Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1.qxd

Transkrypt

Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1.qxd
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
nr 11–12 (44–45)
13:07
Strona 1
PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE
Fragment witraża autorstwa Macieja i Piotra Kauczyńskich
Listopad – Grudzień 2015
2015-12-16
Niech Nowonarodzony Chrystus odrodzi w nas wiarę w Boga, nadzieję na Niebo i miłość do bliźnich.
Niech Rok Miłosierdzia będzie czasem błogosławionym dla wszystkich parafian!
Ojcowie Pijarzy i redakcja Kalasancjusza Rzeszowskiego
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:07
Strona 2
RZESZOWSKI
Papież Franciszek w dniu 8 grudnia, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, otworzył
Drzwi Święte, które z tej okazji staną się Bramą Miłosierdzia. W niedzielę 13 grudnia w Kościołach Katedralnych
rozpoczęto Rok Miłosierdzia. Nasi parafianie, w łączności
z całym Kościołem, Godziną Łaski zaczęli kontemplować
tajemnicę miłosierdzia, a młodzież w imieniu nas wszystkich przeszła przez Bramę.
To ważne wydarzenia i uroczyste celebracje, historia pisana z naszym udziałem i, jak wierzymy, część drogi wyznaczonej przez Boga nam – pielgrzymom. Jaką rolę w tej
historii odgrywam?
Czy wiem, którymi drzwiami lub jaką bramą
mam wejść w ten rok?
Ewangelia podpowiada nam, że ten, „który stał się uczniem
królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który
ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare” (Mt 13,52).
A zatem korzystajmy z rzeczy starych i nowych, które
nasz Papież Franciszek jak ojciec rodziny – Kościoła – przekazał w „Bulli o Miłosierdziu”.
Za Nim możemy na nowo przypomnieć sobie niezmienne prawdy, takie jak:
– Pierwszą prawdą Kościoła jest miłość Chrystusa;
– Jezus Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca;
– Jezus z Nazaretu swoimi słowami, gestami i całą swoją
osobą objawia miłosierdzie Boga;
– W miłosierdziu mamy dowód tego, jak Bóg kocha.
On daje wszystko z siebie samego, zawsze, za darmo
i nie prosząc o nic w zamian.
Godzina Łaski w naszym kościele, 8 grudnia, godz. 12.25
Godzina Łaski w naszym kościele, 8 grudnia, godz. 12.57
Możemy ponownie zaczerpnąć z nauczania Pisma św.
i przypomnieć sobie obrazy z przypowieści i chłonąć
naukę, że miłosierdzie […] jest słowem – kluczem do wskazania działania Boga wobec nas, że Miłość nie może być
przecież abstrakcyjnym słowem, dlatego też Miłosierny potwierdza swoją miłość i czyni ją widoczną i namacalną,
że miłosierdzie to nie jest tylko działanie Ojca, lecz staje
się kryterium potrzebnym do zrozumienia, kim są Jego
prawdziwi synowie. I jeszcze, że jesteśmy wezwani do
życia miłosierdziem, ponieważ to nam zostało najpierw
udzielone miłosierdzie. Przebaczenie zniewag staje się
najbardziej ewidentnym wyrazem miłości miłosiernej,
a dla nas chrześcijan jest nakazem, którego nie możemy
pominąć.
Możemy przywołać nauczanie, które św. Jan Paweł II
ofiarował w swojej drugiej encyklice „Dives in misericordia”, a w szczególności te dwa aspekty, które wyróżnia
Papież Franciszek:
– aspekt pierwszy – zapomnienie tematu miłosierdzia
w kulturze naszych dni i dążenie do tego, ażeby samą
ideę miłosierdzia odsunąć ma margines życia i odciąć
od serca ludzkiego,
– i aspekt drugi – pilną potrzebę głoszenia i świadczenia
o miłosierdziu w świecie współczesnym wyrażoną
w słowach: «Kościół żyje swoim autentycznym życiem,
kiedy wyznaje i głosi miłosierdzie – najwspanialszy
przymiot Stwórcy i Odkupiciela – i kiedy ludzi przybliża
do Zbawicielowych zdrojów miłosierdzia, których jest
depozytariuszem i szafarzem».
Możemy sięgać do skarbca rzeczy sprawdzonych i wydobywać te, które już przyniosły naszym siostrom i braciom
wiele dobra. Jak choćby duchowość, u której początku jest
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:07
Strona 3
KALASANCJUSZ
RZESZOWSKI
3
osoba i dzieło św. Siostry Faustyny zanurzonej w głębokości
Bożego miłosierdzia. Czy też zaczerpnięte z Katechizmu
Kościoła Katolickiego i dostatecznie jasno ukazane nauczanie na temat odpustów, sensu pielgrzymowania i uczynków miłosierdzia względem ciała i ducha.
Możemy też zauważyć nowe inicjatywy, pomysły, których celem jest tchnięcie życia w dotychczasowe formy
kultu. I tak Papież Franciszek proponuje: wysłanie do
wszystkich diecezji Misjonarzy Miłosierdzia, kapłanów
z władzą przebaczania grzechów dotychczas zarezerwowanych dla Stolicy Apostolskiej i Inicjatywę „24 godziny dla
Pana”, którą będziemy przeżywać w piątek oraz w sobotę
przed IV Niedzielą Wielkiego Postu (…) Wielu ludzi znów
będzie korzystać z sakramentu pojednania, a wśród nich
wiele osób młodych.
Możemy też na nowo odczytywać ducha wrażliwości
i otwartości proponowanego chrześcijanom, aby nie zatrzymać się na poznawaniu treści przesłania o Miłosierdziu
lub tylko na deklaracjach i obietnicach. W nauczaniu Papieża czytamy, że wszystko w działaniu duszpasterskim
Kościoła powinno zostać otulone czułością; nic też z jego
głoszenia i z jego świadectwa ukazanego światu nie może
być pozbawione miłosierdzia. Czy w innym miejscu:
będziemy mogli doświadczyć otwarcia serc na tych
wszystkich, którzy żyją na najbardziej beznadziejnych peryferiach egzystencjalnych, które tak często świat stwarza
w sposób dramatyczny.
To nauczanie Kościoła i propozycje płynące „z góry”.
Droga duchowości, którą niektórzy mogą pójść. Dobra
droga dla… innych?
Obraz Bożego Miłosierdzia z Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach, namalowany przez Adolfa Hyłę
Na specjalne życzenie Papieża Franciszka cudowna ikona Matki
Bożej Jarosławskiej zwana też „Bramą Miłosierdzia” z greckokatolickiej cerkwi pw. Przemienienia Pańskiego w Jarosławiu była
obecna 8 grudnia 2015 r. w Bazylice św. Piotra na Watykanie podczas inauguracji Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia.
Fot. ks. Bogdan Stepan
Ponowię pytanie: Czy wiesz, którymi drzwiami lub
jaką bramą masz wejść w ten rok? Otwarte są drzwi,
w których zobaczysz miłosierdzie Boga w Jezusie. Szeroka
jest brama Słowa Bożego i obecności miłosierdzia w świętych sakramentach. Przejście do sióstr i braci bliskich i zaprzyjaźnionych też dobrze znasz. Grupy i wspólnoty, które
pomagają szerzej otworzyć drzwi, możesz odnaleźć choćby
w swojej parafii.
Są też drzwi, które tylko Ty możesz otworzyć: Przebaczenie zniewag, które staje się najbardziej ewidentnym
wyrazem miłości miłosiernej, a dla nas chrześcijan jest
nakazem, którego nie możemy pominąć; porzucenie żalu,
złości, przemocy i zemsty – to warunki konieczne do tego,
by żyć szczęśliwie. Leczenie ran, opatrywanie ich oliwą
pocieszenia, przewiązywanie miłosierdziem oraz leczenie
ich solidarnością i należną uwagą. Otwarcie oczu, aby
dostrzec biedę świata, rany tak wielu braci i sióstr
pozbawionych godności. Odkrycie na nowo uczynków
miłosierdzia.
Zobacz dotychczasową drogę i wybierz na nowo.
Wesprzyj się na mocnej i trwałej belce. Główną belką, na
której wspiera się życie Kościoła, jest miłosierdzie.
O. Tomasz Jędruch SP – proboszcz
Cytaty pisane kursywą pochodzą z bulli „Misericordiae vultus”
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
4
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:07
Strona 4
RZESZOWSKI
12 października br. byliśmy w miejscu, w którym
bardzo wyraźnie widać wypełnianie wezwania
apostoła Pawła z Listu do Filipian, ze szczególnym
uwzględnieniem „zawsze”…
Codziennie, przez cały październik, nasz kościół parafialny
był pełen wiernych, modlących się do Boga przez ręce Maryi
– Matki Bożej, która, stojąc pod krzyżem, wzięła wszystkich
ludzi pod swą matczyną opiekę, a zwłaszcza tych, którzy nie
mogą przyjść do kościoła, by wspólnie się modlić. Dlatego
też my, nowicjusze pijarscy, udaliśmy się do tych, którzy do
świątyni przyjść nie mogą – do mieszkańców Domu Pomocy
Społecznej w pobliskiej Słocinie. W tym państwowym
ośrodku przebywają głównie osoby niepełnosprawne umysłowo, które nie są w stanie same funkcjonować i potrzebują stałej opieki. Idąc tam, do końca nie wiedzieliśmy,
czego się spodziewać: jakiej reakcji i zaangażowania ze
strony podopiecznych ośrodka, jakiego nastawienia pracowników i dyrekcji. Przygotowaliśmy rozważania, wielki
różaniec i oczywiście nasze parafialne „róże różańcowe”.
I pojechaliśmy.
Gdy weszliśmy, ujrzeliśmy zgromadzonych w jadalni niemal wszystkich mieszkańców domu. Byli rozpromienieni radością tylko z tego malutkiego powodu, że do nich
przyszliśmy. Zaskoczeniem było dla nas wielkie szczęście na
twarzach tych ludzi. Po krótkim przygotowaniu, zaczęliśmy
modlitwę różańcową. Przed każdą dziesiątką jeden z mieszkańców wkładał dziesięć róż do wazonu. Gdy poszczególne
osoby mówiły kolejne Zdrowaś Maryjo, czyniły to z wielką
radością, mimo wyraźnych trudności z wypowiadaniem słów
modlitwy. Kiedy śpiewaliśmy dwie dziesiątki, całą salę przeniknął śpiew, choć może nie koncertowy, ale jakże wzruszający, wypływający prosto z serc, pełen wiary, nadziei
i miłości… Po odmówieniu Różańca śpiewaliśmy piosenki
religijne, a wśród nich znaną wszystkim Barkę.
Jak paciorki różańca, przesuwają się chwile:
Nasze smutki, radości i blaski.
A Ty Bogu je zanieś połączone w różaniec,
Święta Panno, Maryjo pełna łaski!
Jest w roku taki miesiąc, gdzie modlitwą z różańcem w ręku
łączą się serca ludzkie.
Wspólne odmawianie poszczególnych dziesiątek, czy –
jak mówił św. Jan Paweł II – „Koronki różańcowej”, daje
poczucie mocy, jedności i wiary.
Modlitwa ta łączy ludzi:
chorych i zdrowych,
szczęśliwych i nieszczęśliwych,
smutnych i radosnych,
biednych i bogatych,
samotnych i opuszczonych,
młodych i starych,
małych i dużych,
odważnych i bojaźliwych.
Po wspólnej modlitwie poznaliśmy źródło tak silnej wiary
mieszkańców tego domu. Ten strumień wiary bierze początek w kierownictwie i opiekunach, dzięki którym w centralnej części DPS-u, tuż obok gabinetu Pani Dyrektor,
znajduje się bardzo ładna kaplica, w której codziennie odmawiane są modlitwy: Różaniec, Koronka do Miłosierdzia
Bożego, a przede wszystkim celebrowana jest codzienna Eucharystia. W kaplicy jest nawet księga z intencjami, które
omadlają domownicy. Trzeba przyznać, że wielu opiekunów
rozpoczynających pracę w placówce, z dystansem patrzy na
to oddanie się Bogu. Jednak po krótkim czasie – jak wspomina Pani Dyrektor – przekonują się, że tę ciężką pracę
można podjąć tylko z Tym, który nas umacnia…
Wychodząc z tego przepełnionego wiarą miejsca, mieliśmy ogromne uśmiechy na twarzach i wielki pokój w sercach. Ujrzeliśmy też, jak niepotrzebnie komplikujemy wiele
spraw i jak często stawiamy bariery Bogu przez nasze stereotypowe i schematyczne myślenie. Nie możemy doczekać
się kolejnej wizyty w DPS w Słocinie, by na twarzach
naszych nowych przyjaciół ujrzeć radość bycia z Bogiem!
Nowicjusz Tomasz Świtała
Wspólna modlitwa różańcowa
Spotkania nowicjuszy pijarskich z mieszkańcami Domu
Pomocy Społecznej im. Józefy Jaklińskiej w Rzeszowie kultywowane są już od 1998 roku. W tym roku – podobnie jak
w ubiegłym – połączyła ich wspólna modlitwa różańcowa.
Różnie była odmawiana - cicho lub głośno. Najważniejsze
jest jednak to, że nie zabrakło w niej ufności i prawdziwego, szczerego oddania Bogu i Matce Bożej.
Moje refleksje pozwolę sobie zakończyć wierszem
Izabelli Wiśniewskiej:
Życie to jeden jest różaniec,
który my sami nawlekamy,
codziennie jedno szare ziarnko
do innych ziarenek dorzucamy.
Czas bezlitośnie wciąż nad nami
pracy pilnuje w każdej chwili,
patrzy czy dobrze nawlekamy,
czyśmy żadnego nie zgubili.
I choć ziarenka są niespore,
choć się z robotą nie spieszymy
różaniec nawleczemy w porę
i w porę krzyżem zakończymy.
Joanna Drozdowska
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:07
Strona 5
KALASANCJUSZ
W dniach od 9 do 11 października br. młodzież pijarska
z Rzeszowa uczestniczyła w XV Spotkaniu Młodzieży Pijarskiej z różnych placówek pijarskich. Tegoroczne spotkanie młodych odbyło się – jak co roku – w cudownym
Krakowie, w Zespole Szkół im. ks. Stanisława Konarskiego.
W spotkaniu wzięło udział około 640 osób z polskich grup
pijarskich oraz z Czech, Austrii i Węgier.
Oficjalne rozpoczęcie ogłosił o. Tomasz Abramowicz –
organizator tego spotkania. Następnie klerycy Zakonu
Pijarskiego przenieśli nas na salę operacyjną i zmagaliśmy
się z epidemią śmiechu. Po czym każda z grup, które przyjechały do Krakowa, prezentowały przygotowaną przez
siebie piosenkę bądź pantomimę nawiązującą do tegorocznego hasła – „Czysty – Przeźroczysty”. Ostatnim punktem programu była konferencja o. Jacka Wolana, która
dotyczyła spowiedzi. Po konferencji nastąpiła adoracja Najświętszego Sakramentu oraz okazja dla młodych do skorzystania z sakramentu pokuty.
Drugi dzień rozpoczęliśmy od porannej modlitwy
w grupach. Później udaliśmy się na śniadanie, czyli pochłanianie niezwykłych, pysznych kanapek. Kolejnym punktem programu było pielgrzymowanie do Łagiewnik,
centrum Miłosierdzia Bożego, czyli do miejsca, które jest
ściśle związane ze Światowymi Dniami Młodzieży. W godzinach popołudniowych zaczęła się konferencja ks. Marka
Poryzały (z możliwością zadawania pytań), potem uczestniczyliśmy w Eucharystii sprawowanej w holu pijarskiego
liceum. /zobacz stronę ks. Marka Poryzały: grzechy.com
– S.A./ Następnie wybrane grupy z placówek pijarskich
przedstawiały swoje piosenki. Oczywiście nie zabrakło wy-
RZESZOWSKI
5
stępu rzeszowskiej młodzieży w utworze „Pioseneczka”.
Po przeglądzie nastąpiła kolacja, a po niej odbył się upragniony punkt programu, czyli zabawa chrześcijańska –
pijarskie tańce. Dzień zakończył się czuwaniem i ciszą
nocną, która jednak nie nastąpiła szybko, bo kilkunastometrowe kolejki do prysznica trochę ją opóźniły…
Ostatni dzień zaczęliśmy od porannej modlitwy i napełniliśmy nasze głodne brzuchy apetycznymi kanapkami.
