Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
Wychodzi w każdą środę i sobotę
Cena
10
fenigów
Dziennik ogłoszeń
dla ludności polskiej
powiatów: Rendsburg, Bielitz, Blachstädt, Ilkenau.Krenau, Saybusch, Sosnowitzi Warthenau
Nr. 28
Sobota, dnia 10. kwietnia
1943 r.
Sowiety wymordowały 400000 dzieci polskich
Ciężkie oskarżenie biskupa Gawliny arcynieprzyjemne dla Anglii i Ameryki
Angielscy plutokraci mocno strzępili swe jęzory zwłaszcza
w ostatnich tygodniach, aby zachwalić światu wielkie „hu­
manitarne ideały“ Unii sowieckiej, a boiszewizm przedstawić
w każdym jego calu od stóp do głowy jako dżentelmena sa­
lonowego. Znamiennej oceny a jeszcze wyraźniejszej odpra­
wy doczekała się ta paskudna obłuda, w głosie polskiego bi­
skupa Józefa Gawliny, wołającego o pomoc i ratunek dla
dzieci polskich uchodźców-emigrantów. Polskiego biskupa
skłoniło do wystąpienia nie tylko ciężkie położenie, w jakim
znajdują się polscy emigranci w Anglii i Stanach Zjedno­
czonych, ale więcej jeszcze niewymowna, ostateczna nędza,
w jakiej się znalazły polskie dzieci, deportowane przez
bolszewików od czasu wybuchu wojny w odludne pust­
kowia na dalekim wschodzie rosyjskim. Z miliona pol­
skich dziatek wydartych przez bolszewików rodzicom pol­
skim w głuchych, mglistych, zimnych nocach i wywiezionych,
jużto w otwartych wagonach bydlęcych, jużto na wozach
chłopskich i furgonach wojskowych w błogosławione niwy
„sowieckiego raju dziecięcego“, zmarło, jak tenże biskup
stwierdził i światu ogłosił, z głodu i zimna, nie mniej niż
400 tysięcy dzieci, a również i rodziców tejże dziatwy spotkał
okrutny i ciężki los. Jak niedawno temu polscy emigranci
w Londynie, na podstawie ścisłych i najwiarygodniejszych
danych stwierdzili, zginęło bez śladu z Polaków, uszłych do
Unii sowieckiej, okrągło półtora miliona osób. Ginęli zaś me­
tyle z trudów i znojów, aniżeli wskutek bezwzględnego i bru­
talnego teroru komisarzy sowieckich.
Ten głos polskiego biskupa-emigrania rozwiewa ostatecz­
nie te wszystkie zakłamane hymny pochwalne, jakie roz­
brzmiewały od tygodni i całych miesięcy w Anglii 1 USA.
na cześć morderców bolszewickich. Los, zgotowany przez
sowiety dzieciom polskich uchodźców, byłby taki sam, jaki
przypadłby w udziale dzieciom wszystkich europejskich na­
rodów, gdyby bolszewicy przedarli się do Europy środkowej
i objęli prz^nane im przez Anglików i Amerykanów funkcje
„policjanta europejskiego". Odnośnie do Niemiec, Finlandii,
państw bałtyckich i Rumunii nie sprawia ta okropna myśl
Anglikom najmniejszego bólu głowy. Natomiast w stosunku
do Polaków w Londynie znaleźli się chwalcy sowietów w nie­
co kłopotliwszym położeniu. Atoli po zamianowaniu przez
Moskwę największego i najkrańcowszego w Sowietach wroga
Polaków wicekomisarzem spraw zagranicznych, czym Moskwa
podkreśliła jak najwyraźniej swój wrogi, antypolski kurs,
nie pozostanie chyba Londynowi nic innego, jak przemilczeć
i ten głos polskiego biskupa, jak tyle innych dokumentów
bolszewickiego okrucieństwa i nieludzkiego bo zwierzęcego
zwyrodnienia. — Zresztą i Anglicy sami nie postępowali w
swych podbojowych, zaborczych wojnach kolonialnych z dzieć­
mi Burów i Indyjeżyków inaczej. W dziesiątkach tysięcy za­
moczyli je głodem, albo też w obozach koncentracyjnych rzu­
cali je razem z matkami, na pastwę epidemicznych chorób
śmiertelnych. Angielsko-sowiecka przyjaźń myślowa jest
jak widzimy, wcale dawna i wiekowa.
