filozofia 2 wyklad

Transkrypt

filozofia 2 wyklad
Filozofowie dzielą się przede wszystkim na empirystów i realistów. Brytyjski empiryzm
jest reprezentowany przez Johna Locka, George Berkeley i David Hume.
BERKELEY
Spór o istnienie świata
Zapoczątkowany został przez Kartezjusza, a Berkeley starał się udowodnić, że to, co
nazywamy światem znajduje się tylko w naszym umyśle.
Berkeley był biskupem, człowiekiem bardzo wierzącym. Według niego przedmiotami
zmysłowymi nazywamy tylko to, co postrzegamy zmysłami, np. mówi się: „słyszę
mojego brata”, ale to już jest pewna interpretacja, bo zmysłami to tylko chwytam
dźwięk, głos, ale to nie musi być głos mojego brata, ktoś może go naśladować. Zmysły
postrzegają tylko to, co jest bezpośrednie, one nie wnioskują – to już jest sprawa
rozumu.
„Przedmioty zmysłowe nie są niczym innym jak tylko kombinacjami jakości zmysłowych”.
W XVIII w. przez słowa „jakości zmysłowe, idee szczegółowe” rozumiano to, co
dzisiaj byśmy nazwali cechami, własnościami przedmiotu.
Jeśli weźmiemy jakiś przedmiot zmysłowy np. biała kulę, to moglibyśmy badać jej
własności, ale według Berkeley’a na nic innego nie natrafimy, jak tylko na te właśnie
własności, to biolodzy twierdzą, ze istnieje coś, co te własności posiada – jakaś
substancja materialna. Berkeley zaś obalał ten pogląd w następujący sposób:
Jeśli oprócz własności istnieje jeszcze podmiot własności, to np. weźmy dwie kule nie
różniące się między sobą co do własności i wyobraźmy sobie, że jedna jest materialna, a
druga niematerialna i właśnie tej różnicy nie da się dostrzec badając wyłącznie własności,
a przecież nic innego poza własnościami badać się nie da…
Inaczej można to wyjaśnić tak – kula jest materialna i nagle przestaje być materialna –
nikt przecież tego nie zauważył! Zatem istnienie substancji materialnej jest tylko
urojeniem. Metodami empirystycznymi nie da się wykazać istnienia substancji
materialnej, czyli ona nie istnieje!
Jakości zmysłowe, idee szczegółowe
Berkeley był nominalistą w sporze o powszechniki, np. nie istnieje szorstkość jako taka,
jako idea, ale istnieje szorstkość książki – to jest właśnie idea szczegółowa, jakość
zmysłowa. Według Berkeley’a coś składa się ze szczegółowej idei czerni, falistości, ma
smak itd., czyli możemy tylko opisać własności, np.
Kot – idea złożona. Składa się z idei głowy, ogona itd., ogon zaś składa się z idei
puszystości itp. Rozkładając dalej w ten sposób dochodzimy do idei, których już dalej
rozłożyć się nie da, np. twardy, zielony.
Skoro przedmioty są tylko kombinacjami jakości zmysłowych, to już łatwo jest je
umieścić w umyśle, bo trzeba teraz tylko wykazać, że jakości zmysłowe znajdują się
właśnie w umyśle! Eksperyment: trzymam rękę na rozgrzewającym się blacie. Najpierw
oczywiście blat jest zimny, potem letni…ciepły…gorący…ale w pewnym momencie mówię,
że boli bo jest za gorący. Żeby wiedzieć, że blat jest np. zimny, to muszę mieć wrażenie
zimna i właśnie owo wrażenie zimna mamy na pewno, nawet jeśli nie mamy zimna blatu!
W zasadzie wrażenie zimna i samo zimno (blatu) się niczym nie różnią, ale zimno blatu
nie jest mi do niczego potrzebne, wystarczy tylko wrażenie zimna.
Według Berkeley’a opisujemy tak naprawdę treść naszych własnych wrażeń – dlatego np.
mówimy, że boli, gdy trzymamy rękę na gorącym blacie.
1
Zatem świat jest tylko zbiorem przedmiotów zmysłowych, a przedmioty zmysłowe są
tylko w umyśle, zatem cały świat jest tylko w umyśle! Takiego rozumowania nie da się
uniknąć. Pomiędzy światem a mną pośredniczą obrazy. Ja nie spostrzegam świata jako
takiego, ale jakieś jego reprezentacje, obrazy.
Eksperyment: powiedzmy, że Pan X1 widzi krzesło. Pan X2 widzi zaś krzesło dlatego, bo
jego nerwy zostały do tego pobudzone, jednak tak naprawdę tego krzesła tam nie ma,
czyli X2 widzi tylko obraz krzesła. Wniosek jest prosty – X1 i X2 widzą to samo, ale
przecież X2 widzi tylko obraz krzesła, zatem X1 również musi widzieć tylko obraz krzesła!
Widzimy więc tylko obrazy świata, dlatego istnienie czegoś, co takim obrazem nie jest
trzeba dowodzić, a to jest bardzo trudne i w tym miejscu pojawia się hipoteza Berkeley’a
jak to świat jest tylko w umyśle i nie ma niczego poza nim…No bo weźmy taki przykład –
10 ludzi patrzy się na to samo drzewo ale z 10 różnych perspektyw, czyli drzewo jest
jedno, ale jego obrazów jest 10. Powinniśmy więc widzieć to tak – bóg stwarza 10
obrazów drzewa w umysłach, więc po co teraz stwarzać samo drzewo? To już jest
niepotrzebne!
Istnieć to znaczy być postrzeganym.
Bóg – superduch w którego umyśle znajdują się wszystkie obrazy i on te obrazy
odpowiednio rozdziela pomiędzy inne duchy – ludzi.
Ontologia Berkeley’a – istnieją tylko niematerialne duchy i kombinacje jakości,
własności w niematerialnych umysłach.
JOHN LOCKE (filozofia oświecenia w Anglii)
Stworzył podstawy empiryzmu. Pionier liberalizmu. W filozofii wzorował się na opisowym
przyrodoznawstwie i medycynie: chciał badać umysł, jak przyrodnicy badają ciało; Kant
nazwał go „fizjologiem umysłu". Natomiast nauki ścisłe, które w poprzedniej epoce miały
największy wpływ na filozofię, znał słabo. Napisał pierwsze europejskie dzieło poświecone
analizie natury poznania. Dal swojemu kierunkowi postać psychologiczną. Gdy inni badali
empirycznie otoczenie, rzeczy, on badał empirycznie umysł. Punktem wyjścia jego
rozważań były przeżycia wewnętrzne. Empiryzm – nie ma wiedzy bez doświadczenia.
Bacon twierdził, że nie ma wiedzy prawdziwej bez doświadczenia, że bez oparcia się o
fakty musimy popaść w błąd, że więc powinniśmy trzymać się doświadczenia. Inaczej
Locke: on twierdził, że wszelka wiedza, wszelkie wyobrażenia, wszelkie sądy, błędne tak
samo jak prawdziwe, wytwarzają się na drodze doświadczenia, innej drogi nie ma, umysł
jest niezapisaną kartą, którą jedynie doświadczenie może zapisać. Teoria Locke'a była
opisowa, genetyczna, miała charakter psychologiczny. Bacon mówił o tym, jak należy
kierować umysłem. Locke zaś o tym, jak umysł nasz się rozwijał, zanim jeszcze mogliśmy
nim kierować. Locke interesował się psychologicznym zagadnieniem, jak wiedza zbiera
się w naszej świadomości; dla niego podstawowe były takie fakty, jak: „czuję ciepło" lub
„widzę barwę". Czyli jego empiryzm był niejako subiektywny.
PROGRAM FILOZOFII. Stary
program metafizyczny Locke zastąpił przez
epistemologiczny; zadanie filozofii widział w poznaniu nie bytu, lecz naszych pojęć o
bycie. Locke zaś doszedł do przekonania, że umysł ludzki nie może rozwiązać zagadnień
metafizyki. przedmiot filozofii przesunięty został z bytu na poznanie; przez to filozofia
przestała być poglądem na świat i stała się raczej poglądem na człowieka.
Locke nie tylko określił nowe zadanie filozofii, ale też wskazał jej metodę. Metoda jego
była: a) psychologiczna: badał nie stosunek pojęć do poznanych przedmiotów, lecz same
pojęcia w tej postaci, w jakiej znajdują się w umyśle ludzkim; b) genetyczna: naturę
pojęć określał na podstawie ich pochodzenia, zakładając, że objawia się ona najczyściej w
ich postaci pierwotnej; na psychologię dzieci i dzikich kładł też większy nacisk niż na
NOWY
2
psychologię ludzi dojrzałych i cywilizowanych; c) analityczna:
zrozumienia pojęć wystarcza odnaleźć ich proste składniki.
mniemał,
że
dla
Locke wysunął na czoło teorii poznania zagadnienie pochodzenia wiedzy. I dał na nie
odpowiedź w duchu 'empiryzmu: Wiedza nasza pochodzi wyłącznie z doświadczenia;
umysł jest sam przez się niezapisaną tablicą, którą zapisuje doświadczenie. Przyjął za
hasło arystotelesowsko-tomistyczną maksymę: Nie ma nic w umyśle, czego nie było
przedtem w zmyśle. Ze stanowiska empiryzmu zwalczał teorię idei wrodzonych. Głównym
argumentem Locke'a było, że idee, rzekomo wrodzone umysłowi ludzkiemu, wcale nie są
znane wielu ludziom; powoływał się zwłaszcza na dzieci, na dzikich, na umysłowo
chorych. Locke, choć kładł nacisk na empiryzm, zachował jednakże w swej teorii poznania
pewne czynniki wrodzone. Mówił, że przez doświadczenie nabywamy cały materiał
wiedzy, ale tylko materiał; natomiast władze umysłu nie są nabyte, lecz z natury
umysłowi właściwe; inaczej mówiąc, są mu wrodzone.
Doświadczenia nabywamy, według Locke'a, na dwóch drogach: doświadczając rzeczy
zewnętrznych! doświadczając samego siebie. W terminologii Locke'a, świata
zewnętrznego doświadczamy przez „postrzeżenia" (sensation), operacji zaś własnego
umysłu przez „refleksję" (refiexion). Refleksja dla Locka była bezpośrednim doświadczaniem konkretnych faktów wewnętrznych. Stosunek obu rodzajów doświadczenia był,
według Locke'a, taki: Postrzeżenie wyprzedza refleksję, gdyż umysł wtedy dopiero
zaczyna działać, gdy przez postrzeżenie otrzymał materiał do swych działań; refleksja ma
natomiast tę wyższość, że wiedza na niej oparta jest pewniejsza.
i WTÓRNE. Wszystko, cokolwiek znajdujemy w umyśle, zarówno
postrzeżenia zewnętrzne i doświadczenia wewnętrzne, jak i kopie ich, powstające w
umyśle, a także abstrakcyjne pojęcia i wyobrażenia fantazji, wszystko to Locke obejmował wspólną nazwą „idei". Znamy bezpośrednio tylko idee, a nie rzeczy. One też, a nie
rzeczy, są jedynym punktem wyjścia wiedzy.
Idee są, według Locke'a, dwóch rodzajów, odpowiadają dwojakim własnościom rzeczy. W
jego terminologii jedne odpowiadają własnościom „pierwotnym" (primary), inne zaś
„wtórnym" (secundary), lub, w dzisiejszej mowie, jedne obiektywnym, a inne
subiektywnym. Mamy np. ideę rozciągłości i ideę barwy, ale rozciągłość jest własnością
rzeczy, barwa zaś tylko wynikiem działania rzeczy na wzrok. Za obiektywne własności
Locke uważał rozciągłość, kształt, ruch; za subiektywne - barwy, dźwięki, smaki itp.
Rzeczy posiadają jedynie własności pierwotne: wielkość, kształt, liczbę, ruch; działając
zaś na różne narządy naszego ciała wywołują w nich własności wtórne: barwy w oczach,
dźwięki w uszach, smaki w ustach. Własności pierwotne przysługują rzeczom stale i
niepodobna usunąć ich z naszych wyobrażeń o rzeczach. Z własnościami wtórnymi
sprawa ma się inaczej: wystarczy zgasić światło, by pozbawić rzeczy ich barw. Po wtóre,
własności pierwotne są postrzegane przez wiele zmysłów, które w ten sposób jak gdyby
sprawdzają się wzajem i dają świadectwo obiektywności tych własności; natomiast
własności wtórne są przedmiotem zawsze jednego tylko zmysłu.
WŁASNOŚCI PIERWOTNE
i ZŁOŻONE; KRYTYKA POJĘCIA SUBSTANCJI.
Istotną różnicę między ideami stanowiło, czy są proste, czy złożone. Proste idee stanowią
materiał całej wiedzy; pochodzą one wyłącznie z doświadczenia. Łącząc idee, umysł
wprowadza do idei czynnik dowolności i naraża się na błędy, tym większe, im dalej
odbiega od idei prostych; przeto idee złożone nie mają już dla poznania tej wagi, co
proste.
Wśród idei złożonych Locke oddzielił idee substancyj od idei stosunków i objawów.
niepodobna rozstrzygnąć, jaka jest natura substancyj, bo doświadczenie, jedyne nasze
źródło, nic o substancjach nie mówi, ani o substancji cielesnej, ani o duchowej.
Doświadczenie dotyczy zawsze tylko własności. Umysł nasz zaś pojmuje własności jako
przywiązane do substancyj i, mimo zmienność własności, uznaje trwałość substancyj.
Pojęcie substancji jest wytworem umysłu, który je podsuwa pod własności, jakby
IDEE PROSTE
3
podporę. Umysł jest bowiem tak zbudowany, iż nie potrafi obejść się bez tego pojęcia:
nie umie inaczej łączyć idei i nie umie myśleć nie posługując się nim.
Skoro nie wiemy o substancji z doświadczenia, to znaczy, iż nic o niej nie wiemy, gdyż
doświadczenie jest, w myśl poglądów Locke'a, jedynym źródłem wiedzy. Nie wiemy
o niej nic, ale - nie znaczy to znów, aby była czystą fikcją umysłu. Locke zaprzeczał
poznawalności substancji, ale chcąc być ostrożnym nie zaprzeczał jej istnieniu.
WIEDZA RACJONALNA, CHOĆ EMPIRYCZNEGO POCHODZENIA.
Wymagał od prawdziwego poznania, aby ustalało prawdy konieczne. za najwyższy rodzaj
poznania nie uważał poznania faktów jednostkowych, lecz poznanie - przez intuicję i
dowód - prawd ogólnych. Stąd pochodził ten paradoksalny stan rzeczy, że Locke, „ojciec
empiryzmu", ujemnie oceniał sądy empiryczne; z wyjątkiem sądów egzystencjalnych, nie
widział w sądach o faktach prawdziwego poznania.
Wynikiem połowiczności empiryzmu Locke'a był jego pesymistyczny pogląd na poznanie.
Posiadamy je tylko w zakresie idei prostych, w zakresie zaś idei złożonych jedynie w
matematyce i etyce.
FILOZOFIA PRAKTYCZNA.
Główne hasła jego były trzy: najpierw, domagał się prowadzenia badań w łączności z
życiem; po wtóre, oparcia ich na podstawie psychologicznej; po trzecie, przyznania
każdemu prawa swobodnego rozwoju i sądu. Był jednym z tych, co sądzili, że ludzie
zabiegają jedynie o własny interes, i myślał, że to jest w porządku, byle zabiegali
rozumnie. W pedagogice Locke domagał się uwzględniania indywidualności dzieci i
rozumiał wartość metody poglądowej, jako dostosowanej do umysłowości dziecka. W
teorii państwa dał wyraz swym dążeniom wolnościowym; był teoretykiem nowożytnej
tolerancji i sformułował zasady państwa konstytucyjnego: podział władz i prawo
większości do rządzenia. W filozofii religii głosił wraz z deistami religię naturalną, wolną
od objawienia, i usiłował dać jej uzasadnienie psychologiczne.
ZNACZENIE. W empirystycznej filozofii Locke'a najdonioślejsze było:
 uczynienie poznania naczelnym zagadnieniem filozofii;
 stosowanie w rozwiązywaniu tego zagadnienia metody psychologicznej i
genetycznej;
 oddzielenie dwóch źródeł doświadczenia: postrzeżenia i refleksji;
 próba rozgraniczenia między materiałem doświadczenia a jego opracowaniem
przez umysł;
 rozpowszechnienie dystynkcji między jakościami pierwotnymi a wtórnymi;
 krytyka pojęcia substancji;
 wprowadzenie do filozofii praktycznej, w szczególności do etyki, pedagogiki, teorii
państwa - zasad wolności i indywidualnego rozwoju.
SPÓR O ISTNIENIE ŚWIATA
Realizm uważał, że świat zewnętrzny istnieje i wygląda tak, jak go postrzegamy.
Umiarkowany realizm (Kant) uważał, że świat zewnętrzny musi istnieć, ponieważ coś
musi w nas wywoływać wrażenia, ale jaki jest świat sam przez się, tego nigdy się nie
dowiemy, skoro obserwujemy tylko skutek jaki wywołuje świat w naszych umysłach.
Subiektywny idealizm (Berkeley) subiektywny – bo wszystko istnieje tylko w umyśle, a
idealizm – ponieważ istnieją kombinacje idei szczegółowych
4
DAVID HUME
Krytyk jednak dość nowatorski, gdyż krytykował takie kwestie, którymi się wcześniej nie
zajmowano.
