tutaj - Wici.Info

Transkrypt

tutaj - Wici.Info
37
#
k u lt u ra
• ISSN 1895 -0264
2010
rpień
c-Sie
Lipie
e,
Kielc
fo rm
ln y in
a to r
www.wici.info
kulturalny informator
Naczelnik
Rafał Nowak
Internetowy
Sergiusz Pawłowski
Sekretarz
Andrzej Piskulak
Współpraca
Bożena Pawłowska, Magdalena Kołodziej,
Sylwia Gawłowska, Wiktor Franko,
Magdalena Wach, Kinga Matałowska,
Agata Majcher, Grzegorz Świercz,
Łukasz Król, Radosław Nowakowski,
Marzena Słowik, Weronika Mojecka,
Żaneta Lurzyńska, Karol Kępa, Marcin
Białek, Julita Sochanowska, Joanna Klich,
Andrzej Szczodrak
Druk
Drukarnia im. A. Półtawskiego
Kielce, ul. Krakowska 62
Wydawca
Fundacja Kultury Wici
Baza Zbożowa, 25-416 Kielce, ul. Zbożowa 4
tel. 041 3441177, 601 077 830
[email protected]
Czasopismo wydawane jest dzięki
współpracy z Prezydentem Miasta Kielce
Spis treści
Kalendarz wydarzeń 4
Wystawy12
Polecamy
14
Pewnego razu w Dallas... 20
Nagrodzony „Portret czeczeński”
21
Dla dobra publicznego
22
Recenzje24
Literacka promocja kielczan 30
Marszałek Jarubas: Nie stawiam „krzyżyka” na Bazie Zbożowej,
pomogę!32
Paktofonika, Mickiewicz i Kielce, czyli Rahimologia
34
Jerzy Illg: W moim Znaku 41
Rzecz o Herlingu - Grudzińskim
42
Czwarta Fala ma zabijać ze śmiechu 47
Plan miasta
48
Informator
50
Roztańcz się w Kielcach
52
Kielecka Panorama Teatralna54
Kamień węgielny pod MCK 57
W kółko o tym samym
58
Rowerem przez świętokrzyskie
66
Podążając za Koziołkiem Matołkiem…70
Pieszo przez świętokrzyskie 71
Szydłowska Śliwka – to jest to!
72
Wakacyjna agroturystyka jurajska
74
Rzecz o nauce latania
76
Off Fashion 2010 najlepsza kolekcja męska 85
Chorwacja niesamowicie zielona 86
Witajcie pomidory!92
Kalendarz
wici.info | kalendarz
Kalendarium 2010
Kielce, ul. Orla 3
Lipiec
03.07-04.07
Rynek Starego Miasta,
Sandomierz
W programie: rękodzieło,
koncerty, pokazy tańca
dworskiego i walki rycerskie
Międzynarodowy
Festiwal Muzyki
Organowej
i Kameralnej
03.07-28.08 (soboty)
Klasztor Cystersów,
Jędrzejów
czytaj na str. 18
Piątek 02.07
Sąsiadka - wystawa
fotografii
Noc z wampirami! Czyli
Nocny Maraton Sagi
Zmierzch
Kinoplex, Kielce,
ul. Świętokrzyska 20
Galeria Fotografii ZPAF-BWA,
Kielce, ul. Planty 7
Jarmark Jagielloński
Wakacyjne Podróże
Filmowe
XVI Międzynarodowy
Festiwal Muzyczny
im. Krystyny Jamroz
03.07-10.07
szczegóły: http://jamroz.
busko-zdroj.org/
czytaj na str. 18
Truskawkowy Szus
Malarstwo - Erwina
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 20
DJ Falcon
Chillout Club, Kielce,
ul. Hipoteczna 2, g. 21:00
Niedziela 04.07
Biesiada u Reja
Parku przy Dworku Mikołaja
Reja, Nagłowice
III Festiwal
Chopinowski
w Kurozwękach
04.07-25.07 (niedziele)
Pałac w Kurozwękach,
ul. Zamkowa 3, g. 17:00
szczegóły: http://www.
kurozweki.nazwa.pl/
Gitara czy akordeon?
- koncert
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
ul. Zamkowa 5, g. 20:00
Poniedziałek 05.07
Archeolog na probostwie
Ziomkowska
Galeria BWA,
Sandomierz, Rynek 11
600. rocznica bitwy
pod Grunwaldem
Witamy w Polsce, zobaczymy filmy: Droga do raju,
Cztery noce z Anną, Wino
truskawkowe i Parę osób,
mały czas.
g. 18:00 i 20:00
do poniedziałku 5 lipca
czytaj na str. 15
Kino WDK, Kielce,
ul. Ściegiennego 6
Muzeum Narodowe,
Sobota 03.07
Muzeum Narodowe, Kielce,
Rynek 3/5
w Bielinach
zawody kolarskie
zapisy w dniu imprezy w
Urzędzie Gminy w Bielinach
Jazz Dance Back and
Forth - show taneczne
Kielecki Teatr Tańca, Kielce,
Plac Moniuszki 2 b, g. 19:30
Faso Djigui - koncert
Wtorek 06.07
Zabawka w stylu etno
- warsztaty dla dzieci
pl. Moniuszki 2b, g. 11:00
Czwartek 08.07
Warsztaty teatralne z
Pegazem
Kieleckie Centrum Kultury,
pl. Moniuszki 2b, g. 11:00
Piątek 09.07
Shrek Forever 3D - Noc
z ogrami
Kinoplex, Kielce,
ul. Świętokrzyska 20
Kieleckie Centrum Kultury,
Sobota 10.07
Moto Show Kielce 2010
Hotel Kongresowy, Kielce,
Aleja Solidarności 34, g.
14:00
Niedziela 11.07
Impacto - koncert
Wielki Ogień - Festiwal
Bluesowo-Rockowy im.
Miry Kubasińskiej
09.07-10.07
czytaj na str. 17
Park Miejski, Ostrowiec
Świętokrzyski
Wystąpią m.in.: Cree, Coma
Szczegóły: http://www.
wielkiogien.ostrowiec.info
Wakacyjne Podróże
Filmowe
Muzeum Zabawek i Zabawy,
Kielce, Pl. Wolności 2, g.
10:00
Warsztaty teatralne
z Pegazem
filmy: Nieświadomi, Fados,
Granatowy prawie czarni i
Przerwane objęcia.
g. 18:00 i 20:00
do 12 lipca
Kino WDK, Kielce,
ul. Ściegiennego 6
Słoneczna podróż do
Hiszpanii, obejrzymy
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
ul. Zamkowa 5, g. 20:00
Poniedziałek 12.07
Harcerski Festwial
Kultury Młodzieży
Szkolnej
12.07-25.07
czytaj na str. 19
szczegóły: http://www.
festiwal-kielce.zhp.pl/
Letnie Zameczkowe
Atelier - warsztaty
plastyczne
w muzeum
Niedziela 18.07
Pałac Biskupów Krakowskich,
pl. Zamkowy 1, g. 10:00
Fundacja Kultury Wici
zaprasza na
Wakacyjne Podróże
Filmowe
12.07-16.07
Zameczek, Kielce,
ul. Słowackiego 23
szczegóły: tel. 41 361 39 44
Wtorek 13.07
Pełna przygód podróż do
Azji, zobaczymy filmy:
Karml,
W górę Jangcy,
Pożegnania i Pusty dom.
g. 18:00 i 20:00
do poniedziałku 19 lipca
Kino WDK, Kielce,
ul. Ściegiennego 6
Warsztaty teatralne
z Pegazem
święto kultury hiphopowej
Pod urokiem czarownicy
- wyprawa po ziele
świętego Jana
BF MEMORIAL
Parking, Huta Szklana
Dwie twarze piosenki
żeglarskiej - koncert
Kieleckie Centrum Kultury,
pl. Moniuszki 2b, g. 11:00
czytaj na str. 17
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
ul. Zamkowa 5, g. 19:00
Sobota 17.07
Kuźnice Koneckie
- imprezy plenerowe
13-14 sierpnia 2010
Zabytkowy Zakład Hutniczy
w Maleńcy
Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi
Czwartek 15.07
Warsztaty teatralne
z Pegazem
Kieleckie Centrum Kultury,
pl. Moniuszki 2b, g. 11:00
Piątek 16.07
Moja pierwsza wizyta
Superoes VII Runda
Tor wyścigowy, Miedziana
Góra, g. 10:00
Baza Zbożowa w Kielcach
ul. Zbożowa 4
Poniedziałek 19.07
Lato z Chopinem
Sanatorium Marconi,
Busko-Zdrój
Czwartek 22.07
Warsztaty teatralne
z Pegazem
Kieleckie Centrum Kultury,
w programie:
turniej tańca breakdance
warsztaty muzyczne i plastyczne
jam graffiti
koncerty i afterparty
ZAPRASZAMY
WSTĘP WOLNY
wici.info | kalendarz
pl. Moniuszki 2b, g. 11:00
Kino WDK, Kielce,
ul. Ściegiennego 6
- festyn
Chałupki k/Morawicy
Piątek 23.07
Lucyna Gozdek - malarstwo
Muzeum Narodowe,
Piotr Rędziniak
Galeria BWA Piwnice,
Sobota 24.07
Caravaningowcy
- Zmotoryzowanym
Okręgowy Zlot
Caravaningowy Wąchock
Tor wyścigowy,
Miedziana Góra, g. 10:00
Koncert kameralny na
Wzgórzu Zamkowym
Wąchock, g. 10:00
więcej informacji:
http://www.automobilklub.
kielce.pl/
Opatowski Ośrodek Kultury,
ul. Partyzantów 13 B, g.
12:00
III Festiwal Chopinowski
w Kurozwękach
Pałac w Kurozwękach,
ul. Zamkowa 3
Francuskie pejzaże,
Zobaczymy filmy: Serafina,
Podróż czerwonego
balonika, Kocham cię od tak
dawna
i Opowiedz mi o deszczu
g. 18:00 i 20:10
do pniedziałku 26.07
Kielce, ul. Orla 3
Piątek 30.07
Turniej Rycerski o
Miecz Króla Kazimierza
Wielkiego
Zespół Fok
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
ul. Zamkowa 5, g. 20:00
Poniedziałek 02.08
Szydłów
Sandomierski Jarmark
Staroci
Break Dance
– warsztaty
02.08-13.08
DK Zameczek, Kielce,
Festiwal Dookoła Wody
30.07-01.08
Sandomierz
ul. Zamkowa 3, g. 17:00
szczegóły: http://www.
kurozweki.nazwa.pl/
Kazimiera Myk Magdziak
- malarstwo
Karolina Cygonek Band
- koncert bluesowy
Poniedziałek 26.07
Chałupkowe Garncynki
Pałac w Kurozwękach,
ul. Zamkowa 3
Muzeum Okręgowe
w Sandomierzu,
ul. Zamkowa 14, g. 10:00
Dni Runa Leśnego
31.07-01.08
Rytwiany
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
ul. Zamkowa 5, g. 20:00
Wakacyjne Podróże
Filmowe
Z wizytą u południowych
sąsiadów, zobaczymy filmy:
Obsługiwałem angielskiego
króla, Sekrety, Młode wino
i Wycieczkowicze
g. 18:00 i 20:10
do 2 sierpnia
Kino WDK, Kielce,
ul. Ściegiennego 6
Dawnego Rakowa
- koncert
Sobota 31.07
04.07-25.07 (niedziele)
Pałac w Kurozwękach,
Wzgórze Zamkowe,
Kielce, g. 16:30
Informacje o koncertach:
Filharmonia Świętokrzyska,
tel. (41) 368 11 40
Otwarcie labiryntu
w kukurydzy
11
filmowe
Turniej Rycerski o szablę
Kanclerza Krzysztofa
Szydłowieckiego
Niedziela 25.07
2010
26.07-30.07
Zameczek, Kielce,
ul. Słowackiego 23
Projekt Łodzi Kaliskiej
Galeria BWA Na Piętrze,
Kielce, ul. Leśna 7
Kielce, ul. Leśna 7
Warsztaty
wokalno-muzyczne
Sierpień
Galeria BWA,
Sandomierz, Rynek 11
Wakacyjne podróże
Niedziela 01.08
Muzyczne Perły
ul. Słowackiego 23
Środa 04.08
Wakacyjne czarowanie,
czyli malowanie na
dywanie i czytanie na
polanie
Wojewódzka Biblioteka
Publiczna, Kielce,
ul. Ściegiennego 13, g. 11:00
wici.info | kalendarz
13
Czwartek 05.08
Wakacje z Jogą
i Tańcem
Studio Dance Factory,
ul. Jagielońska 68
szczegóły: http://www.
studiodf.eu/pl/wakacje_z_
joga_i_tancem/
Poland Championship +
VII, VIII Runda Pucharu
ROK
Tor wyścigowy,
Miedziana Góra
Wakacyjne podróże
filmowe
Plener malarski
Opatowski Ośrodek Kultury,
Prerie i bezdroża Ameryki,
Wakacyjne podróże
filmowe
Włoskie wakacje,
Pałac w Kurozwękach,
ul. Zamkowa 3
Odpust Klasztorny
Pustelnia Złotego Lasu,
Rytwiany, ul. Klasztorna 25
Jarmark św. Jacka
Klimontów
Zobaczymy filmy: Nad
jeziorem Tahoe, Dzienniki
motocyklowe, Rosario Tijeras i Pocałunek o północy.
g. 18:00 i 20:00
do poniedziałku 9.08
Kino WDK, Kielce,
ul. Ściegiennego 6
Opatów, ul. Partyzantów 13
B, g. 12:00
Piątek 13.08
zobaczymy filmy: Boski,
Spotkanie w Plaermo,
Cichy haos i Mój brat jest
jedynakiem
g. 18:00 i 20:00
Przestrzenie wyobraźni I. Stachura, E. Ratajczak,
Poniedziałek 16.08
Maraton Taneczny
z Zameczkiem
16.08-20.08
DK Zameczek,
Kielce, ul. Słowackiego 23
Piątek 06.08
Dziki Zachód
w Kurozwękach
do poniedziałku 16.08
Kino WDK, Kielce,
ul. Ściegiennego 6
Koncert kameralny na
Wzgórzu Zamkowym
Wzgórze Zamkowe,
Kielce, g. 16:30
Informacje o koncertach:
Filharmonia Świętokrzyska,
tel. (41) 368 11 40
K. Szczepaniak
Galeria BWA Na Piętrze,
Kielce, ul. Leśna 7
BF Memorial
Pałac w Kurozwękach,
13.08-14.08
Sobota 14.08
Gonitwy husarskie na
zamku Krzyżtopór
Zamek Krzyżtopór,
Ujazd 73 k. Klimontowa
Muzyka w Sandomierzu
- festiwal
ul. Zamkowa 3
Moto Zauro Music - zlot
motocyklowy
Park Jurajski, Bałtów 8a
Muzeum Okręgowe,
Sandomierz, ul. Zamkowa 14
Niedziela 08.08
Aktualny kalendarz
znajdziesz na stronie
internetowej
Piątek 20.08
Dymarki Świętokrzyskie
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
ul. Zamkowa 5, g. 20:00
P o niedziałek 09.08
Turniej tańca breakdance
jamm graffiti, warsztaty.
Baza Zbożowa,
Kielce, ul. Zbożowa 4
więcej informacji: http://
www.bfmemorial.wici.info
Zainspirowani Chopinem
- konkurs
www.wici.info
Redakcja nie bierze odpowiedzialności za zmiany
20.08-21.08
Nowa Słupia
Totu Festiwal
20.08-21.08
czytaj na str.19
Targi Sport-Lato
Targi Kielce, Kielce,
ul. Zakładowa 1
Niedziela 15.08
Ballada, blues, country
- koncert
Jeśli wiesz o ciekawej
imprezie lub sam jesteś
organizatorem, powiadom
nas o tym. Zapraszamy do
samodzielnego redagowania
Kalendarza.
Wydarzenia dodane odpowiednio wcześniej będą opublikowane w wersji papierowej
informatora WiciInfo
email: [email protected]
Sobota 07.08
więcej informacji:
http://www.automobilklub.
kielce.pl/
Nasz kalendarz
współredagowany
jest przez internautów
odwiedzających serwis internetowy www.
wici.info
Wakacyjne podróże
filmowe
Odrobina lenistwa
na Wyspach Brytyjskich,
zobaczymy filmy: Joe Strummer - Niepisana przyszłość,
Jeśli chcesz
otrzymywać
regularne informacje o wydarzeniach kulturalnych prosto do
swojej skrzynki
e-mail - załóż
konto na stronie
www.wici.info
wici.info | kalendarz
w
ystawy
15
Galeria BWA Piwnice, Kielce,
ul. Leśna 7, do 11 lipca
Teatr mój widzę... odmienny (odsłona druga)
– fotografia
Kieleckie klimaty
- wystawa fotograficzna
Baza Zbożowa, Kielce,
ul. Zbożowa 4
do 19 lipca
Dawno temu w Dallas
- wystawa fotografii CKF
Kielce, ul. Orla 3
od 5 lipca do 26 września
Muzeum Narodowe,
Galeria Lakiernia,
Kielce, ul. Zbożowa 4
do 31 lipca
GrafikOn T. A. Ślusarek i J. Baran
Marian Czapla
- malarstwo
Ziemowit, Kielce,
ul. Mieszka I 79
do 10 lipca
Stanisław Bryndal
– rzeźba
Galeria Współczesnej Sztuki
Sakralnej,
Kielce, ul. Zamkowa 5/7
do 11 lipca
Galeria BWA Na Piętrze,
Kielce, ul. Leśna 7
do 11 lipca
Galeria Winda,
Kielce, pl. Moniuszki 2b
do 24 lipca
Galeria Literacka Miejskiej
Biblioteki Publicznej, Kielce,
ul. Warszawska 147
do 15 lipca
Agnieszka Słodkowska
- malarstwo
Galeria Sztuki Współczesnej
DŚT - Pałac T. Zielińskiego,
Kielce, ul. Zamkowa 5
do 17 lipca
Galeria BWA Na Piętrze,
Kielce, ul. Leśna 7
od 23 lipca do 8 sierpnia
Coś pięknego - wystawa
biżuterii
– malarstwo
Galeria BWA,
Sandomierz, Rynek 11
do 25 lipca
Małgorzata Strzelec
Muzeum Okręgowe w Sandomierzu, ul. Zamkowa 14
od 1 lipca do 1 września
Kazimiera Myk Magdziak
– malarstwo
Galeria BWA Piwnice,
Galeria BWA,
Sandomierz, Rynek 11
od 30 lipca do 22 sierpnia
Sąsiadka - wystawa
fotografii
Galeria Fotografii ZPAF-BWA,
Kielce, ul. Planty 7
od 2 lipca do 2 sierpnia
Janusz Baran - grafika,
instalacja, obiekty
Galeria BWA,
Sandomierz, Rynek 11
od 27 sierpnia do 19
września
Muzeum Narodowe,
Galeria Zielona, Busko-Zdrój,
al. Mickiewicza 7
od 1 do 30 lipca
Kielce, ul. Orla 3
od 26 lipca do 26 września
Piotr Rędziniak
- malarstwo, tkaniny
artystyczne i collage
Archeolog na probostwie
– malarstwo
Kiejstut Bereźnicki
- malarstwo
Lucyna Gozdek
- malarstwo
Erwina Ziomkowska
T. Kozłowski „Ludzie”,
P. Chmielewski „domki”
– fotografie
Projekt Łodzi Kaliskiej
Kielce, ul. Leśna 7
od 23 lipca do 8 sierpnia
Zamek Sandomierski na
starej pocztówce
Muzeum Okręgowe,
Sandomierz, ul. Zamkowa 14
do 30 września
wici.info | wydarzenia
Wakacyjne lekcje muzealne
Muzeum Historii Kielc przygotowało na wakacje zajęcia dla uczniów
szkół podstawowych i gimnazjalnych.
Muzealne lekcje będą prowadzone
nieodpłatnie we wtorki i czwartki
w godzinach 11.00-12:30. A oto kilka przykładowych tematów: „Miejskie ciżemki”, „Jak powstaje exlibris”,
„Niezwykła mozaikowa ramka”,
„Zabawki naszych dziadków”.
Uczniowie będą mieli okazję
poznać m.in.: ubrania z przełomu
XIX/XX w., legendy związane
z Kielcami oraz tajemnice ulic miasta: Sienkiewicza, Wesołej, Dużej,
Małej, Bodzentyńskiej,
św. Leonarda.
Poznają też tajniki pracy archeologa, najpiękniejsze miejsca w Kielcach oraz dowiedzą się na przykład
jak działa radio.
Warsztaty rozpoczną się 1 lipca
w siedzibie Muzeum Historii Kielc
przy ul. św. Leonarda 4. Zapisów
można dokonywać pod numerem
telefonu 41 340 55 27. (ap)
17
Wielkie możliwości
fotograficzne
Wakacyjne warsztaty fotograficzne
„Mali odkrywcy – wielkie możliwości” organizowane są po raz trzeci.
Odbywać się będą głównie
w siedzibie Muzeum Narodowego
(pl. Zamkowy 1) w trzech turnusach: od 28 czerwca do 1 lipca,
od 5 do 8 lipca, od 12 do16 lipca.
Ich program obejmuje zarówno
zajęcia teoretyczne z wiedzy
o zabytkach sztuki Kielc,
jak i praktyczne z fotografii.
Skierowane są do młodzieży
w wieku od 10 do 16 lat, ale mogą
też z nich skorzystać obserwatorzy
posiadający własny sprzęt fotograficzny.
