praca naprawde w porzadku

Transkrypt

praca naprawde w porzadku
Praca naprawdę w porządku
Z babcią, Krystyną Hawrot rozmawia Sylwia Kowalewska z klasy 1c
Babciu, jak trafiłaś do pracy na budowie?
Oczywiście to nie był przypadek. Po liceum poszłam do studium budowlanego, a że musiałam
dodatkowo zrobić uprawnienia sanitarne, więc trafiłam na budowę. Tam otrzymałam tytuł
inspektora nadzoru robót sanitarnych, a kierownik budowy zaproponował mi pracę. Uważał,
że będę dobrym pracownikiem, więc zostałam.
Ile lat tam pracowałaś? Interesowała Cię ta praca czy wybrałaś ją, ponieważ nie było
innej możliwości?
Spędziłam tam pięć lat. Choć nie było to moje wymarzone zajęcie, to jednak dość
interesujące. Robiłam kosztorysy, podpisywałam dokumenty, ale na szczęście nie siedziałam
tylko za biurkiem. Chodziłam po budowie, oceniałam czy można podłączyć wodę,
rozmawiałam z kierownikiem i pracownikami. Musiałam wszystko dokładnie sprawdzić,
podpisać i dopiero oddać w ręce robotników.
Być inspektorem to odpowiedzialne zajęcie, bo pewnie wiele spraw zależało od Ciebie.
Nie bałaś się podejmować poważnych decyzji?
Tak naprawdę o wszystkim decydował kierownik. Pytał różne osoby, także mnie o zdanie i
dopiero wtedy podejmował decyzję. Byłam ważna, lecz nie najważniejsza.
Ile godzin pracowało się kiedyś i jakie było wynagrodzenie? Dostawało się jakieś
premie?
Pracowało się tak samo jak dziś, czyli osiem godzin. Wynagrodzenie? Naprawdę nie
pamiętam, to było tyle lat temu. Premie oczywiście też były. Jeżeli się solidnie pracowało, to
kierownik umiał to docenić – dostawaliśmy nagrody uznaniowe oraz tzw. „trzynastki”. Rok
ma dwanaście miesięcy, a te pieniądze były jakby za dodatkowy miesiąc. Teraz niestety już
tego nie ma.
Masz bardzo silną osobowość, która na pewno przydała się w tym trudnym zajęciu. Czy
mężczyźni, z którymi pracowałaś słuchali Cię i szanowali?
Owszem, mam silny charakter, ale nie musiałam z niego wówczas korzystać. Każdy miał
swoje obowiązki, swoje zajęcia i nie można było się wygłupiać. Zawsze miałam dobry
kontakt z kolegami z pracy, nigdy nie zdarzyło się, że któryś mnie nie szanował. A dziadek?
Nie miał nic przeciwko, to była tylko moja praca.
Czy z perspektywy czasu wybrałabyś inną pracę?
Niczego nie żałuję. Miałam coś do powiedzenia, spokojnie utrzymywałam się z pensji. To
była praca naprawdę w porządku.

Podobne dokumenty