Kłodzińska Anna - Dwa włosy blond (MP)

Transkrypt

Kłodzińska Anna - Dwa włosy blond (MP)
Kłodzińska Anna - Dwa włosy blond (MP)
-
Autor: Kłodzińska Anna
Tytuł: Dwa włosy blond
Wydawnictwo: MON
Seria: seria Labirynt
Rok wydania: 1960
Nakład: 30000
Recenzent: Monika Przygucka
Recenzja: 48/2010
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
Wszystko o Szczęsnym, a także o tym, że kolor włosów ma znaczenie
Na fali zainteresowania kapitanem Szczęsnym na naszym forum Klubowym, zajrzałam do
jednej z lepszych, w mojej ocenie, powieści Anny Kłodzińskiej „Dwa włosy blond”.
Wszystkie szczegóły w klimacie; czyta się z przyjemnością: giewonty (z filtrem?) i mazury jako
sposób na stres (teraz raczej Marlboro), maszynka do parzenia kawy (teraz luksusowe
ekspresy), płaszcz gabardynowy (czy ktoś wie jeszcze co to gabardyna ?), koszula w kratę jako
modny strój do pracy dla młodego człowieka (teraz w skojarzeniu z uniformem pana Zdzisia od
kaloryferów bądź pękniętej rury), towarzysz Kowalski w biurze paszportowym (teraz możesz
podróżować na dowód), stróż nocny zwany woźnym (teraz niestety „ochroniarz”), ciastka w
kawiarni i troskliwe kelnerki co wymieniają wystygniętą kawę na gorącą (gdzie te kawiarnie, te
kelnerki i gdzie te ciastka !).
Ginie więc kontroler finansowy, człowiek samotny i akuratny. Kontroler mieszkał w willi, ale nie
powodziło mu się na tyle dobrze, aby była to jego willa (chociaż był szefem Wydziału
Finansowego), co może tylko oznaczać jedno: że był uczciwy. Miał współlokatorów w postaci małżeństwa Zabielskich (zegarmistrz i „schorowana” żona, zwana przez oficerów
dochodzeniowych „trusią”) oraz Danuty Kretz, pracownicy domu mód „Zofia” i nie tylko:
1/4
Kłodzińska Anna - Dwa włosy blond (MP)
„- Ile pani zarabia miesięcznie ?
- Ma pan na myśli tylko moje uposażenie w „Zofii”, czy wszystkie dodatkowe zarobki ?”
Podczas zabójstwa żadne z sąsiadów nie rejestruje (a przynajmniej się do tego nie przyznaje)
niczego specjalnego (a już odgłosu wystrzału na pewno nie), tylko podniesioną rozmowę, jakiś
stuk… Zabielski w tym czasie gra w brydża (?), a jego małżonka twierdzi, że nic szczególnego
nie słyszała, chociaż nie spała całą noc. Na ten jednak temat Komendant Królikowski ma swoją
własną teorię:
„- Kobiety często mówią: całą noc nie spałam, a spała jak suseł, nawet chrapała. Moja żona…„.
Teoria ta zresztą, w tym akurat przypadku, nie do końca się potwierdza.
Pani Kretz w czasie zabójstwa podobno czytała „Klaudynę w Paryżu” ale twierdząc, że książka
ją pochłonęła, nie była zbyt wiarygodna, skoro Szczęsny dopatrzył się, że przeczytała tylko
cztery strony… Pani Kretz miała jednak atuty:
„Otoczko gwizdnął z uznaniem.
- Babka na medal. Biust, jak Lollobrigida.
- Ja nie pytam o jej biust. Sam widziałem.
- Bliższe szczegóły się rozpracuje. Mogę się tym zająć.”
Jedynymi punktami zaczepienia w sprawie o morderstwo są: dwa włosy blond i enigmatyczna
postać w szarym gabardynowym płaszczu, którą widziała Danuta Kretz. Z motywów, istotnym
wydaje się motyw lokalowy Zabielskich, którzy czyhali na pokoje Okołowicza. Tego jednak
kwaterunek nie chciał ruszyć… Okazuje się także, że znika inżynier Wolski, który okazuje się
być człowiekiem w jasnym gabardynowym płaszczu i potencjalnym zabójcą.
Prawdopodobieństwo dodatkowo wzrasta, ponieważ z zeznań świadków wynika, że Wolski
leczył się psychiatrycznie. Jednocześnie jednak alibi Zabielskiego rozsypuje się jak domek z
kart, gdy okazuje się, że wychodził na trzy kwadranse w czasie brydża… Szybko odnajduje się
inżynier Wolski, co więcej inżynier Wolski przyznaje się do morderstwa… a to dopiero połowa
powieści….
I jak już prawie jest morderca, pojawiają się nowe motywy: rywalizacji w pracy i chęci
wykolegowania Okołowicza ze stanowiska przez współpracowników oraz szczególna uczciwość
zabitego kierownika i bezkompromisowość w ściganiu oszustw. Idąc tą drogą, Szczęsny
rozpina sieci: wypuszcza w miasto wywiadowców, podstawia pracowników milicji, sam wchodzi
z rolę, zresztą z odpowiednim skutkiem. Morderca bowiem (oraz osoba mu pomagająca), przez
autorkę powieści bardzo umiejętnie zakamuflowani, do ostatniego momentu nie spodziewają się
pułapki…..w czym rolę nie bez znaczenia odgrywa osobisty urok Szczęsnego, co przyznaję z
przekąsem, bo nie lubię blondynów. I mówiąc krótko: piękna brunetka plus pieniądze – ten
zestaw oznacza kłopoty.
