Warszawa, 08.12.2014 Dziś jest pierwszy dzień po
Transkrypt
Warszawa, 08.12.2014 Dziś jest pierwszy dzień po
Karolina Górska Wrażenia z Sewilli 27.11.-07.12.2014 r. Warszawa, 08.12.2014 Dziś jest pierwszy dzień po powrocie z Hiszpanii. Obudziłam się, i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że jestem już w domu. O dziwo, wcale nie poprawiło mi to humoru, a wręcz przeciwnie. Myślami znowu wróciłam do Sevilii. Kiedy myślę o wymianie, nie potrafię stwierdzić, co wysuwa mi się na pierwszy plan. Jest to pomieszanie klimatu, ludzi, pogody, budynków, słońca, szeroko rozumianego ciepła... Na pewno jest w tym strasznie dużo przywiązania do tego miejsca, i osób, które tam spotkałam. Sama Hiszpania, a przynajmniej część, którą udało mi się poznać, zaskoczyła mnie swoim pięknem, widocznym na każdym kroku. Będąc w Warszawie, lubię chodzić ulicami starówki czy Francuską, Kazimierzowską... Lubię być w miejscach, które są zwyczajnie ładne. Nie ma w nich wieżowców, nowoczesnych centrów handlowych czy zgiełku. W Sevilli takie właśnie ulubione miejsca miałam wszędzie! Miasto, przypominające stylem właśnie naszą Starówkę, ale o niebo piękniejsze, bardziej zadbane, mniej wydeptane, urzekło mnie, wryło się w pamięć i pozostanie w niej na długo jako coś niesamowitego, gdzie chce się wracać, być, usiąść, chodzić, i po prostu obserwować, chłonąć atmosferę. Sevilla jest pełna małych uliczek, placów, mozaikowych nazw ulic, parków, zabytków. Chodząc po niej pieszo człowiek odpoczywa, polepsza mu się humor, myśli zwalniają. Będąc tam, nie wyjeżdżając wcale poza miasto, zobaczyliśmy Plaza de Espana, w którym się zupełnie zakochałam. Myślałam, że wow, drugie tak piękne miejsce trudno będzie znaleźć. Na szczęście- myliłam się. W czasie naszego pobytu zwiedziliśmy tyle pięknych miejsc, że nie starcza mi zachwytu, żeby myśleć o nich wszystkich na raz. Sama Sevilla byłaby jednak pusta bez jej mieszkańców. Pijąc kawę na jednym z placów tego miasta i wygrzewając się na słońcu, pomyślałam sobie, że ci ludzie mają w sobie coś niezwykłego. Przebywając wśród Hiszpanów trudno jest mieć zły humor. Ci ludzie, gwarni, pełni słońca, uśmiechu, głośnych rozmów, serdeczności, tworzą atmosferę tego miejsca. Tych z nich, których poznałam, zapamiętam na długo, i z całą pewnością będę starała się utrzymać z nimi kontakt przez jak najdłuższy okres. Rzeczą, która tak nas, Polaków, zadziwia, jest ich otwartość, sympatia, brak pośpiechu. To niezwykłe, ile serdeczności mieli do nas nasi przyjaciele, i z jaką troską i gościnnością nas przyjęli. Zaskakujące jest ich nastawienie- nie znając kogoś, nic o nim nie wiedząc, taką jakby "pozycją wyjściową" jest dla nich sympatia, niesamowita sympatia i serdeczność, (a nie obojętność) która sprawia, że chcesz każdego z nich poznać i spędzać z nim czas. Wciąż mam w głowie Hiszpanię, ich język, żywiołowość. Ta przygoda siedzi gdzieś z tyłu mojej głowy, i czeka, kiedy znowu będę ją kontynuować. Oby jak najszybciej!