NAUCZYCIELACH?
Transkrypt
NAUCZYCIELACH?
Supeł gazetka szkolna Wydanie 9. Październik 2016. CZEGO NIE WIEMY … O NASZYCH NAUCZYCIELACH? W związku ze zbliżającym się Dniem Nauczyciela zadaliśmy naszym pedagogom kilka pytań, żeby się więcej o nich dowiedzie ć. - Jakie miejsce na świecie chciałaby Pani / Pan zwiedzić ? P. Aleksandra Majer: Chciałabym zwiedzić całą Amerykę Południową . P. Danuta Łacheta: Nową Zelandię. P. Małgorzata Kłyszejko: Jeszcze raz odwiedzić Pompeje. P. Paula Paczkowska: Najbardziej chciałabym zwiedzić Sri Lankę. P. Patrycja Stoińska: Chciałabym zobaczyć Chiny. P. Beata Fanzlau-Chałupska: Chciałabym pojechać do Portugalii. P. Mariusz Fiałkowski: Najbardziej interesuje mnie turystyka po Polsce. - Kim chciałaby Pani /Pan być gdyby nie byłaby Pani /Pan nauczycielem? P. Anna Szpejnowska: Podróżnikiem. P. Paula Paczkowska: Stewardessą , lekarzem lub kierowcą Formuły 1. P. Grzegorz Jędrkiewicz: Chciałbym zostać strażakiem. P. Miłosława Kinalska: Od zawsze chciałam być nauczycielem i nie wyobrażam sobie być kimś innym. P. Beata Fanzlau-Chałupska: Chyba chciałabym być lekarzem. P. Sylwia Jurek: Chciałabym pisać książki. - Czego się Pani /Pan najbardziej boi? P. Aleksandra Majer: Gołębi. P. Małgorzata Kłyszejko: Insektów, robaków. P. Patrycja Stoińska: Węży. P. Miłosława Kinalska: Boję się najbardziej gryzoni, a w szczególności myszy. P. Grzegorz Jędrkiewicz: Boję się pająków. P. Sylwia Jurek: Boję się małych, zamkniętych pomieszczeń, ponieważ mam klaustrofobię. Ciąg dalszy na stronie 2. 1 - O czym Pani/Pan marzy? P. Paula Paczkowska: Marzę o nowym mieszkaniu. P. Dariusz Wiśniewski: Marzę o domku w Bieszczadach. P. Miłosława Kinalska: Marzę o wyjechaniu gdzieś, gdzie nie ma pracy i można wyłączyć telefon:) P. Grzegorz Jędrkiewicz: Marzę o tym, żeby ukończyć Iron Mana. P. Mariusz Fiałkowski: Marzę o tym, żeby zawsze być w życiu szczęśliwym. - Gdyby Pani / Pan mógłby się zmienić w dowolne zwierzę , jakie by to było? P. Anna Szpejnowska: Motyl. P. Danuta Łacheta: Ptak. P. Małgorzata Kłyszejko: Mogłabym być kotem. P. Paula Paczkowska: Gepard. P. Patrycja Stoińska: Lew. P. Dariusz Wiśniewski: Chciałbym być orłem. - Jaka była ulubiona książka Pani /Pana dzieciństwa? P. Aleksandra Majer: "Dzieci z Bullerbyn". P. Anna Szpejnowska: " Ania z Zielonego Wzgórza". P. Danuta Łacheta: "O psie, który jeździł koleją". P. Dariusz Wiśniewski: Moją ulubioną serią książek był ,,Pan samochodzik”. P. Mariusz Fiałkowski: Książki H. Sienkiewicza. rozmawiali: Marcelina Łepak, Nikola Kordas, Maciej Wichliński ( kl. 6b ) Drodzy Nauczyciele !!! Z okazji Dnia Nauczyciela składamy Wam słoneczne życzenia zdrowia, szczęścia , wytrwałości i ogromnej radości. Jesteśmy wdzięczni za każdą pogodną chwilę, za każdy uśmiech, dobroć, dobrą radę, za to, że zawsze służycie pomocą. I za to was uwielbiamy !!! uczniowie SOKRATESA 2 Sami w domu szkoła przetrwania bez rodziców Wyobraźmy sobie, że na dwa tygodnie zostajemy sami w domu bez rodziców. Mamy trochę forsy, pełną lodówkę i przez 14 dni jesteśmy w domu bez dorosłych. Czy damy sobie radę? Czy poradzimy sobie z gotowaniem, praniem i sprzątaniem? wystarczy ułożyć naczynia w środku i włożyć kapsułkę z pudełka z napisem "Tabletki do zmywarek", a potem kliknąć start. Przetarcie blatu wilgotną gąbką po skończeniu gotowania pozwoli zapobiec przyklejeniu się do niego, to parę minut. Pomóżmy rodzicom i odciążmy ich np. ze wstawiania zmywarki. 