Nasze Bielany 6/12 - artykuł Magdaleny Ulejczyk z Marią Rauch

Transkrypt

Nasze Bielany 6/12 - artykuł Magdaleny Ulejczyk z Marią Rauch
Nasze Bielany nr 6/2012
m*
BIELANY
R O D Z 'N A
oczywistą zachętą do tego, że warto o nie
dbać dalej.
To podwórko ma potencjał!
To właśnie z tych przemyśleń narodziła
się idea, by zorganizować „Dzień Sąsiada” na
Bielanach?
Rozmowa z Marią Rauch, jedną z inicjatorek sąsiedzkich akcji na podwórku między
ul. Żeromskiego i Fukierów, organizowanych pod wspólnym hasłem „Zasadź drzewko"
T
or do gry w kapsle, domki dla ptaków,
kolorowe instalacje na drzewach oraz
zaskoczyła. Udało nam się zebrać wśród
sąsiadów trochę pieniędzy i dużo chętnych
do pomocy.
Zadanie polegało na uzyskaniu jak naj­
lepszego efektu przy użyciu jak najmniejszej
ilości drzew i krzewów, bo środki finansowe
mieliśmy ograniczone. To były 4 drzewa i 7
krzewów. Zmiana była widoczna.
wiele innych podwórkowych atrakcji
powstało podczas akcji „Letni Plac Zabaw” na
podwórku między ul. Żeromskiego a Fukie­
rów, w niedzielę 3 czerwca. Projekt, jak zmie­
nić podwórko w tymczasowe miejsce zabaw,
opracowała Marta Morawska - laureatka kon­
kursu Akademii Alternatywnej Architektury
Krajobrazu zorganizowanego przez Pracownię
K. To już kolejna akcja organizowana przez ak­
tywnych sąsiadów - w ciągu ostatnich dwóch
lat nazbierało się ich całkiem sporo. O tym,
jak wspólnie przez ten czas zmieniali widok
za oknem, opowiada Maria Rauch.
W jak i sposób informowaliście mieszkańców
0 działaniach? Chodziliście po mieszkaniach?
Rozdawaliście ulotki?
Na zebraniach wspólnoty i za pomocą
plakatów. Każdy blok wokół podwórka to
osobna wspólnota. Chodziliśmy więc i infor­
mowaliśmy, że chcemy za własne pieniądze
sadzić drzewa i jeżeli ktoś chce się przyłączyć,
to zapraszamy.
Obecnie mamy jeden punkt informacyjny
na kwietniku. Ponadto założyliśmy bloga:
www.zasadzdrzewko.blogspot.com, na którym
informujemy na bieżąco o naszych planach i
działaniach.
Jak długo mieszkacie na Bielanach i dlacze­
go wybraliście właśnie naszą dzielnicę?
Mieszkamy tutaj już 3 lata. Przyjechaliśmy
z Krakowa, gdzie oboje z mężem studiowali­
śmy architekturę. Okolica przypomina nam
Nową Hutę w Krakowie. Lubimy architekturę
z lat 50-tych. Podoba nam się fakt, że bloki
są jednakowe i że są między nimi duże prze­
strzenie, tak jak nasze podwórko. Czasami się
śmieję, że oszukała nas pora roku - wprowa­
dziliśmy się tutaj w zimie. Gdy po raz pierwszy
otworzyliśmy drzwi balkonowe, widać było
tereny wolne od bloków. Wyobrażałam sobie,
że pod zwałami śniegu kryje się zieleń. Gdy
śnieg stopniał, okazało się, że wszystko jest
zabetonowane. Na podwórku nie ma trawy,
a spod śniegu wyłoniły się psie kupy i krzywe
chodniki, po których nie da się chodzić.
Ten fakt zainspirował was do działania?
Tak. Nie zgadzaliśmy się z tym, że ludzie
nazywają to osiedle szarym. Wiedzieliśmy,
że ono ma duży potencjał i może być ładnie.
Przede wszystkim tak się już nie buduje!
Jak się nie buduje?
Bloków tak daleko od siebie, nie tworzy
się takich dużych terenów otwartych. Tereny
te z założenia miały być zielonymi, przyja­
znymi przestrzeniami dla ich mieszkańców.
Obecnie są po prostu zaniedbane i wymagają
trochę pracy.
Opowiedz o kolejnych działaniach.
Opowiedz w takim razie o waszych pierw­
szych działaniach na podwórku.