Zakończy je wystawa fotograficzna
zorganizowana w Galerii Fotografii BWA/ZPAF. Na wyróżnionych
uczestników projektu czekają
nagrody – aparaty fotograficzne.
Zapisu można dokonać w sekretariacie BWA przy ul. Leśnej 7,
w Kielcach.
ms
Twarze piosenki
żeglarskiej
W kieleckim Domu Środowisk
Twórczych odbędzie się18 lipca
o godz. 19.00 koncert pn. „Dwie
twarze piosenki żeglarskiej”.
Zagrają grupy Klang i EKT Gdynia.
Zespół EKT Gdynia powstał na
początku 1986 roku na Kaszubach.
Grupa zaczynała od piosenki turystycznej, by potem zaistnieć w
nurcie piosenki morskiej i żeglarskiej. Ma na swoim koncie albumy:
Oczywiście (1994), Wreszcie płynę
(1998), Pójdę przez morze (1999),
oraz koncertową składankę z okazji
20-lecia działalności.
Grupa lokalna Klang, działa od roku
1995. Jej członkowie pochodzą
z Rzeszowa i okolic. Zajmują się
piosenką żeglarską. Wydali płyty:
Klang oraz Tego właśnie chciałem.
Wakacyjne podróże
filmowe w kinie wdk
W okresie wakacji Kino WDK
zaprasza widzów na przegląd
Wakacyjne Podróże Filmowe.
Od 2 lipca do 30 sierpnia będzie
można zobaczyć kilkadziesiąt
projekcji. Obok nowości ostatniego sezonu pojawią się starsze
propozycje. Każdy tydzień to
spotkanie z kinematografią innego kraju.
Przegląd w Kielcach rozpoczną
polskie seanse. Kolejne tygodnie
to: słoneczna podróż po Hiszpanii,
pełna przygód wędrówka po Azji ,
francuskie pejzaże, wizyta w Czechach, prerie i bezdroża Ameryki,
włoskie wakacje, odrobina lenistwa
na Wyspach Brytyjskich oraz obrazki z Rosji.
Koszt biletu – 5 zł. Szczegółowy
program znajduje się na stronie:
wici.info | wydarzenia
19
Muzyka w Sandomierzu
Dziki zachód
Tradycyjnie w dniach 6–8 sierpnia
Zespół Pałacowy w Kurozwękach
zamieni się w miasteczko rodem
z Dzikiego Zachodu. Na czas imprezy tuż obok jedynego w Polsce
stada bizonów amerykańskich rozbiją swą wioskę Indianie, rozgoszczą się kowboje, zespoły muzyki
country oraz muzyki indiańskiej.
Goście imprezy będą mogli sprawdzić swe umiejętności w strzelaniu
z łuków, obejrzeć pokazy suszenia
mięsa z bizona, wyprawiania skór
oraz spróbować szczęścia w płukaniu złota. Imprezie towarzyszyć
będą koncerty gwiazd estrady.
Wystąpią: teatr – „Scena Kalejdoskop”, zespoły country – Conner,
Andrzej i Przyjaciele, Taddy Bend,
parodysta – Jacek Pietrzak, Piotr
Szumny – iluzjonista, Awangardowa Grupa Oczami Kobiet, Jacek
Filar, Grupa „Res-Trial” – kaskaderzy
na rowerach, Kabaret „Czwarta
Fala”.
http://www.kurozweki.nazwa.pl
ms
Festiwal „Muzyka w Sandomierzu”
odbędzie się w dniach 14-15,
20-22, 27-28 sierpnia w Ratuszu,
Domu Katolickim, Bazylice Katedralnej i kościele pw. Św. Jakuba.
Jest to największe muzyczne
wydarzenie miasta, prezentujące
co roku różne style i gatunki muzyczne.
Festiwal obejmuje od ośmiu do
dziewięciu koncertów, odbywających się w plenerze lub zabytkowych salach sandomierskich obiektów. W najpiękniejszych miejscach
sandomierskiego grodu zabrzmi
muzyka klasyczna, oratoryjna, operowa, cerkiewna, filmowa, popularna oraz folkowa. Festiwal z roku
na rok przyciągający coraz szerszą
publiczność, to nie tylko gratka dla
melomanów.
Organizatorzy zadbają o to, aby
w programie festiwalu oprócz dzieł
wybitnych kompozytorów muzyki
poważnej znalazły się również
współczesne kompozycje i wykonawcy „lżejszego” kalibru. Tradycją
festiwalu stał się koncert młodych
talentów „Cudowne dzieci”.
ms
Gonitwy husarskie
Wielki ogień bluesowy
Wielki Ogień IV - Festiwal BluesRockowy im. Miry Kubasińskiej
odbędzie się w dniach 9–11 lipca
w Parku Miejskim w Ostrowcu
Świętokrzyskim.
W pierwszym dniu imprezy odbędzie się koncert ubiegłorocznych
laureatów: S.N.O.W., Londyn, Graf
Hotel, Red Bridge oraz zespołu
Cree. Na sobotę przewidziane są
warsztaty muzyczne, konkurs młodych wykonawców oraz występ
Magdy Piskorczyk w Klubie Jazzowym „Perspektywy”. W niedzielę
kontynuowane będą warsztaty
muzyczne oraz ogłoszone zostaną
wyniki konkursowe. Całość zwieńczy koncert galowy oraz koncert
zespołu Coma.
ms
Cykl weekendowych prezentacji
historycznych pn. „Gonitwy husarskie na zamku Krzyżtopór” odbędzie się w dniach 14–15 sierpnia
w Ujeździe.
W programie pokazu przewidziany
jest m.in.: uroczysty wjazd husarii
w barwach Krzysztofa Baldwina
Ossolińskiego – najsłynniejszej
jazdy polskiej, przedstawienie
uczestników, omówienie walorów
i osiągnięć husarii w XVII w. Przypomniana zostanie postać syna
fundatora zamku, rotmistrza husarii
ziemi sandomierskiej Krzysztofa
Baldwina Ossolińskiego.
Widzowie będą mogli zobaczyć
pokazy władania kopią i lancą: gonitwy do pierścienia i do saracen,
kłucie leżącego przeciwnika, atak
na pieszego przeciwnika, władania
koncerzem i szablą husarską, zbieranie pozorników, cięcie łóz, atak
na pieszego oraz pokaz pojedynku
konnego.
http://krzyztopor.org.pl
wici.info | wydarzenia
Festiwal im.
Krystyny Jamroz
XVI Międzynarodowy Festiwal
Muzyczny im. Krystyny Jamroz
odbędzie się 3-10 lipca w Busku
Zdroju.
W tym roku zaproszenie przyjęli
m.in.: Joanna Woś, Łukasz Długosz,
Agnieszka Duczmal z Orkiestrą
Kameralną PR „Amadeus”, Bogusław
Kaczyński z Wielką Galą i plejadą
gwiazd m.in. Małgorzata Walewska,
Roma Owsińska, Artur Ruciński
– laureat „Paszportów Polityki
2009”, Grzegorz Szostak, Konstanty
Andrzej Kulka, Piotr Paleczny, Edyta
Gepert oraz Chór Filharmonii Śląskiej, Teatr Muzyczny z Lublina
i inni. http://jamroz.busko-zdroj.
org/
Imprezę, w sobotę 3 lipca, rozpocznie uroczysty koncert zatytułowany „Inauguracja – Jubileusz
50-lecia pracy artystycznej prof.
Konstantego Andrzeja Kulki”, a
zakończy w następną sobotę, 10
lipca „Wielka sława to żart” – gala
z udziałem gwiazd: Grażyny Brodzińskiej, Bogusława Kaczyńskiego
i Jacka Błaszczyka.
ms
21
Organowe soboty
u cystersów
We wszystkie soboty lipca i sierpnia w Jędrzejowie w klasztorze
oo. cystersów będzie odbywał się
Międzynarodowy Festiwal Muzyki
Organowej i Kameralnej.
Festiwal trwa nieprzerwanie od
1995 r. W wakacyjne sobotnie
wieczory kościół w klasztorze
oo. Cystersów w Jędrzejowie
rozbrzmiewa wspaniałą muzyką
organową i kameralną. Dotychczas
wystąpili między innymi organiści:
Jerzy Perucki, Mario Duella, Michel
Colin, soliści: Wiesław Ochman,
Teresa Żylis-Gara, Marek Torzewski,
oraz dyrygenci i kompozytorzy:
Jerzy Maksymiuk, Krzysztof Penderecki, Henryk Mikołaj Górecki.
Każdego roku, z najodleglejszych
zakątków, na festiwal przybywa
wiele osób, by posłuchać muzyki
wydobywanej po mistrzowsku
z przepięknie brzmiących, pochodzących z połowy XVIII wieku
jędrzejowskich organów.
ms
Harcerskie lato
Na 37. Harcerski Festiwal Kultury
Młodzieży Szkolnej – Kielce 2010
(12-25 lipca) przybędzie kilkuset
solistów oraz zespoły wokalne, muzyczno-wokalne, instrumentalne,
teatrzyki lalkowe i teatry, zespoły
folklorystyczne, rewie taneczne,
zespoły tańca nowoczesnego
z całej Polski.
Dwa tygodnie spędzone w Kielcach i najbliższych okolicach
wypełnione będą warsztatami
artystycznymi prowadzonymi we
wszystkich wyżej wymienionych
dyscyplinach artystycznych
i z podziałem na zróżnicowane
grupy wiekowe.
Harcerski Festiwal jest połączeniem wakacyjnego wypoczynku
z doskonaleniem umiejętności
artystycznych jego uczestników i
zdobywaniem nagród: Brązowych,
Srebrnych i Złotych „Jodeł”. Ogromną atrakcją na zakończenie jest
koncert laureatów.
Organizatorem jest Związek
Harcerstwa Polskiego Chorągiew
Kielecka im. Stefana Żeromskiego.
ms
Totu Festival
Tegoroczny festiwal odbędzie się
w dniach 20-21 sierpnia na Osiedlu Wschód w Staszowie. Jego
celem jest wspieranie młodych,
aktywnych oraz twórczych ludzi.
Festiwal to możliwość zaprezentowania własnej twórczości przed
szerszą publicznością. Organizatorem imprezy jest Fundacja Aktywizacji i Rozwoju Młodzieży – Farma.
W tym roku gwiazdą będzie wrocławski zespół Hurt. Staszowska
(i nie tylko) publiczność będzie
mogła usłyszeć „na żywo” Załogę G
i Serki Dietetyczne drugiego dnia
imprezy, czyli 21 sierpnia. ms
http://totu.totamtu.pl/
wici.info | wydarzenia
Pewnego razu
w Dallas...
Plener fotograficzny z łatwym
dojazdem i atrakcjami na dwa dni
pobytu?
Wybraliśmy Daleszyce i tam we
wrześniu 2009 r zorganizowany
został dwudniowy plener, podczas
którego mieliśmy okazję nie tylko
poznać Daleszyce „od kuchni”, ale
także byliśmy w wyjątkowych, na
codzień niedostępnych miejscach
jak choćby „Dom ludowy” w Dallas
czy strych tamtejszego kościoła.
Odwiedziliśmy także KS „Spartakus”,
remizę strażacką na daleszyckim
rynku a drugiego dnia fotografowaliśmy na najniższym poziomie
kopalni KOSD „Józefka”.
Był to plener, w którym oprócz
kolegów z CKF wzięli udział również nasi młodsi koledzy. Nasze
wspólne spojrzenie na Daleszyce
prezentujemy na wystawie pt.
„Pewnego razu w Dallas...”, na którą
wybraliśmy ponad 30 fotografii 10
autorów. Wystawę tę w pierwszej
kolejności będzie można oglądać
przez jeden dzień w ramach „Dni
23
Daleszyc” tamże, a następnie
przyjedzie ona do Kielc na Bazę
Zbożową gdzie będzie dostępna
w galerii „Mała lakiernia” podczas
festiwalu Hasarapasa.
wodnictwa”, Dawid Koniecki
z Łasku za zestawy pt. „W lesie”, „Na
drzewie” i „Gdzieś w Afryce” oraz
Magdalena Maj z Warki za zestaw
pt. „Metamorfoza”.
Plener nie odbyłby się bez życzliwości i pomocy osób oraz instytucji, którym przy okazji wystawy
pragniemy podziękować a są to:
Prace oceniało jury w składzie:
Mariusz Wideryński – prezes Zarządu Głównego ZPAF, Andrzej Borys
– prezes ZPAF o. Kielce, Paweł Pierściński – honorowy członek ZPAF,
dr Prot Jarnuszkiewicz – członek
ZPAF, wykładowca ASP
w Warszawie, Lidia Popiel – aktorka, fotograf, wykładowca fotografii
w Warszawskiej Szkole Filmowej.
Pan Norbert Wojciechowski - dyrektor Miejsko Gminnego Ośrodka
Kultury w Daleszycach, Ks. Franciszek Berak - proboszcz parafii
rzymskokatolickiej
p.w. Św. Michała Archanioła
w Daleszycach, Pani Anna Oszczepalska - prezes Towarzystwa
Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej, Pani
inż. Danuta Wieliczko - Członek
Zarządu Kopalni Odkrywkowych
Surowców Drogowych S.A w Kielcach oraz Pani Elżbieta Stachurska
- upoważniony przewodnik KOSD
S.A. w Kielcach
Wernisaże:
„Dni daleszyc” w MGOK w Daleszycach przy ul. Chopina 25 w samo
południe 6 czerwca 2010 r. (wystawa jednodniowa)
Festiwal „Hasarapasa” w Bazie Zbożowej w Kielcach 19 czerwca 2010
r. o godz. 16:00 w galerii „Lakiernia”.
Bartek
Nagrodzony
„Portret czeczeński”
Grand Prix IV Ogólnopolskiego Konkursu Fotograficznego
„Wszystkie Dzieci Świata” Pacanów 2010 zdobył Rafał Pudło
z Warszawy za zestaw zdjęć
pt. „Portret czeczeński”. Konkurs
odbywał się pod patronatem
medialnym m.in.: naszej redakcji
Wici.Info.
W rozstrzygniętym w kwietniu br.
konkursie pierwsze miejsce zajął
Łukasz Malik z Ostrowa Wlkp. za
zestaw pt. „Nasze dzieciństwo”,
drugie - Jakub Ochnio ze Zgłobic
za zestaw pt. „Dorosłe granice
dzieciństwa”, trzecie - Paweł Szott
ze Swarzędza za fotografie
pt. „W oczekiwaniu” i „Anioł”.
http://brulionman.wordpress.com/
Wyróżnienia otrzymali: Katarzyna
Ślęczkowska z Zabierzowa za
zestaw pt. „Blaski i cienie współza-
W konkursie wzięło udział 249 autorów. Najlepszym i wyróżnionym
nagrody wręczono uroczyście 30
maja w Europejskim Centrum Bajki
im. Koziołka Matołka w Pacanowie.
Uroczystości towarzyszyła wystawa
37 prac zakwalifikowanych przez
jurorów.
(ap)
wici.info | wydarzenia
25
krzyskiej lub są z nią związani. „Pro”
można także odczytać jako skrót
od angielskiego słowa professional.
W rozumieniu znaczenia nazwy da
się improwizować – jak w prawdziwym, dobrym jazzie.
W czasie majowego weekendu
świętokrzyscy jazzmani i jazzfani
mieli swoją ucztę. Z Placu Artystów
oraz z Małej Sceny Kieleckiego
Centrum Kultury rozbrzmiewała
muzyka wygrywana przez big
bandy, smoothjazzowe składy
oraz zespoły eksperymentujące
z dźwiękiem.
Magdalena Wach
Dla dobra publicznego
Podobno z roku na rok jazz ma coraz mniejszą liczbę zwolenników.
Dwie kieleckie osobowości postanowiły zadbać o to, aby dobrej muzyki jednak nie zabrakło w naszym
mieście. Z inicjatywy prezydenta
Kielc Wojciecha Lubawskiego
i muzyka Włodzimierza Kiniorskiego został zorganizowany I Festiwal
Jazzowy Dżez Pro Publico Bono.
Dlaczego „dżez”? I dlaczego „pro
publico bono”? Bo jazz może być
swojski, więc napisany tak, jak
Polak go słyszy. Z pewnością nie
byłoby przeszkód w napisaniu „pro
publico świętokrzysko bono” –
a to z racji doboru wykonawców.
Wszyscy pochodzą z ziemi święto-
Całość rozpoczęła się na Placu
Artystów, gdzie jako pierwsza
wystąpiła Radomska Młodzieżowa
Orkiestra Dęta Grandioso. Młodzi
muzycy zagrali m.in. „Eye of The
Tiger”, „Just a Gigolo”, „Jest dobrze”
z repertuaru Andrzeja Grabowskiego oraz wiązankę przebojów Erica
Claptona. Swój show zakończyli
pochodem z układem tanecznym.
Atrakcją dla najmłodszych słuchaczy z pewnością okazały się
fantazyjne stroje orkiestry – białoczerwono-niebieskie uniformy
i czapki z okazałymi pióropuszami.
Po radomskiej orkiestrze zagrał
jazz-band z Zagnańska oraz big
band ze Starachowic pod wodzą
Mirosława Gęborka. Niestety, występ starachowickiej grupy został
przerwany przez nadgorliwych
działaczy samorządu studenckiego
UJK, którzy wykazali się przy tym
kulturą osobistą na poziomie kreta.
Dalsza część imprezy przeniosła
się do KCK-u, gdzie razem z grupą
Automatik wystąpiła znakomita
wokalistka Agnieszka Kowalczyk.
Muzycy wykonali m.in. alternatywną wersję kultowego utworu
Krzysztofa Komedy – „Kołysanka
Rosemary”. Następnie władzę nad
sceną i widownią objął Chochół
Band, którego członkowie w mistrzowski sposób połączyli funk,
smooth jazz i fusion. Kolejna grupa
– Drum&Dres – przeniosła widownię w świat wyrafinowanego
drum’n’base’u. Na koniec wystąpiła
niesamowita Orkiestra Świętokrzyska Hasa-Rapasa z Kiniorem
na czele. Muzykom przez moment
towarzyszyła Edyta Strzycka, która
brawurowo zaśpiewała „Mercedes
Benz” Janis Joplin oraz standard
„Summertime”. Po oficjalnych koncertach w galerii „Winda” odbył się
recital Piotrka Resteckiego oraz
jam session.
Drugi dzień minął pod znakiem
grup JPEG i No Name z Dominikiem Skrzyniarzem. Oba zespoły
wywołały zdecydowanie pozytywne wibracje, jednak gwiazdą
wieczoru była grupa Letko. Pobudzający rytm i kapitalny głos
Moniki Bożyk oraz wspólny występ
z Kiniorem okazały się najlepszą
puentą całego przedsięwzięcia.
Dzięki festiwalowi Dżez Pro Publico
Bono dowiedzieliśmy się, że na
ziemi kieleckiej mieszka tak wielu
wspaniałych muzyków jazzowych
i okołojazzowych. Kinior - sprawca
całego zamieszania, oraz jego prawa ręka, czyli Edyta Strzycka, całkiem nieźle sprawdzili się w rolach
konferansjerów, choć nie obyło się
bez zabawnych wpadek. Pozostaje
jedynie podziękować wszystkim
jazzmanom i prezydentowi Wojciechowi Lubawskiemu i... czekać na
więcej jazzu w rodzimym wydaniu.
FOTO: ŁUKASZ KRÓL, Joanna Klich.
wici.info | wydarzenia
27
na widziska i niewidziska. Główną
zaś ich osią była wędrówka.
Dominic Miller Band
Rzadko się zdarza, żeby do Kielc
zawitał muzyk znany tak szerokiej
publiczności. Jednak stało się
– gitarzysta Dominic Miller - prawa
i lewa ręka Stinga - ze swoją świtą
pojawił się w Pałacyku Zielińskich.
Zagrał tam jeden z czterech zaplanowanych w Polsce koncertów. Z
pewnością jego występ pozostanie
na długo w pamięci słuchaczy.
Podczas występu niesamowita
rytmiczność perkusisty Rhaniego
Kriji dała się we znaki energicznie
podrygującej publiczności. Nicolas
Fiszman poza doskonałą grą na
basie usiłował przez cały koncert
przyjrzeć się reakcjom widowni,
w czym najwyraźniej przeszkadzało mu rażące światło reflektorów.
Mike Lindup grał na swoim pianinie oraz na „pałacykowym” fortepianie, a także śpiewał. Tym samym
umilił występ fantastycznym, pełnym ciepła głosem. Sam Dominic
Miller zagrał większość utworów z
ostatniej płyty „November”, ale nie
tylko. Można było usłyszeć kilka
kawałków z poprzednich albumów
– „First Touch”, „Shapes” czy „Fourth
Wall”.Magdalena Wach
Leksykon Muzyczny
Kielecczyzny
Niedawno ukazał się na rynku
księgarskim „Leksykon Muzyczny
Kielecczyzny” autorstwa Pawła Solarza, znanego kieleckiego dziennikarza radiowego i telewizyjnego.
Autor w sposób encyklopedyczny
zaprezentował 160 wykonawców
muzycznych związanych od 1961
do 2010 roku z regionem świętokrzyskim.
Do książki dołączony został album
muzyczny zawierający 20 nagrań.
W notach i artykułach uzupełnionych unikatowymi fotografiami
Paweł Solarz przedstawił nie tylko
znane fakty z biografii artystów,
ale także informacje, których nie
ma nawet na oficjalnych stronach
internetowych twórców.
„To pierwsze takie wydawnictwo,
które próbuje opisać to, co działo
się w muzyce Kielecczyzny przez
minione pół wieku” – wyjaśnia
Paweł Solarz.
