Noworoczna tradycja w palacu

Transkrypt

Noworoczna tradycja w palacu
NOWOROCZNA TRADYCJA W PAŁACU
Od trzech lat w zespole pałacowym Treppmachera (obecnie siedziba
Gimnazjum nr 1 w Drezdenku) popularną stała się praktyka organizacji
kameralnych koncertów noworocznych. Jest to iście europejska i piękna tradycja
witania nowego roku poprzez sztukę dźwięków, zwyczajowo uatrakcyjniania
muzyką Straussów. Zatem tradycję tę, nieprzypadkowo usytuowano
w wymienionym pałacu, który posiada udokumentowane związki z europejską
kulturą materialną i symboliczną przełomu XVIII i XIX wieku. Miejsce to,
naznaczone jest dodatkowo, szczególnego rodzaju więzią z kompozytorem
epoki baroku Adamem Kriegerem, urodzonym w obszarze twierdzy
drezdeneckiej.
Bowiem to właśnie kultura symboliczna, a w szczególności muzyka, posiada
specjalną właściwość przenikania do najbardziej ukrytych obszarów naszej
psychiki, wyzwalając w nas utajone często emocje, marzenia i pragnienia,
dostarczając także wielu doświadczeń artystycznych i estetycznych, które
stymulują ponadto pozytywne nastawienie do nieznanej przestrzeni
nadchodzącego roku.
Udział w musica da camera jest także specyficznym rodzajem aktywności
kulturalnej społeczeństwa, gdyż umożliwia mu kontakt z kulturą wysoką
i pozwala uczestniczyć w wydarzeniu wzniosłym i wysublimowanym na kształt
muzycznego i tajemniczego misterium. XIX-wieczna tradycja witania
rozpoczynającego się roku muzyką wartościową, zdaje się być coraz to
popularniejszą, także w kręgach naszej polskiej kultury, która nie omija na
szczęście mniejszych ośrodków kulturowych.
Drezdenko w tym względzie nie jest odosobnione, co nie dziwi specjalnie,
gdyż jego przeszłość zapisana jest europejskim dorobkiem historyczno kulturowym, ze znaczącymi tradycjami muzycznymi przede wszystkim.
Ową nową tradycję noworoczną w zespole pałacowym w Drezdenku kreują,
poza kulturotwórczym Gimnazjum nr 1 i Domem Kultury, artyści z kręgu
kultury wysokiej, a lokalną jej aplikację zainaugurowali wybitni muzycy ze
środowiska poznańskiego w 2008 roku (Anna Ziółkowska - skrzypaczka, Dagny
Musielak - wiolonczelistka i Laura Sobolewska - pianistka). Już wówczas ta
nowa praktyka uczestniczenia w muzycznym misterium z okazji nowego roku,
uzyskała wysoką ocenę jej odbiorców, dla których świat dżwięków jest
wartością szczególną, dlatego też w ten niezwykły wieczór melomani zasiadają
w pałacowej komnacie króla Fryderyka. Konkretyzacja ostatniej edycji
noworocznej aplikacji (17 stycznia 2010 roku) koncertów da camera, ponownie
zgromadziła komplet lokalnych wielbicieli muzyki, w sali lustrzanokominkowej gościnnego pałacu, aby zgodnie z kanonem kultury europejskiej
współuczestniczyć w muzycznym ceremoniale powitania nadchodzącego roku.
Widok wypełnionej, a nawet przepełnionej sali lustrzanej, cieszył szczególnie,
zważywszy na niesprzyjającą aurę jaka temu wydarzeniu artystycznemu
towarzyszyła. Drezdeneccy miłośnicy muzyki, nie bacząc na dokuczliwy mróz
i zamieć śnieżną, podążali ochoczo w kierunku zespołu pałacowego,
przykrytego już białym puchem, który dodał mu niezwykłego uroku, dodatkowo
podkreślonego iluminacją świetlną, usytuowaną na frontonie bryły pałacowej.
Zaś samej noworocznej uroczystości muzycznej ta specyficzna aura przydała
tajemniczości i wzmocniła jej wydźwięk.
Kwartet smyczkowy Arte Con Brio z Bydgoszczy
Wykonawcami muzycznego spotkania ze sztuką muzyczną byli artyści
reprezentujący instytucje muzyczne Bydgoszczy (Filharmonii Pomorskiej
i opery "Nova"): kwartet smyczkowy Arte Con Brio pod kierunkiem
artystycznym Mirosława Przybyła oraz solistka - wokalistka Magdalena
Polkowska, z opery "Nova".
Muzyczny wieczór rozpoczęto kompozycją Johanna Straussa Nad pięknym
modrym Dunajem, która wprawiła odbiorców w marzycielsko-refleksyjny
nastrój, kierując ich myśli ku niewiadomej przyszłości nadchodzącego 2010
roku. Tę refleksyjność kontynuowała i wyraziła treściami muzycznymi
M. Polkowska, przekazem wykonywanej przez nią arii Sylwii z Księżniczki
czardasza E. Kalmana. Artystka swą prezentacją muzyczną urzekła lokalnych
odbiorców nie tylko wartością jej sztuki wokalnej, lecz także niepospolitym
wdziękiem i znakomitą grą aktorską, czym zaskarbiła sobie, od początku
kreowania artystycznych interpretacji, sympatię uczestników koncertu.
