Dziennik Polski 25.04.2016

Transkrypt

Dziennik Polski 25.04.2016
POLUB NAS NA FACEBOOKU
WWW.FACEBOOK.COM/DZIENNIKPOLSKI
KRAKÓW | MAŁOPOLSKA | A3
DZIENNIKPOLSKI24.PL
PONIEDZIAŁEK, 25 KWIETNIA 2016
DZIENNIK POLSKI
Marszałek wygrał z wojewodą
Finanse. Wyrok zapadł: Urząd Wojewódzki musi zapłacić Urzędowi Marszałkowskiemu ponad 2 mln zł za wykonane w 2013 r. zadania zlecone
[email protected]
To najprawdopodobniej początek lawiny samorządowych pozwów wobec Skarbu Państwa
za zbyt małe dotacje na wykonywanie zadań, które państwo zleca gminom, powiatom i województwom. Rozstrzygnięcie
sporu marszałka Małopolski
z wojewodą, korzystne dla samorządu, może zachęcić innych
do składania sądowych wniosków przeciwko rządowi.
Czekanie na pieniądze
Na mocy ostatecznego wyroku
wojewoda musi zapłacić marszałkowi 1,93 mln zł (wraz z odsetkami liczonymi od stycznia
2014 r.) za zadania, które państwo zleciło samorządowi regionalnemu w 2013 r. – Wyliczyliśmy, że do załatwienia spraw,
które leżą w gestii administracji rządowej, musieliśmy dołożyć tylko w 2013 r. blisko 2 miliony złotych. Ponieważ nie mogliśmy się doprosić, by nam zapłacono, zdecydowaliśmy się na
dochodzenie roszczeń na drodze
sądowej – tłumaczy Jacek Kru-
pa, marszałek województwa
małopolskiego.
Już w październiku ub.r.
w Sądzie Okręgowym w Krakowie zapadł pierwszy wyrok korzystny dla marszałka. To orzeczenie właśnie potwierdził Sąd
Apelacyjny odrzucając odwołanie przedstawicieli administracji rządowej. Na mocy ostatecznego wyroku marszałek ma dostać nie tylko 1,93 mln zł i ponad
100 tys. odsetek, ale też kolejne
100 tys. zł jako zwrot kosztów
procesowych. Urząd Wojewódzki, który wcześniej nie przyjmował argumentów marszałka, teraz musi uregulować te należności. Odwlekanie wypłaty będzie oznaczać odsetki za zwłokę.
– Zapłacimy pieniądze po ich
uzyskaniu z Ministerstwa Finansów, Zrobimy to, bo wyrok
jest wykonalny z dniem jego wydania – przyznaje rzecznik wojewody Jan Brodowski.
– Nie wyobrażam sobie, byśmy nie dostali pieniędzy. Ciekawe byłoby postępowanie komornicze wobec wojewody
– uśmiecha się Jacek Krupa.
Podkreśla, że nie zamierza ustąpić w tym sporze. Przypomina,
SAMORZĄDY DOPŁACAJĄ
A KILKASET MILIONÓW ZŁOTYCH.
FOT. ANNA KACZMARZ
Grzegorz Skowron
Gminy pokrywają średnio połowę
kosztów zadań zleconych przez
administrację rządową. W skali
kraju to nawet kilkaset milionów
złotych rocznie. O zwiększenie dotacji wielokrotnie apelował m.in.
Związek Miast Polskich. Ostatnio
samorządy dostały od rządu kolejne zadania, związane z wypłatami
z programu 500+. Przeznaczono
na nie w tym roku 17 mld zł, na obsługę zarezerwowano 2 proc. tej
kwoty. Ale np. marszałkowie, którzy mają sprawdzać, czy osoby
pracujące za granicą nie pobierają
tam innych świadczeń, nie dostali
ani złotówki. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że w Małopolsce chodzi o ok. 1,4 mln zł.
(GEG)
Marszałek Krupa triumfuje
że pozew został złożony, gdy wojewodą był jeszcze Jerzy Miller,
nominowany za rządów PO,
a marszałkiem Marek Sowa
z PO, więc sprawa nie ma charakteru politycznego. – Ale skoro teraz mamy wojewodę Józefa
Pilcha z PiS, to tym bardziej będziemy dopominać się o swoje
– zaznacza marszałek z PO.
