PODLASIE
Transkrypt
PODLASIE
Nr 3 kwiecień 2010 Biulety n Dialektologicznego Koła Naukowego t a em t nu r me u PODLASIE Mała Ojczyzna - Podlasie Gwary Podlasia Palce lizać... po podlasku Znana postać Mniejszości narodowe Strój z okolic Podlasia Sztuka ludowa na Podlasiu Magia Podlasia Podlasie w literaturze Obrzędowość wiosenna Cerkiew w Czarnej Cerkiewnej Biuletyn Dialektologicznego Koła Naukowego Mała Ojczyzna - Podlasie Podlasie to przepiękna, historyczna kraina Polski znajdująca się na terenie Niziny Podlaskiej, Niziny Mazowieckiej i Pojezierza Suwalskiego. Etymologia słowa wskazuje na źródłosłów ruski (pod Lachami), co może oznaczać, iż Podlasie znajdowało się pod władzą Polaków (Lachów), lub też może wynikać z przynależności ziem drohickich do Rusi we wczesnym średniowieczu. Warto zwrócić uwagę, że niemal każda miejscowość znajdująca się na Podlasiu posiada swój niepowtarzalny, magnetyczny urok. Poza tym Podlasie to region o nie- Łyk historii. Dawno temu tereny Podlasia zamieszkiwane były prawdopodobnie przez Jaćwingów. Dzięki wykopaliskom odkryto ślady ich osadnictwa na tych terenach. Podstawę ich utrzymania stanowiło rzemiosło, rolnictwo i hodowla. Jaćwingowie wzbogacali się również dzięki łupieskim wyprawom na terytoria sąsiadów. Od X wieku kraj obejmował 15 autonomicznych włości. Ludność składała się wówczas z warstwy wolnych, niewolników, także z ludzi zamożnych, między innymi z kapłanów, naczelników włości, którzy zamieszkiwali małe osady, większe wsie i nieliczne grody. zaprzeczalnie u n i k a t ow yc h walorach przyrodniczo – krajobrazowych. Do głównych miast Podlasia należą: Białystok, Biała Podlaska, Bielsk Podlaski. Poza nimi miejscowościami o swoistym pięknie są Drohiczyn, Łapy, Hajnówka, Międzyrzec Podlaski, Łapy, Siemiatycze, Sokółka i Węgrów. Herb województwa podlaskiego z czasów I Rzeczypospolitej W XI w. Podlasie weszło w skład Rusi Kijowskiej, a następnie Księstwa Wołyńskiego i Rusi Halicko-Wołyńskiej. W 1180 roku książę Leszek Mazowiecki otrzymał Drohiczyn. W 1390 roku król Władysław Jagiełło przekazał Podlasie księciu Januszowi I Mazowieckiemu. Nieco później, w 1566 roku, wydzielono z Podlasia ziemię brzeską. W 1569 roku po podpisaniu unii lubelskiej Podlasie, jako województwo podlaskie, znalazło się w obrębie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Składało się wówczas z ziem: bielskiej, drohickiej, mielnickiej. W tym właśnie czasie największym miastem na Podlasiu był Międzyrzec Podlaski. W okresie rozbiorów Podlasie zostało rozdzielone między Austrię i Prusy. W 1807 część Podlasia przeszła do zaboru rosyjskiego, zaś pozostałą część włączono do Księstwa Warszawskiego w 1809 roku. W 1815 roku część Podlasia weszła w skład Królestwa Polskiego (Kongresowego), natomiast w 1919 roku znalazła się w granicach II Rzeczypospolitej. Oprac.: Aleksandra Wojciechowska Źródło: http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny/Tom_VIII/411 http://pl.wikipedia.org/wiki/Podlasie http://www.wrotapodlasia.pl/pl/ 2 Biuletyn ł przedniojęzykowo-zębowego (była), miękkiego l przed samogłoskami przednimi i tylnymi, np. niedal’ieko, l’iatem oraz półmiękką artylulację głosek środkowojęzykowych ś,ź,ć,dź, np. dz’iec’i; • przejście k w ch w grupie kt, np. nihto (nikt); • przejście g w h, np. maho (mego); • asynchroniczną wymowę głoski m, z miękkością wyodrębnioną w postaci mn’, np. pamn’ietam (pamiętam); • utrzymywanie się dźwięcznego h; • występujące na części obszaru podwyższenie artykulacji pochylonego e, w związku z czym głoska ta wymawiana jest jako dźwięk pośredni między e a i bądź y, np. b’4da, ml4ko; • wahania w obrębie fleksji, np. utożsamienie końcówki dopełniacza l. mn. rodzaju żeńskiego z dopełniaczem l.mn rzeczowników męskich, np. tradycjów (tradycji); oraz wahania w obrębie biernika rodzaju żeńskiego, np. widze szkołu (widzę szkołę); • konstrukcję składniową „dla” z dopełniaczem w miejsce połączenia z celownikiem występującego w języku ogólnopolskim, np. mówić dla ojca (mówić ojcu); • dominację formantu -ak w wyrazach określających istoty niedorosłe, np. cielak (cielę). Oprac.: Agnieszka Śliz Źródła: K. Dejna, Dialekty polskie, Wrocław 1973. Legenda z terenów Podlasia Była sobie panna bardzo ładna, duzo kawalirów do ni przyjezdzało, a za zadnego nie chciała iść zamaz. Ale przyjechał do ni jeden pan w futrze i chce sie z nio zanić; óna przystała iść za niegó, i ón pojechał. Drugi raz przyjezdza ten sam, konie ma łądne dwa, i znów pojechał, nawet nie powiedział skąd jest, choć sie jego i pytali. Ale ta panna mówi: „Jak ja póde za niegó, kiedy ja nie wiem, co za jeden i skiela ón?” I powieda sobie: „Jak ón jesce raz przyjedzie, to ja juz trafie za niem”. I naładowała sobie kłębek z nićmi, nawlokła igłe na koniec nitki. Ón przyjechał niedługo, porozmawiali sie, pogościli, i ón ma odjezdzać; a óna wysła za niem, i jak sie zegnali oboje, tak óna mu mitke z igło wsadzieła za palto, i ón sobie pojechał, a óna naładowała sie i wysła do sieni, a tu juz mały kłębek... I powiedo sobie: „Dobre jego te kare kónie, kiedy tak prędko pojechał”. I wzięna sobie ksiązke i rozaniec, i posła z kłębkiem, i idzie, i zwija; wysła na gościniec i przechodzi za mitko koło smętarza; patrzy - tu ji sie mitka końcy; przygląda sie bez brame - mitka przewlecona... Óna patrzy... a ón wyciągnąn trupa i tak go gryzie, az zęby ognia dajo... Óna sie przestraseła i kłębek rzucieła i zacena uciekać; a jego mitka sarpnęna, i on się obejrzał: patrzy, ze to jego narzecona; rzucieł trupa i zacąn jo gonić. Ona ucieka, ale juz niedaleko ji, juz jąm dogania; a jej sie rozaniec rozwiązał, i on się ostał, bo dla niego się zrobieli okrutne góry, ze nie móg przeleźć i został sie daleko. Ale jak tylko te góry przelaz, to juz koło ni niedaleko. A óna pomiarkowała, ze to z tego on sie ostał, to óna, co jąn dogania, kida paciorek rozeńca, abo z ksiazki wydziera karty i rzuca; to jemu sie robi okrutna woda, co nieprędko się do ni dostanie. I ón widzi, ze nie da