Pomnik pierwszego psa w kosmosie Aaaastronautę zatrudnię
Transkrypt
Pomnik pierwszego psa w kosmosie Aaaastronautę zatrudnię
14.04.2008 Pomnik pierwszego psa w kosmosie W Moskwie odsłonięto w piątek pomnik pierwszego psa w kosmosie - Łajki. Została ona wystrzelona na orbitę okołoziemską 3 listopada 1957 roku w radzieckim statku kosmicznym Sputnik 2. Dwumetrowy pomnik przedstawiający rakietę kosmiczną, przechodzącą w ludzką dłoń, na której stoi pies, ustawiono w pobliŜu instytutu badawczego medycyny wojskowej ministerstwa obrony. Łajka zajęła istotnie miejsce w podboju kosmosu, dowodząc, Ŝe ziemski organizm moŜe przetrwać dłuŜszy pobyt w stanie niewaŜkości. Jej misja umoŜliwiła loty ludzi w kosmos. Łajka zdechła 5-7 godzin po starcie z powodu przegrzania i stresu. Informację tę ujawniono dopiero w 2002 r. - wcześniej utrzymywano, Ŝe przeŜyła kilka dni. Jako 3-letnia kundelka Łajka została wybrana do udziału w misji kosmicznej ze schroniska dla zwierząt. Była szkolona do lotu wraz z dwoma innymi psami, ale ostatecznie to ją wybrano. W ramach szkolenia psy przechodziły treningi w wirówkach, co miało symulować przyśpieszenie podczas startu, oraz w urządzeniach wydających dźwięki podobne do statku kosmicznego podczas lotu. Po dotarciu na orbitę Łajka przeŜyła jeszcze kilka godzin, ale potem doszło do awarii systemu kontroli termicznej i zwierzę zdechło. Naukowcy od początku nie planowali sprowadzenia jej na ziemię. Zamierzano w pewnym momencie podać jej porcję zatrutego poŜywienia. Sputnik 2 uległ zniszczeniu podczas wchodzenia w atmosferę ziemską wraz ze szczątkami Łajki 14 kwietnia 1958 r. Źródło: www.onet.pl Aaaastronautę zatrudnię Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła rekrutację nowych astronautów. To oni mają pracować w europejskim laboratorium na orbicie, a potem zdobywać KsięŜyc. Ale na drugiego Hermaszewskiego jeszcze poczekamy Dotychczas w kosmos poleciało blisko pół tysiąca osób, w większości Amerykanów i Rosjan. Teraz to się ma zmienić. Agencja kosmiczna ESA, która skupia 17 europejskich krajów, chce się bardziej aktywnie włączyć w loty załogowe. Najlepiej być pilotem Połowa z ośmiu astronautów, którzy dziś pracują w ESA, to byli piloci wojskowi, a jeden słuŜył we włoskich siłach specjalnych. Tylko trzech to cywile. To mniej więcej pokazuje, jakiego typu ludzi Agencja poszukuje -zdyscyplinowanych i opanowanych nawet w najtrudniejszych warunkach. Agencja nie ukrywa zresztą, Ŝe chętnie znowu zatrudni pilotów, choć juŜ niekoniecznie wojskowych. W kręgu zainteresowania są teŜ inŜynierowie, lekarze i absolwenci studiów przyrodniczych: biologii, chemii, fizyki lub matematyki. A jeśli ktoś jest np. i lekarzem, i pilotem, będzie miał fory. Dodatkowe punkty moŜna dostać za studia podyplomowe z astronautyki lub aeronautyki. -Kandydaci muszą być prawdziwymi ekspertami w swoich dziedzinach -dodaje Gerhard Thiele (11 dni na orbicie), szef Europejskiego Korpusu Astronautów stacjonującego w niemieckiej Kolonii. PoŜądany wiek to 27-37 lat, obowiązkowa jest znajomość angielskiego. Dodatkowe punkty przyznawane są za język rosyjski, waŜny podczas wspólnych misji z Rosjanami w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zdrowy jak ryba KaŜdy z kandydatów musi przedstawić zaświadczenie lekarskie z ośrodka medycyny lotniczej. Takie samo, jakie obowiązuje pilotów szybowców czy