Przemyśl-Krosno, 31.03.2016 r.
Transkrypt
Przemyśl-Krosno, 31.03.2016 r.
ISSN-1644-583X KWARTALNIK ŁOWIECKO-PRZYRODNICZY NR 1 (89) Przemyśl-Krosno, 31.03.2016 r. Wiosna. Fot. Wojciech Rachwał Łowiec Galicyjski Wielkanoc 2016 Alleluja, Jezus żyje, On, co za nas życie dał, Już Go grobu noc nie kryje, Jak powiedział, zmartwychwstał. Błogosławionych Świąt Wielkanocnych przepełnionych wiarą, nadzieją i miłością. Niech Chrystus Zmartwychwstały przez wiarę zamieszka w naszych sercach, przez nadzieję budzi ufność w zmartwychwstanie i życie wieczne po śmierci, a miłością wypełnia serca we wzroście i dążenia ku zbawieniu. Jego Zmartwychwstanie, które niesie odrodzenie duchowe, niech będzie czasem jeszcze większego zbliżenia ku Bogu. Każdy dzień niech będzie przepełniony nadzieją w zmartwychwstanie i królowanie razem z Nim w niebie. Idźcie i głoście Miłosierdzie 2 Kapelan Myśliwych Okręgu Przemyskiego PZŁ Ks. Andrzej Pokrywa L.dz. ŁG/1/16 Przemyśl dnia 01.03.2016 r. List otwarty do wszystkich kół łowieckich w przemyskim i krośnieńskim okręgu PZŁ 21 listopada 2015 r. minęło 22 lata od chwili ukazania się pilotażowego numeru „Nr 0” „Łowca Galicyjskiego”, wydanego z okazji uroczystych obchodów jubileuszu 70–tej rocznicy powstania Polskiego Związku Łowieckiego. Od 1993 roku czasopismo ukazuje się regularnie, jako kwartalnik łowiecko-przyrodniczy, zarejestrowany i wpisany do rejestru dzienników i czasopism pod numerem 30 w Sądzie Wojewódzkim w Przemyślu. Obecnie „Łowiec Galicyjski” wydawany jest w nakładzie 2550 egzemplarzy kwartalnie, o objętości 44 stron, format A4, w pełnym kolorze. Redagowaniem czasopisma zajmuje się społecznie kolegium redakcyjne i korespondenci terenowi z kraju i zagranicy. Dzięki temu, że powstały oddziały redakcji ŁG przy ORŁ w Krośnie i RDLP w Krośnie tematyka czasopisma jest bardziej bogata i ciekawa. Na łamach naszego kwartalnika prezentujemy rzeczywiste i szerokie spektrum spraw związanych z historiografią kół łowieckich, gospodarką łowiecką i leśną, zagadnieniami prawnymi, kynologią myśliwską, strzelectwem i kulturą łowiecką. W dobie licznych zagrożeń wynikających z tendencyjnych działań naszych przeciwników, my myśliwi powinniśmy stanowić jeden zwarty monolit, dla którego wartością nadrzędną jest dobro polskiego łowiectwa. Powinniśmy również wspólnie i systematycznie popularyzować nasze osiągnięcia w dziedzinie łowiectwa, a równocześnie w sposób logiczny i zrozumiały dementować wszelkie antymyśliwskie zarzuty wymyślane przez ludzi nam nieprzyjaznych. Ważnym orężem w walce z wszechobecną w środkach masowego przekazu demagogią wymierzoną w łowiectwo jest właśnie nasze czasopismo, w którym bez żadnych przeszkód możemy pokazywać społeczeństwu nasze osiągnięcia oraz właściwy wizerunek polskiego myśliwego. Niestety na wszystko potrzebne są pieniądze, których w naszym budżecie nie ma zbyt wiele. Z powodu ponoszonych kosztów, związanych z drukiem kwartalnika zwracam się do wszystkich zarządów kół łowieckich o przedstawienie w/w problemu na wiosennych walnych zebraniach, z prośbą o podjęcie uchwał dotyczących zaplanowania na rok 2016/2017 w budżetach własnych stosownych kwot na wsparcie finansowe „Łowca Galicyjskiego”. Zwracam się również do wszystkich ludzi dobrej woli, dla których łowiectwo stanowi ważną, wspólną wartość, o indywidualne wspieranie naszego periodyku. Uchwaloną kwotę należy przekazać na konto bankowe ZO PZŁ w Przemyślu: Konto PBS o/Przemyśl: 20 8642 1155 2015 1503 3563 0001 z dopiskiem „Łowiec Galicyjski”. W br. otrzymaliśmy pomoc finansową od KŁ „Zacisze” Krosno w wysokości 500,00 zł. oraz Wacława Miśkiewicza – 100,00 zł i Jana Miśkiewicza – 100,00 zł. Wszystkim dotychczasowym sponsorom serdecznie dziękuję za udzielenie wsparcia finansowego dla naszego wspólnego czasopisma. Z myśliwskim pozdrowieniem – Darz Bór! Redaktor Naczelny Henryk Karnas Łowiec Galicyjski W NUMERZE: 5 7 8 9 10 z Noworoczne spotkanie myśliwych z Diamentowe gody KŁ „Ryś” Pruchnik z 50 lat KŁ „Sokolik” w Horyńcu Zdroju z „Myśliwskie Walentynki” z Odpowiednie stosowanie przepisów kodeksu postępowania karnego w postępowaniu dyscyplinarnym w Polskim Związku Łowieckim 11 12 13 13 14 15 16 z Myślenie nie zabija! 18 21 24 26 z Z kart historii łowiectwa galicyjskiego z Konkurs twórczości plastycznej 28 z Regulamin konkursu „LISIARZ SEZONU z Myśliwi w sieci z Myślistwo i ja z Biometeorologia z Broń wizytówką myśliwego z Pierwsi myśliwi z Cesarz Franciszek Józef I jako myśliwy w anegdocie i na pocztówkach z Mój ulubiony las z Floroterapia (leczenie kwiatami) dzieci i młodzieży „Myśliwy wzorem współczesnego ekologa” 2016/2017 okręgu przemyskiego” OKRĘG KROSNO 34 z Ks. prałat Eugeniusz Dryniak 35 z Kolejny cenny przyrodniczy okaz – kapelan Okręgu Krośnieńskiego PZŁ uratowany! 36 z Noworoczne spotkanie myśliwych w krośnieńskim okręgu PZŁ 38 z Pasja w tradycji i wierze REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃSTWOWYCH W KROŚNIE 40 z Grażyna Zagrobelna dyrektorem RDLP w Krośnie 40 41 z Bezsenna zima niedźwiedzi 42 43 z Trudna akcja GOPR w lesie z „Leśne Fotografie 2015” wygrał „Król przestworzy” z Powrócą żubry nad górny San 3 Łowiec Galicyjski KALENDARIUM 22.12.2015 – 29.01.2016 z 22.12.2015 r. Tuczempy – Zajazd „Polonez”. Posiedzenie Zarządu Okręgowego PZŁ w Przemyślu. Posiedzenie Okręgowej Rady Łowieckiej PZŁ w Przemyślu. z 07.01.2016 r. Rzeszów – Urząd Wojewódzki, Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Narada, podczas której omówiono problemy przeciwdziałania zagrożeniom afrykańskiego pomoru świń oraz realizację planów łowieckich odstrzału dzika w obwodach łowieckich. W naradzie wziął udział Tomasz Kulesza łowczy okręgowy w Przemyślu. z 13.01.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Spotkanie robocze członków Komisji Etyki i Tradycji ORŁ w Przemyślu. Przeorganizowano i uporządkowano salę edukacyjną w siedzibie Zarządu Okręgowego. z 14.01.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Bogdan Powroźnik i Jan Witkiewicz z KŁ „Łoś” w Oleszycach użyczyli swoje trofea afrykańskie i przygotowali w sali edukacyjnej, w siedzibie Zarządu ekspozycję trofeów afrykańskich. z 20.01.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. I inauguracyjne posiedzenie Komisji Szkoleniowej ORŁ. Posiedzenie prowadził przewodniczący komisji Jan Raba, a nominacje nowo powołanym członkom komisji wręczył Janusz Barowicz wiceprezes ORŁ w Przemyślu. z 22.01.2016 r. Rzeszów – Podkarpacki Urząd Wojewódzki. Posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Tematem spotkania była ocena ryzyka wystąpienia wirusa ASF oraz omówienie przedsięwzięć minimalizujących możliwość przeniesienia choroby na teren województwa podkarpackiego. W spotkaniu wziął udział Tomasz Kulesza łowczy okręgowy. z 22.01.2016 r. Krosno – Restauracja „TWIST”. Spotkanie noworoczne myśliwych okręgu krośnieńskiego. W spotkaniu udział wzięli Adam Chmielowski prezes ORŁ w Przemyślu i Tomasz Kulesza łowczy okręgowy. z 26.01.2016 r. Tuczempy – Zajazd „Piast”. Posiedzenie Komisji Kynologicznej ORŁ w Przemyślu. Ustalono terminy imprez kynologicznych, które odbędą się w okręgu przemyskim w 2016 r. z 27.01.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie Zarządu Okręgowego. z 29.01.2016 r. Rokietnica - „Jaśminowy Dwór”. Spotkanie noworoczne myśliwych okręgu przemyskiego. 4 Kochani Przyjaciele. Życzymy Wam i Waszym najbliższym, aby te Święta Wielkanocne wniosły do Waszych serc wiosenną radość i świeżość, pogodę ducha i spokój. dr Tomasz Kulesza Przewodniczący ZO PZŁ w Przemyślu Adam Chmielowski Prezes ORŁ w Przemyślu Z posiedzenia Okręgowej Rady Łowieckiej W dniu 22 grudnia 2015 r. w Tuczempach k/Jarosławia odbyło się III posiedzenie Okręgowej Rady Łowieckiej w Przemyślu. W trakcie debaty rada uchwaliła regulamin swoich obrad, plan działalności na obecną kadencję, a także zakres działania stałych komisji problemowych. Przedmiotem dyskusji był też projekt budżetu okręgu na 2016 r. Pomimo kilku wypowiedzi przewodniczących komisji problemowych, na temat większych środków jakie przydałyby się na ich działalność, to ostatecznie do projektu planu finansowego nie wniesiono żadnych poprawek i wszyscy członkowie rady zaopiniowali go pozytywnie. Zakłada on przychody w wysokości 797.670,05 zł, a wydatki kwocie 797.585,98 zł. Rada rozpatrzyła również odwołanie jednego z członków Zrzeszenia od uchwały ZO PZŁ w Przemyślu skreślającej go z listy członków PZŁ, powołała Komisję Szkoleniową, poszerzyła skład Okręgowego Sądu Łowieckiego, Okręgowej Komisji Hodowlanej, Kapitułę Odznaczeń Łowieckich oraz Komisję Etyki i Tradycji Łowieckich. Ustalono, że noworoczne spotkanie myśliwych odbędzie się 29 stycznia 2016 r. w Rokietnicy, natomiast umiejscowienie gali myśliwskiej w 2016 r. będzie przedmiotem spotkań przedstawicieli władz okręgowych w wytypowanych instytucjach i samorządach. Rada pozytywnie zaopiniowała 16 wniosków o nadanie odznaczeń łowieckich, natomiast 3 wnioski, ze względu na zbyt lakoniczne i ogólnikowe uzasadnienia, zostały zwrócone wnioskodawcom, celem ewentualnego uzupełnienia. Zebrani wysłuchali też informacjiczłonkaNRŁAdamaChmielowskiego o aktualnych sprawach i problemach jakimi zajmują się władze PZŁ na szczeblu krajowym, z kolei łowczy okręgowy Tomasz Kulesza złożył szczegółową informację na temat działalności Zarządu Okręgowego za okres od 02.10.2015 r. do 22.12.2015 r. Na zakończenie, w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia, ks. prał. Jerzy Lic przekazał życzenia świąteczne wszystkim zebranym, wszyscy też przełamali się opłatkiem i złożyli sobie życzenia świąteczne i noworoczne. Józef Otulak Fotografie: Andrzej Kroczek Noworoczne spotkanie myśliwych Prezes ORŁ A. Chmielowski. Zgodnie z wieloletnią już tradycją, w dniu 29 stycznia 2016 r. w Jaśminowym Dworze w Rokietnicy odbyło się noworoczne spotkanie myśliwych w okręgu przemyskim. Oprócz władz okręgowych PZŁ w Przemyślu, księży kapelanów, zarządów kół łowieckich oraz piękniejszej części naszej kompanii, jaką są diany, na spotkanie to przybyli także zaproszeni goście, wśród których byli m. in: członek Zarządu Województwa Podkarpackiego – Lucjan Kuźniar, starosta przemyski – Jan Pączek, starosta jarosławski – Tadeusz Chrzan, starosta przeworski – Zbigniew Kiszka, burmistrz Jarosławia – Waldemar Paluch, burmistrz Miasta i Gminy Oleszyce – Andrzej Gryniewicz oraz liczne grono leśników na czele z zastępcą dyrektora RDLP w Krośnie Markiem Mareckim. Władze okręgu krośnieńskiego reprezentował prezes ORŁ Franciszek Maresz, a przedstawicielem okręgu rzeszowskiego był łowczy okręgowy Zdzisław Siewierski. Na spotkaniu byli też obecni: zastępca prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie Mariusz Król, dyrektor Zespołu Szkół Leśnych w Lesku Jadwiga Szylak, zastępca Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Janusz Ciołek oraz dyrektor Firmy Produkcyjno-Handlowej „Kanwil” w Dębicy Andrzej Szczepański. Przed rozpoczęciem oficjalnych uroczystości zebrani uczcili chwilą ciszy pamięć myśliwych, którzy w ostatnim czasie odeszli do Krainy Wiecznych Łowów, w tym znanego wszystkim, prof. Jana Haftka. Okolicznościowe wystąpienie wygłosił członek NRŁ, prezes ORŁ w Przemyślu Adam Chmielowski. W swojej prelekcji odniósł się do najważniejszych wydarzeń jakie miały miejsce w roku ubiegłym na szczeblu ogólnokrajowym oraz w okręgu, nakreślił też najważniejsze zadania jakie czekają nas w roku bieżącym. Podziękował również wszystkim, którzy na co dzień współpracują z myśliwymi, a więc leśnikom, samorzą- dowcom wszystkich szczebli, Wojewódzkiemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie, służbie weterynaryjnej i policji. Noworoczne spotkanie było także okazją do wręczenia zasłużonym myśliwym odznaczeń łowieckich i innych wyróżnień. Złoty Medal Zasługi Łowieckiej otrzymał Janusz Dąbrowski z KŁ „Hejnał” w Jarosławiu, a Srebrny Medal Zasługi Łowieckiej wręczono Remigiuszowi Sobejko z KŁ „Darz Bór” w Radymnie, natomiast Medalami Za Zasługi Dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego zostali odznaczeni: Bogdan Sawicki i Waldemar Zawada z KŁ „Dzik” w Przemyślu. Jako wyraz uznania za długoletnią pracę na rzecz okręgowej organizacji łowieckiej wręczono też kordelasy myśliwskie. W tym roku otrzymali je: Jerzy Bar z KŁ „Żbik” w Przemyślu, Ryszard Miśniak z KŁ „Ponowa” w Przemyślu i Wacław Miśkiewicz z KŁ „Darz Bór” w Sieniawie. Były również dyplomy dla uczestników konkursu fotograficznego pt. „Zbiorówka”, osób zaangażowanych w przeorganizowanie sali muzealno-szkoleniowej w ZO PZŁ w Przemyślu, Łowczy okręgowy dr T. Kulesza. dla kół łowieckich, które zorganizowały polowania zbiorowe dla gości Okręgowej Rady Łowieckiej i ZO PZŁ w Przemyślu, a także dla osób, instytucji i kół, które wsparły organizację noworocznego spotkania. Zabierając głos zaproszeni goście pozytywnie ocenili pracę myśliwych. Członek Zarządu Województwa Podkarpackiego Lucjan Kuźniar podziękował nemrodom, za dbanie i troskę o gatunki ginące oraz zagrożone wyginięciem, a także za właściwe gospodarowanie zwierzyną łowną i utrzymanie jej pogłowia na odpowiednim poziomie. Jak istotna i ważna to rzecz świadczyć może o tym skala wyrządzonych szkód łowieckich i wysokość wypłaconych odszkodowań przez Samorząd Województwa Podkarpackiego na terenach wyłączonych z obwodów łowieckich: Łowiec Galicyjski KALENDARIUM 05.02.2016 – 17.02.2016 z 05.02.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Ślubowanie sędziów Okręgowego Sądu Łowieckiego w Przemyślu. Marek Jaremczuk z KŁ „PKŁ Ponowa” Przemyśl i Franciszek Krzywda z KŁ „PKŁ Ponowa” Przemyślu słowa ślubowania wygłosili przed prezesem ORŁ Adamem Chmielowski. W uroczystości uczestniczył również Tomasz Kulesza łowczy okręgowy. z 10.02.2016 r. Jarosław – Kancelaria Notarialna. Podpisanie umowy kupna gruntu w Mołodyczy, na którym usytuowana jest zagroda dzicza. Umowę podpisał łowczy okręgowy Tomasz Kulesza w obecności prezesa ORŁ Adama Chmielowskiego. z 11.02.2016 r. Rzeszów – siedziba ZO PZŁ. Spotkanie przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego, Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie oraz Zarządów Okręgowych PZŁ w Krośnie, Przemyślu i Rzeszowie w sprawie działań prewencyjnych przeciwko AFS w pasie 50 km od wschodniej granicy Polski. W spotkaniu uczestniczył Tomasz Kulesza łowczy okręgowy w Przemyślu. z 11.02.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Wizyta dzieci z Przedszkola Miejskiego Nr 11 w Przemyślu z Oddziałami Integracyjnymi. Pogadankę o łowiectwie przeprowadził Tadeusz Dańczak, członek KŁ „Ryś” w Przemyślu. z 11.02.2016 r. Przemyśl – Komenda Miejska Policji. Spotkanie przedstawicieli kół łowieckich z powiatu przemyskiego z funkcjonariuszami Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. Spotkanie poświęcone zostało problemom towarzyszącym przy zwalczaniu kłusownictwa. W spotkaniu wziął udział Andrzej Bryk Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny PZŁ w Przemyślu. z 13.02.2016 r. Korzeniec – posiadłość Jacka Faca, członka KŁL „Dzik” Przemyśl. „Myśliwskie Walentynki”. Spotkanie integracyjne Dian okręgu przemyskiego. W spotkaniu udział wzięły panie polujące w kołach łowieckich okręgu przemyskiego oraz zaproszeni myśliwi z prezesem ORŁ Adamem Chmielowskim i łowczym okręgowym Tomaszem Kuleszą na czele. z 17.02.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie prezydium Okręgowej Komisji Rewizyjnej. Podczas posiedzenia opracowano plan kontroli Zarządu Okręgowego PZŁ w Przemyślu za rok 2015. 5 Łowiec Galicyjski 18.02.2016 – 11.03.2016 z 18.02.2016 r. Mołodycz – zagroda dzicza. Przemyśl – siedziba własna. Wizyta dzieci z gimnazjum Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich w Jarosławiu. Podczas spotkania w zagrodzie dziczej, młodzieży czas swój poświęcili Tomasz Kulesza łowczy okręgowy w Przemyślu, Adam Janicki członek Komisji Kynologicznej ORŁ, leśnicy z Nadleśnictwa Sieniawa z nadleśniczym Janem Śliwą na czele oraz myśliwi zajmujący się w naszym okręgu kynologią. Po prezentacjach na świeżym powietrzu młodzież odwiedziła siedzibę władz okręgowych w Przemyślu, zwiedziła salę edukacyjno-szkoleniową. Przybyłych powitał Adam Chmielowski prezes ORŁ w Przemyślu, a pogadankę wygłosił Tomasz Kulesza łowczy okręgowy w Przemyślu. z 23.02.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie Kolegium Redakcyjnego kwartalnika łowiecko-przyrodniczego „Łowiec Galicyjski”. Przygotowano materiały do nr 1 (89). z 24.02.2016 r. Koniaczów – „Zajazd u Rafała”. Posiedzenie Komisji Strzeleckiej ORŁ w Przemyślu. Opracowano plan pracy komisji na 2016 rok. z 29.02.