Krytyka rozumowań indukcyjnych
Hume nie miał nic przeciwko indukcji matematycznej. Chodziło mu o tzn. indukcję
niezupełną, czyli taką, którą posługują się przyrodnicy np. jeden łabądź jest biały, drugi,
trzeci, to znaczy że wszystkie łabędzie są białe. Humowi nie chodzi o to, że w takiej
indukcji można się pomylić, bo to jest oczywiste (wnioskujemy dla nieskończonej ilości
rzeczy coś na podstawie ilości skończonej). Jemu chodzi o coś głębszego, mianowicie
twierdził, że w żaden sposób przesłanki indukcyjne nie uzasadniają wniosku
indukcyjnego, a dokładniej owe przesłanki w równym stopniu pokazują, że wniosek
zajdzie jak i że nie zajdzie, np. fakt, że wzeszło słońce w równym stopniu uzasadnia, że
kolejnego dnia ono wzejdzie co nie wzejdzie. Hume uważa, że nie możemy twierdzić, że
przyszłość będzie podobna do przeszłości. Weźmy chociażby taki eksperyment –
przypuśćmy, ze 5000 lat temu pewien naukowiec postawił hipotezę, że 12 marca 2007
nastąpi koniec świata. Drugi naukowiec uważał, że tego dnia końca świata nie będzie. Do
omawianej daty obie te hipotezy są tak samo uzasadnione doświadczeniem.
Wg Huma indukcja to tylko odruch, nic wiece. Twierdził, że wszelkie prawa przyrody
oparte są na odruchach a nie związkach przyczynowo skutkowych. Zauważał, że gdy
próbujemy uzasadnić indukcję, to okazuje się, że nie jesteśmy w stanie tego uczynić bez
powoływania się na tą właśnie indukcję!
Można zarzucić Humowi hipokryzję, bo gdy np. 1 człowiek zje sromotnika i umrze,
podobnie z drugim, to trzeci nawet nie będzie próbował, czyli ogólnie rzecz biorąc
postępujemy inaczej, niż głosił Hume, co więcej – jesteśmy w stanie żyć właśnie dlatego,
że każdy dzień jest podobny do poprzedniego!
Krytyka pojęcia substancji
Do Berkelyowskiej krytyki substancji materialnej dołożył krytykę substancji myślącej.
Hume uchodzi za twórce koncepcji „jaźni bez właściciela”, „strumienia wrażeń bez
właściciela”. Hume uważał, że nie mamy żadnych powodów by sądzić, że istnieje jakiś
właściciel myśli, wrażeń, czy planów, podczas gdy ogólnie uważamy, że poza myślami czy
planami istnieje jeszcze ktoś, kto owe myśli czy plany posiada, a wg Huma nie mamy
podstaw by tak myśleć, bo nie potrafimy nic o owym właścicielu myśli i planów
powiedzieć. Jedyną funkcją owego właściciela byłoby samo POSIADANIE tychże myśli i
planów, a wg Huma byt, którego jedynym zadaniem jest posiadanie nie musi istnieć, jego
istnienie nie jest konieczne.
Krytyka pojęcia przyczyny
Był pierwszym, który tą krytykę przeprowadził. Podchodził w następujący sposób:
Powiedzmy, że Zjawisko Z1 jest rzeczywistą przyczyną zajścia zjawiska Z2. W innym
eksperymencie zaś powiedzmy, że Po zjawisku Z1 tak po prostu zaszło zjawisko Z2, czyli
Z1 nie było jego przyczyną. Zauważmy, że nasza baza empiryczna w obu tych sytuacjach
jest dokładnie taka sama. W życiu zawsze obserwujemy tylko zachodzące po sobie
zjawiska, nie wiemy, kiedy jedno z nich jest przyczyną zajścia drugiego, a kiedy tak nie
jest. Hume uważa, że chcemy powiedzieć, że Z1 jest przyczyną zajścia zjawiska Z2
wtedy, gdy zajście zjawiska Z1 WYMUSZA zajście zjawiska Z2, czyli, że zjawisko Z2
zachodzi z jakąś koniecznością, mamy pewien przymus. Jednak przecież człowiek nie
widzi przymusu, nie widzimy tego, że po kopnięciu piłka MUSI się toczyć, tylko że się
toczy. Dlatego właśnie wg Huma zawsze wykraczamy poza doświadczenie w takich
rozważaniach, spekulujemy, uprawiamy jakąś metafizykę, gdy rozmawiamy o pojęciu
przyczyny. Hume twierdzi, że widzimy, ze piłka się toczy po kopnięciu. Możemy znów ją
kopnąć i znów będzie się toczyła, ale czy powtarzanie tej czynności cokolwiek wnosi? Wg
Huma – nie, bo przy kolejnym kopnięciu nie zaobserwujemy nic więcej niż przy
pierwszym. Uważał on, że związki przyczynowo-skutkowe nie istnieją, że istnieje tylko
nasze przyzwyczajenie, a to przecież nie to samo.
5
Emotywizm – spór o oceny
Emotywiści uważają, że gdy formułuję ocenę, to posiada ona tylko wartość ekspresyjną,
wyraża mój stosunek do ocenianego obiektu, ale nie wyraża prawdy lub fałszu.
Zadania możemy podzielić na opisy, zdania opisowe i oceny – wszystkie mają taką samą
formę, np. ‘On jest wysoki’, ‘On jest krnąbrny’. Wg Huma oceny nie posiadają wartości
logicznej tylko ekspresyjną, dlatego właśnie nie ma sensu się spierać o ocenę, bo ludzie
mogą zgadzać się na poziomie faktów, ale nie zgadzają się co do oceny – np. dla jednego
pizza jest smaczna bo jest z czosnkiem, a dla drugiego właśnie dlatego, że jest z
czosnkiem to jest okropna i nie ma się tutaj co spierać.
Przeciwnicy zaś są zdania, że nie można powiedzieć, iż ocena niczego nie opisuje,
bo przecież nie bierze się z powietrza. Zauważmy, ze jest masa słów, które zawierają w
sobie komponentę zarówno opisową jak i oceniającą, np. gdy mówimy, ze ktoś jest
gruby, to w pewien sposób go opisujemy, ale gdybyśmy powiedzieli to w TV to od razu
musielibyśmy przepraszać. Poza tym na prawie wszystko mamy dwa określenia, których
używamy w zależności od naszego stosunku do danej osoby czy zjawiska, np. powiemy o
kimś, że jest sprytny, przebiegły, gdy kogoś nie lubimy, zaś gdy go lubimy to określimy
go mianem inteligentny, przedsiębiorczy; podobnie dobry, ufny kontra naiwny, odważny
kontra popisowy. Pytanie zatem brzmi, czy istnieją czyste opisy, oceny? Najbliższe są im
raczej nauki przyrodnicze.
Rozpoznawanie opisu i oceny
Rozróżnienie jest proste – przy opisach nie pasują hasła typu „ja tego nie toleruję, to jest
niedopuszczalne”, czyli gdy np. powiemy „woda składa się z wodoru i tlenu” to oczywiście
nie pasuje nam odpowiedź „ja tego nie toleruję”, w przeciwieństwie do zdania np. „On
jest chamski”.
Hipotetyzm
Wg Huma często wysuwamy hipotezy i dopiero potem je sprawdzamy, czyli jakby to my
najpierw formułujemy wniosek i dopiero potem go sprawdzamy, a nie odwrotnie jak
zwykło się przyjmować.
KONIEC HUMA
RACJONALIZM JAKO PRZECIWIEŃSTWO EMPIRYZMU
Racjonalizm wyrósł z pytania „Skąd wiemy to, co wiemy?”, co jest naprawdę źródłem
naszej wiedzy? Nie możemy przecież bez końca twierdzić, że posiedliśmy naszą wiedzę
od kogoś (bo ktoś powiedział, bo napisał książkę). Wiedzę czerpiemy dzięki rozumowi lub
doświadczenia – wg empirystów oczywiście wszelka wiedza bierze się z doświadczenia.
Racjonaliści zaś uważali, że nie wszelka wiedza, ale część prawd bierze się z rozumu,
czyli jedni i drudzy zgadzali się z tym, że duża część wiedzy pochodzi z doświadczenia, po
prostu empiryści twierdzili ze cała, a racjonaliści że nie cała.
Racjonalistą był np. Kartezjusz
Empirystami byli Locke i Hume
Potoczne użycie słowa racjonalizm czyli jako przeciwieństwo irracjonalizmu
Irracjonalizm to stanowisko według którego istnieją pozarozumowe i pozadoświadczalne
źródła wiedzy, np. intuicja czy objawienie. W tym znaczeniu wszyscy filozofowie byli
racjonalistami i np. Hume też był racjonalistą w tym sensie, zaś empirystą w sensie
wcześniejszym
6
IMMANUEL KANT
Królewiecki filozof, który uważał,
kopernikańskiego w astronomii.
że
dokonał
w
filozofii
przewrotu
na
miarę
Podział sądów wprowadzony przez Kanta
Na wszelką wiedzę można spojrzeć z 4 różnych punktów widzenia:
A priori - a posteriori
Analityczna – syntetyczna
Konieczna – przypadkowa
Pewna – wątpliwa
Zdania analityczne a syntetyczne
To my mówimy o zdaniach, Kant mówił o sądach. By zrozumieć różnicę rozważmy
następujące zdania:
1. Każdy kawaler jest nieżonaty.
2. W Nilu żyje 100 tysięcy krokodyli.
3. Jeżeli Jan jest wyższy od Piotra, to Piotr jest niższy od Jana.
4. Ziemia krąży wokół słońca.
5. Na Marsie żyją mikroorganizmy, lub nieprawda, że na Marsie żyją
mikroorganizmy.
6. Treść prawa Archimedesa.
Analityczne były zdania nieparzyste, czyli parzyste były syntetyczne. W zdaniu
analitycznym jesteśmy w stanie stwierdzić, czy jest ono prawdziwe czy nie używając
tylko języka, w sensie rozumiejąc znaczenie poszczególnych słów, nie musimy do tego
znać świata. W zdaniu syntetycznym zaś aby stwierdzić, czy jest ono prawdziwe czy też
może fałszywe wykraczamy już poza semantykę języka, musimy badać świat by ową
prawdę lub fałsz odkryć. Czyli w zdaniach syntetycznych ich wartość logiczna jest
wrażliwa na zmiany zachodzące w świecie, czyli jesteśmy w stanie sobie wyobrazić
sytuację, kiedy świat jest inny i wobec tego zdanie z prawdziwego staje się fałszywym
bądź odwrotnie.
Czasami mimo wszystko jest problem, by stwierdzić, czy dane zdanie jest
analityczne czy syntetyczne, bo weźmy chociażby zdanie „Bitwa pod Grunwaldem odbyła
się w 1410 roku”. Z jednej strony to przeszłość, z drugiej jednak możemy sobie
wyobrazić sytuację, że w wyniku nowo odkrytych dokumentów przekonujemy się, że ta
bitwa tak naprawdę odbyła się rok później. Wg Ani jest to zdanie syntetyczne. Innym
przykładem kontrowersyjnego zdania jest „Wszyscy ludzie sa śmiertelni” – z jednej
strony wg danego człowieka w definicji słowa ludzie już jest zawarta cecha śmiertelności,
z drugiej jednak możemy sobie przecież wyobrazić sytuację, gdzie genetycy wreszcie
osiągnęli sukces i zatrzymali proces starzenia się komórek…
„Każdy tygrys jest zwierzęciem” – uważamy je za prawie pewne, ale jest obalane, czyli
syntetyczne, ponieważ jesteśmy w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której pod
wpływem superdokładnych badań okazuje się, że wszystkie tygrysy sa tak naprawdę
robotami do złudzenia przypominającymi zwierzęta. Wniosek – oznaczenia gatunków
funkcjonują wg filozofów jako nazwy własne np. George Bush jest człowiekiem. Jest to
oczywiście zdanie syntetyczne, choć nie czujemy sprzeczności na poziomie języka, to
przecież bez problemu może się okazać, że Bush nie jest człowiekiem, tylko np.
cyborgiem.
Zdania syntetyczne są w zasadzie obalane, zaś zdania analitycznie prawdziwe są
nieobalalne, chyba że zmienimy znaczenie słów (typu nagle czarny będzie oznaczał nagle
biały). Prawo Archimedesa jest prawdziwe lecz obalane, ponieważ bez problemu
wyobrazimy sobie świat ,w którym ono nie zachodzi. Zdanie trzecie zaś jest nieobalalne,
lecz jeśli potraktujemy je jako teorię, to ona niczego nie wnosi, jest tylko pustymi
słowami.
7
Podział na zdania syntetyczne i analityczne jest ważny, ponieważ zawsze
chcielibyśmy wiedzieć, czy coś jest prawdą dlatego, ponieważ świat jest taki nie inny, a
co dlatego, że mamy właśnie taki język.
Gdy jakiś filozof mówi, że dana teoria jest nieobalalna, to znaczy, że jest ona
analitycznie (tautologicznie) prawdziwa, czyli autor opisując świat tylko bawi się słowami
i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Krytyka ta jest często wysuwana przeciwko
psychologii. Czyli gdy chcemy głosić jakąś teorię, to powinniśmy uważać ową teorię za
prawdziwą, lecz powinniśmy również potrafić wyobrazić sobie sytuację, w której byłaby
ona fałszywa.
A priori – a posteriori
„Nie należy niczego przyjmować a priori” – bez sprawdzenia, z góry
A priori – przed wszelkim możliwym sprawdzeniem, doświadczeniem
A posteriori – zwykła wiedza na podstawie doświadczenia, sprawdzenia czegoś
Jak dom nie będzie miał fundamentów to się zawali – wiedza a posteriori
Za wiedzę a priori uchodziła wiedza analityczna typu zdanie 1, ale wg niektórych to też
wiedza np. matematyczna.
Wiedza konieczna – przypadkowa
Konieczna – prawdziwa we wszystkich możliwych światach, np. wiedza matematyczna,
czyli matematycy dowiadują się nie tylko jak jest, ale jak musi być
Warszawa leży nad Wisłą – przypadkowa
Bitwa pod Grunwaldem odbyła się w 1410 roku – przypadkowa
X jest wyższy od Y – przypadkowa
Cała wiedza przyrodnicza uchodziła za przyp0adkową.
Pewna – wątpliwa
Tutaj słowo pewna jest w znaczeniu pewności absolutnej.
Wszelka wiedza uzyskana dzięki zmysłom uchodzi za wiedzę wątpliwą.
Empiryści to ci ludzie, którzy uważają, że wszelka wiedza jest albo JEDNOCZEŚNIE a
priori, analityczna, konieczna i pewna ALBO a posteriori, syntetyczna, przypadkowa i
wątpliwa, wg nich nie może tutaj być żadnych krzyżówek.
Warszawa leży nad Wisłą – a posteriori, przypadkowa, wątpliwa i syntetyczna
Wiedza analityczna nie mówi nam niczego o świecie.
Kant zaś był umiarkowanym racjonalistą i jak wszyscy racjonaliści był zdania, że
krzyżówki sa możliwe, a dokładniej jedna z nich, tzn. że istnieje wiedza syntetyczna, a
priori, pewna i konieczna, czyli że rozum bez pomocy zmysłów jest w stanie taką wiedzę
uzyskać i jest to np. wiedza matematyczna (w jego czasach było to równoznaczne z
arytmetyką i geometrią euklidesową. Dla Kanta oczywiste było, że wiedza matematyczna
jest właśnie wiedzą syntetyczną, a priori, konieczną i pewną.
Problem się pojawia, gdy próbujemy zrozumieć, jak to jest, że jest niby możliwa wiedza
syntetyczna i a priori…By to zrozumieć trzeba się poddać spekulacjom dotyczącym czasu i
przestrzeni, lecz tutaj trzeba pamiętać, że Kant, Leibniz i Newton – każdy z nich stworzył
swoją własną koncepcję owego czasu i przestrzeni, do czego zaraz dojdziemy.
Zdanie „Ziemia jest kulą” jest wg Kanta (racjonalisty) takie samo jak wg Huma
(empirysty) czyli a posteriori, syntetyczna, przypadkowa i wątpliwa. To co ich różniło to
właśnie matematyka, bo tak to pod kątem większości zdań i kwestii byli ze sobą zgodni.
„Dwa plus dwa równa się cztery” to wg Kanta zdanie a priori, syntetyczne, konieczne i
pewne, zaś wg Huma to zdanie jest analityczne, a tak to też a priori, konieczne i pewne.
8
RÓŻNE KONCEPCJE CZASU I PRZESTRZENI
Newton
Koncepcja newtonowska to inaczej substancjalna, ponieważ wg Newtona czas i
przestrzeń istnieją same przez się, są substancjami, jakimiś bardzo dziwnymi bytami.
Newton przyrównał przestrzeń do nieskończenie dużego pojemnika w którym znajdują się
wszystkie materialne rzeczy. Jest to pojęcie substancjalne, ponieważ istnieje samo przez
się, jeszcze zanim Bóg stworzył materialne rzeczy, to przestrzeń już istniała po to, aby te
rzeczy miały się gdzie pomieścić. Po nastąpieniu końca świata nasza przestrzeń będzie
wciąż istnieć i zachowa swoje własności. Newton przyrównywał nieskończoną przestrzeń
jako zmysł Boga, dzięki któremu Stwórca wie, co się dzieje wszędzie.
