Wiadomości ASP nr 53
Transkrypt
Wiadomości ASP nr 53
Wiadomości ASP 53 Akademia kwiecień 2011 Sztuk Pięknych ISSN 1505–0661 im. Jana Matejki www.asp.krakow.pl w Krakowie cena 6 zł (w tym 5% VAT) → Z NAROŻNIKA I PIĘTRA → Spis treści Idee 2 – Dariusz Vasina Czerwona fala 8 – Iwona Demko Szok i zachwyt Nie – Felieton 18 – Darek Vasina Monster Dyplomy 22 – Zofia Szostkiewicz Poczta Polska niejedno ma imię 23 – Michał Pyteraf Electric Rider 26 – Jan Kuka Superjednostka 30 – Wojciech Gwiazdowski Krzeszowice Story Konkursy 33 – Agata Pankiewicz Krótkie historie o szczęśliwym życiu 36 – Grzegorz Sztwiertnia Życie jest snem N Wystawy adchodząca wiosna nastraja nas optymi‑ 45 – Marysia Norkowska Balans stycznie – ale kwietniowa zmienna pogoda 47 – Jacek Dembosz Lolitki z domu Usherów powoduje częste wahania naszego samopoczucia. 50 – Grzegorz Bednarski Między imaginacją a realizmem Podobnie w życiu; momenty radosne przeplatają 52 – Michał Pilikowski O wystawie Stanisława Tabisza się ze smutnymi. Ostatnie miesiące to okres, w któ‑ 53 – Jacek Waltoś Pokolenie rym odeszło na zawsze kilku naszych Kolegów, 55 – Stanisław Tabisz Moje Pokolenie '80 wielkich artystów, m.in.: Andrzej Pietsch, Jerzy 58– Marek Bulanowski Zwierzęta i ludzie Jerzego Panka Nowosielski i Andrzej Kreutz Majewski. Absolwenci 60 – Jan Trzupek Merci, je regarde seulement krakowskiej Akademii, związani byli z nią przez 62 – Bogusława Bortnik‑Morajda Rytmy i rytuały długie lata pracą pedagogiczną, osiągnęli wysokie 64 – Mieczysław Szewczuk Dary ASP dla MSW w Radomiu pozycje w grafice, malarstwie i scenografii. 66 – Beata Gibała‑Kapecka, Karina Grygierek, Dorota Z drugiej zaś strony cieszymy się z rezultatów Kawecka In‑side out naszej pracy: zakończyliśmy adaptację i remont pomieszczeń Biblioteki Głównej, stwarzając lep‑ Wspomnienia sze warunki zarówno dla jej pracowników, jak 72 – Michał Pilikowski, Stanisław Rodziński, Jacek i czytelników; nasi studenci odnieśli kolejne suk‑ Waltoś, Stanisław Zbigniew Kamieński, Janusz cesy w konkursach projektowych a „Wiadomości” Krupiński, Grzegorz Sztwiertnia Wspomnienie zyskują coraz większy krąg odbiorców w salonach o Jerzym Nowosielskim sieci Empików i to bez żadnej kampanii reklamowej. 84 – Wydarzenia Przed nami Wielkanoc. Życzę wszystkim, aby te dni były dla nas pełne ciepła, radości i nadziei. 98 – Publikacje Redakcja składa podzię‑ kowania prof. Dariuszowi Prof. Adam Wsiołkowski Rektor ASP w Krakowie Vasinie za projekt okładki do niniejszego numeru „Wiadomości ASP”. 1 Idee Czerwona Fala * „Jak ja żałuję że nie mam radia, Wytłumaczenia wielkiej popularności kierunków ile jeszcze postoję na światłach, artystycznych mogą być różnego rodzaju – pierwsze wypaliłam, a teraz bym zjadła, to wciąż obecny mit artysty – wyzwolonego lekko‑ chcę dojechać już”. ducha, który przechodzi przez życie jak nóż przez zespół Pustki – fragment utworu Czerwona fala wakacje. Mit ten bardzo ochoczo podtrzymywany z płyty Koniec kryzysu przez literaturę brukową, filmy, seriale utrzymuje masło, mit cyganerii, ciągłe rauty, nieustające nas w mniemaniu, że życie artysty jest absolutnie beztroskie, łatwe, bezproblemowe. Pieniądze przy‑ Darek Vasina chodzą Bóg wie skąd, biały szal, czarna peleryna, zawadiacki beret. Na pewno nie bez znaczenia jest tu, „Nie mam dla was jakichś szczególnych mądrości pod Wawelem, nadal obecny mit cyganerii z czasów oprócz tego, tych czterech wyrazów: Nie miejcie nie‑ Młodej Polski. Prawda uderza z siłą 10‑kilogramo‑ realnych oczekiwań. Jeśli chcecie robić kasę, od razu wego kowadła spadającego z 10 piętra, zauważonego zrezygnujcie. Uczcie się bankowości lub informatyki. w odległości 10 cm od naszej głowy. Ze wszystkich Wszystkiego oprócz sztuki. I pamiętajcie: tylko jeden absolwentów kończących wydziały artystyczne naszej Nauczyciel, rysownik, z was na stu zarobi na życie jako artysta”. Uczelni z własnej twórczości są w stanie się utrzy‑ malarz i grafik. John Malkovich – profesor malarstwa w filmie Akade‑ mać zaledwie 1–2 osoby, czasem nikt. A przecież Ur. w 1964 r. Studia w kra‑ kowskiej ASP w latach 1985–1990 na Wydziale mia Tajemniczych Sztuk Pięknych, reż. Terry Zwigoff, przez pięć lat wmawiamy im, że są kimś specjalnym. 2005 Przez pięć lat namawiamy, by harowali, poświęcali jak najwięcej swojego czasu na samorozwój. Przez Grafiki. Prowadzi pracow‑ nię malarstwa na Wydziale Od dłuższego czasu poważnie uwiera mnie ten temat. Grafiki. Od 2007 prof. ASP. 2 pięć lat tłumaczymy im, że sztuki piękne to rodzaj Od wielu już lat, bez względu na sytuację polityczną misji. Bo tak uczyli nas nasi mistrzowie. Młody czło‑ czy gospodarczą w naszym kraju, absolwenci kierun‑ wiek jest utrzymywany w przekonaniu o byciu kimś ków artystycznych po skończeniu Akademii nie mają wyjątkowym. Kończy Akademię i wtedy okazuje się, pracy (czytaj: nie są w stanie utrzymać się ze swojej że nikt na niego nie czeka, nikt go nie chce, jego prace sztuki). Miałem kiedyś taki pomysł, żeby nowym są może oglądane w niektórych z dziesiątek galerii, kandydatom na studia wręczać małe wydawnictwo do których wysyła portfolio, lecz tak naprawdę nic składające się z wypowiedzi absolwentów, z zapisów z tego nie wynika. Nielicznym szczęśliwcom albo ich wrażeń z pierwszego roku po skończeniu Akade‑ udaje się zaczepić na Akademii w charakterze słabo mii. To jeden z przedziwnych fenomenów – chętnych (lecz regularnie) opłacanego asystenta, albo zorga‑ na wydziały artystyczne jest nadal potężna liczba, nizować wystawę, inwestując własny czas i pienią‑ podczas gdy utrzymanie się później z pracy twórczej, dze – wystawę, która zazwyczaj przechodzi bez echa. szczególnie w naszym mieście, graniczy z cudem. To prawda – postulat, aby nieomal każdy przeciętny Wiadomości asp /53 Ilustracje: Darek Vasina absolwent artysta żył ze swoich dzieł artystycznych, w naszym kraju. Większość wypowiedzi była komplet‑ ↑ Człowiek‑pomnik jest utopijny. Mamy sytuację skrajnie odmienną. nie sceptyczna. Utkwiły mi w pamięci dwie. Jedna ↓ Drugi termin Ze swej twórczości po skończeniu Akademii nie zakładała, iż najlepszym rozwiązaniem dla młodych utrzymuje się prawie nikt. I mam tu na myśli stu‑ artystów jest migracja do jednego z państw, w któ‑ dentów przeciętnych, lecz także ludzi bardzo zdol‑ rych rynek sztuki współczesnej jest o wiele bardziej nych, obsypywanych wyróżnieniami, z celującymi ocenami. W Krakowie – „stolicy kulturalnej Polski” – sytuacja jest szczególnie bolesna. Jeśli miałbym w tej chwili wymienić „sensowne” galerie, do któ‑ rych mógłby się udać młody absolwent naszej uczelni ze swoim portfolio, to jest ich mniej więcej tyle, ile palców u jednej ręki. U JEDNEJ RĘKI. Cały czas nie mogę uwierzyć, jak można było do tego dopuścić, by z mapy kulturalnej Krakowa zniknęły świetny F.a.i.t., znakomicie zapowiadające się Delikatesy, nowatorski Artpol, jedne z niewielu galerii promu‑ jących najnowszą, najmłodszą polską sztukę. Nas po prostu na takie straty nie stać! Jak to możliwe, że miasto „lekką ręką” wydaje krocie na wszelkiego rodzaju imprezy ludyczne na rynku i w okolicach, nie umiejąc znaleźć sposobu na pomoc w utrzymaniu paru „młodych” galerii, sposobu na to, by powstawało ich jeszcze więcej? Problem jest pewnie dużo głębszy. Galerie ze sztuką współczesną upadają, bo nie mają wystarczającego wsparcia, lecz przede wszystkim nie są w stanie się utrzymać. Nie są w stanie się utrzymać, bo nadal grupa ludzi kupujących sztukę ze względu na upodobania, a nie nazwiska, w naszym mieście – wciąż konserwatywnym, jeśli chodzi o gust – to ciągle garstka zapaleńców. Pamiętam dyskusję w jednym z magazynów. Temat: „Co po Akademii?”. Czy coś w tym rodzaju. Uczestnicy, m.in. czołowi polscy mala‑ rze, także pedagodzy, wypowiadali się na temat szans młodych adeptów sztuki w dzisiejszej rzeczywistości 3 rozwinięty, a możliwości rozwoju są większe niż u nas Opinie absolwentów są podawane z ust do ust, widmo – i to jak najszybciej po skończeniu Akademii, a naj‑ braku środków do życia po zrobieniu dyplomu staje lepiej przeniesienie się na inną, zagraniczną uczel‑ się coraz bardziej realne. Część studentów uprawia‑ nię w trakcie studiów. Druga wypowiedź zakładała, jących „sztukę czystą” zaczyna „skręcać” w kierunku że fatalna sytuacja absolwentów szkół artystycznych projektowania (powszechnie wiadomo, że łatwiej jest tylko i wyłącznie ich winą, ponieważ są mało znaleźć pracę w firmach reklamowych), uczą się aktywni, a oczekiwania mają wielkie. Prawda jest na gwałt programów graficznych, czasem zapisują taka, że oczywiście zawsze znajdzie się parę osób się do pracowni projektowych, licząc, że dodatkowa z pretensjami, które uważają, że wszystko im się wiedza da im łatwiejszą możliwość znalezienia pracy. należy, lecz generalnie większość po konfrontacji Chciałbym jeszcze raz wyraźnie podkreślić – mówię z naszą rodzimą rzeczywistością poddaje się od razu, tutaj o studentach kierunków artystycznych stara‑ albo po paru latach bicia głową w mur. Z drugiej jących się przekwalifikować ze względu na otacza‑ jednak strony zaskakujące jest, że tak wielu pod‑ jące nas realia, a nie o zdeklarowanych przyszłych daje się tak szybko i tak wcześnie, jakby „bez walki”, projektantach. Z jednej strony to działanie wydaje w sytuacji gdy jeszcze nie ciążą na nich obowiązki się racjonalne i logiczne. Z drugiej jednak – tracimy rodzinne. Gdy przypomnimy sobie losy artystów jesz‑ wielu wybitnie utalentowanych artystów. Spotykam cze sprzed parędziesięciu lat, którzy gdzieś na pod‑ ich potem parę lat po zrobieniu dyplomu, pracu‑ daszach, latami nie dojadając, byli szczęśliwi, mając jących 8 godzin dziennie w reklamie – rozmowa jakąkolwiek możliwość uprawiania swojej twórczo‑ zazwyczaj wygląda tak samo: „Teraz nie maluję, nie ści, to okazuje się, że cel zmienił się diametralnie. mam czasu, ale to sytuacja przejściowa, za dwa, trzy Wygląda na to, że celem teraz nie jest twórczość sama lata zarobię taką kasę, że rzucę tę robotę i zajmę się w sobie, celem jest twórczość niosąca poważne korzy‑ tylko malarstwem”. Przeprowadziłem takich rozmów ści materialne. Kryzys zwątpienia we własne siły, dziesiątki. To się nigdy nie udaje. Człowiek zbyt uza‑ w siebie następuje gdzieś w połowie studiów. W oko‑ leżnia się od standardu życia, coraz większa przerwa licach III roku pojawia się lęk zbliżającego się końca. w pracy artystycznej pogłębia lęk przed powrotem, 4 Wiadomości asp /53 ↑ Kolejka często sytuacja rodzinna ma decydujący wpływ na decyzję, czy wybrać pewną pracę, czy niepewną pasję – a trudno w sytuacji, gdy masz na utrzyma‑ niu parę osób, podejmować ryzyko. Dochodzi do tego brak potrzebnej, szczególnie w dzisiejszych czasach, tzw. wiedzy marketingowej, jak np. umiejętność zro‑ bienia efektownego, chwytliwego portfolio, strony internetowej, umiejętnego napisania podania o pracę czy CV – jednym słowem wiedzy, jak się jak najlepiej zaprezentować i co z tym potem zrobić, gdzie iść, gdzie wysłać. Za granicą sytuacja absolwentów wydziałów artystycznych wygląda podobnie, acz wcale nie tak samo, bo po pierwsze w prawie każdym kraju zachod‑ nim rynek sztuki, a przede wszystkim rynek sztuki współczesnej, istnieje i funkcjonuje dużo prężniej niż u nas. Nie jest też wielkim problemem znalezienie pracy dorywczej, sezonowej, niezajmującej całych dni i dającej dochód wystarczający na w miarę przyzwoite Spotykam ich potem parę lat po zro‑ bieniu dyplomu, pracujących osiem godzin dziennie w reklamie – rozmowa zazwyczaj wygląda tak samo: – Teraz nie maluję, nie mam czasu, ale to sytuacja przejściowa – za dwa, trzy lata zarobię taką kasę, że rzucę tę robotę i zajmę się tylko malarstwem. utrzymanie. studentów, na pewno przedmioty przygotowujące Ponarzekałem. Po krakowsku. od strony marketingowej (od roku tego rodzaju przed‑ To nie jest tekst krytyczny w stosunku do Akademii. miot funkcjonuje na Wydziale Grafiki), może stwo‑ Akademia jest szkołą – kształci przyszłych artystów. rzenie z wystawy końcoworocznej ważnego, kultural‑ Można by się jednak zastanowić, czy nie dałoby się nego wydarzenia w mieście, może targi, na których im pomóc bardziej. Na pewno porządna galeria dla studenci będą mogli zaprezentować/sprzedać swoje 5 6 Wiadomości asp /53 Artyści poprzez swoją sztukę wzbogacają społeczeństwo, spra‑ wiają, iż stajemy się lepszymi, cie‑ kawszymi, mądrzejszymi ludźmi. Nie można zostawiać ich samych na początku ich drogi i udawać, że nic się nie dzieje. prace (słyszałem o takiej imprezie na ASP w Warsza‑ ← Godzina szczytu wie), może pismo studenckie (świetna, nowatorska ↖ Kujonka szata graficzna, interesujące artykuły), gdzie m.in. → Alma Mater będą prezentować swoje prace. Nie wiem, na pewno ↘ Halny da się wymyślić 100 innych, lepszych pomysłów. Ten tekst jest, chcąc – nie chcąc, krytyczny wobec dzisiejszej rzeczywistości, naszego społeczeństwa. Bo ten stan rzeczy najwięcej mówi o naszym społe‑ czeństwie. Młodzi artyści opowiadają o swoim poko‑ leniu, o swoich problemach, lękach, fascynacjach. To wiedza bezcenna, pozwalająca często zrozumieć nas samych, zrozumieć siebie. Po skończeniu uczelni nie są w stanie utrzymać się ze swojej sztuki, nie dlatego, że są „słabi”, lecz dlatego, że mało kto chce nabyć ich prace. Bo nadal u nas kupuje się przede wszystkim „nazwiska”, a nie dzieła. Artyści poprzez swoją sztukę wzbogacają społeczeństwo, sprawiają, iż stajemy się lepszymi, ciekawszymi, mądrzejszymi ludźmi. Nie można zostawiać ich samych na początku ich drogi i udawać, że nic się nie dzieje, że tak ma być, że to konieczna selekcja naturalna, bo wybije się jeden superzdolny – zaradny, a przepadnie dziesięciu superzdolnych – niezaradnych. Nie można twierdzić: „Radźcie sobie sami” – bo wielu z nich sobie nie pora‑ dzi. A straty dla nas wszystkich, dla kultury będą nie do odrobienia. Boards of Canada Everything You Do is a Balloon, www.youtube.com * „czerwona fala” – zjawisko w ruchu drogowym odwrotne do tzw. zielonej fali, czyli sytuacji, w której przy podanej prędkości skoordynowane zielone światło daje możliwość ciągłego prze‑ jechania paru skrzyżowań bez zatrzymywania się. 7 Idee Szok i zachwyt ↖ Lizak Iwona Demko Nie bójmy się świętować Dnia Kobiet. Wiem, że dzień ten kojarzy nam się jedynie z rajstopami, tulipanami i kobietami na traktorach – czyli komunizmem. Jed‑ nak data ta wiąże się z innym wydarzeniem. W roku 1908 roku w Nowym Jorku pracownice przemysłu odzieżowego postanowiły zorganizować strajk, prze‑ ciw złym warunkom pracy. Właściciel, chcąc uniknąć skandalu, zamknął strajkujące kobiety w fabryce. Wybuchł pożar, w wyniku którego spłonęło 126 Ur. w Sanoku w 1974r. kobiet. Święto Kobiet, ustanowione zostało przez W latach 1989–1994 uczęsz‑ Międzynarodówkę Socjalistyczną w Kopenhadze, czała do PLSP w Krośnie. w 1910 roku, jako hołd upamiętniający śmierć tych W latach 1996–2001 stu‑ kobiet, które miały śmiałość upomnieć się o swoje diowała na Wydziale Rzeźby prawa. 25 marca 1911 roku, również w Nowym Jorku, ASP w Krakowie, w pra‑ cowniach m.in. Stefana 140 innych kobiet zginęło w wyniku pożaru fabryki Borzęckiego i Jerzego Triangle Shirtwaist. Nowakowskiego, u któ‑ rego zrealizowała dyplom. Uprawia rzeźbę, rysunek, Między sercem a rozumem serigrafię. Jest asystentką Uwielbiam rzeźbić, uwielbiam robić coś bezużytecz‑ w pracowni prof. Józefa nego, coś, co nie ma praktycznego zastosowania Murzyna. i co dla wielu ludzi jest zbędne… Na początku nie lubiłam rzeźby i miałam z nią największy problem. Wszystko się zmieniło, kiedy „poznałam” francu‑ ską rzeźbiarkę Camille Claudel. Byłam pod wielkim wrażeniem tego, że w czasach, kiedy noszono długie 8 Wiadomości asp /53 Od czasu, kiedy zawładnął mną kolor różowy, zaczął pojawiać się temat waginy. Poduszki dotyczą tematu mie‑ siączki, który raczej nie spotyka się z przyjaznym odbiorem, celowo chcia‑ łam wzbudzić w odbiorcy uczucia odmienne – zaskakująco przyjemne. spódnice, ona miała odwagę poświęcić się tak nieko‑ to doprowadziło mnie do gąbki. Materiał, który może biecemu zajęciu. Zadziwiała mnie jej pasja i oddanie mieć duże gabaryty i niewiele waży. Łatwy do obraca‑ rzeźbie. Zupełnie inaczej zaczęłam patrzeć na rzeźbę nia podczas pracy, lekki w transportowaniu. i sama zapragnęłam się jej poświęcić. Fascynowały ↑ Przytulanki Szlifierkę i spawarkę zastąpiłam maszyną mnie kobiety‑artystki. Niki de Saint Phalle zazdrości‑ do szycia. Szycie pewnie kiedyś mi się znudzi łam odwagi sięgania po tego rodzaju środki wyrazu. i za 10 lat mogę robić całkowicie inne prace… Jej prace były wręcz kiczowate. Japonce Yayoi Kusa‑ Wybór świecidełek i infantylnych materiałów mie – atmosfery, jaką emanują jej prace, kolorowe, służy mi do przełamania stereotypowego myśle‑ radosne, pozbawione ciężkiej, wydumanej symboliki. nia. Uwielbiam balansować na pograniczu kiczu Lubię artystów, którzy o sprawach trudnych potra‑ i tworzyć prace przypominające bardziej gadżety fią mówić w sposób wesoły i nieco zdystansowany. niż poważane dzieła sztuki. Wydaje mi się, że życie dostarcza nam wystarczająco dużo przygnębiających sytuacji i sztuka powinna W kolorze pink to życie nieco rozświetlać. Oczywiście można się kłó‑ Różowy był jedynym kolorem, którego nienawidziłam cić z tym stwierdzeniem. przez 28 lat. Kojarzył mi się z bezgranicznym kiczem Materiały postanowił wreszcie się zemścić i rzucił na mnie urok i obrzydliwością. Aż pewnego dnia kolor różowy Materiały rzeźbiarskie nie dzielą się na lepsze i gor‑ (z moją pomocą oczywiście, bo to naprawdę piękny sze. Czy rzeźba wykonana z drewna, metalu czy i niesamowity kolor…). Pracowałam wtedy nad dyplo‑ kamienia ma mieć przez to większą wartość arty‑ mem. Gdy już gotowa rzeźba czekała na pokrycie kolo‑ styczną? Nie boję się pracy z tymi materiałami, ale rem, zastanawiałam się: „Zostawić ją białą, późniejszy transport i montaż takich prac wymaga czy pomalować je na różowo?”. Pod wpływem czystej męskiej pomocy. Uzależnienia od innych. I właśnie wrodzonej przekory, zdecydowałam się na różowy. 9 Wykoncypowałam, że zrobię rzeźby do dotykania i w dosłowny sposób zmniejszę ten dystans. Kolor różowy miał sugerować cielesność. Wtedy też zauważyłam, że obłe, abstrakcyjne kształty zawsze kojarzą się większości ludziom erotycznie. Bardzo podobała mi się reakcja publiczności oglądającej moje prace – ich twarze były nieco zaczerwienione i zawstydzone, a w głowach kotłowała się myśl: „Czy wszyscy widzą to co ja, czy tylko ja mam takie kosmate myśli?”. Każdy myślał „o jednym”, ale równocześnie każdy starał się ukryć swoje skoja‑ rzenia. Wtedy też zauważyłam, jak wstydliwy jest to temat – mimo że dotyczy każdego z nas. Ludzie zawsze bardzo chętnie przywierają do Przytulanek. Jaś i Małgosia ↑ Sheela‑na‑gig 176 × 102 × 32 cm Może dlatego, że są wykonane z gąbki. Podczas Chociaż mężczyźni wprowadzają bardzo wiele chaosu, ostatniej wystawy musieli się chyba nie tylko przy‑ ↗ Krakowianka świat bez nich byłby zdecydowanie mniej ciekawy. tulać, ponieważ jeszcze nigdy nie wróciły aż tak 40 × 37 cm Kobiety zdają sobie sprawę z faktu, że na obecną upaćkane. Jednak takie było założenie projektu: chwilę nie ma lepszego pomysłu niż mężczyzna. Pro‑ widzowie mieli je dotykać. Pozostaje więc cierpli‑ jekt Jaś i Małgosia powstał z bezsilności. Z jawnej wie to znosić i prać za każdym razem… Przytulanki niesprawiedliwości podziału czynności na męskie były, rzecz jasna, różowe. i damskie. „Królowa‑matka”, doczepiony „truteń” i uwijające się jak w ulu małe pracowite laleczki‑ Lizaki Małgosie przysposabiające Janów – istoty leniwe Do Przytulanek konieczne było uruchomienie zmy‑ i nieprzydatne – do banalnych czynności domowych. słu dotyku, a to już doprowadzało do stricte erotycz‑ Prozaiczne love story toczące się w kiczowatej scenerii, nych skojarzeń. Postanowiłam pójść jeszcze dalej. jak z telenoweli. Powrót matriarchalnego porządku, Jednoznacznie określić temat i zaangażować zmysł tak doskonale funkcjonującego w świecie przyrody. smaku – teraz zamiast rąk, język uczestnika wystawy. Wykonałam lizaki w formie żeńskich narządów roz‑ 10 Przytulanki rodczych. Przybyłym na wystawę wręczano takiego W czasie kiedy powstał pomysł Przytulanek, doszłam lizaka z zachętą, by traktowali go jak lizaka właśnie. do wniosku, że w naszym społeczeństwie istnieje W trakcie wernisażu reagowano na lizaki pozytywnie. duży dystans między artystą a odbiorcą i że powin‑ Każdy chciał się stać ich posiadaczem. Większość nam zrobić coś, aby ten dystans zmniejszyć. jednak upychała je po kieszeniach i tylko nieliczni Wiadomości asp /53 zdobyli się na odwagę lizania ich podczas wernisażu. Lizaki rozeszły się co do jednego. Kiedy robiłam 28 dni, każdą z poduszek kon‑ ↖ 27 dzień PMS – Vagina Dentata, 40 × 37 cm sultowałam z moimi koleżankami. Pytałam je o ich własne odczucia i refleksje. Mimo że znały poduszki ↖ 14 dzień – owulacja Poduchy‑Cipuchy z moich opisów słownych, kiedy pokazałam im 40 × 37 cm Od czasu, kiedy zawładnął mną kolor różowy, zaczął gotowe prace, na ich twarzach przez pierwsze ↑ 1 dzień – okres pojawiać się temat waginy. Poduszki dotyczą tematu sekundy malował się szok wywołany dosłownością 40 × 37 cm miesiączki, który raczej nie spotyka się z przyja‑ formy. Jednak zaraz potem pojawiała się aprobata znym odbiorem, dlatego celowo chciałam wzbudzić i zachwyt. Celowo użyłam do wykonania poduszek w odbiorcy uczucia odmienne – zaskakująco przy‑ miękkich, błyszczących materiałów, futerek, korali‑ jemne. Nie chciałam potwierdzać utartych sposobów ków, cekinów, błyskotek, czyli materiałów kojarzą‑ myślenia, chciałam zmienić nasze spojrzenie na bar‑ cych się z kobietą. dziej pozytywne. Wydawało mi się, że jeśli przedsta‑ wię waginę w sposób tak dekoracyjny, to nikt nie Pokutujące to tu, to tam wyobrażenie, że wagina mogłaby mieć zęby, bardzo mnie zainspirowało… będzie mógł się oprzeć takiemu wizerunkowi. Chcia‑ Są również historie, które mówią, że w pochwie łam, aby poduszki, które miały oddawać okres płodny mieszkają węże, a nawet smok. Opowieści te były w cyklu kobiety, były wyjątkowo strojne, te, które wynikiem strachu mężczyzn przed rozpoczęciem miały przedstawiać PMS (ang. premenstrual syndrome życia seksualnego. Przecież ich narząd płciowy miał czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego), miały zniknąć gdzieś w ciemnościach i nie wiadomo było być smutne, groźne czy wściekłe, nie tracąc jednak tak naprawdę, co tam jest… Postanowiłam wykorzy‑ ciągle swojej sympatyczności. Poduszki z dni nie‑ stać ten motyw. W moim projekcie vagina dentata płodnych przedstawiłam jako białe, czyste i wolne symbolizuje jeden dzień PMS‑u, kiedy bywamy bar‑ od mocnych przeżyć. Natomiast poduszki prezen‑ dzo groźne i nerwowe. Ja sama bywam wtedy bardzo tujące miesiączkę oczywiście musiały być czerwone. agresywna i mam ochotę wyrzucić agresję na każdą Trzy pierwsze dni okresu są w kolorze mocno czerwo‑ napotkaną osobę, która choć trochę mnie zdenerwuje. nym, dwa kolejne mają jaśniejszy odcień czerwieni. I czasami dużo siły mnie kosztuje to, aby tego nie Sama nie lubię tej części cyklu. Mam silny ból brzu‑ zrobić. Jako ciekawostkę, zdradzę, że zęby w poduszce cha, który towarzyszy mi w pierwszym dniu mie‑ zrobiłam z moich kolczyków. siączki – stąd szpilki wbite w wargi sromowe. Jednak pokazując to w tak uroczy sposób, chciałam wpłynąć Artystka od vagin też sama na siebie, zmusić się do zaakceptowania Kiedy byłam małą dziewczynką, na cipkę mówiłam tej części cyklu, do zmienienia mojego negatywnego „łała”. Nie wiem, co mnie zainspirowało do utwo‑ nastawienia. Chciałam trochę zaczarować te bolesne rzenia właśnie takiego słowa. Nazwa ta jednak i niekomfortowe dni i zamienić je na bardziej przy‑ na dobre przyjęła się w całej naszej rodzinie i prze‑ jazne – przynajmniej w sposobie naszego myślenia. szła na następne pokolenie – czyli mojego syna, który 11 ↑ Trofea 1994–2008 w pewnym momencie był nawet zdziwiony, że tylko Najdziwniejsze było to, że bardziej tolerancyjni ↗ Moje narodziny nasza rodzina zna to słowo. Jeśli miałabym wybierać okazywali się mężczyźni niż kobiety. Na wystawie, między słowem „wagina” a „cipka”, to zdecydowanie na której prezentowałam Waginatyzm, widziałam wolę bardziej szanowane określenie „wagina”. uśmiech na twarzach mężczyzn i uczucie niesmaku Czasami bywa tak, że zainteresowanie jednym na twarzach kobiet. Jest mi w pewien sposób przy‑ tematem powoduje, że odkrywa się w nim nieskoń‑ kro, że kobiety nie akceptują i nie potrafią być czoną głębię informacji do wykorzystania – do prze‑ dumne ze swoich narządów płciowych i często tworzenia w rzeźbę czy obiekt. A temat waginy jest to one mają gorsze nastawienie do nich niż męż‑ niesamowicie bogaty i interesujący. Były chwile, kiedy czyźni. Chciałabym, aby to się zmieniło. Celowo też bałam się, że zostanę artystką tylko od waginy, ponie‑ umieściłam na klęczniku kobietę, chciałam unik‑ waż jeden mój pomysł w tym temacie wywoływał nąć seksualnych podtekstów. Nie chciałam również kolejny i wydawało się, że nie będzie końca. Nie wiem, robić symbolu klęczącego przed kobietą mężczyzny. jak długo temat waginy będzie mi towarzyszył – nie Kiedyś kobiety modliły się do waginy jako bogini zakładam określonego odcinka czasu. Staram się nie z prośbą o potomstwo. W wielu kościołach umiesz‑ tworzyć sobie ograniczeń. Dopóki jakiś temat anga‑ czano wyryte w skałach symbole warg sromowych, żuje mnie emocjonalne, po prostu poddaję mu się. aby idąca do ołtarza panna młoda mogła je potrzeć ręką, zapewniając sobie w ten sposób płodność. Waginatyzm seksualność w historii kultury, można dowiedzieć kult waginy. Przecież wagina to brama, przez którą się o istnieniu kultu waginy. O tym, że wagina przychodzimy na świat, i wydawało mi się, że nasi dawno temu była postrzegana zupełnie inaczej, przodkowie musieli doceniać ten fakt. Zaczęłam niż to ma miejsce obecnie. Prócz tego, że uważano interesować się tym tematem i rozpoczęłam moje ją za symbol płodności, pełniła funkcję symbolu poszukiwania. 12 Z książki Catherine Blackledge, Wagina. Kobieca Czułam wewnętrznie, że musiał kiedyś istnieć szczęścia i zdrowia. Przypisywano jej magiczną Waginatyzm to projekt, w którym posunęłam się moc. Odsłanianie sromu zwiększało plony, zapew‑ znacznie dalej. Nie tylko przedstawiłam w nim sporej niało urodzaj, żyzność gleby, odstraszało drapieżniki wielkości waginę, ale nakazałam przed nią klękać. i wrogów. W dzisiejszych czasach wydaje się to zupeł‑ Wiele osób odczytywało to jako bluźnierstwo. Ten nie niedorzeczne i nieprawdopodobne. Ślady kultu klęcznik nie został zrobiony po to, by bulwersować czy waginy pojawiały się niezależnie od siebie w różnych obrażać – daleka byłam od takich zamiarów. Muszę częściach świata i w różnym czasie. Obecnie wagina sprostować myśl o tym, że artysta zrobi wszystko, aby występuje, niestety, tylko w kontekście seksualnym. szokować (i w ten sposób osiągnąć sławę…). Nigdy Wymyślając nowego boga w postaci waginy, nie nie podchodzę do swoich prac w ten sposób. o bluźnierstwo tu idzie. Ani o to, by teraz wszystkie Wiadomości asp /53 Nigdy nie zdobywałam mężczyzn dla rankingu, ani nie było to moim głównym zajęciem w życiu. Denerwowało mnie ogólnie przyjęte sformułowanie, że to mężczyzna „zalicza” kobiety. Na początek sporządziłam listę. Były też pretensje, że nie wzięłam kogoś pod uwagę… ← Waginatyzm Reakcje były różne. Kobiety reagowały z uśmiechem 245 × 128 cm (całość) na to, że wreszcie jedna z nas odważyła się na ten temat. W przypadku mężczyzn (tych, którzy z ulgą przekonywali się, że nie trafili na deskę) reakcja była również pozytywna. Feministka Pierwsza kobieta została przyjęta na krakowską ASP w 1920 r., po 102 latach istnienia uczelni. W 1945 r. kobiety zadarły swoje spódnice i zaczęły odstraszać Hanna Rudzka‑Cybisowa została pierwszym profe‑ złe moce. Chodzi o zwrócenie uwagi na problem, sorem kobietą na ASP w Krakowie. Dzisiaj nietrudno na to, że już najwyższy czas rozchylić wargi sromowe zauważyć, że na naszej uczelni jest zdecydowanie naszego wąskiego myślenia, że rewizja tego myślenia więcej studentek, za to w kadrze pedagogicznej wciąż przyniesie nam same korzyści. A kojarzenie waginy dominują mężczyźni. Kiedy mężczyzna w swojej z szacunkiem wcale nie jest takie niedorzeczne. sztuce wykorzystuje np. karabin, nikt nie określa tego jako „sztuka mężczyzn”, czy „maskulinizm”. Jed‑ Trofea nak kiedy kobieta robi pracę dotyczącą bliskich jej Nigdy nie zdobywałam mężczyzn dla rankingu, ani tematów, od razu jest to klasyfikowane jako „sztuka nie było to moim głównym zajęciem w życiu. Denerwo‑ kobiet”, bądź „sztuka feministyczna”. Owszem, wało mnie ogólnie przyjęte sformułowanie, że to męż‑ prawie wszystkie tematy, jakie porusza, są femi‑ czyzna „zalicza” kobiety. Na początek sporządziłam nistyczne. Jednak wynika to jedynie z tego, że jest listę. Nostalgiczna podróż w czas mojej przeszłości kobietą. Przedstawia problemy, z którymi spotyka się pozwoliła mi przypomnieć sobie wszystkich panów… w życiu, które bezpośrednio jej dotykają. To nie jest Zakupiłam profesjonalne deski pod poroża i uszyłam żaden manifest. Wykorzystuje wyłącznie swoją płeć, z różowego polaru 12 głów męskich, które przykleiłam aby opowiedzieć kilka historii wynikających z jej płci. do desek. Pod każdą z głów umieściłam tabliczkę I zupełnie nie rozumie, dlaczego musi się z czegoś z miejscem i datą. Niektórzy gorączkowo, ze stra‑ tłumaczyć. Nie robi tego żaden mężczyzna, gdy w swo‑ chem i wstrzymanym oddechem poszukiwali swojej ich pracach sięga po tematy męskie. Trudno kobiecie twarzy wśród „upolowanej zwierzyny”. Rozpoczęło nie dotykać w swoich pracach tematów kobiecych, się emocjonujące dochodzenie: „kto jest kim?”