Pobierz artykuł - Studia Filmoznawcze

Transkrypt

Pobierz artykuł - Studia Filmoznawcze
Studia
Filmoznawcze
32
Wroc³aw 2011
Tatiana Szurlej
Uniwersytet Jagielloñski
SARE DAHAN SE AÆÆHA
HINDUSTAN HAMARA?1
ZACHÓD W FILMACH KARANA JOHARA
Gwiazdorska obsada skupiona wokół Shah Rukha Khana, skomplikowana historia miłosna, łatwo wpadające w ucho piosenki, wspaniałe układy choreograficzne
i szczęśliwe zakończenia. Oto jak w skrócie często opisuje się filmy bollywoodzkie.
Opis ten znakomicie pasuje do dzieł Karana Johara, jednego z tych indyjskich reżyserów, którzy zdają się dokładnie znać swoją publiczność, wiedzieć, czego wymaga,
z czym się utożsamia i co najbardziej lubi oglądać. Humor i patos doskonale równoważą się w jego filmach, a spora dawka dydaktyzmu, bardzo w Indiach ceniona,
pozwala bohaterom stać się wzorem do naśladowania. O twórczości Karana Johara napisano sporo, a i same filmy są doskonale znane polskiemu widzowi, dlatego
przedstawiając dorobek reżysera, skupię się na wybranym zagadnieniu, żeby niepotrzebnie nie powielać tego, co już napisali inni. Jednym z najbardziej interesujących
elementów, powtarzanych i twórczo rozwijanych przez Johara, jest przewrotność,
z jaką tworzy on bohaterów swoich opowieści. Im mniej widocznej na pierwszy rzut
oka indyjskości, podkreślanej zwykle strojem bohatera i silnie zaznaczoną przynależnością do jednej z religii subkontynentu, tym bardziej moralne i godne podziwu
jest jego zachowanie. Warto więc dla odmiany spojrzeć na filmy Karana Johara, uważanego za piewcę indyjskich wartości, jako na próbę oswajania Zachodu.
1 Najwspanialszym krajem na świecie są nasze Indie (przeł. Tatiana Szurlej). Tytuł poematu,
opublikowanego po raz pierwszy w tygodniku „Ittehad” 16 sierpnia 1904 roku, którego autorem jest
Muhammad Iqbal. Był to początkowo hymn walczących przeciwko panowaniu brytyjskiemu w Indiach, lecz wkrótce pieśń stała się odą na temat Indii, chętnie śpiewaną przy ważnych okazjach. Zob.
www.wikipedia.org.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 59
2011-06-03 13:56:38
60 |
Tatiana Szurlej
Wpływ na twórczość reżysera i na to, że w ogóle zainteresował się kinem, bo
wcześniej nie wiązał z filmem swej przyszłości, miała współpraca z Adityą Choprą
przy legendarnym filmie Żona dla zuchwałych (1995). Oprócz pełnienia obowiązków asystenta reżysera Karan zagrał przyjaciela głównego bohatera Radźa, pojawiając się jako postać drugoplanowa w kilku scenach2. Najważniejszym jednak
efektem współpracy Karana i Adityi, poza przyjaźnią młodego asystenta z Shah
Rukhiem Khanem, było stworzenie nowego typu bohatera, jakim stał się spełniony
zawodowo człowiek sukcesu o wyraźnych cechach „chłopaka z sąsiedztwa”. Nowy
bohater jest jednocześnie na wskroś nowoczesny i konserwatywny; to prawy i bogobojny Indus, doskonale odnajdujący się we współczesnej rzeczywistości, w której kultury i tradycje wszystkich zakątków ziemi przenikają się nawzajem. Radź nie
odcina się od świata, w którym żyje, i nie ogranicza się tylko do Indii, choć przy
całej tolerancji dla tego, co globalne, nie zapomina nigdy o swoich korzeniach3.
Potrafi wybrać z obcych kultur to, co dobre, i odrzucić elementy niepotrzebne. To
już nie jest Priti (Saira Banu) z filmu Purab Aur Pachhim (Wschód i Zachód, 1970,
Manoj Kumar), którą Zachód nauczył picia alkoholu i palenia papierosów, ani jej
ukochany Bharat, który nie chce dostrzec pozytywnych aspektów w żadnej innej
kulturze poza indyjską. Aditya Chopra jako pierwszy ironicznie odcina się od tego,
co kilkanaście lat wcześniej pokazał Kumar, i walczy ze stereotypem, konfrontując na ekranie Radźa, porządnego chłopca wychowanego w Londynie, i Kuldźita
(Parmeet Sethi), zepsutego syna indyjskiej ziemi. Karan Johar posuwa się jednak
znacznie dalej, unikając skrajności i ciągłego przeciwstawiania postaw uważanych
za zachodnie z tym, co przypisuje się tradycji indyjskiej, a jego bohaterowie udowadniają, że miejsce zamieszkania nie ma żadnego wpływu na to, jakim się jest
człowiekiem.
W 1991 roku w obliczu pogłębiającego się kryzysu w kraju rząd Indii przeprowadził reformy, których wynikiem był między innymi szturm zagranicznych firm
na rynek subkontynentu. Coca-Cola i McDonald’s stały się nagle ogólnie dostępne,
podobnie jak ubrania i samochody znane wcześniej tylko z telewizji. Oczywiście
wszystko to rozpoczęło burzliwą debatę nad destrukcyjnym wpływem zagranicznych firm na rodzimą kulturę, ale niezależnie od stanowisk zajmowanych w tej
sprawie niemożliwe wydaje się dzisiaj oczyszczenie jakiegokolwiek kraju z tego
typu obcych naleciałości4. Karan Johar od samego początku bardzo dobrze to rozumiał i widząc, że walka nie ma sensu, postanowił poddać się nowym prądom, dlatego jako pierwszy podkreśla w swoich filmach znaczenie marki. Eksponuje ją wszędzie, od noszonych przez bohaterów ubrań do przedmiotów codziennego użytku,
którymi się otaczają, ale przy tym daje wyraźnie do zrozumienia, że nieuniknione
2
A. Chopra, Dilwale Dulhania Le Jayenge, London 2001, s. 34.
A. Chopra, King of Bollywood. Shah Rukh Khan and the Seductive World of Indian Cinema,
New York 2007, s. 125–138.