Czas zaś wg Newtona jest pojemnikiem na zdarzenia – zdarzenia zachodzą w
czasie. Własności czasu nie są w żaden sposób uzależnione od zachodzących zdarzeń,
czas sobie płynie sam przez się i płynął od zawsze, jeszcze zanim powstał świat. Godzina
jest zawsze równa godzinie bez względu na to, co się wydarzy, czyli na gruncie tej teorii
mają sens zdania takie jak: „Za 5 minut Bóg stworzy świat” lub „Właśnie upłynęło 5
minut od końca świata”.
Leibniz
Uważał, że koncepcja Newtona nie ma sensu. Uważał, ze wszystko co realne jest ze sobą
powiązane jakby metryką, w sensie, że gdy stworzono wszelkie rzeczy i odległości między
nimi, to poza tym nic nie istnieje na tym się sprawa kończy. Wg Leibniza nigdy w nocy
się wszystko przesunęło, ale z zachowaniem odległości, to rano nikt by nie zauważył
żadnej zmiany. Analogicznie gdybyśmy wszystko przesunęli w czasie np. o 100 lat bez
zmiany relacji czasowych pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami, znów nikt by tego nie
zauważył, dlatego absolutna przestrzeń i czas są absurdem, nie mogą istnieć w znaczeniu
Newtona.
Kant
Jego pomysł powstał na podstawie prostych obserwacji, mianowicie zauważył, że przecież
przestrzeni nikt nigdy nie widział, a wszyscy są przeświadczeni, że ów byt istnieje, a
nawet zgadzają się co do jego własności. Kant uważał za ciekawy fakt, że o przestrzeni
nie dowiadujemy się ani z doświadczenia, ani nikt nas o nim nie informuje. Przestrzeń
jest bytem osobliwym, innym niż wszystkie pozostałe chociażby dlatego, że:
 Zwykle, gdy dany obiekt jest tylko jeden np. Pentagon, to jesteśmy w stanie sobie
wyobrazić drugi identyczny, co do przestrzeni zaś, to mamy tutaj przymus
jedyności, nie możemy sobie wyobrazić dwóch przestrzeni
 Podobnie nie możemy sobie wyobrazić, że przestrzeń mogłaby zniknąć, a
wyobrazimy sobie, że zniknie krzesło czy ławka, lecz nie zniknie część przestrzeni,
jaką to krzesło czy ławka zajmowały
Podobnie jest z czasem, o którego istnieniu nie dowiadujemy się w szkole ani od
rodziców, a mimo to wszyscy wiedzą, że czas płynie. Podobnie jak z przestrzenią, nie
możemy sobie wyobrazić, że czasu nie ma…
Zauważmy, że nie możemy potwierdzić, ani zaprzeczyć realności czasu i
przestrzeni przy pomocy wszelkich doświadczeń czy eksperymentów, bo przecież każde
doświadczenie czy też eksperyment już z góry zakładają istnienie owego czasu i
przestrzeni!
„Czas i przestrzeń są apriorycznymi formami zmysłowości” tzn. czas i przestrzeń nie
istnieją realnie, poza ludźmi, to właśnie my wkładamy do nich wszelkie możliwe
doświadczenia, to są nasze ludzkie formy, my wszystko, co do nas napływa
automatycznie umieszczamy w czasie i w przestrzeni. Docierają do nas wrażenia, istnieje
pewien świat zewnętrzny i on w zderzeniu z nami powoduje w nas pewne wrażenia w
których nie ma nic związanego z czasem i przestrzenią, to my je tam umieszczamy.
Np. słyszę skrzyp, trzask i pierwsze co robie, to umieszczam je w czasie i w przestrzeni, a
dopiero potem my jako podmiot poznający tworzymy świat, czyli np. ów skrzyp
nadajemy podłodze jako jej własność, wiążemy jedno z drugim.
Reasumując, wg Kanta czas i przestrzeń są wirtualne.
9
Kant uważał, że dokonał kopernikańskiej rewolucji, ponieważ poruszył podmiot
poznający, a wstrzymał przedmiot. Przed nim nawet Berkeley uważał, że podmiot
jest bierny. Kant uważa, że świat dostarcza nam wrażeń, a to podmiot go przedstawia.
Mamy: Świat zjawisk (to jego znamy, nazwalibyśmy go obecnie światem wirtualnym)
oraz świat rzeczy samych w sobie (jednak nigdy się nie dowiemy, jaki ten świat
naprawdę jest). Cała wiedza, którą znamy dotyczy oczywiście świata zjawisk.
I etapem konstrukcji świata było umieszczenie wrażeń dostarczanych nam przez świat w
czasie i przestrzeni. Dopiero potem postrzegamy je jako własności obiektów itp. Nasza
wyobraźnia ma swoje granice i właśnie dlatego nie umiemy sobie wyobrazić świata bez
czasu i przestrzeni, nasza wyobraźnia nie jest nieskończenie plastyczna lecz ograniczona
przez naszą naturę.
Powiązanie przestrzeni i matematyki
Geometria wg Kanta jest nauką o przestrzeni.
Przestrzeń to aprioryczna forma naoczności. Czyli dysponujemy pewną naocznością,
„widzimy”, że pewne fakty zachodzą, typu jak to nie da się zbudować trójkąta z trzech
odcinków, z których jeden jest większy od sumy dwóch pozostałych. Podobnie ‘widzimy’,
że trzy nierównoległe proste tworzą na płaszczyźnie obszar zamknięty. Są to zupełnie
inne zdania niż „każdy kawaler jest nieżonaty”. Kant uważał, że matematyka opisuje
świat fenomenów , bo do świata noumenów nie mamy dostępu, tylko podejrzewamy,
ze on istnieje, bo przecież musi coś wywoływać w nas te wrażenia. Kant zauważał też, że
odrzucamy to, co jest z geometrią sprzeczne. Wg Kanta „Arytmetyka pozostaje w takim
stosunku do naszej naoczności odnoszącej się do czasu, jak geometria do naoczności
odnoszącej się do przestrzeni. Argumentował to chociażby tym, że podstawowa intuicja
arytmetyczna czyli ciągu liczb naturalnych, jak to one sobie idą 0, 1, 2, 3…jest intuicją
właśnie związaną z upływem czasu.
Wg Kanta zdanie „5+6=11” jest syntetyczne, my ‘widzimy’, ze tak musi być, że inaczej
być nie może.
Zastanawiano się, czy liczby wzięły się z liczenia, czyli że mamy 1 jabłko, dwa
jabłka itd., czy też z równoliczności zbiorów, czyli że 5 kotów i 5 psów mają ze sobą coś
wspólnego.
Galileusz zauważył coś ciekawego, mianowicie weźmy ciąg liczb naturalnych 1, 2,
3, 4, …. Gdy dopiszemy do każdej kwadrat, nie zmieni nam się ilość liczb w ciągu, ale po
wykonaniu podnoszenia do kwadratu uzyskamy tak jakby pewien podzbiór pierwszego
ciągu z nim równoliczny! Aż Leibniz poradził mu, by tego nie ujawniał, bo to zbyt
kontrowersyjne.
Wg Kanta arytmetyka jest uniwersalna, zawsze działa, czyli gdy mamy 100
bananów i dodamy do nich 100 bananów, policzymy po kolei i wyjdzie nam 199 to nie
pomyślimy, że arytmetyka jest zła, tylko ze my się pewnie pomyliliśmy w liczeniu. Przy
języku arytmetycznym i geometrycznym nie można nami inaczej manipulować niż
podając nam fałszywe dane w przeciwieństwie do innych rzeczy, tj do opisu świata typu
jedną i tą samą osobę ktoś nazwie wojownikiem a ktoś inny terrorystą i w ten sposób
słowami można nami manipulować, a z matematyką tak nie jest
Kant a moralność
Jest prominentną postacią jeśli chodzi o moralność, gdyż możemy go przeciwstawić
filozofii Nietzschego. Kant był zwolennikiem surowych zasad i dyscypliny. Wg niego ludzi
od reszty żywych organizmów odróżniają sytuacje typu kapitan, który jako ostatni
opuszcza statek itp. Wg Kanta ludzie w pierwszym momencie NIE kierują się emocjami
czy chwilowymi nastrojami, lecz pewnymi zasadami. Jeśli ktoś nie zna treści tych zasad,
to nie jest w stanie przewidzieć zachowania ludzi czy zrozumieć go.
10
Pojęcie wolności wg Kanta
Najbardziej rozpowszechnionym pojęciem wolności jest „Wolnym jest ten, kto robi, co
chce”. Jednak wg Kanta właśnie wtedy człowiek przestaje być wolnym w sensie
właściwym. Wtedy jego zachowanie jest zdeterminowane przez naturę, tak jak np.
zachowanie byka wypuszczonego z klatki – takie zachowanie można przewidzieć. Gdyby
ludzie kierowali się swoimi instynktami staliby się tylko kolejnym gatunkiem
zoologicznym. Wg Kanta należy się kierować wyłącznie zasadami moralnymi i to ponad
wszystkim, wbrew instynktowo – emocjonalno – zwierzęcej naturze.
Kant zastanawiając się jak ustalamy owe zasady moralne doszedł do stworzenia
pojęcia imperatywu kategorycznego, w którego głos się wsłuchujemy mając do
wyboru ileś zachowań. Imperatyw ten brzmi: „Postępuj zawsze wedle takiej zasady, co
do której chciałbyś, aby stała się ogólnie obowiązującą zasadą”. Imperatyw ten działa,
jeśli zakładamy u ludzi „dobrą wolę”, czyli naturalne dążenie do dobra, bo bez tego ludzie
mogliby przecież chcieć wielu rzeczy…
GOTFRIED WILHELM FRIEDRICH HEGEL
Był pierwszym filozofem historii. Zajmował się historiozofią czyli filozofia dotyczącą
właśnie historii. Wiąże się z nim przyrównanie do węża, który gdy kogoś ugryzie, to
potem ugryziony myśli jak ów wąż…
Hegel bardzo oddziałał na historię, jego filozofią zaraził się chociażby Marks. Wg
Hegla główną różnicą między ludźmi i zwierzętami jest to, że zwierzęta nie mają
historii (choć mają swoje indywidualne biografie). Gdyby pewna mrówka zasnęła w
czasach faraonów i obudziła się dzisiaj, to jeśli tylko obok niej wciąż byłoby mrowisko, to
nie odczułaby różnicy, dalej by sobie żyła jakby się nic nie stało, podczas gdy oczywiste
jest ,że człowiek po tylu tysiącach lat by się nie umiał odnaleźć w nowej otaczającej go
rzeczywistości. Czyli w przypadku zwierząt wszystko tak jakby się dzieje wciąż tak samo,
zaś w przypadku ludzi wszystko się wciąż zmienia i nic się nie powtarza.
Hegel pytał: czy historia ma sens? Wg Hegla gdy ma sens to jest rozumna i
odwrotnie – jeśli jest rozumna to ma sens. A może wręcz przeciwnie, może tego sensu
nie ma tylko jest snem wariata? Zastanawiał się również, czy historia zmierza do jakiegoś
celu, czy pewnego dnia nastanie kres historii. Na oba te pytania dał odpowiedź
twierdzącą, czyli tak, był zdania że historia ma sens, jest rozumna i zmierza do
określonego celu. Wg Hegla historia jest rozumna ponieważ istnieje duch absolutny,
który realizuje się poprzez historię ludzi, a gdy osiągnie ta historia swój kres, będzie ten
duch oglądał siebie jako rzeczywistość.
Hegel jest na swój sposób połączeniem Platona i heraklita, czyli świata
niezmiennego, absolutnego (Platon) i świata, gdzie wszystko się zmienia, wszystko
płynie. Hegel uważał, że wszystko się zmienia, gdy duch się realizuje, to jest punkt
wyjścia, wszystko zmienia się w bólach, ludzie zmieniają wtedy swoje wartości. W
pewnym momencie jednak rozum zrealizuje się do końca i zostanie wcielony w świat w
którym żyje, a wówczas świat zostanie uporządkowany zgodnie z zasadami tego
absolutnego rozumu. Czyli celem ewolucji tego ducha jest niebo platońskich idei, czyli
duch rozwinie się całkowicie, a to niebo zostanie sprowadzone na ziemię.
W ten sposób został odwrócony cały sposób myślenia. Im dłużej trwa historia, tym
bliżej jesteśmy zrealizowania owego celu, czyli teraz mamy wszystko lepsze i bardziej
postępowe niż np. 30 lat temu. Przy tym myśleniu tradycja traci cały swój autorytet. Wg
Hegla musi być postęp, musza być zmiany, dawne formy życia muszą zostać odrzucone.
Buntownik jako taki został dowartościowany, gdyż jako ten, który sprzeciwia się
istniejącemu porządkowi jest bliżej owego absolutu. Oczywiście burzy to również całą
moralność. Hegel dodał logikę dialektyczną, czyli postęp ma miejsce poprzez
sprzeczność, która na poziomie historii oznacza wojny, powstania, rewolucje itp. w tym
wszystkim pojawiają się wielcy ludzie i koncepcja narodu historycznego, który popycha
ową historię do przodu. Człowiek wielki, postępowy ma prawo do wszystkiego – „musi
zdeptać niejeden niewinny kwiat”. Dlatego np. Lenin nie miał problemu by spać spokojnie
itp., gdyż uważał, że ma rację, że historia go osądzi. Jeśli jest się postępowym na danym
etapie historii, to jest się rozgrzeszonym ze wszystkiego. Substancją tego ducha są
11
przecież narody, ludzie, jednostki, poza nimi nie ma on żadnej innej formy. Na końcu
otrzymamy narody całkowicie rozumne i całkowicie wolne.
Po Heglu powstała „moralność rewolucjonisty”, który ma prawo do
wszystkiego, niszczy to co stare, odrzuca na śmietnik historii dawne idee, które kiedyś
były właściwe, jednak już się zużyły. Dlatego właśnie żaden naród nie może długo
tworzyć historii, po prostu historia bardzo wyczerpuje, wyciska dany naród jak cytrynę i
potem wyrzuca na śmietnik historii. Hegel stworzył wiele pojęć typowych początkowo
tylko dla niego, lecz potem wszyscy hegliści je przyjęli, były to m.in. „bieg historii, arena
historyczna, koło historii, wieje wiatr historii, śmietnik historii”. Wg różne mesjanizmy
miały swoją rację bytu, powstały po to, by spełnić swoją ważną rolę, Polska Chrystusem
narodów też była swojego czasu. Po Heglu wielu przewidywało nadejście ogromnej
rewolucji oraz jej skutki, chociażby Krasiński w Nieboskiej komedii.
Po Heglu powstał historycyzm – pesymistyczny nurt w historii przewidujący
same wojny i rewolucje, charakteryzujący się także bardzo specyficznym językiem, np.: „
A może Turcy przyjdą sprawdzić, czy chrześcijaństwo już dojrzało do grobu”. Nurt po
Heglu trwa do tej pory, np. niektórzy przewidują koniec zachodniej Europy twierdząc, ze
dała już światu wszystko, co mogła. Inni widzą potencjał zgodnie z myśleniem Hegla w
islamistach.
HERCEN
W XIX. Napisał książkę pełną polityki i historycyzmu zgodną z filozofią Hegla. Wg niego
Ameryka jest pozbawiona jakiejkolwiek oryginalności, jest taką Europą w innym miejscu.
WSPÓŁCZESNE SPEKULACJE ODNOŚNIE HEGLIZMU
FUKUJAMA
Napisał książkę, w której dowodził, że nastąpi kres historii, że wkrótce na całym świecie
zapanuje taki system jak w Stanach i że on się już nie zmieni, że już nie będzie historii w
tym sensie, ze ustaną rewolucje i przewroty, będzie tylko doskonalony zaistniały system.
SAMUEL HUMPTINGTON
Uważał, że kres historii jeszcze nie nadszedł ,za to ze nastąpi wojna pomiędzy
cywilizacjami – islamem i cywilizacją zachodnią, co ogłosił jeszcze przed atakiem na WTC.
Był zdania, że te dwie cywilizacje są nie do pogodzenia, a skoro żyjemy w globalnej
wiosce, to musi dojść między nimi do starć.
KAROL MARKS I MARKSIZM
Marks odegrał taką rolę wobec Hegla jak Arystoteles wobec Platona, tj. zgadzał
się, że historia jest rozumna i zmierza do pewnego celu, dokonuje się poprzez
sprzeczności, rewolucje itp., że nastąpi pewnego dnia kres historii. Marks był jednak
zdania, że trzeba Hegla postawić na nogach, bo stał na głowie. Marksiści nie zgadzali się
z rzekomym istnieniem ducha absolutnego, wg nich prawdziwym motorem historii jest
rozwój sił wytwórczych. Mianowicie weźmy dowolną społeczność ludzką na dowolnym
jej etapie rozwoju. Dysponuje ona pewnymi siłami wytwórczymi, na które składają się:
 Dobra naturalne do których społeczność ma dostęp
 Narzędzia, którymi się ta społeczność posługuje (motyka, ale też np. lokomotywa)
 Umiejętności ludzi
Zatem wniosek jest prosty, że siły wytwórcze współczesnego świata są nieporównywalnie
większe niż całego starożytnego Egiptu.
W naturze sił wytwórczych leży to, że one się powiększają i nie trzeba tego
tłumaczyć, to proces samonapędzający się i ten rozwój sił wytwórczych jest przyczyną
całej historii.
