Jaki kanon?

Transkrypt

Jaki kanon?
HORYZONTY POLONISTYKI
Jaki kanon?
 Jerzy Kaniewski
Kwestionowanie idei kanonu stało się współcześnie częścią szerszej postawy nieufności wobec sztuki – czy wręcz – wobec kultury i jej ustalonych
granic. Wynika ona – w znacznym stopniu – z anachronicznych kryteriów
wyodrębniania składających się nań utworów: warunkiem umieszczenia
dzieła w kanonie staje się jego kulturowa reprezentatywność oraz „kanoniczność” na płaszczyźnie estetycznej.
Kierując się dotychczasowymi kryteriami – nazwijmy je „geograficznymi” (relacja
centrum – peryferie) oraz estetycznymi, trudno dziś mówić o kanonie, ponieważ zmieniła się i przestrzeń kulturowa, i samo pojmowanie estetyki oraz wartości estetycznych.
Ów panujący współcześnie stan swoistej dezorientacji dobrze wyraził Jerzy Święch:
Kanon przestał być traktowany jako ponadczasowy ideał (...), a to dlatego, że wraz z zatarciem granic samej literatury, niemożliwej dziś do
zdefiniowania, nie można arbitralnie orzekać, co
nią jest, a co nie jest.
Zanik kluczowej dla dotychczasowego porządku kategorii „centrum” spowodowany,
z jednej strony, głębokimi afiliacjami międzykulturowymi (przenikanie kultur) oraz ponadnarodowym wpływem wzorców kreo­
wanych przez kulturę popularną, z drugiej
zaś – ideą „multikulturalizmu” doprowadził
do zastąpienia dwuwymiarowej przestrzeni
euklidesowej wielowymiarową przestrzenią
globalną. Przywoływane tu zjawisko okazuje się o tyle istotne, że jedną z najważniejszych właściwości kanonu stanowi jego ścisły
związek z odwołującą się doń zbiorowością.
Kwestia ta nabiera szczególnego znaczenia
współcześnie, kiedy w obrębie homogenicznych dotychczas zbiorowości widać wyraźne
tendencje do kreowania kanonów indywidualnych, dostrzega się wpływy globalizacji
oraz unifikującą rolę ponadnarodowych
wzorców, transmitowanych zwłaszcza przez
kulturę popularną. Cecha ta zakłóca wyrazistość dotychczasowej dystynkcji przestrzennej, na której opierały się i kanon, i kształtowana przezeń tożsamość grupowa: swój
nie oznacza już przede wszystkim najbardziej
dostępnej kultury narodowej, lecz również
kulturę popularną, szeroko upowszechnianą
przez multimedia i środki masowego przekazu. Na czynnik ten nakłada się jeszcze ekspansja lansowanych przez kulturę popularną
zasad wartościowania świata.
W nastawionej na ciągłość kulturze tradycyjnej najistotniejszym elementem stawała się
międzygeneracyjna transmisja dziedzictwa,
zapewniająca tożsamościowe więzi pomiędzy
kolejnymi pokoleniami. Równie ważna jak
teraźniejszość okazywała więc i przeszłość,
i przyszłość. Tymczasem kultura komercyjna,
nastawiona na teraźniejszość, nie ma zobowiązań wobec przeszłości i przyszłości, kierując się przede wszystkim aktualnym interesem ekonomicznym. Projektowany przez
tę odmianę kultury typ zbiorowości odbiorców ma charakter socjologicznie synchroniczny, ginie w nim zatem obligacja do prze J. Święch, Burze wokół kanonu/kanonów, w: Kanon i obrzeża, pod. red. I. Iwasiów i T. Czerskiej,
Kraków 2005, s. 13-27. Cytowana myśl pochodzi
ze strony 16.
2
Określenie W. J. Burszty – zob. Antropologia kultury.
Tematy, teorie, interpretacje, Poznań 1998, s. 159.
1
polonistyka
HORYZONTY POLONISTYKI
kazywania wartości pomiędzy generacjami.
