1 Baśń o złym śmiechu - scenariusz spektaklu Młodzieżowej Grupy

Transkrypt

1 Baśń o złym śmiechu - scenariusz spektaklu Młodzieżowej Grupy
Baśń o złym śmiechu - scenariusz spektaklu Młodzieżowej Grupy Teatralnej Pod Wiązem
na podstawie scenariusza Liliany Bardijewskiej
Scena I
Nim scena rozjaśni się słychać głośny wrogi śmiech. Na scenie wnętrze młyna, żarna, worki z mąką i zbożem, za
oknem – obracające się koło młyńskie. W środku uwija się ubielony Młynarz. Śmiech zbliża się do młyna, drzwi
otwierają się z trzaskiem – wkraczają dwaj bogaci rycerze, zadziorni i pewni siebie.
Rycerz I (rozglądając się) A to co? Ki diabeł?
Rycerz II Bez różnicy bracie! I tu dostaniemy czego nam trzeba!
Rycerz I (ze śmiechem) Dobrze mówisz, bracie! (do Młynarza) Hej, karczmarzu! Hej ty tam!
Młynarz Słucham, panie?
Rycerz II (ze śmiechem) Nie gadaj tyle tylko dawaj wina! Dwie kwaterki najprzedniejszego. Co się tak gapisz?
Jedziemy na turniej do zamku, gardła musimy sobie przepłukać.
Młynarz Tu młyn panie, karczma jest we wsi…
Rycerz II Tu jest karczma sługusie! (do Rycerza I) Siadaj bracie za stołem! (siadają na workach z mąką)
Rycerz I Karczma, karczma! Przecie pełno tu beczek wina! (pokazuje na worki mąki)
Młynarz To worki z mąką panie. Rad bym was uczęstować, ale nie mam tu ani kropli trunku.
Rycerz II Co, skąpisz nam napitku, łapserdaku?! Sami sobie nalejemy!
Rycerz I Dobrze mówisz bracie! Obaj rzucają się na worki z mąką i zbożem i wysypują je na podłogę.
Młynarz Panie, ulituj się, co robicie.
Rycerz II (wysypując mąkę) Zaczniemy od tej beczki. Cóż za aromat, a ta barwa – krwista czerwień.
Młynarz Niszczycie moją pracę! Wieś bez chleba zostanie! Ludzie! (w drzwiach pojawia się tłum – wszyscy się śmieją)
Rycerz I Przedni trunek. Kolejka dla wszystkich – ja stawiam. (pojawia się Żebraczka)
Żebraczka Oj będziecie wy jeszcze płakać, bo śmiechu nie umieliście uszanować…
Scena II
Nim scena rozjaśni się, słychać odgłosy jarmarku. Nawoływania przekupek, harmider ludzi i zwierząt. Od czasu do
czasu – wybuchy głośnego, wrogiego śmiechu. Na scenie – targowisko, stragany, przekupki, kupujący, gapie, kobieta
z psem na smyczy.
Rycerz I (do kobiety z psem) Co taki niemrawy ten twój kundel. Śpi, nie tańczy!
Rycerz II Soli mu w oczy!
Tłum (ze śmiechem) Soli mu w oczy, Soli!
Rycerz I Szturchnij go mocniej!
1
Tłum Szturchnij go, szturchnij!
Kramarka Dajcie mu spokój, biedny zwierzak! Nie dość, że na łańcuchu chodzi jak galernik?
Rycerz II Nie psuj ludziom zabawy, pilnuj swojego kramu, babo pyskata!
(pies urywa się i ucieka – zostaje gwałtownie ściągnięty ze sceny)
Kramarka Mądrzejszy on niż wy wszyscy! Serki tłuste, jajka, jajeczka, świeżutkie! Komu bielutkiego mleka, komu?
Rycerz I Mądrzejszy powiadasz! (o kramie) Popatrz no bracie, jaki ładny warsztat rusznikarski. Co tu prochu bracie
(zaczynają wyrzucać towar)
Kramarka To ser panie, nie niszczcie mi towaru!
Rycerz II Wypróbujemy te kule zapalające. O widać, że z najlepszego śrutu.
Kramarka Co robicie panie?
Rycerze rzucają jajkami. Ogólna zabawa. Z tłumu wychodzi Żebraczka.
Żebraczka Oj, będziecie wy jeszcze płakać, bo śmiechu nie umieliście uszanować.
