PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Transkrypt
PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Nr 52 (447)/1 PO GÓRACH, DOLINACH... 29 grudnia 2002r. Nr 52 (447) 29 grudnia 2002r. Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl E-mail Redakcji: [email protected] NIEDZIELA ŚWIĘTEJ RODZINY M yś l i Ja na P aw ła II Luise Rinser opisuje przypadek rodziców pięcioletniego chłopca. Zrozpaczeni przyszli z nim do psychiatry, gdyŜ nagle przestał mówić. Nie chciał jeść, spać w łóŜeczku. Przytaszczył gumowego węŜa i poprosił, aby karmiono go przy jego pomocy. Jeszcze niedawno płakał podczas mycia, a teraz czyścił się stale. Podczas rozmowy z psychiatrą powtarzał: “brrbrrbrr”. Lekarz zapytał: Dlaczego powtarzasz “brrbrrbrr”? PrzecieŜ nie jesteś samochodem! Wtedy zaczął biegać po pokoju, co miało znaczyć, Ŝe jest samochodem. Jego rodzice, młodzi i wysportowani, byli maniakami samochodu.Kupili wóz, z którego uczynili “pępek” świata. Myli, pucowali, polero-wali, tankowali, jeździli, wszystko kręciło się wokół samocho-du. Ich jedyne dziecko poczuło się osamotnione i zaniedbane, co było smutną prawdą. Wreszcie wpadł na pomysł: zmienił się w samochód. Choroba dziecka kazała rodzicom odwrócić uwagę od blachy. On chciał, aby nim się zainteresowali. Tak jak rodzina przechodzi przez małŜeństwo, tak małŜeństwo przechodzi przez rodzinę, potwierdzając się przez nią i w niej osiągając potrzebną dla siebie pełnię. Pani Rinser, gdy usłyszała tę historię, wpadła w popłoch, bo przypomniała sobie jak jej syn Krzysztof czynił dziwne “czary” nad trzyletnim braciszkiem Stefanem. Zapytała: o co chodzi? Odpowiedział: “Widzisz przecieŜ, Ŝe przewracam strony ksiąŜki, w której jest Stefan, a muszę go znaleźć”. Pani Rinser konkluduje: Nie miałam samochodu, ale miałam ksiąŜki i pisałam ksiąŜki. Czy trzeba było zostać ksiąŜką, by wzbudzić moje zainteresowanie? O rodzinie mówi się i pisze wiele. Podkreśla się brak czasu rodziców, ich zagonienie, przemęczenie, ale teŜ i wygodnictwo, chęć uŜycia, w czym dziecko na ogół przeszkadza. Pisze się o dzieciach z kluczami na szyi, podrzucanych najrozmaitszym “babciom”, o “dzieciach ulicy”, o dzieciach bezdomnych, o dzieciach bez rodziców itd. Amerykańskie dzieci na pytanie ankiety: czego chcesz od rodziców?, odpowiedziały zgodnie: tego, by poświęcili im więcej czasu. Prośba o czas jest krzykiem dziecka o miłość. Dziecko pragnie poczuć, Ŝe jest rzeczywiście kochane. Wszystko inne jest mniej waŜne lub wcale niewaŜne. I pomyśleć, Ŝe dziś czcimy Świętą Rodzinę: Józefa stolarza - jego Ŝonę Maryję i Jezusa, którego Rodzice zgodnie przyjęli z miłością i przedstawili Panu w świątyni! modlitw y wielkich ludzi Paul Gerhardt - niemiecki poeta religijny (1607 1676) Powierz wszystkie swe drogi I to, co ci serce rwie, Najbardziej troskliwej pieczy Tego, co władzę nad niebem ma. Chmurom, powietrzu i wiatrowi Wyznacza On trasę, bieg i tor. I ten drogę swoją znajdzie, Kto śladem Jego będzie szedł. Panu swojemu masz zaufać, Jeśli ci wszystko ma się wieść. Na Jego skale musisz budować Jeśli twe dzieło ma przetrwać czas. Z cierpień, trosk i zmartwień, I bólu, który rośnie wciąŜ, Nie pozwól nic odebrać Bogu, Nawet w najlepszych rodzinach trzeba szukać Boga, skoro szukała Go nawet Święta Rodzina. Nawet w dobrych rodzinach nie zawsze uświadamiają sobie, Ŝe dziecko najpierw jest własnością Boga, a potem własnością rodziców ... Nawet w dobrych rodzinach zapomina się o pierwszeństwie Pana Boga. Ludzie, którzy chcą kochać się wzajemnie, muszą tak siebie kochać, by Bóg zmieścił się w ich miłości. Jeśli się nie zmieści - wszystko się rozpada. Całe szczęście kryje się w tym, Ŝe Pana Jezusa zgubić nie moŜna, poniewaŜ On nas stale szuka. To my moŜemy się pogubić, jeśli nie zobaczymy Go w naszym Ŝyciu. Nr 52 (447)/2 PO GÓRACH, DOLINACH... 