. Było klasyfikowanych z góry jako feministyczne. Tak czuję to główne zajęcie osób, które znały mnie bezpośred‑ i myślę, drogi rozumie, że nie powinno to być trudne nio. Poczułam się jak bohaterka portalu pudelek.pl. do zaakceptowania… 13 ↑ Waginatyzm (detal) ↗ Sheela‑na‑gig (detal) Od zawsze nie lubiłam, kiedy czegoś mi zabraniano. nierzadko zapłaciły życiem za to, aby nam, kobietom Pod tym względem kobiety nie różnią się od mężczyzn. było lepiej w obecnych czasach. Częściej spotykam Feminizm to przede wszystkim prawo wyboru. Być mężczyzn, którzy z entuzjazmem i dumą głoszą, feministką to znaczy żyć w zgodzie ze swymi pragnie‑ że są feministami. A kobiety zarzekają się, że nimi niami, niezależnie od tego, jakie one są. nie są. Wygląda na to, że feminizm to ruch, który Socjologowie mówią, że polskie kobiety nie mają najwyraźniej skrzywdził kobiety… świadomości dyskryminacji, „nie zauważają podo‑ 14 bieństwa swego losu zdeterminowanego płcią”. Sil‑ Złota dziewica niejszy jest patriotyczny mit matki Polki, poczucie Zawsze marzyłam o tym, aby zrobić kobietę na krzyżu. związku z rodziną, z misją poświęcania się. Zadowo‑ Nie potrafię wytłumaczyć, skąd narodziło się takie lone z roli, jaką wyznaczyło im społeczeństwo, nie marzenie. Na pewno nie po to, aby szokować… Raczej widzą w niej żadnej niesprawiedliwości. Są „zadowo‑ z czystej przekory. Dlaczego ludzie nadali Bogu płeć? lonymi niewolnikami”, a ich zgoda na władzę męża A skoro nadali, to dlaczego Bóg jest mężczyzną? Pew‑ to „wyuczona bezradność”. nie mężczyzna się nad tym nie zastanawia. Gdybym Gdy słyszę: „O Boże, ty jesteś feministką!”, ogar‑ była mężczyzną, byłoby to dla mnie oczywiste. Jednak nia mnie dziwne uczucie. Czuję się jak zbrodniarka, moje wrodzone poczucie sprawiedliwości skłoniło wróg narodu, zwyrodnialec, sprawczyni najgorszego mnie do takiej refleksji. Zastanawiałam się również, zła… Jeśli słowa te padają z ust mężczyzny, to odczu‑ dlaczego kobieta na krzyżu wzbudza w nas takie wam w jego głosie rozczarowanie („…a wydawała się negatywne emocje, skąd ten grymas na twarzach, taka miła i normalna…”), a nawet strach („…pewnie dlaczego kojarzy nam się z bluźnierstwem? Co złego zaraz mnie zasztyletuje, w najlepszym przypadku jest w takim przedstawieniu, że go nie akceptujemy? opluje, w najgorszym coś odetnie…”). Zastanawiam A jeśli akceptujemy, to na ściśle określonych warun‑ się, co takiego feministki zrobiły kobietom, że te tak kach? Zastanawiałam się również, jak wyglądałoby bardzo ich nie lubią? Co kryje słowo feminizm? Który życie kobiet, gdyby ukrzyżowana została kobieta, z utartych komunałów na ten temat? Jest mi przykro, a nie mężczyzna? gdy słyszę zarzekającą się z żarliwością kobietę: „nie, Mimo tych wszystkich pytań i wątpliwości, wycho‑ ja nie jestem, broń Boże, feministką!”. Zarzekając się, wana w wierze katolickiej, bałam się tak po prostu że nie jesteśmy feministkami, dajemy wyraz naszej zrobić ukrzyżowaną. Jednak pomogło mi w tym nieświadomości i nieznajomości historii femini‑ (aż chce się powiedzieć: Boskie zrządzenie) zrządze‑ zmu. Zapominamy w ten sposób o kobietach, które nie losu. Zostałam zaproszona na wystawę Kobiety Wiadomości asp /53 i religia. Aby dodać sobie więcej odwagi, zasiadłam do Internetu w poszukiwaniu historii, która mogłaby mnie uratować. Bardzo szybko odnalazłam tam legendę o św. Wilgefortis, która zadecydowała o tym, że mogłam bez strachu (że spędzę resztę mojego życia w więzieniu) zrealizować swoje pragnienie. Legenda o św. Wilgefortis (imię od zniekształcenia dwóch łacińskich słów virgo – dziewica i fortis – dzielna, silna) mówiła o tym, że została ona ukrzyżowana przez swojego ojca, ponieważ sprzeciwiła się jego woli i nie wyszła za mąż za kandydata, którego jej zaproponował. Nie jest pewne, czy historia ta rzeczy‑ wiście miała miejsce, jednak pewne jest to, że ludzie człowiekowi od zarania dziejów. Wiązano go z kul‑ ↑ Dzielna Dziewica czcili św. Wilgefortis przez blisko 500 lat – od XIV w. tem sił przyrody – ognia, życia, słońca. Pojawił się 250 × 170 × 69 cm do połowy wieku XIX, kiedy to w 1926 r. Kościół wiele lat przed Chrystusem. W XVII w. p.n.e. w Babi‑ wykreślił św. Wilgefortis z listy swoich świętych. lonie i Asyrii krzyż był symbolem boga‑słońca. Był Zastanawiam się, dlaczego tak jest, że jedynie obecny w starożytnym Egipcie, był też symbolem ta legenda jest w stanie usprawiedliwić realizację greckiego Dionizosa, nordyckiego Odyna. Stosowały mojego marzenia? Dlaczego to usprawiedliwienie jest go indoeuropejskie ludy Persji i Indii (jako symbol potrzebne? Dlaczego tylko wtedy ludzie akceptują ognia). A także pojawił się u buddystów w Chinach, kobietę na krzyżu? Przecież podobno żyjemy w cza‑ u Azteków, Majów i wielu innych (których wymie‑ sach równouprawnienia… A w dodatku jesteśmy już nienie trwałoby znaczną chwilę)… Krzyż – symbol na tyle mądrzy, aby nadawanie płci Bogu wydawało cierpienia zaistniał u chrześcijan długo po Jezusie. nam się pewnym uproszczeniem. Boimy się również Takie całkowite zawłaszczanie krzyża przez chrze‑ samego symbolu krzyża i uważamy (nauczeni przy‑ ścijan jest bezpodstawne. Odczytywanie go tylko godą Doroty Nieznalskiej), aby nie nadwyrężać wyro‑ w tym kontekście jest zdecydowanym zubożeniem zumiałości naszego kraju. Jednak ograniczanie krzyża całego tematu – jest niczym innym jak ograniczeniem jedynie do symboliki chrześcijańskiej to naprawdę się jedynie do własnego podwórka i zapomnieniem, wyrwanie go z kontekstu innych znaczeń. Krzyż że poza tym podwórkiem istnieje jeszcze inny świat, to jeden z najstarszych symboli, jakie towarzyszyły który też ma swoją historię… 15 Feminizm to przede wszystkim prawo wyboru. Być feministką to znaczy żyć w zgodzie ze swymi pragnieniami, niezależnie od tego, jakie one są. Co artysta chciał przez to powiedzieć? Moim największym osiągnięciem jest to, że ciągle zaj‑ muję się rzeźbą. Kiedy ukończyłam ASP, udawało się tylko nielicznym. Nie było konkursów dla młodych artystów, tak jak jest to teraz. Działo się naprawdę niewiele. Można było oczywiście zająć się wykony‑ waniem pomników i rzeźbieniem popiersi. Osobiście nie mam nic przeciwko temu. Jednak sposób, w jaki trzeba te pomniki rzeźbić, zupełnie mi nie odpowiada. Większość moich kolegów z roku zajmuję się teraz czymś zupełnie innym niż rzeźba. I to, że ja prze‑ trwałam, wcale nie znaczy, że miałam większy talent niż oni. Jest to raczej kwestia uporu, konsekwen‑ cji, a czasami szczęścia. Za każdym razem, kiedy myślałam o tym, aby w końcu rzucić rzeźbę i zająć się czymś „normalnym”, działo się coś, co dodawało mi nadziei na nowo. Jestem osobą, która cel osiąga na sztukę. Zainteresowanie sztuką dotyczy bardzo powoli, za pomocą małych kroków. Kiedy osiągnę wąskiego kręgu. Może oprócz względów finanso‑ jeden cel, zaraz wymyślam sobie następny. Nie jestem wych wynika to poniekąd z tego, że towarzyszy długo zadowolona, zaraz myślę o następnym kroku, nam wzbudzony w szkole podstawowej strach przed który muszę zrobić. słynnym: „Co artysta chciał przez to powiedzieć?”. Myślę, że wszystko zależy od tego, jaki rodzaj Jeśli jest to portret np. papieża, sprawa jest pro‑ sztuki się uprawia. Niestety odbiorcą sztuki w Pol‑ sta. Gorzej, jeśli nie jest to takie oczywiste. Jednak sce jest ciągle osoba z bardzo tradycyjnym gustem. myślę, że strach ten jest całkowicie nieuzasadniony, Cenniejsza wydaje się rzeźba z brązu niż np. uszyta ponieważ często sama mam problem z odpowiedzią z materiału. Ciągle obliczamy koszt materiału, nie na to pytanie. pamiętając, że w przypadku sztuki jej wartość prze‑ 16 Na pewno są w Polsce artyści, którzy utrzymują jawia się nie w materiale, z jakiego jest wykonana, się ze sztuki, jednak ja do nich (jeszcze!) nie należę. a w wartości artystycznej. Ciągle kierujemy się Zdecydowałam się, że będę robiła jedynie takie prace, zdaniem: „Takie coś to sam bym zrobił…”, a doce‑ które będę satysfakcjonowały przede wszystkim mój niamy to, czego sami nie potrafimy wykonać. Nie‑ gust i moje upodobania. W związku z tym ciągle zara‑ stety, w przypadku sztuki nie do końca tak jest. Poza biam w inny sposób (jestem asystentką na ASP oraz tym nie ma ciągle mody na wydawanie pieniędzy grafikiem komputerowym w firmie reklamowej). Nie Wiadomości asp /53 chciałam również skazywać się na niepewne dochody ↑ Uroki miasta przy pewnych wydatkach. Kosztuje mnie to zbyt wiele stresu i powoduje, że staję się sfrustrowaną artystką, a taką być nie chcę. Swoje prace wykonuję w wol‑ nym czasie i tym sposobem nie mam wolnego czasu. Chwilami, nie rezygnując jednak z rzeźby, chciałabym po prostu nic nie robić. Uroki miasta Teraz wyprowadzę moje psy na spacer. Mam uroczą parkę. Śliczne stworzenia, prawda? Gdyby jeszcze nie robiły tych swoich psich kup. Sprzątanie po nich jest trochę kłopotliwe. A nie ma ze mną żadnego mężczy‑ zny, który tylko do tego się nadaje. Ale kupa kupie nie równa. Szczególnie, gdy jest różowa. Tak więc to koniec wywiadu. C’est la vie! Zebrał Jacek Dembosz 17 N i e ‑ F e l i e ton Monster Czyli i oko świetne I renka „ohydne”. Choć może bardziej pasuje słowo „niepoko‑ Darek Vasina jące”, to jednak ta „ohyda”/niepokój pociąga. Mamy wrażenie podglądania jakiegoś podziemnego, pod‑ „Popatrzcie na to” – powiedziała Joasia Ka, wystu‑ skórnego świata, którego istnienie zawsze przeczu‑ kując adres internetowy swoimi prodziekańskimi waliśmy, nie mając na to konkretnych dowodów. Tak paluszkami. Z nicości internetowej zaczęły wyłaniać jakby demon odwrócił nas jak marynarkę na lewą się zdjęcia. Właściwie najpierw ukazał się napis stronę i powiedział: „Patrzcie, oto ja, który siedzę „Irenka”, a potem zdjęcia, z góry na dół, bo – jak wia‑ w was, zawsze czuwam, a gdy wasze ciało zasypia, domo – Internet jest rozciągliwy z północy na połu‑ jestem nie do zatrzymania. Lecz nie odwracajcie głowy, dnie. Pierwsze wrażenie jest szokujące. I nie wiadomo, patrzcie, mimo że boli – to także ty, ty i ty, ty nocny, czy przez pierwsze pięć minut nie można oderwać bardziej prawdziwy od dziennego”. Patrząc na te zdję‑ od nich oczu, bo są tak odpychające, czy tak genialne. cia, czujemy się niekomfortowo, chcemy przestać, lecz Przed nami jak w kalejdoskopie zaczęły przesuwać nie możemy. Mam bezwzględną pewność, że to jedna się postacie w wymyślnych pozach, wyrafinowanych z prawd o tym pokoleniu, do której obejrzenia łaska‑ pozach, pozach bezpruderyjnych, lecz nie wyuzda‑ wie zostaliśmy dopuszczeni. Oko Judasza w onirycz‑ nych, jakby niewinnych, tak jakby bohaterowie tych nym peep show odsłonięte na parę sekund. zdjęć nie zdawali sobie sprawy ze swej seksualności, W naturze musi być równowaga, więc ten świat jakby właśnie dojrzeli, lecz jeszcze tego nie zauważyli. pozornie odpychający jest budowany z pereł i dia‑ Czasem na twarzy mają maski, takie tandetne z odpu‑ mentów. Pozy plastycznie wyszukane, wyrafinowane, stu, czasem jest to wypchana głowa konia, barana, lecz nie ma tutaj wrażenia sztuczności, nie mamy poczucia przebrania, kostiumu, nikt nas nie nabiera. To rzeczywistość przerażająco spójna. Ohydne wnę‑ trza, w których uchwycone są postacie, „brzydkie” maski, wstrętne kostiumy – wszystko jest na wierz‑ chu, bielizna, brak bielizny, ciało tak dalekie od ideału wykreowanego przez nasze czasy, wstrętne buciki, no i rajtki, no i te rajtki. Jak je widzę, to jak dziś czuję ten zapach przedszkola, od którego mam „gulę” w gar‑ dle, i czuję ciepło sznycla schowanego do fartucha, bo mi go zjeść kazali, i słowo „eskalopek”, i sos chrza‑ nowy w konsystencji, smaku i zapachu, jakby ktoś go już do czegoś używał. To dotknięcie dzieciństwa wydaje się nieprzypadkowe. Generalnie wszystko jest 18 Wiadomości asp /53 kapitalne światło, świetny kolor, kompozycje jak z obrazów wielkich mistrzów – pomysłypomysłypo‑ mysły!!! Przez mózg jak kula snajpera przeleciały mi dwa nazwiska – Diane Arbus i Andrzej Wróblewski. Ledwo wpadły, już wyleciały. Wszystkim się zdjęcia podobały, więc ja się obra‑ ziłem. Na wszelki wypadek. Chodziłem potem przez parę dni, nie mogąc się ich pozbyć z głowy. Tydzień później siedziałem w ciemnym lokalu, dzieląc krzesło z Mikołajem (tworzyliśmy razem rodzaj dziwacznego potwora z dwoma głowami i czte‑ rema półdupkami – krzeseł zabrakło…). „Widziałeś takiego dziwnego bloga?” – zapytał Mikołaj. „A wiesz, że widziałem…” – odparłem dumny, że mnie nie zagiął. A tam właśnie siedzi Irenka, i zanim zdoła‑ łem cokolwiek, to on: „Irrrennnaaaaaa!!! Irrrrena!!!”. W tym momencie poczułem, jak kropla zimnego potu wskazuje mi bieg mego kręgosłupa. W ułamku sekundy wyobraziłem sobie /zobaczyłem, jak podnosi się dwumetrowa Godzilla, cała w tatuażach, która rechocząc, nachyla się nade mną, zdziera ze mnie sweterek swoją owłosioną łapą, zostawia tylko kalesony męskie i skarpetki, wciska mi na twarz 19 „obciachową” maskę prosiaka i robi zdjęcie… Wizja się rozwiała i zobaczyłem uroczą, drobną osobę z krę‑ conymi ciemnymi włosami, o błyszczących oczach. Rozmawialiśmy chwilę, a ja dostałem do potrzyma‑ nia narzędzie – srebrny aparat foto, taką tandetną idiotenkamerę. Mikołaj się śmiał, że ja ten aparat jak relikwie… i my teraz o tych zdjęciach, i coś w tym było (pamiętam, że nagle zdałem sobie sprawę, że jestem już w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze i, wpatrując się w aparat, cicho szeptałem: „teleporta‑ cja, teleportacja” – dobrze, że się nie udało, bo ten srebrny portal mógłby mnie wysłać – na co wpadłem trochę później – tylko do tego świata ze zdjęć, a mimo pełnej dla niego sympatii, nie chciałbym tam zostać na zawsze). Patrzyłem na ten ciepły, srebrny kawa‑ łek plastiku i nie mogłem uwierzyć, że za pomocą tego można robić TAKIE zdjęcia. Ale z drugiej strony powszechnie wiadomo, że nie narzędzie jest ważne, lecz to, kto jest na jego końcu. Na końcu srebrnego, plastikowego czegoś rodem z NRD jest właściwa osoba, wybitnie utalentowana, o której na pewno jeszcze usłyszymy. I podejrzewam, że bardzo szybko. Dawno nie widziałem czegoś tak mocnego i poruszającego. Musicie to zobaczyć. www.irenka86.blogspot.com 20 Wiadomości asp /53 21 Dyplomy Poczta Polska niejedno ma imię Fragment pracy dyplomowej • Praca dyplomowa na Wydziale Form Przemysłowych • Autor: Zofia Szostkiewicz • Tytuł pracy: Elementy identyfikacji Poczty Polskiej • Promotor: dr Barbara Widłak • Recenzent: dr Agata Kwiatkowska‑Lubańska Zofia Szostkiewicz Poczta Polska jest w moim przekonaniu przykładem polskiej firmy użytku publicznego, której wizerunek pozostawia wiele do życzenia. Moim celem było zapro‑ jektowanie dla Poczty Polskiej nowego, świeżego wizerunku. Nowa identyfikacja ma być nowoczesna, klarowna, łatwa do zapamiętania, o ujednoliconych środkach wyrazu. Podstawą proponowanego przeze mnie wizerunku jest nowe logo Poczty Polskiej i nawiązująca do barw narodowych biało‑czerwona kolorystyka. Głównym założeniem było stworzenie szkieletu prostego systemu, konsekwentnego i spój‑ nego, który może być dostosowywany do potrzeb małych i dużych urzędów. Chciałam również, by był on akceptowalny zarówno dla młodych ludzi, jak i dla osób starszych. Projekt poza podstawowymi 22 Wiadomości asp /53 Dyplomy • Praca dyplomowa na Wydziale Form Przemysłowych • Autor: Michał Pyteraf • Tytuł pracy: Motocykl elektryczny • Promotor: dr hab. prof. ASP Piotr Bożyk • Recenzent: mgr inż. Piotr Skurnicki Electric Rider Fragment pracy dyplomowej elementami identyfikacji obejmuje również system Michał Pyteraf druków pocztowych, w których priorytetem było zachowanie równowagi między ekonomią a ergono‑ Zaprojektowanie strony wizualnej motocykla elek‑ mią czytelności. Zaproponowałam również popularne trycznego było dla mnie dużym wyzwaniem, dlatego w Europie, a wciąż nieobecne w Polsce koperty typu że wprowadzenie napędu elektrycznego, a co za tym pre‑paid. W projekcie zastosowałam popularny krój idzie rezygnacja z wielkiego, skomplikowanego pisma Myriad Pro. Ten font z rodziny Adobe, bogaty napędu tradycyjnego, niosło nowe możliwości kształ‑ w różne odmiany pisma, doskonale odpowiada towania jego powierzchni, sylwetki oraz detali wizu‑ na bardzo różne potrzeby tak wielkiej firmy usługo‑ alnych. Podczas pracy istotny dla mnie był również wej. Przy projektowaniu druczków pocztowych ogra‑ aspekt ekologiczny projektu oraz pojawienie się coraz niczałam zadruk do możliwego minimum. Ujednoli‑ większej ilości jednośladów elektrycznych na rynku cenie modułowej budowy druków ułatwia produkcję motoryzacyjnym. i obniża koszty, a system kolorystyczny nadaje im kla‑ Poza niewątpliwymi walorami ekologicznymi rowną formę. We wszystkich materiałach stosowałam skupiłem swoją uwagę przede wszystkim na „zaba‑ znormalizowany system formatowania papieru ISO wie” z formą, a niekoniecznie na wprowadzaniu (papier firmowy według szeregu formatów A, plakaty, rewolucyjnych rozwiązań i pomysłów użytkowych. nalepki etc. według szeregu B, koperty zaś zgodnie Starałem się dopasować projekt motocykla do ści‑ z szeregiem C). śle wybranej grupy docelowej, dlatego już od chwili 23 przystąpienia do realizacji projektu aż po wykonanie co ma korzystny wpływ na łatwość prowadzenia modelu korzystałem z dostępnych mi narzędzi nowo‑ pojazdu, ale także na bezproblemowe podniesienie czesnych technologii CAD. W swojej pracy oparłem maszyny z pozycji leżącej podczas ewentualnego się na rozwiązaniach technologicznych istniejących upadku. obecnie na rynku, jak i mających się pojawić na nim w niedalekiej przyszłości. Motocykl przykuwa uwagę nie tylko ze względu na niecodzienny rodzaj napędu, ale i na jego wyjąt‑ kową bryłę – możliwość wyróżnienia się z tłumu takich samych pojazdów zawsze była atutem w świecie Piotr Skurnicki motocykli. Na uwagę zasługuje również fakt, iż można Motocykliści to specyficzna grupa kierowców, która podczas jazdy tym jednośladem oprzeć klatkę pier‑ pragmatyzm i komfort podróżowania stawia na jed‑ siową na górnych panelach, przyjmując wygodną nym z ostatnich miejsc podczas nabywania nowego pozycję odciążającą nadgarstki. Obawy może jednak pojazdu, z kolei priorytetem przy zakupie przyszłego wzbudzać trudność w sterowaniu w takiej pozycji przy środka lokomocji będzie wszystko to, co może czynić wyższych prędkościach, podczas silnego pochylenia ową jazdę bardziej ekscytującą. Jednak coraz więcej ciała, gdyż kierowcy motocyklowi skręcają, głównie ludzi decyduje się na zakup jednośladów ze względu balansując własnym ciałem, w tym i głową. Zasta‑ na ich niewielkie wymiary, niskie koszty eksploatacji nawia mnie też, czy kobiety motocyklistki nie będą czy zwrotność. miały problemów z oparciem się na tych elementach. Projekt Michała wydaje się idealnym pojazdem do użytkowania w ruchu miejskim. Wątpliwości może również wzbudzać zastosowanie mniejszego przedniego koła (dodam, iż podstawo‑ Dotychczas pomimo oczywistych korzyści wyni‑ wym hamulcem w motocyklu jest hamulec przedni, kających z poruszania się po mieście motocyklem, tylnego używa się sporadycznie), istnieje bowiem jazda na nim obfitowała w wiele niedogodności: ryzyko, iż podczas gwałtownego hamowania tylne przede wszystkim trudności z dosłyszeniem dźwię‑ koło zacznie się unosić w nieprzewidywalny sposób, ków otoczenia zagłuszanego przez hałas pracy silnika, dzieje się tak nawet w motocyklach z kołami o tych konieczność męczącego dla lewej ręki, nieprzerwa‑ samych średnicach. nego wciskania i puszczania dźwigni sprzęgła pod‑ Podsumowując, projekt ten stanowi interesujące czas ruszania i zatrzymywania się przed światłami rozwiązanie dla tych kierowców motocykli, którzy czy nagrzewanie się siedzenia kierowcy przez pracu‑ chcą poruszać się szybko po ulicach miast, w sposób jący silnik i układ wydechowy. Kolejną uciążliwością ekonomiczny i ekologiczny – grupa takich odbiorców jest przenikanie ubrań zapachem benzyny, oleju czy rośnie, co widać po zwiększającej się liczbie kierow‑ spalin podczas postoju np. na światłach. Projekt ten ców skuterów. Wbrew obiegowej opinii, wielu motocy‑ wydaje się rozwiązywać wszystkie te problemy. Ważny klistów otwartych jest na nowe, niekonwencjonalne jest również nisko umieszczony środek ciężkości, rozwiązania zaprezentowane w tej koncepcji. 24 Wiadomości asp /53 25 Superjednostka Fragment pracy dyplomowej • Praca dyplomowa na Wydziale Rzeźby • Autor: Jan Kuka • Tytuł pracy: Superjednostka • Promotor: prof. ASP Bogusz Salwiński • Recenzent: dr Mariola Wawrzusiak‑Borcz „Superjednostka” – jeden z największych budynków mieszkalnych w Polsce, usytuowany w centrum Katowic, przy alei W. Korfantego w pobliżu ronda gen. Jerzego Ziętka. Budynek stoi na żelbetowych „nogach” (pilotis), które mają za zadanie ułatwiać przepływ wiatru oraz minimalizować wstrząsy tektoniczne. Windy zatrzymują się na co trzecim piętrze (parter, 2, 5, 8, 11, 14). Przejście przez cały budynek możliwe jest tylko na piętrach 2, 8 i 14. „Superjednostkę” zaprojektował Mieczysław Król, którego plany zostały jednak znacznie zredukowane pod względem jakościowym. Od roku 1994 budynek posiada status osiedla. Od tego czasu napis „NASZE SERCA, MYŚLI, CZYNY, TOBIE SOCJALISTYCZNA OJCZYZNO” oraz herb Katowic zastąpiły loga i neony firm CentroZap, Filar, Mobil 1, Bisset oraz Pepsi‑Cola i Meble Agata. 26 Wiadomości asp /53 Dyplomy „Superjednostka” – co kryje się za tym zrostem? Jako bodziec, zwrot zasłyszany, może poruszyć wszelkie horyzonty abstrakcyjnego myślenia. Nabrać cech wizualnych okrętu, czy nawet eksplozji energii atomowej, to kwestia osobistego odczuwania. Jan Kuka Na drugim biegunie mamy architekturę jako wartość odzwierciedlającą historię człowieka, dzieło trwałe, Inspiracją do stworzenia dzieła jest katowicka „super‑ odbierane powszechnie. jednostka” – kolektyw, obiekt szczególny, w kontek‑ Superjednostka jawi się nam: jako dom, jako ście idei, formy, przy czym celem nie jest afirmacja schronienie, jako okręt, jako przeżytek, jako relikt, architektury ani urbanistyki. Tworzę własny obraz jako wrak, jako konieczność… „superjednostki”, osobisty świat, w którym zawierają się moje odczucia wobec katowickiej maszyny miesz‑ Wrak kaniowej – wzorcowego bloku kolektywnego. Obecnie (...) Jakie znaczenie, jaki wpływ ma na człowieka życie wraku, reliktu przeszłości. Formy architektonicznej we wrakach, obiektach, które ludzie zamieszkują nie powstałej dla nieistniejących już dzisiaj idei socja‑ tyle z własnej woli, ile z konieczności? Architektura listycznych. Zrytmizowany profil architektoniczny staje się sposobem na przetrwanie. Można porów‑ na bazie modułów M1, M2, M3, w którym człowiek, nać ją do okrętu, którego po wypłynięciu na szerokie lokator, wypatrujący własnej przestrzeni‑domu two‑ wody nie można opuścić, jesteśmy na niego skazani. rzy wciąż nowe, nieprzewidywalne nawarstwienia Sam okręt pokryty jest minią, której celem jest zabez‑ struktur estetycznych. Alternatywna rzeczywistość pieczenie, ochrona przed unicestwieniem, zagładą. wnętrza pozwala na ucieczkę od odgórnie zaplano‑ Minia nie jest kolorem, ale walką o przetrwanie. Two‑ wanych realiów, walczy o uzyskanie indywidualności. rzy jednak wartości estetyczne, na które w jej przy‑ Architektura staje się sztuką, ale sztuką przetrwania. padku możemy się tylko zgodzić. Zerwanie ciągłości Architektura – sztuka przetrwania polityczne i gospodarcze stawiają budynek w zupeł‑ „Superjednostka” – co kryje się za tym zrostem? Jako nie nowych warunkach współczesnej gospodarki – bodziec, zwrot zasłyszany, może poruszyć wszelkie kreuje obiekt w świecie zupełnie nowych wartości. z ideami, dla których dany obiekt wzniesiono, zmiany horyzonty abstrakcyjnego myślenia. Nabrać cech wizualnych okrętu, czy nawet eksplozji energii ato‑ Superjednostka mowej; to kwestia osobistego odczuwania. Dopiero Teoria woli mocy Nietzschego pozwala na stwierdze‑ ubrany w formę abstrakt prezentuje szereg aspek‑ nie, że twórczość jest naturalną potrzebą jednostki. tów – wartość architektury w kontekście ludzkiego Realizowaną na skalę powszechną w postaci kreacji życia, interakcje symbiotyczne, konfrontacyjne etc. zupełnie nowych wartości związanych z postrzega‑ Dwoistość terminu „sztuka przetrwania” w kontek‑ niem i wykształceniem jego przestrzeni życiowej. ście architektury ma swoje podłoże w perspektywie Z potrzeby posiadania akomodacji wynika organiza‑ patrzenia. Istnieje jako wyraz ekosystemu antro‑ cja zastanej rzeczywistości dotycząca każdego. Mimo pocentrycznego, forma umożliwiająca przeżycie. iż jest to działanie powierzchowne, można podnieść 27 je do rangi pewnej symbolicznej walki z systematyza‑ przeciwnie, miała za zadanie ją zniszczyć, przeciera‑ cją, standaryzacją życia. Człowiek personifikuje przy‑ jąc przez sito tysięcy identycznych okien, drzwi, kla‑ dzielony moduł według własnego poczucia estetyki. tek schodowych. Blok jako maszyna kolektywizująca, Wnika w jego strukturę zewnętrzną i wewnętrzną, do przechowywania szarej pracującej masy. Pomni‑ oddając mu bagaż doświadczeń, czasu, emocji. Alter‑ kiem arogancji ówczesnych decydentów mogłaby się natywna rzeczywistość wnętrza pozwala na ucieczkę stać sama tylko winda z tego bloku, zatrzymująca się od odgórnie zaplanowanych realiów. na co trzecim piętrze. Jak pisze Jan Kuka: „Wrak kształtuje czas, nada‑ jąc mu nieodwracalnie znamię przeżytku. Pewne Mariola Wawrzusiak‑Borcz struktury myślenia zamierają, aby zwolnić miejsce następnym. To naturalny, nie tylko historyczny, ale Praca rzeźbiarska Jana Kuki nosi tytuł Superjednostka, biologiczny rytm. Zgliszcza nie zawsze są obietnicą pisemna: Architektura – sztuka przetrwania, obydwie powstania konstruktywnego konkretu. części wzajemnie się dopełniają. Na tle budynku (...) Rzeźba swoim kształtem przypomina łódź, zwanego superjednostką w Katowicach stoi, dum‑ a właściwie wrak łodzi, rozbity na części, odarty nie rozpościerając swe skrzydła, pomnik Powstań‑ z wierzchniej powłoki, ukazuje swoje ciasne wnętrza, ców Śląskich Gustawa Zemły. Szary blok o tysiącach mroczne klaustrofobiczne komory. okien wyrasta mu naprzeciw. Oba obiekty wchodzą W budowie bryły dominują proste podziały, jak ze sobą w estetyczny dialog, skłaniający do refleksji w modernistycznej architekturze, przecinające się nad piękną ideą przez człowieka pomyślaną i przez prostokątne płaszczyzny, upodobanie do kwadratów człowieka w życie wprowadzoną, której efekt staje się i sześcianów, geometryczne plany i sylwety, konstruk‑ tej idei całkowitym wypaczeniem i karykaturą. Budy‑ cja szkieletowa. Tworzywem jest płyta wiórowa, mate‑ nek ten stał się swoistego rodzaju pomnikiem, opatrzo‑ riał nietrwały, tani, który szybko niszczeje”. nym dumnym i cynicznym napisem na dachu: „NASZE Autor używa go świadomie, już na początku SERCA, MYŚLI, CZYNY, TOBIE SOCJALISTYCZNA OJCZYZNO”. swojej pracy zakłada, że buduje wrak, więc wybór Budowla… żywcem wyniesiona z Roku 1984 Orwella, jest dobry, a w procesie tworzenia wystawia rzeźbę zmusza do refleksji o zwykłym człowieku, nie super‑ na działanie czynników zewnętrznych, aby natural‑ jednostce, tylko szarej jednostce, żyjącej w szarym nie i szybko się starzała. bloku, największym w kraju, ale ta wielkość wcale Budując z części „superjednostkę”, Jan Kuka nie zapewniała poczucia wyjątkowości, wprost tworzy nową sytuację przestrzenną, można chodzić 28 Wiadomości asp /53 ↑→ Superjednostka 250 × 150 × 140 cm; 270 × 90 × 75 cm; 280 × 50 × 14 cm; 120 × 70 × 80 cm, płyty OSB, zaprawa klejowa, smoła, klej do glazury, farba olejna, lakier, nitowana bla‑ cha, deski, 2010 między częściami i szukać ich wzajemnych relacji i powiązań, a dopiero z dystansu odczytać ogólny kształt, z bliska natomiast odczuć kameralność ciem‑ nych zagłębień i szczelin. Rzeźba pomalowana jest minią, farbą podkładową, której zadaniem jest raczej ujednolicenie bryły niż jej zabezpieczenie. Niezbyt atrakcyjny to kolor, wydaje się nawiązywać do sza‑ rej fasady,,superjednostki”. Sporadycznie pojawia‑ jąca się biel, jak i przypadkowe elementy budowy bryły, tralki, kawałek blachy, deski, płaskownik z nitami, ozdobny ornament, symbolicznie aczkol‑ wiek nieśmiało manifestują indywidualność osoby, która ją zamieszkuje. Elementy te występują na tle modułowych podziałów, zwracają uwagę na najistot‑ niejszy aspekt przesłania tej rzeźby, a mianowicie na fakt, że człowiek jest istotą twórczą, a poczucie estetyki pozwala mu na nadanie indywidualnego charakteru swojej przestrzeni życiowej, jej swoistą Jestem za sztuką, która naśladuje to, co ludzkie, która jest komiczna, gdy trzeba, lub gwałtowna, ale zawsze jest czymś, co jest nieodzowne. Jestem za sztuką, która swą formę bierze z linii samego życia (…), która jest ciężka i tępa, i niezdarna, i słodka, i głupia jak samo życie. Claes Oldenburg humanizację. Człowiek posiada naturalny system ochronny, odporny na wszelkie działania kolekty‑ wizujące, ujednolicające i standaryzujące. Wartością jest indywidualność. Claes Oldenburg [w:] Sztuka świata, praca zbiorowa, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1996, s. 284. 