Rycerze podbiegają do Żebraczki
Rycerz I Hej piękna panienko! Którędy do królewskiego zamku?
Żebraczka Drogą po prawicy, panie.
Rycerz II Czegoż tu stoisz ślicznotko, w tej pięknej sukience? Toż to sama królewna!
Żebraczka Ulituj się panie nad starą kobietą. Daj choć kromkę chleba…
Rycerz I Ale najpierw z nami zatańcz, królewno! Przecież na bal do ciebie przyjechaliśmy!
Rycerz II Na turniej, na wesele! Sam król nas zaprosił, byśmy o twą rękę miecze skrzyżowali. Tańcz, tańcz moja
śliczna. (Rycerze zmuszają żebraczkę do podrygiwania)
Żebraczka Ulituj się panie starości. (pada na ziemię – pojawia się rozbawiony tłum, rycerze znikają, Żebraczka powoli
się podnosi) Oj, zapłaczecie wy jeszcze, bo śmiechu nie umieliście uszanować.
Scena III
Nim scena się rozjaśni słychać odgłosy kuźni. Wnętrze kuźni. Jasiek dmie w miechy. Kowal stoi przy kowadle.
Kowal Poszedłbyś gdzieś Jaśko, przewietrzył się. Nic tylko w tej kuźni siedzisz od rana do nocy.
Jasiek Lubię swoją pracę, mistrzu.
Kowal Świata poza tą kuźnią nie znasz, a świat ciekawy. Powiadają, że dziś turniej na zamku, bal nad bale!
Jasiek Wiem, herold już od tygodnia o tym trąbi. Królewna za mąż idzie.
Kowal Jeśli sobie kawalera na turnieju dobierze. Poszedłbyś, zobaczył i mnie potem opowiedział.
Jasiek Co ja tam, parobczak, wśród rycerzy będę szukać. Wyśmieją mnie tylko, wydrwią. Szkoda ich rycerskiego
śmiechu na moją lichą osobę.
2
Kowal Idź Jaśko, a ludzkiego śmiechu się nie bój, bo on zawsze da się obłaskawić dobrym słowem i dobrym
uczynkiem.
Jasiek Oby tak było. Ale jest i dziki śmiech – zdradliwy jak żmija i jak ogień palący. Tego nie oswoisz, ani dobrym
słowem, ani tęgim kijem.
Kowal I żmija da się obłaskawić, Jaśko i ogień. Tylko kropli rozumu na to trzeba i morza cierpliwości.
Scena IV
Słychać pogwizdywanie, Jasiek idzie do zamku. Nagle popada w tuman białej mgły.
Jasiek A to co? Czar jakiś? Hej jest tu kto? Hop, hop! To ty, młynarzu? A cóż to się stało? Czyżby żarna niebieskie
mąkę zmełły i na ziemię strąciły?
Młynarz Oj, ziemskie to były żarna, Jaśko, bardzo ziemskie… Zły śmiech je obracał. Rycerze wielcy, a ludzi mali…
Jasiek Poczekaj, pomogę ci, razem szybciej się uwiniemy. (tuman kurzu znika, widać wnętrze młyna)
Młynarz Pali ci się robota w rękach, Jaśko. No już wszystko znalazło swoje miejsce. Na co jeszcze wywijasz tą miotłą?
Jasiek Kąty trzeba dobrze omieść, bo pełno tu jeszcze złego śmiechu. Dziki on i jadowity, niejedną szkodę może
ludziom wyrządzić, niejedno nieszczęście…
Młynarz Dobrze mówisz, Jaśko, strzec się go trzeba.
Jasiek Trzymaj ten mieszek, młynarzu, tu go zamkniemy! Zasznuruję go mocno i wyniosę na skraj świata, żeby
ludziom więcej krzywdy nie robił! (zsypuje śmiech z szufelki do skurzanego mieszka)
Młynarz Mocno sznuruj, Jaśko, bo z tym śmiechem nie ma żartów!
Jasiek Nie martw się, młynarzu. Mój mistrz powiada, że nawet najdziksze da się obłaskawić kroplą rozumu i morzem
cierpliwości. Bądź zdrów, spieszno mi w dalszą drogę do zamku.
Młynarz Powiadają, że na zamku też niemało złego śmiechu. Uważaj na siebie!
