Pobierz - Patent na własność

Transkrypt

Pobierz - Patent na własność
Dodatek specjalny
Poniedziałek | 20 czerwca 2011
Ochrona firmy przed podróbkami
Dziesiątki milionów złotych tracą przedsiębiorcy przez nieuczciwych konkurentów, którzy wprowadzają na rynek podróbki.
Skutecznym sposobem ochrony przed nimi może być zastrzeżenie znaku towarowego, a także droga prawna
W
marcu funkcjonariusze Centralnego Biura
Śledczego oraz
Straży Granicznej zlikwidowali w okolicach
Warszawy dwie nielegalne fabryki oraz magazyn papierosów.
W akcji w podwarszawskiej
miejscowości Łazy wzięło
udział 150 funkcjonariuszy.
Wspólnie z antyterrorystami
weszli na teren hal, w których
odbywała się nielegalna produkcja. Policjanci zatrzymali
w trakcie produkcji 32 osoby
– byli to obywatele Polski, Litwy
i Białorusi. Wśród zatrzymanych znalazł się także szef grupy
– obywatel Litwy.
Po podróbki z bronią
Po przeszukaniu wszystkich
hal policjanci zabezpieczyli
około 5 mln sztuk papierosów
oraz 15 ton tytoniowej krajanki.
W tym samym czasie kolejna grupa funkcjonariuszy weszła do jednego z magazynów
w Piasecznie. Tam znaleźli kolejnych 35 ton tytoniu bez polskich znaków akcyzy.
Na terenie, na którym mieściła się fabryka w Łazach, znajdował się także tir załadowany papierosami, które miały trafić
do krajów Europy Zachodniej.
Cały nielegalny tytoń miał być
rozwieziony po Europie 12 tirami. Wspólnie z celnikami policjanci oszacowali straty Skarbu
Państwa na 25 mln zł.
Niemal w tym samym czasie
w Brwinowie koło Pruszkowa
cios gangom, które produkowały podróbki papierosów Marlboro, zadali funkcjonariusze
Nadwiślańskiego
Oddziału
Straży Granicznej.
Nielegalna fabryka znajdowała się na prywatnej posesji.
W środku w hali produkcyjnej
stały maszyny, za pomocą których produkowano i paczkowano papierosy. Obok znajdował
się budynek mieszkalny, w którym przebywali pracownicy fabryki – 16 Bułgarów.
Teren posesji otoczyło 50
uzbrojonych funkcjonariuszy.
Gdy weszli do hali produkcyjnej, maszyny pracowały. – Pracownicy byli kompletnie zaskoczeni – opowiada uczestnik akcji.
W nielegalnej fabryce znaleziono wysokiej klasy maszyny,
ponadto 14,5 tony krajanki tytoniowej i blisko 100 tys. paczek
papierosów. Straż Graniczna oszacowała wartość towaru
i maszyn na 3 mln zł. – Aby wywieźć cały towar, musieliśmy go
załadować na pięć tirów – mówi
pogranicznik.
Prawdopodobnie lewe papierosy były wysyłane do Wielkiej Brytanii, bo miały angielskie
napisy
ostrzegające
przed paleniem.
Zdaniem fachowców z branży tytoniowej maszyny do produkcji papierosów były nowoczesne. Wszyscy zatrzymani
usłyszeli zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. 19 osób trafiło do aresztu.
Skąd Bułgarzy wzięli się
pod Warszawą – zapytaliśmy
oficera CBŚ.
– W Bułgarii upadły fabryki
tytoniowe – mówi Sebastian
naczelnik
Michalkiewicz,
warszawskiego zarządu CBŚ.
– Bardzo łatwo i legalnie można kupić w tym kraju maszyny do produkcji papierosów.
Razem z nimi ściągani są
do naszego kraju przeszkoleni w ich obsłudze robotnicy
– dodaje.
Inną spektakularną akcję
przeprowadzili kilka tygodni temu łódzcy funkcjonariusze
Straży Granicznej i Służby Celnej. Weszli do hal targowych
w Rzgowie i Pabianicach oraz
Domu Handlowego Magda
w Łodzi. Funkcjonariusze
sprawdzali legalność sprzedawanych przez nich towarów.
W wyniku kontroli zabezpieczyli blisko 190 tys. sztuk towarów opatrzonych podrabianymi znakami towarowymi.
Wśród zatrzymanych rzeczy
znalazły się m.in. odzież, torby,
artykuły papiernicze oraz zabawki z logo Disneya, Spidermana, Hello Kitty, Dolce & Gabbana, Ben10, Cars, Hannah
Montany, Pumy. Funkcjonariuszom towarzyszył przedstawiciel prawny firm, których towary oferowano do sprzedaży. Potwierdził, że zatrzymane rzeczy
mimo markowych oznaczeń nie
są oryginalne. Służba Celna szacuje wartość zatrzymanych towarów na ponad 170 tys. zł.
W sprawie wszczęte zostało postępowanie karne.
Z kolei 28-letni mieszkaniec
gminy Kołbiel koło Warszawy
na jednym z portali internetowych oferował po bardzo atrakcyjnych cenach zegarki znanych światowych producentów,
m.in. firmy Rolex. Przedsiębiorcą wystawiającym na jednym
z portali internetowych okazał
się 28-letni Konrad J. Mężczyzna oferował zegarki znanych
marek za 200 – 700 zł, gdy rynkowa wartość za sztukę sięgała 8 – 10 tys. zł.
Milionowe straty
Działania policji, Straży Granicznej i urzędu celnego spowodowały, że na rynek nie trafiły
tysiące podrabianych produktów. Nie wiadomo, jakie straty
ponoszą przedsiębiorcy z powodu nieuczciwej konkurencji.
Niektórzy próbują je szacować
na poczet procesów sądowych,
w czasie których bronią swoich
praw.
I tak Stanisław Bortkiewicz,
który zajmuje się importem odżywczych masek do włosów
WAX brytyjskiego producenta
Richards & Appelby Ltd., z warszawskiej firmy Pilomax szacuje
straty spowodowane przez nieuczciwą konkurencję na 2 mln
zł. Podróbki tych renomowanych kosmetyków pojawiły się
w Polsce pięć lat temu.
