Poetycka Poczta

Transkrypt

Poetycka Poczta
Poetycka Poczta
wici.info
2008
Poetycka Poczta
Redakcja Agnieszka Sadowska, Rafał Nowak,
Irena Wawrzczak, Sergiusz Pawłowski,
Jakub Wątor, Krzysztof Ćwiek.
Opracowanie graficzne Rafał Nowak
Copyright © Fundacja Kultury Wici
Wydawca
Fundacja Kultury Wici
25-430 Kielce, ul. Jaworskiego 20/61, Poland
www.fundacja.wici.info
[email protected]
ISBN 978-83-927850-5-7
wici.info
2008
Spis treści
Joanna Maria Klich •7
Eliza Rajsz•11
Radosław Misiewicz•11
XXX
Agata Kornacka•12
Widzę Cię (Baczyńskiemu)
Katarzyna Iwaszczuk•12
Machiawelizm
Marta Kos•13
Miłość
Marcin ‘Martinez’ Rogalski•15
Dla pani Erato
Air Guitar
Marta Maria Piotrowska•16
Pijane parabole
Über Alles•16
Forum Poezja ART•18
Rafał Słuszniak•18
czterdzieści pięć stopni
Anna Mazany•19
Kaskaderzy
Dura•22
Moje małe
Noc
Małgorzata Sementiuk•23
Wiktor Franko•24
Agata Frączek•26
Kobieto, nie odmawiaj
Dla ciebie jestem tylko
bukietem z kości paru
Borowski Marcin•27
KrzysztOff Skain May•28
Anna Chamera•30
Radość ze stania w deszczu
(Wyznanie zgorzkniałej damy)
Marek Wacław Judycki•30
Anna Ciszek•32
Piotr Tkaczyk•33
Nie byłem na placu
Wisi, siedzi, leży
Małe a•35
Sławomir Tofil•36
Erotyk z książką w tle
Dominika Adamus - Osman •36
Beata Bąk•40
Carmen Ty wiesz...
Jakub Bors•40
Norbert Rybarczyk•43
Alicja Tuz•47
Ewa Szewczyk•47
Mateusz Pustuła•48
Hera
Grzegorz Firmanty •48
Izabela Bill•50
Terminal dla samotnych
Waldemar Ciekalski. •51
Dziewięćdziesiąt lat…
Mieszko Polański•56
Julek Gruszecki•58
Bartłomiej Baran •62
Freez•70
Broken Glass 2 •71
Zuzanna Glinka•72
Ewelina Lubecka•73
Jaśmina Stysiak •74
Patryk Muszyński•75
Byle nie jak ość
Wojciech Domagała•75
Magdalena Smoktunowicz•76
Nie-żal za grzechy
Gossia Zielaskowska •76
Sylwia Gawłowska•78
Staram się zaciągać
Kinga Matałowska•81
Rozbieranie
Małgorzata Ciukszo•82
Mój Gdańsk
Michalina Rolnik•82
Agnieszka Godzwon•84
Wiersz o wierszach
Katarzyna Hadała•84
Płynące ulice
Hłasko Paweł•85
Freedom
Marzena Słowik •86
Paweł Chmielewski•88
Xawery Stańczyk•92
Autoportret
Antykanty•93
Mateusz Kowalski•94
Polemika z imć Tetmajerem
Kornel W. Arciszewski•95
Krzysiek Grabarczyk•96
Martyna Michalska•96
Lepiej słyszę
Ewa Hordziejewicz •97
Miernik Mateusz•97
Drzewa
Bartłomiej Krawczyk•98
znów
Jaśmina Parkita •99
Jakub Wątor•100
Władysław Ryś•101
Arachnofobia
Natalia Zalewska•101
Fraszka
Michał Kaczkowski•102
Kornelia Romanowska •103
Kobiecość pierwotna
Wiesław Janusz Mikulski •104
Joanna Aleksandra
Radowicz•105
Rafał Skrok•106
Iwona Stachura•107
Zdzisław Reczyński•108
Maria Ewelina Nowak •109
Damian Grabarczyk•110
Beata Mróz •110
Świt
Łukasz Wilczkowski•112
Umówmy się
Natalia Łakomska•113
Katarzyna Służalska •114
Kapliczka z garści ziarna
Bolesność porzucona
Joanna Treder •115
Lolita
Sylwia Kanicka •116
przegrane rozdanie
Kamil Mroczkowski•116
Marek Olszewski •118
Wiersz pogański
Tomasz Kozłowski•119
Z wielka przyjemnością oddajemy w Wasze ręce drugą
edycję Poetyckiej Poczty. W zmienionym formacie
i większej objętości, ale z tą samą ideą - promowania
wszelkich przejawów twórczości, którą wyróżnia
„poetycki” charakter, a ogranicza jedynie możliwość
przeniesienia na papier. Niewykluczone, że w przyszłości do Poetyckiej Poczty dołączymy multimedialny
dysk, który poszerzy możliwości prezentacji
Waszej twórczości.
W roku 2008 za pośrednictwem poczty, zarówno
elektronicznej, jaki i tej tradycyjnej, nadesłaliście
kilkaset zgłoszeń. Większość zawierała więcej niż jedną
propozycję: poezji, prozy, grafiki, fotografii, komiksu
i innych, często autorskich form wypowiedzi artystycznej. Zdarzyła się również przesyłka z kilkunastoma
olejnymi obrazami. Wszystko to sprawiło, że opracowanie i przygotowanie tego wydawnictwa było dla nas
sporym wyzwaniem. Czy udało się?
Każdy może ocenić sam.
Przed Wami 120 stron autorskich prezentacji nadesłanych z całej Polski – od Śląska po Pomorze, przez ludzi
w różnym wieku i dysponujących różnym doświadczeniem. Wspólna dla wszystkich jest chęć dzielenia się
swoją pasją, konfrontacji z innymi i ciągłego rozwoju.
Zgłoszenia do kolejnego wydania prosimy nadsyłać na
adres redakcji podany w stopce z dopiskiem: „Poetycka
Poczta 2009” do 1 listopada 2009. Zapraszamy.
Joanna Maria Klich
Jestem absolwentką Akademii
Świętokrzyskiej w Instytucie Sztuk
Pięknych i najmłodszą członkinią ZPAF
Okręg Świętokrzyski.
Fotografuję (maluję) uczuciami (ich
temperaturą), emocjami (ich napięciem)
mój świat snów, marzeń , odczuć,
myśli, a także ten postrzegany zmysłami
- zewnętrzny. Wszystko, co nas otacza jest
częścią nas samych ...
Siła ludzkiej wyobraźni jest silniejsza niż
materialność istnienia. Nie interesuje
mnie opis człowieka, ale uchwycenie
jego wewnętrznego świata, jego emocji,
przeżyć, które ukrywa przed światem
za Maską. W moich pracach świat
zewnętrzny i wewnętrzny przenikają się
i jednocześnie uzupełniają.
czarno *
poezja
10
* na żółtym
XXX
Lump z twarzą Chrystusa
czy Chrystus z twarzą lumpa,
chcąc podzielić ogień
na dwóch ukradł mi możliwość
trzymaną w kieszeni.
Złapać go nie było jak, nogi odmawiały.
Usiadłem i płakałem frasobliwiąc się
po bosku.
Możliwość mała (jak zwykle)
mimo to, jej brak odczuwalny.
W sklepach takich już nie kupisz
Eliza Rajsz
Pochodzę z Lublina. Skończyłam
ceramikę na wrocławskiej ASP.
Uczę ceramiki w kieleckim Plastyku
i współpracuję z Markiem Cecułą
prowadząc warsztaty na Bazie
Zbożowej. Do tej profesjonalnie
wyposażonej pracowni może przyjść
każdy, kto chce poznać tajniki
warsztatu ceramicznego.
12
Ostatnio moim ulubionym materiałem jest porcelana. Używam
tradycyjnych zdobień pochodzących
z fabryki w Ćmielowie. Umieszczam
te dekoracje w nowym kontekście,
bawię się znaczeniami.
www.rajsz.com
na ulicy przestali już dawno rozdawać
zimno się na sercu robi.
Radosław
Misiewicz
Student Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Piszę, bo mnie coś
swędzi w środku
i tylko poezją mogę
się podrapać. Kocham
tramwaje, gdzie można
obserwować ludzi bez
zażenowania. Z reguły
nie oglądam się za
siebie.
„Lump ukradł mi możliwość”
nie zaniosę sprawy do policji,
prasy czy przyjaciół (Ci by sprawę
przyjęli, gdybym zawinął w papier
i szkło. Sama myśl czyści kieszenie.)
Przychodzę do Ciebie
lump ukradł mi możliwość
mogłabyś dać, może nie znów ją ,
lecz choć raz
pewność.
13
Machiawelizm
Masz ochotę projektować
moje myśli.
Nie wiem kiedy rozpocząłeś
taki wyścig.
Trochę machiawelistycznie
Agata Kornacka
Widzę Cię
Poezja daje mi to, czego nie można dostać
za pieniądze – poczucie samorealizacji.
Hiszpańska wersja moich wierszy na
razie trafia do szuflady i mam nadzieję, że
któregoś dnia będzie mogła dotrzeć do ludzi
i skłaniać ich do refleksji. Na tym przecież
polega główne zadanie słowa pisanego.
w szczelinach murów
Mnie traktujesz.
Z moich wad i słabych punktów
Zbroję kujesz.
Muszę szukać własnej broni.
Kto przed tobą mnie uchroni?
Zapomniawszy o przeszłości
Zatrę ślady tej miłości.
Może mi się tylko mylnie
Planów na przyszłość mam wiele. Jeśli
moje marzenia się nie spełnią, nie będę
rozpaczać.
Najważniejsze jest poczucie, że walczyło
się do końca. W tym właśnie pomagają
pasje - trzymają przy życiu i uczą żyć.
Życzę wszystkim czytelnikom odwagi
wschodzącego słońca.
że wciąż bierzesz, a od siebie
14
Zapomniawszy o przeszłości
Zatrzeć ślady tej miłości?
Katarzyna Iwaszczuk
Jestem prawie bezrobotnym psychologiem. Tworząc (pisząc i rysując) poprawiam sobie ten przykry stan. Mieszkam
w Warszawie, a pochodzę z północnowschodniej Polski.
Marta Kos
Rocznik ‘91. Uczę się w I L.O.
w Kielcach. Interesuję się wszystkim
i niczym.
Nie lubię pestek w cytrynie i polityki.
Czasem piszę, czasem fotografuję.
www.birien.devianart.com
przedrzeźniają moje kroki
Miłość
chmury Twoich złudzeń
Otworzyłam drzwi i pobiegłam.
drażnią rozpostarte
Biegnę razem z wiatrem.
Czekam, wierzę,
żywię nadzieję.
po dachy nowoczesności
Twoje imię
porozrzucano
biegną Twoje cienie
Wyobraźnia.
Jest ucieczka przed kochaniem?
zmarszczone czasem
pod ciężarem powołania
Mówisz że to moja chora
Czy jedynym rozwiązaniem
Twoje buty
ugięte
Nic nie dajesz.
Nasza prawda.
błyszczą Twoje oczy
w przytułkach i więzieniach
Tak wydaje,
Sama nie wiem, gdzie się mieści
(Baczyńskiemu)
Widzę Cię
przez chmary
warszawskich smarkaczy
którzy nie widzą
Nigdy nie byłam całym światem,
bo to nierealne.
Nigdy nie błysnęłam, jak gwiazdka,
trzymam się z dala od świateł.
Nikt mnie nigdy nie odnalazł,
bo nie zaginęłam.
Nie spadłam nikomu z nieba
- nigdy nie latałam.
Nie byłam niczyim natchnieniem,
nie we mnie tchnienie Muzy.
Nie byłam snem, skrytym marzeniem,
bo nikt nie spał, gdy noc zapadła.
Nikt nie złapał mnie za rękę,
gdy sięgałam z stronę klamki.
Nikt nie czuł tęsknoty,
kiedy odeszłam bez pożegnania.
15
Projekt „Poligon”
W nazwie „Poligon” kryją się różne
znaczenia. Po pierwsze „Poligon” to
nieformalna nazwa pewnego swojskiego
skweru w Ostrowcu Świętokrzyskim
(gdzie rozgrywa się akcja). Po drugie
poligon to idea – pole ćwiczeń artystycznych o wielu wymiarach.
Data: luty-kwiecień 2008 r. Ostrowiec
Świętokrzyski, podsumowanie 5 kwietnia
w galerii Uwaga Schody (budynek MCK,
ul. Siennieńska 54).
16
Dokumentacja fotograficzna:
Irena Kalicka (grupa STRUPEK).
Organizatorzy: Stowarzyszenie
Kulturotwórcze Nie z tej Bajki
i Miejskie Centrum Kultury.
STRUPEK to grupa młodych artystów,
zrzeszająca kilkunastu studentów
głównie krakowskiego ASP oraz innych
uczelni, jak łódzka filmówka, ASP we
Florencji, UJ czy PAT. Grupę tworzą
malarze, graficy, historycy sztuki, rzeźbiarze, fotograficy, filozofowie, designerzy.
Ten niezwykły pluralizm perspektyw,
wynikający z różnorodności profesji członków czyni ze STRUPKA grupę o dużym
potencjale twórczym. Grupa powstała
w połowie 2007 r.
17
Młodzi artyści grupy STRUPEK penetrują
postindustrialną przestrzeń Ostrowca
w poszukiwaniu żyznego gruntu,
gotowego na tymczasowe przyjęcie po
jednym dziele sztuki od każdego członka.
Prace, głównie malarskie, trafiają m.in.
Dla pani Erato
do baru „Słoneczko”, sklepu „Lech”,
aptek i mieszkań, by odnaleźć tam swój
naturalny kontekst. Mają być dekoracją,
uciechą, ale przede wszystkim zachętą
do zastanowienia się nad zawartą treścią
oraz fenomenem twórczości.
W chodnikowym ruchu
ludzkich oczu
gdy tak stąpam
po tej harfie
pięciolinii z krawężnika
słuchem twoją dłoń ujmując
szukam na niej
stygmatu z membrany
Marcin ‘Martinez’
Rogalski
Smutny Szczęściarz, na którego twarzy
gości uśmiech melancholii, choć nie
zawsze. Poeta słowa i dźwięku z sercem
w polarze, poszukiwacz swojej drugiej połówki. Tak jak kot lubię chodzić własnymi
drogami. A gdy piszę, to zamieniam się w
albatrosa, tego księcia na obłoku...
Air Guitar
Nie posiadam tak jak Ty
naszyjnika z nut
i bransoletki z pięciolinii.
Nigdy nawet dotyk mój
nie spotkał
klucza wiolinowego medalionu powstałego
ze stopu dźwięku i piosenki
Ale mam swoją Air Guitar.
Czuję dreszcz na jej strunach
wytworzonych ze snu.
Zaraz zacznę na niej grać...
Make the dreams come true!
Marta Maria Piotrowska
Zabawa słowem to mój sposób na nudę i na poskromienie ulotnych
natchnień. Brałam udział w Slam Poetry w Kielcach, wygrywałam,
więc już pierwsze koty za płoty.