29 D Wyepi ls o s m2 y0 1 0 Krzeszowice Story Fragment pracy dyplomowej • Praca dyplomowa na Wydziale Grafiki • Autor: Wojciech Gwiazdowski • Tytuł pracy: Małopolska krzeszowicka • Promotor: prof. ASP dr hab. Agata Pankiewicz • Recenzent: dr Robert Sowa Wojciech Gwiazdowski Robert Sowa W Krzeszowicach mieszkam przez całe dotychcza‑ Idąc przez fotografowane przez Wojciecha Gwiazdow‑ sowe życie, czyli już przeszło ćwierć wieku. Stając skiego miejsca, z łatwością można stracić poczucie przed perspektywą pracy dyplomowej postanowiłem, czasu i realności, mimo że wszystkie fotografie to czy‑ że temat będzie związany z moim niewielkim mia‑ sto dokumentalne rejestracje. Idąc przez zasypany stem – ze względu na fakt, że to, co mnie bezpośred‑ śniegiem las, napotykam jakieś wystające betonowe nio otacza, nie jest mi obojętne. ruiny, pozostałości niedokończonych idei, nikomu Początkowo chciałem zająć się tylko proble‑ niepotrzebne, obchodzę wokół… przedzieram się matyką obiektów opuszczonych, okolicznych ruin, przez krzaki i pagórkowaty teren, mijając porzuconą jednak w miarę upływu czasu pojawiały się kolejne ciężarówkę… dalej w sadzie to chyba opuszczona łada. wątki, zajmujące moją uwagę. Tym samym temat Mijam fragment muru, który zapomniany, stał się rozrastał się o kolejne zagadnienia – części, zakre‑ osobną forma architektoniczną samą dla siebie… nie‑ ślając coraz szersze kręgi. I tak powstała Małopolska potrzebną… patrzę na odbicia drzew w wodzie, kiedy krzeszowicka. Problemy, które poruszyłem, nie doty‑ nogi zapadają się w podmokłej ziemi… i idę dalej… czą tylko Krzeszowic, nie są przypisane wyłącznie aby zatrzymać się w wielkiej sali z dziurą w suficie do tego miejsca, określonego ramami geograficznymi. i dziurą w podłodze. Pałac. Przechodzę przez kolejne Zaryzykuję, że są uniwersalne, a jeśli tak, to Krze‑ sale, mijając rozdziawione drzwi i porozbijane lustra. szowice stają się tylko pretekstem do ogólniejszych Resztki innego świata, nasza rodzima, zaginiona cywi‑ przemyśleń. Dodatkowo, podczas realizacji tematu, lizacja… z fragmentami tynku pod stopami. Przecho‑ zupełnie przy okazji, odpowiedziałem sobie na kilka dzę pasaże kolejnych sal, aż docieram do otwartej pytań związanych z moim, indywidualnym sposo‑ przestrzeni kamieniołomu. Śnieg stopniał w między‑ bem działania i postrzegania rzeczywistości, i choćby czasie i nawet ktoś się kręci tam na dole. Przyglądam dlatego – pisząc ten wstęp na samym końcu pracy się, stojąc na szczycie wzgórza, które też za chwilę pisemnej – było warto. może zniknie, podgryzione przez buldożery. 30 Wiadomości asp /51 Fotografie Wojciecha Gwiazdowskiego to doku‑ udoskonalić, nawet poprzez warunki, w jakich foto‑ mentacja miejsc, ale też zarejestrowanie czasu, grafuje. Nie szuka spektakularnego momentu, świa‑ upływu czasu, który na równi obszedł się z porzu‑ tłocienia, kadru. Stara się rejestrować obiektywnie, conym magazynem z pustaków i z elegancją pała‑ na ile to możliwe, a jednocześnie wszystkie miejsca cowych sal. Ten spacer jest chwilami jak wizyta i obiekty, które fotografuje, nabierają przez to nie‑ na oddziale paliatywnym. Niepokoi, wytrąca z rów‑ zwykłej indywidualności. W tym sensie fotografie nowagi, uświadamia. Odchodzi czas i odchodzą te przypominają działania Bernda i Hilli Becherów, miejsca, które znamy. Wojciech Gwiazdowski stara którzy stworzyli z fotografii obiektów konceptualny się je utrwalić, zanim znikną. Nie próbuje niczego program obiektywnej dokumentacji fotograficznej. 31 Co również warto podkreślić – fotografie Wojciecha Gwiazdowskiego wykonane są z pełną świadomo‑ ścią i umiejętnością warsztatową. Fotografuje szero‑ kim formatem, posługując się przy tym klasycznym negatywem oraz slajdem, dbając o stronę formalną wykonywanych fotografii. To stanowi już rzadkość, a jednocześnie świadczy o tym, że autor chce zmierzyć się również w wymiarze formalnym, technicznym z wymaganiami, które powinien opanować jako profe‑ sjonalista (…). Jest chwilami jak bohater Lisbon story Wernera Herzoga, który z rekorderem na ramieniu, spacerując, nieśpiesznie dokumentował i rejestro‑ wał dźwięki Lizbony, układając z nich dźwiękowy obraz miasta. Sam Herzog jest zresztą znany z tego, że potrafił przejść pieszo setki kilometrów, aby okazać szacunek osobie, z którą ma się spotkać. Wojciech Gwiazdowski w swojej pracy okazuje dokumentalną wrażliwość i szacunek dla miejsc, które mija na drodze swoich wędrówek. Zaczyna od miejsc, które zna, oswojonych od dzie‑ ciństwa. Zaczyna od początku, od siebie – Małopolską krzeszowicką. 32 Wiadomości asp /51 K onk u r s y Krótkie historie o szczęśliwym życiu Aneta Jeleń zwycięża w V edycji „shots” 2011, Young małopolskim. Podczas dokumentacji wesel poszu‑ Photographers Competition, Londyn kiwałam interesujących obrazów, pojawiających się Steve Hare, przewodniczący jury: poza głównymi scenami uroczystości. Interesowały „W tym roku Aneta Jeleń zabłysnęła spostrzegawczo‑ mnie momenty „pomiędzy”, towarzyszące przedsta‑ ścią i pomysłowością, jakościami stanowiącymi nie‑ wianym przeze mnie okolicznościom. Początkowo zwykle doniosły element kryterium oceny. Podjęła zdjęcia traktowałam jako odskocznię od całej wesel‑ w swoich pracach jeden z najczęściej wykorzysty‑ nej atmosfery, starałam się znaleźć w tym wyjąt‑ wanych i popularnych tematów – ślub. Łatwym spo‑ kowym dniu sytuacje nieoczekiwane i intrygujące. Aneta Jeleń – studentka sobem zmierzenia się z zadaniem byłoby cyniczne Obserwowałam emocje, strach przeplatany szczę‑ III roku studiów niestacjo‑ podejście przez artystkę do przedmiotu, jednak ściem, czasem obojętność lub po prostu nieświado‑ Aneta wprost przeciwnie, do swojego dzieła wpro‑ mość tego, co się dzieje. To niezwykłe doświadczenie W Pracowni Fotografii wadziła sympatię. Dyskretnie też ujawnia w swojej sprawiło, iż chciałam tych ludzi poznawać, starałam (kierownik dr hab. Agata pracy autentyczne zainteresowanie”. narnych I stopnia Wydziału Grafiki ASP w Krakowie. Pankiewicz, as. Michał Kawecki) przygotowywała nagrodzony cykl, aktualnie się świadomie ukazać ich historię, nieraz nietuzin‑ kową, innym razem zupełnie zwyczajną, lecz zawsze Aneta Jeleń magiczną, pełną uczuć. pracuje nad dyplomem. Krótkie historie o szczęśliwym życiu to seria fotogra‑ fii, które wykonałam na południu, w województwie 33 Agata Pankiewicz Directory, Young Photographers Competition: First Impressions Magazyn/katalog Directory jest obszer‑ nym przewodnikiem po liście światowych agencji reklamowych i stanowi punkt odniesienia oraz źródło dla reklamowego przemysłu komercyjnego. Prezen‑ tuje również najlepsze prace, nawiązujące do wio‑ dącego tematu, promując w ten sposób nowych, uta‑ lentowanych artystów. Każdego roku wydawnictwo jest organizatorem Międzynarodowego Konkursu Młodych Fotografów – Young Photographers Competi‑ tion. Prace artystów spełniających wymagania tematu i konkursu są następnie prezentowane w katalogu Directory. Zasadniczą ideą jest to, by stworzyć forum, które w jakiś sposób będzie porównywalne z obecnym światem komercji. Aby ułatwić uczestnikom zadanie, narzucany jest temat o charakterze ogólnym, który 34 Wiadomości asp /53 otwiera przed nimi szeroką gamę możliwości – w tym roku brzmiał on „First Impressions”. Do współpracy zapraszani są wyłącznie studenci wydziałów fotografii ze wszystkich szkół artystycz‑ nych na świecie. Wszyscy kandydaci muszą spełniać wymagania narzuconego tematu konkursu. Szczegól‑ nie oceniane są elementy narracji, przewijające się podczas serii 3–10 prac/obrazów/fotografii. Każda pojedyncza fotografia powinna zarówno stanowić osobne dzieło nawiązujące do tematu, jak również współgrać z resztą poszczególnych elementów cyklu obrazów. Nagrodzona praca ukaże się jako okładka magazynu „Directory”. 35 K onk u r s y Życie jest snem O wystawie finalistów VII edycji konkursu Samsung Art Master → CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa → 20 XI – 12 XII 2010 r. z najszybciej rozwijających się marek globalnych (…)”. Grzegorz Sztwiertnia Tyle z gatunku kina moralnego niepokoju. Konkurs, organizowany przez firmę Samsung zentację wyłonionych – wyróżnionych i nagrodzo‑ Electronics Polska, skierowany jest do studentów nych – jest godna pochwały i uznania. Chwalę więc i absolwentów Akademii Sztuk Pięknych i innych i uznaję: Cała natomiast reszta, która ukształtowała pre‑ uczelni wyższych w kraju, posiadających kierunki artystyczne. „Ideą konkursu jest wyróżnianie ciekawych, Ur. 1968 w Cieszynie. W latach 1987–1992 nowych indywidualności sceny artystycznej oraz studiował na Wydziale 1. jury konkursu w składzie: prof. Maria Poprzęcka, Anda Rottenberg, Jarosław Suchan, Stach Szabłowski, Karol Radziszewski, Andrzej Chyra, które nagrodziło i wyróżniło; Malarstwa Akademii Sztuk promocja nieszablonowych postaw twórczych, jak Pięknych w Krakowie również stworzenie młodym artystom możliwości linę Brzuzan & Piotra Adamskiego (ASP w Krakowie), w pracowni prof. Jerzego zrealizowania pomysłów i ich profesjonalnej prezen‑ Justynę Górowską (ASP w Krakowie), Mateusza Sadow‑ Nowosielskiego. Od 2006 roku prowadzi pracow‑ nię interdyscyplinarną na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP. Zajmuje się malarstwem oraz tworzy instalacje, obiekty, wideo, performance. tacji. Konkurs powstał, aby ułatwić nowym twórcom skiego (UA w Poznaniu) oraz ich prace (w kolejności): wejście na scenę artystyczną i pomóc im w pierw‑ instalację 1+1−1 (moja ulubiona w tej kategorii), insta‑ szych konfrontacjach z publicznością, kuratorami lację wideo FW‑JG, instalację wideo Tarcie; i krytykami. Siódma edycja konkursu Samsung Art 3. artystów wyróżnionych równorzędnie: Martynę Master jest zarazem piątą realizowaną we współpracy Heller, Katarzynę Pacurę, Marię Ewę Tobołę (wszyscy z Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski UA w Poznaniu) oraz ich prace (w kolejności): film w Warszawie” (ze strony internetowej SAM). February (moja ulubiona w tej kategorii), instalację Dobrze, że taki konkurs powstał. Poza tym, wideo Kwiaty polskie, film bez tytułu (Biała armia); że spełnia swoją użyteczną rolę, zdaje się, że z roku 4. artystów zaproszonych do udziału w wystawie: na rok nagradzane i wyróżniane są coraz ciekawsze Gniewka Falanę, Jakuba Jasiukiewicza, Adę Karczmar‑ prace, których autorzy powinni jednak być wspie‑ czyk i Anetę Ptak (wszyscy UA w Poznaniu) oraz ich rani cokolwiek hojniej (8 tys. zł za prace nagrodzone prace (w kolejności): instalację Made in China, insta‑ i 2 tys. zł za wyróżnione to jednak przestrzeń symbo‑ lację Dawka letalna (moja ulubiona w tej kategorii), liczna, a nie realistyczna). Przypomnijmy, co z dumą cykl prac wideo Blog, projekt wideo Matrioszka TV; podkreśla informator przygotowany przez CSW, że: 5. kuratora Stacha Szabłowskiego za klarowne „w 2009 sprzedaż spółki holdingowej [Samsung i trzymające w napięciu do ostatniej ściany ustawie‑ Electronics – przyp. autora] osiągnęła wartość nie pokazanych prac; 116,8 miliarda USD. Firma zatrudnia około 188 000 pracowników w 185 oddziałach w 65 krajach i składa 36 2. artystów nagrodzonych równorzędnie: Karo‑ 6. CSW Zamek Ujazdowski za włączenie się do organizacji konkursu. się z ośmiu niezależnych działów biznesowych (…). Domyślacie się teraz, że porównując ten kon‑ Firma Samsung Electronics, uznawana za jedną kurs do siostrzano‑braterskich „Spojrzeń”, Nagrody Wiadomości asp /53 ← 1+1–1 Karolina Brzuzan & Piotr Adamski Trzy realizacje, które wydały mi się najciekaw‑ sze, łączy motyw snu, letargu, farmakologicznego uśpienia, jakiejś przestrzeni poza domeną kontroli. Wnikliwie, kompleksowo (Brzuzan & Adamski, Jakub Jasiukiewicz) lub fragmentarycznie (Martyna Heller) pokazane zostały sprawy, które w pewnych momentach są istotne dla języka sztuki. 37 1+1–1 Karolina Brzuzan & Piotr Adamski Fundacji Deutsche Bank (duuuuużo hojniej nagradza‑ jących), stwierdzić można (na razie na siłę – potem może pokojowo), że jakością prezentowanych prac pokazy te znacząco nie różnią się między sobą, co świadczyć może o coraz szybszym i przebojo‑ wym wchodzeniu nowych pokoleń polskich artystów na parkiety sceny artystycznej. Co ciekawe, te trzy realizacje, które wydały mi się najciekawsze, łączy motyw snu, letargu, farmakolo‑ gicznego uśpienia, jakiejś przestrzeni poza domeną kontroli. Wnikliwie, kompleksowo (Brzuzan & Adam‑ ski, Jakub Jasiukiewicz) lub fragmentarycznie (Mar‑ tyna Heller) pokazane zostały sprawy, które w pew‑ nych momentach są istotne dla języka sztuki (jak obecnie, moim zdaniem). Ważne jest również częste sięganie po cyfrową kamerę wideo oraz budowanie obszernych narracji. Nawet tak prosty i czasowo skromny (1 minuta) zabieg filmowy w pracy February ponosi nas w rejony naszej zbiorowej pamięci: rze‑ czywistej bądź konfabulowanej, karmiąc się zarówno sentymentem, jak i wyparciem. Najbardziej rozbudo‑ wane realizacje na wystawie to 1+1–1 duetu Brzuzan & Adamski oraz Dawka letalna Jakuba Jasiukiewi‑ cza. O ile w drugim przypadku mamy do czynienia z zestawem prac o wspólnym mianowniku, jakim jest śmierć (Poczekalnia – układ czarnych gumo‑ wych worków na zwłoki, Komora Lemkina – z książką z toksycznym drukiem oprawioną w kozłową skórę, 38 Wiadomości asp /53 Dawka letalna, Jakub Jasiukiewicz Fot. Grzegorz Sztwiertnia oraz archiwa autorów Dawka letalna, Jakub Jasiukiewicz 13 minut – trzynastominutowa – tyle zwyczajowo trwa malowanie twarzy trupa przed włożeniem do trumny – rejestracja zabiegu tanatokosmetycz‑ nego na autorze wprowadzonym w stan farmako‑ logicznego letargu), o tyle w pierwszym przypadku (1+1–1) mamy do czynienia z całościowo skompo‑ nowaną narracją o czasowej, regularnej utracie kontroli nad własnymi odruchami i działaniami, przerywanej przez sztuczne wprowadzanie w sen (Morfeusz i Prochy lub Człowiek i Muszki – to moja fantazja…). Jak napisał Jarosław Lubiak w opisie pracy, na wystawie: „to, co nieopanowane, jest dla Brzuzan i Adamskiego tym, co najgłębiej naturalne (…)”. Święte słowa: na poparcie tezy, że istotą sprawy jest skrajny, wyostrzony dualizm i antagonizm (jawa – sen, ruchliwe – uśpione, kontrolowane – nieopa‑ Biogramy autorów filmów dołączonych na płycie DVD do numeru 53 Wiadomości ASP Mateusz Sadowski Ur. 1984 w Szczecinku. Absolwent Fotografii i Intermediów na ASP w Poznaniu. W 2010 dyplom w pracowni dr. Mirosława Bałki. Laureat konkursów Samsung Art Master oraz polskiej edycji Henkel Art Award w 2010. Uczestnik wielu wystaw w Polsce i za granicą, m.in. Wszystko (Galeria Kolonie, Warszawa, 2011), Transylwania 2 (Galeria Miejska Arsenał, Poznań, 2011). W swojej twór‑ czości najczęściej wykorzystuje wideo, film, obiekt, instalację, fotografię, rysunek. Współpracuje z Galerią Stereo z Poznania. Ada Karczmarczyk Ur. 1985, absolwentka Wydziału Komunikacji Multimedialnej ASP w Poznaniu. Laureatka konkur‑ sów artystycznych: „Doliny Kreatywnej” i „Kanonu Twórców”. Uczestniczka międzynarodowych i krajowych wystaw m.in. Letni Nieletni w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta. Należy do duetu arty‑ stycznego Virgins Deluxe Edition jako Alexis Anorexis, grupy teatralnej Dramaticko Grouppe i for‑ macji Superfluke. 2010 odbyła rezydencję artystyczną w Nowym Jorku. Obecnie pracuje i mieszka w Warszawie. Jakub Jasiukiewicz Ur. 1983 w Szczecinie, 2008 – dyplom w zakresie Intermediów, ASP w Poznaniu, żyje i pracuje w Poznaniu. Asystent w pracowni działań interaktywnych Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, współtworzy grupę 4!, uczestnik kilkudziesięciu wystaw w Polsce i za granicą, m.in. 2011 Zima Życia, Galeria Miejska 13 Muz, Szczecin, PL (solo), Residency Lab, Space Projects Bratysława. nowane, święte – bluźniercze itd.), zacytuję frag‑ Aneta Ptak ment zapisu werbalnej ekspresji głównego bohatera Ur. 1984 r. Ukończyła studia w Katedrze Intermediów w ASP w Poznaniu. Działa w obszarze filmu, pracy duetu, pana Mirosława Ż., „żyjącego z zespo‑ wideo, wideo instalacji, performance. Aktualnie bada sztukę i rytuały ludowe rdzennych mieszkań‑ ców obu Ameryk. łem drastycznie nasilonych tików kinetycznych oraz Gniewko Falana wokalnych”, co ja nazwałbym zespołem Tourette’a: Zodiakalna waga, porywacz kobiecych serc, człowiek renesansu, artysta i filmowiec. Edukację uzy‑ „jebać… w dupanie… w dupie… wciskaj w dupę, wci‑ skał na nieistniejącej już Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, na Wydziale Intermediów. Po uzyskaniu dyplomu, przez rok nauczał w poznańskim liceum plastycznym im. Piotra skaj w… kurwa cieszę się… dostaniesz ty kurwo… Potworowskiego, pracował komercyjnie jako montażysta, nieustannie kontynuując wątek arty‑ kocham żonę… jebać, wdupić, w dupie mam żonę, styczny. Pod koniec 2010 wyjechał z kraju, aby zbierać materiały do projektu, który w efekcie koń‑ żona, żona… Duch święty, chuj… Chrystus to chuj… cowym zmieni świat. Aktualnie pracuje jako magazynier kopii filmowych w Londynie. kocham żonę… dziwka”. Podsumowując wrażenia z wycieczki w nieznane: ten taniec podoba mi się. You can dance! Martyna Heller Ur. 1988 w Poznaniu. Studiowała filologię romańską w UAM, intermedia w UA, stypendystka Socrates‑Erasmus w Aveiro w Portugalii, uczestniczyła w warsztatach Kabelvag Norwegia. Justyna Górowska (Str. 38) i Karolina Brzuzan i Piotr Adamski (Str. 37) 39 i przemawia do tego, co w nas nienazwane. Uwo‑ dzicielka i mistyk zarazem. Ostentacyjnie święta i ladacznica równocześnie. Kobieta zajmująca się sztuką‑kobietą. Pojawia się i znika”. Jarosław Lubiak Zadaniem, jakie postawili sobie w działaniu 1+1–1, Karolina Brzuzan i Piotr Adamski, była analiza wysiłków kontrolowania tego, co niekontrolowane. Nie opowiadać i nie tłumaczyć 40 „W przedstawionej na dwukanałowej projekcji wideo sytuacji rytm tików zagęszcza się w nieopanowany sposób, a całe zmaganie, by zapanować nad gestami targającymi ciałem, nad wyrywającymi się z niego odgłosami, zakończone jest nieoczekiwanym popad‑ nięciem w sen. Zwykle sen oznacza wyłączenie Jednym z trzech zwycięzców 7. edycji konkursu świadomości, tu natomiast jest zawieszeniem tego, Samsung Art Master została Karolina Brzuzan (ASP nad czym świadomość nie może zapanować. Prze‑ Kraków), nagrodzona za instalację pt. 1+1–1, której budzenie oznacza wystawienie na to, co niemoż‑ bohaterem jest Mirek Żochowski, cierpiący na syn‑ liwe do skontrolowania. Scena w projekcji wideo drom Tourette’a. jest poruszająca, gdyż jej bohaterem jest człowiek, „Performance, wideo, obiekty – wszystko do oglą‑ ale Karolinę i Piotra interesują ogólniejsze prawa dania razem lub oddzielnie. Because I am like this and pojawiania się tego, co nieopanowane. Badają I don’t remember his last divine name. Nie opowiadać je przed wystawieniem na działanie, nad którym i nie tłumaczyć. To po prostu się zdarza. Jesteśmy jego bohater panuje”. Mirek Żochowski, postać luksusowe i dzikie. Splamieni i święci. Chcemy się ukazana w filmie, cierpi na syndrom Tourette’a, zbliżyć i uciekamy”. Karolina Brzuzan żyje z zespołem drastycznie nasilonych tików kine‑ „Karolina Brzuzan określana jest jako rzeźbiarka, tycznych oraz wokalnych. Dotknięci tym syndro‑ choć prace jej można zaliczyć do dziedzin performan‑ mem ludzie nie panują w pełni nad swoim ciałem ce’u, instalacji lub wideoinstalacji. Zajmuje się też i językiem. Wykonują niekontrolowane gesty, ich obiektem, którego cechą jest jednak ulotność, efeme‑ mimika wysyła własne, niezależne komunikaty. ryczność czy działanie w procesie. Poruszała wątki Z ich ust płyną słowa, które wypowiadają się same. religijne, zajmowała się tematyką obecności – tej W syndromie Tourette’a można zobaczyć metaforę nieuchwytnej, ale też cielesnej, obecnością światła wypowiedzi artystycznej, ale ta metafora ma swoje czy czułości. Ostatnio zajmuje się pamięcią rasy granice. Zachowań ludzi dotkniętych syndromem Wiadomości asp /53 nie da się oswoić, nie sposób znaleźć dla nich miej‑ sca w porządku kultury; inność tych zachowań jest nieusuwalna – zawsze pozostaną ekscesem. Sztuka przeciwnie – ma swoje mniej lub bardziej precyzyj‑ nie określone miejsce w kulturalnych porządkach, a przecież również pozostaje ekscesem, opowiada o rzeczywistości innym językiem, dopuszcza do głosu niewypowiedziane treści, jest zbiorem zaskakujących gestów, niekonwencjonalnych sytuacji, odmiennych narracji. Sceną dla filmu jest pusta przestrzeń galerii, gdzie ciało Mirka wyeksponowane jest w cyklu nie‑ kontrolowanych wyładowań. Obraz bez scenariusza poświęcony jest nieustają‑ Karolina Brzuzan Ur. 1983 w Rzeszowie, artystka wizualna. Studiowała Rzeźbę na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu cej partyturze gestów, krzyków i wyzwisk, które nie oraz w Universität fÜr mogą się spełnić, gdyż nie mają celu. Angewandte Kunst W zagadkowym obiekcie artyści konstruują sytu‑ w Wiedniu. Dyplom uzy‑ skała na ASP w Krakowie ację, w której sen w regularnym rytmie prowokowany w 2008 roku. Stypendystka jest działaniem chemicznej substancji. Bohaterem Ministra Kultury tego działania są muszki owocówki, które co pewien określony czas opadają zmorzone narzuconym im snem. Chaotyczna ruchliwość muszek zostaje uśpiona. To, co nieopanowane, jest dla Brzuzan i Adamskiego tym, co najgłębiej naturalne (a co u ludzi ujawnia się w tikach niemożliwych do ukulturalnienia, w ich chaotycznej ruchliwości). O ile projekcja wideo jest pewną obserwacją, o ile obiekt z owocówkami jest „laboratoryjnym” eksperymentem, o tyle cień rzucony i Dziedzictwa Narodowego. Od 2009 roku pracuje z Piotrem Adamskim jako P‑A‑R‑K. Piotr Adamski Ur. 1982 w Ostrowie Wielkopolskim. Studiował Intermedia na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Dyplom uzy‑ skał w Pracowni Działań Intermedialnych prowadzo‑ na podłogę kawałem przemysłowej gumy stanowi nej przez prof. Piotra Kurkę. eksperyment niemalże „społeczny”. Widzowie wysta‑ Stypendysta Ministra wieni zostają na działanie kształtu, który wywołuje u pewnych stworzeń zachowania ucieczkowe. Arty‑ ści, eksperymentując z nieopanowanym odruchem ucieczki, prowokują sytuację, która może wymknąć Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Od 2009 roku pracuje z Karoliną Brzuzan jako P‑A‑R‑K. Praca 1+1–1 była częściowo się spod kontroli. Być może po to, by wybudzić nas finansowana ze środków z uśpienia, w jakim pogrąża nas kultura. MKiDN. 41 Justyna Górowska Ur. 1988, studentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na kierunku intermedia. Szczególnie działa w dziedzinie sztuki performance. Stara się za każdym razem wykroczyć poza zwykłe doświadczenie i poznanie za pomocą pię‑ ciu zmysłów, chcąc ukon‑ stytuować się na innym poziomie. Podejmuje próby przerwania granic zwykłego Fot. Jan Durina życia. Uczestniczka między‑ narodowych wystaw i festi‑ wali artystycznych, m.in. Christmas Palm w berliń‑ skim Freies Museum (2009), Aesthetics and Bias w jero‑ zolimskiej Barbur Gallery (2010), 700IS 2010 pod‑ czas International Video Art Festival na Islandii (2010) czy podczas IX Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Akcji „Interakcje” (2009). 42 Wiadomości asp /53 K onk u r s y I couldn’t play no more, I coulndn’t by instincts Rozmowa z Justyną Górowską, laureatką Samsung Art Master o jej nagrodzonym filmie FW–jg Dwanaście prac wideo – każda może egzystować narzuca się w pierwszym odbiorze. To podobieństwo jako pojedynczy utwór bądź wspólnie jako całość jest bardzo namacalne. Mnie interesowało przede (tak też jest prezentowana w wersji konkursowej). wszystkim to, co personalnie łączy mnie z Franceską Oczywiście, podejmując decyzję skomponowania Woodman. Do tego stopnia, że chcę się z nią utożsa‑ w jeden spójny „film” poszczególnych elementów, mić, chcę się nią stać. byłam świadoma narzucenia kolejności. Jednocze‑ KN: Czy odcięłaś się od niej po realizacji tej pracy? śnie nadałam nowe sensy każdemu z dotychczas JG: Nie, to nie jest możliwe. To jest ciągły pro‑ samodzielnych fragmentów. ces, jedno zdarzenie pociąga za sobą kolejne, jest Prezentowana praca powstała z inspiracji fotogra‑ to podróż w niewiadome, nie wiem, co spotkam fiami Franceski Woodman. Za cel postawiłam sobie na tej ścieżce. Jej estetyka i sposób wyrażania się jest wykroczenie poza medium, jakim posługiwała się mi szczególnie bliski. Francesca Woodman podejmo‑ amerykańska artystka (wniknięcie przez wyobraźnię wała w swojej twórczości temat obecności człowieka w zdarzenia, które miały miejsce poza statycznym – bycia – niebycia. I to wynika nie tylko z zabiegów kadrem), oraz próbę utożsamienia się z nią, wciele‑ artystycznych, ale też z indywidualnych doświad‑ nia w jej postać. W ten sposób prezentowana praca czeń. To, co zrobiłam, było kontynuacją jej myślenia, stała się zapisem doświadczeń, prób szukania granicy czy to bycie – niebycie jest możliwe? Czy ją ożywiam pomiędzy byciem i niebyciem. Moja próba stawania w momencie, w którym staję się nią? się kimś innym (jednocześnie już nieobecnym) jest Moje działania były bardzo intuicyjne. Ten sposób kontynuacją rozważań Franceski, która analizowała pracy łączy mnie z Franceską, choć jest to trochę moje tę ciężką do określenia przestrzeń obecności. Współ‑ odczuwanie, które łączyło mnie z twórcą, okazało się silniejsze niż przypuszczałam. Okazało się także, że temat jestestwa daleko wykracza poza samą nama‑ calność oglądanych obrazów. Jest relacją pomiędzy mną a nieżyjącą już Woodman. Kinga Nowak: W swojej nagrodzonej pracy nawią‑ załaś do fotografii Franceski Woodman. Jej zdjęcia mają pewien charakterystyczny klimat, nastrój, który też wprowadziłaś do swojego filmu; format, którym się posłużyłaś, to również kwadrat, używasz podob‑ nych rekwizytów. Co was różni? Justyna Górowska: W tej pracy skupiałam się głównie na podobieństwach, na tym, co nas łączy. Podobieństwo to jest warstwa powierzchowna, która 43 gdybanie. Pod jednym ze zdjęć Franceska napisała: KN: Czy każdą kolejną pracę zaczynasz od nowa? „I couldn’t play no more, I coulndn’t by instincts”. Kie‑ JG: Nie ma czegoś takiego jak tabula rasa. dyś odczuwanie instynktowne było bliższe człowie‑ Ta kartka cały czas się wypełnia. Bycie doświad‑ kowi, dzisiaj tłamszony jest przez racjonalizm, przez czonym nie znaczy tylko, że ma się doświadczenie, konformizm, przez lęk przed banicją (odrzuceniem ale to też oznacza, że jest się bardziej otwartym społecznym). Życie z tym wewnętrznym impulsem, na kolejne, nowe doświadczenia. z tym pierwiastkiem jest niezwykle trudne w dzisiej‑ KN: Aura zdjęć Woodman przywołuje klimat lat 20. XX w., a powstały one w latach 70. (ubrania, szych czasach. KN: Bo pozbywasz się pancerza, to staje się opuszczone budynki). Dlaczego tak je odbieramy? JG: W jej twórczości widać inspirację surreali‑ niebezpieczne. JG: Tak, ale dzięki temu impulsowi wyzwalamy zmem i symbolizmem, i stąd to poczucie. naszą kreatywność, chęć poznania, naturalną, KN: Dla ciebie też są to kierunki znaczące? wrodzoną ciekawość. Gdy starasz się żyć zgodnie JG: Nie ma wątpliwości, że sztuka operuje sym‑ z tym instynktem, ale nie masz wystarczająco siły, bolami, czytelnymi dla każdego człowieka. Bez to staje się niebezpieczne. Toczy się wewnętrzna względu na historię i kulturę, ludzie posługują się walka, między racjonalizmem a instynktem, gdy podobną symboliką, a nieraz identyczną. Każdego chcesz powrócić do tego pierwotnego instynktu, człowieka łączy wspólna konstrukcja. Kiedy wyko‑ może się okazać, że na twoją wolność zostaną zasta‑ nuję performance, moje ciało nie jest tylko moim wione wnyki. ciałem, ale jest ciałem uniwersalnym, ciałem każ‑ KN: Postawa Franceski Woodman była intuicyjna dego człowieka. i bezkompromisowa; była kimś, kto doszedł do gra‑ KN: Nad czym teraz pracujesz? nicy i przekroczył ją. Czy taka postawa w sztuce jest JG: Obecnie jestem studentką III roku kierunku ci bliska, czy bliski jest ci ten rodzaj napięcia? JG: Moim zdaniem każda sztuka nosi w sobie intermediów, przygotowuję pracę dyplomową. Praca ma tytuł: Mandragora – performatywna aktualizacja możliwość autodestrukcji. Ale czasami, żeby ukon‑ ikonografii praktyk wokół mitu człowieka‑korzenia. stytuować się na jakimś wyższym poziomie, trzeba Moim celem jest aktualizacja tekstów kultury doty‑ się najpierw rozpaść. Sztuka jest ciągłym poszuki‑ czących mandragory i przepracowanie ich zgodnie waniem czegoś, czego nie jesteśmy w stanie poznać z własnym warsztatem artystycznym. To motyw za pomocą naszych zmysłów. Przyzwyczailiśmy się rośliny, która mogła mieć tak wiele sprzecznych traktować rzeczywistość jako namacalną, rozpozna‑ właściwości, uzdrawiać, uśmiercać, być skutecznym walną strefę, ma ona jednak w sobie jakiś pierwiastek środkiem poronnym, a jednocześnie afrodyzjakiem. szaleństwa. Przez sztukę mogę mieć poczucie wpływu Przypomina swoim wyglądem postać ludzką i zgod‑ na rzeczywistość. Sztukę traktuję jako ciągłe działa‑ nie z legendą, wydobywała z siebie niewyobrażalny nie inicjacyjne. krzyk, gdy wyrywano ją z ziemi. 