Jerzy Siwek, „ Tatry Polskie i Słowackie”, Polski Przegląd

Transkrypt

Jerzy Siwek, „ Tatry Polskie i Słowackie”, Polski Przegląd
Jerzy Siwek, „ Tatry Polskie i Słowackie”, Polski Przegląd Kartograficzny, t.34, 2002, nr 4
Tatry polskie i słowackie. Podhale od Chochołowa po Białkę Tatrzańską. Mapa turystyczna. Skala 1:50 000.
Oprac. autorskie i redakcyjne Michał Siwicki. Cieniowanie i rysunek skał Mieczysław Cukierski. Redakcja
Wydawn. Kartograficzne Polkart. Wyd. 1. Warszawa – Zielona Góra – Zakopane: Zakład Kartograficzny
Sygnatura, Wydawn. Kartograficzne Polkart Anna Siwicka, 2002/2003. Ark. 67×107 cm, skł. 23×14 cm.
Duet wydawniczy Sygnatura – Polkart, specjalizujący się od 1998 roku w „kartografii tatrzańskiej”,
zasilił turystów nową mapą tego regionu. Po pokryciu całych Tatr (polskich i słowackich) mapami 1:25 000 i
częściowo także 1:30 000 przyszła kolej na skalę 1:50 000, a więc raczej przeglądową, biorąc pod uwagę
możliwość przedstawienia topografii terenu górskiego. Pozwoliło to objąć mapą znaczny obszar Podhala, z
Chochołowem i większą częścią Białki Tatrzańskiej. Dalej na północ, bo aż za Nowy Targ, sięga tylko dobrze
znana mapa Tatry i Podhale w skali 1:75 000, wydana przez PPWK w 1990 roku, lecz niestety – mimo
licznych wznowień – do dziś nie aktualizowana.
Przy opracowaniu nowej mapy wykorzystano, co zrozumiałe, materiały przygotowane na potrzeby map w
większych skalach. Niektóre elementy treści po prostu zmniejszono, a inne uległy niewielkiej generalizacji lub
zostały opracowane od początku. Do tych pierwszych należy rzeźba terenu, przy przedstawianiu której
mechaniczne pomniejszenie rysunku przyniosło pewne pogorszenie czytelności. Najmniej odporne okazały się
poziomice, słabo widoczne na tle cieniowania, szczególnie na terenach leśnych. Trudno jednak o lepszy efekt,
biorąc pod uwagę ich minimalną grubość. Myślę, że w następnym wydaniu warto by „coś z tym zrobić”,
zaczynając np. od zwiększenia interwału poziomicowego z 20 do 40 m, a tylko tam gdzie to konieczne
wprowadzając dwudziestometrowe poziomice pomocnicze. Dużą wytrzymałość na zmniejszenie wykazały
natomiast cieniowanie i rysunek skał, chociaż jego drobniejsze szczegóły giną, zwłaszcza gdy są na stokach
nieoświetlonych. Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze dwa składniki treści, których opracowanie poszło w
przeciwnych kierunkach. Pierwszy to drogi polne i leśne, na niektórych obszarach niedostatecznie
zgeneralizowane, np. na wschód od Zakopanego aż po Brzegi oraz w okolicy Kościeliska. Tak gęsta ich sieć –
miejscami znacznie gęstsza niż na odpowiadającej skalowo Mapie topograficznej Polski – nie ma żadnego
znaczenia orientacyjnego, stanowiąc zbędne obciążenie graficzne.
Inaczej natomiast wygląda obraz zabudowy, bardzo uogólniony w stosunku do wcześniejszych map w
skali 1:25 000 i całkiem różny od tego, który widzimy na urzędowej „pięćdziesiątce” topograficznej. Jest on
wynikiem zastosowania obowiązującej w minionym okresie na mapach turystycznych maniery (niestety,
popularnej także obecnie), polegającej na pokazywaniu wszystkich rodzajów zabudowy takim samym znakiem
o charakterze powierzchniowym. Wtedy jednak ze względów cenzuralnych nie było możliwości innego jej
przedstawienia. Przyjęcie takiego rozwiązania sprawiło, że zabudowa luźna wygląda więc na mapie tak samo
jak zabudowa zwarta. Do kategorii „zabudowa” należą także pojedyncze budynki i zagrody, przedstawione
dużo większymi znakami, niż na mapie topograficznej. W sumie obszary zabudowane zajmują lokalnie o wiele
więcej miejsca, niż to konieczne, chociaż patrząc na mapę trudno odnieść takie wrażenie, ponieważ użyta tu
jasno pomarańczowa barwa odsuwa zabudowę na dalszy plan, a nawet sprawia, że miejscami trudno ją
dostrzec. Mając zrozumienie dla przyjętej koncepcji należy podkreślić, że jej realizacja wymaga stosowania
jednolitych reguł przy wydzielaniu terenów zabudowanych, czego dobrym przykładem są Zasady redakcji
mapy topograficznej w skali 1:50 000 (GUGiK 1998). Wymaga także uwagi, aby nie dopuścić do sytuacji,
która ma miejsce koło Jurgowa, gdzie na mapie występuje pokaźny obszar zabudowany, będący w
rzeczywistości zgrupowaniem starych pasterskich szałasów (na mapie 1:10 000 opisanych jako „szopy”).