Filozofia świadków, stosunek przesłuchiwanych do milicji – i wzajemnie oraz inne złote myśli w
kwestii stosunków obywateli i przedstawicieli porządku, za przeproszeniem, publicznego:
2/4
Kłodzińska Anna - Dwa włosy blond (MP)
- „Jak człowiek nie nabroi, to się milicji nie boi”
- „Gówno was to obchodzi !” (do milicjanta)
- dobre rzeczy z Delikatesów to: „…sardynki, pomarańcze i wino.”
- „Kapitan mocniej wciągnął nosem powietrze i powiedział ostro: - Mógłby pan chociaż nie
pić, przychodząc do milicji…”
- „Wolę za kratkami niż w grobie. Dla tych z Wołomina, zarżnąć człowieka, to tak jak kurę.”
Kwestie „lokalowe”:
- Danuta Kretz bywała w „Telimenie”, „Niespodziance” i w „Nowym Świecie” – kawiarnie te
nie istnieją, niestety…
- ulica Przemysłowa nadal na Powiślu istnieje, mieści się tam fajna knajpka fanatyków
literatury fantastycznej (dobre tosty tam dają)
- istniało na Rynku Nowego Miasta kino „Wars”, już nie istnieje L
W kwestii pożądanej charakterystyki Szczęsnego udało mi się „wyłapać” następujące
szczegóły:
- z cała pewnością był bardzo jasnym blondynem („Gdyby pan nie był mężczyzną,
myślałabym, że utlenił Pan sobie włosy…”) ;
- miał czarne oczy („Kapitan spojrzał na niego [majora] swoimi czarnymi oczami”);
- był śniady i szczupły („Jego śniada i szczupła twarz pełna była napięcia.”), był też
niewysoki („Do gmachu Komendy Wojewódzkiej MO w Gdańsku wszedł niewysoki, szczupły
mężczyzna o bardzo jasnych włosach i śniadej cerze (…) Szczęsny ! Skąd tyś się tu wziął ?
Jesteś na urlopie ?”);
- miał silne ramiona („…bezwiednie przyciągnął ją do siebie i otoczył silnymi ramionami.”);
- miał słabość do wiotkich, delikatnych, zielonookich blondynek („Ty jesteś ładniejsza –
obrzucił ją serdecznym spojrzeniem..);
- podobał się kobietom, a najbardziej podejrzanym („Z taką twarzą trzeba było wstąpić do
filmu, a nie do milicji – szepnęła…);
- nie nosił obrączki, więc nie był żonaty („Czemu się pan nie ożenił ? Nie miałem czasu,
poza tym żadna mnie nie chciała.”);
- uważał, że wypuszczanie klientów Izby Wytrzeźwień o ósmej rano to stanowczo za
wcześnie.. („(…)Strasznie wcześnie! Pijacy powinni spać cała dobę, inaczej mają kaca..”);
- lubił i szachy i brydża (ale latem szachy: „Latem szachy są wygodniejsze, pionków nie
trzeba tasować.”);
- lubił Steinbecka, „Ulicę Nadbrzeżną” już miał, ale polował na „Na wschód od Edenu”, 3/4
Kłodzińska Anna - Dwa włosy blond (MP)
chociaż nie było go stać („Szybko przeliczył w myśli zawartość w portfela i z westchnieniem
odłożył biało oprawne tomy. Książka była droga.”);
- nie lubił literatury kryminalnej („A może kupi pan jakiś kryminał? Szczęsny skrzywił się.
Kryminałów miał dość na co dzień.”);
- czytał kiedyś „Klaudynę w Paryżu”, ale nie skończył;
- miał wiedzę na temat diet („Wstrętny obżartuch – rzekł Szczęsny surowo – Wiesz, że przy
wątrobie nie wolno jajek. Masz jeść węglowodany.”);
- alkoholu nie używał („Gdy wracali z cmentarza, Szczęsny zabrał Kręglickiego do swego
mieszkania i, choć sam nie pił, wmusił w niego całą szklankę wódki.”);
- wierzył w przeczucia („Wiedział zaś z doświadczenia, że niejasne przeczucia bywają
równie ważne i owocne, jak pracowicie skonstruowane teorie.”);
- był lekkomyślny („Chciałbym za tydzień oglądać cię tutaj żywego i całego – dodał
niespokojnie [major], znając wrodzoną lekkomyślność Białego Kapitana…”);
- bardzo lubił zajęcia domowe, tylko nigdy nie miał na nie czasu („O, młode kartofelki.
Pozwoli pani, że pomogę obierać. Strasznie lubię zajęcia domowe, a nigdy nie mam na to
czasu. Tym nożem ?”);
- całkiem, jak na faceta, nieźle gotował („Proszę się nie śmiać – powiedział surowo –
Umiem smażyć wspaniałe naleśniki, ugotować rosół i jajka na miękko.”);
- zaliczył dwa lata studiów na medycynie („Szczęsny obejrzał pudełko z lekarstwem i w
odpowiedzi urządził jej mały wykład, zasilany obficie cytatami z podręczników medycznych i tym
wszystkim, czego nauczył się podczas swych dwuletnich studiów na medycynie.”).
4/4