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie Zarządu Okręgowego. Podczas posiedzenia postanowiono m.in. ogłosić konkurs „Lisiarza Sezonu 2016/2017 okręgu przemyskiego” oraz Konkurs Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży „Myśliwy wzorem współczesnego ekologa”. z 01.03.2016 r. Przemyśl – siedziba własna. Szkolenie łowczych kół z zakresu planowania łowieckiego oraz omówienie tematyki związanej z ASF, problemami nasilającego się kłusownictwa i imprez kynologicznych zaplanowanych na terenie okręgu w roku 2016. W spotkaniu wzięli udział również koordynatorzy Łowieckich Rejonów Hodowlanych, a zaplanowaną tematykę omawiali Tomasz Kulesza łowczy okręgowy w Przemyślu, specjalista ds. łowieckich z RDLP w Krośnie Michał Hipner, lek. wet. Krzysztof Fabian reprezentujący Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Przemyślu oraz Stanisław Baran przewodniczący Komisji Kynologicznej ORŁ w Przemyślu. z 05.03.2016 r. Hotel Arłamów – Stara Karczma. Spotkanie promocyjne z okazji wydania książki „Bieszczadzkie Łowy” z dwoma filmami dokumentalnymi „Rykowisko” oraz „Od Arłamowa po Muczne”. Okręg przemyski podczas spotkania reprezentowali Adam Chmielowski prezes ORŁ w Przemyślu i Tomasz Kulesza łowczy okręgowy. z 07-11 03.2016 r. Siedziby Nadleśnictw Jarosław, Krasiczyn, Lubaczów, Sieniawa. Ocena trofeów jeleni byków pozyskanych w sezonie 2015/2016. Opracowanie: Elżbieta Szymczak 6 Rok 2012 2013 2014 2015 Liczba zgłoszeń 985 1108 2647 3608 Kwota wypłaconych odszkodowań w zł 527.066,00 1.083.073,00 1.475.854,00 2.128.561,00 Kapelan myśliwych okręgu przemyskiego PZŁ ks. A. Pokrywa. Zastępca dyrektora RDLP w Krośnie Marek Marecki złożył podziękowanie kołom łowieckim za realizację rocznych planów łowieckich, szczególnie w zakresie gospodarowania populacjami zwierzyny płowej i czarnej. W 2015 r. na terenie krośnieńskiej dyrekcji odstrzelono prawie 12 tys. dzików, co jest liczbą dotąd niespotykaną. W kontekście grożącego nam afrykańskiego pomoru świń, zaapelował o pełną realizację planu odstrzału dzików w nadchodzącym roku gospodarczym. Koła łowieckie usłyszały też podziękowanie za ich udział, głównie finansowy, w przeprowadzeniu inwentaryzacji zwierzyny metodą teledetekcji. Komendant Wojewódzki Policji w Rzeszowie insp. Krzysztof Pobuta dziękując za zaproszenie na noworoczne spotkanie, wyraził nadzieję na dalszą owocną współpracę policji ze środowiskiem myśliwych. Głos zabrała również Jadwiga Szylak – dyrektor Zespołu Szkół Leśnych w Lesku, która podziękowała za wsparcie konkursu sygnalistów myśliwskich, jaki corocznie organizuje kierowana przez nią szkoła i jednocześnie zaprosiła zespoły oraz pojedynczych trębaczy na jego tegoroczną edycję. Na zakończenie księża kapelani, Andrzej Pokrywa i Jerzy Lic, w swoich wystąpie- niach nawiązali do wymowy minionych świąt Bożego Narodzenia. Ks. Andrzej przytaczając staropolskie zawołanie: „Z Bogiem, z Bogiem, tak mawiali starzy, jeśli On ci błogosławi, wszystko ci się darzy” życzył, aby każdy na co dzień doznawał dobra, prawdy i miłości od Jezusa i drugiego człowieka. Ks. Jerzy cytując z kolei fragment utworu zespołu Czerwonych Gitar: „Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku. Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku. Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem. Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze”, ... podkreślił specjalną okoliczność, która zgromadziła wszystkich zebranych. Życzył, aby chociaż na czas spotkania zapomnieć o codziennych troskach i zmartwieniach, a także o wszelakich sporach, które próbują nas dzielić. R. Sobejko i A. Dąbrowski. Po części oficjalnej rozpoczęła się biesiada myśliwska, która trwała do późnych godzin wieczornych. W miłej i koleżeńskiej atmosferze, przy dźwiękach muzycznej kapeli, zebrani mogli spędzić mile ze sobą czas, który z pewnością zaliczą do najbardziej udanych. Józef Otulak Fotografie: Andrzej Kroczek KALENDARIUM Przy stołach biesiadnych. DIAMENTOWE GODY KŁ „Ryś” Pruchnik Już 60 lat dźwięk myśliwskiego rogu wzywa kolegów z Koła Łowieckiego „Ryś” Pruchnik na łowy do pięknych pruchnickich kniei. Z okazji jubileuszu członkowie Koła oraz zaproszeni goście tj. prezes O.R.Ł w Przemyślu Adam Chmielowski i łowczy okręgowy dr Tomasz Kulesza, wójt gminy Roźwienica, przedstawiciel LP Kańczuga i sąsiednich kół łowieckich, w dniu 14 listopada 2015 roku przybyli do kościoła parafialnego w Węgierce, gdzie ks. proboszcz Stanisław Bąk celebrował Mszę świętą. Udział w Mszy zaznaczyły również rodziny myśliwych. Następnie myśliwi udali się do leśnej siedziby Koła. Przy domku myśliwskim nastąpiła odprawa przed uroczystymi łowami. Prezes Koła Zbigniew Dąbek oraz łowczy Edward Łuc, zaznajomili myśliwych z planowanym przebiegiem polowania i gatunkami Fotografie i opracowanie graficzne A. Kroczek. zwierzyny przewidzianymi do pozyskania. Szczególną uwagą poświęcono na przypomnienie zasad bezpieczeństwa podczas łowów. Przebiegły one w bardzo miłej atmosferze, a przy ułożonym pokocie ogłoszono, że królem polowania został Sławomir Steczkiewicz, a wicekrólem Józef Szkoła. Królestwo pudlarzy przypadło Łowiec Galicyjski Edwardowi Sadlejowi. Po dekoracji pamiątkowymi medalami głos zabrał prezes Koła Zbigniew Dąbek, który przedstawił bogatą historię Koła, jego tradycje oraz plany na przyszłość. Kolejnym, podniosłym i zapewne najważniejszym elementem przebiegu uroczystości było odznaczenie sztandaru Koła najwyższym odznaczeniem łowieckim Związku. W imieniu naczelnych władz PZŁ, dekoracji sztandaru Koła Złomem dokonał kolega Adam Chmielowski. Medale Zasługi Łowieckiej otrzymali: srebrny – prezes Koła Zbigniew Dąbek, a brązowe medale – Stanisław Stanik i Stanisław Kurasz. Medale Za Zasługi dla Okręgu Przemyskiego przyznane przez O.R.Ł otrzymali Piotr Blajer, Patrycjusz Gaweł, Robert Łach i Stanisław Kurasz. Po zakończeniu części oficjalnej wszyscy uczestnicy udali się na myśliwską biesiadę. Jubilatowi życzymy dalszych sukcesów na łowieckiej niwie. Niech Wam nasza polska knieja darzy. Andrzej Kroczek 7 Pamiątkowe zdjęcie członków koła Łowiec Galicyjski 50 lat Koła Łowieckiego „Sokolik” w Horyńcu Zdroju W dniu 26 września 2015 r. w restauracji „Sawa” w Horyńcu Zdroju odbyły się obchody 50. rocznicy powstania Koła Łowieckiego „Sokolik” w tej miejscowości. Prezes koła Marek Kisz, jako gospodarz tej uroczystości, przywitał przybyłych na nią gości, wśród których byli m. in.: prezes ORŁ w Przemyślu Adam Chmielowski, ówczesny poseł na sejm RP, a jednocześnie łowczy okręgowy w Przemyślu Tomasz Kulesza, kierownik biura ZO PZŁ w Przemyślu Elżbieta Szymczak, starosta lubaczowski Józef Michalik, wójt gminy Horyniec Zdrój Robert Serkis, gwardian klasztoru i proboszcz horynieckiej parafii o. Waldemar Czerwonka, dyrektor Firmy Produkcyjno-Handlowej „Kanwil” w Dębicy Andrzej Szczepański, prezesi sąsiednich kół łowieckich: „Cietrzew” Lubaczów, „Sarenka” Lubaczów i „Ryś” Lubaczów oraz łowczy KŁ „Miot” Kraków i skarbnik KŁ „Roztocze” Rzeszów, liczne grono leśników z Nadleśniczym Nadleśnictwa Lubaczów Tadeuszem Maksymowiczem na czele, z-cą dyrektora ARiMR w Rzeszowie Marek Owsiany, kierownik Posterunku Policji w Horyńcu Zdroju Adam Serkis, nauczycielka biologii ze Szkoły Podstawowej w Horyńcu Zdroju, z którą koło współpracuje Katarzyna Szymeczko, a także właściciele wielkoobszarowych gospodarstw rolnych położonych w dzierżawionym Odznaczeni Medalami Zasługi Łowieckiej w asyście prezesa ORŁ, łowczego okręgowego i prezesa Koła. 8 przez Koło obwodzie łowieckim nr 67 pk. Szczególne słowa powitania prezes Kisz skierował do Zbigniewa Zajączkowskiego, który jako jedyny spośród założycieli pozostał w Kole „Sokolik” do dnia dzisiejszego oraz do Władysława Wróblewskiego (aktualnie członka KŁ „Cyranka” w Rzeszowie), założyciela i pierwszego prezesa Koła w latach 1965 – 1973, który w dniu 6 lipca 2015 r. roku obchodził 90-tą rocznicę swoich urodzin. W 1965 r. KŁ „Podgorzałka” w Rzeszowie zrezygnowało z dzierżawy obwodu łowieckiego nr 68 o powierzchni 5496 ha na rzecz nowo powstającego Koła w Horyńcu Zdroju. Jedenastu myśliwych, w skład którego wchodzili m. in. wspomniani już Władysław Wróblewski i Zbigniew Zajączkowski, podjęło stosowne działania, w wyniku których 25 września 1965 r. Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Lubaczowie wpisało KŁ „Sokolik” do rejestru kół łowieckich. Pierwszy zarząd powstałego koła stanowili: prezes – Władysław Wróblewski, łowczy – Bolesław Gimlewicz, skarbnik – Jan Tymczyszyn i sekretarz – Władysław Tomusiak. W 1969 r. Koło otrzymało drugi obwód łowiecki nr 69 o powierzchni 5677 ha, przejęty od KŁ „Rogacz” w Niechobrzu. Początkowe okresy działalności Koła były bardzo trudne. W roku gospodarczym 1967/68 odstrzelono 4 rogacze, 2 kozy, 8 dzików, 17 zajęcy i 16 lisów. Natomiast w sezonie1968/69 pozyskano 3 rogacze, 7 saren, 6 dzików, 11 zajęcy i 6 lisów. Dochody ze sprzedaży niewielkich ilości pozyskanej zwierzyny i składki członkowskie nie wystarczały na pokrycie bieżących wydatków. Aby utrzymać płynność finansową Koła myśliwi z własnych środków opłacali tenutę dzierżawną do 1969 roku. Do 2000 r. Koło nie posiadało własnej siedziby, a posiedzenia zarządów odbywały się w prywatnych domach, pomieszczeniach sanatoryjnych, leśniczówkach i biurach urzędu gminy. Po okresie stagnacji, od 2002 r. nastąpiła poprawa materialna, co pozwoliło na utrzymanie płynności finansowej Koła i terminową realizację zobowiązań płatniczych. Dokonano odpowiedniego remontu i adaptacji domku myśliwskiego, zakupu działek rolnych i budowlanych. Za dotychczasowe osiągnięcia w prowadzeniu gospodarki łowieckiej i kultywowanie myśliwskich tradycji w horynieckim środowisku, Koło zostało odznaczone Fotografie: Ziemowit Kisz Łowiec Galicyjski Odznaczeni medalami Za Zasługi dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego. Medalem za Zasługi dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego, Złotym Medalem Zasługi Łowieckiej, a w 2015 r. najwyższym odznaczeniem łowieckim jakim jest „Złom”. Rocznicowe obchody były też dobrą okazją do wręczenia najbardziej zasłużonym członkom Koła odznaczeń i dyplomów. Srebrny Medal Zasługi Łowieckiej otrzymał Tadeusz Szaganiec, a Brązowe Medale Zasługi Łowieckiej – Kazimierz Dydyk, Jan Babik i Waldemar Partyka, natomiast Medale Za Zasługi dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego wręczono Mieczysławowi Faszczowemu, Zbigniewowi Krzychowi, Mieczysławowi Majdanowi – juniorowi, Stanisławowi Łuczyszynowi, Dariuszowi Banasiowi, Ziemowitowi Kiszowi, Micha- łowi Krzyśkowskiemu, Piotrowi Kapera, p. Katarzynie Szymeczko, p. Renacie Petryniak, p. Tomaszowi Procajło i p. Marianowi Bobeckiemu. Odznakami „50 lat członkostwa w PZŁ” zostali uhonorowani Władysław Wróblewski i Zbigniew Zajączkowski. Zaproszeni goście, wręczając drobne upominki, nie szczędzili słów uznania dla Koła i jego osiągnięć w gospodarce łowieckiej oraz życzyli jego członkom i ich rodzinom dalszych sukcesów na niwie łowieckiej i w życiu osobistym. Z okazji złotego jubileuszu Koło wydało aktualną monografię, wybiło pamiątkowy medal oraz wykonało tablicę z nazwiskami członków Koła i zaproszonych gości. Józef Otulak „Myśliwskie Walentynki” Fot.: Andrzej Kroczek 13.02. br. w gościnnej posiadłości Jacka Faca z KŁL „Dzik” w Przemyślu spotkały się Diany z okręgu przemyskiego. Po raz pierwszy w historii naszego okręgu zostały zorganizowane „Myśliwskie Walentynki”. Podczas radosnego walentynkowego spotkania koleżanki otrzymały pamiątkowe upominki nawiązujące do tego święta. Spotkaniu towarzyszyły zabawy i konkursy na świeżym powietrzu zakończone kalamburami myśliwskimi. Na szczególne podkreślenie zasługuje koleżeńska atmosfera oraz smaczne potrawy przygotowane przez koleżanki. Organizatorzy pierwszych „Myśliwskich Walentynek” zapowiedzieli, że będzie to cykliczna impreza w naszym okręgu łowieckim. dr Tomasz Kulesza 9 Łowiec Galicyjski Odpowiednie stosowanie przepisów kodeksu postępowania karnego w postępowaniu dyscyplinarnym W POLSKIM ZWIĄZKU ŁOWIECKIM stosowane wprost lub niezbędne będą modyfikacje. Przystępując do rozpoznania sprawy sądy łowieckie oraz rzecznicy dyscyplinarni mają więc obowiązek dokonania oceny: z czy jest konieczne zastosowanie w toku postępowania dyscyplinarnego konkretnych przepisów kodeksu postępowania karnego, zktóre z przepisów kpk powinny zostać odpowiednio zastosowane, zczy zachodzi konieczność modyfikacji ich treści w celu dostosowania danego przepisu kpk do specyfiki postępowania dyscyplinarnego PZŁ.3 PREZES Okręgowego Sądu Łowieckiego PZŁ w Przemyślu MARCIN RABA Mogą zatem nawet zaistnieć sytuacje, w których przepisy kpk w ogóle nie znajdą zastosowania w postępowaniu dyscyplinarnym PZŁ, ponieważ zwyczajnie nie nadają się one do stosowania na jego gruncie. Dotyczy to przykładowo takich przepisów kpk jak: art. 3 (zasada udziału czynnika społecznego), art. 214 i 216 (wywiad środowiskowy), rozdział 25 (zatrzymanie rzeczy, przeszukanie), rozdział 26 (kontrola i utrwalanie rozmów), dział VI (środki przymusu), dział XIII (postępowanie w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych), itp.4 Właściwe stosowanie art. 35s Prawa łowieckiego ma ogromne znaczenie dla sprawnego prowadzenia postępowań dyscyplinarnych. Przesadne nie będzie nawet stwierdzenie, iż prawidłowe funkcjonowanie procedury dyscyplinarnej PZŁ nie jest możliwe bez „odpowiedniego” stosowania przepisów kpk – tzn. stosowania odpowiadającego celowi, przeznaczeniu i warunkom procedury dyscyplinarnej PZŁ. Art. 35s Prawa łowieckiego stanowi, iż sprawach nieuregulowanych przepisami własnymi, do postępowania dyscyplinarnego PZŁ stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania karnego. Doktryna prawa przyjmuje, że „odpowiednie stosowanie” określonych przepisów nie jest czynnością o jednolitym charakterze, gdyż i sam zwrot „odpowiedni” nie jest jednoznaczny. Zatem kluczem do wszelkich dywagacji nad zakresem i sposobem „odpowiedniego” stosowania przepisów kpk w procedurze dyscyplinarnej PZŁ jest ustalenie znaczenia słowa „odpowiedni”. Według Wielkiego słownika języka polskiego, słowo „odpowiedni” oznacza: „taki, jaki powinien być w danej sytuacji.”1 Wskazuje to, iż odpowiednie stosowanie nie powinno polegać na mechanicznym recypowaniu konkretnych przepisów wprost i bez żadnych refleksji lecz na stosowaniu ich w zależności od wymogów indywidualnej sytuacji. Analogicznie jak art. 35s Prawa łowieckiego, art. 128 Prawa o ustroju sądów powszechnych, nakazuje odpowiednie 10 stosowanie kpk w postępowaniu dyscyplinarnym sędziów. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 5 listopada 2003 r. SNO 67/03 wydanym na gruncie tego przepisu uznał, iż w toku postępowania dyscyplinarnego należy sięgać – na zasadzie analogii iuris – do rozwiązań przewidzianych w Kodeksie karnym, zaś przepisy prawa karnego muszą podlegać w postępowaniu dyscyplinarnym stosowaniu odpowiedniemu, polegającemu na: a) stosowaniu wprost, b)stosowaniu z odpowiednimi modyfikacjami lub c) odmowie ich zastosowania ze względu na określone różnice, przy zachowaniu szczególnej ostrożności.2 Przy „odpowiednim” stosowaniu przepisów kpk w postępowaniu dyscyplinarnym PZŁ mogą zatem zachodzić sytuacje, w których przepisy kpk będą Z uwagi na fakt, iż sądownictwo dyscyplinarne PZŁ nie dysponuje instrumentami pozostającymi w dyspozycji organów prowadzących procedurę karną, bezpośrednie i dosłowne stosowanie postanowień kpk w postępowaniu dyscyplinarnym PZŁ, w skrajnych przypadkach powodowałoby obstrukcję postępowania i niemożność orzekania w sprawie. http://www.wsjp.pl/index.php?id_hasla=5765&ind=0&w_szukaj=odpowiedni. Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 listopada 2003 r. sygn. SNO 67/03, Legalis nr 465160. 3 K. Dudka, Odpowiednie stosowanie przepisów kodeksu postępowania karnego w postępowaniu dyscyplinarnym wobec notariuszy, Rejent, nr specjalny, marzec 2010, s 196. 4 W. Kozielewicz, Odpowiedzialność dyscyplinarna notariuszy …, op. cit., s. 28. 1 2 Łowiec Galicyjski Myślenie nie zabija! Kolejny sezon polowań zbiorowych przeszedł do historii. Nie wszędzie jednak nasz udział w łowach odbył się bez przykrych zdarzeń a nawet tragedii. Już na samym początku, kiedy w większości kół odbywały się uroczyste polowania hubertowskie, kolejny raz broń palna okazała się zabójczo niebezpieczna, a duże doświadczenie Kolegów myśliwych tym razem zawiodło. Media, jak zwykle, podjęły temat, zaś w wielu komentarzach pod naszym adresem, mówiąc delikatnie, było sporo słów krytyki. Przypomnijmy... Podczas sobotnich polowań 7 listopada 2015 r. strzały miast do dzików, oddane zostały w kierunku myśliwych. W pierwszym przypadku, rejon Tomaszowa Lubelskiego, zgon myśliwego po uszkodzeniu tętnicy udowej, w drugim, okolice Leżajska, kula trafiła w powłoki brzuszne a poszkodowany Kolega cudem uniknął tego najgorszego. W obu przypadkach ponoć miały to być rykoszety, czego do chwili obecnej nie potwierdzono. W następnym dniu, 8 listopada rejon Sieradza, znów strzał do dzika, jeden z myśliwych zostaje trafiony kulą i odwieziony do szpitala w ciężkim stanie. Później, 13 grudnia, polowanie zbiorowe w okolicach Grodziska Wielkopolskiego, pięciu Kolegów strzela do watahy dzików, ale jedna z kul ciężko rani kolejnego z myśliwych. Na szczęście przeżył. Idźmy dalej, 19 grudnia w jednym z jarosławskich kół, naganne obchodzenie się z załadowaną bronią jeszcze przed polowaniem powoduje postrzał innego myśliwego. Tu również opatrzność sprawia, że Kolega przeżył, choć do utraty życia zbyt dużo nie brakowało. Jak widzimy, w krótkim czasie tych „zbłąkanych kul” trochę się uzbierało... Każdy wypadek z bronią jest zdarzeniem nadzwyczajnym, bardzo trudnym do oceny. Nie mniej jednak, kiedy w kniei przed czy podczas polowania ginie lub ciężko raniony jest myśliwy, należy zadać sobie pytanie, czy i dlaczego musiało do tego dojść..? Pomylenie człowieka ze zwierzyną lub niewłaściwe obchodzenie się z bronią, będące przyczyną tragedii to nie przypadek lub zrządzenie losu, lecz coś więcej. Cokolwiek by nie mówić, znieważono wszelkie prawidła bezpieczeństwa, które nie zostały zachowane, a to już sprawa poważna. Cze- goś istotnego zabrakło w podejmowaniu decyzji o złożeniu się i oddaniu strzałów do zwierzyny, czy przy „zwykłej” obsłudze myśliwskiej broni. Od tych przykrych zdarzeń minęło już sporo czasu i miałem możliwość zapoznania się z wieloma różnymi opiniami. W większości słusznie wskazywały na brak przestrzegania regulaminu polowań i zasad posługiwania się bronią. Niestety, ale fakty to potwierdzają, a żadne nasze słowa krytyki nie zwrócą życia lub też zdrowia poszkodowanym. O bzdurnych wypowiedziach czy internetowych wpisach nie wspominam, gdyż wszelkiej maści oponenci łowiectwa tylko czekają, aż komuś z nas coś podobnego się przydarzy. Niestety, ale pełnego spektrum naszej trudnej działalności raczą nie zauważać – a szkoda. Wróćmy jednak do podstaw, a mianowicie obowiązującego nas prawa dotyczącego wykonywania polowań. W pełni zawiera przepisy mówiące co nam wolno, a co jest zabronione. Gdyby były przestrzegane, zapewne do powyższych zdarzeń, by nie doszło. Widać czasem zapominamy, że takowe istnieją i tu jest właśnie poważny problem. Nie tylko na polowaniu zbiorowym obowiązuje nas rozwaga i bezpieczne obchodzenie się z bronią. 