Marksiści stworzyli pojęcie materializmu historycznego. Mianowicie uważali, że
pierwsza przyczyną historii jest przetwarzanie materii przez ludzi, stąd nazwa
materializm. Cały termin zaś oznacza to, że obecnie można odkryć prawa historii,
12
przewidzieć ją, bo wcześniej ludzie niczego nie wiedzieli, byli tylko przedmiotami, zaś po
wprowadzeniu tej doktryny stali się podmiotami.
Całą resztę, tj. podział na klasy społeczne, ustrój polityczny, prawo, religię i
obyczaje należy dostosować do tego rozwoju sił wytwórczych, czyli np. gdybyśmy wzięli
dowolne dwa odizolowane od siebie zupełnie społeczeństwa, ale byłyby one o podobnym
poziomie sił wytwórczych, to cała reszta, ta jakby ‘czapka’ byłaby podobna i to widać
chociażby na przykładzie starożytnych Egipcjan i plemion amerykańskich (Inkowie,
Aztekowie). Były u nich podobne siły wytwórcze, więc reszta też, tj. religia (politeizm),
jeden władca z dworem i otoczeniem (tu faraon, tam cesarz), podobne klasy społeczne
itp.
Baza i nadbudowa – pojęcia Marksa
Baza – poziom rozwoju sił wytwórczych + podział na tzw. Klasy społeczne, gdzie przez
klasę społeczną rozumiemy zbiór ludzi o takim samym stosunku do środków produkcji.
Ze względu na to całą historię podzielono na kilka epok:
STAROŻYTNOŚĆ – dwoma podstawowymi klasami społecznymi byli tutaj panowie
niewolników i sami niewolnicy, którzy nie posiadali środków produkcji, bo były one
własnością panów. Niewolnicy tylko produkowali i ewentualnie posługiwali się danymi
środkami, ale nie byli ich właścicielami, z resztą sam niewolnik dla pana również był tylko
środkiem produkcji
FEUDALIZM – mamy tutaj panów feudalnych i chłopów pańszczyźnianych
Znów siły wytwórcze rosły i pojawiały się nowe klasy społeczne, toteż dalej mamy:
XIX WIEK REWOLUCJA PRZEMYSŁOWA– robotnicy pracujący w fabrykach i kapitaliści
(fabrykanci)
Dajmy teraz do tego wszystkiego ideę sprawiedliwości czyli dać każdemu to, co mu się
słusznie należy, czyli np. w świecie starożytnym nie było sprawiedliwe to, że niewolnicy
wszystko wytwarzali, a posiadali to wszystko panowie niewolników, którzy niczego nie
robili…Dokładnie analogicznie było w feudalizmie.
Marks zwracał uwagę na to, że interesy ekonomiczne klas społecznych zawsze sa
sprzeczne, antagonistyczne…Uważał też, ze interes ekonomiczny determinuje całe
zachowanie co wyrażał hasłem Byt kształtuje świadomość…
Skoro w dwóch pierwszych okresach nie była realizowana idea sprawiedliwości, to
właśnie rewolucją przemysłową i tym samym trzecim, ostatnim z omawianych okresów.
Tutaj też był podział na klasy, ale też pojawił się pewien fenomen, tzn. dobra zaczęły
być wytwarzane społecznie. U Marksa źródłem wszelkiej wartości jest ludzka praca,
żadnego innego źródła nie uznawał, bo wg niego wszystko np. samochód powstaje tylko i
wyłącznie dzięki ludzkiej pracy, dlatego produkt końcowy powinien należeć do
wytwórców, inaczej nie można mówić o sprawiedliwości. Inny przykład – w myśleniu
Marksa było tak, że jeśli ktoś nic nie robi, a jest niby właścicielem powiedzmy pałacu, to
oznacza to, że on ukradł, zagrabił sobie ten pałac, no bo nie pracował, nie budował go,
zatem potem Lenin rzucił hasło „Grab co zagrabione”.
Marksiści uważali, że wolny rynek fałszuje prawdziwą wartość różnych rzeczy, bo
np. produkty pornograficzne sa wycenione wyżej niż praca rolników. Dlatego właśnie
ceny powinny być wyznaczone odgórnie, to by dało kres chociaż tej jednej
niesprawiedliwości. To jest właśnie wg niego przyczyną rewolucji, przeprowadza się je
chociażby poprzez uspołecznienie dóbr produkcji, gospodarkę rynkową należy zastąpić
gospodarką planową, a wszystko powinno należeć do wszystkich. Gospodarkę rynkową
uważano za ogromnie marnotrawną, ponieważ nie wykorzystywano w niej w pełni sił
wytwórczych, bo jednak fabryki produkowały mniej niż by mogły, a i tak potrzeby wielu
ludzi nadal były niezaspokojone. Lenin np. był przeciwny pieniądzom i udało mu się je
wycofać z obiegu na jakiś czas, uważał je za wynalazek diabła. W gospodarce planowej
13
zaś twierdzono, że skoro wiadomo, ilu jest ludzi, to wiadomo też, jakie jest
zapotrzebowanie na jedzenie i inne produkty, a to rozwiązuje wiele problemów.
Kres historii wg marksistów
Nastąpi on wtedy, gdy zlikwidujemy klasy społeczne, ponieważ krwawa historia jest
historią właśnie antagonistycznych klas społecznych. Uważał, że marksizm przeniesie się
na cały świat. Rewolucja wg nich była konieczna po to, by obalić pasożytnicze wysoko
stojące klasy społeczne, które nie chciały po dobroci oddać dóbr, które posiadają mimo
tego, że się im one nie należą. Zaczęto od mocno krwawych prób zainstalowania tego
systemu w Rosji, potem poszła Europa Wschodnia, Chiny, Kuba, niektóre państwa Afryki i
gdy wydawało się, że ów system opanuje cały świat, to nagle nastąpił krach…
To Marks jako pierwszy zwrócił uwagę na fakt, ze różnego rodzaju teorie wygłaszają
interesy ekonomiczne różnych klas społecznych, ale owe teorie, idee zawsze pojawiają
się w przebraniu, np. ‘liberalizm ekonomiczny’, tzn mówią, że koszty pracy są za wysokie,
czyli że robotnicy za mało pracują za zbyt duże pieniądze, czyli mamy tutaj wyrażanie
interesów klasy biznesmenów, lecz ów liberalizm ekonomiczny nie pojawia się na rynku
idei jako coś dla biznesmenów, lecz właśnie w przebraniu.
Wg Marksa podstawowym motorem ludzkiego działania jest interes ekonomiczny, gdy
jest on zagrożony to człowiek zamiast kwiczeć jak prosiaczek odciągnięty od koryta, to on
rzuca hasłami o zagrożeniu demokracji itp. konkurencję popierali jako to, co polepsza
jakość usług.
Marksiści nie lubili Religi, ponieważ zauważali, że treść tej wiary dobrze wyraża interes
ekonomiczny klas posiadających, a szczególnie nie lubili chrześcijaństwa, które w dużej
mierze kojarzyli z dawnym hasłem księdza do chłopa „Módl się i pracuj”. Wiadomo było
już wtedy, że religia zawsze tronu się trzyma…
Zauważmy, że marksizm upadł, a podział na biednych i bogatych tylko się zaostrzył, ta
beczka prochu wciąż tkwi podłożona pod światem i nie bardzo wiadomo, co z tym zrobić…
FILOZOFOWIE PODEJRZEŃ – Marks , Nietzsche, Freud
Nazwa pochodzi stąd, że oni wciąż coś podejrzewali.
Marks podejrzewał ludzi o to, że (tak naprawdę cały czas chodzi o koryto) toczy się
bezwzględna walka o podział wytworzonych przez nich dóbr i w tej wojnie używa się
wszelkiego rodzaju teorii, ideologii, religii itp., lecz oczywiście podają się za coś innego,
interesy ekonomiczne wyrażają się w np. ideologicznych maskach. Nie do końca jest to
prawdą, ale jest w tym coś rzeczywiście na rzeczy. Np. feminizm Marks by wytłumaczył w
ten sposób, ze w czasach obecnych bardzo wzrosła siła ekonomiczna kobiet, dlatego się
właśnie teraz zbuntowały, dawniej kobiety były ekonomicznie bardzo słabe, wtedy to
mężczyźni wszystko wytwarzali, a skoro świat się zmienił i tej nowej sile ekonomicznej
(kobietom) nie odpowiada ich reprezentacja polityczna dlatego mamy ruch feministek wg
Marksa, znaczy się on by to tak określił.
„Świadomość odzwierciedla nasz sposób życia”.
Zygmunt Freud
On podejrzewał ludzi o to, że tak naprawdę człowiekowi cały czas chodzi o seks, że jest
zwierzęciem, które jeśli jest najedzone i wyspane to poszukuje wciąż seksu i uprawia go,
jeśli mu nie przeszkadzają jakieś tabu typu religijne,. Jest to zupełnie inny model
człowieka od tego, o którym pisał np. Arystoteles (on uważał, że gdy człowiek zaspokoi
swoje podstawowe potrzeby, to poszukuje prawdy).
14
Fryderyk Nietsche
Jest on obecnie bardzo popularny. (moralność niewolników, ekspresywizm).
On nie stworzył żadnego systemu np. jak Hegel czy Platon, albo inny Kant, on nie starał
się sobie wszystkiego wyjaśnić i potem ogłosić. Zasłynął z innych rzeczy, m.in.
Krytyka tradycyjnej moralności (stada)
Moralność jest tylko posłuszeństwem obyczajom.
[Wnioski własne z tego, co nam Pan przeczytał:
Tam gdzie nie ma tradycji, nie ma moralności, im węższy jest wpływ historii na
życie tym mniejszy jest wpływ moralności, wolny człowiek jest niemoralny, bo chce być
sobą. Gdy dana czynność wynika z innych motywów niż posłuszeństwo tradycji to jest
niemoralna. Tradycja jest wyższym autorytetem, któremu nakazuje się posłuszeństwo nie
dlatego, że jest nam do czegoś przydatny, ale dlatego, że ów autorytet nam to nakazuje.
Pierwotnie wszystko było obyczajem, tradycją, gdy ktoś chciał stanąć ponad nim, to
musiałby tworzyć obyczaje, czyli stanąć na wysokości półboga. Moralny jest ten, kto
najczęściej spełnia swoją powinność, kto obyczajowi najwięcej składa w ofierze. Wszelkie
indywidualne działanie czy myślenie budzi zgrozę, umysły bardziej oryginalne zawsze
cierpią dlatego, że są inne, co za tym idzie budzą odczucie, ze są złe i niebezpieczne.
Nienawidził cnoty litości.
Moralność panów i moralność niewolników – idea fix Nietschego – w toku
wędrówki przez wiele bardziej wyrafinowanych moralności, które opanowały dotąd na
ziemi lub jeszcze panują odkrył, ze pewne cechy powracają regularnie w związku z
innymi, wyłoniły się dwa podstawowe typy – moralność panów i moralność niewolników
oraz podstawowa dzieląca je różnica, gdzie przez niewolników rozumiemy tych ludzi,
którzy dali się spętać moralności, ci, którzy urabiają pojęcie dobry są panujący. Ceni się
wysoko współczucie, pokorę, serdeczność w świecie niewolników, moralność niewolnicza
jest moralnością służącą użyteczności, tutaj w zakres zła wchodzi władza i niebezpieczny
charakter, wg moralności niewolników zło budzi bojaźń, a w panach bojaźń wzbudza
dobro, człowiek mierny jest w ich świecie godny wzgardy. W niewolniczym toku myślenia
człowiek dobry nie może być niebezpieczny, dobry jest często utożsamiany z głupi… ].
Jak widać, Nietsche nie lubi tradycyjnej moralności, ponieważ jest ona narzucona,
zniewala jednostkę, nie mogą żyć tak jak chcą, tylko jak jest zapisane w jakiejś
tradycyjnej moralności, którą ktoś kiedyś tworzył. Gdy się łamie tabu towarzyszy temu
strach przed jakąś niepojętą siłą, mocą. Autor utożsamia obyczaje z moralnością, jakby
to było jedno i to samo, a przecież to są dwie różne rzeczy, które są wprawdzie łatwe do
pomylenia, ale nadal można je odróżnić np. gdyby ktoś nie znając naszych obyczajów
jadł rękoma a nie sztućcami, to nie powiemy, że on jest niemoralny, tylko że nie zna
naszych obyczajów. Zmienia się obyczaje w imię postępu. Niektóre obyczaje się
krytykuje właśnie dlatego, że są niemoralne.
Nietsche opisuje moralność w ten sposób, jakby jej jedyną funkcją było dokopanie
jednostce, jakby to był jedyny cel jej istnienia, takie uprzykrzenie ludziom życia, a
przecież tak naprawdę moralność została stworzona po to, by chronić konkretnych
indywidualnych ludzi. Obecnie żyjemy w świecie w którym oryginalność i wyjątkowość
stała się wartością, przestała być tępiona, nie jest już grzechem, nastąpił odwrót o 180
stopni w przeciwieństwie do tego co było w XIX w.
Człowiek szlachetnego pokroju (ten który pochodzi z rasy panów) odczuwa siebie
jako miarę wartości, nie uważa za konieczne szukać aprobaty, sądzi wg zasady – co
przynosi mi szkodę jest samo w sobie szkodliwe, ma świadomość ze jest tym, co nadaje
wartość rzeczom. To się ładnie zazębia z relatywizmem, sam sobie sterem żeglarzem,
okrętem. Teraz Nietsche jest popularny, bo żyjemy w czasach, kiedy każdy chce
odgrywać rolę nietschańskiego człowieka z rasy panów, tak się zachowują ludzie
występujący w telewizji, traktujemy z szacunkiem to, co odnajdujemy w sobie, nie
ograniczamy się w żaden sposób.
15
Obowiązki moralne ma się tylko wobec równych sobie, nie ma tutaj miejsca na
litość, nie ma się żadnych obowiązków moralnych względem ludzi niżej od siebie,
gorszych, postępujemy wobec nich względem własnego widzi mi się, to się odbywa poza
dobrem i złem. Zainspirował Hitlera.
Moralność panów i niewolników
Nietsche uchodzi za prekursora podziału cnót – cnoty użyteczne i cnoty zdobiące.
Nazwa jest stąd, że cnoty użyteczne to takie, że jeżeli ktoś je posiada, to przynosi to
wiele różnych pożytków otoczeniu tego człowieka, wtedy inni ludzie którzy z nim
współżyją czerpią z tego różne pożytki, to dla nich dobre i użyteczne, np. cierpliwość,
pilność, pokora, litość itp. Cnoty zdobiące to takie, które zdobią posiadacza, ale inni nic
z tego nie mają, dla innych to może być nawet niebezpieczne, np. niebezpieczna
konkurencja. Do takich cnót należą chociażby duma, piękno, odwaga, siła (zdolność
budzenia grozy, co ja z tego mam, że ktoś we mnie wzbudza grozę, że ktoś jest silny czy
piękny). Na gruncie moralności niewolniczej ceni się cnoty użyteczne, a na gruncie
moralności panów ceni się cnoty zdobiące. Zauważmy, że zawsze gdy na świecie
powstawała jakaś nowa kasta panów, wojowników to wypracowywano pewien kodeks
moralny w obrębie tej kastry oparty na cnotach zdobiących, to się tyczy zarówno
Achillesa, samurajów, rycerzy europejskich, wojowników indiańskich itp., a cnoty
użyteczne ci ludzie mieli w pogardzie, bo jednak po co Achillesowi pokora czy, pilność czy
cierpliwość.
Na gruncie moralności niewolniczej ceni się cnoty użyteczne, ponieważ
pamiętajmy, że jest stworzona przez ludzi słabych, nieudolnych, przegranych i cenią
sobie oni cnoty takie jak cierpliwość, pokora, pilność ponieważ muszą tacy być z
konieczności, bo są tacy słabi, mogą przetrwać tylko dzięki pokorze, pilności i
cierpliwości, są tak słabi, że bez tego nie daliby rady, a przecież każdy chciałby z
konieczności stworzyć cnotę. Poza tym są w stanie przetrwać tylko w takim świecie, w
którym ogólnie obowiązującą będzie moralność niewolnicza, gdzie ludzie ich otaczający
będą właśnie cierpliwi, pokorni itp.
Resentyment – mściwa pretensja, ukryta, jadowita zawiść, słowo które
upowszechniło się przez Nietschego, to uczucie, które rodzi się w okolicznościach – ty
jesteś silny, ja słaby, ty jesteś piękny, ja brzydki itp. dlatego jest to powód, bym darzył
cię ukrytą zawiścią, odczuwał resentyment. Reakcja właściwa jest taka, jaką wypracowała
rasa panów, czyli odpowiedź czynem na czyn, tj,. gdy ktoś nas najechał, to powinniśmy
zebrać ludzi i go najechać, nie ma tu cierpliwości ani pokory itp.. Ta reakcja właściwa nie
jest dana grupie niewolników, bo są zbyt słabi by coś takiego robić, dlatego robią odwet
wykorzystując zemstę wyimaginowaną, tworzą oni moralność niewolniczą i próbują
narzucić tą moralność całemu światu a w szczególności rasie panów i na tym polega ten
spisek niewolników, to takie zakładanie panom kaftana bezpieczeństwa, gdyby
panowie stali się cierpliwi, pokorni itp., to przestaliby być niebezpieczni, a staliby się
użyteczni dla ludzi słabych.
