pobierz artykuł

Transkrypt

pobierz artykuł
FUNDUSZE Anioły biznesu szukają okazji do inwestowania
Szansę na zdobycie pieniędzy mają tylko ciekawe projekty
Małe innowacyjne firmy znajdujące się w bardzo wczesnej fazie rozwoju mogą się starać o
zastrzyk kapitału od indywidualnych inwestorów, tzw. aniołów biznesu. Natomiast
przedsiębiorstwa, które dobrze rokują na przyszłość i potrzebują więcej środków, mogą się
zgłosić do funduszy venture capital
Banki na ogół nie udzielają kredytów nowo powstałym podmiotom. Wymagają, aby firma
działała co najmniej 1,5 roku. Stąd często jedynym rozwiązaniem dla zakładających swój biznes
jest zwrócenie się o pomoc do jednej z sieci indywidualnych inwestorów, tzw. aniołów biznesu.
Anielskie sieci
W Polsce są cztery tego typu organizacje: Lewiatan Business Angels, Polska Sieć Aniołów
Biznesu PolBan, Śląska Sieć Aniołów Biznesu SilBan oraz Małopolska Regionalna Sieć
Inwestorów Kapitałowych RESIK. Ich działalność polega na kojarzeniu firm i inwestorów.
Zajmują się też selekcją projektów i rekomendowaniem najlepszych z nich odpowiednim
inwestorom. Aniołowie są skłonni zainwestować w obiecujące projekty od 50 tys. do 5 mln zł na
okres 2 - 4 lat. W zamian oczekują, że zarobią na nich co najmniej 30 proc. rocznie. Takie
projekty z punktu widzenia inwestora są bardzo ryzykowne, a im bardziej ryzykowny projekt,
tym inwestor spodziewa się większych zysków. Jednak przedsiębiorca, który przedstawi
interesujący biznesplan aniołowi biznesu, może liczyć nie tylko na dofinansowanie firmy, ale
również na pomoc w zarządzaniu. Bowiem aniołowie zrzeszeni w sieci to doświadczeni
menedżerowie, którzy znają się na prowadzeniu firm i mają odpowiednie kontakty biznesowe,
które mogą pomóc w rozkręceniu przedsięwzięcia. Inwestorzy, którzy chcą współuczestniczyć w
zarządzaniu firmą, zwykle szukają pomysłów ze znanej im branży. Najchętniej finansowane są
projekty z nowych technologii, ale dobrze widziane są też firmy działające lub dopiero startujące
na rynkach wzrostowych albo bardzo niszowych.
Na dobry początek
W ciekawe, innowacyjne projekty na wczesnym etapie rozwoju (tzw. start-upy) inwestują też
fundusze kapitału zalążkowego, tzw. seed capital. W Polsce niecałe dwa miesiące temu dzięki
dofinansowaniu kwotą 65 mln zł z unijnego programu "Konkurencyjność" wystartowało sześć
tego typu funduszy: IIF Fund, Business Angel Seedfund, MCI Bio Ventures, BIB Seed Capital,
Spółka Zarządzająca Funduszami Kapitału Zalążkowego SATUS oraz Silesia Fund. Jest też
fundusz Otago Capital założony dwa lata temu przez Tada Witkowicza - amerykańskiego
biznesmena polskiego pochodzenia.
Ten fundusz planuje zainwestować w Polsce do 20 mln zł przede wszystkim w projekty z branży
IT. Nowymi technologiami jest też zainteresowany Business Angel Seedfund. - Łącznie chcemy
zainwestować 39 mln zł. Szukamy głównie projektów z teleinformatyki i biotechnologii. Na
jedno przedsięwzięcie planujemy wydać do 1 mln zł -mówi Michał Olszewski z Business Angel
Seedfund.
W latach 2007 - 2013 ze środków unijnych na wsparcie funduszy inwestujących w tzw. start-upy
zarezerwowano ok. 180 mln euro. Pieniądze będą zasilały fundusze typu seed capital przez
Krajowy Fundusz Kapitałowy (fundusz funduszy), który będzie się angażował kapitałowo w
dany podmiot. - To kwestia kilku tygodni, kiedy ogłosimy konkurs - mówi Piotr Gębala, prezes
KFK. Jest już bowiem pozytywna opinia Komisji Europejskiej dotycząca udzielania pomocy