29 listopada w rejonie Opola polując indywidualnie myśliwy postrzelił się śmiertelnie w okolice brzucha. Przyczyna...? Niefortunny upadek z odbezpieczoną bronią. Niestety, ale załadowana, a tym bardziej odbezpieczona, broń żadnych błędów nie wybacza. Bijąc się w piersi, część z nas może odszukać w swojej pamięci chwilę, kiedy obowiązujący regulamin polowań chciało potraktować po macoszemu. Czasem ślepa chęć pozyskania kolejnego zwierza, a tym bardziej widok umykającego trofeum, jest dostawcą nadmiaru adrenaliny, która powoduje takie a nie inne negatywne zachowania. Później tylko rozpacz pozostaje i problemy natury prawnej, o których wspominać nie należy, gdyż są znane. W numerze 3/75/2012 naszego „Łowca Galicyjskiego”, a więc już dość dawno, pozwoliłem sobie na prezentację felietonu o złowieszczym tytule „Życie na pokocie”. Materiał zawierał sporo kontrowersyjnych treści, które wtedy zamieściłem w konkretnym celu. W zamyśle swym chciałem, aby dla wszystkich, a zwłaszcza młodych myśliwych rozpoczynających swoją łowiecką pasję, stały się swoistym memento. Myślę, że warto sięgnąć do tego artykułu, gdyż niestety, ale nie stracił na swej aktualności. Pozwolę sobie jedynie przypomnieć... W 1987 roku kupiłem swoją pierwszą strzelbę, wtedy serdeczny mój przyjaciel, doświadczony nemrod zadał mi pytanie... Co może znajdować się na przedłużeniu luf mojej broni, z którą idę na polowanie...? Widząc moje zakłopotanie oraz szukanie naprędce odpowiedzi, nie kazał odpowiadać, tylko zastanowić się, jak będę na stanowisku oczekiwał na pojawienie się zwierzyny. Po wielu latach polowań, bogatszy o własne doświadczenia i nie tylko, znam odpowiedź na to zdawać by się mogło banalne pytanie, które często sam zadaję adeptom łowiectwa, którzy w moim kole stawiają swoje pierwsze myśliwskie kroki. Jest ona bardzo prosta, tylko każdy musi wiele w kniei doświadczyć, aby ją poznać, gdyż nauka łowiectwa nie kończy się w dniu zaliczenia egzaminów czy otrzymania upragnionej zielonej legitymacji i pozwolenia na broń myśliwską. Trwa przez całe życie, do ostatniego naszego szczęśliwego i bezpiecznego powrotu z kniei. W tym miejscu zapewne narażę się kilku Kolegom, gdyż uważam, że warto, choć czasem sięgnąć i wrócić do lektury regulaminu polowań, gdyż pamięć ulotną bywa, a rutyna czasem zabija... Na śmierć. Sami tworzymy wizerunek naszego łowiectwa, a każde niefortunne zdarzenie lub tragedia niweczy spory dorobek Związku. Pamiętajmy zatem, na przedłużeniu luf broni z którą udajemy się w knieję może być i często jest ludzkie życie... Janusz Dąbrowski 11 Łowiec Galicyjski „Wiosna to Ty” Wiosna zawsze w darze niesie nowe troski i problemy rozwiązanie wszak jest jedno nigdy się nie poddajemy Znów szykują nam się walne zgromadzenia jak co roku mądrze trzeba debatować by dotrzymać zmianom kroku Już niedługo rzesza fryców stawi się na egzaminy lecz łowiectwo to jest sztuka wpierw nauka później czyny Nam też pora na strzelnicę by przećwiczyć celność strzału zwierz nie czeka szybko znika mógłby dla nas... raz pomału Dewizowcy zaś się zjawią w naszym pięknym polskim lesie dbajmy o nasz wizerunek niech po świecie się rozniesie Nasza broń to nie zabawka bywa sama czasem strzeli miejmy wzgląd na towarzyszy byśmy spokój święty mieli Gdy wieczorem chwilka będzie siądźmy w ciszy przy herbacie weźmy w dłonie regulamin choć go dobrze wszyscy znacie... Janusz Dąbrowski 12 OKIEM DIANY Myśliwi w sieci Walka z łowiectwem obecna w dzisiejszym cywilizowanym świecie toczy się na wielu płaszczyznach i w wielu formach. Przypomina mi to potyczki jaskiniowców, nasi przeciwnicy sięgają bowiem po argumentację godną epoki kamienia łupanego, bynajmniej jeśli chodzi o merytoryczny ton ich wypowiedzi. Atakuje nas prasa, telewizja ale także toczymy bój na łamach tak modnych dziś social-mediów, jak blogi, fora czy profile Facebook’owe myśliwych i łowieckich organizacji. Wciąż zaskakuje mnie wysiłek antagonistów łowiectwa, którzy wchodzą na np. nasz profil na Facebooku, tylko po to, by nas obrazić. Ich miłość do przyrody jest tak ogromna, jak ich moralność i etyka. Epitetami z pozycji „kanapowca” bronią przyrody, jak niepodległości. Ok, można nie lubić łowiectwa. Nie każdy jest bowiem w stanie polować, tak jak nie każdy jest w stanie pozbawić życia wigilijnego karpia, choćby uwielbiał smak ryby w każdej dowolnej postaci kulinarnej – i ja to szanuję. Szanuję ludzi kochających koty, choć przyznam, że nie lubiłam i nie polubię kotów nigdy. Szanuję pełne „make-upowej” pasji blogerki i „youtuberki”, bo mają swoją pasje i choć nie rozumiem wielogodzinnego perorowania na temat komodogenności kremów do twarzy, nie obrażam ich za to. Nie wchodzę na blogi miłośników diety wegańskiej, tylko po to, by „rzucić błotem” w ich jadłospis. Nie obrażam także kochających inaczej, choć prywatnie jest to dla mnie dewiacja – to nie powód bym krzywdziła drugiego człowieka. Są jednak tacy, którzy uzurpują sobie prawo do oceniania nas, mocno przy tym generalizując. Mam tu na myśli oczywiście nasze już kilkumiesięczne i wspaniale rozwijające się dziecko jakim jest nasz okręgowy profil na FB. To właśnie tu, od początku toczymy boje z pseudoekologami i totalnymi ignorantami, którzy wyzwiskami chcą nas sprowokować, ale przede wszystkim obrazić. Przytoczę jeden z takich wpisów, który pojawił się kilka dni temu pod jednym z naszych zdjęć. Autor tego wpisu niejaki pan Zbigniew P. pisze tak – cyt. „Ci, którzy zabijają zwierzęta dla przyjemności, to zwykła dzicz. I oni oczywiście dobrze o tym wiedzą. Dlatego też nigdy nie zabierają głosu w publicznych dyskusjach. A są nie do ruszenia, gdyż polują i piją wszyscy razem z policjantami, biskupami, ministrami, lekarzami, prezesami, burmistrzami, rzecznikami, posłami, a ostatnio też z prezydentem...”. Jest to jeszcze dość łagodny komentarz, choć przyznam, wyprowadza z równowagi lekkość z jaką rzuca się oskarżenia, jakże przecież poważne. Przyznam także, że zdecydowaną większość „hejtu” usuwamy, czasem tak szybko, że żaden z naszych sympatyków go nie zauważy. To nasza strona, nasza pasja, nasze chwile i nie ma naszej zgody na obrażanie nas i dziedzictwa jakim niewątpliwie jest polskie łowiectwo. Dlatego bardzo cieszy nas rosnąca liczba myśliwych w sieci. Zakładane są kolejne blogi o myśliwskiej tematyce, pełno nas na Facebook’u – to cieszy. Chwalmy się, nie tylko jednak łowieckimi sukcesami, bo te zrozumieją tylko pasjonaci i sympatycy łowiectwa, chwalmy się przede wszystkim trudną i niełatwą pracą na rzecz łowiectwa. Pokazujmy prawdziwe oblicze lasów i pól utkanych wnykami i sidłami, pokażmy kłusujące sfory „bezpańskich” psów i ich zdobycze. Róbmy zdjęcia z szacowania szkód, by udokumentować laikom, kto szacuje i płaci za szkody wyrządzane przez zwierzynę dziko żyjącą. Pokażmy magazyny z karmą, pełne kukurydzy, buraków, ziemniaków i lizawek. Dokumentujcie akcje grodzenia upraw, ratowania gatunków zagrożonych czy reintrodukcji. Słowem nie wstydźmy się chwalić tym, co dobre, bo gdy rozliczają nas z palca na spuście, nie wahajmy się rzucić im prawdy w twarz. Jakże często bowiem współcześni nam ludzie zapominają o źródłach pochodzenia mięsa, skór i tłuszczy, żyjąc w wyimaginowanym świecie mięsa z fabryki. Przypomnijmy im, że po drugiej stronie tego lustra, jest ktoś kto musi pociągnąć za spust, by ktoś inny mógł zjeść mięso lub ubrać skórzane obuwie. Taka kolej rzeczy i taki porządek świata. Dlatego niech nie pytają nas i nie rozliczają z tego, co czujemy pociągając za spust. Wszystkim tak zaciekłym przeciwnikom łowiectwa, życzymy przyjemnej i pięknej wiosny. Nie zapomnijcie tylko o kupnie nowej wiosennej odzieży i akcesoriów – najlepiej naturalnych, z prawdziwej skóry (na którą ktoś przecież musiał zapolować!). Sympatyków łowiectwa i nieaktywnych jeszcze na Facebook’u zapraszamy natomiast do sieci, polubcie nasz profil i bądźcie z nami. M.K. Łowiec Galicyjski Myślistwo i ja Dzisiaj, gdy zabieram się do pisania tego felietonu, jest sobota, luty – chociaż nie tak śnieżny i mroźny, jakbyśmy sobie tego życzyli – powoli zbliża się do końca, a wraz z nim odchodzi do przeszłości kolejny sezon łowiecki... Cóż, wszystko ma swoje prawa, swoje miejsce i swój czas. W południe na niebie pojawił się pierwszy klucz żurawi. Nadchodzi bowiem wiosna, a wraz z nią okres ochronny dla większości gatunków zwierzyny łownej. Dla myśliwych natomiast będzie to pora intensywnych prac w łowiskach i na poletkach, które każdego roku trzeba wykonać. Gdyby mnie ktoś zapytał: – Co łączy cię z myślistwem? – Obecnie nic! – spokojnie mógłbym odpowiedzieć. I to byłaby prawda. Ale prawdą jest także, że kiedyś polowałem i nadal pozostaję sympatykiem myślistwa, więc myśliwskie dylematy nie są mi obce. Ponadto wychowałem się na terenie gminy Bircza, gdzie myśliwy na ambonie lub na polowaniu zbiorowym jest czymś tak naturalnym, jak dzika przyroda, która nas ze wszystkich stron otacza; powiedziałbym nawet, że jest niezbędnym elementem utrzymującym równowagę w tym złożonym ekosystemie, w którym żyjemy. Czyni to zarówno poprzez odstrzał selekcyjny dzikiej zwierzyny, której stan liczebny przekracza pojemność danego łowiska, jak i ochronę, a nawet hodowlę, gatunków zagrożonych wyginięciem. Polowanie jest równie stare, jak historia samego człowieka. W dawnych czasach było jedynym sposobem pozyskiwania mięsa i skór. Później sytuacja się zmieniła, bo ludzie nauczyli się hodować zwierzęta. Nadal jednak przed zjedzeniem trzeba je w jakiś sposób uśmiercić. Tego nie da się przeskoczyć, więc nie ma co ludziom mydlić oczu. Dziwią mnie zatem próby oczerniania myśliwych i tworzenia dookoła nich złej atmosfery, mającej sugerować, że polowanie jest czymś nieetycznym. Śmiem przypuszczać, że gdyby myśliwi nagle przestali polować, nasz świat pogrążyłby się w chaosie i nawet „zawodowi pseudoekolodzy”, którzy z wszelkiego rodzaju protestów, często dotowanych przez różne zagraniczne organizacje, uczynili sobie sposób na życie, musieliby chwycić za „dzidy”, aby przywrócić w nim jakiś ład i porządek. W przeciwnym razie sami łatwo mogliby się stać obiektem polowań dla zwierzyny, którą w niezbyt mądry sposób próbują chronić. Znając problem od podszewki, wiem ile obowiązków musi spełnić i jakie koszty ponieść każdy myśliwy, aby mógł otrzymać odstrzał i spokojnie zasiąść na ambonie. Ale skoro to robią, to chyba warto! Myślę, że łowiectwo, to także ważny element gospodarki narodowej i naszej kultury, a obowiązujący w Polsce model jest na tyle dobry i sprawdzony, że lekkomyślnie nie należy go zmieniać. Chociaż nie poluję, pozostała we mnie jakaś naturalna miłość do myślistwa – tęsknota za naturą, za poczuciem wolności i swobody jaką daje pobyt w łowisku; za czymś, co ludzie bezpowrotnie utracili w wyniku rozwoju cywilizacji, w pogoni za sukcesem, pieniędzmi i nie wiadomo czym jeszcze... Kiedy człowiek siedzi na ambonie, a dookoła jest pusto, cicho i daleko, czasami udaje mu się usłyszeć własne myśli... Pamiętam lata, kiedy wiosną w okresie wielkanocnym, razem z teściem Mieczysławem, o świcie albo po południu, braliśmy strzelby i wyruszaliśmy piechotą z Kuźminy na Górę Morochów, aby zapolować na słonkę. Gdy robił się dzień albo zapadał zmrok, byliśmy już na miejscu i stojąc na skraju długiej polany, z bronią gotową do strzału, czekaliśmy na ciągi pierwszych słonek. W żyłach odzywała się adrenalina i gdy ogarniał nas niepokój, że nic już z tego nie będzie, zawsze pojawiał się pierwszy ptak, a po nim następne... Słonki z charakterystycznym chrapaniem i psykaniem ciągnęły wysoko wzdłuż krawędzi lasu, przypominając małe, czarne kuleczki. Unosiłem broń, mierzyłem i oddawałem kilka strzałów. Po kilkunastu minutach, góra pół godzinie, ptaki przestawały ciągnąć. W lesie robiło się cicho, a my zarzucaliśmy strzelby na ramiona i spacerkiem wracaliśmy do domu. Oczywiście nigdy nie trafiłem i nie upolowałem żadnej słonki (no i dobrze), ale to były najprzyjemniejsze polowania w jakich kiedykolwiek brałem udział. Na szczęście – chociaż w kołach na pewno nie brakuje ludzi podobnych do mnie – są też i prawdziwi myśliwi, którzy, czując to samo, potrafią także realizować plany łowieckie. Niekiedy wydaje mi się, że w mój związek z myślistwem przypomina trochę sytuację mężczyzny, który rozwiódł się ze swoją żoną tylko po to, aby przekonać się, że nadal ją kocha. Wiesław Hop Bircza, dnia 19.02.2016 Złożoność Łowiectwa Biometeorologia WIESŁAW MIĄSIK Wobec postępujących zmian klimatycznych na świecie, co jest przedmiotem rozważań rozlicznych komisji naukowych, warto się zastanowić, jak te zmiany klimatyczne dotyczą nas myśliwych. Tym właśnie zajmuje się biometeorologia: oddziaływaniem czynników atmosferycznych na żywe organizmy. Czujemy to na co dzień w postaci złego samopoczucia, rzecz w tym ażeby powiązać to z konkretnymi zmianami meteorologicznymi. Dla nas myśliwych to żadna nowość, jednak wobec gwałtowności tych zmian lepiej posłużyć się komputerową stacją meteorologiczną. Stacja taka dokonuje pomiarów i zapisuje wyniki: ciśnienia powietrza, temperatury, wilgotności itd. Instalując taką stację dołączmy do grona hobbystów myśliwych. Bardzo interesujące to zajęcie. Możemy pogłębić swoją wiedzę o zjawiskach atmosferycznych zapoznając się z materiałami zamieszczonymi na stronie www.igf.fuw.edu.pl/zfa oraz www.stacjepogody.wdw.pl. Jeżeli na początek to wszystko jest dla nas zbyt skomplikowane polecam książkę Józefa Chociszewskiego „Przepowiadacz pogody i niepogody”, która uczy „jak przyroda sygnalizuje zmianę pogody, jak spożytkować mądrość ludową?”. Warto zgłębić tą wiedzę, bo liczba meteoropatów gwałtownie rośnie. Objawy meteoropatowe u ludzi zdrowych to m.in.: bóle głowy, senność lub bezsenność, wzmożona pobudliwość. Mamy na to wspaniałe nasze słynne myśliwskie nalewki! Na zdrowie. Darz Bór 13 Łowiec Galicyjski BROŃ WIZYTÓWKĄ MYŚLIWEGO XXXVI Kiedy pada słowo sztucer, przeciętny myśliwy wyobraża sobie go jako repetier różnego kalibru, najczęściej z czterotaktowym tradycyjnym zamkiem z lunetą, montażem, przyśpiesznikiem itd. Istnieją różne nowatorskie rozwiązania, ponieważ technika ciągle poszukuje nowych lepszych pomysłów, materiałów, ułatwień ergonomicznych, które pozwalają na łatwiejsze celowanie, strzelanie, posługiwanie się bronią myśliwską, bojową i wojskową. Dzisiaj słów kilka o sztucerach powstałych jako pomysły pasjonatów, bądź też z powodu prób dopasowania broni myśliwskiej do sposobów i miejsc polowania. Od roku 1983 na rynku niemieckim pojawił się tzw. sztucer cesarski – zmodernizowana przez niemieckiego rusznikarza i producenta broni Keeplingera gwintowana broń myśliwska wprowadzona na rynek pod oryginalną nazwą „Kaiserbrüchse”. Charakteryzowała się ona posiadaniem zewnętrznego, ręcznie obsługiwanego urządzenia, służącego do napinania i zwalniania iglicy oraz działającym na spust bezpiecznikiem. Magazynek ulokowany został pod komorą nabojową, cała broń była o około 18 mm krótsza od repetiera „98” posiadającego tej samej długości lufę. Oryginalnie opracowane, centralnie prowadzonego, ładowanego do komory naboju chroniło przed uszkodzeniem wierzchołek głowicy pocisku. Sztucer górski – pojęcie wprowadzone do języka myśliwskiego przez austriacki przemysł zbrojeniowy. Dwulufowa broń łamana z obiema lufami kulowymi, dziś wykonywana z reguły 14 w pionowym układzie luf. Na dolnej lufie silnego kalibru o dość płaskim torze lotu pocisku zmodernizowana jest podwyższona szyna, w której znajduje się lufa małego kalibru, dawniej 22 long rifle lub 5,6 x35R, dziś zwykle 22WMR, 22 hornet lub 5,6x50R. Dużego kalibru sztucer górski produkowany przez firmę Blaser i posiadający obydwie lufy dużego kalibru, może być używany także jako ekspres. Posiada on silny zamek blokowy systemu Blaser oraz, również opracowany przez tę firmę, zespół justujący z przestawną lufą górną. Górna lufa zamocowana jest w specjalnej górnej osłonie rurowej. Jej punkt trafienia ustawia się za pomocą elementu regulacyjnego, zamocowanego na wylotowym końcu lufy, według wzorowania na punkcie trafienia lufy dolnej. W górnej lufie mogą być stosowane kalibry do 8x57RS lub 308 Winchester Magnum. Dolna lufa przystosowana jest do jeszcze większych kalibrów aż do 9,3x74R czy 375 H&H Magnum włącznie. Jeżeli broń GB 860/88 używana jest jako ekspres, ze względu bezpieczeństwa zamek nie jest napięty po oddaniu pierwszego strzału. Oddanie drugiego szybkiego strzału możliwe jest po bezgłośnym natychmiastowym przesunięciu dźwigni napinacza do przodu. Jak wynika z powyższych rozważań pojęcie sztucer myśliwski to ciągle ewoluujące określenie, które zmienia się wraz z otaczającym nas światem! Myślę, że słusznym jest abyśmy jako myśliwi nadążali za tym wszystkim. Zbigniew Maziarczyk Ptasie Klejnoty Kiedy spotykam natury magię, Zawsze się wtłacza wszystkimi zmysłami. Dotyka