Igrzyska Przyjaźni w Wielkiej Brytanii
Transkrypt
Igrzyska Przyjaźni w Wielkiej Brytanii
Nr 74 marzec–kwiecień 2010 r. Igrzyska Przyjaźni w Wielkiej Brytanii Ferdudurke Stabat Mater W kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Sierakowicach 26 marca 2010 roku o godzinie 18.30 było można usłyszeć wybitne pasyjne dzieło - „Stabat Mater" włoskiego kompozytora Giovanniego Battisty Pergolesiego. Był on skrzypkiem i organistą epoki baroku. Ukończył je w 1736 roku, dwa dni przed śmiercią. To wybitne dzieło wymaga instrumentalnego traktowania głosu. Stabat Mater nie należy do najłatwiejszych kompozycji. W kościele pw. św. Jana Chrzciciela Stabat Mater wykonali: Monika Cichocka - śpiewająca sopranem oraz Sławomir Bronk - prezentujący swój kontratenor. Towarzyszył im zespół Concintato w skadzie: Dagmara Dąbkowska - I skrzypce, Natalia Brodzińska - II skrzypce, Mateusz Wasicionek-altówka, Weronika Kulpa-wiolonczela i Maciej Zakrzewski - szpinet. Podczas koncertu panował spokój i zaduma. Każdy uważnie śledził ruchy wykonawców. Przed występem pani dyrektor GOK-u w Sierakowicach przedstawiła solistów oraz skład zespołu Concintato. Tekst ,,Stabat Mater" Pergolesiego był pokazany na rzutniku w języku włoskim oraz polskim. Najbardziej podobało mi się wystapienie pani Moniki Cichockiej śpiewającej sopranem. Włożyła w ten koncert całe swoje sercę i duszę, aby zadowolić przybyłych na tę duchową ucztę. Pan Sławomir Bronk też był doskonały w tym, co robił. Zespół Concintato nadawał barwę koncertowi. Ogólnie występ był bardzo piękny. Dlatego nie dziwmy się, że było dużo słuchaczy. Koncert zrobił na mnie duże wrażenie, bo nie byłam świadoma ,że ludzie mogą tak pięknie śpiewać. Myślę, że warto było przyjść na ten koncert. Powinno się częściej organizować tego typu imprezy. Kto nie był, powinien żałować. Klaudia Lejk Kl.Ia Organizatorem tego koncertu był wójt gminy Sierakowice pan Tadeusz Kobiela. Autor słów to Jacopone da Todi. Śpiew z akompaniamentem instrumentów był urozmaicany pokazem slajdów. Treść nawiązywała do odczuć Maryi - matki Jezusa patrzącej na mękę swojego ukochanego syna. Według mnie wykonanie „Stabat Mater" było profesjonalne. Czułam się zaszczycona możliwością wysłuchania tak pięknego utworu. Atmosfera towarzysząca temu wydarzeniu, a także i okres, w którym się ono odbywało, sprzyjał rozważaniom na temat zbliżających się wydarzeń religijnych. Bardzo chętnie przeżyłabym to jeszcze raz. Serdecznie zapraszam na inne występy artystyczne. Ewelina Sobisz kl. I e Urodziny Chopina Dnia 18 marca 2010 r. w auli naszego gimnazjum odbyło się IX Spotkanie z Muzyką i Poezją Europejską, a którym zebraliśmy się, by wspólnie uczcić 200. rocznicę urodzin naszego rodaka Fryderyka Chopina. Do udziału zgłosiło się wielu chętnych uczniów, którzy dzięki swojej pracy i zaangażowaniu odnieśli duży 2 sukces, wykazując przy tym swoje talenty oraz szacunek dla sztuki i historii naszego narodu. Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej pracy i liczymy na to, że opiekunom, nauczycielom oraz publiczności również się podobało. Dziękujemy tym samym za wysiłek i ciężką pracę pani Wioletty Kuczkowskiej, pani Aldony Skorowskiej oraz pani Beaty Wica-Deik. Monika Halbecka i Marcin Hopa Dowodem na słuszność słów Ernesta Hemingwaya, że „człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”, jest ostatnia tragedia, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Prezydencki tupolew rozbił się z polską delegacją. W katastrofie zginęło 96 osób. Byli