI powiedział, że adoracja nie jest luksusem, lecz priorytetem.
W różnych kierunkach
Czy z tego wynika, że zaczęliśmy
doceniać wartość modlitwy adoracyjnej? - Liczba mnoga jest tu myląca, bo równocześnie jesteśmy świadkami odwrotnego procesu. Kiedy
jedni odkrywają adorację, a drudzy
dopiero wkraczają na ścieżkę wiary,
inni w ogóle przestają chodzić do
kościoła. Ci, którzy systematycznie
trwają przy Jezusie Eucharystycznym, należą do grona tych najbardziej wierzących ludzi - twierdzi ks.
S. Szczepaniec.
Promowanie i praktykowanie adoracji Najświętszego Sakramentu to
sprawa ważna zarówno dla świeckich, jak i dla kapłanów. - Wierni
swoją gorliwością mogą zachęcić
księży. Z kolei duszpasterze, rozeznając znaki czasu i widząc zainteresowanie wiernych, stwarzają im
możliwość adoracji. Tu najbardziej
działa jednak Duch Święty. Popularność trwania przy Jezusie Eucharystycznym wzrasta, ale to, co robimy,
jest ciągle niewystarczające - zaznacza kapłan.
Jesteśmy dla adoracji
Ruch Adoremus, któremu przewodzi mój rozmówca, powstał w Krakowie przed beatyfikacją Jana Pawła II.
Założycielom nie chodziło jednak
o tworzenie sztywnych struktur.
- Można do nas przynależeć formalnie, ale nie to jest najważniejsze. Skupiamy się na tym, by pomóc innym
ludziom w adorowaniu Jezusa. Przekonujemy do tworzenia w parafiach
nawet niewielkich grup adoracyjnych.
Służmy modlitwą i inspiracją. Organizujemy sympozja i prowadzimy
stronę www.adoremus.pl, na której
umieszczamy różne materiały przydatne w adoracji. Strona cieszy się
dużym powodzeniem. Uważam, że to
kolejny znak wiosny eucharystycznej
- podsumowuje ks. S. Szczepaniec.
Pozwólcie przychodzić
dzieciom…
Na koniec wspomnijmy o echach
jednego z minionych wydarzeń.
To niesamowite,
że adorujący
nie ograniczają
się tylko
do zanoszenia
swoich próśb.
Coraz
ważniejszym
punktem
staje się
modlitwa
uwielbienia.
Ruch Adoremus zorganizował już
trzy sympozja dotyczące adoracji.
Ostatnie odbyło się 7 lutego w Łagiewnikach. Dotyczyło adoracji Najświętszego Sakramentu przez dzieci. - Nie mam pełnego oglądu w tej
kwestii, ale z tego, co dowiedziałem
się podczas rozmów z kapłanami,
katechetami i wychowawcami, ten
temat jest dosyć zaniedbany. O ile
wzrasta liczba kościołów, w których regularnie odbywa się adoracja, o tyle liczba dziecięcych grup
adoracyjnych jest ciągle bardzo
mała. Nie muszą to być duże grupy. Wystarczy nawet pięć - siedem
osób. Zaproszenie warto kierować
do wszystkich, ale taka grupa też
się przyda. Oczywiście, potrzeba
wtedy pracy formacyjnej, by dzieci wzrastały w klimacie adoracji
i modlitwy. W tym kierunku ciągle dzieje się zbyt mało. O tym, że
trwanie przed Jezusem nie jest łatwe, także dla dzieci, nie trzeba nikogo przekonywać. Doświadczenia
tych osób, które same często adorują i żyją Chrystusem, pokazują jednak, że najmłodsi również potrafią
odnaleźć się w takiej formie modlitwy. Pójście z uczniami na adorację
nie będzie łatwe tak, jak wyjście na
wspólny mecz czy wyjazd do kina.
Dzieci są jednak bardzo wyczulone, w nich także drzemie potrzeba
trwania na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Na sympozjum wysłuchaliśmy świadectw
najmłodszych, którzy systematycznie modlą się przed Jezusem. Oczywiście, nie zadziałoby się to bez
osób, które je formują i pomagają
im we wzrastaniu w wierze. Wysłuchaliśmy też na ten temat pięknego
świadectwa katechetki pracującej
w wiejskiej parafii. Okazuje się, że
ciągle potrzeba takich Bożych szaleńców, którzy w tej kwestii przetrą
szlaki i pokażą pewne wzory - kończy ks. Stanisław.
Wszak, jak mówił Benedykt XVI,
adoracja nie jest luksusem, lecz priorytetem…
Agnieszka Wawryniuk
rozmowy echa
www.echokatolickie.pl
Opinie
Abstynencja wymaga
konsekwencji
17
Z ks. kan. Andrzejem Kieliszkiem, diecezjalnym duszpasterzem ds. trzeźwości, rozmawia Monika Lipińska.
Trzeba przede wszystkim zauważyć, że oddziaływanie alkoholu na
młody organizm, na kształtującą się
psychikę jest szczególnie szkodliwe.
Z drugiej strony - niepokoi fakt, że
obniża się wiek inicjacji alkoholowej,
chłopakom zaczynają w piciu dotrzymywać kroku dziewczyny, a trunki,
po jakie dzisiaj sięgają, są coraz mocniejsze. Naukowcy dowodzą, że im
wcześniejsza inicjacja alkoholowa,
tym szybciej nastąpi uzależnienie:
jeśli młody człowiek zaczyna sięgać
po alkohol przed 18 rokiem życia,
wystarczą dwa, trzy lata; jeżeli ma to
miejsce między 18 a 21 rokiem życia
- pięć, itd.
Dlaczego nastolatek, któremu - obiektywnie patrząc - niczego do szczęścia
nie brakuje, zaczyna sięgać po alkohol?
Współczesnemu młodemu człowiekowi przychodzi to łatwiej, ponieważ jest mniej odporny na stres.
Przyzwyczaja się go do łatwego życia,
do zabawy, a pozbawia wyrzeczeń,
umartwień. Myślę, że Kościół także
trochę zaniechał wychowywania pod
takim kątem, by człowiek umiał sobie czegoś odmówić.
Znany jest eksperyment przeprowadzony przez naukowców w USA.
Kilkorgu czterolatków dano po cukierku, obiecując, że jeśli nie zjedzą
go od razu, dostaną kolejne dwa.
Dzieci zachowywały się różnie. Niektóre zjadły cukierek od razu, inne
skubały go, jeszcze inne wytrwały
i dostały nagrodę. Z podjętej po 15
latach próbie oceny, jak radzą sobie
w życiu, wysnuto wniosek, że najlepiej powodzi się tym, którzy jako
dzieci byli w stanie odmówić sobie
cukierka; samodyscyplina doprowadziła je w dorosłym życiu do sukcesu.
Te zachłanne nie osiągnęły wiele albo
weszły w uzależnienia. Ten schemat
można odnieść do różnych spraw,
jednak pokazuje on, że warunkiem
satysfakcjonującej drogi życia jest
zdolność człowieka do podejmowania wysiłku, trudniejszych wyzwań
związanych ze stresem, z przykrymi
uczuciami - w imię późniejszych gratyfikacji. Trud zawsze się opłaca.
Co w ostatnich latach zmieniło się
w sferze środków prowadzących do
uzależnień?
Definicja uzależnień jest dość prosta i niezmienna: robię coś, co mi
przynosi szkody, i nie potrafię powiedzieć sobie „stop”. Powstają przy tym
mechanizmy, które nie pozwalają zobaczyć we właściwym świetle tego, co
robię. Jeśli nie widzę problemu, trudno przekonać mnie do skorzystania
z terapii. Koło się zamyka.
Kiedyś sytuacja była klarowna:
groźbą było uzależnienie od alkoholu i papierosów. Potem doszły jeszcze
narkotyki, ale takie, które dało się
nazwać i których działanie było znane, co stanowiło wskazówkę, jak pracownicy służby zdrowia mają radzić
sobie z odtruwaniem. Dzisiaj najgroźniejsze są dopalacze - wynalazek
go przekazu, np. telewizji. Reklamy
piwa, a jest ich naprawdę dużo, uczą
tylko tego, że picie alkoholu kojarzy się z radością, młodością, pełnią
życia, siłą itd. Przygotowywane są
przez sztab profesjonalistów po to,
by zwróciły się wysokie koszty ich
emisji. W kontekście tylko reklam realizacja programów profilaktycznych
wydaje się działaniem czynionym
z przymrużeniem oka.
fot. shootingankauf - fotolia.pl
W Wielki Post wkroczyliśmy w Tygodniu Modlitw o Trzeźwość Narodu,
którego hasło w tym roku brzmiało:
„Abstynencja dzieci troską rodziny, Kościoła i narodu”. Jakie przesłanki każą
zwrócić uwagę na potrzebę abstynencji dzieci?
Walka z alkoholem jest w Polsce pozorowana?
Naukowcy dowodzą,
że im wcześniejsza
inicjacja alkoholowa,
tym szybciej nastąpi
uzależnienie.
ostatnich czasów. Mówiąc skrótowo,
w składzie mają całą tablicę Mendelejewa - stanowią mieszaninę wielu
trucizn. Ich rozpoznanie jest szalenie trudne, leczenie tym bardziej, co
rodzi problemy dla zajmujących się
detoksykacją. Dopalacze dokonują
prawdziwego spustoszenia w młodym organizmie, który nie jest przygotowany na obronę przed taką dawką trucizny.
Oczywiście jest też sfera uzależnień behawioralnych. Dorośli wchodzą w hazard, w przypadku młodych
ludzi to głównie internet i gry komputerowe.
Małym plusem na tle negatywnych
zjawisk jest większa świadomość istnienia uzależnień, możliwości ich
leczenia, jak też większa akceptacja
społeczna dla uzależnionych. Spotykamy coraz więcej młodych ludzi,
którzy nie staczają się na to przysłowiowe dno, tylko wcześniej zaczynają szukać pomocy.
Czy ochronę przed uzależnieniami
zapewnia dzieciom wychowanie w rodzinie katolickiej?
Najlepszą - o ile do spraw wiary
podchodzimy całościowo, czyli np.
nie jest ona sprowadzana tylko do
praktyk religijnych. Mówimy o takiej rodzinie, w której dziecko ma
przy sobie rodziców i pewność, że
będą przy nim zawsze, doświadcza,
że jest kochane oraz - co nawet ważniejsze dla jego rozwoju psychicznego - kochają się rodzice, w domu jest
dialog, akceptacja i odniesienie do
Pana Boga. Chociaż argumenty religijne w wychowaniu do trzeźwości to
wyższa szkoła jazdy, idealnie byłoby,
gdyby dziecko wzrastało w zaufaniu
do Pana Boga i do Kościoła. Wówczas
- nawet jeśli nie jest do końca przekonane - ufa podpowiedziom Kościoła,
że najlepiej, gdyby do pełnoletniości
nie używało alkoholu.
Uważa Ksiądz, że współcześni rodzice
w wystarczającym stopniu trzymają
rękę na pulsie?
Niekoniecznie. Odnoszę wrażenie,
że oddają pole walki, godząc się ze
stereotypem, że nie da się wychować
dziecka w abstynencji. Poza tym nie
zawsze mają czas dla dziecka, nie zawsze potrafią z nim rozmawiać. Bywa
i tak, że w domu brakuje dobrego
przykładu i jasnych zasad odnośnie
używania alkoholu. Nauczyciele,
z którymi rozmawiam, przyznają, że
nie mogą liczyć na wsparcie rodziców, kiedy informują ich, że syn czy
córka przejawia niewłaściwe zachowania w obszarze kontaktu ze środkami odurzającymi.
Kłania się również kultura picia.
Dzisiaj jest tak, że gdy rodzice witają
Nowy Rok, szampana - i to w lampce - musi mieć też dziecko. Podczas
imprez rodzinnych przed dzieckiem stawia się kieliszek, wprawdzie
z oranżadą, ale i tak wychowuje je to
do alkoholowego stylu życia. Kiedy
dorośnie, a może wcześniej, dokonuje
tylko pewnej korekty: zamiast szampana bezalkoholowego - alkoholowy,
zamiast kieliszka z oranżadą - kieliszek z wódką. Wszystkie inne zachowania ma już wyćwiczone.
Na ile ważne jest zaufanie rodziców
wobec dzieci w zapobieganiu uzależnieniom?
Obiektywnie patrząc, młodemu
człowiekowi jest trudno wytrwać do
pełnoletniości bez papierosa. Bywa,
że chce po prostu spróbować, jak
smakuje zakazany owoc… Rodzice
powinni liczyć się z tym, że to może
nastąpić. Jeśli pociecha wypije piwo
czy zapali papierosa, temat jest „do
obgadania”: dlaczego, w jakich okolicznościach, czy musisz to robić, czy
wiesz, do czego to prowadzi. Ale jeżeli rodzic wytropi, zareaguje krzykiem
albo i karą cielesną, nie jest to wychowywanie. Stres i strach może popchnąć młodego człowieka do ucieczki w to, co da mu ulgę, zapomnienie,
czyli w alkohol.
Ks. Marek Dziewiecki, omawiając
mechanizm inicjacji alkoholowej,
przywołał ciekawe porównanie: młody
człowiek, wiedząc, że muchomory są
trujące, nie zrywa ich; a jednak nie
unika alkoholu - chociaż widzi tragiczne skutki nadużywania go. Działania
profilaktyczne ponoszą klęskę?
Z myślą o dzieciach i młodzieży faktycznie realizowanych jest
dużo programów profilaktycznych,
taki obowiązek ma każda szkoła.
Spójrzmy jednak, jaki przekaz płynie równolegle ze środków masowe-
Odnoszę
wrażenie,
że współcześni
rodzice oddają
pole walki,
godząc się ze
stereotypem,
że nie da się
wychować
dziecka
w abstynencji.
Poza tym nie
zawsze mają
czas dla dziecka,
nie zawsze
potrafią z nim
rozmawiać.
Bywa i tak,
że w domu
brakuje dobrego
przykładu
i jasnych zasad
odnośnie
używania
alkoholu.
Podam dwa przykłady, a wnioski
proszę wyciągnąć samodzielnie. 6 lutego z grupą osób związanych ze środowiskami trzeźwościowymi miałem
okazję być w sejmie. Tego dnia nasi
parlamentarzyści zajmowali się ustawą ws. ratyfikacji konwencji antyprzemocowej. Po obradach, podczas
których ławy sejmowe były zapełnione, podjęto kolejny temat - realizację
Ustawy o wychowaniu w trzeźwości
i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Co ciekawe, dyskutowano nad przyjęciem sprawozdania z realizacji
ustawy za lata 2011 i 2012. Przy jednym podejściu próbowano załatwić
sprawozdanie za dwa kolejne lata i to
tak odległe. W ławach sejmowych
było czterech, góra sześciu posłów.
To pokazuje, jak wygląda podejście
do rozwiązywania problemów alkoholowych.
Kolejna sprawa: zgodnie z zamierzeniami ustawa alkoholowa miała zmniejszyć dostęp do alkoholu
i wpłynąć na zmianę struktury jego
spożycia. Intencją ustawodawcy było
m.in. ograniczenie limitów punktów
sprzedaży, m.in. poprzez trudność
w spełnieniu wymogów dotyczących
ich odległości od obiektów chronionych. Tymczasem samorządy tak
ustalają limity, że nie ma mowy o ich
przekroczeniu. Każdy handlowiec,
który spełnia kryterium zachowania
odległości, otrzymuje pozwolenie na
otwarcie sklepu z alkoholem.
W jakim kierunku powinna pójść profilaktyka ukierunkowana na młodzież?
Dla dzieci i młodzieży atrakcyjne nie będzie na pewno zakładanie
stowarzyszeń abstynenckich. Nie
chwyci profilaktyka w formie wykładu. Owszem - takie działania są
potrzebne, ale argument szkodliwości alkoholu dla zdrowia nie trafia do
młodych ludzi. W oddziaływaniach
dobrze byłoby pójść w innym kierunku. Jeśli gdzieś jest dobrze prowadzona drużyna harcerska, służba
liturgiczna, klub sportowy czy koło
teatralne, i tutaj usłyszą dobitnie, że
używanie alkoholu czy palenie papierosów obniża sprawność organizmu, ręczę, że ta forma profilaktyki
odniesie sukces. Tym bardziej, gdy
młodzi ludzie mają szansę zrealizować się, zaistnieć, wyróżnić się,
zdobywać nagrody itd. i wiedzą, że
zawdzięczają to stylowi życia, któremu na imię trzeźwość. Mówiąc
o trzeźwości, trzeba ją rozumieć
w szerokim znaczeniu: jako zdrową,
dobrą jakość życia. Zaprzeczeniem
trzeźwości jest nie tylko upijanie się,
ale sięganie po papierosy, po narkotyki i dopalacze.
Dziękuję za rozmowę.
18
EchoKatolickie
publicystyka
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
Kazać, ale
inaczej
Homilie jak ciężkie indyki, jakby ktoś przyszedł
porozmawiać z nikim. Jezus na śmierć rozebrany,
bosy, prosi o słowa świeże, wilgotne od rosy - pisał
nieodżałowany ks. Jan Twardowski. Opinię tę podziela
Stolica Apostolska, wzywając duchownych do głoszenia
krótszych kazań i dobrego przygotowania.
K
ongregacja ds. Kultu
Bożego i Dyscypliny
Sakramentów opublikowała „Dyrektorium
homiletyczne”. Liczący
ponad 100 stron dokument jest adresowany do biskupów,
kapłanów i diakonów całego świata.
Cytując papieża Franciszka, zaleca,
by homilie były krótkie, a ich mówcy
unikali wygłaszania konferencji czy
wykładów. Nie mogą być także kazaniem na temat abstrakcyjny. Ponadto
Msza św. nie powinna stanowić dla
kapłana okazji do wypowiadania
słów niezwiązanych z celebracją liturgiczną i czytaniami. Nie wolno
pomijać tekstów przewidzianych
przez Kościół lub przekręcać ich, dostosowując do z góry założonych idei.
Dyrektorium podkreśla konieczność
właściwego przygotowania się duchownego, przypominając słowa papieża Franciszka z adhortacji Evangelii Gaudium, że kaznodzieja, który
się nie przygotowuje, nie modli się,
jest nieuczciwy i nieodpowiedzialny, stając się fałszywym prorokiem,
oszustem i szarlatanem.
Głos na pustyni
ludzkiego życia
Oblat o. Paweł Gomulak, były
rzecznik sanktuarium maryjnego
w Kodniu i rekolekcjonista, zwraca
uwagę, że kazanie i homilia to nie to
samo. Pierwsze porusza konkretny
temat dotyczący życia wiary. Natomiast homilia jest ściśle związana
z liturgią słowa danego dnia. Zakonnik ma na swoim koncie wiele kazań.
Nie potrafi ich zliczyć, ale zapewnia, że do każdego przygotowywał
i przygotowuje się bardzo sumiennie.
- Głoszenie Ewangelii to głoszenie
słowa Bożego. To podstawowa rzeczywistość, która każe mi być pokornym wobec Jego woli. Wychodząc na
ambonę, jestem świadomy, że mam
być głosem wołającym na pustyniach
ludzkiego życia. Nie głoszę jednak
siebie, ale mam przekazać to, co Bóg
chce powiedzieć swemu Kościołowi mówi, dodając, że przygotowując się
do rekolekcji, misji parafialnych czy
kazań okolicznościowych, zawsze
stawia pytanie: „Co Ty chcesz, abym
tym ludziom powiedział?”. Zdaniem
o. Pawła podstawą jest relacja z Bogiem: rozmowa z Nim, modlitwa,
rozmiłowanie w Jego słowie - Biblii,
pogłębianie własnej duchowości.
- Jako misjonarz ludowy (rekolekcjonista) zawsze pragnę poznać głębiej
ludzi, którym będę głosił Ewangelię, aby odpowiedzieć na konkretne
pytania w ich życiu wiary. Jeśli nie
znam osobiście wspólnoty, pytam
o to proboszcza. Wielką pomocą jest
również świat medialny, w którym
współczesny człowiek się porusza.
Dzięki np. internetowi dostrzegam
sprawy domagające się spojrzenia
przez pryzmat nauki Chrystusa - to,
czym ludzie żyją, o czym mówią, co
ich bulwersuje. Nie unikam tematów
trudnych, szczególnie gdy spotykam
się ze szczerym pytaniem: jak żyć
wiarą w dzisiejszych czasach. Wiele
osób naprawdę przeżywa taki dylemat - mówi o. Gomulak, dodając,
że kapłan na ambonie ma być sługą
i prorokiem Pana - pasterzem i bratem pośród braci i sióstr w wierze.
Wzorem kaznodziejstwa był dla niego bp Edward Dajczak. - Pierwszy raz
usłyszałem go w naszym seminarium
w Obrze podczas dnia skupienia. Jego
nauki towarzyszyły mi, gdy przygotowywałem się do przyjęcia święceń
diakonatu. Od pierwszych słów było
jasne, że bp Dajczak wie, o czym
mówi - jest przyjacielem Chrystusa.
Jak brat bratu opowiada o swoim doświadczeniu wiary i wątpliwościach.
Kocha tych, którym głosi słowo Boże.
Kaznodzieja na ambonie musi być
świadkiem wiary - podkreśla rekolekcjonista.
Talent, rzemiosło i światło
Czy istnieje przepis na kościelnego
mówcę? - Trzeba trzymać się pewnych zasad. Po pierwsze ksiądz musi
dobrze pomyśleć, zanim zacznie mówić kazanie. Watykański dokument
mocny akcent kładzie na przygotowanie homilii. Chodzi o to, żeby kapłan nie szedł na ambonę z marszu
- odpowiada ks. prof. Wiesław Przyczyna, przewodniczący Stowarzyszenia Homiletów Polskich, wykładowca na Uniwersytecie Papieskim Jana
Pawła II w Krakowie i kierownik
Krakowskiej Szkoły Kaznodziejów.
- Poza tym ksiądz ma poświęcić wystarczającą ilość czasu na przygotowanie. A w razie, gdyby miał inne
obowiązki, powinien je odłożyć na
bok. Jak podkreśla papież Franciszek,
niedzielne kazanie jest najważniejsze
- przypomina ks. Przyczyna.
Oprócz przygotowania istotne są
też talent, rzemiosło i rodzaj wewnętrznego światła. „Widzę światło - mówię; nie widzę światła - nie
mówię” - zwykł powtarzać przed
wyjściem na ambonę nieżyjący już
krakowski dominikanin o. Joachim
Badeni. Zdarzało się, że światła nie
widział, a mówić i tak było trzeba.
Wtedy okazywało się, jak ważna
jest swoboda płynąca z perfekcyjnego opanowania kaznodziejskiego
rzemiosła. Do dziś jego słuchacze
pamiętają kazanie, które wygłosił
w święto Przemienienia Pańskiego.
Brzmiało ono: „Dziś Przemienienie
Pańskie. Przemieniajmy się więc.
Przemieniajmy się. Amen”.
Znaleźć złoty środek
Coraz więcej ludzi narzeka, że język kazań jest zbyt hermetyczny,
fachowy i dlatego nie dociera do
serc i umysłów. - I wcale nie chodzi
o to, by słowo Boże głosić slangiem
gimnazjalistów, ale skoro Pan Jezus
i apostołowie jedli i spali, to przecież
i w kazaniu nie muszą koniecznie
spożywać i spoczywać - mówi Monika, absolwentka polonistyki na Kato-
lickim Uniwersytecie Lubelskim.
- Dużo w tym racji - przyznaje prof.
Bożena Matuszczyk z Uniwersytetu
Gdańskiego, która od kilku lat bada
język kazań. - Są one nasycone teologicznymi pojęciami. Wprawdzie
nie wyeliminujemy zupełnie terminów religijnych takich jak zbawienie,
grzech czy odkupienie, prawda, ale
warto pracować nad znalezieniem
odpowiednich przykładów, które zobrazują te rzeczywistości, wyjaśnią.
Ponadto kapłani nadużywają metafor.
Mało tego - jedną przenośnię tłumaczą drugą. Owszem, język religijny
jest ze swej natury metaforyczny, ale
warto szukać wyrażeń bliższych mowie potocznej - radzi językoznawca,
ostrzegając jednocześnie, by nie przedobrzyć. - Zdarzają się księża, którzy
za wszelką cenę chcą pokazać, jak
bardzo są nowocześni i używają kolokwializmów. Furorę wśród młodych
kaznodziejów robi słowo „niesamowity”. Dobrze, gdy na tym się kończy.
Jeden z księży zacytował np. opinię
młodzieży, że Pan Bóg jest „zaje...”.
Inny, że „Matka Boża wymięka, słysząc anielskie pozdrowienie”. To usilne „umłodzieżowienie” języka wypada w kościelnym kontekście żałośnie.
Dlatego warto szukać złotego środka
- podkreśla prof. Matuszczyk.
Natomiast na pytanie o to, jaki powinien być język kazań, o. P. Gomulak
odpowiada słowami św. Eugeniusza
de Mazenoda, założyciela Misjonarzy
Oblatów Maryi Niepokalanej, których pierwszą posługą jest głoszenie
słowa Bożego: „Musimy stanowczo
starać się tylko o pouczenie ludzi...,
nie zadowalać się łamaniem im chleba Słowa, ale im go przeżuwać, słowem, tak postępować, aby wychodząc
po naszych kazaniach, nie podziwiali
głupio tego, czego nie zrozumieli, ale
żeby wracali zbudowani, poruszeni,
pouczeni i zdolni powtórzyć w łonie
swojej rodziny to, czego z naszych ust
się nauczyli”.
- Zanudzanie wzniosłymi słowami jest bezsensowne, zwłaszcza że
na Mszę św. przychodzą też ludzie,
o których Czesław Miłosz pisał w poemacie „Ksiądz Seweryn”: „Tak naprawdę to trochę wierzą, a trochę nie
Coraz więcej
ludzi narzeka,
że język kazań
jest zbyt
hermetyczny,
fachowy i dlatego
nie dociera do
serc i umysłów.
I wcale nie
chodzi o to,
by słowo Boże
głosić slangiem
gimnazjalistów,
ale skoro
Pan Jezus
i apostołowie
jedli i spali,
to przecież
i w kazaniu
nie muszą
koniecznie
spożywać
i spoczywać.
wierzą. Chodzą do kościoła, żeby kto
nie pomyślał, że są bezbożni...”. Treść
i forma kazania powinna więc odbiorcę zaskoczyć, zainteresować życiem religijnym, wyrwać z codzienności, a w konsekwencji doprowadzić
do Boga - zauważa Monika.
Dziesięć minut wystarczy
Według homiletów optymalne kazanie nie powinno być zbyt długie maksymalnie 12 minut. - Przyjmujemy, że jeśli Msza św. trwa godzinę, to
dziesięć minut, czyli 1/6 Eucharystii
wystarczy - mówi ks. Przyczyna.
I choć wydaje się, że nie ma za krótkich wypowiedzi, to rekord osiągnął
znany rekolekcjonista i autor wielu
publikacji ks. Mieczysław Maliński,
wygłaszając w krakowskim kościele ss. wizytek kazanie składające się
z jednego słowa: „Chamiejemy!”.
W poszukiwaniu ideału
Jakie są zatem cechy idealnego
kazania? - To takie, które przybliża
ludzi do Boga. Takie, które inspiruje nas, abyśmy byli coraz bardziej
podobni do Chrystusa - odpowiada
o. P. Gomulak.
- Ma być tak dobre i interesujące, że
gdy ksiądz schodzi z ambony, ludzie
mówią: „Szkoda, że skończył” - dodaje ks. prof. W. Przyczyna.
Czy księża wezmą sobie do serca
nowe wytyczne Stolicy Apostolskiej?