1. JEDZENIE Wielu z nas powie, że skoro mamy pieniądze, to możemy jeść w restauracji lub kupić gotowy posiłek. To prawda, że mamy trochę pieniędzy, ale co będzie, jak ich zabraknie, a jedzenie w restauracjach nie jest tanie. Czy umiemy zrobić sobie obiad? Niektórzy potrafią, a co z tymi, co nie umieją? Ten, który nie umie, będzie jadł byle co, albo będzie chodził głodny. Niech otworzy książkę kucharską dla dzieci, są tam przepisy krok po kroku z ilustracjami . Nie wstydźmy się zapytać kogoś, poprosić o pomoc, w końcu trzeba się nauczyć. Popatrzmy, jak mama robi obiad, może pomóżmy jej. 3. PRANIE, PRASOWANIE I PORZĄDKI Czy potrafimy wyprać brudne ciuchy po w-f? Czy potrafimy wyprasować koszule? Czas się nauczyć, przecież w przyszłości rodzice nie będą za nas prać i prasować. W Internecie jest dużo porad, np. jak usunąć plamę. Spróbujmy jednak zapytać rodziców, oni wiedzą lepiej niż niesprawdzone metody z Internetu. Zostając samemu w domu dobrze by było, żeby chociaż w domu wszystko wyglądało tak, jak przed wyjazdem rodziców. Chyba każdy widział, jak tata odkurza czy mama wyciera kurze. Dacie radę. Zostając samemu w domu warto by wiedzieć, jak wykonywać obowiązki lub jak włączać i wyłączać nie tylko komputer, ale i zmywarkę, pralkę i inne urządzenia ułatwiające życie. To mogłoby być ciekawe doświadczenie... 2. PORZĄDKI Po posiłku trzeba posprzątać, nie chcemy chyba gór talerzy na stole i brudnej kuchni, wygląda to przecież nieładnie. Wystarczy, że po skończeniu jedzenia odniesiemy naczynia do zlewu i je umyjemy, to żadna filozofia. A dla tych, co nie potrafią czy nie chce im się, nasza nowoczesna technologia stworzyła zmywarkę, Matylda Marć ( kl. 6c ) 25 października - światowy dzień makaronu Ukochany przez profesjonalistów i amatorów gotowania, łączony w pary na różne sposoby. Zajmuje ważne miejsce w każdej kuchni, nie ma chyba osoby, która nigdy go nie jadła. MAKARON ! Obchodzi swoje święto 25 października. o rekordowej długości 3776 metrów. W tym samym roku w restauracji Buca di Beppo w Kalifornii ugotowano największą porcję makaronu o wadze 6253 kg. W 2012 roku w Krakowie upieczono największą lasagne świata, ważącą ponad 4.800 kg. Makaron występuje pod każdą szerokością geograficzną. Można go przyrządzić na nieskończoną ilość sposobów. Nie wyobrażamy sobie życia bez niego. Słowo ,,makaron” jest związane z greckim określeniem, które oznacza mąkę z wodą. Najstarszy makaron odnaleziono nad brzegiem Żółtej Rzeki w Chinach, mierzył on 20 cali długości i liczył aż 4 tysiące lat. Legenda głosi, że do Europy sprowadził go podróżnik Marco Polo. Podobno pierwsze makarony suszono w południowych Włoszech oraz na Sycylii. Można śmiało powiedzieć, że miłośnicy makaronu są na całym świecie. Przyjęło się jednak, że to Włosi są największymi jego fanami. Rozróżniają aż 93 rodzaje, a rocznie zjadają 28 kg na jednego mieszkańca. Polacy tylko lub aż 5 kg rocznie. Według statystyk najpopularniejszym daniem z makaronu jest spaghetti, a zupa, której nie wyobrażamy sobie bez jego dodatku - to rosół. Świderki, nitki, muszelki - bogactwo kształtów jest nieograniczone. Na słono, słodko z dodatkiem mięsa, warzyw, owoców, każdy znajdzie coś dla siebie. Makaron może być wspaniałą inspiracją do eksperymentowania w kuchni. Warto pobudzić wyobraźnię lub przygotować swoje ulubione danie z makaronu nie tylko 25 października. Mój makaronowy hit, to lasagne. Oto przepis, może spróbujecie, polecam: Na rozgrzanej oliwie przesmaż cebulkę i czosnek. Dodaj mięso i smaż, rozgniatając drewnianą łyżką, aż się zrumieni. Następnie dodaj koncentrat pomidorowy, pomidory z puszki i przyprawy - gotuj około 20 minut. Przygotuj beszamel: masło podgrzej z mąką w rondlu. Dolewaj partiami mleko, ciągle mieszając. W prostokątnym żaroodpornym naczyniu układaj warstwami płaty makaronu, sos