tutaj - Diversity Hub
Transkrypt
tutaj - Diversity Hub
dr Malwina Bakalarska 1 Zarządzanie i komunikacja w zespole międzykulturowym. Afrykańscy pracownicy w polskiej firmie – case study. Streszczenie: Artykuł przedstawia wybrane zagadnienia z zakresu komunikacji międzykulturowej, które mogą posłużyć polskim pracodawcom w zrozumieniu podłoża kulturowego potencjalnych afrykańskich pracowników. Podstawowa wiedza dotycząca zasad przywództwa, hierarchii grupowej czy stylu negocjacji Afrykanów pozwoli uniknąć niechcianych konfliktów podczas współpracy z obcokrajowcami. Wstęp Poniższy artykuł ma na celu przedstawienie sposobów komunikacji międzykulturowej na przykładzie pochodzenia i. jednej Należy z polskich firm, zatrudniających zaznaczyć, iż przypadek zatrudnienia pracowników, pracowników afrykańskiego tu opisany jest specyficzną sytuacją bowiem dotyczy on agencji koncertowej pełniącej funkcje menadżersko – impresaryjne dla muzycznego zespołu złożonego z afrykańskich muzyków i tancerzy. Agencja pełniła funkcję pracodawcy dla Afrykanów, dbając o pozyskiwanie klientów wynajmujących zespół na imprezy integracyjne, zgłaszając artystów na festiwale i koncerty, zabiegając o ich promocję w mediach. Zespół był na tyle dobry, iż znalazł się pod opieką profesjonalnej firmy reprezentującej jego interesy, jednak nie był on na tyle znany, żeby układ artysta – menadżer stał się bardziej partnerski, jak w przypadku popularnych gwiazd scenicznych, dzięki którym to impresario jest niejako na usługach artysty. Kolejną kwestią jest sposób zatrudnienia pracowników afrykańskich, który wpływa też na relacje z pracodawcą i wynikające z tego kwestie zarządzania zespołem pracowników. 1 Autorka tekstu jest członkiem zespołu ekspertów Diversity Hub, specjalizuje się w zarządzaniu różnorodnością kulturową, komunikacją i negocjacjami międzykulturowymi, z 10-letnim doświadczeniem badawczym w środowiskach pozaeuropejskich. Certyfikowany trener i konsultant. Kontakt: malwina.bakalarska@g mail.co m. 1 Forma umowy o dzieło jest typową umową zawieraną między artystami a agencją koncertową, pozwala to na elastyczność współpracy, kontakty częściej mailowe i telefoniczne niż osobiste, które przypadały średnio kilka razy w miesiącu, głównie z liderem grupy, który reprezentował resztę zespołu. Zacznę, zatem od przedstawienia znaczenia i roli przywódcy grupy w społecznościach afrykańskich. Kulturowe wzorce przywództwa W kulturze afrykańskiej, zarówno tradycyjnej jak i współczesnej, osoby zajmujące najwyższą pozycję we wspólnocie lokalnej (rodzina, wioska, dzielnica w mieście, zakład pracy), to mężczyźni, żonaci, posiadający liczne potomstwo, zaawansowani wiekiem, posiadający bogate doświadczenie życiowe i wiedzę praktyczną, majątek lub zajmujący kierownicze stanowiska w życiu zawodowym. Dawniej w Afryce Subsaharyjskiej o życiu członków plemienia decydowała rada starszych złożona z najstarszych mężczyzn wspólnoty. Oni to radzili w sprawach praktycznych młodszym od siebie mieszkańcom społeczności jak powinni postąpić w ważnych momentach życiowych, kogo nowego mogą przyjąć do wspólnoty, czy mogą wyjechać do miasta w celach zarobkowych lub jakichkolwiek innych, ponieważ opuszczenie przez jednego członka swej wioski, miało wpływ na innych członków wspólnoty. Często musiała ona składać się finansowo na wyjazd jednej osoby, a także należało znaleźć chętnych na objęcie dotychczasowych obowiązków wyjeżdżającego. Rada starszych odwoływała się wówczas do tradycji, ustnie