Apis
Świętokrzyskie
artystyczne
wędrowanie
Oaza artystów, jaka wytworzyła się
wokół Bodzentyna to niewątpliwie
zjawisko ciekawe na ziemi świętokrzyskiej. Artyści w niej skupieni
zajmują się różnymi dziedzinami
sztuki: ceramiką, wikliniarstwem,
literaturą, teatrem... Żyją oni
w zgodzie z naturą, tworzą enklawę opartą na turystyce wiejskiej,
łącząc tym samym przyrodę ze
sztuką i edukacją.
Tegoroczna, trzecia już, edycja
Festiwalu Wędrowania udowadnia potrzebę istnienia tego typu
imprez, które oparte są na wzajemnym poznawaniu się i uczeniu
poprzez obcowanie z różnorodnością kulturową ukrytą w sercu
gór. Organizatorami imprezy byli:
Urząd Miasta i Gminy Bodzentyn,
Stowarzyszenie na rzecz Odnowy
Wsi „Odnowica”, Lokalna Grupa
Działania – Wokół Łysej Góry.
Idea festiwalu nawiązywała do
książki Radka Nowakowskiego
Hasarapasa, w której zawarł podział
Naszą podróż po krętych i artystycznych drogach świętokrzyskich
zaczęliśmy od Kapkaz, gdzie odbył
się wernisaż „Sztuka gliny, piasku
i kamyków” Ewy Skowerskiej-Kosmalskiej (ceramika), Marka Cecuły
(ceramika), Marka Wawro (malarstwo) i Jacka Nowakowskiego
(malarstwo).
Przy suto i ekologicznie zastawionym stole, spotykali się smakosze
sztuki nie tylko kulinarnej. Dania
zaś budziły podziw i zdumienie,
jak na przykład pasztet z pokrzyw,
czy napój z kwiatu bzu czarnego.
Miejscowość Wiącka zamieszkana
jest przez kobiety prowadzące
agroturystykę w myśl „u nas nauka
bawi, zabawa uczy”.
Ucztę duchową dwóch dni festiwalu zakończył Konior wraz
z Orkiestrą Świętokrzyską-Hasarapasa. Przed sceną tańcowały komary, ćmy i wszelkie inne stworzenia
i ludzie też.
Oddech puszczy i echa wędrownych wspomnień festiwalowych na
długo zapadną w pamięci. Różnorodność programowa pozwalała
każdemu turyście na miłe spędzenie czasu. Jesteśmy wdzięczni
takim ludziom jak Krysia Nowakowska i cała ekipa Stowarzyszenia
Odnowica, że chcą nam w taki
właśnie sposób przybliżać sztukę.
Joanna Klich
29
wici.info | recenzje
czych, np. Jakim ja jestem człowiekiem w świetle prezentowanych
postaci? Z kim nie chciałbym się
identyfikować? Dla młodych ludzi
taka weryfikacja wewnętrzna jest
istotna. W dzisiejszym świecie, w
czasach kryzysu zasad moralnych,
takie sztuki nie są zbyt częste,
a jednak wciąż oczekiwane.
„Ptaki młodości”
Andrzeja
Skorupskiego
W Kielcach niewiele jest placówek
teatralnych czy parateatralnych,
dlatego tym bardziej należy docenić działalność istniejącego od
13 lat, a więc już o utrwalonej
egzystencji, teatru „Pegaz” w KCK
pod kierownictwem Andrzeja
Skorupskiego, który pisze do niego
teksty i reżyseruje sztuki. Jest to
młodzieżowy teatr amatorski,
w którym młodzi ludzie mają szansę się realizować wszechstronnie:
w grze aktorskiej (mimice i w ogóle
w ekspresji ciała, w ruchu), za pomocą słowa jako głównego narzędzia teatralnego, w tańcu, bo są tu
spore partie baletowe, i to świetne.
Za tzw. ruch sceniczny odpowiada
Małgorzata Ziółkowska.
Sztuka „Ptaki młodości” budzi żywe
refleksje intelektualne, ale przede
wszystkim moralne. Zmusza widza
do stawiania sobie pytań zasadni-
Dramat Skorupskiego swą konwencją teatru w teatrze sięga do
Szekspira, ale mocno jest osadzony w nowoczesnych nurtach
teatralnych, ma coś z Witkacego,
Gombrowicza, nawiązuje do stylistyki Mrożka czy innych autorów,
jednak nie jest kompilacją. Autor
widzi ludzi i problemy po swojemu
– według mnie zbyt pesymistycznie (dominują typy pozbawione
zasad moralnych, mające na uwadze tylko cele materialne i karierę).
Można się merytorycznie nie zgadzać z autorem, ale konsekwentnie
prowadzi myśl przewodnią przez
wszystkie sceny, choć są one
różne tematycznie. W pierwszej
chwili ma się nawet wrażenie
niespójności tych scen, lecz gdy się
uświadomi zamysł ideowy autora
(ukazanie pewnych charakterów),
to zmieniamy zdanie.
Co do gry aktorów to jak na zespół
amatorski – jest niezła, wyróżniają
się nawet pewne młode osoby talentem teatralnym czy baletowym.
Oczywiście do teatru amatorskiego
nie można przykładać miary profesjonalistycznej.
Zofia Korzeńska
Pozytywne emocje
po czesku
Film „2 młode wina” jest kontynuacją losów dwóch przebojowych
młodzieńców - Honzy i Jirky, lecz
tak naprawdę jest to zupełnie
nowa, pogodna historia, która
będzie bawiła równie dobrze tych,
którzy nie mieli przyjemności obejrzeć pierwszej części tej komedii.
Kim Nowak
Fisz i Emade, czyli bracia Bartek
i Piotr Waglewscy stworzyli kolejne,
nowe, alternatywne dziełko muzyczne pt. „Kim Nowak”!
„2 młode wina” to prosta, lekka
komedia, zachwycająca swoim optymizmem, lecz niestety nie fabułą.
Ujmuje natomiast naturalnością.
Wszystko, co się tu pojawia jest
bardzo zwyczajne, w dobrym tego
słowa znaczeniu. Każdy, kto ma
dosyć filmów pełnych przepychu
i wystylizowanych do granic możliwości aktorek, będzie bardzo miło
zaskoczony tą czeską komedią.
Wszyscy fani braterskiego składu
od dłuższego czasu przyzwyczaili
się do stricte hiphopowych produkcji Fisza i Emade. Ta tendencja
zmieniła się znacznie przy okazji
płyty „Heavy metal”. „Kim Nowak”
stanowi kontynuację inspiracji
metalowych zapoczątkowanych
na ostatnim krążku. Chłopaki
z nostalgią nawiązują do klasyki
punk rocka lat 70. i 80. Słuchacz ma
wrażenie, iż słyszy młodą, brutalną
kapelę z końca lat 70. Na wyróżnienie zasługuje „King Kong” niekiedy
przywodzący na myśl Beastie Boys.
Kolejnym wartym uwagi kawałkiem jest „Rekin” z urwanymi frazami i efektami stereo brzmi bardzo
oldschoolowo. Słabych punktów
albumu, choć bardzo się starałam,
nie mogłam się dosłuchać. Kim
Nowak to trafny kontratak w stronę
ugrzecznionych produkcji ostatnich lat.
Aneta Pawłowska
Agata Majcher
Całość rozgrywa się w sielskiej czeskiej wiosce, gdzie główny bohater
wraz ze swoją dziewczyną Klarką
prowadzi winnicę swojego dziadka
i robi wszystko, by wyprodukować
idealne wino słomkowe, które ma
mu zapewnić szczęście i dobrobyt.
31
wici.info | recenzje
Wzlecieć ponad
Galaktykę
Zbiór wierszy Romualda Bielendy
Przedsionek Galaktyki („Ston 2”,
2009) zawiera dość bogatą i niebanalną tematykę. Autor penetruje
głównie swoje własne przeżycia,
wraca do wspomnień młodości,
bystro postrzega wszelkie przejawy
życia. Podmiot wierszy chłonie
życie wszystkimi zmysłami, a jako
człowiek wrażliwy reaguje na ludzkie bytowanie na ziemi nie tylko
radosne, ale i bolesne, zastanawia
się nad ludzkim losem, nad szczęściem i cierpieniem. Nie uchodzą
jego uwagi też drastyczne sceny
z życia przyrody (jedne byty pochłaniają drugie).
Bohater tych liryków ¬– podmiot
wspominający i rozważający nad
sensem i istotą człowieczeństwa
– oscyluje między dwoma światami: światem materii: dotykalnym,
widzialnym, ziemskim – a światem
ducha. Zmysłowe przywiązanie
do życia, jego jaskrawe przejawy,
wręcz namiętna percepcja, widoczna jest w takich wierszach, jak
Pozorna nieskończoność, Rzadkie
gwiazdy, Nastrój południa itp.
Próby przezwyciężenia czystej
zmysłowości i przebijania się do
pokładów duchowości zobaczymy
w wierszach Klauzurowe wyzwanie
Pytania o Niebo, Dostąpić Nieba,
Hierarchia bytów itp. Duchowość
to na ogół rzadka cecha poezji. Ale
to ona decyduje o jej głębi,
o tym, czy ta muza unosi się powyżej naszej Galaktyki, powyżej
ziemskiego widzenia świata, czy
też nie. Jak większość ludzi myślących bohater Przedsionka Galaktyki stawia sobie fundamentalne
odwieczne pytania: nie tylko „Kim
jesteśmy?”, ale też „Dokąd zmierzamy?”. Pojawia się w świadomości
autora-bohatera myśl o starości
i przemijaniu. Tyle doznajemy na
ziemi bólu, a jednak kurczowo się
jej trzymamy. Te motywy są niepokojąco częste u Bielendy. Z nimi
łączy się zazwyczaj – tak jest i w tej
poezji – refleksja eschatologiczna,
tzn. odnosząca się do wieczności
i naszego życia w niej. Bohater
tomu marzy o niej kategoriami
ziemskimi, bo innych kategorii my
tu nie znamy z doświadczenia.
Warto sięgnąć do licznych wcześniejszych zbiorków poezji Bielendy,
ale ten ostatni jest chyba pełniejszy duchowo.
Zofia Korzeńska
Wszystko co kocham
Ku pokrzepieniu serc
kobiecych
W książce pt. „Dom nad rozlewiskiem” oprócz przepisów na życie,
są także podane stosowne instrukcje, jak przygotowywać potrawy.
Nie jest to książka kucharska ani
przewodnik psychologiczny, to
opowieść o kobietach i ich zmaganiach z codziennością.
Za sprawą Małgorzaty Kalicińskiej,
autorki serii książek pt. ,,Dom nad
rozlewiskiem” przenosimy się
w magiczny świat wiejskich uroków. Dodatkowo w nastrój letnich
wieczorów, uroczych zakamarków
starego domu oraz smakowitych
kąsków wprowadziło nas spotkanie
z autorką, które odbyło się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w
ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. Małgorzata Kalicińska w swych
książkach podpowiada nam, co
możemy zrobić, by nasze bytowanie uczynić przyjemniejszym. Każdy znajdzie coś dla siebie, mamy
tutaj szeroki wachlarz możliwości
na odkrywanie szczęścia. (ak)
Pierwszy polski obraz w konkursie
festiwalu w Sundance, nagrodzony
w Gdyni nagrodą publiczności
oraz najdłużej oklaskiwany film na
festiwalu, obraz lekki traktujący
o ważnych sprawach – długo by
można wymieniać nagrody i zasługi filmu Jacka Borcucha „Wszystko
co kocham”.
Obraz otworzył przegląd filmowy
„Życie jak Muzyka” zorganizowany
w Wojewódzkim Domu Kultury
w Kielcach. Akcja rozgrywa się
wiosną 1981 roku w nadmorskim
miasteczku. Głównym bohaterem
jest 18 - letni Janek. Reżyser Jacek
Boruch stworzył film bardzo intymny i emocjonalny.
Zasługa to przede wszystkim
aktorów : Mateusza Kościukiewicza,
Jakuba Giersza, Mateusza Banasiuka, Igora Obłoza oraz Olgi Frycz,
którym towarzyszą uznane gwiazdy: Andrzej Chyra, Anna Radwan,
Katarzyna Herman, Marek Kalita.
Żaneta Lurzyńska
wici.info | wydarzenia
Marzena Słowik
Literacka
promocja
kielczan
33
du tego samego imienia, ale też
pewnych cech charakteru. W życiu
uczuciowym powieściowej Anny
ukazana została cała gama emocji.
Miłości, nadziei i wierze towarzyszą
samotność, rozczarowanie i strach.
Obok głównego wątku miłosnego
i refleksji nad przeznaczeniem i wybaczeniem Anna Górska podejmuje też inne, niekiedy trudne tematy,
związane z chorobą i działalnością
hospicjum.
W kieleckiej księgarni „Księgarz” 10
czerwca odbył się wieczór promocyjny czworga kieleckich autorów:
Anny Górskiej, Anety Magdaleny
Szcześniak, Krzysztofa Waldemara
Kupca oraz Jarosława
Czaplińskiego. Opowiadali oni
o swoich książkach, opublikowanych w Wydawnictwie RADWAN,
ich genezie i inspiracjach.
Anna Górska – absolwentka filologii polskiej Akademii Świętokrzyskiej im. Jana Kochanowskiego,
napisała powieść obyczajową pt.
„Nie zapomnę…”. Jej zaletą jest
prostota języka narracji oraz absorbująca czytelnika tematyka miłości.
Główna bohaterka Anna podobna
jest do autorki, nie tylko z powo-
Historię miłosną w swej powieści
pt. „Błazen zły” kreuje także Aneta
Szcześniak. Autorka jest studentką
V roku Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Działalność
artystyczna dla młodej autorki, to
nie tylko radość z tworzenia, ale też
sposób na ukazanie siebie. Bohaterem tytułowym książki jest Sebastian, perkusista kapeli rockowej,
który odmienił życie Julii. Powieść
rozpoczyna się przeprowadzką
dziewczyny na wieś. Oprócz wątku
miłosnego, dotyczącego tych postaci, autorka podejmuje aktualne
zagadnienia emigracji zarobkowej
czy znajomości internetowych.
Z tymi ostatnimi wiąże się specyficzny język powieści – znajdą się
w niej krótkie formy odwzorowujące zapisy rozmów prowadzonych
poprzez komunikator internetowy
czy wiadomości e-mail. Urozmaiceniem są też krótkie bajki i opowiadania wplecione w tok narracji.
Powieść pt. „Poza konfesjonałem”
zaprezentował czytelnikowi Jarosław Czapliński. Nie jest to jednak
jego debiut literacki. Autor jest
twórcą monodramów, sztuk teatralnych, scenariuszy filmowych,
słuchowisk radiowych i opowiadań. W powiesci również podejmuje tematykę miłości, jednak
koncentruje się na jej erotycznym
aspekcie. Przemyślenia, sugestie,
często okraszone ironią i wypowiadane z dystansem dotyczą polityki,
religii, tolerancji, dzieciństwa czy
historii. Interesująca jest postać,
która je snuje – niedojrzały, czasem
śmieszny, nieraz irytujący 33-letni
playboy na kobiecym – najlepiej
mamusinym garnuszku.
Krzysztof Waldemar Kupiec zaproponował czytelnikom swój kolejny
tomik wierszy pt. „Koleje losu”. Są
one efektem długoletniej pracy
oraz osobistych przeżyć i przemyśleń. Autor podkreślał ich autentyzm i osobisty charakter. Sam
uważa się za humanistę. Ważny
jest dla niego drugi człowiek oraz
kontakt z nim poprzez poetyckie
słowo.
Kupiec zadebiutował jako poeta
w 1985 r. arkuszem poetyckim
pt. „Słone krople krzyku”. W 1980
roku otrzymał wyróżnienie w konkursie o Świętokrzyską Lirę Poezji
i został członkiem Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy.
Jego wiersze i proza ukazywały
się m.in. w: „Fołks-Sztyme”, „Słowie
Ludu”, „Przemianach” i „Plotkarce”
oraz „Okolicach”. Utwory poetyckie
publikowane były także w Almanachu Poetyckim pt. „Bazar” oraz
w „Antologii Debiutów Poetyckich”.
Wydawnictwo RADWAN rozpoczęło swoją działalność od zaoferowania czytelnikowi w 1990 r. czasopisma dotyczącego literatury science
fiction pn. „Fenix”.
Od 2001 r. oferuje możliwość wydania książek debiutującym autorom. Obecnie wychodzi naprzeciw
także tym twórcom, którzy nie
posiadają pokaźnego dorobku.
Marszałek Jarubas: Nie stawiam
„krzyżyka” na
Bazie Zbożowej,
pomogę!
Marszałek Adam Jarubas wyraził
w rozmowie z „Wiciami” zrozumienie dla rozgoryczenia podmiotów
artystycznych i kulturalnych Bazy
Zbożowej z powodu odrzucenia
przez Zarząd Województwa wsparcia finansowego dla nich. „Proszę
podkreślić, że nasza decyzja w
sprawie zgłoszonego projektu nie
oznacza niechęci do Bazy Zbożowej, ani braku woli do współpracy.
Chcemy wciągnąć ją w inne obszary promocji. Deklaruję otwartość
i naszą przychylność dla inicjatyw,
które rodzą się w Bazie Zbożowej”
– podkreślił marszałek województwa świętokrzyskiego.
Złożony w lutym br. do Urzędu
Marszałkowskiego projekt, zakładający wsparcie finansowe Bazy
Zbożowej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego
Województwa Świętokrzyskiego
nie uzyskał w czerwcu br. uznania
oceniających go ekspertów i przepadł. Rozgoryczeni członkowie
zarządu Bazy Zbożowej wyrazili
swoją dezaprobatę odnośnie, ich
zdaniem krzywdzącej, decyzji
Zarządu Województwa. Wyrazili ją
w liście opublikowanym w kieleckim wydaniu „Gazety Wyborczej”
pt. „Dzieci śmieci z Bazy Zbożowej”.
Redakcja „Wici” zwróciła się do
marszałka województwa świętokrzyskiego z prośbą o wyjaśnienie,
dlaczego projekt Bazy Zbożowej
został odrzucony?
Marszałek Adam Jarubas zaznaczył,
że rozumie to rozgoryczenie.
I jednocześnie zadeklarował chęć
współpracy przy inicjatywach
kulturalnych i artystycznych.
„Rozumiem użytkowników Bazy
Zbożowej. Decyzja o nieprzyznaniu funduszy unijnych była dla
mnie, jako marszałka bardzo trudna” – powiedział Adam Jarubas.
„Z środkami unijnymi bowiem
jest tak, że nic nie można kategorycznie przyrzec i zagwarantować
przed oceną projektu przez ekspertów. W tym przypadku eksperci nie
dostrzegli walorów kulturalnych
i artystycznych, koncentrując się
głównie na promocji regionu”
– dodał marszałek.
W dalszej części rozmowy nasz rozmówca podkreślił to, że ma świadomość tego, iż w Bazie Zbożowej
dzieje się pewnego rodzaju fenomen społeczny. „Wielu młodych
artystów traktuje to miejsce, jako
swój drugi dom. Mogą oni tam
przede wszystkim tworzyć i przez
sztukę iść do przodu i rozwijać się.
Choć, jak już powiedziałem wcześniej, eksperci urzędu nie dostrzegli
znaczenia działań kulturalnych,
to oprócz funduszy promocyjnych,
posiadamy też środki na kulturę”
– mówił Adam Jarubas. „Deklaruję,
że w zakresie inicjatyw kulturalnych i tych możliwości, które posiada Urząd Marszałkowski, będziemy wspierać inicjatywy rodzące się
w Bazie Zbożowej. Wymagać
to będzie jeszcze spotkań i rozmów” – zadeklarował marszałek.
Przyszłe rozmowy przedstawicieli
Bazy Zbożowej z członkami Zarządu Województwa, zdaniem marszałka Jarubasa, polegać by miały
na dopasowaniu poszczególnych
działań do właściwych funduszy.
„Pragnę wyraźnie podkreślić to, że
decyzja Zarządu Województwa nie
oznacza, że brakuje woli do współpracy z Bazą Zbożową. Będziemy
ją chcieli wciągnąć w inne obszary
promocji – podkreślił marszałek
Adama Jarubas.
O założeniach odrzuconego projektu opowiedziała „Wiciom” Anna
Kantyka-Grela, wiceprezes Zarządu
Bazy Zbożowej. „Zależało nam na
stworzeniu u nas możliwości promocji poprzez poprawę warunków,
przede wszystkim technicznych
i adaptację kolejnych pomieszczeń:
Klubu „Kotłownia”, którym opiekować się będzie Włodzimierz Kiniorski, Galerii „Lakiernia” oraz pomiesz-
czenia ogólnowarsztatowego,
nazywanego „Koniec Świata” – wyjaśniała wiceprezes Kantyka-Grela.
„Drugim zadaniem jest promocja
poszczególnych imprez, które
wpisały się już w kalendarz wydarzeń w Bazie Zbożowej. Chodzi tu
choćby o festiwal Hasarapasa,
BF Memorial czy Przegląd Teatrów
Alternatywnych” – dodała.
Baza Zbożowa jest miejscem,
w którym odbywają się wydarzenia o znaczeniu regionalnym,
ogólnopolskim, a niekiedy nawet
światowym. Swoje miejsce znalazły
tu wszystkie znaczące zespoły
rockowe z regionu, takie jak: Mafia, Fliper, Strefa Ciszy, Lessbolah
czy Jedyna Maść, oraz około 30
początkujących. Także grupy fotograficzne, plastyczne, ceramiczne,
teatralne i dziennikarskie, skupiające około 350 osób. Jest to również
miejsce spotkań dla „deskorolkowców”, modelarzy, kibiców Korony,
klubów alpinistycznych, bractwa
rycerskiego i kuglarzy.
