filozofia 2 wyklad
Transkrypt
filozofia 2 wyklad
Filozofowie dzielą się przede wszystkim na empirystów i realistów. Brytyjski empiryzm jest reprezentowany przez Johna Locka, George Berkeley i David Hume. BERKELEY Spór o istnienie świata Zapoczątkowany został przez Kartezjusza, a Berkeley starał się udowodnić, że to, co nazywamy światem znajduje się tylko w naszym umyśle. Berkeley był biskupem, człowiekiem bardzo wierzącym. Według niego przedmiotami zmysłowymi nazywamy tylko to, co postrzegamy zmysłami, np. mówi się: „słyszę mojego brata”, ale to już jest pewna interpretacja, bo zmysłami to tylko chwytam dźwięk, głos, ale to nie musi być głos mojego brata, ktoś może go naśladować. Zmysły postrzegają tylko to, co jest bezpośrednie, one nie wnioskują – to już jest sprawa rozumu. „Przedmioty zmysłowe nie są niczym innym jak tylko kombinacjami jakości zmysłowych”. W XVIII w. przez słowa „jakości zmysłowe, idee szczegółowe” rozumiano to, co dzisiaj byśmy nazwali cechami, własnościami przedmiotu. Jeśli weźmiemy jakiś przedmiot zmysłowy np. biała kulę, to moglibyśmy badać jej własności, ale według Berkeley’a na nic innego nie natrafimy, jak tylko na te właśnie własności, to biolodzy twierdzą, ze istnieje coś, co te własności posiada – jakaś substancja materialna. Berkeley zaś obalał ten pogląd w następujący sposób: Jeśli oprócz własności istnieje jeszcze podmiot własności, to np. weźmy dwie kule nie różniące się między sobą co do własności i wyobraźmy sobie, że jedna jest materialna, a druga niematerialna i właśnie tej różnicy nie da się dostrzec badając wyłącznie własności, a przecież nic innego poza własnościami badać się nie da… Inaczej można to wyjaśnić tak – kula jest materialna i nagle przestaje być materialna – nikt przecież tego nie zauważył! Zatem istnienie substancji materialnej jest tylko urojeniem. Metodami empirystycznymi nie da się wykazać istnienia substancji materialnej, czyli ona nie istnieje! Jakości zmysłowe, idee szczegółowe Berkeley był nominalistą w sporze o powszechniki, np. nie istnieje szorstkość jako taka, jako idea, ale istnieje szorstkość książki – to jest właśnie idea szczegółowa, jakość zmysłowa. Według Berkeley’a coś składa się ze szczegółowej idei czerni, falistości, ma smak itd., czyli możemy tylko opisać własności, np. Kot – idea złożona. Składa się z idei głowy, ogona itd., ogon zaś składa się z idei puszystości itp. Rozkładając dalej w ten sposób dochodzimy do idei, których już dalej rozłożyć się nie da, np. twardy, zielony. Skoro przedmioty są tylko kombinacjami jakości zmysłowych, to już łatwo jest je umieścić w umyśle, bo trzeba teraz tylko wykazać, że jakości zmysłowe znajdują się właśnie w umyśle! Eksperyment: trzymam rękę na rozgrzewającym się blacie. Najpierw oczywiście blat jest zimny, potem letni…ciepły…gorący…ale w pewnym momencie mówię, że boli bo jest za gorący. Żeby wiedzieć, że blat jest np. zimny, to muszę mieć wrażenie zimna i właśnie owo wrażenie zimna mamy na pewno, nawet jeśli nie mamy zimna blatu! W zasadzie wrażenie zimna i samo zimno (blatu) się niczym nie różnią, ale zimno blatu nie jest mi do niczego potrzebne, wystarczy tylko wrażenie zimna. Według Berkeley’a opisujemy tak naprawdę treść naszych własnych wrażeń – dlatego np. mówimy, że boli, gdy trzymamy rękę na gorącym blacie. 1 Zatem świat jest tylko zbiorem przedmiotów zmysłowych, a przedmioty zmysłowe są tylko w umyśle, zatem cały świat jest tylko w umyśle! Takiego rozumowania nie da się uniknąć. Pomiędzy światem a mną pośredniczą obrazy. Ja nie spostrzegam świata jako takiego, ale jakieś jego reprezentacje, obrazy. Eksperyment: powiedzmy, że Pan X1 widzi krzesło. Pan X2 widzi zaś krzesło dlatego, bo jego nerwy zostały do tego pobudzone, jednak tak naprawdę tego krzesła tam nie ma, czyli X2 widzi tylko obraz krzesła. Wniosek jest prosty – X1 i X2 widzą to samo, ale przecież X2 widzi tylko obraz krzesła, zatem X1 również musi widzieć tylko obraz krzesła! Widzimy więc tylko obrazy świata, dlatego istnienie czegoś, co takim obrazem nie jest trzeba dowodzić, a to jest bardzo trudne i w tym miejscu pojawia się hipoteza Berkeley’a jak to świat jest tylko w umyśle i nie ma niczego poza nim…No bo weźmy taki przykład – 10 ludzi patrzy się na to samo drzewo ale z 10 różnych perspektyw, czyli drzewo jest jedno, ale jego obrazów jest 10. Powinniśmy więc widzieć to tak – bóg stwarza 10 obrazów drzewa w umysłach, więc po co teraz stwarzać samo drzewo? To już jest niepotrzebne! Istnieć to znaczy być postrzeganym. Bóg – superduch w którego umyśle znajdują się wszystkie obrazy i on te obrazy odpowiednio rozdziela pomiędzy inne duchy – ludzi. Ontologia Berkeley’a – istnieją tylko niematerialne duchy i kombinacje jakości, własności w niematerialnych umysłach. JOHN LOCKE (filozofia oświecenia w Anglii) Stworzył podstawy empiryzmu. Pionier liberalizmu. W filozofii wzorował się na opisowym przyrodoznawstwie i medycynie: chciał badać umysł, jak przyrodnicy badają ciało; Kant nazwał go „fizjologiem umysłu". Natomiast nauki ścisłe, które w poprzedniej epoce miały największy wpływ na filozofię, znał słabo. Napisał pierwsze europejskie dzieło poświecone analizie natury poznania. Dal swojemu kierunkowi postać psychologiczną. Gdy inni badali empirycznie otoczenie, rzeczy, on badał empirycznie umysł. Punktem wyjścia jego rozważań były przeżycia wewnętrzne. Empiryzm – nie ma wiedzy bez doświadczenia. Bacon twierdził, że nie ma wiedzy prawdziwej bez doświadczenia, że bez oparcia się o fakty musimy popaść w błąd, że więc powinniśmy trzymać się doświadczenia. Inaczej Locke: on twierdził, że wszelka wiedza, wszelkie wyobrażenia, wszelkie sądy, błędne tak samo jak prawdziwe, wytwarzają się na drodze doświadczenia, innej drogi nie ma, umysł jest niezapisaną kartą, którą jedynie doświadczenie może zapisać. Teoria Locke'a była opisowa, genetyczna, miała charakter psychologiczny. Bacon mówił o tym, jak należy kierować umysłem. Locke zaś o tym, jak umysł nasz się rozwijał, zanim jeszcze mogliśmy nim kierować. Locke interesował się psychologicznym zagadnieniem, jak wiedza zbiera się w naszej świadomości; dla niego podstawowe były takie fakty, jak: „czuję ciepło" lub „widzę barwę". Czyli jego empiryzm był niejako subiektywny. PROGRAM FILOZOFII. Stary program metafizyczny Locke zastąpił przez epistemologiczny; zadanie filozofii widział w poznaniu nie bytu, lecz naszych pojęć o bycie. Locke zaś doszedł do przekonania, że umysł ludzki nie może rozwiązać zagadnień metafizyki. przedmiot filozofii przesunięty został z bytu na poznanie; przez to filozofia przestała być poglądem na świat i stała się raczej poglądem na człowieka. Locke nie tylko określił nowe zadanie filozofii, ale też wskazał jej metodę. Metoda jego była: a) psychologiczna: badał nie stosunek pojęć do poznanych przedmiotów, lecz same pojęcia w tej postaci, w jakiej znajdują się w umyśle ludzkim; b) genetyczna: naturę pojęć określał na podstawie ich pochodzenia, zakładając, że objawia się ona najczyściej w ich postaci pierwotnej; na psychologię dzieci i dzikich kładł też większy nacisk niż na NOWY 2 psychologię ludzi dojrzałych i cywilizowanych; c) analityczna: zrozumienia pojęć wystarcza odnaleźć ich proste składniki. mniemał, że dla Locke wysunął na czoło teorii poznania zagadnienie pochodzenia wiedzy. I dał na nie odpowiedź w duchu 'empiryzmu: Wiedza nasza pochodzi wyłącznie z doświadczenia; umysł jest sam przez się niezapisaną tablicą, którą zapisuje doświadczenie. Przyjął za hasło arystotelesowsko-tomistyczną maksymę: Nie ma nic w umyśle, czego nie było przedtem w zmyśle. Ze stanowiska empiryzmu zwalczał teorię idei wrodzonych. Głównym argumentem Locke'a było, że idee, rzekomo wrodzone umysłowi ludzkiemu, wcale nie są znane wielu ludziom; powoływał się zwłaszcza na dzieci, na dzikich, na umysłowo chorych. Locke, choć kładł nacisk na empiryzm, zachował jednakże w swej teorii poznania pewne czynniki wrodzone. Mówił, że przez doświadczenie nabywamy cały materiał wiedzy, ale tylko materiał; natomiast władze umysłu nie są nabyte, lecz z natury umysłowi właściwe; inaczej mówiąc, są mu wrodzone. Doświadczenia nabywamy, według Locke'a, na dwóch drogach: doświadczając rzeczy zewnętrznych! doświadczając samego siebie. W terminologii Locke'a, świata zewnętrznego doświadczamy przez „postrzeżenia" (sensation), operacji zaś własnego umysłu przez „refleksję" (refiexion). Refleksja dla Locka była bezpośrednim doświadczaniem konkretnych faktów wewnętrznych. Stosunek obu rodzajów doświadczenia był, według Locke'a, taki: Postrzeżenie wyprzedza refleksję, gdyż umysł wtedy dopiero zaczyna działać, gdy przez postrzeżenie otrzymał materiał do swych działań; refleksja ma natomiast tę wyższość, że wiedza na niej oparta jest pewniejsza. i WTÓRNE. Wszystko, cokolwiek znajdujemy w umyśle, zarówno postrzeżenia zewnętrzne i doświadczenia wewnętrzne, jak i kopie ich, powstające w umyśle, a także abstrakcyjne pojęcia i wyobrażenia fantazji, wszystko to Locke obejmował wspólną nazwą „idei". Znamy bezpośrednio tylko idee, a nie rzeczy. One też, a nie rzeczy, są jedynym punktem wyjścia wiedzy. Idee są, według Locke'a, dwóch rodzajów, odpowiadają dwojakim własnościom rzeczy. W jego terminologii jedne odpowiadają własnościom „pierwotnym" (primary), inne zaś „wtórnym" (secundary), lub, w dzisiejszej mowie, jedne obiektywnym, a inne subiektywnym. Mamy np. ideę rozciągłości i ideę barwy, ale rozciągłość jest własnością rzeczy, barwa zaś tylko wynikiem działania rzeczy na wzrok. Za obiektywne własności Locke uważał rozciągłość, kształt, ruch; za subiektywne - barwy, dźwięki, smaki itp. Rzeczy posiadają jedynie własności pierwotne: wielkość, kształt, liczbę, ruch; działając zaś na różne narządy naszego ciała wywołują w nich własności wtórne: barwy w oczach, dźwięki w uszach, smaki w ustach. Własności pierwotne przysługują rzeczom stale i niepodobna usunąć ich z naszych wyobrażeń o rzeczach. Z własnościami wtórnymi sprawa ma się inaczej: wystarczy zgasić światło, by pozbawić rzeczy ich barw. Po wtóre, własności pierwotne są postrzegane przez wiele zmysłów, które w ten sposób jak gdyby sprawdzają się wzajem i dają świadectwo obiektywności tych własności; natomiast własności wtórne są przedmiotem zawsze jednego tylko zmysłu. WŁASNOŚCI PIERWOTNE i ZŁOŻONE; KRYTYKA POJĘCIA SUBSTANCJI. Istotną różnicę między ideami stanowiło, czy są proste, czy złożone. Proste idee stanowią materiał całej wiedzy; pochodzą one wyłącznie z doświadczenia. Łącząc idee, umysł wprowadza do idei czynnik dowolności i naraża się na błędy, tym większe, im dalej odbiega od idei prostych; przeto idee złożone nie mają już dla poznania tej wagi, co proste. Wśród idei złożonych Locke oddzielił idee substancyj od idei stosunków i objawów. niepodobna rozstrzygnąć, jaka jest natura substancyj, bo doświadczenie, jedyne nasze źródło, nic o substancjach nie mówi, ani o substancji cielesnej, ani o duchowej. Doświadczenie dotyczy zawsze tylko własności. Umysł nasz zaś pojmuje własności jako przywiązane do substancyj i, mimo zmienność własności, uznaje trwałość substancyj. Pojęcie substancji jest wytworem umysłu, który je podsuwa pod własności, jakby IDEE PROSTE 3 podporę. Umysł jest bowiem tak zbudowany, iż nie potrafi obejść się bez tego pojęcia: nie umie inaczej łączyć idei i nie umie myśleć nie posługując się nim. Skoro nie wiemy o substancji z doświadczenia, to znaczy, iż nic o niej nie wiemy, gdyż doświadczenie jest, w myśl poglądów Locke'a, jedynym źródłem wiedzy. Nie wiemy o niej nic, ale - nie znaczy to znów, aby była czystą fikcją umysłu. Locke zaprzeczał poznawalności substancji, ale chcąc być ostrożnym nie zaprzeczał jej istnieniu. WIEDZA RACJONALNA, CHOĆ EMPIRYCZNEGO POCHODZENIA. Wymagał od prawdziwego poznania, aby ustalało prawdy konieczne. za najwyższy rodzaj poznania nie uważał poznania faktów jednostkowych, lecz poznanie - przez intuicję i dowód - prawd ogólnych. Stąd pochodził ten paradoksalny stan rzeczy, że Locke, „ojciec empiryzmu", ujemnie oceniał sądy empiryczne; z wyjątkiem sądów egzystencjalnych, nie widział w sądach o faktach prawdziwego poznania. Wynikiem połowiczności empiryzmu Locke'a był jego pesymistyczny pogląd na poznanie. Posiadamy je tylko w zakresie idei prostych, w zakresie zaś idei złożonych jedynie w matematyce i etyce. FILOZOFIA PRAKTYCZNA. Główne hasła jego były trzy: najpierw, domagał się prowadzenia badań w łączności z życiem; po wtóre, oparcia ich na podstawie psychologicznej; po trzecie, przyznania każdemu prawa swobodnego rozwoju i sądu. Był jednym z tych, co sądzili, że ludzie zabiegają jedynie o własny interes, i myślał, że to jest w porządku, byle zabiegali rozumnie. W pedagogice Locke domagał się uwzględniania indywidualności dzieci i rozumiał wartość metody poglądowej, jako dostosowanej do umysłowości dziecka. W teorii państwa dał wyraz swym dążeniom wolnościowym; był teoretykiem nowożytnej tolerancji i sformułował zasady państwa konstytucyjnego: podział władz i prawo większości do rządzenia. W filozofii religii głosił wraz z deistami religię naturalną, wolną od objawienia, i usiłował dać jej uzasadnienie psychologiczne. ZNACZENIE. W empirystycznej filozofii Locke'a najdonioślejsze było: uczynienie poznania naczelnym zagadnieniem filozofii; stosowanie w rozwiązywaniu tego zagadnienia metody psychologicznej i genetycznej; oddzielenie dwóch źródeł doświadczenia: postrzeżenia i refleksji; próba rozgraniczenia między materiałem doświadczenia a jego opracowaniem przez umysł; rozpowszechnienie dystynkcji między jakościami pierwotnymi a wtórnymi; krytyka pojęcia substancji; wprowadzenie do filozofii praktycznej, w szczególności do etyki, pedagogiki, teorii państwa - zasad wolności i indywidualnego rozwoju. SPÓR O ISTNIENIE ŚWIATA Realizm uważał, że świat zewnętrzny istnieje i wygląda tak, jak go postrzegamy. Umiarkowany realizm (Kant) uważał, że świat zewnętrzny musi istnieć, ponieważ coś musi w nas wywoływać wrażenia, ale jaki jest świat sam przez się, tego nigdy się nie dowiemy, skoro obserwujemy tylko skutek jaki wywołuje świat w naszych umysłach. Subiektywny idealizm (Berkeley) subiektywny – bo wszystko istnieje tylko w umyśle, a idealizm – ponieważ istnieją kombinacje idei szczegółowych 4 DAVID HUME Krytyk jednak dość nowatorski, gdyż krytykował takie kwestie, którymi się wcześniej nie zajmowano. Krytyka rozumowań indukcyjnych Hume nie miał nic przeciwko indukcji