Ów brak nachylenia ku przeszłości i przyszłości może skutkować kształtowaniem niepełnych wzorów uczestnictwa, marginalizujących istotną w procesie „odtwarzania kultury” wolę dziedziczenia.
współczesnym świecie powrót do kanonu
musiałby być powrotem do indywidualnej,
wewnętrznej pracy nad sobą. W tym widzi
również siłę tak rozumianego kanonu Andrzej Osęka, mocno akcentujący wolicjonalny charakter osobowego wrastania w kulturę. Taki tok myślenia wpisuje się w najnowWyznaczniki kanonu
sze tendencje humanistyki – koncepcje narPotrzeba kanonu, przy jednoczesnych spo- ratywistyczne czy kulturowe, podkreślające
rach o zasadę reprezentatywności dorobku aksjologiczne i tożsamościowe aspekty dzieróżnych kręgów kulturowych czy wręcz nie- ła literackiego.
zgodzie na pomieszOkazuje się, że
Kanon to nie tylko potencjalny układ
czenie w nim określoomawiana idea „nonych pozycji, powowego” kanonu staje
odniesienia, ale przede wszystkim
duje, że współcześnie
się zaskakująco bliczynnik wymuszający duchową
coraz częściej rezyska podmiotowym
(intelektualną i emocjonalną)
gnuje się ze sprowaorientacjom w poloaktywność odbiorcy.
dzania kanonu do listy
nistycznej dydaktyce
konkretnych
arcyszkolnej.
dzieł, lecz traktuje się go – jak czyni to np.
Przyjęta w niniejszym tekście perspektywa
Jerzy Jarzębski – w kategoriach pewnej idei, edukacyjna każe postrzegać kanon literacki
która umożliwiłaby stworzenie płaszczyzny w szerszej perspektywie kulturowej. Wybór
porozumienia pomiędzy różnymi narodami taki powodowany jest dwoma czynnikami.
i tradycjami. Wyznacznikami kanonu stają W naszym kręgu cywilizacyjnym kanon litesię więc nie konkretne dzieła, ale wartości racki stanowi i zawsze stanowił nieodłączną
stanowiące dla nich układ odniesienia.
część kanonu kulturowego, a do połowy XX w.
Samo przesunięcie akcentów z perspekty- (dominacja słowa pisanego) to właśnie litewy zunifikowanego katalogu dzieł na płaszczyznę aksjologiczną nie rozwiązuje jeszcze
3
Tak definiuje kanon kultury europejskiej Jerzy
w pełni omawianej kwestii. Jeśli bowiem zgoJarzębski, twierdząc, że kanon traktować można
jako pewien idealny postulat, propozycję wspóldzić się z poglądem Ireneusza Kani, że kanon
nej dla wszystkich Europejczyków płaszczyzny
to swoisty zespół wartości milcząco deklaroporozumienia, jako istniejący obiektywnie ‘gmach
wanych i pełniących rolę intencjonalnego
kultury’ – zob. J. Jarzębski, Metamorfozy kanonu,
punktu odniesienia, w naturalny sposób ob„Znak” 1994, nr 7, s. 12-17.
4
I. Kania, Kanon kultury: sztywna forma czy żywa
szar zainteresowań przenieść się musi z obie­
treść?, „Znak” 1994 nr 7, s. 40.
ktywnego, ponadjednostkowego obszaru idei
5
J. Marciniak, Skrzydła motyla, „Znak” 1994, nr 7,
na płaszczyznę indywidualną, osobową. W tas. 13.
6
Jego zdaniem Podstawową cechą kanonu, decydukim ujęciu kanon to nie tylko potencjalny
jącą o jego sile (...) jest to, że wzory przezeń objęte
układ odniesienia, ale przede wszystkim
oznaczają dla ludzi jakiegoś kręgu KONIECZczynnik wymuszający duchową (intelektualNOŚĆ – zob.: A. Osęka, Po rewolucji artystycznej,
na ruinach norm, „Znak” 1994, nr 7, s. 28.
ną i emocjonalną) aktywność odbiorcy. Tylko
7
Przywoływana koncepcja zyskała szerokie uzasadbowiem istniejąca podmiotowo w kulturze
nienie teoretyczne w: M. Jędrychowska, Najpierw
jednostka ma pełną możliwość dokonywania
człowiek. Szkolna edukacja kulturowo-literacka
wyborów, a więc i indywidualnego opowiea problem kształcenia dydaktycznego polonistów.
Refleksja teleologiczna, Kraków 1996. Autorka
dzenia się wobec niesionych (aktualizowaproponuje tu oparcie działań edukacyjnych na
nych) przez kanon wartości.
trójkącie motywacyjnym: chcę – mogę – muszę.