Scena V
Słychać pogwizdywanie Jaśka, chwile potem płacz Kramarki. Targowisko, plac już opustoszał. Kramarka załamuje ręce
nad swoim połamanym straganem. Jaśko trzyma na ramieniu rozchichotany tobołek.
Jasiek A cóż to kramarko się stało? Głazy z nieba leciały?
Kramarka Oj ziemskie to były kamienie Jaśko, ludzie nimi ciskali.
Jasiek Co ludzie zniszczyli człowiek zawsze zdoła naprawić! Poczekaj, zaraz coś zaradzimy! (Jasiek bierze się do
naprawy kramu)
Kramarka Dobry z ciebie chłopiec, Jaśko. Ale towar cały przepadł, cóż ja biedna pocznę?
Jasiek A czy to krowa nie da więcej mleka? Czy kury przestały nieść? Nie martwcie się, kramarko, szkoda waszych łez!
Zaraz wszystko uprzątniemy i kram będzie jak nowy! (Tobołek Jaśka chichocze)
Kramarka Znów przyjdzie ten śmiech i wszystko zniszczy. Jemu nic się nie oprze…
Jasiek Widzicie ten mieszek? Tutaj go zamknąłem i wyniosę na skraj świata. Nie musicie się go bać!
3
Kramarka Jaśko, masz złote serce! Nie wiem jak ci się odwdzięczę…
Jasiek Tylko uśmiechem!
Kramarka I uśmiech mi skradli ci niegodziwcy, same łzy mi zostały!
Jasiek Na to też coś zaradzimy. Zbierzemy je wszystkie do tego mieszka, zasznurujemy mocno i wyniosę je na skraj
świata. Jutro zajdę do was na kubek mleka, w drodze powrotnej z zamku.
Kramarka Do zamku idziesz? Na turniej? O królewnę walczyć? Powiadają, że to kapryśna i zepsuta panna. Strzeż się,
Jaśko! (Tobołki śmieją się i płaczą)
Jaśko (odchodząc) Na turniej idę tylko popatrzeć. A o królewnę niechaj rycerze wojują, to nie mój fach! (pojawia się
Żebraczka) Dzień dobry babciu! A cóżeś taka markotna? Pewnoś głodna!
Żebraczka Dobrego słowa jestem spragniona.
Jasiek I dobre słowo się znajdzie, ale najpierw posil się tą skibką chleba i kawałkiem sera.
Żebraczka Dziękuję ci Jaśko, dawnom takiego chleba nie jadła, z serca darowanego.
Jasiek Jedz babciu na zdrowie. A powiedz mi, która to droga do zamku prowadzi?
Żebraczka Ta po prawicy, synku, ale to nie dla ciebie droga. Na jej końcu nieszczęście się czai. Wróć lepiej do swej
kuźni, Jaśko…
Jasiek Wrócę babciu, tylko na turniej popatrzę i te miechy daleko od ludzi wyniosę.
Żebraczka Skoro tak zdecydowałeś weź na drogę jeszcze i ten węzełek. On obroni cię przed nieszczęściem. Znajdziesz
w nim trzy dobre rady. Powiesz tylko (szepcze mu na ucho), a przybędą na pomoc. Z serca ci je daję.
Jasiek Dziękuję babciu. Odwiedzę cię w drodze powrotnej. (odchodzi)
Żebraczka (do siebie) Oj, nie będziesz ty już tą drogą wracał Jaśko, nie będziesz.
Scena VI
Dziedziniec na zamku. Hałas, wielki tłum gapiów.
Rycerz I (wykrzykuje) Nie widzę tu nikogo, z kim mógłbym skrzyżować swój miecz, bracie!
Rycerz II A ja swoją szablę. Z własnymi cieniami przyjdzie nam się mierzyć. (Jaśko przepycha się przez środek sceny
potrącając rycerzy)
Rycerz I Uważaj, gamoniu! Oczy w chałupie zostawiłeś? Gdzie się pchasz z tymi tobołami?
Jasiek Przepraszam jaśnie panowie. Na turniej przyszedłem popatrzeć.
Rycerz II Na turnie? Słyszałeś bracie, on na turniej przyszedł! (zaczynają popychać Jaśka)
(Fanfary, wchodzi Król, Królowa i Królewna)
Król Cóż to, czyżby turniej się już zaczął?
Rycerz I Witaj nam królu! Wielki to dla nas zaszczyt wziąć udział w turnieju…
Król Więc zaczął się czy nie zaczął?
