Globalne ocieplenie.
Transkrypt
Globalne ocieplenie.
Globalne ocieplenie. Globalne ocieplenie jest tematem dosyć delikatnym. Każdy kto się zań zabierze ryzykuje, że zostanie uznany za ignoranta lub za fanatyka. Niestety ilość medialnego szumu i prymitywnej propagandy która się na ten temat pojawia zmusza mnie do zajęcia jakiegoś stanowiska. Jakie są fakty? 1) Klimat się zmienia. Zawsze się zmieniał, nie ma w tym nic zaskakującego. Fluktuacje energii emitowanej przez Słońce, niedoskonałości orbity ziemskiej oraz czysto losowe zjawiska takie jak wybuchy wulkanów od zawsze zapewniały zmienność. Wiadomo też o istnieniu wielkoskalowych cykli związanych ze zlodowaceniami. Jak wynika z danych z odwiertów lodowych (rysunek) jesteśmy obecnie w okresie ciepłym po zlodowaceniu które zakończyło się mniej więcej 10000 lat temu. Na obrazie widać również dane na temat procentowej zawartości dwutlenku węgla w atmosferze. Wykresy te się mocno korelują, jednak nie da się ukryć, iż wykres temperatury wyprzedza wykres CO2 o przynajmniej kilkaset lat. Zjawisko to ma dosyć prostą interpretacje fizyczną dodatkowy CO2 pochodzi z oceanów, które gdy są cieplejsze mają mniejszą zdolność do magazynowania gazów. 2) Klimat się zmienia także w krótkiej skali czasowej (drugi obrazek). Widać na nim, iż w średniowieczu klimat był zasadniczo ciepły. Około XV wieku zaczął się ochładzać, natomiast od XIX wieku gwałtownie się ociepla. Szczególnie szybko proces ten następował w XX wieku, z istotnym załamaniem w okolicach lat 50’tych. Nawiasem mówiąc w latach 60’tych brytyjska telewizja z tej okazji straszyła, iż właśnie się zaczyna kolejna ep oka lodowcowa... 3) Przy tej okazji trzeba zdementować jeden mit - o zielonej Grenlandii. Wiadomo, że lądolód na tym kontynencie ma długą historię i z pewnością Grenlandia nie była zieloną wyspą w okresie obecnego interglacjału. Nazwa lądu pochodzi najprawdopodobniej od Eryka Rudego, który spędził tam trzy lata w okresie wypędzenia z Islandii. Prawdopodobnie aby zebrać sporą grupę osadników, zmyślił historię o zielonej wyspie. Nawiasem mówiąc, udało mu się zebrać naiwnych i założył na Grenlandii dwie osady... 4) Teraz o CO2. Pierwszy obrazek na poprzedniej stronie pokazuje prehistoryczną zawartość tego gazu w pęcherzykach uwięzionych w rdzeniach lodowych, które są uznane za wiarygodne próbki atmosfery z tamtego okresu (co oczywiście jest jedynie naukową hipotezą, bo nikt nie miał okazji przebadać jak zachowuje się bąbelek powietrza uwięziony przez milion lat w lodowej bryle - całkiem możliwe, że zachodzą tam rozmaite procesy zaburzające stężenia poszczególnych gazów). Strzałka na obrazku pokazuje stan obecny nie ma wątpliwości - dwutlenku węgla jest dużo. Jest więcej niż było w czasach gdy rozpoczęto badania i prawdopodobnie jest więcej niż było tysiące lat temu (chociaż to zależy od tego jak bardzo zawierzymy dosyć zawiłej, i narażonej na poważne błędy metodologii badań). Niewątpliwie działalność ludzka ma znaczny wpływ na wzrost zawartości dwutlenku węgla, ostatecznie nie da się ukryć, że antropogeniczne źródła emitują znaczne ilości tego gazu... 5) Czy ocieplenie klimatu spowodowane jest emisją CO2? No i tutaj zaczynają się przysłowiowe schody, bo chociaż i temperatura i zawartość CO2 rosną, to wcale nie jest oczywiste, że jedno powoduje drugie. Na drugim rysunku na pierwszej stronie widać wyraźnie, że temperatura ziemi zaczęła rosnąć na początku XIX wieku. Emisja CO2 w tym okresie była minimalna, jak widać na drugim obrazku na drugiej stronie, istotna emisja CO2 przez człowieka rozpoczęła się koło roku 1870 (po wybuchu rewolucji przemysłowej). Tymczasem ze wspomnianego wykresu wynika, że temperatura wtedy już rosła w znacznym tempie! Z drugiej strony wiek XX to praktycznie nieprzerwany przyrost CO2, jednak temperatura w latach 50’tych dosyć gwałtownie spadła. Obecnie jesteśmy 0.4 stopnia powyżej średniej wielkoskalowej, natomiast przez ostatnie 300 lat byliśmy 0.5 stopnia poniżej średniej. W dodatku w przeciągu ostatniej dekady temperatura wcale nie wzrosła a nawet odrobinę spadła (obrazek powyżej). Oczywiście trudno na podstawie takich wahań prognozować odwrócenie trendu, jednak równie trudnym wydaje się w takiej sytuacji wieszczenie katastrofy. 