Gazeta Radomska
Transkrypt
Gazeta Radomska
ISSN 2082–2308 Miesięcznik Regionu Radomskiego STRONA 4 GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ. Nr 18 wrzesień 2012 STRONA 11 Stadion królowej sportu Edukacyjna uliczka za nami O nowym obiekcie sportowym w Radomiu. O V Uliczce Tradycji. To także Twoje miejsce na reklamę Wakacje kawalerii Prosimy o kontakt e-mailowy: [email protected] lub tel. 605602977 Wzniecany końskimi kopytami kurz przesłania widok. Jak przez mgłę widać panujący na scenie ruch. Słychać brzęk szabel. Z tej kurzawy co jakiś czas wyłaniają się na spienionych koniach jeźdźcy... Bitwa pod Komarowem Fot. Grzegorz Trynkiewicz Barwne mundury, rabaty, albo proste lniane koszule bolszewickich konarmijców. Czasem z tej zbitej, walczącej masy, wyrywa się kilku jeźdźców, na których plecach siedzą nasi. Walka przenosi się w inne miejsce areny. To wszystko rozgrywa się na oczach tłumu widzów otaczających pole walki. Tak było na kieleckim Stadionie Leśnym i na stadionie w Kowali. Tak było na radomskiej Koniówce i w podzamojskim Komarowie. To były pracowite wakacje dla kawalerzystów z dowodzonego przez Tomasza Szulfera Radomskiego Szwadronu, istniejącego przy Studenckim Klubie Jeździeckim Politechniki Radomskiej. Sezon urlopowo-wakacyjny to okres nasilonej ilości festynów i najróżniejszego rodzaju imprez z rocznicowymi włącznie. W wielu z nich uczestniczą nasi ułani i członkowie innych grup rekonstrukcyjnych. Najbarwniejszą była chyba ta otwierająca sezon, rocznica walk o Kielce w 1914 roku. Najbarwniejsza, ponieważ kawaleria po raz pierwszy wystąpiła w mundurach beliniaków. Wysokie czaka, kolorowe rabaty. Prezentowali się wspaniale. Sezon zamknęła natomiast 26 sierpnia największa rekonstrukcja walk kawalerii, „Bitwa pod Komarowem”, na podzamojskich polach Wolicy Śniatyckiej. Co roku w tej inscenizacji uczestniczy około 200 jeźdźców. Na polu spotykają się polscy ułani i kawaleria bolszewicka Armii Konnej Siemiona Budionnego. Rolę tych ostatnich, już od wielu lat, odgrywają przeważnie ułani ze Szwadronu Radomskiego i z 22 Pułku Ułanów Podkarpackich z Garbatki Letnisko. W międzyczasie jest jeszcze szereg pomniejszych występów, tak jak w Kowali, Borkowicach, czy manewry w Studenckim Klubie Jeździeckim, Dokończenie na str. 5 Opóźnienie może ulec zmianie... O remoncie radomskiego dworca pisaliśmy w każdym z ostatnich wydań naszej gazety. Najpierw z nadzieją, potem z rosnącym rozczarowaniem. Dziś trzeba powiedzieć, że opóźnienie jest skandaliczne. Najgorsze, że nikt nie wie, kiedy remont się zakończy. A na to zakończenie czekają i radomianie, i przejezdni. Od miesięcy bowiem pasażerowie PKP muszą korzystać z kas umieszczonych w blaszanych kontenerach. A ciągle nie gotowy przydworcowy plac utrudnia komunikację – również autobusową – w cał ym mieście. Remont radomskiego dworca – który ma kosztować ponad 9,5 mln zł - trwa od czerwca zeszłego roku. Najpierw Polskie Koleje Państwowe S. A. zapewniał y, że budynek będzie gotowy już w kwietniu 2012. Potem mówiono, że zostanie udostępniony podróżnym tuż przed Euro 2012, potem – że w sierpniu. Wszystko wskazuje na to, że prace mogą potrwać i do przyszłego roku. Problemem okazał się główny wykonawca robót - Mostostal Biał ystok, który przez własne kłopoty finansowe nie płacił za pracę podwykonawcom. Ci wycofywali się z robót lub wstrzymywali dostawę materiałów budowlanych. W lipcu PKP postanowiło, że nie zrezygnuje z Mostostalu - firma z Białegostoku miała tylko uregulować wszystkie należności i dokończyć remont do 31 sierpnia. Dziś widać, że do końca pracy jeszcze bardzo daleko. PKP nie jest w stanie określić kiedy zakończy się remont. Teraz musi zdecydować, czy zerwać umowę z Mostostalem i szukać nowego wykonawcy – co będzie trwać, czy jednak pozostać przy starym wykonawcy i liczyć, że z czasem wywiąże się on z robót. AKA 2 AKTUALNOŚCI OD REDAKCJI Z RÓŻNYCH STRON Chcesz założyć działalność? Do końca września bezrobotni radomianie mają czas na zdobycie 20 tys. zł dofinansowania na założenie własnej działalności gospodarczej. Powiatowy Urząd Pracy ma do rozdysponowania póltora miliona zł. O pieniądze mogą się starać wszyscy bezrobotni, którzy w ciągu ostatniego półrocza stracili pracę z winy pracodawcy. Wnioski dostępne są w urzędzie i na stronie internetowej PUP. Do urzędu przy ul. Łukasika można się zgłaszać od poniedziałku do piątku (pokój 206) w godzinach 7.30 – 15.30. Kopią na Piotrówce Archeolodzy z Polskiej Akademii Nauk przez całe wakacje, aż do końca września, prowadzą badania grodu na radomskiej Piotrówce. I odkrywają historyczne pozostałości z okresu wczesnego średniowiecza. Tuż przy wale grodu odkopali np. dwa rzędy skrzyń wypełnionych ziemią i kamieniami – prawdopodobnie służyły one do wzmocnień. Znaleziono także m.in. XV - wieczne monety, ostrogi, fragmenty broni, dewocjonalia. Przedmioty te zostaną zaprezentowane podczas wystawy, która ma być zorganizowana na przełomie listopada i grudnia w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu. zydentowi i jego małżonce wzbudził olbrzymie kontrowersje. W internecie powstały nawet inicjatywy sprzciwiające się lub wyśmiewające inicjatywę. Port coraz bliżej Jeszcze w tym roku ma się rozpocząć na radomskim lotnisku montaż terminala, zakupionego z lotniska w Łodzi. Terminal jest wyposażony we wszystko co jest dziś niezbędne do obsługi pasażerów ruchu lotniczego, m.in. punkty odpraw, taśmociągi bagażowe, urządzenia skanujące RTG.. Spółka Port Lotniczy Radom prowadzi równocześnie prace porządkowe na terenie byłych ogródków działkowych oraz utwardzenie terenów podmokłych wokół lotniska. Zbudowane jest już ogrodzenie wokół portu, gotowy jest również pojekt oświetlenia drogi startowej lotniska. Cywilny port lotniczy w Radomiu ma wystartować dokładnie za rok. Jarmark trwa! W Iłży odbył się już XVIII Jarmark Sztuki Ludowej. Imprezę zorganizowało Towarzystwo Ochrony i Promocji Zawodów Pogotowie się sądzi W Sądzie Administracyjnym w drugiej połowie września ma odbyć się pierwsza rozprawa w sprawie wytoczonej przez radomskie pogotowie przeciw Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Spór dotyczy świadczenia nocnej i świątecznej opieki medycznej. W tym roku Radom został podzielony na dwie strefy: pólnocną, którą obsługuje Radomska Stacja Pogotowia Ratunkowego i południową, za którą odpowiada pionkowski ZOZ. Radomskie pogotowie od początku chciało obsługiwać obydwie strefy, jednak komisja konkursowa NFZ zdecydowała inaczej. Teraz pracownicy radomskiego pogotowia zapewniają, że radomianie z południowej części i tak korzystają z ich usług, a pieniadze zarabia pionkowski ZOZ. Dlatego chcą cofnięcia decyzji NFZ. Pomnik prezydenckiej parze Pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich ma stanąć przed budynkiem I LO im. M. Kopernika przy radomskim deptaku. Inijatorem powstania monumentu jest poseł PiS Marek Suski, który w sierpniu zaprezentował już projekt pomnika, autorstwa Andrzeja Renesa. Ma on być gotowy już w kwietniu 2013 r., w trzecią rocznicę katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Pomnik będzie miał około 2,5 metra wysokości i zostanie wykonany z brązu. Ma kosztować około 300 tys. zł. Dobrowolne składki na inicjatywę zbiera Społeczny Komitet Budowy Pomnika. Pomysł postawienia pomnika śp. pre- Ginących. Przybyło ponad 70 twórców ludowych z całej Polski, by zaprezentować wyroby kowalskie, wyroby z wikliny, gliny, a także chusty, serwety, ozdoby, lalki... Na scenie jak zwykle przy okazji jarmarku wystąpiły kapele i zespoły ludowe, m.in. zespół Jasieniec, Seredzanki, kapela z Bliżyna, kapela podwórkowa Halniacy. Sanepid na nowo Przy ul. Okulickiego obok dawnego Ogródka Jordanowskiego rozpoczyna się budowa nowej siedziby radomskiego Sanepidu. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Radomiu od lat działa w złych warunkach. Dyrekcja i laboratoria mieszczą się przy ul. Aleksandrowicza w starych barakach, a nadzór sanitarny przy ul. Pułaskiego. Przetarg na budowę nowej siedziby został ogłoszony w czerwcu tego roku. Zgłosiło się do niego 11 firm. Wygrało przedsiębiorstwo Tatro-Bet z Głowaczowa, z ofertą 2,5 mln zł. Budowa powinna zakończyć się w 2014 roku, możliwe, że nawet w 2013. Nowa siedziba radomskiego sanepidu będzie trzykondygnacyjnym budynkiem, w którym pomieszczą się pokoje dyrekcji, administracji i nadzoru, laboratoria oraz sala konferencyjna na 100 miejsc. Drodzy Czytelnicy Wózkiem w bariery 26 sierpnia odbyła się pierwsza manifestacja radomian, którzy chcą zwrócić uwagę urzędników magistratu na liczne i duże niedogodności, na jakie narażeni są rodzice z wózkami w Radomiu. Parada rodziców z dziecięcymi wózkami przeszła ulicami Focha, Kilińskiego, Niedziałkowskiego, Żeromskiego. Przedstawiciele społecznej organizacji „Wózkiem po Radomiu” rozpoczęli równocześnie akcję składania podpisów pod petycją do władz miasta. Rodzice domagają się w niej ustalenia standardów, które dotyczyłyby remontów chodników, podjazdów dla wózków i schodów w mieście. Profil grupy „Wózkiem po Radomiu” można znaleźć na Facebooku. Publikowane są tu zdjęcia zniszczonych podjazdów, schodów, wysokich krawężników w Radomiu, które utrudniają, a czasami nawet uniemożliwiają normalne poruszanie się rodziców z wózkami. Mandaty na targu 23 sierpnia pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej w Kielcach oraz funkcjonariusze Straży Granicznej w Kielcach i Straży Miejskiej w Radomiu przeprowadzili kontrole działalności handlowej na czterech targowiskach w Radomiu: przy ul. Wernera, przy ul. Struga, przy ul. Nowogrodzkiej i targ u zbiegu ul. Kolejowej i Staroopatowskiej. Sprawdzano m.in. prowadzenia działalności zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, posiadanie kasy fiskalnej, wydawanie paragonów, legalność działalności cudzoziemców. Sprawdzono 140 punktów handlowych i aż w 97 przypadkach stwierdzono nieprawidłowości. Nałożono mandaty karne na łączną wartość 24 tys. 680 zł, w tym 68 mandatów kredytowanych na kwotę 16 tys 960 zł (nakładane na przedsiębiorców krajowych), 29 mandatów gotówkowych na kwotę 7 tys. 720 zł (nakładane na obcokrajowców). Ponadto funkcjonariusze Straży Miejskiej w Radomiu nałożyli 5 mandatów na kwotę 850 zł za prowadzenie handlu bez wpisu do ewidencji działalności gospodarczej. Sprawdź się w dyktandzie Do 19 września przyjmowane są zgłoszenia do udziału w “Dyktandzie radomskim”. O tytuł Radomskiego Mistrza Polskiej Ortografii chętni zwalczą 22 września. Początek imprezy o godz. 10 w Sali Koncertowej Radomskiej Orkiestry Kameralnej (ul. Żeromskiego 53). Konkurs organizowany jest w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Radomiu. Zgłoszenia przyjmuje MBP przy ul. Piłsudskiego 12, tel. 48 362 67 35, e-mail: [email protected]. Organizatorzy proszą o podanie imienia i nazwiska, adresu oraz numeru telefonu. AKA Po wakacyjnej przerwie zapraszamy do lektury „Gazety Radomskiej”. Pytaliście Państwo, kiedy kolejna gazeta... Odpowiadaliśmy na liczne telefony, podając konkretny wrześniowy termin. Teraz obiecujemy, że każdego miesiąca nasza gazeta docierać będzie do wielu mieszkań. Będzie ją można znaleźć także w księgarniach przy ul. Żeromskiego, w aptece przy rogu ul. Traugutta i Piłsudskiego, zakładzie fotograficznym „Kodak” przy Plantach , w „Legendzie”, w „Cechowiance”. Pozostają stałe rubryki z miasta i regionu. Relacjonujemy wydarzenia bieżące i nieco „trącące myszką”. Rezygnujemy z gawędy o Radomiu „Słońce za pazuchą” - ukaże się ona pod tym samym tytułem w nieco rozszerzonej formule w wydaniu książkowym. U nas natomiast odnaleźć będzie można więcej współczesnych odniesień. Retrospektywne spojrzenie jak zwykle towarzyszyć będzie historii miasta i jego mieszkańców, np. w cyklu „Pożegnania i powroty”. Stałą rubryką pozostaje ranking lokali gastronomicznych (tutaj też co nieco historii), kącik poetycki, strona muzyczna redagowana przez studenta WSH Elvisa Strzeleckiego... Zachęcamy Państwa do współredagowania gazety. Listy prosimy przesyłać na adres: „Gazeta Radomska”. Biblioteka WSH, ul. Domagalskiego 7a, 26-600 Radom. Życzymy przyjemnej lektury Jerzy Madejski Pozostanie w pamięci W wieku 82 lat zmarł Jerzy Wasiuczyński, aktor i reżyser teatralny. Znany i lubiany w Radomiu, związany z Teatrem Powszechnym w naszym mieście od 1979 roku. Pamiętamy jego kreacje w „Panu Jowialskim” Fredry, w „Horsztyńskim” Słowackiego, czy w spektaklu wg ”Przedwiośnia” Żeromskiego. Wystąpił jako Dulski w „Moralności pani Dulskiej” Zapolskiej, jako Chaim Leib w „Sztukmistrzu z Lublina” Singera. W radomskim teatrze reżyserował kilkanaście przedstawień, m.in. „Szachy” Grochowiaka, „Okno” Iredyńskiego, „Jesienny wieczór” Dürrenmatta, „Kłębowisko żmij” Wydawca: Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu. Biblioteka WSH, ul. Domagalskiego 7a, 26-600 Radom. tel (48) 363 22 90, e-mail: [email protected] Mauriaça. Po raz ostatni pojawił się na scenie w 2008 roku, by zagrać Ochmistrza w „Wizycie starszej pani” Dűrrenmatta. Od tamtego czasu spotkać można było Pana Jerzego w kawiarni, na koncertach, wernisażach. Zawsze pogodny, życzliwy dla ludzi. Jerzy Wasiuczynski był absolwentem PWST w Krakowie. Zadebiutował w 1958 roku. Od tamtego czasu zagrał w ponad 60 przedstawieniach w Krakowie, Kielcach, Tarnowie, Opolu i wreszcie w Radomiu. Sam wyreżyserował 30 przedstawień. Zajmował się też pracą z młodzieżą. Podczas jubileuszu 50 - lecia pracy twórczej został odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Wcześniej otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Znany był z wielu charakterystycznych ról drugoplanowych w filmach i serialach – do najważniejszych trzeba zaliczyć „Wodzireja” Feliksa Falka i „Aktorów prowincjonalnych” Agnieszki Holland. Ale zobaczyć go można było również w „Janosiku”,„Oku proroka”, „Rycerzach i rabusiach”, „07, zgłoś się”. (mad) Redaktor naczelny: Jerzy Madejski Redaguje zespół Wszystkie prawa zastrzeżone. 3 WYDARZENIA Nr 18 • wrzesień 2012 Uniwersytet z problemami Nareszcie! Po latach starań Radom doczekał się uniwersytetu. Jak na ironię, inauguracja uczelni zbiegła się z jej potężnymi problemami finansowymi. Wydarzyło się w lipcu 2 W radomskiej “Łaźni” przepiękny koncert pieśni safardyjskich w wykonaniu Gerarda Edery’ego. Wraz z nim wystąpiła Małgorzata Pańko, jedna z najbardziej cenionych polskich mezzosopranistek. 3 Na ulice Radomia wyjechał testowany przez MPK solaris urbino - nowoczesny 18-metrowy przegubowiec zasilany sprężonym gazem ziemnym. A Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” uruchomiło czwartą już edycję „Kina na trawie”. Przez osiem kolejnych wtorków radomscy kinomani mogli oglądać dzieła niekomercyjnego kina, w tym roku pod hasłem „Muzyczne podróże”. 6 W MCSW „Elektrownia” otwarcie wystawy prac Aleksandra Olszewskiego. A w Radomskim Klubie Środowisk Twórczych i Galerii „Łaźnia” swoje grafiki prezentował Jan Karol Hajnrych. 8 Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu otworzyło wystawę „Kolekcja 21. Kolor”. Na ekspozycji zgromadzono ponad 100 obrazów najwybitniejszych rodzimych kolorystów. Tymczasem w sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych w Radomiu finałowy koncert IV Międzynarodowej Akademii Dyrygentów. 12 Koncertem w kościele św. Wacława rozpoczęło się jedno z największych wydarzeń muzycznych w regionie - XXV Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej Radom–Orońsko. Posłowie poparli a 17 sierpnia prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o utworzeniu na bazie Politechniki Radomskiej Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu. W ten sposób największa uczelnia w Radomiu stała się uniwersytetem, a wszyscy studenci Politechniki Radomskiej od 1 września stali się jego słuchaczami. To zwieńczenie wieloletnich starań. Władze politechniki od dawna mówiły, że przekształcenie uczelni będzie ogromnym krokiem ku podniesieniu jej prestiżu oraz rozwoju. Trzeba było spełnić szereg warunków – politechnika musiała przejść reorganizację, zadbać m.in. o to, by mieć co najmniej sześć praw do nadawania stopnia naukowego doktora (w tym co najmniej cztery uprawnienia w zakresie nauk objętych profilem uczelni). Powstały nowe kierunki i wydziały. Dziś studenci nowego uniwersytetu uczą się na 8 wydziałach: Ekonomicznym; Mechanicznym; Materiałoznawstwa; Technologii i Wzornictwa; Informatyki i Matematyki; Transportu i Elektrotechniki; Sztuki; Filologiczno – Pedagogicznym; Nauk o Zdrowiu i Kultury Fizycznej. Minister ostrzega Nad nowym uniwersytetem bardzo szybko zbiegły się czarne chmury. Uczelnia znalazła się wśród trzech szkół w Polsce (obok Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku), które otrzymały pisma ostrzegawcze od minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej. Problem polega na tym, że na radomskiej uczelni straty finansowe przekraczają o 50 procent wartość dotacji z ministerstwa. Dług uniwersytetu – jak podają media - przekracza ok. 12 mln zł. Wiąże się to z niżem demograficznym – dotacja z ministerstwa dla danej uczelni liczona jest na jednego studenta. A studentów z roku na rok jest po prostu coraz mniej. To jednak władze radomskiej uczelni powinny były przewidzieć. Tymczasem w ostatnich latach nie zmieniono struktury szkoły ani nie dostosowano liczby wykładowców do zmniejszającej się liczby żaków. A przecież wypłaty pensji stanowią zdecydowaną większość kosztów uczelni. Plan naprawy Minister nauki i szkolnictwa wyższego ma teraz prawo wyznaczyć pełniącego obowiązki rektora, który miałby zająć się naprawą finansów radomskiego uniwersytetu Taki komisarz mógłby kierować uczelnią trzy lata. Jednak wcale nie musi do tego dojść. Wszystko zależy od tego, czy władze uniwersytetu