Aby Baza nadal mogła pełnić swoją
rolę i być jedynym tak eksperymentalnym, pionierskim miejscem
w Polsce (nie jest instytucją budżetową), potrzebne są pieniądze na
poprawę warunków jej działania.
Dzięki dofinansowaniu miała stać
się miejscem promocji produktów
i atrakcji turystycznych, takich jak:
festiwale Hasarapasa, Firmament
i Kina Europejskiego, BF Memorial,
Przegląd Teatrów Alternatywnych.
Andrzej Piskulak
wici.info | ludzie
Paktofonika,
Mickiewicz i Kielce,
czyli Rahimologia
Sebastian „Rahim” Salbert – członek legendarnego zespołu
Paktofonika, laureat Fryderyka za płytę„Kinematografia”
oraz nominowany do„Paszportu Polityki”w kategorii„Album roku”.
Niedawno wydał swój pierwszy solowy krążek zatytułowany
„Podróże po amplitudzie”.
O tym, co łączy go z Mickiewiczem, a co dzieli z najbliższym
współpracownikiem opowiada Magdzie Kołodziej.
37
Twoją nową płytę promuje
kawałek „Darkside”. Powiedz mi
coś o ciemnej stronie hip-hopu,
przecież tak dużo się o niej
mówi ostatnio…
Akurat tego nie mogę zrobić, ale za
to opowiem Ci, na czym opiera się
istota tej piosenki. Oglądałem kiedyś serial pod tytułem „Dexter”, w
którym główny bohater jest badaczem śladów krwi, ale prowadzi też
swoje drugie życie – morduje ludzi.
Miał swoją ciemną stronę. Zacząłem się zastanawiać nad tą postacią, spoglądać na siebie, na znajomych, na różnorakie zachowania i
uznałem, że właśnie tak człowiek
jest skonstruowany - zawsze jest
powierzchowność, etykietka,
model bycia człowiekiem, a gdzieś
z tyłu ta druga strona. Nie mówię o
robieniu super złych rzeczy. Chodzi
o działania sprzeczne z wyglądem
człowieka, z jego codziennym
zachowaniem.
Skoro mówimy o sprzecznościach, powstaje teraz film
o Paktofonice. Duże pole do
popisu, stworzenia sprzecznego
z rzeczywistością wizerunku,
przypięcia błędnej etykiety…
Ale to trochę zostało zrobione
przy pisaniu scenariusza. To nie
jest oddanie mojej osoby w stu
procentach, aczkolwiek na pewno
jest dużo podobieństw. Natomiast
ja już tym tematem nie żyję. Ja już
ten temat dawno odpuściłem.
A poza tym, tak jak zaznaczyłaś
w pytaniu, jest to film fabularny,
więc jeśli jest oparty częściowo na
fikcji, jest mi to wszystko obojętne.
My pokazaliśmy siebie na płycie,
a właściwie tylko część nas samych,
bo wszystkiego nie da się w taki
sposób przekazać. Z drugiej strony,
to nawet nie kawałki świadczą o
tym, jakim kto jest człowiekiem.
Maciek Pisuk spisał naszą historię,
a to w dużej mierze miało na celu
odpowiedzieć na pewne nurtujące ludzi pytania. Powiedzieliśmy
tyle, ile chcieliśmy powiedzieć, ile
uznaliśmy, że należy powiedzieć.
Cała reszta to już tylko otoczka
tego wszystkiego i specjalnie nie
mam na nią wpływu. Ja uważam,
że to czyny mówią, ile stanowimy.
O to bardziej się martwię. Może
nawet się nie martwię, ale dbam,
żeby być dobrym człowiekiem sam
przed sobą.
Czy bycie częścią Paktofoniki
nie stało się dla Ciebie piętnem?
Ludzi ciągle interesuje śmierć
Twojego przyjaciela , pasjonuje
tragedia…
Musiałem się z tym pogodzić.
Jak ktoś po koncercie do mnie
podchodzi i zaczyna zagadywać,
zazwyczaj perfidnie i brutalnie,
o śmierci Magika, to z nim nie gadam, bo po prostu on mnie uraża.
Trzeba przyznać, że to brzemię jest.
Już niejednokrotnie powtarzałem,
że to tak jak z rolą aktorską. Odkąd
Milla Jovovich wystąpiła w „Resident Evil”, jest kojarzona tylko z tą
produkcją, bo to była najważniejsza rola w jej życiu. I choć ostatnio
widziałem bardzo fajny film
„4 stopień”, który jest ambitny
i ciekawy, to Jovovich i tak zawsze
będzie „tą bohaterką »Residen-
39
ta«”… Elijah Wood zagrał hobbita i choćby zagrał cokolwiek innego, to
zawsze będzie nim dla ludzi. Tak samo jest ze mną i z Fokusem. Niezależnie od tego, co robimy, zawsze jesteśmy „tymi ludźmi z Paktofoniki”.
Zabawne, że porównujesz się do aktorów, bo sam zagrałeś w filmie
„Wódeczka i Panienki”. Zresztą jest on dosyć kontrowersyjny. Pani
Basia Bursztynowicz, grająca Elżbietę Lubicz w Klanie, wcieliła się
w rolę prostytutki, a Misiek Koterski stał się zdołowanym biznesmenem. Jaką rolę Ty mógłbyś zagrać, żeby odciąć się od postrzegania
Cię szablonowo?
Tam zagrałem akurat rapera, co było zrobione celowo po to, żeby była jakaś naturalność w wykonywaniu kawałka promującego film, bo od niego
się zaczęło. Zrobiłem to na zasadzie sprawdzenia się i, co więcej, podejrzewam, że kolejnej roli bym się nie podjął, bo nie czuję się super dobrze
w tym temacie… Zgadzam się na takie szalone inicjatywy, jak występ
w teatrze, czy też zagranie w etiudzie filmowej, bo mój cel to wychodzenie poza hermetyczną otoczkę hip-hopu i tym też jest od lat każdy mój
projekt, album, utwór.
Ale wiesz, teraz znowu dostaję ciekawe propozycje, na przykład konkurs na remiksowanie utworów Szopena. Uważam, że płyta z L.U.C-iem
również była swojego rodzaju eksperymentem, ale już dużo mniejszym,
bo jakby cofnąć się do przeszłości, to mój album 3XKlanu też był ciężki,
można nawet powiedzieć, że trip-hopowy.
Całkiem niedawno ukazała się płyta pt. „Poeci”. Może to jest przyszłość tej muzyki, może należy mówić, że hip-hop to poezja, żeby
ludzie przestali się bać?
Na moją płytę napisałem „Wiersz”, który jest połączeniem tekstu mojego
i Mickiewicza. W zasadzie na odwrót.
„Wiersz” Rahima i „Upiór” Mickiewicza…
Dokładnie. Praktycznie napisałem follow-up`a.
Więc hip-hop i poezja to dwa współgrające elementy?
Niektórzy uważają, że hip-hop to też poezja, rap-poezja, aczkolwiek rządzi się innymi prawami. W zasadzie nie ma tu żadnych zasad, poza tą, że
trzeba trzymać się rytmu. Czy są rymy, czy ich nie ma, to ludzie już sami,
indywidualnie ustalają. Nie widzę w żaden sposób ograniczeń w łączeniu
tych dwóch sztuk. Jeszcze parę lat temu, hip- hop był na tyle hermetyczny, że wszystko musiało być stuprocentowo hip-hopowe,
Rahim, fot. Marcin Białek
a teraz ludzie eksperymentują. Łączą elektronikę z analogiem, instrumenty
żywe z samplami, albo nawet syntezatorami. Łączenie gatunków to coraz
częstszy element, bo w zasadzie wszystko już było i teraz należy szukać
jakichś nowych rozwiązań, właśnie poprzez kompilacje i fuzje. Za niedługo hip-hop może już w ogóle zmienić swoją formułę. Ja nie jestem fanem
odgrzewania trzysta tysięcy razy tego, co już było. Niekiedy dostaję nowe
płyty, które brzmią jak sprzed 15 lat i od razu nie chce mi się ich słuchać.
Jestem fanem postępu, progresu. Nie rozumiem ludzi, którzy są konserwatywni i cały czas się upierają przy jednym i tym samym. Eksperymenty
dają nowy wymiar muzyce.
W takim razie, jak według Ciebie prezentują się kieleccy raperzy?
A propos zmian, co się stało, że Ty i Dab zaczęliście regularnie współpracować? Z tego, co się orientuję, wcześniej mieliście raczej chłodne relacje…
Dlaczego? Nie trafiły do Ciebie z konkretnego powodu?
Nie mogę powiedzieć, jak oceniam kielecką scenę, bo dawno o niej nie
słyszałem. Kiedyś, wiadomo, byłem fanem WYP 3, a później gdzieś to się
rozmyło, każdy zaczął swoje robić. Jeszcze słuchałem Pęka i Radoskóra,
czyli V.E.T.O. Potem chłopaki poczęli tworzyć odrębne projekty i sam się
w tym zgubiłem. Tym samym niewiele teraz o nich wiem. Borixon, chociaż
za czasów Wzgórza bardzo mi odpowiadał swoim stylem, to potem słyszałem parę jego kawałków, które tematyką do mnie nie trafiały, w związku z tym przestałem je śledzić.
Dlatego, że… No wiesz, jakieś „kręć mi dupą, kręć mi dupą, kręć”, „Platynowe sombrero”…
Kiedyś mieliśmy po dwadzieścia lat, teraz mamy po trzydzieści. Jesteśmy
już poważnymi facetami, którzy wiedzą, czego chcą i w dodatku potrafią
oddzielić młodzieńcze wybryki od obecnych stosunków. Jednym słowem,
poznaliśmy się na nowo. To, co było, zostawiliśmy z tyłu i w ogóle do tego
nie wracamy. Dab jest ogromnym profesjonalistą i gdyby więcej takich
osób było w branży, to myślę, że muzyka rozwijałaby się dużo szybciej
i lepiej. Cieszę się, że udało nam się znaleźć wspólny język od nowa.
Kawałek na „Dynamolu” i na ostatniej płycie są, uważam, bardzo dobre.
Mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości większą liczbą wspólnych
projektów.
Niektóre kawałki Fokusa, jak i jego zachowanie na koncertach, wcale
nie odbiegają poziomem od wspomnianych już tekstów Borixona…
To jest chyba schemat ogólnoświatowy, aczkolwiek ja, tak samo jak Ty,
też się do tego nie przekonałem. Dlatego kawałek „Klaskaj” jest kawałkiem
bonusowym, ukrytym na płycie „Receptura”. Zabawne jest to, jaką popularność ma na koncertach. To dla mnie lekki szok, bo ludzie, którzy jarają
się nagraniami Paktofoniki, powiedzmy, górnolotnymi rzeczami, nagle
w zasadzie schodzą do parteru. Nie wiem. Widać tego potrzebują.
To się kłóci z obecnym wizerunkiem hip-hopu. Jeden wielki beef,
artyści się ze sobą kłócą, wyzywają, dissują…
Wielu ludzi w branży mnie nie lubi, bo nie kręcą mnie kawałki o dziwkach.
Zamiast tego, mam kawałek o miłości i to mnie odróżnia. Ale nie czuję się
przez to gorszy, tylko inny.
To, o czym mówisz, jest taką najzwyklejszą w świecie walką samców
o terytorium. Kiedyś płyty wychodziły z częstotliwością jednej na pół roku,
więc jak ukazał się album hip-hopowy, to wszyscy się tym jarali. A teraz
wychodzi kilka płyt miesięcznie - wiadomo, mniej lub bardziej znanych.
Beef i dissowanie się nawzajem to najlepsza forma promocji i skupienia
wszystkich oczu na sobie.
Ja nie jestem fanem tego typu zagrywek i ich nie popieram. Chociaż mój
bliski współpracownik Majkel uważa, że jest to część kultury hip-hopowej.
Moim zdaniem beefy to są bzdury, kłócenie się na potrzeby marketingu.
Wszystko i tak później zostaje zażegnane. Chłopaki przybiją sobie piątki,
będą wielkimi przyjaciółmi i znowu godzenie się będzie marketingowym
wydarzeniem. Uważam, że ludzie powinni promować się poprzez własne
nagrania, poprzez pokazanie się, pokazanie tego, co mają do zaprezentowania ciekawego, oryginalnego, a nie przez pojechanie komuś w jakiś
– obojętnie jaki – sposób.
W dodatku czytujesz Mickiewicza… Jesteś romantykiem, Rahim.
Na pewno. Może nie stuprocentowym, ale z pewnością nutka, a nawet
doza jakiegoś romantyzmu, we mnie leży. I w większości ludzi tak naprawdę też. Nawet ci, którzy się za romantyków nie uważają, potrafią nimi
bywać.
Chociaż akurat nawiązanie do Mickiewicza w „Wierszu” nie miało nic
wspólnego z romantyzmem. Raczej był to zabieg artystyczny, który miał
na celu ciekawe opowiedzenie o Magu. „Upiór” idealnie pasował. Podrzuciła mi go koleżanka z Wrocławia. Uznałem, że to ma sens.
40
wici.info | ludzie
43
W
moim
Znaku
ak
Pełne humoru, z nutką nostalgii takie było spotkanie z niezwykłym
człowiekiem, redaktorem Jerzym
Illgiem, który opowiadał o swojej
książce „Mój znak. O noblistach, kabaretach, przyjaźniach, książkach,
kobietach”. Odbyło się ono 14 maja
w Muzeum Narodowym w Kielcach.
W swojej wieloletniej pracy Jerzy
Illg miał okazję nie tylko poznać
wiele znanych osobistości, ale nawet się z nimi zaprzyjaźnić. Do tego
szacownego grona należeli m.in.:
Czesław Miłosz, ks. Józef Tischner
czy Ryszard Kapuściński. Tego
ostatniego określił, jako serdecznego, pełnego ciepła i spokoju człowieka. Podczas spotkania można
było usłyszeć anegdoty, historyjki
a nawet dowcipy ks. Tischnera.
Osobowość Illga sprzyjała jego pracy redaktorskiej. Otwartość i przyjazne nastawienie do świata zjednywały mu ludzi. Autor podkreśla,
że należy do pokolenia, któremu
dane było obcować z wielkimi postaciami literatury. Utrwalanie tych
chwil, tych spotkań, rozmów było
jakimś obowiązkiem, swoistą spłatą
długu zaciągniętego u Fortuny.
Jerzy Illg, fot. Wiktor Franko
Na kartach książki autor uwiecznił portrety różnych osobowości
m.in. Stanisława Barańczaka, Josifa Brodskiego, Seamusa Heaneya,
Normana Daviesa, Leszka Kołakowskiego, a także swego przyjaciela
Bronisława Maja. Każdy z nich to
inna opowieść, inny dowcip, inne
wspomnienie, jak chociażby: palenia marihuany z Miłoszem, picia
spirytusu z Szymborską, pobyt
w Wenecji, Nierodzinie, Poroninie.
To tylko hasła, za którymi kryją się
całe bogactwa przeżyć, opisane
w książce.
Jerzy Illg opowiadał również
o Wydawnictwie Znak. Początkowo
mieściło się ono w jednym pokoju
przy ul. Wiślnej w Krakowie nad
redakcją „Tygodnika Powszechnego”. Obecnie nową siedzibą stał
się Dworek Łowczego, w którym
odbywają się spotkania literackie
i przeróżne imprezy integracyjne.
Wydawnictwo znane jest z niekonwencjonalnych wydarzeń promocyjnych. Jak choćby palenie na
stosie kukły symbolizującej nietolerancję i ksenofobię.
wici.info | ludzie
45
Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
znamy głównie z Innego świata.
Jego dorobek pisarski jest jednak
znacznie większy. Od zeszłego
roku jedno z polskich wydawnictw zajęło się publikacją wszystkich tekstów tego autora. Profesor
Mirosław Wójcik z Uniwersytetu
Jana Kochanowskiego w Kielcach
opowiedział Magdalenie Wach
o pracy nad nimi.
Magdalena Wach: Skąd się wziął
pomysł na zebranie wszystkich
tekstów Herlinga-Grudzińskiego?
Rzecz
o Herlingu - Grudzińskim
FOTO: Łukasz Król
Prof. Mirosław Wójcik: To dość kłopotliwe pytanie, bo wymaga obszernego wprowadzenia. W skrócie:
wydawnictwo „Czytelnik” wydało
wcześniej Pisma zebrane Gustawa
Herlinga-Grudzińskiego.
Przedostatni tom z tej serii, czyli Dziennik
pisany nocą 1997-1999, i ostatni:
Biała noc miłości wyszły w 2000 r.
Edycja Wydawnictwa Literackiego jest pierwszą edycją krytyczną.
Wszystkie teksty Grudzińskiego są
opatrzone przypisami i komentarzami. To najbardziej pracochłonne,
ale jednocześnie najwdzięczniejsze
zadanie. Czytelnik dostaje bardzo
profesjonalny tekst – opracowany,
wyjaśniony, sprawdzony również
w kwestii poprawności filologicznej. Pierwodruki tych tekstów
niekiedy publikowane były w warunkach dosłownie frontowych.
Także później, na emigracji, różnie
z tą poprawnością bywało. Sam
Grudziński wielokrotnie robił korekty tekstów już wydrukowanych.
Edycja Wydawnictwa Literackiego
pojawia się zatem w optymalnej,
niemalże kanonicznej wersji. Sam
pomysł powstał na styku trzech instytucji – neapolitańskiej Fundacji
Benedetto Crocego, drugą instytucją jest Wydawnictwo Literackie
sprawujące pieczę nad edycją,
a trzecią – Biblioteka Narodowa,
która finansuje przedsięwzięcie
dzięki środkom pozyskiwanym
z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa
Narodowego. Projekt podzielono
na dwie części – jedna to Dzieła zebrane Herlinga-Grudzińskiego, drugą natomiast stanowi digitalizacja
tego zbioru, tak aby kiedyś był on
dostępny w internecie. Za tę drugą
część odpowiedzialna jest właśnie
Biblioteka Narodowa.
Będzie przy tym strasznie dużo
pracy.
To nie jest strasznie dużo pracy. To
jest makabrycznie dużo pracy. Byłem już dwukrotnie w Neapolu i robiłem wstępny rekonesans pod kątem materiałów potrzebnych nam
do edycji Dzieł zebranych. Proszę
mi wierzyć, są to dziesiątki tysięcy
materiałów, które muszą być przejrzane, skatalogowane i sfotografowane. Jest to archiwum przejęte po
pisarzu, dla którego to był warsztat
pracy. Stąd na przykład brakuje systematyzacji listów. Gdy mieliśmy
z nimi pierwszą styczność, wyciągaliśmy je nieposegregowane z waliz,
kufrów i szuflad. Z jednej strony,
to wielka radość pracować na materiale, który jeszcze nigdy nie był
poznany i przeczytany. Z drugiej
jednak, systematyzacja zbiorów to
ogromne zadanie.
47
Jakie jeszcze trudności napotkał
Pan podczas pracy?
Ja bym tego nie nazwał trudnościami. To są raczej motywujące
i dopingujące przeszkody. Najbardziej deprymujący jest jednak fakt,
że mamy niewiele czasu. Do 2019
r. chcemy zakończyć edycję – bo
w tym roku będzie mijała setna
rocznica urodzin Grudzińskiego. Nie
możemy sobie pozwolić na poślizg.
Pierwszy tom ukazał się zgodnie
z harmonogramem, czyli w grudniu ubiegłego roku. Z kolei drugi
tom musi być wydany w tym roku.
Mam świadomość, ile zostało materiałów w Neapolu do przejrzenia,
do poznania, skatalogowania i wykorzystania w edycji Wydawnictwa
Literackiego. Synchronizacja tych
zadań jest nieco kłopotliwa, ale
musi być wykonana.
Czy ktoś oprócz Pana pracuje
przy opracowaniu tekstów?
Na razie mamy tę początkową fazę.
W tym momencie Biblioteka Narodowa jako profesjonalny wykonawca projektu dokonuje zabezpieczenia zbiorów, przełożenia do teczek
bezkwasowych, usunięcia zniszczenia, jeśli tam są defekty grzybiczne.
Ponieważ te zbiory na razie fizycznie są w domu autora w Neapolu,
muszą być przeniesione do siedziby
Fundacji Benedetta Crocego, która
znajduje się również w Neapolu,
ale w innym miejscu. Przeniesienie
ma nastąpić podczas tegorocznych
wakacji. Ja natomiast, nie czekając
na działania Biblioteki Narodowej,
jeżdżę i kompletuję materiały potrzebne już teraz do naszej edycji.
W ubiegłym roku pracowałem
w Neapolu kilka tygodni. Również
w tym roku, w lutym, podczas dwudziestu jeden dni sfotografowałem
kilkanaście tysięcy listów, materiałów i rękopisów. Jestem jednak
dumny i szczęśliwy, że stanowię
część tego zespołu, któremu przewodniczy prof. Włodzimierz Bolecki, bezsprzecznie najwybitniejszy
znawca twórczości Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. W swojej pracy
zajmowałem się archiwaliami od
wielu lat, i poznawanie tego typu
tekstów jest moją wielką pasją i intelektualną przygodą.
Paryska „Kultura”, londyńskie
„Wiadomości”, radio Wolna
Europa – to tylko niektóre
z polskich instytucji, w których
działał Herling-Grudziński.