matematycznej. Chodziło mu o tzn. indukcję niezupełną, czyli taką, którą posługują się przyrodnicy np. jeden łabądź jest biały, drugi, trzeci, to znaczy że wszystkie łabędzie są białe. Humowi nie chodzi o to, że w takiej indukcji można się pomylić, bo to jest oczywiste (wnioskujemy dla nieskończonej ilości rzeczy coś na podstawie ilości skończonej). Jemu chodzi o coś głębszego, mianowicie twierdził, że w żaden sposób przesłanki indukcyjne nie uzasadniają wniosku indukcyjnego, a dokładniej owe przesłanki w równym stopniu pokazują, że wniosek zajdzie jak i że nie zajdzie, np. fakt, że wzeszło słońce w równym stopniu uzasadnia, że kolejnego dnia ono wzejdzie co nie wzejdzie. Hume uważa, że nie możemy twierdzić, że przyszłość będzie podobna do przeszłości. Weźmy chociażby taki eksperyment – przypuśćmy, ze 5000 lat temu pewien naukowiec postawił hipotezę, że 12 marca 2007 nastąpi koniec świata. Drugi naukowiec uważał, że tego dnia końca świata nie będzie. Do omawianej daty obie te hipotezy są tak samo uzasadnione doświadczeniem. Wg Huma indukcja to tylko odruch, nic wiece. Twierdził, że wszelkie prawa przyrody oparte są na odruchach a nie związkach przyczynowo skutkowych. Zauważał, że gdy próbujemy uzasadnić indukcję, to okazuje się, że nie jesteśmy w stanie tego uczynić bez powoływania się na tą właśnie indukcję! Można zarzucić Humowi hipokryzję, bo gdy np. 1 człowiek zje sromotnika i umrze, podobnie z drugim, to trzeci nawet nie będzie próbował, czyli ogólnie rzecz biorąc postępujemy inaczej, niż głosił Hume, co więcej – jesteśmy w stanie żyć właśnie dlatego, że każdy dzień jest podobny do poprzedniego! Krytyka pojęcia substancji Do Berkelyowskiej krytyki substancji materialnej dołożył krytykę substancji myślącej. Hume uchodzi za twórce koncepcji „jaźni bez właściciela”, „strumienia wrażeń bez właściciela”. Hume uważał, że nie mamy żadnych powodów by sądzić, że istnieje jakiś właściciel myśli, wrażeń, czy planów, podczas gdy ogólnie uważamy, że poza myślami czy planami istnieje jeszcze ktoś, kto owe myśli czy plany posiada, a wg Huma nie mamy podstaw by tak myśleć, bo nie potrafimy nic o owym właścicielu myśli i planów powiedzieć. Jedyną funkcją owego właściciela byłoby samo POSIADANIE tychże myśli i planów, a wg Huma byt, którego jedynym zadaniem jest posiadanie nie musi istnieć, jego istnienie nie jest konieczne. Krytyka pojęcia przyczyny Był pierwszym, który tą krytykę przeprowadził. Podchodził w następujący sposób: Powiedzmy, że Zjawisko Z1 jest rzeczywistą przyczyną zajścia zjawiska Z2. W innym eksperymencie zaś powiedzmy, że Po zjawisku Z1 tak po prostu zaszło zjawisko Z2, czyli Z1 nie było jego przyczyną. Zauważmy, że nasza baza empiryczna w obu tych sytuacjach jest dokładnie taka sama. W życiu zawsze obserwujemy tylko zachodzące po sobie zjawiska, nie wiemy, kiedy jedno z nich jest przyczyną zajścia drugiego, a kiedy tak nie jest. Hume uważa, że chcemy powiedzieć, że Z1 jest przyczyną zajścia zjawiska Z2 wtedy, gdy zajście zjawiska Z1 WYMUSZA zajście zjawiska Z2, czyli, że zjawisko Z2 zachodzi z jakąś koniecznością, mamy pewien przymus. Jednak przecież człowiek nie widzi przymusu, nie widzimy tego, że po kopnięciu piłka MUSI się toczyć, tylko że się toczy. Dlatego właśnie wg Huma zawsze wykraczamy poza doświadczenie w takich rozważaniach, spekulujemy, uprawiamy jakąś metafizykę, gdy rozmawiamy o pojęciu przyczyny. Hume twierdzi, że widzimy, ze piłka się toczy po kopnięciu. Możemy znów ją kopnąć i znów będzie się toczyła, ale czy powtarzanie tej czynności cokolwiek wnosi? Wg Huma – nie, bo przy kolejnym kopnięciu nie zaobserwujemy nic więcej niż przy pierwszym. Uważał on, że związki przyczynowo-skutkowe nie istnieją, że istnieje tylko nasze przyzwyczajenie, a to przecież nie to samo. 5 Emotywizm – spór o oceny Emotywiści uważają, że gdy formułuję ocenę, to posiada ona tylko wartość ekspresyjną, wyraża mój stosunek do ocenianego obiektu, ale nie wyraża prawdy lub fałszu. Zadania możemy podzielić na opisy, zdania opisowe i oceny – wszystkie mają taką samą formę, np. ‘On jest wysoki’, ‘On jest krnąbrny’. Wg Huma oceny nie posiadają wartości logicznej tylko ekspresyjną, dlatego właśnie nie ma sensu się spierać o ocenę, bo ludzie mogą zgadzać się na poziomie faktów, ale nie zgadzają się co do oceny – np. dla jednego pizza jest smaczna bo jest z czosnkiem, a dla drugiego właśnie dlatego, że jest z czosnkiem to jest okropna i nie ma się tutaj co spierać. Przeciwnicy zaś są zdania, że nie można powiedzieć, iż ocena niczego nie opisuje, bo przecież nie bierze się z powietrza. Zauważmy, ze jest masa słów, które zawierają w sobie komponentę zarówno opisową jak i oceniającą, np. gdy mówimy, ze ktoś jest gruby, to w pewien sposób go opisujemy, ale gdybyśmy powiedzieli to w TV to od razu musielibyśmy przepraszać. Poza tym na prawie wszystko mamy dwa określenia, których używamy w zależności od naszego stosunku do danej osoby czy zjawiska, np. powiemy o kimś, że jest sprytny, przebiegły, gdy kogoś nie lubimy, zaś gdy go lubimy to określimy go mianem inteligentny, przedsiębiorczy; podobnie dobry, ufny kontra naiwny, odważny kontra popisowy. Pytanie zatem brzmi, czy istnieją czyste opisy, oceny? Najbliższe są im raczej nauki przyrodnicze. Rozpoznawanie opisu i oceny Rozróżnienie jest proste – przy opisach nie pasują hasła typu „ja tego nie toleruję, to jest niedopuszczalne”, czyli gdy np. powiemy „woda składa się z wodoru i tlenu” to oczywiście nie pasuje nam odpowiedź „ja tego nie toleruję”, w przeciwieństwie do zdania np. „On jest chamski”. Hipotetyzm Wg Huma często wysuwamy hipotezy i dopiero potem je sprawdzamy, czyli jakby to my najpierw formułujemy wniosek i dopiero potem go sprawdzamy, a nie odwrotnie jak zwykło się przyjmować. KONIEC HUMA RACJONALIZM JAKO PRZECIWIEŃSTWO EMPIRYZMU Racjonalizm wyrósł z pytania „Skąd wiemy to, co wiemy?”, co jest naprawdę źródłem naszej wiedzy? Nie możemy przecież bez końca twierdzić, że posiedliśmy naszą wiedzę od kogoś (bo ktoś powiedział, bo napisał książkę). Wiedzę czerpiemy dzięki rozumowi lub doświadczenia – wg empirystów oczywiście wszelka wiedza bierze się z doświadczenia. Racjonaliści zaś uważali, że nie wszelka wiedza, ale część prawd bierze się z rozumu, czyli jedni i drudzy zgadzali się z tym, że duża część wiedzy pochodzi z doświadczenia, po prostu empiryści twierdzili ze cała, a racjonaliści że nie cała. Racjonalistą był np. Kartezjusz Empirystami byli Locke i Hume Potoczne użycie słowa racjonalizm czyli jako przeciwieństwo irracjonalizmu Irracjonalizm to stanowisko według którego istnieją pozarozumowe i pozadoświadczalne źródła wiedzy, np. intuicja czy objawienie. W tym znaczeniu wszyscy filozofowie byli racjonalistami i np. Hume też był racjonalistą w tym sensie, zaś empirystą w sensie wcześniejszym 6 IMMANUEL KANT Królewiecki filozof, który uważał, kopernikańskiego w astronomii. że dokonał w filozofii przewrotu na miarę Podział sądów wprowadzony przez Kanta Na wszelką wiedzę można spojrzeć z 4 różnych punktów widzenia: A priori - a posteriori Analityczna – syntetyczna Konieczna – przypadkowa Pewna – wątpliwa Zdania analityczne a syntetyczne To my mówimy o zdaniach, Kant mówił o sądach. By zrozumieć różnicę rozważmy następujące zdania: 1. Każdy kawaler jest nieżonaty. 2. W Nilu żyje 100 tysięcy krokodyli. 3. Jeżeli Jan jest wyższy od Piotra, to Piotr jest niższy od Jana. 4. Ziemia krąży wokół słońca. 5. Na Marsie żyją mikroorganizmy, lub nieprawda, że na Marsie żyją mikroorganizmy. 6. Treść prawa Archimedesa. Analityczne były zdania nieparzyste, czyli parzyste były syntetyczne. W zdaniu analitycznym jesteśmy w stanie stwierdzić, czy jest ono prawdziwe czy nie używając tylko języka, w sensie rozumiejąc znaczenie poszczególnych słów, nie musimy do tego znać świata. W zdaniu syntetycznym zaś aby stwierdzić, czy jest ono prawdziwe czy też może fałszywe wykraczamy już poza semantykę języka, musimy badać świat by ową prawdę lub fałsz odkryć. Czyli w zdaniach syntetycznych ich wartość logiczna jest wrażliwa na zmiany zachodzące w świecie, czyli jesteśmy w stanie sobie wyobrazić sytuację, kiedy świat jest inny i wobec tego zdanie z prawdziwego staje się fałszywym bądź odwrotnie. Czasami mimo wszystko jest problem, by stwierdzić, czy dane zdanie jest analityczne czy syntetyczne, bo weźmy chociażby zdanie „Bitwa pod Grunwaldem odbyła się w 1410 roku”. Z jednej strony to przeszłość, z drugiej jednak możemy sobie wyobrazić sytuację, że w wyniku nowo odkrytych dokumentów przekonujemy się, że ta bitwa tak naprawdę odbyła się rok później. Wg Ani jest to zdanie syntetyczne. Innym przykładem kontrowersyjnego zdania jest „Wszyscy ludzie sa śmiertelni” – z jednej strony wg danego człowieka w definicji słowa ludzie już jest zawarta cecha śmiertelności, z drugiej jednak możemy sobie przecież wyobrazić sytuację, gdzie genetycy wreszcie osiągnęli sukces i zatrzymali proces starzenia się komórek… „Każdy tygrys jest zwierzęciem” – uważamy je za prawie pewne, ale jest obalane, czyli syntetyczne, ponieważ jesteśmy w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której pod wpływem superdokładnych badań okazuje się, że wszystkie tygrysy sa tak naprawdę robotami do złudzenia przypominającymi zwierzęta. Wniosek – oznaczenia gatunków funkcjonują wg filozofów jako nazwy własne np. George Bush jest człowiekiem. Jest to oczywiście zdanie syntetyczne, choć nie czujemy sprzeczności na poziomie języka, to przecież bez problemu może się okazać, że Bush nie jest człowiekiem, tylko np. cyborgiem. Zdania syntetyczne są w zasadzie obalane, zaś zdania analitycznie prawdziwe są nieobalalne, chyba że zmienimy znaczenie słów (typu nagle czarny będzie oznaczał nagle biały). Prawo Archimedesa jest prawdziwe lecz obalane, ponieważ bez problemu wyobrazimy sobie świat ,w którym ono nie zachodzi. Zdanie trzecie zaś jest nieobalalne, lecz jeśli potraktujemy je jako teorię, to ona niczego nie wnosi, jest tylko pustymi słowami. 7 Podział na zdania syntetyczne i analityczne jest ważny, ponieważ zawsze chcielibyśmy wiedzieć, czy coś jest prawdą dlatego, ponieważ świat jest taki nie inny, a co dlatego, że mamy właśnie taki język. Gdy jakiś filozof mówi, że dana teoria jest nieobalalna, to znaczy, że jest ona analitycznie (tautologicznie) prawdziwa, czyli autor opisując świat tylko bawi się słowami i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Krytyka ta jest często wysuwana przeciwko psychologii. Czyli gdy chcemy głosić jakąś teorię, to powinniśmy uważać ową teorię za prawdziwą, lecz powinniśmy również potrafić wyobrazić sobie sytuację, w której byłaby ona fałszywa. A priori – a posteriori „Nie należy niczego przyjmować a priori” – bez sprawdzenia, z góry A priori – przed wszelkim możliwym sprawdzeniem, doświadczeniem A posteriori – zwykła wiedza na podstawie doświadczenia, sprawdzenia czegoś Jak dom nie będzie miał fundamentów to się zawali – wiedza a posteriori Za wiedzę a priori uchodziła wiedza analityczna typu zdanie 1, ale wg niektórych to też wiedza np. matematyczna. Wiedza konieczna – przypadkowa Konieczna – prawdziwa we wszystkich możliwych światach, np. wiedza matematyczna, czyli matematycy dowiadują się nie tylko jak jest, ale jak musi być Warszawa leży nad Wisłą – przypadkowa Bitwa pod Grunwaldem odbyła się w 1410 roku – przypadkowa X jest wyższy od Y – przypadkowa Cała wiedza przyrodnicza uchodziła za przyp0adkową. Pewna – wątpliwa Tutaj słowo pewna jest w znaczeniu pewności absolutnej. Wszelka wiedza uzyskana dzięki zmysłom uchodzi za wiedzę wątpliwą. Empiryści to ci ludzie, którzy uważają, że wszelka wiedza jest albo JEDNOCZEŚNIE a priori, analityczna, konieczna i pewna ALBO a posteriori, syntetyczna, przypadkowa i wątpliwa, wg nich nie może tutaj być żadnych krzyżówek. Warszawa leży nad Wisłą – a posteriori, przypadkowa, wątpliwa i syntetyczna Wiedza analityczna nie mówi nam niczego o świecie. Kant zaś był umiarkowanym racjonalistą i jak wszyscy racjonaliści był zdania, że krzyżówki sa możliwe, a dokładniej jedna z nich, tzn. że istnieje wiedza syntetyczna, a priori, pewna i konieczna, czyli że rozum bez pomocy zmysłów jest w stanie taką wiedzę uzyskać i jest to np. wiedza matematyczna (w jego czasach było to równoznaczne z arytmetyką i geometrią euklidesową. Dla Kanta oczywiste było, że wiedza matematyczna jest właśnie wiedzą syntetyczną, a priori, konieczną i pewną. Problem się pojawia, gdy próbujemy zrozumieć, jak to jest, że jest niby możliwa wiedza syntetyczna i a priori…By to zrozumieć trzeba się poddać spekulacjom dotyczącym czasu i przestrzeni, lecz tutaj trzeba pamiętać, że Kant, Leibniz i Newton – każdy z nich stworzył swoją własną koncepcję owego czasu i przestrzeni, do czego zaraz dojdziemy. Zdanie „Ziemia jest kulą” jest wg Kanta (racjonalisty) takie samo jak wg Huma (empirysty) czyli a posteriori, syntetyczna, przypadkowa i wątpliwa. To co ich różniło to właśnie matematyka, bo tak to pod kątem większości zdań i kwestii byli ze sobą zgodni. „Dwa plus dwa równa się cztery” to wg Kanta zdanie a priori, syntetyczne, konieczne i pewne, zaś wg Huma to zdanie jest analityczne, a tak to też a priori, konieczne i pewne. 