4 A. Chopra, Dilwale…, s. 54.
3
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 60
2011-06-03 13:56:38
Zachód w filmach Karana Johara
| 61
zachodnie wpływy nie są w stanie zagrozić rodzimym wartościom. Produkty znanych firm i inne elementy kojarzone z zachodnim stylem życia, mimo wyraźnego
akcentowania ich obecności, pojawiają się w jego filmach jakby mimochodem i nie
mają wpływu na zachowanie bohaterów. Krótka spódniczka, papieros i kieliszek
w ręce wspomnianej już Priti z filmu Wschód i Zachód świadczyły o jej zepsuciu,
ale ubranie Tiny czy wzmianka Riji (Preity Zinta) z Nigdy nie mów żegnaj (2006)
o tym, że ona i jej mąż Dew (Shah Rukh Khan) byli pijani na weselu, nie mają
w sobie nic negatywnego. Zapoczątkowana przez Johara natarczywa promocja znanych światowych marek jest obecnie tak powszechna w filmach bollywoodzkich,
że niekiedy wręcz drażni zachodnie poczucie dobrego smaku. Trzeba jednak pamiętać, że indyjscy aktorzy, nawet ci najwięksi, nie mają oporów przed występami
w reklamach. Często podkreślają, że to właśnie reklama jest ich głównym źródłem
dochodu, a fani nie mają im za złe, że chcą zarobić jeszcze więcej5.
Typową cechą filmów Karana Johara, wynikającą z jego nowatorskiego podejścia do ekranowych postaci, jest niewystępowanie czarnych charakterów. Unikanie
podziału na czarno-białych bohaterów staje się w kinie bollywoodzkim coraz bardziej powszechne, ale u Karana Johara przybiera skrajne formy. Trudno dopatrzeć
się jakichkolwiek konfliktów wewnętrznych u jego protagonistów6. Nie byłoby
to może takie dziwne, gdyby twórca przez cały czas kręcił tylko kolejne wariacje
na temat Żony dla zuchwałych. Tego typu rodzinne dramaty znakomicie radzą sobie
nie tylko bez złoczyńców, lecz nawet młodzieńców w typie niemoralnego Kuldźita.
Wystarczy wprowadzić upartych, srogich ojców stojących na drodze do szczęścia
zakochanych i film gotowy. Johar podejmuje jednak coraz poważniejsze i znacznie
bardziej skomplikowane tematy niż perypetie nieszczęśliwych kochanków i sam
staje się coraz bardziej tolerancyjny na ludzkie zachowania.
Debiutem reżyserskim Karana Johara był film Coś się dzieje (1998). Miała to być
początkowo opowieść o wdowcu, który postanawia odnaleźć dawną szkolną miłość.
Dzięki pomocy Boga materializującego się na ziemi, kochankowie sprzed lat mieli
znowu być razem7. Scenariusz uległ jednak kilku przeróbkom i ostatecznie to nie
Bóg interweniuje, tylko zmarła żona bohatera, Tina (Rani Mukherjee), która przed
śmiercią napisała listy do swojej nowo narodzonej córeczki. W ostatnim z nich opowiada o miłosnym trójkącie z czasów szkolnych. Tina czuje, że przyjaźń jej męża
Rahula (Shah Rukh Khan) i Andźali (Kajol) miała szansę przerodzić się w coś poważniejszego i znacznie głębszego niż powierzchowna fascynacja Rahula nią samą,
dziewczyną całkowicie różną od głośnej i chłopięcej Andźali. Mimo że to duch zmarłej żony pragnie połączyć dawnych przyjaciół, idea boskiej interwencji nie została
całkowicie zarzucona. Allach wysłuchuje modlitw córki Rahula o przełożenie ślubu
5 N. Upadhyay, Sitārõ kī vijñāpan filmẽ, har samān becte haĩ filmī sitāre, „Filmī Duniyā”, marzec 2008, s. 62–64.
6 D. Bose, Brand Bollywood. A New Global Entertainment Order, London 2006, s. 48.
7 K. Lipka-Chudzik, Bollywood dla początkujących, Warszawa 2009, s. 298.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 61
2011-06-03 13:56:38
62 |
Tatiana Szurlej
Andźali, a gdy później Rahul i Andźali spotykają się na obozie szkolnym, za sprawą
boskiej interwencji rodzi się pomysł rozegrania meczu, dzięki któremu mężczyzna
dostrzeże wreszcie w dziewczynie to, czego nigdy wcześniej nie widział.
Perypetie młodzieży z college’u ujęte w obszerną retrospekcję przedstawiają
całkiem nowy filmowy świat. To, co widać na ekranie w retrospekcji i poza nią, nie
przypomina Indii. O ile druga część Żony dla zuchwałych gloryfikuje indyjskość
z jej tradycją i rytuałami, wizualna strona filmu Johara nie ma w sobie nic indyjskiego. Przeciwnie, uczniowie college’u przypominają bohaterów serialu Beverly Hills
90210, który zresztą wraz z amerykańskim komiksem o przygodach Archiego był
inspiracją Johara8. I znowu takie pokazanie bohaterów wcale nie razi i nie wpływa
na stosunek widza do przedstawionych postaci. Uczniowie szkoły nie spuszczają wprawdzie wzroku z Tiny, gdy ta przechadza się korytarzami, ale nie dlatego,
że nosi przesadnie krótkie spódniczki i wydekoltowane bluzki. Odpowiedź na pytanie Tiny o przyczynę zainteresowania, jakie wzbudza, pada, gdy Rahul każe jej
zaśpiewać piosenkę w hindi. Kiedy na zdziwienie Tiny reaguje żartami na temat
jej pobytu za granicą, dziewczyna śpiewa hymn Om dźaj dźagdiś hare (Om! Bądź
pozdrowiony Wisznu władco świata), a zaskoczonemu Rahulowi mówi: „Mimo
że mieszkałam i studiowałam w Londynie, nie zapomniałam o swoich korzeniach.
