Podkarpacki ZPN
Transkrypt
Podkarpacki ZPN
BIULETYN PODKARPACKIEGO ZWIĄZKU PIŁKI NOŻNEJ STYCZEŃ-LUTY 2016 r. PODKARPACKI XIV Plebiscyt Podkarpacka Nike www.podkarpackizpn.pl Szanowni Państwo! Dobiega końca moja misja jako prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Już za kilka dni odbędzie się zjazd, w trakcie którego jego uczestnicy wybiorą nowe władze podkarpackiego futbolu. W związku z powyższym, na zakończenie swojej niespełna 3 – miesięcznej kadencji, pragnę dokonać podsumowania tego okresu, jak też podzielić się z Państwem swoimi przemyśleniami na temat funkcjonowania rodzimego futbolu. Przejmując na początku grudnia ubiegłego roku władzę w podkarpackiej centrali piłkarskiej byłem świadomy wyzwań, jakie stoją przede mną. Doskonale zdawałem sobie sprawę z realiów lokalnych, wiedziałem o problemach, z jakimi borykają się wojewódzkie struktury piłkarskie. Mimo wszystko zdecydowałem się kierować pracami zarządu. Było to dla mnie olbrzymie wyzwanie, z którym, w mojej ocenie, a także w ocenie ludzi od wielu lat związanych z futbolem, poradziłem sobie. Ostatnie tygodnie w moim życiu były okresem wytężonej pracy, niezliczonej liczby przeprowadzonych rozmów oraz trudnych, ale i przemyślanych decyzji. Dlatego serdecznie dziękuję podkarpackim działaczom piłkarskim za wyrozumiałość, wsparcie oraz przychylność dla moich inicjatyw. W pierwszych dniach Nowego Roku brałem udział w świąteczno – noworocznych spotkaniach, organizowanych przez regionalne centrale piłkarskie. Spotkania te przebiegały w niezwykle miłej, ciepłej i radosnej atmosferze. Sprzyjały też konsolidacji oraz integracji naszego piłkarskiego środowiska. Było więc łamanie się opłatkiem, śpiew kolęd oraz życzenia, w których najczęściej zawarta była troska o przyszłość naszego rodzimego futbolu. Były też szczere, konstruktywne rozmowy, w trakcie których najczęściej przewijało się jedno pytanie – jakie należy podjąć działania, aby nasz podkarpacki futbol odzyskał utracony blask. Wielu moich rozmówców z nostalgią wspominało nie tak odlegle czasy, kiedy to nasz region reprezentowany był w rozgrywkach najwyższej ligi przez trzy drużyny. Nie brakowało też pytań związanych z aferami, jakie w ubiegłym roku przetoczyły się przez podkarpacką centralę piłkarską. Na wszystkie pytania starałem się udzielać wyczerpujących odpowiedzi. W tym miejscu pragnę podziękować wszystkim moim rozmówcom za propozycje oraz merytoryczne uwagi na temat możliwości rozwiązania problemów, które w ostatnim czasie nagromadziły się w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej, a które nie przyniosły nam ani splendoru, ani też chwały. Mam ogromną nadzieję, że nowy zarząd, który już za kilka dni przejmie stery w naszym rodzimym futbolu, znajdzie skuteczne antidotum na poprawienie wizerunku podkarpackiej piłki – czego Państwu, jak też sobie gorąco życzę. Na koniec pragnę serdecznie podziękować wszystkim tym osobom, z którymi dane było mi współpracować, a mianowicie członkom zarządu oraz pracownikom Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Zawsze, a szczególnie w trudnych chwilach, mogłem liczyć na ich wsparcie i pomoc. To dzięki ich determinacji, zaangażowaniu, wiedzy i doświadczeniu znacząco uległo poprawie funkcjonowanie naszej jednostki. Tak wspaniałych współpracowników życzę mojemu następcy! Życzę mu też powodzenia, pasma sukcesów, wielu niezapomnianych, wspaniałych chwil i emocji związanych z występami naszych, podkarpackich drużyn piłkarskich! Tadeusz Kulik Prezes Podk. ZPN. W bieżącym numerze „Futbolu Podkarpackiego” szczególnej Państwa uwadze polecamy następujące artykuły: ¾¾ Skromnie ale godnie – relacja z Gali Piłkarskiej „Podkarpacka Nike 2015” ¾¾ Bohater z Wembley – przypomnienie sylwetki Jana Domarskiego, byłego piłkarza reprezentacji Polski oraz Stali Mielec Wydawca: Podkarpacki Związek Piłki Nożnej ¾¾Wysokie loty Sokoła Zespół redakcyjny: Redaktor naczelny: Henryk Majcher ¾¾„Zepsuty” jubileusz Autorzy tekstów: Piotr Pezdan Henryk Majcher Edward Chmura Henryk Łaskarzewski Henryk Rożek – relacja z XXI Halowego Turnieju Piłki Nożnej im. Mariana Lotycza – o obchodach jubileuszu MKS „Polonia” Przemyśl ¾¾ Mógł stać się legendą… – wspomnienia o zmarłym przed trzema laty Władysławie Stefaniku, byłym piłkarzu i działaczu piłkarskim z Żurawicy ¾¾ Który z nich zostanie prezesem – prezentacja sylwetek kandydatów na prezesa Podk.ZPN ….i wiele innych Mamy nadzieję, że kolejny numer naszego Biuletynu nie zawiedzie Państwa oczekiwań. Życzymy milej lektury! Zdjęcia: Bogusław Szczurek Henryk Majcher internet Źródła informacji: własne internet Projekt graficzny okładki: Henryk Majcher Bogusław Szczurek Skład i druk: 37-500 Jarosław, ul. Spytka 11 tel. 16 621 45 41 e-mail: [email protected] www.papirus.jaroslaw.pl Uwaga! Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji nadesłanych tekstów oraz zmiany ich tytułów. 3 HISTORIA UKRYTA W PIOSENCE… Podczas ubiegłorocznych uroczystości związanych z obchodami Jubileuszu 70 – lecia Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, Kapela Podwórkowa PAKA SĘDZISZA wykonała piosenkę pt. „Już siedemdziesiąt minęło lat”. Utwór, którego tekst nawiązuje do najważniejszych wydarzeń związanych z podkarpackim futbolem, bardzo szybko podbił serca regionalnych działaczy piłkarskich i samych piłkarzy. Na specjalne życzenie Czytelników publikujemy tekst piosenki. Jego autorem jest wokalista Janusz Ignas, zaś muzykę skomponował cały zespół. Głowę wciskał gdzie nie jeden by się buta włożyć bał. Andrzejowi Szarmachowi posiwiała dzisiaj skroń. Dziś nie wiemy jakiej maści był ten na parterze koń. ref. Już siedemdziesiąt minęło lat… Już siedemdziesiąt minęło lat… Podkarpacki Związek Piłki trzyma w ryzach już od lat, tych co lubią kopać w gałę czyli kluby z wiosek, miast. Przyszedł czas jubileuszu i toasty trzeba wznieść. My śpiewamy jubilatom taki od serca tekst na cześć ref. Już siedemdziesiąt minęło lat, ileż to meczy, pamiętnych dat. Setki piłkarzy-działaczy mniej, dzisiaj Związek ma szampański dzień. Już siedemdziesiąt minęło lat, ileż to meczy, pamiętnych dat. Setki piłkarzy-trenerów mniej, lej się szampanie obficie lej! Od Przemyśla aż za Krosno wiedzie nasz piłkarski szlak. Że sukcesów było wiele w kraju, w świecie to jest fakt. Mistrzem Polski aż dwa razy była ona - z Mielca Stal. Że na szczycie dziś deficyt nam kibicom bardzo żal ref. Już siedemdziesiąt minęło lat… 4 Pamiętamy dobre czasy, Domarskiego bramek czar. Gdy na Wembley własnym oczom nie dowierzał Allan Clark. Potem Grzesiek Lato z Mielca królem strzelców świata był. Jakby wtedy nie ten deszczyk nie śmiał by się Helmut Schon. ref. Już siedemdziesiąt minęło lat… W kadrze zagrał bramkarz Majcher, wzrost sto siedemdziesiąt sześć. Złamał raz drewnianą bramkę, bo się lubił w górę wznieść. Za komuny tamta władza dyscyplinowała fest. Sędzia uznał, że pan Staszek zrobił niesportowy gest. ref. Już siedemdziesiąt minęło lat… W słynnych Orłach u Górskiego długo swoje miejsce miał. Pamiętamy Kasperczaka, chociaż do Afryki zwiał. Gdzieś w Tunezji, w Senegalu uczy grać daleko stąd. Ma sukcesy, dobrze służy Henrykowi Czarny Ląd. ref. Już siedemdziesiąt minęło lat… Pięć sezonów pograł w Stali postrach wśród obrońców siał. A kadencje przemijały, aż trzynaście było zmian. Długo rządził pan Kazimierz, krócej przed nim prezes Jan. A czternasty prezes Marek musiał poczuć władzy zew. Bo on grał w Błękitnych z Ropczyc, zatem ma błękitną krew. ref. Już siedemdziesiąt minęło lat… Gdy sześćdziesiąt lat mijało, książkę skrobnął jeden pan. O sportowych dziejach Związku, a ten pan to z Krosna Jan. W publikacji o Lechitach z Sędziszowa wątku brak. Tylko wzmianka jest o Lechii, którą my kochamy tak! ref. Już kilka klubów przeżyło wiek Nie jeden rywal przed nimi legł. A sędziszowski nasz klub the best, strzela do bramki i w niebo też! Nam kibicom z Podkarpacia czas do przodu jak piłka mknie. Marzy nam się w ekstraklasie jedna z drużyn, może dwie. A w mistrzostwach Europy daj nam Boże chociaż brąz. Chociaż raz stańmy na podium, a nie Ci Germańcy wciąż! ref. Nasz podkarpacki-piłkarski świat już siedemdziesiąt kręci się lat. Wiwat sportowcy, wiwat i cześć, a te porażki cza jakość znieść. Nasz podkarpacki-piłkarski świat już siedemdziesiąt kręci się lat. Niechaj dożyje co najmniej stu, kopa do przodu, życzymy mu! SKROMNIE, ALE GODNIE … W piątek 5 lutego br. w Hotelu „Rzeszów” odbyła się XIV Gala Piłkarska „Podkarpacka Nike 2015”. Mimo, że tegoroczna impreza miała znacznie skromniejszy wymiar, jej uczestnicy zgodnie twierdzili, że była to bardzo udana i świetnie zorganizowana uroczystość. Tuż przed godziną 17 – tą zaproszeni goście wypełnili salę bankietową. Zdecydowaną większość stanowiły osoby, które na co dzień dźwigają na swych barkach odpowiedzialność za rozwój i funkcjonowanie podkarpackiego futbolu. Nie zabrakło także przedstawicieli Parlamentu oraz władz samorządowych. Uczestników Gali powitali prowadzący imprezę: Piotr Pezdan oraz Sławomir