8 RÓŻNE KONCEPCJE CZASU I PRZESTRZENI Newton Koncepcja newtonowska to inaczej substancjalna, ponieważ wg Newtona czas i przestrzeń istnieją same przez się, są substancjami, jakimiś bardzo dziwnymi bytami. Newton przyrównał przestrzeń do nieskończenie dużego pojemnika w którym znajdują się wszystkie materialne rzeczy. Jest to pojęcie substancjalne, ponieważ istnieje samo przez się, jeszcze zanim Bóg stworzył materialne rzeczy, to przestrzeń już istniała po to, aby te rzeczy miały się gdzie pomieścić. Po nastąpieniu końca świata nasza przestrzeń będzie wciąż istnieć i zachowa swoje własności. Newton przyrównywał nieskończoną przestrzeń jako zmysł Boga, dzięki któremu Stwórca wie, co się dzieje wszędzie. Czas zaś wg Newtona jest pojemnikiem na zdarzenia – zdarzenia zachodzą w czasie. Własności czasu nie są w żaden sposób uzależnione od zachodzących zdarzeń, czas sobie płynie sam przez się i płynął od zawsze, jeszcze zanim powstał świat. Godzina jest zawsze równa godzinie bez względu na to, co się wydarzy, czyli na gruncie tej teorii mają sens zdania takie jak: „Za 5 minut Bóg stworzy świat” lub „Właśnie upłynęło 5 minut od końca świata”. Leibniz Uważał, że koncepcja Newtona nie ma sensu. Uważał, ze wszystko co realne jest ze sobą powiązane jakby metryką, w sensie, że gdy stworzono wszelkie rzeczy i odległości między nimi, to poza tym nic nie istnieje na tym się sprawa kończy. Wg Leibniza nigdy w nocy się wszystko przesunęło, ale z zachowaniem odległości, to rano nikt by nie zauważył żadnej zmiany. Analogicznie gdybyśmy wszystko przesunęli w czasie np. o 100 lat bez zmiany relacji czasowych pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami, znów nikt by tego nie zauważył, dlatego absolutna przestrzeń i czas są absurdem, nie mogą istnieć w znaczeniu Newtona. Kant Jego pomysł powstał na podstawie prostych obserwacji, mianowicie zauważył, że przecież przestrzeni nikt nigdy nie widział, a wszyscy są przeświadczeni, że ów byt istnieje, a nawet zgadzają się co do jego własności. Kant uważał za ciekawy fakt, że o przestrzeni nie dowiadujemy się ani z doświadczenia, ani nikt nas o nim nie informuje. Przestrzeń jest bytem osobliwym, innym niż wszystkie pozostałe chociażby dlatego, że: Zwykle, gdy dany obiekt jest tylko jeden np. Pentagon, to jesteśmy w stanie sobie wyobrazić drugi identyczny, co do przestrzeni zaś, to mamy tutaj przymus jedyności, nie możemy sobie wyobrazić dwóch przestrzeni Podobnie nie możemy sobie wyobrazić, że przestrzeń mogłaby zniknąć, a wyobrazimy sobie, że zniknie krzesło czy ławka, lecz nie zniknie część przestrzeni, jaką to krzesło czy ławka zajmowały Podobnie jest z czasem, o którego istnieniu nie dowiadujemy się w szkole ani od rodziców, a mimo to wszyscy wiedzą, że czas płynie. Podobnie jak z przestrzenią, nie możemy sobie wyobrazić, że czasu nie ma… Zauważmy, że nie możemy potwierdzić, ani zaprzeczyć realności czasu i przestrzeni przy pomocy wszelkich doświadczeń czy eksperymentów, bo przecież każde doświadczenie czy też eksperyment już z góry zakładają istnienie owego czasu i przestrzeni! „Czas i przestrzeń są apriorycznymi formami zmysłowości” tzn. czas i przestrzeń nie istnieją realnie, poza ludźmi, to właśnie my wkładamy do nich wszelkie możliwe doświadczenia, to są nasze ludzkie formy, my wszystko, co do nas napływa automatycznie umieszczamy w czasie i w przestrzeni. Docierają do nas wrażenia, istnieje pewien świat zewnętrzny i on w zderzeniu z nami powoduje w nas pewne wrażenia w których nie ma nic związanego z czasem i przestrzenią, to my je tam umieszczamy. Np. słyszę skrzyp, trzask i pierwsze co robie, to umieszczam je w czasie i w przestrzeni, a dopiero potem my jako podmiot poznający tworzymy świat, czyli np. ów skrzyp nadajemy podłodze jako jej własność, wiążemy jedno z drugim. Reasumując, wg Kanta czas i przestrzeń są wirtualne. 9 Kant uważał, że dokonał kopernikańskiej rewolucji, ponieważ poruszył podmiot poznający, a wstrzymał przedmiot. Przed nim nawet Berkeley uważał, że podmiot jest bierny. Kant uważa, że świat dostarcza nam wrażeń, a to podmiot go przedstawia. Mamy: Świat zjawisk (to jego znamy, nazwalibyśmy go obecnie światem wirtualnym) oraz świat rzeczy samych w sobie (jednak nigdy się nie dowiemy, jaki ten świat naprawdę jest). Cała wiedza, którą znamy dotyczy oczywiście świata zjawisk. I etapem konstrukcji świata było umieszczenie wrażeń dostarczanych nam przez świat w czasie i przestrzeni. Dopiero potem postrzegamy je jako własności obiektów itp. Nasza wyobraźnia ma swoje granice i właśnie dlatego nie umiemy sobie wyobrazić świata bez czasu i przestrzeni, nasza wyobraźnia nie jest nieskończenie plastyczna lecz ograniczona przez naszą naturę. Powiązanie przestrzeni i matematyki Geometria wg Kanta jest nauką o przestrzeni. Przestrzeń to aprioryczna forma naoczności. Czyli dysponujemy pewną naocznością, „widzimy”, że pewne fakty zachodzą, typu jak to nie da się zbudować trójkąta z trzech odcinków, z których jeden jest większy od sumy dwóch pozostałych. Podobnie ‘widzimy’, że trzy nierównoległe proste tworzą na płaszczyźnie obszar zamknięty. Są to zupełnie inne zdania niż „każdy kawaler jest nieżonaty”. Kant uważał, że matematyka opisuje świat fenomenów , bo do świata noumenów nie mamy dostępu, tylko podejrzewamy, ze on istnieje, bo przecież musi coś wywoływać w nas te wrażenia. Kant zauważał też, że odrzucamy to, co jest z geometrią sprzeczne. Wg Kanta „Arytmetyka pozostaje w takim stosunku do naszej naoczności odnoszącej się do czasu, jak geometria do naoczności odnoszącej się do przestrzeni. Argumentował to chociażby tym, że podstawowa intuicja arytmetyczna czyli ciągu liczb naturalnych, jak to one sobie idą 0, 1, 2, 3…jest intuicją właśnie związaną z upływem czasu. Wg Kanta zdanie „5+6=11” jest syntetyczne, my ‘widzimy’, ze tak musi być, że inaczej być nie może. Zastanawiano się, czy liczby wzięły się z liczenia, czyli że mamy 1 jabłko, dwa jabłka itd., czy też z równoliczności zbiorów, czyli że 5 kotów i 5 psów mają ze sobą coś wspólnego. Galileusz zauważył coś ciekawego, mianowicie weźmy ciąg liczb naturalnych 1, 2, 3, 4, …. Gdy dopiszemy do każdej kwadrat, nie zmieni nam się ilość liczb w ciągu, ale po wykonaniu podnoszenia do kwadratu uzyskamy tak jakby pewien podzbiór pierwszego ciągu z nim równoliczny! Aż Leibniz poradził mu, by tego nie ujawniał, bo to zbyt kontrowersyjne. Wg Kanta arytmetyka jest uniwersalna, zawsze działa, czyli gdy mamy 100 bananów i dodamy do nich 100 bananów, policzymy po kolei i wyjdzie nam 199 to nie pomyślimy, że arytmetyka jest zła, tylko ze my się pewnie pomyliliśmy w liczeniu. Przy języku arytmetycznym i geometrycznym nie można nami inaczej manipulować niż podając nam fałszywe dane w przeciwieństwie do innych rzeczy, tj do opisu świata typu jedną i tą samą osobę ktoś nazwie wojownikiem a ktoś inny terrorystą i w ten sposób słowami można nami manipulować, a z matematyką tak nie jest Kant a moralność Jest prominentną postacią jeśli chodzi o moralność, gdyż możemy go przeciwstawić filozofii Nietzschego. Kant był zwolennikiem surowych zasad i dyscypliny. Wg niego ludzi od reszty żywych organizmów odróżniają sytuacje typu kapitan, który jako ostatni opuszcza statek itp. Wg Kanta ludzie w pierwszym momencie NIE kierują się emocjami czy chwilowymi nastrojami, lecz pewnymi zasadami. Jeśli ktoś nie zna treści tych zasad, to nie jest w stanie przewidzieć zachowania ludzi czy zrozumieć go. 10 Pojęcie wolności wg Kanta Najbardziej rozpowszechnionym pojęciem wolności jest „Wolnym jest ten, kto robi, co chce”. Jednak wg Kanta właśnie wtedy człowiek przestaje być wolnym w sensie właściwym. Wtedy jego zachowanie jest zdeterminowane przez naturę, tak jak np. zachowanie byka wypuszczonego z klatki – takie zachowanie można przewidzieć. Gdyby ludzie kierowali się swoimi instynktami staliby się tylko kolejnym gatunkiem zoologicznym. Wg Kanta należy się kierować wyłącznie zasadami moralnymi i to ponad wszystkim, wbrew instynktowo – emocjonalno – zwierzęcej naturze. Kant zastanawiając się jak ustalamy owe zasady moralne doszedł do stworzenia pojęcia imperatywu kategorycznego, w którego głos się wsłuchujemy mając do wyboru ileś zachowań. Imperatyw ten brzmi: „Postępuj zawsze wedle takiej zasady, co do której chciałbyś, aby stała się ogólnie obowiązującą zasadą”. Imperatyw ten działa, jeśli zakładamy u ludzi „dobrą wolę”, czyli naturalne dążenie do dobra, bo bez tego ludzie mogliby przecież chcieć wielu rzeczy… GOTFRIED WILHELM FRIEDRICH HEGEL Był pierwszym filozofem historii. Zajmował się historiozofią czyli filozofia dotyczącą właśnie historii. Wiąże się z nim przyrównanie do węża, który gdy kogoś ugryzie, to potem ugryziony myśli jak ów wąż… Hegel bardzo oddziałał na historię, jego filozofią zaraził się chociażby Marks. Wg Hegla główną różnicą między ludźmi i zwierzętami jest to, że zwierzęta nie mają historii (choć mają swoje indywidualne biografie). Gdyby pewna mrówka zasnęła w czasach faraonów i obudziła się dzisiaj, to jeśli tylko obok niej wciąż byłoby mrowisko, to nie odczułaby różnicy, dalej by sobie żyła jakby się nic nie stało, podczas gdy oczywiste jest ,że człowiek po tylu tysiącach lat by się nie umiał odnaleźć w nowej otaczającej go rzeczywistości. Czyli w przypadku zwierząt wszystko tak jakby się dzieje wciąż tak samo, zaś w przypadku ludzi wszystko się wciąż zmienia i nic się nie powtarza. Hegel pytał: czy historia ma sens? Wg Hegla gdy ma sens to jest rozumna i odwrotnie – jeśli jest rozumna to ma sens. A może wręcz przeciwnie, może tego sensu nie ma tylko jest snem wariata? Zastanawiał się również, czy historia zmierza do jakiegoś celu, czy pewnego dnia nastanie kres historii. Na oba te pytania dał odpowiedź twierdzącą, czyli tak, był zdania że historia ma sens, jest rozumna i zmierza do określonego celu. Wg Hegla historia jest rozumna ponieważ istnieje duch absolutny, który realizuje się poprzez historię ludzi, a gdy osiągnie ta historia swój kres, będzie ten duch oglądał siebie jako rzeczywistość. Hegel jest na swój sposób połączeniem Platona i heraklita, czyli świata niezmiennego, absolutnego (Platon) i świata, gdzie wszystko się zmienia, wszystko płynie. Hegel uważał, że wszystko się zmienia, gdy duch się realizuje, to jest punkt wyjścia, wszystko zmienia się w bólach, ludzie zmieniają wtedy swoje wartości. W pewnym momencie jednak rozum zrealizuje się do końca i zostanie wcielony w świat w którym żyje, a wówczas świat zostanie uporządkowany zgodnie z zasadami tego absolutnego rozumu. Czyli celem ewolucji tego ducha jest niebo platońskich idei, czyli duch rozwinie się całkowicie, a to niebo zostanie sprowadzone na ziemię. W ten sposób został odwrócony cały sposób myślenia. Im dłużej trwa historia, tym bliżej jesteśmy zrealizowania owego celu, czyli teraz mamy wszystko lepsze i bardziej postępowe niż np. 30 lat temu. Przy tym myśleniu tradycja traci cały swój autorytet. Wg Hegla musi być postęp, musza być zmiany, dawne formy życia muszą zostać odrzucone. Buntownik jako taki został dowartościowany, gdyż jako ten, który sprzeciwia się istniejącemu porządkowi jest bliżej owego absolutu. Oczywiście burzy to również całą moralność. Hegel dodał logikę dialektyczną, czyli postęp ma miejsce poprzez sprzeczność, która na poziomie historii oznacza wojny, powstania, rewolucje itp. w tym wszystkim pojawiają się wielcy ludzie i koncepcja narodu historycznego, który popycha ową historię do przodu. Człowiek wielki, postępowy ma prawo do wszystkiego – „musi zdeptać niejeden niewinny kwiat”. Dlatego np. Lenin nie miał problemu by spać spokojnie itp., gdyż uważał, że ma rację, że historia go osądzi. Jeśli jest się postępowym na danym etapie historii, to jest się rozgrzeszonym ze wszystkiego. Substancją tego ducha są 11 przecież narody, ludzie, jednostki, poza nimi nie ma on żadnej innej formy. Na końcu otrzymamy narody całkowicie rozumne i całkowicie wolne. Po Heglu powstała „moralność rewolucjonisty”, który ma prawo do wszystkiego, niszczy to co stare, odrzuca na śmietnik historii dawne idee, które kiedyś były właściwe, jednak już się zużyły. Dlatego właśnie żaden naród nie może długo tworzyć historii, po prostu historia bardzo wyczerpuje, wyciska dany naród jak cytrynę i potem wyrzuca na śmietnik historii. Hegel stworzył wiele pojęć typowych początkowo tylko dla niego, lecz potem wszyscy hegliści je przyjęli, były to m.in. „bieg historii, arena historyczna, koło historii, wieje wiatr historii, śmietnik historii”. Wg różne mesjanizmy miały swoją rację bytu, powstały po to, by spełnić swoją ważną rolę, Polska Chrystusem narodów też była swojego czasu. Po Heglu wielu przewidywało nadejście ogromnej rewolucji oraz jej skutki, chociażby Krasiński w Nieboskiej komedii. Po Heglu powstał historycyzm – pesymistyczny nurt w historii przewidujący same wojny i rewolucje, charakteryzujący się także bardzo specyficznym językiem, np.: „ A może Turcy przyjdą sprawdzić, czy chrześcijaństwo już dojrzało do grobu”. Nurt po Heglu trwa do tej pory, np. niektórzy przewidują koniec zachodniej Europy twierdząc, ze dała już światu wszystko, co mogła. Inni widzą potencjał zgodnie z myśleniem Hegla w islamistach. HERCEN W XIX. Napisał książkę pełną polityki i historycyzmu zgodną z filozofią Hegla. Wg niego Ameryka jest pozbawiona jakiejkolwiek oryginalności, jest taką Europą w innym miejscu. WSPÓŁCZESNE SPEKULACJE ODNOŚNIE HEGLIZMU FUKUJAMA Napisał książkę, w której dowodził, że nastąpi kres historii, że wkrótce na całym świecie zapanuje taki system jak w Stanach i że on się już nie zmieni, że już nie będzie historii w tym sensie, ze ustaną rewolucje i przewroty, będzie tylko doskonalony zaistniały system. SAMUEL HUMPTINGTON Uważał, że kres historii jeszcze nie nadszedł ,za to ze nastąpi wojna pomiędzy cywilizacjami – islamem i cywilizacją zachodnią, co ogłosił jeszcze przed atakiem na WTC. Był zdania, że te dwie cywilizacje są nie do pogodzenia, a skoro żyjemy w globalnej wiosce, to musi dojść między nimi do starć. KAROL MARKS I MARKSIZM Marks odegrał taką rolę wobec Hegla jak Arystoteles wobec Platona, tj. zgadzał się, że historia jest rozumna i zmierza do pewnego celu, dokonuje się poprzez sprzeczności, rewolucje itp., że nastąpi pewnego dnia kres historii. Marks był jednak zdania, że trzeba Hegla postawić na nogach, bo stał na głowie. Marksiści nie zgadzali się z rzekomym istnieniem ducha absolutnego, wg nich prawdziwym motorem historii jest rozwój sił wytwórczych. Mianowicie weźmy dowolną społeczność ludzką na dowolnym jej etapie rozwoju. Dysponuje ona pewnymi siłami wytwórczymi, na które składają się: Dobra naturalne do których społeczność ma dostęp Narzędzia, którymi się ta społeczność posługuje (motyka, ale też np. lokomotywa) Umiejętności ludzi Zatem wniosek jest prosty, że siły wytwórcze współczesnego świata są nieporównywalnie większe niż całego starożytnego Egiptu. W naturze sił wytwórczych leży to, że one się powiększają i nie trzeba tego tłumaczyć, to proces samonapędzający się i ten rozwój sił wytwórczych jest przyczyną całej historii. Marksiści stworzyli pojęcie materializmu historycznego. Mianowicie uważali, że pierwsza przyczyną historii jest przetwarzanie materii przez ludzi, stąd nazwa materializm. Cały termin zaś oznacza to, że obecnie można odkryć prawa historii, 12 przewidzieć ją, bo wcześniej ludzie niczego nie wiedzieli, byli tylko przedmiotami, zaś po wprowadzeniu tej doktryny stali się podmiotami. Całą resztę, tj. podział na klasy społeczne, ustrój polityczny, prawo, religię i obyczaje należy dostosować do tego rozwoju sił wytwórczych, czyli np. gdybyśmy wzięli dowolne dwa odizolowane od siebie zupełnie społeczeństwa, ale byłyby