otwórz

Transkrypt

otwórz
Podwójnie boli, kiedy wyśmiewają się z nas,
a nie wiemy, z jakiego to czynią powodu.
H. Ch. Andersen
Agata Satuła
PIERŚCIEŃ BRZYDULI
Z ulic w ulice, w kształt wzdętej fali, tłum płynie i gwar daleki –
Mądrzy i głupi, wielcy i mali, ku brzegom zdążają rzeki.
Środkiem wytworne suną karoce, w karocach jedwab szeleści…
Czasem błyskawic strzał zamigoce: to wzrok gdzieś pobiegł niewieści.1
Słoneczny poranek w Pereborze2 zapowiadał się uroczyście. Oto ulicami
miasta sunęła powoli złota, ciężka kareta. Jej koła dudniły o nierówny bruk. Wzdłuż
ulic gęsto zgromadzili się mieszkańcy miasteczka. Każdy niespokojnie oczekiwał na
przybycie księżnej Minodory3. Każdy z lękiem rozglądał się wokoło. Każdy
wsłuchiwał się w głośny terkot zbliżającej się karety. Każdy marzył, by znaleźć się
gdzie indziej…
Nagle rozległo się złowieszcze rżenie zaprzężonych koni. Tupot kopyt
uderzających o bruk nie wróżył niczego dobrego. Pojazd gwałtownie zatrzymał się
w połowie orszaku, drzwi huknęły, otwierając się szeroko, a na złotych schodkach
pojawiła się potężna postać. Była to kobieta niezwykłej urody. Jej czarne, długie
do pasa włosy opadały swobodnie na ramiona. Zielone, przymrużone oczy wbite
były w jeden, tajemniczy punkt. Przeplatana złotem i srebrem rozłożysta suknia
słała się wokół wąskiej kibici księżnej. We włosach i uszach świeciły się ogromne
brylanty. Czerwone jak krew usta wydawały się zaciśnięte tak, że nie mogły wydać
z siebie najcichszego dźwięku. Na palcu błyszczał wielki, zdobiony pierścień. Tłum
zamarł. Gdzieniegdzie słychać było płacz niemowląt. Oczy wszystkich zwróciły się
w stronę małej, kruchej istotki, której wątła postać nieznacznie wyłaniała się spośród
ściśniętej grupy ludzi. Stała na przedzie, w milczeniu, ubrana – jak każdy –
odświętnie. Na głowie miała tybetową chustę o kwiatowych wzorach. Wykończona
falbanami koszula ozdobiona była wykładanym kołnierzykiem. Przyramki koszuli,
kołnierzyk i rękawy zdobił przepiękny tkacki haft. Po wierzchu widoczny był
dopasowany, sukienny kabat z opadającymi na biodra taszkami. Jego brzegi zdobiły
naszycia z niebieskiego sznureczka i ornamenty stebnowane żółtą nitką. Na nogach
dziewczynka miała plecione z brzozowego łyka łapcie.4
Księżna podeszła do dziecka i z wyraźnie tłumioną furią, przez zaciśnięte usta cicho
zapytała:
- Skąd się tu wzięłaś, niedojdo?
Gloger Z., Rok polski w życiu, tradycji i pieśni, Warszawa 1994, s. 289
perebora – rodzaj haftu tkackiego. Polega na wybieraniu wzoru w osnowie za pomocą długich, cienkich pręcików i zakładaniu między nici
deszczółek usuwanych w miarę postępów w pracy; cyt. za: Piskorz-Branekova E., Polskie stroje ludowe, Warszawa 2004, s.94
3
imiona głównych bohaterek wykorzystane w tekście są dawnymi imionami z Kresów Wschodnich; źródło: Łabowicz L., Nad Buhom i
Narwoju, s. 31
4
tamże, opisane elementy należą do ludowego stroju podlaskiego
1
2
Nonna – bo takie było imię dziewczynki – milczała. Za sobą słyszała szept
zgromadzonych.