44 Wiadomości asp /53 W y s ta w y Balans → Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki → Joanna Pawlik – Balans → 16 XII 2010 r. – 30 I 2011 r. → Kuratorka wystawy: Lidia Krawczyk Marysia Norkowska dojrzałą zarówno łamiącą temat tabu i po raz kolejny prowokującą do rozmowy o „niewidzialności” ludzi Całe nasze życie jest dążeniem do uzyskania i utrzy‑ niepełnosprawnych, jak i mogącą działać leczniczo mania względnej równowagi. Balansujemy na gra‑ i aktywizująco na dotkniętych kalectwem. Artystka nicach dobrego smaku, prawa, bankructwa, życia przedstawiała swoje doświadczenia wprost, z pozy‑ i śmierci. Możemy przypuszczać, że Joanna Pawlik cji osoby siedzącej „wewnątrz”. Pawlik nie dawała na swej drodze równie często potykała się i miewała przyzwolenia na podglądanie. Zachęcała natomiast momenty zachwiania. Patrząc jednak na jej dojrzałe, do śmiałego, nieskrępowanego PATRZENIA. niezwykle spójne prace, miałam wrażenie, że artystka Duże fotografie, wiszące w pierwszej sali, przed‑ osiągnęła wewnętrzną harmonię i zaakceptowała sie‑ stawiały artystkę i zaangażowane w jej projekt młode Ur. 1987 w Bydgoszczy. bie. Wystawa Balans absolwentki Wydziału Malar‑ kobiety doświadczone niepełnosprawnością. Dziew‑ Studentka historii stwa na krakowskiej ASP była prezentowana do końca czyny na tle rozległych krajobrazów lub prezentowane stycznia w Bunkrze Sztuki. w przestronnych wnętrzach były częścią większych, sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje teksty o sztuce współcze‑ Tematyka ekspozycji oscylowała wokół problemu snej w portalach interne‑ „utraty”. Dla większości ludzi istnieją sprawy, o któ‑ Niezwykle estetyczne zdjęcia wywoływały w odbiorcy rych nie chcą rozmawiać, sceny, których wolą nie uczucie błogości i radości płynącej z przedstawio‑ towych Sztuka.pl – Gazeta Antykwaryczna i e‑splot. dokładnie przemyślanych, harmonijnych kompozycji. oglądać. Budzi się w nich wówczas dyskomfort nego na nich codziennego życia. Nie był to przekaz patrzenia i wrażenie, że ich wzrok pali, że niesie ból brutalny, nie atakował ani nie oskarżał. Młode, atrak‑ i jest niestosowny. Trudno wyobrazić sobie, co czuje cyjne kobiety uśmiechały się, m.in. skacząc po łące osoba dotknięta kalectwem. Opowieść Joanny Paw‑ czy stojąc na poręczy kładki. Dopiero po bardziej lik, malarki i artystki wideo, której w dzieciństwie wnikliwym przyjrzeniu się pracom dostrzegałam amputowano nogę, może być odbierana jako obsesja, „asymetrię” bohaterek. rozliczanie się z traumą czy przepracowanie przeszło‑ Kolejną przestrzeń wystawienniczą wypełniły ści. Wydaje mi się jednak, że artystka znajduje się już cztery czarne namioty, które swoją zamkniętą formą na dalszym etapie i patrzy na swoją niepełnospraw‑ nie zachęcały do poznania ich wnętrza. Stawały one ność z dystansu, pozwalającego jej na stosowanie raczej na drodze, wytrącając z rytmu zwiedzania. ↑ Joanna Pawlik, Bez tytułu ironii oraz czarnego humoru przy równoczesnej dużej Już w swoim założeniu miały być widocznym wyra‑ (Laura), 2010 dozie optymizmu. Balans był z pewnością historią zem inności, nieprzystawalności, a jednocześnie 45 przypominały o zakorzenionych w nas stereotypach. prezentowane na wystawie były niezwykle kobiece. ↑ Joanna Pawlik, Bez tytułu Kto jednak przełamał swoje obawy, odchylił czarne Cecha ta widoczna jest zarówno w udziale w pro‑ (Magda), 2010 kotary i wszedł do środka, mógł obejrzeć filmy wideo, jekcie samych kobiet, jak i w poruszanej tematyce. których tematem było wykonywanie zwyczajnych Artystka w filmach przymierza różne protezy, stroi czynności (jak jedzenie, malowanie się czy tańczenie) je w pończochy, ubiera w szpilki. Każda z bohaterek przez „amputantki”. w pełni zdaje sobie sprawę ze swojej urody, nie boi W specjalnie stworzonym na potrzeby wystawy się swojej kobiecości i seksualności. Należy zwrócić pomieszczeniu, do którego prowadził wąski kory‑ uwagę na to, że Joanna Pawlik do modelek podcho‑ tarz, znajdował się wykonany z poliestru i silikonu dziła w sposób wybitnie ciepły i czuły, jakby łączyła model kobiecej nogi. Umieszczony w szklanej gablo‑ je jakaś specjalna więź. Część fotografii nosiło podpis: cie, doświetlony punktowo, stanowił jedyny jasny „Bliźniaczki”, a artystka używa pojęcia „siostrzań‑ element przestrzeni. „Wielka nieobecna”, a zarazem stwo”, które ma wyrywać z odrzucenia, samotności cały czas projektowana przez nas, kończyna zostaje i niezrozumienia przez „zdrowe” społeczeństwo. odnaleziona, a pustka wypełniona (przez sen? marze‑ nie? wspomnienie?). Z pewnością wielkim atutem wystawy było to, że emocje nie rozsadzały jej od środka. Odbierało Utrata stała się częścią życia Pawlik. Zaskakujący się ją jako opowieść o afirmacji ciała, przełamywa‑ jest sposób, w jaki mówi ona o radości istnienia. Wraz niu barier, pięknie i odwadze. Artystka balansowała z bohaterkami swoich filmów i fotografii uśmiech‑ między niepełnosprawnością a społecznie przyjętą nięta pozuje do obiektywu, co sprawia, że jej arty‑ fizyczną normalnością, przechylając się raz w jedną, styczne realizacje często przyjmują estetykę reklamy raz w drugą stronę i próbując pokazać, że stworzenie lub kinowych fotosów, które niosą z sobą obietnicę i utrzymanie równowagi pomiędzy tymi dwiema sfe‑ przygody, spełnienia i lepszego życia. Wszystkie prace rami to nadal temat otwarty. 46 Wiadomości asp /53 W y s ta w y Lolitki z Domu Usherów1 O wystawie Ewy Juszkiewicz Jak to się dzieje, pyta Agnisia, że na obrazie widzimy misia? Patronat medialny wystawy: → Otwarta Pracownia, Kraków → 3 III – 1 IV 2011 r. zejść ze ścian, pospacerować. Bowiem, gdy galeria Jacek Dembosz opustoszeje, właśnie wtedy warto tam być. Tylko ty i obrazy. Co za rozkosz. Ale uwaga – nie zawsze Każdy wernisaż jest, z grubsza, do siebie podobny. tak jest. Bowiem portrety, które wyszły spod ręki Za wyjątkiem tych, podczas których zdarzy się coś spek‑ Ewy Juszkiewicz, wypełzły z jej głowy, mogą wywołać takularnego: gdy artystkę przyniosą w złotej lektyce „bojaźń i drżenie, chorobę na śmierć”2 i żarty się koń‑ nagą, lub ktoś odbierze sobie życie wystrzałem z rewol‑ czą. „Sam na sam” z jej obrazami można porównać weru. Zazwyczaj, na otwarcie wystawy, przybywa więk‑ do nocnej wyprawy na cmentarz. Potrzeba wyjątkowej Ur. w 1946 w Krakowie. sza lub mniejsza gromada zaproszonych, przeważnie odwagi. Jesteśmy w krainie horroru, mroku i okul‑ W latach 1967–1973 stu‑ zbyt wielu w stosunku do powierzchni lokalu, bywa, tyzmu. „Obszarem moich badań – mówi Ewa Jusz‑ że niemieszczący się w środku tłoczą się na koryta‑ kiewicz3 – są wizerunki odmienne, dziwne, nieide‑ diował na Wydziale Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych rzu lub podwórku. Gwar, śmiechy, witanie się stałych alne, odbiegające od normy, często nieakceptowane w Krakowie. Dyplom uzy‑ bywalców, a także popłoch i samotność tych, którzy w dyskursie społecznym. Postacie skrajne, społecznie skał u doc. Antoniego Haski. Obecnie pełni funkcję kie‑ rownika Działu Promocji i Wydawnictw ASP. Zajmuje się literaturą, fotografią, filmem. ↗ Autoportret w masce królika, 160 × 130 cm, akryl, olej na płótnie, 2010 trafili w takie miejsce po raz pierwszy. Okolicznościowe marginalizowane, mniejszości, fizyczne patologie. przemówienia, kwiaty, lampka wina. Ochy i achy. Kwestie społecznie wstydliwe i ukrywane, zjawi‑ Wernisaż to także ostatnie miejsce służące podzi‑ ska przekraczania granic płci, płynnej osobowości. wianiu prezentowanych tam dzieł sztuki, dla których Przebierania się, udawania kogoś innego. Tematyka przecież, paradoksalnie, wszystkich tam zaproszono. masek, maskarady, groteski. Moim celem jest również Po prostu, nie ma na to warunków. Zgromadzeni badanie zjawiska transgresji w sensie przekraczania wszystko sobą przysłaniają. norm estetycznych i kanonów obrazowania. Szczegól‑ Po upływie dwóch, trzech godzin gorączka mija, nie interesuje mnie problem kobiecych przedstawień goście wychodzą, pozostaje tylko zmyć talerzyki i kie‑ na przestrzeni wieków. Pytania, jakie sobie stawiam, liszki, na koniec pozamiatać. Wreszcie przychodzi dotyczą granic piękna i brzydoty. Co kryje się za kate‑ ta chwila, gdy za ostatnim gościem zamykają się gorią piękna? Czym jest brzydota w sztuce i jakie drzwi. Teraz obrazy zostały w galerii same. Czas, reakcje wywołuje?”. by i one, do tej pory milczące, mogły wymienić się Artystka podaje nam przepis na zabójczy koktajl: uwagami, pośmiać się z uczestników wernisażu, weź składniki ludzkiej natury: sprzeczność i kontrast, 47 dualizm i niejednoznaczność, wrażliwość i pospo‑ się raczej odjęciem ludzkich organów (na takie rze‑ litość, zaangażowanie i dystans, niewinność i per‑ czy jesteśmy zaimpregnowani kinowymi horrorami), wersję, piękno i wstręt, chorobę i kalectwo, makabrę to największe wrażenie robi, uładzony na pierwszy ↑ Dziewczyny do wzięcia, 165 × 220 cm, akryl, olej na płótnie, 2010 i zmysłowość. Wymieszaj to dokładnie, aż uzyskasz rzut oka, portret Grzecznej uczennicy. Niesie ze sobą ↗ Grzeczna uczennica, „brzydotę budującą ludzką tożsamość”. Uff. Ten świadomość nieopisanej grozy, właśnie dlatego nie‑ 139 × 98 cm, akryl, olej drink ma swoją nazwę: Lolita Fashion albo jeszcze opisanej, bo domyślnej. Spod włosów przysłania‑ lepiej – Gothic Lolita. Choć nazwa wywodzi się z tokij‑ jących twarz dziewczynki, może wyhynąć oblicze skiej subkultury, pachnie epoką wiktoriańską, „łączy na widok którego… brrr. Lepiej nie zgadujmy. niewinność i dziewczęcość ze zmysłowością i seksa‑ Galeria portretów tworzonych przez Ewę Juszkie‑ pilem. Gdy Lolita jest słodka i uwodzicielska, Gothic wicz „penetruje zakamarki ludzkich emocji i namięt‑ jest mroczny i drapieżny. Tak jak na moich pracach, ności. Stanowi zaprzeczenie kultu naszych czasów, makabryczne elementy współistnieją z akcentami nieskazitelnej fizycznej perfekcji. Odsuwamy na bok, zarezerwowanymi dla tzw. małej dziewczynki, cechy wymazujemy z pamięci brzydotę, choroby, cierpienia, męskie i żeńskie przeplatają się ze sobą”. Jednym nietrwałość, rozkład, śmierć – wszystko, co nieeste‑ słowem, drink‑marzenie dla Markiza de Sade. Że też tyczne. Chowamy je w głąb świadomości, tłumimy. tego biedak nie dożył. Nie chcemy takiej wizji człowieka, która jest nieprzy‑ Gdy Panna z wilka najwyraźniej może nas ugryźć, jemna i mało atrakcyjna. Żyjemy wygodnie w świe‑ gdy dziewczyna na Autoportrecie w masce królika cie iluzji i form zastępczych, niespecjalnie dbając może zaprosić nas do perwersyjnej zabawy, kończącej o to, by poznać jego nieskłamane oblicze. Rozkład 48 Wiadomości asp /53 na płótnie, 2010 ↗ Latex lolita, 180 × 140 cm, akryl, olej na płótnie, 2008 i śmierć są nieuchronne, ale nie chcemy o tym wie‑ Poego, Braci Grimm czy horrorów Lovercrafta. A prze‑ dzieć”. Co z oczu, to i z serca. To ja wam o tym przy‑ cież wszystko służy jednemu celowi: zobrazowaniu pomnę – zdaje się mówić Ewa. „Odrażający, brudni za pomocą „antyestetycznego aspektu życia ważnego i źli” to my we własnych osobach. Juszkiewicz stawia elementu prawdy o człowieku”. 4 pytania, które muskają „granice piękna i brzydoty. I na koniec jeszcze jedna uwaga. Tytuł wystawy: Co kryje się za kategorią piękna? Czym jest brzydota Jak to się dzieje – pyta Agnisia – że na obrazie widzimy w sztuce i jakie reakcje wywołuje?”. misia?, wydaje się nieadekwatny do jej zawartości. Tak, W mniejszej salce wyeksponowano trzy duże jakby bano się nazwać rzeczy po imieniu i próbowano Ewa Juszkiewicz płótna: Naszą klasę, Dziewczyny do wzięcia i Portret ułagodzić, czy wręcz zinfantylizować całą grozę bijącą Ur. w 1984 r. w Gdańsku. zbiorowy. Oczami wyobraźni widzę śmiałka, który z obrazów. Niepotrzebnie. Obrazy Ewy Juszkiewicz zmu‑ w tym pokoiku, chcąc poddać się sprawdzianowi szają do myślenia i nikogo nie pozostawiają obojętnym. na Wydziale Malarstwa na odwagę, podejmie się spędzić samotnie noc, To kolejna, mroczna odsłona pojęcia Ecce homo. Akademii Sztuk Pięknych Przypisy na ASP w Gdańsku. Jej 1 Zagłada domu Usherów – tytuł noweli Edgara Allana Poe. prace wystawiane były m. 2 Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć – tytuł pracy Sørena in. w Niemczech, Włoszech w łóżku ustawionym pomiędzy obrazami. Wizyta o północy w cmentarnej krypcie, przy takiej próbie, to pikuś. Nasuwa się jeszcze tylko jedno pytanie: czy ktoś z was chciałby powiesić taki obraz w domu, w salonie, nad łóżkiem w sypialni? To, ani chybi, wyposażenie hotelu grozy, domu Usherów, ilustracje do opowiadań W 2010 podjęła stu‑ dia doktoranckie w Krakowie. W 2009 r. ukończyła Malarstwo Kierkegaarda. i wielu miastach Polski. 3 Wszystkie cytaty pochodzą od Ewy Juszkiewicz. Otrzymała wyróżnienie 4 Odrażający, brudni, źli – tytuł włoskiego filmu (1976) w reżyse‑ w konkursie „Artystyczna rii Ettorego Scoli. Podróż Hestii”. 49 W y s ta w y Między imaginacją a realizmem Stanisław Tabisz – Biskupi podhalańscy → Galeria Salon Antykwaryczny Nautilus → 14 XII 2010 r. – 14 I 2011 r. i błyskotliwej recenzji Michał Pilikowski. Chciałbym Grzegorz Bednarski jedynie zwrócić uwagę, oglądając obecne rysunki jak i znając poprzednie dwa cykle (Chrystus Frasobliwy Aby przybliżyć się do rysunków Stanisława Tabi‑ i Miniatury etiopskie), na swoistą wymienność formy. sza, nieodzowne jest przeczytanie autokomentarza W pobieżnym oglądzie cykle Miniatury… i Biskupi… zamieszczonego w katalogu Biskupi podhalańscy są podobne do siebie, a różne od cyklu Chrystus z wystawy w Galerii Salonie Antykwarycznym Nauti‑ Frasobliwy, choć ich forma wzajemnie się zazębia. lus. Geneza powstania tych wyjątkowych rysunków Sprawa jednak wydaje się bardziej skomplikowana, Ur. 1954 w Bydgoszczy. tam zaprezentowana w tonie gawędy, barwnie bo istnieją też pewne cechy stylistyczne rozróżniające W latach 1975–1980 studio‑ i bezpośrednio. To ważny tekst, który naprowa‑ wszystkie trzy cykle. I tak, w Miniaturach etiopskich dza na tropy interpretacyjne, które autor – nie bez figura świętego jest bezpośrednim nawiązaniem wał na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (dyplom powodu – nam podsuwa. Tak się jednak składa, że nie do ikony czy do wzoru (kanonu), którym inspiruje się w pracowni prof. Jana wszystko wyjaśnia – co jest zrozumiałe – a osobista autor, w związku z tym pozbawiona jest cech indywi‑ skromność autora nie pozwala na głębszą formalną dualnych, tkwiąc w silnej ornamentyce, w tych jakby zany pracą pedagogiczną autoanalizę. Jak zwykle u Tabisza, wszystko w pracy przenikających się geometryczno‑abstrakcyjnych z krakowską ASP, prowa‑ artystycznej jest konsekwencją, wręcz rygorem formach, z których zbudowana jest figura świętego. dzi pracownię malarstwa wynikającym z wcześniej używanej formy. Tak było Inaczej było na rysunkach Biskupów… na wystawie w malarstwie i tak jest od jakiegoś czasu w rysunku, w Nautilusie… Szancenbacha). Od zakoń‑ czenia studiów zwią‑ na Wydziale Malarstwa. 50 który wyodrębnił się i stanowi autonomiczną formułę Biskupi podhalańscy opuszczają niebo i idą wypowiedzi. Autonomiczną, bo o własnych, charak‑ do ludzi. Figura tego wyimaginowanego biskupa terystycznych cechach stylistycznych, raz przypo‑ jest nie tylko figurą wpisaną w rysunkowy ornament minających bardziej „rysunek graficzny”, a innym i stanowiącą o przedstawieniu osoby, ale staje się razem „grafikę warsztatową” w pełnym tego słowa wręcz portretem. A mimo to, każdy z biskupów – czy znaczeniu. Tak było na najnowszej wystawie Stani‑ jest synem Dominikiem, Justyną Kowalczyk, Nikifo‑ sława Tabisza Biskupi podhalańscy, gdzie graficzność rem czy młodym zbójnikiem – posiadając własne stylistyczna stanowi główną cechę tych niewielkich cechy fizyczne, jest przede wszystkim rysunkiem, w formacie rysunków. sumą wyrazu uzyskaną dzięki linii, lawowanej Nie będę nawiązywał do źródeł interpretacyj‑ plamie i zrytmizowanej ornamentyce. Paradoksal‑ nych tych rysunków, bo pisze o tym autor w kata‑ nie, to właśnie forma rysunkowa nadaje im życie logu, a także odnosi się do nich w swojej krótkiej i czasami groteskową prawdziwość „portretowanej Wiadomości asp /53 osoby”. Efekt ten został uzyskany również dzięki pewnego rodzaju „teatralności”, o której pisze Michał Pilikowski, czego wyrazem jest np. czapka z pompo‑ nem, tiara biskupia rodem z Nikifora czy długie włosy Dominika zamieniające się w rodzaj weneckiego kar‑ nawałowego kapelusza. W trzech rysunkowych odsłonach, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich dwóch latach, w twórczości Stanisława Tabisza można zaobser‑ wować oddziaływanie swoistej morfologii języka artystycznego. I tak – jeżeli bezpośrednio Biskupi… wynikają z Miniatur…, to pośrednio w rysunku twa‑ rzy biskupów widoczne jest nawiązanie do cyklu Frasobliwego. Napięcie psychologiczne, choć różne w obu cyklach, jest podobne w warstwie wyrazo‑ wej i emocjonalnej. Można powiedzieć, że forma trawersowana i anektowana na potrzeby własnego języka w Miniaturach…, a wykorzystana i zinterpre‑ towana w Biskupach… nie osłabia ekspresji twa‑ rzy i ich stanów emocjonalnych, jakie mogliśmy oglądać w cyklu Chrystus Frasobliwy. Reasumu‑ jąc, na pozór wszystko jest inne i nici wzajemnych powiązań nie przecinają się, ale są obecne w duchu tych rysunków. Tabisz bardzo umiejętnie operuje wewnętrzną ekspresją i emocją, zawsze utrzymując się w obrębie formy czy stylu, gdzie swoisty „tabiszowy” linearyzm decyduje o sile tych rysunków, a w związku z tym decyduje o treści, prowadząc z nami wyrafinowaną grę imaginacji i realizmu. 51 W y s ta w y O wystawie Stanisława Tabisza Biskupi podhalańscy Michał Pilikowski 14 XII 2010 r. w Galerii Nautilus przy ul. Pijarskiej 5/2a w Krakowie odbył się wernisaż wystawy rysun‑ ków Stanisława Tabisza Biskupi podhalańscy. Ekspo‑ zycja trwała do 14 I 2011 r. Biskupi podhalańscy. Już sam tytuł wystawy sporo wyjaśnia. Będziemy mieć więc do czynie‑ Ur. 1980 w Krakowie. Historyk; absolwent Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie za was będzie w stanie zbawić?!”1. Święty Jan Maria Vianney jest w końcu patronem wszystkich księży, więc także i biskupów podhalańskich. nia z duchownymi o najwyższych święceniach, Cykl kryjący się pod nazwą Biskupi podhalańscy, pochodzącymi z krainy historyczno‑etnograficznej składający się z dzieł rysowanych piórem, pędzlem (2004). Od 2005 roku pra‑ położonej w południowej Polsce u podnóża Tatr. i czarnym atramentem, posiada jeszcze jedną cechę. cownik Działu Promocji Na wystawie pokazano całą galerię postaci bisku‑ Jest nią stylizowanie postaci biskupów podhalań‑ i Wydawnictw Akademii pów. Hierarchowie ubrani są w dostojne szaty, głowy skich na sposób malarstwa etiopskiego. Sam artysta Redaktor wielu książek ich zdobią wyszukane i misternie wykonane tiary. w towarzyszącym wystawie katalogu wyjaśnia: „Myślę, Wydawnictwa ASP, takich Ważną cechą biskupów z Podhala są ich charakte‑ że cały czas chodziło mi o to, aby adaptować na nasz jak Artium Decor, Hanna rystyczne rysy twarzy – no, ale w końcu co góral, grunt kulturowy i w obręb swojej stylistyki oraz to góral. Niektóre oblicza są bardziej uduchowione, upodobań formalnych ten język, a w zasadzie este‑ inne są rubaszne – i trudno doprawdy powiedzieć, tyczny kod ornamentalnej geometrii i rozwiązań abs‑ który z biskupów jest świadomym swej szczególnej trakcyjnych, który częściowo zaczerpnąłem z ilumina‑ Sztuk Pięknych w Krakowie. Rudzka‑Cybis, Wacław Taranczewski czy Konrad Srzednicki. Poeta grafiki. roli w prowadzeniu Kościoła lokalnego oraz współ‑ cji Świętych Ksiąg Etiopskich, a może z ornamentów uczestniczeniu w Kościele soborowym duszpasterzem, i rytmów geometrycznych całej kultury afrykańskiej”2. a który poczciwym „urzędnikiem kurialnym”. Tak Biskupi stanowią więc nawiązanie do poprzedniego samo mało wiemy na temat ich nauczania. Może gło‑ cyklu Stanisława Tabisza Miniatury etiopskie, w któ‑ sili kazania podobne do tych, które onegdaj słyszeli rym w konwencji sztuki etiopskiej ukazane zostały parafianie proboszcza z Ars, Jana Marii Vianneya postacie świętych. W cyklu Biskupi podhalańscy połą‑ (1786–1859): „Nędznicy! Zasługujecie na to, żeby czono dwie stylistyki – z jednej strony wywodzące się was Bóg w tym waszym zaślepieniu opuścił! Poświęcić ze sztuki ludowej podobizny tytułowych biskupów, Stwórcy pięć minut i za otrzymane łaski Mu podzięko‑ z drugiej ornamentykę typową dla malarstwa etiop‑ wać – to wam się wydaje trudne i ciężkie? Pracą się, skiego. Połączenie to dało wspaniały efekt. przyjacielu, wymawiasz i nie modlisz się?! Czy może być ważniejsza praca niż myślenie o zbawieniu duszy? Jeśli nie wykonacie jakiejś pracy, zrobi to za was ktoś inny; ale jeśli zgubicie swoją duszę, to kto ją potem 52 Wiadomości asp /53 Przypisy: 1. Opracował Jacek Laskowski, Św. Jan Maria Vianney. Myśli na każdy dzień, Kraków 2009, s. 215. 2. Stanisław Tabisz, Biskupi podhalańscy, Kraków 2010, s. 2. W y s ta w y Pokolenie Niezależna twórczość młodych w latach 1980–1989 → Muzeum Narodowe w Krakowie → XII 2010 r. – I 2011 r. → Wystawa i katalog według koncepcji Tadeusza Boruty Piotr Młodożeniec Szczęśliwego nowego '86 sitodruk, 1986 Jacek Waltoś Ur. w 1938. Współzałożyciel grupy „Wprost”, działają‑ cej w latach 1966–1986. Brał udział we wszystkich Wystawa Pokolenie '80 zrealizowana przez Tadeusza Przypomniana została także organizacja licznych Borutę w Muzeum Narodowym, wsparta przez Sto‑ wystaw „przykościelnych”, kiedy to artyści znajdo‑ warzyszenie NZS 1980, IPN i Narodowe Centrum Kul‑ wali wsparcie ze strony ówczesnego Kościoła, bar‑ tury, szczęśliwie nie zamieniła się w rocznicowy hołd dziej lub mniej aktywnie wychodzącego naprzeciw dla dzieł i zdarzeń sprzed 30 lat. Była bardziej jak sztuce różnorodnej, nie ograniczającej się do buntu intensywna wycieczka w przeszłość, skondensowana i demonstracji oporu wobec władzy i represji. Tade‑ na niewielkiej przestrzeni i oferująca moc wrażeń. usz Boruta raz jeszcze dyskutuje z rozpowszechnioną Dla dawnych uczestników lub pamiętających tzw. tezą o „sztuce kruchty”, o ideologii i estetyce „kato‑ wystawach grupy, wraz kulturę niezależną – ożywienie pamięci. Dla mło‑ socrealizmu” i jednoznacznie dewocyjno‑martyrolo‑ z którą otrzymał w 1967 dzieży dzisiejszej – spiętrzenie różnorodnej ekspresji gicznym charakterze sztuki pokazanej w przestrze‑ malarskiej, inwencji typograficznej i fotograficznej niach przykościelnych, akcentując ich swobodną roku Nagrodę Krytyki Artystycznej im. C.K. Norwida oraz w 1984 roku dokumentacji akcji ulicznych o postkonceptualnym ekspresję, rozmaitość emocji i przesłania. Na przy‑ Nagrodę Archidiecezji charakterze. A wszystko o czasach uniezależnienia kładzie szerokiego zasięgu i oddziaływania wystawy Warszawskiej. Laureat się od jednopartyjnej polityki PRL‑u i samosta‑ i konkursu dla młodych artystów – rzeczonego nowienia w okresie represji stanu wojennego po pokolenia debiutantów – Biennale Młodych Droga mał za całokształt twórczości 13 XII 1981 r. Przypomniane zostały działania spo‑ i prawda w kościele pw. św. Krzyża we Wrocławiu, malarskiej nagrodę im. Jana łeczne i kulturalne młodych uczestników rodzącego autor wystawy przybliża współczesnemu widzowi się „społeczeństwa alternatywnego” na obszarze wielorakość postaw twórczych, szyderczo wyzywa‑ a w latach 1979–2004 państwa i systemu władzy „demokracji ludowej”. jącą, groteskową lub liryczną interpretację świata w Poznaniu. W przestrzeni kilku sal wystawowych skomasowane ich sztuki. Oczywiście, najbliższa jest Tadeuszowi zostały – jakby działając nadal w niedogodnej kuba‑ Borucie postawa personalizmu chrześcijańskiego, Nagrody Alby Romer‑Tylor (1994), w 2002 roku otrzy‑ Cybisa. Profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, turze zastępczych pomieszczeń tamtych lat – wielkie o czym wspomina we wstępie jednego z kilku bar‑ i atrakcyjne wizualnie malowidła młodych artystów, dzo interesujących pod względem historycznych najczęściej z Warszawy, Wrocławia i Krakowa; sterty opracowań problemu „kultury niezależnej” tekstów książek i czasopism „drugiego obiegu” wciśnięte katalogu. Dał tego dowody jako animator wystaw, w konstrukcje z siatek – aluzja do „spacerników” wówczas pokazujących twórczość nie tylko zresztą więziennych okresu internowania i aresztowań. swego pokolenia. 53 ↑ Jarosław Kawiorski wystawa W stronę osoby w klasztorze oo. Dominikanów, Kraków 1985 r. Fot. z archiwum T. Boruty ← Poczta podziemna. Fot. z archiwum T. Boruty Przybliżone zostały, po 30 latach początki twór‑ czości dziś znanych artystów: nowodzicy z kręgu „Gruppy” warszawskiej, metaforyczni egzystencjali‑ ści z Krakowa, prześmiewcy grupy „Luksus” z Wro‑ cławia – żeby wyróżnić jedynie tendencje i smak artystyczny. Zobaczyliśmy republikę artystów nie‑ zależnych, zaczynających w trudnych warunkach, płacących często zmową milczenia za debiut poza ofi‑ cjalnym, państwowym obiegiem. Dzisiejsi debiutanci też nie mają łatwo, ale z zupełnie innych powodów. Ich niezależności zagrażają rynkowe koniunktury. Różne pokolenia artystów zaczynają istnieć, w każ‑ dym wypadku, od określenia swej niezależności, i wystawa Pokolenie przybliża tę konieczność. 