-4
Terorystyczny atak bombowców amerykańskich na stolicę Francji
Dzielnice Paryża w gruzach
W niedzielę we wczesnych godzinach popołudniowych sa­
moloty północno-amerykańskie dokonały ataku bombowego
na obszar Paryża. Na place sportowe, na których panował
właśnie pełny ruch, rzucono bomby. W jednym wypadku
bomby spadły na tor wyścigów konnych, który właśnie tej
niedzieli po południu dokonał otwarcia swego sezonu wiosen­
nego i gdzie z tej okazji zgromadziły się olbrzymie tłumy pu­
bliczności. Dalej rzucono bomby na pewien plac sportowy,
na którym odbywały się imprezy na rzecz jeńców wojennych.
Atak północno-amerykański spowodował poważne szkody
w budynkach mieszkalnych. Według dotychczasowych ra­
portów naliczono przeszło 100 zabitych. Liczba rannych jest
bardzo znaczna.
Prace przy uprzątaniu dzielnic, dotkniętych anglo-amerykańskim atakiem , terorystycznym na Paryż, kontynuowano
z całą energią, aż do zapadnięcia nocy, a o świcie podjęto je
na nowo. Atak nastąpił w czasie, kiedy cały Paryż był na
nogach, a ludność korzystała ze słońca wiosennego na przed­
mieściach i nad brzegiem Sekwany. Ulice były przepełnione
tłumami ludności, korzystającej ze spoczynku niedzielnego.
Ludność ta nie miała już czasu na udanie się do schronów
przeciwlotniczych, ponieważ zaledwo zarządzono alarm a już
z wielkiej wysokości spadły bomby na nie spodziewających
się niczego, spacerujących mieszkańców. Chodziło tu o wy­
raźny atak terorystyczny, ponieważ widoczność była tak
- Setki zabitych i rannych
skonała, że przed atakującymi lotnikami rozciągał się wyraź­
nie cały obszar miasta. Bomby spadły wyłącznie na dziel­
nice mieszkaniowe i parki. Wielkie- leje od uderzeń bomb,
zawalone domy, zdruzgotane mury, drzewa wyrwane z korze­
niami i odłamki szkła — oto obraz, jaki rzuca się w oczy przy
przejściu przez dzielnicę Boulogne-Billancourt. Szczególnie
zwraca uwagę wielka ilość lejów bombowych, wyrwanych na
ulicach. Dwie bomby przebiły tunele kolejki podziemnej i
spowodowały tam śmierć wielu osób.
Szczególnie tragiczne skutki pociągnął za sobą atak na
światowej sławy tor wyścigów konnych w Longchamps, który
właśnie w niedzielę otwierał swój sezon i gdzie zgromadziły
się olbrzymie tłumy publiczności. Około 15 bomb spadło bez­
pośrednio na obszar toru wyścigowego, powodując śmierć
przeszło 50 osób, podczas, gdy bardzo wielu widzów odniosło
rany. Pewien naoczny świadek donosi na łamach „Matina“,
że dramat rozegrał się właśnie w chwili, kiedy dżokeje znaj­
dowali się już na koniach, celem rozpoczęcia startu do pierw­
szego biegu. Ryk syren, ogień dział przeciwlotniczych i eks­
plozje bomb rozległy się prawie w tym samym momencie.
Podczas gdy część publiczności uciekła, inny jakby urzeczeni
pozostali na swych miejscach. Wprawdzie nie wybuchła pa­
nika, jednak ci, którzy właśnie w tej chwili wysiedli z kolei
podziemnej, mogli ujrzeć zbliżający się pochód rannych. Do
miast* odprowadzono lekko rannych, których twarze i ubrai
Bia były pokryte błotem i krwią lub którzy rękami trzymali
się za głowy. Pewna kobieta niosła na rękach swe dziecko,
zalane strumieniami krwi.
Według ostatnich doniesień z urzędowych źródeł francu­
skich, liczba zabitych wynosi 328 osób, kilkaset osób odniosło
rany. 120 domów mieszkalnych uległo zupełnemu zniszcze­
niu, zaś około 150 odniosło ciężkie uszkodzenia.
Uroczysty protest marszałka Petaina
Szef państwa francuskiego Philippe Petain zwrócił się w
uroczystym proteście przeciwko ponownemu bombardowaniu
Francji przez samoloty anglo-amerykańskie.
Zasadniczą treścią mowy była niedwuznaczna ocena daw­
nego ustroju parlamentarnego i demokratycznego, panujące­
go we Francji, tudzież porachunek z największym wrogiem
narodu francuskiego, a mianowicie „barbarzyństwem komu­
nistycznym“. W niedzielnym przemówieniu marszałek Pśtain ponownie przestrzegał naród francuski przed nawrotem
do przeszłości, tudzież przed niebezpiecznymi drogami, pro­
wadzącymi do buntu, a także przed komunizmem, zwracając
z pełnym naciskiem uwagę na fakt, że jedynie w 1940 roku
w sposób niedwuznaczny zaufał narodowi francuskiemu.