wiatrem, zielenią poraża Dźwiękami , szmerami zachwyca i mami. I wtedy zwyczajnie zamykam oczy, By dźwięków brzmienie w duszy zadrżało, Tracę świadomość rzeczywistości, Chociaż słyszenia mego zbyt mało. Chór i orkiestra cała skrzydlata, Małe klejnoty koloru diamenty Ożywią poranek , wieczór sprowadząPrzyrody opera dmie w instrumenty. Skrzypy derkacza i gwizdy kosa, Melodie słowika, krakanie krukaTo wszystko w rytmie skrzydlatych solistów, Dźwięczy , wibruje, synkopą stuka. Zbyt czujna sójka, dzięcioła seria Zachwyca, sercu przynosząc marzenia. Jestem w niebycie, stoję i pragnę: Niech w mym słuchaniu nic się nie zmienia. Nie złota blaski , nie pereł sznury W duszy człowieka rzeźbią wrażliwość. To ptasie klejnoty piękną muzyką Zdepczą hedonizm, odkryją tkliwość. Zbigniew Maziarczyk Łowiec Galicyjski KORESPONDENCJA Z NIEMIEC Pierwsi myśliwi KAZIMIERZ IVOSSE Myślistwo wzięło się za sprawą... ognia. Na początku historii człowieka było zbieractwo. Nasi przodkowie musieli być wegetarianami. Było to zbieractwo roślin i owoców, wykopywali z ziemi korzenie i bulwy, do czego służyły im ręce, potem zaś prymitywne narzędzia. Wymagało to rzecz jasna mozolnej pracy zespołowej. Były to zatem owe pierwsze grupy myśliwych. I to właśnie pierwotne myślistwo posiadało zasługi, gdyż poszerzało dietę. Miało to oczywiście wpływ na kulturę spożycia, jego jakość i rzecz jasna na zasadnicze rozwojowe cechy człowieczeństwa. Oto ludzkość poszerzyła z biegiem czasu dietę o mięso upolowanych przy okazji zwierząt. Stanowiło to wyraźny symptom całkowitego potem przejścia właśnie na myślistwo. Zdarzało się, że pierwsi myśliwi byli przy okazji padlinożercami, bowiem prawdziwa sztuka polowania wymagała wspólnego wysiłku, umiejętności strategii, ostrożności oraz uwagi zbiorowej na wspólne bezpieczeństwo. Był to równocześnie czynnik wzajemnego komunikowania się w obrębie grupy takich myśliwych. Wtedy też zaistniała konieczność określenia terytorium w wyniku porozumienia z innymi grupami myśliwych. Jedną z wcześniejszych technik stosowanych przez człowieka to oczywiście polowanie z naganką. Zwierzęta zapędzano w głębokie jary lub też zrzucano je ze skał. Wymagana była zatem też wiedza na temat łownej zwierzyny i wiedzę tę zdobywano z czasem. Sprawiało to, że pierwsi myśliwi (albo inaczej łowcy), posiedli świadomość swojej wyższości nad zwierzętami. Na początku polowano przy pomocy szpiczastych, drewnianych włóczni lub też dzidami. Łowcy wbijali je w ciało zwierzyny, zaś z biegiem czasu ciskano nimi w ofiarę. Była to epoka paleolitu. Łuk i strzały pojawiły się dopiero w epoce neolitu. Mówiliśmy tu o roli ognia. Stanowił on decydujący krok w rozwoju człowieka, a także myślistwa. Na początku nasi prapraojcowie wykorzystywali ogień rozniecany przez pożary połaci prerii, co działo się przy pomocy piorunów. Z cza- sem nasi przodkowie nauczyli się sami rozpalać ogień przy użyciu krzemienia, nie mówiąc już o kontroli nad ogniem, aby nie wygasł. I był to sposób zapanowania nad jedną z sił natury. Ogień też wykorzystywano dla własnej ochrony Przedwiośnie Już słoneczko się uśmiecha ale las i pola jeszcze śpią pod śniegiem lecz już wiosny wola jako... broń. Z czasem zaczęto piec mięsiwo z upolowanych zwierząt, gotować strawę oraz sprawiać sobie życiodajne ciepło. Ogień umożliwił człowiekowi przenosić się do jaskiń. Sprawiło to, że doszło do rozdziału obowiązków i podziału zadań między mężczyzną a kobietą, przy której pozostawała rola zbieractwa oraz strażniczki ognia oraz dzieci. Różne były teraz techniki polowania. Możemy tego dowieść na podstawie tak wykopalisk, jak i scen polowań w malarstwie jaskiniowym. Takie polowanie zaczynało się od oddzielenia pojedynczego zwierzęcia od stada. W takiej nagance na dzikie konie, renifery czy jelenie, stosowano wyplatane sieci. Sporo takich wykopalisk w tym temacie odnaleziono w Niemczech. Między innymi w miejscowości Messel odnaleziono krzemień. Także ostrza włóczni z rogów. Znany jest szkic – rekonstrukcja malarska o koczowisku grupy myśliwych sprzed 10-ciu tysięcy lat, czy też wyobrażenie artystycznego wyrazu o polowaniu na mamuty grupy myśliwych z Cro-Magnon. Przyjdzie nam jeszcze o tym napisać. Wolno, ale stale słońce topi śniegi dzionkiem w bruzdach woda w lodach rzeki brzegi Środkiem nurt już płynie zmywa resztki lodu zbiera wody, pędzi, ginie nie boi się chłodu I skowronek też nie śpiewa pewnie leci w nasze pola smutne jeszcze stoją drzewa chłodna czarna rola My cierpliwie zaczekamy kiedy siła wiosny pozamyka chłodne bramy i zapachną sosny Edward Jędrzejuk VII/2015 15 Łowiec Galicyjski GALICYJSKI ODDZIAŁ Klubu Kolekcjonera i Kultury Łowieckiej PZŁ w Lanckoronie Cesarz Franciszek Józef I jako myśliwy w anegdocie i na pocztówkach Cesarz Franciszek Józef I zasiadając na cesarskim tronie przez 67 lat i 355 dni był jednym z najdłużej panujących władców w historii. Był też postacią szalenie barwną, a jeżeli, wspominając go, stajemy się odrobinę sentymentalni to zapewne dlatego, że jak napisał kiedyś Mieczysław Czuma to dzięki niemu wiek XIX był dłuższy o 16 lat. Nas myśliwych szczególnie interesuje fakt, że największą pasją Cesarza było polowanie. Zostało ono uwiecznione między innymi na licznych pocztówkach, z których kilka, pochodzących ze zbiorów Bogdana Kowalcze, zamieszczam obok. Przeglądając albumy z pocztówkami szczególną moją uwagę zwrócił myśliwski 16 portret Franciszka Józefa I pędzla Kazimierza Pochwalskiego. Przypomniało mi się wtedy, że anegdotę związaną z jego powstaniem, wśród wielu innych myśliwskich, czytałem kiedyś w książce „Zdarzenia z życia Naszego Monarchy” pióra Leszka Mazana: Stary jeleń „Na wystawie łowieckiej w 1910 roku miał zawisnąć wielki portret Franciszka Józefa I w stroju myśliwskim na tle niezbędnych akcesoriów. Portret sporządzał w swym wiedeńskim atelier malarz Pochwalski. Oberkamerdyner cesarski Eugen Ketterl, sprawujący artystyczny nadzór nad postępem prac, zastał raz w pracowni przed sztalugami zwłoki nędznego, wyliniałego jelenia – jak się okazało, wypożyczonego ze sklepu z dziczyzną. Sługa zaniepokoił się ogromnie, lecz jeszcze większy był niepokój Cesarza. – Naprawdę tak nędznie wygląda? Ależ to niedopuszczalne! Zgodnie z poleceniem cesarskim natychmiast odstrzelono w Alpach wspaniałego, krzepkiego Łowiec Galicyjski jelenia z imponującym porożem. Cesarz na jego widok nie posiadał się z radości, mógł być już teraz pewny, ze jego konterfekt na wystawie myśliwskiej wypadnie prawdziwie godnie. W dowód łaski rozkazał również umorzyć rozpoczęte już śledztwo przeciw właścicielowi sklepu z dziczyzną, oskarżonemu o próbę obrazy Domu Panującego”. Skoro już wspominam Cesarza – myśliwego z przymrużeniem oka, to przytoczę jeszcze jedną anegdotę zapisaną przez Leszka Mazana. Ostrożny hotelarz „W czasie samotnego polowania w ostępach górskich Franciszek Józef oddalił się zbyt daleko od swej rezydencji i zmuszony był poszukać sobie noclegu. Właściciel skromnego alpejskiego hoteliku, obudzony pukaniem do okna w środku nocy, zareagował niezbyt grzecznie: – Kto się tam, do cholery tłucze? – My – zawołał w ciemności Cesarz. – Jacy <my> ? – My, z bożej łaski Jego Cesarska i Królewska Wysokość Franciszek Józef I Habsburg, król apostolski Jerozolimy, Cesarz Austrii, król Węgier, Czech i Moraw, Dalmacji, Chorwacji, Słowenii, Galicji, Lodomerii, Ilirii, arcyksiążę austriacki, wielki książę Siedmiogrodu, Toskany i Krakowa, książę Lotaryngii, Salzburga, Styrii, Karyntii, hrabia Tyrolu… – No już dobrze, dobrze, właźcie! – ziewnął głos za oknem – tylko niech tam któryś zamknie potem drzwi!...”. A na koniec mówiąc bardziej poważnie, to Cesarz Franciszek Józef I w historii łowiectwa, szczególnie trwale zapisał się jako protektor pierwszej światowej wy- Ferie z Hejnałem Czas ferii zimowych dzieci i młodzieży to odpowiednia chwila, aby kolejny raz myśliwi z Koła Łowieckiego „Hejnał” w Jarosławiu zaznaczyli swoją obecność nie tylko w łowiskach. Dlatego też w dniu 18 lutego 2016 roku w Szkole Podstawowej nr 9 im. Tadeusza Kościuszki w Jarosławiu, mieszczącej się w malowniczym przedmieściu miasta przy ul. Łazy Kostkowskie, odbyło się spotkanie przedstawiciela Koła z uczniami szkoły. Koło współpracuje z tą placówką oświatową zapewniając m.in. każde wydanie naszego kwartalnika oraz skromną pomoc finansową. Spotkanie poświęcone było historii łowiectwa, dzieci poznały też postać naszego patrona św. Huberta oraz związaną z nim legendę. Omówiono różnice w potrzebach żywieniowych i zachowaniu się wielu gatunków zwierzyny, jakie obserwują w swoim podmiejskim otoczeniu, pozostawianych tropów, które pozwalają na ich rozpoznanie. Zobrazowano też sposoby polowań drapieżników. Zwrócono uwagę na potrzebę ochrony środowiska naturalnego i postępowania z odpadami wytwarzanymi przez człowieka. Młodzi słuchacze poznali również historię Jarosławskiego Towarzystwa im. Św. Huberta, które powstało w 1916 roku oraz pełny ceremoniał łowiecki podczas polowań i innych uroczystości, takich jak np. Gala Myśliwska w Krasiczynie. Podczas spotkania, prowadzący prelekcję sekretarz Koła Janusz Dąbrowski wprowadził do opisu i życia zwierząt własne humorystyczne wiersze. Postać św. Huberta również przedstawił poetycko, swoim poematem traktującym o naszym patronie. stawy łowieckiej – „Erste Internationale Jagd-Austellung Wien 1910”, która nie tylko na owe czasy była wielkim wydarzeniem. Sam Cesarz osobiście kilkakrotnie ją zwiedzał w tym szczegółowo oglądał pawilon galicyjski przygotowany przez polskich myśliwych. Jego wizyty na wystawie również znalazły się na okolicznościowych pocztówkach. Marek Piotr Krzemień Spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze, uczestniczyli w nim nauczyciele szkoły, pani mgr Barbara Jańczak, nauczająca przedmiotów przyrodniczych oraz pani mgr Maria Kowal, polonistka szkoły. Warto było spotkać się z dziećmi i przekazać im wiele ciekawych wiadomości, które zapewne przydatne będą nie tylko w szkole, lecz późniejszym życiu. W ramach współpracy planowane są dalsze spotkania w tym wiosenne odwiedziny naszej „dziczej zagrody”. J.D. 17 Łowiec Galicyjski Z KART HISTORII ŁOWIECTWA GALICYJSKIEGO WALDEMAR SMOLSKI przedstawia sylwetkę, jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy, publicysty, działacza społecznego, laureata nagrody Nobla, wielkiego patrioty i myśliwego. W 170 rocznicą jego urodzin i w100 rocznicę jego śmierci. HENRYK SIENKIEWICZ 1846-1916 O Henryku Sienkiewiczu wydano wiele rozpraw naukowych, opublikowano niezliczoną ilość artykułów o nim w prasie, nie brakuje relacji ze spotkań i rozmów z nim przeprowadzonych, ale on sam, jako człowiek i jego pasja myśliwska jest nieznana, lub wręcz przemilczana. W 100 lat od jego śmierci, mniej lub bardziej znamy jego twórczość, niewiele jednak wiemy o nim, jako człowieku, pisarzu i myśliwym, można rzec, mało... prawie nic. Henryk Adam Aleksander Pius Sienkiewicz, pseudonim Litwos, urodził się 5 maja 1846 na Podlasiu, we wsi Wola Okrzejska w powiecie łukowskim w zubożałej rodzinie szlacheckiej, pieczętującej się herbem Oszyk, po mieczu wywodzącej się z Tatarów osiadłych na Litwie. Był synem Józefa (1813–1896) i Stefani z domu Cieciszowska (1820–1873), jednym z sześciorga dzieci (cztery siostry i brat). Rodzina często się przeprowadzała, najpierw do Grotek, potem do Wygnanowa, Potkanny koło Przytyka, następnie do Grabowców i Wężyczyna, by ostatecznie w roku 1861 osiąść w Warszawie. W 1858 r. młody Henryk rozpoczął naukę w stołecznym Gimnazjum Realnym. W 1865 r., po ukończeniu siódmej klasy, zrezygnował ze zdawania egzaminu dojrzałości i przyjął posadę guwernera w Poświętnem k. Płońska, w majątku państwa Dom w Woli Okrzejskiej, w którym urodził się Henryk Sienkiewicz foto: z 1936 r. 18 H. Sienkiewicz jako student foto: z 1869 r. Wejherów. Przebywał tam od sierpnia 1865 r. do czerwca 1866 r. Był to przełomowy okres w jego życiu. To tam podjął pierwsze próby pisarskie. We wrześniu 1866 r. zdał maturę i od października został studentem na wydziale lekarskim Szkoły Głównej Warszawskiej. Zrezygnował jednak z medycyny na poczet studiów prawniczych, by w ostateczności przenieść się na wydział filologiczno-historyczny. Studiował wśród wielu późniejszych znakomitości. Jego kolegami byli Aleksander Głowacki (Bolesław Prus), Aleksander Świętochowski oraz Władysław Bełza. Zdobył tam gruntowną znajomość literatury i języka staropolskiego. Prawdopodobnie w tym czasie napisał swoją pierwszą (niepublikowaną) powieść – Ofiara. W 1869 r. debiutował jako dziennikarz. Sienkiewicz pisał pod pseudonimem Litwos do Gazety Polskiej oraz Niwy. W okresie studiów Sienkiewicz współpracował z Przeglądem Tygodniowym. W 1871 r. opuścił uczelnię nie zdając egzaminów końcowych. W latach 18721887 pracował, jako reporter i felietonista w Gazecie Polskiej. Jako recenzent teatralny miał wstęp na salony, gdzie poznał m.in. Stanisława Witkiewicza (ojca Witkacego), Józefa Chełmońskiego i Adama Chmielowskiego (późniejszego Brata Alberta). W latach 1876-1878 jako korespondent Gazety Polskiej przebywał w Ameryce Północnej, podejmując wraz z grupą przyjaciół (m.in. z Heleną Modrzejewską) próbę stworzenia w Kalifornii komuny rolnej. Zamysł się nie udał. Sienkiewicz będąc w Ameryce poza zwiedzaniem ciekawych miejsc, odwiedzaniu miejscowych polonusów, głównie polował. Łowiec Galicyjski W górach Santa Ana, Sierra Madre, San Bernardino polował m.in. na szarego niedźwiedzia a zaproszony przez grupę myśliwych z San Francisco, wziął udział w kilkutygodniowej wyprawie na bawoły do Wyoming. Terenem polowań był kanion w górnym biegu rzeki North Platte. Pożyczkę, którą uzyskał na wyjazd od swojej redakcji, spłacał korespondencjami z drugiej półkuli. Jego Listy z podróży do Ameryki uratowały Gazetę od bankructwa, a samemu Henrykowi Sienkiewiczowi przysporzyły spory rozgłos i uznanie. W marcu 1878 r. wrócił do Europy i na rok osiadł w Paryżu. Tu powstały: Janko Muzykant (1880), Przez stepy i Orso (1880). W kolejnych latach powstały następne utwory pisane prozą: Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela (1880), Jamioł (1882), Latarnik (1882) i Sachem (1889). Im bardziej zagłębiam się w życie i sprawy Henryka Sienkiewicza to mam wrażenie, że prawdziwą jego namiętnością były piękne kobiety i myślistwo. Zaś pisarstwo, a miał lekkie pióro, było jego sposobem na zarabianie pieniędzy, by móc realizować swoje pasje. Sienkiewicz lubił towarzystwo kobiet. Był bardzo czuły na wdzięki kobiece. Mawiał, że kobiecie można wybaczyć wszystko, z wyjątkiem braku urody. Prawdopodobnie podczas pobytu w Ameryce podkochiwał się w Helenie Modrzejewskiej, wówczas żonie Karola Chłapowskiego, co doprowadziło do wielkiej awantury w wyniku, której Henryk opuścił dom Chłapowskich i wyjechał do Los Angeles. Wiele do myślenia daje fakt, że dwa dni po tym, Helena ModrzeZdjęcie Heleny Modrzejewskiej z roku 1879. foto: Me- jewska pojechała lecjusz Dutkiewicz. w ślad za nim. Henryk Sienkiewicz chętnie wypoczywał w Szczawnicy i tam poznał swoją pierwszą żonę Marię Szetkiewiczównę. Pobrali się w 1881 r. Szczęście nie trwało jednak długo, Maria cztery lata później zmarła na gruźlicę. Z tego związku urodziło się dwoje dzieci Sienkiewicza: Henryk Józef i Jadwiga, które po śmierci matki wychowywały się u dziadków. Następną żoną została poślubiona w 1893 r. Maria Romanowska. Małżeństwo okazało się jednak nieudane, gdyż młodsza od pisarza o 30 lat panna młoda rozstała się z Henrykiem po miesiącu, a Sienkiewicz uzyskał papieskie potwierdzenie niezaistnienia sakramentu małżeństwa. W 1904 r. Sienkiewicz ożenił się po raz trzeci z daleką kuzynką Marią Babską z Wołodkowiczów, to jej zawdzięczał Henryk spokój ostatnich lat swojego życia. W latach 1882-1887 Sienkiewicz został redaktorem dziennika Słowo, w którym 2 maja 1883 r. ukazał się pierwszy odcinek nowej powieści historycznej poprzedzonej nowelą Niewola tatarska (1880). Cykl nazwany Trylogią składa się z utworów: Ogniem i mieczem (1884), Potop (1886) i Pan Wołodyjowski (1888), obejmujących burzliwe dzieje Polski w XVII w. podczas wojen z Tatarami, Szwedami i Turkami. Trzecia żona Henryka Maria Babska. Angażował się w wiele akcji społecznych, m.in. w budowę pomnika Adama Mickiewicza w Warszawie. Ufundował też kościół i sanatorium przeciwgruźlicze dla dzieci w Zakopanem. Zabierał głos w ważnych sprawach publicznych i politycznych, m.in. wielokrotnie występował przeciw pruskiej polityce germanizacyjnej i żądał autonomii dla Królestwa Polskiego. Ostatnią jego ważną inicjatywą było zorganizowanie Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, który powstał w Vevey w Szwajcarii po wybuchu I wojny świa- towej (współorganizatorami byli Andrzej Osuchowski i Ignacy Jan Paderewski). W 1900 r. otrzymał tytuł doctor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego i został wybrany zagranicznym członkiem Czeskiej Akademii Umiejętności, w lipcu 1902 r. nadano mu tytuł honorowego obywatela miasta Lwowa, a w 1905 r. otrzymał nagrodę Nobla za całokształt twórczości, a nie za „Quo Vadis”, jak tu i ówdzie można przeczytać. Wyjazd do Ameryki był pierwszą z licznych podróży, które odbywał mimo słabego zdrowia. Zwiedził też całą Europę, a w 1891 roku, pojechał do Afryki – na wyprawę myśliwską do Zanzibaru. Tam wraz z Janem hr. Tyszkiewiczem w miesiącu marcu polował na krokodyle i hipopotamy, lecz po kilkunastu dniach atak febry zmusił Sienkiewicza do powrotu do kraju. Podróż ta zaowocowała „Listami z Afryki”. Sienkiewicz od najmłodszych lat chętnie i często polował. Pasja myśliwska, znajomość zwierza i jego zwyczaje, umiejętność strzelecka i owa nieustanna czujność na wszelkie odgłosy przyrody, słowem to wszystko, co składa się na urodzonego myśliwego, pogłębiało się w Sienkiewiczu z biegiem lat i w późniejszych jego dziełach czujemy, że napisał to człowiek parający się myślistwem. Polował na bekasy w trzcinowiskach stawów w rodzinnym Podlasiu, na bizony w Ameryce, na antylopy i inne dzikie zwierzęta w Afryce …i w Galicji. Był zapraszany na polowania w wielkich i mniejszych majątkach, gdzie go mile widziano, był duszą towarzystwa i lubił męskie rozrywki, takie jak grę w karty i polowania, wypełniające wolny czas zwłaszcza jesienią i zimą. Polował w Lasach Bolimowskich, Łosiu, Ostrym Borze i w Poturzycy u hr. Dzieduszyckiego, gdzie polował w towarzystwie najznakomitszych ówczesnych myśliwych m. innymi: Andrzeja hr. Potockiego, Zdzisława hr. Tarnowskiego z Dzikowa i Tadeusza Cieńskiego. 