Największa prorokini XX wieku

Transkrypt

Największa prorokini XX wieku
Największa prorokini XX wieku
Misja Siostry Łucji
Pytamy: Dlaczego żyła tak długo? I ze zdumieniem uświadamiamy sobie, że jej misja trwała
pełne 90 lat, bo tyle czasu dzieli pierwsze objawienie Anioła od ostatniego, które miało miejsce
13 lutego 2005 r., w dniu śmierci Siostry Łucji. Bóg dał jej 90 lat na wypełnienie zleconego jej
zadania. Jakiego?
Łucja de Jesus Maria dos Santos, siódme dziecko Antonia dos Santos i Marii Rosy, przyszła
na świat 22 marca 1907 r. w maleńkiej, liczącej trzydzieści trzy domy osadzie Aljustrel w
Portugalii. Była to jedna z wiosek, które obejmowała parafia fatimska. Wokół rozpościerały się gaje
oliwne i skaliste pastwiska, umiejscowione na niewielkich wzgórzach. Między nimi znajdowały się
mniejsze i większe doliny, z których jedną nazywano "Cova da Iria" - Dolina Pokoju. Właśnie to
miejsce wybrało Niebo, by przekazać światu niezwykłe przesłanie, które niektórzy określają
mianem "najważniejszego objawienia XX w.". Orędzie zostało przekazane trojgu dzieciom, z
których rola Łucji była od samego początku najbardziej istotna. Dziecko rodziny Santos jako
pierwsze ujrzało postać Anioła poruszającego się nad lasem w 1915 r. Było to dwa lata przed
objawieniami w Fatimie. Wówczas przy Łucji nie było ani Hiacynty, ani Franciszka Marto - jej
kuzynów, a jednocześnie najserdeczniejszych przyjaciół. Były trzy koleżanki: Teresa Matias, Maria
Rosa Matias i Maria Justyna z wioski Casa Vehla, które chyba z powodu ujawnionej plotkarskiej
natury (rozpowiadały wszędzie o widzeniach i chełpiły się, że widzą coś, czego nie widzą inni) nie
zostały dopuszczone przez Boga do dalszych objawień. Na ich miejscu Pan postawił Hiacyntę i
Franciszka, dziś błogosławionych. To oni rok później uczestniczyli wraz z Łucją w preludiach
Anioła Pokoju, który przygotowywał dzieci duchowo do spotkania z Królową Nieba
Od początku mała Łucja była najważniejszym uczestnikiem objawień. Przewodziła zabawom,
w naturalny sposób przejęła też inicjatywę w spotkaniach z Gośćmi z nieba. Ale musiało się to
zgadzać z planami Bożej Opatrzności, skoro natychmiast zarysowały się wyraźne różnice w
relacjach dzieci do Wysłanników Boga, Anioła i Matki Bożej. Najmłodsza, Hiacynta, widziała
Maryję i słyszała, co mówi Matka Najświętsza, ale nie rozumiała do końca znaczenia słów.
Franciszek tylko widział Matkę Bożą, ale Jej nie słyszał; potem wypytywał kuzynkę i siostrę o to,
co powiedziała Piękna Pani. Jedynie Łucja widziała, słyszała i rozumiała, więcej - rozmawiała z
Maryją: zadawała pytania, odpowiadała w imieniu wszystkich, kierowała prośby. Bóg uczynił ją
głównym powiernikiem orędzia - to ona relacjonowała ludziom treść kolejnych objawień.
Bóg uczynił ją najważniejszym świadkiem, więcej, zlecił jej misję wykraczającą daleko w czasie
poza okres wyznaczony przez fatimskie spotkania z Maryją. Już w drugiej rozmowie z Matką
Najświętszą padają słowa mówiące o różnym przeznaczeniu Łucji, Franciszka i Hiacynty.
Rodzeństwo Marto Matka Boża obiecała wkrótce zabrać do nieba; umrą "niedługo": Franciszek w
1919, Hiacynta w 1920 r. z powodu powikłań po grypie. Inaczej miało być z Łucją. Zgodnie z
zapowiedzią Matki Najświętszej wizjonerka miała "pozostać na ziemi jakiś czas". Otrzymała z
nieba misję: "Jezus chce posłużyć się tobą, abym była bardziej znana i miłowana. Chce
zaprowadzić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca".
Oto dwa zadania, których wypełnienie miało zająć Łucji "jakiś czas". Ostatecznie jej misja
trwała 90 lat! Jest to najdłuższa misja wizjonera w dziejach Kościoła. Nikt wcześniej nie żył tyle po
otrzymanych objawieniach! Więcej, żaden wybraniec, który miał szczęście spotkać w życiu Matkę
Najświętszą, nie dostąpił tej łaski, że główne objawienia otwierały lawinę następnych, trwających
przez wszystkie lata życia, aż po to ostatnie objawienie - spotkanie z Maryją Patronką Dobrej
Śmierci.
Życie Łucji było Bogu bardzo potrzebne. Jej zadanie było w planach Bożych niezwykle
ważne, decydujące o losach milionów ludzi XX, ale nie tylko XX stulecia. Za jej pośrednictwem
Bóg chciał zmienić tor współczesnej historii świata, wpłynąć też na losy następnych pokoleń. Bo
choć po objawieniach fatimskich Matka Boża wiele jeszcze razy zstępowała na świat, to jednak
wszystkie Jej orędzia i przesłania są tłumaczeniem i uszczegóławianiem Fatimy.
Przyjrzyjmy się chwilę elementom tej misji.
W dniu 13 czerwca 1917 r. Matka Najświętsza zasygnalizowała Łucji zadanie, dla jakiego ma
pozostać na ziemi "przez jakiś czas". Jej misja miała być podwójna, ponieważ padają dwa różne
zdania. Maryja mówi najpierw: "Jezus chce, bym była lepiej znana i miłowana". Po chwili dodaje:
"Chciałabym ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca".
Sprawić, by Maryja była bardziej "znana i miłowana", to misja o fundamentalnym znaczeniu:
dla naszego życia i dla losów świata.
Dlaczego? Dla nas, bo kiedy zaczniemy Ją lepiej poznawać i miłować, w naszych sercach
zrodzi się duchowe pragnienie bycia z Maryją. Będzie nas ono wciągało coraz głębiej w
zjednoczenie z Maryją, aż każdy z nas stanie się Jej dzieckiem i Jej zwierciadłem. Sami o tym nie
wiedząc, otworzymy się na tak wielkie morze łask, że jak Maryja będziemy mogli stać się ich
pośrednikiem dla innych.
Dla świata, bo ten stanie się lepszy, gdyż czciciele Matki Bożej zaczną lepiej wypełniać
wszystkie Jej prośby, od których - jak czytamy w fatimskim orędziu - zależne są dzieje ludzkości.
Modlitwa różańcowa będzie doskonalsza, zawierzenie pełniejsze, pokuta i ofiary bardziej świadome
i bezinteresowne, nabożeństwo pierwszych sobót powszechne i odprawiane gorliwie. Bez poznania
bowiem Maryi i Jej pokochania nie sposób oddawać Jej prawdziwej czci i (na ile może uczynić to
człowiek) doskonale wypełniać wszystkie Jej życzenia, pragnienia, żądania. A jak zapewnia Niebo,
prawdziwe nabożeństwo do Maryi otwiera dla świata nieskończone skarbnice łask.
"Bardziej znana i miłowana". Ta fatimska prośba jest kluczem do nowego, lepszego świata i
nie jest to przesadą. Łucja podejmowała w swym życiu wiele najrozmaitszych inicjatyw, by ludzie
lepiej poznali Maryję i bardziej Ją pokochali. Wystarczy zajrzeć w tomy jej korespondencji, by
przekonać się, jak wiele uwagi poświęca temu zadaniu.
Dodajmy, że sama Łucja starała się przez całe życie jak najlepiej poznać prawdę o Matce
Bożej i zgłębić Jej tajemnicę. O tym, jak głęboko potrafiła wniknąć w tajemnicę Maryi, świadczy
niewielki rozdział w ostatnim dziele, które wyszło spod jej pióra, w "Apelach orędzia fatimskiego".
Wśród dwudziestu wezwań fatimskich, jakie stara się przybliżyć czytelnikom, w samym środku
znalazło się "Wezwanie do nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi" - rozdział inny niż
wszystkie pozostałe, pisany tak mistycznym językiem, że aż nieczytelny. Widać, jak doskonale - w
tej ograniczonej pełni, która jest dostępna dla człowieka żyjącego na ziemi - poznała Łucja Maryję i
jak bardzo Ją umiłowała.
Słusznie w jednym z ostatnich wywiadów ks. Mirosław Drozdek zwrócił uwagę na
niemożność zgłębienia orędzia fatimskiego przez tych, którzy przykładają do niego nie wiarę, ale
szkiełko i oko. Podobnie jest z poznaniem życia i osoby Matki Najświętszej: kto Jej nie kocha, nie
przedrze się przez mur odgradzający świat od Jej wnętrza. A właściwie należałoby powiedzieć
inaczej: kto Jej nie kocha, ten ma w sobie mur, który nie pozwala mu wyjść z siebie, by wejść w
serce Matki Bożej. Koniunkcja, jaką Maryja złączyła w Fatimie poznanie i miłość, jest
nierozerwalna. Kto chce poznać, musi zacząć kochać, a kto kocha, musi pragnąć poznawać pełniej i
pełniej. Nie trzeba dodawać, że jest to wskazówka nie tylko dla teologów...
W "Apelach orędzia fatimskiego" Siostra Łucja przepowiada, że podjęcie przez ludzi tego
Maryjnego wezwania zaowocuje pojawieniem się "nowego pokolenia", które "zatriumfuje w walce
z pokoleniem szatańskim, miażdżąc mu głowę". Możemy powiedzieć, że owocem poznania i
umiłowania Maryi będzie odkrycie tajemnicy Jej Niepokalanego Serca, które jest pewną drogą do
życia wiecznego. Możemy dodać, że pierwszym członkiem tego nowego pokolenia była sama
Siostra Łucja. Dołączamy do niej i wraz z nią "tworzymy orszak nowego pokolenia stworzonego
przez Boga, czerpiąc życie nadprzyrodzone z tego samego źródła rodzicielskiego, z Serca Maryi".
Stajemy się potomstwem "przeznaczonym przez Boga do zmiażdżenia głowy węża piekielnego".
Oto pierwsza misja Łucji: ma sprawić, że Maryja będzie bardziej znana i miłowana, przez co
pojawi się na świecie pokolenie ludzi oddanych Niepokalanemu Sercu Maryi, które pokona zło!
Słyszymy w Fatimie, że Bóg chce dać światu czas pokoju, ale nie stanie się to za sprawą
bezpośredniej interwencji z nieba. Pan chce to uczynić naszymi rękami! Tak jak Matka Boża
mówiła do Łucji, że "Jezus chce posłużyć się tobą...", tak jest i z nami. "Jezus chce posłużyć się
nami", by na świecie zapanował Jego ład.
Jeszcze nie przebrzmiały słowa o poznaniu i pokochaniu Maryi, a już do uszu Łucji dochodzi
następne zdanie mówiące o jej misji. Matka Najświętsza dodaje: "Chciałabym ustanowić na świecie
nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca".
Każdy, kto choć trochę zna historię pobożności maryjnej, zdziwiony pokręci głową. Przecież
kult Serca Maryi znany był od wieków, a w latach, na które przypadały objawienia w Fatimie,
nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi nie tylko istniało, ale było bardzo popularne. Matka
Najświętsza zdaje się mówić o jakimś nowym nabożeństwie, przed którym ma ustąpić jego
dotychczasowa forma.