jednosilnikowych awionetek. A w internecie wypełnia podanie, w którym roi się od pytań na temat zdrowia, takŜe rodziny. Podstawowe warunki są twarde, ale jasne. Palisz? Nawet nie marz o karierze astronauty. Nie znasz umiaru wpiciu alkoholu? To pozostaniesz przy tej metodzie osiągania odlotowych kosmicznych przeŜyć. ZaŜywasz narkotyki? Zapomnij. Masz katar sienny? Nie masz szans, bo astronauta nie moŜe chorować na Ŝadne schorzenia przewlekłe. Wada wzroku? Kiedyś dyskwalifikowała, teraz juŜ nie. Co prawda ESA wymaga, by jej astronauci widzieli wszystko jak trzeba, ale mogą uŜywać okularów czy soczewek kontaktowych. Z drugiej strony jest wiele wad wzroku, które wykluczają kandydata (zaszkodzić moŜe nawet przejście zabiegu poprawiającego wzrok). Wszystko zaleŜy od indywidualnej ekspertyzy medycznej. Czy europejski astronauta powinien być atletą? Musi być sprawny fizycznie. Jednym z testów, którym zostanie poddany, będzie test wysiłkowy na elektrycznej bieŜni sprawdzający sprawność i wytrzymałość. Jednak ESA nie poszukuje supermanów. Zresztą w niewaŜkości zbyt rozbudowane mięśnie czasami nie tylko nie pomagają, ale nawet przeszkadzają. Agencja podkreśla, Ŝe płeć nie ma Ŝadnego znaczenia w procesie selekcji (ale cała ósemka obecnych europejskich astronautów to faceci). Mieć poukładane w głowie Ten, kto przejdzie przez to pierwsze sito selekcji, będzie od tej pory oficjalnie nosił miano kandydata na astronautę. Potem czeka go trwająca dziesięć miesięcy droga przez mękę. Pierwszą barierą są badania psychologiczne. Przez tydzień kandydaci będą wypełniać testy mające sprawdzić ich osobowość, inteligencję i moŜliwości poznawcze. Jeśli odpowiedzi zadowolą psychologów z ESA, zostaną zaproszeni na następną turę psychologicznych sprawdzianów. Potrwają znowu tydzień. Niedoszły astronauta zostanie prześwietlony w licznych grach grupowych i symulacjach prawdziwych misji kosmicznych. Osoby, którym nerwy puszczają zbyt prędko, nadwraŜliwe albo o zbyt rozdętym ego nie mają szans. Egzamin zdadzą tylko ci, którzy zachowują spokój w sytuacjach skrajnych, a jednocześnie potrafią szybko i zdecydowanie zareagować, a takŜe świetnie współpracują w grupie, są sprawni manualnie, mają świetną orientację w przestrzeni oraz pamięć. Trafią do kolejnego etapu selekcji, w którym przez dziesięć dni kandydata przebadają lekarze 21 specjalności -od internisty po stomatologa. ESA szuka ludzi, którzy są nie tylko zdrowi, ale dają gwarancję, Ŝe Ŝadne przewlekłe choróbsko nie dopadnie ich w przyszłości. Kandydaci, którym uda się wypaść dobrze przed lekarzami, trafią na ostateczną rozmowę kwalifikacyjną. Spędzić Ŝycie na szkoleniach ESA nie podaje, ilu nowych astronautów chce zatrudnić. MoŜna jednak przypuszczać, Ŝe będzie ich ok. dziesięciu, wybranych z kilku tysięcy chętnych. Kiedy juŜ podpiszą kontrakt i przeniosą się do Kolonii, zostaną skierowani na roczne szkolenie podstawowe. W jego trakcie nauczą się m.in. rosyjskiego. Kolejny rok poświęcą na bardziej zaawansowane szkolenie, podczas którego pojawią się pierwsze specjalizacje: pilota, nawigatora, specjalisty od załadunku czy robotyki. Przed kaŜdą misją astronauci poświęcają półtora roku na dodatkowe szkolenie i zgranie zespołu do konkretnego zadania. W sumie szkolenia zajmują astronaucie aŜ pół Ŝycia zawodowego. A wszystko dla tych kilkunastu, moŜe kilkudziesięciu dni poza