Paradoksalnie straty firm
można oszacować na podstawie
danych artykułów zatrzymanych przez różne służby. W poprzednim roku celnicy zatrzymali w Polsce 3,4 miliona artykułów, które naruszały prawa
własności intelektualnej. Wartość zatrzymanych towarów
szacowana jest na 115 mln euro.
Najczęściej celnicy rekwirowali w poprzednim roku papierosy – 2,3 mln sztuk, odzież
– 335 tys., oraz gry, sprzęt sportowy i zabawki – 190 tys. sztuk.
Największą wartość zatrzymanych towarów miały zegarki
– 93 mln zł, oraz odzież – 11,6
mln zł.
Z kolei Komenda Główna Policji szacuje, że funkcjonariusze
policji zatrzymali wubiegłym roku towary o wartości 21,4 mln zł.
– Wartość zatrzymanych towarów podawana jest jako wartość oryginalnego towaru, a nie
zajętego – informuje Iwona Mońko, naczelnik Wydziału
Ochrony Własności Intelektualnej Ministerstwa Finansów.
—Marek Kozubal
2
Patent na własność
Poniedziałek | 20 czerwca 2011
Jak walczyć z nieuczciwą konkurencją?
W
pierwszej kolejności
należy niezwłocznie
poinformować naruszającego nasze prawa
własności intelektualnej o przysługujących nam prawach i
ich naruszeniu – radzi Rafał Gąsiorowski z Kancelarii Prawnej.
– Jednocześnie możemy przedstawić pozostałe roszczenia, których realizacji oczekujemy w związku z dokonanym naruszeniem – uważa Rafał Gąsiorowski. – Dalsze kroki uzależnione będą od reakcji naruszającego na takie
wezwanie. Najczęściej dojdzie do próby wyjaśnienia spornej sytuacji, przy
czym najlepszym rozwiązaniem jest zawsze ugodowe załatwienie sprawy. Na
mocy ugody możemy ustalić zaprzestanie bezprawnego używania naszych
praw i wysokość satysfakcjonującej nas
gratyfikacji z tytułu uprzedniego ich
naruszania. Może się również okazać,
że za wynagrodzeniem udzielimy dotychczasowemu naruszającemu licencji lub nawet przeniesiemy na niego nasze prawa – dodaje.
– Gdy porozumienie będzie z różnych względów niemożliwe, pozostaje
nam droga sądowa – informuje Rafał
Gąsiorowski. – Pozew wnosimy do właściwego sądu cywilnego, sądu okręgowego. Możemy domagać się w szczególności zaprzestania naruszania naszych praw, a także odszkodowania,
ewentualnie zadośćuczynienia za dotychczasowe naruszanie. Przy tym charakter i pełen zakres naszych potencjalnych roszczeń uzależnione są od rodzaju przysługującego nam prawa własności intelektualnej. Rodzaj naruszonego prawa może również rzutować na
długość postępowania. Wysokość kwoty, której będziemy dochodzić przed
sądem, będzie zapewne weryfikowana
przy udziale biegłego, co w praktyce zazwyczaj ją ogranicza. Naruszenie praw
własności intelektualnej wiąże się rów-
nież z odpowiedzialnością karną, dlatego możemy o tym fakcie zawiadomić
także organy ścigania – precyzuje
prawnik.
Zdaniem Rafała Gąsiorowskiego z
Kancelarii e|n|w|c przykładów firm, które korzystają z tej drogi, jest mnóstwo. –
Interesujące są wyroki Sądu Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów
Przemysłowych w Warszawie – podkreśla Rafał Gąsiorowski. – Można tam znaleźć wiele światowych marek, np. BMW,
Louis Vuitton, Burberry, które w Polsce z
powodzeniem dochodzą obrony swych
praw w odniesieniu do znaków towarowych – dopowiada.
Na przykład 28 listopada 2008 r. Sąd
Okręgowy w Warszawie Wydział XXII,
Sąd Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych zakazał właścicielowi warsztatu samochodowego pod Warszawą używania znaku towarowego BMW. Właściciel warsztatu nie tylko używał logo, ale także
twierdził, że jego pracownicy uczestniczyli w specjalistycznych szkoleniach w
tej firmie. Wyrok sądu zakazał warsztatowi używania w materiałach reklamowych błędnej informacji, że jest serwisem BMW.
Ostrzegają nieuczciwych
konkurentów
Z prawnej ochrony korzysta też m.in.
Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena
Eris. – Chronimy swoje produkty przed
przypadkami nieuczciwej konkurencji
– apeluje Joanna Łodygowska, szef
działu komunikacji Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris. – Ochrona
polega na rejestracji znaków towarowych oraz monitorowaniu rynku w celu
zapobieżenia podszywaniu się pod nasze marki. W razie konieczności podejmujemy kroki zmierzające do egzekucji ochrony. W tej chwili to wystarczające środki – zapewnia Łodygowska.
Z drogi prawnej postanowił skorzystać importer opisywanej wyżej
Ochrona produktów
Agnieszka
Kępińska-Sadowska
Co zrobić, gdy mamy do czynienia z nieuczciwą konkurencją?
maseczki do włosów WAX. W 2009 r.
polski importer tego produktu skierował sprawę do sądu cywilnego, a
później prokuratury, gdyż podrabianie produktów jest przestępstwem,
co wynika z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. – Pilomax na
co dzień otrzymuje od zdezorientowanych klientów reklamacje na polskie podróbki oraz żądania, aby „zrobił z tym porządek”, gdyż często dochodzi do nieświadomego zakupu
podróbki przez klientki używające
od lat oryginalnego waksu angielskiego – tłumaczy Stanisław Bortkiewicz.
Sprawa cywilna się toczy, a prokuratura w Gdańsku wszczęła śledztwo.
Ale firmy podejmują także inne działania. Np. ostrzegają na swoich stronach internetowych o podróbkach ich
produktów. Pokazują swoje wzory, opisują produkty, prezentują zdjęcia.
Ostrzegają też nieuczciwych konkurentów o tym, że mogą podjąć wobec nich
działania prawne.
I tak jeden z łódzkich butików informuje, że jest jedynym przedstawicielem firmy, która sprowadza oryginalne
typy sukien ślubnych z kolekcji Cymberline.