O Niepokalanym Sercu Maryi Biblia mówi zaledwie szeptem, ale już w pierwszych wiekach
Kościół zaczął zwracać baczną uwagę na Jego rolę w dziejach zbawienia. W średniowieczu
Przeczyste Serce Maryi zaczyna być czymś ważnym. Wciąż jeszcze pojawia się tylko w formach
prywatnych kultu, ale już staje się motorem świętości. Wiąże się z wielkimi świętymi i wielkimi
postaciami w historii Kościoła. Są wśród nich: św. Mechtylda z Hackerborn, św. Gertruda z Hefty,
św. Brygida Szwedzka, św. Bernardyn ze Sieny. Ich duchowość znalazła swój szczyt w fenomenie
mistycznym zwanym "wymianą serc". Jedna z najstarszych próśb o wymianę serc brzmiała
następująco: "O przedziwna Matko, zamiast mojego grzesznego serca umieść swoje Przeczyste
Serce, ażeby mógł we mnie działać Duch Święty, i aby wzrastał we mnie Twój Boski Syn". A
potem, w XVIII w. pojawił się św. Jan Eudes i rozpoczął starania o oficjalne uznanie przez Kościół
kultu Serca Maryi. Przekonywał: "Jej Serce jest początkiem wszystkiego, co szlachetne, bogate i
cenne we wszystkich duszach, które tworzą Kościół powszechny w niebie i na ziemi". Po
ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu (1854 r.) zaczęto mówić wprost o "nabożeństwie do
Niepokalanego Serca Maryi". Powstawały zakony związane z kultem Niepokalanego Serca Maryi,
propagowano poświęcenie temu Sercu parafii, diecezji i całych narodów. Od 1807 r. czyniono to z
oficjalnym poparciem Kościoła. Istniały już zatwierdzone formuły poświęcenia, a samemu aktowi
nadano szczególne odpusty. W 1864 r. o poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi całego świata
prosiło wielu biskupów. W latach 1908-1914 liczne wielkie kongresy narodowe maryjne
inspirowały petycje o publiczny akt poświęcenia Sercu Maryi, podobny do aktu dokonanego przez
Leona XIII, a skierowanego do Serca Jezusa. Bez wątpienia w dzieciństwie Łucji jednym z
najpopularniejszych nabożeństw było nabożeństwo piętnastu pierwszych sobót miesiąca...
A Maryja ogłasza w Fatimie, że chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do swego
Niepokalanego Serca! Dziwne, ale nie możemy tego kwestionować. Pozostaje pytanie, jakie
nabożeństwo miała rozpowszechnić na świecie Łucja i czym różni się ono od dotychczas
obowiązującego w Kościele.
Jest nim poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi, ale dokonane przez Papieża, w dodatku
kolegialnie, czyli w duchowej łączności ze wszystkimi biskupami świata. Akt ten jest
ukierunkowany w stronę pierwszego w historii państwa formalnie ateistycznego - Rosji. Ma on
uniemożliwić ekspansję komunizmu na cały świat. Tym samym pobożność maryjna otrzymuje
wymiar polityczny!
Zdawało się, że misja Łucji, mającej przekonać Ojca Świętego do dokonania takiego aktu,
jest po ludzku niemożliwa do zrealizowania. Ale drugi wymiar nowej postaci nabożeństwa do
Niepokalanego Serca Maryi okazał się jeszcze trudniejszy. Mowa o nabożeństwie pierwszych sobót
- nie piętnastu, lecz pięciu - nabożeństwie będącym zaproszeniem do życia duchowego na bazie
regularnej spowiedzi i do kontemplacji. Podczas gdy wizjonerce udało się przekonać do aktu
zawierzenia Rosji już Piusa XII, i on sam i jego następcy próbowali dokonać aktu spełniającego
wszystkie warunki postawione w Fatimie, to nabożeństwo pierwszych sobót wciąż napotyka na
przeszkody. Fatimski akt poświęcenia został wypowiedziany w sposób ważny w 1984 r. przez Ojca
Świętego Jana Pawła II i zaowocował wielkimi łaskami (m.in. rozpad Związku Sowieckiego),
druga prośba Maryi - ustanowienie nabożeństwa pierwszych sobót - wciąż jest niewypełniona. Tym
samym w depozycie nieba wiele łask czeka chwili, gdy będzie można udzielić je światu...
Kiedy Siostra Łucja jeszcze żyła, panowało powszechne przekonanie, że karmelitańska
zakonnica nie umrze do dnia, w którym wszystkie życzenia Matki Bożej Fatimskiej zostaną
spełnione. Dopóki nabożeństwo pierwszych sobót jest zatwierdzone przez zaledwie trzy Episkopaty
(wśród nich od 1946 r. jest Polska), dopóty Siostra Łucja będzie wśród nas! Ale odeszła jakby przed
czasem. Pozostaje pytanie, dlaczego...
List Ojca Świętego Jana Pawła II do Biskupa Diecezji Coimbra z okazji uroczystości
pogrzebowych Siostry Marii Łucji od Jezusa i Niepokalanego Serca NMP
Czcigodny Brat w biskupstwie
ALBINO MAMEDE CLET
Biskup Diecezji Coimbra
Z głębokim wzruszeniem przyjąłem wiadomość o powołaniu przez Ojca Niebieskiego 97letniej Siostry Marii Łucji od Jezusa i Niepokalanego Serca NMP do wiecznego szczęścia w niebie.
W ten sposób osiągnęła cel, do którego zawsze dążyła w modlitwie i ciszy klasztoru.
Liturgia ostatnich dni przypomina nam, że śmierć jest wspólnym dziedzictwem dzieci Adama, a
równocześnie zapewnia, iż Chrystus otworzył nam bramy życia wiecznego poprzez Ofiarę Krzyża.
Te prawdy wiary przywołujemy w chwili ostatniego pożegnania tej pokornej i pobożnej
karmelitanki, która poświęciła swoje życie Chrystusowi, Zbawicielowi świata.
W roku 1917, podczas objawienia Maryi w Fatimie, wraz ze swymi kuzynami Franciszkiem i
Hiacyntą otrzymała szczególną misję, której była wierna do końca życia. Pozostawiła nam przykład
pełnej wierności Bogu i radosnego pełnienia Jego woli.
Ze wzruszeniem wspominam różne spotkania z nią i więzy duchowej przyjaźni, które z
biegiem czasu coraz bardziej się umacniały. Czułem się zawsze wspierany codziennym darem jej
modlitwy, zwłaszcza w trudnych chwilach doświadczeń i cierpień. Niech Bóg szczodrze ją
wynagrodzi za wielką przysługę, jaką w ukryciu oddawała Kościołowi. Miło mi pomyśleć, że
Siostrę Łucję w jej błogosławionym przejściu z ziemi do nieba przyjęła właśnie Ta, którą przed tylu
laty widziała w Fatimie. Niech Błogosławiona Dziewica prowadzi duszę Swej pobożnej córki na
radosne spotkanie z Boskim Oblubieńcem.
Proszę Cię, czcigodny bracie w biskupstwie, abyś przekazał siostrom zakonnym z Karmelu i z
Coimbry zapewnienie o mojej duchowej łączności z nimi, natomiast w tej chwili rozłąki ku
pokrzepieniu ich serc udzielam błogosławieństwa, którym pragnę również objąć rodzinę zmarłej,
Ciebie, czcigodny bracie w biskupstwie, mojego specjalnego wysłannika kardynała Tarcisio
Bertonego i wszystkich uczestników uroczystości żałobnych.
Jan Paweł II, papież
Watykan, 14 lutego 2005
Kalendarium życia i misji Siostry Łucji
22 marca 1907 r. - w Aljustrel urodziła się Łucja, najmłodsza z siedmiorga dzieci Antonia dos
Santos i Marii Rosy.
30 marca 1907 r. - Łucja została ochrzczona.
1913 - Pierwsze nadprzyrodzone spotkanie z Maryją. Za radą świątobliwego Padre Cruz
Łucja oddała się w dniu pierwszej spowiedzi Najświętszej Maryi Pannie. Kiedy dziewczynka
modliła się do Maryi, aby "zachowała tylko dla Boga jej serce", wówczas figura Matki Bożej
Różańcowej w kościele parafialnym w Fatimie łagodnie się do niej uśmiechnęła.
1915 - Teresa Matias, Maria Rosa Matias, Maria Justino były towarzyszkami Łucji, kiedy ta miała
pierwsze widzenie Anioła w 1915 r. w Cabe˜o.
wiosna 1916 - pierwsze widzenie Anioła w Loca do Cabe˜o z Hiacyntą i Franciszkiem.
"Zobaczyliśmy w pewnym oddaleniu ponad drzewami w kierunku wschodnim światło bielsze od
śniegu w kształcie młodzieńca przejrzystego, bardziej jaśniejącego niż kryształ w blasku
słonecznym... 'Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się ze mną'".
lato 1916 - Łucja i jej dwoje kuzynów mają drugie widzenie Anioła, tym razem przy studni na
ziemi należącej do rodziców Łucji. "Co robicie? Módlcie się dużo. Serce Jezusa i serce Maryi chcą
przez was okazać światu wiele miłosierdzia. Ofiarujcie bezustannie Najwyższemu modlitwy i
umartwienia... Jestem Aniołem Stróżem Portugalii".
jesień 1916 - trzecie objawienia Anioła, znowu w Loca do Cabe˜o. Anioł udziela dzieciom
Komunii Świętej: "Przyjmijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, okropnie znieważanego przez
niewdzięcznych ludzi. Wynagradzajcie ich grzechy i pocieszajcie waszego Boga".
13 maja 1917 r. - pierwsze objawienie Matki Bożej w Cova da Iria.
13 czerwca 1917 r. - Łucja po raz drugi rozmawia z Matką Bożą. Otrzymuje od niej misję:
"Ty jednak zostaniesz tu przez jakiś czas. Jezus chce posłużyć się tobą, aby ludzie mnie
poznali i pokochali. Chciałabym ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego
Serca".
13 lipca 1917 r. - Łucja ogląda wizję piekła: "Promień światła zdawał się przenikać ziemię i
zobaczyliśmy jakby morze ognia...". Usłyszałam, że Bóg chce uratować dusze grzeszników za
pomocą nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi. 'Bóg chce je uratować, Bóg chce
rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca'". Wizjonerom zostaje
powierzona tajemnica fatimska.
13 sierpnia 1917 r. - Łucja i kuzyni zostają porwani przez administratora i uwięzieni w Vila
Nova de Ourem. Dzień później mała wizjonerka ogłasza gotowość na męczeństwo, ale nie zdradzi
tajemnicy otrzymanej miesiąc temu od Matki Najświętszej.
19 sierpnia 1917 r. - Łucja rozmawia z Matką Bożą podczas objawienia w Valinhos.
"Chciałabym prosić o uleczenie kilku chorych. 'Tak, niektórych uleczę w ciągu roku. Módlcie się,
módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na wieczne potępienie, nie
mają bowiem nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił'".
13 września 1917 r. - Łucja rozmawia z Maryją po raz piąty. Słyszy, że "Bóg jest zadowolony
z waszych ofiar. Nie chce jednak, abyście w łóżku nosiły na sobie sznur pokutny. Noście go tylko w
ciągu dnia".
13 października 1917 r. - ostatnia rozmowa Łucji z Matką Bożą w Fatimie.
4 kwietnia 1919 r. - Spełnia się zapowiedź Matki Bożej Fatimskiej: umiera bł. Franciszek.
20 lutego 1920 r. - Łucja zostaje sama. W szpitalu w Lizbonie umiera bł. Hiacynta.
17 czerwca 1921 r. - Łucja opuszcza Fatimę i wyjeżdża do szkoły prowadzonej przez Siostry
Doroteuszki w Porto.
początek 1925 - Siostra Łucja dostępuje łaski "mistycznej adopcji".
10 grudnia 1925 r. - Matka Boża ukazuje się Łucji i poucza o nabożeństwie pierwszych sobót:
"Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni
ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie
powyciągał".