Chyba musiał czuć się bardzo
związany z ojczyzną. Jakim był
emigrantem?
Herling-Grudziński był emigrantem z konieczności – emigrantem,
który gorzko opłakiwał swój los
i do ojczyzny wrócić nie mógł.
Albo inaczej – miał możliwość powrotu, ale to groziło oczywistymi
konsekwencjami.
Społeczność
emigracyjna we Francji, Włoszech,
w Anglii, Stanach Zjednoczonych
i Argentynie na pewno nie przedstawiała jakiegoś monolitu ideowego i towarzyskiego. To było bardzo
zróżnicowane środowisko, istniały
kręgi, które się wręcz nie znosiły
i konkurowały ze sobą. Herling-Grudziński na przykład bardzo źle się
czuł w środowisku londyńskiej emigracji, której postawy nie były mu
bliskie. Z „Wiadomościami” współ-
pracował jednak sumiennie przez
kilka lat. Jego emigracja była chyba
najbardziej uczciwa i jednocześnie
dramatyczna. Wymagał od innych
tyle samo, co i od siebie, stąd wiele osób w kręgach emigracyjnych
nie uważało go za swojego sojusznika. Był moralistą, człowiekiem
bezkompromisowym, a w swojej
twórczości zdarzało mu się oceniać
i diagnozować bardzo jednoznacznie i brutalnie przeciwników politycznych. Poza tym pamiętajmy,
że dola emigranta to nie tylko zagrożenia ze strony Polski Ludowej,
ale również środowisk lewicowych
na Zachodzie. Herling-Grudziński
przez wiele lat czuł się w Neapolu
jak zadżumiony przy ówczesnych
komunistycznych sympatiach Włochów. Nawet studenci polonistyki,
którzy studiowali w Neapolu, byli
przestrzegani, aby się z nim nie
kontaktować. On, jako polski pisarz
żyjący w Neapolu, zaistniał dopiero
w ostatnich latach swojego życia
– wtedy uznano, że jest wielkim pisarzem i go doceniono. Większość
czasu spędzonego na emigracji to
jedno ogromne pasmo wyrzeczeń.
Herling-Grudziński nie opływał
w dostatki, również nieczęsto dostawał propozycje druku.
A mimo wszystko dziś o nim pamiętamy.
Myślę, że nie mimo wszystko, ale
właśnie dlatego. Pamiętamy o nim,
bo tego typu postawy nie są zbyt
częste. Ten sukces został okupiony
wieloma poświęceniami i wyrzeczeniami. Proszę sobie wyobrazić
człowieka piszącego w pustkę,
do czytelnika polskiego, z którym
Prof. Mirosław Wójcik w nepolu
nie ma kontaktu do początku lat
90. Przez cały czas pisze w języku
polskim – języku nieznanym przez
jego rodzinę. Żona nie mówi po
polsku, a córka dopiero w ostatnich
latach nauczyła się naszego języka.
Sam Herling-Grudziński nie chciał,
aby żona mówiła po polsku, bo mogłoby to stanowić swego rodzaju
ograniczenie swobody ekspresji
pisarza.
Dlaczego autor Innego świata
miał zwyczaj niszczyć swoje rękopisy?
Na to pytanie mógłby odpowiedzieć tylko sam Gustaw HerlingGrudziński. Pani Lidii zawdzięczamy
ocalenie wielu materiałów. Była
świadoma wielkości swojego męża
i miała zwyczaj wyciągania z kosza
materiałów wyrzuconych przez autora i zachowywania ich dla potomnych. Herling-Grudziński zachował
mnóstwo pamiątek z czasów wojny
i pobytu w armii gen. Andersa. Są
tam nawet pamiątki przywiezione
z sowieckiego obozu z Jercewa.
Później przestał być archiwistą
i zaczął niszczyć rękopisy tekstów,
kiedy te zostały już opublikowane.
Moim zdaniem, było to spowodo-
wici.info | ludzie
wane dążeniem do perfekcji. Być
może to taka próba ocalenia tekstu w postaci optymalnej i zatarcia
śladów tych wczesnych redakcji,
które uznano za nie dość dobre do
druku.
Jeden z recenzujących pierwszy tom Dzieł, Błażej Warkocki
z Uniwersytetu A. Mickiewicza
w Poznaniu, nazwał tę publikację „odświętną i raczej »doskokową«”. Jakby Pan się odniósł do
jego opinii?
Na każde tego typu pytanie można
odpowiedzieć „I tak, i nie”. Publikacja może być odświętna, ponieważ
jest precyzyjnym i pracochłonnym
wydawnictwem. Natomiast czy
„doskokowa”? To projekt całościowego dzieła Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i to jest ten początek.
Myślę, że czytelnicy będą wracać
do tego dzieła nie wyrywkowo, ale
o tym możemy powiedzieć dopiero
z perspektywy wydania wszystkich
tomów. Gdy zaczną się ukazywać
następne tomy, poznamy dzieła
Grudzińskiego nie tyko w układzie
chronologicznym, ale również jego
samego jako autora tekstów do tej
pory nie przedrukowanych z czasopism emigracyjnych. Nie sądzę,
żeby to była lektura, którą można
by odnotować jako przeczytaną
i odłożyć na półkę. Dla miłośników
twórczości Grudzińskiego to jest
przyczynek do dzieła komplementarnego, ono będzie narastało z kolejnymi tomami.
49
To chyba dobrze, zważywszy,
że mojemu pokoleniu HerlingGrudziński kojarzy się wyłącznie
z Innym światem.
Dobrze, że jego nazwisko kojarzy
się chociaż z Innym światem, bo
wielu młodym ludziom nie mówi
już ono niczego. Jest to o tyle
smutne, że był on jednym z niewielu pisarzy-moralistów tego formatu,
którzy do swoich obowiązków nie
podchodzili w sposób sloganowy
i dorywczy, ale patriotyzm zaświadczali cierpieniem. To, kim był, oraz
to, co pisał, Gustaw Herling-Grudziński musiał najpierw odcierpieć.
Bez doświadczenia i poświęcenia
tego typu tekstów nie ma. Nie można pouczać kogoś, jeśli samemu się
nie ma żadnego doświadczenia.
Herling-Grudziński powinien kojarzyć się więc nie tylko z Innym światem, ale i z Dziennikiem pisanym
nocą. Obok Dziennika Gombrowicza i innych autorów jest to jedno
z największych osiągnięć polskiej
diarystyki XX w. Tu jednak autor jest
jeszcze nieodkryty i mam nadzieję,
że Dzieła przyczynią się do tego, że
będzie mimo wszystko czytany.
Oby właśnie taki był efekt wydania Dzieł. Dziękuję za rozmowę.
Ja również dziękuję.
Rozmawiała Magdalena Wach
Czwarta Fala ma
zabijać ze śmiechu
Młodzi, przystojni i utalentowani,
a na dodatek jest ich trzech. Łukasz
Książek, Damian Lebieda i Mateusz
Lewkowicz tworzą Kabaret Czwarta Fala. Spotkali się na przeglądzie
Skecz na Scenę, na którym ze sobą
rywalizowali. Reprezentowali Kabarety: Pocisnę i Yamha. Przypadli
sobie do gustu i tak od niemal roku
działają jako wspólna formacja.
Zespoły kabaretowe zazwyczaj nie
lubią być pytane o nazwę swojej
grupy, ponieważ wybierają ją przypadkowo. Chłopaki bardzo chętnie
opowiadają historię, która jest
odpowiedzią na to pytanie. Zaczęli
pracę nad scenariuszem do filmu.
Komedia jeszcze nie powstała, ale
kabaret zyskał nazwę.
W trakcie pisania scen i wymyślania
gagów mieli falowe natchnienia.
Pierwsza trwała kilkadziesiąt minut
i śmieszność wymyślanych rzeczy
była zerowa. Kolejne fale były coraz
lepsze a doświadczyli aż trzech.
Nazwali swoją grupę Czwarta
Fala, ponieważ ma ona… zabijać
ze śmiechu.W podstawówce, jak
przystało ambitnym chłopakom,
grywali w przedstawieniach szkolnych. Najczęściej, jako… drzewa.
Swoim poczuciem humoru już
wtedy „kładli” wszystkie występy.
Możliwe, że już wiedzieli, że tak
potoczy się ich życie. Obecnie,
jak twierdzi Mateusz, na próbach
spędzają więcej czasu niż w domu.
Godziny siedzenia nad tekstami,
szukania pomysłów na skecze
i przygotowań strojów. Chcą
publiczności pokazywać się jak
najczęściej i z jak najlepszej strony.
Jak mówi Damian, „Nie chcemy
wzorować się na innych. Robimy
swoje i chcemy wypracować swój
charakterystyczny styl”. Mają już
swój pierwszy program pt: „Aktywizacja zawodowa obszarów patologiczno-dresiarskich”.
Julita Sochanowska
miasto
P l a n centrum Kielc
legenda
Łódź
Warszawa
17
ścieżka rowerowa
szlak turystyczny
galerie
muzea
teatry
kina
ośrodki kultury
urzędy
kawiarnie, puby kluby
handel, usługi
6
22
23
Częstochowa
2
24
2
1
1
1
8
15
25
21
5
2
18
3
4
16
14
20
7
3 19
Lublin
8
11
6
9
8
9
6
K raków
19
18
1
17
12
Tarnów
plan miasta: Agencja Wydawnicza JP
www.jp.ziemiaswietokrzyska.net
Galerie
1
B WA P i w n i c e
B WA N a P i ę t r z e
Kielce, ul. Leśna 7
tel. +41 344 63 19, 344 49 42
www.bwakielce.wici.info
2
3
4
G a l e r i a F o t o g r a f i i Z PA F
- B WA
12
6
Galeria Zachęta
KCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b
Kielce, ul. Zbożowa 4
www.lakiernia.wici.info
Teatr Lalki i Aktora „Kubuś”
Kielce, pl. Moniuszki 2b
tel. +41 361 27 46
15 www.ktt.pl
Kielce, ul. Sienkiewicza 32
16
www.teatr-zeromskiego.com.pl
Filharmonia Świętokrzyska
im. Oskara Kolberga
Muzeum Lat Szkolnych Stefana
Żeromskiego
Muzeum Narodowe
Kielce, plac Zamkowy 1
tel. +41 344 23 18
8 www.muzeumkielce.net
Muzeum Wsi Kieleckiej
Dworek Laszczyków
Kielce, ul. Jana Pawła II 6
tel. +41 344 92 97
Muzeum Zabawek i Zabawy
Kielce, pl. Wolności 2
tel. +41 344 40 78
10
www.muzeumzabawek.kielce.pl
Skarbiec Katedralny
21
22
23
Teatr im. Stefana
Żeromskiego
Muzea
Kielce, ul. Jana Pawła II 25
7 tel. +41 344 57 92
20
Te a t r y
Kielecki Teatr Tańca
17
Kielce, pl. Moniuszki 2b
tel. +41 368 11 40
www.filharmonia.kielce.com.pl
24
Kielce, ul. Świętokrzyska 20
18 tel. +41 332 13 30
www.kinoplex.pl
Moskwa
Kielce, ul. Staszica 5
19 tel. +41 344 47 34
www.kinomoskwa.pl
Kino WDK
Kielce, ul. Ściegiennego 6
17 tel. +41 365 51 48
Ośrodki Kultury
DŚT Pałacyk Zielińskiego
Kielce, ul. Zamkowa 5
tel. +41 368-20-53
www.kielcedst.net
Kiele ckie Centrum Kultury
Kielce, pl. Moniuszki 2b
tel. +41 344 40 32, +41 344 40 33
www.kck.com.pl
Słoneczko
Kielce, ul. Romualda 3
tel. +41 341 66 80
Baza Zbożowa
Kielce, Zbożowa 4,
www.baza-zbozowa.eu
Pod Krechą
Kielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7
tel./fax. +41 342 44 24
25
Młodzieżowy Dom Kultury
25-514 Kielce, ul. Kozia 10a
tel. +41 34-434-23, 34-364-20
http://www.mdkkielce.pl
Kina
Kinoplex
Dom Kultury Zameczek
Kielce, ul. Słowackiego 23,
tel. +41 361 39 31
Kielce, ul. Zgoda 21
tel. +41 361 25 37
Kielce, ul. Orla 3
Galeria Lakiernia
19
Muzeum Geologiczne
Kielce, ul. Duża 9
tel. +41 344 58 36
14 www.teatr-kubus.pl
Woje wódzki Dom Kultury
Kielce, ul. Ściegiennego 6
www.wdk-kielce.pl
Kielce, ul. Św. Leonarda 4
tel. +41 340 55 20
G a l e r i a W s p ó ł c z e s n e j S z t u ki
Sakralnej
Kielce, ul. Zamkowa 5/7
tel. + 41 360 00 02
18
Muzeum Historii Kielc
13
Galeria Winda
9
Kielce, pl. Panny Marii 3,
tel. +41 344 63 07
Kielce, ul. Planty 7
tel. +41 344 76 36, 366 29 71
5
6
11
1
Wspak
Kielce, ul. Śląska 11a
Urzędy
Urząd Miasta
Kielce, Rynek 1
2 Kielce, ul. Szymanowskiego 6
Kielce, ul. Strycharska 6
tel. +41 36 76 000
www.um.kielce.pl
Urząd Marszałkowski
Woje wództwa
wici.info | miasto
Roztańcz
się w
Kielcach
Na punkcie tańca, właściwie
każdego, zwariowała niemal cała
Polska. Kielce zostały natomiast
nieoficjalnie okrzyknięte stolicą
tańca jazzowego, co nie znaczy
oczywiście, że nie można u nas
poznać innych stylów.
Kielczanie chcą się uczyć wszelakich pląsów, zarówno tych
tradycyjnych, jak i bardzo oryginalnych, nowoczesnych czy nieco
orientalnych. Na zajęcia zapisują
już malutkie dzieci, ale wiele osób
decyduje się na naukę tańca także
w dojrzałym wieku. Czasem są to
niespełnione marzenia a czasem
po prostu chęć spróbowania czegoś całkowicie nowego w życiu.
W Kielcach jest wiele miejsc,
w których można nauczyć się tańczyć. Znajdziemy w naszym mieście zarówno stare dobre szkoły
z wypracowanym prestiżem, takie
jak Świętokrzyska Szkoła Tańca
„Jump”, Studio Tańca „Kick”, Szkoła
Tańca „Step by Step”, Studio Tańca
i Stylu „Rewanż” czy szkoła-instytucja - Kielecki Teatr Tańca, jak i
młode, świeże, z nowymi ciekawymi tanecznymi propozycjami.
Jak grzyby po deszczu
„Boom” na taniec trwa już ładnych
kilka lat, a jego zauważalnym
w stolicy świętokrzyskiego
efektem jest wiele
nowych szkół tańca.
Zajmują się
one przede
wszystkim nauką form towarzyskich, tu należy wspomnieć o
takich miejscach jak Kieleckie Centrum Tańca „Swing Studio” i szkole
Karoliny Bilskiej „Świat Tańca”, która
zasłynęła z lekcji prowadzonych
przez tancerzy znanych
z „Tańca z gwiazdami”.
Pojawiły się również placówki,
w których można poznać taniec
nowoczesny, hip-hopowy, a nawet
orientalny. I tak np. w Akademii
Tańca „Dance Fit” można się nauczyć ostatnio bardzo trendy
stylów jak street jazz i Jackson style
a nawet baletu, a w Studio Dance
Factory - bboyingu i zmysłowej
bachaty. Natomiast w Szkole Tańca
Brzucha można spróbować swoich
sił w formach rodem z Bliskiego
Wschodu oraz w stylu nazwanym
sexy dance.
A to jeszcze nie koniec… W Kieleckim Teatrze Tańca prowadzone są
zajęcia z zakresu modern jazz underground – drapieżnego, nowoczesnego stylu, który poznała cała
Polska dzięki ekscentrycznemu
choreografowi Thierremu Vergerowi, pojawiającemu się regularnie
zarówno w programie „You can
dance – po prostu tańcz”, jak i na
Międzynarodowych Warsztatach
Tańca Jazzowego w Kielcach.
Kursy niezwykłe
Jak się okazuje, tradycyjny kurs tańca już nie wystarczy. Każda szkoła
stara się w swojej ofercie mieć coś
ekstra. „Dance Fit” organizuje dla
dzieci w wieku 11-15 lat tzw. uro-
55
dzinowe dance party, na których
odbywają się pokazowe lekcje
z instruktorem i liczne zabawy
typu karaoke czy kalambury. „Świat
Tańca z Gwiazdami” to pomysł
szkoły Karoliny Bilskiej. Co kilka
miesięcy można tam wziąć udział
w zajęciach prowadzonych przez
tancerzy znanych ze szklanego
ekranu, do tej pory lekcje poprowadzili m.in. Rafał Maserak, Robert
Kochanek, Kamila Kajak.
Ostatnio dużą popularnością cieszą
się zajęcia typu „Pierwszy taniec”
organizowane z myślą o przyszłych
małżonkach. Takie kursy znajdziemy m.in. w Studio Dance Factory
i szkole tańca „Cha-Cha”. Dzięki nim
zamiast zwykłego „przytulańca”
para młoda może na weselu przedstawić specjalnie dla niej stworzoną choreografię.
Nowością są natomiast oferty
dla firm – te, które dbają o dobrą
formę i samopoczucie swoich
pracowników mogą zapewnić im
zorganizowane zajęcia taneczne,
które znajdują sie w ofercie m.in.
takich szkół jak Studio Tańca „Kick”
i „Świat Tańca”.
Może nie każdy zostanie zawodowym tancerzem, ale na pewno
każdy może nauczyć się czerpać
przyjemność z tańca, a jeśli poczujemy się znudzeni, to lista stylów,
które mamy możliwość poznać
w kieleckich szkołach jest bardzo
długa i ciągle otwarta.
Aneta Pawłowska
wici.info | miasto
TEATR 1EDEN
Kielecka
Panorama Teatralna
1Eden to teatralna propozycja księży salezjanów. Wbrew pierwszemu
wrażeniu, teatr nie ma charakteru
religijnego. W ostatnim spektaklu
„Psyche-Femine-Homo, przychodzi
baba do lekarza, czyli niezwykłe
przypadki medyczne doktora Kłina”
młodzież podjęła się interpretacji
Białoszewskiego, Mrożka i Gombrowicza, a więc ciekawej alternatywy
dla świętego Augustyna.
Teatr 1Eden powstał w ramach
Oratorium Świętokrzyskiego, którego tradycja naturalnie łączy się ze
sztuką. „Nie nazywamy się teatrem
katolickim, bo taka terminologia
niczemu nie służy” – wyjaśnia
dyrektor Oratorium Świętokrzyskiego, ks. Tomasz Kijowski, który
wspiera 1Eden od początku jego
działalności.
Proszę Państwa – oto Sztuka. Nie
sztuka dla sztuki, tylko Sztuka dla
Was i dla mnie. Rodzi się więc
pytanie, dlaczego tak mało o niej
wiemy? Bo należy samemu do niej
dotrzeć. I właśnie takie zadanie
postawiłam sobie miesiąc temu.
W tym czasie zapoznawałam się
z kieleckimi teatrami alternatywny-
mi. Wynikiem tej pracy jest „Kielecka Panorama Teatralna”,
czyli wszystko to, co należy wiedzieć o offowej scenie kieleckiej.
W następnych wydaniach Wici.Info
zaprezentujemy teatry m.in.:
Pegaz, S.T.R.E.F.A i Ecce Homo.
Tak więc ujęcie pierwsze. Na początku było Słowo, a później był…
Grupa została założona w 2005
roku z inicjatywy Pawła Grzesika
– teatrologa działającego obecnie
w Krakowie. Od dwóch lat pomysły młodzieży kontroluje i, co
ważniejsze, stymuluje Magdalena
Jarek - absolwentka krakowskiego
L’ART-u i Akademii Teatralnej w
Warszawie, współpracująca ze
Sceną Autorską Studio w Kieleckim
Centrum Kultury.
- Pragnę przekazać młodzieży, że
teatr to nie tylko scena. To również
scenariusz i reżyseria. Dlatego sami
piszemy sztuki, a każdy z członków ma za zadanie samodzielnie
wyreżyserować co najmniej jedną
scenę. Chodzi również o to, by
niwelować barierę lęku, strachu,
który może towarzyszyć aktorom
– mówi Magdalena Jarek, prowadząca grupę.
1Eden jest otwarty na każdego.
W przeciwieństwie do swojego
rajskiego odpowiednika - nie przeprowadza selekcji. Obecnie składa
się z dziewięciu członków – głównie młodzieży licealnej, chociaż
udzielają się również gimnazjaliści
i studenci. Premiery spektakli
odbywają się cyklicznie – podczas
obchodów Dni Jana Bosko (założyciela salezjanów - przyp. red.), czyli
w okolicach pierwszego weekendu
stycznia, oraz w czerwcu. Próby
organizowane są w minisalce
teatralnej w siedzibie Oratorium
przy kościele pw. Św. Krzyża, gdzie
tworzy się nie tylko grupa aktorska,
ale również wspólnota.
– Pasja bardzo nas zbliża, co często
skutkuje przyjaźnią. Poza tym, teatr
uczy mnie patrzenia na świat
z różnych perspektyw, dostrzegania jego tysiąca barw i odcieni,
a później przekładania tych obserwacji na jego deski – mówi Joanna
Żakowska, aktorka z trzyletnim
stażem.