Taką informację z załączonym odpisem wyroku sądowego Sądu Okręgowego w Legnicy zamieściła też na swojej
stronie wrocławska spółka Ogrody Polskie. Produkuje ona nawozy. Dokładnie
opisuje, czym różnią się oryginalne produkty od produkowanych przez konkurencję łudząco do nich podobnych. W
podobny sposób działają właściciele firmy, która produkuje lampy.
– Firmy, które bezprawnie wykorzystują nasze prawa autorskie, podrabiają i wprowadzają te produkty pod naszą marką na rynek oraz wprowadzają
odbiorców w błąd, muszą się liczyć z
poważnymi konsekwencjami prawnymi – ostrzegają.
—Marek Kozubal
kierownik ds. kontaktów zewnętrznych i
komunikacji, Kraft Foods
Jako jeden z największych producentów żywności na świecie, podejmujemy liczne działania, mające na celu
ochronę naszych produktów. Wszystkie nasze marki podlegają ochronie
jako znaki towarowe, posiadamy również szereg narzędzi wewnętrznych,
zapewniających bezpieczeństwo towarów i receptur. Konsumenci są dla
nas najważniejsi, dlatego staramy się,
aby mieli pewność, że kupują oryginalne i wysokiej jakości produkty.
Troska o klienta jest celem nie tylko
naszej firmy, ale również innych dużych graczy na rynku. Wspólnie, jako
członkowie Polskiej Federacji Producentów Żywności oraz Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów
Czekoladowych i Cukierniczych „Polbisco”, działamy w imieniu klientów,
tworząc prawne, organizacyjne i ekonomiczne warunki bezpiecznego rozwoju sektora żywnościowego.
Zdarzają się jednak sytuacje, że mamy do czynienia z przestępstwem, tj. z
towarem nie będącym wyrobem firmy, niezgodnym z wymogami jakościowymi, a sygnowanym naszym znakiem firmowym. Wówczas podejmujemy natychmiastowe działania we
współpracy z odpowiednimi organami np. Państwową Inspekcją Handlu,
Państwową Inspekcją Sanitarną czy
też policją w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, określenia rodzaju naruszeń i podjęcia niezbędnych kroków
w celu wyeliminowania takich sytuacji
w przyszłości.
Gdy właściciel marki podejmuje
szybkie działania wynikające z przysługujących mu praw, mające na celu
ich ochronę, w większości przypadków udaje się doprowadzić do sytuacji, w której wyciągane są konsekwencje prawne i finansowe w stosunku do podmiotów stosujących nieuczciwe praktyki.
Odnosząca sukces marka jest atrak-
Ochrona prawna know-how
dr Krzysztof Czub
polski i europejski rzecznik patentowy w
Kancelarii Prawa Własności Przemysłowej i
Prawa Autorskiego Czub & Czub, dziekan
Okręgu Pomorskiego Polskiej Izby
Rzeczników Patentowych
Nazwa „know-how” oznacza poufną,
odpowiednio ustaloną wiedzę lub doświadczenie o charakterze technicznym, handlowym, administracyjnym,
finansowym lub innego rodzaju, które
nadają się do stosowania w działalności danego przedsiębiorstwa albo do
wykonywania określonego zawodu.
Przedstawiona, stosunkowo szeroka,
definicja know-how pozwala wyróżnić
dwa rodzaje tego dobra niematerialnego: know-how techniczne – z wyjątkiem rozwiązań o charakterze technicznym będących przedmiotem
praw własności przemysłowej (np.
opatentowanych wynalazków, wzorów użytkowych chronionych prawami ochronnymi, zarejestrowanych topografii układów scalonych), know-
-how nietechniczne (pozatechniczne).
Przykładem know-how mogą być:
– zasady postępowania produkcyjnego, doświadczenia technologiczno-organizacyjne, metody kontroli jakości, sposoby organizacji oraz prowadzenia działalności marketingowej,
– metody prowadzenia działalności
dystrybucyjnej, zasady finansowania
przedsięwzięć gospodarczych, reguły
praktyki zawodowej.
Konstytutywną cechą chronionego
prawnie know-how winna być poufność rozumiana przede wszystkim jako istniejąca u dysponenta informacji
wola zachowania stanu tajemnicy wobec osób trzecich. Przesłanka ta nie
musi oznaczać wymogu bezwzględnej tajemnicy – wystarczy, by informacja nie była dostępna osobom zainteresowanym w sposób zwykły i dozwolony. Dysponent informacji może
zdecydować o jej ujawnieniu (np.
wskutek zgłoszenia rozwiązania jako
wynalazku). W zakresie, w jakim nastąpiło ujawnienie, dotychczasowy
przedmiot know-how może ulec
przekształceniu w inne dobro, zazwyczaj zmienia się wówczas podstawa jego ochrony. Prawnie chronione know-how winno być również ustalone, zidentyfikowane w stosownej do materii formie. Wskazana właściwość ma
na celu nie tyle umożliwienie weryfi-
kacji, czy know-how spełnia kryterium poufności, ile przede wszystkim
określenie, czy mamy do czynienia z
wystarczająco wyodrębnionym dobrem niematerialnym, które zasługuje na ochronę jako samoistny przedmiot prawa podmiotowego.
Rozpatrując problematykę podstawy i konstrukcji prawnej, w ramach
której realizowana jest ochrona know-how, słusznym wydaje się przyjęcie
następującego schematu wnioskowania. Jeśli dane rozwiązanie będzie
przejawiać charakter techniczny, podstawy ochrony powinny być upatrywane w zasadach właściwych prawu
własności przemysłowej. O ile natomiast przedmiot know-how zbliży się
swym charakterem do kręgu wytworów z dziedziny twórczości autorskiej
sensu largo (w tym także do przedmiotów praw pokrewnych), należy stosować reguły reżimu prawnoautorskiego.
