Relacja w Nr 06.06.2007
Transkrypt
Relacja w Nr 06.06.2007
8 KRAJ wtorek 5 czerwca 2007 r. Dziennik Ba∏tycki www.naszemiasto.pl 4000 km Tyle przemierzy Dominik W∏och podczas swojej pielgrzymki z Gdaƒska do Jerozolimy. Pielgrzymka. Pieszo z Gdaƒska do Jerozolimy - pod patronatem „Dziennika Ba∏tyckiego” Wędrowanie z Bogiem to cudowne doświadczenie KAROLINA KULASZEWICZ [email protected] Dominik W∏och, gdaƒszczanin, który przed trzema tygodniami wyruszy∏ na pieszà pielgrzymk´ z Gdaƒska do Jerozolimy przekroczy∏ ju˝ granic´ polsko-s∏owackà. P odczas pielgrzymowania przez Polskę Dominikowi towarzyszyli jego bliscy. Trzy razy młodego pielgrzyma odwiedziła mama, z którą spotkał się również w Częstochowie. - To była dla mnie wielka radość. Mama przyjechała na Jasną Górę 26 maja, czyli w Dniu Matki. Bardzo się cieszyłem, bowiem dzięki temu ten wyjątkowy dzień świętowałem razem z dwiema swoimi Matkami - opowiadał Dominiki. Od kilku dni gdańszczanin idzie zupełnie sam. - Teraz zaczęła się prawdziwa pielgrzymka. Do Częstochowy miałem zorganizowane wszystkie noclegi, czasem również jakieś postoje na obiad. Teraz liczę tylko na opatrzność Bożą. Zająłem się Bogiem, a Bóg zajął się mną zaznacza pielgrzym. W drodze do Jerozolimy Dominik modli się o pokój, a w szczególności o pokój w sercach innych ludzi. Na trasie gdańszczanin spotyka różnych ludzi, którzy - jak sam zaznacza - są mu zwykle bardzo życzliwi. - Pewnego dnia usiadłem zmęczony pod sklepem, by chwilę odpocząć. Tam spotkałem 5 dzieci. Kupiłem im słodycze. Po chwili podbiegł do mnie mężczyzna, który kazał mi natychmiast się pakować i niał, że jest człowiekiem wierzącym, że chce mi pomóc, dać jakieś pieniądze. Odpowiedziałem mu, że lepiej, żeby za te pieniądze kupił jakiś prezent swoim dzieciom - opowiada Dominik. Młody gdańszczanin podkreśla, że w czasie pielgrzymki uczy się przede wszystkim pokory i zaufania Bogu. - Pielgrzymka jest wspaniałą lekcją życia, a wędrowaniem z Bogiem, cudownym doświadczeniem - zapewnia Dominik. ‹ W RADIU PLUS Dominik W∏och jest ju˝ na S∏owacji. odejść. Tak też zrobiłem. Odchodząc modliłem się o pokój w jego sercu. Po chwili dogonił mnie i zapytał co powiedziałem jego dzieciom. Odpowiedziałem, że prawdę, że idę z Gdańska FOT. ARCHIWUM PRYWATNE do Jerozolimy. Wówczas mężczyzna zaczął całować mnie po rękach i przepraszać. Zapew- I Audycje o Dominiku i pielgrzymowaniu - w ka˝dà niedziel´, o godz. 16.30, w Radiu Plus. Relacje w „Dzienniku Ba∏tyckim” (we wtorki) i „GoÊciu Niedzielnym”. Szczegó∏owe informacje: www.pielgrzymowanie.com O tym si´ mówi. Minister zap∏aci za wynajem busów Warszawa. Sàd: autolustracja arcybiskupa Wielgusa - do Lublina Wesele na koszt podatników Adwokat chce przyspieszyć tempo inister w Kancelarii Premiera Piotr Ślusarczyk (LPR) będzie musiał zapłacić za wynajem busów rządowych, którymi woził swoich weselnych gości. Jak powiedział rzecznik rządu Jan Dziedziczak, na biurku Ślusarczyka, który jest na urlopie do 13 czerwca, będzie czekało specjalne pismo w tej sprawie wraz z rachunkiem za wypożyczenie busów. Wicepremier, szef LPR Roman Giertych zapewnił, że Ślusarczyk za wynajem busów zapłaci. - To oczywiste, że musi zapłacić i nie sądzę, żeby miał jakikolwiek inny plan - powiedział Giertych. O sprawie napisał „Wprost”. Według tygodnika, na weselu Ślusarczyka 26 maja bawiła się cała wierchuszka LPR, z wicepremierem Romanem Giertychem. Jak ustalił „Wprost", młody minister pożyczył z Kancelarii Premiera na tę okazję dwa mikrobusy marki Fiat Ducato wraz z M P R O M dwoma rządowymi kierowcami. Oba samochody kazał podstawić pod Kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny na warszawskiej Starówce, gdzie brał ślub. Po mszy rządowe samochody zawiozły gości na wesele do podwarszawskiego Sękocina. Minister zwolnił kierowców dopiero nad ranem - po odstawieniu weselników do domu. Rzecznik rządu wyjaśnił też, że istnieje możliwość wynajmowania busów z Kancelarii Premiera, które w ten sposób zarabiają na siebie. Jak podkreślił, bus może wypożyczyć każdy. Pracownicy Kancelarii i innych urzędów płacą za wynajęcie busa 2,53 zł za kilometr jazdy oraz 25,70 zł za godzinę pracy kierowcy. Osoby spoza KPRM - 2,60 zł za kilometr oraz 27 zł za godzinę pracy kierowcy. Minister Ślusarczyk jest