Podczas pożegnalnej Eucharystii, odprawianej w kościele
pw. Matki Bożej Ostrobramskiej przy ulicy Wieczystej
w Krakowie, nie zabrakło cudownych rzeszowskich śpiewów pod nadzorem niezastąpionej Cioci Gabrysi. Po mszy
udaliśmy się do liceum, gdzie nastąpiło oficjalne zakończenie #SMP2015.
Nowością #SMP2015 była strefa seniora. Nie jest to –
jakby się mogło wydawać – przestrzeń stworzona dla
wymarłych dinozaurów, ale program skierowany do
absolwentów szkół pijarskich i studentów. Tegoroczne
XV Spotkanie Młodzieży Pijarskiej w Krakowie było niesamowitym doświadczeniem dla każdego z nas. Mogliśmy odnowić kontakty z naszymi kolegami i przyjaciółmi z innych
środowisk pijarskich i napełnieni Duchem Świętym, wróciliśmy z powiększonym bagażem wspomnień. Z cierpliwością będziemy czekać na kolejne pijarskie spotkanie.
Angelica Zych
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
6
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 6
RZESZOWSKI
W dniach od 16 do 18 października 2015 r. na Jasnej Górze,
przeżywaliśmy IV Święto Laikatu Pijarskiego pod hasłem
„Matka Boża Szkół Pobożnych”. Na Święto przyjechało prawie 140 reprezentantów 17 świeckich i zakonnych dzieł pijarskich z całej Polski. Wprowadzając w klimat Święta
o. Sławomir Dziadkiewicz SP (Asystent Prowincjała ds. edukacji formalnej i laikatu) wraz z Bożeną Wojciechowską
przypomnieli siedem cech świeckiego pijara. Był również
czas na krótką prezentację poszczególnych placówek
pijarskich. O tym, co słychać w naszej parafii, jak działają
wspólnoty, jak rozwija się schola, teatr, jak dobrze nam, bo
mamy Nowicjat – o tym wszystkim w telegraficznym skrócie powiedział Grzegorz Pelczar, zastępca przewodniczącego naszej Rady Parafialnej.
Każdego dnia uczestniczyliśmy w konferencjach nawiązujących do hasła tegorocznego Święta. Michał Wilk rozwinął temat ,,Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod
jej stopami. Czy autor Apokalipsy na pewno miał na myśli
Matkę Bożą?”. Ojciec dr Mateusz Pindelski SP wygłosił konferencje: „Duchowość Maryjna św. Józefa Kalasancjusza”
i ,,Koronka Dwunastu Gwiazd w tradycji pijarskiej”. Ojciec
Eugeniusz Grzywacz SP w wykładzie ,,Matka Boża w ikonografii pijarskiej”, przypomniał nam rzecz fundamentalną:
Aby człowiek stanął w Bożej wieczności – potrzebna jest
ikona. O. Eugeniusz w pasjonującej prezentacji pokazał
nam różne typy ikon pisanych przez wybitnych artystów na
przestrzeni wieków. Poznaliśmy różnice między ruskim
i greckim gestem błogosławieństwa na ikonach przedstawiających Jezusa Chrystusa, wreszcie poznaliśmy najsłyn-
Grupa muzyczna nie miała czasu na odpoczynek...
Kopia obrazu Królowej Szkół Pobożnych z Frascati
niejsze na świecie ikony i figury Matki Bożej. Wśród nich
przyjrzeliśmy się bliżej najsłynniejszym pijarskim przedstawieniom Matki Bożej – Królowej Szkół Pobożnych na
obrazie z Sanktuarium we Frascati i Matce Bożej Szkół
Pobożnych na obrazie z kościoła pw. św. Pantaleona w Rzymie. Podczas tegorocznego Święta codziennie towarzyszyła
nam modlitwa-Liturgia Godzin, śpiewaliśmy Godzinki,
a w sobotę, w nabożeństwie ,,Rok z Matką Bożą”, śpiewem
i pełną zadumy modlitwą dziękowaliśmy Maryi za Jej obec-
Popisy aktorskie gimnazjalistów z Katowic dały nam dużo radości
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 7
KALASANCJUSZ
RZESZOWSKI
7
ność i pomoc w każdej chwili naszego życia. Gabriela
Wąsacz, czyli nasza rzeszowska Ciocia Gabrysia, wieczorami
uczyła nas śpiewu i przygotowywała oprawę muzyczną do
wszystkich nabożeństw. Uczestniczyliśmy również we
wspólnych modlitwach apelowych w Kaplicy Jasnogórskiej
przed ikoną Matki Bożej Częstochowskiej. W wolnych
chwilach i w długich kolejkach po posiłek był czas na rozmowy, wzajemne poznawanie się, dzielenie radościami
i kłopotami. Był też czas na godziwą rozrywkę. Otóż wielką
niespodziankę zrobili nam uczniowie i absolwenci gimnazjum pijarskiego z Katowic, którzy przedstawili nam obszerne fragmenty ,,Ślubów panieńskich” Aleksandra Fredry.
Młodzi aktorzy i aktorki rozbawili do łez chyba całą pub-
Nasza rzeszowska grupa z Ojcem Prowicjałem
Grzegorz Pelczar dziękuje organizatorom Święta Laikatu
liczność, a o to przecież chodzi w dobrej komedii. Brawom
i gratulacjom nie było końca…
Święto Laikatu zakończyliśmy w niedzielę Mszą świętą
pod przewodnictwem o. prowincjała Józefa Matrasa SP
(Poniżej zamieszczamy tekst wygłoszonej przez Niego homilii). Przed błogosławieństwem otrzymaliśmy z rąk Ojca
Prowincjała ikonę Matki Bożej Szkół Pobożnych. Uczestnicy
spotkania podziękowali zakonnikom pijarom, wręczając im
17 róż, symbolizujących każde z 17 pijarskich dzieł, których reprezentanci brali udział w spotkaniu.
Dziękujemy wszystkim organizatorom! Spotkajmy się
w jeszcze większym gronie na kolejnym Święcie Laikatu Pijarskiego.
Wtedy zbliżyli się do Niego synowie Zebedeusza, Jakub
i Jan, i rzekli: «Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił
to, o co Cię poprosimy». On ich zapytał: «Co chcecie,
żebym wam uczynił?» Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy
w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej
Twojej stronie». Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie.
Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć
chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?» Odpowiedzieli
Mu: «Możemy». Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja
mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć,
wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać
miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie
się ono] tym, dla których zostało przygotowane».
Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie
i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców
narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą
władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między
wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym.
A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie
niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie
na okup za wielu» (Mk 10, 35-45).
Moi Drodzy! Być może rodzi się w nas zdziwienie, co
dzieje się z apostołami Jakubem i Janem. Jeszcze nie tak
Od lewej: o. Grzegorz Osika, o. Józef Matras i o. Sławomir
Dziadkiewicz
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
8
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 8
RZESZOWSKI
dawno, kiedy siedzieli w łodzi ze swoim ojcem nad brzegiem jeziora, czyścili sieci, naprawiali je. Gdy Jezus ich powołał, oni zostawili wszystko, zostawili ojca, zostawili łódź
i poszli za Jezusem, nie myśląc o sobie, o tym, co zostawiają. A dzisiaj widzimy ich w zupełnie odmiennej sytuacji, kiedy skupiają się na tym, by zająć jak najlepsze miejsce
przy Jezusie. Dwie różne sytuacje, dwie różne postawy tych
dwóch apostołów. A kiedy popatrzymy jeszcze na dalsze
lata ich życia, to zobaczymy Jakuba, który ginie męczeńską
śmiercią w Santiago de Compostella w Hiszpanii, i zobaczymy Jana, który spisując swoją Ewangelię, zapisze te trzy
słowa, w których wszystko się streszcza: BÓG JEST MIŁOŚCIĄ. I tak naprawdę nie ma się czemu dziwić, ale raczej
w tych różnych postawach uczniów Chrystusa trzeba byśmy
odnaleźli nasze życiowe drogi, i te chwile, kiedy byliśmy
gotowi oddać Bogu wszystko, Jego Osobę, Jego naukę postawić na pierwszym miejscu w naszym życiu. Ale i te chwile,
kiedy szukaliśmy siebie, skupialiśmy się na sobie, na swoich
sprawach, ulegaliśmy wpływom świata. Te różne sytuacje
z życia apostołów, ich różne postawy, przypominają nam, że
życie to nie jest linia prosta, cały czas idąca ku górze, ku
Niebu, ale najczęściej jest to sinusoida, złożona z naszych
szlachetnych porywów serca, ale i naszych egoizmów. W tym
kontekście my, jako pijarzy – zarówno zakonnicy jak i wy, pijarzy świeccy – przyjrzyjmy się postawie Jezusa wobec tych
dwóch apostołów z dzisiejszej Ewangelii. Bo jest to dla nas
przykład postawy wychowawcy wobec wychowanka. Co robi
Jezus? Stawia pytanie Jakubowi i Janowi: Co chcecie, żebym
wam uczynił? A więc zachęca ich, żeby wypowiedzieli, co
drzemie w ich głowach, jakie pragnienia, prośby, kryją się
w ich sercach. Nie wyręcza ich, nie mówi za nich, ale tym pytaniem tworzy przestrzeń do rozmowy, do szukania prawdy,
do spojrzenia w jeszcze w innym świetle na wypowiedziane
przez nich pragnienia. I to otworzenie przestrzeni do dialogu, okazji do rozmowy, jest niezbędne w każdym procesie
wychowawczym, czy to w sali lekcyjnej, czy na świetlicy, czy
w domu rodzinnym wobec własnych dzieci. Równocześnie
nie zapominajmy, że Jezus do nas osobiście kieruje to pytanie: Co chcesz, abym ci uczynił? Zachęca nas tym samym do
relacji z Nim, do wypowiadania swoich próśb, podziękowań,
do uwierzenia w jego miłość i w Jego troskę o nas i Jego
pragnienie naszego autentycznego dobra. W dalszej części
Ewangelii słyszeliśmy, że Jezus z delikatnością uświadamia
Jakuba i Jana: Nie wiecie, o co prosicie.
Zauważmy, że nie krytykuje ich zachowania, nie ocenia,
ale ukierunkowuje ich pragnienia, uświadamia także i nam,
że nasze przekonania i pragnienia nie zawsze są dobre, bo
często nie wynikają z wyznawanych przez nas wartości, ale
z istniejących w nas rozmaitych potrzeb. I podobne role odgrywamy – jak Jezus wobec apostołów, tak i my wobec
uczniów, dzieci, wychowanków – kiedy cierpliwie przekazujemy im prawdziwe ideały, prawdziwe wartości, bo nie ma
wychowania bez wartości, które wiążą się także z wymaganiami. Jezus – widzimy – spokojnie prostuje sposób myślenia Jakuba i Jana, ale niczego im nie narzuca. Oni nadal
mogli być przy Nim, zachowując swoje, może wciąż niedojrzałe myślenie. I musiało upłynąć jeszcze trochę czasu,
zanim odkryli prawdę, zanim zrozumieli, co to znaczy tak
naprawdę być uczniem Chrystusa. I zmienili swoje życie,
stając się rzeczywiście Jego świadkami.
Tak więc Jezus, jako wspaniały wychowawca, pokazuje
ideał i cierpliwie czeka, aż apostołowie dorosną do umiłowania tych wartości, aż je pokochają ponad swoje życie. A więc
pokazywać ideał, pokazywać wartości i cierpliwie czekać. To
jest wzór dla każdego mądrego ojca, matki czy wychowawcy.
Życiowa mądrość, życiowe doświadczenie pokazują, że
Od lewej: o. J. Matras, o. G. Osika, o. S. Dziadkiewicz i o. Mateusz
Pindelski
człowiek może zmarnować swoje życie, jeśli nie ma przed
sobą, przed swoimi oczami, wielkich celów, do których dąży
lub nie ma autorytetów, osób, które zapalą go swoim
przykładem. My w tych dniach na wzór św. Józefa Kalasancjusza wpatrujemy się w Maryję, najpiękniejszy przykład, jak
nie zmarnować swojego życia, jak być człowiekiem zawierzenia. I można by powiedzieć, że wyrządzamy Matce Bożej
krzywdę, kiedy mówimy tylko o Jej godnościach, o Jej zaszczytach, tworząc w ten sposób pewien dystans między Nią
a nami. Może mówi się za wiele o jej godnościach, a za mało
o tym, że Ona jest blisko nas, że nie jest jakimś dalekim, nie
do osiągnięcia ideałem, ale że Ona jest dla nas przykładem,
bo to wszystko, co nas w życiu spotyka, ona już kiedyś
przeżyła. I chwile upokorzenia, kiedy musiała rodzić Syna
w nieludzkich warunkach, i chwile niepewności, kiedy zmuszona była uciekać przed Herodem do Egiptu, do kraju obcego, nieznanego. I przeżyła chwile niepokoju, kiedy razem
z Józefem szukała małego Jezusa, który został w świątyni, aż
po chwile ciemnej nocy wiary, kiedy pod krzyżem patrzyła na
śmierć swojego dziecka. Drodzy! Patrzmy na nasze życie
przez pryzmat życia Maryi i razem z Nią szukajmy odpowiedzi na nasze trudności, na nasze pytania, bo nie wystarczy
oddawać Maryi cześć, modlić się do Niej, kłaść korony na Jej
głowę. Kochać Maryję, być blisko Niej, to znaczy brać z Niej
przykład, naśladować Ją w Jej postawie zawierzenia. To właśnie tutaj, na Jasnej Górze, Ojciec Święty Benedykt XVI
w czasie swojej pielgrzymki do Polski mówił: Potrzebujemy
wejść do Szkoły Maryi, aby Ona nas nauczyła, jak żyć
wiarą, jak w niej wzrastać, jak odkrywać Boga w zwyczajnych, codziennych momentach naszego życia. Maryja
podtrzymywała wiarę Piotra i apostołów w Wieczerniku,
a dziś podtrzymuje moją i waszą wiarę. Z kolei św. Jan
Paweł II, ile razy przybywał z pielgrzymką do Polski, zawsze
odwiedzał Jasną Górę i Jego słowami chciałbym zakończyć,
zachęcając siebie i każdego z was: WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ! Te
słowa wzywają nas, byśmy z wdzięcznością wspominali
przeszłość, całym sercem przeżywali teraźniejszość i ufnie
otwierali się na przyszłość. Jezus Chrystus wczoraj i dziś
ten sam, także na wieki. Amen.
Spisał i opracował Igor Witowicz
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 9
KALASANCJUSZ
RZESZOWSKI
9
Obszerne fragmenty i główne tezy wykładu wygłoszonego
19 października br. w naszej parafii przez ks. Sławomira
Kostrzewę (posługującego obecnie w Poznaniu) w ramach
cyklu wydarzeń i konferencji „ Jak sobie radzić z…” przy
współpracy Parafialnego Klubu Sportowego CALASANZ
z Przedszkolem Publicznym św. Józefa prowadzonym
w Słocinie przez Siostry Służebniczki NMP Niepokalanie
Poczętej.
Na wstępie ks. Sławomir powiedział, że już od kilku lat
prowadzi badania na temat oddziaływania współczesnej
kultury na duchowość i rozwój dzieci oraz młodzieży. Dlatego zdaje sobie doskonale sprawę z tego, jak wielki wpływ
wywierają dzisiaj media na nas wszystkich, ale zwłaszcza na
dzieci. Dlaczego powinniśmy tak mocno chronić dzieci
przed złem płynącym z mediów? Bo Pan Bóg tego chce.
W Ewangelii św. Mateusza czytamy: Zaprawdę, powiadam
wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie
wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży
jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje,
Mnie przyjmuje (Mt 18, 3-5). Pan Jezus porównuje się do
dziecka. Mówi, że troska o dzieci ma w Jego oczach tak wysoką wartość jak troska o Niego samego. On utożsamia się
z najsłabszymi, z tymi, którzy są bezbronni, za którymi nikt
się nie wstawi i ponieważ mieszka w każdym człowieku, ale
w szczególny sposób w dzieciach, dlatego mówi: Lecz kto
by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych,
którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza (Mt 18, 6).