19 Łowiec Galicyjski Polowanie w Łosiu (u p. Meyssyrowicza). W środku H. Sienkiewicz. foto: Czasopismo „Wieś Ilustrowana” z lutego 1910 r.. Wpis w księdze pamiątkowej na okoliczność strzelenia 3 dzików i lisa przez H. Sienkiewicz z broni pożyczonej przez Juliusza hr. Tarnowskiego podczas polowania w Poturzycy 23-24 lutego 1906 r. foto: „ Łowiec” GTŁ z 1916 r. Polowanie w Poturzycy - j. wyżej podczas którego padły 44 dziki i lis. Od lewej: Henryk Sienkiewicz (syn), Włodzimierz hr. Dzieduszycki, Tadeusz Cieński, St. Małkowski, Andrzej hr. Potocki, Adam hr. Sierakowski, Henryk Sienkiewicz, Zdzisław hr. Tarnowski i Teofil Żurowski. foto: „Świat” nr.43 z 1909 r. Twych pragnień, składa Ci w hołdzie, co najcenniejszego posiada: godność członka honorowego. Prezydium: Juliusz Bielski, Seweryn Krogulski Zmarł w wieku 70 lat 15 listopada 1916 r. w Hotelu du Lac, w niewielkim miasteczku Vevey pod Lozanną w Szwajcarii i został tam pochowany. Na jego pogrzeb przyjechali przyjaciele, wielbiciele jego twórczości oraz oficjalne delegacje z kilku krajów. W 1924, już w wolnej Polsce, prochy pisarza zostały sprowadzone do Warszawy i pochowane w katedrze św. Jana Chrzciciela tuż obok prezydenta Gabriela Narutowicza. Powrót z toków w Ostrym Borze 20.04.1913 r. od lewej: F. Ejsmond, W. Paszkowski, H. Sienkiewicz, W. Butkiewicz, B. Wysocki foto: ŁP z 1930 r. W 1900 roku pisarz Henryk Sienkiewicz obchodził 25 lecie swojej pracy twórczej. Uczczono to wspaniałymi uroczystościami i licznymi publikacjami w ówczesnej prasie. Ukazał się też w formie tomiku, esej autorstwa Kazimierza Laskowskiego „Henryk Sienkiewicz, jako myśliwy”. Henrykowi Sienkiewiczowi nadano w 1916 r. w związku z 70. rocznicą jego urodzin godność Honorowego Członka Galicyjskiego Towarzystwa Łowieckiego. Oto tekst wysłanej do niego depeszy z maja 1916 r. Mistrzu! W wielką rocznicę Twoich urodzin, Galicyjskie Towarzystwo Łowieckie, życząc Ci spełnienia się najgorętszych 20 ŹRÓDŁA: 1. Julian Krzyżanowski: Henryka Sienkiewicza żywot i sprawy. Państwowy Instytut Wydawniczy, 1973. 2. Kazimierz Laskowski: „Henryk Sienkiewicz jako myśliwy notatka jubileuszowa 1875-1900” – Warszawa 1901 r. 3. „Kurier Warszawski” nr 319 z 17 listopada 1916 r. 4. „Gazeta Lwowska”, 19 lutego 1904 r. 5. Stefan Majchrowski: Sienkiewicz. Opowieść biograficzna. Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wyd. 1975 r. 6. Kronika. „Gazeta Lwowska”, s. 3, Nr 158 z 13 lipca 1900 r. 7. „Łowiec” GTŁ z roku 1916 i 1924. 8. Arkady Brzezicki „Henryk Sienkiewicz w 150 rocznicę urodzin i 80 rocznice śmierci” – „Łowiec Polski” – 7/1996. 9. Julian Krzyżanowski „Henryk Sienkiewicz – Kalendarz Życia i Twórczości”, PIW Warszawa 1956. 10. Stefan Majchrowski „Pan Sienkiewicz” Wyd. Śląsk 1986. 11. Julian Krzyżanowski „Henryka Sienkiewicz żywot i sprawy”, PIW Warszawa 1966. 12. Zdjęcie Heleny Modrzejewskiej ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie. 13. Pozostałe materiały, dokumenty i zdjęcia ze zbiorów własnych autora. 14. Adiustacja tekstu Pani Barbara Piekutowska. Łowiec Galicyjski Chętnie przechowujemy w swojej pamięci obraz miejsca, do którego lubimy wracać. Jedni widzą to miejsce nad rzeką, jeziorem lub stawem, dla innych jest nim ukwiecona łąka, leśne uroczysko lub inny „kawałek” nieprzeciętnej przyrody. Bywa nim też miejsce pod rozłożystym drzewem, w którego cieniu można odpocząć po męczącym marszu. I nie jest ważne, jak często je odwiedzamy, bo już sama świadomość, że ono istnieje sprawia, że lepiej się czujemy. Przeżywamy boleśnie, kiedy ktoś lub coś oszpeca nasz uroczy zakątek, co obecnie niestety dość często się zdarza. Jednak to temat do innego artykułu. Teraz pragnę napisać o moim ulubionym miejscu, a ściślej o niezwykłym lesie, z którym pierwszy raz zetknąłem się około połowy lat siedemdziesiątych zeszłego wieku. Jako taksator leśny pracowałem wtedy w lubaczowskich lasach. Po miesiącu pracy upalnego lata w rozległych lasach sosnowych wokół Brusna, przeniosłem się do leśnej okolicy Załuża. Tutaj w uroczysku Wielki Las trafiłem na tajemniczy, cienisty las jodłowy poprzetykany okazałymi dębami, sosnami, świerkami, niewysokimi grabami i innymi drzewami. W tym lesie upał już tak bardzo nie dokuczał i łatwiej było poruszać się wśród wyniosłych jodeł, aniżeli, jak to wcześniej było, przedzierać się przez bardzo ugałęzione sośniny na gruntach porolnych. Unoszący się zapach żywicy też był inny, ale dobrze mi znany z lasów karpackich, gdzie drzewostany jodłowe zajmują duże obszary. Po wielu latach, kiedy zacząłem zajmować się sprawami ochrony przyrody, ponownie odwiedziłem ten wyjątkowy las. Był już inny, niestety mocno przerzedzony, z wieloma uschniętymi i usychającymi jodłami – drzewami bardzo wrażliwymi na przemysłowe zanieczyszczenia atmosfery. Wtedy z powodu zanieczyszczenia powietrza lasy bardzo cierpiały w całej Polsce. Mimo pewnych wątpliwości zapadła decyzja, żeby wszcząć postępowanie o uznanie tego lasu za rezerwat przyrody. Stało się to przy poparciu lubaczowskich leśników. Później jeszcze kilka razy odwiedzałem ten las uznany za rezerwat przyrody „Jedlina”, ostatnio w październiku zeszłego roku, w dwudziestą rocznicę jego istnienia. Ucieszyłem się widokiem tej nieprzeciętnej jedliny, bo stała się zdrowsza, jakby weselsza i jeszcze bardziej puszczańska, a to dzięki siłom przyrody, leśnikom którzy nad nią sprawują opiekę i oczywiście od wielu lat czystszemu powietrzu. W tym leśnym uroczysku z wykrotami i rozkładającym się na ziemi drewnem martwych pni bujnie rozwija się życie wielu organizmów. Tylko w takim lesie doskonale czują się zagrożone wyginięciem rysie lubiące polować z zasadzki, na krótkich dystansach. Trzeba dodać, że podstawowym pokarmem tego drapieżnika są ssaki kopytne, przede wszystkim sarny, znacznie rzadziej jelenie. Urok i piękno tego lasu starałem się uchwycić na fotografiach, wykonanych przeważnie z wyznaczonej ścieżki przyrodniczej. Jedną z nich prezentuję poniżej. Tadeusz Misiak Fot.: Tadeusz Misiak MÓJ ULUBIONY LAS Puszcza to wielka jest natury księga! Niema, - a mówi, kto ją duchem pyta I kto do dziejów i natury sięga, Z niej tylko cząstkę tajemnic odczyta Wincenty Pol. „Do puszczy”, w: „W głąb lasu. Las w polskiej literaturze i sztuce”. 1985. Warszawa. 21 Łowiec Galicyjski Sezon 22 Łowiec Galicyjski łowiecki 2015-2016 23 Łowiec Galicyjski Floroterapia (leczenie kwiatami) Tak jak kwiat jest organiczną i integralną częścią rośliny, tak floroterapia jest nieodłączną i przynależną częścią fitoterapii. Profilaktyczne i lecznicze rośliny kwiatowe zawdzięczają swe dobroczynne działanie zawartym w nich związkom czynnym, do nich zaliczamy alkaloidy, flawonoidy, olejki eteryczne. Między kwiatem, a dającą jemu życie macierzystą rośliną istnieje pełny synergizm i synapsa tj. pełna komunikacja między dwoma organami. Za roślinę leczniczą uważa się każdą roślinę, która wywiera określone działanie farmakologiczne. Produktami leczniczymi otrzymywanymi z roślin są: maści, emulsje, olejki eteryczne, esencje, ekstrakty, środki koloryzujące, kremy, wyciągi, balsamy, aromaty, granulaty, syropy i inne. Zestaw leków pochodzenia roślinnego stopniowo się powiększa. Charakterystyczną cechą większości leków roślinnych jest ich powolne działanie oraz małe prawdopodobieństwo wywołania objawów niepożądanych. Wyjątek stanowią produkty zawierające toksyczne alkaloidy lub glikozydy, otrzymywane z takich roślin jak sporysz, naparstnica, tojad, zimowit. Należy wiedzieć, że fizjologiczne czynne związki nie są równomiernie rozmieszczone we wszystkich częściach rośliny. Chociaż znamy i takie rośliny np. kasztanowiec zwyczajny, którego liście, kwiaty, owoce i korzenie są surowcami leczniczymi. Dwa elementy lecznicze (kwiat i owoc) zawiera głóg pospolity. Jeden element leczniczy mają kwiaty lawendy oraz liście rozmarynu. Historia ziołolecznictwa jest tak długa, jak historia cywilizacji. W drugiej połowie XX wieku nastąpił niezwykły rozwój badań w zakresie ziołolecznictwa, zwłaszcza w zakresie bardziej racjonalnego wykorzystania roślin we współczesnej medycynie, tym bardziej, że patronuje temu Światowa Organizacja Zdrowia. Ziołolecznictwo jest rodzajem leczenia, w którym stosuje się surowce oraz przetwory roślinne, w tym również kwiaty., Np. kwiat lipy, bzu czarnego, mniszka lekarskiego, głogu, rumianku, nagietka i innnych Przechodzę do osobistego kontaktu z kwiatami. W domu wszystkie parapety okien zastawiłem doniczkami, a w nich liczne rodzaje kwiatów, one zawsze są spragnione wody, pielęgnacji i czułości ludzkiej. Z niektórych doniczek pełzną roślinne wąsy. Gdy dotykam rośliny, często odczuwam więź z oddychającymi liśćmi; dobra ręka dla kwiatów, to zawsze serdecz- 24 ny znak. Nie ma większej przyjemności niż uprawa kwiatów. Dobrym sposobem eksponowania kwiatów w mieszkaniach są wolno stojące doniczki i skrzynki. Kwiat jest organem rośliny, w którym wykształcone są elementy rozrodu roślin, to przekształcony, skrócony pęd rośliny. Uprawiam kwiaty głównie w celach ozdobnych, dla podniesienia estetyki mieszkania. Wiem, że kwiaty pełnią także wiele innych funkcji, przede wszystkim, są to zielone filtry, pochłaniają, zatrzymują kurz i szkodliwe substancje np. formaldehyd, trójetylen, wydzielają olejki eteryczne, tworzą dużą gamę woni (zapachów), działają antyseptycznie i antyalergicznie, regulują temperaturę, zachwycają kolorami – cieszą wzrok swymi barwami, tworzą elementy ozdobne, poprawiają estetykę mieszkań, biur, a nawet pomieszczeń produkcyjnych, są atrakcyjnym urozmaiceniem stołu. Dzięki kwiatom pomieszczenia i całe otoczenie stają się przytulne - przyjazne człowiekowi. Może nie wszyscy zdajemy sobie sprawę ile szacunku i podziwu budzą kwiaty naszych lasów, łąk, pól i ogrodów; są one wymownym świadectwem naszych relacji z naturą. Kwiaty wzmacniają różnorodność świata, zwiększają dobrostan i ubogacają nasze życie, działają na wszystkie zmysły człowieka, doskonale rozładowują stresy i uczucie lęku, wzmacniają gust, a dobry gust jest przyprawą życia, daje impuls do wzmożonego działania. Jeśli mamy dobry gust, dobre samopoczucie i jesteśmy zdrowi, wówczas lepiej funkcjonują narządy, wzrastają siły witalne, polepsza się zdrowie, mamy chęć do życia i twórczej inwencji. Zastosowanie kwiatów roślin jest wielorakie; używane do celów spożywczych np. kwiaty kalafiora, brokuł, karczocha – zwane arystokracją wśród warzyw. Kwiaty służą do sporządzania przypraw kuchennych, do wyrobu olejków eterycznych, leków, barwników i wielu innych środków koloryzujących. Kwiaty tworząc całą kombinację kolorów, wprost pełną paletę malarską, wydzielają aromaty, słodkie nektary i pyłki. Można powiedzieć, że rozwijają bogate, zdumiewające sposoby reklamy, wabią owady i małe ptaki (kolibry, nektarniki, nektarzyki). Godnym uwagi jest fakt, że występuje tu stały związek życiowy, prosta kupiecka zasada, pomiędzy owadami, ptakami i kwiatami. Ta materialna i pozytywna więź przynosi korzyść obu partnerom; kwiat za usługę zapylenia go pyłkiem, przyniesionym z innego kwiatu, daje owadowi, jako zapłatę słodycz i pyłek. Kwiaty stały się codziennymi towarzyszami naszego życia od kolebki aż do zgonu. W otoczeniu kwiatów życie upływa nam milej, a ciężar codziennych trosk maleje. Plastyczne kolory pobudzają zmysły: wzrok, węch a nawet smak, bowiem płatki kwiatów używane są do przyprawiania i dekoracji potraw, słowem – upiększają pokarmy. Chociaż doskonale wiemy, że jedzenie nie jest tylko sposobem zaspokajania głodu. Kwiaty pomagają stać się samym sobą, sprawiają, że lubimy siebie. Przytoczę tu słowa Władysława Szafera: „Kwiat nie stracił nic ze swej wartości artystycznej i nie straci też w niej nic dopóty, dopóki człowiek mieć będzie otwartą duszę dla piękna natury ”. Kwiaty przynoszą spokój i szczęście, wypełniają pomieszczenia aktywną energią, są naszymi wiernymi przyjaciółmi, są istotnym pięknem, wyrażają i eliminują negatywne uczucia, oddziałują korzystnie na umysł, przynoszą radość i wartość życia, upiększają życie, polepszają nastrój, a także pomagają żyć ludziom samotnym. Wspaniałe formy i niezwykłe, wprost uderzające kolory i zapachy działają bardzo korzystnie na organizm ludzki, na jego psychikę. Kwiaty mają leczniczą moc, usuwają różne dolegliwości, pomagają w schorzeniach skóry. Terapia kwiatowa zaliczana jest do subtelnych metod leczenia, nie jest szkodliwa, nie przynosi żadnych skutków ubocznych. Terapia Łowiec Galicyjski kwiatowa przywraca entuzjazm i radość życia, pokonuje osłabienie i zaniechanie, przywraca spokój wewnętrzny i pozwala zachować wewnętrzną równowagę. Ponadto, reguluje drobne zaburzenia hormonalne, ma niezwykle uzdrawiającą moc, wzbudza entuzjazm i motywuje do życia i twórczej pracy, a więc daje pożądane rezultaty. Oprócz tego kwiaty mają także dobroczynny wpływ na nasze samopoczucie, harmonizują i tonizują negatywne uczucia, równoważą emocje, przynoszą spokój i szczęście, wypełniają pomieszczenia aktywną energią. Można też śmiało powiedzieć, że kwiaty są wiernymi przyjaciółmi człowieka, służą kreatywności, pozwalają nawiązywać kontakty międzyludzkie, zacieśniają więzi rodzinne, przybliżają ludzi do siebie, to tak, jak piękna muzyka, przynosi spokój i wyzwala od cierpień. Dzięki kwiatom, ich kompozycjom, możemy akcentować różne zdarzenia i okoliczności z życia rodzinnego i społecznego – powitanie, jubileusz, urodziny, chrzciny, imieniny, ślub, pogrzeb. Kwiaty przywracają wspomnienia, są niejednokrotnie symbolem silnych uczuć, redukują nerwowość, skutecznie odprężają, pozwalają utrzymać zdrowie, wzmacniają ducha. Kiedy nie możemy znaleźć odpowiednich słów – przemawiają kwiaty. Bukiet kwiatów, a czasem nawet jeden kwiat, zmienia ludzkie losy, jest remedium na złamane serce. Mówiąc krótkim zdaniem, kwiaty mają pozytywny wpływ na ludzi, podnoszą komfort życia, pozwalają zapomnieć o troskach i kłopotach. Czuję, jak żywe istoty – kwiaty działają na moje zmysły, dają mi odprężenie i wprawiają w stan trudnej do określenia kontemplacji. Te kwiaty, które mam w domu obdarzyłem sympatią; są one nie tylko ozdobą, ale dyskretnie oczyszczają powietrze – asymilują dwutlenek węgla i wydzielają tlen. Większość tych roślin, które lubię, rosną i rozwijają się bardzo dobrze. Obcowanie z roślinami daje mi ogromną przyjemność, odtwarza moje siły witalne, polepsza samopoczucie. Mogę zatem powiedzieć, że kwiaty korzystnie wpływają na moje ciało i moją psychikę, dają mi energię życia. Myślę, że nie jestem osamotniony w tych poglądach, które w zwięzły sposób starałem się przedstawić w tym krótkim opracowaniu. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że nadal zbyt mało jest rozpoznane i stosowane teraupetyczne działanie kwiatów, ich przebogatej ilości kształtów, kolorów i aromatów. Myśliwski Mikołaj w Nienadowej Tradycją stało się, że w okresie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia przemyscy myśliwi odwiedzają dzieci uczące się w Szkole Podstawowej Nr 2 w Nienadowej. Po raz kolejny prezes Okręgowej Rady Łowieckiej Adam Chmielowski wraz z Okręgowym Rzecznikiem Dyscyplinarnym Andrzejem Brykiem i członkiem Koła łowieckiego „Żbik” w Przemyślu Piotrem Kucabem przygotowali świąteczną niespodziankę. Ten piękny dar przygotowany przez myśliwych, a wyrażony materialnym wsparciem zasługuje na uznanie i jest godne naśladowania. Uśmiech na twarzach obdarowanych dzieci stanowił najpiękniejsze podzię- kowanie za włożony trud organizatorów tej imprezy. Ten sam uśmiech i podziękowania należą się sponsorom, bez których nie osiągnęlibyśmy tak wspaniałego finału. Szczególne podziękowania składamy Monice Rudnickiej właścicielce Pizzerii „Nad Sanem”, Marianowi Potoczniakowi członkowi KŁ „Żbik” w Przemyślu, Franciszkowi Krzywdzie członkowi KŁ „Żbik” w Przemyślu, Jackowi Wołkowi członkowi KŁ „Paszkot” w Przemyślu, Romanowi Łańcuckiemu członkowi KŁ „Ryś” Lubaczów. AB dr Eugeniusz Misiak 25 Łowiec Galicyjski KONKURS TWÓRCZOŚCI PLASTYCZNEJ DZIECI I MŁODZIEŻY „Myśliwy wzorem współczesnego ekologa” organizowany przez Zarząd Okręgowy PZŁ oraz Komisję Etyki i Tradycji ORŁ w Przemyślu CELE KONKURSU: • propagowanie historii i tradycji związanych z łowiectwem oraz kultem św. Huberta, •kształtowanie wrażliwości człowieka i jego wpływu na przyrodę, •wspomaganie działań proekologicznych prowadzonych przez samorząd lokalny, •pobudzanie wyobraźni dziecka poprzez zachęcanie do poszukiwania nowych technik plastycznych i postrzegania tematu, •zaangażowanie miłośników przyrody do budowania społeczeństwa odpowiedzialnego za nasze naturalne środowisko. ADRESACI: dzieci przedszkolne uczniowie szkół podstawowych dowolna, forma płaska – z wyłączeniem materiałów sypkich, nietrwałych 3. Uczestnik wykonuje pracę indywidualnie i samodzielnie. 