4
Rycerz II Nie śmielibyśmy bez udziału waszej wysokości!
Król Naszego drogiego czasu nade wszystko szkoda! Zaprosiłem was tu panowie rycerze na turniej, by królewnę
rozweselić. Bo markota moja córuchna ostatnio, taka smutna, ani się do tatusia nie uśmiechnie, ani… (na
zniecierpliwione tupnięcie Królewny) …tak, co to ja… Aha! No więc kto zwycięży w tym turnieju, ten zdobędzie rękę
królewny i zostanie następcą tronu! Otrzyma władzę i klucz do skarbca.
Rycerz I Władzę i klucz do skarbca… Bijmy się więc! (rycerze rozglądają się) Ale z kim by tu?
Król Jakże to, dwóch was jest przecież. Do walki dwóch wystarczy.
Rycerz II On? Toż to mój brat rodzony. Nie uchodzi.
Król Prawda, nie uchodzi. (rozgląda się po dziedzińcu i dostrzega Jaśka) Ty! Będziesz walczył z tymi dzielnymi
rycerzami. (do rycerzy) Który z was go pierwszy pokona dostanie rękę mojej córki.
Jasiek Zmiłuj się jasny królu, ciekawość pusta mnie tu przywiodła, turniej chciałem zobaczyć. Gdzieżbym śmiał się
mierzyć ze szlachetnym rycerstwem…
Król Skoro ja zezwalam to się zmierzysz. Dać mu miecz, szablę i co tam jeszcze! (Jasiek nieporadnie obraca w rękach
miecz)
Rycerz I
Stawaj dzielny zuchu! (Jasiek pokracznie odpowiada na rycerskie pozdrowienie bronią. Początkowo walczy z Rycerzem
I, potem dołącza do nich Rycerz II i biorą Jaśka w dwa ognie, drocząc się z nim i wystawiając na pośmiewisko.
Rycerz II Dalej, do ataku, Jaśko! Tak dobrze, a teraz młynka. Daj mu pod żebro!
Rycerz I Tu jestem, jeśli mnie szukasz. A kuku? (Tłum cały czas się śmieje. Rycerze zaczynają rozbierać Jaśka z
garderoby) Cóż to, Jaśko, w czapce walczysz? Przy damach? Nie uchodzi… (strąca mu mieczem czapkę)
Rycerz II Trochę tu gorąco, nie uważasz? Zdejmij kubrak. Czekaj no, pomogę ci… (rozcina mu kubrak)
Tłum Zdejmij, zdejmij!
Rycerz I Rozepnij sobie koszulę… Co, nie masz ręki? To ja ci rozepnę… (odcina mu guziki)
Rycerz II Co jeszcze ci gorąco? Zaraz coś na to poradzimy! (przecina Jaśkowi szelki – tłum ryczy ze śmiechu. Śmieją się
Król i Królewna. Jasiek skonsternowany rzuca broń i chwyta spodnie. Pojawia się cień ptaka)
Król No, pośmialiśmy się popłakali, a ja dalej nie wiem, który z was, rycerze, jest mężniejszy i któremu córkę swą
oddać i kraj jedyny…
Rycerz I Pozwól wielki królu na jeszcze jedną próbę!
Król Słucham więc.
Rycerz I Czy widzisz to ptaszysko, co na baszcie siadło i czarnym okiem nas świdruje? Od rana nas prześladuje. Trop w
trop za nami podąża.
Rycerz II Pozwól wielki królu z łuku do niego strzelać, a kto go ustrzeli, ten zięciem twym i następcą tronu zostanie.
Jasiek Nie, jasny królu, poniechajcie tego ptaka! Niechaj rycerze do tarczy strzelają! Dziwny to ptak i tajemniczy,
niebezpiecznie go ranić!
5
Król Co wybieracie, panowie rycerze, ptak czy tarcza?
Rycerz I Ptak panie.
Rycerz II Tylko ptak!
Jasiek Zmiłuj się królu! Królewno!
Król Córko – ptak czy tarcza?
Królewna (kapryśnie) Ptak, ojcze! (tobołek ze śmiechem chichocze złośliwie)
Jasiek Nie rób tego królu, bo nieszczęście na kraj sprowadzisz!
Tłum Ptak, ptak!