Czyli Nietsche podejrzewał, że tradycyjna moralność jest maską resentymentu,
czyli stłumionej zawiści, która wyładowuje się nie bezpośrednio, tylko w podstępny
sposób w stworzeniu moralności niewolniczej i narzucaniu jej całemu światu.
Chrześcijaństwo jako kolejna obsesja Nietschego
Napisał cienką książkę pt. „Antychryst”. Nienawidził chrześcijaństwa, bo uważał,
że wywołało wojnę ludziom pięknym, mocnym itp., chrześcijaństwo stanęło po stronie
tego wszystkiego co słabe i niewydarzone. Kościół chrześcijański nie zostawia niczego bez
zepsucia, pasożytnictwo to jedyna praktyka kościoła, zaświaty jako wyraz woli odrzucenia
moralności. Chrześcijaństwo to jeden wielki instynkt zemsty, nieśmiertelne piętno hańby
na ludzkości.
Uważał, że chrześcijaństwo jest idealnym historycznie powstałym wcieleniem
moralności historycznej, największą cnotą na gruncie chrześcijaństwa jest pokora, a
najgorszą jest pycha, duma (pierwszy grzech), co jest przecież zaletą w moralności
panów. Cnoty chrześcijaństwa się zmieniają na przestrzeni wieków.
16
Śmierć boga
Uważał, że bóg umarł, zauważył jako jeden z pierwszych, że nadchodzą czasy w
których ludzie przestają wierzyć w boga, jakieś nawyki religijne zostały, ale wiara w boga
przestała być głównym motorem kultury, przestała być głównym motywem ludzkiego
postępowania, wierzą, ale to już nie jest prawdziwa wiara, został sam obrządek, skorupa.
Wraz ze śmiercią boga został usunięty cały fundament tradycyjnej moralności, moralność
tradycyjna straciła swoje uzasadnienie, znaleźliśmy się w nowej sytuacji moralnej wg
Nietschego, bo nie ma sędziego, nie ma prawodawcy, więc nie ma powodu by
postępować zgodnie z moralnością. Nie bardzo wiedział, co zrobić z tą sytuacją.
Nietschego często przeciwstawia się Kantowi, bo u Kanta był imperatyw kategoryczny, u
niego moralność musiała być uniwersalna, co jest dokładnie przeciwne teorii Nietschego,
u którego samorealizacja była na pierwszym miejscu.
Ostatni ludzie (postludzie)
Nietsche obawiał się, że raczej w przyszłości powstanie jakaś taka rasa ludzi,
których nazywał ostatnimi ludźmi, to nie będą nadludzie. Upowszechnienie idei
demokracji, chrześcijaństwa itp. doprowadzi właśnie do powstania takiej dziwnej rasy
ludzi, których nazywał ostatnimi ludźmi. Pisze o tym w swojej książce „Tako rzecze
Zaratustra”.
[‘Nadejdzie czas, kiedy człowiek już nie będzie zdolny do stworzenia żadnej idei. Ostatni
człowiek żyje najdłużej, baczy troskliwie na siebie, nikt nie jest ani zbyt biedny ani zbyt
bogaty, jedn. I drugie jest zbyt uciążliwe, każdy jest równy, gdy ktoś chce inaczej to
dobrowolnie sam idzie do domu obłąkanych. Oni wynaleźli szczęście i mrużą niedbale
oczy. Żadnego pasterza, sama trzoda.’].
Wg niektórych obecni ludzie są właśnie takimi ostatnimi ludźmi, bo żyjemy w czasach w
których wszystko zostało wydrwione, wyśmiane, do wszystkiego typu religia czy
patriotyzm mamy ironiczny stosunek. Nasza cywilizacja przestała być wartościotwórcza,
artyści i filozofowie zajmują się wyłącznie rozbiórką, dekonstrukcją powstałych w
przeszłości idei, nie tworzą niczego nowego. Nie ma przywódców, obecni politycy nie
mają idei, wizji, które chcieliby upowszechnić, raczej uciekają przed stadem, by nie
zostać rozdeptanym. Żyjemy też w czasach w których ludzie przesadnie interesują się
swym, zdrowiem, o tym też pisał Nietsche.
ZYGMUNT FREUD
Twórca psychoanalizy. Chcieli się dowiedzieć, co drzemie w podświadomości ludzi,
dlatego wypytywali pacjentów o sny, skojarzenia itp. To on zrobił teorię z istnienia
podświadomości, uważał, że w przypadku ludzi ten byt jest znacznie ważniejszy niż
świadomość. Nazwał to podświadomością dlatego, bo nie wiemy co się w tej sferze
dzieje, a świadomość, bo świadomi jesteśmy różnych odczuć, pragnień itp., jednak
ważniejsze są pragnienia i odczucia, które są w podświadomości – podziemiu
psychologicznym. W podświadomości wszystko się znalazło w ten sposób, że my nie
tolerujemy pewnych pragnień, dążeń, przekonań, uważamy je za złe, niedopuszczalne,
nie do zaakceptowania na poziomie przeżyć świadomych, w ogóle nie chcemy wiedzieć,
że je mamy, ale one nie przestają istnieć, tylko żyją w podświadomości i nadal stamtąd
na nas oddziaływają. Wiemy, co się znajduje w podświadomości stąd, że one się w
pewien sposób ujawniają w zachowaniach, czynnościach omyłkowych, ale przede
wszystkim ujawniają się w snach, gdy świadomość jest osłabiona wraz z cenzurą, wtedy
się w pełni nie kontrolujemy.
„Wykład 10 zatytułowany - Symbolika w marzeniu sennym:
Zniekształcenie marzenia sennego jest wynikiem działania cenzury (…) oczywiście to nie
tylko cenzura
jest czynnikiem powodującym zniekształcenie marzenia sennego,
współdziałały tutaj także inne momenty, nawet gdyby cenzura była wykluczona, to i
wtedy nie bylibyśmy w stanie zrozumieć naszych marzeń sennych, jawne marzenie senne
17
nie byłoby identyczne ze swoimi ukrytymi myślami. Kto zna ten słownik, to powinien
umieć zrekonstruować, jakie są ukryte dążenia i marzenia śniącego. Składnik marzenia
sennego – symbol nieświadomych myśli. Symbole są tutaj stałymi przekładami,
urzeczywistniają one w pewien sposób ideał tłumaczenia starożytnego i ludowego
tłumaczenia marzeń sennych. Pozwalają nam one wypytywać sennego, który i tak nie zna
często znaczenia tych symboli. (…) Tak jak w logice mamy prawdę i fałsz, tak tutaj mamy
pierwiastek żeński i męski, każdy z nich ma bardzo wiele symboli. Tłumaczenie snów jest
jednostajne, cokolwiek nam się nie śni, to i tak potem w tłumaczeniu mamy wciąż
pierwiastki męskie i żeńskie. Męskie narządy płciowe bywają zastąpione w marzeniu
senny przez laski, parasole, pręty, drzewa, broń palną, włócznie ,szable, miecze,
szczególnie rewolwer, nóż, konewki, kurki wodociągowe, ołówki, wodotryski, młotki,
pilniki, balony powietrzne, samoloty, niektóre płazy i ryby, wąż, skomplikowane maszyny,
kapelusz i płaszcz i inne instrumenty. Żeńskie narządy płciowe – szyby, flaszki, szkatułki,
puszki, skrzynie , kieszenie, okręt, szafy, piece, pokój – izba, materiały – drewno, papier,
stół, książka, ślimaki, muszle, kościół i kaplica, jabłka, brzoskwinie, lasek, gęstwina,
krajobrazy ze skałami, lasem i wodą. (…) „
Cenzura działa w ten sposób, że pewne rzeczy wycina, ale również to co jest już
przepuszczane do marzeń sennych objawiają się nie wprost, ale w postaci symbolicznej,
ezopowej. Freudowi wszystko się kojarzy z jednym i tym samym, toteż nie miał problemu
w tłumaczeniu snów. Symbole itp. Freud wziął wg biografów z powietrza, twierdził oni, że
nie badał żadnych pacjentek, ale sukces odniósł, więc mniejsza o to. Obecnie jednak seks
został wydobyty do świadomości.
Wg Freuda człowieka można przedstawić w postaci piramidy, która składa się z 3
warstw – najbardziej podstawowa na samym dole jest podświadomość (id – z łaciny
znaczy ono), w środku niewielki pasek zajmuje świadomość (ego), a szczytem jest
nadświadomość (superego). W nadświadomości jest warstwa kulturowa, która idzie z
góry, narzuca nam normy moralne, standardy postępowania, to lepsza część naszej
świadomości, która ma kontakt u kapłanów z Bogiem, u innych z niebem platońskich idei
itp. W nadświadomości byłby przykłady dr Jeckyl, a w podświadomości mr Hyde. Gdy
zbyt wiele zepchniemy i będziemy tłumić w podświadomości, to powstają kompleksy.
Odwrócił porządek myślenia, które obowiązywało w cywilizacji europejskiej od czasów
Platona, bo wcześniej wszystko było podporządkowane nadświadomości, to, co tkwiło w
podświadomości było spychane, z tego trzeba było się spowiadać itp., a teraz wg Freuda
najważniejsza jest podświadomość, której trzeba upuszczać powietrza by się zbyt mocno
nie zagotowało.
Podobnie jak Marks i Nietzsche ( podejrzewał, że moralność maską
resentymentu), Freud też podejrzewał ludzi, lecz on tym razem podejrzewał, że
najrozmaitsze symbole są w rzeczywistości maską instynktów seksualnych mniej lub
bardziej dzikich. Wyprzedził rewolucję seksualną, dostarczył aparatu pojęciowego, rzucił
myśl by to wyzwalać zamiast spychać wszystko do podświadomości.
Kilka słów podsumowujących
Przypomnijmy, ze w starożytności najważniejszymi wartościami były prawda,
dobro i piękno. Potem chrześcijaństwo stwierdziło, że te trzy wartości jednoczą się w
Bogu. Prawda w filozofii funkcjonuje w 2 znaczeniach – w znaczeniu epistemologicznym,
czyli zgodność sądu z rzeczywistością, do której się słowa odnoszą, ale na gruncie teologii
używa się słowa prawda w znaczeniu ontologicznym i wtedy prawda oznacza to, jaki byt
jest ostatecznym fundamentem rzeczy, prawdą dla Platona były formy idealne, a dla
chrześcijanina prawdą jest Bóg (Chrystus odpowiada Piłatowi – jak jest prawdą, drogą i
życiem).
Filozofowie podejrzeń te 3 wartości zastąpili czymś innym, bo te uważali za
fantomy, a uważali, że ludziom chodzi o : wg Marksa – motyw ekonomiczny, ludziom
chodzi o pieniądze, wg Freuda – seks, wg Nietzschego – władzę (niewolnikom chodzi o
władzę, dlatego starają się obezwładnić panów stosując moralność, panom przysługuje
18
władza z natury rzeczy). Czyli chodzi o władzę, seks lub pieniądze, a reszta to tylko
maski i oszustwa.
Psychoanalizie wysuwa się teorie, że to są bajki, teorie nienaukowe. Poza tym
psychoanalityk niby wszystko potrafi wyjaśnić, ale niczego nie potrafi przewidzieć. A
dobra teoria musi nie tylko wyjaśniać zjawiska, ale też je przewidzieć, bo inaczej to nie
jest teoria naukowa, bo wyjaśnić można sobie wszystko w dowolny sposób. Typu nauki
przyrodnicze nie tylko wyjaśniają, ale pozwalają nam przewidzieć wiele rzeczy. Pytanie
więc brzmi czy psychoanaliza posiada jakąś wartość terapeutyczną – tutaj trzeba być
ostrożnym, bo każdy psychoanalityk reprezentuje inną szkołę, tutaj nie ma jednej pewnej
teorii, a gdy np. idziemy do astronoma i chcemy wiedzieć, kiedy nastąpi zaćmienie, to
każdy nam powie mniej więcej to samo, a to czy nam psychoanalityk pomoże czy nie
zależy od osoby do której pójdziemy.
KAROL GUSTAW JUNG
Był ukochanym uczniem Freuda, ale stosunki pomiędzy nimi były skomplikowane.
Spotkali się, gdy byli już dorosłymi ludźmi, Freud był już zasłużony, zaś Jung dopiero
rozpoczynał swoją pracę badawczą i Freud był dla niego wzorem, ideałem, ale stanowczo
walczył o to, by zachować własną tożsamość badawcza. Główną przyczyną konfliktu
między nimi było prawdopodobnie pochodzenie, gdyż Jung był Niemcem, zaś Freud
galicyjskim Żydem i Jung był pewnym siebie, antysemitą, Freud obdarzał go szacunkiem,
ale był zakompleksiony i musiał dawniej uciekać przed Niemcami. Według Junga jednak
to usilna próba zachowania tożsamości badacza zamiast powielania Freuda była
przyczyną konfliktu. Na koniec Freud miał histeryczny lęk przed swoim uczniem, był
znerwicowany, a Jung umiejętnie ów lęk podsycał, aż kiedyś Freud zemdlał podczas
jednego ze spotkań.
Jung przyczynił się do tego, co teraz się nazywa psychologizacją, ukształtował
ruch nowej ery (neognoza, neopogaństwo, nowa świadomość, New Age
Movement, era wodnika). Nie mówił o seksie, jego psychoanaliza była inna, miał inne
obsesje. Podejrzewa się, że Jung miał schizofrenię paranoidalną, miał jakieś wizyjne sny i
zrobił prawdopodobnie ze swojej choroby filozofię. Jung stworzył teorię zbiorowej
podświadomości, która jest podstawą istnienia duszy ludzkiej, tam nic nie spychamy,
ona istnieje sama przez się. Zgadzał się z Freudem, że istnieje też indywidualna
świadomość, do której spychane są niechciane myśli i niechciane dążenia, ale to było wg
Junga mało ważne, raczej owa zbiorowa świadomość, czyli wspólna dla wszystkich ludzi
była ważniejsza. W tej zbiorowej podświadomości znajdują się wg Junga Archetypy –
czyli prawzory wszystkiego, prawzory religii, odmian mistycyzmu i wielu innych rzeczy.
Jung uważał, że wiemy, iż tam te rzeczy są chociażby ze snów, które miał Jung, a w
przypadku innych ludzi te archetypy ujawniają się w snach, legendach, bajkach
układanych przez różne ludy, ale są też inne sposoby. Np. istnieje w snach archetyp
ducha, taki prawzór który w snach przejawia się jako ojciec, starszy człowiek, mag,
starzec. Zatem sny różnych kultur z różnych zakątków świata wg Junga powinny
pojawiać się te same archetypy.
Jung miał znaczny udział w powstaniu psychologizacji religii. Mianowicie
uważał, że przekonania religijne i sam Bóg mają swoje źródło w zbiorowej
podświadomości.
ruch nowej ery – panuje tutaj pomieszanie, często zjawiska z tym związane są
sprzeczne, z tym ruchem są kojarzone następujące zjawiska: przynależność do grup
samopomocy,
których
członkowie
wspierają
się
wzajemnie
w
różnorakich
przedsięwzięciach; fakt pojawienia się na runku książek, które pozwalają czytelnikowi
samemu rozwiązywać różne problemy; nadmierne zainteresowanie własnym zdrowiem;
akupunktura, akupresura, orientalne techniki masażu; przynależność do sekt; fascynacja
mistycyzmem, kultywowanie tradycji Wschodu lub Zachodu; joga, medytacja,
rozbudzenie świadomości ekologicznej i np. wegetarianizm jako przejaw owego
rozbudzenia; kult Matki Ziemi; Greenpeace; ruch rzymski, Amnesty International;
19
kościoły satanistyczne; Tomas Merdon. Wśród pratwórców wymieniamy Plotyna i
Heraklita z Efezu. Określenie nowa era wzięło się stąd, że jakiś astrolog przedstawił
spekulację w książce „Era wodnika” która wygląda tak, że co około 2000 lat gdy słońce
wchodzi w nowy znak zodiaku (nie wiadomo czy to ma swoje odzwierciedlenie w
astronomii) na Ziemi ulegają przyspieszeniu, spotęgowaniu zmiany cywilizacyjne, które
są związane z wartościami reprezentowanymi przez nowy i stary znak zodiaku. Np., gdy
4000 lat temu Słońce wchodziło w znak byka, to w wielu państwach np. Babilonii i Egipcie
w wierzeniach zaczął dominować symbol byka. Potem po 2000 lat gdy słońce wzeszło w
znak Barana to w religiach zaczęły pojawiać się symbole baranie. Potem Słońce
znajdowało się w znaku Ryb, które kojarzone są z chrześcijaństwem. No i teraz słonko
wchodzi w znak wodnika, więc pojawi się nowa era związana ze znakiem wodnika i
zaczną dominować inne wartości zupełnie odmienne od tych, które miały miejsce podczas
Znaku Ryb, termin owego przejścia jest niejasny, wg niektórych to już się stało, wg
innych dopiero się dzieje, a jeszcze inni mówią, że dopiero to się stanie. Ruch ten
charakteryzuje się otwartym antychrześcijaństwem, dlatego przez księży jest
krytykowany. Jest też wg krytyków element antycywilizacyjny, są zdania, że to
doprowadzi do upadku cywilizacji zachodu przez napływ barbarzyńców i porównują to z
upadkiem starożytnych kultur. Symbolami są tęcza, trójkąt ze słońcem w rogu, wodnik
wylewający dzban wody na kulę ziemską i owe rzeczy symbolizują zamiłowanie do wiedzy
tajemnej, konieczność poszukiwania nowych źródeł energii, fascynację religiami
niechrześcijańskimi i inne.