Naszym zadaniem jest ocalić niewinność dzieci, czyli ocalić
te skarby, które zostały w każdym dziecku złożone. Zauważmy, że każdy kolejny rok naszego życia powoduje, że
gdzieś to nasze wewnętrzne piękno zostaje coraz bardziej
roztrwonione i niszczone, nieraz przez naszych bliskich,
przez niewłaściwe książki, treści, filmy, a może też przez
brak roztropności ze strony nauczycieli, wychowawców czy
rodziców. Jakie są to skarby? To jest przede wszystkim
skarb czystego serca, to znaczy takiego serca, które
w sposób bezpośredni potrafi oddać się Panu Bogu i należeć do Pana Boga. To jest serce, które jest bardzo
wrażliwe i czułe na kwestie zła, grzechu, które tego zła nie
chce. W relacjach z Panem Bogiem dzieci posiadają naturalną prostotę i pokorę, nie ma tam fałszu i zakłamania.
Dzieci nie nakładają masek, ich serca i uczucia są skierowane ku Panu Bogu. Dzieci same szukają kontaktu z Panem
Bogiem, bo tak nas Pan Bóg stworzył, że już od samego początku potrafimy nawiązać z Nim bardzo konkretną relację
uczuciową. Dzieci potrafią pięknie kochać i jeśli ocalimy
w sobie tę zdolność do kochania drugiego człowieka,
wtedy mamy szansę na świętość. Niestety, współczesna kultura robi wszystko, żeby w dziecku zabić radość i zdolność
do prawdziwej, szczerej miłości.
Odebrać dzieciom niewinność
Na samym początku chciałbym odnieść się do dwóch symbolicznych obrazków. Pierwszy obrazek znajduje się na jednym z portali o charakterze satanistycznym – przedstawia
śpiącą dziewczynkę, a w rzeczywistości martwe dziecko
ubrane w strój dziecka pierwszokomunijnego. Strój ten jest
chrześcijańskim symbolem niewinności i czystości. Ta niewinność została jednak zbrukana i zabita. Sukienka dziecka
Ks. Sławomir
Kostrzewa
jest splamiona. Oznacza to, że dziecko „nie było czyste”,
dobrowolnie wybierało zło, grzech. Dziecko trzyma w ręku
karykaturę zabawki – śmierć (lalkę z trupią czaszką). To
symbol „nowych zabawek” – demonicznych, odbierających
dzieciom niewinność, wprowadzających w doświadczenie
zła i grzechu. Kiedyś podczas egzorcyzmu diabeł powiedział, że uwielbia, kiedy dzieci przed Pierwszą Komunią Św.
popełniają grzechy ciężkie, bo wtedy, zanim przyjdzie do
nich Pan Jezus, to on, szatan, jest już tam obecny. Drugi obrazek – logo znanej serii zabawek Monster High; może
nawet takie zabawki są w Państwa domach, bardzo proszę,
żeby je wyrzucić, bo za tym kryje się wielkie zło… Logo
Monster High ukazuje trupią czaszkę z różową kokardką.
Jest to symbol śmierci, która wchodzi w świat dziecka i go
przeobraża. Czaszka jest także symbolem powszechnie
używanym przez satanistyczne sekty. W tle – symbole zniewolenia, np. kajdany, symbole okultystyczne – węże, nietoperze. Czyli przestrzeń typowa dla dziecka jest tutaj
połączona z symbolem śmierci.
Ideologia gender
Drugą przestrzenią walki z niewinnością dziecka jest ideologia gender. Ideologia ta uderza w czystość, w ludzką seksualność, w największą tajemnicę człowieka – w czyste
serce. Jeszcze pięć lat temu, kiedy uczyłem w szkole o problemie homoseksualizmu, to niemal wszyscy mówili, że jest
to coś nienaturalnego, złego. Teraz większość uczniów
w gimnazjach i liceach uważa, że homoseksualizm jest
pewną normą, że warto to popierać lub iść w tym kierunku… Ideologia gender jest bardzo niebezpieczna, to
ideologia zbrodnicza – tak o niej mówił papież Benedykt
XVI. Gender nie interesuje ludzka dusza, rozum, wola, ale
sprowadza człowieka wyłącznie do jego seksualności i prymitywnych instynktów. To, co my słusznie nazywamy dewiacją seksualną, w środowiskach genderowych jest już od
dawna naturalne i dozwolone. Gender promuje homoseksualizm, dewiacje seksualne (np. transseksualizm,
pedofilię), pornografię, domaga się praw dla „mniejszości
seksualnych”, promuje aborcję, in vitro, wspiera przemysł
antykoncepcyjny, edukację seksualną przedszkolaków,
skrajne ruchy feministyczne. Ideolodzy gender, celując
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
10
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 10
RZESZOWSKI
w dzieci, pragną pozyskać je dla swoich idei, niszcząc nieodwracalnie ich czystość i niewinność; posługują się massmediami, rozrywką, naciskami politycznymi, edukacją.
W Stanach Zjednoczonych ideolodzy gender doprowadzili
do tego, że zatwierdzono tam oficjalnie 56 rodzajów płci.
Prezydent Polski Andrzej Duda na szczęście nie podpisał
ustawy o uzgodnieniu płci, ale ta ideologia dociera również do nas. Na świecie pojawiają się żądania legalizacji
związków pedofilskich; poprzez książki, bajki i seriale
wtłacza się młodzieży pozytywny obraz homoseksualizmu.
Promuje się „antydyskryminacyjne” książki, w których ideolodzy gender przekonują, że w gejowskich związkach
można dobrze (a nawet lepiej niż w normalnych rodzinach) wychowywać dzieci. Patrzmy jednak na rzetelne badania naukowe. W 2012 r. w piśmie naukowym „Social
Science Research” pojawił się artykuł, w którym udowodniono, że osoby dorosłe, które wychowywane były w dzieciństwie przez przybranych homoseksualnych rodziców,
mają obecnie bardzo poważne problemy z prawem, narkotykami, z wchodzeniem w normalne związki emocjonalne, częściej korzystają z pomocy psychologicznej. Muszą
szokować kwestie związane z doświadczeniami seksualnymi: 31% dzieci wychowywanych przez matki lesbijki
i 25% wychowywanych przez ojca geja podało, ze byli przez
rodziców zmuszani do seksu wbrew swej woli. Średnio co
trzecie dziecko wychowywane przez pary homoseksualne
wyrosło na homo- lub biseksualistę. Może suche dane
statystyczne nie robią na nas wrażenia, dlatego podam
przykład ze Stanów Zjednoczonych: dwóch homoseksualistów adoptowało dziewięciu chłopców. Dwóch z nich poszło na policję i zgłosiło, że są brutalnie gwałceni przez
ojczymów. Sąd wykazał, że rzeczywiście tak było. Takie informacje praktycznie nie przedostają się do mediów, natomiast media bardzo chętnie lansują informacje o tym, że
ponoć dzieci gejów mają lepiej… Ta propaganda wszystkimi możliwymi kanałami dochodzi do dzieci i młodzieży.
Jest to uderzenie w tradycyjny model rodziny, poprzez pro-
pagowanie innych modeli „rodziny” lub przez pochwałę
rozwodów. Propagandyści mówią: nie martw się, będziesz
miał dwóch tatusiów lub dwie mamusie, promowane są
książeczki dla dzieci, które pokazują, że mogą być bardzo
różne formy rodziny, od rodzin jednopłciowych do rodzin
patchworkowych, w których może być kilka mam i kilku
tatusiów.
Jeden z czołowych teoretyków ideologii gender, Charles
Silverstein, już w 2009 r. pisał. że skoro 35 lat wcześniej
homoseksualizm został usunięty ze spisu zaburzeń psychicznych, sporządzonego przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, to teraz należałoby z tej listy usunąć
sadyzm, masochizm, ekshibicjonizm, pedofilię, fetyszyzm
i inne perwersje oraz zaburzenia seksualne. Silverstein
pisze, że „skoro spora część dzieci i młodzieży ogląda pornografię, a nadzór rodziców jest bardzo słaby, to w momencie, gdy te dzieci dorosną, nasz cel długoterminowy –
wyeliminowanie parafilii (zaburzeń preferencji seksualnych) ze spisu zaburzeń seksualnych zostanie zrealizowany.
Najprawdopodobniej będą się zastanawiać, o co było tyle
zamieszania, tak jak dziś wielu młodych ludzi zastanawia
się, dlaczego ktoś mógł mieć cokolwiek przeciw homoseksualistom w ubiegłym wieku”.
Równościowe programy
Już w 2013 r. w 86 przedszkolach na terenie Polski wprowadzony został nowy program w ramach projektu „Równościowe Przedszkole”. W czasie zajęć nakazuje się chłopcom odgrywać role dziewczynek, a dziewczynkom – role
chłopców. Chłopcy muszą przebierać się w spódniczki,
pantofelki, blond peruczki z różowymi wstążeczkami, namawia się ich do zabawy lalkami oraz czesania sobie loków,
zaplatania warkoczy, malowania sobie ust czy paznokci.
Dziewczynki mają wcielać się w rolę „twardych facetów”,
ojców rodziny, majsterkować i zajadać te przygotowane
przez „żony” frykasy. Zalecenia dotyczą również „zmiany”
Dolny kościół z trudnością pomieścił wszystkich zainteresowanych wykładem ks. S. Kostrzewy
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 11
KALASANCJUSZ
płci bohaterów bajek: Kopciuszek nie jest już dziewczynką,
a Wyrwidąb chłopcem. Mało tego, to Królewna ratuje
z opresji Śpiącego Królewicza w towarzystwie siedmiu karlic. Czemu ma służyć nowy program? Autorki chcą, żeby
dzieci odeszły od stereotypów i zmieniły swoją rolę
społeczną. W skrócie chodzi o to, aby chłopcy przestali być
„macho”, a dziewczynki polepszyły swoją pozycję w środowisku. Na projekt przeznaczono 1 mln 400 tys. zł ze
środków UE. Kwota, decyzją rządu D. Tuska, została przekazana fundacji w ramach Narodowej Strategii Spójności.
Nie zdajemy sobie z tego sprawy, że nie można takich
eksperymentów na dzieciach robić bez zgody rodziców.
Nawet Konstytucja RP w artykule 48. pkt 1. mówi, że „Rodzice mają prawo do wychowania swoich dzieci zgodnie
z własnymi przekonaniami”. Dorota Dziamska, metodyk
nauczania początkowego, w jednym z wywiadów stwierdziła, że „program ten odziera z godności małych
chłopców. […] Takie zajęcia prowadzą do ogromnego
<bałaganu> w psychice dziecka i mogą się ciągnąć za nim
przez całe dorosłe życie. Takie odzieranie chłopców z godności, to dla mnie przestępstwo”.
Uwaga! W naszych szkołach też mogą się
dziać niedobre rzeczy
Kilka lat temu przyszedł do mnie chłopak z szóstej klasy
szkoły podstawowej i powiedział, że ma poważny problem,
bo na lekcję wychowawczą przyszły studentki i mówiły
o tym, jak to fajnie być w związku homoseksualnym. Najpierw zaczęły mówić o procesie dojrzewania, że za chwilę
pójdziecie do gimnazjum, będzie się zmieniać wasze ciało,
dziewczynkom będą się podobać chłopcy, a chłopcom
dziewczynki, ale może też być inaczej – chłopcom mogą się
podobać chłopcy, a dziewczynkom dziewczynki… I zaczęły
pokazywać fotografie takich aktów homoseksualnych, z detalami. To była po prostu zwykła pornografia. Mówił, że nie
może sobie poradzić z tymi obrazami, bo ciągle o nich
myśli, po drugie: boi się nawet podchodzić do swoich kolegów z klasy, bo mógłby się w nich zakochać… Te studentki w 45 minut zniszczyły jakiś wewnętrzny porządek
tych chłopców, grupy koleżeńskie, przyjacielskie.
Musimy wiedzieć, jak wygląda w naszych szkołach wychowanie seksualne czy wychowanie do życia w rodzinie
tym bardziej, że jest wielu naukowców, którzy chcieliby
wprowadzić w Polsce tak zwaną edukację seksualną, która
– np. w Niemczech – w rzeczywistości jest już od wielu lat
prowadzoną deprawacją dzieci. Dopiero teraz Niemcy obudzili się i mocno protestują przeciwko deprawacji dzieci
w szkołach, bo widzą, że skutki takiego „wychowania” są
opłakane.
22 kwietnia 2013 r. odbyła się w Warszawie konferencja zorganizowana przez resorty zdrowia i edukacji oraz
Światową Organizację Zdrowia (WHO), na której przedstawiono propozycje zmian w edukacji seksualnej wg dokumentu przygotowanego przez Biuro Regionalne WHO
pt. „Standardy edukacji seksualnej w Europie”. Wśród tematów głównych dla grup wiekowych 0–4 oraz 4–6 znaleźć
można m.in. „Radość i przyjemność z dotykania własnego
ciała, masturbacja we wczesnym dzieciństwie”. Między 9.
a 12. rokiem życia dziecko – wg tych zaleceń – powinno
nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki
antykoncepcyjne w przyszłości”. Powinno także potrafić
„komunikować się w celu uprawiania przyjemnego seksu”.
WHO radzi, by dziecko między 12. a 15. rokiem życia potrafiło samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Komentarz
nie jest chyba potrzebny…
RZESZOWSKI
11
Szkoła Przyjazna Rodzinie
Niedawno ruszyła kampania społeczna w obronie dzieci
pod hasłem „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. Przyznanie szkole
certyfikatu o takiej nazwie jest dla rodziców komunikatem,
że w tej placówce dzieciom i młodzieży nie zagraża m.in.
genderowa indoktrynacja. Decyzje o nadaniu certyfikatu
„Szkoły Przyjaznej Rodzinie” podejmuje Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Szkoły zainteresowane
uzyskaniem certyfikatu mogą kierować zgłoszenia na adres:
[email protected].
Sexting, teledyski pornograficzne,
konsumpcjonizm…
Warto też zainteresować się, czy nasze dziecko nie wpadło
przypadkiem w sexting, czyli robienie zdjęć nagich dzieci
i nastolatków telefonem komórkowym i następnie wysyłanie tych zdjęć do znajomych. Z badań przeprowadzonych w 2014 r. na zlecenie Fundacji Dzieci Niczyje wynika,
że już co dziewiąty nastolatek w Polsce wysyłał innym swoje
nagie lub prawie nagie zdjęcia. Jedna trzecia przyznała, że
dostaje takie fotki. A pamiętajmy, że jedno zepsute moralnie dziecko potrafi zarazić nieraz całą klasę, np. przez
pokazywanie pornograficznych filmików w telefonach komórkowych. Coraz bardziej deprawują młodzież teledyski z treściami pornograficznymi i nieskromne tańce (np.
zumba). Są też inne zagrożenia, wśród nich wszechogarniający materializm i konsumpcjonizm. Nawet Pierwsza Komunia Święta staje się okazją do chwalenia się ilością
otrzymanych pieniędzy, ceną wartościowych prezentów czy
strojami bardziej niż weselnymi, obłęd…
Zabawki, książki, bajki i filmy, które szkodzą dzieciom
W wielu bajkach Bóg jest przedstawiany w sposób
zakłamany, bohaterami dla dzieci stają się postaci sprzeciwiające się Bogu i walczące z Nim, odrzucające lub wyśmiewające wartości chrześcijańskie, np. seria kreskówek
„Włatcy Móch”, „Miasteczko South Park”, a świat magii, satanizmu ukazany jest jako atrakcyjny i pozytywny (seria
Harry Potter, seria Monster High). W kreskówkach szatan
kreowany jest na postać pozytywną, ma być przyjacielem
dziecka, maskotką. W książkach pojawiają się dosłowne cytaty z „Biblii szatana” (Harry Potter), częsty jest kult ciemności, zła, magii i okultyzmu. Dawniej w bajkach też były
elementy magiczne, ale magia była przedstawiana jako
groźna i niebezpieczna siła (domena „czarnych charakterów”), dziś jest przedstawiana jako coś atrakcyjnego, godnego naśladowania, także przez dzieci. Zdaniem księży
egzorcystów szczególnie niebezpieczne są kolorowe magazyny dla dzieci, propagujące wśród najmłodszych czary
i magię, np. „Witch”. Jak twierdzą, są to swoiste „przedszkola okultyzmu”, które realnie mogą otwierać dzieci na
świat demonów.
Coraz bardziej popularne wśród dzieci święto Halloween nie ma nic wspólnego z zabawą i niewinnymi przebierankami. To związanie dziecka ze świętem Samhain,
które od czasów celtyckich było poświęcone czci upadłych
duchów i demonów. Warto wiedzieć, że święto Halloween
jest najważniejszym świętem w kalendarzu współczesnych
satanistów.