29 grudnia 2002r. śyczmy sobie, abyśmy w nowym roku, mimo obowiązków, znaleźli czas dla własnej duszy. Nie myślę tylko o tym, by dojrzewał w nas dyplomowany profesor, lekarz, inŜynier, ksiądz, ale by dojrzewał w nas po prostu człowiek - coraz bardziej serdeczny, bliski, kochający, przyjmujący zarówno łaskę uśmiechu, jak i i łaskę cięŜkiej próby. Jeśli będzie w nas rósł taki człowiek, to i urośnie Pan Jezus, a w nas i na świecie będzie więcej pokoju i radości. Wszystkim trzeba prawdziwej miłości, bo ten, kto naprawdę kocha, jest mocniejszy. Dotyka samego Boga i sięga poza czas. (ks. Jan Twardowski) 2003 rok poczułem co to ekumenizm Pewien Internauta zadał mi pytanie: Dlaczego chrześcijaństwo jest tak bardzo podzielone? No właśnie, dlaczego? PrzecieŜ czy to katolik, czy protestant, czy teŜ prawosławny - wszyscy wierzymy w Jednego Boga w Trójcy Osób, modlimy się tą samą modlitwą Ojcze nasz, mamy tę samą Ewangelię, a jednak mimo tego wszystkiego, co łączy, katolik jest katolikiem a nie protestantem, a protestant nie jest prawosławnym. Więc jeszcze raz stawiam pytanie: dlaczego? Odpowiedzi na ten problem szukam juŜ od dłuŜszego czasu i czuję, Ŝe przeszkodą w jedności jest brak tego czegoś, o czym pisze św. Jan w swoim Pierwszym Liście: To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie Ŝycia, co ujrzeliśmy własnymi oczyma, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce [...] oznajmiamy wam [to], abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo, znaczy: mieć je z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem. (U 1,1-3) Co to jest? Odpowiedź podsunęły mi doświadczenia z Przystanku Woodstock śary 2001, gdy mogłem w sposób niedostępny gdzie indziej - głosić swą wiarę. Głosiłem wiarę wobec obecnej tam młodzieŜy, ale takŜe wobec braci z Towarzystwa Świadomości Kryszny. JednakŜe największym i dla mnie najwaŜniejszym momentem była chwila, gdy przyłączył się do mnie Tomek, członek małej protestanckiej wspólnoty Kościoła BoŜego w Jezusie Chrystusie z Wrocławia. On, gorliwy daj nowy roku Nocy ciemnością, po stwardniałej grudzie, ludzkimi oczami nie dostrzeŜony, z Ŝalem czy radością Nowy Rok idzie z nieznaną przyszłością Co mi przyniesiesz, roku nieznany, nieodgadniony oczekiwany? Czy lepszy będziesz od poprzedniego, słońcem zaświecisz mi dnia kaŜdego? Czy mi uŜyczysz, ze swej szczodrości, uśmiechu wiosny, jesieni, radości, spokoju ducha, co nieraz z ukrycia ucieka po stopniach schodami zycia? Do celu drogi, którą przemierzam, w zdrowiu i sile, nie osłabiać kroku; z nadzieją w przyszłość i to co zamierzam, o to cię proszę - daj Nowy Roku Maria Majchrzak Z najlepszymi Ŝyczeniami noworocznymi dla Czytelników “Po górach, dolinach...” - oby nie zabrakło nam zdrowia, pracy i radości z Ŝycia. protestant i ja, zakonnik katolicki razem świadczyliśmy o tym, co było na