- Łączę z tym dokumentem spore nadzieje - przyznaje kierownik
Krakowskiej Szkoły Kaznodziejów,
zwracając uwagę, że dyrektorium
jest podsumowaniem dotychczasowej, posoborowej teologii dotyczącej
przepowiadania słowa Bożego. - Dla
mnie ważne jest to, co papież Franciszek zauważa w adhortacji Evangelii Gaudium, gdzie przypomina
o obowiązku przygotowywania się
do wygłoszenia kazania, podkreślając, iż kapłan ma poświęcić na to wystarczającą ilość czasu. Niezależnie
od obowiązków. Bo nie ma nic ważniejszego dla kapłana niż przygotowanie kazania na niedzielę. To nigdy
wcześniej nie pojawiło się w żadnym
oficjalnym dokumencie Kościoła
JKD
- mówi ks. prof. Przyczyna.
publicystyka
www.echokatolickie.pl
Opinie
19
W Żołnierz niezłomny
Młodość
Urodził się 13 maja 1901 r. w Ołońcu (karelski Anus), mieście w północnej Rosji, położonym kilkanaście
kilometrów na wschód od jeziora Ładoga. Rodzina Pileckich pochodziła
z Nowogródczyzny, ale na skutek
represji po powstaniu styczniowym
utraciła majątek. Stąd ojciec Witolda,
Julian Pilecki, z wykształcenia leśnik,
był zmuszony szukać zatrudnienia
na posadzie rządowej z dala od rodzinnych stron. Karelia, gdzie podjął
pracę, była wówczas ważnym europejskim ośrodkiem handlu drzewem. Troska o wychowanie potomstwa, w tym konieczność zadbania
o dobrą znajomość języka polskiego,
spowodowała, że w 1910 r. Ludwika
Pilecka, żona Juliana, przeprowadziła się z dziećmi do Wilna. Witold Pilecki został wychowany w atmosferze
patriotycznej. Jego dziadek za udział
w powstaniu styczniowym spędził
siedem lat na Syberii. Stąd nic dziwnego, że młody Witold zaangażował
się w działalność nielegalnego harcerstwa.
W żołnierskiej służbie
W wieku 17 lat, jeszcze jako uczeń,
podjął walkę z bronią w ręku. Jesienią
1918 r. wstąpił do oddziałów samoobrony w Wilnie. Pod naporem przeważających sił bolszewickich obrońcy zmuszeni byli jednak wycofać się
z miasta. Następnie walczył jako ułan
w oddziale dowodzonym przez braci
Władysława i Jerzego Dąbrowskich.
Na jesieni 1919 r., po ustabilizowaniu
się frontu, został zdemobilizowany
i wrócił do ławy szkolnej. W lipcu
1920 r., podczas ofensywy bolszewickiej, ponownie wstąpił do wojska. Walczył w szeregach 211 Pułku
Ułanów Nadniemeńskich w obronie
Warszawy. W październiku tegoż
roku z tą jednostką uczestniczył
w „buncie Żeligowskiego”, w wyniku
którego do Polski została przyłączona
Wileńszczyzna. Egzamin maturalny
złożył już po zakończeniu działań
wojennych.
W niepodległej Polsce
W okresie międzywojennym służył ojczyźnie swoją codzienną pracą.
Gospodarował w odzyskanym po
latach rodzinnym majątku Sukurcze, położonym na terenie powiatu
lidzkiego. Wytrwale modernizował
zrujnowane gospodarstwo. W 1931 r.
ożenił się z Marią Ostrowską, nauczycielką pracującą w pobliskiej
szkole, z którą miał dwoje dzieci,
syna Andrzeja i córkę Zofię. Jednocześnie prowadził aktywną działalność społeczną, za którą został
odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. Ustawicznie też podnosił swoje kwalifikacje wojskowe. W 1926 r.
został awansowany na stopień podporucznika rezerwy. Miał tę świadomość, że wolność i niepodległość nie
jest dana na zawsze.
Ponownie w służbie
Pracę organiczną przerwała agresja
niemiecka. Zmobilizowany, walczył
najpierw pod Piotrkowem Trybunalskim, a później na Lubelszczyźnie.
Po zakończeniu działań regularnych
przeszedł do konspiracji. W listopadzie 1939 r. współtworzył Tajną Armię
Polską (TAP), organizację wojskową
o chrześcijańskim i narodowym obliczu ideowym. Komendantem jej był
Jan Włodarkiewicz, po scaleniu ze
W naszej historii nie brakuje osób, które swoim poświęceniem w walce o wolność i niepodległość zasłużyły
sobie na wieczną pamięć u potomnych. W narodowym panteonie postacią szczególną jest Witold Pilecki,
więzień Auschwitz, zamordowany po wojnie przez komunistów. Jego życie jest przykładem tragicznych
losów, które w XX w. za sprawą obu totalitarnych reżimów były udziałem wielu Polaków.
Powrót do kraju
W grudniu 1945 r. Pilecki powrócił do kraju z misją utworzenia siatki
wywiadowczej zbierającej informacje
o sytuacji politycznej w Polsce. Do
jego grupy, która w przeciwieństwie
do organizacji z II wojny światowej
nie była sformalizowana, udało się
bezpiece komunistycznej wprowadzić agenta. Z powodu zagrożenia
aresztowaniem otrzymał rozkaz wyjazdu z kraju. Najprawdopodobniej
nie wykonał tego polecenia ze względu na żonę, która nie chciała emigrować. Sytuacja polityczna stawała się
coraz trudniejsza po sfałszowaniu
przez komunistów w styczniu 1947 r.
wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Prowadzona od ponad dwóch lat
Walka NKWD i UB z podziemiem
niepodległościowym przynosiła również swoje rezultaty. Wielu żołnierzy,
nie widząc reakcji mocarstw zachodnich na wydarzenia w Polsce, skorzystało z ogłoszonej na początku 1947 r.
amnestii i wyszło z podziemia.
Fot. www.wikipedia.org
itold
Pilecki
szedł w życiu
pod prąd. Trafił
do Auschwitz
jako ochotnik
zaledwie trzy
miesiące po uruchomieniu obozu.
Podobnie po wojnie wrócił do Polski, aby prowadzić działalność konspiracyjną. W tym czasie wiele osób,
w obawie przed represjami ze strony
komunistycznego reżimu, najchętniej opuściłoby kraj.
Postać Witolda
Pileckiego w
dzisiejszych czasach
powinna służyć za
wzór pracy na rzecz
ojczyzny.
Związkiem Walki Zbrojnej, pierwszy
dowódca „Wachlarza”. We wrześniu
pod jego rozkazami przez pewien
czas walczył Pilecki. Żona z dziećmi
ukrywała się po wejściu Armii Czerwonej. Dopiero w kwietniu 1940 r.
udało im się dotrzeć na teren Generalnego Gubernatorstwa.
Więzień nr 4859
Pomysł przedostania się do obozu
koncentracyjnego w Oświęcimiu (KL
Auschwitz), uruchomionego przez
Niemców 14 czerwca 1940 r., zrodził
się bardzo szybko. Już w sierpniu Pilecki, za zgodą przełożonych, podjął
się tego zadania. Rano 19 września
został zatrzymany podczas łapanki,
a dwa dni później wieczorem z drugim transportem warszawskim znalazł się w obozie. „Niektórzy wiedzieli, że to Oświęcim, lecz dla nas była
to tylko nazwa jednego z polskich
miasteczek - potworna opinia o tym
obozie nie zdążyła jeszcze przeniknąć do Warszawy, nie była też znana
w świecie” - pisał po ucieczce. Nowo
przybyli wiedzę o obozie zdobywali
w przyśpieszonym tempie. Pilecki
podczas rejestrowania stracił dwa
przednie zęby. Inni stracili życie.
W swoim raporcie pisał, że codziennie ze śmiercią więźniowie bawili się
w ciuciubabkę.
Celem misji Pileckiego było skontaktowanie się z aresztowanymi
członkami TAP, zorganizowanie
w obozie ruchu oporu i zbieranie informacji wywiadowczych. Z wszystkich wyznaczonych mu zadań wywiązał się w pierwszych miesiącach
swojego pobytu. Budowanie struktur konspiracyjnych rozpoczął od
W grudniu
1945 r. Pilecki
powrócił do
kraju z misją
utworzenia siatki
wywiadowczej
zbierającej
informacje
o sytuacji
politycznej
w Polsce.
Do jego
grupy, która
w przeciwieństwie
do organizacji
z II wojny
światowej
nie była
sformalizowana,
udało się
bezpiece
komunistycznej
wprowadzić
agenta.
uwięzionych żołnierzy TAP. Utworzył Związek Organizacji Wojskowych, którego głównym celem było,
w sprzyjającym momencie przy pomocy z zewnątrz, opanowanie obozu i uwolnienie więźniów. Z powodu przeważających sił niemieckich
nigdy tego zamierzenia nie zrealizowano. Najważniejszym jednak
osiągnięciem organizacji podziemnej było utrzymanie kontaktów ze
światem zewnętrznym, co pozwalało
zdobywać i rozpowszechniać wśród
więźniów wiadomości dotyczące aktualnej sytuacji na froncie. Podczas
pobytu Pilecki informował przełożonych o sytuacji panującej za drutami,
a po ucieczce sporządził szczegółowe
raporty dotyczące funkcjonowania
obozu.
Z Oświęcimia
do II Korpusu
W kwietniu 1943 r., zagrożony dekonspiracją, ucieka z obozu. W tym
czasie za dezercję nie stosowano
już odpowiedzialności zbiorowej.
Na początku 1944 r. został awansowany na rotmistrza. Na wolności
włączył się aktywnie w tworzenie
wewnątrz AK organizacji kadrowej
„Nie”, która miała kontynuować
walkę o niepodległość po wkroczeniu Armii Czerwonej. Pilecki wziął
udział w powstaniu warszawskim,
a po jego upadku został internowany w Oflagu VII A Murnau na terenie Bawarii, w którym osadzeni byli
oficerowie polscy wzięci do niewoli
podczas kampanii wrześniowej. Po
wyzwoleniu obozu przez Amerykanów wstąpił do II Korpusu Polskiego
we Włoszech.
Aresztowanie
Witold Pilecki został aresztowany
8 maja 1947 r., niecałe dwa tygodnie
po zakończeniu amnestii. W śledztwie przesłuchiwał go, zmarły dwa
lata temu, Eugeniusz Chimczak,
który w niepodległej Polsce za swoje
zbrodnie został skazany na siedem
i pół roku więzienia, ale nie odsiedział z tego ani jednego dnia. Pilecki
na ostatnim widzeniu z żoną powiedział: „Oświęcim to była igraszka”.
Mord sądowy
Proces odbył się z pogwałceniem
obowiązującego wówczas prawa,
ponieważ skład sędziowski był niekompletny. Tragizm sytuacji polegał
na tym, że zarówno sędzia Jan Hryckowian, jak i prokurator Czesław Łapiński byli żołnierzami AK, którzy
poszli na współpracę z komunistami.
Drugi sędzia Stefan Badecki był żołnierzem Września. Wszyscy trzej zasłużyli się nowej władzy, biorąc udział
w procesach politycznych, w których często zapadały wyroki śmierci. W procesie „grupy Pileckiego”
wyrok ogłoszono 15 marca 1948 r.,
zaledwie po 12 dniach od jego rozpoczęcia. Troje oskarżonych skazano
na karę śmierci. Dwojgu z nich karę
główną zamieniono na dożywocie.
Wyrok na Witoldzie Pileckim wykonano 25 maja w więzieniu mokotowskim poprzez strzał w tył głowy,
metodę stosowaną przez bezpiekę
radziecką. Rozprawa sądowa, która
miała charakter pokazowy, służyła
zastraszaniu społeczeństwa. W sprawach odpryskowych, które odbywały
się już za zamkniętymi drzwiami,
na karę śmierci skazano sześć osób,
z tego wyrok wykonano na trzech
z nich. W procesie „grupy Pileckiego” i procesach odpryskowych skazano łącznie 22 osoby.
Wzór postawy
obywatelskiej
Postać Witolda Pileckiego w dzisiejszych czasach powinna służyć za
wzór pracy na rzecz ojczyzny. Jego
postawa jakże różni się od nastawienia wielu dzisiejszych polityków,
myślących wyłącznie o korzyściach
materialnych, które może przynieść
praca publiczna.
Witold Bobryk
EchoKatolickie
komentarze
zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska
Na marginesie
D
o dyskusji spowodowanej najpierw
nadzieją, a teraz uhonorowaniem
polskiego filmu najbardziej wytęsknioną
przez ludzi kina statuetką pozwolę sobie dołożyć
i swoje trzy grosze. Obejrzałam „Idę”, kiedy już
przestała być grana w kinach, kiedy przewaliła
się główna fala zachwytów i krytyki. I byłam pod
wrażeniem filmu Pawła Pawlikowskiego. Żeby
sprecyzować - nie było to jedno wrażenie. Obraz
jest bowiem wysmakowany artystycznie, dobrze
zagrany i wyreżyserowany, a czarno-białe zdjęcia
stwarzają nastrój skłaniający do refleksji. Jakiej to (być może) zależy od oglądającego. Z rozmów
ze znajomymi - takimi zwykłymi oglądaczami
wynika, że ich naczelna refleksja to litość nad
smutnym losem Żydów i wstyd za rodaków,
którzy z prymitywnych powodów dopuszczali
się zbrodni na naznaczonym Holokaustem
narodzie. Co chyba istotne - towarzyszyły tej
refleksji różne emocje: od buntu przeciwko
negatywnemu pokazaniu Polaków do poczucia winy. Można więc chyba potraktować taki
odbiór filmu jako argument, że „Idę” uznawano
za swego rodzaju dokument mówiący o naszej
przeszłości. Byli nieliczni, którzy powtarzali zasłyszane słowa, że to film o ciszy, nie o polskim
antysemityzmie, że artystyczna wizja, prawo
do wolności twórcy i że nie należy go łączyć
z wydarzeniami z historii. Tylko jak, skoro
akcja umieszczona została w historycznych
realiach, a twórcy wielekroć powtarzali, że losy
filmowej bohaterki odwołują się do biografii
stalinowskiej prokurator Heleny Wolińskiej?
Wyretuszowanej zresztą tak, że odbieramy ją
jako postać niejednoznaczną - ale na pewno
ofiarę systemu, która za swoje uwikłanie płaci
bardzo wysoką cenę. Jest sprawą pozadyskusyjną, że nie może być film realizacją ideologicznych haseł, ale czy „Ida” nie wpisuje się świetnie
w obowiązującą dziś polityczną poprawność
i propagowane trendy? Oczywiście, ma prawo
reżyser odwoływać się do tego, co go - z racji
pochodzenia - boli, ma prawo, a nawet obowiązek wiedzieć, jaki film najlepiej się sprzeda, ale
nie można też zabronić głośno o tym mówić.
Tak jak nie można nie wiedzieć, że osadzony
w historycznych realiach obraz zostanie potraktowany jako źródło wiedzy. Czy nam się to
podoba, czy nie - tworzy uogólnienia. Obarcza
Polaków odpowiedzialnością za eksterminację Żydów. I upowszechnia lansowaną przez
polskich Europejczyków pedagogikę wstydu.
Gdyby patrzeć na historię przez pryzmat takich
filmów jak „Ida” czy „Pokłosie”, można wysnuć
jeden wniosek. Okopaliśmy się bezprawnie na
grobach ludzi, którzy tu kiedyś żyli, podstępnie
ich wcześniej mordując. Za tym, że kino ma
wpływ na kształtowanie postaw i świadomości historycznej bez wątpienia przemawia też
przekonanie wielu oglądaczy, że nawet jeśli
przedstawiona na filmie historia boli, mamy
obowiązek rozliczenia się z naszą ciemną
przeszłością. Zgoda, ale zachowajmy proporcje.
Niech wreszcie ktoś zrobi też film o tym, jak
z narażeniem życia, zupełnie bezinteresownie
chroniliśmy Żydów przed winnymi Holokaustu. To też jest prawda historyczna. I procentowo znacznie przewyższająca nasze niechlubne
zachowania. Wygląda jednak na to, że najlepiej
sprzedaje się nasze samobiczowanie.
Podobno producent „Idy” przymierza się do
sfilmowania (z Amerykanami) losów przywracanego polskiej zbiorowej pamięci rotmistrza
Pileckiego. Pozostaje mieć nadzieję, że w ramach zuniwersalizowania problemu i w imię
artystycznej wolności nie przerobią go na
wpisującą się w obowiązujące trendy nierozpoznawalną kukłę. A wracając do „Idy”… - Oscar
to Oscar, niezależnie, jaki się ma do niego
stosunek – mówi o amerykańskiej nagrodzie
aktorka Małgorzata Zajączkowska. I niech te
słowa wystarczą za puentę dzisiejszego pisania.
jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski
Dziwny jest ten świat
J
esienią 2014 r. opublikowano badania
uczonych amerykańskich uniwersytetów
w Utah i Arizonie. Zajęli się oni analizą
wypowiedzi zamieszczanych na forach internetowych. Wyniki (dla kogoś, kto swobodnie porusza się w sieci) nie były zaskoczeniem:
okazało się, że średnio co piąty komentarz jest
obelżywy, zawiera wyzwiska, agresję, nienawiść. Ludzie najchętniej obrażają pod wpisami
dotyczącymi polityków, podatków i Kościoła
(religii). W innym eksperymencie, towarzyszącym badaniom, okazało się, że im mniejszą
wiedzę dotyczącą zasadniczego tematu mieli
uczestnicy dyskusji, tym ich wypowiedzi były
brutalniejsze i tym mocniej sugerowali się
wcześniej zamieszczonymi komentarzami!
Ciekawe, prawda?
Myślę, że powyższe wyniki naukowych dociekań można śmiało przenieść na poziom dyskusji, których każdego dnia toczy się bez liku
na ulicach, w biurach i urzędach, w domach.
Zwykle argumentami, które (w odbiorze dyskutantów) uzasadniają ich przebieg i treść, jest
prawo do wolności wypowiedzi, wyrażania
opinii, prawa do oceny funkcjonowania osób
publicznych - skoro zdecydowały się pełnić
taką funkcję „na świeczniku” (dotyczy to także
duchownych), nie mogą mieć do nikogo żalu.
OK. Rzecz w tym, że wielu osobom mylą się
pojęcia. Prawo do oceny nie daje prawa do
obrażania kogokolwiek. Nawet jeśli tego kogoś
bardzo się nie lubi.
Oto przykłady z ostatnich tygodni.
Prawdziwy popis (wśród niezliczonych
podobnego typu - dostępnych w sieci - wypowiedzi) dała niedawno w wywiadzie udzielonym magazynowi „Viva!” Kora. Raczyła była
stwierdzić, iż biskupi, arcybiskupi i „purpuraci wszelkiej maści” to „kupa sadła, starego
zmętniałego mózgu [...]. Jak może przekazywać miłość Urbi et Orbi facet, który ledwo
chodzi, bo jest tak spasiony, więc wtacza się do
swojego luksusowego auta, gdzie zza przyciem-
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
rys. m. andrzejewski
20
nionych szyb nie widzi swoich owieczek. Oni
mają wszystkie siedem grzechów głównych
wypisane na twarzy: Oj, pójdą pod topór […]”.
Soczyście i prosto, nieprawdaż?...
Od hejterów oberwała niedawno Natalia Niemen (pisałem o tym przed tygodniem). Obrywają permanentnie znienawidzony „Rydzyk”,
pisiory, kaczor, katotalibowie, klechy. Obrywają politycy od lewicy do prawicy. W wirtualu
i realu. Na trzeźwo i po pijaku. Utarło się
przekonanie, że obrażać można każdego - najlepiej za jego plecami. Do tego stopnia, że dziś
już chyba mało kto, przygotowując rachunek
sumienia, zaprząta sobie tym głowę. Przecież
to norma!
Gdzie się podziały rycerskie ideały i poetyckie
prośby Norwida, abyśmy „umieli pięknie się
różnić?”. Gdzie zasady savoir-vivre’u, etykieta
i przyzwoitość? Zostało szambo. I pasjonaci
rzucania jego zawartości w wentylator. Prawo
do wolności obrażania dają sobie zwykli ludzie
i rzesze (w tym także hojnie opłacanych) hejterów - pod warunkiem że przedmiotem kpin
nie będą geje, lesbijki, Anna Grodzka, Robert
Biedroń, prezydent i premier, członkowie
organizacji LGTBQ czy Adam Michnik. Tu
jest granica. I biada temu, kto ją nieopatrznie
naruszy! W wersji optymistycznej będzie go
czekał medialny lincz, pesymistycznej - proces
sądowy.
Na koniec wpis z profilu facebookowego Natalii Niemen po hejcie, jakim ją „obdarowano”
po występie na konwencji kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. Niech może stanie się
puentą felietonu. Autor podpisał się „nickiem
„filozof”. „Ludzie mali i degeneraci zawsze
nienawidzą prawdziwej wielkości. Trzeba się
do tego przyzwyczaić. Taki „dziwny jest ten
świat”. Małemu nie chce się być wielkim (bo
to wysiłek) i złości się i nienawidzi wielkości.
Pani musi być jak Orzeł, który potrafi wznieść
się ponad chwast powietrzny”. Mądre, prawda?
Dziś nie da się inaczej.
ZBIREK
Widok z okna
GRZEGORZ ŁĘCICKI
Ateista medialny
D
awniej, w PRL (ale zapewne i dziś) można
było spotkać taką konstrukcję myślową oraz
sformułowanie ilustrujące stosunek do religii i Kościoła, a mianowicie deklarację „wierzący, ale
niepraktykujący”. W czasach stanu wojennego pojawiła
się swoista satyryczna odmiana owego oświadczenia,
czyli „praktykujący, ale niewierzący”. Przypomniałem
owe oznajmienia, by zasygnalizować problem swoistego uzurpowania sobie przez media znaczenia do tej
pory zarezerwowanego ściśle dla religii. Media zostały
już kiedyś nazwane współczesną religią; kolejne lata
dowiodły, że faktycznie środki społecznego przekazu
nabierają cech religiopodobnych. Jawią się bowiem
jako wszechobecne. Kto rano wstając, nie włącza radia,
laptopa, tabletu, ba, nawet telewizji, której aktualny
fenomen, czyli tzw. telewizja śniadaniowa, nastawiona
jest na towarzyszenie widzom od bladego świtu? Radio
w samochodzie, radio nierzadko w pracy; o obecności
i stałym korzystaniu z przekazów internetowych nie ma
nawet co wspominać. Czas spędzany przed telewizorem
stale się wydłuża. Spotykam i takie rodziny, w której każdy ma nie tylko swój oddzielny komputer, ale
i telewizor. Odbiornik w salonie, odbiornik w sypialni,
odbiornik w kuchni, odbiornik w łazience. Bliskie to
faktycznie wszechobecności...
Drugą cechę mediów usiłujących świadomie (lub nie)
zagarnąć istotny wymiar wiary i religii stanowi swoiście
pojmowana nieomylność. Media i poszczególni dziennikarze przyjmują czasem nadęte pozy jakichś herosów,
półbogów głoszących niby nieomylne komentarze i opinie,
wydających osądy na każdy temat, oceniających wszystko i wszystkich. Taką fałszywą nieomylność najłatwiej
zdemaskować poprzez reakcję na krytykę, której owe nieomylne media i nieomylni dziennikarze nie mogą znieść,
i reagują na nią wybuchami agresji oraz emocjonalnymi
tyradami.
Z nieomylnością wiąże się ściśle jeszcze jedna cecha,
upodabniająca media do religii, a mianowicie wszechwiedza. Redakcje, media, dziennikarze wydają się wszystko
lepiej wiedzieć nawet od wyspecjalizowanych instytucji.
Wystarczy tylko przypomnieć sobie, kto się najlepiej zna
na Kościele, papieskim nauczaniu i wierze katolickiej. Autorytet uczonych, pasterzy nie ma tu nic do rzeczy. A skoro
o autorytetach mowa, to czy współczesne media chętnie
po nie sięgają i publikują opinie fachowców? Raczej nie.
Autorytety zostały bowiem zastąpione poprzez idoli
kultury popularnej, łatwo rozpoznawalnych celebrytów.
Idole, czyli bożki, również w wymiarze religijnym, dowodzą swoistego bałwochwalstwa, co w przypadku mediów
wolno zdefiniować jako odejście od fundamentalnej misji
służenia prawdzie, dobru i pięknu.
Skoro tak się rzeczy mają, to chyba nie bezzasadnym
będzie postulat ateizmu medialnego, rozumianego jako
świadoma postawa odrzucania religiopodobnych cech aktualnych przekazów medialnych i skłonności do przesadnego pojmowania roli oraz wyolbrzymionego znaczenia
środków społecznego przekazu. Umiar jest we wszystkim
wielce pożądany, a w relacji do mediów - szczególnie.
KoMeNtarZe
www.echokatolickie.pl
opinie
Klatkę masz w sobie
21
W komentarzach do kolejnych wydarzeń na Ukrainie oraz próbach (pozorowanych lub nie) rozwiązania tego konfliktu nieustannie
powraca temat zagrożenia naszej części Europy, a zwłaszcza Polski, imperialną ekspansją Rosji. Zbrojne działania tego państwa na
wschodnich rubieżach państwa ukraińskiego, niezależnie, czy będziemy je nazywać interwencją w obronie mniejszości, czy też jawną
agresją na niepodległe państwo, w wielu naszych rodakach wywołują strach przed wojną, która może dotknąć naszą ojczyznę.
KS. JaCeK wŁ. ŚwiĄteK
W
tych obawach,
niestety, może
być
bardzo
dużo prawdy.
Dzisiaj nawet
duża
większość dowódców wojskowych nie
zaprzecza, a wręcz jawnie stwierdza, iż taka możliwość jest jeśli nie
pewna, to wielce uprawdopodobniona. Zakładając realizację scenariusza najczarniejszego, w którym
nasz kraj staje się ofiarą działań militarnych (lub paramilitarnych) rosyjskiego imperium, warto zadać sobie
pytanie o nasze społeczeństwo, o jego
kondycję i stan. W końcu w przypadku działań wojennych naprzeciwko
siebie stają nie tylko armie, ale przede
wszystkim społeczności. Od ich kondycji w dużej mierze zależą sukcesy
tej czy drugiej strony.
Czy wystarczy sił?
Analogia dzisiejszej sytuacji z tym,
co wydarzyło się w 1920 r., narzuca
się mimowolnie. Oczywiście, można
twierdzić, iż sytuacja geopolityczna
tamtych dni i dzisiejszych realiów jest
dość odmienna, ale w gruncie rzeczy
zasadnicza kanwa jest dość podobna.
Zwycięstwo nad hordą bolszewicką w tamtym czasie było wynikiem
nie tylko sprawności dowódczych
naszej armii, ale przede wszystkim
moralności społecznej. Biskup podlaski Henryk Przeździecki w liście do
kapłanów po odparciu nawały Rosji
sowieckiej pisał, iż „godziny przeżyte pod najazdem bolszewików to
najlepsze były dla nas rekolekcje, najsumienniejsze rachunki sumienia”.
Diagnoza być może lekko szokująca,
gdyż w czasie działań wojennych raczej o sumieniu się nie mówi, licząc
bardziej na zwycięskie działania za
każdą cenę. Jednakże nie sposób
odmówić siedleckiemu pasterzowi
racji, gdyż to właśnie ten czas ujawnia najbardziej wewnętrzną, ludzką
twarz każdego człowieka. Przeglądając ostatnio niektóre artykuły
z konserwatywnej prasy katolickiej
w Stanach Zjednoczonych, natrafiłem na analizę na temat stanu współczesnego człowieczeństwa autorstwa
dr. Jeffrey’a Mirusa, zajmującego się
m.in. apologetycznym i społecznym
nauczaniem Kościoła. Zwraca on
uwagę, iż modernistyczne szaleństwo
dobiegnie tylko wówczas kresu, kiedy
zdecydowanie i bez ogródek postawi
się pytanie: kim jesteśmy jako ludzie?
Odpowiedź na nie stanowi klucz do
większości problemów współczesnych. Wracając do wydarzeń z 1920 r.
i tego, co one ujawniły, poza chwalebnym zwycięstwem cieszy nas dzisiaj
ukazanie się na arenie politycznej
początków XX w. naszego narodu
nie jako jakiegoś konglomeratu ludzkich istot, połączonych przypadkowym zamieszkiwaniem terenu
geograficznego i jakoś połączonych
historycznymi uwarunkowaniami,
ale jako zwartej całości, która posiada wspólny cel i wspólne wartości.
Nie przekreślała ona (wspomniana
całość i jedność) sporów wewnątrznarodowych, nie zamazywała różnic
ideowych pomiędzy nami, ale dzięki
niej ukazała się natura Polaka, który
przy całym zaangażowaniu w własne
postrzeganie świata, potrafi „wysiąść
na przystanku niepodległość” z każdego tramwaju ideologicznego.
