(Przenikanie i wzajemne oddziaływanie)

Transkrypt

(Przenikanie i wzajemne oddziaływanie)
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
Dr Alina Cała
Żydowski Instytut Historyczny
Przenikanie i wzajemne oddziaływanie.
Żydzi i ich otoczenie: polskie, niemieckie, litewskie
Ludność żydowska w ciągu swojej długiej historii przemieszczała się etapami wzdłuż
określonych szlaków migracyjnych (które warto poznać, by nie ulegać stereotypowemu
przekonaniu o równomiernym rozproszeniu wyznawców judaizmu w świecie). Starożytni
Hebrajczycy wędrowali od Półwyspu Arabskiego, poprzez Egipt do Kanaanu i Babilonii.
Wyznające mozaizm plemiona starożytnych Izraelczyków zamieszkiwały część ziem
kanaanejskich i dopiero król Dawid zdołał, na krótko, zjednoczyć większość ziem późniejszej
Palestyny, pokonując wrogów zewnętrznych oraz strukturę plemienną własnego ludu,
bynajmniej, wcale nie jednolitego etnicznie. Niewola babilońska przyniosła początek
diaspory. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy Judei i Izraela nie zamieszkiwali ościennych
państw już przedtem. O ile jednak wysiedlenie ludności królestwa Izraela oznaczało utratę
etnicznej i religijnej tożsamości (dając początek rozbudowanym w żydowskim folklorze
legendom o „dziesięciu zaginionych pokoleniach), to osiedlone w Babilonii elity
Południowego królestwa (późniejszej Judei) tożsamość tę zachowały, wzbogacając starożytny
judaizm o niektóre religijne koncepcje zaratrusztyzmu, jak idea pośmiertnej nagrody lub kary,
czy wiara w anioły.
Wraz z rosnącymi na Bliskim Wschodzie rzymskimi wpływami grupki wyznawców
judaizmu osiedlały się w granicach Imperium, zaś kultura hellenistyczna odmieniła obyczaje
mieszkańców Palestyny, wzbogacając religię, ale także stając się dla niej wyzwaniem i
zagrożeniem. Jednym ze skutków tych kulturowych przemian było wyłonienie się
chrześcijaństwa.
Kulturowe i ludnościowe centra, powstające w Imperium i na jego obrzeżach (np.
skupisko wyznawców judaizmu na Majorce, na półwyspie Iberyjskim, w Galii, z drugiej zaś
strony – w Azji Mniejszej i Indiach), podlegały wpływom zewnętrznym, aktywnie
uczestnicząc w kulturowej wymianie. Pozostawiały one trwałe ślady w kulturze żydowskiej,
która jednak potrafiła zachować religijną spójność.
Ludność żydowska, która osiedliła się w Europie za czasów Imperium Rzymskiego,
była, paradoksalnie, bardziej pierwotna, niż wiele później powstałych narodowości.
Mieszkała w Hiszpanii, Francji i na wyspach Brytyjskich, zanim w wyniku zmieszania się
1
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
wpływów celtyckich, germańskich i romańskich powstały języki oraz narody hiszpański,
francuski, angielski. Żydzi są zatem ludnością autochtoniczną w Europie, co należy z całą
mocą podkreślić, bowiem mocno zakorzeniony stereotyp każe nam postrzegać tę grupę tak,
jakby byli świeżo przybyłymi imigrantami.
Pierwsze gminy żydowskie w przedchrześcijańskiej Europie były silnie zintegrowane
z otaczającą ludnością, nie wyróżniając się ani strojem, ani obyczajami. Nierzadkie były
małżeństwa mieszane. To dopiero prawodawstwo chrześcijańskie oraz walka konkurencyjna
między dwoma wyznaniami stały u genezy rosnącej izolacji. Jeszcze w III w. n.e. wspólny dla
obu religii kult grobów Machabeuszy prowadził do zmian wyznania, z których najbardziej
spektakularnym było przyjęcie (powrót do?) judaizmu przez Gamaliela, chrześcijańskiego
patriarchę Jerozolimy.
Mimo wrogości, obie religie ulegały także wzajemnym wpływom. Żydowscy
średniowieczni myśliciele hiszpańscy przekazali Europie zachowaną w islamie tradycję
arystotelesowską, bez której niemożliwy byłby dorobek filozoficzny św. Tomasza. Ruch
franciszkański w pewnej mierze ukształtował żydowską religijność średniowieczną, wraz z
przejęciem niektórych praktyk ascetycznych oraz koncepcji instytucjonalnej pomocy
społecznej.
