Arcybiskup większy Światosław Szewczuk
Transkrypt
Arcybiskup większy Światosław Szewczuk
3Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny 5 Kard. Bertone: nowa ewangelizacja, czyli nowa wiosna 25 Ile zarabiają hiszpańscy biskupi? (1055) niedziela, 24 czerwca 2012 www.kai.pl www.ekai.pl ISSN 1230-8641 25 BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ Arcybiskup większy Światosław Szewczuk – rozmowa str. 2 Fot. R. Gadar ROZMOWA K AI EDITORIAL Arcybiskup większy Światosław Jeszcze nigdy nasz Kościół tak nie rozkwitał 2 Rozmowa z arcybiskupem większym kijowsko-halickim Światosławem Szewczukiem „Jaki młody!” – dziwiono się, gdy 23 marca 2011 r. Synod Biskupów Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej wybrał na swego zwierzchnika 41-letniego władykę Światosława Szewczuka. Mało kto chyba pamiętał, że słynny metropolita Andrzej Szeptycki został głową Cerkwi Greckokatolickiej w wieku zaledwie 35 lat. Ja akurat o tym wiedziałem, ale doznałem pewnego szoku, gdy stawiwszy się na wywiad w hotelu Jana Pawła II we Wrocławiu zobaczyłem, że drzwi otworzył mi młody człowiek, który mógłby być moim synem. Miałem przed sobą duchownego o ujmującym, szczerym uśmiechu, nie przypominającego swoich dostojnych poprzedników: Szeptyckiego, Slipyja, Lubacziwśkego i Huzara. W dodatku mówiącego ładnie po polsku. Arcybiskup Światosław już dziś zaczyna spełniać pokładane nadzieje władyków, którzy odważnie i dalekowzrocznie wybrali go na głowę Cerkwi Greckokatolickiej. Jest hierarchą, który ma wizję duszpasterską, obejmująca nie tylko Ukrainę, ale także ukraińską diasporę. W wywiadzie, który przeprowadziłem z Arcybiskupem, potwierdził doniesienia medialne, że jest hierarchą otwartym na argumenty drugiej strony, co dobrze rokuje dialogowi z braćmi prawosławnymi. Przez kilkanaście miesięcy przewodzenia Cerkwi Greckokatolickiej dał się też poznać jako surowy krytyk ukraińskich władz, co być może jest powodem, że prezydent Wiktor Janukowycz unika z nim spotkania. Niedawno arcybiskup Światosław został członkiem Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. To ważna nominacja, bo grekokatolicy od dawna aspirują do tego, aby być pomostem w dialogu między Kościołem katolickim a prawosławiem. Być może jest to sygnał z Watykanu, że decyzje dotyczące istotnych problemów ekumenicznych nie będą już zapadały bez konsultacji z Cerkwią Greckokatolicką. Grzegorz Polak Jak Ksiądz Arcybiskup czuje się jako następca wielkich hierarchów greckokatolickich – metropolity Andrija Szeptyckiego i kardynała Josyfa Slipyja? – Dla mnie to wielki zaszczyt i zaskoczenie, że to akurat ja jestem następcą tych wybitnych hierarchów. A także wielkie wyzwanie, aby starać się ich naśladować w życiu osobistym i w posłudze pasterskiej, a także kontynuować ich linię działania. Z drugiej strony czuję, że jestem pod ich opieką. Metropolita Andrzej Szeptycki był moim patronem, gdy po upadku Związku Sowieckiego jako pierwszy grekokatolik wyjechałem na studia do Rzymu i wróciłem stamtąd z doktoratem. Cała moja praca naukowa toczyła się w dialogu z metropolitą Szeptyckim. Jak to rozumieć? – Uważam go za swego patrona. Gdy kard. Myrosław Lubacziwśkyj zakomunikował mi, że chce mnie wysłać na studia do Rzymu, poszedłem do krypty w soborze św. Jura, gdzie jest pochowany metropolita Szeptycki, aby poprosić go o błogosławieństwo i wstawiennictwo. I on nigdy mnie nie opuścił. Czułem, że ręka tego świętego człowieka była nade mną. A kiedy byłem rektorem seminarium we Lwowie, w sposób szczególny, poprzez modlitwę, czułem kontakt duchowy z kardynałem Slipyjem, który też był młodym rektorem tego seminarium. Czasem bywają takie sytuacje, kiedy nie można z nikim porozmawiać, poradzić się, a trzeba podjąć decyzję. Wtedy wzywałem pomocy kard. Slipyja. I jakoś zawsze wychodziło na dobre. Ksiądz Arcybiskup jest jeszcze młodym człowiekiem, ale pamięta czasy Cerkwi podziemnej. Jak wyglądało wtedy życie religijne Waszej rodziny? – W Ukrainie zachodniej wiara chrześcijańska i tradycja Kościoła greckokatolickiego była zachowywana i przekazywana następnym pokoleniom w rodzinie. Rodzina to była Eclessia domestica (Kościół domowy), środowisko, gdzie można było prowadzić życie religijne w ukryciu, ponieważ na zewnątrz było to zabronione, a jakiekolwiek przejawy religijności surowo karano. Modlitwa czy katecheza odbywały się tylko w rodzinie, dzięki rodzicom. Były trzy sposoby na obchodzenie niedziel i świąt. Po pierwsze – słuchano naszej liturgii transmitowanej przez Radio Watykańskie. Po wioskach ustawiano nawet radioodbiorniki w oknach, żeby więcej ludzi mogło słyszeć. Drugi sposób, to było uczestnictwo w życiu religijnym Kościoła rzymskokatolickiego, który też miał ciężko, który też doznawał szykan i prześladowań, ale gdzieniegdzie jego świątynie nie zostały zamknięte. Zachowaliśmy bardzo dobre wspomnienie o księżach rzymskokatolickich, którzy pomagali nam, byli otwarci i udzielali nam sakramentów. Ja pochodzę ze Stryja, gdzie – dzięki Bogu – zawsze był czynny kościół obrządku łacińskiego. Choć ksiądz znajdował się pod presją władz sowieckich, nigdy nie odmówił nam posługi. cd. na str. 26 50. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Dublinie 10-17 czerwca odbywał się w Dublinie 50. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny pod hasłem „Eucharystia: Komunia z Chrystusem i między nami”. Benedykta XVI, który już wcześniej zapowiedział, że nie pojedzie do stolicy Irlandii, reprezentował jako legat prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Marc Ouellet. Otwarcie Do udziału w jubileuszowym Kongresie zgłosiło się ponad 22,5 tys. katolików, w tym 7 tys. z zagranicy, ze 101 krajów. Delegacji polskiej przewodniczył biskup łowicki Andrzej Dziuba. Program MKE przewidywał uroczyste, codzienne Msze św, adoracje, konferencje, wystawy, koncerty... Kongres rozpoczął się Mszą św. koncelebrowaną na stołecznym hipodromie z udziałem m.in. 40 kardynałów, kilkudziesięciu biskupów i kilkuset kapłanów. Przewodniczył jej legat papieski, a nad zebranymi powiewały flagi państw, z których przybyli uczestnicy wydarzenia. Najpierw jednak przed ołtarzem odsłonięto granitowy Kamień Uzdrowienia na którym wyryto modlitwę jednej z ofiar nadużyć seksualnych, jakich przed laty dopuszczali się na nieletnich irlandzcy duchowni. Metropolita dubliński abp Diarmuid Martin przypomniał tych, którzy z tego powodu ucierpieli. – W duchu skruchy wspomnijmy każdego z nich w ciszy naszych serc – poprosił. Nawiązując do żądań reform w Kościele i zmian w jego nauczaniu, podkreślił, że „Kościół nie należy do nas”, dlatego nie możemy go dowolnie przekształcać. Jest on bowiem „darem otrzymanym od Pana, prowadzonym w historii przez Ducha Świętego, idącym za przykładem Maryi i świętych”. W homilii kard. Ouellet przypomniał, że w każdą niedzielę chodzimy do kościoła, aby spotkać zmartwychwstałego Pana w Eucharystii. Światu może się wprawdzie wydawać, że gromadzimy się z powodów społecznych albo ze względu na tradycję kulturową i religijną, w rzeczywistości jednak każdego z nas wzywa osobiście Pan. Jako „biedni grzesznicy” nie zawsze jesteśmy odpowiednio przygotowani wewnętrznie do przyjęcia Komunii św., ale „każdy może przeżywać to, co nazywamy «komunią duchową»” – dodał kardynał. Wezwał do uświadomienia sobie, jak niezgłębiony jest „dar Świętej Eucharystii”. – Bóg zasługuje na większą adorację i wdzięczność za ten dar miłości – stwierdził prefekt Kongregacji ds. Biskupów. Każdy dzień 50. MKE poświęcony był jednej wybranej tematyce. Poniedziałek – 11 bm. upłynął pod znakiem „Komunii w jednym chrzcie” i miał charakter ekumeniczny, we cd. na str. 24 Z udziałem gości z kraju i zagranicy 15 czerwca w Tarnowie odbył się ingres nowego biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża. Obecny był abp Celestino Migliore – nuncjusz apostolski w Polsce oraz ok. 30 kardynałów i biskupów. Mszę św. koncelebrowało ok. 400 kapłanów. W katedrze licznie zgromadzili się mieszkańcy diecezji, zwłaszcza z rodzinnej Limanowej, a także parlamentarzyści, samorządowcy, ludzie nauki. Przed rozpoczęciem liturgii nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore odczytał pismo nominacyjne papieża Benedykta XVI. Wręczył także biskupowi pastorał – symbol władzy pasterskiej. Wymownym znakiem objęcia rządów w diecezji tarnowskiej przez nowego biskupa było zajęcie miejsca na katedrze biskupiej, na którą wprowadził bp. Jeża nuncjusz apostolski. Następnie biskupi: Wiesław Lechowicz i senior Władysław Bobowski, duchowieństwo tarnowskie i świeccy złożyli homagium czyli znak czci, szacunku i posłuszeństwa nowemu biskupowi. W homilii, która zwyczajowo jest programem duszpasterskim nowego biskupa, bp Jeż mówił do wiernych: – Jesteśmy posłani do świata, który radykalnie się zmienia, i mamy głosić mu Ewangelię, ani nadmiernie się do niego nie upodabniając, ani nie zamykając się w twierdzy. Zwrócił też uwagę, iż „część społeczeństwa przechodzi od walczącego ateizmu, który pozwalał jeszcze nawiązywać relacje z ideologicznymi adwersarzami oparte na apologii Ewangelii, do bardzo niebezpiecznej obojętności religijnej, która ignoruje rzeczywistość Boga w codziennym życiu, stając się nieczułą także na drugiego człowieka”. – Usiłuje się nam wdrukować nieprawdziwy obraz ukazujący chrześcijaństwo jako religię opresyjną, ograniczającą rozwój człowieka, blokującą jego szczęście, pełną nakazów i zakazów, utrudniających życie w wolności i dobrostanie psychicznym. Kościół przedstawiany jest we współczesnych komunikatach jako archaiczna instytucja walcząca z postępem, rozwojem nauki, utrzymująca ludzi w ustawicznym poczuciu winy – mówił bp Jeż. Wyjaśnił, że idąc do tego świata należy być cichym i pokornego serca – jak określił Siebie sam Jezus – ale podkreślił, że nie oznacza to poddania się beznadziejnemu fatum czy podporządkowania osobom dominującym, ale umiejętność panowania nad gniewem, chęcią zemsty, słabością. Nowy biskup tarnowski wyraził też przekonanie, iż „jesteśmy w stanie ukazać w swoim życiu prawdziwe oblicze Ewangelii, Kościoła porzucając nieuzasadnione kompleksy i lęki w stosunku do współczesnego świata”. – Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże nosimy w sobie, jak wszyscy inni ludzie, niemal duchowy kod genetyczny Boga, który w Jezusie Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku czyni z nas niezależnie od ludzkich genealogii, duchową arystokrację dzieci Bożych i przyjaciół Boga – mówił. Zaapelował także, by porzucić lęk przed światem. – Jeżeli doznajemy w sobie wyzwalającej miłości Chrystu- W YDARZENIA Ingres nowego biskupa tarnowskiego 3 sa, to nic nas nie zatrzyma w świadectwie i zawsze znajdziemy odpowiednie sposoby i środki, aby w sposób przekonywujący głosić Ewangelię niezależnie od naszego stanu posiadania – zapewnił kaznodzieja. Zdaniem bp. Jeża należy także unikać innej pokusy – zamknięcia się w zakrystii – przed siłami, walczącymi z Kościołem skrycie lub otwarcie populistycznymi hasłami. – Nie chcemy również popaść w skrajność Kościoła, „twierdzy” zamykając się w świecie własnej doskonałości, duchowego samozadowolenia wobec natarczywego „pukania” świata do drzwi Kościoła, który jest źródłem Bożego światła dla wszystkich ludzi, a szczególnie tych, którzy tkwią na drodze ciemności, błędu, zła, grzechu, samotności i bezsensu – podkreślił. Na koniec zapewnił, że wzorem św. Pawła zgina kolana przed Bogiem Ojcem i że towarzyszy mu głęboka wiara, iż dzięki tej modlitwie – pasterza za diecezjan i wiernych za swojego biskupa – nic nie będzie w stanie odłączyć od Boga całej wspólnoty. Na zakończenie uroczystości obecni w katedrze zaśpiewali dziękczynne Te Deum a następnie kanclerz kurii diecezjalnej w Tarnowie ks. prałat Adam Nita odczytał nadesłane listy gratulacyjne od Prezydenta RP i Prymasa Polski. Zgodnie w nich podkreślali, że jest to historyczny moment, gdyż po raz pierwszy w 226-letniej historii diecezji, jej 16. biskup wywodzi się z miejsco- wego duchowieństwa. Zdaniem abp. Józefa Kowalczyka, to „znak wielkiego zaufania, jakim Ojciec Święty darzy kler diecezji tarnowskiej”. Prezydent Bronisław Komorowski zwrócił uwagę, iż diecezja tarnowska zajmująca w polskim Kościele miejsce wyjątkowe dzięki pobożności wiernych i liczbie powołań, jest dogłębnie znana nowemu biskupowi. Życzył mu, aby „Tarnów z otwartym sercem i duszą przyjął swojego nowego pasterza, który zna jego pragnienia i troski, potrzeby i problemy” oraz przekazał mu wyrazy szacunku. Z kolei Prymas Polski zapewnił o swojej duchowej łączności z nowym biskupem tarnowskim i uczestnikami uroczystości w katedrze. Za Janem Pawłem II podkreślił, że „nowe czasy, nowe warunki domagają się nowych form służby”. Wyraził przy tym nadzieję, że będzie to zarys programu pracy duszpasterskiej bp. Jeża. Życzenia nowemu biskupowi złożył także metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, który był współkonsekratorem bp. Jeża w 2009 roku. – Dziękujemy za to wielkie dziedzictwo Kościoła tarnowskiego, w które wchodzi dzisiaj nowy biskup – mówił kard. Dziwisz, wymieniając także poprzedników bp. Jeża na stolicy biskupiej w Tarnowie: abp. Jerzego Ablewicza, abp. Józefa Życińskiego i abp. Wiktora Skworca. Metropolita krakowski życzył bp. Jeżowi, „aby nie tylko pamiętał o dziedzictwie, ale je rozwijał w ramach metropolii krakowskiej i Episkopatu Polski”. Życzenia nowemu biskupowi złożyli także: abp Wiktor Skworc – metropolita katowicki, w imieniu księży – ks. Czesław Paszyński, proboszcz parafii w Borzęcinie, s. Maria Maksymilla Pliszka, przełożona generalna służebniczek dębickich, Ryszard Ścigała – prezydent Tarnowa oraz w imieniu laikatu – Bożena Jawor. W uroczystej Mszy św. połączonej z ingresem uczestniczyli także: metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, metropolita warmiński abp Wojciech Ziemba, metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski. Do Tarnowa przyjechali m.in. sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Wojciech Polak, biskup elbląski Jan Styrna, biskup rzeszowski Kazimierz Górny, a także abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski. Obecni byli również biskupi ze Słowacji, Kamerunu i Boliwii. W uroczystości uczestniczyła Genowefa Jeż – matka biskupa tarnowskiego. Jak powiedziała KAI jest szczęśliwa i modli się za syna. – To dobry człowiek, każdemu by pomógł. Nigdy nie przypuszczałam, że zostanie biskupem tarnowskim – stwierdziła. Do Tarnowa przyjechali górale, przedstawiciele parafii, w których pracował przed laty bp Jeż jako wikariusz i proboszcz. awo, aw, eb KRAJ Ks. Lityński biskupem pomocniczym diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Ks. Tadeusz Lityński, dotychczasowy proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie Wielkopolskim został 16 czerwca biskupem pomocniczym diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Sakry biskupiej udzielił abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce, a współkonsekratorami byli metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga i ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej bp Stefan Regmunt. 4 Biskup Tadeusz Lityński urodził się 14 czerwca 1962 r. w Kożuchowie. Po ukończeniu studiów w Wyższym Seminarium Duchownym w Gościkowie-Paradyżu przyjął święcenia kapłańskie w 1988 r. Pracował jako wikariusz w parafii pw. św. Bartłomieja w Ołoboku (1988-1990) i parafii pw. NMP Królowej Polski w Głogowie (1990-1993). Przez siedem lat pełnił funkcję notariusza Sądu Kościelnego w Gorzowie Wlkp. (1993-2000). W roku 2000 został mianowany proboszczem parafii pw. Najświętszej Trójcy w Ochli k. Zielonej Góry, a sześć lat później – proboszczem parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie Wlkp. – Mam świadomość, że moje życie i powołanie trwa i jest darem niczym nie zasłużonym. Zadawałem sobie pytanie: dlaczego, Panie, na mnie spojrzałeś? Odpowiedź znajduje się w Ewangelii, w Twoim spojrzeniem na człowieka. Dla Ciebie nie ma biednych, społecznie odrzuconych, dla ciebie wszyscy są ważni, dla nich oddałeś życie – powiedział m.in. nowo wyświęcony bp Tadeusz Lityński. Nowy duszpasterz pomocniczy diecezji zastąpił na tym stanowisku bp. Pawła Sochę, który przeszedł na emeryturę. wm Kard. Bertone: Nowa ewangelizacja oraz promocja nauczania Benedykta XVI – to dwa główne wątki wystąpień kard. Tarcisio Bertone, który 8-12 czerwca gościł w Polsce. Watykański sekretarz stanu odwiedził kolejno Kraków, Łódź, Bydgoszcz i Gdańsk. 8 czerwca otrzymał doktorat honorowy Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie – pierwszy w dziejach tej uczelni. Kardynała uhonorowano za zasługi naukowe (jest wybitnym znawcą prawa kanonicznego) oraz za aktywne wspieranie dzieła dwóch papieży – bł. Jana Pawła II i Benedykta XVI, zwłaszcza za wytrwałe głoszenie i obronę godności każdego człowieka oraz jego prawo do życia i wolności. W uroczystości uczestniczyło wielu dostojników kościelnych, w tym Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, senat UP JP II. Kard. Bertone wygłosił wykład na temat „Roli uniwersytetów katolickich w dziele nowej ewangelizacji”. Zaczął od wyjaśnienia koncepcji „nowej ewangelizacji”, która – jak podkreślił – „nie jest dziełem okazjonalnym lub tymczasowym, lecz stałym zobowiązaniem i kluczową potrzebą Kościoła”. Podjęcie jej jest konieczne w obliczu tego, co Benedykt XVI nazywa „niepokojącą utratą poczucia sacrum”. Zdaniem watykańskiego hierarchy potrzeba nowego podejścia do ewangelizacji, zarówno w sposobach, jak i w formie, wynika z nowej sytuacji krajów i kultur tradycji chrześcijańskiej. – Dzisiaj wojujący ateizm jest już w dużym stopniu za nami, ustąpił natomiast pola pewnej obojętności, w dużej mierze naznaczonej niewiedzą na temat tego, czym jest ewangelia oraz dążeniem do powszechnej tolerancji, która wyeliminuje wszelkie różnice pomiędzy wyznaniami – mówił kard. Bertone. – Ta niewiedza i dezorientacja, które mogą prowadzić nawet do synkretyzmu, wiążą się również w wielu krajach z wielką nieufnością do wszystkiego, co mogłoby zapewnić obecność religii, a zwłasz- cza chrześcijaństwa w przestrzeni publicznej, co w imię źle pojętego sekularyzmu prowadzi do prywatyzacji wyznawania religii, a zatem do zdławienia słowa Kościoła i jego szkodliwego zniknięcia z debaty publicznej – dodał gość z Watykanu. Podkreślił, że ta niewiedza oraz eliminowanie religii stanowią ogromną stratę nie tylko dla Kościoła, ale i dla współczesnego świata. Dlatego Benedykt XVI uznał nową ewangelizację za jeden z głównych priorytetów swojej misji. Zdaniem kard. Bertone potrzebne są nowe formy ewangelizacji, pozwalające dotrzeć do osób ochrzczonych, których wiara wygasła i które już nie praktykują. Nowa ewangelizacja ma być nie tylko „próbą naprawiania” tego stanu rzeczy, ale i „nową wiosną”. – Chodzi o wzrost nowych pędów, kiełkujących w starożytnym lesie – powiedział obrazowo „premier Watykanu”. Następnie wyjaśnił rolę uniwersytetów katolickich w nowej ewangelizacji – „zgodną z intuicją Pawła VI, oraz inspiracją Jana Pawła II i Benedykta XVI”. – Aby udało się wcielać wiarę, musi ona stać się częścią kultury – podkreślił. – Misją uniwersytetów jest tworzenie pomostu pomiędzy wiarą a kulturą. Według kard. Bertone „uniwersytet katolicki musi być jednak wierny swojej kościelnej tożsamości, stać się na nowo uniwersytetem misyjnym”. Do tego potrzeba „nowej żarliwości, nowego ognia, podobnego do tego, który miał w sobie Chrystus od czasu Paschy”, bowiem „tylko ten, kto jest żarliwy, może ogrzać, tylko ten, kto nosi w sobie światło, może oświecić”. Niezbędnym pośrednikiem nowej ewangelizacji – kontynuował hierarcha – jest miłość, bo jak mówił Jan Pawła II „to nie nauka odkupia człowieka. Człowiek zostaje odkupiony poprzez miłość”. Benedykt XVI studiowany przez Polaków Krakowski wykład kard. Bertone był jednym z najważniejszych wystąpień przedstawiciela Kościoła hierarchicznego na temat nowej ewangelizacji. 11 czerwca sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej otworzył w Bydgoszczy Centrum Studiów Ratzingera. Mieści się ono w gmachu Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej i jest owocem ścisłej współpracy Fundacji Watykańskiej Joseph Ratzinger-Benedykt XVI z diecezją bydgoską, uczelnią i całym regionem. Kard. Bertone wygłosił wykład zatytułowany: „Wkład Josepha Ratzingera-Benedykta XVI w refleksję etyczną nad współczesną gospodarką”. Zaznaczył, że „Kościół nie boi się zabierać głosu na temat wielkich pytań człowieka, które odnoszą się do jego prawdy i jego przyszłości”. Wśród tych pytań są także te, które dotyczą ekonomii. Zdaniem gościa z Watykanu dzisiejsze społeczeństwa potrzebują „trzech zasad autonomicznych”, aby mogły się harmonijnie rozwijać: wymiany równoważnych wartości – poprzez umowy; redystrybucji bogactw – poprzez podatki; i wzajemności – poprzez dzieła, które faktami świadczą o braterstwie. Według hierarchy owe trzy zasady muszą łączyć się z dwoma innymi: solidarnością i pomocniczością. – Solidarność jest etyką przyjazną człowiekowi, to znaczy, że państwo musi zagwarantować interesy wszystkich, zwłaszcza tych, którzy nie pracują albo już nie pracują. Oznacza to, że w globalnym społeczeństwie nikt nie może być wykluczony ze względu na wiek, chorobę, bezrobocie, na to, że jest dzieckiem czy rodziną w trudnej sytuacji. Tym bardziej nie mogą być wykluczone przyszłe pokolenia – te dzieci, które jeszcze nie są wśród nas obecne, ale już są w naszych marzeniach i planach – mówił sekretarz stanu. Zwracając uwagę na zasadę pomocniczości podkreślił, że w jej imię państwo powinno pozostawić dużą przestrzeń dla ludzi, samorządów, organizacji społecznych, nie ograniczając ich inicjatyw, lecz raczej pobudzając je do przejęcia odpowiedzialności. Kard. Bertone podkreślił, że godność człowieka i normy etyczne, są w świetle wiary i rozumu, dwoma „reflektorami”, które wg Josepha Ratzingera-Benedykta XVI oświetlają najlepszą drogę w złożonym współczesnym świecie, dając KRAJ nowa ewangelizacja, czyli nowa wiosna 5 człowiekowi niezawodną nadzieję. – Z tym zobowiązaniem, aby nadać życiu smak i blask miastu ludzi, inaugurujemy Centrum Studiów Ratzingera – zakończył watykański sekretarz stanu. Centrum powstałe dzięki wsparciu kard. Bertone, przyznało mu tytuł profesora honorowego. Bp Wojciech Polak, sekretarz generalny KEP, powiedział, że dla Kościoła w Polsce otwarcie Centrum to wydarzenie ważne. Przypomniał, iż na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim tłumaczone są na język polski wszystkie dzieła kard. Ratzingera. 