Marszałek Petain jest w głębi przekonany, że Francja
nigdyby się nie podniosła, jeśliby „źli Francuzi“ oczekiwali
zawarcia pokoju, siedząc w siodłach okresu przedwojennego
pod względem politycznym, gospodarczym i społecznym. By­
łoby najbardziej fatalnym błędem, gdyby na barki obecnego
rządu kłaść skutki klęski. Kiedyś „historia stwierdzi — po­
wiedział Petain — czego rząd narodowej rewolucji oszczędził
narodowi francuskiemu.
Niemniej wielką doniosłość polityczną, posiadają słowa
marszałka Petaina, wypowiedziane w sposób niedwuznaczny
pod adresem przywódcy buntu. Marszałek napiętnował „bez­
czelną propagandę tych emigrantów, ciągnących dzisiaj ko­
rzyści“ z reżymu, który był zgubą Francji. Szczególnie wiel­
kie znaczenie posiadają również następujące słowa marsza!-
ka: „Przywódcy buntowników oświadczyli się za emigracją
i za powrotem do przeszłości. Francja natomiast ma na uwa­
dze jedynie swą przyszłość".
Przemówienie marszałka Petaina ma również znaczenie
dla Europy. Szef państwa francuskiego zwrócił się bowiem
z apelem do młodych Francuzów, którzy dzisiaj pracują i
walczą przeciwko bolszewizmowi, by godnie reprezentowali
Francję, odznaczając się dobrą pracą, zdecydowanym postę­
powaniem oraz pomysłowością i tym samym byli godnymi
geniusza rasy francuskiej. O ileby trymfować miało „barba­
rzyństwo komunizmu“, to oznaczałoby to równocześnie znisz­
czenie cywilizacji francuskiej, oraz koniec niepodległości na­
rodowej Francji.
Cała Francja w żałobie
Terorystyczny atak anglo-amerykański na Paryż omawia­
ny jest w dalszym ciągu, głównie przez francuską opinię
publiczną i prasę.
Liczba zabitych przekroczyła już 300 osób i zdaje się na­
dal powiększać, ponieważ pod gruzami budynków znajdują
się ciała ofiar, zaś w szpitalach wiele ciężko rannych osób
walczy ze śmiercią. Liczba rannych wynosi około 700 osób.
Prace nad usuwaniem gruzów i szczątków poniszczonych
domów prowadzone są nadal z niezwykłym pośpiechem i
dzięki temu udało się uratować kilka osób, które znalazły się
w piwnicach zawalonych domów. Czy osoby te należy uwa­
żać za uratowane, trudno ustalić, bowiem są one fizycznie
bardzo osłabione.
W poniedziałek zwiedzili gruzy zniszczonych dzielnic po­
szczególni ministrowie.
Rząd francuski wyznaczył dzień 7 kwietnia, jako dzień
żałoby narodowej, bowiem w tym dniu odbyły się pogrzeby
na koszt państwa ofiar morderczego zamachu na Paryż. W
dniu tym odwołane były wszystkie imprezy zabawowe
i przedstawienia. Zakazano również wszelkie imprezy na
wolnym powietrzu.
Moskwa odrzuca projekty Stanów Zjednoczonych
Kreml ignoruje zamiar USA w sprawie zwołania konferencji światowej
W Moskwie ukazały się już pierwsze komentarze prasy
sowieckiej w sprawie projektów anglo-amerykańskich od­
nośnie do zwołania światowej konferencji. Mimo, że ani
„Prawda“ ani też „Izwestia“ nie wspominają bezpośrednio
0 tych planach, nie da się zaprzeczyć ich odmowne stano­
wisko w tej sprawie.
W Waszyngtonie w ciągu obu ostatnich tygodni podej­
mowano nieustanne próby wytłumaczenia Kremlowi, że dobrzeby uczynił, gdyby poszedł za przykładem, jaki dała kon­
ferencja w Casablance. Wbrew temu zarówno „Prawda“, jak
1 „Izwestia“ podkreślają w niedzielę, iż „Związek Sowietów
oczekuje jeszcze dni ciężkich walk i ciężkie godziny. Walka
ta pociągnie za sobą konieczność nowych ofiar oraz skoncen­
trowanie wszystkich sił Sowietów tak na frontach, jak i w
kraju“. W tym niewątpliwie inspirowanym haśle Moskwa
odrzuca projekty Waszyngtonu w sprawie konferencji świa­
towej. Natomiast z ostatnich doniesień z Ameryki można wy­
wnioskować, że nie zrezygnowano tam jeszcze z nadziei do­
prowadzenia Sowietów do wspólnego stołu konferencyjnego.