Ziemią. NajbliŜsze 20 lat będzie jednak prawdziwie fascynującą erą w podboju kosmosu. Co prawda Międzynarodowa Stacja Kosmiczna przejdzie na emeryturę w połowie przyszłej dekady, ale potem ludzie załoŜą stałą bazę na KsięŜycu. Być moŜe polecą takŜe do którejś z planetoid przelatujących niedaleko Ziemi. Za to prawie na pewno w tym czasie nie wylądujemy jeszcze na Marsie. Na taką wyprawę będą mieli szansę dopiero astronauci z kolejnych naborów. Paradoksalnie, to jednak szansa dla Polaków, bo na razie nie jesteśmy jeszcze członkiem ESA. Dopiero co podpisaliśmy porozumienie o współpracy z tą organizacją (w zeszły piątek ratyfikował je prezydent Lech Kaczyński). To pierwszy krok w stronę pełnego członkostwa. I miejmy nadzieję, Ŝe nie zabraknie tam nas, kiedy za 15-20 lat ESA będzie rekrutowała załogę do lotu na Czerwoną Planetę Źródło: www.gazeta.pl 15.04.2008 Najchłodniejszy brązowy karzeł - "tylko" 350 st. Międzynarodowy zespół naukowy kierowany przez francuskich i kanadyjskich astronomów odkrył brązowego karła o najniŜszej - wśród dotychczas zaobserwowanych tego typu obiektów - temperaturze. To kolejny krok naprzód w kierunku wypełnienia luki pomiędzy gwiazdami a planetami. Odkrycia dokonano wykorzystując dane zebrane podczas obserwacji prowadzonych przez dwa teleskopy hawajskie Canada France Hawaii Telescope (CFHT) i Gemini North Telescope - oraz zlokalizowany w Chile ESO/NTT. Oznaczony tymczasowo symbolem CFBDS J005910.83-011401.3 (docelowo CFBDS0059) brązowy karzeł ma temperaturę około 350 stopni Celsjusza i masę 15 - 30 mas Jowisza. PołoŜony jest w odległości 40 lat świetlnych od Ziemi i jest - jak wiele tego typu ciał niebieskich - samotnym obiektem w międzygwiezdnej przestrzeni. Pierwsze brązowe karły zostały zaobserwowane w 1995 roku. Są to obiekty, które mają zbyt małą masę, a co się z tym wiąŜe zbyt niskie ciśnienie i temperaturę w centralnej części, aby w ich wnętrzu mogły zachodzić reakcje termojądrowe. Dzielą się na dwie klasy - brązowe karły typu L (temperatury 1200 - 2000°C) oraz typu T (poniŜej 1200°C). PrzynaleŜność brązowego karła do określonej klasy zaleŜy od temperatury, ale takŜe od zawartych w ich atmosferach związków chemicznych, których obecność dostarcza analiza widma takiego obiektu. Brązowe karły mają wiele cech wspólnych z wielkimi planetami Układu Słonecznego, jednakŜe występują pomiędzy nimi dwie istotne róŜnice: 1. W atmosferze brązowych karłów woda występuje w stanie gazowym (para wodna), podczas gdy na gazowych planetach gigantach w postaci wodnego lodu. 2. Analiza widma brązowych karłów w zakresie bliskiej podczerwieni - do momentu odkrycia obiektu CFBDS0059 - nie wykazała obecności amoniaku, który jest jednym z głównych składników atmosfery Jowisza. PoniewaŜ widmo (zawiera linie amoniaku) oraz temperatura obiektu CFBDS0059 róŜnią się od podobnych charakterystyk dotyczących znanych poprzednio brązowych karłów astronomowie uwaŜają, Ŝe moŜe on być prototypem nowej klasy brązowych karłów - typu Y. Odkrycie obiektu CFBDS0059 ma duŜe znaczenie takŜe dla naukowców prowadzących badania planet pozasłonecznych. Atmosfera brązowych karłów bardzo przypomina atmosferę duŜych planet gazowych, których modele wykorzystuje się w celu określenia charakterystyki fizycznej oraz budowy wewnętrznej brązowych karłów. PoniewaŜ obserwacje atmosfer planet pozasłonecznych są