6) Polityka. Ocieplenie klimatu stało się tematem politycznym co niestety nie służy rzetelnej, naukowej debacie na ten temat. Redukcja emisji CO2 stała się nową ewangelią wpływowej grupy wyznawców tej “teorio - religii”. Każdy kto ośmieli się kwestionować dogmaty narażony jest na wyklęcie. Niestety tego typu klimat nie uwiarygadnia teorii, a nawet tworzy na zasadzie reakcji znaczną grupę wyznawców religii przeciwnej (negujących efekt cieplarniany). Jedna i druga postawa nie jest dobra. W takiej sytuacji w sposób doskonały rozwija się pseudonauka i podkręcanie wyników. Ostatecznie fundatorami badań są rządy zainteresowane udowodnieniem lub obaleniem określonej tezy, tworzy się samo nakręcająca moda naukowa. Tymczasem prawdziwa nauka nie polega na atakowaniu przeciwników ale na ciągłym atakowaniu swojego własnego stanowiska. Naukowiec pokazuje innym siłę swojej teorii poprzez dowiedzenie, iż jest ona odporna na takie lub inne ataki. A nie poprzez powtarzanie dogmatów o tym, że atakujący teorię to ignoranci. 7) Komentarz racjonalisty. Trudno na obecnym etapie jednoznacznie dowieźć, iż wzrost temperatury na ziemi jest spowodowany emisją CO2. Nie da się natomiast zaprzeczyć, iż ocieplenie klimatu jest faktem, podobnie jak faktem jest znaczna emisja CO2. Jak zatem postąpić w takiej sytuacji? Oczywistym wydaje się fakt, że należy ograniczyć emisję CO2 i obserwować efekty. Jeśli to nie CO2 było powodem, wtedy trzeba będzie podjąć inne działania. Tylko, że zmniejszenie emisji dwutlenku węgla musi zostać wynagrodzone utworzeniem i udostępnieniem nowych źródeł energii. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że cywilizacja będzie zużywała coraz więcej energii (szczególnie w krajach rozwijających się), i zawsze będzie korzystała z energii najtańszej. Tak się akurat złośliwie składa, że tania energia to taka która pochodzi z paliw kopalnych. Politycy zachodzą w głowę jak spowodować aby to źródło energii stało się droższe wymyślając rozmaite opłaty i pakty międzynarodowe. Tymczasem ich wysiłek umysłowy powinien być skupiony nad tym, jak spowodować aby inne, bardziej ekologiczne źródła energii stały się tańsze. Gdy ktoś zaoferuje prąd elektryczny z elektrowni atomowej po cenie znacznie poniżej kosztów produkcji energii z węgla, to nikt o zdrowych zmysłach nie będzie kopał węgla! Gdy ktoś zaoferuje samochód działający na bioetanol, lub na prąd TANIEJ niż samochód na ropę czy etylinę, to nikt o zdrowych zmysłach nie będzie używać tego drugiego! Czemu zatem politycy nie widzą tego prostego rozwiązania? Ano z prostej przyczyny energetyka jądrowa jest droga, gdyż chroniona jest rozmaitymi patentami i ograniczeniami eksportowymi. Ma też bardzo zły odbiór społeczny o co dbali sami ekolodzy, brakuje także ekspertów... A alternatywy nie ma. Ludzie będą chcieli jeździć samochodami, będą chcieli mieć ciepło w mieszkaniach i będą chcieli mieć prąd. Społeczeństwa w krajach rozwijających się także mają prawo do korzystania z dobrodziejstw cywilizacji takich jak prąd czy samochód. Marudzenie o wyłączaniu światła i oszczędzaniu energii to brednie elektrownia tak czy siak musi trzymać kocioł pod ogniem. Czy zapalę światło w kuchni czy nie, generator musi się kręcić. Tego typu działania to typowe “pietruszkarstwo”. Tymczasem wymiana jednego bloku energetycznego w elektrowni węglowej na reaktor atomowy powoduje faktyczne zlikwidowanie emisji CO2. Reasumując, warto ograniczać emisję CO2 ale nie kosztem regresu cywilizacyjnego. Cofnięcie cywilizacyjne będzie znacznie większą katastrofą niż jakiekolwiek skutki globalnego ocieplenia, łącznie z zalaniem terenów przybrzeżnych. Trzeba iść do przodu, uwolnić dostęp do energetyki atomowej, pracować nad ujarzmieniem fuzji termojądrowej a nie straszyć ludzi apokalipsą. Filip Piękniewski, Grudzień 2009 PS: Dodam jeszcze tylko link podesłany przez Leszka Rybickiego po przeczytaniu tego artykułu, do pracy prof. Tima Garretta, klimatologa z University of Utah (Garrett, T. J., 2009 Are there basic physical constraints on future anthropogenic emissions of carbon dioxide? Climatic Change doi:10.1007/s10584-009-9717-9), z którego wynika, że aby utrzymać emisję CO2 na obecnym poziomie musilibyśmy owierać codziennie nową elektrownię atomową. Alternatywą jest całkowity kolaps gospodarczy... Zatem cokolwiek by nie okazało się prawdą na temat ludzkiego przyczynku do ocieplenia klimatu, to proces ten jest zasadniczo nieunikniony i wszelkie działania rządów są jedynie działaniem polityczno propagandowym... No chyba, że faktycznie zaczną otwierać jedną elektrownię atomową dziennie...