POBIERZ PDF-a - Szkoła Przyszłości
Transkrypt
POBIERZ PDF-a - Szkoła Przyszłości
PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK SZKOŁA PRZYSZŁOŚCI UL. BIAŁOŁĘCKA 186d WARSZAWA Niecodziennik Co znajdziecie w tym numerze? Orzechy! Polecamy Wam recenzję serii komiksów „Fistaszki”, ciekawe przepisy na orzechowe ciasta i babeczki oraz wciągającą historię o elfach. To wszystko specjalnie dla Was przygotowali: Maciej Banasiak, Julia Cholewa, Wiktoria Dybowska, Marysia Dzięcielak, Marysia Harbaty, Marta Mrugała, Sonia Naeckel i Asia Zawadzka. Kontakt Drodzy Czytelnicy! Piszcie do nas! Czekamy na Wasze opinie i pomysły. Tematem kolejnego numeru będzie cytryna. Nie możecie tego przegapić! e-mail: [email protected] GAZETKA SZKOŁY PRZYSZŁOŚCI PRZYGOTOWANA PRZEZ MŁODYCH DZIENNIKARZY OPIEKUN: KAMILA SZAŁAŃSKA PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK Twardy orzech do zgryzienia Dawno, bardzo dawno temu, gdzieś w głębi lasów była sobie kraina elfów. Żyjące tam stworzenia były wielkości przeciętnego jabłka, miały skrzydełka podobne do tych, które mają wróżki oraz szpiczaste, długie uszy. Niestety istniały również złe gobliny. Te potwory były o wiele większe od elfów, ale równocześnie o wiele brzydsze: miały garbate nosy, ogromne oczy i były niezwykle grube. Gobliny nienawidziły elfów i jedyne czego chciały to ich nieszczęścia. Krainę, chronił jednak przed goblinami, magiczny kryształ. Znajdował się w zaczarowanej kopule zwanej elfisitron. To właśnie dzięki kryształowi kraina istniała. Gobliny nie miały dostępu do klejnotu życia. Na nieszczęście elfów pewnego dnia został on jednak skradziony. W tamtej chwili kraina elfów była bardzo zagrożona. Mieszkańcy mieli tylko 24 godziny, aby odnaleźć kryształ i umieścić go z powrotem w kopule. Pierwsze podejrzenie padło na gobliny. Znana w całej krainie elfica detektyw postanowiła udać się do goblinów i zapytać, czy to one okradły ich królestwo. Niestety zadanie to było niesamowicie trudne. Kraina Zła znajdowała się na szczycie stromej góry. To nie przestraszyło dzielnej Emilji. Kiedy wyruszała w tę niebezpieczną podróż, wiedziała, że nie może zawieść całego swego ludu. Przedarła się przez burzę piaskową, tornado oraz przez niewiarygodnie stromą górę, aż wreszcie dotarła na miejsce. Gdy weszła do krainy goblinów, przebrała się za jednego z nich, aby nikt nie zobaczył, kim tak naprawdę jest. Jej plan się powiódł. Gobliny nie zorientowały się, że jest elficą. Emilja zapytała wreszcie jednego z napotkanych goblinów: - Cześć! - powiedziała z lekkim strachem. - Hej - odpowiedział goblin – Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem. - Tak, ponieważ przeprowadziłem się z innej wioski – powiedziała z niepewnością elfica. -To witaj w nowym domu... Yyy jak cię zwą? - Szon. - Ja jestem Hindon – odrzekł goblin. - A słyszałeś coś o tym, że okradli krainę elfów? – zapytała Emilja. -Tak, słyszałem. Zdziwiłem się, że to nie my wpadliśmy na ten pomysł! Moglibyśmy raz na zawsze uporać się z krainą elfów... Tylko kradzież nie jest w naszym stylu. Złodziejami nie jesteśmy – dodał. - Ale skoro nie my, to