Król A więc, mierzcie do ptaka, panowie rycerze! To ostatnia wasza próba! (pojawia się Żebraczka)
Żebraczka Ta ostatni pierwszą się stanie i nieszczęście na kraj sprowadzi…
Tłum W ptaka! Niech się w perzynę obróci! W kupę pierza!
(Wśród śmiechów i okrzyków zachęty rycerze mierzą z łuków. Wypuszczają strzały. Cień ptaka znika. W nagłej ciszy –
głośny szloch tobołka z płaczem. Zalega groźna ciemność i głucha cisza).
Żebraczka Ptaka śmiechu nie umieliście uszanować, oj będziecie wy odtąd płakać rzewnymi łzami…
Scena VII
W mrocznej ciszy odzywa się płaczliwy głos Króla. Odtąd wszyscy mówią łamiącym głosem.
Król Cóż to… Cóż to się stało… Skąd ta ciemność? Zapalić zaraz łuczywa, świece i pochodnie!
Królewna Ojcze, cóż to jest! Moja sukienka! Zrób coś! Rozkaż coś! Zabroń im!
Król Mój zamek, moje baszty! Koniec świata!
Rycerz I Trzęsienie ziemi!
Rycerz II Ogólnoświatowa katastrofa!
Jasiek Nie, jasny królu, to ptak śmiechu nas opuścił, spłoszony, a może i raniony rycerskimi strzałami i rycerską pychą.
Rycerz I Co ty tam wiesz obdartusie. Śmiechu dosyć mamy w sobie. Patrz jak się śmieję (próbując się zaśmiać zalewa
się łzami)
Rycerz II Aż się spłakał ze śmiechu! Tyle go w nas jest!
Król Nawet szczypty śmiechu w was nie widzę… Podejdź no Jaśko i opowiedz nam o tym ptaku. Czy to rzadki
gatunek?
Jasiek Bardzo rzadki panie i bardzo płochliwy.
Król Coś my najlepszego zrobili… Co robić, co począć?
Jasiek Trzeba ruszyć jego śladem panie i przywabić go z powrotem, bo raz spłoszony sam tu więcej nie powróci.
6
Król Panowie rycerze, ludu mój, ogłaszam wszem i wobec, co następuje: kto odnajdzie ptaka śmiechu i na powrót do
naszego królestwa sprowadzi, ten tylko zostanie zięciem naszym i następcą tronu. (wszyscy płaczą)
Rycerz I Ja pójdę szlachetny królu.
Rycerz II I ja panie.
Jasiek Pozwól i mnie, jasny królu wyruszyć na poszukiwanie. Może mnie się poszczęści…
Rycerz I Ty? Śmiechu warte!
Król Cisza! Zezwalam, Jaśko. I ty spróbuj swoich sił. Pozdrów córeczko dzielnych naszych zuchów i podaruj im jakiś
drobiazg, by im szczęście w drodze sprzyjało.
Królewna Pozdrawiam was panowie rycerze. Jedźcie i wracajcie szczęśliwie! Cóż wam darować na drogę?
Rycerz I Pierścień szlachetny widzę na twym palcu, o pani! Znak królewskiej władzy.
Królewna Dobry wybór, dzielny rycerzu! Kto ma władzę włada ludzkim płaczem i uśmiechem. Oto mój pierścień. A
ciebie czym mogę obdarzyć?
Rycerz II Jakże pięknie lśni… lśniła zapinka w twych włosach, pani. Te szmaragdy, diamenty krystaliczne, skarby
niewidzialne! Podaruj mi ją, ten znak bogactwa, insygnium, co człowieka wolnym czyni.
Królewna Oto moja zapinka! A ty czego tam chcesz?
Jasiek Pragnąłbym, abyś sama coś mi darowała. Tak z serca. Najszczerzej…
Królewna Z serca? Najszczerzej? Czego to ci się zachciewa chudopachołku. Ale niech tak będzie. Oto mój dar – z serca
najszczerszego! (podnosi i ziemi kamień)
Król Spieszcie się dzielni rycerze i śmiałkowie, bo królestwo we łzach utonie.
Scena VIII
Rycerz I Już konie nam padły, już nóg nie czuję, a tego ptaszyska jak nie widać, tak nie widać!