Nie należy również zapominać o
ochronie, którą przewiduje ustawa o
zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
W myśl art. 11 przywołanej ustawy czynem nieuczciwej konkurencji jest
przekazanie, ujawnienie lub wykorzystanie cudzych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa albo
ich nabycie od osoby nieuprawnionej,
jeżeli zagraża lub narusza interes
◊ rp .pl
przedsiębiorcy. Przez tajemnicę
przedsiębiorstwa rozumie się niepodane do wiadomości publicznej informacje techniczne, technologiczne,
organizacyjne przedsiębiorstwa lub
inne informacje posiadające wartość
gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w
celu zachowania ich poufności. Regulacja ustawy o zwalczaniu nieuczciwej
konkurencji znajduje również zastosowanie do osób, które świadczyły pracę
na podstawie stosunku pracy lub innego stosunku prawnego – przez okres
trzech lat od jego ustania, chyba że
umowa stanowi inaczej albo ustał stan
tajemnicy. Ustawy konkurencyjnej nie
stosuje się wobec tego, kto od nieuprawnionego nabył, w dobrej wierze,
na podstawie odpłatnej czynności
prawnej, informacje stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa. Sąd może zobowiązać nabywcę do zapłaty stosownego wynagrodzenia za korzystanie z
nich, nie dłużej jednak niż do ustania
stanu tajemnicy.
Spod ochrony jako know-how wyłączone są informacje powszechnie znane oraz takie, których wykorzystywanie byłoby sprzeczne z prawem lub
dobrymi obyczajami (np. sposoby
oszukiwania klientów), nawet mimo
przejawianej przez dysponenta woli
zachowania ich poufności.
cyjna nie tylko dla konsumentów.
Przyciąga również uwagę innych firm
– takich, które mogą chcieć wykorzystać jej rozpoznawalność i sukces rynkowy, następnie bez nakładów na promocję skorzystać z jej reputacji.
Produkt podobny (z ang. „look-alike”) to taki, który przypomina swoim
ogólnym wyglądem produkt markowy. Zazwyczaj łączy on w sobie wyraźne podobieństwo wizualne do marki
oryginalnej (zwykle będącej liderem
na rynku) z pewnymi cechami nieco
odmiennymi. Celem jest czerpanie z
dobrych skojarzeń, jakie wywołuje
oryginał. Tymczasem na markę ciężko
pracuje sztab ludzi z działów badań i
rozwoju, jakości, legislacji i bezpieczeństwa żywności, nie wspominając
o działach sprzedaży czy marketingu
pełniących tu kluczową rolę. Produkty markowe to bezpieczeństwo i najwyższa jakość, to ulepszane receptury,
innowacje, to wieloletnie inwestycje,
to zaufanie konsumentów, to wysiłki i
codzienna praca zespołów producentów markowych.
Cech wizualnych, które są na celowniku „kameleonów”, jest wiele: to może być kształt etykiety, jej kolorystyka,
czcionka liter, projekt logo, grafika, nazwa, kształt opakowania, jego zamknięcie, kolorystyka, kształt produktu, kształt opakowania i wiele innych.
Produkt podobny nie jest marką
producenta ani także marką innej firmy, która konkuruje na uczciwych zasadach z marką oryginalną. Nie chodzi też o produkt podrobiony (sfałszowany) zasadniczo produkty podrobione są po prostu nielegalne i na ogół
trudno jest zidentyfikować ich producentów lub dystrybutorów.
Celowe upodabnianie opakowań
do produktu markowego stanowi
czyn nieuczciwej konkurencji i godzi
w konsumenta, bo to on ponosi najsurowsze konsekwencje – w trakcie
szybko robionych zakupów zamiast
swój ulubiony markowy produkt kupuje nieświadomie produkt podobny,
niższej jakości.
Co może zrobić
przedsiębiorca?
W razie dokonania czynu
nieuczciwej konkurencji
przedsiębiorca, którego interes
został naruszony, może żądać,
zgodnie z art. 18 ustawy o
zwalczaniu nieuczciwej
konkurencji:
∑ zaniechania niedozwolonych działań;
∑ usunięcia skutków niedozwolonych
działań;
∑ złożenia oświadczenia odpowiedniej
treści i w odpowiedniej formie;
∑ naprawienia wyrządzonej szkody, na
zasadach ogólnych;
∑ wydania bezpośrednio uzyskanych
korzyści, na zasadach ogólnych;
∑ zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny
związany ze wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa
narodowego, jeżeli czyn nieuczciwej
konkurencji był zawiniony.
Sąd, na wniosek poszkodowanego,
może orzec zniszczenie lub zaliczenie
na poczet odszkodowania wyrobów,
ich opakowań, materiałów reklamowych i innych przedmiotów
bezpośrednio związanych z popełnieniem czynu nieuczciwej konkurencji.
Roszczenia z tytułu czynów nieuczciwej konkurencji ulegają przedawnieniu
—oprac. koz
z upływem trzech lat.
◊ rp .pl
Patent na własność 3
Poniedziałek | 20 czerwca 2011
Detektywi na tropie podróbek
Z
nane firmy tracą miliony
złotych na tym, że kradzione są prawa autorskie do
ich produktów czy logo. –
Przez podróbki klienci tracą też zaufanie do marki – wyliczają
poszkodowani przedsiębiorcy. Choć
wyspecjalizowane służby tropią nieuczciwych producentów czy handlowców, którzy bezprawnie wykorzystują prawa autorskie, to problem
z podróbkami wciąż jest duży.
Apart, jedna z największych firm
jubilerskich w Polsce, często spotyka się z przypadkami łamania praw
autorskich na jej wyroby. Jak spółka
tropi tych, którzy naruszają prawo
jej kosztem? – Mamy własny system
monitoringu, śledzimy Internet, gazety, mamy osobę zajmującą się śledzeniem takich naruszeń, ale oczywiście uczuleni są również np. pracownicy salonów – wylicza Helena
Palej, rzecznik Apartu. Dodaje, że w
przypadku firmy nie chodzi wyłącznie o kopiowanie produktów, ale
również o naruszanie praw do znaku Apartu, zdjęć produktów lub
zdjęć wizerunkowych, katalogów,
wystroju salonów. Poza tym kopiowane są również działania firmy. –
Ale już na to mamy najmniejszy
wpływ – wylicza przedstawicielka
firmy.