Pomysł na pierwsze działanie zrodził się
podczas spotkania wspólnoty, kiedy to są­
siadka Ania zadała pytanie, czy może sama
z własnych pieniędzy posadzić drzewo na
podwórku. O tym samym myśleliśmy. Na po­
czątku powiedziano jej, że takie działanie jest
bez sensu, bo wszystko zostanie zniszczone lub
ukradzione. Następnie pojawił się zarzut, że
nie można robić nasadzeń bez zgody ZGN-u,
który zarządza tym terenem i bez odpowied­
niego projektu.
Te i inne przeszkody nie były dla nas strasz­
ne. Najważniejszy był dla nas fakt, że znaleź­
liśmy kogoś, kto myśli podobnie. Projektem
nasadzeń i jego zatwierdzeniem zajęliśmy się
my, doborem gatunków drzew - Ania.
To było dwa lata temu. Pierwszą akcję na­
zwaliście „Zasadź drzewko”.
Tak. A kcja ta m iała m iejsce w kw iet­
niu zeszłego roku i bardzo pozytywnie nas
Dwa tygodnie później, też w kwietniu,
była akcja „Trawka dosiewka” Niedługo po­
tem akcja „Kwiatek na kwietnik”. Na „Trawce
dosiewie” było dosiewanie i koszenie we
własnym zakresie. Kosił sąsiad Marek swoją
własną kosiarką. Skosić takie podwórko to
kawał roboty! W tamtym roku w sumie były
trzy akcje, które miały swoje liczne kontynu­
acje, bo np. kwietnik trzeba regularnie pielić
1 podlewać.
Uczestniczyliście we wszystkim cały czas?
Zazwyczaj wychodziliśmy ze szlauchem,
wtedy od razu wychodzili sąsiedzi i dzieci.
Traktowaliśmy to tak, jakbyśmy po prostu
wychodzili do swojego ogródka, o który
trzeba dbać.
A ja k jest w tym roku?
W tamtym roku nasze działania to była
ciężka praca. W tym roku chcieliśmy zachę­
cić ludzi do skorzystania z podwórka - skoro
jest już takie ładne. Można wyjść z kocem,
leżakiem i spędzić na nim miło czas, co jest
Bielański Piknik Rodzinny
W
Podczas trwania pikniku Polski Czerwony
Krzyż prowadził akcję honorowego krwio­
dawstwa. Oddano 10350 ml litrów krwi w
specjalnie podstawionym krwiobusie.
Na imprezie nie zabrakło: burmistrza Bie­
lan Rafała Miastowskiego i jego zastępców:
Piotra Rudzkiego, Grzegorza Pietruczuka
oraz Kacpra Pietrusińskiego.
Gdy usłyszeliśmy o idei „Dnia Sąsiada”,
okazało się, że było to dokładnie to o czym
wcześniej myśleliśmy. „Dzień Sąsiada” miał
u nas bardzo bogaty program. Udało nam się
to osiągnąć dzięki wielkiemu zaangażowaniu
mieszkańców, oraz pomocy ze strony partne­
rów m.in. Urzędu Dzielnicy Bielany, który po­
darował nam nagrody na konkurs „Sąsiedzka
Familiada”. Konkurs wymyśliła i koordynowa­
ła radna dzielnicy Joanna Radziejewska - kto
lepiej niż ona wymyśliłby pytania dotyczące
Bielan? Był z nami również BZIK za BZ i Ka ,
grupa ludzi, którzy dzielą się pasjami na za­
sadzie: ktoś coś umie i dzieli się tym z innym.
Były też KWIATUCHY czyli dalsi sąsiedzi bo z Żoliborza, którzy sadzą kwiaty w całym
mieście. Mieliśmy też akcję, jak ją nazwała
sąsiadka Emilia - „Krzak na śmietnik”, czyli
obsadzenie krzewami altanki śmietnikowej.
Fajne w tym dniu było to, że za każdą z akcji
był odpowiedzialny ktoś inny. Eko-ubranko
dla drzewa robiła z dziećmi sąsiadka Edzia.
Sąsiadka Władzia i Ania upiekły przepyszne
ciasta. Pani D orota m iała wydrukowane
wzorce z internetu i malowała dzieciom buzie.
Sąsiad Kuba zrobił kapsle z flagami, później z
dzieciakami narysował trasę i wytłumaczył im
zasady gry. Pamiątkowe zdjęcie robił pan Zyg­
munt. Był sąsiad odpowiedzialny za muzykę.
Były degustacje kiełbasek - myśmy dali grilla
- też pożyczonego od kogoś, a sąsiad, który
ma dar zagadywania do innych nadzorował
grillowanie.