Ferenc. Następnie odbyła się oficjalna prezentacja sylwetek i osiągnięć wszystkich nominowanych w Plebiscycie „Podkarpacka Nike 2015”. wicewojewody odebrał Podkarpacką Nikę. Kolejna statuetka trafiła w ręce piłkarza Resovii, Przemysława Pyrdka, który triumfował w kategorii „Najlepszy Młodzieżowiec Roku”. Po odebraniu nagrody mocno wzruszony piłkarz mówił – Pragnę gorąco podziękować moim najbliższym, szczególnie rodzicom i dziewczynie, gdyż bez ich wsparcia nie mógłbym dzisiaj stanąć na tej scenie. Dziękuję również kolegom z Resovii oraz jej trenerom. Nie zapominam także o szkoleniowcach, którzy prowadzili mnie w Lechii Sędziszów oraz Stali Mielec. Laureaci na scenie… Niezwykle emocjonującym i oczekiwanym momentem Gali było uroczyste ogłoszenie wyników Plebiscytu. Na tę chwilę szczególnie oczekiwali obecni na sali futboliści, wśród których dało się wyczuć lekkie zdenerwowanie. Na szczęście prowadzący nie zamierzali trzymać zebranych w niepewności. Zaproszony na scenę wicewojewoda podkarpacki Witold Lechowski wyciągnął z białej koperty oczekiwaną informację, a następnie zakomunikował – W kategorii „Najlepszy Zawodnik Futsalowy” zwyciężył reprezentant Heiro Rzeszów, Sebastian Brocki. Wśród burzy oklasków i wiwatów na scenę wkroczył wywołany, nieco zaskoczony piłkarz, który następnie z rąk 5 Trudniej znaleźć żonę… - Klaudia Korab (MUKS Sokół Kolbuszowa Dolna) – Najlepsza Zawodniczka Roku W kategorii „Najlepszy Trener i Wychowawca Młodzieży” - Stal Mielec – Drużyna Roku. główną nagrodę odebrał przemyski szkoleniowiec, Hen- Nagrody laureatom wręczali: senator Mieczysław Golba, ryk Łaskarzewski. Znany z dużego poczucia humoru trener w swoim krótkim wystąpieniu stwierdził, iż wyszukiwanie piłkarskich talentów na Podkarpaciu nie stanowi problemu. – Talentów to ja szukać nie muszę, gdyż naprawdę ich nie brakuje. Szukać to ja musiałem żony. Korzystając z okazji pragnę podziękować właśnie mojej ukochanej małżonce za „zerwane” soboty i niedziele. Dziękuję również trenerom, z którymi mogę współpracować, a mam tu na myśli panów: Józefa Olszowego, Stefana Mikulca oraz Daniela Zielenkiewicza. wiceprezydent Rzeszowa Stanisław Sienko, wicemarszałek Stanisław Kruczek, prezes Podk.ZPN Tadeusz Kulik, Grzegorz Lato, Jan Domarski oraz wiceprezesi Podk. ZPN: Wiesław Lada i Robert Pieszczoch. Podziękowania dla władz … Laureatami pozostałych kategorii zostali: - Radosław Kanach (Stal Rzeszów) - Odkrycie Roku - Janusz Białek (Stal Mielec) – Trener Roku - Damian Łanucha (Stal Stalowa Wola) – Piłkarz Roku 6 Po zakończeniu ceremonii wręczenia statuetek głos zabrał szef podkarpackiej centrali piłkarskiej, Tadeusz Kulik. – Dzięki takim uroczystościom jak dzisiejsza Gala możemy chociaż na chwilę oderwać się od obowiązków i nurtujących nas problemów życiowych, których każdemu z nas nie brakuje. To jedna z niewielu okazji, kiedy możemy spotkać się w tym samym miejscu i o tej samej porze. Pragnę jednak zaznaczyć, że tegoroczna uroczystość ma znacznie skromniejszy wymiar, niż poprzednie Gale. Sytuacja, w jakiej znajduje się Podkarpacki Związek Piłki Nożnej nie sprzyja organizacji hucznych uroczystości. Przyszło nam żyć i funkcjonować w niezwykle trudnych czasach, kiedy to każdą złotówkę ogląda się z dwóch stron, zaś przysłowiowe zaciskanie pasa przestało być pustym sloganem. Na koniec, w imieniu własnym, zarządu oraz działaczy klubowych pragnę serdecznie podziękować obecnym wśród nas przedstawicielom władz admi- nistracyjno – samorządowych Podkarpacia za dotychczasową pomoc i wspieranie naszych klubów piłkarskich – mówił prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. W trakcie Gali nie zabrakło występów artystycznych. Porcję muzycznych przeżyć dostarczyła doskonale znana „Paka Sędzisza”. W repertuarze muzyków z Sędziszowa Małopolskiego nie zabrakło pełnych humoru piosenek piłkarskich. Tematy muzyczne przeplatane były licznymi anegdotami, opowiadanymi przez jednego z artystów. Śmiechu było co niemiara. 7 CZAS SPOTKAŃ OPŁATKOWYCH … Okres Bożego Narodzenia i początek Nowego Roku to w podkarpackim środowisku piłkarskim czas licznych spotkań, podczas których działacze oraz reprezentanci regionalnych klubów, łamiąc się opłatkiem składają sobie życzenia i dzielą wzajemną życzliwością. W Krośnie tradycyjne spotkanie świąteczno-noworoczne odbyło się w sobotę 12 grudnia 2015 r. Wzięli w nim udział przedstawiciele Okręgowego Związku Piłki Nożnej, działacze związkowi, reprezentanci klubów oraz zaproszeni goście. W tym zacnym gronie nie zabrakło przedstawicieli Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej na czele z prezesem Tadeuszem Kulikiem. W spotkaniu wzięli także udział wiceprezesi: Mieczysław Golba, Wiesław Lada i Robert Pieszczoch, sekretarz Edward Chmura oraz Marek Hławko i Zenon Krówka. – OZPN Krosno to ważny i prężnie działający podmiot naszej piłkarskiej społeczności. Dziękując za zaproszenie na doroczne spotkanie życzymy Państwu Radosnych Świąt Bożego Narodzenia i wszystkiego dobrego w Nowym Roku – mówił do uczestników spotkania Tadeusz Kulik. czenia oraz podsumował działalność jarosławskiego OZPN – u w 2015 roku. Z kolei prezes Tadeusz Kulik w swoim wystąpieniu podziękował przedstawicielom samorządów za ich szczególny wkład w rozwój podkarpackiego futbolu. – To właśnie dzięki waszej pomocy podkarpackie kluby piłkarskie mogą funkcjonować i z powodzeniem szkolić młodych adeptów futbolu. To dzięki waszemu wsparciu młodzieżowe drużyny z Podkarpacia odnosiły w minionym roku znaczące sukcesy. Za tę nieocenioną pomoc i ogromne wsparcie składam najserdeczniejsze podziękowania – mówił szef Podk. ZPN. Były też świąteczne upominki. Obecnych na spotkaniu przedstawicieli władz samorządowych uhonorowano okolicznościowymi statuetkami, zaś czołowi działacze regionalnych klubów piłkarskich otrzymali związkowe odznaczenia. Po zakończeniu ceremonii wręczenia upominków dzielono się opłatkiem, w życzeniach zaś najczęJak przystało na okres Świąt Bożego Narodzenia, nie ściej przewijała się troska o przyszłość podkarpackiego obeszło się bez prezentów. M. in. prezes krośnieńskie- futbolu. go OZPN- u Jan Ciupka i sekretarz Andrzej Włodarski otrzymali okolicznościowe patery, piłki i koszulki. Na- W Rzeszowie… stępnie przyszedł czas na podsumowanie mijającego Hotel „Rzeszów” był miejscem noworocznego spotkaroku. Rozmawiano także o ligowej rundzie wiosennej nia działaczy Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej oraz zbliżających się mistrzostwach Europy. oraz Podokręgu Rzeszów. Nie zabrakło na nim podsu- W Jarosławiu... W sobotę 9 stycznia br. Okręgowy Związek Piłki Nożnej w Jarosławiu zorganizował uroczyste spotkanie opłatkowe, w którym uczestniczyli działacze regionalnych klubów piłkarskich oraz przedstawiciele władz samorządowych. W spotkaniu wzięła także udział delegacja Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej na czele z prezesem Tadeuszem Kulikiem. Zaproszonych gości powitał gospodarz opłatkowego spotkania senator Mieczysław Golba, który złożył wszystkim przybyłym serdeczne, świąteczno – noworoczne ży- 8 mowań, życzeń, ale też i troski o przyszłość podkarpackiego środowiska piłkarskiego. Wśród licznie przybyłych gości nie zabrakło przedstawicieli central piłkarskich z naszego regionu. Na czele delegacji OZPN Jarosław stał prezes Mieczysław Golba, OZPN Krosno reprezentował Piotr Suski, Podokręg Dębica prezes Wiesław Lada, zaś Podokręg Stalowa Wola prezes Zenon Krówka. Na sali dominowali przedstawiciele klubów z Podokręgu Rzeszów, do których na wstępie swojego wystąpienia zwrócił się gospodarz spotkania, prezes Tadeusz Kulik. – Podkarpacki ZPN, mimo ostatnich zawirowań, funkcjonuje i ma się dobrze. Jako prezes, z pomocą zarządu staram się tak nim kierować, by jego statutowa działalność nie była zakłócana jakimikolwiek kontrowersjami. Działamy swoim normalnym rytmem, pracują wydziały oraz komisje. Zbliżamy się do okresu wyborów i bardzo bym chciał, by przebiegł on w atmosferze spokoju, rzeczowej dyskusji i wzajemnym poszanowaniu – mówił szef Podkarpackiego ZPN. Gospodarzem imprezy był Wiesław Lada, prezes Podokręgu Dębica. Władze Podkarpackiego ZPN reprezentował prezes Tadeusz Kulik. Na czele delegacji jarosławskiego OZPN-u stał jego prezes - Mieczysław Golba, zaś OZPN Krosno reprezentował wiceprezes Robert Pieszczoch. Do Chotowej pofatygowali się także szefowie rzeszowskiego oraz stalowowolskiego Podokręgu: Józef Wrona i Zenon Krówka. - Jest mi niezmiernie miło gościć państwa – mówił do zebranych prezes Wiesław Lada. – To kolejne spotkanie, w trakcie którego możemy w przyjemnej i spokojnej atmosferze porozmawiać o naszych radościach i bolączkach, jakich doświadczamy funkcjonując w środowisku piłkarskim. Podczas uroczystości odznaczono kilkunastu działaczy klubowych. W kuluarach dyskutowano o zbliżających się wyborach w Podkarpackim ZPN. W Stalowej Woli… … w gościnnych progach Zajazdu „Sezam” odbyło się W dalszej fazie uroczystości prezes Kulik przyjął z okacoroczne spotkanie