Co robi Apart, gdy wykryje naruszenie praw autorskich? Sprawy raczej nie trafiają do sądu. – Zazwyczaj
kończą się zawarciem ugody, a osoby,
które naruszyły nasze prawa, przepraszają za to i płacą – opowiada Helena Palej. Dodaje, że odszkodowania
z tytułu naruszenia praw autorskich
są znaczne. – W ostatnim roku kwota
odszkodowań, którą zapłacili nam
naruszyciele, wyniosła ponad 100 tys.
zł – mówi rzeczniczka Apartu. Podkreśla, że straty ponoszone przez firmę z tytułu naruszenia praw autorskich są duże i odczuwalne. – Trudno
to oszacować, nikt tego nie liczył –
przyznaje Helena Palej. Zauważa też,
że te straty można częściowo oszacować, zwłaszcza te, w których chodzi o
wprowadzenie podrobionych produktów do obrotu. – Ale są też straty
niewymierne, jak podważanie prestiżu marki, jakości naszych wyrobów,
szkody dla znaku towarowego i jego
renomy. Według naszego rozeznania
nasza marka jest najczęściej podrabiana w branży jubilerskiej – dodaje
przedstawicielka koncernu jubilerskiego.
W Polsce działa wiele grup przestępczych wyspecjalizowanych w
podrabianych i kradzionych towarach, żyjących z łamania praw chroniących własność intelektualną. Najczęściej takie towary sprzedawane są
na bazarach, targowiskach oraz przez
portale aukcyjne.
W ostatnich dniach Polska została
skreślona z amerykańskiej Watch
List, na której są państwa, gdzie nie są
przestrzegane prawa autorskie. U nas
wciąż skala takich przestępstw jest
bardo duża. W 2009 roku straż graniczna, która przeprowadziła ok. 500
kontroli na bazarach i targowiskach,
najczęściej zabezpieczała wykryte
nielegalne płyty CD i DVD – było ich
10 tys. sztuk, a także odzież i akcesoria odzieżowe (45 tys. sztuk zatrzymanych w ubiegłym roku), kosmetyki
oraz wyroby perfumeryjne (1 tys.
sztuk). W sumie straż graniczna zabezpieczyła wówczas towary warte
ponad 6,6 mln zł.
Z kolei służba celna w 2009 roku
przejęła ponad 2,6 mln sztuk towarów podrabianych i pirackich o wartości przekraczającej 38 mln euro.
Wśród nich były podrabiane zegarki,
biżuteria i galanteria (ponad 15,5 mln
euro), odzież (8,6 mln euro) i obuwie
(5,2 mln zł) oraz płyty (1 mln euro).
Zdaniem Heleny Palej system wyszukiwania przypadków łamania
praw autorskich, jaki ma Apart,
sprawdza się. – Branża jubilerska
różni się od odzieżowej, muzycznej
czy sportowej, gdzie towary są oznaczone logo. U nas tego logo często nie
ma, ale jest wzór i jakość. Klienci, kupując w Aparcie biżuterię z brylantem, mają pewność, ze brylant jest taki, jak podany na certyfikacie, a gdy
klient zakupi taką biżuterię w niewiadomym miejscu, wyrób może się różnić od tego, co jest w certyfikacie, lub
nabyć kamień, który nie jest brylantem – tłumaczy.
Przedstawiciele koncernu jubilerskiego zauważają też, że wielkie
międzynarodowe firmy zatrudniają
całe sztaby ludzi, którzy pracują
nad naruszeniem praw, co wiąże się
z dużymi kosztami. – Ale duże koncerny stać na zatrudnienie firm
prawniczych, które mają wyspecja-
Prawa autorskie dla pracownika
czy pracodawcy?
K
westie autorskie związane
z utworami pracowniczymi
reguluje art. 12 prawa autorskiego, który stwierdza,
że „jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył
utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z
chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego
zamiaru stron”.
Z brzmienia przepisu wynika, iż ma
on zastosowanie w przypadku, gdy
umowa o pracę milczy w przedmiocie
praw autorskich. W prawie autorskim
nie ma żadnych odrębnych uregulowań czy definicji związanych z prawem
pracy, posługuje się ono – co należy
uznać za działanie in plus definicjami
„umowy o pracę”, „pracownika” czy
„pracodawcy” uregulowanych w kodeksie pracy.
W umowie strony mogą więc określić, także w czasie trwania stosunku
pracy, węższy lub szerszy zakres nabywania przez pracodawcę praw autorskich majątkowych do utworu pracowniczego niż to wynika z umowy o pracę
lub z celu umowy i zgodnego zamiaru
stron.
Jeśli jednak umowa o pracę milczy
na ten temat, pracodawca nabędzie
prawa do wszystkich utworów stworzonych przez pracownika w zakresie
jego obowiązków, a wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru
stron.
Prawo autorskie przenosi na pracodawcę prawa autorskie majątkowe, ale
tylko do utworów, które są wykonywane „w ramach stosunku pracy, w granicach wynikających z celu umowy o
pracę i zgodnego zamiaru stron” – jak
stanowi art. 12 prawa autorskiego.
Uznaje się tym samym, iż utwór pracownika musi być konkretyzacją zakresu obowiązków wynikających z
umowy. Oczywiście pomocny może
okazać się zakres obowiązków. Nieistotny prawnie będzie przy tym zapis
w tzw. zakresie obowiązków stwierdzający, iż pracownik ma wykonywać
również „inne zadania zlecone przez
pracodawcę”. Jest to zapis o tyle obojętny, o ile te inne zadania nie będą
konkretyzacją obowiązków wynikających z opisu stanowiska, celu pracy lub
zgodnego zamiaru stron.
Artykuł 12, o którym mowa wyżej,
stanowi bowiem wyraźnie, iż na pracodawcę przechodzą prawa autorskie majątkowe, nie osobiste (czyli
nie może przejść na pracodawcę np.
prawo do autorstwa utworu). Pracodawca nabywa majątkowe prawa autorskie z chwilą przyjęcia utworu,
które może być dokonane w każdej
formie. Zasadne będzie posiłkowanie się w tej kwestii art. 65 k.c., zgodnie z którym „oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają, ze względu na okoliczności, w których złożone zostało, zasady współżycia społecznego oraz ustalone
zwyczaje”.