Europejskie centra żydowskie rozprzestrzeniały się, przesuwając się coraz bardziej na
zachód. Kultura żydowska przechowywała ślady tej wędrówki. Przykładem mogą być
śladowe pozostałości starofrancuskiego w języku jidysz. Także kultura społeczeństw
większościowych zachowywała ślady bytności Żydów na swoim terenie, można tu przywołać
przykład słów pochodzących z hebrajskiego w języku niemieckim, czeskim, polskim.
Największa fala migracyjna Żydów przybyła do Polski w XIII-XIV w. w wyniku
prześladowań w krajach niemieckich, Czechach i na Morawach. Byli częścią wielkiego ruchu
osadniczego, obejmującego także etnicznych Niemców. Obie te grupy były nosicielami
wyższej techniki w rzemiosłach i handlu; przenieśli także właściwe im formy osadnicze; w
przypadku Żydów, był to kahał, pełniący wiele ról społecznych: od samorządowych, poprzez
filantropię, po funkcje quasi-polityczne (kontakty z władzami).
Trudno przecenić wpływ umiejętności technicznych żydowskich przybyszów na
polską kulturę, choć niełatwo je wyodrębnić od tych, które zawdzięczamy niemieckim
osadnikom. Warto tu wspomnieć o brakteatach: monetach z hebrajskimi napisami, bitych w
mennicach książęcych w XI-XIII przez żydowskich mincerzy. Jak w całej Europie, także i tu
Żydzi przyczynili się do rozwoju technik obrotu pieniądzem, stając się pionierami
2
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
bankierstwa. Początki drukarstwa zawdzięczamy w dużym stopniu żydowskim firmom,
wydającym równolegle chrześcijańskie i judaistyczne książki.
Przez cały okres historii Żydów w Polsce trwała wymiana kultury między
mniejszością, a ludnością otaczającą, choć obie były nie tylko powiązane nićmi
współdziałania, ale i oddzielone przejawami wzajemnej niechęci oraz zakodowanymi w
kulturze chrześcijańskiej odruchami wrogości, czy wręcz przemocy.
Ślady polskich, czy szerzej – słowiańskich wpływów widać przede wszystkim w
języku jidysz, który nie tylko przejmował słownictwo, ale także struktury gramatyczne (co
dało asumpt hipotezom o istnieniu, opartego na czeskim, języka judeo-słowiańskiego w
zamierzchłej przeszłości). Widać je także w „usłowiańszczaniu” ludowych wierzeń
żydowskich. Postacie z tradycyjnej żydowskiej demonologii, której źródłem było
piśmiennictwo talmudyczne, nabierały w „codziennym użytku” cech podobnych do
słowiańskich odpowiedników. I tak np. postać Lilit zaczęła nieco przypominać Południcę,
żeńskiego demona przywodzącego mężczyzn do zguby. Szedim, duchy zrodzone z ludzkich
występków, upodobniły się do słowiańskich „babuków”. Między kulturami wędrowały wątki
legendarne i bajkowe, piosenki itp.
Ruch chasydyzmu, który narodził się na Podolu w XVIII w. pod wieloma względami
„dostosowywał” ludową kulturę żydowską do tej otaczającej. Wskazuje się na podobieństwa
roli pełnionej przez cadyków z tą, którą pełniły nieformalne autorytety w słowiańskiej
kulturze chłopskiej. Między sektami, które powstały w wyniku „raskołu” w kościele
prawosławnym w XVII i XVIII w., a pierwotnym chasydyzmem jest tyle podobieństw, że
historycy doszukują się tu bezpośrednich wpływów wzajemnych: znakomitym przykładem
może być wiara w wędrówkę dusz, podzielana przez chasydyzm i niektóre z sekt „raskoła”.
Ukraińskie piosenki biesiadne i pijackie, dzięki żydowskim arendarzom, zawędrowały
do chasydzkiego folkloru, który do oryginalnych tekstów w języku ukraińskim dodał
mistyczną interpretację w jidysz.