W zeszłym roku teatr 1Eden otrzymał nagrodę prezydenta miasta
Kielc za działalność artystyczną
w sezonie 08/09. Obecnie grupa
przygotowuje się do wystawienia
nowej sztuki, której akcja osadzona
jest w szpitalu psychiatrycznym.
Premiera odbędzie się 19 czerwca.
Magdalena Kołodziej
wici.info | miasto
59
Kieleckie Inaczej
2010
konkurs fotograficzny
regulamin
i karta zgłoszenia
na stronie
www.kieleckieinaczej.wici.info
Kamień węgielny pod MCK
Międzynarodowe Centrum Kultur,
które powstanie pomiędzy ulicami
Głowackiego a Żeromskiego w
Kielcach będzie miało salę koncertową przeznaczoną dla 515 widzów, ze sceną dla 300 wykonawców, salą kameralną przewidzianą
na 200 miejsc…
muzyków i dyrygentów. Sale koncertowe będą mogły służyć również jako studia nagraniowe. Koszt
inwestycji wyniesie 70 milionów zł.
Budynek będzie miał 31 metrów
wysokości, ponad 13 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni
użytkowej.
Z udziałem wielu znamienitych
gości, 5 maja br. wmurowany
został kamień węgielny pod budowę Międzynarodowego Centrum
Kultur, w którym swoją siedzibę
będzie miała Filharmonia Świętokrzyska. W akcie erekcyjnym
filharmonicy zobowiązali się do
promowania miasta i regionu oraz
współpracy z artystami i melomanami polskimi i europejskimi.
Miejsce budowy poświęcił ordynariusz sandomierski bp Kazimierz
Ryczan.
W projekcie przewidziano również
dwie kondygnacje parkingów
podziemnych dla publiczności
i pracowników Filharmonii. Zgodnie ze złożonymi wczoraj przez
wykonawców obietnicami zakończenie wszelkich prac ma nastąpić
w październiku 2011 roku.
W nowym budynku będą się
również znajdować: sala prób na
150 osób i sala konferencyjna na
50 miejsc, biblioteka i hotel dla
Pomysł powstania obiektu zrodził
się osiem lat temu. Prace ruszyły jesienią 2009 r. Ma to być wielofunkcyjna placówką upowszechniania
kultury, gdzie, oprócz koncertów
muzyki poważnej, odbywać się
będą różnego typu wydarzenia
artystyczne o charakterze ponadregionalnym.
Apis
wici.info | pasje
61
Automobilklub Kielecki
W kółko o tym
samym
Andrzej Szczodrak, foto: Łukasz Król
Jego siedziba mieści się przy
ul. Słowackiego 16. Członkostwo
w Automobilklubie uprawnia
m.in. do zniżki na korzystanie
z podlegającego mu Toru Kielce
znajdującego się na Miedzianej
Górze. Na torze trenuje grupa
rajdowo-wyścigowa Scyzzor.
com. Aby do niej dołączyć, należy
ukończyć trzy amatorskie imprezy
sportu samochodowego - np.
SuperOES. Kolejne SuperOesy
odbędą się na Miedzianej Górze:
19 czerwca, 17 lipca, 21 sierpnia
i 18 września.
Scyzzory
„Matką”formalnych klubów motoryzacyjnych jest Polski Związek
Motorowy. Ma on charakter związku stowarzyszeń. W każdym
z województw funkcjonuje okręgowy zarząd PZM, w którym można
zarejestrować własny klub. Lista stowarzyszeń zrzeszonych w świętokrzyskim oddziale PZM widnieje na stronie internetowej http://www.
pzm.pl/Kluby_zrzeszone_w_PZM/Swietokrzyskie. Zapraszam do
przyjrzenia się świętokrzyskim społecznościom fanów motoryzacji.
Wraz z Łukaszem Królem uczestniczyłem w treningu Scyzzorów
w tegoroczny lany poniedziałek.
Kilkakrotnie zasiadaliśmy na prawych fotelach ich aut. Rafał Grzesiński nie odrywając rąk od kierownicy swego Mitsubishi Lancer
Evo IX, usunął mi błędnik. Później
Mateusz Grychowski udowodnił, że
także „zwykłe” Seicento może być
bardzo szybkie. Ostatni zawodnik,
z którym jechałem na świątecznym
treningu to Ryszard Żyszczyński.
Nie tylko dzięki Porsche 911 Carrera S osiągał najlepsze czasy.
Weteran
W trakcie treningu Scyzzorów
przed budynek przy torze podjechał Karmann Ghia prezesa Koła
Pojazdów Zabytkowych przy Automobilklubie Kieleckim „Weteran”,
Zbigniewa Proboszcza. „Weteran”
liczy ok. 30 osób. Członkowie Koła
Pojazdów Zabytkowych uczestniczą w imprezach międzynarodowych. Ostatnio zaś, jak mówi
prezes Koła, ich park maszynowy
powiększył się o kilka rewelacyjnych przedwojennych pojazdów.
Samochody i motocykle Koła można było oglądać w trakcie majowej
Eskapady Patriotycznej. Koło jest
otwarte nie tylko na posiadaczy
klasycznych aut i motocykli, ale też
na ich entuzjastów. Można skontaktować się z nimi za pomocą
forum http://www.oldschoolplayers.pl/.
Klakson
Wiedzę motoryzacyjną popularyzuje także koło naukowe „Klakson”,
które działa na Wydziale Mechatroniki i Budowy Maszyn Politechniki
Świętokrzyskiej. W trakcie ubiegłorocznych juwenaliów studenci
z „Klaksona” wraz z opiekunami
pokazywali unikatowy symulator
testów zderzeniowych.
Łoś
Do wypadów poza miasto zapraszają natomiast Koło Miłośników
Samochodów Terenowych „Łoś”
(http://www.offroad-los.pl/), działające przy Towarzystwie Kultury
Fizycznej „Budowlani” oraz Klub
Motorowy PTTK „Na cztery koła”
(http://www.naczterykola.pl/).
Obie te grupy akcentują, że nie tylko poskramiają maszyny, ale także
poznają Góry Świętokrzyskie.
W dniach 26-27 czerwca „Łoś”
rozegra „Puchar Lata” .
63
każdy teren, a więc quady. Miłośnicy czterokołowców uważają, że
można bezpiecznie oswajać się
z quadem już od wczesnych lat
życia - taką okazję stworzyli najmłodszym uczestnikom targów.
Wena
CK Riders Kielce
Pokonywać przeszkody terenowe
można również na dwóch kołach.
W Kieleckim Klubie Motocyklowym
„Wena” (http://kkmwena.pl),
znajdą dla siebie coś wytrzymali
miłośnicy enduro (słowo to oznacza właśnie „wytrzymały”), ale także
wycieczkowicze spod znaku CrossCountry.
Dla wszystkich miłośników „dwóch
kółek” założono stowarzyszenie
CK RIDERS KIELCE (http://www.
motocykle.kielce.com.pl/). Na jego
forum można znaleźć sekcje dotyczące każdego rodzaju pojazdów
motocyklowych - od chopperów
(czyli maszyn w stylu Harley’a)
i cruiserów, przez enduro po ścigacze. Członkowie klubu kierowali
ruchem przy bramkach i na parkingu w trakcie wystawy Motocykli,
Skuterów i Quadów na Targach
Kielce 24 i 25 kwietnia.
ATV-Kielce
Targi te były też miejscem, gdzie
swoje ewolucje wykonywali przedstawiciele innej motoryzacyjnej
grupy - ATV-Kielce. ATV to All
Terrain Vechicles, czyli pojazdy na
W ten sam kwietniowy weekend,
co MSQ i w tym samym obiekcie
odbywały się targi „Czas Dziecka”.
Tam także wkroczyła motoryzacja
w postaci Finału Halowych Mistrzostw Polski modeli RC (radio
controlled lub remote controlled).
Osoby pragnące pójść w ślady
znakomitych kieleckich modelarzy,
w tym Mistrza Świata, Władysława
Herbusia, do niedawna mogły
rozwijać swe zainteresowania
w modelarni przy Muzeum Zabawy i Zabawek.
Warto zaznaczyć, że większość
klubów motoryzacyjnych zrzesza
zarówno amatorów, jak i profesjonalistów, z którymi można porozmawiać o technice, także
w wolnym czasie.
wici.info | wydarzenia | 3foto
Boxing
night
Łukasz
Król
65
67
Boxing Night, fot. Łukasz Król
wici.info | świętokrzyskie
Rowerem
przez świętokrzyskie
Na terenie województwa świętokrzyskiego istnieje ponad 2
tys. km znakowanych szlaków
rowerowych. Wśród nich możemy
wyróżnić trasy, które są wytyczone
na obszarze jednej gminy lub powiatu, tworzące zamkniętą pętlę,
trasy rowerowe mające charakter
„liniowy”, prowadzące z miejsca do
miejsca oraz szlaki rowerowe długodystansowe, obejmujące swym
zasięgiem obszar niemalże całego
województwa, liczące po paręset
kilometrów długości. Przez województwo świętokrzyskie prowadzi
z zachodu na wschód transwojewódzki szlak rowerowy wiodący z
Berlina do Lwowa. Prezentujemy
niektóre z nich.
we, a także tablice informacyjne
przygotowane przez miejscowych
leśników. To dzięki nim poznaje się
rośliny i zwierzęta, które spotyka
się na szlaku.
Szlak rowerowy „Lasami wokół
Włoszczowy” liczy ok. 80 kilometrów, ale można go podzielić na
kilka krótszych odcinków. Przy nim
znajduje się kilka miejsc odpoczynku, są na nich wiaty, kręgi ognisko-
W Cedzynie koło Kielc ma swój
początek szlak prowadzący przez
Góry Świętokrzyskie do Opatowa.
Wiedzie przez Świętą Katarzynę,
Bodzentyn i Nową Słupię.
Trasy rowerowe okolic Końskich
prowadzą także terenami leśnymi,
ale są również odcinki wiodące
wśród pól i kwietnych łąk. Chętnie
z nich korzystają wczasowicze
wypoczywający w Sielpi, zwłaszcza
że są to drogi o małym natężeniu
ruchu samochodowego.
W okolicach Kielc znajduje się kilkanaście szlaków rowerowych. Są
wytyczone w gminach: Zagnańsk,
Piekoszów, Masłów i Bieliny.
69
Szlaki okolic Opatowa prowadzą
do zamków w Tudorowie, Międzygórzu i Ujeździe. Ten ostatni
wzbudza zachwyt prawie każdego
turysty. Sandomierskie krajobrazy
towarzyszą rowerzystom podczas
wędrówki wśród sadów i żyznych
pól.
Bardzo urozmaicone są trasy wokół
Starachowic. Wśród atrakcji turystycznych jest klasztor Cystersów
w Wąchocku, Wykus w Puszczy
Świętokrzyskiej, zabytkowy kościół
w Tarczku i zalew Lubianka.
Ze Skarżyska-Kamiennej prowadzi
szlak „Śladami zabytków techniki
doliną Kamiennej” do Ostrowca
Świętokrzyskiego. Po drodze trzeba
obejrzeć Muzeum im. Orła Białego
w Skarżysku.
Szlak miejski rowerowy wokół Ostrowca Świętokrzyskiego pozwala
poznać stare i nowe dzielnice
miasta.
`Wytyczono kilka szlaków w pobliżu Bałtowa znanego z Parku
Jurajskiego. Dzięki nim można
poznać wiele ciekawych miejscowości położonych w dolinie rzeki
Kamiennej: Podgrodzie, Ćmielów,
Skarbkę i inne.
Również na Ponidziu wytyczone są
trasy rowerowe. Na jednej z nich
znajduje się słynny „Ogród na Rozstajach” w Młodzawach Małych.
Inny szlak na Ponidziu prowadzi do
Grochowisk, miejscowości słynnej
z bitwy w powstaniu styczniowym.
Dla bardziej zaawansowanych i
dobrze przygotowanych turystów
wytyczone są dwa długie szlaki:
„Architektury obronnej” i piel-
grzymkowy „Miejsca mocy”.
Pierwszy, liczący blisko 500 km,
pozwala poznać liczne zamki
i budowle obronne na terenie
województwa świętokrzyskiego.
Prowadzi między innymi przez:
Chęciny, Sobków, Mokrsko, Pińczów, Stradów, Rytwiany, Szydłów,
Sandomierz do Kielc.
Turysta jadący szlakiem pielgrzymkowym o długości 570 km
odwiedza liczne świątynie i świętokrzyskie sanktuaria. Ma możliwość
zobaczenia między innymi: Wiślicy,
Piotrkowic, Kałkowa-Godowa,
Piekoszowa, Nowej Słupi - skąd
niedaleko do Świętego Krzyża i
innych miejsc, do których od lat
idą pielgrzymi.
Podczas wędrówek na rowerze
można także dotrzeć do miejsc
związanych z życiem Witolda
Gombrowicza. Szlak prowadzi
między innymi przez Małoszyce
- miejsce urodzenia pisarza i Doły
Biskupie, gdzie pracowała fabryka
„Witulin”.
Na rowerowych szlakach odbywają
się liczne imprezy turystyczne:
rajdy i zloty, w czasie których organizowane są konkursy i zawody
sprawnościowe. Na wszystkich
szlakach znajduje się dobrze przygotowana baza noclegowa: hotele,
domy wycieczkowe, schroniska i
pola biwakowe. Daje to gwarancję,
że uczestnicy rowerowych eskapad
wyjadą z województwa świętokrzyskiego zadowoleni.
Opr. Apis
wici.info | świętokrzyskie
71
oraz żaglówek. W promieniu 2 km
od plaży usytuowanych jest kilka
luksusowych hoteli, a w pobliskiej
Cedzynie i Leszczynach – liczne
gospodarstwa agroturystyczne.
Zalew rzeki Czarnej Staszowskiej
koło Chańczy jest największym
akwenem w województwie. Znajduje się tu kilkanaście piaszczystych plaż okolonych lasem. Największa strzeżona plaża znajduje
się około 500 m od tamy. Chańcza
nadaje się do żeglugi i uprawiania windsurfingu. Turyści mogą
korzystać z kajaków, motorówek,
nart wodnych, łodzi wiosłowych
i rowerów wodnych. Działają tu
liczne małe gastronomie, sklepy
z artykułami spożywczymi i grille
koło plaży, a także restauracja
w ośrodku „Cztery Wiatry”.
Malownicze
kąpieliska
świętokrzyskie
Atrakcją regionu świętokrzyskiego
są malowniczo położone zbiorniki
wodne, w których można popływać lub odpocząć na ich piaszczysto-trawiastych plażach. Przede
wszystkim ich urokliwym położeniem można po prostu nacieszyć
wzrok. Poniżej prezentujemy w
kolejności alfabetycznej te najpopularniejsze i najpiękniejsze.
W Bolminie znajduje się jeden
z najczystszych akwenów na terenie województwa, z piaszczystym
dnem oraz dużą piaszczystą plażą.
Głębokość nie przekracza 2-3 m.
Kąpielisko jest strzeżone. W pobliżu
znajduje się wypożyczalnia rowerów wodnych i kajaków.
W Borkowie na rzece Belniance
znajduje się kąpielisko strzeżone,
z parkingiem, gastronomią, wypożyczalnią sprzętu pływającego.
Ulubionym dla kielczan jest zbiornik wodny u zbiegu Borowej Góry
i Kaniowa. Choć jest on niewielki,
jego atutem są małe, kilkumetrowe piaszczyste plaże z łagodnym
zejściem do wody. Kąpielisko jest
strzeżone, z placem zabaw dla
dzieci, boiskiem do siatkówki, parkingiem i małą gastronomią.
W Cedzynie wokół akwenu jest
kilka kilkunastometrowych plaż.
Znajduje się tu także wypożyczalnia kajaków, rowerów wodnych
W Chyczy koło Nagłowic w „środku lasu” znajduje się kąpielisko
strzeżone, z wypożyczalnią sprzętu
pływającego. Obok jest ośrodek
wczasowy „Oksa”.
W Ciekotach–Żeromszczyźnie
jest niewielkie, ale bardzo urokliwe
jeziorko. Porośnięte trawą brzegi
zachęcają do wypoczynku. Kąpielisko jest niestrzeżone. W pobliżu
jest mała gastronomia i bar piwny.
Kąpielisko z dużą przejrzystością
wody w Gackach przy Campingu Loch Ness, ma bardzo dobre
warunki do wędkowania i nurkowania.
Z kolei w Golejowie koło Staszowa
znajduje się czysty i zadbany nie-
wielki zalew. Położony jest w lesie
i ma rozległą plażę. Głębokość
wody przewyższa 4 m. Kąpielisko
jest niestrzeżone, ale ma wydzielony brodzik i część dla słabiej
pływających.
Kąpielisko w Gutwinie zajęło
pierwsze miejsce w konkursie na
„Najbezpieczniejsze i najlepiej
zorganizowane kąpielisko do
sezonu letniego 2008 w regionie
świętokrzyskim”. Obok są tereny
rekreacyjne, dawniej określane jako
„zielone płuca Ostrowca Świętokrzyskiego” ze ścieżkami rowerowymi, dużym parkingiem, placem
zabaw, a nawet Parkiem Linowym.
W centrum Koprzywnicy znajduje się zalew rzeki Koprzywianki.
Najdogodniejsze kąpielisko usytuowane jest po południowej stronie
akwenu. Jest ono strzeżone, posiada małą wypożyczalnię sprzętu
wodnego.
W Łachowie kolo Włoszczowy
znajduje się sztuczny zbiornik
wodny „Klekot”. Jego powierzchnia,
to około 23 ha, z „wyspą” pośrodku.
Kąpielisko jest strzeżone, z wypożyczalnią sprzętu pływającego.
Zalew na rzece Bobrzy w Umerze
przy drodze nr 750, w gminie
Zagnańsk ma plażę piaszczystą.
Jego powierzchnia wynosi 12 ha.
Średnia głębokość zbiornika wynosi około 2,5 metra. Kąpielisko jest
strzeżone.
Opr. Apis
wici.info | świętokrzyskie
Podążając za
Koziołkiem
Matołkiem…
Julita Sochanowska
Któż nie pamięta Przygód Koziołka
Matołka, który zmierzał do Pacanowa? Kornel Makuszyński tak rozsławił to miejsce, że prawdopodobnie
każdy Polak wie o jego istnieniu.
Nie każdy jednak ma świadomość
tego, gdzie leży to miasteczko. Pacanów położony jest w województwie świętokrzyskim, w powiecie
buskim. Z pomysłu byłego ministra
kultury Waldemara Dąbrowskiego
w tym miasteczku w 2005 roku
powstało Europejskie Centrum
Bajki im. Koziołka Matołka.
Od 2010 roku siedzibą Centrum
jest wielofunkcyjny obiekt pełen
niespodzianek dla najmłodszych.
Istnieje tam wiele czarodziejskich
miejsc, a podczas zwiedzania
słowom zachwytu z pewnością nie
będzie końca. Przemierzając kolorowe pokoje, bardzo łatwo można
oderwać się od rzeczywistości i
przenieść w świat baśni. Czeka
73
tam na nas Bajkowy Przedpokój,
w którym zobaczyć można aż
czterometrowy stół oraz Garderobę Czarów. Z Zaczarowanego
Dworca możemy odjechać do
Bajkowego Świata. Pociąg dowiezie nas m.in. do Czarodziejskiego
Ogrodu, w którym zobaczymy
wiele kolorowych, świecących
niesamowitych roślin. To właśnie
tam istnieją niespotykane nigdzie
indziej kamienie, które… opowiadają bajki. To nie jedyna możliwość
spotkania z bajką. Można je także
wypożyczać w bibliotece i czytać
w kolorowej czytelni, czy oglądać
w sali kinowej. Wizyta w Pacanowie
to znakomita okazja, by połączyć
naukę z zabawą, istnieją tam bowiem miejsca, gdzie znajdziemy
odpowiedzi na nasze pytania
dotyczące bajek.
Europejskie Centrum Bajki organizuje szereg imprez a na samą
myśl o nich pojawia się na twarzy
uśmiech od ucha do ucha. Konkursy, warsztaty teatralne, korowody,
spotkania muzyczne oraz najważniejszy coroczny Festiwal Kultury
Dziecięcej to okazje, by właśnie
w Pacanowie przenieść się
w bajkowy, kolorowy świat.
Jest to niewątpliwie miasteczko
Koziołka Matołka, jednak w Europejskim Centrum Bajki spotkać
można także: Czerwonego Kapturka, Krasnoludki, Kota w Butach,
Calineczkę, Szewczyka Dratewkę
oraz mnóstwo innych znanych
nam z bajek postaci. Wychodząc
z tego zaczarowanego miejsca,
będziemy bogatsi o ogrom baśniowych informacji.
Pieszo przez
świętokrzyskie
Subiektywnego wyboru dokonał Apis
Na ziemi świętokrzyskiej łączna
długość szlaków pieszych wynosi
1504 km. Zatem jest gdzie pospacerować, ale też wycisnąć z siebie
„siódme poty”. Przebiegają tu bowiem 32 znakowane szlaki piesze
nizinne i górskie.
Aby zachęcić do wędrówki, proponujemy na początek jedną
z piękniejszych tras, liczący 110 km
czerwony szlak biegnący w sercu
regionu z Kuźniak do Gołoszyc,
wzdłuż całego Pasma Łysogórskiego. Na trasie najpiękniejsze miejsca
to m.in.: Święta Katarzyna, Łysica,
przełęcz św. Mikołaja, Bieliny, Święty Krzyż.
A oto godne polecenia ciekawe
wyznakowane inne niemniej atrakcyjne trasy piesze.
Szlak czerwony z Gołoszyc przemierzyć należy przez Ujazd, Klimontów, Koprzywnicę do Sandomierza.