15 lutego 1926 r. - Siostra Łucja ma kolejne objawienie związane z nabożeństwem
pierwszych sobót: "...Dziecko, zwracając się do mnie, zapytało: 'A ty rozpowszechniasz po świecie
to, o co Matka Boża cię prosiła?'. W tym momencie przemienia się w chłopca, od którego bije
jasność. Rozpoznałam, że to był Pan Jezus".
24 października 1925 r., Tuy - Łucja wstępuje do postulatu Sióstr św. Doroty.
24 lipca 1927 r. - Siostra Łucja pisze pierwszy list związany z propagowaniem nabożeństwa
pierwszych sobót. Adresatem jest jej matka, Maria Rosa.
13 czerwca 1929 r. - w Tuy w Hiszpanii Matka Boża przekazuje prośbę o poświęcenie Rosji
przez Papieża Jej Niepokalanemu Sercu.
13 października 1930 r. - Kościół oficjalnie zatwierdza wiarygodność objawień fatimskich.
List pasterski D. José Correira da Silva. "Możemy z całkowitą pewnością ogłosić, że widzenia
dzieci w Cova da Iria, od 13 maja do 13 października 1917 w Fatimie w naszej diecezji, są godne
wiary i oficjalnie zezwalamy na kult Matki Bożej Fatimskiej". Dużą rolę odegrało świadectwo
heroicznych cnót Łucji.
13 maja 1931 r. - na skutek sugestii Łucji biskupi i lud Portugalii odbywają wielką
pielgrzymkę do Fatimy i poświęcają swój kraj Niepokalanemu Sercu Maryi.
3 października 1934 r. - Łucja składa śluby wieczyste w Zgromadzeniu Sióstr św. Doroty.
druga połowa grudnia 1935 r. - Siostra Łucja zaczyna spisywać swe Pierwsze Wspomnienie (o
Hiacyncie).
7 listopada 1937 r. - Łucja zaczyna spisywać swe Drugie Wspomnienie.
20 czerwca 1939 r. - wizjonerka pisała, podkreślając ostatnie słowa: "Najświętsza Maryja
Panna obiecała odłożyć bicz wojny na później, jeśli to nabożeństwo będzie propagowane i
praktykowane. Możemy dostrzec, że odsuwa Ona tę karę stosownie do wysiłków, jakie są
podejmowane, by je propagować. Obawiam się jednak, że mogliśmy uczynić więcej, niż czynimy, i
że Bóg, mniej niż zadowolony, może podnieść ramię swego Miłosierdzia i pozwolić, aby świat był
niszczony przez to oczyszczenie. A nigdy nie było ono tak straszne, straszne".
31 sierpnia 1939 r. - Siostra Łucja kończy pisać Trzecie Wspomnienie (opis dwóch
pierwszych części tajemnicy fatimskiej): "Nadszedł moment, by wyjawić pierwsze dwie części
tajemnicy fatimskiej... Brudnopis jest już gotowy".
18 sierpnia 1940 r. - opisując owoce poświęcenia Portugalii Niepokalanemu Sercu Maryi,
Siostra Łucja podkreśla, że "przyszłaby wojna i komunizm, gdyby nasi biskupi nie zwrócili uwagi
na prośby Jezusa i nie modlili się z całego serca o jego Miłosierdzie i o opiekę Niepokalanego Serca
Maryi".
22 października 1940 r. - Siostra Łucja pisze do Papieża Piusa XII. Słyszy słowa Jezusa:
"Módl się za Ojca Świętego i składaj za niego ofiary, by jego odwaga nie osłabła z powodu
przytłaczających go trudności. Utrapienia będą trwały nadal. Ukarzę narody za ich przestępstwa
przez wojnę, głód i prześladowanie mego Kościoła, a to obciąży przede wszystkim mego
Wikariusza na ziemi. Jego Świątobliwość uzyska skrócenie tych dni udręki, jeśli spełni me życzenia
przez dokonanie aktu poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi ze specjalnym
wspomnieniem Rosji".
2 grudnia 1940 r. - Siostra Łucja pisze do Papieża Piusa XII słynny list, w którym zapewnia,
że każdy kraj, który poświęci się Niepokalanemu Sercu Maryi, otrzyma niezwykłe łaski.
31 sierpnia 1941 r. - Siostra Łucja ujawnia pierwsze dwie części tajemnicy fatimskiej.
8 grudnia 1941 r. - Siostra Łucja kończy swe Czwarte Wspomnienie.
31 października 1942 r. - W odpowiedzi na listy Siostry Łucji Ojciec Święty Pius XII
poświęca całą ludzkość Niepokalanemu Sercu Maryi.
8 grudnia 1942 r. - Ojciec Święty Pius XII poświęca Rosję.
4 maja 1943 r. - Siostra Łucja pisze do o. Goncalvesa, że "Bóg obiecał, iż wojna niedługo się
zakończy, ze względu na działanie, które Jego Świątobliwość zechciał dokonać".
4 maja 1944 r. - w odpowiedzi na prośby Siostry Łucji Pius XII ustanawia święto
Niepokalanego Serca Maryi, które ma być obchodzone w całym Kościele.
17 czerwca 1944 r. - Łucja przekazuje trzecią część tajemnicy fatimskiej.
1946 - Siostra Łucja odwiedza Cova da Iria, Valinhos i Loca do Cabe˜o, by dokonać
identyfikacji miejsc objawień z 1916 i 1917 r.
17 maja 1946 - 24 marca 1948 r. - Siostra Łucja przebywa w klasztorze Vila Nova de Gaia.
25 marca 1948 r. - za specjalnym pozwoleniem Papieża Piusa XII Łucja odchodzi ze zgromadzenia
św. Doroty i wstępuje do zakonu Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel w Coimbrze. Przyjmuje
w zakonie imię siostry Marii Łucji od Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi.
31 maja 1949 r. - Siostra Łucja składa uroczystą profesję zakonną w Karmelu.
13 maja 1967 r. - Paweł VI udaje się z jednodniową pielgrzymką do Fatimy, gdzie wygłasza
homilię skierowaną do całego świata. Po Mszy Świętej Ojciec Święty przedstawia pielgrzymom
Siostrę Łucję. To jej druga wizyta w rodzinnych stronach od czasu opuszczenia Fatimy w 1921 r. i
pierwsze spotkanie z Ojcem Świętym.
13 maja 1975 r. - biskupi portugalscy nawiązują do apelu Siostry Łucji z 1931 r. i uroczyście
odnawiają akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi.
13 maja 1981 r. - zamach na Jana Pawła II. Siostra Łucja ofiarowuje swoje życie za Ojca
Świętego. Odtąd będzie to czynić codziennie, gdyż "Papież jest ważniejszy".
13 maja 1982 r. - Siostra Łucja znowu przyjeżdża do Fatimy, gdzie uczestniczy w
dziękczynnej pielgrzymce Jana Pawła II za życie uratowane przez Matkę Bożą Fatimską i jest
świadkiem poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi w Fatimie.
25 marca 1984 r. - plac św. Piotra w Rzymie. Poświęcenie świata Niepokalanemu Sercu
Maryi przed figurą Matki Bożej sprowadzoną z Sanktuarium w Fatimie. Siostra Łucja ogłasza, że
poświęcenie spełnia wszystkie warunki podane przez niebo i jest ważne. "Teraz czekamy na cud" dodaje.
1989 - Siostra Łucja próbuje przemówić publicznie na temat mających za chwilę dokonać się
przemian. Media nie chcą dopuścić jej do głosu.
13 maja 1991 r. - Jan Paweł II odbywa drugą pielgrzymkę do Fatimy i ponownie spotyka się z
Siostrą Łucją.
12 lutego 1999 r. - Siostra Łucja pisze Piąte Wspomnienie.
27 kwietnia 2000 r. - spotkanie Siostry Łucji z ks. abp. Tarcisio Bertonem, podczas którego
potwierdza autentyczność "swego listu" zawierającego treść trzeciej części tajemnicy fatimskiej i
potwierdza, że jej przedmiotem jest Ojciec Święty i walka komunizmu z Kościołem.
13 maja 2000 r. - Jan Paweł II przybywa do Fatimy, gdzie wynosi na ołtarze Hiacyntę i
Franciszka. Przed beatyfikacją Ojciec Święty spotyka się z 93-letnią Siostrą Łucją.
16 lipca 2000 r. - ukazuje się książka Siostry Łucji "Apele orędzia fatimskiego".
10 lutego 2005 r. - Siostra Łucja otrzymuje list Ojca Świętego, który wyraża solidarność w jej
chorobie.
13 lutego 2005 r. - Siostra Łucja po trzech godzinach spokojnego gaśnięcia wypowiada
ostatnie słowa: "Serce Jezusa, Niepokalane Serce Maryi. Z Franciszkiem i Hiacyntą idziemy,
idziemy, idziemy...". Była godzina 17.25 - czas, w którym rozpoczynały się fatimskie objawienia.
Być może ostatnie objawienie Matki Bożej Fatimskiej miało miejsce w chwili śmierci Łucji.
15 lutego 2005 r. - ks. kard. Bertone przewodniczy uroczystościom pogrzebowym Siostry
Łucji i spontanicznie składa hołd wizjonerce z Fatimy, całując na pożegnanie jej trumnę.
oprac.
ABC objawień fatimskich
1. Pierwsze objawienie Anioła. Loca do Cabeco - wiosna 1916 r. Anioł uczy dzieci modlitwy:
"O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś wybaczył
tym, którzy w Ciebie nie wierzą, którzy Ciebie nie uwielbiają, którzy Ciebie nie kochają, którzy Ci
nie ufają". Wzywa: "Tak macie się modlić. Serca Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb".
2. Drugie objawienie Anioła. Przy studni w ogrodzie Łucji - lato 1916 r. Anioł wzywa do
składania ofiar za grzeszników: "Ze wszystkiego, co tylko możecie, zróbcie ofiarę w intencji
zadośćuczynienia za grzechy, którymi jest On obrażany i dla uproszenia nawrócenia grzeszników...
Przede wszystkim przyjmijcie i znoście z poddaniem cierpienia, które wam Bóg ześle".
3. Trzecie objawienie Anioła. Loca do Cabeco - jesień 1916 r. Anioł uczy dzieci modlitwy:
"Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, uwielbiam Cię ze czcią najgłębszą. Ofiaruję
Ci Przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa obecnego na
wszystkich ołtarzach świata na przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, którymi
jest obrażany. Przez niezmierzone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi
proszę Cię o nawrócenie biednych grzeszników".
4. Pierwsze objawienie Matki Bożej. Cova da Iria, 13 maja 1917 r. Matka Najświętsza wzywa
do ofiarowania cierpień za grzeszników: "Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie
cierpienia, które On wam ześle jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany i jako
prośbę o nawrócenie grzeszników?... Będziecie musieli wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie waszą
siłą". Prosi też o codzienny Różaniec: "Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby uzyskać pokój dla
świata i koniec wojny".
5. Drugie objawienie Matki Bożej. Cova da Iria, 13 czerwca 1917 r. Maryja powtarza prośbę
o codzienny Różaniec i ogłasza pragnienie Jezusa, by była lepiej znana i miłowana; mówi też o
swym pragnieniu ustanowienia nabożeństwa do swego Niepokalanego Serca: "Jezus chce posłużyć
się tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali. Chciałabym ustanowić na świecie nabożeństwo do
mego Niepokalanego Serca". Zapewnia, że nigdy nie opuści Łucji: "Nie trać odwagi. Nigdy cię nie
opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która zaprowadzi cię do Boga".