4. Każda praca powinna być opatrzona na odwrocie metryczką wg wzoru nr 1. 5. Do przesłanych prac należy dołączyć protokół zbiorczy wg wzoru nr 2. 6. Prace nie spełniające warunków, o których mowa w punktach 3 i 4 nie będą oceniane przez Jury. PRZEBIEG KONKURSU: 1. Konkurs zostanie rozstrzygnięty w trzech kategoriach wiekowych. 2. Termin nadsyłania prac: 01 października 2016 r. (liczy się data stempla pocztowego) KATEGORIE WIEKOWE I TEMATYKA: na adres organizatora: I. Dzieci przedszkolne: „Życie woZarząd Okręgowy kół drzewa” Polskiego Związku Łowieckiego II. Uczniowie klas I –III: „Zwierzęul. Wyb. Ojca Św. Jana Pawła II 36a ta polskich pól i lasów ” 37-700 Przemyśl III. Uczniowie klas IV –VI: „ Św. Hubert wzorem ekologa” 3. Powołane przez organizatora Jury dokona oceny i kwalifikacji prac REGULAMIN: do kalendarza na rok 2017r. oraz 1. Format prac – preferowany A3 wyłoni Laureatów – przyzna na2. Technika prac: grody i wyróżnienia. 26 4. Jury będzie brało pod uwagę oryginalność i estetykę prac, twórczy sposób przedstawienia tematu z wykorzystaniem wiedzy przyrodniczej. 5. Przewidziano dyplomy i podziękowania dla opiekunów. 6. Wyniki zostaną opublikowane na stronie: www.pzl.przemysl.pl oraz w kwartalniku łowiecko-przyrodniczym „Łowiec Galicyjski”. 7. Osoby nagrodzone i wyróżnione zostaną powiadomione telefonicznie bądź pocztą elektroniczną o wynikach konkursu. 8. Uroczyste podsumowanie konkursu odbędzie się w siedzibie ZO PZŁ w Przemyślu. 9. Prace nie będą zwracane i wejdą w skład zbiorów Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Przemyślu. 10.Udział w konkursie jest jednoznaczny z nieodpłatnym udzieleniem praw autorskich na wykorzystanie prac na następujących polach eksploatacji: druku w dowolnej liczbie publikacji i w dowolnym nakładzie, używania ich w Internecie oraz w innych formach utrwaleń nadających się do rozpowszechniania (np. nośniki magnetyczne, elektroniczne, optyczne, CD-ROM, pamięci komputera), a także prezentowania zdjęć na wystawach, organizowanych w celach popularyzacji konkursu. 11.OCHRONA DANYCH OSOBOWYCH Dane osobowe uczestników Konkursu będą wykorzystywane zgodnie z warunkami określonymi w ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (tekst jednolity: Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926 z późn. zm.). Opracowanie: Marta Dąbek Przewodnicząca Komisji Etyki i Tradycji ORŁ w Przemyślu Łowiec Galicyjski ZAŁĄCZNIKI: Bieszczady wzór nr 1: nazwa i adres (korespondencyjny) placówki: ...................................................................................................... telefon .................................. Jankowi Twardochowi Leszczyny pylą się na wzgórzach Smolarze cedzą dym już z kopców ……………………………… imię i nazwisko autora ………………… kategoria ……………… wiek …………………………………………………………….. tytuł pracy*) …………………………………. imię i nazwisko opiekuna *) tytuł pracy nadany przez autora (nie tematyka kategorii); wzór nr 2: ……………………………………………. …………………………………………….. /nazwa i adres(korespondencyjny) placówki/ pieczęć placówki ……………………………………………. e-mail szkoły ……………………………………………. numer telefonu KATEGORIA LICZBA PRAC IMIĘ I NAZWISKO OPIEKUNA(-ów) Znikąd donikąd w swych podróżach Przybądź w te strony tobie obce Dziś nam nie wyjdzie na spotkanie Jak niegdyś z lasu dziki zwierz Na falach rzeki ujarzmionej Sanie Popłynie tęsknie inna pieśń Grozą nie bije już z cerkiewnej wieży Krzyże ostygły w swym pochodzie Pod cerkwią Iwan Groźny leży Kręcąc kikutem w rudej brodzie Na stromych debrach pionierski pot W bukowe kloce wsiąka z hakiem A krzyk wozaków stąpa niby kot By przysiąść koński grzbiet okrakiem I II Ognisko gdy wieczorem stanie III Kalekie cienie wyjdą z lasu I będą tańczyć z nami na polanie Gala Myśliwska 2016 Już po raz czternasty będziemy mieli możliwość uczestniczyć w wielkim myśliwskim wydarzeniu na terenie przemyskiego okręgu PZŁ, jakim jest Gala Myśliwska. Po Krasiczynie i kilku kolejnych „wędrówkach”, tegoroczna edycja myśliwskiego święta odbędzie się w dniu 26 czerwca br. w Oleszycach, w powiecie lubaczowskim. Pełnia lata, historyczne miejsce (Oleszyce należały kiedyś m. in. do rodu Sapiehów) i jak zwykle bogaty program imprezy, już teraz zapewniają, że wszyscy którzy przybędą na tę uroczystość, mile i pożytecznie spędzą czas. Szczegółowy program imprezy będzie podany na plakatach. Na złość legendom z tamtych czasów Kazimierz Ivosse Impreza jest organizowana pod patronatem honorowym Dyrektor RDLP w Krośnie p. mgr inż. Grażyny Zagrobelnej. Patronat medialny „Łowiec Galicyjski”. Na wspólne świętowanie, myśliwych i sympatyków łowiectwa, ich rodziny i znajomych zaprasza Okręgowa Rada Łowiecka i Zarząd Okręgowy PZŁ w Przemyślu 27 Łowiec Galicyjski Regulamin konkursu b) W oświadczeniu musi znajdować się pieczęć dzierżawcy (koła łowieckiego), podpisy oraz pieczęcie prezesa oraz łowczego koła. Wyżej wymienionego zgłoszenia, wraz z dokumentacją, o której mowa w pkt. 4 ppkt. a, należy dokonać w siedzibie ZO PZŁ w Przemyślu w nieprzekraczalnym terminie do 4 kwietnia 2017 roku, do godz. 15.00. c) Dopuszcza się okazanie kserokopii Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Przemypozwoleń na odstrzał i kserokopii ślu, w ramach programu poprawy bytowania zwierzyny drobnej, protokołów z polowań zbiorowych (z podpisem ,,za zgodność z oryogłasza konkurs na Lisiarza Sezonu, zwany w dalszej części reguginałem’’ oraz podpisami prezesa laminu konkursem. Organizatorem konkursu jest Zarząd Okręi łowczego koła). gowy PZŁ w Przemyślu i Komisja Hodowlana przy Okręgowej d) Za każdego pozyskanego lisa przyRadzie Łowieckiej w Przemyślu znaje się 1 pkt i za każdego pozyPunkt 1 c) Myśliwy może wykonywać poloskanego jenota przyznaje się 1 pkt. – CEL KONKURSU wanie w dowolnej liczbie obwodów położonych na terenie okręgu Punkt 5 Celem konkursu jest ochrona zwieprzemyskiego, jeśli na każdy z nich – ROZSTRZYGNIĘCIE rzyny drobnej oraz redukcja populacji posiada ważne upoważnienie do KONKURSU lisa i jenota w obwodach znajdujących wykonywania polowania indywisię na terenie okręgu przemyskiego. dualnego z wpisaną przez upoważ- a) Rozstrzygnięcia konkursu dokona Konkurs zakłada pozyskanie jak najnioną osobę liczbą lisów i jenotów komisja w składzie: większej liczby lisów i jenotów przez do odstrzału. 1. dr Tomasz Kulesza – łowczy jednego myśliwego, podczas polowań okręgowy indywidualnych i zbiorowych w okrePunkt 3 2. Adam Chmielowski – prezes sie od 01.04.2016 do 31.03.2017 r. – METODY POLOWANIA ORŁ 3. Zbigniew Kopczak – przewodPunkt 2 Wszystkie metody polowania na draniczący Komisji Hodowlanej – ZASADY UDZIAŁU pieżniki na polowaniu indywidualnym ORŁ W KONKURSIE i zbiorowym, dopuszczone regulami4. Jerzy Ząbkiewicz – przewodninem polowań. czący Okręgowej Komisji Rewia) W konkursie mogą brać udział myzyjnej śliwi indywidualni – członkowie Punkt 4 PZŁ, zarówno posiadający człon– WERYFIKACJA LICZBY b) Konkurs wygrywa myśliwy, który kostwo w kole łowieckim oraz ZGŁOSZONYCH DO udokumentuje zgodnie z regulaczłonkowie PZŁ niestowarzyszeni KONKURSU DRAPIEŻNIKÓW minem konkursu największą liczbę z kołem łowieckim. pozyskanych lisów i jenotów. b) Konkurs ma charakter indywidual- a)Zgłoszenia liczby pozyskanych ny. Oznacza to, że pozyskanie w/w drapieżników dokonuje myśliwy c) W przypadku takiej samej ilości drapieżników musi nastąpić na podbiorący udział w konkursie, na podpozyskanych drapieżników wygrystawie ważnego upoważnienia stawie oświadczenia (załącznik nr wa myśliwy, który strzeli pierwszy (lub upoważnień) do wykonywa1) sporządzonego przez Zarząd lisa od 01.04.2016 r. nia polowania indywidualnego Koła – dzierżawcę obwodu łowiecwydanego jednej osobie, a odstrzał kiego, na terenie którego dokona- d)Wyniki konkursu zostaną zamusi zostać wykonany w terminie no odstrzału, a także na podstawie mieszczone na naszej stronie inpodanym wyżej, a także zgodnie upoważnień do wykonywania poternetowej www.pzl.przemysl.pl, z rocznym planem łowieckim na rok lowania indywidualnego wydanych Facebooku i w kwartalniku łowiecgospodarczy 2016/2017 dla danego przez Zarząd koła, na terenie któreko-przyrodniczym „Łowiec Gaobwodu, który to plan określa liczbę go odbywało się polowanie lub prolicyjski” wraz z terminem i miejlisów i jenotów do pozyskania. tokołów z polowań zbiorowych. scem wręczenia nagród. „LISIARZ SEZONU 2016/2017 okręgu przemyskiego” pod patronatem łowczego okręgowego w Przemyślu 28 Łowiec Galicyjski Punkt 6 – NAGRODY W KONKURSIE Nagroda za II miejsce Nagroda za I miejsce Sztucer CZ 223 Remington Lornetka Nagroda za III miejsce Latarka Opracowanie: Zbigniew Kopczak przewodniczący Komisji Hodowlanej ORŁ w Przemyślu marca Wszystkim Dianom składamy najserdeczniejsze życzenia zdrowia, pomyślności i samych pięknych dni w życiu. Drogie Koleżanki! Dziękujemy Wam, że czynicie ten świat lepszym i piękniejszym. Łowczy Okręgowy Przewodniczący ZO PZŁ w Przemyślu dr Tomasz Kulesza Redaktor Naczelny „Łowca Galicyjskiego” Henryk Kanas Prezes Okręgowej Rady Łowieckiej w Przemyślu Adam Chmielowski 29 Łowiec Galicyjski „Nasz Profesor” Wspomnienie o Kol. Janie Haftku 9 grudnia 2015 r. do Krainy Wiecznych Łowów odszedł nasz kochany przyjaciel prof. dr hab. Jan Haftek. Światowej sławy neurochirurg, nauczyciel akademicki, wychowawca wielu pokoleń wspaniałych lekarzy, a przede wszystkim wielki humanista i myśliwy. Jan Haftek urodził się w 1928 r. w Kańczudze. W 1952 r. ukończył studia medyczne w Warszawie. W 1963 r. profesor rozpoczął pracę w Konstancinie tworząc pierwszy w kraju Oddział Ostrych Urazów Rdzenia Kręgowego. Od 1982 r. pełnił funkcję dyrektora w Centrum Rehabilitacji w Konstancinie i pracował tam do czasu przejścia na emeryturę. Przez całe swoje zawodowe życie kształcił przyszłych adeptów sztuki medycznej w Warszawie, Łodzi, Zamościu i innych Ośrodkach. Jest autorem wielu publikacji naukowych, które ukazały się na całym świecie. Działał aktywnie na rzecz tworzenia instytucji, placówek oraz przedsięwzięć medycznych o znaczeniu krajowym i międzynarodowym. Życie Naszego Profesora to nie tylko praca zawodowa, naukowa, wychowawcza, ale także realizacja jego pasji. Kochał literaturę, muzykę a nade wszystko ojczystą przyrodę. W życiu prywatnym był wspaniałym mężem, ojcem, dziadkiem oraz wspaniałym towarzyszem łowów. Janek, bo tak do siebie kazał się zwracać, był człowiekiem nad wyraz skromnym, a zarazem zadowolonym z życia, radosnym, służącym zawsze radą i pomocą. Za swoją działalność naukową, dydaktyczną otrzymał najwyższe odznaczenia w Polsce, a także za granicą. Za całokształt swojej niezłomnej postawy wobec ochrony przyrody i dobrego imienia polskiego łowiectwa został uhonorowany najwyższymi odznaczeniami łowieckimi, w tym ZŁOM-em. KochanyPanieProfesorze,drogiJankuwnaszejpamięci,ale przede wszystkim w naszych sercach pozostaniesz jako Wielki Uczony i Wspaniały Myśliwy. Niech Ci knieja wiecznie szumi. dr Tomasz Kulesza Tobie Profesorze Byłeś dla innych światłem nadziei w chwilach największej życiowej trwogi kiedy spisałeś księgę swego życia sam przekroczyłeś nieznane progi Drzewa w kniei chylą swe konary by cześć oddać Tobie Profesorze twarze nasze wielce zasmucone nie powitają Cię na zbiórce w borze Głos sygnałówki słychać w ciszy nad Twoją mogiłą pieśń łowów wygrywa pytając dlaczego z naszych szeregów skromnych i prawych wciąż ubywa Już św. Hubert patron naszej braci opiekę wiekuistą nad Tobą otoczył nam pozostaje tylko wspomnienie smutek w którym łza z łzą się droczy Żegnamy wszyscy łowów towarzysza Przyjaciela co odszedł gdzie łąki zielone czytając Twoje piękne opowiadania serca w żałobie mamy strapione... Janusz Dąbrowski Łowiec Galicyjski 9 grudnia 2015 r. Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 22 stycznia 2016 r. w wieku 62 lat, odszedł z naszego grona do Krainy Wiecznych Łowów Kol. Franciszek Łucko Śp. Kolega Franciszek był członkiem PZŁ i naszego Klubu od 1984 r. Przez wiele lat pełnił funkcję Łowczego Koła oraz członka Komisji Rewizyjnej, odznaczony brązowym i srebrnym medalem zasługi łowieckiej oraz medalami Za Zasługi Dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego i Dla Łowiectwa Województwa Przemyskiego. W naszej pamięci pozostanie jako serdeczny i lubiany Kolega, a jednocześnie skromny i życzliwy towarzysz łowów. Niech umiłowana knieja szumi Mu wiecznie nad mogiłą, a Św. Hubert ma w swojej opiece Zarząd i Koledzy z Przemyskiego Klubu Łowieckiego „Ponowa” w Przemyślu 30 Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 15.02.2016 r. w wieku 78 lat zmarł Kolega Jan Puzio długoletni członek naszego Koła. Zarząd oraz Członkowie Koła Łowieckiego „Świstak” w Zagórzu Łowiec Galicyjski OSTATNIE POŻEGNANIE Wietrze, który smagasz szczyty i drzewa naszej ukochanej kniei, przynieś w miejsce spoczynku naszego Kolegi odgłosy ptaków i zwierząt, które nasz Przyjaciel ukochał nad życie…. Z głębokim smutkiem i żalem zawiadamiamy, że w dniu1 lutego 2016 roku w wieku 96 lat odszedł od nas do Krainy Wiecznych Łowów najdłużej czynnie polujący członek naszego Koła Łowieckiego Wacław Miśkiewicz Do Koła Łowieckiego „Darz Bór” w Sieniawie, śp. Kolega Wacław wstąpił w 1954 roku. Za długoletnią działalność i osiągnięcia na niwie łowieckiej został odznaczony brązowym medalem zasługi łowieckiej oraz honorowym kordelasem myśliwskim. Był wspaniałym myśliwym, który kochał przyrodę. Jego myśliwska pasja była nastawiona na poznawanie i obcowanie z lasem i tylko czasem naznaczona sukcesem łowieckim. Chętnie przekazywał swoje doświadczenia młodym myśliwym, którym z humorem i szczerością opowiadał to, co zdołał przejść w ciągu swojego długiego życia. Tracimy w Nim serdecznego Przyjaciela, etycznego myśliwego, człowieka niezwykle skromnego, poczciwego i głębokiego serca. Pamięć o Nim będzie żyła wśród nas. Niech sygnał „Darz Bór” wiecznie szumi nad Twoją mogiłą w Krainie Wiecznych Łowów Spoczywaj w pokoju Łączymy się w smutku z rodziną. Składamy wyrazy szczerego współczucia. Zarząd Koła Łowieckiego „Darz Bór” w Sieniawie „Jakoś trudno będzie sobie wyobrazić polowania bez Wacusia” Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 8 grudnia 2015 roku odszedł z naszego grona Kol. Artur Szałajko długoletni i wielce zasłużony członek naszego Koła, szlachetny i serdeczny Kolega, wierny towarzysz łowów. Niech umiłowana knieja wiecznie Mu szumi. Zarząd i koledzy z Koła Łowieckiego „PASZKOT” w Przemyślu. Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 06.02.2016 r. odszedł z naszego grona do Krainy Wiecznych Łowów Henryk Machowski Spoczywaj w pokoju, niech umiłowana knieja wiecznie Ci szumi, a św. Hubert ma w swojej opiece. Zarząd i Członkowie Koła Łowieckiego „Ryś” w Przemyślu Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 24.02.2016 r. odszedł z naszego grona do Krainy Wiecznych Łowów Andrzej Michałów Spoczywaj w pokoju, kalnikowskie lasy niech Ci wiecznie szumią nad mogiłą, a św. Hubert ma w swojej opiece Zarząd i Członkowie Koła Łowieckiego „Ryś” w Przemyślu W dniu 5 lutego 2016 r., w wieku 60 lat odszedł do Krainy Wiecznych Łowów Jacek Kiper były członek Koła Łowieckiego „Sarenka” w Lubaczowie, serdeczny Przyjaciel, kolega, niezwykle życzliwy i oddany sprawom łowiectwa towarzysz łowów. Niech szum lubaczowskiej kniei przenosi się nad Jego mogiłę. Zarząd i członkowie Koła Łowieckiego „Sarenka” w Lubaczowie Czas jest najlepszym lekarstwem na smutek, a wspomnień nikt nam nie odbierze, zawsze będą z nami Kol. Stanisławowi Misiągowi wyrazy głębokiego współczucia oraz słowa otuchy z powodu śmierci CÓRKI składają Okręgowa Rada Łowiecka i Zarząd Okręgowy PZŁ w Przemyślu Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność. (E. Dickinson) Panu Stanisławowi Misiągowi wyrazy głębokiego współczucia oraz słowa wsparcia z powodu śmierci ukochanej Córki składają Tomasz Kulesza Adam Chmielowski Przewodniczący Z.O. Prezes Polskiego Związku Łowieckiego Okręgowej Rady Łowieckiej w Przemyślu Polskiego Związku Łowieckiego oraz pracownice biura 31 Łowiec Galicyjski „Czym skorupka za młodu…” nych, a na szkoleniach i warsztatach dla myśliwych skończywszy. Są to nie tylko wykłady, pogadanki, dyskusje, ale również działania w terenie. Temu też między innymi służy zagroda dzicza w Mołodyczu, która od 10 lutego 2016 roku na mocy aktu notarialnego, podpisanego przeze mnie w imieniu Zarządu Głównego PZŁ stała się własnością PZŁ oraz sala dydaktyczno-muzealna w siedzibie własnej Związku. Zagroda dzicza zajmuje obszar o powierzchni ponad 4 ha, który służy, nie tylko myśliwym naszego okręgu, ale jest miejscem edukacji ekologicznej prowadzonej przez leśników i myśliwych dla naszej młodzieży. Wspólne zaangażowanie leśników, koleżanek i kolegów myśliwych może być przykładem właściwej edukacji ekologicznej w relacji do dzieci i młodzieży naszego regionu. dr Tomasz Kulesza Fotografie: Andrzej Kroczek Łowiectwo to nie tylko troska o utrzymanie prawidłowej gospodarki łowieckiej i wspaniały obszar naszego dziedzictwa narodowego, ale także szereg działań o charakterze edukacyjno-wychowawczym na różnych płaszczyznach. Od ubiegłego roku intensywnie pracujemy nad rozwojem idei bazy szkoleniowej realizowanej przez ZO PZŁ w Przemyślu. Stąd różne inicjatywy realizowane od przedszkolaka, przez uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjal- Humor i łacina myśliwska ze „Zbioru anegdot, humoresek, opowiadań, dowcipów i żartów myśliwskich” z roku 1929 Józefa Władysława Kobylańskiego. (pisownia oryginalna) PROFESOR NA POLOWANIU Profesor (do chłopaka, którego postrzelił): - Jakto? Więc ty nie zając? A bodaj to djabli wzięli! Raz udało mi się trafić i to tak nieszczęśliwie! MIAŁ SZCZĘŚCIE ... Takiego szczęścia, jakie miałem na polowaniu w Obełgarku – opowiadał pewien myśliwy – już chyba nigdy mieć nie będę. Idę – proszę ja państwa – w tym momencie wpada mi w ręce słonka z ekspresem brzegiem stawu. Naraz, daleko – tak daleko, mówiąc tysiąc kroków – widzę capa. Pasie się szelma na drugim brzegu, a mnie nie widzi. Strzelać – myślę – za daleko, więc chciałem odejść, ale – patrzę, proszę ja państwa, a na środku stawu – cyranka. Walę panie bez namysłu – z dymem. Po- 32 syłam psa – ba, proszę ja państwa, a mój cap sadzi parę metrów i pada. Idę do niego – nie do wiary, com zobaczył: kula odbiła się od wody i wyrżnęła go w komorę, a cap padając przygniótł koperę! Wznoszę do góry ręce, mówiąc „(Panie Boże, co za traf)” i proszę ja państwa, łapię w ręce słonkę, która właśnie leciała na ciąg... A jakże – takie miałem szczęście – ot! świadkiem pan Szczeroustowski. HONOROWY... – Panie! Nazwałeś mnie, człowieka honorowego, przy wszystkich, wnykarzem i kłusownikiem. – Tak! Mogę dać panu za to zadośćuczynienie. – Zgoda, Dawaj mi pan i to zaraz, ale gotówką! NA ULICY – Dlaczegoś sobie podwiązał prawy policzek? – Pamiątka z wczorajszego polowania. Po prawej stronie na stanowisku miałem mecenasa Fuszerskiego. WYBRNĄŁ Pan Michał, wałęsając się cały dzień Boży ze strzelbą po polach i haszczach – niczego nie ubił. Wracając do domu kupił po drodze zająca w sklepie spożywczym i dał go żonie jako własne trofeum. Żona oglądając zająca zauważyła u jego nogi przywieszoną kartkę z napisem 3.50 Zaintrygowana tem, pyta męża: – Co oznacza to 3.50 na tej kartce? – To?... To jest godzina, o której go zastrzeliłem. NADZWYCZAJNY WYPADEK Redaktor: – Dlaczego to pan tak obrażony na reportera naszego dziennika? – Myśliwy: – Zważ pan tylko: gdy niedawno zabiłem zająca, ogłosił to w piśmie jako – wypadek nadzwyczajny!... Łowiec Galicyjski Litery ponumerowane w prawym dolnym rogu uszeregowane od 1 do 48 utworzą rozwiązanie. Krzyżówka nr 1/89 POZIOMO: 6) niezbędna w ekwipunku każdego myśliwego polującego w porze nocnej. 