W bajkach coraz częściej podważa się autorytet ojca,
choćby w niby niewinnym serialu o śwince Peppie ojciec
jest przedstawiany jako głuptasek, fajtłapa, gapa, nieudacznik życiowy. Uważać trzeba na bajki, w których
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
12
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 12
RZESZOWSKI
głównym bohaterem jest diabeł. Bardzo popularne są
różne gadżety, kubki, czapeczki, koszulki z wizerunkiem
diabła i trupiej czaszki. Jeszcze groźniejsze są demoniczne
gry komputerowe, pokazujące wirtualny świat bardzo realistycznie, które wciągają i uzależniają dzieci i młodzież,
mają fatalny wpływ na psychikę, ogłupiają, zabierają czas,
którego brakuje na naukę i normalne życie. Często dwudziestokilkuletni, a nawet starsi mężczyźni, nadal po kilka
lub kilkanaście godzin na dobę grają w gry komputerowe,
nie zakładają rodzin, nie nawiązują kontaktów w realnym
świecie. Bardzo modne jest w poznańskich szkołach wywoływanie duchów, okultyzm, magia. Potem są problemy,
dzieci nie mogą spać, pojawiają się różne zaburzenia emocjonalne, nawet opętania.
Jedną z najbardziej rozpoznawanych postaci w bajkach,
filmach, w branży odzieżowej etc. jest kotek Hello Kitty. Ten
niby niewinny kotek staje się dla niektórych bożkiem, jest
elementem kart tarota, a firma Sanrio, w której powstała
postać Hello Kitty, ogłosiła w 2012 r. współpracę z zespołem KISS, który konsekwentnie stosuje znaki i symbole
charakterystyczne dla satanistów. Lider grupy nazywa się
Demon, a w 2012 r. KISS wydał płytę „Monster”. W sklepie
internetowym firmy Sanrio można kupić kolekcję bielizny
erotycznej z motywem Hello Kitty oraz maskotki inspirowane estetyką stosowaną przez KISS. Dlatego nie mówmy,
że ten kotek jest niewinny i niegroźny. Nawet tak powszechnie znane bajki o kucykach pony zawierają elementy
okultystyczne, na pewno nie uczą szacunku do starszych
i nie wnoszą pozytywnych treści.
O zabawkach z serii Monster High pisał w 2012 r. Robert
Tekieli: „Zabawki z tej serii to doskonały przykład na to, jak
ludzie próbują zarabiać na niszczeniu wrażliwości dzieci.
Oswajanie ich z taką estetyką kaleczy je. Te produkty reklamują się hasłami: <upiorne ciuchy> czy <upiorne
gry>, a upiorne oznacza po prostu złe, brzydkie, ohydne.
[…] W przypadku Monster High nie ma żartów, bo trzeba
pamiętać, że wampir jest symbolicznym przedstawieniem
demona. Proponując dzieciom takie zabawki, wprowadza
się je do <poczekalni> kultury śmierci”.
Najnowsze serie klocków LEGO budzą słuszny niepokój rodziców – dominuje w nich nekroestetyka, ciemność,
odwołania do świata śmierci, pojawiają się postaci rodem
ze świata horrorów i filmów grozy.
Wiele filmów rysunkowych zawiera okultystyczne, satanistyczne przesłanie i niszczy w dzieciach zdolność odróżniania dobra od zła, dominuje w nich kult brzydoty.
To tylko wybrane zagrożenia, które musimy znać i tłumaczyć dzieciom, że nie są dla nich dobre, że je niszczą…
Jakie są efekty oddziaływania tych zagrożeń?
– redukcja człowieka do ciała, do prymitywnych instynktów, szczególnie seksualnych;
– brak inicjatywy, pomysłowości, inwencji u dzieci;
– apatia, nieustanne szukanie nowych doznań, ciągłe niezadowolenie, mimo posiadania wielu zabawek i gadżetów;
– uzależnienia;
– depresje, zniewolenia, utrata wiary;
– próby samobójcze.
JAK SKUTECZNIE CHRONIĆ WŁASNE DZIECKO?
1. Dbaj o swoje małżeństwo i chroń jego sakramentalność.
2. Codziennie módl się za siebie, współmałżonka i za swoje dzieci – szczególnie często odmawiaj Różaniec.
3. Unikaj grzechów ciężkich, przez które szatan zyskuje realny dostęp do Ciebie i do tych, których kochasz.
4. Przystępuj często do spowiedzi, nie rzadziej niż raz na miesiąc.
5. Przyjmując często Komunię Świętą, przyjmujesz Jezusa Chrystusa! Nie ma skuteczniejszej ochrony niż
ta, którą daje nam sam Chrystus.
6. Nigdy nie rezygnuj z niedzielnej Mszy Świętej. Tam na ołtarzu rodzi się Jezus Chrystus, który oddaje
każdego z nas swojemu Ojcu.
7. Ucz swoje dzieci modlitwy, módl się razem z nimi.
8. Nie kupuj zabawek, które mogą zagrozić czystości serca Twoich dzieci i ich przyjaźni z Bogiem.
9. Gdy Twoje dzieci będą miały Ciebie i Twój czas, nie będą potrzebowały telewizji i wszystkich modnych
zabawek. Naucz się mówić swoim dzieciom NIE.
10. KOCHAJ SWOJE DZIECI i pamiętaj, że Twoim zadaniem jest wskazać im drogę do Boga i Nieba.
Spisał i opracował Igor Witowicz
W pewnej chwili, ujrzałam klasztor tego nowego zgromadzenia. Kiedy chodziłam i zwiedzałam
wszystko, nagle ujrzałam gromadę dzieci, które na wiek więcej nie miały, jak od pięciu do jedenastu
lat. Kiedy mnie ujrzały, otoczyły mnie wokoło i zaczęły głośno wołać: broń nas przed złem i wprowadziły mnie do kaplicy, która była w tym klasztorze. Kiedy weszłam do tej kaplicy, w tej kaplicy ujrzałam
Pana Jezusa umęczonego, Jezus spojrzał się łaskawie na mnie i powiedział mi, że jest przez dzieci
ciężko obrażany, ty je broń przed złem. Od tej chwili modlę się za dzieci, ale czuję, że nie wystarcza sama modlitwa (Dz 765).
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 13
KALASANCJUSZ
RZESZOWSKI
13
Wzorem ubiegłych lat nasz Parafialny Chór „Kantylena” śpiewał 18 października
2015 r. w kościele pw. Wniebowzięcia NMP na osiedlu Zalesie w Rzeszowie podczas kolejnego X Jubileuszowego Koncertu Pieśni Maryjnych. W tym uroczystym
koncercie uczestniczyło siedem chórów z Rzeszowa i spoza naszego miasta.
Koncert poprzedzony był uroczystą Mszą świętą o godz. 17.00, którą śpiewem
upiększały wszystkie zaproszone chóry. Nasz chór „Kantylena” zaśpiewał na
odsłonięcie obrazu Matki Bożej Zaleskiej piękną maryjną pieśń – Od Jutrzenki
Ty Jesteś Piękniejsza. Wzniosłe słowa tej melodyjnej, wzruszającej pieśni, na tle
odsłanianego obrazu, w tej uroczej zaleskiej świątyni, jak obłoczki wędrowały
wprost do serca Maryi.
Koncert maryjny – i różańcowy jednocześnie – był równie udany i bardzo wzruszający. Jako pierwszy z repertuarem pieśni maryjnych wystąpił nasz Parafialny Chór
„Kantylena”. Następnie koncertował Chór Uniwersytetu III Wieku „Cantilena”
z Rzeszowa, Zespół „La Strada” z parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Zalesiu, Chór
„Alba Cantas” z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Białej, Chór „Camerata” z Soniny,
Chór „Santa Familia” z parafii pw. Św. Rodziny w Rzeszowie i gospodarz – Chór
„Credo” z parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Zalesiu.
Na zakończenie koncertu wszystkie połączone chóry zaśpiewały następujące
utwory: Gdy klęczę przed Tobą (dyrygowała Ewa Drewniak), Redemptoris Mater
(dyrygował Roman Olszowy) i Matko Boża na Zalesiu pod batutą Andrzeja Szypuły.
W akustycznej zaleskiej świątyni wszystkie pieśni brzmiały głęboko i wyraziście, a śpiew wszystkich połączonych
chórów swoją potęgą i siłą oraz podniosłą, płynącą wprost do Nieba śpiewaną modlitwą, pomagał nam i słuchaczom
doznać bliskości Boga…
Udział chóru w koncercie zaowocował kolejnym pięknym pamiątkowym dyplomem.
Prezes Chóru Zdzisław Stanek
PS. W poprzednim numerze „Kalasancjusza Rzeszowskiego” pisaliśmy o 15 rocznicy powstania Małego Chóru św. Józefa
Kalasancjusza. Trzeba przypomnieć, że w październiku br. minęło również 15 lat od założenia „Kantyleny”. Chór
przeżywał różne, lepsze i gorsze chwile, teraz – szczerze mówiąc – nie jest najlepiej, bo brakuje głosów męskich, a śpiewające panie też będą bardzo mile widziane. Wszystkich, którzy czują, że chcieliby modlić się śpiewem, zapraszamy na
próby chóru „Kantylena” w każdy piątek na godz. 18.00 do sali pod Nowicjatem (świetlica). Na maj 2016 r. chórzyści
z „Kantyleny” planują uroczyste świętowanie jubileuszu, na które już dzisiaj wszystkich parafian zapraszają!
Jak parafianie 10 listopada 2015 r. uczcili Polaków przywracających Polsce Niepodległość
W przeddzień Święta Narodowego liczna grupa parafian
w wieku od kilku do osiemdziesięciu kilku lat, po wieczornej Mszy świętej odprawionej w intencji Ojczyzny, spotkała
się w auli pod kościołem, by uczcić Odzyskanie Niepodległości Polski. Pomysł Oddziału Akcji Katolickiej złączył tak
różne podmioty jak Parafialny Chór „Kantylena”, Redakcję
Msza św. za Ojczyznę
Chór „Kantylena”
Kalasancjusza Rzeszowskiego oraz Grupę Teatralną ATMOSFERA.
Prezentacja umożliwiła spojrzenie w twarze – na ekranie
– królom Polski po Janie III Sobieskim – wszyscy wybrani
polskimi głosami – raz większością, raz mniejszością: za
żydowskie złoto z Drezna, za francuskie subsydia z Paryża, za
carskie ruble. Wyboru dokonywaliśmy pod szwedzkimi
muszkietami, pod rosyjskimi bagnetami, zastraszeni porwaniami senatorów na Sybir. Zostaliśmy obdarowani dwoma
Sasami, nieszczęsnym Leszczyńskim dwa razy królującym,
królem Conti i na Finis Poloniae – marionetką Katarzyny II,
czyli Stanisławem „Vanitas vanitatum et omnia vanitas” Augustem Poniatowskim. Ale jednocześnie nie można zapomi-
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
14
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 14
RZESZOWSKI
nać o czterech latach walki z Rosją o suwerenność, czyli
o Konfederacji Barskiej, o wzorcowym – prawie – wykorzystaniu majątku po jezuitach (dzięki pijarom), czyli Komisji
Edukacji Narodowej, o Reytanie. Oprócz obrazów i opowieści z wieku powstań narodowych na ekranie – Tomek Stachyra przedstawił Lechoniowego „Reytana” – wiersz jak
Niepodległa Polska – zakazany w PRL, na chwilę w gimnazjum RP obecny i teraz znów usunięty. Dzięki pięknu i precyzji wiersza, pochwały dla niepoprawności politycznej
Polaków, kończy się uznaniem/stwierdzeniem dla Reytana –
Narodu Polskiego:
I gdy wszystko przemocy gotuje owację,
On woła: „Nie pozwalam!” I to on ma rację.
W wieku klęski państwowości – niepodległość Polaków
ochroniła kultura polska, uczyniła z „klas niższych” – Polaków, z dzieci – patriotów. Dzięki niepozornemu, często wyśmiewanemu w „postępowych” mediach „Katechizmowi
polskiego dziecka” Władysława Bełzy przedstawionym przez
Adę Dziedzic i Agatę Chmiel – dzieci kilku pokoleń Polaków,
jak Adam Mickiewicz: Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, wiedzieli, że są Polakami.
Zupełnie świadomie opowiedziałem o Orlętach – nieznanych Przemyskich – i niegdyś, za wolnej Polski – powszechnie znanych, czczonych i branych za wzór – Orlętach
Lwowskich. Ponad 1300 uczniów i studentów walczyło
o Lwów, a Polaków mieszkało wówczas we Lwowie mniej niż
dziś Polaków w Rzeszowie. Zobaczyliśmy twarze niektórych
z nich, w tym najmłodszego kawalera Krzyża Virtuti Militari
– Antosia Petrykiewicza, trzynastolatka. Order został przyznany, niestety, pośmiertnie. I twarze harcerek i twarze lwowskich baciarów/batiarów, o których przejmująco napisał
Kornel Makuszyński: łobuzowali, naciągali na papieroski,
czasem kradli u bogatszych, ale wszyscy poszli bronić swojego, polskiego Lwowa. Trochę mi zamierał głos przy czytaniu tych wzruszających fragmentów. Zobaczyliśmy Grób
Nieznanego Żołnierza, gdzie pochowano chłopaka, nieznanego żołnierza spod Lwowa. Od „Katechizmu” Bełzy do bohaterstwa nastoletnich żołnierzy kiedyś było bardzo blisko.
Mówiliśmy o Cmentarzu Orląt Lwowskich – przez Polskę Niepodległą do dziś w pełni nie odtworzonego po zniszczeniach
sowieckich.
Wiersz Adama Asnyka „Do młodych” w interpretacji Zuzi
Wąsacz przypomniał o ważnej cesze Polaków walczących
o Niepodległą – mimo ogromnych różnic, potrafili połączyć
się dla wspólnego dobra:
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść.
I Piłsudski, i Dmowski, i Witos, i Korfanty, których poglądy i dokonania poznaliśmy – uznali dobro Ojczyzny za
najważniejsze. Jako Polska mieliśmy – jak zawsze – sojuszników, ale – jak zawsze – sojusznicy realizowali swoje plany,
często kosztem Polski. Tak było i w kwestii naszych granic,
i wówczas, gdy bolszewicy walczyli o Warszawę. Lloyd George już ofiarował Sowietom naszą Niepodległość za iluzję
zatrzymania sowieckiego marszu – kosztem istnienia Polski
– na Wiśle. Przyłączenie Polski do Sowietów miało powstrzymać bolszewicki „marsz wyzwoleńczy” i skłonić
Lenina do pozostawienia w spokoju praktycznie bezbronnej
i bezwolnej Europy. Nauczyliśmy się czegoś o sojusznikach?
Bardzo wiele zawdzięczaliśmy jednak sobie… Stąd przekonanie Leopolda Staffa „Polsko, nie jesteś już ty niewolnicą”
i Konrada Jaworka, który wiersz nam wygłosił. Byliśmy dumni, że własnym wysiłkiem, stoma tysiącami zabitych Polaków
w walce o granice Polski, krwią Orląt, siedmiuset tysiącami
zabitych i ciężko rannych w cudzych mundurach na frontach
„wojny światowej” okupiliśmy własną Niepodległość.
Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą!
Lecz czymś największym, czym być można: Sobą!
I teraz zabrał głos Chór „Kantylena” przedstawiając cały
blok pieśni i tekstów. Śpiewali „Bogurodzicę”, „Rotę”, „Polskie kwiaty”, „Legiony” i kilka jeszcze pieśni, ale też przedstawili recytacje m.in. „Kościuszki”, „Pożegnania Ojczyzny”,
„Świętej miłości kochanej ojczyzny”, „Jak ja tęsknię”. Parafianie włączali się do śpiewu, a niejeden wzruszył się słysząc
teksty z czasów dzieciństwa.
Podsumowaniem strat polskich w walce o Niepodległą
zakończyliśmy część historyczną. Na koniec Damian Ruszel
przedstawił wiersz Marcina Wolskiego „Niepodległość”.
Niepodległość
Spośród słów używanych nieczęsto,
tłumnie dzisiaj na place wybiegło
słowo piękne, jak honor i męstwo,
słowo, które brzmi – niepodległość.
Niepodległość to brąz na cokołach,
lecz na co dzień – mówiąc po prostu
polski dom, polski las, polska szkoła,
polska władza i polski Kościół.
Ono znaczy – bez strachu spać.
Ono znaczy – spokojnie się budzić,
kochać, śmiać się i pewnie trwać
– w wolnym kraju wśród wolnych ludzi.