przekazywanej z pokolenia na pokolenie, co jest charakterystyczne dla kultur oralnych. Do dziś, mimo dynamicznych procesów migracyjnych, urbanizacyjnych i globalizacji, powszechne jest publiczne okazywanie szacunku starszym od siebie osobom, niezależnie czy jest się dzieckiem czy dorosłym. Również wśród członków omawianego tu zespołu muzyczno – tanecznego, była wytworzona wewnętrzna hierarchia grupy. Najstarszy członek zespołu, pomimo, iż nie był liderem w sensie zawodowym, ze względu na swój wiek, stan cywilny i fakt bycia ojcem, nazywany był Papą. W przypadku najmłodszych dziewczyn tańczących w zespole, pozostali członkowie grupy zwracali się do nich używając ich imienia i zwrotu sister. Ta wewnętrzna hierarchia pomiędzy pracującymi ze sobą Afrykanami, pomagała w zarządzaniu pracownikami przez właścicieli agencji, szczególnie przy ustalaniu warunków finansowych, podziału odpowiedzialności i uzgadniania planów na nadchodzące miesiące. 2 Tradycja zakorzeniona w mentalności członków afrykańskich muzyków, była czymś w rodzaju wewnętrznego regulatora pozycji i zadań, powstrzymującego potencjalną rywalizację o wpływy w zespole. Ta sama zasada pionowego układu władzy wedle układu płci i wieku, jest wskazówką dla polskich potencjalnych pracodawców, którzy powinni pamiętać, że trudne staje się zarządzanie męskimi pracownikami afrykańskimi, jeśli szefem miałaby być młodsza od nich kobieta. W przytaczanym tu przykładzie agencji koncertowo – impresaryjnej, możliwość pertraktowania z afrykańskim zespołem zapewniał właściciel agencji, który jako mężczyzna, starszy od lidera zespołu, z wieloletnim doświadczeniem w branży, posiadał dodatkowo zaplecze istotnych kontaktów w show biznesie, co też odgrywa bardzo dużą rolę w kulturze afrykańskiej. Ten motyw posiadania wpływowych znajomości w krajach afrykańskich był i jest aż tak znaczący, ze względu na fakt, iż Afryka Subsaharyjska była terenem, gdzie dominowała kultura oralna, co wpływało na sytuację prawną sfery publicznej. Otóż wszelkie zasady regulujące życiem danej społeczności były prawem mówionym, żadne kodeksy nie były spisywane. Stąd, przebywanie blisko strażników tradycji ustnej, czyli osobiste koneksje z radą starszych w wiosce, z szefem wioski czy królem lub jego rodziną, zapewniało dostęp do wiedzy i możliwości pozyskiwania dla siebie i swoich bliskich korzyści - i materialnych i prestiżowych (Maquet, 1971). Właściciel omawianej firmy, spełniał te kryteria, które były najbardziej znaczące w oczach jego pracowników - Afrykanów przebywających w Polsce od zaledwie 2-6 lat, przybyłych bezpośrednio z DR Konga, Nigerii, Togo i Sierra Leone. Zyskał sobie dzięki temu przydomek kunzi lele, co w jednym z kongijskich języków – Lingala - znaczy „król”. Tak wszyscy członkowie zespołu i ich afrykańscy przyjaciele, do niego się zwracali. Jeśli kunzi lele coś postanowił, nawet, jeśli było to wbrew intencjom pracowników, tak też się działo i Afrykanie nie okazywali większego niezadowolenia czy sprzeciwu. Natomiast, gdy inny mężczyzna, pracujący w agencji, przejął nad nimi bezpośrednią opiekę menadżerską, choć był starszy od lidera zespołu, nie posiadał jednak tej wiedzy i wpływów, co właściciel, to pociągało to za sobą regularne tarcia między artystą a nowym impresario. Wewnątrz firmy określano te rodzaje sporów mianem walki o przywództwo. Lider muzyków, który cieszył się poważaniem wśród członków zespołu, chciał, aby zawsze, wszelkie ustalenia były podejmowane tylko i wyłączni z nim. Uważany