początku, cośmy usłyszeli o Słowie Ŝycia. Wtedy poczułem, co to jest ekumenizm. Mogę więc stwierdzić, Ŝe ekumenizm to wspólne, bez względu na przynaleŜność konfesyjną, głoszenie wiary w zbawienie, które dokonało się w Jezusie Chrystusie. A kiedy my katolicy i nasi bracia z innych Kościołów będziemy światu głosić wiarę w Trójjedynego Boga, podziały znikną i będziemy stanowili jedno (J 17, 21), i będziemy wszyscy mieli ze sobą współuczestnictwo, Nr 52 (447)/3 PO GÓRACH, DOLINACH... SZTUKA śYCIA... “Wartość jest w Tobie - Spotykaj się z sobą” Bajka o opanowaniu trzech obcych języków pokazuje obrazowo jak naleŜy obchodzić się ze swoimi namiętnościami i uczuciami. Pewien hrabia wysyła swego syna do mistrza, aby ten nauczył go robić coś sensownego. Po roku syn przychodzi z powrotem do ojca. Nauczył się rozumieć mowę - szczekanie psów. Ojciec wściekły wysyła go do innego mistrza. Niestety i tam nie spełnia się oczekiwanie i Ŝyczenie ojca, które po cichu Ŝywił. Mistrz nauczył chłopca w pierwszym roku znajomości języka Ŝab, a w trzecim - mowy ptaków. Ojciec postanowił syna zabić. Słudzy na dworze hrabiego, litując się nad losem syna, wyprosili dla niego wygnanie. Chłopiec przychodzi do pewnej twierdzy prosząc o nocleg. Właściciel moŜe mu jednak zaoferować tylko miejsce w wieŜy, gdzie mieszkają dzikie psy. On jednak nie czuje przed nimi Ŝadnego lęku i przyjaźnie z nimi rozmawia. Psy zdradzają mu tajemnicę, Ŝe dlatego są tak dzikie, poniewaŜ pilnują pewnego skarbu. Pomagają mu wydobyć ten skarb z ziemi i po chwili znikają. Idzie dalej na południe, przechodzi obok stawu, w którym Ŝaby o rozmawiają o nim. W tym czasie w Rzymie zmarł papieŜ. Kardynałowie po pewnych konsultacjach i wzajemnych porozumieniach postanawiają prosić Pana Boga o jakiś cudowny znak, by wskazał przez to, kogo powinni wybrać papieŜem. W tym czasie do kościoła, gdzie byli zebrani kardynałowie, wchodzi nasz młody człowiek. Na jego ramionach siadają dwa gołębie. Dla kardynałów jest to znakiem działania BoŜego, i wybierają go na papieŜa. PapieŜ jest tu obrazem zdolności prowadzenia w Ŝyciu ludzi. PrzełoŜone na nasz codzienny język oznacza to: musimy najpierw opanować język szczekających namiętności i rechotania uczuć, by potem rozmawiać w duchu myślami. Tam, gdzie namiętności w nas szczekają i rechotają róŜne uczucia, tam leŜy nasza zagrzebana wartość - skarb. Dochodzi się wtedy w Ŝyciu do wniosku, by znaki działających w naszej naturze podstawowych energii rozumieć i odkryć wartość, dla której one istnieją. Tu moŜe człowiek doznać poczucia wyzwolenia i nie trzeba wówczas krępować się, jeśli pojawią się róŜnego rodzaju problemy. W tym miejscu, gdzie u niejednego mogą wystąpić problemy, tam moŜna dokopać się i dotknąć tego obrazu, jaki Pan Bóg o nim sobie załoŜył. Dlatego spotykają się ze sobą. Jest to jedno z najwaŜniejszych zadań, jakie ma człowiek, który nie chce zadowolić się głównie zdobywaniem poŜywienia, robieniem kariery czy urządzaniem sobie tzw. komfortu materialnego. Który prowadzi przede wszystkim taki styl Ŝycia, w którym pragnie realizować jakąś sensowną, wartościową ideę. Dla staroŜytnych pustelników warunkiem spotkania Ŝywego Pana Boga było szczere spotkanie się ze sobą, dla poznawania siebie. Kto nie zamierza poznać siebie, albo będzie widział u siebie tylko dobre strony czy wyłącznie