W rozważanym kontekście całkowitą raPraktyczną realizację tej koncepcji można znaleźć
w podręcznikach To lubię!
cję ma Janusz Marciniak, kiedy mówi, że we
5/2007
HORYZONTY POLONISTYKI
ratura stanowiła jeden z czynników najmocPrzywołane wyżej poglądy służyć mają
niej kształtujących tożsamość zbiorowości uzasadnieniu koncepcji kanonu dwuwymianarodowych. Śledząc zachodzące współcze- rowego, dowartościowującego – umykający
śnie przemiany, można oczywiście wykazać często przy pobieżnej obserwacji zjawiska –
stopniowe ograniczanie „komponentu” li- jego wymiar aksjologiczny. Tak jak sztuki nie
terackiego (a w zasadzie całej kultury wy- można ograniczyć jedynie do zbioru dzieł,
a trzeba ją odnosić do
sokiej) na rzecz kultuTak jak sztuki nie można
ry popularnej, nie
wartości estetycznych
zmie­nia to jednak
i ustalonych reguł koograniczyć jedynie do zbioru dzieł,
faktu sygnalizowanej
dowania oraz odbiotak też nie można zredukować
wyżej zależności.
ru, tak też nie można
kanonu wyłącznie do katalogu
Powód drugi wiąże
zredukować kanonu
pamiętanych faktów kulturowych.
wy­łącznie do katalogu
się z formacyjnym wymiarem środowiska
(nawet najszerzej rokulturowego. Skoro zatem w nim szukać trze­ zumianego) pamiętanych faktów kulturoba czynników determinujących tożsamość wych. To właśnie sfera aksjologiczna wyznakulturową młodego człowieka, szkoła po- cza „żywy” kanon kulturowy, mający moc
winna traktować kontekst kulturowy cało- formacyjną. Staje się on, jak twierdzi cytościowo, nie ograniczając swoich zaintereso- wany już Szpociński, nie tylko nośnikiem
wań wyłącznie do arcydzieł czy uznawanych wartości, idei i wzorów przywoływanych
z przeszłości, dostarcza również – istotnych
przez znawców dokonań artystycznych.
Definiując kanon, posłużę się zatem usta- w perspektywie odczuwania uczestnictwa
leniami Andrzeja Szpocińskiego, który poję- w grupie – symboli identyfikacji zbiorowej
ciem tym obejmuje zbiór dzieł, postaci i zda- oraz wyznacza obszar przeszłości własnej.
rzeń powszechnie znanych, wyznaczających
zarazem horyzont przeżywanych tradycji. Siła kanonu
Z dydaktycznego punktu widzenia nieW tak pojmowanym kanonie mieściłyby się
zatem nie tylko dzieła, ale również przeka- uzasadnione wydaje się dokonywane często
zywane wzory postaw, sposobów myślenia, „unieruchamianie” wartości niesionych
oceny i wartościowania świata. By kanon bu- przez kanon, nadawanie im wymiaru przede
dował określony typ wspólnotowości (nie wszystkim diachronicznego. Siła kanonu
tylko socjologicznej, ale i międzypokolenio- wynika przecież nie tylko z wartości immawej), aktualizowane w nim tradycje powinny nentnie weń wpisanych, ale i z poczucia
mieć nie tylko walor powszechności, ale ­aktywnego uczestniczenia w kulturowym
i swoistej ponadczasowości (aktualizacji pod- uniwersum i współtworzenia jego sfery aklega ta część tradycji, którą trzeba przekazać sjologicznej. Gdyby zredukować kanon do
odczytań diachronicznych, znacząco ogranastępcom).
Wyznaczonego powyżej obszaru nie moż- niczyłaby się jego rola formacyjna, a tradyna jednak ograniczać wyłącznie do komple- cja kulturowa zostałaby sprowadzona wytowania szczegółowego katalogu „kanonicz- łącznie do najbardziej uchwytnej, czysto
nych” dla określonego kręgu dzieł, postaci, „zewnętrznej” otoczki, stając się jedynie resymboli czy też postaw, ponieważ stanowią zerwuarem pustych gestów i symboli. Takie
one jedynie „zewnętrzny” wymiar dziedzic- niebezpieczeństwo dostrzegali już Lechoń
twa kulturowego. Jak twierdzą znawcy za- (Herostrates) czy Gombrowicz, który na tej
gadnienia, zasadniczy trzon kultury stanowią
8
A. Szpociński, Kanon kulturowy, „Kultura i Społetradycyjne (tzn. historycznie narosłe i wyseczeństwo” 1991, nr 2, s. 47-56.