był za 3 reprezentanta reszty muzyków, który pobierał 100 % honorarium dla artystów od agencji, on rozdzielał je pomiędzy członków zespołu, wedle ich wewnętrznych i subiektywnych kryteriów (staż, zaangażowanie, talent), za co jednak przyjmował na siebie odpowiedzialność za ponoszenie kosztów związanych z opłatami telefonicznymi do członków zespołu (umawiając ich na próby, itp.), z menadżerami i wszelkimi sprawami, od których powodzenie zespołu zależało. Co ciekawsze, kiedy zespół wyruszał w trasę koncertową po Polsce, lider był odpowiedzialny za zapewnienie członkom zespołu wyżywienia, czy to w postaci gotowanych w domu, przez niego i jego polską małżonkę dań z ryżu i kurczaka, przewożonych w termosach, czy też w postaci kupowanych w drodze obiadów. Po koncertach, jeśli kończyły się w środku nocy, lider zespołu przyjmował na siebie również obowiązek rozwożenia swoim samochodem członków zespołu do ich domów. Niejednokrotnie zdarzało się, że lider ten, udzielał noclegu w swym prywatnym mieszkaniu, (w którym żył wraz z żoną i małym dzieckiem), nowo przybyłym migrantom afrykańskim, których zapraszał do współpracy w zespole. Z tym wątkiem wiąże się jeszcze jedna bardzo newralgiczna kwestia prawna. Ponieważ pracę w afrykańskim zespole muzycznym mogli pozyskać Afrykanie, którzy po przyjeździe do Polski, nie posiadali prawa do stałego pobytu w nowym kraju, co wiązało się też z zakazem podejmowania przez nich legalnej pracy, lider zespołu, chcąc pomóc współbraciom, wypłacał im wynagrodzenie za koncert, za które sam odprowadzał podatek. W oczach pracowników agencji była to zupełna nowość. Pracowali oni od 20 lat z różnymi zespołami muzycznymi i nigdy nie spotkali się z podobną sytuacją, w której jeden z muzyków musiałby pełnić aż tyle odpowiedzialności i zobowiązań względem pozostałych kolegów z zespołu. To jednak, w przypadku Afrykanów, jest kosztem ponoszonym, za chęć bycia szanowanym, poważanym w ich gronie, z czym również wiąże się władza takiego lidera nad pozostałymi osobami pochodzącymi z jego kręgu kulturowego. 4 Kulturowe zróżnicowanie procesów motywacyjnych Wyżej opisane kwestie zależności afrykańskich pracowników od afrykańskiego lidera zespołu muzycznego, jest wskazówką do trafnego odczytania procesów motywacyjnych mających miejsce w przytaczanej agencji. Najistotniejszym celem dla członków opisywanego tu zespołu, był szybki zysk, w postaci gotówki ze względu na brak posiadania kont bankowych i legalnych dokumentów umożliwiających pracę. Takich zespołów afrykańskich w Europie zachodniej jest bardzo wiele, w Polsce powstało i powstaje coraz więcej, stając się dla siebie konkurencją, głównie ze względu na ograniczoną liczbę festiwali i możliwości koncertowania z tym rodzajem muzyki. Pozyskanie opieki menadżerskiej w profesjonalnej agencji mogło stanowić spory powód do dumy wśród członków analizowanego tu zespołu. Właściciel agencji też wiązał poważne nadzieje z doprowadzeniem swych podopiecznych do rangi rozpoznawanej i popularnej nazwy zespołu. Aby osiągnąć sukces należy zainwestować początkowo, z czego agencja doskonale zdawała sobie sprawę. Lider zespołu, przedsiębiorczy, inteligentny Afrykanin, również miał duże ambicje. Jednak negocjacje pomiędzy nim a resztą zespołu, jak też między pozostałymi muzykami afrykańskimi a szefem agencji, nie przynosiły często oczekiwanych skutków. Wśród bębniarzy i tancerzy widać było brak przywiązywania wagi do promocji, do inwestowania w przyszłość, dla nich liczyły się