to przedstawiciele polskiej władzy, wojskowi, księża, inteligencja. Samolot leciał do Katynia, aby oddać hołd masowo zamordowanym oficerom polskim. Mimo że wszyscy ci wspaniali ludzie zginęli, my ich na zawsze zapamiętamy. Po ich śmierci Polacy jeszcze bardziej się zjednoczyli, a cały świat dowiedział się o zbrodni katyńskiej. Weronika Migowska Dnia 31 marca 2010 roku o godz. 10.00 odbył się koncert poświęcony piątej rocznicy śmierci naszego papieża Polaka – Jana Pawła II. Z tej okazji młodzież przygotowała spektakl słownomuzyczny zatytułowany ,,Powołanie z Wadowic’’. Karolina Woźniak IIh 3 Igrzyska przyjaźni w Wielkiej Brytanii Reprezentanci naszej szkoły wyjechali 4 kwietnia 2010 roku do Wielkiej Brytanii na międzynarodowe igrzyska przyjaźni ,,Games of friendship Christchurch 2010". W imprezie uczestniczyły jeszcze trzy państwa: Belgia, Anglia oraz Niemcy. Wyjeżdżaliśmy w dniu tragedii narodowej – katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Na dresach mieliśmy czarne kokardki na znak żałoby, a nasza flaga narodowa, jak wszystkie w kraju, została przepasana czarną wstążką. Uroczyste otwarcie igrzysk rozpoczął burmistrz Christchurch od uczczenia chwilą ciszy ofiar katastrofy. Spacerując po mieście spotykaliśmy się z wyrazami serdeczności i współczucia. Dyscypliny, jakie tam uprawialiśmy, były bardzo różne i ciekawe, nie można się było nudzić. Była lekkoatletyka, piłka nożna itd. Zorganizowano bardzo dużo zabaw, za które też byliśmy oceniani, m. in. wspinaczka czy piłka wodna. W ogólnym podsumowaniu punktów Polska znalazła się na drugim miejscu. Mieliśmy bardzo dużo czasu wolnego, który poświęcaliśmy na zapoznawanie sie z zagraniczną młodzieżą. Jednym z najprzyjemniejszych wspomnień, które pozostaną, był spacer przez plażę oraz wspólne ognisko. Spaliśmy w przytulnym ośrodku wypoczynkowym, który znajdował się w pobliżu lasu. Tam właśnie rozegrano kilka konkurencji. Teren wokół niego wyglądał prześlicznie. Było tam bardzo dużo miejsca. Znajdowało się tam jezioro, basen, ognisko . Niestety, to, co dobre, szybko się kończy. Wyjechaliśmy 7 dni później, czyli 17 kwietnia . Był to tydzień świetnej i niezapomnianej zabawy. Paulina Ramczyk 4 W dniach od 10 do 17 kwietnia odbyły XV Międzynarodowe Igrzyska Przyjaźni, w których mieliśmy zaszczyt brać udział. Igrzyska odbywają się co dwa lata w innym państwie, w tym roku miały miejsce w mieście Christchurch w Anglii. W zawodach brały udział reprezentacje z Belgii, Wielkiej Brytanii, Polski i Niemiec. Wyjechaliśmy w sobotę 10 kwietnia około godziny 17.00 spod naszego gimnazjum, i trzeba przyznać, że droga była męcząca. Największą atrakcją podróży autobusem był przejazd Eurotunelem. W drodze na zawody zatrzymaliśmy się na nocleg w mieście Brighton, w którym zwiedziliśmy rezydencję królewską Jerzego IV Hanowerskiego. Znajduje się tam wiele ciekawych przedmiotów i pomieszczeń, jednak szczególnie moją uwagę przykuły masywne żyrandole i liczne ozdoby w kształcie smoka. Po zwiedzeniu muzeum spacerowaliśmy plażą i wróciliśmy do hotelu. Rano po śniadaniu wyruszyliśmy w dalszą podróż do Christchurch. Po przyjeździe do Avon Tyrrell (ośrodka, w którym odbywały się zawody i gdzie nocowaliśmy) i zapoznaniu się z regulaminem ośrodka trafiliśmy do pokoi. Każdy zaniósł swój bagaż i mieliśmy przez resztę dnia wolne. Zaczęliśmy więc zapoznawać się z innymi uczestnikami. Dzięki temu mogliśmy także przetestować znajomość języków obcych. Następnego dnia nastąpiło oficjalne otwarcie Igrzysk, któremu przewodniczył burmistrz miasta, rozpoczęło się ono dwoma minutami ciszy dla uczczenia ofiar zdarzeń w Smoleńsku. Podczas rozpoczęcia igrzysk trzyosobowe reprezentacje krajów zasadziły symboliczne drzewa. Po ceremonii otwarcia rozpoczęły się zmagania sportowe. Pierwszy dzień spędziliśmy na zawodach w lesie. Tam każdy mógł spróbować swoich sił, między innymi podczas strzelania z łuku. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, bo sądzę, że większość osób z naszej reprezentacji nigdy nie miało okazji tego spróbować. Potem reprezentacje z wszystkich krajów podzieliły się na dwie dziesięcioosobowe grupy. Podczas gdy jedna pod opieką pana dyrektora i pana Macieja Lewandowskiego budowała wieże z skrzynek (była to chyba najtrudniejsza konkurencja tego dnia), druga grupa pod opieką pani Wioletty Kuchty i pani Grażyny Mielewczyk wspinała się na ściankę i zjeżdżała na linie. Oczywiście każda grupa brała udział we wszystkich konkurencjach. Po zakończeniu zawodów czekaliśmy na ogłoszenie wyników i nagrodzenie osób, które zdobyły najwięcej punktów podczas strzelania z łuku(w naszej reprezentacji największą ilość punktów zdobyły Sylwia Niklas i Jola Bronk). Po zakończeniu pierwszego dnia igrzysk wróciliśmy do ośrodka. W drugi dzień odbyły się gry zespołowe. Reprezentacje wszystkich krajów znów podzieliły się na dziesięcioosobowe grupy, jedna poszła na konkurencje pływackie i piłkę wodną, a druga grała w piłkę nożną. Po zakończeniu zawodów mieliśmy czas wolny na zakupy. Potem czekał nas rejs statkiem. Popłynęliśmy do wsi rybackiej, gdzie spędziliśmy trochę czasu i wróciliśmy do ośrodka, w którym przebywaliśmy na czas igrzysk. W trzeci i ostatni dzień odbyły się zawody lekkoatletyczne: rzut oszczepem, skok w dal, biegi, pchnięcie kulą, trójskok. Po powrocie do Avon Tyrrell odbyło się uroczyste zakończenie igrzysk oraz najbardziej chyba oczekiwana przez wszystkich chwila - wręczenie medali i pucharów. Po uroczystej kolacji odbyła się dyskoteka pożegnalna. W tym czasie niektórzy robili sobie pożegnalne zdjęcia, składali podpisy na koszulkach, wymieniali się koszulkami itp. Następnego dnia tuż po śniadaniu spakowaliśmy swoje rzeczy i wyjechaliśmy. Potem nastąpił chyba najsmutniejszy moment całego pobytu, a mianowicie pożegnanie z nowymi zagranicznymi przyjaciółmi. Myślę, ze najbardziej najbardziej zaprzyjaźniliśmy się z Belgami. No i czekała nas długa droga powrotna. Myślę, że nikt z uczestników zawodów nie mógł powiedzieć, że nie był zadowolony oraz nie żałował, że pojechał. Anna Mielewczyk IIa 5 Warsztaty w Wicku Dnia 30 kwietnia 2010 r. o godz. 9:30 wyjechaliśmy na warsztaty Klubu Młodych Odkrywców do Gimnazjum w Wicku. Wybrało się tam 10 uczniów klas pierwszych. Opiekunami naszej grupy były panie: Iwona Andraszewicz oraz Anna Andryskowska. Gdy przybyliśmy na miejsce, przywitaliśmy się z uczestnikami tego ciekawego spotkania. Osoby z klubu opowiedziały nam o swojej działalności. Na początek podzieliliśmy się na czteroosobowe grupy i zaczęliśmy wykonywać różne doświadczenia. Pierwszy eksperyment polegał na odczytaniu hasła napisanego tajnym atramentem, czyli sokiem z cytryny. Aby odczytać kod, należało przybliżyć kartkę do palącej się świecy. Potem bawiliśmy się w różne śmieszne zabawy, tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Następnie musieliśmy złożyć sześcian z karteczki podzielonej na 9 części. Było to bardzo trudne, chociaż wyglądało na łatwe. „Sława” w Teatrze Muzycznym Koło geograficzne i biologiczne po lekcjach wyjechało 4 lutego 2010 roku do Teatru Muzycznego w Gdyni na spektakl pt. ,, The Fame"- ,,Sława". Reżyserem widowiska jest Jarosław Staniek, będący również choreografem. W przedstawieniu połączone zostały sceny muzyczne, taneczne oraz dialogowe. ,,Fame’’ opowiada o młodych ludziach, którzy marząc o światowej sławie, rozpoczynają naukę w renomowanej Szkole Sztuk Artystycznych. Byliśmy świadkami ich trudnych losów i problemów i uczestniczyliśmy w ich radościach. 