6. Trzecie objawienie Matki Bożej, Cova da Iria, 13 lipca 1917 r. Powraca prośba o codzienny
Różaniec i składanie ofiar za grzeszników. Maryja przekazuje dzieciom trzyczęściową tajemnicę: o
istnieniu piekła ("Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników"), o ocaleniu,
jakie jest w Jej Niepokalanym Sercu ("Aby je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie
nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli zrobi się to, co wam powiem, wielu zostanie
przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie"), o prześladowaniu chrześcijan przez
komunistów i cierpieniu Ojca Świętego ("Ojciec Święty... doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u
stóp wielkiego Krzyża, zabity został przez grupę żołnierzy... i w ten sam sposób zginęli jeden po
drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet
różnych klas i pozycji"). Matka Najświętsza dodaje: "Kiedy odmawiacie Różaniec, mówcie po
każdej tajemnicy: O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego,
zaprowadź wszystkie dusze do nieba, dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują
Twego miłosierdzia".
7. Czwarte objawienie Matki Bożej. Valinhos, 19 sierpnia 1917 r. Maryja kieruje wielkie
wezwanie do modlitwy: "Módlcie się, módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele
dusz idzie na wieczne potępienie, nie mają bowiem nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił".
8. Piąte objawienie Matki Bożej, Cova da Iria, 13 września 1917 r. Matka Boża ponawia
prośbę o Różaniec: "Odmawiajcie w dalszym ciągu Różaniec"; potwierdza też znaczenie ofiary:
"Bóg jest zadowolony z waszych ofiar. Nie chce jednak, abyście w łóżku nosiły na sobie sznur
pokutny. Noście go tylko w ciągu dnia".
9. Szóste objawienie Matki Bożej, Cova da Iria, 13 października 1917 r. Cud słońca. Matka
Najświętsza wzywa do modlitwy i nieobrażania Boga: "Nie przestawajcie odmawiać Różańca. Nie
obrażajcie więcej Boga, bo już i tak został bardzo obrażony".
Mistyczne dziecięctwo
Historia maryjnej pobożności zna "mistyczne zaślubiny z Maryją". Do grona tych
niezwykłych wybrańców trzeba najpierw zaliczyć św. Hermana Józefa żyjącego w XIII w.
Zachował się opis zaślubin tego świętego z Maryją: "Razu pewnego [Maryja] ukazała mu się z
Dzieciątkiem Jezus, a podając mu pierścionek, mówiła: Mój Hermanie! Ponieważ cześć twoja
dla mnie i życie twoje niewinne tyle ma podobieństwa do życia Oblubieńca mego
niepokalanego Józefa, przeto życzę sobie, żebyś pozostał zawsze mi wiernym i przybrał drugie
jeszcze imię Józef". Były też one udziałem bł. Alana de Rupe, któremu w 1464 r. Maryja
również wręczyła pierścień, znak duchowych zaślubin. Wśród tych, którzy dostąpili podobnej
łaski, jest również XVII-wieczny czciciel Maryi, św. Jan Eudes, najważniejsza postać w
historii kultu Niepokalanego Serca. Jest również żyjący w XVII w. Jan Jakub Olier kierownik duchowy św. Wincentego  Paulo, wychowawca kapłanów i założyciel wspólnoty
kapłańskiej z Saint-Sulpice, "mąż pełen pobożności i zasług, uznawał na każdym kroku
zależność swą od Maryi. Do Niej zwracał się ciągle po radę, światło, pociechę. Gdy się zabierał
do jakiejkowiek pracy lub nauki, odmawiał najpierw Zdrowaś Maryja". Jest wreszcie
Wincenty Pallotti - wielka postać XIX w., założyciel pallotynów.
Trzeba przyznać, że "sposalizio spirituale" ("oblubieńczy związek duchowy") to łaska
niezwykła. Czy można porównywać z jakimkolwiek innym wyróżnieniem wybór Matki
Najświętszej, która bierze sobie człowieka za swego duchowego oblubieńca? W przypadku
szesnastoletniej Łucji mamy do czynienia z równie niezwykłą łaską - z "mistyczną adopcją". Na
szczególną uwagę zasługuje fakt, że nie znamy innych przykładów takiego wybrania. Siostra Łucja
wydaje się zupełnym wyjątkiem, szczególną wybranką Maryi, która ukochała ją i wybrała dla siebie
bardziej niż swoich największych świętych czcicieli wszystkich wieków Kościoła. To wybranie
Łucji ma kapitalne znaczenie dla zrozumienia jej duchowości, jej misji i jej niezwykłych darów.
Kiedy spojrzymy w następne lata życia Siostry Łucji, dostrzeżemy działanie tej niezwykłej
łaski. Świadczy o tym jej głębokie zjednoczenie z Maryją, jej nieustanny kontakt z Niebieską Matką
i otrzymywanie od Niej rad i pouczeń, które co chwila ujawniają się w jej wspomnieniach i
korespondencji. Łaska ta staje się dla nas bardziej zrozumiała, gdy cofniemy się do lata 1917 r. W
czerwcu Matka Najświętsza zapewniła wizjonerkę: "Nie trać odwagi. Nigdy cię nie opuszczę. Moje
Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga".
I rzeczywiście, Łucja doświadczała tej łaski. W liście z 9 stycznia 1940 r. mogła napisać:
"Niepokalane Serce Maryi jest moją ucieczką, przede wszystkim w bardzo trudnych chwilach. Tam
czuję się bezpieczna. Ta pewność [opieki Maryi] tak mnie pociesza i raduje. W nim [w Sercu
Maryi] znajduję pociechę i siłę".
To doświadczenie bycia córką Maryi, wtuloną w Jej Niepokalane Serce, zdominowało całe
życie Siostry Łucji. Codziennie słuchała, jak bije Serce Matki, niespokojne o losy powierzonych jej
dzieci. Słuchała wezwań Maryi, Jej upomnień, Jej próśb. Była przez Nią prowadzona za rękę, dzień
po dniu, godzina po godzinie. Gdy trzeba było, Matka Najświętsza oczyszczała przed nią drogę
cudami. Jak ten z 1939 r., kiedy to przesyłając przez granice list zawierający słowa Matki Bożej,
ujrzała, że celnicy mają zamiar otworzyć jej korespondencję. Wizjonerka wspomina w jednym z
listów: "Pewnego razu musiałam złożyć wszystko w ofierze Panu. Ujrzałam moje pisma na biurku
komory celnej. Przeraziłam się, widząc je tam. Rozpoznałam je natychmiast i serce zaczęło mi bić i
podeszło mi do gardła z obawy, że strażnicy mogą je zacząć czytać. Ale Matka Najświętsza mnie
strzegła. Kiedy wszystko było jak najdokładniej przeglądane, nie zwrócili na to szczególniejszej
uwagi. Bóg jest tak dobry!".
Mamy liczne dowody na to, że Matka Najświętsza sama przekazywała Łucji informacje o
dziejach świata oglądanych z perspektywy Bożej. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, że
wizjonerka z Fatimy znała wszystkie detale różańcowej rewolucji na Filipinach z 1986 r.? Żyjąc w
karmelitańskim klasztorze, nie miała dostępu do gazet, radia, telewizji, a ks. kard. Sinowi, który ją
odwiedził, bardzo szczegółowo opowiedziała o dokonanym w Manili cudzie. Skąd o nim
wiedziała? Od swej mistycznej Matki, z którą obcowała na co dzień!
Misjonarka w życiu Kościoła i świata
Rozmowa z ks. kard. Tarcisio Bertonem
Uroczystościom żałobnym Siostry Łucji przewodniczył w katedrze w Coimbrze specjalny
wysłannik Ojca Świętego ksiądz kardynał Tarcisio Bertone. Jeszcze jako sekretarz Kongregacji
Nauki Wiary wielokrotnie spotykał się on z wizjonerką przed ogłoszeniem tzw. trzeciej tajemnicy
fatimskiej w 2000 r. Jej tekst wraz z komentarzem prefekta Kongregacji Nauki Wiary ks. kard.
Josepha Ratzingera, dokumentem Siostry Łucji oraz historycznym wprowadzeniem ks. kard.
Bertonego ukazał się w wydanej przez Kongregację Nauki Wiary publikacji "Orędzie z Fatimy".
Radio Watykańskie poprosiło papi eskiego wysłannika na uroczystości pogrzebowe Siostry
Łucji o rozmowę. Na pytanie, jak wspomina wizjonerkę z Fatimy, ks. kard. Bertone odpowiedział:
- Jest to wspomnienie osoby pogodnej, jaśniejącej, pełnej radości z dzieła, do którego została
przeznaczona. Powiedziałbym: misjonarki w życiu Kościoła i świata, którą równocześnie
wypełniała przyjaźń: przyjaźń z Jezusem i przyjaźń z Maryją, Matką Jezusa i naszą Matką. Była
kobietą wyjątkową i równocześnie prostą, pełną modlitwy, łaski, przyjaźni z ludzkością jako
depozytariuszka wielkiej nadziei dla ludzkości.
Łucja obrała życie modlitwy i milczenia. Jak, zdaniem Księdza Kardynała, udawało się
jej to pogodzić z nadzwyczajnym objawieniem, którego była powierniczką i świadkiem?
- Sądzę, że przeżywała je w wielkiej pobożności maryjnej i w poczuciu misji, w którą została
włączona, czyli misji przekazania światu tego orędzia. Myślę, że słuchacze, a także wielu innych
chrześcijan, wiedzą, iż jednym z ostatnich opracowań tej wizjonerki z Fatimy, kobiety prostej, ale
pełnej Bożej intuicji, jest jej książka "Apele orędzia z Fatimy". Ona bardzo mocno odczuwała to
wezwanie do modlitwy, pokuty i nawrócenia. Czuła się wezwana do misji głoszenia i
rozpowszechniania orędzia Matki Bożej z Fatimy. Uczyniła to także poprzez tę książkę.
Przetłumaczona na kilka języków zawiera całą jej wiedzę i powiedziałbym nawet misję, do której
została powołana. O pozwolenie na publikację tej książki zwróciła się do Stolicy Apostolskiej i do
Ojca Świętego, aby w ten sposób orędzie fatimskie mogło się rozpowszechnić, docierając do
tysięcy ludzi, którzy jej książkę przeczytają.
Jakie dziedzictwo duchowe pozostawiła nam Siostra Łucja?
- Moim zdaniem, jest to dziedzictwo wielkiej zażyłości z Bogiem i Maryją, Niewiastą
obleczoną w słońce, pierwszą Współpracowniczką Jezusa w głoszeniu królestwa, a poprzez to
główną współpracowniczką w dziele zbawienia. Ona widziała Maryję z uwagi na swą prostotę
serca, wraz z pozostałymi dwoma pastuszkami została przez Maryję uprzywilejowana. Zostawia
nam dokładnie takie wspomnienie i takie zadanie: abyśmy wraz z Maryją byli współpracownikami
dzieła zbawienia. Co za tym idzie, pozostawia duchowość "bycia z" i "bycia dla"; bycia z Bogiem
dla zbawienia świata poprzez najprostsze formy: modlitwę, uświęcenie życia i pracy, pokutę,
wynagrodzenie za grzechy świata... Jest to więc pomoc, która może przemienić serce człowieka w
każdej epoce dla zbawienia świata.
Kiedy Maryja ukazała się w Fatimie pastuszkom, był rok 1917, epoka zupełnie
odmienna. Jednak z czasem napływ pielgrzymów do Fatimy wcale się nie zmniejszył, wprost
przeciwnie. Dlaczego tak się dzieje?
- Ponieważ obecność Boga, wołanie Boga do ludzkości jest wołaniem odwiecznym.
Wołaniem, które tak samo jak podczas stworzenia, jak w wieku ubiegłym, wzywa ludzi do
współpracy z Bożym działaniem. Bóg, nasz Ojciec i Stwórca, stworzył człowieka na swój obraz,
rozumnego i wolnego, wezwał go do współpracy w przemienianiu świata. Ponieważ, jak
słyszeliśmy w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, pierwsi rodzice powiedzieli Bogu "nie", trzeba
temu "nie", które miało tak bolesne konsekwencje dla ludzkości, przeciwstawić "tak", które złączy
się z "tak" Jezusa, wcielonego Syna Boga, oraz z "tak" Maryi. Jeśli ludzie każdej epoki i w każdej
epoce mówiliby Bogu "tak", świat przemieniałby się, i to przemieniałby się w duchu Ewangelii i w
duchu błogosławieństw.