rady ji złapać, i krzyknąn: „Bracie, ratuj!” Jego kolega zaleciał naprost dziewcyny, wystawieł dom i sam zrobieł trume i połozeł sie w ni i nakreł sie wiekiem. Dziewcyna widzi, ze stoi dom na drodze, i wpadła do niego; patrzy - tu truma, jest umerlak. Óna dwa paciorki połozeła na ni i po paciórku na oknie i kominie, a drzwi zawiązała snurkiem od rózeńca, i sama wlazła na piec i siedzi. Przylata do okna i krzycy: „Stawaj!” A on kołop w trumnie powieda: „Nie moge, bom przywalony wielkemy goremy!” - „I ja nie moge, bo okna zawalone wielkemy kamieniemy, drzwi zawiązane grubem łańuchem. I kominem nie moge, bo zawalony marmulowamy góramy”. Ale krzycy ten za oknem na te dziewcyne: „Otwórz, bo ci ojciec umrze!” Óna powieda: „Niech umira - nie otworze!” - „Otwórz, bo Ci matka umrze!” - „Niech umira - nie otworze!” - „Otwórz, bo ci brat i siostra umro!” - „Niech umirajo - nie otworze!” - „I ty sama umrzes!” - „Niech umre - a nie otworze!” Pies zascekał, a kur zapiał w sam północek - wsystko znikło, a óna siedzi na cystem gościńcu. Maria Wilka - informatorka ze wsi Śnieżki Żródło: K. Nitsch, Wybór polskich tekstów gwarowych, Warszawa 1960, s. 308-309 3 Dialektologicznego Koła Naukowego Gwary Podlasia Położenie w obszarze interferencji różnych gwar oraz języków zadecydowało o specyficznych cechach językowych Podlasia. Gwary omawianego tu regionu (występujące w okolicach takich ośrodków, jak: Biała Podlaska, Białystok, Bielsk Podlaski, Drohiczyn, Sokółka) traktować należy jako część mazowieckiego obszaru dialektalnego, pamiętając jednocześnie, że nie bez wpływu na ich rozwój pozostawały języki wschodnie (zwłaszcza ukraiński i białoruski). Jakkolwiek gwary Podlasia zachowują wiele cech dialektu mazowieckiego, m.in. fonetykę międzywyrazową nieudźwięczniającą: teras jus mozna (teraz już można) oraz na części terytorium (w gwarach mazowiecko-podlaskich) mazurzenie: scekać (szczekać), to znajdziemy na tym obszarze także zjawiska językowe niespotykane w obrębie wymienionego wyżej dialektu, a niekiedy też wyróżniające Podlasie na tle całego kraju. Do najważniejszych cech gwarowych regionu, obok wcześniej wymienionych, zaliczymy zatem: • akanie, czyli wymowę samogłosek e, o jako a w sylabach nieakcentowanych, np. kaval’ (kowal); • pełnogłos, czyli występowanie charakterystycznych dla języków wschodniosłowiańskich grup: oro|| olo, ere||ele, np. czieławiek (człowiek); • specyficzną, odmienną od ogólnopolskiej (a ukształtowaną pod wpływem języków wschodniosłowiańskich), wymowę niektórych spółgłosek, między innymi utrzymującego się nadal Biuletyn Dialektologicznego Koła Naukowego Sztuka ludowa na Podlasiu Szlak Rękodzieła Ludowego województwa podlaskiego powstał w 1994 r. z inicjatywy Działu Etnografii Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Trasa szlaku przebiega przez następujące miejscowości: Czarna Białostocka - Czarna Wieś Kościelna - Łapczyn - Zamczysk - Janów – Sokółka. Szlak Rękodzieła Ludowego to przeniesienie się do czasów naszych pradziadków, a dokładniej ich codziennej pracy. Jest to wycieczka po starych pracowniach rzemieślniczych, takich jak kuźnie, pracownie garncarskie, pracownie rzeźbiarstwa ludowego i wiele innych. Rzadko już można spotkać prawdziwego kowala, tkacza, garncarza czy łyżkarza. Zawody te odeszły niemal zupełnie w niepamięć. Czarna Wieś Kościelna to bezsprzecznie największa ostoja rzemiosła ludowego, w szczególności z zakresu garncarstwa i kowalstwa. Pierwsi garncarze pojawili się tu już w XVIII w. Dziś funkcjonuje tu kilka warsztatów garncarskich, które są jednymi z ostatnich działających w Polsce ośrodków ceramiki siwej. Tuż przy wjeździe do Czarnej Wsi Kościelnej znajduje się mapa z przebiegiem Szlaku Rękodzieła Ludowego Podlasia. Warto przystanąć tu na chwilę, aby zapoznać się z zamieszczonymi tam informacjami. Czarna Wieś Kościelna gromadzi kilka pracowni rzemieślniczych, głównie są to garncarnie, gdzie pod okiem specjalistów można się nauczyć trudnej sztuki lepienia naczyń. Można także zakupić unikatowe wyroby garncarzy, którzy oprócz garnków wyrabiają misy, wazony, dzbany itp. Kolejną pracownią rzemieślniczą w Czarnej Wsi Kościelnej jest kuźnia Pana Mieczysława Hulewicza. Ten warsztat od progu zachwyci każdego, kto tu zajrzy. Kowalstwo, którym trudni się Pan Mieczysław, łączy elementy ludowe i artystyczne. Wśród jego wyrobów znajdują się ozdoby dekoracyjne wnętrz, wszelkie okucia, krzyże przydrożne, zawiasy i klamki. Wartym podkreślenia jest, iż wszystkie narzędzia, jak i cała kuźnia, zostały własnoręcznie zbudowane i wykonane przez Pana Mieczysława. Łapczyn i Zamczysk to kolejne miejscowości na trasie szlaku rękodzieła ludowego Podlasia. Tutaj można się zetknąć z innym ginącym zawodem – łyżkarza. Produkcja drewnianych łyżek, czerpaków, widelców, szufelek i warząchwi starymi sposobami i specjalnymi narzędziami, takimi jak siekiery, cieślice, reszczyki i noże przeżywa właśnie swój renesans. Drewniane łyżki są ozdobą niejednej kuchni, a często służą także jako standardowe narzędzia kuchenne. Turyści mogą odwiedzić warsztat tradycyj- nego wyrobu drewnianych łyżek jedynego już na Podlasiu łyżkarza – Pana Mieczysława Baranowskiego. Następnym punktem szlaku jest Janów – jedyny w Polsce ośrodek kultywujący oryginalną technikę tkactwa dwuosnowowego. W samym Janowie mieszczą się trzy pracownie tkackie, a w okolicy jeszcze dwie: w Wasilówce i Nowokolnie. Tkactwo uprawiane przez regionalnych twórców jest wyjątkową i oryginalną sztuką ludową. Wyrabiane specjalną techniką dwuosnowową dywany i tkaniny są wystawiane w muzeach i galeriach w kraju (Warszawa, Lublin, Toruń), ale uznanie znalazły również za granicą. Wełniane tkaniny są tworzone na ręcznych krosnach. Technika dwuosnowowa polega na przeplataniu nici w taki sposób, że po obu stronach uzyskuje się wzór o jednakowym kształcie, ale różnych kolorach. Wśród wyrobów tkaczek można znaleźć tkaniny zarówno o kompozycjach tradycyjnych (sceny z życia wiejskiego, korowody weselne, listki, gwiazdy