9
lekcjonowane) idee, a szczególnie związane
Pogląd C. Kluckohna, przytaczam za: W. J. Bursz
ta, op. cit., s. 42.
z nimi wartości .
polonistyka
HORYZONTY POLONISTYKI
płaszczyźnie przeprowadził krytykę dotych- Kanon a edukacja
czasowej kultury.
W edukacyjnych dyskusjach na temat kaZjawiska takie odnotowywała również socjologia w sytuacjach upowszechniania ka- nonu najczęściej podnoszonym argumentem
nonu elit – umasowienie kanonu opierało się staje się kwestia kształtowania tożsamości
na wyeksponowaniu jednej jego warstwy – kulturowej młodego pokolenia i – co za tym
zbioru symboli tożsamości grupowej przy jed- idzie – zachowania poczucia więzi z przeszłonoczesnym przesłonięciu warstwy wartości, ścią. Mówiąc o tożsamości nie sposób pomiwiązanych z poszczególnymi elementami ka- nąć roli, jaką dorobek kulturowy odgrywa
nonu w sposób sche­matyczny i zrutynizowa- w budowaniu więzi grupowych oraz poczuny10. By kanon prze­mówił pełnym głosem, cia przynależności i odrębności poszczególpotrzebne są nie oficjalne wykładnie i doraź- nych członków zbiorowości. Zdaniem Burszty to znany nam świat
ne sposoby uatrakcyjOdgórne decyzje, mające na celu
własnej kultury stanoniania kontaktu z dziewi dla nas podstawołem, sprowadzające się
narzucenie obowiązującej wizji
wą płaszczyznę odnieczęsto do uproszczenia
„polskości”, kończyć się muszą
bądź też odcięcia sfery
sienia w ocenie (...) inoderwaniem narodowej symboliki
wartości wymagająnych ludzi, kultur
od sfery aksjologicznej.
cych głębszych (i niei obyczajów12. Świakiedy bardzo truddomość formacyjnego
nych) uzasadnień, ale warunki do niespiesz- wymiaru środowiska kulturowego wymaga
nego, autentycznego dialogu z tradycją – dia- jednak refleksji na temat relacji zachodzących
logu, w którym znajdzie się miejsce na pomiędzy jednostką a zbiorowością.
indywidualne opowiadanie się wobec wartoDo niedawna jeszcze tożsamość postrześci, a więc i na spory, dyskusje czy nawet kwe- gana była przede wszystkim z perspektywy
stionowanie narodowych świętości. Wszelkie społecznej. U podstaw takiego rozumienia
odgórne decyzje, mające na celu narzucenie leżało przekonanie dotyczące powszechności
obowiązującej wizji „polskości” (więcej Sien- obowiązujących we wspólnocie zasad, norm
kiewicza, mniej Gombrowicza) koń­czyć się czy też szerzej – wypracowanych przez nią
muszą oderwaniem narodowej symboliki od na przestrzeni dziejów określonych systestanowiącej jej naturalny fundament sfery ak- mów wartości. Owo konstytuujące zbiorosjologicznej. Zbyt wysoka to cena za opacznie wość uniwersum kształtowało strukturę grurozumiane „wychowanie patriotyczne”.
10
Jak pokazuje Teresa Walas, wypreparowaA. Szpociński, op. cit., s. 53.
11
Funkcjonowanie owego mechanizmu dobrze ilune z wartości „puste” symbole łatwiej podstrują przywoływane przez T. Walas polityczne akdają się manipulacji i bez trudu mogą być
tualizacje „wariantu tyrtejskiego”, funkcjonującego
włączone w obręb każdej ideologii, stanow międzywojniu w roli państwotwórczej, a wykorzystywanego później w różnych wymiarach
wiąc jej swoiste uprawomocnienie. Zjawisko
w propagandzie komunistycznej. W taki właśnie
to eksplikuje w odniesieniu do paradygmatu
sposób przekształcono mający jednoznaczne deromantycznego, przytaczając przykłady wynotacje wolnościowe romantyczny „czyn zbrojny”
korzystywania romantycznej symboliki zaw „czyn majowy” – zob. T. Walas, Zrozumieć swój
czas. Kultura polska po komunizmie, s. 164-172.
równo w języku propagandy komunistycz12
W. J. Burszta, op. cit., s. 13. Określając wpływ kulnej, jak i w hasłach prawicy. Historia pokatury na kształtowanie osobowość jednostki, autor
zuje więc najlepiej, że – oddzielone od sfery
przywołuje metaforę „zagruntowanego obrazu”,
by pokazać zasadniczą, choć nie zawsze uświadawartości – narodowe symbole tracą swoją
mianą rolę tego czynnika. Ową materią gruntującą
moc formacyjną, nie wychodzą poza wymiar
osobowość człowieka ma być oczywiście nabywapolitycznego czy, jak chce przywoływana auna w procesie enkulturacji kultura (etniczna, naro11
dowa, określonego kręgu kulturowego).
torka, narodowego frazesu .