beszamelowy i mięso z pomidorami, aż do wyczerpania składników, przy czym ostatnią warstwą musi być makaron polany sosem beszamelowym i posypany żółtym serem. Lazanię piecz ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni. Smacznego! Makaron stał się też inspiracją do bicia różnych rekordów Guinessa. W 2010 roku w Japonii wyprodukowano makaron Patrycja Rospenda ( kl. Vb ) 3 Supeł GIMNAZJUM HIGH SCHOOL Moja Ukraina My Ukraine Co pierwsze przychodzi Ci na myśl, kiedy słyszysz słowo "Ukraina"? Pewnie zestaw chaotycznych skojarzeń i faktów, których się dowiedziałeś z wielu różnych źródeł informacji. Ale jak bardzo możesz owym źródłom ufać? Na przykład ja, będąc w Polsce, dowiedziałam się, że w moim kraju choinki są dekorowane pajęczyną. Ciekawostka: ta przedziwna ukraińska tradycja jest zupełnie nieznana na Ukrainie. Szok! Przerażenie! Utrata zaufania do ludzkości! Po co to mówię? Gwarantuję, że wszystko, co jest napisane w tym artykule, było przeze mnie sprawdzone i jest zgodne z prawdą. What is the first thing that comes to your mind when you hear word "Ukraine"? Set of chaotic associations and facts that you have learned from many different sources of information. But how much can you trust the source? For example, during my stay in Poland, I learned that people in my country, decorate Christmas trees with spider webs. A fun fact: this strange Ukrainian tradition is completely unknown in Ukraine. Shock, stupor, loss of confidence in people. Why am I saying that? I just want to guarantee that all that is written in this article, was tested by me and is totally true. Pierwsze, o co mnie pytają dorośli ludzie, po tym jak dowiadują, że jestem z Ukrainy, to: "Jak tam u was?". Odpowiadając na to pytanie zwykle wyglądam na zdziwioną, bo tak naprawdę jest u nas dobrze. Bardzo dobrze! Lepiej, niż wszyscy myślą. W Kijowie wszystko jest tak samo piękne i majestatycznie, jakie było prawie trzy lata temu, kiedy zostawiłam swój ulubiony kraj za ogonem Boeinga "Wizz Air" i przyleciałam do Polski. Z góry Ukraina wyglądała jak ciepły kolorowy koc, uszyty z kawałków różnych tkanin. Bo taka była - ciepła, przyjazna, przytulna, jak łóżko w poniedziałek rano, kiedy brutalny świat woła cię do szkoły. Zwłaszcza nie chciałam porzucać mojej stolicy: Kijów jest niezwykle pięknym miastem. Na przykład Chreszczatyk, główna ulica w centrum miasta, w weekendy jest zamknięta dla licznych samochodów, więc dużo młodzieży wybiera to miejsce na spacery z bandą najbliższych przyjaciół, dla zjedzenia lodów lub tradycyjnej parówki w cieście (naprawdę nie wiem, dlaczego po nią zawsze stoi kosmicznej długości kolejka). Latem na Chreszczatyku grają utalentowane muzycy, jesienią wesoło hulają młode pary, zimą stoi największą w kraju choinka (bez żadnej pajęczyny, proszę pamiętać), a wiosną kwitną liczne aromatyczne kasztany symbol Kijowa. Kijowianie tak bardzo kochają kasztany, że liście oraz kwiaty tego drzewa znajdują się na logo dużej ilości firm państwowych, w tym metra kijowskiego. Metro w Kijowie ma trzy linie i pachnie takim zachwycającym zapachem, jakiego jeszcze nigdzie nie czułam. A niektóre stacje, zwłaszcza stare, radzieckie, wyglądają jak prawdziwe pałace: freski, rzeźby i majestatyczne żyrandole pod wysokimi sufitami. Chyba tylko złote banie kościołów prawosławnych w świetle zachodu słońca mogą wyglądać lepiej. Śpiewy w kościołach są wykonywane przez sam chór i brzmią miękko, czysto i majestatycznie, jak śpiew anielski. First thing that adult people ask me after knowing that I am Ukrainian is "How is it in your country?” Answering this question I usually look