namacalne, szybkie zyski. Trudno za to kogokolwiek winić, przyczyny tego zjawiska należy szukać w złej sytuacji materialnej migrantów oraz w fakcie tkwienia w niepewności regularnego zarobkowania przez Afrykanów, z których część zdążyła już założyć rodziny z polskimi żonami. Co ciekawe jednak, a może i paradoksalne, w trakcie pertraktacji z zespołem, skutecznymi czynnikami motywującymi muzyków było oferowanie im dodatkowych bezpłatnych atrakcji typu: imprezy w klubach na koszt firm, bezpłatny alkohol, zapewnienie wyżywienia w trakcie trwania trasy koncertowej, czy opłacenie przez agencje taksówek mających odtransportować muzyków do hotelu po wspomnianych zabawach. 5 Konflikty kulturowe w firmie 2 Powyżej opisane czynniki motywujące, okazywały się czasem czynnikami konfliktogennymi, w sytuacji, gdy oczekiwania członków zespołu nie zostały zaspokojone. W tym przypadku, przyczynami prowadzącymi do napiętej atmosfery bywały: brak zapewnienia bezpłatnego wyżywienia przez agencję podczas tras koncertowych lub brak możliwości spożywania alkoholu i wspólnej zabawy ze zleceniodawcami, (jeśli kontrakt tego zabraniał). Poważniejszymi przyczynami oporu członków zespołu, na jaki napotykali właściciele agencji, były propozycje zagrania koncertów promocyjnych, charytatywnych oraz występów w mediach. Z kolei polscy pracodawcy z trudem tolerowali brak poszanowania firmowego sprzętu przez afrykańskich muzyków oraz fakt, iż Afrykanie nie poczuwali się do utrzymywania porządku i czystości w służbowym busie, który służył do transportu zespołów agencji. Bębniarze czuli się bardziej jak gwiazdy niż pracownicy, którzy mieliby po sobie sprzątać. Ich niechęć do noszenia swego sprzętu muzycznego, też wywoływała w pracodawcach niezadowolenie, które w stresujących sytuacjach przed-koncertowych powodował często Zestawienie zgrzyty. tych niefrasobliwych zachowań Afrykanów względem zasobów materialnych agencji z jednoczesnym poczuciem wspólnoty różnych przedmiotów w firmie, jak na przykład pożyczanie bez wcześniejszego zapytania o pozwolenie płyt CD leżących w aucie, wzbudzało nie tylko zdziwienie Polaków, ale i czasem prowadziło do dyskusji z muzykami w niezbyt miłym tonie. Przyczyn takich zachowań należy się dopatrywać w naturalnym dla większości Afrykanów poczuciu wspólnotowości tego, co jest w ich domu, a także w domu ich rodziny, przyjaciół, najbliższych znajomych. Szczególnie w krajach afrykańskich, mieszkańcy kierowani są naturalnym odruchem dzielenia się tym co się posiada, nawet jeśli samemu ma się niewiele. Jednak pewne poczucie lojalności i zobowiązań względem współbraci, można zaobserwować również u afrykańskich emigrantów, mieszkających w Europie. Przytoczę tutaj przykład swego znajomego Sudańczyka, z którym miałam odbyć spotkanie w porze obiadowej. Zaproponowałam lokal, na który on kategorycznie się nie zgodził, co sprawiło, że zainteresowałam się przyczynami tak stanowczej odmowy. Okazało się, iż w okolicy wybranej przeze mnie restauracji, mieszka jego kolega, również Sudańczyk. Gdyby ujrzał on swego kolegę, a mego znajomego jedzącego kilka metrów od jego domu, 2 Nazwa firmy została w artykule anonimowa, nie wpływa to na treść merytoryczną tekstu. 