Pijane parabole
i gdy tak usiadł obok tętnic
uwieczniając zgniły brzuch
wiążąc końce siebie
poczuł anioła z odsłoniętą piersią
podmuchem wiatru stał się innym wymiarem
przekroczył z zaproszeniem na reportaż
o narodzeniu i tym co potem
w domu na ulicy pod łóżkiem za ołtarzem po cichu
ze wszystkiego zdjęli papilarne ślady
odsłonili tablicę ku czci aureoli
dotąd dźwiganej na plecach
na niewidzialnym ekranie odczuł pijane parabole
pożerały go skrzydłami pęknięte dusze sezonu
oszalał pod drzewem na którym wisiała
jeszcze ta sama kość
zaplątał się w wyznaniach przypadkowych świadków
odsłuchał spowiedzi oskarżonego o prawdy
spojrzał raz jeszcze na brzuch i mózg w koronie pod napięciem
rzucił w przepaść aureolę w zamian
18
za dobę oprawioną
w pysznie ludzką skórę
Über Alles
To tytuł wystawy, którą można było
oglądać w Galerii Lakiernia od 25 września 2008 roku. Autorem zdjęć jest Rafał
Nowak. Zdjęcia przedstawiają fragmenty
muru berlińskiego.
- Dla mnie mur to symbol epoki, która minęła. Symbol, który zmienił się w kawał ściany,
która do niczego nie służy. No, może poza
nieskrępowaną aktywnością młodych ludzi,
którzy zostawiają na nim swoje wyznania
miłosne, zapiski, rysunki - mówi Rafał Nowak.
19
Forum Poezja ART
Poezja ART jest wulkanem poezji. W wyniku jego erupcji
wypływają na szerszy ląd coraz to nowi i wspaniali twórcy.
Założyciel Marek Olszewski (Ciućka) pochwalić się mógłby
(choć tego nie robi) wychowaniem takich talentów jak
choćby Agata Frączek.
I pomimo, że forum skupia ledwie nieco ponad 100
użytkowników, to z czystym sumieniem można stwierdzić,
iż w tym przypadku jakość, nie ilość jest najważniejszą
miarą potęgi tego wirtualnego miejsca. Wejść do tego
artystycznego domu, gdzie po kątach plączą się metafory,
może każdy. Na pierwszy rzut oka nic jednak nie zdradza
wspaniałości tego forum. Nic dziwnego – rzadko kiedy
bogactwo domu możemy ocenić po jego przedpokoju. Aby
poczuć rodzinny, ale jak twórczy klimat, należy przejść dalej
– w główne pokoje tego pałacu! To tam słowem bawią
się starzy lokatorzy, niezmiennie czekający na nowych,
spragnionych twórców.
Rafał Słuszniak
Anna Mazany
Urodzony 05.05.1984r. Warszawa. Jestem
studentem 5 roku historii filozofii na
UKSW. Piszę od 1996 r. Mój debiut
- Pogranicza 4/2008.
Urodziłam się w 1989 roku
w Katowicach. Jestem
absolwentką VI L.O. im. Jana
Długosza w Katowicach.
czterdzieści pięć stopni
głowa wychylona przez otwarte okno
lufa gada zimna oślizgła
pod kątem czterdziestu pięciu stopni
jest jak palec skrzydlaty
wepchnięty w usta
jak wyżłobiony tunel
do ostatecznych granic możliwości
ktoś oddał strzał
Forum powstało w 2002 roku z inicjatywy Marka Olszewskiego (Ciućki). Użytkownicy wydają własne czasopismo
wirtualne „Almanach Poetycki”, organizują także ogólnopolskie zjazdy i spotkania tematyczne. Z najlepszych twórców
forum Poezja ART zrodziła się Grupa artystyczna Aurea
Dicta, która również wydaje własne czasopismo wirtualne.
ADRESY:
błękit naznaczył amarantem
ktoś niby szept z pokoju
co wszystkie te lata czaił się w kącie
krwią wymalował domostwa przeczyste
niechybnie rozmył horyzonty
rzec by można zakrzepił słońce
Kaskaderzy
Taki ponury obraz -
topisz
wokół zielonych stołów
runo lodu
śmierć mętnieje powoli
Więcej ognia
lampka traci kolor
świt wstaje zbyt daleko
Kruchą rzęsą
by wierzyć
wydobyć światło z łupiny
Szukać przystani czy zaślepienia
Oswoić jak kota sąsiadki
I cóż: jesteśmy wolni
Wrócić w siebie
Miejsca przychodzą i znikają
by następną iluzję
gnije mgła
kupić w przecenie
pada i obmywa pięknie
jak ty mnie
deszcz z częstotliwością fali REM
żarem w kieliszku
Skoczymy w odgłos nocnych pociągów
Forum Poezja ART: www.poezjaart.prv.pl
20
Czasopismo GaAD: www.aurea.dicta.prv.pl
Czasopismo użytkowników: www.almanach.poetycki.prv.pl
Holywood zwariuje i przyzna nam Oskara
21
Mural na Hucie
Komiksowa konwencja muralu kryje
w sobie rozbudowaną ikonografię, która
może być czytana na wielu poziomach.
Osobę przyjezdną (przypadkowego
widza korzystającego z drogi krajowej)
uderzy bogactwo form i kolorów, a także
skala malowidła, które pokrywa mur
o powierzchni przeszło 160 m2.
Mieszkańcy Ostrowca, w tym mieszkańcy dzielnicy przyhutniczej – Klimkiewiczów – w której znajduje się mural,
trochę już przyzwyczajeni do malowidła,
rozpoznają w jego dynamicznej formie
dobrze znane symbole-znaki hutniczego
miasta: dymiące kominy, wieżę ciśnień,
hale fabryczne i uwijające się nad nimi
suwnice, morze surówki, po której płynie
jabłuszko sandomierskie i patrzący na to
z zadziwieniem inżynierowie, blokowisko
i „czterystu mniej znanych Ostrowczan”.
22
Osoby co nieco lepiej zorientowane
odczytają metaforyczne przedstawienie
wpływu tego całego pejzażu na naszą
świadomość i tożsamość w obrazie
zapładniania pustych głów mózgami
spuszczanymi na hakach. Tylko „wtajemniczeni” w płonącym wieżowcu, z którego w stronę pałacu kultury i lajkonika
zmykają odchowane bąki, odnajdą obraz
sytuacji sztuki nad Kamienną (wtajemniczamy: prawie każdy z nas był uczniem
Państwowego Ogniska Plastycznego,
mieszczącego się na ostatnim piętrze
wieżowca na os. Pułanki, którego długo-
letni dyrektor Kazimierz Bąk przygotował
na studia artystyczne i około artystyczne
prawdziwe rzesze). Z kolei teza Państwa
Gucwińskich, że jakoby „goryl ma siłę
sześciu mężczyzn” posłużył autorom,
niczym w barokowym malowidle, do
sportretowania siebie... z matkami
(w transpozycji Rembrandtowskiego
„Syna marnotrawnego”). Czy to jest jasne? Nie? W takim razie trzeba samemu
się przekonać na własne oczy. Zapraszamy: Rondo Republiki Ostrowieckiej.
Twórcą projektu jest Norbert Rasiński,
który prowadził kilkuosobowy zespół Nie
z tej Bajki. Malowidło powstało w maju
2008 roku przy finansowym wsparciu
ostrowieckiego MCK-u.
Stowarzyszenie Kulturotwórcze Nie
z tej Bajki funkcjonuje od 2 lat. Skupia
w swoim gronie młodych artystów
(studentów lub absolwentów ASP),
a także sympatyków i entuzjastów
sztuk
plastycznych.
Prowadzimy
działalność wystawienniczą – Galeria
Uwaga Schody, podejmujemy działania
w poprzemysłowej przestrzeni Starego
Zakładu – Galeria Bezdomna na dworcu
PKP i obecnie prezentowany mural, organizujemy na własnym terenie projekty
artystów z innych miast – „Poligon” krakowskiej grupy STRUPEK, „Kolacja na
Hucie” Jakuba Słomkowskiego, zdjęcia
do filmu warszawskiej grupy Symetria
01.
23
***
spójrz na te oczy
Dura
Moje małe
Moje małe jesienne nostalgie
one całe są smutkiem
Jestem poszukiwaczem
i wędrowcem.
Lubię psy, makowiec i zapach
polskich suszonych śliwek.
Kocham wolność i kociaczka.
Jesienną szarugą zmoczone,
brwi ciążą ku ziemi
Pachniesz deszczem.
Pachniesz jesienią i nostalgią.
Pachniesz słońcem .
Pachniesz wiosną i konwalią.
Czym jeszcze?
Pachniesz morzem,
Bursztynem i piaskiem.
Pachniesz choinką,
Noc
Noc przyszła zamglonym szafirem
Otuliła nasze ciała księżycową pełnią,
Rozsypała wokół gwiazdy,
Zapachniała miętą,
Misterne mgieł koronki rozsnuła w gałęziach,
Delikatnym tchnieniem poruszyła trawy,
Kosmos zawisnął nad nami.
Zaplątały się w Twój sweter,
***
popatrz
Zwinęły w kłębuszek,
bezdomna
kiedy pali papierosa
Śpią mrucząc jak koty.
jak galeria dworcowa
kiedy czeka na kolejny tramwaj
przymocuj czym chcesz
i nie wiadomo kiedy się zjawi
Moje małe zimowe smuteczki
- brokaty piórka bibeloty wiersze -
cokolwiek
Zasnęły koło pieca,
do mnie
ogranicz swoją przestrzeń do jednej pozycji
Liżą ogniem polana,
do amygdali
tyle zajmujesz – nie więcej
Grzeją chude plecy,
wysokie napięcie
ona prosiła o więcej
Wiosenne słońce je wypłoszy.
volty podkręcone
ona prosiła o bajkę
Moje małe wiosenne tęsknoty
Wyszły rzędem spod pieca,
Wystawiły blade twarze,
Przetarły oczy zaspane,
Wiosna.
Małgorzata
Sementiuk
jak rzęsy
26 lat. Piszę dość rzadko.
Do szuflady. Właściwie
do komputerowej szuflady
i teraz owe twory wypełzły
na światło dzienne.
I bombek blaskiem.
24
A czasem pachniesz
Po prostu snem.
25
Wiktor Franko
Fotograf z zamiłowania, polonista z wykształcenia. Moje prace można oglądać
na okładkach kieleckich magazynów,
między innymi „Charaktery” czy „CkInfo”.
27
www.wiktorfranko.com
Kobieto, nie odmawiaj
Agata Frączek
(Grupa artystyczna
Aurea Dicta)
28
Rocznik 1990, Kraśnik,
obecnie w klasie
maturalnej. Moje pisanie
zaczęło się od czytania
bajek i baśni. Pomysły
Braci Grimm na „żyli
długo i szczęśliwie”
szybko mi się znudziły,
zaczęłam więc czytać
je do połowy i dorabiać
własną końcówkę. Ten
nawyk przy czytaniu
książek został mi do tej
pory. Fascynuje mnie
liryzm ludzkiego ciała,
rozpatruję je pod każdym
możliwym aspektem.
Poezja to wielki strup,
na który składają się
przeżycia wszystkich
ludzi piszących. Ja się do
tego dokładam.
Czy widziałaś jak gryzę wargi by były tak
chude i żywe podobne do twoich?
Nie oddycham by zsinieć jak nowe dziecko,
a ty przechylasz głowę i obserwujesz.
Nawet woda zostawiona na ogniu trwa
w skupieniu,
kiedy sprawdzasz czy łydki są tak samo
zgrabne.
- Nie są (z jakim mówisz spokojem!)
Jesteś jasna i gładka;
syta w miłości.
Ja nigdy nie ukoję nikogo spojrzeniem.
W oczach mam gęsty plankton i ciemne
rozgwiazdy pokus.
- Nabierz odwagi do prób.
Pozwól mi dotknąć ciepłą dłonią twojej
piersi.
Kwitnę słabością;
powiedz tylko czy mam zachować się dla
świata
czy gromadzić bolesne mleko?
***
Kobieto, nie odmawiaj, gdy Gwiazda
Zaranna chce czesać twoje włosy!
Lubi rozmawiać widząc was obie w lustrze.
Dla ciebie jestem
tylko bukietem z kości paru
zadymiło mi się w żołądku ogniskiem
albo kurzem
Borowski Marcin
Jestem na pierwszym roku budownictwa
na PŚK. Interesuję się muzyką, zwłaszcza
gitarową, i motoryzacją.
młode ukwiały już w nim nie pęcznieją
Czasami myślę
znajdź mi inny sposób na rodzenie
i pozbywanie się pragnień
Czasami myślę, że Cię kocham,
Nie wiem jednak, czy Ty też,
W myślach maluję Twój obraz,
Brak mi barw, lecz Ty wiesz.... Ty wiesz....
rozwijam swój wściekły kręgosłup
zaznaczam wszystkie kręgi lęku
przestań deptać moją najczulszą
stromiznę
ile razy trzeba to mówić byś przestał
rzeźbić
szkielet moich uczuć
to zapala tkanki w oczy wkłada
świetliki
dość
odpoczywam na tkanym kamieniu
pod czujnym wzrokiem lampy
Coś mi szumi w mojej głowie,
Coś kołacze mi się w niej,
Jesteś jak znak przewodni,
Po drodze poprowadzisz mnie...
Ref...
Gdybym mógł Cię zastać - powiedziałbym Ci,
Że kocham Cię... że kocham Cię...
Czemu odeszłaś,
Czemu zostawiłaś mnie,
Jesteś jak znak przewodni,
Po drodze poprowadzisz mnie....
By być sobą potrzebuję Ciebie,
By być sobą potrzebny wspólny dzień,
Lecz już nie ma tych dni,
Kiedy razem - razem byliśmy....
Ref..
Gdybym mógł Cię zastać....
29
KrzysztOff Skain May
Różnie na mnie mówią: malarz, grafik,
poeta, tekściarz, scenograf, inscenizator, performer, muzyk, publicysta,
artysta „użytkowy”, ostatnio MC.
Jestem artystą totalnym, choć
konsekwentnie offowym. Nie mogę się
odnaleźć w dzisiejszych czasach
i dlatego antydatuję swoje prace.
W latach 80. i 90. cofałem się o 1000
lat. Dziś chciałbym żyć w 207 roku
naszej ery. Debiutowałem 33 lata
temu.
30
www.skain.art.pl
Anna Chamera
Idę myślami i czynami pod prąd,
wbrew powszechności, kocham
śpiewać (czynię to z powodzeniem),
grzebię w sprzęcie muzycznym, tańczę
i przelewam każdą myśl na papier.
Marzę o przeżyciu każdego dnia
zgodnie ze swoimi poglądami,
w szczęściu, tak, aby w wieku
starczym móc spojrzeć sobie
ze spokojem w twarz.
Marek Wacław Judycki
***
(Wyznanie
zgorzkniałej damy)
Zrobiłam Cię z papieru
nosiłam w portmonetce
Ciężar obrażeń
Rocznik 1943. Urodziły mnie kieleckie
wieże pałacu na wzgórzu. Na zboczach
Karczówki szukałem galenowej rudy
i srebra. Spoglądając z Radostowej,
Łysicy i Świętego Krzyża, ćwiczyłem
wrażliwość oka w postrzeganiu
absolutnego piękna.
rósł szybciej niż naprędce
Wymyśliłam Cię
Radość ze stania w deszczu
Zmoknąć to czuć
wygnałam nocą
ciąg myśli na zbity pysk
Każdą kroplę
Jak słowo
Strzał procą.
Wbija się w skórę
Zabili Cię.
I wchłania
Co teraz?
Zmoknąć to być
Odnowię? Wypieszczę? Posklejam?
Integralną częścią
Obudzę się
Świata
Gracie, stara głowo!
to wyróżnienie
gdy nikt
Ona nie baczy.
na deszcz
Liczy się słowo.
nie idzie
A Ty biegniesz
32
By z nim być
I zmoknąć
Śląsk i Ruda Śląska przytuliły mnie
w 1962 roku. Zamiast pałaców i baszt
- wieże szybowe, a miast zalesionych
wzgórz - dymiące hałdy. Tu skosztowałem i kosztuję szczęścia i trudu
tworzenia.