i gałązki), jak też bardziej nowoczesne. Ostatnim punktem na szlaku jest Sokółka, a w niej pracownia rzeźbiarza ludowego Piotra Szałkowskiego. Artysta ten specjalizuje się w rzeźbie o tematyce biblijnej, religijnej, wiejskiej i przyrodniczej. Jego prace są prezentowane w muzeach i galeriach Polski i świata, a także gromadzone w prywatnych kolekcjach. Wyroby tego artysty są udostępnione zwiedzającym galerię w Sokółce oraz w samym warsztacie twórcy. Szlak Rękodzieła Ludowego to niezapomniana wędrówka, która ukazuje magię i urok dawnych czasów i dawnej sztuki. To także utrwalenie pamięci o tych, którzy jako nieliczni kultywują wielowiekowe tradycje rękodzielnicze, którzy własną, ciężką pracą nadal tworzą unikalne i wyjątkowe wyroby za pomocą starych, być może sekretnych „przepisów”. Oprac.: Katarzyna Banach Źródło: Rękodzieło na Podlasiu – wczoraj i dziś, opracowanie zbiorowe, Białystok 2001. 4 Biuletyn Innym przysmakiem jest cebularz. Ten złocisty placek 27 kwietnia 2007 roku został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych w kategorii „Wyroby piekarnicze i cukiernicze” jako cebularz lubelski. Pierwowzorem był okrągły placek z ciasta pszennego, wypiekany na obszarze obecnego Bliskiego Wschodu. Do Polski placki przywędrowały w okresie sprowadzenia Żydów przez króla Kazimierza Wielkiego. Podlasie posiada niepowtarzalne walory przyrodnicze i historyczne, niewątpliwie jednak o jego specyficznym charakterze świadczy także bogato zakorzeniona tradycja kulinarna i gościnność. To teren pograniczny, gdzie od wieków kontaktują się, przenikają i stapiają wschodnio- i zachodnio-słowańskie systemy kulturowe. W kuchni podlaskiej poznać można smaki polskie, ukraińskie, litewskie, białoruskie oraz żydowskie. Tradycyjną potrawą podlaską jest kiszka/babka ziemniaczana, czyli farsz ziemniaczany, którym nadziewane są jelita wieprzowe. Tak powstałą „kiełbaskę” następnie piecze się na blasze. Farsz może być podawany bez dodatków lub też wzbogacony o kaszę gryczaną. Innym daniem typowym dla wschodniej kuchni polskiej jest blaszak (nazywany też: blacharzem, czumakiem, kuglem czy bramborakiem). To potrawa, którą przygotowuje się ze startych surowych ziemniaków, miesza je z przesmażoną cebulką i boczkiem, i piecze na blasze. Dawniej gospodynie wstawały wcześniej od pozostałych domowników, ścierały ziemniaki i przygotowywały danie tak, by wieczorem po powrocie z pola, cała rodzina smacznie zakończyła dzień. cebularz Nie można także zapomnieć o podlaskich słodkościach, do tradycyjnych należą: pączki serowe, wszelkiego rodzaju sękacze, racuchy drożdżowe, strucle makowe. Co ciekawe, w kuchni na Podlasiu wykorzystuje się proste i tanie składniki, takie jak herbatę do wyrobu galaretki, cebulę (w sosie z mąki i masła) do przygotowania dania głównego czy też buraki i ogórki do sporządzenia chłodnika kurpiowskiego. „Zielone płuca Polski” zaskakują nie tylko swoimi malowniczymi krajobrazami i świeżym powietrzem. Wabią i przyciągają turystów także niezwykłą kuchnią. Polecam… Oprac.: Ewelina Zając Źródła: T. Barowicz, Polskie kuchnie regionalne, Warszawa 2007 A. Gaweł, Wędrówki kulinarne. Poleca Muzeum Podlaskie, [w:] miasta. gazeta.pl/Białystok www.magazynswiat.pl kiszka Inną znaną na Podlasiu potrawą jest forszmak, żydowskiego pochodzenia, który przybiera formę pasztetu. W tamtejszej kuchni nosi nazwę imho i oznacza zakąskę. Wkłada się do niego wiele pozornie niepasujących do siebie składników m.in.: mięso z indyka, jabłka, żółty ser, ziemniaki, bagietkę, śledzie, jednak tworzy to kompozycję o wyjątkowym i niepowtarzalnym smaku. Wspomnieć należy także o wypieku chleba, który pieczono w prawdziwych chlebowych piecach. Za dnia piec służył do wypieku, w nocy do spania. Gospodynie przygotowywały w czwartek zakwas zwany też rozczynem, który stał pod lnianą ściereczką na zapiecku aż do soboty, kiedy odbywało się pieczenie. Chleb pieczono z mąki żytniej i kukurydzianej oraz z mąki i ziemniaków, a także i dyni. Z mąki pszennej pieczono chleby i kołacze w okresie świątecznym. Gospodynie piekły chleb na liściach chrzanu albo kapusty, wierzyły bowiem, iż zabijają one bakterie. sękacz 5 Dialektologicznego Koła Naukowego Palce lizać... po podlasku Biuletyn Dialektologicznego Koła Naukowego Strój ludowy z okolic Bielska Podlaskiego i Hajnówki Strój ludowy na Podlasiu zawsze był prosty i elegancki, szyty głównie z bawełnianych i lnianych tkanin samodziałowych. Szczególny typ stroju noszono w powiecie bielskim oraz hajnowskim, czyli we wschodniej części Podlasia na Równinie Podlaskiejzamieszkałej w większości przez ludność białoruską. fot. J. Lamparski [z:] Ocalić od zapomnienia. Polskie Tradycyjny strój stroje ludowe. E. Piskorz-Branekova, Warszawa 2003. podlaski znany był w trzech odmianach: włodawskiej, nadbużańskiej i radzyńskiej. Strój męski składał się z nakrycia głowy (słomianego kapelusza, maciejówki lub czapki futrzanej), koszuli, pasa (krajki lub paska skórzanego), spodni, okrycia wierzchniego (kaftana, burki, kożucha, żupicy zwanej też żupicią) i obuwia. Maciejówki (szapki) noszone były w cieplejszych porach roku, a zimą czapki futrzane. Szapki starszego typu do okresu międzywojennego zdobiło naszycie z dwóch stron przecinających się pod kątem prostym tasiemek, w miejscu ich skrzyżowania przyszyty był guzik. Czapki futrzane miały kształt stożkowaty, szyto je z dwóch czarnych lub brązowych skór baranich runem do wierzchu, podszywano je cieńszym futrem lub tkaniną, niekiedy ocieplano dodatkową wełną lub watą. Koszule (soroczki) o kroju przyramkowym szyte były z lnianych samodziałów, na codzienne przeznaczano pośledniejsze gatunki płótna. Miały niesymetryczne rozcięcie na piersiach, przy szyi kołnierzyk – stójkę (kownier, kowner) i przymarszczone rękawy wszyte w mankiet. Koszulę zapinano na małe, szklane, często granatowe guziki przyszyte wzdłuż lewej poły i przy kołnierzyku. Czerwono – czarny haft zdobił prostokątny płat płótna naszyty asymetrycznie na prawą