Amelia Wichowicz
Transkrypt
Amelia Wichowicz
Amelia Wichowicz Kto się boi Jessiki Lange? American Horror Story, serial stacji FX, korzystając z dobrze znanych widzom motywów i konwencji kina grozy, opowiada o odwiecznych lękach społeczeństwa amerykańskiego. W każdym z trzech sezonów prym wiedzie charyzmatyczna Jessica Lange, która hipnotyzuje perfekcją swoich ekranowych wcieleń. Nie ulega wątpliwości, że w wyścigu serialowych zbrojeń w wojnie o widza American Horror Story (2011–) podniósł poprzeczkę. Duet Ryan Murphy i Brad Falchuk już po raz trzeci zagwarantował miłośnikom seriali wyborną ucztę, złożoną z wciągającej fabuły, barwnych postaci, maestrii wizualnej oraz wielości intertekstualnych odniesień, co potwierdzają liczne nominacje do prestiżowych nagród, m.in. Złotych Globów i Emmy. Każdy z sezonów AHS został pomyślany jako skończona i zamknięta historia, odwołująca się do innego rodzaju filmów grozy. Seria pierwsza opowiada o nawiedzonym domu, druga – zgodnie z podtytułem Asylum – o ośrodku dla chorych psychicznie, zaś trzecia – Sabat – o czarownicach. Choć sezony nie są powiązane fabularnie, łączy je wspólna obsada, do której należą: Jessica Lange, Sarah Paulson, Taissa Farmiga, Lily Rabe, Frances Conroy oraz Evan Peters i Zachary Quinto (pierwszy i drugi sezon). Gościnnie w serialu pojawili się m.in.: Chloë Sevigny, Angela Bassett, Joseph Fiennes, James Cromwell i Kathy Bates. Pierwszy sezon AHS odwołuje się do motywu nawiedzonego domu, który w amerykańskim kinie grozy ma długą i bogatą tradycję. Inspiracją dla serii jest cykl Amityville Horror (zapoczątkowany w 1979 roku przez kultowy horror Stuarta Rosenberga), na co bezpośrednio wskazuje nadany już po premierze serialu podtytuł – Murder House. W obu przypadkach mamy do czynienia z historią rodziny, która wprowadza się do starego domu, aby rozpocząć nowy etap w życiu. Radość z przeprowadzki nie trwa jednak długo, gdyż niebawem okaże się, że domostwo skrywa mroczne tajemnice i zaczyna ingerować w egzystencję swoich nowych właścicieli. W AHS nawiedzoną posiadłość zamieszkują duchy jej dawnych rezydentów – jest ona więzieniem dla tych, którzy stracili w niej życie. Duchy, które nie zaznały spokoju po śmierci, są na ogół mściwe i próbują doprowadzić do zguby żyjących mieszkańców, dom staje się więc śmiertelną pułapką. 1 Druga seria AHS zgłębia kolejny wielki temat horroru, czyli szaleństwo. Akcja Asylum została osadzona w latach 60. ubiegłego wieku, w zakładzie dla umysłowo chorych – Briarcliff. Pensjonariusze przedstawiają cały wachlarz aberracji psychicznych: od wrodzonego upośledzenia, poprzez różnego rodzaju nerwice, psychozy i manie, po niewytłumaczalne racjonalnie opętania. Osią fabularną jest tu konflikt pomiędzy ambitną dziennikarką, Laną Winters, a siostrą zakonną, Jude, która kieruje ośrodkiem i surową dyscypliną naprawia dusze i ciała swoich podopiecznych. Obok tego duetu pojawia się galeria barwnych postaci, m.in. porywany przez UFO Kit Walker, doktor Arden, były nazista, który prowadzi nielegalne eksperymenty na pacjentach, opętana przez szatana siostra Mary Eunice i psychiatra Olivier Thredson vel Krwawa Twarz. Asylum obfituje w nieoczekiwane zwroty akcji i zaskakujące finały. Starannie dopracowane, wysmakowane zdjęcia oddają klaustrofobiczność przestrzeni zakładu oraz znękanego chorobą umysłu pensjonariuszy, a także unaoczniają obecność zła, które opanowało Briarcliff. Trzecia – dotychczas ostatnia (zapowiedziany został czwarty sezon) – część AHS przypomina o czarownicach, które w ostatnich latach zostały