Prof. dr hab. Andrzej Zieniewicz (Uniwersytet Warszawski) Dlaczego

Transkrypt

Prof. dr hab. Andrzej Zieniewicz (Uniwersytet Warszawski) Dlaczego
Prof. dr hab. Andrzej Zieniewicz (Uniwersytet Warszawski)
Dlaczego powinniśmy uczyć Mickiewicza?
W ostatnich kilkudziesięciu latach tożsamość narodowa Polaków przechodzi interesującą
przemianę. Można powiedzieć, przesuwa się z pozycji „między Niemcami a Rosją” na pozycję jednego spośród wielu państw, narodów, krajów ulokowanych na tzw. moście bałtyckoczarnomorskim. Ten most to szerokie, wschodnioeuropejskie terytorium zamieszkałe przez
ludy Łotwy, Litwy, Polski, Białorusi, Ukrainy, Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii, Rumunii,
Mołdawii, przez inne jeszcze grupy etniczne, mniejszości, itp. Kraje te, w różnych momentach swej historii, tworzyły regionalne mocarstwa i liczące się ośrodki kultury, ale też ulegały
podbojom, zaborom i traciły polityczną suwerenność, wcielane do imperiów – otomańskiego,
austriackiego, pruskiego, rosyjskiego. W tożsamości tych krajów wspólne są bolesne, ale pouczające doświadczenia przechodzenia od imperialnej potęgi do politycznego niebytu. Ta
pamięć wspaniałej przeszłości, ale z okresami zwątpień i osłabienia tożsamości narodowej, to
los przede wszystkim Czech, Węgier i Polski, i pewnie Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Upadek królestwa Węgier (1526) to koniec wspaniałej tradycji kulturalnej Siedmiogrodu
(wsp. Rumunia). Przegrana bitwa pod Białą Górą (1620), a potem germanizacja szlachty czeskiej, to zanikanie znajomości języka czeskiego. Polska uległa rozbiorom najpóźniej, dopiero
pod koniec XVIII wieku, na krótko przed Wielką Rewolucją Francuską i okresem wojen napoleońskich. Po klęsce Napoleona, na Kongresie Wiedeńskim (1815) ustanowiono podział
całej środkowo-wschodniej Europy pomiędzy mocarstwa Prus, Austrii i Rosji. Wtedy też jednak, od początku XIX wieku, w dużej mierze pod wpływem filozofii romantycznej, kształtować się zaczął nowy paradygmat świadomości narodowej – atrakcyjny zwłaszcza dla tych
krajów, które znalazły się pod zaborami. Według tego paradygmatu o świadomości narodowej
nie decyduje terytorium ani państwo, ale wspólnota języka, kultury (także religii), literatury,
sztuki, muzyki – ponieważ utrwalają one to, co narodowe, mianowicie pamięć historyczną.
Maurycy Mochnacki mówił „naród w jestestwie swoim”.
Ten nowy, romantyczny model tożsamości narodowej, tożsamości „jestestwa” w kulturze, wiązał się w Czechach z rekonstrukcją języka oraz pamięci historycznej (Jungman, Dobrovský, Palacký), także z operą i legendą husycką, na Węgrzech z madziaryzacją, restauracją
instytucji narodowych, mitem korony św. Stefana, a w Polsce z legendą historycznej wielkości RON (szlacheckiej Rzeczypospolitej Obojga Narodów), i z rozkwitem romantycznej literatury, zwłaszcza poezji – i nawet z powstaniem instytucji poety narodowego, wieszcza 1. A
to słowo znaczy mniej więcej tyle, co ludowy (także pogański) prorok, ale i poeta-objawiciel
woli Boga.