Co się jednak dzieje, jeśli pracodawca nie wypowiedział się w kwestii przyjęcia, akceptacji utworu stworzonego
przez pracownika? Tego rodzaju sytuację precyzuje art. 13 prawa autorskiego. Zgodnie z tym artykułem „jeżeli
pracodawca nie zawiadomi twórcy w
terminie sześciu miesięcy od dostarczenia utworu o jego nieprzyjęciu lub
uzależnieniu przyjęcia od dokonania
określonych zmian w wyznaczonym w
tym celu odpowiednim terminie, uważa się, że utwór został przyjęty bez za-
lizowane działy, zatrudniają detektywów czy współpracują z celnikami, policją, rzecznikami patentowymi – tłumaczy Helena Palej. Dodaje,
że przeprowadzane są np. szkolenia
dla celników, którzy uczą się odróżniać oryginał od podróbki, potem
tacy celnicy blokują wejście na rynek podróbek. – Są to jednak gigantyczne koszty – mówi Helena Palej.
– W przypadku takiej firmy jak nasza lepiej chyba skupić się nad budowaniem lojalności klientów, którzy wybiorą jednak naszą markę.
Ktoś, kto kupuje podróbkę luksusowego zegarka, nie jest naszym klientem, ponieważ taki zegarek będzie
zawsze tylko w jego sferze marzeń –
dodaje przedstawicielka firmy
Apart.
—blik
strzeżeń. Strony mogą określić inny
termin”.
Oznacza to, iż brak stosowanego
powiadomienia pracownika przez
pracodawcę skutkuje przyjęciem
owego utworu bez zastrzeżeń w terminie wyznaczonym przepisami
prawa.
W doktrynie wskazuje się, iż nabycie
praw autorskich majątkowych przez
pracodawcę dotyczy wszystkich pól
eksploatacji, jak również może dotyczyć wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w
przyszłości.
Omawiając problematykę utworów
pracowniczych nie sposób, choćby
marginalnie, nie zaznaczyć problematyki konkursów pracowniczych. Z
uwagi na fakt, iż zakresem zastosowania art. 12 prawa autorskiego objęte są
utwory stworzone przez pracownika
„w wyniku wykonywania obowiązku
ze stosunku pracy”, poza zakresem
obowiązywania tego przepisu pozostaną wszelkie prace pracowników
stworzone na potrzeby konkursu zorganizowanego przez pracodawcę.
Konkurs taki może dotyczyć stworzenia hasła promocyjnego, strony internetowej, bazy danych, logo, grafiki
komputerowej itp.
Orzecznictwo i doktryna są tutaj
zgodne, iż przy konkursie, w którym
biorą udział pracownicy danej jednostki, nie możemy mówić o zastosowaniu dyspozycji art. 12 prawa autorskiego. Nieco inaczej przedstawia się
Patent na własność
– jak skutecznie chronić
własność intelektualną
przedsiębiorstwa
Agencja Rozwoju Pomorza SA realizuje ogólnopolski projekt
finansowany z Programu Operacyjnego Innowacyjna
Gospodarka 2007 – 2013. Ma on
na celu upowszechnianie wiedzy
na temat skutecznej ochrony własności intelektualnej. W ramach
projektu organizowane są m.in. konsultacje rzecznika patentowego,
bezpłatne seminaria i warsztaty dla
przedsiębiorców.
Więcej informacji na stronie:
www.patentnawlasnosc.pl. oraz
facebook.com/patentnawlasnosc
sprawa z pracownikami instytucji naukowej.
Zgodnie z art. 14 prawa autorskiego
„jeżeli w umowie o pracę nie postanowiono inaczej, instytucji naukowej
przysługuje pierwszeństwo opublikowania utworu naukowego pracownika,
który stworzył ten utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku
pracy. Twórcy przysługuje prawo do
wynagrodzenia. Pierwszeństwo opublikowania wygasa, jeżeli w ciągu sześciu miesięcy od dostarczenia utworu
nie zawarto z twórcą umowy o wydanie utworu albo jeżeli w okresie dwóch
lat od daty jego przyjęcia utwór nie został opublikowany”.
Jest to swoista licencja ustawowa
ustanawiająca pierwszeństwo publikacji dla specyficznego przedsiębiorcy,
jakim jest instytucja naukowa. Analizując poszczególne elementy art. 14 prawa autorskiego, warto zwrócić uwagę
na kwestie związane z definiowaniem
instytucji naukowej, za którą uważa się
taką instytucję, w której – nawet w sposób uboczny – prowadzona jest działalność naukowa. Za utwór naukowy
uważa się natomiast utwór (tj. dzieło
indywidualne i twórcze), który stanowi
efekt pewnego procesu naukowego,
który przekazuje pewien rezultat tegoż
procesu.
–Monika Brzozowska
adwokat, partner w warszawskiej kancelarii
Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i Partnerzy,
autorka m.in. książek
„Prawo autorskie w reklamie i marketingu”
czy „Prawo autorskie w kulturze”
4 Patent na własność
Poniedziałek | 20 czerwca 2011
◊ rp .pl
Kiedy osobiste, kiedy majątkowe?
Jakie prawa do utworu można sprzedać bądź przekazać, a jakie zawsze pozostają przy twórcy?
P
rzedmiotem prawa
autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od
wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia.
Dobro niematerialne, aby
uzyskać kwalifikację „utworu”
w rozumieniu przedmiotowej
ustawy, powinno być rezultatem pracy człowieka, mieć indywidualny charakter oraz stanowić przejaw działalności
twórczej.
– Twórcy rezultatu, który
spełnia przesłanki z art. 1 prawa autorskiego przysługują
majątkowe oraz osobiste prawa do utworu – tłumaczy Marta Bukowska, prawnik z krakowskiej Kancelarii Bukowski i
Wspólnicy. Dodaje, że zasadą
jest, że jedynie osoba uprawniona może rozporządzać
utworem i z niego korzystać.
Zwykle jest to twórca bądź osoba, która nabyła określone prawa majątkowe w drodze np.
umowy.
– Autorskie prawa majątkowe to uprawnienia, które przysługują twórcy. Wśród nich jest
prawo do korzystania z utworu,
prawo do upoważnienia innych osób do korzystania oraz
dokonywanie czynności rozporządzających prawem do
korzystania z utworu – tłumaczy prawnik.