Homberg Efze poznałem 4 lata temu.
Wspinałem się pełnymi tajemniczości,
stromymi uliczkami aż do rynku u stóp
zamkowej góry. Nade mną średniowieczne kamieniczki z pruskiego muru
gadały ze sobą otwartymi okiennicami.
To moje trzy miasta, a ja sam jestem
emerytowanym nauczycielem przedmiotów technicznych, członkiem
Klubów Literackich i Plastycznych przy
ZNP w Katowicach i Rudzie Śląskiej.
Zajmuję się grafiką i poezją.
Nie byłem na placu
Piotr Tkaczyk
Anna Ciszek
34
Rocznik 1979, absolwentka Akademii
Świętokrzyskiej na kierunku Edukacja
Artystyczna w Zakresie Sztuk Plastycznych, specjalność - malarstwo sztalugowe,
dyplom z wyróżnieniem w pracowni
prof. Ewy Pełki. Z chwilowej frustracji zajęłam się twórczością tekstylną, projektując
i szyjąc małe, miękkie formy do przytulania tudzież zawieszenia. Lubię wymyślać,
lubię przewrotność i bardzo lubię Warszawę, a w niej CSW.
www.anaci.blox.pl/html
Urodziłem się w Kielcach
w roku 1985. Obecnie studiuję
na trzecim roku filologii polskiej
Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego. Piszę po to, by zaskakiwać
odbiorców, zaskakiwać tym,
że oni to wszystko już wiedzą.
Uważam, że w swoich utworach
nie odkrywam żadnych nowych
lądów. U większości ludzi
w chwilach pomiędzy kupowaniem nowych butów,
a odbieraniem dzieci z przedszkola, pomiędzy „Wiadomościami”,
a prognozą pogody, pojawia się
mała myśl, że życie jest bezsensowne, że telewizja ogłupia lub
że śmierć jest straszna. Liczę na
to, że dzięki moim wierszom te
małe myśli z odległych krańców
świadomości przewędrują bliżej
pierwszego planu.
Liczenie świata
Kochanie pieniędzy
Tłumy na placach
W tej jednej godzinie
Wisi, siedzi, leży
Wisi na krzyżu Jezus z metalu,
Żelazne oczy na mnie nie patrzą,
Ma wiele problemów, zmartwień ma wiele,
Świętością moneta
Mnie tutaj nie ma, ja jestem cieniem.
Tą jedną jedyną
Siedzi na półce Budda szczęśliwy,
Fałszerze pokoleń
Głośno się śmieje, głaszcze po brzuchu,
Z JP dwa wszyscy
Przynosi szczęście, radość przybywa,
Mnie jej poskąpił, chowa, ukrywa.
W telewizji widziałem
Z JP dwa wszyscy
Leży na biurku tomik z wierszami,
Poeci wielcy, kurz ich przydusza,
Nie stałem tam z wami
Sławne te wersy, w szkole uczone,
Świeczki nie trzymałem
Nie ma ratunku, mnie to nie rusza.
Nie dla mnie miejsce
W świętym pokoleniu
35
Małe a
Interesuję się street-artem (vlepki,
szablony, graffiti, miejskie akcje).
Spotykacie mnie na każdym rogu
kieleckich ulic w postaci charakterystycznych vlepek. W wirtualnej
rzeczywistości zapraszam na:
www.akielce.blog.onet.pl
37
Erotyk z książką w tle
38
Sławomir Tofil
W chwili uniesienia
postanowiłem zostać
poetą. I tak oto krzyczę
wszem i wobec: JESTEM
POETĄ! A tu wszyscy
przechodzą obok. Tak...
Taki to los zgotował
mi ten Niebieski Głos.
Najgorsze, że uwierzyłem.
Dobrze, żartuję i swawolę.
Kończę tę samowolę. Przeżyłem już niespełna 40 lat.
Pracuję i uczę. Mieszkam
w leśniczówce. Mam żonę
i dwójkę bobasków. Piszę
czasem, gdy smutno pod
lasem. W różnej formie...
Późna pora. W otaczającym mroku rozświetlony ekran monitora półcieniem obejmuje
kilka rzędów różnobarwnych grzbietów.
Książki w tej dalece odmiennej poświacie
opalizują zdając się krygować i chronić
przed nadmiarem... Ich tajemna wiedza
uparcie broni się przed wejrzeniem
metalicznego oka. Stukot klawiszy, cisza
czcionki pojawiającej się na gładkiej
szybie elektronu szykują wielką niespodziankę. Oto bowiem rodzi się upiorny
konglomerat bezdusznego i niczym
nieskrępowanego przepływu elektronów
z oddychającym organizmem czcionek
pachnących i lasów papirusowych.
Na półkach pochylone w półsennych
majakach szepczą i kuszą szelestem.
Weź mnie w objęcia myśli, śledź każdy
mój ślad, nie dręcz w więzieniu myśli
nie przeczytanych. Pomyśl mną i
wypowiedz... Nie bądź niedowiarkiem.
Rozbierz mnie wzrokiem i zdobądź.
Zazdrosne o spojrzenie i dotyk rozchylają swe ramiona, jak łanie wśród
drzew przechadzają się adorując
samczy instynkt przetrwania. Tak...
Czymże byłby On bez Nas.
To w Nas rodzi się Jego pragnienie,
to My stwarzamy Jego natchnienie.
Bez Naszej czystej bieli Oni by
wszyscy zgnuśnieli.
Dominika
Adamus - Osman
Człowiek to motyw przewodni grafik i rysunków Dominiki Adamus Osman, które
pod wspólnym tytułem „outside/inside”
pokazane zostały w Galerii Lakiernia
w Bazie Zbożowej - wernisaż odbył się
10 maja 2008 roku.
Jestem absolwentką kieleckiego
Plastyka, uzyskałam dyplom w zakresie
ceramiki artystycznej. Obecnie studiuję
na IV roku w Instytucie Sztuk Pięknych
Uniwersytetu Humanistyczno – Przyrodniczego w Kielcach na kierunku grafika
warsztatowa. Opiekuję się akademicką
galerią „xs gallery”.
39
Fason
Fason
Na przełomie listopada i grudnia
Fundacja Kultury Wici zaprezentowała w Galerii Lakiernia zdjęcia
sześciu fotografów pod wspólnym
tytułem „Fason”. Autorami fotografii są: Artur Świerczyński, Marcin
Boruń, Wiktor Franko, Tomasz
Siudak, Leszek Kowalski
i Wiktor Taszłow.
Tematyka zdjęć oscylowała wokół
szeroko pojętego zjawiska mody.
www.fason.wici.info
40
41
fot. Artur Świerczyński
fot. Marcin Boruń
fot. Leszek Kowalski
Jakub Bors
Beata Bąk
Nie jestem poetką, jestem człowiekiem, a dokładniej kobietą, grafomanką. Mam 17 lat, szukam sensu
życia i miejsca dla siebie w tym świecie. Lubię
spacerować w deszczu, czekoladę i małe kawiarnie
z „duszą”. Uwielbiam anioły.
Carmen Ty wiesz...
42
Carmen, Ty wiesz
ta różnorodność jest Światu potrzebna
i szary poeta
i jeszcze jeden w szufladzie wiersz
Sztuka to ciągle jednanie się z życiem,
krzyczą anioły o ludzkiej twarzy
i kolejna edycja sztucznego uśmiechu
milionowa rocznica odkrycia smutku
(ktoś go poznał na krakowskim rynkuszedł ulicą bez celu)
wtedy białe gołębie trzepotały skrzydłami
na znak pokoju
i ludzie
odświętni w korowodzie milczenia - strasznie nudni
pięć oktaw na pięć
zapomniana śpiewaczka
bo E=flirt z popkulturą goth.
Ale Carmen, Ty to wszystko wiesz!
Wystawa „Niecodzienność” autorstwa
Jakuba Borsa miała miejsce w Galerii
Lakiernia w lutym 2008 roku. Motywem
były abstrakcje na temat ludzi, przedmiotów, miejsc pozornie zwyczajnych.
Jakub jest jednym z laureatów konkursu
Kieleckie Inaczej.
Obecnie zajmuję się serią „Patrz pod
nogi”, w której znajdą się dwa przesłane
przeze mnie zdjęcia.
www.kingboris.digart.pl
43
Norbert Rybarczyk
Aktualnie zajmuję się zakończeniem
studiów (wreszcie). W wolnych chwilach
wykonuję ilustracje na zlecenie dla
dwóch agencji reklamowych i trzech
wydawnictw w Warszawie. Praca nad
moim albumem komiksowym BU
(w poprzedniej PP ukazało się 5 pierwszych stron tej produkcji) również posuwa
się powoli do przodu (połowa już za mną).
W planach na pierwszą połowę 2009
roku mam między innymi przygotowanie
jubileuszowego albumu o przygodach
Pająka Edwarda, który wkrótce kończy
10 lat swojego komiksowego istnienia.
Działalność z zakresu sztuki ulicy porzuciłem i nie sądzę abym kiedykolwiek
jeszcze do niej wrócił, czego nie mogę
powiedzieć o poemiksach.
Wspólnie z kieleckim kręgiem poemiksiarzy odnowiliśmy działalność i mam
nadzieję już wkrótce odbędzie się kolejna
wystawa.
Pozdrawiam wszystkich czytaczo
oglądaczy
Rybb
Ps. Moja strona :
www.rybb-portfolio.blogspot.com
45
Mój widok z okna
wystawa mailartowa
W listopadzie w Galerii Lakiernia
podziwiać można było wystawę „Mail art
– mój widok z okna”, której inspiratorem
jest Tomasz Siudak.
Historia nurtu mail art sięga drugiej
połowy XX wieku, polega zaś na
wykorzystaniu tradycyjnej poczty jako
narzędzia artystycznego, wyprowadzając
sztukę poza obieg muzeów.
Na wystawie, która czynna będzie
do 18 listopada 2008 roku zaprezentowane zostanie kilkadziesiąt prac, które
stanowią odpowiedzi na apel Tomasza
o nadsyłanie listów i kartek z widokiem
zza okna.
- To, co widzi się za oknem ma wpływ na
nastrój, rozpoczęcie dnia, jakość życia, na
całe patrzenie na świat - mówi autor.
To właśnie własny widok z okna zainspirował go zorganizowania tej niezwykłej
akcji.
Odzew pojawił się po zamieszczeniu
ogłoszeń w zachodnich serwisach internetowych oraz po publikacji dotyczącej
projektu w niemieckim magazynie „The
Museum Of Temporary Art”. Przesyłki,
jakie trafiały do Tomasza sprawiły, że stał
się rozpoznawany wśród listonoszy.
- Listy ze zdjęciami, opisami, widokami,
kolażami i rysunkami w przedziwnych
formach zaczęły przychodzić na mój
adres. Małe dzieła sztuki, własnoręcznie
robione koperty i stemple.
Ludzie z różnych zakątków świata
poświęcali swój czas, wiedząc, że prócz
własnej satysfakcji nic z tego nie będą
mieć - dodaje pomysłodawca wystawy.
W planach Tomasza Siudaka jest rozpromowanie akcji mail artowych w Polsce.
Być może „Mój widok z okna - My home
window view” zainspiruje innych i stanie
się początkiem czegoś nowego.
www.lakiernia.wici.info
47
Alicja Tuz
Ewa Szewczyk
Jestem studentką edukacji plastycznej
vna Uniwersytecie Jana Kochanowskiego
w Kielcach. Fotografią zajmuję się od
2000 roku. Najchętniej fotografuję ludzi,
ale nie zamykam się na inne tematy.
Lubię eksperymentować.
Ni to poezja, ni proza tym bardziej...
raczej pamiętnikowe wylewanie siebie,
autoterapia, która działa bez dodatkowych suplementów diety. O sobie trudno
obiektywnie. Jedyne, co wiem na pewno:
Uzależniona od słów, muzyki i zmian.
Ot tyle, ot wszystko najpełniej.
Kieleckie Inaczej
konkurs fotograficzny
***
w dłoni mogła zmieścić wszechświat
wzięła w objęcia przyjaźń i inne wyższe
uczucia
ze szczerą chęcią chciała okazać uznanie
zgniotła wszystko jednym
za mocnym
uściskiem
W tegorocznej edycji konkursu
57 autorów przysłało 216 zdjęć.
Prace oceniło Jury pod przewodnictwem
Pawła Pierścińskiego (fotograf, krytyk
i teoretyk fotografii).
Jurorzy pierwsze miejsce przyznali fotografii zatytułowanej „Wiosenne Kielce”
autorstwa Alicji Tuz. Dwa równorzędne
drugie miejsca zajęli: Igor Kurkowski i Tomasz Kozłowski. Trzecie (równorzędnie):
Agnieszka Kloczkowska, Katarzyna Sagan
i Michał Maciążek. Jury wyróżniło prace:
Antoniego Koceli, Michała Sieradzana
i oraz Pawła Herzoga.
Wernisaż wystawy odbył się 27 czerwca
2008 roku w Galerii Lakiernia
zemdlała
sparaliżowana własną siłą
(niechcący?)
***
nie musiał dotykać jej skroni
by wiedziała
nie kładł portfela na poduszce
zrozumiała bez tego
nikt nie chce płacić za miłość
szczególnie w godzinach pracy
49
Mateusz Pustuła
Studiuję na III roku filologii
polskiej na Uniwersytecie
Jana Kochanowskiego
w Kielcach. Zainteresowania:
muzyka, literatura, sport.
Hera
Mamy swój etnolekt,
Mimo chorób Aspergera.
Afazji, która trwa,
Od poczęcia, aż do teraz.
Nierozłączność,
Jak sam Hades od Cerbera.
50
Jedyne,
Czego nie ma...
Nie ma,
Zrozumienia...
Dusza smutna jak Hera, co
od wieków wciąż zabiera
bohaterów moich zdjęć.
Kładę mitologii dłoń, mam
już dość, więc proszę Ją,
przestań chcieć!
Suchość duszy, dźwięk
łaknienia, turkot przerdzewiałych rąk,
Ona wie dokąd podążać...
By kolejny zgasić lont...
Grzegorz Firmanty
Rocznik 1974. Jako nastolatek grałem
w metalowym zespole NON OMNIS
MORIAR. Obecnie pracuję jako leśnik
w Nadleśnictwie Ostrowiec Świętokrzyski. Maluję z pasji od 2000 roku.
Waldemar Ciekalski.
Emerytowany inżynier mechanik (70 lat). Pracowałem w SHL Kielce ponad 25 lat i w Niemczech
ponad 12 lat prowadząc kontrakty i przedstawicielstwo polskiej firmy. Piszę wiersze, piosenki (teksty
z muzyką), wspomnienia. Sukcesów wydawniczych
nie odnotowałem. Moja „twórczość” pozostaje w
rodzinie i wśród znajomych.
Izabela Bill
26-latka pracująca w Warszawie. Oprócz poezji
interesuję się fotografią, kotami i pociągami oraz
wycieczkami po górach, spacerami i komputerami. Moje zainteresowanie poezją sięga czasów
szkoły podstawowej, kiedy to pisałam swoje
pierwsze rymowane utwory. Na swoim koncie
mam kilka publikacji i wyróżnień w konkursach
poetyckich.
Dziewięćdziesiąt lat…
4. Przeszło lat dwadzieścia, nadszedł kres wolności,
dał okupant Polsce pokazy wrogości.
Terminal dla samotnych
Czekam aż napęczniały samotnikami kolos
1. Dziewięćdziesiąt lat nam przeszłość odliczyła,
Odpowiadał naród walką i odwagą,
Jest gdzieś taka przestrzeń -
Poderwie mnie wiatrem do lotu
gdy na mapę świata Polska powróciła.
swą Ojczyznę wspierał miłością, rozwagą.