5/2007
HORYZONTY POLONISTYKI
nie akceptowane normy zachowań, określają wybory moralne), mającym oczywiste uzasadnienia historyczno-socjologiczne i kul­
turowe, łatwo pogodzić się z perspektywy
osoby dorosłej, trudno natomiast bezwarunkowo zaakceptować go w okresie kształtowania się tożsamości, ponieważ w znacznej
mierze ogranicza on pole wyborów indywidualnych. Trzeba zatem szukać innej drogi
prowadzącej do identyfikacji młodego człowieka z narodowym uniwersum.
Sposób prezentowania kanonu
Rys. Emilia Karczewska
py i relacje zachodzące między jej uczestnikami, sama zaś zbiorowość stała na straży
jego powszechności, niezmienności i niepodważalności. Obserwując relacje zachodzące
między tożsamością indywidualną a tożsamością zbiorową, można stwierdzić, że miały one, z jednej strony, charakter nieantagonistyczny (powszechna akceptacja uniwersum), z drugiej zaś – opierały się na jednoznacznie odczuwanej hierarchii: dziedziczona
tradycja tra­k­to­wana była jako dobro ponadindywidualne, wartość wyższego rzędu.
Owa wewnętrzna harmonia uległa zachwianiu w wieku XX, gdy w naszej kulturze coraz wyraźniej zaczęto waloryzować tożsamość indywidualną, marginalizując znaczenie więzi grupowych.
Przy rozpatrywaniu tożsamości indywidua­
l­nej nie można bagatelizować roli czynnika
zbiorowego, ponieważ to przynależność kulturowa określa w sposób decydujący ludzką
tożsamość13, należy jednak pamiętać o prawie jednostki do podmiotowego istnienia
w świecie (w kulturze). Prawo to nabiera
szczególnego znaczenia w okresie tzw. moratorium, kiedy poszukiwaniu własnej tożsamości towarzyszy pokoleniowy bunt i kwestionowanie autorytetów. Z narzucanym
w imię „wyższych racji” modelem „odkrywania tożsamości” (obowiązujące w zbiorowości systemy wartości wymuszają społecz-
10
Kwestią zasadniczą dla edukacji w szkole
średniej staje się odpowiedź na dwa pytania:
czy młode pokolenie zechce podjąć dialog
z tradycją oraz jak sprawić, by pojawiła się
w młodych ludziach „wola dziedziczenia”?
O ile istnieje jakieś rozwiązanie postawionych kwestii, wyniknie ono raczej nie z licytowania się liczbą tytułów ani też z wprowadzania na listę lektur bądź wycofywania z niej
konkretnych pozycji, ale przede wszystkim
z refleksji na temat spo­sobu prezentowania
ka­nonu młodym odbiorcom. Istotę owej refleksji dobrze oddają słowa Zofii Agnieszki
Kłakówny:
jak wyznaczać (...) problemy (...) żeby – z jednej
strony – odpowiadały potrzebom egzystencjalnego samookreślenia, z drugiej – zapewniały postulowaną międzypokoleniową transmisję wartości kulturowych14.
Wszelkie działania w tej materii muszą
być jednak niesłychanie ostrożne, idzie bowiem nie tylko o ukształtowanie pełnej osobowości ucznia, ale i o „długie” trwanie narodu (odtwarzanie istotnego dla funkcjonowania zbiorowości porządku społeczno-kulturowego). Otwierająca się na różne obiegi
kulturowe szkoła musi pamiętać, że narody
istnieją tylko tak długo, jak długo ich członkowie podzielają poczucie wspólnotowoA. Szahaj, E pluribus unum? Dylematy wielokulturowości i politycznej poprawności, Kraków 2004,
s. 28.
14
Z. A. Kłakówna, Przymus i wolność. Projektowanie procesu kształcenia kulturowej kompetencji,
Kraków 2003, s. 112.