- No, pytam cię, C - O T - U R – O – B – I – S Z???
Za plecami dziewczynki raz po raz rozlegały się przelęknione głosy: „Odpowiedz!”,
„Dlaczego milczysz?”, „Ściągniesz na nas nieszczęście, brzydulo!”. Nonna
nieśmiało wystąpiła naprzód, w kierunku księżnej i spokojnie rzekła:
- Po tym, gdy podstępem zdobyłaś władzę, pozbawiając jej mnie i moich biednych
rodziców długo tułaliśmy się po okolicy. Matula, wyczerpana wędrówką,
zachorowała ciężko i wkrótce umarła. Tatko tak bardzo tęsknił za mamą,
że pewnego dnia pękło mu z żalu serce. Zostałam sama. Zziębniętą i głodną znaleźli
mnie dobrzy ludzie i przygarnęli do siebie. Ogrzali przy ciepłym piecu i nakarmili
rybą. Nie przywykłam do ciężkiej pracy, a przyszło mi pracować ponad siły. Wielu
mnie poniewiera, nikt nie wierzy, kim jestem… Odebrałaś mi rodzinny pierścień. On
jeden może potwierdzić moje pochodzenie.
Księżna Minodora ścisnęła w pięść rękę, na której widniał pierścień, odwróciła się
na znak pogardy, wsiadła do swej karety, lecz – zanim konie zdążyły ruszyć pędem
przez ulicę – ryknęła na całe gardło:
- Nigdy nie odbierzesz tego, co straciłaś!!! Nigdy już nie będziesz tym, kim byłaś!
To rzekłszy, odjechała. W zdziwionym tłumie wybuchło poruszenie.
- Znów opowiadasz te brednie, brzydulo!
- Nasza mała księżniczka była piękna, mądra i odważna! Nie pozwoliłaby na to,
by Krainą Tysiąca Drzew rządziła zła wiedźma Minodora!
- Prawdziwa księżniczka wiedziałaby, jak odzyskać swój rodzinny pierścień!
- Wracaj do swoich kóz i więcej nie przychodź do miasta!
Nonna przywykła do podobnych obelg. Słyszała je już nie raz. Biegła przed siebie,
ile sił. Zmęczona ucieczką zatrzymała się wkrótce w lesie przylegającym
do miasteczka, w pobliżu strumienia, który nieopodal przepływał. Pochyliła się nad
nim. W odbiciu ujrzała brzydką, bladą twarzyczkę, rozczochrane włosy
niekreślonego koloru, szare oczy i wykrzywione grymasem usta. „Jestem brzydka –
pomyślała. – Oni mają rację. Prawdziwe księżniczki są piękne i odważne. Ja taka nie
jestem.” Zapłakała, skuliła się pod drzewem na mchu i usnęła.
Zmierzchy wieczora płyną po fali, kładą się cicho jak smutek –
Dwa brzegi rzeki sznurem korali ubrały ognie Sobótek.
Niepokój wzrasta, ciekawość wzrasta, rzeka się pieni, wre, burzy,
Gwar przytłumiony dolata z miasta, chmura nad miastem źle wróży.5
Nonnę obudziło delikatne szarpnięcie za ramię. Tuż obok niej siedział przygarbiony
staruszek.
- Witaj, jestem Talar – zaczął. – Jeśli chcesz odzyskać dobre imię i rodzinny
pierścień, skieruj się do Doliny Tysiąca Gwiazd. Tam je odnajdziesz.
5
Gloger Z., Rok polski w życiu, tradycji i pieśni, Warszawa 1994, s.
284
Nim Nonna zdążyła cokolwiek powiedzieć, staruszek znikł. W miejscu, gdzie go
ujrzała po przebudzeniu, został tylko kawałek rozdartej szaty. Z niedowierzaniem
wzięła go do ręki, a potem starannie schowała w kieszeni. Za plecami usłyszała
nagle radosne rżenie. Dostrzegła stojącego za drzewem białego jednorożca.