6 Końcowy sukces udowadnia, że marzenia przy solidnej Nikomu nie dało się ułożyć tej figury. Próbowaliśmy także przebić balon wykałaczką, tak, aby nie pękł. W tym celu nadmuchaliśmy nasz balon do połowy i związaliśmy go tak, aby nie uciekło z niego powietrze. Po wykonaniu ciekawych doświadczeń zjedliśmy pyszny obiad w tutejszej stołówce szkolnej. Wracając do eksperymentów, zrobiliśmy z mąki ziemniaczanej zmieszanej z wodą kulki, które po położeniu na dłoni same się rozpływały. Było to dla wszystkich czymś bardzo zaskakującym. Następnie urządziliśmy sobie ,,pranie". Polegało to na zanurzeniu papierowej chusteczki w rozcieńczonym denaturacie. Powiesiliśmy ją na drucik, po czym podpaliliśmy zapałką. Chusteczka przez chwilę się paliła, gdy zgasła, zrobiła się lekko wilgotna. Kolejny eksperyment zaczęliśmy wlewając do butelki małą ilość denaturatu. Wrzuciliśmy do niej podpaloną zapałkę i ugotowane jajko, które pod wysokim ciśnieniem wciągnęła butelka. Jajko się z hukiem rozleciało. Następne doświadczenie polegało na ,,zianiu ogniem". Na rękę nasypaliśmy sobie mąkę, którą dmuchnęliśmy w stronę ognia. Sprawiło to, iż pojawił się wielki płomień. Pod koniec spotkania dobraliśmy się w pary i podawaliśmy do siebie surowe jajko. Po każdym złapaniu jajka robiło się krok w tył. U jednej z dziewcząt jajo wylądowało na głowie! Rekord pobiły nasze panie. Na zakończenie tej wspaniałej wizyty wyszliśmy na zewnątrz, gdzie podpaliliśmy nasze granaty. Były one zrobione z saletry, kwasku cytrynowego i cukru. Po zapaleniu granatu pojawił się wielki dym. Ten dzień był bardzo udany. Miło spędziliśmy czas. Klub Młodych Odkrywców pokazał nam wiele wspaniałych doświadczeń, dzięki którym świetnie się bawiliśmy. Kinga Cherek i Dagmara Domaszk kl. I F pracy i upartym dążeniu do celu naprawdę mogą się spełnić. Teatr wypełniony był po brzegi widzami. Bisom nie było końca, ale gromkie brawa były zasłużone. Spośród aktorów wcielających się w uczniów wyróżniała się Małgorzata Szczypińska, która gra rolę Grace Lamb. Naszą uwagę przykuła także Karolina Merda, wykonująca rolę Mebel Washington. Duże wrażenie wywarła na nas również Eliza Kujawska, wcielająca się w profesjonlną baletnicę Iris Kelly. Zapamiętamy też lalkarza, otwierającego kolejne lata nauki w szkole. Kluczową postacią była Carmen Diaz (Renia Gosławska), obdarzona wspaniałym głosem. Wszyscy pożegnaliśmy artystów na stojąco. Około północy byliśmy w domu, zmęczeni, ale zadowoleni. Julita Andryskowska Ferdydurke w naszym gimnazjum Zespół teatralny ,,Niepospolite ruszenie ’’ z Tuchlina zawitał do sierakowickiego gimnazjum 16 marca 2010 roku. Wystawił sztukę pt. ,,Ferdydurke’’ według Witolda Gombrowicza . Aktorów do spektaklu przygotowali : ks. Jarosław Dunajski oraz pani Joanna Lost – Laskowska . Przedstawienie opisywało życie 33-letiego Józia (Bartłomiej Mielewczyk), który pisał wiersze, w ten sposób wyrażając siebie i swoje uczucia. Jego ciotki chciały, żeby się ustatkował, ożenił i założył rodzinę. Pimko (Dawid Choszcz) zaś wysłał go do szkoły, do