Obara Katarzyna

Transkrypt

Obara Katarzyna
Obara Katarzyna
Kl. V
Nawojka
Był dość ciepły wieczór. Siedziałam na łóżku i rozmyślałam mmi, że
mama kazała mi się uczyć. W zasadzie temat moim rozmyślań był
nieokreślony, ale cóż… Moje myśli płynęły jak chmury i czułam się tak jakbym
miała zaraz oderwać stopy od ziemi i pofrunąć hen za tymi marzeniami.
Niestety, nagle otworzyły się drzwi do pokoju i stanęła w nich mama. Była zła
na mnie za to, że się nie uczyłam, mimo że jutro niedziela!!! A potem kazała
iść spać.
Poranek następnego dnia był niesamowicie ciepły i jasny, zapowiadał się
piękny dzień. Obudził mnie dzwonek telefonu. Ociągając się wstałam i
odebrałam. Była to Karolina. Chciała zapytać o referat z polskiego, o którym
ja zupełnie zapomniałam!!! Powiedziałam w pośpiechu, że jeszcze go nie
napisałam i rozłączyłam się. Cicho wypełzłam z łóżka i poszłam po długopis
oraz papier w linie. I kiedy już miałam zacząć pisać, uświadomiłam sobie, że
nie bardzo wiem o kim pisać. Przeczytałam polecenie z zeszytu i
zrozumiałam, że trzeba napisać o Nawojce. Należałoby dodać, że mieszkam
na odcinku drogi pomiędzy ulicą Armii Krajowej a Czarnowiejską, nie ma ona
jeszcze nazwy, ma tylko numery, ale mnie to nie przeszkadza. Zaczęłam
czytać w internecie wiadomości o jej życiu. Im więcej czytałam na je temat,
tym bardziej mnie to ciekawiło. Mama zawołała mnie na śniadanie i schodząc
po schodach postanowiłam zaraz wyjść na ulicę i odwiedzić miejsca
związane z Nawojką. Pomyślałam, że fajnie by było gdyby nasza ulica
nazywała się Nawojki. Szybko zjadłam śniadanie i umyłam się. Pobiegłam na
górę i wrzuciłam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Zarzuciłam na plecy
kurtkę i wybiegłam z pokoju. Stojąc już w drzwiach krzyknęłam mamie, że
wychodzę i zbiegłam po schodach. Wyszłam i stanęłam przed budynkiem.
Ciepły wiatr rozczochrał mi włosy, spojrzałam na mapę i ruszyłam ulicą, już
widziałam dokąd mam się udać – była to dawna Akademia Krakowska, a dziś
Uniwersytet Jagielloński. Jechałam tramwajem i autobusem z pół godziny, bo
jest to dość daleko. Na miejscu dowiedziałam się masy ciekawych rzeczy o
Nawojce. Nawojka była pierwszą dziewczyną, która zaczęła się uczyć czegoś
więcej niż haftowania czy gotowania. Nazywano ją czasem studentką w
spodniach. Dowiedziałam się także, że była ona córką burmistrza Dobrzynia
nad Wisłą i że na studiach była przebrana za chłopaka i nazywała się Jakub.
Następnie udałam się do domu studenckiego „Nawojka”. Był to pierwszy
żeński akademik Uniwersytetu Jagiellońskiego, otwarto go w 1929 roku.
Stamtąd jest już niedaleko do mojego domu, więc nie chcąc tracić czasu
udałam się do parku Jordana aby trochę odpocząć. Pod wieczór wróciłam do
dom, wolałam nie odpowiadać na pełne oburzenia pytania mamy, dlaczego
wróciłam tak późno. Umyłam się, wyczerpana padłam na łóżko i szybko
zasnęłam.
Następnego dnia pogoda już nie była taka ładna, było zimno i kropił
deszcz. Bez zastanowienia wrzuciłam książki do plecaka i ruszyłam do
szkoły. Dzień minął mi bardzo szybko. Od raz odrobiła wszystkie zdane lekcje
i jeszcze raz zagłębiłam się w historii Nawojki. I wpadłam na pomysł aby
napisać list do Rady Miasta z prośbą o nadanie naszej ulicy nazwy
„Nawojka”. W liście uzasadniłam swoją prośbę i pełna nadziei wrzuciłam list
do skrzynki pocztowej. Na odpowiedź czekałam kilka tygodni, ale pojawiła
się. Pełna nadziei otworzyłam kopertę i …. TAK!!!!! zgodzili się!!!!! Kilka
miesięcy później ogłoszono w telewizji i w prasie oficjalnie, że nasza ulica
nazywa się Nawojki. Byłam taka szczęśliwa!! Ale tak naprawdę nikt nie
wiedział, że nazwę ulicy wymyśliła mała dziewczynka.