54 Wiadomości asp /53 W y s ta w y Moje Pokolenie '80 → Pokolenie ’80. Niezależna twórczość młodych w latach 1980–1989 → Muzeum Narodowe w Krakowie → XII 2010 r. – I 2011 r. → autor scenariusza i aranżacji: Tadeusz Boruta spotkania z Bronkiem Wildsteinem i Bogdanem Kli‑ Stanisław Tabisz chem, czytanie Czapskiego, Miłosza, Barańczaka i Becketa z podziemnego obiegu, a nawet ilustrowa‑ Artysta malarz, krytyk sztuki. Ur. w 1956 r. W ostatnich dniach 2010 r. wróciłem wspomnie‑ nie niezależnych wydawnictw i zabarwione polityką niami do lat 80. XX w., sprowokowany ekspozycją przyjaźnie z Dorotą Martini, Przemkiem Zawadz‑ zatytułowaną Pokolenie ‘80, którą z wielką uwagą kim, Zbyszkiem Kulczyckim i Andrzejem Oczkosiem. i ciekawością obejrzałem w salach na I piętrze Stan wojenny nas przerażał i jednocześnie prowo‑ Muzeum Narodowego w Krakowie. Zapowiadana kował. Okres trzymania społeczeństwa za mordę jeszcze w II 2010 r. (podczas odbywającej się w Sali przez dyktaturę wojskową gen. Jaruzelskiego zmu‑ Prowadzi pracownię malar‑ Obrad Rady Miasta Krakowa Konferencji Panelowej szał do szukania alternatywy. Obroniłem dyplom stwa II w Katedrze Rysunku pt. Symbioza Kościoła Krakowskiego z Kulturą Nieza‑ na Wydziale Malarstwa jesienią 1982 r. i wylądo‑ i Malarstwa na Wydziale leżną w latach 80.) zbiorowa wystawa przywołująca wałem (nielegalnie zamieszkałem) w pustostanie prezesem Związku Polskich tamten czas została bardzo szybko przygotowana (w czynszowej ruderze) przy ul. Czarnowiejskiej 9. Artystów Plastyków Okręgu przez Tadeusza Borutę i zaprezentowana z rozma‑ Próbowałem zaistnieć samodzielnie jako artysta chem w odpowiednim i godziwym miejscu. Zde‑ i obywatel… To była niewyobrażalnie trudna sprawa. sztuk plastycznych. rzenie sztuki z historią w polskiej tradycji na prze‑ Za rok występowałem w kabarecie Piwnica pod Bara‑ W latach 2002–2008 spra‑ strzeni dziejów ma swoje różne w różnych okresach nami, który wyrzucony został ze swojej stałej siedziby wował urząd dziekana konteksty i wymiary, jednakże ten moment „soli‑ przy Rynku Głównym i dawał „opozycyjne” programy Grafiki. Od 2002 roku jest Krakowskiego. W 2005 roku uzyskał tytuł profesora Wydziału Grafiki ASP w Krakowie. darnościowego” zrywu społeczeństwa polskiego w salach przykościelnych. W Piwnicy pod Baranami naznaczony był kilkuletnim okresem buntu i oporu miałem swoją pierwszą wystawę indywidualną w stosunku do państwowych władz, które wyprowa‑ w 1985 r. i w tymże roku wyjechałem z kabaretem dziły na ulice czołgi i uzbrojonych w ostrą amunicję na koncerty do Paryża, do Centre Georges Pompidou… zomowców przeciwko własnemu społeczeństwu. W Piwnicy pod Baranami przez lata 80. działała Czy sztuka stała się wtedy orężem w walce, czy jej galeria sztuki. Moją wystawę i wystawy Ewy Pre‑ obszar, jak i inne obszary ludzkiego życia i aktywno‑ isner, Zbyszka Bajka, Doroty Martini, Romka Ora‑ ści, został w pewien sposób wyodrębniony i uchro‑ musa, Kazia Madeja, Ewy Kutermak‑Madej otwie‑ niony przed kolaboracją z przywódcami, władzami rał natchniony poezją Piotr Skrzynecki. On lubił i instytucjami państwa, stosującymi siłowe roz‑ malarstwo i przyjaźnił się z malarzami… Wszystko wiązania wobec narastających problemów społecz‑ to organizowane było z estymą towarzyską, poza nych, politycznych, ekonomicznych i kulturowych oficjalnymi galeriami, na zasadzie improwizacji w ówczesnej socjalistycznej Polsce? Z pewnością i na własny koszt. bardziej to drugie… Pamiętam strajki studenckie Jestem jednym z artystów pokolenia '80, ale w naszej krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, for‑ moje zaangażowanie w Ruch Kultury Niezależnej mowanie się Niezależnego Zrzeszenia Studentów, było z pewnością mniejsze, mniej typowe niż innych 55 W tej wystawie moje arty‑ styczne pokolenie (...) przegląda się jak w lustrze, odnajdując w jego głębi tło dramatycznych wyda‑ rzeń historycznych, które ukształtowały nas i dzi‑ siejszą Polskę… projektora, ruchomym obrazem śpiewającego Jacek Sroka artystów, moich rówieśników. Funkcjonowałem ze ściany Jacka Kaczmarskiego. Poznałem wiel‑ Więzienie w Pińczowie II, w środowisku jeszcze bardziej zepchnięty na mar‑ kiego „barda” w Monachium (bodajże w 1986 r.) 120 × 130 cm, olej na płótnie, 1987 gines i zaabsorbowany byłem pracą pedagogiczną i spotykałem kilka razy później w Polsce. Stworzyli‑ w Domu Kultury na krakowskim Kazimierzu, ale śmy nawet wspólnie jedną piosenkę, zatytułowaną również występowałem i robiłem scenografię (wspól‑ Bajka, do programu Kosmopolak. To dzięki niemu nie z Kazimierzem Madejem) do programów zagra‑ wyjeżdżałem za granicę z Piwnicą pod Baranami, nicznych słynnego kabaretu. Moi koledzy: Grzegorz śpiewając początkowo, w czasach zakazanych, jego Bednarski, Andrzej Kapusta, Jarek Kawiorski, Jacek piosenki, a śpiewały te pieśni po domach ekspresyj‑ Sroka, Zbyszek Bajek, Stanisław Sobolewski i inni nym i krzyczącym głosem tysiące ludzi. To dzięki pokazywali swoje prace częściej w kościołach. Im niemu moje pokolenie ’80 uczyło się historii Polski przewodził i zapraszał ich do udziału w wystawach i skomplikowanych metafor o ludzkiej egzystencji Tadeusz Boruta – osobnik prężny organizacyjnie, na ziemi, z charakterystycznymi dla poety‑pieśniarza z wielką siłą przebicia, intelektualnie aż za dobrze skrajnościami i przeciwieństwami. Kaczmarski uczył wykształcony i elokwentny jak na zwykłego artystę nas również interpretowania i opisywania arcydzieł malarza. Tych wystaw w różnych miastach Polski polskiego i światowego malarstwa oraz grafiki. Miał było bardzo dużo. Tadeusz Boruta robił te ekspozycje dar niezwykle sugestywnego wyławiania uniwersal‑ najbardziej ambitne, problemowe, z wyselekcjonowa‑ nych wartości i tworzenia narracyjnej dramaturgii nymi artystami, realizowane pod hasłem i z myślą dzięki przenikaniu na wylot swą wyobraźnią (nieru‑ przewodnią. Odbywały się one w krużgankach, kruch‑ chomego bądź co bądź) plastycznego obrazu. Jacek tach i salach przykościelnych lub przyklasztornych… był przecież synem Janusza Kaczmarskiego, artysty Z wielkim wzruszeniem oglądam zdjęcia z tam‑ tych lat z naszej Akademii, zamieszczone w impo‑ 56 malarza, wieloletniego prezesa Związku Polskich Artystów Plastyków (w latach 70. XX w.). nującym, obszernym katalogu wystawy Pokolenie Pomimo zaplątania się w kabaret, brałem jednak '80. Z równym poruszeniem obejrzałem ekspozycję udział w wystawach ogólnopolskich, m.in. w Krajo‑ dzieł. Niektóre z nich widziałem o wiele wcześniej, wym Biennale Młodych „Droga i prawda”. Odwiedza‑ w innych okolicznościach i na innych wystawach, łem w Krakowie przy ul. Siennej galerię prowadzoną w towarzystwie dzieł starszych artystów, takich przez Jerzego Woziwodzkiego, w której odbywały się jak: Leszek Sobocki, Eugeniusz Mucha, Stanisław wystawy niezależne, m.in. Tadeusza Boruty i Aldony Rodziński, Jacek Waltoś, Zbylut Grzywacz, Adam Mickiewicz, Staszka Koby, Wacława Taranczewskiego, Brincken, Wiesław Obrzydowski, Jacek Sempoliński Kazimierza Machowiny, Janusza Eysmonta. To była i wielu innych. Podczas oglądania ekspozycji zatrzy‑ galeria działająca przy Klubie Inteligencji Katolickiej małem się przed wyświetlonym z multimedialnego (w ramach Sekcji Sztuki), finansowana częściowo Wiadomości asp /53 przez Komitet Kultury Niezależnej. W auli Papieskiej Uważnego czytelnika mojej relacji z wystawy Poko‑ Akademii Teologicznej w Krakowie odbywały się lenie '80 zapewne zdziwi ewidentne (i z premedytacją) wystawy i konwersatoria prowadzone przez artystę porzucenie zadania rzetelnego opisywania i analizo‑ malarza Andrzeja Warzechę. Brał w nich udział m.in. wania tej wystawy. Dzieła twórców z wystawy Pokole‑ ks. prof. Józef Tischner, który zapraszał nas do swego nie '80 z Krakowa, Łodzi, Warszawy, Wrocławia oraz mieszkania przy ul. św. Marka 10 na rozmowy o życiu, innych miast Polski nie zawsze mówią wprost o tych wolności, wierze i sztuce. Z zagranicznych wyjazdów z kabaretem przywozi‑ z postacią ekstatyczną, olej na płótnie, 190 × 310 cm, 1987 drastycznych, jednocześnie mocno uduchowionych i aksjologicznych czasach, ale powstały właśnie wtedy, łem, ryzykując na granicy z NRD, książki będące w Pol‑ z piętnem ekspresyjnego reagowania również ludzi sce na indeksie. Podczas pobytu w Paryżu, w 1985 r., młodych, tworzących dzieła sztuki. Jedne z tych dzieł razem z przyjacielem, artystą grafikiem Przemkiem są błahe i grepsowate, inne dramatyczne i patetyczne, Zawadzkim, odwiedziłem w Maisons‑Laffitte Józefa a jeszcze inne o zabarwieniu ekstatycznym i religij‑ Czapskiego. Było to dla mnie jedno z najważniej‑ nym, a nawet popkulturowym. Dla mnie są jednak szych spotkań z bardzo znanym malarzem i pisa‑ przede wszystkim powodem osobistej intensyfikacji rzem, współtwórcą Komitetu Paryskiego, zwanego wspomnień, bo byłem wtedy między tymi historycz‑ „kapistami”. Od grupy tej przecież wywodzi się nurt nymi i artystycznymi wydarzeniami. Patrzyłem, jak „koloryzmu” polskiego w XX w. Uczestniczyłem w eli‑ zmieniamy się my, jako ludzie i artyści, jak zmienia tarnym wernisażu paryskiej retrospektywy Paula się Polska, jak dorastamy do wolności i niezależno‑ Klee. Zwiedzałem Musée du Louvre. W latach 80. ści i jak to wszystko, w pospolity sposób, potrafimy Zachód zaczął kupować nasze obrazy. W Norymber‑ niekiedy niszczyć i marnować… W tej wystawie moje dze z dużym powodzeniem wystawiał i sprzedawał artystyczne pokolenie (i nie tylko pokolenie lat 80.) nasze malarstwo oraz grafikę Dizzy Nürnberger. Jako przegląda się jak w lustrze, odnajdując w jego głębi pokolenie wchodzące w dorosłe i odpowiedzialne tło dramatycznych wydarzeń historycznych, które życie, razem z Ojczyzną naszą stawaliśmy na nogi ukształtowały nas i dzisiejszą Polskę. (w sensie moralnym i materialnym). Koniec lat 80. Grzegorz Bednarski Tron V z cyklu Poruszenie Za zorganizowanie tak ważnej z wielu względów to wielka euforia wywołana wywalczoną wolnością ekspozycji – również z tych powodów pozaarty‑ i początek nowej, już demokratycznej walki, o przy‑ stycznych, przynależących do potrzeby i obowiązku szły kształt Polski… „Mury” runęły, ale – jak to śpie‑ dokumentowania ważnych okresów historycznych wał bard Jacek Kaczmarski w swojej rewolucyjnej przemian społecznych w Polsce – należy się wielkie pieśni – inne „mury” zaczęły znowu rosnąć (te może uznanie Tadeuszowi Borucie, Instytutowi Pamięci mniej widzialne), a łańcuch kołysać się u nóg. Narodowej oraz Muzeum Narodowemu w Krakowie! 57 W y s ta w y Zwierzęta i ludzie Jerzego Panka → Jan Fejkiel Gallery → Wystawa drzeworytów Jerzego Panka → 21 I – 8 II 2011 r. Galopujące konie II 50 × 59 cm, drzeworyt, 1969 Marek Oktawian Bulanowski W dniu 21 I 2011 odbył się wernisaż wystawy drze‑ worytów znanego grafika krakowskiego Jerzego Panka (1918–2001), będącej przypomnieniem jego twórczości w 10. rocznicę śmierci. Wystawa O zwierzętach i ludziach, otwarta w renomowa‑ nej krakowskiej Jan Fejkiel Gallery, prezentuje dzieła artysty, które powstały w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat jego życia. Publiczności przed‑ stawiono, zgodnie z tematycznym charakterem prezentowanego „zwierzyńca”, wizerunki poświę‑ cone psom, koniom, ptakom, lwom z krakowskiego ZOO, a także dzieła powstałe z inspiracji zarówno literaturą – Pan Tadeusz Mickiewicza, Don Kichot Cervantesa – jak i Biblią. Zebrane prace artysty świadczą o tym, że przyroda Lew z Pilicy I 31 × 46 cm, drzeworyt, 1973 i jej fauna były trwałym motywem jego oryginalnej i podziwianej na całym świecie twórczości. Panek nie przedstawiał jednak zwierząt w sposób realistyczny. i podziwianego za życia, który otrzymał wiele nagród Sposób ujęcia tematu (geometryzacja wizerunków w Polsce i na świecie (m.in. Nagroda Ministerstwa zwierząt, pewna skrótowość i praktycznie zanik per‑ Kultury i Sztuki – 1963, Złoty Medal na Triennale spektywy, dążenie do abstrakcji, dynamika ruchu) Sztuki w New Delhi – 1971, Nagroda Prasy na IV Mię‑ zbliża Panka do doświadczeń awangardy przedwo‑ dzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie – 1972, jennej (kubizm, surrealizm, postimpresjonizm). Dla i wiele innych), została przypomniana krakowskiej Artysty zwierzęta, a szczególnie psy, jak zwierzał się publiczności, jest to bowiem postać, która na trwałe Elżbiecie Dzikowskiej przy powstawaniu filmu Jerzy zapisała się w historii polskiej sztuki powojennej. Panek: to, co najważniejsze, były bardzo bliskie. Były Dziś widzimy także jego całkowite oddanie się sztuce, jego fascynacją artystyczną i życiową. Dobrze się która była dla niego sferą wyidealizowanej wolności. stało, że twórczość Jerzego Panka, artysty znanego 58 Wiadomości asp /53 Grafiki udostępniła Jan Fejkiel Gallery. 59 W y s ta w y Merci, je regarde seulement → Wystawa Marty Ignerskiej → Galeria Malarstwa ASP w Krakowie → 2 XII – 23 XII 2010 r. Jan Trzupek Jan Trzupek ur. 1961, historyk i krytyk sztuki, kurator wystaw. ową półprzejrzystość wykorzystuje, w niejednym przykładzie, w sposób mistrzowski: zakreślone Marta Ignerska projektuje i ilustruje książki. Książki na odwrociu czarną kredką pola dają w rezulta‑ na UJ w Krakowie. Prezes dla dzieci i dla dorosłych. Wybitne osiągnięcia cie subtelną szarość, nieosiągalną w inny sposób. Zarządu Małopolskiej na tym obszarze przyniosły jej z jednej strony zasłu‑ Swoje obrazy komponuje z linii i plam zakreślanych żone uznanie, ale też – jak to niestety nierzadko pastelą i kredką, ołówkiem i długopisem, piórem Studiował historię sztuki Fundacji Muzeum Sztuki Współczesnej. 60 bywa w panujących obyczajach życia artystycz‑ i flamastrem, słowem – każdym chyba ze znanych nego – łatwe przypisanie do tej jedynej dziedziny narzędzi pozostawiających ślad na papierze, a gdy i stereotypowe postrzeganie jej prac przez pryzmat to autorce nie wystarcza, wycina w papierze otwór, „ilustracji”. To tak, jakby odmówić jej obrazom, żeby później zakleić go przezroczystą taśmą. tworzonym na papierze, jakiejkolwiek autonomii W tworzone w ten sposób scenki (a często własnej wypowiedzi, a jedynie traktować je jako są to właśnie scenki) Marta Ignerska wpisuje teksty. usłużne spełnienie zadania wobec tekstów, którym Są to najczęściej słowa albo całe frazy w języku fran‑ towarzyszą. Inaczej mówiąc, to tak, jakby zgodzić cuskim, ich transliteracje i wielowariantowe tłuma‑ się z tym, że tylko towarzyszą tekstowi, nie przy‑ czenia. Niby notatki do nauki języka, a zarazem coś nosząc własnych wyobrażeń (zachodzi tu pewne więcej. To „coś więcej” to niebywały humor, wła‑ podobieństwo /odwrócona analogia do muzyki fil‑ śnie językowo‑obrazowy, przy tym poetycki, a nie mowej, która akompaniuje obrazom w przeciwień‑ jedynie jakaś satyra (jak mógłby ktoś przypuszczać, stwie do muzyki „czystej”, która obrazy wywołuje). nie widząc tych obrazów). Wchodzimy tu w obszar Merci, je regarde seulement /Dziękuję, ja tylko relacji słowa i obrazu z całą jego tradycją i klasyką oglądam, seria rysunków z 2006 roku, pokazana (jako dobry przykład wystarczy przywołać rysunki w galerii ASP w obszernym wyborze 40 prac, zna‑ Tadeusza Brzozowskiego z ornamentalno‑baroko‑ komicie ujawnia charakter i oryginalną wartość wymi, poetyckimi tytułami, bez których nie byłyby twórczości Marty Ignerskiej. Obrazy te (rozmyślnie tym samym). nazywam je obrazami, gdyż słowo „rysunek” – czy Seria obrazów Merci, je regarde seulement Marty chcemy tego, czy nie – zawiera w sobie pewną Ignerskiej wyjątkowa jest też dzięki temu, że nie pobłażliwość w porównaniu z „dostojeństwem” powstała ani nie została użyta jako ilustracje do tek‑ obrazu) cechuje wyjątkowe bogactwo, wynikające stu. Być może właśnie dlatego rozpoznać w niej z dojrzałej świadomości warsztatu. Artystka użyła można tak wyraźnie, ujawniające się w nieskrepo‑ jako podobrazia starych, pożółkłych papierów, wany sposób, możliwości i artystyczny temperament o naddartych brzegach, półprzejrzystych. Właśnie Autorki. Więcej na: www.martaignerska.art.pl Wiadomości asp /53 61 W y s ta w y Rytmy i rytuały → Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu → 21 I – 21 II 2011 r. → Kurator wystawy: Zuzanna Gajos Wystawa prac studentów ASP w Krakowie (z pracowni dr hab. Bogusławy Bortnik‑Morajdy) oraz Wydziału Sztuki Politechniki Radomskiej (z kół naukowych grafiki warsztatowej i multimediów prowadzonych 1. przez dr. Andrzeja Brzegowego i mgr Katarzynę Pie‑ trzak). Zorganizowana w Muzeum Sztuki Współcze‑ snej w Radomiu wystawa, zatytułowana Rytmy i rytuały, nawiązuje do wcześniejszego projektu Afryka. jesteśmy uczestnikami niecodziennej przygody czło‑ Rytmy i rytuały, zrealizowanego z inicjatywy Anny wieka, otoczonej jakąś pradawną, tajemniczą siłą. Poduszyńskiej przez studentów ASP w Krakowie Temat wystawy – szeroki i inspirujący, spowodował, i zakończonego ekspozycją w krakowskim Muzeum że proces powstawania każdej z tych prac był bardzo Etnograficznym w VI 2010 r. Wystawa towarzysząca różny. Wielość inspiracji, motywów, wybór zastosowa‑ prezentacji: „Dary artystów – profesorów Akade‑ nych technik i różnorodność propozycji formalnych mii Sztuk Pięknych w Krakowie dla Muzeum Sztuki czyni tę wystawę wyjątkową. Okazuje się, że im bar‑ Współczesnej w Radomiu”. dziej poznajemy kultury archaiczne (a przynajmniej Bogusława Bortnik‑Morajda Młodzi artyści z Krakowa i Radomia (studenci Wydziału Malarstwa ASP w Krakowie i studenci Wydziału Sztuki Politechniki Radomskiej) w ramach konfrontacji – a właściwie dialogu twórczego – przygotowali dużą wystawę prezentującą ich artystyczny potencjał. Ur. w 1962 r. w Zakopanem. Wystawa w Radomiu jest początkiem cyklicznych Studia na Wydziale prezentacji różnych polskich ośrodków artystycznych. Malarstwa ASP w Krakowie w latach 1983–1988 Opowiada o doświadczeniu rytmów i rytuałów – zja‑ wisk towarzyszących człowiekowi nieustannie. Mówi w pracowni prof. Juliusza Joniaka. Od 2003 roku pro‑ wadzi pracownię rysunku o potrzebie interpretowania, odczytywania różnych kultur (głównie afrykańskich), mówi o poszukiwaniu na WM. W 2008 r. otrzy‑ własnej przestrzeni we współczesnym świecie, prze‑ mała stopień dr habili‑ towanego. Zajmuje się strzeni pełnej znaczeń. Liczne odniesienia do wąt‑ malarstwem, rysunkiem ków etnograficznych i osobliwości przyrodniczych, i projektowaniem. realizowane na wiele sposobów, tworzą listę pytań 62 – często bez jednoznacznej odpowiedzi. Tym samym Wiadomości asp /53 2. 3. zdominowane przez formy i obyczaje tradycyjne), tym materie, czy wreszcie bardziej dosłownie – odwołują częściej mamy do czynienia ze specyficznym obsza‑ się do jego rzeczywistych form. Często pojawia się rem sztuki. Odniesienia etnograficzne odsłaniają w nich coś, co wykracza ponad przedsięwzięte idee, artystom przestrzeń, która jest wieloaspektowym, niczym rytm, którym rozbrzmiewają. W każdym międzykulturowym dialogiem. Autorzy poddali akt przypadku szukanie opiera się na patrzeniu, na pew‑ twórczy ściśle określonym regułom, jakby chcieli być nych wnioskach wynikających właśnie z patrzenia, uczestnikami wybranych obrzędów. A że praktyki na oswajaniu rzeczywistości, na jej odkrywaniu, rytualne kuszą jakąś magią, to prace są często zbio‑ wchłanianiu, wreszcie opanowywaniu po to, by czuć rem niezwykłych przetworzeń, gdzie wątek rytuału się częścią świata, który nas otacza. ukazany jest jako struktura mityczna, jako przeżycie egzystencjalne świata.Realizacje nawiązujące do ryt‑ mów różnego pochodzenia dotyczą relacji między sztuką a muzyką, dotyczą wspomnień z dzieciństwa, opowiadają o zachwycie przyrodą. Wśród prac są rze‑ czy wzniosłe, poważne, zwykłe, śmieszne, są prace nawiązujące do tzw. „aktualności”, są też takie, które szukają rytmów realnego świata, analizują różne jego 1. Paweł Kowalczyk, Bez tytułu, technika mieszana, 50 × 30 cm 2. Agata Kus, Diamentowe łzy, kolaż, 25 × 20 cm 3. Katarzyna Bielawska, Ku górze..., czy z dołu..., instalacja, technika własna 4. Katarzyna Kukuła, Bez tytułu, technika mieszana, 70 × 55 cm 4. 5. Jan Podgórski, Bez tytułu, 30 × 100 cm (fragment tryptyku), Grand Prix przyznane przez Prezydenta Miasta Radomia i wła‑ dze MSW w Radomiu. 5. 63 W y s ta w y Dary ASP w Krakowie dla Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu Muzeum tworzyli z nami artyści z różnych środowisk. Powstała jedna z dziesięciu naj‑ ważniejszych kolekcji polskiej sztuki drugiej połowy XX w. Powstała jedna z dziesięciu najważniejszych kolekcji polskiej sztuki drugiej połowy XX w. Otwarta w I 2011 r. wystawa darów profesorów krakowskiej ASP była pierwszą z cyklu prezentacji zbiorów w roku jubileuszowym, z okazji 20‑lecia działalności. Zorganizowaliśmy ją, by przypomnieć wieloletnie kontakty i przyjaźnie z artystami krakow‑ skimi. Wśród tych artystów są nasi wielcy przyjaciele, głęboko zaangażowani w tworzenie radomskiej pla‑ cówki, którzy od lat ofiarowują nam swoje dzieła. Wystawa prezentowała 80 dzieł spośród ponad 200 podarowanych przez 19 profesorów Akademii. Wielu podarowało całe kolekcje. Niektóre z darów zostały Mieczysław Szewczuk pokazane w muzeum po raz pierwszy, np. przeka‑ zane w XII 2010 r. przez Stanisława Rodzińskiego Ur. 1951 r. w Radomiu. Studiował filologię pol‑ ską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu (1970–1975). Ukończył Podyplomowe Studium Muzeologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim ze specjal‑ nością historia sztuki (1983). W 1975 r. roz‑ począł pracę w Muzeum Okręgowym w Radomiu. Starszy kustosz w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, od 1991 kieruje oddziałem Muzeum Sztuki Współczesnej. Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu utwo‑ dwa obrazy (z 2005 i 2010 r.) oraz dary Janiny rzone zostało w XI 1990 r. jako oddział radomskiego Kraupe‑Świderskiej – obraz Ślady Aniołów (2005) Muzeum Okręgowego. Było pierwszym w Polsce i linoryt Serenada Karłowicza (1998). Wśród darów muzeum, które oficjalnie otrzymało nazwę „Muzeum są arcydzieła kolekcji. Jako jedno z arcydzieł wska‑ Sztuki Współczesnej”. Działalność muzeum rozpo‑ zujemy często dar Jerzego Nowosielskiego – Portret czął pokaz zbiorów w V 1991 r. Od początku swego skrzypaczki z roku 1966. Pełną listę artystów tworzą: istnienia muzeum znajdowało się w trudnej sytuacji Grzegorz Bednarski, Maciej Bieniasz, Jacek Gaj, Zbylut finansowej. Wobec braku funduszy na zakupy, zwró‑ ciliśmy się w roku 1992 z prośbą o dary do zaprzy‑ jaźnionych artystów – uczestników wystaw rysunku organizowanych w radomskim muzeum od 1980 r. z inicjatywy artysty uprawiającego rysunek, Stani‑ sława Zbigniewa Kamieńskiego (obecnie profesora, współtwórcy zbiorów i programu muzeum). W akcji gromadzenia darów pozyskaliśmy 2 500 prac. Razem z wcześniejszymi zakupami jest ich teraz 4 500. Najważniejsze są zbiory malarstwa i rysunku, ale są też grafiki, rzeźby, obiekty, instalacje i fotografie. Muzeum tworzyli z nami artyści z różnych środowisk. 64 Wiadomości asp /53 ← Grzegorz Bednarski Z cyklu: Poruszenie z posta‑ cią ekstatyczną – wnętrze z lustrem, olej, płótno, 190 × 310 cm, 1987/8 ↙ Jacek Gaj Kuszenie III, miedzioryt, papier, 20 × 26 cm, 1976 Grzywacz, Adam Hoffmann, Janina Kraupe‑Świder‑ ska, Zbysław Marek Maciejewski, Jerzy Nowosielski, ↑ Jerzy Nowosielski Janusz Orbitowski, Jan Pamuła, Stanisław Rodziński, Portret skrzypaczki, olej, Jerzy Skarżyński, Jan Świderski, Dariusz Vasina, Jacek Waltoś, Eugeniusz Waniek, Mieczysław Wejman, Sta‑ nisław Wejman, Tadeusz Wiktor. Są tu prace twórców należących do kilku pokoleń i różnych nurtów sztuki płótno, 120 × 100 cm, 1966 ← Janina Kraupe‑Świderska Sen, akwatinta, papier, 14 × 19,3 cm, 1948 drugiej połowy wieku XX, pracujących w Akademii na Wydziałach Malarstwa i Grafiki. Pokaz darów towarzyszył wystawie Konfrontacje. Rytmy i rytuały, prezentującej prace studentów, i trwał Wszystkie reproduko‑ wane dzieła pochodzą z kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu od 21 I do 20 II 2011 r. 65 W y s ta w y In‑side out czyli gdy wnętrze jest na pierwszym planie → Wystawa w Szarej Kamienicy, Kraków → 6 do 30 XI 2010 Beata Gibała‑Kapecka, Karina Grygierek, Dorota Kawecka Wystawa, jak czas pokazał, była istotną częścią festi‑ walu Design Attack, jednego z największych wydarzeń dizajnerskich, jakie jesienią ubiegłego roku odbyły się w Polsce. Nowatorskie projekty współczesnego dizajnu od 5 XI 2010 r. można było oglądać w Sza‑ rej Kamienicy przy Rynku Głównym w Krakowie. Wszystkie prace wyszły spod ręki młodych adeptów Proponują, by zrobić krok do przodu w dziedzi‑ ↑ Anna Taczalska Wydziału Architektury Wnętrz krakowskiej ASP. nie jakości naszego życia materialnego, intelektual‑ Swingi – zestaw rehabilita‑ W ramach wystawy In‑side out prezentowane były dzieła studentów z Katedry Projektowania Wnętrz nego, duchowego, by weryfikować ograniczające nas stereotypy i przyzwyczajenia. i Mebli, Katedry Projektowania Wystaw i Katedry Otwarcie wystawy uświetnił pokaz multi‑ Projektowania Ogólnego. W swoim założeniu pokaz medialny Inteligentna sieć przestrzeni Gai. Była był deklaracją życiowych wyborów przyszłych projek‑ to prezentacja futurystycznej wizji osiedli ludz‑ tantów w sferze piękna otaczającego świata, piękna kich, rozrastających się w przestrzeni kosmicznej najbliższego także nam jako odbiorcom. cyjny dla dzieci z poraże‑ niem mózgowym, 2010. → Magdalena Sznycel Ideowa koncepcja samo‑ wystarczalnej architektury, 2009/10 na podobieństwo żywego organizmu. Wyrazem tej ↘ Agata Bednarek Studenci zaproponowali życie we wnętrzu miasta, idei, opartej na teorii chaosu, była instalacja prze‑ Mieszkanie, 2009/10 życie we wnętrzu architektury, życie z elementami, strzenna stworzona przez Marikę Watę, autorkę obiektami, które kształtują, określają naszą osobo‑ strukturalnej koncepcji, oraz jej koleżanki i kole‑ wość, postawę w miejscu pracy, na ulicy, w domu. gów – studentów IV roku z pracowni architektury A wszystko po to, by porządkować, oswajać, eduko‑ wnętrz prof. Andrzeja Głowackiego i dr Magdaleny wać, uwrażliwiać, by codzienna rzeczywistość mogła Pińczyńskiej. nas nobilitować, zapewniać komfort fizyczny i psy‑ „Dziś nauczanie projektowania to ukazywanie chiczny, dostarczać pożądanych i istotnych przeżyć nowej filozofii istnienia życia – mówi dr Magdalena estetycznych. Pińczyńska z ASP. – Nie jest to już życie w »globalnej Prezentowane twórcze adaptacje, modernizacje, wiosce«, lecz w »inteligentnej sieci przestrzeni Gai«. ekspozycje, meble, obiekty to świadome programy Zwartej i gotowej na wszystko, wyczulonej na zmianę przestrzenne i funkcjonalne, ale też wizje przyszłości. parametrów określających stan fizyczny i psychiczny Wszystkie one z założenia wnoszą raczej z nieograniczonym potencjałem rozrastania się”... odmienne od tego, co nas otacza, a bywa że kontro‑ Jak na potwierdzenie owej filozofii istnienia poja‑ wersyjne, z pewnością ambitne wartości estetyczne. wił się na otwarciu wystawy nieoczekiwany gość, 66 Wiadomości asp /53 Dziś nauczanie projektowania to uka‑ zywanie nowej filozofii istnienia życia. Nie jest to już życie w „global‑ nej wiosce”, lecz w „inteligentnej sieci przestrzeni Gai. Zwartej i gotowej na wszystko, wyczulonej na zmianę parametrów określających stan fizyczny i psychiczny z nieograniczo‑ nym potencjałem rozrastania się... Claudio Nardi, autor projektu architektonicznego Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie. Włoski architekt i projektant wnętrz w wywiadzie udzielo‑ nym krakowskiej telewizji w czasie wernisażu, pod‑ kreślił wysoki poziom artystyczny prezentowanych prac młodych twórców, zwracając szczególną uwagę na język projektowy odnoszący się do konstruowania architektury wnętrz, tym samym sięgający znacznie dalej, poza wzorce i aranżację stylistycznie prefabry‑ kowanych form. Design Attack to pierwsza tak duża impreza poświęcona projektowaniu organizowana w stolicy Małopolski. Przyświecała jej idea prezentacji naj‑ nowszych trendów w projektowaniu oraz połączenia lokalnych działań związanych z dizajnem z między‑ narodową współpracą i wymianą pomysłów. 67 W y s ta w y Krzyknia Felek idzie do nieba, 140 × 100 cm, olej, akryl na płótnie, 2010 Felek idzie do nieba → 26 XI w galerii „Pod Rejentem” w Krakowie odbył się wernisaż jednego obrazu prof. Adama Wsiołkowskiego. Obraz zatytułowany Felek idzie do nieba poświęcony był pamięci jamnika szorst‑ kowłosego Felka Drugiego, w pierwszą rocznicę jego śmierci. Podczas wernisażu został zaprezen‑ towany jego następca – Felek Trzeci, a licznie zgromadzona publiczność wzięła udział w loso‑ waniu grafiki powstałej na bazie prezentowanego obrazu. (in.wł.) 68 Wiadomości asp /53 → Galeria Wydziału Rzeźby → 25 XI – 16 XII 2010 r. → Wystawa rzeźb Jacka Kucaby Każdy rodzaj twórczości jest niejako krzykiem artysty o nieśmiertelność. Wszyscy doskonale wiemy, że musimy umrzeć. I wszyscy musimy zdobyć się na odwagę wobec śmierci, by się buntować i z nią walczyć. Sama twórczość jest skutkiem tej walki, ponieważ z buntu rodzi się akt twórczy. Rzeźba to forma kompromisów: pomiędzy stawiającą zawsze opór materią a zmagającym się z nią twórcą, pomiędzy zamysłem a możliwo‑ ściami, pomiędzy formą i jej stosunkiem do prze‑ strzeni. Kompromisem, w którym ideałem jest osiągnięcie swoistej równowagi pomiędzy jej urodą estetyczną a zawartością ideową. Jackowi Kucabie tę równowagę udaje się osiągnąć. Rzeźby integrują się z otoczeniem, anektują przestrzeń wystawienniczą. Powietrze wokół kompozycji i wewnątrz niej jest wspólne dla wszystkich ele‑ mentów, spina wszystkie moduły swoją niewi‑ dzialną klamrą. Choć artysta operuje formami rozciągającymi się w przestrzeni, to równie mocno działają one graficznie, niemal rysunkowo, poprzez swoją lekkość i ażurowość. Wykorzystuje dekoracyjne walory materiału, w którym tworzy, lecz nie jest to dekoracja pozbawiona anegdoty. Nie narzuca się ona natarczywie. Autor unika realistycznej dosłowności, zostawiając miejsce na interpretację. Prezentowany cykl to ciągle otwarta całość, możliwa do rozbudowania, wciąż zmieniająca konfigurację w zależności od punktu widzenia. Każda część z osobna zmienia układ pozostałych rzeźb, tworząc nową całość. Powstała grupa sty‑ lizowanych form o odniesieniach figuralnych, lecz mocno przetworzonych. Ekspresja zostaje tu wzmocniona odrealnieniem kształtów, celową deformacją. W wielu przypadkach otrzymu‑ jemy tylko sugestie, uruchamiające konkretne skojarzenia. Zatrzymane zdarzenie? Powtarzana z upo‑ rem informacja o dramatyzmie jednego ze sta‑ nów, który składa się na proces istnienia? Krzy‑ kiem zaczyna się życie. Krzykiem manifestuje się zarówno siła, jak i bezradność. Zespół tych gestów niesie niewątpliwie jakiś kod, lecz nie aspiruje do jednoznacznych odczytań. Pomiędzy ekspresją a znaczeniem znajduje się ta fascynu‑ jąca przestrzeń właściwa sztuce. Gesty, mimika, język ciała – pełen napięć – w odniesieniu do wielu spraw wydaje się prawdziwszy niż to, co można wyrazić słowami. Anna Pasek Tolerancja błędu → Otwarta Pracownia → Dorota Chilińska i Andrzej Wasilewski → 21 do 31 I 2011 r. Supercoil jest wertykalnym słupem, zbudowa‑ nym na wzór łańcucha DNA. Na krawędziach łań‑ cucha umieszczone zostały pary wyświetlaczy tekstu, które pulsacyjnie wyświetlają informa‑ cje. Silnikiem pracy jest program komputerowy SUPERCOILING, który w czasie rzeczywistym ska‑ nuje bazę danych i układa mniej lub bardziej przypadkowe ciągi logiczne, a następnie wyrzuca dane na wyświetlacze. Bazę danych stanowi zbiór haseł encyklopedycznych wraz z opisami. Pro‑ gram komputerowy dobiera w sposób hipertek‑ sualny informacje, tworząc niekończący się ciąg informacyjny. DNA jest wielocząsteczkową struk‑ turą występującą w chromosomach, pełniącą rolę nośnika informacji genetycznej organizmów żywych. Kod DNA to wzorzec, według którego komórka wie, jakie białko produkować; w tym sensie informacja służy budowie organizmu. W DNA zawarta jest jednak nie tylko informacja na temat cech, wyglądu i budowy organizmu, ale również „ścieżka”, którą kroczył człowiek przez tysiąclecia. W tym znaczeniu DNA przypominać może encyklopedię wiedzy o człowieku. Trans‑ fuzja zbudowana jest z 5 grup elektronicznych obiektów. Składają się z wyświetlaczy LCD usta‑ wionych na specjalnie skonstruowanych sta‑ tywach z wypuszczonym do góry pojemnikiem na płyny reanimacyjne (jak kroplówka). Pojemnik z płynem jest ruchomy i reaguje na obecność widza. Fotokomórka uruchamia