Fiszka nr 36
Transkrypt
Fiszka nr 36
2016-01-31 strona 1/1 Kamienie w ogródku Fiszka nr 36 ców ich ciała porzucano w polu, czasem pozostawiano je obok szubienicy, czasem po prostu z szubienicy ich nie ściągano, zdarzało się, że ciała skazańców palono, a ich prochy rozsypywano na wietrze. Dobra śmierć, według ludzi średniowiecza, to taka, która: nie pojawia się zdradziecko – człowiek wie, że ona nadchodzi, ma czas, aby się do niej przygotować, wie jak długo będzie jeszcze żył. Daje znaki, że nadchodzi – o zbliżającej się śmierci umierający dowiadywał się dzięki zwiastunom, którymi mogły być np. wizje, przeczucia, znaki, poczucie obecności zmarłych etc. Jest uregulowana zwyczajem, towarzyszą jej niezbędne rytuały. Przychodzi do umierającego, gdy znajduje się on w łóżku, otoczony bliskimi ludźmi. Zmiany stosunku do śmierci zaczynają się kształtować na przełomie XIV – XV w, o czym pisze M. Vovelle w swoim dziele, zaznaczając, iż pojawia się lęk przed śmiercią a samej śmierci towarzyszy makabra, innymi cechami charakterystycznymi dla nowego podejścia są motywy dance macabre i triumfu śmierci oraz obraz apokalipsy. W XIV w. w sztuce funeralnej, na nagrobnych pomnikach pojawiają się oddające ducha epoki obrazy transi, czyli mumii odartej z ciała, nagiej lub częściowo zawiniętej w całun, czasem z wężami i ropuchami zamieszkującymi jego ciało, występuje sama lub w dwupoziomowej kompozycji z „żywym” modelem zmarłego w stanie snu . Ponadto pojawia się również maska pośmiertna i wystawianie zwłok. W początkach renesansu pozornie utrzymują się te same zjawiska, co w średniowieczu (artes moriendi, motywy tańca śmierci, trupie czaszki i piszczele w kościołach, obowiązek spisywania testamentów, przypisywanie testamentom charakteru sakralnego). Stopniowo wyłania się jednak nowa postawa, a dawne ulegają dewaluacji. Nowością jest walka z zabobonami, do których zalicza się m.in. modlitwy, które mają zapewniać poznanie godziny swej śmierci albo zbawienie. Zaś w połowie XVII w. w powszechnej świadomości pojawia się czyściec. Popularność zyskuje też grób duszy – tablica fundacyjna (połowa XVII w.). Zmienia się także stosunek do momentu śmierci od XVI w. nieważna jest teraz sama godzina śmierci, bo zanikają ostrzeżenia przed śmiercią, pojawia się przekonanie, że o zbawienie trzeba dbać przez całe życie, a nie dopiero na łożu śmierci, skutkiem tego skrucha na łożu śmierci traci swe wcześniejsze znaczenie. Zatem na dobrą śmierć można sobie zasłużyć, ale sam jej charakter np. gwałtowny czy też wyczekiwany w żaden sposób nie przesadza o losie jednostki. Od XII – XV wieku w zbiorowej wyobraźni funkcjonują wyobrażenia sądu ostatecznego odbywającego się po śmierci – człowiek jest sądzony na podstawie swojego życia (dobrych i złych uczynków, które popełnił) zapisanego w jego księdze życia, o czym pisze Aries w cytowanym już dziele. Następuje koncentracja myśli i uczuć na chwili śmierci fizycznej, stąd ważny jest sposób, okoliczności umierania były istotne, ponieważ wierzono, iż w chwili śmierci rozstrzyga się los nieśmiertelnej duszy. Natomiast przy łożu umierającego ścierają się siły dobra i zła. „Nie trzeba więc już badać życiorysu umierającego, jak to czyniono w trybunale dusz, w ostatni dzień świata. Za wcześnie jeszcze na taki ostateczny bilans, gdyż biografia nie dobiegła końca i mogą i mogą w niej jeszcze zajść wydarzenia, które odmienią całą przeszłość. Nie można ocenić jej globalnie, zanim nastąpi konkluzja. Ta zaś zależy od wyniku ostatniej próby, jaką umierający musi przejść in hora mortis – w godzinie śmierci, w izbie, gdzie wkrótce wyzionie ducha. Jego rzeczą jest zwyciężyć z pomocą anioła i orędowników, a wtedy będzie zbawiony; jeśli ulegnie diabelskim pokusom, znajdzie się wśród potępionych” 1) Starożytni czuli strach przed zmarłymi, grzebano ich z daleka od domostw. Pierwsi chrześcijanie też unikali bliskości zmarłych. Z czasem jednak ich stosunek zaczął się zmieniać. W średniowieczu wierni zaczynają grzebać swoich bliskich na przykościelnych cmentarzach (od VIII w). Praktyka ta potrwa do wieku XVIII. Marzeniem chrześcijanina jest pochówek w kościele. Pomimo oficjalnych zakazów, chowano tak duchowieństwo i możnych. „Od początków praktyki grzebania ad sanctos groby zagarniały wnętrze kościołów, poczynając od cmentarnych bazylik. Można przypuszczać, ze zwyczaj grzebania w kościołach był współczesny tekstom, które go potępiały: kanoniczne zakazy nie zapobiegały jego trwałemu szerzeniu sie w całym zachodnim chrześcijaństwie. Nigdy bowiem, co najmniej aż do końca XVIII wieku, nie przestano chować zmarłych w kościołach. W wieku XVII były one wybrukowane grobami, ich posadzkę tworzyły płyty grobowe (...) przyzwyczajono sie zajmować pod groby cały grunt kościoła. Na niektórych płytach widnieje ponadto monogram, data, godła, w tym i „mówiące”, jak szewskie narzędzia albo symbole związane ze śmiercią, trupie czaszki, szkielety, klepsydry. Rzadziej spotyka się płyty bogaciej zdobione, a wtedy są to zawsze motywy heraldyczne” 2) Nie należy zapominać, że przeciętna długość życia – 30 lat, człowiek 40-letni uznawany był za starca. Umieralność przed 20 rokiem życia – ok. 40% (duża śmiertelność wśród dzieci). Najczęstsze przyczyny śmierci były następujące: wypadki, choroby zakaźne, połóg, porody, zabójstwa. Nacechowana negatywnie była śmierć gwał- 1 Aries, s. 115-116 towna: utonięcie, burza, uderzenie piorunu. Na cmenta- 2 Aries, s. 59 –60 rzach nie grzebano wyklętych, przestępców ani skazań- Koło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich. przewodniczący: Michał Kapek sekretarz: Dominika Kołodziej skarbnik: Beata Locher opiekun: ks. Damian Gatnar e-mail redakcji: [email protected] e-mail koła: [email protected] Bernadeta Nowak Zespół Szkół Katolickich Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej 41-940 Piekary Śląskie, ul. Bytomska 81A, telefon: 724 704 741