6 czerwca metropolita lubelski, abp Stanisław Budzik, wręczył papieżowi pierwszy tom tej serii. Współpracę z Centrum zadeklarowały już polskie uczelnie – KUL, Uniwersytet Warszawski, UKSW, Wydziały Teologiczne uniwersytetów Poznańskiego i Opolskiego, Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu i Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie. KRAJ Nauczanie wciąż aktualne 6 W Łodzi i w Gdańsku kard. Bertone wziął udział w uroczystościach związanych z 25. rocznicą pielgrzymki bł. Jana Pawła II do tych miast, przypominając wciąż aktualne przesłanie papieskie. 10 czerwca sekretarz stanu przewodniczył na placu katedralnym Świętu Eucharystii. Wraz z nim celebrowało 17 biskupów z Polski, Ukrainy i Białorusi, w tym nuncjusz apostolski w naszym kraju abp Celestino Migliore. W homilii kard. Bertone zauważył, że ludzie dzisiaj często nie rozpoznają obecnego Jezusa. – Przechodzimy blisko Niego nie zdając sobie z tego sprawy. Niektórzy zapominają, że zostali zaproszeni na niedzielną Eucharystię. To spotkanie z Bogiem bliskim nie wchodzi w ich sposób życia i myślenia, są bardziej zainteresowani sprawami świata, jego propozycjami. Niestety, w życiu wielu ludzi Chrystus pojawia się dzisiaj jako Wielki Nieobecny – mówił watykański sekretarz stanu. Dodał jednocześnie, że myśląc o Kościele jako o domu, myślimy o rodzinie. A rodzina jest „Kościołem domowym, gdzie ludzie wzrastają i uczą się kochać Boga i bliźniego, a także umiłowania Eucharystii”. Według hierarchy, podstawowe znaczenie ma świadectwo małżonków. Przypominając jedno z najważniejszych pojęć rozpowszechnionych przez bł. Jana Pawła II podkreślił, że właśnie w rodzinie przeżywa się „wyobraźnię miłosierdzia” otwierając się na innych: na osoby starsze, na chorych i cierpiących, na całą wspólnotę narodu, Europy i świata. Nawiązując do pobytu papieża w 1987 r. w Łodzi kard. Bertone powiedział: – W pielgrzymkach błogosławionego Jana Pawła II, Łódź zajmuje miejsce szczególne. Jakże nie wspomnieć wielkiego święta Pierwszej Komunii dzieci urodzonych w roku wyboru papieża? Dziś są to osoby dorosłe i do nich kieruję szczególne pozdrowienie. Oprócz Mszy św. na lotnisku Lublinek musimy pamiętać o spotkaniu ze światem kultury i nauki oraz z tkaczkami łódzkich fabryk. To był naprawdę bardzo specjalny dzień, dar od Pana! – powiedział kardynał. Na zakończenie Mszy świętej poświęcił budynek Centrum Studiów im. Jana Pawła II, który powstaje obok katedry oraz gmachu Wyższego Seminarium Duchownego. Zaraz potem wierni mogli usłyszeć pozdrowienia, które podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański przekazał po polsku papież Benedykt XVI. „Pozdrawiam szczególnie mieszkańców Krakowa, Łodzi, Bydgoszczy i Gdańska, którzy z moim sekretarzem stanu wspominają w tych dniach pielgrzymkę do Polski sprzed ćwierć wieku błogosławionego Jana Pawła II” – mówił papież. „Jej owocem jest Święto Eucharystii, które obchodzicie dzisiaj w Łodzi, gdzie zostanie poświęcone Centrum Studiów im. Błogosławionego. Niech te spotkania umocnią Waszą więź z Chrystusem, który do końca nas umiłował. Z serca wszystkim błogosławię” – powiedział Benedykt XVI. Na zakończenie pobytu w Polsce kard. Tarcisio Bertone przewodniczył 12 czerwca Mszy św. w katedrze oliwskiej, a także wprowadził relikwie bł. Jana Pawła II do kościoła Opatrzności Bożej na gdańskiej Zaspie. W homilii wygłoszonej podczas Mszy odprawionej w bazylice katedralnej w Oliwie przypomniał nauczanie papieskie nt solidarności ze słynnych wystąpień Jana Pawła II w Gdyni i Gdańsku sprzed 25 lat, a także jego słowa wypowiedziane 5 czerwca 1999 r. w Sopocie, kiedy to papież przekonywał, że „nie ma solidarności bez miłości”. – Są to słowa dla wszystkich i na wszystkie czasy. Cywilizacja miłości może pochodzić z cywilizacji narodu ukierunkowanej na miłość, wielkoduszność, prawdę, wolność i solidarność, czyli wartości, które odpowiadają logice Ewangelii – stwierdził kard. Bertone. W tym kontekście przywołał słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1995 r. w Skoczowie, w których tłumaczył on, co to znaczy być „człowiekiem sumienia”. – Papież uczył, że należy odważnie podejmować odpowiedzialność za sprawy publiczne – podkreślił watykański hierarcha. gp Zmarł prof. Stuligrosz 15 czerwca zmarł w wieku 91 lat prof. Stefan Stuligrosz, wybitny polski kompozytor, twórca i dyrygent „Poznańskich Słowików”, kawaler Orderu Orła Białego, odznaczony przez Jana Pawła II Orderem św. Sylwestra. We wrześniu br. miał otrzymać z rąk kard. Gianfranco Ravasiego, medal Per Artem ad Deum (Przez Sztukę do Boga). Prof. Stuligrosz przez całe życie związany był z Poznaniem. Po II wojnie światowej założył Chór Chłopięco-Męski „Poznańskie Słowiki”. Był profesorem i rektorem Akademii Muzycznej, dziekanem Wydziału Wokalnego. Kierował także redakcją muzyczną Rozgłośni Polskiego Radia w Poznaniu. Występy z „Poznańskimi Słowikami” przyniosły mu międzynarodowe uznanie. – Ogromnym przeżyciem były dla mnie zwłaszcza koncerty w obecności Jana Pawła II – wspominał dwa lata temu prof. Stuligrosz. – Moja muzyczna działalność artystyczna jest powołaniem od dobrotliwego Dawcy dobra i piękna, któremu służę wraz ze swym chórem – mówił podczas uroczystości wręczenia Orderu Orła Białego w 2010 roku. – Przeszło siedemdziesiąt lat poświęciłem umiłowanej i pielęgnowanej przeze mnie sztuce chóralnej, do chóru należało od 1939 roku ponad dwa tysiące wychowanków – dodał dyrygent. � ms Negocjacje nie zostały zakończone Rozmowa z sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski bp. Wojciechem Polakiem Co na to przedstawiciele Kościoła katolickiego? – Powtórzyliśmy tezę, że długość okresu przejściowego winna być uwarunkowana wysokością odpisu podatkowego. Wyjaśniliśmy, że sama zapowiedź przedłużenia okresu przejściowego nie jest wystarczającą odpowiedzią na nasze postulaty, dotyczące wysokości odpisu podatkowego. W związku z tym w dalszej części rozmowy powtórzyliśmy przedstawiany już wcześniej katalog argumentów przeciw ustalaniu odpisu podatkowego na poziomie 0,3 proc. Wyjaśniliśmy, dlaczego Kościół postuluje wyższy odpis, tzn. między 1 proc. a 0,3 proc. Dodaliśmy, że zgodnie z logiką negocjacji możemy spotkać się w połowie drogi, tzn. na poziomie 0,5 – 0,6 proc. Jakie są to konkretnie argumenty? – Pierwszy argument wynika z przypomnienia roli społecznej Kościoła. Min. Boni na początku naszych rozmów zdawał się dostrzegać tę rolę jasno i klarownie. Jeśli więc organizacje pożytku publicznego otrzymują 1 proc. odpisu, to dlaczego społeczna działalność Kościoła i związków wyznaniowych ma być tak dewaluowana, że odpis na nią ma wynosić zaledwie 0,3 proc.? Warto też spojrzeć na wysokość podobnych odpisów podatkowych w innych krajach europejskich, gdzie są one znacznie wyższe. Drugi argument wynika stąd, że podstawą rządowej propozycji jest założenie, że punktem odniesienia jest dzisiejsza wysokość Funduszu Kościelnego. Strona kościelna argumentuje, że podstawą do wyliczenia wysokości odpisu podatkowego powinien być realny dochód z nieruchomości, które zostały przejęte przez państwo od Kościoła na mocy ustawy o dobrach martwej ręki z 1950 r., a które nadal pozostają w dyspozycji państwa. Dodaliśmy przy tym, że podzielamy rządowe zastrzeżenie odwołujące się do 12. art. ustawy o finansach publicznych, aby nie przekraczać unijnej procedury nadmiernego deficytu. Chcemy więc pójść rządowi na rękę i dlatego po raz kolejny zaproponowaliśmy: jeśli Kościół zebrałby z odpisu podatkowego więcej niż proponowane przez rząd 100 mln zł, to w okresie ochronnym deficytu budżetowego jesteśmy gotowi oddać państwu to, co będzie przekraczać tę sumę. Mamy przy tym świadomość, że system ten budowany jest na lata, a nie tylko na czas obowiązywania procedury ochrony nadmiernego deficytu budżetowego. Wobec tego należy określić taką wysokość odpisu podatkowego, jaka będzie mogła obowiązywać w przyszłości. Trzeci argument dotyczy kalkulacji rządowych, które zostały dołączone do pierwszego projektu przedstawionego Kościołowi, a z których wynika, że z odpisu podatkowego Kościoły powinny uzyskać kwotę ok. 100 mln zł. Założenia te są nieprzekonywujące dlatego, że bazują na bardzo nieprecyzyjnych obliczeniach. Zakładają one, że każdy, kto systematycznie uczęszcza do Kościoła będzie odprowadzać dany odpis podatkowy. W przypadku podobnych odpisów podatkowych, związanych chociażby z Organizacjami Pożytku Publicznego, okazuje się, że mimo istnienia od lat takiej możliwości, zaledwie 38 proc. podatników dokonuje odpisu. Dlatego nie można zakładać, że odpisy podatkowe na Kościół od razu osiągną zakładaną przez rząd sumę. Jaka była na to odpowiedź min. Boniego? – Pewną odpowiedzią na te argumenty, była wyrażona przez min. Boniego gotowość do przeprowadzenia dalszych konsultacji z Ministerstwem Finansów i ponownego przeanalizowania kościelnych racji. Wynika stąd, że nastąpią jeszcze dalsze kroki ze strony rządu. Umówiliśmy się, że nad wynikami analizy, przeprowadzonej przez min. Boniego wraz z Ministerstwem Finansów, pracować będzie nadal wspólny, wąski zespół ekspercki, który zbierze się w końcu czerwca. Natomiast – po wypracowaniu wniosków przez ten zespół – będzie możliwość spotkania się znów na poziomie zespołów roboczych Komisji Konkordatowych, kościelnej i rządowej. Jakie nadzieje na dalszy przebieg rozmów ma Ksiądz Biskup? – Negocjacje nie zostały zakończone. Wiemy, że jest grupa ministrów, którzy podzielają sposób argumentacji strony kościelnej. Istnieje też możliwość, że Ministerstwo Finansów weźmie pod uwagę nasze argumenty. Rozmowiał Marcin Przeciszewski Krótko Imieniem Jerzego Turowicza nazwane zostało 17 czerwca rondo na warszawskim Żoliborzu. Z pomysłem takim wystąpiła Fundacja Stefana Batorego, która w porozumieniu z burmistrzem dzielnicy Żoliborza dokonała wyboru miejsca. Radni dzielnicy Żoliborz uchwalili decyzję w tej sprawie w marcu br. Na uroczystość przybyli znajomi i współpracownicy Turowicza z „Tygodnika Powszechnego” oraz m.in Andrzej Wajda, Anna Nehrebecka, Maja Komorowska i o. Wacław Oszajca. � lk ROZMOWA K AI Księże Biskupie, jak 12 czerwca przebiegły rozmowy zespołów roboczych Komisji Konkordatowych, dotyczące przekształcenia Funduszu Kościelnego oraz dobrowolnego odpisu podatkowego na wybrany Kościół? – Rozmowy dotyczyły – w pierwszej części – sprawozdania min. Boniego z konsultacji, które Pan Minister przeprowadził z Radą Ministrów 30 maja. Min. Boni powtórzył, że strona rządowa obstaje przy odpisie od podatku dochodowego od osób fizycznych na rzecz Kościołów w wysokości 0,3 proc. oraz wychodzi z propozycją przedłużenia okresu przejściowego do 4 lat, czyli mógłby on obejmować lata 2013 – 2017. Minister przedstawił nam ponadto szczegółowy plan tego okresu przejściowego. 7 Sejm nie zgodził się na likwidację Funduszu Kościelnego Sejm odrzucił 15 czerwca projekty ustaw autorstwa SLD i Ruchu Palikota dotyczące likwidacji Funduszu Kościelnego. Zarówno celem SLD jak i Ruchu Palikota była szybka likwidacja Funduszu Kościelnego. Sojusz nazwał go „nieadekwatną w warunkach państwa neutralnego światopoglądowo formą finansowania wyznań z budżetu”. Postulował, by likwidacja Funduszu nastąpiła bez żadnej rekompensaty na rzecz Kościołów bądź innych związków wyznaniowych. Za odrzuceniem SLD-owskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego głosowało 368 posłów. Projektu broniło 61 posłów. Po przerwie w głosowaniu nad wnioskiem Ruchu Palikota wzięło udział 414 posłów. 357 było za jego odrzuceniem, sprzeciwiło się temu 56 posłów, a jeden wstrzymał się od głosu. Ruch Palikota postulował jednocześnie, aby instytucje kościelne pokrywały w całości składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe i zdrowotne wszystkich osób duchownych. awo Hospicja nie będą traktowane jak przedsiębiorstwa Organizacje prowadzące hospicja nie będą traktowane jak przedsiębiorstwa – takie są założenia nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, którą 14 czerwca uchwalił Sejm. W dalszym ciągu hospicja będą więc mogły zatrudniać wolontariuszy. Za nowelą w tej formie opowiedziało się 385 posłów, przeciw był jeden, a 38 wstrzymało się od głosu. – To przełomowa decyzja dla wielu instytucji, które prowadzą działalność hospicyjną – powiedział Radiu Plus Radom ks. Robert Kowalski, wicedy- rektor radomskiej Caritas. – Wcześniejsze propozycje (traktujące hospicja jak przedsiębiorstwa, a więc wykluczające w nich wolontariat – red.) drastycznie ograniczały możliwość ich sprawnego funkcjonowania – dodał. rm Abp Migliore: w okresie zmian pozostaje jedno – dobroć KRAJ – Funkcja społeczna Kościoła i kapłana jest coraz mniejsza, ludzie gdzie indziej znajdują to, czego szukają. W tym okresie zmian Kościołowi i kapłanom pozostaje jedna rzecz: dobroć – mówił 14 czerwca do księży diecezji ełckiej abp Celestino Migliore. Nuncjusz apostolski w Polsce przewodniczył Mszy św. z okazji Dnia Modlitw o Świętość Kapłanów w Kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP na Wigrach. 8 Na początku podkreślił, że w życiu kapłańskim nie ma nic piękniejszego, niż być razem i razem celebrować Eucharystię pod przewodnictwem biskupa. – To jest chwila, w której możemy namacalnie doświadczyć wspólnoty, jakiej my wszyscy tak bardzo potrzebujemy, ale na którą czasami patrzymy nieco sceptycznie, bo przecież dostrzegamy podziały, zazdrość, rywalizację, chłód, jaki widać w życiu kapłanów diecezjalnych – mówił abp Migliore. – A jednak wiara nam mówi, że tę komunię nie my tworzymy, lecz buduje ją Jezus – dodał. Zaznaczył, że to Chrystus burzy mury podziałów, podejrzliwości, ura- zów, konfliktów, które pojawiają się w życiu osobistym i społecznym. – To jest też lekcja pokory i realizmu: nie wystarczy nasz osobisty wysiłek, nasze osobiste i wspólnotowe zaangażowanie, aby zbudować pokój – to Jezus, bazując na naszym działaniu i współdziałaniu, jest budowniczym komunii – tłumaczył nuncjusz apostolski. Nakreślił sytuację Kościoła we współczesnym świecie. – Kiedyś Kościół to było społeczeństwo. Ale społeczeństwo odseparowało się od Kościoła albo ciągle do tego dąży – mówił. – Kościół kiedyś był zegarem wspólnoty na kościelnej dzwonnicy. Kiedyś Kościół był też „urzędem stanu cywilnego” dla miejscowej ludności. Tam zapisywano narodziny, zgony, zawarte małżeństwa. A dziś już nie ma cywilnego znaczenia, czy te fakty są tam zapisane, czy też nie. Są urzędy świeckie, które spełniają te czynności. Kiedyś jedynie Kościół prowadził nauczanie szkolne. Dziś, jeśli to robi, to z koncesji władzy świeckiej. Kościół w swoich bibliotekach i klasztorach przechowywał starożytną wiedzę; dziś też to robi, ale w dużo mniejszym zakresie. – Funkcja społeczna Kościoła i kapłana, jak widać, jest coraz mniejsza, mocno się zmienia. Wydaje się, że ludzie gdzie indziej znajdują to, czego szukają. Kościół i kapłan już ich mniej interesują, niż kiedyś. Kościół i kapłani w trudzie szukają nowych dróg, aby móc lepiej służyć ludowi Bożemu. W tym okresie zmian kapłan często czuje się zagubiony, niepotrzebny. Co więc pozostaje Kościołowi i co pozostaje kapłanowi? – pytał nuncjusz apostolski I odpowiedział: – Jedna rzecz: dobroć. Potem podkreślił, że dobroć jest tworzona przez religię chrześcijańską na wartościach, które „nie są z tego świata”. – Kapłan powinien być tym, który czasami wbrew swojej ochocie, naturze, instynktowi, wprowadza w świat realny, a więc nieco egoistyczny, dobro, chwile wyciszenia, pokój, przebaczenie, odchodzenie od egoistycznych przyzwyczajeń życiowych – wyliczał arcybiskup. – Być może te chwile nie zmienią świata, ale na pewno dadzą poznać, że istnieje inny niż tylko egoistyczny świat; że jest inny sposób życia, który pozwala ludziom iść szlachetnie do przodu i przywracać w świecie takie warunki, które pozwalają żyć godnie. Nuncjusz apostolski zwrócił też uwagę na inny problem – brak posłuchu słowa wśród wiernych. – W takich sytuacjach czasami ograniczamy się do ubolewania z powodu zamknięcia na słowo, na oporność ludzi, którym posługujemy. Czasami wskazujemy na jakieś obiektywne trudności, które nie pozwalają nam znaleźć odpowiedniego języka dla przekazywania ewangelicznego przesłania. I nie wszyscy znajdują właściwe rozwiązanie takich problemów. Co więc powinniśmy uczynić, gdy napotykamy zatwardziałe serca? Serca, które zamknięte są przed innymi ludźmi? Rozpocząć od nowej ewangelizacji siebie samych, naszych wspólnot parafialnych, ewangelizacji tych, którzy siebie samych uważają już za dobrych. Właśnie w tym celu, aby świat uwierzył – przekonywał. – Nie możemy się już usprawiedliwiać z tego, co ganimy u innych: obojętności i oporu względem Słowa Bożego, nawyku cytowania słowa Bożego bez wcielania go w codzienne życie, braku codziennego naprawiania naszego własnego życia – wyliczał nuncjusz. – Słuszne zatroskanie i święty niepokój z powodu laicyzacji dzisiejszego społeczeństwa, z powodu oporu naszych wspólnot wzglę- dem słowa Bożego, musi skupić się na nas samych – apelował. – My najpierw musimy na nowo otworzyć się na słowo Boże. Nie tylko na niektóre jego fragmenty, ale na każde słowo Boże. Trzeba otwierać nasze wspólnoty, małe i duże, parafialne i zakonne, nasze rodziny, środowiska szkolne i miejsca pracy, stowarzyszenia kulturalne i sportowe, zakłady opieki zdrowotnej i więzienia, na doświadczanie słowa Bożego i osobistą przemianę, dokonywaną przez nie. W uroczystościach wzięli udział księża z diecezji ełckiej na zaproszenie biskupa Jerzego Mazura. Im Ks. Pleń: zabrakło serca Zabrakło serca – tak krajowy duszpasterz sportowców ks. Edward Pleń SDB podsumował grę polskiej drużyny na EURO 2012. Ubolewał też, że dla polskich kibiców mistrzostwa skończyły się za wcześnie. – Boisko zweryfikowało brutalnie jakość gry naszej drużyny, oczekiwaliśmy dużo więcej – stwierdził ks. Pleń. Przykro zaskoczył go brak serca polskich piłkarzy w drugiej połowie meczu z Czechami, zabrakło odwagi, aby skład drużyny przemeblować, zdecydowało być może przywiązanie do pewnych nazwisk. Duszpasterz sportowców zanalizował też nastroje, jakie towarzyszyły kibicom podczas meczów, rozgrywanych przez biało-czerwonych. Pierw- szy remis po meczu z Grecją wzbudził nadzieję. W spotkaniu z Rosją można było wyczuć, że wpływ ma także historyczny podtekst, który łączy te dwa narody. – Remis podpowiadał, że jesteśmy na właściwej drodze – mówił ks. Pleń. – I to serce pękło w meczu z Czechami – ubolewał duszpasterz sportowców. Pozytywnie ocenił zachowanie polskich kibiców. Przytłaczająca większość pięknie motywowaa zawodników. Ubolewania godne były gwizdy części publiczności podczas odegrania rosyjskiego hymnu. – To niedobre incydenty, które powinny być eliminowane z praktyki zawodów tak, by nie zakłócały radości ze sportowego święta – uważa ks. Pleń. aw Krótko W ekumenicznej kaplicy na Stadionie Narodowym w Warszawie nie ma dyżurów duszpasterzy. Powód? UEFA nie wydała potrzebnych akredytacji dla kapelanów. Na czas Euro 2012 kaplica jest więc dostępna jedynie dla zawodników, którzy mogą przyjść do niej na osobistą modlitwę. Dopiero po Mistrzostwach Europy w kaplicy mają odbywać się coniedzielne popołudniowe msze dla wszystkich. im Prawie 10 tys. zł potrzebne na kupienie krowy dla mieszkańców Lufubu w Zambii zebrał goszczący 10 czerwca w sanktuarium maryjnym Królowej Beskidów w Szczyrku salezjański misjonarz ks. Czesław Lenczuk SDB. Zakonnik przekonywał, że jednym z największych problemów ludzi żyjących na pograniczu Zambii i Konga jest niedobór białka. Jak wyjaśniał salezjanin, kupno krowy, to jeden z głównych celów misyjnego projektu, który ma na celu pomoc mieszkańcom tego regionu Zambii. Niegdyś zajmowali się oni rybołówstwem, jednak od kiedy rzeka została zamulona i w wielu miejscach zatruta, ludzie przestali odżywiać się rybami i zaczęli odczuwać drastyczny niedobór białka. Misjonarz podkreślał, że ludziom tym potrzebne jest mleko i produkty nabiałowe. W prowadzonej przez zakonnika spółdzielni rolniczej w Za- mbii, dzieci od szkolnych lat uczą się uprawy roli i obchodzenia ze zwierzętami domowymi. – Dla mieszkańców Lufubu mieć krowę to marzenie warte najmniej 3,5 tys. dolarów – mówił ks. Lenczuk. Więcej informacji na temat projektów misyjnych prowadzonych przez salezjanów i wolontariuszy można przeczytać na stronie: www.misje.salezjanie.pl rk KRAJ „Kup krowę” – wesprzyj salezjańskie misje w Zambii 9 Moja Diecezja BIAŁYSTOK Z DIECEZJI Uroczystą Mszą św. na Placu Opatrzności Bożej przed kościołem Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku pasterze i wierni dziękowali 10 czerwca za 20 lat istnienia archidiecezji i metropolii białostockiej. Eucharystia zakończyła trwające od tygodnia obchody jubileuszowe. Poprzedził ją Marsz Żywej Wiary, który przeszedł sprzed archikatedry do miejsca celebry. Mszy św. przewodniczył abp