bardzo utrudnione ze względu na blask macierzystej gwiazdy, znacznie łatwiejsze jest badanie samotnych brązowych karłów. Wyniki analizy danych dotyczących atmosfer tych obiektów pozwalają sprecyzować modele atmosfer planet pozasłonecznych. Źródło: www.onet.pl 17.04.2008 Największa gromada galaktyką? Największa gromada kulista naszej Drogi Mlecznej jest najprawdopodobniej jądrem galaktyki karłowatej donoszą strony internetowe czasopisma "Sky & Telescope". Gromady kuliste są obiektami cieszącymi się ogromnym zainteresowaniem astrofizyków. W niewielkiej objętości zawierają one nawet milion gwiazd, co wskazuje, Ŝe ich wiek jest niewiele mniejszy od wieku Wszechświata. Jeśli Układ Słoneczny znajdowałby się w gromadzie kulistej, nasze niebo wyglądałoby zupełnie inaczej, bowiem świeciłoby na nim tysiące gwiazd wyraźnie jaśniejszych od najjaśniejszej gwiazdy naszego nieba - Syriusza. Największą gromadą kulistą w naszej Galaktyce jest widoczna gołym okiem z półkuli południowej Omega Centauri. Jest ona tak duŜa i ma tak nietypowe własności (na przykład rozrzut składu chemicznego gwiazd), iŜ astronomowie sądzą, Ŝe jest ona produktem zderzenia dwóch gromad lub nawet ogołoconym jądrem galaktyki karłowatej. Najnowsze wyniki zaprezentowane przez grupę niemieckich i amerykańskich astronomów kierowanych przez Ewę Noyola z Max-Planck Institute for Extraterrestrial Physics w Garching sugerują, Ŝe prawdziwa jest druga hipoteza. Najnowsze obserwacje gwiazd gromady wykonane przy pomocy Teleskopu Kosmicznego Hubble'a (HST) oraz naziemnego teleskopu Gemini South znajdującego się na Hawajach pozwoliły na dokładne pomiary zarówno połoŜeń jak i prędkości radialnych obiektów w centrum gromady. Bardzo duŜe prędkości, które odnotowano, sugerują, Ŝe w centrum Omega Centauri mamy do czynienia z czarną dziurą o masie 40 tysięcy mas Słońca. Obecność masywnych czarnych dziur to charakterystyczna własność centrów galaktyk a nie gromad kulistych, co sugeruje, Ŝe Omega Centauri jest pozostałością zderzenia małej galaktyki karłowatej z naszą Drogą Mleczną. Źródło: www.onet.pl PrzedłuŜone Ŝycie sondy, która szuka Ŝycia Misja sondy Cassini zostanie przedłuŜona o dwa lata - zdecydowała wczoraj NASA. Amerykanie przeznaczą na ten cel 160 mln dol. Misja sondy Cassini zostanie przedłuŜona o dwa lata - zdecydowała wczoraj NASA. Amerykanie przeznaczą na ten cel 160 mln dol. Sondę wystrzelono w 1997 r., siedem lat podróŜowała do Saturna - drugiej co do wielkości planety Układu Słonecznego. Cztery lata temu weszła na orbitę planety i do dziś wykonała wokół niej juŜ ponad 60 okrąŜeń, badając jej księŜyce oraz wspaniałe pierścienie. Działają wszystkie z jej 12 przyrządów naukowych, tylko trzy miały drobne awarie. Zgodnie z planem Cassini powinna zakończyć pracę w lipcu tego roku, ale naukowcom Ŝal rozstać się z wciąŜ sprawnym statkiem. Liczą na to, Ŝe dostarczy wielu nowych odkryć. Do tej pory przesłała na Ziemię blisko 140 tys. zdjęć i radarowych skanów. Zdradziły one, iŜ pod gęstym, nieprzenikalnym dla wzroku smogiem Tytana (największego księŜyca Saturna) kryje się krajobraz całkiem podobny do ziemskiego, który jednak rzeźbiła nie woda, lecz metan i etan. Tytan moŜe więc przypominać Ziemię z czasów, gdy ta dopiero się formowała - nie miała jeszcze tlenu w atmosferze ani wody na powierzchni. Największą niespodzianką całej misji okazał się