Takim właśnie poetą-objawicielem stał się Adam Mickiewicz. A to, co objawiał, było
„sprawa polską”, modelem przeciw-historii, alternatywną wizją porządku w Europie. Wizją
„rodziny narodów”, a nie trzech policyjnych imperiów, które pilnowały (feudalnego) absolutyzmu przeciw ideom rewolucji francuskiej nazywanych „jakobińską zarazą”. Chodziło też o
1
Tych wieszczów – poetów, których uznawano za symbole i za nosicieli świętej tożsamości narodowej, było w
okresie romantyzmu trzech. Adam Mickiewicz (1798 – 1855) Juliusz Słowacki (1809-1849), Zygmunt Krasiński
(1812-1859), a także trochę młodszy od nich Cyprian Kamil Norwid (1821-1883). Podobną rolę narodowej
świętości odgrywała taż muzyka Fryderyka Chopina (1810-1849).
„sprawę”, bo Polski nie było wówczas na mapach Europy drukowanych w Rosji, w Austrii i
w Prusach (choć na tureckich mapach – była!). Ale ta „sprawa polska” (czyli stworzenie problemu, który „oficjalnie” nie istniał) w Europie tamtego czasu była nie tylko polska, a jest,
można powiedzieć, dalej aktualna. Dlaczego?
Po pierwsze – most bałycko-czarnomorski.
Europa środkowa i wschodnia w XIX wieku, po KW, została „uporządkowana” jako domena trzech cesarstw. Tymczasem przez cały wiek XIX kraje i narody zdominowane buntują się,
i ten bunt za każdym razem wstrząsa podstawami imperiów. W 1822 roku powstanie w Grecji
(ginie tam lord Byron), w 1824 roku spisek dekabrystów (zsyłki na Syberię), w Polsce mamy
proces Filaretów (prowokacja polityczna), a potem powstanie w Belgii (1830) wielkie powstanie listopadowe w Polsce (1830), dalej Wiosna Ludów w całej Europie, w Polsce, w Czechach, na Węgrzech (1848), chłopskie „rabacje” w Galicji, jeszcze później polskie powstanie
w 1863 roku – styczniowe, a w latach 80-90 rodzą się już nowoczesne partie polityczne.
Przeciw myśli „wschodnio-zachodniej”, imperialnej i posłusznej konserwatywnym monarchiom, pojawia się więc w XIX myśl „północno-południowa” , myśl nowoczesnej świadomości narodowej i myśl wspólnej walki przeciw imperiom „za wolność naszą i waszą”. I ta
myśl wiąże perspektywę wyzwolenia spod okupacji z planem rewolucji społecznej, jak we
Francji. Na tym planie „północ-południe” ważne są tak samo wojny krymskie, ruchy chłopskie na Ukrainie, braterstwo z południowymi Słowianami (Serbia, Chorwacja), emigracja
polityczna i zarobkowa do Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, jak marzenie o Turcji jako
sojuszniku w ew. wielkiej wojnie przeciw Rosji (po to jedzie wszak Mickiewicz do Stambułu). Nie trzeba podkreślać jak bardzo współczesna jest ta myśl o narodach z osi północpołudnie, które i dziś szukają swojego nowego samookreślania wobec Europy wschódzachód. Problemy Ukrainy, obecna dyskusja w grupie państw Grupy Wyszehradzkiej, krajach
dawnej Jugosławii, Mołdawii, obecne fale emigracji z południa (wtedy: z północy)… To
wszystko są problemy, które w Europie doby romantyzmu były – choć w innym kształcie i
innych szczegółowych wyglądach – równie żywo obecne i dyskutowane. Mickiewicz doskonale rozumiał integralny związek „sprawy polskiej” z tą „południkową” sytuacją geopolityczną.
Po drugie - fala Wielkiej Emigracji, i emigracja jako kategoria polityczna w Europie.