Zapamiętaj to sobie”. Dopiero po tym wyznaniu Tina zostaje zaakceptowana, a pozostali uczniowie przestają przyglądać się jej natarczywie, co świadczy, że intrygowały lub drażniły ich nie jej stroje, tylko przypuszczenie, że elegantka z Oksfordu
zapomniała o swoim pochodzeniu.
Mimo że dzięki kobiecym wdziękom Tina zdobywa serce Rahula, to nie ma ona
w sobie nic z wampa. Jest postacią pozytywną, dlatego obie dziewczyny, Tina in Andźali, nie walczą o uczucia bohatera, a jego wybór nie ma wpływu na stosunek Andźali
do zwycięskiej rywalki. Kiedy bohaterowie spotykają się po latach, Andźali jest zaręczona z przystojnym i wesołym Amanem, który w finałowej scenie wspaniałomyślnie oddaje narzeczoną Rahulowi. On również nie walczy, nie ucieka się do podstępu
i mimo że bardzo kocha Andźali, nie zmusza jej do ślubu. Bohater zachowuje się tak,
jakby czuł, że nic nie może stanąć na drodze prawdziwej miłości. Podobnie postępuje
Naina (Rani Mukherjee) z Czasem słońce, czasem deszcz (2001) po tym, jak dowiaduje się, że przeznaczony na jej męża Rahul (Shah Rukh Khan) kocha inną.
W Coś się dzieje pojawia się wprawdzie konflikt między tym, co indyjskie, reprezentowane przez przywiązaną do tradycji matkę Rahula, i światem zachodnim, którego przedstawicielem jest kierownik letniego obozu dla dzieci, pan Almeida (Johnny
Lever), ale jest to konflikt pozorny. Przedsiębiorcza babcia małej Andźali (Farida Jalal) zaprowadza porządki na obozie, w wyniku czego znika flaga brytyjska i portret
Elżbiety I, a pojawia się kaplica z wizerunkiem bogini Durgi i codzienne modlitwy.
8
S. Sippy, N. Ramachandran, Lights Camera Masala. Making Movies in Mumbai, Mumbai
2006, s. 32.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 62
2011-06-03 13:56:38
Zachód w filmach Karana Johara
| 63
Groteskowe postaci babci i pana Almeidy służą tu jednak raczej wyśmianiu skrajnych
postaw miłośników i przeciwników Zachodu. Znika flaga z masztu i portret ze ściany,
ale pozostaje sam obóz dla dzieci, zwesternizowana szkoła, Romeo i Julia, popularny
show telewizyjny i powszechnie używany język angielski. Reżyser przestrzega przed
skrajnymi postawami w miłości i nienawiści do tego, co obce, a pan Almeida jest tak
samo karykaturalny w swojej fascynacji zachodnią kulturą jak grupa amerykańskich
hippisów, towarzysząca Rahulowi w drodze na obóz, w swoim żarliwym tańcu i śpiewie na cześć boga Ramy. Babcia z kolei podkreśla swoją indyjską tożsamość, bo boi
się tego, co obce, ale jednocześnie nie chce widzieć, jak wiele tych obcych elementów
już ją otacza. Podobnie postępuje Jaśwardhan Raićand (Amitabh Bachchan), bohater
kolejnego dzieła Johara. Czasem słońce, czasem deszcz (2001) to chyba najbardziej
znany w Polsce film bollywoodzki, więc nikomu nie trzeba przypominać jego fabuły.
Warto podkreślić jednak, że i w tym wypadku Johar konsekwentnie unika czarnych
charakterów przy tworzeniu swojego idealnego świata ekranowego. Film w znacznie
większym stopniu niż poprzedni eksponuje kulturę indyjską i jej wartości. Na ekranie
pokazane zostają Diwali i Karwa Ćauth — ważne indyjskie święta, a brak błogosławieństwa ojca staje się przyczyną tego, że rodzina Rahula nie potrafi zaznać spokoju
w Londynie, dokąd udaje się po wygnaniu z domu. O ile w Coś się dzieje wyraźnie
dawał do zrozumienia, że można mieszkać za granicą i nie zapominać Indii, w Czasem słońce, czasem deszcz nie jest to już takie jednoznaczne. Andźali (Kajol) boi się
tego, co stanie się z jej urodzonym w Anglii synkiem i do jakiego stopnia chłopiec
będzie świadomy indyjskich korzeni, gdy już dorośnie. Zupełnie jednak nie przejmuje się młodszą siostrą Pudźą (Kareena Kapoor) i tym, jak na nią wpływa pobyt
w Londynie. W jednej ze scen każe wręcz mężowi „wyluzować”, gdy ten, przerażony
skąpym strojem Pudźy, robi jej wymówki z tego powodu. Być może Andźali wierzy,
że dzieciństwo spędzone w Indiach nie pozwoli jej siostrze ulec zepsutej, pozbawionej wartości zachodniej kulturze. I ma rację, Pudźa, zwana przez przyjaciół Pu, tylko
pozornie jest pustą nastolatką, dla której stroje i randki są najważniejsze. Po spotkaniu
Rohana (Hrithik Roshan) natychmiast staje się przykładną, religijną, indyjską dziewczyną. Oczywiście duży wpływ na jej postępowanie ma fakt, że Rohan jest bardzo
przywiązany do swoich korzeni i świadomy tradycji, z której się wywodzi. Podobnie
jak Tina z Coś się dzieje on także studiował za granicą, ale jego identyfikacja z Zachodem ogranicza się do stroju i języka angielskiego, którym często się posługuje.
W sekwencji towarzyszącej przyjazdowi Rohana do Londynu migawkowemu
przedstawieniu słynnych budynków, mostów, sklepów, czerwonych autobusów i budek telefonicznych towarzyszy hymn Vande Mataram9 (Żegnam się z wami Indie,
moja matko), który przechodzi w pieśń Sare Jahan Se Achchha Hindustan Hamara.