Jan Paweł II jest szczególnie związany z maryjnym sanktuarium w Fatimie. Trzykrotnie
spotkał się z Siostrą Łucją. Co możemy powiedzieć o tej szczególnej więzi?
- Biskup ubrany na biało z trzeciej tajemnicy fatimskiej od razu został zidentyfikowany przez
pastuszków jako Papież. Oni jednak nie wiedzieli, o którego Papieża chodzi. Smutne wydarzenia z
13 maja pozwoliły rozpoznać w Janie Pawle II człowieka w białej szacie, na którym spełniło się
proroctwo w czasie zamachu. To było dokładnie 13 maja; na marginesie dodajmy, że i Łucja
umarła 13 lutego... Ojciec Święty powiedział, że matczyna ręka Maryi tak poprowadziła kulę, aby
nie upadł martwy, jak mówiła przepowiednia, ale był ocalony, według proroctwa, dzięki modlitwie
i pokucie ludzkości. Męczeństwo naszego Papieża, którego częścią jest również jego choroba,
stanowi dar dla całej ludzkości. Było ono znakiem bliskości Siostry Łucji z tym Papieżem, bez
wątpienia z każdym Papieżem, ale szczególnie z Janem Pawłem II.
Rozmawiał G. Peduto
Tekst za Radiem Watykańskim
Matka Przeorysza i Wspólnota Sióstr Karmelitanek Bosych w Coimbrze
Drogie Siostry!
Piszę do Was z Polski, gdzie przeprowadzam wizytację pasterską w naszej krakowskiej
prowincji. Dzisiejszego popołudnia, będąc wiele godzin w podróży, po otrzymaniu wiadomości
o śmierci naszej Drogiej Siostry Łucji, rozmyślałem na temat jej postaci i tego wszystkiego, co
ona przywołuje nam w pamięci. Niemalże siłą rzeczy przypominamy sobie cudowną historię
trójki biednych dzieci, których niewinne i pobożne serca zamieniły się w miejsce
promieniowania Maryi, Matki zmiłowania i miłosierdzia.
Jesienią 2003 r., z okazji 75-lecia pierwszej profesji Siostry Łucji, miałem szczęście
celebrować Eucharystię wraz z Waszą Wspólnotą. Spotkanie to pozwala mi dać osobiste
świadectwo. Wraz z dziękczynieniem za jej powołanie, które wtedy uczciliśmy, najbardziej
zachwyciła mnie prostota i naturalność jej osoby. Niewątpliwie głęboko przeżywała modlitwę
wstawienniczą i dziękczynną oraz nosiła w swym sercu intencje przesłania z Fatimy. Jednak
wszystko to odbywało się w największej prostocie. Do tej naturalności i spontaniczności należało
jej poczucie humoru. Jednocześnie podczas Eucharystii, a także podczas późniejszego spotkania na
rekreacji, promieniowała radością, świadczącą o jej prostoduszności, wielkiej ufności oraz duchu
braterstwa. Wierzę, że św. Teresa od Jezusa była jak najbardziej usatysfakcjonowana z takiej
postawy naszej Siostry. A tym samym, co najważniejsze, jej postawa bez wątpienia odzwierciedla
postawę Maryi z Nazaretu, naszej Matki i Siostry w wierze i naszego duchowego wzoru oddania się
Jezusowi i Jego królestwu braterstwa i sprawiedliwości.
Nie ukrywamy radości z faktu, że Siostra Łucja była w sposób szczególny naszą Siostrą.
Cieszymy się, że fatimskie przesłanie zostało przeżyte przez nią w sposób tak ludzki, prosty i
głęboki. W tym momencie pragnę przekazać Wam, poprzez to osobiste świadectwo, że cały Karmel
łączy się z Waszą Wspólnotą, Kościołem oraz całym narodem portugalskim. Przed tron łaski
zanosimy naszą Siostrę, a zarazem my sami polecamy się jej wstawiennictwu.
Luis Aróstegui,
przełożony generalny
Zakonu Karmelitów Bosych
Przemyśl, 14 lutego 2005 r.
Upomnienia, ostrzeżenia, apele Siostry Łucji
"Wszystko idzie na opak... Cnota jest ścigana, występek sławiony, prawdy nie ma,
kłamstwo ma trzy języki... księgi są bez mędrców, a mędrcy bez ksiąg... Zwierzęta udają
ludzi, a ludzie zwierzęta". Te słowa, napisane w wiekach średnich, są jak proroctwo, które
wypełnia się w naszych czasach. Można by uczynić je mottem obfitej korespondencji Siostry
Łucji, która począwszy od lat 30. XX wieku nie przestawała upominać świata, że droga
wybrana dziś przez ludzkość prowadzi ku zagładzie.
Nie trzeba być teologiem, by dostrzec, jak bardzo świat współczesny odszedł od Boga;
więcej, jak bardzo pewne środowiska zabiegają o to, aby zepchnąć Boga na margines naszego
życia. Wiele wskazuje na to, że rzeczywiście działa w świecie jakiś "system" będący wrogiem
naszego zbawienia. Jeśli on istnieje, to chce zniszczyć to, co dla człowieka najważniejsze - usunąć z
jego życia drogę do nieba! Czy Siostra Łucja - wizjonerka i misjonarka Fatimy - mogła patrzeć
obojętnie, jak zamyka się ludziom drogę do życia wiecznego? Nie, nie mogła. Z polecenia Jezusa i
Jego Matki sięga po pióro...
"Pan Jezus nadal przekazuje swoje słowa mej duszy" - pisała 1 grudnia 1940 r. Dlatego nie
wystarczy zapoznać się z treścią objawień w 1917 r. w Fatimie. Powinniśmy przyjrzeć się temu, co
ze swej klasztornej celi Siostra Łucja przekazywała światu. Jej korespondencja była ogromna, a
pozostawione przez nią zapiski tak liczne, że to, co znamy, to zaledwie wierzchołek góry lodowej...
Poznajmy apele Siostry Łucji skierowane do jej umiłowanej ojczyzny, a zobaczymy, do jakiego
stopnia odnoszą się one także do jej "drugiej ojczyzny" - Polski.
"Mamy powody do obaw"
Siostra Łucja surowo ocenia swój naród: "Patrząc na nas w ogólności, mając na uwadze nasz
kraj jako całość, mamy wszelkie powody do obaw. Czy przestaliśmy obrażać Boga? Czy zamiast
grzesznego życia, jakie dotychczas prowadziliśmy, rozpoczęliśmy życie pokuty, której domaga się
prawdziwe zadośćuczynienie? Czy modlimy się z pokorą, skruchą i wytrwałością? Małe grupy tak.
Większość, jako całość, nie. Widząc to wszystko, mamy powody do obaw" (list z 19 października
1943 r.).
Jakie grzechy są najpoważniejsze? Łucja wymienia najpierw grzechy przeciwko szóstemu
przykazaniu: "Starajmy się wyrugować grzech nieczystości, musimy rozważnie podjąć wszelkie
kroki, jakie mamy do dyspozycji, by położyć mu kres...". Ale nie mniej wołają o pomstę do nieba
grzechy przeciw bliźnim: "Niesprawiedliwość, brak miłosierdzia wobec biednych, wdów i sierot,
ludzi prostych i bezradnych tysiąc razy cięższe i obraźliwe w oczach Boga. Ale nikt na to nie
baczy..." (list z 1961 r.).
Apele wizjonerki sprawiły, że w 1967 r. podczas poświęcenia Matce Bożej zarządów miast
portugalskich ludzie wyznali swoje narodowe grzechy: "Łamie się prawa, nadużywa władzy.
Rodzina jest rozbijana, lekceważy się przełożonych, unika się odpowiedzialności, depcze się ludzi
prawa, bogaci roztrwaniają majątki, zapomniano o ubogich i pokornych. Nęka się sprawiedliwych,
gorszy niewinnych. Zatracono Boski i wieczny sens tego, co ludzkie, ograniczono życie do
zajmowania się rzeczami tego świata, odsuwając na bok odkupienie i zbawienie w Chrystusie".
Obraz naszej Ojczyzny odbija się w tych słowach jak w lustrze...
Ratunek w Niepokalanym Sercu Maryi
Poniższe słowa napisała Łucja 19 października 1943 r. Dziś możemy odczytać je jako
mówiące o naszej Ojczyźnie...
"Co się tyczy trudnych czasów, przez które przechodzimy, to pamiętajmy, że Bóg jest
jedynym, który może nas uratować za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, naszej
niebieskiej Matki, która jest taka dobra!
Ufności! Ale, jak wiecie, obietnica jest warunkowa: jeśli przestaną obrażać Boga, jeśli będą
czynić pokutę, jeśli poświęcą się modlitwie".
Fatimska wizjonerka najbardziej podkreśla znaczenie modlitwy. 1 lipca 1958 r. pisała:
"Musimy więcej się modlić i prosić Boga, aby nas nie karał, lecz aby nas ocalił, tak w życiu
doczesnym, jak i wiecznym". Natomiast 29 września 1958 r. zanotowała: "Modlimy się i błagamy
Boga o pokój, nie tylko dla narodu, ale dla niespokojnych duchów i sumień". O co należy się
modlić? W tym samym liście Siostra Łucja podaje intencję: "Niech Bóg oświeci ślepych... i da
pokorę pysznym, by mogli dostrzec właściwą drogę i uniknąć zła".
Jednak modlitwa, by była skuteczna, musi iść w parze z czynem. 29 lipca 1968 r. Łucja
pisała: "Najbardziej musimy się modlić i prosić Matkę Najświętszą o pokój na całym świecie.
Trzeba go jednak także wysłużyć, a tego prawie nikt nie chce zrozumieć. Jest wiele nieporozumień,
nawet wśród tych, którzy mają obowiązek wiedzieć, co jest dobre, i być dobrymi... Bóg jest dobry i
ma wiele sposobów, przez które może nas zbawić, nie mam jednak wątpliwości, że domaga się On
od nas współpracy". Jak pisze 12 czerwca 1967 r., "kiedy wszystko wydaje się stracone, wtedy
zdarza się cud... Tu leży moja ufność, ale ufność domaga się modlitwy, pokuty, a nade wszystko
tego, co prowadzi do porzucenia grzechu. To właśnie jest najbardziej konieczne do uzyskania łaski.
Niech Bóg sprawi, aby wszyscy to zrozumieli".
"Jeżeli nie chcemy zejść z tych dróg - dodaje w innym liście - to jak możemy oczekiwać, że
Bóg i Najświętsza Maryja Panna nas zbawią?! Dobrze wiem, że Miłosierdzie Boże jest większe od
wszelkiej ludzkiej nędzy i wszelkiego zła. Wiem jednak i to, że On domaga się naszej współpracy i
naszej pokuty!".
Apel do kapłanów i zakonników
W liście z 1 grudnia 1940 r. wizjonerka pisze, jak bardzo miłe jest Jezusowi i Sercu naszej
ukochanej Matki Niebieskiej postanowienie odnowienia poświęcenia diecezji i parafii
Niepokalanemu Sercu Maryi. Jednak, dodaje Łucja, "pomimo to serca Pana Jezusa i naszej
Niebieskiej Matki są wciąż smutne i bolejące. Portugalia, jako całość, nie odpowiada na ich łaski i
miłość. Często ubolewają nad grzesznym życiem, jakie prowadzi większość ludzi, nawet ci, którzy
uważają się za praktykujących katolików. Ale przede wszystkim narzekają bardzo na letniość,
obojętność i wygodne życie kapłanów i zakonników". W objawieniu, jakie miało miejsce 29 marca
1942 r., Maryja skupia się właśnie na tym temacie. Mówi do Łucji: "Zwróć uwagę na obojętność,
letniość i szukanie wygody tych dusz, które powinny nieść światło narodom i ludzkości, a które
zamiast tego są magnesem przyciągającym na nas Bożą sprawiedliwość". To dlatego w niemal
każdym liście Siostry Łucji pojawia się apel o taką zmianę życia osób zakonnych i kapłanów, by
stali się oni czytelnym znakiem Bożego królestwa.