Rycerz II Przepadło jak kamień w wodę! Ciekawe, co tam nasz zuch, Jaśko, porabia…
Rycerz I Pewno jak my się błąka po bezdrożach…
Jasiek Hej, podniebny ptaku, gdzie jesteś… Ludzie ci krzywdę uczynili, lecz ludzie ci ją nagrodzą. Porzuć swój gniew i
wróć do nas!
Rycerz I Słyszysz? Toż to Jaśko! A nóż przywabi tego płochliwca? Tak słodko pogwizduje…
Rycerz II Przyłączmy się do niego, jeśli ptak przyleci, Jaśka się (wymowny gest) a ptaka do klatki i do króla! (wchodzi
Jasiek) Witaj Jaśko! A gdzie ptaszek?
Jasiek Witaj panie. Oczy w niebo wypatrzyłem, ale ptaka śmiechu nie widziałem. Wysoko musiał poszybować. Chyba
czas już mój węzełek o radę zapytać. (wyciąga węzełek) Hej, pierwsza rado, doradź, co doradzić trzeba, by rad był bez
rady bezradny! (rycerze spoglądają podejrzliwie) Jak odnaleźć ptaka śmiechu?
Rada I Wieżę zbudować trzeba do samego nieba! (rycerze potakująco kiwają głowami)
7
Jasiek Dziękuję ci pierwsza rado. Jak radzisz tak zrobię! Kamieni tu dosyć wokoło! (Jasiek bierze się do budowania
wieży, rycerze rozsiadają się nieopodal)
Rycerz I Pewno, że dosyć, nawet i na dwie wieże!
Rycerz II Zaraz ci pomożemy tylko wytchnąć chwilę musimy!
Jasiek Odpocznijcie, panowie rycerze! Ja się w mig uwinę!
(Jasiek buduje wieżę. Tymczasem w pałacu Królewna złości się i kaprysi, prując robótkę)
Królewna Przeklęta włóczka! Przeklęte druty!
Królowa (wchodzi) Co się stało córuchno?
Królewna (opryskliwie) Nudzę się!
Królowa Już wkrótce rycerze odnajdą podniebnego ptaka, a wtedy…
Królewna Nudny jest ten cały ptak i rycerze. I pałac i wy wszyscy jesteście nudni!
Królowa Ależ córuchno… Będzie wesele…
Królewna (podchodzi do okna) Wesele… Dlaczego wszyscy płaczą? Rozkazuję im się śmiać! Rozkazuję!
(Królewna zaczyna ciskać kłębkami wełny)
Rycerz II Dobrze ci idzie Jaśko…
Jasiek Cóż to wieża się chwieje!
Rycerz I Uważaj ofermo, zaraz się rozsypie! (Wieża rozsypuje się. Rycerze odskakują przestraszeni. Tobołek Jaśka
chichocze. Królewna z furią pruje robótkę.
Rycerz II Byłbyś nas zabił obwiesiu!
Jasiek Wybaczcie panowie rycerze! Nie wiem jak to się stało. Muszę mój węzełek o radę zapytać. (do węzełka) Druga
rado doradź, co doradzić trzeba, by rad był bez rady bezradny! Co zrobić by wieża ku niebu się pięła? (Zrywa się
wicher. Odzywa się głos)
Rada II Jest kamień twardszy niż granit i marmur. Tak twardy jak tylko ludzkie serce być potrafi.
Jasiek Kamień jak serce? Mam taki kamień! Dar od królewny, z serca darowany! Na nim więc wzniosę fundament.
Dzięki ci druga rado. (Jasiek wmurowuje w fundamenty kamień od Królewny. W tym momencie Królewna chwyta się
za serce, jakby poczuła nagły ból)
Królewna Och!
Król Co się stało córuchno?
Królewna Nic, nic tatko, coś mnie tylko tu zakłuło… Już minęło…
Król Przestraszyłaś mnie… (wychodząc, przez łzy) Jakże dawno nie nazwała mnie „tatko”…
8
Jasiek Wieża pnie się do góry! Zaraz nieba sięgnie i ptaka! Tobołek chichocze. Jaśko zmęczony zwalnia tempo.
Wreszcie siada i ociera pot z człoła.
Rycerz I Cóż to leniu, wakacje sobie robisz?
Rycerz II Schwytać ptaka tu przybyliśmy, wieżę wybudować, a nie lenić się i wylegiwać!
Jasiek Już się biorę jasny rycerzu. Tylko na chwilę przymknę oczy… Jasiek zasypia. Koło niego leżą obydwa tobołki.