Z drugiej strony w Białym Domu miano już zestawić listę
wielkiej amerykańskiej delegacji, która jest gotowa wyjechać
do Moskwy, skoro tylko Kreml zdecyduje się ją zaprosić.
Kościół katolicki w Niemczech
Tygodnik portugalski „Vida Mundial Ilustrida“ podkreśla,
że w Niemczech panuje swoboda wiary.
Na 8 państwowych uniwersytetach istnieją wydziały teo­
logii katolickiej. Również 6 dalszych wyższych uczelni teo­
logicznych korzysta z funduszów publicznych. W końcu ist­
nieją seminaria w różnych diecezjach, a nadto szkoły klasz­
torne. Artykuł zwraca uwagę na działalność kapelanów woj­
skowych, z pośród których tak wielu zostało odznaczonych
żelaznym krzyżem za swe bohaterstwo, z jakim narażało
swe życie przy niesieniu żołnierzom pociech religijnych.
I tak zostali odznaczeni dwaj księża, którzy towarzyszyli nie­
mieckim oddziałom wojsk spadochronowych przy zdobyciu
Krety. W 970 klasztorach przebywa 22.000 katolików, po­
nadto zaś istnieje 8.990 kobiecych związków katol. Artykuł
kończy się stwierdzeniem, że w Niemczech Kościół katolicki
traktowany jest zupełnie tak samp, jak Kościół ewangelłdtb
W Londynie, gdzie według stwierdzenia korespondenta
„Svenska Dagbladet“, nie potrafi się ukryć rozczarowania
z powodu niemożności doprowadzenia do utworzenia pewne­
go rodzaju mechanizmu, służącego dla ściślejszej politycznej
i gospodarczej współpracy aliantów, ukazał się artykuł dzien­
nika niedzielnego „Observer“, stwierdzający w tonie rezy­
gnacji, iż obecnie stało się jasnym, że zagadnienia tego nie
da się rozwiązać ani za pośrednictwem podróży mężów stanu,
ani też w drodze normalnej akcji dyplomatycznej.
Stalin znowu pokazał swoje właściwe oblicze
Jak podaje katolicka agencja informacyjna „Correspondenzia“, opublikowano obecnie w Moskwie „proklamację
przeciwko papieżowi“, w której pomiędzy innymi znajdują
się następujące zdania:
„Najokrutniejszym wrogiem wolności ludów jest papież,
który z Watykanu prowadzi wojnę. Zamiarem jego jest
zniszczenie Unii Sowieckiej. Narody nigdy nie zdobędą wol­
ności, dopóki opoka watykańska nie zostanie zniszczona“.
Nowości w skrócie
W związku z anglo-amerykańskim atakiem terorystycznym na Paryż biuro Reutera pisze: „Pogoda była jasna, a cele
silnie i dokładnie zbombardowano“. — A więc jak zwyczaj­
nie dzielnice mieszkaniowe, parki, oraz tor wyścigowy w
Lorigchamps stanowiły cele dla brytyjskich lotników, którzy
przy wyraźnej pogodzie „dokładnie“ je zbombardowali.
Dziennik „Resto del Cariino“ zamieszcza na naczelnym
miejscu .wywiad korespondenta z premierem węgierskim
Kallay’em. W toku rozmowy Kallay przeszedł do omówienia
wspólnej walki z boiszewizmem i oświadczył, iż smutne wy­
darzenia z roku 1919, których terenem były Węgry, są wy­
mownym dowodem bolszewizacji Europy. Z tego też względu
Węgry poczyniły wszystkie kroki, aby współdziałać w odsu­
nięciu niebezpieczeństwa bolszewickiego od Europy.
Nowojorski korespondent „News Chronicie“ w jednym ze
swoich artykułów stwierdza, iż po wojnie „marynarka wo­
jenna i handlowa Stanów Zjednoczonych zepchną Anglię z
zajmowanego dotychczas przez nią czołowego miejsca.
Londyński korespondent dziennika „Stockholms Tidningen“ podobno dowiedział się z wiarygodnego źródła w Nowej
Delhi, jakoby Gandhi miał zamiar pościć aż do śmierci. Po­
wodem tego zamiaru prawdopodobnie jest fakt, że znany le­
karz Gandhiego dr Chandra Roy, nie uzyskał zezwolenia na
zbadanie Gandhiego w więzieniu. Roy zajmuje poważne sta­
nowisko w partii kongresowej i jest jednym z najbliższych
zaufanych Gandhiego.
Do Kapsztadtu przybył statek rybacki, który na pełnym
morzu wziął na pokład 260 rozbitków ze statków storpedo­
wanych.
Akty sabotażowe w Palestynie trwają w dalszym ciągu.