one o podobnym poziomie sił wytwórczych, to cała reszta, ta jakby ‘czapka’ byłaby podobna i to widać chociażby na przykładzie starożytnych Egipcjan i plemion amerykańskich (Inkowie, Aztekowie). Były u nich podobne siły wytwórcze, więc reszta też, tj. religia (politeizm), jeden władca z dworem i otoczeniem (tu faraon, tam cesarz), podobne klasy społeczne itp. Baza i nadbudowa – pojęcia Marksa Baza – poziom rozwoju sił wytwórczych + podział na tzw. Klasy społeczne, gdzie przez klasę społeczną rozumiemy zbiór ludzi o takim samym stosunku do środków produkcji. Ze względu na to całą historię podzielono na kilka epok: STAROŻYTNOŚĆ – dwoma podstawowymi klasami społecznymi byli tutaj panowie niewolników i sami niewolnicy, którzy nie posiadali środków produkcji, bo były one własnością panów. Niewolnicy tylko produkowali i ewentualnie posługiwali się danymi środkami, ale nie byli ich właścicielami, z resztą sam niewolnik dla pana również był tylko środkiem produkcji FEUDALIZM – mamy tutaj panów feudalnych i chłopów pańszczyźnianych Znów siły wytwórcze rosły i pojawiały się nowe klasy społeczne, toteż dalej mamy: XIX WIEK REWOLUCJA PRZEMYSŁOWA– robotnicy pracujący w fabrykach i kapitaliści (fabrykanci) Dajmy teraz do tego wszystkiego ideę sprawiedliwości czyli dać każdemu to, co mu się słusznie należy, czyli np. w świecie starożytnym nie było sprawiedliwe to, że niewolnicy wszystko wytwarzali, a posiadali to wszystko panowie niewolników, którzy niczego nie robili…Dokładnie analogicznie było w feudalizmie. Marks zwracał uwagę na to, że interesy ekonomiczne klas społecznych zawsze sa sprzeczne, antagonistyczne…Uważał też, ze interes ekonomiczny determinuje całe zachowanie co wyrażał hasłem Byt kształtuje świadomość… Skoro w dwóch pierwszych okresach nie była realizowana idea sprawiedliwości, to właśnie rewolucją przemysłową i tym samym trzecim, ostatnim z omawianych okresów. Tutaj też był podział na klasy, ale też pojawił się pewien fenomen, tzn. dobra zaczęły być wytwarzane społecznie. U Marksa źródłem wszelkiej wartości jest ludzka praca, żadnego innego źródła nie uznawał, bo wg niego wszystko np. samochód powstaje tylko i wyłącznie dzięki ludzkiej pracy, dlatego produkt końcowy powinien należeć do wytwórców, inaczej nie można mówić o sprawiedliwości. Inny przykład – w myśleniu Marksa było tak, że jeśli ktoś nic nie robi, a jest niby właścicielem powiedzmy pałacu, to oznacza to, że on ukradł, zagrabił sobie ten pałac, no bo nie pracował, nie budował go, zatem potem Lenin rzucił hasło „Grab co zagrabione”. Marksiści uważali, że wolny rynek fałszuje prawdziwą wartość różnych rzeczy, bo np. produkty pornograficzne sa wycenione wyżej niż praca rolników. Dlatego właśnie ceny powinny być wyznaczone odgórnie, to by dało kres chociaż tej jednej niesprawiedliwości. To jest właśnie wg niego przyczyną rewolucji, przeprowadza się je chociażby poprzez uspołecznienie dóbr produkcji, gospodarkę rynkową należy zastąpić gospodarką planową, a wszystko powinno należeć do wszystkich. Gospodarkę rynkową uważano za ogromnie marnotrawną, ponieważ nie wykorzystywano w niej w pełni sił wytwórczych, bo jednak fabryki produkowały mniej niż by mogły, a i tak potrzeby wielu ludzi nadal były niezaspokojone. Lenin np. był przeciwny pieniądzom i udało mu się je wycofać z obiegu na jakiś czas, uważał je za wynalazek diabła. W gospodarce planowej 13 zaś twierdzono, że skoro wiadomo, ilu jest ludzi, to wiadomo też, jakie jest zapotrzebowanie na jedzenie i inne produkty, a to rozwiązuje wiele problemów. Kres historii wg marksistów Nastąpi on wtedy, gdy zlikwidujemy klasy społeczne, ponieważ krwawa historia jest historią właśnie antagonistycznych klas społecznych. Uważał, że marksizm przeniesie się na cały świat. Rewolucja wg nich była konieczna po to, by obalić pasożytnicze wysoko stojące klasy społeczne, które nie chciały po dobroci oddać dóbr, które posiadają mimo tego, że się im one nie należą. Zaczęto od mocno krwawych prób zainstalowania tego systemu w Rosji, potem poszła Europa Wschodnia, Chiny, Kuba, niektóre państwa Afryki i gdy wydawało się, że ów system opanuje cały świat, to nagle nastąpił krach… To Marks jako pierwszy zwrócił uwagę na fakt, ze różnego rodzaju teorie wygłaszają interesy ekonomiczne różnych klas społecznych, ale owe teorie, idee zawsze pojawiają się w przebraniu, np. ‘liberalizm ekonomiczny’, tzn mówią, że koszty pracy są za wysokie, czyli że robotnicy za mało pracują za zbyt duże pieniądze, czyli mamy tutaj wyrażanie interesów klasy biznesmenów, lecz ów liberalizm ekonomiczny nie pojawia się na rynku idei jako coś dla biznesmenów, lecz właśnie w przebraniu. Wg Marksa podstawowym motorem ludzkiego działania jest interes ekonomiczny, gdy jest on zagrożony to człowiek zamiast kwiczeć jak prosiaczek odciągnięty od koryta, to on rzuca hasłami o zagrożeniu demokracji itp. konkurencję popierali jako to, co polepsza jakość usług. Marksiści nie lubili Religi, ponieważ zauważali, że treść tej wiary dobrze wyraża interes ekonomiczny klas posiadających, a szczególnie nie lubili chrześcijaństwa, które w dużej mierze kojarzyli z dawnym hasłem księdza do chłopa „Módl się i pracuj”. Wiadomo było już wtedy, że religia zawsze tronu się trzyma… Zauważmy, że marksizm upadł, a podział na biednych i bogatych tylko się zaostrzył, ta beczka prochu wciąż tkwi podłożona pod światem i nie bardzo wiadomo, co z tym zrobić… FILOZOFOWIE PODEJRZEŃ – Marks , Nietzsche, Freud Nazwa pochodzi stąd, że oni wciąż coś podejrzewali. Marks podejrzewał ludzi o to, że (tak naprawdę cały czas chodzi o koryto) toczy się bezwzględna walka o podział wytworzonych przez nich dóbr i w tej wojnie używa się wszelkiego rodzaju teorii, ideologii, religii itp., lecz oczywiście podają się za coś innego, interesy ekonomiczne wyrażają się w np. ideologicznych maskach. Nie do końca jest to prawdą, ale jest w tym coś rzeczywiście na rzeczy. Np. feminizm Marks by wytłumaczył w ten sposób, ze w czasach obecnych bardzo wzrosła siła ekonomiczna kobiet, dlatego się właśnie teraz zbuntowały, dawniej kobiety były ekonomicznie bardzo słabe, wtedy to mężczyźni wszystko wytwarzali, a skoro świat się zmienił i tej nowej sile ekonomicznej (kobietom) nie odpowiada ich reprezentacja polityczna dlatego mamy ruch feministek wg Marksa, znaczy się on by to tak określił. „Świadomość odzwierciedla nasz sposób życia”. Zygmunt Freud On podejrzewał ludzi o to, że tak naprawdę człowiekowi cały czas chodzi o seks, że jest zwierzęciem, które jeśli jest najedzone i wyspane to poszukuje wciąż seksu i uprawia go, jeśli mu nie przeszkadzają jakieś tabu typu religijne,. Jest to zupełnie inny model człowieka od tego, o którym pisał np. Arystoteles (on uważał, że gdy człowiek zaspokoi swoje podstawowe potrzeby, to poszukuje prawdy). 14 Fryderyk Nietsche Jest on obecnie bardzo popularny. (moralność niewolników, ekspresywizm). On nie stworzył żadnego systemu np. jak Hegel czy Platon, albo inny Kant, on nie starał się sobie wszystkiego wyjaśnić i potem ogłosić. Zasłynął z innych rzeczy, m.in. Krytyka tradycyjnej moralności (stada) Moralność jest tylko posłuszeństwem obyczajom. [Wnioski własne z tego, co nam Pan przeczytał: Tam gdzie nie ma tradycji, nie ma moralności, im węższy jest wpływ historii na życie tym mniejszy jest wpływ moralności, wolny człowiek jest niemoralny, bo chce być sobą. Gdy dana czynność wynika z innych motywów niż posłuszeństwo tradycji to jest niemoralna. Tradycja jest wyższym autorytetem, któremu nakazuje się posłuszeństwo nie dlatego, że jest nam do czegoś przydatny, ale dlatego, że ów autorytet nam to nakazuje. Pierwotnie wszystko było obyczajem, tradycją, gdy ktoś chciał stanąć ponad nim, to musiałby tworzyć obyczaje, czyli stanąć na wysokości półboga. Moralny jest ten, kto najczęściej spełnia swoją powinność, kto obyczajowi najwięcej składa w ofierze. Wszelkie indywidualne działanie czy myślenie budzi zgrozę, umysły bardziej oryginalne zawsze cierpią dlatego, że są inne, co za tym idzie budzą odczucie, ze są złe i niebezpieczne. Nienawidził cnoty litości. Moralność panów i moralność niewolników – idea fix Nietschego – w toku wędrówki przez wiele bardziej wyrafinowanych moralności, które opanowały dotąd na ziemi lub jeszcze panują odkrył, ze pewne cechy powracają regularnie w związku z innymi, wyłoniły się dwa podstawowe typy – moralność panów i moralność niewolników oraz podstawowa dzieląca je różnica, gdzie przez niewolników rozumiemy tych ludzi, którzy dali się spętać moralności, ci, którzy urabiają pojęcie dobry są panujący. Ceni się wysoko współczucie, pokorę, serdeczność w świecie niewolników, moralność niewolnicza jest moralnością służącą użyteczności, tutaj w zakres zła wchodzi władza i niebezpieczny charakter, wg moralności niewolników zło budzi bojaźń, a w panach bojaźń wzbudza dobro, człowiek mierny jest w ich świecie godny wzgardy. W niewolniczym toku myślenia człowiek dobry nie może być niebezpieczny, dobry jest często utożsamiany z głupi… ]. Jak widać, Nietsche nie lubi tradycyjnej moralności, ponieważ jest ona narzucona, zniewala jednostkę, nie mogą żyć tak jak chcą, tylko jak jest zapisane w jakiejś tradycyjnej moralności, którą ktoś kiedyś tworzył. Gdy się łamie tabu towarzyszy temu strach przed jakąś niepojętą siłą, mocą. Autor utożsamia obyczaje z moralnością, jakby to było jedno i to samo, a przecież to są dwie różne rzeczy, które są wprawdzie łatwe do pomylenia, ale nadal można je odróżnić np. gdyby ktoś nie znając naszych obyczajów jadł rękoma a nie sztućcami, to nie powiemy, że on jest niemoralny, tylko że nie zna naszych obyczajów. Zmienia się obyczaje w imię postępu. Niektóre obyczaje się krytykuje właśnie dlatego, że są niemoralne. Nietsche opisuje moralność w ten sposób, jakby jej jedyną funkcją było dokopanie jednostce, jakby to był jedyny cel jej istnienia, takie uprzykrzenie ludziom życia, a przecież tak naprawdę moralność została stworzona po to, by chronić konkretnych indywidualnych ludzi. Obecnie żyjemy w świecie w którym oryginalność i wyjątkowość stała się wartością, przestała być tępiona, nie jest już grzechem, nastąpił odwrót o 180 stopni w przeciwieństwie do tego co było w XIX w. Człowiek szlachetnego pokroju (ten który pochodzi z rasy panów) odczuwa siebie jako miarę wartości, nie uważa za konieczne szukać aprobaty, sądzi wg zasady – co przynosi mi szkodę jest samo w sobie szkodliwe, ma świadomość ze jest tym, co nadaje wartość rzeczom. To się ładnie zazębia z relatywizmem, sam sobie sterem żeglarzem, okrętem. Teraz Nietsche jest popularny, bo żyjemy w czasach, kiedy każdy chce odgrywać rolę nietschańskiego człowieka z rasy panów, tak się zachowują ludzie występujący w telewizji, traktujemy z szacunkiem to, co odnajdujemy w sobie, nie ograniczamy się w żaden sposób. 15 Obowiązki moralne ma się tylko wobec równych sobie, nie ma tutaj miejsca na litość, nie ma się żadnych obowiązków moralnych względem ludzi niżej od siebie, gorszych, postępujemy wobec nich względem własnego widzi mi się, to się odbywa poza dobrem i złem. Zainspirował Hitlera. Moralność panów i niewolników Nietsche uchodzi za prekursora podziału cnót – cnoty użyteczne i cnoty zdobiące. Nazwa jest stąd, że cnoty użyteczne to takie, że jeżeli ktoś je posiada, to przynosi to wiele różnych pożytków otoczeniu tego człowieka, wtedy inni ludzie którzy z nim współżyją czerpią z tego różne pożytki, to dla nich dobre i użyteczne, np. cierpliwość, pilność, pokora, litość itp. Cnoty zdobiące to takie, które zdobią posiadacza, ale inni nic z tego nie mają, dla innych to może być nawet niebezpieczne, np. niebezpieczna konkurencja. Do takich cnót należą chociażby duma, piękno, odwaga, siła (zdolność budzenia grozy, co ja z tego mam, że ktoś we mnie wzbudza grozę, że ktoś jest silny czy piękny). Na gruncie moralności niewolniczej ceni się cnoty użyteczne, a na gruncie moralności panów ceni się cnoty zdobiące. Zauważmy, że zawsze gdy na świecie powstawała jakaś nowa kasta panów, wojowników to wypracowywano pewien kodeks moralny w obrębie tej kastry oparty na cnotach zdobiących, to się tyczy zarówno Achillesa, samurajów, rycerzy europejskich, wojowników indiańskich itp., a cnoty użyteczne ci ludzie mieli w pogardzie, bo jednak po co Achillesowi pokora czy, pilność czy cierpliwość. Na gruncie moralności niewolniczej ceni się cnoty użyteczne, ponieważ pamiętajmy, że jest stworzona przez ludzi słabych, nieudolnych, przegranych i cenią sobie oni cnoty takie jak cierpliwość, pokora, pilność ponieważ muszą tacy być z konieczności, bo są tacy słabi, mogą przetrwać tylko dzięki pokorze, pilności i cierpliwości, są tak słabi, że bez tego nie daliby rady, a przecież każdy chciałby z konieczności stworzyć cnotę. Poza tym są w stanie przetrwać tylko w takim świecie, w którym ogólnie obowiązującą będzie moralność niewolnicza, gdzie ludzie ich otaczający będą właśnie cierpliwi, pokorni itp. Resentyment – mściwa pretensja, ukryta, jadowita zawiść, słowo które upowszechniło się przez Nietschego, to uczucie, które rodzi się w okolicznościach – ty jesteś silny, ja słaby, ty jesteś piękny, ja brzydki itp. dlatego jest to powód, bym darzył cię ukrytą zawiścią, odczuwał resentyment. Reakcja właściwa jest taka, jaką wypracowała rasa panów, czyli odpowiedź czynem na czyn, tj,. gdy ktoś nas najechał, to powinniśmy zebrać ludzi i go najechać, nie ma tu cierpliwości ani pokory itp.. Ta reakcja właściwa nie jest dana grupie niewolników, bo są zbyt słabi by coś takiego robić, dlatego robią odwet wykorzystując zemstę wyimaginowaną, tworzą oni moralność niewolniczą i próbują narzucić tą moralność całemu światu a w szczególności rasie panów i na tym polega ten spisek niewolników, to takie zakładanie panom kaftana bezpieczeństwa, gdyby panowie stali się cierpliwi, pokorni itp., to przestaliby być niebezpieczni, a staliby się użyteczni dla ludzi słabych. Czyli Nietsche podejrzewał, że tradycyjna moralność jest maską resentymentu, czyli stłumionej zawiści, która wyładowuje się nie bezpośrednio, tylko w podstępny sposób w stworzeniu moralności niewolniczej i narzucaniu jej całemu światu. Chrześcijaństwo jako kolejna obsesja Nietschego Napisał cienką książkę pt. „Antychryst”. Nienawidził chrześcijaństwa, bo uważał, że wywołało wojnę ludziom pięknym, mocnym itp., chrześcijaństwo stanęło po stronie tego wszystkiego co słabe i niewydarzone. Kościół chrześcijański nie zostawia niczego bez zepsucia, pasożytnictwo to jedyna praktyka kościoła, zaświaty jako wyraz woli odrzucenia moralności. Chrześcijaństwo to jeden wielki instynkt zemsty, nieśmiertelne piętno hańby na ludzkości. Uważał, że chrześcijaństwo jest idealnym historycznie powstałym wcieleniem moralności historycznej, największą cnotą na gruncie chrześcijaństwa jest pokora, a najgorszą jest pycha, duma (pierwszy grzech), co jest przecież zaletą w moralności panów. Cnoty chrześcijaństwa się zmieniają na przestrzeni wieków. 