puzzled, because everything is OK in there, really. Everything is really good! Better than you guys think. Everything is just as beautiful, impressing and majestic, as it was almost three years ago in Kiev, when I left my favorite country behind the tail of pink "Wizz Air" Boeing and went to Poland. Ukraine looked like a warm colored blanket, sewn from pieces of different fabrics from a bird’s-eye view. Warm, friendly, cozy, like a bed on Monday morning, when the brutal world calls you to go to school. Especially I did not want to leave Kiev, the city where I started my life, thus it is so pretty! Khreshchatyk, the main street of the city on weekends is closed for a number of cars downtown, so many young people choose this place for walks with a bunch of close friends to eat ice cream or traditional sausages in batter (I really do not know, why the queue is always so long). Lots of talented musicians are playing on Kreschchatik in the summer, just married couples are enjoying themselves in autumn, the country's largest Christmas tree is standing in there in winter (without any spiderwebs, by the way), and numerous aromatic chestnuts bloom in spring. Chestnuts are the symbol of Kiev. Kievates love chestnuts so much, that leaves and flowers of the trees are placed on many state-owned companies, including the Kiev Underground. By the way, Kiev Underground has three lines and it smells so sweet yet so fresh, that I haven’t still found the same scent anywhere in the world. And some stations, especially the old ones made during Soviet Union times, look like real palaces with their paintings, sculptures and majestic chandeliers under tall ceilings. Only Kiev’s golden domes in light of sunset may look prettier than these. Ukrainian churches are mostly orthodox and beautiful chores sounds inside of them is majestic and clear, just like angels’ singing. Another wonderful sound that you will hear in Ukraine is our language. Ukrainians call it a nightingale’s language that sounds just like a stream of fresh water flowing down a hill. Ale Kijów to nie jedyne takie ładne miejsce na Ukrainie, warto przypomnieć też Karpaty, jezioro Synewir oraz Dolinę Bakotską. Jeżdżąc przez cały kraj samochodem, pokochałam to miłe memu sercu państwo do słodkiego bólu w piersi. To był koniec lata, miałam może około dziewięciu lat i jeszcze nie byłam pewna, jakiej muzyki chcę słuchać, lecz melodie, puszczane przez rodziców były tak dobre, a obraz za oknem tak piękny, że do teraz zostaje ta podróż najlepszą w moim jeszcze dosyć krótkim życiu. Właśnie kwitły słoneczniki, rzepak i dziurawiec, których sporo rośnie na terytorium Ukrainy. Rośliny te sprawiały, że mocno żółte pola w połączeniu z bosko czystym niebieskim niebem składały się w gigantyczną flagę mojego kraju. Widziałam ludzi, zbierających jabłka oraz winogrona, górników, z włosami czarnymi od węgla i dużo przepięknych rzeczy, o których do tego czasu mogłam tylko czytać w książkach. But Kiev is not the only nice place in Ukraine: the Carpathian mountains, Synevir lake, Bakota valley and many, many other places. I understood how much I loved it. It was the end of summer, driving across the country by car. I was about nine years old, and I was not sure about what kind of music I like, but the melodies my parents put on were so good, and the picture behind the window was so beautiful that these days is the trip are still the best in my life. Sunflowers were blooming at the time, a lot of these grow on the territory of Ukraine. The flowers colored large fields yellow and together with clear blue sky made up a giant flag of my