Historia Państwa Stadników
Transkrypt
Historia Państwa Stadników
Agata Mordal Weronika Zimny HISTORIA PAŃSTWA STANISŁAWY I JANA STADNIKÓW Pani Stanisława i pan Jan Stadnik przyjechali do Sianowa z Gubina w roku 1948. Przed ich przyjazdem do Sianowa do 1947 roku byli w niewoli na przymusowej pracy w Niemczech. Zgodzili się nam opowiedzieć, jak się żyło w tamtych czasach. Fot. nr 3. Pani Stanisława i pan Jan Stadnik W czasach, gdy państwo Stadnik przyjechali do Sianowa, było to małe rolnicze miasteczko. Burmistrzem był pan Jerzy Rudnicki, który kierował też młynem. - Było bardzo dużo sklepów spożywczych, tych z materiałami trochę mniej. Znajdowały się tu aż cztery piekarnie i cztery sklepy mięsne – mówił pan Jan - Z pracą nie było problemu, ponieważ była tu fabryka wozów, zapałek i tartak. Pan Jan pracował od roku 1949 do 1952 w fabryce zapałek, której dyrektorem był pan Edmunt Ungier. W roku 1952 zaprzestał pracy w fabryce zapałek, ponieważ został aresztowany przez komunistyczne władze z przyczyn politycznych. W miejscu gdzie jest teraz bank, znajdował się szpital, który został później spalony. - Pierwszym lekarzem, który leczył w Sianowie był Kazimierz Trzeciak, a jego żona była pielęgniarką – opowiadał pan Jan. Pani Stanisława dodała: - Pielęgniarką była też pani Irena, z którą utrzymywałam z mężem bardzo dobry kontakt. 11 O ratuszu pan Jan i pani Stanisława mówili niewiele, tylko tyle, że został odnowiony a herb dziś jest taki sam. Gdy przyjechali do Sianowa, było już po wojnie a Sianów należał do Polski. - Do 1947 roku byliśmy w niewoli w Niemczech na przymusowej pracy. Dnia pierwszego listopada przekroczyliśmy niemiecką granicę – mówił pan Jan. - Była wtedy bieda i zgroza, jednak na granicy biedna ludność serdecznie nas przywitała – dodała pani Stanisława. Po wojnie w Sianowie nie zostało już wielu Niemców. Mieszkała tu tylko pani Maria, która mieszka tu do dziś oraz jedno małżeństwo. Państwu Stadnik zdecydowanie bardziej podoba się dzisiejszy Sianów. Pan Jan powiedział tylko, że żałuje, że przyjechał do Polski. Odmienne zdanie ma jednak pani Stanisława, która cieszy się z przyjazdu do naszego kraju. 12