Poczekalnia życia
Porwie do szaleńczego tanga
Cieszyli się ludzie z tej niepodległości
Zawsze tam tłoczno od szlochów, westchnień i łez
Wyrwie przykutą do łoża łez
poprzez łzy wzruszenia i wielkiej radości
Niemiarowych drżeń serc i
Łańcuchami milczenia i smutku
Nerwowych spazmów w krtani
Rzuci w ramiona równie zimne i głodne
2. Gdy Naczelnik Państwa zwieścił narodowi:
Zabrał się do pracy, chociaż był w rozterce,
Nawet powietrze tu tkwi w niepewności
Które rozgrzeje huk i żar startującego szczęścia
Polska zmartwychwstała i znowu istnieje,
swej Ojczyźnie oddał wszystko – w tym gorące serce.
O zapowiedź samolotu do szczęścia i uśmiechu
Które niesie się z prędkością światła
myślał jak kraj młody teraz się odnowi,
I wypełnia zapomniane, zarośnięte
jak go przeprowadzać przez burze – zawieje.
Przygotowani do odprawy
nie chciał naród myśleć o niczyich winach.
Gęstą pajęczyną kosmate pająki samotnej śmierci
6. Polska jest nad Wisłą, Polonia na świecie,
jak biało-czerwoną kochać, wszyscy wiecie.
3. Chociaż trudno było o miłość i zgodę
Orzeł Biały niech nam dalej patronuje,
Zagryzamy nabrzmiałe żelazem wargi
Zamknijcie terminal samotności
dało się uchronić polskie państwo młode.
Ojczyzna za serce wszystkim podziękuje.
Błądząc bladymi dłońmi
Niech nikt tu już nie czeka
Znosił naród ciężko swe trudy i znoje,
W ciemnościach kosmosu
Czekanie zabija
lecz kochał Ojczyzną, narodowe stroje.
Widząc tylko z daleka wybrukowany
A ja… chcę żyć!
Szarzy, matowi jak zapomniane obrazy
52
5. Chociaż wojna dała nam Polskę w ruinach,
Kolorowymi planetami pas startowy do raju
Kielce, wrzesień 2008
53
BF memorial
54
W sierpniu 2008 roku byliśmy świadkami
drugiej edycji BF Memorial – imprezy
poświęconej pamięci tragicznie zmarłego w 1997 roku kieleckiego tancerza
Piotra „Wembleya” Nowaka. Tym razem
Fundacja Kultury Wici zorganizowała
dwudniowe zawody w tańcu breakdance
oraz electro. Pierwszego dnia w walkach
1 na 1 w finale zwyciężył b-boy Thomas,
pokonując MadJana. Trzecie i czwarte
miejsce zajęli odpowiednio: Turtle Rock
i Przecinek. Z kolei w dniu drugim odbyły
się zawody duetów. Tu niepodzielnie
królowała ekipa z Krakowa – Misjonarze
Rytmu. Po zaciętej walce finałowej zwyciężyli z Rockafellaz. Na trzecim miejscu
uplasowali się Decó i Remo,
zaś na czwartym – Duża Doza Niepokoju.
W zawodach electro najlepszy okazał
się warszawiak B-Double, który
w najważniejsze walce wygrał
z tancerzem o pseudonimie Electro.
W walce o trzecie miejsce TX Kun
przegrał z Limakiem.
Imprezę okrasił występ legendy polskiego
hip hopu – Abradaba, byłego członka
grupy Kaliber 44. Już za rok kolejna
edycja BF, zapraszamy!
www.otwartywarsztat.wici.info
55
H
erbert
czy
Herbert czy herbata?
56
Zbigniew Herbert (ur. 29.10.1924 we Lwowie,
zm. 28 lipca 1998 w Warszawie) - polski poeta,
eseista, dramatopisarz, autor słuchowisk; kawaler
Orderu Orła Białego.
Do najbardziej cenionych jego dzieł należy cykl
utworów o Panu Cogito. W latach 80. Herbert stał
się sztandarowym poetą polskiej opozycji. Od 1986
mieszkał w Paryżu, do Polski wrócił w 1992. Sejm
RP uchwalił rok 2008 Rokiem Zbigniewa Herberta.
W ramach akcji Otwarty Warsztat Fundacja Kultury Wici zorganizowała warsztaty
plastyczne i dziennikarsko-literackie,
których uczestnicy tworzyli inspirując
się postawą i twórczością Zbigniewa
Herberta. Efekty pracy uczestników
warsztatów oglądać można było
w Bazie Zbożowej i na ulicach Kielc
w postaci vlepek.
herbata?
Najniższy krąg piekła. Wbrew opinii
nie zamieszkują ani despoci, ani
matkobójcy, ani także ci, którzy
chodzą za ciałem innych. Jest to azyl
artystów pełen luster, instrumentów
i obrazów. Na pierwszy rzut oka
najbardziej komfortowy dział
infernalny, bez smoły, ognia i tortur
fizycznych.
(...)
Belzebub kocha sztukę. Chełpi się, że
jego chóry, jego poeci i jego malarze
przewyższają już prawie niebieskich.
Kto ma lepszą sztukę, ma lepszy
rząd - to jasne. (...)
Mieszko Polański
58
dyptyk pt. „Ciepłe słowo”
do utworu „Co myśli Pan Cogito o piekle”:
Belzebub popiera sztukę. Zapewnia
swym artystom spokój, dobre
wyżywienie i absolutną izolację
od piekielnego życia.
59
Panie
wiem że dni moje są policzone
zostało ich niewiele
Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach
zorganizował konkurs na ilustrację do
prac Zbigniewa Herberta. Do komisji
konkursowej nadeszło 56 prac
36 autorów. Nagrodzeni artyści to:
I miejsce – Dorota Marchewka
– Instytut Sztuk Pięknych Uniwersytetu
Jana Kochanowskiego
tyle żebym jeszcze zdążył zebrać piasek
którym przykryją mi twarz
Julek Gruszecki
dyptyk bez tytułu
do utworu „Brewiarz”:
nie zdążę już zadośćuczynić skrzywdzonym
ani przeprosić tych wszystkich
którym wyrządziłem zło
dlatego smutna jest moja dusza...
II miejsce – Bartłomiej Baran –
absolwent Zespół Państwowych Szkół
Plastycznych w Kielcach
III miejsce – Julek Gruszecki – uczeń
ZPSzP w Kielcach
Wyróżnienia:
Dominika Adamus-Osman – ISP UJK
Mieszko Polański – ZPSzP w Kielcach
Dorota Niemiec - ZPSzP w Kielcach
Agnieszka Juszczyk - ZPSzP w Kielcach
60
Wernisaż wystawy pokonkursowej
odbył się w Sali Lustrzanej WDK
21 listopada 2008 roku.
61
„Pudełko
zwane
wyobraźnią
– Herbert”
I Edycja Konkursu
Plastycznego, Kielce,
Wrzesień/Listopad
2008
Cel: „wydobywanie
na światło dzienne
zamiłowania Herberta
do sztuk pięknych.
To, co on przemieniał
z obrazu, obserwacji,
dociekań i wrażeń w
słowo można wyrazić
we wszystkich innych
językach sztuki.” – napisał we wstępie do
regulaminu konkursu
ks. Grzegorz Stachura.
Organizatorzy:
Stowarzyszenie Pro
Arte, Miejska Biblioteka Publiczna i Baza
Zbożowa w Kielcach.
Adresaci: uczniowie
gimnazjów i liceów
kieleckich.
62
Podsumowanie:
na konkurs nadesłano
112 prac.
Magdalena Borkowska
klasa II liceum
wyróżnienie
„... dokładnie odarty ze
skóry
Paulina Skowron klasa III
gimnazjum, wyróżnienie
„Damastes z przydomkiem
Prokrustes
mówi odziany tylko w cień”
(Zbigniew Herbert)
Marsjasz krzyczy (...)
nieprzebrane bogactwo
swego ciała
łyse góry wątroby
pokarmów białe wąwozy
szumiące lasy płuc
słodkie pagórki mięśni
stawy żółć krew i dreszcze
zimowy wiatr kości
nad solą pamięci”
(Zbigniew Herbert)
Aleksandra Prejs, klasa IV
liceum - wyróżnienie
„Siódmy anioł
jest zupełnie inny
nazywa się nawet inaczej
Szemkel (...)
Szemkel
jest czarny i nerwowy
i był wielokrotnie karany
za przemyt grzeszników (...)”
(Zbigniew Herbert)
Bartłomiej Baran
tryptyk „Beat Generation” (linoryt). Inspiracją dla Bartłomieja
był utwór Zbigniewa Herberta pt. „Elegia na odejście pióra,
atramentu, lampy” (fragment):
...lekkomyślnie opuszczamy ogrody dzieciństwa ogrody rzeczy
roniąc w ucieczce manuskrypty lampki oliwne godność pióra
taka jest nasza złudna podróż na krawędzi nicości
wybacz moją niewdzięczność pióro z archaiczną stalówką
i ty kałamarzu - tyle jeszcze było w tobie dobrych myśli
wybacz lampo naftowa - dogasasz we wspomnieniach jak
opuszczony obóz
zapłaciłem za zdradę
lecz wtedy nie wiedziałem
że odchodzicie na zawsze
i że będzie
64
ciemno
65
Poezji nie trzeba się bać - każdy z nas jest
w mniejszym lub większym stopniu poetą,
niezależnie od tego, czy posługuje się słowem,
obrazem czy dźwiękiem.
Herb
er t, c
zy he
Za każdym razem, kiedy staramy się
przekazać komuś emocje, tworzymy poezję.
Może czasami daleko nam do wirtuozów,
którzy jedną frazą potrafią wywołać dreszcze,
ale ważne jest, że za pomocą prostych słów,
dźwięków lub barw coś pozostaje w odbiorcy.
Coś więcej, niż tylko sucha forma i treść
naszego dzieła.
rbata
?
Do każdej poezji potrzebujemy inspiracji,
chęci przekazania czegoś dalej. My zainspirowaliśmy się poezją Herberta. Odłożyliśmy
na półkę jego życiorys, a zaczęliśmy czytać
to, co tworzył. Wybraliśmy to, co najbardziej
nas poruszało i z jego sacrum wzieliśmy kilka
linijek. Potraktowaliśmy je jako odskocznię
do dalszej inspiracji. Trampolinę w poezję,
z której skoczyliśmy bez spadochronu.
Dodatkowo zrobiliśmy coś, co przyprawiłoby
o zawał niejednego romantyka. Połączyliśmy
siły i emocje, tworząc naszą poezję wspólnie.
Czy tak można? A czy skoro nikt tak wcześniej nie pisał, to my też mamy nie próbować?
Nasza poezja w końcu jest tym, czym poezja
była zawsze. Przełamaniem suchej
i bezuczuciowej treści języka. A efekty naszej
pracy wkrótce pojawią się na ulicach Kielc
w postaci vlepek.
67
Baśnie Herberta
Czy dzieci mogą zrozumieć twórczość Zbigniewa Herberta?
– odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy w Muzeum Zabawek
i Zabawy przez cały wrzesień i październik, organizując cykl
warsztatów Baśnie Herberta, inspirowanych prozą poetycką
wybitnego twórcy. Uczestnikami zajęć było 120 dzieci ze szkół
podstawowych i gimnazjów, które z twórczością poety jeszcze
nie miały kontaktu.
Księżniczka najbardziej lubi leżeć twarzą
do podłogi.(…) W szparach księżniczka
ukrywa swoje skarby i czerwony koralik,
srebrny drucik i jeszcze coś, o czym nie
mogę powiedzieć, bo poprzysiągłem.
Jest cały czarny, lecz ogon ma elektryczny. (…) Jest strasznie miły i niedobry.
Zrywa ptaszki z drzew, zanim dojrzeją.
Rys. Agnieszka Aksamit, 10 lat
Rys. Kamila Kościańska, 11 lat
Świat prozy poetyckiej Herberta z tomów Hermes, pies i gwiazda i Studium przedmiotu zasiedlają postacie znane dzieciom
z bajek i baśni: księżniczki i królowie, astronomowie i piraci,
krasnoludki i zwierzęta. Utwory te są jednak inne od klasycznych bajek. Prowadzący warsztaty nazywali je mrocznymi,
chropawymi, przewrotnymi, dostrzegali w nich „pazur”,
niepokój, mrok, refleksję filozoficzną i egzystencjalną.
A co dostrzegły w nich dzieci? Efekty warsztatów to kilkadziesiąt prac inspirowanych utworami Herberta: etiudy teatralne
i rzeźby, pantomima i obrazy wypełnione po brzegi dziecięcą
wyobraźnią, wrażliwością i radością. Nie wszystkie dało się
z sukcesem pokazać na wystawie, dlatego do katalogu
dołączamy płytę dokumentującą warsztaty teatralne i „opowiadanie historii”. Być może dzięki tym różnorodnym „ilustracjom”
dostrzeżemy w utworach poety coś więcej...
Dziękujemy pani Katarzynie Herbert za pomoc, wsparcie i okazane zrozumienie.
Agnieszka Kozłowska-Piasta
68
Fragmenty utworów z tomików Zbigniewa Herberta „Hermes, pies i gwiazda”,
„Studium przedmiotu” z ilustracjami dzieci powstałymi podczas warsztatów „Baśnie
Herberta” – projektu realizowanego przez Muzeum Zabawek i Zabawy w ramach
programu operacyjnego „Herbert” dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury
i Dziedzictwa Narodowego. Cytaty na podstawie: Z. Herbert „Wiersze zebrane”,
Wyd. II uzup., Czytelnik, Warszawa 1982.
To jest zupełnie nieudany diabeł.
Choćby ogon. (…) Ale najgorsze są rogi.
Nie rosną na zewnątrz jak u innych
diabłów, ale wewnątrz, w mózgu.
Dlatego tak często cierpi na ból głowy.
Rys. Maja Lelas 10 lat
69
Krasnoludki rosną w lesie. Mają specyficzny zapach
i białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się dało
zebrać ich garść, ususzyć i powiesić nad drzewami
– może mielibyśmy spokój.
Rys. Monika Piwowarczyk, 10 lat
70
Pijacy są to ludzie, którzy piją do dna i duszkiem.
(…) Przez szyjkę butelki obserwują dalekie światy.
Gdyby mieli silniejszą głowę i więcej smaku, byliby
astronomami.
Rys. Zuzanna Śmiech, 11 lat
71
Freez
foto: Rafał Nowak
zeerf: Michał Kaczkowski
Broken Glass 2
Druga edycja grupy bboys z Kielc, którzy
od zawsze w Polsce reprezentowali
Bboying. Kontynuujemy to, co zostało
rozpoczęte na początku lat 90’. Tancerze
prowadzą zajęcia w dwóch szkołach
gdzie szukają swoich następców.
Na zdjęciu znajdują się (od lewej):
Kornel, Rudy, Kasia i Vasquez.
www.brokenglass2.blogspot.com
72
Ewelina Lubecka
Kielecki rocznik 1978, z zawodu geograf.
Piszę, odkąd pamiętam, choć raczej do
szuflady. Staram się wyrażać to, co czuję
i taki świat, jaki widzę. Lubię podróże
i przyrodę. Drażni mnie pęd życia. Szczęściem jest moja rodzina – mąż i sześcioletni
synek Bartek.
Ciekawość świata
pozwala uciec
przed stratą tożsamości
zrobić zdjęcie niebu,
tęczy, poczucie deszczu na ciele,
marzę o tym...
to tak mało, a dla mnie tak wiele...
***********************************
Czasami chcę stąd uciec
gdzieś daleko, w nieznane
by nikt mnie już nie szukał,
wyleczyłabym swoja ranę
a ona jest głęboka
wciąż boli i krwawi skrycie
bo tą bardzo głęboką ranę
zadało mi własne życie.