Podkreśla, że kwestię autorskich praw majątkowych reguluje artykuł 17, który mówi, że
„jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z
utworu i rozporządzania nim
na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia
za korzystanie z utworu”.
Autorskie prawa majątkowe
zawierają również negatywną
stronę: możliwość zakazania
innym podmiotom korzystania
z utworu bez zezwolenia autora. Prawo autorskie pozwala na
przenoszenie autorskich praw
majątkowych – na podstawie
umowy przenoszącej autorskie
prawa majątkowe bądź umowy
licencyjnej
Autorskie prawa majątkowe
trwają przez całe życie twórcy i
70 lat po jego śmierci. A po
upływie czasu trwania autorskich praw majątkowych można dowolnie korzystać z utworu (dokonywać zwielokrotniania, rozpowszechniania), pod
warunkiem przestrzegania autorskich praw osobistych. –
Osobiste prawa autorskie są
wyrazem więzi łączącej twórcę
z dziełem – tłumaczy prawnik z
krakowskiej kancelarii. Dodaje,
że te pierwsze inaczej niż te
majątkowe są nieograniczone
w czasie, nie można ich zbyć
ani się zrzec.
Z kolei autorskie prawa osobiste pozostają przy twórcy
także w przypadku przeniesienia przez niego autorskich
praw majątkowych. – W doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się, że twórca może zobowiązać się do niewykonywania
niektórych autorskich praw
osobistych – podkreśla prawnik. Dodaje, że art. 16 prawa autorskiego wymienia przykładowo dobra chronione, wśród
których są m.in. prawa do autorstwa dzieła, oznaczenie
utworu swoim nazwiskiem lub
pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo, prawo nienaruszalności treści i
formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania czy decydowanie o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności, a także nadzór nad sposobem korzystania z utworu.
– Nieposzanowanie autorskich praw osobistych twórcy
wiąże się z odpowiedzialnością
prawną względem autora –
przestrzega Marta Bukowska.
I dodaje, że jeśli autorskie
prawa osobiste twórcy zostały
zagrożone cudzym działaniem,
to może on żądać zaniechania
tego działania. W przypadku
dokonania naruszenia twórca
może również żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, usunęła jego skutki oraz
złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Gdy naruszenie praw było
zawinione, sąd może przyznać
twórcy pieniężne zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, a
na żądanie twórcy także zobowiązać sprawcę, aby wpłacił
określoną kwotę na wskazany
przez twórcę cel społeczny.
Poza tym osoba, której autorskie prawa majątkowe zostały naruszone może, żądać
od osoby, która naruszyła te
prawa: zaniechania naruszania,
usunięcia jego skutków i naprawienia wyrządzonej szkody
na zasadach ogólnych czy też
przez zapłatę sumy pieniężnej
w wysokości odpowiadającej
dwukrotności, a w przypadku
gdy naruszenie jest zawinione
– trzykrotności stosownego
wynagrodzenia, które w chwili
jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez
uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.
Twórca może też się domagać ogłoszenia orzeczenia sądu
wydanego w takiej sprawie, a
także zapłaty przez osobę, która naruszyła autorskie prawa
majątkowe, odpowiedniej sumy pieniężnej, nie niższej niż
dwukrotna wysokość uprawdopodobnionych
korzyści,
które osiągnął sprawca naruszenia, na rzecz specjalnego
funduszu, jeśli naruszenie
praw było zawinione i zostało
dokonane w ramach działalności gospodarczej wykonywanej
w cudzym albo we własnym
imieniu, choćby na cudzy rachunek.
—blik
Za cudze musisz płacić
Twoja firma chce wykorzystać cudze utwory we własnej działalności
i na tym zarabiać? Może to zrobić, ale musi się porozumieć z autorem
i zawrzeć z nim stosowną umowę
J
ak informuje Rafał Gąsiorowski, senior associate w kancelarii prawnej e/n/w/c, wykorzystanie cudzych utworów
przez przedsiębiorców w celach komercyjnych związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą
wymaga zgody twórcy i stosownego
dla niego wynagrodzenia. – Zgoda taka powinna być wyrażona w formie
pisemnej. W praktyce polega na
udzieleniu przez twórcę zezwolenia
na wykonywanie przez przedsiębiorcę autorskich praw majątkowych do
danego utworu – tłumaczy prawnik.
Dodaje, że zgoda taka może przybrać
formę licencji wskazującej, w jakim zakresie przedsiębiorca może korzystać
z tych praw, bądź też umowy, na mocy
której prawa te zostaną na przedsiębiorcę przeniesione.
Zdaniem Moniki Brzozowskiej, partnera w warszawskiej kancelarii Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i Partnerzy, z punktu widzenia przedsiębiorcy,
który chce korzystać z utworu jakiegoś
twórcy, korzystniejsze jest podpisanie
umowy o przeniesienie praw autorskich, gdyż daje, co do zasady, większą
pewność i większe możliwości w kwestiach prawnoautorskich. – W przypadku takiej umowy, nawet jeśli pewne
uregulowania nie znajdą się w tekście
kontraktu, może to nie mieć aż tak dużego znaczenia, jak milczenie umowy
licencyjnej – tłumaczy Monika Brzozowska. Zauważa też, że w przypadku
umowy o przeniesienie praw autor-
skich autor/podmiot uprawniony
przenosi na nabywcę pełnię prawa do
korzystania i rozpowszechniania utworu na wymienionych w umowie polach
eksploatacji. Oznacza to, iż uprawniony definitywnie pozbywa się swojego
uprawnienia na rzecz nabywcy praw.