Szlak niebieski biegnie z Kuźniak
przez Sielpię, Końskie, Starą Kuźnicę, rezerwat „Skałki Piekło pod Niekłaniem” do miejscowości Pogorzałe koło Skarżyska-Kamiennej.
Szlakiem zielonym z Grochowiska
przez Szaniec, Szczaworyż, Stopnicę, Solec Zdrój, Nowy Korczyn
można dość do Wiślicy.
Nieźle też można się spocić na
szlaku czerwonym z Chęcin,
z odpoczynkiem w Jaskini „Raj”,
na kielecką Karczówkę.
W czasię wędrówek podziwiać
można: malownicze tereny wyżyn
i Gór Świętokrzyskich, Nieckę
Nidziańską i lessowe wąwozy i jary,
szachownicę pól, rozległe lasy
i gołoborza w parku narodowym.
Wystarczy więc dobre obuwie,
mapa regionu i trochę chęci.
wici.info | świętokrzyskie
75
Szydłowska Śliwka
– to jest to!
Dla niewielkich miejscowości, którym los poskąpił dostępu do morza,
jezior czy gór, niełatwym zadaniem
może wydawać się zaistnienie na
turystycznej mapie kraju. Niektórzy
nie poddają się jednak łatwo. Szydłów po raz kolejny, na organizowanej z rozmachem imprezie, zamierza przyjąć kilka tysięcy gości.
Duże przedsięwzięcie muzyczne
czy kulturalne nie musi odbywać
się w Stolicy Polski, czy jednym
z jej wielkich miast.
Szydłowskie Święto Śliwki jest dowodem na to, że małe jest piękne.
Trzynasta edycja „Święta Śliwki”
zostanie zorganizowana w dniach
21-22 sierpnia na Placu Zamkowym w Szydłowie. Jej ideą jest
pokazanie od kuchni technik przetwarzania śliwek, których w trakcie
święta można tu spróbować ponad
40 odmian. W ciągu 12 ostatnich
lat impreza ewoluowała jakościowo. Zwielokrotniła też liczbę gości
z kilkudziesięciu osób do około
10 tys. podczas zeszłorocznej edycji. Stanowi ona doskonałą formę
promocji regionu, który koncentru-
je się na rzeczach unikatowych. Reklamowanie Szydłowa jako stolicy
śliwki, przynosi namacalne korzyści
w postaci zwiększenia handlu tym
owocem. W związku z napływem
turystów w miejscowości powstały
dwa nowe punkty gastronomiczne. Z roku na rok rośnie też liczba
sponsorów wydarzenia. Mimo
niewielkich rozmiarów, Szydłów
konsekwentnie zdobywa rzeszę
wiernych fanów. Święto Śliwki to
niewątpliwie jeden z atutów tego
miejsca.
wici.info | świętokrzyskie
Wakacyjna
agroturystyka
jurajska
77
Do tej pory zainteresowaniem
cieszyły się pobliskie Krzemionki
z rezerwatem historyczno-archeologicznym, czy Muzeum Porcelany w Ćmielowie. W Bałtowie zaś
warto było zobaczyć pałac książąt
Druckich–Lubeckich z XIX wieku,
zabytkowy kościół z 1326 roku oraz
ciągle działający młyn napędzany
turbiną wodną.
Obecnie atrakcji, jakie może zaoferować odwiedzającym ta malowniczo położona miejscowość, jest
o wiele więcej, a co najważniejsze
- ciągle pojawiają się nowe.
Turyści mogą więc zwiedzić JuraPark (park dinozaurów) i muzeum,
Zwierzyniec Bałtowski (dolny i górny), Ośrodek Jazdy Konnej, Żydowski Jar (miejsce, w którym dr Gerard
Gierliński znalazł ślady: roślinożernych dryozaurów oraz drapieżnego
ceratozaura i małego teropoda).
Dawno, dawno temu – a dokładnie
przed 155 milionami lat na terenie
dzisiejszego Bałtowa znajdowało
się ciepłe morze jurajskie obfitujące w różnorodne formy życia, a na
pobliskim lądzie mieszkały dinozaury. Dlatego obok skamieniałych
śladów po obecności koralowców,
ramienionogów, małż, ślimaków,
jeżowców i amonitów, naukowcy
mogli tu odkryć tropy górnojurajskich dinozaurów - allozaura, stegozaura, kamptozaura i kompsognata.
Dokonało się to z inicjatywy Gerarda Gierlińskiego - pracownika Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie.
Samo odszukanie dowodów na
istnienie tych stworzeń na obszarze małej, gminnej miejscowości
było co prawda ważne z punktu
widzenia naukowców, jednak dla
przeciętnego mieszkańca regionu
świętokrzyskiego pozostałoby zapewne jedynie ciekawą informacją,
gdyby nie projekt „Delty” i „Bałtu”
– stowarzyszeń działających na
terenie gminy. To dzięki niemu Bałtów stał się jedną z najatrakcyjniejszych miejscowości turystycznych
województwa świętokrzyskiego.
Rozwinęła się tu agroturystyka
i zmalało bezrobocie wśród miejscowej ludności.
Przygotowane zostały ścieżki dydaktyczne z trzema trasami: przyrodniczo-dydaktyczną,
przyrodniczą oraz trasą „Zaginiony świat
dinozaurów”. Można także skorzystać z parku rozrywki, z warsztatów
edukacyjnych i lekcji muzealnych,
zobaczyć pokaz trzykrotnego Mistrza Polski Przewodników Psów
Policyjnych prowadzony przez st.
asp. Włodzimierza Groszka, czy postrzelać z łuku.
Po Bałtowie można się przejechać
wozem turystycznym, wierzchem
lub kolejką. Czynny jest także spływ
tratwami. Nowością jest Kino emocji - Cinema 5D. Trójwymiarowemu
obrazowi towarzyszą podczas oglądania inne bodźce pobudzające
zmysły: dźwiękowe, ruchowe, dotykowe, zapachowe. Efekty te tworzą
wrażenie realności scen rozgrywających się na ekranie i stwarzają
wrażenie uczestniczenia w nich.
W jednym seansie mogą wziąć
udział maksymalnie 42 osoby.
Obecnie w kinie można obejrzeć
film pt.: „Dinozaury z Patagonii” oraz
bajki dla dzieci.
Bałtów to też miejsce corocznych
imprez, tj. Bałtowskiego Pikniku
Country, Świętokrzyskiego Pikniku
Jurajskiego, Festiwalu Produktu Lokalnego, Dance Sensation, Wyborów Miss Lata Ziemi Świętokrzyskiej
oraz Wyścigu Kolarskiego.
Odbywają się tu koncerty gwiazd
polskich i zagranicznych. Do tej
pory wystąpili m.in.: Stachursky,
Gabriel Fleszar, Magda Modra, Magma, Zakopower, Sara May, Doda,
Alchemist Project, East Clubbers
i Krist Van D, In-Grid i Kate Ryan.
Wśród tegorocznych propozycji
wakacyjnych znajdują się: 3 lipca
(sobota) - Dance Sensation, 10 lipca
(sobota) - Wyścig Kolarski Dinozaurów w kat. Masters, 24 lipca (sobota) - Disco Polo Night (Toples, Skaner, Łukash, Effect), 6-7-8 sierpnia
(piątek - sobota - niedziela) - Moto
Zauro Music, 21-22 sierpnia (sobota
- niedziela) - Świętokrzyskie Święto
Pszczoły, 29 sierpnia (niedziela) Dożynki Gminne.
Marzena Słowik
wici.info | pasje
79
Odpowiedź przychodzi dopiero po pierwszym skoku
Po pierwsze, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ma to być
tylko jednorazowe szaleństwo, czy
będzie to coś na dłużej. Z praktyki
jednak wiem, że odpowiedź na to
pytanie przychodzi dopiero po
pierwszym skoku. No i drugie pytanie: ile czasu i funduszy jesteśmy
w stanie na ten sport przeznaczyć.
A powiedzieć od razu trzeba, że nie
jest to tani sport (choć bywają droższe), jest też czasochłonny. Jest też
trzecie, ważne pytanie, czy jesteśmy
w stanie podjąć ryzyko. Wiedzieć
trzeba, że mimo wykorzystania
daleko idącej techniki, jaka towarzyszy skokom, klasyfikowane one
nadal są jako sport ekstremalny.
Rzecz
o nauce latania
Karol Kępa
Dziś piszę o spadochroniarstwie. Co prawda nie polega ono na lataniu w przestworzach w dosłownym znaczeniu, a wprost przeciwnie
– na spadaniu. W pewnych warunkach, poza spadaniem możemy
poczuć się jak ptak szybujący w przestworzach... ale po kolei.
Ok, ale jak zacząć?
Otóż drogi są dwie. Pierwsza - to
skok w tzw. tandemie. Choć traktowane jest to, jako jednorazowe
szaleństwo, jest to najprostszy sposób na wykonanie tego pierwszego
skoku. Na czym to polega? Znajdujemy doświadczonego skoczka,
który świadczy tego typu usługi.
Umawiamy czas i miejsce, na które stawiamy się jedynie z dobrym
humorem. O wszystko inne zadba
wspomniany skoczek. Przechodzimy krótkie szkolenie na ziemi
z teorii skoku i sposobu zachowania
się w powietrzu. Następnie wsiadamy do samolotu, który wynosi nas
na odpowiednią wysokość (przeważnie ok 4000 m), i wyskakujemy
z samolotu, będąc przypiętym do
naszego skoczka. Pierwsze 2500 m
spadamy swobodnie, tzn. po prostu
spadamy bez użycia spadochronu.
Niesamowite wrażenia gwarantowane! Na wysokości ok. 1500 m
nasz skoczek otwiera spadochron,
rozpoczynając tym samym drugi
etap skoku, jakim jest szybowanie.
Teraz możemy spokojnie podziwiać
widoki i cieszyć się prawie nieograniczoną przestrzenią. Następny
etap to lądowanie. Teraz, tak jak
i poprzednio, nad wszystkim czuwa nasz skoczek. Gdy już cało wylądujemy na ziemi, pozostają nam
wspomnienia z tego wspaniałego
lotu oraz film, który zazwyczaj jest
kręcony specjalnie dla nas przez
drugiego skoczka, będącego ciągle
obok. Uwierzcie, że jest to rzecz,
która na wszystkich imprezach robi
prawdziwą furorę, a i wnukom będzie co pokazać.
Trochę dłuższa droga
Dla tych, którzy chcieliby jednak
poczuć w powietrzu prawdziwą
wolność, istnieje druga, troszkę
dłuższa droga. Po pierwsze, należy
odbyć kurs spadochronowy. Kursy
takie organizowane są zazwyczaj
przez aerokluby. I tak na przykład
zrobiłem ja. Swój kurs odbyłem
w naszym rodzimym Aeroklubie
Kieleckim na lotnisku w Masłowie.
Po kursie droga do odbycia skoku
jest jednak nadal kręta. Najpierw
oczywiście należy zgłosić się do
aeroklubu, w którym uzyskamy
informację o terminach i wolnych
miejscach. Następnie czeka nas
wycieczka do kilku lekarzy, którzy
przebadają nas wzdłuż i wszerz.
A na końcu i tak decyzję o tym,
81
czy zdrowie nam pozwala na uprawianie spadochroniarstwa wydaje
lekarz orzecznik. Jeśli zdrowie pozwala nam skakać, wtedy pozostaje
nam zdobyć jeszcze „indywidualną
polisę OC osoby eksploatującej
statek powietrzny na kwotę 50 000
PLN”. Technicznie sprowadza się to
do udania do któregoś ubezpieczyciela, zapłaty kilkudziesięciu PLN
i podpisaniu odpowiedniej polisy.
Uzbrojeni w orzeczenie lekarskie,
polisę ubezpieczeniową oraz własny dowód osobisty udajemy się
w wyznaczonym wcześniej terminie na lotnisko aeroklubowe. Jeśli
nie mamy 18 lat, ale mamy więcej
niż 16, potrzebujemy zgodę rodziców lub opiekunów. Kurs składa się
z 30 godzin teorii, wielu ćwiczeń na
ziemi i skoczni. Poznajemy budowę
spadochronu i dowiadujemy się,
jak to w ogóle działa. Poznajemy
prawo lotnicze oraz uczymy się,
jak prawidłowo wyskoczyć z samolotu i jak nasze ciało będzie się
w powietrzu zachowywało. Bardzo
ważne jest, aby przyswoić sobie
procedury ratunkowe w powietrzu,
gdyż tam na górze skazani będziemy tylko na swoje umiejętności.
No i jeszcze nieodzowne skoki na
kupkę piasku. Kurs trwa zazwyczaj
od środy do niedzieli, przy czym
w sobotę i niedzielę odbywają się
skoki szkoleniowe, których wykonujemy trzy . Wszystkie z wysokości
1200 m z samoczynnie otwieranym
spadochronem. Skoki odbędą się
oczywiście po pozytywnym zaliczeniu egzaminu teoretycznego
i praktycznego.
Pełna euforia... zakładamy spadochrony,
kaski, wysokościomierze i po chwili
wszyscy gotowi. Ostatnie rady instruktora jak lecieć, gdzie lecieć oraz
gdzie lądować. Jeszcze kontrola
sprzętu i pada magiczna komenda:
„do samolotu!”. Wsiadamy do przecudnej urody samolotu AN-2 popularnie Antkiem zwanym. Drzwi się
zamykają, przerażający ryk silnika
zagłusza dokładnie wszystko. Kołujemy na koniec pasa startowego...
i start. Ci, co siedzą tu po raz pierwszy mają przerażenie w oczach. Samolot trzęsie się, jakby miał się za
chwilę rozpaść. Ale po oderwaniu
kół od nierównej nawierzchni pasa
wszystko się uspokaja. Wznosząc
się powoli, przez okienka podziwiamy okolicę z ptasiej perspektywy.
W kabinie zaczynają się rozmowy,
ktoś powie dowcip..., ale „studenci”
się nie śmieją. W skupieniu każdy
spogląda na swój wysokościomierz,
którego wskazówka nieustannie się
przesuwa. Spojrzenie na ścianę, porównanie z wysokościomierzem samolotowym – i cóż… wszystko się
zgadza. Na wysokości 900 m drzwi
się otwierają. Jak to, już czas? Okazuje się, że to tylko kontrola miejsca
oraz siły i kierunku wiatru... Uff. Do
naszej wysokości jeszcze chwila, ale
robi się nerwowo.
Pada komenda:„powstań!”
Doświadczony skoczek, który jest
odpowiedzialny za wyskok „studentów” sprawdza jeszcze sprzęt. Przypina linę desantową, która automatycznie otworzy spadochron, po
tym jak skoczek opuści samolot. Po
chwili drzwi ponownie się otwierają. Do kabiny wciska się powietrze
i świst powietrza... W końcu lecimy
ok 130 km/h. Widzę, że jestem trzeci do drzwi. Dostajemy znak. Pierwszy skoczek na progu, komenda
„skok!” i kolega znika. Następna jest
koleżanka. Pada komenda i widzę,
jak i ona znika za drzwiami. Teraz
ja. Podchodzę do progu. Ustawiam
się tak jak tłumaczył instruktor. Pęd
i świst powietrza jest przerażający.
Pada komenda i jak zahipnotyzowany wykonuję skok.
Zdążyłem tylko zobaczyć
oddalający się samolot
i... zamknąłem oczy
Po chwili usłyszałem tylko wyczekiwany dźwięk otwierającego się
spadochronu. Spoglądam w górę –
jest rozłożony, czyli wszystko w porządku. Pierwsza myśl... genialnie...
uczucie, jak żadne inne. Spoglądam
na wysokościomierz, okazuje się,
że spadłem jakieś 300 m. Zaczynam się bawić spadochronem. Raz
w lewo, raz w prawo i zgodnie z zaleceniami instruktora kieruję się ku
ziemi. Pierwsze lądowanie – podręcznikowo, instruktor może być
dumny..
Radosław Nowakowski
MOJE PAŃSTWO (25)
(tajni) Agenci (jawni)
Co zrobić, żeby obywatele byli szczęśliwi?
Należy zrobić to, co obywatele oczekują, że zostanie zrobione, co
chcieliby, żeby było zrobione. Po prostu trzeba zrobić to, o czym
marzą, żeby było zrobione.
Żeby to zrobić, trzeba poznać ich marzenia, plany, oczekiwania,
żądania, może nawet sny.
Najlepiej byłoby, gdyby obywatele sami dostarczyli takich
informacji. Na przykład mogliby wypełnić szczegółowe ankiety.
Ale nie wypełnią. Obywatele z reguły są krnąbrni, wredni
i podejrzliwi. Zresztą i tak z góry wiadomo, że ich największym
marzeniem jest zdobyć władzę absolutną nad światem i rządzić
niepodzielnie... Mogliby donosić. Co prawda obywatele lubią
donosić, ale niestety nie na siebie – na siebie raczej donosić nie lubią
i nie donoszą. Oczywiście można by ich poprosić, żeby donosili o
czym marzą znajomi i sąsiedzi, ale to dałoby pole do niesłychanych
i niewidzianych popisów. Czyli lepiej nie próbować.
Skoro zatem nie można takich informacji dostać, to trzeba je
zdobyć. Podsłuchując i podpatrując. Czyli szpiegując. Wiem, że to
nieładnie. Nieetycznie i niemoralnie. Uczyłem się o tym w szkole.
Tak jak wszyscy. No ale co robić? Wszak szczęście obywateli jest
najważniejsze.
Podobno świetne są karaluchy. Wystarczy im zamontować na
plecach miniaturową kamerkę i jeszcze bardziej miniaturowy
mikrofon. Wszędzie wlezą... Może i wlezą, ale nie latają. Ponadto
budzą wstręt i odrazę i w związku łatwo ulegają zniszczeniu.
Ćmy byłyby lepsze. Co prawda nie są takie wścibskie, ale
wzbudzają mniej podejrzeń. Za to strasznie są roztrzepane. To
niedobrze. Zniszczą kamerki. Poza tym operują tylko w nocy – to
akurat nie jest problemem, gdyż w dzień mogłyby je zastąpić
motyle, ale te wydają się zbyt chaotyczne, jakby nieustannie pijane
albo naćpane. A agent musi być trzeźwy, musi mieć percepcję ostrą
jak brzytwa.
Komary. Interesująca propozycja. Ale komar to strasznie delikatna
konstrukcja, zdecydowanie za delikatna. Poza tym to nieznośne
brzęczenie, które ich zdradza i ta ślamazarność. Agent musi
być niesłychanie szybki, a refleks mieć niewyobrażalny dla
przeciętnego obywatela.
Muchy. Właśnie! Szybkie, zwrotne. I w jakże wielu wersjach
i rozmiarach: malutkie, ledwie dostrzegalne i wielkie prawie jak
szerszenie, włochate i opancerzone, matowo czarne i błyszczące,
metalizowane, opalizujące... MUCHA: mały uniwersalny * agent...
Świetnie. Gdyby nie to CH. Nic sensownego mi do głowy nie
przychodzi. Charyzmatyczny? Chamski? Chudy? Chimeryczny?
Chiński? Chasydzki? Cholerny? Choleryczny? Nic nie pasuje. Nie
wiem nawet, czy to CH rozdzielić na C i H, czy nie, czy traktować je
graficznie czy fonetycznie... A może po prostu zaszyfrować: MU*A.
Tak! Oczywiście, że tak! Wtedy nikt nie będzie wiedział,
o co tu chodzi, kto może być tym Małym Uniwersalnym *
Agentem... A może Mechanicznym? Nie, nie. Agent nie może
zachowywać się w sposób mechaniczny, chociaż musi być
mechanizmem perfekcyjnym.
Zatem trzeba wysłać agentów, którzy te informacje zdobędą.
Sprytnych i bezwzględnych. Odważnych i przedsiębiorczych.
Takich, którym nie straszne będą najgorsze przeszkody. Którzy
wszędzie się wcisną. Nawet przez ucho wejdą do głowy, do
najmroczniejszego zakamarka umysłu i dokładnie go spenetrują.
Dobrze. Skoro mamy już ogromną armię agentów (i to jakże
znienawidzonych), możemy zacząć przygotowania do wielkiej akcji
noszącej kryptonim „Szczęście”.
Dobrze. To już postanowione.
Czy ja oszalałem? Przecież to powinno być wydrukowane bardzo
małymi literkami. Tak malutkimi, żeby nie dało się tego przeczytać
okiem nieuzbrojonym w lupę. A przecież nie każdy ma lupę.
Mało kto ma lupę, więc mało kto by mógł to przeczytać. I dobrze.
Teraz trzeba kogoś wybrać.
Ciiii!!!
Im mniej obywateli to przeczyta, tym lepiej. A najlepiej będzie,
jeśli nikt tego nie przeczyta. Wszak to co piszę jest ściśle tajne.
Żadną miarą ten tekst nie powinien ujrzeć światła dziennego. Ten
tekst powinien oglądać jedynie światło nocne. No i bezwzględnie
powinien być zaszyfrowany. A po zaszyfrowaniu umieszczony
w najtrudniej dostępnym miejscu Wielkiego Indeksu Cennych
Imponderabiliów. Ukryty tak, że nikt go nie znajdzie. W spisie
treści powinien być umieszczony pod fałszywym tytułem, a numer
strony powinien wprowadzać w błąd. Ten tekst nie powinien wpaść
w niepowołane ręce, a w przypadku tego tekstu niepowołane są
wszystkie ręce. I wszystkie oczy i nogi też. I uszy. I nosy... Nie
będziemy dyskryminować nosów...