sil‑ nik, który opuszcza pojemnik i powoduje, że płyn wlewa się do specjalnej komórki umieszczonej przed ekranem. W ten sposób powstaje efekt zale‑ wania ekranu cieczą (płynem reanimacyjnym). Dodatkowo w momencie pojawienia się widza w obszarze pracy dochodzi do wymiany obrazów wideo w wyświetlaczach. Obraz losowo wyświe‑ tlanego tekstu encyklopedii – źródła wszelkiej ludzkiej wiedzy, zamienia się w zdeformowany szum medialny, składający się z przeciwstaw‑ nych informacji: istotnych i błahych, okrutnych i przyjemnych, przejmujących i kompletnie głu‑ pich. Obraz będący sensem transfuzji ukrywa się przed widzem. Całości towarzyszy animacja, wyświetlana na niezależnych LCD, przedstawia‑ jąca wnętrze pulsującej niepokojąco aorty. (in.wł.) 69 W y s ta w y Trzy Panie Gajda → Wystawa w Galerii Vauxhall, Krzeszowice → od 4 III 2011 r. Marita Benke‑Gajda, Jadwiga Gajda‑Lusina i Weronika Gajda. Mama i jej dwie córki kochają ceramikę, która wciąż zaskakuje je nowymi efektami. „Bo ceramika, łącząca w sobie cztery żywioły, jest podatna i wrażliwa na dotyk. Zapa‑ miętuje każdy ślad narzędzia i dłoni, przez co umożliwia artystyczną, osobistą wypowiedź. Odkrywa nowe możliwości, pozwala na ekspe‑ rymentowanie. Sprawia, że kto raz zapuści się w fascynujący świat ceramiki, już zawsze będzie do niego wracał. Należy pamiętać, że ceramika to także sztuka, która wymaga pokory”. Tak, w wielkim skrócie, ujmują swoją – odwzajem‑ nioną – miłość do ceramiki. (in.wł.) Wystawa Sławoja Ostrowskiego w galerii Wydziału Rzeźby Galeria Wydziału Rzeźby nastawiona jest na sze‑ roką prezentację twórczości artystów rzeźbiarzy, od postaci związanych ze środowiskiem akade‑ mickim Krakowa, po gościnne wizyty artystów z całej Polski. Do cyklu wystaw „4 x materia” zali‑ czyć można pokaz prac artysty, który na główne medium swoich działań wybrał drewno, a cha‑ rakterystyczny sposób, w jaki pracuje on z materiałem, nadaje jego dziełom szczególną rozpoznawalność. Mowa tu o wystawie rzeźb prof. Sławoja Ostrowskiego, obecnego dziekana Wydziału Rzeźby gdańskiej ASP. Sławoj Ostrowski należy do czołówki rzeźbiarzy aktywnych na przeło‑ mie lat 70. i 80. Artysta zaprezentował szeroki przekrój kameralnych rzeźb, które najchętniej nazywa rzeźbą portretową, skupiającą się wokół problematyki charakteru. Stojąc naprzeciw rzeźb Sławoja Ostrowskiego, można odnieść wrażenie, że zbudowane są z tkanki zbieranych przez arty‑ stę wieloletnich obserwacji, podglądnięć, chwi‑ lowych, lecz wnikliwych spojrzeń rejestrujących szczegóły, niuanse zapisujące się na twarzach w różnych sytuacjach dnia codziennego. Wprowadzenie przez artystę koloru podkre‑ śla łagodność formy lub wydobywa ekspresję 70 Wiadomości asp /53 drapieżnych momentami faktur. Nie jest to jed‑ nak kolor kładziony na ukończoną rzeźbę lecz pojawiający się już na etapie kształtowania formy. Rzeźby prof. Ostrowskiego, prowadzone z cha‑ rakterystyczną dla artysty swobodą, naznaczone wyrafinowanymi środkami wyrazu, będąc świa‑ dectwem historii, nie dają się zamknąć w żadnym → Galeria Rzeźby ASP w Krakowie → 14 X – 4 XI 2010 r. konkretnym przedziale czasowym, posiadają to, co choć przez wszelką awangardę jest piętno‑ wane, dla wielu artystów i estetyków może być w sztuce najcenniejsze – w miejscu uniesień Zeitgeistem spotykamy otwarcie na wartości poza- i ponadczasowe. Rzeźba Marcina Nosko → Galeria Grodzka, Kraków → 24 II do 19 III 2011 r. W Galerii Grodzkiej w Krakowie prezento‑ wał swoją twórczość rzeźbiarską mgr Marcin Nosko, asystent w pracowni rzeźby w kamieniu na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Przedstawił fragment dorobku z ostatnich kilku lat pracy twórczej w tym tak trudnym tworzywie, jakim jest kamień. Kamień traktuje jako materię – substancję (a nie two‑ rzywo), która ma określony (mocny) desygnat czasowy. Autor docenia symboliczną – znacze‑ niową moc kamienia, jego rzeźbiarska ingerencja w strukturę kamienia jest zgodna z naturą tej materii. Biologiczność – organiczność form zde‑ rza się równocześnie z bryłami geometrycznymi opracowanymi z matematyczną dokładnością. Jego kompozycje ingerują w przestrzeń, stają się częścią składową tej przestrzeni, tworząc atmos‑ ferę pełnej dynamiki, a zarazem nieodgadnionej symboliki, są pewnego rodzaju metaforami. Nie obciąża swoich prac bieżącą publicystyką, two‑ rzy pewnego rodzaju „fikcje”. Prace budowane są wielowarstwowo, co jest charakterystyczne dla tego okresu jego twórczości. Buduje z kilku warstw tego samego rodzaju kamienia lub zestawiając ze sobą kontrastowo różne rodzaje kamienia, różne rodzaje materiałów, np. kamień z metalem. Autor twierdzi że: „zestawienie róż‑ nych gatunków kamienia, ze względu na pocho‑ dzenie, kontekst kulturowy ich zastosowania w rzeźbie i architekturze, stanowi również próbę zdefiniowania ich wzajemnych relacji”. Jego twórczość oparta jest na osobistym intelekcie i pokaźnym zasobie wiedzy teoretycznej, zdobytej głównie w procesie samokształcenia. Prezentuje dużą osobistą wrażliwość na zjawiska i procesy zachodzące we współczesnej sztuce i globalnie we współczesnym świecie, doskonale wpisując się w nurt współczesności. Proces krystalizacji postawy twórczej nie jest jeszcze zakończony, lecz widać wyraźny ferment intelektualny i warsz‑ tatowy. Wchodzi w etap dynamicznego rozwoju i poszukiwań twórczych, idzie wyraźnie w kie‑ runku autonomicznej – niezależnej twórczości. Wiesław Bielak Zabawki Krzysztofa Kiwerskiego → Galeria Rzeźby ASP w Krakowie → 17 II – 3 III 2011 r. Zabawki dorosłego faceta, to kolejna odsłona Krzysztofa Kiwerskiego – wystawa w Galerii Rzeźby w gmachu głównym ASP przy pl. Jana Matejki 13 w Krakowie. Prof. Kiwerski przetacza przez świat swoją armię, okręty, artylerię, broń pancerną i lotnictwo. Jak sam mówi: „Wojsko. Tam ma miejsce kumulacja największych wyna‑ lazków, posuwających do przodu nasza cywili‑ zację. Początek wzięła jednak ona z cywilizacji zabijania, od dzidy, łuku i strzały”. Sam Krzysz‑ tof Kiwerski, chociaż jest specjalistą od broni ciężkiej, podczas studenckiego poligonu wybrał na broń osobistą najlżejszą z broni, lekką rurę ppanc. Nie oddał z niej ani jednego wystrzału z powodu braku pocisków. Właśnie wtedy wszyst‑ kie zaanektowano na rzecz „bratniej pomocy dla Czechosłowacji”. (inf. wł.) 71 W s po m ni e nia Jerzy Nowosielski 1923–2011 Michał Pilikowski Jerzy Nowosielski urodził się 7 I 1923 r. w Krakowie. Edukację początkową zdobył w Krakowie – w gimna‑ zjum i w szkole ogólnokształcącej. W latach 1940–1942 studiował w Kunstgewerbeschule w Krakowie na Wydziale Malarstwa Dekoracyjnego u Stanisława Kamockiego. Od 1945 do 1947 r. kontynuował studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Eugeniusza Eibischa; dyplom eksternistyczny uzy‑ skał 10 II 1961 r. W tym czasie należał do wielu sto‑ warzyszeń artystycznych, takich jak Grupa Młodych Plastyków, Grupa Krakowska czy Związek Polskich Artystów Plastyków. W roku 1947 rozpoczął pracę pedagogiczną jako asystent Tadeusza Kantora w Wyż‑ szej Szkole Sztuk Plastycznych w Krakowie. Dzia‑ łalność pedagogiczną kontynuował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, w której w 1958 r. został wykładowcą malarstwa i projekto‑ wania tkanin. W roku 1962 rozpoczął pracę w Aka‑ demii Sztuk Pięknych w Krakowie – objął pracownię malarstwa na Wydziale Malarstwa i był kierownikiem Katedry Malarstwa i Rysunku; został kolejno: docen‑ tem (1963), profesorem nadzwyczajnym (1976) i pro‑ fesorem zwyczajnym (1984); na emeryturę przeszedł w roku 1993. ↑ Autoportret olej na płótnie, 50 × 40 cm, 1971, własność Muzeum ASP w Krakowie 72 Wiadomości asp /53 → 73 Jerzy Nowosielski w pra‑ cowni ASP Kraków, ok. 1972 Fot. Mariusz Lipiński monasteru, Jerzy Nowosielski zgłębiał historię ikon i tajniki ich tworzenia; pisał tam także swoje pierw‑ sze ikony. Z powodu choroby niedoszły zakonnik powrócił po kilku miesiącach do Krakowa, jednak znaczenia tego pobytu dla młodego artysty i jego przyszłej twórczości nie sposób przecenić. Czas spę‑ dzony w ławrze wpłynął także na osobistą religijność Nowosielskiego. Był on nie tylko wiernym Kościoła prawosławnego, ale także myślicielem i znawcą teolo‑ gii wschodniej. Dowodem na głębię myśli filozoficznej i teologicznej Nowosielskiego są liczne książki jego autorstwa, takie jak Wokół ikony. Rozmowy z Jerzym Nowosielskim, Inność prawosławia czy Mój Chrystus. Dzieła o tematyce religijnej – ikony, ikonostasy, malo‑ Zdjęcie grupowe z Jerzym Nowosielskim w pracowni, ASP w Krakowie, ok. 1990, fot. Archiwum Fundacji Nowosielskich Fotografie dzięki uprzejmo‑ ści Galerii Starmach 74 Droga Jerzego Nowosielskiego do profesury w Aka‑ widła ścienne, polichromie, drogi krzyżowe, wize‑ demii Sztuk Pięknych w Krakowie była długa i kręta. runki Bogurodzicy i Chrystusa – zajmują znaczące Wychowywany na styku kultur Wschodu i Zachodu miejsce w dorobku artysty i pozwalają umieścić go – matka artysty była katoliczką, ojciec zaś pochodzą‑ w gronie najwybitniejszych polskich malarzy współ‑ cym z Łemków unitą – w 1942 r. Jerzy Nowosielski czesnych. Dzieła mistrza znaleźć możemy w licznych przeniósł się z Krakowa do Lwowa. Dużo czasu spędzał cerkwiach: w Hajnówce, Zawierciu, Gródku Biało‑ we lwowskim Muzeum Ukraińskim, w którym podzi‑ stockim, Kętrzynie, Warszawie, Górowie Iławieckim, wiał ikony. Wkrótce wstąpił do prawosławnego klasz‑ Białymstoku, Jeleniej Górze. W Białym Borze zapro‑ toru. W nowicjacie w Ławrze św. Jana Chrzciciela pod jektował cerkiew greckokatolicką, do której stworzył Lwowem spędził niecały rok. W tym czasie, w zaciszu wyposażenie i dekoracje malarskie. Jego prace zdobią Wiadomości asp /53 wiele kościołów, m.in. w Lourdes, Tychach, Krako‑ medalu Gloria Artis i nagrody im. Brata Alberta. wie i Warszawie. Na szczególne uznanie zasługuje Doceniono także wkład Nowosielskiego w dzieło pro‑ stworzona przez Nowosielskiego dekoracja malarska pagowania kultury chrześcijańskiej, przyznając mu w kościele Opatrzności Bożej w Wesołej pod Warszawą. nagrodę Totus oraz najwyższe odznaczenie Kościoła Sztuka ta znajduje odzwierciedlenie w wielu jego prawosławnego w Polsce – medal św. Marii Magda‑ wypowiedziach, na przykład takich: „Sztuka musi leny II stopnia. W 1996 r., wraz z żoną Zofią, założył istnieć w obszarze sacrum, poza obszarem sacrum Fundację Nowosielskich, która przyznaje młodym sztuka przestaje być sztuką. Innego credo artystycz‑ artystom nagrody i stypendia. nego nie mam”. Jerzy Nowosielski był m.in. doktorem Jerzy Nowosielski zmarł 21 II 2011 r. w Krakowie. honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, laure‑ Miejsce wiecznego spoczynku znalazł w Alei Zasłużo‑ atem srebrnego medalu Cracoviae Merenti, złotego nych cmentarza Rakowickiego w Krakowie. Fot. Stanisław Zbigniew Kamieński 75 W s po m ni e nia Ikonostas Wspomnienie o Jerzym Nowosielskim gdy sztuka współczesna coraz bardziej oddala Stanisław Rodziński W roku 1960, a więc 51 lat temu, w cyklu „Współ‑ dedykacją. Obraz, który towarzyszy mi od lat nad się od takich spraw. Broniąc „z urzędu” naszych stołem do pracy. Jeżeli to wspominam, to dlatego, plenerów, przypomniałem Profesorowi mor‑ że Jerzy Nowosielski był Artystą i Człowiekiem ski pejzaż z okrętem. Kiedyś spytałem, gdzie zaskakującym, pełnym tajemniczego zamyślenia, czesne malarstwo polskie”, ukazała się broszura, był namalowany. Okazało się, że na Harendzie. ale i ironicznych uwag o świecie, sztuce, polityce. albumik – kolorowe, a więc na owe czasy nie‑ Wtedy zaczęła się dyskusja o świetle i przestrzeni, Kiedy przed laty w czasie uroczystości na Uni‑ zwykłe wydawnictwo – poświęcony malarstwu o górach i morzu, ale już nie na zasadzie sporu, wersytecie Jagiellońskim odbierałem w imieniu Jerzego Nowosielskiego. Autorem tekstu był ale o plenerze jako inspiracji. Profesora dyplom i insygnia doktora honoris Mieczysław Porębski. Wówczas było to niezwy‑ „Gdy padają tradycje, trzeba sięgać do źródeł…” causa UJ, a potem wraz z Andrzejem Starmachem kłe wydarzenie. Na fotografii w tym albumiku Profesor był kiedyś recenzentem postępowania pojechaliśmy do domu Profesora, by przekazać widzimy Jerzego Nowosielskiego w obszernej w sprawie mojej profesury. Przyszedł do pra‑ Mu te historyczne dowody czci, kiedy wręczyłem łódzkiej pracowni. W tekście Mieczysława Poręb‑ cowni, pokazywałem Mu wiele prac, byłem przy‑ Profesorowi insygnia, mówiąc, że honorowe dok‑ skiego przeczytałem: „(…) Gdy padają tradycje, gotowany do dyskusji bądź pytań. Po obejrze‑ toraty UJ ma tylko dwóch malarzy: Jan Matejko trzeba sięgać do źródeł – jeżeli jest to możliwe. niu obrazów i „papierów” upłynęło kilkanaście i Jerzy Nowosielski – był ogromnie wzruszony. Dla Nowosielskiego było to możliwe”. Po upływie minut i Profesor powiedział: Po chwili zapytał mnie: półwiecza możemy powiedzieć, że dopiero teraz – No, to idziemy. – Czy to prawda, że Związku Radzieckiego już słowa Porębskiego nabrały pełnej treści, dopiero Czułem się niezręcznie, nie wiedziałem, dlaczego nie ma? teraz, lepiej niż kiedyś, rozumiemy, co to znaczy Profesor o nic mnie nie spytał. W kawiarni zamó‑ – Tak – odpowiedziałem. sięgać do źródeł, czym są „padające tradycje”. wił dwa kieliszki wina. Wtedy powiedziałem: Nie mogę zacytować słowa, które wypowiedział, W czasie nabożeństwa żałobnego w unickiej – Ja, panie profesorze, wina nie piję. uśmiechając się z lekka, Profesor. cerkwi przy ul. Wiślnej w Krakowie, patrząc Na to Nowosielski: Kiedy patrzymy dzisiaj, gdy nie ma Go już wśród na ikony malowane przez Jerzego Nowosielskiego – Nie, to tylko dla mnie. nas, na jego obrazy, ikony, rysunki, gdy czytamy i znakomity krzyż, który przed laty widziałem Po rozmowie, ale oczywiście nie o obrazach, poże‑ Jego teksty o sztuce, ale i pełne życia rozważa‑ w pracowni Malarza – myślałem i wspomina‑ gnaliśmy się. Za dwa dni spotkałem Profesora nia teologiczne o roli i życiu duchowym ikony – łem. Przypominałem sobie rozmowy o sztuce, na korytarzu. Powiedział: dostrzegamy postać niezwykłą. Człowieka otwar‑ te prywatne, kiedy Artysta pokazywał mi szkice – Pani Krysia kończy już przepisywać opinię, tego, ale i skupionego, otwartego na świat sztuki do polichromii w cerkwi unickiej w Lourdes, ale a jeszcze coś panu zostawiłem. współczesnej, ale i pełnego wątpliwości. To prze‑ i te w Akademii, kiedy dyskutowaliśmy o róż‑ Opinia, ku mojemu zaskoczeniu, była ana‑ cież ten sam Nowosielski, który z wiernością nych sprawach, m.in. o plenerach na Harendzie. lizą poszczególnych obrazów i gwaszy, zakoń‑ tradycji pisał swe ikony, zupełnie inaczej inter‑ Profesor poddawał w wątpliwość sens odbywa‑ czoną syntetycznym podsumowaniem. To „coś” pretował niektóre motywy odwiecznie przecież nia plenerów, malowania gór i chat, w czasach to piękny veraikon na desce, z równie serdeczną ustalone. W Ukrzyżowaniu – które w prawosławiu 76 Wiadomości asp /53 Fot. Wojciech Plewiński jest obrazem Zwycięstwa, a postać Chrystusa jest Postacią Triumfującą – w drogach krzyżo‑ wych malowanych do Tychów, Wesołej czy Kra‑ kowa przedstawia Chrystusa zdeformowanego cierpieniem. Krajobrazy, te miejskie z tramwajami i z zie‑ lonymi obszarami pól, te geometryzujące, ale i te rozedrgane jak na płótnach impresjonistów, akty, portrety – wszystkie te obrazy są znakiem wewnętrznego dynamizmu, a równocześnie nie‑ mal modlitewnego skupienia. Wspominając Jerzego Nowosielskiego, malarza i nauczyciela, teologa i myśliciela, patrzmy nade wszystko na jego dzieła malarskie. To dzieła tak współczesne, ale przecież doświadczeniem Jerzy Nowosielski ze swoimi studentami, ASP Kraków, ok. 1972, Fot. Mariusz Lipiński bliskie dawnym stuleciom. Patrzmy na dzieło człowieka, który ponad słowa najbardziej cenił ciszę przed malowanym obrazem. W Rozmowach z Jerzym Nowosielskim Zbigniewa Podgórca czytamy: – Jak Pan ocenia sytuację sztuki w naszych czasach? – Trudno mówić o kondycji sztuki, bo jej po prostu nie widać. Nie wiem, czy w ogóle jeszcze istnieje. Jestem przekonany, że robię sztukę, ale czasem uważam się za jakiegoś pogrobowca… Wokół mnie nie czuję sztuki. – Bardzo to smutne, co Pan mówi, ale przecież sztuka nie może nie istnieć… – Dlaczego nie może? W piekle nie będzie sztuki! – A w niebie? – W niebie będzie, bo sama sztuka jest niebem. Jerzy Nowosielski ze studentami w pracowni, ASP Kraków, ok. 1970 r. Fot. Archiwum Fundacji Nowosielskich Fotografie dzięki uprzejmości Galerii Starmach 77 W s po m ni e nia Jerzy Nowosielski Jacek Waltoś duchowych rozterek Artysty, bolesna eschato‑ o wcieleniu diabła. Bacon bowiem przekroczył logia, powracający motyw ludzkiego cierpienia, tę granicę bezpośredniej autoagresji, którą Jerzy dla którego nie widział ukojenia. Natchnione Nowosielski starał się tłumić i której obecność Od kilku dziesiątków lat malarstwo Jerzego i wyzywające w swej przenikliwości wypowiedzi okrywał płaszczem zharmonizowanej ikony. Nowosielskiego stało się punktem odniesienia, Profesora – wysłuchiwane przez uczestników Jeśli to była ikona w tradycyjnym znaczeniu, rodzajem konstansu wśród zmiennych zdarzeń konwencjonalnych posiedzeń akademickich, co zresztą stało się przedmiotem licznych i zjawisk naszego życia artystycznego w świa‑ których echa odnajdujemy w drukowanych tek‑ komentarzy malarskich i teologicznych. Zawsze domości wielu malarzy, bez względu na wiek stach – wprawiały w zakłopotanie. Wyrywały był to jednak obraz pojmowany jako ład widze‑ i charakter własnej twórczości. Zdaje się ono raz po raz z błogostanu, w jaki powszechnie nia i odczuwania. Lecz może mniej przejmowa‑ gwarantem, rodzajem probierza tego, czym jest wprawiały nas Jego piękne malowidła, ich zaska‑ libyśmy się tymi pięknościami, gdyby nie ich malowanie obrazów, i tego jeszcze, że ta czyn‑ kujące, ale czarujące przestrzenie, urok kadro‑ dramatyczne podłoże, dylematy Autora, które ność może mieć wartość. Dla nas wszystkich. Jerzy wania, stylistyka formowania i wszechobecność nie tyle łagodził, co odkupywał pięknem obrazo‑ Nowosielski swoimi obrazami wiąże odwołania figury kobiecej – bogini jawiącej się w centrum, wania? Znał przecież cenę pięknego malowania, do tradycji z aspiracjami awangardowych zmian, na obrzeżach, ukradkiem w lustrach, całkowi‑ wiedział, że jest ono znakiem wewnętrznych dra‑ odwołanie do figuratywności ikony z abstrak‑ cie zagarniającej otwarte i zamknięte krajobrazy matów, i na pogrzebie Tadeusza Brzozowskiego cyjnością znaków, dając swymi kompozycjami swego ciała. Oczywistej, a równocześnie wsty‑ w Zakopanem w 1987 r., żegnając autora kunsz‑ dowód na nierozdzielność przedstawień mate‑ dliwie i perwersyjnie schowanej w stylistyczny townych, magicznych w swej ceremonialności rialnej i duchowej natury ludzkich przeżyć. Każde gorset zadziwiających przekształceń. obrazowanie – tego, co rozpoznawalne, i tego, Jasna, a pełna zagadkowych zmian perspek‑ malarskiej płócien, wyznał ze wzruszeniem, że ta sztuka „jest jak otwarta rana malarstwa”. co nieznane – uprawiane przez tego niezwykłego tywy i gry pozorów przestrzeń monumentalnej Obaj ci wielcy nasi malarze – dzisiaj można już Malarza, odbierane było jak przymierze pomię‑ Villi dei Misteri – arcydzieła z 1975 r. – zdaje to powiedzieć, kiedy żegnamy także Jerzego dzy sprzecznościami, obłaskawienie pięknem się emanować spokojem i oferować widzowi Nowosielskiego – zasłaniali przed widzami to, dręczących pytań. Radość oglądania tych obra‑ ukojenie. Natomiast małe wersje tego samego co byłoby nie do wyrażenia, co było tragicznym zów, ich swoisty koloryt, rozpoznawalny rytm motywu z roku 1968 i cała seria „czarnych wymiarem egzystencji. Być może śladem przeżyć i proporcja podziałów linearnych mogły nawet obrazów”, powstałych latach w 70. i 80. ubie‑ „czasów pogardy”. wydawać się kamuflażem dla „tumultu i widm” głego wieku, sprowadzają nas z parnasu sztuki Mam nadzieję, że nie opuścimy teraz tego nękających Artystę, rodzajem skrywania tego, do otchłani mroku i pokuty. Postać kobieca malarstwa, tej sztuki opuszczonej przez jej co niewyobrażalne. Harmonijną zasłoną dla nie‑ nabiera cech groźnych, mniej jest marzeniem, Twórcę. I nadal świadomi wewnętrznego rozdar‑ rozwiązywalnych dylematów. Dzielił się z widzem a bardziej udręką. To w tym właśnie czasie, przy cia, poddamy się emanacji „bytów subtelnych” – tym, co uznał za najlepsze, czym był obdarowany: różnych okazjach, Jerzy Nowosielski powracał jak mówił o aniołach Jerzy Nowosielski – jakimi prostotą środków wyrazu o znamionach błogosła‑ do malarstwa Francisa Bacona, w nim widząc są nasycone przestrzenie abstrakcyjnych i figu‑ wionej naiwności. Tym bardziej zdumiewającej, swoje alter ego? wyzwanie? partnera w escha‑ ratywnych wyobrażeń, niejednoznacznych, a tak im bardziej docierała do nas świadomość skali tologicznym bólu? I mówił o tej sztuce jako zdumiewająco prostych. 78 Wiadomości asp /53 Pożegnanie Jerzego Nowosielskiego Stanisław Zbigniew Kamieński Fot. Stanisław Zbigniew Kamieński jest erotyczne” – mówi Nowosielski. Jednym ze światem rzeczywistości i »bytów ducho‑ z najważniejszych motywów w jego twórczości wych«.Nowosielski powołał do istnienia własną jest kobieca postać. Kobiety na jego obrazach formę plastyczną, stworzył oryginalny język Parafrazując zdanie z pewnej powieści, wydają się zmysłowo pociągające i jednocze‑ wypowiedzi, rozpoznawalny styl, w powstaniu którą ostatnio czytałem, można powiedzieć, śnie wynoszą nas ku wyżynom niebieskim. którego istotną rolę odegrała fascynacja ikoną że po śmierci wielkiego malarza pojawiła się To malarstwo wzbogaca, czyni rozumienie i duchowością prawosławia. we wszechświecie wyrwa w kształcie Jerzego naszego człowieczeństwa pełniejszym. Sam Kiedy ostatni raz widziałem Jerzego Nowo‑ Nowosielskiego. Urodzony w 1923 r., zmarł 21 II Nowosielski tak mówił o swoim artystycz‑ sielskiego, stał w drzwiach swojego domu 2011 r. Co prawda przywykliśmy do jego nieobec‑ nym doświadczeniu: „Jedyną moją fascynacją, w Krakowie, na szczycie schodów, słońce pod‑ ności wśród ludzi – artysta wiele lat chorował, jakimś irracjonalnym zakotwiczeniem świa‑ świetlało z tyłu jego postać, głowę z potarganymi nie wychodził z domu, od dawna nie namalował domości, była obsesja seksualna, umiłowa‑ włosami. Wyglądał w tym momencie jak prorok już żadnego obrazu. A jednak jego dzieło wzbudza nie, wręcz kontemplacja ciała kobiecego (...). i może rzeczywiście nim był? Powiedział kiedyś coraz większe zainteresowanie wśród odbiorców Chciałbym (...), aby to było ciało subtelne w rozmowie ze Zbigniewem Podgórcem: „Trzeba malarstwa w Polsce. Czemu można przypisać ze wszystkimi właściwościami ciała realnego się przygotować na Drugie Przyjście Chrystusa. to wyjątkowe zjawisko? (...). Ale poza tym było jeszcze coś, a mianowi‑ To znaczy wyciągnąć z dotychczasowego doświad‑ cie moje doświadczenie z »abstrakcją« w malar‑ czenia ludzkiego wszystkie elementy, które będą łączył, tak jak on, zmysłowości, erotyzmu stwie. To (...) prawdopodobnie nie pozwoliło mogły przejść przez ogień końca świata. I właśnie z duchowością. Taką umiejętność mogą posiąść mi zerwać bardzo istotnej więzi, bardzo dla we wskazaniu tych elementów widzę zadanie i rozwinąć jedynie najwięksi artyści. „Wszystko mnie wtedy tajemniczej i nierozpoznawalnej, kultury, filozofii, sztuki”. Nikt w polskiej sztuce współczesnej nie 79 W s po m ni e nia Nowosielski: osąd, otwartość, pokora obca była postawa dyktatu. To młodzi definiowali Janusz Krupiński Wyraził nadzieję, że może Bóg, jemu „tak bar‑ go jako Mistrza. Przychodzili „pisać”. On prze‑ dzo grzesznemu”, policzy to drobne dobro, które cież nie mógł marzyć o „małych Nowosielskich”, jak sam sądził, niczym nie było zasłużone przez Rok 1991. Czas wyjścia z PRL‑u, nastrój wyzwo‑ jakimi okazało się wielu? Zresztą, jak wiemy, niego samego. lenia. Inauguracja roku akademickiego krakow‑ z czasem zmieniał się klimat w Jego pracowni. Ale... Dzieląc się powyższymi wspomnie‑ skiej ASP, Pałac Sztuki. Na ścianach wystawa Profesor nie narzucał swoich przemyśleń niami spotkań z Nowosielskim, dotyczącymi „G&G”. Powoli zapełniają się rzędy krzeseł. Poja‑ ani idei, w które wierzył. Doświadczyłem tego... jego osoby, byłbym zakłamany, przemilczając wia się Profesor. Sunie posuwistym krokiem, dotknięty ignorancją studenta z pracowni Profe‑ własną, w dużej mierze krytyczną ocenę malar‑ jak gdyby nic nie widząc. Ma już przysiąść, ale sora. O tym, że tak gorąco podziwiany przez niego stwa Nowosielskiego. Wiele jego prac ma cha‑ podchodzi do ściany. Z bliska ogląda kilka ledwie Mistrz jest myślicielem, że pisze, że publikuje, rakter estetyzujący, stylizujący, epigoński... dzieł. I... wychodzi. Opuszcza Pałac, nie uczestni‑ nic nie wiedział. Tego nie wyniósł z korekt... czy już w uroczystości. Dlaczego wyszedł? Pamię‑ Dobitnym przykładem otwartości Profe‑ Kieruje nim spojrzenie na ikony ze świadomo‑ ścią dzieł i nurtów w sztuce, które pojawiły się tam jego słowa o tym, że sztuka i pornografia sora może być radość, z jaką prowadził dyplom w XX w. Ikona widziana od nowa, ponownie, już wykluczają się wzajemnie. Pod maską estetyzacji, inspirowany buddyjskim rozumieniem obrazu, po abstrakcji, po surrealizmie, po Modiglianim... pomimo patosu motywów, zobaczył ciało, i nic tangkami. Sam wtedy chłonął treści, które zajmo‑ Ex post pewne ikony nabierają szczególnego więcej. Nagą fizjologię. Estetyzacja: płaska, pry‑ wały młodego malarza. Indie, Tybet przemawiały znaczenia (przykłady? – chociażby te: Św. Jan mitywna, plastycznie wulgarna. do niego swoją duchowością. Poruszał go cho‑ Chrzciciel, ok. 1350, Chrystus Pantokrator, ciażby sposób, w jaki pojmowane i traktowane ok. 1363, ze zbiorów Ermitażu). Ich wybrane są tam ciało, ubiór, nagość... aspekty, detale tego malarstwa zostają uwy‑ Nowosielski zdolny jest do osądu, nie uchyla się od ryzyka stwierdzenia, że coś nie jest sztuką, nie jest malarstwem. W rozmowach, które opubli‑ Wspomniałem kiedyś Profesorowi, że sama puklone, wyolbrzymione, zabsolutyzowane. kowane zostały w roku 1993 (Mój Chrystus) podjął świadomość o istnieniu kogoś takiego jak On To swego rodzaju próba aktualizacji, rewi‑ te problemy w sposób równie stanowczy. Pytania dodawała wielu otuchy. Także w klimacie poli‑ talizacji? Natomiast skrajnym przykładem o istotę i sens ciała, ubioru, erotyki, malarstwa... tycznym późnego PRL‑u, w latach gasnącego przypadkowości w produkcji Nowosielskiego Zarazem Profesora cechuje otwartość, nie‑ już „sowiecjalizmu”, gdy tak wielu artystów są „matkiboski” na deskach do mięsa, desecz‑ ortodoksyjność, nieprawomyślność, by nie „swobodnie” oddawać się już mogło formalnym kach z obciętą rączką. Tyle zostało z deski, powiedzieć: „nieprawosławność”. Sam godzi grom, pustym abstrakcjom, obojętnym tema‑ „muru” ikony... Wiele jego prac to wytwory tę postawę z prawosławiem. Ten nurt chrześcijań‑ tom, innowacjom warsztatowym, socrealizmom ikonopodobne. Przykłady takich, wbrew inten‑ stwa ceni sobie właśnie za panujący w nim, jak – nawet nie widząc w tym własnej ucieczki... On cjom autorów ekspozycji znalazłem w kolek‑ twierdzi, duch schizmy. Pojawianie się „herezji” nie unikał pytań zasadniczych. Sposób, w jaki cji Starmacha „nobilitowanej” przez wystawę wiąże z żywotnością, z twórczym duchem. Dla‑ Nowosielski odniósł się do tego podziękowa‑ w Muzeum Narodowym w Krakowie. Na pewno czego w Jego pracowni przez długie lata powsta‑ nia, za to że był, okazał się dla mnie zupełnie ich nie „pisał”, jeśli już... to raczej „gryzmolił”. wały prace inspirowane głównie ikoną oraz Jego zaskakujący. Pamiętny. Oto na moich oczach ten Pośród wielu opinii wypowiadanych na temat własną twórczością? Zapewne działo się tak człowiek zdawał się czynić rachunek sumienia. tego malarstwa nie lekceważyłbym i tej, która raczej na skutek uległości Nowosielskiego wobec Z powagą, pełną smutku, jakby pochylał się nad mówi o „wykształconym Nikiforze”... To też oczekiwań samych studentów. Jemu samemu samym sobą. Skurczył się. Westchnął ku niebu. jakiś dar?! 80 Wiadomości asp /53 W s po m ni e nia O DDPJN Grzegorz Sztwiertnia Co można o Jerzym Nowosielskim? Czy w ogóle można, żeby się nie ośmieszyć? Jako Jego Uczeń czuję się podwójnie źle: że odszedł (co było do przewidzenia) oraz że miał Nas (Uczniów) gdzieś. A ja nie mam go gdzieś, jestem uzależ‑ niony, z zazdrością czytać będę te wszystkie o Nim teksty, artykuły, wspomnienia. Jestem DDPJN – Dorosłym Dzieckiem Profesora Jerzego Nowosielskiego: mam te same syndromy co DDA. DDA żałośnie i bez rezultatu walczy o miłość Rodzica. Ja też walczyłem, próbowałem podejść, wstrzelić się, zwrócić uwagę… Na nic. Nicość. Przegrana na całej linii. I co z tego? Tak miało być. Jestem teraz silny, trzeźwy, bezwzględny, ale wypełniony czułością. Nie będę dzielił się wspomnieniami o Nim, z Nim związanymi. Życzę wszystkim Uczniom takich chwil, olśnień, czarów i euforii, jakie miałem w związku z Nim. Jestem wyzwolonym, samoświadomym filarem (no bo kto inny?) sekty PJN – Profesor Jest Najważ‑ niejszy. My – osieroceni Jego Uczniowie – pijemy za jego Wieczny Odpoczynek. To koniec. Albo to jeszcze nie koniec. Teraz się zacznie… Ostatni weekend spędziłem z książką Prorok na skale – wyborem tekstów i wypowiedzi Jerzego Nowosielskiego. Bardziej, żeby pobyć z Jego dlaczego nie przytrzymano przy Nim życia myślami, niż dla przypomnienia. Te wszystkie na dłużej – choćby pod postacią dokarmianego myśli, prognozy, refleksje, diagnozy: jakie to żało‑ mózgu, palca nawet? Jak może odejść ten, kto sne, monotematyczne, skrojone dla mieszczucha. dawno temu już odszedł? Nie może, i nie odejdzie. Bo nie w tych Jego Myślach leży siła, a w jego My wszyscy DDPJN! Trzymajmy się! postawie, esencji, niezłomności, świadomości, odklejeniu od codzienności. Jak mi Go brakuje, Fot. Grzegorz Sztwiertnia Jerzy Nowosielski umarł w wieku 88 lat. Podwójna nieskończoność. 