Edward Ozorowski, koncelebrowali prymas-senior kard. Józef Glemp, abp Stanisław Szymecki, emerytowany metropolita białostocki, biskupi z Łomży – bp Janusz Stepnowski i bp Stanisław Stefanek, bp Tadeusz Bronakowski, bp Romuald Kamiński z Ełku, delegaci biskupa drohiczyńskiego oraz kilkudziesięciu kapłanów. Na uroczystości obecni byli przedstawiciele Kościoła prawosławnego wraz z abp. Jakubem, Karolina Kaczorowska – wdowa po prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim, reprezentanci władz wojewódzkich, miejskich i samorządowych, parlamentarzyści, rektorzy białostockich wyższych uczelni, służby mundurowe, bractwa kurkowe, Zakon Rycerzy Grobu Bożego oraz profesorowie i alumni seminarium duchownego, siostry zakonne i liczni wierni. Wystąpiła Orkiestra oraz Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej pod batutą Kazimierza Dąbrowskiego. tm 10 Gady, których opisy można znaleźć w Biblii, opatrzone cytatami z Pisma Świętego, można było obejrzeć, a nawet dotknąć na wystawie zorganizowanej przy kościele NMP Matki Miłosierdzia w Wasilkowie na zakończenie Oktawy Bożego Ciała. Odbyło się też podsumowanie konkursów maryjnych: fotograficznego Przegląd najważniejszych wydarzeń diecezjalnych i poetyckiego, które trwały przez cały maj. – Ponieważ nabożeństwo czwartkowe kończy błogosławieństwo dzieci cieszące się dużą popularnością, parafia przygotowała dzieciom niespodziankę – powiedział proboszcz parafii ks. Zdzisław Karabowicz. – Wystawa gadów była okazją do przypomnienia, jak ciekawa i różnorodna jest Biblia – księga naszej wiary – dodał. ks.zk BIELSKO – ŻYWIEC Kapłaństwo jest proste, codzienne, ale zarazem boskie, nadzwyczajne – mówił bp Piotr Greger, który 15 czerwca przewodniczył w bielskim kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa Mszy św. z okazji Dnia Modlitwy o Uświęcenie Kapłanów. Biskup pomocniczy zaznaczył, że miarą codziennej posługi kapłańskiej jest „szeroko otwarte serce, które wyraża postawę gotowości do bezinteresownej służby”. Zastanawiając się w homilii, jakiego księdza chcą dzisiaj ludzie zaangażowani w życie Kościoła, zauważył, że ksiądz musi być ludzki. – Jestem przekonany, że jeśli ludzi świeckich coś zaczyna drażnić w postawie księdza – to bynajmniej nie samo kapłaństwo, ale brak ludzkiej wrażliwości, dobroci, pokory, poświęcenia – mówił. – Braku wrażliwości nie przesłoni się sutanną. Dziś każdy ksiądz jest egzaminowany przede wszystkim z człowieczeństwa – dodał i wyjaśniał, że „fascynacja księdzem ze strony wiernych ma miejsce wtedy, gdy strój księdza jest zestrojony z jego człowieczeństwem”. Uczestnicy tegorocznego Dnia Modlitw o Uświęcenie Kapłanów wysłuchali przed Mszą św. okolicznościowej konferencji, którą poprowadził ojciec duchowy bielsko-żywieckich prezbiterów ks. Franciszek Płonka. rk BYDGOSZCZ „Etyka i ekonomia w świetle nauczania Benedykta XVI” – to myśl przewodnia dwudniowej międzynarodowej konferencji, która odbyła się w Bydgoszczy. Wydarzenie wpisało się w uroczystość otwarcia Centrum Studiów Ratzingera, a także w jubileuszowe XXV Bydgoskie Dni Społeczne. Działalność Centrum, nad którym pieczę sprawuje Fundacja Watykańska Joseph Ratzinger-Benedykt XVI, zainaugurował wysłannik Ojca Świętego – sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Tarcisio Bertone. Centrum mieści się w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej w Bydgoszczy. To tam odbyła się pierwsza część konferencji. Oprócz wystąpienia kard. Bertone swoje przemyślenia zaprezentowali m.in. rektor KPSW dr Helena Czakowska, prof. Flavio Felice z Rzymu, a także o. dr Justinus Pech OCist z Heiligenkreuz w Austrii. Drugi dzień to spotkanie w gmachu Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Bydgoskiej. Konferencję rozpoczął bp Mario Toso. Sekretarz Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” ukazał encyklikę Ojca Świętego „Caritas in veritate” jako „laboratorium dialogu Kościoła ze światem”. Hierarcha podkreślił, że „racje polityczne nie zawsze są zgodne z racjami dobra wspólnego”. Przyznał jednocześnie, że przy okazji wyborów, rządy i partie polityczne pielęgnują w sposób skrupulatny swój „wizerunek” etyczny. Jednak po zakończeniu kampanii przestają się liczyć z potrzebami jednostek czy grup, z dobrem wspólnym. Odwołując się wielokrotnie do encykliki „Caritas in veritate” bp Toso zauważył, że obecna tendencja do marginalizowania religii, czynienia jej czymś prywatnym, nieuznawania jej funkcji publicznej osłabia otwartość na transcendencję będącą bazą każdego porządku moralnego. kryzys wartości, na których bazować winno szeroko rozumiane życie społeczne w jego wymiarze: politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturowym? Kilka uwag o roli publicznej Kościoła na kanwie „Caritas in veritate” przedstawił ks. prof. Adam Buckenmaier z Rzymu. Najpierw podkreślił, że teologia Josepha Ratzingera została całkowicie ukształtowana przez teologów pierwszych wieków. A w formułowaniu zasad katolickiej nauki społecznej Ojcowie Kościoła są dla papieża szczególnym źródłem inspiracji. Potem podkreślił, że „działalność Kościoła to po prostu miłość, a ograniczanie obecności chrześcijan w przestrzeni publicznej jest niezgodne z samą istotą Kościoła – o czym papież Benedykt XVI wciąż przypomina”. Ks. prof. Waldemar Irek z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu podkreślił, że Ojciec Święty, mówiąc o kryzysie, wskazuje również drogę jego przezwyciężenia poprzez odwołanie się do duchowości i moralności człowieka. Drugi dzień konferencji zakończyło wystąpienie ks. prof. Pawła Bortkiewicza z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu zatytułowane „Kapitał ludzki w gospodarce opartej na wiedzy. Inspiracje «Caritas in veritate»”. Organizatorami Bydgoskich Dni Społecznych byli m.in. diecezja bydgoska, Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Bydgoskiej, Prymasowski Instytut Kultury Chrześcijańskiej, Fundacja Watykańska Joseph Ratzinger-Benedykt XVI, Kujawsko-Pomorska Szkoła Wyższa, a także Wydział Teologiczny UAM w Poznaniu. jm CZĘSTOCHOWA Od 16 czerwca Przedszkole Sióstr Nazaretanek przy ul Dąbrowskiego 19 będzie nosiło imię bł. Franciszki Siedliskiej (Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza) założycielki Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Wydarzenie to zbiega się z 80-leciem przedszkola. Uroczystościom będzie przewodniczył Antoni Długosz, biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej. Przedszkole Sióstr Nazareta- nek rozpoczęło działalność w 1932 r., w czasie wojny była tu ochronka, a po wojnie reaktywowano przedszkole, które w miarę swobodnie działało do stycznia 1950 r., kiedy to nadzór nad nim przejęło państwo. Ze stanowiska kierowniczki zwolniono s. Lucjanę Gruchałę, a w 1961 r. władze komunistyczne bezprawnie przejęły budynek. Dopiero zmiany polityczne, jakie zaszły po 1989 r. sprawiły, że siostry nazaretanki przedszkole odzyskały. ks.mf Już od 31 lat częstochowscy taksówkarze ze Zrzeszenia Transportu Prywatnego „Radio-Taxi 919” organizują dla dzieci niepełnosprawnych z Zakładu Leczniczo-Wychowawczego prowadzonego przez siostry Matki Bożej Miłosierdzia w Częstochowie wycieczkę integracyjną i piknik. Odbywa się ona 12 czerwca, w ramach akcji „Serce w taksówce” 20 taksówek zabiera 70 osób do Ośrodka Harcerskiego w Pająku. – Taksówkarze robią to z potrzeby serca, kosztem własnego czasu i sprzętu – mówią organizatorzy wyjazdu. Inicjatorem akcji od samego początku był Władysław Szymaczek, nestor Zrzeszenia Transportu Prywatnego „Radio-Taxi 919”, który wraz z kolegami podjął działania na rzecz niepełnosprawnych. Początkowo wozili dzieci m.in. do cyrku i teatru, a w ostatnich latach – na wycieczki i pikniki, m.in. do Olsztyna k. Częstochowy, Koszęcina, Poraja, Mirowa, a teraz do Węglowic. ks. mf 16 czerwca zmarła po ciężkiej chorobie s. Bogumiła Zamora, nazaretanka. Była stróżem pamięci i dziedzictwa Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Będąc w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu pracowała m.in. jako katechetka w parafii św. Jakuba Ap. w Częstochowie. Pracowała ponadto w Krakowie i Rzymie oraz na Ukrainie. Od września 2004 r. przebywała w Komańczy, gdzie zaangażowała się w propagowanie życia i dzieła Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Była odpowiedzialna m.in. za Izbę Pamięci Prymasa Tysiąclecia. Z DIECEZJI Podkreślił jednocześnie, że demokracja jest gwarantem państwa prawa tylko wtedy, gdy wyraźnie uznaje istnienie miary prawdy i dobra. Według encykliki „Caritas in veritate” stopień współuczestniczenia w prawdzie i dobru, jak również solidny konsensus moralny obywateli są dostępne we wspólnocie politycznej, gdy promuje ona prawo do wolności religijnej, kiedy otwiera religiom przestrzeń publiczną, gdzie mogą one przedstawić swoje propozycje „dobrego życia”. – Laickość państwa nie oznacza neutralności wobec różnych wyznań. Oznacza natomiast aprobatę i bezstronność, uznanie ich bez niesprawiedliwych przywilejów. Kiedy państwo promuje, naucza lub wręcz narzuca indyferentyzm religijny lub ateizm praktyczny, pozbawia się podstawowej siły moralnej i duchowej – powiedział watykański hierarcha. Mówiąc o relacjach między państwem a Kościołem wspomniał o niedostatkach pluralizmu w polskich środkach masowej komunikacji. – Mam na myśli próbę usunięcia z platformy cyfrowej jedynej stacji telewizji katolickiej w kraju. Platformy, która od 2013 roku zapewni Polakom bezpłatny dostęp do wielu stacji. Uniemożliwia się bezpłatny dostęp obywateli do telewizji katolickiej, nie biorąc pod uwagę tego, że 90 proc. ludności Polski to właśnie katolicy, płacący podatki, a w ten sposób przyczyniający się do utrzymania instytucji państwowych – mówił sekretarz watykańskiej dykasterii społecznej. Ksiądz prof. Henryk Skorowski z UKSW też podkreślił, że podstawą kryzysu w świecie jest kryzys wartości. Zdaniem kapłana nie ulega wątpliwości, że współczesną rzeczywistość, zarówno światową, jak i naszą – polską, cechuje ogromny dynamizm wielorakich przemian cywilizacyjnych. Ich konsekwencją są liczne pozytywne zjawiska w życiu: politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturowym. – Ale skutkiem przemian cywilizacyjnych są także zjawiska, które coraz częściej niepokoją ludzki umysł i serce. Jednym z nich jest obecny kryzys i jego konsekwencje – mówił ks. prof. Skorowski. I pytał: – Czy faktyczną przyczyną współczesnego kryzysu nie jest 11 Z DIECEZJI Dzięki jej zaangażowaniu ukazało się wiele publikacji dotyczących życia sługi Bożego, m.in. „Ojciec Narodu w komańczańskim klasztorze”. S. Bogumiła Zamora napisała też książkę „Pasterz i Ojciec Narodu Stefan Kardynał Wyszyński”. ks. mf 12 Modlitwa o trzeźwość i odnowę moralną narodu polskiego zanoszona była na Jasnej Górze 17 czerwca. 31. Pielgrzymka Apostolstwa Trzeźwości była okazją do ekspiacji za grzechy pijaństwa oraz do spotkania się przedstawicieli różnych środowisk zaangażowanych w posługę trzeźwościową w Polsce. Bp Tadeusz Bronakowski ubolewał, że Euro 2012 służy rozpijaniu kibiców a zwłaszcza młodzieży. Zdaniem przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości, walka o wyrwanie Polaków z pijaństwa jest dziś sprawą bardzo ważną dla bytu narodu, bo sytuacja jest dramatyczna. – Ponad 13 litrów czystego alkoholu na głowę jednego mieszkańca, czternaście procent Polaków pije ryzykownie i szkodliwie, ponad dwa miliony polskich dzieci żyje w rodzinach z problemem alkoholowym. Jest o co się modlić, jest o co walczyć, jest to sprawa bardzo ważna dla całego bytu narodu – powiedział bp Bronakowski. Apelował o podejmowanie z odwagą abstynencji, która jest szczególnym darem dla Boga i Ojczyzny i przypomniał hasło: „przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”. Przewodniczący Zespołu Episkopatu ds. Apostolstwa Trzeźwości, w czasie Mszy św. celebrowanej w Kaplicy Matki Bożej nawiązał do Euro 2012. Podkreślił, że nie ma nic złego w piłce nożnej i kibicowaniu, ale wielu wykorzystuje Mistrzostwa Europy do promowania alkoholu, przede wszystkim w strefach kibica ze stoiskami piwnymi browaru sponsorującego mistrzostwa. it DROHICZYN Powołanie do kapłańskiej służby, to zaproszenie człowieka do najpiękniejszej misji na świecie. Jest to bowiem zaproszenie do służby samemu Bogu, który zapewnia swą pomoc w każdym momencie życia – mówił biskup drohiczyński Antoni Dydycz, podczas udzielania święceń prezbiteratu pięciu diakonom Wyższego Seminarium Duchownego w Drohiczynie. Uroczystość odbyła się 16 czerwca we wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, w konkatedrze w Sokołowie Podlaskim. W homilii bp Dydycz przypomniał, że Bóg zawsze prowadził dialog z człowiekiem. Prowadził go podczas powoływania do misji prorockiej, opisanej w Starym Testamencie. Prowadził go, gdy powoływał apostołów. Czyni to także obecnie, powołując tych, którym powierza w całkowitym zaufaniu owoce misji zbawczej Swego Syna Chrystusa, wysłużone przez Niego męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. Tegorocznymi neoprezbiterami w diecezji drohiczyńskiej są: ks. Łukasz Borzecki z Sokołowa Podlaskiego, ks. Michał Kisiel z Kostomłotów, ks. Piotr Śledź z Siedlec, ks. Piotr Jaroszewicz z Białej Podlaskiej i ks. Błażej Samosiuk z Kodnia. Wszyscy odprawili swoje Msze św. prymicyjne w rodzinnych parafiach 17 czerwca. ks. ap GLIWICE – Bez Boga nie damy sobie rady – mówił 16 czerwca bp Gerard Kusz w bazylice w Rudach Raciborskich. Msza św. pod przewodnictwem biskupa pomocniczego diecezji gliwickiej była głównym punktem Pielgrzymki Rodzin i Szafarzy. Po Mszy św. odbył się koncert, nie zabrakło także wykładu oraz nieszporów. Hierarcha podkreślił, że wszyscy jesteśmy powołani do ochrony życia. Przypomniał także o konieczności pielęgnowania szacunku dla rodziców, który jest miarą kultury. Natomiast siła rodzin powinna płynąć z sakramentu małżeństwa, który jest tak samo ważny jak inne sakramenty. Doroczne spotkanie rodzin w Rudach Raciborskich ma integrować ludzi z całej diecezji. Uczestnicy wysłuchali wykładów ks. Bogdana Pecia, psychoterapeuty, dyrektora Katolickiego Ośrodka „Domu Nadziei” w Bytomiu dla uzależnionej młodzieży. Duchowny mówił o recepcie na udane małżeństwo. Podkreślił m.in., że szczęśliwy związek musi być pozbawiony egoizmu. Przedstawił także zagrożenia związane z długą rozłąką małżonków, marm GNIEZNO Karmelitanki bose świętują jubileusz 400-lecia obecności w Polsce. Od 19 do 21 czerwca w gnieźnieńskim Karmelu goszczą przeorysze i delegatki klasztorów mniszek Karmelitanek Bosych Prowincji Warszawskiej wraz z generałem Zakonu Karmelitów Bosych O. Saverio Cannistrà. Z tej okazji Prymas Polski abp Józef Kowalczyk wystosował list na ręce o. Romana Jana Hernoga OCD, prowincjała Prowincji Warszawskiej Karmelitów Bosych. „26 maja 1612 roku przybyły do Krakowa cztery mniszki z Flandrii, które dały początek długiej i bogatej obecności duchowych córek św. Teresy od Jezusa na ziemiach polskich – przypomniał prymas. – Karmelitanki bose na stałe wpisały się w historię Kościoła, który jest w Polsce, wnosząc niezastąpiony wkład w kształtowanie duchowego oblicza naszego narodu. Czyniły to i nadal czynią poprzez codzienną modlitwę wstawienniczą i cierpienie ofiarowane Bogu w intencji Kościoła, jego pasterzy i wszystkich ludzi. Całe ich życie poświęcone jest dziełu zbawienia i daje świadectwo o pierwszeństwie tego, co nadprzyrodzone, dzięki czemu klasztory karmelitańskie stają się oazami modlitwy oraz znakami Bożej obecności w świecie. Wraz z polskim narodem i Kościołem siostry dzieliły zarówno trudne czasy wojen, zaborów i kasat, jak i pełne entuzjazmu chwile odzyskania niepodległości i odbudowy zniszczonej Ojczyzny. Metropolita gnieźnieński wyraził też radość z obecności Karmelu na terenie prymasowskiej archidiecezji gnieźnieńskiej. W Polsce jest 29 wspólnot karmelitanek bosych. Polskie sostry zaniosły też misję św. Teresy od Jezusa na Islandię, Ukrainę, Słowację, do Norwegii, Kazachstanu i Rosji. bgk Bp Antoni Długosz przewodniczył 12 czerwca wieczorem sumie odpustowej ku czci patrona parafii św. Antoniego Padewskiego w Ostrowie Wielkopolskim. Przed Mszą św. biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej dał krótki koncert, podczas którego także śpiewał i tańczył z dziećmi. Na początku Eucharystii proboszcz parafii ks. kan. Paweł Kostrzewa przypomniał, że uroczystości odpustowe połączono z obchodami 15. rocznicy konsekracji kościoła św. Antoniego. W homilii bp Antoni Długosz ukazał analogię między charyzmatem żyjącego na przełomie XIII i XIV wieku św. Antoniego Padewskiego a Jana Pawła II. – Św. Antoni trzyma w dłoni chleb – symbol troski o człowieka w potrzebie, a Jan Paweł II wiele razy nam przypominał, że drogą Kościoła jest człowiek. Charyzmatem Papieża Polaka też była wielka troska o drugiego człowieka i niesienie mu pomocy – mówił celebrans. Odpust zakończyła procesja z Najświętszym Sakramentem wokół świątyni. Budowę kościoła św. Antoniego Padewskiego w Ostrowie Wielkopolskim rozpoczęto w 1938 r., a zakończono po II wojnie światowej. 15 listopada 1947 r. abp Walenty Dymek erygował przy kościele parafię św. Antoniego. ek Jedenaście zabytkowych kościołów drewnianych w diecezji kaliskiej wyremontowano dzięki środkom z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Proboszczowie tych parafii wspólnie z bp. Stanisławem Napierałą odprawili 14 czerwca dziękczynną Mszę św. z tej okazji w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Uczestniczyli w niej kapłani sprawujący nadzór nad pracami renowacyjnymi: ks. infułat Tadeusz Szmyt i ks. prałat Henryk Szymiec, proboszczowie parafii, na terenie których znajdują się zabytkowe kościoły, konserwatorzy zabytków i wykonawcy prac. W latach 2009-11 w diecezji kaliskiej był realizowany projekt pt. „Renowacja zabytkowych kościołów drewnianych południowej Wielkopolski”. W ramach projektu odnowiono kościoły: Narodzenia NMP na Pólku pod Bralinem, św. Andrzeja Apostoła i św. Wawrzyńca w Baranowie, św. Rocha w Proszkowie, św. Mikołaja w Ostrzeszowie, Niepokalanego Poczęcia NMP w Strzałkowie, św. Michała w Zborowie, Świętej Trójcy w Kucharkach, św. Michała Archanioła w Szczurach, św. Floriana w Pleszewie, św. Andrzeja Apostoła w Borkowie Starym i św. Rocha w Mikstacie. Koszt całego przedsięwzięcia wyniósł ponad 14 mln zł., przy czym współfinansowanie uzyskane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wyniosło ponad 9 mln zł. Pozostałe wydatki zostały pokryte przez parafian. ek KATOWICE – Jesteście zauważeni, Kościołowi na was zależy, na waszym rozwoju, żebyście mogli zdobywać wykształcenie – powiedział metropolita katowicki abp Wiktor Skworc 13 czerwca do 70 młodych z terenu archidiecezji katowickiej, którym wręczył stypendia im. bł. ks. Emila Szramka. Uroczystość odbyła się w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Katowicach, w której ks. Szramek był proboszczem. Metropolita katowicki podkreślił, że patron stypendium to postać mocno wpisująca się w historię Górnego Śląska, który 90 lat temu, wolą większości swoich mieszkańców, został włączony do Polski. Odegrał też znaczącą rolę przy powstawaniu obecnej archidiecezji katowickiej. Stypendia im. bł. ks. Emila Szramka początkowo przyznawała redakcja „Gościa Niedzielnego”. Ponieważ potrzebujących było coraz więcej, powołany został Fundusz Stypendialny im. bł. ks. Emila Szramka, który wspomaga finansowo młodych, zdolnych, niezamożnych uczniów i studentów. Stypendyści w czasie wakacji odbywają też kilkudniowe spotkanie formacyjne. Pieniądze na stypendia pochodzą ze zbiórek przeprowadzanych wśród wiernych archidiecezji katowickiej między innymi przy okazji udzielania sakramentu bierzmowania. Wysokość wypłacanego w miesięcznych ratach stypendium zależy od osiąganych przez ucznia lub studenta wyników. ksas KRAKÓW W asyście góralskiej kapeli wniesiono 11 czerwca wieczorem kopię obrazu Jezusa Miłosiernego i relikwie bł. Jana Pawła II oraz św. siostry Faustyny do ludźmierskiej bazyliki, gdzie odbyło się ich uroczyste pożegnanie z Podhalem, Spiszem i Orawą. Z tej okazji Mszy św. przewodniczył bp pomocniczy archidiecezji krakowskiej Grzegorz Ryś. W homilii przypomniał, że słowo miłosierdzie wywodzi się z języka hebrajskiego i oznacza dosłownie „łono matczyne”. Niestety, dziś można mówić także o zaprzeczeniu miłosierdzia. – Bierze się to stąd, że nie dostrzegamy, iż Bóg nam kogoś powierza – podkreślił bp Ryś. Odwołał się do kilku postaw miłosierdzia prezentowanych przez ludzi Kościoła, np. św. Jadwigę i św. Jana Kantego oraz ks. Piotra Skargę. – On u zamożnych i pobożnych mieszkańców Krakowa zbierał na ratowanie prostytutek, co nie spotkało się z dobrym przyjęciem. Ciekawe, ilu z nas, gdybyśmy zrobili teraz składkę na prostytutki, zdecydowałoby się wrzucić jakiś grosz? Pamiętajmy, że miłosierdzie to nie jest oczywista postawa – podkreślił bp Ryś. Obraz i relikwie wniesiono uroczyście do ludźmierskiej bazyliki, gdzie bp Grzegorz Ryś symbolicznie zapalił płomień miłosierdzia. Ks. Tadeusz Juchas, kustosz sanktuarium i proboszcz parafii, odmówił specjalną modlitwę i powierzył mieszkańców Ludźmierza Bożemu Miłosierdziu. Przypomniano także list papieża Benedykta XVI z okazji rozpoczęcia peregrynacji po archidiecezji krakowskiej. jg „Dziedziniec pogan”, wydarzenie nawiązujące do spotkań zainicjowanych przez papieża Benedykta XVI, odbędzie się 20 czerwca w Krakowie na dziedzińcu Collegium Maius UJ. Organizatorami spotkania są: archidiecezja krakowska, Uniwersytet Jagielloński oraz Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II. O tym „Czy możliwa jest jeszcze wspólna troska o dobro wspólne?” debatować będą m.in. Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Hall, Jarosław Gowin, Z DIECEZJI KALISZ 13 Ryszard Bugaj, Mieczysław Gil, Paweł Kowal, Wojciech Olejniczak i Ryszard Terlecki. Debatę poprowadzi biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej ks. Grzegorz Ryś. Punktem wyjścia do dyskusji będzie preambuła do Konstytucji RP i zapisane w niej wartości. „Dziedzińce pogan” były organizowane już m.in. w Paryżu i Tiranie. led Z DIECEZJI LUBLIN 14 Uroczyste odnowienie doktoratu kard. Stanisława Nagyego odbyło się 15 czerwca w ramach obchodów święta patronalnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele akademickim, której przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. W 1918 roku pierwszy rektor KUL, ks. Idzi Radziszewski obrał Najświętsze Serce Jezusa patronem uniwersytetu. Od tego czasu w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, KUL obchodzi swoje święto patronalne. Tradycyjnie w tym dniu przedstawiciele absolwentów poszczególnych wydziałów otrzymują dyplomy ukończenia studiów. W tym roku po Eucharystii nastąpiło poświęcenie kamienia węgielnego i wmurowanie aktu erekcyjnego ostatniej części Collegium Jana Pawła II – budynku Centrum Transferu Wiedzy Collegium Aegidianum, nazwanego tak na cześć pierwszego rektora. W trakcie spotkania w auli KUL rektor ks. prof. Stanisław Wilk, wśród ważnych dla uniwersytetu w mijającym roku akademickim wydarzeń, wymienił m.in. powołanie na Wielkiego Kanclerza KUL abp. Stanisława Budzika, uroczystość poświęcenia gmachu biotechnologii KUL, rozpoczęcie budowy ostatniej części Collegium Jana Pawła II oraz wydanie pierwszego tomu „Dzieł zebranych” kard. Josepha Ratzingera, jak również fakt, że Państwowa Komisja Akredytacyjna pozytywnie oceniła blisko 20 kierunków studiów w KUL. Głównym punktem uroczystości było odnowienie doktoratu kard. Nagyego. Rektor podkreślił, że jest ono traktowane na równi z nadaniem godności doktora honoris causa. mj ŁÓDŹ Jazda na deskorolce, gra w piłkę nożną, wspinaczka po skałkach i spływ kajakowy – to tylko część atrakcji, które czekają na uczestników Oazy Sportowej. Organizuje ją 2-15 lipca w Częstochowie łódzki Ruch Światło-Życie. To kolejna oaza tematyczna organizowana przez łodzian. W ubiegłym roku uczestnicy wakacyjnych rekolekcji rozwijali umiejętności... taneczne. – Są to oazy preewangelizacyjne, które stanowią pomost między „letnim” chrześcijaństwem, a drogą formacyjną w Ruchu Światło-Życie – mówi ks. Michał Misiak, organizator wyjazdu. Do uczestniczenia w oazie sportowej zachęcać mają zajęcia atrakcyjne dla miłośników sportu – nauka jazdy na deskorolce, wspinaczka skałkowa czy spływ kajakowy. Spotkanie organizacyjne odbędzie się 25 czerwca w parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Łodzi (godz. 19.00). lg PELPLIN Nabożeństwem czerwcowym na Górze Jana Pawła II w Pelplinie w niedzielę 10 czerwca zakończyły się obchody Dni Pelplina, odbywające się dorocznie z okazji kolejnej rocznicy wizyty w tym mieście Papieża Polaka. Modlitwę ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz śpiew poprowadził zespół ewangelizacyjny „Na cały głos”, działający przy Radiu Głos diecezji pelplińskiej. Na rozpoczęcie Dni Pelplina odbył się 5 i 6 czerwca XVII Pomorski Festiwal Poezji ks. Janusza ST. Pasierba z udziałem kilkuset uczestników z całej Polski. 8 czerwca miała miejsce uroczysta sesja Rady Miasta, podczas której odznaczono medalem „Zasłużony dla Miasta i Gminy Pelplin” najaktywniejszych w ostatnim czasie mieszkańców miasta. W sobotę 9 czerwca odbyły się gry, konkursy, XIII Bieg Papieski, prezentacje i zabawy z udziałem Kół Gospodyń Wiejskich, występy artystyczne dzieci oraz koncerty muzyków. W niedzielę w bazylice katedralnej została odprawiona Msza św. za mia- sto pod przewodnictwem ks. kan. Jana Doppke, dyrektora Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej Pelplińskiej, a dzieci z pelplińskich przedszkoli prezentowały przed Mszą św. program pod tytułem „Pięć minut dla Papieża”. W nawiązaniu do Euro 2012, w Bibliotece Miejskiej zaprezentowano wystawę „Piłka jest okrągła, a bramki są dwie”. Ostatnim akcentem Dni Pelplina było popołudniowe nabożeństwo czerwcowe na Górze Jana Pawła II. xis PŁOCK Z apelem do księży, by stanowili jedną drużynę i grali do jednej bramki zwrócił się bp Piotr Libera podczas obchodów Światowego Dnia Modlitw o Uświęcenie Kapłanów w Płocku. Na uroczystości 13 czerwca złożyły się nabożeństwo czerwcowe w kaplicy św. Stanisława Kostki w WSD, adoracja Najświętszego Sakramentu i konferencja ascetyczna wygłoszona przez ks. kan. dr. Sławomira Zalewskiego, delegata biskupa płockiego ds. stałej formacji duchowieństwa. Bp Piotr Libera zachęcał księży do lektury dokumentu Kongregacji ds. Duchowieństwa pt. „List do kapłanów” oraz do rachunku sumienia według modlitwy z „Dzienniczka” św. s. Faustyny. Odwołał się także do trwających w Polsce mistrzostw Europy w piłce nożnej. – Euro 2012 można odnieść do kapłaństwa: my, księża, też mamy stanowić jedną drużynę, troszczyć się w niej o jedność, wspierać jeden drugiego, grać jeden dla drugiego, nie strzelać sobie nawzajem samobójczych bramek. Wszyscy mamy pracować na zwycięstwo, grać do jednej bramki, mieć jeden określony cel – mówił hierarcha. eg Około sześciuset osób z diecezji płockiej i diecezji sąsiednich wzięło udział w jubileuszowej 20. Olimpiadzie Sportowej dla Osób Niepełnosprawnych, która odbyła się 14 czerwca na terenie Domu Pomocy Społecznej „Nad Jarem” w Nowym Miszewie. POZNAŃ Ks. Przemysław Węgrzyn będzie od 1 lipca br. redaktorem naczelnym „Przewodnika Katolickiego”. Zastąpi na tym stanowisku ks. Dariusza Madejczyka, który kierował redakcją przez ostatnie sześć lat. Ks. Przemysław Węgrzyn ma 40 lat, urodził się w Poznaniu. Święcenia kapłańskie przyjął w katedrze poznańskiej w 2000 roku. Studiował teologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i na Uniwersytecie Katolickim w Angers we Francji. Od 2009 roku jest wikariuszem w parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Poznaniu, gdzie pełni m.in. posługę duszpasterską w grupach Kościoła Domowego, wśród studentów i młodzieży. ms Wzorem dla współczesnej młodzieży nazwał abp Stanisław Gądecki „Poznańską Piątkę”, czyli pięciu błogosławionych wychowanków oratorium salezjańskiego w Poznaniu, którzy 70 lat temu ponieśli męczeńską śmierć podczas II wojny światowej. Metropolita poznański przewodniczył 12 czerwca, we wspomnienie liturgiczne „Poznańskiej Piątki” Mszy św. dziękczynnej za dar męczeństwa tych młodych chłopców. Eucharystia pod przewodnictwem abp. Gądeckiego sprawowana była w kościele pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Poznaniu, przy którym przed wojną znajdowało się oratorium księży salezjanów, a wzięli w niej udział także członkowie rodzin błogosławionych. – Wszyscy oni byli zwykłymi chłopcami, pełnymi planów, marzeń, młodzieńczych figli, takimi jacy wówczas chodzili po poznańskich ulicach. Lecz różnili się od innych młodych, ówczesnych poznaniaków tym, że dzięki wspólnym godzinom spędzonym w salezjańskim oratorium, dzięki poznaniu ks. Bosko, jego duchowości, systemu wychowawczego opartego na wartościach płynących z wiary, pozbawieni byli buntu i nienawiści – podkreślił abp Gądecki, wskazując, że są oni, także dla współczesnej młodzieży, „wzorem oparcia życia na Bogu, Jezusie i Ewangelii, jako źródle szczęścia i życia”. Swoją świętość – jak wyjaśnił abp Gądecki – zawdzięczali oni zwyczajnym praktykom religijnym, takim jak częsta spowiedź, Komunia św., nabożeństwo do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych oraz kierownictwo duchowe. – Te zwykłe salezjańskie metody przyniosły w efekcie dojrzałość chrześcijańską, gotową potwierdzić własnym życiem i śmiercią głoszoną przez ks. Bosko ideę bycia uczciwym obywatelem i dobrym chrześcijaninem – podkreślił kaznodzieja. Tzw. „Poznańska Piątka” to młodzi błogosławieni: Czesław Jóźwiak (23 lata), Edward Kaźmierski (23 lata), Franciszek Kęsy (22 lata), Edward Klinik (23 lata) i Jarogniew Wojciechowski (20 lat). Wszyscy ci chłopcy, będący liderami katolickiej młodzieży, zostali we wrześniu 1940 r., aresztowani przez gestapo za przynależność do tajnej organizacji „Wojsko Ochotnicze Ziem Zachodnich”. Więziono ich w Poznaniu w Forcie VII, Wronkach, Berlinie i Zwickau. Bici podczas przesłuchań, zmuszani do ciężkiej pracy, cierpieli w więzieniach zimno i głód, a mimo to zachowali spokój i niespotykaną pogodę ducha. W końcu skazano ich na śmierć jako zdrajców III Rzeszy. Wyrok wykonano przez zgilotynowanie 24 sierpnia 1942 r. w Dreźnie. Przy egzekucji obecny był o. Franz Bänsch, który przygotowywał „Poznańską Piątkę” na śmierć oraz błogosławił ich w chwili śmierci krzyżem, stanowiącym dziś relikwię. bt Ojciec Góra żegna się z duszpasterstwem akademickim Za 35 lat kierowania duszpasterstwem młodzieży szkolnej i akade- mickiej w Poznaniu dziękował będzie 24 czerwca podczas Mszy świętej w poznańskim kościele dominikanów, ojciec Jan Góra. Dziękczynna Msza odprawiona zostanie w kościele Matki Bożej Różańcowej o godz. 19. To popularna „dziewiętnastka”, którą w każdą niedzielę celebrował o. Góra i głosił dla studentów kazania. Po Mszy przeor poznańskich dominikanów, o. Cyprian Klahs poświęci w klasztorze nowy gabinet o. Góry, który od nowego roku akademickiego będzie się zajmował zainicjowanym przez siebie kilkanaście lat temu Ruchem Lednickim oraz ośrodkiem na Jamnej. pciuba Autentyczni czciciele Serca Jezusowego nie mogą ograniczać się do modlitwy i praktyk pobożnych, ale są wezwani do miłości na wzór Serca Jezusowego, miłości wymagającej, żądającej poświęceń i wyrzeczeń – mówił w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa abp Stanisław Gądecki. Metropolita poznański przewodniczył Mszy św. i procesji eucharystycznej, która przeszła ulicami Poznania. Abp Gądecki rozważał tajemnicę czynu Serca Chrystusa. – Istotą kultu Najświętszego Serca Jezusa jest włączenie się w modlitwę Chrystusa do Ojca, wejście w milczenie, podczas którego zaczynamy pozwalać Chrystusowemu Sercu przemawiać w nas i za nas do Ojca – mówił. Po Mszy św. ulicami Poznania przeszła procesja eucharystyczna na plac Adama Mickiewicza, gdzie przed II wojną światową stał pomnik Serca Jezusa, zbudowany w poczuciu wdzięczności za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Uczestnicy nabożeństwa modlili się w intencji rychłej odbudowy pomnika. ms RADOM Niech moralność będzie wyznaniem naszej wiary – modlił się biskup Henryk Tomasik, który celebrował Mszę świętą w kościele Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Jastrzębi koło Radomia. Ordynariusz radomski konsekrował 17 czerwca miejscową świątynię, którą zbudowano w latach 1985-90, stara- Z DIECEZJI Inicjatorem tego sportowego przedsięwzięcia było Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Polskiej Wsi „Razem lepiej”. Rozgrywki sportowe z udziałem niepełnosprawnych tradycyjnie rozpoczęto Mszą św. w kaplicy Domu. Przewodniczył jej proboszcz parafii ks. Stanisław Dziekan. W zawodach wystartowali podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej i Domów Pomocy Społecznej. eg 15 niem ks. Antoniego Łukaszka. Emerytowany proboszcz obchodził 50. rocznicę święceń kapłańskich. W darze otrzymał drewniany krzyż, który w trudnych latach komunistycznych został zdjęty ze ściany szkoły w Pionkach. rm RZESZÓW Rzeszowska Caritas rozpoczęła coroczną akcje letnią. Do ośrodka w Myczkowcach na pierwszy wakacyjny turnus przyjechało 150 dzieci z Ukrainy. Najmłodsi, którzy wypoczywają w Bieszczadach, przyjechali na kolonie za pośrednictwem katolickich parafii m.in. z Koziatynia, Czortkowa i Włodarska. Podczas pobytu dzieci wypoczywają oraz poznają kulturę i wiarę swoich przodków. Codziennie uczestniczą we Mszy św. i spotkaniach grupowych. Odwiedzili m.in. Rzeszów. W stolicy Podkarpacia dzieci zwiedziły miasto, uczestniczyły we Mszy św. w kościele św. Krzyża, spotkały się z przedstawicielami kurii diecezjalnej i Caritas. ik Z DIECEZJI SANDOMIERZ 16 W 13. rocznicę pobytu papieża Jana Pawła II na ziemi sandomierskiej w Katolickim Domu Kultury św. Józefa odbył się 12 czerwca finał Wojewódzkiego Konkursu Recytatorskiego „Dla Papieża”, w którym wzięli udział uczniowie gimnazjów z całego regionu świętokrzyskiego. Konkurs zorganizowany był w dwóch kategoriach: „poezja papieża Jana Pawła II (Karola Wojtyły)” oraz „twórczość własna tematycznie dotycząca bł. Jana Pawła II”. Po etapach eliminacyjnych zorganizowanych w gimnazjach w całym województwie świętokrzyskim do finału zakwalifikowało się 19 gimnazjalistów. Najlepszymi recytatorkami poezji Karola Wojtyły zostały: Kinga Pastuszka z Gimnazjum nr 4 w Ostrowcu oraz Magdalena Rówińska z Gimnazjum w Oblęgorku. Natomiast w kategorii własnej twórczości najwyższe laury zdobyły: Joanna Mrożek z Zespołu Szkół Gimnazjalnych w Seceminie oraz Katarzyna Skuza z Gimnazjum w Ko- przywnicy. Ponadto komisja wyróżniła: Michała Białkowskiego z Gimnazjum nr 1 w Sandomierzu, Annę Malinowską z Gimnazjum w Bodzechowie oraz Aleksandrę Wąsat z Secemina. Finalistów odwiedził bp Krzysztof Nitkiewicz. apis Ponad tysiąc uczestników z wielu miast diecezji wraz bp. Krzysztofem Nitkiewiczem i utytułowanymi kolarzami wzięło udział 16 czerwca br. w III Sandomierskim Rajdzie Papieskim. W tym roku cykliści wyruszyli na 25-kilometrową trasę pod hasłem „Rowerem z Ojcem Świętym”. Ordynariusz sandomierski zwracając się do rowerzystów pokreślił, że tegoroczny rajd ma nie tylko na celu upamiętnienie rocznicy pobytu w diecezji wyniesionego na ołtarze Wielkiego Rodaka, ale także uczestniczenie wiernych w sportowej nowej ewangelizacji. – Mówimy nieraz, że jako duszpasterze powinniśmy być bliżej naszych wiernych. Rajd rowerowy stwarza taką właśnie okazję. Służy zacieśnieniu wzajemnych relacji i przełamywaniu stereotypów – mówił bp Nitkiewicz. apis SIEDLCE W sobotę 16 czerwca w katedrze siedleckiej z rąk biskupa siedleckiego Zbigniewa Kiernikowskiego ośmiu diakonów otrzymało święcenia prezbiteratu. Na uroczystej Mszy św., którą razem z bp. Kiernikowskim koncelebrowali ks. dr Andrzej Oworuszko – rektor WSD oraz ks. Krzysztof Domański – ojciec duchowny, zgromadzili się rodzice, krewni, przyjaciele, proboszczowie z parafii kandydatów do święceń, osoby życia konsekrowanego, alumni oraz wszyscy ci, którzy trudzili się nad formacją przyszłych duszpasterzy. Nowo wyświęceni kapłani to: Paweł Bilski – par. Wniebowzięcia NMP w Kocku; Ireneusz Juśkiewicz – par. św. Praksedy w Dokudowie; Radosław Piotrowski – par. Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie; Marek Strzeżysz – par. św. Bartłomieja i Andrzeja w Osiecku; Grzegorz Suwała – par. Zmartwychwstania Pańskiego w Kopytowie; Łukasz Wardak – par. św. Ma- rii Magdaleny w Tuchowiczu; Marek Weresa – par. bł. Honorata w Białej Podlaskiej; Krzysztof Zawadzki – par. św. Bartłomieja Apostoła w Paprotni. el, ks. mc SZCZECIN – KAMIEŃ Stając przy nim odczuwało się pokój, miało się poczucie bezpieczeństwa i życzliwości – mówił 11 czerwca w szczecińskiej katedrze abp Mieczysław Mokrzycki, wieloletni sekretarz bł. Jana Pawła II. Obecny metropolita lwowski przewodniczył w poniedziałkowy wieczór uroczystej Mszy św. w 25. rocznicę wizyty papieża Polaka w Szczecinie. Jan Paweł II przyleciał do Goleniowa 11 czerwca 1987 r. W Szczecinie w obecności 700 tys. wiernych koncelebrował Mszę św., podczas której ukoronował figurę Matki Boskiej Fatimskiej. Po Mszy Ojciec Święty udał się do budowanego wówczas Wyższego Seminarium Duchownego i wmurował tam kamień węgielny. Następnie spotkał się z duchowieństwem, klerykami, siostrami zakonnymi i członkami instytutów świeckich w bazylice katedralnej. pk ŚWIDNICA Nadzwyczajni szafarze Komunii świętej pielgrzymowali 16 czerwca do wałbrzyskiego Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Spotkanie rozpoczęła adoracja Najświętszego Sakramentu. Następnie kustosz sanktuarium ks. prałat Andrzej Raszpla powitał przybyłych pielgrzymów i opowiedział zebranym historię miejsca. Centralnym punktem pielgrzymki była Msza św., po której odbyło się spotkanie formacyjne i agapa trwająca do późnych godzin popołudniowych. – W świecie, w którym zauważamy narastający postęp laicyzacji, potrzeba prawdziwych świadków Chrystusa – powiedział w homilii ks. Marek Mielczarek. – Będąc blisko największych tajemnic wiary stajecie się świadkami Chrystusa. Świadczcie o nim szczególnie w tych środowiskach, gdzie żyjecie – dodał duszpasterz. ks. lz – Mocna duchowo rodzina, w której głównym źródłem siły jest miłość zakorzeniona w Bogu, może oprzeć się złu i przeciwnościom niesionym przez życie – powiedział 17 czerwca w Starym Sączu biskup tarnowski Andrzej Jeż. Wokół papieskiego ołtarza zgromadziły się rodziny z całej diecezji. W homilii biskup mówił o odpowiedzialności rodzin, Kościoła i rządzących za to, czym karmi się moralnie i intelektualnie młode pokolenie Polaków. – Nie można obojętnie przyglądać się narzucanym naszemu społeczeństwu trendom, które odzierają człowieka z wszelkiej godności, kuszą owocem sławy i bogactwa, a gdy się ten człowiek potknie, pobłądzi i zaplącze w sieć zła, bez miłosierdzia rzucają go na ziemię, upokarzają i depczą – powiedział bp Jeż. Biskup ubolewał, że złe słowa i zły przykład życia dorosłych są dla dzieci jak krople trucizny, które powoli osłabiają i wyniszczają moralnie. Podkreślił, że najmłodsi z fascynacją poznają Boga, co widać podczas przygotowania do pierwszej Komunii świętej, natomiast później – w piątej, szóstej klasie stają się cyniczni jak dorośli, zatracają wiarę. Ordynariusz diecezji zachęcał rodziny, by kierowały się sercem, a nie tylko rozumiem, bo wówczas nie będzie kalkulacji na temat, czy opłaca się mieć dzieci, czy nie. Za przykład kaznodzieja dawał rodziny wielodzietne, na które jeszcze niedawno patrzono z pogardą – a dziś takie rodziny gwarantują mocną przyszłość naszego narodu i Kościoła. eb TORUŃ 12 diakonów przyjęło 16 czerwca w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święcenia kapłańskie z rąk bp. Andrzeja Suskiego. Do tego wydarzenia przygotowywali się poprzez sześcioletnią formację w Wyższym Seminarium Duchownym w Toruniu. W homilii bp Suski mówił m.in. o tym, że Duch Święty umacniając kapłana, czyni go nie tylko sługą, ale również przyjacielem Jezusa, który posyła księdza, by występował w Jego imieniu, pełniąc Jego wolę i Jego misję. Pierwszym darem, jaki powołujący Chrystus daje swoim kapłanom, jest pokój. Pokój, który wypływa z Jego przebitych dłoni i przeszytego serca. Biskup Andrzej zaznaczył, że źródłem radości w posłudze kapłańskiej jest udział w ofierze Chrystusa, który składa siebie samego za zbawienie świata. Po Mszy św. neoprezbiterzy udali się do gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu, gdzie udzielili uroczystego błogosławieństwa moderatorom i braci kleryckiej. Otrzymali także dekrety na swoje pierwsze placówki duszpasterskie. xpb WARSZAWA-PRAGA Zakończyły się diecezjalne rozgrywki piłkarskie wzorowane na EURO 2012. Wzięło w nich udział ponad 500 chłopców zaangażowanych w życie swoich parafii. Zwycięzcy rozgrywek otrzymali puchary ufundowane przez abp. Henryk Hosera, bp. Marka Solarczyka i proboszcza parafii katedralnej ks. Bogusława Kowalskiego oraz specjalne kompendia wiedzy na temat samego Euro. W kategorii liceum wygrała drużyna z parafii św. Kazimierza Królewicza w Grzebowilku koło Siennicy, która reprezentowała Chorwację. W kategorii gimnazjum zwyciężyła drużyna z parafii Karola Boromeusza na osiedlu Las, występująca jako reprezentacja Anglii. Najmłodszymi zwycięzcami diecezjalnego turnieju zostali uczniowie z parafii w Kamieńczyku, którzy grali w barwach Grecji. W diecezjalnych rozgrywkach piłkarskich drużyna reprezentująca Polskę – niestety, w dwóch kategoriach nawet nie wyszła z fazy grupowej – poinformował ks. Hubert Walczyk, duszpasterz ds. sportu diecezji warszawsko-praskiej. mag Ideologia gender jest obecnie wykładana na kilkunastu uniwersytetach w kraju i w coraz większym stopniu staje się podstawą w przygotowywaniu podręczników szkolnych – powiedziała prof. Maria Ryś. – Natomiast odniesienia do chrześcijaństwa są coraz częściej wykreślane z podręczników przez ministerstwo edukacji – dodała. W Instytucie Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie obradowało 12 czerwca Forum Społeczne Michała Archanioła. Gośćmi specjalnymi byli prof. Maria Ryś oraz ks. prof. Władysław Majkowski z UKSW. W związku ze złożonymi w Sejmie projektami ustaw, tematem spotkania były związki partnerskie. Uczestnicy dyskusji zwrócili w pierwszej kolejności uwagę na rozwój w Polsce ideologii gender. Jednymi z podstawowych treści tej ideologii są: uznawanie homoseksualizmu za społeczną normę oraz postrzeganie tradycyjnej rodziny jako przestarzałej formy społecznej, a nawet źródło patologii. Ks. prof. Majkowski zwrócił uwagę na społeczne konsekwencje związków partnerskich. Badania wskazują na ich nietrwałość. Ponadto wychowanie dzieci w takich związkach sprzyja rozwojowi zachowań homoseksualnych u dzieci. Prof. Józef Oleński mówił o potrzebie promowania rodziny oraz ukazywał istotną w tym rolę środków przekazu. Dlatego – przekonywał – wskazana wydaje się bardziej zdecydowana reakcja m. in. na fakt nieprzyznania telewizji Trwam miejsca na platformie cyfrowej. Ponadto – przekonywał uczony – katolicy powinni być gotowi do tworzenia ruchu społecznego w obronie rodziny. W związku z tym, że przeciętny katolik wydaje się być nieświadomy zagrożeń dotyczących rodziny, pojawiały się również pomysły dotarcia z informacją na temat zagrożeń dotyczących rodziny poprzez niedzielne ogłoszenia parafialne oraz media katolickie. Wojciech