Przemyśl-Krosno, 31.03.2016 r.

Transkrypt

Przemyśl-Krosno, 31.03.2016 r.
ISSN-1644-583X
KWARTALNIK ŁOWIECKO-PRZYRODNICZY NR 1 (89) Przemyśl-Krosno, 31.03.2016 r.
Wiosna.
Fot. Wojciech Rachwał
Łowiec Galicyjski
Wielkanoc 2016
Alleluja, Jezus żyje,
On, co za nas życie dał,
Już Go grobu noc nie kryje,
Jak powiedział, zmartwychwstał.
Błogosławionych Świąt Wielkanocnych
przepełnionych wiarą, nadzieją i miłością.
Niech Chrystus Zmartwychwstały przez wiarę zamieszka
w naszych sercach, przez nadzieję budzi ufność
w zmartwychwstanie i życie wieczne po śmierci,
a miłością wypełnia serca we wzroście
i dążenia ku zbawieniu.
Jego Zmartwychwstanie,
które niesie odrodzenie duchowe,
niech będzie czasem
jeszcze większego zbliżenia ku Bogu.
Każdy dzień niech będzie przepełniony nadzieją
w zmartwychwstanie i królowanie
razem z Nim w niebie.
Idźcie i głoście Miłosierdzie
2
Kapelan Myśliwych Okręgu
Przemyskiego PZŁ
Ks. Andrzej Pokrywa
L.dz. ŁG/1/16
Przemyśl dnia 01.03.2016 r.
List otwarty
do wszystkich kół łowieckich w przemyskim
i krośnieńskim okręgu PZŁ
21 listopada 2015 r. minęło 22 lata od chwili ukazania
się pilotażowego numeru „Nr 0” „Łowca Galicyjskiego”,
wydanego z okazji uroczystych obchodów jubileuszu 70–tej rocznicy
powstania Polskiego Związku Łowieckiego. Od 1993 roku czasopismo
ukazuje się regularnie, jako kwartalnik łowiecko-przyrodniczy, zarejestrowany i wpisany do rejestru dzienników i czasopism pod numerem
30 w Sądzie Wojewódzkim w Przemyślu. Obecnie „Łowiec Galicyjski”
wydawany jest w nakładzie 2550 egzemplarzy kwartalnie, o objętości
44 stron, format A4, w pełnym kolorze. Redagowaniem czasopisma
zajmuje się społecznie kolegium redakcyjne i korespondenci terenowi
z kraju i zagranicy. Dzięki temu, że powstały oddziały redakcji ŁG przy
ORŁ w Krośnie i RDLP w Krośnie tematyka czasopisma jest bardziej
bogata i ciekawa. Na łamach naszego kwartalnika prezentujemy
rzeczywiste i szerokie spektrum spraw związanych z historiografią kół
łowieckich, gospodarką łowiecką i leśną, zagadnieniami prawnymi,
kynologią myśliwską, strzelectwem i kulturą łowiecką. W dobie licznych
zagrożeń wynikających z tendencyjnych działań naszych przeciwników,
my myśliwi powinniśmy stanowić jeden zwarty monolit, dla którego
wartością nadrzędną jest dobro polskiego łowiectwa. Powinniśmy
również wspólnie i systematycznie popularyzować nasze osiągnięcia
w dziedzinie łowiectwa, a równocześnie w sposób logiczny i zrozumiały dementować wszelkie antymyśliwskie zarzuty wymyślane przez
ludzi nam nieprzyjaznych. Ważnym orężem w walce z wszechobecną
w środkach masowego przekazu demagogią wymierzoną w łowiectwo
jest właśnie nasze czasopismo, w którym bez żadnych przeszkód możemy pokazywać społeczeństwu nasze osiągnięcia oraz właściwy wizerunek polskiego myśliwego. Niestety na wszystko potrzebne są pieniądze,
których w naszym budżecie nie ma zbyt wiele. Z powodu ponoszonych
kosztów, związanych z drukiem kwartalnika zwracam się do wszystkich
zarządów kół łowieckich o przedstawienie w/w problemu na wiosennych
walnych zebraniach, z prośbą o podjęcie uchwał dotyczących zaplanowania na rok 2016/2017 w budżetach własnych stosownych kwot na
wsparcie finansowe „Łowca Galicyjskiego”. Zwracam się również do
wszystkich ludzi dobrej woli, dla których łowiectwo stanowi ważną,
wspólną wartość, o indywidualne wspieranie naszego periodyku.
Uchwaloną kwotę należy przekazać na konto bankowe ZO PZŁ
w Przemyślu: Konto PBS o/Przemyśl: 20 8642 1155 2015 1503
3563 0001 z dopiskiem „Łowiec Galicyjski”.
W br. otrzymaliśmy pomoc finansową od KŁ „Zacisze” Krosno
w wysokości 500,00 zł. oraz Wacława Miśkiewicza – 100,00 zł i Jana
Miśkiewicza – 100,00 zł.
Wszystkim dotychczasowym sponsorom serdecznie dziękuję za
udzielenie wsparcia finansowego dla naszego wspólnego czasopisma.
Z myśliwskim pozdrowieniem – Darz Bór!
Redaktor Naczelny
Henryk Karnas
Łowiec Galicyjski
W NUMERZE:
5
7
8
9
10
z Noworoczne spotkanie myśliwych
z Diamentowe gody KŁ „Ryś” Pruchnik
z 50 lat KŁ „Sokolik” w Horyńcu Zdroju
z „Myśliwskie Walentynki”
z Odpowiednie stosowanie przepisów
kodeksu postępowania karnego
w postępowaniu dyscyplinarnym
w Polskim Związku Łowieckim
11
12
13
13
14
15
16
z Myślenie nie zabija!
18
21
24
26
z Z kart historii łowiectwa galicyjskiego
z Konkurs twórczości plastycznej
28
z Regulamin konkursu „LISIARZ SEZONU
z Myśliwi w sieci
z Myślistwo i ja
z Biometeorologia
z Broń wizytówką myśliwego
z Pierwsi myśliwi
z Cesarz Franciszek Józef I jako myśliwy
w anegdocie i na pocztówkach
z Mój ulubiony las
z Floroterapia (leczenie kwiatami)
dzieci i młodzieży „Myśliwy wzorem
współczesnego ekologa”
2016/2017 okręgu przemyskiego”
OKRĘG KROSNO
34
z Ks. prałat Eugeniusz Dryniak
35
z Kolejny cenny przyrodniczy okaz
– kapelan Okręgu Krośnieńskiego PZŁ
uratowany!
36
z Noworoczne spotkanie myśliwych
w krośnieńskim okręgu PZŁ
38
z Pasja w tradycji i wierze
REGIONALNA DYREKCJA LASÓW
PAŃSTWOWYCH W KROŚNIE
40
z Grażyna Zagrobelna dyrektorem
RDLP w Krośnie
40
41
z Bezsenna zima niedźwiedzi
42
43
z Trudna akcja GOPR w lesie
z „Leśne Fotografie 2015” wygrał
„Król przestworzy”
z Powrócą żubry nad górny San
3
Łowiec Galicyjski
KALENDARIUM
22.12.2015 – 29.01.2016
z 22.12.2015 r.
Tuczempy – Zajazd „Polonez”. Posiedzenie
Zarządu Okręgowego PZŁ w Przemyślu.
Posiedzenie Okręgowej Rady Łowieckiej
PZŁ w Przemyślu.
z 07.01.2016 r.
Rzeszów – Urząd Wojewódzki, Wojewódzkie
Centrum Zarządzania Kryzysowego. Narada,
podczas której omówiono problemy przeciwdziałania zagrożeniom afrykańskiego pomoru świń oraz realizację planów łowieckich
odstrzału dzika w obwodach łowieckich.
W naradzie wziął udział Tomasz Kulesza
łowczy okręgowy w Przemyślu.
z 13.01.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Spotkanie robocze członków Komisji Etyki i Tradycji ORŁ
w Przemyślu. Przeorganizowano i uporządkowano salę edukacyjną w siedzibie Zarządu
Okręgowego.
z 14.01.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Bogdan Powroźnik i Jan Witkiewicz z KŁ „Łoś” w Oleszycach użyczyli swoje trofea afrykańskie
i przygotowali w sali edukacyjnej, w siedzibie
Zarządu ekspozycję trofeów afrykańskich.
z 20.01.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. I inauguracyjne
posiedzenie Komisji Szkoleniowej ORŁ. Posiedzenie prowadził przewodniczący komisji
Jan Raba, a nominacje nowo powołanym
członkom komisji wręczył Janusz Barowicz
wiceprezes ORŁ w Przemyślu.
z 22.01.2016 r.
Rzeszów – Podkarpacki Urząd Wojewódzki.
Posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Tematem spotkania była
ocena ryzyka wystąpienia wirusa ASF oraz
omówienie przedsięwzięć minimalizujących
możliwość przeniesienia choroby na teren
województwa podkarpackiego. W spotkaniu
wziął udział Tomasz Kulesza łowczy okręgowy.
z 22.01.2016 r.
Krosno – Restauracja „TWIST”. Spotkanie
noworoczne myśliwych okręgu krośnieńskiego. W spotkaniu udział wzięli Adam
Chmielowski prezes ORŁ w Przemyślu
i Tomasz Kulesza łowczy okręgowy.
z 26.01.2016 r.
Tuczempy – Zajazd „Piast”. Posiedzenie Komisji Kynologicznej ORŁ w Przemyślu. Ustalono terminy imprez kynologicznych, które
odbędą się w okręgu przemyskim w 2016 r.
z 27.01.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie
Zarządu Okręgowego.
z 29.01.2016 r.
Rokietnica - „Jaśminowy Dwór”. Spotkanie noworoczne myśliwych okręgu przemyskiego.
4
Kochani Przyjaciele.
Życzymy Wam i Waszym najbliższym, aby te Święta
Wielkanocne wniosły do Waszych serc wiosenną radość
i świeżość, pogodę ducha i spokój.
dr Tomasz Kulesza
Przewodniczący ZO PZŁ
w Przemyślu
Adam Chmielowski
Prezes ORŁ
w Przemyślu
Z posiedzenia
Okręgowej Rady Łowieckiej
W dniu 22 grudnia 2015 r. w Tuczempach k/Jarosławia odbyło się III posiedzenie Okręgowej Rady
Łowieckiej w Przemyślu. W trakcie debaty rada
uchwaliła regulamin swoich obrad, plan działalności na obecną kadencję, a także zakres działania stałych komisji problemowych. Przedmiotem dyskusji
był też projekt budżetu okręgu na 2016 r.
Pomimo kilku wypowiedzi przewodniczących komisji problemowych, na temat
większych środków jakie przydałyby się
na ich działalność, to ostatecznie do projektu planu finansowego nie wniesiono
żadnych poprawek i wszyscy członkowie
rady zaopiniowali go pozytywnie. Zakłada on przychody w wysokości 797.670,05
zł, a wydatki kwocie 797.585,98 zł. Rada
rozpatrzyła również odwołanie jednego
z członków Zrzeszenia od uchwały ZO
PZŁ w Przemyślu skreślającej go z listy
członków PZŁ, powołała Komisję Szkoleniową, poszerzyła skład Okręgowego Sądu
Łowieckiego, Okręgowej Komisji Hodowlanej, Kapitułę Odznaczeń Łowieckich
oraz Komisję Etyki i Tradycji Łowieckich.
Ustalono, że noworoczne spotkanie myśliwych odbędzie się 29 stycznia 2016 r.
w Rokietnicy, natomiast umiejscowienie
gali myśliwskiej w 2016 r. będzie przedmiotem spotkań przedstawicieli władz
okręgowych w wytypowanych instytucjach i samorządach. Rada pozytywnie
zaopiniowała 16 wniosków o nadanie
odznaczeń łowieckich, natomiast 3 wnioski, ze względu na zbyt lakoniczne i ogólnikowe uzasadnienia, zostały zwrócone
wnioskodawcom, celem ewentualnego
uzupełnienia. Zebrani wysłuchali też informacjiczłonkaNRŁAdamaChmielowskiego
o aktualnych sprawach i problemach jakimi zajmują się władze PZŁ na szczeblu krajowym, z kolei łowczy okręgowy Tomasz
Kulesza złożył szczegółową informację na
temat działalności Zarządu Okręgowego
za okres od 02.10.2015 r. do 22.12.2015 r.
Na zakończenie, w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia, ks.
prał. Jerzy Lic przekazał życzenia świąteczne wszystkim zebranym, wszyscy też przełamali się opłatkiem i złożyli sobie życzenia świąteczne i noworoczne.
Józef Otulak
Fotografie: Andrzej Kroczek
Noworoczne
spotkanie myśliwych
Prezes ORŁ A. Chmielowski.
Zgodnie z wieloletnią już tradycją,
w dniu 29 stycznia 2016 r. w Jaśminowym
Dworze w Rokietnicy odbyło się noworoczne spotkanie myśliwych w okręgu
przemyskim. Oprócz władz okręgowych
PZŁ w Przemyślu, księży kapelanów, zarządów kół łowieckich oraz piękniejszej części naszej kompanii, jaką są diany, na spotkanie to przybyli także zaproszeni goście,
wśród których byli m. in: członek Zarządu
Województwa Podkarpackiego – Lucjan
Kuźniar, starosta przemyski – Jan Pączek,
starosta jarosławski – Tadeusz Chrzan, starosta przeworski – Zbigniew Kiszka, burmistrz Jarosławia – Waldemar Paluch, burmistrz Miasta i Gminy Oleszyce – Andrzej
Gryniewicz oraz liczne grono leśników na
czele z zastępcą dyrektora RDLP w Krośnie Markiem Mareckim. Władze okręgu
krośnieńskiego reprezentował prezes ORŁ
Franciszek Maresz, a przedstawicielem
okręgu rzeszowskiego był łowczy okręgowy
Zdzisław Siewierski. Na spotkaniu byli też
obecni: zastępca prezesa Wojewódzkiego
Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie Mariusz Król,
dyrektor Zespołu Szkół Leśnych w Lesku
Jadwiga Szylak, zastępca Wojewódzkiego
Lekarza Weterynarii Janusz Ciołek oraz
dyrektor Firmy Produkcyjno-Handlowej
„Kanwil” w Dębicy Andrzej Szczepański.
Przed rozpoczęciem oficjalnych uroczystości zebrani uczcili chwilą ciszy pamięć myśliwych, którzy w ostatnim czasie odeszli do Krainy Wiecznych Łowów,
w tym znanego wszystkim, prof. Jana Haftka. Okolicznościowe wystąpienie wygłosił
członek NRŁ, prezes ORŁ w Przemyślu
Adam Chmielowski. W swojej prelekcji odniósł się do najważniejszych wydarzeń jakie
miały miejsce w roku ubiegłym na szczeblu
ogólnokrajowym oraz w okręgu, nakreślił
też najważniejsze zadania jakie czekają nas
w roku bieżącym. Podziękował również
wszystkim, którzy na co dzień współpracują z myśliwymi, a więc leśnikom, samorzą-
dowcom wszystkich szczebli, Wojewódzkiemu Funduszowi Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie, służbie
weterynaryjnej i policji.
Noworoczne spotkanie było także okazją
do wręczenia zasłużonym myśliwym odznaczeń łowieckich i innych wyróżnień. Złoty
Medal Zasługi Łowieckiej otrzymał Janusz
Dąbrowski z KŁ „Hejnał” w Jarosławiu,
a Srebrny Medal Zasługi Łowieckiej wręczono Remigiuszowi Sobejko z KŁ „Darz
Bór” w Radymnie, natomiast Medalami
Za Zasługi Dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego zostali odznaczeni: Bogdan Sawicki
i Waldemar Zawada z KŁ „Dzik” w Przemyślu. Jako wyraz uznania za długoletnią pracę
na rzecz okręgowej organizacji łowieckiej
wręczono też kordelasy myśliwskie. W tym
roku otrzymali je: Jerzy Bar z KŁ „Żbik”
w Przemyślu, Ryszard Miśniak z KŁ „Ponowa” w Przemyślu i Wacław Miśkiewicz
z KŁ „Darz Bór” w Sieniawie. Były również
dyplomy dla uczestników konkursu fotograficznego pt. „Zbiorówka”, osób zaangażowanych w przeorganizowanie sali muzealno-szkoleniowej w ZO PZŁ w Przemyślu,
Łowczy okręgowy dr T. Kulesza.
dla kół łowieckich, które zorganizowały
polowania zbiorowe dla gości Okręgowej
Rady Łowieckiej i ZO PZŁ w Przemyślu,
a także dla osób, instytucji i kół, które wsparły organizację noworocznego spotkania. Zabierając głos zaproszeni goście pozytywnie
ocenili pracę myśliwych. Członek Zarządu
Województwa Podkarpackiego Lucjan
Kuźniar podziękował nemrodom, za dbanie i troskę o gatunki ginące oraz zagrożone
wyginięciem, a także za właściwe gospodarowanie zwierzyną łowną i utrzymanie jej
pogłowia na odpowiednim poziomie. Jak
istotna i ważna to rzecz świadczyć może
o tym skala wyrządzonych szkód łowieckich i wysokość wypłaconych odszkodowań
przez Samorząd Województwa Podkarpackiego na terenach wyłączonych z obwodów
łowieckich:
Łowiec Galicyjski
KALENDARIUM
05.02.2016 – 17.02.2016
z 05.02.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Ślubowanie
sędziów Okręgowego Sądu Łowieckiego
w Przemyślu. Marek Jaremczuk z KŁ „PKŁ
Ponowa” Przemyśl i Franciszek Krzywda
z KŁ „PKŁ Ponowa” Przemyślu słowa ślubowania wygłosili przed prezesem ORŁ
Adamem Chmielowski. W uroczystości
uczestniczył również Tomasz Kulesza łowczy okręgowy.
z 10.02.2016 r.
Jarosław – Kancelaria Notarialna. Podpisanie umowy kupna gruntu w Mołodyczy,
na którym usytuowana jest zagroda dzicza.
Umowę podpisał łowczy okręgowy Tomasz
Kulesza w obecności prezesa ORŁ Adama
Chmielowskiego.
z 11.02.2016 r.
Rzeszów – siedziba ZO PZŁ. Spotkanie
przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego,
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Krośnie oraz Zarządów Okręgowych PZŁ
w Krośnie, Przemyślu i Rzeszowie w sprawie działań prewencyjnych przeciwko AFS
w pasie 50 km od wschodniej granicy Polski.
W spotkaniu uczestniczył Tomasz Kulesza
łowczy okręgowy w Przemyślu.
z 11.02.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Wizyta dzieci
z Przedszkola Miejskiego Nr 11 w Przemyślu
z Oddziałami Integracyjnymi. Pogadankę
o łowiectwie przeprowadził Tadeusz Dańczak, członek KŁ „Ryś” w Przemyślu.
z 11.02.2016 r.
Przemyśl – Komenda Miejska Policji. Spotkanie przedstawicieli kół łowieckich
z powiatu przemyskiego z funkcjonariuszami Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.
Spotkanie poświęcone zostało problemom
towarzyszącym przy zwalczaniu kłusownictwa. W spotkaniu wziął udział Andrzej Bryk
Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny PZŁ
w Przemyślu.
z 13.02.2016 r.
Korzeniec – posiadłość Jacka Faca, członka
KŁL „Dzik” Przemyśl. „Myśliwskie Walentynki”. Spotkanie integracyjne Dian okręgu
przemyskiego. W spotkaniu udział wzięły
panie polujące w kołach łowieckich okręgu przemyskiego oraz zaproszeni myśliwi
z prezesem ORŁ Adamem Chmielowskim
i łowczym okręgowym Tomaszem Kuleszą
na czele.
z 17.02.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie
prezydium Okręgowej Komisji Rewizyjnej.
Podczas posiedzenia opracowano plan kontroli Zarządu Okręgowego PZŁ w Przemyślu
za rok 2015.
5
Łowiec Galicyjski
18.02.2016 – 11.03.2016
z 18.02.2016 r.
Mołodycz – zagroda dzicza. Przemyśl – siedziba własna. Wizyta dzieci z gimnazjum Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Książąt
Czartoryskich w Jarosławiu. Podczas spotkania w zagrodzie dziczej, młodzieży czas swój
poświęcili Tomasz Kulesza łowczy okręgowy
w Przemyślu, Adam Janicki członek Komisji
Kynologicznej ORŁ, leśnicy z Nadleśnictwa
Sieniawa z nadleśniczym Janem Śliwą na
czele oraz myśliwi zajmujący się w naszym
okręgu kynologią. Po prezentacjach na świeżym powietrzu młodzież odwiedziła siedzibę
władz okręgowych w Przemyślu, zwiedziła
salę edukacyjno-szkoleniową. Przybyłych
powitał Adam Chmielowski prezes ORŁ
w Przemyślu, a pogadankę wygłosił Tomasz
Kulesza łowczy okręgowy w Przemyślu.
z 23.02.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie
Kolegium Redakcyjnego kwartalnika łowiecko-przyrodniczego „Łowiec Galicyjski”.
Przygotowano materiały do nr 1 (89).
z 24.02.2016 r.
Koniaczów – „Zajazd u Rafała”. Posiedzenie
Komisji Strzeleckiej ORŁ w Przemyślu.
Opracowano plan pracy komisji na 2016 rok.
z 29.02.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Posiedzenie Zarządu
Okręgowego. Podczas posiedzenia postanowiono m.in. ogłosić konkurs „Lisiarza Sezonu
2016/2017 okręgu przemyskiego” oraz Konkurs Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży
„Myśliwy wzorem współczesnego ekologa”.
z 01.03.2016 r.
Przemyśl – siedziba własna. Szkolenie łowczych
kół z zakresu planowania łowieckiego oraz omówienie tematyki związanej z ASF, problemami
nasilającego się kłusownictwa i imprez kynologicznych zaplanowanych na terenie okręgu
w roku 2016. W spotkaniu wzięli udział również
koordynatorzy Łowieckich Rejonów Hodowlanych, a zaplanowaną tematykę omawiali Tomasz
Kulesza łowczy okręgowy w Przemyślu, specjalista ds. łowieckich z RDLP w Krośnie Michał
Hipner, lek. wet. Krzysztof Fabian reprezentujący
Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Przemyślu
oraz Stanisław Baran przewodniczący Komisji
Kynologicznej ORŁ w Przemyślu.
z 05.03.2016 r.