Stanisław Alot i Tomek Stachyra
Ale przecież to Święto Niepodległości i musiał zabrzmieć
na koniec „Mazurek Dąbrowskiego” i to w pełnym, oficjalnym kształcie czterozwrotkowym. Śpiewaliśmy wszyscy
stojąc – głośno i wyraźnie – śpiewaliśmy Hymn Niepodległej.
Tak uczciliśmy pamięć Polaków broniących suwerenności,
walczących o niepodległość i skutecznie Niepodległość odzyskujących w latach 1918–1922. Parafianie pamiętają!
Stanisław Alot
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 15
KALASANCJUSZ
Od 13 do 15 listopada br. w Łowiczu odbył się już piąty
Ogólnopolski Przegląd Teatrów Pijarskich. 12 spektakli,
ponad 100 uczestników, a wśród nich ta jedyna, niepowtarzalna rzeszowska ATMOSFERA! Tym razem nasza teatralna
grupa pokazała widzom z całej Polski nową odsłonę historii
o Czerwonym Kapturku. „Zawładnęliśmy” łowicką sceną już
na samym początku przeglądu, w piątek, tuż przed godz.
21.00. Mimo późnej pory, nasza finałowa piosenka „Możesz
wszystko” oraz roztańczone Zaczarowane Drzewa porwały
z miejsc pozostałych uczestników Przeglądu. Serca widzów
i ekspertów zdobył przede wszystkim nasz najmłodszy aktor
– Filipek Kaczmarek, który wcieliwszy się w rolę smoka,
oczarował wszystkich swym jakże „ognistym” wdziękiem.
Pani Ekspert nie mogła także oderwać wzroku od polerowanych miesiącami – białych, lśniących zębów naszych niezapomnianych Drzew. W tym roku dwóch ekspertów
podsumowywało każdy występ z osobna. Na nasz temat
padło wiele pozytywnych słów, ale to jedno – wypowiedziane głośno i wyraźnie – szczególnie warto przytoczyć
„GENIALNE!” Zatem, nic dodać, nic ująć – ATMOSFERA po
raz kolejny ogarnęła swą radością i pozytywną energią
widzów z każdej strony Polski. Sobotni dzień, już bez stresu,
spędziliśmy na sali widowiskowej, oglądając spektakle pozostałych grup pijarskich, między innymi z Katowic, Poznania, Krakowa, Bolesławca, Bolszewa czy Warszawy. Centrum
tego dnia stanowiła Eucharystia, podczas której dziękowaliśmy Panu Bogu za otrzymane talenty aktorskie. Chyba
każdy Pijar już wie, że Rzeszów słynie także z niesamowitej
sztuki wokalnej, dlatego młodzież ATMOSFERY wzmocniła
swymi pięknymi głosami tamtejszy chór, natomiast nasi
najmłodsi chłopcy, przyodziawszy białe komże, z godnością
reprezentowali Rzeszowską Służbę Ołtarza. Wieczorem,
dopóki wszystkim wystarczało sił, bawiliśmy się całą grupą,
wykonując znane nam pijarskie tańce. I tutaj oklaski należą
się przede wszystkim dla tancerza Michała Kaczmarka, którego trudno było ściągnąć z parkietu…
W dzień wyjazdu czekała nas długa podróż do domu.
Wróciliśmy nie tylko ze statuetką w ręku i z łowickimi krów-
Atmosfera w dobrej atmosferze tuż po wystawieniu sztuki
RZESZOWSKI
15
Kaplica z Zespole Szkół Pijarskich w Łowiczu
kami w kieszeni, ale przede wszystkim z nowymi doświadczeniami teatralnymi i niezapomnianymi wspomnieniami…
Podczas tego wyjazdu udowodniliśmy, że nasza siła tkwi
przede wszystkim w przyjaznej ATMOSFERZE, bez względu
na brak komfortu, wygód i snu… Kończąc już tę relację,
chcielibyśmy przytoczyć tutaj zdanie jednego z naszych aktorów: „Wszyscy tworzymy atmosferę, ale taka ATMOSFERA
jest tylko jedna!”
Dziękujemy naszym Ojcom Pijarom, cioci Gabrysi
i wszystkim, którzy wspierali nas duchowo i na wszelkie inne
sposoby!
Już dziś zapraszamy na przygotowywane przez nas
w pocie czoła Przedstawienie Bożonarodzeniowe, które
na naszej scenie będzie miało swoją premierę 3 stycznia
2016 r. po Mszy św. dla dzieci.
Atmosfera
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
16
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 16
RZESZOWSKI
22 listopada 2015 r.
Uroczystość Chrystusa Króla do liturgii wprowadził
papież Pius XI encykliką Quas Primas z 11 grudnia
1925 r. Początkowo uroczystość obchodzono
w ostatnią niedzielę października; reforma soborowa przeniosła jej termin na ostatnią niedzielę
roku liturgicznego. Pius XI, uzasadniając swą
decyzję, pisał m.in.: Od dawna już powszechnie
Nowi ministranci składają przyrzeczenia. Od lewej: Karol Selwa, Karol
nazywano Chrystusa Królem w przenośnym tego
Dudek, Marcin Molenda, Sebastian Ochab, Kamil Stęchły, Kacper Wilk.
słowa znaczeniu, a to z powodu najwyższego stopnia dostojeństwa, przez które wyprzedza wszystkie stworzenia i przewyższa je. Mówimy więc, iż Chrystus
Nowi lektorzy, to: Mateusz Kamycki, Łukasz Niemiec,
króluje w umysłach ludzkich, nie tyle dla głębi umysłu
Dawid Stawicki i Jakub Tarnawski. Przyrzeczenia godnej
rozległości Swej wiedzy, ile że on sam jest prawdą, a lui gorliwej służby złożyli również członkowie Małego
dzie od Niego powinni prawdę czerpać i posłusznie ją
Chóru św. Józefa Kalasancjusza, w tym roku wyjątkowo
w dniu świętej Cecylii, patronki
chórzystów, lutników, muzyków,
organistów i zespołów wokalnomuzycznych. Gratulujemy i życzymy
im wytrwałości i opieki Bożej w tej
jakże ważnej posłudze!
Po południu w dolnym kościele
spotkali się chórzyści, ministranci
i lektorzy – wraz ze swoimi rodzinami. Był wspólny śpiew, rozmowy
i możliwość spróbowania wafli,
pierników, rolad, wuzetek i innych
smakołyków przygotowanych przez
nasze żony, babcie, ciocie, teściowe
i wszystkie inne pracowite kobiety... Wszystkim, którzy włączyli się
w przygotowanie uroczystości, serdecznie dziękujemy!
Opracował Igor Witowicz
Ojciec Proboszcz głosi słowo do ministrantów i lektorów
przyjmować; mówimy też, iż Chrystus króluje
w woli ludzkiej, ponieważ w Nim nie tylko
nieskazitelna wola ludzka stosuje się zupełnie i z całym posłuszeństwem do najświętszej woli boskiej, lecz także dlatego, że
Chrystus tak wpływa natchnieniami swymi
na naszą wolną wolę, iż zapalamy się do najszlachetniejszych rzeczy. Wreszcie uznajemy
Chrystusa jako Króla serc dla Jego „przewyższającej naukę miłości” i dla łagodności
i łaskawości, którą przyciąga dusze.
Uroczystość Chrystusa Króla jest jednocześnie świętem Liturgicznej Służby Ołtarza,
więc tego dnia przyrzeczenia złożyli nowi
ministranci i lektorzy, a pozostali członkowie
liturgicznej służby parafii odnowili swoje przyrzeczenia przed całym zgromadzeniem liturgicznym. Do grona ministrantów zostali
włączeni: Karol Dudek, Marcin Molenda, Sebastian Ochab, Kamil Stęchły i Kacper Wilk.
Nowi lektorzy przed nałożeniem alb. Od lewej: Jakub Tarnawski,
Łukasz Niemiec, Dawid Stawicki, Mateusz Kamycki.
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 17
KALASANCJUSZ
RZESZOWSKI
17
Lektorzy i ministranci z ojcami Tomaszem i Dawidem w dniu swojego święta
28 listopada 2015
Teatralna grupa ATMOSFERA podczas tegorocznego Patrocinium
zaprezentowała życiorys naszego patrona – św. Józefa Kalasancjusza – w sposób, jakiego do tej pory jeszcze u nas nie było. Historia Założyciela Zakonu Pijarów została przedstawiona za
pomocą Teatru Cieni – bez żadnej scenografii. Było tylko duże
białe płótno, światło, lektor i aktorzy, a raczej ich cienie… Podczas
kilku zaledwie prób stworzyliśmy coś, z czego chyba możemy
być zadowoleni. Zresztą, zobaczcie sami… (nagranie z przedstawienia można obejrzeć na stronie internetowej naszej parafii
rzeszow.pijarzy.pl w zakładce Teatr Atmosfera).
Po zapoznaniu się z osobą św. Józefa Kalasancjusza, wszystkie
dzieci zostały zaproszone na uroczystą zabawę z okazji tego pięknego święta. Podczas dyskoteki najmłodszym służyli animatorzy,
którzy w ostatnich tygodniach uczestniczyli w Rzeszowskim
Kursie Animatora Pijarskiego. Byli oni podzieleni na trzy sekcje:
malowania twarzy (pod kierownictwem Marii Tarnawskiej), skręcania balonów (pod czujnym okiem Agnieszki Rycko i Mateusza
Stopyry) oraz prowadzenia zabaw integracyjnych (z pomocą Agaty
Chmiel i Damiana Ruszla). Oczywiście stałym elementem dyskoteki była muzyka, nad którą czuwał, tradycyjnie już, DJ Kaziu
(Kazimierz Pomykała). Cieszącym się największą popularnością
miejscem była oczywiście… kawiarenka, nad którą pieczę sprawowały Elżbieta Tarnawska i Ewa Dziedzic. Wśród licznych tań- Scena finałowa przedstawienia o św. J. Kalasancjuszu
ców i swawoli pierwsze miejsce zajęły popularne już w naszych
parafialnych „imprezach” tańce lednickie. Dziękujemy o. Mariuszowi oraz o. Dawidowi za zorganizowanie tego wzniosłego
przedsięwzięcia. Dziękujemy wszystkim, którzy włączyli się w przygotowanie Patrocinium. Niech św. Józef Kalasancjusz
nadal wstawia się za nami u Boga!
Agatka i Damian
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
18
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
RZESZOWSKI
rocinium
t
a
P
Strona 18
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 19
KALASANCJUSZ
W grudniu 2015 r. w naszej parafii mija szósta rocznica Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podczas pamiętnych rekolekcji adwentowych Intronizację NSPJ
przeprowadził redemptorysta, śp. o. Jan Mikrut. Ojciec
Jan powtarzał wielokrotnie, że w centrum naszego życia
powinniśmy postawić Miłość Bożą objawioną w Sercu Jezusa, uznać Jezusa za Króla Miłości. Intronizacja to nie nadanie tytułu! Intronizacja to nie koronacja! Intronizacja to
osobisty wybór Jezusa w tajemnicy Jego Serca. Wybór
połączony z nawróceniem i porzuceniem grzechów, aby
Bóg mógł królować w naszym życiu osobistym, rodzinnym
i społecznym. Ojciec Jan Mikrut wiele razy tłumaczył, że
Jezus Chrystus jest Królem i pozostanie nim na zawsze, niezależnie czy ktoś to uznaje, czy nie. Bo to nie ludzie decydują o tym, że Jezus jest Królem. To fakt niezależny od
stworzeń. Bóg jest Królem wszystkich ludzi, króluje jednak
w sercach tych, którzy się na to godzą. Jezus jest Panem
również tych, którzy się od Niego odwrócili. Króluje
w życiu osób rozumnych i wolnych, gdy na miłość Bożego
Serca odpowiada się miłością, bo Bóg szanuje wolność
swoich stworzeń, którą im dał. Pan Jezus wyraźnie powiedział do Sługi Bożej Rozalii Celakówny: Maria Małgorzata dała poznać światu Moje Serce, a wy kształtujcie dusze na modłę Mojego Serca. Intronizacja nie jest
formułką, znakiem zewnętrznym, ale ona ma się
odbyć w każdej duszy. Sługa Boża Rozalia, apostołka Intronizacji NSPJ w Polsce, podczas mistycznego widzenia
usłyszała nakaz, by wraz ze swoim kierownikiem sumienia
– o. Zygmuntem Dobrzyckim – zabiegać ze wszystkich sił
o intronizację NSPJ w Polsce i na całym świecie. Pan Jezus
mówił jej: Ratunek dla Polski jest tylko w Moim Boskim Sercu. Ostoją się tylko te państwa, w których
Chrystus będzie królował. Jeżeli chcecie ratować
świat, trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa we wszystkich państwach
i narodach na całym świecie. O. Z. Dobrzycki, paulin,
będąc przekonanym o wielkiej wadze objawień, których
doświadczyła jego penitentka, o jej nieprzeciętnej świętości
i pokorze, nakazał Rozalii spisywanie notatek dotyczących
jej przeżyć i pieczołowicie gromadził wszystkie listy od niej
otrzymane. O. Z. Dobrzycki tak napisał o Rozalii: Uwzględniając całe, jakby nazaretańskie i kalwaryjskie życie
Rozalii Celakówny, tak zwykłe, proste i wzgardzone na zewnątrz, a tak bogate w jej ukrytym i doskonałym dziecięctwie Bożym, szczerze się przyznam, że nie byłem, nie
jestem i nie wiem, czy kiedykolwiek stanę się godny tej niezwykłej łaski Bożej, iż byłem jej spowiednikiem. I mniemam, że będzie ona uznana za wielką świętą nie tylko
w naszym kraju, lecz w całym Kościele Chrystusowym…”
Niektórzy mają wątpliwości, jak interpretować pojęcie intronizacji wg Sł. Bożej Rozalii Celakówny. Należy czytać materiały źródłowe wydawnictwa WAM Ojców Jezuitów, którzy
są odpowiedzialni za jej proces beatyfikacyjny, toczący się
w Rzymie. Są to dwie pozycje: Rozalia Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych (są to listy Rozalii Celakówny
do ostatniego spowiednika o. Z. Dobrzyckiego) i Pisma (zawierają jej notatki osobiste, listy do spowiednika ojca Całki
oraz odpowiedzi na pytania zadane jej przez o. Z. Dobrzyckiego). Wartość tekstów zapisywanych i przekazywanych przez Rozalię polega na tym, że nie są to jej słowa,
RZESZOWSKI
19
Członkowie Wspólnoty dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana
Jezusa idą w procesji podczas odpustu parafialnego w 2014 r.
lecz przekaz dany od Boga. Na zlecenie księdza prymasa
Augusta Hlonda Rozalia została przebadana przez krakowskiego neurologa Józefa Horodeńskiego. Lekarz wystawił
jej bardzo dobre świadectwo dotyczące jej zdrowia psychicznego. Ważnym dokumentem jest zeznanie Rozalii
przedstawione spowiednikowi o. Z. Dobrzyckiemu potwierdzone przez dra J. Horodeńskiego, w którym Rozalia
na zadane przez niego pytanie: „Jakie miała pani polecenia co do Polski?” odpowiedziała: Polska musi uznać
Chrystusa Pana swym Królem nie w teorii, lecz w praktyce. Na prośbę lekarza opowiedziała to doświadczenie
mistyczne: powiedz mu (chodzi o o. Z. Dobrzyckiego)
niech napisze list do Jego Eminencji księdza Kardynała Hlonda, Prymasa Polski, by zaprowadzono Intronizację Mojego Serca w Polsce. Rozalia nigdy nie
mówiła o intronizacji Chrystusa Króla lub o ogłaszaniu
Chrystusa Królem Polski. Mówiąc o intronizacji, zawsze
miała na uwadze Intronizację NSPJ, ale z jednoczesnym
uznaniem Chrystusa naszym Królem i Panem. To uznanie
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
20
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 20
RZESZOWSKI
ma się przejawiać w podporządkowaniu Jego Bożemu
Prawu, Prawu Miłości. Ojciec Jan Mikrut mówił, że „smutne
jest, że niektórzy proponują zupełnie co innego niż
Sł. Boża Rozalia. W ten sposób robią zamieszanie w sercach
i umysłach wielu ludzi zainteresowanych tym Bożym
dziełem. Należałoby z dużą pokorą pochylić się nad tekstami Rozalii Celakówny i nie niszczyć tego dzieła, które
jest prowadzone jako Dzieło Intronizacji NSPJ. I tak w lipcu
1938 roku Rozalia usłyszała: Moje dziecko, za grzechy
i zbrodnie popełniane przez ludzkość na całym świecie, ześle Pan Bóg straszne kary. Sprawiedliwość
Boża nie może znieść dłużej tych występków. Ostoją
się tylko te państwa, w których Chrystus będzie królował. Jeżeli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Pana
Jezusa we wszystkich państwach i narodach na
całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod
panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną! Pamiętaj dziecko, by sprawa tak bardzo
ważna nie była przeoczona i nie poszła w zapomnienie... Intronizacja w Polsce musi być przeprowadzona... To jest ostatni wysiłek Miłości Jezusowej na
te ostatnie czasy! Polska nie zginie, o ile przyjmie
Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu,
jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo
Jego Miłości. Inaczej, moje dziecko, nie ostoi się…
Oświadczam ci to moje dziecko jeszcze raz, że tylko
te państwa nie zginą, które będą oddane Jezusowemu Sercu przez Intronizację, które Go uznają
swym Królem i Panem… Państwa oddane pod panowanie Chrystusa i Jego Boskiemu Sercu dojdą do
szczytu potęgi i będzie już jedna Owczarnia i jeden
Pasterz… Nie trzeba zaniedbywać sprawy przyspieszenia chwili Intronizacji w Polsce… (Wyznania…
str. 87–89) W marcu 1939 roku Rozalia usłyszała: Niech Ojciec twój (chodzi o o. Z. Dobrzyckiego) napisze do Prymasa Polski przez Ojca Generała, by wszystko
uczynił dla przyspieszenia Intronizacji. Jasna Góra
jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży,
by zbawić świat i tu również przez Maryję przyjdzie
zbawienie dla Polski przez Intronizację. Gdy się to
stanie, wówczas Polska będzie potężną, o którą się
rozbiją wszelkie ataki nieprzyjacielskie (Wyznania...
