obrze pojmowany - mali bracia Ubogich
Transkrypt
obrze pojmowany - mali bracia Ubogich
Redakcja: Maria Włodkowska-Ba Dzienn- Senior, , / obrze pojmowany • qoizm rozmowa z JOANNĄ MIELCZAREK,kierownikiem warszawskiego oddziału towarzyszenia "mali bracia Ubogich" . • mali bracia Ubogich" to nazwa, óra może budzić negatywne skojaenia. Wielu sentorów może nie cieć być określanych jako "ubo- "? - Życie pokazuje nam, że tłuaczenia mogą być albo wierne, bo piękne. My zdecydowaliśmy ię na wierne. Słowo "Ubogich" iszemy jednak zawsze dużą litegdyż nie chodzi nam o sytucję materialną naszych podpiecznych, a duchową. Oni są bodzy nie w dobra, a kontakty ołeczne. Nawet osoba bardzo amożna może zostać naszym podopiecznym; jeśli tylko jest samotna i opuszczona. - Jak doszło do założenia polskiego stowarzyszenia "mali bracia Ubo. h"? - Organizacja WyWOdZI SIę Francji. Tamtejsze władze "mali bracia" zaczęły cierpieć, zwłaszcza w sezonie letnim, na niedobór wolontariuszy, którzy opiekowaliby się seniorami na organizowanych przez nich wyjazdach wakacyjnych. Problemem był też wiek francuskich Spotkanie opłatkowe wolontariuszy i podopiecznych Stowarzyszenia "mali bracia Ubogich" opiekunów - większość z nich sama przekroczyła 50. rok życia, Kim są? więc niechętnie wyjeżdżała z podopiecznymi. Tymczasem w Polsce panowała moda na za- Idea stowarzyszenia przeciwdziałającemu marginalizacji ludzi starszych powstała w 1939 roku, znajdując swoją graniczne wyjazdy "au pair", realizację siedem lat później, po wojnie. Stowarzyszenie "petits freres des Pauvres" ("mali bracia Ubogich") zostało podczas których, w zamian założone we Francji, w roku 1946 przez Arrnand Marquiset. Skupiało wówczas młode osoby gotowe poświęcić się za opiekę nad dziećmi, młodzi lu-o pomocy dla najbiedniejszych. . dzie uczyli się języka i poznawali Jego wolontariusze przykładają dużą wagę do relacji duchowych: towarzyszenia osobie starszej, bycia z nią nowe miejsca na świecie. francui wysłuchania. Stowarzyszenie towarzyszy również osobom umierającym oraz osobom starszym bezdomnym. Ich scy "mali bracia" wystosowali po- ~ottem j~st hasło ,!Nie ma przxszłoś.ci dla samotnej starości". W Polsce bracia działają od 2002 roku. Więcej Z nych polskich studentów. W zamian za wolontariat oferowali im wypoczynek połączony z pracą i doszkolenie języka w atrakcyjnych miejscach. Słowem - przyjemne z pożytecznym. - Udało się? - 'Oczywiście. Pobyty cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Okazało się, że nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, 'jak wielka w Polakach drzemie wola i chęć pomocy. Szybko też wolontariusze doszli do wniosku, że muszą założyć podobną organizację w kraju. Poprosili o pomoc i koordynacje stronę francuską i już w 2002 roku oficjalnie rozpoczęli działalność. - Czy mam zatem rozumieć, że zarówno trzon organizacji, jak i skupieni w niej wolontariusze to wyłącznie młodzi ludzie? - Tak, ponieważ tworzyli ją ci .sami ludzie, którzy wyjeżdżali do opieki, do Francli, Od razu powstały trzy oddziały: w Warszawie, Poznaniu i Lublinie. Stamtąd wywodziło się bowiem najwięcej wolontariuszy, którzy jako pierwsi odpowiedzieli na francuski apel. - Pomoc starszym przez młodych nie jest jednak zachowaniem typowym. Co jest w Was takiego niezwykłego? - Nie mogę się zgodzić. Myślę, że coraz częściej młodzi ludzie szukają kontaktu ze starszym pokoleniem, dostrzegają seniorów. Poza tym nasza organizacja działa w trzech dużych ośrodkach akademickich, większość wolontariuszy to studenci - ludzie wyrwani ze swojego naturalnego, rodzinnego środowiska. Poprzez wyjazd na studia osłabiają w pewien sposób swe więzi ze starszymi członkami rodzin. A że czują ich naturalną potrzebę, próbują ją zaspokoić właśnie np. przez kontakty z naszymi podopiecznymi. - Udaje im się nawiązać bliższe, niejako rodzinne więzi z podopiecznymi? - Trudno ich wręcz uniknąć. Nasza pomoc nie polega przecież na wsparciu materialnym, ale właśnie duchowym. Głównym zadaniem naszych wolontariuszy jest "bycie" z drugą osobą. Trudno nie nawiązać przyjaźni.. Nikt z nas nie patrzy na zegarek i nie odfajkowuje czasu spędzonego u podopiecznego. Poza tym kontakty z nimi zaspokajają też w pewnym sensie naszą potrzebę - potrzebę pomagania. Ktoś powiedział, że wolontariat jest najbardziej czystą formą dobrze pojmowanego egoizmu. My po prostu chcemy z nimi być. To sukces, jeśli uda nam się zbudować naturalne, silne więzi. Dzięki temu nie mamy poczucia "poświęcania się". Gdyby tak było, nasza pomoc straciłaby sens. , na zaproszeniami na obiad.. zależnie od tego wpadam do codziennie. Choćby na 5 m' choćby po to, by zmierzyć j śnienie. - Nie obawiacie się posądzenia, pomagacie