W rejonie Haify narodowcy arabscy wysadzili w powietrze
14 wagonów pociągu z amunicją.
Ciężkie trzęsienie ziemi zamieniło we wtorek popołudniu
chileńskie miasto Salamanca, położone o 150 km na północ od
Valparaiso, w olbrzymie pole gruzów. Liczby zabitych i ran­
nych dotychczas jeszcze nie stwierdzono.
Ogólny plon uprawy jarzyn w Rzeszy wzrósł w roku 1942
do 6,4 mil. ton, wobec 4,1 mil. ton w roku 1939.
„Ofensywa Doenitza“ w pełnym toku — Dotychczas
zatopiono 25.834.000 ton
Niemieckie łodzie podwodne w toku walki przeciwko że­
gludze transportowej aliantów — jak podała naczelna ko­
menda niemieckich ził zbrojnych w nadzwyczajnym komu­
nikacie w dniu 7 kwietnia — zatopiły ponownie na szerokich
obszarach Atlantyku i w rejonie Morza Śródziemnego 14-cie
statków o łącznej pojemności 102.000 brt. i jeden kontrtorpedowiec. Ponadto storpedowano pięć statków, o których
dalszym iósie nic nie wiadomo, ponieważ niezwłocznie rozpo­
częta silna akcja obronna uniemożliwiła wszelkie obserwacje.
Wśród zniszczonych statków znajdował się „Melbourne
Star“, należący do towarzystwa „Blue Star Line“ w Londy­
nie, o pojemności 12.806 brt., który naładowany drobnicą,
uległ zatopieniu na środkowym Atlantyku w drodze z Pół­
nocnej Ameryki do Australii. „Melbourne Star“ był nowo­
czesnym statkiem-chłodnicą, o chyżości 16 mil morskich, któ­
rego tonaż o możliwości ładunkowej 21.700 ton został stra­
cony dla Anglii w zakresie dowozu mięsa i masła. Stanowi
to szczególnie ciężką stratę dla brytyjskiej floty zaopatrze­
niowej, liczącej się z usługami każdego poszczególnego statku-chłodni. Wśród zaatakowanych jednostek znajdowało się
dalej pięć nowoczesnych wielkich cysternowców, o łącznej
pojemności 41.000 brt., z których trzy zatopiono.
W ten sposób flota cysternowa stojąca do dyspozycji
aliantów, straciła od początku wojny 770 cysternowców o
łącznej pojemności 5,6 milionów brt.
Na obszarze Morza Śródziemnego udało się po wielo­
godzinnym pościgu, oprócz innych sukcesów także zatopić
parowiec amunicyjny, silnie strzeżony przez kontrtorpedowce
i samoloty, który płynął zachodnim kursem i początkowo po
ugodzeniu torpedą nie zdradzał żadnych oznak tonięcia.
Odpływająca łódź podwodna została jednak w odległości
500 m tak silnie wstrząśnięta niezwykle gwałtowną deto­
nacją, że mogła tu zachodzić jedynie eksplozja wielkiej ilości
amunicji.
Potwierdzenie tego przypuszczenia uzyskał komendant
łodzi podwodnej, kiedy po wpłynięciu na głębokość umożli­
wiającą obserwację przez peryskop nie ujrzał ani śladu stat­
ku, oprócz eskortujących kontrtorpedowców i olbrzymiej
ciemnobrązowej chmury, powstałej wskutek detonacji.
Łącznie z sukcesami z pierwszych dni miesiąca kwietnia,
straty zadane dotychczas alianckiej żegludze handlowej przez
niemiecką marynarkę wojenną i lotnictwo wzrosły do
25.834.000 brt. Ofiarą samych tylko niemieckich łodzi pod­
wodnych padło dotychczas 17.135.400 brt., zaś nadwodnych
jednostek floty wojennej dalsze 3.394.275 brt., podczas gdy
lotnictwo zniszczyło 5.303.600 brt. alianckiego tonażu okrętowego.
Wielki Admirał Doenitz odznaczony Liściem dębowym
Führer przyjął w dniu wczorajszym naczelnego dowódcę
marynarki wojennej Wielkiego Admirała Doenitza i wrę­
czył mu w uznaniu jego wyjątkowych zasług przy dowodzę.
niu wojną łodziami podwodnymi, jako 223 żołnierzowi nie-'
mieckich sił zbrojnych, Liść dębowy do Krzyża rycerskiego
orderu Żelaznego Krzyża.
Z Głównej Kwatery Wodza
Naczelna Komenda Niemieckich Sił Zbrojnych komu­
nikuje:
180 dzieci zabiły bomby alianckie w Antwerpii
7. 4. 1843 r. Na przyczółku mostowym rzeki Kubań nie­
przyjaciel wskutek poniesionych w poprzednich dniach strat,
nie kontynuował już swych ataków. Z pozostałego frontu
wschodniego zaraportowano tylko o lokalnych utarczkach.
