Integracja klas pierwszych
Transkrypt
Integracja klas pierwszych
Integracja klas pierwszych na Barbarce :) W ostatnim dniu września pierwszaki postanowiły zintegrować się na BARBARCE. Wychowawczynie klas pierwszych też się stawiły, razem z panem Pawłem Klimkiewiczem i Ryszardem Wojniuszem, ale tego zestawu już nie trzeba było integrować :) Rozpoczęło się standardowo … autobus MZK się spóźnił :) więc przez prawie pół godziny integrowaliśmy się na przystanku przy ulicy Grudziądzkiej :) Był czas na wymianę poglądów, jak to pierwszakom w nowej rzeczywistości „ PONADGIMNAZJALNEJ”. Chyba nie jest im źle. Jak już dotarliśmy do celu … zaczęło się, RYWALIZACJA na całego … a miała być INTEGRACJA. Najpierw SLALOM Z ZIEMNIAKIEM PRZY POMOCY KIJA HOKEJOWEGO … prym wiodła I AI, potem RZUT BERETEM … oj się działo … czasem beret lądował na dystansie 24,7 m - to rekord ucznia klasy I BA, a czasem trzeba go było poszukiwać w krzakach, bo lot koszący się zagiął :) Bywa … ale ile radości z tych poszukiwań :) Następną konkurencją była SZTAFETA SKOKÓW. Wygrała klasa I CA, ale trudno się dziwić sędziemu, że taka decyzja, skoro stawkę w tej klasie zamykała pani Justyna Araźna – nauczyciel biologii i wychowawca, która postanowiła wesprzeć swój „damski team” :) Żarcik …naprawdę „doskoczyły” najdalej :) Najbardziej bojowo było przy PRZECIĄGANIU LINY. Najpierw mężczyźni z I AI i I BA … wygrała inżynieria, więc damska delegacja się zawzięła … i wygrały dziewczyny z I BA. Ponieważ w I CA mężczyzn brak, więc rywalizowały damskie sekcje. Najpierw I CA i I AI - wygrała architektura, potem I BA i I CA - wygrały dziewczyny z I BA … więc skoro takie siłaczki, to „rzuciły rękawice” chłopakom z I AI … zadziwieni podnieśli ją … bój był zaciekły od samego początku, zanosiło się na niespodziankę, bo chłopcy byli troszkę przewleczeni, dziewczyny gryzły trawę, pan Klimkiewicz i pan Wojniusz stali oniemieli… ale, ale … ale niestety mężczyźni nie ulegli … a szkoda. Wszelkie porażki sportowe zostały zagryzione świeżą bułą i pyszną kiełbaską upieczoną nad ogniskiem. Talerzyki, sztućce, herbatę, keczup i musztardę z uśmiechem na ustach roznosiły wychowawczynie … oj, pierwszaki, nie często wychowawca w roli obsługi … więc to kolejny powód, by ten dzień utkwił Wam w pamięci.