Grunt to mieć
gdzie spać
Czy dzisiejszy świat, nasz polski,
jest taki sam, czy też zdecydowanie
inny? Pytanie ważne, ale odpowiedź
na nie łatwą nie jest. Można, owszem
poszukiwać różnych badań socjologów, którzy wskazywać będą na
sposoby przeżywania rzeczywistości
społecznej przez większość naszych
rodaków. Można także przeczesywać przepastne analizy różnej maści badaczy kulturowych mających
uzasadniać takie czy inne wcześniej
założone tezy. Nie jest to do końca zadaniem felietonisty. Ja osobiście szukam pewnych symptomów
kondycji społecznej w najbardziej
prostych wypowiedziach i zachowaniach ludzkich. W kontekście naszej
narodowej kondycji ciekawym jawi
się reakcja i władz, i społeczeństwa
naszego na niewątpliwy sukces filmu
„Ida”. Piszę wyraźnie sukces, ponieważ przyznanie prestiżowej nagrody
filmowej polskiej produkcji stanowi
takowy mimo zastrzeżeń odnośnie
sposobu przyznawania oraz grona
osób stanowiących jury tej nagrody.
Abstrahując jednak od tego, warto
zadać sobie pytanie o nasze reakcje.
Przed oscarową nocą w Polsce odbywały się rozliczne debaty nad tezami
zawartymi w tymże dziele. Co ciekawe, zarówno lewa, jak i prawa strona
Zwycięstwo nad hordą bolszewicką w tamtym czasie było wynikiem nie tylko sprawności dowódczych naszej armii,
ale przede wszystkim moralności społecznej.
naszego społeczeństwa wskazywała
na niepokojące zamazywanie w tym
filmie tzw. prawdy historycznej odnośnie wojennych i powojennych
wydarzeń. Nawet dość spora część
środowisk związanych z badaniem
losów żydowskich obywateli Polski była przeciwna tezom zawartym
w tym dziele. Innymi słowy: zwracano uwagę na niebezpieczeństwo przekazania światu zamazanego (by nie
rzec zakłamanego) obrazu polskiej
historii. Tymczasem w medialnych
doniesieniach jesteśmy dzisiaj wręcz
zmuszani do histerycznego zachwytu
nad polskim „sukcesem”. Wydaje się
to tworzyć szaleńczą wręcz metodę
na zaistnienie na forum międzynarodowym naszego państwa: nieważne,
co o nas mówią, ważne żeby mówili.
Typowa metoda celebrycka, dla której stanięcie na ściance jest na tyle
ważne, że nie cofnie się przed preparowaniem skandalu jako eventu.
Społecznie jest to jednak sposób niosący wręcz tragiczny skutek. Odsuwa
się bowiem prawdę na rzecz doraźnej
korzyści materialnej. Ugruntowanie
w społeczeństwie takiego podejścia
do spraw narodowych może skutkować dramatycznym odsunięciem się
większości naszego społeczeństwa
od łączących i spajających naszą ojczyznę wartości, bo one doraźnie nie
Zakładając
realizację
scenariusza
najczarniejszego,
w którym
nasz kraj staje
się ofiarą działań
militarnych (lub
paramilitarnych)
rosyjskiego
imperium,
warto zadać
sobie pytanie
o nasze
społeczeństwo,
o jego kondycję
i stan.
WARto PRZecZytAĆ
Mam 47 lat. Noszę długie dredy, spodnie bojówki i uwielbiam chodzić po górach.
mnie z trwającego przeszło 11 lat
potwornego nałogu, który doprowadził mnie na skraj człowieczeństwa - takimi słowami rozpoczyna swoją opowieść Andrzej
„Kogut” Sowa, lider punkowej
kapeli Maria Nefeli, dodając, że
miał szansę zostać gwiazdą, ale
wciąż był na haju, zapominał
o próbach i ostatecznie wyrzucono go z zespołu. Zamieszkał na
Dzieci poszły precz,
starzy idą w piach
Siedlecki biskup kończył swój list
do wiernych po odparciu nawały bolszewickiej następującymi słowami:
„abyśmy dobra, wyrosłego z cierpień
najazdu bolszewickiego, nie zmarnowali i życiem swoim pociągnęli
wszystkich do odmaterializowania
się, do wiernej służby Bogu, do ukochania Stwórcy i Odkupiciela, do
wzajemnej miłości, i aby Polska cała,
silna miłością, po drogach dobra
i piękna kroczyła do możliwej ziemskiej szczęśliwości i do tej wiecznej
w niebie”. Wydaje się, że dzisiaj cokolwiek jest to niemożliwe w kraju, gdzie
sukcesy święci bon mot pewnej celebrytki, która wyznaje, iż w przypadku wojny ona po prostu stąd spier…a,
a Polsce nie odda ani kropli krwi. Należy jednak zachować gram nadziei,
bo niejeden już raz w historii było
tak, że reakcja społeczna zaskakiwała wcześniejsze analizy. Jednak „czy
wystarczy sił, by odegnać łzy…?”.
konkuRs
Nigdy nie jest za późno, by zawrócić
Jestem mężem cudownej kobiety, ojcem trojga dzieci na ziemi
i jednego w niebie. Wiem, jak to
jest być spełnionym i szczęśliwym
facetem w drodze do Wieczności.
Jestem pewien, że to wszystko nie
wydarzyłoby się, gdybym pewnego zimowego dnia nie doznał
łaski uwolnienia i uzdrowienia.
W ciągu jednej chwili Bóg zabrał
mi głód narkotyczny i uzdrowił
przynoszą szybkiego i spektakularnego sukcesu. Oczywiście, jeden film
nie przyniesie od razu takiego skutku, ale wydaje się, że mozolna praca
niektórych środowisk przez ostatnie
ćwierćwiecze doprowadziła już do
takiego stanu.
ulicy, spadając na samo dno.
O walce z nałogiem, nawróceniu
opowiada w książce „Ocalony.
Ćpunk w Kościele”, która ukazała
się nakładem wydawnictwa Znak.
To niezwykle poruszające świadectwo daje nadzieję, że nigdy nie
jest za późno by zawrócić, a Bóg
zawsze czeka by dać człowiekowi
drugą szansę.
MD
Andrzej Sowa, Ocalony. Ćpunk
w Kościele, Wydawnictwo Znak,
Kraków 2015 r.
Mamy dla Państwa trzy książki
„ocalony. Ćpunk w Kościele”. By wziąć
udział w konkursie, należy wysłać
SMS o treści: ECho3.odpowiedź na
numer 7168
(1,23 zł z Vat) od czwartku, 26 lutego,
od godz. 10.00, do środy, 4 marca,
do 22.00. wygrają trzy osoby, które
najciekawiej odpowiedzą na pytanie:
„Dlaczego lubię czytać książki?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć
160 znaków. regulamin znajduje się
na stronie www.echokatolickie.pl.
Listę nagrodzonych zamieścimy
w 11 numerze „echa”.
EchoKatolickie
publicystyka
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
FOT. WALDEMAR KRUPA
22
Żywa lekcja historii
Odsłonięcie
odbudowanego
kopca poświęconego
Legionom Polski
Józefa Piłsudskiego
(9 listopada 2014 r.)
Rozmowa z Piotrem Szkurłatowiczem, redaktorem książki „Szkice z dziejów Kąkolewnicy i okolic”, nauczycielem historii
i jej pasjonatem, także w ujęciu regionalnym.
„Szkice z dziejów Kąkolewnicy i okolic” - książka, jaka ukazała się pod
Pana redakcją, to niewątpliwie efekt
historycznej pasji, ale też pragnienie
ocalenia dla potomnych dziejów
małej ojczyzny. Jakie okoliczności zadecydowały o powstaniu publikacji?
Zainteresowanie dziejami małej
ojczyzny zrodziło się już podczas studiów. Spotkałem wówczas absolwenta historii, dziś znanego bialskiego
regionalistę dr. Szczepana Kalinowskiego. Pracując w szkole, powołałem
do życia koło turystyki rowerowej.
Celem naszych wypraw było odkrywanie historii gminy. Podczas jednej z eskapad w latach 80 poznałem
m.in. owiane dotąd tajemnicą dzieje
lasu Baran, co z kolei zrodziło myśl
o gromadzeniu informacji na temat
przeszłości wsi Kąkolewnica i okolic. Pomocą w jej opisywaniu miały
być dla uczniów rozmowy z ludźmi
- świadkami minionych wydarzeń.
Istotnym elementem mojej pracy
w zawodzie nauczyciela stała się też
dbałość o „izbę pamięci”, w zbiorach
której przechowywana była m.in. tablica z kopca w Żakowoli Poprzecznej poświęconego Legionom Polskim
Józefa Piłsudskiego.
Ponadto wspólnie z ks. prałatem
Tadeuszem Dzięgą, ówczesnym proboszczem, podjęliśmy na początku lat
90 staranie o postawienie krzyża oraz
tablicy pamiątkowej na cmentarzu
w Grabowcu. Pochodząca z czasów
I wojny światowej nekropolia ekumeniczna - jedna z największych na
południowym Podlasiu - nie miała
symboli religijnych. Zależało nam, by
odwiedzającym ją towarzyszyła świadomość, że przechowuje ona szczątki
ofiar walk 1915 r. oraz wojny polskobolszewickiej. Na cmentarzu zostali
bowiem pochowani m.in. ułani rtm.
Feliksa Jaworskiego, którzy polegli
podczas potyczki pod Kąkolewnicą.
Udało nam się także zamieścić tablicę obok krzyża upamiętniającego
miejsce stracenia bohatera powstania
styczniowego - syna ziemi kąkolewnickiej Leona Kota.
Pierwsze publikacje podejmujące temat małej ojczyzny, traktujące
o okolicznościach powstania wsi
czy przybliżające jej dzieje w zarysie, przypadły na czas mojej pracy
w charakterze doradcy metodycznego. Pomysł opracowania książki,
która zawierałaby rys historyczny
Kąkolewnicy i okolic, to niejako
odpowiedź na zainteresowanie tym
tematem uczniów, jak też zobowiązanie wobec lokalnej społeczności,
wśród której przepracowałem wie-
le lat w charakterze nauczyciela
historii.
Poszukiwania towarzyszące powstawaniu tego typu publikacji kryją
zazwyczaj wiele niespodzianek. Co
podczas „odgrzebywania” przeszłości
dotyczącej Kąkolewnicy okazało się
dla Pana największym zaskoczeniem?
Gromadząc materiały do książki,
natrafiłem m.in. na zdjęcie kata naszych żołnierzy - mjr. Prokopowicza.
Pełnił on funkcję prokuratora przy
sądzie wojennym II Armii Wojska
Polskiego. Dwie kserokopie dotyczące działalności sądu tejże armii
- udostępnione przez mieszkańca
Kąkolewnicy Antoniego Kota - zostały zamieszczone w książce. Źródłem wielkiej satysfakcji stało się dla
mnie także odnalezienie zdjęć kopca
poświęconego Legionom Polskim
w Żakowoli Radzyńskiej, co z kolei
umożliwiło jego odbudowę w 2014 r.
W sposób szczególny zabiegał o to dr
Sz. Kalinowski - pomysłodawca odbudowy wszystkich kopców dedykowanych marszałkowi J. Piłsudskiemu
znajdujących się na terenie południowego Podlasia.
Książka powstawała dwa lata.
W pierwotnym zamyśle zawarte
w niej treści miały być porządkowane chronologicznie. Prof. Adam
Winiarz, kolega, z którym się konsultowałem, doradził mi jednak układ
tematyczny. Miała to być „składanka” - jak tort. Stąd w tytule nie pojawiało się słowo „dzieje”, ale „szkice”
- z uwagi na to, że zawsze można coś
doprecyzować, uaktualnić… Książka
w obecnym kształcie to zatem efekt
zaangażowania i troski wielu osób.
Komu w sposób szczególny należą się
podziękowania?
Zielone światło na wydanie publikacji pojawiło się w momencie, kiedy
wójtem gminy Kąkolewnica został
mój były uczeń Zbigniew Ładny. Bez
jego dobrego słowa i wsparcia książka
pewnie do dziś nie ujrzałaby światła
dziennego. Jej powstanie to również
efekt wielkiego zaangażowania dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej Ewy Korulczyk pomagającej mi
w kompletowaniu zdjęć i materiałów.
Dobrą duszą publikacji jest też druga autorka wydawnictwa - Bożena
Skierka, która podjęła się m.in. przeprowadzenia korekty. Nieocenionym
wkładem w powstanie „Szkiców…”
okazały się ponadto wspomnienia i zdjęcia udostępnione przez
A. Kota, emerytowanego nauczyciela
matematyki tutejszej szkoły. Wiele
wskazówek i materiałów otrzymałem
również od Barbary Wartejuk. Cennymi wspomnieniami z lat okupacji
i szkolnictwa podzieliła się także Zofia Piekarska, ucząca w miejscowej
szkole przez wiele lat matematyki
córka wybitnego patrioty i regionalisty Jana Piekarskiego, oraz Jerzy
Kominko, który swoje młodzieńcze
lata spędził w Kąkolewnicy. Kolejne
osoby, którym należą się podziękowania, to: m.in.: Czesław Miazga,
Krzysztof Szczepaniuk, Małgorzata
Boreczek i Józef Korulczyk, prezes
Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych, który pomógł w wydaniu publikacji. Nie sposób wymienić nazwisk wszystkich zasłużonych.
Książka jest swego rodzaju hołdem
złożonym tym, którzy odeszli na
wieczną służbę.
Najcenniejszymi recenzentami
książek traktujących o historii małej
ojczyzny są zazwyczaj mieszkańcy.
Z jakim odzewem spotkały się „Szkice
z dziejów Kąkolewnicy i okolic”?
Wydanie publikacji okazało się dla
mieszkańców miłym zaskoczeniem.
Nie trzeba było robić specjalnej promocji! Książka ukazała się w nakładzie 400 egzemplarzy; robiliśmy
dodruk. Okazało się, że w równym
stopniu brana jest dla siebie, jak i bliskich czy znajomych - na prezent.
Stąd nasze „Szkice…” zawędrowały
nie tylko pod kąkolewnickie strzechy, ale też daleko w świat… Dla ludzi pochodzących z miejscowości,
którzy wyjechali stąd za chlebem, jest
ona niewątpliwie cenną pamiątką.
Co dalej? Nie mogę nie spytać o plany
tak wydawnicze, jak i dotyczące
upamiętniania miejsc ważnych dla
lokalnej społeczności…
Marzy mi się uporządkowanie
wszystkich zgromadzonych przy
okazji powstawania publikacji zdjęć
i wydania ich nie w formie książkowego albumu, ale na płycie CD. Skąd
ten pomysł? Byłaby to żywa lekcja
historii - szansa opisania zdjęć wedle
własnego uznania.
W ramach działań podjętych celem
uczczenia miejsc pamięci narodowej nawiązałem kontakt z Markiem
Królem, radnym ze wsi Zosinowo.
Miejscowość była kilkakrotnie pacyfikowana podczas II wojny światowej - wielu jej mieszkańców wywiezionych na Majdanek nie wróciło…
Pamięć o ofiarach powinna doczekać
się upamiętnienia w formie tablicy.
Z kolei w miejscowości Lipniaki, obok
kapliczki, znajdował się dąb posadzo-
Hasło, jakie
przewodzi
mi w pracy:
„Naród, który
traci pamięć
- traci życie”,
wyryte zostało
na pomniku
obok kościoła
w Kąkolewnicy.
Wydaje mi się,
iż popularność
książki świadczy
o tym, że słowa
te są bliskie
nie tylko mnie,
ale też wielu
innym osobom.
Ludzie szukają
dziś swojej
tożsamości,
chętnie wracają
do przeszłości,
można rzec,
że rodzi się
wręcz moda na
historię.
ny w dniu pogrzebu marszałka J. Piłsudskiego (1935 r.). Po ścięciu pozostał tylko pień. Należałoby zamieścić
informację o tym, co on symbolizuje.
O upamiętnienie dopominają się także ofiary II wojny światowej, jak też
żołnierze Armii Krajowej wywożeni
na Syberię.
Ponadto - w ramach realizowanych
przez młodzież gimnazjum, w którym pracuję, projektów edukacyjnych
- planujemy przygotowanie folderu
prezentującego miejsca pamięci z terenu gminy. Przechowuję także materiały opracowane przez Zbigniewa
Muszyńskiego dotyczące wydarzeń
września 1939 r. na Lubelszczyźnie.
Po wzbogaceniu artykułu o informacje dotyczące zbrodni dokonywanych
przez Sowietów na żołnierzach polskich i miejscowej ludności chciałbym opublikować je w „Radzyńskim
Roczniku Humanistycznym”. Na
pomoc czeka też Szkoła Podstawowa
w Żakowoli Poprzecznej, która będzie ubiegała się o przyjęcie imienia
Legionów Polskich J. Piłsudskiego.
To kolejny etap pracy na rzecz kształtowania tożsamości narodowej wśród
mieszkańców naszej gminy i okolic.
Dlaczego pamięć o małej ojczyźnie
- świadomość własnych korzeni i dziedziczonej spuścizny - jest tak ważna?
Pytanie to kieruję do Pana jako historyka z zawodu i zamiłowania.
Uważam, że nauczanie historii
typowo podręcznikowej to dziś stanowczo za mało! Młodych trzeba
zaciekawić tematem, a nic nie działa
tak bardzo na wyobraźnię, jak świadomość, że dzieje ich miejscowości
tworzą rodzice, dziadkowie… Kiedy
prowadzę zajęcia z historii regionalnej, opowiadam np. o powstaniu
styczniowym, uczniowie dopytują
się, dzielą spostrzeżeniami, mówią,
że więcej uczą się, słuchając tego typu
lekcji, niż z lektury obowiązkowych
podręczników. Hasło, jakie przewodzi mi w pracy: „Naród, który traci
pamięć - traci życie”, wyryte zostało
na pomniku obok kościoła w Kąkolewnicy. Wydaje mi się, iż popularność książki świadczy o tym, że
słowa te są bliskie nie tylko mnie, ale
też wielu innym osobom. Ludzie szukają dziś swojej tożsamości, chętnie
wracają do przeszłości, można rzec,
że rodzi się wręcz moda na historię.
Zainteresowanie nią w ujęciu regionalnym to pierwszy z wielu ważnych
kroków na drodze ponownego rozbudzania tożsamości narodowej.
Dziękuję za rozmowę. WA
historia
www.echokatolickie.pl
REGION Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Uczczą bojowników
podziemia
Fot. arch.
1 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
W wielu miastach regionu odbędzie się szereg wydarzeń i inicjatyw mających
na celu uczczenie bojowników polskiego podziemia antykomunistycznego.
D
ata święta nawiązuje
do 1 marca 1951 r. Tego
dnia w warszawskim
więzieniu na Mokotowie wykonano wyrok śmierci na
siedmiu członkach IV Zarządu
Głównego Zrzeszenia „Wolność
i Niezawisłość”.
Radzyń Podlaski
Bogaty program będą miały obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych
w Radzyniu. W niedzielę, 1 marca, po raz drugi ulicami miasta
przejdzie Marsz Żołnierzy Wyklętych upamiętniający niezłomnych
żołnierzy polskiego podziemia
niepodległościowego walczących
z komunistycznym zniewoleniem.
Uroczystość rozpocznie się w kościele Matki Boskiej Nieustającej
Pomocy, gdzie o 12.15 sprawowana będzie Msza św. Po nabożeństwie uczestnicy przemaszerują
do pałacu Potockich. Tam nastąpi zakończenie uroczystości. Po
drodze delegacje złożą kwiaty pod
tablicą upamiętniającą żołnierzy
wyklętych więzionych w ubeckiej
katowni przy ul. Warszawskiej.
Żołnierzem wyklętym ziemi radzyńskiej wspominanym podczas
tegorocznych uroczystości będzie
Jan Grudziński „Płomień”.
Po zakończeniu Marszu, ok.
15.30, Stowarzyszenie Rekonstruktorów i Zbieraczy Broni Palnej oraz Militariów zaprasza na
wystawę pt. „Radzyń Wyklęty”.
Wernisaż odbędzie się w korpusie
głównym pałacu Potockich.
Natomiast w poniedziałek,
2 marca, o 18.00, w Radzyńskim
Ośrodku Kultury odbędzie się
uroczysta projekcja diaporamy
Dariusza Magiera i Pawła Żochowskiego pt. „Areszt Urzędu
Bezpieczeństwa w Radzyniu Podlaskim”.
Pamięć o żołnierzach wyklętych w Radzyniu i okolicach jest
pielęgnowana w sposób szczególny. Wyjątkową rolę odgrywa
Inspektorat Zrzeszenia Wolność
i Niezawisłość. Szefem sztabu
jest dr Dariusz Magier - dyrektor Archiwum Państwowego
w Lublinie Oddział w Radzyniu Podlaskim, a kapelanem ks.
Zbigniew Rozmysł - wikariusz
parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu. Przy
kościele MBNP organizowane są
tzw. wieczory dumy narodowej,
podczas których często gości tematyka związana z podziemiem
Program obchodów
Narodowego Dnia
Żołnierzy Wyklętych
w miastach naszego
regionu będzie
bogaty.
antykomunistycznym, a także
inne uroczystości, m.in. upamiętniające żołnierzy wyklętych
więzionych i pomordowanych
w radzyńskiej katowni UB oraz
w lesie Baran zwanym „małym
Katyniem”. Patronem radzyńskiego Inspektoratu WiN jest ks.
Lucjan Niedzielak, kapelan AK
i WiN, zamordowany w Polskowoli przez UB.
SIEDLCE
Uroczystości upamiętniające
bojowników polskiego podziemia
antykomunistycznego rozpoczną
się o 12.30 Mszą św. w kościele
garnizonowym. Po zakończeniu
Eucharystii uczestnicy uroczystości w zwartej kolumnie przejdą
na skwer Wileński, gdzie pod pomnikiem V i VI Wileńskiej Brygady Armii Krajowej zaplanowano apel pamięci, salwę honorową
oraz złożenie wieńców. W części
artystycznej wystąpi młodzież
z Publicznego Gimnazjum nr 3
im. Tadeusza Kościuszki oraz orkiestra wojskowa. Dopełnieniem
obchodów będzie wykład dr.
Wiesława Charczuka „Podziemie antykomunistyczne na Południowym Podlasiu 1944-1948”.
Prelekcja połączona z pokazem
multimedialnym odbędzie się
3 marca, o 18.00, w Muzeum Regionalnym.
BIAŁA PODLASKA
Obchody rozpoczną się już
27 lutego, o 18.00, w Bialskim
Centrum Kultury konferencją naukową pt. „Żołnierze wyklęci na
Podlasiu”. Historię i działalność
żołnierzy polskiego podziemia
antykomunistycznego przybliżą
dr Mariusz Bechta w wykładzie
„Powojenne podziemie polskie
na Podlasiu w latach 1944-47”
oraz Paweł Sudewicz w prelekcji
„Zaplecze ideowe Narodowych
Sił Zbrojnych. Zbigniew Stypułkowski i służba cywilna narodu”.
Główne uroczystości odbędą się
1 marca w miejscu symbolicznym, a mianowicie przed siedzibą Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w latach
1944-1956, przy ul. Krótkiej.
Na 11.00 zaplanowano wystąpienie prezydenta miasta Dariusza Stefaniuka. Potem odbędzie
się apel poległych oraz złożenie
kwiatów przez władze miasta
pod pamiątkową tablicą. Następnie uczestnicy uroczystości prze-
maszerują ul. Piłsudskiego, ks. Z.
Bieńkowskiego (obok muralu),
ul. Przechodnią do Zakładu Karnego przy ul. Prostej, gdzie głos
zabiorą Leszek Wojciechowski,
dyrektora ZK, oraz Małgorzata
Nikolska, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia. Po wystąpieniach nastąpi złożenie kwiatów pod tablicą upamiętniającą
akcję odbicia więźniów AK. Na
ten dzień zaplanowano także
otwarcie wystawy poświęconej
podziemiu niepodległościowemu na terenie miasta i powiatu
bialskiego prezentowanej na murach i w świetlicy ZK. Natomiast
o 13.00 na placu na terenie ZK
rozpocznie się „Koncert Pieśni
Patriotycznej” w wykonaniu Zespołu Wokalnego Funkcjonariuszy Służby Więziennej Zakładu
Karnego w Zamościu. Uroczystości towarzyszyć będzie zbiórka publiczna pieniędzy do puszek
na rzecz budowy polskiej szkoły
w Łanowicach na Ukrainie.
Mieszkańcy Białej przyłączą się
także do ogólnopolskiego projektu „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Bieg
odbędzie się ulicami miasta na dystansie 1963 m. Długość odcinka
nawiązuje do ostatniego żołnierza wyklętego - Józefa Franczaka
„Lalka”, który zginął w walce zastrzelony podczas obławy we wsi
Majdan Kozic Górnych pod Piaskami (w dawnym woj. lubelskim)
21 października 1963 r. Początek
biegu o 12.00.
PARCZEW, WŁODAWA
W obu tych miastach 1 marca
również odbędzie się bieg „Tropem Wilczym”. W Parczewie po
części sportowej w sali konferencyjnej urzędu miasta zaplanowano podsumowanie projektu
i rozstrzygnięcie konkursu dla
szkół podstawowych i gimnazjum
na plakat. Młodzież ze Szkoły
Podstawowej nr 2 i Publicznego
Gimnazjum zaprezentuje koncert
piosenki patriotycznej.
Natomiast we Włodawie,
o 16.00, w kościele pw. św. Ludwika odbędzie się Msza św.
w intencji polskiego podziemia
antykomunistycznego. Po nabożeństwie, o. 17.00, uczestnicy
uroczystości przejdą przed pomnik AK-WiN przy ul. 11 listopada, gdzie odbędzie się apel poległych i złożenie wieńców.
AWAS/KO
Opinie
23
z dziejów podlasia (467)
Powstańcze dylematy
Powstańcy ks. S. Brzóski w pewnym sensie uosabiali ostatni skrawek niepodległej Polski z jej prawami, instytucjami, obyczajami. Część majętnych
obywateli, zatrwożona, tchórzliwie wyrzekała się już tej Polski, która kosztuje
i wymaga ofiar, wolała niewolę i szła nawet na kolaborację z zaborcą. 12 września 1864 r. zauważono powstańców we wsi Jamielniki. Dwóch zbrojnych
przybyło wtedy do folwarku i prosiło o przygotowanie dla nich dziesięciu
chlebów. Byli to uratowany przez ks. Lewandowskiego kleryk Bujanek i Korabiewski.
13 września został aresztowany 18-letni Piotr Sadowski z Konstantynowa
oskarżony o werbowanie ludzi do szajki buntowniczej. 14 września, w nocy,
12 zbrojnych powstańców przybyło do folwarku Celej we wsi Guzówka z zamiarem wykonania wyroku na właścicielu, którego podejrzewano o współpracę z Rosjanami. Jednak nie przystąpili do wykonania natychmiastowej egzekucji, ale pytali o opinię mieszkańców Guzówki. W ostateczności od wyroku
odstąpili wskutek zapewnień rodziny i mieszkańców wsi, że jest niewinny.
Nieuchwytność powstańców zaniepokoiła rosyjskich dowódców miejscowych komend. Dowódca ze Stoczka zabiegał o wzmocnienie swej załogi.
15 września informował naczelnika łukowskiego, że aktualnie posiada jedynie
40 ludzi piechoty i nie jest w stanie wysyłać nikogo w pościg za powstańcami,
bo „zostanie bez wojska”. Z Łukowa jednak dodatkowych sił nie przysłano.
Stworzono natomiast nową placówkę we wsi Zastawie. Odkomenderowano
tam 50 żołnierzy ze stacjonującego w Łukowie kostromskiego p.p.
23 września poszukujący powstańców mjr Jediełow z Dęblina pisał do głównego policmajstra Trepowa: „Wiadomą jest rzeczą, że w Królestwie jest jeszcze
złoczyńca, ukrywający się w lasach Brzóska, który z godziny na godzinę,
z minuty na minutę powiększa swoją szajkę i nie ma możności go schwytać.