***********************************
Zamknęłam już do siebie drzwi,
74
Zuzanna Glinka
nikt ich nie otworzy
Urodziłam się w 1992 r. Jestem
uczennicą gimnazjum w Warszawie.
Od niedawna interesuje się fotografią.
Najbardziej w fotografii podoba mi się
to, że za pomocą jednego zdjęcia można
wiele wyrazić, bez słów. Zdjęcia mają
moc zatrzymywania chwil i ukazywania
różnych rzeczy w niesamowity sposób
dotąd nie dostrzegalny.
nie skacz po nie
wyrzuciłam klucze w przepaść
i tak już nie uratujesz
tego co minęło, nie wróci,
usycham , odchodzę, więdnę, umieram,
nie widzisz mojego życia....
75
Patryk Muszyński
Mam 24 lata, piszę od 11 lat, mieszkam
w Kielcach, z wykształcenia jestem anglistą.
Byle nie jak ość
Ostatnio rzekłbym: może być
Nawet stary znajomy ból
Pozwala żyć
Jak starej marynarce miłosierny mól
Nuda być musi
To składnik niezbędny
Ale przestała mnie dusić
Jest jak znośny chleb powszedni
Mówiąc szczerze
Jaśmina Stysiak
76
Fotografią zainteresowałam się dopiero około maja tego
roku, tak więc moje doświadczenie i umiejętności w tej
kwestii właściwie są jeszcze żadne. Staram się rozwijać
jak najbardziej, ale muszę szczerze przyznać, że nie jest
moją intencją robić doskonałe technicznie zdjęcia. Pociąga
mnie pewien klimat, pewien motyw. Motyw snu. W moim
życiu wszystko kręci się wokół snów, konwencja oniryczna
pasuje mi w każdej dziedzinie sztuki - w filmie, literaturze,
fotografii. O samej sobie mogę powiedzieć tyle - nazywam
się Jaśmina Stysiak, mam 20 lat i mieszkam w Warszawie.
Nie czuje się [choć wiadomo że nie ilość a] jak ość
Bo nikomu w gardle nie staję
Tylko jak oś
oś
Bo przeważnie leżę
Wojciech Domagała
Rocznik 1975, grafik komputerowy.
Fotografuję, zatrzymuję w czasie chwile
piękne i ulotne jak motyle. Biorę udział
w wielu wystawach ogólnopolskich.
A rzadko wstaję
18 czerwca 2008
77
Magdalena Smoktunowicz
Jestem licealistką z Warszawy. Moją pasją jest język
polski. Lubię fotografię, ale zdecydowanie amatorsko.
Nie-żal za grzechy
nie chcę być rozliczana
biorąc pod uwagę struchlałe oblicze pająka
które za chwilę zgaśnie na wieki
pod moim pantoflem
Gossia Zielaskowska
ze względu na ilość zmielonej nie wypitej kawy
Rzeczywistość nie pozostaje dla mnie
obojętna. Malując abstrakcje, odwołuję
się w niej także do otaczającego świata.
Każdy dzień, zdarzenie, pozostawia
po sobie mniej lub bardziej znaczące
wspomnienie. Kiedy maluję obraz, jestem
jednocześnie wsłuchana w otaczającą
rzeczywistość.
za moje porzucone różowe skarpetki
na rzecz czarnych kabaretek
za nieumiejętność oddzielania indygo od ordynarnej żółci
za zbyt krótkie powlekane spojrzenia femme fatale
którą nigdy nie byłam
tobie pająku mówię
wstań i idź do domu
a pająk nie wierzył w mity
i zdechł
78
Kiedy zaczynam malować, często nie
mam do końca sprecyzowanej koncepcji.
Myśl przewodnia danej pracy często rodzi
się w trakcie procesu malowania. Często
maluję przy muzyce, i w ten sposób
rzeczywistość dźwięku kreuje w mojej
wyobraźni nowy obraz, nową myśl, która
obraz „poprowadzi”.
Sylwia Gawłowska
Studiuję polonistykę w Kielcach, ale
przede wszystkim żyję muzyką. Jestem
członkinią Sceny Autorskiej Studio, która
ma siedzibę w Kieleckim Centrum Kultury. Kształcę się tam muzycznie pod okiem
mojego mistrza - pana Marka Tercza.
Staram się zaciągać
Idealny świat. Totalnie bezinteresowny.
Nie oczekuje nic w zamian. Ona, kiedy
dobra – jest prawdziwa i szczera. Dobrzy
ludzie – już dawno pomarli.
Ona otwiera przede mną nowe przestrzenie. Celebruję ją słuchając ckliwych
ballad, melancholijnego rocka, smęcącego bluesa, bujającego hiphopu, czułego
reggae, agresywnego punka, knajpiarskiego jazzu. Czasami wpadam w trans.
Ogarnięta psychodelią łupiącego techno,
które rezolutnie, kawałek po kawałku,
krok po kroku, odmóżdża nieskażone
chamskim rytmem, przestrzenie mej
wyobraźni.
80
Inna. Ona tylko może nawrócić kłamców
na drogę prawdy, prostaków na ścieżkę
mądrości, monotonne panienki na
finezyjną zgrabność. Tylko Ona może
przywrócić uczucia, tym co zamiast serc
mają głaz
i pozbawić uczuć tych, co doznają ponad
poziom. Tylko Ona może nudziarskie
staruszki uczynić zawadiackimi pannami,
zgrzybiałych dziadków wyposażyć w
jurną krew albo wyciszyć rozwrzeszczane
bachory. Ona jedna jest w stanie dokonać
tej metamorfozy. Ona jedyna jest w stanie
przemawiać bez użycia słów zbędnych
czy słów jakichkolwiek. Albo zabić
popychając bez dotyku.
Dla jednych staje się upragnioną ucieczką
dla innych chwilową ucieszką, dla jeszcze
innych całym życiem. Największa i
najkrótsza definicja miłości: „Ja to Ty”
sygnalizuje, że identyfikacja z Nią daje
pełnię człowieczeństwa. Nie daje jednak
odczucia konsensusu z całym światem,
bo nikt oprócz nas samych nie wie, co
nam w duszy gra. W grze zwanej życiem
wszystkie chwyty już zostały dozwolone,
toteż tylko nieliczne z nich wybuchają
jak Etna w okowach cenzury, religijnych
nakazów, państwowych zarządzeń,
obyczajowych konwenansów. Pozostałe
rozbrzmiewają pełnią dźwięku. Pozostaje
gama tych, którzy mają nieczyste zagrywki. Oni to dopiero nieźle sobie pogrywają!
Nie należą też do rzadkości fałsze
i dysonanse. Które to najmniej słyszalne
w wykonaniu swych wirtuozów głęboko
ranią duchowe ucho początkujących
grajków. Życiowy konsonans udaje się
osiągnąć jedynie wirtuozom pięknej gry,
pięknej zwłaszcza w swoim preludium,
jakim jest dzieciństwo - niewinne, czyste,
nieskażone tym, co ma stać się za chwilę pauzą zagubienia, młodzieńczej wątpliwości. Potem przychodzi czas na moderato
tempa i głośności i ustabilizowaną
melodię, kiedy to zaczyna przerastać
nastaje faza tzw. „szycia”. Niektórzy
z tym umierają.
Mówi się o Niej, że łączy ludzi - wszak
często przy Niej dochodzi do wymiany
płynów.
Mówi się, że łączy pokolenia - co jest
następstwem owej wymiany.
Posiada szerokie zastosowanie. Od rozrywkowego, poetyckiego, ekspresyjnego
aż po antydepresyjne i terapeutyczne.
To zastosowanie większe aniżeli wynalazki techniczne, czy leki na tzw. choroby
naszych czasów. W szafce interdyscyplinarnej zajmuje bodaj najwyższą półkę
górnej szuflady.
fot. Wiktor Franko (str. 24)
Z Nią jak z papierosami - im mocniej
i częściej się zaciągasz, tym większe ryzyko, że umrzesz młodo. Podjęłam to ryzyko.
Zaciągam się Nią czynnie, mimo iż jestem
biernym palaczem. Ona - Muzyka.
81
Rozbieranie
Kinga Matałowska
82
KiniaMa, lat 25. Diastema i obgryzione
paznokcie. Lubię smaki słodko-kwaśne,
jabłka i gwiaździste noce. Boleśnie
kocham życie. Zdobywczyni szczytu
wszystkiego, Królowa Przypału. Rozpycha
się łokciami. Błyszczy. Migocze. Oficjalnie
piszę historie jako Kinga Matałowska, nieoficjalnie sama jestem niezapisaną kartką.
Zakochana bździągwa. Ha, śmieszne.
www.obiektywni.pl/autorzy/autor-16935.php
Dla Ciebie się rozbieram. Do snu. Sen jest moim ukojeniem, bo przecież Ty mijasz
mnie i ja Cię mijam świadomie, nie wiem, po co. Uciekam, za każdym razem
wymykam się Twoim dłoniom, nie pozwalam nawet w myślach odnaleźć
się naszym językom. Uwierz, można umrzeć z miłości. Te ucieczki są przecież
powolnym umieraniem. Ucieczki, po co? Chyba żeby się stłamsić. Papierosem
spalam troski, ból przekupuję alkoholem, to dlatego tak go dużo. Oni wszyscy.
Myślą, że jestem głupia. Mają rację. Nikt nie pisze swojego życiorysu jak ja, krwią.
Cały czas myślę o tym, co będzie, gdy odejdziesz? Do swojego życia, do kobiety,
dziecka, rodziny, jesteś okrutny. Albo zwyczajnie, nie kochasz mnie, to możliwe, tak.
Mówisz, że mnie lubisz. Lubić to mało. Więcej. Chyba, że taką mi los zgotował kocią
miłość: wiesz, koty przez życie chodzą swoimi ścieżkami i dopiero gdy dojdzie
do splotu okoliczności, zbiegu gwiazd na nieboskłonie, ich ścieżki się krzyżują.
Choć nie, kota nie mam w sobie. Przecież gwiazdy w końcu rozbiegają się, i koty
z nimi odchodzą, wolne jak dawniej. Ja związałam każdą myśl o Tobie we mnie,
własną krwią. Płaczę głośno do tego cyrografu. Gdyby słowa mogły mówić...
one wylewają się ze mnie kaskadą jakichś monotematyzmów, które próbuje
uporządkować, by ułożyć z nich w miarę sensowne opowieści o własnych stanach.
Tylko, jak sensem opowiedzieć bezsens? Oksymoroniczne skojarzenia. Boję
się własnych myśli. Boję się żyć. Moje życie bez Ciebie w pobliżu jest zaledwie
trwaniem, jak tu trwać, gdy życie jest tak krótkie? Teraz – czerwiec – mój ulubiony
miesiąc, bezbronny, pozwala sobie na powolne trwanie, czekając aż dostrzegę jego
bizantyjski przepych, nie potrafię. Na spacery chodzę tylko tam, gdzie możesz być
Ty. Ulżyj mi, zabij mnie. Nie potrafię. Nie potrafię trwać. Wolnym krokiem idzie w
moją stronę szaleństwo, łapie mnie za nieistniejące warkoczyki. Tupie za mną tuż.
Pić mi się chce. Kawa zimna. Ja chyba naprawdę Cię kocham. Nienawidzę się za to.
I kolejny raz – rozbieram się dla Ciebie. Krzyczy świt. Nie ma litości.
83
84
85
Mój Gdańsk
O świcie pusta i zimna
Mariacka zabrała mi powietrze
Ceglane kolosy opierają się
ciągle jeden o drugi pasując
do siebie jak najlepsi przyjaciele
W południe mały stateczek wypluł
mnie na nabrzeżu Westerplatte
Szklane morze pozwoliło
zapomnieć o Jelitkowskim szlamie
i wydało z siebie kilka bursztynów
Na Długiej słychać niemiecki ale
nie odczuwam dysonansów we krwi
z tego powodu Motława
dalej stoi lustrem do góry
Robi to odkąd pamiętam
Małgorzata Ciukszo
Studentka II roku pracy socjalnej na
Uniwersytecie Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w Warszawie. 20 lat,
interesuję się wszystkim co wiąże
się z innymi ludźmi, w wolnych
chwilach piszę.
Nawet niewyspanie nie przeszkadza
mi tak jak zwykle Wolę patrzeć
na wszystkie ulice i milczeć
Czuć się jak w dzieciństwie
Pod wujkiem Żurawiem.
Michalina Rolnik
Rocznik 1989,
uczę się w maturalnej klasie
kieleckiego Plastyka.
www.portfolia.artserwis.pl/A481118
Agnieszka Godzwon
Lat 14, Kielce. Wiersze piszę od
kilku lat, niestety niektóre niepublikowane zostały utracone. Tykam
się różnej tematyki, w zależności
od nastroju. Największy wpływ
na moją osobowość miała śmierć
mojego Taty, który zmarł, gdy
miałam niespełna 7 lat. Smutek po
nim wyrażam w niektórych moich
wierszach.
Wiersz o wierszach
Czy ktoś mi odpowie,
Czemu je tak podziwiają?
Jeden drugiemu o nich opowie,
O nich wciąż rozmawiają.
To pytanie wciąż mnie dręczy,
I nawet jak pójdę do spowiedzi
I powiem, co mnie męczy,
Nie uzyskam trafnej odpowiedzi.
Więc wam teraz zadam pytanie,
Może na nie odpowiecie:
86
87
Katarzyna Hadała
Lat 12. Pisaniem wierszy zajmuję się odkąd
pamiętam. Zdarza mi się spojrzeć na coś i
od razu napisać wierszyk. Jestem pogodną
dziewczynką, która zamierza spełnić swoje
największe marzenie i zostać poetką.
Hłasko Paweł
Freedom
W blasku słońca tętni życiem krzykliwe miasto,
Niemy człowiek pragnie zasnąć - szukać wolności,
Pośród wrzasków cieni miejsce dla niego klatką,
Płynące ulice
W blasku słońca tętni życiem krzykliwe miasto.
Samochody łódeczki zwinne flagi
W blasku latarń widzę jak miasto ciszą oddycha,
Wciągają na maszt i płyną w dal.
Ślepy człowiek - on popycha piasek w klepsydrach,
Z nieba białe kule lecą to bomby
Snując piękne marzenia o wolności jak Ikar,
Z samolotów bombowców.
W blasku latarń widzę jak miasto wolność pomija.
Płynące ulice deszczem wypełnione
Wnet ziemia i niebo wielką płachtą zakryło się
Tu i tam jeszcze światło jest
W blasku marzeń miasto przemawia poezją,
To jedyna pociecha dla tego świata
Głuchy człowiek niewrażliwy na głosu piękno,
Bo zaraz zniknie radość z życia
Szuka wolności w marzeniach głęboko w sercu,
Wśród krain tego wszechświata.
W blasku marzeń wolność jest miastem poetów.
Nigdy takiej ciemności nie znajdziesz
Choć byś nie wiem jak szukał.
Nie w słowach ta wiara - więc usiądź w milczeniu,
Nie w obrazach siła - więc zamknij oczy i czekaj,
„Czy usłyszycie ludzi wołanie,
Nie w dźwiękach świata sens - czy już rozumiesz?
Których nie ma już na tym świecie?”
Wolnością jesteś ty - więc otwórz swoją duszę.
Marzena Słowik
Jestem studentką V roku filologii
polskiej na Uniwersytecie Jana
Kochanowskiego w Kielcach i
laureatką wielu konkursów fotograficznych. Pasjonuję się fotografią
przyrodniczą, jednak nie zawężam
swojej twórczości jedynie do tego
gatunku. Moje prace można było
oglądać między innymi na wystawie
fotografii przyrodniczej FOTO-ECO
2008, czy na autorskiej wystawie
„Moje inspiracje”.