+IELCZANIEZALBUMÐWRODZINNYCH
7YJ–TKOWYALBUMJUœWSPRZEDAœY
No, a jeśli mimo wszystko wpadnie? Co wtedy?
Nic wtedy. Nic a nic. Bo dlaczego miałoby być coś? To nawet lepiej,
że wpadłby. Na tajemnicę wszyscy polują, podczas gdy jawność
pozostaje nietknięta, nikt jej nie ściga, nikt na nią nie pomstuje. Nie
ma to jak jawni agenci. Oni dopiero są niezauważalni.
Ha! Ha! Ha!
Żarty na bok.
Na oba boki.
No, ale jak tu zachować powagę? Pomyślmy tylko: lubimy, ba!
wręcz uwielbiamy podsłuchiwać i podglądać i ćwiczymy się w tym
prywatnie i nieoficjalnie, oficjalnie bowiem mamy szpiegowania
nienawidzić, mamy nim pogardzać i brzydzić się go, oczywiście
jednocześnie szkolimy niektórych właśnie w podglądaniu
i podsłuchiwaniu, a jeśli dobrze potem podsłuchują i podglądają
to nie karcimy ich, czego należałoby się spodziewać, lecz
nagradzamy, i to sowicie, aczkolwiek nie przestajemy takimi
podsłuchiwaczami i podglądaczami gardzić, chociaż tych,
którzy robią to na najwyższym poziomie i przy użyciu
najnowocześniejszych gadżetów wprost uwielbiamy, piszemy
o nich poematy, kręcimy filmy, dzieciom stawiamy za wzór...
Co za genialna gmatwanina.
Ręce opadają, a nogi biorą się za pas.
8ZEBXOJDUXPv+FEOPžŗwVM+BOB1BX’B**OS,JFMDFE[JB’TQS[FEBƒZUFM
JOGPMJOJBXXXKFEOPTDDPNQM
wici.info | fason
87
Off Fashion 2010
najlepsza kolekcja męska
Międzynarodowy Konkurs dla Projektantów i Entuzjastów Mody po
raz siódmy zawładnął stolicą województwa świętokrzyskiego, dając
fanom mody kolejną szansę na poszerzenie horyzontów. Hasło przewodnie konkursu brzmiało: „Nowe
szaty cesarza”.
Finał Off Fashion odbył się 22 maja
w Kieleckim Centrum Kultury i, jak
zwykle, cała sala zapełniona była
entuzjastami mody, czekającymi na
znakomite show. Oprawa muzyczna
w wykonaniu DJ-ów „BlackBrother”
i „Dudul” dodała imprezie interesującego klimatu.
Ze 106 półfinałowych projektów do
ścisłego finału wybranych zostało
20 najciekawszych kreacji. Jury za
najlepszy projekt ponownie uznało
kolekcję męską. Autor, Marcin Podsiadło, (który wykazał się również
dużym poczuciem humoru), został
zwycięzcą siódmej edycji, oprócz
nagrody głównej otrzymał trzy wyróżnienia, między innymi stypendium ufundowane przez duńską
uczelnię TEKO Design+Business,
stypendium w Studiu Sztuki w
Warszawie oraz maszynę do szycia
ufundowaną przez Media Markt.
foto: Rafał Nowak
Mocną stroną tej kolekcji był ciekawy warstwowy krój oraz przemyślane profesjonalne wykonanie.
Projekty przypominały mi strój
współczesnego włóczykija.
Drugie miejsce zajęła Agata Krajewska za jej kobiecą kolekcję
o nazwie „Roisin in Love”. Ubrania
w odcieniach szarości i czerni oczarowały romantycznymi wstawkami
i drapowaniami a la romantyczna
femme fatale.
Trzecie miejsce, otrzymała Witalija
Małyszko za męską kolekcję pod
nazwą „I`m (not) hungry”. Ubrania
krojem przypominające piżamy, nie
zrobiły na mnie dużego wrażenia,
podobał mi się wyłącznie print na
bluzce modela, ale moim zdaniem
były dużo lepsze projekty.
Na Off Fashion rozdane zostały również wyróżnienia dla: Łucji
Zając za kolekcję „Kaj” - otrzymała
stypendium w szkole TEKO, Doroty Morawetz za kolekcję „Dziwny
ogród” - otrzymała statuetkę Hexe
Talent, roczną opiekę artystyczną
oraz kupon materiału na następną
kolekcję.
Znakomitym ukoronowaniem wieczoru był występ grupy Ocelot, która zaprezentowała nam baśniowe
artystyczno-akrobatyczne widowisko.
Żaneta Lurzyńska
www.mystic.bloblo.pl
89
wici.info | podróże
Chorwacja niesamowicie
zielona
Kolejna podróż, lecz zupełnie coś nowego. Tym razem
będziemy bowiem podróżowali po Chorwacji. Dokładniej rzecz biorąc, po Środkowej Dalmacji, a raczej jej
wybrzeżu. Choć i to nie do końca jest prawdą.
Jakieś 1300 km jazdy
Jest ciepły piątkowy wieczór. Do
bagażników naszych aut pakujemy
bagaże i spore zapasy żywności.
Czeka nas jakieś 1300 km jazdy zanim dotrzemy na miejsce. Celem
naszej podróży jest Trogir — prześliczne zabytkowe miasteczko portowe. Tam właśnie czeka na nas
pewna biała dama. Wiemy tylko, że
nazywa się Bavaria, a jej pseudonim
to „Babo”. Trasa nasza wiedzie przez
Czechy, Austrię i Słowenię, aż do
samego wybrzeża Chorwacji. Niestety, Brno, Wiedeń i Zagrzeb mijamy bokiem. Mimo to sama podróż
już urzeka. Czeski klimat małych
miasteczek i precyzyjnie przystrzyżone trawniki w Austrii cieszą oko
i duszę. Tracą jednak przy próbie
porównania z niesamowicie zieloną Chorwacją. Autostrada wijąca
się po górach co raz pokazuje niesamowite widoki. Niestety, im dalej
na południe, tym góry robią się bardziej skaliste a roślinność zamienia
się w stepową i krajobraz bardziej
zaczyna przypominać księżycowy.
Kilka dni u wybrzeży Adriatyku
Po przekroczeniu szczytów docieramy do wybrzeży Adriatyku. To na
jego wodach spędzimy następnych
kilka dni. A to za sprawą wspomnianej już białej damy. „Babo” jest
bowiem przecudnej urody 15–metrowym jachtem. Koło południa
docieramy do przystani. Plan jest
ambitny: załatwiamy formalności
i jeszcze dziś wypływamy do Dubrovnika. Plany jednak szybko zostają zmodyfikowane, wizja kolejnej
nieprzespanej nocy skutecznie nas
zniechęca do wypłynięcia. Tę noc
spędzimy w porcie. Udajemy się
tylko do pobliskiej karczmy, aby
zasmakować w miejscowych specjałach.
Następny dzień powitał nas piękną
pogodą, choć prognozy nie były
ciekawe. Skoro świt cumy zostały
wybrane i ruszyliśmy w drogę. Po
wyjściu z portu, ambitnie rozłożyliśmy żagle. Jednak ledwie wiejący wiatr nie pozwalał na sprawne
przemieszczanie. Mając jednak na
uwadze nasz cel, postanowiliśmy
jednak płynąć na silniku.
Fala prosto w twarz
Niestety, otwarte morze przywitało nas wiatrem oraz falą prosto
w twarz — to będzie dłuuugi rejs.
Po kilku godzinach rejsu okazało się,
iż mamy awarię i musimy czym prędzej wejść do najbliższego portu.
Nasz wybór padł na przystań zlokalizowaną na wyspie Sv. Klement. Po
przybiciu do brzegu postanowiliśmy odwiedzić jeszcze miasto Hvar,
znajdujące się na sąsiedniej wyspie
o tej samej nazwie. Dotarliśmy
tam oczywiście wodną taxi. Miasto
urzeka swoją historią i pięknem.
Kamienna wysoka zabudowa, jakby
rodem ze starożytnego Rzymu. Port
wypełniony jachtami i górujący
nad tym wszystkim zamek. Życie,
oczywiście poza portem, toczy się
tutaj w małych i ciasnych kamiennych uliczkach. Na każdej znajduje
się jakaś rozbrzmiewająca muzyką
karczma.
91
Następny dzień to
rozczarowanie,
gdyż wezwany mechanik diagnozujący usterkę, oświadczył, że niezbędne części będą dopiero popołudniu. Cóż… ten dzień spędzimy
w porcie. Jak się później okazało,
wiał tak silny wiatr, że niektóre załogi wróciły z porwanymi żaglami.
My na szczęście ten dzień wykorzystaliśmy na zdobycie pięknej
chorwackiej opalenizny i poznanie
wyspy. Wieczorem łódź odzyskała
sprawność — plan na jutro: wypływamy skoro świt. Rano okazało
się, że pogoda jeszcze gorsza niż
dnia poprzedniego. Morze mocno
wzburzone, zapada więc decyzja
o zmianie kierunku docelowego.
Płyniemy w drugą stronę, Dubrovnik będzie musiał poczekać. Tego
dnia ostro wiało i była wysoka fala.
Woda co rusz przelewała się przez
pokład, a łódź znajdowała się raz na
fali, raz pod falą. Po kilkunastu milach morskich walki z żywiołem postanowiliśmy wejść do pobliskiego
portu. Przy tak silnym wietrze okazało się to jednak nie takie proste.
Koniec końcem jednak jakoś się udało
z pomocą Rosjan, którzy przypłynęli przed nami. Po zejściu na ląd
wszyscy byli niesamowicie bladzi.
Okazało się jednak, że to nie choroba morska dała się we znaki, lecz
sól. Byliśmy bowiem dokładnie
nią oblepieni. Prysznic oczywiście
szybko przywrócił nam wypracowaną dzień wcześniej opaleniznę.
Znajdowaliśmy się w miejscowości
Milna na wyspie Brač. Radość z dotarcia w jednym kawałku do portu
postanowiliśmy uczcić w pobliskiej
Konobie. Konoba to po „ichniemu”
taka portowa karczma. Szybko
jednak wróciliśmy na naszą białą
damę. Żeby nie stracić reszty dnia,
wybraliśmy się na zwiedzanie miasta. Milna to również miasteczko
portowe. W porcie zobaczyć można
było poza jachtami, także malutkie
kutry rybackie oraz rozwieszone do
wyschnięcia sieci. Zabudowa miasta jest różna. Są budynki całkiem
współczesne, są takie sprzed kilku
dekad, są i jeszcze starsze. Łączy je
jedno — niezliczona ilość wąskich
i krętych uliczek. Uliczki te miały
przedziwną właściwość: nigdy się
nie kończyły. Można było wejść
w dowolną i człowiek miał pewność, że gdzieś dojdzie.
Uliczka przechodzi w uliczkę,
ta z kolei rozdziela się na dwie kolejne itd. Trzeba przyznać, koszmar
urbanisty, ale klimat niesamowity.
Idąc właśnie jedną z takich uliczek
dotarliśmy na szczyt wznoszący
się nad miastem. Oczom naszym
ukazał się widok portu z góry oraz
rosnący na tej górze gaj oliwny.
Dopiero następnego dnia trafiliśmy do jego właściciela. Okazało
się, że poza świeżo wyciskaną oliwą
można u niego zakupić również
cudowne miejscowe wina. Jako
że człowiek ów okazał się niezwykle sympatyczny i przed zakupem
wręcz namawiał do degustacji, zakupy były dość znaczne. Tego dnia,
jako że na morzu sztormowało, port
wypełnił się po brzegi. na łodzi od-
była się zabawa. Odkryliśmy nawet
nowy gatunek białego wina.
Kolejny dzień to kolejny plan:
dotrzeć dziś do miejscowości
Skradin. Wypłynęliśmy więc skoro
świt. Pogoda okazała się być niemal
wymarzona. Płynąc wzdłuż brzegu
mogliśmy podziwiać prześliczne
chorwackie krajobrazy, malutkie
skaliste wysepki i setki białych żagli
na horyzoncie. Największe wrażenie
zrobił na nas budynek-latarnia wybudowany na wysepce o średnicy
może kilku metrów. Po paru godzinach rejsu oczom naszym ukazało
się ujście rzeki Krka. Nasz cel znajdował się kilka mil w górę tej rzeki.
Płynięcie pomiędzy jej skalistymi
brzegami i częstymi mieliznami
wymagało niemal zegarmistrzowskiej precyzji i stalowych nerwów.
Załoga jednak się spisała i w niedługim czasie dotarliśmy na miejsce.
Po przybiciu do brzegu radośnie
wybraliśmy się zwiedzić miasto.
Skardin okazał się bardzo pięknym
i przyjaznym dla turystów miasteczkiem. Kamienice były pomalowane
na fantazyjne kolory, wszystko to
ładnie oświetlone i zadbane. Jednak tutaj potwierdziło się to, co zauważyłem w Milnie, otóż pomimo
upływu czasu, nadal widać tutaj
wojnę. I choć z wyspami obeszła się
ona trochę delikatniej, to na kontynencie ślady jej obecności nadal
są znaczne. Wiele budynków stoi
bowiem opuszczonych. Część spalonych bez okien i dachu, za to ze
śladami po kulach.
93
wici.info | podróże
Milczący świadkowie
bratobójczej wojny
Tego wieczora było jednak też kilka
przyjemnych sytuacji, nasz kapitan
obchodził urodziny. Jako prezent
od załogi wręczyliśmy mu prawdziwą kapitańską czapkę. Zabawa
z tej okazji trwała do późnej nocy,
i przerodziła się wręcz w międzynarodową. A to za sprawą załóg z sąsiednich łodzi, które nas odwiedziły.
Nauczka po tym wieczorze nasuwa
się jedna: cokolwiek byś jadł lub pił,
to nie popijaj tego tequilą.
Następnego dnia należało wstać wcześnie,
aby załapać się na prom płynący
w górę rzeki do Parku Narodowego Krka. Miejsce to okazało się być
przepięknym zwieńczeniem naszego tygodniowego rejsu. Mieliśmy
okazję zobaczyć niesamowicie niebieską wodę przelewającą się przez
setki większych lub mniejszych
wodospadów. To rzeka Krka, mająca swoje źródła wysoko w górach,
utworzyła ten naturalny labirynt
kanałów i wodospadów mieniący się kształtami i kolorami jakby
z bajki. Piękno tego miejsca ciężkie
jest wręcz do opisania słowami.
Można bez pamięci zakochać się
w tym skrawku ziemi, bo naprawdę
jest tego wart. Po kliku godzinach
postanowiliśmy wracać, gdyż tego
dnia czekał nas jeszcze rejs powrotny do Trogiru, a następnie do
Polski.
Przez te kilka dni mieliśmy okazję
poznać jakże piękną bałkańską
kulturę, muzykę i miejsca, które
na długo jeszcze pozostaną w naszej pamięci. Smak oliwy z oliwek
i czerwonego wina zawsze już
chyba będzie przypominał nam te
skaliste obrośnięte lawendą brzegi
i setki malutkich wysepek. A smak
ryb i owoców morza, widok rybaka
uwijającego się na malutkim kutrze
rybackim rzucanym przez fale, jakiego nieraz mieliśmy przyjemność
widzieć w czasie tego rejsu. Choć
nasza załoga była bardzo amatorska, a część nawet na morzu była
po raz pierwszy, i mimo iż nie dotarliśmy do naszego celu, jakim był
Dubrovnik, to wszyscy naprawdę
wyśmienicie się bawiliśmy.
Tekst i zdjęcia: Karol Kępa
wici.info | sprawdzone smaki
95
Witajcie
pomidory!
W okresie letnim królem warzyw
na naszych stołach jest pomidor.
Jego ojczyzna to Ameryka Południowa, gdzie uprawiany jest już
od 8 tys. lat i gdzie wciąż można
spotkać jego dzikie krzewy. Pomidory dotarły do Europy za sprawą
Kolumba. Do Polski zaś, podobnie
jak i wiele innych warzyw, sprowa-
dziła je królowa Bona. Od tej pory
zawładnęły niepodzielnie naszą
kuchnią, stając się niezbędnym
składnikiem wielu dań. Doceniamy
nie tylko ich walory smakowe, lecz
także zdrowotne. Zachwyt nad
pomidorem sprawił, że doczekał
się on piosenki wykonanej przez
Kabaret Starszych Panów, którzy
śpiewają tak:
„To cóż, że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ...
w te witaminy przebogaty...
Addio pomidory, addio utracone
Przez długie, złe miesiące wasz zapach
będę czuł.”
W myśl powyższych słów, lista zalet
pomidora przedstawia się tak:
to ma bowiem właściwości uspokajające i kojące nerwy.
• niska kaloryczność pomidora oraz
niewielki indeks glikemiczny są
elementami pożądanymi w diecie
odchudzającej, cukrzycowej oraz
w dietach po przebytych chorobach krążeniowych,
Warto zatem wykorzystać sezon
i spożywać je świeże. Możemy
przygotować z nich przetwory,
które w okresie zimy zapewnią
nam zróżnicowane menu, a także
zagwarantują wygodę w czasie
przyrządzania potraw.
• potas znajdujący się w pomidorach utrzymuje prawidłowy rytm
serca, jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania nerwów
i mięśni,
• są źródłem tzw. przeciwutleniaczy, które mają swój udział w
zapobieganiu chorobom krążenia
oraz niektórym rodzajom nowotworów,
• są zasobem witamin (głównie C
i E) – witamina C zwiększa stopień
dotlenienia skóry, ożywiając ją
i dodając blasku oraz wzmacnia
drobne naczynia krwionośne,
a witamina E chroni przed powstawaniem zmarszczek i przedwczesnym starzeniem się,
• korzystnie działa na urodę nie tylko w diecie, lecz także w zastosowaniu zewnętrznym: smarowanie
twarzy lub rąk sokiem pomidorowym rozjaśniania przebarwienia
i łagodzi zmiany trądzikowe,
• ze względu na dużą zawartość
kwasu foliowego pomidory do
swojego jadłospisu powinny wprowadzić kobiety oczekujące dziecka,
a także osoby znerwicowane
i żyjące w ciągłym stresie, warzywo
Na przetwory z pomidorów najlepsze są owoce mocno dojrzałe,
zdrowe i świeże. Jeżeli owoce mają
tak zwaną zieloną piętkę, należy ją
odkroić, ponieważ pogarsza smak
i kolor przetworu.
Przecier pomidorowy
Składniki:
na każdy kilogram pomidorów
½ łyżeczki cukru
¼ łyżeczki soli
Wykonanie:
Pomidory sparzyć wrzątkiem
i obrać ze skórki – nie musimy tego
robić bardzo dokładnie. Każdy
pomidor pokroić w drobną kostkę
i wrzucić do garnka z grubym
dnem. Gotować na małym ogniu,
często mieszając przez 1,5 godziny.
Teraz musimy przetrzeć całość
przez sito. W tym celu umieszczamy sito na innym garze, wrzucamy
na nie trochę sosu i przecieramy
go drewniana łyżką. W ten sposób
na sicie zostaną skórki, ziarna
i twarde nierozgotowane części.
Można też skorzystać ze specjalnego przecieraka. Gar z przetartym
sosem ustawiamy na małym ogniu
i ponownie gotujemy około 1
godziny, aby odparować wodę.
Pod koniec gotowania dodajemy
przyprawy i jeszcze kilka minut gotujemy. Do gorących, wyparzonych
w piekarniku słoików nalewamy
gorący sos, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem do całkowitego
wystudzenia.
Możemy też przygotować przeciery smakowe – z czosnkiem lub
ziołami. Postępujemy identycznie,
ale pod koniec gotowania oprócz
soli i cukru można dodać zmiażdżony czosnek (na kilo pomidorów
4-5 ząbków) lub oregano, bazylię
(na kilo pomidorów 2 łyżeczki ziół).
Szybkie spaghetti
Gotujemy makaron spaghetti
– zawsze al dente. W tym czasie na
patelni podgrzewamy łyżkę oliwy
z oliwek, wlewamy słoiczek przecieru, przyprawiamy ziołami (oregano, bazylia), ewentualnie zmiażdżonym ząbkiem czosnku
i dusimy przez 2-3 min. Teraz wystarczy odcedzić makaron, wyłożyć
na talerz, polać sosem i posypać
startym parmezanem – szybki
obiad lub kolacja gotowa w 15
min. A do tego smakuje super, bo
gotowy sos kupiony w sklepie nie
dorówna naszemu domowemu.
Tak przygotowany sos jest też
znakomity do pizzy.
Ekspresowa zupa pomidorowa
Do litra gorącej wody wrzucamy
2 kostki bulionu drobiowego
i dokładnie mieszamy. Wlewamy
słoiczek naszego przecieru i gotujemy przez 3 min. na małym ogniu.
Doprawiamy 2 łyżkami śmietany
i szczyptą mielonego pieprzu.
Podajemy z makaronem lub ryżem
i koniecznie posypujemy drobno
posiekaną natką pietruszki.
Domowy przecier pomidorowy
jest doskonały do każdego dania
i polecam używać go zamiast sklepowego koncentratu. Smak
i zapach potraw z jego wykorzystaniem przypominać będzie Wam
świeżego pomidorka, o którym
z taką tęsknotą śpiewali Starsi
Panowie.
A domowy ketchup przyprawiony
wg indywidualnych gustów smakowych na pewno na stałe „zaprzyjaźni się” z pizzą, kanapką bądź
Waszymi frytkami.
Smacznych pomidorków życzy Frog!
czasopismo bezpłatne
więcej na www.w
ici.info

Podobne dokumenty