16 Śmierć boga Uważał, że bóg umarł, zauważył jako jeden z pierwszych, że nadchodzą czasy w których ludzie przestają wierzyć w boga, jakieś nawyki religijne zostały, ale wiara w boga przestała być głównym motorem kultury, przestała być głównym motywem ludzkiego postępowania, wierzą, ale to już nie jest prawdziwa wiara, został sam obrządek, skorupa. Wraz ze śmiercią boga został usunięty cały fundament tradycyjnej moralności, moralność tradycyjna straciła swoje uzasadnienie, znaleźliśmy się w nowej sytuacji moralnej wg Nietschego, bo nie ma sędziego, nie ma prawodawcy, więc nie ma powodu by postępować zgodnie z moralnością. Nie bardzo wiedział, co zrobić z tą sytuacją. Nietschego często przeciwstawia się Kantowi, bo u Kanta był imperatyw kategoryczny, u niego moralność musiała być uniwersalna, co jest dokładnie przeciwne teorii Nietschego, u którego samorealizacja była na pierwszym miejscu. Ostatni ludzie (postludzie) Nietsche obawiał się, że raczej w przyszłości powstanie jakaś taka rasa ludzi, których nazywał ostatnimi ludźmi, to nie będą nadludzie. Upowszechnienie idei demokracji, chrześcijaństwa itp. doprowadzi właśnie do powstania takiej dziwnej rasy ludzi, których nazywał ostatnimi ludźmi. Pisze o tym w swojej książce „Tako rzecze Zaratustra”. [‘Nadejdzie czas, kiedy człowiek już nie będzie zdolny do stworzenia żadnej idei. Ostatni człowiek żyje najdłużej, baczy troskliwie na siebie, nikt nie jest ani zbyt biedny ani zbyt bogaty, jedn. I drugie jest zbyt uciążliwe, każdy jest równy, gdy ktoś chce inaczej to dobrowolnie sam idzie do domu obłąkanych. Oni wynaleźli szczęście i mrużą niedbale oczy. Żadnego pasterza, sama trzoda.’]. Wg niektórych obecni ludzie są właśnie takimi ostatnimi ludźmi, bo żyjemy w czasach w których wszystko zostało wydrwione, wyśmiane, do wszystkiego typu religia czy patriotyzm mamy ironiczny stosunek. Nasza cywilizacja przestała być wartościotwórcza, artyści i filozofowie zajmują się wyłącznie rozbiórką, dekonstrukcją powstałych w przeszłości idei, nie tworzą niczego nowego. Nie ma przywódców, obecni politycy nie mają idei, wizji, które chcieliby upowszechnić, raczej uciekają przed stadem, by nie zostać rozdeptanym. Żyjemy też w czasach w których ludzie przesadnie interesują się swym, zdrowiem, o tym też pisał Nietsche. ZYGMUNT FREUD Twórca psychoanalizy. Chcieli się dowiedzieć, co drzemie w podświadomości ludzi, dlatego wypytywali pacjentów o sny, skojarzenia itp. To on zrobił teorię z istnienia podświadomości, uważał, że w przypadku ludzi ten byt jest znacznie ważniejszy niż świadomość. Nazwał to podświadomością dlatego, bo nie wiemy co się w tej sferze dzieje, a świadomość, bo świadomi jesteśmy różnych odczuć, pragnień itp., jednak ważniejsze są pragnienia i odczucia, które są w podświadomości – podziemiu psychologicznym. W podświadomości wszystko się znalazło w ten sposób, że my nie tolerujemy pewnych pragnień, dążeń, przekonań, uważamy je za złe, niedopuszczalne, nie do zaakceptowania na poziomie przeżyć świadomych, w ogóle nie chcemy wiedzieć, że je mamy, ale one nie przestają istnieć, tylko żyją w podświadomości i nadal stamtąd na nas oddziaływają. Wiemy, co się znajduje w podświadomości stąd, że one się w pewien sposób ujawniają w zachowaniach, czynnościach omyłkowych, ale przede wszystkim ujawniają się w snach, gdy świadomość jest osłabiona wraz z cenzurą, wtedy się w pełni nie kontrolujemy. „Wykład 10 zatytułowany - Symbolika w marzeniu sennym: Zniekształcenie marzenia sennego jest wynikiem działania cenzury (…) oczywiście to nie tylko cenzura jest czynnikiem powodującym zniekształcenie marzenia sennego, współdziałały tutaj także inne momenty, nawet gdyby cenzura była wykluczona, to i wtedy nie bylibyśmy w stanie zrozumieć naszych marzeń sennych, jawne marzenie senne 17 nie byłoby identyczne ze swoimi ukrytymi myślami. Kto zna ten słownik, to powinien umieć zrekonstruować, jakie są ukryte dążenia i marzenia śniącego. Składnik marzenia sennego – symbol nieświadomych myśli. Symbole są tutaj stałymi przekładami, urzeczywistniają one w pewien sposób ideał tłumaczenia starożytnego i ludowego tłumaczenia marzeń sennych. Pozwalają nam one wypytywać sennego, który i tak nie zna często znaczenia tych symboli. (…) Tak jak w logice mamy prawdę i fałsz, tak tutaj mamy pierwiastek żeński i męski, każdy z nich ma bardzo wiele symboli. Tłumaczenie snów jest jednostajne, cokolwiek nam się nie śni, to i tak potem w tłumaczeniu mamy wciąż pierwiastki męskie i żeńskie. Męskie narządy płciowe bywają zastąpione w marzeniu senny przez laski, parasole, pręty, drzewa, broń palną, włócznie ,szable, miecze, szczególnie rewolwer, nóż, konewki, kurki wodociągowe, ołówki, wodotryski, młotki, pilniki, balony powietrzne, samoloty, niektóre płazy i ryby, wąż, skomplikowane maszyny, kapelusz i płaszcz i inne instrumenty. Żeńskie narządy płciowe – szyby, flaszki, szkatułki, puszki, skrzynie , kieszenie, okręt, szafy, piece, pokój – izba, materiały – drewno, papier, stół, książka, ślimaki, muszle, kościół i kaplica, jabłka, brzoskwinie, lasek, gęstwina, krajobrazy ze skałami, lasem i wodą. (…) „ Cenzura działa w ten sposób, że pewne rzeczy wycina, ale również to co jest już przepuszczane do marzeń sennych objawiają się nie wprost, ale w postaci symbolicznej, ezopowej. Freudowi wszystko się kojarzy z jednym i tym samym, toteż nie miał problemu w tłumaczeniu snów. Symbole itp. Freud wziął wg biografów z powietrza, twierdził oni, że nie badał żadnych pacjentek, ale sukces odniósł, więc mniejsza o to. Obecnie jednak seks został wydobyty do świadomości. Wg Freuda człowieka można przedstawić w postaci piramidy, która składa się z 3 warstw – najbardziej podstawowa na samym dole jest podświadomość (id – z łaciny znaczy ono), w środku niewielki pasek zajmuje świadomość (ego), a szczytem jest nadświadomość (superego). W nadświadomości jest warstwa kulturowa, która idzie z góry, narzuca nam normy moralne, standardy postępowania, to lepsza część naszej świadomości, która ma kontakt u kapłanów z Bogiem, u innych z niebem platońskich idei itp. W nadświadomości byłby przykłady dr Jeckyl, a w podświadomości mr Hyde. Gdy zbyt wiele zepchniemy i będziemy tłumić w podświadomości, to powstają kompleksy. Odwrócił porządek myślenia, które obowiązywało w cywilizacji europejskiej od czasów Platona, bo wcześniej wszystko było podporządkowane nadświadomości, to, co tkwiło w podświadomości było spychane, z tego trzeba było się spowiadać itp., a teraz wg Freuda najważniejsza jest podświadomość, której trzeba upuszczać powietrza by się zbyt mocno nie zagotowało. Podobnie jak Marks i Nietzsche ( podejrzewał, że moralność maską resentymentu), Freud też podejrzewał ludzi, lecz on tym razem podejrzewał, że najrozmaitsze symbole są w rzeczywistości maską instynktów seksualnych mniej lub bardziej dzikich. Wyprzedził rewolucję seksualną, dostarczył aparatu pojęciowego, rzucił myśl by to wyzwalać zamiast spychać wszystko do podświadomości. Kilka słów podsumowujących Przypomnijmy, ze w starożytności najważniejszymi wartościami były prawda, dobro i piękno. Potem chrześcijaństwo stwierdziło, że te trzy wartości jednoczą się w Bogu. Prawda w filozofii funkcjonuje w 2 znaczeniach – w znaczeniu epistemologicznym, czyli zgodność sądu z rzeczywistością, do której się słowa odnoszą, ale na gruncie teologii używa się słowa prawda w znaczeniu ontologicznym i wtedy prawda oznacza to, jaki byt jest ostatecznym fundamentem rzeczy, prawdą dla Platona były formy idealne, a dla chrześcijanina prawdą jest Bóg (Chrystus odpowiada Piłatowi – jak jest prawdą, drogą i życiem). Filozofowie podejrzeń te 3 wartości zastąpili czymś innym, bo te uważali za fantomy, a uważali, że ludziom chodzi o : wg Marksa – motyw ekonomiczny, ludziom chodzi o pieniądze, wg Freuda – seks, wg Nietzschego – władzę (niewolnikom chodzi o władzę, dlatego starają się obezwładnić panów stosując moralność, panom przysługuje 18 władza z natury rzeczy). Czyli chodzi o władzę, seks lub pieniądze, a reszta to tylko maski i oszustwa. Psychoanalizie wysuwa się teorie, że to są bajki, teorie nienaukowe. Poza tym psychoanalityk niby wszystko potrafi wyjaśnić, ale niczego nie potrafi przewidzieć. A dobra teoria musi nie tylko wyjaśniać zjawiska, ale też je przewidzieć, bo inaczej to nie jest teoria naukowa, bo wyjaśnić można sobie wszystko w dowolny sposób. Typu nauki przyrodnicze nie tylko wyjaśniają, ale pozwalają nam przewidzieć wiele rzeczy. Pytanie więc brzmi czy psychoanaliza posiada jakąś wartość terapeutyczną – tutaj trzeba być ostrożnym, bo każdy psychoanalityk reprezentuje inną szkołę, tutaj nie ma jednej pewnej teorii, a gdy np. idziemy do astronoma i chcemy wiedzieć, kiedy nastąpi zaćmienie, to każdy nam powie mniej więcej to samo, a to czy nam psychoanalityk pomoże czy nie zależy od osoby do której pójdziemy. KAROL GUSTAW JUNG Był ukochanym uczniem Freuda, ale stosunki pomiędzy nimi były skomplikowane. Spotkali się, gdy byli już dorosłymi ludźmi, Freud był już zasłużony, zaś Jung dopiero rozpoczynał swoją pracę badawczą i Freud był dla niego wzorem, ideałem, ale stanowczo walczył o to, by zachować własną tożsamość badawcza. Główną przyczyną konfliktu między nimi było prawdopodobnie pochodzenie, gdyż Jung był Niemcem, zaś Freud galicyjskim Żydem i Jung był pewnym siebie, antysemitą, Freud obdarzał go szacunkiem, ale był zakompleksiony i musiał dawniej uciekać przed Niemcami. Według Junga jednak to usilna próba zachowania tożsamości badacza zamiast powielania Freuda była przyczyną konfliktu. Na koniec Freud miał histeryczny lęk przed swoim uczniem, był znerwicowany, a Jung umiejętnie ów lęk podsycał, aż kiedyś Freud zemdlał podczas jednego ze spotkań. Jung przyczynił się do tego, co teraz się nazywa psychologizacją, ukształtował ruch nowej ery (neognoza, neopogaństwo, nowa świadomość, New Age Movement, era wodnika). Nie mówił o seksie, jego psychoanaliza była inna, miał inne obsesje. Podejrzewa się, że Jung miał schizofrenię paranoidalną, miał jakieś wizyjne sny i zrobił prawdopodobnie ze swojej choroby filozofię. Jung stworzył teorię zbiorowej podświadomości, która jest podstawą istnienia duszy ludzkiej, tam nic nie spychamy, ona istnieje sama przez się. Zgadzał się z Freudem, że istnieje też indywidualna świadomość, do której spychane są niechciane myśli i niechciane dążenia, ale to było wg Junga mało ważne, raczej owa zbiorowa świadomość, czyli wspólna dla wszystkich ludzi była ważniejsza. W tej zbiorowej podświadomości znajdują się wg Junga Archetypy – czyli prawzory wszystkiego, prawzory religii, odmian mistycyzmu i wielu innych rzeczy. Jung uważał, że wiemy, iż tam te rzeczy są chociażby ze snów, które miał Jung, a w przypadku innych ludzi te archetypy ujawniają się w snach, legendach, bajkach układanych przez różne ludy, ale są też inne sposoby. Np. istnieje w snach archetyp ducha, taki prawzór który w snach przejawia się jako ojciec, starszy człowiek, mag, starzec. Zatem sny różnych kultur z różnych zakątków świata wg Junga powinny pojawiać się te same archetypy. Jung miał znaczny udział w powstaniu psychologizacji religii. Mianowicie uważał, że przekonania religijne i sam Bóg mają swoje źródło w zbiorowej podświadomości. ruch nowej ery – panuje tutaj pomieszanie, często zjawiska z tym związane są sprzeczne, z tym ruchem są kojarzone następujące zjawiska: przynależność do grup samopomocy, których członkowie wspierają się wzajemnie w różnorakich przedsięwzięciach; fakt pojawienia się na runku książek, które pozwalają czytelnikowi samemu rozwiązywać różne problemy; nadmierne zainteresowanie własnym zdrowiem; akupunktura, akupresura, orientalne techniki masażu; przynależność do sekt; fascynacja mistycyzmem, kultywowanie tradycji Wschodu lub Zachodu; joga, medytacja, rozbudzenie świadomości ekologicznej i np. wegetarianizm jako przejaw owego rozbudzenia; kult Matki Ziemi; Greenpeace; ruch rzymski, Amnesty International; 19 kościoły satanistyczne; Tomas Merdon. Wśród pratwórców wymieniamy Plotyna i Heraklita z Efezu. Określenie nowa era wzięło się stąd, że jakiś astrolog przedstawił spekulację w książce „Era wodnika” która wygląda tak, że co około 2000 lat gdy słońce wchodzi w nowy znak zodiaku (nie wiadomo czy to ma swoje odzwierciedlenie w astronomii) na Ziemi ulegają przyspieszeniu, spotęgowaniu zmiany cywilizacyjne, które są związane z wartościami reprezentowanymi przez nowy i stary znak zodiaku. Np., gdy 4000 lat temu Słońce wchodziło w znak byka, to w wielu państwach np. Babilonii i Egipcie w wierzeniach zaczął dominować symbol byka. Potem po 2000 lat gdy słońce wzeszło w znak Barana to w religiach zaczęły pojawiać się symbole baranie. Potem Słońce znajdowało się w znaku Ryb, które kojarzone są z chrześcijaństwem. No i teraz słonko wchodzi w znak wodnika, więc pojawi się nowa era związana ze znakiem wodnika i zaczną dominować inne wartości zupełnie odmienne od tych, które miały miejsce podczas Znaku Ryb, termin owego przejścia jest niejasny, wg niektórych to już się stało, wg innych dopiero się dzieje, a jeszcze inni mówią, że dopiero to się stanie. Ruch ten charakteryzuje się otwartym antychrześcijaństwem, dlatego przez księży jest krytykowany. Jest też wg krytyków element antycywilizacyjny, są zdania, że to doprowadzi do upadku cywilizacji zachodu przez napływ barbarzyńców i porównują to z upadkiem starożytnych kultur. Symbolami są tęcza, trójkąt ze słońcem w rogu, wodnik wylewający dzban wody na kulę ziemską i owe rzeczy symbolizują zamiłowanie do wiedzy tajemnej, konieczność poszukiwania nowych źródeł energii, fascynację religiami niechrześcijańskimi i inne. Termin nowa duchowość – czyli inny termin na oznaczenie Ery Wodnika. Bóg jest jeden, ale dróg do niego jest wiele. Teoria nowej ery zazębia się z Jungiem, bo też mamy tutaj pewną zbiorową świadomość, ludzie w końcu dochodzą do tego samego, Huksley [Aksley?]