Naród bez własnego państwa, naród jako twór zbiorowej woli - to było w XIX w. bardzo
rozpowszechnione. Polski hymn „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy…” ma swoje
odpowiedniki w pieśni ukraińskiej „Szcze ne wmerla Ukraina…”, w pieśni chorwackiej „Još
Horwacka ni propala…”. Podobny model jest w obrazie narodu szukającego domu, jak w
hymnie czeskim „Kde domow müj…” w hymnie słowackim, narodu rozbudzonego przez
błyskawice, czy w pieśni białoruskiej „Od wika my spali, na nas razbudili…”. Ale kogo „razbudili” narodowo, ten od razu musiał jechać na emigrację. Po II rozbiorze Polski w1793
doszło w Polsce do powstania pod dowództwem gen. Tadeusza Kościuszki. Po klęsce powstania nastąpił ostateczny, trzeci rozbiór kraju (1795), a wiele tysięcy osób z obawy przed
represjami uciekło za granicę. Dokąd? Najbliżej było do Francji i Włoch (bo zaborcy mieli
umowę o nieprzyjmowanie emigrantów politycznych), a we Włoszech Napoleon Bonaparte
tworzył właśnie armię. W jej składzie gen. Jan Henryk Dąbrowski zorganizował z żołnierzyemigrantów Legiony Polskie. Powstawał model wojska walczącego w obcej armii „za
wolność naszą i waszą”. W nadziei, że po zwycięstwie nad Rosją, Austrią, Prusami, Napoleon wskrzesi państwo polskie. Co się tylko w części spełniło, bo przed wyprawą na Rosję Napoleon powołał Księstwo Warszawskie. Zaś po klęsce kampanii rosyjskiej (Borodino, 1812) i
po Kongresie Wiedeńskim księstwo weszło w 1815 w skład carskiej Rosji jako Królestwo
Polskie. Królestwo to, rusyfikowane i niepodległe tylko z nazwy (królem był car), miało jednak armię – tę ponapoleońską właśnie. Miało generałów, pamiętających Wagram, Borodino,
Austerlitz, teraz jednak uległych i posłusznych carowi. Miało też podchorążych, młodych
absolwentów szkoły wojskowej, którzy w roku 1830 wywołali Powstanie Listopadowe. Armia przyłączyła się do tego powstania z oporami (generałowie wiedzieli, co to walka z Rosją)
i przez półtora roku, pod Iganiami, pod Raszynem, pod Olszynką Grochowską toczyły się
nierówne bitwy z rosyjską potęgą. Przegraliśmy, i cały rząd powstańczy oraz kilkadziesiąt
tysięcy żołnierzy, musiało emigrować. Znów do Francji. Powstał tam ośrodek polityki polskiej na emigracji, Hotel „Lambert”. Jego przywódcą był ks. Adam Czartoryski, wcześniej
szef Rządu Narodowego w powstaniu listopadowym. Czynił on wielkie wysiłki, by „sprawę
polską” umiędzynarodowić, i ten dyplomata narodu bez państwa cieszył się szacunkiem w
całej Europie. W tej Europie, którą kilkanaście lat później wstrząsną wydarzenia Wiosny Ludów2. Na takim tle trzeba zobaczyć życie i pisanie Mickiewicza, który od debiutu właściwie
przez całe życie rozwija wielką myśl romantyczną, o narodzie jako wspólnocie duchowej, o
niepodległości jako zadaniu historycznym, i o historii jako „pieśni” (wizji, przykładzie) kierującej naród ku swemu przeznaczeniu. Ta myśl wyrażała się literaturą, której etapami i kolejnymi objawieniami były: „wallenrodyzm”, mesjanizm i wykłady „Kursu literatur słowiańskich”.
Po trzecie – literatura
Romantyczna myśl literacka Adama Mickiewicza w uproszczeniu może być przedstawiona
jako poszukiwanie, przez całe życie poety, sposobów walki z przeciwnikiem dysponującym
olbrzymią i bezwzględną przewagą. Co spokrewnia jego pisanie z różnymi odmianami
współczesnej myśli emancypacyjnej, myśli grup i zbiorowości mniejszościowych, hybrydowych, czy spychanych w postkolonializm. Walka Mickiewicza toczyła się o niepodległość
Polski, przeciwnikiem była przede wszystkim carska Rosja, lecz zadaniem było wynalezienie
sposobu – jak przeciwstawić się całemu gigantycznemu aparatowi ucisku . „Weź trzcinę i
zmierz nią świątynię i wszystkich, którzy się w niej znajdują” – mówi anioł z Apokalipsy św.