6 poczułby się urażony, iż przyjaciel wybrał obce miejsce, zamiast go odwiedzić i posilić się u niego. Ta anegdota może dziwić konsumpcyjnych indywidualistów z krajów wysoko rozwiniętych, jednak można to wytłumaczyć sytuacją, w jakiej Afrykanie byli wychowani. Do dziś w kulturze afrykańskiej drugi człowiek i wspólnota jest bardzo istotna dla Afrykanów. Kontakt z otoczeniem budowany jest w bardzo bezpośredni sposób, poprzez długie rozmowy, wzajemne odwiedziny, dzielenie się zyskiem, ale i pewność, że w sytuacji kryzysu będzie można liczyć na wsparcie ze strony wspólnoty. (Awosika, 1967) Tak wytwarzane są poczucie przynależności do siebie i bezpieczeństwo na zasadzie, „dziś ja mam co jeść, więc częstuję, jutro jeśli będę głodny ty mnie nakarmisz”. Odmienna percepcja czasu Kolejnym powodem do konfliktów pomiędzy polskim pracodawcą a afrykańskim pracownikiem był problem spóźnień. Pierwsza godzina każdej próby zespołu lub spotkania przed wyjazdem w trasę, nie była wykorzystywana na pracę tylko na towarzyskie spotkanie Afrykanów. Picie herbaty, kawy, spożywanie w biurze agencji śniadania (w przypadku porannych wyjazdów) i pogawędki, powodowały opóźnienia w grafiku zaplanowanym przez menadżera. Gdy pomimo założonego przez niego zapasu czasowego, zespół po raz pierwszy spóźnił się na komercyjny występ, co stanowiło złamanie jednego z punktów umowy zawartej ze zleceniodawcą (była to międzynarodowa korporacja), szef agencji omawianej tu agencji, zaczął umawiać zespół na godzinę wcześniej przed planowanym, realnym czasem wyjazdu w trasę koncertową, mając nadzieję, iż zaspokoi to zapotrzebowanie Afrykanów na towarzyski wstęp do profesjonalnej pracy. Po jakimś jednak czasie, muzycy, którzy przyszli akurat punktualnie, zauważyli, że przez godzinę nic w sumie ważnego się nie dzieję, więc uznali, iż mogą przychodzić później. Powstało, zatem błędne koło, pomimo otwartej rozmowy menadżera z muzykami, w której zostało jasno powiedziane, iż spóźnienia na wyjazdy koncertowe są niedopuszczalne. Czytelnik może w tym momencie, pomyśleć o zjawisku African time, synonimie częstych spóźnień Afrykanów i swobodnego traktowania przez nich czasu. Percepcja czasu przez Afrykanów jest obszernym, złożonym tematem, więc w niniejszym artykule zasygnalizuję najważniejsze wnioski płynące z dotychczasowych badań w tym zakresie. Po pierwsze należy odróżnić osoby, które żyją w krajach afrykańskich i nie wyjeżdżają poza Afrykę od migrantów, którzy przechodzą procesy adaptacyjne w krajach europejskich. Po 7 drugie trzeba wziąć pod uwagę, iż zjawiska spóźnień, jakie biali turyści mogą zaobserwować podczas podróży po Afryce, nie wynikają, lub nie tylko, z różnic kulturowych, lecz również, o ile nie przede wszystkim, ze specyficznych warunków ekonomicznych, politycznych, przyrodniczych i klimatycznych panujących w krajach Afryki Subsaharyjskiej. Po trzecie, rozpatrując zachowania nowoprzybyłych migrantów z Afryki, Azji, nie można zapominać o szoku kulturowym (Grzymała-Moszczyńska, 2000), jakiego doświadczają przybysze. Z czasem jednak, najczęściej po roku w przypadku młodych Afrykanów, zaczynają oni przyjmować zasady regulujące życie zawodowe i prywatne w nowym kraju, które pozwalają im na efektywne przetrwanie, przynosząc zyski. Jeśli jednak, nadal afrykańscy migranci po dłuższym pobycie w krajach zachodnich nie zawsze są punktualni lub zdarza im się bezstresowo bezwzględnie reagować na kulturowym zawodowe wyjaśnieniem. zobowiązania, Dla można mentalności wówczas afrykańskiej, posłużyć relacja się z konkretnym człowiekiem zazwyczaj jest ważniejsza od abstrakcyjnego zadania czy obowiązku, stąd będą oni bardziej zabiegać o pozytywne relacje grupowe niż prześcigać się w wykonywaniu zleceń na tak zwany akord. (Zajączkowski, 1987) Procesy negocjacyjne w