9 Słynny hymn na cześć patronki Bengalu, bogini Durgi, który pochodzi z napisanej w 1882
roku powieści Anandamath (Klasztor Anandy) autorstwa Bankima Chandry Chatterjiego. Podaję za:
L. Frédéric, Słownik cywilizacji indyjskiej, przeł. zespół pod redakcją P. Piekarskiego, Katowice 1998,
s. 171.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 63
2011-06-03 13:56:38
64 |
Tatiana Szurlej
Rohan przechadza się ulicami miasta, ale nawet za granicą wyraźnie szuka tego, co
indyjskie. Widzi biegnące dziewczęta, których szale mają kolory indyjskiej flagi,
a także występujące na ulicy tancerki bharata-natjam10. Nawet gdy przystojnemu
młodzieńcowi towarzyszą Europejki, ich stroje również utrzymane są w indyjskich
barwach narodowych. Kiedy zaś Rohan uzyskuje pozwolenie na to, by zamieszkać
z rodziną swojego brata Rahula, jest ubrany w zielono-biało-pomarańczowy sweter, który dodatkowo podkreśla, że oto Indie przybyły do angielskiego mieszkania
i sprowadzą błądzącego Rahula z powrotem na swoje łono.
Mimo że pozytywne nastawianie do tego, co zachodnie, jest tu nieco mniej
widoczne niż w Coś się dzieje, Karan Johar znów zaskakuje, kontrastując ze sobą
dwie panie domu: Andźali i jej angielską sąsiadkę, panią Sprightley. Angielka często prosi Andźali o odprowadzenie swojej córki Anette do szkoły. Nazywana jest
przez żonę Rahula „wiedźmą”, a jej maniery są przedmiotem nieustannych szyderstw. Andźali zapomina jednak, że to ona jest gościem w obcym kraju i musi
pogodzić się z tym, co dla niego typowe. Podczas sprzeczki z Rahulem Andźali
i Sajida (Farida Jalal) wyśmiewają angielski sposób bycia i panią Sprightley, zupełnie nie przejmując się obecnością małej Anette, której matkę obrażają. Tymczasem
gdy podczas szkolnego występu Kriś (Jibraan Khan), syn Andźali, śpiewa indyjski
hymn narodowy, pani Sprightley jest pierwszą Europejką, która wstaje, by w ten
sposób okazać szacunek. Dla Andźali, gotowej przyjąć Rohana pod swój dach tylko
dlatego, że przyjechał z Indii, ludzie dzielą się na porządnych Indusów i resztę, od
której czuje się lepsza. Ale to pani Sprightley pozbawiona jest uprzedzeń, co stawia
ją znacznie wyżej niż żonę Rahula. Usprawiedliwieniem zachowania Andźali jest
wprawdzie fakt, że przyjechała do Londynu, bo tak chciał jej mąż. Dlatego czuje się
nieszczęśliwa i nie zauważa, iż to jej fanatyzm i stereotypowe myślenie, a nie sam
pobyt w obcym kraju są przyczyną jej niezadowolenia.
Pozornie negatywną postacią z Czasem słońce, czasem deszcz jest Jaśwardhan
Raićand. Głowa rodziny i właściciel wielkiej firmy nie przyjmuje do wiadomości,
że ktoś mógłby sprzeciwić się jego zdaniu. Jaś decyduje o wszystkim, włącznie
z tym, jak powinna zachowywać się jego żona, Nandini (Jaya Bachchan), która
pozostaje mu uległa, mimo że często wolałaby, żeby jej mąż był bardziej liberalny.
Kobieta różni się od konserwatywnego mężczyzny, ale nigdy nie sprzeciwia się jego
woli. Kiedy Rahul i Rohan słuchają opowieści babci o tym, jak Jaś po raz pierwszy
zobaczył przeznaczoną mu na żonę Nandini, starsza pani podkreśla znaczenie wspaniałej indyjskiej tradycji, pozwalającej rodzicom wybrać dzieciom współmałżonka.
Nandini próbuje powiedzieć, że czasy się zmieniają i że młodzi obecnie mają coraz
więcej do powiedzenia, ale Jaś przerywa jej, twierdząc, iż nic się nie zmieniło. Jaś
10 Bharata-natjam to taniec religijny z południowych Indii, który zachował swą czystość od czasu, kiedy został stworzony przez mitycznego Bharatę. Był uprawiany przez tancerki świątynne. Obecnie należy do najbardziej znanych klasycznych tańców indyjskich. Podaję za: L. Frédéric, op. cit.,
s. 129.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 64
2011-06-03 13:56:39
Zachód w filmach Karana Johara
| 65
i Nandini pobrali się, bo tak chcieli ich rodzice, a kobieta, jak przystało na przykładną żonę, traktuje męża jak boga i nigdy mu się nie sprzeciwia. W scenie finałowej,
gdy uparty Jaś nie chce przebaczyć Rahulowi, Nandini informuje go, że przestał
być dla niej bogiem. Mushtaq Shiekh11 zwraca uwagę na to zdarzenie, nazywając
strącenie Jaśwardhana Raićanda z dotychczasowego piedestału zastąpieniem tradycyjnej, patriarchalnej struktury rodzinnej nowymi wartościami, które reprezentują
młodsze pokolenia. W przeciwieństwie do Nandini jej synowa Andźali domaga się
swoich praw krzykiem i zawsze stawia na swoim, a ostatnie słowo pana domu jest
w jej małżeństwie jedynie formalnością. Rahul bywa często krytykowany, a nawet
wyśmiewany przez żonę, co świadczy o tym, że jest bardziej jej partnerem niż bogiem. Mimo że Andźali ma znacznie więcej do powiedzenia niż Nandini, w dalszym ciągu pozostaje niepracującą żoną, która rano podaje wychodzącemu do pracy
mężowi płaszcz i teczkę, a po południu czeka na niego z obiadem. W najmłodszym
pokoleniu podział między tym, co przystoi mężczyznom, a tym, co przynależy
do sfery kobiecej, zaciera się całkowicie. Pudźa doskonale zna swoją wartość, a jej
zachowanie jest momentami wręcz prowokujące. Dziewczyna nie ukrywa uczuć
do Rohana i zamiast cierpliwie czekać na znak z jego strony, przejmuje inicjatywę.