88
19 grudnia 2008 w Galerii Lakiernia
miał miejsce wernisaż wystawy
Marzeny Słowik pt. „Bliżej natury”.
Przedstawione są tam zdjęcia
wykorzystane między innymi w
kalendarzu na 2009 rok wydanym
przez Fundację Kultury Wici.
Wystawę można oglądać przez 30
dni od jej otwarcia.
www.marzenaslowik.wici.info
(Absolutna ciemność, pojedynczy głos)
Paweł Chmielewski
CIENIE
(fragmenty)
(II nagroda w konkursie dramaturgicznym „Transfuzje #4” Kraków)
(Budzi się dzień, słychać odgłosy miasta,
wrzaski nawołujących się sprzedawców
ryb i marchewki. Przesuwa się jakby
cień chudego bruneta, wydatnym nosem, w okrągłych okularach niosącego
dagerotyp z dziewczyną na złocistym
piasku wpatrzoną w morze)
OSOBY:
A.
B.
Sufler
Kobieta
Młoda Aktorka
90
Głos: Ciemność... Nie widzę jeszcze
nikogo z was, lecz to w zasadzie bez
znaczenia. Jest ranek, o tak wczesnej
porze nikt nie przychodzi do teatru.
Za chwilę słońce rozproszy te szarości...
Kilka słów o sobie... Jestem... Jest tu ze
mną mój brat. Pięć lat temu kupiliśmy ten
teatr, cena była, powiedzmy sobie szczerze, bardziej niż przystępna. Poprzedni
właściciel chciał go nam nawet oddać
za darmo. Dla mnie nie miało to najmniejszego znaczenia, ale mój brat... Biorąc pod
uwagę ceny drewna... nawet... jeżeli, nie
jest ono w najlepszym gatunku, myślę,
że był to niezły interes. Ceny nieruchomości podobno poszły w górę, a okolica
sprawia wrażenie wyjątkowo spokojnej.
Każdego wieczoru otwieram na kilka
minut drzwi, ale i tak nikt nie przychodzi.
Myślę... mogliśmy trafić znacznie gorzej.
Ostatecznie nikt nie zmusza nas
do pracy, oszczędzamy na kostiumach,
oświetleniu i całej reszcie... nie będę się
zresztą wdawał w szczegóły. (pauza)
Za ścianą mieszka stary sufler. Mówimy
na niego Konstanty. Tak kazał się nazywać. Straszny z niego fanatyk prawdy...
do czasu rzecz jasna, jak każdy (śmiech).
Co do Anny... (pojawia się nikły ognik) Tak
do końca nie wiemy skąd się tu wzięła.
Gotuje nam... sprząta... zrzędzi... Każdego
wieczoru odgrywamy jakąś historię. Mój
brat celuje w repertuarze klasycznym.
Wychodzi mu albo gorzej, albo lepiej,
zależnie od nastroju. (pauza) Opowiemy
wam pewną historię. Czy będzie prawdziwa?... Sam już nie wiem...
(blade światło oświetla scenę, brud,
rozpadające się elementy scenografii,
kilkanaście krzeseł, na rozklekotanym
łóżku drzemie starszy mężczyzna)
A: Pięć lat temu zakopaliśmy się
w naszej norze. Z dala od innych myszek...
Zaludniają każdy skrawek, wciskają
w najmniejszą dziurkę (pauza) Duszno
(pauza.)... o, popatrzcie tylko – krzesło
z napisem „reżyser” poszło na opał, ktoś
zapomina tekstu, dekoracje w najgorszym
gatunku, główny aktor pokłócił się właśnie z żoną. Dramat trwa dalej. Brak alternatywy. (pauza) Początek jest niewinny...,
miejscami głupi. Lecz potem... wszystko
się wymyka. Poddajemy się temu. (pauza)
Ostatnio brak dobrych ról żeńskich. My
na szczęście nie mamy takich problemów.
Były właściciel, po znajomości, przysyła
nam czasem adeptki, ze szkoły teatralnej.
Zmuszamy się wtedy do lepszej gry.
A dziś właśnie mija termin.
91
Ilustracja: Jerzy Ozga
(wychodząc klaszcze w dłonie, zapalają
się górne światła, mężczyzna na łóżku
budzi się)
B: Kolejny dzień za nami (pauza) Sam
jestem? Halo. Halo (pauza) Prospero!
Może byś przyszedł?! (A. wchodzi)
(długa pauza)
B: Nie wiesz jaka dziś pogoda?
A: Chcesz wyjść?
B: Nie.
A: Albo leje, albo świeci.
B: Pamiętasz jaka wtedy była pogoda?
A: Pogoda?
B: Tamtego dnia.
A: Świeciło słońce, ptaki nurkowały na tle
bezchmurnego nieba. Morze... Fale leciutko gładzą nadbrzeżny piach. Scenografia
sentymentalna.
B: Ona między nami... Hamleta wtedy
grałem...
A: No przestań, bo się formalnie porzygam! Za stary byłeś do tej roli.
B: ...pełen wątpliwości (pauza) Potem
– szalony morderca, tchórzliwy sługa,
błazen, pijany żołdak. (pauza) Moje
najlepsze role.
A: On? Chyba nic.
K: Lodówka pusta.
B: Codziennie coś przynosi.
A: Sprawdzałaś? Pewna jesteś?
A: Nie było księżyca.
K: Mogę poszukać. (wychodzi)
B: Temu dziadydze nie trzeba światła.
Ostatnio zamurował sobie okno. (pauza)
B: Kochaliśmy ją kiedyś (pauza) Pomyśl
tylko...
A: Denerwuje mnie, gdy tak stoi. Słyszę
jak sapie za ścianą.
A: Dawne czasy. Przypatrz się uważnie
(wrzeszczy) Chodź tu!! (wchodzi K. )
Szukałaś?! (pauza) Zdychamy z głodu.
B: Idź do niego. Wieczorem mamy
przedstawienie. Muszę się przygotować.
(A. idzie na lewo)
K: Nic nie ma.
A: Ona myśli, że jesteśmy jak kameleony.
(pauza) Ci tam (gest ku górze) nie mają
pojęcia o naszych możliwościach. Możesz
ich wystrychnąć na dudków.
B: Lepiej nie (pauza) Ktoś idzie.
A: Odbiło ci całkiem. Zacznij jeszcze
biegać po scenie i wrzeszczeć. To on,
to on. Nareszcie przyszedł. Ja w lewo,
ty w prawo i za rączki. Nawet drzewo
się znajdzie...
A: Spróbuj jeszcze raz (K. wychodzi)
Głos A.: Masz coś dla nas? (pauza) Stoi jak
słup. To nie ma sensu. (pauza) Może być
nawet jakiś stary kawałek, cokolwiek...
(wraca)
B: Szkaradna.
B: Obrzydliwe.
(długa pauza)
B: Napisał?
A: Rozkłada się. Ten fetor. Czuć ją na
odległość.
(Jasne, spokojne światło, od strony,
gdzie dochodził głos Suflera wychodzi
stosunkowo młody człowiek w ciemnym
ubraniu)
A: Zaraz przyniesie. Musi tylko uporządkować strony. Wyobraź sobie trzygodzinny
dramat rozpisany na dwa głosy...
[...]
(pauza)
B: Kiedy ostatnio coś jadłeś? (pauza)
We wtorek?
A: W poniedziałek.
B (budzi się): Mniam, mniam, jeść, żreć.
Umieram z głodu. Dawajcie coś do
jedzenia (do A.) Zawołaj ją.
A: Nic nie ma.
(pauza)
B: Spróbujmy. Jesteśmy głodni (pauza)
Nie przychodzi. Jeść nam się chce!
Kuchnia, kuchnia... Pomóż mi!
B: Widziałeś dziś suflera?
Obaj: Jeść!!
A: Jeszcze nie.
(Kobieta wchodzi)
B: Ciekawe co dziś nam przyniesie?
A: Czas na obiad.
[...]
A: A jak się gapi.
B: Wieczorem? Rano?
B: Długo tak możemy ciągnąć?
A: Bez jedzenia i picia...
B: Woda jeszcze jest,
A: Do przyszłego piątku.
B (liczy na palcach): Pięć dni?
A: Sześć.
[...]
(Z prawej strony Kobieta - Anna - ubrana
jest w biały lekarski fartuch)
SIOSTRA ANNA: Panie doktorze przyniosłam papiery.
LEKARZ (głos suflera): Dobrze, za
chwilę... Jak tam nowa pacjentka?
S: Dość spokojna po zastrzyku. Chce pan
ją dać do izolatki?
L: Jeszcze zobaczymy (siada przy stole)
Proszę dać te papiery. (Siostra podaje
mu kolejno koperty) Rachunek za prąd.
Ponaglenie. List ze Związku Psychiatrów.
Ponaglenie z odsetkami. Niech pani to
zabierze i przyniesie mi karty chorobowe
pacjentów.
S: Leżą na stole.
L: Ach, tutaj (bierze do ręki podłużne
arkusze). Dziękuję pani (S. wychodzi).
Wiek chorego... 52, nazwisko (zastanawia
się) znany pod pseudonimem Antonio,
zawód wykonywany – inspicjent
teatralny (coś mamroce pod nosem,
bierze długopis) temperatura... tak, t...no...
norma, hmm, dobrze...brak objawów...
mm...brak ...prawy... hmm (odkłada arkusz
papieru). A nasza panienka? ( wyciąga
następny arkusz) Nazwisko – Retman
Krystyna... Retman? To u nich musi być
rodzinne. Wiek – 26, zawód – aktorka...
Córka starego? (wchodzi Siostra)
S: Dzwoni pańska matka.
L: Proszę powiedzieć, że mnie nie ma
i nie łączyć nikogo, muszę napisać list
(S. wychodzi)
(wyciąga papier i zaczyna pisać)
Moja droga. Dobiega wreszcie końca
moje pięcioletnie zesłanie. Otrzymałem
wiadomość, że wyniki moich prac zostaną opublikowane, dostanę stypendium
i będę mógł porzucić to miejsce. Terapia
dała wyjątkowe efekty, moja metoda
degradacji ego, ujawniająca pokłady lęku,
aby zbudować nową osobowość zyskuje
wielu zwolenników. Pacjenci w moim
zakładzie stają się tymi, którymi zawsze
być chcieli. Ostatni rozdział mojej książki
poświęcę trójce aktorów. Pisałem Ci już
o nich. Wyjątkowo skomplikowane i fascy-
nujące przypadki. Po półrocznym pobycie
w zamknięciu mogę bez najmniejszych
obaw zezwolić im na powrót do rodzinnych domów.
(światło powoli przygasa, gdy znów
rozbłyśnie ukaże się nam postać Lekarza
w płaszczu, siedzącego w fotelu).
Jeden z nich powróci do zawodu, drugi
postanowił zająć się pracą literacką.
Napisał nawet wstęp do traktatu „Zbrodnia jako ekwiwalent sławy literackiej u
Dostojewskiego”. Niestety będą musiał
jeszcze trochę popracować nad najmłodszą z pensjonariuszek. Przypadek wydaje
się beznadziejny, ale nie tracę nadziei.
(pauza) Był czas, gdy tęskniłem za stolicą,
życiem nocnym... Teraz to wszystko
wydaje mi się tak odległe i nierealne.
Podpisałem już wstępną umowę kupna
budynku, w którym prowadziłem moje
badania. Jest to zrujnowany teatr. Mam
zamiar prowadzić tu publiczne pokazy
terapii w/g własnej metody. Są już
pierwsi chętni. Mam także wygłosić serię
wykładów podczas wieczornych seansów. W swoim ostatnim liście wydajesz
się niezbyt zadowolona z moich planów.
Przyjedź jednak, budynek jest duży,
a okolica spokojna. Wszystko wymaga
remontu, ale z czasem możemy dojść
do wielkich rzeczy... z czasem...
(składa papier i w zamyśleniu spogląda
w sufit).
93
Autoportret
Ryba psuje się od głowy.
W głowie mam jasny cień szpitala,
brzęczenie brudnych świetlówek
wypływa nosem
permanentnym katarem,
wysusza wargi,
podrażnia skórę na szyi,
szczypie w oczy,
eksploduje porami,
lakuje uszy woskową pieczęcią:
Antykanty
Osobnik rodzaju męskiego - „abstrakcyjny indywidualista” z Kielc.
Zajmuję sie rapem, vlepkami
i pisaniem, studiuję dziennikarstwo
i komunikację społeczną.
www.fotolog.com/antykantyzm
wysokie napięcie.
Niżej też nie lepiej:
bóle żądlą żołądek,
blizny na wątłych rękach,
brak tchu,
Xawery Stańczyk
94
(alias Legendarny Xawery
- legenda warszawskiej kontrkultury. Debiut poetycki w 1-2
2008 (46-47) numerze „Lampy”.
Jestem studentem kulturoznawstwa i stosowanych nauk
społecznych na UW, aktualnie
na wymianie na filmoznawstwie na UJ, sekretarz Koła
Naukowego Kultury Ulicznej.)
brak pionu,
strupy i odciski.
I ogólnie tysiąc różnych zaburzeń psychosomatycznych,
pełen repertuar, odgrywany regularnie
dla dwojga wiecznie przerażonych widzów
spoglądających z każdej szyby.
Nawet nie płacą za bilety.
95
Mateusz
Kowalski
96
Rocznik ‘87, student
filologii klasycznej
oraz niderlandzkiej na
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana
Pawła II. W ramach
studiów realizuję
się jako domorosły
teolog, terrorysta paragrafowy, gramatyk
i miłośnik Carmina
Burana. Tekściarz i
kompozytor w kieleckim S/M(R), fanatyk
horroru, steampunku,
eksperymentów ze
sztuką, tragicznych
zakończeń, „Little
Britain” i „Das Nibelunglied”. Wciąż ścigam
się ze swoim życiem,
zostając zwykle z tyłu.
*
Dwa tygodnie minęły od naszego pierwszego spotkania,
aż nastała dzisiejsza noc. Na początku nie wiedziałem, co
dokładnie mam robić. Co innego widzieć to w telewizji, gdzie
seks przydarza się częściej niż przerwa na reklamy, a co
innego samemu to robić. Trudno powiedzieć, co w niej mnie
pociągało - czy właśnie ta smutna determinacja by żyć, czy
też może ładne wedle wszelkich współczesnych kanonów
estetyki ciało. Nie piękne, ale ładne. Dość, że chwile te były
dla mnie czymś w rodzaju smutnego triumfu. Zrozumiałem,
dlaczego ludzie lubią i chcą to robić; pojąłem też, dlaczego
Matka Kościół mógł przez wiele lat od moich narodzin patrzeć
na to krzywo. Tak, Dominika nauczyła mnie czegoś nowego,
choć ta wiedza akurat teraz ciąży mi niezmiernie, a ilekroć
spoglądam na odziane w czarny garnitur widmo Karola, czuję
się przez nią winien nie tylko grzechu, ale też jakby i zbrodni.
Być może to poczucie winy zakiełkowało i wzrosło we mnie
dlatego, że w ciągu tych dwóch tygodni od jego śmierci
ziemskiej poznałem bardziej to, czego mu zabraniałem... Żeby
tylko to! Pojąłem wreszcie na jakie cierpienia był on skazany była to kondensacja, albo nie, streszczenie – to słowo bardziej
oddaje groteskowość sytuacji – dwóch ostatnich lat życia
mojego brata.
Miłość wśród podróżujących przez noc nie zdarza się często.
Zauroczenie - owszem. Zakochanie, jak ty byś to nazwał, próbując oddzielić erotykę od platonicznych uniesień - rzadziej.