połę. W haftach dominowały motywy geometryczne lub zgeometryzowane roślinne. Krajkę tkano z wełny w różnych kolorach, zdobiły ją geometryczne, często romboidalne motywy w barwie kontrastowej do tła. Mężczyzna opasywał się nią w pasie, a potem wiązał w węzeł. Końce krajki opadały luźno wzdłuż koszuli. Używano także prostych pasków skórzanych, zapinanych na metalową sprzączkę. Wsunięte w szlufki podtrzymywały spodnie o kroju męskim i bryczesy (spodnie galife). Znano kilka typów spodni (nohawici, nahawici), najstarsze szyto z białych lub barwionych na ciemno samodziałów lnianych. Miały długie, proste, szerokie nogawki i nieskomplikowany krój. Do spodni o kroju miejskim i bryczesów latem noszono kaftan (letnik) o kroju miejskiej marynarki, z gładkiego, ciemnego materiału fabrycznego, samodziału lub sukna. Zimą noszono ko- żuchy, burki i żupice. Kożuchy mogły mieć różną długość, sięgały powyżej linii bioder, nad kolana lub do kostek. Szyto je z wyprawianych na ciemnobrązowo skór baranich, miały duży wykładany kołnierz z czarnego futra. Ich przody, dolną krawędź i rękawy zdobiły opuchy z takiego samego futra, jak użyte na kołnierzu, ich szerokość świadczyła o zamożności. Do stroju codziennego noszono postoły z łyka, mocowane do stopy sznurem konopnym przewlekanym przez uszka znajdujące się wzdłuż ich boków. Przez założeniem tego obuwia nogę owijano onucami. Do stroju świątecznego zakładano buty z cholewami (czoboty), a przed ich założeniem stopy owijano onucą lub czerewikami – kamaszami. Strój kobiecy w wersji podstawowej składał się z nakrycia głowy (chustki, czepka), koszuli, spódnicy, zapaski, kożucha i obuwia. Przywilejem panien było chodzenie z odkrytą głową. Jedynie w chłodne dni panny zakładały chustki podobne do tych, jakie nosiły mężatki. Latem noszono płócienny płatok (kosynka) wiązany od tyłu na karku. W dni chłodniejsze noszono chustki z tybetu o ostrych kolorach, z wyraźnym kontrastowym wzorem kwiatowym. Ich boki wykończone były gładko lub plecionymi frędzlami, wiązano je głównie pod brodą. Zimą, w czasie mrozów kobiety zakładały duże grube chusty, kraciaste w ciemnych stonowanych barwach. Do I wojny światowej obowiązkowym nakryciem głowy kobiety zamężnej od dnia oczepin był czepek (czepeć, czapiec), a potem chustki. Czepki starszego typu szyte były z czerwonego fabrycznego płótna bawełnianego, gładkiego lub w bardzo drobne zwykle czarne wzory. Otok czepka otaczał ściśle czoło i skronie, natomiast główka w kształcie czapeczki, ściągana z tyłu sznureczkiem lub tasiemką, lekko odstawała od głowy, tworząc nad uchem dwa niewielkie różki. Czepek w części znajdującej się blisko twarzy zdobiły obszycia z wąskiej białej koroneczki i rzędy kolorowej pasmanterii. Koszule kobiece (soroczki) szyto z tkanin lnianych. Na piersiach miały głębokie rozcięcie, wzmocnione pasami płótna, przy szyi kołnierzyk – stójkę (kownier, kowner), rękawy przymarszczone i wszyte w mankiet. Koszulę na piersiach, stójce, przy szyi i mankietach zdobiły pasy czerwono – czarnego haftu. Na koszulę zakładano gorset. Szyto go z czarnej satyny, granatowego welwetu, granatowego sukna, a przyozdabiano białą i żółtą nicią, kolorowymi guzikami, cekinami i ząbkowanymi tasiemkami. Spódnice (spódnicia) najczęściej szyto z tkanin samodziałowych, pasiastych lub gładkich. Spódnice miały swoje indywidualne nazwy jak sajan, czy andarak. W stroju włodawskim szyto spódnice lnia- 6 Biuletyn dolnej zdobiły ozdobne naszycia z kolorowej pasmanterii, wstążek lub białego kawałka koronki, po ułożeniu w zakładki wszywano je w wąski pasek – oszewkę. Zapaski płócienne krojono z jednego kawałka płótna, ale zszywano je tak, że sprawiały wrażenie krojonych z trzech klinów. Dolny brzeg zapaski zdobił często szlak czerwono – czarnego haftu krzyżykowego, którego głównym motywem była esowato ułożona gałązka z kwiatami i listkami. Zimowym okryciem wierzchnim kobiet były kożuchy, podobne do tych noszonych przez mężczyzn. Kobiety także chodziły w postołach i tak samo przed obuciem stopy owijały onucami, ponadto nosiły buty (czerewiczki) i pantofle (tufli). Pewne elementy stroju tradycyjnego, szczególnie koszule, zapaski, kożuchy i obuwie noszono jeszcze w latach 60. XX wieku. Oprac.: Ewa Maciejczyk Źródło: E. Piskorz-Branekowa, Polskie stroje ludowe, Warszawa 2007, t. 2. Obrzędowość wiosenna na Podlasiu zywano tutaj rabymi, czyli łaciatymi, bo zawsze były na nich widoczne plamy. Pośród młodzieży dużą popularnością cieszyła się zabawa zwana kaczaniem, polegająca na toczeniu pisanek po stole tak, by się zderzyły. Następnego dnia, to jest w Niedzielę Wielkanocną dzieci i starsi chłopcy chodzili po włóczebnym (wołoczebnym), czyli po kolędzie. Kolędnicy w zamian za życzenia otrzymywali kraszanki lub kawałek sera i kiełbasy, jeśli w domu była panna. W trakcie włoczebnego śpiewano pieśni religijne i świeckie, tzw. konopielki. Obrzędy wielkanocne kończyły się w Niedzielę Przewodnią. Ludność prawosławna obchodzi wówczas dzień zaduszny. Po mszy świętej na groby bliskich zanoszono więc pisanki. Zgodnie z wielowiekową tradycją spożywano tam pieróg a jego okruchy rozrzucano zwykle na mogiłach. Kolejnym obrzędowo istotnym dniem było święto Jurija (świętego Jerzego) przypadające na 23 kwietnia. Obchodzono wówczas pola i obnoszono wokół nich chleb i sól (zawinięte w lniane płótno) oraz korowajczyki, czyli ciasto z pszennej mąki specjalnie na ten dzień pieczone. Korowajczyki taczano po polu i młodym życie, by rosło szybko. Wypowiadano wtedy słowa: Tam dzie korowaj idzie, tam i szybko budzie. Gospodarze dzielili się ciastem z sąsiadami, a następnie jego okruchy zakopywali w polu. W Tykocinie i w pobliskich wsiach w Zielone Świątki znany był zwyczaj chodzenia z królewną po polach. Tego dnia dziewczęta spotykały się za wioską przy ognisku i wybierały spośród siebie najpiękniejszą — królewnę. Królewna zakładała długą białą suknię i wieniec kwiatów. Później koleżanki prowadziły ją wzdłuż wioskowych pól, a następnie wracały do wsi, gdzie