country. I saw people collecting apples and grapes, miners with hair covered in coal dust and a lot of beautiful things I could only imagine until then. Nie wiem, czy kiedykolwiek pojedziesz na Ukrainę, czy zobaczysz te cuda mojego kraju, które tutaj tak emocjonalnie zapisałam, ale wiem, że jeżeli to zrobisz, pokochasz Ukrainę tak, jak ja. I do not know if you will ever visit Ukraine and see the wonders of my country, which were emotionally described in this text, but I do know that if you will, you'll love the Ukraine as much as I do. Polina Zabolotna ( G9 ) 4 Aleksandra Łaz Mara i reszta klasy powieść o szkole Rozdział 1: Katastrofa z królikiem Marianna chodzi do Szkoły Podstawowej numer 60, do klasy 5. Szkołę zbudowano z cegły, w odcieniach pomarańczowego i brązowego, budynek jest stary, ale piękny. Przed szkołą stoi parking, a z lewej strony duże szare boisko z dwoma koszami i bramką. Dzieci przychodzą na nowy plac zabaw, który mieści się obok szkoły. Do klasy Marianny chodzi dwanaście dziewczyn i dwunastu chłopaków. Wszyscy wołają na nią Mara. Pewnego dnia Marianna wkładała książkę z biblioteki do swojej szafki szkolnej, gdy usłyszała, że cała klasa krzyczy na małomówną, nieśmiałą Kaśkę. Dziewczynkę, z którą niemal nikt nie rozmawia, nie bawi się… - O co chodzi?! – krzyknęła Mara, wchodząc do klasy. W kącie sali, w drucianej klatce, leżał biały, młody królik. Wyglądał, jakby był nieprzytomny. - Przecież ona prawie zabiła królika… - Jacek, przewodniczący klasy, patrzył ze złością na przerażoną Kaśkę. - To niemożliwe. Przecież widziałam… - Nie broń jej! – ktoś znowu krzyknął, przerywając Mariannie. W rogu sali stały dwie najlepsze przyjaciółki , Alina i Agnieszka. Popatrzyły po sobie niepewnie, po czym wyszły ukradkiem z sali. - Przecież to były Alina i Agnieszka! - dokończyła Marianna. Kaśka spojrzała na Marę z nadzieją w oczach. - Mara, ale tego nie udowodnisz. Niczym nie udowodnisz… Nikt nie uwierzy… - powiedziała cichym głosem. - Udowodnię! Ja widziałam! Poza tym, przyszłaś dopiero, kiedy one już dawno go nakarmiły! - Ciekawe, jak to udowodnisz? - spytał się Jacek. 5 - Przecież widziałam, jak Kasia rozmawiała w tym czasie z naszą panią. Ona to potwierdzi! – Marianna pobiegła szukać pani wychowawczyni. Kasia po krótkim namyśle pobiegła za nią. - Proszę pani. Wszyscy mówią, że Kaśka rozchorowała królika. Ale to nie prawda. Widziałam Alinę i Agę... one karmiły go czekoladą… Wychowawczyni, pani Ula, nie była zdziwiona. - Wiem. Już o wszystkim się dowiedziałam. Tylko teraz najważniejsze jest to, żeby znaleźć weterynarza... - Mój tata jest weterynarzem… - odezwała się Kaśka. - To świetnie! Ale kto zaopiekuje się królikiem przez kilka dni? Wolałabym nie trzymać go po leczeniu w klasie, na wszelki wypadek… - Faktycznie... Może ja go wezmę? – zaproponowała Mara. - Znakomicie! Muszę teraz tylko jakoś ukarać Alinę i Agnieszkę... A wy możecie już iść. Po wizycie u weterynarza królik znalazł się u Marianny. Pierwszego dnia był bardzo zmęczony i wystraszony, lecz przez resztę dni stawał się coraz bardziej pogodny. Nadszedł wreszcie ten dzień, gdy musiał wrócić już do szkoły. Tego dnia była też godzina wychowawcza. Pani omawiała sprawę chorego królika. - Alino, Agnieszko. Bardzo mi przykro, że nakarmiłyście naszego królika czekoladą. Dlaczego to zrobiłyście? - No bo… My chciałyśmy sprawdzić, czy mu to zasmakuje… - broniła się Alina. - Nie mogłyście spytać pani od przyrody? – spytała pani wychowawczyni. - No mogłyśmy... – westchnęła Aga. - Dziewczynki, teraz wyznaczam wam karę. Nie będziecie mogły przez miesiąc zbliżać się do królika. I w ten sposób skończyła