Wiele z popularnych w słowiańskiej kulturze podań o Panie Jezusie wędrującym ze
świętym Piotrem, zostały przejęte przez folklor żydowski; tyle, że tu wędruje cadyk
Elimelech (który potem osiadł w Leżajsku) ze swoim szwagrem, rebe Zusją. Jedno z podań
tego typu, pochodzące z okolic Łańcuta, opublikowane zostało przez A. Saloni w nr 6
„Materiałów Antropologiczno-Archeologicznych i Etnograficznych” w 1903 r. (s. 418-419):
Jezus wędrując ze św. Piotrem spotkał ubogiego wyznawcę judaizmu i wziął go na służbę.
Dotarli we trójkę do dworu, którego właściciel był chory. Jezus przyrzekł kurację i zamknął
się ze swym sługą w pokoju chorego. Następnie kazał zarżnąć go i pokrajać na kawałki, a
3
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
potem złożyć je w całość. Jezus tchnął w nie nowe życie, dzięki czemu szlachcic stał się
zdrowy, silny i młodszy. Jako zapłatę zażądał trzy serki, które włożył do wora i kazał nieść
Żydowi. Następnie w podobny sposób uleczył sędziego, żądając w zamian łopatę. Nie
ucieszyło to Żyda, który musiał ją dźwigać, a że był głodny, w tajemnicy zjadł jeden serek.
Następnie dotarli do króla i w analogiczny sposób uleczyli jego syna. Ku satysfakcji Żyda,
wreszcie otrzymali pieniądze. Gdy dotarli na górę, Pan Jezus kazał wydobyć sery, by się
posilić. Żyd wydobył z wora dwa, trzykrotnie wypierając się tego, że jeden już zjadł.
„I pośli nad morze i Pan Jezus ze św. Piotrem śli po morzu, a Żydek, co wszedł krok, to mu
po kolana woda była. Wtedy Pan Jezus sie go pyta:
- Żydku, aleś zjad ser.
- Żebym sie dziewięć razy utopiuł, to nie zjad ser.
Jak już Żydowi woda była po kark, pyta sie go Pan Jezus:
- Żydku, któż zjad ser?
- Żebym sie dziewięć razy utopiuł, to ja nie zjad ser”
Pan Bóg wyciągnął prawie tonącego z wody i kazał kopać dół. Służący czynił to
niechętnie, sądził bowiem, że będzie musiał zakopać zdobyte pieniądze. Ku swemu
zdumieniu zobaczył jednak po chwili, że wykopuje skarb. Chrystus kazał mu podzielić
wszystko, co znalazł w ziemi na cztery części: dla Niego, św. Piotra, siebie oraz „tego, kto
zjadł jeden ser”. Teraz wreszcie winowajca przyznał się. Jezus dał mu reprymendę,
przypominając poprzednie zarzekania. Ruszyli w dalszą drogę, lecz szczęśliwy posiadacz
trzeciej części skarbu przemyśliwał, jak zbiec – co w końcu mu się udało. Wrócił szczęśliwie
do domu i stał się bardzo bogaty. „Nawet Pana Jezusa oszukał” – pouczają ostatnie słowa
przypowieści.
Ma ona bardzo archaiczny rodowód, korzeniami sięgający przedchrześcijańskiej
mitologii. Tłumaczy ona pochodzenie zła na ziemi. Postać Żyda zastępuje tu diabła, ale o
cechach, jakich trudno by szukać w chrześcijańskich naukach. W pogańskich mitach diabełantagonista Boga (lub raczej demon, którego nazwę zastąpiono terminem „diabeł”) brał
aktywny udział w tworzeniu kosmosu, który może istnieć tylko dzięki chwiejnej równowadze
pomiędzy tymi siłami, które uosabiają dobro i zło, a które tkwią wymieszane w materii i
ludzkiej naturze.
W polskojęzycznym piśmie ortodoksyjnych Żydów „Echo Żydowskie” (nr-y 28-29 z
14 i 21.01.1934 r.) znalazłam opowieść o Mojżeszu, zatytułowaną „Kłamliwy starzec”. Warto
przytoczyć fragmenty opowieści:
4
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
„Mojżesz, trzymając cudowny swój kij w ręku udał się do góry Choreb. Po drodze spotkał
starca stojącego u rozstaju dróg. Na ukłon starca Mojżesz odpowiedział serdecznem
powitaniem, zapytując go, dokąd dąży.
- udaję się na wędrówkę po świecie – odpowiedział starzec.
- A czy masz przy sobie żywność na drogę, bo tu kraj pustynny. Nigdzie ani winorośli, ani
drzewa figowego, ani jakiejkolwiek rośliny niema.