Także na froncie tunetańskim dzień miał przebieg na
ogól spokojny. W toku jednej z własnych akcyj zaczepnych,
na terenie południowej Tunetanii, zdobyto ważne wzgórze.
W rejonie Morza Śródziemnego lotnictwo atakowało z do­
brym skutkiem lotniska i cele okrętowe.
Myśliwcy i artyleria przeciwlotnicza oraz ścigacze łodzi
podwodnych marynarki wojennej zniszczyły 18 samolotów
* nieprzyjacielskich. Dwa własne samoloty zaginęły.
Brytyjsko-północno-amerykańskie formacje lotnicze za­
atakowały w dniu wczorajszym okupowane obszary zachod­
nie, przede wszystkim miasto Antwerpię. Ludność poniosła
straty. W pewnej szkole zostało zabitych 180 dzieci. Myś­
liwcy i artyleria przeciwlotnicza zestrzeliły 19 samolotów
nieprzyjacielskich.
W północnej Norwegii zmuszono do walki i zniszczono
nieprzyjacielski oddział sabotażowy, podczas zbliżania się do
wybrzeża.
Niemieckie łodzie podwodne zadały nowy cios
nieprzyjacielskiemu dowozowi
8. 4. 1943 r. Na froncie wschodnim zaraportowano tylko
z kilku odcinków o bardziej ożywionej lokalnej działalności
bojowej. Pojedyncze ataki sowieckie, wspierane silną ar­
tylerią, nie powiodły się. Własne akcje zaczepne nad środ­
kowym biegiem Dońca osiągnęły zamierzony cel. mimo za­
ciętego oporu nieprzyjaciela. Podczas skutecznego przedsię­
wzięcia na północnym odcinku frontu oddział wypadowy hisz­
pańskiej dywizji ochotniczej wysadził 14 bunkrów i zabrał
do niewoli jeńców.
Na froncie południowo-tunetańskim nieprzyjaciel przy­
stąpił ponownie do ataku po silnym przygotowaniu artyle­
ryjskim. Walki są w pełnym toku.
Pojedynczy bombowiec brytyjski zestrzelono podczas pró­
by zaatakowania przy pomocy broni pokładowej miejscowo­
ści na północnym zachodzie Niemiec.
Straty ludności w Antwerpii podczas ataku terorystycznego formacyj samolotów brytyjsko-amerykańskich w dniu
5 kwietnia br„ powiększyły się do przeszło 2000 zabitych.
Jak podano do wiadomości w drodze komunikatu nad­
zwyczajnego, nasze łodzie podwodne zatopiły znowu w cięż­
kich walkach przeciwko nieprzyjacielskiej żegludze trans­
portowej na Atlantyku oraz na Morzu Śródziemnym 14 wy­
ładowanych po burty statków o łącznej pojemności 102.000
ton oraz jeden kontrtorpcdowiec. Pięć dalszych statków
storpedowano. Zatonięcia ich nie zdołano zaobserwować
wskutek natychmiast podjętej silnej obrony nieprzyjaciela.
W zatoce Biskajskiej jedna z naszych łodzi podwodnych
zestrzeliła atakujący ciężki bombowiec nieprzyjacielski.
Ciężkie walki na froncie południowo-tunetańskim
9. 4. 1943 r. Na froncie wschodnim panował naogół spo­
kój. Sporadyczne ataki nieprzyjacielskie na przyczółek
mostowy rzeki Kubań i nad środkowym biegiem Dońca od­
parto.
Na froncie tunetańskim wojska niemieckie i włoskie
przeciwstawiają zacięty opór nieprzyjacielowi atakującemu
z wielką przewagą. Nacierające nieprzyjacielskie siły pan­
cerne powstrzymano w zażartych walkach i udaremniono
próby okrążenia. Zajęto planowo nowe pozycje. Na środ­
kowym i północnym odcinku frontu załamało się kilka wy­
padów nieprzyjacielskich wśród wysokich strat dla przeciw­
nika.
Szybkobieżne niemieckie samoloty bojowe zaatakowały w
dniu wczorajszym ważne pod względem wojennym obiekty
położone na wyspie Wight i na południowo-wschodnim wy-,
brzeżu Anglii.
'Ciekawostki ze świata
Sztaba złota z przed 1000 lat
Na szwedzkiej wysepce Gotland wykopał pewien wieś^
niak podczas orki na polu skrzynkę, zawierającą przeszło
800 rozmaitych starożytnego pochodzenia monet. Po więk­
szej części są to monety z czasów władania króla Ethelreda
(XX stulecie) jak również pochodzenia rzymskiego. W od­
kopanej skrzyni znajdowała się tak samo sztaba złota dziei
sięciocentymetrowej długości.