– to chyba twórca terminu nowa duchowość, przyczynił się do relatywizacji, psychologizacji religii, uważał, że ostateczny byt jest poza świadomością ludzi, ale gdy ludzie medytują itp. to są w stanie wszyscy dotrzeć do tego samego, wszyscy sobie uświadamiają, że są na końcu drogi tożsami z ostateczną rzeczywistością, ciężko to zrozumieć, tak to postrzegają mistycy. Stanisław Grof guru psychologii transpersonalnej. Stworzył koncepcję kartografii ludzkiej nieświadomości, prowadził badania przy użyciu LSD. Filozofię wieczystą stworzył. Uważał, że na strukturę ludzkiej psychiki składają się liczne obszary duchowe z których istnienia zwykły człowiek często nie zdaje sobie sprawy, korzystał z dorobku Huksleya. Część z owych światów psychicznych była odkryta już wcześniej, ale Grof nieco zmienił tą teorię, uważał, ze istnieją światy osobowe (zwykła świadomość) i ponadosobowe gdzie tożsamość jednostki wykracza poza ograniczenia czasu i [przestrzeni, świadomość ulega tutaj rozszerzeniu. Strefa transpersonalna jest zbiorowa, odpowiada wszystkim ludziom, to odpowiednik zbiorowej podświadomości Junga. Można do niej dojść poprzez sny, chorobę psychiczną lub pod kontrolą psychologa biorąc LSD. Gdy ludzie to osiągną, to rozumieją uniwersalne symbole i aktywizują niezwykle aktywne strefy swojej psychiki. Najgłębszą sferą psychiki jest uniwersalny umysł i osoby, które doświadczają kontaktu z tą sferą doznają ukojenie, uspokojenie jednocześnie światem i absolutem, mają pouczcie, że odpowiedzieli na najistotniejsze pytania. Trwałym ubocznym efektem owego finalnego przeżycia jest to, że choćby nie wiem jak wcześniej mocno byłby obojętny stosunek tego człowieka do religii, to po zaznaniu głębokiego doświadczenia transpersonalnego zaczyna ten człowiek się interesować religią, praktykuje ascezę czy medytację i zwykle wiąże się potem z jakimś kościołem. Grof zalecał branie LSD bo chciał, aby każdy przekonał się, że istnieje pewna lepsza rzeczywistość, ale raczej zalecał to jednorazowo. To miało miejsce pod koniec lat 60tych. Następuje renesans tejże ery wodnika, mamy teraz masę wróżek, akcji związanych z talizmanami, amuletami, astrologii itp. 20 Kilka słów o pierwszej gnozie Czyli chyba chodzi o początek tej ery wodnika, bo teraz ma miejsce komercjalizacja tego ruchu, jest masa handlarzy talizmanami, masażystów itp., a kiedyś ruch ten wyglądał inaczej. Ruch ten jest zagrożeniem dla chrześcijaństwa, bo obiecuje samozbawienie, jeśli człowiek będzie odpowiednio pracował, to jest w stanie wg wyznawców New Age osiągnąć samozbawienie. Ogólnie przecież zawsze mistycy byli zagrożeniem dla kościoła. Pierwsi gnostycy – tworzyli pewien miks, przyjmowali różne rzeczy, trochę z buddyzmu, trochę z Huksleya itp. Pod koniec II w. istniał sobie gnostyk Szymon zwany Czarnoksiężnikiem, w Rzymie uważany był za Boga. O samym sobie mówił, że jest Chrystusem. Gnostycyzm chrześcijański był połączeniem idei chrześcijańskich, żydowskich itp. Uważał, że jest ponad wszystkim, pozwalał siebie nazywać wszystkimi imionami. Oczywiście chrześcijanie starali się gnostyków zwalczyć. Bazylides jeden z najbardziej znanych gnostyków chrześcijańskich. Twierdził, że aniołowie podzielili między siebie ziemię. Ponoć Chrystus chciał podbić ziemię, dlatego inne narody sprzymierzyły się przeciwko Żydom. Chrystus miał wyzwolić ludzi spod panowania książąt innych religii. Ponoć ukrzyżowano Szymona z Cyreny, którego Chrystus przemienił, by wyglądał jak on, dlatego Chrystus przybrawszy postać Szymona mógł stać obok krzyża i się naśmiewać, a potem wrócić do ojca. Podobieństwa między gnozą z II wieku a obecną są powierzchowne, bo pierwsi gnostycy wierzyli, żę Bóg – siła największa jest całkowicie zewnętrzna wobec ludzi, zaś obecni gnostycy są zdania, że można się do owej siły najwyższej w jakiś tam sposób przedostać. Zajmiemy się wreszcie filozofią współczesną – I połowa XX wieku, która dzieli się na filozofię analityczną i całą resztę. Filozofia analityczna trzyma się blisko nauk szczegółowych (matematyka, fizyka, genetyka), poza tym gdy się weźmie tekst z tej filozofii to można go łatwo zrozumieć, da się tutaj o jakość wywodu i logikę. Dzisiaj się tym nie będziemy zajmować. Filozofowie analityczni próbują rozwiązać różne problemy i rozumieją się wzajemnie, spory nie są zajadłe, posługują się formalizmami. W reszcie jest ogromne zróżnicowanie, niektórzy tutaj dokonują podziału na lewicę i prawicę filozoficzną, co jest komplementem w stronę filozofii analitycznej. Spory są tutaj bardzo zajadłe i ktoś z jednej szkoły filozoficznej ma innych za nic. Początkiem powstania reszty była fenomenologia, która istnieje po dziś dzień. Jej twórcą był niemiecki filozof Edmund Husserll. Jednym z jego uczniów i również znanym filozofem jest polski filozof Roman Ingarden, który zajmował się estetyką z fenomenologicznego punktu widzenia. W tej filozofii fenomenologicznej Polacy mają naprawdę niebagatelny wkład. Nawet wielu przedwojennych matematyków typu Banach, Łukasiewicz lub Tarski byli związani ze szkołą lwowsko-warszawską i fenomenologią. Dowiemy się czym jest teza naturalnego nastawienia, redukcja transcendentalna zwana redukcją fenomenologiczną, czysta świadomość lub inaczej strumień czystej świadomości, spostrzeżenie immanentnie skierowane na nim fenomenolodzy chcieli oprzeć swoje badania. To co zrobił Husserll to taki udoskonalony i udziwniony kartezjanizm, będziemy szukać analogii między nimi, choć oczywiście jakiś fenomenolog by się obraził, gdyby usłyszał, że Husserll się niczym szczególnym nie różni od Kartezjusza. Zaczniemy jednak od intencjonalności. Było przy Pascalu. Zostało upowszechnione przez fenomenologów, ale słowo to często występuje też przy filozofach analitycznych. Istnieje problem jak zapewnić maszynom intencjonalność itp. Intencjonalność to ta własność przeżyć świadomych dzięki której one czegoś dotyczą, są o czymś. Intencjonalne są myśli, bo czegoś dotyczą, np. gdy myślę, że w Nilu żyją krokodyle, to moje myśli dotyczą Nilu i Krokodyli. Podobnie wspomnienia, np. wspomnienie komunii świętej. Tak samo wyobrażenia, pragnienia, marzenia, itp. Problem intencjonalności tym razem na gruncie filozofii analitycznej (filozofii umysłu) polega na tym, że nie bardzo wiadomo jak wyjaśnić istnienie tej intencjonalności, bo moje myśli czegoś dotyczą, a np. ruch obrotowy ziemi niczego nie dotyczy. Współczesna filozofia umysłu jest skrajnie analityczna, więc powstał problem jak to jest że to co się 21 dzieje w naszym ciele niczego nie dotyczy, a nasze myśli jednak odnoszą się do czegoś. Badając z zewnątrz nie jesteśmy w stanie dojść do tego jak zachodzi fizyczna relacja między budową mózgu, a myślami dotyczącymi np. Cezara. Wracając do Huserlla – zauważył on, że prawie wszystkie przeżycia są intencjonalne, każde z nich ma swój intencjonalny obiekt lub stan obiektów i fenomenolodzy chętnie to podkreślali. Pytanie więc, czy są jakieś przeżycia świadome, które nie są intencjonalne – na ogół za takie przeżycia uważa się byty, które określamy mianem wrażeń, np. swędzenie pod lewą łopatką, bo przecież pytanie czego dotyczy moje swędzenie nie ma sensu, ono niczego nie dotyczy, po prostu jest, nie dotyczy niczego w ten sposób w jaki myśl ‘w nilu żyją” krokodyle dotyczy krokodyli. Podobnie nastroje, bóle, bezprzedmiotowe lęki, bo gdy boję się śmierci, to już jest przeżycie intencjonalne, dotyczy śmierci. Istnieją też byty, które uzyskują intencjonalność wtórnie, one są intencjonalne dzięki temu, bo posiadamy przeżycia, które są intencjonalne, czyli te byty czegoś dotyczą boi posiadamy przeżycia, które czegoś dotyczą. Np. kwestia zdań, które napiszemy – one dotyczą czegoś dlatego, bo my mamy przeżycia, które czegoś dotyczą, dlatego właśnie zdanie po polsku dla Chińczyka niczego nie oznacza, on sam przez się niczego nie dotyczy, to my je rozumiemy jako Polacy. Dlatego tylko nasze świadome przeżycia mają intencjonalność same przez się, inne byty co najwyżej mają intencjonalność wtórną. To co jest zasługą fenomenologów to fakt, że przeprowadzili subtelną klasyfikacji przeżyć świadomych ,zauważyli wiele kwestii, które wcześniej uchodziły uwadze psychologów i filozofów, w oparciu o swoje analizy utworzyli pewien żargon, którym się posługują podczas rozmów między sobą. Fenomenolog by powiedział o ławce na którą patrzy, że jest cieleśnie samoobecna, chodzi o to, na co patrzymy, bo już gdy myślimy o czymś, mamy przeżycia intencjonalne, to one oczywiście nie są cieleśnie samoobecne, tylko we wzrokowym przypomnieniu wyobrażeniowym. Np. Cechy pomarańczy, na którą patrzę są cieleśnie samoobecne. Cechy przedmiotów możemy podzielić na te, które możemy od razu dostrzec typu kształt jak i te, których nie widzimy np. zawartość cukru. Wg pana Skalskiego fenomenolodzy potrafili robić filozofię z niczego, choć coś tam było na rzeczy w ich rozważaniach. Czyli tak jakby każdy człowiek spostrzega więcej, niż jest mi efektywnie dane np. dostrzegam tylne strony, bo patrząc na człowieka widzę tylko przód, ale mogę przejść wokół i zobaczyć tylną stronę człowieka i gdyby tej tylnej strony nie było, to przeżylibyśmy charakterystyczne zdziwienie. Czyli pewne cechy są nam efektywnie dane, a inne mimo że nie są efektywnie dane to są i tak współobecne, np. nie widzimy ściany za nami, ale gdy się odwrócimy, to ją zobaczymy, gdyby tam była przepaść, przeżylibyśmy charakterystyczne zdziwienie, a efektywnie dane jest nam widzenie ściany przed nami. Zawsze gdy sobie coś przypominamy, to pewne rzeczy są niedookreślone, - naoczne przypomnienie wyobrażeniowe – możemy wodzić promieniem uważności we wszystkie strony, jesteśmy jakby prowadzeni po sznurku, np. widzimy schody na wydział, ale nie umiemy powiedzieć, ile ich jest – to jest coś, co jest niedookreślone. Nie mylić intencjonalności z intencjami, intencje czyli zamiary też są intencjonalne, też czegoś dotyczą, a są przeżycia świadome, które są intencjonalne, a nie są intencjami. W filozofii umysłu poza pojęciem intencjonalności pojawia się słowo intensjonalny – w logice dzieli się języki na ekstensjonalne i intensjonalne , wzorem języka ekstensjonalnego jest język matematyki, do ekstensjonalności swoich języków dążą nauki przyrodnicze. Chodzi tutaj o to, że jeżeli jakieś wyrażenie (zdanie, nazwa) wymienimy na jakieś inne, które odnosi się do tego samego co poprzednie to wartość logiczna, odniesienie przedmiotowe całości się nie zmienia. W dowolnym twierdzeniu matematycznym np. słowo trójkąt można zastąpić słowem trójbok, bo jedno i drugie odnosi się do tych samych bytów. Ale są języki, kiedy to nie działa, np. Jaś jest przekonany, że 2=2, ale gdy weźmiemy: Jaś wierzy, że pierwiastek z 4 = 2, to już nie każdy Jaś w to wierzy, a przecież sqrt2 odnosi się do tego samego co 2=2. to drugie zdanie jest typowo intensjonalne. Po prostu chodzi o to, że tutaj w grę wchodzą znaczenia, mówimy co ktoś myśli, w co ktoś wierzy, a w naukach przyrodniczych czy matematycznym nie mówimy w co kto wierzy, tylko jaki jest świat wiec tutaj intensjonalność nie ma znaczenia. 22 Teza naturalnego nastawienia. Związana jest ze spostrzeżeniem zewnętrznym – czyli takim zwykłym spostrzeżeniem. Mimowolne przekonanie, przeświadczenie o rzeczywistości świata to właśnie jest teza naturalnego nastawienia. Kartezjusz zaś uważał, że w istnienie świata można niby wątpić, ale że jednak wszyscy ludzie są dziwnym trafem mocno przekonani, ze świat zewnętrzny istnieje, dlatego dobry Bóg nie oszukałby tak wielu ludzi tworząc jakieś tam przeżycie. Czyli analogia do Kartezjusza rzeczywiście jest. Czyli wg teorii tezy naturalnego nastawienia jednak mimowolnie wiemy o przyszłości, przeszłości itp. Człowiek wie, gdzie jest, ma pewne tło, więc gdy odpowiadamy na pewne pytanie to nie przeszukujemy wszystkich plików, tylko rozważamy dany kontekst, bo wiemy, gdzie jesteśmy. Redukcja transcendentalna zwana redukcją fenomenologiczną,[ a jest to naturalna (transcendować to przekraczać, wychodzić poza coś) postawa wobec świata, mimowiedne przeświadczenie o rzeczywistości świata możemy dobrowolnie zmienić podobnie jak możemy zmienić dobrowolnie zmienić w każdym akcie spostrzeżenia odnośnie moich zeznań i to nie przez zastąpienie lecz zajęcie pewnej postawy swoistej rezerwy poznawczej, wstrzymanie się od stwierdzania o istnieniu czegoś. Czyli ze stwierdzenia o istnieniu nie rezygnujemy, nie zmieniamy niczego w naszym przeświadczeniu, nie wprowadzamy nowych motywów, a mimo to ulega ono modyfikacji, wyłączamy je, istnieje ono nadal, ale jak w nawiasie. Dzięki temu ulegają zawieszeniu wszelkie sądy dotyczące świata, bo były wydane one na podstawie przeświadczenia o mimowolnym istnieniu tego świata. Czyli możemy teraz się zastanawiać nad sensem samym w sobie, a nie nad rzeczami. Redukcja służy do odkrycia czystej świadomości, pokazuje się bowiem, że mimo zastosowania owej redukcji do całego świata realnego, Boga, przedmiotów matematycznych to mimo to pozostaje jedna sfera bytu – sfera czystej świadomości, która nie zostaje objęta redukcją]. To było na podstawie czytanych tekstów, a teraz interpretacja doktora Skalskiego: redukcja ta jest neutralizacją tezy naturalnego nastawienia, wzięcie jej w nawias, każemy przestać jej działać. Kartezjusz zaś mówił w tym momencie o tym, że przecież w zasadzie jest możliwe, ze świat zewnętrzny nie istnieje, że można w to istnienie wątpić, powoływał się na sny i demona. Fenomenolodzy nie chcą wątpić, bo nie mamy dostatecznego powodu, ale neutralizować to już możemy, ale odpowiada to Kartezjańskiemu podejściu. Transcendentalna – bo ta redukcja odnosi się do wszystkiego, wszystkich obiektów świata zewnętrznego, całego świata. Redukcja ta służy do tego, bo po przeprowadzeniu owej redukcji, czyli zneutralizuje się wszystko, to nie da się zneutralizować jednej sfery bytu – czysta świadomość, którą należy badać. Kartezjusz zaś mówił, że nawet gdyby nie było całego świata, to i tak zostałyby przeżycia świadome. Redukcja nie dotyczy przeżyć świadomych wg Huserlla, bo redukcją są objęte wszystkie psychofizyczne byty włącznie z człowiekiem, który tą redukcję przeprowadza, ale przeżycia świadome w których ten człowiek przeprowadzający redukcję jest sam sobie dany pozostaną. Weźmy sobie świat matrixowy w którym nie ma świata, każdy ma swojego świadomościowego sobowtóra i wszyscy neutralizują tezę naturalnego nastawienia. |Wtedy w przypadku jednych i drugich (czyli tych z matrixa i tych spoza niego) pozostaną strumienie