Przeto należy nakazać wójtom, aby śledzili za mieszkańcami. Jeśli schwytany
będzie gdziekolwiek włóczęga, nałożyć kontrybucję na tą miejscowość”. Tym
samym przyznawał się do bezskuteczności działań i jedyną szansę widział
w zastosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. Wkrótce go wycofano i odwołano. Przewidujący ks. Brzóska odszedł ze swymi ludźmi z Łukowskiego
w okolice Seroczyna, gdzie działała inna grupa powstańców w sile
ok. 30 ludzi. Zorganizował ją 20-letni mieszkaniec Latowicza Paweł Ługowski.
Oddał się on pod komendę ks. Brzóski. W ten sposób powstały nowe problemy. Mając ok. 40 ludzi, ks. Brzóska zaczął odczuwać brak pieniędzy i żywności.
Teraz zmuszony był nałożyć na dwory podatek narodowy lub ściągać zaległy.
W tym celu wysłał swoich żołnierzy, aby szukali środków na dalsze trwanie.
27 września, ok. 22.00, 11 powstańców przybyło do dworu w Tuchowiczu
i zażądało od właściciela Aleksego Hempla 1050 rubli przypadającego na
niego podatku narodowego. Kiedy im odmówiono, zabrali Aleksego, a także
jego 78-letniego ojca Joachima z zamiarem dostawienia ich do naczelnika
oddziału. Na trakcie do Żelechowa, wysłuchawszy wynurzeń patriotycznych
starca, który w czasach napoleońskich szarżował pod Somosierrą, a niedawno
szkolił powstańców, puścili go wolno, a z Aleksym ruszyli lasami do swej bazy.
Usiłowali go przekonać, że nie są zwykłymi rabusiami i chcieli dać mu sposobność zakosztowania trudów partyzanckiego życia. Hempel pozostał jednak
niewzruszony i wciąż zimno kalkulował. Powstańców uważał już za straceńców. Licząc się z ponownym aresztowaniem przez władze rosyjskie, nie
zamierzał pomagać nieszczęśnikom. Zrezygnowani partyzanci 28 września
wypuścili go do domu, ukarawszy uprzednio chłostą. Jednak ujęcie Hempla
i doprowadzenie go do obozu okazało się poważnym błędem, bowiem zaraz
po uwolnieniu przekazał on wójtowi Tuchowicza i władzom rosyjskim ważne
informacje o oddziale ks. Brzóski. Podał mianowicie rejon jego kryjówki,
sposób poruszania się, stan oddziału i jego uzbrojenie. Tymczasem władze
rosyjskie otrzymały wiadomość, że powstańcy byli w Jeleńcu u ziemianina
Dmochowskiego i kiedy tutaj odmówiono im podatku narodowego, wymierzyli chłostę właścicielowi i wzięli w zastaw burkę, kożuch i zegarek.
Od 3 do 5 października dwie roty piechoty i rota kawalerii rosyjskiej stacjonujące we wsiach Żeliszew, Domanice i Stanin dokonywały obławy na „szajkę
ks. Brzóski” w lasach Jagodnego wraz z błotami jackimi oraz spenetrowały
rejony Adamowa, Żelechowa i Siedlec. Mimo usilnych starań buntowników
nie wykryto. W międzyczasie powstańcy, przebywając w pobliżu wsi Soćki,
natknęli się na dziwnych żebraków. Było to małżeństwo dwojga dziadów,
których okoliczni mieszkańcy oskarżali o to, że zimą 1863/1864 naprowadzili
wojsko rosyjskie do miejsca, gdzie odpoczywały resztki zmaltretowanej
partii Kobylińskiego i przyczynili się do jej ponownego rozbicia. Zarzut nie
był gołosłowny, bowiem świadczył o tym uratowany członek tego oddziału
Antoni Szwagierek, były kwestarz zakonu kapucynów z Zakroczymia zwany
bratem Pafnucym. Dziadów oskarżała także żona kowala Franciszka Brodowska i były żołnierz rosyjski Józef Dadacz oraz chłop Jan Młyńczak ze wsi Soćki.
Wszyscy domagali się dla nich, jako szpicli, kary śmierci. Ks. Brzóska próbował
ich bronić, ale miał większość przeciw sobie. Wydaje się, iż ma rację historyk
dr Tadeusz Krawczak, biograf ks. Brzóski, że kapłan ten nie był obecny przy tej
egzekucji, ale przedtem, jako kapelan, żebraków wyspowiadał. Te wszystkie
fakty wykorzystają później władze rosyjskie, starając się zohydzić kapłana jako
DR JÓZEF GERESZ
rozbójnika.
Krótko
Zostań przewodnikiem
Region. Fundacja „Via Jagiellonica” podjęła decyzję o rozszerzeniu
oferty szkoleń przewodnickich. Dzięki temu Akademia Przewodnicka „Via
Jagiellonica”, prowadzona razem z Organizacją Turystyczną „Szlak Jagielloński”,
ma docelowo objąć 38 miast i gmin. W 2015 r. wybrano ośrodki zlokalizowane
na dawnym trakcie królewskim. Począwszy od Krakowa, historycznej stolicy
Polski, poprzez Lublin i Sandomierz (najważniejsze punkty przystankowe między Krakowem i Wilnem), aż po: Bielsk Podlaski, Firlej, Kock, Krynki, Łomazy,
Mielnik, Międzyrzec Podlaski, Narew, Nowe Brzesko, Opatów, Ostrów Lubelski,
Pacanów, Piszczac, Połaniec, Proszowice, Radzyń Podlaski, Rossosz, Szydłów,
Terespol, Urzędów, Wisznice, Wiślicę i Zawichost. Chętni będą mogli uczestniczyć m.in. w szkoleniach podstawowych pierwszego stopnia. Zajęcia teoretyczne odbędą się w Centrum Obsługi Turystycznej w Lublinie, a praktyczne w
poszczególnych miejscowościach. Więcej o tegorocznych szkoleniach i ofercie
przewodnickiej można znaleźć na stronach internetowych: www.szlakjagiellonski.pl. Informacji udziela także COT „Via Jagiellonica” przy ul. Skłodowskiej
MLS
3/15 w Lublinie pod nr. tel. 81-441-11-18. 24
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numernumer
9 (1026)
26 lutego
- 4 marca
2015
r.
EchoKatolickie
1 MARCA, 15.30
MIĘDZYRZEC PODLASKI Pejzaże i abstrakcje
1 MARCA, 16.00
Siedlce
Na deskach Sceny Teatralnej Miasta
Siedlce zostanie wystawiony spektakl „Śpiąca Królewna” w reżyserii
i choreografii Iwony Marii Orzełowskiej
1 MARCA, 10.00
Łuków
XIII Powiatowy Przegląd Dorobku
Artystycznego w Łukowskim Ośrodku Kultury
3 MARCA, 18.00
Siedlce
Muzeum Regionalne zaprasza na
wykład dr. Wiesława Charczuka pt.
„„Podziemie antykomunistyczne na
Południowym Podlasiu 1944-1948”
Fot. AWAS
Warto się
wybrać
Radzyń Podlaski
Wernisaż wystawy „Radzyń wyklęty”
w pałacu Potockich
Radość tworzenia
Fot. BZ
Galeria ES gości barwne obrazy bialczanina
Jarosława Struka. Można je oglądać do 17 marca.
Prezentowane na wystawie prace to nie jest jedyny cykl pędzla M. Leszczyńskiego poświęcony Madonnie.
Każdy obraz
to modlitwa
Radzyń Podlaski Obrazy Jarosława Struka można oglądać w Galerii ES do 17 marca.
J
arosław Struk urodził się
w Białej Podlaskiej, gdzie do
dzisiaj mieszka. Studiował
w Instytucie Wychowania
Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej
w Lublinie. Dyplom uzyskał
w 1995 r. w pracowni malarstwa
prof. Jacka Wojciechowskiego.
Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i grafiką komputerową.
Jest laureatem wielu nagród artystycznych, a jego prace można
podziwiać na wystawach nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami, m.in. na Ukrainie i w Danii.
21 lutego odbyło się uroczyste otwarcie wystawy bialskiego
artysty w międzyrzeckiej galerii. Na wernisaż licznie przybyli miejscowi miłośnicy sztuki
i członkowie Grupy Kontrast,
Łuków do której należy J. Struk. Malarz
w kilku zdaniach opowiedział
o swoich obrazach i podziękował wszystkim za przybycie. Na
wystawie zaprezentował przede
wszystkim kolorowe pejzaże,
które powstały na plenerach
artystycznych. Większość prac
charakteryzuje się żywą paletą
barw. Są też obrazy abstrakcyjne,
studyjne, gdzie widać sztuczne
światło, złamane barwy i szarości. - Pejzaże to dla mnie zabawa
przestrzenią, skróty myślowe.
Bawię się światłem, barwą, fakturą. Lubię malować szpachlą,
wykorzystuję terpentynę i olej,
nakładam pastę na pastę. Cieszę się tym, co robię - przyznaje
autor, który w swoich pracach
nawiązuje także do tradycji polskich kolorystów.
BZ
Wsparcie od ministerstwa
Muzeum stawia na
twórczość ludową
Warsztaty wielkanocne i bożonarodzeniowe
w Muzeum Regionalnym należą już do tradycji.
Ministerstwo kultury docenia działania placówki,
przyznając jej dofinansowanie w wysokości 25 tys. zł.
P
ieniądze pochodzą z programu Dziedzictwo Kulturowe - Kultura ludowa
i tradycyjna „Na ludowo
w Łukowie”.
O dofinansowanie starało się
w tym roku 500 instytucji. Ministerialne środki przyznano 100
placówkom. W gronie wybrańców znalazło się łukowskie muzeum. - W ramach zadania „Na
ludowo w Łukowie” zamierzamy
zorganizować warsztaty rzeźbiarskie, plastyczne oraz wycinankarstwa. Ogłoszony zostanie
także konkurs na najlepszą pracę
- mówi dyrektor placówki Grzegorz Osial, dodając, iż do udziału
zaprasza zarówno najmłodszych,
jak i najstarszych mieszkańców
powiatu łukowskiego.
Z roku na rok zajęcia cieszą się
coraz większym zainteresowaniem. Podczas ostatniej edycji
w warsztatach wielkanocnych
wzięło udział 1,7 tys. uczestników. - Muzeum Regionalne
w Łukowie jest jedyną placówką
w tej części Polski, która podejmuje zadania związane z twórczością ludową - podkreślił dyWE
rektor.
„Madonny” w galerii MBP
Obrazy Marka Leszczyńskiego z cyklu „Madonny” można oglądać w Miejskiej
Bibliotece Publicznej. Wernisaż odbył się 21 lutego.
K
ażda z prac to dla
mnie forma modlitwy, szczególna
„zdrowaśka” wypowiedziana akwarelą,
temperą, złotem…
- powiedział artysta. Podobne
odczucia mieli ci, którzy przyszli
w sobotni wieczór do galerii MBP.
Świadomość korzeni
Otwierając wystawę, jej organizatorka Maria Ryndak zaznaczyła, że
kluczem do zrozumienia malarstwa
M. Leszczyńskiego jest świadomość
korzeni, z których wyrasta artysta.
Odwołując się do noty o nim pióra
jego córki Dominiki Leszczyńskiej,
podkreśliła, że M. Leszczyński jest
„człowiekiem Podlasia, którego
wyjątkowość polega na tym, że na
tej ziemi spotkały się dwie wielkie
kultury: Wschodu ze swym mistycyzmem, i Zachodu z jasną, z racjonalną myślą filozoficzną… Nie
zrodziła się tu wielka cywilizacja,
gdyż ziemia ta była niespokojna. …
To, co powstało tu pięknego i wielkiego, powstało w sercach ludzi tu
mieszkających”.
Tradycja i optymizm
Kolejnym wyznacznikiem twórczości artysty jest czerpanie z tradycji chrześcijańskiej, co nie wyklucza potraktowania zadanego
tematu z dużą swobodą. Ta z kolei
wyraża się m.in. w zamiłowaniu do
dekoracyjności, która stanowi ważny element stylizacji i idealizacji,
gdyż według artysty malarstwo ma
się podobać: „M. Leszczyński zaabsorbowany jest nieustannym poszukiwaniem piękna, doskonałych
rozwiązań formalnych” - cytowała
M. Ryndak, dodając, iż kolejną cechą malarstwa M. Leszczyńskiego,
która znalazła odzwierciedlenie
w cyklu „Madonny”, jest optymizm:
„Jego sztuka z założenia jest optymistyczna… tutaj wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia”.
I rzeczywiście elementy te można odnaleźć w prezentowanych
obrazach. Wizerunki Madonny
z Dzieciątkiem pełne są mistycznej zadumy i macierzyńskiego,
ludzkiego ciepła, łączą prostotę tematu z niezwykłą dekoracyjnością
- są piękne i wzruszające, przy tym
niezwykle oryginalne.
Pierwsza „Madonna” powstała
ok. 40 lat temu jako obraz z cyklu
„Herbaria” będący pracą dyplomową na wydziale sztuk pięknych
toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Była tam również
pracownia witrażu, którą zafascynował się młody malarz. - Kilka
lat później malowałem Madonny
na szkle. Inspiracją stały się podlaskie sanktuaria maryjne w Kodniu,
Leśnej Podlaskiej, Kolembrodach,
Parczewie. Powstałe obrazy to moje
„zdrowaśki“ wymodlone akwarelą, temperą, złotem, suchymi
barwnikami. Potem nastąpiły inne
konwencje: Madonny bizantyjskie,
romańskie, gotyckie, renesansowe - były to luźne interpretacje, ale
odpowiednio przestylizowane, zinterpretowane. W końcu powstały
moje własne Madonny - wspominał M. Leszczyński.
Boże macierzyństwo
Z okresu, gdy malował na szkle,
pozostało mu ponad 100 szkiców,
spośród których wyselekcjonował
ok. 40, a następnie przetworzył
je zarówno pod względem wyrazu artystycznego, jak i materiału.
- Madonny powstałe w tym czasie
były już inne. Gdy rodziły się nasze dzieci, dawne sacrum zostało
przesłonięte tematem macierzyństwa. Moja córka Dominika nazwała to Bożym macierzyństwem
- dodał artysta.
Szczególnym elementem obrazu
jest oryginalne, „pomarszczone”
tło. To efekt eksperymentów z papierem. - Próbowałem go odpowiednio preparować, barwić, by
lepiej przyjmował farby. Następnie na wytworzonym przez siebie
materiale malowałem opracowane
wcześniej szkice. Nazwałem to efemerydami - miały być nietrwałe,
ale okazało się, że opracowana
przeze mnie technika utrwaliła je
tak, iż obrazy przetrwały wiele lat,
były eksponowane na wystawach
w Polsce i poza jej granicą - opowiada M. Leszczyński.
Prezentowane na wystawie prace to nie jest jedyny cykl pędzla
M. Leszczyńskiego poświęcony
Madonnie. Jest ich wiele, lecz mają
różne konwencje. Ostatni powstał
w 2000 r. Tworzą go obrazy sukienek wotywnych. Pomysł powstał po
tym, jak wspólnie z księdzem odkrył w Kolembrodach srebrną szatę
wotywną. - Moje emocje były tak
duże, że pobudziły mnie do tworzenia. Tak powstał cykl 15 sukienek
wotywnych - własnych, oryginalnych, choć inspirowanych tym wydarzeniem - tłumaczył artysta.
Dla mnie jest mistrzem
Na wernisażu obecna była również żona artysty Zofia Leszczyńska, malarka, której obrazy znane
są radzynianom choćby z pamiętnej wystawy „Ptaki”. Pani Zofia
również ma w swym dorobku
obrazy Madonn. - Jednak moje są
trochę inne - mówi, a gdy przypominam wzruszający obraz Madonny z głową otuloną białą chustką, wyznaje: - To wspomnienie
z dzieciństwa. Wczesną wiosną,
gdy mama wyprowadzała brata
na spacer, zakładała na głowę pieluszkę - śnieżnobiałą, miłą, dającą
ciepełko. Bardzo mnie ten widok
wzruszał - wspomina. A wracając
do malarstwa męża, stwierdziła,
że jest mistrzem.
Obrazy Marka Leszczyńskiego
można oglądać w MBP przy ul.
Armii Krajowej 5. Wystawa jest
czynna w godzinach otwarcia plaAWAS
cówki.
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Mordy
Jarmark na Kazimierza odbędzie
się na placu przy ośrodku kultury.
W programie: stoiska z rękodziełem,
loteria fantowa, występy zespołów
ludowych.
Biała Podlaska 6 MARCA, 19.00
Chlewiska
Dom Pracy Twórczej „Reymontówka”
zaprasza na promocje książki Krzysztofa Mroziewicza pt. „Pastwisko
świętych byków”
Siedlce
Koncert „Kobiety świata” w sali widoMD
wiskowej „Podlasie”
redaktor prowadzący:
jolanta krasnowska-dyńka
Bliska tradycja
Tajemnice dawnych ręczników
22 lutego w Muzeum Południowego Podlasia odbyła się prezentacja albumu
„Ręcznik ludowy z okolic Bielska Podlaskiego”. Najważniejszym punktem
spotkania była prelekcja o rodzajach i znaczeniu dawnych płócien.
B
ielskie muzeum realizuje
projekt dotyczący ludowego ręcznika. W ubiegłym
roku instytucja przeprowadziła badania terenowe. Ich efektem
jest album. - Skupiliśmy się m.in.
na materiałach, z których wykonywano ręczniki. Były to płótno, len
i bawełna. Pochyliliśmy się również
nad wzornictwem. Ręczniki ozdabiano pereborami, haftem krzyżykowym i płaskim, koronką szydełkową i mereżką. Integralną częścią
albumu są dwa wzorniki przygotowane z myślą o osobach interesujących się rękodziełem. Proponujemy hafty płaskie i krzyżykowe,
zaczerpnięte ze zbiorów muzeum
w Bielsku Podlaskim - mówi Alina
Dębowska, jego kierownik.
Jesteśmy pierwsi
Placówka ręcznikiem ludowym
zajmuje się od czterech lat. W jej
siedzibie prezentowana jest stała
wystawa zatytułowana „Tajemniczy ręcznik”. Oprócz ekspozycji
i albumu placówka proponuje także tematyczne projekty edukacyjne. Wszystko po to, by ochronić
pamięć o dawnym ręczniku ludowym. - Album „Ręcznik ludowy
z okolic Bielska Podlaskiego” został wydany dwa miesiące temu.
To pierwsza tego typu publikacja
w Polsce. Więcej takich wydawnictw przygotowali nasi sąsiedzi
z Białorusi, Ukrainy i Litwy. U nas
do tej pory żaden z badaczy nie
podjął się tematu. Jesteśmy pierwsi
- podkreśla A. Dębowska. Zaznacza, że przez pewien czas ręcznik
ludowy był zapomniany. Teraz
przeżywa swoisty boom. „Odkurzenie” starej tradycji było więc
czymś zasadnym. - Dziś coraz wię-
Kultura
7 MARCA, 19.00
Wielkanocnie
Sosnówka. 22 marca odbędzie się II Powiatowy Przegląd Tradycji Wielkanocnych. Zostanie on zorganizowany w miejscowej szkole podstawowej.
Na czas imprezy zaplanowano konkursy palm, pisanek i stołu wielkanocnego.
Do udziału w nich organizatorzy zapraszają dzieci, młodzież oraz dorosłych.
Konkursy bowiem stwarzają okazję do prezentacji działalności artystycznej
oraz wymiany wiedzy na temat zanikającego zwyczaju zdobienia pisanek
i wykonywania palm wielkanocnych, a także promowania tradycyjnych potraw oraz dekoracji świątecznych. Regulaminy wraz z kartami zgłoszeniowymi znajdują się na stronie internetowej gminy pod adresem www. sosnowka.
pl. Szczegółowych informacji o imprezie udziela dyrektor Gminnego Ośrodka
Kultury w Sosnówce, nr tel. 83 379-30-57, 696-033-448; e-mail: [email protected]. Organizatorami przeglądu są: bialskie starostwo powiatowe, wójt
MLS
gminy Sosnówka oraz GOK. Portrety ludzi wsi
Ręczniki miały też znaczenie obrzędowe. Tradycja ozdabiania nimi ikon jest
ciągle bardzo popularna.
cej osób zamawia takie ręczniki na
ślub i wesele. Niektórzy szukają
ich w babcinych szafach i kufrach.
Ręczniki ludowe w dalszym ciągu
są wieszane na ikonach i innych
świętych obrazach. Ta tradycja jest
znana nie tylko wśród wyznawców obrządku wschodniego, ale
także pośród katolików. Trudno
się temu dziwić, ponieważ takie
ręczniki były niegdyś we wszystkich domostwach słowiańszczyzny
- tłumaczy.
Niesamowita symbolika
Dawniej ręcznik służył nie tylko
do celów użytkowych, ale miał też
znaczenie obrzędowe. Uczestnicy prelekcji dowiedzieli się m.in.
o tym, że towarzyszył on człowiekowi od narodzin aż po śmierć. Zaznaczył się również w obrzędowo-
ści agrarnej. Nie obył się bez niego
żaden siew, zbiór zboża czy dożynki. Jednak nie zawsze wykorzystywano tylko pięknie haftowane
ręczniki, nierzadko posługiwano
się także zwykłą lnianą tkaniną.
- Prezentacja wpisuje się w działalność bialskiego muzeum. W naszych zbiorach mamy bowiem
sporo ludowych ręczników. Dodatkowo możemy poszczycić się dużą
wystawą ikon. Dziś coraz więcej
osób poszukuje dawnych wzorów.
Płótna z naszego regionu nie różnią
się zbytnio od tych z okolic Bielska
Podlaskiego. Leżymy w tym samym pasie kulturowym, dlatego
można dostrzec w tym temacie
więcej podobieństw niż różnic
- podsumowuje Agnieszka Mikszta
z Muzeum Południowego Podlasia
AWAW
w Białej Podlaskiej. patron medialny
Biała Podl. Muzeum Południowego Podlasia
zaprasza na wystawę fotograficzną Andrzeja Pańczuka zatytułowaną „Karczeby”. Wernisaż odbędzie
się 13 marca, o 18.00. A. Pańczuk urodził się i wychowywał w Białej Podlaskiej,
tam też rozwijał swoje zainteresowania fotograficzne i prezentował pierwsze
zdjęcia. Z rodzinnych stron pochodzą jego najsłynniejsze cykle: „W rytmie
ziemi”, „Aktorzy” i „Karczeby”. Ostatni z wymienionych tematów eksponowany
był z sukcesem na wielu wystawach polskich i zagranicznych. Książka
fotograficzna „Karczeby” została najlepszą książką fotograficzną 2013 r.
w 71 konkursie Pictures of the Year International. 13 marca w bialskim muzeum będzie można nie tylko spotkać się z artystą, ale także obejrzeć teatr
obrzędowy „Czeladońka” z Lubenki, którego aktorzy są bohaterami cykli fotograficznych A. Pańczuka. Karczeb to trudny do wyrwania korzeń drzewa. Tym
mianem obdarzano także ludzi żyjących zgodnie z rytmem ziemi i silnie z nią
związanych. Fotografie z cyklu „Karczeby” zaskakują oryginalnością i pomysłowością. Mieszkańcy wsi zauważą w nich także element pewnej swojskości.
AWAW
Wystawa będzie czynna od 15 marca do 3 maja.
Na ludowo
Fot. Ug jabłoń
5 MARCA, 9.00
Paszenki. W ostatnią
niedzielę karnawału,
w Wiejskim Domu
Kultury w Paszenkach
odbyły się „Zapusty na
ludowo”. Swój dorobek
artystyczny miały okazję
zaprezentować przede
wszystkim zespoły
z gminy Jabłoń oraz sąsiednich. I tak przed publicznością wystąpili: Kalina
z Jabłonia, Prządki z Kolana, Seniorzy z Jabłonia, KGW z Gęsi, Ziemianki i Przegalinianki z Przegalin, kapela ludowa Jutrzenka z Międzyrzeca Podlaskiego
oraz gospodarze zespół Jarzębina. Ostatkowe spotkanie było także okazją do
podziękowań i wręczenia przez dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Jabłoniu statuetek za działalność kulturalną. Zebrani mieli możliwość degustacji
potraw zapustnych przygotowanych przez zespół Jarzębina. Organizatorami
imprezy byli: zespół Jarzębina, Wiejski Dom Kultury w Paszenkach, filia biblioMLS
teczna w Paszenkach oraz GOK w Jabłoniu. kina
Siedlce - HELIOS
DISCO POLO Pol., 12 lat, 105 min
27 II-5 III, godz. 11.15, 13.30, 15.45, 18.00,
20.15, 22.30
PIĘĆDZIESIĄT TWARZY GREYA
USA, 17 lat, 124 min
27 II-5 III, godz. 11.00, 13.30, 16.00, 18.30,
21.00
KINGSMAN: TAJNE SŁUŻBY
Wlk. Bryt., 15 lat, 129 min
27-28 II, 2-5 III, godz. 20.45
1 III, godz. 21.15
SNAJPER USA, 15 lat, 134 min
27 II-5 III, godz. 16.00, 19.30
LOFT Belg./USA, 15 lat, 108 min
27 II-5 III, godz. 21.15
CARTE BLANCHE
Pol., 12 lat, 106 min
3 III, godz. 12.00
WKRĘCENI 2 Pol., 15 lat, 95 min
27 II-4 III, godz. 19.00
5 III, godz. 10.00
ASTERIX I OBELIX : OSIEDLE BOGÓW 3D
Fr., b/o, 85 min
27 II-5 III, godz. 10.00, 14.00
ASTERIX I OBELIX: OSIEDLE BOGÓW
Fr., b/o, 85 min
27 II-5 III, godz. 12.00, 17.00
SPONGEBOB: NA SUCHYM LĄDZIE
USA, b/o, 100 min
27-28 II, 2-5 III, godz. 13.00, 17.30
25
1 III, godz.10.15, 13.00, 17.30
SPONGEBOB: NA SUCHYM LĄDZIE 3D
USA, b/o, 100 min
27-28 II, 2-5 III, godz. 10.45, 15.15
1 III, godz. 15.15
PINGWINY Z MADAGASKARU
USA, b/o, 92 min
27 II, godz. 9.00, 14.30, 18.45
28 II, 2-5 III, godz. 14.30, 18.45
1 III, godz.14.30
BARANEK SHAUN
Fr./Wlk. Bryt., b/o, 85 min
27-28 II, 2,4 III, godz. 10.30
1 III, godz.12.30
3 III, godz.10.00,
Filmowe poranki
FILMOWE PORANKI ZE SCOBBY DOO
USA, b/o, 70 min
1 III, godz. 10.30
Oscarowe hity
IDA Pol./Dania, 15 lat, 80 min
28 II, godz. 19.00
BIRDMAN USA, 15 lat, 119 min
1 III, godz. 18.45
Biała Podlaska -MERKURY
ASTERIX I OBELIX: OSIEDLE BOGÓW 3D
Fr., b/o, 85 min
27 II-1 III, godz. 13.15
2-4 III, godz. 14.30
5 III, godz. 14.45
ASTERIX I OBELIX: OSIEDLE BOGÓW
Fr., b/o, 85 min
27 II-1 III, godz. 11.30, 15.00
2-4 III, godz. 16.15
5 III, godz. 16.30
DISCO POLO Pol., 12 lat, 105 min
27 II-1 III, godz. 16.45, 18.50, 21.00
2-4 III, godz. 18.00, 20.15
5 III, godz. 18.15
Spotkania filmowe
WIELKIE OCZY USA, 15 lat, 105 min
5 III, godz. 20.15
Garwolin - WILGA
DISCO POLO
Pol., 12 lat, 105 min
27-28 II,1,3 III godz. 15.45, 18.00, 20.15
Łuków - ŁOK
BARANEK SHAUN
Fr./Wlk. Bryt., b/o, 85 min
27 II-4 III, godz. 14.00, 16.00
Sokołów Podlaski - SOK
BARBIE: SUPER KSIĘŻNICZKI
USA, b/o, 74 min
27 II-1 III, godz. 15.00
JUPITER: INTRONIZACJA
USA, 12 lat, 125 min
27 II-1 III, godz. 17.00
CARTE BLANCHE
Pol., 12 lat, 106 min
27 II-1 III, godz. 19.15
PIĘĆDZIESIĄT TWARZY GREYA
USA, 17 lat, 124 min
5 III, godz. 15.00, 19.30
SNAJPER USA, 15 lat, 134 min
5 III, godz. 17.15
Łosice - ŁDK Za Rogiem
WIECZNI CHŁOPCY
Fr., 16 lat, 98 min
28 II, godz. 18.00
Międzyrzec Podlaski
- MOK Za Rogiem
PORTRET O ZMIERZCHU
Rosja, 15 lat, 115 min
27 II, godz. 19.00
LĘK WYSOKOŚCI
Pol., 12 lat, 90 min
28-29 II, godz. 18.00
Filmowa niedziela dla dzieci
WAKACJE MIKOŁAJKA
Fr., 7 lat, 97 min
29 II, godz. 15.00
26
EchoKatolickie
sport
15(615)
12-18
2007
numernumer
9 (1026)
26 lutego
- 4kwietnia
marca 2015
r.