odwiedzały po kolei domostwa. Młodym kobietom towarzyszył przy tym śpiew. Wieczorem młodzież urządzała w karczmie ucztę. Wszelkiego rodzaju wierzenia i zwyczaje ludowe nierozerwalnie wiążą się z kalendarzem liturgicznym. Zróżnicowanie wyznaniowo-etniczne Podlasia wywarło znaczny wpływ na obrzędowość tego regionu. Przenikają się tutaj głownie tradycje katolickie z prawosławnymi. Na dzień 25 marca przypada święto Matki Boskiej Roztwornej (Zwiastowanie Najświętszej Marii Pannie). Wierzono, że tego właśnie dnia przylatują bociany — jedna z pierwszych oznak wiosny. Gospodynie ma powitanie tych ptaków wypiekały pięciopalczaste bułki, zwane busłowymi łapami. Bocianie gniazdo na zabudowaniach gospodarskich przynosiło rodzinie szczęście, dlatego śpiewano: Busieł, busieł na łapy; Polubisz toj chaty, Daj Boże, żeby na drugi rok dożdaty. We wsi Husaki, nieopodal Bielska Podlaskiego kobiety, przygotowując busłowe łapy, wkładały do ciasta monetę. Pieniążek miał zapewnić życie w dostatku osobie, która go znajdzie. Werbnica, czyli Niedziela Palmowa otwiera zwyczaje związane z Wielkanocą. Tego dnia młodzieńcy smagali panienki palemkami, wypowiadając przy tym słowa: Werba bije, nie ja bije, Za tyżdeń Wielkideń, Bud bogaty jak zemla, Bud zdarowy jak woda, Bud wesoły jak wesna. Na Podlasiu przyozdabiano do święcenia gałązki wierzbowe. Poświęcone gałązki osłaniały dom przed burzami, a włożone pod pierwszą skibę chroniły zboże przed suszą i gradobiciem. W Wielką Sobotę kobiety przygotowywały pokarmy do święcenia, które potem zanoszono do kościoła. W okolicach Narwi jajka farbowano w cebulniku na czerwono, jajka te na- Oprac.: Justyna Pawlicka Źródło: Artur Gaweł, Obrzędowość wiosenna na Podlasiu, Białystok 2001 7 Dialektologicznego Koła Naukowego ne, tzw. fartuch, chwartuch oraz wełniane, czyli burki (w stroju nadbużańskim zwane także pichule lub pychule). Spódnice starszego typu były szersze, szyto je z czterech szerokości tkaniny, natomiast na te, noszone po I wojnie światowej, przeznaczano już trzy szerokości samodziałów. Zapaski (pudpołniki, pudpolniki, pudpoliki) noszono do stroju świątecznego, niekiedy codziennego, natomiast zapaską najbardziej roboczą była półka (polka). Pudpołniki starszego typu szyto z kraciastych tkanin samodziałowych. Późniejsze zapaski były trochę węższe i szyto je z gładkich, cienkich tkanin wełnianych produkcji fabrycznej lub z białego płótna bawełnianego. Zapaski wełniane w części Biuletyn Dialektologicznego Koła Naukowego Magia Podlasia Na ziemiach Podlasia, na obszarze między Narwią, Biebrzą i Brzozówką splatały się dzieje Polaków, Białorusinów, Ukraińców, Żydów, Niemców i Tatarów. Jest to w związku z tym także wyjątkowe miejsce przenikania się folkloru polskiego, litewskiego, ruskiego oraz pruskiego. Region ten posiada swoje unikalne tradycje i wierzenia. Właśnie Podlasie nazywano dawniej „krainą czarownic i magii czarnoksięskiej” (Teodoro-Lefevre J.M., M. Kasterska-Sergescu, Les Sables d`Olonne, „Podlaski Kwartalnik Kulturalny”, 4/2000r., s. 48). Spotykamy tutaj zarówno wierzenia typowe dla terenów słowiańskich, polskich czy europejskich, jak i charakterystyczne wyłącznie dla omawianych ziem lub z nich się wywodzące. Związane są one z miejscami, które od wieków w kulturze ludowej były magicznie nacechowane, jak cmentarze, nawiedzone domy, miejsca tragicznej śmierci oraz tereny dla człowieka niedostępne – ciemne, gęste lasy, głębie jezior, rwące rzeki itp. W wyobrażeniach miejscowej ludności miejsca te zamieszkują wszelakiego rodzaju duchy osób zmarłych, zjawy, demony, boginki, diabły oraz postaci półdemoniczne, jak wróżki czy czarownice. Do XIX w. wciąż żywe były na Podlasiu opowieści o pokutnicach i bogenkach (ogólnosłowiańskie boginki), zmorach (którymi zostawały po śmierci grzeszne kobiety), diabłach (np. diabeł błotny, Borowy), demonach (np. baba jagodowa) czy łupirzach, czyli upiorach (strzygach, topielicach – bogunkach). W obawie przed ich szkodliwym oddziaływaniem unikano miejsc kulturowego bytowania nieprzyjaznych człowiekowi mocy, określonych pór dnia związanych z ich działalnością czy też zamawiano Szeptuchy (kobiety odczyniające uroki poprzez szeptanie zaklęć). Dbano także o dobre relacje z duchami opiekuńczymi, jak domowyki lub damawoje (ogólnopolskie domowniki), ubożęta czy po części południce, które mogły się za człowiekiem wstawić, cofnąć zły czar bądź pomagać w codziennych pracach. Do dzisiaj usłyszeć można opowieści w nadbiebrzańskich domostwach o wystawianym w czasie Wigilii jedzeniu na rogach domu, aby dokarmić malutkich opiekunów dobytku. Jeszcze w ubiegłym stuleciu w okolicach rzeki Brzozówki opowiadano o spotkaniach z demoniczną postacią kazytką, wywodzącą się z białoruskich wierzeń. Były to stare i brzydkie rusałki, baby wodne, po śmierci przemieniały się w nie dusze starych kobiet, które umarły w tragiczny sposób lub zapiły się na śmierć. Kazytki czyhały na swoje ofiary nad brzegiem wody, aby „załaskotać” je na śmierć bądź utopić. Młode rusałki (rusawki) w wierzeniach Podlasia były natomiast dużo bardziej płochliwe i przeważnie na widok człowieka uciekały. Podobnie do kazytek postępowały w trakcie kośby na łąkach młode i powabne żytnice i kózytki (żytnie rusałki – kulturowe skrzyżowanie południcy i rusałki), a także rusałki polne, konopielki (pilnujące konopi, lnu i warzyw) oraz północnice pojawiające się w środku nocy, głów- nie u niemowląt, nie dające im spać poprzez straszenie, szczypanie i drapanie (podobnie do ogólnopolskiej zmory czy nocnicy). Jak każdy rejon Polski po przyjęciu chrześcijaństwa, tak i Podlasie stworzyło własną społeczność diabłów, związanych z określonymi miejscowościami, obszarami bądź działaniem. W legendach, bajkach, przesądach można więc spotkać: Borutę Podlaskiego, Diabliki (Brytana i Kłobuga) oraz diabły szlacheckie: Kosińskiego z Podlasia i Kurejkę, a także całą plejadę imion i nazwisk, pod którymi kryją się piekielni wysłannicy, m.in.: Wściekły, Mikoła, Łoziński, Wasyl, Kowalich, Kuba, Kusy, Kacper