Co więcej, okazuje się, że takie postępowanie nie jest niczym złym i nie godzi w indyjskie wartości.
Despotyczny i zapatrzony w siebie Jaśwardhan Raićand walczy o to, by zachować jak najwięcej z tradycji przekazanej mu przez przodków. Nie przyjmuje
do wiadomości zmian, bo się ich boi, ale podobnie jak babcia małej Andźali z Coś
się dzieje, nie chce przyznać, ile zachodnich elementów i wpływów już zaakceptował. Nie bez znaczenia pozostaje tu również, że Rahul jest jego adoptowanym
synem, a twórcy nie wyjaśniają, co się stało z prawdziwymi rodzicami chłopca. Jaś
przyniósł do domu obce dziecko, które postanowił uczynić swoim spadkobiercą.
Dlaczego nie wybrał własnego syna? Ponieważ doskonale wiedział, że adoptowane
dziecko będzie mu o wiele bardziej posłuszne niż jego własne. Kupił sobie wdzięczność chłopca, którym mógł sterować według własnego upodobania. Kiedy Rahul
mu się sprzeciwia, Jaś mówi tylko, że swoim zachowaniem udowodnił, że nie jest
jego dzieckiem. Gdyby sprzeciwił mu się Rohan, jego prawdziwy syn, senior rodu
musiałby znacznie szybciej odstąpić od swoich zasad. Rahul był dziełem Jaśa, synem idealnym, którego sobie stworzył na własne podobieństwo. Dlatego jego sprzeciw tak bardzo go rozczarował, gdyż przyzwyczajony jest do bezwzględnego posłuszeństwa i oczekuje go zwłaszcza od wdzięcznego za okazane mu serce chłopca.
Zacietrzewienie i późniejszy upór Jaśa jest również w znacznym stopniu winą jego
otoczenia, gdyż zawsze i we wszystkim mu ustępowało. Gdyby Nandini odważyła
się skrytykować męża wcześniej, nie doszłoby do tragedii.
11
M. Shiekh, Still Reading Khan, New Delhi 2007, s. 287.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 65
2011-06-03 13:56:39
66 |
Tatiana Szurlej
Podobną do Jaśwardhana Raićanda postać odnajdujemy w filmie Gdyby jutra
nie było (Nikhil Advani, 2003), który nie został wprawdzie wyreżyserowany przez
Karana Johara, ale powstał na podstawie jego scenariusza. Johar miał też wpływ
na ostateczny kształt dzieła. Pozornie negatywną postacią jest w filmie Ladźdźo Kapur (Sushma Seth), babcia głównej bohaterki Nainy (Preity Zinta). Kobieta, zupełnie jak Jaś Raićand, otacza czcią wszystko, co indyjskie — jedynie godne szacunku.
Bohaterka nienawidzi swojej synowej Jennifer (Jaya Bachchan), którą utożsamia
ze znienawidzonym przez siebie Zachodem. Nosząca zachodnie imię chrześcijanka
Jennifer nie umie gotować indyjskich potraw i prowadzi typową amerykańską kafejkę, co plasuje ją na przeciwległym biegunie w stosunku do tradycyjnej pendżabskiej
babci śniącej o gorących parathach12 i wyśpiewującej co rano hymny do bogów.
Ladźdźo nienawidzi także adoptowanej przez synową dziewczynki, nie przepada
również za Amanem (Shah Rukh Khan). Zmienia jednak stosunek do chłopaka, bo
z jego inicjatywy rodzina otwiera indyjską restaurację, a Jenny uczy się gotować.
Widać więc wyraźnie, że babcię zadowala jedynie manifestacja indyjskiej przynależności kulturowej, jakby sam fakt, że ktoś pochodzi z tego kraju, świadczył o tym,
że jest porządnym człowiekiem. Dlatego tak ogromnym wstrząsem jest dla niej odkrycie, że pogardzana przez nią zamerykanizowana synowa okazała się o wiele lepsza niż reszta rodziny. Kiedy Ladźdźo dowiaduje się, że jej ukochany syn, uważany
przez nią za człowieka bez skazy, oszukiwał żonę, gotową mu mimo wszystko wybaczyć, jej świat się załamuje. Od tego czasu babcia zaczyna ulegać wszystkiemu,
czemu wcześniej tak bardzo się sprzeciwiała.
W Gdyby jutra nie było Karan Johar przeniósł swoich bohaterów na stałe do Nowego Jorku. Pomysł nakręcenia kolejnego filmu, Nigdy nie mów żegnaj
(2006), nawet po umieszczeniu bohaterów za granicą, gdzie mogą sobie zwykle pozwolić na większą swobodę niż w Indiach, był nieco ryzykowny. Początkowo Johar
chciał nakręcić monumentalną historię miłosną dziejącą się przed podziałem Indii.
Szukając inspiracji, reżyser odwiedził Lahaur13 i podobno miał już prawie gotowy
scenariusz. Niestety, w 2004 roku zmarł jego ojciec, a bez jego wsparcia bał się
podjąć tak poważnego wyzwania wymagającego ogromnych nakładów pieniędzy
i pracy. Shah Rukh Khan doradził Joharowi, żeby zajął się mniejszym projektem.
Reżyser posłuchał i pojechał do Londynu w poszukiwaniu natchnienia, obejrzał tam
film Przed zachodem słońca (2004, Richard Linklater), w którym para głównych
bohaterów spotyka się po latach. Po wyjściu z kina, jak sam opowiada, usłyszał
12
Paratha to placek z nadzieniem z ziemniaków lub innych warzyw smażony na maśle lub oleju
(Tatiana Szurlej).