przedstawią ministerstwu sensowny plan naprawczy. A mają to zrobić do końca września. Zmiany już się rozpoczę- ły. Z uczelni ma odejść około stu pracowników, zarówno naukowych jak i administracyjnych. W pierwszej kolejności z uczelnią żegnają się osoby, które nabyły już uprawnienia emerytalne oraz nauczyciele, dla których - co wyniknie z naboru – zabraknie zajęć. Zmieniona ma być struktura płac. Uczelnia chce też mocniej zaangażować się w pozyskiwanie funduszy z zewnątrz. I wreszcie, szkoła wystawiła na sprzedaż cztery wielkie działki (trzy przy ul. Pułaskiego, jedną przy ul. Chrobrego, tuż za siedzibą Wydziału Ekonomicznego), których wartość szacuje na ok. 12 mln zł. Ich sprzedaż pozwoliła by więc pokryć długi uczelni. W pierwszym przetargu żaden kupiec się jednak nie zgłosił. Prawdopodobnie ogłoszony będzie kolejny, już ze zmniejszoną ceną działek. AKA Początki historii radomskiego uniwersytetu sięgają 1950 roku, kiedy to otwarto w naszym mieście Wieczorową Szkołę Inżynierską NOT. Uczelnia posiadała jeden wydział - Mechaniczny z działami: precyzyjnej produkcji masowej, odlewniczym, konstrukcyjnym. Od roku akademickiego 1951/52 radomska WSI miała już swoje wydziały w Skarżysku - Kamiennej, Pionkach i Kielcach. W 1965 r. na bazie WSI została powołana Kielecko - Radomska Wieczorowa Szkoła Inżynierska, a dwa lata później Kielecko-Radomska Wyższa Szkoła Inżynierska. Wtedy właśnie prowadzone zostały studia w trybie dziennym, zaocznym i wieczorowym. Zaczęły powstawać nowe wydziały technicznej uczelni. W 1974 r. Kielecko-Radomska WSI została przekształcona w Politechnikę Świętokrzyską, a w 1978 r. została utworzona samodzielna Wyższa Szkoła Inżynierska w Radomiu, która rok później otrzymała imię Kazimierza Pułaskiego. To właśnie na WSI w Radomiu w 1981 roku rozpoczął się najdłużej trwający w Polsce strajk, zorganizowany przez Komisję Zakładową NSZZ „Solidarność”. Po 1989 r. uczelnia rozwijała się, powstały nowe kierunki studiów i w 1992r. nowy wydział - Wydział Nauczycielski. Kolejne wydziały otrzymywały prawo doktoryzowania. W latach 90. XX w. uczelnia przechodziła rozkwit. Studiowało tu 10 tys. żaków, uruchomiono m.in. nowy kierunek - wychowanie plastyczne, a także studia magisterskie na kilku kierunkach. Zbudowano m.in. nowy Wydział Ekonomiczny. W 1996 r. nazwę Wyższej Szkoły Inżynierskiej im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu zmieniono na Politechnikę Radomską im. Kazimierza Pułaskiego. Kolejne lata to m.in. wybudowanie Auli Głównej, Hali Sportowej, Biblioteki Uczelnianej, gruntowne remonty poszczególnych wydziałów, powołanie Uniwersytetu Trzeciego Wieku I przede wszystkim starania o utworzenie uniwersytetu. Źródło: www.pr.radom.pl 24 Radomscy policjanci obchodzili swoje święto. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy otrzymało z rąk komendanta miejskiego Romana Jaśkiewicza i pierwszego zastępcy komendanta mazowieckiej policji Rafała Korczaka odznaczenia oraz akty nominacyjne na wyższe stopnie służbowe. Na stadionie przy ul. Struga 63 reprezentacja mundurowych zmierzyła się z piłkarzami Radomiaka. Wydarzyło się w sierpniu 3 Ekspresowe połączenia z Radomia do Warszawy uruchamił PolskiBus. com. Podróż nowoczesnymi autokarami tego przewoźnika jest niezwykle tania. 6 XXXIV Piesza Pielgrzymka Diecezji Radomskiej na Jasną Górę - w sumie około 7 tysięcy pątników - wyruszyła w drogę. W tym roku od hasłem „Kościół naszym domem”. 15 Na radomskiej Koniówce tłumy zgromadziło widowisko historyczne „Na polu chwały 1920. Wstąp do armii! Broń Ojczyzny!”. Była to główna atrakcja Święta Wojska Polskiego. 16 Podwyżka biletów autobusówych weszła w życie. Za bilet normalny płacimy 3 zł, za karnet 10-przejazdowy - 24 zł. 10 zł płacimy za bilet 24-godzinny na okaziciela na wszystkie linie, a 88 zł za bilet miesięczny na wszystkie linie. Na osłodę pasażerom miejskiej komunikacji przywrócono możliwość kupienia biletu u kierowcy. 19 25 W Muzeum Wsi Radomskiej niezwykły festyn poświęcony ginącym zawodom. 26 Na pożegnanie lata na radomskim deptaku zagrała legendarna polska grupa metalowa TSA. Radomski Fashion Show czyli konkurs projektantów i pokaz mody na radomskim deptaku w jednym. W konkursie oceniano 16 kolekcji. Zwyciężyła Karolina Marczuk z Łodzi. Imprezę przygotowały Wydział Materiałoznawstwa, Technologii i Wzornictwa Politechniki Radomskiej oraz Radomski Klub Środowisk Twórczych „Łaźnia”. AKA 4 AKTUALNOŚCI Stadion królowej sportu Dla radomskich lekkoatletów przez dziesięciolecia to było tylko marzenie. Ale wreszcie jest – nowy i nowoczesny stadion w naszym mieście. Już zdążył przejść swój chrzest bojowy. Obiekt pochwaliła nawet Irena Szewińska. Stadion lekkoatletyczno – piłkarski przy ulicy Narutowicza kosztował 32 mln zł, z czego 11 mln zł to dofinansowanie z Ministerstwa Sportu. Jego budowa trwała dwa lata. Efekt jest imponujący. To jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Polsce. Boisko dysponuje automatycznym systemem nawadniania. Wokół niego zbudowano ośmiotorową bieżnię o długości 400 m, stanowiska do rzutu młotem, oszczepem i kulą, skocznie do skoku o tyczce, skoku w dal, trójskoku, skoku wzwyż. Dwie trybuny mogą pomieścić ponad 4 tys. widzów. Są tu stanowiska dla dziennikarzy i komentatorów oraz miejsca dla niepełnosprawnych. Na terenie obiektu znajduje się prawie sto kamer, a także 13 szatni, pomieszczenia dla ROZLA, klubu Broń Radom, pokoje dla sędziów, punkt medyczny. Wyświetlacze pokazują widzom sportowych zmagań aktualne wyniki. Na stadion można wejść od strony ulicy Narutowicza, Chałubińskiego i Plant. Trwają prace wokół obiektu, które pozwolą na zwiększenie ilości miejsc parkingowych oraz wygodne dojście dla pieszych. Pierwszy chrzest bojowy nowy stadion przeszedł tuż po otwarciu, W centrum praca wre Ruszyła przebudowa ulicy Dzierzkowskiej w Radomiu. 21 sierpnia została ona zamknięta dla ruchu. Remont wiąże się z budową w centrum miasta marketu Kaufland. Wcześniej prace rozpoczęły się również na ul. Nowogrodzkiej. Dlatego kierowcy nie mogą poruszać się odcinkiem ul. Nowogrodzkiej od Dzierzkowskiej do Słowackiego, a także wzdłuż wiaduktu na ul. Słowackiego od ul. Czachowskiego do Nowogrodzkiej. Na drogach wokół budowanego centrum handlowego zmieniona zostanie cała kanalizacja deszczowa, sanitarna oraz sieć wodociągowa. Obie ulice zyskają nową nawierzchnię, chodniki, miejsca postojowe i nowe oświetlenie. Wyniesione zostaną przejścia dla pieszych. Wszystko to będzie kosztowało ponad 2,5 mln zł. Z tego koło 2 mln wyłoży inwestor budowanego marketu Kau- fland – taki był warunek dopuszczenia do inwestycji. Resztę dołoży miasto. Wstępnie szacowano, że przebudowa ul. Dzierzkowskiej i Nowogrodzkiej będzie o wiele droższa. Miasto miało dołożyć do budowy ponad 1 mln zł, a do tego jeszcze Wodociągi Miejskie – ok. 600 tys. zł. I rzeczywiście – w przetargu najdroższy oferent - firma Unibep z Bielska Podlaskiego – chciała za wykonanie prac niemalże 4 mln zł. Jednak radomski Interbud zaproponował tylko 2 mln 513 tys. zł i to ta właśnie firma wygrała przetarg. Na czym zaoszczędzi miasto. 18 sierpnia, kiedy to na obiekcie rozegrano I Otwarte Lekkoatletyczne Mistrzostwa Radomia. Przybyło na nie około 300 zawodników z całej Polski. Wreszcie radomscy fani sportu mogli podziwiać zmagania lekkoatletów w biegach, rzutach i skokach. Z dobrej strony pokazali się wtedy zawodnicy RLTL ZTE Radom: Dominik Witczak zajął 2. miejsce w pchnięciu kulą; Karolina Jaroszek 2. miejsce w biegu na 100 metrów przez płotki; Aneta Rydz 1. miejsce w skoku wzwyż. Z kolei Natalia Kowalczyk z UKS Technik Radom zajęła 3. miejsce w skoku wzwyż. 