Niewykluczone, że Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa w Warszawie, która reprezentowała administrację
rządową w tym procesie, złoży jeszcze wniosek o kasację
wyroku. Ale marszałek się tym
nie przejmuje. – Właśnie wyliczamy, ile pieniędzy nie dostaliśmy od państwa w latach 2014
i 2015. To zapewne trochę potrwa, ale jak tylko będziemy
znali te kwoty, do sądu trafi
wniosek o ich zapłacenie – mówi Krupa.
Nie tylko marszałek
Na wygraną marszałka z wojewodą z nadzieją patrzą inne samorządy. Choćby miasto Kraków, który procesuje się z rządem o 5 mln zł. Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta
miasta, przypomina, że w polskim prawie nie stosuje się precedensów, a więc nie ma pewności, że po wyroku korzystnym
dla Małopolski sąd wyda taki
sam dla Krakowa. Ale nie ukrywa, że prawdopodobieństwo
wygranej miasta rośnie po rozstrzygnięciu sporu marszałek
– wojewoda. – My dopominamy
się o pieniądze na zadania,
na które dostaliśmy ich trochę
z budżetu państwa, ale za mało.
Z tego co wiem, marszałek nie
dostał ani złotówki – zaznacza rzeczniczka prezydenta.
Na wygraną Krakowa stawia
dr Jarosław Flis, politolog z UJ.
– Jeśli nawet do tej pory sądy
miały wątpliwości co do tego,
czy orzekać na rzecz jednej, czy
drugiej administracji, to w obecnej sytuacji staną po stronie samorządów – twierdzi dr Flis.
Dlaczego? Bo na przebieg
spraw sądowych przełoży się
m.in. to, że sądy – przeciwko rządowi – stanęły murem za Trybunałem
Konstytucyjnym
w sporze o jego rolę i publikację wyroków. – Niech więc rządzący nie spodziewają się, że
sędziowie będą orzekać
po ich myśli. Wszystkie wątpliwości zostaną rozstrzygnięte
na korzyść gmin i powiatów
– uzasadnia politolog.
Według niego samorządy
zaczną teraz składać pozwy podobnie jak marszałek Małopolski. A rząd będzie musiał znaleźć pieniądze na zapłacenie zasądzonych kwot. – Przecież nie
może nagle zakwestionować
wszystkich orzeczeń. Nie da się
zignorować wszystkich sądów
– mówi Jarosław Flis. ¹
Cykl edukacyjny CEZ Skawina
016256713
Czy ciepło sieciowe może nam być potrzebne także latem?
Każdej zimy kilkadziesiąt tysięcy budynków w Krakowie jest ogrzewanych ciepłem pochodzącym z miejskiej sieci ciepłowniczej. Latem, co naturalne,
zapominamy o dostawach ciepła płynących do naszych mieszkań.
Problematyczne w naszym klimacie są okresy przejściowe,
kiedy pogoda często płata igle.
Niejednokrotnie irytuje nas, że
spółdzielnia zbyt szybko wyłącza grzejniki pod koniec wiosny,
lub spóźnia się z ich włączeniem
jesienią, skazując nas na nieprzyjemny chłód w mieszkaniu. Czy
naprawdę nasz komfort musi
być uzależniony od terminów
sezonu grzewczego? Przecież
ciepło w domu chcemy mieć cały
czas, zwłaszcza gdy temperatura na zewnątrz niespodziewanie
spadnie. Czy pogoda nieustannie musi nas zaskakiwać jak zima
drogowców? I czy musimy być
skazani na awaryjne korzystanie
z elektrycznych farelek? Niekoniecznie, istnieją bowiem wygodniejsze rozwiązania.
SKĄD SIĘ WZIĄŁ
„SEZON GRZEWCZY”?
W osiedlach budynków wielorodzinnych, które były masowo konstruowane w latach
70. i 80. zastosowano zasadę
dostaw ciepła sieciowego wyłącznie na potrzeby centralnego
ogrzewania i tylko w tzw. okresie jest używanie do dziś w więkgrzewczym.
szości mieszkań na starszych
osiedlach piecyków gazowych.