str. 209). Generał ojców Paulinów Pius Przeździecki napisał
20 kwietnia 1939 roku list do ówczesnego Prymasa Polski
ks. kardynała Augusta Hlonda. W liście pisze m.in.: Życie
moje […] zbliża się ku końcowi […]. Jak każdemu człowiekowi w obliczu śmierci nasuwają się myśli najważniejsze
[… ] tak i mną zawładnęła jedna szczególna myśl, a to
w takim stopniu, że przedstawia mi się jako najściślejszy
i wielki mój obowiązek do spełnienia. Spełniam go pismem niniejszym, które pokornie przyjąć proszę, jako
testament mych przekonań, pragnień i przeczuć. Chodzi
o Intronizację NSJ w Polsce jako Państwie. […] Choćbyśmy
wszystkie skarby całego narodu naszego ofiarowali na
potrzeby armii; choćbyśmy zawarli przymierze ze wszystkimi narody Europy; choćbyśmy organizacją obrony narodowej i siłą przewyższali wszystkie państwa, na nic się
to nie zda wobec zbliżającej się grozy wojennej, jeśli
Pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie
nie przyśpieszymy Intronizacji Najświętszego Serca Jezusowego! Na czym opieram takie twierdzenie? Na najgłębszym przekonaniu, że tej Intronizacji żąda sam Pan Jezus
i Najświętsza Maryja Panna jako warunku sine qua non
ocalenia naszej Ojczyzny. Po wtóre, na mocnym przekonaniu, że nic tak nie wpłynie na religijne odrodzenie
naszych sfer rządzących i całego narodu i nic tak nie przyśpieszy stanowczego zwrotu do Boga tak rządu jak
i narodu, jak Intronizacja państwowa. Przekonanie, że
Intronizacja jest łaskawie zamierzona i upragniona przez
Boskie Serce Jezusa stało się wprost moją wiarą, za wyznanie której oddaję swe życie starcze oraz tę powagę, jaka
jest przywiązana do mego urzędu w Zakonie obsługującym
Tron Królowej Korony Polskiej na Jasnej Górze! […] Otóż
mam przekonanie, że i w danym wypadku, gdy chodzi
o Intronizację w Polsce jako Państwie, Najświętsze Serce
Jezusa przychodzi nam miłościwie z wyjątkową pomocą
i wyświadcza nam łaskę niezwykłą, wskazując nam
Intronizację jako pewny środek i rękojmię do ratowania
naszej Ojczyzny oraz do pomnożenia Tryumfu Kościoła
i do wzrostu Królestwa Bożego na ziemi. Za te łaskę
będziemy kiedyś gorąco dziękować Panu Jezusowi i Matce
Najświętszej. […]
Jak widać Sł. Boża Rozalia i Ojciec Generał P. Przeździecki, który w swoim imieniu napisał do Prymasa
Polski, wyraźnie mówią o Intronizacji NSPJ. Prymas Polski
kard. August Hlond w 1946 roku poświęcił naród polski
Niepokalanemu Sercu Maryi, natomiast dopiero po jego
śmierci, w 1951 roku Prymas Polski abp Stefan Wyszyński
oddał Polskę Sercu Bożemu, lecz bez udziału władz
państwowych. Na podstawie doświadczeń mistycznych
Sł. Boża Rozalia Celakówna wyraźnie mówiła o intronizacji
z udziałem władz państwowych. W lutym 1939 roku Rozalia usłyszała: Wielkie, ogromne są grzechy Narodu Polskiego. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród
za grzechy i zbrodnie, a zwłaszcza za grzechy nieczyste, morderstwa i nienawiść. Jest jednak ratunek
dla Polski: jeżeli uzna Mnie za Króla i Pana swego
w całym tego słowa znaczeniu, tzn. musi przyjść
w Polsce panowanie Chrystusa przez Intronizację,
nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale
w całym Państwie z Rządem na czele. To uznanie ma
być potwierdzone porzuceniem grzechów, zupełnym
zwrotem ku Mnie… Tylko we Mnie jest ratunek dla
Polski. (Wyznania... str. 208–209).
Za niecały rok, 19 listopada 2016 roku – jak zapowiedział Episkopat Polski w Liście Pasterskim na Jubileusz
1050-lecia Chrztu Polski – będzie miał miejsce ogólnopolski akt przyjęcia królowania Chrystusa i poddania się pod
Jego Boską władzę. Obecnie, kiedy ruguje się Pana Boga
z przestrzeni życia społecznego, w sytuacji islamizacji
Europy, warto byłoby dobrze przygotować pole do
działania Panu Jezusowi, który powiedział do Rozalii:
Jedynie całkowite odrodzenie duchowe i oddanie
się pod panowanie Mego Serca może uratować
od całkowitej zagłady nie tylko Polskę, ale i inne
narody. (Wyznania… str. 292)
Animatorka Wspólnoty dla Intronizacji NSPJ
Lucyna Górska
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 21
KALASANCJUSZ
RZESZOWSKI
21
Uganda przed wizytą Papieża oczyma naszej parafianki – Katarzyny Ludwin
Dlaczego chcę zwiedzać odległe zakątki Ziemi?
To chyba zależy od tego, co rozumiemy przez
pojęcie „misja”. Osobiście uważam, że każdy
taką misję posiada, kwestia jest tylko taka, czy
i kiedy ją odkryje. Co do mojej misji, nie mam
pewności, jednak czuję, że Bóg mi na tej drodze, którą obrałam – błogosławi.
Zaczęło się od drobnych marzeń w dzieciństwie, by kiedyś doświadczyć kolorowego,
a jednocześnie czarnego kontynentu i jego kultury. Czekałam cierpliwie, aż nadarzy się ku
temu okazja. Tak się też stało pod koniec studiów. Dostałam możliwość wyjechania do jednego z krajów afrykańskich, na co porwałam
się bez praktycznej znajomości angielskiego.
Do tej pory nie wiem, jakim cudem tam się dostałam, pewnie dlatego, że nie mieli wielu kandydatów, a co za tym idzie – dużego wyboru.
Bez pieniędzy, bez pojęcia jak to wszystko będzie, ślepo brnęłam do ukończenia studiów, by
jak najszybciej wyjechać. I tu zaczęły się schody,
problemy z zaliczeniem przedmiotów, do których nigdy się
nie przykładałam, z napisaniem pracy licencjackiej i jej
wcześniejszą obroną, z profesorami wyrzucającymi mnie za
drzwi, kiedy prosiłam o możliwość podejścia do egzaminu
po raz kolejny (co mi się wcale nie należało) i ze zdobyciem pieniędzy na podróż, jeśli udałoby mi się zaliczyć studia, a przecież musiałam to zrobić, żeby nie stracić szansy
na spełnienie marzenia mojego życia. Nie zapomnę wieczoru, kiedy nie wytrzymałam psychicznie tej presji, by
wszystko zdać i płakałam jak bóbr mówiąc z rozpaczą:
Ja nie dam rady Panie Boże, tak się boję, że się nie uda,
tak okropnie.
Wtedy, kompletnie tego nie oczekując, gdzieś w głowie
usłyszałam: „Nie bój się Kasiu”. A może mi się tylko wydawało, może mój zmęczony umysł miał urojenia, a jednak
skutek był taki, że łzy przestały lecieć i poczułam ogromny
pokój w sercu.
W tym czasie pomyślałam też sobie: Dobra! Jak Ty Panie
Boże chcesz, żebym pojechałam do tej Afryki, to załatw
mi, żebym skończyła studia na czas i żeby pojawiła się
wystarczająca ilość pieniędzy.
Obroniłam się trzy dni przed odlotem. Uczelnia
zapłaciła mi za bilet, chociaż na początku nie było nawet
o tym mowy. Wsparły mnie dwie organizacje i przyjaciele,
których o to nawet nie prosiłam, ale którzy czuli, że tego
potrzebuję.
Wyjechałam, by spędzić najlepszy rok
w moim dotychczasowym życiu
Do Ugandy poleciałam – zaraz po obronie pracy licencjackiej na studiach biotechnologicznych (a było to ponad
2 lata temu) – na rok, by pracować w jednej z międzynarodowych organizacji studenckich nad rozwojem personalnym i profesjonalnym młodych Ugandyjczyków. Chociaż
nasza organizacja miała siedzibę w jednym z uniwersytetów w Kampali, stolicy Ugandy, to dom, który został podarowany organizacji do użytku, aby gościć pracowników
Autorka tekstu z ugandyjskimi dziećmi
i wolontariuszy, znajdował się w slumsowatej dzielnicy Kireka. To tutaj osiedliło się w przeszłości mnóstwo uciekinierów, ale i osób, które brały udział w wojnie – głównie na
północy kraju.
I chociaż ta część miasta nie należy do najbezpieczniejszych, to niesamowite było móc brać udział w jej codziennym życiu, kupować ananasy, banany, pomidory i awokado
w sklepiku zbitym z desek, obsługiwanym przez siedmioletniego chłopca, korzystać z szytych na miarę ubrań przez
panie krawcowe mieszkające tuż za płotem, kupować na
śniadanie świeżo smażony maniok czy koniki polne, patrzeć jak dzieciaki potrafią, z kompletnie niepotrzebnych
odpadków, stworzyć dla siebie zabawki czy być każdego
ranka budzonym przez beczenie kóz i nawoływania na
modlitwę z głośników pobliskiego meczetu.
Polski kościół w Masindi, wybudowany przez Polaków w latach
1943–1945, obecnie opuszczony
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
22
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 22
RZESZOWSKI
Polski cmentarz w Masindi
Autorka przy polskim kościele w Masindi
Uciekinierzy z Kresów w Afryce
Skoro już jesteśmy przy temacie Polaków w Ugandzie, to
pewnie mało osób wie, że Uganda była drugim domem
wielu naszych rodaków, którzy zostali tutaj umieszczeni
w czasie II wojny światowej, między innymi w małej wiosce
o nazwie Masindi. Wraz z przyjaciółmi wyruszyliśmy ich
śladem. Do miejsca dotarliśmy po długiej podróży samochodem, w strugach deszczu, po gliniastej drodze i poprzez niekończące się pola trzciny cukrowej. W miejscu
kompletnie odludnym znajdowała się kiedyś kilkutysięczna
polska społeczność, uratowana i przesiedlona przez gen.
W. Andersa z sowieckiej Syberii. Na miejscu znaleźliśmy
kościół wybudowany ich własnymi rękami, a obok kościoła
także kilkadziesiąt nagrobków z polskimi nazwiskami tych,
którzy nie dożyli zakończenia wojny i powrotu do
Ojczyzny.
Miejscowi starsi ludzie bardzo dobrze wypowiadali się
o Polakach, że byli bardzo mili, pomocni i zaradni. Wciąż
żywa jest w wiosce legenda o tym, że Polacy wybudowali samolot, którym udało im się wzlecieć i wrócić do Ojczyzny.
Uganda to nie cała Afryka
Każdy z krajów czarnego kontynentu różni się niesamowicie, a my często błędnie wrzucamy je do jednego worka
z napisem „Afryka” i kiedy w telewizji mówi się o wieloletniej wojnie trwającej w Somalii, nam się wydaje, że cały ten
kontynent jest pogrążony w konflikcie i głodzie.
Uganda i większość państw Afryki Wschodniej, to byłe
kolonie brytyjskie, więc nie ma większych problemów, by
porozumieć się z mieszkańcami po angielsku, chyba że zapuścimy się do odległych, małych wiosek. Występują też
oczywiście języki lokalne, których parę słów używałam
podczas targowania się w przydrożnych sklepikach czy
o cenę motocyklowego taxi, aby pokazać, że jest się swoim,
„lokalnym” – pomimo białej skóry. Pomagało, a na dodatek
cieszyło Ugandyjczyków, którzy kiedyś z radości obdarzyli
mnie imieniem Namutebi (w języku luganda).
Karamoja, Uganda
Mieszkańcy ugandyjskiej wioski i ich wyroby
Czy Bóg afrykański różni się od europejskiego?
Co do wiary i religijnych odczuć Ugandyjczyków, bo te
mogłam najbardziej poznać poprzez codzienne życie, interakcje z nimi i należenie do tamtejszej parafii; wiara jest
tam zawsze żywa i głośno się o Bogu mówi, włącza się Go
w codzienne wydarzenia. Gdy jest im źle, chwalą Pana, gdy
dobrze – jeszcze bardziej. Panuje tam zwyczaj noszenia
różańców na szyi. I ja nosiłam, ale gdy już weszłam do
sklepu, by kupić papierosa, sprzedawczyni zadała mi pytanie: Jak możesz palić, skoro masz w sercu Jezusa?
Mszę święte i wszelkie nabożeństwa są również żywsze.
Jest więcej radości, uniesienia, grania, śpiewów, a czasem
nawet tańca.
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 23
KALASANCJUSZ
Nigdy nie zapomnę pobytu u Ojców Kombonianów
w Karamoi, najmniej rozwiniętej części Ugandy na północy
kraju, gdzie do tej pory ludzie potrafią do siebie strzelać za
kradzież krowy, kobiety noszą plisowane spódnice w kratkę
i mnóstwo ozdób z kolorowych koralików, a mieszkańcy
różnią się ogromnie urodą od reszty Ugandyjczyków, mając
czarną jak heban skórę, małe oczka i piękne, drobne noski.
W Karamoi Ojcom udaje się docierać do niektórych
wiosek raz lub dwa razy w miesiącu. Podczas jednej z niedziel pojechaliśmy do oddalonej o 80 km wioski, aby odprawić Eucharystię. Słońce paliło. Z braku kościoła lub
budynku, który mógłby pomieścić licznie zebranych, ołtarz
i miejsca do siedzenia zostały zorganizowane pod dużym
rozłożystym drzewem. Śpiewał chórek, grał mały zespół,
ale najpiękniejszy moment nastał, gdy tuż przed otrzymaniem Pana Jezusa wszyscy – począwszy od małych dzieci po
siwiuteńkie kobiety – ruszyli w tan, z radości skacząc i śpiewając. Serce rosło patrząc na ich szczęście. A przecież jest
ono także i w naszym zasięgu.
Po Mszy św. w Karamoi
Czy Bóg na innym kontynencie różni się od europejskiego? Odpowiem „Tak”. I może to śmiesznie brzmi, bo
przecież Bóg jest ten sam, ale jednak tam Bóg jest inny, ponieważ zawsze istnieje. W krajach Afryki, w których byłam,
nie ma pojęcia „Bóg nie istnieje” – On jest zawsze żywy, na
co dzień, często w każdej czynności dnia. Pytanie o religię
pada często, a jeśli odpowiesz, że nie wierzysz albo Boga
nie ma, to patrzą na Ciebie z niedowierzaniem.