Jana. Bez nowego rozpoznania sił przeciwnika opór, jako beznadziejny, wygasłby sam. Myśl
o niepodległości należało więc ożywiać, budzić wciąż na nowo.
Pierwszym dużym pomysłem w tej sprawie był „Konrad Wallenrod”, poemat historyczny
wydany w Petersburgu w 1828 roku. Akcja dzieje się w średniowieczu. Litewski rycerzpatriota ukrywa swą tożsamość, udaje krzyżaka, dochodzi do najwyższych godności w zako2
We Francji rewolucja lutowa obaliła Ludwika Filipa i ogłosiła II Republikę (z L.N.B prez. W 1851 ces.).We
Włoszech Garibaldi tworzy rep. Rzymską (zaraz upada), w Wiedniu marcowe powstanie obala rządy Metternicha. Węgry pod wodza Kossutha (z wielkim udziałem Polaków: Dembiński, Bem) oderwały się od Austrii (na
krótko), w Czechach powstanie w Pradze, w Wielkopolsce powstanie pod wodzą L. Mierosławskiego (później
dyktator w powstaniu styczniowym 1963).
nie, by następnie (jako decydent) rozbijać system od środka. Naiwne? Nie, jeśli zrozumiemy
to jako myśl o walce podstępnej, toczonej wszelkimi środkami. Sam utwór był przykładem
takiej walki, bo Mickiewicz znalazł się w Rosji zesłany za udział w tajnym wileńskim stowarzyszeniu „Filareci”. W Rosji pilnie uważano, co znany poeta pisze, i kiedy wydał „Konrada
Wallenroda” Wielki Ks. Konstanty, brat cara, powiedział: - Ach, to opowieść ze średniowiecza, jak z Walter Scotta. Znaczy, poeta uspokoił się. Na co Nowosilcow, carski minister informacji i cenzury, który przeczytał poemat uważniej, powiedział: Nie, wasza wysokość. To
podręcznik konspiratora. Jakoż pytania „Konrada Wallenroda”, czy pogański Litwin może
stać się chrześcijańskim krzyżakiem (a np. katolicki Polak prawosławnym Rosjaninem) są
właściwie poetycką opowieścią o tym, że walka o niepodległość toczy się w duszy każdego
Polaka, i na ile można pozwolić Moskalowi wejść do tej duszy (tj. pogodzić się z zaborcą,
„mieczowym złodziejem”)? I jest o tym, co dziś nazywamy tożsamością emigrancką, asymilowaną, tożsamością hybrydową, albo subaltern identity. I jest o poezji, która podtrzymuje
ducha narodowego, przeciw złej historii.