zepchnięte w niepamięć przez kino grozy (w przeciwieństwie do seriali, czego przykładem jest m.in. Eastwick [2009– 2010]). Akcja Coven rozgrywa się w Nowym Orleanie, gdzie mieszkają dwa skonfliktowane z sobą sabaty. Białe, którymi przewodzi Fiona Goode, są potomkiniami czarownic z Salem, zaś czarnoskóre, dowodzone przez Marie Laveau, zajmują się magią wudu. Obie grupy prowadzą z sobą odwieczną wojnę. Czarownice – gatunek zagrożony wymarciem – aby przetrwać, muszą stawić czoło nie tylko rywalkom z przeciwnego klanu, ale także swoim zewnętrznym wrogom, dążącym do ich ostatecznej likwidacji. Sabat przedstawia uwspółcześnioną wersję opowieści o czarownicach, które nie są już brzydkimi staruszkami latającymi na miotłach rodem z baśni, lecz nowoczesnymi kobietami ubranymi w elegancką czerń. Ich wizerunki są zróżnicowane, a moce, którymi dysponują, przypominają umiejętności komiksowych X-Menów. W trzecim sezonie pojawiają się autentyczne postaci z niechlubnej historii Nowego Orleanu – madame LaLaurie, która bestialsko torturowała swoich niewolników, oraz seryjny morderca z początku ubiegłego wieku, nazwany Axemanem. Jak już wspomniałam, w serialu prym wiedzie Jessica Lange. Murphy i Falchuk zwietrzyli „horrorowy” potencjał tej wielkoformatowej gwiazdy, pomysłowo rozwijając w każdym sezonie kreowane przez nią postaci. W pierwszej serii aktorka zagrała Constance – „strażniczkę” przeklętego domu, w drugiej siostrę Jude, zaś w trzeciej Fionę Goode – „najwyższą” zgromadzenia czarownic. Lange wciela się w bohaterki, które dominują i 2 sprawują władzę, cechuje je pewność siebie i siła charakteru. „Zawsze wygrywam z patriarchalnymi mężczyznami” – mówi siostra Jude. Postaci te są wielowymiarowe i złożone, a motywacje ich działań potrafią przyjąć nagły i nieoczekiwany obrót. Lange obdarza je bogactwem gwałtownych emocji i cielesnej ekspresji, jednocześnie nie odzierając ich z zagadkowości i nieprzystępności. W każdej z odsłon w AHS aktorka udowadnia także, że kobieta, która osiemnaste urodziny obchodziła prawie 50 lat temu, z łatwością może przyćmić o kilka dekad młodszą – i również przecież utalentowaną – konkurencję. Lange uwodzi dojrzałym seksapilem, który idzie w parze z błyskotliwą inteligencją, nonszalanckim zachowaniem oraz nienagannym gustem. Ów dobry smak jest tu niebagatelny – kwestia stylu jest bowiem kluczowa dla wszystkich części AHS. Oprawa wizualna serialu została przygotowana niezwykle pieczołowicie: zarówno scenografia i kostiumy, jak i charakterystyczne zdjęcia, montaż oraz paleta kolorystyczna. Liczne ingerencje w obraz, jak m.in. użycie zniekształcających obiektywów, zakrzywionych perspektyw, nienaturalnych kątów ustawienia kamery oraz zaskakujących zmian planów filmowych, a także kontrastów kolorystycznych i ekspresjonistycznego operowania światłocieniem, budują nastrój obcości i paranoi. Szczególnie w Asylum pojawia się wiele konwencji filmowania znanych z fabularnego kina grozy (np. filmy gore, horrory gotyckie, thrillery SF), programów telewizyjnych i filmów dokumentalnych, zaś jeden z wątków został zarejestrowany domową kamerą z lat 50. ubiegłego wieku. Warto ponadto zwrócić uwagę na czołówki, darzone przez fanów szczególną estymą i nominowane do nagród Emmy. Ich twórcą jest Kyle Cooper, który zrealizował ponad 150 sekwencji tytułowych do filmów, m.in. Siedem (1995, D. Fincher). Każda czołówka AHS jest podporządkowana tematowi przewodniemu danej serii. Pojawiają się w nich postaci, artefakty i symbole powiązane z motywami fabularnymi dominującymi w konkretnym