Barani Łeb, Juda, Rokita Paprocki, Rosochaty, Przykita, Postyj. Charakterystyczną dla ziem Podlasia była również wiara w wilkołaki, stąd przywędrowała ona na pozostałe tereny Polski. Wierzenia te są wynikiem przenikania się wpływów ukraińskich, białoruskich i polskich. Według ludowych przekazów w czasie pełni „wybrańcy” przemieniali się w wilka na dwóch nogach, który atakował zwierzęta gospodarskie, a także sporadycznie ludzi. Można było odczarować taką osobę, zmuszając czarownicę do cofnięcia rzuconego uroku albo uderzając wilkołaka widłami między oczy. Równie ciekawe, jak wierzenia są zwyczaje i obrzędy, jakie panowały bądź nadal panują na Podlasiu. Jeszcze do niedawna początek Adwentu obwieszczano głośnym trąbieniem na ligawach (trąbienie na Adwent). W czasie karnawału, szczególnie w soboty i ostatki urządzano bachusy czynne, czyli wieczory taneczne z obfitym poczęstunkiem. W wigilię Zielonych Świątek (Palinocka – sobótka) rozpalano ogniska obrzędowe, a z odpalonymi od nich pochodniami obiegano pola (opalając zboże) i pastwiska dla zapewnienia sobie urodzaju i pomyślnego wypasu. Jednym z reliktów, związanym z kultem przodków, jest zwyczaj zawieszania na starych drzewach desek wotywnych. Uwieczniano na nich pasyjki i inskrypcje zawierające prośby w intencji zmarłych, czyli prośbę o pokój duszy. Inskrypcje dotyczyć mogły także i żywych proszących o powodzenie w życiu czy zdrowie. Deski te miały także praktyczne zastosowanie w medycynie ludowej. Drzazga włożona pod poduszkę odpędzała nocnice powodujące bezsenność. Potarcie o deskę brodawką miało powodować jej uschnięcie. Pod deską zakopywano ścięte kołtuny i wszelkie inne przedmioty, które oddziaływały źle na zdrowie i życie domowników. Współcześnie wiele wierzeń i zwyczajów zanikło, ale pamięć ludzka wciąż zachowała wspomnienie niektórych dawnych praktyk. Można o nich przeczytać w wielu pozycjach dotyczących wierzeń i obrzędów dawnej Polski czy też wybranego rejony. To takiej lektury gorąco zachęcam! Oprac.: Maryla Kaźmierczak Źródła: L. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa, 1987 B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, Warszawa 2001 B. i A. Podgórscy, Wielka księga demonów polskich, Katowice 2005 W. Grąbczeski, L. Pełka, Opowieści o diabłach podlaskich… , Siedlce 1991 http://wiki.basnie.pl/ 8 Biuletyn Stare lasy, bezkresne torfowiska, rzeki i strumyki, tworzące granatowe rozlewiska wody, skrzącej się w pełnym słońcu, czynią z Podlasia krainę niemalże baśniową. Jednak region ten, mimo swego uroku, wydaje się być zapomniany przez literatów. Nawet urodzony w Woli Okrzejskiej, a więc na Podlasiu, Henryk Sienkiewicz rzadko umieszczał akcję utworów w swoich rodzinnych stronach. Warto w związku z tym zwrócić uwagę na pojawiającą się w Trylogii podlaską wieś Burzec, w której osiedlili się Helena i Jan Skrzetuscy po burzliwych wydarzeniach okresu wojen kozackich, wypoczywał zaś u nich Zagłoba. Noblista w taki sposób opisuje miejscowość: nie „małych radości”. Mają skłonić do refleksji nad uciekającym, niczym ziarenka piasku w klepsydrze, czasem dzieciństwa, najpiękniejszym okresem w życiu człowieka. I właśnie twórczość Kobryńczuka jest takim powrotem do źródeł, powrotem do Matki Natury (rozumianej tutaj jako środowisko przyrodnicze Podlasia), która wydała człowieka na świat, otoczyła miłością i opieką, wysłała w poszukiwaniu własnego szczęścia. Podlasie ukazane przez profesora to kraina magiczna, kraina, w której zwierzęta i rośliny mówią ludzkim głosem, co więcej: stają się głosicielami prawd życiowych. Wszystko w tym świecie jest podporządkowane cyklowi pór roku. Ludzie żyją z dnia na dzień, bo tutaj niczego się nie planuje. Tu rządzi spontaniczność i naturalność: Stoi czapla, obok bociek. Stoją w tym biebrzańskim błocie. Ale zaraz wzlecą w górę, Hen, wysoko, aż pod chmurę. Tu polecą, tam polecą. Poswawolą z wiatrem nieco. Przejdą się ścieżyną polną, Bo tu wszystko robić wolno. Nad wielkim stawem, z trzcin odległych, przesłoniętych mgłą oddalenia, podnosiły się czasem stada kaczek, cyranek lub dzikich gęsi i szybowały w błękitnym przezroczu, podobne do czarnych krzyżyków; czasem klucz żurawi zaczerniał wysoko na niebie, grając donośnym krzykiem – zresztą cicho było naokoło i spokojnie, i słoneczno, i wesoło, jak to bywa w pierwszych dniach sierpnia, gdy zboża już dojrzały, a słońce sypie jakoby złoto na ziemię. (H. Sienkiewicza, Potop, t. I, rozdz. XI) (Czapla, bocian i sójka [w:] Monieckie baśni) Utrwalaniem piękna podlaskiej przyrody zajmują się lokalni twórcy. Należy do nich m.in. Franciszek Kobryńczuk, profesor zwyczajny SGGW w Warszawie, lekarz weterynarii, ale także poeta, prozaik i gawędziarz, który całym sercem oddany jest Podlasiu. Dzieciństwo spędził otoczony nieskażoną przez cywilizację przyrodą, ale niezwykłą więź łączącą go z rodzinnymi stronami, z towarzyszącą mieszkańcowi Podlasia na każdym kroku fauną i florą, zaczął odczuwać dopiero wtedy, gdy przeniósł się do miasta (jako najmłodsze dziecko w wielodzietnej rodzinie nie mógł liczyć na to, że dostanie choćby skrawek ziemi, na którym mógłby prowadzić własne gospodarstwo rolne). I prawdopodobnie właśnie ta tęsknota czyni z wierszy profesora niejako zapis wędrówek w głąb samego siebie. Rymowane wiersze o spokojnej linii melodycznej mają w sobie coś z baśni, bo też Podlasie to baśniowa kraina, przypominająca nieco Arkadię: Mieszkańcy Podlasia odczuwają silną więź łączącą ich z przyrodą: Daję ci słowo, podlaska krowo, że choć cię Pan Bóg stworzył niemową, rozumiem twoje pomrukiwanie. (Przeżuwanie [w:] Baśnie zabłudowskie) Atmosfera swojskości sprawia, że człowiek staje się bardziej wrażliwy i skłonny do introspekcji, przybliża się do Boga: Jeśli zgubiłeś gdzieś w życiu Boga, bo ci zabrakło słuchu i … snu, nie ważne, czyś jest biedak czy bogacz, przyjdź, a na pewno znajdziesz Go tu. (Biebrza [w:] Nadbiebrzańskie robaczki), autor dochodzi do wniosku, że człowiek jest tylko elementem