1 i 2 września na stadionie przy ul. Narutowicza rozegrane zostały Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Brało w nich udział ponad 430 sportowców z kraju. Gościem specjalnym imprezy była Irena Szewińska, legendarna sportsmenka i członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Gratulowała władzom radomia wybudowania tak pięknego, a jednocześnie funkcjonalnego obiektu. Perełką nazwał nasz stadion prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Jerzy Skucha. Co do samych zawodów, to trzeba odnotować medale radomskich sportowców: Karolina Jaroszek zdobyła brązowy medal w biegu na 110 m przez płotki z czasem 14,33 sekundy, a Dominik Witczak wywalczył wicemistrzostwo w pchnięciu kulą, z wynikiem 18,16 m. AKA Fabryka Broni się odrodzi Zamiast mieszkań - biura Centrum Słoneczne ciągle w rozbudowie. Powstaje właśnie Radom Office Park – jeden z najnowocześniejszych kompleksów biurowych w Polsce. Ulice Dzierzkowska i Nowogrodzka mają być gotowe już w listopadzie tego roku. Co do samej inwestycji, wokół której budowane są ulice: przy ulicy 25 Czerwca powstaje centrum biurowo-handlowo-usługowe z parkingiem. Od frontu powstaną tu dwa biurowce o powierzchni 1500 metrów kwadratowych. W głębi powstanie budynek handlowo-usługowy o powierzchni do 2 tys. metrów kwadratowych – tu właśnie będzie umiejscowiony supermarket Kaufland. Głównym inwestorem jest firma Junimex, a budo- wa całego kompleksu ma się zakończyć do 31 stycznia 2013 roku. AKA Kto uratuje kamienicę Deskurów? Czy Spółka „Rewitalizacja” znajdzie inwestora, który gotów będzie uratować zabytkową kamienicę Deskurów? To bardzo dobra wiadomość dla radomskiego przemysłu - 4 września Grupa Bumar podpisała umowę inwestycyjną z Agencją Rozwoju Przemysłu na budowę nowej Fabryki Broni „Łucznik”. Podpisanie umowy odbyło się podczas XX Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Według niej ARP da pieniądze na budowę nowych obiektów produkcyjno-administracyjnych fabryki w Wólce Klwateckiej, na terenie Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Działkę zakupiono również ze środków ARP. Z kolei Bumar sfinansuje wdrożenie nowych produktów oraz modernizację parku maszynowego. Nowy zakład ma ruszyć w połowie 2014 roku i będzie jedną z najnowocześniejszych tego typu fabryk w Europie. Powstaną tu budynki administracyjne, laboratoria, hale ze zautomatyzowanymi liniami produkcyjnymi, podziemna strzelnica do testowania broni. Inwestycja będzie kosztować blisko 100 mln zł. Zakład będzie produkować nowe generacje karabinów i pistoletów dla armii, m.in. nowy karabinek szturmowy kal. 5,56 mm, wchodzący w skład Modułowego Systemu Broni Strzeleckiej (MSBS). AKA Kamienica Deskurów to jedna z największych i najbardziej charakterystycznych budowli na radomskiej starówce. Stoi na dwóch działkach o powierzchni ok.1900 metrów kwadratowych, pomiędzy nak chętnych na kupno i remont potężnej budowli nie było. Ani w pierwszym przetargu, kiedy cenę wywoławczą nieruchomości ustalono na 3 mln zł, ani w kolejnych dwóch konkursach, kiedy cena była Dokończenie ze str. 1 nia Styczniowego, uroczysta premiera. Jej przedsmak mogli poczuć kawalerzyści już w zeszłym roku podczas premiery „Bitwy warszawskiej” Jerzego Hoffmana i podczas porannego, telewizyjnego spotkania w ostatnich dniach sierpnia w programie telewizyjnym „Kawa czy herbata” w którym obok ułanów uczestniczyli również policjanci Policji Państwowej pod dowództwem Pawła Murawskiego. Studenckim Klubie Jeździeckim, na których pokazano wspaniały pokaz musztry paradnej. Do tych pomniejszych imprez nie można jednak zaliczyć spektaklu na radomskiej Koniówce. Tutaj, co roku w scenach z okresu wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, występuje ponad stu aktorów kierowanych sprawnie przez Przemysława Bednarczyka. Spektakl na Koniówce cieszy się z roku na rok coraz większym zainteresowaniem widzów. To jednak nie wszystko. Od ostatniej inscenizacji walk powstania styczniowego w Mu- przedsiębiorcom, ale mają tu lokować swoje oddziały lub centrale również duże firmy ogólnopolskie. Atutem Radomia jest w tym wypadku położenie w centrum Polski i niższe niż w Warszawie ceny. W nowym kompleksie ma znaleźć pracę około 1200 osób Pomieszczenia w nowym centrum mają odpowiadać wymaganiom nowoczesnego biznesu i usług. Pierwszy z budynków ma być oddany do użytku w 2013 roku. AKA ul. Grodzką, Rynkiem, kościołem farnym i ul. Rwańską. Dotąd miasto próbowało budynek sprzedać - jest on w fatalnym stanie technicznym i nowy właściciel miał być gwarantem renowacji zabytku. Jed- obniżana. Teraz Spółka „Rewitalizacja” powraca do pomysłu spółki celowej. Chodzi o to by na ścieżce ogłoszenia publicznego poszukać inwestora, który będzie chętny na partycypację w kosztach remontu kamienicy. Do takiej spółki „Rewitalizacja” włoży wartość nieruchomości, zaś partner będzie musiał dołożyć taką samą wartość jako 50 proc. udziału. Na chętnych „Rewitalizacja” będzie czekała do końca września. Dodajmy, że podczas tegorocznych wakacji na terenie kamienicy Deskurów pracowali archeolodzy. Odkryli m.in. starą studnię, fragmenty drewnianej konstrukcji średniowiecznej budowli - bardzo możliwe, że zakładu kowalskiego oraz fundamenty, najprawdopodobniej z XVI wieku. Naukowcy odnaleźli również fragmenty ceramiki i naczyń z XV – XVI wieku. Kamienica Deskurów to tak naprawdę dwa budynki, oznaczone adresami Rwańska 2 i Rwańska 4. Ten pierwszy, z charakterystyczną częścią frontową od Rynku, wzniesiono w 1811 roku. Dekadę później dobudowano skrzydło bocz- ne. Dziś budowla ma ok. 800 m kw. powierzchni. Budynek przy ul. Rwańskiej 4 powstał w latach 1824 – 1825. Po 1830 roku dobudowano do niego boczną tylną oficynę i łącznie gmach ma 1600 m kw. powierzchni. Na początku jego właścicielem był Andrzej Deskur, stąd dzisiejsza nazwa zabytku. AKA Andrzej Deskur w połowie XIX wieku był jednym z największych posiadaczy ziemskich w guberni radomskiej. Należały do niego Goryń, Bartodzieje Smogorzów, Żabianka, Pająków, 2 domy w Radomiu, a także dobra w guberni wołyńskiej i województwie kijowskim. Andrzej Deskur urodził się w 1776 r. W 1792 r. wstąpił do wojska polskiego, odbył kampanie 1792 i 1794 r. brał udział w kampaniach napoleońskich. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Wojskowego Polskiego i Legii Honorowej. Po zakończeniu kariery wojskowej zajął się działalnością gospodarczą oraz polityczną. W latach 1830-31 był posłem na sejm. Deskurowie przez kilkanaście lat mieszkali w Kozienicach, później przenieśli się do Radomia. Andrzej Deskur zmarł w 1850 r. Wakacje kawalerii Telewizja i film Inwestor - AIG/Lincoln Polska - w ramach Centrum Słonecznego postawił już Galerię Słoneczną, Aquapark oraz Osiedle Słoneczne. Pierwotnie miał budować kolejne bloki mieszkalne, ale rynek mieszkaniowy w Polsce nie ma się najlepiej. Dlatego zamiast apartamentów będą biura. I to nie byle jakie. Radom Office Park będzie się składał z dwóch biurowców o łącznej powierzchni użytkowej ponad 10 tys. metrów kwadratowych. Ma być to nowoczesny i funkcjonalny kompleks. Będzie służył lokalnym 5 AKTUALNOŚCI Nr 18 • wrzesień 2012 Manewry kawalerii w SKJ w Lesiowie Na ślubnym kobiercu tu militarnego. Cóż może być piękniejszego jak wstąpienie na nową drogę życia pod szpalerem błyszczących szabel. Pod takim właśnie znakiem upłynęła ostatnia wakacyjna sobota. Kawalerzyści asystowali w dwóch ślubach zaprzyjaźnionych par małżeńskich. Najpierw na kobiercu ślubnym stanęli Beata Mroczkowska, dyrektorka ZSZ im. Hubala w Radomiu i major lotnictwa Marek Jacek, a zaraz po nich ułani przepuścili pod swoimi szablami Edytę Suligę i Bitwa pod Kielcami zeum Wsi Radomskiej, na podstawie scenariusza Przemysława Bednarczyka, realizowany jest przez TVP powstańczy film. Aktorami są nie tylko ułani, ale również członkowie Stowarzyszenia WIS-Radom, uczniowie III LO im. D. Czachowskiego i harcerze Hufca ZHP Radom. Jest to opowieść oparta na epizodach z okresu powstańczych walk przebiegających na terenie ziemi radomskiej w różnych porach roku. Sceny również kręcone są w różnych porach roku. Wiosną realizowano ujęcia w stadninie w Lesiowie i nad Pilicą w Białobrzegach. W lipcu i sierpniu kręcono „sianokosy” i kolejne plany z pola walk. Pod koniec sierpnia w Krogulczej pod Wolanowem i w Kowali nakręcono sceny nocne. Przed aktorami jeszcze wiele epizodów, a w przyszłym roku, w 150 rocznicę wybuchu Powsta- Na ślubnym kobiercu, Edyta Suliga i Grzegorz Barański Popularność i sława Szwadronu Radomskiego powoduje, że jego członkowie proszeni są o udział w uroczystościach nie mających najmniejszego aspek- Grzegorza Barańskiego. Pozostaje tylko westchnąć, „Ach, co to był za ślub”. Tekst i foto: Jacek Lombarski 6 WSPOMNIEŃ CZAR Pożegnania i powroty adom zmienia się. Z każdym rokiem przybywa nowych obiektów handlowych, sportowych, kulturalnych. Niektóre placówki powstają od podstaw, R inne po przebudowie zmieniają przeznaczenie. I tak dawny szpital stał się eleganckim hotelem, budynek służb wojskowych ustąpił miejsca galerii handlowej, a w miejscu ruder w starej części miasta powstało nowoczesne osiedle mieszkaniowe. Przykłady można mnożyć, nie każdy z nich jednak napawa dumą. Często na skutek nieprzemyślanych decyzji projektantów żałujemy tego co odeszło, bo nowe nie spełniło oczekiwań. W cyklu „Pożegnania i powroty” postaramy się porównać zamierzenia z oczekiwaniami. Oceniać tych, którzy coś sknocili, nawet działając w dobrej wierze. W niektórych przypadkach będziemy stronniczy, ale ta stronniczość wynika z patriotyzmu lokalnego. Dojdzie do głosu, się było przedostać także przez boczne bramki ( jedną w miejscu obecnego tunelu, drugą po przeciwnej stronie budynku ), strzeżone przez bileterów sprawdzających także „peronówki” (bilety upoważniające do wejścia na perony, gdy np. odprowadzaliśmy PODRÓŻE Nr 18 • wrzesień 2012 W Wiedniu z Klimtem Do Wiednia w sierpniu zjechało tysiące turystów. Jak co roku latem przesiadują w pobliżu Dunaju, wylegują się na trawnikach, zajmują ławki na placach i skwerach. nie ulegnie zmianie, ani na lepsze, ani na