Hotel Arłamów – Stara Karczma. Spotkanie promocyjne z okazji wydania książki „Bieszczadzkie Łowy” z dwoma filmami dokumentalnymi
„Rykowisko” oraz „Od Arłamowa po Muczne”.
Okręg przemyski podczas spotkania reprezentowali Adam Chmielowski prezes ORŁ
w Przemyślu i Tomasz Kulesza łowczy okręgowy.
z 07-11 03.2016 r.
Siedziby Nadleśnictw Jarosław, Krasiczyn,
Lubaczów, Sieniawa. Ocena trofeów jeleni
byków pozyskanych w sezonie 2015/2016.
Opracowanie:
Elżbieta Szymczak
6
Rok
2012
2013
2014
2015
Liczba zgłoszeń
985
1108
2647
3608
Kwota wypłaconych odszkodowań w zł
527.066,00
1.083.073,00
1.475.854,00
2.128.561,00
Kapelan myśliwych okręgu przemyskiego PZŁ
ks. A. Pokrywa.
Zastępca dyrektora RDLP w Krośnie Marek Marecki złożył podziękowanie kołom
łowieckim za realizację rocznych planów
łowieckich, szczególnie w zakresie gospodarowania populacjami zwierzyny płowej
i czarnej. W 2015 r. na terenie krośnieńskiej dyrekcji odstrzelono prawie 12 tys.
dzików, co jest liczbą dotąd niespotykaną.
W kontekście grożącego nam afrykańskiego
pomoru świń, zaapelował o pełną realizację planu odstrzału dzików w nadchodzącym roku gospodarczym. Koła łowieckie
usłyszały też podziękowanie za ich udział,
głównie finansowy, w przeprowadzeniu inwentaryzacji zwierzyny metodą teledetekcji. Komendant Wojewódzki Policji w Rzeszowie insp. Krzysztof Pobuta dziękując za
zaproszenie na noworoczne spotkanie, wyraził nadzieję na dalszą owocną współpracę
policji ze środowiskiem myśliwych. Głos
zabrała również Jadwiga Szylak – dyrektor
Zespołu Szkół Leśnych w Lesku, która podziękowała za wsparcie konkursu sygnalistów myśliwskich, jaki corocznie organizuje
kierowana przez nią szkoła i jednocześnie
zaprosiła zespoły oraz pojedynczych trębaczy na jego tegoroczną edycję.
Na zakończenie księża kapelani, Andrzej
Pokrywa i Jerzy Lic, w swoich wystąpie-
niach nawiązali do wymowy minionych
świąt Bożego Narodzenia. Ks. Andrzej
przytaczając staropolskie zawołanie:
„Z Bogiem, z Bogiem, tak mawiali starzy,
jeśli On ci błogosławi, wszystko ci się darzy”
życzył, aby każdy na co dzień doznawał
dobra, prawdy i miłości od Jezusa i drugiego człowieka. Ks. Jerzy cytując z kolei fragment utworu zespołu Czerwonych Gitar:
„Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku.
Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku.
Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem.
Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa
w darze”, ...
podkreślił specjalną okoliczność, która zgromadziła wszystkich zebranych.
Życzył, aby chociaż na czas spotkania zapomnieć o codziennych troskach i zmartwieniach, a także o wszelakich sporach,
które próbują nas dzielić.
R. Sobejko i A. Dąbrowski.
Po części oficjalnej rozpoczęła się biesiada myśliwska, która trwała do późnych godzin wieczornych. W miłej i koleżeńskiej
atmosferze, przy dźwiękach muzycznej
kapeli, zebrani mogli spędzić mile ze sobą
czas, który z pewnością zaliczą do najbardziej udanych.
Józef Otulak
Fotografie: Andrzej Kroczek
KALENDARIUM
Przy stołach biesiadnych.
DIAMENTOWE
GODY
KŁ „Ryś” Pruchnik
Już 60 lat dźwięk myśliwskiego rogu wzywa kolegów
z Koła Łowieckiego „Ryś” Pruchnik na łowy do pięknych pruchnickich kniei. Z okazji jubileuszu członkowie Koła oraz zaproszeni goście tj. prezes O.R.Ł
w Przemyślu Adam Chmielowski i łowczy okręgowy
dr Tomasz Kulesza, wójt gminy Roźwienica, przedstawiciel LP Kańczuga i sąsiednich kół łowieckich,
w dniu 14 listopada 2015 roku przybyli do kościoła
parafialnego w Węgierce, gdzie ks. proboszcz Stanisław Bąk celebrował
Mszę świętą.
Udział w Mszy zaznaczyły również
rodziny myśliwych. Następnie myśliwi
udali się do leśnej siedziby Koła. Przy
domku myśliwskim nastąpiła odprawa
przed uroczystymi łowami. Prezes Koła
Zbigniew Dąbek oraz łowczy Edward
Łuc, zaznajomili myśliwych z planowanym przebiegiem polowania i gatunkami
Fotografie i opracowanie graficzne A. Kroczek.
zwierzyny przewidzianymi do pozyskania.
Szczególną uwagą poświęcono na przypomnienie zasad bezpieczeństwa podczas
łowów. Przebiegły one w bardzo miłej
atmosferze, a przy ułożonym pokocie
ogłoszono, że królem polowania został
Sławomir Steczkiewicz, a wicekrólem Józef Szkoła. Królestwo pudlarzy przypadło
Łowiec Galicyjski
Edwardowi Sadlejowi. Po dekoracji pamiątkowymi medalami głos zabrał prezes
Koła Zbigniew Dąbek, który przedstawił
bogatą historię Koła, jego tradycje oraz
plany na przyszłość.
Kolejnym, podniosłym i zapewne najważniejszym elementem przebiegu uroczystości było odznaczenie sztandaru Koła
najwyższym odznaczeniem łowieckim
Związku.
W imieniu naczelnych władz PZŁ, dekoracji sztandaru Koła Złomem dokonał
kolega Adam Chmielowski. Medale Zasługi Łowieckiej otrzymali: srebrny – prezes
Koła Zbigniew Dąbek, a brązowe medale
– Stanisław Stanik i Stanisław Kurasz.
Medale Za Zasługi dla Okręgu Przemyskiego przyznane przez O.R.Ł otrzymali
Piotr Blajer, Patrycjusz Gaweł, Robert Łach
i Stanisław Kurasz.
Po zakończeniu części oficjalnej wszyscy
uczestnicy udali się na myśliwską biesiadę.
Jubilatowi życzymy dalszych sukcesów na
łowieckiej niwie. Niech Wam nasza polska
knieja darzy.
Andrzej Kroczek
7
Pamiątkowe zdjęcie członków koła
Łowiec Galicyjski
50 lat Koła Łowieckiego „Sokolik”
w Horyńcu Zdroju
W dniu 26 września 2015 r. w restauracji „Sawa” w Horyńcu Zdroju odbyły
się obchody 50. rocznicy powstania Koła
Łowieckiego „Sokolik” w tej miejscowości.
Prezes koła Marek Kisz, jako gospodarz
tej uroczystości, przywitał przybyłych na
nią gości, wśród których byli m. in.: prezes
ORŁ w Przemyślu Adam Chmielowski,
ówczesny poseł na sejm RP, a jednocześnie łowczy okręgowy w Przemyślu Tomasz Kulesza, kierownik biura ZO PZŁ
w Przemyślu Elżbieta Szymczak, starosta
lubaczowski Józef Michalik, wójt gminy
Horyniec Zdrój Robert Serkis, gwardian
klasztoru i proboszcz horynieckiej parafii
o. Waldemar Czerwonka, dyrektor Firmy
Produkcyjno-Handlowej „Kanwil” w Dębicy Andrzej Szczepański, prezesi sąsiednich
kół łowieckich: „Cietrzew” Lubaczów,
„Sarenka” Lubaczów i „Ryś” Lubaczów
oraz łowczy KŁ „Miot” Kraków i skarbnik
KŁ „Roztocze” Rzeszów, liczne grono
leśników z Nadleśniczym Nadleśnictwa
Lubaczów Tadeuszem Maksymowiczem na
czele, z-cą dyrektora ARiMR w Rzeszowie
Marek Owsiany, kierownik Posterunku
Policji w Horyńcu Zdroju Adam Serkis, nauczycielka biologii ze Szkoły Podstawowej
w Horyńcu Zdroju, z którą koło współpracuje Katarzyna Szymeczko, a także właściciele wielkoobszarowych gospodarstw
rolnych położonych w dzierżawionym
Odznaczeni Medalami Zasługi Łowieckiej w asyście prezesa ORŁ, łowczego okręgowego i prezesa Koła.
8
przez Koło obwodzie łowieckim nr 67 pk.
Szczególne słowa powitania prezes Kisz
skierował do Zbigniewa Zajączkowskiego, który jako jedyny spośród założycieli
pozostał w Kole „Sokolik” do dnia dzisiejszego oraz do Władysława Wróblewskiego
(aktualnie członka KŁ „Cyranka” w Rzeszowie), założyciela i pierwszego prezesa
Koła w latach 1965 – 1973, który w dniu
6 lipca 2015 r. roku obchodził 90-tą rocznicę swoich urodzin.
W 1965 r. KŁ „Podgorzałka” w Rzeszowie zrezygnowało z dzierżawy obwodu
łowieckiego nr 68 o powierzchni 5496 ha
na rzecz nowo powstającego Koła
w Horyńcu Zdroju. Jedenastu myśliwych,
w skład którego wchodzili m. in. wspomniani już Władysław Wróblewski i Zbigniew
Zajączkowski, podjęło stosowne działania,
w wyniku których 25 września 1965 r.
Prezydium Powiatowej Rady Narodowej
w Lubaczowie wpisało KŁ „Sokolik” do
rejestru kół łowieckich. Pierwszy zarząd
powstałego koła stanowili: prezes – Władysław Wróblewski, łowczy – Bolesław
Gimlewicz, skarbnik – Jan Tymczyszyn
i sekretarz – Władysław Tomusiak. W 1969 r.
Koło otrzymało drugi obwód łowiecki nr
69 o powierzchni 5677 ha, przejęty od KŁ
„Rogacz” w Niechobrzu.
Początkowe okresy działalności Koła
były bardzo trudne. W roku gospodarczym
1967/68 odstrzelono 4 rogacze, 2 kozy,
8 dzików, 17 zajęcy i 16 lisów. Natomiast
w sezonie1968/69 pozyskano 3 rogacze,
7 saren, 6 dzików, 11 zajęcy i 6 lisów. Dochody ze sprzedaży niewielkich ilości pozyskanej zwierzyny i składki członkowskie
nie wystarczały na pokrycie bieżących wydatków. Aby utrzymać płynność finansową
Koła myśliwi z własnych środków opłacali
tenutę dzierżawną do 1969 roku.
Do 2000 r. Koło nie posiadało własnej siedziby, a posiedzenia zarządów odbywały się
w prywatnych domach, pomieszczeniach sanatoryjnych, leśniczówkach i biurach urzędu gminy. Po okresie stagnacji, od 2002 r.
nastąpiła poprawa materialna, co pozwoliło
na utrzymanie płynności finansowej Koła
i terminową realizację zobowiązań płatniczych. Dokonano odpowiedniego remontu
i adaptacji domku myśliwskiego, zakupu
działek rolnych i budowlanych.
Za dotychczasowe osiągnięcia w prowadzeniu gospodarki łowieckiej i kultywowanie myśliwskich tradycji w horynieckim
środowisku, Koło zostało odznaczone
Fotografie: Ziemowit Kisz
Łowiec Galicyjski
Odznaczeni medalami Za Zasługi dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego.
Medalem za Zasługi dla Łowiectwa Okręgu
Przemyskiego, Złotym Medalem Zasługi
Łowieckiej, a w 2015 r. najwyższym odznaczeniem łowieckim jakim jest „Złom”.
Rocznicowe obchody były też dobrą okazją do wręczenia najbardziej zasłużonym
członkom Koła odznaczeń i dyplomów.
Srebrny Medal Zasługi Łowieckiej otrzymał Tadeusz Szaganiec, a Brązowe Medale
Zasługi Łowieckiej – Kazimierz Dydyk,
Jan Babik i Waldemar Partyka, natomiast
Medale Za Zasługi dla Łowiectwa Okręgu
Przemyskiego wręczono Mieczysławowi
Faszczowemu, Zbigniewowi Krzychowi,
Mieczysławowi Majdanowi – juniorowi,
Stanisławowi Łuczyszynowi, Dariuszowi
Banasiowi, Ziemowitowi Kiszowi, Micha-
łowi Krzyśkowskiemu, Piotrowi Kapera,
p. Katarzynie Szymeczko, p. Renacie Petryniak, p. Tomaszowi Procajło i p. Marianowi
Bobeckiemu. Odznakami „50 lat członkostwa w PZŁ” zostali uhonorowani Władysław Wróblewski i Zbigniew Zajączkowski.
Zaproszeni goście, wręczając drobne
upominki, nie szczędzili słów uznania
dla Koła i jego osiągnięć w gospodarce
łowieckiej oraz życzyli jego członkom
i ich rodzinom dalszych sukcesów na niwie
łowieckiej i w życiu osobistym.
Z okazji złotego jubileuszu Koło wydało
aktualną monografię, wybiło pamiątkowy
medal oraz wykonało tablicę z nazwiskami
członków Koła i zaproszonych gości.
Józef Otulak
„Myśliwskie Walentynki”
Fot.: Andrzej Kroczek
13.02. br. w gościnnej posiadłości Jacka
Faca z KŁL „Dzik” w Przemyślu spotkały
się Diany z okręgu przemyskiego. Po raz
pierwszy w historii naszego okręgu zostały zorganizowane „Myśliwskie Walentynki”. Podczas radosnego walentynkowego
spotkania koleżanki otrzymały pamiątkowe upominki nawiązujące do tego święta. Spotkaniu towarzyszyły zabawy i konkursy na świeżym powietrzu zakończone
kalamburami myśliwskimi. Na szczególne
podkreślenie zasługuje koleżeńska atmosfera oraz smaczne potrawy przygotowane przez koleżanki. Organizatorzy
pierwszych „Myśliwskich Walentynek” zapowiedzieli, że będzie to cykliczna impreza w naszym okręgu łowieckim.
dr Tomasz Kulesza
9
Łowiec Galicyjski
Odpowiednie stosowanie
przepisów kodeksu
postępowania karnego
w postępowaniu
dyscyplinarnym
W POLSKIM ZWIĄZKU
ŁOWIECKIM
stosowane wprost lub niezbędne będą
modyfikacje.
Przystępując do rozpoznania sprawy
sądy łowieckie oraz rzecznicy dyscyplinarni mają więc obowiązek dokonania
oceny:
z czy jest konieczne zastosowanie w toku
postępowania dyscyplinarnego konkretnych przepisów kodeksu postępowania karnego,
zktóre z przepisów kpk powinny zostać
odpowiednio zastosowane,
zczy zachodzi konieczność modyfikacji
ich treści w celu dostosowania danego
przepisu kpk do specyfiki postępowania
dyscyplinarnego PZŁ.3
PREZES
Okręgowego Sądu Łowieckiego PZŁ w Przemyślu
MARCIN RABA
Mogą zatem nawet zaistnieć sytuacje,
w których przepisy kpk w ogóle nie znajdą zastosowania w postępowaniu dyscyplinarnym PZŁ, ponieważ zwyczajnie
nie nadają się one do stosowania na
jego gruncie. Dotyczy to przykładowo
takich przepisów kpk jak: art. 3 (zasada
udziału czynnika społecznego), art. 214
i 216 (wywiad środowiskowy), rozdział
25 (zatrzymanie rzeczy, przeszukanie),
rozdział 26 (kontrola i utrwalanie rozmów), dział VI (środki przymusu), dział
XIII (postępowanie w sprawach karnych
ze stosunków międzynarodowych), itp.4
Właściwe stosowanie art. 35s Prawa
łowieckiego ma ogromne znaczenie dla
sprawnego prowadzenia postępowań
dyscyplinarnych. Przesadne nie będzie
nawet stwierdzenie, iż prawidłowe funkcjonowanie procedury dyscyplinarnej
PZŁ nie jest możliwe bez „odpowiedniego” stosowania przepisów kpk – tzn.
stosowania odpowiadającego celowi,
przeznaczeniu i warunkom procedury
dyscyplinarnej PZŁ.
Art. 35s Prawa łowieckiego stanowi, iż
sprawach nieuregulowanych przepisami
własnymi, do postępowania dyscyplinarnego PZŁ stosuje się odpowiednio
przepisy Kodeksu postępowania karnego.
Doktryna prawa przyjmuje, że „odpowiednie stosowanie” określonych przepisów nie jest czynnością o jednolitym
charakterze, gdyż i sam zwrot „odpowiedni” nie jest jednoznaczny. Zatem
kluczem do wszelkich dywagacji nad
zakresem i sposobem „odpowiedniego”
stosowania przepisów kpk w procedurze dyscyplinarnej PZŁ jest ustalenie
znaczenia słowa „odpowiedni”. Według
Wielkiego słownika języka polskiego,
słowo „odpowiedni” oznacza: „taki, jaki
powinien być w danej sytuacji.”1 Wskazuje to, iż odpowiednie stosowanie nie
powinno polegać na mechanicznym
recypowaniu konkretnych przepisów
wprost i bez żadnych refleksji lecz na
stosowaniu ich w zależności od wymogów indywidualnej sytuacji.
Analogicznie jak art. 35s Prawa łowieckiego, art. 128 Prawa o ustroju sądów
powszechnych, nakazuje odpowiednie
10
stosowanie kpk w postępowaniu dyscyplinarnym sędziów. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 5 listopada 2003 r. SNO 67/03
wydanym na gruncie tego przepisu uznał,
iż w toku postępowania dyscyplinarnego
należy sięgać – na zasadzie analogii iuris
– do rozwiązań przewidzianych w Kodeksie karnym, zaś przepisy prawa karnego
muszą podlegać w postępowaniu dyscyplinarnym stosowaniu odpowiedniemu,
polegającemu na:
a) stosowaniu wprost,
b)stosowaniu z odpowiednimi modyfikacjami lub
c) odmowie ich zastosowania ze względu
na określone różnice, przy zachowaniu
szczególnej ostrożności.2
Przy „odpowiednim” stosowaniu
przepisów kpk w postępowaniu dyscyplinarnym PZŁ mogą zatem zachodzić
sytuacje, w których przepisy kpk będą
Z uwagi na fakt, iż sądownictwo dyscyplinarne PZŁ nie dysponuje instrumentami pozostającymi w dyspozycji
organów prowadzących procedurę karną, bezpośrednie i dosłowne stosowanie postanowień kpk w postępowaniu
dyscyplinarnym PZŁ, w skrajnych przypadkach powodowałoby obstrukcję
postępowania i niemożność orzekania
w sprawie.
http://www.wsjp.pl/index.php?id_hasla=5765&ind=0&w_szukaj=odpowiedni.
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 listopada 2003 r. sygn. SNO 67/03, Legalis nr 465160.
3
K. Dudka, Odpowiednie stosowanie przepisów kodeksu postępowania karnego w postępowaniu dyscyplinarnym wobec notariuszy, Rejent, nr specjalny, marzec 2010, s 196.
4
W. Kozielewicz, Odpowiedzialność dyscyplinarna notariuszy …, op. cit., s. 28.
1
2
Łowiec Galicyjski
Myślenie nie zabija!
Kolejny sezon polowań zbiorowych przeszedł
do historii. Nie wszędzie jednak nasz udział
w łowach odbył się bez przykrych zdarzeń
a nawet tragedii. Już na samym początku, kiedy
w większości kół odbywały się uroczyste polowania hubertowskie, kolejny raz broń palna okazała
się zabójczo niebezpieczna, a duże doświadczenie Kolegów myśliwych tym razem zawiodło. Media, jak zwykle,
podjęły temat, zaś w wielu komentarzach pod naszym adresem,
mówiąc delikatnie, było sporo słów krytyki. Przypomnijmy...
Podczas sobotnich polowań 7 listopada
2015 r. strzały miast do dzików, oddane zostały w kierunku myśliwych. W pierwszym
przypadku, rejon Tomaszowa Lubelskiego,
zgon myśliwego po uszkodzeniu tętnicy
udowej, w drugim, okolice Leżajska, kula
trafiła w powłoki brzuszne a poszkodowany
Kolega cudem uniknął tego najgorszego.
W obu przypadkach ponoć miały to być
rykoszety, czego do chwili obecnej nie
potwierdzono.
W następnym dniu, 8 listopada rejon
Sieradza, znów strzał do dzika, jeden
z myśliwych zostaje trafiony kulą i odwieziony do szpitala w ciężkim stanie. Później,
13 grudnia, polowanie zbiorowe w okolicach Grodziska Wielkopolskiego, pięciu
Kolegów strzela do watahy dzików, ale jedna z kul ciężko rani kolejnego z myśliwych.
Na szczęście przeżył.
Idźmy dalej, 19 grudnia w jednym z jarosławskich kół, naganne obchodzenie się
z załadowaną bronią jeszcze przed polowaniem powoduje postrzał innego myśliwego.
Tu również opatrzność sprawia, że Kolega przeżył, choć do utraty życia zbyt dużo
nie brakowało. Jak widzimy, w krótkim
czasie tych „zbłąkanych kul” trochę się
uzbierało...
Każdy wypadek z bronią jest zdarzeniem
nadzwyczajnym, bardzo trudnym do oceny.
Nie mniej jednak, kiedy w kniei przed czy
podczas polowania ginie lub ciężko raniony
jest myśliwy, należy zadać sobie pytanie, czy
i dlaczego musiało do tego dojść..?
Pomylenie człowieka ze zwierzyną lub
niewłaściwe obchodzenie się z bronią, będące przyczyną tragedii to nie przypadek
lub zrządzenie losu, lecz coś więcej. Cokolwiek by nie mówić, znieważono wszelkie
prawidła bezpieczeństwa, które nie zostały
zachowane, a to już sprawa poważna. Cze-
goś istotnego zabrakło w podejmowaniu
decyzji o złożeniu się i oddaniu strzałów
do zwierzyny, czy przy „zwykłej” obsłudze
myśliwskiej broni.
Od tych przykrych zdarzeń minęło już
sporo czasu i miałem możliwość zapoznania się z wieloma różnymi opiniami.