kto? – zapytała z niepewnością. - Wiesz, nie wspominaj, że ja ci to mówiłem, ale widziałem kogoś podejrzanego. Ten gość biegł obok zbrojowni z podobną rzeczą do klejnotu – odparł cichym głosem Hindon. - Ale może widziałeś jego twarz lub dostrzegłeś jakiś inny szczegół? – dopytywała elfica. - Widziałem coś naprawdę dziwnego. Ten gość kształtem przypominał wielki orzech. Wyobrażasz sobie? - Na razie nie, ale mam już pomysł, gdzie go szukać – powiedziała elfica. CIĄG DALSZY NASTĄPI… Opowiadanie napisała Marysia Dzięcielak. PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK Patrząc oczami Hindona Z BOHATEREM OPOWIADANIA „TWARDY ORZECH DO ZGRYZIENIA” ROZMAWIA: JULIA CHOLEWA Witaj! Na początku zadam pytanie, bez którego nasza rozmowa nie miałaby sensu: czy słowa, które wypowiedziałeś w rozmowie z Szonem, były prawdą? Opowiedz nam proszę o swoich podejrzeniach wobec złodzieja. Słyszałem, że niedawno jakiś złodziej – właśnie o orzechowym kształcie – uciekł z więzienia. A co możesz powiedzieć na temat Szona? Widziałem, jak chowa swoją różdżkę do kieszeni. Nie wydawało mi się to podejrzane. Przecież gobliny z innej wioski mogą posiadać różdżki. Na pewno będę go bacznie obserwował, ale wydaje mi się, że jest w porządku. To moja słodka tajemnica i niestety nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Co odpowiedziałbyś na prośbę elfów o pomoc w znalezieniu klejnotu? Jak bardzo przejąłeś się sytuacją elfów? Nie przejąłem się tym wcale. Szkoda tylko, że to nas wszyscy posądzają o kradzież. Gobliny nie lubią elfów, ale zgodziłbym się i powiedziałbym, że widziałem którędy pobiegł złodziej. Możesz nam szczegółowo opowiedzieć, co widziałeś tamtego dnia? Jak zachowałbyś się, gdyby okazało się, że to gobliny ukradły klejnot? W zasadzie widziałem tylko dość dużego orzecha włoskiego biegnącego z świecącym przedmiotem, ale nie jestem pewny, czy to był kryształ. Poczułbym się na pewno zdradzony i oszukany przez moją własną rodzinę, ale jestem pewien, że tak się nie stanie. Dlaczego powiedziałeś to wszystko obcemu „goblinowi”? Miejmy nadzieję, że masz rację. Dziękuję serdecznie za poświęcony mi czas i życzę miłego dnia. My, gobliny, ufamy sobie nawzajem. Dziękuję i wzajemnie. PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK Fistaszki RECENZJĘ WSPANIAŁEJ SERII KOMIKSÓW PRZYGOTOWAŁ MACIEJ BANASIAK Drodzy Czytelnicy! Chciałbym Wam serdecznie polecić książkę „Fistaszki”. Jest to właściwie seria komiksów, autorstwa Charliego M. Schultza, które powstawały w latach 1950 do 2000 roku, czyli do śmierci autora. Moim Osadnicy z Catanu zdaniem to ciekawa i bardzo zabawna książka. Historie w niej zawarte opowiadają o grupce dzieci. Główni bohaterowie to Charlie Brown, jego pies Snoopy, koleżanka z klasy Lucy oraz kolega Schreader. Na podstawie „Fistaszków” powstało wiele bajek animowanych, a wersja kinowa, która jest moją ulubioną. Przygody bohaterów dotyczą ich codziennego życia, szkoły, kłótni, przyjaźni RECENZJĘ GRY PLANSZOWEJ PRZYGOTOWAŁA JULIA CHOLEWA „Osadnicy” to strategiczna gra, która wymaga logicznego myślenia. Jest to moja ulubiona gra planszowa. Polega