W poniedziałek, 2 marca, o 18.00, w kościele
Ducha Świętego w Siedlcach, przy ul. Brzeskiej,
odprawiona zostanie Msza św. w intencji członków
i zarządu Miejskiego Klubu Piłkarskiego Pogoń Siedlce.
fot. Michał Laudy/Biała 24
KOSZYKÓWKA
Z pustymi rękami
Mimo dobrej postawy siedleckie zespoły MKK
i SKK wracają z wyjazdowych spotkań bez
zwycięstwa.
Niebędące faworytkami w konfrontacji z zespołem CCC koszykarki MKK tanio skóry
nie sprzedały i zmusiły zespół
z Polkowic do dużego wysiłku.
Zwłaszcza pierwsza część meczu
była bardzo wyrównana.
Spotkanie lepiej zaczęły siedlczanki, które po pierwszej kwarcie prowadziły 18:14. W drugiej
gospodynie zagrały lepiej i odrobiły straty, wychodząc do przerwy
na prowadzenie 31:30. Na początku trzeciej kwarty MKK odzyskał przewagę punktową i wygrywał 39:35. Potem CCC znów
odrobił stratę i prowadził 45:43.
Wydaje się, że końcowe 2 min tej
kwarty miały decydujący wpływ
na ostateczne rozstrzygnięcie
meczu. Polkowiczanki zdobyły 5 pkt przy zerowym dorobku
MKK, w konsekwencji czego na
tablicy pojawił się wynik 50:43.
W czwartej kwarcie gospodynie
kontrolowały przebieg wydarzeń
na parkiecie, a na koniec spotkania zdołały jeszcze powiększyć
swoją przewagę do 12 pkt.
Zmienność sytuacji
Do meczu z Rosą w Radomiu
koszykarze SKK Siedlce przystąpili pod wodzą Wiesława
Głuszczaka, który ponownie
został pierwszym szkoleniowcem. Nowy trener zajął miejsce
Mariusza Niedbalskiego, który
po krótkim pobycie w Siedlcach
skorzystał z oferty Trefla Sopot.
Mecz w Radomiu miał różne
oblicza i nieoczekiwany przebieg.
Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, jednak koniec pierwszej
kwarty zdecydowanie należał
do SKK. Radomianie wygrywali
19:15, a następnie w końcowych
90 s stracili aż 11 pkt z rzędu.
Zespół z Siedlec wyszedł więc
na prowadzenie 26:19. W drugiej
kwarcie Rosa zagrała zdecydowanie lepiej w obronie, co pozwoliło zbliżyć się jej do SKK na
koniec pierwszej części meczu do
stanu 36:37. W kolejnej kwarcie
spotkanie było wyrównane do
wyniku 55:54. Niestety ostatnie
2 min i 40 s należały do gospodarzy. Zespół z Radomia rzucił
12 pkt, siedlczanie nie odpowiedzieli żadnym, w efekcie czego
przegrywali przed ostatnimi 10
min 54:67. Mimo takiej straty
SKK nie poddał się, co skutkowało tym, że na 1 min i 47 s przed
końcowym gwizdkiem przegrywał tylko 79:83. Gospodarze nie
wypuścili jednak wygranej z rąk,
pieczętując końcowe zwycięstwo
zdobyciem kolejnych 4 pkt.
TBL kobiet
19 kolejka
Lider za silny
PIŁKA RĘCZNA
CCC Polkowice - MKK Siedlce 63:51 (14:18,
17:12, 19:13, 13:8).
MKK: Zarycka 14, Mukosiej 11, Brooks 9, Jujka
7, Koperwas 6, Bibrzycka 4, Ristić. Trener:
Mołłow.
Pozostałe wyniki: Widzew Łódź - Energa
Toruń 72:82, AZS UMCS Lublin - ROW Rybnik
68:62, Basket Konin - Wisła Kraków 63:84,
Artego Bydgoszcz - Basket Gdynia 94:60, AZS
PWSZ Gorzów Wielkopolski - Ślęza Wrocław
64:52.
20 kolejka
Awansem : CCC - Basket G. 66:51, ROW AZS PWSZ 66:77.
1. Wisła
19
38 1579-1081
2. Artego
19
35 1502-1245
3. CCC
20
34 1418-1219
4. Energa
19
34 1512-1314
5. AZS PWSZ
20
33 1481-1364
6. ROW
20
29 1344-1482
7. Ślęza
19
27 1277–1367
8. AZS UMCS
19
26 1243-1375
9. MKK 19
25 1296-1398
10. Basket G.
20
24 1355-1572
11. Widzew
19
22 1220-1496
12. Basket K.
19
21 1233-1547
I liga mężczyzn
21 kolejka
Rosa Radom - SKK Siedlce 87:79 (19:26,
17:11, 31:17, 20:25).
SKK: Ratajczak 20, Sobiło 16, Weres 13, Sulima
10, Dębski 8, Osiński 7, Bal 5, Nędzi. Trener:
Głuszczak.
Pozostałe wyniki: Sokół Łańcut - Stal Ostrów
Wielkopolski 93:80, Legia Warszawa - Pogoń
Prudnik 101:61, GTK Gliwice - Politechnika
Poznań 65:60, Miasto Szkła Krosno - Zagłębie
Sosnowiec 83:75, Znicz Pruszków - Spójnia
Stargard Szczeciński i Astoria Bydgoszcz - GKS
Tychy - mecze przełożone.
1. Miasto Szkła
2. Sokół
3. Stal
4. Legia
5. Znicz
6. Zagłębie
7. Rosa
8. Spójnia
9. GTK
10. Pogoń
11. Tychy
12. SKK
13. Astoria
14. Politechnika
Mecz szczypiornistów
AZS AWF Biała
Podlaska - KPR
Legionowo. Bialscy
akademicy (stroje
zielone) osaczeni
przez gości.
21
21
21
21
21
21
21
20
21
21
20
21
20
22
37
37
36
34
34
33
32
31
30
28
27
27
26
26
1661-1450
1630-1456
1680-1464
1646-1403
1573-1521
1610-1592
1623-1602
1398-1334
1476-1514
1440-1552
1375-1468
1418-1624
1363-1550
1351-1714
Sparingi
Pogoń Siedlce - Dinamo Brześć 4:1 (2:0). Bramki: K. Wójcik 37, Paczkowski
42, Dmowski 76, Dziubiński 85 - Wasiluk 73, Pogoń II Siedlce - Wilga Garwolin 4:1 (1:1). Bramki: P. Krawczyk 28 (k), Buga 79, Tomalski 82, Janusiewicz
84 - Papiernik 34, Orlęta Radzyń Podlaski - KS Powiślak Końskowola 5:1 (3:0).
Bramki: Ryczek 2, Jakubiec 2, Melnyczuk - Banaszek (karny), Podlasie Biała
Podlaska - Lutnia Piszczac 4:0 (0:0). Bramki: Wiraszka, Kocoł, Magier, Jesionek,
Orlęta Łuków - Mazovia Mińsk Mazowiecki 1:5 (1:0). Bramki: Kiryło 1 - Bondara
4, Słowik, Orzeł Unin - Tajfun Jartypory 5:3, Fenix Siennica - Varsovia Warszawa
(juniorzy) 2:0, Józefowia - Hutnik Huta Czechy 2:7, Drukarz Warszawa - Watra
Mrozy 3:1, Sęp Żelechów - Amur Wilga 4:2, Tęcza Stanisławów - Mazur Radzymin 2:4, Victoria Kałuszyn - Jutrzenka Cegłów 2:0, UKS Łady - Jutrzenka Cegłów
13:0, Kosovia Kosów Lacki - Podlasie Sokołów Podlaski 3:7, MKS Małkinia - ŁKS
Łochów 4:4, Czarni Węgrów- Cresovia Siemiatycze 4:1, Wektra Zbuczyn Jabłonianka 5:1, Zorza Sterdyń - Wicher Sadowne 5:5, Mazovia II Mińsk Maz.
- Kolektyw Oleśnica 3:2.
Bialscy szczypiorniści nie dali rady KPR Legionowo. Nieskuteczna pogoń SPR.
Bialczanie liczyli po cichu, że może
dojść do niespodzianki i walczący
o ligowy byt AZS AWF pokona lidera rozgrywek KPR Legionowo.
Jednak goście nie pozostawili złudzeń, kto jest lepszy.
Pierwsze minuty meczu rozegranego w Białej Podlaskiej dawały nadzieje lokalnym kibicom.
Na początku był remis 2:2, a po
kwadransie tylko 5:3 na korzyść
gości. Przyspieszenie lidera nastąpiło, począwszy od 15 min. KPR
odskoczył najpierw na 10:3, potem
zaczął zwiększać przewagę, która
na zakończenie pierwszej połowy
wynosiła już 11 bramek (17:6).
Wydawało się, że gospodarze po
przerwie nie będą już w stanie się
podnieść, a jednak nie zrezygnowali i - mimo że strata bramkowa
była duża - do końca walczyli o jak
najlepszy wynik. Z 11 bramek udało im się odrobić zaledwie dwie,
jednak pokazali się po przerwie
znacznie lepiej niż w pierwszej połowie. Inna sprawa, że KPR, mając
duży zapas bramkowy, grał głównie na jego utrzymanie.
Nie złapali Mazura
Zamykający II-ligową tabelę
szczypiorniści SPR Siedlce nie
myślą rezygnować z walki o ligowy byt i do każdego meczu - niezależnie od klasy rywala - przystępują z pełnym poświęceniem
i wolą zwycięstwa. Podobnie było
w starciu z silną ekipą Mazura
Sierpc. Do przerwy goście panowali niepodzielnie na parkiecie
w Siedlcach, prowadząc 18:9. Jednak po zmianie stron obraz meczu uległ zdecydowanej zmianie.
SPR z minuty na minutę odrabiał
straty i był bliski remisu, a nawet
wygrania spotkania.
I liga
18 kolejka
AZS AWF Biała Podlaska - KPR Legionowo
20:29 (6:17).
AZS AWF: Adamiuk, Chmurski, Mentel - Pezda
9, Stefaniec 6, Chodur 2, Jaszczuk 1, Kubajka
1, Krawczyk 1, Wasiłek, Helman, Kula, Trener:
Bodasiński.
Pozostałe wyniki: Spójnia Gdynia - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 22:34, MKS Brodnica MKS Poznań 23:28, Wolsztyniak Wolsztyn - Real
Leszno 18:24, Pomezania Malbork - Warszawianka Warszawa 28:29, Meble Wójcik Elbląg SMS Gdańsk 26:25, Sokół Kościerzyna - Warmia
Olsztyn 27:32.
1. KPR
18
35
594:425
2. Pomezania
18
27
538:466
3. Piotrkowianin
18
26
558:473
4. Warmia
18
25
572:516
5. Meble Wójcik
18
21
476:466
PIŁKA NOŻNA
W końcu u siebie
IV-ligowa jedenastka garwolińskiej Wilgi
przygotowuje się do nowej rundy rozgrywek.
Między innymi ze względów organizacyjnych (praca, nauka) zespół
nie uczestniczył w żadnej formie
zgrupowania. Piłkarze pod wodzą
Marka Krawczyka, którego wspiera
Marek Zatorski, trenują cztery razy
w tygodniu, do tego rozgrywają
spotkania sparingowe, mierząc się
z zespołami z różnych lig. Przed
rozpoczęciem rundy wiosennej
Wilgę czekają jeszcze dwie gry
kontrolne z przedstawicielami IV
ligi lubelskiej: Powiślakiem Końskowola i Czarnymi Dęblin. Co
do kadry zespołu, nie ulegnie ona
większym zmianom. Z zespołu do
mińskiej Mazovii odejdzie Łukasz
Puciłowski. W charakterze bram-
karza klub pozyskał z rezerw Pogoni Siedlce Eryka Bednarskiego.
Tylko w Garwolinie
Ze względu na remont boiska
Wilga w rundzie jesiennej wszystkie mecze rozgrywała na wyjeździe, zdobywając w 16 spotkaniach
18 pkt, co daje zespołowi 14 lokatę.
- Byliśmy już tym zmęczeni - przyznaje drugi trener zespołu Marek
Zatorski. - Wiosną będziemy grali
tylko u siebie, na pięknie wyremontowanej płycie. Piłkarze już
nie mogą się doczekać - zdradza.
Zadanie na wiosnę? - Wygrywać
w każdym meczu. O ligowy byt powinniśmy być spokojni - dodaje.
6. Spójnia
7. Wolsztyniak
8. Real
9. Warszawianka
10. Sokół
11. Poznań
12. SMS
13. AZS AWF
14. Brodnica
18
18
18
17
17
18
18
18
18
20
19
17
17
16
11
8
4
4
471:480
474:489
504:498
453:492
454:465
460:486
464:530
458:567
450:573
II liga
18 kolejka
SPR Siedlce - Mazur Sierpc 28:29 (9:18).
SPR: K. Maciak, - Chybowski 8, Kożuchowski 6,
S. Tomczuk 4, Łukaszuk 4, Brzezek 3, Kasprzak 2,
Głuchowski 1, Borkowski, Rymarzak, Sokołów,
Matejek, Hunder, Nasiłowski, Czapski, Sikorski.
Trener: A. Tomczuk.
Pozostałe wyniki: ChKS Łódź - Trójka Ostrołęka
28:27, AZS AWF Warszawa - AZS UW Warszawa
22:26, MKS Wieluń - Anilana Łódź 39:27, Włókniarz Konstantynów Łódzki - AZS UMCS Lublin
19:20, Wisła II Płock - Pabiks Pabianice 34:25,
pauza: Uniwersytet Radom.
1. Wisła II
16
28
541:351
2. Wieluń
16
25
514:430
3. Mazur
17
25
509:448
4. AZS UW
17
25
479:417
5. ChKS
15
17
418:406
6. AZS UMCS
16
17
430:446
7. Anilana
16
16
477:464
8. Uniwersytet
16
14
497:506
9. Trójka
17
13
488:508
10. AZS AWF
16
10
436:506
11. Pabiks
16
9
433:472
12. Włókniarz
15
8
359:441
13. SPR
17
3
427:613
Co, Gdzie, Kiedy?
Koszykówka
TBL
19 kolejka
26 lutego (czwartek), 18.00, MKK
Siedlce - AZS UMCS Lublin.
20 kolejka
4 marca (środa), 18.00, Basket
Gdynia - MKK Siedlce.
I liga mężczyzn
23 kolejka
28 lutego (sobota), 18.00, SKK
Siedlce - Miasto Szkła.
Piłka ręczna
I liga mężczyzn, gr. A
19 kolejka
28 lutego, 18.00, AZS AWF Biała
Podlaska - Meble Wójcik Elbląg.
II liga mężczyzn, gr. 3
17 kolejka
28 lutego, 15.00, SPR Siedlce - Trójka Ostrołęka.
www.echokatolickie.pl
Sport
Maciej Staręga z UKS Rawa Siedlce zajął - w duecie z Maciejem
Kreczmerem - ósme miejsce w narciarskich mistrzostwach
świata w Falun (Szwecja), startując w drużynowym sprincie
techniką dowolną. Wygrała Norwegia - przed Rosją i Włochami.
Piłka siatkowa
Same zwycięstwa
Bardzo dobrze wypadły zespoły z naszego regionu
w minionych kolejkach na parkietach I i II ligi.
Dobrą passę kontynuują siatkarze
KPS Siedlce. W minionym tygodniu zagrali dwa kolejne spotkania
w I lidze i oba zakończyły się ich
zwycięstwami. KPS wygrał piąty
i szósty mecz z rzędu. W tej sytuacji szanse siedlczan na załapanie
się do pierwszej ósemki zespołów
na zakończenie rozgrywek zasadniczych zdecydowanie wzrosły.
Rywalami ekipy z Siedlec były
drużyny Caro Rzeczyca i AZS AGH
Kraków. Do meczu z Caro zespół
trenera Sławomira Gerymskiego
przystępował w roli faworyta i z zadania wywiązał się, choć wygrana
nie przyszła mu łatwo. Wyrównany
bój trwał praktycznie przez wszystkie cztery sety, a żadnemu zespołowi nie udało się uzyskać większej
przewagi punktowej. O zwycięstwie KPS w trzech setach, zaś gości
w jednym, decydowały końcówki wszystkie skończyły się przewagą
zaledwie dwóch punktów.
Równie wyrównane spotkanie
stoczył KPS w Krakowie z miejscowym AZS AGH. W pierwszej partii, po równym początku i remisie,
w połowie seta (18:18) końcówka
należała do gospodarzy, którzy wygrali 21. Drugi set też lepiej zaczęli
krakowianie, jednak po odrobieniu strat i uzyskaniu prowadzenia
w drugiej jego części po wygraną
sięgnęli zawodnicy KPS. Podobnie
było w kolejnej partii - z tym że
goście mieli już większą przewagę
w końcówce. AZS przegrywał w setach 1:2. Na początku czwartego
próbował jeszcze walczyć, ale kiedy
KPS na drugiej przerwie technicznej wyszedł na prowadzenie 16:8,
nie dał sobie odebrać zwycięstwa.
Wracają do zdrowia
Siatkarze KPS Siedlce walczą
o znalezienie się w pierwszej ósemce po rozgrywkach zasadniczych.
Nie dotyczy to natomiast siatkarek Nike Węgrów, które miejsce
zapewniły sobie kilka kolejek
wcześniej. Klub z Węgrowa miał
natomiast inny problem - zdrowie
siatkarek. Na szczęście z tym jest
coraz lepiej i trener Robert Kupisz
ma już do dyspozycji niemal cały
skład - poza poważniej kontuzjowaną Izabelą Kożon.
W minionej 21 kolejce wracające
do zdrowia węgrowianki rozegrały spotkanie z Karpatami Krosno,
z którymi przegrały w pierwszej
rundzie rozgrywek 2:3. Teraz jednak wzięły pełen rewanż i zwyciężyły 3:0. Wygrana Nike praktycznie ani przez moment nie była
zagrożona. Zespół z Węgrowa
górował pod każdym względem,
a zagrywka w jego wykonaniu
była tym elementem, który w sposób szczególny dał się we znaki rywalkom. Karpaty tylko do połowy
drugiej partii zdołały nawiązać
bardziej wyrównaną walkę, poza
tym na parkiecie panowały zdecydowanie gospodynie.
Teraz play-off
Zakończyły się rozgrywki zasad-
TENIS STOŁOWY
Cenne punkty
Siedlecka Pogoń wywozi punkt z Białegostoku.
Arka Ryki zgodnie z planem wygrywa ze Startem
Nowy Sącz.
Miłą niespodziankę sprawili tenisiści stołowi Pogoni Siedlce, którzy nieoczekiwanie zremisowali
5:5 z dotychczasowym wiceliderem - zespołem Galaxy w Białymstoku. Punkt zdobyty na trudnym
terenie zwiększa dorobek w tabeli,
co jest ważne w walce o spokojne
zachowanie ligowego bytu, a dodatkowo wzmacnia psychicznie
tenisistów siedleckich przed kolejnymi występami.
Z kolei Arka Ryki nie miała
większych kłopotów z zainkasowaniem zwycięstwa w starciu
z ostatnim w tabeli Startem Nowy
Sącz. Młode tenisistki Arki wygrały 8:2 i umocniły się w środkowej strefie tabeli. Mimo zdobyczy
punktowych zarówno Arka, jak
i Pogoń czy pauzująca Alfa Radzyń Podlaski nie osiągnęły jeszcze pełnego spokoju i nadal muszą
walczyć, by nie stanąć na miejscu
drużyn, które w barażach będą toczyć boje o pozostanie w I lidze.
PIŁKA SIATKOWA
SOS w Siedlcach
W Siedlcach powstaje ośrodek szkolenia męskiej
młodzieży siatkarskiej.
W urzędzie miasta odbyło się
podpisanie aktu inauguracyjnego
Akademię Siatkarskich Ośrodków
Szkolnych w Siedlcach, która powstała w ramach programu Mi-
nisterstwa Sportu i Turystyki oraz
Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
W projekcie uczestniczyć ma pięć
szkół. Wiodące będzie Publiczne
Gimnazjum nr 1 oraz Szkoły Pod-
nicze w II lidze, w grupie czterech
siatkarzy. Na zakończenie tej części
rywalizacji międzyrzecki Huragan
pewnie (3:0) wygrał z Centrum
w Augustowie. Dzięki zwycięstwu
międzyrzeczanie zajęli drugie
miejsce w tabeli z taką samą ilością
punktów, co najlepszy zespół - wołomiński Huragan. Teraz przed
najlepszymi czterema zespołami
są play-offy, w których Huragan
Międzyrzec zagra z trzecim - Centrum Augustów, a w drugiej parze
drużyna z Wołomina zmierzy się
z czwartym w tabeli AZS II Olsztyn. Zespoły zagrają do trzech
zwycięstw, przy czym pierwsze
dwa mecze rozegrane zostaną na
parkietach drużyn będących wyżej
w tabeli. Międzyrzecki Huragan
dwa pierwsze mecze z Centrum
stoczy 7 i 8 marca u siebie. Zwycięzcy play-offów awansują do baraży o awans do I ligi.
4. Victoria
5. Krispol
6. Stal
7. Espadon
8. Pekpol
9. Kęczanin
10. KPS
11. Warta
12. AGH AZS
13. Caro
14. Avia
redaktor prowadzący:
ANDRZEJ MATERSKI
23
23
23
23
23
23
23
23
22
23
23
43
41
39
35
35
34
34
32
27
12
3
53:39
49:40
50:39
44:45
42:45
46:46
44:47
43:48
40:47
24:64
13:68
I liga kobiet
21 kolejka
Nike Węgrów - Karpaty Krosno 3:0 (25:11,
25:20, 25:16)
Nike: M. Kupisz, Zaciek, Mieszała, Gurtowska,
Mielczarek Borawska, Bulbak (l) oraz Wądołkowska, Witowska, Panufnik. Trener: R. Kupisz.
Pozostałe wyniki: KS Pszczyna - SMS Szczyrk
3:0, Budowlani Toruń - ŁKS Łódź 2:3, Ekstrim
Gorlice - Zawisza Sulechów 3:2, Joker Świecie
- KS Murowana Goślina 3:0, Silesia Mysłowice Sparta Warszawa 3:0.
1. Zawisza
21
53
57:20
2. Budowlani
21
49
57:25
3. ŁKS
20
42
51:26
4. Ekstrim
21
42
52:33
5. Joker
21
38
50:41
6. Nike
21
35
40:35
7. Pszczyna
21
34
41:35
8. Goślina 21
27
34:43
9. Silesia
21
23
34:47
10. Karpaty
20
18
29:49
11. Sparta
21
10
20:58
12. SMS
21
4
9:62
I liga mężczyzn
22 kolejka
II liga mężczyzn
18 kolejka
KPS Siedlce - Caro Rzyczyca 3:1(25:23, 26:24,
24:26, 25:23).
Centrum Augustów - Huragan Międzyrzec
Podlaski 0:3 (22:25, 17:25, 20:25)
Huragan: Nowacki, Kasjaniuk, Musiał, Ostapowicz, Jesień, Toma, Kowalczyk (l) oraz Kędzierski. Trener: Śliwa.
Pozostałe wyniki: Huragan Wołomin - AZS UW
Warszawa 3:0, SKS Hajnówka - Wicher Wilkasy
1:3, Wola Warszawa - Legia Warszawa 1:3, pauza:
AZS UWM II Olsztyn.
1. Huragan W.
16
37
42:15
2. Huragan M. P.
16
37
42:18
3. Centrum
16
34
40:26
4. AZS UWM II
16
33
40:26
5. AZS UW
16
24
30:32
6. Wola
16
20
29:33
7. Legia
16
18
26:36
8. Hajnówka 16
9
18:43
9. Wicher
16
4
8:46
23 kolejka
AGH AZS Kraków - KPS Siedlce Banki
Spółdzielcze z Grupy BPS 1:3 (25:21, 23:25,
20:25, 19:25).
KPS: Guz, Pruski, Żakieta, Fornal, Popik, Pietraszko i Zabłocki (l) oraz Matula, Butryn, Rejowski,
Koziura, Stańczuk. Trener: Gerymski.
Pozostałe wyniki: Victoria Wałbrzych - SMS
Spała 0:3, Warta Zawiercie - Espadon Szczecin
3:0, Kęczanin Kęty - Camper Wyszków 1:3, Caro
Rzeczyca - Ślepsk Suwałki 0:3, Avia Świdnik
- Stal Nysa 0:3, Pekpol Ostrołęka - Krispol
Września 3:0.
1. Camper
22
52
57:24
2. Ślepsk
23
48
56:29
3. SMS PZPS
23
45
55:35
I liga mężczyzn
grupa północna
14 kolejka: Galaxy Białystok - Pogoń Siedlce 5:5.
Punkty dla Pogoni: Folwarski, Franc, Krzyżanowski, Prus-Strowski, Folwarski-Krzyżanowski. Trener: Sagan. Pozostałe wyniki: GLKS
Nadarzyn - Hals Warszawa 7:3, Energa II Toruń
- Morliny II Ostróda 8:2, Spójnia Warszawa - AZS
AWFiS Gdańsk 8:2, Stowarzyszenie Marabella
Sopot - Warta Kostrzyn 5:5.
1. Spójnia
14
26
104-36
2. Energa II
14
21
89-51
3. Galaxy
14
21
76-64
4. GLKS
14
19
80-60
5. Warta
14
17
76-64
6. Pogoń
14
10
64-76
7. AZS G.
14
10
57-83
8. Marabella
14
9
60-80
9. Morliny II
14
4
46-94
10. Hals
14
3
48-92
grupa południowa
14 kolejka: Rozegrany wcześniej: BISTS Bielsko-Biała - Alfa Radzyń Podlaski 4:6.
Pozostałe wyniki: Opoka Trzebinia - Odra
Miękinia 3:7, Strzelec Frysztak - Dwunastka
Wrocław 8:2, Viret Zawiercie - Pegaz Łańcut 4:6,
Trefl Zamość - Orzeł Kozy 10:0.
stawowe nr 7, 11 i 12, a także SP ze
Skórca. W podstawówkach zajęcia
prowadzone będą początkowo od
klasy III i IV, w przyszłości być
może nawet od I i II. Po wstępnym
szkoleniu najlepsi siatkarze trafią
do PG nr 1, gdzie zostaną objęci
zaawansowaną opieką szkoleniową. Kolejny etap to klasy sportowe
w szkołach ponadgimnazjalnych.
Patronat nad projektem sprawuje
KPS Siedlce, do którego w przyszłości trafić mają wyszkoleni siatkarze.
W ramach przedsięwzięcia szkoły
1. Odra
2. Strzelec
3. BISTS
4. Trefl
5. Pegaz
6. Alfa
7. Opoka
8.Viret
9. Dwunastka
10. Orzeł
27
14
14
14
14
14
14
14
14
14
14
26
24
23
20
15
11
10
7
4
0
107:33
101:39
92:48
89:51
73:67
64:76
57:83
46:94
41:99
30:110
I liga kobiet
grupa południowa
14 kolejka: Arka Ryki - Start Nowy Sącz 8:2.
Pozostałe wyniki: AZS UE II Wrocław - AZS
UMCS Lublin 1:9, Bronowianka II Kraków - Stal
Nysa 9:1, Orion Bukowice - Victoria Chróścice
7:3, Jedynka Łódź - Cukrownik Chybie 3:7.