Wtedy też wyklarował się projekt „Letniego
Placu Zabaw”.
Określenie „plac zabaw” jest tutaj nie na
miejscu, ponieważ stereotypowo kojarzy się
z metalową huśtawką i zjeżdżalnią. Nam cho­
dziło o miejsce do zabaw, gdzie dzieci mogą
rozwijać swoją kreatywność, nie dostając
gotowych rozwiązań. Proste pomysły takie
jak pieńki, zamontowanie lin na drzewach,
karmniki dla ptaków, namalowanie gier farbą
na chodniku. To wszystko byliśmy w stanie
zrealizować wraz z mieszkańcami i przede
wszystkim z dziećmi - bez wynajmowania
profesjonalnej ekipy.
Czy wszyscy mieszkańcy włączają się do
Waszych akcji?
Nie wszyscy. Włączają się ci, którzy chcą.
My zawsze informujemy o naszych akcjach i
zapraszamy do wspólnego działania wszyst­
kich sąsiadów. Jesteśmy otwarci na uwagi i
nowe pomysły dorosłych i dzieci. To podwórko
jest dla wszystkich jego mieszkańców.
Zdrowie, sport, profilaktyka!
sobotę 16 czerwca br. na Syrence 1
odbył się Bielański Piknik Rodzinny:
„Zdrowie, sport, profilaktyka”. Naszą
imprezę odwiedziło kilka tysięcy osób!
Na terenach zielonych wokół Syrenki 1
każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jak na ro­
dzinną imprezę przystało, atrakcji dla dzieci
i dorosłych było wiele m.in. Bajkowa Kraina
Rozmaitości, gdzie znajdowały się stoiska
b ielań skich org anizacji pozarządow ych,
strzelnica laserowa, przejażdżki konne, pokazy
pierwszej pomocy, wyścigi w workach, ścianka
wspinaczkowa, zabawy plastyczne, loterie i
konkursy oraz występy młodych artystów z
bielańskich świetlic i klubów. Ideą imprezy,
organizowanej przez dzielnicę Bielany, było
propagowanie aktywnego i kreatywnego spę­
dzania czasu w gronie rodziny i przyjaciół,
promocja zdrowia oraz zaprezentowanie oferty
bielańskich organizacji pozarządowych w
zakresie spędzania czasu wolnego.
Od samego początku naszego pikniku
tj. od godz. 11 tereny Parku Olszyna zostały
szczelnie wypełnione przez odwiedzające teren
zabaw i atrakcji rodziny. Przez cały dzień na
naszych boiskach trwały turnieje - piłkarskie
w rocznikach 2003 i 2 O04 oraz 20O1 i 2002,
siatkarskie i koszykarskie.
17
Na koniec imprezy odbyła się loteria fanto­
wa. Wśród uczestników pikniku rozlosowano
piłki, gry planszowe, sprzęt sportowy, zaś głów­
ną nagrodą był gigantyczny pluszowy słoń.
O godz. 16.30 na scenie pojawiła się gwiaz­
da wieczoru, zespół „The Beatles Revival”,
który zagrał największe hity Beatlesów.
WSZ
Która grupa wg Ciebie angażuje się naj­
bardziej?
Dzieci zdecydowanie najchętniej i bardzo
bezinteresownie! Jestem pod wrażeniem tego,
jak reagują. W tamtym roku zapytały, czy
możemy im zrobić tabliczki - każdy sobie
wybrał gatunek kwiatka, żeby mógł o niego
dbać i go podlewać. Intuicyjnie czują, że robią
coś dobrego. Nie zadają pytań czy warto, czy
ktoś tego nie ukradnie, czy nasza praca nie
pójdzie na marne.
Macie zam iar sformalizować swoje dzia­
łania?
Każdy z nas ma swoją pracę i wiele obo­
wiązków. Tak więc na pytania - czemu wy to
robicie nie zrzeszając się? - odpowiadam, że
czujemy satysfakcję z tego, ile osiągnęliśmy
właśnie nie zrzeszając się, działając z pozycji
zwykłego mieszkańca.
Dziękuję za rozmowę. Trzymam kciuki za
kolejne sąsiedzko-podwórkowe inicjatywy.
Dziękuję i zapraszam na stronę: www.
zasadzdrzewko.blogspot.com, gdzie można
znaleźć informacje o naszych działaniach.
Sport to zdrowie
Rozmawiała Magdalena Ulejczyk