„Płomień rozgryzie malowane dzieje
Skarby mieczowi spustoszą złodzieje
Pieśń ujdzie cało…”
Drugi duży pomysł przyszedł poecie do głowy, gdy powstanie listopadowe, jego klęska i
wielka fala emigracji po 1830 postawiły na nowo pytania o reprezentację narodu bez państwa,
o jego siłę, i o emigrację jako centrum polityki. Wtedy to właśnie poeta dopisał w Dreźnie
trzecią część do swego dziwnego dramatu „Dziady” (to prasłowiański obrzęd religijny, wywoływania duchów, więc przenośnie: misterium, gusła), którego części II i IV zaczął wcześniej w Wilnie i w Kownie. Bohaterem tych części był Gustaw, romantyczny poetaindywidualista toczący spór z klasycyzmem. Spór ważny, bo klasycyzm jako styl literacki
oparty o koncepcje oświeceniowego racjonalizmu, uznawał panujący w Europie porządek
polityczny trzech cesarstw za rozumny, właściwy i uniwersalny, a literaturę widział jako
„dworską”, i w zbiorze ponadczasowych, powrotnych motywów retorycznych (topoi, loci
communes). Tymczasem romantyzm był do głębi historyczny, politycznie niepoprawny, aktualny, a w literaturze widział nie „dwór”, ale pamięć narodu, „pieśń gminną”, czyli mądrość
ludową, swobodę wyobraźni i religijne olśnienia. Te iluminacje i wizje dawać miały głębszą
wiedzę o narodzie niż racjonalistyczne obrachunki. Jak pisał poeta „Czucie i wiara silniej
mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko”. „Dziady” to obrządek, jeszcze prasłowiański, litewski, wywoływania duchów, a może duszy narodu, ale oto wybucha powstanie listopadowe
i Mickiewicz pisze część III dramatu. Obrazy wędrują w nim, już nie na litewskim cmentarzu
jesteśmy, ale w celi politycznych więźniów caratu, potem na balu u senatora Nowosilcowa, w
samym centrum rzeczywistości kraju, który - rozszarpany na trzy części (a Mickiewicz mówi:
ukrzyżowany) - usiłuje powstaniem „zmartwychwstać”. Misterium wywoływania duchów
zmienia się w wizję religijnego sensu powstania. Poeta wybiera sobie imię (jakby wstępował
do zakonu – już nie nazywa się Gustaw, ale Konrad) i otrzymuje „słowo od Boga”. Czyli staje
się objawicielem losu Polski – Chrystusa narodów. Bo Polska „wstanie z martwych” jak
Chrystus i przekona narody Europy, że żadna siła, nawet wszystkich trzech cesarstw naraz nie
powstrzyma Polaków walczących o niepodległość.
I teraz: - to objawienie nie było zupełną halucynacją. Myślenie objawieniami było w romantyzmie modne, wiązało się z „ewangelizacją polityki”, czyli z etyką, z docenianiem duchowe-
go, a nie tylko materialnego pierwiastka historii. Wiązało się też z filozofią Hegla, dla którego
historia była dążeniem ducha do wolności. I z myśleniem, w którym powstanie, czy rewolucja
była motorem historii. „Wola Boga”, czy „konieczność historyczna” to różne nazwy dla tego
samego poczucia, że potężna siła sprawi wkrótce, że imperia runą. I ta siła, ta zbiorowa wola
ludów, jest „niematerialna” – jak wywoływanie duchów. „Manifest komunistyczny” Marksa i
Engelsa, wydrukowany osiemnaście lat po „Dziadach”, w 1848, zaczyna się zdaniem
„Widmo krąży po Europie…”
Trzeci pomysł wiązał się z wykładami w College de France, które Mickiewicz prowadził po
powstaniu listopadowym, w atmosferze powszechnego przygnębienia, i wtedy właśnie dał
rozwiniętą wersję mesjanizmu polskiego (obecnego już w III części „Dziadów”), czyli wykład historii jako misji dziejowej, i wykład literatury Słowian, ze wskazaniem, że Polska jest
narodem wybranym przez Boga, że jej historyczną rolą jest walka i męczeństwo, i tak jak
istota ducha narodowego wyraża się w literaturze (w ”pieśni”), tak przywódcą duchowym
narodu winien być poeta. Mickiewicz był mistykiem, oczywiście. Ale takim, który dawał nadzieję swoim udręczonym kolegom-emigrantom. Sprawa polska jest sprawą Bożą. A to znaczy, że Bóg nie zapomni o Polakach. Filozofowie piszą traktaty, że Rosja jest wieczna. A
Mickiewicz mówi: „Trudniej dzień dobrze przeżyć, niż napisać księgę.” Walka z taką armią
jest za trudna. A Mickiewicz mówi: „To nie droga jest trudna, to trudność jest drogą”. W ogóle nie trzeba wierzyć w traktaty, systemy, ani w literaturę dworskiego klasycyzmu, tylko w
żywą mowę poety, w mądrość ludową, i w natchnioną improwizację, bo Bóg przemawia do
ludzi prostych, albo do poetów-mistyków. W „Kursie literatur słowiańskich” jest to wprost
powiedziane. „Owóż duch, który pracuje, który się podnosi, który nieustannie szuka Boga,
otrzymuje przez to światło wyższe, tak zwane słowo, a człowiek, który je otrzymał, staje się
objawicielem. Nie systemat ukazuje się nagle oczom człowieka, ale – jakeśmy powiedzieli słowo. (wykł. II kursu III) Nie systemat, ale słowo. „Systemat” to była filozofia racjonalistyczna, myśl francuskiego Oświecenia. Mickiewicz toczył wielki spór z tą filozofią - uważał,
że ukazuje ona samotnego człowieka, w pustym kosmosie. Bez Boga, bez szans na zbawienie,
pokonanego przez matematykę. Tymczasem prawdą głębszą o człowieku miała być dusza,
wyobraźnia i zdolność do poświęceń, bliska przeżyciom religijnym.