Rycerz I Ty lichy pachołku!
Rycerz II (ucisza go) Ciii… Wieża już prawie gotowa… Może wystarczy żeby dosięgnąć tego ptaka.
(Po cichu wchodzą na wieżę, z której sypią się kamienie. Tobołek chichocze, szybko schodzą w dół)
Rycerz I Przydałoby się do tego węzełka zajrzeć. A nuż tam trzecia rada drzemie… (Rycerz I uderza w miech szablą,
dziurawiąc go. Rozlega się głośny płacz. Jasiek się budzi. Królewna nasłuchuje) A niech to!
Jasiek Co się stało? Nieszczęsny, cóżeś uczynił! Mało to łez ludzkich na świecie? Mało nieszczęścia? Jedna łza je
przelać może i wszyscy zatoniemy!
Rycerz I Co teraz czynić?
Jasiek Wiem co zrobię! Do tego miecha łzy przeleję. Obok złego śmiechu i one się zmieszczą! Łza się wszędzie
wciśnie!
Rycerz II A rób co chcesz, tylko bierz się do roboty, bo znowu kamień na kamieniu nie zostanie!
Jasiek Muszę trzecią radę na pomoc wezwać. Hej, trzecia rado, doradź, co doradzić trzeba, by rad był bez rady
bezradny! Z czego wznieść mam tę wieżę, z jakiego kamienienia, by nieba sięgnęła?
(Zrywa się wicher. Odzywa się głos)
Rada III Władza i bogactwo twardsze są niż kamień. Takich murów nic nie skruszy, nic nie wzruszy. To była trzecia i
ostatnia rada, od tej chwili radź sobie sam, Jaśko!
Jasiek Dzięki ci, trzecia rado! Już wiem! Daj mi swój pierścień, rycerzu, a ty swą diamentową zapinkę! Wmuruję je w
ściany wieży. Będzie stałą niezłomnie jak niezłomne są władza i bogactwo!
Rycerz I Czyś ty rozum postradał?
Rycerz II (poufnie) Daj mu pierścień… Niech postawi wreszcie tę przeklętą wieżę, złapie nam to ptaszysko, potem
pierścień i zapinkę zabierzemy, a wieża razem z nim niech sobie (wymowny gest)
Rycerz I No dobrze. Pożyczamy ci nasze insygnia, tylko żeby nie zginęły.
Jasiek Jakże mają zginąć, patrz tu je wmuruję.
(Jasiek wmurowuje insygnia. W tym momencie Królewna kłuje się w palec)
Królewna Och!
Królowa Co się stało córuchno?
Królewna Zakłułam się w palec! Ale już nie boli! Tak mi lekko, mateczko!
9
Królowa To dobrze, to dobrze, córuchno… (Królewna podchodzi do okna)
Królewna Spójrz tylko, jacy smutni i zatroskani są nasi poddani… Każ ich nakarmić i napoić, może to ich pocieszy…
Królowa Zrobię, jak mówisz… Będzie z niej królowa godna swej korony… Nigdy taka nie była…
Królewna Ach, jak tu smutno… Czy nie czas, by nasi śmiałkowie już wrócili? Patrz skończyłam swoją robótkę, to
nagroda dla najlepszego! (pokazuje szary zwój)
Królowa Wrócą, córuchno, niebawem wrócą…
(Tymczasem wieża Jaśka wznosi się coraz wyżej. Jasiek nie rozstaje się ze swoim miechem. Rycerze, przezwyciężając
strach, wspinają się za nim na wieżę.)
Jasiek Pnij się w górę, wieżo strzelista! Prowadź nas do podniebnego ptaka!
Rycerz II (zasapany) Czy to ptaszysko nie może niżej latać? Już tchu mi brak! Trzeba nam było do tarczy strzelać…
Rycerz I Nie czas o tym myśleć! Wieża mocno stoi, trzeba teraz Jaśka (gest) Już on nam niepotrzebny!
Jasiek To już ostatni kamień! Jesteśmy na szczycie! Dobrze powiadał mój mistrz – kropli rozumu trzeba i morza
cierpliwości!
Rycerz I Jakże tu smutno!
Rycerz II Jak okiem sięgnąć szaro i posępnie!
Jasiek Hej podniebny ptaku, przybądź do nas! Porzuć swój gniew i nieufność. Z dobrym słowem do ciebie
przybywamy!