Obowiązki rządzących
Siostra Łucja wiele razy wskazuje na rolę rządzących państwem, oni bowiem mają władzę
zdolną postawić tamę złu. W jednym z listów Łucji czytamy: "Gdyby rząd Portugalii w
zjednoczeniu z wszystkimi biskupami ogłosił dni pokuty i publicznej modlitwy, które byłyby
odmawiane na ulicach w czasie zbliżającego się karnawału, i zarzuciłby pogańskie zabawy,
uzyskaliby łaskę pokoju dla Portugalii i Europy".
Wątek rządzących krajem powraca raz po raz w listach fatimskiej wizjonerki. "Musimy ufać i
skierować nasze modlitwy do nieba, większe niż kiedykolwiek przedtem, prosząc Boga i Matkę
Najświętszą, aby opiekowała się tymi, którzy nami rządzą, i udziela im siły i mądrości... Trzeba
koniecznie wypędzić z kraju publiczne życie w grzechu i wszystko, co je promuje i popiera:
rozwody, domy rozpusty, nielegalne związki itd.". Wielką rolę mają tu do odegrania władze, ale i
zwykli obywatele mogą zrobić wiele. Pisząc pod koniec grudnia 1961 r. do hiszpańskiej
przyjaciółki, Łucja stwierdza: "aby otrzymać bardziej skuteczną pomoc z nieba, konieczna jest
całościowa reforma społeczeństwa prowadząca do lepszego życia. Pracujmy w tym kierunku; niech
każdy robi wszystko, co jest w zasięgu jego możliwości".
Wspomnijmy jeszcze, że według Siostry Łucji jednym z najpoważniejszych grzechów jej
ojczyzny było odrzucenie imienia Bożego w konstytucji z 8 lipca 1959 r. Jej zdaniem, przez to
przestępstwo "Portugalia oficjalnie odżegnała się od poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi",
które zapewniło pokój podczas II wojny światowej. Dlatego, ostrzegała wizjonerka, "Portugalia
będzie cierpieć skutki obcych wojen".
Zadania środków masowego przekazu
Choć obraz kreślony przez wizjonerkę z Fatimy nie napawa optymizmem, jest wiele
powodów do nadziei. Zdaniem karmelitanki z Coimbry, wśród grzeszników kwitną święci. "Nigdy
grzech, rozpusta i zbrodnia nie rozrosły się w świecie tak jak dziś - pisze w jednym z listów - ale
nigdy też jednak nie było tylu świętych co współcześnie. W ogrodzie Kościoła zawsze, nawet
wśród największych burz, kwitną kwiaty. Trzeba tylko wiedzieć, w jaki sposób ich odnaleźć".
Dodaje z uśmiechem, że trzeba nam pamiętać, że święci, głęboko pokorne dusze, nie interesują
dziennikarzy. Nie o nich mówią nagłówki gazet i pierwsze wiadomości telewizyjnych dzienników.
Co nie znaczy wcale, że ich nie ma i że nie odgrywają oni roli ważniejszej niż wielcy tego świata.
Apel o narodową kampanię
Dnia 21 kwietnia 1961 r. Łucja pisała: "Konieczna jest wielka ogólnonarodowa kampania
przeciwko szerzącemu się złu i w obronie dobra, które stopniowo znika z życia narodu. Dlaczego
nie stworzyć grup kobiet i młodych ludzi we wszystkich rejonach kraju, którzy pracowaliby dla tej
sprawy, sami zaczynając dawać dobry przykład? Modlitwa jest konieczna, ale nie dyspensuje ona
od działania. Jedno złączone z drugim doprowadzi do zwycięstwa, ale muszą być one połączone".
Łucja przypomina słowa anioła wypowiedziane do Tobiasza: "'Kiedy grzebiesz umarłego, ja
zanoszę twoje modlitwy do Boga'. Z pewnością kopanie grobów zmarłym nie jest, mówiąc
właściwie, modlitwą ustną czy myślną, jest jednak wypełnieniem obowiązku miłosierdzia
względem bliźniego, podjętym z miłości do Boga. W ten sposób wszelka praca przemienia się w
modlitwę, którą nasz anioł ofiaruje Bogu za nas i w naszych intencjach. Mamy przeciwstawiać się
fałszywym naukom, uczyć ludzi odwracania się od złych uczynków i kierować ich kroki ku drodze
sprawiedliwości rozumianej jako to miłosierdzie, w którym człowiek poświęca się i ofiaruje się dla
dobra innych, by pomagać sobie nawzajem. Wszystko to może służyć jako idea dla nowego
moralnego przebudzenia, które wielce przysłuży się pokojowi dla naszego ludu i naszego kraju".
Tak więc - apeluje Siostra Łucja - trzeba, nie zważając na nic, zacząć od siebie, bo "jeśli w Sodomie
i Gomorze znalazłoby się dziesięciu sprawiedliwych, oba miasta ocalałyby mimo swoich
przerażających grzechów.
Głos wizjonerki niewygodny dla świata
Ojciec Święty naucza, że "znajdujemy się w samym centrum historii zbawienia",
dlatego wezwania dobiegające z Fatimy nabierają szczególnej wagi. Skoro - jak mówi Papież "wskazówki dziejowego zegara (...) odsłaniają nie tylko opatrznościowe przemiany w dziejach
całych narodów, ale nowe i stare zagrożenia", to przesłanie fatimskie musi być głoszone z
nową mocą. W czasach obecnych, uczy Jan Paweł II, "Sanktuarium fatimskie jest miejscem
szczególnym, o niezwykłej wartości: niesie z sobą orędzie ważne dla epoki, w której żyjemy".
To orędzie - i jego współczesne owoce - trzeba nam "ogłaszać na dachach", bowiem poznanie
tego, co kryje się za aktualnymi wydarzeniami, otwiera ludzkie serca na przyjęcie kolejnego
wylania łaski. Dostrzeżenie działania w świecie "wulkanu nadprzyrodzoności" umożliwia Bogu
jeszcze pełniejsze objawienie mu swego miłosierdzia.
W tym kontekście przypomnijmy, jak zareagowała Siostra Łucja, kiedy dokonany przez
Papieża Jana Pawła II w 1984 r. akt poświęcenia miał ujawnić z wielką mocą owoce
wstawiennictwa Niepokalanego Serca Maryi w świecie, i co wówczas zrobiły światowe media.
Czytamy w dokumentach fatimskich, że wizjonerka "stała się bardzo niespokojna, że prawda ta nie
dotrze do świata". Siostra Łucja pragnęła, by świat uznał rolę Serca Maryi w zmianach
dokonujących się w świecie. W 1989 r. chciała "wystąpić publicznie", by przekonywać ludzi o
prawdziwym źródle zachodzących przemian. Czytamy w dokumentacji: "Siostra Łucja niepokoiła
się, że świat nie rozpozna w wydarzeniach po 1989 r. wstawienniczej mocy Niepokalanego Serca
Maryi, któremu został zawierzony pokój".
Jak czytamy we wspomnianych dokumentach, "Siostra Łucja wie, że jej czas, w którym może
wypełnić swe powołanie do bycia Bożym narzędziem zaprowadzenia na świecie nabożeństwa do
Niepokalanego Serca Maryi, jest teraz ograniczony", usiłuje więc wykorzystać każdą chwilę swego
życia, odpowiedzieć na każdy znak, jaki daje jej Pan. Lawina wydarzeń po 1989 r. każe jej
publicznie zabrać głos...
Tymczasem, co bardzo znamienne, żadne pismo i żadna stacja telewizyjna nie chciały mówić
o roli Maryi w przemianach po 1989 r. Możemy pytać, dlaczego wielcy tego świata nie chcieli
ogłosić tej wielkiej prawdy. Czego się lękali? Czyżby bali się religijnego przebudzenia ludzkości,
nowej wiosny chrześcijaństwa, wielkiego kroku w poznaniu i umiłowaniu Matki Najświętszej, a
tym samym przybliżenia godziny zwycięstwa Jej Niepokalanego Serca?
Siostra Łucja była przekonana, że wszyscy powinni odkryć rolę Matki Bożej w wydarzeniach
na świecie. W ten sposób Niepokalane Serce Maryi odebrałoby należną mu cześć na całym świecie
- tak jak pragnie tego Bóg. Kontestacja tej prawdy okazała się jednak ogromna.
A dziś? Czy znowu media nie zatrzymały się tylko na tym, co zewnętrzne i co trąci sensacją?
Nikt nie stawia publicznie pytania o prawdziwą misję Siostry Łucji, misję, dla której żyła i cierpiała
przez 90 lat. Nikt nie chce postawić pytania o rolę Serca Maryi w zmianach dokonujących się w
świecie...
Godzinę śmierci wyznaczył Pan
Mówiło się, że miała żyć, aż spełni się całość fatimskich zapowiedzi. Żyła, bo
nabożeństwo pierwszych sobót wciąż pozostawało niezatwierdzone dla całego Kościoła. Ale
Bóg ją zabrał jakby przed czasem. Czy zawiesił realizację obietnic ogłoszonych w Fatimie? A
może w ogóle poddał się, widząc, że w naszych czasach dla ludzkości "nie istnieje"? Czy po
śmierci Siostry Łucji mamy spodziewać się ognia z nieba, apokaliptycznych wstrząsów, klęski
głodu i opętania ludzkości duchami wojny?
Teraz Siostra Łucja żyje już pełnią życia. Zgodnie z obietnicą, którą usłyszała 13 czerwca
1917 r., droga, którą szła, zaprowadziła ją do nieba. Tego możemy być pewni, choć Kościół przez
najbliższych kilka lat formalnie nie ogłosi jej błogosławioną. Pamiętamy jednak słowa Maryi:
"Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię
zaprowadzi do Boga". I bez wątpienia zaprowadziła!
Od razu pojawia się jeden z przepięknych wątków fatimskich, tych, które czynią orędzie z
Cova da Iria tak doniosłym i wciąż aktualnym. W Fatimie Matka Boża pokazała nam drogę, która w
sposób absolutnie pewny doprowadzi nas przed bramy nieba. Kto na nią wstąpi i będzie nią kroczył
przez wszystkie dni, ten nie zbłądzi. W chwilach trudnych droga zamieni się w bezpieczny azyl, w
biblijne miasto ucieczki, gdzie każdy grzesznik znajduje schronienie przed karą. To szlak
Niepokalanego Serca Maryi. Dziwnie może brzmi połączenie serca i drogi, ale przecież w
duchowości chrześcijańskiej serce to przede wszystkim postawa, zespół cnót, a więc to, co
wyznacza kierunek myślenia, sposób odczuwania, rodzaj zachowań. Niepokalane Serce jest drogą
doskonale świętą, drogą obcą grzechowi, szlakiem nieustannego wzrastania w łasce. Siostra Łucja
wkroczyła na nią w dzieciństwie i nigdy z niej nie zboczyła ani na moment. Stąd niewzruszona
pewność: ona jest już w niebie! Podobną pewność mamy wobec nas samych: jeśli będziemy
kroczyć drogą fatimską, naszym udziałem będzie królestwo Boże!
Siostra Łucja otrzymała już swoją nagrodę za 98 lat życia wiernego Bogu, z których 90 było
związanych z misją przekazaną jej przez Maryję. Ktoś powie: Ale fatimska wizjonerka nie
wypełniła swej misji do końca! Czy Bóg nie skarci jej za to surowo w dniu sądu?