jednak księŜyc Enceladus, dziesięć razy mniejszy od Tytana. Cassini odkryła, Ŝe tryskają z niego fontanny kryształków lodu. Prawdopodobnie biorą się one z ogromnego oceanu, który ukrywa się pod lodową skorupą tego księŜyca. Sonda odwiedzi Enceladusa jeszcze siedem razy, bo naukowcy podejrzewają, Ŝe mogło tam rozkwitnąć Ŝycie. Na zdjęciu: Podświetlony przez Słońce Saturn w oku sondy Cassini. Z lewej strony w pierścieniach okrąŜających planetę widać małą białą kropeczkę - Ziemię Źródło: www.onet.pl 18.04.2008 Polacy pomogli odkryć dwie super czarne dziury Astronomowie odkryli dwie supermasywne czarne dziury krąŜące wokół siebie. W pracach, opublikowanych w najnowszym numerze tygodnika Nature, uczestniczyli polscy naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Układ dwóch czarnych dziur o nazwie OJ287 znajduje się ponad 3 miliardy lat świetlnych od Ziemi. Jedna z odkrytych dziur ma masę 18 miliardów razy większą od Słońca i jest najbardziej masywnym znanym ciałem niebieskim. Druga jest znacznie mniejsza - ma masę sto milionów razy większą od Słońca. Samego układu nie widać, ale naukowcy zaobserwowali tzw. dŜet, czyli wydobywający się z okolic czarnych dziur silny strumień materii i promieniowania. Takie promieniowanie w postaci rozbłysków czasem widać z Ziemi; i przy odpowiednich obliczeniach - uwzględniających teorię względności Einsteina - moŜna przewidzieć kiedy taki rozbłysk nastąpi. Do tego potrzebny był specjalny model. Profesor Stanisław Zoła oraz jego współpracownicy z krakowskich uczelni wzięli udział w jego tworzeniu. Sukces obliczeń - a takŜe samą teorię względności - potwierdził rozbłysk zaobserwowany we wrześniu zeszłego roku. Kolejne takie zjawisko w systemie OJ287 ma pojawić się za osiem lat. Najchłodniejszy brązowy karzeł Obiekt oznaczony symbolem CFBDS J005910.83- 011401.3 okazał się najchłodniejszym znanym nam brązowym karłem - informuje najnowszy numer czasopisma "Astronomy and Astrophysics". Klasyczny podział gwiazd na typy widmowe wyróŜnia klasy O, B, A, F, G, K oraz M, uszeregowane według malejącej temperatury i charakterystycznych cech widmowych związanych z pojawianiem się i znikaniem poszczególnych linii. W 1995 roku, wraz z odkrywaniem coraz większej liczby obiektów znajdujących się na granicy pomiędzy zwykłymi gwiazdami i brązowymi karłami, klasyfikacja ta została rozszerzona o chłodne typy widmowe L i T. Źródło: www.onet.pl 21.04.2008 NASA przedłuŜa misję Cassini Amerykańska agencja kosmiczna NASA zdecydowała o przedłuŜeniu misji sondy Cassini, która bada Saturna i jego księŜyce. Misja potrwa jeszcze dwa lata. Pierwotnie planowano zakończyć eksploatację sondy w czerwcu 2008 r. To ponad 10 lat od startu z Ziemi i cztery od przybycia do Saturna. Jednak Cassini nadal sprawuje się dobrze, jedynie trzy z dwunastu instrumentów naukowych mają niewielkie problemy, ale bez istotnego znaczenia na uzyskiwane wyniki pomiarów. W ramach okresu przedłuŜonego o 2 lata sonda 60 razy okrąŜy Saturna oraz wykona wiele dodatkowych przelotów w pobliŜu księŜyców, m.in. 26 razy zbliŜy się do Tytana, który jest największym księŜycem Saturna. Oprócz tego minie siedmiokrotnie Enceladusa oraz po razie satelity Dione, Hera i Helene. Do tej pory sonda wykonała prawie 140 tysięcy zdjęć podczas 62 okrąŜeń wokół Saturna, 43 przelotów koło Tytana i 12 koło innych księŜyców. Cassini to