Rycerz I Przeprosić cię chcieliśmy…
Rycerz II Za nasz zły śmiech i złe słowa…
Wszyscy Wróć do nas, wróć. Królestwo bez ciebie ginie. Więdnieje!
Rycerz II To nasza wina! Nawet trzy twoje rady, Jaśko nie pomogły…
(Nagle ożywia się miech Jaśka. Zaczyna się miotać i wydymać)
Jasiek A to co znowu? Nie wypuszczę cię zły śmiechu! Nie będziesz ty jeden na świecie.
Rycerz I Posłuchaj, słyszysz?
Rycerz II Coś jakby ptasi świergot… Ale skąd?
Jasiek Coś jakby stąd…
Rycerz I Trzeba by zajrzeć… Ostrożnie… Poluzuj węzeł…
Rycerz II Ja zajrzę… Złego śmiechu się nie boję, znam go dobrze!
Jasiek To niebezpieczne! Uważaj, jasny panie!
(Rozwiązują miech, z którego wyfruwa rój barwnych ptaków. Wszyscy robią się weseli, Królewna zaczyna tańczyć)
10
Jasiek (roześmiany) Co za dziwy!
Rycerz I Ptak! Ptak!
Rycerz II I tam, i tam! Cały rój ptaków śmiechu!
Jasiek Wracajmy do domu!
Królewna Tatku, mateczko! Wracają! Nasi śmiałkowie wracają do domu!
Rycerz I O czymś chyba zapomniałem…
Rycerz II I mnie pamięć płata figle… Coś stąd zabrać chyba miałem…
Rycerz I Jakbyśmy jeszcze coś mieli zrobić… z Jaśkiem… Za nic sobie przypomnieć nie mogę…
Rycerz II Pewno podziękować mu mieliśmy!
Żebraczka Śmiechu nie umieli uszanować, ale łzy uszanowali… A zły śmiech łez się boi, a każda łza śmiechem dobrym
podszyta… Twarde mury wznieśli, w twardych murach żądze swe zamknęli, serca odmienili… Kropli rozumu trzeba
było na to i morza cierpliwości! (do ptaków) Chodźcie, chodźcie śliczniutkie…
Scena IX
Król Witajcie dzielni śmiałkowie! Który z was przybywa po nagrodę?
Królewna Czyje ramiona okryje ten płaszcz królewski? (Rycerze patrzą na Jaśka)
Jasiek Oto bohaterowie, jasny królu! Oni miech rozwiązali, oni ptaki śmiechu na wolność wypuścili! To im należy się
nagroda! (Jasiek znika w tłumie)
Król Czy to prawda?
Rycerz I (niepewnie) Prawda, że miech rozwiązaliśmy, ale…
Rycerz II (niepewnie) Prawda, że ptaki śmiechu wypuściliśmy, ale…
Król A więc, który z was bardziej godzien ręki królewny i królewskiego tronu?
Rycerz I On!
Rycerz II On!
Królewna Niechaj więc los zdecyduje! Przyszłemu królowi ten płaszcz roześmiany wyszyłam. Kto w nim godniej
wyglądać będzie – temu królewski tron i moja ręka przypadnie. (Królewna zakłada płaszcz kolejno rycerzom)
Tłum To nie on! Nie on!
Król Więc kto? Więcej rycerzy tu nie widzę…
Królewna Jest jeszcze jeden śmiałek! Jaśko, gdzie jesteś?
Tłum Tutaj, tutaj się schował!
Król Podejdź no Jaśko! Czemu się za ludzkimi plecami chowasz?
11
Jasiek Ja tylko na turniej popatrzeć chciałem, dzielnych rycerzy i królewnę prześliczną zobaczyć… Do mojej kuźni
wracać muszę… (Tymczasem Królewna zarzuca mu na ramiona płaszcz, który odzyskuje swój blask. Wszyscy
wybuchają wesołym śmiechem)
Tłum To on! To on! Do kuźni wracać musi, cha, cha! Na zamek z nim, na zamek! (Tłum podrzuca Jaśka do góry.)
Żebraczka Oj, nie wrócisz ty już, Jaśko, do kuźni, nie wrócisz…
Król Weselmy się więc! (Ogólna zabawa)
Kowal Każde zło da się obłaskawić, trzeba tylko na to kropli rozumu i morza cierpliwości!
12

Podobne dokumenty