W większości słusznie wskazywały na brak
przestrzegania regulaminu polowań i zasad posługiwania się bronią. Niestety, ale
fakty to potwierdzają, a żadne nasze słowa
krytyki nie zwrócą życia lub też zdrowia
poszkodowanym.
O bzdurnych wypowiedziach czy internetowych wpisach nie wspominam, gdyż
wszelkiej maści oponenci łowiectwa tylko
czekają, aż komuś z nas coś podobnego się
przydarzy. Niestety, ale pełnego spektrum
naszej trudnej działalności raczą nie zauważać – a szkoda.
Wróćmy jednak do podstaw, a mianowicie obowiązującego nas prawa dotyczącego wykonywania polowań. W pełni
zawiera przepisy mówiące co nam wolno,
a co jest zabronione. Gdyby były przestrzegane, zapewne do powyższych
zdarzeń, by nie doszło. Widać czasem
zapominamy, że takowe istnieją i tu jest
właśnie poważny problem.
Nie tylko na polowaniu zbiorowym obowiązuje nas rozwaga i bezpieczne obchodzenie się z bronią. 29 listopada w rejonie
Opola polując indywidualnie myśliwy
postrzelił się śmiertelnie w okolice brzucha.
Przyczyna...? Niefortunny upadek z odbezpieczoną bronią. Niestety, ale załadowana,
a tym bardziej odbezpieczona, broń żadnych błędów nie wybacza.
Bijąc się w piersi, część z nas może
odszukać w swojej pamięci chwilę, kiedy
obowiązujący regulamin polowań chciało
potraktować po macoszemu. Czasem
ślepa chęć pozyskania kolejnego zwierza,
a tym bardziej widok umykającego trofeum,
jest dostawcą nadmiaru adrenaliny, która
powoduje takie a nie inne negatywne zachowania. Później tylko rozpacz pozostaje
i problemy natury prawnej, o których wspominać nie należy, gdyż są znane.
W numerze 3/75/2012 naszego „Łowca Galicyjskiego”, a więc już dość dawno,
pozwoliłem sobie na prezentację felietonu
o złowieszczym tytule „Życie na pokocie”.
Materiał zawierał sporo kontrowersyjnych treści, które wtedy zamieściłem
w konkretnym celu. W zamyśle swym
chciałem, aby dla wszystkich, a zwłaszcza
młodych myśliwych rozpoczynających
swoją łowiecką pasję, stały się swoistym
memento. Myślę, że warto sięgnąć do tego
artykułu, gdyż niestety, ale nie stracił na
swej aktualności.
Pozwolę sobie jedynie przypomnieć...
W 1987 roku kupiłem swoją pierwszą
strzelbę, wtedy serdeczny mój przyjaciel,
doświadczony nemrod zadał mi pytanie...
Co może znajdować się na przedłużeniu
luf mojej broni, z którą idę na polowanie...?
Widząc moje zakłopotanie oraz szukanie
naprędce odpowiedzi, nie kazał odpowiadać, tylko zastanowić się, jak będę na
stanowisku oczekiwał na pojawienie się
zwierzyny.
Po wielu latach polowań, bogatszy
o własne doświadczenia i nie tylko, znam
odpowiedź na to zdawać by się mogło
banalne pytanie, które często sam zadaję
adeptom łowiectwa, którzy w moim kole
stawiają swoje pierwsze myśliwskie kroki.
Jest ona bardzo prosta, tylko każdy musi
wiele w kniei doświadczyć, aby ją poznać,
gdyż nauka łowiectwa nie kończy się
w dniu zaliczenia egzaminów czy otrzymania upragnionej zielonej legitymacji
i pozwolenia na broń myśliwską. Trwa przez
całe życie, do ostatniego naszego szczęśliwego i bezpiecznego powrotu z kniei.
W tym miejscu zapewne narażę się kilku
Kolegom, gdyż uważam, że warto, choć
czasem sięgnąć i wrócić do lektury regulaminu polowań, gdyż pamięć ulotną bywa,
a rutyna czasem zabija... Na śmierć. Sami
tworzymy wizerunek naszego łowiectwa,
a każde niefortunne zdarzenie lub tragedia
niweczy spory dorobek Związku. Pamiętajmy zatem, na przedłużeniu luf broni z którą
udajemy się w knieję może być i często jest
ludzkie życie...
Janusz Dąbrowski
11
Łowiec Galicyjski
„Wiosna to Ty”
Wiosna zawsze w darze niesie
nowe troski i problemy
rozwiązanie wszak jest jedno
nigdy się nie poddajemy
Znów szykują nam się walne
zgromadzenia jak co roku
mądrze trzeba debatować
by dotrzymać zmianom kroku
Już niedługo rzesza fryców
stawi się na egzaminy
lecz łowiectwo to jest sztuka
wpierw nauka później czyny
Nam też pora na strzelnicę
by przećwiczyć celność strzału
zwierz nie czeka szybko znika
mógłby dla nas... raz pomału
Dewizowcy zaś się zjawią
w naszym pięknym polskim lesie
dbajmy o nasz wizerunek
niech po świecie się rozniesie
Nasza broń to nie zabawka
bywa sama czasem strzeli
miejmy wzgląd na towarzyszy
byśmy spokój święty mieli
Gdy wieczorem chwilka będzie
siądźmy w ciszy przy herbacie
weźmy w dłonie regulamin
choć go dobrze wszyscy znacie...
Janusz Dąbrowski
12
OKIEM DIANY
Myśliwi w sieci
Walka z łowiectwem obecna w dzisiejszym cywilizowanym świecie toczy się na wielu płaszczyznach i w wielu
formach. Przypomina mi to potyczki jaskiniowców, nasi
przeciwnicy sięgają bowiem po argumentację godną
epoki kamienia łupanego, bynajmniej jeśli chodzi o merytoryczny ton ich
wypowiedzi. Atakuje nas prasa, telewizja ale także toczymy bój na łamach
tak modnych dziś social-mediów, jak blogi, fora czy profile Facebook’owe
myśliwych i łowieckich organizacji. Wciąż zaskakuje mnie wysiłek antagonistów łowiectwa, którzy wchodzą na np. nasz profil na Facebooku, tylko po to,
by nas obrazić. Ich miłość do przyrody jest tak ogromna, jak ich moralność
i etyka. Epitetami z pozycji „kanapowca” bronią przyrody, jak niepodległości.
Ok, można nie lubić łowiectwa. Nie każdy jest bowiem w stanie polować, tak jak nie
każdy jest w stanie pozbawić życia wigilijnego karpia, choćby uwielbiał smak ryby
w każdej dowolnej postaci kulinarnej – i ja
to szanuję. Szanuję ludzi kochających koty,
choć przyznam, że nie lubiłam i nie polubię
kotów nigdy. Szanuję pełne „make-upowej”
pasji blogerki i „youtuberki”, bo mają swoją
pasje i choć nie rozumiem wielogodzinnego
perorowania na temat komodogenności
kremów do twarzy, nie obrażam ich za to.
Nie wchodzę na blogi miłośników diety
wegańskiej, tylko po to, by „rzucić błotem”
w ich jadłospis. Nie obrażam także kochających inaczej, choć prywatnie jest to dla
mnie dewiacja – to nie powód bym krzywdziła drugiego człowieka. Są jednak tacy,
którzy uzurpują sobie prawo do oceniania
nas, mocno przy tym generalizując. Mam
tu na myśli oczywiście nasze już kilkumiesięczne i wspaniale rozwijające się dziecko
jakim jest nasz okręgowy profil na FB.
To właśnie tu, od początku toczymy boje
z pseudoekologami i totalnymi ignorantami, którzy wyzwiskami chcą nas sprowokować, ale przede wszystkim obrazić. Przytoczę jeden z takich wpisów, który pojawił
się kilka dni temu pod jednym z naszych
zdjęć. Autor tego wpisu niejaki pan Zbigniew P. pisze tak – cyt. „Ci, którzy zabijają
zwierzęta dla przyjemności, to zwykła dzicz.
I oni oczywiście dobrze o tym wiedzą. Dlatego
też nigdy nie zabierają głosu w publicznych
dyskusjach. A są nie do ruszenia, gdyż polują
i piją wszyscy razem z policjantami, biskupami, ministrami, lekarzami, prezesami, burmistrzami, rzecznikami, posłami, a ostatnio też
z prezydentem...”. Jest to jeszcze dość łagodny komentarz, choć przyznam, wyprowadza z równowagi lekkość z jaką rzuca
się oskarżenia, jakże przecież poważne.
Przyznam także, że zdecydowaną większość
„hejtu” usuwamy, czasem tak szybko, że żaden z naszych sympatyków go nie zauważy.
To nasza strona, nasza pasja, nasze chwile
i nie ma naszej zgody na obrażanie nas
i dziedzictwa jakim niewątpliwie jest polskie łowiectwo. Dlatego bardzo cieszy nas
rosnąca liczba myśliwych w sieci. Zakładane
są kolejne blogi o myśliwskiej tematyce,
pełno nas na Facebook’u – to cieszy.
Chwalmy się, nie tylko jednak łowieckimi
sukcesami, bo te zrozumieją tylko pasjonaci
i sympatycy łowiectwa, chwalmy się przede
wszystkim trudną i niełatwą pracą na rzecz
łowiectwa. Pokazujmy prawdziwe oblicze
lasów i pól utkanych wnykami i sidłami,
pokażmy kłusujące sfory „bezpańskich”
psów i ich zdobycze. Róbmy zdjęcia z szacowania szkód, by udokumentować laikom,
kto szacuje i płaci za szkody wyrządzane
przez zwierzynę dziko żyjącą. Pokażmy
magazyny z karmą, pełne kukurydzy, buraków, ziemniaków i lizawek. Dokumentujcie
akcje grodzenia upraw, ratowania gatunków
zagrożonych czy reintrodukcji. Słowem nie
wstydźmy się chwalić tym, co dobre, bo
gdy rozliczają nas z palca na spuście, nie
wahajmy się rzucić im prawdy w twarz. Jakże często bowiem współcześni nam ludzie
zapominają o źródłach pochodzenia mięsa,
skór i tłuszczy, żyjąc w wyimaginowanym
świecie mięsa z fabryki. Przypomnijmy
im, że po drugiej stronie tego lustra, jest
ktoś kto musi pociągnąć za spust, by ktoś
inny mógł zjeść mięso lub ubrać skórzane
obuwie.
Taka kolej rzeczy i taki porządek świata.
Dlatego niech nie pytają nas i nie rozliczają
z tego, co czujemy pociągając za spust.
Wszystkim tak zaciekłym przeciwnikom
łowiectwa, życzymy przyjemnej i pięknej
wiosny. Nie zapomnijcie tylko o kupnie
nowej wiosennej odzieży i akcesoriów –
najlepiej naturalnych, z prawdziwej skóry
(na którą ktoś przecież musiał zapolować!).
Sympatyków łowiectwa i nieaktywnych jeszcze na Facebook’u zapraszamy natomiast do
sieci, polubcie nasz profil i bądźcie z nami.
M.K.
Łowiec Galicyjski
Myślistwo i ja
Dzisiaj, gdy zabieram się do pisania tego felietonu, jest sobota, luty – chociaż nie tak śnieżny
i mroźny, jakbyśmy sobie tego życzyli – powoli
zbliża się do końca, a wraz z nim odchodzi do
przeszłości kolejny sezon łowiecki...
Cóż, wszystko ma swoje prawa, swoje
miejsce i swój czas. W południe na niebie pojawił się pierwszy klucz żurawi.
Nadchodzi bowiem wiosna, a wraz z nią
okres ochronny dla większości gatunków
zwierzyny łownej. Dla myśliwych natomiast będzie to pora intensywnych prac
w łowiskach i na poletkach, które każdego
roku trzeba wykonać.
Gdyby mnie ktoś zapytał:
– Co łączy cię z myślistwem?
– Obecnie nic! – spokojnie mógłbym odpowiedzieć. I to byłaby prawda. Ale prawdą
jest także, że kiedyś polowałem i nadal
pozostaję sympatykiem myślistwa, więc
myśliwskie dylematy nie są mi obce. Ponadto
wychowałem się na terenie gminy Bircza,
gdzie myśliwy na ambonie lub na polowaniu zbiorowym jest czymś tak naturalnym,
jak dzika przyroda, która nas ze wszystkich
stron otacza; powiedziałbym nawet, że jest
niezbędnym elementem utrzymującym
równowagę w tym złożonym ekosystemie,
w którym żyjemy. Czyni to zarówno poprzez
odstrzał selekcyjny dzikiej zwierzyny, której
stan liczebny przekracza pojemność danego
łowiska, jak i ochronę, a nawet hodowlę,
gatunków zagrożonych wyginięciem.
Polowanie jest równie stare, jak historia
samego człowieka. W dawnych czasach
było jedynym sposobem pozyskiwania
mięsa i skór. Później sytuacja się zmieniła,
bo ludzie nauczyli się hodować zwierzęta.
Nadal jednak przed zjedzeniem trzeba
je w jakiś sposób uśmiercić. Tego nie da
się przeskoczyć, więc nie ma co ludziom
mydlić oczu. Dziwią mnie zatem próby
oczerniania myśliwych i tworzenia dookoła
nich złej atmosfery, mającej sugerować, że
polowanie jest czymś nieetycznym. Śmiem
przypuszczać, że gdyby myśliwi nagle
przestali polować, nasz świat pogrążyłby
się w chaosie i nawet „zawodowi pseudoekolodzy”, którzy z wszelkiego rodzaju
protestów, często dotowanych przez różne
zagraniczne organizacje, uczynili sobie sposób na życie, musieliby chwycić za „dzidy”,
aby przywrócić w nim jakiś ład i porządek.
W przeciwnym razie sami łatwo mogliby się
stać obiektem polowań dla zwierzyny, którą
w niezbyt mądry sposób próbują chronić.
Znając problem od podszewki, wiem ile
obowiązków musi spełnić i jakie koszty
ponieść każdy myśliwy, aby mógł otrzymać
odstrzał i spokojnie zasiąść na ambonie. Ale
skoro to robią, to chyba warto!
Myślę, że łowiectwo, to także ważny
element gospodarki narodowej i naszej
kultury, a obowiązujący w Polsce model jest
na tyle dobry i sprawdzony, że lekkomyślnie
nie należy go zmieniać.
Chociaż nie poluję, pozostała we mnie
jakaś naturalna miłość do myślistwa – tęsknota za naturą, za poczuciem wolności i swobody jaką daje pobyt w łowisku; za czymś,
co ludzie bezpowrotnie utracili w wyniku
rozwoju cywilizacji, w pogoni za sukcesem,
pieniędzmi i nie wiadomo czym jeszcze...
Kiedy człowiek siedzi na ambonie,
a dookoła jest pusto, cicho i daleko, czasami
udaje mu się usłyszeć własne myśli...
Pamiętam lata, kiedy wiosną w okresie wielkanocnym, razem z teściem Mieczysławem,
o świcie albo po południu, braliśmy strzelby
i wyruszaliśmy piechotą z Kuźminy na Górę
Morochów, aby zapolować na słonkę.
Gdy robił się dzień albo zapadał zmrok,
byliśmy już na miejscu i stojąc na skraju
długiej polany, z bronią gotową do strzału,
czekaliśmy na ciągi pierwszych słonek.
W żyłach odzywała się adrenalina i gdy
ogarniał nas niepokój, że nic już z tego nie
będzie, zawsze pojawiał się pierwszy ptak,
a po nim następne... Słonki z charakterystycznym chrapaniem i psykaniem ciągnęły
wysoko wzdłuż krawędzi lasu, przypominając małe, czarne kuleczki. Unosiłem broń,
mierzyłem i oddawałem kilka strzałów.
Po kilkunastu minutach, góra pół godzinie, ptaki przestawały ciągnąć. W lesie robiło się cicho, a my zarzucaliśmy strzelby na
ramiona i spacerkiem wracaliśmy do domu.
Oczywiście nigdy nie trafiłem i nie upolowałem żadnej słonki (no i dobrze), ale to
były najprzyjemniejsze polowania w jakich
kiedykolwiek brałem udział.
Na szczęście – chociaż w kołach na
pewno nie brakuje ludzi podobnych do
mnie – są też i prawdziwi myśliwi, którzy,
czując to samo, potrafią także realizować
plany łowieckie.
Niekiedy wydaje mi się, że w mój związek
z myślistwem przypomina trochę sytuację
mężczyzny, który rozwiódł się ze swoją
żoną tylko po to, aby przekonać się, że
nadal ją kocha.
Wiesław Hop
Bircza, dnia 19.02.2016
Złożoność Łowiectwa
Biometeorologia
WIESŁAW MIĄSIK
Wobec postępujących zmian klimatycznych na świecie, co jest przedmiotem rozważań
rozlicznych komisji naukowych, warto się zastanowić, jak te zmiany klimatyczne dotyczą
nas myśliwych. Tym właśnie zajmuje się biometeorologia: oddziaływaniem czynników
atmosferycznych na żywe organizmy. Czujemy to na co dzień w postaci złego samopoczucia, rzecz w tym ażeby powiązać to z konkretnymi zmianami meteorologicznymi. Dla nas
myśliwych to żadna nowość, jednak wobec gwałtowności tych zmian lepiej posłużyć się
komputerową stacją meteorologiczną. Stacja taka dokonuje pomiarów i zapisuje wyniki:
ciśnienia powietrza, temperatury, wilgotności itd. Instalując taką stację dołączmy do grona
hobbystów myśliwych. Bardzo interesujące to zajęcie. Możemy pogłębić swoją wiedzę
o zjawiskach atmosferycznych zapoznając się z materiałami zamieszczonymi na stronie
www.igf.fuw.edu.pl/zfa oraz www.stacjepogody.wdw.pl. Jeżeli na początek to wszystko jest
dla nas zbyt skomplikowane polecam książkę Józefa Chociszewskiego „Przepowiadacz
pogody i niepogody”, która uczy „jak przyroda sygnalizuje zmianę pogody, jak spożytkować
mądrość ludową?”. Warto zgłębić tą wiedzę, bo liczba meteoropatów gwałtownie rośnie.
Objawy meteoropatowe u ludzi zdrowych to m.in.: bóle głowy, senność lub bezsenność,
wzmożona pobudliwość. Mamy na to wspaniałe nasze słynne myśliwskie nalewki! Na
zdrowie. Darz Bór
13
Łowiec Galicyjski
BROŃ
WIZYTÓWKĄ MYŚLIWEGO
XXXVI
Kiedy pada słowo sztucer, przeciętny myśliwy wyobraża sobie go jako repetier różnego
kalibru, najczęściej z czterotaktowym tradycyjnym zamkiem z lunetą, montażem, przyśpiesznikiem itd. Istnieją różne nowatorskie
rozwiązania, ponieważ technika ciągle poszukuje nowych lepszych pomysłów, materiałów,
ułatwień ergonomicznych, które pozwalają na
łatwiejsze celowanie, strzelanie, posługiwanie się bronią myśliwską, bojową i wojskową. Dzisiaj słów kilka o sztucerach
powstałych jako pomysły pasjonatów, bądź też z powodu
prób dopasowania broni myśliwskiej do sposobów i miejsc
polowania.
Od roku 1983 na rynku niemieckim
pojawił się tzw. sztucer cesarski – zmodernizowana przez niemieckiego rusznikarza i producenta broni Keeplingera
gwintowana broń myśliwska wprowadzona na rynek pod oryginalną nazwą
„Kaiserbrüchse”. Charakteryzowała
się ona posiadaniem zewnętrznego,
ręcznie obsługiwanego urządzenia, służącego do napinania i zwalniania iglicy
oraz działającym na spust bezpiecznikiem. Magazynek ulokowany został
pod komorą nabojową, cała broń była
o około 18 mm krótsza od repetiera
„98” posiadającego tej samej długości
lufę. Oryginalnie opracowane, centralnie prowadzonego, ładowanego do
komory naboju chroniło przed uszkodzeniem wierzchołek głowicy pocisku.
Sztucer górski – pojęcie wprowadzone do języka myśliwskiego przez
austriacki przemysł zbrojeniowy. Dwulufowa broń łamana z obiema lufami
kulowymi, dziś wykonywana z reguły
14
w pionowym układzie luf. Na dolnej
lufie silnego kalibru o dość płaskim
torze lotu pocisku zmodernizowana jest
podwyższona szyna, w której znajduje
się lufa małego kalibru, dawniej 22 long
rifle lub 5,6 x35R, dziś zwykle 22WMR,
22 hornet lub 5,6x50R. Dużego kalibru
sztucer górski produkowany przez firmę Blaser i posiadający obydwie lufy
dużego kalibru, może być używany
także jako ekspres. Posiada on silny
zamek blokowy systemu Blaser oraz,
również opracowany przez tę firmę,
zespół justujący z przestawną lufą
górną. Górna lufa zamocowana jest
w specjalnej górnej osłonie rurowej. Jej
punkt trafienia ustawia się za pomocą
elementu regulacyjnego, zamocowanego na wylotowym końcu lufy, według wzorowania na punkcie trafienia
lufy dolnej. W górnej lufie mogą być
stosowane kalibry do 8x57RS lub
308 Winchester Magnum. Dolna lufa
przystosowana jest do jeszcze większych kalibrów aż do 9,3x74R czy 375
H&H Magnum włącznie. Jeżeli broń
GB 860/88 używana jest jako ekspres,
ze względu bezpieczeństwa zamek nie
jest napięty po oddaniu pierwszego
strzału. Oddanie drugiego szybkiego
strzału możliwe jest po bezgłośnym
natychmiastowym przesunięciu dźwigni napinacza do przodu. Jak wynika
z powyższych rozważań pojęcie sztucer
myśliwski to ciągle ewoluujące określenie, które zmienia się wraz z otaczającym nas światem! Myślę, że słusznym
jest abyśmy jako myśliwi nadążali za
tym wszystkim.
Zbigniew Maziarczyk
Ptasie
Klejnoty
Kiedy spotykam natury magię,
Zawsze się wtłacza wszystkimi zmysłami.
Dotyka wiatrem, zielenią poraża
Dźwiękami , szmerami zachwyca i mami.
I wtedy zwyczajnie zamykam oczy,
By dźwięków brzmienie w duszy zadrżało,
Tracę świadomość rzeczywistości,
Chociaż słyszenia mego zbyt mało.