złe, ten wszystkie swoje nieuświadomione Ŝyczenia, tęsknoty i ukryte potrzeby przeniesie na Pana Boga. W ten sposób taki człowiek zacznie się modlić do obrazu samego siebie i nie dotknie nigdy prawdziwego Boga, który bywa całkiem inny. Poznanie samego siebie wyzwala nas z własnych urojeń, a przez to umoŜliwia nam jasne i wyraźne spojrzenie na całą otaczającą rzeczywistość świata. Przy tym, uczuć nie naleŜy oceniać, wartościować, ale zwyczajnie dopuścić je i przyjrzeć się im. Prowadzić z nimi dialog, by pozytywne siły, tkwiące w nich uczynić owocnymi dla Ŝycia duchowego. Jedynie tam moŜe w obfitości płynąć Ŝycie ducha ludzkiego, gdzie uczuć nie niszczy się lecz dopuszcza je do głosu i spokojnie im się przypatruje. Zresztą na ten proces wskazuje takŜe oddychanie, które zawiera w sobie strukturę integrującą. O ile w swoim płynącym prądzie oddech łączy i jednoczy ze sobą Głowę, Serce, Brzuch, Rzoum, Uczucie i śywotność, o tyle przenosi się w swojej dynamice na drogę stawania się samemu człowiekiem. W 29 grudnia 2002r. BoŜa Rodzicielka Rola BoŜej Rodzicielki wiąŜe się z ogromnym darem bliskości Boga, z Jego wyjątkową Opieką, ale takŜe ze szczególnym uczestnictwem w Jego męce. Proroctwo Symeona o “mieczu" który przeniknie Jej duszę (Łk 2,35.48) brzmi jak ostrzeŜenie: “przygotuj się na trudności". Trudności w Ŝyciu Maryi były związane nie tylko z Męką Chrystusa. Całe Jej macierzyństwo było pełne trudu. ChociaŜ Jezus był dobrym Dzieckiem, Maryja jak kaŜda matka, musiała Mu zapewnić bezpieczeństwo i opiekę oraz zadbać o Jego potrzeby. Czasem oznaczało to naraŜenie się na prześladowanie przez Heroda, czasem - pełne niepokoju szukanie Syna, który “zagubił się" w Świątyni. Do tego wszystkiego naleŜy jeszcze dodać ciągłą niemoŜność zrozumienia przez Maryję Tajemnicy własnego Dziecka oraz drogi, którą Bóg Mu przeznaczył. Maryja potrafi stanąć z pokorą wobec Tajemnicy. Potrafi Ją uznać i w Nią wejść, a równocześnie jest kobietą twardo stojącą na ziemi, realnie patrzącą na świat. Gdy anioł zapowiedział Jej dziewicze Poczęcie, zdziwiła się i zapytała, jak to się stanie. Wiedziała teŜ, Ŝe Józef moŜe nie uwierzyć Jej słowom. Widziała realność niebez-pieczeństwa śmierci Jej Syna prześladowanego przez Heroda. DrŜała o Jego Ŝycie, gdy był sądzony. Jednak nieugięcie ufała Bogu i była przekonana, Ŝe On Ją prowadzi. Jej pokora wobec BoŜego planu i przekonanie o jego słuszności objawiały się szczególnie mocno w chwilach, w których Maryja nie rozumiała tego, co się działo: gdy Jezus wskazał Jej właściwe miejsce w Jego Ŝyciu, mówiąc o tych, którzy słuchają stówa BoŜego i wypełniają j e (Łk 8,19-21), czy teŜ gdy nie spełnił od razu prośby Matki na weselu w Kanie (J 2,1-12), czy wreszcie, gdy umierając na KrzyŜu przekazuje Jej swój Testament słowami skierowanymi do Jana: Oto Matka Twoja (J 19, 25). Dzięki swojemu posłuszeństwu BoŜej woli Maryja uczestniczyła w Męce Chrystusa i ma udział w dziele Zbawienia. Nie był to wprawdzie udział nieodzowny, mający uzupełnić jakieś braki Odkupienia. Polegał on natomiast na ofierze Jej serca, na oddaniu Bogu po raz kolejny - jakŜe bolesny - Ŝycia Swojego Syna. Jej macierzyńska troska o Jezusa stanowi dowód na obecność w Niej Ducha Świętego. PrzecieŜ Maryja była wzorem dla Chłopca z Nazaretu. Jak bardzo musiała być Czysta! To od Niej mały Jezus