na układaniu strategii, której celem jest zostać najlepszym osadnikiem. (i miłości Lucy do Schredera). Rysunki, choć są bardzo proste Jedna z osób jest bankiem, czyli daje graczom zasoby, które zdobywa się i czarno-białe, świetnie oddają przedstawiane wydarzenia. stawiając miasta lub osady obok pól z sianem, kopalni z cegłami, lasów Wiele z sytuacji tam zawartych często mi się przypomina z drewnem lub łąk z owcami. Nie można jednak zbierać dużej ilości i nieustannie mnie bawi. Zachęcam Was do sięgnięcia po „Fistaszki”. To naprawdę dobra zabawa. zasobów, ponieważ w każdej chwili może pojawić się złodziej. Przez niego można stracić połowę majątku. Celem gry jest zdobycie dziesięciu Nawet jeśli nie lubicie czytać, na pewno się nie zniechęcicie – jest tam bardzo punktów. Punkty można zdobyć dzięki budowaniu miast, osad, kart mało tekstu. najdłuższej drogi lub kart władców portów. Uwielbiam tę grę za to, że żeby wygrać trzeba myśleć logicznie i układać strategię. Polecam tę grę każdemu, kogo nudzą jesienne popołudnia i chce ciekawie spędzić czas. PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK CIASTO ORZECHOWE Z DYNIĄ PRZEPIS I WYKONANIE: JULIA CHOLEWA Zachęcam do spróbowania ciasta, którego pieczenie nie tylko pogoni nudę, ale i zaspokoi głód. Składniki: 250 g mąki pszennej 200 g zmielonych orzechów laskowych 1 łyżeczka cynamonu 1 łyżeczka kardamonu 0,5 łyżeczki gałki muszkatołowej 2 łyżeczki proszku do pieczenia pół łyżeczki sody oczyszczonej szczypta soli 3 duże jajka kostka masła - roztopionego 120 g brązowego cukru 200-250 g dyni startej na tarce o małych oczkach Wszystkie składniki trzymamy w temperaturze pokojowej. Mąkę pszenną, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, przyprawy i sól musimy wymieszać i przesiać. Potem mieszamy ze zmielonymi orzechami laskowymi i odkładamy. W osobnym naczyniu lekko roztrzepujemy rózgą kuchenną jajka, roztopione masło i cukier. Dodajemy odłożone suche składniki i krótko mieszamy szpatułką, aż do połączenia się składników. Dodajemy startą dynię i znowu krótko mieszamy, aż do połączenia. Formę o średnicy 26-28 cm wykładamy papierem do pieczenia (sam spód). Przelewamy do niej ciasto i wyrównujemy. Pieczemy w temperaturze 170ºC (bez termoobiegu) przez około 35 - 40 minut lub do tzw. suchego patyczka. Wyjmujemy i wystudzamy na kratce. Polewamy polewą czekoladową i posypujemy posiekanymi orzeszkami laskowymi (4 łyżki). Polewa czekoladowa: 60 ml (4 łyżki) śmietany kremówki 30% lub 36% tabliczka czekolady - mlecznej lub białej W garnuszku podgrzewamy kremówkę, prawie do wrzenia, zdejmujemy z palnika. Dodajemy posiekaną czekoladę, odstawiamy na 2 minuty. Po tym czasie trzeba wymieszać do powstania gładkiego sosu czekoladowego; w razie konieczności możemy przetrzeć przez sitko. Pozostawiamy do lekkiego zgęstnienia. Polewamy ostygnięte ciasto czekoladą - dla ozdoby możemy posypać prażonymi płatkami migdałów. PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK ORZECHOWE MARZENIE PRZEPIS NA PYSZNE BABECZKI PRZYGOTOWAŁA ASIA ZAWADZKA Składniki: CIASTO - 300g orzechów włoskich - 100g mąki krupczatki - 120g masła - 3 żółtka KREM - 40g cukru białego lub cukru pudru - 200g śmietanki kremówki - 200g serka mascarpone DODATKI - mango - borówki amerykańskie Sposób przygotowania: 1. Na początku obieramy nasze orzechy włoskie i blendujemy je na mąkę orzechową. Następnie do zmielonych orzechów włoskich dosypujemy 100g mąki krupczatki i wykładamy na stolnicę. 