Chór i orkiestra cała skrzydlata,
Małe klejnoty koloru diamenty
Ożywią poranek , wieczór sprowadząPrzyrody opera dmie w instrumenty.
Skrzypy derkacza i gwizdy kosa,
Melodie słowika, krakanie krukaTo wszystko w rytmie skrzydlatych solistów,
Dźwięczy , wibruje, synkopą stuka.
Zbyt czujna sójka, dzięcioła seria
Zachwyca, sercu przynosząc marzenia.
Jestem w niebycie, stoję i pragnę:
Niech w mym słuchaniu nic się nie zmienia.
Nie złota blaski , nie pereł sznury
W duszy człowieka rzeźbią wrażliwość.
To ptasie klejnoty piękną muzyką
Zdepczą hedonizm, odkryją tkliwość.
Zbigniew Maziarczyk
Łowiec Galicyjski
KORESPONDENCJA Z NIEMIEC
Pierwsi
myśliwi
KAZIMIERZ IVOSSE
Myślistwo wzięło się za sprawą... ognia.
Na początku historii człowieka było zbieractwo. Nasi przodkowie musieli być wegetarianami. Było to zbieractwo roślin
i owoców, wykopywali z ziemi korzenie
i bulwy, do czego służyły im ręce, potem
zaś prymitywne narzędzia. Wymagało to
rzecz jasna mozolnej pracy zespołowej.
Były to zatem owe pierwsze grupy myśliwych. I to właśnie pierwotne myślistwo
posiadało zasługi, gdyż poszerzało dietę.
Miało to oczywiście wpływ na kulturę spożycia, jego jakość i rzecz jasna na zasadnicze rozwojowe cechy człowieczeństwa.
Oto ludzkość poszerzyła z biegiem czasu
dietę o mięso upolowanych przy okazji
zwierząt. Stanowiło to wyraźny symptom całkowitego potem przejścia właśnie
na myślistwo. Zdarzało się, że pierwsi
myśliwi byli przy okazji padlinożercami,
bowiem prawdziwa sztuka polowania wymagała wspólnego wysiłku, umiejętności
strategii, ostrożności oraz uwagi zbiorowej
na wspólne bezpieczeństwo. Był to równocześnie czynnik wzajemnego komunikowania się w obrębie grupy takich myśliwych. Wtedy też zaistniała konieczność
określenia terytorium w wyniku porozumienia z innymi grupami myśliwych. Jedną z wcześniejszych technik stosowanych
przez człowieka to oczywiście polowanie
z naganką. Zwierzęta zapędzano w głębokie jary lub też zrzucano je ze skał. Wymagana była zatem też wiedza na temat
łownej zwierzyny i wiedzę tę zdobywano
z czasem. Sprawiało to, że pierwsi myśliwi
(albo inaczej łowcy), posiedli świadomość
swojej wyższości nad zwierzętami. Na początku polowano przy pomocy szpiczastych, drewnianych włóczni lub też dzidami. Łowcy wbijali je w ciało zwierzyny,
zaś z biegiem czasu ciskano nimi w ofiarę.
Była to epoka paleolitu. Łuk i strzały pojawiły się dopiero w epoce neolitu.
Mówiliśmy tu o roli ognia. Stanowił
on decydujący krok w rozwoju człowieka, a także myślistwa. Na początku nasi
prapraojcowie wykorzystywali ogień
rozniecany przez pożary połaci prerii, co
działo się przy pomocy piorunów. Z cza-
sem nasi przodkowie nauczyli się sami
rozpalać ogień przy użyciu krzemienia,
nie mówiąc już o kontroli nad ogniem,
aby nie wygasł. I był to sposób zapanowania nad jedną z sił natury. Ogień też
wykorzystywano dla własnej ochrony
Przedwiośnie
Już słoneczko się uśmiecha
ale las i pola
jeszcze śpią pod śniegiem
lecz już wiosny wola
jako... broń. Z czasem zaczęto piec mięsiwo z upolowanych zwierząt, gotować
strawę oraz sprawiać sobie życiodajne
ciepło. Ogień umożliwił człowiekowi
przenosić się do jaskiń. Sprawiło to,
że doszło do rozdziału obowiązków
i podziału zadań między mężczyzną
a kobietą, przy której pozostawała rola
zbieractwa oraz strażniczki ognia oraz
dzieci. Różne były teraz techniki polowania. Możemy tego dowieść na podstawie tak wykopalisk, jak i scen polowań w malarstwie jaskiniowym. Takie
polowanie zaczynało się od oddzielenia pojedynczego zwierzęcia od stada.
W takiej nagance na dzikie konie, renifery czy jelenie, stosowano wyplatane sieci. Sporo takich wykopalisk w tym temacie odnaleziono w Niemczech. Między
innymi w miejscowości Messel odnaleziono krzemień. Także ostrza włóczni
z rogów. Znany jest szkic – rekonstrukcja malarska o koczowisku grupy myśliwych sprzed 10-ciu tysięcy lat, czy
też wyobrażenie artystycznego wyrazu
o polowaniu na mamuty grupy myśliwych z Cro-Magnon. Przyjdzie nam
jeszcze o tym napisać.
Wolno, ale stale
słońce topi śniegi
dzionkiem w bruzdach woda
w lodach rzeki brzegi
Środkiem nurt już płynie
zmywa resztki lodu
zbiera wody, pędzi, ginie
nie boi się chłodu
I skowronek też nie śpiewa
pewnie leci w nasze pola
smutne jeszcze stoją drzewa
chłodna czarna rola
My cierpliwie zaczekamy
kiedy siła wiosny
pozamyka chłodne bramy
i zapachną sosny
Edward Jędrzejuk
VII/2015
15
Łowiec Galicyjski
GALICYJSKI ODDZIAŁ
Klubu Kolekcjonera
i Kultury Łowieckiej PZŁ w Lanckoronie
Cesarz
Franciszek Józef I
jako myśliwy w anegdocie
i na pocztówkach
Cesarz Franciszek Józef I zasiadając na cesarskim tronie przez
67 lat i 355 dni był jednym z najdłużej panujących władców w historii. Był też postacią szalenie
barwną, a jeżeli, wspominając go,
stajemy się odrobinę sentymentalni to zapewne dlatego, że jak
napisał kiedyś Mieczysław Czuma to dzięki niemu wiek XIX był
dłuższy o 16 lat.
Nas myśliwych szczególnie interesuje fakt, że największą pasją Cesarza było
polowanie. Zostało ono uwiecznione
między innymi na licznych pocztówkach,
z których kilka, pochodzących ze zbiorów
Bogdana Kowalcze, zamieszczam obok.
Przeglądając albumy z pocztówkami
szczególną moją uwagę zwrócił myśliwski
16
portret Franciszka Józefa I pędzla Kazimierza Pochwalskiego.
Przypomniało mi się wtedy, że anegdotę
związaną z jego powstaniem, wśród wielu innych myśliwskich, czytałem kiedyś
w książce „Zdarzenia z życia Naszego Monarchy” pióra Leszka Mazana:
Stary jeleń
„Na wystawie łowieckiej w 1910 roku miał
zawisnąć wielki portret Franciszka Józefa I
w stroju myśliwskim na tle niezbędnych akcesoriów. Portret sporządzał w swym wiedeńskim atelier malarz Pochwalski. Oberkamerdyner cesarski Eugen Ketterl, sprawujący
artystyczny nadzór nad postępem prac, zastał raz w pracowni przed sztalugami zwłoki
nędznego, wyliniałego jelenia – jak się okazało, wypożyczonego ze sklepu z dziczyzną.
Sługa zaniepokoił się ogromnie, lecz jeszcze
większy był niepokój Cesarza.
– Naprawdę tak nędznie wygląda? Ależ to
niedopuszczalne!
Zgodnie z poleceniem cesarskim natychmiast
odstrzelono w Alpach wspaniałego, krzepkiego
Łowiec Galicyjski
jelenia z imponującym porożem. Cesarz na
jego widok nie posiadał się z radości, mógł być
już teraz pewny, ze jego konterfekt na wystawie
myśliwskiej wypadnie prawdziwie godnie.
W dowód łaski rozkazał również umorzyć
rozpoczęte już śledztwo przeciw właścicielowi sklepu z dziczyzną, oskarżonemu o próbę
obrazy Domu Panującego”.
Skoro już wspominam Cesarza – myśliwego z przymrużeniem oka, to przytoczę
jeszcze jedną anegdotę zapisaną przez
Leszka Mazana.
Ostrożny hotelarz
„W czasie samotnego polowania w ostępach górskich Franciszek Józef oddalił się
zbyt daleko od swej rezydencji i zmuszony był poszukać sobie noclegu. Właściciel
skromnego alpejskiego hoteliku, obudzony
pukaniem do okna w środku nocy, zareagował niezbyt grzecznie:
– Kto się tam, do cholery tłucze?
– My – zawołał w ciemności Cesarz.
– Jacy <my> ?
– My, z bożej łaski Jego Cesarska i Królewska Wysokość Franciszek Józef I Habsburg,
król apostolski Jerozolimy, Cesarz Austrii,
król Węgier, Czech i Moraw, Dalmacji,
Chorwacji, Słowenii, Galicji, Lodomerii,
Ilirii, arcyksiążę austriacki, wielki książę
Siedmiogrodu, Toskany i Krakowa, książę
Lotaryngii, Salzburga, Styrii, Karyntii, hrabia Tyrolu…
– No już dobrze, dobrze, właźcie! – ziewnął głos za oknem – tylko niech tam któryś
zamknie potem drzwi!...”.
A na koniec mówiąc bardziej poważnie,
to Cesarz Franciszek Józef I w historii łowiectwa, szczególnie trwale zapisał się
jako protektor pierwszej światowej wy-
Ferie z Hejnałem
Czas ferii zimowych dzieci i młodzieży
to odpowiednia chwila, aby kolejny raz
myśliwi z Koła Łowieckiego „Hejnał”
w Jarosławiu zaznaczyli swoją obecność
nie tylko w łowiskach. Dlatego też w dniu
18 lutego 2016 roku w Szkole Podstawowej
nr 9 im. Tadeusza Kościuszki w Jarosławiu,
mieszczącej się w malowniczym przedmieściu miasta przy ul. Łazy Kostkowskie,
odbyło się spotkanie przedstawiciela Koła
z uczniami szkoły. Koło współpracuje z tą
placówką oświatową zapewniając m.in.
każde wydanie naszego kwartalnika oraz
skromną pomoc finansową.
Spotkanie poświęcone było historii
łowiectwa, dzieci poznały też postać naszego patrona św. Huberta oraz związaną
z nim legendę. Omówiono różnice w potrzebach żywieniowych i zachowaniu się
wielu gatunków zwierzyny, jakie obserwują
w swoim podmiejskim otoczeniu, pozostawianych tropów, które pozwalają na ich
rozpoznanie. Zobrazowano też sposoby
polowań drapieżników. Zwrócono uwagę
na potrzebę ochrony środowiska naturalnego i postępowania z odpadami wytwarzanymi przez człowieka.
Młodzi słuchacze poznali również historię Jarosławskiego Towarzystwa im.
Św. Huberta, które powstało w 1916 roku
oraz pełny ceremoniał łowiecki podczas
polowań i innych uroczystości, takich jak
np. Gala Myśliwska w Krasiczynie.
Podczas spotkania, prowadzący prelekcję sekretarz Koła Janusz Dąbrowski
wprowadził do opisu i życia zwierząt
własne humorystyczne wiersze. Postać św.
Huberta również przedstawił poetycko,
swoim poematem traktującym o naszym
patronie.
stawy łowieckiej – „Erste Internationale
Jagd-Austellung Wien 1910”, która nie
tylko na owe czasy była wielkim wydarzeniem. Sam Cesarz osobiście kilkakrotnie
ją zwiedzał w tym szczegółowo oglądał
pawilon galicyjski przygotowany przez
polskich myśliwych. Jego wizyty na wystawie również znalazły się na okolicznościowych pocztówkach.
Marek Piotr Krzemień
Spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze, uczestniczyli w nim nauczyciele
szkoły, pani mgr Barbara Jańczak, nauczająca przedmiotów przyrodniczych oraz pani
mgr Maria Kowal, polonistka szkoły.
Warto było spotkać się z dziećmi i przekazać im wiele ciekawych wiadomości,
które zapewne przydatne będą nie tylko
w szkole, lecz późniejszym życiu. W ramach
współpracy planowane są dalsze spotkania
w tym wiosenne odwiedziny naszej „dziczej
zagrody”.
J.D.
17
Łowiec Galicyjski
Z KART HISTORII ŁOWIECTWA GALICYJSKIEGO
WALDEMAR SMOLSKI
przedstawia sylwetkę, jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy, publicysty, działacza społecznego, laureata nagrody Nobla,
wielkiego patrioty i myśliwego.
W 170 rocznicą jego urodzin i w100 rocznicę jego śmierci.
HENRYK
SIENKIEWICZ
1846-1916
O Henryku Sienkiewiczu wydano wiele
rozpraw naukowych, opublikowano niezliczoną ilość artykułów o nim w prasie,
nie brakuje relacji ze spotkań i rozmów
z nim przeprowadzonych, ale on sam, jako
człowiek i jego pasja myśliwska jest nieznana, lub wręcz przemilczana.
W 100 lat od jego śmierci, mniej lub bardziej znamy jego twórczość, niewiele jednak wiemy o nim, jako człowieku, pisarzu
i myśliwym, można rzec, mało... prawie nic.
Henryk Adam Aleksander Pius Sienkiewicz, pseudonim Litwos, urodził się 5 maja
1846 na Podlasiu, we wsi Wola Okrzejska
w powiecie łukowskim w zubożałej rodzinie szlacheckiej, pieczętującej się herbem
Oszyk, po mieczu wywodzącej się z Tatarów osiadłych na Litwie. Był synem Józefa
(1813–1896) i Stefani z domu Cieciszowska (1820–1873), jednym z sześciorga
dzieci (cztery siostry i brat).
Rodzina często się przeprowadzała, najpierw do Grotek, potem do Wygnanowa,
Potkanny koło Przytyka, następnie do
Grabowców i Wężyczyna, by ostatecznie
w roku 1861 osiąść w Warszawie.
W 1858 r. młody Henryk rozpoczął naukę w stołecznym Gimnazjum Realnym.
W 1865 r., po ukończeniu siódmej klasy,
zrezygnował ze zdawania egzaminu dojrzałości i przyjął posadę guwernera w Poświętnem k. Płońska, w majątku państwa
Dom w Woli Okrzejskiej, w którym urodził się Henryk Sienkiewicz foto: z 1936 r.
18
H. Sienkiewicz jako student foto: z 1869 r.
Wejherów. Przebywał tam od sierpnia
1865 r. do czerwca 1866 r. Był to przełomowy okres w jego życiu.
To tam podjął pierwsze próby pisarskie.
We wrześniu 1866 r. zdał maturę i od października został studentem na wydziale
lekarskim Szkoły Głównej Warszawskiej.
Zrezygnował jednak z medycyny na poczet studiów prawniczych, by w ostateczności przenieść się na wydział filologiczno-historyczny.
Studiował wśród wielu późniejszych
znakomitości. Jego kolegami byli Aleksander Głowacki (Bolesław Prus), Aleksander Świętochowski oraz Władysław
Bełza. Zdobył tam gruntowną znajomość
literatury i języka staropolskiego. Prawdopodobnie w tym czasie napisał swoją
pierwszą (niepublikowaną) powieść –
Ofiara. W 1869 r. debiutował jako dziennikarz. Sienkiewicz pisał pod pseudonimem Litwos do Gazety Polskiej oraz Niwy.
W okresie studiów Sienkiewicz współpracował z Przeglądem Tygodniowym.
W 1871 r. opuścił uczelnię nie zdając
egzaminów końcowych. W latach 18721887 pracował, jako reporter i felietonista
w Gazecie Polskiej. Jako recenzent teatralny miał wstęp na salony, gdzie poznał m.in.
Stanisława Witkiewicza (ojca Witkacego),
Józefa Chełmońskiego i Adama Chmielowskiego (późniejszego Brata Alberta).
W latach 1876-1878 jako korespondent
Gazety Polskiej przebywał w Ameryce Północnej, podejmując wraz z grupą przyjaciół (m.in. z Heleną Modrzejewską) próbę
stworzenia w Kalifornii komuny rolnej.
Zamysł się nie udał. Sienkiewicz będąc
w Ameryce poza zwiedzaniem ciekawych
miejsc, odwiedzaniu miejscowych polonusów, głównie polował.
Łowiec Galicyjski
W górach Santa Ana, Sierra Madre,
San Bernardino polował m.in. na szarego
niedźwiedzia a zaproszony przez grupę
myśliwych z San Francisco, wziął udział
w kilkutygodniowej wyprawie na bawoły
do Wyoming. Terenem polowań był kanion
w górnym biegu rzeki North Platte. Pożyczkę, którą uzyskał na wyjazd od swojej
redakcji, spłacał korespondencjami z drugiej półkuli. Jego Listy z podróży do Ameryki
uratowały Gazetę od bankructwa, a samemu
Henrykowi Sienkiewiczowi przysporzyły
spory rozgłos i uznanie. W marcu 1878 r.
wrócił do Europy i na rok osiadł w Paryżu. Tu
powstały: Janko Muzykant (1880), Przez stepy i Orso (1880). W kolejnych latach powstały następne utwory pisane prozą: Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela (1880), Jamioł
(1882), Latarnik (1882) i Sachem (1889).
Im bardziej zagłębiam się w życie i sprawy
Henryka Sienkiewicza to mam wrażenie, że
prawdziwą jego namiętnością były piękne
kobiety i myślistwo. Zaś pisarstwo, a miał lekkie pióro, było jego sposobem na zarabianie
pieniędzy, by móc realizować swoje pasje.
Sienkiewicz lubił towarzystwo kobiet.
Był bardzo czuły na wdzięki kobiece. Mawiał, że kobiecie można wybaczyć wszystko, z wyjątkiem braku urody.
Prawdopodobnie podczas pobytu
w Ameryce podkochiwał się w Helenie
Modrzejewskiej, wówczas żonie Karola
Chłapowskiego,
co doprowadziło
do wielkiej awantury w wyniku,
której
Henryk
opuścił dom Chłapowskich i wyjechał do Los Angeles. Wiele do
myślenia daje fakt,
że dwa dni po tym,
Helena ModrzeZdjęcie Heleny Modrzejewskiej z roku 1879. foto: Me- jewska pojechała
lecjusz Dutkiewicz.
w ślad za nim.
Henryk Sienkiewicz chętnie wypoczywał w Szczawnicy i tam poznał swoją
pierwszą żonę Marię Szetkiewiczównę.
Pobrali się w 1881 r. Szczęście nie trwało
jednak długo, Maria cztery lata później
zmarła na gruźlicę. Z tego związku urodziło się dwoje dzieci Sienkiewicza: Henryk
Józef i Jadwiga, które po śmierci matki wychowywały się u dziadków.
Następną żoną została poślubiona
w 1893 r. Maria Romanowska. Małżeństwo okazało się jednak nieudane, gdyż
młodsza od pisarza o 30 lat panna młoda rozstała się z Henrykiem po miesiącu,
a Sienkiewicz uzyskał papieskie potwierdzenie niezaistnienia sakramentu małżeństwa.
W 1904 r. Sienkiewicz ożenił się po
raz trzeci z daleką kuzynką Marią Babską
z Wołodkowiczów, to jej zawdzięczał Henryk spokój ostatnich lat swojego życia.
W latach 1882-1887 Sienkiewicz został
redaktorem dziennika Słowo, w którym
2 maja 1883 r. ukazał się pierwszy odcinek
nowej powieści historycznej poprzedzonej nowelą Niewola tatarska (1880).
Cykl nazwany Trylogią składa się z utworów: Ogniem i mieczem (1884), Potop (1886)
i Pan Wołodyjowski (1888), obejmujących
burzliwe dzieje Polski w XVII w. podczas
wojen z Tatarami, Szwedami i Turkami.
Trzecia żona Henryka Maria Babska.
Angażował się w wiele akcji społecznych, m.in. w budowę pomnika Adama
Mickiewicza w Warszawie. Ufundował
też kościół i sanatorium przeciwgruźlicze
dla dzieci w Zakopanem. Zabierał głos
w ważnych sprawach publicznych i politycznych, m.in. wielokrotnie występował
przeciw pruskiej polityce germanizacyjnej
i żądał autonomii dla Królestwa Polskiego.
Ostatnią jego ważną inicjatywą było zorganizowanie Komitetu Pomocy Ofiarom
Wojny w Polsce, który powstał w Vevey
w Szwajcarii po wybuchu I wojny świa-
towej (współorganizatorami byli Andrzej
Osuchowski i Ignacy Jan Paderewski).
W 1900 r. otrzymał tytuł doctor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego
i został wybrany zagranicznym członkiem
Czeskiej Akademii Umiejętności, w lipcu
1902 r. nadano mu tytuł honorowego obywatela miasta Lwowa, a w 1905 r. otrzymał
nagrodę Nobla za całokształt twórczości,
a nie za „Quo Vadis”, jak tu i ówdzie można
przeczytać.
Wyjazd do Ameryki był pierwszą z licznych podróży, które odbywał mimo słabego zdrowia. Zwiedził też całą Europę,
a w 1891 roku, pojechał do Afryki – na
wyprawę myśliwską do Zanzibaru. Tam
wraz z Janem hr. Tyszkiewiczem w miesiącu marcu polował na krokodyle i hipopotamy, lecz po kilkunastu dniach atak febry
zmusił Sienkiewicza do powrotu do kraju.
Podróż ta zaowocowała „Listami z Afryki”.
Sienkiewicz od najmłodszych lat chętnie i często polował. Pasja myśliwska, znajomość zwierza i jego zwyczaje, umiejętność strzelecka i owa nieustanna czujność
na wszelkie odgłosy przyrody, słowem to
wszystko, co składa się na urodzonego
myśliwego, pogłębiało się w Sienkiewiczu
z biegiem lat i w późniejszych jego dziełach
czujemy, że napisał to człowiek parający się
myślistwem. Polował na bekasy w trzcinowiskach stawów w rodzinnym Podlasiu, na
bizony w Ameryce, na antylopy i inne dzikie zwierzęta w Afryce …i w Galicji.