13 Lahaur to jedno z najpiękniejszych i najbardziej kosmopolitycznych miast subkontynentu,
które po podziale zostało przyznane Pakistanowi. Decyzja ta wywołała krwawe rozruchy i kosztowała życie wielu jego mieszkańców. Piękno miasta i jego późniejszy upadek stały się symbolem
podzielonych Indii. Zob. D. Lapierre, L. Collins, Noc wolności, przeł. J. Pałęcka, Warszawa 1992,
s. 162–163.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 66
2011-06-03 13:56:39
Zachód w filmach Karana Johara
| 67
w kawiarni rozmowę rozstającego się małżeństwa. Podsłuchany mąż mówił swojej
żonie, że chce ją opuścić dla kogoś innego, a ona przyjęła to spokojnie, twierdząc,
że taką rozmowę powinni byli przeprowadzić już dawno temu14.
Nowy film miał opowiadać o spotkaniu bohaterów po latach i pokazać w całkiem nowy sposób instytucję małżeństwa. Karan przyznaje, że nie ma zbyt dobrego
mniemania o małżeństwach. Sam jest kawalerem i kiedy obserwuje smutne finały
związków swoich przyjaciół, nie chce się ożenić15. Kłopot w tym, że kino bollywoodzkie ucieka od takiego ukazywania małżeństwa. Ślub jest zwykle uwieńczeniem trudnej walki bohaterów o to, by być razem. Obecnie to schematyczne podejście co nieco się już zmienia, ale jest to wciąż temat bardzo kontrowersyjny. Twórca
musi się zdecydować, czy chce, żeby jego dzieło odniosło sukces wśród indyjskiej
diaspory, czy też w bardziej konserwatywnych środowiskach krajowych, przyzwyczajonych do tego, że Karan Johar pokaże im kolejny dramat rodzinny w stylu Czasem słońce, czasem deszcz.
Zaskoczony pomysłem reżysera Shah Rukh Khan bardzo bał się zagrać nowego bohatera, tak różnego od jego dotychczasowych ról. Nazwał tę postać „Rahul
ki maut” — śmierć Rahula, dodając, że Karan postanowił uśmiercić bohatera, którego wcześniej sam stworzył16. Warto przy okazji wyjaśnić, że imię Rahul miało
być imieniem Karana Johara, który przeżył jako Rahul pierwsze sześć dni swojego
życia. Siódmego dnia matka reżysera obudziła się z silnym poczuciem, że jej syn
powinien mieć imię zaczynające się na literę „K” i w ten sposób Rahul stał się Karanem. Matka nie potrafiła nigdy wytłumaczyć, dlaczego nabrała przeświadczenia,
że taka zmiana będzie korzystna dla jej syna, ale wiele lat później zdarzyło się Karanowi porozmawiać z astrologiem, który zapewnił go, że życie Rahula Johara byłoby
o wiele mniej ekscytujące. A kiedy pierwszy film Karana, którego indyjski tytuł
Kuch Kuch Hota Hai rozpoczyna się na literę „K”, odniósł tak spektakularny sukces, twórca postanowił wszystkim swym kolejnym dziełom nadawać tytuły na litrerę „K”17. Być może dlatego wraz z narodzinami nowego typu bohatera zmieniło się
także jego imię. Wprawdzie już bohater Gdyby jutra nie było ma na imię Aman, ale
film ten nie jest w pełni dziełem Johara.
Nic dziwnego, że Shah Rukh Khan nie chciał zagrać w Nigdy nie mów żegnaj.
Jego bohater, Dew Saran, nie ma w sobie nic z miłego, uśmiechniętego młodzieńca. Ale aktor zrozumiał, że czas najwyższy zacząć grać bardziej skomplikowane
role niż młodzi, weseli amanci. W dodatku twórca Coś się dzieje ma prawdziwie
„midasowe dotknięcie”, więc warto było zaryzykować i pozostać w „drużynie Karana Johara”, która zawsze odnosi sukcesy. Kolejną typową cechą młodego reżysera jest to, że znakomicie czuje się, współpracując z wybranymi aktorami, będą14
15
16
17
M. Shiekh, op. cit., s. 351.
Ibidem, s. 352.
Ibidem.
S. Sippy, N. Ramachandran, op. cit., s. 228.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 67
2011-06-03 13:56:39
68 |
Tatiana Szurlej
cymi poza planem jego przyjaciółmi. Johar przyznaje, że bardzo chciałby nakręcić
film z Aamirem Khanem, ale wielki aktor nieco go peszy, dlatego woli pozostać
w sprawdzonym gronie dobrych przyjaciół, do którego niedawno dołączył także
Abhishek Bachchan18.
Bohaterowie Nigdy nie mów żegnaj, Dew i Maja (Rani Mukherjee), są uwikłani
w nieszczęśliwe małżeństwa, jednak wina za to, że ich związki przeżywają kryzys,
leży po ich stronie. Dew, któremu poważna kontuzja przerwała obiecującą karierę
sportową, jest zgorzkniały i zazdrosny o to, że jego żona Rija odnosi sukcesy i zarabia więcej niż on. Maja zaś zrobiła to, przed czym bronił się Rahul w Czasem
słońce, czasem deszcz — wyszła za Risziego (Abhishek Bachchan) z wdzięczności. Bohaterowie miotają się między miłością i obowiązkiem względem współmałżonków, chociaż Dew znacznie mniej przejmuje się losem żony i synka niż Maja,
u której uczucia walczą z długiem wdzięczności wobec ojca Risziego. Film bardzo
zaskakuje reakcją rodzin bohaterów na wiadomość o romansie. Ojciec Risziego, Samardźit (Amitabh Bachchan), zwany Sexy Samem, jest bez wątpienia najbarwniejszą postacią w filmie. To on pierwszy, wraz z Kamaldźit (Kiron Kher), matką Dewa,
dowiaduje się o uczuciu, jakie łączy jego synową z obcym mężczyzną. Sam jest
bardzo podobny do Jennifer z Gdyby jutra nie było; jest bardziej Amerykaninem niż
Indusem, co może wydawać się gorszące dla wszystkich pielęgnujących indyjskie
tradycje, zwłaszcza na obczyźnie. Mimo ekscesów i niemoralnego prowadzenia się
Sam jest jednak najbardziej pozytywnym bohaterem opowieści. Chociaż jego syn
Riszi został skrzywdzony i upokorzony przez żonę, to jednak Sam doradza Maji,
żeby odeszła od niego i w ten sposób dała im obojgu szansę na znalezienie prawdziwej miłości. Samardźit nie chce ukarać synowej, nie oskarża jej o nic ani niczego jej
nie zabrania. Pragnie, by była tak samo szczęśliwa jak jego syn. Warto przy okazji
zaznaczyć, że Maja i Rija, mimo że są hinduskami, mają już prawo powtórnie wyjść
za mąż. Podobnie Mandira (Kajol) z kolejnego filmu Johara, Nazywam się Khan
(2010), ale jej sytuacja jest inna, bo wychodzi za muzułmanina.