- Mam przy sobie dwie bułki – odrzekł starzec.
- A ja – rzekł Mojżesz – mam przy sobie 3 bułki. Może zrobimy spółkę. Ja daję swoje trzy
bułki, a ty daj swoje, a po drodze będziemy wspólnie spożywać z zapasu.
Tak też uczynili, a starzec niósł wszystkie 5 bułek. Wędrowali, zaś na postojach łamali po
połowie bułki, aż zjedli cztery z nich. Gdy Mojżesz zażądał piątej, starzec stwierdził, że miał
tylko cztery. Wtedy pojawiły się dwa jelenie.
- Weź no ten kij – powiedział Mojżesz- i podnieś go przed nimi.
Gdy tylko starzec wziął kij do ręki, a jelenie już stanęły, jak wryte, na miejscu. Mojżesz więc
ubił jelenie, nakarmił się pieczenią, starcowi zaś powiedział, że może to mięso jelenia spożyć,
ale surowo mu zabronił przełamania kości. Po tym posiłku wziął Mojżesz kij swój, położył go
na szkielecie upieczonych jeleni i wyrzekł krótką modlitwę. Wnet nagle kości powleczone
zostały skórą, zaczęły się poruszać, a już obydwaj jelenie zmartwychwstały i pobiegły w dal
pustynną. Mojżesz wtedy powiedział starcowi:
- Zaklinam cię na Boga, który ożywił te oto trupy zwierzęce, byś odpowiedział, czy nie
zrobiłeś szachrajstwa z ostatnią naszą wspólną bułką?
Starzec znowu fałszywie przysięgał, że nie tknął chleba”.
Wędrowali dalej w skwarze, zaś Mojżesz swą laską wydobył wodę ze skały, znowu
napominając starca. Ten ponownie przysiągł fałszywie. PO trzech dniach i nocach przybyli do
osady, której mieszkańcy płaczą z powodu śmierci ich zwierzchnika i protoplasty rodu.
Mojżesz położył swój kij na ustach umierającego, który natychmiast odzyskał zdrowie. Po raz
trzeci zaklinał przy tym starca, a ten znów się wyparł.
„Mojżesz słysząc te wszystkie fałszywe zaklęcia i przysięgi starca pobladł i odrzekł:
- Ten starzec należy zapewne do pokolenia obłudników, którzy cały świat plamią fałszem i
obłudą.
Więcej Mojżesz o skradzionym chlebie nie wspominał”.
Szli dalej, aż zatrzymali się przy zdroju i Mojżesz, chcąc się wykąpać, poprosił starca o
potrzymanie kija. Ten ukradł cudowny kij i uciekł. Dotarł do wioski i widząc bawiące się
dzieci, postanowił wypróbować moc kija. Zabił jedno z nich, ale wbrew oczekiwaniom, nie
5
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
udało mu się go potem wskrzesić. Mojżesz nadbiegł akurat, by wybawić starca od niechybnej
śmierci z rąk rozjuszonych mieszkańców i wskrzesić dziecko. Znów poszli razem. Gdy szli
doliną, Mojżesz wziął w garść trzy grudki ziemi, zmówił modlitwę i zmienił w złoto.
„Starzec zapragnął tego złota i spytał się Mojżesza do kogo ono należy. Mojżesz
odpowiedział:
- Ten kto spożył ostatnią bułkę dostanie dwie grudki złota, a ten, kto jej nie jadł, dostanie
tylko jedną.
- Ja, ja zjadłem – mówił starzec – tylko fałszywie zaprzeczałem.
- Gdy się wreszcie przyznałeś – odrzekł Mojżesz – oddaję ci wszystkie 3 grudki złota.
Temi słowami Mojżesz się rozstał ze starcem i ten go więcej już nie zobaczył”.
Tutaj opowieść powinna się kończyć. Jednak zawarte w wersji polskiej jej przekorne
przesłanie było dla tradycji żydowskiej niezbyt zrozumiałe, toteż dodano umoralniające, choć
bardzo okrutne, zakończenie: starzec, zmęczony dźwiganiem trzech ciężkich brył złota,
poprosił napotkaną karawanę o pomoc. Obiecał kupcom za przewiezienie skarbu na
wielbłądach 2/3 jego wartości. Następnie poczęstował ich zatrutym chlebem. Ci zaś, sami
zamyślając zgubę starcowi, czując truciznę, zdążyli przed śmiercią roztrzaskać starcowi
głowę o skałę. „A dotychczas grudy złota spoczywają jeszcze na skraju pustyni” – tymi
końcowymi słowami mitologiczna przypowieść została upodobniona do bajki z morałem
bliższym wspólnej, judeo-chrześcijańskiej tradycji etycznej.