2. Oddzielamy żółtka od białek i same żółtka dodajemy do ciasta razem ze 120g masła. Wyrabiamy ciasto. 3. Po wyrobieniu ciasta wkładamy je do foli spożywczej i lodówki na 30min. 4. W tym czasie robimy krem. 200g śmietanki kremówki wlewamy do miksera i miksujemy na sztywno (uwaga żeby nie zrobiło się masło), potem dodajemy 40g cukru i 200g serka mascarpone bardzo delikatnie miksujemy. Gdy wszystko się ładnie zmiksuje wstawiamy krem do lodówki. 5. Gdy minie 30min wyjmujemy ciasto z lodówki i wałkujemy. 6. Bierzemy przedmiot w kształcie naszych foremek i odbijamy na cieście. 7. Nasze, w tym przypadku kółeczka, przekładamy do foremek, nakłuwamy i wkładamy do piekarnika na 25min w 180 stopniach. 8. Kroimy mango. 9. Gdy babeczki się upieką i wystygną dodajemy owoce, krem i gotowe! PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK CIEKAWOSTKI O ORZECHACH DZIAŁ WIEDZA I ZDROWIE PRZYGOTOWAŁY: WIKTORIA DYBOWSKA I SONIA NAECKEL Czy wiesz, że… Orzechy laskowe to owoce krzewu leszczyny - jednej z najstarszych roślin uprawianych przez człowieka. Na terenach współczesnej Szkocji orzechy laskowe zbierane były już 9 tysięcy lat temu. We Francji mówi się, że „rok obfitujący w orzechy laskowe” obfituje w narodziny dzieci, zaś orzechowy upominek na Boże Narodzenie jest wyznaniem miłosnych uczuć. Orzechy nerkowca wywodzą się z północno - wschodniej Brazylii. Tam rośnie maior cajueiro do mundo, czyli największe drzewo nerkowca na świecie. Drzewo to zostało zasadzone przez miejscowego rybaka w XIX wieku, obecnie obejmuje powierzchnię około 8500 m2, czyli powierzchnię większą od boiska do piłki nożnej. Swą nazwę zawdzięczają wyglądowi przypominającemu kształtem nerkę. Orzeszki pinii, zwane także piniolami, są nasionami Sosny Pinii rosnącej na północnym brzegu Morza Śródziemnego. Aby uzyskać garść orzeszków pinii, trzeba strącić z sosny kilka dojrzałych szyszek, podgrzać je w wysokiej temperaturze, a następnie rozbić twarde łuski skrywające małe kremowe nasionka. Orzechy włoskie znano już w starożytności. Jądro orzecha do złudzenia przypomina miniaturowy ludzki mózg, dlatego przypisywano im wówczas właściwości lecznicze w chorobach mózgu oraz wierzono, że działają one kojąco na bóle głowy. Polska nazwa orzechów włoskich nie pochodzi od Włoch, tylko od Wołoszczyzny, krainy położonej w obrębie Rumunii, skąd orzech włoski dotarł na teren Polski. Pierwotnie nazywano go zatem orzechem wołoskim. Orzechy ziemne występują także pod nazwami: orzechy arachidowe i fistaszki. Nazwa orzech ziemny pochodzi stąd, że owoce (strąki z nasionami) dojrzewają w ziemi. Orzechy pistacjowe, których hinduska nazwa oznacza „śmiejące się orzechy”, to owoce długowiecznego drzewa pistacji właściwej. Dlaczego warto jeść orzechy? Orzechy obniżają