Magiczny detektyw - Creatio Fantastica
Transkrypt
Magiczny detektyw - Creatio Fantastica
Creatio Fantastica PL ISSN: 2300-2514 R. XII, 2016, nr 2 (53) Mateusz Kozieł Magiczny detektyw Akta Dresdena to cykl książek opowiadających o pewnym chicagowskim detektywie. Konkretniej rzecz ujmując, detektywie zajmującym się sprawami niecodziennymi. W momencie, kiedy zdarza się znaleźć zwłoki, z których ktoś wyciął najsmaczniejsze partie mięsa lub osuszył ciało z krwi, niewiele pozostaje pracy dla policjantów z wydziału zabójstw, którzy, tak jak każdy normalny człowiek, wolą nie dopuszczać do siebie myśli o tym, co widzieli, a tym bardziej o tym, że być może strachy z dzieciństwa wcale nie są tylko wytworami wyobraźni. Tom Butcher ma na swoim koncie już kilka książek. Martwy rewir jest siódmym z kolei tomem, traktującym o losach Harry'ego Dresdena. Dla osoby nieznającej poprzednich części wstrzelenie się w klimat opowieści i miejsce akcji, nie sprawia jednak wielkiego kłopotu. Mamy tutaj do czynienia z analogiczną sytuacją jak w cyklu Jo Nesbø o perypetiach genialnego policjanta Harry'ego Hole’a. W obu przypadkach można rozpocząć czytanie od którejkolwiek części, bo mimo, że wszystkie następują po sobie, to nie odgrywa to większej roli, jeśli chodzi o fabułę. Historia rozpoczyna się w momencie, kiedy główny bohater, kulejący czarodziej, wraca do swojego niewielkiego mieszkanka. Opisuje te cztery ściany jako miejsce niespecjalnie przystosowane do prowadzenia życia towarzyskiego, które jednak jest czyste. W miarę czyste. A w zasadzie powinno być, bo kiedy Harry przekracza próg widzi, że pies Myszek (sięgający mu do pasa – a jeszcze nie przestał rosnąć) jest nienakarmiony, a mieszkanie znajduje się w opłakanym stanie. Niemal natychmiast z pokoju wybiega półnaga dziewczyna w przykrótkiej koszulce i ulatnia się z pomieszczenia. Mag nie jest tym faktem zdumiony, gdyż od pewnego czasu pomieszkuje u niego przyrodni brat, przystojny wampir sycący się nie krwią, lecz uniesieniem. Recenzja książki: Jim Butcher, Martwy rewir [Dead beat], przekł. Wojciech Szypuła, Warszawa: Mag 2016, ISBN: 9788374806282, ss. 624. 1 Warto tutaj wspomnieć, iż postać ta wykreowana została bardziej z humorem i jest poniekąd paszkwilem na Zmierzch, co nie umniejsza jej zasług. Wracając do fabuły, Harry jest zły na brata, że ten nie zrobił nic pożytecznego. Zabiera się więc za sprzątanie, gdyż ma nadzieję, że wieczorem zawita do niego znajoma. Bohater w tej sferze zachowuje się nieco jak podlotek, czego autor nie omieszkał pokazać, przy czym ma pewne cechy introwertyka (na przykład nie jest pewien, czy powinien zaprosić przyjaciółkę na kolację, mimo, że bardzo by chciał, aby było między nimi coś więcej niż przyjaźń; przy czym ona również wysyła mu wyraźne sygnały). Niestety, przyjaciółka znudzona czekaniem na niezdarne amory okaleczonego maga, wybiera się z kimś innym na wakacje, pozwalając łaskawie, aby Harry Dresden podlewał jej kwiatki. Nie mija dużo czasu, kiedy detektyw zostaje zaproszony na rozmowę ze swoim wrogiem, wampirzycą Mavrą, która stawia mu ultimatum: albo znajdzie dla niej pewną czarnoksięską księgę, albo przyjaciółka Harry'ego zostanie zniszczona przez ujawnienie pewnych zdjęć. Chcąc nie chcąc, bohater zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, które niedługo później staną się bardzo krwawe i nabiorą tempa. Akcja powieści toczy się w Chicago, gdzie czytelnik zawita do sklepu z księgami magicznymi, pozna sprzymierzeńców Harry'ego – wilkołaki jeżdżące nowymi SUVami, patologa lubującego się w nutach polki, czy czaszkę mającą niezgłębione pokłady wiedzy. Nie zabraknie też i „tych złych”, którzy dziwnym trafem również szukają tej samej książki, co Mavra, i nie cofną się przed niczym, aby ją zdobyć. Martwy rewir czyta się bardzo szybko i płynnie. Nie ma czasu na stagnację i znudzenie, ponieważ ciągle coś się dzieje, mimo że wydarzenia głównowątkowe nabierają rozpędu dopiero około dwusetnej strony. Całość utrzymana jest w klimacie książek i filmów z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Poza tym, zachowane są wszelkie stereotypy, wszystko co złe ma największą moc w Halloween, a wydarzenia z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Jest nieco inne pojmowanie magii, niż to do którego w ostatnich latach można było przywyknąć. Używanie czarów wyczerpuje, tak jak wysiłek fizyczny (podniesienie samochodu za pomocą zaklęć udaje się Dresdenowi pod wpływem adrenaliny, a nie ze względu na wyszkolenie) i przypomina nieco o prawa fizyki (Harry wzmacnia siłę czarów za pomocą odpowiednich przedmiotów koncentrujących energię kinetyczną). To miła odmiana oraz powrót do dawnych lat, kiedy nie wszystko było tak sztampowe i bezbarwne. Fabuła jest ciekawa, utrzymuje czytelnika przez długi czas w koncentracji i pozwala na zagłębienie się w lekturze bez nużących opisów. 2 Polecam Martwy rewir każdej osobie, nawet nielubującej się w tematyce magii, ponieważ jest to powieść – po prostu – dobra, napisana z humorem, ale jednocześnie nie bez nawiązań do konwencji kryminału. Z wielką chęcią sięgnę także po poprzednie, jak i po kolejne części cyklu i pozostaje mi mieć nadzieję, że autor uniknie pokusy dopisywania ich tylko dla zysku. 3