uczył się miłości, której JUBILACI TYGODNIA Waleria Koczy Adam Ambo Matylda Troszok Zacnym Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia, radości i BoŜego błogosławieństwa na kaŜdy dzień. “Dla niektórych ludzi twoje Ŝycie moŜe być jedyną Biblią, jaką przeczytają”. (W. J. Toms) Nr 52 (447)/4 PO GÓRACH, DOLINACH... Miłość miłosierna... Koniec roku skłania nas do refleksji nad tym, jak go przeŜyliśmy, czy rzeczywiście umieliśmy przyjąć Jezusa w nasze Ŝycie, czy Jego Słowo było światłem naszego działania. JeŜeli patrząc na kończący się rok dostrzegamy, Ŝe nie Ŝyliśmy w obojętności, ale, Ŝe wytrwale szukaliśmy Prawdy i śycia, moŜemy być spokojni i moŜemy Mu dziękować z całego serca, gdyŜ nie przyszedł na próŜno. Jest wielu, którzy Go przyjmują, On przynosi im w darze moŜliwość stawania się Jego przyjaciółmi. Z jakim “bagaŜem" stajesz wobec siebie samego, podsumowując to, co juŜ minęło, mając przed sobą wciąŜ nową perspektywę miłowania i przyjmowania tego daru z rąk Jezusa poprzez tych, z którymi dane ci będzie z Jego łaski odpowiedzialnie budować cywilizację miłości społeczeństwa 2003 roku, a więc juŜ XXI wieku historii, którą jest ON sam. śycie Jezusa było bowiem przepełnione sensem. Jedynie ten, kto zna powód, dla którego warto oddać Ŝycie, zna równieŜ powód, dla którego warto Ŝyć. Jezus miał takie powody, a ty? Jaka jest w twoim rozumieniu “lista" powodów, dla których warto Ŝyć, dla których warto podjąć trudy i radości dni nowego roku, kolejnego juŜ w twojej ziemskiej pielgrzymce? Pierwszy dzień moŜe minąć ci niepostrzeŜenie z powodu zmęczenia po balu sylwestrowej nocy. Ale kaŜdy następny wymagać będzie twego jasnego i prostego wysiłku patrzenia. W co zaangaŜujesz się powaŜnie w następnych miesiącach? Słowa Jezusa: wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili warto byłoby wpisać w plan pełen nowych nadziei w nieco innym brzmieniu: wszystko, co uczynisz jednemu z tych najmniejszych, a raczej: wszystko co uczynię... I wystarczy wierność decyzjom i wyborom. Miłość Boga polega na dostępności. Bóg otwiera się dla człowieka i trwa w otwarciu dla szczęśliwych i cierpiących, dla świętych i dla grzeszników. Człowiek miłuje Boga, gdy trwa w gotowości, aby Bóg mógł się nim posłuŜyć. Człowiek miłuje człowieka, gdy zachowuje otwarte myśli, serce, siły fizyczne i sprawności duchowe, dla innych ludzi. Otwartość w miłości wymaga bogactwa duszy, która się udostępnia. Nagromadzenie, które moŜe być do dyspozycji Boga lub człowieka. Otwartość miłości wymaga trwałości gestu. NiezaleŜnie od sytuacji własnej, ani teŜ okoliczności zewnętrznych, bogactwo jest dostępne i gotowe słuŜyć. JeŜeli mówię: miłuję! - to moŜesz wiedzieć, Ŝe cię zauwaŜyłem, Ŝe nagromadziłem siły myśli, serca i wartości materialne, Ŝe zawsze, gdy będzie ci potrzeba, moŜesz przyjść i czerpać. Ideał miłości - Bóg Miłość! śyczę ci na progu Nowego 2003 Roku, by codzienność twoja była pełna BoŜej dobroci, Ŝeby sięgała wszędzie tam i do kaŜdego, gdzie najbardziej jej trzeba. Maryja, BoŜa Rodzicielka - pierwsza w pielgrzymce wiary, Nosicielka Jezusa - niech będzie twoim wsparciem 29 grudnia 2002r. POZNAJEMY SANKTUARIA EUROPY... Redakcja “Po górach, dolinach...” kończy prezentację sanktuariów europejskich, przedstawianych przy pomocy albumu “Miejsca pielgrzymek”, którego autorem jest Clemens