Dla odmiany, Żydzi mieli swój wkład w słowiańską kulturę ludową, zarówno
materialną, jak i duchową. Przypuszcza się, że żydowscy krawcy mieli wpływ na wygląd
barwnych strojów ludowych, których dzisiejsza forma powstała w drugiej połowie XIX w.
(po zniesieniu pańszczyzny). Ich krój, choć podporządkowany tradycji i tworzony wedle
chłopskich gustów, wyniknął także z twórczych pomysłów tychże krawców. Tak słynne i
charakterystyczne dla polskiego folkloru wycinanki z kolorowego papieru powstały jako
wynik oferty wędrownych żydowskich kupców. Sprzedając niepiśmiennym chłopom papier
musieli „wymyślić” zastosowanie dla niego. Nic zatem dziwnego, że do mazowieckiej sztuki
wycinankarskiej zawędrował motyw „drzewa życia” i „rojzełech” (różyczki). Oba motywy
znane były w ludowej sztuce żydowskiej: wycinankach naklejanych na okna w święto
Szewuot (Tygodni), ozdobnych kalendarzy tablicowych, lub tzw. „mizrach”, wieszanych na
ścianach synagog i domów, by oznaczyć wschodnią stronę świata, w kierunku której
powinien zwracać się modlący.
6
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
Chłopska kultura duchowa korzystała z umiejętności leczenia, czy czarownictwa,
przypisywanych Żydom. Liczne tego przykłady znaleźć można począwszy od średniowiecza.
Zdarzało się, że proszono Żydów, by modlili się o zapewnienie odpowiedniej pogody.
Uważali ich za lepszych lekarzy, niż lekarze-chrześcijanie. Od rabinów częstokroć
oczekiwano przepowiadania przyszłości, albo podejrzewano o wywieranie zemsty na
odległość. Świadczy o tym choćby wypowiedź zanotowana w 1976 r. w woj.
bialskopodlaskim:
Pewien chłopak został pobity przez innego i ten obawiając się sądu, wyjechał na Śląsk i po
roku utopił się. Rodzina mówiła, że rodzina pobitego dała na żydowską szkołę i jakieś zabiegi
rabina spowodowały śmierć chłopca.
Mieszkanka woj. przemyskiego w 1985 r. wspominała:
„W czasie, jak chłopy wyjechały [na saksy, do Niemiec – A.C.], to kobiety chodziły do rabina
z Łucka. Rabin mówił, gdzie ich chłopy są i co robią.”
Inny mieszkaniec województwa przemyskiego opowiadając o dramatycznych czasach, gdy
służył w wojsku w 1939 r., wspominał:
„Jak byłem przy wojsku, jechałem z kapitanem, wyszedł rabin, taki z brodą i mówi: „ja pana
pobłogosławię, to pana kulka nie chyci”. Kapitan nie chciał, ale rabin nalegał, ja pytam, czy
tylko kapitana, a Żyd: „e, co tam, i pana pobłogosławię”. Był tam jeszcze jeden, co się z tego
śmiał, on od razu, na samym początku wojny zginął. A ja, proszę - pobłogosławił mi – i
żyję!”
Etnolodzy częstokroć notowali takie zachowania, jak fundowanie świec do synagogi lub
wrzucanie drobnych datków do bożniczej skarbonki przez chrześcijan, którzy tym zabiegiem
pragnęli zapewnić sobie powodzenie lub odwrócić nieszczęście. Korzystali z porad rabinów,
zaś po uzdrowienie do cadyków udawali się czasem nawet mieszkańcy miast oraz
przedstawiciele warstw wyższych (co z niesmakiem odnotował pod koniec XIX w.
„Izraelita”, organ polskich asymilatorów). W zatargach między Żydem a chłopem, za zgodą
obu stron udawano się czasem do sądu rabinackiego, podporządkowując się jego
rozstrzygnięciom. Do dziś na groby cadyków udają się niektórzy katolicy, powołując się na
liczne cudowne uzdrowienia, których jakoby doznali tam ich poprzednicy.