Był zapraszany na polowania w wielkich
i mniejszych majątkach, gdzie go mile widziano, był duszą towarzystwa i lubił męskie rozrywki, takie jak grę w karty i polowania, wypełniające wolny czas zwłaszcza
jesienią i zimą. Polował w Lasach Bolimowskich, Łosiu, Ostrym Borze i w Poturzycy u hr. Dzieduszyckiego, gdzie polował
w towarzystwie najznakomitszych ówczesnych myśliwych m. innymi: Andrzeja hr.
Potockiego, Zdzisława hr. Tarnowskiego
z Dzikowa i Tadeusza Cieńskiego.
19
Łowiec Galicyjski
Polowanie w Łosiu (u p. Meyssyrowicza). W środku H. Sienkiewicz. foto: Czasopismo „Wieś Ilustrowana” z lutego 1910 r..
Wpis w księdze pamiątkowej na okoliczność strzelenia
3 dzików i lisa przez H. Sienkiewicz z broni pożyczonej przez Juliusza hr. Tarnowskiego podczas polowania w Poturzycy 23-24 lutego 1906 r. foto: „ Łowiec”
GTŁ z 1916 r.
Polowanie w Poturzycy - j. wyżej podczas którego padły 44 dziki i lis. Od lewej: Henryk Sienkiewicz (syn), Włodzimierz hr. Dzieduszycki, Tadeusz Cieński, St. Małkowski,
Andrzej hr. Potocki, Adam hr. Sierakowski, Henryk Sienkiewicz, Zdzisław hr. Tarnowski
i Teofil Żurowski. foto: „Świat” nr.43 z 1909 r.
Twych pragnień, składa Ci w hołdzie,
co najcenniejszego posiada:
godność członka honorowego.
Prezydium: Juliusz Bielski, Seweryn Krogulski
Zmarł w wieku 70 lat 15 listopada 1916 r.
w Hotelu du Lac, w niewielkim miasteczku
Vevey pod Lozanną w Szwajcarii i został
tam pochowany. Na jego pogrzeb przyjechali przyjaciele, wielbiciele jego twórczości oraz oficjalne delegacje z kilku krajów.
W 1924, już w wolnej Polsce, prochy pisarza zostały sprowadzone do Warszawy
i pochowane w katedrze św. Jana Chrzciciela tuż obok prezydenta Gabriela Narutowicza.
Powrót z toków w Ostrym Borze 20.04.1913 r. od
lewej: F. Ejsmond, W. Paszkowski, H. Sienkiewicz,
W. Butkiewicz, B. Wysocki foto: ŁP z 1930 r.
W 1900 roku pisarz Henryk Sienkiewicz
obchodził 25 lecie swojej pracy twórczej.
Uczczono to wspaniałymi uroczystościami i licznymi publikacjami w ówczesnej
prasie. Ukazał się też w formie tomiku,
esej autorstwa Kazimierza Laskowskiego
„Henryk Sienkiewicz, jako myśliwy”.
Henrykowi Sienkiewiczowi nadano
w 1916 r. w związku z 70. rocznicą jego
urodzin godność Honorowego Członka
Galicyjskiego Towarzystwa Łowieckiego. Oto tekst wysłanej do niego depeszy
z maja 1916 r.
Mistrzu! W wielką rocznicę Twoich urodzin,
Galicyjskie Towarzystwo Łowieckie,
życząc Ci spełnienia się najgorętszych
20
ŹRÓDŁA:
1. Julian Krzyżanowski: Henryka Sienkiewicza żywot i sprawy. Państwowy Instytut Wydawniczy, 1973.
2. Kazimierz Laskowski: „Henryk Sienkiewicz jako myśliwy notatka jubileuszowa 1875-1900” – Warszawa 1901 r.
3. „Kurier Warszawski” nr 319 z 17 listopada 1916 r.
4. „Gazeta Lwowska”, 19 lutego 1904 r.
5. Stefan Majchrowski: Sienkiewicz. Opowieść biograficzna. Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wyd. 1975 r.
6. Kronika. „Gazeta Lwowska”, s. 3, Nr 158 z 13 lipca 1900 r.
7. „Łowiec” GTŁ z roku 1916 i 1924.
8. Arkady Brzezicki „Henryk Sienkiewicz w 150 rocznicę urodzin i 80 rocznice śmierci” – „Łowiec Polski” – 7/1996.
9. Julian Krzyżanowski „Henryk Sienkiewicz – Kalendarz Życia i Twórczości”, PIW Warszawa 1956.
10. Stefan Majchrowski „Pan Sienkiewicz” Wyd. Śląsk 1986.
11. Julian Krzyżanowski „Henryka Sienkiewicz żywot i sprawy”, PIW Warszawa 1966.
12. Zdjęcie Heleny Modrzejewskiej ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie.
13. Pozostałe materiały, dokumenty i zdjęcia ze zbiorów własnych autora.
14. Adiustacja tekstu Pani Barbara Piekutowska.
Łowiec Galicyjski
Chętnie przechowujemy w swojej pamięci obraz
miejsca, do którego lubimy wracać. Jedni widzą to
miejsce nad rzeką, jeziorem lub stawem, dla innych
jest nim ukwiecona łąka, leśne uroczysko lub inny
„kawałek” nieprzeciętnej przyrody. Bywa nim też
miejsce pod rozłożystym drzewem, w którego cieniu można odpocząć po męczącym marszu. I nie jest ważne, jak
często je odwiedzamy, bo już sama świadomość, że ono istnieje
sprawia, że lepiej się czujemy. Przeżywamy boleśnie, kiedy ktoś
lub coś oszpeca nasz uroczy zakątek, co obecnie niestety dość
często się zdarza. Jednak to temat do innego artykułu.
Teraz pragnę napisać o moim ulubionym miejscu, a ściślej o niezwykłym lesie,
z którym pierwszy raz zetknąłem się około połowy lat siedemdziesiątych zeszłego
wieku. Jako taksator leśny pracowałem
wtedy w lubaczowskich lasach. Po miesiącu pracy upalnego lata w rozległych lasach
sosnowych wokół Brusna, przeniosłem się
do leśnej okolicy Załuża. Tutaj w uroczysku Wielki Las trafiłem na tajemniczy, cienisty las jodłowy poprzetykany okazałymi
dębami, sosnami, świerkami, niewysokimi
grabami i innymi drzewami. W tym lesie
upał już tak bardzo nie dokuczał i łatwiej
było poruszać się wśród wyniosłych jodeł,
aniżeli, jak to wcześniej było, przedzierać
się przez bardzo ugałęzione sośniny na
gruntach porolnych. Unoszący się zapach
żywicy też był inny, ale dobrze mi znany
z lasów karpackich, gdzie drzewostany
jodłowe zajmują duże obszary. Po wielu
latach, kiedy zacząłem zajmować się sprawami ochrony przyrody, ponownie odwiedziłem ten wyjątkowy las. Był już inny,
niestety mocno przerzedzony, z wieloma
uschniętymi i usychającymi jodłami –
drzewami bardzo wrażliwymi na przemysłowe zanieczyszczenia atmosfery. Wtedy
z powodu zanieczyszczenia powietrza lasy
bardzo cierpiały w całej Polsce. Mimo
pewnych wątpliwości zapadła decyzja,
żeby wszcząć postępowanie o uznanie
tego lasu za rezerwat przyrody. Stało się to
przy poparciu lubaczowskich leśników.
Później jeszcze kilka razy odwiedzałem
ten las uznany za rezerwat przyrody „Jedlina”, ostatnio w październiku zeszłego
roku, w dwudziestą rocznicę jego istnienia. Ucieszyłem się widokiem tej nieprzeciętnej jedliny, bo stała się zdrowsza, jakby
weselsza i jeszcze bardziej puszczańska,
a to dzięki siłom przyrody, leśnikom
którzy nad nią sprawują opiekę i oczywiście od wielu lat czystszemu powietrzu.
W tym leśnym uroczysku z wykrotami
i rozkładającym się na ziemi drewnem
martwych pni bujnie rozwija się życie wielu organizmów.
Tylko w takim lesie doskonale czują się zagrożone wyginięciem rysie lubiące polować
z zasadzki, na krótkich dystansach. Trzeba
dodać, że podstawowym pokarmem tego
drapieżnika są ssaki kopytne, przede wszystkim sarny, znacznie rzadziej jelenie.
Urok i piękno tego lasu starałem się
uchwycić na fotografiach, wykonanych
przeważnie z wyznaczonej ścieżki przyrodniczej. Jedną z nich prezentuję poniżej.
Tadeusz Misiak
Fot.: Tadeusz Misiak
MÓJ
ULUBIONY LAS
Puszcza to wielka jest natury księga!
Niema, - a mówi, kto ją duchem pyta
I kto do dziejów i natury sięga,
Z niej tylko cząstkę tajemnic odczyta Wincenty Pol. „Do puszczy”, w: „W głąb lasu.
Las w polskiej literaturze i sztuce”. 1985. Warszawa.
21
Łowiec Galicyjski
Sezon
22
Łowiec Galicyjski
łowiecki
2015-2016
23
Łowiec Galicyjski
Floroterapia
(leczenie kwiatami)
Tak jak kwiat jest organiczną i integralną częścią
rośliny, tak floroterapia jest nieodłączną i przynależną częścią fitoterapii. Profilaktyczne i lecznicze
rośliny kwiatowe zawdzięczają swe dobroczynne
działanie zawartym w nich związkom czynnym,
do nich zaliczamy alkaloidy, flawonoidy, olejki
eteryczne. Między kwiatem, a dającą jemu życie
macierzystą rośliną istnieje pełny synergizm i synapsa tj. pełna
komunikacja między dwoma organami. Za roślinę leczniczą uważa się każdą roślinę, która wywiera określone działanie farmakologiczne. Produktami leczniczymi otrzymywanymi z roślin są:
maści, emulsje, olejki eteryczne, esencje, ekstrakty, środki koloryzujące, kremy, wyciągi, balsamy, aromaty, granulaty, syropy i inne.
Zestaw leków pochodzenia roślinnego stopniowo się powiększa.
Charakterystyczną cechą większości leków roślinnych jest ich powolne działanie oraz małe prawdopodobieństwo wywołania objawów niepożądanych. Wyjątek stanowią produkty zawierające
toksyczne alkaloidy lub glikozydy, otrzymywane z takich roślin
jak sporysz, naparstnica, tojad, zimowit.
Należy wiedzieć, że fizjologiczne czynne
związki nie są równomiernie rozmieszczone we wszystkich częściach rośliny. Chociaż znamy i takie rośliny np. kasztanowiec
zwyczajny, którego liście, kwiaty, owoce
i korzenie są surowcami leczniczymi. Dwa
elementy lecznicze (kwiat i owoc) zawiera
głóg pospolity. Jeden element leczniczy
mają kwiaty lawendy oraz liście rozmarynu.
Historia ziołolecznictwa jest tak długa,
jak historia cywilizacji. W drugiej połowie
XX wieku nastąpił niezwykły rozwój badań w zakresie ziołolecznictwa, zwłaszcza
w zakresie bardziej racjonalnego wykorzystania roślin we współczesnej medycynie,
tym bardziej, że patronuje temu Światowa
Organizacja Zdrowia. Ziołolecznictwo
jest rodzajem leczenia, w którym stosuje się surowce oraz przetwory roślinne,
w tym również kwiaty., Np. kwiat lipy, bzu
czarnego, mniszka lekarskiego, głogu, rumianku, nagietka i innnych
Przechodzę do osobistego kontaktu
z kwiatami. W domu wszystkie parapety
okien zastawiłem doniczkami, a w nich
liczne rodzaje kwiatów, one zawsze są
spragnione wody, pielęgnacji i czułości
ludzkiej. Z niektórych doniczek pełzną roślinne wąsy. Gdy dotykam rośliny, często
odczuwam więź z oddychającymi liśćmi;
dobra ręka dla kwiatów, to zawsze serdecz-
24
ny znak. Nie ma większej przyjemności
niż uprawa kwiatów. Dobrym sposobem
eksponowania kwiatów w mieszkaniach są
wolno stojące doniczki i skrzynki.
Kwiat jest organem rośliny, w którym
wykształcone są elementy rozrodu roślin,
to przekształcony, skrócony pęd rośliny. Uprawiam kwiaty głównie w celach
ozdobnych, dla podniesienia estetyki
mieszkania. Wiem, że kwiaty pełnią także
wiele innych funkcji, przede wszystkim, są
to zielone filtry, pochłaniają, zatrzymują
kurz i szkodliwe substancje np. formaldehyd, trójetylen, wydzielają olejki eteryczne, tworzą dużą gamę woni (zapachów),
działają antyseptycznie i antyalergicznie,
regulują temperaturę, zachwycają kolorami – cieszą wzrok swymi barwami, tworzą
elementy ozdobne, poprawiają estetykę mieszkań, biur, a nawet pomieszczeń
produkcyjnych, są atrakcyjnym urozmaiceniem stołu. Dzięki kwiatom pomieszczenia i całe otoczenie stają się przytulne
- przyjazne człowiekowi. Może nie wszyscy zdajemy sobie sprawę ile szacunku
i podziwu budzą kwiaty naszych lasów, łąk,
pól i ogrodów; są one wymownym świadectwem naszych relacji z naturą. Kwiaty
wzmacniają różnorodność świata, zwiększają dobrostan i ubogacają nasze życie,
działają na wszystkie zmysły człowieka,
doskonale rozładowują stresy i uczucie
lęku, wzmacniają gust, a dobry gust jest
przyprawą życia, daje impuls do wzmożonego działania. Jeśli mamy dobry gust, dobre samopoczucie i jesteśmy zdrowi, wówczas lepiej funkcjonują narządy, wzrastają
siły witalne, polepsza się zdrowie, mamy
chęć do życia i twórczej inwencji.
Zastosowanie kwiatów roślin jest wielorakie; używane do celów spożywczych
np. kwiaty kalafiora, brokuł, karczocha
– zwane arystokracją wśród warzyw.
Kwiaty służą do sporządzania przypraw
kuchennych, do wyrobu olejków eterycznych, leków, barwników i wielu innych
środków koloryzujących. Kwiaty tworząc całą kombinację kolorów, wprost
pełną paletę malarską, wydzielają aromaty, słodkie nektary i pyłki. Można powiedzieć, że rozwijają bogate, zdumiewające
sposoby reklamy, wabią owady i małe ptaki (kolibry, nektarniki, nektarzyki). Godnym uwagi jest fakt, że występuje tu stały
związek życiowy, prosta kupiecka zasada,
pomiędzy owadami, ptakami i kwiatami.
Ta materialna i pozytywna więź przynosi
korzyść obu partnerom; kwiat za usługę
zapylenia go pyłkiem, przyniesionym
z innego kwiatu, daje owadowi, jako zapłatę słodycz i pyłek.
Kwiaty stały się codziennymi towarzyszami naszego życia od kolebki aż do zgonu.
W otoczeniu kwiatów życie upływa nam
milej, a ciężar codziennych trosk maleje. Plastyczne kolory pobudzają zmysły:
wzrok, węch a nawet smak, bowiem płatki kwiatów używane są do przyprawiania
i dekoracji potraw, słowem – upiększają
pokarmy. Chociaż doskonale wiemy, że
jedzenie nie jest tylko sposobem zaspokajania głodu.
Kwiaty pomagają stać się samym sobą,
sprawiają, że lubimy siebie. Przytoczę tu
słowa Władysława Szafera: „Kwiat nie stracił nic ze swej wartości artystycznej i nie straci też w niej nic dopóty, dopóki człowiek mieć
będzie otwartą duszę dla piękna natury ”.
Kwiaty przynoszą spokój i szczęście,
wypełniają pomieszczenia aktywną energią, są naszymi wiernymi przyjaciółmi, są
istotnym pięknem, wyrażają i eliminują
negatywne uczucia, oddziałują korzystnie na umysł, przynoszą radość i wartość
życia, upiększają życie, polepszają nastrój,
a także pomagają żyć ludziom samotnym.
Wspaniałe formy i niezwykłe, wprost
uderzające kolory i zapachy działają bardzo korzystnie na organizm ludzki, na
jego psychikę. Kwiaty mają leczniczą moc,
usuwają różne dolegliwości, pomagają
w schorzeniach skóry. Terapia kwiatowa zaliczana jest do subtelnych metod
leczenia, nie jest szkodliwa, nie przynosi żadnych skutków ubocznych. Terapia
Łowiec Galicyjski
kwiatowa przywraca entuzjazm i radość
życia, pokonuje osłabienie i zaniechanie,
przywraca spokój wewnętrzny i pozwala
zachować wewnętrzną równowagę. Ponadto, reguluje drobne zaburzenia hormonalne, ma niezwykle uzdrawiającą moc,
wzbudza entuzjazm i motywuje do życia
i twórczej pracy, a więc daje pożądane rezultaty. Oprócz tego kwiaty mają także
dobroczynny wpływ na nasze samopoczucie, harmonizują i tonizują negatywne
uczucia, równoważą emocje, przynoszą
spokój i szczęście, wypełniają pomieszczenia aktywną energią.
Można też śmiało powiedzieć, że kwiaty
są wiernymi przyjaciółmi człowieka, służą kreatywności, pozwalają nawiązywać
kontakty międzyludzkie, zacieśniają więzi
rodzinne, przybliżają ludzi do siebie, to
tak, jak piękna muzyka, przynosi spokój
i wyzwala od cierpień. Dzięki kwiatom,
ich kompozycjom, możemy akcentować
różne zdarzenia i okoliczności z życia rodzinnego i społecznego – powitanie, jubileusz, urodziny, chrzciny, imieniny, ślub,
pogrzeb. Kwiaty przywracają wspomnienia, są niejednokrotnie symbolem silnych
uczuć, redukują nerwowość, skutecznie
odprężają, pozwalają utrzymać zdrowie,
wzmacniają ducha. Kiedy nie możemy
znaleźć odpowiednich słów – przemawiają kwiaty. Bukiet kwiatów, a czasem
nawet jeden kwiat, zmienia ludzkie
losy, jest remedium na złamane serce.
Mówiąc krótkim zdaniem, kwiaty mają
pozytywny wpływ na ludzi, podnoszą
komfort życia, pozwalają zapomnieć
o troskach i kłopotach.
Czuję, jak żywe istoty – kwiaty działają na moje zmysły, dają mi odprężenie
i wprawiają w stan trudnej do określenia kontemplacji. Te kwiaty, które mam
w domu obdarzyłem sympatią; są one
nie tylko ozdobą, ale dyskretnie oczyszczają powietrze – asymilują dwutlenek
węgla i wydzielają tlen. Większość tych
roślin, które lubię, rosną i rozwijają się
bardzo dobrze. Obcowanie z roślinami
daje mi ogromną przyjemność, odtwarza moje siły witalne, polepsza samopoczucie. Mogę zatem powiedzieć, że
kwiaty korzystnie wpływają na moje
ciało i moją psychikę, dają mi energię
życia. Myślę, że nie jestem osamotniony w tych poglądach, które w zwięzły
sposób starałem się przedstawić w tym
krótkim opracowaniu. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że nadal zbyt mało jest
rozpoznane i stosowane teraupetyczne
działanie kwiatów, ich przebogatej ilości
kształtów, kolorów i aromatów.
Myśliwski Mikołaj
w Nienadowej
Tradycją stało się, że w okresie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia przemyscy myśliwi odwiedzają dzieci uczące
się w Szkole Podstawowej Nr 2 w Nienadowej. Po raz kolejny prezes Okręgowej
Rady Łowieckiej Adam Chmielowski
wraz z Okręgowym Rzecznikiem Dyscyplinarnym Andrzejem Brykiem i członkiem Koła łowieckiego „Żbik” w Przemyślu Piotrem Kucabem przygotowali
świąteczną niespodziankę. Ten piękny dar
przygotowany przez myśliwych, a wyrażony materialnym wsparciem zasługuje na
uznanie i jest godne naśladowania.
Uśmiech na twarzach obdarowanych
dzieci stanowił najpiękniejsze podzię-
kowanie za włożony trud organizatorów tej imprezy. Ten sam uśmiech
i podziękowania należą się sponsorom,
bez których nie osiągnęlibyśmy tak
wspaniałego finału. Szczególne podziękowania składamy Monice Rudnickiej
właścicielce Pizzerii „Nad Sanem”, Marianowi Potoczniakowi członkowi KŁ „Żbik”
w Przemyślu, Franciszkowi Krzywdzie
członkowi KŁ „Żbik” w Przemyślu, Jackowi Wołkowi członkowi KŁ „Paszkot”
w Przemyślu, Romanowi Łańcuckiemu
członkowi KŁ „Ryś” Lubaczów.
AB
dr Eugeniusz Misiak
25
Łowiec Galicyjski
KONKURS
TWÓRCZOŚCI PLASTYCZNEJ
DZIECI I MŁODZIEŻY
„Myśliwy wzorem współczesnego ekologa”
organizowany przez Zarząd Okręgowy PZŁ
oraz Komisję Etyki i Tradycji ORŁ w Przemyślu
CELE KONKURSU:
• propagowanie historii i tradycji związanych z łowiectwem oraz kultem
św. Huberta,
•kształtowanie wrażliwości człowieka
i jego wpływu na przyrodę,
•wspomaganie działań proekologicznych prowadzonych przez samorząd
lokalny,
•pobudzanie wyobraźni dziecka poprzez zachęcanie do poszukiwania
nowych technik plastycznych i postrzegania tematu,
•zaangażowanie miłośników przyrody do budowania społeczeństwa odpowiedzialnego za nasze naturalne
środowisko.
ADRESACI:
dzieci przedszkolne
uczniowie szkół podstawowych
dowolna, forma płaska – z wyłączeniem materiałów sypkich, nietrwałych
3. Uczestnik wykonuje pracę indywidualnie i samodzielnie.
4. Każda praca powinna być opatrzona na odwrocie metryczką wg
wzoru nr 1.
5. Do przesłanych prac należy dołączyć protokół zbiorczy wg wzoru
nr 2.
6. Prace nie spełniające warunków,
o których mowa w punktach 3 i 4
nie będą oceniane przez Jury.