Właśnie, czy misja Siostry Łucji została do końca wypełniona, czy nie? Jeśli tak, to
rozumiemy, dlaczego umarła: gdy wykonała to, co jej zlecono, Bóg wezwał ją do swego
odpoczynku. Ale jeśli powołanie, jakie było udziałem Łucji, nie zostało w pełni zrealizowane? Co
wtedy?
Przypomnijmy, że Siostra Łucja mogła właściwie umrzeć już w maju 1981 r., w dniach, kiedy
Ojciec Święty Jan Paweł II walczył o życie. Wtedy ofiarowała swe życie za życie Papieża, gdyż jak powiedziała - "on jest ważniejszy". Bóg nie przyjął jej ofiary, bo jej nie potrzebował, ale nie
zdziwiłoby nas, gdyby Ojciec Święty przeżył kosztem daru złożonego z życia wizjonerki. Ona
mogła już odejść, wiedziała bowiem, że Papież, któremu życie zostało na nowo darowane, który
czuje się dłużnikiem Matki Najświętszej i który całym sobą zwrócił się w stronę Fatimy, tam
odnajdując sens swego cudownego ocalenia - ten Papież na pewno (!) podejmie zadania, które
Najświętsza Maryja Panna nałożyła na Stolicę Świętą. Mogła być pewna, że Jan Paweł II poświęci
Rosję Niepokalanemu Sercu, że prędzej czy później zatwierdzi nabożeństwo pierwszych sobót.
Świadomość tego faktu pozwalała jej śpiewać za Symeonem: "Teraz, o Panie, pozwól odejść słudze
twemu w pokoju, bo oczy moje ujrzały zbawienie".
Mogła też przejść przez próg wieczności trzy lata później, kiedy Jan Paweł II wypełnił
naglące żądanie Pani z Fatimy i poświęcił Niepokalanemu Sercu Maryi Rosję i cały świat. Sama
zresztą Łucja pisała wówczas, że "poświęcenie Rosji jest pierwszym triumfem Niepokalanego
Serca Maryi". Jeśli przypomnimy sobie, że według zapowiedzi fatimskich ów triumf jest
zwieńczeniem całości orędzia, nagrodą za zaangażowanie całego Kościoła w realizację przesłania z
Fatimy i znakiem zwycięstwa Boga nad szatanem usiłującym zawładnąć światem, to wzmianka
Siostry Łucji o pierwszym triumfie nabiera kapitalnego znaczenia. W dniu 25 marca 1984 r. na
skutek działania Ojca Świętego Jana Pawła II Bóg już uruchomił proces, który prowadzi niechybnie
do objawienia się pełni zwycięstwa Niepokalanego Serca Jego Matki. Boży zegar zaczął pchać
wskazówki czasu, godzina dwunasta - godzina zwycięstwa - wcześniej czy później wybije, nikt i
nic nie jest już w stanie przeciwstawić się Bożemu postanowieniu, by na naszych oczach dokonał
się triumf Niepokalanej. Zapowiadały go liczne objawienia, głosili go niezliczeni święci z naszym
Maksymilianem Kolbem na czele. Triumf nadejdzie, właściwie już się zaczął, więc Siostra Łucja
może odejść. Miała prawo, w końcu liczyła już 77 lat. Zapowiadany triumf Niepokalanego Serca
Maryi był już tak blisko, że widać go było z wyżyn świętości. Dlatego fatimska wizjonerka mogła
opuścić ziemię.
Ale Bóg znowu pozostawił ją na "jakiś czas". My zaś znowu stawiamy pytanie: dlaczego?
Czy chodziło o to, by wspomniany triumf był jeszcze pełniejszy? Skala Boża wydarzeń jest duża i podobnie jak morze łask wylane przez Pana - może wielka lub nieskończenie wielka. Pewnie
niektórzy z nas znają ten ciekawy wątek z objawień przy Rue du Bac z 1830 r., gdzie Bóg uzależnił
od naszych modlitw skalę swoich darów płynących przez ręce Maryi, ale łatwiej powołać się na
samą Fatimę i przypomnieć słowa Matki Najświętszej z sierpnia 1917 r. Maryja ogłosiła, że
zapowiedziany na październik "cud, aby wszyscy uwierzyli", miał być o wiele większy niż
odnotowany późnej przez historię. Jednak postępek masońskiego administratora z Ourem, który
porwał dzieci z miejsca objawień, uczynił cud wiele mniejszym, niż planowało Niebo. Pamiętajmy,
omawiana zasada działa dwustronnie: współpraca ludzi może cud powiększyć, łaski pomnożyć,
zwycięstwo uczynić jeszcze pełniejszym i dłuższym.
A więc Bóg zachował nam jeszcze Siostrę Łucję, by powiększyć rozmiary zwycięstwa
Niepokalanego Serca Maryi? Być może, a na potwierdzenie tego możemy przytoczyć co najmniej
kilka faktów.
Po pierwsze, być może potrzebna była jeszcze jej modlitwa i ofiara, jakże ważna w realizacji
jej fatimskiej misji. (Ten wątek zostanie omówiony oddzielnie.)
Po drugie, może orędzie fatimskie miało nabrać niespotykanej dotąd świeżości i czytelności.
Lata po roku 1984 przyniosły ze sobą najpierw nowe wspomnienia o matce, o ojcu Siostry Łucji.
Książki te, napisane w latach 90., dały światu zgodnie z zamierzeniem autorki wzór świętego życia
w rodzinie. W czasach, kiedy "przyszłość Kościoła idzie przez rodzinę" (Jan Paweł II), ostatnie
wspomnienia wizjonerki z Fatimy mają naprawdę kapitalne znaczenie.
Po trzecie, w Roku Jubileuszowym 2000 Kościół wyniósł na ołtarze dwoje pastuszków:
Franciszka i Hiacyntę. W ten sposób jasno sformułował czytelne przesłania dla ludzkości. Okazuje
się, że już małe dzieci mogą wspiąć się na wyżyny świętości, co w konsekwencji oznacza, że w
procesie wychowawczym należy dać im szansę przeżywania największej przygody życia zdobywania heroicznych cnót. W świecie, który nie stawia wymagań i ze wzgardą odwraca się od
pracy nad sobą, fatimska droga okazuje się wielką szansą na zmianę mentalności przyszłego
pokolenia.
Po czwarte, w tym samym 2000 r. Ojciec Święty ujawnił treść trzeciej części tajemnicy
fatimskiej mówiącej o największych w historii Kościoła prześladowaniach chrześcijan w wieku
XX, ukazującej rolę Papieża jako przewodnika zagubionej ludzkości, tłumaczącej rolę Matki
Najświętszej w powstrzymywaniu kary Bożej należnej naszemu pokoleniu.
Po piąte, również w 2000 r. została opublikowana książka napisana przez Siostrę Łucję. Jej
"Apele orędzia fatimskiego" nie tylko systematyzują i konkretyzują przesłanie Matki Bożej z
Fatimy, ale też jednoznacznie wskazują na jego niekończącą się aktualność.
Dodajmy, że wszystkie te "nowe" wątki fatimskie wciąż czekają na pogłębioną refleksję
chrześcijan. Gdy ta zostanie pełniej podjęta, orędzie fatimskie stanie się aktualne bardziej niż
kiedykolwiek, konsekwentnie nasze zaangażowanie w nie będzie większe niż w poprzednich latach,
czas triumfu przyspieszony, zaś wielkość zwycięstwa Niepokalanego Serca znacznie powiększona.
Być może istnieje jeszcze jedna zasadna interpretacja śmierci Siostry Łucji. Ona sama
zapewniała wielokrotnie, że wszystkie swoje cierpienia ofiarowuje każdego dnia w intencji Ojca
Świętego, bo on jest "ważniejszy od niej". Już tylko w świetle tej wypowiedzi możemy mieć niemal
pewność, że karmelitanka z klasztoru w Coimbrze ofiarowała swą chorobę i ostatnie dni życia w
intencji zdrowia Papieża Jana Pawła II. Możemy zaryzykować stwierdzenie, że Siostra Łucja dalej
by żyła, gdyby nie ostatnia choroba Ojca Świętego. Wiemy już, że media nie przekazywały pełnej
prawdy o zdrowiu Jana Pawła II - że jego stan był bardzo poważny, że otarł się o śmierć. Siostra
Łucja ofiarowała swe życie w zamian za życie Papieża. I tym razem Bóg ofiarę przyjął!
Jeśli mielibyśmy rację, że tak właśnie było, konsekwencje odejścia Siostry Łucji są bardzo
znaczące. Oznaczałoby to, że Ojciec Święty rodem z Polski ma jeszcze coś do zrobienia w sprawie
Fatimy! Tak jak jego pontyfikat miał być związany z aktem poświęcenia Rosji Niepokalanemu
Sercu Maryi, tak być może ten sam Papież ma zatwierdzić dla całego Kościoła nabożeństwo
pierwszych sobót! Bóg po raz kolejny darował mu życie za wstawiennictwem Pani Fatimskiego
Orędzia, by przedłużona posługa Ojca Świętego zaowocowała kolejnym wielkim wydarzeniem
związanym z orędziem z Fatimy. Oznaczałoby to także, że skoro Jan Paweł II ma do spełnienia
ważną misję, powinniśmy pójść w ślady Siostry Łucji i zwiększyć nasze modlitwy w jego intencji,
ofiarować za niego nasze trudy i bóle, podjąć wyrzeczenia i posty, a nawet sięgnąć po największą
wartość - nasze życie, by złożyć je w rękach Boga w zamian za przedłużenie czasu świętej posługi
Papieża naznaczonego piętnem fatimskim.
W tym momencie dotykamy najważniejszego chyba wątku powiązanego z misją Siostry
Łucji, wątku dotyczącego każdego z nas. Chodzi o naszą współpracę, o nasze zaangażowanie w
orędzie fatimskie.
Siostra Łucja wielokrotnie wspominała o tym, że każda z obietnic ogłoszonych w Fatimie jest
warunkowa. Wypełnienie się orędzia z Cova da Iria zależy od zaangażowania się w orędzie
fatimskie nie tylko Ojca Świętego, lecz także poszczególnych wiernych. Również my jesteśmy nie
tylko przedmiotem objawień (jako uczestnicy i twórcy historii XX w. i lat następnych), ale i ich
podmiotem: Maryja zaprasza nas do jego realizacji. W jaki sposób mamy podjąć fatimski apel?
Najpierw przez wsparcie Ojca Świętego - modlitwą, pokutą i ofiarą, solidarnością i wsparciem.
Potem przez osobiste życie orędziem fatimskim.
Tak należy rozumieć słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który w książce "Przekroczyć próg
nadziei" pisze, że "Bóg zawierzył ludziom zbawienie ludzi". Papież dodaje: "Chrześcijaństwo jest
religią Bożego działania i oraz ludzkiego działania". W ten sposób mamy naśladować samą
Najświętszą Maryję Pannę, która czynnie zaangażowała się w wypełnianie planów Bożych. Jan
Paweł II uczy: "Udział w tajemnicy nie oznaczał dla Maryi jedynie Jej biernego przyjęcia i
zachowania, ale skłaniał Ją do osobistego wysiłku".
"Jeżeli uczyni się to, co wam powiem..." Bóg i człowiek, a ściślej miłość Boga i
współdziałanie człowieka, składają się na "rzeczywistość, która współtworzy historię, a zarazem
wyjaśnia jej głęboki sens w perspektywie duchowej, niechętnie przyjmowanej przez współczesną
mentalność, pozostającą pod silnym wpływem racjonalizmu". To słowa ks. kard. Tarcisio
Bertonego, głównego celebransa wtorkowych uroczystości pogrzebowych w Coimbrze. Również
on zwraca uwagę na obowiązek zaangażowania się każdego z nas w misję, która była udziałem
Siostry Łucji.