Tu [na cmentarzu żydowskim w Sieniawie] leży rabin. Wysłuchał każdego, nawet Polaka,
każdym się opiekował. Przepowiedział, że będzie wojna o ile będzie żył. Dwa-trzy lata temu
była tu dziewczyna chora na nogi – za rok przyjechała, już chodziła
- powiedział, pełen niekłamanego podziwu mieszkaniec Sieniawy w 1984 r., o zmarłym w
1903 r. chasydzkim rabinie, potomku cadyka z Nowego Sącza.
7
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
Takie kontakty sprzyjały kulturowym zapożyczeniom. Szymon An-Ski, autor
słynnego dramatu „Dybuk”, podczas badań terenowych przeprowadzonych na Ukrainie na
początku naszego wieku, zaobserwował właśnie takie przejęcie lokalnego żydowskiego
obyczaju, przedstawionego zresztą w jego sztuce:
W miasteczku Pogrebiszcze (Wołyń) znajduje się na środku rynku kamień, pod którym
wedle podania żydowskiego pochowany jest męczennik żydowski z czasów wojen kozackich.
W miasteczku istnieje obyczaj, że po weselu żydowskim prowadzi się parę młodą na owo
miejsce, gdzie para młoda tańczy dookoła kamienia. W ostatnich czasach chłopi miejscowi
zapożyczyli ten obyczaj i w czasie wesela chrześcijańskiego także tańczą dookoła tego
kamienia. Dlaczego tak robią, nie wiedzą sami. Tłumaczą, że jeśli Żydzi tańczą, trzeba
widocznie tańczyć dookoła kamienia podczas wesela.
Przenikanie i wzajemne wpływy kulturowe dotyczyły nie tylko kultury chłopskiej, ale także
kultury elit. Najbardziej znanym przykładem jest zapożyczenie kroju żydowskiego chałatu (w
jidysz nazywanego: „kapote”) od szlacheckiego żupana, który szyli zazwyczaj żydowscy
krawcy.
Żydzi, którzy w stanowej strukturze dawnej Rzeczypospolitej nie zajmowali wcale
najniższego miejsca (na pewno ich pozycja stała wyżej od pańszczyźnianych chłopów),
aspirowali do kultury szlacheckiej, zapożyczając od niej elementy kultury materialnej (jak
meble, czy naczynia stołowe), których zresztą często sami byli wytwórcami. Najbardziej
rzucającym się w oczy podobieństwem była obecność ksiąg religijnych. Już w XVI w., tuż po
wynalezieniu druku można je znaleźć w spisach inwentarza lub testamentach wcale nie tylko
tych najzamożniejszych. Otaczano je wielkim szacunkiem, trzymając w osobnych,
zamykanych szafach lub na ozdobnych półkach, przekazując je w spadku, jako ważną część
majątku. Kiedy pojawiła się literatura świecka, miała swoje własne, odseparowane od
religijnej miejsce w domach. Określano je różnymi słowami. Książki świeckie, to „bicher”,
zaś religijne – „sforim” (z hebrajskiego).
Niektórzy dziewiętnastowieczni chasydzcy cadykowie bezpośrednio naśladowali
wystawny styl życia szlachty, budując pałace lub fundując sobie karoce. Najbardziej znanym
pod tym względem – i krytykowanym przez inne grupy chasydzkie – był cadyk z Sadogóry
we Wschodniej Galicji.
Dziewiętnastowieczny ruch asymilacji świadomie przejmował język i kulturę polską –
w tej formie, którą reprezentowały ówczesne elity, włączając się w proces tworzenia nowej
warstwy społecznej: inteligencji, zarobkującej pracą umysłową.
8
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
Należy podkreślić rolę, jaką dla asymilatorów zaboru rosyjskiego i austriackiego
odgrywała kultura niemiecka. W zaborze pruskim, gdzie w wyniku XVIII-wiecznych rugów
oraz procesów industrializacyjnych, liczebność populacji żydowskiej znacznie zmalała, w
ciągu stosunkowo krótkiego czasu dokonał się proces germanizacji. W zaborze austriackim
prądy germanizacyjne współzawodniczyły z polonizacją; w drugiej połowie XIX w. (w
okresie autonomii) ta ostatnia zaczęła przeważać. Większość jednak zwolenników asymilacji
znała język niemiecki, czytała literaturę niemiecką i chłonęła ideologię niemieckiej Haskali
(Oświecenia żydowskiego). Dla tych z zaboru rosyjskiego oraz dla dużej części
zamieszkałych w zaborze austriackim, zachwyt kulturą niemiecką był jednak etapem przed
asymilacją do kultury polskiej. Tak więc kultura niemiecka była dla nich „narzędziem”
polonizacji, medium, dzięki któremu przenoszone były do kultury polskiej nie tylko pomysły
niemieckich asymilatorów, ale także udostępniane polskim elitom zdobycze niemieckiej i
światowej nauki i literatury.