81 W s po m ni e nia Andrzej Kreutz‑Majewski (1936–2011) Słowa pożegnania dla Profesora Andrzeja Kreutz‑Majewskiego na cmentarzu Wilanowskim w Warszawie, 7 III 2011 r. „Dzień dzisiejszy pozostanie dla polskiej kul‑ tury, dla polskiej sceny opery i teatru na zawsze dniem smutku i zadumy, po stracie jednego z jej najwybitniejszych przedstawicieli – Profesora Andrzeja Kreutz‑Majewskiego. Panie Profesorze, Krakowska Akademia Sztuk Pięknych, Pana macierzysta Akademia żegna Pana. Staję tu w jej imieniu, w imieniu Senatu i całej społeczności akademickiej, chyląc czoła przed Panem, jako jednym z jej najwybitniejszych absolwentów i pedagogów. Jesteśmy dumni, że to w murach naszej Alma Mater, rozwinęła się i zrealizowała bogata, owocująca niebanalnymi, często wybit‑ nymi rezultatami, pedagogiczna działalność Pana Profesora. Jako dziekan Wydziału Malarstwa, żegnam Pana, i w Panu jednego z największych przed‑ stawicieli naszego środowiska, żegnam naszego Przyjaciela, światowego formatu artystę sceno‑ grafa, niezaprzeczalnie należącego do grona tych, którzy w najbardziej znaczący i namacalny spo‑ sób wpłynęli i ukształtowali obraz współczesnej scenografii, i którego dzieło na zawsze pozostanie niezbywalną częścią kultury polskiej. Panie Pro‑ fesorze, żegnam Cię w imieniu nas wszystkich, dla których byłeś niepodważalnym autorytetem, 82 Wiadomości asp /53 i w imieniu studentów, którym pozostawiałeś cząstkę siebie każdego dnia i którzy jeszcze przez wiele lat czerpać będą z Pańskich dokonań, z Pań‑ skiego dzieła. Pozostaniesz, Panie Profesorze, na zawsze w naszej pamięci. Wszystkim bliskim, a w szczególności Rodzinie śp. Profesora składam wyrazy szczerego, głębokiego współczucia”. Dziekan Wydziału Malarstwa Prof. nzw. ASP Roman Łaciak Warszawa, cmentarz Wilanowski Andrzej Kreutz‑Majewski urodził się w Warsza‑ wie, 15 VI 1936 r. W latach 1953–1959 studiował na Wydziale Scenografii i Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie; dyplom uzyskał w pracowni Andrzeja Stopki. W 1962 r. ukończył także Akademię Sztuk Pięknych w Rzy‑ mie. Działalność pedagogiczną w krakowskiej ASP rozpoczął w roku 1976 współpracę, przerwaną w 1980 r., wznowił w roku 1990 i pełnił funk‑ cję kierownika Katedry Scenografii na Wydziale Malarstwa. Andrzej Kreutz‑Majewski to jeden z najwybitniejszych scenografów polskich XX w. Debiutował w 1959 r. w teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, wykonując scenogra‑ fię i oprawę plastyczną do dramatu Juliusza Słowackiego Horsztyński. W 1962 r. nawiązał współpracę z Teatrem Wielkim w Warszawie, stając się z czasem jego głównym scenografem (w latach 1966–2005). Następnie współpraco‑ wał z licznymi teatrami w Polsce i na świecie (m.in. w Amsterdamie, Barcelonie, Madrycie, Mediolanie, Lizbonie, Atenach, Londynie, Oslo, Berlinie, Hamburgu, Genewie, Pradze, Wiedniu, Moskwie, Buenos Aires, Detroit, Los Angeles, Nowym Jorku, Meksyku czy Ankarze). Spośród spektakli, do których zrealizował scenografię, wymieńmy dla przykładu: Święto wiosny Igora Strawińskiego, Zaczarowany flet i Don Giovanni Wolfganga Amadeusza Mozarta, Eugeniusz Oniegin Piotra Czajkowskiego, Wyzwolenie Sta‑ nisława Wyspiańskiego, Harnasie i Król Roger Karola Szymanowskiego, Pierścień Nibelunga Ryszarda Wagnera. Andrzej Kreutz‑Majewski był także znakomi‑ tym malarzem i rysownikiem. Swoje prace malar‑ skie prezentował na licznych wystawach w kraju i za granicą. Na szczególną uwagę zasługują: retrospektywna wystawa w warszawskiej Zachę‑ cie i wystawa malarstwa na Biennale w Wenecji. Za swoją twórczość otrzymał wiele nagród i wyróżnień. W 1966 r. dostał Nagrodę Państwową I stopnia za oprawę plastyczną do filmu Faraon w reżyserii Jerzego Kawalerowicza. W 1975 r. otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Sztuki I stop‑ nia, w 1988 r. – medal „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, a w roku 1998 – Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Andrzej Kreutz‑Majew‑ ski zmarł 28 II 2011 r. W s po m ni e nia Andrzej Pietsch (1932–2010) Zbigniew Majkowski Tadeusz Nowak (1946–2011) (1942–2010) Urodził się 13 VIII 1932 r. w Krakowie. Zmarł 30 XI 2010 r. W latach 1951–1958 studiował na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie u Mieczysława Wejmana i Macieja Makarewicza. Pracę w krakowskiej ASP rozpo‑ czął jako asystent Mieczysława Wejmana. Dzia‑ łalność pedagogiczną kontynuował w Poznaniu oraz Katowicach (był dziekanem Wydziału Gra‑ fiki katowickiej filii ASP w Krakowie). W latach 1972–1978 sprawował godność prorektora ASP w Krakowie. W 1986 r. został profesorem zwy‑ czajnym. Zasiadał w Prezydium Rady Wyższego Szkolnictwa Artystycznego i był przewodniczą‑ Zbigniew Majkowski urodził się 24 VII 1946 r. w Żywcu. Zmarł w Krakowie 17 I 2011 r. W latach 1966–1972 studiował na Wydziale Form Przemy‑ słowych Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Ryszarda Otręby. Działalność pedago‑ giczną w krakowskiej ASP rozpoczął w roku 1975 na Wydziale Grafiki w Katedrze Projektowania Graficznego. W 2007 r. uzyskał tytuł profesora ASP. Był projektantem oryginalnych rozwiązań w dziedzinie projektowania książki oraz auto‑ rem programów dydaktycznych w tym zakresie. Wśród jego realizacji znajdują się liczne znaki i oprawy graficzne, znaki firmowe oraz okładki cym jej sekcji plastycznej. Był rzeczoznawcą Ministerstwa Kultury i Sztuki w zakresie grafiki. Był taternikiem i alpinistą. W roku 1951 jako pierwszy wszedł kantem południowej ściany Zamarłej Turni (zwanym od tej pory „Kantem Pietscha”). Uprawiał grafikę artystyczną (głównie akwafortę) i rysunek. Był jurorem i konsultan‑ tem międzynarodowych wystaw grafiki i rysunku; w latach 1978–1984 kierował komitetem Między‑ narodowego Biennale Grafiki w Krakowie. Swe prace eksponował na ponad siedemdziesięciu wystawach indywidualnych. Otrzymywał liczne nagrody i wyróżnienia – m.in. Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki I stopnia, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski czy Złoty Krzyż Zasługi. Prace artysty znajdują się w muzeach i zbiorach prywat‑ nych w Polsce i za granicą. map turystycznych, a także większe formy, takie jak witraże dla parafii w Łączanach. Tadeusz Nowak urodził się 11 I 1942 r. w Krako‑ wie. Zmarł 27 XI 2010 r. W latach 1963–1969 studiował na Wydziale Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pra‑ cowni Zbigniewa Chudzikiewicza. Działalność pedagogiczną w Katedrze Kształtowania Środków Pracy na Wydziale Form Przemysłowych krakow‑ skiej ASP rozpoczął w 1971 r. Od roku 1970 był członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków; od roku 1979 zasiadał w Radzie Artystycznej Sekcji Wzornictwa Przemysłowego. W 1986 r. został powołany w skład Rady Naukowej Cen‑ tralnego Laboratorium Przemysłu Obuwniczego. W 2006 r. uzyskał tytuł profesora ASP. Był auto‑ rem wielu projektów, które zostały zrealizowane na skalę przemysłową. Uczestniczył w licznych wystawach i sympozjach naukowych. Wśród jego projektów znalazły się m.in. pojazdy, maszyny i urządzenia. Uprawiał także grafikę użytkową. Oprac. Michał Pilikowski 83 W y d ar z e nia Warsztaty Projektowania 2D Warsztaty Projektowania 2D dla studentów II roku studiów stacjonarnych I stopnia Wydziału Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. W dniach 15–19 XI 2010 r. na Wydziale Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie odbyły się warsz‑ taty projektowania 2D pod hasłem „Projekt elementów kampanii społecznej nakłaniającej do segregacji odpadów”. Warsztaty stanowią nową, istotną część programu dydaktycznego Wydziału – w ciągu 5 kolejnych dni intensyw‑ nej pracy studenci mają okazję do gruntownego zanalizowania i rozwiązania konkretnego pro‑ blemu projektowego oraz zaprezentowania wyni‑ ków pracy na podsumowującej wystawie. Projekty zostały zrealizowane pod patro‑ natem programu REKARTON. Misją programu REKARTON jest działanie na rzecz rozwoju sys‑ temu zbierania i recyklingu odpadów opakowa‑ niowych w postaci kartonów do płynnej żyw‑ ności (takich jak mleko czy soki). Świadomość możliwości takiego przetwórstwa jest wciąż niewielka, podczas gdy z posegregowanych odpadów uzyskiwać można nowe, funkcjonalne materiały i produkty. Warsztaty rozpoczęły się od wizyty studentów na wysypisku odpadów Barycz oraz wykładu dyrektora generalnego Biura Porozumienia REKArTON – dr. Włady‑ sława Janikowskiego. Po bliższym zapoznaniu się z problematyką segregacji odpadów studenci III roku studiów stacjonarnych I stopnia rozpo‑ częli pracę pod okiem prowadzących warsztaty pracowników Katedry Komunikacji Wizualnej Wydziału – mgr Moniki Wojtaszek‑Dziadusz, mgr Anny Myczkowskiej i mgr. Kamila Kamy‑ sza pod opieką dydaktyczną prof. Jana Nuckow‑ skiego. Każda z 5 grup studenckich zapropo‑ nowała własną koncepcję projektową, kierując ją do określonej grupy odbiorców – np. dzieci, młodzieży, studentów czy osób starszych. Sce‑ nariusze kampanii społecznych uwzględniały 84 Wiadomości asp /53 1. odpowiednie rozplanowanie działań w czasie, sposoby i miejsca przeprowadzania poszczegól‑ nych akcji, dla których dobrano odpowiednie media wizualnego przekazu (takie jak plakat, 2. billboard, strony internetowe, serie gadżetów, instalacje w przestrzeni miejskiej). Niejedno‑ krotnie ważnym elementem akcji stawało się specjalnie opracowane hasło, streszczające cel kampanii: „Nakarm dzwona!”, „Prze‑miel‑to”, „Nie mieszaj” czy „Re‑akcja. Re‑wolucja. Re‑pro‑ dukcja”. Efekty pracy zebrano na podsumowu‑ jącej przedsięwzięcie wystawie, której wernisaż miał miejsce 15 XI w hallu III piętra w budynku przy ul. Smoleńsk 9 w Krakowie. 1., 3. Grupa 4: Krzysztof Luchowiec, Aleksandra Gosztyła, Dagmara Śliwińska, Tomasz Kalisz, Bartłomiej Brózda 2., 4., 5. Grupa 3: Alicja Bąk, Katarzyna Gruca, Anna Marszałek, Iga Węglińska, Magdalena Irla 3. 4., 5. W y d ar z e nia II Edycja Studenckich Warsztatów Środowiskowych Nowa Przestrzeń – przystanek dla tramwaju wodnego w Krakowie, poszukiwanie formy dużej i małej. Warsztaty odbyły się w dniach 24–25 XI 2010 r. na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie, przy ul. Humberta 3. Organizatorzy zaprosili do uczestnictwa w warsztatach także studentów Politechniki Kra‑ kowskiej. Celem kolejnych studenckich warszta‑ tów środowiskowych była także integracja bran‑ żowa, czyli nabywanie umiejętności współpracy w zespołach projektowych. Tegoroczna edycja warsztatów poświęcona została poszukiwaniu idei formalnej przystan‑ ków dla tramwaju wodnego w Krakowie. Ten rodzaj żeglugi wodnej niewątpliwie od tego roku jest atrakcją turystyczną także i naszego miasta, a w przyszłości ma również stanowić alternatywę dla dotychczasowego transportu miejskiego. Przyjemność czekania w nietuzin‑ kowych wiatach przystankowych stała się więc celem twórczych działań zespołów branżowych. Koncepcje projektowe owych mebli miejskich potraktowane zostały nie jako odrębne elementy, ale jako nieodłączna część miasta, fragmenty większej przestrzeni miejskiej składającej się z budynków, zieleni i wody. Dla jednych istota poszukiwań tkwiła w materiałach pozbawionych kulturowych zna‑ czeń, dla innych – w wypracowaniu związków form i sensów, gdzie sztuką tworzenia było skon‑ struowanie całości z wielu elementów składo‑ wych. Wszystkim przyszłym projektantom zale‑ żało na zaprojektowaniu charakterystycznego elementu identyfikacji naszego miasta. Wart podkreślenia jest jeszcze jeden aspekt społeczny obecny w koncepcyjnych rozwiązaniach przy‑ stanków, a mianowicie propozycje udostępnienie sieci „awaryjnych noclegów”. Projekty zrealizowane podczas warszta‑ tów zaprezentowane zostały w Galerii Podest na wydziale Architektury Wnętrz przy ul. Hum‑ berta 3. Wystawie towarzyszył katalog prac projektowych wykonanych podczas zeszłorocznej I edycji warsztatów, których tematem była „Nowa Przestrzeń – Yacht marina. Krakowska marina na terenie stopnia wodnego Kraków‑Dąbie”, oraz w trakcie tegorocznej, II edycji. Organizatorami warsztatów byli: dr hab. Beata Gibała‑Kapecka prof. ASP z Wydziału Architektury Wnętrz ASP w Krakowie, Pracownia Projektowania Architek‑ tury Wnętrz, oraz dr inż. arch. Tomasz Kapecki z Wydziału Architektury Politechniki Krakow‑ skiej z Zakładu Projektowania Architektury Uży‑ teczności Publicznej. Tegoroczne warsztaty zrealizowane zostały ze środków finansowych przyznanych przez dzie‑ kana Wydziału Architektury Politechniki Kra‑ kowskiej, Koło Naukowe Wydziału Architektury Wnętrz ASP w Krakowie oraz z Badań własnych ’10. Projekty przystanków: ↑ Wojciech Wnuk, Grzegorz Lewandowski, Bożena Szumilas, Izabela Gruszczyńska, Monika Baran, ↓ Natalia Mazur, Sabina Sadowska, Kamila Sudoł, Klaudia Siwiec 85 W y d ar z e nia Minister Bogdan Zdrojewski z wizytą w krakow‑ skiej ASP 17 I 2011 r., na zaproszenie JM rektora ASP prof. Adama Wsiołkowskiego, krakowską Aka‑ demię i Bibliotekę Główną odwiedził Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdro‑ jewski. W gmachu przy pl. Jana Matejki 13 zapre‑ zentowano ministrowi postępy w budowie auli i zapoznano z lokalnymi planami dotyczącymi rozwoju uczelni. W Bibliotece przy ul. Smoleńsk 9, przedstawiono efekty wykonanych prac ada‑ ptacyjnych i remontowych. Dostojny gość wyka‑ zał zainteresowanie i zadał wiele szczegółowych pytań. Jak podkreślił, był „pod urokiem miej‑ sca harmonijnie łączącego zabytkowy wystrój z nowoczesnością”. (in. wł) Od lewej: minister Bogdan Zdrojewski, rektor ASP w Krakowie, prof. Adam Wsiołkowski Konferencja Wspólnie dla ratowania piękna przeszłości 25 X 2010 r. w salach Międzynarodowego Cen‑ trum Kultury w Krakowie odbyła się konferen‑ cja „Wspólnie dla ratowania piękna przeszło‑ ści”, zorganizowana z inicjatywy Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu 86 Wiadomości asp /53 Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego oraz Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii. Spotkanie zainaugurowali gospodarz MCK w Krakowie prof. Jacek Purchla oraz rektor ASP w Krakowie prof. Adam Wsioł‑ kowski. Wśród prelegentów, oprócz pracowni‑ ków i doktorantów obchodzącego w tym roku 60‑lecie działalności Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, znaleźli się przed‑ stawiciele władz województwa małopolskiego, Małopolski Wojewódzki Konserwator Zabyt‑ ków mgr inż. Jan Janczykowski, reprezentujący Opactwo Benedyktynów w Tyńcu brat Józef Kanik oraz goście zagraniczni – przedstawi‑ ciele czterech regionów partnerskich Małopol‑ ski: Kraju Związkowego Turyngii w Niemczech, Obwodu Lwowskiego na Ukrainie, Wojewódz‑ twa Kluż w Rumunii i Związku Regionalnego Województwa Uppsalskiego w Szwecji. Wśród licznie zgromadzonych gości byli studenci oraz przedstawiciele środowiska akademickiego związanego z konserwacją zabytków i archi‑ tekturą, jak również służby konserwatorskie, konserwatorzy praktycy i właściciele obiektów zabytkowych. Osiemnaście wystąpień ujętych zostało w trzy panele tematyczne: „W kierunku zintegrowanej konserwacji zabytków regionu”, „Od szlaku architektury drewnianej po sztukę współczesną” oraz „Postęp i nowoczesność w konserwacji zabytków”. 26 X wybrana grupa specjalistów wraz z zagranicznymi uczestni‑ kami konferencji wzięła udział w terenowym objeździe Małopolskim Szlakiem Architektury Drewnianej. Na trasie wycieczki znalazły się m. in. kościoły w Dębnie Podhalańskim, Harklowej, Grywałdzie i Łukowicy. Konferencja „Wspólnie dla ratowania piękna przeszłości” była świetną okazją do wymiany doświadczeń, promocji dobrych praktyk i zacieśnienia współpracy wszystkich podmiotów zajmujących się kon‑ serwacją zabytków, od administracji publicznej po konserwatorów praktyków i studentów kon‑ serwacji. Integracja środowiska oraz promocja teorii i dobrej praktyki konserwatorskiej bez wątpienia pozytywnie wpłynie na kształtowa‑ nie świadomości konserwatorskiej oraz strategii ochrony dziedzictwa kulturowego regionu. Wygłoszone podczas konferencji referaty zostały opublikowane w opracowaniu zbioro‑ wym – Wspólnie dla ratowania piękna przeszłości. Materiały z konferencji. Anna Forczek W y d ar z e nia Michał Pilikowski Rok 2011 w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie obchodzony jest jako „Rok Jana Matejki”. W bie‑ żącym roku przypada bowiem 160. rocznica roz‑ poczęcia studiów przez patrona krakowskiej ASP. W latach 1851–1858 Matejko studiował w Szkole Rysunku i Malarstwa w Krakowie (tak w latach 1833–1873 brzmiała nazwa Akademii) pod kie‑ runkiem Wojciecha Kornelego Stattlera i Wła‑ dysława Łuszczkiewicza. Potem umiejętności malarskie doskonalił w Monachium i Wiedniu. W III 1873 r. Matejko otrzymał propozycję objęcia stanowiska dyrektora Akademii Sztuk Pięknych w Pradze, którą odrzucił, ponieważ – jak zazna‑ czył w liście z 17 V – „ziemi mojej, Polsce miłość ma należy”. Ponad trzy miesiące później, 30 VIII 1873 r., mający wówczas 35 lat Jan Matejko objął urząd dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Kra‑ kowie i sprawował tę godność przez następne dwadzieścia lat. Trudno przecenić wkład w histo‑ rię Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie pierwszego dyrektora krakowskiej SSP, dzięki staraniom którego uczelnia przenie‑ siona została do nowego gmachu przy pl. Jana Matejki (nazwa nadana w 1882 r.). kalendarium oraz był redaktorem całości. Wydany z okazji „Roku Jana Matejki” Obrazy reprodukowane w kalendarzu pochodzą kalendarz na rok 2011 zawiera reprodukcje ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, wielkich obrazów historycznych Jana Matejki. Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego Colle‑ Kolejność reprodukcji odpowiada chronologii gium Maius w Krakowie, Zamku Królewskiego powstawania obrazów. W kalendarzu zamiesz‑ na Wawelu, Muzeum Narodowego w Warszawie, czono reprodukcje obrazów: Stańczyk w czasie Zamku Królewskiego w Warszawie i Muzeum balu na dworze królowej Bony, Kazanie Piotra Narodowego we Wrocławiu. Skargi, Rejtan w sejmie warszawskim 21 kwiet‑ Jak wydanie kalendarza stanowi otwarcie nia 1773 roku – Upadek Polski, Unia Lubelska, „Roku Jana Matejki” w Akademii Sztuk Pięknych Batory pod Pskowem, Mikołaj Kopernik, czyli roz‑ w Krakowie, tak jego zamknięcie uświetni kon‑ mowa z Bogiem, Zawieszenie dzwonu Zygmunta kurs na pastisz obrazów Jana Matejki. na wieży katedry w roku 1521 w Krakowie, Bitwa Inspiracją dla epoki medialnej jest dotych‑ pod Grunwaldem, Hołd pruski, Kościuszko pod czasowa kultura, przetworzona lub miksowana Racławicami, Konstytucja 3 Maja, Śluby Jana w nowe utwory. Historyczne obrazy Jana Matejki Kazimierza. Opracowanie graficzne i projekt mogą być przetwarzane przez popularne dziś kalendarza są dziełem Władysława Pluty. Ste‑ środki wyrazu, takie jak: collage, fotomontaż, fania Krzysztofowicz‑Kozakowska jest autorką montaż wyobraźni malarskiej w lżejszej nieco opisów obrazów, zawierających historię ich formie niż historyczne, bogoojczyźniane, dla powstania oraz opis przedstawionych na obra‑ pokrzepienia serc cele. Dzieła Jana Matejki tak zach wydarzeń. Michał Pilikowski opracował przetworzone mogą pokazać, jak dziś młode Rok Jana Matejki pokolenia artystyczne odnoszą się do historii. Istotną cechą dzieł Jana Matejki jest ich (fizyczny) duży format, którego powszechne doświadczenie przyswoiliśmy sobie z wielkoformatowej reklamy billboardów; drugim doświadczeniem naszego czasu jest (jak się wydaje) fragmentaryczność przedstawianego świata; trzecim – pastiszowy sposób ujmowania rzeczywistości. Zatem konkurs zakłada: 1) wielki format obrazów (minimum 3 × 5 m), 2) materialne podobrazie dające możliwość rolowania obrazu, np. płótno, papier, folia, 3) pastiszowe, ale roz‑ poznawalne, przetworzenie jednego z 2 obrazów mistrza Jana Matejki (zestaw podany w warun‑ kach konkursowych). Dokładne warunki zostaną podane w regulaminie konkursu. Nagrodzone i wyróżnione prace będą eksponowane w Krako‑ wie, ale też w innych ośrodkach w kraju i za gra‑ nicą. Akademia udostępni studentom lub gru‑ pom studenckim swoje pracownie do wykonania prac konkursowych. 87 W y d ar z e nia Konkurs na logo ASP w Krakowie rozstrzygnięty! Zwycięskie logo Władysława Pluty Władysław Pluta ← W tej wersji logo wygrało konkurs; następ‑ nie Jury (w zgodzie z regulaminem konkursu), poprosiło autora projektu o dokonanie kilku zmian. Zaakceptowane przez Rektora logo, zostało zaprezentowane Senatowi Akademii Sztuk Pięknych i od 29 marca br. jest oficjalnym znakiem Akademii. 88 Wiadomości asp /53 W moim projekcie znaku graficznego dla Aka‑ demii chciałem syntetycznie przedstawić paletę jako symbol sztuk pięknych. Paleta ma kształt tarczy herbowej. Ten kształt tarczy wykorzystywany jest jako element identyfikacji wizualnej wielu uczelni, a zwłasz‑ cza Uniwersytetu Jagiellońskiego, z którego Aka‑ demia Sztuk Pięknych się wywodzi. I Wyróżnienie: Wojciech Regulski 256512 II Wyróżnienie: Berenika Buczyńska 693785 III Wyróżnienie: Piotr Kunce 470210 Znaki zakwalifikowane do finału i komentarze autorów prac finałowych Wyniki konkursu Jury konkursu w składzie: prof. Adam Wsiołkow‑ ski, Rektor – organizator konkursu, prof. Ryszard Otręba, prof. Jan Nuckowski, prof. Władysław Targosz z naszej uczelni oraz wybitny projektant Karol Śliwka z Warszawy na posiedzeniu w dniu 19 I br. zakwalifikowało do II etapu konkursu, spośród 56 nadesłanych, 12 prac oznaczonych godłami: 571024, 693785, 280449, 470230, 470220, 470210, 091172, 710429, 141289, 100977, 256512, 821989. Do III etapu Jury zakwalifikowało cztery prace oznaczone godłami: 470210, 256512, 693785, 280449. Zwycięska praca, po wnikliwej analizie i dys‑ kusji, wyłoniona została w głosowaniu tajnym. Stosunkiem głosów 3:2 zwyciężyła praca oznaczona godłem 280449, której autorem okazał się prof. Władysław Pluta. Ponadto: I wyróżnienie otrzymała praca Wojciecha Regulskiego oznaczona godłem 256512; II wyróżnienie otrzymała praca Bereniki Buczyńskiej oznaczona godłem 693785; III wyróżnienie otrzymała praca Piotra Kunce oznaczona godłem 470210. Jury przyjęło następujący podział nagród: I nagroda – 5000 zł, 3 wyróżnienia po 1000 zł. Nagrody wręczono laureatom 7 III br. na werni‑ sażu wystawy wybranych 12 projektów w galerii „Schody” na Wydziale Form Przemysłowych przy ul. Smoleńsk 9. Monika Kusak‑Leśniak Piotr Kunce 710429 470230, 470220 Grzegorz Bobulski 091172 Z rozmysłem i to z kilku powodów zrezygnowałem z operowania skrótem ASP. Celowo też odrzuciłem użycie atrybutów artysty (plastyka) w rodzaju: palet, ołówków, pędzli, sztalug etc. Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie to ewenement, powstała w roku 1818 instytucja kultury jest tylko jedna! Znak jest Akademią. Akademia stała się znakiem. Całość wypowiedzi czytaj na stronie: www.wiadomosciasp.pl 89 W y d ar z e nia Wojciech Regulski Berenika Buczyńska Marcin Szczęk I Wyróżnienie II Wyróżnienie 571024 Nic dziwnego, że będąc związanym z Akademią przez blisko 40 lat, chciałem, by znak mojego autorstwa był znakiem uczelni, którą ukończy‑ łem i w której pracuję, która daje mi satysfakcję i spełnienie. Dlatego wiedziałem, że w tym kon‑ kursie muszę wziąć udział. Zmobilizowałem też studentów i uczyniłem projekt znaku zadaniem kursowym dla II‑go roku Studiów Stacjonar‑ nych w Pracowni Liternictwa i Typografii oraz ćwiczeniem z wyboru dla wszystkich innych. Dwa ze znaków studenckich znalazły uznanie w oczach Jury, a jeden z nich otrzymał wyróżnie‑ nie. Zaprojektowany przeze mnie znak jest wekto‑ rową interpretacją śladu pędzla. Chciałem połą‑ czyć w ten sposób tradycję — tradycyjny warsztat i współczesne tendencje — warsztat cyfrowy. Dodatkowo ukształtowałem ten ślad pędzla tak, aby kojarzył się z architekturą Krakowa. Wybra‑ łem najbardziej, obok Wawelu znany i charakte‑ rystyczny obiekt — kościół Mariacki. Skojarze‑ nie z obiektem sakralnym nie jest tu obojętne — Sztuka — sacrum, Kościół — mecenat sztuki, kościół — nagromadzenie dział sztuki; Wit Stwosz, Wyspiański... Wreszcie gotyk ze swoim zapatrze‑ niem na Boga skierowanym ku górze, jako symbol wzrostu ku doskonałości... itd. Odniesień i skoja‑ rzeń jest bardzo dużo, można je odczytywać lub poprzestać wyłącznie na śladzie pędzla. Zdecydo‑ wana większość tych skojarzeń może odnosić się do sztuki we wszystkich jej dyscyplinach, zawiera więc wystarczająco szerokie spektrum znaczeń, by reprezentować całą złożoność Akademii, jako artystycznej uczelni o charakterze uniwersalnym. Osoba oglądająca znak rozpoznaje natychmiast ślad pędzla i kojarzy go z malarstwem — kró‑ lową sztuk, po chwili odkrywa głębsze, bardziej subiektywne znaczenia symboli i skojarzeń. W ten sposób odbiorca ma szansę na satysfakcję z kontemplowania znaku, staje się współtwórcą jego interpretacji. Wiąże się z nim emocjonalnie, a co najważniejsze, zapamiętuje go. Proces ten można było wyraźnie zaobserwować w pełnych emocji komentarzach na Facebooku po opubli‑ kowaniu wyróżnionych znaków. 90 Wiadomości asp /53 W moim projekcie logo chciałam zawrzeć jak naj‑ więcej informacji, które kojarzyłyby się z uczel‑ nią artystyczną i miastem Krakowem. Zależało mi na tym, aby logo mówiło samo za siebie, bowiem każdy z nas, patrząc na kształt znaku, będzie miał inne skojarzenia. Bernadeta Dudek 821989 Zaprojektowane przeze mnie logo ASP przedsta‑ wia 6 elementów, wycinków koła. Jest ono gra‑ ficzną interpretacją koła barwnego składającego się z sześciu kolorów. Każdy z nich symbolizuje jeden z sześciu wydziałów Akademii Sztuk Pięk‑ nych w Krakowie. Marlena Biczak Swój projekt oparłem na kroju pisma wybitnego amerykańskiego grafika Herberta Lubalina. Ze względu na długą, pełną nazwę Akademii, przewidziałem możliwość używania samego zestawienia liter ASP jako znaku identyfikującego uczelnię. System znaków wydziałowych zróżnico‑ wałem kolorem oraz piktogramami narzędzi (gra‑ fika, malarstwo, rzeźba i konserwacja), rysun‑ kiem figur geometrycznych (Formy Przemysłowe) i sześcianem (Architektura Wnętrz). Taki słynny już, metalowy sześcian nosiło ze sobą chyba więk‑ szość pokoleń studentów AW, w tym i ja. Anna Szwaja 100977 Projekt znaku dla Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oparłam na rozwiązaniu typograficz‑ nym, bowiem trudno jest znaleźć jedną, graficzną reprezentację dla wszystkich wydziałów. Logo to skrót literniczy nazwy instytucji i Miasta Kra‑ kowa. Aby określić kolejne wydziały, po kropce dodawana jest litera charakterystyczna dla danej dziedziny, np. f – formy przemysłowe. Stosowa‑ nie skrótów odnosi się też do współczesnego nam „języka” internetowego, przywodząc na myśl zapis adresów stron www i poczty elektronicznej. Starałam się, aby projekt stanowił system W moim znaku podstawowym założeniem było otwarty – identyfikujący poszczególne wydziały, ukazanie czegoś charakteryzującego ASP i stąd właśnie wybór palety. Nie ustają jednak porówna‑ a zarazem umożliwiający wprowadzenie nowych, nia do brzucha kobiety w ciąży, co wydaje mi się jeśli takie miałyby powstać. Kolor błękitny równie trafne. Jak wiadomo, narodziny niosą nawiązuje do barw charakterystycznych dla za sobą nowe oczekiwania i wielkie nadzieje, Krakowa. Do naszego miasta, do jego panoramy, które z pewnością każdy może wiązać z rozwo‑ może odnosić się również sposób zapisu rozwi‑ niętej nazwy instytucji. jem akademii. 