Dlatego w „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego” Mickiewicz przedstawiał emigrację nie jako smutną polityczną konieczność, ale jako los narodu i pielgrzymkę, drogę do
duchowej doskonałości. A w artykule „O ludziach rozsądnych i ludziach szalonych” porównuje „szalonego” Kościuszkę z „rozsądnym” Stanisławem Augustem. Ten drugi racjonalistycznie „rozumkował” (tak u Mickiewicza), że sprzeciw wobec Rosji nie ma szans, i pochowany został w Petersburgu. Ten pierwszy porywał się na rzeczy niemożliwe (wedle racjonalistycznych standardów) i pochowany został na Wawelu, wśród królów polskich. Rozumkować, powiada Mickiewicz, nauczyli nas myśliciele francuskiego Oświecenia. Im prędzej się
oduczymy, tym prędzej zwyciężymy.
Najpiękniejszym poematem literatury polskiej jest „Pan Tadeusz”. Opowiada o małych
dworkach na Litwie, o sporze dwóch rodzin, który kończy się gdy trzeba razem bić się przeciw Rosji. Akcja dzieje się w roku 1811 – czyli w momencie największych polskich nadziei
związanych z Napoleonem. Nasany został on jednak w roku 1834, na emigracji – i właśnie
po klęsce tych nadziei, i po upadku powstania listopadowego. Nigdy jednak nie napisano
piękniejszych wersetów o życiu wiejskim w dawnej Polsce, o pięknie kraju, i o charaktery-
stycznych typach Polaków-patriotów. Do dziś ten poemat uchodzi za biblię narodową. Wielu
ludzi kultury umie na pamięć jego fragmenty – niedościgłe wzory artyzmu.
W 1848 r. Mickiewicz we Włoszech powołuje legion Polski. W 1855 w Stambule – też
chce stworzyć legion. Umiera na cholerę, ciało jego zostaje przewiezione do Paryża i pochowane na cmentarzu w Montmorency. Nie udało się.
Ale ta myśl jest tak żywa, że np. w roku 1943 na emigracji, w I Armi WP poeta Wł. Broniewski pisze, w przewidywaniu Jałty i ustanowienia tam granic Polski przez nowy podział
Europy, pisze: - „Co mi tam sprawy granic,
z głosem obcych, wyłącznym.
Bo my zrobimy powstanie.
W roku dwutysiącznym.”
Pomylił się niewiele; rewolucja „Solidarności” dokonała się w roku 1980, potem był stan wojenny, a potem 1989 i Okrągły Stół. Teraz mamy III Rzeczpospolitą, ale powinniśmy pamiętać, że u jej narodzin leży myśl o niepodległości Polski w „rodzinie narodów”, a przeciw imperiom, i w poczuciu, że ów naród to wspólnota najpierw kultury, języka, też religii, a dopiero
potem terytorium, państwa, ekonomii.

Podobne dokumenty