1. AZS UMCS
14
28
117:23
2. Orion
14
22
84:56
3. Bronowianka II
14
21
87:53
4. Jedynka
14
16
76:64
5. AZS UE II
14
14
67:73
6. Arka
13
12
65:65
7. Cukrownik
14
12
67:73
8. AZS PWSZ
13
8
46:84
9. Victoria
14
5
46:94
moim zdaniem
Maciej Nowak
koordynator projektu
Inauguracja takiego ośrodka w Siedlcach stanowi kolejną perspektywę
dla rozwoju piłki siatkowej w mieście. Przyniesie korzyści wszystkim:
dzieciom, szkołom, klubowi KPS,
a w konsekwencji polskiej siatkówce.
otrzymają sprzęt sportowy, zaś szkoleniowcy będą częściowo opłacani
ze środków ministerstwa i PZPS.
w skrócie
Lekka atletyka
Toruń. W 59 Halowych
Mistrzostwach Polski reprezentanci AZS AWF Biała Podlaska
zdobyli dwa medale: Krzysztof
Żebrowski wywalczył srebro
w biegu na 3 km, a Anna Zych
brąz w trójskoku.
Łódź. Podczas zawodów
Pedro’s Cup Lidia ChojeckaLeandro, była reprezentantka
Polski, zawodniczka WLKS
i Pogoni Siedlce, została odznaczona przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Złotym
Krzyżem Zasługi za zasługi
w działalności na rzecz rozwoju
i upowszechniania sportu.
Hokej na lodzie
Siedlce. Rozegrane zostały
kolejne mecze w rozgrywkach
ligi północno-wschodniej
z udziałem zespołu STH Siedlce. STH wygrało z Masters Giżycko 3:1 i uległo ADH Białystok 5:7.
W pozostałych spotkaniach: ADH
wygrało z LTH Lublin 7:2, a LTH
z Masters 3:1.
Biegi narciarskie
Zakopane. Na zakończenie zimowej Ogólnopolskiej
Olimpiady Młodzieży reprezentanci Rawy Siedlce zdobyli trzy
medale. W sztafetach sprinterskich chłopcy wywalczyli srebrne
krążki, a dziewczęta brązowe.
Trzeci zdobył Patryk Borkowski,
który wywalczył brąz w biegu na
10 km techniką dowolną. Łącznie
reprezentanci klubu z Siedlec
zdobyli na olimpiadzie pięć
medali - jeden złoty, dwa srebrne
i dwa brązowe, a Patryk miał
udział w zdobyciu aż czterech
krążków.
Piłka nożna
Siedlce. Nowym nabytkiem
I-ligowej Pogoni Siedlce został
pochodzący z Kamerunu
napastnik 24-letni Donald Djousse. Jesienią piłkarz występował
w Algierii w klubie tamtejszej
ekstraklasy JS Saoura. Wcześniej
grał w Pogoni Szczecin w I lidze
i w Ekstraklasie, gdzie rozegrał
27 spotkań, zdobywając trzy
bramki. Piłkarz podpisał z klubem
półroczny kontrakt.
Koszykówka
Lublin. W meczu Gwiazd
TBL koszykarek, w którym
zagrają najlepsze zawodniczki zagraniczne z polskiej ligi
z reprezentacją naszego kraju,
wystąpi Marta Jujka, środkowa
MKK Siedlce. Natomiast inna zawodniczka tego klubu - Ukrainka
Anna Zarycka była nominowana
do zespołu koszykarek zagranicznych, lecz w głosowaniu
internautów znalazła się na
trzecim miejscu na pozycji silnej
skrzydłowej (w meczu zagrają po
dwie najlepsze z każdej pozycji).
28
EchoKatolickie
rolnictwo
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numernumer
9 (1026)
26 lutego
- 4 marca
2015
r.
Serowarstwa nie można się nauczyć, trzeba je poczuć. Z wielką przyjemnością dzielę się zatem swoim
doświadczeniem i wiedzą. Można powiedzieć, że na warsztatach uczę zawodu w jeden dzień.
Krzysztof Jaworski, mistrz serowarstwa
Sztuka
serowarstwa
Jest ich na świecie około 10 tys. gatunków. Wykonanie domowego sera,
bo o nim mowa, nie jest jednak trudne. Nie trzeba bowiem mieć specjalnych
produktów i sprzętu. W czym zatem tkwi sekret serowarstwa?
- W drewnie i pracy rąk - wyjaśnia Krzysztof Jaworski.
- Nikt z nas nie pamięta pewnie
imienia sumeryjskiego pasterza,
który jako pierwszy nalał mleko
do bukłaka zrobionego z żołądka owcy, by mieć napój na czas
marszu przez pustynię. Po kilku
godzinach wędrówki okazało się,
że w bukłaku nie było już mleka, a serwatka i skrzepy sera. Zawarta w ściankach tego żołądka
podpuszczka (enzym trawienny;
u człowieka również występuje,
ale tylko w wieku niemowlęcym)
spowodowała, że z mleka powstał
ser - zauważa K. Jaworski, dodając:
- Z czasem nauczono się odcedzać
skrzep, osuszać go i solić. Co ważne, tak powstały produkt można
było przechowywać tygodniami.
Dawniej ser traktowany był jako
delikates, pożywienie specjalne
stosowane np. przy rekonwalescencji rannych żołnierzy. Dziś
ser jest powszechnie dostępny. Ale
najlepszy i najbardziej wartościowy jest oczywiście ten zrobiony
własnoręcznie!
Z miłości do sera
Wraz z mieszkańcami gminy
Zbuczyn i okolic mieliśmy okazję
uczestniczyć 17 lutego w szkoleniu
pn. „Produkt tradycyjny jako element podnoszenia atrakcyjności
turystycznej regionu”. W ramach
inicjatywy zostały zorganizowane niezwykle ciekawe warsztaty
z produkcji serów zagrodowych,
czyli wytwarzanych przy użyciu
tradycyjnych metod i naturalnych
surowców.
Mistrz z Żuław, z wykształcenia technolog żywności, od ponad
20 lat zajmuje się serowarstwem.
Jak sam przyznaje, to dziedzina,
w której im więcej wiemy, tym
bardziej rozjaśnia nam się horyzont, ale jednocześnie widzimy,
ile kwestii jeszcze przed nami.
- Serowarstwa nie można się nauczyć, trzeba je poczuć. Z wielką
przyjemnością dzielę się zatem
swoim doświadczeniem i wiedzą.
Można powiedzieć, że na warsztatach uczę zawodu w jeden dzień
- zaznacza K. Jaworski. I dodaje: Często pada pytanie, czy zrobiony
w czasie szkolenia ser będzie tak
samo dobry, jak ten ze sklepu. Odpowiadam, że nie. Ten nasz będzie
bowiem dużo lepszy.
I rzeczywiście. Jak jednak przekonywaliśmy się na warsztatach,
do wykonania idealnego sera nie
wystarczy jedynie dopracowana
receptura, ale potrzebna jest też
pasja i autentyczne zaangażowanie. Tego u kursantów - przyszłych
serowarów i entuzjastów naturalnej żywności - na szczęście nie
brakowało. Czy serowarstwo jest
trudne? - Nie. Tu nie ma błędów,
są tylko różne drogi działania.
Czasem z pewnych „błędów” po-
wstają nowe gatunki sera - zauważa serowar. Do swojego hobby
przekonuje kolejnymi argumentami: - Serowarstwo to zajęcie mało
pracochłonne i niewymagające
dużych nakładów finansowych.
Kompletując warsztat, należy zaopatrzyć się przede wszystkim
w termometr, drewniane łyżki
(zgodnie z zasadą, że ser lubi drewno). One nie mogą być przypadkowe, bo zawarta w mleku kultura
serowarska osadza się na mieszadle. Łyżek „do sera” nie używamy
zatem nigdzie indziej. Podobnie
rzecz się ma z garnkiem, deską,
nożem, formą do sera, durszlakiem, sitkiem czy prasą. Skąd
wziąć tę ostatnią? Można wykonać
samemu z drewna. Serowarstwo
jest jednak praktyczne, więc za
prasę może nam posłużyć… zwykły polny kamień.
W zgodzie z naturą
- Można powiedzieć, że nie mleko, a ser jest naszym pierwszym
pokarmem. Jedynym i najlepszym.
Mleko matki zawiera wszystkie
możliwe witaminy, łącznie z witaminą M, czyli miłością - dodaje
z humorem K. Jaworski. I wyjaśnia: - Ciepłe mleko, trafiając do
delikatnego żołądka niemowlaka,
w którym jest praktycznie sama
podpuszczka, błyskawicznie przekształca się w ser, który jest pokarmem kompletnym. Zawiera bowiem wszystko, co jest potrzebne
do życia, wzrostu i prawidłowego
rozwoju. To, co robimy w naszych
serowarskich kociołkach, jest niczym innym, jak powtórzeniem
tego, co dzieje się w naturze.
Symbolika ma znaczenie
Zaraz po napełnieniu krowim
mlekiem każdego z garnków na
sześciu stanowiskach, K. Jaworski dzieli się z nami swoją wiedzą
i uczy podstawowych zasad. Przygotowując ser gouda, rozgrzewamy mleko do temp. maksymalnie
33ºC. Do podgrzanego płynu
dodajemy naturalne bakterie w szczypcie kultury serowarskiej
zawiera się ok. 100 mln bakterii,
czyli więcej niż ludzi w Nowym
Jorku (!). One mnożą się bardzo
szybko, po ok. 20 min jest ich już
400 mln. Bakterie mają za zadanie
delikatnie ukwasić nasz płyn, zrobić - jak mówią serowarzy - błyszczące oczy, czyli doprowadzić do
oczkowania (dziury w serze) i wytworzyć aromat sera. Do serowarskiego mleka dodajemy następnie
sól wapniową i podpuszczkę. - Po
dodaniu podpuszczki mleko mieszamy, a następnie musimy je zatrzymać - poucza nas prowadzący
warsztaty. Jak to zrobić? - Wystarczy uczynić znak krzyża, czyli
włożyć łyżkę w cztery miejsca
- tłumaczy K. Jaworski, jednocześnie podkreślając symbolikę tej
czynności.
- Zapach serowni jest dla mnie
sentymentalny… Przez 15 lat prowadziłem bowiem stary zakład
serowarski, utworzony w roku
1924. Tam zdobywałem pierwsze
szlify swojego fachu. W serowni
przestrzegano jednej zasady - gdy
podpuszczka pracuje, to serowar
nie robi nic. Jedyne, co mu wolno, to wypoczywać. Dlaczego?
Bo jak się coś robi, to ser nie wyjdzie - tłumaczy mistrz. I nakazuje
kursantom relaks. Czas działania
podpuszczki (ok. 30 min) wypełnia nam opowieścią…
Jakie mleko, taki ser!
Jak zauważa K. Jaworski, nasz
produkt końcowy zależy od tego,
jakiego użyjemy mleka. - Dawniej
nie było środków dezynfekujących,
całego chemicznego świata. Kultura
bakteryjna, mikroflora była obecna
wszędzie - na rękach dojarki, wymieniu krowy, w całym gospodarstwie. Z dzieciństwa pamiętam,
że mleko prosto z udoju ręcznego,
pozostawione na noc w glinianym
naczyniu, tworzyło wspaniałe zsiadłe bez jakichkolwiek dodatków wspomina serowar. Zapytany o to,
czy można zrobić ser na mleku kupionym w sklepie, wyjaśnia: - Tak,
ale pod warunkiem, że nie było ono
poddawane procesowi pasteryzacji. A zatem mleko z oznaczeniem
„UHT” nie nadaje się do produkcji
sera.
K. Jaworski apeluje jednak, by
- w miarę możliwości - korzystać
z mleka udojowego. Ono bowiem
Do wykonania idealnego sera nie wystarczy jedynie dopracowana receptura,
ale potrzebna jest też pasja i autentyczne zaangażowanie. Tego u kursantów
- przyszłych serowarów i entuzjastów naturalnej żywności - na szczęście nie
brakowało.
jest pełne treści, wartościowe odżywczo i biologicznie. - Mleko
wykorzystywane jest w pełni. Gdy
świeżo po udoju zostawimy je na
kilka godzin - zbierzemy śmietanę, z której zrobimy masło lub
mascarpone. Ten ostatni to bardzo
prosty ser zwarowy. Śmietankę
należy podgrzać do temperatury
90ºC, a następnie powolutku dodawać sok z cytryny, pigwy lub
ocet jabłkowy - wyjaśnia serowar. - Z reszty mleka zrobimy ser,
a z serwatki - znaną ze sklepowych
półek ricottę. Przy tym - co warto
zauważyć - działanie serwatki na
ręce jest zbawienne. Płyn ten jest
bowiem najlepszym kosmetykiem,
którym warto przemywać sobie
również twarz - ma ph 5,5, szlachetne białka i równie szlachetne
bakterie - dodaje.
Czas na praktykę!
W czasie kilkugodzinnych
warsztatów, pod czujnym okiem
naszego serowara, robimy goudę, mozarellę i ricottę. K. Jaworski zdradza nam również swoje
przepisy na mozarellę na słodko
(z suszonymi owocami i miodem),
jogurty i kefiry. Mówi też o możliwościach wykorzystania serwatki, którą można dodać do masy
chlebowej zamiast wody; płyn jest
również doskonałą bazą do żurku
oraz napojów chłodzących (w połączeniu np. z syropem z mięty,
cukru i cytryny).
Następuje degustacja. Entuzjazm jest widoczny. Zeszyty - zapełnione notatkami. Panie - jak
same mówią - choć mieszkają na
terenach wiejskich, nie potrafiły
zrobić takich serów. Jedynie domowy twaróg, którego recepturę
dostały od swoich mam i babć,
czasem zagościł na stole… - A wykonanie w domowych warunkach
górnolotnie brzmiącej mozarelli,
mascarpone czy ricotty jest takie
proste! - twierdzą zgodnie i zapewniają, że zdobytą wiedzę przełożą na serowarską praktykę.
Spotkanie kończy rozmowa i…
muzyka. Jak się bowiem okazuje,
mistrz serowarstwa z Żuław ma
GU
wiele talentów… Notowania z targów i jarmarków
16-20 lutego
produkt
jednostka
miar
biała
podl.
siedlce
Łosice
pszenica
dt
70
70-75
70
żyto
dt
-
40
-
pszenżyto
dt
60
50-55
60
60
jęczmień
dt
70
70-72
-
70
70-75
70
60
60-65
60-65
owies
dt
45-50
45-50
50
-
45-50
45-50
45-50
40-45
40-45
mieszanki zbożowe
dt
-
55-60
60
60
50-55
50-55
50-55
60
45-50
kukurydza
dt
-
80-85
-
-
75-80
-
70
-
-
Garwolin
Sokołów
Podl.
żelechów
piszczac
Radzyń
podl.
70
70-75
70
70
55-60
65-70
40
40-45
-
-
-
-
50-55
55-60
55-60
40-50
50-55
Łuków
Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział
w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS
zdrowie
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Rozmaitości
Nawet 1,2-1,5 mln osób w Polsce choruje na depresję.
Najczęściej jest ona diagnozowana u 20-40-latków i dotyczy
redaktor prowadzący:
Agnieszka warecka
osób w wieku największej aktywności zawodowej.
ZDROWIE Wczoraj melancholia, dzisiaj depresja
Gdy brak
radości życia
Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją przypadający 23 lutego był okazją
do refleksji poświęconej trudnemu do zdiagnozowania i wyleczenia schorzeniu.
Choroba stara jak świat
Wprawdzie wśród przyczyn podatności na zachorowanie znajduje się m.in. szybkie tempo życia,
jakie prowadzi człowiek XXI w.,
jak i gwałtowny rozwój cywilizacyjny, jednak można zaryzykować stwierdzenie, że depresja jest
chorobą starą jak świat. Inaczej ją
tylko nazywano i mniej o niej mówiono. Mimo dostępności do literatury fachowej i wielu publikacji
poświęconych depresji w czasopismach czy w internecie społeczeństwo pozostaje ciągle niedoinformowane.
Z danych udostępnionych na
stronie kampanii społecznej Forum Przeciw Depresji (jej organizatorzy to wspomniana wcześniej
Fundacja Itaka Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych oraz firma
Servier Polska) wynika, że w naszym kraju cierpi na nią od 1,2 do
1,5 mln osób, w grupie tej jest dwa
razy więcej kobiet niż mężczyzn.
40-80% chorych ma myśli samobójcze, 20-60% podejmuje próby
samobójcze, a 15% chorych skutecznie odbiera sobie życie. Wbrew
stereotypom, które odnoszą ten
stan psychiki do jesieni życia, depresja jest coraz częściej diagnozowana u pokolenia ludzi w wieku
największej aktywności zawodowej, tj. w przedziale 20-40 lat.
Oblicza depresji
Depresja może przyjmować bardzo różne oblicza. Jej podstawowe
grupy to: depresje endogenne, depresje psychogenne oraz depresje
objawowe. Depresje endogenne
to stany depresyjne występujące
w przebiegu chorób afektywnych
i zaburzeń schizoafektywnych.
Drugi typ - depresje psychogenne
powstają w odpowiedzi na różnorodne niekorzystne sytuacje psychologiczne natury wewnętrznej
(konflikty psychiczne), jak też zewnętrznej (pochodzenia środowiskowego). Ostatnia grupa odnosi
się zwykle do osób przebywających na szpitalnych oddziałach
somatycznych oraz pacjentów poradni ogólnych. Część z nich dotyczy przypadków niewłaściwego
rozpoznania przez lekarzy depresji - ocenionych jako schorzenia
Fot. www.morguefile.com
Jak odnotowuje Fundacja Itaka, od wielu lat przygotowująca
kampanie informacyjne na temat
depresji, w której upatruje jedną
z najczęstszych przyczyn zaginięć ludzi, ów „smutek duszy”,
brak radości życia, poczucie bezsilności wyrażające się leżeniem
i spoglądaniem w sufit stanowi
czwartą najpoważniejszą chorobę
na świecie. Dotyka ona ok. 10%
populacji.
Wbrew
stereotypom, które
odnoszą ten stan
psychiki do jesieni
życia, depresja
jest coraz częściej
diagnozowana
u pokolenia
ludzi w wieku
największej
aktywności
zawodowej,
tj. w przedziale
wiekowym
20-40 lat.
różnych narządów. Inną grupę
stanowią pacjenci, u których depresja jest wtórna do schorzeń somatycznych i neurologicznych.
Na stronie forumprzeciwdepresji.pl czytamy: „Nie jest to stan,
który mija, ale choroba, którą
trzeba leczyć”. Zaniepokoić powinny takie objawy, jak: poczucie
ociężałości i zmęczenia, przygnębienie i płaczliwość, utrata radości
życia, pogorszenie pamięci, zamartwianie się, unikanie spotkań
ze znajomymi, uczucie niepokoju,
kłopoty ze snem, brak apetytu,
bóle, niska samoocena, niechęć
do podejmowania jakiejkolwiek
aktywności. Ich natężenie powinno wskazywać, że należy szukać
pomocy. Błędne jest przekonanie
„sam/sama sobie z tym poradzę”;
przy cięższych, bardziej złożonych objawach koniecznie trzeba
szukać pomocy u psychologa albo
u psychiatry.
Źródłem wiedzy może być strona internetowa forumprzeciwdepresji.pl, która powstała z myślą
o osobach chorych na depresję
i tych, których bliscy lub znajomi
zmagają się z tą chorobą. Za jej
pośrednictwem można uzyskać
wiele informacji o objawach, przebiegu i sposobach leczenia depresji oraz wykonać test Becka, czyli
sprawdzić swoje samopoczucie
psychiczne.
Natura na poprawę
nastroju
Warto powtórzyć, że najskuteczniejszą, nierzadko jedyną drogą wyjścia z depresji jest fachowa
opieka psychiatry i kuracja farmakologiczna. W stanach obni-
29
żonego nastroju można próbować
pomóc sobie samemu, szukając
przede wszystkim okazji do rozmowy z bliskimi i przyjaciółmi,
kontaktu z ludźmi oraz nie zamykając się w czterech ścianach
domu. Łagodzić stres i napięcie
pomagają zioła. Uważane są one o czym należy pamiętać - jedynie
za pomocnicze środki w leczeniu
depresji, co oznacza, że nie można
opierać się tylko na ich działaniu.
Polega ono zresztą na łagodzeniu stanów lękowych i kłopotów
z bezsennością. Należą do nich:
ziele owsa zwyczajnego, ziele bylicy piołunu, ziele melisy lekarskiej,
korzeń selera zwyczajnego, kwiat
rumianku pospolitego, ziele jemioły pospolitej, liście rozmarynu
lekarskiego, korzeń kozłka lekarskiego, ziele werbeny pospolitej,
ziele dziurawca zwyczajnego oraz
jeżówki purpurowej.
W leczeniu depresji zalecane są
również produkty pszczele, szczególnie dotyczy to przypadków
choroby na tle somatycznym. Ich
skuteczność opiera się na stymulacji systemu odpornościowego. Badania dowodzą, że takie działanie
ma zarówno miód, jak też propolis
oraz mleczko pszczele. Szczególnie
cenne jest mleczko pszczele, które
wzmacnia, usuwa zmęczenie, polepsza samopoczucie, sprzyja lepszej koncentracji uwagi, przyspiesza procesy myślowe i powoduje
przypływ sił życiowych.
W kuracjach proponowanych
przez rosyjskiego fitoterapeutę
N.A. Pieresadina, poza preparatami ziołowymi oraz produktami
z ula, ważne miejsce zajmuje rówOPR. KL
nież zielona herbata. Podolog RADZI
mgr Ewelina Piotrowicz
kosmetolog - podolog
Wkładki ortopedyczne
i badanie stóp
Nasze stopy są stworzone do chodzenia po naturalnych, miękkich powierzchniach, jak ziemia czy piasek. Powierzchnie te ułatwiają dostosowanie naturalnej osi kończyny dolnej.
Tymczasem chodzenie czy nawet stanie na nienaturalnych, płaskich i twardych powierzchniach, jak chodnik bądź podłoga, zmusza stopy do rotacji
wewnętrznej, a ich łuki naraża na spłaszczenie - nazywamy to nadmierną
pronacją.
Niewłaściwe ułożenie stóp i nóg może spowodować przeciążenia oraz
uszkodzenia innych części ciała, tak jak złe wyważanie opon może uszkodzić układ kierowniczy i zawieszenie w samochodzie.
Złe ułożenie kończyny dolnej upośledza normalną funkcję kolana i biodra,
zwiększa też napięcie mięśniowe odcinka lędźwiowego kręgosłupa.
W celu eliminacji tych dolegliwości trzeba ustawić stopy i ciało w ich prawidłowej pozycji. Musimy przywrócić naturalną oś kończyny dolnej.
Zastosowanie wkładek ortopedycznych daje pacjentowi długotrwałą ulgę
w wielu przewlekłych dolegliwościach. Są one wykorzystywane w leczeniu
takich chorób, jak:
- stopa płasko-koślawa,
- paluch ograniczony,
- palce młoteczkowate i buniony,
- bóle śródstopia,
- bóle pięty,
- bóle łydek, kolan i bioder,
- bóle krzyża,
- rwa kulszowa,
- odciski, modzele, zwapnienia,
- cukrzyca i RZS
- bóle krzyża.
Przyzwyczajenie się stóp do wkładek może trwać kilka dni. Jeśli pojawi się
jakikolwiek dyskomfort, trzeba wyjąć je na dwie, trzy godziny i ponownie
włożyć do obuwia. Należy postępować w ten sposób, aż będzie się odczuwać wygodę.
Zapraszam serdecznie na badanie postawy ciała, ocenę komputerową
chodu, ułożenia stóp w statyce i deformacji, jakie temu towarzyszą, przy
tym bezpłatny dobór wkładek ortopedycznych oraz kontrolę stóp.
Mobilny Gabinet Podologiczny
mgr Ewelina Piotrowicz
kosmetolog - podolog
Styrzyniec, ul Spacerowa 28
12-500 Biała Podlaska
Zabiegi w domu klienta!
tel. 502 333 618
nocne dyżury aptek
SIEDLCE
27 II-5 III ul. Pułaskiego 13.
Tel. 25-644-61-89
27 II-5 III ul. Kilińskiego 23.
Tel. 25-631-30-84
BIAŁA PODLASKA
27 II-5 III ul. Sidorska 2K.
Tel. 83-343-25-24
ŁUKÓW
27 II-1 III ul. Nowowiejskiego 2.
Tel. 25-798-54-07
2-5 III ul. Wilczyńskiego 10B.
Tel. 25-798-54-05
MIĘDZYRZEC PODLASKI
27 II-5 III ul. Warszawska 17.
Reklama
Tel. 83-371-25-23
SOKOŁÓW PODLASKI
27 II-5 III ul. Piłsudskiego 12.
Tel. 25-787-33-30
PARCZEW
27 II ul. Warszawska 14.
Tel. 83-355-18-42
28 II-5 III ul. Spółdzielcza 9A.
Tel. 83-354-19-26
RADZYŃ PODLASKI
27 II-5 III ul. Ostrowiecka 10. Tel.
83-354-10-54
EchoKatolickie
motoryzacja
W drogę ze św. Krzysztofem
Kłopoty z wyprzedzaniem
Wyprzedzanie to dość niebezpieczny manewr,
który większość kierowców wykonuje wielokrotnie nawet podczas krótkich przejazdów. Błędy
wówczas popełniane są bardzo groźne, gdyż
osiągane podczas tego manewru prędkości są
znaczne. Niestety wielu kierowców popełnia je
bardzo często, gdyż nikt nie nauczył ich bezpiecznych zasad wyprzedzania.
Kierowca, zanim zdobędzie uprawnienia, winien
być dobrze przygotowany do uczestnictwa w ruchu
drogowym. Niestety nasz system nauki jazdy i egzaminowania jest dość specyficzny i - delikatnie mówiąc Dyrektor WORD
- niedoskonały. Kandydat ma opanować podstawowe Jacek Kobyliński
umiejętności sterowania pojazdem i umieć swobodnie poruszać się w ruchu miejskim.
Wymogi egzaminacyjne warunkują edukację, której pozytywnym finiszem ma
być zdany egzamin. Cała machina szkoleniowa kręci się więc wokół kryteriów
egzaminacyjnych. Tak wyedukowany kandydat zdaje egzamin i rusza na drogi,
nie mając często pojęcia o prawidłach obowiązujących na trasach szybkiego
ruchu, jeździe po śliskich nawierzchniach czy zachowaniach podczas niebezpiecznych sytuacji w ruchu na drogach pozamiejskich. Toteż trudno się dziwić,
że szczególnie młodzi kierowcy popełniają aż tyle wykroczeń. Często uczą się
dopiero na swoich błędach, a to nie zawsze dobrze się kończy. Jakie błędy
popełniają kierowcy podczas wyprzedzania? Do najczęściej powtarzających
się należy zbyt bliskie podjeżdżanie do pojazdu wyprzedzanego. Jedną z zasad
bezpiecznego wyprzedzania jest „zbudowanie” jak największej różnicy prędkości do pojazdu wyprzedzanego. Nie da się tego zrobić, rozpoczynając manewr
od jazdy jego „na zderzaku”. Jadąc bezpośrednio za kimś, poruszamy się z
podobną prędkością. Dopiero wyjeżdżając na sąsiedni pas ruchu, zaczynamy
się rozpędzać. Wyprzedzanie trwa więc dość długo, a przecież chodzi o to,
aby skrócić go do maksimum. Wiele zależy też od mocy silnika i umiejętności
kierowcy dotyczącej jej wykorzystania. To wiąże się z kolei z koniecznością redukcji biegu, która poprawi przyspieszenie pojazdu. Rozpoczęcie wyprzedzania winno być poprzedzone wnikliwą analizą sytuacji na drodze przed naszym
pojazdem. Więc, po pierwsze, czy mamy przed sobą w miarę długi, dobrze
widoczny odcinek drogi, po którym nie poruszają się inne pojazdy lub piesi.