Jöckle. Katedra w Kolonii - Niemcy. Trzej Królowie nie są oficjalnie czczeni jako święci, jednak Kościół toleruje ich kult. Legenda głosi, Ŝe ich szczątki zostały znalezione przez cesarzową Helenę, przewiezione do Konstantynopola i podarowane w prezencie biskupowi Eustorgiuszowi z Mediolanu (343-355). Jego następca -Protazy złoŜył zwłoki w sarkofagu w kościele św. Eustorgiusza. Po zdobyciu Mediolanu przez Fryderyka Barbarossę (1121-1190), kanclerz Rzeszy i abp Kolonii Reinald von Dassel ( 1159 -1167) przewiózł szczątki Trzech Króli wraz z relikwiami św. Feliksa i Nabora do Kolonii. 23 lipca 1164 r. zostały one włączone do skarbu dawnego kościoła św. Piotra w Kolonii. Relikwie były nie tylko nawiedzane przez pielgrzymów, lecz uwaŜano je za relikwie państwowe. Trzej Królowie uchodzili za przykład chrześcijańskiego pielgrzymowania i ziemskiego pojęcia królestwa. DuŜe znaczenie relikwii sprawiło, Ŝe umieszczono je we wspaniałym relikwiarzu. Ma on kształt bazyliki, uzyskany dzięki postawieniu na dwóch częściach relikwiarza części trzeciej. Przy dolnych ścianach bocznych, pod arkadami w kształcie liści kończyny, umieszczono figurki dwunastu proroków ze Starego Testamentu oraz króla Dawida i Salomona w środku. W górnej części relikwiarza, pod półkolistymi łukami, przedstawieni są apostołowie na tronach. Apostołowie trzymają modele miast, które wskazują na zakładane przez nich siedziby biskupstw. W ten sposób ilustrują następstwo apostolskie biskupów na ziemi. Kompozycyjnie jest z nimi związana przednia ściana szczytowa przedstawiająca Chrystusa - Sędziego świata, w otoczeniu aniołów. PoniŜej widzimy scenę zbliŜania się Trzech Królów do Matki Boskiej i adoracji Dzieciątka. Widać teŜ wyraźny element polityczny zamiast pierwotnie przewidzianego proroka Jeremiasza przyłącza się do Trzech Królów, jako czwarty, ówczesny anty-król niemiecki -Otto IV, syn Henryka Lwa (1198-1214). Element ten jest tym waŜniejszy, Ŝe władcy niemieccy po koronacji w Akwizgranie, oddawali cześć relikwiom Trzech Króli w Kolonii. Po drugiej stronie relikwiarza, na szczycie, ukazany jest chrzest Chrystusa. Wskazuje to na publiczne objawienia Pana. Święto Trzech Króli (Objawienie Pańskie), i Uroczystość Chrztu Chrystusa w Jordanie, zgodnie z liturgią, obchodzone były tego samego dnia. Na tylnej ścianie relikwiarza przedstawiono równieŜ Chrystusa z męczennikami św. Feliksem i Naborem, poniŜej zaś proroka Izajasza, scenę biczowania i ukrzyŜowania. Relikwiarz umieszczony był w katedrze w Kolonii, prawdopodobnie pod duŜym, okrągłym lichtarzem w środkowej nawie przed wschodnim chórem Matki Boskiej. W 1247r. podjęto decyzję o budowie większej katedry. W 1322r. podczas uroczystego poświęcenia katedry relikwiarz został przeniesiony do mieszczącej się za ołtarzem głównym kaplicy. W 1864r., z okazji uroczystości 700-lecia przeniesienia relikwii, relikwiarz przeniesiono do skarbca mieszczącego się pod sceną dla chóru. "Po górach, dolinach..." Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny; skład komputerowy), Barbara Górniok, ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), s. Aneta Folkert. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów. Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków. Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń, ul. M.Konopnickiej 1, tel 854-30-23.