PRZEBIEG KONKURSU:
1. Konkurs zostanie rozstrzygnięty w trzech kategoriach wiekowych.
2. Termin nadsyłania prac: 01 października 2016 r. (liczy się data
stempla pocztowego)
KATEGORIE WIEKOWE
I TEMATYKA:
na adres organizatora:
I. Dzieci przedszkolne: „Życie woZarząd Okręgowy
kół drzewa”
Polskiego Związku Łowieckiego
II. Uczniowie klas I –III: „Zwierzęul. Wyb. Ojca Św. Jana Pawła II 36a
ta polskich pól i lasów ”
37-700 Przemyśl
III. Uczniowie klas IV –VI: „ Św. Hubert wzorem ekologa”
3. Powołane przez organizatora Jury
dokona oceny i kwalifikacji prac
REGULAMIN:
do kalendarza na rok 2017r. oraz
1. Format prac – preferowany A3
wyłoni Laureatów – przyzna na2. Technika prac:
grody i wyróżnienia.
26
4. Jury będzie brało pod uwagę oryginalność i estetykę prac, twórczy
sposób przedstawienia tematu
z wykorzystaniem wiedzy przyrodniczej.
5. Przewidziano dyplomy i podziękowania dla opiekunów.
6. Wyniki zostaną opublikowane na
stronie: www.pzl.przemysl.pl oraz
w kwartalniku łowiecko-przyrodniczym „Łowiec Galicyjski”.
7. Osoby nagrodzone i wyróżnione
zostaną powiadomione telefonicznie bądź pocztą elektroniczną
o wynikach konkursu.
8. Uroczyste podsumowanie konkursu odbędzie się w siedzibie ZO PZŁ
w Przemyślu.
9. Prace nie będą zwracane i wejdą
w skład zbiorów Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Przemyślu.
10.Udział w konkursie jest jednoznaczny z nieodpłatnym udzieleniem praw autorskich na wykorzystanie prac na następujących
polach eksploatacji: druku w dowolnej liczbie publikacji i w dowolnym nakładzie, używania ich
w Internecie oraz w innych formach utrwaleń nadających się do
rozpowszechniania (np. nośniki magnetyczne, elektroniczne,
optyczne, CD-ROM, pamięci
komputera), a także prezentowania zdjęć na wystawach, organizowanych w celach popularyzacji
konkursu.
11.OCHRONA DANYCH OSOBOWYCH
Dane osobowe uczestników
Konkursu będą wykorzystywane
zgodnie z warunkami określonymi w ustawie z dnia 29 sierpnia
1997 r. o ochronie danych osobowych (tekst jednolity: Dz. U.
z 2002 r. Nr 101, poz. 926 z późn.
zm.).
Opracowanie:
Marta Dąbek
Przewodnicząca
Komisji Etyki i Tradycji ORŁ
w Przemyślu
Łowiec Galicyjski
ZAŁĄCZNIKI:
Bieszczady
wzór nr 1:
nazwa i adres (korespondencyjny) placówki:
......................................................................................................
telefon ..................................
Jankowi Twardochowi
Leszczyny pylą się na wzgórzach
Smolarze cedzą dym już z kopców
………………………………
imię i nazwisko autora
…………………
kategoria
………………
wiek
……………………………………………………………..
tytuł pracy*)
………………………………….
imię i nazwisko opiekuna
*) tytuł pracy nadany przez autora (nie tematyka kategorii);
wzór nr 2:
…………………………………………….
……………………………………………..
/nazwa i adres(korespondencyjny) placówki/
pieczęć placówki
…………………………………………….
e-mail szkoły
…………………………………………….
numer telefonu
KATEGORIA
LICZBA
PRAC
IMIĘ I NAZWISKO
OPIEKUNA(-ów)
Znikąd donikąd w swych podróżach
Przybądź w te strony tobie obce
Dziś nam nie wyjdzie na spotkanie
Jak niegdyś z lasu dziki zwierz
Na falach rzeki ujarzmionej Sanie
Popłynie tęsknie inna pieśń
Grozą nie bije już z cerkiewnej wieży
Krzyże ostygły w swym pochodzie
Pod cerkwią Iwan Groźny leży
Kręcąc kikutem w rudej brodzie
Na stromych debrach pionierski pot
W bukowe kloce wsiąka z hakiem
A krzyk wozaków stąpa niby kot
By przysiąść koński grzbiet okrakiem
I
II
Ognisko gdy wieczorem stanie
III
Kalekie cienie wyjdą z lasu
I będą tańczyć z nami na polanie
Gala Myśliwska 2016
Już po raz czternasty będziemy mieli możliwość uczestniczyć w wielkim
myśliwskim wydarzeniu na terenie przemyskiego okręgu PZŁ, jakim jest Gala
Myśliwska. Po Krasiczynie i kilku kolejnych „wędrówkach”, tegoroczna edycja myśliwskiego święta odbędzie się w dniu 26 czerwca br. w Oleszycach,
w powiecie lubaczowskim. Pełnia lata, historyczne miejsce (Oleszyce należały kiedyś m. in. do rodu Sapiehów) i jak zwykle bogaty program imprezy,
już teraz zapewniają, że wszyscy którzy przybędą na tę uroczystość, mile
i pożytecznie spędzą czas. Szczegółowy program imprezy będzie podany na
plakatach.
Na złość legendom z tamtych czasów
Kazimierz Ivosse
Impreza jest organizowana pod patronatem honorowym
Dyrektor RDLP w Krośnie p. mgr inż. Grażyny Zagrobelnej.
Patronat medialny „Łowiec Galicyjski”.
Na wspólne świętowanie, myśliwych i sympatyków łowiectwa,
ich rodziny i znajomych zaprasza
Okręgowa Rada Łowiecka i Zarząd Okręgowy PZŁ w Przemyślu
27
Łowiec Galicyjski
Regulamin konkursu
b) W oświadczeniu musi znajdować
się pieczęć dzierżawcy (koła łowieckiego), podpisy oraz pieczęcie
prezesa oraz łowczego koła. Wyżej
wymienionego zgłoszenia, wraz
z dokumentacją, o której mowa
w pkt. 4 ppkt. a, należy dokonać
w siedzibie ZO PZŁ w Przemyślu
w nieprzekraczalnym terminie do
4 kwietnia 2017 roku, do godz.
15.00.
c) Dopuszcza się okazanie kserokopii
Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Przemypozwoleń na odstrzał i kserokopii
ślu, w ramach programu poprawy bytowania zwierzyny drobnej,
protokołów z polowań zbiorowych
(z podpisem ,,za zgodność z oryogłasza konkurs na Lisiarza Sezonu, zwany w dalszej części reguginałem’’ oraz podpisami prezesa
laminu konkursem. Organizatorem konkursu jest Zarząd Okręi łowczego koła).
gowy PZŁ w Przemyślu i Komisja Hodowlana przy Okręgowej
d) Za każdego pozyskanego lisa przyRadzie Łowieckiej w Przemyślu
znaje się 1 pkt i za każdego pozyPunkt 1
c) Myśliwy może wykonywać poloskanego jenota przyznaje się 1 pkt.
– CEL KONKURSU
wanie w dowolnej liczbie obwodów położonych na terenie okręgu
Punkt 5
Celem konkursu jest ochrona zwieprzemyskiego, jeśli na każdy z nich
– ROZSTRZYGNIĘCIE
rzyny drobnej oraz redukcja populacji
posiada ważne upoważnienie do
KONKURSU
lisa i jenota w obwodach znajdujących
wykonywania polowania indywisię na terenie okręgu przemyskiego.
dualnego z wpisaną przez upoważ- a) Rozstrzygnięcia konkursu dokona
Konkurs zakłada pozyskanie jak najnioną osobę liczbą lisów i jenotów
komisja w składzie:
większej liczby lisów i jenotów przez
do odstrzału.
1. dr Tomasz Kulesza – łowczy
jednego myśliwego, podczas polowań
okręgowy
indywidualnych i zbiorowych w okrePunkt 3
2. Adam Chmielowski – prezes
sie od 01.04.2016 do 31.03.2017 r.
– METODY POLOWANIA
ORŁ
3. Zbigniew Kopczak – przewodPunkt 2
Wszystkie metody polowania na draniczący Komisji Hodowlanej
– ZASADY UDZIAŁU
pieżniki na polowaniu indywidualnym
ORŁ
W KONKURSIE
i zbiorowym, dopuszczone regulami4. Jerzy Ząbkiewicz – przewodninem polowań.
czący Okręgowej Komisji Rewia) W konkursie mogą brać udział myzyjnej
śliwi indywidualni – członkowie
Punkt 4
PZŁ, zarówno posiadający człon– WERYFIKACJA LICZBY
b) Konkurs wygrywa myśliwy, który
kostwo w kole łowieckim oraz
ZGŁOSZONYCH DO
udokumentuje zgodnie z regulaczłonkowie PZŁ niestowarzyszeni
KONKURSU DRAPIEŻNIKÓW
minem konkursu największą liczbę
z kołem łowieckim.
pozyskanych lisów i jenotów.
b) Konkurs ma charakter indywidual- a)Zgłoszenia liczby pozyskanych
ny. Oznacza to, że pozyskanie w/w
drapieżników dokonuje myśliwy c) W przypadku takiej samej ilości
drapieżników musi nastąpić na podbiorący udział w konkursie, na podpozyskanych drapieżników wygrystawie ważnego upoważnienia
stawie oświadczenia (załącznik nr
wa myśliwy, który strzeli pierwszy
(lub upoważnień) do wykonywa1) sporządzonego przez Zarząd
lisa od 01.04.2016 r.
nia polowania indywidualnego
Koła – dzierżawcę obwodu łowiecwydanego jednej osobie, a odstrzał
kiego, na terenie którego dokona- d)Wyniki konkursu zostaną zamusi zostać wykonany w terminie
no odstrzału, a także na podstawie
mieszczone na naszej stronie inpodanym wyżej, a także zgodnie
upoważnień do wykonywania poternetowej www.pzl.przemysl.pl,
z rocznym planem łowieckim na rok
lowania indywidualnego wydanych
Facebooku i w kwartalniku łowiecgospodarczy 2016/2017 dla danego
przez Zarząd koła, na terenie któreko-przyrodniczym „Łowiec Gaobwodu, który to plan określa liczbę
go odbywało się polowanie lub prolicyjski” wraz z terminem i miejlisów i jenotów do pozyskania.
tokołów z polowań zbiorowych.
scem wręczenia nagród.
„LISIARZ SEZONU 2016/2017
okręgu przemyskiego”
pod patronatem łowczego okręgowego
w Przemyślu
28
Łowiec Galicyjski
Punkt 6
– NAGRODY W KONKURSIE
Nagroda za II miejsce
Nagroda za I miejsce
Sztucer CZ 223 Remington
Lornetka
Nagroda za III miejsce
Latarka
Opracowanie:
Zbigniew Kopczak
przewodniczący
Komisji Hodowlanej ORŁ
w Przemyślu
marca
Wszystkim Dianom
składamy najserdeczniejsze życzenia zdrowia,
pomyślności i samych pięknych dni w życiu.
Drogie Koleżanki!
Dziękujemy Wam, że czynicie ten świat
lepszym i piękniejszym.
Łowczy Okręgowy
Przewodniczący
ZO PZŁ w Przemyślu
dr Tomasz Kulesza
Redaktor Naczelny
„Łowca Galicyjskiego”
Henryk Kanas
Prezes
Okręgowej Rady Łowieckiej
w Przemyślu
Adam Chmielowski
29
Łowiec Galicyjski
„Nasz Profesor”
Wspomnienie o Kol. Janie Haftku
9 grudnia 2015 r. do Krainy Wiecznych Łowów
odszedł nasz kochany przyjaciel
prof. dr hab. Jan Haftek.
Światowej sławy neurochirurg,
nauczyciel akademicki,
wychowawca wielu pokoleń wspaniałych lekarzy,
a przede wszystkim wielki humanista i myśliwy.
Jan Haftek urodził się w 1928 r. w Kańczudze. W 1952 r.
ukończył studia medyczne w Warszawie. W 1963 r. profesor rozpoczął pracę w Konstancinie tworząc pierwszy w kraju Oddział
Ostrych Urazów Rdzenia Kręgowego. Od 1982 r. pełnił funkcję dyrektora
w Centrum Rehabilitacji w Konstancinie i pracował tam do czasu przejścia
na emeryturę. Przez całe swoje zawodowe życie kształcił przyszłych adeptów
sztuki medycznej w Warszawie, Łodzi, Zamościu i innych Ośrodkach. Jest
autorem wielu publikacji naukowych, które ukazały się na całym świecie.
Działał aktywnie na rzecz tworzenia instytucji, placówek oraz przedsięwzięć
medycznych o znaczeniu krajowym i międzynarodowym.
Życie Naszego Profesora to nie tylko praca zawodowa, naukowa, wychowawcza, ale także realizacja jego pasji. Kochał literaturę, muzykę a nade wszystko
ojczystą przyrodę. W życiu prywatnym był wspaniałym mężem, ojcem, dziadkiem oraz wspaniałym towarzyszem łowów. Janek, bo tak do siebie kazał się
zwracać, był człowiekiem nad wyraz skromnym, a zarazem zadowolonym
z życia, radosnym, służącym zawsze radą i pomocą. Za swoją działalność naukową, dydaktyczną otrzymał najwyższe odznaczenia w Polsce, a także za granicą.
Za całokształt swojej niezłomnej postawy wobec ochrony przyrody i dobrego
imienia polskiego łowiectwa został uhonorowany najwyższymi odznaczeniami
łowieckimi, w tym ZŁOM-em.
KochanyPanieProfesorze,drogiJankuwnaszejpamięci,ale przede wszystkim
w naszych sercach pozostaniesz jako Wielki Uczony i Wspaniały Myśliwy.
Niech Ci knieja wiecznie szumi.
dr Tomasz Kulesza
Tobie Profesorze
Byłeś dla innych światłem nadziei
w chwilach największej życiowej trwogi
kiedy spisałeś księgę swego życia
sam przekroczyłeś nieznane progi
Drzewa w kniei chylą swe konary
by cześć oddać Tobie Profesorze
twarze nasze wielce zasmucone
nie powitają Cię na zbiórce w borze
Głos sygnałówki słychać w ciszy
nad Twoją mogiłą pieśń łowów wygrywa
pytając dlaczego z naszych szeregów
skromnych i prawych wciąż ubywa
Już św. Hubert patron naszej braci
opiekę wiekuistą nad Tobą otoczył
nam pozostaje tylko wspomnienie
smutek w którym łza z łzą się droczy
Żegnamy wszyscy łowów towarzysza
Przyjaciela co odszedł gdzie łąki zielone
czytając Twoje piękne opowiadania
serca w żałobie mamy strapione...
Janusz Dąbrowski
Łowiec Galicyjski
9 grudnia 2015 r.
Z głębokim żalem zawiadamiamy,
że w dniu 22 stycznia 2016 r.
w wieku 62 lat, odszedł z naszego grona
do Krainy Wiecznych Łowów
Kol. Franciszek Łucko
Śp. Kolega Franciszek był członkiem PZŁ i naszego Klubu od 1984 r. Przez
wiele lat pełnił funkcję Łowczego Koła oraz członka Komisji Rewizyjnej, odznaczony brązowym i srebrnym medalem zasługi łowieckiej oraz medalami Za Zasługi Dla Łowiectwa Okręgu Przemyskiego i Dla Łowiectwa Województwa Przemyskiego.
W naszej pamięci pozostanie jako serdeczny i lubiany Kolega, a jednocześnie
skromny i życzliwy towarzysz łowów.
Niech umiłowana knieja szumi Mu wiecznie nad mogiłą, a Św. Hubert ma
w swojej opiece
Zarząd i Koledzy
z Przemyskiego Klubu Łowieckiego
„Ponowa” w Przemyślu
30
Z głębokim żalem
zawiadamiamy,
że w dniu 15.02.2016 r.
w wieku 78 lat zmarł
Kolega
Jan Puzio
długoletni członek naszego Koła.
Zarząd oraz Członkowie
Koła Łowieckiego
„Świstak” w Zagórzu
Łowiec Galicyjski
OSTATNIE POŻEGNANIE
Wietrze, który smagasz szczyty i drzewa naszej ukochanej
kniei, przynieś w miejsce spoczynku naszego Kolegi
odgłosy ptaków i zwierząt,
które nasz Przyjaciel ukochał nad życie….
Z głębokim smutkiem i żalem
zawiadamiamy,
że w dniu1 lutego 2016 roku
w wieku 96 lat
odszedł od nas
do Krainy Wiecznych Łowów
najdłużej czynnie polujący
członek naszego Koła Łowieckiego
Wacław Miśkiewicz
Do Koła Łowieckiego „Darz Bór” w Sieniawie, śp. Kolega
Wacław wstąpił w 1954 roku.
Za długoletnią działalność i osiągnięcia na niwie łowieckiej
został odznaczony brązowym medalem zasługi łowieckiej oraz
honorowym kordelasem myśliwskim.
Był wspaniałym myśliwym, który kochał przyrodę. Jego
myśliwska pasja była nastawiona na poznawanie i obcowanie z lasem i tylko czasem naznaczona sukcesem łowieckim.
Chętnie przekazywał swoje doświadczenia młodym myśliwym, którym z humorem i szczerością opowiadał to, co zdołał
przejść w ciągu swojego długiego życia.
Tracimy w Nim serdecznego Przyjaciela, etycznego myśliwego, człowieka niezwykle skromnego, poczciwego i głębokiego serca.
Pamięć o Nim będzie żyła wśród nas.
Niech sygnał „Darz Bór” wiecznie szumi nad Twoją mogiłą
w Krainie Wiecznych Łowów
Spoczywaj w pokoju
Łączymy się w smutku z rodziną. Składamy wyrazy szczerego współczucia.
Zarząd Koła Łowieckiego
„Darz Bór” w Sieniawie
„Jakoś trudno będzie sobie wyobrazić
polowania bez Wacusia”
Z głębokim żalem zawiadamiamy,
że 8 grudnia 2015 roku odszedł z naszego grona
Kol. Artur Szałajko
długoletni i wielce zasłużony członek
naszego Koła, szlachetny i serdeczny
Kolega, wierny towarzysz łowów.
Niech umiłowana knieja wiecznie
Mu szumi.
Zarząd i koledzy
z Koła Łowieckiego „PASZKOT”
w Przemyślu.
Z głębokim żalem zawiadamiamy,
że w dniu 06.02.2016 r.
odszedł z naszego grona do Krainy Wiecznych Łowów
Henryk Machowski
Spoczywaj w pokoju, niech umiłowana knieja wiecznie
Ci szumi, a św. Hubert ma w swojej opiece.
Zarząd i Członkowie
Koła Łowieckiego „Ryś” w Przemyślu
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 24.02.2016 r.
odszedł z naszego grona do Krainy Wiecznych Łowów
Andrzej Michałów
Spoczywaj w pokoju, kalnikowskie lasy niech Ci wiecznie szumią nad mogiłą, a św. Hubert ma w swojej opiece
Zarząd i Członkowie
Koła Łowieckiego „Ryś” w Przemyślu
W dniu 5 lutego 2016 r., w wieku 60 lat
odszedł do Krainy Wiecznych Łowów
Jacek Kiper
były członek Koła Łowieckiego „Sarenka” w Lubaczowie,
serdeczny Przyjaciel, kolega, niezwykle życzliwy
i oddany sprawom łowiectwa towarzysz łowów.
Niech szum lubaczowskiej kniei
przenosi się nad Jego mogiłę.
Zarząd i członkowie
Koła Łowieckiego „Sarenka”
w Lubaczowie
Czas jest najlepszym lekarstwem na smutek,
a wspomnień nikt nam nie odbierze, zawsze będą z nami
Kol. Stanisławowi Misiągowi
wyrazy głębokiego współczucia oraz słowa otuchy
z powodu śmierci CÓRKI
składają Okręgowa Rada Łowiecka
i Zarząd Okręgowy PZŁ w Przemyślu
Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność.
(E. Dickinson)
Panu Stanisławowi Misiągowi
wyrazy głębokiego współczucia oraz słowa wsparcia
z powodu śmierci
ukochanej Córki
składają
Tomasz Kulesza
Adam Chmielowski
Przewodniczący Z.O.
Prezes
Polskiego Związku Łowieckiego
Okręgowej Rady Łowieckiej
w Przemyślu
Polskiego Związku Łowieckiego
oraz pracownice biura
31
Łowiec Galicyjski
„Czym skorupka
za młodu…”
nych, a na szkoleniach i warsztatach dla
myśliwych skończywszy. Są to nie tylko
wykłady, pogadanki, dyskusje, ale również
działania w terenie. Temu też między innymi służy zagroda dzicza w Mołodyczu,
która od 10 lutego 2016 roku na mocy
aktu notarialnego, podpisanego przeze
mnie w imieniu Zarządu Głównego PZŁ
stała się własnością PZŁ oraz sala dydaktyczno-muzealna w siedzibie własnej
Związku. Zagroda dzicza zajmuje obszar
o powierzchni ponad 4 ha, który służy,
nie tylko myśliwym naszego okręgu, ale
jest miejscem edukacji ekologicznej prowadzonej przez leśników i myśliwych dla
naszej młodzieży. Wspólne zaangażowanie
leśników, koleżanek i kolegów myśliwych
może być przykładem właściwej edukacji
ekologicznej w relacji do dzieci i młodzieży naszego regionu.
dr Tomasz Kulesza
Fotografie: Andrzej Kroczek
Łowiectwo to nie tylko troska o utrzymanie prawidłowej gospodarki łowieckiej
i wspaniały obszar naszego dziedzictwa
narodowego, ale także szereg działań
o charakterze edukacyjno-wychowawczym na różnych płaszczyznach. Od ubiegłego roku intensywnie pracujemy nad
rozwojem idei bazy szkoleniowej realizowanej przez ZO PZŁ w Przemyślu. Stąd
różne inicjatywy realizowane od przedszkolaka, przez uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjal-
Humor i łacina myśliwska
ze
„Zbioru anegdot, humoresek, opowiadań, dowcipów
i żartów myśliwskich” z roku 1929
Józefa Władysława Kobylańskiego.
(pisownia oryginalna)
PROFESOR NA POLOWANIU
Profesor (do chłopaka, którego postrzelił): - Jakto? Więc ty nie zając? A bodaj to
djabli wzięli! Raz udało mi się trafić i to tak
nieszczęśliwie!
MIAŁ SZCZĘŚCIE
... Takiego szczęścia, jakie miałem na polowaniu w Obełgarku – opowiadał pewien
myśliwy – już chyba nigdy mieć nie będę.