przedstawicieli klubów zrzeszozji Nowego Roku wiele życzeń i gratulacji. – Trzeba donych w Podokręgu Stalowa Wola oraz władz samorzącenić misję, jakiej w tym niełatwym czasie podjął się dowych. pan Tadeusz. Uważam, że jego wyważone i przemyślane decyzje wprowadzają do Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej spokój i porządek. Tego najbardziej teraz potrzebujemy – podkreślał senator Mieczysław Golba. Do przedstawicieli klubów zwrócił się również prezes Józef Wrona. – Chciałbym Państwu życzyć wszystkiego najlepszego. Każdy z nas żyje swoją działalnością sportową, dlatego mam nadzieję, że waszym klubom będzie się wiodło jak najlepiej. Życzę jak najlepszej współpracy z samorządami, które dla wielu klubów są podstawowym gwarantem funkcjonowania. Życzę samych zwycięstw i awansów, a przede wszystkim satysfakcji z tego, co robicie – mówił prezes Podokręgu PN w Rzeszowie. W Dębicy… W piątek 23 stycznia br. Hotel „Grand Chotowa” w Chotowej gościł uczestników noworocznego spotkania przedstawicieli klubów i działaczy Podokręgu Piłki Nożnej w Dębicy. Nie zabrakło na nim także delegacji Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej i reprezentantów innych regionalnych central piłkarskich. Na zaproszenie organizatorów imprezy odpowiedziało liczne grono zaproszonych gości. Przybyli m. in. prezes Podkarpackiego ZPN Tadeusz Kulik, wiceprezesi: senator Mieczysław Golba i Robert Pieszczoch oraz prezes Podokręgu Rzeszów Józef Wrona. Jak co roku, wyróżniających się w pracy na rzecz rozwoju piłkarstwa działaczy uhonorowano odznakami, pucharami i paterami. Organizatorzy zapewnili bogaty program artystyczny. Imprezę umiliły występy kapeli i chearleaderek z Domu Kultury w Bojanowie oraz zespołu muzycznego „Grant”. Dodatkową atrakcją części artystycznej był występ prestidigitatora Grzegorza Pietruszki, który ma za sobą udział w telewizyjnym programie „Mam Talent”. 9 10 11 KTÓRY Z NICH ZOSTANIE PREZESEM? W sobotę 27 lutego br. delegaci podkarpackich klubów oraz reprezentanci środowisk sędziów i trenerów wybiorą nowego prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. O tę funkcję ubiegać się będzie 9 kandydatów. Kim są z zawodu i jakimi legitymują się kwalifikacjami, które predestynują ich do przewodzenia podkarpackiemu futbolowi? Poniżej, prezentujemy w kolejności alfabetycznej sylwetki kandydatów, którzy już w niedługim czasie staną do wyborczej walki o fotel prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. RYSZARD FEDERKIEWICZ Data urodzenia - 18.09.1964 r. Wykształcenie - Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie (studia trenerskie UEFA A) oraz Uniwersytetu Rzeszowskiego (edukacja techniczno – informatyczna). Posiada dyplom menedżera sportu (piłka nożna) Kariera zawodowa - Jako piłkarz bronił barw: Zelmeru Rzeszów (III liga), Stali Rzeszów (II liga), Stali Mielec (I liga - ponad 100 meczów i 9 bramek), Ceramiki Opoczno (II liga). W latach 2003-2007 pełnił funkcję trenera koordynatora Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Ponadto trenował drużyny: Jako trener prowadził drużyny: Dynowii Dynów (IV liga), Stali Sanok (III liga), Rzemieślnika Pilzno (IV liga), Galicji Cisna (IV liga), Polonii Przemyśl (III liga), Pogoni Leżajsk (IV liga). Obecnie - trener Sokoła Sieniawa (III liga). Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk.ZPN - Podkarpacki Związek Piłki Nożnej potrzebuje w chwili obecnej spokojnego i merytorycznego funkcjonowania. Obserwując zawirowania, jakie w ostatnich miesiącach miały miejsce w wojewódzkich strukturach piłkarskich doszedłem do wniosku, iż tylko osoba spoza konfliktu, a taką jestem, może doprowadzić związek do normalnego funkcjonowania. Drugim argumentem mojego kandydowania jest moje przygotowanie merytoryczne i praktyczne odnośnie kierowania strukturami piłkarskimi. Od kilku lat prowadzę małą firmę, a ponadto jestem pracownikiem Urzędu Miasta Rzeszowa. W ramach obowiązków zawodowych odpowiadam za prawidłową organizację i przebieg imprez sportowych na Stadionie Miejskim w Rzeszowie. Jeśli zostanę Prezesem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, to funkcję tę, z woli Delegatów Walnego Zjazdu, będę pełnił społecznie. Jako prezes Podk.ZPN będę dążył do tego, aby związek w prawidłowym i rozwojowym systemie działania wypełniał swoje obowiązki statutowe z korzyścią dla wszystkich jego członków. Jestem przekonany, że moje dobre kontakty z przedstawicielami wielu regionalnych ośrodków piłkarskich, jak też osobami związanymi z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, pozwolą przywrócić dobre relacje z Warszawą. MIECZYSŁAW GOLBA Data urodzenia - 24. 04. 1966 r. Wykształcenie - Absolvent Liceum Ogólnokształcącego w Jarosławiu oraz Szkół Muzycznych I stopnia w Jarosławiu i II stopnia w Rzeszowie. SSDD Gdańsk – technologia konstrukcji drewnianych Kariera zawodowa - Zajmował stanowisko kierownicze w francuskiej firmie SARL BEST. W latach 1991–1993 był muzykiem Orkiestry Union Musicale Lilasienne – Marie des Lilas (Francja). Jest założycielem Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowo-Usługowego „Golbalux”. W latach 1997 – 2005 pełnił obowiązki prezesa LKS „Golbalux” Wiązownica. W latach 2000–2004 był prezesem Podokręgu Piłki Nożnej w Jarosławiu. Od 2004 r. jest prezesem Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Jarosławiu. Od 2000 r. sprawuje funkcję wiceprezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej w Rzeszowie. Jest delegatem Podk.ZPN na zjazdy organizowane przez PZPN. Pracował w Komisji Odznaczeń PZPN. Jako samorządowiec piastował funkcje: radnego Rady 12 Gminy oraz zastępcy wójta Gminy Wiązownicy. Poseł RP V, VI i VII kadencji. Uczestniczył w pracach sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu oraz Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii, której przewodniczył. Obecnie sprawuje mandat SENATORA RP. Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk.ZPN: - Jako działacz piłkarski odnosiłem znaczące sukcesy. W okresie pełnienia przeze mnie funkcji prezesa K.S „Golbalux”, drużyny tego klubu z powodzeniem rywalizowały o najwyższe cele (awanse). Również moja kariera zawodowa naznaczona jest licznymi sukcesami. Od ponad 20 lat z powodzeniem prowadzę prywatne przedsiębiorstwo, specjalizujące się w budowie domów z drewna. Moja działalność odbiła się szerokim echem w społeczeństwie, które obdarzyło mnie dużym zaufaniem, powierzając mi sprawowanie mandatu poselskiego. Największy jednak sukces odniosłem w ubiegłym roku, kiedy to w wyborach do Senatu RP uzyskałem poparcie ponad 110 tysięcy wyborców. Temat zarządzania i marketingu jest mi doskonale znany. Zatrudniam wielu studentów, zapoznając ich z nowoczesną i innowacyjną obróbką drewna. Zapewniam, że wspólnie dokonamy znaczących, pozytywnych zmian, dzięki którym podkarpacki futbol odzyska utracony blask. Sytuacja w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej musi ulec zmianie i to natychmiast. Na te zmiany oczekują zarówno młodzi piłkarze, jak też działacze, kluby oraz kibice. Zmian tych dokonamy razem i to już 27 lutego 2016 roku! -- wprowadzę profesjonalne zmiany w zarządzaniu i organizacji, -- podejmę działania, których celem będzie redukcja opłat dla klubów, -- wprowadzę zasady zapewniające przejrzystość finansów w związku, -- będę dążył do tego, aby znacząco wzrosła pozycja podokręgów, organów statutowych, komisji i wydziałów, -- doprowadzę do utworzenia w każdym powiecie szkół mistrzostwa sportowego, -- utworzę fundusz stypendialny dla najbardziej uzdolnionych piłkarzy, -- będę zabiegał o większe środki na szkolenie dzieci i młodzieży, -- wprowadzę tańsze ubezpieczenia dla klubów i zawodników amatorów, -- przeprowadzę budowę nowej siedziby Pod.ZPN, -- będę zabiegał o środki zewnętrzne dla związku, -- podejmę działania, które przywrócą podkarpackiemu futbolowi należne mu miejsce, -- deklaruję szeroką i dobrą współpracę z PZPN, Ministrem Sportu i innymi ministerstwami, Urzędem Marszałkowskim i Wojewódzkim, prezydentami miast oraz samorząJako prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej: dowcami rożnych szczebli. -- będę dążył do przywrócenia dobrego wizerunku podkar- Moje kandydowanie to poświęcenie się społecznej służpackiej centrali piłkarskiej, bie na rzecz podkarpackiego futbolu! -- dołożę wszelkich starań, aby związek odzyskał zaufanie klubów, samorządów, mediów i sponsorów, JANUSZ KOZICKI Data urodzenia - 25.02.1969 r. Wykształcenie - Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie – Wydział Trenerski oraz WSiZ Rzeszów - Zarządzanie Oświatą (studia podyplomowe) Kariera zawodowa - Jako zawodnik występował w grupie naborowej Stali Rzeszów, grupach młodzieżowych i seniorach Resovii (II liga ) oraz drużynach seniorskich: Izolatora Boguchwała (III liga), Czuwaju Przemyśl i Zelmeru Rzeszów. Jest założycielem i prezesem Klubu Młodzieżowego „Orły” Rzeszów. Funkcję trenerską łączy z pracą pedagoga w Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie (oddziały dwujęzyczne). Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk.ZPN: Chciałbym pomóc podkarpackim klubom w godnym, spokojnym i z pasją realizowaniu zadań piłkarskich zarówno dla dzieci, jak i młodzieży oraz seniorów. Ponadto dołożę wszelkich starań, aby podkarpacka piłka odzyskała utracony blask, zaś nasze ligowe drużyny mogły ponownie rywalizować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jako prezes Podk.ZPN będę dążył do: -- poprawy atmosfery pracy w związku, -- odbudowy współpracy z mediami oraz wzmocnienia re- lacji z urzędami, prezydentami, burmistrzami i wójtami, -- redukcji opłat transferowych o 20 procent, -- zwiększenia jakości pracy z kadrami Podkarpacia (awanse z makroregionów wszystkich grup), -- poprawy jakości pracy sędziów poprzez praktykę i szkolenia, -- wdrażania projektów unijnych w ramach działalności związku, -- przekształcenia podokregów w Rzeszowie, Dębicy i Stalowej Woli w Okręgowe Związki Piłki Nożnej 13 JAN LECH Data urodzenia - 28.01.1956 r. Wykształcenie - Wyższe techniczne, absolwent Politechniki Rzeszowskiej Kariera zawodowa - W latach 1981 – 1998 INSTAL Rzeszów SA na stanowisku specjalisty a następnie głównego energetyka. W/w okresie kilkuletnia praca na kontraktach w Niemczech i USA. W latach 1998 – 2004 prowadził własną firmę „ EKO-SYSTEM”. Od 2004 roku pracuje w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego na stanowisku z-cy Dyrektora Departamentu. Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk.ZPN: Od wielu lat podkarpacki futbol miota się po obrzeżach piłkarskiej mapy Polski, zaś relacje pomiędzy Podkarpackim Związkiem Piłki Nożnej a Polskim Związkiem Piłki Nożnej są bardzo złe, co chluby nikomu nie przynosi. Niezrozumiałym jest fakt, że nikt nie był w stanie temu się przeciwstawić. Problemy i sprawy regionalnego futbolu na tym tle wydają się bardzo odległe dla związku, który często postrzegany jest jako „księgowy” od egzekwowania opłat i kar od ledwo co „ dychających” klubów. Dzisiaj potrzeba nam wzajemnego szacunku, zrozumienia i dobrej zmiany, opartej na działaniach oddanych i zaangażowanych w sprawy klubów działaczy. To Podkarpacki ZPN powinien służyć klubom, a nie odwrotnie. Dlatego też jako długoletni działacz piłkarski chciałbym wykorzystać zdobyte doświadczenie (w tym samorządowe) w działalności związkowej, aby wiele spraw prowadzonych było lepiej i z korzyścią dla klubów, gdzie nadrzędną sprawą będzie obniżenie kosztów ich funkcjonowania w strukturze związku. Jako prezes Podk.ZPN będę dążył do poprawy wizerunku związku poprzez: -- partnerskie traktowanie wszystkich klubów będących w strukturze związku oraz zbudowanie jednolitej struktury organizacyjnej na terenie całego województwa, -- zdecydowaną poprawę współpracy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, przy zaangażowaniu w nią autorytetów piłkarskich z naszego regionu, -- doprowadzenie do stanu, w którym poszczególnymi wydziałami związku będą kierowały osoby posiadające właściwe kompetencje, wiedzę i doświadczenie, -- podejmowanie aktywnych działań na rzecz pozyskiwania środków zarówno z centrali piłkarskiej, jak również z wszelkich dostępnych funduszy strukturalnych, przeznaczonych na rozwój sportu oraz rozbudowę i modernizację infrastruktury sportowo-rekreacyjnej, 14 -- zdecydowane obniżenie wszelkiego rodzaju opłat ciążących na klubach, -- wyeliminowanie absurdalnych zapisów regulaminowych m.in. karania klubu, który z powodów ekonomicznych wycofuje swoją drużynę z rozgrywek przed ich rozpoczęciem lub w trakcie ich trwania, -- zniesienie opłat związanych ze zgłaszaniem-rejestracją młodzików i juniorów, -- zniesienie obowiązku rozliczania sędziów przez kluby (dotyczy wystawiania PIT-ów, rozliczania delegacji). Sędziowie nie są pracownikami klubów, -- wyeliminowanie uznaniowości w decyzjach podejmowanych przez związek (np. argumenty jednego klubu są akceptowane przez związek, drugiego już nie), -- intensywniejszą pomoc (w tym organizacyjno-szkoleniową) dla klubów, w szczególności skierowaną do grup młodzieżowych, -- utworzenie systemu pomocy dla szczególnie uzdolnionych piłkarzy młodego pokolenia, którym rodzice i kluby nie są w stanie zapewnić właściwych warunków rozwoju (stypendia sportowe). Powyższy program będę realizował we współpracy z wszystkimi klubami. Do uczestnictwa w jego realizacji zaproszę wielu wspaniałych i doświadczonych działaczy oraz osoby, które w piłce osiągnęły bardzo dużo, w tym wybitnych piłkarzy, a szczególnie byłych reprezentantów Polski. NORBERT MASTALERZ Data urodzenia -31.03.1972 r. Wykształcenie - Absolwent Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Ponadto ukończone studia podyplomowe (4 specjalizacje). Kariera zawodowa - Były dziennikarz Tygodnika Nadwiślańskiego, Echa Dnia oraz Super Nowości (kierownik oddziału). Korespondent: Tempa i Przeglądu Sportowego. Sprawozdawca Radia Leliwa, Radia Kielce, Radia TAK. Dyrektor Ruch S.A. w Stalowej Woli oraz kierownik marketingu w Ruch S.A. Rzeszów. Prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Były wicemarszałek woj. podkarpackiego oraz prezydent Tarnobrzega. Były członek Zarządu K.S. Siarka Tarnobrzeg. Członek Zarządu Podk.ZPN oraz Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN. W poprzedniej kadencji: członek Wydziału Gier PZPN i Podk.ZPN oraz Zarządu Podokręgu Stalowa Wola. Jako prezes Podk.ZPN: będę dążył do wprowadzenia pełnej jawność finansów związku, bo to kluby tworzą i utrzymują związek, a nie odwrotnie. Mam precyzyjną wizję kształtowania zmian systemowych, a mój program oparłem na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to moje własne przemyślenia, a druga to wypracowany konsensus z sugestii, rad i pomysłów klubów. To nie tylko obniżanie opłat, czy wybory władz podokregów przez kluby. To wiele innych nowatorskich zamysłów, które zaprezentuję na spotkaniach z delegatami w powiatach, jak też w trakcie Walnego Zebrania Podkarpackiego Związku Piłki. TOMASZ ORŁOWSKI Data urodzenia -10.09.1956 r. Wykształcenie - Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, Wydział Trenerski (piłka nożna) Kariera zawodowa - Był zawodnikiem: Resovii, Stali Mielec, AZS-u Warszawa, Legii Warszawa. Jako trener pracował z drużynami: Resovii (II liga), Stali Rzeszów (II liga), Karpat Krosno (II liga), Igloopolu Dębica (I liga), GKS –u Katowice (Ekstraklasa), Polonii Warszawa (Ekstraklasa), Błażowianki Błażowa (liga okręgowa), Crasnovii Krasne (IV liga), Głogovii Głogów Małopolski (liga okręgowa), Korony Rzeszów (IV liga), Tomasovii Tomaszów Lubelski (III liga), Stali Kraśnik (III liga). W latach 2008 – 2009 pełnił obowiązki trenera koordynatora Podk. ZPN. Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk.ZPN: Jestem najlepszym kandydatem na to stanowisko – apolitycznym, wywodzącym się ze środowiska sportowego, o kierunkowym wykształceniu. Moje długoletnie doświadczenie, najpierw w roli zawodnika, następnie trenera zespołów różnych klas rozgrywkowych, pozwoliło mi poznać problemy, z jakimi na co dzień borykają się kluby na różnym szczeblu rozgrywek. Podczas pracy na stanowisku trenera koordynatora Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej poznałem zasady działania związku, jego struktury oraz bariery, które nie pozwalają mu na właściwy rozwój jako organizacji społeczno-sportowej. Posiadając stosowną wiedzę i będąc oddanym przez całe życie podkarpackiej piłce chcę rozwiązywać te problemy. Moim marzeniem jest, aby nasz związek był organizacją solidną, mającą silną pozycję w strukturach ogólnopolskich. Jako prezes Podk.ZPN będę dążył do: -- polepszenia wizerunku związku i poprawy kontaktów z mediami, -- zwiększenia pomocy organizacyjnej dla klubów, -- wprowadzenia przejrzystości finansów związku, -- weryfikacji i redukcji wysokości kosztów uczestnictwa w rozgrywkach, -- polepszenia współpracy z PZPN, -- poprawy stanu finansów związku np. poprzez pozyskiwanie środków zewnętrznych, -- poprawy działań związku i samych klubów poprzez dialog, współpracę i lepszą organizację administracyjną, -- zapewnienia wsparcia szkoleniowego dla młodzieży, trenerów oraz kadry sędziowskiej. 15 MAREK PORĘBA Data urodzenia - 13.03.1969 r. Wykształcenie - Absolwent: Wyższej Szkoły Zarządzania w Rzeszowie (licencjat z zarządzania) oraz Uniwersytetu Rzeszowskiego – Wydział Ekonomii (magister ekonomii). Otwarty przewód doktorski na Uniwersytecie Rzeszowskim. Jest trenerem przygotowania mentalnego, prowadził zajęcia w ramach kursów licencyjnych z zakresu piłki nożnej. Kariera zawodowa - Pełnił obowiązki prezesa wielu organizacji pozarządowych (stowarzyszeń), jak i spółek prawa handlowego, w tym Zarządu Gminnego Centrum Promocji Sportu i Oświaty Gminy Boguchwała oraz Zarządu ZKS Stal Rzeszów. Ponadto piastował funkcje dyrektora: LORENZ Sp. z o.o., Area Sales Manager Kompani Piwowarskiej S.A., WORD w Rzeszowie, pełnomocnika Zarządu ds. Projektów Unijnych w RARR Rzeszów SA oraz prezesa Zarządu SENSEI SP. z o.o. – szkolenia. Był posłem na Sejm VII kadencji. Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk.ZPN: Mam kompetencje i czuję się kompetentny. Otwarty przewód doktorski z zakresu psychologii sportu od strony treningu mentalnego oraz zarządzania organizacjami sportowymi (jestem autorem programu pt. „Menedżer sportu na wyższych uczelniach”), jak też posiadana wiedza i doświadczenie skłoniły mnie do zaangażowania się w kształtowanie najlepszej ścieżki rozwoju naszego związku i jego członków, czyli wszystkich podkarpackich klubów. Swój program zamierzam realizować ze wszystkimi na zasadach partnerskich, kierując się dobrem przede wszystkim jego członków, czyli klubów. Jako prezes Podk.ZPN: Mam sprecyzowany plan działania Podkarpackiego ZPN na najbliższe lata. Wzorce trzeba czerpać od najlepszych. Dlatego będę dążył do zmian w zakresie kosztów i obciążeń dla klubów wszystkich poziomów rozgrywek. Będę również zabiegał o środki zewnętrzne, które wesprą działalność regionalnych klubów. Aktywny zarząd, czujne organy statutowe, zbudowany według określonych zasad i procedur oraz rozliczany co pół roku z wydatków budżet bez ukrytych informacji, poprawa transparentności wydatków, jasny podział środków wsparcia dla wszystkich podkarpackich klubów - to tylko niektóre, ale jakże istotne zasady, które należy wdrożyć i to jak najszybciej. W trybie pilnym należy powołać komisje statutowe i regulaminowe, których celem będzie wypracowanie czytelnych zasad współpracy dla wszystkich. LESZEK REJUS Data urodzenia - 15 września 1958 r. Wykształcenie - Absolwent Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej (Organizacja i Zarządzanie) oraz Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach (podyplomowe studia trenerskie - piłka nożna) Kariera zawodowa - prywatna firma (branża finansowo-księgowa), trener piłki nożnej Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk. ZPN: 5 lat temu zakończyłem pracę trenerską ze względu na problemy zdrowotne i założyłem szkółkę piłkarską dla dzieci. W 2012 roku zostałem powołany na przewodniczącego Wydziału Szkolenia. Zajmowałem się kadrą UEFA Regions Cup oraz wojewódzkimi kadrami młodzieżowymi. Nie przekonują mnie dotychczasowe metody i sposoby zarządzania. Deklaracje dotychczasowych działaczy o oczyszczeniu związku to dla mnie puste słowa. Ponieważ ani metody, ani sposoby, jakimi posługiwały się dotychczasowe władze nie odpowiadały mi, więc zdecydowałem się wziąć udział w nadchodzących wyborach. 16 Jako prezes Podk.ZPN będę dążył przede wszystkim do przywrócenia związkowi należytej roli, do jakiej został powołany. Deklaruję szacunek i współpracę ze wszystkimi klubami, które ten związek tworzą, zmianę w organizacji i zarządzaniu oraz sposobach i metodach działania, które poprawią klubom warunki funkcjonowania, racjonalne wykorzystywanie powierzonych środków finansowych oraz zmianę sposobu myślenia ludzi, którzy w związku działają. Priorytetowo będę traktował sprawy szkolenia dzieci i młodzieży z jednej strony oraz trenerów i sędziów z drugiej. Właściwy dobór działaczy związkowych będzie gwarantem czystości w prowadzonych rozgrywkach oraz obiektywnego arbitrażu w sprawach konfliktowych. Związek będzie otwarty na szeroką współpracę zewnętrzną z innymi związkami wojewódzkimi oraz Polskim Związkiem Piłki Nożnej. GRZEGORZ ROMANIUK Data urodzenia - 06.04.1963 r. Wykształcenie - Absolwent Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie Kariera zawodowa - Jako piłkarz bronił barw: Videotonu Widełka ,Resovii, Zelmeru Rzeszów, IV a następnie III ligowej drużyny Stali Nowa Dęba, Kolbuszowianki Kolbuszowa, Zrywu Dzikowiec, Sokoła Kolbuszowa Dolna, Tempa Cmolas. Jako trener pracował z drużynami z niższych klas rozgrywkowych. Ponadto był pracownikiem: Igloopolu Kolbuszowa, Fundacji na Rzecz Kultury Fizycznej i Sportu w Kolbuszowej oraz Pogotowia Ratunkowego w Kolbuszowej. Piastował również funkcje radnego Rady Miejskiej oraz członka Zarządu (lata 1998 – 2002). Obecnie prowadzi prywatną działalność gospodarczą oraz pełni obowiązki Prezesa Zarządu Fundacji na Rzecz Kultury Fizycznej i Sportu w Kolbuszowej. Jest także radnym IV kadencji Rady Powiatu. Dlaczego ubiegam się o fotel prezesa Podk.ZPN: Chciałbym, aby związek był bardziej otwarty na sugestie delegatów, prezesów i działaczy. Moje doświadczenia: piłkarskie, trenerskie, samorządowe i menedżerskie pozwalają mi z odwagą myśleć o rozwoju Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Będę dążył do tego, aby wszystkie kluby miały poczucie jednakowego traktowania. Jako prezes fundacji zajmującej się działalnością sportową znam problemy (kadrowe, finansowe), z jakimi na co dzień borykają się kluby piłkarskie. Planuję pozyskiwanie środków unijnych na szkolenia trenerów itp. Związkowi potrzebna jest zmiana wizerunku i dobra współpraca z PZPN -em oraz samorządami. Jako prezes Podk.ZPN będę dążył do: wprowadzenia zmian w mechanizmie zarządzania finansami związku. Zaproponuję wprowadzenie nowego systemu prowadzenia rozgrywek młodzieżowych oraz weryfikację wysokości opłat regulaminowych. Będę zabiegał o sponsorów dla podkarpackich klubów piłkarskich. Potencjał piłkarzy grających w naszych klubach pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość. Jestem przekonany, że już w niezbyt odległej przyszłości doczekamy się drużyny, która z powodzeniem rywalizować będzie w ekstraklasie. REKORDOWA KURSOKONFERENCJA…. Zorganizowana przez Wydział Szkolenia Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej kursokonferencja trenerów cieszyła się rekordowym zainteresowaniem. Wzięło w niej udział 900 szkoleniowców z Podkarpacia oraz województw ościennych. Konferencję uroczyście otworzył wiceprezes Wiesław Lada, który w swoim wystąpieniu zapewnił, iż zarząd podkarpackiej centrali piłkarskiej jest szczególnie zainteresowany szkoleniem i doszkalaniem kadr trenerskich – Udział w szkoleniach jest cennym doświadczeniem, które powinno procentować i to już w niezbyt odległej przyszłości – mówił wiceprezes Podk.ZPN. Następnie zaproszeni prelegenci podzielili się swoją specjalistyczną wiedzą. M. in. Mariusz Rumak, były selekcjoner reprezentacji U–17 i U–19, wygłosił niezwykle ciekawy wykład dotyczący „Periodyzacji taktycznej”. Cennych wskazówek udzielił kursantom trener kadry U-17 Bartłomiej Zalewski, który wystąpił z wy- kładem na temat „Narodowego modelu gry”. Oba wystąpienia spotkały się z dużym zainteresowaniem słuchaczy i wzbudziły żywą dyskusję. W dalszej fazie konferencji prelegenci zaprezentowali ciekawy trening, w którym uczestniczyli młodzi futboliści rzeszowskiej Stali. – Można śmiało stwierdzić, iż organizowane przez nasz związek kursokonferencje z roku na rok gromadzą coraz większe rzesze trenerów – przekonuje Henryk Rożek, trener koordynator Podk.ZPN - Jest wiele powodów takiego stanu rzeczy, w tym udział znanych prelegentów oraz atrakcyjny program. Tylko w ostatnich latach wyszkoliliśmy ponad 600 trenerów, którzy nadal chcą się rozwijać. Należy też dodać, iż uczestnicy konferencji nie ponosili żadnych opłat. Całość kosztów, łącznie z posiłkami, materiałami szkoleniowymi oraz okolicznościowym certyfikatem ponosił Podkarpacki Związek Piłki Nożnej. W okresie letnim będziemy chcieli zorganizować podobną kursokonferencję, tym razem na otwartym stadionie. 17 BOHATER Z WEMBLEY… W historii polskiego futbolu było wielu znakomitych piłkarzy, którzy przysporzyli kibicom niezapomnianych wrażeń, wspaniałych chwil i emocji. Jednak to Jan Domarski od ponad czterdziestu lat w świadomości polskich fanów futbolu występuje jako bohater narodowy. Wprawdzie w reprezentacji rozegrał tylko 17 spotkań, ale to on, a nie inni futboliści, był na ustach całej Polski po słynnym meczu na Wembley w 1973 roku. W drużynie seniorów… Na świat przyszedł 28 października 1946 roku w Rzeszowie. – W tym samym dniu, ale 13 lat wcześniej urodził się jeden z najlepszych w historii skrzydłowych świata, a mianowicie. słynny Brazylijczyk Garrincha. Byłem więc niejako skazany na grę w piłkę nożną – śmieje się Jan Domarski. Piłkarską karierę rozpoczął w rzeszowskiej Stali. W wieku 12 lat trafił do drużyny trampkarzy. Kilka miesięcy później został dokooptowany do kadry juniorów Stali. 