Nieco inaczej niż tolerancyjny Sam postępuje względem syna Kamal. Kobieta wie, że nie ma wpływu na to, co zrobi Dew, dlatego zachowuje pełne wyrzutu
milczenie. Gdy jednak Rija postanawia się rozwieść, Kamal zostaje z synową, co
również stawia w nowym świetle zwykle gloryfikowaną w filmach bollywoodzkich
relację syn–matka.
Zdradzeni współmałżonkowie pozwalają sobie na większy wybuch gniewu,
co jest całkowicie zrozumiałe, ale i oni poddają się bez walki, wiedząc, jak każdy
bohater filmów Johara, że uczucia nie da się nikomu narzucić siłą. Wiarołomnych
kochanków spotyka jednak kara — musi upłynąć kilka lat, zanim będą mogli być
razem, ale podjęte przez nich radykalne kroki okazały się najlepszym rozwiązaniem
trudnej sytuacji. Owszem, bardzo zranili swoich współmałżonków, ale jednocześnie
18
Ibidem, s. 62.
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 68
2011-06-03 13:56:39
Zachód w filmach Karana Johara
| 69
ofiarowali wszystkim wolność. Gdyby Dew i Maja nie podjęli tej decyzji, wszyscy
unieszczęśliwialiby się nawzajem jeszcze przez wiele lat, a i tak w końcu by się rozstali. Nigdy nie mów żegnaj zaprzecza wcześniejszej, postawionej w Coś się dzieje
tezie, że miłość równa jest przyjaźni. Dew i Rija byli przyjaciółmi, którzy pomylili
przyjaźń z miłością. Maja i Riszi wychowali się razem po śmierci rodziców Maji,
a wychodząc za niego za mąż, dziewczyna pomyliła miłość z wdzięcznością.
Najnowszy film Karana Johara Nazywam się Khan (2010) różni się od wcześniejszych dzieł reżysera. Gwiazdorska obsada ogranicza się tylko do pary głównych bohaterów, film pozbawiony jest piosenek, a tytuł nie zaczyna się na literę
„K”. Na swoim internetowym blogu Karan wyjaśnia, że chciał przekonać świat,
iż sztuczne podziały religijne i kulturowe nie powinny pozwolić zapomnieć o tym,
że jesteśmy przede wszystkim ludźmi19. Nazywam się Khan jest opowieścią o nowojorskich muzułmanach i o tym, jak radykalnie zmienia się ich życie po ataku
terrorystycznym z 11 września 2001 roku.
Główny bohater Rizwan Khan (Shah Rukh Khan) cierpi na zespół Aspergera,
zaburzenie będące odmianą autyzmu. Po śmierci bardzo oddanej mu matki przybywa do Nowego Jorku i zatrzymuje się u młodszego brata Zakira (Jai Kishen Bhatia),
którego żonie, Hasinie (Sonya Jehan), powoli udaje się do niego dotrzeć i pomóc
mu w przetrwaniu w wielkim mieście. Rizwan trudni się dystrybucją kosmetyków
i w ten sposób poznaje swoją przyszłą żonę Mandirę. Kobieta samotnie wychowuje
syna Samira, z którym Rizwan bardzo szybko nawiązuje kontakt. Niestety, po ataku
11 września chłopiec, który nosi muzułmańskie nazwisko ojczyma Khan, zaczyna
być prześladowany przez szkolnych kolegów i zostaje śmiertelnie pobity. Mandira
obwinia o wszystko swojego męża i zrozpaczona wykrzykuje, żeby Rizwan udał
się do prezydenta USA i powiedział mu, że nazywa się Khan i nie jest terrorystą.
Rizwan, który z powodu choroby wszystko traktuje dosłownie, wyrusza na poszukiwanie prezydenta.
Przesłanie filmu wydaje się proste: nie wszyscy muzułmanie to terroryści, ale
nie wiadomo, czy kierowane jest ono do zachodniej publiczności, czy do mieszkańców Indii. Konflikty na tle religijnym między hindusami a muzułmanami są
czymś powszednim na subkontynencie i wielu twórców filmowych usiłowało przemycić w swoich filmach podobne przesłanie. Wystarczy wspomnieć filmy: Bombay
(1995, Mani Ratnam), Gadar. Ek Prem Katha (Gadar. Opowieść o pewnej miłości,
2001, Anil Sharma), Fiza (2000, Khalid Mohammed) i wiele innych. Karan Johar
osadził akcję swojego filmu w USA, a wrogiem uczynił ludzi z zewnątrz. Dzięki
temu jego przekaz kierowany do rodaków stał się łatwiejszy do przyjęcia przez każdego mieszkańca Indii bez względu na wyznawaną przez niego religię i stosunek
do innowierców. Bohaterka filmu, Mandira, twierdzi, że nie doszłoby do tragedii,
gdyby nie nazwisko. Jej zdaniem Samir Rathod był o wiele bardziej bezpieczny
19
Viral Statistics, 3 października 2008, http://www.mynameiskaran.com (dostęp: czerwiec 2010).