klasy szóstej . Tam spotkał się z chłopcami o różnych zainteresowaniach i dziwnym sposobem nauczania profesora. Pimko także chciał, żeby Józio się zakochał w Zucie, więc wysłał go do państwa Młodziaków. Tam bohater przeżył metamorfozę i znów zaczął pisać wiersze. Gdy zapytałam pewną uczennicę, co ją zaskoczyło, odpowiedziała: ,,Aktorzy zagrali perfekcyjnie, scenografia była świetna i bardzo dobrze przemyślana’’. Publika nie krytykowała spektaklu, padały same pochwały na temat sztuki. Jest to duży plus, ponieważ dzisiejszą młodzież trudno zadowolić . ,, Przedstawienie było świetne , lecz nie rozumiem postawy Pimki wobec Józia’’ – stwierdziła inna koleżanka. Wszystkim się podobało. Szczególnym obiektem podziwu była muzyka z lat 30-tych . Wszyscy uważali przedstawienie za udane. Justyna Klinkosz Przedstawienie Zespołu Teatralnego „Niepospolite ruszenie” z Tuchlina pt. „Ferdydurke” wg Witolda Gombrowicza obyło się na drugiej i trzeciej lekcji. Opowiadało o 30-letnim pisarzu Józiu, który zaprowadzony przez profesora Pimkę siłą trafia powtórnie do szkoły. Wielu moim kolegom i koleżankom z klasy podobała się gra na akordeonach, bójki między bohaterami oraz wiele humorystycznych scen, np. pojedynek Miętusa z klasowym kujonem na miny lub niedoszły pocałunek Józia z ukochaną. Jednemu z moich kolegów nie podobało się jednak to, że momentami nie było słychać aktorów, gdyż zagłuszała ich muzyka, a innego zdziwił fakt, że jeden z grających chłopców był narratorem a zarazem bohaterem. Zaimponowało nam to, że tacy młodzi ludzie mają umiejętności na miarę zawodowych aktorów. Mnie osobiście podobało się całe przedstawienie, było bardzo ciekawe, ale również humorystyczne. Spektakl był świetną inscenizacją powieści oraz dowodem, że grać każdy może. Magda Dolata II i 7 Zając w naszej szkole W ostatnią środę marca zawitał do naszej szkoły Zając Wielkanocny. Miał ze sobą upominki, np. smycze Cyfrowego Polsatu, koszulki i cukierki. Sponsorem i pomysłodawcą tego przedsięwzięcia była firma „Adaś” z Sierakowic. Zajączek zrobił wielką furorę w szkole. Najpierw przywitał się z dyrektorem szkoły, panem Krzysztofem Andryskowskim. Zawitał do pani pedagog Wiesławy Płotki. Przywitał się z sekretarką gimnazjum, pracownikami gospodarczymi szkoły. Odwiedził każdą z klas, która miała zajęcia lekcyjne od 8.00 do 8.45. Z moją klasą zajączek zrobił sobie nawet zdjęcie. Aron Paracki kl. Ig Testy na Kartę Wędkarską Na drzwiach w korytarzach naszego gimnazjum pojawiły się informacje o zbliżającym się egzaminie na kartę wędkarską. Tak, moc emocji. W domu każdy z nas czytał parokrotnie regulamin wędkarski. Do tego ważne były przecież własne amatorskie doświadczenia dotyczące połowów. Egzamin odbył się 16 kwietnia w sali 208 o godzinie 16:00. Ja byłem czwarty w kolejce . Test składał się z trzech pytań. Każdy miał odpowiedzieć poprawnie na co najmniej dwa. Jeżeli nie odpowiedział, miał jeszcze szansę na poprawkę i poduczenie się regulaminu amatorskiego połowu ryb. Ja zaliczyłem pytania za pierwszym razem. Szacowna komisja spytała mnie: „Czy można zostawić pole, na którym wędkowaliśmy, ze śmieciami , które były wcześniej, czy też trzeba je posprzątać”? Odpowiedziałem tak, jak nauczyłem się, a więc: „Przepis mówi, że posprzątać muszę swoje łowisko do 5 m”. Po zdaniu testu mieliśmy przynieść zdjęcie ze swymi danymi i czekać na odbiór karty. Aron Paracki Ig 8 Gazeta Gimnazjum w Sierakowicach. Redaguje zespół. Nauczyciel prowadzący: Ewa Glińska. Projekt winiety: Iwona Wejher.