Po oczarowaniu słuchaczy zgrabną muzyką Kalmana, tudzież urokiem
solistki, kwartet smyczkowy zaprezentował drezdeneckim melomanom
zmysłowe tango Adios nonino A. Piazzolli, które było już prezentowane
lokalnym odbiorcom w czasie pierwszej edycji da camera, lecz ponownie tego
wieczoru usytuowało emocje odbiorców w przestrzeni marzeń, w której
kontekst wpisał się również kolejny znany temat muzyczny czarnego Orfeusza
w rytmie bossa novy, w niezwykle interesującej aranżacji na kwartet
smyczkowy z popisowym i wirtuozowskim pizzicato, którym także zwieńczono
ten popularny utwór.
Magdalena Polkowska-solistka opery "Nova" w Bydgoszczy
W następnej odsłonie projekcji muzycznej M. Polkowska przeistoczyła się w
pełną gorącego i niespokojnego temperamentu - Giudittę, (główną postać
komedii muzycznej F. Lehara), ogarniętej namiętnym uczuciem do bohatera
tejże sztuki - Oktavia, co wyraziła subtelnie prowadzoną frazę muzyczną,
wyczarowaną znakomicie brzmiącym sopranem ( o idealnej intonacji ), a swą
kreację wokalną wzbogaciła także tańcem, którego jednak obszar ograniczyła
niewielka przestrzeń sali kominkowej.
Po melodramatycznym wydźwięku muzyki Lehara, kwartet smyczkowy Arte
Con Brio przeniósł odbiorców do stylistyki klasyki The Beatles, wykonując
znany ich przebój Yesterday, którym artyści przywołali nastrój rozrzewnienia
i melancholii, skutkujący zadumaniem nad sensem życia u progu nowego roku.
Zauroczenie tą muzyką o niedoścignionej, kantylenowej melodii i ciekawych
związkach harmonicznych było zasługą oryginalnej instrumentacji na kwartet
smyczkowy, tak krańcowo odmiennej od pierwotnego jej brzmienia
w wykonaniu grupy The Beatles. Melodia tego popularnego tematu muzycznego
zabrzmiała niezwykle autentycznie na instrumentach lutniowych, jakby
przeznaczona na taki skład instrumentalny, a także uwypukliła jej
nieprzemijającą wartość artystyczną.
W rytmie barwnego, roztańczonego i niezwykłego czardasza z Cygańskiej
miłości F. Lehara, gwiazda wieczoru M. Polkowska zaprezentowała się
ponownie jako doskonała odtwórczyni o rozległym ambitusie głosu, którym
urzekła szczególnie w rejestrze niskim, aksamitną i ciepłą barwą dźwięku.
Przerwa kawowa, jak przystało na pałacową tradycję, była momentem do
wymiany wrażeń estetycznych pierwszej części koncertu, a także okazją do
pozamuzycznych rozmów towarzyskich. Także tym razem, gospodarze pałacu
(Gimnazjum nr 1) stanęli na wysokości zadania, dbając o wyjątkowy
i odświętny wystrój dawnej bawialni zaaranżowanej na samoobsługowy barek
kawowy, zaopatrzony również w słodkie delicje. W konkretyzacji poczęstunku
kawowego pomogły gospodarzom pałacu, życzliwie usposobione do
upowszechniania kultury muzycznej (zresztą jak zawsze) miejscowe zakłady
pracy: Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej oraz
Lubusko-Wielkopolski Bank Spółdzielczy.
Po antrakcie kawowym wznowiono muzyczno-noworoczny ceremoniał
marszem Kunst und Natur Johanna Schrammela (nauczyciela J. Straussa), który
stanowił rodzaj introdukcji do dalszych prezentacji instrumentalnych i kreacji
wokalnych.
M. Polkowska-bogini talentu i wdzięku
Szczególną atrakcję (co już sygnalizowano) wieczoru muzyki stanowiły
interpretacje wokalno-aktorskie młodej, utalentowanej wokalistki z Bydgoszczy
o urodzie mitycznej Eufrosyne - bogini wdzięku i piękna, której niepospolite
predyspozycje uwidoczniły się w realizowanych przez nią standardach muzyki
wokalnej. W tym kontekście należało postrzegać wykonanie przez artystkę
Pieśni o Wilii z operetki F. Lehara Wesoła wdówka, którą z uwagi na jej wartość
muzyczną uznano wielkim przebojem tego kompozytora. W jej interpretacji,
pieśń ta jawiła sie jako niezwykłe wyznanie miłosne, w który przeistoczyła się
w główną postać z Wesołej wdówki Hannę. Pieśń i Wilii w realizacji wokalnej
solistki operowej, została także zauważona przez odbiorców spotkania
z muzyką, jak można było sądzić osób o dużej wrażliwości na piękno zawarte
w treści muzycznej tej arii, a owa wielka kreacja wokalno-aktorska stanowiła
niekwestionowaną wartość tej części prezentacji artystycznych.