Gorzej, gdy zakochanie staje się ciężarem i uniemożliwia
pełnienie służby, doskonalenia siebie. Najgorzej, gdy jest ono
nieodwzajemnione.
* tekst jest fragmentem opowiadania „Cadenza”
Polemika
z imć Tetmajerem
Lubię kiedy kobieta
otwiera swe drzwi piekielne
i choć to graniczy ze śmiercią
trzeba zaufać jej dzielnie
Lubię kiedy kobieta
barwiczką obnaża swój taniec
rozkosznych warg frywolnych
i mrugnięć odmawia różaniec
oczu wszetecznych,
co brwi korony podstawą
na berło łona ukryte
nadziei mi nie zostawią
Lubię kiedy kobieta
zwierzyną się staje łowną
I gdy z mężczyzną pogrywa
w tę sztukę kłamstw umowną
I choć to dziwne, wciąż lubię Lubię kiedy kobieta
obietnic tkając gobelin
królową staje się serca
i bardziej rządzi i dzieli
Kornel W. Arciszewski
Jestem 43-letnim absolwentem
kieleckiego Plastyka oraz Wydziału
Artystycznego na Uniwersytecie Marii
Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Zajmuję
się głównie rzeźbą w drewnie, małą
formą rzeźbiarską w metalu i rysunkiem.
Jestem członkiem Związku Polskich
Artystów Rzeźbiarzy.
www.arciszewski.wici.info
97
Krzysiek Grabarczyk
Ewa Hordziejewicz
Uczę się w kieleckim plastyku.
Moje zainteresowania: rysunek,
tatuaż, prymitywizm (…)
Sztuką interesuje się od dzieciaka, już
w wieku 10 powstawały moje pierwsze
komiksy i „reprodukcje” dzieł sławnych
malarzy. Obecnie zaczęłam tworzyć
swoje pierwsze linoryty, prace w technice
suchej igły, akwaforty. Fascynuje mnie
perspektywa, konstrukcja przedmiotów
i trójwymiarowe wyrażenie przestrzeni
na kartce. Poza tym uwielbiam wspinaczkę sportową, uprawiam jogę, interesuje
się muzyką.
Martyna Michalska
Jestem studentką V roku filologii polskiej
na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego
w Kielcach.
Lepiej słyszę
Wierzba myje włosy w stawie,
www.ewhah.digart.pl
Miernik Mateusz
Jestem studentem I roku pedagogiki
na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Poezję tworzę od roku. Komponuję
również muzykę na pianino, na którym gram.
Drzewa
Rozebrały się drzewa zupełnie, do naga
Złożyły złote szaty pod swemi konary
I stoją posępne jak straszliwe mary
Wiatr im gałęzie gnie, gdy się czasem wzmaga
Wiatr je czesze palcami swemi,
A my pośród tego na miękkiej murawie
Widzę jak świat w koło mnie w sen z wolna zapada
-miłością połączeni.
I przysłania sie ciężkimi, ciemnymi kotary
Rzuca nań zaklęcia czarnoksiężnik stary
Tu szumią liście wierzb i brzóz
Co dręczy ludzkie serca i myślami włada
I woda me myśli kołysze,
Zamknęłam oczy, by wszystko dokładniej czuć
Dawno już nie było tak szarej jesieni...
-Twe serce lepiej słyszę.
Lecz nie przez nią me serce się poczęło trwożyć
Bo chwila upłynie i się wszystko rozzieleni
I weselszy wiersz będę mógł ułożyć
Lecz jak młodość nasza się w starość przemieni
I jak ta jesień będzie; to boje się jej dożyć...
98
99
znów
upuściłem pióro i rozlałem atrament
zawsze udawało się je podnieść
Już nie pierwszy raz
ale teraz upadło za daleko
Obudziłem się dosyć wcześnie
najpierw pozbieram myśli z rozlanego atramentu
w zasadzie to jeszcze wcześniej
może się uda
tak naprawdę to obudził mnie esemes
a jak nie to poczekam
z wiadomością
Co zrobię gdy znów upadnie
że w związku z przestawieniem czasu
i znów sięgnę tak nisko po to co wartościowe
dziś śpimy godzinę dłużej
Znów to podniosę ale czy ja znów się podniosę
Jaśmina Parkita
Grafiki te (metamorfoza...) pochodzą
z płyty Czesław Śpiewa - Tesco Value,
copyright Mystic Production.
www.jasmina.digart.pl/digarty
Bartłomiej Krawczyk
100
Urodziłem się 19.05.1988 w Garwolinie (woj.
mazowieckie), obecnie studiuję na drugim roku
geografii na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego
w Kielcach.
101
Władysław Ryś
*
Jakub Wątor
102
Za dużo powodów do pisania na
tym zbyt małym skrawku papieru.
Czas dźga mnie, mieszając plany
z lenistwem. Pracuję nad cyklem
opowiadań „Rozmowy przy wódce”.
Jestem autorem strony HomoDicit.pl,
gdzie wywiaduję wielkich tego kraju.
A na co dzień spotkać mnie można w
IFP przy Leśnej.
www.homodicit.pl
Dysonans dialogu z Y-em nie zaskoczył
go. Nigdy nie mogli się dogadać, choć
zawsze trzymali się razem. Y nie bez powodu namawiał do zabawy w dyskotece.
Było lato, przyjemny poranek. Spojrzenia
złotej tarczy głaskały ich po policzkach
z namiętnością kochanki. Dlatego, dla
równowagi, pili mocno zmrożoną, gęstą
wódkę. Przed ich balkonem rozgrywano
codzienny wielkomiejski spektakl.
Od chodników odbijały się krwiożercze
klaksony, kryjące steki przekleństw,
w tym setki próśb kierowców w stylu
„spieprzaj mi z drogi, palancie”. Napięcie
spiętrzyło się, gdy bordowy samochód
z piskiem opon zatrzymał się na pasach
przed gdzieś szybko pędzącą niewiastą. Jak chodzisz, dziwko? - zapytał ciekawski
kierowca bordoauta. - Prawie mnie zabiłeś
i jeszcze masz pretensje!? - usłyszał
w odpowiedzi. Powyzywali się jeszcze
trochę i ruch uliczny wrócił do normy.
Tymczasem przy przystanku autobusowym odgrywała się inna, równie ciekawa
scenka. Dwóch barczystych kontrolerów
wywlokło z autobusu młodzieńca, który
widocznie zapomniał o bilecie. W zamian
kontrolerzy podarowali mu mandat opiewający zapewne na jakieś 100 złotych.
Młodzieniec był mocno niezorientowany,
gdyż ów kwitek dwukrotnie przegryzł.
I nawet X, z odległego balkonu, widział
dosyć dobrze, jak grdyka młodzieńca
wędruje ku brodzie, wysyłając mandat
w kwaśne rejony żołądka. Cierpliwi
kontrolerzy wypisali jeszcze jeden
mandat, który z kolei posłużył młodemu
za chusteczkę. Wytarł nim starannie
brodę i usta tak, jakby po poprzednim
kwitku został mu jakiś okruszek w kąciku
ust. Tym przebrał już miarkę. Zaczęła
się szarpanina. Młodzieniec wycedził
soczysty strzał w szczękę jednego
z oponentów i zaczął uciekać; na odchodne dorzucił jeszcze, że „pierdoli system”,
po czym zniknął gdzieś między blokami.
W ten sposób pięć osób w pięć minut
popsuło sobie humory na cały dzień.
Zwykły miejski poniedziałek. Tymczasem
Y cały czas dumał nad problemem X-a.
* tekst jest fragmentem opowiadania
„O dwóch takich, co rozkradli jednego”
z cyklu „Rozmowy przy wódce”
Rocznik 1937. Jestem emerytowanym inżynierem
zootechniki. Wychowałem się na wsi,
w Beskidzie Wyspowym, studiowałem
w Krakowie. Pracowałem na Powiślu Dąbrowskim. Jeżdżąc po wiślanym wale motocyklem
WSK, z wielką ciekawością spoglądałem za
Wisłę... Wiersze zacząłem pisać dopiero na
emeryturze.
Arachnofobia
Mój Adonis, salonowy niedorajda,
103
Natalia Zalewska
Jestem z Kielc i tutaj sobie też studiuję
dziennie na UJK geografię. Ale to mniej
istotna część mojego życia, co prawda
zajmuje mi najwięcej czasu... Za najważniejszą uważam moje pasje: ornitologię,
muzykę, sport (w dużym skrócie) i pisanie
rzeczy wszelakich. Budzenie uczuć
uważam za najważniejszy cel tworzenia
kompozycji ze słów.
jest świeżutki, miód-maseczka, wino z Eger.
Pić spodeczkiem, baraszkować z takim frajda,
lecz w plenerze katastrofa. Wody ceber.
Fraszka
Lekko sunie czarna kreska
Po dziewiczym papierze
Gdzie cień gruszy, niestrzyżona nigdy trawa
Cichuteńko kreśli słowo: „Krzyk”
– stada żuków, sto szczypawek pod tą gruszą!
Bardzo wolno, piękną czcionką
A on z lupą komentuje: – Ten ma krawat,
Naznaczyła słowo: „Śmierć”
piękny krzyżak! To zaś tygrzyk – okaz z buszu...
Tusz wsiąkając w jasny papier
Wciąż maluje inny świat.
Irytuje każda wzmianka o pająkach.
Kameralnie, lekko, cicho –
Czerwienieję, nos mnie swędzi i się jąkam,
Radzi, męczy i zabija
i się wsysam każdą szparką, pępkiem nawet.
Tworzy, pali, wprawia w ruch…
Jaką śmieszną jest
Już nieważne, kto mi bliski, a kto winien,
bo oberwie ten, kto tylko się nawinie,
skłonnam zatłuc, oblać wrzątkiem, zabić prawie.
Zabawa w Boga.
Kobiecość pierwotna
Kornelia Romanowska
(Grupa artystyczna Aurea Dicta)
Michał Kaczkowski
Foto+grafik, mieszkaniec planety
Ziemia, wsi Beradz oraz miasta Krakowa, od 20 lat głównie w podróży,
zajęty sobą, Panią A. oraz gotowaniem. Hoduję zdjęcia oraz dziwne
pomysły na życie.
www.michalkaczkowski.greentech.pl
Pisanie to sposób na wyrażenie siebie,
stworzenie własnego świata, w którym
wszystko jest możliwe, jest miejscem,
do którego nieliczni mają dostęp. Pisanie
odpręża, pozwala poznać siebie, swoje
pragnienia i marzenia. Jest sposobem
na pokazanie uczuć. Publikuję swoje
wiersze w Internecie. Szczególnie
zaprzyjaźniona jestem z Poezją Art.
To tutaj powoli się kształtuję pod okiem
znakomitych artystów. Moje wiersze
głównie mówią o miłości. Moją muzą jest
Damian, mężczyzna, który otworzył mi
oczy na wiele spraw, ale najważniejsze
- dał mi prawdziwą miłość, która nie zna
granic. Bez niej...
Jestem odwróconym znakiem życia. Kolejne
światy mijam z obrzmiałymi niesmakiem ustami.
Gdy jesteś w moich słowach - łatwiej znieść porażkę.
Oddycham niespokojnym snem - za horyzontem
widać stogi siana.
Gmachy stoją niewzruszone a ja pękam
od nienawiści rodzącej się w głowie.
Nie matką jestem, nie boginią,
nie źródłem chwały a kobietą.
Odwróconą kobietą plująca
na zaschniętą idyllę.
Potrafię rodzić - jestem spojrzeniem Boga,
źródłem siły, majestatem życia.
Jestem początkiem.
Ze mnie wybieracie ciało swoje i krew.
Dzisiaj jestem pusta.
105
Wiesław Janusz
Mikulski
(1959, Ostrołęka)
106
Ukończyłem teologię
i podyplomowo filologię
polską oraz bibliotekarstwo.
Obecnie piszę pracę doktorską. Pracuję jako katecheta
i polonista. Dotychczas
ukazało się samodzielnie
6 zbiorów moich wierszy.
Moja poezja publikowana
była w kilkuset pismach
krajowych i polonijnych
oraz na antenie kilkudziesięciu rozgłośni radiowych.
Jestem członkiem Związku
Literatów Polskich.
Żonie (z cyklu Ikar)
**
Ten cichy jesienny liść
Twoje słońce ogrzało mą duszę
weź ode mnie i przytul
Twoje słowa zmieniły mą drogę
ja też tak spadnę jak liść
Tyś mnie krzepił w czas deszczów i w susze
wichrem porwany błękitu
Dzięki Tobie oddychać dziś mogę
Ten cichy jesienny liść
Tyś prowadził mój umysł od dziecka
który włożyłaś do Biblii
Tyś mnie uczył przez ludzi świat kochać
niech Ci jej miłość gra
Tobie tylko zawdzięczam dni szczęścia
i niech Cię w sen uskrzydli
Tobie mówię dziś także: mnie prowadź
A gdy go wyjmiesz z tych kart
Tyś mi barwy tej ziemi odsłonił
nie dozwól by się skruszył
Kwiaty ludzi i gwiazdy na niebie
bo w nim me życie drga
Twoje wszystko co dzisiaj mam w dłoni
- niebieski odlot duszy ...
TWOJE WSZYSTKO I WSZYSTKO OD CIEBIE
Joanna
Aleksandra
Radowicz
Fotografuję od pewnego czasu,
a także śpiewam, co można usłyszeć
podczas kolejnego koncertu zespołu
„Kusiciele”. W wolnym czasie jeżdzę
do Łodzi zbierać złom.
107
***
W magiczno słodkiej woni skoszonego siana,
impresji barw sierpniowych , tle nieba błękitu.
Po malinach ostała się zorza, winem malowana,
Rafał Skrok
Student filologii polskiej
na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Pozwoliłem sobie wysłać
wiersze...
i grzesznych rąk odcienie na łożu ze świtu.
Upojona kwiatem jabłoń, w milczeniu zakwita,
echa tchnień w niej biją, znad rozkoszy stawu.
Mgiełką rosy, tak szalem dusza jej naga, spowita,
wpleciony w nią, jak szkiełka w jesiennym witrażu.
A świeżość tej chwili, tylko wiatr podbiera,
niosąc zamiennie słońce, w pryzmacie bursztynu.
W magii swej nie senni, choć dzień już umiera,
bo syci są owoców woni, skoszonego siana.
prace z cyklu „Domki działkowe”
Iwona Stachura
108
Jestem absolwentką PWSSP w Poznaniu, w 1996 roku obroniłam
pracę dyplomową w zakresie malarstwa w pracowni prof.
Jerzego Kałuckiego. Zajmuję się malarstwem, tkaniną użytkową,
projektowaniem graficznym. Pracuję jako nauczyciel rysunku
i malarstwa w Zespole Państwowych Szkół Plastycznych
w Kielcach.
109
Zdzisław Reczyński
Urodzony w Tumlinie, 1962 r.
Ukończyłem PWST w Warszawie Wydział Lalkarski w Białymstoku.
Pracowałem
m.in. w: Teatr Animacji w Jeleniej
Górze, Teatr „Pinokio” w Łodzi,
Teatr „Miniatura” w Gdańsku,
Teatr Lalki i Aktora „Kubuś”
w Kielcach. Obecnie w całej
Polsce przedstawiam monodram
„Aktor-reaktor”, którego autorem
jest Artur Beling. To pionierskie
przedstawienie, jeśli chodzi o
odgrywanie sztuk z hipertekstem, czyli z kilkoma wariantami
zakończenia.