18 …zadebiutował w wieku 17 lat. – Najpierw dostałem powołanie do reprezentacji Polski juniorów, która w Starachowicach zmierzyła się z Czechosłowacją – wspomina Domarski – Mecz ten zakończył się wynikiem bezbramkowym, ja zaś zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Trzy dni później Stal podejmowała na swoim stadionie Zagłębie Sosnowiec. Dzień przed meczem trener Wiśniewski poinformował mnie, że zagram i to od pierwszej minuty meczu. Nie ukrywam, że miałem tremę, która opuściła mnie w momencie, gdy arbiter dał gwizdkiem znak do rozpoczęcia zawodów. Niestety, pojedynek z Zagłębiem zakończył się naszą porażką 1-3. W kolejnych meczach było już znacznie lepiej. Od 1964 roku byłem podstawowym zawodnikiem Stali i co najważniejsze, strzelałem gole. Szczególnie w pamięci zapadła mi bramka, którą zdobyłem w spotkaniu z bytomską Polonią. Pokonałem nie byle kogo, gdyż samego Edwarda Szymkowiaka. Ostatecznie pokonaliśmy naszych bytomskich rywali 2-0, zaś autorem drugiego trafienia był Stasiu Stawarz. W seniorskiej drużynie Stali rozegrał w sumie 219 spotkań, dzie w 64. minucie Lubański zdobył z rzutu karnego konw których strzelił 67 goli. taktową bramkę, jednak na więcej naszej drużyny nie było już stać. W 1968 roku nastąpiła zmiana selekcjonera. Schedę po Michale Matyasie przejął Ryszard Koncewicz, który m.in. Debiut reprezentacyjny… powołał Domarskiego na towarzyskie spotkanie z Irakiem W eliminacjach do Igrzysk Olimpijskich w Meksyku rywa(2-0). W 1971 roku kierownictwo PZPN – u powierzyło lem polskiej reprezentacji była drużyna ZSRR. W pierwfunkcję trenera seniorskiej reprezentacji Kazimierzowi Górszym meczu, którego areną był stadion olimpijski we Wroskiemu. Kilka miesięcy później podopieczni nowego selekcławiu, nasz zespół uległ popularnej „Zbornej” 0-1. Przed cjonera wywalczyli złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich meczem rewanżowym selekcjoner polskiej drużyny Michał w Monachium. Zanim jednak na monachijskim stadionie Matyas dokonał w składzie kilku zmian. M. in. w wyjściowej zapłonął znicz olimpijski, w Dusseldofrie odbyło się losojedenastce znalazło się miejsce dla debiutanta Domarskiewanie grup eliminacyjnych piłkarskich mistrzostw świata go. Zmiany te niewiele jednak dały. Już po godzinie gry na w 1974 roku. Los nie był łaskawy dla Polaków. Jako rywali moskiewskim stadionie gospodarze prowadzili 2-0. Wprawwyznaczył im Anglię oraz Walię. Na przekór niedowiarkom… W kraju dość zgodnie uznano, że szanse naszej reprezentacji na wywalczenie miejsca premiowanego awansem są niemal bliskie zeru. Jeśli brano nieśmiało pod uwagę zwycięstwo nad Walią, to już pokonanie Anglii nie mieściło się w wyobraźni przeciętnego Polaka. – W tamtym czasie należeliśmy do europejskich średniaków, którym nigdy w okresie powojennym nie udało się awansować do finałów mistrzostw świata ani Europy. Dlatego też zdecydowana większość piłkarskich ekspertów nie dawała nam większych szans w potyczkach z Anglikami oraz Walijczykami – wspomina Jan Domarski. Opinię tę zdawał się potwierdzać wynik pierwszego meczu eliminacyjnego rozegranego w Cardiff, w którym to Polacy gładko ulegli Walijczykom 0-2. Wprawdzie kilka tygodni później podopieczni Kazimierza Górskiego, po niezwykle emocjonującej grze, pokonali w Chorzowie Anglików 2-0, jednak w meczu tym stracili swojego kapitana i zarazem najskuteczniejszego zawodnika, jakim niewątpliwie był Wło- 19 dzimierz Lubański. – W trakcie jednego z przedmeczowych treningów Włodek zderzył się z Jurkiem Gorgoniem i lekarze założyli na nodze naszego kapitana kilka szwów. Wydawało się więc, że Włodek nie wystąpi w tym niezwykle ważnym dla nas spotkaniu – kontynuuje Domarski – Wszystko też wskazywało na to, że to ja zagram na środku ataku. Na szczęście nasi lekarze spisali się na medal. Włodek zagrał kapitalne zawody okraszone golem. Niestety, w 54. minucie nabawił się groźnej kontuzji, która wyeliminowała go z udziału w mundialu. Gdy Lubańskiego znoszono z boiska, trener Górski dał mi znak, abym się rozgrzewał. trzeba liczyć do meczu rozegranego w Londynie i po nim. - Porażka, jakiej Anglicy doznali kilka miesięcy wcześniej w Chorzowie nie pozbawiła ich pewności siebie – zapewnia Jan Domarski – Oni w ogóle nie brali pod uwagę innego scenariusza, jak tylko wygrana z nami i to różnicą kilku goli. Temu celowi podporządkowali wszystkie działania, o czym mogliśmy się przekonać osobiście i to już w momencie postawienia stopy na londyńskim lotnisku. Do walki z nami za- Górski wiedział swoje… 26 września 1973 roku Polacy rozgromili w Chorzowie 3-0 pewnych siebie Walijczyków, zaś autorem jednej z bramek był Jan Domarski. – Wbrew temu, co może sugerować wynik końcowy, mecz ten nie był dla nas przysłowiowym spacerkiem – zapewnia – Od pierwszego gwizdka Walijczycy nie przebierali w środkach, grali bardzo agresywnie. Na szczęście tę walijską agresję jeszcze przed przerwą zdołaliśmy utemperować. Najpierw Robert Gadocha trafił do bramki Sprake’a, zaś chwilę później jego wyczyn powielił Grzesiu Lato. A gdy w 54. minucie futbolówka po moim strzale zatrzepotała w siatce, stało się jasne, że już nie przegramy tego spotkania. Po meczu w Chorzowie było już wiadomo, że o losach awansu zadecyduje pojedynek na Wembley. Polakom wystarczył remis, Anglicy zaś musieli wygrać. Na tydzień przed potyczką w Londynie nasz zespół „sparował” z reprezentacją Holandii. Mimo, iż drużyna „Oranje” miała w swoim składzie tak znanych piłkarzy jak Johan Cruyff, czy też Johan Neeskens, spotkanie zakończyło się remisem 1-1. W tym samym dniu Anglicy rozgromili na Wembley reprezentację Austrii 7-0. Po tym meczu angielscy dziennikarze upajali się skutecznością swoich piłkarzy. Spotkanie to obserwował asystent Kazimierza Górskiego, Andrzej Strejlau, który szczególną uwagę zwrócił na sytuacje, w których Austriacy bez trudu przedostawali się pod angielską bramkę. – W tamtych czasach futbol angielski traktowano u nas jak coś z innej planety - wspomina Jan Domarski - Wprawdzie ówczesna polska telewizja nie transmitowała spotkań z lig zagranicznych, ale w każdy niedzielny wieczór można było obejrzeć trzyminutowe fragmenty meczów Premiership. Kiedy oglądało się te krótkie przekazy, pozbawione kiksów, złożone tylko z dalekich mocnych strzałów i efektownych parad bramkarzy to wydawało się, że Anglicy prezentują poziom, o jakim my możemy tylko pomarzyć. Po meczu w Chorzowie zrozumieliśmy jednak, że gracze z Wysp Brytyjskich to tacy sami ludzie jak my, tylko zdecydowanie lepiej rozreklamowani. Uwierzyliśmy też, że możemy z nimi skutecznie powalczyć, a w tym przekonaniu utwierdzał nas pan Kaziu Górski, który wiedział swoje. O meczu na Wembley… angażowano angielskie gazety, które w stosunku do nas nie używały innego określenia, jak tylko „animals”. Szczególnie dostało się Jankowi Tomaszewskiemu, którego „ochrzczono” małpą i błaznem. Jeden z dziennikarzy sportowych pokusił się nawet o stwierdzenie, że zwycięstwo Anglii nad Polską będzie korzystne dla rozwoju futbolu, bo to Anglików, a nie Polaków chciałby widzieć świat na mistrzostwach w RFN. Już na stadionie gospodarze zafundowali nam prawdziwy „seans nienawiści”. Kiedy wyszliśmy na rozgrzewkę, przywitał nas ryk stutysięcznego tłumu. Animals, animals – skandowała widownia. Te obraźliwe okrzyki nie złamały nas, wręcz przeciwnie. Do szatni wróciliśmy mocno „nakręceni”. Towarzyszyła nam tylko jednak myśl – tym pyszałkom trzeba utrzeć nosa. Naszego postanowienia nie były w stanie storpedować nawet okropne gwizdy, które rozległy się w trakcie odgrywania przez orkiestrę polskiego hymnu. Decydująca akcja… …meczu miała miejsce w 57 minucie. Piłkę odebrał Anglikom Henryk Kasperczak, który następnie podał do Grzego…napisano wiele książek, powstało kilka filmów. Nie jest rza Laty. Ten z kolei pędząc na pełnej szybkości nie zagrał do też nadużyciem stwierdzenie, że historię polskiego futbolu Gadochy, który wychodził mu na pozycję. Zauważył, że za 20 skrzydłowym warszawskiej Legii pobiegli angielscy defensorzy, więc dokładnym podaniem obsłużył wychodzącego na czyste pole Jana Domarskiego. Mielczanin prawą nogą uderzył płasko po ziemi, futbolówka zaś przeleciała pod interweniującym Shiltonem i wpadła do bramki. – Bez przesady mogę powiedzieć, że była to klubowa akcja Stali Mielec – przekonuje Jan Domarski – Do końca życia nie zapomnę atmosfery, jaka w tym momencie zapanowała na stadionie. Nasza wielka radość zmieszała się z niesamowitą ciszą, która ogarnęła trybuny. Wembley wręcz zamarło. Po chwili jednak ożyło, po wyrównującym golu Clarke’a z rzutu karnego. Przez kolejne pół godziny z ogromnym poświęceniem odpieraliśmy ataki rywali. Mogliśmy się też pokusić o kolejnego gola. Po fantastycznym zagraniu na czystej pozycji znalazł się Grzesiu Lato, ale został złapany za koszulkę przez Roya McFarlanda. Dziś za takie zagranie Anglik wyleciałby z boiska. Gol Domarskiego trafił na listę pięćdziesięciu najważniejszych bramek w historii piłki nożnej, sporządzoną przez prestiżowy dziennik „The Times”. Gdzie jest koszulka? W 2004 roku na ekrany kin wszedł film pt. „Wesele”, w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Jeden z jego bohaterów, niejaki Mundek (rola Jerzego Rogalskiego) prezentował na sobie koszulkę reprezentacji Polski z numerem 10. Aktor przekonywał, że jest to trykot, w którym Jan Domarski zdobył pamiętnego gola na Wembley. – To tylko filmowa fikcja - zapewnia Domarski – Naprawdę nie wiem, co się stało z tą koszulką. Wtedy trykoty meczowe były bardzo słabej jakości. Po praniu stawały się strasznie rozciągnięte. Nie raz śmialiśmy się z chłopakami, że po meczach orzełek płacze, bo kiedy nasiąknął potem, to się rozpływał. Ja tej koszulki nie mam, ale za to na zawsze zachowałem wspomnienia z 57. minuty meczu. W rozgrywkach ligowych strzeliłem kilkadziesiąt bramek i z pewnością wiele z nich to były ładniejsze trafienia niż to, które zaliczyłem na Wembley. Ten gol był jednak zdecydowanie najważniejszy w mojej karierze i jeden z najważniejszych w historii polskiego futbolu. Pożegnanie z kadrą… Na mistrzostwach świata w 1974 nie grał już w podstawowej jedenastce. Pełnił rolę zmiennika przyszłego klubowego kolegi, Andrzeja Szarmacha. Brutalny faul w meczu z Jugosławią wykluczył Szarmacha z kolejnego spotkania, w którym rywalem Polaków byli gospodarze mistrzostw. Udział w słynnym „meczu na wodzie” był dla Domarskiego ostatnim występem w reprezentacji. W 1976 roku wyjechał do Francji, gdzie przez dwa sezony reprezentował barwy Nîmes Olympique. Po powrocie do Polski występował w rzeszowskiej Stali, a następnie w Resovii. Na początku lat 80 – tych wyjechał do USA, gdzie trafił do Wisły Chicago. Po powrocie zakończył piłkarską karierę. W 2007 r. Wiesław Syzdek nakręcił reportaż o Janie Domarskim pt. „Złota Bramka”. Pod koniec ubiegłego roku bohater z Wembley dostąpił kolejnego, wielkiego zaszczytu. W zorganizowanym z okazji jubileuszu Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej plebiscycie przypadł mu tytuł Najlepszego Piłkarza 70 – lecia Miasta Rzeszowa. 