komunikacji międzykulturowe j Procesy negocjacyjne w przypadku omawianej tu sytuacji współpracy polskich pracodawców z afrykańskimi muzykami, przebiegały zawsze w bardzo podobny sposób. Najkorzystniejsze dla strony polskiej było, aby nie przekroczyć pewnych zasad, dla nas mało istotnych, ale dla strony przeciwnej dość ważnych. Na przykład, zaburzenie afrykańskiej hierarchii, ustalonej wewnątrz zespołu doprowadzało do poważnych sprzeczek z nowozatrudnionym polskim pracownikiem agencji, który ośmielił się prowadzić ustalenia dotyczące zasad pracy z każdym członkiem zespołu z osobna. Wszelkie negocjacje, zatem powinny być prowadzone wyłącznie z liderem. Następną tajemnicą udanych negocjacji, jaką powinni znać polscy pracodawcy to reguła, iż nigdy nie przechodzi się do sedna sprawy od razu, należy najpierw wymienić pozdrowienia, porozmawiać o rodzinie, tej w Polsce i dalszej w Afryce, nawiązać do ostatniego sukcesu zawodowego, np. scenicznego i wskazać na punkt, w mającej nastąpić dyskusji merytorycznej, który by mógł emocjonalnie zaangażować afrykańskiego rozmówcę. Należy pamiętać o pogodnym usposobieniu Afrykanów i ich niechęci do wchodzenia w konflikty. Stąd podczas negocjacji liczyć się będzie przyjazna 8 atmosfera, żarty, a nawet w sytuacjach spornych nie opłaci się stawiani sprawy na ostrzu noża. Wnioski Przytoczony tu przypadek nie jest z pewnością uniwersalny dla relacji biznesowych pomiędzy Polakami a obywatelami krajów Afryki Subsaharyjskiej. Jednak ukazuje on jeden z powszechniejszych obecnie w Polsce stosunków pracy zawieranych między Afrykanami a polskimi Opisy pracodawcami/zleceniodawcami. zawarte w tekście dają pewien charakterystyczny obraz relacji i reakcji Afrykanów w zetknięciu z Europejskimi standardami indywidualizacji i emancypacji. To, co powszechne to przede wszystkim kwestia lidera reprezentującego afrykańską grupę przed pozostałymi pracownikami z innych kręgów kulturowych. Afrykanie wychowani w duchu wspólnotowym, w sytuacjach formalnych z chęcią wybierają jedną zaufaną, przedsiębiorczą osobę, której oddają prawo do występowania w ich imieniu. Pracując z Afrykanami w różnym wieku, nie powinno się zapominać o hierarchii wieku i płci, przy rozdzielaniu międzynarodowych obowiązków negocjacjach, na między przykład, swoich byłoby pracowników lub nietaktem wręczyć przy kontrakt afrykańskiej młodszej kobiecie (asystentki), jeśli umowa byłaby podpisywana również w towarzystwie starszego od niej Afrykanina z tej samej firmy. Niezależnie czy będziemy mieć do czynienia z pracownikami o podstawowym i średnim wykształceniu czy z partnerami o wyższym wykształceniu, należy mieć na uwadze szok kulturowy dotykający Afrykanów, który początkowo utrudnia im swobodne komunikowanie się z nowym otoczeniem. Często młodzi, zdolni Afrykanie, opuszczają swój kraj jako lokalni liderzy, cieszący się szacunkiem, zajmujący prestiżowe stanowiska pracy, jednak w Europie muszą oni zaczynać wyrabiać swą pozycję zawodową od początku, często spotykając się z przejawami ogólnego, anonimowego rasizmu czy ksenofobii, zostają zaetykietowani jako „czarni”, a nie jako lekarz, prawnik czy doktor socjologii. Stąd każdy przypadek współpracy z obcokrajowcem pochodzącym, w obecnym przypadku, z Afryki, najkorzystniej rozpatrywać indywidualnie, starając się uniknąć wygodnych generalizacji, analizując biografię zawodową potencjalnego pracownika i mając na względzie różnice kulturowe, nawet, jeśli nie są one zauważalne podczas pierwszych kontaktów. 9