Termin nowa duchowość – czyli inny termin na oznaczenie Ery Wodnika. Bóg jest
jeden, ale dróg do niego jest wiele.
Teoria nowej ery zazębia się z Jungiem, bo też mamy tutaj pewną zbiorową świadomość,
ludzie w końcu dochodzą do tego samego, Huksley [Aksley?]– to chyba twórca terminu
nowa duchowość, przyczynił się do relatywizacji, psychologizacji religii, uważał, że
ostateczny byt jest poza świadomością ludzi, ale gdy ludzie medytują itp. to są w stanie
wszyscy dotrzeć do tego samego, wszyscy sobie uświadamiają, że są na końcu drogi
tożsami z ostateczną rzeczywistością, ciężko to zrozumieć, tak to postrzegają mistycy.
Stanisław Grof guru psychologii transpersonalnej. Stworzył koncepcję kartografii
ludzkiej nieświadomości, prowadził badania przy użyciu LSD. Filozofię wieczystą stworzył.
Uważał, że na strukturę ludzkiej psychiki składają się liczne obszary duchowe z których
istnienia zwykły człowiek często nie zdaje sobie sprawy, korzystał z dorobku Huksleya.
Część z owych światów psychicznych była odkryta już wcześniej, ale Grof nieco zmienił tą
teorię, uważał, ze istnieją światy osobowe (zwykła świadomość) i ponadosobowe gdzie
tożsamość jednostki wykracza poza ograniczenia czasu i [przestrzeni, świadomość ulega
tutaj rozszerzeniu. Strefa transpersonalna jest zbiorowa, odpowiada wszystkim ludziom,
to odpowiednik zbiorowej podświadomości Junga. Można do niej dojść poprzez sny,
chorobę psychiczną lub pod kontrolą psychologa biorąc LSD. Gdy ludzie to osiągną, to
rozumieją uniwersalne symbole i aktywizują niezwykle aktywne strefy swojej psychiki.
Najgłębszą sferą psychiki jest uniwersalny umysł i osoby, które doświadczają kontaktu z
tą sferą doznają ukojenie, uspokojenie jednocześnie światem i absolutem, mają pouczcie,
że odpowiedzieli na najistotniejsze pytania. Trwałym ubocznym efektem owego finalnego
przeżycia jest to, że choćby nie wiem jak wcześniej mocno byłby obojętny stosunek tego
człowieka do religii, to po zaznaniu głębokiego doświadczenia transpersonalnego zaczyna
ten człowiek się interesować religią, praktykuje ascezę czy medytację i zwykle wiąże się
potem z jakimś kościołem. Grof zalecał branie LSD bo chciał, aby każdy przekonał się, że
istnieje pewna lepsza rzeczywistość, ale raczej zalecał to jednorazowo. To miało miejsce
pod koniec lat 60tych.
Następuje renesans tejże ery wodnika, mamy teraz masę wróżek, akcji związanych z
talizmanami, amuletami, astrologii itp.
20
Kilka słów o pierwszej gnozie
Czyli chyba chodzi o początek tej ery wodnika, bo teraz ma miejsce komercjalizacja tego
ruchu, jest masa handlarzy talizmanami, masażystów itp., a kiedyś ruch ten wyglądał
inaczej. Ruch ten jest zagrożeniem dla chrześcijaństwa, bo obiecuje samozbawienie, jeśli
człowiek będzie odpowiednio pracował, to jest w stanie wg wyznawców New Age osiągnąć
samozbawienie. Ogólnie przecież zawsze mistycy byli zagrożeniem dla kościoła.
Pierwsi gnostycy – tworzyli pewien miks, przyjmowali różne rzeczy, trochę z buddyzmu,
trochę z Huksleya itp. Pod koniec II w. istniał sobie gnostyk Szymon zwany
Czarnoksiężnikiem, w Rzymie uważany był za Boga. O samym sobie mówił, że jest
Chrystusem. Gnostycyzm chrześcijański był połączeniem idei chrześcijańskich,
żydowskich itp. Uważał, że jest ponad wszystkim, pozwalał siebie nazywać wszystkimi
imionami. Oczywiście chrześcijanie starali się gnostyków zwalczyć.
Bazylides jeden z najbardziej znanych gnostyków chrześcijańskich. Twierdził, że
aniołowie podzielili między siebie ziemię. Ponoć Chrystus chciał podbić ziemię, dlatego
inne narody sprzymierzyły się przeciwko Żydom. Chrystus miał wyzwolić ludzi spod
panowania książąt innych religii. Ponoć ukrzyżowano Szymona z Cyreny, którego
Chrystus przemienił, by wyglądał jak on, dlatego Chrystus przybrawszy postać Szymona
mógł stać obok krzyża i się naśmiewać, a potem wrócić do ojca.
Podobieństwa między gnozą z II wieku a obecną są powierzchowne, bo pierwsi gnostycy
wierzyli, żę Bóg – siła największa jest całkowicie zewnętrzna wobec ludzi, zaś obecni
gnostycy są zdania, że można się do owej siły najwyższej w jakiś tam sposób przedostać.
Zajmiemy się wreszcie filozofią współczesną – I połowa XX wieku, która dzieli się
na filozofię analityczną i całą resztę. Filozofia analityczna trzyma się blisko nauk
szczegółowych (matematyka, fizyka, genetyka), poza tym gdy się weźmie tekst z tej
filozofii to można go łatwo zrozumieć, da się tutaj o jakość wywodu i logikę. Dzisiaj się
tym nie będziemy zajmować. Filozofowie analityczni próbują rozwiązać różne problemy i
rozumieją się wzajemnie, spory nie są zajadłe, posługują się formalizmami.
W reszcie jest ogromne zróżnicowanie, niektórzy tutaj dokonują podziału na lewicę
i prawicę filozoficzną, co jest komplementem w stronę filozofii analitycznej. Spory są
tutaj bardzo zajadłe i ktoś z jednej szkoły filozoficznej ma innych za nic. Początkiem
powstania reszty była fenomenologia, która istnieje po dziś dzień. Jej twórcą był
niemiecki filozof Edmund Husserll. Jednym z jego uczniów i również znanym filozofem
jest polski filozof Roman Ingarden, który zajmował się estetyką z fenomenologicznego
punktu widzenia. W tej filozofii fenomenologicznej Polacy mają naprawdę niebagatelny
wkład. Nawet wielu przedwojennych matematyków typu Banach, Łukasiewicz lub Tarski
byli związani ze szkołą lwowsko-warszawską i fenomenologią.
Dowiemy się czym jest teza naturalnego nastawienia, redukcja
transcendentalna zwana redukcją fenomenologiczną, czysta świadomość lub
inaczej strumień czystej świadomości, spostrzeżenie immanentnie skierowane
na nim fenomenolodzy chcieli oprzeć swoje badania. To co zrobił Husserll to taki
udoskonalony i udziwniony kartezjanizm, będziemy szukać analogii między nimi, choć
oczywiście jakiś fenomenolog by się obraził, gdyby usłyszał, że Husserll się niczym
szczególnym nie różni od Kartezjusza.
Zaczniemy jednak od intencjonalności. Było przy Pascalu. Zostało
upowszechnione przez fenomenologów, ale słowo to często występuje też przy filozofach
analitycznych. Istnieje problem jak zapewnić maszynom intencjonalność itp.
Intencjonalność to ta własność przeżyć świadomych dzięki której one czegoś dotyczą, są
o czymś. Intencjonalne są myśli, bo czegoś dotyczą, np. gdy myślę, że w Nilu żyją
krokodyle, to moje myśli dotyczą Nilu i Krokodyli. Podobnie wspomnienia, np.
wspomnienie komunii świętej. Tak samo wyobrażenia, pragnienia, marzenia, itp.
Problem intencjonalności tym razem na gruncie filozofii analitycznej (filozofii umysłu)
polega na tym, że nie bardzo wiadomo jak wyjaśnić istnienie tej intencjonalności, bo
moje myśli czegoś dotyczą, a np. ruch obrotowy ziemi niczego nie dotyczy. Współczesna
filozofia umysłu jest skrajnie analityczna, więc powstał problem jak to jest że to co się
21
dzieje w naszym ciele niczego nie dotyczy, a nasze myśli jednak odnoszą się do czegoś.
Badając z zewnątrz nie jesteśmy w stanie dojść do tego jak zachodzi fizyczna relacja
między budową mózgu, a myślami dotyczącymi np. Cezara.
Wracając do Huserlla – zauważył on, że prawie wszystkie przeżycia są
intencjonalne, każde z nich ma swój intencjonalny obiekt lub stan obiektów i
fenomenolodzy chętnie to podkreślali. Pytanie więc, czy są jakieś przeżycia świadome,
które nie są intencjonalne – na ogół za takie przeżycia uważa się byty, które określamy
mianem wrażeń, np. swędzenie pod lewą łopatką, bo przecież pytanie czego dotyczy
moje swędzenie nie ma sensu, ono niczego nie dotyczy, po prostu jest, nie dotyczy
niczego w ten sposób w jaki myśl ‘w nilu żyją” krokodyle dotyczy krokodyli. Podobnie
nastroje, bóle, bezprzedmiotowe lęki, bo gdy boję się śmierci, to już jest przeżycie
intencjonalne, dotyczy śmierci. Istnieją też byty, które uzyskują intencjonalność
wtórnie, one są intencjonalne dzięki temu, bo posiadamy przeżycia, które są
intencjonalne, czyli te byty czegoś dotyczą boi posiadamy przeżycia, które czegoś
dotyczą. Np. kwestia zdań, które napiszemy – one dotyczą czegoś dlatego, bo my mamy
przeżycia, które czegoś dotyczą, dlatego właśnie zdanie po polsku dla Chińczyka niczego
nie oznacza, on sam przez się niczego nie dotyczy, to my je rozumiemy jako Polacy.
Dlatego tylko nasze świadome przeżycia mają intencjonalność same przez się, inne byty
co najwyżej mają intencjonalność wtórną.
To co jest zasługą fenomenologów to fakt, że przeprowadzili subtelną klasyfikacji
przeżyć świadomych ,zauważyli wiele kwestii, które wcześniej uchodziły uwadze
psychologów i filozofów, w oparciu o swoje analizy utworzyli pewien żargon, którym się
posługują podczas rozmów między sobą. Fenomenolog by powiedział o ławce na którą
patrzy, że jest cieleśnie samoobecna, chodzi o to, na co patrzymy, bo już gdy myślimy o
czymś, mamy przeżycia intencjonalne, to one oczywiście nie są cieleśnie samoobecne,
tylko we wzrokowym przypomnieniu wyobrażeniowym. Np. Cechy pomarańczy, na którą
patrzę są cieleśnie samoobecne. Cechy przedmiotów możemy podzielić na te, które
możemy od razu dostrzec typu kształt jak i te, których nie widzimy np. zawartość cukru.
Wg pana Skalskiego fenomenolodzy potrafili robić filozofię z niczego, choć coś tam było
na rzeczy w ich rozważaniach. Czyli tak jakby każdy człowiek spostrzega więcej, niż jest
mi efektywnie dane np. dostrzegam tylne strony, bo patrząc na człowieka widzę tylko
przód, ale mogę przejść wokół i zobaczyć tylną stronę człowieka i gdyby tej tylnej strony
nie było, to przeżylibyśmy charakterystyczne zdziwienie. Czyli pewne cechy są nam
efektywnie dane, a inne mimo że nie są efektywnie dane to są i tak
współobecne, np. nie widzimy ściany za nami, ale gdy się odwrócimy, to ją zobaczymy,
gdyby tam była przepaść, przeżylibyśmy charakterystyczne zdziwienie, a efektywnie dane
jest nam widzenie ściany przed nami. Zawsze gdy sobie coś przypominamy, to pewne
rzeczy są niedookreślone, - naoczne przypomnienie wyobrażeniowe – możemy
wodzić promieniem uważności we wszystkie strony, jesteśmy jakby prowadzeni po
sznurku, np. widzimy schody na wydział, ale nie umiemy powiedzieć, ile ich jest – to jest
coś, co jest niedookreślone.
Nie mylić intencjonalności z intencjami, intencje czyli zamiary też są
intencjonalne, też czegoś dotyczą, a są przeżycia świadome, które są intencjonalne, a nie
są intencjami. W filozofii umysłu poza pojęciem intencjonalności pojawia się słowo
intensjonalny – w logice dzieli się języki na ekstensjonalne i intensjonalne , wzorem
języka ekstensjonalnego jest język matematyki, do ekstensjonalności swoich języków
dążą nauki przyrodnicze. Chodzi tutaj o to, że jeżeli jakieś wyrażenie (zdanie, nazwa)
wymienimy na jakieś inne, które odnosi się do tego samego co poprzednie to wartość
logiczna, odniesienie przedmiotowe całości się nie zmienia. W dowolnym twierdzeniu
matematycznym np. słowo trójkąt można zastąpić słowem trójbok, bo jedno i drugie
odnosi się do tych samych bytów. Ale są języki, kiedy to nie działa, np.
Jaś jest przekonany, że 2=2, ale gdy weźmiemy: Jaś wierzy, że pierwiastek z 4 = 2, to
już nie każdy Jaś w to wierzy, a przecież sqrt2 odnosi się do tego samego co 2=2. to
drugie zdanie jest typowo intensjonalne. Po prostu chodzi o to, że tutaj w grę wchodzą
znaczenia, mówimy co ktoś myśli, w co ktoś wierzy, a w naukach przyrodniczych czy
matematycznym nie mówimy w co kto wierzy, tylko jaki jest świat wiec tutaj
intensjonalność nie ma znaczenia.
22
Teza naturalnego nastawienia. Związana jest ze spostrzeżeniem zewnętrznym
– czyli takim zwykłym spostrzeżeniem. Mimowolne przekonanie, przeświadczenie o
rzeczywistości świata to właśnie jest teza naturalnego nastawienia. Kartezjusz zaś
uważał, że w istnienie świata można niby wątpić, ale że jednak wszyscy ludzie są
dziwnym trafem mocno przekonani, ze świat zewnętrzny istnieje, dlatego dobry Bóg nie
oszukałby tak wielu ludzi tworząc jakieś tam przeżycie. Czyli analogia do Kartezjusza
rzeczywiście jest. Czyli wg teorii tezy naturalnego nastawienia jednak mimowolnie wiemy
o przyszłości, przeszłości itp. Człowiek wie, gdzie jest, ma pewne tło, więc gdy
odpowiadamy na pewne pytanie to nie przeszukujemy wszystkich plików, tylko
rozważamy dany kontekst, bo wiemy, gdzie jesteśmy.
Redukcja transcendentalna zwana redukcją fenomenologiczną,[ a jest to
naturalna (transcendować to przekraczać, wychodzić poza coś) postawa wobec świata,
mimowiedne przeświadczenie o rzeczywistości świata możemy dobrowolnie zmienić
podobnie jak możemy zmienić dobrowolnie zmienić w każdym akcie spostrzeżenia
odnośnie moich zeznań i to nie przez zastąpienie lecz zajęcie pewnej postawy swoistej
rezerwy poznawczej, wstrzymanie się od stwierdzania o istnieniu czegoś. Czyli ze
stwierdzenia o istnieniu nie rezygnujemy, nie zmieniamy niczego w naszym
przeświadczeniu, nie wprowadzamy nowych motywów, a mimo to ulega ono modyfikacji,
wyłączamy je, istnieje ono nadal, ale jak w nawiasie. Dzięki temu ulegają zawieszeniu
wszelkie sądy dotyczące świata, bo były wydane one na podstawie przeświadczenia o
mimowolnym istnieniu tego świata. Czyli możemy teraz się zastanawiać nad sensem
samym w sobie, a nie nad rzeczami. Redukcja służy do odkrycia czystej świadomości,
pokazuje się bowiem, że mimo zastosowania owej redukcji do całego świata realnego,
Boga, przedmiotów matematycznych to mimo to pozostaje jedna sfera bytu – sfera
czystej świadomości, która nie zostaje objęta redukcją]. To było na podstawie czytanych
tekstów, a teraz interpretacja doktora Skalskiego: redukcja ta jest neutralizacją tezy
naturalnego nastawienia, wzięcie jej w nawias, każemy przestać jej działać. Kartezjusz
zaś mówił w tym momencie o tym, że przecież w zasadzie jest możliwe, ze świat
zewnętrzny nie istnieje, że można w to istnienie wątpić, powoływał się na sny i demona.
Fenomenolodzy nie chcą wątpić, bo nie mamy dostatecznego powodu, ale neutralizować
to już możemy, ale odpowiada to Kartezjańskiemu podejściu.
Transcendentalna – bo ta redukcja odnosi się do wszystkiego, wszystkich obiektów
świata zewnętrznego, całego świata. Redukcja ta służy do tego, bo po przeprowadzeniu
owej redukcji, czyli zneutralizuje się wszystko, to nie da się zneutralizować jednej sfery
bytu – czysta świadomość, którą należy badać. Kartezjusz zaś mówił, że nawet gdyby
nie było całego świata, to i tak zostałyby przeżycia świadome. Redukcja nie dotyczy
przeżyć świadomych wg Huserlla, bo redukcją są objęte wszystkie psychofizyczne byty
włącznie z człowiekiem, który tą redukcję przeprowadza, ale przeżycia świadome w
których ten człowiek przeprowadzający redukcję jest sam sobie dany pozostaną. Weźmy
sobie świat matrixowy w którym nie ma świata, każdy ma swojego świadomościowego
sobowtóra i wszyscy neutralizują tezę naturalnego nastawienia. |Wtedy w przypadku
jednych i drugich (czyli tych z matrixa i tych spoza niego) pozostaną strumienie przeżyć
czystej świadomości i można je badać. Czyli redukcja służyć do odkrycia fenomenu
zwanego czystą świadomością, nie da się tego zneutralizować, bo teza neutralizacji
dotyczy tylko świata zewnętrznego.