Przy jakiejkolwiek wątpliwości trzeba z wyprzedzania zrezygnować i czekać na
lepszą okazję. Jeśli z przodu jest ‘ok i pojazd jadący przed nami nie ma zamiaru
nikogo wyprzedzać, trzeba spojrzeć w lusterko wsteczne, aby upewnić się,
co dzieje się z tyłu. Jeśli decyzję o wyprzedzaniu już podjęliśmy, to manewr
musimy wykonać w miarę szybko. Możemy zredukować bieg (aby poprawić
przyspieszenie) i nie dojeżdżając zbyt blisko pojazdu wyprzedzanego, włączyć
kierunkowskaz sygnalizując swój zamiar. Zanim dojedziemy do pojazdu
wyprzedzanego, powinniśmy już dysponować sporą przewagą prędkości. Pamiętajmy też o zachowaniu dystansu od obiektu wyprzedzanego (szczególnie
dotyczy to jednośladów i pieszych). Po wyprzedzeniu sygnalizujemy powrót
na swój pas ruchu i robimy to też z pewnym marginesem bezpieczeństwa, aby
nie zajechać drogi wyprzedzanemu. Bardziej skomplikowane jest wyprzedzanie kolumny pojazdów. Często tak się zdarza, że za ciężarówką, autobusem
lub innym maruderą ustawia się kilka pojazdów, których kierowcy nie chcą lub
boją się go wyprzedzać. W takich sytuacjach w miarę możliwości wyprzedzamy
pojedyncze pojazdy lub - jeśli sytuacja pozwala - całą kolumnę. Na taki manewr można sobie pozwolić tylko w naprawdę komfortowej sytuacji drogowej.
Na naszych drogach jest wiele miejsc, gdzie wyprzedzać nie wolno. Kierowcy
zwykle o tym wiedzą, ale często też te zakazy ignorują. Wyprzedzają więc na
skrzyżowaniach z drogą podporządkowaną, na zakrętach oznaczonych znakami pionowymi i poziomymi oraz przed wzniesieniami, gdzie kompletnie nie
widać, co za chwilę pojawi się na drodze. Za brak umiejętności i ignorowanie
przepisów prawa drogowego wielu już zapłaciło bardzo wysoką cenę. Niestety
do wyprzedzania biorą się często ci, którzy nie mają nawet świadomości, jak
niebezpieczny i skomplikowany jest to manewr.
uwaga, konkurs
Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej
pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki
Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na
wyciętych z gazety kuponach na adres redakcji: „Echo katolickie”, ul. Bp.
I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, z dopiskiem „W drogę – ze św. Krzysztofem.
Pytanie konkursowe
Wyprzedzać nie wolno:
1)na mostach, wiaduktach i rondach,
2)pojazdów uprzywilejowanych w akcji, z wyjątkiem dróg ekspresowych i autostrad,
3)z prawej strony na drodze, gdzie nie wyznaczono pasów ruchu.
W drogę – ze św. Krzysztofem
Odpowiedź .................................................................................................................................
Imię i nazwisko .........................................................................................................................
Adres ............................................................................................................................................
tel. kont. .......................................................................................................................................
Rozwiązanie konkursu z nr. 7
Podchwytliwe pytanie z ostatniego odcinka „Krzysztofa” brzmiało: „Czy 75-letni
motorowerzysta może poruszać się drogą publiczną bez prawa jazdy, karty
rowerowej i ważnego badania lekarskiego?”. Oczywiście może. Obowiązek
posiadania karty motorowerowej dotyczył kiedyś osób, które nie ukończyły
18 lat. Obecnie osoby, które ukończyły 18 lat przed 19 stycznia 2013 r. nie muszą
mieć na motorower żadnych pozwoleń komunikacyjnych. Natomiast wydane
wcześniej karty motorowerowe są ważne i zastępują obecnie obowiązującą na
motorower kategorię „AM” (prawidłowa odpowiedź „a”). Nagrodę - ufundowaną
przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje Walentyna Kuszpa z Kaplonosów. Serdecznie gratulujemy! Po odbiór nagrody
KL
zapraszamy do siedziby redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A w Siedlcach. 15(615)
12-18
kwietnia
2007
numernumer
9 (1026)
26 lutego
- 4 marca
2015
r.
Nowe czy używane?
Ponieważ wiosna coraz bliżej, czas pomyśleć o wymianie opon. A może warto
zastanowić się nad zakupem nowych? Podpowiadamy, jak wybrać najlepsze.
Najważniejsza wydaje się odpowiedź na pytanie, czy zmiana
jest konieczna. Opony, podobnie jak wszystkie inne elementy
samochodu, podlegają zużyciu.
Jak szybkiemu, zależy od samych
opon, sposobu ich przechowywania i warunków, w jakich są eksploatowane. Doświadczeni kierowcy sami czują, kiedy „gumy”
przestają być bezpieczne, np.
podczas hamowania czy ruszania.
Kierowcę zaniepokoić powinno
również ściąganie na bok podczas
jazdy prosto, widoczne na oponach wybrzuszenia, spękania czy
odkształcenia.
Aby opona nadawała się do
bezpiecznej jazdy, musi mieć minimum 5 mm bieżnika, a także
być zużyta równomiernie po obu
stronach. Choć przepisy dopuszczają wartość 1,6 mm, w przypadku opon letnich najlepiej interweniować, gdy głębokość rowków
kształtuje się w okolicy 3 mm.
Dwie czy cztery?
Ponieważ na bezpieczeństwie
nie można oszczędzać, kiedy
przyjdzie czas na wymianę ogumienia, warto chwilę zastanowić
się nad wyborem. Ufanie sprzedawcy - zwłaszcza nieznajomemu
- może skończyć się wciśnięciem
starych i zleżałych opon. Niektórzy, by obniżyć koszt eksploatacji
auta, inwestują tylko w dwie opony. Polskie przepisy dopuszczają
takie rozwiązanie, czyli możliwość posiadania różnych opon na
dwóch osiach pojazdu (na jednej
osi muszą być bezwzględnie takie
same), jednak należy pamiętać, że
obniża ono wydajność auta. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest
jednak zakupienie całego kompletu.
Jaki bieżnik?
Decydując się na opony letnie,
mamy do wyboru trzy rodzaje
bieżnika: symetryczny, asymetryczny i kierunkowy.
Pierwszy po obu stronach ma
jednakowy kształt. Część ekspertów uważa, że dzięki temu można przekładać opony na osiach
w dowolny sposób, zapewniając
ogumieniu równomierne zużycie.
Tego typu opony są dość ciche
i wolno się zużywają, są stosunkowo tanie, ale ich wadą jest słabe
odprowadzanie wody, co wpływa
na wydłużenie drogi hamowania
samochodu. Specjaliści ten typ
bieżnika polecają do samochodów
Fot. www.morguefile.com
30
Mając do wyboru tyle rodzajów opon, warto poradzić się zaufanego fachowca.
o małej mocy i gabarytach, pojazdów miejskich, ale też dostawczych, które nie rozwijają dużych
prędkości.
Budowa opon z bieżnikiem asymetrycznym jest bardziej skomplikowana, przez co są droższe.
Zewnętrzna strona ogumienia
jest zbudowana z mocniejszych
klocków, dzięki temu ta część
będzie znacznie sztywniejsza.
Głębokie rowki po wewnętrznej,
bardziej miękkiej stronie opony
mają za zadanie odprowadzać
wodę. Tego typu opon nie można
przekładać między osiami w dowolny sposób.
Typ bieżnika nazywany kierunkowym ma charakterystyczne nacięcie w kształcie litery V. Rowki
są głębokie, dzięki czemu bardzo
dobrze odprowadzają wodę. Tego
typu opony sprawdzają się świetnie w trudnych, deszczowych warunkach.
Która klasa?
Istnieje jeszcze jedna klasyfikacja opon, tym razem ze względu
na klasę: ekonomiczna, średnia
i wyższa. Jednak nie zawsze warto
porywać się na najdroższe i najwyższej klasy, ponieważ przy niewielkich przebiegach i spokojnym
stylu jazdy nie odkryjemy w pełni
ich potencjału.
Opony klasy ekonomicznej
najlepiej sprawdzają się w warunkach miejskich umiarkowanych,
w autach niższej i średniej klasy.
Są stosunkowo tanie i funkcjonalne, sprawdzają się przy spokojnej
jeździe z niewielkimi przebiegami
miesięcznymi.
Natomiast produkty klasy średniej to kompromis pomiędzy jakością a ceną. Mają dobre osiągi na
suchej i mokrej nawierzchni. Dają
wysoki poziom bezpieczeństwa,
komfort i niezawodność w przystępnej cenie.
Natomiast opony klasy premium doskonale radzą sobie na
każdej nawierzchni, są również
niezawodne w ekstremalnych warunkach pogodowych. Dzięki jakości wykonania i bardzo dobrym
parametrom gwarantują bezpieczeństwo i sprawdzają się zarówno
podczas codziennej, miejskiej jazdy, jak też na dłuższych trasach.
JAG
Krótko
Będą utrudnienia
Biała Podl. Do końca czerwca potrwają utrudnienia związane z przebudową jednej z ważniejszych
wylotówek z miasta - ul. Lubelskiej. Od poniedziałku,
23 lutego, z ruchu została wyłączona ul. Podleśna na
odcinku od ul. Lubelskiej do ul. Sowińskiego. Objazdy
odbywać się będą ulicami: Graniczną, Robotniczą i Długą. Niebawem zamknięta zostanie również ul. Sokulska
i Grabarska. Pomimo robót ul. Lubelska nie zostanie
zamknięta. Ruch będzie prowadzony wahadłowo.
Największe utrudnienia będą miały miejsce na odcinku w obrębie skrzyżowania z ul. Grzybową i w rejonie
budowy ronda. Tam ma obowiązywać ograniczenie
prędkości do 30 km/h. Organizacja ruchu będzie ulegać
MLS
zmianie w zależności od zakresu robót. W aucie coraz bezpieczniej
POLSKA. Wyniki ostatnich badań pokazują, że Polacy częściej zapinają pasy bezpieczeństwa podczas
jazdy samochodem, przybywa również dzieci podróżujących w fotelikach. Na zlecenie Krajowej Rady
Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 16 wojewódz-
twach i 86 punktach pomiarowych sprawdzono ponad
100 tys. aut. 94% pasażerów podróżujących z przodu
miało zapięte pasy, z tyłu już mniej - 71%. Najczęściej
zapinamy pasy na najszybszych drogach, czyli ekspresówkach i autostradach, rzadziej na powiatowych.
Prawie wszystkie dzieci do lat trzech jeżdżą w fotelikach.
Niestety wraz z wiekiem ten odsetek maleje. Z badań
wynika, że w przypadku fotelików najmniej dzieci jeździ
w nich na drogach powiatowych (80%), a najwięcej na
JAG
ekspresowych (100%) i autostradach (96%). Coraz więcej pytań
PRAWO JAZDY. Niedawno specjalna komisja rozpoczęła weryfikację pytań z testów teoretycznych
na prawo jazdy. Trafiło do niej blisko 2,9 tys. pytań na
wszystkie kategorie prawa jazdy, z czego 1,5 tys. na
kategorię B. Przed rokiem 2013 baza liczyła zaledwie
kilkaset pytań, które były dostępne dla kandydatów przed egzaminem. Ministerstwo Infrastruktury
i Rozwoju zapewnia, że po zakończonej weryfikacji
wszystkie pytania zostaną upublicznione. Eksperci alarmują, że nie określono limitu pytań, jakie baza może
JAG
zawierać. informacje
fot. ADAM KRASUSKI
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Rozmaitości
31
list do redakcji
Noc w szkole
Zabawa trwała do
późnych godzin
wieczornych.
SIEDLCE Bal ostatkowy w DPS
Pożegnali karnawał U
We wtorek, 17 lutego, w Domu Pomocy Społecznej „Dom nad Stawami” odbył
się bal ostatkowy. W wieńczącej karnawał imprezie razem z gospodarzami
bawili się przedstawiciele zaprzyjaźnionych placówek.
Uczestników spotkania integracyjnego powitał dyrektor DPS Sławomir Piotrowski. Zanim zaprosił
wszystkich do wspólnej zabawy,
przypomniał o istniejącym i działającym na rzecz mieszkańców
Stowarzyszeniu Przyjaciół „Domu
nad Stawami”, które - jako organizacja pożytku publicznego - może
pozyskiwać wpływy z 1%.
Wśród licznie przybyłych na
bal gości znaleźli się m.in.: podopieczni DPS w Mieni i Wirowie,
Środowiskowych Domów Samopomocy oraz Warsztatów Terapii
SIEDLCE Zajęciowej z Siedlec, Sokołowa
Podlaskiego i Skórca, jak również
przyjaciele i wolontariusze siedleckiego DPS.
W taneczny wir uczestników
karnawałowego spotkania porwał wodzirej. Pod wodzą Piotra
Pastora, któremu towarzyszył
w charakterze asystenta Mateusz
Pieńkowski, mieszkańcy i goście
bawili się przy największych przebojach muzyki, chętnie też brali
udział w adresowanych do nich
konkursach. Niewątpliwą atrakcją ostatków były również… suto
zastawione stoły. Z myślą o pokrzepieniu nadwątlonych tańcem
sił przygotowane zostały kanapki,
ciasta i sałatki. Hol ozdabiały zaś
liczne balony i blask świec. W miłej atmosferze impreza przeciągnęła się do późnych godzin wieczornych.
Spotkania integracyjne organizowane przez „Dom nad Stawami” to już tradycja! Ich uczestnicy
dobrze się znają, stąd każde kolejne jest okazją do zacieśniania
wzajemnych więzi oraz miłego
WA
spędzenia czasu. czniowie Szkoły Podstawowej im. Kajetana Sawczuka w Komarnie-Kolonii mieli okazję przeżyć nietypową przygodę.
„Noc w szkole” - forma nauki połączonej z zabawą - odbyła
się już po raz trzeci. Nad przebiegiem inicjatywy czuwała dyrektor placówki Grażyna Jasińska-Pykało, zaś atrakcje przygotowane
z myślą o dzieciach to inicjatywa pań nauczycielek: Beaty KoziołŚwierczewskiej, Agnieszki Typy, Moniki Demianiuk, Bogusławy
Weremczuk oraz Katarzyny Nowik.
W programie nocnej zabawy znalazły się: klasowe kalambury, gry
ruchowe w rytmie muzyki, dyskoteka, nauka układów tanecznych,
konkurs wiedzy o kulturze krajów anglojęzycznych oraz konkurs
przyrodniczy. Oczywiście nie mogło zbraknąć też meczu piłki siatkowej. Wiele emocji wywołał ponadto klasowy konkurs na najbardziej oryginalne kanapki, jak również pokaz mody, podczas którego
uczniowie musieli zaprezentować się w stroju sportowym i wieczorowym, oraz piżama party.
Po wyczerpującej zabawie uczestnikom zaserwowano pizzę, zaś
na dobranoc obejrzeli film pt. „Tajna agentka”. Mimo wczesnej
pobudki, lekko zmęczeni, ale też zadowoleni uczniowie udali się pod
opieką rodziców do domów.
Głównym celem takiej formy spędzania czasu wolnego było pokazanie dzieciom, że szkoła to miejsce, gdzie nie tylko się uczy, ale
i świetnie bawi, rozwija, a także współpracuje w grupie.
BEATA KOZIOŁ-ŚWIERCZEWSKA
Uniwersytet Otwarty zaprasza
Otwórz się na nowe horyzonty
Czy możliwy jest dom bez chemii? Co to jest grafika komputerowa? A ponadto warsztaty, np. kulinarne dla kobiet
i mężczyzn, oraz zajęcia ruchowe pod hasłem „Zatańcz z nami”… Uniwersytet Otwarty, działający przy siedleckim
Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym, zaprasza!
W odpowiedzi
na potrzeby
Pomysł utworzenia UO skrystalizował się w roku ubiegłym.
- Przeprowadziliśmy pilotażowy
program, by zbadać oczekiwania
naszych potencjalnych słuchaczy.
Zostali powołani koordynatorzy
na poszczególnych wydziałach, by
zorganizować ciekawe zajęcia i tematy. Pomysł się przyjął. W tym
roku, od lutego, ruszyliśmy z nową
ofertą i pełnym programem na rok
2015. Cykl spotkań pierwszego semestru potrwa do czerwca, jesienią rozpoczniemy semestr drugi
(zajęcia zakończą się w grudniu)
- informuje E. Nasiłowska. Zapy-
tana o to, do kogo kierowana jest
oferta, odpowiada: - Do osób dorosłych. Nie stawiamy jednak żadnych barier wiekowych ani w dół,
ani w górę. Chodzi nam o to, by
skupić uwagę żywo interesujących
się światem wokół nich.
Kultura, sport, chemia,
informatyka…
„Lekcje” w UO budowane są
na fundamentach zajęć akademickich, ale ostateczna ich forma
zmierza w stronę wykładów popularnonaukowych. - Zaczepiają
tematy, które wiążą się z naszym
codziennym życiem. Stąd też jedne z zajęć poświęcone były np. boreliozie. Inne - jak choćby o kanonie kobiecego piękna, połączone
z prezentacją biżuterii egzotycznej
- nastawione były na nową wiedzę,
otwieranie horyzontów naszych
odbiorców - podkreśla E. Nasiłowska. I dodaje: - Liczymy na
interaktywne zajęcia. Chcemy, by
sam słuchacz również proponował tematy, które go ciekawią. By
nim zostać, wystarczy zgłosić się
do działu promocji UPH i zarejestrować swoje uczestnictwo w UO.
Niepotrzebne są żadne dokumenty, zaświadczenie, bo to dobrowolna inicjatywa. Całkowity koszt
uczestnictwa to 80 zł rocznie lub
45 zł za semestr. W opłatę wliczone są materiały do ćwiczeń, ale
również wyjścia do kina czy muzeum, które będą uzupełnieniem
wykładów.
Fot. arch.
Z jednej strony to spotkania z nauką. Z drugiej zaś - wiedza, która
przyda się w życiu codziennym.
- Uniwersytet Otwarty to rozwinięcie idei istniejącego już od
kilku lat przy UPH Uniwersytetu
Dziecięcego. Dla osób dorosłych
nie przygotowywaliśmy do tej
pory zajęć cyklicznych, a jedynie
otwarte wykłady. Pomyśleliśmy,
że warto byłoby usystematyzować
taką ofertę dla dorosłych osób.
Tym bardziej, że jest ona nieco
inna niż siedleckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku - tłumaczy
Ewa Nasiłowska, kierownik działu promocji UPH. I dodaje: - Nie
chcemy jednak być dla siebie konkurencją. Ideą, jaka nam przyświeca, jest rozszerzenie oferty
edukacyjnej dla osób dorosłych.
Uniwersytet Otwarty
to rozwinięcie idei
istniejącego już
od kilku lat przy
UPH Uniwersytetu
Dziecięcego.
Dołącz do zajęć!
Uczestnictwo w Uniwersytecie Otwartym, jak sama nazwa
wskazuje, nie wiąże się ze sprawdzaniem obecności, sesją, egzaminami i zaliczeniami. Jedyne, co
stanowi nawiązanie do uniwersyteckiej części działalności UO,
to dyplomy, które będą wydawane słuchaczom po każdym roku.
Celem spotkań jest bowiem odpoczynek, możliwość nawiązania
nowych znajomości oraz nabycie
praktycznej wiedzy. - Rekrutacja
trwa nieustannie, w każdej chwili
można dołączyć do grupy. Można również bezpłatnie przyjść na
jedne z warsztatów, by przekonać
się do proponowanej formuły
spotkań (wcześniej trzeba jedynie
zgłosić chęć udziału w jednych zajęciach) - zaznacza E. Nasiłowska.
Zachęcając do udziału w spotkaniach, dodaje: - Przyjść na zajęcia
może każdy, bo nie liczy się wiek,
wykształcenie ani zainteresowania. Najmłodszą naszą słuchaczką jest aktualna studentka UPH.
Bierze udział w zajęciach, bo chce
poszerzać swoje horyzonty. Zaś
najstarszy uczestnik spotkań ma
ponad 70 lat. Jest człowiekiem niezwykle otwartym, a energią życiową przewyższa niejedną młodszą
od siebie osobę.
Co w programie?
Każdy znajdzie tu coś dla sie-
bie. Zajęcia zostały bowiem podzielone na poszczególne bloki
tematyczne. W humanistycznych
znajdziemy wykłady z kultury,
sztuki i historii; w przyrodniczych
- świat przyrody, zwierząt i dużo
wiedzy o człowieku. Prowadzone są również zajęcia z dziedziny
nauk ścisłych, ale te nastawione
są przede wszystkim na praktykę
(np. warsztaty z grafiki komputerowej czy wykłady z domowej
ekonomii). Ponadto zaplanowano
zajęcia rekreacyjno-ruchowe oraz
taneczne. Szczegółowy program
dostępny jest na stronie www.
uo.uph.edu.pl. Z pewnością warto
GU
się z nim zapoznać!
EchoKatolickie
w woLNeJ ChwiLi
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numernumer
9 (1026)
26 lutego
- 4 marca
2015
r.
Fot. GotUJMy.PL
32
KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO
Polskie kryminały
24 lutego do księgarń trafiła najnowsza powieść
Katarzyny Puzyńskiej „Trzydziesta pierwsza”.
To kolejny po „Motylku” i „Więcej czerwieni” tom
sagi o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo.
Seria o Lipowie to nie tylko trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne, ale także
powieści z rozbudowanym wątkiem społecznym i obyczajowym,
które porównywane są do książek
Agathy Christie i szwedzkiej królowej gatunku Camilli Läckberg.
W Lipowie nastał świąteczny
czas. Wszystko pachnie sosnowym igliwiem, a w ceglanym
kościele śpiewa się kolędy. Jedno
tylko mąci spokój mieszkańców
wsi: już za kilka dni ma wrócić
morderca. Przez długie 15 lat nikt
we wsi nie wymawiał nawet jego
imienia. Młodszy aspirant Daniel
Podgórski ma szczególne powody, żeby nienawidzić mężczyzny
- sprawcy pożaru, w którym bohaterską śmiercią zginął ojciec
policjanta. Jakby tego było mało,
we wsi zjawia się rodzeństwo
ze Szwecji, które grozi jednemu
z mieszkańców. Podgórski stara
To, co pozostaje
po obiedzie,
doskonale nadaje
się do ponownego
wykorzystania
w kuchni.
Na winie
SPOD POKRYWKI
Katarzyna Puzyńska, Trzydziesta
pierwsza, Prószyński i S-ka,
Warszawa 2015.
się zapanować nad sytuacją. Nie
spodziewa się jednak, że na dzień
przed Wigilią zabójczy ogień zaJAG
płonie na nowo…
konkuRs
Mamy dla Państwa trzy książki Katarzyny Puzyńskiej od wydawnictwa
Prószyński i S-ka: „Motylek”, „więcej czerwieni”, „trzydziesta pierwsza”.
By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECho2.
odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 26 lutego,
od godz. 10.00, do środy, 4 marca, do 22.00. wygra sześć osób, które
najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię czytać kryminały?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin
znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych
zamieścimy w 11 nr. „echa”.
SAVOIR-VIVRE
Zasady na co dzień
Potrawy „na winie” to - wbrew pozorom - wcale
nie dania mające w składzie ten szlachetny trunek.
Terminem tym możemy nazwać wszystkie potrawy:
sałatki, zupy, dania jednogarnkowe, które powstają
z tego, co nam się pod rękę nawinie…
SAłAtKA Z KASZy
Składniki: kasza, która została
z obiadu (gryczana, jęczmienna),
kiełbasa, puszka czerwonej fasoli,
sałata, jajka. Sos winegret: 1 łyżka
octu winnego, 3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju, szczypta soli, świeżo
zmielony czarny pieprz.
Wykonanie: Jajka gotujemy na
twardo, kroimy drobno. Kiełbasę
podsmażamy na patelni bez tłuszczu. Sałatę rwiemy na kawałki.
Wszystkie składniki wkładamy
do miski i mieszamy. Do miseczki
wlewamy ocet winny i dodajemy
sól. Mieszamy, aż sól się rozpuści,
i dolewamy oliwę. Mieszamy składniki, aż się połączą, i doprawiamy
świeżo zmielonym pieprzem. Sosem polewamy sałatkę, po czym
mieszamy delikatnie całość.
placKi ziemniaczane
Składniki: ugotowane ziemniaki, parówki lub boczek (opcjonalnie kiełbasa), jajko, mleko, mąka,
pieprz ziołowy.
Wykonanie: Ziemniaki jeszcze
czymy na ekspedientkę w sklepie? Czy to ona jest winna, że
mamy gorszy dzień? Warto
nie okazywać złego humoru,
a wówczas wszyscy dookoła odwdzięczą się tym samym.
3. Przepuszczanie w drzwiach.
O tym, że najpierw ktoś wychodzi - ze sklepu, autobusu
itp. - powinien wiedzieć każdy. Niestety, coraz mniej osób
przestrzega tej zasady, efektem
czego są niemiłe przepychanki
w drzwiach.
4. Uścisk dłoni - na powitanie lub
pożegnanie nie powinien być
ani zbyt mocny, ani zbyt słaby.
Pierwszy może sprawić komuś
ból, drugi nosi często miano
„śniętej ryby”.
5. W samochodzie też nas widać!
Dlatego nie dłubmy w nosie
czy zębach.
6. Do kina ludzie przychodzą
obejrzeć film, ale też go posłuchać. Tę drugą przyjemność często niweczą odgłosy
spożywanych przekąsek lub
szeleszczących opakowań. Zanim sięgniemy po smakołyki,
upewnijmy się, że nie będzie
nas słychać. A może warto poczekać na głośniejszą scenę?
7. Punktualność to dziś bardzo
ceniona zaleta. Nie pozwólmy
komuś na nas czekać, to on odwdzięczy się tym samym.
placKi z Kaszy gryczanej
Składniki: ugotowana kasza
gryczana, 3 jajka, boczek, mąka,
biały ser.
Wykonanie: Boczek pokroić
w małą kosteczkę, podsmażyć na
patelni. Do ugotowanej kaszy dodać
podsmażony i wystudzony boczek
z wytopionym tłuszczem, 2-3 łyżki mąki, biały ser (w zależności od
upodobań) i wbić jajka. Jeśli masa
jest bardzo rzadka - dodajemy jeszcze więcej mąki. Wszystko razem
dokładnie mieszamy. Na rozgrzaną patelnię dużą łyżką kładziemy
masę. Placki powinny być dość
cienkie, smażymy z obu stron do
przyrumienienia. Podajemy z sosem czosnkowym lub grzybowym.
tWOJA URODA
na Dzień Kobiet
Świeża cera i pastelowy makijaż oka to idealna
propozycja na nadchodzące wiosenne dni.
Jedna z naszych czytelniczek zwróciła się do
nas z prośbą o pomoc w przypomnieniu ludziom
podstawowych zasad savoir-vivre’u.
„Od jakiegoś czasu obserwuję
przedziwną rzecz. Kiedy wychodzę ze sklepu, muszę przebijać się
przez tłum ludzi wchodzących do
niego. Mało komu przychodzi do
głowy, że po pierwsze: wypadałoby ustąpić mi drogi, po drugie:
byłoby wygodniej i prościej dla
wszystkich, gdybym ja najpierw
wyszła, a potem inni weszli.
Może czas przypomnieć, że ktoś
kiedyś wymyślił pewne zasady,
żeby wszystkim żyło się łatwiej?”.
Takiej oto treści list dotarł do
naszej redakcji. Ze smutkiem
musimy stwierdzić, że pani Anna
z Białej Podlaskiej, która jest jego
autorką, ma wiele racji i jej spostrzeżenia podziela sporo osób.
Zapominamy o podstawowych
zasadach savoir-vivre’u, tłumacząc się pośpiechem, szybkim
tempem życia czy takimi czasami. Ale czy nie jest to przypadkiem nasze lenistwo? Spełniając
prośbę pani Anny, przypominamy podstawowe zasady.
1. „Dzień dobry”, „przepraszam”,
„dziękuję” - kiedyś te słowa
znał każdy, dzieciom wpajano
je od najmłodszych lat. Tzw.
trzy magiczne słowa pomagają
w każdej sytuacji.
2. Uśmiech na ustach. Jeśli my
krzyczymy na urzędnika, nie
dziwmy się, że on się nie uśmiecha i traktuje nas chłodno. War-
raz ugniatamy, dodajemy jajko,
sól i pieprz ziołowy do smaku.
Wszystko dokładnie mieszamy.
