Laurent Lemire: Maria Skłodowska-Curie
Transkrypt
Laurent Lemire: Maria Skłodowska-Curie
Rok 2011 został ogłoszony zgodnie z uchwałą polskiego parlamentu rokiem Marii Skłodowskiej – Curie. Dla mnie, jako fizyka jest to najlepszy wybór. Na pewno ukażą się ciekawe artykuły przybliżające jej postać ale zapewne też i takie, które bez emocji przypomną tylko jej życiorys i dokonania naukowe. Wizerunków Marii jest wiele. Anioł czy demon? Ja jednak, chciałbym zachęcić Państwa do sięgnięcia po lekturę, która pokazuje nam inną Marię, w której nie musimy rozstrzygać kwestii, czy była aniołem czy demonem. Książka ta to „Maria Skłodowska – Curie” Laurenta Lemire. Należy ona do serii: Niezwykli Nieprzeciętni Niezapomniani. Seria ukazała się jako oferta wydawnictwa „Świat Książki”. Autor, Laurent Lemie jest dziennikarzem „ Le Nouvel Observateur” i kanału telewizyjnego Historie. Ta pozycja zainteresowała mnie dlatego, że autor nie pokazuje nam Marii jako pomnika do podziwiania lecz kobietę – Polkę, która przyjechała do Francji z ogromnymi ambicjami, bagażem przeżyć osobistych, niezwykle pracowitą, obdarzoną niezwykłymi zdolnościami. Kobietę, która podporządkowała całe swoje życie ukochanej dziedzinie badań. Nie znajdziemy tutaj suchego portretu uczonej, o nie. Autor przybliża osobiste, intymne wręcz losy „Madame Curie” bo tak właśnie ją nazywa. Możemy zobaczyć Marię, którą wręcz porywa Paryż, naukowa stolica XIX wieku. To właśnie tutaj rozwija swoje intelektualne skrzydła. Jest najlepszą studentką a w roku 1893 uzyskuje licencjat z najwyższą lokatą. Staje przed dylematem co dalej. Podkochujący się w niej młody fizyk Józef Kowalski doradza jej, by nawiązała kontakt z doktorantem prof.Becquerela – Piotrem Curie uchodzącego za dziwaka. Adorator Marii sądził, że 35 – letni idealista, wykluczający kategorycznie małżeństwo, zaopiekuje się studentką z Polski. O ironio, nie przypuszczał zapewne, że Piotr uczyni to tak sumiennie i gorliwie. No cóż, życie bywa czasami przekorne. Bardzo podoba mi się powiedzenie brytyjskiego chemika, Fredericka Soddy`ego z 1921 roku :” Najpiękniejszym odkryciem Piotra Curie jest Maria Skłodowska – Curie”. Lemie opisuje jej wielką miłość do Piotra. Pasowali do siebie niemal idealnie, jak dwie połówki pomarańczy, co się rzadko zdarza w rodzinach naukowców. Piotr zawsze był lojalny wobec Marii w sprawach naukowych. W 1903 roku zgłoszono jego kandydaturę do Nagrody Nobla, Marię traktowano tylko jak jego asystentkę. Wówczas to Szwedzka Akademia Nauk otrzymała jego list, w którym oświadcza , że zgodzi się kandydować ale tylko z żoną. Przedstawił wkład Marii w odkrycie polonu i radu. Odkrycie polonu i radu spowodowało w społeczeństwie swoistą radomanię. Lemie przytacza fakt, który dzisiaj może nas śmieszy ale najlepiej odzwierciedla nastroje i ogólne zainteresowanie tym odkryciem w społeczeństwie. Otóż Loie Fuller, ówczesna gwiazda baletu Folie Bergere, przeczytała, że substancja jest świecąca, wyobraziła sobie więc, że na potrzeby spektaklu, w którym grała uszyje niezwykły strój „motyle skrzydła z radem”. Po śmierci Piotra, Maria musiała zmierzyć się z szarą rzeczywistością, zająć się badaniami i dziećmi. W rozdziale „Pani wdowa” obserwujemy jej walkę nie tylko z prozą życia codziennego ale również o miejsce w nauce. Nie oszczędzała jej prasa ale również złośliwi koledzy po fachu. „Afera Langevina” – czyli „skandalizujący” związek z asystentem Piotra Curie, Paulem Langevinem mocno nadszarpnął jej reputację. Nie poddawała się jednak, nie kryła głowy w piasek, walczyła. Zagroziła więc dziennikarzowi „Le Journal” F. Hauserowi :”zgodnie z przysługującym mi prawem zażądam tytułem odszkodowania znacznych sum, które spożytkuję na badania naukowe.” Hauser obawiając się procesu i bankructwa gazety przesłał jej przeprosiny. To pokazuje jak mocną i zahartowaną była kobietą. Pozycję tę polecam nie tylko ze względu na wielką damę fizyki, której jest poświęcona, lecz ze względu na spojrzenie Francuza na Polkę – kobietę sukcesu, matkę, żonę. Biografia jest daleka od pompatyczności, gloryfikowania osoby, której dotyczy. Autor przedstawia osobowość Marii, daje możliwość czytelnikowi zrozumieć drogę jaką podążała ku swoim odkryciom, jaki był ich sens i jakie są ich konsekwencje. Istotnym jest również fakt, że mała grupka osób, która ją otaczała, wspierała i kochała tak wiele dała nauce. Można zrozumieć niektórych naukowców, których drażniła i jeszcze chyba drażni legenda Marii Skłodowskiej – Curie. Była dla nich zbyt wyniosła, zbyt wielka, zbyt niepowtarzalna, której tak trudno dorównać. Jedynie A. Einstein opisał ją ciepło i moim zdaniem bardzo trafnie: „ze wszystkich sławnych osób Maria Curie jest jedyną, której sława nie zepsuła.”.