Idę – proszę ja państwa – w tym momencie
wpada mi w ręce słonka z ekspresem brzegiem stawu. Naraz, daleko – tak daleko,
mówiąc tysiąc kroków – widzę capa. Pasie
się szelma na drugim brzegu, a mnie nie
widzi. Strzelać – myślę – za daleko, więc
chciałem odejść, ale – patrzę, proszę ja
państwa, a na środku stawu – cyranka.
Walę panie bez namysłu – z dymem. Po-
32
syłam psa – ba, proszę ja państwa, a mój
cap sadzi parę metrów i pada. Idę do niego
– nie do wiary, com zobaczył: kula odbiła
się od wody i wyrżnęła go w komorę,
a cap padając przygniótł koperę! Wznoszę
do góry ręce, mówiąc „(Panie Boże, co
za traf)” i proszę ja państwa, łapię w ręce
słonkę, która właśnie leciała na ciąg...
A jakże – takie miałem szczęście – ot!
świadkiem pan Szczeroustowski.
HONOROWY...
– Panie! Nazwałeś mnie, człowieka honorowego, przy wszystkich, wnykarzem
i kłusownikiem.
– Tak! Mogę dać panu za to zadośćuczynienie.
– Zgoda, Dawaj mi pan i to zaraz, ale
gotówką!
NA ULICY
– Dlaczegoś sobie podwiązał prawy
policzek?
– Pamiątka z wczorajszego polowania.
Po prawej stronie na stanowisku miałem
mecenasa Fuszerskiego.
WYBRNĄŁ
Pan Michał, wałęsając się cały dzień Boży
ze strzelbą po polach i haszczach – niczego
nie ubił. Wracając do domu kupił po drodze zająca w sklepie spożywczym i dał go
żonie jako własne trofeum. Żona oglądając
zająca zauważyła u jego nogi przywieszoną
kartkę z napisem 3.50 Zaintrygowana tem,
pyta męża:
– Co oznacza to 3.50 na tej kartce?
– To?... To jest godzina, o której go zastrzeliłem.
NADZWYCZAJNY WYPADEK
Redaktor: – Dlaczego to pan tak obrażony
na reportera naszego dziennika?
– Myśliwy: – Zważ pan tylko: gdy niedawno zabiłem zająca, ogłosił to w piśmie
jako – wypadek nadzwyczajny!...
Łowiec Galicyjski
Litery ponumerowane w prawym dolnym rogu uszeregowane
od 1 do 48 utworzą rozwiązanie.
Krzyżówka nr 1/89
POZIOMO: 6) niezbędna w ekwipunku każdego myśliwego polującego
w porze nocnej. 9) układanie ptaków drapieżnych i polowanie z nimi.
10) trzy bezpośrednie celne strzały oddane do różnych celów. 11) …
sosnowy, chrząszcz żerujący na butwiejących sosnach. 12) pierwszy
palec ręki człowieka oraz kończyny
przedniej małpy. 15) występowanie
u ludzi, zwierząt i roślin cech właściwych ich dalekim przodkom. 17) służyła do chwytania (odławiania) żywej
zwierzyny, np. zajęcy. 18) dziki kot.
20) zamienił siekierkę na kijek.
23) racica dzika. 26) metalowy uchwyt
umieszczony pod lufą i łożem do mocowania paska; bączek . 28) myśliwska broń kulowa. 29) jeden z głosów
wydawanych przez koguta cietrzewia
podczas tokowania. 30) gatunek ptaka
z rodziny bekasowatych; brodziec.
PIONOWO: 1) ptak z rodziny
brodźców; baranek. 2) zajęcze nogi.
3) jedna z nazw określających oczy zająca.. 4) owłosienie ciała czworonożnej zwierzyny. 5) roczny okres przygotowawczy kandydata na myśliwego (odbywany w kole łowieckim lub OHZ).
6) najdłuższe i najsztywniejsze pióro w skrzydłach ptaków. 7) linia ostępowa w lesie; dukt. 8) pajęczaki przenoszące wiele chorób, m. in. boreliozę.
13) ptak z rodziny kurowatych (skojarz z lirą). 14) łyżki u zwierzyny płowej, a słuchy u dzika, zająca i królika. 16) motylkowa roślina pastewna z czepnymi
wąsami o owocach w postaci strąków. 18) młode króla Puszczy Białowieskiej i Bieszczadów. 19) gatunek ptaka z rodziny muchołówkowatych lub mieszkanka kraju zwanego dawniej Persją. 21) niedźwiedzia farba. 22) pniak z korzeniami, który pozostaje po ścięciu drzewa. 24) pieszczotliwe określenie,
zwłaszcza młodego, czworonożnego towarzysza łowów. 25) gwóźdź z szeroką główką. 27) duża grupa ludzi.
Rozwiązanie krzyżówki (odszyfrowane hasło) można nadsyłać do dnia 20 maja 2016 r. na adres: Redakcja „Łowca Galicyjskiego”, 37-700 Przemyśl,
ul. Wybrzeże Ojca Św. Jana Pawła II 36a.
Rozwiązanie krzyżówki z numeru 4 (88) „Łowca Galicyjskiego”: Każdy nieroztropny nasz krok, to woda na młyn dla ekologicznej ekstremy. POZIOMO: 1) sokołowe. 6) piesek. 9) dziwo. 10) etologia. 11) latacz. 13) merkel. 14) drabina, 17) szastka. 21) odprysk. 22) finezja. 23) alkomat. 27) artyści.
30) iglica. 33) obroża. 34) trychina. 35) lotka. 36) aktywa. 37) krawatka. PIONOWO: 1) stend. 2) krowa. 3) organista. 4) Edam. 5) pióro. 6) pole.
7) statut. 8) kozica. 12) alka. 15) rudel. 16) berło. 18) zwierzyna. 19) stepy. 20) kojec. 23) ambona. 24) kamrat. 25) maiż. 26) ciota. 28) świst. 29) Itaka.
31) gala. 32) atak.
Nagrody książkowe wylosowali: Kazimierz Papierz – Łańcut, Roman Mytko – Lubaczów, Józef Bojarski – Przemyśl.
Józef Otulak
Prenumerata „Łowca Galicyjskiego”:
– prenumerata roczna – 44,00 zł brutto (cena zawiera
koszt druku, koszt wysyłki wraz z pakowaniem oraz
obsługę listy). Każdego prenumeratora prosimy
o podawania dokładnych danych w przelewie.
Koszt ogłoszeń komercyjnych – reklam:
• cała strona 800,00 zł + 23% VAT za jedno wydanie,
w cyklu rocznym 2000,00 zł + 23% VAT
• 1/2 strony 500,00 zł + 23% VAT za jedno wydanie
w cyklu rocznym 1800,00 zł + 23% VAT
W sprawach prenumeraty i reklam należy kontaktować się z biurem ZO PZŁ w Przemyślu, tel. 16 670 38 87
ŁOWIEC GALICYJSKI, KWARTALNIK ŁOWIECKO-PRZYRODNICZY Nakład 2550 egz.
Wydawca Polski Związek Łowiecki, Okręgowa Rada Łowiecka w Przemyślu, ul. Wybrzeże Ojca Świętego Jana Pawła II 36a,
37-700 Przemyśl, tel. 16 670 38 87, fax: 16 679 00 66, e-mail: [email protected]
Redaguje Kolegium w składzie: Henryk Karnas – Redaktor Naczelny, Józef Otulak – zastępca Redaktora Naczelnego, Władysław Szyk – Sekretarz Redakcji. Korespondenci terenowi: Andrzej Bryk, Marian Czech, Janusz Dąbrowski, Kazimierz Ivosse, Grzegorz Jabłoński, Edward Jędrzejuk,
Jerzy Karpierz, Magdalena Kociuba, Andrzej Kroczek, Marek Piotr Krzemień, Tomasz Kulesza, ks. Jerzy Lic, Janusz Maik, Zbigniew Maziarczyk,
Wiesław Miąsik, Eugeniusz Misiak, Tadeusz Misiak, ks. Andrzej Pokrywa, Marcin Raba, Wojciech Rachwał, Waldemar Smolski, Elżbieta Szymczak.
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, zastrzega sobie prawo do adjustacji, skracania tekstów oraz zmian tekstów i tytułów w przypadku
wykorzystania do druku. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń, reklam i nekrologów.
Oddział Redakcji Łowca Galicyjskiego w Krośnie: Polski Związek Łowiecki, Okręgowa Rada Łowiecka w Krośnie, ul. Ordynacka 4, 38-400 Krosno,
tel./fax: 13 432 04 45, e-mail: [email protected]
Redaguje zespół w składzie: Zastępca Redaktora Naczelnego Bolesław Kostur, korespondenci terenowi: Tadeusz Gajewski, Henryk Krzakiewicz, Marek Kulikowski,
Franciszek Maresz, Ryszard Napora, Juliusz Pałasiewicz, Stefan Sochacki, Andrzej Radzik, Piotr Trzaska.
RDLP Krosno, ul. Bieszczadzka 2, 38-400 Krosno, e-mail: [email protected] – Rzecznik prasowy
Edward Marszałek
Druk: Wydawnictwo „PAPIRUS” Marek Trojniak, Jarosław, ul. Spytka 11. Adres e-mail Studia:
[email protected]
33
Łowiec Galicyjski
OKRĘG KROSNO
KALENDARIUM
Ks. prałat Eugeniusz Dryniak
12.11.2015 – 17.12.2015
34
– kapelan Okręgu Krośnieńskiego PZŁ
Fotografie: Andrzej Radzik
z 12.11.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Poprawkowy egzamin na podstawowe uprawnienia do wykonywania polowania.
z 26.11.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu
Okręgowego PZŁ.
z 27.11.2015 r.
Dynów, Nadleśnictwo. Narada w sprawie
wieloletnich łowieckich planów hodowlanych, z udziałem przedstawicieli RDLP,
Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, koordynatorów łowieckich rejonów
hodowlanych i łowczych okręgowych.
z 04.12.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie prezydium Okręgowej Rady Łowieckiej.
z 10.12.2015 r.
Warszawa, siedziba ZG PZŁ. Szkolenie
z zakresu nowych zasad egzaminowania na
podstawowe i selekcjonerskie uprawnienia
do wykonywania polowania.
z 10.12.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Komisji
Hodowlanej ORŁ.
z 14.12.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu
Okręgowego PZŁ.
z 15.12.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowego Sądu Łowieckiego.
z 16.12.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Komisji
Etyki i Kultury Łowieckiej.
z 16.12.2015 r.
Lesko, siedziba Powiatowej Izby Rolniczej.
Spotkanie Powiatowych Izb Rolniczych
z Leska, Sanoka i Ustrzyk Dolnych z udziałem prezesa Okręgowej Rady Łowieckiej
Franciszka Maresza.
z 16-17.12.2015 r.
Karbówek k/Torunia. Narada łowczych
okręgowych PZŁ.
z 17.12.2015 r.
Lesko, Schronisko Młodzieżowe „Bieszczadnik”. Narada zorganizowana przez Starostwo Powiatowe w Lesku z udziałem
przedstawicieli miejscowych kół łowieckich i prezesa Okręgowej Rady Łowieckiej
Franciszka Maresza.
z 17.12.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Komisji Rewizyjnej ORŁ.
Od lewej: Franciszek Maresz i Henryk Krzakiewicz wręczają kapelanowi Eugeniuszowi Dryniakowi pamiątkowy kordelas myśliwski.
Spotkanie Okręgowej Rady Łowieckiej
Okręgu Krośnieńskiego w Tylawie było
okazją do złożenia szczególnych podziękowań oraz wyrażenia wielkiego uznania
za duchowe przywództwo kapelanowi naszego Okręgu ks. prałatowi Eugeniuszowi
Dryniakowi. W dowód uznania i podziękowania prezes Okręgowej Rady łowieckiej
Franciszek Maresz i wiceprezes Henryk
Krzakiewicz oraz łowczy okręgowy Janusz
Kowalewski uhonorowali ks. Kapelana
najwyższym symbolem uznania w Okręgu
Krośnieńskim, jakim jest pamiątkowy kordelas myśliwski. Była to szczególna okazja,
skupiająca kilka bardzo ważnych rocznic
w życiu i pracy tej wspaniałej osobistości: 60-ta rocznica urodzin, 35-lecia kapłaństwa, 25-lecie probostwa w kościele
w Nowym Zagórzu, którego był również
budowniczym, 15-lecie konsekracji kościoła p.w. Św. Józefa Rzemieślnika oraz
pełnienie funkcji kapelana myśliwych
przez 23 lata. Ksiądz Eugeniusz Dryniak
jest znamienitą postacią życia społecznego
i politycznego Podkarpacia. Jako kapelan
„Solidarności” w latach osiemdziesiątych,
działał w Rzeszowie i Przemyślu, aktywnie
uczestniczył w przemianach ustrojowych
naszego regionu, za co został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Oprócz działalności kapłańskiej
Kol. Eugeniusz jest wspaniałym i niezwykle
ciepłym Człowiekiem. Zawsze jest blisko
ludzi dotkniętych przez los, pomagając im
w potrzebie, wspiera duchowo i napełnia
optymizmem ich dusze. Jest czynnym myśliwym od 30 maja 1992 roku. Polowania
traktuje jako okazję do wyrażenia umiłowania i szacunku do przyrody ojczystej oraz
spotkań w myśliwskim gronie, jako swojego
rodzaju odskocznię od codzienności przepełnionej pracą duszpasterską, związaną
z kierowaniem dekanatem i codziennymi
posługami. Składamy Kol. Eugeniuszowi
najserdeczniejsze życzenia – Błogosławieństwa Bożego w życiu osobistym i wszystkich Jego poczynaniach.
Szczęść Boże!
Andrzej Radzik
Od lewej: Ireneusz Hołodniak – sekretarz, Franciszek Maresz – prezes, Henryk Krzakiewicz –
wiceprezes, Janusz Kowalewski – łowczy okręgowy, ks. Eugeniusz Dryniak – kapelan.
OKRĘG KROSNO
Kolejny cenny przyrodniczy okaz
uratowany!
nemu leczeniu i właściwej opiece doktora,
ptak, któremu nadano imię Teodor, odzyskał siły i powrócił do natury.
Przypadek ten pokazuje, że myśliwym
i leśnikom bardzo zależy na ochronie cennych gatunków przyrodniczych.
Bogdan Fijałka
(Komendant Posterunku SL
i Sekretarz Koła Łowieckiego „Jeleń”)
Fotografie: Bogdan Fijałka
W dniu 23 stycznia bieżącego roku w czasie trwania polowania zbiorowego na dziki,
które odbywało się w Krzemiennej, gmina
Dydnia, myśliwi Koła Łowieckiego „Jeleń”
w Brzozowie wraz z leśnikami Nadleśnictwa Brzozów, napotkali rannego drapieżnika, którym okazał się młody, piękny osobnik orła przedniego. Ptak, którego w czasie
pędzenia spotkali naganiacze, nie mógł
podnieść się do lotu i wykazywał oznaki
osłabienia. Gdy naganiacz schwytał uciekającego po ziemi ptaka, okazało się, że prawe
skrzydło było mocno uszkodzone, spod
którego, wystawały kawałki mięsa. W czasie
przerwy między pędzeniami leśnicy zdecydowali się zejść z polowania i odwieźć rannego ptaka do specjalistycznego gabinetu
weterynaryjnego „Ada” w Przemyślu. Na
miejscu doktor Fedaczyński szybko udzielił
pomocy niespełna czterokilogramowemu
osobnikowi. Po oględzinach rany okazało się że orzeł nie ma uszkodzonych kości,
a jedynie mięśnie i ścięgna, ale lekarz
oświadczył, że zaraz dokona operacji, gdyż
jest to bardzo cenny okaz ptaka.
Jak się okazuje, nie jest to pierwszy przypadek uratowania cennego okazu na terenie powiatu brzozowskiego i Nadleśnictwa
Brzozów. W ubiegłym roku, w sierpniu na
terenie Golcowej został znaleziony bielik
zwyczajny, któremu leśnicy udzielili szybkiej pomocy, dostarczając go do gabinetu
doktora Fedaczyńskiego. Dzięki intensyw-
SPRZEDAM
Sztucer automat FN „Browaing’s” kal. 30-06 z bardzo dobrą lunetą.
CENA DO NEGOCJACJI.
Tel. komórkowy: 503 316 550
Łowiec Galicyjski
KALENDARIUM
18.12.2015 – 12.03.2016
z 18.12.2015 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Rady Łowieckiej.
z 07.01.2016 r.
Rzeszów, Podkarpacki Urząd Wojewódzki.
Posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Reagowania Kryzysowego w spr. zagrożenia
afrykańskim pomorem świń, z udziałem
łowczych okręgowych PZŁ.
z 19.01.2016 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu
Okręgowego PZŁ.
z 22.01.2016 r.
Krosno, centrum Konferencyjne „TWIST”.
Noworoczne spotkanie zarządów kół łowieckich z organami okręgowymi PZŁ.
z 22.01.2016 r.
Rzeszów, Podkarpacki Urząd Wojewódzki. Narada u Wojewody Podkarpackiego
w sprawie zagrożenia afrykańskim pomorem świń, z udziałem łowczych okręgowych PZŁ.
z 11.02.2016 r.
Rzeszów, siedziba PZŁ. Narada w sprawie
nowych zasad gospodarowania populacją
dzika w kontekście zagrożenia afrykańskim pomorem świń, z udziałem przedstawicieli RDLP, Podkarpackiego Urzędu
Marszałkowskiego, Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego i łowczych okręgowych.
z 16.02.2016 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zespołu
Redakcyjnego „Łowca Galicyjskiego”.
z 18.02.2016 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Zarządu
Okręgowego PZŁ.
z 25.02.2016 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Komisji Rewizyjnej ORŁ.
z 05.03.2016 r.
Arłamów, „Stara Karczma”. Promocja
książki „Bieszczadzkie Łowy”, wydanej
przez Wydawnictwo „Mirczumet”.
z 11.03.2016 r.
Krosno, siedziba PZŁ. Posiedzenie Okręgowej Rady Łowieckiej.
z 12.03.2016 r.
Rymanów, Restauracja „Piwnica”. Spotkanie Klubu Dian „Wadera”.
Janusz Kowalewski
łowczy okręgowy
35
OKRĘG KROSNO
Łowiec Galicyjski
NOWOROCZNE
SPOTKANIE MYŚLIWYCH
W KROŚNIEŃSKIM
OKRĘGU PZŁ
W dniu 22 stycznia 2016 roku, w Krośnie, w Restauracji „TWIST” odbyło się mające już wieloletnią tradycję, noworoczne spotkanie myśliwych
okręgu krośnieńskiego PZŁ. W spotkaniu tym
udział wzięli członkowie ORŁ, zarządy kół łowieckich, przewodniczący komisji statutowych
i problemowych ORŁ, okręgowy rzecznik dyscyplinarny, myśliwi seniorzy obchodzący 50-lecie
przynależności do PZŁ oraz grupa myśliwych,
którym przyznano odznaczenia i wyróżnienia.
byli również i zawsze mile widziani redaktor naczelny „Łowca Galicyjskiego” –
Henryk Karnas i Marek Trojniak – właściciel drukarni PAPIRUS w Jarosławiu.
Spotkanie otworzył i poprowadził Ireneusz Hołodniak polecając odegranie sygnału łowieckiego „Powitanie” przez Zespół sygnalistów z ZSL w Lesku.
Zabierając głos prezes ORŁ Franciszek
Maresz przedstawił cel zorganizowanego
spotkania noworocznego myśliwych oraz
serdecznie podziękował zgromadzonym
gościom za zaszczycenie swoją obecnością tego ważnego dla myśliwych spotkania. Następnie skrótowo przedstawił działalność związkową łowieckiego okręgu
krośnieńskiego, zwracając uwagę na dobrą
W spotkaniu, które rozpoczęto wprowadzeniem sztandaru ORŁ przez poczet
sztandarowy, wzięli również udział zaproszeni goście, a mianowicie: radna Sejmiku
Wojewódzkiego – pani Maria Pospolitak,
z upoważnienia radnego Sejmiku Dariusza Sobieraja – pan Dariusz Bator, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie – Marek
Marecki, nadleśniczowie Nadleśnictw
z Brzozowa – Andrzej Dąbrowski, Dukli
– Zbigniew Żywiec, Kołaczyc – Andrzej
Kochański, Komańczy – Piotr Łański,
Lutowisk – Marek Bajda, Rymanów – Paweł Panas, dyrektor ZLS w Lesku – pani
Jadwiga Szylak, burmistrz Miasta i Gminy Zagórz – Ernest Nowak, prezes ORŁ
w Przemyślu – Adam Chmielowski – członek NRŁ w Warszawie, łowczy okręgowy
w Przemyślu – Tomasz Kulesza. Obecni
36
współpracę z leśnikami i pracownikami
instytucji działających na rzecz ochrony
przyrody. Mówił na temat współpracy myśliwych ze szkołami oraz organizowanych
przez okręg spotkań okręgowych z okazji
dnia patrona św. Huberta, „Rykowiska
Galicyjskiego” w Zagórzu, a także udział
myśliwych w akcji „Agro-Bieszczady”
i „Smaki Doliny Sanu” w Mrzygłodzie.
Za wszystkie ubiegłoroczne osiągnięcia
łowieckie prezes ORŁ złożył podziękowanie zarządom kół łowieckich oraz myśliwym. Podziękowania również złożył leśnikom, weterynarii, a także organom władzy
państwowej i samorządowej. Spośród zaproszonych gości głos zabierali: radna Sejmiku Województwa – pani Maria Pospolitak, zastępca dyrektora RDLP – Marek
Marecki, dyrektor ZSL – pani Jadwiga Szylak. Natomiast listy gratulacyjne wpłynęły
od posła Stanisława Piotrowicza, posłanki
Janiny Frydrych, którą reprezentowała pani
OKRĘG KROSNO
Katarzyna Janas oraz od Dariusza Sobieraja, którego reprezentował Dariusz Bator.
W swoich wystąpieniach pozytywnie ocenili dorobek krośnieńskiego łowiectwa oraz
złożyli najlepsze życzenia. Noworoczne
spotkanie myśliwych jest okazją do wręczenia odznaczeń łowieckich i wyróżnień.
Najwyższym odznaczeniem łowieckim
„Złom” zostali odznaczeni: Janusz Draguła z KŁ „Bażant” w Brzozowie i Bolesław
Kostur z KŁ „Jeleń” w Brzozowie.