licząc na spadek lub zenty od seniorów? - Nie spotkaliśmy się z c takim wśród rodzin czy mych podopiecznych, gdyż - Potrzeby są różne, ale głów- częściej nie mieliśmy z ne to przede wszystkim możli- kontaktu. Natomiast fakty, wość zwierzenia się i porozmagdy zaczynaliśmy działaln wiania. Nieważne o czym: niektórym wydawało się o przeczytanej książce, o tym co rzane, ze decydujeniy się zdarzyło się wczoraj czy o pogo- gać właśnie starszym i op dzie. Ważne, że ktoś nareszcie czonym. Długo budowa" może ich wysłuchać. Naszymi swój wizerunek, nawiąz podopiecznymi są bowiem prześmy kontakty t. różnymi ins ważnie osoby bardzo osamotnio- , cjami, informowaliśmy o or •.. ne, takie, które na co dzień nie zowanych przez nas ak,' mają do kogo ust otworzyć. Cza- i inicjatywach. Udało się sami nasze rozmowy schodzą chyba przekonać ludzi o s na tematy bardzo emocjonalne, rości naszych intencji. Zr, czasami skupiamy się na rze- nasi wolontariusze nie prz . czach powierzchownych. Często ją żadnych prezentów, też seniorzy wypytują nas, co czekoladek czy cukierków. się wydarzyło w naszym życiu. wet jeśli ktoś zdecyduje Z moją podopieczną spędzam umieścić nas w testameneie, każdą niedzielę. Stało się to dla dziemy zmuszeni zrzec się nas już tradycją, choć przyznam, ku na rzecz państwa. że na początku byłam skrępowaDokończenie na - Co najczęściej robicie podczas takiego .,bycia" z seniorem? Dobrze 'pojmowany egoizm Dokończenie z DSl ufać nam jako organizacji, że nie stanie mu się krzywda. - A sami wolontariusze. Nie kuszą ich prezenty wręczane przez seniorów? , - Iloma podopiecznymi opiekujecie się w tej chwili i na jakich zasadach przydzielacie im wo1ontariuszy? - Staramy się dokładnie sprawdzać wszystkich pretendujących do tytułu naszego wolontariusza. Kandydatów nie przyjmujemy od razu. Najpierw przeprowadzamy z nimi rozmowy, później biorą udział w spotkaniach grupowych, podczas których przyglądamy się ich kontaktom z seniorami. To także szansa, by przekonali się, czy tego typu wolontariat, spełnia ich oczekiwania. Nawet, gdy wszystko jest w porządku i zostają już' wolontariuszami, monitorujemy ich pracę i zachowanie. Spisujemy też z nimi' porozumienie o współpracy. Ten typ pracy i opieki musi być jednak oparty na zaufaniu, którego nie da się nigdzie zapisać. Musimy obdarzyć wolontariusza pewną dozą zaufania, a podopieczny musi za- - Pod opieką naszych trzech oddziałów przebywa obecnie ok. 270 seniorów. Zajmuje się nimi ponad trzystu wolontariuszy. Pary dobieramy na zasadzie wspólnych zainteresowań, hobby czy tematów rozmów. Uwzględniamy zarówno preferencje podopiecznego, jak i wolontariusza. Bardzo ważne również jest, by wolontariusz mieszkał lub pracował niedaleko podopiecznego, tak by czas' dojazdu do niego nie zajmował mu zbyt wiele czasu. www.dziennik.krakow.pl - Jak można zostać waszym podopiecznym? - Bardzo często odbieramy telefony od sąsiadów lub dalekich krewnych, z informacjami, że dana osoba jest samotna i potrzebowałaby towarzystwa. Niestety, takich zgłoszeń nie możemy przyjąć, gdyż tak naprawdę nie wiemy, czy sama zainteresowana życzyłaby sobie takiego kontaktu. Staramy się jednak nakłonić ją, żeby się do nas odezwała, dała nam zielone światełko do naszych działań. Przyjmujemy wyłącznie zgłoszenia od zainteresowanych osób. Gdy podadzą nam swój numer telefonu, oddzwaniamy i umawiamy się na wizytę i diagnozę sytuacji. Pytamy,' czego od nas oczekuje. Zdarza się bowiem, że seniorzy potrzebują przede wszystkim po-anocy materialnej lub wsparcia środowiskowego. Wtedy informujemy ich, w jakich instytucjach mogą ją uzyskać. My nie wkraczamy w kompetencje agencji opiekunek czy Ośrodka Pomocy Społecznej. - Na koniec chciałam zapytać, czy, nie mgśleliście państwo o rozszerzeniu działalności np. także na Kraków? Myślę, że znalazłoby się tu sporo chętnych, zarówno po stronie podopiecznych, jak iwolontariuszy? - Na razie nie planujemy zakładania nowych filii organizacji. Nie możemy sobie na to pozwolić finansowo. Natomiast myśleliśmy o popieraniu implantacji, którą również obserwowaliśmy we Francji, na zasadzie tworzenia organizacji "przyjaciół małych braci". Tworzyłyby je grupy, które chciałyby poznać zasady działania małych braci, przejść szkolenia i dostosować się do obowiązujących nas standardów. Nie jesteśmy natomiast w stanie werbować w nowym miejscu sponsorów, np. na funkcjonowanie administracyjne. Ale sami wolontariusze mogliby działać pod naszymi auspicjami. Jeśli znaleźliby się ludzi, oczywiście po odpowiednim przeszkoleniu przez nas, mogliby zacząć działać bądź w oparciu o jakiś Dom Opieki czy Klub Seniora. Idea pomocy jest warta rozprzestrzenienia. Rozmawiała; MARIA WŁODKOWSKA-BANAS