Ćwiczenie Nr 2 - Systemy audiowizualne (zapoznanie z
Transkrypt
Ćwiczenie Nr 2 - Systemy audiowizualne (zapoznanie z
Instytut Informatyki Stosowanej im. Krzysztofa Brzeskiego I Spis zgłoszonych referatów - 2014 im. Krzysztofa Brzeskiego XXXVI. Nr 36/2014/PWSZ/Elblag/KOI 36. Magdalena Kamińska Temat referatu: HELFIE, DRELFIE CZY FOOD PORN? FOLKSONOMICZNE GENOLOGIE SELFIE Uczelnia: Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu Katedra: Zakład Badań nad Kulturą Filmową i Audiowizualną, Instytut Kulturoznawstwa Tytuł naukowy: dr Tematem wystąpienia jest fenomen współczesnej odmiany fotograficznego autoportretu, nazywanej przez anglojęzycznych internautów selfie, a przez polskojęzycznych – „słit focią”, „fotką z rąsi” lub „samojebką”. Pojawienie się tego określenia w internecie odnotowano w 2002, zaś hashtag #selfie został pierwszy raz użyty na Twitterze w 2004 roku. Wraz z rozwojem social media jego popularność nieustannie rosła – do roku 2013 aż o 17.000%. W tymże roku The Pew Research Center oszacowało, że 30% zdjęć wykonywanych przez osoby w wieku 18-24 lat to selfies, zaś 91% nastolatków zamieszcza takie zdjęcia na portalach społecznościowych. Przemysł IT chętnie odpowiadał na rosnącą popularność selfie propozycjami kolejnych programów i aplikacji ułatwiających wykonywanie, obróbkę i przesyłanie amatorskich zdjęć. Obecnie nawet instrukcje obsługi kompaktowych aparatów fotograficznych – z racji rozmiarów, prostoty i intuicyjności zwanych potocznie „małpkami” – odwołują się do kultury selfie, uwzględniając optymalne ustawienia dla „zdjęcia zwierzaka”, „inteligentnego portretu” czy „fotografii jedzenia”. Oznacza to rozpoznanie i przyjęcie do wiadomości faktu, że zasadniczo zmieniły się zainteresowania fotografów-amatorów: aparaty służą im obecnie do innych celów niż tradycyjne dokumentowanie zebrań rodzinno-towarzyskich i wakacyjnych pejzaży. Mimo gigantycznej popularności selfie nie wzbudziła dotąd zbyt dużego zainteresowania badaczy kultury. To użytkownicy oraz publicyści zaczęli budować jej folksonomiczne definicje jako szczególnie charakterystycznego dla współczesności gatunku wizualnego. W ich opinii selfie może zasadniczo oznaczać każdy fotograficzny autoportret opublikowany w internecie, zauważają też jednak, że wyróżniają ją określone elementy ikonograficzne. Przede wszystkim jest to zdjęcie niskojakościowe – nieostre, niedoświetlone lub prześwietlone, nieumiejętnie skadrowane. Najczęściej (choć nie zawsze) selfie przedstawia twarz, charakterystycznie zniekształconą wskutek wykorzystania prostych urządzeń do rejestracji obrazu nie przeznaczonych do wykonywania portretów (środkowa część twarzy nienaturalnie powiększona, czoło i broda – pomniejszone, zaś uszy – ledwo widoczne). Częstym elementem selfie jest obecny w kadrze fragment wyciągniętej ręki autora trzymającej aparat, a także lustro, które wykorzystuje się do poszerzenia kąta widzenia 2|Strona im. Krzysztofa Brzeskiego obiektywu. Jako taka selfie szybko stała się synonimem „złej fotografii” i obiektem ogromnej krytyki, formułowanej zarówno z estetycznego, społecznego, jak i psychologicznego punktu widzenia. Pomimo że autoportret jest starą tradycją w kulturze Zachodu, do momentu powstania fotografii takie wizerunki wykonywali tylko artyści, i to z określoną intencją – ćwiczenia warsztatu i zgłębiania psychologii twórcy, nie zaś w celach płasko autoprezentacyjnych czy społecznie konformistycznych. Selfie może być zatem zinterpretowana jako symboliczny przykład ostatecznej demokratyzacji pierwotnie elitarnego medium. Dzięki niej dziś, po raz pierwszy w historii, zwykli ludzie są portretowani częściej aniżeli przedstawiciele elit. Co więcej, to ci drudzy podporządkowują się w tym zakresie konwencjom wytworzonym przez pierwszych, o czym świadczą choćby fenomeny helfie, belfie czy bedstagramy celebrytów. W ostatniej dekadzie media społecznościowe nieustannie ewoluowały, ale popularność selfie trwa, a co więcej, zwyżkuje. Ponieważ wykonuje je dziś właściwie każdy – w tym także politycy najwyższych nawet stanowisk, gwiazdy i artyści – ich upublicznianie stopniowo przestaje być kompromitujące. Autorów takich zdjęć nadal jednak oskarża się o narcyzm i ekshibicjonizm, choć w rzeczywistości realistyczna i zarazem silnie odrealniona formuła wizualna selfie pozwala pogodzić sprzeczne tendencje do obnażania i ukrywania, zaspokajając pragnienia bycia zarazem rozpoznawalnym i anonimowym. W kulturze nastawionej na produkcję wizerunku selfies uosabiają dążenie do autentyzmu i wyznaczają nową granicę między sferą publiczną a prywatną. Psychologowie podkreślają, że głównym atraktorem selfie jest oferowana przez nią możliwość zwiększonej kontroli nad własnym wizerunkiem, a publikujący traktują ją coraz częściej jako elastyczną i efektywną formę komunikacji, nie zaś reprezentacji. Paradoksalną naturę selfie wykorzystują celebryci, chętnie wykonujący sobie nibyprzypadkowe, pseudospontaniczne, rzekomo niewystylizowane autoportrety, których cykle układają się w dzienniki wizualne eksponujące ich „zwyczajność” – zabieg ten ma czynić ich bliższymi rzeszom ciekawskich i fanów. W tej sytuacji nie dziwi, że zalewani codziennie tysiącami selfies ich twórcy, obiekty, konsumenci i krytycy odczuwają narastającą potrzebę budowania ich genologii, tworząc folksonomiczne kategoryzacje z uwagi na wyróżniające się konwencje ikonograficzne. Jak dotąd wyróżnili wśród nich – by wymienić tylko niektóre – drelfie, healthie, bedstagram, belfie, legsie, animal selfie, felfie, foodporn, helfie, gym selfie, stoned/party/drunk selfie, a nawet sellotape selfie czy cadaver selfie. W wystąpieniu zaprezentuję sposoby społecznej kreacji i negocjacji kategoryzacji i znaczeń selfie. 3|Strona