poziom złego cholesterolu, chroniąc serce przed zawałem. Dzięki wysokiej zawartości witaminy E chronią układ nerwowy przed spadkiem zdolności poznawczych. Najskuteczniejsze pod tym względem są orzeszki ziemne, które poza witaminą E, mają też sporo kwasu foliowego i witaminy A. Zawarty w orzechach (najczęściej we włoskich) kwas a-linolenowy pomaga zwalczyć arytmię serca. Orzechy pozwalają zwalczyć szkodliwe skutki stresu. Działa tu już wspomniany kwas a-linolenowy, który chroni układ krążenia poddany działaniom właśnie hormonów stresu. A dodatkowa zawartość witaminy E, B oraz magnezu wzmacnia układ odpornościowy. Orzechy zmniejszają ryzyko rozwoju różnych nowotworów np. raka płuc. Jednym słowem - samo zdrowie! PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK Premiery „Harry Potter i przeklęte dziecko” RELACJONUJE MARYSIA HARBATY 21 października 2016 roku w Polsce odbyła się premiera nowej książki z serii Harry’ego Pottera pod tytułem Przeklęte dziecko. W Warszawie, firma Empik, zorganizowała w największych i najbardziej znanych galeriach handlowych atrakcje związane z Harrym Potterem, Hogwartem itp. Sprzedaż książek miała ruszyć 22 października, więc po 24:00 książki wchodziły do obiegu w sklepie. Centrum Handlowe Arkadia zorganizowało atrakcję, którą była możliwość przejechania się dwupiętrowym autobusem do Hogwartu (czyli Arkadii). Pojazdy przyjeżdżały od godziny 21:00 do 24:00 co godzinę (mnie nie udało się załapać do autobusu, więc pojechałam metrem). Kolejną atrakcją, przy kolejce do autobusu, który jechał do Hogwartu, była gazeta Prorok Codzienny, która występowała we wcześniejszych tomach Harry’ego Pottera. Składała się z czterech stron. W wywiadzie z Harrym Potterem na pierwszej stronie, było parę informacji na temat nowego tomu. W Arkadii przy „placyku”, gdzie był Empik, została postawiona ulica Pokątna, ze sceną, na której byli organizatorzy imprezy. Był taki tłum ludzi, że Ci sprytniejsi szli na górę, skąd można było widzieć wszystko, co się działo na scenie. Dzięki temu zobaczyłam aktorów przebranych za postacie z serii. W samym sklepie Empik były eksperymenty nie tylko magiczne, lecz też naukowe. Panie przy dużym stole rozdawały Proroka Codziennego, a przy wejściu stał stół zakryty czarnym materiałem. Na nim poustawiane były różne przedmioty. Można było się domyślić, że to książki. Po 22:30, zaczął robić się duży tłum. Poszłam sprawdzić, co się dzieje. Ludzie już ustawiali się w kolejce do sklepu. Pojawiła się ochrona i nie wpuszczała nikogo do sklepu. Pozwalała jedynie opuszczać ludziom sklep. Sama ustawiłam się w kolejce. Trzeba było tylko czekać półtorej godziny. Super! Po północy nadal stałam w kolejce po książki. Dopiero o 00:30 ochroniarz wpuścił mnie i paru innych ludzi. Książek było bardzo dużo. Niektóre w twardej okładce, a niektóre w miękkiej. Szkoda, że nie było audiobooków. Kolejka do kasy była bardzo długa. Ciągnęła się do stoiska z książkami. Stałam w niej pół godziny, ale było warto! PAŹDZIERNIKOWY NIECODZENNIK DZIĘKUJEMY, ŻE SIĘGNĘLIŚCIE PO NASZĄ GAZETKĘ. ZRÓBCIE TO SAMO W KOLEJNYM MIESIĄCU! ZESPÓŁ REDAKCYJNY