9) układanie ptaków drapieżnych i polowanie z nimi. 10) trzy bezpośrednie celne strzały oddane do różnych celów. 11) … sosnowy, chrząszcz żerujący na butwiejących sosnach. 12) pierwszy palec ręki człowieka oraz kończyny przedniej małpy. 15) występowanie u ludzi, zwierząt i roślin cech właściwych ich dalekim przodkom. 17) służyła do chwytania (odławiania) żywej zwierzyny, np. zajęcy. 18) dziki kot. 20) zamienił siekierkę na kijek. 23) racica dzika. 26) metalowy uchwyt umieszczony pod lufą i łożem do mocowania paska; bączek . 28) myśliwska broń kulowa. 29) jeden z głosów wydawanych przez koguta cietrzewia podczas tokowania. 30) gatunek ptaka z rodziny bekasowatych; brodziec. PIONOWO: 1) ptak z rodziny brodźców; baranek. 2) zajęcze nogi. 3) jedna z nazw określających oczy zająca.. 4) owłosienie ciała czworonożnej zwierzyny. 5) roczny okres przygotowawczy kandydata na myśliwego (odbywany w kole łowieckim lub OHZ). 6) najdłuższe i najsztywniejsze pióro w skrzydłach ptaków. 7) linia ostępowa w lesie; dukt. 8) pajęczaki przenoszące wiele chorób, m. in. boreliozę. 13) ptak z rodziny kurowatych (skojarz z lirą). 14) łyżki u zwierzyny płowej, a słuchy u dzika, zająca i królika. 16) motylkowa roślina pastewna z czepnymi wąsami o owocach w postaci strąków. 18) młode króla Puszczy Białowieskiej i Bieszczadów. 19) gatunek ptaka z rodziny muchołówkowatych lub mieszkanka kraju zwanego dawniej Persją. 21) niedźwiedzia farba. 22) pniak z korzeniami, który pozostaje po ścięciu drzewa. 24) pieszczotliwe określenie, zwłaszcza młodego, czworonożnego towarzysza łowów. 25) gwóźdź z szeroką główką. 27) duża grupa ludzi. Rozwiązanie krzyżówki (odszyfrowane hasło) można nadsyłać do dnia 20 maja 2016 r. na adres: Redakcja „Łowca Galicyjskiego”, 37-700 Przemyśl, ul. Wybrzeże Ojca Św. Jana Pawła II 36a. Rozwiązanie krzyżówki z numeru 4 (88) „Łowca Galicyjskiego”: Każdy nieroztropny nasz krok, to woda na młyn dla ekologicznej ekstremy. POZIOMO: 1) sokołowe. 6) piesek. 9) dziwo. 10) etologia. 11) latacz. 13) merkel. 14) drabina, 17) szastka. 21) odprysk. 22) finezja. 23) alkomat. 27) artyści. 30) iglica. 33) obroża. 34) trychina. 35) lotka. 36) aktywa. 37) krawatka. PIONOWO: 1) stend. 2) krowa. 3) organista. 4) Edam. 5) pióro. 6) pole. 7) statut. 8) kozica. 12) alka. 15) rudel. 16) berło. 18) zwierzyna. 19) stepy. 20) kojec. 23) ambona. 24) kamrat. 25) maiż. 26) ciota. 28) świst. 29) Itaka. 31) gala. 32) atak. Nagrody książkowe wylosowali: Kazimierz Papierz – Łańcut, Roman Mytko – Lubaczów, Józef Bojarski – Przemyśl. Józef Otulak Prenumerata „Łowca Galicyjskiego”: – prenumerata roczna – 44,00 zł brutto (cena zawiera koszt druku, koszt wysyłki wraz z pakowaniem oraz obsługę listy). Każdego prenumeratora prosimy o podawania dokładnych danych w przelewie. Koszt ogłoszeń komercyjnych – reklam: • cała strona 800,00 zł + 23% VAT za jedno wydanie, w cyklu rocznym 2000,00 zł + 23% VAT • 1/2 strony 500,00 zł + 23% VAT za jedno wydanie w cyklu rocznym 1800,00 zł + 23% VAT W sprawach prenumeraty i reklam należy kontaktować się z biurem ZO PZŁ w Przemyślu, tel. 16 670 38 87 ŁOWIEC GALICYJSKI, KWARTALNIK ŁOWIECKO-PRZYRODNICZY Nakład 2550 egz. Wydawca Polski Związek Łowiecki, Okręgowa Rada Łowiecka w Przemyślu, ul. Wybrzeże Ojca Świętego Jana Pawła II 36a, 37-700 Przemyśl, tel. 16 670 38 87, fax: 16 679 00 66, e-mail: [email protected] Redaguje Kolegium w składzie: Henryk Karnas – Redaktor Naczelny, Józef Otulak – zastępca Redaktora Naczelnego, Władysław Szyk – Sekretarz Redakcji. Korespondenci terenowi: Andrzej Bryk, Marian Czech, Janusz Dąbrowski, Kazimierz Ivosse, Grzegorz Jabłoński, Edward Jędrzejuk, Jerzy Karpierz, Magdalena Kociuba, Andrzej Kroczek, Marek Piotr Krzemień, Tomasz Kulesza, ks. Jerzy Lic, Janusz Maik, Zbigniew Maziarczyk, Wiesław Miąsik, Eugeniusz Misiak, Tadeusz Misiak, ks. Andrzej Pokrywa, Marcin Raba, Wojciech Rachwał, Waldemar Smolski, Elżbieta Szymczak. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, zastrzega sobie prawo do adjustacji, skracania tekstów oraz zmian tekstów i tytułów w przypadku wykorzystania do druku. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń, reklam i nekrologów. Oddział Redakcji Łowca Galicyjskiego w Krośnie: Polski Związek Łowiecki, Okręgowa Rada Łowiecka w Krośnie, ul. Ordynacka 4, 38-400 Krosno, tel./fax: 13 432 04 45, e-mail: [email protected] Redaguje zespół w składzie: Zastępca Redaktora Naczelnego Bolesław Kostur, korespondenci terenowi: Tadeusz Gajewski, Henryk Krzakiewicz, Marek Kulikowski, Franciszek Maresz, Ryszard Napora, Juliusz Pałasiewicz, Stefan Sochacki, Andrzej Radzik, Piotr Trzaska. RDLP Krosno, ul. Bieszczadzka 2, 38-400 Krosno, e-mail: [email protected] – Rzecznik prasowy Edward Marszałek Druk: Wydawnictwo „PAPIRUS” Marek Trojniak, Jarosław, ul. Spytka 11. Adres e-mail Studia: [email protected] 33 Łowiec Galicyjski OKRĘG KROSNO KALENDARIUM Ks. prałat Eugeniusz Dryniak 12.11.2015 – 17.12.2015 34 – kapelan Okręgu Krośnieńskiego PZŁ Fotografie: Andrzej Radzik z 12.11.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Poprawkowy egzamin na podstawowe uprawnienia do wykonywania polowania. z 26.11.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu Okręgowego PZŁ. z 27.11.2015 r. Dynów, Nadleśnictwo. Narada w sprawie wieloletnich łowieckich planów hodowlanych, z udziałem przedstawicieli RDLP, Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, koordynatorów łowieckich rejonów hodowlanych i łowczych okręgowych. z 04.12.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie prezydium Okręgowej Rady Łowieckiej. z 10.12.2015 r. Warszawa, siedziba ZG PZŁ. Szkolenie z zakresu nowych zasad egzaminowania na podstawowe i selekcjonerskie uprawnienia do wykonywania polowania. z 10.12.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Komisji Hodowlanej ORŁ. z 14.12.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu Okręgowego PZŁ. z 15.12.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowego Sądu Łowieckiego. z 16.12.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Komisji Etyki i Kultury Łowieckiej. z 16.12.2015 r. Lesko, siedziba Powiatowej Izby Rolniczej. Spotkanie Powiatowych Izb Rolniczych z Leska, Sanoka i Ustrzyk Dolnych z udziałem prezesa Okręgowej Rady Łowieckiej Franciszka Maresza. z 16-17.12.2015 r. Karbówek k/Torunia. Narada łowczych okręgowych PZŁ. z 17.12.2015 r. Lesko, Schronisko Młodzieżowe „Bieszczadnik”. Narada zorganizowana przez Starostwo Powiatowe w Lesku z udziałem przedstawicieli miejscowych kół łowieckich i prezesa Okręgowej Rady Łowieckiej Franciszka Maresza. z 17.12.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Komisji Rewizyjnej ORŁ. Od lewej: Franciszek Maresz i Henryk Krzakiewicz wręczają kapelanowi Eugeniuszowi Dryniakowi pamiątkowy kordelas myśliwski. Spotkanie Okręgowej Rady Łowieckiej Okręgu Krośnieńskiego w Tylawie było okazją do złożenia szczególnych podziękowań oraz wyrażenia wielkiego uznania za duchowe przywództwo kapelanowi naszego Okręgu ks. prałatowi Eugeniuszowi Dryniakowi. W dowód uznania i podziękowania prezes Okręgowej Rady łowieckiej Franciszek Maresz i wiceprezes Henryk Krzakiewicz oraz łowczy okręgowy Janusz Kowalewski uhonorowali ks. Kapelana najwyższym symbolem uznania w Okręgu Krośnieńskim, jakim jest pamiątkowy kordelas myśliwski. Była to szczególna okazja, skupiająca kilka bardzo ważnych rocznic w życiu i pracy tej wspaniałej osobistości: 60-ta rocznica urodzin, 35-lecia kapłaństwa, 25-lecie probostwa w kościele w Nowym Zagórzu, którego był również budowniczym, 15-lecie konsekracji kościoła p.w. Św. Józefa Rzemieślnika oraz pełnienie funkcji kapelana myśliwych przez 23 lata. Ksiądz Eugeniusz Dryniak jest znamienitą postacią życia społecznego i politycznego Podkarpacia. Jako kapelan „Solidarności” w latach osiemdziesiątych, działał w Rzeszowie i Przemyślu, aktywnie uczestniczył w przemianach ustrojowych naszego regionu, za co został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Oprócz działalności kapłańskiej Kol. Eugeniusz jest wspaniałym i niezwykle ciepłym Człowiekiem. Zawsze jest blisko ludzi dotkniętych przez los, pomagając im w potrzebie, wspiera duchowo i napełnia optymizmem ich dusze. Jest czynnym myśliwym od 30 maja 1992 roku. Polowania traktuje jako okazję do wyrażenia umiłowania i szacunku do przyrody ojczystej oraz spotkań w myśliwskim gronie, jako swojego rodzaju odskocznię od codzienności przepełnionej pracą duszpasterską, związaną z kierowaniem dekanatem i codziennymi posługami. Składamy Kol. Eugeniuszowi najserdeczniejsze życzenia – Błogosławieństwa Bożego w życiu osobistym i wszystkich Jego poczynaniach. Szczęść Boże! Andrzej Radzik Od lewej: Ireneusz Hołodniak – sekretarz, Franciszek Maresz – prezes, Henryk Krzakiewicz – wiceprezes, Janusz Kowalewski – łowczy okręgowy, ks. Eugeniusz Dryniak – kapelan. OKRĘG KROSNO Kolejny cenny przyrodniczy okaz uratowany! nemu leczeniu i właściwej opiece doktora, ptak, któremu nadano imię Teodor, odzyskał siły i powrócił do natury. Przypadek ten pokazuje, że myśliwym i leśnikom bardzo zależy na ochronie cennych gatunków przyrodniczych. Bogdan Fijałka (Komendant Posterunku SL i Sekretarz Koła Łowieckiego „Jeleń”) Fotografie: Bogdan Fijałka W dniu 23 stycznia bieżącego roku w czasie trwania polowania zbiorowego na dziki, które odbywało się w Krzemiennej, gmina Dydnia, myśliwi Koła Łowieckiego „Jeleń” w Brzozowie wraz z leśnikami Nadleśnictwa Brzozów, napotkali rannego drapieżnika, którym okazał się młody, piękny osobnik orła przedniego. Ptak, którego w czasie pędzenia spotkali naganiacze, nie mógł podnieść się do lotu i wykazywał oznaki osłabienia. Gdy naganiacz schwytał uciekającego po ziemi ptaka, okazało się, że prawe skrzydło było mocno uszkodzone, spod którego, wystawały kawałki mięsa. W czasie przerwy między pędzeniami leśnicy zdecydowali się zejść z polowania i odwieźć rannego ptaka do specjalistycznego gabinetu weterynaryjnego „Ada” w Przemyślu. Na miejscu doktor Fedaczyński szybko udzielił pomocy niespełna czterokilogramowemu osobnikowi. Po oględzinach rany okazało się że orzeł nie ma uszkodzonych kości, a jedynie mięśnie i ścięgna, ale lekarz oświadczył, że zaraz dokona operacji, gdyż jest to bardzo cenny okaz ptaka. Jak się okazuje, nie jest to pierwszy przypadek uratowania cennego okazu na terenie powiatu brzozowskiego i Nadleśnictwa Brzozów. W ubiegłym roku, w sierpniu na terenie Golcowej został znaleziony bielik zwyczajny, któremu leśnicy udzielili szybkiej pomocy, dostarczając go do gabinetu doktora Fedaczyńskiego. Dzięki intensyw- SPRZEDAM Sztucer automat FN „Browaing’s” kal. 30-06 z bardzo dobrą lunetą. CENA DO NEGOCJACJI. Tel. komórkowy: 503 316 550 Łowiec Galicyjski KALENDARIUM 18.12.2015 – 12.03.2016 z 18.12.2015 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Rady Łowieckiej. z 07.01.2016 r. Rzeszów, Podkarpacki Urząd Wojewódzki. Posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Reagowania Kryzysowego w spr. zagrożenia afrykańskim pomorem świń, z udziałem łowczych okręgowych PZŁ. z 19.01.2016 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu Okręgowego PZŁ. z 22.01.2016 r. Krosno, centrum Konferencyjne „TWIST”. Noworoczne spotkanie zarządów kół łowieckich z organami okręgowymi PZŁ. z 22.01.2016 r. Rzeszów, Podkarpacki Urząd Wojewódzki. Narada u Wojewody Podkarpackiego w sprawie zagrożenia afrykańskim pomorem świń, z udziałem łowczych okręgowych PZŁ. z 11.02.2016 r. Rzeszów, siedziba PZŁ. Narada w sprawie nowych zasad gospodarowania populacją dzika w kontekście zagrożenia afrykańskim pomorem świń, z udziałem przedstawicieli RDLP, Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego i łowczych okręgowych. z 16.02.2016 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zespołu Redakcyjnego „Łowca Galicyjskiego”. z 18.02.2016 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu Okręgowego PZŁ. z 25.02.2016 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Komisji Rewizyjnej ORŁ. z 05.03.2016 r. Arłamów, „Stara Karczma”. Promocja książki „Bieszczadzkie Łowy”, wydanej przez Wydawnictwo „Mirczumet”. z 11.03.2016 r. Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Rady Łowieckiej. z 12.03.2016 r. Rymanów, Restauracja „Piwnica”. Spotkanie Klubu Dian „Wadera”. Janusz Kowalewski łowczy okręgowy 35 OKRĘG KROSNO Łowiec Galicyjski NOWOROCZNE SPOTKANIE MYŚLIWYCH W KROŚNIEŃSKIM OKRĘGU PZŁ W dniu 22 stycznia 2016 roku, w Krośnie, w Restauracji „TWIST” odbyło się mające już wieloletnią tradycję, noworoczne spotkanie myśliwych okręgu krośnieńskiego PZŁ. W spotkaniu tym udział wzięli członkowie ORŁ, zarządy kół łowieckich, przewodniczący komisji statutowych i problemowych ORŁ, okręgowy rzecznik dyscyplinarny, myśliwi seniorzy obchodzący 50-lecie przynależności do PZŁ oraz grupa myśliwych, którym przyznano odznaczenia i wyróżnienia. byli również i zawsze mile widziani redaktor naczelny „Łowca Galicyjskiego” – Henryk Karnas i Marek Trojniak – właściciel drukarni PAPIRUS w Jarosławiu. Spotkanie otworzył i poprowadził Ireneusz Hołodniak polecając odegranie sygnału łowieckiego „Powitanie” przez Zespół sygnalistów z ZSL w Lesku. Zabierając głos prezes ORŁ Franciszek Maresz przedstawił cel zorganizowanego spotkania noworocznego myśliwych oraz serdecznie podziękował zgromadzonym gościom za zaszczycenie swoją obecnością tego ważnego dla myśliwych spotkania. Następnie skrótowo przedstawił działalność związkową łowieckiego okręgu krośnieńskiego, zwracając uwagę na dobrą W spotkaniu, które rozpoczęto wprowadzeniem sztandaru ORŁ przez poczet sztandarowy, wzięli również udział zaproszeni goście, a mianowicie: radna Sejmiku Wojewódzkiego – pani Maria Pospolitak, z upoważnienia radnego Sejmiku Dariusza Sobieraja – pan Dariusz Bator, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie – Marek Marecki, nadleśniczowie Nadleśnictw z Brzozowa – Andrzej Dąbrowski, Dukli – Zbigniew Żywiec, Kołaczyc – Andrzej Kochański, Komańczy – Piotr Łański, Lutowisk – Marek Bajda, Rymanów – Paweł Panas, dyrektor ZLS w Lesku – pani Jadwiga Szylak, burmistrz Miasta i Gminy Zagórz – Ernest Nowak, prezes ORŁ w Przemyślu – Adam Chmielowski – członek NRŁ w Warszawie, łowczy okręgowy w Przemyślu – Tomasz Kulesza. Obecni 36 współpracę z leśnikami i pracownikami instytucji działających na rzecz ochrony przyrody. Mówił na temat współpracy myśliwych ze szkołami oraz organizowanych przez okręg spotkań okręgowych z okazji dnia patrona św. Huberta, „Rykowiska Galicyjskiego” w Zagórzu, a także udział myśliwych w akcji „Agro-Bieszczady” i „Smaki Doliny Sanu” w Mrzygłodzie. Za wszystkie ubiegłoroczne osiągnięcia łowieckie prezes ORŁ złożył podziękowanie zarządom kół łowieckich oraz myśliwym. Podziękowania również złożył leśnikom, weterynarii, a także organom władzy państwowej i samorządowej. Spośród zaproszonych gości głos zabierali: radna Sejmiku Województwa – pani Maria Pospolitak, zastępca dyrektora RDLP – Marek Marecki, dyrektor ZSL – pani Jadwiga Szylak. Natomiast listy gratulacyjne wpłynęły od posła Stanisława Piotrowicza, posłanki Janiny Frydrych, którą reprezentowała pani OKRĘG KROSNO Katarzyna Janas oraz od Dariusza Sobieraja, którego reprezentował Dariusz Bator. W swoich wystąpieniach pozytywnie ocenili dorobek krośnieńskiego łowiectwa oraz złożyli najlepsze życzenia. Noworoczne spotkanie myśliwych jest okazją do wręczenia odznaczeń łowieckich i wyróżnień. Najwyższym odznaczeniem łowieckim „Złom” zostali