gorsze. Bo i nie ma tu już co zmieniać. Chyba tylko należałoby usunąć przekupniów z rejonu dworca, ale to przecież nie wymaga prac remontowych... Zgoła inaczej ma się przebudowa dawnego stadionu RKS Przed Belwederem gdy będziemy mieli świadomość, że odebrano nam „miejsca” z którymi byliśmy zżyci, zmieniając na inne, być może bardziej nowoczesne, ale nie pasujące do krajobrazu wspomnień... Dworzec PKP zmienia swoje oblicze po raz kolejny. Czy trzeba było przystępować do remontu, którego końca nie widać po 20 latach od generalnej przebudowy? W 1992 roku przekazano stację, której budynek od frontu nic się nie zmienił - zewnętrzne ściany i konstrukcja dachu pozostały. Wnętrza uległy całkowitej przemianie. Wtedy zachodziła taka potrzeba. Dzisiaj niewielu pamięta szerokie schody prowadzące na perony, na które można kogoś do pociągu). Do zmian w 1992 roku budynek przetrwał od 21 stycznia 1895 roku. Wzniesiono go na terenie wsi Prędocinek, na działce przekazanej przez współwłaściciela posiadłości Karola Potkanskiego. Budynek nawiązywał do architektury pałacowej. Podczas generalnego remontu w latach 1989 – 1992 zasypano także basen przeciwpożarowy, by stworzyć miejsca parkingowe. Obecny remont, jakby na sprawę nie patrzeć, nie wniesie nic nowego, poza kosmetyką i drobnymi przemieszczeniami. Dotychczas wniósł bałagan i dezorganizację, że o utrudnieniach dla podróżnych nie wspomnę. Krajobraz otoczenia na szczęście „Broń”, stanowiącego obecnie własność Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Stadion oddany do użytku w 1936 roku miał boiska do piłki nożnej, ziemny tor kolarski, korty tenisowe oraz urządzenia lekkoatletyczne. Przed II Wojną Światową otrzymał imię Marszałka Józefa Piłsudskiego. Po wojnie, już w 1981 roku wybudowano halę sportową. W 1991 klub musiał przejąć obiekty od Zakładów Metalowych, bowiem „Łucznik” finansujący klubowe poczynania znalazł się w głębokim kryzysie. Trzy lata później Gmina Miasta Radom, po remoncie obiektów powołała MOSiR. Dzisiaj mamy piękny, nowoczesny obiekt sportowy. Żal tylko zrównanego z ziemią basenu kąpielowego... Byle by tylko radomski sport i to nie tylko piłka nożna, święcił triumfy, jak za czasów mistrza olimpijskiego w boksie Kazimierza Paździora, najlepszej polskiej tenisistki stołowej Danuty Szmidt, kolarzy Rajmunda Zielińskiego i Janusza Kieszkowskiego, zdobywających tytuły mistrzów Polski. W Radomiu, nie tak dawno, mieście przemysłowym, z wiodącymi Zakładami Metalowymi i „Radoskórem”, śladów pozostało niewiele m.in. Pomnik Łucznika autorstwa Wiesława Jelonka na placu „Waltera” ( nazwa od gen. Karola Świerczewskiego ps. Walter). Budynki „Radoskóru” przy ul. Domagalskiego na szczęście sensownie wykorzystano do celów administracyjnych ( starostwo) i edukacyjnych (Wyższa Szkoła Handlowa). Zmiany oblicza miasta można oceniać w wymiarze estetycznym, funkcjonalnym, a także sentymentalnym. Gdy następują zmiany, toczą się publiczne debaty, najczęściej w stylu – pasują, czy nie pasują do otoczenia, albo kto ma w tym swój interes ?... Nie ma chyba propozycji zmian, które zaakceptowali by wszyscy, bo każdy inaczej widzi swoje miasto, inaczej zachował je w wyobraźni. Jakie rozgorzały spory, gdy usuwano pomnik z Placu Zwycięstwa ( placu Jagiellońskiego), czy rozbierano budynek dawnego WKR, by usytuować w jego miejscu galerię... Niewielki ma wpływ na decyzję władz przeciętny mieszkaniec Radomia. Ogrodzą wysokim płotem plac budowy zza którego nie wiadomo co się wyłoni i bądź tu mądry. Dlatego z taka ciekawością obserwujemy przez szpary w ogrodzeniu przebudo- wę fontann na Żeromskiego, zastanawiamy się jak będzie wyglądał teraz obskurny fronton budynku z którego przeniesiono do nowych pięknych wnętrz Zespół Szkół Muzycznych im Oskara Kolberga. Od tygodni, w samym centrum Radomia przy zbiegu ulic Traugutta i Narutowicza leżą gruzy po zawaleniu się muru odgradzającego od ulicy dawną Fabrykę Bryczek i Powozów Karola Nakoniecznego. Od 1906 roku wyrabiano tu bryczki, dorożki, wolanty, karety i sanie. Zamawiali je okoliczni dziedzice i przedsiębiorcy. Konstruowano je także wg specjalnych zamówień dla belgijskich i węgierskich arystokratów. Fabryczkę od 1958 roku prowadził Karol Tadeusz, syn założyciela. Gdy nie było zamówień na powozy, zajmował się ich renowacją, wykonywał też ozdobne kraty i ogrodzenia. Nikt nie pomyślał, a jeżeli pomyślał to nie zrealizował pomysłu, by stworzyć w tym właśnie miejscu muzeum kunsztu rzemieślniczego. Upadła też koncepcja muzeum garbarstwa. Zapaleńcy chcieli je powołać w mieście słynnym z garbarskiego rzemiosła. Budynki kilku starych garbarń nadal straszą szpetotą. Jaki spotka je los ? Pewnie zostaną zburzone, a teren przeznaczy się pod budowę kolejnych marketów, jak to miało miejsce z Przetwórnią Owocowo Warzywną Johanna Tescha przy ul. Struga, czy Zakładami Mięsnymi przy ul. Mireckiego. Jerzy Madejski 7 Nie stronią od muzeów i sal koncertowych. A tego lata, pomimo upałów były one szczególnie oblegane. Do Górnego Belwederu przed kasami po bilety ( 8-10 euro) ustawiały się długie kolejki. Okazałe pałace górnego i dolnego Belwederu wzniesione na zlecenie księcia Eugeniusza Sabaudzkiego na przełomie XVII i XVIII wieku, to najpiękniejsze budowle barokowe na świecie. Wszystkie drogi malowane dla kontemplacji, przyjemności, medytacji. Perłami tego muzeum są dzieła takich mistrzów jak Egon Schiele, czy Kokoschka, ale także prace francuskich impresjonistów. Prym jednak tego lata wiedzie Gustaw Klimt. Wiedeń oszalał na punkcie Klimta. To tu w Belwederze odbyła się wystawa inaugurująca rok 2012 jako rok Klimta (w 150. rocznicę urodzin artysty). Tutaj Pawilon Secesji prowadziły jednak do sal wystawowych gdzie można obejrzeć kolekcje sztuki austriackiej, od średniowiecza do współczesności. Kolekcja obrazów Gustawa Klimta stanowi centralny punkt ekspozycji – „Pocałunek”, „Judyta”, „Danae”... Kobiety jako symbole piękna, kobiety fatalne, także drzewa - brzozy, jabłonie. Klimt traktował je jak kobiety. Wspaniałe pejzaże Pomnik Johana Straussa gdzie zgromadzono największy na świecie zbiór jego prac. Kobiece wizerunki Fritzy Reidler, Barbary i Emilii Floge... Nie ma tylko „złotej Adeli”, portretu Adeli Bloch – Bauer (przy wykonaniu obrazu artysta zastosował złoto i srebro w płatkach), który na aukcji sprzedany został za 135 mln dolarów. Oglądałem ten obraz w sierpniu 2000 roku na niezapomnianej wystawie „Klimt und die Frauen”. Później trafił do Los Angeles, gdzie kupił go na aukcji nowojorski miliarder Ronald Lauder i portret trafił do jego prywatnego muzeum Neue Galerie. W sklepie na parterze belwederskiego muzeum przeważają pamiątki związane z Klimtem: t-shirty, kubki, długopisy, chusty, krawaty i wiele innych gadżetów, które z artysty uczyniły znak towarowy. Handel Klimtem odbywa się także przy Mariahilfer Strasse i na straganach Naschmarkt. Stąd już blisko do pawilonu Secesji, gdzie z nieco mniejszą pompą, ale bardziej gustownie prezentuje się artysta poprzez unikalne malowidło ścienne „Fryz Beethoven”. Gustav Klimt stworzył fryz z okazji wystawy w 1902 roku. Poświęcił go geniuszowi, którego muzyka ma być zbawieniem dla ludzkości, a dokadniej jednemu utworowi - IX Symfonii Beethovena. W założeniu fryz miał istnieć tylko w czasie trwania wystawy i dlatego artysta wykonał go na ścianie przy użyciu materiałów, które dałyby się łatwo usunąć. Szczęśliwie zachował się, ale był udostępniony publiczności dopiero w 1986 roku. Wtedy oglądałem fryz po raz pierwszy. Przed miesiącem, gdy znów odwiedziłem pawilon Secesji, nie tyko fryz zwrócił moją uwagę, ale także prezentacje audiowizualne prac nad odrestaurowaniem dzieła. Technika wkroczyła także do muzeów, a opowieści o artystach i ich epoce można odsłuchać z przenośnych odbiorników. W tłumie najwięcej chyba turystów z Japonii, a może są najbardziej zauważalni, gdy fotografują się pod każdym niemal pomnikiem. Oblegany jest pomnik Johana Straussa, w miejskim parku, teraz mieniący się złotą powłoką. Kiedyś był z czarnego tworzywa, ale do telewizyjnego serialu o kompozytorze trzeba było Straussa przemalować na złoto. I tak już pozostało. Przed wyjazdem dotarłem jeszcze na niewielki cmentarz w dzielnicy Hietzing, do grobu Klimta. Pamiętam, że rosły przy nim dwie brzozy połączone ze sobą konarami. Nie tylko ja odbierałem tę przyrodniczą fanaberię jako symbol. Teraz przy grobie rośnie jedna tylko brzoza, drugą wycięto. Nieopodal przy Feldmulgasse odrestaurowano ostatnią pracownię Klimta. Też jest nie taka jak przed laty. Budynek oczyszczono dokładnie z porastających jego mury pnączy winogron, wokół wycięto stare drzewa i krzewy. Zlikwidowano dwuspadowy dach. Teraz jest płaski taras. Cóż począć, w dążeniu do doskonałości gubimy znaki czasu. Tylko obrazy Klimta pozostają niezmiennie piękne. Na te upośledzone wizerunki z garnków i talerzy nie musimy zwracać