*
Kto żyje najdłużej?
Badania statystyczne kilku wybitnych socjologów zwró­
ciły uwagę na bardzo ciekawą kwestię. Jak mianowicie
przedstawia się długowieczność współczesnego człowieka,
w zależności od jego zawodu, czyli innymi słowy: który za­
wód jest najzdrowszy?
Okazało się, że stosunkowo najdłużej żyją rolnicy i ogrod-t
nicy. Stosunek śmiertelności zawodów rękodzielniczych i tek-,
stylnych do zawodów wolnych (adwokaci, inżynierowie, le­
karze, artyści) przedstawia się, jak 1,8:2,05. Najwyższa
śmiertelność zauważyć się dała wśród żebraków.
A więc stałe prawdy higieniczne, których przestrzega się
w kontakcie z naturą, potwierdzają też całkowicie swą sku­
teczność długowiecznością ludzkiego życia. Okazuje się, że
świeże powietrze i słońce najlepiej konserwują nasze zdrowie.
Emocjonująca podróż do wnętrza ziemi
Kto z nas nie „łamał“ sobie już głowy nad tym, jak też
może wyglądać wnętrze ziemi? Najdłuższe świdry sięgają
wprawdzie do 3.350 metrów w głąb, jednak w porównaniu
z grubością skorupy ziemskiej (50—60 kilometrów), są tylko
ukłuciami komara w grubą skórę słonia. Nie udostępniły
one dla nauki nawet dziesiątej, części zewnętrznej powłoki
naszej planety. Bądź co bądź, próby świdrów i głazów ze
szybów umożliwiły do pewnego stopnia poznanie składu sko­
rupy ziemskiej. Również przy pomocy geotermometru, wnio­
skując z elektrycznego przewodnictwa jego metalu o tempe­
raturze głębinowej danego miejsca, można było uzyskać
punkty oparcia dla oznaczenia ciepłoty ziemi.
Na ogół jednak nasze wiadomości o jej wnętrzu polegają
więcej na obliczeniach geofizycznych i domysłach, niż na
konkretnym materiale doświadczalnym. Dlatego też istnieją
w tej dziedzinie najrozmaitsze teorie.
Ponieważ ziemia jest okrągło 5 i pół razy cięższa od kuli
wody równej wielkości i ponieważ jej zbliżone do powierz­
chni głazy należą do tak zwanej litosfery i przeciętnie nie
wykazują specyficznego ciężaru 2,8, uczeni doszli do wnio­
sku, że musi istnieć jeszcze t. zw. barysfera, składająca się
z cięższego materiału głębinowego. Przyjmują przy tym nie
tylko różnicę ciśnienia, lecz także materiału.
Mimo znacznych różnic zdań, o ile chodzi o szczegóły,
uczeni zgodni są na ogół co do tego, że wnętrze ziemi posiada
strukturę skorupową z koncentrycznych geosfer. Przewidują
przy tym przeskoki gęstości, nierównomierne przejścia po­
między poszczególnymi warstwami głazów, oraz podobne do
wielkiego pieca hutniczego pole ciężkości. Najcięższy ma­
teriał ma skupiać się około jądra Ziemi.
Dwaj geofizycy, W. Kuka i A. Rittmann, opublikowali
obecnie obszerną rozprawę, uzasadniającą nową teorię o sto­
sunkach we wnętrzu ziemi. Twierdzą oni, że dotychczasowy
pogląd, jakoby kula ziemska składała się z jądra niklowego
warstwy siarczków i płaszcza silikotowego, nie da się dłużej
utrzymać odnośnie dwóch pierwszych punktów. Obaj uczeni
doszli do przekonania, iż w pobliżu środka ziemi znajduje się
obfitująca w wodór, prawie niezmienna materia, solar, a
więc substancja podobna do słonecznej. Kolejno od środka
ziemi ku powierzchni mają się znajdować obszary z materią
częściowo pozbawioną wodoru. Dopiero na samym ostatku
przychodziłby znany płaszcz silikatowy o zróżnicowaniu sub­
stancjalnym, znamionującym istniejące tam ciśnienia i tem­
peratury.
Obaj geofizycy przytoczyli na uzasadnienie tego poglądu,
przemawiającego za stosunkowo równomierną strukturą
wnętrza ziemi, najrozmaitsze dowody. Rozstrzygającym zaś
było następujące rozważanie: Czas wchodzący w ostatecz-
nym razie w rachubę dla wieku ziemi i jej systemu słonecz­
nego nawet przyjąwszy najkorzystniejsze warunki fizyczne,
nie wystarczył by na powstanie z jednolitej początkowo
masy ziemi — planety podzielonej na trzy strefy, mianowi­
cie — jądro żelazno-niklowe, warstwę siarczków oraz płaszcz
silikatowy.