21 MÓGŁ STAĆ SIĘ LEGENDĄ… Władysław Stefanik przez niemal całą swoją karierę piłkarską związany był tylko z jednym klubem, a mianowicie Żurawianką Żurawica. W czasie wojny został wywieziony przez NKWD na Sybir. Z armią generała Andersa zdobywał wzgórze Monte Cassino. Po zakończeniu działań wojennych przeszedł udane testy w znanym angielskim klubie piłkarskim - Aston Villi. Nie dane było mu jednak zadebiutować w Premiership. Urodził się w 1922 roku w podprzemyskiej Żurawicy. Już w dzieciństwie marzył o karierze piłkarskiej. Duży wpływ na Władysława miał jego starszy brat Stefan, który z powodzeniem bronił bramki „Pancernych” Żurawica. W 1937 roku zawodnikiem żurawickiego klubu stał się także Władysław. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej zdążył zadebiutować w zespole seniorów. – Miało to miejsce w spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola, a mecz ten rozegrany został w Przemyślu – opowiadał przed laty Władysław Stefanik – Wcześniej zakładano, że areną tego pojedynku będzie żurawicki stadion, jednak wydarzenia, a właściwie ekscesy, do jakich doszło dwa tygodnie wcześniej na naszym obiekcie sportowym wykluczyły taką możliwość. W maju 1938 roku na stadionie w Żurawicy rozegrano turniej piłki nożnej, którego stawką był puchar ufundowany przez miejscowy korpus oficerski i podoficerski. W zawodach, obok gospodarzy, wystartowały zespoły z Przemyśla, Mościsk oraz ukraiński KU Sian. Podczas meczu „Pancernych” Żurawica z ukraińską drużyną miejscowej publiczności bardzo nie spodobała się postawa zawodników zza wschodniej granicy, którzy bardziej koncentrowali się na udzielaniu pouczeń arbitrowi niż na grze. Po końcowym gwizdku grupa miejscowych kibiców udała się na miejsce, gdzie stał zaparkowany autokar ukraińskiej ekipy. Kilkanaście minut później pojazd, na szczęście bez pasażerów, został wywrócony do góry kołami. W wyniku tego incydentu drużyna z Żurawicy musiała rozegrać jedno spotkanie na obcym boisku. W dniu wybuchu wojny… ….Władysław Stefanik, jako członek Związku Strzeleckiego, został zmobilizowany i odesłany w okolice Lwowa. Tam też zakończył wojowanie z Niemcami, gdyż ze względu na wątłą posturę nie został włączony do czynnej służby wojskowej. W drodze powrotnej trafił do Przemyśla, gdzie został zatrzymany przez GRU, a następnie prze- 22 kazany NKWD. Pech chciał, że w momencie zatrzymania miał przy sobie swoje zdjęcie w uniformie motocyklisty i z pilotką na głowie. Oficer radziecki, do rąk którego dostała się fotka, z pełnym przekonaniem stwierdził, że zatrzymany to szpieg i oficer lotnictwa. Jako „element zagrażający państwu radzieckiemu” trafił do przemyskiego więzienia, które mieściło się przy ul. Czarnieckiego. Tam przebywał do 19 marca 1940 roku. Następnie został przewieziony do Nikołajewa nad Morzem Czarnym, gdzie po sześciu miesiącach oczekiwania miejscowy sąd skazał go na 5 lat pozbawienia wolności. Na szczęście komisja śledcza, która jeszcze raz zapoznała się z życiorysem „skazańca” jednoznacznie stwierdziła, że siedemnastoletni Polak nie mógł być oficerem lotnictwa. Ostatecznie sąd radziecki „wspaniałomyślnie” zmniejszył Stefanikowi karę z pięciu do trzech lat. – W czasie pobytu w nikołajewskim więzieniu często pytałem klucznika, co ze mną będzie – wspominał - Ten zapewniał mnie, że stąd wyjeżdża się tylko w jednym kierunku, a mianowicie „na białe niedźwiedzie”. Jako skazaniec trafił do obozu przejściowego w Charkowie, a następnie do gułagu Uchta nad syberyjską rzeką Peczorą. Warunki, jakie tam zastał były bardzo ciężkie. Wraz z innymi skazańcami mieszkał w zimnym baraku. O wieczornej, czy też porannej toalecie mógł tylko pomarzyć. O zrzuceniu z siebie przepoconego ubrania też nie mogło być mowy, gdyż w międzyczasie odzież mogła zmienić właściciela. Wraz z towarzyszami niedoli pracował przy wyrębie lasu, budowie szybów naftowych oraz robotach ziemnych. Pewnego dnia, w trakcie pracy został zaatakowany przez rosyjskiego skazańca. Polak w swojej obronie użył siekiery, którą dosyć mocno poturbował krewkiego Rosjanina. Dzięki zeznaniom strażnika, który obiektywnie stwierdził, że to właśnie Rosjanin sprowokował całe zajście, zesłaniec z Polski został skazany na dwa miesiące „kamandirowki”, czyli utwardzania drogi drzewnymi balami. Zdarzenie to miało też pozytywne konsekwencje dla Władysława Stefanika, gdyż od tej pory skazańcy zaczęli traktować go z szacunkiem, a niektórzy z nich wręcz bali się „bitnego Polaka”. Polacy lepsi od Anglików… W 1941 roku, na mocy porozumienia Sikorskiego z radzieckim rządem ogłoszono amnestię. Władysław Stefanik, jak wielu innych skazańców z Polski, ruszył na południe kraju, gdzie formowano oddziały armii Andersa. Trafił do miejscowości Tochoje nad rzeką Samarką. Został żołnierzem XVI Pułku Piechoty, a następnie VI Pułku Pancernego im. Dzieci Lwowskich. W sierpniu 1942 roku, wraz z innymi żołnierzami znalazł się na pokładzie okrętu „Kaganowicz”, który kilka dni później zakotwiczył w irańskim porcie Pachlewi. - Rejs przystosowanym do przewozu ropy naftowej okrętem to było coś strasznego – opowiadał - Wielu z moich towarzyszy podróży uległo zatruciu, mnie samego dopadła malaria. Stefanik trafił na testy do klubu z Villa Park. - Władek zdawał sobie sprawę, że ze względu na odniesione rany frontowe nie ma żadnych szans na podpisanie profesjonalnego kontraktu. Na testy dał się jednak namówić, gdyż chciał poznać jednego z największych fenomenów światowego futbolu, a mianowicie Stanleya Matthewsa – opowiada Kazimierz Więch, były sekretarz Żurawianki, jak też przyjaciel Stefanika. Testy wypadły na korzyść Polaka. Kilka dni później wyśmienicie zaprezentował się w meczu towarzyskim, w którym zespół Aston Villi podejmował jednego z ligowych rywali. Wszystko więc wskazywało na to, że Stefanik ostatecznie zostanie piłkarzem jednej z czołowych ekip ligi angielskiej. Opatrzność miała wobec niego inne plany. Pewnego dnia spotkał starszego brata Stefana. Podczas rozmowy bracia podjęli decyzję, iż jeden z nich powróci do kraju i zaopiekuje się samotną matką, która pozostała w Żurawicy. Los wskazał na Władysława. Powrót do kraju Po odbyciu kwarantanny i zmianie umundurowania Polacy zostali przerzuceni do Iraku, gdzie m. in. mieli przygotowywać się do działań frontowych. Ze względu na panujące upały, szkolenie taktyczne prowadzone było w godzinach wczesno porannych oraz późnym popołudniem. Czas wieczorny wypełniony był zawodami sportowymi. Rozgrywano mecze piłkarskie, zawody lekkoatletyczne, toczono walki zapaśnicze oraz bokserskie. M.in odbył się pojedynek piłkarski, w którym reprezentacja Polskiej Broni Pancernej pokonała zespół Angielskiej Broni Pancernej 2-1. Autorem pierwszego gola dla polskiej drużyny był reprezentant krakowskiej Wisły, Bolesław Chrabowski, drugiego zaś Władysław Stefanik. Nagrodą dla zwycięskiej ekipy były konserwy mięsne. Do Żurawicy dotarł 1 czerwca 1947 roku, a kilka dni później rozegrał mecz w barwach miejscowej Żurawianki. Klubowi temu był wierny tylko przez rok. W poszukiwaniu pracy zawędrował aż do Legnicy. Tam, po ukończeniu szkoły zawodowej, podjął pracę, którą godził z występami w piłkarskiej drużynie miejscowego Piasta. Pięć lat później, ze względu na problemy zdrowotne córki, powrócił do Żurawicy, gdzie nadal bronił barw Żurawianki. Przygodę z piłką zakończył w 1958 roku. – Władek nigdy nie rozstał się z futbolem – zapewnia Kazimierz Więch W rodzimym klubie pełnił różne funkcje. Był prezesem, sekretarzem, a nawet gospodarzem naszego obiektu sportowego. Chciał również odwiedzić brata w Anglii, jednak paszport otrzymał dopiero po piętnastu latach starań. Powodem niechęci władz do osoby Władka była jego nieukrywana wrogość do partii. Kampania włoska