Warto podkreślić wielkie bogactwo treści mapy Tatr i Podhala, na co składa się ponad 70 pozycji legendy,
a więc niewiele mniej niż na wcześniejszych „dwudziestkachpiątkach”. Obfite jest również nazewnictwo – w
samych Tatrach bardziej szczegółowe niż na mapie topograficznej 1:50 000.
Jak na wszystkich mapach spółki Sygnatura – Polkart, tak i tu widoczna jest dbałość o estetykę, na co
największy wpływ ma dobór barw. Dla niej to właśnie pojawił się „ocieplający” kolor żółty, pokrywający
tereny położone ponad lasami. Nie ma to jednak nic wspólnego z barwnym cieniowaniem stoków
oświetlonych, znanym z map szwajcarskich i niemieckich. Dzięki temu zabiegowi obszar mapy został
wyraźnie podzielony na trzy części: intensywnie cieniowane i żółto oświetlone najwyższe partie Tatr, zielone
powierzchnie leśne i biały obszar Podhala.
Tradycyjnie godny uwagi jest także rewers mapy, zawierający informator krajoznawczy i turystyczny, tym
razem wyposażony tylko w niezbyt obszerny tekst, jak zwykle jednak ilustrowany pięknymi fotografiami.
Warto zauważyć, że do każdej mapy Tatr wydawanej przez obie firmy dołączony jest inny zestaw fotografii, z
których tyko kilka powtarza się. Atrakcyjnym pomysłem jest umieszczenie podstawowych informacji o 23
schroniskach polskich i słowackich (m. in. o warunkach zakwaterowania i wyżywienia oraz możliwości
dotarcia) wraz z ich fotografiami. Znakiem czasu jest też mapa zasięgu telefonów komórkowych.
Na koniec kilka słów o dwóch łatwych – mam nadzieję – do usunięcia niedoróbkach. Pierwsza sprawa to
opuszczenie granic rezerwatów przyrody, mimo podanych nazw i znaku umieszczonego w legendzie. A druga
– nieco drobniejsza – to pominięcie nazw niektórych potoków, np. Roztoki, Waksmundzkiego,
Filipczańskiego, Pańszczyckiego. A wszystko zapewne z pośpiechu.
I jeszcze szczegół, który powraca ilekroć oglądam mapy tego obszaru. Wierch Bieńkowski – to nazwa
części Bukowiny Tatrzańskiej i jednocześnie nazwa fizjograficzna, występująca ma mapach topograficznych, a
stąd także na mapach turystycznych, nazwa nieznana mieszkańcom Bukowiny lecz wytrwale umieszczana
obok lub zamiast Wierchu Olczańskiego, nazwy powszechnie używanej, odnoszącej się także do ulicy z około
setką numerów. Wierch Bieńkowski, nieobecny na mapach sprzed obu wojen światowych, a także w
przewodniku turystycznym 7 dni w Bukowinie Tatrzańskiej (1.) pojawił się chyba dopiero w latach
sześćdziesiątych na powiatowej „obrębówce” w skali 1:25 000 i tak już zostało ...
Ta w sumie dobra mapa umocni zapewne czołową pozycję Sygnatury i Polkartu w tatrzańskim sektorze
rynku kartograficznego. Jest to wprawdzie tylko przypuszczenie, bo konkurencja jest przecież niemała, ale jak
widać z obserwacji na szlakach, turyści wybierają właśnie mapy tych firm. I nie ma się czemu dziwić.
Przypis
1 Zbigniew Ładygin. 7 dni w Bukowinie Tatrzańskiej. Przewodnik turystyczny. Warszawa –Kraków:
Wydawn. PPTK „Kraj”, 1990