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 69
2011-06-03 13:56:39
70 |
Tatiana Szurlej
niż Samir Khan. Trudno wyobrazić sobie jednak, by przeciętny Amerykanin umiał
wskazać, które z dwóch nazwisk jest muzułmańskie, co świadczy wyraźnie o tym,
że film kierowany jest raczej do indyjskich odbiorców. Nietolerancja Amerykanów
idzie w parze z ich ignorancją, o czym reżyser wspomina, przywołując głośne ataki
na nowojorskich sikhów, których turbany kojarzyły się z islamem. A to właśnie hindusi, których historia od stuleci związana jest z muzułmanami, są znacznie bardziej
czuli na niuanse.
Kiedy Rizwan postanawia ożenić się z hinduską Mandirą, jego brat odsuwa się
od niego i nie uznaje jej za członka swojej rodziny, co jest echem indyjskiej nietolerancji i problemów, z jakimi wyznawcy obydwu religii borykają się od wieków. Gdy
jednak pojawia się wróg z zewnątrz, mężczyzna zmienia swój stosunek do bratowej. Nagle okazuje się, że od podziałów religijnych ważniejsze jest bycie Indusem,
co łączy wszystkich mieszkańców subkontynentu tak różnych etnicznie, językowo
i religijnie. Mandira z kolei nie ma nic przeciwko religii swojego męża, dopóki nie
staje się ona przyczyną śmierci jej dziecka. Staje się niesprawiedliwa, obwiniając
o wszystko Rizwana tylko dlatego, że jest muzułmaninem. Skoro więc nawet kobieta, która kochała, doskonale znała swojego męża i wiedziała, że jest on porządnym
człowiekiem, nagle zaczyna go nienawidzić tylko ze względu na wyznawaną przez
niego religię, trudno dziwić się innym, którzy nigdy nie mieli kontaktów z żadnym
muzułmaninem, a swoje zdanie i wyobrażenia na temat islamu budują na podstawie
obiegowych opinii. Krytyka społeczeństwa indyjskiego staje się jeszcze bardziej
wyraźna, kiedy to Sarah, amerykańska przyjaciółka Mandiry, namawia ją, żeby
wróciła do męża. Mimo że mąż Amerykanki zginął w Afganistanie, ona nie zaczęła
nienawidzić wszystkich muzułmanów i obwiniać ich o jego śmierć. Mandira zaś
to zrobiła, podobnie jak syn Sarah, Reese, który odwrócił się od swojego dawnego
przyjaciela Samira i pośrednio stał się przyczyną śmierci chłopca.
W najnowszym filmie Karana Johara również brakuje czarnego charakteru. Reżyser wprowadza wprawdzie postacie islamskich fundamentalistów gotowych przemocą odpowiedzieć na nietolerancję, ale im także trudno odmówić racji. Agresja rodzi agresję, a jeśli ktoś jest szykanowany i ciągle posądzany o czynienie zła, zaczyna
wreszcie zachowywać się tak, jak prześladowcy tego od niego wymagają. Gniew
Mandiry i jej oskarżenia skierowane pod adresem męża można również bardzo łatwo
wytłumaczyć rozpaczą po stracie jedynego dziecka. A chłopcy w szkole? Cóż, byli
po prostu niemądrymi i niedojrzałymi ofiarami napędzanych przez media ataków.
Mimo że Karan Johar porusza często bardzo kontrowersyjne tematy, jego bohaterowie za każdym razem postępują słusznie. Twórczość reżysera pokazuje wyraźnie ich powolną przemianę i coraz większą dojrzałość. Każde z kolejnych jego dzieł
dotyka nowych, często niewygodnych zagadnień. Postawy bohaterów Coś się dzieje
i Czasem słońce, czasem deszcz były jeszcze mało dopracowane i nieco szablonowe, ale w miarę pojawiania się kolejnych, coraz bardziej poważnych problemów
w twórczości Johara jego bohaterowie ewoluują. Jaś Raićand był po prostu uparty,
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 70
2011-06-03 13:56:39
Zachód w filmach Karana Johara
| 71
Ladźdźo i Mandira zaślepione i załamane po stracie synów, a Dew i Maja nieszczęśliwi z powodu nieprzemyślanych decyzji.
Karan Johar zalicza się do tych indyjskich reżyserów filmowych, których nie
opuszcza dobra passa. Filmy przez niego tworzone są zwykle wielkimi komercyjnymi sukcesami, nie tylko w Indiach, czego najlepszym przykładem jest Czasem
słońce, czasem deszcz — pierwsze bollywoodzkie dzieło, z jakim zapoznała się
większość polskich widzów i, co najważniejsze, dzięki któremu większość widzów
pokochała Bollywood. Być może popularność indyjskiego kina komercyjnego
w Polsce byłaby mniejsza, gdyby pierwszym zaprezentowanym w naszym kraju
filmem było inne dzieło.
SARE JAHAN SE ACHCHHA HINDUSTAN HAMARA?
THE WESTERN WORLD IN KARAN JOHAR’S FILMS
Summary
In the article “Sare Jahan Se Achchha Hindustan Hamara”? The Western world in Karan Johar’s
films, Tatiana Szurlej describes the works of this famous Indian director. She presents foreign, mostly
western influences on the Indian culture. Films of Karan Johar are often regarded as praise of traditional Indian culture opposed to the western world. Tatiana Szurlej tries to prove, that Johar’s films
only seemingly praise Indianness. In fact, Johar’s films often condemn the Indian blindness and the
intolerance. The director tries to confront the west openness with this attitude. The Indian tradition is
the source of tensions and endearing heroes in his films, but Johar does not criticise it completely. He
believes that Indian and western tradition do not have to compete, because they both represent good
and bad aspects. Tatiana Szurlej presents four films directed by Johar and one with his screenplay and
shows the development of this idea.
Translated by Tatiana Szurlej
Studia Filmoznawcze 32, 2011
© for this edition by CNS
III kor. wyd.indb 71
2011-06-03 13:56:39

Podobne dokumenty