Streszczając swoje wywody obaj uczeni stwierdzają, że
takie same rozważania i analizy co do materii, na podsta­
wie których doszli do odrzucenia jądra żelaznego u ziemi,
dadzą się bezwarunkowo zastosować do mniejszych ciał nie­
bieskich. Wskazuje na to również występowanie meteory­
tów żelaznych i kamiennych. W końcu zwracają uwagę
jeszcze na to, że wprawdzie trzeba odrzucić zróżnicowanie
obejmujące kulę ziemską jako całość, jednakże zawsze od­
bywały się związane z tym procesy w skorupie ziemskiej
i na pograniczu ziemskiej atmosfery. Tak więc powstanie
atmosfery tlenowej nad naszą planetą należy przypisać na­
stępującemu na pograniczu stratosfery oddawaniu wodoru
w przestworza wszechświata.
Z dnia
Ogólne i własne
Ciepłe słonko uśmiecha się wesoło, rozpromienione, że
przekorny wiatr północny, parawanem chmur, nie przesła­
nia mu widoku miejskiej ulicy.
Na przylegających do jezdni częściach chodników młode
,
trawki zazieleniły się już ponownie i tworzą niby rozpostarte
dywaniki, po których wzrok przechodnia przesuwa się z pod­
świadomą przyjemnością. Oko skwapliwie chwyta kojący
kolor, odcinający się kontrastowo od brudnej, nieprzyjemnej
szarości jezdni i chodników.
Pracownicy plantacji miejskich pochyleni nad owymi kobierczykami tworzą w nich nową ozdobę. Według pomysło­
wych, artystycznych instrukcyj sadzą w spulchnioną ziemię
barwne szeregi sezonowych, wiosennych, dekoracyjnych
kwiatów. Po tym uzupełnieniu dziewicza zieloność przy­
ziemnego prostokąta zamieni się już w prawidłowy, koloro­
wy, ożywiający oczy i duszę, żywy, rozkwitający dywan.
■ Zły los jednak czyha. — Grupka brzdąców — tych co
idą, czy wracają ze szkoły, rozbrykane, jak stadko koźląt,
w momentach wzajemnego pościgu, biega na oślep i tratuje
— po dywanikach i rabatach. Przechodnie obojętnie spo­
glądają na owe bryki-wybryki a dziatwa robi swoje.
Piastunka prowadzi za rączkę początkującą w sztuce cho­
dzenia odrośl ludzką. Kolory nęcą bobaska, więc kroczy
ku owej pokusie i — nieświadomie — czyni spustoszenie.
Dorosła osoba nie zawsze ma chęć zrobić przykrość swemu
pupilkowi i nie przeszkadza mu włazić w szkodę — ogólną.
W zacisznym ogródku, w głębi podwórza domu altanka,
rozkwitające drzewka bzu, świeżo skopane grządki, w nich
młoda zieleń wschodzących jarzyn, zasianych kwiatów. Bo­
baska prowadzi się za rączkę po ścieżce i broń Boże nie
pozwala stąpnąć poza jej linię — może bowiem coś mimowoli zniszczyć — a to przecież szkoda — bo to jest własne'.
Ogólne, publiczne jest do użytku wszystkich — więc rów­
nież w odpowiednim stopniu — własne. Przecież za oglą­
danie ślicznego rabatu czy zieleńca na skwerze nie płaci się.
Trzeba o tym pamiętać, bo to jest miarą stopnia kultury.
Obwieszczenie
Celem zapobieżenia w cieplejszej porze roku wybuchowi
zarazy tyfusowej, zarządził Państwowy Urząd Zdrowia w
Bendsburg, by w wszystkich domostwach zostały pobielone
ustępy wapnem. Bielenie wapnem ma być co sześć tygodni
odnawiane.
Za niezwłoczne przeprowadzenie powyższego zarządzenia
są właściciele i zarządy domów odpowiedzialni.
Dombrowa OS., dnia 30. marca 1943 r.
Der Bürgermeister.
Zaciemniamy starannie i punktualnie
od godziny 20,10 do godziny 5,25.
Druk 1 nakład: Kattowitz, Roonstraße 11. — Naczelny redaktor:
Richard Czechowski, Kattowitz, Roonstraße 24. — Ekspedycja:
Zeitungs-Großvertrieb Ernst Kuhlow, Sosnowitz OS. Tel. Nr. 62 463.

Podobne dokumenty