misja wykonywana w ramach współpracy NASA, Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA oraz Włoskiej Agencji Kosmicznej. Sonda została wystrzelona 15 października 1997 r. z Przylądka Canaveral na Florydzie. Czarna dziura była aktywna 300 lat temu Zespół japońskich astronomów odkrył, Ŝe czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej była bardzo aktywna 300 lat temu. Do przeprowadzenia obserwacji wykorzystali kilka satelitów rentgenowskich: dwa japońskie Suzaku i ASCA, amerykańskie obserwatorium orbitalne Chandra i europejskie XMM-Newton. Obserwacje prowadzili od 1994 do 2005 r. Czarna dziura w centrum Galaktyki nosi określenie Sagittarius A* (albo w skrócie Sgr A*). Jej masę ocenia się na 4 miliony mas Słońca. Nasz centralna czarna dziura jest jednak wyjątkowo mało aktywna w stosunku do podobnych obiektów w innych galaktykach. Odkrycie Japończyków moŜe oznaczać, Ŝe nie zawsze była taka spokojna, a po prostu przez ostatnie 300 lat jest na diecie. Gdy gaz spada na czarną dziurę, nagrzewa się do wielu milionów stopni i świeci w promieniowaniu rentgenowskim. Promieniowanie dociera potem do kolejnych dalszych obszarów gazu i powoduje ich świecenie. Promieniowanie z rentgenowskich rozbłysków potrzebowało 300 lat na dotarcie do wielkiego obłoku Sagittarius B2. Gdy to nastąpiło, elektrony wybite zostały elektrony z orbit bliskich jądrom pierwiastków. Spowodowało to zapełnianie luk atomami znajdującymi się na dalszych orbitach i w efekcie świecenie gazu w promieniowaniu X. Obłok Sagittarius B2 ma 10 lat świetlnych średnicy i w ciągu 5 lat jego jasność znacząca się zmieniała. Obserwacje spektroskopowe wyeliminowały moŜliwość, ze echo świetlne było spowodowane innymi czynnikami, co pozwoliło na wysunięcie wniosków co do zachowania czarnej dziury. - Obserwując w jaki sposób zmieniała się jasność obłoku, moŜemy określić zmiany w aktywności czarnej dziury 300 lat temu. Czarna dziura była wtedy milion razy jaśniejsza. Musiała spowodować niezwykle potęŜny rozbłysk - powiedział Katsuji Koyama z Uniwersytetu Kioto, członek zespołu badaczy. Badania innej grupy stosującej technikę analizy echa świetlnego wykazały, Ŝe czarna dziura zanotowała rozbłysk takŜe 50 lat temu, ale był on dziesięciokrotnie słabszy niŜ ten sprzed 300 lat Źródło: www.onet.pl 26.04.2008 Czy Merkury uderzy w Ziemię? Wewnętrzny Układ Słoneczny, wobec silnego wpływu grawitacyjnego Jowisza, nie jest tak stabilny jak na początku myśleliśmy - informują dwa nowe artykuły opublikowane na łamach czasopism "Icarus" oraz "Astrophysical Journal". Ostatnie dni przyniosły dwa nowe artykuły omawiające stabilność orbit planet bliskich Słońcu. Wyniki swoich komputerowych symulacji opisał w czasopiśmie "Icarus" Jacques Laskar z Paris Observatory, a swoje wyniki w "Astrophysical Jorunal" przedstawili Konstantin Batygin i Gregory Laughlin z University of California z Santa Cruz. Najpierw złe wieści. Z obu symulacji wynika, Ŝe w długiej skali czasowej orbita Merkurego wcale nie jest tak stabilna jak przypuszczano wcześniej. Planeta ta juŜ porusza się o orbicie, która jest spłaszczona w stopniu największym ze wszystkich planet (nie liczymy planety karłowatej - Plutona). Co więcej obliczenia pokazują, Ŝe jej spłaszczenie, na skutek perturbacji grawitacyjnych Jowisza, moŜe wzrastać. PowaŜne problemy zaczną się, gdy orbita Merkurego