odznaczeni: Janusz Draguła z KŁ „Bażant” w Brzozowie i Bolesław Kostur z KŁ „Jeleń” w Brzozowie. Złoty Medal Zasługi Łowieckiej otrzymali: Stanisław Kaczmaryk z KŁ „Ryś” Ustrzyki Dolne, Tomasz Stemulak z KŁ „Bażant” w Brzozowie, Bogdan Fijałka z KŁ „Jeleń” w Brzozowie. Srebrny Medal Zasługi Łowieckiej otrzymali: Janusz Bobik z KŁ „Sęp” w Sanoku, Janusz Pańko i Tomasz Kusiński z KŁ „Bażant” Brzozów, Andrzej Dąbrowski i Zbigniew Kuś z KŁ „Jeleń” w Brzozowie. Brązowy Medal Zasługi Łowieckiej otrzymał Kazimierz Kozicki z KŁ „Jarząbek” Jasło. Uchwałą ORŁ w Krośnie Medale „Zasłużony dla Łowiectwa Krośnieńskiego Okręgu PZŁ” otrzymali: Tomasz Kulesza – łowczy okręgowy PZŁ w Przemyślu i Stanisław Dziedzic – KŁ „Żbik” Uherce. Medale te wręczyli prezes ORŁ w Krośnie Franciszek Maresz i prezes ORŁ w Przemyślu Adam Chmielowski – członkowie NRŁ w Warszawie. Za szczególne zasługi dla łowiectwa krośnieńskiego okręgu ZPŁ kordelasami myśliwskimi zostali uhonorowani: Andrzej Radzik z KŁ „Żubr” Sanok i Ludwik Puszczałowski z KŁ „Jarząbek” Ustrzyki Dolne. Kordelasy wręczyli prezes ORŁ w Krośnie Franciszek Maresz oraz łowczy okręgowy Janusz Kowalewski. Za 50. letnią przynależność do PZŁ okolicznościowe medale otrzymali: Władysław Demkowski – KŁ „Jarząbek” Ustrzyki Dolne, Janusz Kordys – KŁ „Ryś” Rymanów, Stanisław Tomczewski – KŁ „Sęp” Sanok, Władysław Dębiński – KŁ „Ryś” Lesko i Wojciech Filipowicz – KŁ „Żbik” Iwonicz. Medale te wręczył prezes ORŁ Franciszek Maresz. W imieniu odznaczonych i wyróżnionych myśliwych za otrzymanie odznaczeń podziękowanie złożył Bolesław Kostur. Dla wszystkich odznaczonych i wyróżnionych oraz uczestników noworocznego spotkania zespół sygnalistów z Leska odegrał sygnał łowiecki „Darz Bór”. Łowiec Galicyjski Po odprowadzeniu sztandaru ORŁ przez poczet sztandarowy, prowadzący sprawnie to spotkanie Ireneusz Hołodniak zaprosił uczestników do wspólnej biesiady myśliwskiej. Spotkanie przebiegało w miłej i życzliwej atmosferze przy suto zastawionych stołach oraz jadle jakie przygotował dla uczestników personel Restauracji „Twist”. B.K. 37 Łowiec Galicyjski OKRĘG KROSNO PASJA W TRADYCJI I WIERZE 10 stycznia 2016 roku wcześnie rano Zbigniew Kuchta członek Koła Łowieckiego „Sokół” w Jaśle, spogląda z niepokojem przez okno – jesienna pogoda o tej porze roku nie napawa optymizmem. Poranek jest pochmurny, niebo jakieś szare, pada przelotny deszcz. Dzisiaj zakończenie polowań zbiorowych w Kole, On prowadzący polowanie – gospodarz na tym terenie. Zamyślił się, czy aby dobrze przygotował się do spotkania z kolegami po strzelbie. Ilu przybędzie na zbiórkę. Czy Patron św. Hubert, którego jest gorącym wielbicielem pomoże w tej uroczystości. Czy zrobił wszystko wraz z ks. kapelanem, aby doprowadzić do integracji miejscowej społeczności z myśliwymi? Zamknięcie sezonu polowań zbiorowych w Kole Łowieckim „Sokół” w Jaśle rozpoczęto Mszą świętą niedzielną, celebrowaną przez ks. kapelana Koła Stanisława Łukasika w asyście ks. Czesława Matuły. Było to kolejne już spotkanie ludzi wiary w kościele w Harklowej z bracią 38 myśliwską. Zaś sama świątynia jest szczególnie bliska członkom Koła ze względu na okazały myśliwski wystrój wnętrza ufundowany przez nemrodów z „Sokoła”. Obecność myśliwych na Mszy świadczy o aktywności w uroczystościach religijnych, oznacza to, że są to ludzie odda- ni swojej pasji, kulturze i wierze. Ceremoniał wspólnoty parafialnej w swej treści i symbolice nawiązuje do tradycji i zwyczajów, przekazywanych od wieków, a przypomnianych jeszcze raz w tej uroczystości. Warto zauważyć, jak wiele łączy i zbliża do siebie polskie łowiectwo i Kościół Katolicki w Polsce. Należy nadmienić, że w trakcie Mszy miał krótkie wystąpienie myśliwy Zdzisław Szafraniec, sprawujący posługę przy ołtarzu. Została ona dobrze przyjęta przez parafian i myśliwych biorących udział w tej ceremonii. OKRĘG KROSNO Łowiec Galicyjski Stefan Sochacki Perełki Kultury Łowieckiej wizerunku. Wewnątrz kapliczki, po obu stronach ołtarza, na bocznych ścianach, zamontowano metalowe płyty w kolorze czarnym, z wygrawerowanymi napisami: Polski Związek Łowiecki, Koło Łowieckie „Łoś” – tym, którzy odeszli do „Krainy Wiecznych Łowów”. Na w/w tablicach umieszczono małe płytki z wygrawerowanymi nazwiskami tych myśliwych. To jest właśnie interesujące i chwalebne, gdyż ilekroć przechodząc, zdejmujemy kapelusz i w zadumie czcimy chwilą ciszy tych Kolegów i Przyjaciół, którzy już polują „w kniejach” św. Huberta. Koledzy Ci stanowią nie zapomnianą historię Koła. Muszę przyznać, że jest to jak dotychczas, pierwsza spotkana przeze mnie kapliczka, która nie uwzględnia nazwisk sponsorów, a honoruje myśliwych. Dziękuję Mieczysławowi Struzikowi, prezesowi Kola Łowieckiego „Łoś” w Mielcu, za zaproszenie na tą piękną uroczystość. Stefan Sochacki Fot.: Stefan Sochacki KŁ „Łoś” w Mielcu w dniu 30 maja 2015 r. świętowało nadanie Złotego Medalu Zasługi Łowieckiej. Uroczystość zapoczątkowano Mszą Hubertowską, która odbyła się w plenerze na terenie Nadleśnictwa Tuszyma w miejscowości Dobrynin. Na uroczystość przybyli przedstawiciele Okręgowej Rady Łowieckiej w Rzeszowie, przedstawiciele władz lokalnych oraz leśnicy i myśliwi z rodzinami. Od dawna jestem zainteresowany tradycją i zwyczajami łowieckimi jakie kultywowane są w różnych środowiskach, w tym również w łowieckich. Tym razem zostałem mile zaskoczony oglądając kapliczkę „przejętą” przez KŁ „Łoś” Mielec w latach 70-80 tych. Kapliczka została wybudowana w 1903 r. przez Dobrostańców na chwałę Bożą, jak głosi portal umieszczony wewnątrz nad drzwiami. Fundator Alojzy Dobrostański na przełomie XIX I XX wieku był leśniczym zarządcą lasów zwanych Rudą Sokolską. Kapliczka, tak jak większość obiektów małej architektury sakralnej z tego okresu, została zbudowana z cegły i pokryta blachą. Mnie zainteresowało jej wnętrze. Od początku istnienia kapliczkę zdobił obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z XIV–XV wieku, do czasu przejęcia jej w opiekę przez KŁ „Łoś”. W wyniku zaangażowania prezesa Zbigniewa Ryby, lokalna artystka Teresa Rusin, na jego prośbę, namalowała obraz olejny na płótnie, przedstawiający św. Huberta – patrona myśliwych. Obraz ten został umieszczony na poprzednim Wnętrze kapliczki. Fotografia z 2013 roku. Fot.: M. Struzik Darz Bór! Fotografie: Lucjan Tomalski Po nabożeństwie uczestnicy oraz naganka udali się na odprawę prowadzoną przez Zbigniewa Kuchtę. Warunki pogodowe sprawiły, że pędzenia odbywały się bardzo pokojowo bez zakłóceń panującej ciszy. Następnie wszyscy udali się do ciepłego Domu Parafialnego, aby osuszyć namoknięte ubrania oraz posmakować gorącego posiłku. Po zajęciu miejsc przy biesiadnych, suto zastawionych stołach ks. kapelan Stanisław Łukasik wraz z prezesem Koła Ryszardem Brocławikiem powitał gości i kolegów myśliwych, wyróżniając gratulacjami sympatycznego jubilata Zdzisława Szafrańca. W oczekiwaniu na uroczystość. 39 REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE Grażyna Zagrobelna dyrektorem RDLP w Krośnie Grażyna Zagrobelna jest absolwentką Wydziału Leśnego Akademii Rolniczej w Krakowie. Była już dyrektorem krośnieńskiej RDLP w latach 1998-2001. Była wówczas pierwszą i długo jedyną kobietą na tym stanowisku w Polsce. Ostatnio pracowała w Nadleśnictwie Oleszyce, gdzie podlegały jej sprawy hodowli i ochrony lasu. Zaangażowana w działalność społeczną i związkową. Do czasu powołania na stanowisko dyrektora pełniła funkcję przewodniczącej Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność”. Aktywnie działała w obszarze nowelizacji prawa leśnego, wskazując na szczególne uwarunkowania w gospodarowaniu lasem. - RDLP w Krośnie to obszar dużych wyzwań, ale też bardzo dobra kadra, doskonale znająca się na swej pracy – na pewno nie ma potrzeby robienia tu rewolucji – zaznacza Grażyna Zagrobelna. - Na pewno dużo uwagi będę poświęcać sprawom ochrony zasobów przyrody, ale także udostępniania lasu. Zadbam o dobre relacje z szeroko rozumianym otoczeniem leśnictwa. Dyrektor Zagrobelna pochodzi z rodziny o leśnych tradycjach – ojciec był leśniczym w Nadleśnictwie Rymanów, leśnikiem jest również mąż – obecnie kierujący Nadleśnictwem Oleszyce. Państwo Zagrobelni mają dwóch synów: starszy Tomasz jest również leśnikiem, finiszuje Bezsenna zima niedźwiedzi W tym roku niedźwiedzie miały trudności z zapadnięciem w zimowy sen. Po kilkudniowym letargu w okresie styczniowych mrozów, obudziły się na dobre. Ich tropy można było spotkać w wielu miejscach w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. groźne dla ludzi. Wprawdzie drapieżniki te omijają uczęszczane trasy turystyczne, ale praktycznie każdego roku dochodzi do takich spotkań, z których człowiek zawsze wychodzi z obrażeniami. Przełom Fot.: Edward Marszałek W piątek 29 stycznia stanowisko dyrektora RDLP w Krośnie objęła Grażyna Zagrobelna, która zastąpiła odchodzącego na emeryturę dyrektora Bogusława Famielca. Powołanie wręczył jej dwa tygodnie wcześniej dr Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny LP, zaś w obowiązki wprowadził prof. Tomasz Zawiła-Niedźwiecki, zastępca dyrektora generalnego LP, podczas narady nadleśniczych, która odbyła się w Krośnie. z doktoratem na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, młodszy zaś, Janusz, prawnikiem po Uniwersytecie Jagiellońskim, kończy właśnie studnia doktoranckie na tejże uczelni. Grażyna Zagrobelna znana jest z wielu inicjatyw społecznych. Jej pomysłem było m. in. posadzenie Lasu Katyńskiego w Oleszycach w 2011 roku. EdM stycznia i lutego to czas przychodzenia na świat młodych; wtedy każde spotkanie z ich matką może być dla nas niebezpieczne. Obecnie w Bieszczadach żyje ponad 150 niedźwiedzi i ich liczba dość wyraźnie rośnie. Źródła podają, że jeszcze w latach 70. było ich zaledwie 20, zaś podwojenie tej liczby notowano w roku 1990, z kolei dekadę później było ich już ponad 100. Edward Marszałek Również fotopułapki instalowane przez leśników zarejestrowały aktywność drapieżników. Jedna z kamer utrwaliła zabawy piastunów, czyli niedźwiedzi, które kończą pierwszy rok życia. Również jedno z urządzeń w Nadleśnictwie Cisna zostało zniszczone przez te drapieżniki. Warto pamiętać, że przebudzone z zimowej drzemki niedźwiedzie mogą być 40 Fotografie: Kazimierz Nóżka REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE „Leśne Fotografie 2015” wygrał „Król przestworzy” 21 stycznia 2016 roku odbyło się posiedzenie jury konkursu fotograficznego „LEŚNE FOTOGRAFIE 2015” organizowanego przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Krośnie przy współpracy z Tygodnikiem Regionalnym „Nowe Podkarpacie” i Telewizją Polską Oddział w Rzeszowie. Na konkurs wpłynęła rekordowa liczba zdjęć – 685 nadesłanych przez 254 autorów. Główną nagrodę jury Wyróżnienie od Fotoklubu RCKP w Krośnie – Michał Kut przyznało Radosławowi Kaźmierczakowi z Sanoka za zdjęcie orła przedniego ze Strzyżowa – Dwugłowy bażant. zatytułowane „Król przestworzy”. Nagrodę drugą otrzymał Bogdan Chmielowski z Rymanowa za zdjęcie pt. „Jesienna gra kolorów”, a trzecią Andrzej Kożuchowski z Kolbuszowej za zdjęcie pt. „Zmrocznik pazik”. Wiele spośród nagrodzonych i wyróżnionych prac prezentowało motywy ornitologiczne i łowieckie. Otwarcie wystawy pokonkursowej oraz uroczystość wręczenia nagród i wyróżnień odbyła się 9 lutego w Czytelni Głównej Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Wojska Polskiego. EdM Wyróżnienie – Paweł Wrona z Wierzchosławic – Kruczoczarny. Nagroda I – Radosław Kaźmierczak z Sanoka – Król przestworzy. Wyróżnienie – Adam Kot z Mszany – Gdzie tu!! Wyróżnienie – Zbigniew Kożuchowski z Kolbuszowej – Wymarzone M w wiekowym dębie. Wyróżnienie - Paweł Smolik z Jaworzna – Ciekawość. 41 REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE Trudna akcja GOPR w lesie Tuż po zgłoszeniu do akcji ruszyli ratownicy ze stacji w Ustrzykach Górnych. Z Sanoka wystartował też śmigłowiec LPR z ratownikiem GOPR na pokładzie. Niestety, doleciał tylko do Stuposian, bo pułap chmur uniemożliwił lądowanie w okolicy wypadku, jak również podejmowanie poszkodowanego przy użyciu liny. Trzeba było działać tradycyjnymi metodami. Ratownicy GOPR dotarli w końcu na miejsce zdarzenia quadem z zestawem transportowym. Poważne uszkodzenie kręgosłupa i czaszki u poszkodowanego wymagało szybkiej interwencji chirurga. Po zabezpieczeniu urazu, rozpoczęto bardzo trudny, z uwagi na charakter urazu, transport. By uniknąć kolejnych „przepakowań”, zrezygnowano z przewozu karetką i zwieziono poszkodowanego quadem aż do śmigłowca, który oczekiwał w Stuposianach. Po niecałej godzinie trafił on do szpitala w Rzeszowie, gdzie przeszedł operację. Pozostaje w śpiączce klinicznej. Jego stan określany jest jako poważny, ale stabilny. Czekają go jeszcze dalsze zabiegi chirurgiczne. 42 Cała akcja trwała łącznie prawie trzy godziny – jak na warunki bieszczadzkie przeprowadzona została w bardzo szybkim tempie. Na szczęście samochód goprowców mógł wcześniej dojechać do końca drogi, która w 2015 roku przeszła grun- towną modernizację. Wcześniej byłoby to niemożliwe nawet dla samochodu terenowego. Gdyby nie możliwość skorzystania z drogi leśnej, czas ten znacznie wydłużyłby się. - W ratowniczej praktyce bardzo często korzystamy z leśnych dróg stokowych, które ułatwiają nam dotarcie do wyższych partii gór, pozwalają też skuteczniej organizować wyprawy poszukiwawcze, których w ostatnich latach jest coraz więcej – mówi Krzysztof Szczurek, naczelnik Grupy Bieszczadzkiej GOPR. - Te drogi mają kapitalne znaczenie, gdy warunki pogodowe lub ciemności uniemożliwiają udział śmigłowca w akcji. Fotografie: Adam Korzeniowski, GB GOPR Po raz kolejny ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR udzielali pomocy poszkodowanemu w wypadku przy pracy w lesie. 27 stycznia na stoku Kiczery Dydiowskiej (799 m n.p.m.) na terenie Nadleśnictwa Stuposiany na pomoc oczekiwał 26-letni drwal z urazem kręgosłupa i kości twarzoczaszki. Podczas ścinania osiki, przeznaczonej na żer pędowy dla jeleni, został uderzony przez spadający wierzchołek suchego świerka, o który zaczepiła padająca osika. Fotografie: Adam Korzeniowski, GB GOPR REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE Współpraca Grupy Bieszczadzkiej GOPR z nadleśnictwami z terenu RDLP w Krośnie sformalizowana została w drodze porozumienia zawartego 17 lutego 2004 roku. Reguluje ono m.in. zasady udostępniania danych kartograficznych dla GOPR, pomocy w akcjach i udziału we wspólnych szkoleniach. W Sanoku trwał właśnie cykl szkoleń dla leśników z zakresu ratownictwa medycznego, które prowadzili goprowcy. Przeszkolonych zostało łącznie 36 bieszczadzkich leśników z młodszego pokolenia. Edward Marszałek Powrócą żubry nad górny San W związku z zakończeniem na terenie Nadleśnictwa Stuposiany trzyletniej kwarantanny po wygaszeniu ogniska gruźlicy u żubrów, naukowcy i weterynarze zajmujący się bieszczadzką populacją tych zwierząt, rekomendowali odtworzenie stada, które musiało zostać wyeliminowane w 2013 roku. - Od 8 marca tego roku, czyli z dniem upływu terminu kwarantanny, rozpoczniemy działania w celu przywrócenia żubra nad górnym Sanem – deklaruje Grażyna Zagrobelna, dyrektor RDLP w Krośnie. - Zanim do tego dojdzie, trzeba będzie wykonać sze- reg badań, przeprowadzić dobór osobników do stada startowego, w którym na pewno znajdzie się część żubrów przebywających obecnie w zagrodzie pokazowej w Mucznem. Pierwsze przypadki gruźlicy u bieszczadzkich żubrów wystąpiły w 1996 roku na terenie Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne. Nie udało się wtedy wyeliminować wszystkich chorych osobników. Gruźlica wystąpiła ponownie w 2010 roku na terenie Nadleśnictwa Stuposiany i w Bieszczadzkim Parku Narodowym. W 2011 roku uzyskano odpowiednie zgody na odstrzał diagnostyczny a następnie na eliminację stada, która zakończyła się w marcu 2013 roku. Założono wówczas trzyletnią kwarantannę, która właśnie dobiega końca. Komisja zaproponowała, by stado startowe składało się z trzech krów odłowionych z dzikiego stada oraz młodych żubrów wychowanych w zagrodzie pokazowej w Mucznem. Spodziewany termin wypuszczenia zwierząt na wolność to zima 2016/2017 r. Znane są też wyniki tegorocznej inwentaryzacji żubrów w Bieszczadach. Na podstawie wyników z monitoringu ustalono, że w ubiegłym roku urodziły się 53 cielęta. Przy nikłej liczbie naturalnych upadków oznacza to bardzo wysoki tzw. przyrost zrealizowany, skutkujący wyraźnym wzrostem liczebności żubrów w ostatnich latach. W 2012 roku doliczono się 256 dzikich żubrów, w 2013 r. – 270, w 2014 r. – 303, zaś na koniec roku ubiegłego ich liczebność określono na 344 osobniki. Tak dokładne wyniki są możliwe obecnie do uzyskania na podstawie monitoringu stad, prowadzonego z wykorzystaniem fotopułapek od roku 2011 w bieszczadzkich nadleśnictwach. Edward Marszałek 43 Fotografie: Ewa Wydrzyńska-Scelina i Marcin Scelina (Nadl. Baligród) Sprawie odtworzenia dzikiego stada żubrów w dolinie górnego Sanu (Nadleśnictwo Stuposiany) poświęcone było spotkanie Komisji ds. ochrony żubrów, działającej jako organ doradczy Dyrektora RDLP w Krośnie, które odbyło się w dniu 19 lutego. Po hubertowskiej Mszy św. przed kościołem w Miłocinie – okręg rzeszowski PZŁ. Fot. Wojciech Rachwał Fotografie i opracowanie graficzne A. Kroczek.
Podobne dokumenty
Z pamiętnika lisiarza - PZŁ Lublin
w zakresie zaproponowanych rozwiązań dotyczących obwodów łowieckich oraz nowym projektem ustawy dotyczącej szkód łowieckich i nieco nowatorskich rozwiązań w zakresie odpowiedzialności za nie. Na na...
Bardziej szczegółowo