Sadłoń SAC Posługa miłości rodzicielskiej i małżeńskiej znalazła się w centrum pontyfikatu bł. Jana Pawła II – przypomniał abp Henryk Hoser, zachęcając jednocześnie kapłanów do zaangażowania się na rzecz posługi duszpasterskiej rodzinie. W 13. rocznicę wizyta Ojca Świętego na warszawskiej Pradze Z DIECEZJI TARNÓW 17 arcybiskup przewodniczył Mszy św. w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika. Liturgia zakończył jednocześnie kolejny rok pracy formacyjnej Diecezjalnego Duszpasterstwa Rodzin. Nawiązując do słów papieskiego nauczania z 1999 roku abp Hoser zwrócił uwagę na znaczenie wierności Bogu i drugiemu człowiekowi mówiąc, że powinna być ona wyznacznikiem naszego życia osobistego i wspólnotowego. – Niestety, dzisiaj byle pretekst wydaje się dostateczny, by z zejść drogi wierności podjętym zobowiązaniom – ubolewał biskup diecezji warszawsko-praskiej. – A zgodnie z duchem epoki wolność utożsamiana jest z możliwością nieustannej zmiany swoich upodobań, zaangażowań, czy stylu życia. Tymczasem prawdziwa wolność i wierność są aż do końca, aż do śmierci temu, komu tę wierność oddaliśmy i przysięgaliśmy, czego przykład dał nam sam Chrystus miłując nas aż po krzyż. Jak podkreślił abp Hoser, obok sprawowania Mszy św. główną troską każdego kapłana powinna być rodzina, dla której staje się on świadkiem, duszpasterzem i przyjacielem wspierającym małżonków na drodze wiary. Owocem tego będzie autentyczna wdzięczność świeckich wyrażająca się w ich modlitwie za kapłanów. mag Z DIECEZJI WŁOCŁAWEK 18 Pokonali ponad 5000 kilometrów. Przyjechali do Polski, aby zobaczyć kraj swoich przodków. Pielgrzymi z Kazachstanu przybyli do Lichenia, aby zwiedzić sanktuarium i pomodlić się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Licheńskiej. Grupa 22 osób z mariańskiej parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła z Karagandy przyleciała do Polski wraz ze swoim duszpasterzem, ks. Grzegorzem Burdyńskim. – W większości są oni pochodzenia polskiego. To są Polacy, którzy urodzili się w Kazachstanie, gdyż ich rodzice czy dziadkowie zostali tu zesłani. Pochodzą z części Polski wschodniej czy też z Ukrainy – terenów, które kiedyś należały do Polski – mówi duchowny. Na co dzień marianin pracuje jako duszpasterz wśród chrześcijan zamieszkujących 600-tysięczą Karagandę. Cała pielgrzymka potrwa 14 dni. Pielgrzymi przemierzą całą Polskę począwszy od gór do Pomorza. Ks. Burdyński podkreśla także, że na każdym kroku goście z dalekiego Kazachstanu są bardzo mile i życzliwe witani i przyjmowani. ra Prześladowania chrześcijan w krajach muzułmańskich, gdzie dominującym wyznaniem jest islam, nie są mrzonką. Wyznawcy Jezusa Chrystusa są prześladowani, dyskryminowani i niejednokrotnie giną za swoją wiarę. O trudnej sytuacji chrześcijan w Egipcie, 80-milionowym kraju, gdzie tylko 15 proc. populacji stanowią chrześcijanie, mówił 17 czerwca w Licheniu bp Makarios Kaldas z diecezji Ismalia w Egipcie. Koptyjski biskup przybył do Polski na zaproszenie organizacji „Pomoc Kościołowi w potrzebie”. W trackie pobytu w naszym kraju hierarcha chce przedstawić trudną sytuację egipskich chrześcijan na tle politycznych i gospodarczych zmian, jakie dokonują się w jego kraju. – W Egipcie przechodzimy obecnie okres transformacji. Mamy nadzieję, że będziemy mieć liberalnego prezydenta, który pozwoli utrzymać takie same prawa dla wszystkich obywateli. Koptyjscy chrześcijanie mieszkający w Egipcie nie mogą być obywatelami drugiej kategorii. Muszą być równi w swoich prawach z muzułmanami. Jeśli skrajnie islamistyczna partia będzie rządzić w Egipcie, niezwykle trudno będzie żyć w tym kraju chrześcijanom, korzystać z praw czy też budować nowe kościoły – mówił w Licheniu. ra WROCŁAW W kościele garnizonowym we Wrocławiu odbyła się 10 czerwca, wielojęzyczna Msza św. na początek Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Czytania i modlitwa wiernych recytowane były w językach drużyn grających w mieście, a cała Eucharystia sprawowana była po łacinie. Ks. Marian Biskup, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego wrocławskiej kurii, nawiązał w kazaniu do postaci bł. Jana Pawła II, fana, sportowca i honorowego członka hiszpańskiego klubu FC Barcelona. Przedstawił także świadectwa naszych piłkarzy, którzy nie wstydzą się wiary. – Pokazują nam to również wielcy piłkarze, z wielkich klubów europejskich, piłkarze naszej kadry, czyniący znak krzyża, kiedy wychodzą na murawę – powiedział. – Nie wstydzili się tego, kiedy godzinę przed meczem z Grecją, w garniturach wyszli witani entuzjastycznie i niemal każdy z nich dotykał murawy i czynił znak krzyża. I po raz drugi, kiedy wychodzili już w strojach biało-czerwonych. pat, rl ZIELONA GÓRA – GORZÓW Poprzez realizację projektu „Młodzi Polacy pomagają młodym w Kamerunie” afrykańska młodzież otrzyma duchowe i materialne wsparcie europejskich rówieśników. Inicjatorem projektu jest Michał Piętosa, katecheta z Zespołu Szkół i Placówek Kształcenia Zawodowego w Zielonej Górze. Na początku lipca Michał Piętosa i Karolina Orzoł – doktorantka w katedrze katechetyki i pedagogiki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, udają się na misje do Kamerunu. Wolontariusze pomagać będą siostrom misjonarkom w szkole. Najpilniejszą pracą będzie budowa aneksu kuchennego, a także praca z zespołem młodzieżowym. Tamtejszym uczniom jako dar od polskiej młodzieży przekażą sprzęt nagłaśniający. Dostarczą też leki, środki opatrunkowe i higieniczne, ubrania oraz pomoce szkolne. Inicjator projektu pomocowego w rozmowie z KAI powiedział, że projekt jest odpowiedzią na prośbę o pomoc s. Orencji Żak SAC, która od ponad 30 lat pracuje na misjach w Afryce. Wspierającymi projekt są: o. Krzysztof Kołodyński SVD (Werbistowskie Centrum Młodych TABOR – Chludowo) oraz ks. Łukasz Rybiński z Wyszkowa, z diecezji łomżyńskiej. wm Audiencja generalna, 13 czerwca 2012 Drodzy bracia i siostry! Codziennie spotkanie z Panem i uczestniczenie w sakramentach pozwalają na otwarcie naszych umysłów i serc na Jego obecność, na Jego słowa, na Jego działanie. Modlitwa jest nie tylko oddechem duszy, ale aby posłużyć się obrazem – jest również oazą spokoju, w której możemy czerpać wodę, która karmi nasze życie duchowe i przekształca naszą egzystencję. Bóg pociąga nas do siebie, pozwala nam wspinać się na górę świętości, abyśmy byli coraz bliżej Niego, dając nam na tej drodze światło i pocieszenie. Jest to doświadczenie osobiste, o którym św. Paweł wspomina w rozdziale 12. Drugiego Listu do Koryntian, na którym chciałbym się dzisiaj skupić. Wobec tych, którzy poddawali w wątpliwość jego apostolstwo, nie wymienia wspólnot, które założył, przebytych kilometrów. Nie tylko przypomina napotkane trudności i przeciwieństwa w głoszeniu Ewangelii, ale wskazuje na swoją relację z Panem, relację tak intensywną, iż charakteryzującą się także chwilami ekstazy, głębokiej kontemplacji (por. 2 Kor 12,1). Nie chlubi się więc tym, czego dokonał, swoją mocą, swoimi działaniami i sukcesami, ale działaniem Boga w nim i poprzez niego. Z wielkim wstydem mówi on o chwili, w której przeżywał szczególne doświadczenie porwania do Bożego nieba. Przypomina, że czternaście lat przed wysłaniem Listu był „porwany aż do trzeciego nieba” (w. 2). Posługując się językiem i relacjonując jak ten, który opowiada o tym, czego nie powinno się mówić, św. Paweł opowiada o tym fakcie wręcz w trzeciej osobie. Stwierdza, że pewien człowiek został porwany do Bożego „ogrodu”, do raju. Kontemplacja jest tak głęboka i intensywna, że Apostoł nawet nie pamięta treści otrzymanego objawienia, ale dobrze zna datę i okoliczności, w których Pan pochwycił go w sposób tak totalny, pociągnął go do siebie, tak jak uczynił to na drodze do Damaszku w chwili jego nawrócenia (por. Fil 3,12). Święty Paweł mówi dalej, że właśnie po to, aby nie popaść w pychę z powodu ogromu otrzymanych objawień, nosi w sobie „oścień” (2 Kor 12,7), pewne cierpienie i błaga z mocą Zmartwychwstałego, by został uwolniony od wysłannika szatana, od tego bolesnego ościenia w ciele. Powiada, że trzy razy żarliwie modlił się do Pana, aby oddalił od niego tę próbę. To w tej systuacji, w głębokiej kontemplacji Boga, „słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać” (w. 4) otrzymuje odpowiedź na swoje błaganie. Zmartwychwstały kieruje do niego słowa jasne i pocieszające: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (w. 9). Komentarz Pawła do tych słów możne nasz zadziwić, ale ukazuje jak on rozumiał, co znaczy być naprawdę apostołem Ewangelii. Woła faktycznie: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (ww. 9b-10). Nie chlubi się więc swoimi działaniami, ale działaniem Chrystusa, który działa właśnie pośród jego słabości. Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę nad tym faktem, który miał miejsce w latach, gdy św. Paweł żył w milczeniu i kontemplacji, zanim rozpoczął przemierzanie Zachodu, by głosić Chrystusa, bo ta postawa głębokiej pokory i ufności wobec ukazywania się Boga ma podstawowe znaczenie także dla naszej modlitwy i życia, dla naszej relacji z Bogiem i naszych własnych słabości. Przede wszystkim: o jakich słabościach mówi Apostoł, czym jest ten oścień dla ciała? Nie wiemy i Paweł nam nie mówi, ale jego postawa pozwala nam zrozumieć, że wszelkie trudności w naśladowaniu Chrystusa i w świadectwie Jego Ewangelii można pokonać otwierając się z ufnością na działanie Pana. Święty Paweł jest w pełni świadom, że jest „sługą nieużytecznym” (Łk 17,10), to nie on dokonał wielkich dzieł Pana, jest „naczyniem glinianym” (2 Kor 4,7), w którym Bóg składa bogactwo i moc swojej łaski. W tej chwili intensywnej modlitwy kontemplacyjnej święty Paweł jasno rozumie, jak stawiać czoła i przeżywać każde zdarzenie, zwłaszcza cierpienie, trudności, prześladowanie: w chwili kiedy doświadczamy swojej słabości objawia się moc Boga, który nie porzuca, nie pozostawia samymi, ale staje się wsparciem i siłą. Oczywiście Paweł chciałby być uwolniony od tego ościenia, od tego cierpienia, ale Bóg powiada „nie”. Jest to dla ciebie konieczne, nie zabraknie tobie łaski, żeby się oprzeć i dokonać tego, czego powinieneś. Jest to także ważne dla nas, gdyż Pan nie uwalnia nas od zła, ale pomaga nam w dojrzewaniu, w cierpieniach, w trudnościach, w prześladowaniach. Wiara nam więc powiada, że „chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień” (2 Kor 4,16) właśnie w doświadczeniach. Apostoł przekazuje chrześcijanom Koryntu, a także i nam, że „niewielkie utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku” (w. 17). Rzeczywiście po ludzku rzecz biorąc nie był lekki ciężar przeciwności – przeciwnie niezwykle ciężki, ale w porównaniu z miłością Boga, z wielkością bycia miłowanym przez Boga zdaje się lekkim, wiedząc, że będzie bezmiar chwały, Na ile wzrasta więc w nas zjednoczenie z Panem a nasza modlitwa staje się bardziej intensywna, także i my idziemy do tego, co istotne i rozumiemy, że to nie moc naszych środków, naszych cnót, naszych zdolności realizuje Królestwo Boże, lecz Bóg, który dokonuje cudów właśnie poprzez nasze słabości, naszą nieadekwatność wobec zadania. Musimy być pokorni i nie pokładać ufności w nas samych, lecz pracować, z Bożą pomocą, w winnicy Pańskiej, powierzając siebie jako kruche „naczynia gliniane”. Święty Paweł mówi o dwóch szczególnych objawieniach, które radykalnie zmieniły jego życie. Pierwszym z nich jest wstrząsające pytanie na drodze do Damaszku: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9, 4). Pytanie to doprowadziło go do odkrycia i spotkania Chrystusa żyjącego i obecnego oraz usłyszenia powołania, by być apostołem Ewangelii. Drugim WAT YK AN Benedykt XVI: modlitwa kontemplacyjna doświadczeniem piękna Boga i naszej słabości 19 są słowa skierowane do niego przez Pana w doświadczeniu modlitwy kontemplacyjnej, będącym przedmiotem naszej refleksji „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”(2 Kor 12,9). Jedynie wiara, ufność w Boże działanie, w dobroć Boga, który nas nie opuszcza jest gwarancją, że praca nie będzie na marne. Tak więc Łaska Pana była siłą, która towarzyszyła świętemu Pawłowi w ogromnych wysiłkach mających na celu szerzenie Ewangelii, a jego serce wpisało się w Serce Chrystusa, stając się zdolnym, by prowadzić innych do Tego, który dla nas umarł i zmartwychwstał. W modlitwie otwieramy nasze serca Panu, aby On przyszedł i zamieszkał pośród naszych słabości, przekształcając je w moc dla Ewangelii. Greckie słowo, którym Paweł opisuje to zamieszkanie Pana w jego ludzkiej kruchości jest bogate znaczeniowo: Paweł używa słowa episkenoo, które możemy przetłumaczyć jako „rozbić swój namiot”. Pan nadal rozbija swój namiot pośród nas: jest to tajemnica Wcielenia. To Słowo Boże, które przyszło, aby zamieszkać w naszym człowieczeństwie, pragnie w nas przebywać, postawić w nas swój namiot, aby oświecić i przemienić nasze życie i świat. Intensywna kontemplacja Boga doświadczana przez św. Pawła przypomina tę, której doświadczali uczniowie na górze Tabor, kiedy widząc Jezusa przemienionego i jaśniejącego światłem, Piotr powiedział: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” – dodaje św. Marek (Mk 9,5). Kontemplacja Pana jest doświadczeniem zarówno fascynującym jak i przerażającym. Fascynującym, po- nieważ On nas pociąga do siebie i porywa nasze serce ku górze, unosząc je do swojej wzniosłości, gdzie doświadczamy pokoju, piękna Jego miłości. Przerażającym, ponieważ obnaża naszą ludzką słabość, naszą nieadekwatność, trudności w pokonaniu Złego, który zastawia pułapki w naszym życiu, ów oścień tkwiący także w naszym ciele. W modlitwie, w codziennej kontemplacji Pana otrzymujemy moc Bożej miłości i odczuwamy, że prawdziwe są słowa skierowane przez św. Pawła do chrześcijan Rzymu: „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38-39). W świecie, w którym grozi nam poleganie jedynie na ludzkiej skuteczności i sile środków ludzkich, jesteśmy powołani do odkrycia na nowo i świadczenia o mocy Boga wyrażającej się w modlitwie, poprzez którą każdego dnia wzrastamy w upodobnieniu naszego życia do życia Chrystusa, który jak stwierdza Paweł: „został ukrzyżowany wskutek słabości, to jednak żyje dzięki mocy Bożej. I my także niemocni jesteśmy w Nim, ale żyć będziemy z Nim przez moc Bożą względem was” (2 Kor 13,4). Drodzy przyjaciele, w ubiegłym wieku Albert Schweitzer, teolog protestancki i laureat pokojowej nagroda Nobla, twierdził, że „Paweł jest mistykiem i wyłącznie mistykiem”, to znaczy człowiekiem naprawdę zakochanym w Chrystusie, i tak z Nim zjednoczonym, że mógł powiedzieć: Chrystus żyje we mnie. Mistyka św. Pawła ma oparcie nie tylko w przeżytych przez niego niezwykłych wydarzeniach, ale także na codziennej, intensywnej relacji z Panem, Który zawsze wspierał go Swoją łaską. Mistyka nie oddaliła go od rzeczywistości – przeciwnie, dała mu moc, by żyć każdym dniem dla Chrystusa i budować Kościół aż do końca świata, aż do kresu obecnego czasu. Zjednoczenie z Bogiem nie oddala nas od świata, ale daje nam siłę, by czynić w świecie to, co należy. Także w naszym życiu modlitewnym możemy mieć chwile szczególnie intensywne, w których odczuwamy żywszą obecność Pana. Ważna jest jednak wytrwałość, wierność w relacji z Bogiem, zwłaszcza w sytuacjach oschłości, trudności, cierpienia. Tylko jeśli będziemy pochwyceni miłością Chrystusa będziemy potrafili stanąć wobec przeciwieństw, przekonani, jak Paweł, że wszystko możemy w Tym, który nas umacnia (por. Fil 4,13). Im więcej przestrzeni damy na modlitwę, tym bardziej będziemy wiedzieli, że nasze życie będzie się przekształcać i będzie ożywiane konkretną mocą Bożej miłości. Tak się działo na przykład w życiu bł. Matki Teresy z Kalkuty, która pomimo swej niepozornej postaci w kontemplacji Jezusa i właśnie w długich chwilach oschłości odnajdywała ostateczny motyw i niewiarygodną moc, aby rozpoznawać Go w ubogich i porzuconych. Kontemplacja Chrystusa w naszym życiu, jak już wspomniałem, nie wyobcowuje nas z rzeczywistości, ale czyni nas jeszcze bardziej uczestnikami ludzkich spraw, gdyż Pan pociągając nas ku sobie w modlitwie, pozwala nam stawać się obecnymi i bliskimi wobec każdego brata w swojej miłości. Dziękuję. tł. st WAT YK AN Decyzja ws. lefebrystów już wkrótce? Rzecznik Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X zapowiedział, że jego przełożony, bp Bernard Fellay ma 7-10 dni na złożenie podpisu pod tekstem preambuły doktrynalnej. Jej ostateczną wersję z uwagami Benedykta XVI otrzymał on podczas spotkania w Kongregacji Nauki Wiary. 20 W opublikowanym 14 czerwca komunikacie Biuro Prasowe Stolicy Apo- stolskiej poinformowało, że 13 bm. prefekt Kongregacji kard. William Levada spotkał się z bp. Fellayem, któremu towarzyszył asystent. Obecni byli także: sekretarz Kongregacji, abp Luis Ladaria i sekretarz Papieskiej Komisji „Ecclesia Dei”, powołanej do dialogu z lefebrystami, prałat Guido Pozzo. Celem spotkania była ocena odpowiedzi Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X z kwietnia br. na przedłożoną mu we wrześniu ub.r. przez Kongregację preambułę doktrynalną. W dyskusji, która się następnie wywiązała, dokonano „stosownych wyjaśnień i uściśleń”. Ze swej strony bp Fellay, który przedstawił również obecną sytuację Bractwa, obiecał udzielić odpowiedzi w „rozsądnym terminie”. „Podczas tego samego spotkania przedstawiono też projekt dokumentu proponującego prałaturę perso- nalną jako najbardziej odpowiednie narzędzie do ewentualnego kanonicznego uznania Bractwa” – czytamy w watykańskim komunikacie. Przypomina on również, że sytuacja trzech pozostałych biskupów – lefebrystów [Bernarda Tissier de Malleraisa, Alfonsa de Galarrety i Richarda Williamsona, którzy publicznie skrytykowali działania swego przełożonego na rzecz jedności z Rzymem – KAI] „zostanie rozpatrzona oddzielnie i indywidualnie”. Na zakończenie spotkania wyrażono „życzenie, by dzięki tej dodatkowej chwili refleksji można było osiągnąć pełną komunię Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X ze Stolicą Apostolską”. Amerykańska agencja Catholic News Service podała, że spotkanie trwało dwie i pół godziny. – Od decyzji bp. Fellaya zależy obecnie los kierowanej przez niego grupy – stwierdził na łamach portalu Vatican Insider włoski watykanista Andrea Tornielli. Tekst preambuły doktrynalnej zostanie opublikowany, jeśli lefebryści przyjmą propozycję watykańską. Jeśli zdecydują się na jedność z Rzymem, w najbliższych dniach można spodziewać się oficjalnego watykańskiego komunikatu to potwierdzającego, a Bractwo stanie się prałaturą personalną, zależną bezpośrednio od Stolicy Apostolskiej, podobnie, jak ma to miejsce w przypadku Opus Dei. Na bardziej skomplikowany, niż mogłoby się to wydawać po komunikacie watykańskim, stan relacji między Stolicą Apostolską a Bractwem Kapłańskim św. Piusa X wskazuje opublikowany 14 czerwca – dzień po rozmowach w Kongregacji Nauki Wiary – komunikat Domu Generalnego lefebrystów. Wynika z niego możliwość podjęcia nowej fazy dyskusji doktrynalnych. Oprócz informacji zawartych już w komunikacie Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej w dokumencie lefebrystów wspomniano, że bp Fellay przedstawił prefektowi Kongregacji Nauki Wiary, kard. Williamowi Levadzie sytuację w łonie Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, a także trudności doktrynalne, jakie jego członkowie mają w odniesieniu do II Soboru Watykańskiego oraz Mszału Papieża Pawła VI. „Chęć dalszych wyjaśnień mogłoby prowadzić do nowej fazy dyskusji” – stwierdzono w komunikacie lefebrystów. Jednocześnie jeden z biskupów Bractwa, Bernard Tissier de Mallerais w wywiadzie dla czasopisma „Rivarol” opowiedział się zdecydowanie przeciw jedności z Rzymem, twierdząc, że uregulowanie sytuacji kanonicznej lefebrystów byłoby błędem. Benedykta XVI uważa on za modernistę, który usiłuje doprowadzić ich z powrotem do Soboru Watykańskiego II, a jedynym w takiej sytuacji wyjściem jest nieposłuszeństwo. � st Burzliwe dzieje relacji tradycjonalistów z Ecône ze Stolicą Apostolską nakazują jednak ostrożność. W 1988 abp Marcel Lefebvre podpisał bowiem uzgodnienie doktrynalne, lecz w ostatniej chwili postanowił zerwać pertraktacje prowadzone ze strony watykańskiej przez kard. Josepha Ratzingera i wyświęcił bez pozwolenia papieża czterech biskupów, w tym obecnego przełożonego Bractwa – przestrzega Tornielli. Według informacji francuskiego dziennika „La Croix” rozpatrywana przez Kongregację ostatnia odpowiedź lefebrystów została zasadniczo oceniona pozytywnie, gdyż w przeciwieństwie do pierwszej nie odrzucają już oni całego nauczania Soboru Watykańskiego II i kolejnych papieży. Znalazły się w niej jednak „sformułowania niemożliwe do zaakceptowania przez Rzym, szczególnie zaś wzmianka o «błędach Soboru»”. „Bractwo może mieć zastrzeżenia co do tego czy owego elementu nauczania Vaticanum II (wolności sumienia, dialogu międzyreligijnego, ekumenizmu), ale nie może mówić o «błędach Soboru»” – zauważa „La Croix”. pb, st W Watykanie odbyła się 12 czerwca sesja plenarna Stałej Dwustronnej Komisji Roboczej między Stolicą Apostolską a Państwem Izrael. Negocjacje, jak podkreślono w wydanym komunikacie, toczyły się „w atmosferze refleksyjnej i konstruktywnej”, przy czym osiągnięto „znaczne postępy”. Optymistycznie ocenia je też stojący na czele delegacji watykańskiej ks. Ettore Balestrero. Podsekretarz ds. relacji Stolicy Apostolskiej z państwami wyjaśnił w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, że podpisanie porozumienia prawno-finansowego dotyczącego kościelnej własności w Ziemi Świętej nie było w programie tego spotkania, choć w niektórych środowiskach tego się spodziewano. Odpowiedział też na obawy wyrażane ostatnio przez Palestyńczyków, jakoby Stolica Apostolska miała tym porozumieniem pośrednio uznać władzę Izraela nad wschodnią Jerozolimą i innymi terytoriami zajętymi przezeń w wojnie 1967 r. – Porozumienie, nad którym pracujemy, dotyczy życia, działalności i kwestii podatkowych Kościoła katolickiego w Izraelu – poinformował papieską rozgłośnię ks. Balestrero. – Chcemy zostawić na marginesie spory terytorialne. Nie będzie mowy o wschodniej Jerozolimie ani o miejscowościach na Zachodnim Brzegu Jordanu. Na początku negocjacji pracowano nad projektem obejmującym własność Stolicy Apostolskiej i pewnych instytucji Kościoła katolickiego w Ziemi Świętych, które były w tych latach przedmiotem obciążeń ze strony Izraela. Niektóre z nich rzeczywiście są we wschodniej Jerozolimie czy na terenach zajętych w 1967 r. Jednak już od dawna zdecydowano, że porozumienie, jakie się podpisze, dotyczyć będzie wyłącznie własności, które się tam nie znajdują. Nie jest zatem zgodne z prawdą mówienie, że Stolica Apostolska naruszyłaby tym porozumieniem IV Konwencję Genewską o ochronie osób cywilnych w czasie wojny. Zamieszanie i alarm zostały spowodowane bezprawnym ujawnieniem dokumentu roboczego, który jest już od dawna nieaktualny – dodał ks. Balestrero. Kolejna sesja plenarna Komisji odbędzie się 6 grudnia w Izraelu. RV WAT YK AN Negocjacje watykańsko-izraelskie nie dotyczą terytoriów palestyńskich 21 Kard. Levada: dialog z amerykańskimi zakonnicami wciąż trudny Wciąż mam nadzieję, że reforma amerykańskich zakonnic może się powieść. Bardzo się o to modlę – powiedział kard. William Levada po spotkaniu 12 czerwca z przedstawicielkami Konferencji Zakonów Żeńskich w USA (LCWR). Zastrzegł jednak, że na razie szczery, serdeczny i otwarty dialog nie został jeszcze nawiązany. Grozi nam raczej, że będzie to „dialog głuchych” – stwierdził prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Przypomniał on, że rozmowy z siostrami trwają już cztery lata, a zakonnice nie przejmują się tym, co mówi Stolica Apostolska. Tytułem przykładu wspomniał on o programie najbliższego zgromadzenia plenarnego LCWR, na które siostry zaprosiły Barbarę Marx Hubbard, uchodzącą za czołową propagatorkę New Age w Stanach Zjednoczonych. Kard. Levada przypomniał, że Kościół katolicki jest wielką wspólnotą. Nie spieszy się z wydaleniem kogoś, kto nie zgadza się z nim w takiej czy innej sprawie. Problem Konferencji Zakonów Żeńskich polega jednak na tym, że wprowadza ona ludzi w błąd odnośnie do tego, co jest katolickie, a co nie. Jako organizacja, która reprezentuje Kościół, robi rzeczy, które nie są zgodne z katolicką wiarą – powiedział amerykański purpurat. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary stanowczo odrzucił też skargi, z jakimi przyjechały do Watykanu amerykańskie zakonnice. Twierdziły one, że zarzuty, jakie postawiła im Stolica Apostolska, są bezpodstawne. Kard. Levada zauważył, że aby przekonać się o problemie, wystarczy przejrzeć stronę internetową konferencji, przeczytać, co siostry mówią na swych zgromadzeniach, albo co publikują. Żadne donosy nie były więc potrzebne. Szef watykańskiej dykasterii odniósł się również do faktu, że siostry zagroziły zerwaniem kanonicznych więzów z Kościołem katolickim. Stwierdził, że Stolica Apostolska nie może im w tym przeszkodzić, ale na pewno nie będzie temu patronować. Kard. Levada powiedział jednak, że jeśli reforma się nie powiedzie, sam Watykan może cofnąć amerykańskim zakonnicom swoje uznanie i założyć alternatywną konferencję, która zajmie miejsce dotychczasowej. RV Kongregacja broni nauczania Kościoła ws. moralności seksualnej WAT YK AN Kongregacja Nauki Wiary uznała za niezgodną z nauczaniem Kościoła książkę amerykańskiej zakonnicy, s. Margaret A. Farley „Just Love. A Framework for Christian Sexual Ethics” (Tylko miłość. Zarys chrześcijańskiej etyki seksualnej). Opublikowana 4 czerwca notyfikacja Kongregacji nosi datę 30 marca, dwa tygodnie wcześniej zaś została zaaprobowana przez papieża Benedykta XVI. 22 Książka nie może być traktowana jako „wyraz doktryny katolickiej” ani w kierownictwie duchowym i formacji, ani też w dialogu ekumenicznym i międzyreligijnym, zawiera bowiem opinie sprzeczne z nauczaniem Kościoła w dziedzinie moralności seksualnej – stwierdziła Kongregacja. Pierwszy jej zarzut dotyczy pomijania oficjalnego nauczania Kościoła. Nawet, gdy s. Farley okazjonalnie je cytuje, traktuje jako jedną z wielu opinii, na co nie można się zgodzić nawet w perspektywie ekumenicznej, którą autorka się kieruje. Błędnie też rozumie ona obiektywny charakter naturalnego prawa moralnego. Woli argumentować na podstawie wybranych przez siebie opinii pewnych nurtów filozoficznych lub „własnego rozumie- nia” doświadczenia współczesnego człowieka, co nie odpowiada podejściu właściwemu teologii katolickiej. W efekcie w książce pojawia się wiele błędnych opinii – zaznacza Kongregacja Nauki Wiary. Autorka twierdzi np., że masturbacja „zasadniczo nie stanowi żadnego problemu moralnego”. Argumentuje, że wiele kobiet znajduje w niej przyjemność, której nie zaznały w relacjach seksualnych z mężczyznami i dlatego jest ona dla nich „wielkim dobrem”. Wyciąga z tego wniosek, że masturbacja „sprzyja relacjom, bardziej niż im przeszkadza”. Tymczasem Kościół naucza, że stanowi ona nieporządek moralny, gdyż dochodzi tu do użycia zdolności seksualnych poza właściwym dla nich porządkiem normalnych relacji małżeńskich – w kontekście prawdziwej miłości i otwartości na nowe życie. Zdaniem s. Farley na gruncie etyki seksualnej stosunki homoseksualne należy traktować tak samo jak heteroseksualne. – Takie stanowisko jest nie do przyjęcia – podkreśla Kongregacja. Przypomina, że Kościół rozróżnia skłonności i czyny homoseksualne, traktując te ostatnie jako poważną deprawację, sprzeczną z prawem naturalnym. Amerykańska zakonnica opowiada się także za prawnym uznaniem związków osób tej samej płci, co – jej zdaniem – może odegrać ważną rolę w odejściu od „marginalizacji i stygmatyzacji gejów i lesbijek”. Tymczasem Kościół naucza, że szacunek wobec osób homoseksualnych nie może prowadzić do aprobaty dla homoseksualnego współżycia i prawnego uznania związków homoseksualnych, gdyż dla wspólnego dobra prawo powinno wspierać podstawową komórką społeczną, jaką jest rodzina oparta na małżeństwie. Siostra Margaret A. Farley ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia (RSM) jest emerytowanym profesorem etyki w Yale Divinity School (wydział teologiczny słynnego uniwersytetu Yale). Gdy rozpoczęła tam wykłady w 1971 r. była pierwszą kobietą i pierwszą katoliczką zatrudnioną na pełnym etacie. Jest autorką sześciu książek, w tym opublikowanej w 2006 r. „Just Love: A Framework for Christian Social Ethics”. Była przewodniczącą Katolickiego Stowarzyszenia Teologicznego Ameryki i Stowarzyszenia Etyki Chrześcijańskiej. pb W IOR nie ma anonimowych kont W Instytucie Dzieł Religijnych (IOR) nie ma anonimowych czy tajnych kont. Każde konto ma konkretnego właściciela i posiadamy o nim więcej informacji niż wymaga tego na przykład prawo włoskie – zadeklarował dyrektor generalny banku watykańskiego Paolo Cipriani. Zapewnił on też, że z usług IOR mogą korzystać obok osób duchownych jedynie watykańscy pracownicy i emeryci. Żaden polityk, ani włoski, ani zagraniczny nie ma u nas konta – oświadczył Cipriani. W ten sposób zareagował na domysły snute przez włoskie media, które dymisję prof. Ettore Gottiego Tedeschiego wiążą z postulowaną przez niego polityką przejrzystości. „Moje problemy zaczęły się w momencie, gdy zapytałem o nazwiska polityków, którzy korzystają z naszych usług” – miał napisać były prezes IOR w liście do Benedykta XVI, który nigdy nie dotarł do adresata, bo przejęła go włoska prokuratura. Paolo Cipriani zdecydowanie temu zaprzecza. Zwraca jednak uwagę, że przez długie lata nikt w świecie, a nawet we Włoszech nie kwestionował polityki przejrzystości banku watykańskiego. – Nagle komuś zaczęło to jednak przeszkadzać – konkluduje dyrektor banku. W jego przekonaniu „motywów należy szukać we Włoszech”. O Instytucie Dzieł Religijnych była też mowa na briefingu dyrektora watykańskiego Biura Prasowego. Ks. Federico Lombardi zaznaczył, że Stolica Apostolska wykazała w sprawie IOR bardzo dużo dobrej woli. Świadczą o tym trwające wciąż negocjacje z Moneyval w sprawie wpisania Watykanu na białą listę instytucji „przejrzystych finansowo”. – To długi i trudny proces. Jest jednak zdecydowana wola, by doprowadzić go do końca – zaznaczył ks. Lombardi. Wyraził on zarazem zdziwienie faktem, że główne włoskie dzienniki piszą ostatnio o Watykanie w ten sam sposób, niemal tymi samymi słowami, jakby za ich informacjami stało jedno źródło. Ks. Lombardi zdecydowanie odrzucił też insynuacje, że Watykan, w tym IOR, odmawia współpracy z włoskim wymiarem sprawiedliwości. – Nie istnieje ani jeden udokumentowany przypadek, w którym nie odpowiedziano by na oficjalny wniosek włoskich władz – oświadczył jezuita. Zachęcił również, by sprawy watykańskie nie przysłoniły dziennikarzom innych ważnych problemów, jak choćby zamachów na chrześcijan w Nigerii. RV – O tle watykańskiej afery dowiemy się dopiero po śledztwie, wszystko inne, jak na razie, to spekulacje. Według moich informacji jasne jest, że w Vatileaks chodzi o działania, które były systematycznie przeprowadzone w celu zaszkodzenia rządom Benedykta XVI – powiedział Peter Seewald w rozmowie z portalem kath. net. Według niego winę za Vatileaks ponoszą ci, którzy poprzez absurdalne spekulacje, przeinaczanie faktów i manipulowanie opinią publiczną rozdęli całe wydarzenie do monstrualnych rozmiarów. – Jeśli w centrum uwagi znajdzie się Kościół katolicki, to taniemu dziennikarstwu chodzi jedynie o wzbudzanie oburzenia – podkreśla Seewald. Jego zdaniem ujawnione dokumenty niewiele wnoszą, a stojący za skandalem chcą je wykorzystać do wojny ideologicznej. – Wiecznie to samo – słowne balony o „tajemnicach państwa kościelnego”, „ciemnych mocach”, „potwornych machinacjach” w banku watykańskim, a wszystko po to, aby pobożni chrześcijanie zwątpili w kierownictwo swojego Kościoła – uważa Seewald zaznaczając, że żadne z mediów piszących o aferze nie przeprowadziło własnego śledztwa. Według publicysty wartość ujawnionych dokumentów jest przeceniana. – Wielu obserwatorów oczekiwało czegoś zupełnie innego i uważają, że opublikowane dotychczas papiery raczej nie obciążają Watykanu, lecz go oczyszczają. – Sam „odkrywca” Gianluigi Nuzzi nie kryje, że tym, co najciekawsze w ujawnionych w jego książce („Jego Świątobliwość – tajne listy Benedykta XVI”) papierach jest po prostu to, że mamy wgląd w dokumenty papieża, który jeszcze sprawuje swój urząd – mówi Seewald. Jego zdaniem, nie należy jednak bagatelizować Vatileaks. Nie chodzi tu bowiem tylko o zdradę tajemnic i szokujących nieprawidłowości wokół watykańskiego banku, lecz również o „mało braterskie zachowanie wobec siebie wielu prałatów i biskupów”. – Stara, zasiedziała nomenklatura, wydaje się chętniej kierować Machiavellim niż Jezusem, zajmuje się notorycznym pociąganiem za sznurki, robi z wiary politykę, a z polityki polityczne intrygi, z intryg zaś splata siatkę władzy. – Nawiasem mówiąc robi to często z czystego przyzwyczajenia, zamiłowania do czystej gry – uważa Seewald. Przestrzega przed uproszczonym spojrzeniem na stosunki wewnątrz watykańskie. – Za naiwne należy uznać mniemanie, że tam gdzie chodzi o świętość można tylko świętość znaleźć. Już zdrada Judasza pokazała symbolicznie obie wielkie pokusy Kościoła: pokusę mamony oraz zdrady ideowej i duchowej, gdy Judasz spiskował przeciwko Mesjaszowi, ponieważ ten w części lub całkowicie nie odpowiadał jego własnym wyobrażeniom – mówi Seewald. Twierdzi on, że niewiele mają wspólnego z prawdą spekulacje, iż Benedykt XVI jest izolowany i źle informowany. – Prawdą jest natomiast, że knowania i machinacje napawają go odrazą. Sam jako papież mówi przecież, że „największe zagrożenie dla Kościoła pochodzi z samego Kościoła” – przypomina Seewald. tom WAT YK AN Peter Seewald: celem Vatileaks jest zaszkodzenie Benedyktowi XVI 23 50. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Dublinie cd. ze str. 3 wtorek rozważano temat „Komunia w małżeństwie i rodzinie”, w środę – „Kapłaństwo i posługiwanie na rzecz komunii”, w czwartek zastanawiano się nad „Pojednaniem w komunii”, piątek przebiegał pod hasłem „Komunia w cierpieniu i zdrowieniu”, sobota 16 czerwca była poświęcona „Komunii w Słowie przez Maryję”. Niedziela to – zgodnie z wieloletnim wypracowanym już zwyczajem – dzień tzw. Statio Orbis, której głównym akcentem była uroczysta Msza św., zamykająca to wielkie wydarzenia, sprawowana pod przewodnictwem legata papieskiego. EUROPA Duchowy konsumpcjonizm 24 Anglikański arcybiskup Dublina i Glendalough, Michael Jackson przewodniczył nabożeństwu ekumenicznemu 11 czerwca z homilią przygotowaną przez metropolitę Hilariona z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Ponieważ on sam nie był obecny, tekst odczytał ks. Gieorgij Zawierszyński, dziekan parafii Patriarchatu Moskiewskiego w Szkocji i Irlandii Północnej. Metropolita wyraził zaniepokojenie współczesnymi tendencjami, związanymi z „odejściem od korzeni chrześcijańskich i tradycyjnego dziedzictwa religijno-moralnego” narodów europejskich. Główną przyczyną tych zjawisk jest, jego zdaniem, osłabienie uwagi okazywanej sakramentalnemu życiu Kościoła. Autor przestrzegł również przed skłonnościami do rozumienia sakramentu Eucharystii nie jako soborowego życia Kościoła, ale jako środka zaspokojenia prywatnych potrzeb duchowych, gdyż taki „duchowo-konsumpcyjny” stosunek do tego sakramentu nierzadko prowadzi do desakralizacji życia eucharystycznego. Podczas nabożeństwa pobłogosławiono wodę pochodzącą ze źródeł, które wytryskiwały w Irlandii jeszcze w czasach niepodzielonego Kościoła. Na konferencji prasowej abp Jackson ujawnił, że Kościół katolicki przygotowywał 50. MKE we współpracy z innymi wyznaniami chrześcijańskimi w Irlandii. Dobre stosunki między nimi podkreślił też abp Martin. Zauważył, że przed katolikami i protestantami stoją te same wyzwania, związane zwłaszcza z sekularyzacją. – Po raz pierwszy potrzebujemy radykalnie nowej ewangelizacji – stwierdził. Przyszłość wiary w rękach świeckich – Przebudzenie i przyszłość wiary w Europie jest w rękach ludzi świeckich i ruchów kościelnych, które mogą wnieść wkład w nową ewangelizację. Żyją bowiem silną duchowością, a nie będąc osobami duchownymi mają doświadczenie wspólnoty Kościoła – stwierdził irlandzki teolog ks. Thomas Morris, członek Międzynarodowej Komisji Teologicznej. – Małżeństwo nie jest chwilą, lecz całym życiem, w którym na co dzień żyje się złożoną przysięgą – powiedziała irlandzka dziennikarka Breda O’Brian, matka czworga dzieci. Przysięgi tej nie sposób dotrzymać w oparciu jedynie o własne siły, potrzebna jest do tego łaska Boża. Dziennikarka wyznała, że w jej rodzinie bardzo ważny jest stół, przy którym wszyscy uczą się słuchać, dziękować za wszystko, co posiadają, żywić ciało i duszę oraz przebaczać. – Uczymy się tam znaczenia Eucharystii i doświadczamy obecności Boga wśród nas – dodała. Wcześniej prezbiteriańska pastorka irlandzka Ruth Patterson wskazała, że „jedność nie jest uniformizmem”, lecz „różnorodnością w miłości”. Zauważyła, że jeszcze trudniejsze od zrozumienia tajemnicy Eucharystii, którą nazwała „sakramentem spotkania”, jest uświadomienie sobie, że „Bóg wierzy w ciebie, że jesteś Mu drogi, że wierzy także w Kościół, a przede wszystkim w nas, którzy jesteśmy jego żywymi kamieniami”. Procesja eucharystyczna 13 czerwca wieczorem ulicami Dublina szła przez ponad 2 godziny wielotysięczna procesja z Najświętszym Sakramentem. Za krzyżem i monstrancją szli wszyscy kardynałowie i biskupi uczestniczący w Kongresie, członkowie katolickich ruchów i stowarzyszeń. Towarzyszyli im liczni świeccy, w tym całe rodziny z dziećmi. – Utratę poczucia sacrum, jaka występuje w naszym społeczeństwie, mogą przezwyciężyć Kongres i takie widzialne znaki, jak ta procesja – powiedział później proboszcz jednej ze stołecznych parafii, ks. Robert Mann – Potrzebujemy podobnych chwil, w których idziemy razem i przeżywamy wiarę w sposób wspólnotowy. Zbyt długo ją ukrywaliśmy – dodał. 19-letni Christopher O’Dweyr przyznał, że jest entuzjastą Kongresu i procesji, gdyż „stanowią one wielki wyraz wiary”. – Wreszcie widzimy chrześcijan, którzy nie wstydzą się publicznego wyznania swego credo – stwierdził młodzieniec. Podkreślił również wielkie znaczenie tzw. Przestrzeni Młodych, która znalazła się w programie spotkania, bo – jak dodał – mógł tam spotkać innych młodych, tak jak on zainteresowanych wiarą. Pielgrzymka do Lough Derg Ważnym elementem Kongresu była pielgrzymka kard. M. Ouelleta do sanktuarium w Lough Derg, gdzie nie tylko przewodniczył on liturgii, ale także spotkał się z grupą ofiar nadużyć seksualnych, popełnionych niegdyś przez duchownych irlandzkich. Po dwugodzinnej rozmowie z nimi kardynał powiedział dziennikarzom, że jest „głęboko poruszony” i zapewnił, że opowie o wszystkim Benedyktowi XVI. W kazaniu podczas Mszy św. w kościele sanktuaryjnym legat papieski oświadczył, że udał się na tę pielgrzymkę na prośbę Ojca Świętego, traktując to jako formę pokuty za tamte grzechy Kościoła i aby prosić Boga i ofiary o przebaczenie za nie. Do zobaczenia na Filipinach Na zakończenie legat papieski przewodniczył Mszy św. na stadionie w Croke Park, mogącym pomieścić 80 tys. widzów. Po Ewangelii zgromadzeni wysłuchali z telebimu nagranego wcześniej orędzia Benedykta XVI, w którym papież podsumował wstępnie 50. MKE i zapowiedział, że następne takie spotkanie czcicieli Chrystusa w Eucharystii odbędzie się w 2016 r. na Filipinach. kg, pb, st, tom Ile zarabiają biskupi? Arcybiskup Madrytu, kard. Antonio María Rouco Varela ujawnił, że jego miesięczna pensja wynosi 1160 euro (około 5 tys. zł). Tyle samo otrzymują pozostali hiszpańscy biskupi. Natomiast pobory kapłana diecezjalnego wahają się między 800-900 euro (3500-3900 zł), choć niektórzy, mający długi staż kapłański, mogą otrzymywać do 1000 euro (4300 zł) – powiedział hierarcha w rozmowie z radiem ABC Punto. Są to zarobki znacznie poniżej średniej krajowej, która w Hiszpanii wynosi około 2000 euro brutto miesięcznie (8600 zł). Płaca minimalna zaś to 641 euro i 40 centów (2750 zł). pb Wielka Brytania Kościoły przeciwne zmianie definicji małżeństwa Angielscy biskupi katoliccy wezwali brytyjski rząd, by wycofał propozycję ustawy zezwalającej osobom tej samej płci na zawarcie „małżeństwa” cywilnego. „Dobru społeczeństwa służy małżeństwo między mężczyzną i kobietą” – napisał episkopat Anglii i Walii do rządu Davida Camerona, konsultującego wspomnianą propozycję. Wywołała ona sprzeciw licznych Brytyjczyków, i to nie tylko katolików. Prawo zmieniające definicję małżeństwa miałoby zostać wprowadzone do 2015 r. Katoliccy biskupi podkreślają, że społeczeństwo winno chronić małżeństwo mężczyzny z kobietą i tworzoną przez nich rodzinę. Tylko one bowiem zapewniają następstwo ludzkich pokoleń przez rodzenie i wychowywanie dzieci. Propozycję brytyjskiego rządu skrytykował również Kościół anglikański. Przyznaje on, że w ostatnich latach popierał zmiany ustawodawcze dające większe prawa homoseksualistom, nie może jednak zaakceptować zmiany definicji małżeństwa. Premier zapewnia, że chrześcijańskie wspólnoty kościelne będą mogły odmówić ceremonii ślubnej homoseksualistom. Kościół anglikański ostrzega jednak, że jeśli ustawodawstwo państwowe przyzna obywatelom prawo do „małżeństwa” homoseksualnego, w przypadku takiej odmowy będą się oni mogli odwołać do Trybunału Europejskiego. Państwowy Kościół Anglii zwraca też uwagę, że związki jednopłciowe mają obecnie w Wielkiej Brytanii te same prawa, co pary heteroseksualne, i prawne określenie ich „małżeństwami” w niczym nie zmieni sytuacji. RV Białoruś Ingres bp. Dziemianki Z udziałem wszystkich biskupów białoruskich, nuncjusza apostolskiego w tym kraju oraz licznych gości, także z Polski, 16 czerwca odbył się w Pińsku ingres do miejscowej katedry biskupa Antoniego Dziemianki. Ten 52-letni obecnie hierarcha, wcześniej biskup pomocniczy diecezji grodzieńskiej, a następnie archidiecezji mińsko-mohylewskiej, został 3 maja br. mianowany pierwszym po wojnie biskupem pińskim. – Była to piękna i podniosła uroczystość, odbywająca się zresztą w równie pięknej katedrze i otoczeniu – powiedział KAI obecny na ceremonii metropolita lubelski abp Stanisław Budzik. Przyznał, że po raz pierwszy odwiedził te strony i jest pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczył i mógł przeżyć. Przypomniał, że nowy ordynariusz piński jest dopiero trzecim biskupem diecezjalnym w dziejach tej jednostki kościelnej, a pierwszym po 1945 r. Oprócz arcybiskupa lubelskiego z Polski w uroczystości uczestniczył jeszcze biskup ełcki Jerzy Mazur. Obecni byli przedstawiciele Kościoła grecko‑katolickiego z wizytatorem apostolskim dla grekokatolików na Białorusi o. archimandrytą Janem Sergiuszem Gajkiem MIC na czele. Przybyli też przedstawiciele Egzarchatu Białoruskiego Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Cały obrzęd przebiegał po białorusku i polsku. W obu tych językach odprawiona została Msza św. i wygłosił kazanie bp Dziemianko. Również hymn „Ciebie, Boga, wysławiamy” śpiewano na przemian po białorusku i polsku. Nowego rządcę diecezji pińskiej pozdrowili i złożyli mu życzenia m.in. nuncjusz apostolski na Białorusi abp Claudio Gugerotti, przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich tego kraju bp Aleksander Kaszkiewicz i metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Przemawiał także przedstawiciel władz państwowych. kg Rosja Laureatki Eurowizji zbudują cerkiew Rosyjski zespół Babcie Buranowskie, który za piosenkę „Party for Everybody” zdobył drugie miejsce w tegorocznym konkursie Eurowizji, postanowił zbudować cerkiew. Artystki przeznaczą na ten cel pieniądze otrzymane za występy. Członkinie zespołu folklorystycznego, z których najmłodsza ma 44 lata, a najstarsza 77 lat, mieszkają w liczącej 650 mieszkańców wsi Buranowo w autonomicznej republice Udmurcji, 1100 km na wschód od Moskwy. Tamtejsza cerkiew została zburzona w czasach stalinowskich i nigdy jej nie odbudowano. Zdobycie środków na ten cel było jednym z głównych powodów, dla których panie postanowiły stanąć w szranki konkursu Eurowizji. Menedżerka istniejącej od 40 lat grupy – Maria Tołstuchina powiedziała, że prace przy wznoszeniu cerkwi rozpoczęły się 28 maja, a dwa dni później odprawiono na placu budowy pierwszą liturgię. Kamienną cerkiew pw. Świętej Trójcy zbudowano w Buranowie w 1865 r. Miała trzy ołtarze dedykowane Trójcy Świętej, archaniołowi Gabrielowi i prorokowi Eliaszowi. Władze zamknęły ją w 1939 r., a wkrótce potem zburzyły. Mieszkańcy wioski muszą jechać aż 40 km do najbliższej świątyni. Obecnie ludowe artystki, które mają w repertuarze m.in. etno-popowe wersje piosenek The Beatles, The Eagles i Deep Purple, wybierają się na tournée po Rosji oraz na koncerty na Łotwie i Białorusi. Otrzymały też propozycje z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. pb EUROPA Hiszpania 25 Jeszcze nigdy nasz Kościół tak nie rozkwitał cd. ze str. 2 Czy dlatego, że w Stryju było duże skupisko Polaków, Ksiądz Arcybiskup tak znakomicie zna język polski? – Tak. U nas kultura polska zawsze była znana i szanowana. Ponadto mieliśmy w naszym środowisku Ukraińców przesiedlonych z terenów powojennej Polski w ramach akcji „Wisła”, którzy też zachowali szacunek do kultury polskiej. Ja polskiego uczyłem się nie tylko w kościele, ale także wśród moich sąsiadów. Nauczyłem się czytać i pisać po polsku. To mi bardzo pomogło podczas studiów w podziemnym seminarium duchownym, ponieważ literatura, z której korzystaliśmy, była też w języku polskim. ROZMOWA K AI A jaki był ten trzeci sposób uczestnictwa grekokatolików w życiu religijnym w okresie prześladowań? – To była posługa odważnych księży naszej zdelegalizowanej Cerkwi. To zdarzało się rzadko w naszym mieście, ale było dla nas niezwykle ważne. Stanowiło świadectwo, że nasza Cerkiew żyje, że nie udało się jej zniszczyć. Dawało nadzieję, że kiedyś się odrodzi. Gdy ktoś umierał, to w nocy, na pogrzeb przychodził ksiądz greckokatolicki z podziemnego, nielegalnego Kościoła. W naszym regionie byli to bazylianie i redemptoryści obrządku wschodniego. W domu mojego dziadka odprawiali Msze święte księża, którzy wrócili ze zsyłki z Syberii czy Kazachstanu. Jeden z nich – o. Aleksy Zarycki – został beatyfikowany w 2001 r. we Lwowie przez Jana Pawła II. On był przyjacielem mojej rodziny. Praca tych ludzi, a także pamięć o nich, budowała naszą Cerkiew. 