Przez zabawę do armii (PZ nr 3 2009)

Transkrypt

Przez zabawę do armii (PZ nr 3 2009)
H O R Y Z O N T Y
AARON WELMAN
Przez zabawę do armii
Uzawodawiające się wojsko będzie musiało znaleźć sposoby,
by przyciągnąć do siebie młodzieńców w wieku poborowym.
Jednym z nich mogą być gry komputerowe.
P
omysł promowania armii przez wirtualną zabawę zrodził się w głowie
Caseya Wardynskiego, wówczas
podpułkownika amerykańskiej armii, w 2002 roku. Zaowocował pakietem gier
komputerowych o tematyce militarnej. Pierwszą jest „America’s Army: Soldiers” – symuW DOBIE
lator życia żołnierza podczas służby.
BŁYSKAWICZNEJ
Army”, które dołączono do popularnych pism komputerowych. Całe
przedsięwzięcie kosztowało Departament Obrony 7,5 miliona dolarów.
Było warto, gdyż gra, choć niestworzona z myślą o zrewolucjonizowaniu rynku gier typu First Person Shooter, pobiła rekordy popularności, co
INFORMATYZACJI przerosło najśmielsze oczekiwania
i cyfryzacji
MILIONY NA PROMOCJĘ
jej twórców. Niemal dwa lata po preAby jak najwierniej oddać klimat amery- platform,
mierze „America’s Army” miała zaśrodków
kańskiego wojska, zastosowano bardzo reali- bojowych
rejestrowanych 3,4 miliona użytkowstyczne zdjęcia oraz filmy. Druga gra z pakie- oraz całego
ników. W 2007 roku było ich już
tu to „Operations”, tradycyjna taktyczna strze- pola walki
osiem milionów. Do dziś przybył kolanka. Autentyczna, bo gracz przechodzi przez nowoczesna
lejny milion „rekrutów”. Gra w tym
armia potrzebuje
odpowiednie obozy szkolenia (podstawowe młodych ludzi
czasie była doskonalona przez wydai zaawansowane), stosownie do wybranej spe- dobrze
wanie nowych modów lub obszercjalności wojskowej. Główna część rozgrywki zorientowanych
nych dodatków.
to wypełnianie różnych zadań, od eskorty VIP w technice
„America’s Army” jest propagankomputerowej.
po odbijanie zakładników.
dowym sukcesem Pentagonu. UmożAmerykańska armia początkowo wydała
liwiła Stanom Zjednoczonym zapre1,2 miliona darmowych płyt z „America’s
zentowanie światu ich potęgi militar-
nej. Co prawda, nie ujawniono danych
o liczbie rekrutów zwerbowanych
dzięki grze, ale oceniając jej popularność, można przypuszczać, że efekty
rekrutacyjne są zadowalające.
Amerykanie poszli za ciosem – zaczęli organizować wielkie turnieje,
a także umieścili reklamy służby wojskowej w największych serwisach internetowych poświęconych grom
komputerowym.
13 PROSTYCH GIER
Czy także Wojsko Polskie nie powinno pomyśleć o własnej grze rekrutacyjnej? Łukasz Malik, redaktor naczelny portalu GRY-OnLine.pl, jest
przekonany, że tak być powinno: „Gry
są doskonałym medium dotarcia do
młodych ludzi zainteresowanych wojskiem i technologiami militarnymi.
Społeczności skupione wokół takich
POLSKA ZBROJNA NR 3 | 18 STYCZNIA 2009
63
G R Y
W O J E N N E
Budżety produkcyjne niektórych gier są porównywalne z kosztami wytworzenia filmu kinowego.
towym Wojska Polskiego umieszczono
trzynaście prostych gier wykonanych
w technologii flashowej. Plan na rok 2009
przewiduje opublikowanie gier sieciowych,
umożliwiających internautom współdziałanie. Nie będą one jednak miały tej klasy, co
„America’s Army”.
Do dyspozycji naszego wojska pozostają
jeszcze imprezy promocyjne lub organizowanie turniejów w grach komputerowych. Możemy tu wzorować się na amerykańskich siłach zbrojnych, które chcą inwestować w Global Gaming League, przez którą przewija się