Złoty Medal Zasługi Łowieckiej otrzymali: Stanisław Kaczmaryk z KŁ „Ryś”
Ustrzyki Dolne, Tomasz Stemulak z KŁ
„Bażant” w Brzozowie, Bogdan Fijałka
z KŁ „Jeleń” w Brzozowie.
Srebrny Medal Zasługi Łowieckiej
otrzymali: Janusz Bobik z KŁ „Sęp”
w Sanoku, Janusz Pańko i Tomasz Kusiński
z KŁ „Bażant” Brzozów, Andrzej Dąbrowski
i Zbigniew Kuś z KŁ „Jeleń” w Brzozowie.
Brązowy Medal Zasługi Łowieckiej
otrzymał Kazimierz Kozicki z KŁ „Jarząbek” Jasło.
Uchwałą ORŁ w Krośnie Medale „Zasłużony dla Łowiectwa Krośnieńskiego
Okręgu PZŁ” otrzymali: Tomasz Kulesza – łowczy okręgowy PZŁ w Przemyślu
i Stanisław Dziedzic – KŁ „Żbik” Uherce.
Medale te wręczyli prezes ORŁ w Krośnie
Franciszek Maresz i prezes ORŁ w Przemyślu Adam Chmielowski – członkowie
NRŁ w Warszawie. Za szczególne zasługi
dla łowiectwa krośnieńskiego okręgu ZPŁ
kordelasami myśliwskimi zostali uhonorowani: Andrzej Radzik z KŁ „Żubr” Sanok
i Ludwik Puszczałowski z KŁ „Jarząbek”
Ustrzyki Dolne. Kordelasy wręczyli prezes
ORŁ w Krośnie Franciszek Maresz oraz
łowczy okręgowy Janusz Kowalewski.
Za 50. letnią przynależność do PZŁ
okolicznościowe medale otrzymali: Władysław Demkowski – KŁ „Jarząbek”
Ustrzyki Dolne, Janusz Kordys – KŁ „Ryś”
Rymanów, Stanisław Tomczewski – KŁ
„Sęp” Sanok, Władysław Dębiński – KŁ
„Ryś” Lesko i Wojciech Filipowicz – KŁ
„Żbik” Iwonicz. Medale te wręczył prezes
ORŁ Franciszek Maresz. W imieniu odznaczonych i wyróżnionych myśliwych
za otrzymanie odznaczeń podziękowanie
złożył Bolesław Kostur.
Dla wszystkich odznaczonych i wyróżnionych oraz uczestników noworocznego
spotkania zespół sygnalistów z Leska odegrał sygnał łowiecki „Darz Bór”.
Łowiec Galicyjski
Po odprowadzeniu sztandaru ORŁ
przez poczet sztandarowy, prowadzący
sprawnie to spotkanie Ireneusz Hołodniak
zaprosił uczestników do wspólnej biesiady
myśliwskiej.
Spotkanie przebiegało w miłej i życzliwej atmosferze przy suto zastawionych
stołach oraz jadle jakie przygotował
dla uczestników personel Restauracji
„Twist”.
B.K.
37
Łowiec Galicyjski
OKRĘG KROSNO
PASJA
W TRADYCJI I WIERZE
10 stycznia 2016 roku wcześnie rano Zbigniew
Kuchta członek Koła Łowieckiego „Sokół” w Jaśle, spogląda z niepokojem przez okno – jesienna
pogoda o tej porze roku nie napawa optymizmem.
Poranek jest pochmurny, niebo jakieś szare, pada
przelotny deszcz. Dzisiaj zakończenie polowań
zbiorowych w Kole, On prowadzący polowanie
– gospodarz na tym terenie. Zamyślił się, czy aby
dobrze przygotował się do spotkania z kolegami po strzelbie. Ilu
przybędzie na zbiórkę. Czy Patron św. Hubert, którego jest gorącym
wielbicielem pomoże w tej uroczystości. Czy zrobił wszystko wraz
z ks. kapelanem, aby doprowadzić do integracji miejscowej społeczności z myśliwymi?
Zamknięcie sezonu polowań zbiorowych w Kole Łowieckim „Sokół” w Jaśle
rozpoczęto Mszą świętą niedzielną, celebrowaną przez ks. kapelana Koła Stanisława Łukasika w asyście ks. Czesława
Matuły. Było to kolejne już spotkanie ludzi wiary w kościele w Harklowej z bracią
38
myśliwską. Zaś sama świątynia jest szczególnie bliska członkom Koła ze względu
na okazały myśliwski wystrój wnętrza
ufundowany przez nemrodów z „Sokoła”.
Obecność myśliwych na Mszy świadczy
o aktywności w uroczystościach religijnych, oznacza to, że są to ludzie odda-
ni swojej pasji, kulturze i wierze. Ceremoniał wspólnoty parafialnej w swej
treści i symbolice nawiązuje do tradycji
i zwyczajów, przekazywanych od wieków, a przypomnianych jeszcze raz w tej
uroczystości. Warto zauważyć, jak wiele
łączy i zbliża do siebie polskie łowiectwo i Kościół Katolicki w Polsce. Należy nadmienić, że w trakcie Mszy miał
krótkie wystąpienie myśliwy Zdzisław
Szafraniec, sprawujący posługę przy ołtarzu. Została ona dobrze przyjęta przez
parafian i myśliwych biorących udział
w tej ceremonii.
OKRĘG KROSNO
Łowiec Galicyjski
Stefan Sochacki
Perełki
Kultury Łowieckiej
wizerunku. Wewnątrz kapliczki, po obu
stronach ołtarza, na bocznych ścianach,
zamontowano metalowe płyty w kolorze
czarnym, z wygrawerowanymi napisami:
Polski Związek Łowiecki, Koło Łowieckie
„Łoś” – tym, którzy odeszli do „Krainy
Wiecznych Łowów”. Na w/w tablicach
umieszczono małe płytki z wygrawerowanymi nazwiskami tych myśliwych. To
jest właśnie interesujące i chwalebne, gdyż
ilekroć przechodząc, zdejmujemy kapelusz i w zadumie czcimy chwilą ciszy tych
Kolegów i Przyjaciół, którzy już polują
„w kniejach” św. Huberta. Koledzy Ci
stanowią nie zapomnianą historię Koła.
Muszę przyznać, że jest to jak dotychczas,
pierwsza spotkana przeze mnie kapliczka,
która nie uwzględnia nazwisk sponsorów,
a honoruje myśliwych.
Dziękuję Mieczysławowi Struzikowi, prezesowi Kola Łowieckiego „Łoś”
w Mielcu, za zaproszenie na tą piękną
uroczystość.
Stefan Sochacki
Fot.: Stefan Sochacki
KŁ „Łoś” w Mielcu w dniu 30 maja
2015 r. świętowało nadanie Złotego Medalu Zasługi Łowieckiej. Uroczystość
zapoczątkowano Mszą Hubertowską,
która odbyła się w plenerze na terenie
Nadleśnictwa Tuszyma w miejscowości Dobrynin. Na uroczystość przybyli
przedstawiciele Okręgowej Rady Łowieckiej w Rzeszowie, przedstawiciele
władz lokalnych oraz leśnicy i myśliwi
z rodzinami. Od dawna jestem zainteresowany tradycją i zwyczajami łowieckimi
jakie kultywowane są w różnych środowiskach, w tym również w łowieckich.
Tym razem zostałem mile zaskoczony
oglądając kapliczkę „przejętą” przez KŁ
„Łoś” Mielec w latach 70-80 tych. Kapliczka została wybudowana w 1903 r.
przez Dobrostańców na chwałę Bożą,
jak głosi portal umieszczony wewnątrz
nad drzwiami. Fundator Alojzy Dobrostański na przełomie XIX I XX wieku był
leśniczym zarządcą lasów zwanych Rudą
Sokolską. Kapliczka, tak jak większość
obiektów małej architektury sakralnej
z tego okresu, została zbudowana z cegły
i pokryta blachą. Mnie zainteresowało
jej wnętrze. Od początku istnienia kapliczkę zdobił obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z XIV–XV wieku, do czasu
przejęcia jej w opiekę przez KŁ „Łoś”.
W wyniku zaangażowania prezesa Zbigniewa Ryby, lokalna artystka Teresa
Rusin, na jego prośbę, namalowała obraz olejny na płótnie, przedstawiający
św. Huberta – patrona myśliwych. Obraz
ten został umieszczony na poprzednim
Wnętrze
kapliczki.
Fotografia
z 2013 roku.
Fot.: M. Struzik
Darz Bór!
Fotografie: Lucjan Tomalski
Po nabożeństwie uczestnicy oraz naganka udali się na odprawę prowadzoną
przez Zbigniewa Kuchtę. Warunki pogodowe sprawiły, że pędzenia odbywały się
bardzo pokojowo bez zakłóceń panującej
ciszy. Następnie wszyscy udali się do ciepłego Domu Parafialnego, aby osuszyć
namoknięte ubrania oraz posmakować
gorącego posiłku. Po zajęciu miejsc przy
biesiadnych, suto zastawionych stołach ks. kapelan Stanisław Łukasik wraz
z prezesem Koła Ryszardem Brocławikiem powitał gości i kolegów myśliwych,
wyróżniając gratulacjami sympatycznego
jubilata Zdzisława Szafrańca.
W oczekiwaniu na uroczystość.
39
REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE
Grażyna Zagrobelna
dyrektorem RDLP w Krośnie
Grażyna Zagrobelna jest absolwentką
Wydziału Leśnego Akademii Rolniczej
w Krakowie. Była już dyrektorem krośnieńskiej RDLP w latach 1998-2001. Była
wówczas pierwszą i długo jedyną kobietą
na tym stanowisku w Polsce. Ostatnio pracowała w Nadleśnictwie Oleszyce, gdzie
podlegały jej sprawy hodowli i ochrony
lasu. Zaangażowana w działalność społeczną i związkową. Do czasu powołania
na stanowisko dyrektora pełniła funkcję
przewodniczącej Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność”.
Aktywnie działała w obszarze nowelizacji
prawa leśnego, wskazując na szczególne
uwarunkowania w gospodarowaniu lasem.
- RDLP w Krośnie to obszar dużych wyzwań, ale też bardzo dobra kadra, doskonale znająca się na swej pracy – na pewno nie
ma potrzeby robienia tu rewolucji – zaznacza Grażyna Zagrobelna. - Na pewno dużo
uwagi będę poświęcać sprawom ochrony
zasobów przyrody, ale także udostępniania
lasu. Zadbam o dobre relacje z szeroko rozumianym otoczeniem leśnictwa.
Dyrektor Zagrobelna pochodzi z rodziny o leśnych tradycjach – ojciec był
leśniczym w Nadleśnictwie Rymanów,
leśnikiem jest również mąż – obecnie kierujący Nadleśnictwem Oleszyce. Państwo
Zagrobelni mają dwóch synów: starszy
Tomasz jest również leśnikiem, finiszuje
Bezsenna zima niedźwiedzi
W tym roku niedźwiedzie miały trudności z zapadnięciem w zimowy
sen. Po kilkudniowym letargu w okresie styczniowych mrozów, obudziły się na dobre. Ich tropy można było spotkać w wielu miejscach
w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. groźne dla ludzi. Wprawdzie drapieżniki
te omijają uczęszczane trasy turystyczne,
ale praktycznie każdego roku dochodzi
do takich spotkań, z których człowiek
zawsze wychodzi z obrażeniami. Przełom
Fot.: Edward Marszałek
W piątek 29 stycznia stanowisko dyrektora RDLP w Krośnie objęła
Grażyna Zagrobelna, która zastąpiła odchodzącego na emeryturę
dyrektora Bogusława Famielca. Powołanie wręczył jej dwa tygodnie
wcześniej dr Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny LP, zaś w obowiązki wprowadził prof. Tomasz Zawiła-Niedźwiecki, zastępca dyrektora generalnego LP, podczas narady nadleśniczych, która odbyła
się w Krośnie.
z doktoratem na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, młodszy zaś, Janusz, prawnikiem po Uniwersytecie Jagiellońskim, kończy właśnie
studnia doktoranckie na tejże uczelni.
Grażyna Zagrobelna znana jest z wielu inicjatyw społecznych. Jej pomysłem
było m. in. posadzenie Lasu Katyńskiego
w Oleszycach w 2011 roku.
EdM
stycznia i lutego to czas przychodzenia na
świat młodych; wtedy każde spotkanie
z ich matką może być dla nas niebezpieczne.
Obecnie w Bieszczadach żyje ponad
150 niedźwiedzi i ich liczba dość wyraźnie rośnie. Źródła podają, że jeszcze w latach 70. było ich zaledwie 20, zaś podwojenie tej liczby notowano w roku 1990,
z kolei dekadę później było ich już ponad
100.
Edward Marszałek
Również fotopułapki instalowane przez
leśników zarejestrowały aktywność drapieżników. Jedna z kamer utrwaliła zabawy piastunów, czyli niedźwiedzi, które
kończą pierwszy rok życia. Również jedno
z urządzeń w Nadleśnictwie Cisna zostało
zniszczone przez te drapieżniki.
Warto pamiętać, że przebudzone z zimowej drzemki niedźwiedzie mogą być
40
Fotografie: Kazimierz Nóżka
REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE
„Leśne Fotografie 2015”
wygrał
„Król przestworzy”
21 stycznia 2016 roku odbyło się posiedzenie jury konkursu fotograficznego „LEŚNE FOTOGRAFIE 2015” organizowanego przez Regionalną Dyrekcję Lasów
Państwowych w Krośnie przy współpracy z Tygodnikiem Regionalnym „Nowe
Podkarpacie” i Telewizją Polską Oddział w Rzeszowie. Na konkurs wpłynęła rekordowa liczba zdjęć – 685 nadesłanych przez 254 autorów. Główną nagrodę jury Wyróżnienie od Fotoklubu RCKP w Krośnie – Michał Kut
przyznało Radosławowi Kaźmierczakowi z Sanoka za zdjęcie orła przedniego ze Strzyżowa – Dwugłowy bażant.
zatytułowane „Król przestworzy”. Nagrodę drugą otrzymał Bogdan Chmielowski
z Rymanowa za zdjęcie pt. „Jesienna gra kolorów”, a trzecią Andrzej Kożuchowski
z Kolbuszowej za zdjęcie pt. „Zmrocznik pazik”. Wiele spośród nagrodzonych i wyróżnionych prac prezentowało motywy ornitologiczne i łowieckie.
Otwarcie wystawy pokonkursowej oraz uroczystość wręczenia nagród i wyróżnień odbyła się 9 lutego w Czytelni Głównej Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej
przy ul. Wojska Polskiego.
EdM
Wyróżnienie – Paweł Wrona z Wierzchosławic
– Kruczoczarny.
Nagroda I – Radosław Kaźmierczak z Sanoka – Król przestworzy.
Wyróżnienie – Adam Kot z Mszany – Gdzie tu!!
Wyróżnienie – Zbigniew Kożuchowski z Kolbuszowej
– Wymarzone M w wiekowym dębie.
Wyróżnienie - Paweł Smolik z Jaworzna – Ciekawość.
41
REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE
Trudna akcja GOPR
w lesie
Tuż po zgłoszeniu do akcji ruszyli ratownicy ze stacji w Ustrzykach Górnych.
Z Sanoka wystartował też śmigłowiec LPR
z ratownikiem GOPR na pokładzie. Niestety, doleciał tylko do Stuposian, bo pułap chmur uniemożliwił lądowanie w okolicy wypadku, jak również podejmowanie
poszkodowanego przy użyciu liny. Trzeba
było działać tradycyjnymi metodami. Ratownicy GOPR dotarli w końcu na miejsce zdarzenia quadem z zestawem transportowym.
Poważne uszkodzenie kręgosłupa i czaszki u poszkodowanego wymagało szybkiej
interwencji chirurga. Po zabezpieczeniu
urazu, rozpoczęto bardzo trudny, z uwagi
na charakter urazu, transport. By uniknąć
kolejnych „przepakowań”, zrezygnowano
z przewozu karetką i zwieziono poszkodowanego quadem aż do śmigłowca,
który oczekiwał w Stuposianach. Po niecałej godzinie trafił on do szpitala w Rzeszowie, gdzie przeszedł operację. Pozostaje
w śpiączce klinicznej. Jego stan określany
jest jako poważny, ale stabilny. Czekają go
jeszcze dalsze zabiegi chirurgiczne.
42
Cała akcja trwała łącznie prawie trzy godziny – jak na warunki bieszczadzkie przeprowadzona została w bardzo szybkim
tempie. Na szczęście samochód goprowców mógł wcześniej dojechać do końca
drogi, która w 2015 roku przeszła grun-
towną modernizację. Wcześniej byłoby to
niemożliwe nawet dla samochodu terenowego. Gdyby nie możliwość skorzystania
z drogi leśnej, czas ten znacznie wydłużyłby się. - W ratowniczej praktyce bardzo często
korzystamy z leśnych dróg stokowych, które
ułatwiają nam dotarcie do wyższych partii
gór, pozwalają też skuteczniej organizować
wyprawy poszukiwawcze, których w ostatnich
latach jest coraz więcej – mówi Krzysztof
Szczurek, naczelnik Grupy Bieszczadzkiej
GOPR. - Te drogi mają kapitalne znaczenie,
gdy warunki pogodowe lub ciemności uniemożliwiają udział śmigłowca w akcji.
Fotografie: Adam Korzeniowski, GB GOPR
Po raz kolejny ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR udzielali pomocy poszkodowanemu w wypadku przy pracy w lesie. 27 stycznia na
stoku Kiczery Dydiowskiej (799 m n.p.m.) na terenie Nadleśnictwa
Stuposiany na pomoc oczekiwał 26-letni drwal z urazem kręgosłupa
i kości twarzoczaszki. Podczas ścinania osiki, przeznaczonej na żer
pędowy dla jeleni, został uderzony przez spadający wierzchołek suchego świerka, o który zaczepiła padająca osika.
Fotografie: Adam Korzeniowski, GB GOPR
REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃST WOWYCH W KROŚNIE
Współpraca Grupy Bieszczadzkiej
GOPR z nadleśnictwami z terenu RDLP
w Krośnie sformalizowana została w drodze porozumienia zawartego 17 lutego
2004 roku. Reguluje ono m.in. zasady
udostępniania danych kartograficznych
dla GOPR, pomocy w akcjach i udziału we wspólnych szkoleniach. W Sanoku
trwał właśnie cykl szkoleń dla leśników
z zakresu ratownictwa medycznego, które
prowadzili goprowcy. Przeszkolonych zostało łącznie 36 bieszczadzkich leśników
z młodszego pokolenia. Edward Marszałek
Powrócą żubry
nad górny San
W związku z zakończeniem na terenie
Nadleśnictwa Stuposiany trzyletniej kwarantanny po wygaszeniu ogniska gruźlicy
u żubrów, naukowcy i weterynarze zajmujący się bieszczadzką populacją tych zwierząt, rekomendowali odtworzenie stada,
które musiało zostać wyeliminowane
w 2013 roku.
- Od 8 marca tego roku, czyli z dniem
upływu terminu kwarantanny, rozpoczniemy działania w celu przywrócenia żubra nad
górnym Sanem – deklaruje Grażyna Zagrobelna, dyrektor RDLP w Krośnie. - Zanim
do tego dojdzie, trzeba będzie wykonać sze-
reg badań, przeprowadzić dobór osobników
do stada startowego, w którym na pewno
znajdzie się część żubrów przebywających
obecnie w zagrodzie pokazowej w Mucznem.
Pierwsze przypadki gruźlicy u bieszczadzkich żubrów wystąpiły w 1996
roku na terenie Nadleśnictwa Ustrzyki
Dolne. Nie udało się wtedy wyeliminować wszystkich chorych osobników.
Gruźlica wystąpiła ponownie w 2010
roku na terenie Nadleśnictwa Stuposiany
i w Bieszczadzkim Parku Narodowym.
W 2011 roku uzyskano odpowiednie zgody na odstrzał diagnostyczny a następnie
na eliminację stada, która zakończyła się
w marcu 2013 roku. Założono wówczas
trzyletnią kwarantannę, która właśnie dobiega końca. Komisja zaproponowała, by
stado startowe składało się z trzech krów
odłowionych z dzikiego stada oraz młodych żubrów wychowanych w zagrodzie
pokazowej w Mucznem. Spodziewany termin wypuszczenia zwierząt na wolność to
zima 2016/2017 r.
Znane są też wyniki tegorocznej inwentaryzacji żubrów w Bieszczadach. Na podstawie wyników z monitoringu ustalono, że
w ubiegłym roku urodziły się 53 cielęta.
Przy nikłej liczbie naturalnych upadków
oznacza to bardzo wysoki tzw. przyrost zrealizowany, skutkujący wyraźnym wzrostem
liczebności żubrów w ostatnich latach.
W 2012 roku doliczono się 256 dzikich
żubrów, w 2013 r. – 270, w 2014 r. – 303,
zaś na koniec roku ubiegłego ich liczebność
określono na 344 osobniki. Tak dokładne
wyniki są możliwe obecnie do uzyskania na
podstawie monitoringu stad, prowadzonego z wykorzystaniem fotopułapek od roku
2011 w bieszczadzkich nadleśnictwach.
Edward Marszałek
43
Fotografie: Ewa Wydrzyńska-Scelina i Marcin Scelina (Nadl. Baligród)
Sprawie odtworzenia dzikiego stada żubrów w dolinie górnego Sanu
(Nadleśnictwo Stuposiany) poświęcone było spotkanie Komisji ds.
ochrony żubrów, działającej jako organ doradczy Dyrektora RDLP
w Krośnie, które odbyło się w dniu 19 lutego.
Po hubertowskiej Mszy św. przed kościołem w Miłocinie – okręg rzeszowski PZŁ.
Fot. Wojciech Rachwał
Fotografie i opracowanie graficzne A. Kroczek.

Podobne dokumenty

Z pamiętnika lisiarza - PZŁ Lublin

Z pamiętnika lisiarza - PZŁ Lublin w zakresie zaproponowanych rozwiązań dotyczących obwodów łowieckich oraz nowym projektem ustawy dotyczącej szkód łowieckich i nieco nowatorskich rozwiązań w zakresie odpowiedzialności za nie. Na na...

Bardziej szczegółowo