publicznej dla tego typu funduszy.
Na większe projekty
Natomiast firma, która potrzebuje większego dofinansowania niż do 1 - 2 mln zł, może się
zgłosić do funduszy venture capital. Ośrodki z tego typu funduszy mogą się ubiegać firmy, które
są na etapie intensywnego rozwoju i mogą się pochwalić dobrymi wynikami. W Polsce jest
ponad30 funduszy typu private equity i venture capital. Jednak tylko część z nich inwestuje w
przedsięwzięcia poniżej 3 mln euro. Należą do nich: bmb, IIF Rafała Stycznia, Carsebac, Intel
Capital, KBC, Kerten, Krokus, MCI, Oresa, Penton Partners, RFI, Renaissance, Riverside, Secus,
Trinity, MCI Managment.
- Szukamy podmiotów głównie z branży IT, które potrzebują dofinansowania w kwocie co
najmniej 0,5 mln - 2 mln zł na okres pięciu lat. W obiecujące przedsięwzięcia inwestujemy nawet
58 mln euro - mówi Andrzej Jasieniecki, dyrektor inwestycyjny funduszu MCI Managment z
Wrocławia. Dodaje, że najważniejszym kryterium wyboru firmy, w którą warto zainwestować,
jest jej zespół zarządzający. Poza tym ważne jest, aby działała ona na wzrostowym rynku i
charakteryzowała się ciekawym modelem biznesowym, dzięki czemu rocznie będzie mogła
wypracować 50-proc. zwrot z zainwestowanego kapitału. Ważne są także warunki, na jakich
fundusz będzie realizował inwestycje, które pozwolą na zabezpieczenie jego interesów.
Fundusze VC angażują swoje środki w daną firmę po szczegółowej analizie biznesplanu. Jednym
z ostatnich etapów wyłonienia inwestycji jest gruntowne badanie firmy, tzw. due diligence, które
obejmuje badanie sprawozdań finansowych, analizę prawną, organizacyjną, a nieraz również
technologiczną. Taka inwestycja, która polega na wykupieniu przez fundusz wdanej spółce
udziałów, jest przewidziana na 3 - 7 lat. Fundusz wychodzi zwykle z inwestycji przez
wprowadzenie firmy na giełdę, sprzedaż udziałów inwestorowi branżowemu albo zarządowi tej
firmy i jej pozostałym udziałowcom.
KINGA ŻELAZEK
Tomasz Moroz, współzałożyciel i wiceprezes Travelplanet.pl
Pomysł na założenie
internetowego biura podróży
powstał w 1999 roku.
Zauważyliśmy bowiem, że w
Zachodniej Europie i USA
sprzedaż wycieczek
turystycznych przez Internet
bardzo szybko rośnie. Poza tym
Tomasz Moroz, współzałożyciel i wiceprezes Travelplanet.pl jako pomysłodawcy takiego
TRAVELPLANET
przedsięwzięcia mieliśmy już
potrzebne doświadczenie w branży turystycznej. Jednak musieliśmy zdobyć kapitał na
rozkręcenie biznesu. W tej sprawie zgłosiliśmy się do funduszu venture capital - MCI
Managment. Z pomocą przedstawicieli MCI stworzyliśmy biznesplan i rozpoczęliśmy
negocjacje, podczas których bardzo szczegółowo omawialiśmy poszczególne aspekty naszego
przedsięwzięcia. Jednak negocjacje uległy spowolnieniu. Obawialiśmy się, że fundusz chce się
wycofać z pomysłu finansowania naszej spółki. Dlatego znaleźliśmy alternytawnego inwestora spółkę EasyNet. Jednak wówczas stalibyśmy się częścią tej korporacji, a woleliśmy jako firma
zachować autonomię. Dlatego zależało nam, aby nasz projekt sfinansował jednak MCI. Po
długich negocjacjach pod koniec 2000 roku fundusz objął 91 proc. udziałów w naszej spółce i
dofinansował ją kwotą 3 mln zł. MCI bardzo też nam pomógł w zarządzaniu spółką, co
przełożyło się na nasz sukces. Teraz jesteśmy największym internetowym biurem podróży w
Polsce.
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/dodatek1_070530/dodatek1_a_24.html

Podobne dokumenty