Spostrzeżenie immanentnie skierowane – czyli gdy jedn. Przeżycie świadome
kierujemy na inne przeżycie świadome, np. próbujemy je spostrzec, to mamy do
czynienia z przeżyciem immanentnie skierowanym. Wtedy oba przeżycia tworzą ze sobą
niczym nie zapośredniczoną jedność, czyli tak jakby jedno nie mogło istnieć bez
drugiego. Z przeżyciem tym mamy do czynienia tylko wtedy, gdy jedno przeżycie
świadome skierowuje się na drugie i to drugie jest jego intencjonalnym przedmiotem.
Czyli mamy przeżycia transcendentnie skierowane i immanentnie skierowane,
np. przypominanie sobie np. pałacu kultury i nauki w Warszawie to moje przeżycie
skierowane jest na pałac kultury, czyli jest transcendentnie skierowane, bo pałac kultury
nie jest przeżyciem świadomym, nie należy do strumienia przeżyć świadomych, a
gdybym zaczęła analizować proces swojego przypominania sobie pałacu kultury, to
miałabym do czynienia z sytuacją ,kiedy jedno przeżycie świadome kierujemy na inne...
23
Spoglądanie na drzwi jest transcendentnie skierowane, ale gdybym się godzinami
wgapiała w drzwi i zaczęła analizować moje rozważania na temat tych drzwi, to drugie
przeżycie byłoby immanentnie skierowane, bo skierowane by było nie na drzwi, lecz na
przeżycia. Kartezjusz zaś tutaj mówił, jak to do przeżyć świadomych mamy bezpośredni
dostęp.
EGZYSTENCJALIZM
Wszyscy XX wieczni egzystencjaliści powoływali się na XIX wieczną postać
Kierkegaard – Duńczyka uważanego za twórcę egzystencjalizmu, wychowany został w
atmosferze silnego protestantyzmu. Nie chciał on się zajmować bytem, lecz człowiekiem,
chciał wnikać w sedno człowieczeństwa, w istnienie. Uważał, ze człowiek w odróżnieniu
od wszelkich innych bytów jest czymś szczególnym. Człowiek jest procesem, stawaniem
się i dlatego nie można go w pełni opisać, bo się co chwila staje, opiszemy go w
poniedziałek, a we wtorek już będzie kimś innym.
Z czego więc wynika tragedia człowieka? Mianowicie stąd, że człowiek jest syntezą
dwóch pierwiastków – skończoności i nieskończoności, przemijania i wieczności. To
właśnie człowiek ma szczególne predyspozycje by tworzyć pewne pojęcia, np. pojęcie
nieskończoności. Po co te pojęcia są? Skąd się wzięły? Otóż stąd, że w człowieku jest
pewien boski pierwiastek, tylko u ludzi jest możliwy boski punkt widzenia, tylko człowiek
potrafi spojrzeć na siebie z zewnątrz, traktować się jak przedmiot; podczas gdy np.
zwierzęta mają tylko swój punkt widzenia, dlatego też nauki są dla nich zamknięte, bo do
uprawiania nauki potrzebny jest boski punkt widzenia. Np. fizyk czy matematyk nie
opisuje tego co widzi, tylko to co jest jakby z boskiego punktu widzenia.
Człowiek czuje się nieswojo zarówno w formach skończonych, czyli zwierzęcych,
jak i nieskończonych. Formy zwierzęce to estetyczno – rozrywkowego, to życie, jak
gdyby istniała tylko codzienność, lecz prędzej czy później człowiek zrozumie, ze nie
realizuje się w formach skończonych. Człowiek odczuwa tęsknotę do niezmiennego,
absolutnego, wszechwiedzącego Boga. Jednak drugi świat – nieskończony, świat Boga
przejmuje człowieka grozą. Bóg tak dalece góruje nad nami, że jedyną psychologiczną
postawą wobec niego jest ‘bojaźń i drżenie’.
Zatem człowiek jest zawieszony między omówionymi powyżej dwoma światami i
właśnie stąd bierze się jego tragedia. Człowiek z jednej strony dąży do nieskończoności, a
z drugiej broni się przed nią.
Typ życia etyczno – religijny (transcendentny) polega na szukaniu drugiej
rzeczywistości, a gdy się ją odnajdzie, to trwa się już w niej. Człowiek jednak jest wciąż
rozdarty pomiędzy dwoma światami i dwoma typami życia, czyli pomiędzy estetyczno –
rozrywkowym a etyczno – religijnym. Tak naprawdę, nie ma tutaj nic pośredniego, trzeba
wybierać: albo albo. W przypadku typu estetyczno – religijnego uzyskuje się głębsze
poznanie niedostępne w drugim typie.
Do XX wiecznych egzystencjalistów należeli przede wszystkim
Heidegger i
Satre. Heidegger przerobił filozofię Kirdegaarda zmieniając pewne rzeczy np. Boga na
nicość, byt zastąpił byciem. O człowieku mówił: „Człowiek jest w świecie”. Zastąpili
esencję egzystencją (to już w sumie Kierkegaard) a istotę istnieniem. W przypadku
wszystkich innych bytów esencja, czyli istota wyprzedza istnienie, to ona decyduje czym
te byty są, np. krzesło jest krzesłem, a biedronka biedronką i nigdy niczym innym nie
będzie. Gdy jakis biolog zbada jedną biedronkę, to już innych badać nie musi, bo
biedronki są w pełni zdefiniowane przez swoja naturę. Człowiek natomiast najpierw
istnieje, a potem sam tworzy swoją naturę. Człowiek jest byciem, a nie bytem. Póki
człowiek nie umarł to nie można go opisać, bo się może zmienić i na koniec życia ze
zbrodniarza stać się świętym. Operował pojęciem autentyczności i określeniem ‘się’ o
którym mowa jest dalej.
Satre mówił, ze człowiek jest projektem. Chodziło o to, że jeśli by ktoś
przeanalizował Hitlera, to nie wiedziałby nic o św. Franciszku, bo ludzie nie tworzą
gatunku naturalnego, tylko tworzą sami siebie, są projektem i mogą z siebie robić co
chcą. Wg niego nie ma czegoś takiego jak ludzka natura. Ludzie są ludźmi dzięki temu,
24
czym różnią się od siebie. Dramat człowieka polega na tym, ze nie ma żadnych
wskazówek, nie ma Boga, jesteśmy skazani sami na siebie.
Heidegger strasznie wiele pisał o nicości, odgrywała ona u niego bardzo podobną
rolę jak Bóg u Kierkegaarda. Heidegger pisał o nicości jakby była pewnym bytem, który
nas przeraża – ‘nicość nas nicuje’. Człowiek broni się przed nicością, próbuje przed nią
uciec, wzbudza ona w nim strach. Heidegger mówił tez o tak zwanym SIĘ. Się jest
formami, KTRÓRES są nam narzucane z chwilą, gdy przychodzimy na świat, te formy są
gotowe, my ich nie tworzymy i żyjemy zgodnie z nimi, robimy tak jak się robi, otwiera się
tutaj pole dla różnych transgesistów, czyli ludzi robiących wszystko inaczej niż się robi,
lepiej od Heideggera odpisał to Gombrowicz. Autentyczność polega na uświadomieniu
sobie tego wszystkiego. Bycie ludźmi jest byciem w społeczeństwie. Niby człowiek ciągle
wybiera, jednak będąc w społeczeństwie człowiek tak naprawdę niczego nie wybiera, bo
człowiek wszystko robi już tak, jak się robi, np. siedzi tak, jak się siedzi, biegnie tak jak
się biega a nie inaczej, czyli człowiek jest we władzy ‘się’. Jeśli nawet się jakoś buntuje,
to buntuje się właśnie tak, jak SIĘ buntuje. Heidegger był uczniem Husserla (jest
podmiot, są przeżycia świadome i opisuje się przedmioty intencjonalne) przypisuje się
pewne przeciwstawienie się tej intencjonalności jego mistrza, uważał że jednak większość
rzeczy jest jakby przezroczyste, my działamy nie zauważając naszych przeżyć
świadomych i dlatego bycie człowieka jest byciem w świecie, a nie byciem podmiotem
któremu dane są przeżycia świadome, bo to tylko złudzenie, które się uzyskuje przy
pomocy filozofii fotelowej, czyli gdy siadamy w fotelu i dumamy. Mamy dzięki niemu
wiedzę że i wiedzę jak. Wiedza że jest podręcznikowa typu wiemy że liczba atomowa
złota wynosi tyle i tyle, zaś wiedza jak to taka wiedza, która nie daje się zwerbalizować,
umiemy pewne rzeczy robić, ale nie umiemy tego przetłumaczyć na wiedzę że, czyli np.,
umiemy jeździć na rowerze, wiemy jak się jeździ na rowerze, ale nie można tego
wytłumaczyć, trzeb próbować. Wiedzę jak często posiadamy, ale nie zastanawiamy się
nad tym, np. wiemy jak stać prosto, a nie myślimy o tym, podczas gdy jest to bardzo
skomplikowana sprawa, co najlepiej widać, gdy się coś w mózgu poprzestawia.
Satre zaś mówił o byciu w sobie i byciu dla siebie. Byty poza ludzkie sa wg niego
bytami w sobie, człowiek zaś jako jedyny jest bytem dla siebie. Stąd właśnie bierze się
trudność opisywania ludzi, bo gdy człowiek słyszy, że jest opisywany to pod wpływem tej
wiedzy może się zmienić i przestać być naturalny, podczas gdy np. u biedronek tak nie
jest ,one się nie zmienią, gdy się je opisuje.
Poza fenomenologami, egzystencjalistami pojawiły się inne nurty należące też do
analityków n. postmoderniści – kultywują ponowoczesność.
POSTMODERNIZM – w kulturze wiąże się z podejściem typu ‘być może’, twierdzenie, że
nie ma różnicy między rzeczami istotnym a głupimi, bo wszystko pod względem ważności
jest takie samo, co się często dobija na podręcznikach szkolnych, gdzie myśli filozofów są
przeplecione komiksami. Wiąże się z odrzuceniem jakiegokolwiek stałego znaczenia,
jakiejkolwiek odpowiedniości między językiem a światem, z odrzuceniem faktów, z
odrzuceniem istnienia rzeczywistości pozajęzykowej. Powtarzanie że wszystkie opinie są
równie dobre, że każdego należy dopuścić do głosu, wszystko jest równie dobre pod
każdym względem. Oczywiście postmoderniści nie mają racji, ale warto się zastanowić
nad tym, skąd się biorą takie rzeczy, czemu ludzie tak zaczynają mówić, prawdopodobnie
dlatego bo (wg Pana Skalskiego): taką filozofię uprawiają głównie humaniści, literaci, a w
teorii literatury w sumie to tak może być, tam nie ma żadnych kryteriów, wciąż powstają
nowe teorie, które wywracają wszystko do góry nogami, tyle tylko że oni chcą to
przenieść na całą resztę, uważają, że prawa fizyki są tylko martwymi metaforami. Nie
mają oni zielonego pojęcia o matematyce czy prawach natury. Poza tym wydaje im się,
że żyjemy tylko w świecie medialnym , w którym pojawiają się bez przerwy wypowiedzi,
które nie wiadomo do czego się odnoszą, w sporach nikt nie próbuje dociec, czy ktoś ma
racje, tylko jest sobie spór, każda strona mówi swoje i na tym się kończy. Jest w tym
wszystkim coś na rzeczy, ludzie żyjący tylko mediami nie są w stanie ustalić faktów,
stykają się tylko z opiniami, ale nie znaczy to przecież, że tak jest zawsze i wszędzie.
Stąd pomysły, jak to obecną historię należy zastąpić narracyjną wersją historii, bo skoro
25
nie ma faktów, to każda nacja ma inną wersję historii i wszystkie te wersje są równie
dobre i historycy powinni się przestać spierać i uznać, że każdy ma prawo snuć sobie
swoją własną narrację, to jakby sprowadzić historię do opowiadania bajek.
Postmoderniści są uważani za element lewicy szeroko pojętej, co jest dziwne. Pewien
publicysta opisał nasz świat jako świat przebierańców – różni ludzie , różne grupy
społeczne przebierają się w taki sposób, by za coś uchodzić np. za ofiarę, a by to się
udało, trzeba w udany sposób odegrać rolę ofiary, do tego są potrzebne pieniądze i
poparcie w mediach. Dlatego silni, bogaci uchodzą za tych, których chcą czyli zwykle za
słabych i pokrzywdzonych.
Czyli ponowoczesność to stek bzdur, ale są one głoszone nie bez przyczyny,
żyjemy w świecie, w którym docierają do nas różne opinie i nie jesteśmy często w stanie
sprawdzić ile prawdy jest w danych słowach, często jedne słowa nas odsyłają tylko do
innych i tak się kręcimy w kółko.
Jednym z czołowych postmodernistów jest Francuz (bo postmodernizm się
narodził i rozwinął we Francji, niektórzy twierdzą, że jest to choroba francuska) Jean
Francois Lyotard. Wygłosił on słynne zdanie: „skończył się czas wielkich narracji” –
chodzi w tym o to, że dawniej było tak, że zawsze była dominująca narracja, opowieść w
którą olbrzymia większość ludzi z naszego kręgu cywilizacyjnego wierzyła, a był to mit,
który nam opowiadał jak się sprawy mają, w średniowieczu dominującą była narracja
chrześcijańska. Potem ta narracja została wyparta przez narrację oświeceniową,
rewolucja francuska itp., która mówiła, że są pewne kanony rozumu i świat należy tym
kanonom podporządkować. Dalej była narracja heglowska, potem heglowsko marksowska
– nie ma żadnych kryteriów racjonalności, ale jest coś takiego jak rozum absolutny, który
się rozwija poprzez historię ludzi, który się kiedyś zrealizuje. Po upadku komunizmu nie
ma żadnej dominującej narracji, każdy sobie coś tam myśli i tyle. Czyli na tą chwilę
ludzkość jest statkiem pozbawionym steru, nie wiadomo dokąd ludzkość zmierza.
Dawniej się zmierzało do połączenia z Bogiem, potem do kresu historii a teraz każdy
zmierza dokąd mu się podoba.
FILOZOFIA ANALITYCZNA – Russel, Frege, Moore
Przypomnijmy, że mówiliśmy już wcześniej, że filozofów można podzielić na
analityków i całą resztę. Istniało coś takiego jak koło wiedeńskie (Godel, Carnap),
które powstało w latach 20tych w Wiedniu, przed wojną w Polsce ta filozofia była w
Szkole Lwowsko Warszawskiej, byłą bardzo silnie rozwinięta, cytowany Łukaszewicza
(zajmował się logikami wielowartościowymi), Twardowski, Leśniewski, Kotarbiński, Tarski
i innych Polaków. Miało to miejsce też w oksfordzkiej szkole lingwistycznej oraz w filozofii
amerykańskiej (Davidson, Sellars).
Filozofowie ci zawsze znajdowali się blisko logiki i nauki, założyciele odegrali
ważną rolę w stworzeniu podstaw matematyki, stworzyli takie coś nawet jak logicyzm.
Np. niezależnie od matematyków stworzyli pojęcie równoliczności, paradoks, że nie
istnieje zbiór wszystkich zbiorów (Russel).
Filozofia analityczna w pierwszym okresie to brytyjska filozofia lingwistyczna,
założyciele tejże filozofii i koło wiedeńskiej, to oni do niej należeli. Skupimy się na kole
wiedeńskim, bo ono na samym początku odgrywało najbardziej istotną rolę.
Przedstawiciele tego koła wydali manifest, w którym powiadali, że wreszcie nadszedł czas
wraz z powstaniem nowoczesne logiki (Frege i Russel się przyczynili do jej powstania) ze
można wreszcie ustalić pewne kryteria racjonalności, jest możliwość oddzielenia
wypowiedzi sensownych od bezsensownych. Gdy mamy jakieś twierdzenie, to trzeba je
poddać logicznej obróbce by było wiadomo, co tam jest napisane, czyli zapisać to w
postaci języka kwantyfikatorów. Potem już można się zastanawiać, czy ono jest
sensowne czy też nie. Sensowne jest wtedy gdy spełnia zasadę weryfikacji, która
odgranicza naukę (sensowną) od metafizyki (bezsensowna). Zasada ta mówi, że pewne
zdanie jest sensowne wtedy i tylko wtedy, gdy można ją zweryfikować, czyli gdy można
w zasadzie sprawdzić (bo pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie sprawdzić, bo za krótko
żyjemy, czy z powodu innych tego typu ograniczeń), czy to zdane, wypowiedź hipoteza
26
jest prawdziwa czy fałszywa. Czyli zdanie by było sensowne musi mieć jakieś warunki
prawdziwości czyli to, co decyduje o tym, czy zdanie jest prawdziwe czy fałszywe czyli
np. gdy powiemy ‘w tej Sali jest parzysta ilość osób’ to my znamy warunki prawdziwości
tego zdania i możemy to sprawdzić, czy zdanie jest prawdziwe czy fałszywe. „Na Marsie
żyją mikroorganizmy” to znamy warunki prawdziwości i w zasadzie to zdanie jest
sprawdzalne, choć teraz jeszcze jesteśmy na tyle ograniczeni, że nie moglibyśmy tego
sprawdzić. Lecz ‘bóg jest wszystkim we wszystkim’ to już nie wiadomo, czy to zdanie ma
jakieś warunki prawdziwości. Podobnie bez sensu jest zdanie: ‘wszystkie rzeczy są
materialne’ – przecież nie da się tego sprawdzić. Tak samo ‘zabijanie jest złem’ jest
zdaniem bezsensownym, ale ‘większość ludzi wierzy, że zabijanie jest złem’ już można
sprawdzić pytając się ich, czyli to jest zdanie sensowne. Zdanie oczywiście może być
fałszywe ale nadal sensowne.