zacznie przecinać się z orbitą Wenus. Symulacje pokazują wtedy cztery tragiczne scenariusze: Merkury moŜe spaść na Słońce, moŜe zostać wyrzucony z Układu Słonecznego, moŜe zderzyć się z Wenus i, co najgorsze, moŜe zderzyć się z Ziemią powodując najbardziej tragiczny kataklizm w jej dziejach. Teraz dobre wieści. Z obliczeń wynika, Ŝe w czasie najbliŜszych 5 miliardów lat jest tylko 1 proc. szans, ze orbita Merkurego wydłuŜy się na tyle, Ŝe sięgnie swoim aphelium orbity Wenus. Mamy więc 99 proc. szans, Ŝe nic powaŜnego nam nie grozi. Źródło: www.onet.pl 27.04.2008 Wystrzelono drugiego satelitę systemu Galileo, rywala GPS Z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystrzelono w nocy z soboty na niedzielę drugiego satelitę wchodzącego w skład europejskiego systemu nawigacyjnego Galileo, mającego stać się konkurencją dla amerykańskiego Global Positioning System. Rosyjska rakieta nośna Sojuz wyniosła na orbitę na wysokości 23,2 tys. km ponad Ziemią 700-kilogramowego satelitę o nazwie Giove-B, bliźniaczego wobec wystrzelonego w grudniu 2005 roku satelity Giove-A, który zainicjował serię. W sumie system Galileo składał się będzie z 30 satelitów oraz licznych stacji naziemnych. W 2013 roku ma on być gotowy do uŜytku i konkurowania z istniejącym juŜ systemem GPS, od którego ma być dokładniejszy. W środę Parlament Europejski niemal jednogłośnie zatwierdził przyjęte w końcu listopada przez Radę UE decyzje, które pozwolą na rozpoczęcie budowy systemu Galileo kosztem 3,4 mld euro . Zielone światło ze strony eurodeputowanych pozwoli na rozpisanie przez Komisję Europejską wspólnie z Europejską Agencją Kosmiczną ESA przetargów na poszczególne etapy budowy systemu, co ma nastąpić jeszcze przed wakacjami. Wszystkie koszty do roku 2013 będą pokryte z budŜetu Unii Europejskiej. Konkurencja orbitalnych systemów nawigacyjnych wzrasta, bowiem równieŜ Rosja pracuje juŜ nad własnym takim systemem o nazwie Głonas. Z kolei Chiny planują stworzenie odrębnego projektu, nazwanego Kompas. Program Galileo był od dawna zarzewiem konfliktów, ze względu na nieustające tarcia pomiędzy poszczególnymi krajami, które chciały uszczknąć dla siebie i swych przedsiębiorstw moŜliwie jak największy kawałek tortu, w postaci wspólnych inwestycji. Kryzys zaostrzył się ponad rok temu, gdy konsorcjum ośmiu wielkich firm prywatnych z Francji, W.Brytanii, Niemiec, Włoch i Hiszpanii, mające budować system, wycofało się z projektu, z powodu niemoŜliwości uzgodnienia podziału zadań i kosztów. Wycofanie się konsorcjum spowodowało powstanie olbrzymiej luki kosztowej w wysokości 2,4 miliarda euro, którą uda się zapełnić dopiero po zatwierdzonych obecnie decyzjach. Ratowaniem programu zajęła się wówczas przede wszystkim Komisja Europejska, która argumentowała, Ŝe przyniesie on wielkie korzyści w postaci postępu technologicznego w przyszłościowych sektorach jak aeronautyka, technologie kosmiczne i telekomunikacja, uniezaleŜni Europę od innych potęg gospodarczych i logistycznych, zwłaszcza USA, zapewni tysiące nowoczesnych i rozwojowych miejsc pracy, a jego zaniechanie równać się będzie zacofaniu technologicznemu. Komisja postawiła ultimatum, Ŝe decyzje w sprawie kontynuowania Galileo muszą zapaść w ciągu roku, bo inaczej program praktycznie stanie się martwy, co będzie się równało wielkiej prestiŜowej poraŜce Europy. Źródło: www.gazeta.pl