141289 Dwugłos na marginesie konkursu na logo ASP Żona Cezara musi być czysta jak łza Przeprowadzanie konkursów na logo to trudne zadanie. Pierwsza sprawa to opracowanie regu‑ laminu, który musi być skonstruowany przez profesjonalistów w taki sposób, by nie znalazły się w nim zapisy całkowicie zbędne, rozbudo‑ wujące oczekiwane cele ponad miarę. Konkurs na logo to nie konkurs na identyfikację wizualną. Uwagi, które do regulaminu wprowadza ciało kolegialne zawodowo niezwiązane z tą proble‑ matyką, są sprzeczne z profesjonalną praktyką. Szczególną uwagę należy zwrócić na skład jury. Osoby mające związek z wcześniejszymi konkursami dotyczącymi tego samego tematu nie powinny wchodzić w jego skład. Najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie młodego zespołu, całkowicie niezwiązanego z wewnętrznym lobby, rozumiejącego współczesne zasady projekto‑ wania, a nie jego przedawnione wzorce. Język obecnej generacji jest bowiem inny, a to dla jej przedstawicieli ma być ten znak czytelny. Bardzo żałuję, że na wystawie nie pokazano wszystkich prac, jakie nadeszły. Zobaczyłem bowiem prace niedobre, ale i takie, które były znacznie bliżej tego, co chciałbym widzieć jako znak naszej szkoły, a pominięte w wyróżnieniach. Wielka liczba potencjalnych projektantów logo dla ASP w Krakowie nie wzięła w konkursie udziału z powodu regulaminu, uważanego przez nich za wielce dyskusyjny. Nie jestem też prze‑ konany, czy my, profesorowie, powinniśmy brać udział w tej gonitwie. Ale stało się. Mojej pracy nad znakiem graficznym dla Akademii, uczelni, której poświęciło się duży kawałek życia (37 lat), nie przyświecał cel finan‑ sowy. Była to raczej ambicjonalna próba wzięcia udziału w poszukiwaniu pomysłu na najtrafniej‑ szy skrótowy symbol‑znak graficzny, pod którym można by Akademię identyfikować. Szkice wykonywałem od jesieni, kilka ukończonych projektów, niezgłoszonych do kon‑ kursu, pozostało na dysku komputera. Musia‑ łem je odłożyć ze względu na punkt regulaminu wymagający stworzenia systemu (sic!) identyfi‑ kowania wydziałów. Pierwszym moim ruchem było odcięcie się od logo, które przedstawiałem cztery lata temu, choć dalej uważam, że było rozwojowe, miało możliwości poetyckiej animacji. Łączyło klasykę z nowszym myśleniem. Bardzo chciałem „przeskoczyć” samego siebie, uciec od wszystkiego, co zostaje w nas z powodu wieloletniej rutyny, ukochanych wzo‑ rów (rodem z lat 70.). ASP to zespół wielu wydzia‑ łów o wielu kierunkach kształcenia. Logo musi tę wielość promować, być odmienne od znaków innych uczelni, również na świecie. Tego zamiaru „przeskoczenia” nie udało mi się zrealizować, podobnie jak i pozostałym wyróżnionym. Mój wyróżniony projekt (470210) – był, moim zda‑ niem, najsłabszym spośród trzech, które zgłosi‑ łem do konkursu. Piotr Kunce Drogi Piotrze, z niejakim zdumieniem przeczytałem Twoją wypowiedź na temat konkursu na logo. Już sam tytuł uważam za nieco mało wytworny – czyż‑ byś podejrzewał Twoich kolegów jurorów, w tym mnie, o nieczyste intencje? W skład powołanego przez Senat jury wcho‑ dził zresztą także najwybitniejszy chyba polski projektant znaków graficznych – Karol Śliwka z Warszawy, niezwiązany z żadną uczelnią. Nie wiem, skąd uzyskałeś informację, że „wielka ilość potencjalnych projektantów (…) nie wzięła w konkursie udziału z powodu regu‑ laminu, uważanego przez nich za wielce dysku‑ syjny”. 56 uczestnikom konkursu regulamin ten jednak jakoś nie przeszkadzał… Piszesz także: „Nie jestem też przekonany, czy my, profesorowie, powinniśmy brać udział w tej gonitwie”; jednakże wziąłeś w niej udział (już po raz drugi). Dam Ci, Piotrze, przyjacielską radę na przyszłość: nie bierz udziału w przed‑ sięwzięciach, do których nie jesteś przekonany. Będziesz mógł wówczas z należytym dystansem wyrażać o nich opinię, jako niezaangażowany obserwator. Organizując kolejny już konkurs na logo Akademii, miałem świadomość (choćby tylko po doświadczeniach sprzed 4 lat), że przedsię‑ wzięcie to jest nader karkołomne w przypadku uczelni plastycznej: po prostu każdy pedagog (a może i student) wie najlepiej, jak owo logo powinno wyglądać… Pozdrawiam Cię serdecznie Adam Wsiołkowski Przewodniczący jury Nagrodzone logo zaprojektowane przez Zofię Szostkiewicz Zofia Szostkiewicz (po lewej) odbiera II nagrodę w Wilnie. W tle zwycięskie logo Guillaume Danjou II nagroda na logo EIGE dla Zofii Szostkiewicz Zofia Szostkiewicz z Wydziału Form Przemy‑ słowych krakowskiej ASP otrzymała II nagrodę w międzynarodowym konkursie na logo Euro‑ pean Institute for Gender Equality (Europejski Instytut ds. Równości Mężczyzn i Kobiet). Europejski Instytut ds. Równości Mężczyzn i Kobiet – agenda Unii zajmująca się zwalcza‑ niem dyskryminacji ze względu na płeć – poszu‑ kiwał dla siebie znaku graficznego. W tym celu w ubiegłym roku ogłoszono konkurs. Logo miało odzwierciedlać tematykę, którą zajmuje się instytucja, i zawierać w nazwie informa‑ cje o EIGE. Na konkurs napłynęło 1600 pro‑ jektów. Zwycięzcą został Guillaume Danjou, nauczyciel ze szkoły podstawowej w połu‑ dniowej Francji, zaś II nagrodę otrzymała nasza studentka. Wręczenie nagród miało miejsce 22 XI 2010 r. w Wilnie. Gratulujemy. Więcej na stronie: www.eige.europa.eu/logo. (in. wł.) 91 W y d ar z e nia Pomóżmy Kesennumie! Fot. Jacek Dembosz Szanowni Państwo, 11 III br. trzęsienie ziemi o sile 8,9 stopni w skali Richtera i powstała na jego skutek fala tsunami dokonały olbrzymich zniszczeń w położonym na północ od Tokio regionie Tohoku. Agencje prasowe i komunikaty rządowe donoszą o wciąż rosnącej liczbie ofiar i osób zaginionych, ujaw‑ niając także coraz większą skalę zniszczeń wyrządzonych przez kataklizm. Według komu‑ nikatów Polskiej Akcji Humanitarnej pierwsza pomoc w klęsce żywiołowej nie jest Japończkom potrzebna. Doskonale zorganizowani i przygo‑ towani na wypadek trzęsień ziemi, radzą sobie w tej tragicznej sytuacji. Potrzebna będzie nato‑ miast pomoc finansowa na usuwanie skutków trzęsienia ziemi i odbudowanie infrastruktury. Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Mang‑ gha, powołane do życia z inicjatywy Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz, będące istot‑ nym miejscem na kulturalnej mapie Polski, nie powstałoby bez pomocy naszych japońskich Przyjaciół. Japończycy pomagali nam także wie‑ lokrotnie podczas trudnych momentów, takich jak zeszłoroczna powódź w Małopolsce. Wokół Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha z okazji Japońskiego Dnia Dziecka Kodomo no hi od wielu lat powiewają latawce koinobori. Są one darem Międzynarodowej Izby Młodzieżowej z Kesennuma, jednego z japoń‑ skich miast, które najbardziej ucierpiały w czasie trzęsienia ziemi. W 1997 r. Kesennuma przekazało Muzeum Manggha 200 latających karpi. Od tego czasu 92 Wiadomości asp /53 stanowią one niezwykłą dekorację obchodzonego przez nas uroczyście dnia dziecka. Według staro‑ japońskiej legendy wierzono, że karpie po prze‑ płynięciu pod prąd trudnego odcinka rwącej rzeki Huanh He, zamieniają się w smoki, w silne zwierzęta obdarzone nadzwyczajną dobrocią i wiarą. Dlatego rodzice, wieszając z okazji dnia dziecka karpie, składali równocześnie życzenia pomyślności swoim dzieciom. Tak jak karpie, pragnęli, aby ich dzieci posiadały siłę woli, aby w równie skuteczny sposób stawiały czoła prze‑ ciwnościom losu, aby były tak dobre i śmiałe jak karpie koinobori. W Kesenumie brakuje wszystkiego – jedze‑ nia, wody, lekarstw. Zginęły setki ludzi, a tysiące przebywają w schronach. Pamiętając o pomocy Japończyków i nie‑ zwykłej solidarności w trudnych chwilach, pra‑ gniemy pomóc im w odzyskaniu swojego miejsca do życia. Japończycy, wielokrotnie doświadczani przez trzęsienia ziemi i fale tsunami, są niezwy‑ kle dzielni. Dodajmy im siły i wesprzyjmy ich walkę ze skutkami żywiołu. Okażmy solidarność z Japończykami w tej dramatycznej chwili! Wpłaty można dokonywać na rzecz: Fundacja Kyoto‑Kraków ul. Marii Konopnickiej 26 30-302 Kraków Bank Pekao SA 58 1240 4650 1111 0010 3853 3210 Tytuł wpłaty: Pomoc Japonii O konserwacji malowideł ścien‑ nych w Japonii 11 XI 2010 r. na Uniwersytecie Kansai w Osace (Japonia) odbyła się międzynarodowa konferen‑ cja poświęcona problematyce konserwacji malo‑ wideł ściennych. W czasie konferencji, prowa‑ dzonej przez prof. Hiroshi Suita, referat wygłosił również prof. Władysław Zalewski z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W y d ar z e nia 85. urodziny Andrzeja Wajdy Kraków, 1 III 2011 r. Szanowny Pan Andrzej Wajda Profesor Honorowy Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Szanowny Panie Profesorze, Obchodzimy 85. rocznicę Pańskich urodzin. Jest to dla nas, całej społeczności akademickiej, nie‑ zwykle ważny moment, w którym po raz kolejny, a zapewne i nie ostatni, możemy wyrazić Panu głęboką wdzięczność za aktywną obecność w życiu naszej Uczelni. Jesteśmy dumni z faktu, iż zawsze podkreśla Pan swój związek z Akademią, w któ‑ rej Pan studiował i z którą łączą Pana wciąż tak mocne więzi. Panie Profesorze! W dniu Pańskich urodzin proszę przyjąć od nas serdeczne życzenia wielu lat zdrowia, nieustającej weny twórczej oraz pomyślności w życiu osobistym. Łączę wyrazy szacunku Fot. Internet 27 I 2011 r. w krakowskiej pracowni prof. Janiny Kraupe‑Świderskiej odbyło się spotkanie z okazji 90. rocznicy urodzin Pani Profesor. Uczestniczyli w nim m.in. rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie prof. Adam Wsiołkowski, wicekanc‑ lerz ASP Barbara Waligórska, prezes Stowarzy‑ szenia Przyjaciół ASP Janina Górka‑Czarnecka. Rektor wręczył Pani Profesor bukiet z dziewięciu róż i okolicznościowy adres. Janina Kraupe‑Świderska urodziła się w 1921 r. w Sosnowcu. W latach 1938–1939 i 1945–1948 studiowała w Akademii Sztuk Pięknych w Kra‑ kowie u Pawła Dadleza, Kazimierza Sichulskiego, Eugeniusza Eibischa, Wacława Taranczewskiego i Konrada Srzednickiego. Działalność pedago‑ giczną w krakowskiej ASP prowadziła od 1948 do 1991 r., gdzie jako profesor uczyła malarstwa sztalugowego i ściennego. W swoim dorobku artystka ma obrazy, polichromie, grafiki i rysunki. Inspirację do swojej twórczości czer‑ pie z muzyki, poezji i magii. Janina Kraupe jest stawiana w jednym rzędzie najwybitniejszych polskich malarzy XX w. (in.wł.) Rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie prof. Adam Wsiołkowski W 90. rocznicę urodzin prof. Janiny Kraupe‑Świderskiej Od lewej: rektor prof. Adam Wsiołkowski, prezes Stowarzyszenia Przyjacioł ASP Janina Górka‑Czarnecka, wicekanclerz ASP Barbara Waligórska i prof. Janina Kraupe‑Świderska. 93 W y d ar z e nia I Konferencja Naukowa Studentów Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Irma Prokopowicz Studenckie konferencje odbywały się nie‑ gdyś rokrocznie w Toruniu, zjeżdżali się tam 60 lat Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Grażyna Korpal Konferencja Profesorowie Ochrona dziedzictwa kulturowego to dobrze wykształcona kadra profesjonalistów, to świa‑ dome i myślące społeczeństwo, to przede wszyst‑ kim właściwe kształcenie na każdym etapie edukacji. Ta świadomość głęboko zakorzeniona w społeczeństwie polskim stała u podstaw kształ‑ cenia konserwatorów dzieł sztuki w krakow‑ skiej Akademii Sztuk Pięknych. Jakkolwiek idea kształcenia w zakresie konserwacji i restauracji dzieł sztuki w krakowskiej Akademii posiada XIX‑wieczny i wielowątkowy rodowód, to szczegól‑ nie tragiczne losy narodu i heroizm odgruzowy‑ wania naszego dorobku kulturowego po II wojnie światowej przyspieszyły rozwój tej stosunkowo młodej dziedziny kształcenia, łączącej nieroze‑ rwalnie naukę i sztukę. Jako nauka – ma charak‑ ter interdyscyplinarny, jako sztuka – uprawiana jest w sposób odmienny od wszystkich innych dyscyplin. W wypracowaniu takiego modelu kształcenia konserwatorów, określanego jako polska szkoła konserwacji, krakowski wydział odegrał istotną rolę. Zawdzięczamy to wybit‑ nym indywidualnościom, architektom naszego wydziału, profesorom, którzy stworzyli mocne fundamenty rozwoju kadry. To oni dali początek 94 Wiadomości asp /53 rozwoju nowoczesnego Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, mającego swoją nie‑ podważalną pozycję w światowej konserwacji. Obchodząc 60. rocznicę jego powstania, w dniu 10 XII 2010 r. zorganizowano konferencję pod hasłem „Profesorowie”, w ten sposób oddając hołd naszym poprzednikom. Uroczystego otwarcia dokonał JM prof. Adam Wsiołkowski, Rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wystąpienia i kolejne referaty w pierwszej części poświęcono byłym pedagogom, twórcom Wydziału, w drugiej – historii poszcze‑ gólnych Katedr. Konferencja przyczyniła się do zgromadzenia ciekawych materiałów i doku‑ mentów poważnie weryfikujących dotychczasową wiedzę dotyczącą historii nauczania konserwacji w krakowskiej ASP. Do tradycji Wydziału należy wpisać przygotowywanie nietypowej oprawy wszelkich uroczystości. Tym razem była to szcze‑ gólna wystawa fotografii pt. Tacy byliśmy, tacy jesteśmy, przygotowana przez st. wykł. Barbarę Budziaszek. „Jacy byliśmy” to również zadanie konkursowe. Pedagodzy na powiększonych foto‑ grafiach z czasów wczesnego dzieciństwa nie byli podpisani. Zadanie przypisania odpowiedniej postaci konkretnej fotografii okazało się zada‑ niem niebywale trudnym, ale jakżeż zabawnym. Natomiast o tym, jacy jesteśmy, mogli przekonać się wizytujący wystawę. dyplomanci i studenci, żeby zaprezentować najciekawsze projekty wykonane w macierzy‑ stych uczelniach. Była to wspaniała okazja dla młodych adeptów konserwacji, by wkroczyć w świat nauki i spróbować swoich sił podczas publicznego wystąpienia. Wydział Konserwa‑ cji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie obchodzi w roku akademickim 2010/2011 60‑lecie powstania. W dodatku w roku 2011 świętujemy też (wszyscy obecni i przyszli kon‑ serwatorzy) 80‑lecie podpisania tzw. Karty Ateńskiej – jest to świetna okazja, by reakty‑ wować ideę konferencji studentów Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, tym razem w Krako‑ wie. I Konferencja Naukowa Studentów Konser‑ wacji i Restauracji Dzieł Sztuki, organizowana przez Komitet Organizacyjny Studentów oraz Studenckie Koło Naukowe pod patronatem Dziekana Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie, prof. Grażyny Kor‑ pal, odbędzie się 9 V 2011 r. Będzie to dosko‑ nała okazja do zaprezentowania doświadczeń i osiągnięć studentów konserwacji i restauracji dzieł sztuki, wyników prac prowadzonych przy obiektach w trakcie roku akademickiego, prac dyplomowych oraz prac poglądowych porusza‑ jących zagadnienia związane z szeroko pojętą konserwacją i restauracją dzieł sztuki. Konfe‑ rencja ma na celu ożywienie współpracy mię‑ dzy uczelniami kształcącymi konserwatorów w Polsce i za granicą, zachęcenie studentów do podejmowania pracy naukowej, jak też popularyzację badań w dziedzinie konserwacji i restauracji dzieł sztuki. Wszelkie informacje na temat konferencji można znaleźć na stronie internetowej pod adresem www.wk.asp.krakow.pl, w zakładce „I Konferencja Naukowa”. W y d ar z e nia Nowa biblioteka Jadwiga Wielgut‑Walczak Realizacja projektu adaptacji nowej powierzchni Biblioteki Głównej ASP w Krakowie jest w jej stu‑ kilkudziesięcioletniej historii wydarzeniem tak ważnym, że można je porównywać do zmian, jakie miały miejsce w wyniku wprowadze‑ nia zbiorów do wnętrz obecnego gmachu przy ul. Smoleńsk, na początku XX w. Należy podkre‑ ślić, że biblioteka nie tylko w znaczący sposób zwiększa dzisiaj powierzchnię i modernizuje wyposażenie, lecz także od kilku lat dokonuje gruntownych zmian swojej struktury i zasad funkcjonowania. Ma program na przyszłość. Te przesłanki wyznaczyły kształt projektu ada‑ ptacji i kierunki prac. Akceptacja i wsparcie władz Akademii dla działań podjętych przez bibliotekę oraz dofinansowanie ze strony Mini‑ sterstwa Kultury pozwoliły w ciągu dwóch lat (2009–2010) wyremontować i wyposażyć zarówno stare, jak i nowe pomieszczenia, połą‑ czone w jedną funkcjonalną całość, zapewniającą bibliotece możliwość sprawnego działania oraz rozwoju. Zachowując dotychczasowy charakter zabytkowych wnętrz, zmodernizowano je zgod‑ nie ze współczesnymi standardami. Założono klimatyzację, wymieniono instalację elektryczną i sieć komputerową, zbudowano serwerownię, zamontowano system alarmowy. Magazyny znajdujące się na trzech poziomach połączono wewnętrzną windą towarową. Nowe pomieszcze‑ nia magazynowe podzielono stosownie do rodza‑ jów zbiorów na: skarbiec, oddzielne magazyny książek starych i nowych oraz magazyn zbiorów Gabinetu Rycin i Gabinetu Plakatów. Wyposa‑ żono je w regały, szafy z szufladami na zbiory graficzne oraz materiały introligatorskie. Stwo‑ rzono nową jednostkę organizacyjną w postaci pracowni digitalizacyjnej, do której zakupiono dobrej klasy sprzęt reprograficzny. Wyodręb‑ niono i wyposażono specjalistyczne pracownie do katalogowania nowych zbiorów oraz zbiorów specjalnych. W styczniu 2011, na zaproszenie Jego Magnificencji Rektora ASP prof. Adama Wsiołkowskiego, Bibliotekę przy ul. Smoleńsk odwiedził Minister Kultury i Dziedzictwa Naro‑ dowego Bogdan Zdrojewski. Mieliśmy okazję dokładnie zaprezentować efekty wykonanych prac, niektóre spośród naszych zbiorów, ciesząc się z pozytywnej reakcji. Od lewej: mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak, rektor ASP prof. Adam Wsiołkowski i minister Bogdan Zdrojewski Fot. Kazimierz Bednarz, Rynek Praski przed Sylwestrem Impast w Pradze W XII 2010 r. studenci międzywydziałowego koła artystyczno–naukowego „Impast” krakowskiej ASP, pod opieką st. wykł. Kazimierza Bednarza, odbyli wycieczkę do Pragi. Celem wyjazdu było poznanie najciekawszych zabytków kultury czeskiej, wspaniałych zbiorów muzealnych czeskiego i europejskiego malarstwa, zapozna‑ nie się z unikatowymi obiektami czeskiej sztuki gotyckiej (wykonanymi w technice temperowej – jeśli chodzi o malarstwo i polichromię rzeźb) oraz wykonanie fotograficznych „szkiców” mia‑ sta Pragi. Swoimi wrażeniami z pobytu w Pradze podzielili się z nami uczestnicy wycieczki. Matylda Becla: „Wewnątrz [zamku na Hradcza‑ nach] staliśmy w tłoku – tylu było zwiedzających turystów, a przecież był to sam środek zimy”. Małgosia Czaja: „Architektura i atmosfera Pragi jest niezwykle inspirująca, a tematy malarskie i fotograficzne są dosłownie wszędzie. Nigdy jesz‑ cze nie zrobiłam tylu zdjęć, spacerując uliczkami, nie wiedziałam, w którą stronę patrzeć”. Jurek Raiński: „Największe wrażenie wywarła mnie sztuka gotycka, zebrana niczym w skanse‑ nie w średniowiecznym klasztorze św. Agnieszki”. W roku 2011 planowana jest wycieczka do Drezna. 95 W y d ar z e nia Doktoraty i habilitacje 2010 25 XI 2010 r. w Akademii odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów doktora habilitowanego i doktora. Od XI 2009 r. wypromowano 7 dokto‑ rów habilitowanych, w tym 3 osoby na Wydziale Rzeźby (pp. Grzegorz Biliński, Stanisław Mag‑ dziak, Marek Kordyaczny), 1 na Wydziale Malar‑ stwa (p. Kinga Łapot‑Dzierwa), 1 na Wydziale Grafiki (p. Zbigniew Zegan), 1 na Wydziale Archi‑ tektury Wnętrz (p. Tomasz Wójcik) oraz 1 osobę na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki (p. Paweł Jakubowski). Promocje doktorskie uzyskały 23 osoby. Na Wydziale Malarstwa: pp. Mark Stephen Filipiuk, Przemysław Pokrywka, Kinga Polit, Siarhei Shemet, Monika Wanyura‑Kurosad, Sebastian Wywiórski i Malgorzata Zak Florkow‑ ska; na Wydziale Rzeźby: pp. Dobiesław Gała, Janusz Janczy, Witold Pichurski i Ewa Potocka; na Wydziale Grafiki: pp. Marcin Jachym, Ste‑ fan Kaczmarek, Małgorzata Locher, Katarzyna Łukasik, Krzysztof Świętek i Magdalena Uchman; na Wydziale Architektury Wnętrz: pp. Wojciech Kapela i Łukasz Sarnat; na Wydziale Konser‑ wacji i Restauracji Dzieł Sztuki: pp. Dorota Białek‑Kostecka i Paweł Boliński; na Wydziale Form Przemysłowych: pp. Bożena Groborz i Emil Saryusz‑Wolski. Uroczystość przebiegła w podniosłej atmos‑ ferze. JM Rektor, prof. Adam Wsiołkowski złożył promowanym serdeczne gratulacje i wyraził nadzieję, że promowani będą wspierać Uczelnię w jej dążeniu do wypełniania swojej misji. W imieniu promowanych zabrała głos dr Bożena Groborz. Podziękowała promotorom, recenzentom oraz wszystkim, którzy wspierali osoby przeprowadzające przewody w ich dążeniu do osiągnięcia celu. B.W. 96 Wiadomości asp /53 Pomnik płk. Ryszarda Kuklińskiego w Krakowie Profesorowie Czesław Dźwigaj i Krzysztof Lenar‑ towicz zdobywcami I miejsca w konkursie na pomnik płk. Ryszarda KuklińskiegoProf. Cze‑ sław Dźwigaj jest laureatem kolejnego konkursu na pomnik. Tym razem jest to pomnik płk. Ryszarda Kuklińskiego. Jury konkursu stwierdziło, że „projekt wybrano ze względu na walory este‑ tyczne, przesłanie ideowe oraz walory edukacyjne. Ma on za zadanie prezentowanie odważnych samotnych działań człowieka, postaci‑symbolu wojny wolnego świata z komunizmem”. Układ pomnika – łuku (rozpiętego na symbolicznym kierunku wschód – zachód) i rozpadającego się muru – opracowano w zgodzie z układem geo‑ graficznym pl. J. Nowaka Jeziorańskiego. Poły‑ skujące, wypolerowane ostrze łuku sugeruje białą broń, symbol honoru oficera. Szczeliny pomiędzy rozpadającymi się elementami muru, tworzą kształt litery „V”. Pod łukiem przebiega ścieżka sygnalizująca trudności tajnego działa‑ nia. Pomnik usytuowany ma być w południowej części placu pomiędzy budynkiem Poczty Polskiej a dworcem PKP, na osi łączącej wejścia do tych obiektów. Projekt, jak zwykle, wywołał liczne kon‑ trowersje. Drugą nagrodę otrzymał zespół: Jan Kuka, Agnieszka Wach i Monika Słubel. (in.wł.) W y d ar z e nia Stypendia: Fundacji „Grazella”, Funduszu Stypendialnego im. Jana Matejki oraz im. Henry’ego J. T. Dorena rozdane 9 XII 2010 r. w gmachu Akademii Sztuk Pięk‑ nych w Krakowie przy pl. Jana Matejki 13 odbyła się uroczystość wręczenia stypendiów Fundacji „Grazella”. Uroczystości przewodniczyli rektor ASP w Krakowie i prezes Fundacji „Grazella”, prof. Adam Wsiołkowski, oraz wiceprezes Fundacji, mecenas Wiesława Chmielowska. W tym roku stypendia otrzymali: Kinga Nowak (malarstwo), Eryk Ostrowski (literatura piękna) i Jolanta Kowalska (wokal). W czasie uroczy‑ stości zaprezentowano też dokonania ubiegło‑ rocznych laureatów: wybór poezji Grzegorza Kwiatkowskiego, utwór muzyczny z wiolonczelą Grzegorza Kwiatkowskiego oraz wystawę obra‑ zów Marcina Kowalika. Redakcja „Wiadomości ASP” z radością odnotowuje nagrodzenie Kingi Nowak, współ‑ twórczyni naszego pisma. Kinga Nowak jest absolwentką Wydziału Malarstwa krakowskiej ASP, na którym obecnie pracuje na stanowisku adiunkta. W 2007 r. otrzymała tytuł doktora. W centrum twórczości malarskiej Kingi Nowak znajduje się człowiek (w sensie symbolicznym i realnym). W swoim dorobku ma m.in. cykl obra‑ zów pt. Zbieżanka, Olkusz, Uczulenie, Celebrity. Dariusz Milczarek, student Wydziału Malar‑ stwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie otrzymał tegoroczne stypendium im. Henry’ego J. T. Dorena. Nagrodę przyznała rada funduszu stypendialnego, która obradowała pod przewod‑ nictwem prof. Adama Wsiołkowskiego, rektora krakowskiej ASP. Przekazanie stypendium nastą‑ piło podczas obrad Senatu uczelni 15 XII 2010 r. Fundator stypendium, Henry J. T. Doren (1924–2005), był amerykańskim artystą mala‑ rzem polskiego pochodzenia. W 2005 r. w swoim testamencie ustanowił stypendium dla stu‑ dentów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie z zakresu malarstwa, rysunku, grafiki i rzeźby. Senat ASP, uchwałą z 25 IV 2006 r., powołał Fun‑ dusz Stypendialny Sztuk Pięknych im. Henry’ego J. T. Dorena. Rada Funduszu Stypendialnego im. Jana Matejki na posiedzeniu 25 XI 2010 r. przyznała stypendia twórcze „na rozwój szczególnych uzdolnień artystycznych w dyscyplinie sztuki piękne” panu Marcinowi Dymkowi, studentowi Wydziału Grafiki, oraz w dyscyplinie „sztuki pro‑ jektowe” pani Magdalenie Jurkowskiej, studentce Wydziału Architektury Wnętrz. Pierwsze stypendium ufundowało Stowarzy‑ szenie Przyjaciół ASP, fundatorem drugiego był Rotary Klub Wyspiański Kraków, którego pre‑ zydent – rektor krakowskiej Akademii Muzycz‑ nej, prof. Stanisław Krawczyński, uczestniczył w obradach Rady Funduszu oraz w posiedzeniu Senatu 3 XII 2010 r., na którym to wręczono sty‑ pendia. (in. wł.) ↗ Kinga Nowak, Lufcik (z cyklu Zbieżanka) 150 × 105 cm, olej na płótnie, 2007 → Dariusz Milczarek, z cyklu Portret światła, 60 × 45 cm, tempera żółtkowa na płótnie, 2010 7. Mistrzostwa w narciarstwie i snowboardzie 23 II br. miały miejsce w Spytkowicach VII Mistrzo‑ stwa Krakowa Uczelni Artystycznych w narciar‑ stwie alpejskim i snowboardzie. W zawodach wzięli udział studenci i pracownicy Akademii Sztuk Pięknych, Akademii Muzycznej i Wyższej Szkoły Teatralnej. Patronat nad zawodami objęła pani prof. Krystyna Zachwatowicz‑Wajda. Zwy‑ cięzcy otrzymali pamiątkowe medale, a wszyscy uczestnicy dyplomy. (in.wł.) 97 P u b l ika c j e Publikacje wydawnictwa ASP w Krakowie Dariusz Vasina Niepodległość komiksów Cz. II Underground Relacja z warsztatów komiksu i wykładów komik‑ sowych, bogato ilustrowana pracami uczestni‑ ków. Stron 60. Format 29,5 cm × 21 cm. Ewa Rewers Miasto‑twórczość. Wykłady krakowskie Zbiór interesujących wykładów interdyscy‑ plinarnych prof. Ewy Rewers, wygłoszonych na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w roku akademic‑ kim 2009/2010. Stron 248. Format 24 × 17 cm. Cena 40 zł Zofia Kaszowska Możliwości i ograniczenia metod analitycznych stosowanych w badaniach technologicznych gotyckich malowideł tablicowych. Tom XIX, „Studia i materiały WKiRDS” Część pierwsza książki wylicza metody stoso‑ wane w badaniach spoiw, część druga – metody wykorzystywane do badań pigmentów i innych mineralnych materiałów malarskich, część trzecia przedstawia natomiast problematykę i metody badania pigmentów organicznych. Stron 206. Format 24 × 16,50 cm. Cena 20 zł. Wszystkie publikacje można nabyć: → w naszej księgarni internetowej na stronie www.asp.krakow.pl → zamawiać pod adresem: [email protected] „Wiadomości ASP” dostępne w Empikach z płytą DVD z fil‑ mami laureatów konkursu Samsung Art Master Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie plac Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 00, 012 422 09 22, fax 012 422 65 66 Rektor prof. Adam Wsiołkowski Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych prof. Antoni Porczak Prorektor ds. Studenckich dr hab. Łukasz Konieczko Kanclerz mgr inż. Adam Oleszko Wydział Malarstwa Dziekan prof. Roman Łaciak Prodziekan prof. ASP Janusz Matuszewski plac Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 31 Wydział Rzeźby Dziekan prof. Józef Murzyn Prodziekan ad. Ewa Janus plac Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 37 Wydział Grafiki Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski Prodziekan dr hab. Joanna Kaiser ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96 ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków tel. 012 421 43 82 Wydział Architektury Wnętrz Dziekan prof. ASP Jacek Siwczyński Prodziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96 Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Dziekan prof. Grażyna Korpal Prodziekan dr Jarosław Adamowicz ul. Lea 29, 30-052 Kraków tel. 012 662 99 00 Wydział Form Przemysłowych Dziekan prof. Jan Nuckowski Prodziekan dr Agata Kwiatkowska‑Lubańska ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 012 422 34 44 Biblioteka Główna Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 012 292 62 77 w. 35 Zapraszamy na naszą stronę internetową: www.wiadomosciasp.pl Magorzata Buczek‑Śledzińska Stefan Gałkowski Książka przedstawia twórczość Stefana Gałkow‑ skiego, malarza, projektanta, a przede wszystkim autora gobelinów. Barwnych stron 114. Format 30 × 30 cm. Cena 40 zł. 98 Wiadomości asp /53 Wydawca: Rektor ASP Zespół redakcyjny: Łukasz Konieczko, Janusz Krupiński, Kinga Nowak, Jacek Dembosz, Michał Pilikowski Kierownik działu wydawnictw i promocji: Jacek Dembosz, [email protected] Projekt i skład: Kinga Nowak Layout: Jakub Sowiński (Biuro Szeryfy) Złożono krojem: Unit Slab Korekta redakcyjna: Lucyna Sterczewska Korekta: Adam Wsiołkowski Kontakt: 12/ 299 20 45 e‑mail: [email protected] Nakład: 2000 egz. Druk: Drukarnia Skleniarz ISsN 1505 – 0661 Redakcja nie zwraca materiałów niezamó‑ wionych, zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych tekstów. Zamek Królewski na Wawelu ogłasza konkurs dla artystów plastyków i studentów wybranych szkół artystycznych na zilustrowanie legend wawelskich Nagrody: I – 10 000 zł II – 6 000 zł III – 4 000 zł Termin nadsyłania prac: 30 czerwca 2011 99 Sponsor główny Konkurs malarski pt. „Wnętrze” ogłoszony przez Fundację Rozwoju Sztuki Zielona Marchewka cieszył się dużym zainteresowaniem i przyciągnął wielu młodych artystów – studentów i absolwentów kierunków artystycznych z całej Polski. Wpłynęło około 300 zgłoszeń i już teraz możemy zdradzić, że pojęcie „wnętrza” zostało ciekawie zinterpretowane. Wkrótce jury, w składzie m.in.: Hanna Wróblewska zastępca dyrektora warszawskiej galerii Zachęta, Dorota Monkiewicz – wicedyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta ds. Muzeum Współczesnego we Wrocławiu, Monika Szewczyk – dyrektor Galerii Arsenał w Białymstoku, Tomasz Ciecierski – artysta malarz, podzieli się wrażeniami z pierwszego etapu. Będzie to duże przeżycie dla artystów, ale przede wszystkim dla fundacji Zielona Marchewka, która konkurs dla młodych malarzy organizuje po raz pierwszy. Mamy nadzieję, że to wydarzenie, i towarzyszące mu wystawy wyróżnionych prac wpiszą się na zielona stałe w kalendarz imprez artystycznych. Wszystkim uczestnikom bardzo dziękujemy za udział w projekcie. Zapraszamy na wystawę finałową i wernisaż, który odbędzie się 4 maja 2011 r. w Muzeum Etnograficznym w Warszawie.A także na aukcję obrazów konkursowych, którą zorganizujemy 25 maja również w Muzeum Etnograficznym. www.zielonamarchewka.pl marchewka fundacja rozwoju sztuki Patronat honorowy Sponsorzy Patronat medialny projekt okładki Dariusz Vasina