– Stronami takiej umowy są zbywca
(ten, który wyzbywa się swych praw)
oraz nabywca (czyli nowy podmiot
uprawniony z tytuł praw autorskich) –
tłumaczy przedstawicielka kancelarii
Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i
Partnerzy. Umowa taka przenosi na inny podmiot prawa autorskie majątkowe – poza zakresem uregulowań kontraktowych pozostają prawa osobiste,
choć twórca może się zobowiązać do
ich niewykonywania. Podkreśla, że w
treści takiej umowy powinna być zawarta wyraźna klauzula o przeniesieniu praw autorskich. – Brak precyzji w
przedmiocie przeniesienia praw (nawet przy nazwaniu umowy umową o
przeniesienie praw autorskich) będzie
skutkować domniemaniem, iż zawarto
umowę licencyjną, a nie przenoszącą
prawa. Zgodnie z art. 65 pr. aut. „w braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa uważa się, że twórca
udzielił licencji” – tłumaczy Monika
Brzozowska. Dodaje, że w umowie powinien być również określony sam moment przejścia praw autorskich. Strony
mogą określić go dowolnie (w chwili
ustalenia utworu, dostarczenia utworu,
przyjęcia lub zapłaty wynagrodzenia
twórcy).
– W sytuacji jednak, gdy strony nie
ustaliły tego momentu, odpowiednią
regulację wprowadza prawo autorskie
– mówi Brzozowska. – Zgodnie bowiem z art. 64 pr. aut. „umowa zobowiązująca do przeniesienia autorskich
praw majątkowych przenosi na nabywcę, z chwilą przyjęcia utworu, prawo do wyłącznego korzystania z utworu na określonym w umowie polu eksploatacji, chyba że postanowiono w
niej inaczej”.
Prawo autorskie dopuszcza możliwość korzystania z cudzych utworów
bez zgody twórcy oraz w większości
przypadków bez wynagrodzenia w ramach tzw. dozwolonego użytku, który
przejawia się jako prywatny albo publiczny.
– Dozwolony użytek nie dotyczy jednak celów zarobkowych – podkreśla
Rafał Gąsiorowski. Zauważa też, że dozwolony użytek prywatny pozwala na
nieodpłatne korzystanie w zakresie
własnego użytku osobistego z utworu,
który już wcześniej został rozpowszechniony.
Z danego utworu mogą również korzystać osoby pozostające w związku
osobistym z twórcą, w szczególności jego krewni, powinowaci. – Z tego zakresu wyłączone są jednak utwory architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i elektroniczne bazy danych,
chyba że dotyczy to własnego użytku
naukowego niezwiązanego z zarobkowaniem. Ponadto, dozwolony użytek
osobisty nie obejmuje programów
komputerowych – tłumaczy przedstawiciel kancelarii prawnej e/n/w/c.
Zasady dozwolonego użytku prywatnego nie stosuje się do osób prawnych ani do osób fizycznych prowadzących indywidualną działalność gospodarczą. – W szczególnych przypadkach dozwolony użytek prywatny
znajdzie zastosowanie w działalności
gospodarczej, np. gdy osoba fizyczna:
przedsiębiorca lub pracownik, słucha
utworów muzycznych nadawanych w
radiu w trakcie wykonywanej pracy –
wyjaśnia Rafał Gąsiorowski. – Jednak
pod warunkiem, że muzyka ta nie jest
wyraźnie słyszalna przez klientów i nie
służy umilaniu im czasu oczekiwania
bądź korzystania z oferty danego
przedsiębiorstwa.
Zauważa też, że w ramach dozwolonego użytku publicznego można korzystać z utworu bez zgody twórcy, o ile
przemawia za tym szczególnie doniosły interes społeczny lub względy kulturalno-oświatowe. Dozwolony użytek
publiczny obejmuje też przejściowe
lub incydentalne zwielokrotnianie
utworów, jeżeli nie ma ono samodzielnego znaczenia gospodarczego i jest
warunkowane przez proces technologiczny.
Poza tym dopuszcza się rozpowszechnianie ogólnie dostępnych programów telewizyjnych i radiowych za
pośrednictwem anten centralnych i
sieci kablowych, pod warunkiem, że
sygnał jest dostarczany do maksimum
50 gospodarstw domowych.
Jak mówi przedstawiciel kancelarii
prawnej e/n/w/c, wolno też rozpowszechniać w środkach masowego
przekazu wcześniej rozpowszechnione materiały o charakterze aktualności
lub przeglądu wydarzeń (sprawozdania, aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze, wypowiedzi,
oświadczenia itp.), jednak z zastrzeżeniem prawa do wynagrodzenia dla ich
twórców.
Do korzystania z utworów oraz
utrwalania (np. kopiowania) ich fragmentów w celach dydaktycznych lub
badawczych są uprawnione instytuty
naukowe i oświatowe.
Z kolei biblioteki, archiwa lub szkoły
mogą nieodpłatnie udostępniać egzemplarze utworów i zlecać ich sporządzenie w celu uzupełnienia zbioru, ale
zasady te nie dotyczą już programów
komputerowych.
W ramach tzw. prawa do cytatu dozwolone jest przytaczanie fragmentów
innych utworów w dziełach stanowiących samoistną całość, pod warunkiem
że jest to uzasadnione wyjaśnianiem,
analizą krytyczną, nauczaniem lub
prawami gatunku twórczości.
Jak zauważa Rafał Gąsiorowski,
możliwe jest także rozpowszechnianie
utworów wystawionych na stałe w
miejscach ogólnie dostępnych (np. na
ulicach, w parkach), pod warunkiem,
że nie będą one stosowane do tego samego celu. Dopuszczalne zatem będzie, przykładowo, sfotografowanie
pomnika oraz wykorzystanie jego zdjęcia na pocztówce. — Ponadto w katalogach lub innych publikacjach można
rozpowszechniać utwory wystawione
w muzeach, galeriach i salach wystawowych — tłumaczy prawnik.
Zauważa, że w przypadku gdy nawiązanie porozumienia z twórcą napotyka trudne do przezwyciężenia przeszkody, można jego utwory rozpowszechniać bez zgody w encyklopediach i atlasach. Twórca zachowuje jednak prawo do wynagrodzenia z tego
tytułu. Prawnik przypomina, że korzystanie z utworu w ramach dozwolonego użytku wymaga w miarę możliwości
wymienienia imienia i nazwiska twórcy
oraz źródła.
Nie jest wymagana zgoda twórcy w
przypadku utworów, które przeszły do
tzw. domeny publicznej, tzn. takich, do
których autorskie prawa majątkowe
wygasły, oraz do utworów, w przypadku których udzielono szczególnego typu licencji creative commons.
—blik

Podobne dokumenty