Mgnienie
raz, dwa, trzy...
zbieram kolejne kieliszki
cholera!-ktoś
skaleczył się w palec
raz, dwa, trzy...
nie mogę znaleźć kluczy
nie zasypiaj - powtarzam jak mantrę
wypalasz we mnie
znamię
niewyczuwalne dla dłoni
-jestem
raz, dwa, trzy...
gorzko mi w ustach
wódka piecze w podniebienie
pamiętam małą
dziewczynkę
-bała się ojca, nie lubiła kiedy mama płacze
on pił
nigdy nie miał dla niej czasu
miał za to kolegów
jestem
dziewczynką
kochanie, jestem dla ciebie
raz, dwa, trzy...
dlaczego mnie nie słuchasz?
nie umiem nawet porządnie
przeklinać
kurwa
dziewczynka stała się we mnie
przekleństwem
Maria Ewelina Nowak
(Grupa artystyczna Aurea Dicta)
110
Staram się być dobrym człowiekiem, żyć
tak, aby nikomu nie robić krzywdy, do
szczęścia potrzeba mi ciepła i życzliwości
najbliższych. Wciąż poznaję siebie na
nowo i odkrywam w sobie nowe pasje...
jestem...
111
Świt
Beata Mróz
Urodziłam się, żyję, kiedyś
umrę, ale tak już chyba ktoś
powiedział. Kocham pisanie
tak jak nic innego na świecie
i największą radość sprawia
mi obserwowanie twarzy
moich znajomych i ich reakcji
na moją twórczość. Uważam,
że poezja powinna mówić
sama za siebie. I to by było
na tyle. Żałuję tylko, że nie
zobaczę Waszych twarzy,
kiedy będziecie je czytać. Mam
nadzieje, że pozostawią ślad w
Waszej pamięci.
***
Damian Grabarczyk
112
Jestem absolwentem kieleckiego
Plastyka, a obecnie studiują na Akademii
Sztuk Pięknych w Łodzi, na kierunku
malarstwo. Zapraszam na moją witrynę
internetową:
www.ape.digart.pl
jeśli kiedyś przeminę
tak jak świat zwykł przemijać
przesypując istnienia
w klepsydrze wieczności
pozwól istnieć pamięci o mnie
nawet jeśli wspomnienie
zaboli
ból jest czasem potrzebny
choćby po to by stwierdzić
że żyjemy
Martwy blask
skrada się po pokoju
to jeszcze noc
czy już dzień
nie wiem
wstaję
przemywam oczy
nie chcę tego
jednak muszę
budzę się
przybieram maski
nie obnażam
prawdziwej siebie
za bardzo się boję
kolejnego cierpienia
codzienny rytuał
amulety szczęścia
obrączka na dobrą drogę
smok – strażnik duszy
triskel* od przyjaciela
mogę już wyjść
pokazać się światu
równocześnie
broniąc się przed nim
wychodzę
witajcie
strażnicy ułudy
witajcie
zapomniani rycerze
witajcie Ci
którzy przychodzicie ranić
wstał nowy dzień
witaj świecie
na którym przyszło mi żyć
tak jak reszcie
niemych ludzi
godzących się na swój los
Południe
dzień odmierzany
przez metaliczny dźwięk
nierówno
nieprawidłowo
zgodnie z prawem
szum rozmów
bzyczenie ós
gwałcące przez uszy
świdrująco bolesne
niemo prawdziwe
obłąkańczy bieg
z celi do celi
ze spacerniaka do celi
pozory wolności
utrzymujące przy życiu
jak ślepi są ludzie
na swoje otoczenie
patrzą nie widząc
słuchają nie słysząc
pomocy
eteryzm
ezoteryzm
erotyzm
ciąg skojarzeń
podwalina życia
najskrytsze powierniczki
które widziały
słyszały więcej
niż niejeden człowiek
W Południe
tęsknię do nocy
wolnej od fałszu
W Południe
najbardziej pragnę
skończyć ze wszystkim
W Południe
muszę walczyć
o pozostanie sobą
wchodzę do łóżka
gaszę światło
nie potrafię zasnąć
wspomnienia minionych dni
gwałcą moje myśli
więzienie duszy
celo ułomnych
nie zmieniaj mnie
pozwól mi być
sobą
Dobranoc
Wychodzę z pokoju
zamykam drzwi
szczelnie zasuwam zasłony
nikt nie może wiedzieć
że nie śpię
włączam muzykę
tak cicho
żeby nikogo nie zbudzić
zrzucam opakowanie
w którym przyszło mi istnieć
wśród ludzi
pozdrawiam ściany
Łaknę
to nic
t też w końcu minie
nie ma magii
bezbarwna codzienność
a jednak żyję
Dobranoc
szepcę ścianom
Dobranoc Tobie
który nie istniejesz
Dobranoc
ezoterycznej poświacie
dobranoc…
dobranoc-głucha noc
cicha noc
noc
***
113
Łukasz Wilczkowski
Tegoroczny absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach, w najbliższej przyszłości - dziennikarz, w nieco odleglejszej
- niezmiennie - człowiek o twardych zasadach
moralnych. Zawsze starałem się pisać
i mówić swoimi słowami, zadawać pytania
kłopotliwe i szukać na nie możliwie jak najwięcej
odpowiedzi, które by się mogły dopełniać, a nawet
wykluczać!
Tym dla mnie jest poezja - moja autoterapia!
Umówmy się
umówmy się że wczoraj nie przyszedłem do Ciebie
i nie mówiłem o nas jako o przyszłości
umówmy się że wtenczas uciekłem w nieznane
i gonił mnie wiatr i gonił mnie czas
przed siebie
umówmy się że nie mam po co wracać
sczerwieniała trawa sczerniała błękitem
albo że zasnąłem
tak! spałem w najgorsze
nie chcąc być budzonym czerstwym słonecznikiem
mówię Ci – tak było
błagam Cię – tak było
umówmy się znowu że wcale nie byłem
a ta pamięć o mnie cieniem szubienicy
a ta pamięć o mnie spojrzeniem za siebie
a ta pamięć o mnie musi już przeminąć
umówmy się proszę że wcale nie byłem
dzień na pół dzieliłem nad bezbrzeżnym morzem
nie znaczyłaś drogi listami do Ciebie
zniknąłem jak cisza znika w gęstwie miasta
umówmy się:
1) ma dłoń nie była zbawieniem
2) głos nie wyniósł Cię na piedestały 3) a oczy nie były cierpliwe
Natalia Łakomska
4) głowa nie wyznaczała kierunków świata
Jestem absolwentką kieleckiego liceum
plastycznego. Ukończyłam studia na
Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu.
5) myśl nie zmieniała pór roku
6) a z bezwzględnym czasem nie żyłaś na bakier
to miejsce w którym jesteś nic nie mówi o mnie umówmy się
nie wszedłem Ci w drogę z tą całą nadzieją
umówmy się - tak bywa
że ból
że płacz
114
że jesteś szczęśliwa
Pracuję w Biurze Wystaw Artystycznych
w Kielcach gdzie wdrażam swoje
autorskie projekty edukacyjno-promocyjne: „Spotkania ze sztuką” i „Artee, czyli
esencja młodej sztuki w Polsce”.
Projekt „Artee” promuje sztukę współczesną, w szczególności: wideo-art,
instalacje i performance
www.natka.wici.info
www.artee.bwakielce.wici.info
115
Bolesność porzucona
Lolita
Utopiła wszystkie troski w Eufracie
i zaczęła tańczyć pośród wonnych łąk.
Kapliczka z garści ziarna
Serce mam płoche jak wróbel
gdy wkoło tak zimno i mokro.
Katarzyna Służalska
(Grupa artystyczna Aurea Dicta)
116
Ur. 09. 09.1988r. w Busku-Zdroju. Jestem
studentką biologii i biotechnologii na
Uniwersytecie Jagiellońskim. Wciąż
mieszkam w Krakowie. Kocham twórczość J.P.Sartre’a, A. Bursy i M. Hłaski.
Nie potrafię żyć bez kawy.
Spójrz, oto moje życie:
dotknęłam wielu furtek i ogrodzeń,
czasami strach nie pozwalał ich przekroczyć.
Wiem co to drzazgi i odpryski farb,
co znaczy nieba nocnego dach
i wiatr targający snami,
i kałuże wypełnione marzeniami.
Od paru dni budzą mnie przymrozki,
nic nie ma smaku, nerwy zawodzą.
Coś utkwiło w głowie.
Coś na kształt ziarniaka.
Prowadź mnie, proszę, przez słowa i dalej.
Bo nie wiem, gdzie jest to, czego szukam.
Błękitne oczy białe zęby i wargi bardzo czerwone
Ach miała twarz w kolorach Francji
Tak kochanie, tam na ścianie to jest moja
skóra.
Wygrawerowano na niej ochłapy słów.
Są ciężkie, dlatego wisi niedbale.
Guillame Apollinaire
Gdy ogryzam Twą piszczel niemal do płci gołej
(choć religia jedzenie i seks są bezpłciowe)
Jak inaczej nazwać to, czym żyłam,
a co się rozpadło jak wieża.
pestki granatu sypią mi się na podołek
Jeszcze twoje echo głośno dudni.
Już inni grzmią we mnie.
Sypią się iskry litaniami.
To jest ten czas - błogosławiony.
Nie możesz głupia nimfo zostać bierna wobec
przegryzania policzków Raną z ust wypływa
żywiczne młode wino pożywna oliwa
krew z kozim mlekiem Dziecko zbrojne w pancerz ciała
Nabieram wody w komórki, puchnę,
aby mieć gdzie to wszystko utopić.
zbrojne w zatrute strzały obnażonych kostek
nadgarstków bicze włosów ja Cię wezmę zaraz
Joanna Treder
(Grupa artystyczna Aurea Dicta)
Piszę wiersze rymowane, ponieważ
przyzwyczaiłam się do takiej formy i czuję
się w niej dobrze, staram się jednak ową
formę przystosowywać do wymogów
poezji współczesnej, nie archaizować. Inspiruje mnie zarówno klasyczna literatura,
jak i kultura popularna, natomiast główne
tematy to opozycja niewinności i zepsucia, wolności i zniewolenia, obsesyjna
miłość, masochizm.
pod ostrzał i z butami wejdę w Ciebie w gości
Córeczko Morfeusza gryziona przez sępy
ja jeden z barbarzyńców przed Tobą uklęknę
gdy rozkładasz się w pustej wannie albo w łóżku
w gipsowej rączce trzymasz słuchawkę prysznica
Weź co Ci los przynosi choćby po francusku
bo ja się w proch rozpadam wraz z nadejściem świtu
117
Sylwia Kanicka
Rocznik 1980. Ukończyłam studia pedagogiki opiekuńczoresocjalizacyjnej, doradztwa zawodowego i historii
oraz oligofrenopedagogiki. Z zamiłowania fotografuję.
Czas spędzam pomiędzy pracą – domem – pracą.
Do dziś brak mi autorskiego wydania, publikowałam
w czasopiśmie Rzeczpospolita Kulturalna, wydawanym
w Londynie oraz w wydaniach zbiorowych. Napisałam
kilka wstępów do tomików wierszy innych poetów.
przegrane rozdanie
118
Maleńka iskierka, co dłonie ogrzała w środku zimy,
zgasła. Na kłamstwach nie zbuduje się domu i zaufania.
W uszach jeszcze ostatnie dźwięki wczorajszej muzyki.
Odbite w oczach gesty znane są nam na pamięć. Użytych
zbyt wcześnie słów już nie rozumie. Fatamorgana.
Tak, jesteś najważniejsza
Nie kłam, bo kłamstwo nie pieści,
a pocałunek Judasza pali tak samo,
jak przed wiekami. Marionetka.
Zakwitły wiśnie, a świat znów jest biały i zmroził
zbyt delikatne słowiki. Kukułcze jajo.
Data: 07.05.2008
qwertyuiop[]asdfghjkl;’\zxcvbnm,./
QWERTYUIOP{}ASDFGHJKL:”|ZXCVBNM
Kamil Mroczkowski
„Dobre jest to, co mi służy, wzmacnia
mnie, daje poczucie siły. Dobry jest
wróg, bo mogę z nim walczyć, dobry
jest ból, bo mogę go znosić, dobry jest
wysiłek, dobre jest cokolwiek, co napina
moją wolę mocy.” - to jest cyt. Nietzchego i chyba dobrze opisuje to co myślę
Obecnie mieszkam i pracuje w Łodzi.
Jestem autorem plakatu festiwalu
Firmament
www.kamil-m.blogspot.com
www.firmament.wici.info
119
Marek
Olszewski
(Grupa artystyczna
Aurea Dicta)
Wiersz pogański
do klęczącego składania dłoni.
łączącym przystanki namacalnej rzeczywistości
Nie czyn i uwielbienie jest cnotą,
i tego, coś kazał spisać pomiędzy deski Biblii.
a sposób autoprezentacji i ślepota.
Takim jak ja wyznaczyłeś tory
z trakcją ograniczającą możliwości,
120
O wiele prościej
malować obrazy
przedstawiające
postacie nie będące
mną. Mogę nanosić
gwiazdy nad aureolę
i włożyć koronę na
szczyt głowy. Tak.
Lubię malować
słowem, ludzi którzy
mnie zainspirowali,
sytuacje, uczucia
- słowem namalować
potrafię wiele rzeczy
- widzialnych i tych
które znajdują się poza
granicami rozumienia.
Szczególnie upodobałem sobie pisanie
o tym, co odnajduję
topiąc się w poezji.
Może to być wielka
poezja Morrisona
i Baudelaire’a, ale
również twórczość
amatorska wyszukana
w sieci internetowej.
uzasadniając wyroki niechęcią
Jestem zbuntowanym tramwajem myśli
a ja uciekam w zakratowane uliczki,
bo nudzą mnie barwnie ukwiecone aleje.
Wstyd się przyznać Tato,
że zapuściłeś kanały miasta w szczury?
Świątynia góruje nad świątynią
- supermarkety wybawienia z ofertą Twojej floty
z wysokiej półki, święcącą dusze
ślepych pasażerów z legalnym biletem.
Nie ma zbawienia dla architektów podziemi,
którymi wyprowadza się szlam z miasta
- nie wędrowali jak im nakazał Twój palec.
Zdarli paznokcie na fundamentach
i sami stali się fundamentem pomników
chwalących to, co z Ciebie zostało.
Chwalisz się przed konkurencją,
zapraszając posłów na złote rynki
wyłożone kostką wysokiej próby,
której kłamliwa konstrukcja
nie jest w stanie unieść prawdy.
Za każdą z kamienic pochowałeś
slamsy i cele innowierców,
których serca choć wielkie,
to obce normom i dogmatom.
Jestem zbuntowanym tramwajem myśli
łączącym przystanki namacalnej rzeczywistości
i tego, coś kazał spisać pomiędzy deski Biblii.
Mam w dupie jakiekolwiek tory
z trakcją ograniczającą możliwości.
Zamieszkałem w Kielcach na Pocieszka
pomiędzy kręcącymi papierosy bez marki
z „Jabłuszkiem Sandomierskim” do obiadu.
Jezus pozostał obrazkiem z bilbordu
(dobry materiał marketingowy).
Zawiozę Tobie metaforę ich marzeń
Współcześni żydzi wieszają
splecioną w tani, pogański wiersz.
współczesnych królów żydowskich
10 Kwi 2008
Tomasz Kozłowski
Interesuję się fotografią. Biorę udział
w konkursach fotograficznych,
oraganizuję własne wystawy.
121
Wydawnictwo współfinansowane jest ze środków otrzymanych od Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach programu
Fundusz Inicjatyw Obywatelskich, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Herbert oraz środków
z Urzędu Miasta Kielce i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego.
www.fason.wici.info
styl na ulicy
www.lakiernia.wici.info
kulturalny informator

Podobne dokumenty