Artystka kokietuje uczestników koncertu
Dla ostudzenia emocji, które wzbudziła swą sztuką wokalną, gwiazda wieczoru,
kwartet smyczkowy Arte Con Brio zaprezentował Pizzicato-Polkę J.Straussa,
znaną perłę muzyki instrumentalnej, wykonywaną niejednokrotnie w Drezdenku
w czasie koncertów "Muzyki przed Pałacem". Także w tej części karnawałowej
uczty duchowej, zasygnalizowano twórczość J.Offenbacha, wykonując
humorystyczny utwór o tytule Nic nie pamiętam z operetki Perichola. W roli
ulicznej pieśniarki Pericholi wystąpiła ponownie M. Polkowska, potwierdzając
oryginalną kreacją aktorską, swój kunszt wokalny, w niełatwej odtwórczo arii.
Wydźwięk tej frywolnej i pogodnej pieśni odpowiadał także nastrojowi okresu
zabaw i balów, trwający od święta Trzech Króli do Środy Popielcowej.
Atmosferę karnawałową kontynuował kwartet smyczkowy pod kier.
artystycznym M.Przybyła, który zaprezentował sentymentalno-zmysłowe tanga:
La palomę S. Iradiera i Zapach kobiety C. Gardela, również z gatunku
przebojów instrumentalnych doskonale przystających do czasu zabawy
i radości, a przekaz treści muzycznych (emocji) tychże utworów był swoistą
prowokacją i zachętą do aktywnego spędzania wolnego czasu z Terpsychorą,
adresowaną uczestnikom koncertu.
Taneczny charakter rzeczonego wieczoru muzyki podtrzymała bogini
wdzięku i talentu M.Polkowska, która zaproponowała sympatycznej
i wdzięcznej publiczności arię Przetańczyć całą noc z musicalu My Fair Lady
Frederica Loeve, jako ponowną inspirację do tańca. Wymieniony utwór
znakomity tekstowo i muzycznie o niekonwencjonalnej melodii należy do
światowych przebojów tego gatunku. Artystka, znany temat muzyczny
wykonała z wrodzonym sobie wdziękiem i swadą, a także z uwyraźnionym
przekazem emocji zawartych w warstwie dźwiękowej. Natomiast jej
nietuzinkowy dar losu w postaci zdolności aktorskich i muzycznych, wzbudził
u odbiorców ponowny i niekłamany zachwyt.
Marsz Radetzky'ego J. Straussa zakończył "karnawałowej muzyki czar",
jednakże rozbawiona publiczność nie zamierzała zakończyć muzycznego
wieczoru, wymuszając na artystach niekończącymi się owacjami, wykonanie
dodatkowego utworu. Propozycją na życzenie odbiorców, okazała się jedna
z kilkuset piosenek polskiego kompozytora Jerzego Petersburskiego (18971979) o prowokującym tytule Ja się boję sama spać, którą zinterpretowała na
pożegnanie z drezdeneckimi miłośnikami muzyki, gwiazda koncertu
M. Polkowska z towarzyszeniem Arte Con Brio.
Bydgoskim artystom, razem z odbiorcami wieczoru muzyki, udało się
zbudować specyficzny nastrój przestrzeni, adekwatny do intencji koncertu
"karnawałowej muzyki czar", prezentując głównie muzykę o determinantach
tanecznych. Bo taki zresztą charakter usankcjonowany przez wiekową tradycję
posiadł okres karnawału, utożsamiany z zabawą i tańcem, a także
z oczekiwaniem na pojawienie się nowych jakości i treści w życiu osobistym
i zawodowym człowieka.
Niezawodni i sympatyczni odbiorcy
Odbiorcy tego wydarzenia artystycznego (po odtwórcach) byli
najważniejszymi jego uczestnikami, bo wyłącznie dzięki nim, prezentowane
dzieła mogły "przemówić" i zaznaczyć swą obecność. To między innymi za
sprawą ich aktywnego uczestnictwa w różnych przedsięwzięciach kulturalnych,
mała drezdenecka ojczyzna ma dziejową szansę przekształcenia tego miasta
z peryferyjnego, na znaczący ośrodek ponadlokalnej kultury. W dziele
upowszechniania kultury muzycznej w Drezdenku, istotną i kulturotwórczą rolę
spełnia także Gimnazjum nr 1 z jej kadrą kierowniczą, która doskonale rozumie,
iż sztuka przeznaczona jest "dla kogoś", a "muzyka musi gdzieś zabrzmieć",
a dzięki wspieraniu przez nich wartościowych inicjatyw miejscowego Domu
Kultury, sztuka muzyczna może zaistnieć i funkcjonować w lokalnej przestrzeni
kulturowej.
Zdjęcia - Krzysztof Sroczyński

Podobne dokumenty