13
polonistyka
HORYZONTY POLONISTYKI
ści15. Dlatego też np. na gruncie amerykań- sferę aksjologiczną, mocno wyeksponowana
skim, piętnującym dotychczas ideologie na- została współczesność, potraktowana nie tylrodowe jako przejaw nacjonalizmu, pojawi- ko jako punkt wyjścia, ale i stała płaszczyzna
ła się akceptacja dla ideologii liberalnego odniesienia nabywanych doświadczeń kulnacjonalizmu, uznającej prymat „bycia usy- turowych.
tuowanym” nad niePerspektywa taka
ograniczoną swobodą
wydaje
się ze wszech
Trzeba zatem szukać innej drogi
wyboru16.
miar
słuszna.
Jak zaprowadzącej do identyfikacji
Choć idee refor­my
uważył Zenon Uryga:
młodego człowieka z narodowym
przenoszą
ciężar
o żywotności tradycji
uniwersum.
kształcenia z wymiaru
rozstrzyga w znacznej
przedmiotowego na
mierze to, co i z jaką siłą
podmiotowy (wszechstronny rozwój osobo- poruszania wyobraźni dzieła sztuki mówią powości ucznia), tylko w nielicznych z zapro- koleniu współcześnie żyjącemu o człowieku w je17
ponowanych nauczycielom programów do- go egzystencjalnym i społecznym wymiarze .
Postrzegane w takim kontekście znaczenie
strzec można głębszą refleksję na temat sposobu kształtowania tożsamości kulturowej kanonu zasadza się nie na potencjalnie zaucznia. Dominują ujęcia „przedmiotowe”, mkniętych w nim sensach, a na wartości samarginalizujące sferę aksjologiczną i forma- mej lektury, rozumianej nie tylko jako proces
cyjne zadania przedmiotu. Spośród analizo- odczytywania wpisanych w dzieło znaczeń,
wanych przeze mnie programów i podręcz- ale i jako umiejętność stawiania utworowi
ników tylko dwie propozycje mają wyraźnie pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi. Ranastawienie formacyjne – opracowany pod cję ma zatem Andrzej Skrendo, wiążąc zmiakierunkiem Bożeny Chrząstowskiej Skarbiec ny zachodzące w poglądach na kanon z pojęzyka, literatury, sztuki oraz krakowskie To glądami na temat lektury i uznając wartości
lubię!. Przywołane tu podręczniki chcą nabywane w kontakcie z kanonem za istotprzede wszystkim wspomagać ucznia niejsze od tych przenoszonych przez poszczew kształtowaniu szeroko rozumianej tożsa- gólne dzieła18.
Po raz kolejny zatem pojawia się kwestia
mości (tożsamość jednostkowa i zbiorowa)
oraz w budowaniu hierarchii wartości. Oba podmiotowego kontaktu z kanonem i indyzrywają z nadrzędnością uporządkowania widualnego wysiłku wkładanego w budochronologicznego, przy czym w propozycji wanie tożsamości osobowej oraz grupowej
Chrząstowskiej, wyraźnie zorientowanej na (narodowej). Kanon kulturowy może pełnić
jedynie rolę kroniki, na podstawie której
15
Pogląd W. Kymlicki – przytaczam za: A. Szahaj, op.
każdy uczestnik zbiorowości musi zbudocit., s. 42.
wać własną narrację. Parafrazując poglądy
16
Termin W. Kymlicki, amerykańskiego kulturonarratywistów, można powiedzieć, że kanon
znawcy i filozofa polityki. Określając kierunki
współczesnej polityki kulturowej państwa, autor
jest tylko pewnym materiałem, z którego
widzi je w przestrzeni wyznaczanej – z jednej
czytelnik (...) może sam utworzyć swoją włastrony – przez liberalny nacjonalizm, z drugiej zaś
sną opowieść19. Owe opowieści pozwolą
– przez ideały wielokulturowości (polietniczności)
określić i tożsamość indywidualną i – rozu– przytaczam za: A. Szahaj, E pluribus unum?
Dylematy wielokulturowości i politycznej poprawmianą nieortodoksyjnie – tożsamość zbioności, Kraków 2004.
rową. Tu widziałbym szansę na harmonijne
17
Z. Uryga, op. cit., s. 23.
18
ich współistnienie, swoistą jedność w wieA. Skrendo, Kanon i lektura, w: Kanon i obrzeża,
s. 65-74.
lości...
19
G. Grochowski, Historia i historie. Narracja historyczna według Haydena White’a, w: Praktyki
opowiadania, pod red. B. Owczarka, Z. Mitosek,
Z. Grajewskiego, Kraków 2001, s. 202.
Jerzy Kaniewski – dr, pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
5/2007
11