miesięcznie około dziewięciu milionów internetowych graczy. Pentagon sponsoruje też
turniej National Gaming Arena, skupiający
miłośników 15 gier komputerowych. Włączenie się w organizację podobnych imprez
przez nasze ministerstwo obrony mogłoby
nie tylko przyczynić się do unowocześnienia
wizerunku wojska, lecz także przysporzyć
potencjalnych rekrutów.
FOT. US DOD
NIE BĘDZIEMY MAMIĆ
Komputer twój wróg
P
odczas gdy armia Wuja
Sama entuzjastycznie
podchodzi do gier jako
środka promocji, Finowie
w 2004 roku masowo pozbyli się z armii poboro-
wych uzależnionych od
komputera i internetu. Politycy i dowódcy fińscy uznali, że tego typu zamiłowania
są przeszkodą do odbycia
obowiązkowej półrocznej
serii jak «Armed Assault», «Battlefield» czy «America’s Army» to idealny «cel» dla polskiej armii. Jednak
stworzenie produktu, który zainteresuje tak wymagających graczy, będzie
nie lada wyzwaniem. Doświadczonych zespołów developerskich jest
u nas jak na lekarstwo, a koszty stworzenia programu, który stanąłby
w szranki z liderami rynku, sięgną
milionów złotych”.
Michał Łazowski, zastępca szefa
oddziału promocji obronności w De-
64
POLSKA ZBROJNA NR 3 | 18 STYCZNIA 2009
służby wojskowej. Dlatego
tamtejsze wojsko nie przejawia entuzjazmu w kwestii
promocji profesji żołnierskiej w środowiskach graczy komputerowych.
partamencie Wychowania i Promocji
Obronności MON, nie pozostawia
złudzeń. Szanse stworzenia polskiego
odpowiednika „America’s Army” są
bliskie zeru. „Nie dysponujemy dwoma milionami dolarów ani kilkudziesięcioosobowym sztabem zajmującym się tylko tą metodą promocji. Nie
ma takiej drugiej jak amerykańska armii na świecie, która byłaby w stanie
czegoś takiego dokonać”.
Resort obrony mimo to interesuje się graczami. Na portalu interne-
Michał Łazowski jest jednak sceptykiem:
„Amerykanie mają zdecydowanie większe
możliwości. Ich siły zbrojne dysponują nawet
własnym kanałem telewizyjnym. Nam w promocji służby wojskowej zdecydowanie bardziej zależy na dotarciu do osób, które wolą
grać w piłkę czy paintball niż siedzieć przed
komputerem po kilkanaście godzin dziennie”.
Uważa, nie bez racji, że gracze turniejowi to
niemal zawodowcy, którzy ze zdobywania nagród uczynili stałe źródło dochodu. Dla wojska nie stanowią atrakcyjnej grupy kandydatów, mimo że jest wśród nich wielu miłośników militariów. „Bardziej interesują nas survivalowcy i organizacje o cechach paramilitarnych”, wyjaśnia Łazowski.
Zupełnie innego zdania jest Mariusz Klamra
z portalu GRY-OnLine.pl: „W dobie błyskawicznej informatyzacji i cyfryzacji platform,
środków bojowych oraz całego pola walki nowoczesna armia potrzebuje młodych ludzi dobrze zorientowanych w technice komputerowej. Pożądane cechy znajdziemy u przeciętnego gracza komputerowego”.
Według Michała Łazowskiego nie ma
obecnie potrzeby szukania kandydatów na
żołnierzy wśród graczy komputerowych.
Daje on jednak do zrozumienia, że resort
obrony byłby skłonny wesprzeć merytorycznie inicjatywę osób próbujących zrobić grę
czy film przez użyczenie materiałów informacyjnych czy konsultację fachowców. Łazowski podkreśla, że MON chce uniknąć
uproszczenia przekazu trafiającego do młodzieży: „Nie zamierzamy pokazywać wojska jako gry. W armii na rekrutów czekają
prawdziwe zadania, wysiłek, pot, a czasem
łzy. Nieukształtowanych pod względem charakteru nastolatków nie należy mamić wizją
służby wojskowej jako zabawy”. 

Podobne dokumenty