W grudniu 1943 roku, II Brygada Pancerna została przerzucona z portu Aleksandria do Włoch, gdzie miała otworzyć aliantom drogę na Rzym. Władysław Stefanik, jako żołnierz VI Pułku, walczył na tzw. linii Hitlera oraz pod Monte Cassino. Na kilka dni przed zakończeniem działań wojennych został ciężko ranny w głowę. Leczenie oraz intensywną rehabilitację przeszedł we Włoszech. W lipcu 1946 roku został przewieziony do Anglii. Wojna pozbawiła Stefanika możliwości zdobycia zawodu. Postanowił nadrobić stracony czas. Pierwszą myślą było zdobycie uprawnień trenerskich. Zapisał się do szkoły przygotowującej instruktorów sportu. W placówce pedagogicznej,… Władysław Stefanik zmarł 26 grudnia 2010 roku. W jego pogrzebie uczestniczyło liczne grono piłkarzy, działaczy, ….która miała siedzibę w Yorku, a do której trafił Stefanik, trenerów oraz kibiców, jak też przedstawiciele władz sajednym z wykładowców był działacz znanego angielskiemorządowych. go klubu - Aston Villi. Anglik bardzo szybko dostrzegł u młodego Polaka smykałkę do futbolu. Kilka dni później 23 „ZEPSUTY” JUBILEUSZ… Przemyskiej Polonii nie udały się obchody jubileuszu 105-lecia. W tak uroczystym dniu popularna „Barcelona” wysoko uległa na własnym boisku ekstraklasowej Wiśle Kraków. oraz Buchalik, Sadlok, Dudka, Jankowski, Barrientos, Jović, Guerrier Zawody sędziował znany przemyski arbiter Zygmunt Ziober, zaś boiskowe popisy obu drużyn podziwiała blisko 3 – tysięczna rzesza fanów futbolu. Wynik nie był najważniejszy… Z tak wysokiej przegranej gospodarze nie robili tragedii. – Wynik w tym meczu był sprawą drugorzędną – przekonuje były prezes Polonii Adam Lisowiec – Dla nas najważniejszy jest fakt, że kolejny już raz mogliśmy gościć w naszym mieście zespół Wisły. Kolejny już raz nasi kibice mogli podziwiać w akcji jedną z najbardziej utytułowanych drużyn piłkarskich w kraju, zaś futboliści Polonii mogli skonfrontować swe umiejętności z czołowymi piłkarzami najwyższej klasy rozgrywkowej. Warto też wspomnieć, że był to w historii siódmy towarzyski mecz obu drużyn. Fani miejscowej drużyny, którzy już na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem wypełnili trybuny stadionu przy ulicy Sanockiej, po cichu liczyli na to, że ich ulubieńcy zdołają nawiązać walkę z utytułowanym rywalem. Niespodzianki jednak nie było. Wprawdzie podopieczni trenera Kazimierza Moskala przyjechali do Przemyśla bez kilku podstawowych zawodników, w tym Arkadiusza Głowackiego, Semira Stilicia, Łukasza Burligi oraz Pawła Brożka, jednak to nie przeszkodziło im w odniesieniu zdecydowanego zwycięstwa. Już do przerwy ekipa „Białej Gwiazdy” prowadziła różnicą czterech trafień. Pierwszą bramkę dla Wisły zdobył Szymon Witek po podaniu Mariusza Stępińskiego. Trzy minuty później, po szybkiej kontrze na 2-0 podwyższył Rafał Boguski. Kolejne dwie bramki były autorstwa Mariusza Stępińskiego. Najpierw pokonał on bramkarza Polonii strzałem w tzw. długi róg, a następnie z bliska skierował futbolówkę do siatki. Po zmianie stron goście tylko raz trafili do przemyskiej Po raz pierwszy oba zespoły rywalizowały 31 lipca 1921 r. bramki, po strzale trenującego od dłuższego czasu w Wiw Przemyślu. Wisła wygrała wówczas 3-2. Do kolejnego śle Moustaphy Bangury. pojedynku doszło 21 czerwca 1924 r., a jego areną był ponownie stadion w grodzie nad Sanem. I tym razem górą była popularna „Biała Gwiazda”, która rozgromiła Polonię 7- 0. Łupem bramkowym w tym spotkaniu podzielili się: Henryk Reyman (3 gole), Mieczysław Balcer (2 gole) oraz Władysław Kowalski i Stanisław Czulak. Po raz pierwszy w okresie powojennym oba zespoły spotkały się 25 maja 1947 r.. Tym razem mecz rozegrany został na stadionie JKS - u w Jarosławiu, a jego triumfatorem ponownie była Wisła, która zaaplikowała Polonii 3 gole, nie tracąc żadnego. Autorami trafień byli: Kazimierz Cisowski, Mieczysław Gracz i Władysław Giergiel. Ostatnie spotkanie obu ekip miało miejsce 21 sierpnia 1960 roku na nowo otwarW meczu tym oba zespoły wystąpiły w następujących tym stadionie przy ul. Sportowej w Przemyślu. Mecz ten składach: uświetnił jubileusz 50 – lecia MKS Polonia. Po niezwykle POLONIA: Krzanowski – Barszczak, Kuźniar, Załoga, emocjonującej pierwszej połowie gospodarze prowadzili Jaroch, Kokoć, Sedlaczek, Wanat, Owczar – Gosa, Kalawz wyżej notowanym rywalem 2-1 (bramki Miśkiewicza ski oraz Kuźma, Buksa, Mikulec, Pelc, Gagat, Kowalski, i Kuropieja). Po zmianie stron podrażnieni Wiślacy nie Solarz, Furtyk, K. Kazek, Tabisz, Świst zamierzali odpuszczać i zdecydowanie zabrali się do odWISŁA: Miśkiewicz – Żemło, Uryga, Czekaj, Witek, Borabiania strat. Ostatecznie Polonia uległa Wiśle 2-4. guski, Stjepanović, Garguła, Bangura, Kuczak, Stępiński 24 WYSOKIE LOTY SOKOŁA… Drużyna sieniawskiego Sokoła okazała się triumfatorem XXI Halowego Turnieju Piłki Nożnej im. Mariana Lotycza. Na starcie tegorocznej edycji zawodów, których areną była hala jarosławskiego MOSiR – u, stanęło 8 drużyn. W początkowej fazie turniejowych zmagań drużyny rywalizowały w dwóch grupach eliminacyjnych. W grupie A najlepszym zespołem okazał się sieniawski Sokół. Podopieczni trenera Ryszarda Federkiewicza pokonali: Unię Nowa Sarzyna 4-3, miejscowy JKS 5-1 oraz ulegli GKS-owi Katowice 2-3. Wyniki pozostałych spotkań: JKS – GKS nym kolegom, którym zaaplikowali cztery gole, tracąc tylko jednego. Niezwykle emocjonujący przebieg miało spotkanie finałowe, w którym spotkały się ekipy z Sieniawy oraz Ostrowca Świętokrzyskiego. W regulaminowym czasie padł remis 3-3. O tym więc, która z drużyn okaże się triumfatorem imprezy decydowały rzuty karne. Zde7-0, Unia – JKS 4-7, GKS – Unia 3-3. Kolejność w grupie cydowanie lepiej w tym elemencie gry zaprezentowali A: 1. Sokół, 2. JKS, 3. GKS, 4. Unia. A oto wyniki spotkań się futboliści Sokoła, którzy trzykrotnie zdołali pokonać w grupie B: KSZO Ostrowiec Św. – Resovia 3-2, Stal Sanok golkipera drużyny rywali. Piłkarzom KSZO sztuka ta po– JKS Gwiazdy 0-2, KSZO – Stal 5-1, Resovia – JKS 1-2, wiodła się tylko dwa razy. Poza nagrodami zespołowymi KSZO – JKS 1-1, Resovia – Stal 2-4. Końcowa kolejność przyznano także wyróżnienia indywidualne. Najlepszym w grupie B: 1. KSZO, 2. JKS, 3. Stal, 4. Resovia. W spotka- zawodnikiem turnieju wybrano Michała Stachurskiego niach półfinałowych Gwiazdy JKS – u uległy sieniawskim (KSZO), najlepszym bramkarzem Adama Fabińskiego „Sokołom” 1-2, zaś KSZO zwyciężyło 3-0 trzecioligowców (JKS Gwiazdy), zaś korona króla strzelców trafiła w ręce z Jarosławia. W „finale pocieszenia” futboliści JKS – u nie zawodnika Sokoła Pawła Hassa, autora 9 trafień. dali szans swoim starszym i zarazem bardziej utytułowa- PRZEMYSKI „ORLIK” GÓRĄ… Piłkarskie kluby z Przemyśla i Medyki były organizatorami świąteczno – noworocznego turnieju młodzików, w którym rywalizowało 6 drużyn. W fazie eliminacyjnej rywalizacja toczyła się w dwóch grupach. W grupie „niebieskiej”, z kompletem zwycięstw na koncie triumfował zespół Orlika Przemyśl. Młodzi futboliści z grodu nad Sanem pokonali Bizona Medyka 3-0 oraz JKS Jarosław 6-0. Na drugim miejscu uplasował się zespół z Medyki, który zwyciężył JKS 3-1. Niezwykle wyrównany przebieg miała rywalizacja w grupie „czerwonej”. Zwycięsko wyszli z niej młodzi futboliści Pumy Korzenica, którzy najpierw odnieśli zwycięstwo 2-0 nad Piaścikiem Tuczempy, a następnie zremisowali z Orlątkami Przemyśl 1-1. Drugie miejsce przypadło Piaścikowi Tuczempy, dzięki wygranej nad Orlątkami 1-0. W pojedynkach półfinałowych Bizon uległ Pumie 1-2, zaś Or- lik pokonał Piaścika 3-0. W meczu o 5. miejsce Orlątka Przemyśl rozgromiły JKS, któremu zaaplikowały siedem goli, tracąc tylko jednego. Z kolei w „finale pocieszenia” Bizon Medyka zwyciężył Piaścika Tuczempy 4-2, zaś w wielkim finale przemyski Orlik pewnie pokonał Pumę Korzenica 4-1. Tytuł najlepszego piłkarza przypadł Hubertowi Ciechuniowi (JKS Jarosław), najlepszego bramkarza Bartoszowi Stachowskiemu (Bizon Medyka), zaś najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju okazał się reprezentant przemyskiego Orlika, Mateusz Bobrowicz. Zwycięskiej drużynie oraz wyróżnionym futbolistom serdecznie gratulujemy! 25 Hurtownia pilkarska, oficjalny dystrybutor Adidas oraz partner techniczny Podkarpackiego ZPN 535 040 227 [email protected] 535 040 665 [email protected] Już od 99zł Już od 79zł Już od 59zł Aj1365 Aj5880 F50281 Aj5880 F50485 F50631 Aj1362 Ac5254 G70676 Aj5884 F50487 F50633 Aj1366 Aj5881 F50269 Ac5254 F50490 F50636 od 299zł od 319zł OMB OMB Ax7582 Ac5415 od 69zł od 59zł Training PRO 290g/350g Ac5449 Ac5425 www.yessport.pl Hurtownia pilkarska, oficjalny dystrybutor Adidas oraz partner techniczny Podkarpackiego ZPN 535 040 227 [email protected] 535 040 665 [email protected] Już od 109zł D82934 F49711 Junior od 99zł F49712 F49713 F49714 F49715 Już od 79zł S13306 S30254 S30257 S30245 S30247 od 299zł S13302 W ASORTYMENCIE TAKŻE INNE MARKI I MODELE WSZELKIE INFORMACJE DOSTĘPNE POD PODANYMI NUMERAMI/ADRESAMI www.yessport.pl GALA PIŁKARSKA W OBIEKTYWIE