Jeśli nadal widać kawałki ziemniaków - można je ponownie
ugnieść. Dodajemy mąkę - od 1 do
2 szklanek i pokrojone w plasterki
parówki. Placki smażymy na gorącym oleju z obu stron i podajemy
z keczupem.
dę przypudruj pudrem Art Make
Up, a policzki muśnij różem Satin
Blush w odcieniu Soft Pink. Subtelny, pastelowy makijaż oczu to
gorący trend tego sezonu. Na całą
ruchomą powiekę nałóż matowy
cień Mono Eyeshadow w kolorze
liliowym. Zewnętrzny kącik oka
oraz załamanie powieki podkreśl
cieniem w kolorze przydymionego fioletu Charming Violet. Rzęsy wytuszuj maskarą X-Treme
Noir, która sprawi, że będą intensywnie czarne, pogrubione i wydłużone. Usta zaznacz pomadką
Color Edition w kolorze delikatnego różu Sweet Sugar. Elementem końcowym makijażu są
pomalowane paznokcie. W tym
celu użyj lakieru nr 932 z kolekcji
Mini Max.
konkuRs
Wraz ze wzrostem temperatury
chowamy do szuflady ciężkie podkłady i chętnie sięgamy po lekkie
fluidy, takie jak kremy CC. Ich
największą zaletą jest podwójne
działanie, czyli jednoczesna pie-
lęgnacja i makijaż twarzy. Dlatego
makijaż rozpocznij od nałożenia
kremu CC Magical Colour Corretion, który ujednolici cerę oraz
nada jej naturalny i promienny
kolor. Następnie czoło, nos i bro-
Mamy dla Państwa sześć
zestawów kosmetyków eveline.
ich skład to: podkład artscenic,
tusz do rzęs, lakier do paznokci
oraz konturówka do ust. By
wziąć udział w konkursie, należy
wysłać SMS o treści: eCho1.
odpowiedź na numer 7168 (1,23
zł z Vat) od czwartku, 26 lutego,
od godz. 10.00, do środy, 4 marca, do 22.00. wygra sześć osób,
które najciekawiej odpowiedzą
na pytanie: „Dlaczego lubię się
malować?”. Uwaga - odpowiedź
nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na
stronie www.echokatolickie.pl.
Listę nagrodzonych zamieścimy
w 11 nr. „echa”.
eCho DZieCi
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
JEStEM PAtRIOtĄ
Szary
i smutny PRL
Rozmaitości
33
RUSZ GŁOWĄ
Codzienne życie w komunistycznej Polsce, czyli w PRL, było
smutne i szare. Ludzie mieli niewiele powodów do radości.
1. Mroźna pora roku.
2. Mogą być olimpijskie.
3. Kiedyś skoczek, dzisiaj rajdowiec.
4. rozgrywane na skoczni.
Mimo że ciężko pracowali, zarabiali
bardzo mało pieniędzy i prawie nic
nie mogli sobie kupić. Brakowało
nie tylko towarów w sklepach. Od
1976 r. w sklepie można było kupić różne towary tylko wtedy, gdy
miało się na nie „kartki”. Były to
specjalnie wydrukowane kupony,
po oddaniu których otrzymywało
się daną rzecz. Na kartki kupowało się cukier, mięso i wędliny,
kawę, czekoladę, proszek do prania, masło, buty, benzynę. Oprócz
tego trzeba było stać w długich
kolejkach. Czasami nawet kilka
dni! Dlatego tworzono komitety
kolejkowe sprawdzające listy osób
oczekujących. Każdy otrzymywał
numer i o określonych godzinach
był sprawdzany, czy stoi na swoim
miejscu. Jeżeli nie mógł tego robić
osobiście, wynajmował „stacza”,
czyli osobę, która stała za niego.
nieosiągalne
mieszkania i samochody
Największym marzeniem wie-
lu młodych ludzi było posiadanie
własnego mieszkania, jednak było
to prawie nieosiągalne. Budowane bloki były co prawda duże, ale
mieszkania już malutkie i ciasne.
Ich jakość też pozostawiała wiele do życzenia. Bardzo mało osób
miało własny samochód. Polacy
najpierw jeździli warszawami, potem bardziej popularne stały się
syreny - zrobione przez polskich
inżynierów. Szczytem elegancji
były niemieckie plastikowe trabanty, które rozwijały maksymalnie
prędkość 100 km/h. W 1972 r. po
raz pierwszy pokazano w Warszawie włoskiego fiata 126p. Popularnie nazywany maluchem, stał się
najczęściej spotykanym autem na
polskich drogach.
Kolorowo i na przekór
Bikiniarz to nie nazwisko jednego człowieka, ale nazwa określająca
młodych ludzi, którzy sprzeciwiali
się wprowadzonym przez komunistów ograniczeniom w modzie,
kulturze i muzyce. Bikiniarze naśladowali zakazane wzory amerykańskie, które kojarzyły im się
z wolnością. Ubierali się kolorowo
i jaskrawo. Nosili „zamszaki”, czyli
zamszowe buty na grubej podeszwie, „piratki”, czyli kolorowe
skarpetki w paski, wąskie spodnie
nad kostkę, kolorowe koszule,
ciemne okulary i ręcznie malowane krawaty przedstawiające plażę
z palmami.
Baz telewizji i telefonów
Luksusem, na który nie każda
rodzina mogła sobie pozwolić, był
telewizor, na początku czarno-biały. Podobnie było z telefonami. Na
podłączenie aparatu czekało się
długie lata. Polacy rzadko wyjeżdżali za granicę, bo otrzymanie
paszportu było bardzo trudne i zależało od decyzji komunistycznej
władzy. Komuniści nie mogli dopuścić, aby zbyt wielu Polaków zobaczyło, jak wygląda życie w wolnych,
niekomunistycznych krajach.
cZy WieSZ, że…
Więcej ciekawych informacji
znajdziecie w książce „Kocham Polskę.
Historia Polski dla naszych dzieci”
Joanny i Jarosława Szarków.
Reklama
Huta Katowice została zbudowana na polecenie Związku Sowieckiego.
Była naprawdę gigantyczna. Surowce do wytopu stali miały być sprowadzane ze Związku Sowieckiego i do niego także sprzedawane gotowe
produkty po odpowiednio niskiej cenie. W ten sposób to ogromne przedsięwzięcie stawało się zupełnie nieopłacalne.
5. tam jeździ się na łyżwach.
6. Jazda …………… na łyżwach.
7. ………………….. Kowalczyk.
8. Zimowa stolica Polski.
9. Nasz najlepszy skoczek.
Krzyżówkę tę ułożył kamil Gajek z Grabowa szlacheckiego. Nagrodę
za inwencję (jedną z recenzowanych na naszej stronie książek) wyślemy
pocztą.
wasza krzyżówka też może zostać wydrukowana na tej stronie. wystarczy, że przyślecie ją do nas. Nie zapomnijcie podać swojego adresu.
wypełnione kupony (wyłącznie na kartach pocztowych) prosimy przesyłać na adres: „echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce.
Do wygrania zestaw gier z serii „akademia Umysłu
Junior ZiMa” firmy Format. to specjalnie opracowany zestaw gier rozwijających pamięć, wspomagających koncentrację oraz pobudzających wyobraźnię.
Każdy z czterech programów zawiera aż 20 ćwiczeń
o wielu stopniach trudności, które stymulują rozwój intelektualny i poznawczy.
rozwiązanie krzyżówki z 7 nr. „echa”:
Święto ofiarowania Pańskiego
Nagrodę otrzymuje Patrycja Gabrysiuk z siedlec.
Serdecznie gratulujemy, po odbiór nagrody zapraszamy do redakcji.
KRZyżóWKA 9
haSŁo
iMiĘ i NaZwiSKo
aDreS
wieK
do poczytania
nie ma jak siostra
Jaki jest najlepszy sposób na prawie wszystkie
dziecięce problemy? Rodzeństwo!
Doskonałym tego dowodem jest
Franek. Ponieważ jest mały, nie
wszystko potrafi. Na szczęście ma
starszą siostrę Basię. To ona pokazuje mu świat. Poznają zwierzęta,
kolory, liczby i pojazdy. Przeżywają złe i dobre sytuacje, przygody z zasypianiem, ubieraniem
i jedzeniem. Dobrze jest wspólnie poznawać świat! W „Wielkiej
księdze Basi i Franka” znajdują
się wszystkie dotychczas wydane opowiastki, a także zupełnie
nowe historie oraz strony z zadaniami dla dzieci.
JAG
Zofia Stanecka, Wielka księga
Basi i Franka, Literacki Egmont,
Warszawa 2014.
34
EchoKatolickie
USłUgi
ubezpieczenia komunikacyjne, majątkowe, rolne, turystyczne, na życie.
Kilkanaście towarzystw. Siedlce,
dworzec PKP (antresola i piętro - od
strony miasta). tel. 883-670-202.
nieRUchomości
sprzedam
Mieszkanie 58 m², iV piętro, ul. Kilińskiego. Cena 165 tys. zł. tel. 501-516-482.
Mieszkanie 58 m², parter, ul. Jagiełły
w Siedlcach. tel. 791-258-088.
Mieszkanie 48 m², ii piętro, ul. Sobieskiego w Siedlcach, cena 168 tys. zł. tel.
600-382-844.
Posesja 0,43 ha, budynki murowane. tel.
517-405-392.
dobrej klasy ziemia w miejscowości Modrzew koło Zbuczyna. tel. 511-960-040.
działka budowlana 40 arów w miejscowości Karcze, 18 km od Siedlec, z budynkiem gospodarczym murowanym
i piwnicą murowaną. tel. 605-245-906.
działka rolna o pow. 2,5 ha, ryczyska,
pow. garwoliński. tel. 600-299-113.
8,4 ha ziemi, w tym: grunty orne, łąki,
lasy i posesja z budynkami, okolice Siedlec - w stronę Garwolina. tel. 692-327332, 798-591-334.
działki budowlane w Parczewie,
ul. Klonowa/Laskowska. tel. 501-655-781.
działka 0,6 ha z możliwością powiększenia, wszystkie media, przy drodze
asfaltowej, okazyjna cena, Żelków.
tel. 504-239-663.
Mieszkanie 2-pokojowe, 35m², ii p., Siedlce, ul. wyszyńskiego, okna na dwie strony
budynku, 120 tys. zł. tel. 600-269-020.
M2, iii piętro, centrum Siedlec. tel. 602648-552.
M3, 47 m², Biała Podlaska. tel. 500-495663.
działka budowlana - 61 arów, na wsi,
z domem drewnianym do remontu lub
rozbiórki, przy lesie, 30 km od jeziora Firlej w woj. lubelskim, plus 55 arów pola.
Cena 65 tys. zł. tel 723-545-595.
Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz;
Stoczek Łukowski. tel. 519-862-477.
Mieszkanie 44 m² ul. Sobieskiego, iV
piętro, 2 pokoje z kuchnią. Cena 125 tys.
zł; Siedlce. tel. 25-644-67-87.
działka budowlana uzbrojona o pow.
1005 m², szer. 16,30 m. Cena 95 zł/m2, ul.
Górna, Biała Podlaska. tel. 790-445-024.
Pole żwirowe 1,16 ha. Bojmie. tel. 512657-430.
oGŁoSZeNia DroBNe
nieRUchomości
WynAjmę
lokal 388 m² lub część i p., w tym biuro
75 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. tel.
600-452-492 lub 698-997-247.
kwatera pracownicza z parkingiem,
doskonałe warunki, tanio; Siedlce. tel.
509-951-331.
Posiadłość w Żabcach (przy trasie
Międzyrzec Podl. - warszawa), 59 arów,
dom, stodoła. Cena do uzgodnienia. tel.
661-578-488.
sprzedam
kserokopiarka Canon ir2018, czarnobiała, format a5-a3, opcje: kopiarka,
drukarka, skaner. idealna do małego
biura, używana, w pełni sprawna. tel.
25-644-48-00.
duża ilość blachy trapezowej i dachówkowej. tel. 25-63-121-91 lub 502-36-5643.
leżaczek bujaczek Fisher Price „odkrywam i rosnę” dla dziecka do 10 kg,
stan idealny. Cena 100 zł, Urszulin. tel.
695-369-654.
drzwi i okna z demontażu, wewnętrzne
i balkonowe, rury ocynkowane 1 cal, ¾
cala oraz plandeka wymiary 4,50 x 3,50
m, tanio. tel. 517-405-392.
kożuch męski, beżowy, na wzrost 170180 cm, z Kurowa, stan idealny. Cena 200
zł. Biała Podlaska. tel. 791-919-914.
tapczan, łóżko, fotel rozkładany. tel.
517-405-392.
deski dębowe o grubości 2,5 cm i 5 cm,
dł. 6 m, sezonowane 2 lata pod wiatą. tel.
503-493-002.
drzewo, sosna i olcha na sztuki lub las
0,52 ha. tel. 501-242-095 lub 25-64454-36.
osika, topole, sosna w lesie. Cena do
uzg. tel. 517-405-392.
Maszt widłowy przerobiony do traktora
rolniczego, kompletny. tel. 503-493-002.
sianokiszonka, okolice Bojmia. tel.
512-657-430.
Regał pokojowy z szafką, barkiem
i wnęką na telewizor. Ciemny, na wysoki
połysk, szer. 3,3 m. Stan bdb. Cena 350 zł.
Biała Podlaska. tel. 791-919-914.
Mała lodówka, 230 V, nadaje się np. na
działkę; sprawna, cena 50 zł. tel. 606743-291.
siewnik konny przerobiony do ciągnika.
tel. 25-787-56-38.
sianokiszonka 30 szt. tel. 25-787-56-38.
Pługi dwójki do władimirca, pługi duże
trójki i platforma do kiszonki; okolice
Bojmia. tel. 512-657-430.
Biblioteczka na książki meblowa z poli-
Reklama
SIMPLY CLEVER
15(615)
12-18
kwietnia
2007
numernumer
9 (1026)
26 lutego
- 4 marca
2015
r.
turą wraz szafkami na dole, szer. 250 cm,
wys. 240 cm, Cena 300 zł. Biała Podlaska.
tel. 791-919-914.
szafa narożna młodzieżowa i komoda
w jasnym kolorze. tel. 501-242-095.
suknia ślubna rozm. 36, biel śmietankowa, typ princeska z falbanami oraz
narzutka z siateczki z koralikami, tanio.
tel. 505-232-621.
KUPię
sosna na pniu. tel. 502-36-56-43.
Gniotownik do zboża w dobrym stanie.
tel. 514-629-697.
Młynek do młynkowania zboża. tel.
512-683-681.
rolnictwo
korekcja racic u bydła mlecznego.
tel. 501-231-594.
sprzedam jałówki odsadki rasy Limousine, czystorasowe. w bardzo dobrej
kondycji. Stado pod oceną PZhiPBM.
w wadze ok. 410 kg i 370 kg, wiek 10
miesięcy, wolne od chorób, cena do uzg.
tel. 696-664-803.
sprzedam byka odsadka rasy Limousine, czysto rasowy. w bardzo dobrej
kondycji. Stado pod oceną PZhiPBM. 10
miesięcy, waga ok 430 kg, cena 10,5 zł za
kg. radzyń Podlaski. tel. 696-664-803.
motoryzacyjne
sprzedam
Vw Passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 tDi,
kombi czarny, full opcja, opony zimowe
i letnie, cena do uzgodnienia. tel. 519862-477.
Fiat Cinquecento 900, 1999 r., opony
letnie i zimowe, hak, przebieg 120 tys.
tel. 517-405-392.
Renault Kangoo, poj. 1.4, 2000 r., stan
bdb. tel. 505-425-722.
opel agila, 2002 r., stan bdb, cena 5,8
tys. zł. tel. 606-743-291.
praca
dwóch panów z Ukrainy poszukuje
pracy przy wykończeniu wnętrz: malowanie, układanie płyt kartonowo-gipsowych. tel. 511-432-813.
Przedsiębiorstwo Prywatne Zbigniew
Sobolewski z siedzibą w Siedlcach, przy
ul. Brzeskiej 102a, zatrudni dwie osoby
na stanowisku: robotnik budowlany.
Jedna osoba potrzebna jest do prac
ogólnobudowlanych, druga - wykoń-
czeniowych. osoba do kontaktu: irena
Soszyńska. tel. 694-195-470.
nAUKA
korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość
dojazdu; Siedlce. tel. 794-205-704.
korepetycje z matematyki, przygotowanie do matury. tel. 505-504-570.
korepetycje: język angielski; Siedlce. tel.
888-143-675.
zdrowie
Masz żylaki? Pijawki lekarskie skutecznie
leczą! Pijawki są przebadane i wolne od
bakterii, wirusów i zanieczyszczeń. Są
używane jednorazowo i utylizowane po
każdym zabiegu. Gabinet hirudoterapii,
ul. Sekulska 15B, Siedlce. tel. 504-217250.
Różne
Rodzina z Ukrainy potrzebuje pomocy,
np. kanapa, rower. tel. 513-419-969 lub
511-432-813.
Mam 63 lata i jestem osobą niepełnosprawną. Proszę o opiekę, w zamian oferuję miejsce do zamieszkania - Dąbrówka Ług. tel. 667-826-114 (po 18.00).
Poszukuję nauczycieli i pracowników
oświaty z Siedlec i okolic do nowo
powstałej sekcji związku zawodowego.
tel. 790-483-981.
RoZwIĄZanIa
konkuRsów
Firma La Luxe ufundowała naszym
czytelniczkom sześć zestawów kosmetyków, w skład których wchodzą: arganowy szampon, maska oraz odżywka
do włosów. w konkursie SMS z 7 nr.
„echa” najciekawszych odpowiedzi na
pytanie: „w jaki sposób dbasz o włosy?”
udzieliły:
joanna arseniuk, Biała Podlaska;
Ewa wójcik, siedlce;
Magdalena Bratoszewska,
Puławy;
anna Cielemęcka, siedlce;
Renata Czubaszek, Zbuczyn;
Małgorzata Fójcik, warszawa.
Gratulujemy! Nagrody wyślemy pocztą.
w 7 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs
SMS, w którym do wygrania były bilety
ufundowane przez kino helios. Najciekawszych odpowiedzi na pytanie:
„Dlaczego lubię chodzić do kina?”,
udzielili:
aldona Głuchowska, siedlce;
andrzej Głuchowski, siedlce;
anna kosieradzka, siedlce;
katarzyna kanteluk, siedlce;
stefania Buczkowska, siedlce;
jacek Zalewski, łuków;
Marzena kurek, wiśniew;
Magdalena kalicka, siedlce;
aneta Iwanowska, Ceranów;
wanda Pawlak, Mordy.
Gratulujemy! odbiór biletów
w siedzibie redakcji.
Reklama
InFoRMaCja
w związku z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce
nieruchomościami (Dz. U. z 2014 r., poz. 518 z późn. zm.) informuję, iż
na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce na okres 21 dni, tj. od dnia
25 lutego 2015 r. do dnia 18 marca 2015 r., wywieszone zostały wykazy
dotyczący zbycia w trybie:
1. przetargu nieograniczonego nieruchomości położonych przy:
ul. h. Sienkiewicza 20, zabudowanej, oznaczonej w ewidencji gruntów w obrębie 50 jako działka nr 54/4 o pow. 0,1298 ha;
Placu tysiąclecia 12, zabudowanej, oznaczonej w ewidencji gruntów
w obrębie 50 jako działka nr 92 o pow. 0,2134 ha
2. bezprzetargowym nieruchomości położonej na osiedlu rozkosz,
oznaczonej jako działka nr 11/2 obręb 90 o powierzchni 0,0017 ha
w celu poprawy warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej.
z up. Prezydenta Miasta
Anna Sochacka
Zastępca Prezydenta
BETONIARNIA
Rozmaitości
reklama
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
35
Tradycyjne - znaczy najlepsze!
„Zbuczynianki” skrywają w sobie talenty, jakich mało. Ugotują, uszyją, wykonają ręczne robótki… Same stworzyły sobie miejsca pracy.
Po roku działalności przyznają, że wystarczyła odrobina chęci i motywacji, by zamiast siedzieć i narzekać, osiągnąć sukces.
Blisko 50 mieszkańców gminy Zbuczyn i okolic wzięło udział w szkoleniu pn. „Produkt tradycyjny jako element podnoszenia atrakcyjności
turystycznej regionu”. W ramach inicjatywy zostały zorganizowane
warsztaty z produkcji serów zagrodowych.
Głównym inicjatorem spotkania, które odbyło się 17 lutego w filii zbuczyńskiego Gminnego Ośrodka Kultury w Starym Krzesku, był urząd
marszałkowski województwa mazowieckiego, zaś współorganizatorem
- Spółdzielnia Socjalna „Zbuczynianki”. Ten wybór nie był przypadkowy, bowiem spółdzielnia oferuje produkty oparte na tradycyjnych recepturach przekazywanych z pokolenia na pokolenie, ale udoskonalonych
o własne doświadczenie i lata praktyki.
Produkt lokalny i tradycyjny - czy jest atrakcyjny?
Krzysztof Zaniewski z urzędu marszałkowskiego przekonywał podczas wykładu, że zdecydowanie tak. Zachęcał zgromadzonych do udziału w konkursie o Laur Marszałka Województwa Mazowieckiego na najlepszy produkt roku. - Formuła konkursowa umożliwia udział zarówno
producentom rynkowym, których produkty możemy spotkać na sklepowych półkach, jak i gospodarstwom agroturystycznym, kołom gospodyń wiejskich oraz osobom indywidualnym - tłumaczył K. Zaniewski,
jednocześnie dodając, że produkty lokalne zachwycają nie tylko smakiem, ale również pięknem tradycji, jakie niosą ze sobą.
W czasie warsztatów można było nie tylko poznać tajniki serowarstwa,
ale również posmakować wspaniałych potraw i osobiście przekonać się
o umiejętnościach „Zbuczynianek”. Przygotowany przez spółdzielnię
jarski pasztet z cieciorki, nagrodzony prestiżowym odznaczeniem „Znak
Dziedzictwa Europejskiego”, zachwycił wszystkich. A to był dopiero
wstęp do kulinarnych specjałów…
Gdzie kucharek pięć… tam jest co zjeść!
Na stole zagościły bowiem m.in. pierogi z farszem z kaszy gryczanej,
kapustą czy soczewicą, sałatka „ośmiornica”, zupa grzybowa.
- Za nami rok działalności. To czas intensywnej pracy, ale i nauki efek-
tywnego współdziałania w zespole. Cieszymy się, że efekty są widoczne,
a potwierdzeniem sukcesu spółdzielni są dotychczasowe nagrody - mówi
Anna Pogonowska, prezes spółdzielni. I dodaje: - Przed nami wiele planów - m.in. wyjazd na największe targi turystyczne ITB do Berlina, gdzie
nie tylko będziemy reprezentować nasz region, ale i swoje produkty. A te
już teraz można kupić w sklepie internetowym: www.niewykluczone.
com, na portalu „Z lepszej półki”.
- „Zbuczynianki” skrywają w sobie talenty, jakich mało. Chciałabym, by
ich wyjątkowa oferta oparta na rękodziele i produktach tradycyjnych była
dostrzeżona, bo w tej dziedzinie tkwi ogromny potencjał - mówi doradca
spółdzielni Małgorzata Wojewódzka, właścicielka restauracji Retro Skibniew i jednocześnie współtwórca Szlaku Kulinarnego „Mazowiecka Micha
Szlachecka”. Jak wyjaśnia M. Wojewódzka, kuchnia proponowana przez
spółdzielnię to głównie potrawy tradycyjne, rodem z Podlasia, ale i takie
w wersji „light”. - Idziemy za modą. Nagrodzony jarski pasztet z cieciorką
jest idealną propozycją dla dbających o linię lub wegetarian. I o takie właśnie
produkty będziemy systematycznie uzupełniać naszą ofertę - zaznacza.
Zainteresowanych działalnością Spółdzielni Socjalnej „Zbuczynianki” odsyłamy do strony www.alewioska.pl. Wszelkie informacje można
również uzyskać, dzwoniąc pod nr tel.: 797-700-045 lub 797-700-049. GU
Artykuł współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
Spółdzielnię Socjalną „Zbuczynianki” założyło pięć bezrobotnych
kobiet z gminy Zbuczyn, w ramach
projektu „Ośrodek Wspierania
Ekonomii Społecznej w subregionie siedleckim”. Decydując się
na otwarcie spółdzielni, panie
postanowiły, że wykorzystają
swoje umiejętności, które zdobyły
przez lata pracy w gospodarstwie
domowym. Jednocześnie będą
robić to, co lubią najbardziej.
„Zbuczynianki” chcą pielęgnować
piękne polskie tradycje i sprawiać,
że ich klienci nigdy nie zapomną
smaków z dzieciństwa i poczują
ciepło domowego ogniska.
W czym się specjalizują? Przede
wszystkim w organizacji przyjęć
okolicznościowych (wesela, komunie, chrzciny, urodziny, stypy oraz
imprezy firmowe). Oferują również
całą gamę wyrobów cukierniczych:
od domowych ciast i ciasteczek,
po konfitury i przetwory, a także
garmażerię mięsną i jarską. Talenty
„Zbuczynianek” pozwalają także na
tworzenie praktycznych i niepowtarzalnych robótek ręcznych: od
czapek, po obrusy i serwety.
36
numer 9 (1026) 26 lutego - 4 marca 2015 r.
EchoKatolickie
PROMOCJA
*
Kompleksowo
Profesjonalnie
Konkurencyjnie
ULOTKA LUTY
druk
2-strony
papier
kreda
połysk
130 g
nakład
1 000 szt.
1SPNPDKBOJF[BXJFSBPQSBDPXBOJBHSBñD[OFHP
OFERTA WAŻNA: 1-28.02.2015
%<ebZhkaC[Z_W
www.foldruk.media.pl
OJFVTÜVH
LSFEZUPXB
PXF
CF[HPU¬XL
[;64
SP[MJD[FOJF
/"+/*å4;&$&/:
83&(*0/*&
%LDáD3RGODVND
$O-DQD3DZáD,,
WHO
www.komunalnik.pl
tel. 24h
601 277 212
83 343 46 91
www.awistudio.pl
T y g o D n i k
R e g i o n a L n y
wydawca:
Siedlecka oficyna wydawnicza „Podlasie” Sp.
z o.o.; numer indeksu: 367478
adres redakcji:
ul. Bp. i. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce,
tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00
www.echokatolickie.pl,
e-mail: [email protected]
numer konta: 81 2030 0045 1110 0000
0046 9000 BGZ s.a o/siedlce
Redaktor naczelna:
Monika Grudzińska
([email protected]).
Zastępca:
agnieszka warecka
([email protected])
asystenci kościelni:
ks. andrzej adamski, ks. Jacek Szostakiewicz,
ks. Piotr wojdat
Redaktorzy prowadzący:
Jolanta Krasnowska-Dyńka ([email protected]), Monika Lipińska
([email protected]),
Kinga ochnio ([email protected])
dziennikarze:
agnieszka wawryniuk, andrzej Materski
(red. sportowa)
stali współpracownicy:
ks. Mateusz Czubak, wioletta ekielska,
ks. ireneusz Juśkiewicz, waldemar Jaroń,
tadeusz Nieścioruk,
Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski,
ks. Jacek wł. Świątek, Michał Sztelmach,
anna wasak, anna wolańska, Beata Zgorzałek
korekta: anna Kublik. skład: Leszek Sawicki
administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha
([email protected])
Reklama:
iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272,
e-mail: [email protected]),
Sylwia Jelonek, tel. 694-466-922
druk: Polskapresse Sp. z o.o., oddział Poligrafia,
Drukarnia warszawa
Prenumerata realizowana przez RuCh s.a.
Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na
e-wydania można składać bezpośrednio na stronie
www.prenumerata.ruch.com.pl
ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail:
[email protected] lub kontaktując się z telefonicznym Biurem obsługi Klienta pod numerem: 801 800
803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00.
Koszt połączenia wg taryfy operatora.
Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną
przyjmuje firma kolporter spółka z ograniczoną
odpowiedzialnością s.k.a. informacje pod numerem
infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.
dp.kolporter.com.pl/
Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść
zamieszczanych reklam i ogłoszeń. w przypadku
stwierdzenia niezgodności treści z zasadami
wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy
ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych
redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany
tytułów i dokonywania skrótów.

Podobne dokumenty