Zawsze ruchliwa Kampala
RZESZOWSKI
23
Najpiękniejsze miejsce w Ugandzie, Jezioro Bunyonyi
Wolność i demokracja w Afryce
Biały człowiek zdecydowanie zrobił już za dużo bałaganu,
rozrywając Afrykę na strzępy według własnego wymysłu.
Teraz stara się wszystko pozbierać do kupy i naprawić
błędy, robiąc tym samym duży kolejny błąd, próbując naprawić błędy swoim sposobem, „białym sposobem”, na
przykład poprzez wymuszanie stworzenia demokratycznego kraju na ziemiach, gdzie ludzie mają kompletnie inną
mentalność i do tej pory rządzili się innymi prawami.
Ciężko nam się pogodzić z faktem, że w niektórych krajach
nie było demokracji i długo nie będzie, a jedynym sposobem na utrzymanie porządku może być autorytaryzm.
Wiele krajów afrykańskich nie jest gotowa na demokrację
mentalnie i gospodarczo. I tak trwają niekończące się konflikty, biały próbuje zażegnać je bezpośrednio, swoim sposobem, zamiast pośrednio – doradzać i naprowadzać, by
przynieść zmiany z czasem, bo w większości krajów afrykańskich wszystko potrzebuje czasu. To jest jednak tylko
moja prywatna obserwacja.
Jest coś pasjonującego w tym odkrywaniu
samego siebie i innej kultury
Gdy wróciłam z Ugandy, śmiałam się, że tylko wyjazd do
kompletnie innego, obcego kraju daje możliwość na
dogłębne poznanie siebie. Obca kultura, obcy język, obcy
porządek dnia codziennego stawiają człowieka w tak niekomfortowych sytuacjach, w których nigdy by się nie znalazł
w swoim kraju wśród bliskich. Ten wyjazd dał mi szansę odkryć to, na ile mnie stać, ile jestem w stanie wytrzymać i ile
rzeczywiście znaczą dla mnie rzeczy (a w tym wiara), które
tak wiele znaczyły w rodzinnym kraju. Jest coś pasjonującego w tym odkrywaniu samego siebie i innej kultury.
Często słyszę pytanie: – „Skąd Ty masz tyle odwagi?” Dla
mnie to nie jest kwestia odwagi, a zaufania Bogu i powierzenia mu swojej drogi. A ja, owszem, boję się. Mamy marzenia i często konsekwentnie dążymy do ich realizacji, nie
dopuszczając do siebie opcji ich niespełnienia, ale co zrobić, jeśli one nie do końca są zgodne z Wolą Bożą? Tu dochodzi do próby tego zaufania.
Bóg też chciał, żebym kolejny rok spędziła w Indiach.
Katarzyna Ludwin, urodzona w Krakowie, a mieszkająca w Rzeszowie 24-letnia absolwentka Uniwersytetu
Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, która znalazła swój
dom w trzech różnych krajach: Polsce, Ugandzie i Indiach.
Pasjonatka przygód i odmiennych kultur, można się
z nią skontaktować: [email protected]
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
24
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 24
RZESZOWSKI
W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do maja i października,
jako miesięcy maryjnych. Na początku października byłem
trochę rozczarowany, bo nie widziałem i nie słyszałem, aby
wspólnie odmawiano lub zachęcano do odmawiania
Różańca. Później dowiedziałem się, że w Chile miesiąc maryjny trwa od 8 listopada do 8 grudnia i obchodzony jest
bardzo uroczyście. Kult maryjny jest powszechny: Matka
Boża Szkaplerzna jest patronką Chile i wojska chilijskiego,
w Katedrze w kaplicy bocznej znajduje się od dawna
czczona figura Matki Bożej Szkaplerznej i wiele kościołów
nosi Jej tytuł. Naturalnie, na podobieństwo polskiego maja,
kiedy jest zielono, kiedy wszystko rozkwita, podobnie jest
tutaj o tej porze. Jest to też dla dzieci czas Pierwszej
Komunii Świętej i wszyscy powoli myślą o wakacjach, które
zaczynają się tutaj pod koniec grudnia.
Na przeżywanie miesiąca Maryi składają się następujące
elementy:
swoją wiarę w sytuacji mocnych prądów ateistycznych,
życia konsumpcyjnego bez Boga i także w sytuacji, kiedy
w Chile i w całej Ameryce Łacińskiej od wielu lat nasila się
inwazja różnych sekt wyznaniowych, które się pojawiają jak
grzyby po deszczu.
Cały Miesiąc Maryi kończy się Uroczystością Niepokalanego Poczęcia Maryi Dziewicy w Jej Sanktuarium
na wzgórzu San Cristobal. Jest to niewielkie, ale piękne,
zielone wzgórze (ponad 500 m n.p.m.) w środku miasta,
z pięknym widokiem na wszystkie strony. Na jego szczycie
jest kościół i duża, biała figura Maryi Niepokalanej (14 metrów wysokości i 8 metrów podstawy), widoczna z daleka,
z wielu stron miasta. To miejsce nawiedził także Jan Paweł
II i stąd udzielił błogosławieństwa miastu.
Ufam, że mimo postępującej sekularyzacji tego społeczeństwa, opieka Maryi ochroni naród chilijski od niewiary i od wszystkiego, co zgubne!
O. Janusz Furtak SP
Każdego dnia odmawiany jest różaniec i specjalne dodatkowe modlitwy; śpiewa się pieśni maryjne.
„Obowiązkowo” przystraja się kwiatami jedną figurę
Matki Bożej – i to bardzo obficie!!! Ustawia się ją przy ołtarzu, stosując dodatkowe podświetlenie, zapala się świecę.
Podobnie jest w szkołach i kaplicach. Dzieci, zwłaszcza te
młodsze – przynajmniej w naszej szkole – wykonują w ramach lekcji „kapliczki Matki Bożej”. Możemy je obecnie podziwiać w głównym holu szkoły.
W soboty jest tak zwany „Różaniec o świcie”. Jest to
Procesja Różańcowa od kościoła parafialnego do różnych
miejsc w parafii, na przykład do kaplic. Na terenie naszej
parafii znajdują się kaplice sióstr zakonnych – jedna z nich
należy do klasztoru klauzurowych Sióstr Kapucynek. Wyruszamy o godz. 7.00 rano sprzed kościoła, z krzyżem, idzie
się procesyjnie ulicami miasta, parafii, odmawiając
Różaniec i śpiewając pieśni. W Chile jest to długa tradycja
i powszechnie znana. Jakkolwiek obecnie może nie ma
tłumów, to jednak jest to wciąż żywa tradycja. Niektóre parafie stosują inną praktykę. Zamiast tej procesji, wierni odmawiają Różaniec przy skrzyżowaniach ulic. Ustawiają
figurę Matki Bożej na małym ołtarzyku i modlą się, na
przykład o godz. 12.00 w południe.
W przeżywanie Miesiąca Maryi wpisuje się też pięknie marsz pod hasłem „Radość bycia katolikiem”. Ma
on miejsce w stolicy – Santiago – dla całego miasta.
W południe na jednym z placów w centrum miasta jest
zbiórka ludzi. W tym roku zebrało się... (uwaga!) około
40 tys. ludzi! Trzeba dodać, że jest to inicjatywa oddolna
wspólnot i stowarzyszeń katolickich miasta. Była modlitwa
i radosne pieśni wykonywane przez zespoły muzyczne.
Następnie rzesza wiernych − rodziców z dziećmi, dorosłych, młodzieży, przedstawicieli szkół, wspólnot, wielu
z nich w swoich strojach, z orkiestrami, z flagami, sztandarami − przemierzała zamkniętą dla ruchu samochodowego
ulicę długości ok. 1,5 km. Zakończenie marszu miało
miejsce obok kościoła Ojców Franciszkanów – najstarszej
świątyni w Santiago. Tam między innymi miały miejsce
świadectwa przeżywania wiary przez pewne małżeństwo
oraz jednego młodego człowieka. Na koniec przemówił
miejscowy biskup i udzielił błogosławieństwa. Myślę, że ten
marsz jest dobrą okazją, aby radośnie zamanifestować
Figura Maryi Niepokalanej na wzgórzu San Cristobal
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 25
KALASANCJUSZ
Subiektywne fragmenty rekolekcji o. Sławomira
Dziadkiewicza SP wygłoszonych w naszym kościele
29 i 30 listopada oraz 1 grudnia br., opracowane przez
Stanisława Alota. Były również nauki stanowe, projekcje filmów „Bóg nie umarł”, „Czy naprawdę wierzysz?”
Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności.
Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie
sobie wzajemnie! Tymi słowami św. Pawła z Listu do Galatów zachęcił nas rekolekcjonista, o. Sławomir Dziadkiewicz, cztery tygodnie przed świętami, „by oczyścić swoje
serca, zrobić w nim miejsca dla Pana Boga, bo to bardzo
ważny element naszego świątecznego przygotowania”. (…)
„Pojawiły się reklamy, choinki, ozdoby świąteczne, w telewizjach słychać pieśni świąteczne, dźwięki kolęd i dzwonków świątecznych, wszystko ma nas przygotować w sensie
materialnym do Świąt, by nam przypomnieć o Świętach,
o posprzątaniu mieszkania, o zakupie prezentów. Ale my
chrześcijanie, wiemy, że nie na tym polegają Święta. Najpiękniejsze Święta są wtedy, gdy w naszych sercach rodzi
się Pan Bóg”.
„Jest taki polski film <Legionista>, opowiadający o Legii
Cudzoziemskiej; żołnierze całymi dniami maszerują przez
pustynię i mają jedną ważną zasadę: „Ten, który nie idzie do
przodu, ten umiera” – ten, który odstaje od oddziału,
odchodzi w pustynię, nie nadąża – ginie. Pomyślałem, że
w życiu duchowym może być bardzo podobnie: kto nie robi
jednego, drugiego, trzeciego, choćby malutkiego kroku
w stronę Pana Boga – ten od Pana Boga się oddala.”
RZESZOWSKI
25
„W marcu 2000 r. jeden z kardynałów wietnamskich
wygłosił rekolekcje w Watykanie, a w tych rekolekcjach brał
udział sam Ojciec Święty Jan Paweł II. Kardynał był bardzo
doświadczony przez życie; 13 lat przez reżim komunistyczny
był więziony – więziony za to, że był księdzem, biskupem,
więziony za to, że się modlił, że odprawiał Mszę świętą.
13 lat więzienia, z tego 9 lat w ścisłej izolacji. I ten doświadczony, zraniony przez życie kardynał mówi tak: – Porzuciłem wszystko, aby pójść za Jezusem, ponieważ
kocham „niedoskonałości Jezusa”. Spróbujmy – idąc tropem wietnamskiego kardynała – popatrzeć na „niedoskonałości Jezusa”.
„Niedoskonałość” pierwsza –
Jezus nie ma dobrej pamięci
Przywołuje Kardynał scenę ewangeliczną, kiedy to Jezus
umiera na krzyżu. Po jego lewej i prawej stronie
ukrzyżowano dwu złoczyńców, jak podaje Ewangelia, ludzi
złych, ludzi niedobrych, którzy być może kradli, być może
zabijali, być może czynili wiele zła. Jeden z tych złoczyńców
zwraca się w stronę Pana Jezusa i mówi: –Wspomnij na mnie,
gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mówi: – Dziś będziesz ze mną w raju, tak jakby chciał od razu zapomnieć
wszystkie grzechy, wszystkie krzywdy wyrządzone innym.
I tak właśnie jest z Bożą miłością, bracia i siostry. Kiedy przychodzimy skruszeni do Pana Boga, wyznajemy nasze grzechy, kiedy mówimy: – żałuję, przepraszam – Bóg mówi
momentalnie: – Nie ma sprawy, kocham ciebie i chcę ciebie
oczyścić. Patrząc tak po ludzku, gdybyśmy byli na miejscu
Pana Jezusa, gdybyśmy wisieli na tym krzyżu, pewnie niejedna z nas czy niejeden z nas powiedzielibyśmy: – Przyjmę
cię do mojego królestwa, oczywiście, ale najpierw musisz
odpokutować, najpierw musisz odbyć właściwą karę, mu-
Ojciec Sławomir głosi rekolekcje na Mszy św. dla dzieci, 29 listopada o godz. 11.00
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
26
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 26
RZESZOWSKI
sisz spędzić w czyśćcu ileś tam set lat. Musi być sprawiedliwie. Robiłeś krzywdę, teraz tobie musimy uczynić
krzywdę. Tak myśląc tylko po ludzku. A Jezus zdaje się,
jakby nie miał pamięci, mówi Kardynał, zapomina. Taka jest
Boża miłość, która zwraca się w stronę nas słabych, grzesznych, ludzi niedoskonałych. Nam się wydaje, że możemy
przebaczyć dopiero wtedy, gdy ktoś odpokutuje, będzie
miał za swoje. Podobnie dzieje się w przypadku, gdy Jezus
spotyka się z kobietą przyłapaną na cudzołóstwie; i kiedy
ona obmywa Mu nogi olejkiem, Jezus mówi: Odpuszczane
są jej liczne grzechy, bo bardzo umiłowała (Łk 7, 47). Zobaczcie, że Pan Jezus nie wraca do jej skandalicznej przeszłości, nie wypomina jej wyrządzonego zła: rozbiłaś to
małżeństwo, doprowadziłaś do zdrady, te dzieci osierociłaś
– Pan Jezus absolutnie nie wraca do jej przeszłego życia,
skandalicznej przeszłości. W innym miejscu, gdy Żydzi
przyprowadzili podobną kobietę i prawo żydowskie kazało
ją ukamienować – jak wszystkich przyłapanych na cudzołóstwie – i Żydzi mówią: – Zobacz, rozwaliła tyle
małżeństw, była przyczyną tylu zdrad, trzeba ją ukamienować, zniszczyć zło samym zarodku, takie jest prawo! Pan
Jezus mówi: Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci
w nią kamieniem ( J 8, 7). Przecież wszyscy jesteśmy słabi
i grzeszni, nikt z nas nie jest bez winy”.
Druga „niedoskonałość”–
Jezus nie zna matematyki
Kardynał przytacza tu przypowieść o dobrym pasterzu,
który ma sto owiec. I ta jedna owca, niemądra, głupia
chciałoby się powiedzieć, odchodzi, błądzi, wpada w nieszczęście. Co robi Dobry Pasterz? Zostawia 99, bo wie, że są
bezpieczne i idzie po tę jedną. Gdybyśmy tak po ludzku
chcieli kalkulować, czy nam się opłaca, czy nie opłaca szukać
jednej owcy, pewnie nikt z nas nie zostawiłby tych 99 owiec.
Kto odważyłby się zaryzykować dla jednej setnej? I my – bracia i siostry – tak po ludzku kalkulujemy. Opłaca się kupić,
czy nie, opłaca się zaryzykować, opłaca się stracić tyle czasu.
I to kalkulowanie dla dobra w życiu zaczynamy przekładać
na prawdy wiary; opłaca się pójść do kościoła, czy nie
opłaca, opłaca się iść na różaniec, czy nie, może dzisiaj się
nie pomodlę, bo fajny film leci, nic się nie stanie, jak raz
w niedzielę nie pójdę do kościoła, na wczasach na
Majorce do kościoła nie pójdę, bo gdzie będę tam kościoła
katolickiego szukał – i przez te kalkulacje zaczynamy tracić
z oczu to, co najważniejsze…
Inna „niedoskonałość” – Jezus nie zna się
na finansach ani na ekonomii
Tu mamy scenę, gdy uboga wdowa wrzuca do skarbonki dwa
pieniążki. Jezus mówi: Wrzuciła najwięcej. Dziwna to ekonomia. Jezus to wyjaśnił: Wrzuciła najwięcej, bo wszystko co
miała. Po ludzku myśląc – dwa pieniążki, to niewiele”.
„Ale jest taka przypowieść, która jeszcze bardziej nas zaskakuje, niepokoi, przypowieść o tym, że Królestwo Niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł
wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swojej winnicy. I umawia się z nimi o denara. Potem jeszcze wychodzi
przed południem, po południu, pod wieczór i kiedy przychodzi czas zapłaty, wszystkim płaci tak samo. No i myśląc
tak po ludzku, kalkulując tak po ludzku, chciałoby się powiedzieć, że to jest niesprawiedliwe! No jak mogę zrównać
trud pracy całego dnia z trudem godzinnej pracy? I gospodarz mówi: Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem
dobry? (Mt 20, 15) (…) Jednym się życie zawsze układa,
innym bardzo często się nie układa, jedni mają bardzo
dobrze, inni mają źle, jedni są zdrowi, inni chorują, jedni
mają szczęśliwe dzieci, inni mają chore dzieci. Wtedy z pretensjami przychodzimy do Pana Boga: No jak to Panie Boże
– i ten i ten i ja mamy mieć to samo życie wieczne? Tak –
odpowiada Pan Bóg. Bo ja was wszystkich kocham. To, że
jeden ma więcej, a drugi ma mniej, to nie ma znaczenia. To
jest nic niewarte”.