26 Ten oczekiwany dzień nadszedł, komunizm upadł, Cerkiew wyszła z ukrycia i rozpoczął się dynamiczny okres w jej dziejach. Co wówczas robił młody Światosław Szewczuk? – Nawiązałem kontakt z seminarium konspiracyjnym w 1985 lub 1986 r., kiedy wyjechałem z domu do szkoły medycznej. W 1989 r., jeszcze przed legalizacją Cerkwi greckokatolickiej, powołano mnie do służby w Armii Radzieckiej. Byłem żołnierzem do 1991 r., akurat w czasie, gdy dokonały się zmiany. Kiedy wróciłem do domu wiosną tego roku, zastałem zupełnie inną sytuację. Działało już legalnie seminarium, dużo świątyń wróciło do Kościoła greckokatolickiego. Panowało przekonanie, że dokonuje się rewolucja duchowa. Okazało się, że dużo ludzi identyfikowało się z naszym zmartwychwstałym Kościołem, dzięki temu, że przez ten cały dramatyczny okres świadomość greckokatolicka była podtrzymywana w rodzinach. Wtedy też nastąpiła eksplozja powołań. Dzisiaj Cerkiew greckokatolicka nadal pozostaje młoda, bo przeciętna wieku duchowieństwa wynosi 35 lat. Czym spowodowany był ten boom powołaniowy? – Ta eksplozja wydarzyła się w latach dziewięćdziesiątych, na co złożyło się kilka przyczyn. Przede wszystkim wolność – to, co było przez wiele lat zabronione i karalne, nagle okazało się możliwe. Upadł system. Młodzież zaczęła szukać trwałych wartości, na których mogła zbudować swoje życie. Ja miałem wówczas 20 lat. Mieliśmy dość kłamstwa i szukaliśmy prawdy. Nasz Kościół okazał się dla młodych bardzo atrakcyjny, bo dochował wierności prawdzie i nigdy nie poszedł na kolaborację z systemem komunistycznym, krwią zaświadczył swoją wierność Chrystusowi i Papieżowi. Ten Kościół dla nas, młodych, był obliczem prawdy. Dlatego dużo ludzi porzucało swoje studia, swoje zawody i wstępowało do seminarium. Czy nadal się utrzymuje wysoki wskaźnik powołań? – W 1999 r., po powrocie ze studiów w Rzymie zostałem wicerektorem, a potem rektorem seminarium we Lwowie. Temat powołań znam zatem z autopsji. Po tej eksplozji po kilku latach zaczęliśmy wracać do normalności. Okres euforii przeminął, obecnie mamy stabilizację. Dzięki Bogu nie odczuwamy braku powołań. Nadal są chłopcy, którzy chcą służyć naszej Cerkwi i naszemu narodowi. Klerycy studiują w pięciu seminariach: w czterech w Ukrainie zachodniej i jednym w Kijowie. Czasem nasi biskupi nie wiedzą, co robić z młodymi księżmi, bo jest ich nawet za dużo, jak na nasze potrzeby. Dlatego prowadzimy politykę kadrową na poziomie całego Kościoła. Posyłamy księży tam, gdzie jest niedobór kapłanów. Czy ta dobra sytuacja odnośnie powołań nie wynika też z tego, że księża greckokatoliccy mogą się żenić? – I tak, i nie. Chłopiec, kiedy przychodzi do seminarium, nie jest jeszcze zdecydowany, czy się ożeni, czy pozostanie w celibacie. Rozeznaje to podczas formacji. W mojej ocenia ilość powołań nie zależy od tego, czy ktoś decyduje się na małżeństwo, czy zachowanie celibatu w życiu kapłańskim. Powołanie to jest dar Boży, to Pan Bóg woła, a młody człowiek tylko odpowiada. Sadzę, że gdyby w Kościele łacińskim księżom można było się żenić, nie zmieniłoby to dynamiki powołań. Powołanie kształtuje się w rodzinie. Jeżeli rodzina jest religijna i młody chłopak wychowuje się w pozytywnym nastawieniu do kapłaństwa, widzi, że ta posługa jest czymś istotnym dla Kościoła i jego narodu, wtedy łatwiej mu będzie odpowiedzieć na powołanie. Ksiądz Arcybiskup ma wizję chrześcijańskiej Ukrainy. Zapowiada, że do 2020 r. Kościół greckokatolicki przejdzie gruntowne przeobrażenia. Na czym ma polegać „strategia rozwoju”? – Byłem członkiem grupy, która opracowała tę strategię. Minęło 20 lat od legalizacji naszego Kościoła na Ukrainie. Zauważyliśmy, że pierwotna euforia minęła i dlatego musieliśmy tak zaprogramować duszpasterstwo, żeby nie zatrzymać fali rozwoju. Jesteśmy świadomi, że zasoby naszego Kościoła nie są bez dna. Dlatego, żeby ten rozwój był skuteczny, skupiliśmy się na jednym celu. Nasz Kościół w ostatnich dwudziestu latach tak się rozwinął, jak jeszcze nigdy w swojej historii. Przede wszystkim działa i rozwija się w różnych krajach. Nagle zobaczyliśmy, że jesteśmy Kościołem globalnym. Jego centrum znajduje się na Ukrainie, ale wierni żyją prawie Czy to oznaczać będzie rezygnację z języka ukraińskiego w liturgii? – To jest temat bardzo delikatny. Jeśli chodzi o Ukrainę i Polskę, to zapewne przez długie lata nie zrezygnujemy z języka ukraińskiego w liturgii. W tych krajach, jeśli nawet nasi wierni mówią w domu po rosyjsku czy po polsku, to jednak rozumieją ukraiński. Natomiast w tych krajach, gdzie nasi wierni nie rozumieją już ukraińskiego, potrzebą duszpasterską jest dostosowanie języka liturgii do tamtejszych języków. W Argentynie, w Kanadzie, w Stanach Zjednoczonych są parafie, gdzie odprawia się po angielsku czy po hiszpańsku. Ale nawet tam staramy się nie rezygnować całkowicie z języka ukraińskiego. W Argentynie bywa tak, że ksiądz śpiewa litanię po hiszpańsku, a kończy po ukraińsku, a wierni odpowiadają: „Hospody pomyłuj”, bo rozumieją, co znaczą te dwa słowa. Kluczową sprawą dla UKG jest dialog z prawosławiem, zwłaszcza z Patriarchatem Moskiewskim, któremu podlega największy Kościół prawosławny działający w Ukrainie. Ksiądz Arcybiskup powiedział niedawno: „Chcemy być z naszymi braćmi prawosławnymi, a nie przeciwko nim”. To ważna deklaracja, ale jak ją wprowadzić w życie? – Przede wszystkim trzeba położyć kres bezskutecznym rozmowom i przemyśleć wspólnie strategię. Jeżeli chcemy porozumienia, to musimy zdać sobie sprawę, że niektóre metody stosowane w przeszłości nie były skuteczne. Na przykład domaganie się likwidacji Kościoła greckokatolickiego w Ukrainie. To jest nierealne, bo ten Kościół istnieje z woli Bożej, co błogosławiony Jan Paweł II powtarzał wiele razy. Patriarchat Moskiewski nie zawsze opiera się na sprawdzonych faktach historycznych. Np. metropolita Hilarion kilka razy powtórzył, że w latach 90. zabraliśmy im 500 kościołów na Ukrainie zachodniej. I to ma być największa przeszkoda do spotkania między papieżem a patriarchą Moskwy! W marcu tego roku na audiencji u Ojca Świętego podałem mu dokładną statystykę kościołów prawosławnych w Ukrainie zachodniej. W tych regionach, gdzie, zdaniem metropolity Hilariona, zdarzyły się te przypadki, jest teraz ponad dwa tysiące kościołów prawosławnych. Ale tylko dwieście z nich należy do Cerkwi prawosławnej, będącej w jedności z Patriarchatem Moskiewskim. Pozostałe świątynie prawosławne w zachodniej Ukrainie należą do innych Kościołów prawosławnych, których Moskwa nie uznaje za kanoniczne. To znaczy, że dramat Kościoła prawosławnego w Ukrainie zachodniej nie jest spowodowany naszym istnieniem i naszą obecnością, ale podziałem wśród prawosławia. Gdyby Kościół prawosławny był zjednoczony, to miałby cztery razy więcej cerkwi niż podaje metropolita Hilarion. A skąd się wzięło te dwa tysiące świątyń? Jedna trzecia to kościoły rzymskokatolickie, oddane prawosławnym; jedna trzecia to są nasze kościoły, które Stalin po drugiej wojnie światowej przekazał prawosławnym, gdy nasz Kościół zdelegalizowano. Pozostałą część zbudowali prawosławni. Więc nie rozumiem, na czym polega problem. My zawsze jesteśmy otwarci na dialog, co podkreślał wcześniej mój poprzednik, kard. Lubomyr Huzar, i nikomu nie bronimy budować kościoła, albo należeć do takiego, czy innego wyznania. My domagamy się tylko sprawiedliwości i przyznania nam prawa do istnienia. Podział prawosławia na Ukrainie utrudnia grekokatolikom dialog, bo nie ma z tamtej strony jednolitego stanowiska. Ale są też inne problemy, które dotyczą bolesnej historii. Można by ją zamknąć, gdyby do- szło do wzajemnego przebaczenia. Ksiądz Arcybiskup powiedział niedawno prawosławnym: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. To ważna deklaracja, jednak taki akt powinien mieć charakter uroczysty i to z udziałem obydwu stron. – W 2005 r. doszło do aktu pojednania między Kościołem rzymskokatolickim w Polsce a Ukraińskim Kościołem Greckokatolickim. To był akt przebaczenia i uzdrowienia naszej wzajemnej pamięci. To dla nas platforma budowania lepszej przyszłości. To jest przykład, który my, jako chrześcijanie, daliśmy naszym narodom – Polsce i Ukrainie, bo w naszej historii było wiele trudnych i dramatycznych momentów. Zdobyliśmy się jednak na to, żeby prosić wzajemnie o wybaczenie. Myślę, że taki sam akt pojednania, po to, żeby pójść do przodu, musimy wykonać z Kościołem prawosławnym, zwłaszcza z Patriarchatem Moskiewskim. Tylko w taki sposób, uznając nasze grzechy, ale także przebaczając grzechy przeciwko nam, możemy uwolnić się od ciężarów naszej historii, popatrzeć sobie w oczy jako chrześcijanie, jako bracia i budować chrześcijańską Ukrainę i Rosję. To jest niezbędne i do tego będziemy dążyć. Łatwo nam nie pójdzie. Ale wiem, że Episkopat Polski pracuje nad aktem pojednania z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, a przecież między Polską i Rosją też nagromadziło się w ciągu wieków wiele trudnych problemów. Bardzo Rosjanom i Polakom życzymy, by to pojednanie w końcu się dokonało. Dla nas byłby to dobry przykład i impuls, abyśmy i my poszli w tym kierunku. Cerkiew greckokatolicka, jak żaden inny Kościół w czasach władzy sowieckiej, doznała ogromnych prześladowań. Czy jednak w myśleniu grekokatolików jest miejsce na to, żeby dopuścić do świadomości, że Rosyjska Cerkiew też cierpiała, że po Rewolucji Październikowej doznała ogromnych prześladowań, które przełamały jej opór, w rezultacie czego poszła na kolaborację z władzą? – Jeśli myślimy o pojednaniu, musimy zawsze mówić prawdę i uznać prawdę – taką, jaką jest z jednej i drugiej strony, która jest obiektywną rzeczywistością, a nie konfesyjną ideolo- ROZMOWA K AI na całym świecie. Wprawdzie w XIX i XX wieku następowały fale emigracji z Ukrainy, ale ta obecna w sposób znaczący powiększyła rzeszę naszych wiernych na emigracji. To powoduje, że musimy projektować strategię duszpasterstwa na poziomie międzynarodowym. Nie możemy być skoncentrowani na Ukrainie, czy tylko na jednym jej regionie. Pierwszym i najistotniejszym zadaniem jest ewangelizacja. Nasz Kościół zawsze był stróżem ukraińskiej tożsamości, naszego języka, kultury. Ale to, że jesteśmy tak zakorzenieni w naszej tradycji, że jej nie zgubiliśmy, nie powoduje, że nie jesteśmy otwarci na kultury narodów, pośród których żyją nasi wierni. 27 ROZMOWA K AI gią. Nie jest łatwo przebaczyć. Dzisiaj dla wielu ludzi przebaczyć, to znaczy zapomnieć, albo zgodzić się na nieprawdę, jaka jest przekazywana o nas i naszej historii. Jeżeli będziemy iść w tym kierunku, nigdy nie osiągniemy naszego celu, ponieważ musimy zobaczyć prawdziwe oblicze naszego brata. To dotyczy też Kościoła Prawosławnego, zwłaszcza Patriarchatu Moskiewskiego. Ta rzeczywistość musi być obiektywna i prawdziwa. Tylko wtedy pojednanie jest możliwe. Jak widzi Ksiądz Arcybiskup rolę swojego Kościoła w „przymierzu strategicznym” między Watykanem a Rosyjską Cerkwią Prawosławną, które ma polegać na wzmacnianiu chrześcijańskiego świadectwa w zsekularyzowanym świecie? – To jest bardzo ważny poziom, na którym już możemy być zjednoczeni. Nie jesteśmy zjednoczeni strukturalnie, nie możemy świętować razem Eucharystii, co nas najbardziej boli, bo Eucharystia to najsilniejszy wyraz jedności Ciała Chrystusa, którym jest Kościół. Ale w czym możemy być zjednoczeni? W akcji, w działaniu. Wtedy nasza jedność aksjologiczna może być bardzo przydatna i pomocna społeczeństwu. To „przymierze strategiczne” dotyczy takich wartości jak rodzina, wolność sumienia, czy prawa człowieka. Uważam, że to spektrum należałoby rozszerzyć o diakonię, pracę na rzecz służby bliźniemu, i tu moglibyśmy być najbardziej skuteczni. Prowadzimy taką działalność na całej Ukrainie i nikt nie pyta tego, kto przyjdzie prosić o pomoc, jakiego jest wyznania czy religii. Nieważne, czy to będzie prawosławny, katolik, muzułmanin czy żyd. To jest człowiek, któremu trzeba pomóc i to jest jedyne kryterium. Przykładem współpracy, jednania się wokół pewnych wartości, może być istnienie u nas gremium, które nazywa się Rada Kościołów i Organizacji Religijnych Ukrainy. Jestem obecnie przewodniczącym tej Rady, która skupia katolików, prawosławnych, protestantów, żydów i muzułmanów. Czasem zajmujemy stanowisko ważne z punktu moralnego dla naszego społeczeństwa. To przykład, jak możemy być razem. 28 Ksiądz Arcybiskup wyraził niedawno szokującą dla niektórych tezę, że re- alne jest istnienie jednego Kościoła na Ukrainie, który skupiałby grekokatolików i prawosławnych. Czy to jest w ogóle możliwe, skoro prawosławni nie uznają prymatu papieża, co z kolei dla grekokatolików jest jednym z wyznaczników ich tożsamości? – Są pewne przesłanki, które dają podstawę do moich marzeń. Po pierwsze, mamy wspólne korzenie – wszyscy jesteśmy córkami i synami jednej matki, czyli Kościoła kijowskiego. W przyszłym roku wszyscy będziemy świętować 1025. rocznicę przyjęcia chrztu przez księcia Włodzimierza, kiedy Ruś Kijowska stała się państwem chrześcijańskim. Potem doświadczyliśmy schizmy, ale nie możemy zapomnieć, że w 988 roku, kiedy nastąpił chrzest Rusi Kijowskiej, chrześcijaństwo było niepodzielone, istniała komunia pomiędzy Patriarchatem Konstantynopolskim a Rzymem. Ten chrzest otrzymaliśmy jako chrześcijanie Kościoła niepodzielonego. To jest bardzo ważne. Obecnie w dialogu teologicznym pomiędzy Kościołem rzymskokatolickim a Kościołem prawosławnym dyskutowany jest prymat papieża. Byłoby niezmiernie ciekawe przyjrzeć się, jak ten prymat był realizowany w czasach niepodzielonego chrześcijaństwa, kiedy cały świat chrześcijański był odbierany jako uniwersum. Myślę, że wcześniej czy później jedność Kościoła nastąpi, bo wszyscy tego pragną. Uczyniono już wiele kroków w tym kierunku. Mój poprzednik, kard. Lubomyr Huzar, wygłosił historyczne kazanie z okazji przeniesienia swojej stolicy ze Lwowa do Kijowa. Zawarł w nim strategię zjednoczenia wszystkich dzieci Cerkwi Kijowskiej, wskazał, co musimy zrobić, żeby do tego doszło. Jest wiele elementów, które nas jednoczą już teraz. Bł. Jan Paweł II przypominał, że więcej nas łączy, niż dzieli. Myślę, że agresywna sekularyzacja spowoduje, że chrześcijanie będą jeszcze bardziej szukać jedności między sobą. Trzeba docenić pozytywne sygnały płynące z Moskwy po wyborze Księdza Arcybiskupa. Pewną oznaką poprawy stosunków są też spotkania Księdza Arcybiskupa z metropolitą Włodzimierzem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Prawosław- nego Patriarchatu Moskiewskiego, którego Ksiądz Arcybiskup odwiedził także w szpitalu. Przedtem tego nie było. Metropolita Hilarion proponuje „konstruktywne rozmowy”. Czego one miałyby dotyczyć? Czy jest już ustalony termin? – Na razie wymieniamy korespondencję. Otrzymałem list z gratulacjami od metropolity Hilariona po moim wyborze. Potem też pisaliśmy do siebie. Zawsze mówię, że z naszej strony nie ma żadnych trudności i przeszkód, żeby się spotkać. Nie widzę też problemu, żebyśmy przygotowali jakąś agendę i metodologię konstruktywnego dialogu. Skoro nic nam się nie udało w ciągu ostatnich dwudziestu lat, to znaczy, że musimy coś zmienić. Jeśli ciągle będziemy powtarzać zarzut o zabranych kościołach na zachodniej Ukrainie, nigdy nie osiągniemy nic konstruktywnego. Mam nadzieję, że do takiego spotkania dojdzie, że będziemy zwracać uwagę przede wszystkim na to, co nas łączy i że nawiążemy współpracę w kontekście „przymierza strategicznego”. Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka jest bardzo krytyczna wobec władzy państwowej. W zeszłym roku Ksiądz Arcybiskup ostro zaprotestował przeciwko decyzji Rady Najwyższej Ukrainy o wywieszaniu 9 maja, w rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem, czerwonych flag. Czy w tym i podobnych przypadkach nie spotykacie się z zarzutem „mieszania się do polityki”? – Zawsze deklarujemy, że nasz Kościół nie miesza się do polityki, ale chce być aktywny w społeczeństwie obywatelskim. Czasem nasze wypowiedzi w sprawach społecznych są interpretowane jako „mieszanie się do polityki”. My nie popieramy żadnej partii i nie jest dla nas ważne, jakiego koloru są politycy pełniący władzę. Nas interesuje jedynie to, czy są respektowane zasady życia społecznego z punktu widzenia społecznej nauki Kościoła. Jeśli zaś idzie o decyzję w sprawie wywieszania czerwonych flag, nie miała ona podłoża politycznego. Czasem nasi politycy wyciągają sprawy, które obliczone są na tani poklask i przyciągnięcie uwagi społeczeństwa. W tej sprawie zareagowaliśmy bardzo ostro, bo dzieli ona bardzo Cerkiew Greckokatolicka zaprotestowała też przeciwko „krótkowzrocznej” polityce władz w związku z likwidacją szkół z językiem ukraińskim. – To trzeba rozpatrywać w kontekście toczącej się obecnie dyskusji o języku rosyjskim, jako drugim oficjalnym języku w Ukrainie. To też dzieli nasze społeczeństwo. Jest rzeczą niemoralną wykorzystywanie bolesnych tematów dla osiągnięcia celów politycznych, bo cel nigdy nie usprawiedliwia środków, co podkreśla zasada moralna głoszona jeszcze przez św. Pawła. Niewykluczone, że przed wyborami parlamentarnymi w Ukrainie zostaną wykorzystywane jeszcze inne idee czy symbole, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. A dlaczego w tak zdecydowany sposób bronicie Julii Tymoszenko, domagając się jej ułaskawienia? Ksiądz Arcybiskup zarzucając wady systemowi prawnemu w Ukrainie zacytował nawet zdanie Benedykta XVI, który powiedział, że władza, która nie przestrzega prawa, staje się bandą złoczyńców. To bardzo ostre sformułowanie pod adresem władzy. – Chodzi nie tylko o samą Julię Tymoszenko. Chodzi o zasadę równości wobec prawa wszystkich obywateli, podczas gdy w Ukrainie stosuje się „sprawiedliwość wybiórczą”. To znaczy, że za to samo przestępstwo jeden jest tolerowany, a inny zostaje skazany, a przecież wszyscy muszą być traktowani jednakowo, sprawiedliwość musi być mierzona jedną miarą. Na Ukrainie jest tak, że każdy, kto ma jakąś władzę w państwie, może być za coś ścigany, jeśli nie jest z panującego obozu politycznego. Powód zawsze się znajdzie. W trakcie tworzenia nowego kodeksu karnego prosiliśmy prezydenta, żeby znalazł się tam zapis, aby mógł on korzystać z prawa łaski wobec skazanych, nie tylko na ich wniosek, ale także na wniosek osób trzecich. My, chrześcijanie, nie możemy zapomnieć o miłosierdziu i nie możemy się nie domagać go od innych. Czy prezydent Wiktor Janukowycz nie spotkał się dotąd z Księdzem Arcybiskupem dlatego, że Cerkiew Greckokatolicka jest tak krytyczna wobec jego ekipy? A może boi się, że Ksiądz Arcybiskup upomni się o majątki kościelne, zagrabione grekokatolikom przez komunistów? – Ciężko czasem zrozumieć co jest powodem, że do takiego spotkania jeszcze nie doszło. Miałem jednak możność rozmowy z prezydentem w ramach jego spotkań z Radą Kościołów i Organizacji Religijnych. Więc jakaś forma dialogu istnieje. Jak Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka widzi swoje stosunki z państwem? – Pragniemy działać na zasadzie parytetu i partnerstwa, w poszanowaniu naszej autonomii. Nie chcemy, by władza traktowała nas instrumentalnie, jak petenta, ale jako równego sobie. To zasada nieobca w tradycji Kościoła katolickiego. Druga zasada – i tutaj różnimy się od prawosławnych – zakłada wyzbycie się pokusy dążenia do uzyskania statusu Kościoła państwowego, będącego w pozycji uprzywilejowanej i umocowanego w systemie władzy. My widzimy swoje miejsce w społeczeństwie obywatelskim. Niestety, o to partnerstwo jest trudno, bo system prawny Ukrainy jest spadkobiercą prawa Związku Radzieckiego, gdy Kościół nie miał osobowości prawnej. To znaczy – istnieją parafie, wspólnoty ludzi, ale Kościół w sensie prawnym nie istnieje. To dotyczy także innych Kościołów, w tym prawosławnego. Pierwszym więc krokiem, żeby te relacje ustalić, byłoby przyznanie Kościołom osobowości prawnej. Następnym działaniem w zakresie regulacji stosunków Kościół-państwo mogło by być podpisanie jakiejś umowy, np. konkordatu. Ale wtedy Kościół byłby atakowany za to, że korzysta z przywilejów, bo np. w Polsce środowiska lewicowe tak traktują konkordat. – W naszym przypadku nie byłoby tak jak w Polsce, gdyż w Ukrainie Kościół katolicki obu obrządków nie jest konfesją dominującą. W naszym przypadku konkordat dałby nam gwarancję prawną. Rządy się zmieniają i stosunek kolejnych ekip wobec naszego Kościoła też się zmienia, ale państwo i Kościół pozostają. Dlatego potrzebne jest ustalenie pewnych norm funkcjonowania Kościoła w państwie. Doświadczenia z konkordatem są dobre. Kościół katolicki ma takie umowy w wielu państwach Europy i Ameryki Łacińskiej. To nigdy nie powodowało zakłóceń w jego relacjach z państwem. To tylko gwarancja, że prawa Kościoła katolickiego w danym państwie będą respektowane. Dlaczego tak zabiegacie o patriarchat, skoro i tak Ksiądz Arcybiskup ma de facto uprawnienia patriarchy? – Są trzy ważne racje przemawiające za patriarchatem. Pierwsza to fakt, że w tradycji naszych Kościołów słowiańskich, wschodnich, nikt nie rozumie co znaczy termin arcybiskup większy. Ta terminologia jest znana w świecie greckim, ale nie w naszej tradycji. W świadomości wschodniej, także prawosławnej, arcybiskup to ktoś, kto stoi niżej od metropolity, a przecież mam w naszym Kościele metropolitów, wobec których jestem zwierzchnikiem. Nasi wierni tego nie rozumieją. W mediach czasem podają przy moim nazwisku tytuł: arcybiskup, bez dodania przymiotnika: większy. No właśnie, także mnie w tej rozmowie trudno byłoby zwracać się do Księdza Arcybiskupa – Księże Arcybiskupie Większy. To brzmi dziwnie. – Patriarcha to ten, kto ma prawa, a jego tytuł jest akceptowany. Ja mam prawa, ale nie jestem uznany oficjalnie za patriarchę. Poza tym patriarcha to ktoś, kto pełni posługę uniwersalną, także wobec tych, którzy znajdują się za granicami Ukrainy. To ojciec dla wszystkich naszych wiernych na całym świecie. Nasza diaspora rośnie, dlatego posługa patriarchy w obecnych warunkach jest bardzo ważna. Ale i tak w kanonie liturgicznym Cerkwi Greckokatolickiej, także w Polsce, Ksiądz Arcybiskup jest wymieniany jako patriarcha. – Ta tradycja patriarchy jest obecna w naszym Kościele od czasów kard. Josyfa Slipyja. Nikt nie może zabronić naszym wiernym modlenia się za patriarchę. Tym samym tworzy się określoną świadomość. Dlatego dla mnie bardzo ważną sprawą jest budowanie pojęcia patriarchatu w świadomości wiernych. ROZMOWA K AI społeczeństwo, powoduje ujawnienie się ruchów ekstremistycznych, a ekstremizm w Ukrainie, zwłaszcza teraz, jest bardzo niebezpieczny, zarówno z lewej, jak i prawej strony. 29 A czy tego patriarchatu nie ma dlatego, że grekokatolicy są zakładnikami dialogu ekumenicznego? Chodzi o to, że patriarchat dla Was mógłby zostać oprotestowany przez Rosyjski Kościół Prawosławny i utrudnić, albo nawet zamrozić dialog z Watykanem. – Strach ze strony naszych braci prawosławnych jest bardziej psychologiczny, niż realny. To skomplikowana kwestia. Dzisiaj nikt nie wie, kto może powołać patriarchat. Czy papież, który jest obrządku łacińskiego, może czy nie może ustanowić patriarchat wschodni? My odpowiadamy: oczywiście tak, ale prawosławni mówią, że nie. Kontestują to prawo. Także w samym prawosławiu toczy się dyskusja, kto może przyznawać patriarchat. Zdania są podzielone – wskazuje się na Patriarchat Ekumeniczny Konstantynopola albo Sobór Panprawosławny. Dlatego kard. Slipyj, po uwolnieniu z sowieckiego więzienia, zwrócił się do Soboru Watykańskiego II z prośbą o przyznanie nam patriarchatu. Gdyby patriarchat uznał Papież i Sobór nikt nie mógłby go kontestować. Jestem zdania, że patriarchatów się nie stwarza, patriarchaty się uznaje. Takie stanowisko zajmował też mój poprzednik kard. Huzar. On też uważał, że patriarchat należy budować w świadomości wiernych naszej Cerkwi i de facto powinna ona funkcjonować jako Kościół patriarchalny. ROZMOWA K AI Dostrzegam wśród części duchownych i wiernych Cerkwi greckokatolickiej niecierpliwość związaną z patriarchatem. Widział to także papież Jan Paweł II, który powiedział do Waszej delegacji: „Szanuję was za tę świętą natarczywość”... Chociaż kard. Huzar uważa, że wszystko przyjdzie w swoim czasie. – Ja także myślę, że jest to święta niecierpliwość. 30 Dlaczego? – Bo to ma związek z rozwojem naszego Kościoła. Jeszcze raz powtórzę – przez ostatnie dwadzieścia lat doświadczyliśmy takiego rozwoju, jakiego nigdy w historii nie było. Można wręcz mówić o eksplozji. To powoduje właśnie tę niecierpliwość. Chcemy po prostu osiągnąć ten najdoskonalszy poziom naszego eklezjalnego rozwoju już teraz, kiedy do tego dojrzeliśmy. Dlate- go tak usilnie nad tym pracujemy i o to zabiegamy. Nie możemy się odżegnać od tej idei. Dlaczego? – Bo gdybyśmy dzisiaj powiedzieli: nie potrzebujemy patriarchatu, to znaczy, że odżegnujemy się od naszego wzrastania. Każdy Kościół sui iuris, czyli swojego prawa, a takim jest właśnie nasza Cerkiew, w swoim rozwoju w naturalny sposób dąży do patriarchatu. Powiedziałem to także na audiencji Ojcu Świętemu. A co na to odrzekł Benedykt XVI? – Bądźcie cierpliwi, módlcie się i ten dzień przyjdzie. Jak Wam się układa współpraca z Kościołem rzymskokatolickim w Ukrainie? – Nie ukrywam, że są problemy. Datują się one jeszcze z czasów powojennych, kiedy przymusowo wysiedlano w głąb ZSRR Polaków z Galicji, która weszła w skład Związku Radzieckiego i zaludniano te tereny Ukraińcami, wypędzonymi z terytorium wschodniej Polski. To spowodowało zmianę mapy etnicznej i wyznaniowej. Tysiące Polaków wygnano ze swoich domówi i parafii. To sprawiło, że wspólnota rzymskokatolicka na tych terenach znalazła się w mniejszości i tak jest do dziś. A każda mniejszość czuje się zagrożona przez większość. To jest ciągle niegojąca się rana, spowodowana historią. A ponieważ prawosławni pozostali w naszych cerkwiach, a kościoły łacińskie stały opuszczone, władze państwowe – w latach 90. ubiegłego wieku – oddały je nam w użytkowanie. My ich naprawdę bardzo potrzebowaliśmy. To spowodowało ból naszych braci rzymskokatolickich, który trwa do dziś. Znane są przypadki, kiedy rzymscy katolicy zwracają się o oddanie kościołów, zwłaszcza tam, gdzie grekokatolicy stanowią niewielką wspólnotę. Co w tej sytuacji robi hierarchia greckokatolicka? – Stoimy na stanowisku, że wszystkie potrzeby duszpasterskie naszych braci łacinników mają być zaspokojone. Nasi biskupi przekonują wiernych, że trzeba ten czy inny kościół zwrócić łacinnikom. Nie zawsze udaje się ich do tego skłonić, stąd niesnaski i nieporozumienia. Niemniej jednak perswazja jest zasadą, którą przyjęliśmy. Staramy się także nie mówić niczego – tak w Ukrainie jak i poza nią – co mogłoby urazić naszych braci rzymskich katolików. Nie chcemy zrobić żadnego kroku, który mógłby zranić uczucia naszych braci, ponieważ je szanujemy. A czy istnieje formalna współpraca między Episkopatami? – Mamy dwa razy w roku spotkania braterskie pomiędzy Synodem naszych biskupów a Konferencją Biskupów Rzymskokatolickich. Staramy się, aby te spotkania miały wymiar praktyczny. Podejmujemy razem decyzje pastoralne, podpisujemy wspólne oświadczenia, skierowane do społeczeństwa, jak np. ostatnio w sprawie aborcji i obrony życia. To wywołało spory rezonans w Ukrainie i było bardzo ważne, że biskupi obu katolickich obrządków wypowiedzieli się razem. Będziemy iść w tym kierunku. Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka i Kościół Rzymskokatolicki w Polsce wiele zrobiły dla pojednania między naszymi narodami, o czym się nieraz zapomina. Szansę na dalsze zbliżenie dało nam także wspólne EURO. Czy tę szansę wykorzystaliśmy? – W pewnym sensie tak, bo to była wspólna akcja na poziomie państwowym, zaowocowała współpracą między strukturami dwóch państw. Ale żadna akcja nie będzie skuteczna, jeśli wśród obywateli nie będzie chęci i dobrego klimatu do pojednania. Docierają do mnie sygnały, że w roku następnym, w rocznicę krwawych wydarzeń na Wołyniu w 1943 r., pewne grupy radykalne chcą wykorzystać tę rocznicę, aby zakłócić proces pojednania. To pokazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia, aby pojednanie, które dokonało się pomiędzy naszym Kościołami, dotarło do każdej z grup naszych społeczeństw. Czy Ksiądz Arcybiskup ogląda EURO? – Tak, bo piłka nożna mnie interesuje. Poza tym EURO to wyjątkowa impreza, o jakiej do niedawna mogliśmy tylko pomarzyć. Rozmawiał Grzegorz Polak Nowa Zelandia Powstał ordynariat dla byłych anglikanów Tablet nie może zastąpić ksiąg liturgicznych Kongregacja Nauki Wiary, zgodnie z Konstytucją Apostolską „Anglicanorum coetibus”, utworzyła Ordynariat Personalny Matki Bożej Krzyża Południa na terytorium Australijskiej Konferencji Biskupów Katolickich. Jednocześnie Ojciec Święty mianował ordynariuszem tej struktury kościelnej byłego biskupa anglikańskiego, Harry’ego Entwistle’a, który 15 czerwca przyjął w Perth święcenia kapłańskie w Kościele katolickim. Patronem nowego ordynariatu jest św. Augustyn z Canterbury. Ordynariat Personalny Matki Bożej Krzyża Południa jest trzecią tego typu strukturą w Kościele katolickim. Umożliwia grupowe zjednoczenie byłych anglikanów z Kościołem katolickim, z zachowaniem ich własnego dziedzictwa liturgicznego, duchowego i duszpasterskiego. Pierwszy przełożony Ordynariatu Personalnego Matki Bożej Krzyża Południa urodził się 31 maja 1940 r. w Chorley, w hrabstwie Lancashire w Anglii i tydzień później przyjął chrzest w Kościele anglikańskim. W 1964 r. został ordynowany w tej wspólnocie kościelnej. Od 1974 pracował jako kapelan w Służbach Więziennych Jej Królewskiej Mości. W 1988 r. wyemigrował do Australii. W 2006 r. wstąpił do Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej i został mianowany biskupem na region zachodni w Perth. Jest żonaty i ma dwoje dorosłych dzieci. Po przyjęciu do Kościoła katolickiego został diakonem oraz z rąk abp. Timothy Costelloe’a otrzymał święcenia kapłańskie. Jako ordynariusz będzie należał do australijskiego episkopatu, choć nie będzie biskupem. 15 stycznia 2011 r. Stolica Apostolska utworzyła pierwszy Ordynariat Personalny Matki Bożej z Walsingham na terytorium Anglii i Walii, zaś 1 stycznia 2012 r. Ordynariat w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, noszący tytuł Katedry św. Piotra. st Księża w Nowej Zelandii nie powinni w liturgii posługiwać się urządzeniami elektronicznymi, ale tradycyjnymi księgami – uznała Konferencji Biskupów tego kraju. Biskupi podkreślili, że wprawdzie tablety, i-Pady i podobne urządzenia elektroniczne są pożyteczne, ale w ramach liturgii ważniejsza jest „wierność księdze”. Od czasu opublikowania nowego tłumaczenia Mszału Rzymskiego biskupi ciągle spotykali się z pytaniem, czy stosowanie urządzeń elektronicznych podczas Mszy św. jest właściwe. W odpowiedzi kategorycznie stwierdzili, że podczas uroczystości liturgicznych księżom nie wolno stosować tabletów, czytników e-booków, ani telefonów komórkowych, lecz wyłącznie drukowane egzemplarze Mszałów i ksiąg liturgicznych. „Wszystkie religie posługują się swoimi świętymi księgami w sprawowaniu rytuałów i praktyk, stanowiących sedno wiary” – napisali biskupi Nowej Zelandii. Dotyczy to także Kościoła katolickiego, a Mszał Rzymski do takich ksiąg należy. Jego fizyczna obecność dowodzi, iż ma szczególne znaczenie dla naszej wiary – podkreślili biskupi. ts Chiny Władze uniemożliwiły pogrzeb biskupa Chińskie władze uniemożliwiły publiczny pogrzeb ordynariusza diecezji Changzhi – Francisa Li Yi OFM. Uroczystości żałobne miały się odbyć w prowincji Shanxi, w środkowej części kraju. Administracja nie zgodziła się, by pochowano zmarłego jako biskupa, ponieważ nie został uznany przez władze, dochował natomiast wierności Stolicy Apostolskiej. Władze obawiały się, że pogrzeb mógłby umocnić wspólnotę katolików wiernych Ojcu Świętemu. Bp Francis Li Yi OFM urodził w 1923 r. w Changzhi, w rodzinie katolickiej. Już jako dziecko postanowił zostać zakonnikiem i w wieku 20 lat, po ukończeniu diecezjalnego niższego seminarium duchownego, wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych (franciszkanów). Po studiach filozoficznych i teologicznych w seminariach wyższych w Jinanie i Hankou przyjął w 1949 r. święcenia kapłańskie. Pracował potem jako nauczyciel w szkole średniej w Makau, będąc jednocześnie wikariuszem w parafii w Wangde, gdzie troszczył się o uchodźców, przybywających z północy kraju. W 1951 rozpoczął studia na wydziale historii Uniwersytetu w Tianjinie i po ich ukończeniu pracował duszpastersko w parafii św. Franciszka. W 1958 r. został proboszczem w Laojunzhuang w powiecie Tuanliu na terenie swej rodzimej diecezji Changzhi. Gdy w 1966 wybuchła w kraju tzw. rewolucja kulturalna, został uwięziony i pozostawał za kratkami do 1985 r., gdy zezwolono mu na podjęcie działalności duszpasterskiej w kościołach w An Yang i Machang. W 1998 r. został konsekrowany (bez zgody władz) na biskupa Changzhi. Jako ordynariusz diecezji dążył do współpracy ze wspólnotami patriotycznymi katolików. Nigdy jednak nie uzyskał zgody chińskiego urzędu ds. wyznań. kg Ziemia Święta Chrześcijanie w rządzie Palestyny Łaciński Patriarchat Jerozolimy uznał za „dobry znak stabilności i nadziei” powierzenie chrześcijanom dwóch kluczowych ministerstw w nowym rządzie Autonomii Palestyńskiej. Biskup pomocniczy William Shomali podkreślił, że w obecnej sytuacji kryzysu światowego nowy rząd premiera Salama Fajada z pewnością nie będzie miał łatwego życia. Jednakże powierzenie resortu finansów Nabilowi Qasisowi, byłemu rektorowi uniwersytetu Birzeit w Ramallah oraz resortu turystyki Ruli Maayehowi jest dobrym sygnałem „dla sąsiadów z Zachodu”. ts ŚWIAT Australia 31 USA Trudności czyli szansa ŚWIAT Walka o poszanowanie wolności religijnej i konieczność jedności Kościoła w Stanach Zjednoczonych wobec nowych wyzwań były głównymi tematami wiosennej sesji plenarnej episkopatu USA w Atlancie. 32 Przewodniczący komitetu ds. wolności religijnej abp William Lori z Baltimore zauważył, że Kościół w USA stoi przed szeregiem poważnych wyzwań, wymagających wspólnych wysiłków całego episkopatu. Wyzwania te wskazał rektor Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, John Garvey. Wymienił: forsowaną przez administrację Obamy reformę ubezpieczeń zdrowotnych zmuszającą pracodawców, by zapewnili swym pracownikom pokrycie kosztów aborcji, sterylizacji i środków wczesnoporonnych; odmowę wsparcia finansowego dla katolickiej organizacji charytatywnej walczącej z procederem handlu ludźmi jedynie dlatego, że nie godzi się proponować ofiarom tego procederu aborcji i antykoncepcji; zmuszenie katolickich agencji adopcyjnych do zaprzestania działalności, ponieważ nie akceptują oddawania dzieci pod opiekę parom homoseksualnym. Amerykański Kościół jest też zaniepokojony ograniczaniem prawa lekarzy oraz innych pracowników służby zdrowia do „klauzuli sumienia”, a więc np. odmawiania udziału w zabiegi aborcji. Zdaniem Garveya brak poszanowania wolności religijnej można wiązać z osłabieniem religijności Amerykanów. – Naszemu społeczeństwu nie będzie zależało na wolności religijnej, jeśli nie będzie mu zależało na Bogu – stwierdził rektor. Natomiast obecny na sesji plenarnej w Atlancie nuncjusz apostolski w USA, abp Carlo Maria Viganò zachęcił biskupów, aby postrzegali trudności stojące przed Kościołem jako szansę na budowanie jedności w obronie wiary. Chodzi o zjednoczenie lokalnej wspólnoty wokół biskupa i względem Następcy Piotra. Dodał, że dotyczy to zakonów i instytucji edukacyjnych, bo Kościół w obliczu współczesnych wyzwań musi przemawiać jednym głosem. st Dzieci z pełnych rodzin szczęśliwsze i zdrowsze Dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż wychowane przez pary jednopłciowe – wykazują badania przeprowadzone przez naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Texas w Austin. Szczegółowe analizy mają zostać opublikowane w lipcu br. w renomowanym piśmie Social Science Research. Autor projektu badawczego, socjolog Mark Regnerus, wyjaśnia, że raport oparty jest na analizie odpowiedzi, jakich udzieliło 3 tys. osób w wieku od 18 do 39 lat. 175 spośród nich miało matkę lesbijkę, a 73 ojca geja. Okazało się, że 12 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę i 24 proc. tych, którymi opiekował się ojciec gej wyznaje, że myślało ostatnio o popełnieniu samobójstwa. Dla porównania – w przypadku kompletnych rodzin odsetek rozważających odebranie sobie życia wyniósł 5 proc. Aż 23 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę mówiło, że było „dotykane seksualnie” przez rodzica lub jego partnera/partnerkę. Odsetek ten w przypadku tradycyjnej rodziny wyniósł 2 proc., w przypadku ojca geja – 6 proc., natomiast pojedynczego rodzica – 10 proc. Kolejna zatrważająca statystyka to zmuszanie do seksu wbrew woli. Problem ten dotyczy 31 proc. wychowanych przez matkę lesbijkę, 25 proc. przez ojca geja i 8 proc. dzieci z tradycyjnych rodzin. rk Krótko Na Kubie została wydana okolicznościowa seria znaczków pocztowych na pamiątkę niedawnej wizyty w tym kraju papieża Benedykta XVI. Zaprezentowali ją wspólnie wiceprezydent Esteban Lazo i arcybiskup Hawany, kardynał Jaime Ortega. Na jednym ze znaczków widnieje Benedykt XVI z prezydentem Kuby Raulem Castro. Papieska pielgrzymka miała miejsce 26-28 marca. ts Katolicka Agencja Informacyjna, Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa tel.: 22 838 80 61, 635 77 18, fax: 22 635 35 45, e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl, prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected] RADA PROGRAMOWA KAI: abp Stanisław Budzik (przewodniczący rady), abp Stanisław Gądecki, bp Marek Jędraszewski, bp Adam Lepa, bp Jan Tyrawa REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik działu krajowego) ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai), Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper, Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz (IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai), o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai), Wojciech Załuska (sekretarz redakcji) KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń), ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks. Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg), Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz (Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp (Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa Kotowska (Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław Kwiecień (Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur Niemira (Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa Margańska (Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.), Radosław Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków), ks. Artur Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz (Lublin), Alicja Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk), ks. Ireneusz Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża), Krzysztof Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka (Katowice), ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras (Jasna Góra), Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski (Świdnica) KORESPONDENCI ZAGRANICZNI: Wojciech Raiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów), Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio), ks. Artur Karbowy SAC (Lizbona), Marek Lehnert (Rzym), ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg) KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9–16): Anna Mirkiewicz, tel. 22 838 80 63 CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn „Wiadomości KAI” – prenumerata roczna pocztą – 358 zł, prenumerata roczna e-mailem – 194 zł Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł. Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty nadesłanych tekstów Zamieszczone w biuletynie materiały mogą być publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu abonamentu prasowego KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI: Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach: 83 1240 2034 1111 0010 0054 8635 KONTO EURO KAI: PKO S.A. III O/W-wa nr 44124020341978001003569053 SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI