Jaki kanon?
Transkrypt
Jaki kanon?
HORYZONTY POLONISTYKI Jaki kanon? Jerzy Kaniewski Kwestionowanie idei kanonu stało się współcześnie częścią szerszej postawy nieufności wobec sztuki – czy wręcz – wobec kultury i jej ustalonych granic. Wynika ona – w znacznym stopniu – z anachronicznych kryteriów wyodrębniania składających się nań utworów: warunkiem umieszczenia dzieła w kanonie staje się jego kulturowa reprezentatywność oraz „kanoniczność” na płaszczyźnie estetycznej. Kierując się dotychczasowymi kryteriami – nazwijmy je „geograficznymi” (relacja centrum – peryferie) oraz estetycznymi, trudno dziś mówić o kanonie, ponieważ zmieniła się i przestrzeń kulturowa, i samo pojmowanie estetyki oraz wartości estetycznych. Ów panujący współcześnie stan swoistej dezorientacji dobrze wyraził Jerzy Święch: Kanon przestał być traktowany jako ponadczasowy ideał (...), a to dlatego, że wraz z zatarciem granic samej literatury, niemożliwej dziś do zdefiniowania, nie można arbitralnie orzekać, co nią jest, a co nie jest. Zanik kluczowej dla dotychczasowego porządku kategorii „centrum” spowodowany, z jednej strony, głębokimi afiliacjami międzykulturowymi (przenikanie kultur) oraz ponadnarodowym wpływem wzorców kreo wanych przez kulturę popularną, z drugiej zaś – ideą „multikulturalizmu” doprowadził do zastąpienia dwuwymiarowej przestrzeni euklidesowej wielowymiarową przestrzenią globalną. Przywoływane tu zjawisko okazuje się o tyle istotne, że jedną z najważniejszych właściwości kanonu stanowi jego ścisły związek z odwołującą się doń zbiorowością. Kwestia ta nabiera szczególnego znaczenia współcześnie, kiedy w obrębie homogenicznych dotychczas zbiorowości widać wyraźne tendencje do kreowania kanonów indywidualnych, dostrzega się wpływy globalizacji oraz unifikującą rolę ponadnarodowych wzorców, transmitowanych zwłaszcza przez kulturę popularną. Cecha ta zakłóca wyrazistość dotychczasowej dystynkcji przestrzennej, na której opierały się i kanon, i kształtowana przezeń tożsamość grupowa: swój nie oznacza już przede wszystkim najbardziej dostępnej kultury narodowej, lecz również kulturę popularną, szeroko upowszechnianą przez multimedia i środki masowego przekazu. Na czynnik ten nakłada się jeszcze ekspansja lansowanych przez kulturę popularną zasad wartościowania świata. W nastawionej na ciągłość kulturze tradycyjnej najistotniejszym elementem stawała się międzygeneracyjna transmisja dziedzictwa, zapewniająca tożsamościowe więzi pomiędzy kolejnymi pokoleniami. Równie ważna jak teraźniejszość okazywała więc i przeszłość, i przyszłość. Tymczasem kultura komercyjna, nastawiona na teraźniejszość, nie ma zobowiązań wobec przeszłości i przyszłości, kierując się przede wszystkim aktualnym interesem ekonomicznym. Projektowany przez tę odmianę kultury typ zbiorowości odbiorców ma charakter socjologicznie synchroniczny, ginie w nim zatem obligacja do prze J. Święch, Burze wokół kanonu/kanonów, w: Kanon i obrzeża, pod. red. I. Iwasiów i T. Czerskiej, Kraków 2005, s. 13-27. Cytowana myśl pochodzi ze strony 16. 2 Określenie W. J. Burszty – zob. Antropologia kultury. Tematy, teorie, interpretacje, Poznań 1998, s. 159. 1 polonistyka HORYZONTY POLONISTYKI kazywania wartości pomiędzy generacjami. Ów brak nachylenia ku przeszłości i przyszłości może skutkować kształtowaniem niepełnych wzorów uczestnictwa, marginalizujących istotną w procesie „odtwarzania kultury” wolę dziedziczenia. współczesnym świecie powrót do kanonu musiałby być powrotem do indywidualnej, wewnętrznej pracy nad sobą. W tym widzi również siłę tak rozumianego kanonu Andrzej Osęka, mocno akcentujący wolicjonalny charakter osobowego wrastania w kulturę. Taki tok myślenia wpisuje się w najnowWyznaczniki kanonu sze tendencje humanistyki – koncepcje narPotrzeba kanonu, przy jednoczesnych spo- ratywistyczne czy kulturowe, podkreślające rach o zasadę reprezentatywności dorobku aksjologiczne i tożsamościowe aspekty dzieróżnych kręgów kulturowych czy wręcz nie- ła literackiego. zgodzie na pomieszOkazuje się, że Kanon to nie tylko potencjalny układ czenie w nim określoomawiana idea „nonych pozycji, powowego” kanonu staje odniesienia, ale przede wszystkim duje, że współcześnie się zaskakująco bliczynnik wymuszający duchową coraz częściej rezyska podmiotowym (intelektualną i emocjonalną) gnuje się ze sprowaorientacjom w poloaktywność odbiorcy. dzania kanonu do listy nistycznej dydaktyce konkretnych arcyszkolnej. dzieł, lecz traktuje się go – jak czyni to np. Przyjęta w niniejszym tekście perspektywa Jerzy Jarzębski – w kategoriach pewnej idei, edukacyjna każe postrzegać kanon literacki która umożliwiłaby stworzenie płaszczyzny w szerszej perspektywie kulturowej. Wybór porozumienia pomiędzy różnymi narodami taki powodowany jest dwoma czynnikami. i tradycjami. Wyznacznikami kanonu stają W naszym kręgu cywilizacyjnym kanon litesię więc nie konkretne dzieła, ale wartości racki stanowi i zawsze stanowił nieodłączną stanowiące dla nich układ odniesienia. część kanonu kulturowego, a do połowy XX w. Samo przesunięcie akcentów z perspekty- (dominacja słowa pisanego) to właśnie litewy zunifikowanego katalogu dzieł na płaszczyznę aksjologiczną nie rozwiązuje jeszcze 3 Tak definiuje kanon kultury europejskiej Jerzy w pełni omawianej kwestii. Jeśli bowiem zgoJarzębski, twierdząc, że kanon traktować można jako pewien idealny postulat, propozycję wspóldzić się z poglądem Ireneusza Kani, że kanon nej dla wszystkich Europejczyków płaszczyzny to swoisty zespół wartości milcząco deklaroporozumienia, jako istniejący obiektywnie ‘gmach wanych i pełniących rolę intencjonalnego kultury’ – zob. J. Jarzębski, Metamorfozy kanonu, punktu odniesienia, w naturalny sposób ob„Znak” 1994, nr 7, s. 12-17. 4 I. Kania, Kanon kultury: sztywna forma czy żywa szar zainteresowań przenieść się musi z obie treść?, „Znak” 1994 nr 7, s. 40. ktywnego, ponadjednostkowego obszaru idei 5 J. Marciniak, Skrzydła motyla, „Znak” 1994, nr 7, na płaszczyznę indywidualną, osobową. W tas. 13. 6 Jego zdaniem Podstawową cechą kanonu, decydukim ujęciu kanon to nie tylko potencjalny jącą o jego sile (...) jest to, że wzory przezeń objęte układ odniesienia, ale przede wszystkim oznaczają dla ludzi jakiegoś kręgu KONIECZczynnik wymuszający duchową (intelektualNOŚĆ – zob.: A. Osęka, Po rewolucji artystycznej, na ruinach norm, „Znak” 1994, nr 7, s. 28. ną i emocjonalną) aktywność odbiorcy. Tylko 7 Przywoływana koncepcja zyskała szerokie uzasadbowiem istniejąca podmiotowo w kulturze nienie teoretyczne w: M. Jędrychowska, Najpierw jednostka ma pełną możliwość dokonywania człowiek. Szkolna edukacja kulturowo-literacka wyborów, a więc i indywidualnego opowiea problem kształcenia dydaktycznego polonistów. Refleksja teleologiczna, Kraków 1996. Autorka dzenia się wobec niesionych (aktualizowaproponuje tu oparcie działań edukacyjnych na nych) przez kanon wartości. trójkącie motywacyjnym: chcę – mogę – muszę. W rozważanym kontekście całkowitą raPraktyczną realizację tej koncepcji można znaleźć w podręcznikach To lubię! cję ma Janusz Marciniak, kiedy mówi, że we 5/2007 HORYZONTY POLONISTYKI ratura stanowiła jeden z czynników najmocPrzywołane wyżej poglądy służyć mają niej kształtujących tożsamość zbiorowości uzasadnieniu koncepcji kanonu dwuwymianarodowych. Śledząc zachodzące współcze- rowego, dowartościowującego – umykający śnie przemiany, można oczywiście wykazać często przy pobieżnej obserwacji zjawiska – stopniowe ograniczanie „komponentu” li- jego wymiar aksjologiczny. Tak jak sztuki nie terackiego (a w zasadzie całej kultury wy- można ograniczyć jedynie do zbioru dzieł, a trzeba ją odnosić do sokiej) na rzecz kultuTak jak sztuki nie można ry popularnej, nie wartości estetycznych zmienia to jednak i ustalonych reguł koograniczyć jedynie do zbioru dzieł, faktu sygnalizowanej dowania oraz odbiotak też nie można zredukować wyżej zależności. ru, tak też nie można kanonu wyłącznie do katalogu Powód drugi wiąże zredukować kanonu pamiętanych faktów kulturowych. wyłącznie do katalogu się z formacyjnym wymiarem środowiska (nawet najszerzej rokulturowego. Skoro zatem w nim szukać trze zumianego) pamiętanych faktów kulturoba czynników determinujących tożsamość wych. To właśnie sfera aksjologiczna wyznakulturową młodego człowieka, szkoła po- cza „żywy” kanon kulturowy, mający moc winna traktować kontekst kulturowy cało- formacyjną. Staje się on, jak twierdzi cytościowo, nie ograniczając swoich zaintereso- wany już Szpociński, nie tylko nośnikiem wań wyłącznie do arcydzieł czy uznawanych wartości, idei i wzorów przywoływanych z przeszłości, dostarcza również – istotnych przez znawców dokonań artystycznych. Definiując kanon, posłużę się zatem usta- w perspektywie odczuwania uczestnictwa leniami Andrzeja Szpocińskiego, który poję- w grupie – symboli identyfikacji zbiorowej ciem tym obejmuje zbiór dzieł, postaci i zda- oraz wyznacza obszar przeszłości własnej. rzeń powszechnie znanych, wyznaczających zarazem horyzont przeżywanych tradycji. Siła kanonu Z dydaktycznego punktu widzenia nieW tak pojmowanym kanonie mieściłyby się zatem nie tylko dzieła, ale również przeka- uzasadnione wydaje się dokonywane często zywane wzory postaw, sposobów myślenia, „unieruchamianie” wartości niesionych oceny i wartościowania świata. By kanon bu- przez kanon, nadawanie im wymiaru przede dował określony typ wspólnotowości (nie wszystkim diachronicznego. Siła kanonu tylko socjologicznej, ale i międzypokolenio- wynika przecież nie tylko z wartości immawej), aktualizowane w nim tradycje powinny nentnie weń wpisanych, ale i z poczucia mieć nie tylko walor powszechności, ale aktywnego uczestniczenia w kulturowym i swoistej ponadczasowości (aktualizacji pod- uniwersum i współtworzenia jego sfery aklega ta część tradycji, którą trzeba przekazać sjologicznej. Gdyby zredukować kanon do odczytań diachronicznych, znacząco ogranastępcom). Wyznaczonego powyżej obszaru nie moż- niczyłaby się jego rola formacyjna, a tradyna jednak ograniczać wyłącznie do komple- cja kulturowa zostałaby sprowadzona wytowania szczegółowego katalogu „kanonicz- łącznie do najbardziej uchwytnej, czysto nych” dla określonego kręgu dzieł, postaci, „zewnętrznej” otoczki, stając się jedynie resymboli czy też postaw, ponieważ stanowią zerwuarem pustych gestów i symboli. Takie one jedynie „zewnętrzny” wymiar dziedzic- niebezpieczeństwo dostrzegali już Lechoń twa kulturowego. Jak twierdzą znawcy za- (Herostrates) czy Gombrowicz, który na tej gadnienia, zasadniczy trzon kultury stanowią 8 A. Szpociński, Kanon kulturowy, „Kultura i Społetradycyjne (tzn. historycznie narosłe i wyseczeństwo” 1991, nr 2, s. 47-56. 9 lekcjonowane) idee, a szczególnie związane Pogląd C. Kluckohna, przytaczam za: W. J. Bursz ta, op. cit., s. 42. z nimi wartości . polonistyka HORYZONTY POLONISTYKI płaszczyźnie przeprowadził krytykę dotych- Kanon a edukacja czasowej kultury. W edukacyjnych dyskusjach na temat kaZjawiska takie odnotowywała również socjologia w sytuacjach upowszechniania ka- nonu najczęściej podnoszonym argumentem nonu elit – umasowienie kanonu opierało się staje się kwestia kształtowania tożsamości na wyeksponowaniu jednej jego warstwy – kulturowej młodego pokolenia i – co za tym zbioru symboli tożsamości grupowej przy jed- idzie – zachowania poczucia więzi z przeszłonoczesnym przesłonięciu warstwy wartości, ścią. Mówiąc o tożsamości nie sposób pomiwiązanych z poszczególnymi elementami ka- nąć roli, jaką dorobek kulturowy odgrywa nonu w sposób schematyczny i zrutynizowa- w budowaniu więzi grupowych oraz poczuny10. By kanon przemówił pełnym głosem, cia przynależności i odrębności poszczególpotrzebne są nie oficjalne wykładnie i doraź- nych członków zbiorowości. Zdaniem Burszty to znany nam świat ne sposoby uatrakcyjOdgórne decyzje, mające na celu własnej kultury stanoniania kontaktu z dziewi dla nas podstawołem, sprowadzające się narzucenie obowiązującej wizji wą płaszczyznę odnieczęsto do uproszczenia „polskości”, kończyć się muszą bądź też odcięcia sfery sienia w ocenie (...) inoderwaniem narodowej symboliki wartości wymagająnych ludzi, kultur od sfery aksjologicznej. cych głębszych (i niei obyczajów12. Świakiedy bardzo truddomość formacyjnego nych) uzasadnień, ale warunki do niespiesz- wymiaru środowiska kulturowego wymaga nego, autentycznego dialogu z tradycją – dia- jednak refleksji na temat relacji zachodzących logu, w którym znajdzie się miejsce na pomiędzy jednostką a zbiorowością. indywidualne opowiadanie się wobec wartoDo niedawna jeszcze tożsamość postrześci, a więc i na spory, dyskusje czy nawet kwe- gana była przede wszystkim z perspektywy stionowanie narodowych świętości. Wszelkie społecznej. U podstaw takiego rozumienia odgórne decyzje, mające na celu narzucenie leżało przekonanie dotyczące powszechności obowiązującej wizji „polskości” (więcej Sien- obowiązujących we wspólnocie zasad, norm kiewicza, mniej Gombrowicza) kończyć się czy też szerzej – wypracowanych przez nią muszą oderwaniem narodowej symboliki od na przestrzeni dziejów określonych systestanowiącej jej naturalny fundament sfery ak- mów wartości. Owo konstytuujące zbiorosjologicznej. Zbyt wysoka to cena za opacznie wość uniwersum kształtowało strukturę grurozumiane „wychowanie patriotyczne”. 10 Jak pokazuje Teresa Walas, wypreparowaA. Szpociński, op. cit., s. 53. 11 Funkcjonowanie owego mechanizmu dobrze ilune z wartości „puste” symbole łatwiej podstrują przywoływane przez T. Walas polityczne akdają się manipulacji i bez trudu mogą być tualizacje „wariantu tyrtejskiego”, funkcjonującego włączone w obręb każdej ideologii, stanow międzywojniu w roli państwotwórczej, a wykorzystywanego później w różnych wymiarach wiąc jej swoiste uprawomocnienie. Zjawisko w propagandzie komunistycznej. W taki właśnie to eksplikuje w odniesieniu do paradygmatu sposób przekształcono mający jednoznaczne deromantycznego, przytaczając przykłady wynotacje wolnościowe romantyczny „czyn zbrojny” korzystywania romantycznej symboliki zaw „czyn majowy” – zob. T. Walas, Zrozumieć swój czas. Kultura polska po komunizmie, s. 164-172. równo w języku propagandy komunistycz12 W. J. Burszta, op. cit., s. 13. Określając wpływ kulnej, jak i w hasłach prawicy. Historia pokatury na kształtowanie osobowość jednostki, autor zuje więc najlepiej, że – oddzielone od sfery przywołuje metaforę „zagruntowanego obrazu”, by pokazać zasadniczą, choć nie zawsze uświadawartości – narodowe symbole tracą swoją mianą rolę tego czynnika. Ową materią gruntującą moc formacyjną, nie wychodzą poza wymiar osobowość człowieka ma być oczywiście nabywapolitycznego czy, jak chce przywoływana auna w procesie enkulturacji kultura (etniczna, naro11 dowa, określonego kręgu kulturowego). torka, narodowego frazesu . 5/2007 HORYZONTY POLONISTYKI nie akceptowane normy zachowań, określają wybory moralne), mającym oczywiste uzasadnienia historyczno-socjologiczne i kul turowe, łatwo pogodzić się z perspektywy osoby dorosłej, trudno natomiast bezwarunkowo zaakceptować go w okresie kształtowania się tożsamości, ponieważ w znacznej mierze ogranicza on pole wyborów indywidualnych. Trzeba zatem szukać innej drogi prowadzącej do identyfikacji młodego człowieka z narodowym uniwersum. Sposób prezentowania kanonu Rys. Emilia Karczewska py i relacje zachodzące między jej uczestnikami, sama zaś zbiorowość stała na straży jego powszechności, niezmienności i niepodważalności. Obserwując relacje zachodzące między tożsamością indywidualną a tożsamością zbiorową, można stwierdzić, że miały one, z jednej strony, charakter nieantagonistyczny (powszechna akceptacja uniwersum), z drugiej zaś – opierały się na jednoznacznie odczuwanej hierarchii: dziedziczona tradycja traktowana była jako dobro ponadindywidualne, wartość wyższego rzędu. Owa wewnętrzna harmonia uległa zachwianiu w wieku XX, gdy w naszej kulturze coraz wyraźniej zaczęto waloryzować tożsamość indywidualną, marginalizując znaczenie więzi grupowych. Przy rozpatrywaniu tożsamości indywidua lnej nie można bagatelizować roli czynnika zbiorowego, ponieważ to przynależność kulturowa określa w sposób decydujący ludzką tożsamość13, należy jednak pamiętać o prawie jednostki do podmiotowego istnienia w świecie (w kulturze). Prawo to nabiera szczególnego znaczenia w okresie tzw. moratorium, kiedy poszukiwaniu własnej tożsamości towarzyszy pokoleniowy bunt i kwestionowanie autorytetów. Z narzucanym w imię „wyższych racji” modelem „odkrywania tożsamości” (obowiązujące w zbiorowości systemy wartości wymuszają społecz- 10 Kwestią zasadniczą dla edukacji w szkole średniej staje się odpowiedź na dwa pytania: czy młode pokolenie zechce podjąć dialog z tradycją oraz jak sprawić, by pojawiła się w młodych ludziach „wola dziedziczenia”? O ile istnieje jakieś rozwiązanie postawionych kwestii, wyniknie ono raczej nie z licytowania się liczbą tytułów ani też z wprowadzania na listę lektur bądź wycofywania z niej konkretnych pozycji, ale przede wszystkim z refleksji na temat sposobu prezentowania kanonu młodym odbiorcom. Istotę owej refleksji dobrze oddają słowa Zofii Agnieszki Kłakówny: jak wyznaczać (...) problemy (...) żeby – z jednej strony – odpowiadały potrzebom egzystencjalnego samookreślenia, z drugiej – zapewniały postulowaną międzypokoleniową transmisję wartości kulturowych14. Wszelkie działania w tej materii muszą być jednak niesłychanie ostrożne, idzie bowiem nie tylko o ukształtowanie pełnej osobowości ucznia, ale i o „długie” trwanie narodu (odtwarzanie istotnego dla funkcjonowania zbiorowości porządku społeczno-kulturowego). Otwierająca się na różne obiegi kulturowe szkoła musi pamiętać, że narody istnieją tylko tak długo, jak długo ich członkowie podzielają poczucie wspólnotowoA. Szahaj, E pluribus unum? Dylematy wielokulturowości i politycznej poprawności, Kraków 2004, s. 28. 14 Z. A. Kłakówna, Przymus i wolność. Projektowanie procesu kształcenia kulturowej kompetencji, Kraków 2003, s. 112. 13 polonistyka HORYZONTY POLONISTYKI ści15. Dlatego też np. na gruncie amerykań- sferę aksjologiczną, mocno wyeksponowana skim, piętnującym dotychczas ideologie na- została współczesność, potraktowana nie tylrodowe jako przejaw nacjonalizmu, pojawi- ko jako punkt wyjścia, ale i stała płaszczyzna ła się akceptacja dla ideologii liberalnego odniesienia nabywanych doświadczeń kulnacjonalizmu, uznającej prymat „bycia usy- turowych. tuowanym” nad niePerspektywa taka ograniczoną swobodą wydaje się ze wszech Trzeba zatem szukać innej drogi wyboru16. miar słuszna. Jak zaprowadzącej do identyfikacji Choć idee reformy uważył Zenon Uryga: młodego człowieka z narodowym przenoszą ciężar o żywotności tradycji uniwersum. kształcenia z wymiaru rozstrzyga w znacznej przedmiotowego na mierze to, co i z jaką siłą podmiotowy (wszechstronny rozwój osobo- poruszania wyobraźni dzieła sztuki mówią powości ucznia), tylko w nielicznych z zapro- koleniu współcześnie żyjącemu o człowieku w je17 ponowanych nauczycielom programów do- go egzystencjalnym i społecznym wymiarze . Postrzegane w takim kontekście znaczenie strzec można głębszą refleksję na temat sposobu kształtowania tożsamości kulturowej kanonu zasadza się nie na potencjalnie zaucznia. Dominują ujęcia „przedmiotowe”, mkniętych w nim sensach, a na wartości samarginalizujące sferę aksjologiczną i forma- mej lektury, rozumianej nie tylko jako proces cyjne zadania przedmiotu. Spośród analizo- odczytywania wpisanych w dzieło znaczeń, wanych przeze mnie programów i podręcz- ale i jako umiejętność stawiania utworowi ników tylko dwie propozycje mają wyraźnie pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi. Ranastawienie formacyjne – opracowany pod cję ma zatem Andrzej Skrendo, wiążąc zmiakierunkiem Bożeny Chrząstowskiej Skarbiec ny zachodzące w poglądach na kanon z pojęzyka, literatury, sztuki oraz krakowskie To glądami na temat lektury i uznając wartości lubię!. Przywołane tu podręczniki chcą nabywane w kontakcie z kanonem za istotprzede wszystkim wspomagać ucznia niejsze od tych przenoszonych przez poszczew kształtowaniu szeroko rozumianej tożsa- gólne dzieła18. Po raz kolejny zatem pojawia się kwestia mości (tożsamość jednostkowa i zbiorowa) oraz w budowaniu hierarchii wartości. Oba podmiotowego kontaktu z kanonem i indyzrywają z nadrzędnością uporządkowania widualnego wysiłku wkładanego w budochronologicznego, przy czym w propozycji wanie tożsamości osobowej oraz grupowej Chrząstowskiej, wyraźnie zorientowanej na (narodowej). Kanon kulturowy może pełnić jedynie rolę kroniki, na podstawie której 15 Pogląd W. Kymlicki – przytaczam za: A. Szahaj, op. każdy uczestnik zbiorowości musi zbudocit., s. 42. wać własną narrację. Parafrazując poglądy 16 Termin W. Kymlicki, amerykańskiego kulturonarratywistów, można powiedzieć, że kanon znawcy i filozofa polityki. Określając kierunki współczesnej polityki kulturowej państwa, autor jest tylko pewnym materiałem, z którego widzi je w przestrzeni wyznaczanej – z jednej czytelnik (...) może sam utworzyć swoją włastrony – przez liberalny nacjonalizm, z drugiej zaś sną opowieść19. Owe opowieści pozwolą – przez ideały wielokulturowości (polietniczności) określić i tożsamość indywidualną i – rozu– przytaczam za: A. Szahaj, E pluribus unum? Dylematy wielokulturowości i politycznej poprawmianą nieortodoksyjnie – tożsamość zbioności, Kraków 2004. rową. Tu widziałbym szansę na harmonijne 17 Z. Uryga, op. cit., s. 23. 18 ich współistnienie, swoistą jedność w wieA. Skrendo, Kanon i lektura, w: Kanon i obrzeża, s. 65-74. lości... 19 G. Grochowski, Historia i historie. Narracja historyczna według Haydena White’a, w: Praktyki opowiadania, pod red. B. Owczarka, Z. Mitosek, Z. Grajewskiego, Kraków 2001, s. 202. Jerzy Kaniewski – dr, pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. 5/2007 11