uwagi. Z czasem się wytłuką, bo to zwyczajny fajans. Pracownia Gustava Klimta Artysta, co warto podkreślić miał wielką słabość do kobiet. Malował to co uwielbiał, uwielbiał to co malował. Klimt żył w okresie największego rozkwitu monarchii logii. Klimt był rozdarty między tymi światami. Dziś jest podziwiany. Podczas pierwszej wiedeńskiej wystawy Secesji z udziałem patrona ruchu, 80 - letniego Rudolfa von Grób Gustava Klimta austrowęgierskiej. Wiedeń był bogaty, a ludzie wierzyli w potęgę Austrii. Z jednej strony mieszczańskie ukojenie – z drugiej zbliżająca się epoka Arnolda Szonberga, w muzyce, Roberta Musila w literaturze, Zygmunta Freuda w psycho- Alt i gościa specjalnego Franciszka Józefa, był kontrowersyjny. Pawilon Secesji odwiedziło 57 tys. osób, sprzedano 218 prac, w większości autorstwa Gustava Klimta. Jerzy Madejski Fot. J. Madejski Gustav Klimt - austriacki malarz i grafik, symbolista, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli Secesji - urodził się 14 lipca 1862 roku w Baumgarten, ubogiej dzielnicy Wiednia, jako drugie z siedmiorga dzieci grawera Ernsta Klimta. Jego dzieciństwo upłynęło w biedzie. W młodości uczęszczał do Wiedeńskiej Szkoły Rzemiosł Artystycznych (Kunstgewerbeschule), gdzie otrzymał typowo akademickie wykształcenie. Pierwsze doświadczenie zawodowe zdobył, wykonując prace dekoracyjne - razem z bra- tem Ernstem i przyjacielem Franzem Matschem założył atelier i malował wnętrza dużych publicznych budynków. W 1988 roku kończy malowidła dla wiedeńskiego teatru, za co został udekorowany przez cesarza Franciszka Józefa I krzyżem zasługi. W 1897roku Klimt oficjalnie odrzucił kanony akademickie i wspólnie z innymi artystami założył Stowarzyszenie Artystów Austriackich – Secesję, z którą był związany do 1905 roku. Tym samym Klimt stał się głównym inicjatorem dokonujących się przemian artystycznych – chodziło mu o to, by obrazy artysty były wolne od wszelkich konwencji i wyrażały nieograniczoną swobodę twórczą oraz bujność i złożoność epoki, w której dane jest mu tworzyć. Obrazy Gustawa Klimta są pełne zmysłowości i erotyzmu. Tematy jakie podejmuje to alegorie, portrety, pejzaże, erotyczne wizerunki. Udało mu się stworzyć dzieło na miarę swojej epoki, które stało się inspiracją dla wielu nowoczesnych artystów. Klimt zmarł 6 lutego 1918 w Wiedniu. 8 Lekcje muzyki Elvisa MUZYKA Któż z nas nie bawił się na szkolnej dyskotece przy jego hitach: „It’s My Life” czy „Sing Hallelujah”. Trudno nie pamiętać jednej z najjaśniejszych gwiazd muzyki lat 90. XX wieku – Dra Albana. Najsłynniejszy dentysta wśród muzyków ma obecnie 55 lat i jest ojcem dwóch córek. Czy nadal tworzy muzykę, czy woli pozostawać w cieniu swej przeszłości? Poznajmy jego historię. It’s his life… Wszystko zaczęło się 26 sierpnia 1957 roku w miejscowości Oguta w Nigerii. W wielodzietnej rodzinie państwa Nwapa pojawił się chłopiec, któremu nadano imiona Alban Uzoma. Młodzieniec wychowywał się przy dźwiękach afrykańskiego artysty Fela Kuti oraz przy muzyce ojca chrzestnego muzyki soul, legendarnego Jamesa Browna. Pomimo ogromnego zainteresowania muzyką, chłopiec nie marzył wówczas o karierze artysty. Po skończeniu chrześcijańskiej szkoły średniej, postanowił pójść w ślady ojca i zostać lekarzem stomatologiem. W tym celu, 23-letni chłopak udał się do Szwecji, by rozpocząć studia. 6 lat nauki okupione jednak było przymusem utrzymywania się samemu. Wtedy to właśnie Alban Nwapa postanowił zostać didżejem, by móc zarobić na swoje studia. Sztokholmski klub Alphabet Street stał się miejscem pracy Nigeryjczyka, który stworzył innowacyjną, jak na tamte czasy metodę przyciągania ludzi na parkiet. Łącząc afrykańskie brzmienia ze współczesną muzyką oraz dodając do swoich setów własny wokal, nie mógł pozostać dłużej anonimowy. WARTO POSŁUCHAĆ „Radio Pezet - Produkcja Sindey Polak” Kolejny album ze stajni Pezeta, twórcy kultowych na polskiej scenie hip- Kiedy grał, każdy wiedział już, że to właśnie Alban, a nikt inny rozkręca wieczór w stolicy kraju. Muzyka jednak na chwilę zeszła na drugi plan, gdyż celem przyszłej gwiazdy eurodance było ukończe- nie studiów i otworzenie własnego gabinetu dentystycznego, co wkrótce miało miejsce. 2 lata pracy w zawodzie przerywane występami w klubie były dla młodego dentysty czasem rozmyślania nad tym, co chce tak naprawdę w życiu robić. Rozwiązanie tego dylematu nastąpiło w 1990 roku. Wtedy to właśnie 33-letni Alban spotkał na swej drodze Denniza PoPa, producenta muzycznego, który będąc pod wrażeniem jego umiejętności zaproponował mu kontrakt z wytwórnią SweMix. W konsekwencji dentysta-didżej przyjął pseudonim Dr Alban, będący podkreśleniem jego medycznego wykształcenia i rozpoczął nagrywanie płyty. Debiutancki krążek „Hello Afrika” ukazał się w 1990 roku i zawierał takie przeboje jak tytułowy „Hello Afrika” czy „No Coke”. Płyta była swoistym hołdem dla ojczyzny muzyka, a połączenie afrykańskich beatów z rapem, reggae/dancehall i euro-hopowej albumów i singli. Ma on już na koncie trzy płyty nagrane jako Płomień 81 dwie stworzone wspólnie z Mikołajem „Noonem” Bugajakiem, dwa albumy solowe, oraz płytę nagraną wspólnie z bratem – Małolatem. Za wydany w 2004 roku album „Muzyka poważna”, Pezet uzyskał nominację Fryderyka, w kategorii Album Roku HIP-HOP / R&B. Kolejną nominację otrzymał album pt. „Muzyka rozrywkowa” (2007). Płyta, nagrana wspólnie z bratem Małolatem, „Dziś w moim mieście” z października 2010 r. osiągnęła status złotej. Tym razem mamy 15 premierowych kompozycji, inspirowanych sceną brytyjską, muzyką grime i dubstepem. Wśród gości usłyszymy m.in. Z wizytą w Czarnolesie Wizyta radomskich dziennikarzy w Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie nie była przypadkowa. Szefowa czarnoleskiego muzeum Maria Jaskot zaprezentowała nowowybudowany amfiteatr, budynki kordegardy i inne dokonania modernizacyjne w zespole dworsko-parkowym. Amfiteatr na 150 miejsc siedzących ma zadaszoną scenę i wybudowany został w stylu rzymskim. pejską muzyką dance stały się jego znakiem rozpoznawczym. Ogromny sukces Dr Albana, miał zostać podwojony 2 lata później za sprawą największego przeboju artysty – „It’s My Life”. Zainspirowany przemyśleniami o tym, co chce robić w życiu oraz zdaniem rodziny na temat porzucenia stomatologii na rzecz muzyki postanowił napisać piosenkę, w której dałby upust swoim uczuciom, jednocześnie odpowiadając bliskim, dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję. „… To moje życie, ja mam własne, ty masz własne, żyj swoim życiem i uwolnij mnie…” – takie słowa padają właśnie w „It’s My Life”. Nie trudno się domyślić, kto jest ich adresatem, tak samo, jak nie trudno nie znać tego kawałka. Numer jeden w całej Europie, popularny aż do tego stopnia, że zostaje wykorzystany we francuskiej reklamie tamponów. Muzyk koncertuje na całym świecie, tworzy kolejne przeboje („Sing Hallelujah”, „One Love” „Look Who’s Talking”, itp.), a nawet zakłada w 1995 roku własną wytwórnię Dr Records, mającą promować wschodzące gwiazdy muzyki dance. Płynąc na fali popularności z innymi szwedzkimi grupami, takimi jak m.in. Ace Of Base, E-Type, Leila K. czy Basic Element udowadnia słuchaczom, że szwedzka muzyka wcale nie skończyła się na Abbie, Europe czy Roxette. Magiczna dekada dobiega jednak powoli końca, i pomimo sukcesów kolejnych krążków „Look Who’s Talking”, „Born In Africa” oraz „I Believe”, artysta postanawia podsumować dotychczasową karierę składanką z największymi przebojami oraz re- miksami. Po 2000 roku, pojawia się nowa płyta Dr Albana zatytułowana „Prescription” (ang. recepta), promowana doskonałym „Because Of You”. Zupełnie inny styl nie pomaga mu jednak w powrocie na szczyt. Popowy klimat krążka nie zachwyca starych fanów, przyzwyczajonych do klimatów eurodance, ani nie przysparza nowych, dla których tego typu muzyka już dawno przeszła do lamusa. Muzyk odświeża „Sing Hallelujah” w 2004 roku, a rok wcześniej wydaje numer pt. „Work, Work”. Brak sukcesów w nowej dekadzie nie zatrzymuje go jednak przed nagrywaniem kolejnych piosenek i albumów, co potwierdza wydany w 2007 roku krążek „Back To Basics”. Po przekroczeniu 50-tki Alban jest nadal aktywny. Grywa w Fokusa i Tego Typa Mesa. Za produkcję muzyczną – oprócz Pezeta oczywiście - odpowiadają: Auer (Tle Lordz Team), Supra 1, św. Pamięci Zjawin czy brytyjski producent Ripperman Beats. Atlantyku, które Mark odwiedził. Na „Privateering „Knopflerowi towarzyszą światowej klasy muzycy, m.in. Richard Bennett (gitara), John McCu- szwedzkich filmach, występuje na żywo, a do jego ostatnich osiągnięć możemy zaliczyć nagrany z Gosią Andrzejewicz singiel „Loverboy”. Choć lata świetności ma już zapewne za sobą, to kto wie, może Dr Alban nagra jeszcze niejeden przebój. Elvis Strzelecki Mark Knopfler „Privateering” Ktoś jeszcze pamięta Marka Knopflera, byłego lidera Dire