Dlatego do niedawna, kiedy je- Ich jedynym przeznaczeniem
sienią robiło się chłodno, wszy- jest podgrzewanie wody na
scy z niecierpliwością czekali, aż potrzeby użytkowe. Takie roztemperatura na zewnątrz przez wiązanie ze względu na komfort
trzy kolejne dni będzie niższa i bezpieczeństwo korzystania
niż 10 stopni C. Dopiero wtedy jest mocno przestarzałe. Nie sta„sezon grzewczy” mógł się oi- nowi jedynej możliwego źródła
cjalnie rozpocząć, a pracowni- podgrzewania wody używanej
cy Miejskiego Przedsiębiorstwa w naszej łazience czy kuchni.
Energetyki Cieplnej ruszali
„w miasto” i uruchamiali kolej- PO CO NAM CIEPŁO
ne węzły cieplne. Także dzisiaj LATEM?
zarządcy budynków w poszukiwaniu oszczędności starają się, W nowoczesnych budynkach
aby okres grzewczy był możli- wielorodzinnych ciepło sieciowie najkrótszy – spółdzielnia we standardowo służy nie tylnie płaci wówczas za ciepło ko do centralnego ogrzewania,
sieciowe, którego nie odbierze. ale także do podgrzania wody
Takie podejście ma jednak odbi- użytkowej. Również w starym
cie w portfelach mieszkańców, budownictwie coraz częściej
którzy dogrzewając je na własną wykorzystuje się istniejące już
rękę, ponoszą koszty utrzyma- przyłącze do sieci ciepłowninia komfortowej temperatury czej, aby podgrzewać wodę. I to
w mieszkaniach.
właśnie głównie z tego powodu
potrzebujemy ciepła sieciowego
Dodatkowym skutkiem wyko- również latem. W konsekwencji
rzystywania ciepła wyłącznie na tego, że z ciepłej wody korzystapotrzeby centralnego ogrzewa- my niezależnie od pory roku, donia, poza „sezonem grzewczym”, stawca ciepła zapewnia usługę
jej podgrzewania przez cały rok.
A skoro i tak mamy zapewnioną dostawę ciepła do budynku,
technicznie rzecz biorąc pojęcie
„sezonu grzewczego” przestaje mieć sens. Dziś w nowych
budynkach mieszkaniowych
wyposażonych w węzeł C.O.
i C.W.U. (ciepła woda użytkowa)
włączanie i wyłączanie ogrzewania może odbywać się na poziomie poszczególnych mieszkań.
W zależności indywidualnych
potrzeb regulujemy temperaturę przy pomocy termostatu
na kaloryferze. Taka usługa
wymaga jedynie formalnej
umowy między odbiorcą i dostawcą ciepła oraz wyposażenia
węzła cieplnego w automatykę
pogodową. Sterownik włącza
i uruchamia dopływ ciepła do
budynku przy nagłym ochłodzeniu, a kiedy temperatura
wzrasta, dopływ ciepła zostaje
automatycznie wstrzymany.
Temperaturę graniczną, która
powoduje uruchomienie bądź
wstrzymanie dostaw ciepła, zawsze określają mieszkańcy lub
zarządcy w zależności od swoich
preferencji i potrzeb.
ZALETY CIEPŁA
PRZEZ CAŁY ROK
Zapewnienie idealnej temperatury w mieszkaniu w okresach nagłego ochłodzenia na zewnątrz
pozwala między innymi uniknąć
przeziębień i wizyt w przychodni
czy aptece. Dzięki automatycznej dostawie ciepła, nie musimy
ponosić kosztów, jakie niesie za
sobą dogrzewanie mieszkania
np. grzejnikami elektrycznymi.
Co więcej, brak dużych wahań
temperatury korzystnie odbija
się na stanie technicznym budynku oraz naszych grzejników,
a problem utrzymującej się wilgoci czy ryzyko pojawienia się
pleśni praktycznie zanika.
JAKIE SĄ KOSZTY?
Jeśli budynek spełnia warunki
techniczne, uruchomienie dostaw jest bezpłatne, a opłaty
są naliczane tylko za faktycznie
dostarczone ciepło. Oznacza to,
że w przypadku wysokich temperatur, automatyka pogodowa
się nie uruchomi, a my nie poniesiemy żadnych dodatkowych
kosztów. Jeśli jednak zdarzy się
gwałtowne załamanie pogody,
opłaty za dostarczone ciepło
będą w pewnością dużo niższe
od kosztów dogrzania mieszkania „na własną rękę” np. farelkami. Natomiast komfort i bezpieczeństwo wynikające z używania
ciepła sieciowego będą nieporównywalnie większe.