teraz w podróży poślubnej. (JAR, PAP) O C J A NADAJ PRZEZ INTERNET og∏oszenie drobne do Dziennika Ba∏tyckiego ■ ■ ■ ■ 1040779 P rzed Sądem Okręgowym w Lublinie będzie się toczył proces autolustracyjny abpa Stanisława Wielgusa, który ubiega się o sądowe stwierdzenie, że nie był tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL. O przekazaniu sprawy zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie, dokąd trafiła ona po zlikwidowaniu 15 marca na mocy nowej ustawy lustracyjnej Sądu Lustracyjnego, który w lutym wszczął autolustrację abpa Wielgusa. Nowa ustawa stanowi, że proces toczy się przed sądem właściwym dla miejsca zamieszkania lustrowanego. Abp Wielgus - dziś emerytowany abp archidiecezji warszawskiej - przeniósł się ostatnio do Lublina, gdzie od nowego roku akademickiego ma wykładać na KUL. W zeszłym tygodniuIPN przesłał sądowi akta abpa Wielgusa (w tym także nowo odnalezione dokumenty, które według mediów mają potwierdzać współpracę ks. Wielgusa z SB w latach 60.). Sąd Lustracyjny, który wszczął autolustrację i zwrócił się o te akta do IPN, nie dostał ich przed 15 marca, kiedy został na mocy nowej ustawy zlikwidowany. Przekazała ona trwające sprawy lustracyjne do wydziałów karnych sądów okręgowych. Mec. Marek Małecki adwokat Wielgusa - ponownie skrytykował IPN za tę trzymiesięczną zwłokę, określając ją jako „rozgrywkę polityczną i utrudnianie postępowania”. Małecki dodał, że abpowi zależy na szybkim procesie, m.in. ze względu na jego wiek i stan zdrowia. - Jest to osoba w podeszłym wieku, dla której lustracja jest równie ważna jak dla innych osób - oświadczył Małecki. Przypomniał, że akta sędziów Trybunału Konstytucyjnego IPN ujawnił w jedną noc, a dokumenty autolustracji b. prezydenckiego ministra Andrzeja Krawczyka - w kilka dni. Adwokat zaznaczył, że choć dla obrony arcybiskupa nie ma znaczenia miejsce rozpatrywania sprawy, to dodał, że Sąd Lustracyjny miał wielkie doświadczenie, a sąd w Lublinie nie rozpatrywał jeszcze żadnej lustracji i będzie musiał uczyć się od początku tego typu postępowania. (JAR, PAP) Korupcja. CBA: pods∏uchy i kopiowanie dokumentów w Êledztwie dot. MSWiA - zgodnie z prawem Tajemnicze dzia∏ania Êledczych w szpitalu entralne Biuro Antykorupcyjne, stosując podC słuchy, zawsze robi to za zgodą prokuratora i sądu - zapewnił rzecznik CBA Tomasz Frątczak. Dodał, że dokumenty przejęte przez CBA w szpitalu MSWiA w Warszawie wiążą się z podejrzeniem znacznych wyłudzeń z Narodowego Funduszu Zdrowia, a ich kopie będą stanowiły dowody w sprawie. Frątczak zapewnił, że CBA postępuje zgodnie z prawem, a „w tym zakresie wypowiedziała się już prokuratura i generalny inspektor ochrony danych osobo- wych”. Odnosząc się do sprawy dokumentów ze szpitala MSWiA w Warszawie, rzecznik wyjaśnił, że CBA „zabezpieczyło dokumentację szpitala MSWiA związaną z podejrzeniami, że od dłuższego czasu kwitł tam proceder wyłudzania pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia”. - Wstępnie ocenia się, że straty budżetu państwa z tytułu fałszowania dokumentacji medycznej tylko w ciągu 3 miesięcy sięgnęły kilku milionów złotych. Dokumenty, po wykonaniu kopii, są zwracane do szpitala. Kopia dokumentacji stanowić będzie dowód rzeczowy. W sprawie wyłudzeń, w najbliższym czasie pierwsze osoby usłyszą zarzuty - poinformował. Wczorajsze media doniosły, że lekarze ze szpitala MSWiA obawiają się, iż są podsłuchiwani. W tym szpitalu CBA zatrzymało w lutym ordynatora oddziału kardiochirurgii dr. Mirosława G., któremu postawiono kilkadziesiąt zarzutów, w tym zabójstwa z zamiarem ewentualnym znęcania się nad podwładnymi i korupcji. W ubiegły czwartek CBA zatrzymało, a następnie zwolniło anestezjologa dr. Piotra Orlicza. W ubiegły piątek prezes Okręgowej Izby Lekar- skiej w Warszawie Andrzej Włodarczyk złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa naruszenia tajemnicy lekarskiej na skutek działań CBA w szpitalu MSWiA. Według Włodarczyka, do CBA nielegalnie trafiło kilka tysięcy kart pacjentów z tej placówki, a na policję kopie tych dokumentów. Włodarczyk zwrócił się w tej sprawie także do RPO oraz generalnego inspektora ochrony danych osobowych, który jednak powiedział, że ustawy o ochronie danych osobowych nie stosuje się do działalności CBA. (JAR, PAP)