W polskim romantyzmie, który miał tak istotne znaczenie dla uformowania się
świadomości narodowej Polaków (a później także jej wynaturzenia w postaci antysemicko
nastawionego nacjonalizmu), paradoksalnie widać nawiązania do żydowskiej spuścizny.
„Filosemityzm” Mickiewicza nie tyle był przejawem humanitaryzmu, lecz częścią ideologii
romantycznego mesjanizmu. Zapożyczając od chasydyzmu wiarę w „wędrówkę dusz”
twórczo ją przekształcili w ideę „wędrówki duszy narodów”. Wedle ich koncepcji, dusza
Narodu Wybranego wcielała się kolejno w starożytnych Izraelitów, rewolucyjną Francję, a w
końcu – w Polskę, „Chrystusa narodów”. Chociaż można tu doszukiwać się wpływów
heglowskich, tę wędrówkę romantycy rozumieli w sposób bliższy tradycji chasydzkiej, jako
kolejne wcielenia indywidualnych dusz ludzkich; tak więc Mickiewicz i Towiański uważali
się za nosicieli dusz starożytnych „książąt izraelskich”. Nasz wieszcz mistycznym związkiem
uzasadniał romans z Xawerą Deybel, okrzyczaną przez towiańczyków „izraelską
księżniczką”, nosicielką duszy biblijnej Abisag (z czego wypływa wniosek, że sam uważał się
za wcielenie króla Dawida). Towiańczycy studiowali kabałę, co prawda w jej
schrystianizowanej formie, m.in. przekazanej im przez polskiego ezoteryka, Józefa Marię
Hoene-Wrońskiego (1776-1853), który jednak twierdził, że swoją wiedzę czerpał od rabinów
– i nie wydaje się to nieprawdopodobne. Romantycy podtrzymywali kontakty z polskimi
Żydami w Paryżu, cenili sobie ich przyjaźń i wizytowali synagogę.
Nawiązujący do tradycji żydowskiej polski romantyzm, oddał swój dług Żydom,
wpływając na to odgałęzienie ich procesu narodowotwórczego, które wyraziło się ruchem
syjonizmu (albo raczej – syjonizmów, ze względu na mnogość koncepcji politycznych).
9
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma
Artykuły
Nieco żartobliwie, można powiedzieć, że to Mickiewicz był pierwszym syjonistą, gdy na
długo przed Teodorem Herzlem wyruszył do Turcji, by za pomocą Legionu Żydowskiego bić
się o Polskę i Palestynę.
Trzeba jednak zaznaczyć, że polscy narodowcy, przejąwszy (w bardzo wybiórczy
sposób) słownictwo i tradycję romantyzmu, przyczynili się do rozpowszechnienia
antysemickiej patologii w naszym kraju.
Na koniec należałoby wspomnieć o wkładzie, jaki działacze żydowscy wnieśli w
polskie tradycje lewicowe, wnosząc w nie swoje osobiste zaangażowanie, a także własne
przemyślenia ideologiczne. Chociaż teraz w naszym kraju panuje „moda” na prawicowość, a
fałszowanie historii (zwłaszcza tej serwowanej w szkołach) poprzez „odcięcie” lub potępienie
całej lewicowej spuścizny osiągnęło stan, o którym nawet marzyć nie mogli komuniści – to
wkład ten ocenić należy zdecydowanie pozytywnie. Tradycja lewicowa zaowocowała
wprawdzie wynaturzeniami komunizmu, ale bez niej nie byłoby Niepodległej Polski
(Piłsudski!), wciąż mielibyśmy pół-pańszczyźnianych chłopów, robotnicy pracowaliby 12
godzin dziennie, nie byłoby opieki zdrowotnej, zaś szkoły prowadzili by wyłącznie księża
katoliccy.
10

Podobne dokumenty