sezonie. Panuje w nich oniryczny klimat, a sekwencje obrazów, którym towarzyszy niepokojąca muzyka Cesara Davila-Irizarry i Charliego Clousera, przypominają koszmar senny. Siłą serialu, która pozwoliła mu zdobyć tak ogromną popularność i branżowe uznanie, jest doskonały scenariusz we właściwym tempie rozkręcający historię i mistrzowsko dozujący napięcie oraz atrakcyjni protagoniści. Występuje tu plejada drugoplanowych i epizodycznych bohaterów, którzy są wariacjami na temat fikcyjnych lub autentycznych postaci znanych z opowieści grozy. Kilkoro z nich już wymieniłam, lecz warto wspomnieć jeszcze o monstrum Frankensteina, zombie, Minotaurze, Anne Frank i Czarnej Dalii. AHS, wzorem wielu nowych seriali, wprowadza też złożoną narrację – przede wszystkim liczne retrospekcje, w których 3 przedstawione zostają losy bohaterów. Na niekorzyść mogą jednak działać porzucone wątki niektórych interesująco zapowiadających się postaci, np. epizod z małoletnią psychopatyczną morderczynią w Asylum. Widzowie mogą liczyć na to, że postępowanie wielu bohaterów zupełnie ich zaskoczy, gdyż w AHS zwroty akcji są naprawdę nieprzewidywalne. Jedno jest pewne – Murphy i Falchuk nie opowiadają historii prowadzących do triumfu dobra. AHS wpisuje się tym samym zarówno w konwencje współczesnego kina grozy, które przedstawia pesymistyczną wizję świata, jak i w strategie twórców seriali nowej generacji. Wydaje się, że deficyt poważnych i dojrzałych seriali grozy (w przeciwieństwie do produkcji dla nastolatków) – nawet na tak obfitym rynku jak amerykański – bierze się z tego, że specyfika opowieści w odcinkach niweluje lęk i napięcie będące fundamentami horroru. Autorom AHS udaje się jednak skutecznie wdrażać konwencje gatunkowe horroru w formułę telewizyjną, co udowodniły dotychczasowe sezony. Jednak „amerykański horror” tworzą nie tylko opowieści o duchach, nawiedzonych domach, opętaniach, czarownicach, psychopatach i UFO. Te strachy są dobrze znane, „bezpieczne” i wywołują przyjemny dreszcz. W serialu istotną rolę odgrywają te dużo mniej oswojone, które nieustannie wzbudzają niepokój. Prawdziwym horrorem Amerykanów jest tu bowiem lęk przed Innym, który przejawia się w mizoginii, rasizmie i homofobii. W AHS kobiety są przedstawione na ogół w negatywnym świetle: strach budzi ich seksualność, która przybiera skrajne formy (nimfomania Shelley, konsumpcyjne i cyniczne podejście Madison do seksu, „kastrująca” Zoe – vagina dentata); serial zaludniają oziębłe żony (Vivien, Nora Montgomery, Cordelia) i wyrodne matki (Constance, Charlotte Brown, Lana, Fiona, Marie Laveau), zaś czarownice z trzeciego sezonu wyrażają męski lęk przed irracjonalną w ich oczach naturą kobiety. W AHS pojawiają się homoseksualni bohaterowie: w pierwszym sezonie para gejów zostaje przedstawiona według stereotypowego schematu, opierającego się na uprzedzeniach, natomiast w Asylum lesbijka Lana Winters, żyjąca w sekretnym związku z nauczycielką Wendy, jest uznana za chorą psychicznie i leczona ze swojego pociągu do kobiet. Serial dotyka także złożonego problemu rasizmu. Jego ikoną jest postać Delphine LaLaurie – z jej ust padają dosadne kwestie o powrocie rasowego ładu, w którym dominują biali. Wolny, otwarty i tolerancyjny kraj dla każdego to ciągle wyidealizowany obraz Stanów Zjednoczonych. Jak widać, za fasadą „American Dream” nadal kryje się „American Horror”. Serial przyglądający się obyczajowości i codziennej etyce Amerykanów ucieka jednak od jednoznacznych ocen, pokazując w przewrotny sposób, że zło i zepsucie mogą czaić się wszędzie. 4