Czyli logiczni pozytywiści, logiczni empiryści uważali, że logika starożytnych
greków była logiczna, sensowna choć fałszywa, a sensowna dlatego, bo można
sprawdzić, czy na górze Olimp rzeczywiście żyje Zeus, zaś chrześcijaństwo nie ma
żadnych warunków prawdziwości, więc jest bezsensowna. Zasada ta jest dobra nie do
końca co najlepiej wychodzi przy głębszej analizie. Już na samym początku zauważono,
że jeśli traktujemy tą zasadę tak na poważnie, to wtedy by wyszło, że wszystkie prawa
fizyki i przyrody są bezsensowne bo np. prawo Archimedesa mówi o tym, jak to każde
ciało włożone do cieczy … czyli by to sprawdzić, to każde ciało musielibyśmy włożyć do
cieczy i sprawdzić, co nie możliwe. Dlatego zaczęto osłabiać tą zasadę weryfikacji, by
jednak prawa empiryczne nie były bezsensowne. No i dochodzi też dylemat co ze
zdaniami dotyczącymi przeszłości typu ‘cezar w chwili śmierci miał tyle i tyle włosów’ to
znamy warunki prawdziwości, ale podróże w czasie nie są możliwe, wiec w sumie zdanie
nie jest weryfikowalne i wychodziłoby, ze cała historia nie ma sensu, co nie jest prawdą.
Gdy sprawdzamy jedno zdanie, to zwykle wtedy zakładamy o wielu innych, że są
prawdziwe, nawet jeśli z początku to tak nie wygląda i tychże zdań już nie sprawdzamy.
W związku z prawami przyrody pojawiły się różne dziwne rzeczy, no bo próbowano
wyanalizować logicznie, czym w sumie jest prawo przyrody, czym ono się różni od innych
ogólnie prawdziwych prawidłowości. Wciąż trwają tutaj spory na ten temat. Zasada
weryfikacji doprowadziła do powstania bihejwioryzmu w filozofii – bihejwioryzm
filozoficzny i psychologiczny wyróżniamy. Klasyczna filozofia zwana kartezjańską miała
związek z duchem, introspekcją, duch może opisywać stany swojego umysłu. Oni też
uważali, że zdania muszą mieć warunki prawdziwości i w zasadzie powinniśmy umieć
sprawdzić, czy one są sprawdzalne. Gdy mówimy, że ktoś jest złośliwy, np. egzaminator,
to NIE zaglądamy do jego kartezjańskiej duszy, NIE rozłupujemy mu czaszki i nie
analizujemy jego mózgu, ale przecież czujemy, że ta informacja jest sensowna. Czyli
poznamy , czy ten człowiek jest złośliwy po jego zachowaniu, stąd nazwa bihejwioryści,
od behavior – zachowanie, czyli sprawdzamy, czy człowiek w danych sytuacjach zachowa
się tak a tak. Bihejwioryści podzielili terminy psychologiczne na dwa rodzaje – na
fizykalne i terminy psychologiczne. Fizykalne to te, przy pomocy których opisujemy
martwe obiekty, przyrodę, typu ‘X składa się z ..waży tyle…porusza się z prędkością…’.
Terminy psychologiczne to takie przy pomocy których opisujemy ludzi i ewentualnie
niektóre zwierzęta np. ‘X jest zdumiony, złośliwy, chciwy, rozczarowany’. Wiadomo, że o
krzesłach czy kamieniach nie mówimy, ze są zdumione czy rozczarowane. Terminy
psychologiczne podzielono znów na dwa gatunki: terminy dyspozycyjne i terminy
przeżyciowe. Termin dyspozycyjny to np. złośliwy, odważny. Kryterium jest tutaj
zerżnięte z innego podziału – terminy dyspozycyjne i obserwacyjne, które
przeprowadzono w odniesieniu do praw przyrody, gdzie obserwacyjne były takie, gdy na
podstawie samej obserwacji można zaobserwować daną rzecz, np. czerwony, wysoki itp.
Przy terminach dyspozycyjnych sama obserwacja nie wystarczy np. tłukliwy – tutaj
wpatrywanie się w niego nie wystarczy. Termin jest dyspozycyjny gdy się odnosi do
pewnej dyspozycji danego obiektu czyli trzeba postawić obiekt w pewnej sytuacji i
dopiero wtedy stwierdzimy czy jest palny, rozpuszczalny itp. W psychologii złośliwy jest
terminem dyspozycyjnym, bo gdyby człowiek się w ogóle nie zachowywał, przykuty do
krzesła ot nie wiemy czy n jest złośliwy, trzeba go dopiero postawić w pewnych
sytuacjach analogicznie z odważnym, hojnym, chciwym. Przy pomocy terminów
27
dyspozycyjnych opisujemy cechy charakteru. Terminy przeżyciowe to te, przy pomocy
których opisujemy przeżycia np. zdumiony, zmartwiony – to nie jest dyspozycja, tylko to
co się teraz dzieje, ja opisuje stan mojego umysłu.
Gdyby ludzie przestali się zachowywać, to język psychologii nie miałby się o co
zaczepić, straciłby sens. Problem polegał na tym, że tak jest gdy opisujemy innych ludzi,
ale co z opisywaniem samego siebie? Opisujemy się NIE na podstawie introspekcji – to
tylko złudzenie kartezjańskiej psychologii, bo weźmy najpierw pod uwagę terminy
dyspozycyjne – jeśli się będę zastanawiała, czy jestem chciwa czy nie, to przecież nie
badam przy pomocy introspekcji badań swojej duszy, a wiemy o naszej chciwości stąd,
że staramy się sobie przypomnieć nasze zachowania w różnych sytuacjach. Gdybyśmy
nie mieli żadnych doświadczeń wcześniejszych tego typu, to czulibyśmy się zupełnie
bezradni. Czyli gdy opisujemy siebie przy pomocy terminów dyspozycyjnych, to kryteria
są zachowaniowe. Przy terminach przeżyciowych zaś bihejwioryści uważali, że kryteria
są podobne, to złudzenie, ze język przeżyć korzysta z introspekcji, samoobserwacji. Gdy
posługujemy się językiem przeżyć, to niczego nie opisujemy, tylko mówimy pewne
rzeczy, które przyjęło się mówić w pewnych sytuacjach typu smutek na pogrzebie – nikt
tutaj nie myśli przecież, czy ten człowiek to sprawdził przy pomocy introspekcji. Gdy ktoś
uczy się dopiero języka i nadużywa terminów przeżyciowych to go poprawiamy, nie
uważamy, że on jest dziwny i trzeba go wysłać do psychiatry, tylko tłumaczymy, że
pewne rzeczy się w jednym sytuacjach mówi a w innych nie. Wg bihejwiorystów my
języka przeżyć uczymy się od innych ludzi i owa nauka odbywa się tak, że gdy dziecko
nie zna jeszcze jakiegoś terminu np. rozczarowania i układa z tatą zamek z klocków, ale
mu się znudziło i rozwalił zamek, a na to tata odchodzi i mówi ‘jestem rozczarowany’.
Następnego dnia gdy dziecko chce zrobić coś dobrego dla mamy, a ta nie doceni, to
wtedy Jasio się zastanowi, że może właśnie to jest moment by nazwać siebie
rozczarowanym, obserwujemy innych ludzi i myślimy kiedy używać pewnych określeń. W
danej sytuacji zastanawiamy się, co się mówi w tychże sytuacjach i tyle.
Behawioryzm wywarł ogromny wpływ na psychologię, przetarł pewne szlaki, teraz
już przestał być modny. Wcześniej sądzono, że istnieją dwa światy –
zewnętrzny(zwierząt, przedmiotów) i wewnętrzny (zmartwień, trosk) i to właśnie
behawioryzm obalił i to chyba na trwałe.
Krytyka behawioryzmu
- zbyt daleko się posunęli, było wiele na rzeczy, ale przesadzili, bo uważali, że obserwator
lepiej może opisać daną osobę językiem psychologii niż ona sama siebie. Pewne rzeczy
wiemy na podstawie introspekcji typu jestem głodny, boli mnie coś itp. Z pewnymi
rzeczami sobie behawioryści nie radzili. Padł bo pojawiły się bardziej interesujące teorie,
nowe perspektywy chociażby rewolucja komputerowa. Nie radził sobie z terminami
percepcyjnymi np. widzę konia, widzę słonia, tego się nie da sprowadzić do obserwacji
zachowania.
CIĄG DALSZY FILOZOFII UMYSŁU - rewolucja obliczeniowa
Behawioryzm przestał odgrywać ważną rolę bo powstała rewolucja informatyczna,
komputerowa i powstały obliczeniowe filozofie. To bardzo wstrząsnęło kartezjanizmem,
tradycyjną filozofią umysłu, kartezjańską, dualizmem. Zwolennicy sztucznej inteligencji
uważają, że umysł jest w takiej relacji do mózgu jak program do części twardych
komputera. Dwoje ludzi może być całkowicie różnych pod względem fizycznym, a bardzo
podobni pod kątem zachowań, umysłowym. Podobnie jest z komputerami. Dwoje
podobnych pod kątem umysłu ludzi będzie się bardzo podobnie zachowywać. By
przewidzieć zachowanie pewnego człowieka nie wystarczy tylko poznawać jego ciała,
musimy poznać jego zachowania i dążenia, podobnie jest z komputerami – zachowują się
podobnie, gdy mają to samo oprogramowanie. Tak jak duszy nie można oddzielić od
ciała, tak samo nie można programu oddzielić od nośnika. Program dziedziczy pewne
cechy kartezjańskiej duszy. Literatura filozoficzna pokazuje, jak można by zrobić
symulator mózgu miliona chińczyków itp.
28
Kartezjanizm był oparty na wielu rzeczach, ale przede wszystkim na dwóch
filarach o których za chwila. Uważano, że granica między tym co fizyczne a tym co
umysłowe jest ostra, nie da się z jednego wyczarować drugiego, a to dlatego, bo całe
doświadczenie ludzkie to potwierdza. To czego nie potrafi zrobić jedne człowiek, potrafi
zrobić kilku typu jeden nie wniesie na górę fortepianu. W przypadku działań czysto
fizycznych jeden człowiek nie wykona czegoś, ale wielu innych dobrze zorganizowanych
już tak. Pewne rzeczy wydawały się tutaj nie do przeskoczenia, działają tutaj silne
intuicje, odruch kartezjański np. w przypadku rzeczy umysłowych to tak nie działa, gdy
mamy mistrza szachów, to nawet gdy posadzimy naprzeciwko niego milion
początkujących szachistów by się naradzali podczas gdy z nim, to wiadomo, że i tak
wygra mistrz, trzeba posadzić przeciwko niemu również mistrza w szachy. Podobnie jak
jeden człowiek nie zna angielskiego, to 5 ludzi nieznających angielskiego też nie zna
angielskiego. Z miliona kiepskich malarzy nie zrobi się jednego dobrego malarza.
Rewolucja komputerowa przełamała ten odruch i w ten sposób wstrząsnęła
kartezjanizmem. Pierwszy automatyczny gracz w szachy został stworzony w XIX wieku i
wszyscy z nim przegrywali, choć w środku siedział maleńki człowiek, którego nie można
było znaleźć. Rzecz w tym, że nikt nie mógł sobie wyobrazić tego, że takie kręcące się
tryby mogłyby grać w szachy, a przecież właśnie rewolucja komputerowa pokazuje, że w
zasadzie mogłoby być inaczej. Tego co nakręcało kartezjanizm, to brak zrozumienia
całego zjawiska, bo nawet gdyby zobaczono, że to człowiek gra w szachy, a nie ta niby
maszyna, to nadal jeśli rozłupiemy mu czaszkę, to niczego nie zmieni, bo im bardziej
rozłupujemy, tym dalsze części , te mniejsze są coraz głupsze. Zawsze potrzebny jest
podmiot. Większość ludzi odpowie, że tryby nie mogą grać w szachy nawet w dzisiejszych
czasach. Mówi się, jak to obecne komputery nie robią nic wyjątkowego, tylko
przetwarzają symbole, zamieniają 1 na 0 i odwrotnie, nic poza tym, po prostu proces ten
jest odpowiednio zorganizowany.
Badania dotyczące mózgu też miały tutaj swoje znaczenie. Zauważmy, że jeśli
weźmiemy normalnego człowieka, to jak go rozbierzemy do komórek, to wiadomo, że
żadna z tych komórek nie zna języka, nie widzi ani nic, ale gdy go potem złożymy z
powrotem to będzie wszystko ok., widziałby, słyszał itp. Tu jest kwestia tego, czy
jesteśmy materialistami czy nie. Superweniencja – powszechnie przyjmuje się
założenie, że dwa obiekty identyczne pod względem fizycznym są identyczne pod każdym
innym względem (estetycznym, psychologicznym, moralnym itp) ale nie na odwrót, bo
jeśli na dwa różne płótna nałożymy takie same plamy barwne w tych samych miejscach
itp. to oba obrazy będą takie same pod względem estetycznym, ale nie na odwrót. Często
odnosi się to do całych światów, podchodzi się, jak to dwa światy identyczne pod
względem fizycznym muszą być inne pod każdym innym względem. Każdy obraz
przedstawiający bitwę nie jest niczym innym jak odpowiednim ułożeniem plam. Są cechy
zależne od środowiska i niezależne. Np. chory na… - to wewnętrzna cecha i nie zależy od
człowieka ani od historii; ale cecha relacyjna: to np. ona jest wdową – czyli badając samą
tą kobietę nie będziemy wiedzieli czy jest wdową czy nie. Ciężar – zależny od środowiska,
bo inny w Ziemi, inny na Księżycu. Dwoje ludzi może nie wiedzieć, zę mają różne
przekonania, bo nasze przekonania zależą nie tylko od naszej wiedzy, ale jeszcze od
środowiska, bo nie zawsze wiemy, czego nasze przekonania dotyczą , ponieważ mogą
dotyczyć obiektów, które początkowo wydają się identyczne, a tak naprawdę identyczne
nie są ( woda na Ziemi i związek podobny do wody, ale inny xyz na Planecie X). Nie
sposób rozpatrywać przekonań bez uwzględniania tego, czego dotyczą ,a nie można
wiedzieć czego dotyczą badając tylko sam mozg, trzeba wiedzieć , w jakich relacjach ten
mozg pozostawał do środowiska, trzeba znać jego historię. Pytanie więc, czy
superweniencja powinna obejmować tylko mnie, czy też środowisko i historię,.
Mówi się, że dwoje ludzi może być identycznych pod względem psychologicznym,
ale nie fizycznym, zaś na odwrót, jeśli dwoje ludzi jest identycznych pod względem
fizycznym, to jest identyczny pod względem psychologicznym.
Problemy materialistycznej filozofii umysłu
Dawniej w niematerialnym umyśle umieszczano w naturalny sposób niematerialne
byty np. myśli i wrażenia (wrażenie miętowości po zjedzeniu cukierka). Stąd problem
29
świata w umyśle. Na gruncie materialistycznych teorii umysłu przyjmuje się, że czegoś
takiego jak niematerialny umysł nie ma, to te dwa rodzaj bytów – myśli i wrażenia
znalazły się na bruku, nie wiadomo, co z nimi zrobić. Czy nie można powiedzieć, że mózg
myśli? No jest tutaj pewien kłopot – problem intencjonalności, problem treści nazywany
też problemem semantyki. Problem polega na tym, że myśli, przeżycia świadome czegoś
dotyczą w przeciwieństwie do procesów fizycznych. Intencjonalność jest wtórna i
źródłowa. Czyli gdyby ludzie nie mieli przeżyć świadomych, to nic by się do niczego nie
odnosiło. Teraz wychodzi więc, że jednak myśli to też procesy zachodzące w mózgu, a te
się przecież do niczego nie dotyczą.
Eksperyment Searla. Powiedzmy, że nie rozumiem języka chińskiego, ale rozumiem język
polski. I porozumiem się z chińczykiem za pomocą karteczek wsuwanych pod drzwi a uda
mi się to dlatego, bo posłużę się odpowiednim programem i w ten sposób przejdę test
Turinga.
Reguła syntaktyczna to taka, która odwołuje się tylko do kształtu i kolejności znaków.
Czyli takie podejście – jeśli Chińczyk Ci wsunie pod drzwi takie i takie znaki, to ty mu
wsuń takie i takie znaki, czyli porozumie się z chińczykiem, ale nadal nie będzie tego
języka rozumiał.
30

Podobne dokumenty