Religia współdziałania... Ta definicja Jana Pawła II odnosi się w pełni do tego elementu
chrześcijaństwa, jakim od stulecia stała się Fatima. Dzieje Fatimy to współdziałanie Boga i
człowieka. Bóg otworzył przed ludzkością nowe drogi, wskazał nowe horyzonty. Jednak to, jak
pobiegły losy świata nakreślone w objawieniach fatimskich, zależało (i zależy!) już od każdego z
nas.
Oto ludzka godność! Człowiek jest partnerem Boga. Jest współodpowiedzialny za dzieje
świata. Od jego "liberum veto" zależy zrealizowanie się lub nie Bożych planów wobec ludzkości.
Co obiecuje niebo?
Przypomnijmy sobie wielką obietnicę związaną z nabożeństwem pierwszych sobót.
Siedem lat po zakończeniu fatimskich objawień Matka Boża zezwoliła Siostrze Łucji na
ujawnienie treści drugiej części tajemnicy fatimskiej. Jej przedmiotem było nabożeństwo do
Niepokalanego Serca Maryi.
10 grudnia 1925 r. objawiła się Łucji Maryja z Dzieciątkiem i pokazała jej cierniami otoczone
serce. Dzieciątko powiedziało: "Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym
cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt
wynagrodzenia te ciernie powyciągał". Maryja powiedziała: "Córko moja, spójrz, Serce moje
otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewdzięczność stale ranią.
Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie
śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w
pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię Świętą, odmówią jeden Różaniec i przez
piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w
intencji zadośćuczynienia".
Przypomnijmy sobie intencje związane z nabożeństwem pierwszych sobót.
W jednym ze swych listów Siostra Łucja pisze o tym, co zostało jej objawione.
"Córko moja - powiedział Jezus - chodzi o pięć rodzajów zniewag, którymi obraża się
Niepokalane Serce Maryi:
obelgi przeciw Niepokalanemu Poczęciu,
przeciw Jej Dziewictwu,
przeciw Jej Bożemu Macierzyństwu,
obelgi, przez które usiłuje się wpoić w serca dzieci obojętność, wzgardę, a nawet
nienawiść wobec nieskalanej Matki,
5. bluźnierstwa, które znieważają Maryję w Jej świętych wizerunkach".
1.
2.
3.
4.
Może należałoby uzupełnić rachunek sumienia spojrzeniem na swe postępowanie w świetle
tego, co obraża Niepokalane Serce Maryi? Pomoże nam to w pełniejszym zjednoczeniu z Bogiem na wzór Maryi. Poniższy rachunek sumienia nie stawia wszystkich pytań związanych z grzechami
przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi, ale nawet niewielka próba oceny naszego stosunku do
Matki Najświętszej może nam pomóc w lepszym umiłowaniu Maryi.
...przeciw Niepokalanemu Poczęciu
- Czy znam treść prawdy o Niepokalanym Poczęciu? Czy rozumiem jej sens i znaczenie dla
Kościoła i dla każdego człowieka? Czy umiem jej bronić?
- Czy w swoich modlitwach uwielbiam Boga za Niepokalane Poczęcie Maryi? Czy modlę się
do Niej pod tym tytułem?
- Czy Maryja Niepokalana jest moim wzorem w dążeniu do świętości?
- Może poprzez złożone przyrzeczenia, śluby, przynależność do bractwa czy stowarzyszenia
jestem zobowiązany do obrony dogmatu o Niepokalanym Poczęciu? Czy wywiązuję się ze
swych zobowiązań?
- Czy szanuję i kocham każde poczęte życie? Czy widzę w nim dar Boga?
- Czy przeciwstawiam się polityce antyrodzinnej zmierzającej do ograniczenia liczby
urodzeń?
- Czy szanuję i kocham moich rodziców za dar poczęcia?
...przeciw Dziewictwu
- Czy znam treść dogmatu o wieczystym Dziewictwie Maryi i rozumiem jego znaczenie? Czy
umiem go bronić?
- Czy w swoich modlitwach uwielbiam Boga za Maryję zawsze Dziewicę? Czy modlę się do
Niej pod tym tytułem?
- Czy Maryja Dziewica jest dla mnie wzorem traktowania nie tylko mojego ciała, ale i mojej
duszy?
- Czy jako rodzic wychowuję swoje dzieci w szacunku do czystości?
- Czy uznaję naukę Kościoła związaną z pożyciem przed- i pozamałżeńskim? Czy postępuję
według jej wskazań?
- Czy szanuję czystość, czy uznaję ją za cnotę?
- Czy przeciwstawiam się tendencjom do ośmieszania dziewictwa?
...przeciw Bożemu Macierzyństwu
- Czy znam treść dogmatu o Bożym Macierzyństwie? Czy rozumiem jego sens i znaczenie dla
Kościoła i dla każdego człowieka? Czy umiem go bronić?
- Czy w swoich modlitwach uwielbiam Pana za Wcielenie Syna Bożego? Czy modlę się do
Maryi pod tytułem Bożej Rodzicielki?
- Czy życie człowieka jest dla mnie świętością? Czy służę mojemu Panu w bliźnich?
- Czy macierzyństwo jest dla mnie wspaniałym darem Bożym?
...przeciw maryjnemu wychowaniu dzieci
- Czy Maryja jest dla mnie wzorem w wychowywaniu dzieci? Czy umiem bronić Maryi jako
modelu wychowania?
- Czy staram się przekazać dz ieciom niepopularne wartości, takie jak pokora, służba,
posłuszeństwo i oddanie Bogu?
- Czy moje wychowanie podporządkowuję sukcesowi na tym świecie, zamiast przygotować
dzieci do "gromadzenia skarbów w niebie"? Czy pozwalam, aby dzieci stawiały sobie za wzór
idoli kreowanych przez świat mediów?
- Czy uczę dzieci miłości i czci do Matki Najświętszej?
- Czy rozmawiam z nimi o Matce Bożej i uczę je, jak bronić Jej w środowisku, które usiłuje
wpoić w serca dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść do Maryi?
...przeciw Maryjnym wizerunkom
- Czy dobrze rozumiem naukę Kościoła o obrazach Matki Bożej i umiem jej bronić?
- Czy w moim domu wisi obraz Matki Bożej? Czy pamiętam o nim? Czy jest on dla mnie
znakiem obecności Maryi w moim domu? Czy przypomina mi o obowiązku modlitwy do
Matki Zbawiciela?
- Czy dbam o przydrożną kapliczkę maryjną?
- Czy nie wstydzę się ośmieszanej przez wielu pobożności ludowej?
- Czy czynię maryjne obrazy przedmiotem handlu i zarobku?
I. Spowiedź w pierwszą sobotę miesiąca
Zalecane jest, by spowiedź miała miejsce w pierwszą sobotę, nie jest to jednak warunek
ważności odprawiania nabożeństwa pierwszych sobót. Można przystąpić do sakramentu pojednania
kilka dni wcześniej. Czytamy w zapiskach wizjonerki z Fatimy, że Łucja przedstawiła Jezusowi
trudności, jakie niektóre dusze miały co do spowiedzi w sobotę, i prosiła, aby spowiedź święta
mogła być osiem dni ważna. Jezus odpowiedział:
"Może nawet wiele dłużej być ważna pod warunkiem, że ludzie są w stanie łaski, gdy Mnie
przyjmują, i że mają zamiar zadośćuczynić Niepokalanemu Sercu Maryi".
W kolejne pierwsze soboty można przystąpić do spowiedzi w intencji wynagrodzenia za
jedną z pięciu zniewag wobec Niepokalanego Serca Maryi, o których mówi Jezus, lub za każdym
razem wynagradzać za zniewagi w ogólności. Można wzbudzić intencję podczas przygotowywania
się do spowiedzi lub w trakcie otrzymywania rozgrzeszenia. Przed spowiedzią można odmówić
taką lub podobną modlitwę:
"Boże, pragnę teraz przystąpić do świętego sakramentu pojednania, aby otrzymać
przebaczenie za popełnione grzechy, szczególnie za te, którymi świadomie lub nieświadomie
zadałem ból Niepokalanemu Sercu Maryi. Niech ta spowiedź wyjedna Twoje miłosierdzie dla mnie
oraz dla biednych grzeszników, by Niepokalane Serce Maryi zatriumfowało wśród nas".
Można także podczas otrzymywania rozgrzeszenia odmówić akt żalu:
"Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu, szczególnie za moje grzechy przeciwko
Niepokalanemu Sercu Maryi".
II. Komunia święta w pierwszą sobotę miesiąca
Po przyjęciu Komunii świętej należy wzbudzić intencję wynagradzającą. Można odmówić
taką lub podobną modlitwę:
"Najchwalebniejsza Dziewico, Matko Boga i Matko moja! Jednocząc się z Twoim Synem,
pragnę wynagradzać Ci za grzechy tak wielu ludzi przeciw Twojemu Niepokalanemu Sercu.
Mimo własnej nędzy i nieudolności chcę uczynić wszystko, by zadośćuczynić za te obelgi i
bluźnierstwa. Pragnę, Najświętsza Matko, Ciebie czcić i całym sercem kochać. Tego bowiem ode
mnie Bóg oczekuje. I właśnie dlatego, że Cię kocham, uczynię wszystko, co tylko w mojej mocy,
abyś przez wszystkich była czczona i kochana.
Ty zaś, najmilsza Matko, Ucieczko grzesznych, racz przyjąć ten akt wynagrodzenia, który Ci
składam. Przyjmij Go również jako akt zadośćuczynienia za tych, którzy nie wiedząc, co mówią, w
bezbożny sposób złorzeczą Tobie. Wyproś im u Boga nawrócenie, aby przez udzieloną im łaskę
jeszcze bardziej uwydatniła się Twoja macierzyńska dobroć, potęga i miłosierdzie. Niech i oni
przyłączą się do tego hołdu i rozsławiają Twoją świętość i dobroć, głosząc, że jesteś błogosławioną
między niewiastami, Matką Boga, której Niepokalane Serce nie ustaje w czułej miłości do każdego
człowieka. Amen".
III. Różaniec wynagradzający w pierwszą sobotę miesiąca
Dla ważności nabożeństwa pierwszych sobót wystarczy odmówić jedną część Różańca, czyli
pięć wybranych tajemnic.
Po każdym dziesiątku należy odmówić Modlitwę - Akt wynagrodzenia:
"O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy,
zachowaj nas od ognia piekielnego,
zaprowadź wszystkie dusze do nieba
i pomóż szczególnie tym,
którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia".
Zaleca się odmawianie specjalnego Różańca wynagradzającego za zniewagi wyrządzone
Niepokalanemu Sercu Maryi. Odmawia się go tak jak zwykły Różaniec, z tym że w Zdrowaś
Maryjo po słowach "...teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen" włącza się poniższe wezwania, w
każdej tajemnicy inne.
1. Prosimy: Zachowaj i pomnażaj w nas wiarę w Twoje Niepokalane Poczęcie!
2. Prosimy: Zachowaj i pomnażaj w nas wiarę w Twoje nieprzerwane Dziewictwo!
3. Prosimy: Zachowaj i pomnażaj w nas wiarę w Twoją rzeczywistą godność Matki Bożej!
4. Prosimy: Zachowaj i pomnażaj w nas cześć i miłość do Twoich wizerunków!
5. Prosimy: Rozpłomień we wszystkich sercach żar miłości i doskonałego nabożeństwa do
Ciebie!
IV. Piętnastominutowe rozmyślania nad piętnastoma tajemnicami różańcowymi w
pierwszą sobotę miesiąca
To najtrudniejszy - i najważniejszy! - element nabożeństwa. Ten, kto przyjmie zaproszenie
Maryi do uczestnictwa w Jej rozmyślaniu, stanie się uczestnikiem kontemplacji oblicza Chrystusa
wspólnie z Matką Najświętszą!
Wincenty Łaszewski
NASZ DZIENNIK
Sobota-Niedziela, 19-20 lutego 2005, Nr 42 (2147)

Podobne dokumenty