przeżyć czystej świadomości i można je badać. Czyli redukcja służyć do odkrycia fenomenu zwanego czystą świadomością, nie da się tego zneutralizować, bo teza neutralizacji dotyczy tylko świata zewnętrznego. Spostrzeżenie immanentnie skierowane – czyli gdy jedn. Przeżycie świadome kierujemy na inne przeżycie świadome, np. próbujemy je spostrzec, to mamy do czynienia z przeżyciem immanentnie skierowanym. Wtedy oba przeżycia tworzą ze sobą niczym nie zapośredniczoną jedność, czyli tak jakby jedno nie mogło istnieć bez drugiego. Z przeżyciem tym mamy do czynienia tylko wtedy, gdy jedno przeżycie świadome skierowuje się na drugie i to drugie jest jego intencjonalnym przedmiotem. Czyli mamy przeżycia transcendentnie skierowane i immanentnie skierowane, np. przypominanie sobie np. pałacu kultury i nauki w Warszawie to moje przeżycie skierowane jest na pałac kultury, czyli jest transcendentnie skierowane, bo pałac kultury nie jest przeżyciem świadomym, nie należy do strumienia przeżyć świadomych, a gdybym zaczęła analizować proces swojego przypominania sobie pałacu kultury, to miałabym do czynienia z sytuacją ,kiedy jedno przeżycie świadome kierujemy na inne... 23 Spoglądanie na drzwi jest transcendentnie skierowane, ale gdybym się godzinami wgapiała w drzwi i zaczęła analizować moje rozważania na temat tych drzwi, to drugie przeżycie byłoby immanentnie skierowane, bo skierowane by było nie na drzwi, lecz na przeżycia. Kartezjusz zaś tutaj mówił, jak to do przeżyć świadomych mamy bezpośredni dostęp. EGZYSTENCJALIZM Wszyscy XX wieczni egzystencjaliści powoływali się na XIX wieczną postać Kierkegaard – Duńczyka uważanego za twórcę egzystencjalizmu, wychowany został w atmosferze silnego protestantyzmu. Nie chciał on się zajmować bytem, lecz człowiekiem, chciał wnikać w sedno człowieczeństwa, w istnienie. Uważał, ze człowiek w odróżnieniu od wszelkich innych bytów jest czymś szczególnym. Człowiek jest procesem, stawaniem się i dlatego nie można go w pełni opisać, bo się co chwila staje, opiszemy go w poniedziałek, a we wtorek już będzie kimś innym. Z czego więc wynika tragedia człowieka? Mianowicie stąd, że człowiek jest syntezą dwóch pierwiastków – skończoności i nieskończoności, przemijania i wieczności. To właśnie człowiek ma szczególne predyspozycje by tworzyć pewne pojęcia, np. pojęcie nieskończoności. Po co te pojęcia są? Skąd się wzięły? Otóż stąd, że w człowieku jest pewien boski pierwiastek, tylko u ludzi jest możliwy boski punkt widzenia, tylko człowiek potrafi spojrzeć na siebie z zewnątrz, traktować się jak przedmiot; podczas gdy np. zwierzęta mają tylko swój punkt widzenia, dlatego też nauki są dla nich zamknięte, bo do uprawiania nauki potrzebny jest boski punkt widzenia. Np. fizyk czy matematyk nie opisuje tego co widzi, tylko to co jest jakby z boskiego punktu widzenia. Człowiek czuje się nieswojo zarówno w formach skończonych, czyli zwierzęcych, jak i nieskończonych. Formy zwierzęce to estetyczno – rozrywkowego, to życie, jak gdyby istniała tylko codzienność, lecz prędzej czy później człowiek zrozumie, ze nie realizuje się w formach skończonych. Człowiek odczuwa tęsknotę do niezmiennego, absolutnego, wszechwiedzącego Boga. Jednak drugi świat – nieskończony, świat Boga przejmuje człowieka grozą. Bóg tak dalece góruje nad nami, że jedyną psychologiczną postawą wobec niego jest ‘bojaźń i drżenie’. Zatem człowiek jest zawieszony między omówionymi powyżej dwoma światami i właśnie stąd bierze się jego tragedia. Człowiek z jednej strony dąży do nieskończoności, a z drugiej broni się przed nią. Typ życia etyczno – religijny (transcendentny) polega na szukaniu drugiej rzeczywistości, a gdy się ją odnajdzie, to trwa się już w niej. Człowiek jednak jest wciąż rozdarty pomiędzy dwoma światami i dwoma typami życia, czyli pomiędzy estetyczno – rozrywkowym a etyczno – religijnym. Tak naprawdę, nie ma tutaj nic pośredniego, trzeba wybierać: albo albo. W przypadku typu estetyczno – religijnego uzyskuje się głębsze poznanie niedostępne w drugim typie. Do XX wiecznych egzystencjalistów należeli przede wszystkim Heidegger i Satre. Heidegger przerobił filozofię Kirdegaarda zmieniając pewne rzeczy np. Boga na nicość, byt zastąpił byciem. O człowieku mówił: „Człowiek jest w świecie”. Zastąpili esencję egzystencją (to już w sumie Kierkegaard) a istotę istnieniem. W przypadku wszystkich innych bytów esencja, czyli istota wyprzedza istnienie, to ona decyduje czym te byty są, np. krzesło jest krzesłem, a biedronka biedronką i nigdy niczym innym nie będzie. Gdy jakis biolog zbada jedną biedronkę, to już innych badać nie musi, bo biedronki są w pełni zdefiniowane przez swoja naturę. Człowiek natomiast najpierw istnieje, a potem sam tworzy swoją naturę. Człowiek jest byciem, a nie bytem. Póki człowiek nie umarł to nie można go opisać, bo się może zmienić i na koniec życia ze zbrodniarza stać się świętym. Operował pojęciem autentyczności i określeniem ‘się’ o którym mowa jest dalej. Satre mówił, ze człowiek jest projektem. Chodziło o to, że jeśli by ktoś przeanalizował Hitlera, to nie wiedziałby nic o św. Franciszku, bo ludzie nie tworzą gatunku naturalnego, tylko tworzą sami siebie, są projektem i mogą z siebie robić co chcą. Wg niego nie ma czegoś takiego jak ludzka natura. Ludzie są ludźmi dzięki temu, 24 czym różnią się od siebie. Dramat człowieka polega na tym, ze nie ma żadnych wskazówek, nie ma Boga, jesteśmy skazani sami na siebie. Heidegger strasznie wiele pisał o nicości, odgrywała ona u niego bardzo podobną rolę jak Bóg u Kierkegaarda. Heidegger pisał o nicości jakby była pewnym bytem, który nas przeraża – ‘nicość nas nicuje’. Człowiek broni się przed nicością, próbuje przed nią uciec, wzbudza ona w nim strach. Heidegger mówił tez o tak zwanym SIĘ. Się jest formami, KTRÓRES są nam narzucane z chwilą, gdy przychodzimy na świat, te formy są gotowe, my ich nie tworzymy i żyjemy zgodnie z nimi, robimy tak jak się robi, otwiera się tutaj pole dla różnych transgesistów, czyli ludzi robiących wszystko inaczej niż się robi, lepiej od Heideggera odpisał to Gombrowicz. Autentyczność polega na uświadomieniu sobie tego wszystkiego. Bycie ludźmi jest byciem w społeczeństwie. Niby człowiek ciągle wybiera, jednak będąc w społeczeństwie człowiek tak naprawdę niczego nie wybiera, bo człowiek wszystko robi już tak, jak się robi, np. siedzi tak, jak się siedzi, biegnie tak jak się biega a nie inaczej, czyli człowiek jest we władzy ‘się’. Jeśli nawet się jakoś buntuje, to buntuje się właśnie tak, jak SIĘ buntuje. Heidegger był uczniem Husserla (jest podmiot, są przeżycia świadome i opisuje się przedmioty intencjonalne) przypisuje się pewne przeciwstawienie się tej intencjonalności jego mistrza, uważał że jednak większość rzeczy jest jakby przezroczyste, my działamy nie zauważając naszych przeżyć świadomych i dlatego bycie człowieka jest byciem w świecie, a nie byciem podmiotem któremu dane są przeżycia świadome, bo to tylko złudzenie, które się uzyskuje przy pomocy filozofii fotelowej, czyli gdy siadamy w fotelu i dumamy. Mamy dzięki niemu wiedzę że i wiedzę jak. Wiedza że jest podręcznikowa typu wiemy że liczba atomowa złota wynosi tyle i tyle, zaś wiedza jak to taka wiedza, która nie daje się zwerbalizować, umiemy pewne rzeczy robić, ale nie umiemy tego przetłumaczyć na wiedzę że, czyli np., umiemy jeździć na rowerze, wiemy jak się jeździ na rowerze, ale nie można tego wytłumaczyć, trzeb próbować. Wiedzę jak często posiadamy, ale nie zastanawiamy się nad tym, np. wiemy jak stać prosto, a nie myślimy o tym, podczas gdy jest to bardzo skomplikowana sprawa, co najlepiej widać, gdy się coś w mózgu poprzestawia. Satre zaś mówił o byciu w sobie i byciu dla siebie. Byty poza ludzkie sa wg niego bytami w sobie, człowiek zaś jako jedyny jest bytem dla siebie. Stąd właśnie bierze się trudność opisywania ludzi, bo gdy człowiek słyszy, że jest opisywany to pod wpływem tej wiedzy może się zmienić i przestać być naturalny, podczas gdy np. u biedronek tak nie jest ,one się nie zmienią, gdy się je opisuje. Poza fenomenologami, egzystencjalistami pojawiły się inne nurty należące też do analityków n. postmoderniści – kultywują ponowoczesność. POSTMODERNIZM – w kulturze wiąże się z podejściem typu ‘być może’, twierdzenie, że nie ma różnicy między rzeczami istotnym a głupimi, bo wszystko pod względem ważności jest takie samo, co się często dobija na podręcznikach szkolnych, gdzie myśli filozofów są przeplecione komiksami. Wiąże się z odrzuceniem jakiegokolwiek stałego znaczenia, jakiejkolwiek odpowiedniości między językiem a światem, z odrzuceniem faktów, z odrzuceniem istnienia rzeczywistości pozajęzykowej. Powtarzanie że wszystkie opinie są równie dobre, że każdego należy dopuścić do głosu, wszystko jest równie dobre pod każdym względem. Oczywiście postmoderniści nie mają racji, ale warto się zastanowić nad tym, skąd się biorą takie rzeczy, czemu ludzie tak zaczynają mówić, prawdopodobnie dlatego bo (wg Pana Skalskiego): taką filozofię uprawiają głównie humaniści, literaci, a w teorii literatury w sumie to tak może być, tam nie ma żadnych kryteriów, wciąż powstają nowe teorie, które wywracają wszystko do góry nogami, tyle tylko że oni chcą to przenieść na całą resztę, uważają, że prawa fizyki są tylko martwymi metaforami. Nie mają oni zielonego pojęcia o matematyce czy prawach natury. Poza tym wydaje im się, że żyjemy tylko w świecie medialnym , w którym pojawiają się bez przerwy wypowiedzi, które nie wiadomo do czego się odnoszą, w sporach nikt nie próbuje dociec, czy ktoś ma racje, tylko jest sobie spór, każda strona mówi swoje i na tym się kończy. Jest w tym wszystkim coś na rzeczy, ludzie żyjący tylko mediami nie są w stanie ustalić faktów, stykają się tylko z opiniami, ale nie znaczy to przecież, że tak jest zawsze i wszędzie. Stąd pomysły, jak to obecną historię należy zastąpić narracyjną wersją historii, bo skoro 25 nie ma faktów, to każda nacja ma inną wersję historii i wszystkie te wersje są równie dobre i historycy powinni się przestać spierać i uznać, że każdy ma prawo snuć sobie swoją własną narrację, to jakby sprowadzić historię do opowiadania bajek. Postmoderniści są uważani za element lewicy szeroko pojętej, co jest dziwne. Pewien publicysta opisał nasz świat jako świat przebierańców – różni ludzie , różne grupy społeczne przebierają się w taki sposób, by za coś uchodzić np. za ofiarę, a by to się udało, trzeba w udany sposób odegrać rolę ofiary, do tego są potrzebne pieniądze i poparcie w mediach. Dlatego silni, bogaci uchodzą za tych, których chcą czyli zwykle za słabych i pokrzywdzonych. Czyli ponowoczesność to stek bzdur, ale są one głoszone nie bez przyczyny, żyjemy w świecie, w którym docierają do nas różne opinie i nie jesteśmy często w stanie sprawdzić ile prawdy jest w danych słowach, często jedne słowa nas odsyłają tylko do innych i tak się kręcimy w kółko. Jednym z czołowych postmodernistów jest Francuz (bo postmodernizm się narodził i rozwinął we Francji, niektórzy twierdzą, że jest to choroba francuska) Jean Francois Lyotard. Wygłosił on słynne zdanie: „skończył się czas wielkich narracji” – chodzi w tym o to, że dawniej było tak, że zawsze była dominująca narracja, opowieść w którą olbrzymia większość ludzi z naszego kręgu cywilizacyjnego wierzyła, a był to mit, który nam opowiadał jak się sprawy mają, w średniowieczu dominującą była narracja chrześcijańska. Potem ta narracja została wyparta przez narrację oświeceniową, rewolucja francuska itp., która mówiła, że są pewne kanony rozumu i świat należy tym kanonom podporządkować. Dalej była narracja heglowska, potem heglowsko marksowska – nie ma żadnych kryteriów racjonalności, ale jest coś takiego jak rozum absolutny, który się rozwija poprzez historię ludzi, który się kiedyś zrealizuje. Po upadku komunizmu nie ma żadnej dominującej narracji, każdy sobie coś tam myśli i tyle. Czyli na tą chwilę ludzkość jest statkiem pozbawionym steru, nie wiadomo dokąd ludzkość zmierza. Dawniej się zmierzało do połączenia z Bogiem, potem do kresu historii a teraz każdy zmierza dokąd mu się podoba. FILOZOFIA ANALITYCZNA – Russel, Frege, Moore Przypomnijmy, że mówiliśmy już wcześniej, że filozofów można podzielić na analityków i całą resztę. Istniało coś takiego jak koło wiedeńskie (Godel, Carnap), które powstało w latach 20tych w Wiedniu, przed wojną w Polsce ta filozofia była w Szkole Lwowsko Warszawskiej, byłą bardzo silnie rozwinięta, cytowany Łukaszewicza (zajmował się logikami wielowartościowymi), Twardowski, Leśniewski, Kotarbiński, Tarski i innych Polaków. Miało to miejsce też w oksfordzkiej szkole lingwistycznej oraz w filozofii amerykańskiej (Davidson, Sellars). Filozofowie ci zawsze znajdowali się blisko logiki i nauki, założyciele odegrali ważną rolę w stworzeniu podstaw matematyki, stworzyli takie coś nawet jak logicyzm. Np. niezależnie od matematyków stworzyli pojęcie równoliczności, paradoks, że nie istnieje zbiór wszystkich zbiorów (Russel). Filozofia analityczna w pierwszym okresie to brytyjska filozofia lingwistyczna, założyciele tejże filozofii i koło wiedeńskiej, to oni do niej należeli. Skupimy się na kole wiedeńskim, bo ono na samym początku odgrywało najbardziej istotną rolę. Przedstawiciele tego koła wydali manifest, w którym powiadali, że wreszcie nadszedł czas wraz z powstaniem nowoczesne logiki (Frege i Russel się przyczynili do jej powstania) ze można wreszcie ustalić pewne kryteria racjonalności, jest możliwość oddzielenia wypowiedzi sensownych od bezsensownych. Gdy mamy jakieś twierdzenie, to trzeba je poddać logicznej obróbce by było wiadomo, co tam jest napisane, czyli zapisać to w postaci języka kwantyfikatorów. Potem już można się zastanawiać, czy ono jest sensowne czy też nie. Sensowne jest wtedy gdy spełnia zasadę weryfikacji, która odgranicza naukę (sensowną) od metafizyki (bezsensowna). Zasada ta mówi, że pewne zdanie jest sensowne wtedy i tylko wtedy, gdy można ją zweryfikować, czyli gdy można w zasadzie sprawdzić (bo pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie sprawdzić, bo za krótko żyjemy, czy z powodu innych tego typu ograniczeń), czy to zdane, wypowiedź hipoteza 26 jest prawdziwa czy fałszywa. Czyli zdanie by było sensowne musi mieć jakieś warunki prawdziwości czyli to, co decyduje o tym, czy zdanie jest prawdziwe czy fałszywe czyli np. gdy powiemy ‘w tej Sali jest parzysta ilość osób’ to my