świata przyrody i to wcale nie najważniejszym, a wręcz przeciwnie: słabym, bo uzależnionym od sił natury. To ona decyduje m.in o tym, czy w domu będzie roznosił się zapach świeżego chleba, do którego każdy mieszkaniec Podlasia odnosi się z wielkim szacunkiem: Świerszcze cicho siedzą w polu. Wiatr się huśta na kąkolu. Idzie ranek z łąk do wioski, lecz nie dojdzie w porę, bo podziwia wiatru piosnki. W tobie, chlebie, mieszka słonko, Zieleń wiosny, upał lata, Krople deszczu, śpiew skowronków, trud rolnika, który splata Niebo z ziemią, ziemię z niebem. (Biebrzański wiatr [w:] Nadbiebrzańskie robaczki) Utwory profesora skierowane są przede wszystkim do dzieci. Charakteryzuje je lekkość słowa, optymistyczny wydźwięki zakończenia i wypowiedziana nie wprost mądrość. Mają one wzbudzić w małym odbiorcy wrażliwość na to, co wydaje się zwyczajne, a przez to niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. W tym zachwycie nad drobiazgami ujawnia się filozoficzna postawa autora — franciszkański nakaz życia w zgodzie z sobą i Bogiem, całkowite poddanie się wyrokom Opatrzności i prawom natury, traktowanie wszystkich żywych istot jak przyjaciół, prostota, pokora, docenia- (Chleb [w:] Nadbiebrzańskie robaczki) Osnute mgłą, nieprzebyte puszcze, świadkowie wydarzeń sprzed setek, a może nawet tysięcy lat, przypominają, że życie człowieka to tylko chwila wobec ich trwania. Oprac.: Kinga Granosik Źródła: http://www.fk-wiersze.webpark.pl/poeta.html http://www.echo.siedlce.net/index.php 9 Dialektologicznego Koła Naukowego Podlasie w literaturze Biuletyn Dialektologicznego Koła Naukowego Mniejszości narodowe na Podlasiu Termin „mniejszości narodowe” pojawił się dopiero w XIX w. Powstał on, gdy ukształtowała się współczesna świadomość narodowa, czyli kiedy znikły podziały stanowe i powstały współczesne narody (przez naród rozumie się społeczność o historycznie ukształtowanym poczuciu wspólnej tradycji oraz wspólnocie podstawowych cech kulturowych; przy czym język jest tylko jednym z elementów tradycji). Kiedy mówimy o mniejszości narodowej musimy pamiętać, że w tym wypadku określenie „mniejszość” wcale nie musi oznaczać mniejszości liczebnej. Polska już od średniowiecza była państwem, na terenie którego zamieszkiwali ludzie mówiący różnymi językami — na zachodzie panowały dialekty polskie, na wschodzie ruskie, na północnym-wschodzie litewskie. Na wsiach nie było ostrej granicy między gwarami. Gwary polskie i czeskie, polskie i ukraińskie, białoruskie i ukraińskie oraz polskie i białoruskie stopniowo przechodziły jedne w drugie i często trudno było określić ścisłą granicę między nimi. W miastach panował język polski, choć część ich mieszkańców mówiła po niemiecku lub po żydowsku (jidysz). W tym czasie to religia a nie język wyznaczała narodowość. Ludność mówiąca gwarami polskimi wyznawała katolicyzm obrządku łacińskiego bądź protestantyzm, ludność mówiąca gwarami ruskimi prawosławie lub obrządek unicki, zaś ludność mówiąca w jidysz judaizm. Druga połowa XIX w. to czas, kiedy na wschodnich terenach Polski, wśród miejscowej ludności mówiącej innymi językami niż polski, zaczyna się kształtować odrębna świadomość narodowa. Przyczyniły się do tego głównie polskie środowiska demokratyczne oraz epoka romantyzmu. To właśnie wtedy język stał się elementem określającym narodowość. Francisa Buhusevic, białoruski poeta pisał: Wiele było takich narodów, co najpierw utraciły swoją mowę, podobnie jak człowiek przed skonem, gdy mu mowę odbiera, a potem całkowicie wymarły. Nie porzucajcie więc mowy naszej białoruskiej, żebyście nie umarli! Ludzi poznaje się po mowie, po stroju, jaki noszą; otóż mowa, język stanowią strój duszy. (Antologia poezji białoruskiej, Wybrał i oprac. J. Huszcza. Wrocław 1978, s. 59) Druga wojna światowa oraz jej konsekwencje całkowicie zmieniły obraz mniejszości narodowych w Polsce. Zagłada ludności żydowskiej, zmiany granic i wysiedlenie ludności niemieckiej spowodowały redukcje wszystkich grup mniejszościowych. Na Podlasiu występują „mniejszości narodowe”: Białorusinów, Żydów i Tatarów. Białorusini - nazwa pochodzi od obszaru, który zamieszkiwali ich przodkowie, czyli od Rusi Białej, a używana jest od wieku XIII. Jej tereny były od XIV w. celem ekspansji Wielkiego Księstwa Litewskiego. Większą część mieszkańców Księstwa stanowiły ludy ruskie, a jego językiem urzędowym był język starobiałoruski. W okresie istnienia unii Polski i Wiel- Cerkiew w Puchłach 10 Biuletyn kiego Księstwa Litewskiego większość Białorusinów była słabo uświadomioną narodowościowo i niewykształconą ludnością rolniczą, która swoją tożsamość budowała na wyznawanej religii prawosławnej. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec XIX w., kiedy to powstały pierwsze utwory literackie pisane w języku białoruskim, np. wiersze Janki Kupały. Dotyczyło to jednak tylko wąskiego kręgu inteligencji. Po II wojnie światowej na wzrost samoświadomości Białorusinów i rozwój ich kultury na ziemiach polskich największy wpływ miała edukacja. Obecnie na terenie Polski żyje ok. 250-300 tys. Białorusinów, głównie na Podlasiu. Tatarzy — zwani Lipkami lub Muślinami; zaczęli osiedlać się w Polsce w XVII w., a ich głównym zajęciem była służba wojskowa, która zapewniała im liczne przywileje, takie jak zachowanie odrębnej organizacji (np. Pułk Przedniej Straży Wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego) i religii, nadawanie tytułów i herbów szlacheckich, nadania ziemskie. Z czasem zaczęli się oni zajmować również rolnictwem i rzemiosłem (głównie garbarstwem). W czasie II wojnie światowej Tatarzy ponieśli dotkliwe straty, po wojnie w Polsce zostały tylko dwie wsie tatarskie: Bohoniki i Kruszyniany (ofiarowane Tatarom w XVII w. przez Jana III Sobieskiego; do dziś zachowały się w nich meczety i mizary, czyli cmentarze muzułmańskie). Inne ośrodki skupiające mniejszość tatarską to: Gdańsk, Warszawa, Białystok i Gorzów Wlkp. Obecnie ich liczbę szacuje się na ok. 5 tys., mówią oni po