„Wróćmy jeszcze na chwilę do Wieczernika. Pan Jezus,
kiedy zapraszał uczniów na Ostatnią Wieczerzę, chociaż nikt
nie wiedział, że to będzie Ostatnia Wieczerza, zrobił coś, co
wprawiło w zdumienie wszystkich uczestników tej wieczerzy.
Chrystus ściąga swoje szaty, przepasuje się i zaczyna umywać apostołom nogi. W czasach, w których żył Jezus, posiłki
spożywano w pozycji półleżącej, stoły były bardzo niziutkie
i kultura wymagała, by nogi były czyste, skoro mam leżeć
obok nóg sąsiada, i ręce czyste. I zawszy wykonywali to niewolnicy! Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by gospodarz zapraszając gości na ucztę – sam gościom mył nogi. To było
zadanie niewolników, a biedni sami sobie nogi myli. Dlatego
oburzenie apostołów, a Piotr powiedział: Nie, nigdy mi nie
będziesz nóg umywał. Jezus był dla apostołów nauczycielem,
aspostołowie widzieli, że On nie tylko nauczał, ale i uzdrawiał, wskrzeszał, czynił cuda. I teraz nasz Nauczyciel, nasz
wzór, ideał, będzie wykonywał takie poniżające, hańbiące zajęcie? Jezus odpowiedział Piotrowi i apostołom: Jeżeli więc
Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni
sobie nawzajem umywać nogi (J 13 1-15). Czasem jesteśmy
jak ten Piotr w Wieczerniku, nie rozumiemy nauk Pana Jezusa, wydaje ona nam się ciężka, przykazania trudne. Dziś
św. Paweł zachęcał nas: Służcie sobie wzajemnie, zachęcał
nas do przebaczenia, popatrzcie na Pana Jezusa – przez
to przebaczenie staje się pokornym i my w naszym życiu
powinniśmy tak postępować. Ta Boża logika jest zupełnie
inna i kiedy chcielibyśmy osądzić Jezusa według naszej ludzkiej logiki – to będziemy mówić, że Jezus nie był doskonały,
nie miał pamięci, źle liczył, nie znał się na finansach. Papież
Franciszek 22 listopada br. w czasie modlitwy Anioł Pański
powiedział takie słowa: Logika światowa opiera się na
ambicji i rywalizacji, na tej trosce, żeby ciągnąć jeszcze
więcej i więcej. Logika Ewangelii wyraża się w pokorze.
I jeszcze jedną myślą pragnę się podzielić – w mojej rodzinnej parafii znajduje się też taki ekran, na którym wyświetlane są pieśni. Któregoś razu, już jako kapłan
siedziałem po tej stronie ołtarza, ekranu, widziałem te
teksty z tyłu i tekst był inny, nie mogłem rozpoznać liter,
a powinienem odczytać tekst, ale od prawej do lewej? Pomyślałem sobie tak – ciężko to zrozumieć, gdybym przeszedł
na drugą stronę, byłoby łatwiej! I wówczas pomyślałem
sobie, że nasze patrzenie na świat, nasze patrzenie na Słowo
Boże jest patrzeniem z niewłaściwej strony. Dlatego nie rozumiemy czasami nauk Jezusa, szczególnie ludzie niewierzący, kiedy czytają Ewangelię, łapią się za głowę – do
czego wzywa Pan Jezus: do przebaczenia, do miłości, do
miłości nawet do nieprzyjaciół – wydaje nam się to wszystko
niepoważne, wręcz niemożliwe do zrealizowania. I trzeba
na Słowo Boże popatrzyć oczami samego Pana Boga, to znaczy z perspektywy wieczności. Wszyscy jesteśmy powołani
do wieczności. To nasze życie, bez względu, czy trwa ono
30, 40, 50 czy 80 lat, jest tylko ułamkiem, bardzo niewielkim
procentem. Dopiero kiedy popatrzymy na życie z perspektywy wieczności, zrozumiemy, o co tak naprawdę chodziło,
dlaczego warto kochać, dlaczego miłość jest cierpliwa,
łaskawa, dlaczego miłość nie zazdrości, nie unosi się pychą,
wybacza.
Zapraszam was wszystkich do tego, abyśmy wspólnie
w czasie tych rekolekcji adwentowych patrzyli na Chrystusa
i od Niego się uczyli”.
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
2015-12-16
13:08
Strona 27
KALASANCJUSZ
RZESZOWSKI
27
PLAN WIZYTY DUSZPASTERSKIEJ
Podajemy przewidywany plan wizyty duszpasterskiej,tak, aby
każdy mógł włączyć to wydarzenie w kalendarz rodziny. Będziemy odwiedzać naszych parafian w dni powszednie
od godz. 16.00, a w soboty od 10.00 do 13.00 i od 15.00
do 20.00. W dniach 2, 4, i 5 stycznia 2016 roku w kolędzie
będą nam pomagać o. Dariusz Bakalarz i o. Tomasz Abramowicz. Podany plan nie uwzględnia nagłych wypadków,
np. choroby lub koniecznego wyjazdu któregoś z ojców.
Dokładniejszy plan będzie podany na internetowej stronie
parafii i w ogłoszeniach duszpasterskich.
28 XII 2015 r. ulice: J. Olbrachta – numery parzyste
(do 52) i nieparzyste (do 47), Henryka Pobożnego,
Królowej Marysieńki;
05 I 2016 r. ulice: Leszka Czarnego 2
i Leszka Czarnego (domy jednorodzinne),
Lwowska – numery nieparzyste;
07 I 2016 r. ulice: Lwowska – numery parzyste,
Kujawska (domy jednorodzinne), Kujawska 9;
08 I 2016 r. ulica Kujawska 13 i 13a;
09 I 2016 r. ulica Morgowa;
11 I 2016 r. ulice: Pomorska, Kaszubska;
12 I 2016 r. ulica Marcina Filipa 1–34;
13 I 2016 r. ulica Marcina Filipa 36–66;
14 I 2016 r. ulice: Bałtycka, Tatrzańska, Cienista;
29 XII 2015 r. ulice: Władysława IV,
Aleksandra Jagiellończyka, Książęca;
15 I 2016 r. ulice: Lwowska 96, Podlaska;
30 XII 2015 r. ulice: Anny Jagiellonki, Królewska,
Królowej Bony;
18 I 2016 r. ulica Lwowska 96a i 98;
02 I 2016 r. ulice: Warneńczyka,
Kazimierza Odnowiciela, Bolesława Śmiałego;
04 I 2016 r. ulice: Saska, Litewska, Witolda,
Zygmunta I Starego;
16 I 2016 r. ulica Mazowiecka;
19 I 2016 r. ulica Lwowska 98a;
20 I 2016 r. ulica Lwowska 98a i 98b;
21 I 2016 r. ulica Lwowska 98c i 98d.
Warunkiem przyjęcia uzdrowienia jest zwrócenie się do Bożego Miłosierdzia. Do tego potrzebne jest nawrócenie. Kościół ma być „świadkiem miłosierdzia” – powiedział Papież
Franciszek, kiedy wprowadził nas w Rok Miłosierdzia Bożego 8 grudnia 2015r. w Święto
Niepokalanego Poczęcia NMP.
Powinniśmy okazywać miłosierdzie na trzy sposoby: czynem, słowem, modlitwą. Św.
Faustyna usłyszała słowa: Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn, drugi – słowo, trzeci – modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia
miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten sposób dusza wysławia
i oddaje cześć miłosierdziu Mojemu. (Dzienniczek 742).
Każdy z nas będzie rozliczny przed Bogiem z uczynków miłości. Mówi o tym przypowieść o Synu Człowieczym, który przyjdzie w swej chwale na końcu czasów. Wtedy oddzieli tych, którzy pełnili dobre czyny od tych, którzy czynili źle. Do swego królestwa
zaprosi tych pierwszych, którzy dali jeść głodnym, spragnionym pić, byli gościnni, dzielili
się tym, co posiadali, troszczyli się o chorych, pocieszali uwięzionych (zob. Mt 25, 31-46).
Podobnym czynem miłosierdzia jest okazywanie przebaczenia, dawanie nadziei i pocieszanie strapionych na duchu: Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu,
byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga (2 Kor 1,4). Jeszcze innym sposobem okazywania miłosierdzia będzie modlitwa. W naszych prywatnych modlitwach możemy zawsze zwracać się do Bożego Miłosierdzia. Najlepszym sposobem przebłagania jest Ofiara Chrystusa.
Dlatego ważne jest ofiarowanie Mszy Świętych, przyjmowanie Komunii Świętej w tej intencji, udział w nabożeństwach, itd.
Katechizm podpowiada nam, że modlitwa, post i jałmużna to uczynki miłosierdzia. To duchowe drogowskazy na drodze
do Niebieskiej Ojczyzny. W Kazaniu na Górze Pan powiedział: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7). Czyny miłości otwierają więc nas na przyjęcie łaski od Boga, między innymi łaski uzdrowienia i uwolnienia.
Dzieli się swoim świadectwem jedna z uczestniczek nabożeństw z modlitwą o uzdrowienie w naszym kościele parafialnym.
Dostąpiła ona łaski uzdrowienia podczas modlitwy wstawienniczej:
Pragnę podzielić się świadectwem mojego uzdrowienia jakie otrzymałam. Od kilku miesięcy miałam problemy z pęcherzem moczowym, ale ostatnio już było tak źle, że w nocy musiałam wstawać co dwie godziny. 17 września 2015 r.
uczestniczyłam w nabożeństwie o uzdrowienie w kościele ojców Pijarów w Rzeszowie. W modlitwie o uzdrowienie o. Pacyfik wypowiedział słowa: „Pan uzdrawia osobę z chorym pęcherzem moczowym”. Moje myśli się zatrzymały i jakby powtórzyły za ojcem. Pomyślałam, że tyle ludzi jest w kościele… Po tym spotkaniu ustąpiła ta bardzo dla mnie uciążliwa
dolegliwość. Niech moje świadectwo będzie podziękowaniem Panu Jezusowi za tę łaskę i wiele innych, które otrzymałam w moim życiu.
Stanisława
Kalasancjusz_11,12_2015_druk:Layout 1
28
KALASANCJUSZ
2015-12-16
13:08
Strona 28
RZESZOWSKI
CARITAS
Caritas nie jest dla Kościoła rodzajem opieki społecznej, którą można by powierzyć komu innemu, ale należy do jego natury, jest niezbywalnym wyrazem jego
istoty.
Benedykt XVI, Encyklika „Deus Caritas est”
Caritas parafialna stanowi zasadnicze ogniwo Caritas.
Uaktywnia działalność dobroczynną, rozpoznaje konieczność niesienia pomocy tam, gdzie jest najbardziej potrzebna i tę pomoc dostarcza.
W naszej parafii są ubogie rodziny, osoby niepełnosprawne, chore, w podeszłym wieku i bezrobotne. Nie pozostańmy obojętni wobec ich problemów. Oni potrzebują
naszej pomocy. Będą wdzięczni za dary składane do „koszyka” w sklepie państwa Lelków i w „Delikatesach Centrum” przy ul. Lwowskiej 115. Będą wdzięczni, jeśli znajdą
się sponsorzy, którzy wykupią obiady w szkole, kupią ubranie lub wrzucą ofiarę do skarbonki CARITAS w naszym kościele. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Miejsce przy
wigilijnym stole nie pozostanie puste, bo zagości w nim
czyjaś wdzięczność, uśmiech i miłość. Dar złożony z serca
będzie jak ziarno wrzucone w żyzną glebę.
Parafialna Caritas
Akcja Katolicka
Biskup Rzeszowski, z dniem 18 listopada 2015 r., mianował
Panią Genowefę Jamrozek Prezesem Zarządu Parafialnego
Oddziału Akcji Katolickiej w naszej parafii. Warto zaznaczyć,
że Pani Genowefa pełni tę funkcję kolejną kadencję. Gratulujemy i życzymy wiele wytrwałości.
Przy tej okazji przypominamy naszym parafianom, że
„Celem Akcji Katolickiej jest pogłębienie formacji chrześcijańskiej jej członków oraz współpraca świeckich z hierarchią
w realizowaniu misji Kościoła. Pogłębienie życia religijnego
ma przygotować członków Akcji do odważnego i kompetentnego występowania na <areopagach> świata, do przenikania wartościami ewangelicznymi życia społecznego,
zajmowania zgodnego z nauczaniem Kościoła stanowiska
w sprawach publicznych, zwłaszcza tam, gdzie zagrożona
jest wiara i moralność chrześcijańska. Ważnym zadaniem
Akcji jest także kształcenie działaczy społecznych, gospodarczych, kulturalnych i politycznych” (za: Leksykon ruchów
i stowarzyszeń w Kościele).
W roku 2016 Akcja Katolicka formuje się w myśl hasła
roku duszpasterskiego w Polsce „Nowe życie w Chrystusie”.
Spotkania Parafialnego Oddziału odbywają się w każdą trzecią środę miesiąca po Mszy św. wieczornej.
Wspólnota Róż Żywego Różańca
Od stycznia 2016 roku zmiana tajemnic różańcowych odbywać się będzie w każdą drugą niedzielę miesiąca po Mszy św.
o godz. 8.00. Warto wiedzieć, że podczas zmiany tajemnic
członkowie Róż Różańcowych mają comiesięczne spotkanie
formacyjne, podczas którego głoszona jest krótka konferen-
6 stycznia 2016 r. nasza parafialna schola, czyli Mały Chór
św. Józefa Kalasancjusza już po raz trzeci będzie śpiewać
kolędy podczas IV Rzeszowskiego Orszaku Trzech Króli.
Tym razem nasze dzieci będą śpiewać na rynkowej scenie.
Wszystkich parafian serdecznie zapraszamy do wspólnego
kolędowania!
W 2015 r. nasze dzielne chórzystki śpiewały mimo mrozu
i wiatru obok hali na Podpromiu – teraz powinno być cieplej…
cja (dotychczasowe tematy: Rozproszenia na modlitwie,
Połączenie modlitwy ustnej z kontemplacją tajemnic, Sugestie przydatne podczas rozważania tajemnic radosnych),
podawane są i wyjaśniane intencje modlitwy: ogólna, ewangelizacyjna i parafialna oraz rozważana jest jedna z tajemnic
różańca i odmawiany jest jeden dziesiątek.
Intencje modlitwy na styczeń:
OGÓLNA: Aby szczery dialog między ludźmi wyznającymi
różne religie przyniósł owoce pokoju i sprawiedliwości.
EWANGELIZACYJNA: Aby poprzez dialog i miłość braterską –
dzięki łasce Ducha Świętego – zostały przezwyciężone podziały wśród chrześcijan.
PARAFIALNA: Za rodziny odwiedzane z wizytą duszpasterską.
Grupa Teatralna „ATMOSFERA” serdecznie zaprasza na
Jasełka – w dniu 3 stycznia o godz. 12.00 (po Mszy św. dla
dzieci) i o 19.00 (po Mszy św. o 18.00) oraz w dniu 10 stycznia, około godz. 19.00 podczas wspólnego kolędowania.
Opłatek grup parafialnych
Zapraszamy grupy parafialne w niedzielę, 10 stycznia 2016
r., na godz. 18.00 do sali pod kościołem na składanie życzeń,
łamanie się opłatkiem, wspólne kolędowanie i Jasełka w wykonaniu Grupy Teatralnej „Atmosfera”.
Numer konta parafialnego
Parafia Rzymskokatolicka pw. św. Józefa Kalasancjusza,
ul. Lwowska 125, 35-301 Rzeszów
PL 92 1600 1332 1841 2280 8000 0001
Wydawca: Parafia Rzymskokatolicka pod wezwaniem św. Józefa Kalasancjusza w Rzeszowie,
ul. Lwowska 125, 35–301 Rzeszów, tel. 17 853 62 62, e-mail: [email protected]
Teksty do redakcji można wysyłać na adres: [email protected], www.rzeszow.pijarzy.pl
Skład: Anna Maternia; Druk: EuroPrint Rzeszów, ul. Wspólna 4, tel. 17 860 05 60;
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

Podobne dokumenty