- Nazywam się Bryczes6 - powiedział. - Jestem przyjacielem Talara. Razem udamy
się do Starej Studni. Ktoś tam na nas już czeka.
Po chwili Bryczes i Nonna galopowali w stronę tajemniczej Starej Studni.
Z daleka widzieli już oczekującego tam Fanta7.
– Czy pomożesz nam wyciągnąć ze studni senny pył? – zapytał Bryczes. - Jest on
schowany w zielonym woreczku zawiązanym na błękitną kokardkę na samym jej
dnie.
– Dobrze – odrzekł Fant - i wskoczył do studni, a po chwili stał przy nich
z woreczkiem, który trzymał mocno w swoim maleńkim psim pyszczku. Nagle
usłyszeli ciche szmery w krzakach. Na grubej gałązce siedział wielki, czerwony
pająk.
- Jestem Fafernuch8 - powiedział. – Podaruję wam niezniszczalną nić,
która może się przydać w dalszej drodze.
Dziewczynka odruchowo włożyła rękę do kieszeni i mimowolnie dotknęła ręką
mały kawałeczek tkaniny, która pozostała po zniknięciu Talara. Wtem świat
zawirował. Wszystko stało się niewyraźne i zamglone. Nonna chwyciła mocno
Bryczesa za jego bujną grzywę, Fant zębami uczepił się jedynego rogu,
a Fafernuch wbił się w ostatniej chwili z całej siły w ogon Fanta. Wszystko to trwało
bardzo krótko. Gdy otworzyli oczy, ujrzeli pałacową komnatę, a w niej
rozwścieczoną Minodorę. Fant czym prędzej rozwiązał woreczek z sennym pyłem i
rzucił nim w księżną. Ta w jednej chwili zapadła w głęboki sen. Wtedy Fafernuch
okręcił Minodorę niezniszczalną nicią, a Bryczes uchwycił rogiem pierścień
rodzinny i podał go Nonnie. Oszołomiona szybkim biegiem wydarzeń dziewczynka,
włożyła prędko pierścień na palec. Wówczas stało się coś niezwykłego! Minodora
zniknęła bez śladu, a w drzwiach komnaty pojawili się ukochani rodzice Nonny!
Potem dziewczynka odwróciła się przypadkiem w stronę lustra i ujrzała w nim
niezwykłą piękność o blond włosach i błękitnych oczach. Nie mogła uwierzyć w to,
co się stało. Z całego serca zapragnęła podziękować swoim przyjaciołom. Tych
jednak już przy niej nie było…
Perebora i jej mieszkańcy świętowali cały tydzień. Dziewczyny puszczały
wianki na wodzie, chłopcy śpiewali radosne pieśni na ulicach. Tu i ówdzie,
w ciemnych zakamarkach pozostał jedynie wstyd zuchwałych niedowiarków…
bryczesy – spodnie sukienne, w części górnej do kolan szerokie, wręcz bufiaste od kolana w dół ściśle opasujące łydkę (wąska część
nogawki rozcięta, sznurowana); cyt. za: Piskorz-Branekova E., Polskie stroje ludowe, Warszawa 2004.s.92
7
fant – przedmioty (zazwyczaj: flaszka z wódką, para butów i pas lub kamizelka) przywiązywany na wierzchołku gładkiego słupa majowego
podczas Zielonych Świątek na Podlasiu w ramach współzawodnictwa kawalerów; cyt. za: Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje,
s. 186
8
fafernuchy – słodko-korzenne ciasteczka w kształcie zwierząt pieczone na Podlasiu w wigilię Nowego Roku; cyt. za: Ogrodowska B.,
Polskie obrzędy i zwyczaje, s. 69
6

Podobne dokumenty