Straits? Właśnie wydał swój pierwszy dwupłytowy album. Płyta zawiera 20 premierowych utworów nagranych w British Grove Studios w Londynie. Knopfler proponuje mieszankę rozmaitych stylów i gatunków muzycznych. I nic dziwnego, bo kawałki były inspirowane różnymi miejscami po obu stronach RECENZJE 9 REGION Nr 18 • wrzesień 2012 sker (skrzypce), Kim Wilson (harfa), Ian Thomas (perkusja). Zespół: Bloc Party Album: „Four” Wytwórnia: Frenchkiss Records Rok wydania: 2012 Powróćmy do roku 2004, kiedy to miejsce miał wielki boom na zespoły indie, wśród których najważniejsze to The Killers, Editors, Hard-Fi, Franz Ferdinand czy właśnie Bloc Party. Killersi niedawno powrócili z udanym singlem „Runaways”, przypominającym najlepsze dokonania zespołów rockowych z lat 80. Zawsze zaskakiwali połączeniem syntezatorów z rockowymi gitarami. Editors z mrocznym barytonem Toma Smitha, okraszonym brzmieniem podobnym do Joy Division, dorównywali swym protoplastom. Hard-Fi pokazali uliczny bunt, rodem z londyńskiej dzielnicy Staines, łącząc brzmienie The Clash z muzyką taneczną oraz ska. Franz Ferdinand z kolei byli typowymi przedstawicielami szkoły nowej fali i post punka, czyniąc retrospekcje w tamte czasy, nawet za pośrednictwem ubioru. No i mamy wreszcie naszych bohaterów. Bloc Party można sklasyfikować jako kolektyw różnorodnych, utalentowanych, a zarazem bardzo spokojnych muzyków, którzy wstydzą się popularności i raczej bliżej im do garażu na przemian z biurem niż do wielkich stadionów. Po pierwszym krążku „Silent Alarm”, który zaskakiwał bardzo pozytywnie, wydali przyzwoity „A Weekend In The City”, a następnie przesadnie elektroniczny „Intimacy”. Teraz przyszedł czas na czwarty w dorobku grupy album „Four”. Jak zarzekali się muzycy, to płyta spod znaku „wszystko albo nic”. Niestety chyba za bardzo wzięli sobie te słowa do serca, bo mam wrażenie, jakby nagrali tę płytę zupełnie od niechcenia. Dosłownie, większość z utworów brzmi jak odrzuty z poprzednich płyt, lub co gorsza jak próby podrabiania innych zespołów. Ma to np. miejsce w „We Are Not Good People”, gdzie ewidentnie szerokim echem odbija się styl Queens Of The Stone Age, w „Real Talk” (Red Hot Chilli Peppers bez ikry) czy w „Coliseum”, pobrzmiewającym jak nieudany remake „Loosera” Becka. Przyzwoitość krążka ratuje spokojne „The Healing”, które może nam posłużyć jako lek na całe zło, pod warunkiem, że włączymy je na końcu, zamiast zgodnie z tracklistą jako 7. Podobnie singlowy „Octopus”, który choć wybitnie nie zachwyca, to przypomina czasy debiutu zespołu. Reszta kawałków to typowe b-side z nieudanych sesji nagraniowych. Wystarczy posłuchać jednego numeru i już wiemy jak brzmi reszta. Nie ma tu absolutnie mowy o przebojach à la „Banquet” czy „Helicopter”. Podsumowując, nie polecam tej płyty, aczkolwiek mam nadzieję, że muzycy kiedyś nagrają razem porządny materiał. Na razie jednak zdecydowanie bardziej potrzebują separacji. 2/10 Teraz odbywać się w nim będą coroczne „ Czarnoleskie spotkania sobótkowe”, koncerty fortepianowe, przeglądy i warsztaty teatralne. Inwestycje umożliwił projekt „Jan Kochanowski inspiracją kulturową Mazowsza”, realizowany od ubiegłego roku. Zgodnie z ustaleniami odtworzono też ogród, korzystając m.in. z fotografii z lat 30. XIX wieku - była na nich także aleja wjazdowa. Większość alejek ma nawierzchnię żwirową, ale główny trakt dojazdowy wyłożony został kostką grafitową. W pejzaż parku wspaniale wpisuje się dwustuletnia sosna kanadyjska „wejmutka”. Drzewo zostało zabezpieczone metalowymi podporami by nie uległo zniszczeniu. Uzupełnienie alei lipowej, nowe szpalery grabów i gazon wokół pomnika Jana Kochanowskiego, nadały nowy, uporządkowany kształt otoczeniu dworu. Do końca września potrwa jednak aranżacja wnętrz w stylu pseudoklasycznym... To pierwsza część projektu, którego koszt wyniósł ok. 6,5 mln. Zł. Druga cześć zakłada budowę nowoczesnego centrum badawczego, instytucji badającej twórczość Jana Kochanowskiego. Sala konferencyjna i specja- listyczna biblioteka będą służyły także temu celowi. Czarnolas odwiedza każdego roku ok. 40 tysięcy osób. Zainteresowanych informujemy, że mu- zeum można zwiedzać od wtorku do niedzieli. W dni powszednie do godz. 16, w weekendy do 18. (mad) Fot. Jerzy Madejski Widok z góry zamkowej Z daleka widać zamkową basztę. Na gorę zamkową zazwyczaj kierują się podróżni, by podziwiać uroki Iłży... Tymi ścieżkami chadzał Bolesław Leśmian, najwybitniejszy poeta doby symbolizmu, o którym Mieczysław Jastrun pisał: „Z życiorysem Leśmiana związana jest szczególnie miejscowość Iłża, do której jeszcze pradziad jego matki sprowadzony został przez Staszica, jako mistrz w dziedzinie produkcji porcelany. Iłża również była miejscem późnej i dozgonnej miłości poety i tu powstała większość jego erotyków...”. Z wieży zamkowej można jednak popatrzeć w odleglejszą przeszłość. W źródłach pisanych nie znajdujemy dokumentów, jednoznacznie wskazujących datę powstania osady. Dowiadujemy się tylko, że w drugiej połowie XIII wieku Iłża była w posiadaniu biskupów krakowskich. Ale może początków miasteczka nad Iłżanką należy szukać u zarania XIII wieku, kiedy to biskup Iwo Odrowąż włączył osadę do zarządzanej przez siebie diecezji. Biskupi krakowscy byli gospodarzami zamku, którego ruiny malowniczo wyrastają nad miastem. Tym tropem udajemy się do Muzeum Regionalnego, gdzie na wystawie „Przywrócić Iłży blask” zgromadzono zbiory prywatne Ryszarda Górniaka, a także te z muzealnych magazynów. - Pan Ryszard Górniak z Krakowa jest naszym darczyńcą, przez 5 lat przekazał nam ponad 300 starodruków, judaików, grafik, portretów i mebli z różnych epok – mówi dyrektor Muzeum Regionalnego w Iłży Beata Bujakowska. - Dzięki jego zbiorom, także tych wypożyczonych na wystawę, mogliśmy zrekonstru- ować komnatę biskupią z epoki baroku. Wśród 250 eksponatów jest portret króla Władysława IV oraz skrzynia barokowa z połowy XVIII wieku. W pierwszej w kolejności zwiedzania „komnacie zielonej” znajdują się rytowane z 1697 roku z dzieła Samuela Pufendorfa, wzory pieczęci biskupich z okresu średniowiecza, relikwiarze osobiste, starodruki naukowe i religijne. Druga komnata jest aranżacją biskupiego pokoju z XVIII wieku. Zwiedzający przenoszą się do epoki baroku. Nastrój podkreśla muzyka skomponowana przez Mikołaja Zielińskiego w wykonaniu Capelli Cracoviensis. W trzeciej komnacie miedziane i cynowe naczynia, czerpaki galicyjskie, lampki oliwne i miedziane foremki do wypieku ciast podkreślają fakt, że nie tylko modlitwa była ważna dla dostojników kościoła. Znajdujemy tu także miedziany ogrzewacz do stóp, a także podgrzewacze szlacheckiego łoża... Podczas wizyty w muzeum nie można zapomnieć o stałych ekspozycjach, które przypominają dzieje miasta i regionu i tradycje ceramiczne z Iłży i okolic. Była bowiem Iłża jednym z najstarszych ośrodków garncarskich w Polsce. Garncarstwo było tradycją w rodzinach Pastuszkiewiczów, Kitowskich, Godziszów, Ciepielewskich, Kosiarskich. Cech garncarski istniał do 1937 roku, a ostatnim mistrzem cechowym był Stanisław Pastuszkiewicz ( 1888 – 1962). J. Madejski Fot. J. Madejski 10 ROZMAITOŚCI RANKING LOKALI GASTRONOMICZNYCH Edukacyjna uliczka za nami W „Cechowiance” po domowemu Dziś wypada nam połączyć opis restauracji z krótkim odniesieniem do historii naszego miasta. A to dlatego, że piszemy o „Cechowiance”. W 1907 roku w domu Czesława Chodnikiewicza, przy ul. Górki Lubelskie 15 (obecnie ul. J. Kilińskiego) powstała z inicjatywy Józefa Grodzickiego i Jana Pazdona Resursa Rzemieślnicza. W 1908 roku radomscy rzemieślnicy reprezentujący spółkę Dom Rzemiosła wykupili tę nieruchomość i własnym kosztem postawili na niej nowy budynek z czerwonej cegły (obecnie otynkowany). Tu mieściło się centrum kształcenia rzemieślników, tutaj było miejsce zapewniające godziwą rozrywkę członkom rzemiosła i ich rodzinom. Przed II Wojną Światową działał tu zespół teatralny „Popularny”, a po wyzwoleniu 60 - osobowy chór. Po oddaniu Domu Rzemiosła z „przybudówką” umieszczono w nim m.in. biura cechu oraz restaura- Powroty do poezji Andrzej Mędrzycki, znany radomski dziennikarz, publicysta, także komentator sportowy, wrócił do młodzieńczej pasji pisania wierszy. cję. „Cechowianka” - bo jakby inaczej mógł nazywać się lokal w budynku Cechu Rzemiosł Różnych - gościła nie tylko przedstawicieli rzemiosła. I tak jest do dzisiaj. Teraz nawet częściej odwiedzają „Cechowiankę” osoby spoza rzemiosła. Od 1973 roku prowadzi ją z przerwami, związana także z gastronomią PSS „Społem” Danuta Szczepańska, absolwentka Szkoły Gastronomicznej. Nadal jest kierowniczką i właścicielką lokalu, a jej zespół to fachowcy w dziedzinie gastronomii. Gdyby krótko określić serwowane tu specjały, to „kuchnia staropolska” najbardziej by do nich pasowała. Jakość potraw ma w sobie posmak domowej kuchni. Być może dlatego przychodzą