polsku, zaś ich religią nadal jest islam. Od 1992 roku działa Związek Tatarów Polskich z siedzibą w Białymstoku. Żydzi - pierwsze wzmianki o Żydach w Polsce pojawiają się w źródłach historycznych z XI w. Poczynając od tego czasu, aż do wieku XVIII ludność żydowska stale napływała do Polski ze wszystkich zakątków Europy. Cieszyła się ona 11 Oprac.: Małgorzata Zawadzka Źródła: Jerzy Tomaszewski, Mniejszości narodowe w Polsce w XX w., Warszawa 1991. Wielka Encyklopedia PWN, t. 3 i t. 27, Warszawa 2003 Meczet w Kruszynianach Dialektologicznego Koła Naukowego Synagoga w Orlej przywilejami, które pozwalały im na zachowanie autonomiczności, np. w zakresie budowania świątyń, cmentarzy, zakładanie szkół itp. Żydzi osiedlali się głównie przy dobrach królewskich, większa ich część żyła w miastach, leżących przy uczęszczanych szlakach handlowych, zajmując się handlem i rzemiosłem. Wzrost liczby ludności żydowskiej zmusił władców Polski do uregulowania ich statusu prawnego, powstały dzielnice żydowskie, posiadające własną organizację wewnętrzną, samorząd i władze (kahały). Okres międzywojenny to rozwój edukacji wśród Żydów (głównie studia medyczne i prawnicze), także rozwój organizacji żydowskich. Podczas II wojny światowej ponad 90 procent polskich Żydów zostało zamordowanych. Obecnie w Polsce żyje około 8-12 tys. osób mających żydowskie korzenie. Do ważniejszych organizacji należą Żydowski Instytut Historyczny, Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Ofiar Prześladowań. Biuletyn Dialektologicznego Koła Naukowego Znana osoba z Podlasia – Ludwik Zamenhof Urodził się 15 grudnia 1859 r. w Białymstoku. Pochodził z wielodzietnej rodziny żydowskiej. Młody Lejzer — bo tak wołano na Ludwika w domu rodzinnym — wykazywał podobnie jak ojciec i dziadek (który był cenionym językoznawcą) zdolności lingwistyczne. W domu Zamenhofów mówiono językiem jidysz i po rosyjsku, a otoczenie od najmłodszych lat dostarczało Ludwikowi sposobności przysłuchiwania się rozmaitym dialektom i językom. Jak podają źródła, mając lat 14, Ludwik władał już sześcioma językami. W wieku dziesięciu lat napisał dramat Wieża Babel, czyli tragedia białostocka w pięciu aktach, który odzwierciedlał różnice językowe w wielonarodowym mieście. Już wówczas młody Zamenhof myślał o idei sztucznego języka, który pozwoliłby ludziom porozumiewać się bez barier. W roku 1873 rodzina Zamenhofów przeniosła się do Warszawy, gdzie Ludwik trafił do II Gimnazjum Rządowego. Stworzył tam dzieło swojego życia. Opierając się na znajomości wielu języków, zwłaszcza germańsko-romańskich, opracował język zupełnie nowy — prosty i logiczny w praktycznym użyciu, zrozumiały dla każdego użytkownika bez względu na jego narodowość i naleciałości dialektalne. W 1879 r. Ludwik Esperanto Zamenhof zaczął studia Podstawowe słówka: medyczne w Moskwie, ale po zamachu na cara mi - ja ni - my Aleksandra IV w marcu vi - ty vi - wy 1881 r. powrócił do Warli - on ili - oni szawy. Tu ukończył eduŝi - ona kację medyczną, robiąc ĝi - ono (to) specjalizację z okulistyki. jes - tak ne - nie Nie zaniedbywał jednak swojej koncepcji języka. libro - książka 26 sierpnia 1887 r. światło lingvo - język dzienne ujrzała książka amiko - przyjaciel Język międzynarodowy. lernanto - uczeń Przedmowa i podręcznik. esti - być Ukazała się ona pod pseuskribi - pisać donimem Dr Esperanto, instrui - nauczać oznaczającym „mającego labori - pracować nadzieję”. Pod tą nazwą lerni - uczyć się (esperanto) nowy język stopniowo zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Pojawiły się przekłady znanych dzieł (np.: Zamieć Puszkina), powstał klub esperantystów w Norymberdze, zaczęło wychodzić czasopismo wydawane w nowym języku międzynarodowym „La Esperantisa”. Idea uniwersalnego języka poczęła zyskiwać coraz większą liczbę zwolenników na świecie, chociaż najgoręcej wspierali twórcę żona — Klara Silbernik oraz teść. W różnych punktach globu powstawały kluby esperanto i odbywały się liczne kongresy pod patronatem głów państw europejskich. Wizją Zamenhofa było zjednoczenie ludzkości poprzez język i religię (homoranizm). Nie znalazła ona pełnej aprobaty, czego następstwem była publiczna rezygnacja twórcy z oficjalnych funkcji w ruchu. Pomimo tego idea przetrwała. Imieniem Zamenhofa zaczęto nazywać różne obiekty (ulica Zamenhofa przebiega obok budynku Wydziału Filologicznego UŁ!), wydawano książki i czasopisma w języku esperanto. W 1913 r. wysunięto kandydaturę Zamenhofa do Nagrody Nobla. Autor zrzekł się wszelkich należnych mu praw, oddając esperanto na użytek ludzkości. Zmarł 14 kwietnia 1917 r. w Warszawie. Corocznie 15 grudnia obchodzony jest Dzień Zamenhofa. W 1997 r. w 54 krajach świata odnotowano 1044 przedmioty i miejsca nazwane imieniem Ludwika Zamenhofa lub „esperanto”. Pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza krążą tak ochrzczone asteroidy. W 2000 r. czytelnicy Gazety Wyborczej wybrali Zamenhofa Białostoczaninem XX w. a czytelnicy Gazety Współczesnej ustanowili go Podlasianinem XX w. Opieka merytoryczna: dr Katarzyna Sicińska Skład i korekta: Maryla Kaźmierczak i Ewelina Zając Oprawa graficzna: Maryla Kaźmierczak Bieżący numer Biuletynu Dialektologicznego Koła Naukowego dostępny jest również na naszej stronie internetowej: Oprac.: Martyna Marczak Źródła: http://www.wrotapodlasia.pl/pl/region/historia/podlasianina_portret_wlasny/Ludwik_Zamenhof.htm Nowa encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1997 Przydatne zdania i zwroty: Saluton! - Witaj! / Cześć! Kio estas via nomo? - Jak się nazywasz? Mia nomo estas... - Nazywam się... De kiu lando vi estas? - Z jakiego kraju jesteś? Kiel vi fartas? - Jak się czujesz? / Jak się masz? Mi fartas bone. - Czuję się dobrze. Mam się dobrze. Kioma horo estas? - Która jest godzina? Dankon. - Dziękuję. Mi ne komprenas. - Nie rozumiem. pli-malpli - mniej-więcej Mi ĝojas. - Cieszę się Mi konsentas. - Zgadzam się. Vi pravas. - Masz rację. Mi amas vin. - Kocham Cię! www.filolog.uni.lodz.pl/dkn 12