znamy warunki prawdziwości tego zdania i możemy to sprawdzić, czy zdanie jest prawdziwe czy fałszywe. „Na Marsie żyją mikroorganizmy” to znamy warunki prawdziwości i w zasadzie to zdanie jest sprawdzalne, choć teraz jeszcze jesteśmy na tyle ograniczeni, że nie moglibyśmy tego sprawdzić. Lecz ‘bóg jest wszystkim we wszystkim’ to już nie wiadomo, czy to zdanie ma jakieś warunki prawdziwości. Podobnie bez sensu jest zdanie: ‘wszystkie rzeczy są materialne’ – przecież nie da się tego sprawdzić. Tak samo ‘zabijanie jest złem’ jest zdaniem bezsensownym, ale ‘większość ludzi wierzy, że zabijanie jest złem’ już można sprawdzić pytając się ich, czyli to jest zdanie sensowne. Zdanie oczywiście może być fałszywe ale nadal sensowne. Czyli logiczni pozytywiści, logiczni empiryści uważali, że logika starożytnych greków była logiczna, sensowna choć fałszywa, a sensowna dlatego, bo można sprawdzić, czy na górze Olimp rzeczywiście żyje Zeus, zaś chrześcijaństwo nie ma żadnych warunków prawdziwości, więc jest bezsensowna. Zasada ta jest dobra nie do końca co najlepiej wychodzi przy głębszej analizie. Już na samym początku zauważono, że jeśli traktujemy tą zasadę tak na poważnie, to wtedy by wyszło, że wszystkie prawa fizyki i przyrody są bezsensowne bo np. prawo Archimedesa mówi o tym, jak to każde ciało włożone do cieczy … czyli by to sprawdzić, to każde ciało musielibyśmy włożyć do cieczy i sprawdzić, co nie możliwe. Dlatego zaczęto osłabiać tą zasadę weryfikacji, by jednak prawa empiryczne nie były bezsensowne. No i dochodzi też dylemat co ze zdaniami dotyczącymi przeszłości typu ‘cezar w chwili śmierci miał tyle i tyle włosów’ to znamy warunki prawdziwości, ale podróże w czasie nie są możliwe, wiec w sumie zdanie nie jest weryfikowalne i wychodziłoby, ze cała historia nie ma sensu, co nie jest prawdą. Gdy sprawdzamy jedno zdanie, to zwykle wtedy zakładamy o wielu innych, że są prawdziwe, nawet jeśli z początku to tak nie wygląda i tychże zdań już nie sprawdzamy. W związku z prawami przyrody pojawiły się różne dziwne rzeczy, no bo próbowano wyanalizować logicznie, czym w sumie jest prawo przyrody, czym ono się różni od innych ogólnie prawdziwych prawidłowości. Wciąż trwają tutaj spory na ten temat. Zasada weryfikacji doprowadziła do powstania bihejwioryzmu w filozofii – bihejwioryzm filozoficzny i psychologiczny wyróżniamy. Klasyczna filozofia zwana kartezjańską miała związek z duchem, introspekcją, duch może opisywać stany swojego umysłu. Oni też uważali, że zdania muszą mieć warunki prawdziwości i w zasadzie powinniśmy umieć sprawdzić, czy one są sprawdzalne. Gdy mówimy, że ktoś jest złośliwy, np. egzaminator, to NIE zaglądamy do jego kartezjańskiej duszy, NIE rozłupujemy mu czaszki i nie analizujemy jego mózgu, ale przecież czujemy, że ta informacja jest sensowna. Czyli poznamy , czy ten człowiek jest złośliwy po jego zachowaniu, stąd nazwa bihejwioryści, od behavior – zachowanie, czyli sprawdzamy, czy człowiek w danych sytuacjach zachowa się tak a tak. Bihejwioryści podzielili terminy psychologiczne na dwa rodzaje – na fizykalne i terminy psychologiczne. Fizykalne to te, przy pomocy których opisujemy martwe obiekty, przyrodę, typu ‘X składa się z ..waży tyle…porusza się z prędkością…’. Terminy psychologiczne to takie przy pomocy których opisujemy ludzi i ewentualnie niektóre zwierzęta np. ‘X jest zdumiony, złośliwy, chciwy, rozczarowany’. Wiadomo, że o krzesłach czy kamieniach nie mówimy, ze są zdumione czy rozczarowane. Terminy psychologiczne podzielono znów na dwa gatunki: terminy dyspozycyjne i terminy przeżyciowe. Termin dyspozycyjny to np. złośliwy, odważny. Kryterium jest tutaj zerżnięte z innego podziału – terminy dyspozycyjne i obserwacyjne, które przeprowadzono w odniesieniu do praw przyrody, gdzie obserwacyjne były takie, gdy na podstawie samej obserwacji można zaobserwować daną rzecz, np. czerwony, wysoki itp. Przy terminach dyspozycyjnych sama obserwacja nie wystarczy np. tłukliwy – tutaj wpatrywanie się w niego nie wystarczy. Termin jest dyspozycyjny gdy się odnosi do pewnej dyspozycji danego obiektu czyli trzeba postawić obiekt w pewnej sytuacji i dopiero wtedy stwierdzimy czy jest palny, rozpuszczalny itp. W psychologii złośliwy jest terminem dyspozycyjnym, bo gdyby człowiek się w ogóle nie zachowywał, przykuty do krzesła ot nie wiemy czy n jest złośliwy, trzeba go dopiero postawić w pewnych sytuacjach analogicznie z odważnym, hojnym, chciwym. Przy pomocy terminów 27 dyspozycyjnych opisujemy cechy charakteru. Terminy przeżyciowe to te, przy pomocy których opisujemy przeżycia np. zdumiony, zmartwiony – to nie jest dyspozycja, tylko to co się teraz dzieje, ja opisuje stan mojego umysłu. Gdyby ludzie przestali się zachowywać, to język psychologii nie miałby się o co zaczepić, straciłby sens. Problem polegał na tym, że tak jest gdy opisujemy innych ludzi, ale co z opisywaniem samego siebie? Opisujemy się NIE na podstawie introspekcji – to tylko złudzenie kartezjańskiej psychologii, bo weźmy najpierw pod uwagę terminy dyspozycyjne – jeśli się będę zastanawiała, czy jestem chciwa czy nie, to przecież nie badam przy pomocy introspekcji badań swojej duszy, a wiemy o naszej chciwości stąd, że staramy się sobie przypomnieć nasze zachowania w różnych sytuacjach. Gdybyśmy nie mieli żadnych doświadczeń wcześniejszych tego typu, to czulibyśmy się zupełnie bezradni. Czyli gdy opisujemy siebie przy pomocy terminów dyspozycyjnych, to kryteria są zachowaniowe. Przy terminach przeżyciowych zaś bihejwioryści uważali, że kryteria są podobne, to złudzenie, ze język przeżyć korzysta z introspekcji, samoobserwacji. Gdy posługujemy się językiem przeżyć, to niczego nie opisujemy, tylko mówimy pewne rzeczy, które przyjęło się mówić w pewnych sytuacjach typu smutek na pogrzebie – nikt tutaj nie myśli przecież, czy ten człowiek to sprawdził przy pomocy introspekcji. Gdy ktoś uczy się dopiero języka i nadużywa terminów przeżyciowych to go poprawiamy, nie uważamy, że on jest dziwny i trzeba go wysłać do psychiatry, tylko tłumaczymy, że pewne rzeczy się w jednym sytuacjach mówi a w innych nie. Wg bihejwiorystów my języka przeżyć uczymy się od innych ludzi i owa nauka odbywa się tak, że gdy dziecko nie zna jeszcze jakiegoś terminu np. rozczarowania i układa z tatą zamek z klocków, ale mu się znudziło i rozwalił zamek, a na to tata odchodzi i mówi ‘jestem rozczarowany’. Następnego dnia gdy dziecko chce zrobić coś dobrego dla mamy, a ta nie doceni, to wtedy Jasio się zastanowi, że może właśnie to jest moment by nazwać siebie rozczarowanym, obserwujemy innych ludzi i myślimy kiedy używać pewnych określeń. W danej sytuacji zastanawiamy się, co się mówi w tychże sytuacjach i tyle. Behawioryzm wywarł ogromny wpływ na psychologię, przetarł pewne szlaki, teraz już przestał być modny. Wcześniej sądzono, że istnieją dwa światy – zewnętrzny(zwierząt, przedmiotów) i wewnętrzny (zmartwień, trosk) i to właśnie behawioryzm obalił i to chyba na trwałe. Krytyka behawioryzmu - zbyt daleko się posunęli, było wiele na rzeczy, ale przesadzili, bo uważali, że obserwator lepiej może opisać daną osobę językiem psychologii niż ona sama siebie. Pewne rzeczy wiemy na podstawie introspekcji typu jestem głodny, boli mnie coś itp. Z pewnymi rzeczami sobie behawioryści nie radzili. Padł bo pojawiły się bardziej interesujące teorie, nowe perspektywy chociażby rewolucja komputerowa. Nie radził sobie z terminami percepcyjnymi np. widzę konia, widzę słonia, tego się nie da sprowadzić do obserwacji zachowania. CIĄG DALSZY FILOZOFII UMYSŁU - rewolucja obliczeniowa Behawioryzm przestał odgrywać ważną rolę bo powstała rewolucja informatyczna, komputerowa i powstały obliczeniowe filozofie. To bardzo wstrząsnęło kartezjanizmem, tradycyjną filozofią umysłu, kartezjańską, dualizmem. Zwolennicy sztucznej inteligencji uważają, że umysł jest w takiej relacji do mózgu jak program do części twardych komputera. Dwoje ludzi może być całkowicie różnych pod względem fizycznym, a bardzo podobni pod kątem zachowań, umysłowym. Podobnie jest z komputerami. Dwoje podobnych pod kątem umysłu ludzi będzie się bardzo podobnie zachowywać. By przewidzieć zachowanie pewnego człowieka nie wystarczy tylko poznawać jego ciała, musimy poznać jego zachowania i dążenia, podobnie jest z komputerami – zachowują się podobnie, gdy mają to samo oprogramowanie. Tak jak duszy nie można oddzielić od ciała, tak samo nie można programu oddzielić od nośnika. Program dziedziczy pewne cechy kartezjańskiej duszy. Literatura filozoficzna pokazuje, jak można by zrobić symulator mózgu miliona chińczyków itp. 28 Kartezjanizm był oparty na wielu rzeczach, ale przede wszystkim na dwóch filarach o których za chwila. Uważano, że granica między tym co fizyczne a tym co umysłowe jest ostra, nie da się z jednego wyczarować drugiego, a to dlatego, bo całe doświadczenie ludzkie to potwierdza. To czego nie potrafi zrobić jedne człowiek, potrafi zrobić kilku typu jeden nie wniesie na górę fortepianu. W przypadku działań czysto fizycznych jeden człowiek nie wykona czegoś, ale wielu innych dobrze zorganizowanych już tak. Pewne rzeczy wydawały się tutaj nie do przeskoczenia, działają tutaj silne intuicje, odruch kartezjański np. w przypadku rzeczy umysłowych to tak nie działa, gdy mamy mistrza szachów, to nawet gdy posadzimy naprzeciwko niego milion początkujących szachistów by się naradzali podczas gdy z nim, to wiadomo, że i tak wygra mistrz, trzeba posadzić przeciwko niemu również mistrza w szachy. Podobnie jak jeden człowiek nie zna angielskiego, to 5 ludzi nieznających angielskiego też nie zna angielskiego. Z miliona kiepskich malarzy nie zrobi się jednego dobrego malarza. Rewolucja komputerowa przełamała ten odruch i w ten sposób wstrząsnęła kartezjanizmem. Pierwszy automatyczny gracz w szachy został stworzony w XIX wieku i wszyscy z nim przegrywali, choć w środku siedział maleńki człowiek, którego nie można było znaleźć. Rzecz w tym, że nikt nie mógł sobie wyobrazić tego, że takie kręcące się tryby mogłyby grać w szachy, a przecież właśnie rewolucja komputerowa pokazuje, że w zasadzie mogłoby być inaczej. Tego co nakręcało kartezjanizm, to brak zrozumienia całego zjawiska, bo nawet gdyby zobaczono, że to człowiek gra w szachy, a nie ta niby maszyna, to nadal jeśli rozłupiemy mu czaszkę, to niczego nie zmieni, bo im bardziej rozłupujemy, tym dalsze części , te mniejsze są coraz głupsze. Zawsze potrzebny jest podmiot. Większość ludzi odpowie, że tryby nie mogą grać w szachy nawet w dzisiejszych czasach. Mówi się, jak to obecne komputery nie robią nic wyjątkowego, tylko przetwarzają symbole, zamieniają 1 na 0 i odwrotnie, nic poza tym, po prostu proces ten jest odpowiednio zorganizowany. Badania dotyczące mózgu też miały tutaj swoje znaczenie. Zauważmy, że jeśli weźmiemy normalnego człowieka, to jak go rozbierzemy do komórek, to wiadomo, że żadna z tych komórek nie zna języka, nie widzi ani nic, ale gdy go potem złożymy z powrotem to będzie wszystko ok., widziałby, słyszał itp. Tu jest kwestia tego, czy jesteśmy materialistami czy nie. Superweniencja – powszechnie przyjmuje się założenie, że dwa obiekty identyczne pod względem fizycznym są identyczne pod każdym innym względem (estetycznym, psychologicznym, moralnym itp) ale nie na odwrót, bo jeśli na dwa różne płótna nałożymy takie same plamy barwne w tych samych miejscach itp. to oba obrazy będą takie same pod względem estetycznym, ale nie na odwrót. Często odnosi się to do całych światów, podchodzi się, jak to dwa światy identyczne pod względem fizycznym muszą być inne pod każdym innym względem. Każdy obraz przedstawiający bitwę nie jest niczym innym jak odpowiednim ułożeniem plam. Są cechy zależne od środowiska i niezależne. Np. chory na… - to wewnętrzna cecha i nie zależy od człowieka ani od historii; ale cecha relacyjna: to np. ona jest wdową – czyli badając samą tą kobietę nie będziemy wiedzieli czy jest wdową czy nie. Ciężar – zależny od środowiska, bo inny w Ziemi, inny na Księżycu. Dwoje ludzi może nie wiedzieć, zę mają różne przekonania, bo nasze przekonania zależą nie tylko od naszej wiedzy, ale jeszcze od środowiska, bo nie zawsze wiemy, czego nasze przekonania dotyczą , ponieważ mogą dotyczyć obiektów, które początkowo wydają się identyczne, a tak naprawdę identyczne nie są ( woda na Ziemi i związek podobny do wody, ale inny xyz na Planecie X). Nie sposób rozpatrywać przekonań bez uwzględniania tego, czego dotyczą ,a nie można wiedzieć czego dotyczą badając tylko sam mozg, trzeba wiedzieć , w jakich relacjach ten mozg pozostawał do środowiska, trzeba znać jego historię. Pytanie więc, czy superweniencja powinna obejmować tylko mnie, czy też środowisko i historię,. Mówi się, że dwoje ludzi może być identycznych pod względem psychologicznym, ale nie fizycznym, zaś na odwrót, jeśli dwoje ludzi jest identycznych pod względem fizycznym, to jest identyczny pod względem psychologicznym. Problemy materialistycznej filozofii umysłu Dawniej w niematerialnym umyśle umieszczano w naturalny sposób niematerialne byty np. myśli i wrażenia (wrażenie miętowości po zjedzeniu cukierka). Stąd problem 29 świata w umyśle. Na gruncie materialistycznych teorii umysłu przyjmuje się, że czegoś takiego jak niematerialny umysł nie ma, to te dwa rodzaj bytów – myśli i wrażenia znalazły się na bruku, nie wiadomo, co z nimi zrobić. Czy nie można powiedzieć, że mózg myśli? No jest tutaj pewien kłopot – problem intencjonalności, problem treści nazywany też problemem semantyki. Problem polega na tym, że myśli, przeżycia świadome czegoś dotyczą w przeciwieństwie do procesów fizycznych. Intencjonalność jest wtórna i źródłowa. Czyli gdyby ludzie nie mieli przeżyć świadomych, to nic by się do niczego nie odnosiło. Teraz wychodzi więc, że jednak myśli to też procesy zachodzące w mózgu, a te się przecież do niczego nie dotyczą. Eksperyment Searla. Powiedzmy, że nie rozumiem języka chińskiego, ale rozumiem język polski. I porozumiem się z chińczykiem za pomocą karteczek wsuwanych pod drzwi a uda mi się to dlatego, bo posłużę się odpowiednim programem i w ten sposób przejdę test Turinga. Reguła syntaktyczna to taka, która odwołuje się tylko do kształtu i kolejności znaków. Czyli takie podejście – jeśli Chińczyk Ci wsunie pod drzwi takie i takie znaki, to ty mu wsuń takie i takie znaki, czyli porozumie się z chińczykiem, ale nadal nie będzie tego języka rozumiał. 30