tu na obiady smakosze, ale po pierwszej wizycie zachęcają innych i zamawiają także dania na wynos. Bo jak tu się oprzeć polędwiczkom w sosie kurkowym czy sztuce mięs w sosie chrzanowym ( za to typowo polskie danie zapłacimy 15 zł). Nieco tańszy jest rumsztyk z cebulką (14 zł). Specjalności jest wiele, ale jeśli w nazwie R E jest coś „po radomsku”, tak jak w przypadku antrykotu po radomsku z ananasem, to nadaje to specjalną rangę daniu. Pierogi, kluski śląskie, półfrancuskie, duży wybór surówek, dania z wołowiny, cielęciny, drobiu, uzupełniają menu. Mówią, że tatar czy śledzik z „Cechowianki” smakuje jak nigdzie indziej. Gdy na przyjęciach okolicznościowych po- K L A jawiły się roladki z łososia z pastą serowo-ziołową, pani Danuta wprowadziła je do stałego menu. Zupę dnia można tu zjeść za 4 zł., a wybór jest szeroki - od brokułowej po żurek. Lokal ma ciekawy wystrój i także domową atmosferę. J. Madejski Na zdjęciach: Dom Rzemiosła i wnętrze „Cechowianki” M 11 ROZMAITOŚCI Nr 18 • wrzesień 2012 A „Uliczka Tradycji” na stałe wpisała się już w pejzaż radomskich imprez kulturalnych. Choć „kulturalnych” to może za mało powiedziane. Mamy tu bowiem do czynienia i z historyczną inscenizacją, i pchlim targiem, i z artystycznymi występami, i z zabawami edukacyjnymi. Ten miszmasz najwyraźniej radomianom się podoba. Co roku przychodzą tłumy. Piąta już edycja popularnej imprezy przygotowywanej przez „Resursę Obywatelską” przebiegła pod hasłem „Ucz się Jasiu, ucz!”. Do współpracy zaproszono uczniów najstarszych radomskich szkół, w tym VI LO im. J. Kochanowskiego w Radomiu, które już w październiku będzie obchodzić stulecie istnienia. Tegoroczna „Uliczka Tradycji” rozpoczęła się 7 sierpnia ogólnopolską konferencją naukową „Z dziejów radomskiej oświaty od czasów najdawniejszych do współczesności” i otwarciem wystawy „Oświata Radomia w 1. połowie XX w.”, przygotowanej przez Archiwum Państwowe w Radomiu. A potem był już dwudniowy piknik. Rozpoczęło się od tego, że prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak przywiózł na miejsce rikszą dyrektor „Resursy” Renatę Metzger, mocno i z przytupem zagrała też orkiestra Grandioso. Wokół „Resursy” jak zwykle wyrosło kilkadziesiąt stoisk – wystawiali się zarówno handlowcy – pro- fesjonaliści, którzy w całej Polsce robią biznes na handlu starociami, jak i ci, którzy po prostu chcieli sprzedać swoje stare książki. Byli też artyści – rzeźbiarze, malarze... Jeden ze znanych radomskich piekarzy sprzedawał przepyszną macę – ustawiały się do niej kolejki. Nie zabrakło wystawy gołębi rasowych i – jak zwykle – korowodu zabytkowych pojazdów. Nie zawiedli uczniowie Zespołu Szkół Samochodowych i prywatni właściciele przedwojennych pojazdów. Obowiązkowo zaprezentował się również teatr ognia. Przez dwa dni gościom imprezy towarzyszyła muzyka. Stare przeboje wykonywali młodzi artyści, ale też np. przedstawiciele miejscowych mediów. Grali i śpiewali również profesjonaliści – Halniacy, Joanny Morea & Mark Shepherd Swing Kwartet. Świetnie bawiła się młodzież. Dla uczniów „kochanowszczaka” przygotowano specjalny konkurs - klęczenie na grochu. Ci zaprezentowali kabaretowe skecze i pokaz szwedzkiej gimnastyki. Był też „Pięciobój magiczny” i gra miejska. Nie można zapomnieć o tym, że kolejną premierę w reżyserii Roberta Stępniewskiego zaprezentował Teatr Resursa. Tym razem aktorzy na rok nawiedzają uliczkę w coraz lepiej dopracowanych strojach z epoki. Jak zawsze nie zawiedli również członkowie grup rekonstrukcyjnych. Choć pewne zdziwienie wzięli na tapetę „Pamiętnik Stefana Czarnieckiego” Witolda Gombrowicza. Wspomnieć należy również pokaz mody „Ja nie mam co na siebie włożyć!”, przygotowanym przez Wilki Dwa i radomskie Amazonki. Jeśli jesteśmy już przy ubiorach, to pochwalmy radomian, ktrzy z roku budził ktoś przebrany za... husarza. Piątą z kolei „Uliczkę tradycji” kończył koncert gwiazdy wieczoru Anity Lipnickiej. Po wykonaniu kilku utworów, na scenie padło zasilanie. Gwiazda nie zraziła się i zaśpiewała unpugged. AKA Jamniki się znudziły? Co to jest posokowiec bawarski? Czy to nazwa jakiegoś grzyba? Może rodzaj pnącza? Rzadki pasożyt? Nie, to rasa przepięknych psów myśliwskich, których hodowle zaczynają być w Polsce coraz popularniejsze. Dwa takie psy mogliśmy podziwiać podczas XXVII Radomskiej Krajowej Wystawy Psów Rasowych. Już w latach sześćdziesiątych XX w. związał się z poetycką grupą „Radom-60”. Wrażliwość, poparta doświadczeniem, bo lat nieco przybyło, pozwoliła by powroty okazały się spełnione. Tomik pod takim właśnie tytułem „Powroty” ukazał się, gdy Mędrzycki i jego grupa poetycka „Eliksir” nawiązali współpracę z Politechniką Radomską i Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Poeci, choć z głową w chmurach, nie żyją tylko marzeniami. Realia są takie, że wydawnictwa wymagają finansowego wsparcia ze strony sponsorów, a spotykać też się gdzieś trzeba. Mija właśnie 5 lat i należało się zastanowić co dalej z „Eliksirem”. Redaktor Mędrzycki zamienił twórcze sukcesy przed kamerą i sitkiem mikrofonu na pióro. Wcześniej, gdy pisał sportowe relacje i komentarze, w modzie były maszyna do pisania i teleks. Twórczość literacka wymaga jednak skupienia i rzadko który poeta stuka w klawisze komputera, chyba ze przygotowuje tekstowe pliki do druku. Po tomiku „Powroty” Mędrzycki wydaje kolejny - „Przemijanie”. Wydał też płytę, na której jego wiersze na tle muzyki Roberta Grudnia czyta Mariusz Pyrka. Dla Mędrzyckiego ważne jest środowisko, wymiana poglądów, dzielenie się doświadczeniami. Związki z grupą poetycka są więc dla niego istotne. W realizacji planów, których nie udało się urzeczywistnić w ciągu minionych pięciu lat, ma pomóc nowy mecenat. Wsparcie poeta zalazł w Wyższej Szkole Handlowej, która przygarnęła grupę. Będzie szansa na wydanie tomiku. Jest baza, a także możliwości szerszej prezentacji, bo studenci to wdzięczni słuchacze. O możliwości zaistnienia w gazecie nie wspominając. Czekamy na propozycje. Dla wielu byłby to publiczny debiut, a dla lidera grupy szansa dotarcia do kolejnych rzesz czytelników... (mad) Odbyła się ona w pierwszą niedzielę września i dla laików była właśnie imprezą pełną niezwykłych odkryć. Każdy zna przecież jamniki czy wilczury. Ale russian toy – psiak wielkości szura, którego uszy przypominają skrzydła nietoperza? Rogotto romagnolo – coś, co wygląda jak baranek po trwałej ondulacji? Albo rosyjski terier, przypominający brunat- nego niedźwiedzia? O tak, warto było przyjść na wystawę, by zobaczyć takie dziwa. Radomianie przychodzili też tłumnie i na boisku Klubu Sportowego „START”, wśród namiotów hodowców zrobili sobie niedzielny piknik, przechadzając się wśród potężnych dogów, chudych hartów czy francuskich buldogów. Dla profesjonalistów tego rodzaju impreza to okazja do zaprezentowania swoich czworonożnych przyjaciół. W Radomiu do konkursów zgłoszono grubo ponad 600 psów około 140 ras. Zaprezentowane zostały psy ze wszystkich 10 grup zarejestrowanych w Międzynarodowej Organizacji Kynologicznej FCI. Po wyszczotkowaniu, właści- ciele oprowadzali czworonogi po tak zwanych ringach. Sędziowie oceniają podczas takiego spaceru, czy zwierzę - jeśli idzie o wygląd - jest zbliżone do wzorca rasy. Ważny jest również charakter zwierzęcia, jego ułożenie, reakcje na polecenia pana. Na radomską wystawę przyjechali hodowcy z całej Polski. Dla nich ważne jest, by psy zdobywały na tego rodzaju imprezach tytuły i medale. Zwłaszcza, jeśli np. ktoś jest właścicielem reproduktorów, albo chce rozreklamować swoją hodowlę. tyków, karmy, hoteli, ozdóbek, psich salonów kosmetycznych, kojców, smyczy... Na wystawie w Radomiu widać było ogólną tendencję – coraz mnie ludzi hoduje duże psy myśliwskie i obronne – rzadziej więc spotykamy charty, molosy czy rottweilery. Za to coraz więcej osób chce mieć na własność niewielkiego pieska dla towarzystwa. Stąd rosnąca popularność miniaturek typu russian toy czy chihuahua. Co ciekawe, coraz mniej osób decyduje się na trzymanie w swoim domu – tak nie- Widać też było, że wokół hodowców i właścicieli psów rozkręca się biznes psich kosme- gdyś w Polsce popularnych - jamników. Czyżby się znudziły? AKA 12 WSH Nr 18 • wrzesień 2012
Podobne dokumenty
GRA 11_06.indd
Czerwiec jest miesiącem przyjaznym dzieciom. Dzień Dziecka był okazją do organizowania zabaw i konkursów, ale także przypominania o potrzebach najmłodszych obywateli. Do akcji włączali się wolontar...
Bardziej szczegółowoGazeta Radomska
Kiedy ustanowiono jednak Święto Niepodległości? Każda partia miała inny pogląd na tą sprawę. Propozycja obchodów święta odzyskania niepodległości w dniu 11 listopada została przedstawiona przez obó...
Bardziej szczegółowoKoleje remontów na kolei
M i e s i ę c z n i k R e g i o n u R a d o m s k i e g o GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ.
Bardziej szczegółowo