się lekcja. Żeby królik nie był samotny, kupiono większą klatkę, a wkrótce dołączył do niego nowy królik. Jego białe futerko zdobiły brązowe plamki. Wszystkim bardzo się podobał! cdn… 6 KARTA DAŃ Ś W Z D G F A E O Ż Ś I L O D Y Ł K Ę K N R K A A K S O R Z G E Ź I Ą C D J L B A R S Z U Z Ś O Ł P D O K S I H I M S Z J K R T Z Ł L P E A W O J K Z F P H L Ł L S U M Y F M C G J P O T G S F B H Ł Z W D T R R P Ł I A P F M S L U T H D S Ź W „wykreślance” wpisane są nazwy potraw. Znajdź je i uzupełnij kartę dań. ZUPA Drugie danie Dodatki Desery Napoje 7 J K A W A H Ł W M W O G O I G R L S F J P F S I "Przysłownik" Soni Hermanowicz ŚMIESZNA MINUTKA Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe. Do as you would be done by. Mama pyta Jasia: -Jasiu czemu płaczesz? -Bo śniło mi się, że szkoła się pali! -Nie płacz, to tylko sen... -Właśnie dlatego płaczę… Mówimy: Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe, by wyrazić pogląd, że nie należy ludziom wyrządzać krzywd, gdyż samemu nie chce się być krzywdzonym. Przysłowie to wywodzi się z Biblii. W starotestamentowej Księdze Tobiasza czytamy: "Czym sam się brzydzisz, nie czyń tego nikomu! [...]". W Nowym Testamencie wskazówka ta określona jest jako "złota zasada postępowania" i ujęta w formę: "Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!" Inne przysłowia o podobnym znaczeniu: Uczeń wraca z wakacji do szkoły i mówi do kolegi: - Szkoda, że tego nie widziałeś, jechałem na słoniu, a obok mnie dwa lwy... - I co dalej, i co dalej?... - Musiałem zejść z karuzeli… Przychodzi skrzat do apteki i mówi do aptekarki: - Poproszę aspirynę. - Dobrze. Zapakować? - Nie dziękuję, poturlam. Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. Bliźniaki wracają ze szkoły i od progu wołają: - Mamo, mamo! Wygrałaś konkurs klasowy "Czyja mama jest najpiękniejsza?". Wszyscy głosowali na swoje własne mamy, a ty dostałaś dwa głosy.... Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże. List z wakacji: "Tutaj jest pięknie, jestem bardzo zadowolony, dużo leżę i odpoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie. P.S. Co to jest epidemia?" Inne wersje po angielsku: Who digs a pit for another, falls into it himself. Measure for measure. They that take the sword shall perish by the sword. Pani pyta Jasia w szkole: -Jasiu, powiedz słowo na literkę "ś". - Ścipawicia. - Dobrze, a teraz na literkę "j". - Jeście jedna ścipawicia. - A teraz na literkę "ć". - Ćyźby jeście jedna ścipawicia? KĄCIK PIŁKARSKI Michał Pazdan. Czy wiesz, że... - urodził się 21 września 1987 roku w Krakowie - pierwszy klub Hutnik Kraków - gra w klubie Legia Warszawa Michał Pazdan pochodzi z rodziny, w której nikt wcześniej nie uprawiał profesjonalnie sportu. W początkach swojej kariery nie spotkał też znanych piłkarzy, którzy by go "ciągnęli za uszy" do sportu. Zawsze jednak chciał grać w piłkę i dwóch starszych braci postanowiło mu pomóc. Jeździli z nim tramwajem na treningi przez pierwszy rok. Później Michał juz sam ciężko pracował na sukces. Jak sam mówi, pochodzi z Nowej Huty, dzielnicy Krakowa, a tam jest dobry klimat do gry w piłkę, chociaż trzeba być twardym. I rzeczywiście, chyba ta twardość, nieustępliwość i mocny charakter sprawił, że zawędrował do reprezentacji Polski. Staszek Jurdziński (kl. 4a) gazetka szkolna Supeł Redakcja gazetki SUPEŁ: Mikołaj Adamczyk, Amelia Drozdowska, Sonia Hermanowicz, Jakub Jamnicki, Wiktor Janowczyk, Marcin Jeske, Staszek Jurdziński, Nikola Kordas, Aleksandra Łaz, Marcelina Łepak, Matylda Marć, Maksymilian Małobłocki, Patrycja Rospenda, Maciej Wichliński, Agata Winiarska, Polina Zabolotna 8